Zakłamana historia powstania, tom 3. Obłęd i głód. …...– Na powstanie warszawskie patrzę...

Post on 10-Jul-2020

3 views 0 download

Transcript of Zakłamana historia powstania, tom 3. Obłęd i głód. …...– Na powstanie warszawskie patrzę...

Spistreści

Kartaredakcyjna

PawełDybicz–Wstęp

CZĘŚĆI–WYROKNAWARSZAWIAKÓWKtowydałwyroknamiasto?–zprof.AndrzejemLeonemSowąrozmawiaPawełDybiczKrzysztofWasilewski–ZbrodniczadecyzjaKrzysztofWasilewski–NastosJanCofałka–NiezagojonaranaOsmańczykaAdamKoseski–DzieciństwowśródśmierciKrzysztofWasilewski–MasakrażołnierzyBerlingaBohdanPiętka–Rozkaz:WarszawiakówwymordowaćBohdanPiętka–BezkarnikaciWarszawyKrzysztofWasilewski–ZagłuszanahistoriapowstaniaKrzysztofPilawski–DisneylandIVRP

CZĘŚĆII–RELACJEDOWÓDCÓWWspomnieniazokresupowstaniamjraWłodzimierzaKozakiewiczaJanRzepecki–Wybuchpowstaniawarszawskiego

CZĘŚĆIII–CYWILPATRZYNAPOWSTANIEAntoniMieczkowski–Dziennikzokresupowstaniawarszawskiego

Przypisy

Projektokładki:IZAMIERZEJEWSKARedaktorprowadzący:PAWEŁDYBICZKorekta:PAULINADYBICZ-GILOpracowaniegraficzneiłamanie:ANNAROSIAKZdjęcienaokładce:MuzeumPowstaniaWarszawskiegoZdjęcia:MuzeumPowstaniaWarszawskiego,NarodoweArchiwumCyfrowe,BundesarchivBild/Wikipedia,Wikipedia,EastNews,KrzysztofŻuczkowski,ArturBarbarowski,www.nordschleswiger.dk,www.deutsche-polen.eu,archiwumprywatne

Copyright©byFundacjaOratioRectaWarszawa2014

Wydaniepierwsze

ISBN978-83-64407-44-4

WydawcaFundacjaOratioRectaul.Inżynierska3lok.703-410Warszawawww.tygodnikprzeglad.ple-mail:redakcja@tygodnikprzeglad.pl

Wstęp

PawełDybicz

Choćodwybuchupowstaniawarszawskiegominęłyjużdziesiątkilat,niemilkną sporywokół niego. I nie zapowiada się, by się kończyły. Tragicznybilans tego zrywunadalporaża,wzmagadyskusję,wymianęzdań i opinii,szczególnie w dniach rocznicy jego wybuchu. Nie tylko historycy tocządysputy nad sensem i przebiegiem powstania, ale i ci, którzy nie żyjąz historii, a żyją historią. Żeby się o tym upewnić, wystarczy choćbypobieżnie prześledzić Internet i media społecznościowe. Z roku na rokprzybywawsiecistroninternetowychtraktującychopamiętnych63dniach1944roku.Wybuch powstania warszawskiego wywołał entuzjazm wśród

warszawiaków, umęczonych prawie pięcioletnią niemiecką okupacją.Terror, rozstrzeliwania,wywózkidoobozówkoncentracyjnych, łapanki,dotego głód i niedostatek były na porządku dziennym. Ciągłe ocieranie sięo śmierć, strach przed „rasą panów” miały ustąpić wraz z powstańczymzrywem, który miał trwać góra tydzień. Tymczasem przedłużające siępowstanieprzeistoczyłosięwistnepiekło.Walkitoczyłysięjużnietylkonaulicach, barykadach, ale o każdy dom, każdą piwnicę, każde piętro. Źleuzbrojonym powstańcom, szczególnie w pierwszym miesiącu walk,przychodziło się bić z liczniejszym, lepiej wyszkolonymwrogiem, któregowspomagalisojusznicy,głównieukraińscy.Ostatnie ustalenia historyków wskazują, że w powstaniu warszawskim

poległo16tysięcypowstańcówi2300żołnierzy1ArmiiWojskaPolskiego.Alestraty ludności cywilnej są dziesięciokrotnie większe. Dlatego też nie mażadnej przesady w stwierdzeniu, że to warszawiacy są największymiofiarami powstania, wywołanego przez dowództwo Armii Krajowej – jejkomendanta głównego gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego, gen.

Tadeusza Pełczyńskiego, szefa Sztabu Komendy Głównej i gen. LeopoldaOkulickiego,zastępcy,apopowstaniunastępcy„Bora”.Generałom,którympomyliły się role z politykami, na długo przed 1 sierpnia 1944 roku. Ichtragicznewswejwymowiedecyzjetaknaprawdęokazałysięwkonsekwencjijużniewyrokiemnamiasto,aleprzedewszystkimnawarszawiaków.Według pierwotnych założeń Komendy Głównej Armii Krajowej,

opracowującej założeniaplanu „Burza”, powstaniaw stolicymiałonie być.Dlaczego zmieniono decyzję i dlaczego tak fatalnie odbiła się ona naprzebiegu powstania, na słabym jego przygotowaniu, znakomicieprzedstawił ostatnio prof. Andrzej Leon Sowa w swej książce pod jakżewymownymtytułem„Ktowydałwyroknamiasto.PlanyoperacyjneZWZAK(1940-1944)isposobyichrealizacji”.Bilans powstaniawarszawskiego jest tragiczny, jego skutkiwidoczne są

dodziś.Wdniachpowstania imiesiącachponim, jakpodająsporządzoneprzezNiemcówraportywlatach1944-1945,śmierćponiosłookoło180tysięcywarszawiaków. Razem z powstańcami i żołnierzami 1 Armii WojskaPolskiego około 200 tysięcy. A nie wolno zapomnieć, że w wyniku walkrannych zostało 25 tysięcy powstańców,w tym 6,5 tysiąca ciężko rannych.Niezwykle trudne do zliczenia jest, ilu cywilów zostało rannych poważniei trwale okaleczonych. Nie mniejsza była skala zniszczeń Warszawy.W czasie powstania i po nim uległo zniszczeniu 72 procent zabudowymieszkalnej,wtym90procentzabytków(StareMiastozostałoniemalw100procentach zrównane z ziemią) oraz wszystkie warszawskiemosty. Toteżtrudnosięniezgodzićzesłowamiuczestnikapowstańczychwalk,osiadłegopowojniew Londynie, prof. JanaCiechanowskiego: „Takiej katastrofy nieprzeżyła żadna europejska stolica od najazdu Hunów na Rzym. Zostałrozbity ośrodek życia narodowego, politycznego, społecznegoi kulturalnego. Od upadku powstania rozpoczął się rozkład polskiegopaństwapodziemnegoiArmiiKrajowej.Powstaniewarszawskiebyłowielkąklęskąpolityczną,wielkąklęskamilitarną,boaniojedendzieńnieskróciłookupacjiniemieckiej”.O ile w dziełach artystów, głównie filmach, dominują powstańcy i ich

walki, to gehenna ludności cywilnej, niezwykle bolesna, trudna dziś dowyobrażenia, nie znajduje należytego miejsca w twórczości ludzi sztuki.

Aprzecież jużwpierwszym tygodniupowstania oddziały SS i niemieckiejpolicji dokonały masakry ludności na Woli. Według szacunków z rąkhitlerowskichzbrodniarzyśmierćponiosłood50do65tysięcymieszkańcówtejwarszawskiejdzielnicy.RzeźnaWolistanowiłarealizacjęrozkazuAdolfaHitlera,który,dowiedziawszysięorozpoczęciuwalkwWarszawie,nakazałjej zburzenie i wymordowanie mieszkańców. Szczytowy punkteksterminacji mieszkańcówWoli miał miejsce między 5 a 7 sierpnia 1944roku. Podobnych zbrodni ludobójstwa, choć na mniejsza skalę, NiemcydopuścilisięwtymczasienaOchocie.W czasie powstania mieszkańcyWarszawy ginęli od bomb, w tym 1,5-

tonowych, które potrafiły przebić kilka pięter domu i eksplodowaćwpiwnicy.Bylimasoworozstrzeliwani,rozrywałyichgranatywrzucanedopiwnicischronów,gdziechowalisięprzedwrogiem.UżywanoichjakożywetarczedoosłanianiaatakującychNiemców,którzydopuszczali się równieżtakich zbrodni jakdobijanie, lubpalenie żywcem rannych.Nagminnebyłymordy i gwałty kobiet, rabunki. Swoje żniwo zbierały rany, choroby, brakwodyigłód.Zanim jeszcze powstanie upadło, Niemcy rozpoczęli przymusową

wywózkę warszawiaków. Ponad 50 tysięcy z nich trafiło do obozówkoncentracyjnych, a 150 tysięcy wywieziono na roboty przymusowe doupadającejIIIRzeszy.PozostalimieszkańcylewobrzeżnejWarszawy,wtymwogromnejwiększościkobiety idzieci, starcy i chorzyzostali rozproszenipo terenach Kielecczyzny i Krakowskiego. To kolejny rozdział dziejówpowstańczejWarszawy.Zaprezentowane w pierwszej części III tomu „Zakłamanej historii

powstania”tekstypierwotniebyływydrukowanewtygodniku„Przegląd”.Swoistym dopełnieniem tekstów historyków są (fragmenty)

»„Wspomnienia z okresu powstaniamjraWłodzimierza Kozakiewicza ps.„Barry Włodzimierza” vel „Bari”«, złożone w Centralnym ArchiwumWojskowympodnumerem37/62/53.MjrKozakiewiczdowodziłpowstańczążandarmerią. Odpowiedzialny m.in. za porządek i dyscyplinęwpowstańczychoddziałach,dałciekawyobrazróżnychzachowańipostawwalczącychPolaków,atakżeudrękiwarszawiaków.Przezczęśćpowstańców

onijegopodwładnioskarżanibyliobrutalnośćibezwzględność,szczególniewczasieewakuacjizeStarówki,wegzekwowaniurozkazówiposłuszeństwa.Jest jednym z tych, którzy nie kreślili powstańców jedynie w białychkolorach, nie pokazywali jako nieskazitelnych, pełnych odwagii poświęcenia. Jego wspomnienia to też niemały przyczynek do opisupowstania warszawskiego, również z innej niż heroicznej, gloryfikującejperspektywyinarracji.Drugimdokumentemsą,wczęścijeszczenieopublikowane,wspomnienia

płk. Jana Rzepeckiego, pisane w 1947 lub w 1948 roku. Są one ważnymświadectwem działania ZWZ/AK. Ich część (rozdziały od XIII do XX)znajduje się obecnie w Archiwum Akt Nowych, w zbiorach po byłymCentralnym Archiwum KC PZPR. Publikowany w niniejszym tomiefragment wspomnień stanowi Rozdział XIX: „Wybuch powstaniawarszawskiego”.PłkRzepeckiwykorzystał jedynieniektórefragmentytegorozdziałuwwydanejksiążcept.„Wspomnieniaiprzyczynkihistoryczne”.Trzecią część niniejszego tomu stanowi nieznany, niezwykle ciekawy,

unikatowywręcz„Dziennikzokresupowstaniawarszawskiego”AntoniegoMieczkowskiego.JegotekstznajdujesięwzbiorachCentralnegoArchiwumWojska Polskiego, zarejestrowany pod numerem 38/62/53. Został onprzyniesionyprzezautoradoArchiwumitamprzepisanyzoryginałuw1947rokuprzezchorążegoSzurpęzBiuraHistorycznegoWojskaPolskiego.O autorze „Dziennika” wiemy bardzo mało, bowiem prawie wcale nie

pisałosobie,swojejrodzinie,oichprzeszłości.Możnapowiedzieć,żetosązaledwieszczątkowewiadomości.Z lektury „Dziennika z okresu powstania warszawskiego” wiadomo, że

Antoni Mieczkowski w czasie wojny mieszkał wWarszawie, wraz matką,przy ul. Matejki 10. Bliską mu osobą (żoną?) była wymieniana raz jakoHenny,innymrazemjakoHenia,prawdopodobnieNiemkalubAustriaczka.Mieczkowski pisze też „pokój Otta” – syna? Po powstaniu zatrzymał sięw podwarszawskim Siestrzeniu – chyba mateczniku rodziny, bowiem naprzełomie 1944/1945 roku tam skierowali się inni bliscy, którychwymieniaw„Dzienniku”.Żył jeszczew 1947 roku.Znałniemiecki, czytałworyginalem.in. Heinego. W ostatnich dniach powstania przyszło mu bezpośrednio

tłumaczyć warszawiakom rozkazy i decyzje Niemców, z którymiwielokrotnie prowadził prywatne rozmowy, zanotował ich słowa,zachowanie,scharakteryzowałpostawy,odbarbarzyńskichdo...ludzkich.O ile w informowaniu o dziejach rodziny autor pisał niezwykle

oszczędnie, wręcz lakonicznie, to powstanie warszawskie zarejestrowałniemalżezdokładnościąbenedyktyńskiegokronikarza.AntoniMieczkowskiswoje spostrzeżenia i własne opinie notował w „Dzienniku” prawiecodziennie, stąd też dał potomnym cenny dokument opisujący przebiegwalk, sytuacjęwarszawiaków,zachowaniapowstańców i ludności cywilnej.A przede wszystkim skalę zniszczeń i ŚMIERCI, którą niosło powstanie.Niewyobrażalnej ŚMIERCI, od kul, w pożarach, w wyniku zawalenia siędomów,najczęściejbombardowanychzsamolotów,zrzucającychniezwykleśmiercionośne „krowy”. Pamiętajmy, Mieczkowski dał opis zburzonejstolicy, zanim doszło do zaplanowanego i czynionego z „niemieckaperfekcją”unicestwianiamiastanarozkazHitleraiHimmlera.W„Dzienniku”niebrakjestocenwydarzeń,decyzjiizachowań,zarówno

dowództwa i żołnierzy Armii Krajowej, przedstawicieli PaństwaPodziemnego, jak i przywódcówWielkiej Trójki i ich armii. Nie brak teżwątków polskich, wpisów o rządzie w Londynie, premierzeMikołajczyku,Polskim Komitecie Wyzwolenia Narodowego, marszałku KonstantymRokossowskim i Armii Czerwonej, a także żołnierzach 1 Armii WP i ichudziale w powstaniu. TekstMieczkowskiego jest unaocznieniem tego, jakwielkaimałapolitykaodbiłasięnalosachwarszawiaków,przedewszystkimcywilów.Losów takmałoznanych,któreniemieszczą sięwpropagowanejobecnie polityce historycznej, pełnej powstańczej chwały. Nie klęski, alemoralnego zwycięstwa, za które głównie odpowiada Stalin i ChurchillzRooseveltem.Wszystkie dokumenty drukujemy z zachowaniem ówczesnej składni,

uwspółcześniono jedynie pisownię słów i zasady interpunkcji. Niektóreopisywanewydarzeniaipostacieopatrzonokoniecznymiprzypisami.„Dziennik” Antoniego Mieczkowskiego, a także wspomnienia płk. Jana

Rzepeckiegoimjr.WłodzimierzaKozakiewiczasączymświęcejniżlekturąuzupełniającą teksty historyków zamieszczonych w pierwszej części

niniejszego tomu „Zakłamanej historii powstania”. Jest świetnymmateriałemnascenariuszspektaklu,anawet filmu.Możnanawetnapisać,że znakomicie współgra z jakże oskarżycielskim wierszem sanitariuszkiw powstaniu, Anny Świrszczyńskiej, pod tytułem „Niech liczą trupy”opublikowanymw1974rokuwtomie„Budowałambarykady”:

„Ci,cowydalipierwszyrozkazdowalkiniechpolicząteraznaszetrupy.Niechpójdąprzezulicektórychniemaprzezmiastoktóregoniemaniechlicząprzeztygodnieprzezmiesiąceniechlicząażdośmiercinaszetrupy”.

CZĘŚĆI

Wyroknawarszawiaków

Ktowydałwyroknamiasto?

Gdyginęłastolica,dowództwoAKplanowałokolejnepowstania

PROF.ANDRZEJ LEONSOWA – historyk, autor książki „Kto wydał wyrok na miasto?”,przez wiele lat pracował na Uniwersytecie Jagiellońskim, obecnie jest wykładowcą naUniwersytecie Pedagogicznym im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Znawcadziejów Rzeczypospolitej szlacheckiej (XVII-XVIII w.), stosunków polsko-ukraińskichwokresieIIwojnyświatowejorazdziejówPolskiwXXw.

RozmawiaPawełDybicz

Panie profesorze, w niedawno wydanej książce „Kto wydał wyrok na

miasto?”napisałpanpodkoniec:„Braniezakładnikówpoto,byzaichżycieuzyskać określone ustępstwa polityczne, jest procederem nagminnie –zwłaszczaobecnie–stosowanym,alewzięciekilkusettysięcyzakładnikówto mistrzostwo świata w tej dziedzinie”. Ta smutna konstatacja to panaocenapowstaniawarszawskiego?– Zacytowany fragment jest moją oceną kalkulacji politycznej, jaką się

kierowano,podejmująctenpowstańczyzryw.Ocenątego,cowtedysięstało,jakdoszłodopowstaniaidlaczegomiałoonotakiprzebieg.Nieukrywam,żeod dzieciństwa miałem bardzo przychylny stosunek do powstania, takżejako pomysłu politycznego, zawsze się nim interesowałem. Kiedy jednakprzed laty zacząłem się nim zajmować naukowo, czytać związane z nimdokumenty, wspomnienia i opracowania, całkowicie zmieniłem pogląd.Uważamjezaniepotrzebneizesmutkiempatrzęnaskutkijegowywołania.Natomiastnietylkoniezmieniłosię,alewręczwzrosłomojezafascynowaniebohaterstwempowstańcówiheroizmemcywilnejludnościstolicy.

28sierpnia1944.GrzebanieofiarnalotuzFilharmoniinieopodalDomupodOrłami.

Wksiążcenapisałpan,żepowstańczeplanybyłymałorealistyczne.

– Na powstanie warszawskie patrzę całościowo, czemu dałem wyrazwpodtytule:„PlanyoperacyjneZWZ-AK(1940-1944)isposobyichrealizacji”.Moim zdaniem, pisanie o powstaniu dopiero w kontekście sytuacji z lata1944 r. jest niepełne, bo umykają wtedy podstawowe fakty i dokumentyniezbędne, aby zrozumieć, jak do tego tragicznego wydarzenia doszło.Znakomita większość autorów prac o powstaniu opisuje je z punktuwidzeniasprawpolitycznych,nie rozumiejącalboniedoceniającaspektówwojskowych.Aprzecieżtedwiekwestiesięłącząisąnierozerwalne.Jeżeli już rozpatrywać szanse powodzenia planów powstania

powszechnego,którychczęściąmiałbyćzrywwWarszawie, tonajbardziejrealistyczny był pierwszy, z 1941 r. Drugi, opracowany rok później, był jużowielebardziejryzykowny,gdyżwybuchpowstaniawiązanowmniejszymstopniu z militarną klęską Niemiec, a w większym z ewentualnymipotrzebami sojuszniczych wojsk brytyjskich i amerykańskich. Wszystkiekolejnemodyfikacje tego planu – który obowiązywał aż do końca 1944 r. –dotyczyły tylko szczegółów wykonawczych. We wszystkich tych planachzakładano,żepowtórzysięsytuacjazkońcaIwojnyświatowej,żeprzegrająNiemcy iRosja,mimo że armie obu tychpaństwwalczyły poprzeciwnychstronach. Było więc bardzo mało prawdopodobne, aby taka sytuacja siępowtórzyła.Trzebapowiedziećsobieotwarcie,żeoficerowie,którzyteplanytworzyli, nie znali – bo znać nie mogli – aktualnych trendów w sztuceitechnicewojennej,ponadtonatworzenietychplanówistotnywpływmiałyniezwykleciężkiewarunkikonspiracji.

Skąd takie błędne analizy własnych możliwości? Zawyżanie stanówosobowychiuzbrojenia,podkoloryzowanie,jakpanpisze,amoimzdaniemfałszowanie,wraportachwysyłanychdoLondynudanychdotyczącychsiłyArmiiKrajowej?–Natopodkoloryzowanieskładasięwieleelementów.Towszystkodziało

sięwkonspiracji,więcsprawdzenie,cobyłorealne,prawdziwe,aconie,byłobardzo trudne. Zawyżanie stanów osobowych i przesadaw informowaniuosukcesachorganizacyjnychmogłypowodowaćwzrostdotacjifinansowychoraz dostaw uzbrojenia i sprzętu z Zachodu, niezbędnych do realizacjiipowodzeniatychplanów.Zresztąwojskozawszepodkoloryzowuje.Robito

każda armia. Nieprzypadkowo mówi się, że w wojsku maluje się nawettrawę na zielono, a jeżeli tę żartobliwą opinię potraktujemy jako pewnątendencję występującą w armii, to jako oficer rezerwy (obecnie w staniespoczynku)samsięzniązetknąłempodczasćwiczeńpoligonowych.Tojestchybazwiązanez tymzawodem.Gen.StefanRoweckizdawał sobiez tegosprawę, dlatego powołał specjalne Biuro Inspekcji, które miało badaćprawdziwośćdanychzmeldunków.Niestety,nieznamżadnychmateriałówwytworzonychprzeztobiuro.Albosąniedostępne,albouległyzniszczeniu.Opieramy się jedynie na relacjach i właśnie na ich podstawie możemywnioskować o istnieniu tendencji do zawyżania danych liczbowych. Pisałotymm.in.płkJózefRokicki–kontrolowałonkrakowskiokręgAKispotkałsięzsytuacją,żeplutony,którepowinnyliczyćpokilkudziesięciużołnierzy,w rzeczywistości składały się z kilku osób. Płk Janusz Bokszczanin zaśtwierdził, że pisane przez niego meldunki przed wysłaniem do Londynuupiększałsamgen.TadeuszPełczyński,szefsztabuKomendyGłównejAK.

Z drugiej stronymamy nieszczerość Londynu wobec kraju.Warszawynie informuje się ani o rzeczywistej pozycji rządu emigracyjnego, anio tym, że wieloma postulatami AK zachodni alianci zupełnie się nieinteresują.–Szczególniepośmiercigen.SikorskiegopolskiLondynnieowszystkim

informował Warszawę. To wynikało choćby z obawy, że rząd możecałkowicie stracić wpływ na to, co się dzieje w kraju. Gdyby od początkuLondyn informował, żemamaływpływnapolitykę sojuszników iniewielemożeodnichuzyskać,takżewpostaciuzbrojeniadlaarmiipodziemnej,todlaczegoWarszawamiałabysięznimliczyć?Z jednej idrugiejstronybyłowięcbujanie,takipoker,aleidużoniewiedzyotym,conaprawdęsiędzieje.

Natęwzajemnąnieszczerośćnakładałsiękonfliktwobozielondyńskim,przejawiający się w walce premiera Mikołajczyka z gen. Sosnkowskim,a odbijający się również na kierownictwie państwa podziemnego.WchwilachważnychdlaRzeczypospolitejodezwałosiępolskiepiekiełko?Zabrakło świadomości, że gra toczy się nie o jedną czy drugą osobę, aleopoważniejsząsprawę–obytPolaków?

–Onichybamielitegoświadomość,alekażdemuznich(Mikołajczykowii Sosnkowskiemu) wydawało się, jak to kiedyś napisał Stanisław Cat-Mackiewicz, że tylko on ma klucz, który pasuje do wszystkich zamków.Dopieropodczaspróbyotwieraniatychzamkówokazywałosię,żetojednaknie ten klucz.Oczywiście, że było piekiełko i animozje osobiste odgrywałyogromnąrolę.Pozatymtobyłanieufnośćiniechęć,amożeinienawiśćnietylkotychdwóchludzi,aletakżecałychgrup,obozówwewładzach,zarównonaemigracji,jakiwokupowanejPolsce.

I stąd mamy próby nawiązania przez Sosnkowskiego potajemnejłączności z kręgami dowódczymi AK z pominięciem premieraMikołajczyka?– To również jest znamienne. Niewiele z tego wyszło, ale takie próby

podejmowano.

4października1944.Kolumnapowstańców,idącadoniewoliul.Śniadeckichnieopodalpl.Politechniki.Fot.EdwardWojciechowski.

Nasi sojusznicy też nie byli szczerzywobec nas, szczególnieRoosevelt.Niemówiliwprost, żedlanichważniejsza jestRosja, aniePolska,Armia

Czerwona,anieAK.Czytoniepowinnoskłonićdomyślenia,żeZachódniezaangażuje się po stronie Polski i że, jak mówił niegdyś Piłsudski, niejesteśmy w stanie prowadzić wojny na dwa fronty? Czy to nie powinnowpływaćnaplanypowstańcze,szczególniewobliczuzbliżaniasięfrontu?–ReakcjąnazbliżaniesięArmiiCzerwonejbyłplan„Burza”.Opracowano

go w sytuacji, kiedy okazało się, że warunki pozwalające na rozpoczęciepowstaniapowszechnegoraczejsięniepojawią.DlategooddziałyAKmiałydokonywać zasadzek na wycofujące się wojska niemieckie, a następnieujawniać się wobec wkraczających oddziałów Armii Czerwonej. Naiwniezakładano,żedoprowadzito,takżepodnaciskiemmocarstwzachodnich,dowznowienia stosunków dyplomatycznych między władzami polskimiwLondynieaZSRR.Planującakcję„Burza”,nadaljednakżywiononadzieję,że militarne starcie Niemiec i Związku Radzieckiego w końcu sięrozstrzygnie, że na ziemiach II RP któreś z tych państw przegra wojnę.Liczono, że raczej Niemcy, co stworzy pewną próżnię. To było błędnezałożenie, wynikające choćby z tego, że wiedza naszych ośrodkówkierowniczych, w Londynie i Warszawie, o rzeczywistym potencjaleniemieckim czy sowieckim była znikoma, a w zasadzie żadna – bo i skądmiano ją czerpać? Przenikliwe skądinąd analizy Sikorskiego były efektembardziejintuicjiniżwiedzy,apojegośmierciżadenpolskiprzywódcadaremtaktrafnegoprzewidywaniarozwojusytuacjiwojennejniedysponował.

Porozmawiajmy terazo samympowstaniu.Czy jegodowódcywykazalisięodpowiednimiumiejętnościamidoprowadzeniategotypuwalki?–Twierdzę, żenie.Popierwsze,niktniezakładał, żedojdziedo takiego

boju.Wyobrażanosobie,żemiastozostanieopanowaneprzezpowstańców,a następnie bardzo szybko zajęte przez Armię Czerwoną. Po drugie, niedoceniano Niemców, uważano, że nie będą broniliWarszawy. Po trzecie,walkawmieściejestniezwykletrudnąumiejętnością,nikttegoniepotrafił,bo zawodowi oficerowie w okresie pokoju też takich umiejętności nienabywali. Doktryna powstania powszechnego zakładała inne sposobyprowadzeniawalkiniżte, jakichuczonoprzedwojną.Powstaniemiałobyćczymś pośrednim między walką toczoną przez oddziały regularnea spontanicznymi działaniami rewolucyjnymi, zrywem narodowym.

Przebieg powstaniawWarszawiewykazał, że potrzebne były jeszcze inneumiejętności. Nabywano ich już w bezpośredniej walce z oddziałaminieprzyjaciela, które w większości także dopiero wówczas uczyły się, jakskutecznie walczyć w wielkim mieście. Ponadto jakich praktycznychumiejętności wojskowych można było nabyć w latach okupacji podczasspotkań konspiracyjnych? Praktyka w obozach leśnych lub w oddziałachpartyzanckich dostępna była tylko nielicznym oficerom i żołnierzompodziemia. Sytuacja, jaka wytworzyła się w trakcie walk powstańczych,powodowała, że bardzo szybko grupy słabo uzbrojonych cywilówprzekształcały się w wyborowe oddziały, umiejące posługiwać się bronią,zdolnedozaciętychiwytrwaleprowadzonychwalkobronnych.Ważnabyłatutaj inteligencja żołnierzy i świetna znajomość miasta. Oddziały te,doskonałewobronie,niebyły jednakzdolnedoprowadzenianatarć,bo towymagało innych umiejętności iwsparcia ciężką bronią, której powstańcynieposiadali.Tegoniepotrafilizrozumiećzawodowioficerowie.Wszystkieorganizowane przez nich natarcia kończyły się niepowodzeniamiiogromnymistratamiludzkimi.

Zapraszamydozakupupełnejwersjiksiążki