X Wyprawa do wielokulturowości: Kosowo-Albania

Post on 07-Jan-2016

35 views 0 download

description

X Wyprawa do wielokulturowości: Kosowo-Albania. - PowerPoint PPT Presentation

Transcript of X Wyprawa do wielokulturowości: Kosowo-Albania

X Wyprawa do wielokulturowości:

Kosowo-Albania

27 kwietnia-6 maja 20121. Nowy Sad (Serbia)2. Prisztina (Kosowo)3. Peja (Kosowo)4. Prizren (Kosowo)5. Durres (Albania)6. Kruja (Albania)7. Tirana (Albania)8. Berat (Albania)9. Stary Bar (Czarnogóra)10. Maribor (Słowenia)

„Nowy Sad kojarzy mi się z piękną twierdzą, która nie jest w Nowym Sadzie”.

„Nowy Sad to piękne dziewczyny, tanie piwo i papierosy, stadion Wojwodiny, twierdza i bulwar”.

„Nowy Sad: słońce i upał, bryza od rzeki, dzień prawie bez czasu i daty, zieleń i kwitnące kwiaty, zupa rybna nad rzeką i Goran – niesamowity facet,

który piękną polszczyzną opowiadał o mieście, regionie, historii i wszystkim”.

„Kolorowe uliczki, okiennice i elewacje. Bezpańskie psy spacerujące nad Dunajem lub grzecznie przechodzące przez pasy przy zielonym świetle.

Wysocy Serbowie umawiający się z dużo niższymi kobietami. Dzieci grające na wszelkiego typu instrumentach”.

„Zbyt krótko tutaj, żeby znajdować i oceniać, a coś wielce nowosadzkiego czy serbskiego szybko mogłoby okazać się charakterystyczne dla kogoś

innego, obcego, kto nieopodal”.

„Kosowo to kawiarenki, w których zamulone upałem towarzystwo reanimuje rozgrzane ciała zwielokrotnionymi dawkami czarnego płynu”.

„W Kosowie najbardziej lubię różnorodność i kontrastowość, mieszankę nowoczesności i tradycji, zachodu i wschodu…”.

„W Tiranie miałam misję – chciałam kupić szalik z logo Dinamo Tirana dla znajomego. Niestety, orientację w terenie mam na poziomie ślepego kreta, więc po kilkunastu minutach błąkania się po centrum, zwyczajnie się zgubiłam. Podeszłam

wtedy do sympatycznie wyglądającej dziewczyny i poprosiłam o pomoc w poszukiwaniu upragnionego szalika. Przez ponad godzinę dziewczyna pomagała mi w znalezieniu sklepu firmowego i oprowadzała po mieście. Miała na imię Emilia. To spotkanie naładowało moje wewnętrzne akumulatory pozytywną energią na resztę

wyjazdu. Chyba zamieszkam tu na emeryturze!”.

„Albańczycy są normalnymi ludźmi. Dwie nóżki, dwie rączki. Piją, palą. Też mógłbym być Albańczykiem”.

„Przed wizytą w Albanii można było sądzić, że Albańczycy są hermetycznym, mało przyjaznym narodem. Jak zwykle podróż przełamuje stereotypy. Będąc ich gościem

przekonujemy się, że to bardzo otwarci, przyjaźni i mili ludzie”.

„Albańczycy są jak rakija: mocni i surowi, ale nawet jeśli na początku się skrzywisz, to potem sprawią, że dogadasz się w każdym języku”.

„Albańczycy są przyjaznym i honorowym narodem. Lubią się tulić, obejmować i ściskać przy każdej zawartej umowie. Minusem są małe dzieci wymuszające pieniądze, ale i one się tulą, robiąc słodkie miny.”.

„Dlaczego podróżuję? Dotąd się nad tym nie zastanawiałam i nie dawałam sobie odpowiedzi. To było takie naturalne… Jadę, otwieram się, chłonę,

weryfikuje swoje wyobrażenia, zmieniam zdanie, czuję się bogatszą, rejestruję różne spostrzeżenia, drobiazgi, które wydają się nieistotne,

degustuję, obserwuję, notuję przepisy gastronomiczne (które wdrażam w domu). To wszystko zostaje we mnie na zawsze i otwiera się, kiedy trzeba.

To podróżnicze doładowanie to taki mój sezam, moje bogactwo nie do wydarcia. Nie wyobrażam sobie, że można nie podróżować…”

„Podróżuje się po to, żeby odpocząć od codzienności, pracy, nauki, obowiązków itp. Żeby spełniać marzenia z dzieciństwa (dotyczy to

pokolenia, które we wczesnej młodości zaczytywało się powieściami Szklarskiego). Żeby ‘pochwalić’ się rodzinie i przyjaciołom. Żeby poszerzać tzw. horyzonty. Podróżuje się po to, żeby poznawać innych ludzi, nie tylko tubylców w odwiedzanych krajach, ale i towarzyszy podróży (a czasami są to zaskakujące odkrycia). Jakkolwiek nieoryginalnie to brzmi – podróżuje

się, żeby ciągle od nowa poznawać samego siebie. I jeśli włoży się w to trochę wysiłku – można odnaleźć w sobie coś nowego i ciągle odnajdywać

‘białe plamy’, wymagające kolejnych podróży”.

„Podróż zawsze odbywa się ‘poza’ czasem. Fragmenty rzeczywistości stają się ważne, ludzie, których spotykamy – inni, ciekawi i pobudzający. Historie

niezauważalne w codzienności zostają w pamięci na zawsze”.

„Podróżujemy, bo uwielbiamy ból tyłka po 14 godzinach jazdy, smród sandała w drodze powrotnej, gdy po wielu godzinach marszu w upale

skarpety przesiąkają bakteriami rozmaitych kultur”.

„Podróżujemy, żeby powiększyć kolekcję magneso-podobizn, miejsc obserwowanych łapczywie, zaledwie przez nas dotkniętych, odznaczając

nimi najcięższy obiekt, jaki mamy przy sobie, kiedy nie podróżujemy, obiekt nie do ruszenia – lodówkę”.

„W markecie Biedronka nie potkniemy się i nie powąchamy oryginału z jakiegoś bazaru w Albanii. Każdy wyjazd to kopalnia wiedzy,

bogactwo wrażeń, jakich nie poznamy w Internecie. Spotkania z fascynującymi ludźmi, pachnącymi Albanią, a nie Facebook’iem. To

nowe doświadczenie, jakiego nie znajdziemy w żadnym przewodniku. A to, pozostanie nam w pamięci i sercu, tego nie zabierze nam nikt,

choćbyśmy nawet zgubili naszą kartę pamięci z aparatu”.

W prezentacji wykorzystałem fragmenty pisemnych wypowiedzi uczestników X Wyprawy do wielokulturowości, dotyczące odwiedzanych

przez nas wspólnie miejsc, a także tego, co wiąże się z sensem podróżowania jako takiego.

Waldemar Kuligowski