wiersze - 4lo.lublin.pl · Śniło mi się, że czytałaś mi swoje wiersze, Jak wtedy, tylko te w...

Post on 01-Mar-2019

220 views 0 download

Transcript of wiersze - 4lo.lublin.pl · Śniło mi się, że czytałaś mi swoje wiersze, Jak wtedy, tylko te w...

wiersze

W 75. rocznicę śmierci

Grażyny Chrostowskiej w KL Ravensbrück

W 75. rocznicę śmierci

Grażyny Chrostowskiej w KL Ravensbrück

GrażynaChrostowska

wiersze

w opracowaniu

Barbary Oratowskiej i Jarosława Cymermana

Lublin 2017

Publikację wydano przy wsparciu

Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

5

Zamkniętedrzwi

Tam nie ma nikogo, tam jest tajemnicaI prosta jasna straszna ciszaŚwiatła od okna na podłodzeI wszędzie długie cienie nocyJak nierozumne i śmieszne wołanieZrozum: zamknięte mieszkanie.

6

Ulica

Zakołysała się wiatrem, zakręciła w oczachNie wiadomo skąd wzięła się wielka ulicaPod powiekami płynie, gubi się i mroczyKrzyże się chwieją na pustych ulicach.

Przecież musieli Cię widzieć ci powolni ludzieWszędzie, z każdej bramy, z wylotu ulicyGoniło Cię spojrzenie obcych jakichś oczuI znikąd nie było pomocy.

Muszę Cię odnaleźć, w tłumie radośnie rozpoznaćTwoją gdzieś zapodzianą, zagubioną postać.Szukam Cię obłąkana tą myślą szalonąPrzy przystankach, na wystawach, w oknach wielkich domów.

Szukam wszędzie i nie ma, nie ma nigdziePotem już nic. Idę coraz wolniejI coraz ciszej jest i bardzo spokojnie.Nie ma ulic i ludzi, płynie coś, ginie jak morzeA na wprost oczu – tuż przede mną – dworzec.

7

Wpociągu

Wśród mroźnych kwiatów, które tająPod pocałunkiem słońcaWidzę twarz twoją spokojną i bladąCichą jak sama rozpacz.

W rytmie kół, które niosą mnie dalej i dalejRozpoznaję sercem jedno tylko słowoPomyśl, że Cię zgubiłam gdzieś w tysiącu alej.

I odnaleźć, odnaleźć nie mogę.I tak strasznie rozumie, pamięta się dalZrozum, jest mi rozpaczliwie smutnoPamiętasz – miłość to przestrzeń i czas.

8

25 V (wwięzieniu)

* * *

Za kratą w słońcu są zielone drzewaMaleńkie klomby z drobnymi bratkamiDaleko skrawek błękitnego niebaI owe słowa wierne: „Módl się za nami”.

Ludzie są wszędzie i zawsze jednacy.Czegóż po nich czekać, czym są ludzie jeszcze.Okrutni są i biedni, mali, nieciekawiI ja razem z nimi. Nic już nie ma więcej.

9

List

Pisałam kiedyś listDługi list do CiebieTo było dawno jużMyślałam – przywitasz go serdecznieJeszcze wtedy, pamiętam, były gwiazdy na niebieSzumiało nad nami życie niezgłębione wieczne

Nie przeczytasz go nigdy i nigdy nie powróciLegendą wspomnień tamta przeszłość biała

Chciałabym zapomnieć, więcej się smucićA przecież wobec tego jestem głupio małaA Ty? Czemże byłeś właściwie TyWszak tylko małym zakochanym chłopcemKtórego krzywda dziś za mną się włóczyI serce rani

Dalekie są wczorajsze snyNic przecież dzisiaj już nie wróciTo tylko małe urazy TwojeTwoje nieśmiałe cierpieniaW groźnym poszumie życiaW nabrzmiałe ciszą noceDostrzegam piękno straconej przystaniTo łaska przemijania –– Łaska zapomnienia

10

Wogrodzie

W ogrodzie miłość – astry i lewkonieI wieczność złota – jasne chryzantemy.Czy gdzieś daleko dzisiaj myślisz o mnieGdzieś daleko – wszak nic się nie zmieni.

Liści zamieć szumiąca szalonaBladych kwiatów znużone kielichy.To Ty powracasz dobra utraconaI wszystkie słowa Twoje serdeczne i ciche.

11

P.

Bo przecież się można zatracić, oszaleć i zabić serceCo w piersi tak mocno bije szalone i nierozumneNa pale gnuśnej niemocy spragnione czynu wbić ręceI myśli, co rwą się do lotu, nieokiełznane i dumneMożna się pełnym życiem jak szklanką wina zachłysnąćW tej wiecznej zamieci bólu, w mrocznej udręce cierpieniaI zamglonymi oczyma patrzeć, czy sny się jeszcze nam wyśniąPo tysiąc razy w życiu możemy żywi umierać.

12

Śnieg

Tyle było już wierszy o śniegu i tyle było już słówI znów powraca po cichu słodycz i lęk przeszłych snówMała dziewczynka zza szybyŚlizgawka roztańczona blaskamiWszystko na trochę, na nibyZatrzymane w wieczność wspomnienia weźPoprzez firanki białe widziany z daleka światI czyjeś dłonie małeSymbol i znak tamtych lat.

Utracone, najdroższe, dalekieZapomniane bielutkie dzieciństwoJak byśmy byli już w niebieI jakby minęło już wszystko.

13

ŚniegII

Pamiętaj że to są zawsze tylko słowaTo że się mówi, że właśnie jest takŚnieg pada i jego uroda biała pastelowaJest jak Twój cały nieprzeżyty światI przez Ciebie zrozumiem wartość słówTo że śnieg zasypuje groby i lataMoże powiesz dziś jak przedtem znów„Płakać i tęsknić słowami wypada”A ja zapomnę, za jedną chwilkęI będę się śmiałaTylko śnieg biały powiedział mi wszystkoPowiedział mi tyleŻe ból swój i lęk swój utopię w nim cały.

14

Beatrycze

Przychodzisz z jakiejś mglistej, niewidocznej daliUmyślnie niewyraźna, przedziwna, wyczutaZupełnie jak dziewczynka włoska z porcelanyUroczym nieuchwytnym wyrzeźbiona dłutemWzbogacona miłością cudzego życiaTęsknotą, boleścią bez granic, bez miaryUrocza jak kwiat w nieśmiertelność rozkwitaNieznana mała PortinariMusisz gdzieś tam wyglądać dziecinnie bezradnieWobec swojej tragicznej wielkościPatrzysz pewnie w serce, które dawno umarłoI zdumiona w nim szukasz swej wielkiej miłościI że jej nigdy, już nigdy nie znajdzieszZa smutek daremności ukochać Cię trzebaJuż tamto wszystko, już piękno nieważneTu chodzi tylko o życie człowieka

15

Szopen

Przychodzisz do mnie tą godziną zmierzchuSmugą melodii dawnej przypomnianejCzuję na sercu czyste krople deszczuJak łzy zachwytu święte rozkochaneSmutek nieuchwytny i żal niewyznanyPowiew nieodczutej głębokiej wiecznościJak cyprys pośród burzy w niebo rozpłakanyObjawia się w preludiach motywem miłościA przecież to jest tylko muzyka szeptanaWybladły Szopen na klawisze kładzie przezroczyste ręceRaz jeszcze kona przy swym fortepianieRaz ostatni nam daje swoje chore serce

16

Przypomnienie

Poprzez dym z papierosaWąziutką smugą błękitnąPrzychodzą chwile zadumyJak zapach tuberozyDawne najdroższe perfumyJak złote kobiece włosyNietknięte dłoniąJak świateł dalekich cienieTo tylko przypomnienieNad zapomnianym albumem

17

PowrótdoBoga

I

Miasto tonie w powodzi zachoduUlice są we krwiA krew jest mokra, czerwonaZnikąd nie ma do światła ujścia ni powrotuSzukamy Cię w pośpiechuPragniemy Cię BożeOn jest blisko*, męką ponad nami kona.

II

Nad głowami rozszumiały wiatrCzarna groźna burzaSerca nasze uwodziTraci się w sercu cały światObłąkane szaleństwa ufnościTęsknota do ramion krzyża.

* W rękopisie w tym miejscu znajduje się dopisane cudzą ręką słowo „zabity”.

18

Irka

Chcę się modlićLecz nie umiem modlić się za CiebieIdę z oczami na niebieI nadsłuchuję czy w podniebnym szumiePośród szalonych wirażyNic złego Ci się nie zdarzyA gdy powrócisz groźny i zmienionyPoproszę płaczącNie lataj już więcejZe śmiechem tulić będziesz moje ręceI strach odleci twym głosem spłoszony

19

Mimoza

Wyglądasz drobniutko, naiwnieNa kruchej, złotej łodyżce.Zupełnie jak we śnietęsknota jakaś dalekamajaczy twoja złocista uroda.Oczy masz jasnea wiosna zwleka.Czekasz.Roisz złociste sny o szczęściui słońce dajesz każdym uśmiechemtkliwym i aż bolesnym.

20

Obraz

Na obrazie był kawał cudnego błękituI złotojasna młodziutka pogodaniziutko rosły jaskry wykąpane świtem– a świt różowo-liliowya serce? pełne słodyczy, miłości bez granicZupełnie jeszcze czyste i dziecinne ręcewyszły mu na spotkanieI cicho, srebrnie, po nocynapotkały uśpione oczy a oczy? – płakały.Mogło być jak we śnie byłoPo nocy krwawej śmierć o brzaskuKtoś walczył – zwyciężył i zginąłGwiazdy na niebie odchodzą już – gasną.

21

Towarzyszpodróży

p. H.

Ręce suche, węzłowate, mocneTwarz nijakaSłowa zwykłe, proste, łatwo do nich dotrzećCzyny, różne: takie i owakie.

Ale kiedyś było morze najpierwszą ojczyznąMłodość była zdrowiem: mlekiem i krwiąPotem siekły wichry, były rany i bliznyGorzko było płonąć – niespłakanym łzom.

Stoi miasto dziecinne, zadymiona OdessaGdzie niełatwo powrócić po dwudziestu latachTułaczki starego zepsutego sercaJakżeby tam odnaleźć uśmiech straconego świata.

A malunki, obrazy, jakie są te płótna?Wszystkie kraje dalekie, tęsknota bez dnaDusza jest tam naga, prosta, może smutnaI na pewno: czysta w swej tęsknocie jak łza.

Ale dziś, dziś już nie powiesz, że jeszcze malujeszŻe to jeszcze porywa za sobą – zachwycaSzum morza, wschody słońca, które się miłujeDziś – gadasz z przyjacielem o „prawdziwym” życiu.

22

Dl. B.

Czy biegłeś tam prędziutkoDzwoniąc orderami,Gubiąc ostatnie ziemskie słowa,Których zapomniałeś?Czy nic, ani trochę nietęskno za namiWtedy tylko bolała Cię głowaŚcierałam pot z czołaNic wtedy jeszcze nie płakałam.Mówiłeś, że jesteś jak biedny chory psiakKtórego żałować potrzebaA ja drżałam z lęku i dawałam znakŻe mówić nie trzebaMówiłeś, że mam niewinną twarzyczkęZapomniałeś, ile to mam latCzemuś smutna takaBędę żył, bo przeżyłem dzień 13 i piątekNie smuć się tak nad biedakiemPotem gromnic nie było, jak chciałeśAle myśmy wszyscy wszyscy płakali jak sierotyPamiętam jeszcze, że na cmentarzuLatały motyleTylko tyle.

23

Epitafia

Idź prosto, prosto, wolniutkoAż zajdziesz do niebaStąpaj równo, cichutkoi pewnie – tak trzebaAżeby nikt nie pomyślałże się boisz, ażeby nikt Cię nie zatrzymałCzy jesteś już?Już stoiszI uśmiechasz się chytrze, do siebiePrzecież już wszystko wieszO tym że jesteśA jesteś na pewno w niebieO to modlimy się myMy i Twoje córeczki

24

Dziśnapotkałamuśmiech

Dziś napotkałam uśmiech –Czaiła się płaska obłuda,Ukosem biegła wąską szparką smuga.Nieśmiała, skryta pogarda.Od oczu tychŚmiejących, skrytych, złychNie jest mi smutno,Ani od słów nieszczerychPłaskich, niekiedy okrutnych,Ani od milczenia.

Lublin, VI 1941 [r.]

25

Tęskniędogrobu

Irce

Tęsknię do grobu, który pozostał za mną,Do Twojej ciszy w kwiatachO, jakże wydaje się dawno,Kiedy biegałam po Twoich śladachBo wszędzie pragnęłam je widziećWzdłuż cichych szumiących aleiSzukałam Twojego życiaBłądząc wciąż dalej i dalej.I wiem, że dziś kwiaty tak samo tam kwitnąI jest bolesna słodycz upojnych ich woniBłogosławię sen Twój cichy i błękitnyZamknięty ostatnim gestem czystychmartwych dłoni.

L[ublin] W[ięzienie] 10 VI [19]41 [r.]

26

Cmentarzwojskowy

Rozpanoszyła się tam wolność nieśmiertelna, wiecznapo żołnierskich, po szarych mogiłachbardzo już niezłomna, mocna i słonecznazabitym sercom złotym snem się śniła.

Szumiący wielki ogród cały był miłością,do raju wracali strudzeni wygnańcy;ciemność zgniłych mogił zajaśniała słońcem;polegli śnili jedną młodość: dzieci i starcy.

Szaleństwo dawnych marzeń i stare legendyzakołysały się poszumem odwiecznego życia,głos jego wyzwolony, czysty już i świętynad ogrodem burzę radosną kołysał.

A na grobach blaszane szeleściły wieńce.I krzyże sczerniałe w krzyk niemy, zaklętyrozpostarły ramiona niczym martwe ręceosłaniając bezbronne, nagie szkielety.

Więz[ienie] 11 VI 1941 r.

27

Kwiaty

Często, pamiętam, kupowałam kwiatyNa rogu jakiejś ulicy,Ale o tej porze moje jesienne, chłodne, blade astryJuż przeminęły i przekwitły.I nawet róże. Przeminęło już wszystko...I ja nie wrócę ta sama do rzeczy tych samych.Bo każda chwila to nowe życie,A życie płynie.

VII 1941 r.

28

Zaoknemwiatr

Za oknem wiatrburzę radosną kołyszea spoza kratCzy słyszysz nareszcie – ŻycieCóż jeszcze więcej potrzebazobaczyć w szkarłacie wieczornego nieba.

Pomyśleć: dwadzieścia lat.I nasze mocne snyI przecież – nicBo jakim – jaki jest świat?

29

***

Chowamy w sercu bolącą krwawą różę –Ale jeśli nieprawda? Jeśli serce puste?

30

Sen

Śniło mi się, że czytałaś mi swoje wiersze,Jak wtedy, tylko te w szarej, pośmiertnej książeczceI byłaś już coraz bledsza,Co chwila mniejsza i drobniejsza,Aż w oczach moich zginęłaś...Ostatnie gasły bledziutkie ręceI pozostały tylko wiersze,A w wierszach – serce.

31

Chwile

Przychodzą chwile i są puste lub nijakie.Nigdy nie takie, jak chcemy.Zwykłym utartym szlakiemIdą sobie dni niczyje,Bezbarwne i utracone,Zagubione w bezsileI każda chwila...Pomyśl – życie przemija, ucieka,I nic... a ja wciąż czekam...

32

Noce[I]

NoceMają szeroko otwarte w mroku oczy.Słyszę, jak płynie przeze mnie straszne wieczne życieI już dziś wiem –Życie nasze może tylko jest snemI wcale się nie smucę,Jeśli się kiedyś z mroku obudzęCzystym, dalekim dniem.

W[ięzienie] L[ublin] 7 VIII [19]41 [r.]

Noce[II]

NoceMają szeroko w mrok otwarte oczy.Słyszę, jak przepływa przeze mnie gwarne wieczne życieI dziś już wiem –Życie nasze może jest tylko snem –I wcale się nie smucę,Jeśli się kiedy w mroku obudzę –Czystym, dalekim snem.

33

Irce

I

Widzę Cię dziś blisko tak blisko o krokZ podniesionymi rękami przed lustremCzeszesz bujne włosy – dookoła mrokI naga twarz – trochę bólu na ustach

II

Co zobaczyłaś w fałszywym zwierciadleCzy wiesz, co chowają Twoje oczy jasneW samym sercu zapaliła się na dnieWieczność złota – i spłonęła nam zgasła

III

Życie przeleciało jak anioł skrzydlatyMusnęło Cię bolesnym życia poszumemBył ból cały nieznanego świataZamknięty w sercu jak w najdroższej trumnie

IV

Zimne przerażenie lotem błyskawicyPrzeszyło to serceMoże był w nim ból i wielka była miłośćOpadły czyste ręceWłosy spłynęły na twarz. To samo ŻycieTo życie Ciebie zabiło

V

A potem już taka zostałaś na zawszeUkryte dłonie pełne snów – a pusteJak w owym fałszywym odbita zwierciadleNaga twarzyczka – trochę bólu w ustach

W[ięzienie] L[ublin], 22 VIII [19]41 [r.]

34

Szkicprzygodny

M.

Ten człowiek jakby nie miał twarzy,Zamiast oczu świecą łuski,Skupione a bez wyrazu,I wie się o nich, że puste.Nie widziałam rąk choć przeszedł bliskodługi chwiejny czarnyAle ręce musiały być słabe i śliskie,– wszystko z nich wypadło.

W[ięzienie] L[ublin], 23 VIII [19]41 [r.]

35

Myśl:czyha

W szalony dzwoniący wirŻywotność pełnego ciałaWibruje – Objawia.

Styl

Burza ciemnych włosówObsypana puchem: srebrne światła nocyI szczęście pomieszane ze łzamiPatrz – życieRozsypane, rozszeptane snamiPo drodze srebrnej z gwiazdamiSzaleje miłość z zachwytem.

Allegro

Ostatni gest: rąk nieprzytomne upojenieprofil przesuwa się światłem – dokoła cienieW promieniu sennych czystych dłonibezwład. Nisko: zgasłe skronie.

15 IX 41 [r.] L[ublin] Więz[ienie]

36

Zamyślenie

Szukałam czegośZaginionego.W pobliżu stały centymetrowe trumienki.Zubożałe od rzeczy wielkich,Już same przez się maleńkie.Żadna nie moja,Przeciwnie – cudzeI na życie własne –Wszystkie za ciasne.A samo życie –Pomyślcie, pomyślcie –Jakie jest beze mnie.W samą miarę maleńkieI całe się zmieściW trumience bez treści.

37

Ionaposzła

I

I ona poszła takżeAssesor czekał z pochyloną głowąJak nigdy tak cierpliwieNie padło żadne głośne ostre słowo(Na mgnienie oka mogło się zdawaćże patrzy życzliwie).

II

Zbierała się w ową nieznajomą drogęZ gorączkowym, bezradnym pośpiechemKiedy niespodzianie z ust wrogaNa szereg pytań padły słowa – nie wiem.

III

Od słów tych pobladła całaSkupiła się wszystka w oczachI tak już pozostałasama bez żadnej pomocy.

IV

W jednej też chwili porzuciła wszystkoOdsunęła jak owe niepotrzebne rzeczyPożegnała nas mocnym rąk uściskiemTen uścisk jej nam kazał miłować, wierzyć.

V

Nikt już nie patrzył na twarz assesoraSzukając chytrze ukrywanej prawdyJuż nie była tu obca ani nowaTa prosta droga nach Himmel – Kommando.

38

Prawdaomiłości

Słów jest więcej niż uczuć,A więc wolę milczećCałując białe palce Twojej małej rękiWiem, że jest inny wieczór,Że jest inna ciszaWiem, że są inne gwiazdy i że jest inny błękit.Lecz wieczór jest okryty ciepłem Twej sukienkiI zmierzch, co puka w okna, ma zielone oczyJak Ty ogromnie tęskne i jak onI miękki owal Twojej twarzyczkiSzarzeje w półmroczuI wtedy pochyliwszy się nad życia cieniemWidzę ironię uczuć szydzącą tajemnie,Bo kiedy jesteś przy mnie, wtedy jesteś ze mną,Gdy odejdę od Ciebie,Wtedy będziesz we mnie.

39

11listopada

Wyjdźmy naprzeciw zburzonemu miastuPrzez mgłę i mrok na ślepoOtwórzmy szeroko ramionaRamiona lat osiemnastu.Zabłąkani w ten dzieńJak ptaki na dalekim brzeguPośród daremnej tęsknotySkądś tam znów przychodzi wiatrI zrywa płótna obcym sztandaromI zaplątany we włosach bije w twarz.Ktoś kona w purpurze na marach.W niebo uderza czyjaś straszna skarga.Ach podnieść, podźwignąć ramiona omdlałeWykrzyknąć młodym głosemSłowo zakrzepłe dziś krwią na wargachPoprzez jęk, rozpacz i łzyPoprzez stracone snyKłamstwo słów pięknych i niepotrzebnychPoprzez zdradzone legendyPo własnych na sercu bliznachZrozumieć, że jedna jest tylko Ojczyzna.

40

Taniecprzyświetleksiężyca

Intermezzo

Młodość przyczajona tuż u wrót życiaWyrosła pełnym bukietem –boli – nurtuje – zachwyca. Bezruch i ciszaNa światłach milczące ręceWażą natchnienie: serce.

II

I oto ruch, kierunek – treśćW podpięciach nóg odkryta strzelista rytmika –Po niewydobytą, wypatrzoną wieśćpodąża, płynie, matowych ramion muzykaOdgarnia – otacza – chwytaSmugą się snuje, całuje, wymyka...

41

Deszcz

I

Za oknem stoją kasztanyWieczór wilgotny od deszczu i mokryOtwiera szare beznadziejne nieboI serce otwiera dawno zapomniane wspomnienia

II

Deszcz pada, wciąż pada jeszczeNa liściach świetlistych drzemieW świetle chwiejących latarniKołysze ciszę – nadziejęZostają na oknie cienieI smutek, smutek [daleki]

42

Chleb

Liczyli go ludzie chytrze i łakomie,Układali, przekładali śpiesznie.Mylą się w ruchach czyjeś różne dłonie,Nikt tego chleba nie weźmie.Siedzieli w skupieniu, pochyleni nad stołemCzekali chciwie, skryci, nie prości.Chleb ten zaprawiony ostrym, nagim głodemNie jest, nie jest chlebem miłości.

Ravensbrück, 1941 [r.]

43

Gdzieśzabłąkany...

Gdzieś zabłąkany świszcze po drogach wiatr,A drogi nasze błotniste i całe drżące w drzewach.Z ziemi wyrosłe białe rzędy chatI nisko zawieszone nad ziemią,Dziś przypomniane, zadeszczone niebo.

A tu, za oknem, słonecznik na deszczu moknie,W jesiennej moknie szarudzeWiatrem szyby tłucze.Chwieje się, szumi zrozpaczony.To ktoś wędrowny, zagubiony,A za nim ludzie bezdomni,Korowód rozchwianych cieni –Upiory i przypomnienia.

A niedaleko, w szczerym poluSłomiany czerep chochołaStraszy, a może wołaWszystkim, co dawne, utracone,Wizje przeszłości zagubione,Pamiętasz? – Sen o szpadzieI prawda – szydzący błazen,A ja – jak dawniej,Dziś tylko inaczej płaczę.

Ravensbrück, X 1941 [r.]

44

Wędrowałabym...

Wędrowałabym teraz bez końcaPo miasteczkach, po nieznanych drogach,Włóczyłabym się samotnie,Zacząwszy od Hrubieszowa,Od sklepików pełnych tajemnicy,Aż do kolorowych, cudownych jarmarków.Oglądam w miniaturkach życie,Najdziwniejsze zbiory w starej antykwarni.

Smutne zajazdy, pełne obcych ludzi,Przedziwne twarze sprzed półtora wieku,Kiedy tylko zechcę, mogę to porzucić,Nie oglądać się na nic, niczego nie czekać,I gdzieś, w karczmie pustej, zimowym wieczoremCiebie spotkać przy lampce czerwonego wina.I będzie nam radośnie za drewnianym stołemPogwarzyć z Tobą późną zimową godziną.

Wyjdziemy potem razem w śniegową zawiejęJak kiedyś i jak zawsze, pójdziemy pod wiatrI rozejdziemy się – radośnie, po prostu z uśmiechem –Do nowego spotkania – znów za kilka lat.

Ravensbrück, 1941 [r.]

45

Kamienie

Lubiłam oglądać kamienie,Nagie są, proste jak prawda.Milczące szorstkie istnienia.Bez łez, miłości – bez skargi...Rzucone po wielkiej, po szerokiej ziemi...Wyzbyte pragnień, wolne od nadzieiStoją niczyje, a smutne...Od twardej swojej wiecznościWolne od złudy –Same pośród nicości.I było mi czegoś nierozumnie żal,Że mogłam płakać wśród tych niemych skał,Że wichry jeno je sieką,Burze mijają,A one trwają –I że nikogo nie ma nad nimi,Ale one żyłyI były sercem człowieka.

Ravensbrück, 1941 [r.]

46

Apel

Teraz jestem już blisko.Niebo przetarte skrzydłem ptakaWschodzi z rumieńca do jasności.Księżyc na wprost słońca.Wszystko w promiennym obłoku,A noc przechodzi bokiem.

Nie wiadomo skąd, długim szlakiemStamtąd przyleciały ptaki,Wiatrem gnane po błękicie,Lecą niskim ukosem nad nami.

Stoimy szeregamiW sercu ciszy.Cisza pełna jest prostoty.

I wtedy właśnie szumPrzybliża tętno, stukot kółI drobne dziecinne dzwonki.Pociągi idą, pociągi...Walą kołami o szyny,Świst długi, ten sam z daleka – Ja też, ja też, poczekaj!Ominął wszystko i ginie.

My dalej stoimyW ciszy milczącej, bez głosu,Świat zdaje się jasnymI prostym jak na dłoni – Obraz – poodczepiane wagony.

Ravensbrück, 1941 [r.]

47

Wizja

Czas stanął,Cisza jest głęboka,Osowiała martwotaWykarczowanego lasu.Każda z naszych postaciTo ty – to ja –Nieme, zaklęte drzewa.Kiedyś dotknęły wierzchołkami nieba,A dziś w ciszySkarłowaciałe bryły –Myślimy, że to są olbrzymy.

48

Śnieg

A tam jest dużo, dużo śniegu,Na placach sprzedają choinkiI ktoś nierozumnie czeka,Że właśnie dzisiaj powrócą dziewczynkiI będą już wszyscy, wszyscy swoi,Tatuś i my, i Kasia.A śnieg za oknem cichutko pada.Z drogi zniknęły już ostatnie ślady drobnych stóp.W białej zamieci czasu zostało wszystko,Ale wieczorny nasz pod drzewkiem Bóg,Wierzymy, że Bóg jest blisko.

49

Niewidomy

Wielkie, wypukłe jasne źreniceStraciły wszystko.Nieme i puste.Wysiłek czoła i rozpacz: „Nie widzę”.A cały wyraz na ustach.Znużonym grymasem cierpieniaKładą się nieme wargi,Odruch drobnego skupieniaW postaci smutku – pogarda.A ręce ukryte, chwiejne, niemrawe –Końcami palców dotknęły serca –Widzisz nareszcie!

50

Wracamcodzień

Pod koniec dnia zostaje z nas znużenie,Gęstnieje mrok i mgła –Zewsząd cienieMyśli – rozproszone pragnienia.Powracam do starych ulic,Błądzę dawnymi drogami.Po deszczu daleki LublinSnuje się mgłą nad łąkami.Wilgotny, w półcieniach świat nierozbudzony –I dziwna poezja.Na rogach ulic drzemiące latarnie,A niedaleko w bramieOczy dzieckaNad czymś przedziwnie zadumane.Wieżyce zburzonych kościołówI puste, nagie szkieletyDomów, skąd wszyscy odeszli.Mój Boże! – A ja wracam co dzień –Nad poranionym miastem księżycowe noce.Prócz wspomnień nic nie ma więcej,A wracam przecież – po serce...

51

Podróż

Ucieknę chyłkiem późną nocą,W daleki pomknę świat.Gwiazdy się będą sypać w oczy,Tysiące ślepych gwiazd.

O szczyty otrę się zuchwaleDrzemiących we mgle górI słuchać będę w tajnej dali,Jak szumi, szumi bór.

W sennych jeziorach mrą widziadła.Popatrzę w głębie wód,Przeniknę ciemność, dojrzę na dnieNa piaskach, niemy grób.

Ravensbrück, 1942 [r.]

52

NieboTwoje

Niebo Twoje to samo – jasne niebo z gwiazdami,Płynie nad obcą ziemią zimne, cudze, dalekie,Oto światło najczystsze i tęsknota mgławicI to pali płomieniem! Krwawe łzy pod powieką...Jeszcze wtedy balkon był małym zaczarowanym okrętem,A my – bardzo maleńkieI od cudownej lornetkiBolały mnie ręce,A noce jaśniały czyste i zaklęte.

Ravensbrück, 1942 [r.]

53

***

Myślę o sobie jak o kimś dalekim,Czarna sukienka, długie włosy,I czasem palę papierosy.Na stole czysty zeszyt,Czyż mogę w to uwierzyć,Że piszę – po białym papierze,Równiutko literka po literze.A niedaleko jest lusterko,Długi pachnący flakonikI już zupełnie coś innego,Maleńki pod lampką stolik.I książki, gdzie mogę powrócićTęsknić, się łudzić i smucić.Nad stolikiem portrecik KomendantaStoimy sobie, ja i ty, tak samo,Powiedz, co się z nami stanie,Bo smutno jest wciąż i dalekoTy wiesz już o tym –Ja czekam...

Ravensbrück [19]42 [r.]

54

Smutek

Twarze odarte ze złudzeń –Tłum smutnych, obcych ludzi zagubionych w podróży,Śmieszne jednakie kadłuby,A może serce... Chwila złudy,W zasiekach martwe druty ranią wschodzące słońceTo samo...W dalekim horyzoncie...A myśl – wciąż bliżej końca...

Ravensbrück, 1942 [r.]

55

Obczyzna

Milczące rzędy szarych, niskich blokówI niebo równie szare, szarzyzną bez nadziei.Gromada różnych ludzi, zapodzianych w mroku.Surowy obraz. Obcy. Za dużo milczenia.W martwej pustce, po ciszy wlecze się tęsknota,W nocnych, ślepych zaułkach wałęsa się bladaI wzruszeniem się dławi mocna, głucha rozpacz –Słuchaj, to poza wszystkim wolne szumią lasy.Czy jesteśmy, czy trwamy? Wciąż jeszcze ci sami –Istnienia swego nie czuję, nie widzę, nie śledzę.Na obcej, twardej ziemi zostawiamy śladyPłytsze od bezpamięci,Byliśmy tu i nic więcej.

Ravensbrück, 1942 [r.]

56

Władce

Idziesz po lesie. Bosą nagą stopąPo mchach pachnących depczesz, po promieniu słońca.Las szumi i szumi. Las woła tęsknotą,Tajemnic pełen. Szmeru. Dziwny bór miłości.Czujesz, jak pachnie owa leśna ziemiaCała pochowana w szumiącej zieleni,Rozrasta się w niej życie, przelewa, tężeje,Mocne od głębokich, żylastych korzeni.Czy wypatrujesz leśnymi oczymaTajemną, cichą głębię mrocznych ustroni?Ty wiesz – tam słońca nie ma.Gwar inny. Kolor najgłębszy: ciemnozielony....

Ravensbrück, 8 III 1942 [r.]

57

PamięciPsotnika

Skrzypnęły drzwi,Wiatrem zapachniało w sieni.Powiało, dmuchnęło śniegiemI znowu cicho –To stary piesNa rozstawionych łapach stanął,Pochylił łeb,Otrząsa mokrą sierść.Nie było go od rana,Polami obleciał wieś –Już jest.Węszy cię, szuka radośnie,Pchnął łapą drzwi do pokoi,Szczeka, wariuje szalony,Łapy ci wsparł o pierś,Mokrym nosem całuje,Sapie, a oczy się śmieją,Przyniosłem wiosnę – czujesz?...

Ravensbrück, 15 III 1942 [r.]

58

Małypokoik

dla Kasi

Maleńki Twój pokoikCały pobielany, w wąskim okienku kwiaty,Obrazki święte sprzed laty,Wszystkie w rameczkach drewnianychI wszystkie na jednej ścianie.Na prostym krzyżyku różaniec,A w kącie na stole ziołaI w buteleczce woda święcona.Wszystko to Boska Opieka.Mała jest Twoja izdebka,W której wciąż czekaWierne serce człowieka.

Ravensbrück, 16 III 1942 [r.]

59

***

Niech Ci ziemia lekką będzie,Bo twarda jest jak kamień, bo gorzka jest jak sól.Niechaj snem wiecznym śpią Twoje złożone ręce,Bo wieczność już nie boli, bo wiecznym nie jest ból.

60

Śmierć

Śmierć ma oczy jasne, zawsze jest daleka,Kędyś tam przyczajona widzi mnie i czeka.Nic o niej nie wiem jeszcze –Powiedz – miała Szopenowskie ręce,Była dla Ciebie gwiazdą przewodnią przez światy nieznane?I czemu tak wcześnie, zbyt wcześnie przybyła – kochanie?

61

***

To tylko zbyt wcześnieDotknęło mnie cierpienie,Że cała się spaliłamNa martwy, jasny popiółI pozostało tylko wytrwałe milczenie.Co prawdę odsłania.Wszak wciąż stoję w ogniu...

Ravensbrück, 13 IV 1942 [r.]

62

Niepokój

Dzień ten taki właśnie jak „Niepokój” Szopena.Ptaki nisko kołują nad ziemią. Niespokojne.Spłoszone z gniazd swych. Nadsłuchują...W przyrodzie cisza. Ciepło, jak przed burzą.

Z zachodu płyną niskie, ciemne chmury.Przewalają się po niebie wiosenne wichury.Przyczajony lęk w sercu. Tęsknota, tęsknota...

Chcę chodzić po rozmokłych, po dalekich drogach,Słuchać szumu wichrów, łowić oddech wiosny,Czuć najgłębiej, odnaleźć ciszę miłości.Idę, nie znajduję, wciąż zmieniam i wracam.

Gdzieś daleko zostały chałupy wieśniacze,Chmury poszły na wschód,I na wschodniej stronie,Stoją drzewa samotne, ciemne, pochylone,W wichrze stoją i w ciszy,Chwiane niepokojem.

63

Spistreści

Zamkniętedrzwi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5

Ulica . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6

Wpociągu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7

25V(wwięzieniu). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 8

List . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9

Wogrodzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10

P.. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11

Śnieg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 12

ŚniegII . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13

Beatrycze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14

Szopen . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15

Przypomnienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16

PowrótdoBoga . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17

Irka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 18

Mimoza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19

Obraz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 20

Towarzyszpodróży . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21

Dl. B. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 22

Epitafia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23

Dziśnapotkałamuśmiech . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24

Tęskniędogrobu. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25

Cmentarzwojskowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26

Kwiaty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27

64

Zaoknemwiatr . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28

***[Chowamywsercu] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29

Sen . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30

Chwile . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31

Noce[I] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32

Noce[II] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32

Irce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33

Szkicprzygodny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 34

Myśl:czyha . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35

Zamyślenie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 36

Ionaposzła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37

Prawdaomiłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38

11listopada. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 39

Taniecprzyświetleksiężyca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 40

Deszcz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41

Chleb . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42

Gdzieśzabłąkany... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 43

Wędrowałabym... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44

Kamienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45

Apel . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46

Wizja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47

Śnieg . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 48

Niewidomy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 49

Wracamcodzień . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 50

Podróż . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51

NieboTwoje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 52

***[Myślęosobie] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53

65

Smutek . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 54

Obczyzna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 55

Władce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56

PamięciPsotnika . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57

Małypokoik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58

***[NiechCiziemia] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 59

Śmierć . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 60

***[Totylkozbytwcześnie] . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61

Niepokój . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 62

Koncepcja tomu

Barbara Oratowska

Redakcja

Jarosław Cymerman

Magdalena Janik

Ewa Kuszyk-Peciak

Barbara Oratowska

Projekt graficzny i typograficzny

Krzysztof Rumowski

Druk

Drukarnia Petit s.k.

ISBN 978-83-61073-46-8

Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Państwowego Muzeum na Majdanku,

Muzeum Lubelskiego – Oddziału Martyrologii „Pod Zegarem”

i Oddziału Historii Miasta Lublina,

Państwowego Muzeum Auschwitz–Birkenau w Oświęcimiu

Reprodukcja fotografii

Emilia Kaczanowska, Piotr Maciuk

Copyright by Muzeum Lubelskie, 2017

Muzeum Lubelskie w Lublinie

ul. Zamkowa 9, 20-117 Lublin

www.muzeumlubelskie.pl