Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.

Post on 18-Aug-2015

104 views 1 download

Transcript of Kwantologia 5.1. jak rozległy jest kosmos.

Kwantologia stosowana – kto ma rację?Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).

Część 5.1 – Jak rozległy jest Kosmos?

Głupie pytanie - oczywiście, że nieskończenie.Ja tam pojmuję, że są byty w sobie ograniczone, że spojrzy taki za okno, a nawet w siebie, jak ma czas na takie fanaberie, no i powie w swojej pysze, że wszystko skończone. Że się zaczyna, dorasta po trudach i męce, a później ręce rozkłada i zasiada na kanapie. A na koniec się kończy. Czyli wszystko musi być skończone.Ja tam rozumiem taką życiową postawę, nawet doceniam i wyceniam – ale nie przeceniam.

Wiadomo, po horyzont wszystko sobie płynie czasem i przestrzenią, wszystko się zmienia, siwieje, włosy wypadają, a w ogóle światowy zakres mało przyjemny w odczuwaniu. No i z tego można wyprowadzić poprawne wnioskowanie, że i ten tutejszy świat się skończy. On się kiedyś tam zaczął, podobno nawet jajogłowi datę tego początku byli ustalili, ale też i przez to się skończy. To wiadomo, to jasne – w tym taka zasadnicza fizycznie mądrość się przejawia.

Tylko że, to też wiadomo, jak coś się zaczyna i się kończy, to tak w sobie samym przecież to się nie dzieje. Niby po horyzont widać, ale co dalej - nie wiadomo, co się tam kryje - nie wiadomo, jak to daleko się rozciąga – nie wiadomo. Wiadomo, że jest tutejsze i że się w sobie rozciąga, że wszystko się od wszystkiego oddala, i to w narastającym pędzie. Czyli aktualność w sobie puchnie, ciśnienie nie spada, a ogólnie stabilizacja panuje i żyć pozwala. Choć w tym zawierucha spora i po wszystkiemu ona idzie. No, może i tak. Ale ja tam w takie proste tłumaczenia nie wierzę, dla mnie to naciągane, dla mnie to tłumaczenie na siłę, żeby się w obrazku zmieścić. Skrawek tu dodać, tam uciąć przeszkadzające, no i całość można pokazać. Że łatka na łatce, że umysłowość liniowa i przyczynowo-skutkowa się w sobie skręca – cóż, nie dorosła do tej wizyjnej hipotezy, matematycznego wzoru i głębi analizy nie sięga w swoim naturalnym zdrowym rozsądku. To dalsze i głębsze, fizyczni powiadają, to takie nietutejsze, w sobie dziwaczne, rozumowi mocno zaprzeczające, a poza tym nieoznaczone i skryte. I w ogóle nie ma co się starać to zrozumieć, bo to rozdygotane statystycznie, więc nieprzewidywalne z samej swojej zasady.

Ja tam, powtarzam, w takie banalnie skomplikowane tłumaczenie nie zamierzam się wmyślać, niech to żądni przygód czynią, ja tam tylko w prostotę mogę się zapatrzyć.Bo czy może to inaczej iść? Czy tutejsza skończoność to już będzie wszystko? Tak na zawsze - i to na takie logiczne "zawsze" - takie z głębi rozumności płynące, niczego i nigdzie więcej? To poważnie i fundamentalnie warto przedyskutować, nawet samemu ze sobą.

Jedno jest pewne: tutejszy wszechświat jest skończony. Zaczął się i puchnie, więc się skończy. Tylko nie o to chodzi. W pytaniu jest

1

odniesienie do Kosmosu – a ten jest nieskończony.I o to właśnie tu chodzi. O rozróżnienie na zakres fizyczny tego i tylko tego świata, czyli to wszystko, co jakoś widoczne przyrządem i poznawalne – oraz na zakres logiczny, na wszystko w bezkresie i w wieczności. Sedno pytania zawiera się w tym i wynika z tego, że do tej pory nie zostało przeprowadzone rozdzielenie pojęć "kosmos" i "wszechświat", że są to terminy stosowane wymiennie. A to nie to samo, zasadniczo nie to samo.

Otóż, jeżeli opis poprowadzić tak, a z pozycji wewnętrznej zrobić tego inaczej nie można, przecież do obserwacji teraz i zawsze jest tylko ten egzemplarz świata – otóż, jeżeli opisywać to jako proces nieskończony, bo tak podpowiadają wzory oraz logika, to wszechświat jest sam dla siebie i wszelkie tu obecne też jest samo dla siebie. A ponieważ w gabarytach się rozciąga, a co więcej, bez widocznego uszczerbku w stanie wewnętrznym, to musi się to dziać w owym bycie nieskończonym i jedynym. Taki wniosek podbudowuje fakt skończonego obszaru postrzegania, który realnie nigdy dla obserwatora się nie powiększy. I jest zagwozdka.Z logiki i filozofii wynikający bezkres zderza się tutaj z ujęciem fizycznym, z wszelkimi ustaleniami, których nie tylko, że nie można – ale których podważyć się nie da, bo to namacalny fakt i konkret wielorako sprawdzony. Z jednej strony jest ustalenie, że skończyć to się nie może, a z drugiej jest ustalenie, że skończy się, i to na pewno – z jednej strony jest rozszerzanie, a z drugiej jedyność tutejszego świata. I trzeba to pogodzić. Efekt? Cóż, skutkuje to wszystkimi rozpowszechnianymi ujęciami, w których wszechświat rozpada się do nieskończoności, wszelakie się od wszelakiego oddala – słowem, smutek spełnionych przepowiedni i hipotez snuje się ekranowo.

Co tu dużo gadać – bzdura.A wynika to z prostego, ale trudnego do korekty z pozycji wewnątrz i zawierania się w zmianie – korekty poglądu, że wszechświat to nie kosmos. Niby proste, a niewykonalne dla fizyka. Bo jak biedaczek ma podzielić coś, co w jego opisie jest wszystkim? No, nie sposób. To jedność i jedyność, więc niepodzielna. Kosmos i wszechświat w tym spojrzeniu to jedność, i to nieskończona. Niby fizycznie prezentuje się jako skończony - ale jest jeszcze logika i wzory, a tu wieczny i bezkresny kosmos. No i jest zmieszanie, jest zamieszanie – i jest nieporozumienie.

A wystarczy te pojęcia rozdzielić, wyznaczyć zakres występowania i działania "wszechświata" i zakres "kosmosu". Do pierwszego odnieść wszystko zmienne, a przez to skończone – do drugiego logiczne oraz stałe, nieskończone i wieczne. I kłopot z głowy.Jak to zrobić? Na bazie fizyki przejść do Fizyki. Proste? Proste.

Bez dwu zdań, to rzeczywiście jest banalnie proste, przecież tutaj istniejące w żadnym przypadku nie może być sprzeczne z bezkresem i jego właściwościami – bo by nie zaistniało. To punkt pierwszy tej analizy. - A skoro tutejsze jest pochodne tamtego i dalszego, to w sobie musi zawierać rytm zmiany, która jest zawsze i wszędzie. - A

2

to dalej oznacza, że wszelkie tu obserwowane i wyznaczane dokonuje się tak, jak wszelakie. - A to znów oznacza, że wystarczy pilnie i dokładnie obserwować, co tu się dziej, żeby wyznaczyć zasadę zmian wszelkich. I co z tego wynika? Że, to po drugie, wszechświat zmienia się tak, że można to opisać z zewnątrz. Pozostając wewnętrznie w układzie, którego nigdy się realnie nie opuści, ale w oparciu o wypracowanie reguły zmiany, można opisać, zdefiniować proces tak, jakby się to oglądało z zewnątrz. A tym samym wykazać początek, środek, a także koniec tego tutejszego wspólnego domu. Proste? Proste.

Czyli, jeżeli wszelkie tutejsze procesy, jakoś rozróżnialne w tle struktury zmieniają się tak, że po przekroczeniu pewnego poziomu w tle świata zanikają – to na tej podstawie, jako zasadzie, można w przypadku wszechświata również powiedzieć, że i takowa struktura w swoim tle się rozpada i zanika. Jeżeli każda zmienna w sobie forma ewolucyjna tylko do pewnego punktu jest stabilna i posiada ostro w środowisku wyznaczona granicę, nawet jeżeli ta granica w logicznym ujęciu żadną oczywistością nie jest – to taka konstrukcja zanika i degraduje się do jednostek składowych.Mówiąc inaczej, fizyczny konkret traci brzegowo elementy, a kiedy brak sił podtrzymujących, definitywnie się rozpada. A przedłużenie toru elementów tworzących, w ujęciu logicznym, biegnie w bezkresną wieczność. - Na brzegu ewolucji, to, co za brzeg uznaję, jest stan ostatni, kiedy jednostki budujące są w takim oddaleniu, że element od elementu jest oddalony na jednostkę. I jest to ostatnia łączna z konstrukcją warstwa. Dalej jest już rozpad i oddalanie się. Już faktycznie do nieskończoności.

I właśnie tak to realizuje się w ostatniej warstwie wszechświata – kwant po kwancie, warstwa po warstwie układ traci zasoby. Kiedyś to się zbiegało w te formę pod naciskiem zewnętrznym, aktualnie się w nieskończoność Kosmosu oddala. I już nigdy tu nie wróci. Nigdy.Proste? Proste.

Ale żeby to się mogło tak do tej bezkresności oddalać, to musi ona być. To również jest proste. Tutaj się zmienia i zanika, ale żeby to mogło tak zachodzić, to musi być tor, "przestrzeń", w której to może się dziać. Czyli musi być Kosmos – musi być tło i dopełnienie do tutejszego. Tło z maksymalnie już prostymi elementami, z zerem i jedynką, NIC i COŚ. I w wiecznym ruchu w ramach nieskończoności. Żeby tutejsza skończoność mogła zaistnieć i się chwilowo zmieniać, musi być zewnętrzny do niej nieskończony Kosmos, to konieczność – to Fizyczna konieczność. Jeżeli nie wprowadzę podziału na tutejszy i lokalny tym samym w bezkresie wszechświat i na Kosmos, to nigdy z paradoksów się nie wyplączę, zawsze pozostanę więźniem fizyki i zmieszanej z nią logiki. I koniec. Żeby skorzystać z podpowiedzi, której udzielają wzory, nie należy rezygnować z rozlicznych, a też koniecznych symboli nieskończoności, tylko należy je przenieść na jeden poziom wyżej, do Kosmosu. Po co wyrzucać składnik, skoro na dalszej drodze przyda się znakomicie. Ale jeżeli tego nie zrobię i się upieram przy wszechświecie, jest zmieszanie. I koniec.Wyjście jest oczywiste i jedyne: nieskończoność, wieczność ruchu i

3

jedność reguły. Nic więcej, nic mniej. Pytanie wstępne dlatego prezentuje się jako nieprzemyślane, wręcz głupie, ponieważ wszechświat bez dopełniającej go nieskończoności jawi się jako niemożliwy – lokalna zmienność dlatego może tworzyć poszczególne fakty, że całościowy układ powstał, przekształca się i zaniknie. Kiedy traktuję to jako jednostkę i jedyność, relacje i związki tworzą logiczną łamigłówkę bez rozwiązania – kiedy świat w opisie jest bez tła, obserwacja ulega fiksacji na wyróżnionym, zaś reszta, ta najważniejsza, to znika z pola widzenia. Dość długo, do pewnego momentu to poznawcza konieczność. Analiza i postrzeganie wyodrębnia bardziej oczywiste, jaskrawsze, zmysłowo i przyrządowo wyraźne w kształcie i skupieniu. Ale przychodzi moment na powiedzenie i na uzmysłowienie sobie, że widoczne to daleko nie wszystko – że to dopełniające i pomijane wcześniej tło jest tutaj elementem co najmniej równorzędnym, a w logicznym ujęciu staje się wręcz najważniejsze. Jeżeli takiego przewartościowania nie dokonam – polegnę.

Wszechświat bez tła nie istnieje. A Kosmos jest tłem bezkresnym.

cdn.

Janusz Łozowski

4