Kronika KHS "Horyzont" ZHR

Post on 17-Mar-2016

228 views 6 download

description

 

Transcript of Kronika KHS "Horyzont" ZHR

25-27 października 2013VII Eskapada Harcerestwa Starszego

Góry Sowie

W ostatni weekend października nie mogło nas zabraknąć na VII już Eskapa-dzie HS. Tym razem zaprosiły nas w swoje wysokie progi Góry Sowie. Horyzonto-wa delegacja składała się z trzech i pół harcerek: Aga Borkowska - eskapado-wa kwatermaster, Justyna Wujczyk, Karolina Krawczyk, która wtedy właśnie po latach wróciła do ZHR-u oraz Ania Stasik-na pół w HAKu a częściowo już w Ho-ryzoncie. W piątek o różnych godzinach nocnych zjechaliśmy się do Wrocła-wia, skąd przed świtem wyruszyliśmy na południowy zachód. Z autokaru wyrzucali nas na trzy tury: w Jedlinie Zdrój, Głuszycy i Głuszycy Górnej. Punktem wspólnym dla wszystkich grup było nie tylko miejsce noclegu na Wielkiej Sowie, ale i Osówka. W tymże miejscu weszliśmy pod ziemię, zaopatrzeni w gustowne kaski w stylu Bob Budowniczy. Pod górami bowiem mieszczą się tajemnicze tunele nazwane "Riese" (niem. olbrzym). Owiany tajemnicą projekt to ostatnie, największe i najkosztowniejsze przedsięwzięcie III Rzeszy.

Na budowlę składał się rozbudowany system wydrążonych sztolni, betono-wych hal, umocnień oraz reorganizacja całej siatki okolicznych dróg. Do budowy wykorzystywano robotników oraz więźniów z obozu koncentracyj-nego Gross-Rosen, którzy umierali po zaledwie kilku miesiącach pracy. Cel niedokończonej inwestycji utrzymywany był w całkowitej tajemnicy. Zdaniem jednych miała to być tajna kwatera Hitlera. Inni twierdzą, że podziemne hale miały służyć do produkcji tajnej broni. Na temat konkretnego przeznaczenia tego ogromnego kompleksu krąży wiele teorii i z pewnością wiele tajemnic w Górach Sowich jest jeszcze do odkrycia. Ruszyliśmy więc dalej czekając co nas spotka. Po 10 min drogi spotkaliśmy z jedną z naszych ekip. Z tej okazji rozło-żyliśmy się wspólnie na trawie, niczym na wiosennym pikniku i przystąpiliśmy do drugiego śniadania popijając wszystko dźwiękami gitary. Słońce nas rozpieszczało, ale nie daliśmy się zmiękczyć. Ruszyliśmy w dalszą drogę do celu – białej wieży. Spokojnie, nie teleportowaliśmy się do Białowieży, jesteśmy

nadal na Dolnym Śląsku. Biała wieża góruje na Wielkiej Sowie.

O tu!

Dotarliśmy tam około zachodu słońca, a do bazy jeszcze godzina drogi... Wraz z nadejściem zmroku weszliśmy w ciepłe progi schroniska, gdzie czekała na nas wielka eskapadowa rodzina i pyszny obiad. Późniejszym wieczorem zasiedliśmy do ogniska. Starym zwyczajem delegaci tras zrelacjonowali miniony dzień, przeplatając opowieści harcerskimi piosenkami i zabawami. Obrzędową gawędę przygotował Piotrek Kosiarski. Wieczór był długi i jeszcze tego samego dnia mieliśmy zgromadzić się w jadalni na niedzielnej Mszy. Ksiądz, który wraz zz dwoma zawiszakami przyjechał do nas z Wrocławia, zarządził jednak Eucha-rystię przy ognisku :) Ołtarzem była wysoka na 30 cm drewniana ławka, pośrodku trzaskający ogień a wokół niego my wszyscy... po prostu niezapo-mniane. Po nabożeństwie nie zgasiliśmy ogniska, ale dołożyliśmy drew a najwytrwalsi chwycili w ręce gitarę bądź śpiewniki bądź dłoń towarzysza i dopóki sił nam starczyło śpiewaliśmy co tylko nam przyszło do głowy. Gdy było jeszcze ciemno lwia część Eskapadowiczów otworzyła oczy, wskoczyła w mundury/inne odzienia i idąc w ciemno (dosłownie) za przewodnikiem wyszła na pobliską polanę. Wschodziła właśnie jutrzenka gdy rozpoczęliśmy wartę strażniczą. Każdy wspiął się na wyżyny odpowiedzialności za słowa wypowiadając swoje zobowiązanie. I z powrotem do schroniska, na śniadanie. A co! Najedzeni, spako-wani stanęliśmy na apelu kończącym, a tuż po nim elegancką szosą (w prze-ciwieństwie do roku poprzedniego) zeszliśmy z gór. Po drodze naszym oczom ukazała się godna tła panorama, tak więc nastąpiła wspólna fotografia I do autokaru. I do Wrocławia. I do Wrocławia. I do siebie. Następna Eskapada DOPIERO za rok.

Borsukowa+Borsuk Karola - świeżak na Horyzoncie

Wujczyki Picek=komendant świeżo upieczone Stasiki