Birma - wspomnienia

Henryk Szopa

Jak dawno sięga moja pamięć lubiłem szukać na mapie miejsc które chciałbym w przyszłości odwiedzić. Oglądałem zdjęcia i przenosiłem się w

marzeniach do ciepłych krajów pełnych słońca, dobrego jedzonka i napitku, a przede wszystkim pięknych kobiet.

Jednym z takich miejsc była Birma.

Już na lotnisku prócz pięknej pogody przywitał mnie tors kobiety o której każdy może sobie pomarzyć.

No cóż, krew nie woda, zaczęła buzować, a zmysły podrażnione pięknymi kształtami zaczęły się domagać... przynajmniej namiastki

cudownych przeżyć.Więc - powspominać, dobra rzecz.

Umyślnym przywołałem... taksówkę i kazałem się zawieźć w miejsca niegdyś odwiedzane a związane z gorącymi wspomnieniami.

Nim jednak zostałem dopuszczony do kobiet miejscowy szaman musiał sprawdzić czy aby ptaszek nadaje się do czegoś

Pierwsze kroki skierowałem do Gandhali (co znaczy słodki zapach). Niestety postarzała się ponad miarę a i zapach - jeśli miałby być słodki

- to tylko od nadmiaru opium.

Bhadrapriya - ta która jest miła lub obiecująca różne rzeczy - miłą pozostała a

i obiecywała małe co nieco, ale nie skorzystałem.

Potem Nistaranga - ta która porusza się jak fale oceanuSasmita - zawsze się śmiejąca

Gangamata - wielce oddana PanuAle nawet mając w ręku buteleczkę niebieskich tabletek - skrewiłem.

Wszyscy wiedzą żem człek uczciwy, więc nie żałowałem czasu ale i pieniędzy by pobyć i nacieszyć się potomstwem.

Pięknymi Falguni, Kanti, Navya.

Uroczą i podobną do mnie Neharika

Uwielbiającą mnie i niezwykle oddaną Shreya

Najinteligentniejszej z nich Vinaya udzieliłem nawet kilka lekcji polskiego.

To przecież oczywiste, że mając w żyłach polską krew będą kiedyś chciały odwiedzić kraj swojego ojca.

Hmm, pojawiły się też jakieś srajtki, których pochodzenia nie jestem pewien.

Te zasmarkańce to z pewnością nie moja krew

Ten choć przypomina mi że od dwóch lat wymiguję się od alimentów z całą pewnością nie z mojej krwi.

Jedynie tę małą przygarnę.

Uroda wypisz wymaluj po dziadku.

Czas wyjeżdżać

Ale dziewczyny, ja tu jeszcze powrócę!