5* fp¥ yjum D m m · bliżoną liczbę narodzin (12 tys. dziennie) w społecznościach chrześ...

Post on 16-Aug-2020

0 views 0 download

Transcript of 5* fp¥ yjum D m m · bliżoną liczbę narodzin (12 tys. dziennie) w społecznościach chrześ...

m m

*

— \

TREŚĆ N U M E R U

M IC H A Ł W ER E M IEJEW IC Z: D L A C Z E G O C H R Z E Ś C IJA N IN P O W IN IE N SIĘ U C Z Y Ć ? (3 -6 )D A R IU SZ P O M O R S K I ( R O Z M .) : C H A T - C H R Z E ŚC IJA Ń S K IE ST U D IA (8 -1 1 )M W : K O R E S P O N D E N C Y JN E SE M IN A R IU M BIBLIJNE W W A R SZA W IE (1 2 -1 3 )W .R .: S E M IN A R IU M T E O L O G IC Z N E W W A R S Z A W IE (1 4 -1 5 )KNOFEL ST A T O N (TŁUM . J P T ) : Z B O R O W E P R Z Y W Ó D Z T W O : STYL PA W Ł O W Y (1 6 -1 7 )K. M U R A N T Y (O P R A Ć .) : O K A RO LU D A R W IN IE (1 8 -1 9 )ŻY W IĄ K A R A S IŃ S K A -R U K S ( R O Z M .) : G IN N Y I O A N N Y (2 8 -2 1 )LISTA O F IA R O D A W C Ó W (21)K R ON IK A (2 2 -2 3 )

MARZEC 3/88

5*

f p ¥ "yjumD

KOŚCIÓŁ NA SWIECIE

9 Z 5 m ld ludzi zam ieszkujących ziemię 1646 m in (32,9 proc.) to chrześcijanie, 854 m in — to m uzuł­manie, 819 m in — bezreligijni, 659 m in — hinduiści, 312 imln — bud­dyści, 111 m in — zwolennicy „no­wych relig ii” azjatyckich, 99 m in — wyznawcy religii plem iennych, 18 m in — Żydzi, 16 m in — Sikhowie, 245 m in — wyznawcy innych religii. Dane te pochodzą z roku 1987. Licz­bę osób, do których nie dotarła ew angelia szacuje się na 1,3 mld (26,6 proc.). Liczba grup etniczno-ję- zykowych nie objętych dotąd ew an­gelizacją wynosi 530.

# Po głośnych skandalach w S ta­nach Zjednoczonych zm niejszyło się zaufanie do kaznodziejów telew izyj­nych. W ielu ankietow anych określi­ło ew angelistów telew izyjnych jako niegodnych zaufania, nieuczciwych i nieszczerych. Jedynym , którego opi­n ia nie ucierpiała jest Billy G ra­ham. Podobnie jak w roku 1980, 35 proc. osób m a dla niego bardzo w y­sokie poważanie, a 41 proc. — wyso­kie.

# Toronto. Ekum eniczna konsulta­cja ok. 130 etyków, teologów, leka­rzy, pracowników socjalnych i człon­ków rad kościelnych oraz chorych na AIDS ze Stanów Zjednoczonych i K anady odbyła się w dn. 23—25 XI ub. r. W w ydanym oświadczeniu czytam y: „usiłow ania ludzi, by po­wiązać AIDS z gniew em Bożym są wyrazem nieodpow iedzialności; p rzedstaw iają bow iem Boży charak­te r w niewłaściw ym świetle". Celem spotkania było zachęcenie Kościołów do konstruktyw nego zaangażowania się w spraw ę pomocy w zw alczaniu AIDS.

# Helsinki. P rzedstaw iciele E w an­gelickiego Kościoła L aterańsk ie­go ' i ruchu zielonoświątkowego w Finlandii zakończyli drugą rundę ro ­zmów. Porozum ienie osiągnięto w zagadnieniu: B iblia jako jedyna podstaw a chrześcijańskiego życia i doktryny. O pinie były zróżnicowane na tem at znaczenia woli ludzkiej w dziele zbawienia. „N apraw dę trudne tem aty, jak chrzest są jeszcze przed nam i” — stw ierdzili negocjatorzy.

# Na 93 proc. Am erykanów, którzy posiadają przynajm niej jedną Biblię, 43 proc. posługuje się B iblią w w er­

sji kró la Jakuba (King Jam es Bibie) a 21 proc. now ą w ersją Biblii kró la Jakuba (New King Jam es Version).

® Billy G raham będzie głosił Sło­wo Boże podczas w ielkiej kam panii ew angelizacyjnej w Nowym Jorku. Został także zaproszony do złożenia ponownej w izyty w Zw iązku R a­dzieckim — z okazji obchodów 1000-lecia chrztu Rusi, oraz do Chin.

® Przedstaw iciele trzech ugrupo­w ań zielonoświątkowych we F ran ­cji: Kościoła Apostolskiego, Kościo­ła Bożego i Kościoła Przebudzenia spotkali się w listopadzie ub. r. Po­stanowiono prowadzić w spólną pracę w ydaw niczą pod nazw ą „Francuscy zielonoświątkowcy”.

# Dawid B arre tt — w ydaw ca „Światowej Encyklopedii Chrześci­jańsk ie j” podaje, że męczeństwo chrześcijan osiągnęło w X X w. n a j­wyższe rozm iary w historii Koś­cioła. Z powodu w iary ginie rocz­nie ok. 330 tys. chrześcijan. P odsta­w ą obliczeń są badan ia w łasne, w y­w iady i dane z ok. 1000 gazet m isyj­nych.

@ A m sterdam . G eneralny Synod Kościoła Reformowanego w H olan­dii rozpoczął badan ia nad biblijnym i podstaw am i chrztu dzieci. Ja k dotąd polityka Synodu ograniczała się do w ym agania akceptacji tej praktyki.

# Od stycznia br., ceny czasopism religijnych w Polsce drastycznie wzrosły. Np. krakow ski „Tygodnik Powszechny” kosztował w grudniu ubr., 35 zł, w styczniu i lu tym s— 40 zł, a od m arca kolsztuje 75 zł. O połow ę zdrożały m iesięczniki „Jedno ta” i „Słowo P raw dy” oraz dw utygodnik „Zw iastun". Koszt w y­daw ania m iesięcznika „C hrześcija­n in ” w zrósł o ponad 40 proc.

© Na świecie żyje obecnie 227 min ludzi, którzy uznają się za zielono­św iątkow ców lub charyzm atyków. S k ładają oni przeciętnie tylko 16 centów am erykańskich tygodniowo n a m isję ogólnoświatową. Dawid B arre t kom entując to, zauważył, że chrześcijanie bardziej zainteresow a­n i są szerzeniem poselstw a charyz­matycznego niż rzeczywistym w ypeł­n ian iem W ielkiego Posłania (por. Mt 28, 19—20).

@ Czterej przywódcy wschodnich Kościołów praw osław nych stw ierdzi­li, że dwie rodziny praw osław ne „za­chowały w zasadzie tę sam ą w iarę w naszego P ana Jezusa Chrystusa, pomimo różnic w sform ułow aniach doktrynalnych i w ynikających stąd kontrow ersji”. W spólne oświadcze­nie w y d ali: Shenouda III — papież Kościoła Koptyjskiego, Parthenios III — p atria rcha Kościoła G recko-Pra- wosławnego A leksandrii i Całej Af­ryki, K arekin II — głowa A rm eńs­kiego Apostolskiego Kościoła K ato­lickiego z Cylicji (Liban) i Ignarius

IV — patria rcha Kościoła Grecko- -Praw osław nego Antiochii i Całego Wschodu (Syria). Przywódcy rozw a­żali w spólne zadania Kościołów wobec dzisiejszej sytuacji na Blis­k im Wschodzie.

# A m erykańska gazeta finansow a „Fortune” poświęciła w num erze grudniow ym sporo uwagi sytuacji fi­nansowej W atykanu. „Rozwinęła się biurokracja, skandale nadszarpnęły opinię. W atykan potrzebuje pienię­dzy” — stw ierdza autor artykułu.

# Często cytowana liczba naw róceń w Afryce może być mylna. Dawid B arre tt określa ją na 16 tys. dzien­nie. B a rre tt w licza w to jednak przy­bliżoną liczbę narodzin (12 tys. dziennie) w społecznościach chrześ­cijańskich. „To nie są nawrócenia. Rodzą się ludzie, którzy, gdy doros­ną, będą musieli sam i odpowiedzieć na poselstwo Ewangelii. Zadanie m i­syjne w żadnym w ypadku nie zosta­ło już w ykonane” — kom entuje W. H arold Fuller.

9 Londyn. Synod Kościoła angli­kańskiego ogłosił, że ak t homosek­sualny jest czynem niedopuszczal­nym oraz stw ierdził, że czystość i w ierność to główne sposoby zapobie­gania rozprzestrzenianiu się w irusa choroby AIDS. „W ielu myślało, że fizyczną przyjem ność współżycia można oddzielić od m oralnej odpo­wiedzialności. Cena takich przeko­nań jest wysoka. Jeżeli próbuje się łączyć miłość z ograniczoną odpowie­dzialnością, ogranicza się w ogóle zdolność kochania” — powiedział arcybiskup C anterbury R obert Ruń­cie. Przestrzegł on jednocześnie chrześcijan przed urządzaniem współczesnych „polowań n a czarow­nice”, ponieważ choroba nie ma względu n a osoby. Synod potw ier­dził, że współżycie, to ak t zupełnego oddania, który należy wyłącznie do trw ałego m ałżeństwa. Cudzołóstwo i wszeteczeństwo są grzechem. Do tej kategorii zaliczył również ak t homo­seksualny.

® Chiny. Jeden na 20 studentów chińskich odbywa lekcje jęz. angiel­skiego z nauczycielami, którzy są chrześcijanam i. Jest to bardzo dob­ra możliwość składania św iadectw a oraz możliwość pozytywnego w pły­w u na przyszłych chińskich in telek­tualistów.

® Przewodniczący instytucji „M ara- natha! Musie” w yraził obawę, że m u­zycy chrześcijańscy za bardzo zaab­sorbowani są form ą a za mało gło­szeniem Ewangelii. „Muzykę graną na chw ałę Bogu zastępuje się przy­jem nym i dźwiękam i pozbawionymi intencji chw alenia Boga”. Często m uzyką tą in teresu ją się tylko chrześcijanie, a poselstwo nie docie­ra do niewierzących.

boz

M IC H A Ł W E R E M IE JE W IC Z

Dlaczego chrześcijanin

powinien się uczyć?

Pytanie zdawałoby się być proste a odpo­wiedź oczywista. Jednakże w niektórych ewangelicznych środowiskach w ystarczy ty l­ko wspomnieć o potrzebie uczenia się, zor­ganizowania nauczania w Zborze, czy syste­matycznego zapoznawania się z jakąś dzie­dziną (szczególnie dotyczy to praktycznych dziedzin) życia chrześcijańskiego, a spotkamy się zaraz ze zdziwieniem, niezrozumieniem czy wręcz opozycją. Przypom inają mi się tu moje własne doświadczenia, gdy około dzie­sięciu la t tem u próbowaliśmy w naszym Zbo­rze zorganizować system atyczne nauczanie: Szkołę Niedzielną dla dorosłych członków Zboru. Jakkolw iek w ciągu ostatnich lat wiele się zmieniło w tej dziedzinie, pytanie o sens uczenia się, dla wielu chrześcijan, w dalszym ciągu pozostaje pytaniem nowym i trochę dziwnym.

Spowodowane to zostało zapewne w pływ a­mi chrześcijańskiego liberalizm u i sekularyz- mu, które swego czasu próbowały „naukowo” wyjaśniać Biblię. Zrodziło to podejrzenie i uprzedzenie do nauki w ogóle i przekona­nie, że uczenie się m usi być na pewno rze­czą świecką, nieduchową i stąd nie powin­no być praktykow ane przez ewangelicznych chrześcijan. Z tego powodu w niektórych Zborach nie ma też kazań czy wykładów na­uczających, a są tylko świadectwa — dziele­nie się tym „co Bóg dał mi przeżyć ze swoje­go Słowa”, lub są tylko kazania ewangeliza­cyjne, jako że uważa się, że „nam wierzą­cym już to zostało objawione” .

Można by szukać uspraw iedliw ień i w yja­śnień takiego stanu rzeczy jeszcze gdzie in­dziej. Powinniśm y być jednak świadomi je ­szcze trzech rzeczy. P o p i e r w s z e , ci chrześcijanie, którzy są negatyw nie nasta­wieni do uczenia się, pozwolili oszukać się diabłu, który najlepiej wie, jak ważną i nie­

bezpieczną rzeczą dla niego jest pragnienie chrześcijan, aby uczyć się, wzrastać, pozna­wać. Po d r u g i e , powinniśm y być świado­mi naszego lenistwa, które zawsze gotowe jest znaleźć dobre wytłumaczenie, aby móc pogrążyć się w nieróbstw ie i samozadowo­leniu. P o t r z e c i e , nasze własne „ego” (stary cielesny człowiek) jest także pełen obaw przed nauczaniem, ponieważ wie, że zostanie zdemaskowane i usunięte ze stano­wiska i władzy swoich przyzw yczajeń w m y­śleniu i działaniu — jest to pycha, w ystępu­jąca przeciwko poznaniu Boga (por. 2 Kor. 10, 4—5).

Dlatego też w artykule tym spróbujem y pokrótce (nie wyczerpując oczywiście całej bogatej treści tego zagadnienia) zastanowić się nad pytaniem : Dlaczego każdy chrześci­janin powinien uczyć się? Spróbujem y też udowodnić, że uczenie się jest nierozdzielną i ważną częścią życia każdego chrześcijanina.

UCZENIE SIĘ JEST SPOSOBEM POZNAWANIA ŻYCIA

Człowiek, od chwili swego narodzenia się, aż do starości, n ieustannie uczy się. Nie ma w yboru — musi uczyć się, aby żyć jako czło­wiek. Dlatego też nikt z nas nie zadaje py­tania, czy rzeczywiście należy dziecko uczyć mówić, pisać i czytać, a później młodego czło­wieka uczyć zawodu, wychowywać (tzn. uczyć przystosowania się do życia w społe­czeństwie), itd. Im bardziej człowiek pozna­je życie i zasady nim rządzące, tym łatwiej jest mu żyć, tym życie jego s ta je się bardziej ludzkie i bardziej pożyteczne.

Pierwszy człowiek, Adam, po stworzeniu go przez Boga, nie znał jeszcze świata, który Bóg uczynił, a w którym m iał żyć. Dlatego

3

też Bóg przyprow adził do Adam a wszystkie swoje stworzenia, aby mógł je poznać i na­dać im im iona (1 Mojż. 2,19).

Również w sferze duchowej, chrześcija­nin to nowo narodzony człowiek, dziecko Boże. Poprzez nowo narodzenie z Ducha Świętego, wchodzi on do nowej rzeczywisto­ści, do nowego, duchowego świata, jakim jest Boże Królestwo. Tak więc chrześcijanin to nowy człowiek, postaw iony na nowej ziemi K rólestw a Bożego. Rozpoczyna on dopiero nowe, duchowe życie, a więc go jeszcze nie zna. Nową jest ta ziemia, na k tórej ma zamie­szkać. Dlatego też m usi uczyć się.

Naród izraelski żyjący w S tarym Testa­mencie jest dla nas przykładem . Gdy Bóg w y­prowadził ten naród z Egiptu z zamiarem osiedlenia go w nowej ziemi, zanim do niej dotarł, uczył go po drodze. Posłał też z nim nauczyciela w osobie Mojżesza, k tóry uczył zasad nowego życia w Nowej Ziemi — K a­naanie. H istoria wędrówki Izraela z Egip­tu do Kanaanu, to historia uczniostwa w ybra­nego narodu Bożego.

Jezus, już na samym początku swej dzia­łalności, w Kazaniu na Górze, uczy ludzi za­sad rządzących tym nowym życiem, jakie ma miejsce w Jego K rólestw ie (Mt 5—7). Ucz­niom swoim pokazuje praktycznie, jakie zna­czenie ma znajomość tego nowego życia i je­go praw . Dlatego też chrześcijanie okresu apostolskiego, znając bardzo dobrze wagę tego problemu, badali Pisma, aby dowie­dzieć się, jaka jest Boża praw da o Chrystusie, o Bożej sprawiedliwości, o grzechu czy zba­wieniu, oraz o tym, jak należy organizować życie w Kościele, w rodzinie, jak kształtować (Własne życie, itd.

Im lepiej poznamy praw a K rólestw a Boże­go i bardziej nauczymy się żyć według nich, tym więcej błogosławieństwa przyniesie nam życie w tym Królestwie. (Niektórzy chrześ­cijanie są jak przybysze, jak cudzoziemcy w tym Królestwie, nie znając jego języka i jego zwyczajów). Aby poznać zasady rządzące tym nowym krajem , musimy się uczyć, musimy stać się uczniami Jezusa Chrystusa.

CHRZEŚCIJANIN JEST UCZNIEM

W Nowym Testam encie czytamy, że ludzie, którzy naw racali się, w yznając Jezusa Chry­stusa jako swojego Zbawiciela i Pana, byli określani m ianem „uczniów”. Określenie „chrześcijanin” pojawiło się dopiero później i użyte zostało po raz pierwszy w Antio­chii (Dz. Ap. 11,26). Początkowo więc wszy­stkich naśladowców Jezusa Chrystusa na­zywano uczniami. Także oni sami w stosun­ku do siebie nawzajem używali przede wszy­stkim tego określenia (zob. Dz. Ap. 6, 1—2; 9,1; 10,19; 11,26; 13,52; 15,10; 16,1 i inne).

Fakt ten wywodzi się z polecenia Jezusa (zwane jest ono W ielkim Nakazem), da­jącego zadanie apostołom, aby czynili ucz­niam i wszystkie narody [...] ucząc je prze­strzegać wszystkiego co On przykazał (Mt 28,19— 20). Tak więc zadaniem aposto­łów (i całego Kościoła) było pozyskiwanie lu ­dzi do uczniostwa i uczenie ich. Tak dzia­ło się, — na przykład — w Derbe, gdzie „zwiastując dobrą nowinę także tem u miastu, pozyskali wielu uczniów i zawrócili do List- ry, Ikonium i Antiochii, utw ierdzając dusze uczniów i zachęcając, aby trw ali w wierze, mówiąc, że m usim y przejść przez wiele uci­sków, aby wejść do K rólestw a Bożego” (Dz. Ap. 14,21— 22).

Zadanie ucznia Jezusa Chrystusa nie pole­ga jedynie na zapoznaniu się z nauką M ist­rza. Nie polega na wysłuchaniu, czy naw et zrozumieniu i zapam iętaniu jej. Jest to za­danie o wiele większe. Apostoł Paw eł przed­staw ia to zadanie w następujący sposób: „Wy jesteście listem naszym, napisanym w sercach naszych, znanym i czytanym przez wszyst­kich ludzi; wiadomo przecie, żeście listem Chrystusowym sporządzonym przez nasze u- sługiwanie, napisanym nie atram entem , ale Duchem Boga żywego, nie na tablicach ka­m iennych, lecz na tablicach serc ludzkich” (2 Kor 3,2— 3). Zadaniem ucznia jest przy­jęcie nauki M istrza i praktykow anie jej w swoim życiu tak, aby życie ucznia mogło stać się nauką dla innych. Zadaniem ucznia jest stanie się nauczycielem dla innych, aby inni również mogli stać się nauczycielami.

A więc nie ma alternatyw y dla chrześci­janina. Chrześcijaństwo jest uczniostwem, a każdy chrześcijanin jest uczniem Jezusa Chrystusa, stale poznającym i wprow adzają­

cym w życie Jego naukę i Jego czyny. Nie odnosi się to tylko do nowo nawróconych lub do tych, k tórych zadaniem (powołaniem) w Zborze jest nauczanie. Każdy chrześcija­nin m usi się uczyć, gdyż żaden chrześcija­nin nie może powiedzieć: już mam pełnię po­znania i nic więcej nie potrzebuję — chyba, że wypowie to w swojej pysze lub głupo­cie.

NAUCZANIE JEST CELEM I SZANSĄ KOŚCIOŁA

Pytanie o potrzebę i celowość uczenia się i nauczania nie jest pytaniem , które należy kierować tylko do indyw idualnych chrześci­jan. Jest to pytanie, które również należy po­stawić całemu Kościołowi, a szczególnie jego lokalnym Zborom.

To przecież do Zboru (grona apostołów i uczniów) Jezus skierował cytowane już po­lecenie z Ewangelii M ateusza: „Czyńcie ucz­niam i wszystkie narody...” . To o Zborze i je­go sługach czytamy w Dziejach Apostolskich, że prowadzili nauczanie (zob. 4,1— 2; 5,19— —21; 15,35; 18,11; 19,8—9 i inne). P rak tykę tę potw ierdzają również Listy Apostolskie (1 Kor 4,17; Kol 3,16; 1 Tym 4,16 i inne). W Nowym Testam encie słowo „didasko” (nau­czyć, wskazywać) często idzie w parze ze słowem „aggello” lub „eu-aggelion” (zwiasto­wanie, przekazywanie dobrej nowiny). Tak więc zadaniem Zboru jest nie tylko zwiasto­wanie Ewangelii, ale również nauczanie — umacnianie, budowanie na bazie tej Ew an­gelii.

Apostoł Paw eł tak pisze w Liście do Efe­zjan: ,,On [Chrystus) ustanow ił jednych apo­stołami, drugich prorokami, innych ew an­gelistami, a innych pasterzam i i nauczy­cielami; aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystuso­wego; aż dojdziemy wszyscy do jedności w ia­ry i poznania Syna Bożego do męskiej do­skonałości, i dorośniemy do wym iarów pełni Chrystusowej, abyśm y już niei byli dziećmi, m iotanym i i unoszonymi lada w iatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża b łędu ; lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, w zrastali pod każdym względem w niego, k tóry jest głową, w Chrystusa; z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajem nie się zasilające stawy, według zgodnego z przezna­czeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo w m i­łości” (4,11— 16).

K enneth O. Gangel tak pisze o zadaniu Kościoła (Zboru) w tej dziedzinie:

„Mówiąc prosto, a jednocześnie z duchem Biblii, najw ażniejszym i wszechobejmującym celem Kościoła jest dojrzałość chrześcijańska dla wszystkich chrześcijan. Pełna dojrzałość

chrześcijańska obejm uje indyw idualny i zbio­rowy kult (oddawanie Bogu czci), biblijne b raterstw o i głoszenie prawdy, a wszystko to jest stym ulowane i osiągane dzięki funk­cjonującem u program owi edukacji kościelnej. To jest w łaśnie natu ra Kościoła — Bóg p ra ­cujący nad ludźmi poprzez swoje Słowo i Ducha —• wzywanie tych, k tórych jedynym poświęceniem jest głoszenie chwały Jezusa Chrystusa. Taki Kościół jest dynamiczny, po­stępowy i kom unikatyw ny dla otoczenia. Ta­ki jest Kościół prawdziwy, i tylko taki był zam iarem Boga” [Leadership for Church Education, s. 30].

UCZENIE SIĘ JEST ŹRÓDŁEM BŁOGOSŁAWIEŃSTWADLA CZŁOWIEKA I CHWAŁY DLA BOGA

Psalm 94,12 powiada :• „Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie, którego u- czysz zakonu swego” .

Znając dobrze tę zależność Mojżesz, w ostatnim przem ówieniu do narodu powie­dział: „A teraz, Izraelu, posłuchaj ustaw i praw , k tóre was uczę wypełniać, abyśmy zachowali życie, weszli i wzięli w posiada­nie ziemię. Niczego nie dodajcie do tego, co ja wam nakazuję, i niczego z tęgo nie ujm ie­cie, przestrzegając przykazań Pana, waszego Boga, k tóre ja wam nakazuję. Na własne oczy widzieliście, co Pan uczynił za Baal-Peora, jak każdego, k tóry poszedł za Baal-Peorem, Pan, wasz Bóg, w ytępił spośród ciebie. Wy zaś, którzyście przylgnęli do Pana, waszego Boga, wszyscy do dziś żyjecie. Patrzcie! Nauczyłem was ustaw [...] Przestrzegajcie ich więc i spełniajcie je, gdyż one są m ądro­ścią waszą i roztropnością waszą w oczach ludów [...] któryż wielki naród ma ustaw y i praw a tak sprawiedliwe, jak cały ten zakon, k tóry wam dzisiaj nadaję” (5 Mojż. 4, 1— 8).

SÜSS®

Dał też im praktyczną wskazówkę, jak osiągnąć to błogosławieństwo. „Dał im też Mojżesz taki rozkaz: Po upływie każdego siedmiolecia [...] gdy przyjdzie cały Izrael, by pokazać się przed obliczem Pana, Boga twego [...] odczytasz ten zakon przed uszami całego Izraela. Zgromadź lud, mężczyzn, ko­biety, dzieci i obcych przybyszów, którzy przebyw ają w twoich bram ach, aby usłyszeli i aby nauczyli się [...] i pilnie spełniali wszy­stkie słowa tego zakonu...” (5 Mojż. 31, 10—■ — 13).

Praw dę tę znał również dobrze reform a­tor starotestam entow y, król judzki, Jeho- szafat. „W trzecim roku swego panowania wysłał (Jehoszafat) swoich książąt [...] aby nauczali w m iastach judzkich. W raz z nimi Lewitów [...] a z nimi kapłanów [...] i ci na­uczali w Judzie, mieli zaś z sobą Księgę Za­konu Pańskiego; obchodzili oni wszystkie m iasta judzkie i nauczali lud. W tedy strach przed Panem padł na wszystkie królestw a ziem sąsiadujących z Judą i nie ośmielili się wszczynać wojny z Jehoszafatem . Ow­szem, niektórzy z Filistynczyków przynieśli Jehoszafatowi dary i srebro jako haracz [...]

Toteż Jehoszafat staw ał się coraz potężniej­szy...” (2 K ri 17,7— 12).

W spomniani już wcześniej chrześcijanie okresu apostolskiego, którzy zanieśli Ew an­gelię na cały świat, zmieniając wszystkie je ­go struktury , a których m y dzisiaj staw iam y za wzór, dokonali tego nie jako wojskowi, czy polityczni przywódcy, lecz jako ucznio­wie Jezusa Chrystusa. Należy sądzić, że byli dobrymi uczniami.

To są oczywiście tylko niektóre z przykła­dów, zaw artych w Biblii, a obrazujących za­leżność pomiędzy uczeniem się a otrzym y­w aniem Bożego błogosławieństwa.

Na zakończenie naszych rozważań nad po­trzebą uczenia się i nauczania w Zbiorze, chcę zacytować radę zaw artą w Księdze Przypo­wieści Salomona:

„Nabywaj mądrości, nabywaj rozumu! Nie zapominaj słów moich ust i nie uchylaj się od nich! Nie zaniechaj jej, a będzie cię strze­gła, ukochaj ją, a zachowa cię! Początek m ąd­rości jest taki: Nabywaj mądrości, i za wszy­stko co masz, nabyw aj rozum u!”

MICHAŁ WEREMIEJEWICZ

„Lecz ty p oszed łeś za moją nauką, za moim sposobem życia, za moimi dążnościam i, za moją w ia­rą, wyrozum iałością, m iłością, cierpliw ością, za moimi prześladow aniam i (...) Trwaj w tym, czegoś się nauczył...” . (2 Tym 3,10.11.14).

6

Powtórki

Panie, obudź swój Kościół, i zacznij o d e mnie!Panie, wybuduj swój Zbór, i zacznij o d e m nie!Panie, n iech w szęd z ie na ziemi za p a n u je

Twój pokój,i zacznij o d e m nie!Panie, ześlij sw oją miłość i praw dę

wszystkim ludziom,i zacznij o d e mnie.

[Modlitwa chrześcijanina żyjącego w Chinach, ogło­szona w sprawozdaniu „Basler Mission”, 1986/87.]

*

Dzisiaj nie będzie kazania, m am wam coś do powiedzenia — wyznał pewien pastor rozpo­czynając niedzielne nabożeństwo.

*

Czy świeci słońce, czy pada deszcz i jest zimno, czy w jakimś k ra ju wybucha wojna lub nastaje upragniony pokój, Bóg niezm iennie jest Bogiem i kocha każdego człowieka, (ze świadectwa).

„Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł je pewien człowiek i uk ry ł ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę ro lę” (Mt 13,44). Rola zaw ierająca bezcenny skarb to tw oje ser­ce. Jest w nim u k ry ty Bóg, ale nie objawi się, jeżeli nie oddasz wszystkiego, co posiadasz. (J. Loew)

*

Kościół trzym a klucze do przebudzenia. Jest ono w twoim zasięgu. Czy odpowiemy na to wezwanie? Czy zechcemy zapłacić cenę? Pomoc z nieba jest stosowna do potrzeb naszego gło­dującego duchowo świata. Czy zrezygnujem y z okazania te j pomocy? (...) Niech przebudze­nie, którego świat potrzebuje, rozpocznie się w tobie. (Billy Graham)

*

„Jeśli nasze dzieci dzisiaj nie przyjdą do Chrys­tusa, to ju tro staną się ateistam i” — powiedział jeden z pastorów węgierskich podczas konsul­tacji na tem at m isji i ewangelizacji zorganizo­wanej w W yknie k. Nidzicy (we wrześniu ubr.)

o.m.

V

Budynek ChAT przy ul. Miodowej w Warszawie

CHAT — chrześcijańsk ie s tud ia

Dziś jest trzech nowych ludzi — zauważył Marek. Goście, po krótkim przedstaw ieniu się, zostają przy­w itani jednym wspólnym oklaskiem, o trzym ują eg­zem plarze Nowego Testam entu i książkę „Pokój z Bogiem”. W tak i sposób rozpoczęło się jedno z wielu spotkań jak ie dla młodzieży studiującej w W arszawie organizują członkowie naszej Społeczności kościelnej — słuchacze Chrześcijańskiej A kadem ii Teologicznej. Kim są, co robią, jakie są ich m arzenia i plany? Rozmowa jaką przeprow adziłem z grupą studentów ChAT-u m ieszkającą w budynku kościelny,m przy ul. Zagór- nej w W arszawie może być próbą odpowiedzi na to py­tanie.

Na wstępie — parę słów o uczelni

Chrześcijańska A kadem ia Teologiczna pow stała w roku 1954 w w yniku usam odzielnienia się i przekształ­cenia W ydziału Teologii Ewangelickiej U niw ersytetu W arszawskiego. Jest uczelnią państw ow ą, dlatego jej słuchacze posiadają legitym acje studenckie z p raw a­mi przysługującym i w szystkim studentom innych wyż­szych uczelni w kraju . O charak terze Akadem ii decy­duje jej zasadnicza idea — rozw ijanie wiedzy teolo­gicznej kadry duchownych i teologów Kościołów nie- rzym skokatolickich w Polsce. To w łaśnie zadecydo­

wało o specyfice uczelni, k tóra sta ła się ewenem en­tem na skalę św iatow ą. Pod jednym dachem uczą się w w arszaw skiej ChAT przyszli duchowni takich wyz­nań chrześcijańskich jak : Kościół ew angelicko-augs­burski, Kościół ewangelicko-reform owany, Kościół p ra ­wosławny, Kościół polskókatolicfci, Kościół adwentys- tyczny, Kościół baptystyczny, Kościół m ariawicki, Ko­ściół m etodystyczny i Zjednoczony Kościół Ewangelicz­ny.

Chrześcijańska Akadem ia Teologiczna prowadzi w y­kłady w 3 osobnych sekcjach: ewangelickiej (obecnie je s t 109 słuchaczy n a wszystkich rocznikach), praw o­sław nej (35 słuchaczy), starokatolickiej (13 słucha­czy). N aukę na w szystkich sekcjach łączy tzw. pion wspólny, w k tórym uczestniczy ogół słuchaczy. O bej­m uje on takie przedm ioty jak : historia religii, h istoria filozofii, psychologia, logika, historia ruchu ekum e­nicznego, prawo wyznaniowe, podstaw y nauk poli­tycznych i języki obce. Przedm iotam i charakterystycz­nym i dla sekcji ewangelickiej, w której kształcą się przedstaw iciele naszego Kościoła jest w ykład Życia Jezusa, teologia praktyczna, dzieje ludów biblijnych, studium teologii ewangelickiej. Naukę w sekcji p ra ­wosławnej cechują przedm ioty tak ie jak : patrologia i archeologia b ib lijna oraz historia soborów powszech­nych. Starokatolicyzm zaś to przedm iot w ykładany w yłącznie w sekcji starokatolickiej. W chw ili obec­

8

nej kształci się w Akadem ii 27 przedstaw icieli Zjedno­czonego Kościoła Ewangelicznego (22 osoby stacjonar­nie, 5 osób zaocznie). W grupie studiujących jest 6 sióstr.

Studia w Chrześcijańskiej A kadem ii Teologicznej trw ają 5 lat. Absolwenci po złożeniu i obronie pracy m agisterskiej o trzym ują ty tu ł m agistra teologii. W ro­ku akadem ickim 1987/88 na I rok studiów przyjęto 34 osoby, natom iast w przyszłym roku przew iduje się zwiększyć liczbę miejsc do 40. W ykładowcami w ChAT są duchowni i teologowie, historycy, językoznawcy i psychologowie. Osoby znane i cenione w życiu spo­łecznym kraju . Rektorem ChAT jest ks. prof. d r J e ­rzy G ryniakow (Kościół ew .-augsburski). Uczelnia mieści się w gmachu przy ul. Miodowej 21 w W ar­szawie.

Co spowodowało, że zdecydowałeś się na studia w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej?

Andrzej Sass, student I roku ChAT: Poznałem oso­biście Boga. Zapragnąłem służyć Mu i uczyć się da­lej, poznawać Go. Postanow iłem studiować i s ta n ą ­łem przed dylem atem : pójść do S em inarium Teologicz­nego, czy n a ChAT? Słyszałem dużo dobrego o Se­m inarium a mniej o Akademii. Ale Sem inarium trw a krótko, bałem się, że dia mi niew ielkie przygotowanie. Obawiałem się też domowej, cieplarnianej atm osfe­ry w Sem inarium , o jakiej słyszałem. Mogłaby mi ona

u tru d n ić , sam odzielną pracę. Po drugie: nie mogłerń pójść do Sem inarium z tego powodu, że w tym ro­ku nie było egzam inów wstępnych. Jeśli chodzi o Aka­dem ię — cieszyłem się, że jest tam reprezentow a­nych 8 wyznać, że będę m usiał uczyć się tolerancji, uszanow ania cudzych poglądów. Moje oczekiwania pod adresem ChAT, to przygotow anie do pracy w Koście­le i chęć poszerzenia wiedzy teologicznej.

Wiele mówi się o Waszej uczelni, o jej zasługach i wpływie na rozwój życia społeczno-moralnego kraju. Jest spora grupa ludzi, która darzy uznaniem środo­wisko, w którym przebywacie. Ale są też poglądy od­mienne. W oczach tej drugiej grupy ludzi student ChAT-u czasem wzbudza nieufność. Jesteście prze­cież w szkole, w której jedną z podstawowych idei jest nauczanie kadry duchownych i teologów dla różnych Kościołów...

Marek Kamiński, student IV roku ChAT: Dla mnie nie stanowi to problem u. W ydaje mi się, że od żad­nej uczelni n ie należy oczekiwać nauczenia słucha­czy duchowości. Duchowość zależy przede wszystkim od w łasnych relacji z Bogiem każdego studenta. ChAT, podobnie jak każda inna szkoła, teologiczna, może dać tylko dobrą podbudowę w arsztatow ą, zna­jomość dogmatów, historii Kościoła, może przygoto­w ać od strony technicznej przyszłego duszpasterza. I pod tym kątem należałoby patrzeć na ChAT.

Na wykładach

9

Zespół studencki

chodzi o to, aby w tego typu szkołach nauczyć się du­chowości, ale .zdobywać wiedzę teologiczną i w arsztat. M am na m yśli tych, którzy zostali powołani do pracy duszpasterskiej, -którzy naw rócili się i zdają sobie sp ra­w ę z tego powołania. Myślę, że moje oczekiw ania by­ły dużo niższe od tego, co daje m i Akademia. Praca studen ta ChAT w dużej m ierze polega na sam odziel­ności. K ażdą wiadomość tu ta j otrzym aną trzeba sp raw ­dzać i potw ierdzać lub odrzucać a więc jeszcze raz: samodzielność. W sensie duchow ym i intelektualnym . To ciągłe .zdobywanie. Myślę, że od strony w arszta­tu absolw ent Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej to człowiek dobrze przygotowany do roli duchownego, czy teologa. Sądzę, że m oje oczekiwania, co do tej uczelni, spełniły .się. Jestem zadowolony ze studiów.

Często p y ta się nas o to, co będziem y robić w przy­szłości. A le służba jest już teraz. Już teraz .służymy w Kościele, przygotowujem y kazania, wykłady, ucze­stniczym y w pracach zborowych. Każdy, kto czuje się pow ołany do służby, może przyjść na ChAT, aby zdo­być potrzebne wykształcenie.

Dziewczyna — teolog... Jak wyobrażasz sobie przy­szłą pracę?

Hanna Mach, II rok ChAT: W iedziałam, żeotrzym am tak ie pytanie... W tej chw ili trudno mi bardzo konkretn ie n a nie odpowiedzieć. M am przed sobą jeszcze trzy la ta studiów 1 m oja przyszła praca może wyglądać bardzo różnie. Zanim przystąpiłam do egzam inów wstępnych m iałam tę pewność, że tu jest dla m nie miejsce. Bardzo in teresu je m nie rola kobie- ty-siostry w Kościele. W moim Zborze spotykam oso­by, które zajm ują się najróżniejszym i spraw am i. Ich życie jest bogate i ciekawe. ChAT je st uczelnią wszech­stronną i w ierzę, że przygotuje m nie do pracy wśród sióstr.

Jak wygląda życie studenckie?

Jakie oczekiwania wiązałeś z uczelnią w momencie rozpoczęcia nauki?

Zanim rozpocząłem stud ia w Akademii, przez rok uczyłem się w iszkole b ib lijnej. Zauważyłem, że nie

Język hebrajski daje zadowolenie dopiero po zdanym egzaminie

1 0

Bogdan Olechnowicz, student II roku ChAT: -Nie m,a- my w iele wolnego czasu. 7—8 godzin w ciągu dnia spędzamy n a w ykładach. P rzed obiadem od godzi­ny ósmej do czternastej, a po przerw ie obiadowej — do godziny 18.00. N ieraz do 19.00. Kościół daje nam aka­demik, książki i symboliczne stypendium w wysoko­ści 1300 zł. Studenckie stypendium socjalne i m otyw a­cyjne otrzym ujem y w Akademii. Ś n iadan ia i kolacje przygotow ujem y isami w pokojach. W ieczorami o godzi­nie 21.00 zbieram y się n a społeczności m odlitew ne w sali wykładowej Sem inarium .

Poza zajęciam i dużo czasu poświęcamy na czytanie i przygotowywanie m ateriałów n a sem inaria w ChAT. Sporo m iejsca zajm uje sam a nauka języków obcych, których m am y aż cztery: łacina, hebrajski, greka i angielski albo niemiecki. Dwie trzecie cza.su spędza­my razem. W wolne soboty i niedziele wyjeżdżam y do Zborów i usługujem y Słowem Bożym.

Prow adzim y społeczności połączone z głoszeniem Słowa Bożego d la studentów wszystkich wyższych u- czelni W arszawy. Ewangelizujem y w mieście, spotyka­my się na wspólnych społecznościach m odlitewnych ze studentam i Sem inarium Teologicznego, Na czas ferii zimowych organizujem y obóz chrześcijański w P rze­myślu d la słuchaczy naszej Akademii. Jestem w dzię­czny Bogu za braci, z którym i uczę się ii mieszkam. Potrafim y się w e w szystkim dogadać. To jest podsta­w a dobrego współżycie. Dlatego p anu je tu napraw dę domowa, rodzinna atm osfera.

Kto może zdawać na ChAT i jak wygląda egzamin wstępny?

Dariusz Tłokiński, I rok ChAT: Zdaw ać mogą m atu ­rzyści, którzy posiadają rekom endacje swoich Kościo­łów. Egzamin w stępny trw a dw a dni. Pierwszego dnia odbył się egzam in pisem ny ,z języka polskiego i języ­ków obcych. N azajutrz rano znałem już w yniki i mo­głem spokojnie zdawać egzam iny ustne z historii i ję ­zyka polskiego. W tym dniu odbyła się także rozmo­wa kw alifikacyjna. Około godziny 16.00 już w iedzia­łem, że zostałem przyjęty n a studia.

Do egzam inu przystępowało około 50' osób. W edług mojej oceny d la tegorocznych m aturzystów , do k tó­rych też ja należałem, py tan ia n ie były trudne. W ym a­gano od nas podstaw owych wiadomości. Na egzaminie z języka polskiego liczyła się przede w szystkim znajo­mość treści rozm aitych utw orów i dziel literackich, ich autorów, miejsca i czasu, w którym powstały. Ja wy­brałem tem at, który w iązał się ze znajom ością epoki oświecenia, ale były także tem aty zw iązane z dorob­kiem lite ra tu ry rom antyzm u, pozytywizm u i okresu drugiej wojny św iatowej.

Na egzam inie z historii, jedno z py tań jakie otrzy­m ałem dotyczyło życia i w ydarzeń jak ie m iały m iej­sce za panow ania k ró la S tan isław a A ugusta Ponia­towskiego.

Ó co pytano ma rozm owie kw alifikacyjnej? Przede wszystkim m usiałem się określić, znaleźć szczególne cechy jak ie różnią naszą społeczność wyznaniową od innych, i jak ie łączą. Na przykład było takie pytanie: „Czy i jak Dekalog w pływ a n a człowieka i jego mo­ralność?”

A jak wygląda sprawdzanie wiedzy zdobytej w cią­gu roku?

Są dw a takie okresy, których powinno się „bać” : sesja zimowa i sesja letnia. Oprócz tego w ciągu każ­dego półrocza odbyw ają się dw a lub trzy ko lokw ia", z logiki. Na sesję zimową będę m usiał przygotować p ra ­cę pisem ną z religioznaw stw a — zrecenzować do­w olną książkę o k tórejś z religii niechrześcijańskich; zebrać bibliografię do przedm iotu: metodologia pracy naukow ej. Czekają mnie też dwa egzam iny: z historii Kościoła powszechnego i z Dziejów ludów biblijnych. Trudniej będzie w sesji letniej. Będę m usiał zaliczyć 10 egzam inów i przygotować k ilka innych prac pisem ­nych, np. uwagi na tem at przeczytanej książki. Ale wierzę, że uda mi się w ytrw ać do czerwca,

Dziękuję za rozmowę i życzę blogoslawieńtwa Boże­go w nauce i pracy.

Z grupą studentów ChAT ze Zjednoczonego Koś­cioła Ewangelicznego

rozm awiał: DARIUSZ POMORSKI

Zdjęcia (na s. 8—11 i 15): PAWEŁ KOS CIUKIEWICZ (ChAT)

Posiłki przygotowujemy sami

11

K orespondencyjne Seminarium Biblijne

w W arszaw ie

PROGRAM NAUCZANIAu T & t j j

ROK I

Dział I — Biblistyka i historia

1. W prowadzenie do Biblii2. S tary Testam ent, cz. I — Historia

Izraela3. S tary Testam ent, cz. II — Zarys

Ksiąg biblijnych4. S tary Testam ent, cz. III — Teolo­

gia5. Nowy Testam ent, cz. I — Zarys

Ksiąg biblijnych6. Nowy Testam ent, cz. II — Teolo­

gia7. Osoba i życie Jezusa8. Historia Kościoła

Dział II — Zagadnienia dogmatyczne

9. Chrześcijańska w iara10. W prowadzenie do dogm atyki bi­

blijnej

ROK II

1. Kościół Nowego Testam entu2. Zarys etyki biblijnej

Dział III — Zagadnienia teologii praktycznej

3. Jak studiować Biblię4. Ewangelizacja i uczniostwo5. Apologetyka biblijna6. Kaznodziejstwo7. D uszpasterstwo8. Praca z dziećmi9. Praca z młodzieżą

10. Chrześcijańska rodzina

MW

„Aby człow iek Boży był doskonały; do wszelkiego dobrego dzieła przygotow any’’ (2 T ym 3,17)

K orespondencyjne Sem inarium Bib­lijne powołane zostało do istnienia w celu szkolenia w zakresie wiedzy bib­lijnej osób, które chciałyby w więk­szym stopniu uczestniczyć w służbie zboru.Sem inarium przeznaczone jest dla o- sób duchowo odrodzonych, uznają­cych Pismo Święte jako ostateczny au tory tet w spraw ach wiary, życia i służby, a k tóre z różnych względów nie mogą zdobywać wiedzy biblijnej na kursach o charakterze stacjonar­nym.Zadaniem Sem inarium jest pomoc w poznawaniu Biblii oraz nabyw aniu um iejętności praktycznego zastoso­wania jej nauki w życiu codziennym i służbie zborowej.Nauka w Sem inarium odbywa się w system ie zaocznym i trw a dwa lata. Program realizowany jest w oparciu o specjalnie do tego celu przygotow a­ne podręczniki, k tórych uzupełnie­niem są spotkania konsultacyjne. Po­mocą służą też nagrania wykładów, związanych z program em Sem ina­rium.Najbliższy kurs Sem inarium rozpocz­nie się we wrześniu br. Term in skła­dania zgłoszeń (wraz ze skierowa­niem) upływ a 30 czerwca. Szczegółowe inform acje o Sem ina­rium można otrzym ać zgłaszając się osobiście, telefonicznie lub listownie pod adresem Biura Sem inarium , co­dziennie (z w yjątkiem sobót i n ie­dziel) w godz. 9.00— 16.00.A dres:

K orespondencyjne Seminarium Biblijne

ul. Puławska 114 02-620 Warszawa

teł. 44-05-62

mm

Sfeä&SS

am

W ielokrotnie wspom inaliśm y n a naszych łam ach i inform owaliśm y o działalności i zam ierzeniach Sem i­narium Teologicznego w W arszawie. Obecnie znów podajem y k ilka aktualnych inform acji.

W nowo nabytym budynku przy ul. W ybornej na Zaciszu od 3 miesięcy trw a rem ont i adap tacja istn ie­jących pomieszczeń dla potrzeb sem inarium . P race re ­montowe posuw ają się dość szybko, wierzym y więc, że now y rok nauczania uda nam się rozpocząć już w nowych w arunkach. W program ie nauczania, który trw ać będzie 3 lata, przewidziane są zajęcia teoretycz­ne (wykłady i ćwiczenia) oraz zajęcia p raktyczne w Zborze w skazanym przez kierow nictw o sem inarium . Dotychczasowy koszt u trzym ania w ynosił 20—30 tys. miesięcznie i kw otę tę pokryw ały Zbory m acierzyste lub w yjątkowo sami studenci w e w łasnym zakresie w wysokości 25 proc. Jednakże dalszy w zrost kosztów utrzym ania spow oduje podniesienie tej opłaty o kilka tysięcy złotych.

W arunki przyjęcia do S em inarium Teologicznego w W arszawie są następujące:

1) należy do d n ia 15 m aja br., przesłać zgłoszenie pod ad resem : Sem inarium Teologiczne w W arszawie, 00-441 W arszawa, ul. Zagórna 10;

2) kandydaci muszą mieć ukończony co najm niej 19 i nieprzekroczony 30 rok życia oraz dw uletn i „staż” w iary;

3) konieczne jest ukończenie co najm niej szkoły za­wodowej ;

4) należy przesłać (listem poleconym) trzy rekom en­dacje zaw ierające opinie o kandydacie (ankiety do ty­czące rekom endacji są wysyłane zainteresow anym po otrzym aniu przez kierow nictw o podania z prośbą o przyjęcie do sem inarium );

5} uzyskanie pozytywnego w yniku egzam inu w stęp­nego, k tóry obejm uje spraw dzian wiadomości ze zna­jomości P ism a 6 w., h istorii Kościoła i literatu ry pol­skiej (czerwiec b r.);

6) uzyskanie pozytywnej oceny m otyw acji kandyda­ta — podczas rozmowy z K om isją K w alifikacyjną (czerwiec b r.).

Nowy okres nauczania rozpoczyna się zazwyczaj na początku października.

W naszej dotychczasowej pracy w iele osób, braci i sióstr, wspomagało nas sw oją m odlitw ą ii ofiaram i m aterialnym i. W szystkim tym osobom bardzo serde­cznie dziękujemy, za ich pam ięć o nas, i teraz — stojąc przed now ym okresem naszego życia i dzia­łalności — w dalszym ciągu prosim y o m odlitwę i o pam iętan ie o nas. U fam y Bogu, że będzie nam błogo­sławił.

W.R.

Sem inarium T eo log iczne w W a rsz a w ie

Studenci seminarium (rocznik 1986—88) oraz pastor Veikko Manninnen (siedzący, na pierwszym planie) i tłu­maczka — Bożena Zabłocka

14

Seminarium Teologicznego w Warszawie intensywne prace adaptacyjne

Nowy budynek (przy ul. Wybornej). Wewnątrz budynku trwają (na zdjęciach u dołu)

15

K N O F E L S T A T O N

Z borow e przywództwo:

styl Pawiowy

Czy model przywództwa jak i stw orzył Je ­zus, może być zastosowany przez kogoś jesz­cze? Oczywiście, że może, gdyż inaczej Jezus nigdy nie powiedziałby „pójdź za m ną”, a Pa­weł nigdy by nie napisał „Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie” (Flp 2,5).

Prawdopodobnie nikt nie przeżył Jezu­sowego rodzaju przywództwa lepiej niż Pa­weł. Rzeczywiście, to on nap isa ł: „Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja jestem naśla­dowcą Chrystusa” (1 Kor 11,1). W yznaw ał: „Albowiem dla m nie życiem jest Chrystus” (Flp 1,21). Możemy nauczyć się od Pawła wielu aspektów przywództwa i powinniśmy także być pewni, że one charakteryzują na­sze przywództwo.

1. PAWEŁ CENIŁ PRAWDĘ, NIE TRADYCJĘ

Nikt nie był bardziej osadzony w ludz­kiej tradycji niż Paw eł przed swym naw ró­ceniem. Powiada on: „I prześcigałem w żar­liwości dla żydostwa wielu rówieśników mo­jego pokolenia, będąc nader gorliwym zwo­lennikiem moich ojczystych ustaw ” (Gal 1,14). Jest napraw dę trudno odejść od tra ­dycji, jeśli się w niej przodowało. Nie ła­two jest myśleć i działać w opozycji do swe­go rodzinnego wychowania. Jednakże Paweł pragnął dokonać tej zmiany. To, że kiedyś na rozstaju dróg swego życia głosował za jedynym rozwiązaniem nie znaczyło, że do końca musi bronić swej dotychczasowej po­zycji.

Jedną z najgorszych rzeczy jaką przy­wódcy zborowi mogą zrobić jest przyjęcie za podstawowe wskazówki tego, co Koś­ciół może i powinien czynić dzisiaj, a co stało się w przeszłości na rozstajach dróg. Nawet regulam in i sta tu t Kościoła nie po­winny panować nad nim. Kierownictwo Sło­wa Bożego powinniśmy cenić bardziej, niż sło­wa zawarte w tych dokumentach.

2. PAWEŁ ZREZYGNOWAŁ ZE SWOJEJ POZYCJI SPOŁECZNEJ NA RZECZ SŁUŻBY

Niewielu ludzi miało więcej „mocy” pły­nącej z ich pozycji społecznej i listów uwie-Kmofel Staton jest prezydentem Pacific Christian College w Fullerton (California), oraz znanym kaznodzieją i au to­rem wielu książek. Publikow any fragm ent pochodzi z książki „Goti’s P lan for Church Leądership’’ (Boży plan dla zborowego przywództwa). Tłum. JPT

czytelnia jących niż Paweł. Osiągnął on bardzo wiele przez pokładanie ufności w ciele. Lubił ty tu ły i honorowe miejsca (Flp 3,4—6). Im po­nujący szkic biograficzny otworzył mu drzwi do wielu korzyści, a jednak stw ierdza: „Ale wszystko to, co m i było zyskiem, uznałem ze względu na Chrystusa za szkodę” (Flp 3,7).

Przywódca chrześcijański nie ma praw a stawiać ,,na swoim” z racji swojej pozycji we wspólnocie, swych tytułów, wykształcenia, uznania wśród braci, swoich przeszłych zajęć, albo też zasług finansowych. Fakt, że ktoś na przykład za własne pieniądze kupił budynek w arty parę milionów złotych albo organy, nie' znaczy, że ten wkład .daje m u biblijne prawo do spraw owania kontroli nad tym , jak Zbór korzysta z tego budynku lub organów.

Paw eł pragnął zstąpić z pozycji „bycia wi­dzianym ”, jako „gruba ryba” do tego, żeby być nieznaczącą osobą, jako widowisko, jako głu­piec, jako słaby, jako pogardzony, jako potrze­bujący, jako zwykły robotnik, jako „śmiecie tego św iata” (por. 1 Kor 4,9— 13). Kluczem do nowego nastaw ienia Paw ła był fakt, że nie pró­bował zdobywać uczniów dla siebie, ale dla Jezusa. Ostrzega też starszych braci z Efezu, że niektórzy spośród nich będą chcieli „uczniów pociągnąć za sobą” (Dz 20,30). Zrobić to — znaczy źle używać swej władzy. Musimy być ostrożni, żebyśmy nie tworzyli m ałych grup w Zborze, k tóre są bardziej poddane jakiejś ludz­kiej głowie, niż Głowie Kościoła — Jezusowi.

Paw eł nigdy nie myślał, że Kościół powi­nien służyć jemu, dlatego tylko, że był apo­stołem. Pragnął natom iast sam służyć i być w ydanym dla Kościoła (2 Kor 12,15). Gotów był naw et, gdyby mógł, pójść za swoich ro­daków do piekła (Rz 9,13). Nie stronił nigdy od zwykłej pracy tylko dlatego, że był w y­kształcony. Pracował fizycznie, by być przy­kładem dla członków Kościoła (2 Tes 3,7—9).

Gotowość Pawła do służby i poświęcenia dla, innych jest wyraźnie widoczna w jego w y­znaniu, że nigdy nie domagał się swoich praw (por. 1 K or 9). Za każdym razem, gdy przy­wódca domaga się swoich praw, znajduje się on w niebezpiecznej sytuacji, gdyż pycha trzy­ma go m ocnym uściskiem za gardło.

3. PAWEŁ UŻYWAŁ WŁADZY,NIE NADUŻYWAJĄC JEJ

Paw eł mógł nakazać Filemonowi przyjęcie Onezyma, nie uczynił tego jednak. Jako apo-

16

stoł mógł nakazywać zgromadzonym na sobo­rze w Jerozolimie, „czy im by się to podo­bało, czy n ie”, ale nie postąpił tak. Zamiast dyktować — dyskutował. Równie dobrze słu­chał, jak i przem aw iał (por. Dz 15),

Wiedział doskonale, że człowiek zmuszony (do czegoś) w brew swojej woli, pozostaje przy swoim zdaniu. Nie forsował własnego punktu widzenia, mimo że był on właściwy. Wiedział, że w ielu chrześcijan było niem owlętam i w w ie­rze i że potrzebowali jego cierpliwości, zrozu­mienia, miłości i pomocy we wzroście. Nie na­padał na nich z powodu ich niedoskonałości; okazywał łaskę .Taka reakcja daje ludziom czas i miejsce na duchowe dojrzewanie. U tw ier­dza ona kreatyw ność zamiast krytycyzm u. Duch zachęty, miłości i zaufania jest bodź­cem dla ludzi do oddania M istrzowi tego, co najlepsze. Paw eł ćwiczył się w tym duchu. Zgodnie z tym, mówił, żę Bóg dał m u władzę, aby ludzi budował, a nie niszczył (2 K or 10,8; 13,10).

Paw eł mógł postawić K oryntianom u lti­m atum : albo doprowadzą swój dom do po­rządku, albo z nich zrezygnuje; ale tak nie postąpił. Zam iast tego pisał do nich listy, trzy razy ich odwiedził, posłał do nich Tymoteusza, Tytusa (niezależnie), a później spotkał się z Tytusem, by się dowiedzieć, jak się rozwią­zują ich problem y (1 K or 4,17; 2 Kor 2,4. 12—13; 7,5— 6; 13,1). Nie wygłaszał oracji, jak to robi większość biurokratów, ale praco­wał, jako Boży przywódca. Pracował z ludźmi, a nie ponad nimi. Wiedział, że przywódcy nie mogą właściwie kierować Kościołem rządząc nim, ale muszą prowadzić go z miłością — służąc innym.

4. KAŻDEGO WIERZĄCEGO UWAŻAŁ ZA WAŻNEGO

Paw eł nigdy nie uważał, że tylko przy­wódcy są ważni. W jego pismach nie w ystę­puje takie zjawisko, jak to, że ktoś jest „ni­kim ” w Ciele Chrystusowym. W yjaśnia on, że oba uczucia — niższość i wyższość — mo­głyby osłabić Kościół (por. 1 K or 12, 12— 31).

Bojaźliwej, młodej osobie Paw eł dopomógł stać się mężem Bożym — dojrzałym Tymo­teuszem (Dz 16,1—2; 2 Tym 1,7). Obdarzał kredytem zaufania wielu swych współpracow­ników (por. Rz 16). W ymieniał kilku na po­czątku swoich listów (1 Kor, Flp, Kol, Flm, 1 Tes). Polecał i ochraniał niektórych z nich (1 Kor 16,10— 11; Flp 2,25— 30). Pisał p ryw at­ne listy, by ich zachęcić ( l i 2 Tym, Tyt). Każdego chrześcijanina uważał za współsługę (1 Kor 3,5—9).

5. POWIERZAŁ LUDZIOM ODPOWIEDZIALNOŚĆ

Paweł wiedział, że jednym z najlepszych sposobów doprowadzenia ludzi do dojrzałości jest pozwolenie im na używanie zdolności, nie zaś krępowanie ich. Tytusa i Tymoteusza po­

słał w odpowiedzialnych misjach (Flp 2,19;1 Kor 4,17; 1 Tym 1,3; Tyt 1,5).

Złą przysługę wyrządzają ci przywódcy zborowi, którzy myślą, że m ają obowiązek za­aprobować każdy krok, jaki chce zrobić jakiś zborownik. Jednakże przywódcy powinni dać ludziom swobodę do zrealizowania danych im przez Boga możliwości. Powinniśmy więc po­pierać ludzi, którzy chcą eksperym entować w tym , by ich życie mogło liczyć się dla Boga.

6. BYŁ ELASTYCZNY

Paw eł mógł przestaw ać zarówno z Ży­dami jak i z poganami bez narażania się na w ew nętrzne, m oralne lub doktrynalne kom pro­misy (por. 1 Kor 9,19— 32). Powiedział: „Bę­dąc wolnym wobec wszystkich, oddałem się w niewolę wszystkim ...” (w. 19). Dostrzegałuniwersalność Ewangelii i pracował nad wpro­wadzeniem jej w życie (ww 22,23).

7. BYŁ ŁAGODNYM ROZJEMCĄ

Paw eł nigdy nie żywił urazy do nikogo. Zbyt wiele energii, przydatnej w przewodnic­twie, m arnuje się, gdy zamiast służby pojed­nania, objawiam y ducha rewanżu. Mimo, że Paweł nie zabrał M arka w swoją drugą pod­róż m isyjną, nie żywił do niego urazy. Później przecież p isze: „Weź M arka i przyprowadź ze sobą, bo mi jest bardzo potrzebny do posłu­giw ania” (2 Tym 4,11). Paweł nie tylko mówił0 byciu sługą pojednania, ale był nim (2 Kor 5,16—21).

Przyglądając się bliżej łagodności Pawła stwierdzamy, że nigdy w szorstki sposób nie krytykow ał, ani nie mówił źle o przywódcach Zborów. Kiedy skończył rozmawiać z pewną grupą starszych, „padł na kolana swoje wraz z nim i wszystkim i i modlił się. I powstał płacz wielki wśród wszystkich, a rzucając się Paw ­łowi na szyję, całowali go...” (Dz 20,36—37). Najwyższa pora, by każdy kaznodzieja odło­żył na bok krytycyzm w stosunku do starszych1 zaczął więcej modlić się z nimi, żeby byli le­piej wyposażeni i w szerszym zakresie uży­wani byli w służbie.

8. PAWEŁ NIE UŻYWAŁ ŚWIECKICH SPOSOBÓW

Paweł nie stosował istniejących także w jego czasach metod typu: „Jak szybko odnieść sukces”. Przeciwstawia swój styl przywódz­tw a — postępowaniu „wedle ciała” (2 Kor 10,2)

PODSUMOWANIE

Paw eł napisał: „Z Chrystusem jestem u- krzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za m nie” (Gal 2,20). To jedno zdanie zamyka w sobie najważniejszy punkt widzenia, jaki musi sto­sować przywódca, aby jego postępowanie mo­gło być właściwe.

KNOFEL STATON

17

Gdy spoglądam y n a życie D arw ina, rzucają się w oczy dwie znaczące cezury: jego podróż dookoła św iata (1831—36) i publikacja dzieła „On the origin of spe- cies” (1859). Do podróży dookoła św iata doszło, gdy brytyjski okręt w ojenny („Beagle”) otrzym ał zadanie okrążenia w celach pom iarowych kuli ziemskiej, przy czym mógł zabrać na. pokład' również przyrodnika. W ten sposób Darwin, poznał naocznie najróżniejsze czę­ści półkuli południowej.

W czasach, gdy dalekie podróże n ie były w cale tak oczywiste, jak dziś, takie doświadczenie oznaczało — zwłaszcza dla badacza przyrody — znaczne wzbogace­nie jego wiedzy, a równocześnie przew agę nad w ielo­m a kolegami, którzy znali pozaeuropejskie zjaw iska przyrodnicze jedynie z relacji innych przyrodników. Przed i po owej podróży dookoła św iata D arw in nie opuszczał wysp brytyjskich — nie licząc kró tk ie j pod­róży do Paryża — tak więc z tego punktu w idzenia owe pięć la t stanow iło bardzo szczególny okres.

DARWIN BYŁ CHORY

D arw in nabaw ił się przypuszczalnie w tych latach nieuleczalnej choroby. C horoba ta wzmogła się w kil­ka la t po jego powrocie do Anglii, pow odując wciąż mdłości i bóle głowy. S tanow iła ona d la D arw ina u trudnienie; mógł on koncentrow ać się n a pracy nau ­kowej tylko k ilka godzin w ciągu dnia i był zmuszo­ny czynić częste p rzerw y; ponadto m usiał raczej uni­kać tow arzystw a ludzi. Tym bardziej zdum iew ający jest fakt, że mimo wszystko był w stanie napisać wiele książek. Na co w łaściw ie chorował, jest kw estią spor­ną; napisano całą książkę n a tem at różnych poglą­dów dotyczących choroby D arw ina. To osobiste doś­w iadczenie częstego złego sam opoczucia mogło oczy­wiście przyczynić się do w yostrzenia spojrzenia ma cierpienie w świecie, co n ie pozostało bez w pływ u na obraz Boga. W rócimy jeszcze do tej kwestii.

JEGO KSIĄŻKA WYWOŁAŁA NIEOCZEKIWANE REAKCJE

W czasie sw ojej podróży dookoła św ia ta D arw in po­czynił owe spostrzeżenia, k tó re później doprowadziły do pow stania „darw inizm u”, do kom binacji dwóch czynników; zróżnicowania 1 selekcji, k tóre jego zda­niem m iały być czynnikam i pow odującym i rozwój św iata organicznego. Teorię tę przedstaw ił Darwin szerokiej publiczności w roku 1859 w form ie książki: „On the origin of species”. Publikacja tej książki oz­naczała kolejny przełom w życiu Darwina, i to pod w ie­loma względami.

D arw in był w praw dzie już przedtem znany, jednak tylko w kręgu biologów i geologów. Jego książka w y­w ołała dyskusje, k tó re rozprzestrzeniły s ię także w innych kręgach. Przede w szystkim dlatego, że w k il­k a la t potem inni badacze zastosowali teorię D arw ina także do w yjaśnienia kw estii pow stania człowieka (ta­kie zastosowanie m iał w praw dzie przed oczami także i Darwin, lecz czynił do niego aluzję jedynie w sposób pośredni). Tym sam ym tem at ten sta ł się pierwszo­rzędnym problem em św iatopoglądowym , a nazwisko D arw ina stało się sław ne — a raczej osławione — na całym świecie.

Jednak książka D arw ina n ie tylko w yw ołała dys­kusję, lecz przekonała też w ielu łudzi do jego poglą-

O K arolu D arw inie

dów. K siążka wyposażona w mnogie przykłady, była znacznie bardziej skuteczna.

SZCZEGÓLNY SUKCES W NIEMCZECH

Pod koniec życia D arw in napisał coś w rodzaju autobiografii, k tó rej da ł ty tu ł „Rozwój mojego ducha i ch a rak te ru ”. W Niemczech naukę D arw ina przyjęto z jeszcze większym entuzjazm em niż w jego w łasnej ojczyźnie, a także zainteresow anie jego osobą by­ło odpowiednio w iększe. To poparcie w Niemczech było o ty le w ażne dla, przebicia się nauki D arw ina, o ile Niemcy wiodły wówczas prym w naukach przy­rodniczych (dotyczy to okresu od roku 1830 do I w ojny św iatow ej; wcześniej prow adziła Francja, póź­niej — S tany Zjednoczone). T ak więc w ażne były dla D arw ina dyskusje z publikacjam i niemieckim i.

A utobiografia D arw ina zaw iera osobny rozdział na tem at jego poglądów religijnych. Możemy się z niego dowiedzieć niejednego o jego rozw oju religijnym ; k tó ­ry prow adził od akceptacji przekazanych przez tradyc­ję nauk Kościoła do agnostycyzmu. Na pierw otnie reli­gijne nastaw ienie w skazuje między innym i to, że D ar­w in przerw aw szy studia medyczne, przez k ilka la t s tu ­diow ał teologię, k tórej co p raw da n ie ukończył. Jego główne zainteresow ania skupiały się jednak przez wszystkie te la ta na badaniach przyrodniczych.

ODEJŚCIE OD WIARY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ

W relacji D arw ina czytamy więc, że jeszcze w czasie swojej podróży był „całkowicie ortodoksyjny” . Rozwój w k ierunku odejścia od tych pozycji nastąp ił w latach po powrocie z podróży: „I tak pow oli ogarniała mnieniew iara, aż w końcu s ta ła się całkow ita .” D arw in podaje pięć argum entów, k tóre doprowadziły do ta ­kiego rozw oju: 1) w iele relacji w S tarym Testam encie spraw iało wrażenie niehistorycznyeh, 2) S tary Testa­m ent przypisyw ał Bogu cechy żądnego zemsty ty ra­na, 3) cuda w ydają się o ty le mniej wiarygodne, o ile bardziej poznaje się ustalone p raw a natury , 4) nie można udowodnić, że ew angelie zostały spisane bezpo­średnio po opisywanych w nich w ydarzeniach; po­nadto w ykazu ją one w iele różnic, 5) istn ieje na ziemi wiele fałszywych relig ii; dlaczego aku ra t chrześcijań­stwo m iałoby stanow ić Boże objaw ienie?

18

BRAK RELACJI WOBEC JEZUSA CHRYSTUSA

Na owe pięć argum entów możnaby w iele odpowie­dzieć. Jeżeli spojrzeć ma nie w sposób sumaryczny, to da się stwierdzić, że chodzi tu w gruncie rze­czy o Biblię: Czy B iblia jest Bożym objawieniem, czy jej relacje są we wszystkich szczegółach zgodne z h istorią? To były problem y, które zajm ow ały D arw i­na. Tu poznajem y też, co się w łaściw ie zm ieniło w po­glądach D arw ina. Przedtem był ortodoksyjny, „nie żywił najm niejszej wątpliwości, że każde słowo Biblii zaw iera jedynie i dosłownie praw dę”. D arw in usto­sunkow ał się do Księgi, do Biblii, ale brakło m u ży­wej relacji wobec Jezusa! Tylko raz w spom ina w swojej autobiografii, że m odlił się do Boga. Na ogół Bóg był dla niego „pojęciem ” w ystępującym w Bi­blii, i „obiektem ”, o którego istnieniu lub n ieistnie­n iu można deliberować, lecz nie osobistym p artn e­rem rozmowy. Jezus Chrystus, w k tórym Bóg obja­w ił się we w łasnej osobie, nigdzie nie jest w ym ie­niony w jego autobiografii. W spomina o Nim D ar­win w liście do pewnego niemieckiego studenta, lecz najwidoczniej tylko jako odpowiedź na coś, o czym ów student pisał. W swojej odpowiedzi D arw in mó­wi krótko: „Nauka nie m a nic wspólnego z C hrystu­sem”.

Jest to różnica, czy ktoś w ierzy w Księgę, czy też wierzy w Jezusa. W iara w Księgę może być czymś m artwym ; w iara w Jezusa jest czymś osobistym i ży­wym. Także Biblia p raw ie w cale nie żąda, by w nią wierzyć, lecz wciąż od nowa wzywa, by uwierzyć w Jezusa. Mamy wierzyć Biblii i uwierzyć w Jezusa. Ważne jest, by wierzyć Biblii, gdyż bez niej niewiele wiedzielibyśmy o Jezusie. Jeżeli ktoś uw aża relacje Biblii z,a bałam utne, to nie będzie m ógł też uw ie­rzyć w Jezusa. Becz mimo wielkiego znaczenia Biblii ważne jest, by dostrzec w spom nianą różnicę.

Przypuśćmy, że przyjaciel udziela mi inform acji. W ie­rzę mu, w ierzę jego inform acji. Ale nie w ierzę w n ie­go! Biblia dostarcza nam ważnych inform acji, po­winniśmy wierzyć jej, abyśm y przez n ią mogli uw ie­rzyć w Jezusa. Biblia m a funkcję pomocniczą, lecz Tym, do którego się zwracam y, jest sam Jezus. J e ­zus przem aw ia do nas przez swoje Słowo. Ta nie­obecność Jezusa w relacjach D arw ina jest godna ubo­lewania i jednocześnie zaskakująca.

CZY ISTNIEJE STWÓRCA?

Nie chodzi tu o Boga, k tóry s ta ł się człowiekiem i zgładził grzech, lecz — o Boga, k tóry stworzył świat. Co przem aw ia za tym, że istn ieje taki S tw ór­ca, a co przem aw ia przeciwko tem u? D arw in wciąż na nowo zajm ow ał się tym problem em , w każdym razie w późniejszym okresie swego życia. W cza­sie swych studiów teologicznych D arw in bardzo cenił „Teologię na tu ra ln ą” W illiam a Paley’a, w której p la ­nowość natu ry ocenia się jako wskazówkę na istn ie­nie inteligentnego Stworzyciela. Później jednak nie uważał już tej argum entacji za tak przekonującą.

D arw in sądził: „Niemożliwość w yobrażenia sobie, że ów w spaniały i cudowny wszechświat w raz z nami, świadomymi istotam i, pow stał przez przypadek, w ydaje mi się głównym argum entem za istnieniem Boga".

Przeciwko tem u przem aw ia jednak : „Nie mogę również nie zauważyć trudności, k tó ra w ynika z olbrzy­miej sumy cierpienia na całym świecie”.

A jaki wniosek wyciąga D arw in z owych rozw ażań? „Z agadka 'początku wszechrzeczy jest dla nas nieroz- w iązałna, a ja ze swej strony muszę poprzestać na tym, by pozostać agnostykiem."

Rzeczywiście: Gdy spojrzym y n a św iat w jego dzi­siejszej postaci, znajdziem y — co p raw da — wiele wskazów ek na istnienie inteligentnego Stwórcy, k tóry ma wobec nas dobre zam iary, lecz napotykam y też na w iele spraw , k tóre nas iry tu ją , ja k chociażby cho­roby i cierpienie.

JAKĄ ODPOWIEDŹ DAŁ JEZUS?

Ja k ą odpowiedź na te problem y dał w łaściw ie Jezus? Jeśli przejrzym y pod tym kątem wypowiedzi Jezu­sa, to znajdziem y w nich w praw dzie n ie jedną odpo­wiedź. Nie proponują te wypowiedzi żadnego skoń­czonego system u w yjaśnienia św iata. Jezus przyszedł jako Zbawiciel, nie jako objaśniacz. To w idać szcze­gólnie w yraźnie w tych wypowiedziach, w których Jezus mówi, po co przyszedł „aby służył i oddał życie swoje na okup za w ielu” (Mt 20,28); 7,aby szu­kać i zbawiać to, co zginęło” (Łk 19,10). N iejedno pytanie pozostanie tym czasem otw arte, lecz na py ta­nie zasadnicze, jak możemy naw iązać ponownie kon­tak t z Bogiem, na to py tan ie Jezus daje odpowiedź. Jezus przyszedł jako Zbawiciel.

Zbawienie n ie polega na tym, że oto ogólnie po­dziwiany m ówca zostaje p rzyjęty oklaskam i przez w ielkie audytorium! i wygłasza mowę, k tó ra daje od­powiedź na wszelkie pytania. Nie, tak n ie było. Nie było przy tym w ielu; tylko k ilku jego uczniów tam stało. A także kilku jego oskarżycieli, którzy z polece­n ia Wysokiej Rady m ieli czekać, czy aby zamęczony na śm ierć uzna może jednak sw oją w inę i głośno przyzna się do niej.

Z naszej strony zbaw ienie n ie wygląda tak, że jes­teśm y spraw dzani, czy w łaściw ie zrozumieliśmy to, co usłyszeliśmy w nauczaniu i czy dobrze to zapam ięta­liśmy. Z naszej strony chodzi o poznanie, że nasza w i­na przed Bogiem rzeczywiście jest tak ciężka, że za tę w inę ktoś m usiał umrzeć. I chodzi o to, żebyśmy za­akceptowali fakt, że Jezus um arł za nasze grzechy.

JEGO OJCIEC TEŻ BYŁ NIEWIERZĄCY

Ojciec K arola D arw ina był z religijnego punktu w i­dzenia sceptykiem, tak, jak później sam Karol. Był lekarzem. Pew na starsza pac jen tka rozm aw iała z nim kiedyś o religii. Co je j pow iedział ojciec K arola D ar­w ina, nie zostało niam niestety przekazane; być mo­że zwierzył jej się ze swoich religijnych wątpliwości. Ona w każdym razie pow iedziała do niego

„Doktorze, ja wiem, że cukier sm aku je słodko, i tak samo wiem, że mój Odkupiciel żyje".

W ydaje się, że było dla niej jasne, że wszelkie ro ­zum owe argum enty nie przekonałyby ojca K. D ar­w ina. Przekonać mogłoby go tylko osobiste zetknię­cie z Jezusem. Dlatego spróbow ała unaocznić mu to za pom ocą tego porównania. Nie można nikom u wy­kazać, jak sm akuje cukier, lecz kto raz skosztował cukru, wie, jaki ma smak. Jest słodki. Tak samo ta pacjentka wiedziała, że jej Odkupiciel żyje.

Oprać.K. MURANTY

19

Redakcja „Słowa 'Ew angelii” popro­siła solistów zespołu — G inny Bridle oraz Danny Owena o wypowiedź na tem at bardzo uniw ersalny a jedno­cześnie -osobisty: Czym jest szczęście, czym jest nieszczęście, jak zna jdu je­my jedno i d rugie w naszym życiu? Red.: Ginny, czy mogłabyś podzielić się z nam i sw oim i spostrzeżeniam i na tem at szczęścia. Jak ty osobiście rozum iesz to pojęcie?G inny: Osobiście pojm uję szczęście jako błogosławieństwo. M-oi-m błogo­sław ieństw em jest mój stan zdrowia, gdyż sześć la t tem u dow iedziałam się, że m am ra k a 1 przed sobą n a j­wyżej pięć miesięcy życia. To odm ie­niło gw ałtow nie m oje życie rodzinne a także całe m oje -pojęcie o życiu w ogóle. Zupełnie i-naczej zaczęłam ro­zumieć słowo „dzień”, gdyż każdy kolejny dzień, jak i był m i dany, s ta ­w ał się d la m nie bez-cenny. Jestem szczęśliwa, cieszę się błogosław ieńst­wem choćby dla,tego, że dzisiaj żyję. Myślę, że n ie jedna zła wiadomość, jak ą otrzym ujem y może z biegiem czasu stać się dla nas -czymś korzy­stnym . Może to w końcu naw et nas uszczęśliwić tak, jak to miało m ie j­sce w moim przypadku. Chciałabym przytoczyć w ersety od drugiego do czwartego z I -Listu św. Jakuba: „Poczytujcie to sobie za najw yższą

Na -początku października gościliśmy w naszym -kraju znaną i łubianą pio­senkarkę kanadyjską G inny Bridle. G inny od la t odw iedza nasz k ra j i cie­szy się w śród chrześcijan -dużą sym patią. Tym razem piosenkarce tow a­rzyszył zespół „GB The B and’’, którego kierow nikiem muzycznym i kom po­zytorem w ielu now ych utw orów prezentow anych na koncertach jest Dan Dziki ewicz. G ra on n a instrum entach klawiszow ych i jest aranżerem wszy­stkich utw orów granych przez G B The Band.

Zespół ten sk łada się z angielskich i kanadyjskich muzyków. Przez w iele ty ­godni sta rann ie przygotow yw ał zarówno repertua r jak i efekty specjalne z m yślą o serii koncertów w Polsce. Jedną z {milszych niespodzianek było przygotow anie pak ietu slajdów z polskim i w ersjam i śpiew anych pieśni. W y­słuchaliśm y wielu św ietnych kompozycji, w ielu w yrafinow anych aranżacji i doskonałych głosów G inny Bridle, Danny Owena a także dwóch św ietnych w okalistek -pełniących funkcję „toack-singer-s” : Sary z Leeds oraz A nn z To­ronto. Na osobną uw agę zasługuje tu D anny Owen, do niedaw na znany b ry ­tyjski piosenkarz rockowy, k tóry rzucił śpiew ,,-di-sco” i postanow ił przez re ­sztę życia ta len t swój poświęcić dla Pana, chwaląc i w ielbiąc Jego imię za­równo pieśnią jak i św iadectwem . A skoro już o św iadectw ach m owa: jakże mocne, poryw ające a jednocześnie proste było św iadectwo Ginny, którym dzieliła się z nam i opow iadając o sw ojej chorobie i cudow nym uzdrowieniu. W trakcie koncertu Słowem Bożym usługiw ał pastor Johnny Sands ze zboru w Portsm outh. Po koncercie w ielu młodych ludzi pragnęło kontynuować swoje być może pierw sze w życiu spo tkanie z żywym Słowem Bożym.

Ginny i Danny

Ginny i Danny podczas występu w Zborze „Betania” w Szczecinie

radość, b racia moi, gdy rozm aite -próby przechodzicie. Wiedząc, że do­świadczenie w iary waszej spraw ia wytrwałość. W ytrwałość zaś nie-ch prow adzi do dzieła -doskonałego, a- -byście byli doskonali i n ienaganni nie m ający żadnych braków ”. Te w ersety napraw dę mi pomogły. Pod­czas mojego nieszczęścia, jakim jest nieuleczalna choroba, pomogły mi p-rzetrwać, by w rezultacie stać się moim błogosławieństwem, jak rów ­nież to, że Bóg zechciał m nie uzdro­wić.

Red.: Ale nie tylko szczęście i bło­gosławieństwo byw a naszym -udzia­łem. Powiedz nam , Danny, czym d la ciebie jest nieszczęście?

Danny: No cóż, naw róciłem ,się oko­ło półtora roku tem u i -dla m nie n ie ­szczęściem było m oje życie bez Boga. T ak bowiem przeżyłem większość moi-ch dni. Ale bycie -chrześcijani­nem w-cale n ie uw alnia nas od p ro ­blemów. N adal m usim y staw ić im czoła, gdyż żyjemy w świecie zm ie­rzającym k u upadkow i i czy to cho­roba, -czy inne niepowodzenie jest naszym udziałem. M usimy sobie n a ­dal z tym radzić, mimo że poznaliś­

my Boga. Najważniejsze, że jest z nam i Bóg, który pom aga nam przez to -przejść i staw ić czoła niepowo­dzeniom.

Zanim uwierzyłem w Boga, byłem człowiekiem zagubionym, często -miewałem stany lękowe, stany -de­presyjne, frustracje . Problem y te pogłębiałem, gdy próbowałem -upo­rać się z tym i -uczuciami p ijąc a lko­hol, szukając zapom nienia w zażywa­n iu valiuim czy lib-rium. Nie po tra­fiłem znaleźć drogi w yjścia z tak po­gm atw anej sytuacji emocjonalnej. -Od chwili, k iedy poznałem Boga przeżyłem w iele niewiarygodnych sytua-cji. N ajpierw om al nie u traci­łem rodziny przez to, że jako chrze­ścijanin stałem się bardzo pryncy­pialny i radykalny. -Na -pewno za wiele chciałem n a raz. Fakt, omal w tedy nie straciłem d-omu. Roztrza­skano m i dw a samochody... Teraz nie boję się niczego, odkąd wszystko po­w ierzam Bogu. Mimo, że wciąż popeł­n iam w iele błędów. W ywyższam P a­n a -w -każdej chwili i wiem, że On tego oczekuje.

Red.: A zatem idąc za tokiem tego rozumowania, możemy dojść do

2 0

tw ierdzenia, że nieszczęście, niepo­wodzenie nosim y w sobie. Nasuw a się w ięc py tan ie: Gdzież zatem jest szczęście?

Danny: ,Jia myślę, że każdy nosi w sobie taką pustkę, k tóra m usi być wypełniona,. Musi być w ypełniona Chrystusem. Powinien w ypełnić ją Duch, kiedy w stępuje w nasze ży­cie. Dopiero w tedy stanow im y ca­łość jako człowiek, kiedy m am y szan­sę podporządkować nasze życie Bogu. K iedy chcem y Go słuchać. Dopiero w tedy m am y okazję być takim i, ja ­kimi pragnie nas widzieć Bóg, a nie takim i, jakim i sam i chcielibyśmy się widzieć.

Ginny: Bóg stworzył nas byśmy byli Jego przyjaciółm i, pew nie dlatego zostawił w nas tak ie puste miejsce. Nasze uczucie — o ile w ogóle je ­steśm y w stanie odczuwać tę sferę życia — je st puste dopóty, dopóki Bóg nie wypełni go Sobą w stępując w nasze życie. Wówczas stajem y się Jego przyjaciółm i i dopiero w tedy możemy być pełnym i ludźmi. Nie jesteśm y już sam otni, c:zy niepełno- wartościow i. Czujemy się w ypełnie­ni po brzegi i n igdy nie doznajem y uczucia sam otności.

Red.: Przeto nieszczęścia, czy niepo­wodzenia, k tó re nas czasem spotyka­

ją nie są tylko bezowocnym cierpie­niem , ale są sw oistą lekcją. Ozy n ie­szczęścia były w stanie nauczyć Was czegoś ?

D anny. Sądzę, że jeśli w ielbim y Bo­ga pomimo problem ów, w tedy pom a­gam y sobie w staw aniu się lepszymi ludźmi. Jeśli jest ci przykro, albo coś w ydarzyło się w tw oim życiu niepomyślnego, to bez Boga jesteś bezradny. W ielu ludzi n ie pow ierza swego życia Bogu, ale kiedy to już m a m iejsce należy pam iętać, że chrześcijaninem zostaje się ,na całe życie. Tylko Bóg wie, z jakich dzie­je się to powodów. Bóg w ie o nas wszystko. On nas stworzył, zanim je ­szcze urodziliśm y się i On zna każdą myśl, zanim jeszcze pojawi się w naszej głowie. Niczego n ie jesteśm y w stanie przed n im ukryć.

Ludzie przez całe la ta drepczą sam o­tnie, myśląc, że Bóg nie dostrzega tego, co, jest w ew nątrz nich: gnie­wu, złości, grzechu. Przecież my w ciąż grzeszymy,

Ginny: Często nam się nie wiedzie i zdarza nam się to, co nazw ałaś n ie­powodzeniem. N aw et te raz podczas tej podróży do Polski nasz m ikro­bus złapał dw ie gumy a po dwóch godzinach zupełnie się popsuł. Nie wiedzieliśmy, co robić. Postanow ili­śmy nie przejm ow ać się tym, lecz

dziękować Bogu za wszystko, co nam zsyła. Przecież musi mieć w tym ja ­kiś plan. Może chciał, byśm y kolej­n e dw a dni byli w tym a nie innym m iejscu? W ygląda n,a to, że Bóg po­przez tę przygodę chciał nas zjedno­czyć, zbliżyć do siebie, uczynić z nas rodzinę. ,,Nie troszcie się o nic, ale w e w szystkim w m odlitw ie i b łaga­niach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, k tóry przewyższa wszelki .rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie”.I to jest praw da. Mogliśmy się m art­wić, mogliśm y się irytować, ale zde­cydowaliśm y się spokojnie zdać się n a P ana i błogosławić Go, gdyż On wiedział, że m am y być n a koncercie tu w Polsce, w łaśnie tego wieczoru. K oncert odbył się szczęśliwie, ino i jesteśmy. Gdybyśmy w tedy postąpili inaczej, n ie byłoby nas, tu dzisiaj.

Red.: Ale jednak jesteście i za to dziękujem y wszyscy Panu. Życzy­m y w ielu błogosławieństw w dalszej pracy i dziękuję za rozmowę.

Ginny: Dziękujemy, życzymy szczęś­cia.

Danny: Niech Bóg błogosławi pols­kich chrześcijan.

Rozm awiała: ŻYWIĄ KARASmSKA-FLUKS

Lista o f ia ro d a w c ó w

W bieżącym num erze drukujem y listę Czytelników, którzy złożyli ofiary p a m iesięcznik „C hrześcijanin” w g rudn iu ubir.

Z-bóir w Ostródzie — zł 7.500, M. Beńlko, P iław a Gór­n a — zł 1.000 (oraz II wpłalta — zł 500), K. Hiuiryin, Wo­la Uhiruislka — zł 2.000, P . Skafiiriak, Fredropol — zł2.000, Sł. Biairańiczyk, Kielce — zł 1.000, L. Sam oraj, Mrągowo — zł 600, Zbór w W ałbrzychu —• zł 10.000, J. Jeż, Poznań — 600, I Zbór w Lublin ie :— zł 15.000, Zbór w Inowrocław iu — zł 4.800, O. Löffler, P iotrków Tryb. — zł 4.000, K. Uirlęwioz (?), Kinalków — zł 600, Zbór w Bielsku-Białej — zł 44.850, W. Słomski, W ar­szawa — .zł 400, Zbór w Koszalinie — zł 10.000, G. Chraśoina, Górki W ielkie — zł 700, B. Dudczak, Kalisz— żł 1.000, A. K napik, Tarnow skie Gólry — zł. 1.000, H. Banasik, Gliwice — zł 700, L. Gollchiszewicz, Byd­goszcz — zł 500 .(olraiz II w płata — ;zł 500), M. Lew an­dowska, Dublin — zł 600, A. Kościelak, Kalisz — zł1.000, Zbór w e Wir-oidłaiwiiu — zł 60.000, Zbóir w Biele u— izł 5.000, Zbólr Kościoła W olnych Chrześcijan, C ie­szyn — ;zł 1.500, W .'Troszczył ów, G dańsk — zł 700, Zbór w Wiśle-Głębcacih — zł 5.600 (II w p ła ta — izł 5.60-0), M. Noga, Bystrzyca — izł. 1.200, P . M arciniak, Wilkowice — zł 3.000, W. Cauiszyński, G dańsk — zł1.000, Zbór Kościoła Baptystów w Gdańsiku — zł 2.500, D. Jaźwiec, W rocław — zł 1.200, St. Kaipnilk, Lubań Si. — :zł. 1.000, L. Niesyt, Jasienica — zł 500, Zbór w Gdyni — żł 5.000, K. Raszyfc, Dzięgiełów — zł 600, I Sawczyn, Szczecin — zł. 5.Ó00, (II w płata —

zł 3.000), Zbór w Chełm ie — zł 4.800, J. Zduńiczyik, Leszno —■ zł. 1.000, K. 'Wojnar, Gliwice — zł. 3.000, J Kajfiosz, Kraików — ził 5.000, J. Caimira (brak adresu)— zł 600, C. Łukasiewicz, Lublin —( zł 1.000, J. Żm i­jewska, B iałystok — zł 400, s. M agdalena, Dzięgiełów — zł 600, Radia Naczelna Protestanckiej W spólnoty Rejo­nu Bieszczadzkiego — Kościół Zielonoświątkowy (Wo­la P iotrowa) — zł 94.120, J. Medalion, Pińczów — zł. 5.200, ipireźb. K. Bacewicz, Sosnowiec — ,ził 8.400, Stan. Stiuldeininy, K anada — zł 15.000, Zbór Boży w Kir alko -

x wie — zł 5.000, M. Szlęlk, Kłodzko — zł 600, W. No­wak, Dzieżgów — zł 600, J. M ajewski, Wola Czaryska— zł 600, H. Sikora, Koło — zł. 1.000, St. Daszkiewicz, Nowa Sól —■ izł 12.000, Zbór w Oleśnicy — zł 15.000, Kr. Domańska, Nowy Tairig — zł 1.000, Wł. Laiilk, Chełm — zł. 2.100, Zbór w Opolu — zł 15.000, D. Chyc, Lubin — zł 700, D. K asperska, Polkowice — zł 700, B iblioteka Prym asowskiego Sem inarium Duchownego Gniezno — zł. 500,—

W szystkim naszym Czytelnikom serdecznie dzięku­jem y za o fiary złożone ma w ydaw anie czasopisma „Chrześcijanin’1’. (W niektórych przypadkach rnie by­liśmy pewni, czy w pałta jest przeznaczona na nasze pismio,, ponieważ brakło jakiejkolw iek adnotacji ze strony w płacających, zdecydowaliśmy się jednakże na wyikaizainie tych w p ła t) ,

Red.

2 1

K ronika

EWANGELIZACJE

Kolo. W dniach 6—8 X I ubr., odbyła się w tym mieście ew angelizacja przeprow adzona przez prezb. N iko­ła ja D. Kulinicza. W tym mieście nie m a naszego zboru, dlatego też nabo­żeństw a odbywały się w w ynajętej sali. Przygotowano 120 miejsc, frek ­w encja na nabożeństw ach w ahała się od 50—80 osób, a każdego dnia poło­w a obecnych podnosiła sw oje ręce na znak przyjęcia Jezusa jako swo­jego Pana. W mieście tym znajduje się około 20-osobowa grupa w ierzą­cych ludzi. Zgrom adzają się oni w m ieszkaniach pryw atnych, a brak odpowiedniej kaplicy u trudn ia dal­szy rozwój pracy. S tąd też gorąca prośba m iejscowych zborow ników o m odlitwy w intencji przebudzenia w tym mieście, (ab)

Głubczyce. ,Na przełom ie październi­ka i listopada ubr., odbyła się ew an­gelizacja, k tó rą prow adził prezb. M ichał Hydzik. Usługa koncentro­w ała się wokół py tan ia : „Jak powo­dzi się duszy tw ojej ?” W ostatnich m iesiącach ubiegłego roku zbór od­wiedziło k ilku braci. Kazn. Józef Koziński z K rakow a głosił Słowo Boże, a także w yśw ietlał chrześci­jańskie film y z, kaset wideo. Prezb. S tefan Kozłowski usługiw ał na te ­m at oddaw ania Bogu czci w Duchu i w prawdzie. P rzebyw ał także w zborze m isjonarz z F inlandii, Daniel Mikkonen, k tó ry obecnie jest w

Bangladeszu. S tudiow ał w swoim k ra ju języki słow iańskie, przeby­w ał także w U niw ersytecie W ar­szawskim, dlatego też mógł zw ia­stować Ew angelię w języku pol­skim. W reszcie na początku grudnia usługiwał kazn. Kazim ierz Barczuk, pastor II Zboru w Katowicach. Mó­w ił o wielkości i dobroci Boga, i o konieczności posłuszeństw a W szech­mogącemu. (sg)

Kołobrzeg. „Jezus Chrystus pragnie rozwiązać każdy Twój problem , ule­czyć duszę i ciało, wyzwolić z nało­gów” — pod takim hasłem odbyła się w dn. 20—22 X I ubr., w Zborze kolejna ewangelizacja, k tórą prze­prow adził kaznodzieja ze Zboru B ra­ci baptystów w Gdyni, p rezbiter I- gor Barna. Ew angelista w swoich kazaniach mówił o błogosław ieńst­wach, jak ie człowiek otrzym uje, jeśli zrezygnuje z w łasnej drogi życia, a podda się działaniu Słowa Bożego. K azania oparte były na Słowie B o­żym z księgi Izajasza (55,1—13), a po­parte licznymi przykładam i z życia ewangelisty. Dziękujemy Bogu za nowy zasiew Jego Słowa w naszych sercach i oczekujem y w zrostu dla Bożej chwały, (mk)

CHRZTY WIARY

Równo. 21 czerwca ubr., odbył się w tej miejscowości, w której znajduje się placów ka II Zboru w Szczecinie, chrzest w iary. Uroczystość ta zgro—

Chrzest wiary w Równie

m adziła k ilkaset osób: członkówZboru, m ieszkańców Rów na i oko­licznych miejscowości. Słowo Boże głosił kazn. Leon Dziadkowiec j u n , m iejscowy duszpasterz, oraz prezb. Leon Dziadkowiec sen., k tóry także dokonał chrztu w imię O jca i Syna, i Ducha Świętego. Po chrzcie w miejscowej kaplicy odbyło się n abo ­żeństwo połączone z W ieczerzą P ań ­ską. (Id)

ORDYNACJE

Bielsko-Biała. 19 IX ubr., odbyła się w zborze „A rka” ordynacja na p re­zb itera pastora Eugeniusza Hrycy- ny. Uroczyste nabożeństwo prow a­dził prezb. M arian Suski, a kazanie wygłosił prezb. Edw ard Czajko, p re­zbiter naczelny ZKE. Ordynacji przez włożenie rąk i m odlitw ę doko­nali prezb. p rezb .: Edw ard Czajko M ichał Hydzik, M arian Suski i M a­rian Brusiło. Prezb. Eugeniusz Hry- cyna urodził się w 1929 r.

prezb. E. Hrycyna

Osobiste spotkanie z Chrystusem przeżył w 1943 roku, a rok później zaw arł przym ierze z P anem poprzez chrzest w iary. W latach pięćdzie­siątych duszpasterzow ał zborowi w Lwówku Śląskim, następnie prze­niósł się do Legnicy, gdzie aktywnie uczestniczył w pracy na niw ie P ań ­skiej. Po przyj eździe do Bielska w pryw atnym , w łasnym domu urządzi! kaplicę i rozpoczął nowy etap swe; duchowej służby. (E. H.)

ZMIANY PASTORÓW

Wrocław. 11 X ubr., odbyło się w miejscowym Zborze zebranie wy­borcze, w trakcie którego powołano nowy-ch pastorów . Pastorem został prezb. A natol M atiaszuk, dotych­czasowy pastor Zboru gdańskiego, a II -pastorem — kazn. Edw ard P aw ­łowski. Dotychczasowy pastor, prezb. Tadeusz Gaweł, który złożył rezygnację ze względu na stan zdro­wia, otrzym ał honorowy ty tu ł pasto­ra seniora, (hj)

ZAWARLI ZWIĄZEK MAŁŻEŃSKI

Chodzież. D nia 28 XI ubr., zawarli związek małżeński br. Ryszard K u­rzer ze Zboru w Zofiowie i s. Elż-

Od lewej; L, Agafonow, K. Bilas, A. Sokolow, P. Szatrow podczas spotka­nia w siedzibie Zborów Bożych

WIZYTA BRACI ZE ZWIĄZKU RADZIECKIEGO W USA

bieta K rekora z miejscowej społecz­ności. Podczas uroczystego nabożeń­stw a usługiwał młodej parze Słowem Bożym i m odlitw ą prezb. N ikołaj D. Kulinicz z Poznania.

Dnia 12 X II ubr., byliśm y św iadka­mi ślubow ania małżeńskiego s. K ry­styny Woś i br. M irosław a K antow i- cza, członków m iejscowego Zboru. K azaniem okolicznościowym oraz m odlitw ą o Boże błogosławieństwo dla nowej rodziny usłużył prezb M ieczysław Czajko ze Szczecina.

(MAAL)

Z DZIAŁALNOŚCI KOMISJI EWANGELIZACJI PRE

W dniach 16—20 X I ubr., odbyła cię w Wiśle, w O środku K atechetycz­nym Kościoła ew angelicko-augsbur­skiego konferencja teologiczna, poś­więcona spraw om ewangelizacji. K onferencja przeznaczona była dla duchownych, studentów teologii, d ia­konis, osób zaangażowych w pracy ewangelizacyjnej oraz zaintereso­wanych tą pracą. Uczestniczyło w niej 150 osób, w tym duchowni i s tu ­denci Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej oraz sem inariów koś­cielnych. Reprezentowane były nas­tępu jące Kościoły członkowskie Pols­kiej R ady E kum enicznej: ewangelic­ko-augsburski, ew angelicko-refor­mowany, metodysty czny, baptysty- czny, Zjednoczony Kościół Ewange­liczny.W ykładowcam i byli: d r Sam uel Ka- maleson, m etodysta, który był sze­fem zespołu usługującego podczas konferencji, arcybiskup M elbourne, ks. D aw id Penm an — anglikanin o- raz d r R obert Coleman, m etodysta, w ykładow ca w szkołach biblijnych. W ykładowcy przedstawili problem y pracy poew angelizacyjnej, om aw ia­jąc różne aspekty tej pracy. Abp P enm an zaś prowadził bardzo w ni­k liw ie i interesująco studia biblijne o podobieństwach.W dniach 20—22 IX ubr., w tym sa­mym ośrodku odbyła się konferen­cja przeznaczona dla lekarzy, pie­lęgniarek, terapeutów , psychologów oraz innych osób pracujących wśród chorych. W konferencji wzięło udział 75 osób dojeżdżających na zajęcia z okolic. Podobnie ja k w pierw szej konferencji w obradach uczestniczyli pracownicy służby zdrow ia wyżej wymienionych Kościołów oraz osoby z Kościoła rzym sko-katolickiego. W ykładowcami byli: d r Sam uel Ka- małeson, d r Simpson — chirurg z A ustralii oraz dr P iper — in ternista ze Stanów 'Zjednoczonych. W ykła­dowcy podkreślali potrzebę bardzo wszechstronnego potrak tow ania lu ­dzi chorych i zajm ow ania się nie ty l­ko fizyczną lecz i duchową stroną chorego człowieka, (z serw isu PRE).

OD REDAKCJI

Przy składaniu ofiar na miesięcz­nik „Chrześcijanin” prosimy o w zię­cie pod uwagę faktu, że od stycz­nia br., koszty druku pisma wzro­sły o przeszło 40%. Liczymy na Waszą ofiarność. Dziękujemy! (Red.)

Delegacja czterech przedstaw icie­li Zarządu Unii Zborów Ewangelicz­nych Chrześcijan Baptystów w ZSRR odwiedziła cen tra lę Zborów Bożych w Springfield (USA). Goście stw ierdzili, że Bóg d a je wierzącym wielkie możliwości zw iastow ania E- w angelii w Związku Radzieckim dzięki polityce „głasnosti” i obcho­dom 1000-Iecia chrześcijaństw a na Rusi.

Delegatom towarzyszyli Je rry P,ar- sley — dyrek to r m isyjny na Euraz­ję i Robert M ackish — przedstaw i­ciel m isji na Europę W schodnią.

Czterej goście ze Związku Radziec­kiego to: Rom an Bilas członek Za­rządu Unii, były pasto r zboru na U- krainie, P io tr Szatrow Superinten­dent Republiki Rosyjskiej i członek Rady zborowej w Moskwie, L. Aga­fonow pasto r dużego zboru w R epu­blice M ołdawskiej i A natol Soko­low, członek K om itetu M iędzynaro­dowego UZEChB i pom ocnik pasto­ra zboru moskiewskiego, tłum acz d e­legacji.

Robert Macki sh przedstaw ił grupę gości i w yjaśnił s tru k tu rę zborów e- wangeliczmych chrześcijan baptys­tów. W skład Unii wchodzą: bapty­ści, ewangeliczni chrześcijanie, zie­lonoświątkowcy i mennonici. Koś­ciół liczy ok. 500 tys. członków, a w nabożeństw ach uczestniczy 1—3 m in osób. W zborach p racu je przew ażnie jeden pastor. Nabożeństwa trw ają zwykle 2 godz., często naw et 3—4. W zborze lokalnym odbywa się p rze­ciętnie 3'—6 nabożeństw . B racia i siostry w Związku Radzieckim są niebyw ale gościnni. P o trafią w spa­

niale oddawać sam ych siebie i— po­w iedział b ra t Mackish.

P rogram wizyty w Stanach Zjed­noczonych obejm ował udział w na­bożeństwie, w którym rn.in. uczest­niczyli przedstaw iciele D epartam en­tu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie, w izytę w zborach w W irginii, Chicago, M inneapolis i Teksasie.

W Springfield delegaci m ieli spo­sobność udzielania odpowiedzi ma pytan ia dotyczące zwyczajów i p rak ­tyk w zborach chrześcijańskich w ZSRR. „Biblii w ystarcza praw ie dla wszystkich. Rocznie drukujem y 10 tys. egzemplarzy, w iele im portujem y z RFN, ze Zjednoczonych Towa­rzystw Biblijnych. Zainteresow anie Słowem Bożym w śród niewierzących jest jednak duże. Cieszymy się, że zmienione w arunki polityczne poz­w olą nam na im port 100 tys. Biblii w przyszłym roku” — powiedział p a ­stor R. Bilas.

B rat Agafonow powiedział, że w ciągu osta tn ich 10 la t zbudowano w Republice M ołdawskiej 37 nowych zborów. W jego zborze grupa mło­dzieżowa liczy 300 osób. „Cieszymy się, że w tym roku uzyskaliśm y po­zwolenie n a w ydrukow anie 8 tys. Biblii w języku m ołdaw skim ”.

A natol Sokołow powiedział, że o- gółem w ciągu ostatnich 5 lat zbu­dowano w Związku Radzieckim 260 nowych doimów m odlitwy. „Bardzo potrzebujem y młodych, dobrze przy­gotowanych pastorów . Prosim y o modlitwy. Uzyskaliśm y w łaśnie zgo­dę na otw arcie sem inarium ”.

bz

23

745611

W idzenie i ś le p o ta

Ewangelia Jama je st m oją u lubioną Ewangelią, d la­tego bardzo często wiracam dio tego tekstu przekaza­nego przez aposto ła Jama. Na stron icach te j Ew an­gelii czyitainąy m in . o- iczłoiwiidku niewidom ym od u ro ­dzenia. Oczywiście n ie imam izaimiiairu 'zajmować! się całym tekstem , leciz tiheę podzielić się tylko kilkom a m yślami.

„Idź, obm yj isiię iw sadzaiwce Syloiaim” — pow iada Jezus ido niewidomego. „On w ięc poszedł, obm ył się i w rócił w idząc” (Jn 9,7 BT). N iewidom y nie zna Je - zuśa, ale je s t posłuszny, (idzie ii robi, co imu polecił Jezuls:. Ten człowiek n ie dyskutuje, n ie pyta. dlaczego — imy itaik bairldizio często postępujem y. O to pierwsza pozytywna icecha tego człow ieka — p o s ł u s z e ń s ­t w o . Z ostaje uzdirowiioiny. I to jego uizJdiroswieinie s ta ­je siię sensacją, ponieważ on był niew idom y od u ro ­dzenia. Lecz n ie jelst to senisaicją d la wszystkich. Myśle­n ie idldzie miie (zmieniło się jednak, m im o że czasy, w których żyjem y iróżnią się od łych, k tó re opisuje Ewangelia. Dla części z nliidh n ie było w ażne uzdrow ie­nie, (lecz szabat.

Czytając ten tekst często m yślę sobie, że i m y jesteś­m y skłonni postępow ać podobnie. Jesteśm y w stanie tak dalece wywyższyć Jezusa, n a ile to nie zm ienia naszego dotychczasowego schem atu życia.

W te j historii najjprzykrzejsze je s t to, że najw ięcej k ry tyku ją „uczeni w P iśm ie”, a w ięc c-i, k tórzy u w a­żają gię za (najbardziej „św iętych” i ,,.duchowych’1’. „Szabat’ >— m ów ią — „inie m ożna!’ Dudzie przesłuchu­jący uzdrowionego w łaściw ie inie wierzą, że zldaizył się cud; ioin w daje się iz n im i niem al w dyskusję — i usiłuje udow adniać. „To ja jestem ; to m nie Jezus uzdrowił! ” . W końcu zapytuje ich, „Czy i wy chcecie zostać jego uczniam i?” Tan uzdrow iony m a jeszcze jedną poizytywiną cechę: inie patrząc ;na konsekwencje, z radością s k ł a d a ś w i a d e c t w o o Jezusie. R eak­cja ówczesnych „św iętych” inie w iele różni się od dzi­siejszych reakcji. Ten imłody w ierzący mówii im o Jezusie. „A kim on jest, że chce nas pouczać? Co on

ma inam do pow iedzenia o Jezusie? Dziiwiaik jakiś i już...” Talk często m yślim y i w takich kategoriach, reagujem y, gdy ktoś m ów i mam o spoleicznośici z P a­nem. G dy ktoś slkłalda śiwiaidecitwo o Boigu, często (py­tam y, ja k długo je s t oin członkiem Zboru i od (długo­ści „stażu izboinowęgo” uzależniam y wiaroigoidimość św ia­dectwa. Jedinalkże tan uzdrow iony — przedstaw iony na stronicach Ewangelii — sk łada św iadectw o o Jezusie: „Gdyby tan człowiek n ie był od Boga, n ie m ógłby nic uczynić”. Na jago słow a lOidipawiedź „świętych” jest b łyskaw iczna: „Cały urodziłeś się w grzechach, a śimieisz nas pouczać”. Znaim i (dzisiaj w ielu pastorów , k tórym n ie można, zwrócić uwagi, ponieważ to oni są „uleżani” . Go im 'tam m a do pow iedzenia jak iś „pros- taki’? Pragnę te słęw a skierow ać i do pastorów i ido członków zbolmwytih R ad S tarszych : jak reagujesz, pastorze, n a sioiwa „prostego dudu” m iłującego Pana, ozy tak , ja k uzdrowiony, cizy Itak, ja k „uiczani” ? E w an­gelia p rzedstaw ia to po p ro s tu : „I precz go w yrzucili”.

N astępne py tan ie: co znaczy w twoich oczach zwy­kły, „szary” członek Z boru; Jak i stosunek m asz do niego? Czy uważasz, że to n ie ten „-garnitur”, albo — n ie p a rtn e r do (rozmowy? Nieiraz słyszałem tafcie stw ierdzenia. Ew angelia jednak składa świadectwo, że uizdiiiawiiany „prostak” był dlia Jezusa partnerem do rozm owy i do isipołecznoślci. Czytamy, że tam ci ludzie w yrzucili go, jednak Jezus go przyjął. W arto się za­stanowić, czy do naszych Zborów inie w kradło się Ikioś- cielnictwo, albo może coś jeszcze innego? P an Jezus ostrzega „uczonych” : „Przyszedłem n a św iat, aby (prze­prowadzać sąd, aby cii, k tórzy n ie w idzą przejrzeli, a ci, k tórzy widzą, s ta li się niew idom ym i” ,(Jin 9,39 BT). Bardzo pragnę, aby cytowany teilest .nie odnosił się do naszych Zboirqw i pastorów.

CHRZEŚCIJANIN 3/88

Pismo założone w roku 1929.W ydawca: Prezydium Rady Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego w PRL.Redaguje Kolegium w następującym składzie: Edward Czajko, M ieczysław Czajko (redaktor naczelny), Kazimierz Krystoń, M ieczysław Kwiecień (sekretarz redakcji), Edward Lorek, Marian Suski, H. Ryszard Tomaszewski.Adres redakcji i administracji: 00-441 W arszawa, ul. Zagórna 10, telefon redakcji i administracji: 29-52-61. Adres redaktora naczelnego: 70-745 Szczecin 13, skrytka pocztowa 32, telefon: 61-30-39.M iesięcznik „Chrześcijanin" jest wysyłany bezpłatnie, jednakże jeg o wydawanie jest uzależnione od ofiarności Czytelników. W szelkie wpłaty dokonywane w kraju należy kierować na konto Z jednoczonego Kościoła Ewange­licznego w NBP w W arszawie, XV Oddz. Miejski, nr 1153-10285-136 wraz z wyraźnym zaznaczeniem celu wpłaty na odwrocie blankietu.W szelkie wpłaty zagraniczne należy kierować na konto Z jednoczonego Kościoła Ewangelicznego, W arszawa, ul. Zagórna 10, nr konta 1517/037874/999766 w Banku Polska Kasa Opieki S.A., I Oddz. w W arszawie, ul. Czackie­g o 21 - wyraźnie zaznaczając, że wpłata (ofiara) przeznaczona jest na mies. „Chrześcijanin".M ateriałów nie zamówionych redakcja nie zwraca. PL-ISSN 0209-0120 Numer indeksu: 35462

D ru k : R S W „ P r a s a - K s iq ik a - R u c h " , 00-375 W a rs z a w a , u l . S m o ln a 10/12. N a k ła d 6600 e g z . Z a m . 53. 11-9.