WOKÓŁ DETALU Jak zorganizować konkurs na Facebooku?
WęDKArsKiE TrEnDyWędkarstwo karpiowe ma się świetnie!
WęDKArsKiE pAsjE Syberyjska przygoda. Kulisy wypraw wędkarskich
TEMAT WyDAniA Spinning - (r)ewolucja w wędkarstwie
RYBOMANIAWędkarstWo. Biznes. Pasja magazyn
34/2017 I rybomania magazyn
W NUMERZE
jak miło jest spotkać się z Wami w nowym roku i móc skierować do Was najserdeczniejsze życze-
nia: wielu sukcesów w życiu osobistym i biznesie, wyznaczenia nowych celów i konsekwentne-
go do nich dążenia! Przede wszystkim jednak życzę nam wszystkim siły i wytrwałości oraz pasji,
z jaką realizujemy swoje projekty, innowacyjne pomysły, ambitne plany. Magazyn „Rybomania”
również się zmienia, bo naszą misją jest odpowiadanie na Państwa potrzeby. Wiemy, jak ważne
miejsce w Waszym życiu zajmuje hobbystyczny wymiar wędkarstwa, dlatego postanowiliśmy
to wyraźniej zaakcentować. Zwróciliśmy uwagę także na piękne zjawisko wędkarstwa wdzie-
rającego się do tkanki miejskiej, zarówno poprzez street fishing, jak i spinning. Wiemy, że węd-
karska brać uwielbia konkursy, również te na Facebooku, dlatego podpowiadamy, jak je zor-
ganizować i nie narazić się ani uczestnikom, ani urzędnikom. Wisienką na torcie jest opowieść
Rajmunda Bagińskiego o jego ekscytującej przygodzie na Syberii.
Życząc Państwu przyjemnej lektury, mam nadzieję, że już niebawem się zobaczymy, bo w dniach
9-11 lutego poznańska Rybomania ugości rzesze pasjonatów wędkarstwa oraz czterech innych
hobby – podróżnictwa, żeglarstwa, myślistwa i militariów. My oczywiście też tam będziemy,
więc do zobaczenia wkrótce!
Pozdrawiam
Ilona Rosiak-Łukaszewicz, redaktor naczelna
Drodzy Czytelnicy,
Zwiększ sprzedaż w sezonie 2018, pokazując nowości w katalogu targowym!
Znajdziesz w nim:- przegląd nowości z całej branży wędkarskiej
- raporty o kondycji branży- artykuły o nowych trendach sprzedażowych
Dystrybucja: podczas Rybomanii w Poznaniu i Sosnowcu + wysyłka do sklepów wędkarskich
Zapytaj o szczegóły:tel. +48 691 029 340, e-mail: [email protected]
Magazyn „Rybomania Magazyn” ISSN 1230-8994
Redaktor naczelna: Ilona Rosiak-Łukaszewicz, [email protected]
Redaktor prowadząca, reklama: Nina Kinitz, [email protected],
tel. +48 61 869 23 19
Projekt graficzny: Wydawnictwo INWESTOR
Okładka: zdjęcie z archiwum Stepanow-Fishing
Wydawca: Międzynarodowe Targi Poznańskie Sp. z o.o.,
ul. Głogowska 14, 60-734 Poznań, tel. +48 603 410 225
O CZyM pisZEMy
TEMAT WyDAniA 04 Spinning – (r)ewolucja w wędkarstwie08 Przynętowe must have spinningisty
TOp prODUCTs10 Nowości produktowe dla wymagających wędkarzy
WOKÓŁ DETALU11 Konkurs na Facebooku – jak go zorganizować? 16 Street fishing – nowy wymiar wędkarstwa
WęDKArsKiE TrEnDy 19 Wędkarstwo karpiowe ma się świetnie!
WęDKArsKiE pAsjE22 Syberyjska przygoda. Kulisy wypraw wędkarskich
BiZnEsOWE rOZMOWy28 Reagujemy na potrzeby wędkarzy31 Rybomania nabiera rozpędu
rELACjA32 Święto wędkarstwa w Lublinie
4 I 4/2017rybomania magazyn
Spinning – (r)ewolucja w wędkarstwie
Wędkarstwo spinningowe już od kilku lat cieszy się zainteresowaniem wędkarzy. Ta uniwersalna metoda łowienia ryb jest łatwa do opanowania, a przy tym umożliwia wędkowanie w warunkach miejskich, co dodatkowo zwiększa jej popularność wśród osób narzekających na brak czasu. Wzrost zainteresowania sprzętem do spinningu widać również w sklepach wędkarskich, których właściciele chętnie powiększają działy dedykowane tej metodzie.
nowa odsłona wędkarstwaSpinning jest uniwersalną metodą łowienia ryb, która pozwala dobrać
sprzęt oraz technikę do każdego łowiska i gatunku ryby - od pstrągów
w niewielkim strumieniu, przez szczupaki w jeziorze, aż po sumy w rze-
ce. Na klasyczne przynęty spinningowe biorą także ryby z rodziny kar-
piowatych, choćby bolenie, klenie, jazie czy brzany, natomiast na mikro-
przynęty, tj. miniaturowe jigi czy błystki można złowić praktycznie każdą
rybę. Warto podkreślić, że łowienie na sztuczne przynęty to podstawo-
wa technika wędkowania w morzach i oceanach. Można w ten sposób,
na przykład, złowić dorsza w Bałtyku lub upolować ogromne ryby mor-
skie, takie jak tuńczyki i marliny, w wodach przybrzeżnych Meksyku,
Panamy, Gwatemali, a także Kalifornii i Florydy. Łowiska te od lat są areną
Big Game, wędkarskich zmagań z gigantycznymi rybami oceanicznymi.
Podstawy spinningu są łatwe do opanowania nawet dla początkujących
wędkarzy – wystarczy zaopatrzyć się w prosty zestaw, złożony z wędzi-
ska spinningowego, kołowrotka i przynęty charakteryzującej się pracą
własną, na przykład błystki obrotowej lub woblera. Nawet nowicjusz,
nieznający niuansów tej metody, może prowadzić przynętę w taki spo-
sób, by sprowokować drapieżnika do ataku. Spinning z pewnością nie
jest prostą metodą łowienia, lecz mimo to umożliwia osiąganie pierw-
szych sukcesów nie tylko przez doświadczonych wędkarzy, ale także
amatorów. Być może właśnie ta uniwersalność sprawiła, że wędkarstwo
Źród
ło: J
ózef
Wró
blew
ski
Tekst: Józef Wróblewski
TEMAT WYDANIA
54/2017 I rybomania magazyn
TEMAT WYDANIAŹr
ódło
: Abr
amis
/Mik
ado
Źród
ło: A
bram
is/M
ikad
o
spinningowe stało się w ostatnich latach niezwykle modne i nadal zy-
skuje na popularności.
Fenomen street fishinguSzybkie tempo życia zmusza nas do tego, byśmy przeznaczali na hobby
każdą wolną chwilę i szukali nowych miejsc wędkowania – nawet takich,
które jeszcze niedawno uznalibyśmy za nieatrakcyjne, jak choćby rzeki,
kanały oraz stawy w centrach miast. Tak narodził się jeden z najgoręt-
szych trendów w wędkarstwie - street fishing, który polega na stoso-
waniu spinningu w łowiskach zlokalizowanych na terenach aglomeracji
miejskich. Ukształtował się on zaledwie kilka lat temu w Paryżu, a następ-
nie szybko stał się popularny w Wielkiej Brytanii i całej Europie. W naj-
większych stolicach modne stało się wędkowanie w drodze do pracy,
w przerwie na lunch i podczas powrotu do domu. Jak grzyby po deszczu
zaczęły powstawać kluby zrzeszające street fishingowców, zorganizowa-
no też pierwsze turnieje, w których mogła się zmierzyć czołówka street
6 I 4/2017rybomania magazyn
spinning ma potencjał!
Marcin Gruszczyński, Dyrektor Sprzedaży Krajowej,
ABRAMIS Sp. z o.o., właściciela marki
sprzętu wędkarskiego MIKADO
Spinning w Polsce nadal notuje dynamiczne wzrosty i jest zaliczany
do gałęzi wędkarstwa o największym potencjale. Istnieje kilka powo-
dów, dla których ta metoda staje się coraz popularniejsza. Tempo życia
w Polsce sprawia, że wielogodzinne zasiadki czy kilkudniowe nęcenie
stają się często rzeczą nieosiągalną dla aktywnego zawodowo węd-
karza. Spinning, który nie wymaga długotrwałych przygotowań, daje
możliwość spędzenia z wędką kilku godzin w tygodniu, mimo napięte-
go kalendarza. Doskonałym tego przykładem jest coraz popularniejszy
w naszym kraju street fishing. Promuje on wędkowanie w miastach,
również w pobliżu zaludnionych osiedli, a więc wszędzie tam, gdzie
możemy dotrzeć w bardzo krótkim czasie.
Ostatnio rozkwita także wyczynowe wędkarstwo spinningowe,
a cykliczne imprezy związane z tą metodą łowienia coraz bardziej
zyskują na atrakcyjności. Bardziej zaawansowani spinningiści chętnie
podróżują nad polskie i europejskie łowiska, stając się bardziej mobil-
nymi, a zarządcy akwenów, rozumiejąc potrzeby wędkarzy, inwestują
w infrastrukturę. Zwiększa się też dostępność zbiorników, na których
dopuszcza się wędkowanie ze środków pływających przy użyciu silni-
ków spalinowych.
Właściciele sklepów, widząc rosnący potencjał, starają się sprostać
potrzebom rynku i rozbudowują działy spinningowe kosztem innych,
z kolei producenci wciąż poszerzają swoje oferty.
Ten pozytywny trend i klimat, tworzony przez całą branżę pozwala spo-
kojnie patrzeć na przyszłość spinningu w naszym kraju. Na razie spo-
wolnienie w tej dziedzinie raczej nam nie grozi.
TEMAT WYDANIA
czanie zdjęć złowionych okazów, co sprzyja budowaniu rywalizacji
oraz pomaga w powiększaniu się społeczności wędkarskiej. Bo street
fishing od samego początku kształtował się nie tylko jako ruch „catch
and release”, lecz również jako element społeczności komunikującej się
ze sobą poprzez social media - zwolennicy tego stylu łowią, fotografu-
ją, a następnie wypuszczają ryby. Miejskie wędkowanie staje się coraz
popularniejsze również w Polsce. Widać to choćby na przykładzie trzech
edycji zawodów Street Fishing Extreme, w których uczestniczyło już kil-
ka tysięcy wędkarzy.
Technologiczna rewolucja Street fishing to tylko jeden z kilku gorących trendów w wędkarstwie
spinningowym, w którym kryje się bogactwo wielu zróżnicowanych
technik, tj. klasyczny spinning (łowienie na błystki i woblery), jigo-
wanie, jerkowanie, boczny trok, drop shot, trolling czy zabronio-
ne w Polsce, lecz bardzo popularne na zachodzie Europy techniki
wertykalne. Ich stosowanie wymaga dopasowania odpowiedniego
wędziska, kołowrotka oraz jednej lub kilku grup przynęt. Na przykła-
dzie spinningu możemy zaobserwować dynamiczny rozwój techno-
logii stosowanych w branży wędkarskiej. Wędziska stają się z roku
na rok coraz lżejsze, umożliwiając wykonywanie dalekich rzutów
i precyzyjne prowadzenie przynęt. Kołowrotki stały się zaawanso-
wanymi konstrukcjami, w których znajdują zastosowanie skompli-
kowane technologie i materiały nowej generacji – dzięki nim urzą-
dzenia te są lżejsze i wytrzymalsze niż kiedykolwiek wcześniej. Sporo
dzieje się też w obszarze żyłek i plecionek. Klasyczne żyłki poliami-
dowe osiągnęły już prawdopodobnie szczyt swoich możliwości,
nadal jednak są nie do zastąpienia w przypadku niektórych technik
spinningowych. Nowością w tym zakresie są żyłki z fluorocarbonu,
które różni od klasycznych żyłek większa sztywność i odporność
na ścieranie, a przy tym fluorocarbon jest niemal niewidoczny
w wodzie. Żyłka tego typu jest coraz chętniej stosowana przez
wędkarzy spinningowych. Dynamiczny postęp odnotowujemy też
w zakresie plecionek, które z roku na rok stają się coraz doskonalsze,
fishingu. Dziś to niezwykle popularna konkurencja, przyciągająca nie
tylko wędkarzy, ale i licznych sponsorów, co pozwala na fundowanie
nagród o wysokiej wartości. Jej największym beneficjentem jest jednak
wędkarstwo, ponieważ trudno wyobrazić sobie lepszą promocję dla
naszego hobby niż organizowanie widowisk w centrach miast, w któ-
rych uczestniczy po kilkaset osób.
W street fishingu ważne są nie tylko wysokiej klasy: wędka, kołowrotek
oraz przynęty – liczy się również modny strój i wyposażenie. Miejscy
wędkarze nie łowią bowiem w głuszy, w której ich wygląd nie ma zna-
czenia, lecz w centrum metropolii – obok innych pasjonatów, ubranych
w stroje popularnych marek. Nic dziwnego, że na narodziny nowego
trendu szybko zareagowały firmy wędkarskie, oferujące specjalnie
zaprojektowane wędziska i kołowrotki, a przede wszystkim odpowied-
nie torby, sakwy i ubrania. W street fishingu wędkarz musi być bowiem
zarówno mobilny, jak i modny.
Wraz z nastaniem nowego zjawiska w największych europejskich
miastach opracowano interaktywne mapy, które informują wędkarzy
o najlepszych miejscach do łowienia. Aplikacje pozwalają na zamiesz-Źr
ódło
: Józ
ef W
róbl
ewsk
i
74/2017 I rybomania magazyn
głównie za sprawą zwiększania przez producentów liczby włókien
w splocie. Prawdziwym hitem są natomiast żyłki hybrydowe, które
łączą zalety klasycznych żyłek oraz plecionek.
W ostatnim czasie dynamicznie rozwija się też elektronika wędkarska
– powstają nowe modele echosond, ale także GPS-ów oraz zintegro-
wanych z nimi zegarków typu smartwatch. Głównymi nabywcami tego
wyposażenia są właśnie spinningiści, którzy wykorzystują te zdobycze
techniki do namierzania ryb, zaznaczania atrakcyjnych miejscówek,
a także do rozpoznawania łowisk czy - w przypadku najnowszych kon-
strukcji - tworzenia własnych map i planów batymetrycznych.
Widoczny jest także rozwój produktów w grupie odzieży wędkarskiej.
Nie tylko street fishingowcy chcą wyróżniać się wyrazistym stylem
– modne kroje ubrań to także wyróżnik pozostałych wielbicieli spin-
ningu. Na to zjawisko szybko zareagowali producenci, którzy oprócz
praktycznych strojów na każdą porę roku zaczęli oferować również eks-
kluzywne ubrania. Są one szyte z najwyższej jakości materiałów, a swo-
ją stylistyką nawiązują do trendów panujących w modzie sportowej.
Dzięki temu wędkarze uzyskują linie odzieży w nietypowych dla branży
kolorach i krojach, przez co wyglądają modnie i nowocześnie.
Spinningiści najchętniej spośród wędkarskiej braci sięgają po nowin-
ki przynętowe. Nic dziwnego, każdy przecież szuka świętego Graala,
który pozwalałby łowić z sukcesem zawsze i wszędzie, choć jednocze-
śnie większość z nas zdaje sobie sprawę z tego, że nie istnieje przynęta
skuteczna w każdych warunkach. Na szczęście na drodze licznych eks-
perymentów pokolenia wędkarzy wypracowały kanon skutecznych
przynęt, które są obecnie dostępne w wielu wariantach. W ostatnich
latach jest on poszerzany o nowe kształty i wzory, które powstają
w laboratoriach jako wynik pracy projektantów wspieranych przez
komputery. Do ich produkcji wykorzystuje się najnowsze osiągnięcia
inżynierii materiałowej.
przyszłość spinninguWydaje się, że w najbliższych latach spinning nadal będzie dyna-
micznie się rozwijał. Do polskich sklepów błyskawicznie trafiają
wszystkie nowinki z kategorii sprzętu, wyposażenia czy przynęt. Nie
bez znaczenia jest tu fakt, że na naszym rynku działają już przed-
stawicielstwa handlowe wielu firm o globalnym zasięgu. Pisząc
o spinningu, warto też podkreślić, że polscy rękodzielnicy, którzy
wytwarzają przynęty, są uznawani za najlepszych w Europie. Oprócz
dostępności sprzętu na korzyść spinningu przemawia fakt, że węd-
karze mogą wymieniać informacje na temat stosowanych technik
na specjalistycznych forach internetowych, co dodatkowo ułatwia
im realizowanie swojej pasji. Nic więc dziwnego, że popularność tej
metody łowienia rośnie, a polscy wędkarze znajdują się już w awan-
gardzie światowego spinningu, od lat uczestnicząc w różnego
rodzaju zawodach, w których zajmują czołowe miejsca. Również
w Polsce odbywają się liczne zawody spinningowe – zarówno o zna-
czeniu lokalnym, jak i krajowym, które skupiają wciąż rosnącą spo-
łeczność pasjonatów tej metody.
Trendy w dziale spinningowym
paweł Kusy, przewodnik wędkarski w Szwecji,
konsultant Daiwa-Cormoran
Popularność wędkarstwa spinningowego w Polsce stale rośnie i pod-
lega zmieniającym się trendom oraz skutecznym zabiegom marketin-
gowców. Firmy wędkarskie prześcigają się w dostarczaniu na rynek
wyszukanych przynęt, specjalistycznego sprzętu oraz ciekawych linii
ubrań. To bardzo pozytywne zjawisko, które pozwala nam podążać
za najnowszymi trendami – zarówno ze Skandynawii, jak i zza wschod-
niej granicy.
Rosnące zainteresowanie turystyką wędkarską oraz wzrost popu-
larności street fishingu czy metody ultra light wpływają korzystnie
na podaż, co z kolei pozwala zaspokoić potrzeby zakupowe wędkarzy.
Spinningiści stanowią grupę klientów, która jest na bieżąco zarówno
ze stałą ofertą produktów wędkarskich, jak i nowościami, ważna jest dla
nich jednak możliwość obejrzenia „na żywo” poszczególnych produk-
tów. Warto więc zapewnić klientom działu spinningowego swobodny
dostęp do asortymentu i zadbać o jego odpowiednią prezentację,
ponieważ wędkarze „kupują oczami”. Wędkarzy z pewnością zachęci
do zakupu możliwość sprawdzenia pracy kołowrotków, ugięcia wędki
czy przymierzenia ubrań.
W nadchodzącym sezonie warto zaopatrzyć się w szeroki wybór ubrań
dla spinningistów – szczególnie odzieży w żywych kolorach, wykona-
nej z wysokiej jakości materiałów. Rekomendowałbym też właścicielom
sklepów poszerzenie asortymentu wędek i kołowrotków do lekkiego
oraz ultralekkiego spinningu. To właśnie one mogą stać się hitami nad-
chodzącego sezonu. Do podobnych wniosków doszli zapewne anali-
tycy i konstruktorzy firmy Daiwa, którzy stworzyli nowoczesną serię
kołowrotków spinningowych, wyprodukowanych z wykorzystaniem
technologii LT (ang. Light Tought), które wyróżniają się wyjątkową
wytrzymałością.
TEMAT WYDANIA
8 I 4/2017rybomania magazyn
TEMAT WYDANIA
Przynętowe must have spinningisty
Szeroka gama spinningowych przynęt sprawia, że wędkarz może mieć problem z wyborem. Które z nich powinny się znaleźć w torbie spinningisty?
Nie może w niej zabraknąć błystek wahadłowych. Należą one
do grupy najstarszych przynęt spinningowych, które są nadal
chętnie stosowane przez łowców szczupaków, sumów, troci
i łososi. Wytwarza się je z mosiężnej lub niklowanej blachy o wydłużo-
nym kształcie, który przypomina małą rybę. Cechą szczególną tych przy-
nęt jest boczne profilowanie (wykrępowanie), dzięki któremu w czasie
prowadzenia „myszkują”, odchodząc na boki i czasami obracają się wokół
własnej osi. Do grupy podstawowych modeli należą m.in.: alga, gnom,
mors i kalewa. Błystki wahadłowe prowadzi się szybkimi pociągnięciami
w tempie jednostajnym, średnim lub szybkim oraz zmiennym.
Do kanonu przynęt spinningowych należą też błystki obrotowe. Ich
cechą szczególną jest paletka, która wiruje wokół nieruchomego korpu-
su, wysyłając falę hydroakustyczną oraz sygnały wizualne. Na rynku ist-
nieje wiele typów obrotówek, różniących się od siebie licznymi detalami,
z których kluczowym jest kształt paletki i wynikające z niego zachowanie
w wodzie. Większość dostępnych na rynku błystek stanowi kopię lub wa-
riacje na temat modeli tj. aglia, long i comet. W tej kategorii produktów
znajdziemy też mikrobłystki, błystki bez obciążenia oraz tandemy.
Woblery to kolejna grupa przynęt, którą można określić mianem
„must have”. Sprawdzają się one właściwie we wszystkich typach
łowisk i w przypadku każdej ryby drapieżnej, a także części ryb z rodziny
karpiowatych. W wielu sytuacjach nie ma dla nich żadnej alternatywy
wśród pozostałych przynęt spinningowych. W zależności od łowiska
i gatunku ryby stosuje się woblery zróżnicowane pod względem wiel-
kości, ciężaru, kształtu, barwy, a także akcji (od spokojnej, przez średnią,
aż po agresywną). Istotne jest też to, czy wobler jest pływający czy
tonący. Na rynku dostępne są już także woblery powierzchniowe oraz
przynęty o zerowej pływalności. Tę grupę przynęt określa się mianem
zawieszonych (ang. „suspend”), ponieważ podczas prowadzenia „zawie-
szają się” na wodzie, dzięki czemu można je umieścić w trudno dostęp-
nym miejscu. Elementem wspólnym wszystkich woblerów jest ster, czyli
paletka wykonana z tworzywa lub metalu, która znajduje się w przed-
niej części przynęty. Kąt, pod którym jest on umocowany, a także kształt
i powierzchnia steru decydują o tym, jak szybko wobler będzie zanurzał się
w wodzie w czasie prowadzenia i jaką głębokość ostatecznie osiągnie.
Coraz większą popularnością cieszą się też jerki - przynęty należące
do grupy woblerów, ale pozbawione steru. Wśród podstawowych mo-
deli jerków wyróżniamy pullbaity, glidery, twitchbaity (nietypowe jerki
ze sterem) oraz swimbaity (wieloczłonowe imitacje ryb). Skuteczność
tych przynęt zależy od ich umiejętnego prowadzenia, które powinno
polegać na agresywnym podszarpywaniu przynętą i szerokich, nie-
regularnych pociągnięciach w prawo i w lewo lub zygzakiem. Na jerki
można łowić wszystkie drapieżniki, za to przynęty w dużych rozmiarach
świetnie spisują się w czasie łowienia okazałych szczupaków. Jerki ważą
od 20 do 200 gramów, więc do ich stosowania niezbędny jest odpo-
wiednio wytrzymały sprzęt.
Tekst: Józef Wróblewski
Źródło: J. Wróblewski
94/2017 I rybomania magazyn
TEMAT WYDANIA
Obok klasycznych przynęt spinningiści mają do dyspozycji całą rodzinę
tzw. przynęt miękkich. Obejmuje ona zarówno przynęty z włosia, skóry
oraz naturalnych piór, jak i nowoczesne przynęty z tworzyw sztucznych
(głównie z silikonu), realistyczne imitacje robaków, wodnych żyjątek oraz
ryb, a także przynęty fantazyjne. Podstawowe kształty przynęt miękkich
to shady (zwane też ripperami), a także twistery i bardzo ostatnio popu-
larne jaskółki. Oprócz nich wędkarz ma do dyspozycji setki wzorów w nie-
zliczonych wariantach, różniących się rozmiarami i kolorami.
Nieodzownym elementem miękkiej przynęty jest obciążenie – jego
rolę pełni najczęściej wykonana z ołowiu główka z wtopionym hakiem
– tzw. główka jigowa, która występuje w różnych rozmiarach i kształ-
tach, dzięki czemu możemy dopasować typ przynęty do specyfiki i głę-
bokości łowiska. Wśród podstawowych kształtów główek wyróżniamy:
jig kulisty, typ delta, „wobble” w kształcie łyżeczki oraz jig trójkątny, któ-
ry pozwala postawić przynętę na dnie. Istnieją też alternatywne spo-
soby zbrojenia, m.in. Carolina rig i Texas rig, a także boczny trok i drop
shot. Łowienie na tego typu przynęty wymaga specyficznej techniki
wędkowania, którą nazywamy jigowaniem. Polega ona na krótkich,
intensywnych podbiciach, a następnie zatrzymaniu przynęty, przecią-
ganiu jej po dnie i nadawaniu szarpnięciami szczytówki nieregularnych
ruchów opadającej przynęcie.
Powyższa lista obejmuje tylko krótkie zestawienie przynęt, po które
może sięgnąć współczesny wędkarz spinningowy. Zabrakło w nim
miejsca choćby na cykady, koguty czy przynęty hybrydowe, łączące ele-
menty twarde i miękkie, lub przynęty z pogranicza muchy oraz spinnin-
gu. Nie znaczy to jednak, że są to przynęty mniej skuteczne. W pewnych
warunkach wykazują znaczną przewagę nad innymi, dlatego je także
warto by było dopisać do listy „must have”. Nic dziwnego, że pudełka
z przynętami współczesnych wędkarzy spinningowych są takie ciężkie.
Źród
ło:
J. W
róbl
ewsk
iŹr
ódło
: J.
Wró
blew
ski
10 I 4/2017rybomania magazyn
TOP PRODUCTS
Nowości produktowe dla wymagających wędkarzy
Czarny kryształ wśród kołowrotków Kolor czarny wielu z nas kojarzy się z siłą, a mawia się, że cały mechanizm jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo. W kołowrotkach Black Crystal możliwość wystąpienia słabego ogniwa sprowadziliśmy praktycznie do zera, tym samym nic nas nie zaskoczy podczas wędkowania. Bazą jest tutaj niesamowicie mocny korpus, wytworzony z duraluminium. W tej samej technologii i z tych samych materiałów powstał rotor. Wewnątrz znajduje się przekładnia z najsztywniejszego stopu duralu. Mechanicznie wycinane, wewnętrzne gniazda mocowań wszystkich mechanizmów obrotowych gwarantują niezwykle cichą i płynną pracę, całości wewnątrz mechanizmu dopełniają ceramiczne łożyska kulkowe rodem z Japonii. Dodatkowo koło-wrotek wyposażony został w wielotarczowy system hamulca, który zapewnia niesamowitą precyzję podczas oddawania linki. Aluminiowa szpula z szeregiem otworów minimalizujących masę całej konstrukcji oraz specjalnym otworem na spodzie ułatwiającym zamocowanie linki i eliminującym jej późniejsze obracanie się to kolejny atut tej perfekcyjnej konstrukcji. Kołowrotek występuje w czterech rozmiarach, co gwarantuje, że każdy spinningista znajdzie rozmiar do swojej ulubionej techniki połowu. Kołowrotki Black Crystal to siła i piękno w jednym.Abramis sp. z o.o.ul. Łąkowa 52a05-092 Łomiankitel.: +48 22 751 74 [email protected]
Cheastpack dla aktywnych wędkarzy Każdy, kto kiedykolwiek spróbował łowienia z tego typu rozwiązaniem wie, że jego funkcjonalność jest na najwyższym poziomie. W naszym nowym modelu cheastpacku (UWI-M001 - M-BAG - CHEASTPACK ACTIVE) o wymiarach 42 x 27 cm zastosowaliśmy wiele rozwiązań uła-twiających życie każdemu spinningiście czy muszkarzowi. Dwie duże kieszenie z przodu mieszczą z powodzeniem najpopularniejsze roz-miary pudełek. Dodatkowo jedna z nich została wyposażona w piankę, w którą możemy wpiąć najczęściej używane przynęty. Dodatkowa usztywniana kieszeń pomieści dokumenty, akcesoria, a nawet niewiel-kich rozmiarów aparat. Całości dopełniają dwie specjalne sprężyny, do których możemy przymocować szczypce czy obcinaczkę. Zaraz, zaraz, ale to dopiero przód! Cheastpack M-bag Active jest wyposażony dodatko-wo w plecak, do którego możemy włożyć m.in. kurtkę czy butelkę wody. Niewątpliwym atutem produktu jest fakt, że obydwóch części możemy uży-wać zarówno w roli zestawu, jak i niezależnie od siebie. Rozwiązanie to jest doskonałą alternatywą dla kamizelki i z pewnością znajdzie swoje miejsce w szafie niejednego aktywnego wędkarza.Abramis sp. z o.o.ul. Łąkowa 52a05-092 Łomiankitel.: +48 22 751 74 [email protected]
Gigant wśród dozbrojekJest to największa dozbrojka w ofercie Mikado. Systemik ze spiralą
jest dedykowany do zbrojenia coraz to popularniejszych gum typu „Big Game”. Poza „śrubą” dozbrojkę jaws mocujemy do gumy
za pomocą metalowych pinów, które wbijamy w korpus przynęty. Dzięki temu rozwiązaniu maksymalizujemy jakość pracy przy-
nęty oraz wydłużamy jej żywotność. Podczas zacięcia metalowe piny wysuwają się z gumy, by ta mogła swobodnie przesuwać się
poza bezlitosną dla naszych przynęt paszczą drapieżnika. Takie rozwiązanie znalazło już rzesze fanów na europejskich łowiskach
szczupakowych. Uzbrojoną w ten sposób gumę bez problemu dociążamy główką typu czeburaszka, co pozwala nam penetrować
każdy obszar wody. Niezawodny system zachwyci każdego, kto stosuje duże wabiki i wyznaje zasadę: duża przynęta = duża ryba.
Abramis sp. z o.o.ul. Łąkowa 52a
05-092 Łomiankitel.: +48 22 751 74 97
114/2017 I rybomania magazyn
WOkół DETAlU
Konkurs na Facebooku - jak go zorganizować?
Żaden przedsiębiorca nie chciałby, aby wśród jego klientów tylko jeden był zadowolony, a cała reszta odczuwała rozczarowanie. Z biznesowego punktu widzenia taka wizja jest katastrofą. Paradoksalnie ta właśnie sytuacja ma miejsce w przypadku wielu konkursów, w których wygrywa tylko mała część uczestników. Dlaczego zatem wiele firm sięga po narzędzie marketingowe, jakim jest konkurs?
Tekst: Krzysztof Baranowski
Psychologia uczestników konkursu to tylko początek wyzwań sto-
jących przed osobą, która chce zorganizować taki rodzaj współ-
zawodnictwa. Faktem jest, że konkursy tracą na popularności.
Doskonale pokazuje to m.in. wykres z Google Trends, według którego
od 2008 roku liczba wyszukań tego słowa w polskiej wyszukiwarce spa-
dła o 20%.
Jest to spowodowane zmęczeniem użytkowników Internetu. W tym
wirtualnym medium organizacja konkursu jest bardzo prosta, szyb-
ka i niewymagająca większych nakładów, a zaangażowanie widać
jak na dłoni. Internetowe zabawy z nagrodami momentalnie stały się
12 I 4/2017rybomania magazyn
WOkół DETAlU
bardzo popularne. Niestety, te ogromne możliwości zostały szybko
zauważone przez firmy, które organizując tak zwane fejk konkursy,
łatwo się wzbogaciły niskim kosztem. Fałszywe fanpage’e pod sztanda-
rami wielkich marek rosły jak grzyby po deszczu dzięki akcjom „share
to win”. Inni natomiast zapomnieli, po co w ogóle strona biznesowa
organizuje konkursy. Dlatego dzisiejszy uczestnik konkursów jest
ostrożniejszy, zachowawczy i podejrzliwy, a jednocześnie mniej
zmotywowany do działania i wybredniejszy.
Tym samym skończyły się też czasy, w których konkurs miał szansę
wirusowo rozprzestrzenić się po sieci. Bez budżetu na jego promocję
trudno osiągnąć zakładane cele.
Zróbmy konkurs! Ale po co?Zanim przejdziemy do formalnych założeń konkursu w serwisie Face-
book, warto zadać sobie pytanie, dlaczego w ogóle nasza firma ma zor-
ganizować konkurs? Jeśli odpowiedź
brzmi: „bo inni robią”, to lepiej nie za-
wracać sobie głowy i nie tracić cennego
czasu przeprowadzaniem tego rodzaju
akcji promocyjnych. Konkurs musi mieć
biznesowy cel, by jego organizacja była
zasadna. Takim celem może być:
• wzrost wartościowego ruchu
w określonych kanałach infor-
macyjno-promocyjnych firmy,
np. na stronie WWW.
Przykład konkursu: „Znajdź
Zorganizowanie konkursu w Internecie jest bardzo proste i nie wymaga dużych nakładów finansowych ani czasowych, daje też natychmiastowy feedback związany z zaangażowaniem uczestników.
na naszej stronie zdjęcie lub zdanie, które podoba Ci się najbardziej i opisz
w komentarzu, co Cię w nim zachwyca”.
• konwersja, czyli wzrost zakupu produktów lub usług firmy, albo
większy udział w ich korzystaniu.
Przykład konkursu: „Wstaw w komentarzu kreatywne zdjęcie z wydru-
kowanym biletem na nasze wydarzenie i wygraj cenne gadżety!”.
• przełamaniewysokiejbarierywejścia,jaknp.zainstalowanieaplika-
cji firmy.
Przykład konkursu: „Podaj swój nick w naszej aplikacji i napisz kreatyw-
ną historię jego powstania”.
• pozytywnapromocjawartościimisjimarki.
Przykład konkursu: „Napisz ciekawie w komentarzu, dlaczego tak jak
my uważasz, że rodzina jest najważniejsza”.
• zwiększenie świadomości marki na rynku oraz jej produktów czy
usług wśród grupy docelowej.
134/2017 I rybomania magazyn
WOkół DETAlU
• ustawęograchlosowych
• ustawęoochroniedanychosobowych
• ustawęoprawieautorskim
• ustawęoświadczeniuusługdrogąelektroniczną
• ustawęopodatkudochodowym.
Stworzenie rzetelnego regulaminu konkursu jest wyzwaniem, w któ-
rym pomoc prawnika może okazać się niezbędna. Poniżej wymieniam
tylko kilka istotnych kwestii. Niektóre z nich rozwiewają mity krążące
od bardzo dawna w branży konkursowej:
• wtrakcietrwaniakonkursuniemożnazmieniaćtreściregulaminu
• niemożnateżodwołaćkonkursu
• zwolnieniezpodatkudochodowegoprzynagrodach,którychwar-
tość nie przekracza 760 zł jest echem nieaktualnej od wielu lat inter-
pretacji ustawy. Praktycznie od każdej nagrody należy odprowadzić
podatek dochodowy, zwłaszcza że Facebook nie został uznany przez
ministra finansów za środek masowego przekazu. Gorąco zachęcam,
aby za te parę złotych nie narażać się na ciężkie konsekwencje prze-
stępstwa karno-skarbowego
• należywskazaćpełnedaneorganizatora,wtymadrese-mail
• organizator musi mieć opracowany regulamin świadczenia usług
drogą elektroniczną
• niewolnowysyłaćuczestnikominformacjihandlowychbezichzgody
• nie można wykorzystywać prac wysłanych na konkurs do celów
marketingowych. Oznacza to, że jeśli konkurs polegał na wymyśle-
niu hasła reklamowego, to nie można go użyć bez dodatkowej umo-
wy z autorem i zaoferowania mu dodatkowego wynagrodzenia.
Praktycznie od każdej nagrody należy odprowadzić podatek dochodowy. Zachęcam więc, by dla kilku złotych oszczędności nie narażać sie na ciężkie konsekwencje związane z popełnieniem przestępstwa karno-skarbowego.
Przykład konkursu: „Wstaw w komentarzu link
do produktu z naszej strony i napisz, dlaczego
właśnie Tobie jest on najbardziej potrzebny”.
Celem konkursu nie powinno być:
• dużo lajków - chyba że planowane sąw krót-
kim odstępie czasowym działania promocyjne
na fanpage'u, a konkurs zwiększy EdgeRank
docelowych odbiorców
• duża liczba uczestników - chyba że będą oni
spójni z personami marki
• dużo fanówna fanpage’u - chybażebędąoni
spójni z grupą docelową marki
• konkursdlakonkursu-boinnirobią.
Po wyborze celu biznesowego konkursu stanie się jasne, że ta akcja pro-
mocyjna działa na zasadzie „win-win”. Z konkursu powinny skorzystać
obie strony - organizator oraz uczestnicy. Konkurs powinien być tak
zbudowany, aby prowadzić do założonego celu.
Konkurs zgodny z prawem, by nie wyjść na lewoPrawdziwe kłody pod nogi pojawiają się w chwili, kiedy chcemy zor-
ganizować konkurs całkowicie legalnie. Od samego początku musimy
uważać na bardzo wiele zapisów prawnych i regulaminów. Zacznijmy
od samego Facebooka.
Kilka lat temu na Facebooku był zalew akcji promocyjnych o charakte-
rze konkursowym. Od tamtego czasu, aby chronić użytkowników przed
oszustami, co jakiś czas zaostrzane są zasady dotyczące organizacji akcji
promocyjnych. Ostatnia taka aktualizacja miała miejsce w grudniu 2016
roku. Podstawowe ograniczenia narzucone przez Facebook na organi-
zatora konkursu na ich platformie to:
• wymóg stworzenia regulaminu - każdy, nawet najmniejszy konkurs
i akcja promocyjna musi mieć regulamin. I nie pomoże ukrywanie kon-
kursu pod hasłami „zabawa z niespodzianką” czy „gra z upominkami”.
• regulamin musi zawierać frazy: „serwis Facebook zwolniony jest
z odpowiedzialności przez każdego uczestnika” oraz „promocja nie
jest w żaden sposób sponsorowana, popierana ani przeprowadzana
przez serwis Facebook ani z nim związana”.
• Do prowadzenia akcji nie można wykorzystywać prywatnych osi
czasu ani powiązań ze znajomymi, a to oznacza, że nie można uza-
leżniać udziału w konkursie wymogiem udostępnienia postu czy
oznaczania znajomych.
Wystarczyło tych kilka zmian, aby uznać zdecydowaną większość kon-
kursów organizowanych na Facebooku za niezgodną z regulaminem.
Mimo że nadal organizuje się konkursy, które łamią ten regulamin,
to gorąco odradzam stosowanie takich praktyk. Konsekwencje takie-
go działania mogą być bardzo dotkliwe, z usunięciem strony firmy
z Facebooka włącznie. Według Alexa Stamosa - szefa działu bezpie-
czeństwa portalu Facebook - dziennie usuwanych jest nawet milion
kont łamiących regulamin serwisu, w tym kont biznesowych.
Czy zastosowanie się do regulaminu Facebooka wystarczy, aby zrobić
legalny konkurs? Niestety. Trzeba wziąć pod uwagę również prawo pol-
skie, a w szczególności:
14 I 4/2017rybomania magazyn
To tylko kilka zagadnień z całego szeregu barier, które stawiają przed
nami konkursy. Doświadczony prawnik znajdzie ich więcej i dopasuje
rozwiązania do indywidualnej sytuacji firmy oraz specyfiki konkur-
su. W Internecie jest wiele poradników i szablonów konkursów, które
mogą pomóc, ale trzeba uważać na ich rzetelność, profesjonalność
i aktualność. Wiele ustaw zmienia się każdego roku!
Organizując akcję promocyjną, należy rozważnie zdecydować, czy
chcemy przeprowadzić loterię czy konkurs. Loteria jest wtedy, kiedy
zwycięzca jest losowany spośród uczestników lub w formule pojawia
się jakikolwiek element losowości. Natomiast w konkursie zwycięzca
wybierany jest przez jury na podstawie indywidualnej oceny pracy
konkursowej. Którą formę promocji wybrać? Loteria zapewnia wię-
cej uczestników, ponieważ nie wymaga od nich złożonych czynności.
Konkursy powodują silniejszy efekt współzawodnictwa i uczestnicy nie-
chętnie namawiają swoich znajomych do udziału, aby nie zmniejszać
swojej szansy na wygraną. Od strony psychologii odbiorców wszystko
przemawia za loterią, a jednak zapewniam, że lepszym rozwiązaniem
będzie konkurs. Organizując loterię, należy spełnić wszystkie założenia
prawne gier losowych, opisane w Ustawie z dnia 19 listopada 2009 r.
o grach hazardowych. W istocie
oznacza to, że należy otrzymać zgo-
dę przez zawiadomienie w odpo-
wiednim czasie izby celnej o loterii/
losowaniu z przedłożeniem zaświad-
czeń np. o niezaleganiu z podatkiem,
bankowej gwarancji wypłacalno-
ści nagród, projektu regulaminu,
potwierdzenia legalności źródeł
finansowych… chyba nie muszę
pisać więcej, by zniechęcić do loterii?
Każdego roku w Polsce zgłaszanych
jest dużo ponad tysiąc niezarejestro-
wanych konkursów z losowaniem i loterii, a każdy z ich organizatorów
prawdopodobnie nie przypuszczał, że tym razem trafi akurat na niego.
Bariera wejściaPrzewagą loterii jest niska bariera wejścia. Zwykle wystarczy samo
zgłoszenie chęci udziału, aby grać o zwycięstwo. W przypadku
konkursu trzeba zrobić zdjęcia, napisać tekst lub wykazać się inną for-
mą kreatywności. Niestety, uzyskanie zaangażowania uczestnika choć-
by na poziomie napisania komentarza czasem bywa bardzo trudne.
Dlatego uczestnik konkursu powinien mieć iluzoryczne przeświadcze-
nie, że jest w stanie wygrać.
psychologia uczestnikaKażdy, kto zetknie się z konkursem, zada sobie serię pytań. I jeśli
odpowiedź na choć jedno z nich jest przecząca, to nie weźmie on udzia-
łu w konkursie.
• O co chodzi? Zasady konkursu muszą być czytelne, zrozumiałe
i jednoznaczne. Trzeba otwarcie i jasno napisać, jaka jest nagroda
i co trzeba zrobić, krok po kroku, aby wygrać tę nagrodę. Po napisa-
Każdy, nawet najmniejszy konkurs czyakcja promocyjna musi mieć regulamin. I nie pomoże ukrywanie konkursupod hasłami „zabawa z niespodzianką” czy „gra z upominkami”.
WOkół DETAlU
154/2017 I rybomania magazyn
niu instrukcji uczestnictwa warto zrobić tzw. test korytarzowy, czyli
przejść się po pokojach współpracowników i spytać, jak rozumieją
opisane zasady konkursu.
• Czy gra jest warta świeczki? Wartość nagrody ma znaczenie.
Im cenniejsza nagroda, tym większe zainteresowanie grą. Najważ-
niejsze jest, aby maksymalizować różnicę między poziomem wkładu
uczestnika (który powinien być jak najmniejszy)
a wartością nagrody. Warto jednak pamiętać,
że łatwe zadania z bardzo wartościową nagrodą
mogą być odebrane przez uczestników jako ko-
lejne „fejk konkursy”.
• Czy mam szansę wygrać? Na tę odpowiedź
ma wpływ liczba nagród oraz rodzaj zadania.
Najlepsze są takie zadania, które dadzą uczest-
nikowi przeświadczenie, że jest lepszy od innych
osób biorących udział w konkursie. Optymalną
sytuacją będzie więc możliwość otrzymania na-
grody pocieszenia przez każdego uczestnika,
np. rabatu na zakupy lub usługi firmy. Zmniejszy
to niezadowolenie osób, którym nie udało się
sięgnąć po zwycięstwo, a nam - no cóż - pozwoli zwiększyć dochody
niewielkim kosztem.
Kryteria wygranejOstatni aspekt organizowania konkursów to niezadowolenie i czyn-
ny opór uczestników, którzy nie wygrali konkursu. Jeśli kryteria
wyboru zwycięzcy nie są jasno określone i w dużej mierze zależą
od nieznanych wcześniej preferencji
jury, może budzić frustrację uczest-
ników. Wielu z nich da jej upust w ko-
mentarzach pod wynikami konkursu.
Dlatego trzeba stworzyć taki konkurs,
gdzie odpowiedź jest jednoznaczna.
Pomoże w tym szczegółowe określe-
nie kryteriów oceny jury w regulami-
nie konkursu.
A więc jak robić konkurs na Facebooku? Z głową!Jak widać, organizacja konkursu
tylko pozornie jest łatwym, niezobowiązującym i przyjemnym za-
daniem. Wymyślenie formuły, która zawsze będzie się sprawdzać,
jest niemożliwe. Trzeba uważać na zmiany w prawie i regulaminie
Facebooka. Trzeba dopasować zadanie konkursowe do odbiorców
i marki. Trzeba także uważnie obserwować działania konkurencji,
bo dawanie w nagrodę rabatu 5%, kiedy oni oferują górę złota,
może dyskredytować firmę w oczach klientów. Jest wiele decyzji
do podjęcia i wiele pułapek, w które łatwo wpaść. Przy konkursie
warto wspierać się pomocą profesjonalnych agencji marketingo-
wych czy wyspecjalizowanych prawników, by później za błędy nie
płacić podwójnie. Ale najważniejsze jest to, by konkursy przynosiły
organizatorom tyle samo korzyści, co uczestnikom.
Do prowadzenia akcji konkursowej nie można wykorzystywać prywatnych osi czasu ani powiązań ze znajomymi, a to oznacza, że nie można uzależniać udziału w konkursie od udostępnienia postu czy oznaczenia znajomych.
Przed zorganizowaniem konkursu warto skorzystać z pomocy profesjonalnych agencji marketingowych i prawników, by nie popełnić żadnego błędu.
WOkół DETAlU
16 I 4/2017rybomania magazyn
Streetfishing – nowy wymiar wędkarstwa
Z czym kojarzy Ci się wędkarstwo? Gdybyśmy zadali takie pytanie przypadkowo spotkanym osobom, to z pewno-ścią na szczycie listy odpowiedzi pojawiłaby się bliskość natury. Nie ma chyba nic przyjemniejszego niż zaszyć się gdzieś na Mazurach, by w ciszy i spokoju oddać się swojej pasji. Tylko w jaki sposób przeciętny mieszczuch może znaleźć na to czas? Nasze tempo życia jest coraz szybsze, przeznaczamy też więcej czasu na pracę, dojaz-dy i stanie w korkach oraz czekanie, aż nasze dzieci skończą dodatkowe zajęcia w szkole.
Nawet spotkania z przyjaciółmi przenieśliśmy już do wirtu-
alnej rzeczywistości, ponieważ znalezienie wolnego ter-
minu, który pasowałby wszystkim osobom często graniczy
z cudem. Oczywiście można realizować wędkarską pasję jedynie
podczas urlopu, jednak nie oszukujmy się - ten, kto raz złapał bak-
cyla, nie jest w stanie ograniczyć się do okazjonalnych wypadów
nad wodę. A dłuższa absencja kończy się zazwyczaj podwyższoną
nerwowością lub stanami przypominającymi depresję.
Wędkarz w miejskiej dżungliNa szczęście człowiek, podobnie jak duża część flory i fauny, potrafi
dostosować się do nowych warunków. Skoro na szczycie warszaw-
skiego Pałacu Kultury uwiły gniazdo sokoły, a w Poznaniu można
natrafić na płochliwego bociana czarnego, to i wędkarz poradzi
sobie w miejskiej dżungli! Potwierdzeniem tej tezy jest dynamiczny
rozwój stylu zwanego streetfishingiem, który przebojem wdziera
się na spinningową arenę. Rzeki, kanały, jeziora czy parkowe stawy
możemy znaleźć w większości polskich miast. Mijamy je codziennie
- często są położone tuż obok naszych domów, więc aby do nich
dotrzeć, nie musimy tracić czasu na dojazdy ani wydawać pienię-
dzy na noclegi. Co więcej, metoda spinningowa pozwala rozpo-
cząć wędkowanie niemalże z marszu. Nagle okazuje się, że pomi-
mo wciąż rosnącej urbanizacji terenów, wcale nie brakuje miejsc,
w których możemy łowić ryby, a efekty mogą nas niejednokrotnie
Tekst: Mikado Fishing Team
WOkół DETAlU
Źródło: Mikado/Abramis
174/2017 I rybomania magazyn
zaskoczyć. Można oczywiście powiedzieć, że to przecież nic nowe-
go, ponieważ wraz z zakładaniem miast, które budowano w pobliżu
rzek, pojawiały się osoby, które łowiły ryby w okolicznych zbiorni-
kach wodnych. Co zatem uległo zmianie? Od kiedy spinningowanie
na terenie miasta stało się streetfishingiem? I na czym właściwie
polega różnica pomiędzy tymi dwoma pojęciami? Aby znaleźć
odpowiedzi na te pytania, warto przeanalizować zjawisko streetfi-
shingu na różnych płaszczyznach.
Bezkrwawa przygodaPierwsza z nich to kwestia podejścia, ponieważ początkiem
narodzin tego trendu była zmiana sposobu myślenia. Wędkarstwo
przestało być źródłem pożywienia, a jego celem nie jest już przynie-
sienie do domu kolacji dla całej rodziny. Łowienie ryb ma teraz cha-
rakter miejskiej przygody, sportu, w którym liczą się umiejętności,
szybkość reakcji i zdolność dynamicznego przystosowania się do
nowych warunków. Ekwipunek współczesnego wędkarza powinien
być zatem ograniczony do minimum - wystarczy spinning, trochę
przynęt, niewielki plecak czy torba wędkarska i telefon z dobrym
aparatem. Ten ostatni element zestawu wymieniony jest tu nie bez
powodu, bo w streetfishingu ważna jest też komunikacja. Chcemy
chwalić się naszymi zdobyczami i pokazywać innym, że wędkar-
stwo to już nie tylko starsi panowie, godzinami wpatrujący się
w nieruchomy spławik. Zależy nam na tym, by pokazać innym swo-
ją pasję i zaangażowanie. Taki model wędkarstwa wywraca o 180
stopni wszelkie stereotypy i sprawia, że dla miejskich łowców nie
istnieją ograniczenia związane z miejscem czy porą dnia lub nocy.
Wybierając streetfishing, nie musimy już tracić czasu na dojazd
nad wodę i mozolne rozstawianie sprzętu. Jedna wolna godzina
może w zupełności wystarczyć na choćby chwilowe zaspokojenie
wędkarskiego głodu. A aby ją wygospodarować, wystarczy tylko
wyjść trochę wcześniej z domu, lekko zmodyfikować trasę powrotu
z uczelni lub poświęcić swoją przerwę na lunch na wykonanie kil-
kudziesięciu rzutów. Istnieje wiele możliwości realizowania swojej
pasji i tylko od nas zależy jak je wykorzystamy.
A co z rybami? Ryby mogą być większe lub mniejsze, jednak wszyst-
kie bez wyjątku powinny z powrotem trafić do wody – to jedno
z kluczowych założeń streetfishingu. Jesteśmy odpowiedzialni
za otaczającą nas przyrodę i powinniśmy dołożyć wszelkich starań,
aby ją chronić. Przyroda w miastach toczy nierówną walkę z czło-
wiekiem, w której powinniśmy stać się jej sprzymierzeńcami.
niezawodny sprzęt to nie wszystkoKolejnym wyróżnikiem streetfishingu jest sprzęt, który ma nam
maksymalnie pomóc w wędkowaniu w miejskich warunkach. Więk-
szość liczących się na rynku producentów sprzętu wędkarskiego
ma już w swojej ofercie wędziska przeznaczone specjalnie do tej
metody. Doskonałym tego przykładem jest seria Blocks Mikado.
Spinningi do streetfishingu charakteryzują się skróconymi dolni-
kami, które pozwalają manewrować wędziskiem w często ograni-
czonej przestrzeni miejskiej. Długość wędzisk jest również deter-
minowana przez miejsca, w których przyjdzie nam łowić. Wąskie
kanały, nawisy drzew parkowych czy chęć połowu w okolicy filarów
mostów wręcz zmusza nas do wyboru modeli o długości sięgającej
200 cm. Nie bez znaczenia będzie też jakość komponentów wyko-
Wędkarstwo przestało być źródłem pożywienia, a jego celem nie jest już przyniesienie do domu kolacji dla całej rodziny. Łowienie ryb ma teraz charakter miejskiej przygody, sportu, w którym liczą się umiejętności, szybkość reakcji i zdolność dynamicznego przystosowania się do nowych warunków.
WOkół DETAlU
Źród
ło:
Mik
ado/
Abr
amis
18 I 4/2017rybomania magazyn
rzystanych do budowy wędki - sprzęt musi być niezawodny. Nikt
przecież nie chce tracić czasu na niepotrzebne zmiany czy serwiso-
wanie sprzętu. Inne elementy wyposażenia również powinny być
dostosowane do specyficznych warunków, w jakich nam przyjdzie
łowić. Wszystkie elementy wędkarskiego wyposażenia, a zatem
pudełka na przynęty, torby wędkarskie czy plecaki muszą zapew-
niać nam ergonomię ruchów i być na tyle lekkie, by nie stanowiły
zbędnego balastu. Na rynku bez problemu znajdziemy chest packi
czy pasy biodrowe, w których zmieszczą się wszystkie potrzebne
akcesoria. Przynęty zgromadzone w pudełku wytrawnego stre-
etfishera na pierwszy rzut oka nie różnią się od tych, które nosi
ze sobą przeciętny spinningista. Wnikliwy obserwator dostrzeże
jednak w wyposażeniu miejskiego wędkarza przewagę przynęt wy-
konanych z gumy, ponieważ ten szybko rozwijający się nurt nie boi
się nowości.
Istotny jest również wygląd sprzętów i akcesoriów stosowanych
przez wędkarzy miejskich. Tak, tak - moda jest tu czynnikiem nie-
mal równie ważnym jak sam sprzęt. Miłośnicy streetfishingu nie
noszą strojów typu moro, długich przeciwdeszczowych płaszczy
czy poczciwych gumofilców. Taki strój w mieście po prostu nie
przystoi. Wszystkie elementy ubioru streetfishera muszą łączyć do-
bry wygląd ze swobodą ruchów i funkcjonalnością. Nikogo tu nie
zdziwią markowe adidasy i dżinsy, których dopełnieniem będzie
kurtka z wysokiej klasy membraną. Do lamusa odchodzi założenie,
że na ryby zakładamy rzeczy „do pobrudzenia”. Funkcjonując w du-
żym skupisku ludzi, w naturalny sposób dążymy do tego, by być
jego częścią, nie ma więc nic dziwnego w tym, że lubimy podkre-
ślać naszą przynależność do grupy swoim wyglądem, co dotyczy
również wędkarzy miejskich.
Wędkarstwo na miarę naszych czasówZbliżając się do podsumowania, można zaryzykować stwierdzenie,
że streetishing jest wyznacznikiem dzisiejszych czasów. Wyznacza
trend i kierunek w nowoczesnym wędkarstwie i niejako staje się
jego symbolem w XXI wieku. Łączy w sobie zarówno młodzieńczą
chęć wyróżnienia się i podążania za modą, ale i jest pełen reflek-
sji na temat otaczającej nas przyrody i szacunku, jaki powinniśmy
do niej żywić. Miejskie łowy stały się już nie tyle koniecznością,
co osobną specjalizacją, która co roku skupia wokół siebie szybko
zwiększające się grono zwolenników. Wyrazem popularności stre-
etfishingu jest rosnąca liczba zawodów odbywających się w dużych
miastach, które przyciągają nie tylko zawodników, ale i kibiców. Na
naszych oczach sport wędkarski przestaje być anonimowy i prze-
bojem wkracza do świadomości coraz większej grupy osób.
Wszyscy jesteśmy więc świadkami bardzo ciekawego zjawiska, któ-
re prawdopodobnie będzie się dalej rozwijało. Świat idzie do przo-
du, powstają wciąż nowe technologie i zmienia się nasz sposób
życia, a wraz z nim także podejście do wędkowania. Mimo to nadal
jego sens jest taki sam i sprowadza się do spędzenia kilku chwil
w spokoju nad wodą.
Miłośnicy streetfishingu nie noszą strojów typu moro, długich przeciwdeszczowych płaszczy czy poczciwych gumofilców. Taki strój w mieście po prostu nie przystoi. Wszystkie elementy ubioru streetfishera muszą łączyć dobry wygląd ze swobodą ruchów i funkcjonalnością.
WOkół DETAlUŹr
ódło
: M
ikad
o/A
bram
is
194/2017 I rybomania magazyn
Choć wciąż przybywa hobbystów specjalizujących się w łowieniu dorodnych okazów, to większość z nich nadal czeka na swoją rybę życia. Co zrobić, by złowić kilkudziesięciokilogramowego karpia? I czy Polak zaopatrujący się w rodzimym sklepie wędkarskim ma takie same szanse na osiągnięcie sukcesu jak wędkarz z Anglii? Zapytałam o to Marcina Mrowińskiego – Mistrza Polski w wędkarstwie karpiowym.
Rozmawia: Nina Kinitz
Jak rozpoczęła się Pana przygoda z wędkarstwem?
Wędkuję od najmłodszych lat – miłością do łowienia ryb zarazili mnie
dziadek oraz tato. Już jako chłopak mający 6-7 lat jeździłem z nimi
na pierwsze zasiadki. Wtedy też odkryłem w sobie wędkarską pasję,
która trwa do dziś.
Dlaczego wybrał Pan akurat wędkarstwo karpiowe?
Nie od początku łowiłem karpie. Zacząłem poznawać tę metodę w prak-
tyce dopiero 10 lat temu, gdy przeprowadziłem się do Anglii, gdzie jest
ona bardzo popularna. Wtedy też zaciekawiła mnie technika łowienia
karpi, a do jej testowania zachęciły mnie: imponująca wielkość ryb oraz
powszechnie stosowana zasada „catch & release”, której wcześniej nie
znałem. Od chwili, w której zacząłem „karpiować”, poświęcam na swoją
pasję cały wolny czas. Aktualnie łowię wyłącznie karpie.
Czy trend określany mianem „catch and release” jest Pana zdaniem
równie popularny w Polsce jak za granicą?
Niestety, w Polsce zasada „catch and release” nadal nie jest tak popularna
jak w pozostałych krajach. To bardzo przykre, że złowione w Polsce ryby
nie trafiają ponownie do wody, lecz są zabierane do domów przez węd-
Wędkarstwo karpiowe ma się świetnie!
karzy. Na szczęście jednak ta sytuacja zaczyna się powoli zmieniać i stop-
niowo rośnie liczba karpiarzy, którzy wypuszczają złowione przez siebie
okazy. Myślę, że zwiększa się świadomość wędkarzy i w końcu zaczynają
oni zdawać sobie sprawę z tego, że niewypuszczanie ryb jest bardzo złym
rozwiązaniem. Pozytywną zmianą jest też to, że coraz więcej właścicieli
prywatnych łowisk karpiowych w Polsce, idąc za przykładem zagranicz-
nych nadzorców akwenów, wprowadza całkowity zakaz wynoszenia poza
zbiornik złowionych ryb. Zdają sobie oni sprawę z tego, jakie zalety niesie
za sobą koncepcja „catch and release”, która przekłada się na większą liczbę
ryb w łowisku i – co za tym idzie – rosnącą liczbę zadowolonych wędkarzy,
którzy są skłonni zapłacić każdą cenę, by złowić rekordowe okazy.
W kręgach wędkarskich zyskał Pan popularność dzięki licznym sukce-
som – uzyskał Pan między innymi tytuł Mistrza Polski w wędkarstwie
karpiowym i Mistrza Europy Polonii. Z którego osiągnięcia jest Pan naj-
bardziej dumny?
Najwięcej radości i satysfakcji przyniósł mi tytuł Mistrza Polski. Po raz
pierwszy zdobyłem go w 2012 r. i od tamtej chwili moim cichym marze-
niem było powtórzenie tego sukcesu. Po raz drugi zostałem Mistrzem
WęDkARSkIE TRENDY
Źród
ło: a
rchi
wum
: M. M
row
ińsk
i
20 I 4/2017rybomania magazyn
WęDkARSkIE TRENDY
Polski w 2017 r. i tym samym zapisałem się na kartach rodzimego węd-
karstwa jako pierwszy Polak, który dwukrotnie został zaszczycony przy-
znaniem tego tytułu.
Czy mógłby Pan zdradzić naszym czytelnikom, jaki jest patent Mistrza
Polski na złowienie okazów o imponującej wielkości?
Moim zdaniem na sukces składa się kilka istotnych czynników, lecz naj-
ważniejszym z nich jest chęć ciągłego pogłębiania wiedzy na temat kar-
piowych zwyczajów.
Przejdźmy zatem do pozostałych elementów, które składają się na węd-
karskie sukcesy. Która pora roku jest pana zdaniem najlepsza na łowie-
nie karpi?
Dla mnie sezon karpiowy trwa przez cały rok. Wędkuję także zimą – łowie-
nie ryb, gdy temperatura spada poniżej zera, jest dla mnie nadal świetną
zabawą. Z moich doświadczeń wynika jednak, że karpie najlepiej biorą
jesienią i właśnie wtedy mamy szansę złowić ogromne okazy.
Skoro już jesteśmy przy temacie dużych ryb, proszę się pochwalić, ile wa-
żył największy złowiony przez pana karp.
Największego karpia złowiłem w zbiorniku Rainbow Lake na południu
Francji. Ważył on aż 35 kg! Aby go złapać, wykorzystałem kulki proteino-
we z dodatkiem gotowanych orzechów tygrysich i konopi.
Pana doświadczenie w łowieniu dużych ryb jest imponujące. Proszę więc
powiedzieć, jakie rodzaje smaków są dla nich najbardziej atrakcyjne?
Niestety, nie ma uniwersalnej przynęty, która sprawdza się podczas
zasiadek na wszystkich typach zbiorników. Wybór smaku i wielkość ku-
lek proteinowych, które zabieram na wędkarskie wyprawy, uzależniam
więc od rodzaju akwenu. W przypadku dużych zbiorników, tj. zaporówki
lub większe jeziora, wybieram smaki rybne, czyli Monster Crab, Squid
oraz smak rybny przełamany nutą owocową. Mam ze sobą zawsze duże
rozmiary kulek proteinowych, a więc takie, których średnica wynosi
22-26 mm, ponieważ w tego typu akwenach występuje dużo białych
ryb, tj. płoć, leszcz czy karaś. Duży rozmiar kulki sprawia, że zwierzęta nie
są w stanie odczepić przynęty. Jeżeli natomiast moim celem podróży
jest niewielki zbiornik, charakteryzujący się dużą populacją karpi, wybie-
ram gamę słodkich smaków i mniejsze rozmiary kulek – takie o średnicy
15-20 mm. Ze względu na to, że karp uwielbia orzechy tygrysie, kono-
pie, kukurydzę oraz mieszankę nasion, warto używać tego typu przynęt
razem z kulkami proteinowymi.
Na co dzień mieszka Pan w Wielkiej Brytanii. Jak ocenia pan rozwój węd-
karstwa karpiowego w Polsce oraz dostępność produktów wędkarskich
w porównaniu z angielskim rynkiem?
Już od kilku lat z przyjemnością zauważam, że rozwój wędkarstwa kar-
piowego w Polsce jest bardzo obiecujący. Z roku na rok przybywa karpia-
rzy, z czym z kolei wiąże się wzrost zapotrzebowania na specjalistyczny
sprzęt. Powstają więc nowe sklepy wędkarskie, które oferują wysokiej
jakości sprzęt sprowadzany prosto z Anglii. Jeszcze do niedawna nie był
on w Polsce dostępny. Obecnie jednak polski karpiarz może wybierać
te same produkty co wędkarz z Anglii.
Czy w Wielkiej Brytanii pojawiły się ostatnio wśród karpiarzy nowe tren-
dy, które mogą niebawem wzbudzić zainteresowanie także w Polsce?
Rynek angielski wyróżnia się dużą liczbą nowości i trendów, które szyb-
ko stają się modne również w innych krajach. W obecnych czasach, któ-
re w dużym stopniu zostały zdominowane przez sprzedaż internetową,
wszystko, co pojawia się w Wielkiej Brytanii, jest dostępne również dla pol-
skich wędkarzy – i to w błyskawicznym czasie. Tak naprawdę trudno więc
zaskoczyć pasjonatów znad Wisły jakąkolwiek zagraniczną nowością.
Źród
ło: a
rchi
wum
: M. M
row
ińsk
iŹr
ódło
: arc
hiw
um: M
. Mro
wiń
ski
W Wielkiej Brytanii zajmuje się Pan nie tylko łowieniem karpi, ale rów-
nież popularyzowaniem wędkarstwa karpiowego wśród tamtejszej
Polonii. W jaki sposób zachęca pan rodaków do wędkowania?
Już od ośmiu lat prowadzę wraz z grupą zaprzyjaźnionych Polaków
pierwszy w Wielkiej Brytanii Polski Klub Karpiowy „Carp Team PL”. Obecnie
zrzesza on ponad 30 karpiarzy z całej Anglii. W ramach działalności klu-
bu kilka razy w roku organizujemy spotkania i zawody, w których biorą
udział zarówno polscy, jak i angielscy pasjonaci wędkarstwa karpiowego.
W zeszłym roku udało nam się też przeprowadzić wspaniałą, siedmiodnio-
wą imprezę, znaną jako „Mecz Karpiowy Polska-Anglia”, która miała miej-
sce we Francji. Celem tych zawodów było popularyzowanie wędkarstwa
karpiowego oraz integracja polskich i angielskich wędkarzy.
214/2017 I rybomania magazyn
WęDkARSkIE TRENDY
Oprócz wyjazdów na zasiadki w Anglii i w Polsce, chętnie uczestniczy
Pan także w dalszych wyprawach wędkarskich. Które z nich wspomina
pan najlepiej?
Co sezon wyjeżdżam na europejskie zawody, mógłbym więc wymienić
wiele wspaniałych kierunków wypraw. Najlepiej wspominam jednak
wyjazd nad rzekę Moselle we Francji, a także zawody: World Carp Ma-
sters, World Carp Classic, Mistrzostwa Europy Polonii w Belgii i oczy-
wiście Mistrzostwa Polski. Mam także sentyment do zawodów „Pol-
ska-Anglia”, organizowanych we Francji oraz zasiadek na tamtejszym
Rainbow Lake. Duże wrażenie wywarła na mnie jednak również wypra-
wa do Włoch, gdzie miałem okazję łowić ryby z przepięknego zbiorni-
ka Pusiano Lake. Ostatnio byłem również we francuskich Alpach, gdzie
szukałem dużych okazów w zbiornikach pożwirowych oraz zaporów-
kach. Wcześniej wędkowałem też w Belgii. Dotychczas uczestniczyłem
w ogromnej liczbie zasiadek i jestem szczęśliwy, że mogę spędzać tyle
czasu nad wodą, łowiąc dorodne ryby.
Niebawem wyrusza Pan na kolejną wyprawę wędkarską. Gdzie tym ra-
zem będzie pan łowił karpie?
W drugiej połowie stycznia wyruszam na południe Francji – moim
celem podróży jest dobrze znany wszystkim karpiarzom zbiornik Rain-
bow Lake. Mam w planach dwutygodniową zasiadkę, podczas której
po raz kolejny postaram się złowić największe okazy pływające w tym
akwenie. Jeżeli dopisze mi szczęście, będą to ryby o wadze dochodzącej
do magicznej granicy 40 kg.
Duża liczba zawodów wędkarskich i łatwy dostęp do nowości dla kar-
piarzy – to wszystko sprawia, że liczba pasjonatów łowienia dużych ryb
wciąż rośnie. Czy Pana zdaniem popularność wędkarstwa karpiowego
będzie nadal stopniowo się zwiększać?
Jestem pewien, że tak właśnie się stanie. Wędkarstwo karpiowe rozwija
się w Polsce bardzo dobrze. Co roku nasze drużyny uczestniczą w naj-
większych imprezach karpiowych na świecie, tj. World Carp Masters czy
World Carp Classic, i zdobywają w nich bardzo wysokie miejsca. Ponadto
w Polsce powstało już kilka czasopism poświęconych wyłącznie wędkar-
stwu karpiowemu, a z roku na rok coraz większą popularnością cieszą
się targi wędkarstwa karpiowego. Sukcesywnie przybywa też polskich
firm, które produkują przynęty i sprzęt karpiowy. Jednocześnie powstaje
coraz więcej klubów i organizacji promujących wędkarstwo karpiowe.
Nie bez znaczenia dla rozwoju tej dziedziny jest też fakt, że polscy karpia-
rze notują coraz lepsze wyniki w międzynarodowych konkursach, przez
co zaczynają być już rozpoznawalni również poza granicami kraju. Powo-
dem do optymizmu jest również rosnące zainteresowanie młodych ludzi
wędkarstwem karpiowym – to bardzo dobrze rokuje na przyszłość.
Dziękuję za rozmowę.
21 I 4/2017rybomania trade 214/2017 I rybomania trade
Źród
ło: a
rchi
wum
: M. M
row
ińsk
i
Źród
ło: a
rchi
wum
: M. M
row
ińsk
i
22 I 4/2017rybomania magazyn
WęDkARSkIE PASjE
Nie ma wędkarza, który nie marzyłby o przeżyciu przygody połączonej z realizowaniem swojej pasji. Jednym z pomysłów na osiągnięcie tego celu jest wyjazd na egzotyczną Syberię – oczywiście z doświadczonym przewodnikiem, który zna Rosję na wylot i potrafi wskazać najlepiej zarybione zbiorniki. Zanim zdecydujesz się na udział w niezapomnianej wyprawie, poznaj kulisy wycieczek. Opowiada o nich organizator wyjazdów - Rajmund Bagiński.
Rozmawia: Nina Kinitz
Kiedy i w jakich okolicznościach wpadł Pan na pomysł profesjonalne-
go organizowania wypraw wędkarskich?
Było to w trakcie trzymiesięcznej wyprawy konnej przez Mongolię,
którą odbyłem w 1999 roku. To właśnie w tym egzotycznym miejscu
narodził się pomysł organizowania spływów, off-roadu oraz wypraw
konnych i wędkarskich, które wpisują się w zakres moich zaintereso-
wań. Dwa lata później założyłem w Szwecji firmę Tridon, która do dziś
organizuje emocjonujące wycieczki do Azji i Skandynawii.
Podróżuje Pan wraz z wędkarzami do egzotycznych zakątków świata już
od 17 lat. Ile osób dotychczas uczestniczyło w tego typu wyprawach?
Dokładnie nie wiem, ale z pewnością nie było ich zbyt wie-
le. Choć zorganizowałem już mnóstwo wyjazdów do różnych
części świata, to nie traktuję ich w kategorii przemysłu tury-
stycznego – moja działalność to przede wszystkim pomysł
na przygodę, a nie intratny biznes. Najwięcej osób uczestniczy w wy-
prawach do Norwegii, Szwecji i Laponii. W przypadku wyjazdów
na Syberię liczba miejsc jest ograniczona, ponieważ zbyt liczna
grupa mogłaby spowodować problemy związane z logistyką,
która już sama w sobie jest w Rosji dużym wyzwaniem. Mógłbym
oczywiście zebrać dużą grupę, a następnie zostawić wszystkich
w bazie wędkarskiej nad Angarą, nie martwiąc się tym, co zło-
wią, ale nie o to chodzi, by wziąć pieniądze od żądnych przygody
uczestników i wrócić do domu. Celem naszych wypraw jest rów-
nież wzajemna wymiana doświadczeń i nawiązywanie nowych
znajomości, które często są podtrzymywane przez wiele lat. Wie-
lu europejskich wędkarzy boi się takich wyjazdów – przeraża ich
dzika Rosja i daleka Syberia. Muszę jednak przyznać, że polscy
wędkarze są odważni i świetnie radzą sobie w trudnych warun-
kach, czym szybko zaskarbiają sobie sympatię Sybiraków.
Syberyjska przygoda Kulisy wypraw wędkarskich
Źródło: Rajmund Bagiński, Tridon
234/2017 I rybomania magazyn
WęDkARSkIE PASjE
Wędkarskie wyprawy na Syberię to na-
dal unikalna oferta na rynku. Co skłoniło
Pana do organizowania wyjazdów w głąb
Rosji?
Tak, to prawda, wciąż niewiele firm oferu-
je możliwość przeżycia przygody na Sybe-
rii. Jednym z głównych powodów wyboru
tej destynacji jest jej dzikość, która idzie
w parze z ogromną powierzchnią – obec-
nie trudno znaleźć na Ziemi inne miejsca
spełniające te kryteria. Na rozległych
terenach żyją tam zwierzęta, których nie
spotkamy nigdzie indziej, np. piżmo-
wiec syberyjski – bezrogi gatunek ssaka
podobnego do jelenia, którego samce
Uziemieni w tajdze
Podczas ostatniego wyjazdu zimowego
na Syberię przekonałem się o tym, że
zima w Rosji może skutecznie zniechęcić
do uprawiania wędkarstwa podlodowego.
Choć i tak była akurat wyjątkowo łagod-
na, ponieważ temperatury dochodziły
do -350C w ciągu dnia i -450C w nocy.
W trakcie wyprawy przedzieraliśmy się
przez tajgę wojskową ciężarówką, w któ-
rej trzymaliśmy wszystkie zapasy, łącznie
z benzyną. Po dwóch tygodniach pobytu
w tajdze zauważyliśmy, że dwa 60-litro-
we kanistry uległy uszkodzeniu w wyniku
działania mrozu i silnych uderzeń zbior-
ników podczas jazdy. W innej sytuacji
wyczulibyśmy ulatniający się zapach ben-
zyny, ale w niskich temperaturach traci
on na intensywności, poza tym nasz samo-
chód nie był nowy – przetrwał już woj-
nę w Afganistanie, więc siedząc w nim,
czuliśmy zapach benzyny i oleju na co dzień.
Postanowiliśmy dojechać do najbliż-
szej wioski, która była położona o trzy
dni drogi od miejsca, w którym odkryli-
śmy uszkodzenie kanistrów. Gdy do niej
dotarliśmy, mieszkańcy najpierw nas ugo-
ścili, a po dwóch dniach rozpoczęli akcję
zbierania benzyny. Wszyscy spuszczali
paliwo z czego tylko się dało – z motorów,
skuterów oraz samochodów i dzięki temu
w końcu uzbieraliśmy niezbędną ilość
benzyny. Nie było szans na znalezienie
stacji, ponieważ do wioski nie prowadzą
żadne drogi, jedynie raz w roku przypływa
do niej prom z zaopatrzeniem.
Źród
ło: R
ajm
und
Bagi
ński
, Trid
onŹr
ódło
: Raj
mun
d Ba
gińs
ki, T
ridon
Źród
ło: R
ajm
und
Bagi
ński
, Trid
on
24 I 4/2017rybomania magazyn
WęDkARSkIE PASjE
wyróżniają się długimi kłami wystają-
cymi z pyska. Uczestnicy wypraw węd-
karskich, którzy po raz pierwszy odwie-
dzają Rosję, często są też zafascynowani
rybami występującymi w tamtejszych
wodach, szczególnie lenokiem oraz taj-
mieniem, który może osiągnąć wagę
sięgającą nawet 100 kg! Fascynująca
dzikość przyrody to jednak nie wszystko
- warto zwrócić też uwagę na jej zróż-
nicowanie. W trakcie jednej wyprawy
przemierzamy góry, step, tajgę, a nawet
niewielką pustynię! Syberia oferuje więc
wszystko, czego potrzeba wędkarzom,
a także o wiele więcej.
Zaginiona wioska
W 2016 r., podczas spływu w dół jednej
z syberyjskich rzek, natrafiliśmy na wioskę,
której nie było na mapie. Chcieliśmy uzu-
pełnić zapasy mleka, chleba i jajek, które
zwykle wymieniamy na mięso czy ryby, ale
okazało się, że wszystkie domy były puste.
Zamiast ludzi w zagrodach powitały nas
zwierzęta domowe – kury, psy i krowy na
pobliskich pastwiskach. W końcu na jednym
z podwórek znaleźliśmy leżącą na ziemi
starszą kobietę, która dwa dni wcześniej
upadła i złamała nogę. Później okazało się,
że byliśmy jej ostatnią deską ratunku, ponie-
waż wszyscy mieszkańcy wioski wyjechali
na 2 tygodnie zbierać jagody w tajdze.
Utrata beczki z prowiantem
Trzy lata temu wyruszyliśmy na spływ
łodziami i tratwą wzdłuż rzeki Jenisej.
Któregoś wieczoru jeden z uczestników
wyprawy niedokładnie przymocował
beczkę na tratwie, na której mieliśmy
część prowiantu. Rano zobaczyliśmy, że
bezpowrotnie straciliśmy zapasy jedze-
nia. Dalsze wędkowanie nie było już dla
nas tylko sportem. Część uczestników
schudła podczas tego wyjazdu, co jednak
niektórym wyszło na dobre.
Bogactwo natury idzie jednak w parze
z surowymi warunkami panującymi na Sybe-
rii, które mogą zaskoczyć niejednego polskie-
go wędkarza. Z jakimi trudnościami trzeba
się zmierzyć podczas wędkowania w Rosji?
To zależy od techniki łowienia. Na przy-
kład spinningiści nie napotkają większych
trudności – problemem mogą być dla nich
jedynie konary w rzece, powyrywane drze-
wa płynące wraz ze strumieniem, skały oraz
zaczepy. Nie są to jednak przeszkody, które
uniemożliwiają łowienie ryb, raczej poma-
gają zwiększyć wędkarskie umiejętności.
Muszę jednak zmartwić zwolenników
muszkarstwa, ponieważ, gdy wyruszamy
nad rzekę Jenisej, powinniśmy się liczyć
z bardzo trudnym dostępem do wody i bra-
kiem możliwości brodzenia. Dodatkowymi
komplikacjami są głębiny i potężny nurt
oraz ściana drzew lub skały usytuowane
tuż przy brzegu. Łowienie na muchę nie
jest tam więc łatwym zadaniem – no, chy-
ba że opanowało się tę sztukę tak dobrze
jak pan Adam Sikora. Ja sam, jeżeli chcę
łowić na muchę, wybieram tereny stepowe,
na których występuje dużo lipieni.
Co najbardziej zaskakuje wędkarzy, którzy
po raz pierwszy przyjeżdżają na Syberię?
Już w trakcie podróży uczestników wypraw
zadziwia potęga geograficzna Rosji. Niby
każdy wie, jak duży jest to kraj, ale dopie-
Źród
ło: R
ajm
und
Bagi
ński
, Trid
on
Źród
ło: R
ajm
und
Bagi
ński
, Trid
on
254/2017 I rybomania magazyn
WęDkARSkIE PASjE
ro samodzielne przemierzanie ogromnych
odległości i poznanie skomplikowanego
procesu logistycznego uświadamia wszyst-
kim, że w porównaniu do Syberii Polska
to zaledwie parę stanowisk wędkarskich.
Zaskoczeniem może być także surowość
tamtejszej przyrody, którą na szczęście
wynagradza gościnność Sybiraków. Oni
zawsze chętnie nas nakarmią i zaproszą
do rozgrzewającej rosyjskiej bani, co sta-
nowi miłą niespodziankę dla polskich węd-
karzy, którzy często mają w głowach nega-
tywny obraz Rosjan.
Czy wyprawy na Syberię to propozycja skie-
rowana tylko do doświadczonych wędkarzy,
czy także do amatorów?
W wyprawie może uczestniczyć każdy, choć
oczywiście doświadczony wędkarz ma więk-
sze szanse na złowienie dorodnego tajmienia.
Polecam jednak wyjazdy na Syberię również
amatorom – choćby dlatego, że po powrocie
do Europy przestają już być amatorami.
Czym różnią się syberyjskie akweny od pol-
skich czy norweskich?
Największą różnicę stanowi dzikość terenu
otaczającego zbiorniki wodne na Syberii. Jeśli
powiem, że w Polsce nie ma dzikich akwenów,
narażę się niejednemu wędkarzowi, więc po-
Czerwone pudełko
Rok temu jeden ze szwedzkich wędkarzy
przeciął sobie rękę podczas syberyjskiej
wyprawy. Biwakowaliśmy wtedy nieopo-
dal wioski, więc jej mieszkańcy ochoczo
zbiegli się, przynosząc lecznicze trawy. Po
chwili zauważyłem błysk w oku u jednego
z miejscowych, który zobaczył naszą ap-
teczkę. Postanowiłem mu ją podarować,
a on bardzo się ucieszył, sprawdził do-
kładnie jej zawartość, po czym…. wszyst-
ko wyrzucił, pozostawiając samo pudełko.
Widząc moje zdziwienie, odpowiedział:
„ten wasz europejski szajs mi się nie przy-
da, ale czerwone pudełko jest super – na
pewno nie zgubię go w tajdze”.
zostaje mi tylko zaprosić wszystkich do Rosji,
by zobaczyli różnice. A są one bardzo duże –
począwszy od zróżnicowania przyrody, a skoń-
czywszy na rozmiarach ryb, owadów i drzew –
w Rosji prawie wszystko jest o wiele większe!
Wyjątek stanowią sumy i karpie, które u nas
osiągają bardziej imponujące rozmiary. Nie
sposób porównywać ze sobą akwenów nor-
weskich i syberyjskich – to dwa różne światy.
Jeżeli nastawiamy się na tylko na wyłowienie
potężnej liczby ryb, obierzmy na cel podró-
ży norweski archipelag Lofoty. Wybierając
Norwegię, musimy nastawić się głównie
na wędkarstwo morskie, natomiast słynąca
z wielkich rzek Syberia zapewni nam więcej
przygód i niezapomniane wspomnienia z eg-
zotycznej ekspedycji.
Specyfikę rosyjskich rzek najlepiej znają
sami Sybiracy, którzy często łowią ryby,
wykorzystując nietypowe metody. Czy pod-
czas wypraw wędkarskich zaobserwował
Pan na przykład połów „na puszkę”?
Oczywiście. Istnieje wiele ciekawych metod
łowienia – jedna z nich polega na przymo-
cowaniu do deski uzbrojonej myszy. Odpo-
wiednio wystrugana deska zostaje puszczo-
na w nurt, lecz dzięki przyczepionej do niej
lince nie oddala się mocno od brzegu i pły-
nie w podobny sposób jak ryba, wprawiając
w ruch martwą mysz na haczyku. Miejscowi
wędkarze stosują ją, gdy chcą złowić do-
rodnego tajmienia. Druga metoda polega
na wykorzystaniu pływających imitacji my-
szy lub wiewiórek w wędkarstwie spinnin-
gowym. Warto ją stosować podczas zachodu
słońca, gdy gryzonie przepływają na drugą
stronę rzeki - to naturalna pora polowania
dla tajmienia, łatwo go więc wtedy złowić.
Źród
ło: R
ajm
und
Bagi
ński
, Trid
on
26 I 4/2017rybomania magazyn
WęDkARSkIE PASjE
Wędkarze, którzy wybierają się na wypra-
wę na Syberię, nie marzą jedynie o przy-
godzie – wyjeżdżają w nieznane również
po to, by złowić duże ryby. W jakich rejo-
nach Rosji najłatwiej je znaleźć?
To bardzo trudne pytanie. Syberia obej-
muje teren liczący ponad 12 milionów
km2, który ciągnie się od Uralu, aż po ste-
py Mongolii i Kazachstan. Nie wszędzie
znajdziemy duże ryby. Przez większość
życia podróżowałem po Syberii i widzia-
łem, jak bardzo rosyjska gospodarka
zaszkodziła tamtejszej przyrodzie. Nie
można więc liczyć na złowienie rekor-
dowo dużych okazów w Wołdze, Bajka-
le czy Jeziorze Aralskim w Kazachstanie.
Takich miejsc jest więcej, dlatego aby
móc świętować wędkarskie sukcesy, trze-
ba najpierw wiedzieć, dokąd pojechać,
a to wymaga przemierzenia Syberii
wzdłuż i wszerz. Dopiero po pokonaniu
dziesiątek tysięcy kilometrów zyska-
łem pewność, że celem moich wypraw
są naprawdę wyjątkowe miejsca. Jed-
nym z nich jest rzeka, na której wędkuje
Władimir Putin w towarzystwie Siergieja
Mysz w chlebie
Podczas jednej z syberyjskich wypraw węd-
karskich kupiliśmy bochenek chleba w nie-
wielkim sklepie w lokalnej wiosce. Jakież
było nasze zdziwienie, gdy podczas krojenia
chleba na śniadanie odkryliśmy w jego wnę-
trzu gniazdo myszy! Chcieliśmy wykorzy-
stać gryzonia do łowienia tajmienia, ale nas
przechytrzył i uciekł.
Szojguja – rosyjskiego ministra obrony.
Pewnie właśnie dlatego jest to jedyne
miejsce w Rosji, do którego nie prowadzi
kolej ani żadna droga. Przyznaję, że nieła-
two się tam dostać, ale warto próbować.
Zorganizował pan już wiele wypraw węd-
karskich do różnych części świata. Czy
zna Pan odpowiedź na ptyanie: co spra-
wia, że wędkarze porzucają wygodę i wy-
ruszają w poszukiwaniu przygód na dziką
Syberię?
Powodem tego jest chęć poznania czegoś
nowego i przeżycia egzotycznej przygody
połączonej z realizowaniem wędkarskiej
pasji. Istnieją wędkarze, którzy latami
rozpracowują wybrany przez siebie zbior-
nik wodny lub skupiają się na ulepszaniu
metod połowu jednego gatunku ryb.
Są też tacy, którzy mają w sobie instynkt
drapieżnika i ciągle szukają nowych
doznań. To właśnie ta druga grupa osób
wybiera podróżowanie, zamiast zasa-
dzania się na szczupaka w swojej lub
pobliskiej wiosce. Choć w Europie istnie-
je wiele pięknych miejsc, to niektórym
wędkarzom przestają one wystarczać.
Co innego gigantyczna Syberia, którą
wybierają osoby zmęczone Starym Kon-
tynentem i szukające większej swobody,
braku zawiłych przepisów i zakazów oraz
miejsc pozbawionych turystów. Opowie-
ści z wypraw można snuć bez końca, ale
zamiast pisać, lepiej samemu to przeżyć.
Dziękuję za rozmowę.
Źród
ło: R
ajm
und
Bagi
ński
, Trid
on
Źród
ło: R
ajm
und
Bagi
ński
, Trid
on
28 I 4/2017rybomania magazyn
bIZNESOWE ROZMOWY
Reagujemy na potrzeby wędkarzyFirma Zebco Europe jest dobrze znana przedstawicielom wszystkich pokoleń wędkarzy. Jej produkty wybierają zarówno najstarsi wielbiciele spędzania czasu nad wodą, którzy cenią sobie wysoką jakość, jak i nastolatko-wie lubiący podążać za nowymi trendami. Jaka jest tajemnica przedsiębiorstwa, które istnieje na rynku już od 158 lat? Na to oraz wiele innych pytań odpowiada Tomasz Pacuła, reprezentant Zebco Europe w Polsce, Czechach, na Węgrzech i Słowacji.
Rozmawia: Nina Kinitz
Firma, którą Pan reprezentuje, to fenomen w branży wędkarskiej,
ponieważ istnieje na rynku nieprzerwanie od 1860 r. Co pozwoliło Zebco
Europe z sukcesem poszerzać swoją ofertę na przestrzeni dwóch stuleci
i pomimo zmieniających się trendów wciąż nadążać za oczekiwaniami
wędkarzy?
Obecnie jesteśmy najstarszą firmą wędkarską w Europie. Równie
stare korzenie ma nasz właściciel – WC Bradley, którego historia się-
ga dziewiętnastego wieku. To potężny amerykański koncern, drugi
co do wielkości prywatny udziałowiec Coca-Coli, dzięki któremu mamy duże
zaplecze finansowe i potencjał rozwojowy. Nasze doświadczenie na ryn-
ku wędkarskim jest bardzo bogate – rozpoczynaliśmy od produkcji agra-
fek i krętlików, a teraz nasza oferta obejmuje 8500 pozycji ze wszystkich
kategorii produktowych. Wraz z biegiem czasu do naszego portfolio do-
łączały popularne marki. Jedną z nich jest Zebco – produkty oznaczone
tym brandem to znany i stosunkowo tani sprzęt dla niewyspecjalizowa-
nych wędkarzy. Jesteśmy też jedyną na świecie firmą, która ma prawo
do sprzedaży sprzętu wędkarskiego spod logo Browning Fishing, która
wywodzi się z brandu Browning – producenta broni. W naszych katalo-
gach można również znaleźć produkty sygnowane jako Quantum, Radi-
cal, VanStaal, Rhino, Fin-Nor czy Black Cat. Niedawno pojawiła się mar-
ka Magic Trout, która jest adresowana do wędkarzy łowiących pstrągi.
Ta dziedzina wędkarstwa szybko zyskuje na popularności, również w Pol-
Źród
ło: Z
ebco
Eur
ope
294/2017 I rybomania magazyn
Nasza firma od samego początku reagowała na potrzeby wędkarzy. Jeżeli pojawia się nisza, szybko proponujemy nowe produkty, które zwykle przyjmują się na rynku. To jest właśnie nasz przepis na sukces.
bIZNESOWE ROZMOWY
sce. Wiele więc wskazuje na to, że produkty spod logo Magic Trout będą
cieszyły się rosnącym zainteresowaniem klientów – taką sytuację mamy
już choćby w Danii, gdzie odnotowaliśmy kilkusetprocentowe wzrosty
sprzedaży. Nasza firma od samego początku reagowała na potrzeby węd-
karzy. Jeżeli pojawia się nisza, szybko proponujemy nowe produkty, które
zwykle przyjmują się na rynku. To jest właśnie nasz przepis na sukces.
Zebco Europe to firma obecna na wielu rynkach. Jaka jest jej struktura
oraz kierunki rozwoju?
Nasza firma zatrudnia obecnie ok. 85 osób. Centrala Zebco Europe mie-
ści się pod Hamburgiem, a oddziały są zlokalizowane w Polsce, Francji
i Wielkiej Brytanii. Jesteśmy też obecni na rynkach: czeskim, węgierskim,
belgijskim, holenderskim i duńskim, gdzie mamy swoich agentów.
W pozostałych krajach dystrybuujemy produkty poprzez lokalne firmy
wędkarskie. Stawiamy również na rozwój firmy na egzotycznych rynkach
– dostarczamy towar m.in. do RPA, Libanu i na Cypr.
A jakie są plany związane z rozwojem polskiego oddziału firmy?
Oddział Zebco Europe, którym kieruję, istnieje od 2012 r. Obecnie odpowia-
dam za 4 rynki – polski, czeski, węgierski i słowacki. Oczekiwania wędkarzy
z tego obszaru są bardzo podobne, co pozwala wytyczyć jasny kierunek
rozwoju. Ze względu na to, że przed polskim oddziałem rysują się obie-
cujące perspektywy, w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy nasz zespół
powiększy się o osoby odpowiedzialne za promocję, marketing i obsługę
klienta. Warto dodać, że połączenie w jednym oddziale działań związanych
z rozwojem potencjału branży wędkarskiej w czterech krajach jest bardzo
korzystne dla klientów. Pracując dla dużej korporacji, łatwiej jest zaak-
centować potrzeby dużej grupy wędkarzy z Europy Wschodniej niż tylko
z Polski. W przypadku kilku rynków firma dostrzega bowiem większe per-
spektywy i jest skłonna elastyczniej reagować na potrzeby. Takie podejście
z pewnością będzie korzystne również dla polskich wędkarzy.
Pracując dla międzynarodowej korporacji, ma Pan okazję na bieżąco po-
równywać kondycję wędkarstwa w różnych krajach. Jak na tym tle oce-
niłby Pan potencjał branży wędkarskiej w Polsce i jego rozwój na prze-
strzeni ostatnich pięciu lat?
Potencjał naszego rynku jest ogromny, nic więc dziwnego, że od kilku lat
dostrzegają go również zachodnie firmy. W ciągu 5-6 ostatnich lat w Pol-
sce pojawiły się oddziały znaczących graczy z całego świata. Rozwój ryn-
ku wędkarskiego w Polsce jest jednak dość chaotyczny. Powstają sklepy,
które nie zawsze są prowadzone w profesjonalny sposób, a ich właścicie-
le często nie potrafią przełożyć wiedzy wędkarskiej na biznesową. To od-
bija się, niestety, na braku fachowej obsługi klienta, który staje się coraz
bardziej wymagający i oczekuje dostępności towaru, co z kolei jest piętą
achillesową wielu małych i średnich sklepów. Z drugiej strony powstają
też duże, profesjonalne sklepy, które osiągają milionowe obroty.
Główną przyczyną problemów niewielkich przedsiębiorców działają-
cych w branży jest jednak prowadzenie wojen cenowych. Cięcia cen,
a więc działania krótkoterminowe, to moim zdaniem choroba naszego
rynku wędkarskiego, ponieważ powoduje zatory płatnicze i sprawia,
że właściciele sklepów nie mogą poszerzać swojej oferty, gdyż tracą
wiarygodność finansową. Polscy wędkarze starają się kupić wszystko
za najniższą cenę – taką mają mentalność. To z kolei sprawia, że wielu
właścicieli sklepów ma trudności w utrzymaniu racjonalnej polityki ceno-
wej. Na Zachodzie sytuacja jest inna, ale tam większość przedsiębiorców
stosuje twardą politykę marżową i prowadzi swoje sklepy z kalkulatorem
w dłoni. Z drugiej strony jednak, ze względu na to, że nasi klienci nadal
zarabiają mniej niż wędkarze z innych części Europy, zwracają większą
uwagę na stosunek jakości do ceny. Dowodem na to jest bardzo dobra
sprzedaż wędzisk Browning z topowej serii Sphere (zarówno odległośció-
wek, jak i feederów), których ceny zaczynają się w sklepach od 1000 zł.
Klienci są skłonni wydać te pieniądze, ponieważ wiedzą, że kupują towar
z najwyższej półki i otrzymują wartość dodaną w postaci zastosowania
najnowszych technologii. Powoli obserwujemy, że coraz więcej klientów
z Polski zaczyna rozumieć, iż na tanie rzeczy stać tylko bogatych ludzi.
Na koniec warto dodać, że barierą dla rozwoju rynku wędkarskie-
go jest niewielka dostępność ryb w naszych wodach. Jeszcze kilka
lat temu mój szef patrząc na mapę Polski, pytał: „Jak to możliwe, że
na północnym wschodzie kraju jest tyle jezior, a mimo to nasza sprzedaż
na na tym obszarze jest niewielka?”. Odpowiedź jest prosta: wędkarze
z Mazur jeżdżą na ryby do Szwecji.
Polscy wędkarze starają się kupić wszystko za najniższą cenę – taką mają mentalność. To z kolei sprawia, że wielu właścicieli sklepów ma trudności w utrzymaniu racjonalnej polityki cenowej. Na Zachodzie sytuacja jest inna, ale tam większość przedsiębiorców stosuje twardą politykę marżową i prowadzi sklepy z kalkulatorem w dłoni.
Źród
ło: Z
ebco
Eur
ope
Tomasz Pacuła, reprezentant firmy Zebco Europe w Polsce, Czechach, Węgrzech i na Słowacji.
30 I 4/2017rybomania magazyn
bIZNESOWE ROZMOWY
Czy właściciele sklepów wędkarskich, którzy zmagają się z wojnami
cenowymi, a jednocześnie próbują sprostać rosnącym oczekiwaniom
klientów, mogą liczyć na wsparcie ze strony Zebco Europe?
Staramy się pomagać naszym dystrybutorom na trzy sposoby: oferu-
jąc atrakcyjny system rabatowy, skracając czas obsługi reklamacji oraz
wyposażając klientów w darmowe materiały promocyjne. Od września
2017 r. całkowicie zmieniliśmy system udzielania rabatów – zmniejszy-
liśmy widełki pomiędzy najwyższym i najniższym rabatem, obniżyliśmy
też ceny produktów, aby ograniczyć zjawisko prowadzenia wojen ceno-
wych. To wszystko sprawiło, że różnice w cenach oferowanych naszym
najmniejszym i największym klientom wynoszą obecnie maksymalnie
kilkanaście procent. Zyskają na tym między innymi małe sklepy, ponie-
waż łatwiej mi będzie konkurować z dużymi obiektami, które wcześniej
otrzymywały znacznie korzystniejsze rabaty i mogły sprzedawać towar
po zaniżonych cenach. Dodatkowo umieściliśmy w katalogu rekomen-
dowane ceny detaliczne, które dają przedsiębiorcom obraz tego, ile
są w stanie zarobić na sprzedaży naszego sprzętu. Od kilku lat oferuje-
my również tzw. zamówienia przedsezonowe – klienci, którzy zamówią
od nas towar o określonej wartości w terminie od września do stycznia,
otrzymają dodatkowy rabat i preferencyjne warunki płatności. Wraz
z nadejściem nowego sezonu będą więc dysponowali pełną ofertą na-
szych produktów, przez co staną się bardziej konkurencyjni od osób, któ-
re nie skorzystają z tzw. preorderów.
Dodatkowo dzielimy się z klientami bogatymi zasobami materiałów
reklamowych, tj. naklejki, smycze, koszulki, czapki, stojaki, zestawy sprze-
dażowe czy ściany displayowe do sklepów. Wyposażamy ich też w banne-
ry, których wygląd wcześniej uzgadniamy z właścicielami sklepów. Zdarza
się również, że w całości finansujemy wystroje sklepów wędkarskich, do-
starczając m.in. witryny sklepowe i stojaki do wędek. Wiemy, jak ważną rolę
odgrywa merchandising, dlatego tworzymy materiały, które przykuwają
wzrok – są duże, kolorowe i wyróżniają się na tle konkurencji.
Ostatnie udogodnienie dotyczy skrócenia czasu obsługi reklamacji.
Ze względu na to, że nasza centrala mieści się w Hamburgu, czas dowo-
zu uszkodzonych produktów do Niemiec, ich weryfikacji, naprawy lub
wymiany, a następnie przywozu do Polski był bardzo długi. Od kilku
miesięcy nasz przedstawiciel weryfikuje więc usterkę na miejscu, a nowy
produkt wysyłany jest bezpośrednio z magazynu. Dzięki temu czas dosta-
wy reklamowanych towarów skrócił się o co najmniej 2 tygodnie, a węd-
karz może korzystać ze swoich ulubionych produktów przez cały sezon.
A jakie działania mające na celu zwiększenie sprzedaży w sklepach węd-
karskich podejmują Państwa przedstawiciele handlowi?
Wraz z właścicielami sklepów organizują oni wydarzenia połączone
z prezentacją sprzętu naszych marek oraz technikami wiązania przypo-
nów czy praktycznego zastosowania naszego sprzętu, co wzbudza duże
zainteresowanie wśród wędkarzy. Jeden z naszych przedstawicieli han-
dlowych – Marek Chmielewski jest bardzo znany w środowisku sumiarzy,
więc mnóstwo osób przychodzi na takie spotkania, by z nim porozma-
wiać i poradzić się, jak rozwiązać dany problem. Aby zorganizować takie
wydarzenie, wystarczy skontaktować się z naszą firmą.
Właśnie zakończyły się targi Rybomania w Lublinie i cała branża wędkar-
ska z niecierpliwością czeka na Rybomanię w Poznaniu oraz w Sosnow-
cu. Jakie niespodzianki przygotowali Państwo dla wędkarzy odwiedza-
jących stoisko Zebco Europe?
Najważniejszą z nich będzie z pewnością obecność dwukrotnego mistrza
świata w feederze – Jensa Koschnicka. Zaprezentujemy też dwie najnow-
sze serie produktów – wędziska Vapor z unikalnym rozwiązaniem dla
wędkarzy zajmujących się castingiem. Po raz pierwszy w Polsce pokażemy
również całą serię przynęt miękkich i twardych, które zostały przygotowa-
ne we współpracy z amerykańską, bardzo znaną na naszym rynku firmą.
Jaką? To na razie niespodzianka. Te produkty nie pojawiły się w naszym
najnowszym katalogu, będą natomiast przedmiotem „mid-season laun-
chers”, a więc nowościami wprowadzanymi do sprzedaży w trakcie sezo-
nu. Już w lutym, podczas targów Rybomania w Poznaniu, przedstawimy
wspomniane wyżej dwie oferty na rok 2018. Od tego momentu będzie-
my co miesiąc prezentować klientom nowości produktowe. Poszerzymy
też działania promocyjne, co będzie teraz łatwiejsze, ponieważ do zespo-
łu Zebco Europe dołączyły ostatnio dwie osoby zajmujące się wyłącznie
promocją na YouTubie, Instagramie i Facebooku, również w polskim
oddziale pojawi się specjalista od promocji i marketingu. To wszystko sprawi,
że w 2018 r. właściciele sklepów wędkarskich uzyskają jeszcze większe
wsparcie w sprzedaży.
Dziękuję za rozmowę.
Od września 2017 r. całkowicie zmieniliśmy system udzielania rabatów – zmniejszyliśmy widełki pomiędzy najwyższym i najniższym rabatem, obniżyliśmy też ceny produktów, aby ograniczyć zjawis o prowadzenia wojen cenowych. To wszystko sprawiło, że różnice w cenach oferowanych naszym najmniejszym i największym klientom wynoszą obecnie maksymalnie kilkanaście procent
Źródło: Zebco Europe
Siedziba Zebco Europe w Polsce.
314/2017 I rybomania magazyn
Rybomania w Lublinie, jak co roku, przyciągnęła tłumy pasjonatów węd-
karstwa. Czy jesteś zadowolony z frekwencji na grudniowych targach?
W tegorocznym wydarzeniu wzięło udział około 8 000 pasjonatów węd-
karstwa – myślę, że to bardzo dobry wynik. Ogromnym zainteresowaniem
cieszyło się akwarium o pojemności 23 000 litrów, które przyciągało wzrok
zarówno miłośników wędkarstwa, jak i dzieci. Nasi najmłodsi goście tłum-
nie odwiedzili Rybomanię, by z bliska przyjrzeć się sumom, jesiotrom,
sandaczom, linom, a nawet rakom oraz uczestniczyć w pokazach łowienia
spławikowego i muchowego.
Już niebawem odbędą się dwie kolejne edycje Rybomanii – w Poznaniu
(9-11 lutego 2018) i Sosnowcu (10-11 marca 2018). Jakie atrakcje czekają
na uczestników najbliższej z nich?
Targi w Poznaniu są największym wydarzeniem wędkarskim w całej Euro-
pie – zarówno pod względem frekwencji, jak i powierzchni wystawienni-
czej. To ogromna impreza, której towarzyszą cztery inne eventy mogące
zainteresować wędkarzy – Boatex, Survival Force Expo, Knieje i Tour Salon.
Wszyscy przedstawiciele branży znają już siłę Rybomanii w Poznaniu i wie-
dzą, jak duża będzie to impreza. W 2018 roku przygotowaliśmy dodatkową
niespodziankę dla wystawców, dla których priorytetem jest zaprezento-
wanie swojej oferty. Z myślą o nich stworzyliśmy strefę bez handlu, a więc
specjalne miejsce przeznaczone wyłącznie do ekspozycji nowości produk-
towych. Oczywiście nie zabraknie też pokazów organizowanych przez
polskie i zagraniczne gwiazdy ze świata wędkarskiego oraz wielu innych
atrakcji. Serdecznie wszystkich zapraszam do Poznania, bo Rybomania
Rybomania nabiera
rozpędu
bIZNESOWE ROZMOWY
Choć niedawno zakończyła się Rybomania w Lublinie, branża wędkarska nie ustaje w przygotowaniach do jeszcze większych wydarzeń, jakimi będą targi w Poznaniu. O niespodziankach dla zwiedzających i wystawców opowiada Bartosz Dembiński, dyrektor targów Rybomania.
Rozmawia: Nina Kinitz
to nie tylko wydarzenie handlowe, ale też prawdziwe święto wędkarstwa.
W ciągu trzech dni cała branża spotyka się w jednym miejscu, każdy może
obejrzeć nowinki sprzętowe i osobiście porozmawiać z klientami oraz dys-
trybutorami. Targi to przede wszystkim spotkania, nie tylko biznesowe.
Rybomania jest wydarzeniem, którego po prostu nie można ominąć.
Dziękuję za rozmowę.
Już teraz zadbaj o wzrost sprzedaży w sezonie 2018, pokazując nowości w katalogu targowym!
Znajdziesz w nim:•przeglądnowościzcałejbranżywędkarskiej
•raportyokondycjibranży
•artykułyonowychtrendachsprzedażowych
Nakład: 3 500 egzemplarzy
Dystrybucja: podczas Rybomanii w Poznaniu i Sosnowcu +
wysyłka do sklepów wędkarskich
Zapytaj o szczegóły:Nina Kinitztel. +48 691 029 340e-mail: [email protected]
32 I 4/2017rybomania magazyn
Pasjonaci wędkarstwa, którzy odwiedzili targi w Lublinie
mieli okazję uczestniczyć w pokazach wędkarskich, przyj-
rzeć się z bliska rybom pływającym w akwarium o pojem-
ności wynoszącej aż 23 000 litrów i obejrzeć nowości produktowe
na sezon 2018. Wszystkie atrakcje były dostępne w jednym miejscu
– w hali o powierzchni liczącej ponad 9 000 m2. Które z nich cie-
szyły się największym zainteresowaniem miłośników wędkarstwa?
Z rozmów przeprowadzanych z uczestnikami tegorocznej Rybo-
manii w Lublinie wynika jednoznacznie, że dla większości z nich
głównym atutem targów była możliwość realizowania swoich
pasji. Znaczna grupa zwiedzających przyjechała do Lublina głównie
po to, by odwiedzić stoiska wystawców, obejrzeć sprzęt wędkarski
Święto wędkarstwa w Lublinie
Kolejna edycja targów Rybomanii w Lublinie właśnie się zakończyła! W dniach 2 oraz 3 grudnia 2017 r. tematyka wędkarska była jednym z głównych przedmiotów rozmów pasjonatów ryb i nie tylko. Co tym razem wzbudziło największe zainteresowanie wędkarzy, producentów i właścicieli sklepów wędkarskich?
RElACjA
334/2017 I rybomania magazyn
RElACjA
i poznać nowości produktowe na nadchodzący sezon. Niewątpliwą
zaletą Rybomanii było dla nich skupienie w jednym miejscu oferty
polskich i zagranicznych producentów oraz możliwość obejrzenia
wszystkich nowinek, wzięcia ich do ręki i zadania pytań podczas
osobistej rozmowy z reprezentantem danej firmy.
Zdaniem pasjonatów wędkarstwa jedną z największych atrakcji
była także możliwość obserwowania akwarium, które przyjechało
na targi prosto z Portugalii. W zbiorniku pływały ryby charaktery-
styczne dla polskich akwenów, przede wszystkim sumy, jesiotry,
sandacze i liny, lecz w tym roku można było dostrzec również spa-
cerujące po dnie raki.
Wśród uczestników tegorocznej Rybomanii przeważały osoby mło-
de, które nie ukończyły jeszcze 30. roku życia. To zjawisko pokazu-
je, że branża wędkarska ma wiele do zaoferowania młodym poko-
leniom pasjonatów łowienia ryb, którzy - choć świetnie radzą sobie
z obsługą Internetu, preferują osobiste spotkania z producentami
i innymi hobbystami. Podczas zimowej edycji Rybomanii mogli oni
34 I 4/2017rybomania magazyn
RElACjA
nie tylko przetestować sprzęt i porównać nowe zapachy przynęt,
lecz również wymienić się doświadczeniami z innymi wędkarzami
oraz posłuchać porad ekspertów.
W targach w Lublinie uczestniczyło ok. 8 000 miłośników wędkar-
stwa, z których niemal 90% zadeklarowało, że chce wziąć udział
również w kolejnych edycjach tego wydarzenia. O tym, że Rybo-
mania 2017 należała do udanych najlepiej świadczy jednak fakt,
iż prawie 95% osób, które podzieliły się swoją opinią zarekomendo-
wałoby udział w lublińskim święcie wędkarstwa swoim znajomym
i rodzinie.
Pasjonaci wędkarstwa, odwiedzający targi w Lublinie to przede wszystkim ludzie młodzi, co stwarza obiecujące perspektywy dla rozwoju branży wędkarskiej w Polsce.
Top Related