"Zwiadowcy #9 - Halt w niebezpieczeństwie" John Flanagan - fragment

download "Zwiadowcy #9 - Halt w niebezpieczeństwie" John Flanagan - fragment

of 5

description

Dziewiąty tom bestsellerowej serii "Zwiadowcy".Halt, Will i Horace śledzą drogę Tennyson'a do Picty. Muszą zatrzymać proroka Oudsiderów i pozostałych wyznawców kultu, zanim ci przekroczą granicę Araluenu. Will pokonał jednego zabójcę z grupy Tennyson w Clonmelu, ale jeszcze dwóch zostało przy życiu. Czy nadzwyczajne zdolności łucznicze Willa i Halta wystarczą, by uratować ocalić ich życia w starciu z zabójcami, czy będzie to ostatnia bitwa Halta?

Transcript of "Zwiadowcy #9 - Halt w niebezpieczeństwie" John Flanagan - fragment

John Flanagan, Halt w niebezpieczestwie Trzymajc w doniach kubek kawy, Will siedzia i czeka, a poszukiwany przeze osobnik wejdzie do tawerny. Kiedy Will dotar do Port Cael, zatrzyma si w gospodzie pooonej do daleko od nabrzea, w jednej z porzdniejszych czci miasta. Waciciel nie zalicza si do ludzi rozmownych, nie przejawia nawet skonnoci do powtarzania miejscowych plotek, jak to zwykle czynili ludzie jego profesji. Will niejednokrotnie ju zdy si przekona, e w zasadzie kady z nich to urodzony gadua. Ten jednak by zdecydowanie nietypowy. Trzeba mie na uwadze uwiadomi sobie Will e cho znalaz si w lepszej dzielnicy, praktycznie rzecz biorc, cae miasto yje przede wszystkim z przemytu, tudzie innych form nielegalnego handlu. Nic dziwnego, e jego mieszkacy s maomwni wobec obcych. Chyba e zjawi si obcy, ktry paci zotem tak jak Will. Powiadomi oberyst, i szuka jednego ze swych przyjaci. Mczyzny pokanej postury, o dugich, siwych wosach. Czowiek ten nosi bia szat i towarzyszy mu okoo dwudziestu ludzi. Dwaj z nich okryci s purpurowymi paszczami, a na gowach maj kapelusze z szerokim rondem, tego samego koloru. Niewykluczone, e uzbrojeni s w kusze. Dostrzeg bysk w oku oberysty, gdy w ten sposb opisywa Tennysona oraz dwch pozostaych przy yciu genoweskich najemnikw. Jeszcze nim usysza odpowied, mia pewno, e jego rozmwca ich widzia. Puls Willa przyspieszy na myl, e moe jeszcze wci tu s. Lecz sowa oberysty sprowadziy go na ziemi: Byli tu tacy brzmiaa odpowied. Ale ju wyjechali. Najwidoczniej waciciel gospody uzna, e skoro Tennyson opuci Port Cael, moe bezkarnie pozwoli sobie na wyjawienie owego faktu ciekawskiemu modziecowi. Syszc to, Will zacisn usta i zacz bawi si zot monet, ktra jakby czarodziejskim sposobem przewijaa si midzy palcami jego prawej doni. Prosta sztuczka, ktr opanowa do perfekcji dziki godzinom wicze podczas niezliczonych wieczorw przy ognisku. Metal poyskiwa w wietle, kusi, przycigajc oko oberysty. Dokd si udali? Oberysta zerkn na niego, a potem wskaza ruchem gowy w stron przystani. Za morze. Nie wiem dokd. A kto mgby wiedzie? Oberysta wzruszy ramionami, ale jednak odpowiedzia: Najlepiej zrobisz, jak spytasz o to Czarnego OMalleya. Moe od niego czego si wywiesz. Gdy komu spieszno opuci kraj, najczciej on wanie suy pomoc. Dziwne imi. Skd si wzio? Kilka lat temu doszo do walki na morzu. Na jego statek wdarli si mczyzna zawaha si przez chwil, po czym dokoczy: Wdarli si piraci. Podczas utarczki jeden z nich uderzy OMalleya w twarz zapalon pochodni. Ponca smoa przywara do skry i paskudnie go poparzya, pozostawiajc po lewej stronie twarzy czarne znami. Will w zamyleniu pokiwa gow. Gotw byby si zaoy, e jeli w starciu brali udzia jacy piraci, z pewnoci naleeli do zaogi OMalleya. Bez wtpienia, ale nie w tym rzecz pomyla. W tej chwili chodzio mu o co cakiem innego: A jak mog znale tego OMalleya? spyta. Prawie kadego wieczoru zastaniesz go w tawernie Pod Czapl, tu przy nabrzeu. Oberysta przyj monet, a gdy Will odwrci si, by odej, doda: To niebezpieczne miejsce. Jeste tu obcy, wic na twoim miejscu nie szedbym tam bez towarzystwa. Mam na zawoanie kilku chopakw, ktrzy w razie potrzeby su mi pomoc. Pewnie zgodziliby si pj z tob za niewielk opat.

Modzieniec obejrza si, rozway propozycj i potrzsn gow, umiechajc si nieznacznie. Myl, e dam sobie rad powiedzia. Nie przysta na sugesti oberysty, lecz bynajmniej nie z powodu nadmiernej pewnoci siebie. Po prostu, gdyby pojawi si w takim miejscu, jak portowa spelunka Pod Czapl, w towarzystwie paru doranie zwerbowanych i zapewne nieszczeglnie nadajcych si do tej roli osikw przypuszczalnie tragarzy zyskaby tylko tyle, e zgromadzeni tam prawdziwi twardziele odnieliby si do niego ze wzgard. Od razu daby im do zrozumienia, e czuje si niepewnie. Lepiej dziaa w pojedynk, polega na swych wasnych umiejtnociach i przemylnoci. Kiedy pojawi si, tawerna zapeniona bya do poowy. Pora bya zapewne zbyt wczesna, prawdziwy ruch dopiero si zaczyna. Jednak w miar upywu czasu nadchodzili kolejni bywalcy. Wewntrz panowa coraz wikszy cisk niedomytych cia. Gstnia te kwany, duszny odr panujcy w zadymionym wntrzu. Narasta gwar licznych gosw, rozmawiajcy musieli przekrzykiwa haas, aby mc si usysze od czego stawao si jeszcze goniej. Taka sytuacja sprzyjaa jego zamiarom. Im toczniej i goniej, tym mniejsze ryzyko, e kto zwrci na niego uwag. Za kadym razem, gdy otwieray si drzwi i do rodka wkraczali nowi gocie, spoglda w stron oberysty. Ten jednak za kadym razem tylko nieznacznie krci przeczco gow. A wreszcie, w pewnej chwili, midzy jedenast a pnoc, drzwi rozwary si z hukiem. Do rodka weszo trzech rosych mczyzn, ktrzy przepchnli si przez tum prosto w stron baru. Oberysta na ich widok natychmiast zacz nalewa piwo do trzech wielkich szklanic, cho tamci nie wyrzekli ani sowa. Gdy zapeni drug, postawiwszy j na kontuarze, pocign si trzykrotnie za ucho. Dopiero wtedy zabra si do zapeniania trzeciego naczynia. I bez tego sygnau Will zrozumiaby, e pojawi si w kocu czowiek, na ktrego czeka. Nawet z drugiej strony sali wyranie widzia czarn plam spalonej skry na jego twarzy, cignc si od lewego oka a po szczk. Odczeka, a OMalley i dwaj jego towarzysze zanios piwo do stou przy palenisku. Siedzieli ju tam jacy dwaj, ktrzy spogldali z niepokojem na zbliajcego si przemytnika. Daje spokj, OMalley odezwa si jeden z nich jkliwym tonem. Siedzimy tu ju od Precz. OMalley nie zamierza wdawa si w dyskusje. Dwaj mczyni, nie zgaszajc ju wicej sprzeciwu, zabrali swoje trunki, wstali i pozostawili st do wycznego uytku trzech szmuglerw. Ci rozsiedli si wygodnie, spogldajc po sali. Powitali okrzykami kilku znajomych. Will zauway, e odpowiedzi byy raczej ugrzecznione ni serdeczne czy przyjazne. Wyranie bano si tu OMalleya. Spojrzenie przemytnika spoczo przez chwil na siedzcej w kcie samotnej postaci okrytej paszczem. Patrzy na obcego przez kilka chwil, po czym przysun krzeso, opar okcie o st i wraz ze swymi kompanionami zacz przyciszonym gosem omawia jakie sprawy. Will wsta ze swego miejsca i ruszy ku nim. Przechodzc obok kontuaru, przesun nad nim doni, pozostawiajc na deskach powk zotej monety. Oberysta zgarn j pospiesznie. Nie odezwa si ani sowem, lecz Will nie oczekiwa podzikowa. Z pewnoci oberysta nie pragn, by ktokolwiek wiedzia, e to on wskaza OMalleya przybyszowi. OMalley zda sobie spraw z obecnoci Willa, gdy zwiadowca stan obok niego. Przemytnik mwi co przyciszonym gosem do swych towarzyszy. Przerwa teraz i spojrza z

ukosa. Will znajdowa si w odlegoci okoo metra. Przez dusz chwil panowaa kopotliwa cisza jeli nie bra pod uwag panujcego wok zgieku. Kapitan OMalley? odezwa si wreszcie Will. Podczas gdy tamten przyglda si jego szczupej, niepozornej sylwetce, mody zwiadowca mia okazj, stwierdzi, e ma przed sob mczyzn potnej budowy, cho niezbyt pokanego wzrostu. OMalley przerasta go moe o kilka centymetrw, jak zreszt wikszo ludzi a wic nie zalicza si do wielkoludw. Mia za to potnie uminione ramiona i zrogowacia skr na doniach: pitno wielu dugich lat cikiej pracy. Wycigania lin, wnoszenia towaru na pokad, dzierenia steru podczas szalejcej burzy. Tymczasem brzuch sugerowa nie mniej lat ostrego picia. Jednak otyo w niczym nie umniejszaa siy eglarza i stanowczo naleao mie si przed nim na bacznoci. Czarne, krcone wosy opaday niechlujnymi kosmykami na konierz. By moe OMalley zapuci brod, usiujc bezskutecznie zamaskowa szpecce znami na lewym policzku. Jego nos musia by zamany tak wiele razy, e waciwie nie zachowa adnego okrelonego ksztatu. Will pomyla, e OMalleyowi zapewne z trudem przychodzi oddycha przez nozdrza. Jego towarzysze przedstawiali sob mniej interesujcy widok. Brzuchaci, barczyci i potnie uminieni. Rolejsi od kapitana, lecz nie ulegao wtpliwoci, ktry z tych trzech peni rol przywdcy. Kapitan OMalley? powtrzy Will i umiechn si uprzejmie. OMalley w odpowiedzi zmarszczy czoo. Nie sdz uci i odwrci si do swych towarzyszy. A ja owszem odrzek Will, wci z umiechem. OMalley odwrci si dopiero po duszej chwili, po czym wlepi w niego spojrzenie gboko osadzonych oczu. Widnia w nich niebezpieczny bysk. Synku rzek, powoli cedzc sowa, wzgardliwym, wrcz obelywym tonem. Id si bawi gdzie indziej. Wok zapanowaa cisza. Klienci tawerny Pod Czapl z zaciekawieniem przygldali si niecodziennej konfrontacji. Nieznajomy modzian uzbrojony by w potny uk, jak spostrzegli wszyscy jednak w panujcej tu ciasnocie nie bya to szczeglnie uyteczna bro. Potrzebuj informacji rzek Will i gotw jestem za ni zapaci. Dotkn zawieszonego u pasa mieszka, w ktrym zabrzczay monety. OMalley zmruy oczy. Uzna, e moe warto zamieni z modzikiem kilka sw. Informacji? C, w takim razie moemy porozmawia. Carew! rzuci w stron mczyzny siedzcego przy ssiednim stole. Oddaj chopakowi swj stoek. Co znamienne, marynarz, do ktrego si zwrci w ten sposb, nie sprzeciwi si ani sowem. Natychmiast wsta i podsun Willowi siedzisko. Zerkn co prawda spode ba, ale tylko na modego zwiadowc. Wida byo, e pod adnym pozorem nie zamierza zadziera z OMalleyem. Will podzikowa skinieniem gowy, otrzyma w zamian kolejne wrogie spojrzenie. Przysun stoek do stou OMalleya. Chodzi ci, powiadasz, o informacj? zacz przemytnik. A czego chciaby si dowiedzie? Kilka dni temu przeprawie czowieka imieniem Tennyson stwierdzi Will. Jego i dwudziestk ludzi, ktrzy mu towarzyszyli. Czyby? krzaczaste brwi OMalleya zbliyy si ku sobie w gniewnym grymasie. Wydaje mi si, e ju wiesz zbyt wiele. Kto ci to wypapla? Nikt z tu obecnych odpar Will. Nim OMalley zdoa zada mu kolejne pytanie, doda: Musz wiedzie, dokd go zawioze. Brwi szmuglera uniosy si w udawanym zdumieniu.

Ach, musisz wiedzie, doprawdy? Tylko czy ja musz ci o tym powiadomi? Zakadajc, oczywicie, e znam tego czowieka i dokd go zawiozem a nie znam. I nie zawiozem. Przez uamek sekundy na twarzy Willa odmalowaa si irytacja. Bd. Natychmiast zapanowa nad sob, ale wiedzia, e OMalley zauway grymas. Jak mwiem, jestem gotw zapaci za informacje przypomnia, starajc si nie podnosi gosu. Tak sam zot monet, jak dae Ryanowi, przechodzc obok baru? rzuci gniewne spojrzenie oberycie, ktry z zainteresowaniem przysuchiwa si ich rozmowie, a teraz a si skuli. Jeszcze o tym pogadamy, Ryan doda. Zaskoczony Will zacisn usta. Daby gow, e kiedy zostawia szczurowatemu drug powk dukata, uwaga OMalleya skierowana bya w zupenie inn stron. Mao co uchodzi twojej uwadze, prawda? pozwoli sobie na mae pochlebstwo. To nigdy nie zaszkodzi. Jednak OMalley nie da si wzi na tak prost sztuczk. Mojej uwadze nic nie uchodzi, chopcze znw zwrci na Willa gniewne spojrzenie. Nie prbuj mnie bra pod wos mwiy jego czarne oczy. Will poprawi si na stoku. Odnosi wraenie, e zaczyna traci panowanie nad rozmow. Nie, gorzej. Nie kontrolowa jej od samego pocztku, ani przez chwil. Od pierwszego sowa kierowa ni OMalley. Jak dotd Will wci pozostawa w defensywie. Podj kolejn prb: No, dobrze. Tak. Gotw jestem zapaci zotem za informacje. Ju mi zapacono odpar OMalley. Przynajmniej przesta udawa, e nie uyczy swego statku Tennysonowi oraz jego zwolennikom. W takim razie druga zapata za t sam rzecz to chyba dobry interes? zauway Will. Tak ci si wydaje? Posuchaj, choptasiu. Powiem ci co o moich interesach. Po pierwsze, wolabym podern ci gardo i odebra sakiewk. Powiem wicej: wcale nie dlatego, e w Tennyson, o ktrym mwie, co dla mnie znaczy. Gdybym mia okazj, wyrzucibym go za burt i co by mi kto zrobi? Tylko e ci jego kolesie w czerwonych paszczach nie spuszczali ze mnie oka. Mwi ci to wszystko, eby zrozumia, e tu nie chodzi o adn lojalno wobec niego. Ani troch. W takim razie zacz Will, ale szmugler uciszy go gwatownym ruchem rki. Sam zacze mwi o interesach, to teraz mnie suchaj, chopcze. Od tamtego czowieka wziem pienidze, eby wywie go z Clonmelu. Owszem, takimi wanie sprawami si zajmuj. A teraz pomyl. Co si stanie, jeeli przy wszystkich tu obecnych wezm pienidze od kogo innego za to, e wyjawi, dokd go przeprawiem? Jak mylisz, czy dugo utrzymam si w tym fachu? Tacy jak on zgaszaj si do mnie z jednego powodu: dlatego, e umiem trzyma gb na kdk. Zamilk. Will nie odzywa si. Nie potrafi wymyli rozsdnej odpowiedzi. Nie wierz w uczciwo podj OMalley. Ani w zaufanie czy w lojalno. Wierz w zysk, w nic wicej. A zysk bierze si std, e kiedy trzeba, potrafi milcze jak grb niespodziewanie rozejrza si po tawernie. Ciekawskie spojrzenia odwrciy si co prdzej. I dobrze radz, eby wszyscy inni, co mnie sysz, te to sobie zapamitali rzek, podnisszy gos. Will, ktremu zabrako argumentw, rozoy bezradnie rce. Nie potrafi znale adnego wyjcia z powstaej sytuacji. Nagle zapragn, by Halt znajdowa si teraz u jego boku. Halt z pewnoci wiedziaby, jak si zachowa. Kiedy o tym pomyla, znw poczu si bezradnym, niedowiadczonym mokosem. C. W takim razie nic tu po mnie stwierdzi, zbierajc si do odejcia.

Chwil! OMalley trzasn doni w st. Nie zapacie mi. Will zamia si z niedowierzaniem. Nie zapaciem? Przecie nie odpowiedziae na moje pytanie. Owszem, odpowiedziaem. Tyle, e otrzymae nie tak odpowied, jakiej chciae. A teraz zapa. Will zerkn wok siebie. Wszyscy obecni przygldali si im z duym zainteresowaniem, w wikszoci take z rozbawieniem. Zapewne OMalleya lkano si i nie darzono go sympati, jednak Will by tu obcy, tote cieszyli si z jego sromotnej klski. Zda sobie spraw, e przemytnik specjalnie rozegra ca rozmow tak, by podbudowa swoj reputacj. Chodzio mu nie tyle o pienidze, co o moliwo, by pokaza wszystkim zgromadzonym w tawernie, jak twarda z niego sztuka i kto tu rzdzi. Usilnie starajc si nie okaza gniewu, sign do mieszka i wyj jeszcze jednego zotego dukata. To staje si kosztowne pomyla a w dodatku nie dowiedzia si niczego godnego uwagi. Pooy monet na stole. OMalley zgarn j, sprawdzi zbami, nastpnie umiechn si z przeksem. Interesy z tob to przyjemno, chopcze. A teraz wynocha. Will zdawa sobie spraw, e jego twarz spurpurowiaa od tumionej wciekoci. Zerwa si na rwne nogi, przewracajc stoek. Z jakiego odlegego kta sali rozleg si stumiony miech. Odwrci si i przepchn przez tum do drzwi. Gdy tylko trzasny za nim, OMalley nachyli si ku swym kompanom i poleci pgosem: Dennis, Nialls. Przyniecie mi t sakiewk. Dwch rosych opryszkw wstao. Obaj skierowali si ladami Willa w stron drzwi. Nietrudno byo zgadn, z jak misj posa ich szef, tote stoczeni gocie rozstpili si, by uczyni im przejcie. Ten i w skrzywi si z niezadowoleniem, bowiem wpad na dokadnie ten sam pomys.