ŻRobert ołędziewski Po prostu robię...

52
Żołędziewski II/2013 magazyn ludzi biznesu ISSN 2300-0333 Sir Brian Souter chce być nr 1 w Polsce Maciej Olesiński proponuje wynajem aut Grzegorz Turniak przełamuje lody Michał Czajka uwodzi kobiety Beata Cupriak nie zabiega o popularność Robert Sowa poleca nowe dania przedsiębiorcy@eu w Parlamencie Europejskim Jak zmienią się prawa klienta w Internecie o prostu robię swoje Robert P

Transcript of ŻRobert ołędziewski Po prostu robię...

Page 1: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Żołędziewski

II/2013

magazyn ludzi biznesu

ISSN 2300-0333

Sir Brian Souter chce być nr 1 w Polsce

Maciej Olesiński proponuje wynajem aut

Grzegorz Turniakprzełamuje lody

Michał Czajkauwodzi kobiety

Beata Cupriaknie zabiega o popularność

Robert Sowapoleca nowe dania

przedsiębiorcy@eu w Parlamencie Europejskim

Jak zmienią się prawa klienta w Internecie

o prostu robię swoje

Robert

P

Page 2: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Razem w biznesie, razem w Europie!

To prestiż• jako Klub obejmujemy patronatem wydarzenia o charakterze biznesowym, zarówno te o wymiarze ogólnopolskim, jak

i regionalne, tj.: targi, wystawy, konkursy i programy gospodarcze oraz towarzyszące im seminaria i konferencje• wspieramy wybrane fundacje, aby w praktycznym wymiarze realizować zasady i cele społecznej odpowiedzialności

biznesu• obejmujemy patronatem wydarzenia kulturalne i wspieramy młode talenty

Będąc Członkiem Klubu• wspierasz ideę integracji europejskiej, gdyż od tego jak odnajdziemy się w Europie, a Europa w świecie, zależy nasza

przyszłość• wchodzisz w nowe środowisko, w którym możesz przyjemnie i owocnie spędzać czas, poszerzając swoje horyzonty

oraz nawiązując kontakty biznesowe i towarzyskie

Przystępując do klubu:

Zyskujesz• nowe kontakty biznesowe• pełny dostęp do klubowego portalu www.kie.biz.pl • możliwość zaprezentowania własnej firmy poprzez portal • dostęp do ofert specjalnych firm i instytucji należących do KIE• możliwość prezentacji swojej działalności w kwartalniku „Przedsiebiorcy@eu”• aktualne informacje o ważnych wydarzeniach gospodarczych, społecznych i politycznych, a także o wydarzeniach

kulturalnych w stolicy

Bierzesz udział• w organizowanych przez KIE kolacjach biznesowych, na które zapraszane są znane osoby

ze świata kultury, nauki, mediów, polityki i biznesu• w szeregu wydarzeń gospodarczych, społecznych, kulturalnych i sportowych,

których patronem jest KIE

Barbara JonczykPrezes Europejskiego Forum PrzedsiębiorczościZałożyciel i administrator Klubu Integracji Europejskiej

kontakt: Aneta Sienicka tel. 603 333 711, e-mail: [email protected]

www.kie.biz .pl

,

.

Page 3: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Wnumerze:

Redakcja: ul. Kaliska 17 lok. 42, 02-316 Warszawatel. 501 243 876e-mail: [email protected], www.efp.biz.plRedaktor naczelny: Barbara JończykSekretarz redakcji: Aneta SienickaZespół redakcyjny: Izabella Włodarczyk,Krzysz-tof Jończyk, Rafał Korzeniewski, Nina Alt

Kontakt w sprawie reklamy:Aneta Sienicka tel. 603 333 711DTP i druk:MaxMedia, ul. Estrady 67, 01-932 Warszawa, tel. 22 832 42 [email protected]

WydawcaEuropejskie Forum Przedsiębiorczości Sp. z o.o.ul. Kaliska 17 lok. 4202-316 WarszawaNIP: 701-020-11-00

Numer oddano do druku 28.05.2013 r.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności zatreść reklam oraz materiałów promocyjnych.Publikowane zdjęcia i materiał są własnościąredakcji oraz prezentowanych firm i instytucji.Przedruk tylko za zgodą wydawcy. Redakcjazastrzega sobie prawo do skrótów.

Szanowni Państwo,

Wszyscy pamiętamy nieda-wne wydarzenia z Cypru.Dramat, który rozgrywał siętam pod koniec marca, skoń-czył się umiarkowanym happyendem. Okazało się, że Mię-dzynarodowemu Funduszo-wi Walutowemu wspólniez cypryjskimi politykami nieudał się zamach na uloko-wane w tamtejszych ban-kach oszczędności. Piszę„zamach”, bo nie przekonują

mnie argumenty o tym, że położono łapę na bajońskie lokaty Rosjan,którzy uciekli do tego raju podatkowego przed własnymi służbami,ściągającymi podatki. Nie przekonuje mnie bowiem krucjata, jakąeuropejskie rządy toczą z rajem podatkowym na Cyprze, jak też z in-nymi tego typu oazami wolności podatkowej. Nie wierzę w kryzys,który jest bezpośrednim uzasadnieniem tego typu zachowań. Dlamnie to poszukiwanie na siłę argumentów, które uzasadniają sięga-nie coraz głębiej do kieszeni europejskich podatników. Ale jak mamwierzyć w kryzys, gdy dobiegają do mnie informacje o kolejnych re-kordach – Daimler, BMW, Mercedes biją rekordy sprzedażowe. Ktośpowie – to nie europejscy konsumenci stoją za sukcesami niemiec-kich gigantów, lecz chińscy Mandaryni. Może to i prawda, ale ko-lejka do kieszeni Chińczyków jest tak długa, że ten wyścig wygrywajątylko najlepsi. Czy fakt, że najlepszymi są Europejczycy nie powiniennapawać nas dumą? I czy ten fakt nie powinien przypadkiem zmie-nić naszej optyki na to, co zwykło się nazywać w niektórych kręgachkryzysem? Może jesteśmy świadkami przegrupowania sił w świato-wym biznesie. Przewodnia siła amerykańskich koncernów nie jestjuż tak oczywista. Niedawne spadki wartości akcji Apple na amery-kańskiej giełdzie potwierdziły tylko to, co dawno czuliśmy pod skórą.Niestety, najprawdopodobniej jesteśmy świadkami kolejnej zmianywarty na światowym rynku telekomunikacyjnym. Po Nokii, na na-szych oczach nadchodzi zmierzch kolejnej legendy. I znów się oka-zało, że gospodarka to przede wszystkim ludzie, a często tylko jedenczłowiek. Śmierć Steve’a Jobsa pokazała słabość amerykańskiej, aleteż zachodnioeuropejskiej filozofii, oddającej dużą rolę jednostcew procesach biznesowych. Koreański Samsung bez precyzyjnie okre-ślonego lidera wkrótce wykorzysta ten kryzys i przejmie panowanienad najbardziej pożądanym segmentem światowego rynku. Zasta-nawia mnie, z której strony przyjdzie odsiecz dla coraz bardziej roz-pychających się Azjatów. Wierzę, że Europejczycy nie powiedzielijeszcze ostatniego słowa. Tak jak Szkoci z firmy w PolskiBus.com. Sir Brian Souter postrzega naszkraj jako najciekawszy w Europie pod kątem prowadzenia działalno-ści gospodarczej. Cudze chwalicie swego nie znacie, jak mówią w Bruk-seli, gdzie także zawitaliśmy w tym numerze. Byliśmy równieżw pracowni projektantki mody, Beaty Cupriak oraz na debacie po-święconej prawom konsumenta. Deser jak zwykle w wielkim stylu– o Teatrze Syrena i temat z okładki – Robert Żołędziewski, aktor, któryzagrał główną rolę w filmie „Tajemnica Westerplatte”. Swoje umiejęt-ności aktorskie wykorzystuje również w szkoleniach z komunikacji.Mimo, że ma świadomość, że szczęście aktora na pstrym koniu jeździ,każdy dzień traktuje z optymizmem. Czego sobie i Państwu życzę!

Barbara Jończyk Prezes Europejskiego Forum Przedsiębiorczości

przedsiebiorcy@eu 3

4 Twarze biznesu:- Sir Brian Souter

Szkocki multimilioner stawia na polskie autokary- Maciej Olesiński

Wynajem aut robi furorę wśród polskich przedsiębiorców- Roman Cybulski

Jabłuszko z Drwalewa podbija świat

10 Biznes i gospodarka w pigułce - Świt innowacyjnego społeczeństwa- www.konsultacje.mg.gov.pl

czyli konsultacje publiczne po nowemu

14 Z szuflady eksperta:- Po co nam makrocel, czyli brzózka na horyzoncie- Jak być bogatym- Kłamanie to ciężka praca- Reklama w sieci- Po co i jak „przełamywać lody” w kontaktach biznesowych- Obawy związane z mediacjami

22 W dobrym stylu:- Kobiety, które mnie uwiodły- Nie muszę o nic zabiegać.

Mam własną koncepcję na modę- Psychologia mody- W stylu kobiety przedsiębiorczej- Wysokoprocentowy skarb- Wino wiosenne- Wiosna jest kobietą- Toyota RAV4 – miejski SUV z zacięciem terenówki

32 Kultura na widelcu:- Po prostu robię swoje- Uwiodła mnie muzyka- Chłopak z gitarą- Historia polskiej satyry na scenie Teatru Syrena

40 Polecamy:- Miód od nowezelandzkich pszczół- Rodzinna pasja tworzenia z drewna

42 Akademia Dobrego Smaku:- Mistrz poleca

44 Wydarzenia:- Prawa klienta w Internecie- Ojciec współczesnego networkingu odwiedził Warszawę- Przedsiębiorcy@eu w Parlamencie Europejskim

47 Warszawskie kolacje biznesowe

Page 4: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Można wozić ludzi autobusem za „pół dar-mo” i jednocześnie nie dokładać do intere-su? PolskiBus.com zarabia na siebie?

– Na razie jeszcze nie, ale myślę, że jużw tym roku odnotujemy pierwsze zyski. To

dopiero drugi rok naszej działalności.W pierwszym roku straty zawsze są wkal-kulowane w biznes. Przedsiębiorca musiprzecież ponieść koszty reklamy, zakupuautobusów czy przygotowania infra-

struktury. Zainwestowaliśmy w Polsce dotej pory około 20 milionów euro. Naszastrata zaś za zeszły rok to kilka milionów. Jednak nadal realizujecie określoną poli-tykę reklamową i wciąż się rozwijacie, a za-

Twarze Biznesu

4 przedsiebiorcy@eu

Sir Brian Souter, szkocki multimilioner, zaczynał w latach 80. jako konduktor. Wkrótce postanowił otworzyć własny biznes. Jego pierwsza firma miała tylko dwa autobusy. Od dwóch lat działa w Polsce pod marką PolskiBus.com. „Recepta na sukces?Ciężka praca musi być pasją. Trzeba też mieć szczęście” - zdradza „przedsiębiorcy@eu”. W tym przypadku były to strajki kolejarzy w Wielkiej Brytanii w latach 90. Ludzie wtedy zaczęli przesiadać się do autobusów.

SZKOCKI MULTIMILIONER stawia na polskie autokary

Rozmawia ANETA SIENICKA

Page 5: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

tem wciąż inwestujecie. Jak dużo pienię-dzy chcecie wydać jeszcze w naszym kra-ju?

– Pierwsza faza naszego rozwoju po-legała na swego rodzaju usadowieniu sięw Polsce. Robiliśmy wszystko, żeby naszamarka była rozpoznawalna, ale budowa-liśmy tylko sieć połączeń z Warszawy. Te-raz przechodzimy do drugiej fazy nasze-go rozwoju, czyli uruchamianiu liniiprzecinających Polskę z pominięciemstolicy.Jakie miasta bierzecie na celownik?

– Wszystkie główne miasta chcemyrozwinąć jako niezależne centra. Pierw-szym sygnałem nowego otwarcia jest uru-chomienie nowej linii z Gdańska do Rze-szowa.O jak dużych nakładach inwestycyjnychmówimy?

– W ciągu następnych osiemnastumiesięcy zainwestujemy około 30 milio-nów euro. Ta firma powinna mieć około200 autokarów. Dziś mamy ich 68. Stwo-rzyliśmy już 350 miejsc pracy, ale w przy-szłości chcemy, by zatrudnienie wzrosło do1000 pracowników.Czy w tym roku będą nowe linie?

– Oczywiście, ale dopiero pod koniecroku odsłonimy nową strategię.O zagranicznych połączeniach także myśli-cie? Teraz jest tylko Wiedeń, Praga, Berlin,Bratysława.

– Myślimy o dwóch nowych kierun-kach, ale nie mogę jeszcze zdradzić szcze-gółów.Może jakieś cieplejsze, wakacyjne kierunki?

– Raczej nie. Nasz model działa naj-lepiej na trasie, której odległość nie prze-kracza 500 kilometrów. Wyjątkiem po-twierdzającym regułę jest w tym przy-padku trasa do Wiednia. Modelowe prze-konanie jest takie, że najbardziej opłacal-ne są połączenia do 500 km. Ponad tę od-ległość to linie lotnicze są bardziej efek-tywne.Ale to nie linie lotnicze są waszym głównymkonkurentem?

– Przede wszystkim samochody oso-bowe. Podobnie do Stanów Zjednoczo-nych, w Polsce nowi klienci to ci, którzypodróżowali wcześniej samochodami.W mniejszym stopniu są to natomiast pa-sażerowie linii lotniczych, kolei, ale też in-nych przewoźników autobusowych. Przy-ciągamy jednak też bardzo wielu no-wych pasażerów, którzy wcześniej w ogó-le nie zdecydowaliby się na jakąkolwiekpodróż.Niesłuszne jest więc porównanie Polskiego-Busa z tanimi liniami lotniczymi Ryanair?

– Mechanizm działania jest podobny,ale gdybym musiał już koniecznie po-równywać się do linii lotniczej, to raczejdo EasyJet, niż do Ryanair. Przy tych ce-nach biletów i systemie sprzedaży, my cią-

gle utrzymujemy wysoką jakość obsługii tym różnimy się od Ryanair. Tak na-prawdę nie chcemy więc być postrzeganijak tani przewoźnik, lecz jak przewoźnikoferujący usługę bardzo wysokiej jakościw dobrej cenie.Czy Polska będzie bazą do waszej ekspan-sji na Europę Środkowo-Wschodnią?

– Przyglądamy się innym krajom,choć w tym regionie to Polska jest naja-trakcyjniejszym dla nas rejonem do in-westycji.Nie myślicie więc, by otworzyć nową firmęw jednym z sąsiadujących z nami kraju?

– W dłuższej perspektywie na pewnotak, ale wyzwaniem wystarczającym nadzień dzisiejszy jest rozwijanie tego biznesuw Polsce. Chcemy być przewoźnikiem nu-mer 1 w Polsce, a potem oczywiście bę-dziemy używać polskiego zespołu do roz-woju w innych krajach. Obecnie nie manic bardziej pociągającego biznesowo jakrozwijać się w Polsce.Dlaczego akurat Polska?

– Bo jesteście otwarci dla biznesu i niemacie problemu z korupcją. Polskę za-

mieszkuje bardzo dużo młodych, otwar-tych ludzi, którzy są dobrą grupą dla usłu-gi, jaką oferujemy. Do tego wykwalifiko-wana siła robocza i PKB, które rośnie szyb-ciej, niż w innych krajach.Jakie ma Pan inne doświadczenia we współ-pracy z polskimi przedsiębiorstwami?

– Przez fundusz inwestowaliśmy w siećsiłowni Pure Jatomi. Teraz przyglądamysię kilku projektom. Myślimy na przykłado produkcji autobusów.Chcecie przejąć czy założyć nową firmę?

– Raczej szukamy spółki, by podjąćwspółpracę.A może wzorem Wysp Brytyjskich zdecy-dowałby się pan zainwestować w naszą ko-lej? PolskiWagon.pl brzmi świetnie.

– Chyba Virgin Train, które obsługu-ją trasę z Londynu do Glasgow? (śmiech)Ale nie.

W Polsce skupiam się tylko na dale-kobieżnych przewozach autokarowych.Kolej mnie nie interesuje, natomiast my-ślę, że duży potencjał mają krajowe linielotnicze. Z pewnością szybko ktoś zechcezająć miejsce OLT.Czym różni się działalność w Polsce od tejprowadzonej przez pana na Wyspach Bry-tyjskich, w Stanach Zjednoczonych, NowejZelandii czy Australii?

– Różnica podstawowa jest taka, żew Polsce wciąż jest mniej samochodów.

Dwa, biznes autokarowy jest u was bar-dziej zderegulowany, niż w innych krajach.Polskie prawo dopuszcza wolną konku-rencję w tym segmencie. W innych kra-jach, np. w Czechach, jest więcej re-strykcji.Czym jeszcze przewoźnik autobusowy możezaskoczyć klientów skoro serwuje, i to za dar-mo, lody na pokładzie?

– W najbliższych dniach planujemyuruchomić stronę mobilną. Bilety będziewięc można kupić nie tylko korzystającz komputera, ale też przy pomocy telefonukomórkowego. Nie przesadzałbym nato-miast z tymi lodami na pokładzie. Ciężkojest dostarczyć taką usługę na dłuższychtrasach. Lody serwujemy tylko na trasiepomiędzy Warszawą i Gdańskiem orazRzeszowem i jest to tak naprawdę ekspe-ryment.Ale eksperymentem nie jest WI-FI, skąd wziąłsię pomysł, by zrobić z tej usługi niemal ele-ment wyróżniający PolskiegoBusa.

– WI-FI godzi sprzeczne interesy pa-sażerów. Wcześniej wyświetlaliśmy filmy,ale okazało się, że np. w Stanach Zjed-

noczonych nie dla wszystkich jest to dozaakceptowania. Mocno protestowalinp. Amisze. Z uwagi na podróżujące dzie-ci wciąż dyskutowano także na temat ro-dzaju filmów jakie powinny być wy-świetlane. Po wprowadzeniu WI-FI pro-blemy zniknęły. �

przedsiebiorcy@eu 5

Twarze Biznesu

Sir Brian SouterJest współzałożycielem Stagecoach Groupplc, jednej z wiodących, międzynarodowychgrup operujących w sektorze transportu pu-blicznego w Wielkiej Brytanii, USA i Kanadzie.Firma zatrudnia ponad 35 tysięcy osób i pro-wadzi przewozy autobusowe, autokarowe,tramwajowe oraz kolejowe. W 2011 roku SirBrian Souter otrzymał z rąk brytyjskiej królo-wej tytuł szlachecki. W Polsce założył SouterHoldings Poland, firmę, która pod marką Pol-skiBus.com oferuje klientom możliwość szyb-kiej i komfortowej podróży w atrakcyjnejcenie.Ponadto Brian Souter i jego żona Betty Souterzałożyli organizację charytatywną SouterTrust. Organizacja ta zajmuje się w WielkiejBrytanii duchowym wspieraniem osób cier-piących i wymagających pomocy. W ciąguostatnich trzech lat organizacja przyznałaponad 3 200 dotacji o łącznej wartości ponad32 milionów funtów.

Nie chcemy być postrzegani jak tani przewoźnik, lecz jak przewoźnik oferującyusługę bardzo wysokiej jakości w dobrej cenie.

Page 6: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Twarze Biznesu

6 przedsiebiorcy@eu

Auto jest niezbędnym narzędziem funkcjonowania wielu firm. Nie tylko tych wielkich, posiadających dziesiątki aut w swoich flotach, ale też małych, jednoosobowych działalności.Niezależnie od swoich rozmiarów, każde przedsiębiorstwo może skorzystać z różnych form finansowania zakupu aut. O tym jakie mają możliwości rozmawiamy z Maciejem Olesińskim,dyrektorem zarządzającym Carolina Fleet Management.

WYNAJEM AUT robi furoręwśród polskich przedsiębiorców

Jest Pan prezesem firmy, która zajmuje siękrótko i długoterminowym wynajmem orazleasingiem aut dla firm. Która z tych formpozyskiwania aut jest wśród firm najpopu-larniejsza?

– Każda z tych form jest adresowanado innego grona odbiorców. Z wynajmukrótkoterminowego najczęściej korzy-stają firmy „ młode” , które dopiero za-czynają swoją działalność. Nie muszązaciągać długoterminowych zobowiązańa w przypadku zmiany planów bizneso-wych po prostu oddają samochody. Jestto dla nich szybkie, tanie i wygodne roz-wiązanie. Leasing jest dobrym rozwiąza-

niem dla małych firm, które mają nie-wielką ilość samochodów, niewiele jeżdżąi np. po zakończonym leasingu samo-chody zostają w firmie do dalszej eks-ploatacji. Full Service Leasing – czyli wy-najem długoterminowy, przeznaczonyjest dla firm, które samochody traktująjako narzędzie pracy, chcą skoncentrowaćsię wyłącznie na swojej działalności a doobsługi floty potrzebują wyspecjalizo-wanego partnera. Jest to usługa prze-znaczona dla dużych i małych firm. Ła-twość budżetowania, stałe, niskie, mie-sięczne koszty i brak konieczności wykupuaut na koniec kontraktu, stanowią dla nichidealną formę użytkowania samocho-dów.

Jakiego rodzaju firmy korzystają z Pań-stwa usług?

– Wynajem długoterminowy jest dośćpopularnym rozwiązaniem w firmachz branży FMCG, farmaceutycznych, ubez-pieczeniowych – wszędzie tam, gdzie, użyt-kownicy koncentrują się na swoich zada-niach a samochody mają stanowić spraw-ne narzędzie pracy.Czy macie Państwo w swojej ofercie tylkoauta Toyoty?

– Z racji tego, że właściciele CFMsą również właścicielami salonów To-yoty najbardziej preferowaną przez nasmarką jest właśnie Toyota. Ale na nasze

preferencje składa się głównie: nieza-wodność, trzyletnia gwarancja oraz do-skonała wartość odkupu pojazdów.Więc jeśli są inne marki, które spełnia-ją te wymogi równie chętnie z nich ko-rzystamy.Jakie auta są wybierane przez Państwa klien-tów najczęściej?

– Nasi Klienci wybierają głownie autaz segmentu B i C (w naszym przypadku jestto głownie Yaris oraz Auris i Corolla) , któ-re stanowią zazwyczaj większość samo-chodów w firmach. Dla kadry zarządza-jącej auta z segmentu D – czyli Avensis. Po-jawiają się również auta klasy Premium– RAV4, Land Cruiser lub samochodyz gamy Lexusa.

Czy obecna oferta rynkowa jest już szczytemmożliwości czy jest szansa na jeszcze inne,bardziej innowacyjne rozwiązania? W jakisposób według Pana, firmy będą pozyski-wać auta w przyszłości?

– Zdecydowanie będzie to wynajemdługoterminowy. Coraz częściej samo-chody są traktowane jako narzędzie pra-cy – najlepiej jest je pozyskać bez anga-żowania własnych środków, w czasie eks-ploatacji mieć pomoc firmy, która spe-cjalizuje się w obsłudze samochodów, a nakoniec kontraktu oddać wyeksploatowa-ne auta i wynająć nowe.Jakie są koszty przy wynajmie długotermi-nowym?

– Koszty wynajmu samochodu uza-leżnione są przede wszystkim od warto-ści samochodu, okresu wynajmu i prze-biegu. Ale nie zawsze jest tak, że czym tań-szy samochód tym niższa rata. Najważ-niejszym czynnikiem przy kalkulowaniuraty finansowej jest wartość rezydualna sa-mochodu – czyli kwota za jaką możemysprzedać samochód po okresie najmu. To-yota jest typowym przykładem marki, któ-ra osiąga najwyższe wartości rezydualnestąd nawet na pozornie droższy samochódjesteśmy w stanie uzyskać bardzo ko-rzystną ratę. Dla przykładu Toyotę Auriso wartości 65 000 zł jesteśmy w staniewynająć na okres 4 lat, przy przebiegu80 000 km, za kwotę 1390 zł miesięcz-nie. Rata ta obejmuje, oprócz kosztu fi-nansowania i ubezpieczenia, wszystkiekoszty związane z eksploatacją samocho-du, poza kosztem paliwa.Czy firma, która chce wynająć nie jedno, alenp. pięć aut może liczyć na jakieś zniżki?

– Każdy przedsiębiorca posiadającywięcej niż jeden samochód może liczyć narabaty flotowe. Uzależnione są one od po-tencjału firmy, wielkości planowanych

Rozmawia KRZYSZTOF JOŃCZYK

Toyota jest typowym przykładem marki, któraosiąga najwyższe wartości rezydualne stądnawet na pozornie droższy samochód jesteśmyw stanie uzyskać bardzo korzystną ratę.

Page 7: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

zakupów. Każdy importer ma własną po-litykę flotową i rabatową. W Toyociewniosek o rabat każdego klienta jest roz-patrywany indywidualnie.Czy jednoosobowa firma też może wynająćauto?

– W portfelu naszych klientów więk-szość stanowią firmy, które posiadająmniej niż 10 samochodów. Wiele z nichto firmy jednoosobowe. Dla nas są too tyle cenni klienci, że sami potrafią oce-nić jakość świadczonych przez nas usług.A tego nie możemy się powstydzić. Macie Państwo też usługę zarządzania flo-tą "Carolina Easy Management", polegają-cą na przejęciu opieki nad samochodamiklienta. Jakie ona daje korzyści?

– Przed zawarciem umowy omawia-my z klientem ramy, w jakich będziemy za-rządzać samochodami i na tej podstawieodciążamy klienta od obowiązków zwią-zanych z obsługą samochodów – pozwa-lając mu skoncentrować się na własnejdziałalności.

Poprawiamy efektywność zarządzaniaflotą, zmniejszamy łączne koszty związa-ne z eksploatacją samochodów, zapew-niamy kontrolę wszystkich kosztów eks-ploatacji.

Główne korzyści dla klienta to brakstałej, zryczałtowanej, opłaty miesięcznej,zbiorcza faktura na wszystkie czynności zeszczegółowym ich wykazem, uwzględ-niająca przedłużony termin płatności,stały dostęp do informacji i raportów,większy wpływ na jakość usług za po-średnictwem firmy zarządzającej.Czy usługi wynajmu aut są w Polsce wciążpopularne? Dynamika wzrostu sprzedaży autw tej formie co prawda spadła na koniec2012 r….

– Ale jest to bardziej związane z sy-tuacją makroekonomiczną niż z samąusługą, która zdobywa coraz to nowychzwolenników. Właśnie w takiej niepew-nej sytuacji gospodarczej usługa ta mawiększe szanse powodzenia niż zakupauta za gotówkę czy leasing. Gotówkę za-wsze lepiej przeznaczyć na inne wydat-ki, umowa leasingowa wiąże klienta bez-względnie na czas jej trwania a wynajemzawsze można dopasować do aktual-nych potrzeb klienta. Jeśli dodamy dotego wygodę w korzystaniu z auta nie mapodstaw, żeby ta usługa nie była popu-larna. Świadczy o tym fakt, że w wynaj-mie długoterminowym w Polsce obsłu-giwanych jest obecnie ponad 150 000 sa-mochodów. �

przedsiebiorcy@eu 7

Twarze Biznesu

W niepewnej sytuacji gospodarczej wynajemaut ma większe szanse powodzenia niż zakupauta za gotówkę czy leasing.

Maciej OlesińskiOd 2011 roku jest Prezesem Zarządu i współ-właścicielem Carolina Fleet Management. Odwielu lat związany z branżą motoryzacyjną.Studiował na UW i w SGH.

Page 8: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Twarze Biznesu

8 przedsiebiorcy@eu

Co dziesiąte jabłko zjadane w Norwegii pochodzi z Drwalewa pod Grójcem. Tamtejsze jabłka jedzą nie tylko Skandynawowie, ale też mieszkańcy Mongolii czy Kuwejtu. Roman Cybulski, prezes firmy Jabłuszko opowiada nam, jak jego jabłka podbiły świat.

JABŁUSZKO Z DRWALEWA podbija świat

Podobno ideą powstania firmy byłaobrona przed Unią Europejską. Dla-czego bał się Pan Unii?

– Przed przystąpieniem doUnii, patrzyłem na inne stowarzy-szone kraje. Chciałem dowiedziećsię, co nas czeka po akcesji i zro-zumiałem, że będziemy mieć go-rzej. Faktycznie był to sprzeciw, alena zasadzie dostosowania się donowych warunków, na które nasząodpowiedzią było powołanie or-ganizacji producenckiej. Gdybyśmysię nie zjednoczyli, najprawdopo-dobniej dawno by już nas nie było.Pochłonęliby nas ci wielcy. Tak na-prawdę nie byliśmy przeciwnikamiwstąpienia do Unii. Mieliśmy tylko świa-domość, że musimy się zjednoczyć, żebyprzeciwstawić się konkurencji i znaleźćswoje miejsce na rynku europejskim.A nie było nadziei na otwarcie ogromnegorynku, na nowe szanse?

– Szanse były zawsze... … ale wcześniej nie mieliśmy takich moż-liwości eksportowych jak po przystąpieniudo Unii?

– Mieliśmy. Mogliśmy handlować zeWschodem, dokąd sprzedawaliśmy niemalcałą produkcję. Nadal handlujecie z Federacją Rosyjską?

– Oczywiście. To nasz najważniejszypartner handlowy. Jabłka z logo Drwalewsą poszukiwane w Moskwie. Uzyskujemytam nawet lepszą cenę za swój towar, niżinni dostawcy z Unii. Rosjanie bardzo ce-nią naszą jakość. Mówią, że przyjeżdżająpo nasze jabłka, żeby mieć coś lepszego.Ale to nie jedyny zagraniczny odbiorca na-szych owoców. Dostarczamy je także doMongolii, Bułgarii, Kuwejtu czy ArabiiSaudyjskiej. Ostatnio dużo kupują też odnas Hiszpanie. Znaczącym dla nas rynkiemjest również Norwegia. Współpracujemyw tym kraju z hurtownikiem, w którego

rękach jest 60 proc. rynku norweskiego.Nasze jabłka je co dziesiąty Norweg. Co-raz śmielej wchodzimy też do Szwecji.Obecni jesteśmy również na rynku fran-cuskim. Współpraca z tamtym krajem jestjednak chimeryczna. Gdy mają urodzaj,producenci z innych krajów mogą zapo-mnieć o sprzedaży na ich rynku. A Niemcy?

– W ogóle nie współpracujemy z fir-mami z tego kraju. Mamy przykre wspo-mnienia ze współpracy z kontrahentem

z tego kraju. Niemal zbankruto-waliśmy. A co się stało?

– Nie ma sensu mówić o prze-szłości. Jeżeli kontrahent z tam-tego kraju chce z nami współ-pracować dziś to musi płacić go-tówką. W tonie żartobliwym po-wtarzam: jako biedny Polak niemogę kredytować wielkiego, bo-gatego Niemca. Powiedział Pan, że Rosjanie przy-jeżdżają po Wasze jabłka, bo chcączegoś lepszego…

– … już od początku działal-ności postanowiliśmy kierowaćsię zasadą Forda, który powie-

dział, że klient znajdzie producenta, któ-ry wyróżnia się jakością nawet na pusty-ni. Wtedy w naszym przypadku ta meto-da była nieco wymuszona. Postawiliśmy najakość, bo zwyczajnie nie mieliśmy środ-ków na reklamę i promocję. W jaki sposób w takim razie odbiorcy do-wiedzieli się o Was?

– Już wcześniej, pod koniec lat 90-tychjeździłem po Europie i nawiązywałem kon-takty handlowe m. in. we Francji czy Nor-wegii. Dzięki wysokiej jakości mieliśmyodbiorców na platformach logistycznychna Śląsku, ale też na rynkach hurtowychw Poznaniu, Warszawie. Współpracowa-liśmy również z firmą Baćpol, potentatemhurtowym w tym czasie. Jakie odmiany jabłek najchętniej kupują cu-dzoziemcy?

– Najbardziej poszukiwana jest Gala,jednak produkcja tej odmiany jest zbytmała w stosunku do zapotrzebowania ryn-ku. Natomiast Idared to gatunek, które-go produkujemy i sprzedajemy najwięcej.Ale tak naprawdę potrafimy znaleźć od-biorcę na każdą odmianę. Dziś Wasza firma jest w pierwszej dziesiąt-ce producentów w Polsce. To było na pew-

Rozmawia ANETA SIENICKA

Roman Cybulskiabsolwent SGGW wydziału Ogrodniczego.Zaangażowany w propagowanie nowocze-snego sadownictwa w Polsce. Współtwórcai założyciel Grupy Producenckiej Jabłuszko Sp.z o. o. Członek zarządów organizacji branżo-wych – Towarzystwo Rozwoju Sadów Karło-wych, Krajowy Związek Grup ProducentówOwoców i Warzyw, Unii Owocowej. Jakojeden z niewielu w Polsce może służyć do-radztwem know-how w szerokim zakresieodnośnie Grup i Organizacji Producenckich.Współzałożyciel organizacji wspólnych kon-sorcjów w innych branżach.

Page 9: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 9

Twarze Biznesu

no kosztowne przedsięwzięcie. Stać Wasbyło na taką wielką inwestycję?

– 50 proc. środków pochodziło z do-tacji unijnych a 25 proc. ze środków kra-jowych. Gdyby nie te pieniądze, nie byli-byśmy w stanie stworzyć takiej bazy pro-dukcyjnej dla jabłek. Zresztą nie tylko my,ale też inni w Polsce. To dlatego dziś mo-żemy śmiało powiedzieć, że Polska jest naj-większym producentem jabłek w Europiei czwartym na świecie. Po Chinach, Sta-nach Zjednoczonych i Rosji. Sprzedajecie nie tylko jabłka, lecz także inneowoce.

– W naszej organizacji zrzeszamy63 producentów owoców. I oprócz ja-błek, mamy w swojej ofercie również tru-skawki, gruszki, czereśnie, śliwki, wiśniei borówki. Od trzech lat oferujemy teżsoki jabłkowe. Uruchomiliśmy produk-cję soków, dostrzegając pewną niszę napolskim rynku. Polskie przetwórnie, któ-re były w rękach zachodnich przetwór-ni produkowały tylko koncentraty. Na za-chodzie było inaczej, bo produkcja sokówpodnosi rentowność produkcji w sa-dzie. Rozumiem, że do butelki lądują te gorszejabłka, których nie można sprzedać inaczej?

– Powiem inaczej. My nazywamy jenieumalowanymi dziewczynami. Choćnie tak piękne, to jednak są to pełnowar-tościowe owoce. Prawdziwy Pyshniak(to nasza marka) jest najwyższej jakości.

Tylko jak tę jakość udowodnić? – Myślę o stworzeniu ogólnokrajowej

marki, która dawałaby gwarancję jakości.Takie stowarzyszenie producencko-kon-sumenckie, które by wzajemnie się kon-trolowało, dbało o swoje interesy. Obecniewiększość firm wydaje certyfikaty, żeby ro-

bić biznes, a to powinien być honorowy do-kument. Certyfikat finansowany przez fir-my zewnętrzne, którego uzyskanie niebyłoby uzależnione od finansów. Każdymiałby prawo kontroli bez ostrzeżenia,w dowolnej chwili. To spowodowałoby, żekażdy producent dbałby o jakość. �

Linie do pakowania jabłek

Maszyna wstępnego sortowania z wodnym rozładunkiem

Kierujemy się zasadą, że klient znajdzie producenta, który wyróżnia się jakością nawet na pustyni.

Page 10: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Biznes i gospodarka w pigułce

10 przedsiebiorcy@eu

Ta uśmiechnięta twarz to wykres obrazujący innowacyjność polskiej gospodarki. Znaczenie ma tu szerokość uśmiechu, owal twarzy, a nawet to, w którą stronę jest skierowany wzrok.Twarz wygląda na pogodną, nie jest więc chyba z innowacyjnością polskiej gospodarki źle.

ŚWIT innowacyjnego społeczeństwa

Lądowanie na dachu hotelu?Tego dnia, pamiętam, miałem

kilka innych propozycji, dlaczegowybrałem właśnie tę? Może zade-cydowało miejsce, ostatnie piętrowarszawskiego hotelu Grand przyul. Kruczej. Alternatywą dla gapie-nia się w sufit, gdyby na konferen-cji Świt innowacyjnego społeczeń-stwa było nudno, jest tu wyjrzenieza okno. Rozciąga się stąd panora-ma miasta, bo choć budynek nie jestwysoki, to nic tu nie zasłania wi-doku. Z zewnątrz najwyższa częśćhotelu wygląda dość dziwnie, boi zaskakujące było jej przeznaczenie.To część dawnego lądowiska heli-kopterów, helidromu. Pomysł, byurządzić lądowisko helikopterów nadachu hotelu w centrum miasta wy-dawał się wtedy, a nawet dziś in-nowacyjny, ale jak głosi uporczywamiejska plotka helikopter wylądo-wał tam tylko raz. Gdy tam byłem nie wy-lądował na pewno żaden. Po kilkudzie-sięciu latach spróbowaliśmy znowu, bu-dując lądowisko dla helikopterów na da-chu wieżowca przeznaczonego na siedzi-bę państwowej wtedy jeszcze Telekomu-nikacji Polskiej. Pomysł, by prezes mógł do-latywać do pracy helikopterem też wy-dawał się innowacyjny, ale rezultat był ko-niec końców ten sam. Nie każdy bowieminnowacyjny pomysł to dobry pomysł.

Pionierski znaczy lepszyInnowacyjność to prawdziwa obsesja

Unii Europejskiej, nasza zresztą także. I niebierze się to znikąd. Atutem europejskiejgospodarki na tle świata nie są na pewnoniskie płace, ani tym bardziej tanie su-rowce. Można by próbować odgrodzić sięod światowej gospodarki różnymi barie-rami i niekiedy to nawet robimy, ale zda-jemy sobie świetnie sprawę, że na dłuższąmetę to nie ma sensu. Musimy być więclepsi w czymś innym i stąd nacisk nanowatorskość i niekonwencjonalność.A skoro to takie ważne, to prowadzi siętakże wewnętrzny ranking, kto jest bar-dziej innowacyjny, a kto odstaje. Prowa-dzą, co nie powinno być zaskoczeniem,

oczywiście Niemcy. A jak my wypadamyw tym rankingu? I tu ta uśmiechniętatwarz z wykresu wprowadza nas jednakw błąd… Dysponujemy na razie danymiEurostatu za lata 2008 i 2010 (europejskiekomputery powinny jednak pracowaćzdecydowanie szybciej, bo to jednak danecokolwiek już historyczne), i tu Polska zaj-muje przedostanie miejsce. W 2010 wy-przedzaliśmy pod tym względem tylkoBułgarię, w 2008 różnica była tylko taka,że peleton zamykała Łotwa, która dwa latapóźniej już nas w tym rankingu wyprze-dzała.

Statystyki, statystykami...A może to ze statystykami jest coś nie

tak? Nie dziwi pierwsze miejsce Nie-miec, zresztą w tym rankingu samotnegolidera, bo to przekłada się na pozycję nie-mieckiej gospodarki. Trochę zaskakujądwa kolejne kraje, Islandia i Luksemburg.Trudno się oprzeć wrażeniu, że w tym wy-padku chodzi o innowacje w dziedzinienowoczesnych mechanizmów finanso-wych i niekoniecznie jest tu co powydzi-wiać. Islandia zresztą zaliczyła tu ponaddziesięciopunktowy regres, ale i tak niespadła z podium. Tymczasem w realnych

ekonomicznych statystykach topolska nieinnowacyjna gospodar-ka była liderem Europy, to czasypolskiej „zielonej wyspy” odcina-jącej się na tle pogrążonej w rece-sji „czerwonej” reszty Europy(symbolika jest zaczerpnięta z gieł-dy, kolorem zielonym oznacza sięwzrost, czerwonym spadek).

Można z tego wyciągnąć takskrajne wnioski, jak prof. LeszekBalcerowicz, który publicznie wzy-wa do tego, by robić to, co dotądprzynosiło nam sukcesy, czyli nieścigać się w innowacyjności, a na-śladować. Może zresztą także dla-tego niegdysiejszy autor polskichprzemian jest traktowany corazmniej poważnie, robi zresztą wra-żenie wyraźnie zagubionego, jeśliidzie o realia dzisiejszej gospodar-ki. Nie jest jednak tak, że istotnieto naśladownictwo nie przynosi-

ło nam powodzenia. My goniliśmy eu-ropejską gospodarkę i to była premia zanasze zacofanie. Wystarczyło kopiować in-nych, unikając przy okazji ich błędów, byszybko zacząć odrabiać dzielący nas dy-stans. Tyle, że w wielu dziedzinach my jużod światowej gospodarki wcale nie od-stajemy i recepta profesora Leszka Balce-rowicza może dać efekt przeciwny, dotądzmniejszający się dystans zacznie się znówpowiększać. Na tym modelu bazowałyzresztą Chiny, ale i one od niego odcho-dzą.

Duży może więcejDo tego, choć niedoskonałe, bo na-

prawdę trudno jest mierzyć innowacyj-ność, te statystyki coś jednak pokazują.Zwłaszcza te buźki. W polskiej gospodarcejest naprawdę źle, jeśli idzie o badaniai rozwój. O współpracę nauki i gospodarki(bo chodzi nie tylko o przemysł, ale i usłu-gi). Najgorzej wypadają tu małe i średnieprzedsiębiorstwa, owszem, znamy i to niejeden przykład takiej bardzo innowacyj-nej firmy, ale to jednak wyjątek od regu-ły, a nie reguła. Statystyki pokazują nato-miast, że nie mają czego się wstydzić dużefirmy. Wraz z wielkością firmy poprawiają

Rafał Korzeniewski

Te buźki to wykresy Chernoffa. Polska wygląda bardzo pogodnie, ale jestnieco nazbyt pociągła (niezbyt duży odsetek firm prowadzących działalnośćbadawczo-rozwojową), natomiast optymistyczny uśmiech odzwierciedladuże nakłady na innowacyjność firm dużych.

Page 11: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 11

Biznes i gospodarka w pigułce

się u nas wszystkie statystyki związanez innowacyjnością. To po części spadek popoprzedniej epoce, gdy gospodarka byłazdominowana przez wielkie firmy i one siętym zajmowały, w większej jednak wpływzachodnich koncernów, które ten modelprzyniosły ze sobą. A światowe koncernylokują w Polsce swoje centra badawczo-rozwojowe, i także dlatego recepty Lesz-ka Balcerowicza są ciut niepoważne (tyl-ko tych stworzonych przez kapitał zagra-niczny jest prawie osiemdziesiąt i zatrud-niają kilka tysięcy inżynierów, i chyba wie-dzą, co robią).

I może warto wziąć przykład ze Sta-nów Zjednoczonych, jeśli idzie o finan-sowanie prac badawczo-rozwojowych.W Europie, inaczej niż tam, w dużowiększym stopniu zaangażowane jest w topaństwo. W Polsce w przemyśle zbroje-niowym finansuje je nawet w całości.W rezultacie o tym, co innowacyjne de-cydują urzędnicy. W Stanach Zjednoczo-nych jest to część biznesu.

Nie zaryzykujesz, nie zarobisz I to chyba lepiej działa, bo mimo wdra-

żanej z wielkim hukiem Strategii Lizboń-skiej dystans pomiędzy gospodarką eu-

ropejską a amerykańską wcale się niezmniejszył. Europa poniosła tu klęskę(i nieprzypadkowo tak mało jest analizefektów strategii lizbońskiej, nie ma się bo-wiem czym chwalić). To nie jest propo-zycja, by się z tych wydatków wycofywać,ani nawet je zmniejszać, tylko propozycjawiększej w nich partycypacji biznesu, byczuł się on współodpowiedzialny za ichwyniki. Powinniśmy też zmienić nasze na-stawienie, jeśli idzie o oczekiwane rezul-taty. Nie zawsze będzie to sukces. Zaczy-namy to zresztą rozumieć. W jednymz projektów realizowanych w ramachProgramu Operacyjnego InnowacyjnaGospodarka rozdzielono część badawcząod wdrożenia. Można było dostać pie-niądze na pierwszą część i nie dostać nadrugą, można też było zrealizować pierw-szą i samemu odstąpić od drugiej, niezwracając już otrzymanych pieniędzy.Było to bardzo sensowne rozwiązanie, bodziałalność innowacyjna jest zawsze obar-czona ryzykiem niepowodzenia. Trzeba sięz tym liczyć i równie ważne jak gotowośćponoszenia ryzyka, jest umiejętność wy-cofania się w porę, gdy widać, że nic z tegonie będzie. Tego, tak jak współpracy na-uki z biznesem, musimy się jeszcze na-

uczyć. Wbrew pozorom, uczymy się szyb-ko, czego dowodzą też wyniki naszej go-spodarki, ale czym szybciej, tym lepiej.

I zachęcam do lektury materiałówz konferencji, zawierających między in-nymi statystyczny (to część najciekawsza)obraz innowacyjności polskich przedsię-biorstw na tle Europy. Wystarczy zeska-nować komórką kod poniżej. My też sta-ramy się być innowacyjni.

Zorganizowana przez Polską AgencjęRozwoju Przedsiębiorczości konferencja

„Świt innowacyjnego społeczeństwa”odbyła się 8 marca w hotelu Mercure

(d.Grand) przy Kruczej, z udziałem między innymi prezes PARP Bożeny

Lublińskiej-Kasprzak.

WWW.KONSULTACJE.MG.GOV.PLczyli konsultacje publiczne po nowemuNarzekanie, że prawo jest nieżyciowe i po prostu złe mamy chyba zakodowane w genach. Ale w tym narzekaniu nie odstajemy za bardzo od europejskiej, a nawet światowej średniej.Problem polega na tym, że tak naprawdę nie robimy nic, aby takie nie było.

Pozostawiamy tworzenie prawaurzędnikom, a oni nawet jeśli sąpełni dobrych chęci, to wiadomo– jak mówi stare polskie porze-

kadło „dobrymi chęciami piekło wy-brukowane”. Bo finał zwykle jest taki, że„robią” prawo, uwzględniając główniewłasne interesy. Co prawda zaświadcze-nia zastąpiły oświadczenia, ale ten stos pa-pierów, który przy każdej okazji musimyopatrzyć swoim podpisem zagraża już na-szym lasom. Przecież, aby wyprodukowaćtaką ilość papieru, trzeba wyciąć na-prawdę sporo drzew. Zarówno za-świadczenia, jak i oświadczenia służąoczywiście jednemu – by urzędnicy mie-li święty spokój.

Bo to się zwykle tak zaczynaZanim jednak takie prawo stanie się

obowiązującym prawem, na które bę-dziemy mogli narzekać, zazwyczaj odby-wają się publiczne konsultacje. A właśnie,czy zdarzyło się Wam kiedykolwiek wziąć

udział w takich konsultacjach? Podejrze-wam, że gdybyśmy zrobili sondę ulicznąi zadali takie pytanie, najczęściej odpo-wiedzią byłoby kłopotliwe milczenie. Je-śli nawet przypadkowo zapytani prze-chodnie wiedzieliby co to w ogóle takie-

Rafał Korzeniewski

Zanim jednak takie prawo stanie się obowiązującym prawem, na które będziemymogli narzekać, zazwyczaj odbywają się publiczne konsultacje.

Page 12: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

go, to odpowiedzią byłoby wzruszenie ra-mion: „Naprawdę te konsultacje traktu-jecie poważnie? Przecież nikogo nie ob-chodzi, co o tym myślimy”. Ale procedurawymaga, więc konsultacje się robi. Czę-sto pospiesznie, bo terminy gonią. Bywa,że nawet rząd, by oszczędzić sobie z nimimitręgi, puszcza projekt nie jako rządowy,ale jako poselski. Wtedy jest szybciej, noi bez konsultacji.

Coś się jednak zmieniaMniej chyba zadecydował o tym na-

cisk społeczny, choć na przykład (i nie onijedyni) Business Center Club prowadziłprojekt poświęcony stworzeniu modelukonsultacji społecznych. Propozycje byłycałkiem ciekawe, na spotkania przychodzilinawet przedstawiciele rządu, ale w deba-cie nad konkretami co i raz pojawiały sięz ich strony uwagi, że to nieżyciowe, że taksię nie da, przynajmniej nie w każdym przy-padku. No, może przy tych projektach,które budzą żywe emocje, bo tam dysku-sja i tak będzie, zaangażuje się – czy rządchce tego czy nie - opinia publiczna, więctaki bardziej sformalizowany tryb kon-sultacji może być przydatny. Powód wynikajednak raczej z czegoś innego – z tego, żesię więcej niż raz na tym sparzono. Urzęd-nicy robią oczywiście to, co się im każei to jest dla każdego rządu wygodne, ale ichspojrzenie jest nader jednostronne i ma toswoje konsekwencje.

Kompromitujące ACTAMoże jakiś wpływ miała na to choć-

by sprawa ACTA. Tu konsultacje były, alekonsultowano tylko z jedną stroną, boakurat oni byli na liście ministerstwa kul-tury, które się nią zajmowało. Rząd chciał

chyba dobrze, wyszło całkiem na od-wrót. Wybuchł najprawdziwszy bunt,a wtedy, ulegając opinii publicznej, rządzmienił front, co początkowo przyjętoz zupełnym niedowierzaniem. Ale pochwałi tak nie było. Tak naprawdę rząd woli wie-dzieć, z jaką reakcją spotka się ich pomysłzawczasu. Urzędnicy niekoniecznie, bo todla nich duży kłopot. Ale tu ich punkt wi-dzenia nie pokrywa się z punktem wi-dzenia ich pracodawcy. Oczywiście rzą-dzący zawsze mają jakieś własne pomysły,którymi chcą uszczęśliwić wszystkich i nie-

chętnie będą słuchali dobrych rad. Ale naj-częściej jest tak, że dopiero szuka się do-brego pomysłu, a często do tego jest lepiej,by pomysł został najpierw oceniony, bo za-wsze można ulec „głosowi ludu” i wtedynie ma lepszej wymówki, jakby coś nie wy-szło.

Konsultacje on-lineZasady przygotowywanego nowego

sposobu konsultacji publicznych zostałyprzedstawione podczas debaty pod kopułą,cyklu otwartych debat, które obejmującswój urząd wicepremier Janusz Piecho-ciński obiecał urządzać w siedzibie mini-sterstwa. Słowa dotrzymał i to też było ja-koś symboliczne.

Ministerstwo gospodarki pojawiłosię tu zresztą nieprzypadkowo, bo wdro-żyło pilotażową wersję nowego sposobukonsultacji - konsultacji odbywających sięon-line, przez Internet, w których możewziąć udział każdy. Bo każdy może zare-jestrować swój profil ePUAP. Ten uprosz-czony sposób podpisu elektronicznegoprzyda nam się nie tylko do tego. Osobyprowadzące działalność gospodarczą mogągo na przykład wykorzystywać do nano-szenia zmian w ewidencji działalnościgospodarczej i robi się to przez Internet

całkowicie bezpłatnie. Taki podpis upo-ważnia nas do zarejestrowania się i za-bierania głosu, ale zajrzeć na stronę i zo-baczyć, jak realnie wyglądają te konsul-tacje, możemy od razu, nawet bez reje-stracji. Odnaleźć stronę wcale nie tak ła-two, bo choć jest na niej logo ministerstwagospodarki, to przez stronę ministerstwawejść się mi na nią nie udało. Pewniegdzieś to jest, ale nie warto szukać. Zawszemożna skorzystać z googli, które przeniosąnas bez problemu tam, gdzie potrzeba.I przyznaję, że sam nieco zirytowanyskorzystałem z tej drogi. Czytelnik męczyćsię z tym niemu musi, adres strony podanyjest w tytule. Szału nie ma. Raptem kil-kanaście różnych aktów, dwie pierwsze po-zycje obejrzałem jako drugi, by przekonaćsię, że nie było tam w ogóle po co zaglą-dać. Nawet przeglądających jest mało, niemówiąc już o zgłaszaniu uwag. Dostrze-głem jednak coś, co czyni różnicę w sto-sunku do tego, co bywało w przeszłości.Sięgając nieco w głąb, znalazłem wpisyz uwagami, bo jednak trochę się ich po-jawiło. Są uwagi napływające z innych mi-nisterstw, ale i pojawia się vox populi, głosludu. Ktoś to do tego czyta i nawet od-powiada, bo są i odpowiedzi. A my mo-żemy to wszystko obserwować i jeślichcemy, włączyć się.

Rewolucja jednak się dokonała Rewolucja mało przez kogo zauważo-

na, a jednak na oczach póki co nielicznychtam zaglądających dokonuje się przełom.Trzeba więc, jeśli nie mamy, zarejestrowaćswój profil ePUAP i czasem zajrzeć na stro-nę konsultacji. Choćby z ciekawości. A je-śli coś nam się nie spodoba, możemy to odrazu napisać. Nie czekając, aż irytujący naspomysł stanie się prawem. �

Biznes i gospodarka w pigułce

12 przedsiebiorcy@eu

Strona główna portalu www.konsultacje.mg.gov.pl. Jeśli mamy już utworzony zaufany profil ePUAP, wszystkookaże się bardzo proste.

Warto zarejestrować swój profil ePUAP i czasem zajrzeć na stronę konsultacji. Choćby z ciekawości. A jeśli coś nam się nie spodoba, możemy to od razu napisać. Nie czekając, aż irytujący nas pomysł stanie się prawem.

Page 13: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież
Page 14: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Z szuflady eksperta

14 przedsiebiorcy@eu

Większość ludzi planuje swoje działania na rok, dwa lub najwyżej na kilka lat. Postanawiazrealizować np. roczne plany sprzedaży, zakłada, że w ciągu jakiegoś czasu osiągnie wyższestanowisko, skończy szkołę, zawrze związek małżeński, urodzi dziecko itd. Ta strategia planów podzielonych na krótkie odcinki jest skuteczna i sprawdza się w codziennym życiu.Dzięki niej osiągamy kolejne sukcesy.

PO CO NAM MAKROCEL,czyli brzózka na horyzoncie

Zastanówmy się nad innym po-dejściem i pomyślmy o przy-szłości inaczej. Spróbujmy pa-trzeć szerzej i planować dalej.

Co nam da taka dłuższa perspektywa? Po-zwól Czytelniku, że wyjaśnię to na przy-kładzie.

W latach osiemdziesiątych zapragną-łem wybudować sobie wolnostojący domz ogrodem. Wówczas Polska była pań-stwem socjalistycznym, a ja byłem bardzomłody i nie miałem znajomości. Otrzy-manie działki budowlanej przez kogoś ta-kiego jak ja graniczyło z cudem. Realiza-cja mojego planu wydawała się niemożli-wa. Wtedy przypadkiem dowiedziałem się,że członkowie spółdzielni rolniczej otrzy-mują nieruchomości pod budowę domu.Nie namyślając się długo, zapisałem się donajbliższej spółdzielni na stanowisko trak-torzysty ( w konsekwencji, po wielu latach,dom w tym miejscu zbudowałem).

Nigdy wcześniej nie zajmowałem sięuprawą roli i słabo znałem się na rolnic-twie. Od zawsze byłem mieszczuchem.Moje umiejętności jako traktorzysty byłysłabe, więc wysyłany byłem do wykony-wania łatwiejszych prac, takich jak bro-nowanie, polegające na kruszeniu brył, wy-równywaniu powierzchni pola, czy roz-trząsanie i wałowanie siana, po to, aby wy-schło.

Pewnego dnia kierownik produkcjiskierował mnie do orki. Zadanie to było

zdecydowanie trudniejsze od prac, któredo tej pory wykonywałem. Jan Kolasa, sta-ry, doświadczony traktorzysta, który przezcałe życie pracował w polu miał mi to-warzyszyć oraz udzielić niezbędnych in-strukcji. Udaliśmy się na wyznaczonemiejsce, stanęliśmy na polnej drodze, pa-trząc na 40 hektarów niezaoranego pola.Jan Kolasa powiedział, abym opuścił pługi jechał jako pierwszy. Przyznam się, żenogi się pode mną ugięły. Czułem się bar-dzo niepewnie, bo nigdy wcześniej tego nierobiłem, więc zacząłem negocjacje:

– Panie Janku, może jednak Pan pierw-szy zacznie. Ja wjadę w bruzdę, którą Panwyorze i za pana traktorem będę orał.

Ale on się uparł: – Nie, nie, ty jedziesz pierwszy. – Ale jak mam to zrobić – protesto-

wałem - pole wielkie, więc krzywo mi wyj-dzie. To może chociaż jakiś sznurek po-ciągnę, aby mógł według tego sznurka je-chać – zaproponowałem.

Zaśmiał się:– Jeszcze w życiu nie widziałem, aby

chłop orkę wg sznurka robił. Ja mu na to, że to może dlatego, że po-

letka chłopskie są wąskie:– Chłop widzi lepiej, bo zaczyna od

miedzy, a nasze pole jest przecież szerokie. Westchnął głęboko, popatrzył na mnie

i zapytał. – A widzisz ty tam na końcu pola wy-

stającą brzózkę?– No, widzę ją wyraźnie – odrzekłem.– No to patrz na nią i jadź – usłysza-

łem.Tak oto Pan Jan Kolasa ze spółdziel-

ni pod Łodzią nauczył mnie, czym jest azy-mut.

Powiedział mi, że jeżeli masz na ho-ryzoncie punkt, do którego zmierzasz, wte-dy twój sposób dojścia do niego jest naj-bardziej optymalny i robisz najmniej błę-dów. Krótko mówiąc, twój sposób funk-cjonowania i realizacja zadań służących ce-

lowi, tych mniejszych i drobniejszych, bę-dzie tak zoptymalizowany, że nie bę-dziesz tracił dodatkowo wysiłku na zbęd-ne, czy błędne działania.

Brzózka ze wspomnianej historii jest twoim najważniejszymżyciowym celem, pragnieniem, które chcesz zrealizowaći do którego zmierzasz.

Jeden z uczestników moich szkoleńopowiedział własną anegdotę. W czasie wa-kacji dorabiał z kolegą w Niemczech.Otrzymali zadanie zrobienia długiegoogrodzenia wzdłuż nieruchomości. Z jed-nej strony ogrodzenie robili oni, a z dru-giej dwóch niemieckich fachowców. Pa-nowie Ci odmierzali odległości, robiliszczegółowe wyliczenia. U nich wszystkomiało być pod linijkę. Wspomniany uczest-nik szkolenia wraz z kolegą wkopali jedensłupek na początku, drugi na samym koń-cu nieruchomości i przeciągnęli sznurek.Wzdłuż niego rozmieszczali dalsze słupki.Wykonali swoją pracę szybciej i dokładniejniż fachowcy z Niemiec. A to dlatego, żeogrodzenie robione metodą odmierzania odjednego słupka do następnego miało nie-wielkie odchylenia od linii – raz w praworaz w lewo, natomiast to, z linią wytyczo-ną sznurkiem, było idealnie równe.

Po co przytaczam tę historię? Otóż je-żeli odpowiednio daleko postawisz sobiesłupek lub „trzymasz azymut na brzózkę”wówczas to, co robisz po drodze jest bar-dziej precyzyjne, robisz mniej błędów,a sama droga jest prostsza.

I odwrotnie. Jeżeli planujemy odcin-kami, robimy więcej zbędnych działań, tołatwiej jest nam zabłądzić, przyjąć nie-właściwy kierunek, który spowoduje, żebędziemy marnować naszą energię i czasna korekty.

Ponadto, wraz z określeniem najważ-niejszego życiowego celu „brzózki” zmie-

Dariusz Tarczyński

Page 15: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

nia się nasze podejście do realizacji drob-niejszych zadań i celów, postrzegamy jejako „lżejsze”, a przez to łatwiej osiągal-ne. Podsumowując to jednym zdaniem:

Jeśli określisz sobie życiowy cel, łatwiej ci będzie działać na co dzień

Spinanie pośladków, czyli kiedy można zdjąć bielmo z oka

Gdy skupiamy się na realizacji małych,nieodległych celów oraz nadajemy im ran-gę niezwykle ważnych, a pomijamy przytym szerszą perspektywę znaczenia celówżyciowych, w naszej psychice pojawia sięnastawienie, które powoduje, że odczu-wamy realizację poszczególnych zadańjako trudną i robimy więcej błędów.

Dlaczego tak się dzieje? To rezultatnadmiernego napięcia naszego ciała i na-szej psychiki.

Gdy zbyt mocno koncentrujemy się nazadaniu, wciąż o nim myślimy. Mamy„klapki na oczach”, bo zapatrzeni jesteśmywe własny (przypomnijmy – wcale nie o ży-ciowej randze) cel. Tracimy elastyczność my-ślenia, swobodę działania, umiejętność ob-serwacji otoczenia i adekwatnego reago-wania na zmiany czy nadarzające się okazje.Nie potrafimy uzyskać dystansu i zauważyć,że są inne sprawy poza naszym dążeniem.W slangu młodzieżowym taka postawaokreślana jest dosadnie „spinaniem po-śladków”. Zaobserwujmy, co się dzieje z na-szym organizmem, gdy nas to dopadnie.

Otóż mamy typowe objawy stresui przemęczenia. Zdarza się, że nie może-my wypocząć, wyspać się czy zrelaksować.Jesteśmy zmęczeni, ale i nadmiernie po-budzeni. Często jesteśmy tak przejęci i ze-

stresowani, że trzęsą nam się ręce, głosdrży a ciało nadmiernie się poci.

Prosty przykład - w konkursach, qu-izach czy grach zręcznościowych ludzie,którzy mają wykonać z pozoru proste za-danie, dużo częściej robią błędy, gdy nad-chodzi dla nich decydująca szansa niż pod-czas treningów i prób. Osobie, która jestpod wpływem presji wielkiej wygranej, na-wet odpowiedź na zupełnie banalne py-tanie może sprawić kłopot. Wynika to wła-śnie ze spięcia i ze zbyt dużego skupieniana celu.

Jeśli nastawiamy się na coś bardzomocno, wtedy nasza efektywność jestznacznie mniejsza.

I jeszcze jedna opowieść. Na dalekiejSyberii mieszkał uzdrowiciel. Ściągał scy-zorykiem bielmo z oczu. Pomógł wielu lu-dziom. Jego sława rozchodziła się szero-ko. Przyjeżdżali do niego niewidomi z naj-dalszych zakątków kraju, a on usuwał sku-tecznie zaćmę wszystkim. W końcu usły-szeli o nim moskiewscy profesorowie.Byli ciekawi jego nadzwyczajnych umie-jętności. Zaprosili go więc do AkademiiMoskiewskiej i poddali próbie. Mieli pa-cjenta z bielem na obu oczach. Na jednooko wcale nie widział, na drugie niewie-le. Uzdrowiciel wprawnie i z powodzeniemusunął bielmo z „gorszego” oka. Profeso-rowie zachwyceni zręcznością uzdrowi-ciela, zaczęli z nim rozmawiać. Mówili, jakwrażliwym narządem jest oko, jak skom-plikowana jest jego budowa i z jak deli-katnych tkanek się składa, podziwiając przytym jak profesjonalnego zabiegu dokonał.Po tej rozmowie cudotwórca miał przy-stąpić do operacji drugiego oka. Jednak gdy

tylko przystawił doń scyzoryk, jego zawszedotąd niezawodna ręka zadrżała. Usłyszałprzecież, jak trudny, wymagający ogrom-nej precyzji jest to zabieg. Nie był jużw stanie wykonać operacji. Na zawsze stra-cił lekkość ręki i swoje zdolności. Profe-sorowie prawdopodobnie uświadomilimu ogromną odpowiedzialność i byćmoże po raz pierwszy przestraszył siękonsekwencji swojego działania.

Ten przykład dobrze oddaje, jaktrudna lub nawet niemożliwa może stać sięrealizacja celu, gdy towarzyszy nam na-pięcie i obawy o skuteczność działań.

Podpowiada też, jak sprawnie potra-fimy decydować, dobierać właściwe na-rzędzia i czynności, gdy jesteśmy zorien-towani na osiągnięcie naszego MAKRO-CELU. �

przedsiebiorcy@eu 15

Z szuflady eksperta

dr Dariusz TarczyńskiPsycholog, założyciel i dyrektor Instytutu Nie-inwazyjnej Analizy Osobowości.Negocjator, trener, coach, o bogatym, wielo-letnim doświadczeniu w prowadzeniu szko-leń i warsztatów dla kadry zarządzająceji kierowniczej podnoszących kompetencjemenedżera w zakresie: zarządzania i kiero-wania zespołem, pozafinansowych form mo-tywowania, kreowania wizerunku i wystą-pień publicznych, technik negocjacyjnych i wy-wierania wpływu, radzenia sobie z sytuacjąkryzysową.Twórca autorskiej metody NAO – nieinwa-zyjnej analizy osobowości na podstawie in-terpretacji wyglądu i wypowiedzi. Autorksiążek: Jak odczytać człowieka z wyglądu”,„Zrozumieć człowieka z wyglądu”, „Psycho-grafologia”, „Słowa klucze”

www.nao.com.pl

Możesz zarabiać bardzo niewiele, a jednak być bogatym. Możesz także zarabiając bardzo dużo – być biednym, a nawet bankrutem. O twojej zamożności i bezpieczeństwie finansowymdecyduje nie to ile zarabiasz tylko to, ile masz oszczędności.

JAK BYĆ BOGATYM

Wiekszość z nas nie potrafioszczędzać. Dlaczego? Li-czymy, że w przyszłości bę-dziemy lepiej zarabiać i wte-

dy zajmiemy się oszczędzaniem. Wolimywydawać uważając, że oszczędzanie ogra-nicza nasz teraźniejszy standard życia,przez co wyciągamy mylny wniosek, że nieopłaca się oszczędzać.

Jesteśmy gotowi płacić wszystkim do-okoła, natomiast nie potrafimy zapłacićnajważniejszej osobie czyli – sobie. Na po-czątku miesiąca płacimy za prąd, telefon,czynsz. Płacimy wszystkim za wszystko: zapaliwo do samochodu, bilet do kina,ubrania, kolejne buty, kosmetyki, itp. Nakońcu miesiąca nie zostaje nam już nici tak większość ludzi funkcjonuje całe

Andrzej Spuła

Page 16: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Z szuflady eksperta

16 przedsiebiorcy@eu

życie. Nie jesteśmy w stanie zapłacić samisobie, czyli odłożyć część zarobionychprzez siebie pieniędzy. Najważniejsza za-sada, od której powinniśmy zacząć, to naj-pierw, na poczatku miesiąca płacimy so-bie określoną sumę np. 10 proc. swoichdochodów. Robimy polecenie zapłaty natzw. konto inwestycyjne – gdyż tylko w tensposób nie zapomnimy o sobie! To my je-steśmy najważniejsi, to my pracujemy nate pieniądze, dlatego musimy być pierw-si w kolejce. To jest nasza motywacja naprzyszłość, ale również gwarancja na nie-zależność finansową.

Pieniądze nie załatwią w naszym ży-ciu wszystkiego, ale sprawią, że życie możebyć o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze.

Pieniądze nie spowodują, że będzie-my zdrowi. Nie sprawią, że będziemy mie-

li więcej prawdziwych przyjaciół. Nie za-pewnią nam udanego małżeństwa. Niepoprawią naszych relacji z dziećmi. Na-tomiast dadzą nam odrobinę wolności,stabilności i poczucia bezpieczeństwa.Jest to wystarczająco dużo, żeby warto jebyło mieć. Zwłaszcza ze nasza sytuacjamoże się zmienić. Na lepsze lub na gor-sze ( np. w związku z chwilową utratą pra-cy czy chorobą)

Magiczne 10 proc.Najskuteczniejszą metodą jest wypła-

cenie sobie zaraz po otrzymaniu wyna-grodzenia – 10 proc. na konto inwesty-cyjne. Te 10 proc. stanie się fundamentemtwojego prawdziwego dobrobytu i nie-zależności finansowej. Za pozostałe90 proc. będziesz żył dokładnie tak sa-mo jak dotychczas, ale zaczniesz nowy etapw swoim życiu, zaczniesz budować do-brobyt dla siebie.

Oszczędzać czy inwestować?Pieniędzy nie należy trzymać w domu,

bo jest do nich łatwy dostęp i mogą za szyb-ko się nam przydać. Dlatego warto otwo-rzyć specjalne konto oszczędnościowo-inwestycyjne. Oczywiście pieniądze trzy-mane w banku nie stanowią żadnej inwe-

stycji. Jest to po prostu bezpieczna skar-bonka. Nasze pieniądze powinny być in-westowane, aby pracowały dla nas.

Zastanów się, ile zarobiłeś w ciąguostatnich pięciu lat? Jeśli zarabiasz 6 000 złmiesięcznie, byłaby to kwota 360 000 zł.Ile z tego udało ci się oszczędzić? Odpo-wiedz znasz tylko ty - spójrz na swoje kon-to. Może czas to zmienić?

Jak mądrze inwestować?Współczesne metody inwestowania są

gotowymi produktami rynkowymi. Na na-szych seminariach finansowych polecamyprodukty inwestycyjne, które są zarzą-dzane przez specjalistów od początku dokońca, aby ten, kto zdecyduje się na in-westowanie korzystał z fachowej opiekia sam skupiał się na tym, co najlepiej po-

trafi – na swojej pracy. Inwestor wybierapomiędzy dwoma portfelami inwesty-cyjnymi: 8–10 proc. średniorocznie lub12–15 proc. inwestując w programy 5+5(pięć lat jest płacona składka i pózniej5 lat kapitał jeszcze pracuje). Niezależnieod wyboru ważne jest to, że im szybcieji wcześniej zaczniemy regularnie oszczę-dzać, tym większy zgromadzimy kapitał.I musimy być w tym konsekwentni.

O wysokości zysku decyduje czas,oprocentowanie oraz wysokość wkładu.Np. mając 30 lat decydujemy, że bę-dziemy inwestować 400 zł miesięcznie.Uzyskując 15 proc. zysku średniorocz-nie zgromadzimy w 65 roku życia ok.4 573 000 zł.

Jeżeli zaczniemy inwestować dopieromając 45 lat, żeby osiągnąć tę samą kwo-tę, należy odkładać już 3440 zł miesięcz-nie. W wieku 55 lat należałoby odkładaćjuż 17 400 zł miesięcznie. Jak widać imwcześniej dojrzejemy do decyzji tym lepiej.

Jak osiągnąć średnio, rocznie 15 proc.zysku z zainwestowanego kapitału infor-mujemy szczegółowo na naszych spotka-niach informacyjnych, organizowanychw Warszawie w Pure Sky Club, gdziewstęp dla klubowiczów KIE i ich znajo-mych jest bezpłatny.

OprocentowanieDobierając sposób inwestowania pie-

niędzy należy zwracać uwagę na wysokośćoprocentowania. Im wyższy zysk tym le-piej pracują dla ciebie twoje pieniądze.Oczywiście przy zachowaniu bezpie-czeństwa portfela inwestycyjnego. Nie-którzy uważają, że lokaty to też inwesty-cja. To błąd, lokata to jest parkowanie pie-niędzy, gdyż nawet przy oprocentowaniu4 proc., po zapłaceniu podatku od zyskówto ok. 3 proc., aby podwoić nasz kapitał,czyli na przykład z 10 tys. mieć 20 tys. mu-simy czekać 24 lata. Jeśli uzyskamy zyskna poziomie 15 proc. średniorocznie poopłaceniu podatku podwoimy kapitał jużpo 5 latach.

Niezbędne cechy programu inwesty-cyjnego:• Powinien być prosty i zrozumiały a za-razem bezpieczny i pod nadzorem KNF.• Inwestycja powinna być podzielona naróżne grupy ryzyka ( dywesyfikacja port-fela)• Musi być realna rentowność inwestycji.• Konto powinno dawać korzyści podat-kowe ( kolejna korzyść – oszczędzasz napodatkach).• Mogą to też być programy inwestycyj-ne z niewielkim ubezpieczeniem.• Dostęp do funduszy zagranicznych,w różnych walutach.• Możliwość dostępu do konta online (dopodglądu inwestycji).• Możliwość wypłaty odsetek z zarobio-nego kapitału.• Prawne zabezpieczenie środków oraz ichciągły dostęp poprzez subkonto składekdodatkowych. • Zamożny doradca finansowy, którybędzie opiekował się naszymi inwesty-cjami.

Wszystkie te parametry spełniają pro-dukty polecane przez naszą firmę. MoneyCoaching to gwarancja sukcesu finanso-wego dla tych, którzy potrafią regularniepłacić sobie określoną kwotę. Chcesz sięprzekonać przyjdź, zobacz, sprawdź.Wszystkie terminy spotkań inwestycyjnychna stronie www.moneyc.pl. �

Jesteśmy gotowi płacić wszystkim dookoła, natomiast nie potrafimy zapłacić najważniejszejosobie czyli – sobie. Płacimy wszystkim zawszystko: za paliwo do samochodu, bilet dokina, ubrania, kolejne buty, kosmetyki, itp. Na końcu miesiąca nie zostaje nam już nic i tak większość ludzi funkcjonuje całe życie.

Andrzej Spułaprezes Money Coaching Sp. z o.o. S.K.. Do-radca finansowy z unijnym certyfikatem,który od kilku lat prowadzi seminaria z za-kresu rozwoju osobowości i problematykifinansowej. Andrzej Spuła to przede wszyst-kim praktyk, specjalista od marketingu, któryw swojej dotychczasowej karierze zdobył kil-kakrotnie tytuł Managera Roku osiągającdzięki temu jedną z czołowych pozycji w zna-nej niemieckiej firmie marketingowej. Już oddłuższego czasu zajmował się lokowaniemkapitału. Strategię inwestowania poznałw Niemczech i w Holandii.

Page 17: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 17

Z szuflady eksperta

Bill Clinton podczas tłumaczenia się Amerykanom z „afery rozporkowej” z udziałem Moniki Lewinsky, powiedział następujące zdanie (tłumaczenie dosłowne): „Chcę powiedziećAmerykanom jedno i chcę żebyście mnie posłuchali, bo nie mam zamiaru mówić tego ponownie, nie miałem relacji seksualnych z tą kobietą, Moniką Lewinsky, nigdy nie powiedziałem nikomu, żeby kłamał, ani jednego razu, nigdy…”.

KŁAMANIE to ciężka praca

Zperspektywy czasu dobrze wie-my jak skończyła się historia pre-zydenta, zwanego przez Ame-rykanów „mister charyzma”.

Pytanie tylko dlaczego podczas wy-powiedzi, Bill Clinton forsując swoje za-pewnienia o braku relacji seksualnych,kiwa głową z góry do dołu – twierdząco(na tak).

Dlaczego mówiąc o dobrze sobie zna-nej osobie, mówi: „z tą kobietą” i późniejszybko poprawia się, dodając: „z tą ko-bietą, Moniką Lewinsky”?

Czy konieczne jest powtarzanie słowa:„nigdy” kilka razy, aby zapewnić innycho swojej niewinności?

Oczywiście te i wiele innych sygnałównie są stu procentowym dowodem mó-wienia nieprawdy, ale są to wyraźne sy-gnały mogące o tym świadczyć.

Nie ulega wątpliwości, że kłamstwootacza nas z każdej strony. Szacuje się, że80 proc. kłamstw pozostaje nie wykryte,a dorośli ludzie kłamią w co piątej tzw. sy-tuacji socjalnej.

Trudno znaleźć człowieka, który nig-dy w życiu nie skłamał. Dlatego też każ-dy z nas chciałby wiedzieć jak rozpoznaćczy osoba, z którą porozumiewamy sięw sferze biznesowej czy prywatnej jest wo-bec nas szczera i nie próbuje nas wyko-rzystać opowiadając kłamstwa.

Należy jednak pamiętać, że rozpo-znawanie sygnałów fałszerstwa, to zada-nie wymagające trochę wiedzy i uwagi.

Dr Paul Ekman prekursor badań do-tyczących kłamania, definiuje kłama-nie jako: „intencjonalne wprowadzaniew błąd drugiej osoby, bez uprzedzenia jejo zamiarze takiego zachowania”.

Na kłamstwo możemy patrzeć z wie-lu perspektyw. Kłamać można na wielesposobów, m.in.: można przekazać komuśfałsz jako prawdę, zataić prawdziwe in-formacje, przekazać tylko część prawdy,ujawnić prawdę w sposób intencjonalnieniewiarygodny, aby po prostu zmylić roz-mówcę (np. zdanie powiedziane odpo-wiednim tonem głosu „tak szefie oczy-

wiście cały dzień spędziłem w domuoglądając telewizję”) czy też zastosowaćpodstęp i na pytanie „Kochasz mnie?” Od-powiedzieć np. „Kochanie, a cóż możnaodpowiedzieć w takiej sytuacji”.

Ludzie kłamią z wielu powodów: abyosiągnąć dodatkowe zyski, wyeksponowaćcechy których może oczekiwać rozmów-ca, dokuczyć komuś lub odwrotnie, abynie sprawić przykrości, wypaść lepiej narozmowie rekrutacyjnej, poznać partne-ra, uniknąć kary itd.

Istnieją też sytuacje, w których kłam-stwo jest usprawiedliwiane przez ludzi.Wówczas potocznie nazywa się takie oszu-stwo „białym kłamstwem”. Jest to oczy-wiście kwestia bardzo niejednoznaczna,gdyż dla niektórych kłamstwo pozostajekłamstwem niezależnie od tego czy jestono małe, nieszkodliwe czy wypowie-dziane w tzw. dobrej intencji, np. żeby ko-goś nie zranić. Każdy z nas indywidualnemusi sam zdecydować czy można wytykaćbezduszność lekarzowi, który nie mówi pa-cjentowi o nieuleczalnej chorobie, żoniemówiącej mężowi, że nadal jest szczupłyi atrakcyjny by uchronić go przed depre-sją czy szefowi, który nie chcąc pozbawićmotywacji swojego podwładnego, ukry-wa przed nim fakt braku możliwościawansu w tej firmie.

Najczęściej kłamca racjonalizuje przy-czynę kłamstwa, aby usprawiedliwić swo-je działanie, np. „ponieważ mój szef nie-słusznie pominął mnie przy ostatniej pre-mii, sam musiałem zadbać o swoje interesyprzywłaszczając sobie mienie firmowe”.

Możemy także mieć do czynieniaz przypadkami nieco odmiennymi, leżą-cymi np. u podłoża głębokiej wiary w toco mówimy. Jeżeli w szpitalu psychia-trycznym pacjent twierdzi, że jest Napo-leonem to mówi prawdę i kłamie jedno-cześnie. Mówi prawdę ponieważ wierzyw to, że jest Napoleonem, a kłamie po-nieważ nim nie jest.

Podobnie może być z politykami (bezporównania do szpitala psychiatrycznegooczywiście), jeżeli polityk przedstawiainformacje w pełni wierząc w to, comówi, może również nie podlegać definicjikłamstwa, musi jednak mieć 100 proc.pewności, że to, co mówi jest prawdą.

Kłamca najczęściej musi wykonać na-prawdę dużo pracy, aby osiągnąć sukces.• Powinien poukładać wszystkie faktyi sprytnie wpleść je w swoją historię, nie-ustannie pamiętając to, co już powiedział,zarówno nam, jak i naszemu otoczeniu.• Musi robić to wszystko jednocześnieczujnie obserwując wszystkie reakcje swo-jej ofiary (uwierzy czy nie?).• Na koniec kłamca musi nieustannie kon-trolować własne reakcje na stres wynika-jące z mówienia nieprawdy.

Jak widać kłamanie to bardzo ciężka „praca”.

Ten duży lub czasem ogromny wysi-łek, to wielka szansa dla osób, które chcąsprawdzić prawdomówność swojego roz-mówcy. Chwilowa dekoncentracja oszu-sta może zaowocować przeciekiem praw-dziwej informacji (czy emocji) lub wska-zać nam coś, co może świadczyć o tym, żejesteśmy okłamywani. Dlatego tak ważnajest czujna obserwacja naszego rozmów-cy oraz ciągły trening w odczytywaniu i in-terpretowaniu sygnałów, które pokazująciało czy twarz.

Grzegorz Załuski

Page 18: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Z szuflady eksperta

18 przedsiebiorcy@eu

W najnowszej książce „You can’t lie tome” („Nie okłamiesz mnie”) autorka Ja-nine Driver, pokazuje jak odkryć kłamstwow nieco odmienny sposób od dotychcza-sowego rozumienia języka ciała.

Janine jest nie tylko pisarką i świato-wym ekspertem języka ciała, ale takżepraktykiem i trenerem m.in. takich służbjak FBI czy CIA. Autorka podaje trzy pod-stawowe kroki, stanowiące niezbędnąprocedurę podczas wykrywania wskazó-wek fałszu:• Zbadaj zachowania bazowe (baseline)• Zatrzymaj się na oznakach fałszerstwa(stop on the hot-spot)• Zadawaj mistrzowskie pytania (ask po-werful questions)

Mówiąc o pierwszym kroku, warto za-pamiętać najważniejszą zasadę najlep-szych detektywów: „żadna wskazówkakłamstwa nie jest wiarygodna w odnie-sieniu do wszystkich ludzi” (Paul Ek-man).

Każdy człowiek jest inny i niestety każ-dego człowieka musimy nauczyć się ob-serwować niezależnie. Dlatego też ważnymjest, aby ustalić bazę zachowania czło-wieka, rozpoznać jego gesty, tiki, typowezachowania, właściwe tylko jemu. Trzebapamiętać, aby zaczynając rozmowę pod-chodzić do rozmówcy z otwartą głową. In-aczej zamiast szukać obiektywnych oznakkłamstwa zaczniesz doszukiwać się tychoznak na siłę i zapewne coś znajdziesz. Py-tanie tylko czy będzie to oznaka kłamania,czy tylko przypadkowy tik.

Patrząc na zabiegi służące kłamaniumożemy pokusić się o klasyfikację kłam-ców, aby łatwiej odczytywać ich próby fał-szerstwa. Janine Driver w swojej książceporównała kłamców do osób chodzącychpo linie i wyróżniła trzy następujące typy:„balansujący chwiejnie”, „przekonującynieprzekonany” oraz „wycofany”. Jednakdefinitywna przynależność oszusta doktóregoś z tych typów nie jest jedno-znaczna i trwała. Wielu oszustów przybieraróżne strategie np. w zależności od sytu-acji. I tak manager ważnego działu w fir-mie w rozmowie ze swoimi podwładny-mi może być przekonującym nie-przeko-nanym, a wezwany na rozmowę z zarzą-dem spółki może zachowywać się jakkłamca wycofany.

Oczywiście precyzyjną wiedzę o wy-korzystaniu takich informacji zdobywa sięna specjalistycznych treningach, którebardzo często zmieniają fundamentalnieperspektywę (nawet biznesową) wieluosób.

Typologia kłamców oraz znajomośćstosowanych przez nich zabiegów mogąokazać się niezwykle przydatne w wy-krywaniu kłamstwa. Możemy je odnieśćnie tylko do słów jakimi się posługują,gdyż w kompletnym spojrzeniu na po-

tencjalnego kłamcę potrzebna jest takżeanaliza innych aspektów, jak np. mowy cia-ła pozostałych elementów.

Przyglądając się naszemu rozmówcymusimy skupić się zarówno na jego twa-rzy jak i na pozostałych częściach jego cia-ła. W obserwacji twarzy, wyjątkowo przy-datny okazuje się trening rozpoznawaniamikroekspresji twarzy. Są to widoczneprzez ułamek sekundy (ok. 0,2 s) ekspre-sje twarzy, najbardziej charakterystycznedla odczuwanej w danym momencieemocji. Mikroekspresje pojawiają się mi-mowolnie bez udziału świadomości. Np.gdy jesteśmy źli ściągamy brwi w dółi mamy rozszerzone nozdrza. Jeśli coś naszdenerwuje i nie możemy tego pokazać,mimo wszystko przez ułamek sekundy na-sza twarz przybierze wyraz złości.

Mimo, że każdy z nas pokazuje złośćczy strach w ten sam sposób, należywziąć pod uwagę kilka czynników, któremogą sprawić, że dostrzeżenie czy inter-pretowanie konkretnej mimiki będzie za-daniem trudniejszym niż zwykle.

W zależności np. od tego gdzie się wy-chowaliśmy jesteśmy inaczej uczeni ra-dzenia sobie z naszymi uczuciami. W Ja-ponii, w sytuacjach prywatnych ludzie wy-kazują uniwersalne ekspresje, jednakw obliczu autorytetu bardziej koncentru-ją się na maskowaniu swoich emocji, conie występuje wcale np. u amerykańskichstudentów. Ponadto różne gesty mogą byćinaczej interpretowane w różnych zakąt-kach świata, w jednych za znak obraźliwy,a w innych za przyjazny.

Pomimo faktu, że istnieją ekspresjetwarzy, które występują niezależnie odrasy, płci czy kultury, to często wyzwala-ją je odmienne przyczyny. Ktoś może baćsię pająków, a ktoś inny może sobie nic nierobić z ich obecności, jednak paniczniebać się wysokości albo małych pomiesz-czeń.

Jednocześnie z dogłębną analizą eks-presji twarzy należy przyglądać się językowicałego ciała. Postawa, ruchy i gesty naszegorozmówcy bardzo często zupełnie nie-

świadomie informują o jego stosunku donas, o jego pewności bądź niepewności czyteż dostarczają nam cennych informacji,które mogą kwestionować jego prawdo-mówność. Ważna jest zarówno odległośćw jakiej nasz rozmówca stoi od nas (oczy-wiście inaczej wygląda to w sytuacjach biz-nesowych, a inaczej w prywatnych, gdziedystans między komunikującymi się oso-bami jest z reguły mniejszy), jego pozycjai reakcje na nasze słowa. Kłamstwo toogromny wysiłek energetyczny i pociągaza sobą stres. Według Joego Navarro, spe-cjalisty od komunikacji niewerbalnej, nastresującą sytuację można reagować na trzysposoby: ucieczką (np. fizycznym odchy-leniem się do tyłu), atakiem (np. atak słow-ny i/lub fizyczny) lub zastygnięciem (po-dobnie jak reakcja myszy na atak kobrykrólewskiej).

Oczywiście wszystkie te reakcje mogątrwać bardzo krótko i w wielu przypad-kach mogą być bardzo subtelne i nie do-słowne, dlatego też zanim zaczniesz je oce-niać dobrze przećwicz ich czytanie.

Podsumowując, poprawna identyfi-kacja kłamstwa wymaga poruszania się poopisanych wyżej pięciu obszarach. Na po-czątku należy zebrać dane (bazę zacho-wania), następnie analizować słowa, eks-presje twarzy i obserwować całe ciało. Nakoniec zadawać mistrzowskie pytania,które pomogą w ocenie prawdomówno-ści naszego rozmówcy. Nasz wewnętrzny

wykrywacz kłamstw musi być dobrze na-uczony sprawnego poruszania się międzytymi obszarami, by mógł wyłapać sygna-ły kłamania u naszych rozmówców.

Nikogo nie trzeba przekonywać o tymjak przydatna jest świadomość tego czynasi rozmówcy są z nami szczerzy. Niktz nas nie chce zostać oszukany, bo częstokończy się to dla nas cierpieniem i utra-tą czegoś ważnego i potrzebnego.

Obserwacja i analiza mowy ciała jestprawdziwym wyzwaniem. Umiejętność in-terpretowania języka ciała wymaga obiek-tywnego podejścia i wyzbycia się uprze-dzeń wobec danej osoby, ponieważ bardzołatwo jest zinterpretować czyjś gest, ruch,a nawet wypowiedź „po naszej myśli”. Ła-two tutaj o pomyłkę, mogącą mieć wpływna nasze relacje z rozmówcą.

Na koniec chciałbym zwrócić takżeuwagę na osoby chrakteryzujące się swo-jego rodzaju „wieczną” podejrzliwością.Pomijam tu wątek przyczyn takiej posta-wy, mogących mieć swoje źródła w dzie-

Grzegorz ZałuskiBody Language Institute Polska. Trener technik perswazji i wykorzystaniamowy ciała w biznesie. Certyfikowany Senior Instruktor metody „YOUCAN’T LIE TO ME”www.bli-polska.pl

Typologia kłamców oraz znajomość stosowanychprzez nich zabiegów mogą okazać się niezwykleprzydatne w wykrywaniu kłamstwa.

Page 19: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 19

Z szuflady eksperta

ciństwie, wychowaniu, środowisku pra-cy czy też życiowych doświadczeniach.Chciałbym jednak zauważyć, że rzetelnaumiejętność rozpoznawania kłamstwa,każdemu z nas służyć może inaczej. Po-licjant pragnie złapać przestępcę, adwo-kat chce wychwycić uniki świadka w są-

dzie, handlowiec lub negocjator chciałbywiedzieć czy reakcja rozmówcy na ofer-tę jest prawdziwa czy też jest to jedyniegra negocjacyjna. Prywatnie, osobistywykrywacz kłamstw może służyć do oce-ny prawdomówności partnera lub dora-stającego dziecka. Skuteczne wykrywanie

kłamstw a także rzetelna i umiejętnaocena prawdomówności pozwala namuniknąć stawiania chybionych tez i wy-eliminować nerwową podejrzliwość. Toumiejętność rozumienia reakcji i zacho-wań zamiast zwykłych prób czytaniaw ludzkich myślach. �

2,4 miliardów na świecie*. Prawie 17,5 miliona Polsce**. Tyle osób zamiast szukać informacjio twojej firmie na targach czy w czasopismach branżowych, sięgnie po Internet. To liczby,których nie należy lekceważyć, bo internautów z każdym dniem przybywa.

REKLAMA w sieci

Co to oznacza dla przedsiębior-ców? Przede wszystkim zupeł-nie nowe możliwości reklamy,nieograniczone zasięgiem geo-

graficznym i o wiele tańsze niż w trady-cyjnych mediach. Internet w porównaniuz innymi nośnikami ma stosunkowo nie-wiele wad. Jeśli tylko potencjalny klientma do niego dostęp, to reklama w siecimoże okazać się strzałem w dziesiątkę,szczególnie przy rosnącej ostatnio popu-larności smartfonów i tabletów.

Naturalnie, nieprzemyślana reklamazawsze będzie nieskuteczna, nieważnew jaki sposób rozpowszechniana. Niewystarczy więc stworzyć stronę interne-tową z ofertą naszej firmy i oczekiwać, żeklienci zaleją nas zamówieniami. Jednakfaktem jest, że reklama w sieci jest dużociekawsza dla odbiorcy – pozwala naogromną kreatywność i elastyczność.Klient doceni także fakt, że cały proces za-kupowy może zamknąć się w bardzokrótkim czasie i to bez opuszczania domu.Internet pozwala znaleźć produkt lubusługę, porównać ją z innymi, wybraćz puli najlepszą ofertę, zamówić produkti od razu za niego zapłacić. Dla właścicielisklepów, którzy reklamują się w Interne-cie, ważne jest, że zamiast zalewać wszyst-kich odbiorców reklamami, mogą trafić dospecjalnie wyselekcjowanego klienta, za-interesowanego jego działalnością. Pozatym dostosowane do odbiorcy reklamy sąmniej nachalne i mniej denerwujące dla in-ternautów.

Reklama w Internecie to zasadniczotrzy obszary. Pierwszym są wyszukiwar-ki, takie jak Google czy Yahoo. W tymcelu powinniśmy oczywiście stworzyćportal o naszej firmie i zadbać o odpo-wiednie pozycjonowanie strony. Złota za-sada mówi, że jeżeli czegoś nie ma na

pierwszej stronie wyszukiwarki, to nie matego w ogóle. To prawda, internaucirzadko zaglądają na drugą stronę, o dal-szych nawet nie wspominając. Warto teżpamiętać, że brzydko zaprojektowana, sta-tyczna strona czasami potrafi bardziej za-szkodzić niż pomóc. Dlatego warto za-trudnić profesjonalistę, który odpo-wiednim designem i niebanalnymi po-mysłami zachęci odwiedzających by po-zostali na stronie. Ważne jest, by kierowaćsię zasadą trzech kliknięć. Klient powinienznaleźć poszukiwaną na naszej stronie in-formację klikając maksymalnie trzy razy,w przeciwnym razie może się zniechęcići zacząć szukać tego, co go interesujeu konkurencji.

Drugim obszarem jest szeroko pojętablogosfera. Blogi przeżywają ostatnimi cza-sy prawdziwy rozkwit, a najbardziej zna-ni blogerzy są w swojej dziedzinie niemalwyroczniami. Reklama na popularnychblogach jest więc niezwykle skuteczna. Je-śli bloger poleci waszą firmę to zadziała tumechanizm tzw. marketingu szeptanego.

Klienci potraktują takie polecenie jakopinię znajomego, a takie cenimy naj-bardziej – w końcu stali czytelnicy czująsię związani z autorem bloga w sposóbbliższy relacji przyjacielskiej aniżeli cele-bryta – fan. Jednak tematyka bloga musikorespondować z tym, czym się zajmuje-my. Reklama dilera samochodowego nablogu kulinarnym, nie tylko nie zachęciklienta by odwiedził naszą stronę, ale teżprzeszkodzi w stworzeniu spójnego wi-zerunku firmy.

Trzecim obszarem marketingu w In-ternecie są media społecznościowe, takie jakFacebook (ponad miliard aktywnych użyt-kowników) czy Tweeter (ponad 200 mlnaktywnych użytkowników). W mediachspołecznościowych najskuteczniejszą re-klamą jest prowadzenie profilu. Powin-niśmy umieszczać tam nie tylko infor-macje o nowych ofertach firmy, aleprzede wszystkim ciekawostki branżowe,które użytkownik chętnie udostępni zna-jomym, reklamując nas coraz większej ilo-ści osób. Profesjonalnie prowadzony fan-page na Facebooku to idealny sposób, byszybko i niskim kosztem opowiedzieć in-ternautom o naszej firmie. Co więcej, tegotypu profile pozwalają doskonale kreowaćwizerunek firmy, stworzyć pewną markę,co dzisiaj coraz częściej jest warunkiemsukcesu.

* Dane serwisu royal.pingdom.com** Dane serwisu

www.wirtualnemedia.pl

Marta Buzalskastudentka Dziennikarstwa i Komunikacji Spo-łecznej, absolwentka Instytutu Etnologii i An-tropologii Kulturowej na Uniwersytecie im.Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Marta Buzalska

Page 20: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Z szuflady eksperta

20 przedsiebiorcy@eu

Od kilku lat coraz więcej firm oczekuje od swoich pracowników posiadania szerokiej i mocnej sieci kontaktów. Konferencje, seminaria czy spotkania biznesowe są jedną z okazjido ich budowy. Niestety ponad 70 proc. uczestników wydarzeń biznesowych, nie czuje siękomfortowo w „przełamywaniu lodów”. Co robić, aby w pełni wykorzystać takie okazje do budowania relacji biznesowych? Jak szybko zawierać nowe znajomości?

PO CO I JAK „przełamywać lody”w kontaktach biznesowych.

Mingling i networking na konferencjachBiorąc udział w różnych wydarze-

niach organizowanych dla środowiska biz-nesowego większość uczestników kon-centruje się głównie na kwestiach mery-torycznych konferencji, nie wykorzystującokazji do zawierania nowych znajomości.Pewnym rozwiązaniem, które stosują or-ganizatorzy jest mingling czyli „wymieszaniesię” ludzi. Bez wspomagania organizatorówwymiana wiedzy i doświadczeń pomiędzyuczestnikami jest zazwyczaj niewielka.Wynika to z wielu powodów, np. uczest-nicy nie wiedzą, po co zawierać nowe zna-jomości, jak to robić, czego nie robić orazjak podtrzymywać nawiązane relacje.

Co zrobić, aby w pełni wykorzystać wydarzenia biznesowe na poszerzeniebazy kontaktów?

Po pierwsze: potraktuj przerwy jakoczas na poznawanie nowych ludzi. W su-mie najważniejszy jest okres rejestracjiuczestników przed rozpoczęciem wyda-rzenia. Jeśli przyjdziesz wcześnie, bę-dziesz miał okazję poznać innych w kom-fortowych warunkach.

Po drugie: nie siadaj po rejestracji, leczstój i z uśmiechem witaj przybywających.Wciel się w rolę witającego gości. Swojąteczkę zostaw w domu lub szatni ew. nakrześle w sali.

Po trzecie: rozmawiaj głównie z nie-znajomymi, znajomych serdecznie pozdrówi ewentualnie poznaj ich z nowopoznany-mi osobami. Warto poprosić znajomycho to, aby Cię przedstawili innym ludziom.

Po czwarte: stań się mistrzem poga-wędek, pomóż innym zaprezentować sie-bie i swój biznes. Dzięki zasadzie wza-jemności oni po zaprezentowaniu siebiepoproszą Ciebie o opowiedzenie o sobie.

Po piąte: bądź łącznikiem międzyludźmi. Pomóż im się poznać, a będą Ciwdzięczni, co przełoży się na Twoje dobrez nimi relacje.

Idealnie zorganizowana konferencjaNa konferencjach lub większych spo-

tkaniach biznesowych organizatorzy co-raz częściej wyznaczają osoby do witaniai zajmowania się gośćmi tak, aby czuli sięoni komfortowo. Są to tak zwani icebre-akerzy. Dzięki temu uczestnicy uzyskująniespotykaną na rynku wartość dodaną.Unikalne, zapadające w pamięć doświad-czenia stają się istotnym elementem bu-dowania reputacji i wyróżniania się wy-darzenia na konkurencyjnym rynku.

Wprowadzenie spójnego systemu za-rządzania doświadczeniem klienta pod-czas seminariów czy konferencji ma ogrom-ne zalety. Pozwala ograniczać wpływ przy-padku na jakość doświadczenia, wyelimi-nuje źródła negatywnych doświadczeń

klienta, wywołuje wdzięczność dla organi-zatorów za zadbanie o „przełamanie lo-dów”. Przede wszystkim jednak – stymulujeklientów do zachowań pożądanych z punk-tu widzenia interesów Twojej firmy (reko-mendacje, lojalność, większa sprzedaż).

Rola icebreakerówZespół witający gości realizuje wiele

celów: zbudowanie miłej i przyjacielskiejatmosfery przed rozpoczęciem konferen-cji, wywołanie poczucia wdzięcznościklientów dla organizatorów za troskliwezaopiekowanie się nimi od samego po-czątku, „przełamanie lodów” przez uczest-ników, którzy się nie znają, zwiększenieliczby nawiązanych wartościowych kon-taktów przez uczestników konferencjioraz efektywne wykorzystanie czasu nakonferencji.

Przebieg sesji networkingowejPrzed rozpoczęciem konferencji prze-

szkoleni uprzednio icebreakerzy pełniąrolę proaktywnie witających uczestni-ków: pomagają uczestnikom „przełamaćlody”, czyli bezpiecznie wyjść ze swojejstrefy komfortu i nawiązać wartościowekontakty. Taktownie ułatwią nawiązanierozmowy, przedstawiając sobie uczestni-ków od momentu rejestracji do rozpo-częcia konferencji. Łączą także osoby,które niejednokrotnie są trochę zagu-bione, ponieważ nie mają znajomychwśród profesjonalistów na konferencji.

Trudno przecenić korzyści płynące zesprawnego minglingu, który nie wymagazbytniego wysiłku, ale zaangażowanychi otwartych ludzi.

Moje dotychczasowe doświadczeniapokazują, że moderowane sesje networ-kingowe przynoszą dodatkowe korzyściwymiany wiedzy i doświadczeń oraz do-starczają wiele satysfakcji uczestnikom,a organizatorom możliwość skorzystaniaz zasady wzajemności. �

Grzegorz TurniakNiestrudzony orędownik idei: networkingu,miglingu, zarządzania talentami i karierą.W 2006 r. założył i do końca 2012 r. był pre-zesem BNI Polska. Założył i prowadził z part-nerami The Top Careers Club. Wcześniej,w swojej karierze pełnił m.in. funkcje: prezesaJobpilot Polska, HR Sector Sales Manageraw SAP Polska, Managing Directora w Neu-mann Management Institute, Dyrektora Pol-skiej Międzynarodowej Szkoły Zarządzania.

Grzegorz TurniakFot. Piotr Szalański

Page 21: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 21

Z szuflady eksperta

Tym felietonem zaczynam serię tekstów o obawach, jakie mamy wobec takiego narzędzia,jakim jest mediacja. Słyszę o wielu takich przekonaniach, że mediacje są tylko do wielkichspraw, mediator powie mi, co mam robić, mediacja jest szukaniem kompromisu, etc.

OBAWY związane z mediacjami

Na jednej z prezentacji o me-diacji pewien pan powiedział,iż ma opory, by pójść na me-diację z osobą, z którą ma ja-

kiś spór, gdyż obawia się, że wylałby na tęosobę „kubeł pomyj” i wtedy dopierowpadnie w kłopoty. Moja krótka odpo-wiedź jest taka - lepiej ten „kubeł pomyj”wylać w obecności mediatora niż bez. Jakomediator będę patrzyła, jakie są za każdąewentualną obelgą trudne, a być może na-wet bolesne uczucia, które od dawnaw tym człowieku tkwią.

A dłuższa odpowiedź będzie taka.Ten pan ma z jakąś osobą konflikt. Nie wiejak się tym zająć. Nie chce powiedzieć cze-goś, co by tę osobę uraziło. Nie mówi nic(a przynajmniej tak mu się wydaje, bomoże nie mówi tego werbalnie, ale jegomowa ciała, zachowania zapewne to po-kazują.) I co się dzieje z konfliktem? Onnadal jest. Od niemówienia o nim on nieznika. Zazwyczaj sie nawarstwia, docho-dzą do niego drobniejsze sprawy i na koń-cu nie wiadomo, o co chodziło i czasamipotrzeba do tego sędziego. Utrzymujemyiluzję dobrych relacji. Zachęcam wtedy doodpowiedzenia sobie na dwa pytania: comi daje iluzja dobrej relacji? jak płacę zatę iluzję?

Wrócimy do samej mediacji, jeślijednak pan, nazwijmy go Piotr, pokonałswoje obawy i zaprosił drugą osobę, na-zwijmy go Tomaszem na mediacje. Fak-tycznie, po 30 minutach dość miłej,choć napiętej wymiany zdań, ustalaniao co chodzi między tymi panami, panPiotr zaczyna mieć czerwoną twarz, za-ciśnięte dłonie i zaczyna „wylewać po-myje”:

Piotr: Tomek, nie mogę Cię już słu-chać. Jesteś obłudny i nieuczciwy, już niemogę tego ukrywać.

Mediator: Czy dobrze odczuwam,że gdy pan to mówi do pana Tomka, jestpan zniecierpliwiony, gdyż tęskni pan zaszczerością i uczciwością?

Piotr: Tak, chcę słyszeć prawdę i miećpewność, że Tomek nie próbuje mnie wy-rolować.

[w tym czasie mediator widzi kątemoka, iż pan Tomasz siedzi jak na szpilkach.Usłyszał coś bardzo trudnego dla niego

i chce odpowiedzieć na te zarzuty. Me-diator więc zwraca się do pana Tomasza.]

Mediator: Podejrzewam, iż musi byćpanu bardzo trudno teraz? Usłyszał pansłowa, które pana być może ranią?

Tomasz: Jestem oburzony, Piotr jestzwykłym naciągaczem!

Mediator: Słyszę, iż i pan ma coś bar-dzo ważnego dla pana do powiedzenia.Chciałabym przypomnieć, na co się umó-wiliśmy, iż będziemy mówili na prze-miennie, a ja będę Was wspierała w praw-dziwym usłyszeniu się. Czy byłby panskłonny poczekać, aż dowiemy się, cochciał powiedzieć pan Piotr i następnie wy-słucham pana?

Tomasz: Tak, jeszcze chwilę mogę po-czekać... choć jestem wkur....

Mediator: Słyszę, że jest pan potężniepodminowany i chce się Pan również wy-razić. I jednocześnie dziękuję za okazaniecierpliwości.

[Mediator zwraca się do pana Piotra.]W ostatnim zdaniu usłyszałam, iż bar-

dzo ważne jest dla pana zaufanie, czy tak?Piotr: Tak, chciałbym znów zacząć ufać

Tomaszowi, ale nie wiem jak...Mediator: Aha, chodzi o zaufanie. Za-

tem to przekażę panu Tomaszowi.Usłyszałam od pana Piotra, iż za jego

słowami jest chęć, aby było między panamizaufanie. Czy może to pan powtórzyć?

Tomasz: Chodzi mu o zaufanie. I jestemcholernie zdziwiony... I nadal wkur... On samrobi takie rzeczy, choć by to, że sytuacja,o której tu mówimy była dwa lata temu,a on nic o tym nie mówił. Jakie zaufanie?

Mediator: Słyszę, że ważna jest dlapana taka spójność w tym co się mówii robi oraz podobnie jak dla pana Piotraszczerość, czy tak?

Tomasz: Tak.[STOPKLATKA]To jest pierwszy moment, kiedy

w czasie tej mediacji obaj panowie usły-szeli się i zobaczyli, że mają choć jednąpotrzebę wspólną. Nie znaczy, że jesteśmyblisko zgody. Jest tam nadal dużo gnie-wu, zranienia, niejasności. Niemniej jed-nak mediator – tłumacz powoli, krok pokroku, nawet pomyje i powszechnie nie-akceptowane słowa przetłumaczy naprawdziwie ludzkie, ważne potrzeby.Ważne, bo one są naszymi motorami dodziałania! �

Magdalena Sendormediatorka i trenerka, założycielka StrefyPorozumienia, która promuje mediacjew miejscu pracy jako formę budowania do-brej atmosfery (www.strefaporozumienia.pl).Z wykształcenia jest dziennikarką i kulturo-znawczynią, od wielu lat jest gorącą zwolen-niczką świadomej i empatycznej komunikacji.Ukończyła roczne Studium Porozumienia BezPrzemocy (Nonviolent communication) Mar-shalla B. Rosenberga (2008-2009) oraz In-tensywny kurs mediacji wg Porozumienia BezPrzemocy (2010-2011-2012). Jest osobą,która nieustannie się doszkala samodzielnieszukając wiedzy u innych ludzi, w książkach,w życiu lub w formie szkoleń czy warsztatów.

Magdalena Sendor

Page 22: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

W dobrym stylu

22 przedsiebiorcy@eu

Na początku na fotografiach uwieczniałemocje swojej żony. Później zainteresowały

go inne kobiety, macierzyństwo, dzieci, aż zafascynowała go nagość. Michał Czajka

opowiada nam o swojej pasji, która stałasię jego sposobem na życie.

KOBIETY,które mnie uwiodły

Fot. Michał Czajka (3)

Page 23: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Dawno u Ciebie nie byłam. Tymczasemsame zmiany - nowe studio, nowe miejsce...Nowe wyzwania?

– Rzeczywiście, wygląda na to, że samenowości (śmiech). Ale pasja została ta sama.Tylko swoje atelier fotograficzne prze-niosłem na Lubelską, do obiektu, który na-zywa się Artystyczna Skaryszewska.Fotografowałeś kobiety, przyszłe matki,dzieci. Teraz zabrałeś się za akty?

– Tak naprawdę to wciąż pokazywa-nie piękna. Tym razem piękna ludzkiegociała. Uznałem, że akty, zarówno kobiece,jak i męskie, to będzie kontynuacja tego,co robiłem dotychczas. Kiedy postanowiłeś: „Zostanę fotografem”?

– Zawsze interesowałem się fotografią.Już jako dziecko lubiłem robić zdjęcia. Pa-miętam mój pierwszy aparat olympus za-rowno cyfrowy jak i analogowy. Ale na po-ważnie zacząłem myśleć o fotografii, gdyrobiłem zdjęcia mojej żonie. Jest nie tylkopiękna, ale też niezwykle fotogeniczna. Takpowstał cykl „Kobieta mojego życia”.Masz ulubione jej zdjęcie, do którego czę-sto wracasz myślami?

– Każde zdjęcie to inna historia, innanamiętność i każde przywołuje niezapo-mniane emocje i wspomnienia.Niewątpliwie widać na nich te emocje, aleskąd pomysł fotografowania innych kobiet?

– Chcę pokazywać inne kobiety, żebyich mężczyźni mogli być dumni ze swoichukochanych. Każda kobieta jest przecieżpiękna, tylko trzeba to uchwycić w od-powiednim momencie. Dlatego też kolejnycykl moich zdjęć nazwałem „Kobietajako obiekt pożądania”.Żona nie jest zazdrosna, gdy fotografujesznagie kobiety?

– Zawsze wspiera mnie w tym co ro-bię. Jest dla mnie najpiękniejszą kobietą naświecie i nie ma powodów czuć się za-zdrosna.Fotografujesz też matki i ich dzieci...

– Lubię uwieczniać na zdjęciach chwi-le szczęścia, a rodziny z dziećmi na pew-no do takich należą.Czyli można umówić się z Tobą na sesję?

– Zapraszam. Po to jestem. �

przedsiebiorcy@eu 23

W dobrym stylu

Michał Czajkaod 2004 zajmuje się fotografowaniem profe-sjonalnie. Lubi wyzwania, podpatrywanieludzi, emocji, aranżacje sytuacji, w którychmoże w obiektywie uchwycić momenty nie-powtarzalne, na pozór głęboko ukryte. Stu-dio fotograficzne Michał Czajka to miejsce,gdzie może powstać profesjonalne portfoliodla modelek, modeli, stylistek i wizażystów,a także indywidualna sesja zdjęciowa upa-miętniająca ważny moment życia: oczekiwa-nie na dziecko, zaręczyny, debiut w dorosłość.

Rozmawia NINA ALT

Każda kobieta jest piękna, trzeba tylko to uchwycić w odpowiednim momencie

Page 24: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

W dobrym stylu

24 przedsiebiorcy@eu

Od dziecka przesiadywała w Modzie Polskiej, w której pracowała jej mama. Gdy w wieku 13 lat poszła z nią na pierwszy pokaz w życiu wiedziała co chce robić gdy dorośnie. Do dziś pamięta uczucie zachwytu w jaki wprawili ją Jerzy Antkowiak, Karina Parol i Magda Ignar. Dziś szkoda jej czasu na imprezy i mizdrzenie się do branży. O swoich korzeniach i pracy w świecie mody opowiada Beata Cupriak, projektantka.

NIE MUSZĘ O NIC ZABIEGAĆMam własną koncepcję na modę

Czy to wtedy, na tym pokazie postanowiłaPani: „Będę projektantką mody”?

– Od tego pokazu zaczęłam intereso-wać się wszystkim, co jest związane z po-wstawaniem ubrań. Mieszkaliśmy w Ur-susie, w którym wszystko było szare i ni-jakie. Może stąd się wzięło moje zamiło-wanie do urody życia i jego piękna.Chciałam, żeby świat był bardziej kolo-rowy. W tych warunkach ubierałam sie-bie, a styl podpowiadała mi wyobraźnia.Zamęczałam mamę, żeby robiła mi sza-blony. Ale miała Pani być astrofizykiem.

– Na szczęście nie poszłam na astro-fizykę. Choć o moim wyborze zdecydo-

wała sytuacja rodzinna. Przed maturą za-szłam w ciążę i zaraz po niej wyszłam zamąż. Było ciężko, bo mąż studiował napierwszym roku prawa, a ja musiałam zo-stać w domu i zająć się synem. Sama szy-łam dla niego piękne ubranka. Musiałamteż kombinować z czego się utrzymać,więc dodatkowo zaczęłam szyć męskie ko-szule. Znowu poprosiłam mamę o kilkaszablonów.Ile koszul była Pani w stanie uszyć międzypieluchami a karmieniem?

– Cztery tygodniowo, ale całkiemdobrze nam się zaczęło żyć. Koledzy mo-jego męża sprzedawali je na Skrze. Po kil-ku miesiącach zatrudniłam więc podwy-

konawców i kupiłam pierwsze tkaniny.Wszystko to było na małą skalę, ale bar-dzo dobrze funkcjonowało. Po kilku la-tach uznałam, że same męskie koszule toza mało (śmiech).I dziś tworzy Pani kolekcje dla kobiet.

– Tak, a moje klientki coraz częściejprzyjeżdżają do mnie ze swoimi nastolet-nimi córkami, które uwielbiają moje su-kienki. Gdy tworzy Pani kolekcję, myśli Pani o kon-kretnych klientkach?

– Przy tworzeniu koncepcji kolekcji niemyślę o mojej grupie docelowej, ale o tym,co mnie interesuje. Najbardziej inspirującysą dla mnie ludzie. Najwięcej korzyści czer-

Rozmawia ANETA SIENICKA

Page 25: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

pię z rozmów, obserwacji i przebywaniaz nimi. Gdy idę ulicą, obserwuję np. jakwyglądają kobiety, patrzę też co proponująinni projektanci. I co Pani sądzi o polskiej modzie?

– Jest specyficzna. Wszyscy mają am-bicje, żeby tworzyć dla gwiazd. To jednaknie buduje siły marki. Pani o tym nie myśli?

– Dla mnie ważna jest każda kobieta.Myślę, że sukcesem mojej firmy jest bar-dzo duża różnorodność, a jednocześnie niema w moich kolekcjach długich serii i nud-nych rzeczy. Powiem nieskromnie, żemam też ciekawe tkaniny. Zresztą naj-większą przyjemność sprawia mi kupo-wanie tkanin, zwariowałam na tym punk-cie. Żadne inne zakupy nie sprawiają mitakiej przyjemności. Ten specyficzny za-pach fabryk, to oglądanie próbek, mogęto robić ciągle, jestem od tego uzależnio-na. Mam cały magazyn tkanin, które niewiem kiedy zostaną zużyte, ale na pewnonadejdzie ich czas. Gdzie je Pani kupuje?

– Najczęściej po tkaniny jadę doWłoch. To jest bardzo inspirujący kraj. Nie-zapomniane są rozmowy z pasjonatami, ro-dzinami, które z dziada pradziada zajmu-ją się produkcją tkanin i często specjalizująsię w określonym gatunku tkaniny.Ma Pani ulubionych projektantów?

– Fascynuje mnie moda Antonio Ma-rasa, który kiedyś projektował dla Kenzo,a dziś tworzy kolekcje pod własną marką.Oprócz tego, że jest projektantem mody,jest artystą wszechstronnym, który otaczasię pięknem i wpływa na całe swoje oto-czenie. Ale jest też cała masa japońskichprojektantów, kompletnie nieznanychw Europie. Obserwuję ich nowatorskiepodejście do mody. Moda japońska jestbardzo dynamiczna. Tam wszystko szyb-ko się zmienia. Europejczykom wielebrakuje w tym względzie. Jesteśmy nudni i odtwórczy?

– Chyba trochę powielamy wszystkoco było, dlatego trudno jest wyodrębnićkonkretne trendy, bo ich zwyczajnie niema. Gazety obwieszczają, że coś będziemodne w danym sezonie a kobiety częstoprzyjmują to za pewnik. Ale według mniewszystko jest modne jednocześnie, a to dla-tego, że każdy projektant musi mieć bar-dzo szeroki asortyment i różne propozy-cje. Moda, modą, a każdy szuka swoichodbiorców. Wiadomo np. co zaprojektu-je Kenzo czy Antonio Maras, podobnie jestz Lagerfeldem. Oni mają określoną linięi wiadomo, że za bardzo od niej nie od-biegną. Wiem czego się po nich spodzie-wać. Uważam, że trzeba mieć własnąkoncepcję na modę.Co jest modne w tym sezonie?

– Jak już powiedziałam, wszystko.Może tylko trochę bardziej rzucają się

dziś w oczy kolory neonowe i fluore-scencyjne, które jako szczegół garderobyprezentują się fantastycznie. Ale gdy wi-dzę dziewczynę, która ma np. jaskrawo-pomarańczową koszulkę, trudno mi tozaakceptować. Niestety, koszulka w takimkolorze odciąga uwagę od samej osoby,a to ona powinna być na pierwszym pla-nie. A stroje militarne, kolor khaki?

– W moich kolekcjach nie ma takichakcentów, przede wszystkim dlatego, żenie chcę robić krzywdy kobietom, ubie-rając je w militarny zielony kolor. Sukienkiw tym kolorze upodobniają się do męskichmundurów. Robiono badania na temat naj-brzydszego i najmniej twarzowego kolo-ru i okazało się, że jest to właśnie zgniło-zielony. Szczególnie nasza centralno-eu-ropejska cera nie wygląda z nim korzyst-nie. Dlatego ja nie będę tego robić ko-bietom. Niech zakładają kolory, w którychwyglądają pięknie. Ważne jest dla Pani co myślą o jej kolekcjachznani styliści czy osoby związane z branżąmody?

– Może zabrzmi to arogancko, alekompletnie mnie to nie interesuje. Robiącswoje przez tyle lat mam pewne poczuciewłasnej wartości. Biznes wychodzi midobrze i nie mam powodu, żeby zabiegaćo czyjeś względy. Oprócz pracy mam teżsporo innych zainteresowań i nie chcęmarnować czasu na zastanawianie się czysię komuś podoba to co robię. Nie mamczasu na chodzenie na imprezy.W jaki sposób więc promuje Pani swoje ko-lekcje?

– Nie zdarzyło mi się nie sprzedać ko-lekcji, więc promowanie mojej osoby jakwidać nie było koniecznie. Jednak od-czuwam kryzys i spadek obrotów w sto-

sunku do poprzedniego roku, bo kilkumoich klientów zamknęło swoje biznesy.Teraz chcę skupić się na rozwijaniu siecifranczyzowej, w której można zobaczyćcałą moją kolekcję. Promuję też własneprodukty w Internecie. Przez sklep inter-netowy staram się też poznawać mojeklientki, sama z nimi koresponduję, od-powiadam na listy. Kim one są?

– Grupą docelową moich kolekcji sąkobiety pracujące, które potrzebują rzeczyużytkowych. Potrzebują stroju, który bę-dzie im służył cały dzień. W ciągu dnia,w pracy, ale też po, na jakimś przyjęciu,spotkaniu czy konferencji. One muszą pre-zentować się elegancko przez cały dzień.Moje kolekcje nie są dla osób szukającychwidowiskowych kreacji, ale dla kobiet,które mają swój własny, ugruntowany styli są z niego zadowolone. W moich ko-lekcjach nie ma klasycznych kostiumów,więc to nie jest też typowo biurowamoda. Czy w najbliższym czasie będzie można zo-baczyć gdzieś pokaz Pani kolekcji?

– Tak, 23 czerwca zaprezentuję swo-ją jesienno-zimową kolekcję na Warsaw Fa-shion Street. Serdecznie Państwa zapra-szam! �

przedsiebiorcy@eu 25

W dobrym stylu

Beata Cupriakzałożyła markę BC, którą zaczęła z czasem fir-mować swoim imieniem i nazwiskiem. Jejstudio projektowe zajmuje przestronną i no-woczesną pracownię w Michałowicach kołoWarszawy, gdzie w otoczeniu rysunków, pró-bek tkanin, wieszaków ze wzorami strojówi stosów szablonów powstają kolekcje ubrań,które określane są jako przyciągające, sty-lowe, eleganckie i przystępne.

Fragment pracowni projektantki

Page 26: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

W dobrym stylu

26 przedsiebiorcy@eu

W problematyce psychospołecznych działań marketingowych należy zwrócić baczną uwagę na psychologię zjawiska mody.

PSYCHOLOGIA mody

Pragnę zasygnalizować to zagad-nienie w następującym aspekcie:dlaczego kupujemy nowe ubraniai jak to wpływa na samopoczucie

człowieka? Jak wypada między konfron-tacją pomiędzy budowa fizyczną modelai ubraniem prezentowanym na nim a czło-wiekiem o przeciętnej urodzie i budowieciała? Czyli mówiąc inaczej, wpływ wzor-ca doskonałego na przeciętny. Chodzigłównie o kobietę, ponieważ jej ciało, masię rozumieć bez ubrania, jest już obiek-tem mody z adekwatnymi nazwami w za-

leżności od kształtu i wagi. Występują więcokreślenia: „osa”, „trzcina”, „puszysta”,„posągowa”, „kształt rubensowski”, itp.

Podczas oglądania światowych poka-zów mody kobiety ulegają psychologicz-nej magii wizualnej.

Modelki o idealnych kształtach pre-zentują piękne ubrania. Kobieta widząc tędoskonałość sądzi, że wystarczy kupić lan-sowane ubranie, by poprawić sobie syl-wetkę, samopoczucie lub nawet „odjąć so-bie kilka lat z życiorysu”. Zjawisko modyma tę najbardziej typową i prozaiczną,a jednocześnie pozytywna cechę, że ak-tualnie panująca, obojętnie w jakim okre-sie historycznym, wydawała się najład-niejsza. Była tym czego ludzie oczekiwa-li. Moda, młodość i uroda - każda kobietachciałaby, aby to były jej wieczne atrybuty.

Z psychologicznego punktu widzenia,tylko prawdziwa kobieta - bez względu nawiek - jest w stanie dokonać rzeczy moż-liwych i nie możliwych. �

Halina R. Niemczyk

Halina R. Niemczykkrytyk mody, redaktor naczelna magazynu„Moda&Styl”. Organizuje wraz z dyr. zarządzą-dzającą Anną Szpetkowską Galę Moda&Styl,na której przyznawane są statuetki „Enda” dlapolskich firm z branży modowej.

Coraz wiecej kobiet zarządza firmami, zajmuje wysokie kierownicze stanowiska. Pokonująckolejne szczeble kariery, kobieta biznesu pragnie wyglądać elegancko, czuć się wygodnie i kobieco. Przy tym, chcąc być w zgodzie z obowiązującym dress codem, nie czuć się jak w uniformie. Dla nich właśnie powstała marka Kossmann, oferująca odzież dla kobiet biznesu, w stylistyce klasycznej, określanej jako „biznesowa elegancja”.

W STYLU kobiety przedsiębiorczej

Inspiracją powstających kolekcji mar-ki są najbardziej aktualne trendy świa-towej mody a każda z kolekcji wzbo-gacona jest odpowiednio dobraną bi-

żuterią. Marka postawiła sobie za cel, abyswoim klientkom oferować produkty w naj-lepszej relacji ich jakości do ceny. Istotną ce-chą marki jest też fakt, że cały asortymentprodukowany jest w Polsce.Autorką i właścicielką marki jest IwonaKossmann, która stworzyła ją na bazie wła-snych, 20-letnich doświadczeń wyniesio-nych z biznesu. Zyskała ich niewątpliwiewiele piastując funkcje m.in.: prezes DeniCler S.A. czy prezes Bonnier Business Pol-ska, wydawcy „Pulsu Biznesu”. �

Nina Alt

Iwona Kossmann z modelkami

Page 27: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 27

W dobrym stylu

Pecious Vodka to alkohol tworzony na bazie XIX-wiecznej receptury. Posiada też coś bardziej długowiecznego – kamień szlachetny. O tym niezwykłym produkcie opowiada Daniel Kuczkowski, współwłaściciel firmy Jewel Lines.

WYSOKOPROCENTOWY skarb

Zajmował się Pan diamentami... Zamienił jePan na wódkę?

– (śmiech) Wciąż zajmujemy się han-dlem diamentami. Od nich zresztą przeddwunastoma laty zaczęła się historia dzia-łalności naszej firmy, którą prowadzęz dwoma wspólnikami. Po wielu latachsprzedaży diamentów na całym świecie,kiedy mieliśmy już dobrą pozycję, trochęzaczęło nam się nudzić (śmiech). Zasta-nawialiśmy się nad czymś nowym, czymśco będzie nawiązywało do luksusu i będziekojarzone z diamentami. Wiele różnychpomysłów przychodziło nam do głowy, ażjeden ze wspólników z Kanady zapropo-nował wódkę. Czy nie jest tak, że wódka jest kojarzonaz czymś tanim i masowym?

– Na początku mieliśmy podobneskojarzenia, ale nie należymy do ludzi, któ-rzy jakieś stereotypy uznają za wyznacz-nik. Skoro hasło wódka już padło, posta-nowiliśmy być konsekwentni w swoimdziałaniu. Założyliśmy, że nasza wódka bę-dzie wyjątkowa. Stworzyliśmy więc bu-telkę, która swoim wyglądem przypomi-na wieki brylant. Do każdej butelki, co teżjest nietypowe, dokładamy kamień natu-ralny, np. szmaragd, szafir czy rubin,który jest umieszczony w zamknięciu bu-telki. Uznaliśmy, że jeżeli dodamy coś, copowstaje w ziemi przez tysiące lat, będzienawiązywało do naszej działalności, zwią-zanej z diamentami. Ale przede wszystkimmiało to być coś, co nas wyróżni.A co z podstawową zawartością, czyliz wódką?

– No tak... (śmiech) Myśleliśmy, że jestto najprostsze zadanie, a okazało się naj-większym wyzwaniem.Produkcja wódki jest aż tak skomplikowana?

– Niby nie, ale my postanowiliśmy, żew tej kwestii też będziemy wyjątkowi . Za-częliśmy szukać po całym świecie wyjąt-kowej receptury, co okazało się niezwykletrudne. Po kilku miesiącach poszukiwań,natknęliśmy się na człowieka w Polsce,który był w posiadaniu XIX-wiecznej re-ceptury przygotowania wódki. Rozesłali-śmy ją do kilkunastu rozlewni w kilku kra-jach i większość z nich zasugerowała, żenie ma potrzeby korzystania z innej re-ceptury niż ta, którą oni posiadają. Prze-

konywali, że ich produkt jest najlepszyi nie ma sensu komplikować całego pro-cesu, naleją nam do butelek to, co oni pro-dukują. Jednak was nie przekonali?

– Oczywiście, że nie. Uparliśmy się naswoją recepturę. Przez znajomego dotar-liśmy do bardzo dużej firmy w BułgariiLVK. Osobiście tam pojechaliśmy. Namiejscu okazało się, że nie ma żadnegoproblemu, aby wyprodukować alkoholwedług starej receptury.To co jest takiego wyjątkowego w waszejwódce?

– Jest kilka bardzo istotnych czynni-ków, które wpływają na jej jakość. Częśćjest jednak objęta tajemnicą handlową,której nie chcemy zdradzać. Możemy je-dynie powiedzieć, że nasza wódka jestprodukowana z pszenicy ściśle wyselek-cjonowanej , zbieranej w Bułgarii. Ko-lejna bardzo istotna rzecz - do produk-

cji Precious Vodka używamy wyłączniewody z lodowca. Alkohol jest też sze-ściokrotnie destylowany i trzykrotniefiltrowany. Jaki jest wasz cel i gdzie można kupić Pre-cious Vodkę?

– W naszej działalność stawiamyprzede wszystkim na jakość. Dlatego do-cieramy z naszym produktem do wyma-gających klientów, dla których właśnie wy-soka jakość produktu jest najważniejsza.Precious Vodka jest już dostępna nawszystkich kontynentach. W San Franci-sco nasza wódka została wyróżnionasrebrnym medalem za walory smakowei jakość. Możemy się też pochwalić tym,że współpracujemy z Josephem WalteremJacksonem, czyli ojcem Michaela Jackso-na. On promuje naszą wódkę w USA, mynatomiast wspieramy jego fundację, któ-ra m.in. realizuje budowę Muzeum Ro-dziny Jacksonów. �

Współwłaściciel marki, prezentuje swój skarb

Do każdej butelki dokładamy kamień naturalny,np. szmaragd, szafir czy rubin, który jest umieszczony w zamknięciu butelki.

Rozmawia KRZYSZTOF JOŃCZYK

Page 28: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

W dobrym stylu

28 przedsiebiorcy@eu

Nowa Toyota RAV4 to już czwarta generacja tego modelu, nazywanego pierwszym SUV-em naświecie. Do tej pory wyprodukowano ponad 2 miliony egzemplarzy tego modelu. Nazwa RAV4oznacza Recreational Active Vehicle with 4 wheel-Drive, czyli samochód rekreacyjny z napędemna cztery koła. Samochód dostępny jest w Polsce w czterech wersjach silnikowych.

TOYOTA RAV4 miejski SUV z zacięciem terenówki

Nowa Toyota RAV4 prezentujesię bardzo ciekawie. Samo-chód wygląda agresywniej niżjego poprzednia wersja. Ben-

zynowa to 152-konna jednostka 2.0,którą mieliśmy okazję testować. Nieste-ty, aby auto jechało dynamicznie wyma-gane jest utrzymywanie silnika na dośćwysokich obrotach. A to wiąże się z więk-szym hałasem w kabinie. Model tenmożna nabyć z sześciobiegową prze-kładnią manualną lub automatyczną. Pro-ducent deklaruje, że taki samochód spa-la w cyklu mieszanym średnio 7,2 l/100km. W cyklu miejskim zaś, spalanie utrzy-mywało się na poziomie 10,5l/100km.Przyznamy, że nie jeździliśmy zbyt osz-czędnie, a to za sprawą napędu 4x4 oraz

trybu jazdy Sport i powiązanym z nim In-tegrated Dynamic Drive System. Jedenmały przycisk zmienia charakterystykęprowadzenia auta poprzez inteligentnyrozdział odpowiedniej ilości momentu ob-rotowego na przednią i tylną oś. W efek-cie poprawia to stabilność RAV4 na dy-namicznie pokonywanych zakrętach natyle, że każdy kto raz spróbował jazdyw trybie Sport, nie chce później słyszećo jego wyłączeniu.

Nowoczesne i funkcjonalne wnętrzeŚrodek auta również wita nas całkiem

nowym wyglądem. Zarówno konsolaśrodkowa jak i deska rozdzielcza wyglądajązupełnie inaczej i jednocześnie znajomo, je-śli przyjrzymy się innym modelom w ga-mie. Jakość użytych materiałów zdaje siębyć lepsza, niż u poprzedniczek, choć do

doskonałości jest daleko. Do spasowaniaelementów wnętrza nie można mieć żad-nych zastrzeżeń. Nie ma mowy o żadnychpiskach czy stukach podczas jazdy. Deskarozdzielcza w testowanym modelu wyło-żona została miłym, przypominającymskórę materiałem. Jeśli chodzi o ergono-mię, to nie ma tu miejsca na żadne udziw-nienia – jest prosto i funkcjonalnie. Nowageneracja RAV4 została zaprojektowana

Krzysztof Jończyk

Nowa Toyota RAV4 udostępniona do testu przez Carolina Car Company, Toyota Wola

Plusy • przestronne, funkcjonalne wnętrze• komfortowe zawieszenie• zadowalające właściwości off-roadowe

Minusy• dość duży hałas w kabinie podczas

rozwijania większych prędkości.

Page 29: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 29

W dobrym stylu

WINO wiosenne

Dni coraz dłuższe, pachnie bu-dząca się do życia ziemia, mło-de liście na krzewach i drze-wach, krokusy, hiacynty, tuli-

pany – to znaki, że wiosna przejęła pre-zydencję w naturze. Odwiesiliśmy ciepłeokrycia, a i w kuchni odmieniliśmy naszemenu: kotlety, bitki, zrazy, kapustki ikartofelki zastąpiły ryby, sałaty, kompo-zycje warzywne, przeróżne pasty rodemz Południa. I choć wino nie jest przypisa-

Marek Kondrat

ne do żadnej z pór roku toprzecież w ciepły, słonecznydzień miło jest sięgnąć pokieliszek świeżego białegowina, takiego jak ANFORA– Verdicchio dei Castelli diJesi. Pochodzi z włoskiejprowincji Marche, leżącejnad Adriatykiem, z winnicy należącej do rodziny Garo-foli nagrodzonej ostatnio nagrodą czerwonej krewetki czy-li Gambera Rosso. Historyczna, amforowa butelka ze świe-żym winem o pięknym, owocowym charakterze dosko-nale komponuje się z potrawami z owoców morza, z ry-bami, ale i z lekkim, białym mięsem. Powinno być ser-wowane w temperaturze 12 stopni C. Pięknej wiosny Pań-stwu życzę!

Kondrat Wina Wybrane:Warszawa, Wierzbowa 3

Kraków, Dolnych Młynów 9Wrocław, Słowicza 19

Łódź, Piotrkowska 138/140Katowice, Plebiscytowa 10

Gliwice, Górnych Wałów 42Bydgoszcz, Cieszkowskiego 14/1

w oparciu o platformę modelu Avensis.Długość całkowita auta wzrosła wzglę-dem poprzednika o 20 cm, a rozstaw osio 10 cm, dzięki czemu Japończykomudało się wygospodarować sporo miejscadla pasażerów oraz na ich bagaże. Bagaż-nik pomieści 547 litrów, powinien więcwystarczyć przeciętnej rodzinie do zapa-kowania wszystkich potrzebnych jej rzeczy,nawet na dłuższy wyjazd.

Bogate wyposażenieW wyposażeniu standardowym znaj-

dą się m.in. klimatyzacja, system audio, sie-dem poduszek powietrznych, systemystabilizacji toru jazdy i kontroli trakcji,światła do jazdy dziennej typu LED, sys-tem wspomagający podjazd pod wznie-sienia i system Bluetooth. Producent no-wej Toyoty RAV4 proponuje także zu-pełnie nowe elementy wyposażenia, takiejak elektrycznie otwierana i zamykana kla-pa bagażnika, system ostrzegania o opusz-czeniu pasa ruchu i automatyczne światładrogowe.

Aby stać się posiadaczem nowej To-yoty RAV4 musimy się liczyć z wydatkiemminimum 96 900 zł – na tyle właśniezostała wyceniona wersja wyposażonaw słabszego diesla. Ta sama opcja wypo-sażeniowa z silnikiem benzynowym i na-pędem 4x4 to wydatek 101 900 zł. Moc-

niejszy i lepiej wyposażony diesel 2.2 kosz-tuje minimum 131 900 zł.

Toyota liczy na to, że RAV4 czwartejgeneracji stanie się złotym środkiem dlaklientów, którzy nie mogą pozwolić sobiena droższe odpowiedniki w segmencie, aleteż nie chcą pójść na kompromis kupującauto tańsze, któremu ze względu na niskącenę boją się zaufać. Wydaje się, że nowa,większa i zupełnie inna RAV4 ma wszel-kie predyspozycje, aby stanąć do walkiz konkurencją.

Dziękujemy za udostępnienie do testów Toyoty RAV4

firmie Carolina Car Company S.J.,dealerowi marki Toyota.

www.toyota-wola.plWięcej zdjęć na www.superauta.com.pl

Składające się z różnorodnych materiałów wykończeniowych, przestronne wnętrze Toyoty RAV4

Page 30: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

W dobrym stylu

30 przedsiebiorcy@eu

Kobiecość działa na wszystkie nasze zmysły. Jest to bardzo pojemna cecha, na którą składają się m. in. :„błysk w oku”, nieuchwytny i trudny do zdefiniowania czar, radość z życia, emanująca poprzez ruchy, uśmiech, sposób bycia, gesty, słowa, zapach, dotyk.

WIOSNA jest kobietą

Wiosna wywołuje uśmiech natwarzy i ogólne poruszenie.Wzbudza pozytywne emo-cje i chęć do życia. Jest

świeża, pachnąca i przede wszystkim ko-bieca. Jej znakiem rozpoznawczym sąwirujące na ulicach sukienki i bukietykwiatów.

Kobietę, która jest „kobieca” możnarozpoznać z zamkniętymi oczami. Onasama wie, że tak właśnie jest i takim prze-konaniem emanuje na zewnątrz. W myślzasady, że „jesteśmy tym, kim myślimy”.Zatem „kobieta prawdziwie kobieca” znaswoją wartość i czuje, że jest wyjątkowa.Takie przekonania kreują jej piękno i po-wodzenie towarzyskie. Chętnie przyjmu-je komplementy, ale swoją uwagą obdarzatylko wybranych. Jest pewna swojej ko-biecości i ponadczasowego uroku. Kobietakobieca znajduje zawsze czas dla siebiei na realizację swoich zainteresowań. Jejpasje powodują, że rozwija skrzydła. Nig-dy nie stoi w miejscu. Jest spełnionai szczęśliwa.

Na kobiecość składają się również tzw.„kobiece triki”, czyli odpowiedni strój ipodkreślenie swoich atutów, makijaż,perfumy, wysokie obcasy, piękna bieliznaitp.

Moim zdaniem, najpiękniejszą i naj-bardziej kobiecą częścią garderoby są su-kienki. Nic nie jest takim znakiem roz-poznawczym i sygnałem naszej płci, jakone. Są jednoznacznym sygnałem – to jestkobieta. Kobiecość wyraża się również wodpowiednim sposobie poruszania się. Ko-bieta świadoma chodzi zazwyczaj w butachna obcasach, które zawsze sprawiają, żesylwetka nabiera zmysłowości. Sposób po-ruszania się jest bardzo ważnym elemen-tem kobiecości. Składa się między innymiz wyprostowanej sylwetki eksponującejbiust, głowy na odpowiedniej wysokości,a także eleganckiego ruchu tylną częściąciała. Kobieca kobieta, kiedy idzie, wie doczego służą jej biodra…

Nieodłącznym atrybutem współczesnejpięknej i zadbanej kobiety jest makijaż.Przynajmniej minimum, czyli krem i pod-kład, pomalowane pomadką lub błysz-czykiem usta, muśnięte różem policzkia także przyczernione rzęsy, które spra-

wiają, że oczy nabierają wyjątkowegowyrazu. „Oczy są zwierciadłem duszy”i pamiętajmy, że spojrzenie to kwintesen-cja kobiecości. Spojrzenie uwodzi, intry-guje, zachęca do kontaktu. Zadbana i pro-mienista twarz jest synonimem zdrowia,młodości i otwartości na innych.

Dłonie i włosy są kolejną bardzoważną składową „kobiecych trików”. Tepierwsze, jeśli są zadbane i mają ładne pa-znokcie, wystarczą by uruchomić wy-obraźnię wszystkich dookoła. Dotyk ko-biety niesie ze sobą emocje i trudno go za-pomnieć.

Wszyscy wiedzą, że włosy od zawszebyły symbolem zmysłowości. Rozpusz-czano je tylko w sypialni, w sytuacji in-tymnej. Purytanie kazali kobietom ukry-wać je pod czepkami, by nie budzić mę-skich zmysłów. Co trzeba więcej wiedzieć,by dbać o nie w sposób szczególny?

Kobieca kobieta ma swój, tylko jej, nie-powtarzalny zapach. Składają się na nie-

Agnieszka MichalczykFot. Michał Czajka

Page 31: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 31

W dobrym stylu

go ulubione perfumy, balsam do ciała, my-dło. On ją charakteryzuje. Swojego zapa-chu - czyli perfum i balsamu do ciała, niepożycza nikomu. To jej zmysłowy wize-runek. To też jej tajemnica.

Kobiecość może być niesłusznie ko-jarzona z manipulacją. Z kobietami, któ-re traktują ją czysto narzędziowo w celumanipulacji mężczyznami – dla pieniędzy,dla seksu, dla władzy, dla jakiejś chorej ideizdobycia właśnie tego samca i wykorzy-stania go.

To nie jest tak. Kobiecość, którą na-zwałabym „czystą” nie jest skierowanaprzeciwko nikomu ani niczemu, tylkowzbogaca świat dając mu smak, kształt, za-pach i kolor.

A jeśli kobiecość znika pod gorsetempowinności, musów i obowiązków dniacodziennego lub dzisiejszy świat i realia ży-cia powodują jej blokadę?

Tylko kobiety z naturalną i bardzo sil-ną kobiecością potrafią się obronić. Po-dobnie jak w dzieciach nierzadko zabijasię ich naturalną ciekawość świata, spon-taniczność i radość z eksperymentowania,tak kobietom czasami zakazuje się praw-dziwej kobiecości przez głupie uwagi i ko-mentarze. Aby to zmienić musimy pra-cować nad poczuciem własnej, kobiecejwartości a także sięgnąć po tzw. mental-ną ukrytą broń, jaką może być bielizna.Tak, tak – BIELIZNA! Nikt nie widzi tego,co jest pod spodem, ale to ona właśniedaje kobiecie tę pewność siebie, którąemanuje na zewnątrz, a którą tak wszy-scy cenią. Możemy mieć na sobie nie-wyróżniający się strój (ponieważ takchcemy!), ale jeśli pod spodem skrywamynp. wrzosowe koronkowe szaleństwo,czyli piękny stanik i majteczki, będziemyczuły się kobieco. Bielizna może być na-szym pierwszym krokiem ku odzyskaniunaszej kobiecości. To będzie nieświadomysygnał do psychiki i przeciwwaga dotego, co jest dookoła. Kobieta ubranaw piękne koronki będzie czuła się pew-niej, choć nadal będzie miała z wierzchu„bezpieczne okrycie”.

Wiosna wreszcie nadeszła. Odważmysię więc emanować naszą kobiecością, ra-dością i pewnością siebie. Ubierajmy su-kienki, wkładajmy buty na obcasach i ko-ronkowe dzieła sztuki. Pamiętajmy, że ko-biecość jest najsilniejszą daną nam formąporozumiewania się. Czas moje drogie pa-nie, abyśmy wreszcie zaczęły się nią cie-szyć! �

Agnieszka Michalczyktwórczyni programu „Debiutantki”, szkoły ele-ganckiego bycia i obycia dla młodych dziew-cząt. Mecenas Akademii Dorego Stylu KlubuIntegracji Europejskiej. Prowadziła SzkołęStylu z Beatą Tyszkiewicz i Moniką Jaruzelską.

Możemy mieć na sobie niewyróżniający sięstrój (ponieważ tak chcemy!), ale jeśli podspodem skrywamy np. wrzosowe koronkoweszaleństwo, czyli piękny stanik i majteczki,będziemy czuły się kobieco.

zdjęcie udostępnił producent bielizny SAMANTA

Page 32: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Kultura na widelcu

32 przedsiebiorcy@eu

Przystojny, uwodzicielski, utalentowany. Zachwycił rolą kapitana Franciszka Dąbrowskiego w filmie „Tajemnica Westerplatte”. Wie, że szczęście aktora napstrym koniu jeździ, więc nie ma ciśnienia na karierę.Lubi być niezależny. Od lat prowadzi z sukcesami szkolenia z komunikacji i zajmuje się produkcją filmową.Aktorskie umiejętności bardzo mu się w tym przydają. Jest optymistą, a każdy dzień jest dla niego wyjątkowy.

Robert

Po prostu robię swoje

ŻOŁĘDZIEWSKI

Fot. Michał Czajka

Page 33: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Jak to jest mieć dwa metry wzrostu – czę-ściej to zaleta czy kłopot?

– Pewnie zaleta. Ja mam tylko 196 cmi czuję się z tym bardzo dobrze. Polscy aktorzy są zwykle dość niscy. Sły-szałam, że Tomasz Kot musiał nawet kucaćdo sceny z niższym aktorem.

– Tomasz Kot jest wyższy. Poza tymuważam, że z każdej wady można zrobićzaletę. Znam kilku wysokich aktorów np.Tim Robbins i wątpię, czy chcieliby byćniżsi. Wzrost jest problemem kiedy się gonie akceptuje, bez względu jaki on jest. Jaze swoim mam czasem problem jak idę nazakupy.Właściwie świat dowiedział się o Tobie nie-dawno, kiedy zagrałeś główną rolę w filmie„Tajemnica Westerplatte”. Jak dostałeś tę rolę?

– Świat? To coś nowego. Byłem ostat-nio za granicą i nikt nic o mnie nie wie-dział (śmiech). Mam natomiast nadzieję,że świat dowie się o Westerplatte, i jak roz-mawiałem z cudzoziemcami po pokazachfilmu, lepiej nas zrozumie. A jeżeli chodzio rolę, to wygrałem casting.Twój bohater, kapitan Franciszek Dąbrow-ski, walczył za wszelką cenę. Był gotów dlaojczyzny ponieść najwyższą cenę – uważał,że na tym polega patriotyzm. A dla Ciebiepatriotyzm to co?

– To samo co dla mojego bohatera,choć mam nadzieję, że nie będę musiałdokonywać takich wyborów i będę żyłw wolnym kraju. Kapitan Dąbrowskiwalczył o to co kochał, w co wierzył i byłgotowy oddać za to życie. A sięgając dogenezy słowa „patriotyzm” dowiemy się,że pochodzi ono od greckiej nazwy „pa-tria” co oznacza rodzinę, przodków. Jeżelidzisiaj stanąłbym przed wyborem oddaćżycie, by ratować życie swojego dziecka,myślę, że nie wahałbym się ani chwili.Film miał być piękną lekcją historii, ale „Ta-jemnica Westerplatte” nie odniosła spo-dziewanego sukcesu. Co poszło nie tak?

– Ten film jest piękną lekcją historii.To jest dobry film, i jestem pewien, że jesz-cze moje dzieci będą na tym filmie uczy-ły się historii o Westerplatte.

W Polsce najczęściej jest tak, że oso-by które nie widziały „Tajemnicy Wester-platte” mają świetnie wyrobione zdanie natemat tego filmu. Uważają, że jeżeli prze-czytają jakąś nie do końca obiektywną re-cenzję, to wiedzą lepiej. A film ciągle sięsprzedaje i zapewniam, że tak będziejeszcze długo.

Cieszę się, że mogłem zagrać kapita-na Dąbrowskiego i z tego, że taki film po-wstał. Podobno byłeś też współproducentem filmu?

– W pewnym momencie, dalsza pro-dukcja filmu stanęła pod znakiem zapy-

tania i żeby udało się go dokończyć, włą-czyłem się w jego produkcję. Jeżeli coś ro-bię, to wkładam w to każdą cząstkę siebie.Produkcja to tworzenie. Prowadząc firmęzajmującą się również produkcją staramsię, by mój zespół myślał kreatywnie i ta-kie tworzył scenariusze, filmy reklamowe,korporacyjne, dokumenty. Teraz myślimyo filmie fabularnym. Myślisz, że po tej roli posypią się propozy-cje?

– Oczekiwania były kiedy wychodzi-łem ze szkoły filmowej, teraz nauczyłemsię robić swoje. Cierpliwie, krok po kro-ku. Korzystać z szansy, którą mi daje ży-

cie, ale nie „napinać się”. Zagrałem głów-ne role w „Los chłopacos”, „Rh+”, „Sko-rumpowanych”. Mam nadzieję, że będąnastępne.Prowadzisz szkolenia z komunikacji. Tomiał być plan awaryjny, gdyby w aktorstwiesię nie udało?

– Kiedy pracowałem w teatrze, po-znałem Dariusza Tarczyńskiego, psycho-loga, twórcę metody Nieinwazyjnej Ana-lizy Osobowości. Miał gotowy scena-riusz i zaproponował mi współpracę przyrealizacji projektu filmowego. Aby się le-piej poznać, zaprosił mnie na swoje zaję-cia z psychologii wyglądu. Od tego czasurozpoczęła się moja przygoda z psycho-logią. Uczestniczyłem w wielu szkole-niach i rozpocząłem współpracę z Insty-tutem Nieinwazyjnej Analizy Osobowo-ści w Łodzi, zostając asystentem dr. Da-

riusza Tarczyńskiego, i zacząłem prowa-dzić szkolenia z komunikacji.Oglądałam filmik o autoprezentacji na stro-nie Instytutu Nieinwazyjnej Analizy Oso-bowości, z którym współpracujesz jakotrener. Dr Tarczyński nieźle cię tam tresuje...Źle siedzisz, źle patrzysz, wszystko właści-wie źle robisz - można by powiedzieć, że Tyi całe Twoje życie jesteście do niczego.

– Tam odgrywamy rolę ucznia, i ro-zumiem, że po wieloletniej pracy w In-stytutem NAO i gruntownej wiedzy zdo-bytej z zakresu autoprezentacji, stworzy-łem wiarygodną postać ucznia nieznają-cego tematu. Taką uwagę traktuję jako

komplement i podkreślenie moich umie-jętności aktorskich. Ale czy jesteś pewien, że od tego, jak sie-dzę, jak układam nogi i czy jestem wypro-stowana czy nie podczas rozmowy zależymoje szczęście i powodzenie w życiu?

– Szczęście nie, ale zwiększamy w tensposób swoją szansę na osiągnięcie sukcesuspołecznego, wyższe zarobki i szybszyawans. W psychologii nazywa się to efekt„halo” i został gruntownie przebadany. Tobie zmieniło się życie, odkąd posłuchałeśwskazówek dr. Tarczyńskiego?

– Moje życie zmieniło się wtedy, kie-dy zacząłem pracować nad sobą. Kiedyuczyłem się u Lamy Tsultrima, mistrzówTAO i zacząłem żyć w zgodzie ze sobą. Da-riusz Tarczyński jest moim przyjacielem,z którym mam szczęście pracować, a po-przez jego metody lepiej poznać i zrozumiećinnych ludzi, co teraz przekazuję dalej. Rozumiem, że zanim zacząłeś prowadzićszkolenia z autoprezentacji, sam musiałeśprzejść niezłą szkołę.

– Wszyscy przechodzimy szkołę, któ-ra nazywa się ŻYCIE. Możesz powiedzieć, że Tobie w życiu się uda-ło? Ale tak bez udawania.

– Tak. Mogę powiedzieć, że mam dużoszczęścia w życiuJak budzisz się rano, to czego oczekujesz odżycia? Masz nadzieję, że wydarzy się coś wy-jątkowego?

– Każdego dnia budzę się z uśmiechemna twarzy. Ja nie mam nadziei, ja wiem,że każdy dzień jest wyjątkowy, co nie ozna-cza, że zawsze jest super, ale czasami trud-ne sytuacje budują nas, pozwalają coś zro-zumieć, czegoś się nauczyć. Jakie są Twoje plany na najbliższa przyszłość?

– Po prostu robić swoje. �

przedsiebiorcy@eu 33

Kultura na widelcu

Rozmawia IZABELLA WŁODARCZYK

„Tajemnica Westerplatte” jest piękną lekcją historii. To dobry film i jestem pewien, że jeszcze moje dzieci będą na tym filmie uczyłysię historii o Westerplatte.

Kadr z filmu „Tajemnica Westerplatte”

Fot. Dariusz Krysiak

Page 34: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Kultura na widelcu

34 przedsiebiorcy@eu

Charyzmatyczny artysta, otwarty, odważny. Porywa publiczność swoimi kreacjami na scenie,ale też czasem zaskakuje, wykonując szpagat czy wyskakując z ogromnego tortu – Iwo Orłowski, tenor, aktor i prezenter w jednej osobie.

Gratulacje z okazji 20 – lecia pracy arty-stycznej. Twój benefis był wyjątkowy. Pu-bliczność uwielbia Cię takim, jakim jesteś.Na Twój jubileusz przybyło wielu ludzi. Wsali koncertowej MCC Mazurkas Conferen-ce Centre & Hotel do ostatnich chwil przedkoncertem dostawiano krzesła. Byłam ocza-rowana, obserwowałam ten tłum widzów,ilu ich było?

– Według ilości krzeseł, które tam roz-stawiono, ponad tysiąc. Chyba nie było

wolnych miejsc. Przyznaję, że uwielbiamśpiewać przed taką publicznością. Opowiedz o początkach kariery. O swoichscenicznych doświadczeniach i od czego tosię zaczęło. Jaka była Twoja pierwsza rola?

– W Polsce zadebiutowałem w TeatrzeMuzycznym w Łodzi rolą Maxa Baumaw „Ziemi Obiecanej”. Zagraniczną karieręartystyczną rozpocząłem rolą Che Geva-ry w musicalu Andrew Loyda Vebera pt.„Evita”. Premiera odbyła się w sali wie-

deńskiego Konzerthausu, gdzie powstajątransmitowane na cały świat noworocznekoncerty wiedeńskich filharmoników.Obsada była prawdziwie międzynarodo-wa. Reżyserem spektaklu był Darryl Ro-binson. W zespole pracowali Polacy,Niemcy, Grecy a nawet artyści z Austra-lii i Nowej Zelandii. To było wielkieprzeżycie. Poznałem ciężką, ale zarazemznakomicie zorganizowaną współpracę ar-tystyczną. Tam nauczyłem się pracować.

Rozmawia MAŁGORZATA NIEWIŃSKA

Iwo

Uwiodła mnie muzyka

ORŁOWSKI

Fot. Rafał Szpreng

Page 35: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 35

Kultura na widelcu

A po próbach w pełni przyjacielskiestosunki, włącznie ze wspólnymi wypa-dami do pubu. Do dzisiaj utrzymujemy zesobą kontakty. A potem występowałem nawielu scenach Niemiec, Austrii i Szwajcarii.Polubili mnie tam. Słyszałam o wspaniałej roli księcia Orłow-skiego w „Zemście Nietoperza” JohannaStraussa.

– Jedna z najsławniejszych opereteki jedna z moich ulubionych ról. Partię księ-cia Orłowskiego wykonywałem wielo-krotnie podczas moich występów zagra-nicznych w Niemczech. Nie jestem arty-stą jednej roli. Uwielbiam nowe wyzwa-nia. Miałem zaszczyt wykonywać słynnąpartię Plutona w „Orfeuszu w Piekle” Ja-cquesa Offenbacha.

Krytycy docenili moją wyśmienitąrolę Bonniego z „Księżniczki Czardasza”E.Kalmana. Jest to wyjątkowa rola, po-łączenie gry aktorskiej, śpiewu i tańca. Pu-bliczność uwielbiała mnie w tytułowej roliPopiela w rock – operze „Big Popiel” Ka-tarzyny Gärtner. Spotkał mnie wielki za-szczyt pracy w „Klatce Szaleńców” JeanPoiret. Cudownie wspominam współ-pracę z reżyserem W. Zawodzińskimw „Człowieku z La Manchy. Pracuję z róż-nymi, wybitnymi artystami sceny.Jesteś artystą inspirującym i wielce utalen-towanym. Jak tylko pojawiasz się na scenie,to publiczność natychmiast ożywa i wita Cięgromkimi brawami. Jesteś śpiewakiem,który zachwyca widzów wspaniałymi aria-mi a do tego potrafi jeszcze zrobić szpagat.

– Jestem wodewilistą i nie wstydzę siętego określenia. Na scenie robię wszyst-ko, obywając się bez pomocy kaskadera.Wymaga to nie tylko pewnych akroba-tycznych predyspozycji, ale i ciężkiejpracy. Często proponują mi role, które nietrafiają się innym artystom. Nie mam pro-blemu z zaśpiewaniem swojej partii np.:wisząc dwadzieścia pięć metrów nad sce-ną. Całkiem niedawno grałem taką rolę.Śpiewałem podwieszony na linach podkopułą Opery i Filharmonii Podlaskiejw Białymstoku. Wylądowałem na sceniesiadając na szpagacie ku zdumieniu wi-downi.Zdobyłeś uznanie poza granicami naszegokraju. Odnosiłeś sukcesy na europejskich sce-nach. Zachwycałeś publiczność swoim gło-sem i śpiewem. Dlaczego więc wróciłeś doPolski?

– Moja muzyczna kariera związanabyła długo z występami poza granicami na-szego kraju. Trochę się jednak za Polskąstęskniłem. Chciałem też wykorzystaćw kraju zdobyte tam doświadczenia.Spróbować nowego wyzwania. Przyje-chałem i nie żałuję.

Aktywnie działam w Związku Arty-stów Scen Polskich (ZASP). Jestem sto-warzyszony w Sekcji Teatrów Muzycz-

nych, Opery, Operetki i Musicalu, którepostawiło sobie za cel, aby w Warszawiepowstała operetkowa scena z prawdzi-wego zdarzenia.Powołałeś do życia zespół muzyczny „VivaIvo”. Wybrałeś młodych, niezwykle utalen-towanych muzyków z dużymi osiągnięcia-mi artystycznymi. Są świetni!

– Odkąd sam organizuję koncerty,a nie jestem artystą na etacie, to na pew-ne sprawy muszę patrzeć inaczej. Zreali-zowałem swoje artystyczne marzeniei mam własną orkiestrę „Viva Ivo”. Osią-gnąłem wyższy poziom niezależnościtwórczej. Współpracuję z artystami, któ-rych sam wybieram. Realizuję swoje pa-sje sceniczne i fantazje twórcze z dosko-nałymi muzykami, perfekcyjnymi instru-mentalistami. Zostałeś też doceniony i zauważony przezKlub Integracji Europejskiej należący do Eu-ropejskiego Forum Przedsiębiorczości. Jesteśtam Mecenasem Akademii Muzyki.

– To był dla mnie zaszczyt. Podjąłemsię roli przewodnika w kształtowaniu i roz-wijaniu życia kulturalnego wśród człon-ków Klubu Integracji Europejskiej. Jarównież jestem człowiekiem biznesu.Wielokrotnie byłem producentem wspa-

niałych, wielkich koncertów i różnorod-nych inicjatyw twórczych. Jestem aktyw-nym artystą. Przygotowuję spektakle i re-citale w salach koncertowych całego kra-ju. Organizuję koncerty, gale, jubileuszei inne wydarzenia kulturalne, które wzbo-gacają i urozmaicają warszawskie orazogólnopolskie propozycje kulturalne.Moje projekty twórcze są w pełni autor-skie. Zrealizowałem wiele swoich pomy-słów i koncepcji artystycznych. Potrafięwypromować oraz zorganizować wielewydarzeń kulturalnych.Chciałabym jeszcze zapytać o Twój bene-fis. Widziałam jak wspaniale świętowałeś20 – lecie pracy artystycznej.

– Jubileusz 20 – lecia mojej kariery sce-nicznej odbył się w przepięknych wnę-trzach sali koncertowej MCC MazurkasConference Centre & Hotel. AndrzejBartkowski, który jest właścicielem hote-lu i centrum konferencyjnego jest moimserdecznym przyjacielem, admiratoremi mecenasem moich koncertów. Publiczność byłą zachwycona, gdy wjeżdżałdo sali widowiskowej wielki tort w asyściekelnerów. Cudownie nas zaskoczyłeś, gdyniespodziewanie wyskoczyłeś ze środka3,5 metrowego tortu.

– To w moim stylu. W końcu byłembohaterem dnia. Wszystko było bardzoprecyzyjnie przemyślane. Byłem produ-centem jubileuszowego koncertu i auto-rem scenariusza. Przygotowałem i po-prowadziłem swój benefis. Zająłem się teżreżyserią tego ważnego dla mnie wyda-rzenia. Na sukces tego wieczoru zapra-cowali wszyscy wykonawcy, biorący udziałw koncercie „Un amore per sempre”. Nascenie dzielnie wspierały mnie moje pięk-ne i utalentowane partnerki sceniczne,z którymi współpracowałem w trakcie20-letniej kariery artystycznej. Przy akom-paniamencie fantastycznych muzykówz orkiestry

W wykonaniu „Viva Ivo” publicz-ność usłyszała arie i duety operowe, ope-retkowe, musicalowe i filmowe oraz inneutwory. Dodatkowym urozmaiceniembyły występy taneczne i teatralny pokazmody. Entuzjastyczna publiczność jakzwykle mnie nie zawiodła i gromkimi bra-wami nagrodziła wszystkich wykonawców.Czułem, że widownia całym sercem byłaze mną tego wieczoru. Dziękuję za rozmowę. �

Często proponują mi role, które nie trafiają się innym artystom. Nie mam problemu z zaśpiewaniem swojej partii, np. wisząc dwadzieścia pięć metrów nad sceną.

Fot. Elwira Horosz

Page 36: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Kultura na widelcu

36 przedsiebiorcy@eu

Michał

Chłopak z gitarą

JABŁOŃSKI

Page 37: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 37

Kultura na widelcu

Od dziecka ciągnęło Cię do śpiewania?Marzyłeś o tym, że kiedyś będziesz śpiewał?

– Z moim śpiewaniem jest zabawna hi-storia, ponieważ nigdy nie przepadałem,a wręcz nie cierpiałem tego. W okresie,gdy chodziłem do szkoły muzycznej, a byłoto pod koniec szkoły podstawowej, wręczzałatwiłem sobie zwolnienie z chóru, abynie musieć śpiewać.

Natomiast moje początki pracy, a ra-czej zabawy z głosem miały miejsce podkoniec liceum, kiedy to zaliczyłem swójpierwszy publiczny występ na własnejstudniówce. Nie stał on jednak jeszcze nawysokim poziomie. Satysfakcjonujący po-ziom osiągnąłem dopiero wiele lat później.Mniej więcej od roku, może dwóch lat je-stem w stanie powiedzieć, że zadowalamnie to, co słyszę. Miałem okazję zaliczyćkilka lekcji śpiewu, ale głównie uczyłemsię tego sam.Skąd w ogóle wziął się pomysł na szkołę mu-zyczną? Chciałeś tego czy to raczej była ini-cjatywa rodziców, żeby syn rozwijał sięw różnych dziedzinach? Może masz uzdol-nionych muzycznie dziadków i rodzice od-kryli, że w Tobie też drzemie muzyczny po-tencjał?

– W mojej bliskiej rodzinie nie ma mu-zyków, jestem swojego rodzaju ewene-mentem. Pomysł na szkołę muzycznąprzyszedł od rodziców i pomimo, że jej nieskończyłem, to jestem im za to wdzięcz-ny, ponieważ wykształtowałem przez tow sobie wrażliwość na muzykę.Zawodowo nie jesteś związany z branżą mu-zyczną. Jak Twoi współpracownicy zare-agowali, kiedy pojawiłeś się telewizji?

– Pracuję w firmie importującej do Pol-ski sportową odzież, obuwie i akcesoria.Do tej pory miałem wrażenie, że niektó-rzy w firmie traktowali moje śpiewanietrochę z przymrużeniem oka i niedowie-rzaniem. Zauważyłem jednak, że występw programie odrobinę zmienił ich nasta-wienie do mojej pasji, jaką jest śpiewanie.Zebrałem dużo gratulacji i oczywiście od-powiadałem po kilkanaście razy na te samepytania dotyczące programu i wszelkichjego postępów (śmiech).Czy poza tym Twój udział w programie TheVoice of Poland zmienił już jakoś Twoje ży-cie?

– Program Voice Of Poland jeszcze niezmienił mojego życia jakoś szczególnie,

jednak już mogę powiedzieć, że jest toprzygoda mojego życia. Poszedłem do pro-gramu z nadzieją, że może w końcu ktośmnie zauważy i udało się. Ale dlaczego właśnie teraz, masz 29 lat. Pró-bowałeś już wcześniej zaistnieć w show-biz-nesie?

– Próbowałem swoich sił już wcześniejlicząc, że w końcu przyjdzie mój czas. Wie-rzyłem, że jest coś we mnie, co może sięspodobać ludziom, dlatego walczyłem i nie

żałuję, bo już udało mi się wiele osiągnąć.W The Voice of Poland wystąpiłem nażywo przed ogromną publicznością i touważam za swój wielki sukces.Czy przedtem występowałeś gdzieś pu-blicznie, grałeś koncerty?

– Nie gram dużo koncertów, nie mamzbyt wiele doświadczenia scenicznego, alemam za to duże serce do śpiewania. Zda-rzają mi się sporadyczne występy z prze-różnych okazji. Mam nadzieję, że teraz bę-dzie się to zdarzać częściej.

Nagrałeś już kilka swoich piosenek, które teżsam skomponowałeś. Ktoś ci w tym pomaga?

– Współpracuję z zaprzyjaźnionym stu-diem mojego kolegi z Lublina, który dbao to, aby piosenki, które tworzę, nabierałyjakiegoś fajnego brzmienia i kształtu.Wszystko odbywa się na odległość. Jeślichodzi o teksty i muzykę, to wszystko jestmoje i bardzo mi miło, że spotyka się toz pozytywnymi opiniami, zwłaszcza, żenigdy nie uczyłem się kompozycji. Czasem

brzdąkam sobie na pianinie czy gitarzei melodia sama do mnie przychodzi,trudno to wytłumaczyć (śmiech).Zrezygnowałbyś z pracy dla muzyki? Liczyszna to, że będziesz mógł kiedyś żyć ze śpie-wania?

– Dopóki byłbym w stanie, na pewnochciałbym godzić pracę z muzyką. Tak ła-two nie zrezygnuję ze stałej pracy, acz-kolwiek dopuszczam taką myśl. Trudnojest się utrzymywać z muzyki i byłby to ry-zykowny krok, ale wiem, że jest to moż-liwe. Z muzyką jest tak, że raz się jest nawozie, raz pod wozem, dlatego lepiej miećjakieś wyjście awaryjne.Jednak z programu The Voice of Poland od-padłeś. Czy to dla Ciebie bolesne doświad-czenie?

– Zakładałem, że mogę odpaść. To byłjuż ćwierćfinał, a ja jestem realistą. Dzię-ki takiemu podejściu nie zabolało mnie tojakoś szczególnie, ponieważ wiedziałem,że takie są zasady, a kto tak naprawdę wy-grał, zweryfikuje życie.Ale będziesz śpiewał dalej, nie zniechęciłeśsię?

– Śpiewałem przed programem i za-mierzam śpiewać po. W tym aspekcie nicsię nie zmienia.Może pojawiły się już jakieś propozycje?

– Wolę póki co nie zapeszać. Jedno jestpewne, zamierzam walczyć o swoje ma-rzenia, co polecam wszystkim.W takim razie powodzenia! �

Już nie nastolatek, ale wciąż ma młodzieńcze marzenia. Kocha śpiewać, zwłaszcza covery, chociaż sam też pisze i komponuje piosenki. Doceniony za talent, ale też urok osobisty. Okrzyknięty najprzystojniejszym uczestnikiem drugiej edycji programu The Voice of Poland – Michał Jabłoński.

Rozmawia NINA ALT

Moje początki pracy, a raczej zabawy z głosemmiały miejsce pod koniec liceum, kiedy to zaliczyłem swój pierwszy publiczny występ na własnej studniówce.

Page 38: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Kultura na widelcu

38 przedsiebiorcy@eu

W Teatrze Syrena pracowali wielcy polskiej sceny. To tu, na ul. Litewskiej 3, 65 lat temu osiedliły się radość, dowcip i energia. A te przedwojenne klimaty warszawskich teatrów satyrycznych i rewiowych tworzyli m.in.: Adolf Dymsza, Hanka Bielicka czy Bohdan Łazuka.

HISTORIAPOLSKIEJ

SATYRY

Teatr Syrena został założonyw 1945 r. w Łodzi przez satyry-ka Jerzego Jurandota. Już potrzech latach, w 1948 r. został

przeniesiony do Warszawy i zajął lokal poprzedwojennej stajni przy ulicy Litewskiej3, gdzie mieści się do dzisiaj. W składpierwszego zespołu weszła grupa legen-darnych aktorów wywodzących sięz przedwojennych kabaretów warszaw-skich: Adolf Dymsza, Ludwik Sempoliń-ski, Jadwiga Andrzejewska, Mira Zimiń-ska, do których potem dołączyli: Loda Ha-lama, Helena Grossówna, Kazimierz Kru-kowski. Teatr Syrena próbował kontynu-ować tradycję i naśladować styl tamtychteatrzyków w powojennej rzeczywistości.Ten styl kreowali autorzy Syreny: Juran-dot, Stefania Grodzieńska, spółka Zdzi-sław Gozdawa – Wacław Stępień, WitoldFiller, Zbigniew Korpolewski i RyszardMarek Groński. Dla Teatru Syrena pisa-li twórcy wybitni: Julian Tuwim, AntoniSłonimski, Konstanty Ildefons Gałczyński.

Izabella Włodarczyk

Wojciech Malajkat nie tylko zarządza teatrem, ale jest też jednym z głównych aktorów jego sceny

Dla Teatru Syrena pisali twórcy wybitni: JulianTuwim, Antoni Słonimski, Konstanty IldefonsGałczyński. Tutaj zadebiutowali Sławomir Mrożek i Stanisław Tym.

na scenie Teatru Syrena

Scena ze spektaklu „Hallo Szpicbródka”

Fot. Krzysztof Bieliński (4)

Page 39: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 39

Kultura na widelcu

Tutaj zadebiutowali SławomirMrożek i Stanisław Tym. Głów-ny nurt repertuaru Teatru Syrenawyznaczają przedstawienia ko-mediowe różnego gatunku, któ-rych podstawą jest wysokiej kla-sy aktorstwo. Równolegle rozwijasię scena recitalowa, prezentują-ca solowe koncerty charyzma-tycznych wykonawców, w ostat-nim czasie np. Justyny Stecz-kowskiej.

Z Teatrem Syrena w ciąguponad sześćdziesięciu lat jegoistnienia związali się wybitni ar-tyści: Irena Kwiatkowska, AlinaJanowska, Hanka Bielicka, ZofiaCzerwińska, Teresa Lipowska,Kazimierz Brusikiewicz, EdwardDziewoński, Roman Kłosowski,Bohdan Łazuka, Tadeusz Pluciń-ski. Obecnie na scenie TeatruSyrena występują, m.in.: AnnaDereszowska, Hanna Śleszyńska,Krystyna Tkacz, Magdalena Wój-

cik, Krzysztof Kowalewski, Woj-ciech Malajkat, Piotr Polk, PiotrSzwedes, Henryk Talar, ZbigniewZamachowski.

Od 1 stycznia 2009 r. dyrek-torem naczelnym i artystycznymTeatru Syrena jest Wojciech Ma-lajkat. �

Opis wybranych spektakli„Hallo Szpicbródka”Wielki powrót Króla kasiarzyTeatrzyk rewiowy „Czerwony Młyn” przeżywa kryzys, właściciel nie ma pieniędzy na wypłacenie pensji pra-cownikom. Kiedy komornik wręcza dyrektorowi nakaz zajęcia majątku teatralnego, niespodziewanie pojawia się elegancki dżentelmen inżynier Fred Kampinos i proponuje swoją pomoc…Film Janusza Rzeszewskiego i Mieczysława Jahody był wielkim przebojem ponad trzydzieści lat temu, a roleIreny Kwiatkowskiej, Gabrieli Kownackiej, Ewy Wiśniewskiej, Piotra Fronczewskiego i Wiesława Michnikow-skiego zapisały się na trwałe w pamięci widzów. Teatralna wersja – oddając co należne dziełu pióra Lu-dwika Starskiego – jest przystosowana do potrzeb, możliwości i wymogów machiny dzisiejszego teatru– zarówno pod względem artystycznym, jak i technicznej realizacji. Fabuła utworu jest osadzona w przed-wojennej Warszawie, czasach, których wspomnieniu towarzyszy dzisiaj nostalgia i uśmiech. Pamiętająco tym, autorzy nie chcieli jednak być sentymentalni. Przygotowali przedstawienie oparte na dynamicznejakcji, przebojowych piosenkach i błyskotliwych dialogach.

Występują:Anna Terpiłowska, Marta Walesiak/Justyna Woźniak , Hanna Śleszyńska/Katarzyna Żak, Piotr Polk, Piotr Siejka, Przemysław Glapiński, Albert Osik/Łukasz Chmielowski, Michał Konarski, Jacek Pluta, Wiktor Korzeniowski, Krzysztof Żabka, Mateusz Deskiewicz, Piotr Kamiński/Marcin Piętowski, Paweł Kamiński, Karolina Świetlaga-Domańska, Zyta Bujacz, Karolina Banaszek, Anna Szymoniak, Joanna Ziemczyk, Katarzyna Wolska, Joanna Sikorska

„Obłomow”„Obłomow (anty)romans” to spektakl na podstawie powieści Iwana Gonczarowa, w ad-aptacji i reżyserii Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej, ze śpiewanymi na żywo przez Olenę Le-onenko rosyjskimi romansami. Adaptacja teatralna będzie – mimo oparcia w literaturzeklasycznej – współczesną próbą opowiedzenia historii późnej miłości dwojga ludzi, Olgii Obłomowa, którzy na to uczucie już nie liczą. Oryginalne, rosyjskie romanse, wysmako-wana literatura i inspirowane epoką kostiumy zaprojektowane przez Dorotę Kołodyńską,będą stanowiły unikalny kontekst opowieści o dwojgu nadwrażliwych, samotnych lu-dziach.Na scenie będzie można zobaczyć wspaniałych aktorów: Olena Leonenko w roli Olgi,

Wojciech Malajkat jako Oblomow, Kamil Mrożek w roli Zachara. Na gitarze specjalnie dla Państwa zagraAndrzej Olewiński.

Gala – 7 czerwca godz. 19.30

Premiera – 8 czerwca godz.19 30 w nowo zaaranżowanej przestrzeni Małej Sceny Teatru Syrena. Scena taprzeniesie odbiorcę do teatru, w którym aktora i widza nie dzielą konstrukcje sceniczne; wszyscy w takimsamym stopniu uczestniczą w historii.

Page 40: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Polecamy

40 przedsiebiorcy@eu

Na rynku mamy wiele rodzajów miodów, ale jeden z nich jest inny niż wszystkie. To miód Manuka. Czym różni się od tych nam dobrze znanych?

MIÓD od nowozelandzkich pszczół

Od dzieciństwa babcie wpajająnam jak zdrowy jest miód. I takwestia zarówno w związkuz tradycją jak i z badaniami na-

ukowymi, nie podlega dyskusji. Miód, jakwiemy ma właściwości antybakteryjne, dla-tego wspomaga nasz organizm, kiedydopada nas przeziębienie. Jednak mało ktowie, że znane nam miody szybko tracąswoje właściwości zdrowotne, gdyż sąwrażliwe na temperaturę i światło. Za-pewne jeszcze mniej osób wie, że jest pe-wien szczególny gatunek miodu, którypodczas przechowywania nie traci swoichantybakteryjnych funkcji. To miód Ma-nuka, którego niezwykłe właściwości od-kryto w latach 30. XX wieku w NowejZelandii.

Dlaczego Manuka?• Bo jest wytwarzany przez pszczoły, któ-re żywią się nektarem z krzewu Manuka.

Dlaczego w Nowej Zelandii? • Bo tylko w tym kraju ten krzew wystę-puje.

A co niezwykłego jest w tym miodzie?• Zawiera on wyraźnie większe stężenie na-turalnej substancji – methylglyoxalu, któ-ra odpowiada za trwałe właściwości anty-bakteryjne tego miodu. W kilogramie czy-

stego miodu Manuka (nie mieszanego z in-nymi gatunkami miodu) jest przynajmniej100 mg methylglyoxalu. I już taka dawkatej substancji, zapewnia korzystny wpływna zdrowie człowieka. Taki miód nosi ozna-czenie MGO 100+. Mamy do dyspozycjijeszcze stężenia MGO na poziomie 250+,400+ i 550+. Istotne jest to, że im większestężenie MGO, tym lepszej jakości miódManuka i jego właściwości lecznicze. Za-stosowanie tego miodu w lecznictwie czywspomaganiu leczenia różnych schorzeńjest szerokie. Miód ten oczywiście wpływapozytywnie na nasz układ odpornościowy.Ale co już mniej oczywiste, miód Manukapomaga też osobom, które zmagają sięz chorobami układu pokarmowego, taki-mi jak: wrzody żołądka, refluks czy zespółjelita drażliwego. Poza tym miód ten też bar-dzo korzystnie wpływa na problemy ze skó-

rą, np. trądzik czy egzemę. Ma w związkuz tym również zastosowanie w kosmetyce.Niektóre gwiazdy, jak np. Scarlett Johans-son, Michelle Pfeiffer czy Kylie Minogueużywają miodu Manuka jako maseczki natwarz, traktując go jako znakomity ko-smetyk przed wielkim wyjściem. To, żez niezwykłych właściwości miodu Manu-ka korzystają światowej sławy osobistości,może być wskazówką, że nie jest to tani spe-cyfik. I słusznie. Tani nie jest, ale nie dla-tego, że używają go gwiazdy, ale dlatego,że miód ten jest wytwarzany tylko w No-wej Zelandii, a to co jest w nim najcen-niejsze czyli methylglyoxal jest obecny wistotnych ilościach (powyżej 100 mg/kg) tyl-ko w niektórych partiach miodów Manu-ka. Ze względu na dużą popularność naświecie jego podaż jest dużo mniejsza niżpopyt, co też niewątpliwie ma istotnywpływ na cenę. Ale nie jest ona znów takwysoka, żeby nie skorzystać z tego nie-zwykłego, naturalnego produktu, wytwa-rzanego w pocie czoła przez nowoze-landzkie pszczoły!

Miód Manuka można kupić w inter-necie oraz w sklepach ze zdrową żywno-ścią, m.in. w sieci Piotr i Paweł oraz w Or-ganic Farma Zdrowia. �

Aneta Sienicka

Page 41: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 41

Polecamy

Choć ma 30 letnie doświadczenie w obróbce drewna i robił z niego niemal wszystko to nadal czeka, żeby zrealizować wyzwanie swego życia – mebel w kształcie kuli. „Mam pełną świadomość trudności tego zadania, drewno nie chce się giąć w trzech płaszczyznach jednocześnie, ale wiem, że jeżeli jakiś artysta narysuje taki projekt, to ja jak nieśmiało o sobie myślę – artysta w tym zawodzie, wykonam to zadanie” – zapewnia Andrzej Stawicki, współwłaściciel pracowni mebli Wood-art.

RODZINNA PASJAtworzenia z drewna

Wood-art jest firmą rodzinną,w której dekady doświad-czenia i tradycji, przeplata-ją się z oddechem nowo-

czesności, technologii i designu. Sama pra-cownia mebli powstała na początku latdziewięćdziesiątych. Natomiast zamiło-wanie do drzewa - drewna i jego strukturyw rodzinie Stawickich jest o wiele starsze.Począwszy od pradziadka Konrada Sta-wickiego, który oprócz zamiłowań woj-skowych, przez długie lata piastował sta-nowisko gajowego dbając o polskie lasy.Poprzez dziadka Janka, który będąc wy-śmienitym inżynierem i technologiemdrewna, swoją pracą wspierał wiele tar-taków i przedsiębiorstw drzewnych, da-jąc w ten sposób wielu ludziom solidny bu-dulec pod ich domy i mieszkania. Ta tra-dycja i rodzinne zamiłowanie do tworze-nia rzeczy ważnych i nietuzinkowych jestdla obecnie prowadzących pracownię

Wood-art – Agnieszki Stawickiej--Jankiewicz i jej ojca Andrzeja Sta-wickiego natchnieniem, by we wła-snej dziedzinie osiągnąć najwyższykunszt i mistrzostwo. Dzięki sze-roko ugruntowanej wiedzy na tematdrewna i jego obróbki, pracowniajest w stanie sprostać nawet naj-

większym wyzwaniom, które stawia za-równo nowoczesny design jak i ciągle ewo-luujący rynek wystroju wnętrz. Ta ro-dzinna pracownia nie boi się wyzwańi chętnie podejmuje się realizacji projek-tów wykreowanych nawet przez najbar-dziej wyszukane gusta i marzenia. Mottofirmy brzmi „Co projektant wymyślinocą, my w dzień zrealizujemy” i chybanie trzeba dodawać nic więcej. �

Aneta Sienicka

Fot. arch. Agnieszka Stefańska (2)

Fot. Hanna Długosz

Page 42: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Akademia Dobrego Smaku

42 przedsiebiorcy@eu

MISTRZ POLECA

ORZEŹWIAJĄCA SAŁATKA Z OGÓRKA, KALAREPY, KIEŁKÓW FASOLI Z SOSEM Z OLEJEM RYDZOWYM

Składniki dla 4 osób:2 umyte i pokrojone w plastry średnie ogórki 1 obrana i pokrojona w plastry kalarepa2 pęczki szczypiorku z młodej cebuli 100 g ulubionych kiełków, np. fasoli, brokułów, soczewicy1 łyżka uprażonych pestek dyni

Sos:4 łyżki oleju rydzowego1 łyżeczka octu jabłkowego1 łyżka świeżo siekanego koperku1 łyżka miodu fasolowego z nektaru kwiatów fasoliSól, grubo mielony czarny pieprz do smaku

Sposób przygotowania:Wszystkie składniki sałatki delikatnie wymieszać. Olej połą-czyć z octem, posiekanym koperkiem, miodem i przypra-wami, dokładnie wymieszać. Sałatkę skropić sosem bezpośrednio przed podaniem. Do przygotowania sosu zamiast oleju rydzowego można użyć jogurtu naturalnego. Sałatka jest idealna na przystawkę lub jako dodatek do pieczonych ryb.

Robert Sowa Znany kucharz, autor książek kulinarnych i autorytet w dziedzinie sztuki kulinarnej.Szef kuchni i właściciel restauracji Sowa&Przyjaciele na warszawskim Mokotowie.

Page 43: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 43

Akademia Dobrego Smaku

ŁOSOŚ NORWESKI MARYNOWANY W DZIĘGIELÓWCE I MUSZTARDZIE MIODOWEJ Z POMIDORAMI MALINOWYMI

Składniki dla 4 osób:600 g filetu z łososia norweskiego bez skórySok z 1 cytryny100 ml wódki Dzięgielówki1 łyżka musztardy miodowej2 łyżki oleju rzepakowego1 rozgnieciony ząbek czosnkuKilka gałązek świeżo siekanego koperku12 pomidorów „Malinowy Kapturek”Sól morska, grubo mielony czarny pieprz do smaku

Sposób przygotowania:Sok z cytryny połączyć z wódką, musztardą miodową, olejem rzepakowym, czosnkiem, koperkiem i przyprawami. Łososia umyć, osu-szyć, pokroić w kostkę, zalać marynatą, delikatnie wymieszać i odstawić na około godzinę do lodówki. Przed podaniem dodać pokro-jone na cząstki pomidory, wymieszać i doprawić do smaku.

PIECZONA WĄTRÓBKA Z POLSKICH GĘSI W CIEŚCIE FILO PODANA Z KARMELIZOWANYMI GRUSZKAMI KLAPSAMI Z MIODEM PITNYM

Składniki dla 4 osób:1 opakowanie ciasta filo 150 g klarowanego masła3 obrane, pokrojone w kostkę gruszki klapsy 1 łyżka masła wiejskiego1 łyżka brązowego cukru1 łyżka miodu pitnego półtorak

4 kawałki gęsiej wątróbki (każdy o wadze ok. 120 g) Sól morska, grubo mielony czarny pieprz do smaku

Sposób przygotowania:Gruszki pokroić w kostkę, krótko obsmażyć na maślez cukrem i miodem pitnym. Ciasto filo przełożyć nadeskę i pokroić na kwadraty o boku 10 cm. Przygotować cztery tartoletki składające się z pięciukwadratowych płatów ciasta ułożonych na sobie nie-równomiernie. Przed ułożeniem każdy kwadrat po-smarować klarowanym masłem. Tak przygotowaneciasto przełożyć do formy do muffinek. W każdym

wgłębieniu ułożyć gruszki i piec 10 minut w temperaturze do 200C.Na mocno rozgrzanej patelni obsmażyć gęsią wątróbkę, oprószając ją w trakcie smażenia solą i pieprzem.Chrupiące ciasto filo z gruszkami wyjąć z piekarnika, ułożyć na nich soczystą wątróbkę i skropić tłuszczempowstałym w trakcie smażenia.

Page 44: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Wydarzenia

44 przedsiebiorcy@eu

Do 2015 r. powstanie europejska platforma, która umożliwi mieszkańcom Unii zakupy przez Internet nie tylko w ich kraju zamieszkania, lecz także w odległych zakątkach Starego Kontynentu.

PRAWA KLIENTA w Internecie

15marca 1962 roku prezy-dent John F. Kennedy, sto-jąc przed Kongresem Sta-nów Zjednoczonych, wy-

powiedział brzemienną w skutki senten-cję: „Consumers, by definition, include usall (...)” – „Wszyscy, z definicji jesteśmykonsumentami”. Konsumenci stanowiąnajwiększą grupę ekonomiczną w go-spodarce, wpływającą oraz pozostającąpod wpływem prawie każdej publiczneji prywatnej decyzji ekonomicznej... Ale sąoni jedyną ważną grupą, której zdanie czę-sto nie jest wysłuchane”. Prezydent StanówZjednoczonych zaprezentował wówczasprojekt ustawy o prawach konsumentów(Kennedys Bill of Rights) zawierającycztery podstawowe prawa, a mianowicie:prawo do bezpieczeństwa, prawo do in-formacji, prawo wyboru spośród róż-nych produktów i usług po konkurencyj-nych cenach oraz prawo wyrażania opi-nii, które mają wpływ na kształtowanie po-lityki konsumenckiej.

Na pamiątkę tego wystąpienia coroku obchodzimy Światowy Dzień PrawKonsumenta. W tym roku po raz 30.

Mamy prawo do informacji i wyboru– Jako konsumenci i producenci

wspólnie budujemy naszą gospodarkę i de-cydujemy o kierunkach jej rozwoju – po-wiedział wicepremier, minister gospo-darki Janusz Piechociński otwierając se-minarium „Customer Experience”, zor-ganizowane 15 marca br. przez FundacjęObserwatorium Zarządzania oraz Mini-sterstwo Gospodarki. Klub Integracji Eu-ropejskiej oraz magazyn „przedsiębior-cy@eu” współpracowały przy wydarzeniu.

Wicepremier Piechociński podkreślił,że w Światowym Dniu Konsumenta należyszczególnie promować dobre postawy i za-chowania rynkowe. – To właśnie dziękinim budujemy zaufanie i zwiększamybezpieczeństwo interesów wszystkich jegouczestników – powiedział.

Przypomniał, że jako odbiorcy pro-duktów, usług czy idei mamy prawo do in-formacji i wyboru. – Z coraz większą świa-domością dokonujemy zakupów, dlategowspólnie powinniśmy dbać o dobre rela-cje konsument – producent – podkreślił.

Wicepremier zwrócił uwagę no to, żemisją resortu gospodarki jest tworzenienajlepszych w Europie warunków doprowadzenia działalności gospodarczej.– Przygotowując skuteczne rozwiązaniarozmawiamy z przedsiębiorcami i stronąspołeczną. Stworzyliśmy także systemkonsultacji on-line, dzięki któremu każdyuczestnik rynku będzie mógł zgłosić swo-je propozycje zmian w prawie – dodał.

Natomiast Róża Thun, podczas se-minaryjnej debaty sparafrazowała prezy-denta Kennedy'ego, przypominając, żeŚwiatowy Dzień Praw Konsumenta todzień nas wszystkich, gdyż wszyscy jeste-śmy konsumentami. Posłanka do Parla-mentu Europejskiego zapowiedziała, że porozbiciu monopoli telekomunikacyjnychnarzucających drakońskie opłaty ro-amingowe, Unia Europejska bierze terazna celownik handel internetowy.

Dane Komisji Europejskiej są jedno-znaczne: większość transakcji w Interne-cie pomiędzy krajami UE nie dochodzi doskutku. Sprzedawcy odmawiają klientomwysłania towaru, powołując się na panu-jące u nich odmienne regulacje prawne.Klienci natomiast nie mają zaufania do za-granicznych sprzedawców, obawiając sięgłównie tego, że jeśli musiałoby dojść dowalki o swoje prawa przed sądem, to będąmusieli poświęcić na to mnóstwo czasui pieniędzy. Spory sądowe w Unii trwająnawet do 500 dni.

Boimy się kupować w sieciAle do 2015 r. to się zmieni. Parlament

Europejski przegłosował właśnie rozpo-rządzenie, które ma umożliwić utworzeniespecjalnej platformy pozasądowego regu-lowania sporów wynikających z nieporo-zumień w obrocie internetowym, takżetransgranicznym (tzw. ODR). W przypad-ku jakichś nieporozumień przy zakupach,klient wypełni specjalny formularz, po

czym to platforma będzie kontaktować sięz przedsiębiorcą i zaproponuje specjalnerozwiązanie, które nastąpi przed upływem90 dni. W dodatku za darmo. Platforma bę-dzie dostępna w 23 językach Unii.

– Zarówno konsument jak i przedsię-biorca nie mają zaufania do transakcjitransgranicznych. Z tego powodu wielu znich nie decyduje sie na zakup czy sprze-daż produktów, przez co obie strony niewykorzystują potencjału, jaki daje unijny ry-nek - mówi Thun. Wspólnota europejskapowstała przecież po to, żeby jej mieszkańcymogli bez trudu, nie tylko przemieszczaćsię, pracować, ale i handlować bez barier.

Ironią losu jest Internet, który był kro-kiem milowym w procesie globalizacjia teraz pozostaje w tyle. Piotr Stańczak, dy-rektor Europejskiego Centrum Konsu-menckiego wskazuje problemy nawet napoziomie sądowym.

– Prowadziliśmy badanie postępo-wań sądowych dotyczących drobnychroszczeń. Okazało się, że wynajętym w tymcelu tajemniczym klientom niewiele sądówpotrafiło udzielić wiarygodnej informacjiw tym zakresie – mówi Stańczak.

Należy ujednolicić prawo handlowe w Unii

Ale i na to są gotowe recepty. AndrzejJarzewski z Departamentu GospodarkiElektronicznej, Ministerstwa Gospodar-ki wskazuje na potrzebę ujednoliceniaprawa konsumenckiego i handlowegow Unii. Inicjatywa wspólnych europejskichzasad sprzedaży, może znieść barierę dys-kryminacji, powodującej teraz to, że usłu-ga nie jest dostępna ze względu na miej-sce zamieszkania – stwierdza.

Dlatego tak ważne jest stanowieniemądrego prawa, jasno określającego pra-wa i obowiązki zarówno konsumentów,jak i przedsiębiorców, a przede wszystkimprzestrzeganie go.

Światowy Dzień Praw Konsumenta„świętowany” jest pod różnymi hasłami,ale cel jest wspólny: uświadomić zarów-no decydentom politycznym jak i oby-watelom, że odpowiedni poziom ochro-ny konsumenta przyczynia się do zwięk-szenia poczucia bezpieczeństwa i spra-wiedliwości w społeczeństwie i że poziomochrony powinien być adekwatny dowyzwań XXI wieku. �

Aneta Sienicka

Debata o prawach konsumentów

Page 45: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 45

Wydarzenia

Ivan Meisner, nazywany przez CNN ojcem, a przez inne media guru współczesnego networkingu,oczarował 5 kwietnia zasiadających w auli warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej na seminarium „Uprawiaj networking jak profesjonalista”. Imprezę zorganizowało BNI Polska.

Ojciec współczesnego networkinguODWIEDZIŁ WARSZAWĘ

Dr Ivan Misner jest założycielemi prezesem BNI, międzynaro-dowej organizacji zrzeszającejprzedsiębiorców z różnych

branż, szukających nowych kontaktówi klientów. Autor 17 książek, w tym be-stselleru New York Times’a pt. „Truth orDelusion? Busting Networking’s BiggestMyths”. Prestiżowy magazyn „Entrepre-neur” nadał mu przydomek „guru ne-tworkingu”, a stacja CNN ochrzciła go„ojcem nowoczesnego networkingu”.Nikt z ponad 100 osób osób przybyłychna seminarium, nie miał wątpliwości, żesłusznie. I nie dlatego, że jest magikiemamatorem czy, że ma czarny pas w kara-te, lecz dlatego, że on nie tylko ma coś dopowiedzenia, ale też jego słowa przekła-dają się na konkrety, czyli na pieniądze.

Networking polega na przekazywaniurekomendacji, czyli polecaniu sobie firmy,przedsiębiorcy, czy specjalisty. To poleca-nie ma na celu nawiązanie relacji bizne-sowej, która przekłada się na zyski za-równo dla poleconego jak i korzystające-go z polecenia.

– Członkowie BNI na całym świeciewygenerowali 7 mln rekomendacji nakwotę ponad 3 mld dol. – oświadczył Mi-sner.

Ale zaraz dodał, że networking toprzede wszystkim stan umysłu, stan umie-jętności. To EQ, czyli inteligencja emo-cjonalna, która wg Misnera jest jednymz ważniejszych czynników przyczyniają-cych się do sukcesu. Dowodem na to sąliczby. Aż 12 tys. biznesmenów ze wszyst-kich kontynentów, czyli 91 proc. osią-gnęło sukces w biznesie dzięki networ-kingowi.

– Nigdy nie możemy być pewni ktokogo zna. Efekt motyla to część mate-matyki, teorii chaosu. Uderzenie skrzydełmotyla w dżungli zmienia w nieznacznysposób otoczenie, co powoduje kolejnezmiany, które doprowadzają do zmianw pogodzie – powiedział Misner.

Według niego, żeby odnosić sukcesydzięki networkingowi trzeba przejść pro-

ces, w którym najważniejsze są: widocz-ność, wiarygodność i rentowność.

– Ważny jest przy tym proces reko-mendacji, a nie sprzedaży – zaznaczył guru.

W biznesie nie można przeskoczyćprocesu widoczności i wiarygodności,żeby osiągnąć rentowność.

– To jest długi proces, ale ważne jest,aby pielęgnować relacje biznesowe – do-dał Misner.

W relacjach biznesowych ważna jestteż płeć. Mężczyzn i kobiety różni bowiempodejście do biznesu.

– Mężczyźni obierają zwykle prostądrogę, są transakcyjni. Kobiety natomiastidą bardziej krętą ścieżką. Przywiązująwiększą wagę do relacji. Ale właśnie po-dejście relacyjne jest bardzo skutecznew biznesie. To jest lepsza strategia w ne-tworkingu – uważa Misner.

W jaki sposób można rozwijać swo-je umiejętności networkingowe?

Zwyczajnie, np. poprzez czytanieksiążek (robią to najczęściej kobiety);uczestnicząc w seminariach (również ko-biety); korzystając z pomocy mentora (teżkobiety); ucząc się samemu (tu najczęściejmężczyźni).

Wniosek jest prosty. Mężczyźni niepytają, nie proszą o wskazówki, najczę-ściej uważają, że sami wszystko najlepiejwiedzą. To kobiety znacznie częściej ko-rzystają z możliwości uczenia. Uczeniu sięsłużą relacje z ludźmi w sytuacjach bez-pośrednich. Przy tym nie bez znaczeniasą sprawy, do których często nie przy-wiązujemy wagi. A szkoda, bo niezwy-kle ważne, według Misnera, jest np. to jakwyglądamy z odległości czterech metrów.Czy pasujemy do grupy, jak jesteśmyubrani.

– Żeby być postrzeganym jak profe-sjonalista, trzeba tak wyglądać – mówi Mi-sner.

Równie istotne jest też jak prezentu-jemy się z odległości 30 cm, czy jesteśmyludźmi otwartymi, przyjaznymi.

– Musimy mieć pozytywne nastawie-nie, nie narzekajmy. Dzięki temu będzie-my odbierani jako osoby ciekawe, miłew obyciu. Takie nastawienie przyciąga donas innych ludzi – przekonuje Misner.

Ważne jest pierwszych 12 słów, którewypowiadamy.

– Jeśli kogoś zadziwimy, zaskoczymy,przyciągniemy uwagę to może przełożyćsię na nasz sukces – mówi Misner. – Po-magajmy ludziom pracować mniej, two-rzyć rekomendacje na całe życie – doda-je. Budując swoją sieć kontaktów musimybyć przygotowani na popełnianie błędów,bo networking również polega na błą-dzeniu, ale ważne jest, aby wyciągaćwnioski z naszych działań.

Spotkanie z Ivanem Misnerem byłogłównym wydarzeniem Międzynarodo-wego Tygodnia Networkingu, którego pa-tronem był m.in. Klub Integracji Euro-pejskiej. �

Guru podczas swojego wykładu

Pełna sala chętnych poznania tajników networkingu

Aneta Sienicka

Page 46: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Wydarzenia

46 przedsiebiorcy@eu

Większość obywateli UE uważa, że Parlament Europejski nie zajmuje się niczym ważnym w strukturach wspólnoty europejskiej. Tymczasem 70 proc. praw, które regulują życie mieszkańców Unii Europejskiej uchwalanych jest właśnie tam.

przedsiębiorcy@euw Parlamencie Europejskim

To w Parlamencie Europejskim podjęto decyzjęo ograniczeniu cen rozmów międzynarodowych w te-lefonii komórkowej, przygotowano przepisy uła-twiające leczenie za granicą, a także regulacje zwięk-

szające prawa pasa-żerów kolei i liniilotniczych. O tymjak ważna jest to in-stytucja świadczyrównież fakt, żedziała tam aż pięćtysięcy lobbystów.

Parlament Eu-ropejski jest jedynąinstytucją Unii Eu-ropejskiej, którejczłonkowie są wy-łaniani w bezpo-średnich wyborach.Wybory odby-wają się co pięćlat. Najbliższeczekają nas w ma-ju lub czerwcu2014 r. Obecniew ParlamencieEuropejskim za-siada 754 posłów(261 z nich tokobiety) z 27państw człon-kowskich, w tym51 z Polski.

W dniach 8–10 kwietnia redakcja magazynu„przedsiębiorcy@eu” uczestniczyła w seminarium dladziennikarzy, zorganizowanym przez Parlament Eu-ropejski. Wraz z przedstawicielami takich mediów jakm.in. TVP, TVN, PAP, Pol-skie Radio czy Gazeta Wy-borcza, zapoznaliśmy sięz pracą służb prasowych PE.Podczas seminarium odbyłysię także spotkania z polski-mi posłami do ParlamentuEuropejskiego – Sidonią Ję-drzejczak, Wojciechem Olej-niczakiem i Januszem Woj-ciechowskim. �

Parlament Europejski w liczbach161 625 000 osób wzięło udział w wyborach europejskich w VI 2009 r.6 395 urzędników pracuje w Parlamencie Europejskim, z czego blisko 1/3 zajmuje się tłumaczeniami23 języki oficjalnie obowiązują w Parlamencie Europejskim1 717 868 121 euro wynosił budżet Parlamentu Europejskiego na 2012 r.3,42 euro kosztował każdego obywatela Unii Parlament Europejski w 2012 r.59 000 posiłków serwuje rocznie restauracja poselska94 000 osób korzysta co roku z kanapkarni w budynku Parlamentu Europejskiego w Brukseli405 000 filiżanek kawy trafia co roku do sal posiedzeń.

Aneta Sienicka

Niezwykłe rzeźby we wnętrzach Parlamentu Europejskiego

W Parlamentarium zaaranżowano salę plenarną…

…lub dowiedziećciekawostek o UE

…w której można poczuć się jak europoseł

Magazyn „przedsiębiorcy@eu” dumnieprezentował się wśród innych czasopism UE…czy też wypocząć w otoczeniu globusów

Page 47: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 47

Warszawskie kolacje biznesowe

To spotkania środowisk biznesowych, organizowane przez Europejskie Forum Przedsiębiorczości. Osoby biorące w nich udział to członkowie Klubu Integracji Europejskiej,czyli osoby zarządzające przedsiębiorstwami, ich goście i przyjaciele, a także przedstawicieleświata kultury i nauki. Warszawskie Kolacje biznesowe to sprawdzona formuła umożliwiającanawiązanie bliższych kontaktów biznesowych i towarzyskich. Te spotkania inspirują do nowych działań i inicjatyw. Dają impuls do rozwoju i poszukiwania nowych, lepszych rozwiązań. A przy tym wszystkim pomagają się zrelaksować i oderwaćod codzienności w doborowym towarzystwie!

WARSZAWSKIE kolacje biznesowe

Galeria Dorum Art , styczeń 2013Styczniowa kolacja biznesowa miała karnawałowy charakter. Odbyła się w Galerii Dorum Art, niedługo po jej przeprowadzce naul. Lubelską, do artystycznego zagłębia niedaleko Dworca Wschodniego. Na żywo zaśpiewała dla zebranych Marta Jeżewska i wy-ciągnęła gości na parkiet, prezentując zarówno muzyczne standardy z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych jak i zupełnie współcze-sną muzykę taneczną. Były bisy i bisy do bisów. Była też muzyczna niespodzianka, występ Danqi, czyli Danuty Stankiewicz, artyst-ki o sporym już i zarazem różnorodnym dorobku (którego dała próbkę) i ona też, uproszona, wracała na scenę. Ale wystarczyło pra-cy i dla didżeja, bo bawiono się do późna w nocy. Dość nieoczekiwanie okazało się przy tym, że wszyscy najlepiej bawią się przymuzyce folkowej, bo najfajniej wychodzą przy niej różne wywijańce, można też po prostu zakręcić się w koło. A że nikt nie wie, jakto trzeba tańczyć, to można poeksperymentować. Do tego były stoły zastawione pysznym jedzeniem, serwowano też wino i drin-ki. I co podkreślają wszyscy, którzy choć raz przekroczyli próg tego miejsca, Dorum Art to miejsce zawiera w sobie coś magiczne-go. Trudno sobie nie zrobić zdjęcia na zmieniającym co chwila kolor szklanym fotelu lub ze szklanymi manekinami Katarzyny Czaj-ka, gospodyni tego niezwykłego miejsca, którego część i ważny element stanowi też atelier Michała Czajka i galeria jego zdjęć.

Galeria Dorum Artul. Lubelska 30/32, Warszawa, tel. 601 220 895, [email protected], www.dorumart.pl

Muzyka porywała do tańca!

Danuta Stankiewicz czyli Danqa z prezes Barbarą Jończyk

Państwo Zawadzcy z firmy Superbet

Barbara Sułkowska z firmy Piomar

Ivan Demidenko z córką i DanqaŚpiewała Marta Jeżewska

Page 48: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Warszawskie kolacje biznesowe

48 przedsiebiorcy@eu

Restauracja SUSHI CLUB by Sensi, luty 2013Druga w tym roku biznesowa kolacja odbyła się w japońskiej restau-racji Sushi Club by Sensi w śródmiejskiej części Muranowa, przy Staw-kach. W stworzonej przez Dariusza Pilipiuka restauracji, sushi powstaje

na oczach gości, gdzie zawodowi kucharze znają największe tajniki przyrządzania tej japońskiej potrawy i chętnie dzielą się nimiz gośćmi. Kolacja była nie tylko okazją do spotkania się z japońską kuchnią, ale też przyczynkiem do porozmawiania o obyczajachobowiązujących tam przy stole. I tak, uczestnicy kolacji dowiedzieli się, że jeśli nie potrafią jeść sushi pałeczkami, mogą posługiwaćsię wyłącznie palcami. Nie zabrakło jednak krótkiego kursu posługiwania się pałeczkami. Zainteresowani mogli też spróbować ja-pońskiej whisky (bardzo cenionej przez amatorów whisky na całym świecie) i oryginalnego, japońskiego sake (mylnie uważanegou nas za rodzaj wódki) oraz umeshu, będącego z kolei rodzajem likieru z moreli. Pozostali nie omieszkali skosztować japońskiej zie-lonej herbaty, podawanej tu w stylowych naczyniach. Kameralna atmosfera restauracji bardzo sprzyjała rozmowom, a panujący wewnętrzach mikroklimat, fantastycznemu samopoczuciu.

Restauracja SUSHI CLUB by Sensiul. Stawki 3, tel. 22 114 14 14, [email protected] , www.sushi-club.pl

Barmani przygotowywali drinki

Artystka Kasia Czajka i tenor Iwo Orłowskiszlifowali sztukę jedzenia sushi pałeczkami

Sushi przygotowywano na bieżąco

Agnieszka D. Michalczyk, mecenaska Akademi DobregoStylu z córką, Tomasz Martyński z Black Angels Cluboraz Roman Cybulski, prezes firmy Jabłuszko

Reżyser Jerzy Gruza i Bożena Grechuta, okulistka

Dariusz Pilipiuk, właściciel Sensi Sushi i prezes Barbara Jończyk

Page 49: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

przedsiebiorcy@eu 49

Warszawskie kolacje biznesowe

MCC Mazurkas Conference Centre & Hotel Sp. z o. o., marzec 2013Marcowa kolacja biznesowa odbyła się w MCC Mazurkas Conference Centre & Hotel w Ożarowie Mazowieckim, a specjalnie dlajej uczestników w farsie „Kukła” Jerzego Gruzy wystąpili Tatiana Sosna-Sarno i towarzyszący jej Grzegorz Sierzputowski. Gościeobejrzeli brawurowo zagraną sztukę, trafnie określoną w podtytule jako komedia na czasie, gdyż poruszała tematykę poprawianiaurody, w nieco przejaskrawionej odsłonie. Twórca „Czterdziestolatka” jeszcze raz dowiódł swej umiejętności obserwacji, a TatianaSosna-Sarno tego, że świetnie czuje się także w jego sztukach. Dla wielu odkryciem był wciąż jeszcze nie tak znany, jak na to zasłu-guje, Grzegorz Sierzputowski. W dalszej części wieczoru, uczestnicy mieli okazję zwiedzić niezwykłe wnętrza obiektu, po którychosobiście oprowadził Andrzej Bartkowski, który wraz ze swoim wspólnikiem, Andrzejem Hulewiczem to miejsce stworzył i z nimdo dziś firmą kieruje. Elementami ich wspólnego przedsięwzięcia jest też skupiona pod szyldem Mazurkas flota autokarów oraz fir-ma cateringowa. Wizytówką tej ostatniej jest coś w rodzaju gastronomicznego show towarzyszącego wniesieniu potraw. I o tym jakto wygląda przekonali się uczestnicy kolacji. Ledwie zasiedli przy stołach, przy dźwiękach muzyki weszli z daniami kelnerzy razemz kucharzami, którzy dania przygotowywali. Białe stroje, białe rękawiczki, gra świateł i poruszająca oprawa muzyczna, zrobiły nagościach ogromne wrażenie.

MCC Mazurkas Conference Centre & Hotel Sp. z o. o.ul. Poznańska 177, 05-850 Ożarów Mazowiecki, tel.: (+48 22) 721 47 47-49, [email protected]. www.mazurkashotel.pl

Wypełniona gośćmi sala hotelu Mazurkas

Laura Łącz i odbierająca statuetkę klubowąKarolina Zalewska z Akademii Wellness

Tatiana Sosna-Sarno i Grzegorz Sierzputowski w farsie „Kukła”Gastronomiczne show przed kolacją

Przedstawiciele BCC podczas kolacji

Statuetki czekają na nowych członków KIE

Page 50: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież

Warszawskie kolacje biznesowe

50 przedsiebiorcy@eu

Klub Arco, kręgielnia i włoska restauracja Questo e Quello, kwiecień 2013 Kręgle, włoska kuchnia i włoska piosenka w Arco. To były hasła przewodnie zorganizowanej kolacji biznesowej w największejw Warszawie kręgielni. Kolejność była jednak odwrotna, najpierw było spotkanie w mieszczącej się tam włoskiej restauracji Questoe Quello, gdzie wszystkich zauroczył swoim śpiewem Sebastian Gawlik. Włoska piosenka jest jedną z wizytówek tego niezwykle uta-lentowanego wokalisty. Udało mu się nawet wyrwać zza stołów i porwać uczestników kolacji do tańca. Po zakończonej części ar-tystycznej, goście mieli okazję skosztować dań włoskiej kuchni, której amatorów nie zabrakło. Pyszne spaghetti przygotowywanotu na oczach wszystkich, nie zabrakło oczywiście idealnie dobranego włoskiego wina. Ostatnim punktem wieczoru były zawodyw kręgle. Była świetna zabawa, ale nie zabrakło też nutki rywalizacji, gdyż dla czterech najlepszych graczy przewidziano cenne nagrody.

Klub Arco, kręgielnia i włoska restauracja Questo e Quelloul. Bitwy Warszawskiej 1920 roku 19, tel. 22 668 75 91, info@accata, www.arco-bowling.pl

Pełna gości sala restauracji Questo e Quello

Tomasz Stockinger i Iwo Orłowski przy kawie

Włoskie przeboje w wykonaniu Sebastiana Gawlika

Zwycięzcy zawodów (od prawej): zwycięzca, mecenas KamilRadkiewicz, Dariusz Pilipiuk z Sensi Sushi, Tomasz Martyński z Black Angels Club i Kamil Orzeł z K&K Media Solutions

Projektantka Ewa Krajewska i inni uczestnicy zawodów w kręgle

Kucharz serwował włoskie dania

Page 51: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież
Page 52: ŻRobert ołędziewski Po prostu robię swojeprzedsiebiorcy.eu/wp-content/uploads/2016/05/magazyn... · - Po prostu robię swoje ... kulowane w biznes. Przedsiębiorca musi przecież