ZŁOTY LAUREAT 2011 SzkolnySzkolny 6118 WYDAWANE … · Poczet królów i książąt polskich *...
Transcript of ZŁOTY LAUREAT 2011 SzkolnySzkolny 6118 WYDAWANE … · Poczet królów i książąt polskich *...
6-2011/12 1 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
SzkolnySzkolny 6/118
DONOSICIEL
MISTRZ PISMAKÓW 2003, 2005, 2007, 2008 i 2009 oraz SREBRNY LAUREAT 2010 i ZŁOTY LAUREAT 2011
ROK XX
W LATACH 1992-2008 PISMO
WYDAWANE BYŁO W SZKOLE
PODSTAWOWEJ W LOTYNIU.
OD ROKU 2008 UKAZUJE SIĘ
W ZESPOLE SZKÓŁ W LOTYNIU.
...oraz English for you (zamiast „Donosika”)
W numerze
Stałe pozycje
2. Od redakcji
4-5. FOTOinformacje
24. Kronika wydarzeń
25. Poczet królów
i książąt polskich * Podobno
26. Historia
Szkolnego Donosiciela w obrazkach
26-27. Serwis
redakcyjny (Sukces jest, nagrody nie ma… * Dziękujemy i prosimy o jeszcze * Wyrywaj i wyrzucaj *
Ukryte skarby)
36. Miniporadnik
wakacyjny
2. Kolejne nagrody dla „Szkolnego Donosiciela” *
Nie mieliśmy szczęścia - Cyfrowa szkoła nie dla
nas * Zagrożeń w bród * Zdjęcia zrobione
3. Hala? - decyzje po wyborach * Dwie
niespodziewane wizyty * Projekty są super
4. Szóstki nie było, ale jest dużo lepiej * Był
udział? - wpis * Wierzby od Zięby
5. Jakub prawie na * Niestety, nie pojechaliśmy *
Oxford Plus - są wyniki
6. Spotkanie z rodzicami i wspólna nauka
przez zabawę - Baw się i bądź bezpieczny *
Klaudia trzecia
7. Państwo słynące z mody i wina - najlepsze
8. Szkolne gazetki? - nie, gazety
9. W dniu dziecka stawiano na rodzinę
10-13. „Turystka” na szczycie
13. W OSP projekty trzy
14-15. W grodzie Heweliusza, Neptuna i Euro
2012
16. Losy Bliskich…, a wyróżnienia dla nas
17. Wiadomości ze wsi (W Borkach też jest wiata
* Burza silniejsza od starego drzewa * Dzień dziec-
ka za drobną opłatą * Na cmentarz bezpieczniej i
wygodniej)
18.Dzień dziecka w Borkach udał się znakomicie
19. Fajnie być Indianinem * Wiem, nie będę pił-
karzem
20. Strefa kibica: Lody, kiełbaski, zapiekanki…,
a Lewandowski strzela gola!
21-23. Z dnia na dzień w Gdańsku...
24. Patrycja najlepszą uczennicą
25. Uffff, jak gorąco...
Z ostatniej chwili:
Gmina Okonek ma nowego burmistrza: w I turze wyborów
wygrał Mieczysław Rapta, pełniący od 25 maja obowiązki
burmistrza Okonka. Uzyskał 54,5% głosów tych, którzy
poszli 24 czerwca do wyborczych urn. Starający się o powrót na stanowisko
gospodarza gminy R.Duszara otrzymał 36,93%.
Frekwencja wyborcza w gminie wyniosła 42%. W Lotyniu do
głosowania poszło niewiele ponad 32% uprawnionych, a w obwodzie
w Węgorzewie blisko 34,5%. W obu okręgach M.Rapta z R.Duszarą
(Lotyń: 152-147; Węgorzewo: 88-78). (red.)
29 czerwca - to na pewno będzie
piękny dzień: 8.00 - Msza Św.;
9.00 - uroczystość zakończenia roku szkolnego; ok. 11 - ostatnie spotkania w klasach, a potem już wakacjeeeee!
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 2
Drodzy Czytelnicy!
Już wakacje !!!
Pora się pożegnać, bo to mój ostatni (chyba…) rok na stanowisku „pani redaktor
naczelnej”. Muszę przyznać, że jest to ciekawe zajęcie, nie zawsze łatwe, ale bardzo, bardzo
ważne. Na pewno dużo przez ten czas zdążyłam
się nauczyć.
Wreszcie te wymarzone wakacje! Już 29
Od redakcji
czerwca usłyszymy ostatni, jedyny w swoim rodzaju
dzwonek. A potem rzucimy plecaki w kąt, a książki (czyli podręczniki…) pójdą w zapomnienie. Na myślenie o szkole
przyjdzie czas dopiero za 2 miesiące, bo dłuższy wypoczynek na pewno każdemu się przyda. Niech także
nauczyciele podleczą swoje biedne, zdarte gardła i nerwy,
po to, by we wrześniu były znowu do użytku.
To już ostatni numer „Szkolnego Donosiciela” w tym
roku, więc w imieniu całej redakcji i naszego nadredaktora
chciałabym życzyć wszystkim uczniom i nauczycielom mile spędzonych i, co najważniejsze, bezpiecznych wakacji.
A na koniec zachęcam Was, Drodzy Czytelnicy, do prawie
już wakacyjnej lektury naszego pisma.
Agata Suchanowska
Zagrożeń w bród
Jak co roku na miesiąc przed zakończeniem roku szkolnego
nauczyciele wystawili zagrożenia ocenami niedostatecznymi.
W szkole podstawowej otrzymało je 26 uczniów na 97 uczących
się w klasach IV-VI, czyli mniej więcej co 4. W kl. IV były 3,
w Va - 5, w Vb - 8, VIa - 8, a w VIb - 4. Najwięcej zagrożeń
w szkole podstawowej wystawili nauczyciele uczący j. polskie-
go - 20, matematyki - 13, j. niemieckiego - 19 i historii – 14.
Natomiast w gimnazjum „kandydatów” do jedynek było
dużo więcej, bo 60 uczniów spośród 88, z czego w kl. Ia – 13,
w Ib – 9, w II – 16, w IIIa – 12, a w IIIb – 10. Tutaj najwięcej
zagrożeń wystawiono z j. niemieckiego - 36, historii - 30 i che-
mii - 36.
A. Suchanowska (VIsp)
Nasza szkoła nie znalazła się na liście szkół, które zostały
zakwalifikowane do programu „Cyfrowa szkoła”.
Niestety, nie trafi do nas sprzęt za blisko 170 tysięcy zł.
Nie mieliśmy szczęścia
W poprzednim numerze pisaliśmy o złożeniu przez organ prowa-
dzący, czyli Gminę Okonek, wniosku o udział naszej szkoły w rządo-
wym pilotażu o nazwie „Cyfrowa Szkoła”. Polega on na dofinansowa-
niu 380 szkół z całej Polski, żeby wyposażyć je oraz uczniów w nowo-
czesne pomoce dydaktyczne, m.in. laptopy, projektory, tablice interak-
tywne i tablety.
14 maja wojewoda wielkopolski ogłosił listę szkół zakwalifiko-
wanych do pilotażu. Z województwa wielkopolskiego jest ich 37, ale,
niestety, nasza na tej liście się nie znalazła. Ciekawe dlaczego, bo są
takie gminy, w których nawet po trzy szkoły otrzymały dofinansowa-
nie, a w naszej ani jedna.
Wielka szkoda, bo przydałyby się nam takie urządzenia. Szcze-
gólnie sprzęt w pracowni komputerowej wymaga wymiany: jednostki
i ekrany są już przestarzałe i bardzo wolno działają, a na dodatek na
kilku stanowiskach nie ma Internetu. „Cyfrowa szkoła” była też szan-
są, żeby w kilku klasach znalazły się laptopy i tablice interaktywne.
Teraz to raczej niemożliwe. P. Kozioł (VIsp)
„Szkolny Donosiciel” zdobył kolejne nagrody!
2. miejsce w Warszawie
i 3. w Ostrowie Wlkp. to kolejne
w tym roku szkolnym osiągnięcia
redakcji naszej gazety. Do nagród
szczęścia mamy trochę mniej... -
szczegóły na str. 8 i 26.
Zdjęcia zrobione!
W połowie czerwca dotarły do szkoły
zdjęcia klasowe, portretowe, towarzyskie, in-
dywidualne i grupowe oraz legitymacyjne,
jakie 11 maja wykonała w naszej szkole firma
Foto Flesz. Tym razem fotograf zdecydował,
żeby zrobić je w plenerze, ponieważ była ład-
na pogoda. Tłem stała się zieleń otaczająca
gimnazjum. Z okazji skorzystała także nasza
redakcja, robiąc sobie wspólną fotografię.
Zdjęcia były niedrogie i dobrej jakości,
a uczniowie mogli, ale nie musieli ich wyku-
pić. P.Mikita (Va)
6-2011/12 3 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
Dwie niespodziewane i niezapowiadane wizyty...
...związane z budową hali miały miejsce w ostatnich dniach. Najpierw, 19 VI,
do szkoły zawitali właściciele firmy, której „Murbet” zlecił wykonanie dachu.
Zaniepokojeni zbliżającym się termi-
nem oddania obiektu do użytku oraz
brakiem telefonów w tej sprawie, posta-
nowili sprawdzić, co się na budowie
dzieje i kiedy mogliby skończyć swoją
pracę.
Mimo sytuacji, jaką zastali, obiecali
przysłanie w ciągu 2 tygodni na teren budowy swoich ludzi. 20 VI w hali poja-
wił się natomiast były burmistrz Duszara wraz premierem L.Millerem, który
kilka godzin później brał udział w spotkaniu kandydata na burmistrza Okonka
z mieszkańcami miasta. (am)
Hala? – decyzje po wyborach
Od początku czerwca na fotelu burmistrza zasiada
pełniący jego obowiązki p. Mieczysław Rapta. Tę funkcję
powierzył mu premier Tusk do czasu nowych wyborów go-
spodarza miasta i gminy Okonek. Odbyły się one już 24
czerwca, ale p. Rapta starał się nie czekać i zajmować się
ważnymi sprawami. Dlatego 4 czerwca odwiedził naszą
szkołę.
Chciał przede wszystkim zobaczyć, w jakim stanie
jest hala, budowana już prawie od 2 lat. Obejrzał obiekt
oraz przylegający do niego teren. Przed kilku laty, kiedy
podejmowano decyzję o rozpoczęciu inwestycji, nie był jej
zwolennikiem. Uważał, że to dla gminy zbyt duże obciąże-
nie finansowe. Ale teraz, kiedy obiekt już stoi, uważa, że
trzeba go dokończyć. Szczególnie zaniepokoił go stan da-
chu oraz brak planu zagospodarowania terenu wokół hali.
Dlatego w rozmowie z dyr. Osojcą obiecał spotkanie w tej
sprawie z inspektorem nadzoru oraz rozmowę z wykonaw-
cą, firmą „Murbet” z Kalisza, żeby negocjować jej powrót
na plac budowy. W innym przypadku trzeba będzie rozpisać
konkurs, żeby znaleźć firmę, która obiekt skończy.
To może trochę potrwać, a przecież w naszej szko-
le już od 2 lat zajęcia wychowania fizycznego od-
bywają się w przede wszystkim na jej korytarzach.
Mimo dobrych chęci p.o. burmistrza wszyst-
ko wskazuje na to, że istotne decyzje w sprawie
naszej hali zapadną po wyborach. R. Dygas (VIsp)
Projekty są super!!!
14 maja 39 uczniów z klas I,II i III naszej szkoły podsta-
wowej pojechało, razem z dziećmi z Okonka i Pniewa, na
wycieczkę do Szymbarka. Wszystkich było prawie 200,
dlatego wyjazd odbył się 4 autokarami. Zanim tam dojecha-
liśmy, zatrzymaliśmy się w minizoo k. Człuchowa.
Naszą grupą opiekowały się panie: M.Kaluta, M.Roszak
oraz I.Nowak. Podczas pobytu w Szymbarku zobaczyliśmy
bunkier z czasów wojny, weszliśmy na wieżę widokową na
Górze Wieżyca, a nawet przekonaliśmy się, jak to jest zna-
leźć się w domu do góry nogami. Wycieczka odbyła się w
ramach projektu wyrównywania szans edukacyjnych dla
uczniów w szkołach podstawowych Gminy Okonek. Był on
współfinansowany ze środków Unii Europejskiej.
M. Suchanowski (IIIsp)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 4
FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje
Członkowie redakcji to na pewno kibice naszej
reprezentacji. Remis z Grecją nikogo nie
załamał. Tak wyglądały nastroje 12 czerwca,
przed meczem z Rosją.
Ponad 30-osobowa grupa uczniów naszej szkoły wybrała
się 21 czerwca do parku linowego w Rudnicy k. Wałcza.
Choć pogoda nie bardzo dopisała (padało), to emocje
i wrażenia związane z pokonywaniem kolejnych tras były
ważniejsze i nikt nie myślał o wcześniejszym powrocie.
wyniki sprawdzianu rowska z VIb. Z tej klasy nikt więcej nie przekroczył granicy 30
pkt. Jeżeli chodzi o klasę VIa, najwięcej uzyskali Kinga Luksem-
burg i Norbert Walkosz-Berda - po 33 pkt, zaledwie o jeden pkt.
mniej zdobyła Ania Mikita. Niestety, w tej klasie znaleźli się też
uczniowie, których wynik był jednocyfrowy.
Ogólne wyniki sprawdzianu nadeszły w końcu maja. Ucznio-
wie dowiedzieli się o nich od wychowawców i nauczycieli przed-
miotów. Każdy absolwent otrzyma zaświadczenie z informacją
szczegółową o swoich osiągnięciach. Nie trafi ono tylko do tych,
którzy nie zdadzą do gimnazjum. Ci za rok napiszą sprawdzian
ponownie.
A.Suchanowska (VIsp)
Był udział? – będzie wpis
Uczniowie klasy 3. szkoły podstawowej będą mieli na swoich
świadectwach informację, że w tym roku brali udział w programie
edukacyjnym „Ratujemy i uczymy ratować”. O konieczności ta-
kiego wpisu przypomniał podsekretarz w ministerstwie edukacji
w piśmie do kuratorów oświaty.
Program prowadzi Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej
Pomocy. W naszej szkole udzielania pierwszej pomocy uczą od
kilku lat p. M. Kaluta i p. A. Jurjewicz, które wzięły udział
w szkoleniu zorganizowanym przez fundację. P.Michalak (Vsp)
Wierzby od Zięby
Pan A. Zięba, właściciel Gospodarstwa Szkółkarskiego
Wierzby Ozdobnej z Przybysławia, podarował naszej szkole sa-
dzonki wierzb. Zostały one posadzone w donicach obok gimna-
zjum. Te, które były w nich wcześniej, wymarzły.
N.Walkosz-Berda (VIsp)
Szóstki nie było,
ale jest dużo lepiej
Tegoroczny sprawdzian po szkole podstawo-
wej wypadł dobrze.
Średnia obu klas to
20,76 pkt. przy krajo-
wej 22,75 i woje-
wódzkiej 21,98. Szó-
stoklasiści mogli zdo-
być maksymalnie 40
punktów, ale nikomu
z naszej szkoły się to
nie udało. Trzeba
jednak zaznaczyć, że
średnia krajowa jest
zdecydowanie niższa
od ubiegłorocznej, co
CKE tłumaczy tym,
że arkusz był trudniejszy.
Wyniki sprawdzianu podaje się dla uczniów
i szkoły także w staninach, czyli 9-stopniowej
skali stosowanej w dydaktyce. 1. oznacza sto-
pień najniższy, a 9. – najwyższy. Uczniowie
i nasza szkoła osiągnęli w tym roku 5. – czyli
stopień średni. W tamtym roku mieliśmy stanin
2., czyli bardzo niski.
Sprawdzian lepiej napisała VIa, jej średnia
jest wyższa od śr. VIb o 2 pkt. Najwięcej wśród
piszących, bo 36 pkt., uzyskała Aleksandra Bo-
6-2011/12 5 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje
Lotyń strażakami stoi, więc tak ołtarz w czasie
uroczystości Bożego Ciała nie powinien nikogo
dziwić.
Centrum Lotynia wygląda od kilku tygodni jeszcze
bardziej kolorowo. Rabatki, które powstały w wyniku
remontu drogi, zostały obsadzone kwiatami przez
członkinie miejscowego koła gospodyń wiejskich.
wiadomości szkolne Bardzo dobre wyniki osiągnęli
podopieczni p. I.Nowak w czasie
ogólnopolskiego badania umiejętności
uczniów klas trzecich. Średnia z polskiego
wynosiła 21,2 pkt. na 27 możliwych,
a z matematyki 12,05 na 18.
Jakub prawie na maksa
22 maja br. odbył się w naszej szkole ogólnopol-
ski sprawdzian kl. III. Brało w nim udział 20
uczniów. Składał się on z dwóch części, a każda
trwała 40 min. Z języka polskiego można było uzy-
skać 27 pkt. Otrzymał je Jakub Wiśniewski. Tylko
o jeden mniej uzyskała Małgosia Mikita (26 pkt.),
a o dwa mniej Wiktoria Niedźwiecka i Damian Ulań-
ski (po 25 pkt.). Ciekawe było ostatnie zadanie: trze-
ba było zredagować list do przedstawiciela władz,
które chcą zlikwidować szkołę i napisać, co się o tym
myśli.
Z matematyki maksymalna ilość punktów do zdo-
bycia to 18. To nie udało się nikomu, ale Jakub otrzy-
mał punktów 17, Karolina Szewczyk - 16, a Wojtek
Gocałek, Kacper Nadolski i Wiktoria Niedźwiecka po
15 pkt.
Testy miały dwie wersje, A i B z czego pewnie
wszyscy nie byli zadowoleni, ponieważ każdy musiał
liczyć tylko na własne siły.
M.Mikita (IIIsp)
Niestety, nie pojechaliśmy...
Tylko 11 uczniów naszej szkoły podstawowej miało
ochotę obejrzeć 22 maja w kinie „Wolność” w Szcze-
cinku przedstawienie pt. „Tajemniczy ogród”. Niestety,
to za mało, więc nie pojechaliśmy i p. J. Czułada musia-
ła oddać zarezerwowane bilety. Mam nadzieję, że na-
stępnym razem chętnych będzie więcej i wyjazd dojdzie
do skutku. Ja widziałam już film, a w kl. V przeczytam
książkę, bo to lektura, chciałam więc zobaczyć przygo-
dy bohaterów powieści na scenie. Może następnym ra-
zem.
W. Piotrowska (IVsp)
Przyszły wyniki
8 uczniów szkoły podstawowej i 6 z gimnazjum brało
udział w tegorocznej edycji konkursu językowego „Oxford
Plus”. Wyniki, na które niecierpliwie czekali uczestnicy,
przyszły na początku czerwca. Okazało się wówczas, że
z piszących po 1. roku nauczania języka angielskiego
w szkole podstawowej najlepiej wypadła Nikola Głowac-
ka, która zdobyła 76 pkt. na 100 możliwych. Jakub Wi-
śniewski, który uczy się języka trzeci rok uzyskał 68 pkt.,
Wiktoria Piotrowska – 4 rok nauki - zdobyła 72 pkt.
Z uczniów gimnazjum najlepiej wypadła Ela Popowicz
– 72 pkt., ale brawa należą się też innym. Uzyskali mniej
punktów, ale ich testy były bardzo trudne. Tak twierdzi
p. M. Roszak, która konkurs przeprowadziła.
Upominki dla biorących udział w teście zostaną rozda-
ne na najbliższym apelu. Otrzymają je wszyscy.
W. Piotrowska (IVsp)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 6
Spotkanie z rodzicami
i wspólna nauka poprzez zabawę
o bezpieczeństwie
Na zakończenie akcji „Baw się i bądź bezpieczny” zapro-
siliśmy rodziców, aby wspólnie porozmawiać na ten temat.
Spotkanie odbyło się 30 maja br. w klasie drugiej, pod opieką pani Haliny Szumert. Na początek rodzice otrzymali
od dzieci ankiety na temat bezpiecznej zabawy. Wypełnili je, popijając przy tym kawę i jedząc ciasteczka.
Następnym punktem programu były cztery scenki przygotowane przez nas na temat bezpiecznej zabawy nad
wodą, w domu, na podwórku i podczas jazdy samochodem. Rodzice, podzieleni na grupy, musieli zapisać to, czego
my - dzieci powinny unikać podczas zabaw w tych miejscach. Podpowiedzi były w scenkach, które same wymyśli-
łyśmy, a rodzice szybko wpadli na dobry trop i odpowiedzieli na wszystkie pytania bezbłędnie – brawo!!!
Na zakończenie spotkania rodzice otrzymali od nas kodeks dziesięciu zasad, o których powinno się pamiętać
w czasie zabawy, czyli jak być bezpiecznym i jak bawić się bezpiecznie, aby nikomu nie przydarzył się wypadek.
Mam nadzieję, że rodzice, podobnie jak my, będą pilnie przestrzegać kodeksu, a zabawa w każdym miejscu skoń-
czy się bez przykrego wypadku. Wioletta Gościńska, kl. II
Martyna pierwsza,
a Klaudia trzecia
Cztery uczennice z naszej szkoły
uczestniczyły 20 czerwca w Gminnym
Konkursie Muzyczny w Okonku. To
już X jego edycja, tym razem pod ha-
słem ,,Bliżej siebie - dalej od nało-
gów”. Sukces odniosła gimnazjalistka
Klaudia Kędziora, która wyśpiewała w
swojej kategorii III miejsce. Wiktorii
Niestój, Agata Suchanowskiej i Patry-
cji Mężyńskiej zabrakło na podium,
ale w tym konkursie liczy się także
zabawa i możliwość zaprezentowania
swoich umiejętności. Poza tym dziew-
częta miały w swojej kategorii dużą
konkurencję, a p. Lidii Wiśniewskiej,
która się nimi opiekowała, ich występy
i tak się podobały.
Przy okazji rozstrzygnięte zostały
dwa inne gminne konkursy: literacki
i plastyczny. W tym drugim wśród
nagrodzonych prac znalazły się rysun-
ki Natalii Królak i Wiktorii Smusz.
Pierwsza z wymienionych uczennic
zdobyła III m., a druga wyróżnienie.
Żadna z nich nie mogła pojechać do
Okonka, dlatego nagrody odebrały im
koleżanki. Nagrody odebrały też gim-
nazjalistki: Martyna Uszak za 1. miej-
sce w konkursie plastycznym, Paulina
Szewczyk (2.) i Ola Królak (3.).
Finał konkursu, jak zwykle, odbył
się w sali miejsko-gminnego ośrodka
kultury.
P. Mężyńska (VIsp)
6-2011/12 7 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
Klasa p. A.Gładkowskiej, czyli IIIa - zajęła IV mie-
jsce - prezentowała Włochy. Na ich temat uczniowie
przygotowali wierszyk opowiadający o zabyt-
kach tego kraju oraz zaprezentowali w skrócie
jego historię. Widownię oraz jury poczę-
stowali kawałkami najbardziej znanej włoskiej
potrawy, czyli pizzy (udawały ją pizzerki
zakupione w pobliskim sklepie). Występ
urozmaicił także „człowiek pizza” i „człowiek
spaghetti”, śpiewający znany slogan rekla-
mowy: „Giuseppe, giuse – Giuseppe;
Giuseppe pizza Italiana.”
Ostatnie miejsce natomiast zajęła
Holandia, czyli klasa IIIb, której wychowawcą
jest p.A Kwiatkowska. Wszystkiego z czego
słynie, całą jej historię oraz wiele innych
informacji o kraju tulipanów, wiatraków,
świetnych piłkarzy i panczenistów oraz malarzy ucznio-
wie mogli się dowiedzieć, podczas występu. Także tego,
że to kraj słynący z wolności w różnym znaczeniu tego
słowa.
Organizatorką Dnia
Europejskiego była,
tradycyjnie p. Bożena
Solka-Kubia. W tym
roku prowadziły go
E.Popowicz oraz K.Pa-
dło. Pogoda dopisała,
dla-tego też niczego
innego do udanego
występu nie trzeba było, oczywiście oprócz solidnego
przygotowania (czego niektórym trochę zabrakło…),
oczekiwać. Na każdą klasę czekał, bez względu na zajęte
miejsce, dyplom oraz coś dla osłody.
K.Padło (IIIg)
Co roku cel jest jeden: Dzień Europejski ma być pełen
wrażeń i wspomnień. Uczniowie mają uczynić go takim,
przybliżając swoim koleżankom i kolegom w jak
najbardziej pomysłowy sposób wybrany kraj UE.
Gimnazjaliści na przygotowanie się do niego mieli
w tym roku ok. 6 miesięcy, losowanie odbyło się
w styczniu. To sporo czasu. Każda klasa, obowiązkowo,
musiała przygotować flagę i godło, a także kontury
„swojego” państwa i promujący je plakat, a także zadbać
o tematyczny wystrój sali. Na deser należało zaprezen-
tować je w czasie kilkuminutowego występu.
Do konkursu przystąpiły wszystkie klasy. Najwyżej
oceniona została prezentacja Ia. Zdaniem jury,
w którego skład wchodzili: p. M.Szymikowska,
p. L.Wiśniewska oraz dyr. C.Osojca, jej pomysły i sposób
ich pokazania były najbardziej interesujące. Ich
wychowawcą jest p. S.Neugebauer, która
w finałowym występie także wzięła
udział. Znalazło się w nim miejsce dla
zakochanych, Karola Wielkiego, piłka-
rza, pokazu mody (jedną z kreacji za-
prezentowała wychowawczyni) i odtań-
czonego przez dziewczęta kankana. Kla-
sa natomiast na godzinę stała się jed-
nocześnie małą francuską perfumerią
oraz przytulną restauracją. W sali znaj-
dowały się też elementy obowiązkowe:
flaga Francji, jej godło, kontury granic,
plakat promujący to państwo oraz
podstawowe o nim informacje.
Drugie miejsce na podium zajęła kla-
sa II, której wychowawcą jest p. B.Solka-Kubiak. Jej
występ składał się z kilku krótkich, zabawnych scenek,
prezentujących ważne osoby w Niemczech - m.in.
kanclerza, prezydenta, a także piłkarzy oraz występem
zespołu „Würzig Mädchen”, który tworzyli Jordan,
Bartek i Patryk. Odbyło się też „wykonanie”
tegorocznego polskiego przeboju Euro. Jordan zaśpiewał
„Koko, koko…”, tyle, że treść piosenki dotyczyła
reprezentacji Niemiec i jej trenera.
Ostatnie miejsce na podium należało do Ib. Kraj, który
musiała przedstawić, to Finlandia. Uczniowie tej klasy
postawili na wywiad. Na scenie przeprowadzili go ze św.
Mikołajem, znanym politykiem - Matti Jakobsonem,
wybitnym sportowcem - Janne Ahonenem oraz Tove
Jansson, pisarką, autorką znanych na całym świecie
„Muminków”. W klasie natomiast można było popatrzeć
albo skosztować fińskiego ciasta oraz masła jajecznego
z łososiem.
Niemcy, Finlandia, Włochy, Francja i Holandia – to kraje, które uczniowie naszego
gimnazjum mieli za zadanie przedstawić w czasie Dnia Europejskiego. Tegoroczny
odbył się nieco później niż poprzednie, bo 11 czerwca.
PAŃSTWO SŁYNĄCE Z WINA I MODY - NAJLEPSZE!!!
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 8
Wyjazd nastąpił wyłącznie dzięki życzliwo-
ści Starostwa Powiatowego w Złotowie, które
wzięło na siebie związane z nim koszty. O 6.30
przyjechał po nas do Okonka 8-osobowy bus i
zabrał w 11-godzinną (licząc drogę tam i z po-
wrotem) podróż. Przemierzyliśmy 550 km!
W Ostrowie byliśmy także w roku ub. – wtedy
zajęliśmy II miejsce. Podobieństwo jest jeszcze
jedno: znowu wyprzedził nas „Szkolny Dzwo-
nek”.
Sala klubu nauczyciela była udekorowana
flagami państw, które w tym roku uczestniczą
w Euro 2012, i plakatami z arenami polskich
stadionów. Z kolejnego zdjęcia spoglądali na
nas reprezentanci Polski. Czyżby oglądano tu
mecze Euro i kibicowano biało-czerwonym?
Tymczasem salę wypełniali przedstawiciele
zaproszonych redakcji. Przeważały dziewczęta
i opiekunki szkolnych redakcji. Nasz Grzegorz
i nadredaktor byli wyjątkami. Uroczystość pro-
wadził koordynator konkursu, Jerzy Wójcicki,
który organizuje go od samego początku. Wła-
dze miasta podziękowały mu za ten fakt. To-
masz Ławniczak, wicestarosta Ostrowa Wlkp.
życzył kolejnych… 21 lat. Zainteresowany
stwierdził, że da radę ewentualnie do emerytu-
ry.
Zanim ogłoszono wyniki, głos zabrało kilku
gości. Wymieniony już wicestarosta miasta mó-
wił m.in. o wolności, odpowiedzialności i nie-
zależności prasy, także szkolnej, jako podsta-
13 czerwca troje przedstawicieli redakcji naszego pisma wzięło udział, wraz z koleżankami ze
„Szkolnego Dzwonka”, w rozstrzygnięciu XXI Regionalnego Konkursu Gazet Szkolnych, którego
głównym tematem była fraza z utworu Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat”. Zajęliśmy III
miejsce w kategorii pism gimnazjalnych, a finał, zamiast w muzeum okręgowym, jak to było przed
rokiem, odbył się w siedzibie organizatora, tzn. w Klubie Nauczyciela w Ostrowie Wielkopolskim.
Szkolne gazetki? Nie, gazety!
sukces „Sz.D.”
wowej cesze życia w wolnym kraju, gdzie wolność
słowa pozwala zachować niezależność. Pierwszy
opiekun pisma „Re(y)moncik” wspominał natomiast
jego początki. Za najbardziej pamiętny fakt uznał ten,
gdy przyszli do niego uczniowie i prosili, żeby już
im nie pomagał, żeby tylko nie przeszkadzał w wyda-
waniu gazety. Nam spodobało się także to, że, jak
zaznaczył, o wielu szkolnych gazetkach trzeba raczej
mówić „gazety”. Swoje „pięć minut” miał również
przedstawiciel Wielkopolskiego Kuratora Oświaty.
Podkreślił, że konkursowe prace odzwierciedlają do-
skonale to, co dzieje się w szkołach i środowisku.
Przyszedł czas na nagrody, niestety, tylko książkowe
(otrzymaliśmy słownik języka polskiego) i dyplomy.
Ciekawe, że ich wręczanie rozpoczęto od… zwycięzców.
Nas wśród nich nie było. W każdej kategorii wygrały za to
pisma z Ostrowa lub okolic. Nam do zwycięstwa zabrakło
3 pkt. W konkursie wzięło udział 36 redakcji, w tym dwie
spoza Wielkopolski, a największa konkurencja była wśród
pism gimnazjalnych. Konkursowe egzemplarze oceniało
4-osobowe jury, składające się z miejscowych dziennikarzy
oraz opiekunów szkolnych gazet.
Ania Mikita, Agata Suchanowska (VIsp)
i Grzesiek Suchanowski (IIg)
Dziękujemy Panu Staroście i Jego Pracownikom za
umożliwienie nam wyjazdu do Ostrowa Wielkopolskiego.
- członkowie redakcji „Szkolnego Donosiciela”
6-2011/12 9 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
W dniu dziecka
stawiano na rodzinę
„Zabawy rodzinne bez alkoholu i innych uży-
wek” – tak nazwano piknik, jaki w tym roku zorga-
nizowano nam, uczniom ZS w Lotyniu, z ok. Dnia
Dziecka. Impreza to wspólny pomysł miejscowego
Caritas, zespołu szkół, świetlicy socjoterapeutycz-
nej oraz jednostki straży pożarnej. Jej celem było
zaangażowanie rodziców do wspólnego spędzania
czasu z dziećmi oraz propagowanie zdrowego stylu
życia poprzez sport, rozrywkę i wypoczynek.
Piknik połączono ze szkolnym dniem sportu.
Biegi na dystansach 200, 400 i 600 m oraz rywali-
zację w rzucie piłką lekarską udało się zakończyć.
Inne, jak turnieje kwadranta, piłki nożnej i siat-
kówki zostały przełożone. Kilka emocjonujących
gier i zabaw przeprowadzili strażacy z OSP w Lo-
tyniu. Mogliśmy m.in. postrącać butelki wodą
Świetnie zorganizowany w tym roku Dzień Dziecka przerwały opady deszczu. Ale zanim
się rozpadało blisko 300 dzieciaków z naszej szkoły oraz – gościnnie – ze szkoły społecznej
w Szczecinku świetnie się bawiło. Ciasto udało się zjeść, ale sportowe konkurencje trzeba
było zakończyć później. Ostatecznie stało się to w ostatnich dniach roku szkolnego.
postaw na rodzinę
z węża, pojeździć slalomem rowerem tak, żeby strącić ba-
lon z wodą przywiązany do bramki. Przyjechał także straż-
nik miejski z Okonka, który zorganizował nam spacer
w okularach wywołujących efekt upojenia alkoholem.
Dla zwycięzców przygotowano medale i dyplomy –
ufundowała je Miejsko-Gminna Komisja Rozwiązywania
Problemów Alkoho-
lowych. Pogoda
sprawiła, że wręczo-
ne zostały tylko
w niektórych konku-
rencjach. Za to każdy
uczestnik pikniku
miał okazję zjeść
kiełbaskę z grilla,
skosztować upieczo-
nego przez panie
z Caritas ciasta i og-
rzać się, pijąc ciepłą
herbatkę. Część sło-
dyczy dostaliśmy w
poniedziałek na godzinach wychowawczych.
Impreza, która odbyła się na kompleksie sportowo-
rekreacyjnym 1 czerwca, to jeden z elementów kampanii
„Postaw na rodzinę”. Bierze w niej udział Gmina Okonek.
Największy udział w zorganizowaniu pikniku w Lotyniu
mieli: p. Agnieszka Kwiatkowska, p. Maria Charko,
p. Monika Kubacka, p. Iwona Lipska, p. Dorota Wiese,
p. Mirosława Leśniak i p. Konrad Kopkiewicz oraz człon-
kowie reprezentowanych przez nich organizacji, a także
nauczyciele. Nie
tylko się nami
opiekowali, ale
też sędziowali,
wypisywali dy-
plomy, wyda-
wali ciasto i sło-
dycze.
A.Mikita (VIsp)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 10
16 maja 2012
Pojawiają się kolejne zapiski z 38., 39., 40. i 41.
dnia wyprawy. Wynika z nich, że w Base Camp trochę
się wyludniło, bo „największy operator wycofał wszyst-
kie swoje zespoły uważając, że sezon jest zbyt niebez-
pieczny (…) Niektóre inne ekspedycje oraz pojedynczy
uczestnicy także odjechali do domów.” Anna Lichota
i jej zespół czekają. Na razie silne wiatry przeszkadzają
w założeniu poręczówek, ale powinny się one pojawić
17-18 maja i wtedy prawdopodobnie himalaiści wyruszą
w kierunku szczytu. Jeśli tak się stanie i pogoda pozwoli
ok. 22 – 23 maja powinien nastąpić ostateczny atak. No
ale pogody na wspinanie nie ma: „jesteśmy tu uwięzieni
– pisze - aż natura zacznie współpracować.” Trwa więc
oczekiwanie w czasie, którego „śmiejemy się, jemy
i gramy w karty..”. Tam, na paru tysiącach metrów nie
można pójść sobie do supermarketu i kupić codziennie
coś innego. Więc „jedzenie zaczyna być dość monoton-
ne, mimo tego musimy jeść oczywiście” -
stwierdza himalaistka.
Dziś, 16 maja, p. Ania ma urodziny. Cała
redakcja Panią pozdrawia i życzy dużo
szczęścia, koniecznie zdrowia, no i wspię-
cia się na Lotshe w terminie!
Pani Ania pisze, że chodzą na spacery do
Kala Patar, Obozu I na Pumori, Pumori Ba-
se Camp, a także do kafejki internetowej
Gorak Shep. „Gramy także w pokera w wy-
sokogórskim kasynie (…) i obserwujemy,
jak inne zespoły obstawiają pogodę na atak
szczytowy - pisze - w bazie staramy się ćwi-
czyć slack line i pozostać przy zdrowych
zmysłach, wspomagając się różnymi grami,
żartami i dobrym jedzeniem”.
W zapiskach z 19 maja pojawiają się
pewne niepokoje: „Nasza aklimatyzacja staje się
coraz słabsza, pomimo naszego wkładu w pierwsze
dwie rotacje do 6500 m”. Jest więc coraz trudniej.
Na dodatek dwoje członków ekspedycji zdecydowa-
ło się zrezygnować i wracać do domu, co sprawia,
że pozostałym jest smutno. Ale nie rezygnują, bo
„liny poręczowe na Lothse zakładane są dziś, to jest
10 dni przed końcem sezonu, a wspinaczkowe po-
zwolenie kończy się 1 czerwca. (…) Obecne progno-
zy pogody wskazują na okno zaczynające się 25 ma-
ja. Być może z obozu bazowego wyjdziemy 21” – ja
też mam taką nadzieję.
Podróżniczka ma też coraz więcej wątpliwości.
Ponieważ oczekiwanie się wydłuża, obawa się po-
większa. „Biję się z myślami – wyznaje - czy to se-
zon pogodowy nie jest gotowy na mnie, czy może to
ja nie jestem dość dobra w te klocki albo może zbyt
ostrożna. Póki co nigdzie się nie wybieram. Na ra-
„Żyję po kolejnym udanym szczycie, odpoczywam, wróciłam we wtorek (…)
zaczęłam się rozpakowywać ... w końcu. Zaraz wyślę mail z podsumowaniem
i zdjęciami” – wiadomość o takiej treści otrzymał opiekun redakcji 10 czerwca.
Do tego dnia bardzo się niepokoiliśmy. Na szczęście niepotrzebnie.
„Turystka” na szczycie!
25 maja Ania Lichota zdobyła Lhotse, szczyt zaliczany do tzw. wysokich
ośmiotysięczników. Była dopiero trzecią Polką, która dokonała tego
wyczynu. Jak się to stało? – zachęcamy do lektury 2. części zapisków,
jakich dokonywaliśmy, gdy himalaistka starała się dotrzeć na szczyt.
6-2011/12 11 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
zie.” Jednocześnie przyznaje: „Jest coś
takiego w tym wspinaniu na duże i jesz-
cze większe wysokości, co doprowadza
człowieka na skraj szaleństwa. To po-
winno być zbadane…, poważnie mó-
wię.”
22 maja 2012
Jest decyzja: „W poniedziałek o 3 ra-
no wychodzimy do obozu drugiego z na-
dzieją na atak szczytowy 24 maja w no-
cy. Pogoda nareszcie wygląda pomyśl-
nie.”
Co ciekawe, dzień później, czyli 23
maja, ukazuje się tekst napisany wcze-
śniej i nie przez Anię Lichotę, ale przez
uczestnika wyprawy, Scotta Woolumsa.
Wynika z niego, że „Mountain Trip Eve-
rest Team (tak się chyba cała ekspedycja nazywa)
znajduje sie teraz w obozie 2. i jutro rano wyruszy do
obozu 3. To już w zasadzie atak szczytowy i wszyscy
są tym mocno podekscytowani.” Dowiaduję się też,
że team tworzą Tim, Joerg, Albert, Jacob i Scott,
którzy wspinają się na Everest, oraz Ania, która
„oddzieli się od nas powyżej obozu 3. w kierunku
szczytu Lhotse. Wszystko jest gotowe.” Scott infor-
muje, że Szerpowie sprawdzili zapas tlenu na south
col. Choć brakuje 5 butli, to i tak jest go pod dostat-
kiem. Teraz plan jest taki: „Jutro o 5 rano wyrusza-
my do obozu 3., mając nadzieję na pełny dzień odpo-
czynku. Następnie, wcześnie rano, 24 maja, wyrusza-
my na south col i do obozu 4. Znów mamy nadzieję,
ze uda się tam dojść wcześnie, aby odpocząć. (…) A
teraz na szczyt!”. A zatem to już jutro? Kiedy ja będę
smacznie spała, rozpocznie się ostateczny atak na
szczyt! Żeby tylko pogoda nie popsuła wszystkiego.
23 maja 2012
Tym razem wiadomość z obozu 2. od Billy Alle-
na. Inni członkowie ekipy są już powyżej 7 tys.
Wszyscy czują się dobrze. Potrzebowali 4 godzin na
pokonanie trasy do obozu 3. Teraz założyli maski
z niskim dopływem tlenu i odpoczywają: „Będą spali
na tlenie i jutro wcześnie rano wyruszą do South Col.
Ania i Sherpa Tarke oddzielą się od grupy gdzieś na
trasie do S. Col i wyruszą do obozu 4 na Lhotse (inni
pewnie idą na Mt.Everest). (…) Ogólnie warunki są
bardzo dobre i jest niewiele zespołów, więc nie ma
tłoku.” A co z Anią Lichotą? – „…ma się świetnie
i jest bardzo podekscytowana”. Ja chyba też – to
przecież już za kilka godzin, bo himalaiści zaczynają
dzień o 3-4 nad ranem!
24 maja 2012
Kolejna wiadomość z obozu: „Ania nadal planuje
wyruszyć na szczyt Lhotse dziś w nocy. Atak rozpocz-
nie prawdopodobnie około północy.” Jeśli tak się sta-
ło, to rano powinny być jakieś wieści, bo przecież to
jakieś 4 godziny różnicy, a poza tym chyba informa-
cje docierają do nas z dodatkowym 24-godzinnym
opóźnieniem.
25 maj 2012 r.
Huraaaaaaaaaa! Ania weszła na Lhotse! 8516 m
n.p.m! Szczyt osiągnęła tuż po godzinie 8. Informacja
o tym ukazuje się na jej stronie ok. 10 i brzmi tak:
„Właśnie otrzymaliśmy telefon z Base Camp z infor-
macją, że Ania i Szerpa Tarke dotarli na szczyt Lhot-
se!! Byli tam tuż po godzinie 8 rano i zrobili to w bar-
dzo dobrym czasie. Pozostaną na szczycie kilka minut
i ruszą z powrotem na dół. Mamy nadzieję usłyszeć
ponowne wieści, kiedy dotrą do obozu. Gratulacje
Aniu!!!”.
Na naszej szkolnej tablicy informacja o tym fakcie
pojawia się ok. południa. Przygotował ją p. Andrzej,
my mamy lekcje. O zdobyciu Lhotse mówi nam jako
pierwsza p. Lipska, która wie już o tym od opiekuna
redakcji.
Kilka godzin później kolejne dobre wieści: „Zespół
Lhotse z powrotem w obozie (...) Ania i Szerpa Tarke
są już w High Camp... Wypiją trochę herbaty, coś zje-
dzą i zejdą do obozu 3 na noc. Świetna robota Aniu!!!
(...)
26 maj 2012 r.
Sprawdzam stronę A.Lichoty kilka razy. Nic, żad-
nej informacji, że razem z Szerpą zeszła do kolejnego
obozu na 6 tys. m i że już jest bezpieczna. Za to do-
wiaduję się, bo w mediach o tym sporo, że na Lhotse,
sama i bez tlenu, weszła nasza najwybitniejsza obec-
nie himalaistka, Kinga Baranowska.
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 12
koniec maja 2012
Redakcja wyjechała na wycieczkę do
Gdańska, a ja wciąż nie wiem, co dalej
z p. A.Lichotą. W mediach piszą na kilku
miejscach o jej wyczynie. Portal
www.zakopanedlaciebie.pl informuje:
„Dokonując tego wyczynu, Lichota stała
się drugą, po Annie Czerwińskiej, Polką,
która zdobyła szczyt [dopiero druga Po-
lka?! – tego nie wiedziałam]. Podczas
wyprawy podróżniczka chciała zgroma-
dzić środki na budowę szkoły dla dzieci w
Nepalu. Na Lhotse Anna Lichota wspinała
się razem z Szerpą Tarke zachodnią ścia-
ną, drogą klasyczną. Ośmiotysięcznik jest
drugą, po Evereście, górą Anny w drodze
do Korony Himalajów. Na najwyższym
szczycie świata Anna Lichota stanęła w
kwietniu 2010 roku. Tym samym, jako trzecia w historii
Polka, po Annie Czerwińskiej i Martynie Wojciechow-
skiej, zakończyła sukcesem projekt Korona Ziemi.”
Z kolei na www.klubpodroznikow.pl wyczytać moż-
na, że „uczestnicząca w wyprawie agencji Mountain
Trip Lichota i towarzyszący jej Szerpa Tarke wchodzili
na Lhotse drogą pierwszych zdobywców z Kotła Za-
chodniego, zachodnią ścianą i końcowym kuluarem,
a na wierzchołku stanęli tuż po godz. 8 czasu nepalskie-
go. Ania jest trzecią Polką z Koroną Ziemi na koncie,
a Lhotse zdobyła tuż przed Kingą. Obie dziewczyny
podchodziły różnymi drogami, przy czym Kinga wszyst-
kie szczyty zdobywa bez tlenu”.
5 czerwca 2012
Mijają kolejne dni, a my wciąż nie mamy potwier-
dzenia, że wszystko jest ok. Opiekun postanawia
sprawdzić strony agencji Mountain Trip i to jest dobry
trop. 30 maja uczestnicy wyprawy pisali: „Ania, Joerg
i Albert są w Lukli, czekają do jutra na lot do Katman-
du. Tim, Jakub i ja jesteśmy w Namche i planujemy wy-
cieczkę do Lukli jutro. To dobra wiadomość, zła wiado-
mość jest taka, że loty z Lukli do Katmandu zostały
opóźnione i/lub anulowane na 4-5 dni teraz, więc nie
ma wielu oczekujących. Miejmy nadzieję, że Ania, Jo-
erg i Albert polecą jutro rano. Jeśli nie, rozważymy
wynajęcie helikoptera dla nas wszystkich.”
10 czerwca 2012
Wreszcie! Pani Ania Lichota odpowiada na mail
opiekuna: „Wróciłam bezpiecznie do domu…”. I to jest
najważniejsze, ale kolejne informacje z maila są bardzo
ciekawe. Himalaistka nazywa ostatnie kilka tygodni
„niesamowitym, jednym z najbardziej śmierciono-
śnych” sezonów w historii. Największy z operatorów
(…) wycofał sie w czwartym tygodniu, uznając górę za
zbyt niebezpieczną.
Początek sezonu był bardzo zimny, z małymi opa-
dami i niespodziewanymi lawinami skalnymi, powodu-
jąc, że wspinaczka była jeszcze bardziej ryzykowna.
Razem na Everescie i Lhotse zginęło w tym roku 11
osób. Niespodziewanie natknęłam sie na jedno z ciał
15 metrów od szczytu. Lina poręczowa leżała zmarłe-
mu na brzuchu. Nie mogłam po prostu przejść nad tym
do porządku dziennego, więc obeszliśmy go szerokim
łukiem.”
Przyznam, że liczyliśmy na jakieś niesamowite
zdjęcia z wysokości 8611 m n.p.m. z 25 czerwca. Nie
ma takich, bo, jak A.Lichota pisze dalej, „myśl za-
przątał mi wypadek sprzed 5 dni. Podczas zejścia je-
den z Szerpów przede mną zaczął spadać. Starając się
nie dać porwać impetowi, patrzyłam na ciało turlają-
ce się po skale do zatrzymania 75 metrów poniżej.
Pospieszyliśmy na ratunek kompletnie zszokowani.
Cudem nic nie było złamane, ale wszyscy zaczęliśmy
schodzić wolniej i trzymając sie razem.”
Były też inne przygody: „Poniżej obozu trzeciego
zabłądziłam i zgubiłam się na 90 minut na niebieskim
lodzie Lhotse. Jak mój Szerpa (baaaardzo wkurzony)
odnalazł mnie na złej linie, było już ciemno. Musieli-
śmy sie wspinać z powrotem ok. 200 metrów. Przespa-
liśmy noc w czyimś namiocie, w jednym śpiworze, bez
obiadu, aby nie przemarząć.”
„Turystka” na Lhotse
6-2011/12 13 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
Dofinansowanie przez Gminę Okonek
OSP Lotyń i Caaritas Lotyń otrzymały blisko 11,5 tys. zł dofinansowania z Gminy Okonek na organizację ak-
tywnego wypoczynku dzieci i młodzieży w czasie tegorocznych wakacji. Straż pożarna wykorzysta dofinansowa-
nie w wysokości 3750 zł na realizację projektu „Ślizgamy się razem” na wyjazdy na narty wodne do Szczecinka
oraz na biwak w Bornem Sulinowie - 4800 zł na projekt „MDP znowu wymiata”. Natomiast Caritas przyznane
środki (2890 zł) zamierza przeznaczyć na wakacyjną wycieczkę dzieci w Pieniny, o czym pisaliśmy w poprzednim
numerze.
Obie organizacje wnioskowały o przyznanie im wyższych kwot, dlatego teraz będą musiały zmniejszyć ilość
osób, które wezmą udział w zaplanowanych formach wypoczynku. Trzeba jednak wspomnieć, że w zeszłym roku
gmina nie przeznaczyła na ten cel żadnych pieniędzy, a w tym 20 tys. zł. (red.)
Ostatnia część maila do opiekuna najlepiej świadczy o tym, kim
i jaka jest p. Ania Lichota: „Chcąc odwiedzić Szkołę Pokoju w drugim
roku działalności, musiałam przejść w jeden dzień odległość maratonu
(…). Wchodząc na teren szkoły, doznałam zupełnie niezwykłych emocji,
jak 200 dzieci z 9 nauczycielami ustawiło się w kolejce z kwiatami, aby
mi podziękować i udzielić buddyjskich błogosławieństw. Potem był posi-
łek. Jadłam razem z nimi ryż i soczewicę z glinianej podłogi, a potem
przenocowałam w jednej z chat pokrytych błotem.”
Ania Mikita (VIsp), am, zdj. www.annalichota.pl
* ANNA LICHOTA - szczecinianka, aktualnie mieszka
w Londynie, gdzie pracuje w banku inwestycyjnym; trzecia Polka,
która zdobyła Koronę Ziemi; wspinanie łączy ze zbieraniem środ-
ków na budowę szkół w nepalskich wioskach; redakcja poznała
p. Annę na I Poznańskim FPiF w 2010 r.
APEL ANI LICHOTY:
Możesz pomoc tym dzieciom wpłacając dotację na stronie www.justgiving.com/ania-lichota.
3000 $ przeznaczone zostanie na pomoce naukowe i szkolenie nauczycieli. Reszta środków pozwoli od-
nowić kolejne dwie szkoły. Dziękuję za wszelkie datki.
W OSP projekty trzy
Ochotnicza Straż Pożarna w Lotyniu pozyskała środki na realizację
statutowych zadań. Jednym z nich jest rozwój sportowy w ramach organi-
zacji wyjazdów do Szczecinka na narty wodne. Pierwsze zajęcia, polegają-
ce na zapoznaniu się z torem, zasadami uczestnictwa w projekcie oraz na-
uką jazdy odbędą się 25 czerwca, o godz.16. Uczestniczyć w nich mogą
osoby w różnym wieku z terenu sołectwa Lotyń i przyległych sołectw z
gminy Okonek. Są jeszcze wolne miejsca. Zgłaszać można się drogą elek-
troniczną. [email protected].
Projekt współfinansowany jest ze środków gminy Okonek, podobnie
jak kolejny, związany z organizacją letniego wypoczynku dla dzieci i mło-
dzieży z naszego terenu. Ze względu na nieotrzymanie środków z innych
źródeł pierwotne plany zostały trochę zmodyfikowane. Ich efektem powi-
nien letni obóz w lipcu lub na początku sierpnia najprawdopodobniej
w Bornem Sulinowie.
Trzeci projekt, realizowany wraz z Kołem Gospodyń Wiejskich, po-
lega na stworzeniu świetlicy w remizie OSP, doposażeniu siłowni i wyko-
naniu piaszczystego boiska do piłki siatkowej za remizą. W ramach pro-
jektu, dofinansowanego kwotą
2291 zł z Lokalnej Grupy Działa-
nia z Debrzna, środków własnych
KGW, gminy Okonek i OSP Lo-
tyń zakupione zostaną do świetli-
cy gry (scrable, chińczyk, piłka-
rzyki, monopol, karty i wiele in-
nych), i dodatkowe elementy wy-
posażenia siłowni (obciążniki,
worek treningowy). Za remizą
natomiast planowane jest wybra-
nie ziemi, nawiezienie piachu
i montaż słupków do zamocowa-
nia siatki. Dodać należy, że świe-
tlica w OSP już funkcjonuje
i można codziennie do niej zaj-
rzeć.
K.Kopkiewicz
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 14
wyłącznie na jego zwiedzanie. Większości kojarzy się
z morzem, choć do morza stąd parę kilometrów. Nam
od teraz powinien wiązać się także z takimi miejscami
jak ul. Długa, bramy: Złota, Zielona i Wyżynna, kró-
lewski trakt, no i słynny żuraw. Byliśmy też w gdań-
skiej bazylice, największej ceglanej świątyni na świe-
cie, aby z jej wieży podziwiać gród Heweliusza. Wi-
doczność była wspaniała, więc widzieliśmy np. Hel, na
który nie udało się nam popłynąć. Oczywiście oddali-
śmy też hołd odnowionemu Neptunowi, który po pół-
rocznej renowacji powrócił na swoje stałe miejsce.
Trzeba przyznać, że bywa on świadkiem cieka-
wych wydarzeń. W dniu przyjazdu do miasta nad Mo-
tławą stał obok niego pięściarski ring, na którym odby-
wały się walki. Natomiast wieczorem dnia następnego
przyglądał się popisom ulicznych tancerzy, m.in. Fan-
toma – uczestnika programu Got tu dance i Gumy - to
kolega Fantoma, który w tym roku również będzie brał
udział w tym programie. Neptun przyglądał się też
innemu niż zwykle wystrojowi Gdańska, ponieważ ze
względu na Euro 2012 wszędzie widniało logo mi-
strzostw i banery informujące turystów o piłkarskim
święcie. A.Suchanowska (VIsp)
Szybka kolej miejska do
dobry wynalazek. Dzięki niej
błyskawicznie dotarliśmy z Gdy-
ni do Sopotu. Poznawanie miasta,
w którym odbywa się Top Tren-
dy, zaczęliśmy od plaży. Spędzi-
liśmy na niej sporo czasu, moczy-
liśmy nogi w słonej, morskiej, ale
ciepłej wodzie (niektórzy nawet
kąpali się w Bałtyku), ganialiśmy
się po gorącym piasku, ale przede
wszystkim cieszyliśmy się, że
trafiła nam się tak piękna pogoda.
Później, kiedy byliśmy już trochę
zmęczeni, przeszliśmy się po
Czterodniowa wycieczka do Trójmiasta rozpo-
częła się wczesnym rankiem, 27 maja, co pozwoliło
niektórym z nas zobaczyć po raz pierwszy w tym roku
wschód słońca. Zaspani pojawiliśmy się na dworcu
kolejowym w Szczecinku. Kiedy opiekunowie, czyli
p. A. Miłoszewicz i p. Z. Sienkiewicz, stwierdzili, że
są wszyscy, wsiedliśmy do pociągu. Po pożegnaniu z
rodzicami ruszyliśmy do Chojnic, skąd po przesiadce
pojechaliśmy do Gdańska, miasta Euro 2012. Zanim
dotarliśmy do schroniska, jeden z nas zdążył zgubić
torbę pełną ubrań, ale jakoś dotrwał do końca dzięki
pomocy kolegów z pokoju. W wyjeździe wzięło
udział 14 członków redakcji. Rodzice każdego musieli
zapłacić 200 zł. Tylko tyle, bo reszta wydatków zosta-
ła sfinansowana z pieniędzy zdobytych w ramach ak-
cji „Komputery za tonery”. Po wycieczce okazało się,
że redakcyjne konto pomniejszyło się o 2100 zł.
P. Michalak (Vsp)
Gdańsk to miasto, które wraz z Sopotem i Gdy-
nią tworzy Trójmiasto. Pierwszy dzień poświęciliśmy
16. w historii, jak wyliczył nadredaktor, wiosenną wycieczkę redakcji rozpoczęliśmy 27 ma-
ja. Tym razem wybraliśmy się razem z opiekunami, p. A.Miłoszewiczem i p. Z. Sienkiewi-
czem, na 4 dni do Trójmiasta. Naszą bazą było wspaniałe schronisko na ul. Kartuskiej. Nic
by chyba z tego wyjazdu nie wyszło, gdyby nie środki z akcji ,,Komputery za tonery”, po-
mocy finansowej przyjaciół naszej redakcji oraz naszych hojnych rodziców. Oto sprawoz-
danie, napisane wspólnymi siłami jej uczestników.
W grodzie Heweliusza,
Neptuna i Euro 2012
Spacer po zoo
należał do bardzo
przyjemnych.
6-2011/12 15 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
słynnym molo, noszącym im. Jana Pawła II.
Podziwialiśmy z niego morze i jego magiczne
krańce, które ciągły się daleko, daleko… Zbu-
dowane zostało w r. 1928. Jest to najdłuższe
molo nad Morzem Bałtyckim i ma ponad pół
kilometra. Odpoczynek zrobiliśmy sobie przy
marinie, którą dobudowano do niego przed
rokiem. Kołysały się w niej luksusowe jachty.
Wizytę w Sopocie zakończyliśmy spacerem
po ul. Boh. Monte Cassino, czyli popularnym
„monciakiem”, robiąc sobie pamiątkowe zdję-
cia przy „krzywym domu”. K.Luksemburg (VIsp)
W Gdyni byliśmy wcześniej niż w So-
pocie. Główny cel naszej wycieczki w tym
mieście to oceanarium, zwane właściwie
akwarium. Niesamowite wrażenia. Zobaczyli-
śmy baaaaaaaardzo dużo wodnych zwierząt w
olbrzymich szklanych basenach. Były wśród
nich gatunki, jakie wyławia się u nas w sta-
wach, jeziorach lub w morzu, ale przede
wszystkim dziwne, różnorodne, kolorowe, ró-
żnej wielkości stwory i stworzonka morskie
i oceaniczne, a wśród nich: koralowce, ukwia-
ły, prześliczne rybki „nemo”, węgorze elek-
tryczne i… ogrodowe, rekiny bambusowe
i mureny pieprzowe, skrzydlice, szkaradnice
i papużaki.
Wcześniej jednak czegoś się w Gdyni na-
uczyliśmy – odbyliśmy lekcję z z zakresu fau-
ny i floty Bałtyku. Przez mikroskop odróżnia-
liśmy krewetkę bałtycką od atlantyckiej i wę-
żynkę od igliczki. Rysowaliśmy więc zwie-
rzątka, jakie niektórzy z nas widzieli już na
talerzu.
J.Wiese (VIsp)
W czasie redakcyjnych wycieczek po-
znaliśmy niejednego przewodnika. Do tej ko-
lekcji dołączyło dwóch kolejnych. Tym razem
byli to dwaj młodzi mężczyźni. Pierwszy, Ja-
kub Nowak, spotkał się z nami przy Bramie
Wyżynnej. Pokazał nam najczęściej odwiedza-
ną przez turystów część Gdańska. Gównie
chodziło o trakt królewski, ciągnący się ul. Długą, od Bramy
Wyżynnej do Bramy Zielonej oraz rzeki Motławy, obok któ-
rej znajduje się symbol miasta - Żuraw. Przewodnik mówił
zwięźle i ciekawie, nie zanudzając zbędnymi szczegółami.
Pożegnał się z nami po 2 godzinach przy Czarnej Perle.
Dwa dni później spotkaliśmy się z Łukaszem Darskim, jak
sam o sobie mówi „przewodnikiem dziarskim”. Jego zadaniem
było pokazanie nam Oliwy i jej zabytków. Opowiadał o niej
ciekawie, na pewno się starał, ale niektórych z nas trudno było
tego przedpołudnia czymś zainteresować. Na pewno było to
jedno z krótszych spotkań z wszystkimi poznanymi przewod-
nikami. „Dziarski” przewodnik najpierw spóźnił się kilka mi-
nut, a po godzinie już go nie było. R.Dygas (VIsp)
Jak na każdej wycieczce, zostaliśmy zobowiązani do
pisania dzienników . Niektórzy uważają to za przywilej, ale
dla większości to chyba kara. Z robieniem zapisków były kło-
poty, choć każdy z nas przed wycieczką zobowiązał się do
wykonywania dziennikarskich zadań. Opiekun podpowiadał
w wielu miejscach na co warto zwrócić uwagę i w ogóle radził
pisać – z marnym skutkiem, bo każdy z nas wierzył w swoją
rewelacyjną pamięć. Wieczorem, gdy zasiadaliśmy w cichym i
spokojnym miejscu (np. w jadalni), aby przeczytać swoje
dzienniki, okazywało się, jak bardzo jest niedoskonała. Dlate-
go ich poziom był różny… W pierwszym dniu najciekawsze
okazały się zapiski Patrycji, w drugim Kingi, a w kolejnym
Dżesiki (fragmenty najlepszych drukujemy na str. 21-23).
Redakcyjne ćwiczenia polegają też na pisaniu kartek z po-
zdrowieniami do przyjaciół naszej gazety, a w szczególności
do tych, którzy pomagają nam w akcji „ Komputery za tone-
ry”. Ta umiejętność na pewno zaowocuje w przyszłości, ale
nam chodziło przede wszystkim o podziękowanie. Wysłaliśmy
ok. 30 pocztówek. Wypisały je Kinga, Agata, Patrycja i Wik-
toria (bardzo ładnie piszą), a wszyscy się pod nimi podpisali.
Dż. Paszkowska (VIsp)
Neptun na swoim miejscu i jak nowy.
Norbert lubi pomagać...
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 16
W poprzednim numerze pisaliśmy o wojewódzkich wynikach ogól-
nopolskiego konkursu „Losy Bliskich, losy Dalekich”. Tak się złoży-
ło, że nasze prace zostały w nim wyróżnione. 24 maja pojechałyśmy
razem z p. A.Miłoszewiczem do Poznania, aby wziąć udział w jego
podsumowaniu. Odbyło się ono w Gimnazjum Sióstr Urszulanek
Unii Rzymskiej. W szkolnej auli pojawili się autorzy prawie wszyst-
kich nagrodzonych i wyróżnionych prac z całej Wielkopolski. Nale-
żało w nich zaprezentować losy Bliskich i Dalekich – Polaków, przy-
padające na lata 1918-1989.
III edycja konkursu ogłoszonego przez Małopolskiego Kuratora Oświa-
ty ,,Losy Bliskich i losy Dalekich” okazał się bardzo trudna – podkreślali to przede
wszystkim przedstawiciele organizatora etapu wojewódzkiego. Aby zadanie do-
brze wykonać, musiałyśmy zaglądać do źródeł, rozmawiać, a co najważniejsze,
napisać z tych informacji spójną, dobrze zbudowaną i wyczerpującą pracę. Zdoby-
łyśmy wyróżnienia! To bardzo duże osiągnięcie, bo w tym roku nadesłano do Po-
znania 140 prac! W ub. roku było ich zaledwie 20. Konkurencja była więc duża.
Prace oceniane były w trzech kategoriach: szkół podstawowych, gimnazjów
i szkół ponadgimnazjalnych. Autorzy najlepszych pojadą do Krakowa na finał
ogólnopolski. My znalazłyśmy się wśród ośmiu wyróżnionych. Otrzymałyśmy
albumy fotograficzne o stanie wojennym i dyplomy, które wręczyła nam pani
Hanna Rajcic-Mergler, wicekurator oświaty. Tak oceniła ona konkurs: ,,Okazało
się, że młodsi ludzie podjęli pracę badawczą. Znaleźli, odkryli, przyciągnęli czy
przypomnieli razem w państwem [mowa o nauczycielach-opiekunach – przy-
p.red.] sobie historię bardzo wielu ludzi. Zwykłych, ale przecież niezwykłych. Je-
stem przekonana, że wiele z tych prac to gotowe scenariusze filmów, ewentualnie
początek, inspiracja do napisania książek o naszych bliskich. Ich losy być może
kiedyś zostaną spisane. W tym roku poziom był wyjątkowo wysoki, z czego jeste-
śmy bardzo dumni. Komisja miała nie lada problem z wyróżnieniem i przyzna-
niem nagród. Nas to bardzo cieszy, bo świadczy o poziomie państwa zaangażowa-
nia.”
Przewodnicząca wojewódzkiego jury, Beata Blaszkowska-Golon, wskazała na
jeszcze jedno: „Odrywaliśmy miejsca i ludzi, których kiedyś mieliśmy okazję od-
wiedzić lub dowiedzieć się o nich z rodzinnych rozmów, mieliśmy okazję poznać
historię ludzi zwykłych, a jednocześnie niezwykłych. Wszystkie opowieści wyma-
gały olbrzymiego nakładu pracy”.
W czasie finału poproszono o wypowiedzi przedstawicieli nagrodzonych. Jed-
ną z nich była Joanna Bródka z Gołuchowa - zdobywczyni pierwszego miejsca,
uczennica klasy szóstej. Jej opinia była bardzo interesująca, a wypowiedź niezwy-
kle dojrzała. Widać było, że bardzo się do niej przygotowała. Swoją pracę poświę-
ciła pradziadkowi. Opracowała tekst dzięki jego pamiętnikowi i innym zapiskom
oraz wspomnieniom ciotek i rodziców. W czasie pisania bała się, że nie potrafi
oddać powagi grozy czasów, w jakich żył. Nie najważniejsze było dla niej to, że
wygrała, ale to, że mogła lepiej poznać ojca swojego dziadka.
Wypowiadał się także inny laureat, Sebastian Jąder z Wolsztyna. Podziękował
organizatorom za „szansę zgłębienia i ukierunkowania zainteresowań historycz-
nych”. Stwierdził też, że „konkurs stał się możliwością nie tylko poznania historii
swojego regionu ale także własnej rodziny” i że „minione czasy są niewątpliwie
nieopisaną skarbnicą wiedzy, którą dzięki takim konkursom pogłębiamy.”
Cała uroczystość była do-
brze zorganizowana. Na obszer-
nej scenie z brązową kurtyną na
niebieskim tle śpiewał chór
uczniów szkoły podstawowej
z Kórnika, ubranych w bordowe
długie szaty. Prowadziły na nią
niewielkie schody. Naprzeciwko
niej znajdowały się trzy wysokie
okna. Między nimi a ostatnimi
rzędami krzeseł ustawiono stoły,
a na nich talerzyki z kanapkami i
ciastkami. Po zakończeniu finału
zostaliśmy zaproszeni na drobny
poczęstunek.
Po półtoragodzinnym poby-
cie u Sióstr Urszulanek wybrali-
śmy się w kierunku dworca
PKP, aby pociągiem pojechać
do domu. Wracaliśmy przez
Rynek, na którym zegar odmie-
rzał czas upływający do rozpo-
częcia Euro i gdzie zjedliśmy
pyszne spaghetti. Potem zoba-
czyliśmy, jak buduje się na pl.
Wolności strefa kibica, a na
dworcu żałowaliśmy, że nie mo-
żemy odjechać z nowego, który
tego dnia był jeszcze zamknięty
- udostępniono go kilka dni póź-
niej. Trwały na nim porządkowe
prace. To znak, że Euro 2012
tuż, tuż…
Kinga Luksemburg,
Patrycja Mężyńska
Losy Bliskich,
a wyróżniania dla nas
6-2011/12 17 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
wiadomości ze wsi BORKI
W Borkach też jest wiata
Na początku czerwca w Borkach została zbudowana wiata.
Wykonali ją mieszkańcy wsi pod kierunkiem sołtysa,
p. K.Luksemburga. Pieniądze na materiał pochodziły z fundu-
szu sołeckiego. Oficjalne przekazanie wiaty do użytku nastą-
piło 16 czerwca, w czasie imprezy z okazji Dnia Dziecka. K. Sputo (III sp)
LOTYŃ
Wilcze Laski najlepsze
Drużyna z Wilczych Lasek wygrała piłkarski turniej, jaki
odbył się w Lotyniu 10 czerwca br. Oprócz zwycięzców
wzięło w nim udział pięć drużyn: z Okonka, Łomczewa, Bro-
kęcina, dwie z Lotynia. Drugie zajęli piłkarze z Łomczewa,
natomiast ostatnie na podium starsi – z Lotynia. Najskutecz-
niejszym strzelcem okazał się Tomek Nadolski (Lotyń),
a najlepszym bramkarzem - Andrzej Widurski (Łomczewo).
Zdobywcy trzech pierwszych miejsce otrzymali od organi-
zatorów, czyli lotyńskiej młodzieży (głównie gimnazjalnej),
puchary oraz dyplomy. Zwycięzcom dodatkowo została wrę-
czona piłka do gry. Na uczestników turnieju czekały kiełbaski
z ogniska.
Warto wspomnieć, że nagrody zostały zakupione z pienię-
dzy otrzymanych od właścicieli lokalnych firm: „PLAST-
ROL-u”, „ TOMAR-u” oraz F.P.H. Pokusa. K.Padło (IIIg)
Burza silniejsza
od starego drzewa
Podczas burzy, która prze-
szła nad Lotyniem 19 czerw-
ca, wiatr wywrócił wielką
lipę w miejscowym parku.
Mój tata ma uprawnienia pi-
larza i urzędnik gminy po-
prosił go, aby usunął drzewo
i konary, ponieważ zagrażają
bezpieczeństwu spacerują-
cych po parku. Drzewo po
obrobieniu i złożeniu zosta-
nie przekazane dla ubogich
w Gminie Okonek.
K.Sputo (IIIsp)
WĘGORZEWO
Dzień dziecka za drobną opłatą
Dzień dziecka w Węgorzewie obchodzony był 9 czerwca.
Jego organizatorzy przygotowali wiele atrakcji, ale nie
wszystkie były za darmo. Na tego, kto do 5 czerwca zapłacił
10 zł, czekały: kupon na kiełbaskę, lód i słodycze (chipsy,
wafelek, czekolada i lizak), szaleństwo na dmuchańcach
(zamki do zjeżdżania i skakania) oraz zaba-
wa na trampolinie. Były też gokarty, ale 20-
minutowa przejażdżka kosztowała 5 zł.
Impreza trwała od godz.16 do 22. Potem
bawili się już tylko dorośli. Dzieci czekają
na następną taką okazję. Może w czasie wa-
kacji? W.Piotrowska (IVsp)
W Lotyniu powstała kolejna wiejska
inwestycja, na którą gmina nie wydała
ani grosza. Niewielka, ale bardzo
potrzebna. Wystarczyły własne środki,
a przede wszystkim dobra wola ludzi
i chęć zrobienia czegoś pożytecznego.
Na cmentarz bezpieczniej
i wygodniej
1 czerwca zakończono kilkudniowe prace
nad położeniem chodnika z polbruku, który
prowadzi wzdłuż utwardzonej drogi na
cmentarz od asfaltu przy ul. Słonecznej. Ma
on 140 m długości i 150 cm szerokości. Jego
wykonanie kosztowało ok. 9 tys. zł. Na za-
kup materiału złożyły się środki z funduszu
sołeckiego na 2012 rok oraz z Rady Parafial-
nej w Lotyniu – obie te organizacje przeka-
zały na ten cel po 3 tys. zł. Poza tym Rada
Parafialna zakupiła za 1,4 tys. zł obrzeża
chodnikowe.
Chodnik by nie powstał, gdyby nie firmy
budowlane p. Morgiela i p. Luksemburga,
którzy dali sprzęt, nadzorowali budowę i sa-
mi pracowali za minimalną stawkę, oraz
pomoc mieszkańców sołectw: Lotyń, Borki
i Kruszka. Całością prac kierował natomiast
radny W. Suchanowski. Trzeba też wspo-
mnieć o właścicielu „Tomaru”, p. T. Wrze-
szczu, dzięki któremu zakupiono po promo-
cyjnej cenie polbruk i przywieziono go na
miejsce. J. Wiese (VIsp)
Tak pracowano przy budowie chodnika 1 VI
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 18
Kto jest kto?
W celu łatwiejszej identyfikacji autorów tekstów wprowadzone zostały przy
każdym nazwisku dodatkowe oznaczenia; cyfry rzymskie (I, II...)
oznaczają klasę, natomiast skróty: „sp” – ucznia szkoły podstawowej, „g” – gimnazjum, a „n” – nauczyciela.
(red.)
Jak co roku sołtys wsi Borki, Krzysztof
Luksemburg, wraz z Radą Sołecką zorganizo-
wali dla najmłodszych festyn z okazji Dnia
Dziecka. Odbył się on 16 czerwca na wiejskim
placu zabaw. Pogoda od początku nie sprzyja-
ła, jednak nie popsuła imprezy.
Przybyło na nią ok. 70 dzieci, w tym dzie-
sięcioro z Rodzinnego Domu Dziecka w Go-
dzisła z gminy Grzmiąca. Dla wszystkich ma-
luchów kiełbaski, lody, napoje, wata cukrowa,
pierogi, bigos były za darmo. Mogły one
uczestniczyć w wielu konkurencjach przygoto-
wanych przez członków OSP Lotyń, leśnicze-
go Mariusza Balcerzaka i Radę Sołecką, a na
zakończenie festynu dostały także drobne upo-
minki.
Warto wspomnieć, że na imprezę przyje-
chało kilku zaproszonych gości: Romuald Du-
szara, leśniczy Belcerzak, Waldemar Kopkie-
wicz, Ryszard Przybylski, OSP Lotyń, Woj-
ciech i Renata Żydałowiczowie, Andrzej Zięba
ze zgromadzonym przez siebie sprzętem woj-
skowym, Roman Hołuj z kładem oraz Straż
Miejska z Okonka, aby porobić zdjęcia z foto-
radaru. Przybył także Kamil Kot z trampoliną
i popcornem.
Dzień Dziecka był też okazją do oficjalne-
go oddania do użytku niedawno wybudowanej
wiaty. K. Luksemburg (VIsp)
Dzień Dziecka
w Borkach udał
się znakomicie
Rada Sołecka pragnie podziękować: sponsorom J. Kałuży, R. Duszarze, M. Kozłowskiemu, T. Wrzeszczowi,
A. Ziębie, M. Luksemburg, Z. Markiewiczowi,
K. Koniecznemu, S. Uszak, Państwu Sitkom z Okonka
(Drewdom), Nadleśnictwu Okonek, M. Balcerzakowi,
K. Luksemburgowi, St. Goszczyńskiemu, K. Kulasowi,
T. Chlebusiowi (CPN Okonek), P. Sawczukowi,
W. Czerwińskiemu, W. Mechowi, Państwu Dobrowlskim
paniom, które przygotowywały pyszne jedzenie G. Czapli, Z. Sawczuk, R. Wąchale, W. Sawczuk, S. Uszak,
Cz. Goszczyńskiej, E. Szymańskiej, I. Sputo, E. Mężyńskiej,
M. Sawczuk, M. Luksemburg, M. Hołuj, M. Czubachowskiej,
M. Wróblewskiej
przyjaciołom wsi OSP Lotyń, Straży Miejskiej z Okonka, Policji z Okonka,
R. i W. Żydałowiczom, A. Ziębie, K. Kotowi, L. i J. Furykom
J. i i H. Faliszewskim, firmie „Termika”, K. Wawrzeńczyk,
Zespołowi Szkół w Lotyniu, R. Mikietyńskiemu („Aktualności
Lokalne”), M. Błaszkiewiczowi, D. Domańskiemu,
P. Morgielowi
osobom , którzy przyłączyły się do budowy wiaty J. Jabłońskiemu, M. Szustakowskiemu, P. Mianowanemu,
P. Sputo, D. Wąchale, P. Sawczukowi, A. Sawczukowi,
Sz. Mianowanemu, K. Luksemburgowi, B. Morgielowi,
M. Czubachowskiemu, P. Szustakowskiemu,
J. Czubachowskiej, A. Jabłońskiej
6-2011/12 19 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
Fajnie być Indianinem
30 maja byliśmy z naszą wychowawczynią
p.I.Nowak oraz z pierwszą klasą i jej nauczycielką,
p. M.Kalutą, na wycieczce w Kołobrzegu i pobli-
skim Zieleniewie. Było fantastycznie!
W Zieleniewie trafiliśmy oczywiście do parku
rozrywki „Dziki Zachód”. Spotkaliśmy tam groź-
nych, strzelających (ale tylko w czasie pokazów)
kowbojów oraz dzikich i niebezpiecznych Indian.
Wiem, że nie będę piłkarzem
Wojtek Szczęsny, nasz młody bramkarz, próbował odebrać piłkę Grekowi,
który był już na polu karnym. Ku zaskoczeniu wszystkich Szczęsny sfaulował
i zapłacił za to czerwoną kartką. Na jego miejsce wszedł Przemysław Tytoń. By-
łem przekonany, że strzelą nam gola, ponieważ Przemek pierwszy raz bronił na
mistrzostwach Europy. Jednak się myliłem! Tytoń obronił i udało nam się utrzy-
mać wynik 1:1.
Szalałem! Mamy nadzieję, że dotrwamy do finału Euro 2012 i wygramy je!
Byłem tego prawie pewien! Pobiegłem na boisko, stanąłem w bramce i, jak Tytoń,
obroniłem kilka kolejnych karnych! Byłem w siódmym niebie!
……….
Polska – Czechy 0:1… Zrozpaczony, śpiewając smutno i po cichu „Polacy,
nic się nie stało”, poszedłem na dwór, żeby się uspokoić. Niewiele to dało, ale
postanowiłem nie zostać nigdy wybitnym piłkarzem.
Jakub Wiśniewski (IIIsp)
Czas płynął tam bardzo szybko: jeździliśmy na koniach,
strzelaliśmy z łuku, kręciliśmy się na karuzeli – po prostu
się bawiliśmy. W krainie Western City nauczyliśmy się
tańca kowbojskiego. Szukaliśmy też skarbu, a po jego
znalezieniu - były to błyszczące kamienie - wymienili-
śmy je na zwierzątka, które świecą w nocy.
Gdy skończyliśmy zabawę, udaliśmy się na obiad. Po
posiłku pojechaliśmy do Kołobrzegu. Wdrapaliśmy się
na latarnię morską, a potem zwiedziliśmy znajdujące się
w jej podziemiach muzeum minerałów z całego świata.
Oglądaliśmy też w porcie różnego rodzaju statki: kutry
do łowienia ryb i promy pasażerskie, a na plaży zbierali-
śmy muszelki i moczyliśmy nogi w Bałtyku. Na koniec
zakupiliśmy pamiątki, a od pań dostaliśmy śmietankowe
lody. Polewy wybieraliśmy sami.
W drodze powrotnej zajechaliśmy do Szczecinka,
gdzie obejrzeliśmy bunkry z czasu II wojny światowej.
Wycieczka wszystkim bardzo się podobała. To zasługa p.
Iwony i rodziców, którzy za nią zapłacili. Ciekawe, gdzie
pojedziemy za rok.
K. Sputo (IIIsp)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 20
Lewandowski jak żywy! Gdzie? - w strefie kibica
na krakowskich Błoniach. Tam właśnie dane mi było
oglądać mecz otwarcia Euro 2012. Tak, jak drużyny
Polski i Grecji stanęły o godz. 18.00 na stadionie naro-
dowym gotowe do gry, tak ja z koleżankami, Anią
i Sylwią, zjawiłyśmy się w strefie kibica, gotowe do
uniesień przy wygranej Polaków lub rozpaczy, gdyby
coś poszło nie tak. Co prawda spotkanie, jak wszyscy
wiemy, zakończyło się remisem, ale obejrzenie gola
Roberta Lewandowskiego w towarzystwie prawie 30
tys. kibiców to przeżycie niesamowite. Stojąc w tym
tłumie w biało-czerwonej koszulce i z wymalowanymi
flagami narodowymi na policzkach, nie sposób było
obojętnie oglądać ten piękny polsko-grecki teatr. Wszy-
scy, jak jeden, śpiewali, skakali, skandowali. Solidar-
ność kibiców była tak ogromna, że to, co krzyczano na
stadionie w Warszawie, od razu podłapywał tłum kra-
kowski. Gdy w 17 minucie meczu padł gol dla Polski,
nawet skok w górę był jeden i wielki. Po krzyku, który
wydałam w tym momencie, nadwyrężone gardło bolało
przez 3 dni.
W strefie kibica wszystko było cudowne! Nawet
prawie czterystuosobowa kolejka do toi toja w przerwie
meczu miała swój urok. Nie przeszkadzał ani kurz, ani
ciężki oddech pocieszających się piwem. Przed oczami
tylko biało-czerwone morze koszulek, przeróżnych ga-
dżetów i gorących serc, czekających na jedno – zwycię-
stwo Polaków nad Grekami. Był jednak remis, ale i
on nie zdołał ostudzić zapału kibiców. Po meczu kibi-
ce przeszli na krakowski Rynek, gdzie świetnie bawi-
li się i śpiewali pod, a w zasadzie na pomniku Adama
Mickiewicza. Gdy emocje trochę opadły, tłum roz-
szedł się po krakowskich knajpkach, gdzie do póź-
nych godzin wieczornych oglądano mecz Rosja –
Czechy lub roztrząsano szczegóły naszego pojedyn-
ku.
A my w tym czasie udałyśmy się na rekonesans
nieznanych nam dotąd zakątków Krakowa, które po-
kazała nam Sylwia, u której z Anią gościłyśmy. Na
ulicy Starowiślnej stałyśmy np. przeszło godzinę po
niezwykłe poziomkowe lody. W kolejce byłyśmy
180., 181. i 182., ale za nami utworzył się jeszcze
długi ogonek. Nikt jednak nie narzekał, bo wiedział,
że prędzej czy później nagroda będzie pyszna. Po
lodach była kiełbaska, ale nie taka zwyczajna, z gril-
la. Okazuje się, że na Kazimierzu, na ulicy Grzegó-
rzeckiej, codziennie od 21 lat (między godz. 20.00 a
3.00 w nocy) stoi niebieska nyska, przed którą dwóch
panów w białych, bistorowych fartuszkach piecze na
ogniu pyszne kiełbaski. Dodatki do niej to świeża
bułeczka, ketchup i musztarda oraz – obowiązkowo –
mała butelka oranżady. Kto oglądał „Anioła w Kra-
kowie”, wie o czym mówię. Po kiełbaskach był spa-
cer po krakowskim Kazimierzu, a tam koło północy
znów jedzonko – tym razem zapiekanki u Endziora.
Nie można ich nie spróbować. Moja była z pieczarka-
mi, szczypiorkiem i czosnkiem.Gdy teraz to wszystko
wspominam, dochodzę do wniosku, że ten długi
weekend był stanowczo za krótki, za to wspomnień
zostanie mnóstwo i co nieco w boczkach do zgubie-
nia. (I.Lipska)
Lody, kiełbaski, zapiekanki…,
a Lewandowski strzela gola!
6-2011/12 21 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
niedziela, 27 maja 2012
1. Pierwszy dzień wycieczki spędziliśmy w Gdańsku. To
wspaniałe miasto, które ma w sobie to coś, od czego nie można
oderwać oka.
Naszym przewodnikiem był p. Jakub Nowak. Na początek
pokazał nam pięknie niedawno odnowioną Bramę Wyżynną.
Wybudowano ją w XVI w. Przez kilka stuleci była główną bra-
mą wjazdową do miasta. Szczególną uwagę zwróciliśmy na
znajdujące się na jej fasadzie herb Gdańska i godło Polski –
błyszczały w słońcu ich złote elementy.
Tuż obok znajduje się Muzeum Bursztynu. Także do niego
zajrzeliśmy. Jak nazwa wskazuje, znajdują się w nim okazy
bursztynu i przedmioty,
które zostały z niego
zrobione. Nazywa się go
także złotem północy,
które świetnie łączy się
ze srebrem. Zrobiona z
nich biżuteria jest droga,
ale prezentuje się prze-
pięknie. Tak naprawdę
wystawa jantaru znajdu-
je się w budynku katow-
ni. Cenne kamienie są-
siadują z… narzędziami
tortur. Tu, w lochach, zamykano ludzi i ich dręczono. Nie mu-
szę powiedzieć, że miejsca te najbardziej nas zainteresowały.
2. Spacer po ulicy Długiej. Tam natknęliśmy się na odno-
wiony pomnik Neptuna. Podobno nie było go na swoim miejscu
przez rok. Obok – niespodzianka: pięściarski ring, na którym
toczą się walki! Na co to bóg
morza musi patrzeć… Zatrzy-
mujemy się nieco dalej, przy
termometrze i barometrze.
Temperatura na pierwszym
podawana jest w stopniach
Celsjusza i Farenhaita. Do-
wiadujemy się, że Farenhait
urodził się w Gdańsku - nikt z
nas o tym nie wiedział.
3. Do Kościoła Mariackiego
dotarliśmy trochę naokoło.
Minęliśmy niespiesznie Zielo-
ną Bramę, w której mieści się
biuro Lecha Wałęsy, a potem
zobaczyliśmy na żywo słynny,
gdański żuraw i Motławę. No
Z dnia na dzień w Gdańsku – z dzienników uczestników wycieczki
i stanęliśmy przed Bazyliką Konkatedralną
Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w
Gdańsku – taka jest pełna nazwa tej najwięk-
szej na świecie świątyni zbudowanej z cegły.
Razem z przewodnikiem weszliśmy na cha-
rakterystyczną wieżę, po schodach, których
było dokładnie 409! Nie wszystkich cieszyły
widoki, a były niezwykłe. Świetnie widać
było gdańską stocznię, Westerplatte, a nawet
Hel, na który wycieczkę obiecywał opiekun,
a potem musiał się z obietnicy wycofać. Oka-
zało się, że wodne tramwaje kursować będą
dopiero od 1 czerwca.
4. Z przewodnikiem pożegnaliśmy się nad
Motławą. Pan Jakub zaprowadził nas na gale-
on o nazwie „Czarna Perła”, który miał nas
zawieźć na Westerplatte. I zrobił to, ale na
spacer po półwyspie nie starczyło czasu, więc
nie wysiedliśmy na ląd. Nic nie szkodzi, bo
kiszki zaczynały grać nam marsza coraz bar-
dziej, a poza tym „Czarna Perła” miała, przy-
najmniej dla mnie, super atrakcję w postaci
członka załogi, opowiadającego historię
Stoczni Gdańskiej oraz grającego na gitarze
szanty. Nawet p. Andrzej miał ochotę zatań-
czyć i podśpiewywał sobie pod nosem refreny
niektórych piosenek. P.Mężyńska (VIsp)
poniedziałek, 28 maja 2012
1. Niewielki drewniany stateczek stoi za-
cumowany na gdyńskiej marinie, parkingu
dla jachtów. Jest ich chyba kilkadziesiąt. Wo-
kół jachty i dźwięk odpalanych silników. Lu-
dzie kierują statkami, prażąc się w słońcu.
W tle chmury o różnych kształtach, jedna
przypomina psa, a jeszcze inna ufo. Niedale-
ko piękne drzewa, które świetnie wyglądają
na tle morskiego krajobrazu. Jeszcze dalej
szary wieżowiec Sea Towers, dziesiąty w Pol-
sce pod względem wysokości, topi się w mo-
rzu obłoków. Wszędzie pełno błękitnej wody.
2. Moje nogi odpadają!! Po dziesięciogo-
dzinnej wędrówce mam ochotę położyć się
wygodnie na mięciutkim łóżeczku, które nie
mogło znieść tego, że musiałam je zostawić.
Niestety, w życiu tak bywa. Po długiej
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 22
wymuszonej pobudce pojechaliśmy na dworzec PKP,
aby SKM-em, czyli Szybką Koleją Miejską, dotrzeć
do Gdyni. Na 11. byliśmy umówieni w tamtejszym
akwarium, zwanym potocznie oceanarium. Wcze-
śniej zobaczyliśmy też trzy okręty, które bardzo mi
się spodobały w szczególności ORP Błyskawica –
zbierali się przy nim młodzi ludzie – niewątpliwie
uczniowie szkoły morskiej. Każdy w granatowym
mundurku i z bagażem. Chyba będą wypływać
w szkoleniowy rejs.
3. Po bardzo ciekawej lekcji w gdyńskim akwa-
rium wybraliśmy się na sopocką plażę. Biegaliśmy,
moczyliśmy nogi w ciepłej, jak na tę porę roku, wo-
dzie, a nawet pisaliśmy dzienniki. Spędziliśmy w tym
pięknym miejscu trochę czasu, a po leniuchowaniu
poszliśmy na słynne molo. Ma pół kilometra długości
i jest najdłuższe nad Morzem Bałtyckim. Przez cały
dzień prażyliśmy się w słońcu. Na koniec przeszli-
śmy się po słynnym „Monciaku” . Podobny jest do
zakopiańskich Krupówek. Wszędzie pełno straganów
i sklepów. Tam niektórzy z nas zakupili sobie kilka
drobnych pamiątek. Wracając do schroniska przecho-
dziliśmy obok krzywego domu. Wyglądał on napraw-
dę ciekawie. Przez dłuższą chwilę przyglądałam mu
się w skupieniu - zakręciło mi się w głowie! Taki
„spacerek” dobrze mi zrobił, a na dodatek poznałam
nowe, interesujące miejsca.
Kinga Luksemburg
wtorek, 29 maja 2012
1. To już nasz trzeci dzień w trójmieście i Gdańsk
coraz bardziej rozbudza moją wyobraźnię. Uważam,
że jest bardzo ciekawy i chętnie zwiedzę go ponow-
nie za parę lat. Jak będzie wyglądał wtedy? Jedno jest
pewne: Neptun nadal będzie stał na swoim miejscu
i gromadził przy sobie wciąż tłumy turystów. Nieste-
ty, już jutro stąd wyjeżdżamy i trudno będzie się nam
pożegnać z tak urokliwym miejscem. Na szczęście
dopiero jutro, więc na razie postaram się tym nie
przejmować.
2. Dziś odwiedziliśmy jeszcze więcej ciekawych
miejsc niż wczoraj – wybraliśmy się do oliwskiego
zoo i dawnej posiadłości cystersów, której najbardziej
okazałym obiektem jest katedra. Najpierw ogród zoo-
logiczny. Było wspaniale! Większość z nas szczegól-
ną uwagę zwróciła na surykatki, szympansy, małpki,
tygrysa i hipopotamy. Nie zaprzeczam, że są to cieka-
we zwierzęta, ale mnie szczególną przyjemność
sprawiło przyglądanie się fokom i ich zabawom
w wodzie. Jak one świetnie pływają! Z jednej strony
byłam szczęśliwa, że zobaczyłam z bliska dzikie
zwierzęta, ale z drugiej – smutna, bo jestem pewna,
że nie są one w niewoli szczęśliwe. Czy potrafiłabym
się cieszyć, gdyby uwięziono mnie w metalowej klat-
ce lub za szklaną szybą?
3. Po parku w Oliwie oprowadzał nas przewodnik
– Łukasz Darski. Pan AM przedstawiał go z uśmie-
chem na ustach, mówiąc: „Podobno dziarski”. Panie
nadredaktorze, czyżby wątpił pan w naszego prze-
wodnika? Niepotrzebnie, bo przecież dziarskim kro-
kiem, prosto z zalanego zielenią parku weszliśmy do
katedry pod wezwaniem św. Andrzeja, Huberta
i Wojciecha. Znajdują się w niej jedne z najstarszych
na świecie organów. Kiedy rozpoczął się koncert,
zaczęły się poruszać otaczające ten ogromny instru-
ment (ma on prawie 8 tys. piszczałek!!!) złote trąbki,
gwiazdki i słońca oraz głowy i ręce niektórych anioł-
ków. Niektórzy z nas na 20-minutowym koncercie
nadrabiali nieprzespaną noc...
6-2011/12 23 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
4. Tego samego dnia odwiedziliśmy Stocznię
Gdańską, a raczej to, co po niej zostało, bo zakład już
nie istnieje. Nauczyciele, gdy staliśmy w pobliżu po-
mnika, opowiadali nam, co się tu przed laty działo.
Niektórych informacji udzieliła nam starsza pani
z kiosku z pamiątkami. Stoi on tuż przy bramie, nad
którą znajduje się napis: ”Stocznia Gdańska im. Leni-
na”. Ten ostatni wyraz został zasłoniony napisem
„Solidarność”. Pani przyznała, że pilnuje, aby nikt go
nie zdjął.
Dżesika Paszkowska
środa, 30 maja 2012
1. No i wracamy do domów. W końcu. Wycieczka
była krótka, ale i męcząca. Żwawo zmierzamy w stro-
nę dworca, tzn do i z tramwaju, który podwozi nas
pod dworzec Gdańsk Główny. Żwawo, bo ogranicze-
nie do 50 km\h, o czym przypomina p. Zbyszek, jest
przez nadredaktora wciąż łamane. Pędzimy więc jak
szaleńcy przez zatłoczone przejście podziemne, ale
jak pojawiamy się na peronie, pociągu jeszcze nie ma.
Po co było więc tak gnać?
Wreszcie przyjeżdża. Wsiadamy. Nie wszystkim
udaje się zająć miejsca. Na szczęcie wielu pasażerów
wraca do domów po pracy. Zajmujemy opuszczone
przez nich miejsca i wygodnie dojeżdżamy do Choj-
nic. Tam szybko zmieniamy pociąg i ok. 19 jesteśmy
w Szczecinku.
2. Ostatniego dnia odwiedziliśmy Muzeum Naro-
dowe w Gdańsku. Na szczęście nie chodziliśmy od
obrazu do obrazu, raczej biegaliśmy (a tego w mu-
zeum nie wolno robić), uczestnicząc w grze „Klasa
w Gdańsku”. Najpierw instrukcja. Słuchamy, siedząc
na podłodze, na czym polega i co będziemy robić.
Następnie opiekunki grup (podzielono nas na dwie),
zakładają nam peleryny i kryzy oraz łańcuchy i korale
po to, żeby bardziej przypominali gdańskich miesz-
czan. Każdy otrzymuje nową postać: ja jestem Anto-
nem, synem żeglarza, posiadającym umiejętność kon-
struowania oraz jazdy konnej.
Naszym zadaniem jest znalezienie skarbu, czyli…
przypraw, które w XVII w. były cenniejsze niż złoto.
Moja grupa rywalizuje z Zielonymi. Zadania, których
rozwiązanie przybliża nad do skarbu polegają np. na
odnalezieniu w muzeum jakiegoś obrazu, ułożeniu
historii do namalowanej na nim sytuacji, znalezieniu
sposobu pozyskania statku. Wystarczyło półtorej go-
dziny i Czerwoni górą! Wygraliśmy dzięki kapitano-
wi, Grześkowi.
Zabawa na początku wydawała się nudna, ale gdy
ją zaczęliśmy, o nudzie nie było mowy. Chętnie zaba-
wiłbym się w nią jeszcze raz. Panie, które prowadziły
całą grę, otrzymały w podziękowaniu „Szkolnego
Donosiciela”, a my od nich drobne upominki. Prosiły
też, żeby dotarł do nich, jak już powstanie, egzem-
plarz „gdański”.
3. Przed wejściem do muzeum
znaleźliśmy się przez kilka minut
w bardzo niezwykłym miejscu.
Pan Andrzej dojrzał niedaleko
kościół franciszkanów i do niego
zajrzał, żeby po chwili wprowa-
dzić nas do środka. Znaleźliśmy
się w naprawdę cudownym świe-
cie. Tak naprawdę, to najpierw
przekraczało się bramę, potem
wchodziło na odcięty od samo-
chodów, hałasu i nowoczesności
dziedziniec, a dopiero wchodziło
się z niego do świątyni.
Radek Dygas
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 24
szkoła
14.05. – apel informacyjny * ukazanie się 5. nr. „Szkolnego Donosiciela” ** wycieczka uczniów z kl. I-III do Szymbarka w ramach realizacji projektu edukacyjnego *** zaproszenie przedstawicieli redakcji na finał XXI Regionalnego Konkursu Gazetek Szkolnych do Ostrowa Wlkp. (na 13 czerwca) **** informacja o odwołaniu finału konkursu na e-Gazetkę „Twoja pomoc jest cenna” (w Warszawie) 22.05. – trzecioklasiści brali udział w ogólnopolskim badaniu umiejętności uczniów klas trzecich szkół podstawowych 24.05. – K.Luksemburg i P.Mężyńska odebrały w Poznaniu nagrody za wyróżnienia w konkursie „Losy Bliskich i losy Dalekich” * uroczystość z ok. Dnia Matki w oddziale przed-szkolnym (I gr.) ** wizyta w gimnazjum przedstawicieli szkoły sportowej w Wałczu 25.05. – I gr. przedszkolna zaprezentowała uczniom klas I-III „Czerwonego Kapturka” * informacja o odstąpieniu przez „Murbert” od zakończenia budowy hali 27-30.05. – wycieczka członków redakcji do Gdańska 28.05. – informacja o zajęciu przez „Szkolnego Donosiciela” 2. miejsca w ogólnopolskim konkursie „Twoja pomoc jest cenna” * do szkoły dotarły wstępne wyniki sprawdzianu VI-klasistów 29.05. – list do P.Mężyńskiej od p. Andrzeja Wajdy 30.05. – wycieczka kl. I i III do Zieleniewa k. Kołobrzegu 1.06. – impreza z ok. Dnia Dziecka zorganizowana we współpracy z Caritas Lotyń i OSP Lotyń 4.06. – wizyta w szkole p. M.Rapty, pełniącego obowiązki burmistrza Okonka 6.06. – posiedzenie rady pedagogicznej 11.06. – coroczny Dzień Europejski w gimnazjum 13.06. – wyjazd przedstawicieli redakcji na finał konkursu gazet szkolnych do Ostrowa Wlkp. * ukazanie się w „AL.” Informacji o ostatnich sukcesach redakcji „Sz.D.” 14.06. – wycieczka przedszkolaków z II gr. do parku dino-zaurów w Rogowie 15.06. – wystawienie ocen końcoworocznych 18.06. – przekazania informacji o ocenach końcoworocznych rodzicom 19.06. – wycieczka uczniów klasy II i I gr. przedszkolaków do Zieleniewa k. Kołobrzegu * aktualny stan hali oglądali wykonawcy dachu nad obiektem
20.06. – wycieczka uczniów klas IV i Va do Łeby * sukcesy uczniów naszej szkoły w gminnym konkursie piosenki oraz pla-stycznym (Okonek) ** wizyta w szkole kandydata na burmi-strza, R.Duszary, i premiera L.Millera 21.06. – wyjazd 39-os. grupy gimnazjalistów i uczniów sp do parku linowego w Rudnicy * wieczorek pożegnalny uczniów kl. VI w „Danie” 22.06. – dokończenie rozgrywek z ok. Dnia Sportu 25.06. – klasyfikacyjne posiedzenie rady pedagogicznej 26.06. – wydanie 6. w br. szkolnym „Szkolnego Donosiciela”
Lotyń i okolice
19.05. – strażacki piknik w lotyńskiej OSP
28.05. – zebranie wiejskie zorganizowane w obiekcie po byłej
przychodni „Hipokrates”
29-30.05 – lotyńscy strażacy przeprowadzili szkolenie dla
uczniów liceum ogólnokształcącego o profilu strażackim z ZS
w Krajence (stanica w Podgajach)
1.06. – zakończenie prac przy budowie chodnika prowadzące-
go na cmentarz parafialny
2.06. – pożar dzikiego wysypiska śmieci w Lotyniu na ul. Wi-
śniowej
4.06. – burmistrz Rapta oglądał stan budynku po przychodni
„Hipokrates”
7.06. – uliczkami wsi przeszła procesja Bożego Ciała
15-17.06. – udział delegacji lotyńskiej OSP w Stockelsdorf
w związku z jubileuszem 125-lecia tamtejszej jednostki
24.06. – wybory burmistrza Okonka - M.Rapta zwycięża
w I turze
kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń
Patrycja Mężyńska otrzyma nagrodę dla
najlepszej uczennicy szkoły
Uczennica kl. VI wytypowana została przez grono pe-
dagogiczne i dyrekcję szkoły. Nagroda przyznawana
jest uczniom, którzy spełniają warunki ustalonego
przed kilku laty regulaminu. Muszą mieć śr. ocen min.
5,0 i wzorową ocenę zachowania, charakteryzować się
wysoką kulturą osobistą i być wzorem dla innych. (red.)
6-2011/12 25 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
Przyjęcie przez Mieszka w imieniu
Polski - 966 r
"Mieszko objąwszy księstwo zaczął dawać dowody
zdolności umysłu i sił cielesnych… (…) W końcu
zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki
z Czech, imieniem Dobrawa. Lecz ona odmówiła
poślubienia go, jeśli (…) nie przyrzeknie zostać
chrześcijaninem. Gdy zaś on (na to) przystał, (…) pani
owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem
(dostojników) świeckich i duchownych, (…) powoli,
a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim
i prawami kościelnymi, [czy] wyrzekł się błędów
pogaństwa i przeszedł na łono matki-Kościoła."
Gall Anonim, Kronika polska
Podobno…
…wśród członków naszej redakcji jest
morderca!!! Pewnego ranka dwie członki-
nie „Sz.D.” wraz z nadredaktorem weszły
do kantorka i zobaczyły - o zgrozo!!! - roz-
bitego, na drobne kawałeczki!, glinianego
krasnala. Nadredaktor kazał szybko i dys-
kretnie sprzątnąć zwłoki (i to już było po-
dejrzane). Oczywiście zrobiły to, ale przy
okazji postanowiły zbadać tę tajemnicza
sprawę. Od razu uznały, że zrobił to „on”,
nie „ona” – przecież sympatia dziewcząt
dla krasnali (szczególnie ogrodowych,
czym wyróżnia się Dżesika) jest ogólnie
znana. I drugi pewnik: ofiara zginęła w
wyniku zdarzenia o nazwie: szturchęcio-
spadajkus-zbiurkus.
Podejrzanych jest dwóch. Pierwszy to
oczywiście AM, zafascynowany światem
krasnali (podobno jest pod wielkim wpły-
wem książki „Sekrety krasnali w Wielkich
Kapeluszach”), „niechcący” mógł ze-
pchnąć biedaka, do czego nie chce się
przyznać (odwagi!!! – „prawda nas wy-
zwoli”). Drugi podejrzany to któryś z re-
dakcyjnych chłopaków. Skoro najpierw
zjedzono cukierki (a przecież „łasuch” to
rodzaj męski), a potem zabito tak roz-
koszną istotę, to co będzie dalej?
Zapowiadamy całotygodniowe śledz-
two w tej sprawie. Strzeżcie się chłopaki,
bo pójdziecie do paki!
Partnerki Malanowskiego
KIESZONOWY
POCZET KRÓLÓW
I KSIĄŻĄT POLSKICH
Szkolny Donosiciel kończy 20 lat. Po wakacjach rozpocznie 21. Jeśli jesteś aktywny, chcesz poznawać świat i rozwijać się nie tylko na lekcjach - głoś się do opiekuna redakcji.
Uff, jak gorąco
Środa, 23 maja. Żar leje się z nieba. Od rana bezchmurnie,
żadnej nadziei na tak potrzebny deszcz.
W szkole otwarte wszystkie możliwe okna. Ale i tak jest bar-
dzo gorąco, bo do klas wpada nagrzane powietrze. Otwarte są też
niektóre drzwi do klas. Uczniowie, bez wyjątku, w kolorowych
koszulkach z krótkimi rękawkami, a wielu w spodenkach, jakby
przyszli na boisko albo na plażę. Nauczyciele mają trochę gorzej,
ale panie nauczycielki w lekkich sukienkach. Wszystkim jest bar-
dzo gorąco. Ubranie przykleja się do spoconej skóry.
W klasach na piętrze trudno wytrzymać, a tym bardziej sku-
pić. Nieco chłodniej jest na korytarzu, ale tylko na dolnym, gdzie
posadzka wyłożona jest płytkami i gdzie nie dochodzi bezpośred-
nio prażące słońce, a okna wychodzą na północ.
Niektórzy dyżurujący nauczyciele wcale nie chowają się
w chłodnym cieniu wysokich drzew rosnących przy szkole. Wielu
uczniów bawi się blisko zielonego żywopłotu. Dla ochłody jedzą
wodne lody lub popijają zimne napoje z aluminiowych puszek
oraz szklanych albo plastikowych butelek.
W gabinecie dyrektorskim i sekretariacie równie gorąco.
Słońce ogrzewa je od wczesnego ranka, bo okna wychodzą na
wschód. Dodatkowe ciepło wytwarzają włączone od ósmej kom-
putery i ciężko pracująca kserokopiarka, na której drukuje się
właśnie kolejny numer „Szkolnego Donosiciela”. Jedynym ratun-
kiem jest mielący cicho duszne powietrze biały wentylator, przy-
niesiony rano z magazynu.
Na szczęście jutro ma się ochłodzić i popadać…
Ćwiczenie redakcyjne – praca wspólna
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 26
Historia Szkolnego Donosiciela w obrazkach (1992 - 2012)
Sz.D. o wolontariacie
Kolejny sukces naszej redakcji to II miejsce w Ogólnopolskim Konkursie
dla Dzieci i Młodzieży „e-Gazetka naszych marzeń”. Organizatorzy,
spośród 300 zgłoszeń, do finału zakwalifikowali 30 pism i spośród nich wy-
brali zwycięzców. Naszej, którą nazwaliśmy „Donosiciel Wolontariacki”,
przyznano II miejsce, tuż za pismami ze szkół w Słubnie i Baidaczu.
Sukces jest, nagrody nie ma…
Konkurs skierowany był do dzieci i młodzieży w wieku od 9 do 15 lat i polegał na przygotowaniu specjalnego
wydania szkolnego pisma. Należało w nim opisać działania podejmowane w ramach wolontariatu na rzecz rówie-
śników, szkoły, rodziny, miejscowości, a także przyrody i ekologii. Nasza gazeta powstawała w grudniu i styczniu
w czasie specjalnie temu poświęconych warsztatów. 31 stycznia gotowy egzemplarz powędrował do Warszawy.
Od tamtej pory czekaliśmy na wyniki.
Zarząd Fundacji Wspierania Rozwoju Regionu Podwarszawskiego, który konkurs organizuje od trzech lat,
zwlekał trochę z ogłoszeniem wyników. Czekał, aż ze swoich obietnic wywiążą się sponsorzy. Niestety, zawiedli
i dlatego planowany w czerwcu w warszawskich Łazienkach finał nie doszedł do skutku.
O tym, że podsumowania wyników i wręczenia nagród nie będzie, dowiedzieliśmy się z listu, jaki do naszej
redakcji przysłał M.Zakrzewski, prezes Zarządu Fundacji. Czytamy w nim, że „…zawiedli potencjalni darczyńcy
i sponsorzy (…) Część firm prywatnych dotknął
kryzys, inne zorientowały się, że na konkursie nie
zarobią”. List kończy gorzka refleksja: „Po raz ko-
lejny okazało się, że na wsparciu dzieciaków niko-
mu - oprócz ich bliskich: rodziny, szkoły, lokalnego
środowiska – nie zależy”.
To oznacza, że możemy już co najwyżej poma-
rzyć o szansie na wyjazd. Nie ma sponsorów, nie
ma nagród i nie ma wyjazdu do Warszawy, a szko-
da, bo była szansa m.in. na wizytę w studiu TV Pol-
sat i zwiedzanie Łazienek.
AM (n), Dż. Paszkowska (VIa)
6-2011/12 27 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!
serwis redakcyjny Dziękujemy i prosimy o jeszcze
841 tonery i kartridże – taka ilość daje nam
obecnie II miejsce w rankingu ekologicznej akcji
„Komputery za tonery”. Wyprzedza nas Młodzie-
żowy Ośrodek Wychowawczy z Debrzna (1310),
a trzecie miejsce zajmuje Szkoła Podstawowa
w Sierakowicach (541). W ramach trwającej
obecnie XIII edycji wysłaliśmy w 46 kartonach
1896 sztuk odpadów, z czego zaliczono nam 840,
co oznacza, że tyle wróciło na rynek w postaci
pełnowartościowych produktów, a pozostałe
zostały zutylizowane.
Warto przypomnieć, że w programie „Komputery za
tonery” bierzemy udział od jego II edycji. Pierwsze kartony
z tonerami i kartridżami wysłane zostały z naszej szkoły
w styczniu 2003 r., a obecna edycja jest XIII, ponieważ
trzy pierwsze miały cykl półroczny. Zbiórka biurowych
odpadów to pomysł Przedsiębiorstwa Techniczno-
Handlowego „Technika” w Gliwicach, którym kieruje dyr.
P. Gajowski. W r. 2004 gościliśmy go w naszej szkole. Po-
tem my byliśmy jego gośćmi, ponieważ nagrodą w akcji są
bezpłatne noclegi w „Starej chacie” w Zakopanem, której
jest on właścicielem.
Członkowie redakcji odwiedzili ją już cztery razy –
ostatni raz byliśmy w niej w maju 2011 r. To dlatego, że
pierwsze miejsca zajmujemy nieprzerwanie od V edycji. Z
dokładnych wyliczeń opiekuna wynika, że do dziś od po-
czątku naszego udziału w akcji wysłaliśmy w 350 katro-
nach 15841 szt. tonerów i kartridży. Z tego zaliczono nam
10881 szt., czyli ponad 60%.
Dzięki zdobytym w ramach akcji środkom fi-
nansowane są redakcyjne potrzeby. Tylko w tym
roku dzięki nim zakupiliśmy do redakcji kompute-
rowy zestaw, wyjeżdżaliśmy do Poznania (na festi-
wal podróży i fotografii) i do Gdańska (na 4-
dniową wycieczkę), pokrywaliśmy koszty kore-
spondencji i zorganizowaliśmy warsztaty.
XIII edycja akcji „Komputery za tonery” za-
kończy się w lipcu 2012 roku. Planujemy wysyłkę
jeszcze jednaj partii, a potem udział w kolejnej edy-
cji, więc apelujemy do osób, posiadających drukar-
ki: nie wyrzucajcie zużytych pojemników do kosza
i nie zanieczyszczajcie środowiska, tylko przekaż-
cie je nam. Dostarczymy je do firmy zajmującej się
ich recyklingiem lub utylizacją. Apelujemy też do
firm. Aktualnie pomaga nam blisko 40 z Lotynia,
Okonka, Debrzna, Jastrowia, Szczecinka, Czarne-
go, Złotowa, Białego Boru, Piły, a nawet Bydgosz-
czy i Warszawy. Wszystkim serdecznie dziękujemy
i prosimy o jeszcze.
G.Su-
cha-
now-
ski
(IIg)
Wyrywaj i rzucaj
Firma Plastrol zgłosiła się z prośbą do szkoły o pomoc
w selekcji zbóż. Chodziło o wyrywanie pszenicy z jęczmienia.
Pierwszą uczestniczącą w niej grupą była nasza redakcja. Na
pole ostatecznie wyjechało 13 osób pod opieką p. Z. Sienkie-
wicza. Praca, którą nadzorował p. A.Soroka, trwała od godz.
10 do ok. 14 z krótką przerwą. W jej trakcie uczniowie otrzy-
mali słodycze i napoje. Te ostatnie bardzo się przydały, bo na
polu było gorąco.
Opiekun redakcji, gdy zobaczył nas po powrocie, obiecał
dla pracujących duże lody. Trzymamy za słowo.
Smyrf, Wiktoria i Julka z klasy Va z pomocą Kudłatej
Ukryte skarby
W poniedziałek, 21 maja, członkowie
redakcji porządkujący tonery dokonali nie-
zwykłego odkrycia. W pudełkach, zamiast
spodziewanych odpadów, znaleźli dwa pięk-
ne, srebrne puchary za udział w, jak było na-
pisane, „Rajdzie Włóczykija”. Zdziwili się
bardzo i poinformowali o znalezisku opieku-
na redakcji. Był zaskoczony, ale domyślał się,
do kogo mogą należeć. Zadzwonił pod jakiś
numer i jego przypuszczenia się sprawdziły.
Dwa dni później trafiły one do rąk wła-
ściciela. Był nim pan Wojtek Skowroński, od
lat pomagający nam w akcji „Komputery za
tonery”. Jest on także wielkim pasjonatem
motocykli i organizatorem rajdów. Puchary
miały zostać wysłane do zwycięzców jednego
z nich, a trafiły do nas, bo zapakowane były
w pudełka po tonerach.
Na pewno nagrody dotarły już tam, gdzie
powinny.
P. Michalak (Vsp)
SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 28
Szkolny Donosiciel jedyne poważne źródło
informacji o szkole,
Lotyniu i okolicach.
Redakcja Gazety Szkolnej „Szkolny Donosiciel” w roku szkolnym 2011—2012
Zespół Szkół w Lotyniu
ul. Polna 9; 64-918 Lotyń; woj. wielkopolskie
W następnym numerze m.in.:
relacja z wycieczki redakcji do Gdańska,
coś dla poszukiwaczy skarbów,
miniporadnik wakacyjny - rys. Z.Sienkiewicz
Stoją (od lewej): Nikola, Wiktoria, Janek, Norbert, Patrycja, Radek, Ania,
Dżesika, Grzesiek, Marcin, Patryk.
W środku (siedzą) op. redakcji, p. AM, Agata - naczelna, Kinga - z-ca. nacz.
W pierwszym rzędzie (od lewej): Michał, Patryk, Jakub, Wiktoria, Paweł, Julka,
Klaudia, Weronika, Kamila, Wiktoria, Patrycja, Małgosia, Renia; na zdj. brak:
Karoliny, Kacpra, Sary oraz nauczycieli: p. M.Roszak, p. I. Lipskiej
i p. Z.Sienkiewicza.
nr złożony 24.06.2012 r. * data wyd. 26.06.2012 r.; nakład – 200 egz.; wersja A