ZŁOTY LAUREAT 2011 SzkolnySzkolny 6118 WYDAWANE … · Poczet królów i książąt polskich *...

28
Szkolny Szkolny 6/118 DONOSICIEL MISTRZ PISMAKÓW 2003, 2005, 2007, 2008 i 2009 oraz SREBRNY LAUREAT 2010 i ZŁOTY LAUREAT 2011 ROK XX W LATACH 1992-2008 PISMO WYDAWANE BYŁO W SZKOLE PODSTAWOWEJ W LOTYNIU. OD ROKU 2008 UKAZUJE SIĘ W ZESPOLE SZKÓŁ W LOTYNIU. ...oraz English for you (zamiast „Donosika”) W numerze Stałe pozycje 2. Od redakcji 4-5. FOTOinformacje 24. Kronika wydarzeń 25. Poczet królów i książąt polskich * Podobno 26. Historia Szkolnego Donosiciela w obrazkach 26-27. Serwis redakcyjny (Sukces jest, nagrody nie ma… * Dziękujemy i prosimy o jeszcze * Wyrywaj i wyrzucaj * Ukryte skarby) 36. Miniporadnik wakacyjny 2. Kolejne nagrody dla „Szkolnego Donosiciela” * Nie mieliśmy szczęścia - Cyfrowa szkoła nie dla nas * Zagrożeń w bród * Zdjęcia zrobione 3. Hala? - decyzje po wyborach * Dwie niespodziewane wizyty * Projekty są super 4. Szóstki nie było, ale jest dużo lepiej * Był udział? - wpis * Wierzby od Zięby 5. Jakub prawie na * Niestety, nie pojechaliśmy * Oxford Plus - są wyniki 6. Spotkanie z rodzicami i wspólna nauka przez zabawę - Baw się i bądź bezpieczny * Klaudia trzecia 7. Państwo słynące z mody i wina - najlepsze 8. Szkolne gazetki? - nie, gazety 9. W dniu dziecka stawiano na rodzinę 10-13. „Turystka” na szczycie 13. W OSP projekty trzy 14-15. W grodzie Heweliusza, Neptuna i Euro 2012 16. Losy Bliskich…, a wyróżnienia dla nas 17. Wiadomości ze wsi (W Borkach też jest wiata * Burza silniejsza od starego drzewa * Dzień dziec- ka za drobną opłatą * Na cmentarz bezpieczniej i wygodniej) 18.Dzień dziecka w Borkach udał się znakomicie 19. Fajnie być Indianinem * Wiem, nie będę pił- karzem 20. Strefa kibica: Lody, kiełbaski, zapiekanki…, a Lewandowski strzela gola! 21-23. Z dnia na dzień w Gdańsku... 24. Patrycja najlepszą uczennicą 25. Uffff, jak gorąco... Z ostatniej chwili: Gmina Okonek ma nowego burmistrza: w I turze wyborów wygrał Mieczysław Rapta, pełniący od 25 maja obowiązki burmistrza Okonka. Uzyskał 54,5% głosów tych, którzy poszli 24 czerwca do wyborczych urn. Starający się o powrót na stanowisko gospodarza gminy R.Duszara otrzymał 36,93%. Frekwencja wyborcza w gminie wyniosła 42%. W Lotyniu do głosowania poszło niewiele ponad 32% uprawnionych, a w obwodzie w Węgorzewie blisko 34,5%. W obu okręgach M.Rapta z R.Duszarą (Lotyń: 152-147; Węgorzewo: 88- 78). (red.) 29 czerwca - to na pewno będzie piękny dzień: 8.00 - Msza Św.; 9.00 - uroczystość zakończenia roku szkolnego; ok. 11 - ostatnie spotkania w klasach, a potem już wakacjeeeee !

Transcript of ZŁOTY LAUREAT 2011 SzkolnySzkolny 6118 WYDAWANE … · Poczet królów i książąt polskich *...

6-2011/12 1 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

SzkolnySzkolny 6/118

DONOSICIEL

MISTRZ PISMAKÓW 2003, 2005, 2007, 2008 i 2009 oraz SREBRNY LAUREAT 2010 i ZŁOTY LAUREAT 2011

ROK XX

W LATACH 1992-2008 PISMO

WYDAWANE BYŁO W SZKOLE

PODSTAWOWEJ W LOTYNIU.

OD ROKU 2008 UKAZUJE SIĘ

W ZESPOLE SZKÓŁ W LOTYNIU.

...oraz English for you (zamiast „Donosika”)

W numerze

Stałe pozycje

2. Od redakcji

4-5. FOTOinformacje

24. Kronika wydarzeń

25. Poczet królów

i książąt polskich * Podobno

26. Historia

Szkolnego Donosiciela w obrazkach

26-27. Serwis

redakcyjny (Sukces jest, nagrody nie ma… * Dziękujemy i prosimy o jeszcze * Wyrywaj i wyrzucaj *

Ukryte skarby)

36. Miniporadnik

wakacyjny

2. Kolejne nagrody dla „Szkolnego Donosiciela” *

Nie mieliśmy szczęścia - Cyfrowa szkoła nie dla

nas * Zagrożeń w bród * Zdjęcia zrobione

3. Hala? - decyzje po wyborach * Dwie

niespodziewane wizyty * Projekty są super

4. Szóstki nie było, ale jest dużo lepiej * Był

udział? - wpis * Wierzby od Zięby

5. Jakub prawie na * Niestety, nie pojechaliśmy *

Oxford Plus - są wyniki

6. Spotkanie z rodzicami i wspólna nauka

przez zabawę - Baw się i bądź bezpieczny *

Klaudia trzecia

7. Państwo słynące z mody i wina - najlepsze

8. Szkolne gazetki? - nie, gazety

9. W dniu dziecka stawiano na rodzinę

10-13. „Turystka” na szczycie

13. W OSP projekty trzy

14-15. W grodzie Heweliusza, Neptuna i Euro

2012

16. Losy Bliskich…, a wyróżnienia dla nas

17. Wiadomości ze wsi (W Borkach też jest wiata

* Burza silniejsza od starego drzewa * Dzień dziec-

ka za drobną opłatą * Na cmentarz bezpieczniej i

wygodniej)

18.Dzień dziecka w Borkach udał się znakomicie

19. Fajnie być Indianinem * Wiem, nie będę pił-

karzem

20. Strefa kibica: Lody, kiełbaski, zapiekanki…,

a Lewandowski strzela gola!

21-23. Z dnia na dzień w Gdańsku...

24. Patrycja najlepszą uczennicą

25. Uffff, jak gorąco...

Z ostatniej chwili:

Gmina Okonek ma nowego burmistrza: w I turze wyborów

wygrał Mieczysław Rapta, pełniący od 25 maja obowiązki

burmistrza Okonka. Uzyskał 54,5% głosów tych, którzy

poszli 24 czerwca do wyborczych urn. Starający się o powrót na stanowisko

gospodarza gminy R.Duszara otrzymał 36,93%.

Frekwencja wyborcza w gminie wyniosła 42%. W Lotyniu do

głosowania poszło niewiele ponad 32% uprawnionych, a w obwodzie

w Węgorzewie blisko 34,5%. W obu okręgach M.Rapta z R.Duszarą

(Lotyń: 152-147; Węgorzewo: 88-78). (red.)

29 czerwca - to na pewno będzie

piękny dzień: 8.00 - Msza Św.;

9.00 - uroczystość zakończenia roku szkolnego; ok. 11 - ostatnie spotkania w klasach, a potem już wakacjeeeee!

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 2

Drodzy Czytelnicy!

Już wakacje !!!

Pora się pożegnać, bo to mój ostatni (chyba…) rok na stanowisku „pani redaktor

naczelnej”. Muszę przyznać, że jest to ciekawe zajęcie, nie zawsze łatwe, ale bardzo, bardzo

ważne. Na pewno dużo przez ten czas zdążyłam

się nauczyć.

Wreszcie te wymarzone wakacje! Już 29

Od redakcji

czerwca usłyszymy ostatni, jedyny w swoim rodzaju

dzwonek. A potem rzucimy plecaki w kąt, a książki (czyli podręczniki…) pójdą w zapomnienie. Na myślenie o szkole

przyjdzie czas dopiero za 2 miesiące, bo dłuższy wypoczynek na pewno każdemu się przyda. Niech także

nauczyciele podleczą swoje biedne, zdarte gardła i nerwy,

po to, by we wrześniu były znowu do użytku.

To już ostatni numer „Szkolnego Donosiciela” w tym

roku, więc w imieniu całej redakcji i naszego nadredaktora

chciałabym życzyć wszystkim uczniom i nauczycielom mile spędzonych i, co najważniejsze, bezpiecznych wakacji.

A na koniec zachęcam Was, Drodzy Czytelnicy, do prawie

już wakacyjnej lektury naszego pisma.

Agata Suchanowska

Zagrożeń w bród

Jak co roku na miesiąc przed zakończeniem roku szkolnego

nauczyciele wystawili zagrożenia ocenami niedostatecznymi.

W szkole podstawowej otrzymało je 26 uczniów na 97 uczących

się w klasach IV-VI, czyli mniej więcej co 4. W kl. IV były 3,

w Va - 5, w Vb - 8, VIa - 8, a w VIb - 4. Najwięcej zagrożeń

w szkole podstawowej wystawili nauczyciele uczący j. polskie-

go - 20, matematyki - 13, j. niemieckiego - 19 i historii – 14.

Natomiast w gimnazjum „kandydatów” do jedynek było

dużo więcej, bo 60 uczniów spośród 88, z czego w kl. Ia – 13,

w Ib – 9, w II – 16, w IIIa – 12, a w IIIb – 10. Tutaj najwięcej

zagrożeń wystawiono z j. niemieckiego - 36, historii - 30 i che-

mii - 36.

A. Suchanowska (VIsp)

Nasza szkoła nie znalazła się na liście szkół, które zostały

zakwalifikowane do programu „Cyfrowa szkoła”.

Niestety, nie trafi do nas sprzęt za blisko 170 tysięcy zł.

Nie mieliśmy szczęścia

W poprzednim numerze pisaliśmy o złożeniu przez organ prowa-

dzący, czyli Gminę Okonek, wniosku o udział naszej szkoły w rządo-

wym pilotażu o nazwie „Cyfrowa Szkoła”. Polega on na dofinansowa-

niu 380 szkół z całej Polski, żeby wyposażyć je oraz uczniów w nowo-

czesne pomoce dydaktyczne, m.in. laptopy, projektory, tablice interak-

tywne i tablety.

14 maja wojewoda wielkopolski ogłosił listę szkół zakwalifiko-

wanych do pilotażu. Z województwa wielkopolskiego jest ich 37, ale,

niestety, nasza na tej liście się nie znalazła. Ciekawe dlaczego, bo są

takie gminy, w których nawet po trzy szkoły otrzymały dofinansowa-

nie, a w naszej ani jedna.

Wielka szkoda, bo przydałyby się nam takie urządzenia. Szcze-

gólnie sprzęt w pracowni komputerowej wymaga wymiany: jednostki

i ekrany są już przestarzałe i bardzo wolno działają, a na dodatek na

kilku stanowiskach nie ma Internetu. „Cyfrowa szkoła” była też szan-

są, żeby w kilku klasach znalazły się laptopy i tablice interaktywne.

Teraz to raczej niemożliwe. P. Kozioł (VIsp)

„Szkolny Donosiciel” zdobył kolejne nagrody!

2. miejsce w Warszawie

i 3. w Ostrowie Wlkp. to kolejne

w tym roku szkolnym osiągnięcia

redakcji naszej gazety. Do nagród

szczęścia mamy trochę mniej... -

szczegóły na str. 8 i 26.

Zdjęcia zrobione!

W połowie czerwca dotarły do szkoły

zdjęcia klasowe, portretowe, towarzyskie, in-

dywidualne i grupowe oraz legitymacyjne,

jakie 11 maja wykonała w naszej szkole firma

Foto Flesz. Tym razem fotograf zdecydował,

żeby zrobić je w plenerze, ponieważ była ład-

na pogoda. Tłem stała się zieleń otaczająca

gimnazjum. Z okazji skorzystała także nasza

redakcja, robiąc sobie wspólną fotografię.

Zdjęcia były niedrogie i dobrej jakości,

a uczniowie mogli, ale nie musieli ich wyku-

pić. P.Mikita (Va)

6-2011/12 3 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

Dwie niespodziewane i niezapowiadane wizyty...

...związane z budową hali miały miejsce w ostatnich dniach. Najpierw, 19 VI,

do szkoły zawitali właściciele firmy, której „Murbet” zlecił wykonanie dachu.

Zaniepokojeni zbliżającym się termi-

nem oddania obiektu do użytku oraz

brakiem telefonów w tej sprawie, posta-

nowili sprawdzić, co się na budowie

dzieje i kiedy mogliby skończyć swoją

pracę.

Mimo sytuacji, jaką zastali, obiecali

przysłanie w ciągu 2 tygodni na teren budowy swoich ludzi. 20 VI w hali poja-

wił się natomiast były burmistrz Duszara wraz premierem L.Millerem, który

kilka godzin później brał udział w spotkaniu kandydata na burmistrza Okonka

z mieszkańcami miasta. (am)

Hala? – decyzje po wyborach

Od początku czerwca na fotelu burmistrza zasiada

pełniący jego obowiązki p. Mieczysław Rapta. Tę funkcję

powierzył mu premier Tusk do czasu nowych wyborów go-

spodarza miasta i gminy Okonek. Odbyły się one już 24

czerwca, ale p. Rapta starał się nie czekać i zajmować się

ważnymi sprawami. Dlatego 4 czerwca odwiedził naszą

szkołę.

Chciał przede wszystkim zobaczyć, w jakim stanie

jest hala, budowana już prawie od 2 lat. Obejrzał obiekt

oraz przylegający do niego teren. Przed kilku laty, kiedy

podejmowano decyzję o rozpoczęciu inwestycji, nie był jej

zwolennikiem. Uważał, że to dla gminy zbyt duże obciąże-

nie finansowe. Ale teraz, kiedy obiekt już stoi, uważa, że

trzeba go dokończyć. Szczególnie zaniepokoił go stan da-

chu oraz brak planu zagospodarowania terenu wokół hali.

Dlatego w rozmowie z dyr. Osojcą obiecał spotkanie w tej

sprawie z inspektorem nadzoru oraz rozmowę z wykonaw-

cą, firmą „Murbet” z Kalisza, żeby negocjować jej powrót

na plac budowy. W innym przypadku trzeba będzie rozpisać

konkurs, żeby znaleźć firmę, która obiekt skończy.

To może trochę potrwać, a przecież w naszej szko-

le już od 2 lat zajęcia wychowania fizycznego od-

bywają się w przede wszystkim na jej korytarzach.

Mimo dobrych chęci p.o. burmistrza wszyst-

ko wskazuje na to, że istotne decyzje w sprawie

naszej hali zapadną po wyborach. R. Dygas (VIsp)

Projekty są super!!!

14 maja 39 uczniów z klas I,II i III naszej szkoły podsta-

wowej pojechało, razem z dziećmi z Okonka i Pniewa, na

wycieczkę do Szymbarka. Wszystkich było prawie 200,

dlatego wyjazd odbył się 4 autokarami. Zanim tam dojecha-

liśmy, zatrzymaliśmy się w minizoo k. Człuchowa.

Naszą grupą opiekowały się panie: M.Kaluta, M.Roszak

oraz I.Nowak. Podczas pobytu w Szymbarku zobaczyliśmy

bunkier z czasów wojny, weszliśmy na wieżę widokową na

Górze Wieżyca, a nawet przekonaliśmy się, jak to jest zna-

leźć się w domu do góry nogami. Wycieczka odbyła się w

ramach projektu wyrównywania szans edukacyjnych dla

uczniów w szkołach podstawowych Gminy Okonek. Był on

współfinansowany ze środków Unii Europejskiej.

M. Suchanowski (IIIsp)

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 4

FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje

Członkowie redakcji to na pewno kibice naszej

reprezentacji. Remis z Grecją nikogo nie

załamał. Tak wyglądały nastroje 12 czerwca,

przed meczem z Rosją.

Ponad 30-osobowa grupa uczniów naszej szkoły wybrała

się 21 czerwca do parku linowego w Rudnicy k. Wałcza.

Choć pogoda nie bardzo dopisała (padało), to emocje

i wrażenia związane z pokonywaniem kolejnych tras były

ważniejsze i nikt nie myślał o wcześniejszym powrocie.

wyniki sprawdzianu rowska z VIb. Z tej klasy nikt więcej nie przekroczył granicy 30

pkt. Jeżeli chodzi o klasę VIa, najwięcej uzyskali Kinga Luksem-

burg i Norbert Walkosz-Berda - po 33 pkt, zaledwie o jeden pkt.

mniej zdobyła Ania Mikita. Niestety, w tej klasie znaleźli się też

uczniowie, których wynik był jednocyfrowy.

Ogólne wyniki sprawdzianu nadeszły w końcu maja. Ucznio-

wie dowiedzieli się o nich od wychowawców i nauczycieli przed-

miotów. Każdy absolwent otrzyma zaświadczenie z informacją

szczegółową o swoich osiągnięciach. Nie trafi ono tylko do tych,

którzy nie zdadzą do gimnazjum. Ci za rok napiszą sprawdzian

ponownie.

A.Suchanowska (VIsp)

Był udział? – będzie wpis

Uczniowie klasy 3. szkoły podstawowej będą mieli na swoich

świadectwach informację, że w tym roku brali udział w programie

edukacyjnym „Ratujemy i uczymy ratować”. O konieczności ta-

kiego wpisu przypomniał podsekretarz w ministerstwie edukacji

w piśmie do kuratorów oświaty.

Program prowadzi Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej

Pomocy. W naszej szkole udzielania pierwszej pomocy uczą od

kilku lat p. M. Kaluta i p. A. Jurjewicz, które wzięły udział

w szkoleniu zorganizowanym przez fundację. P.Michalak (Vsp)

Wierzby od Zięby

Pan A. Zięba, właściciel Gospodarstwa Szkółkarskiego

Wierzby Ozdobnej z Przybysławia, podarował naszej szkole sa-

dzonki wierzb. Zostały one posadzone w donicach obok gimna-

zjum. Te, które były w nich wcześniej, wymarzły.

N.Walkosz-Berda (VIsp)

Szóstki nie było,

ale jest dużo lepiej

Tegoroczny sprawdzian po szkole podstawo-

wej wypadł dobrze.

Średnia obu klas to

20,76 pkt. przy krajo-

wej 22,75 i woje-

wódzkiej 21,98. Szó-

stoklasiści mogli zdo-

być maksymalnie 40

punktów, ale nikomu

z naszej szkoły się to

nie udało. Trzeba

jednak zaznaczyć, że

średnia krajowa jest

zdecydowanie niższa

od ubiegłorocznej, co

CKE tłumaczy tym,

że arkusz był trudniejszy.

Wyniki sprawdzianu podaje się dla uczniów

i szkoły także w staninach, czyli 9-stopniowej

skali stosowanej w dydaktyce. 1. oznacza sto-

pień najniższy, a 9. – najwyższy. Uczniowie

i nasza szkoła osiągnęli w tym roku 5. – czyli

stopień średni. W tamtym roku mieliśmy stanin

2., czyli bardzo niski.

Sprawdzian lepiej napisała VIa, jej średnia

jest wyższa od śr. VIb o 2 pkt. Najwięcej wśród

piszących, bo 36 pkt., uzyskała Aleksandra Bo-

6-2011/12 5 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje * FOTOinformacje

Lotyń strażakami stoi, więc tak ołtarz w czasie

uroczystości Bożego Ciała nie powinien nikogo

dziwić.

Centrum Lotynia wygląda od kilku tygodni jeszcze

bardziej kolorowo. Rabatki, które powstały w wyniku

remontu drogi, zostały obsadzone kwiatami przez

członkinie miejscowego koła gospodyń wiejskich.

wiadomości szkolne Bardzo dobre wyniki osiągnęli

podopieczni p. I.Nowak w czasie

ogólnopolskiego badania umiejętności

uczniów klas trzecich. Średnia z polskiego

wynosiła 21,2 pkt. na 27 możliwych,

a z matematyki 12,05 na 18.

Jakub prawie na maksa

22 maja br. odbył się w naszej szkole ogólnopol-

ski sprawdzian kl. III. Brało w nim udział 20

uczniów. Składał się on z dwóch części, a każda

trwała 40 min. Z języka polskiego można było uzy-

skać 27 pkt. Otrzymał je Jakub Wiśniewski. Tylko

o jeden mniej uzyskała Małgosia Mikita (26 pkt.),

a o dwa mniej Wiktoria Niedźwiecka i Damian Ulań-

ski (po 25 pkt.). Ciekawe było ostatnie zadanie: trze-

ba było zredagować list do przedstawiciela władz,

które chcą zlikwidować szkołę i napisać, co się o tym

myśli.

Z matematyki maksymalna ilość punktów do zdo-

bycia to 18. To nie udało się nikomu, ale Jakub otrzy-

mał punktów 17, Karolina Szewczyk - 16, a Wojtek

Gocałek, Kacper Nadolski i Wiktoria Niedźwiecka po

15 pkt.

Testy miały dwie wersje, A i B z czego pewnie

wszyscy nie byli zadowoleni, ponieważ każdy musiał

liczyć tylko na własne siły.

M.Mikita (IIIsp)

Niestety, nie pojechaliśmy...

Tylko 11 uczniów naszej szkoły podstawowej miało

ochotę obejrzeć 22 maja w kinie „Wolność” w Szcze-

cinku przedstawienie pt. „Tajemniczy ogród”. Niestety,

to za mało, więc nie pojechaliśmy i p. J. Czułada musia-

ła oddać zarezerwowane bilety. Mam nadzieję, że na-

stępnym razem chętnych będzie więcej i wyjazd dojdzie

do skutku. Ja widziałam już film, a w kl. V przeczytam

książkę, bo to lektura, chciałam więc zobaczyć przygo-

dy bohaterów powieści na scenie. Może następnym ra-

zem.

W. Piotrowska (IVsp)

Przyszły wyniki

8 uczniów szkoły podstawowej i 6 z gimnazjum brało

udział w tegorocznej edycji konkursu językowego „Oxford

Plus”. Wyniki, na które niecierpliwie czekali uczestnicy,

przyszły na początku czerwca. Okazało się wówczas, że

z piszących po 1. roku nauczania języka angielskiego

w szkole podstawowej najlepiej wypadła Nikola Głowac-

ka, która zdobyła 76 pkt. na 100 możliwych. Jakub Wi-

śniewski, który uczy się języka trzeci rok uzyskał 68 pkt.,

Wiktoria Piotrowska – 4 rok nauki - zdobyła 72 pkt.

Z uczniów gimnazjum najlepiej wypadła Ela Popowicz

– 72 pkt., ale brawa należą się też innym. Uzyskali mniej

punktów, ale ich testy były bardzo trudne. Tak twierdzi

p. M. Roszak, która konkurs przeprowadziła.

Upominki dla biorących udział w teście zostaną rozda-

ne na najbliższym apelu. Otrzymają je wszyscy.

W. Piotrowska (IVsp)

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 6

Spotkanie z rodzicami

i wspólna nauka poprzez zabawę

o bezpieczeństwie

Na zakończenie akcji „Baw się i bądź bezpieczny” zapro-

siliśmy rodziców, aby wspólnie porozmawiać na ten temat.

Spotkanie odbyło się 30 maja br. w klasie drugiej, pod opieką pani Haliny Szumert. Na początek rodzice otrzymali

od dzieci ankiety na temat bezpiecznej zabawy. Wypełnili je, popijając przy tym kawę i jedząc ciasteczka.

Następnym punktem programu były cztery scenki przygotowane przez nas na temat bezpiecznej zabawy nad

wodą, w domu, na podwórku i podczas jazdy samochodem. Rodzice, podzieleni na grupy, musieli zapisać to, czego

my - dzieci powinny unikać podczas zabaw w tych miejscach. Podpowiedzi były w scenkach, które same wymyśli-

łyśmy, a rodzice szybko wpadli na dobry trop i odpowiedzieli na wszystkie pytania bezbłędnie – brawo!!!

Na zakończenie spotkania rodzice otrzymali od nas kodeks dziesięciu zasad, o których powinno się pamiętać

w czasie zabawy, czyli jak być bezpiecznym i jak bawić się bezpiecznie, aby nikomu nie przydarzył się wypadek.

Mam nadzieję, że rodzice, podobnie jak my, będą pilnie przestrzegać kodeksu, a zabawa w każdym miejscu skoń-

czy się bez przykrego wypadku. Wioletta Gościńska, kl. II

Martyna pierwsza,

a Klaudia trzecia

Cztery uczennice z naszej szkoły

uczestniczyły 20 czerwca w Gminnym

Konkursie Muzyczny w Okonku. To

już X jego edycja, tym razem pod ha-

słem ,,Bliżej siebie - dalej od nało-

gów”. Sukces odniosła gimnazjalistka

Klaudia Kędziora, która wyśpiewała w

swojej kategorii III miejsce. Wiktorii

Niestój, Agata Suchanowskiej i Patry-

cji Mężyńskiej zabrakło na podium,

ale w tym konkursie liczy się także

zabawa i możliwość zaprezentowania

swoich umiejętności. Poza tym dziew-

częta miały w swojej kategorii dużą

konkurencję, a p. Lidii Wiśniewskiej,

która się nimi opiekowała, ich występy

i tak się podobały.

Przy okazji rozstrzygnięte zostały

dwa inne gminne konkursy: literacki

i plastyczny. W tym drugim wśród

nagrodzonych prac znalazły się rysun-

ki Natalii Królak i Wiktorii Smusz.

Pierwsza z wymienionych uczennic

zdobyła III m., a druga wyróżnienie.

Żadna z nich nie mogła pojechać do

Okonka, dlatego nagrody odebrały im

koleżanki. Nagrody odebrały też gim-

nazjalistki: Martyna Uszak za 1. miej-

sce w konkursie plastycznym, Paulina

Szewczyk (2.) i Ola Królak (3.).

Finał konkursu, jak zwykle, odbył

się w sali miejsko-gminnego ośrodka

kultury.

P. Mężyńska (VIsp)

6-2011/12 7 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

Klasa p. A.Gładkowskiej, czyli IIIa - zajęła IV mie-

jsce - prezentowała Włochy. Na ich temat uczniowie

przygotowali wierszyk opowiadający o zabyt-

kach tego kraju oraz zaprezentowali w skrócie

jego historię. Widownię oraz jury poczę-

stowali kawałkami najbardziej znanej włoskiej

potrawy, czyli pizzy (udawały ją pizzerki

zakupione w pobliskim sklepie). Występ

urozmaicił także „człowiek pizza” i „człowiek

spaghetti”, śpiewający znany slogan rekla-

mowy: „Giuseppe, giuse – Giuseppe;

Giuseppe pizza Italiana.”

Ostatnie miejsce natomiast zajęła

Holandia, czyli klasa IIIb, której wychowawcą

jest p.A Kwiatkowska. Wszystkiego z czego

słynie, całą jej historię oraz wiele innych

informacji o kraju tulipanów, wiatraków,

świetnych piłkarzy i panczenistów oraz malarzy ucznio-

wie mogli się dowiedzieć, podczas występu. Także tego,

że to kraj słynący z wolności w różnym znaczeniu tego

słowa.

Organizatorką Dnia

Europejskiego była,

tradycyjnie p. Bożena

Solka-Kubia. W tym

roku prowadziły go

E.Popowicz oraz K.Pa-

dło. Pogoda dopisała,

dla-tego też niczego

innego do udanego

występu nie trzeba było, oczywiście oprócz solidnego

przygotowania (czego niektórym trochę zabrakło…),

oczekiwać. Na każdą klasę czekał, bez względu na zajęte

miejsce, dyplom oraz coś dla osłody.

K.Padło (IIIg)

Co roku cel jest jeden: Dzień Europejski ma być pełen

wrażeń i wspomnień. Uczniowie mają uczynić go takim,

przybliżając swoim koleżankom i kolegom w jak

najbardziej pomysłowy sposób wybrany kraj UE.

Gimnazjaliści na przygotowanie się do niego mieli

w tym roku ok. 6 miesięcy, losowanie odbyło się

w styczniu. To sporo czasu. Każda klasa, obowiązkowo,

musiała przygotować flagę i godło, a także kontury

„swojego” państwa i promujący je plakat, a także zadbać

o tematyczny wystrój sali. Na deser należało zaprezen-

tować je w czasie kilkuminutowego występu.

Do konkursu przystąpiły wszystkie klasy. Najwyżej

oceniona została prezentacja Ia. Zdaniem jury,

w którego skład wchodzili: p. M.Szymikowska,

p. L.Wiśniewska oraz dyr. C.Osojca, jej pomysły i sposób

ich pokazania były najbardziej interesujące. Ich

wychowawcą jest p. S.Neugebauer, która

w finałowym występie także wzięła

udział. Znalazło się w nim miejsce dla

zakochanych, Karola Wielkiego, piłka-

rza, pokazu mody (jedną z kreacji za-

prezentowała wychowawczyni) i odtań-

czonego przez dziewczęta kankana. Kla-

sa natomiast na godzinę stała się jed-

nocześnie małą francuską perfumerią

oraz przytulną restauracją. W sali znaj-

dowały się też elementy obowiązkowe:

flaga Francji, jej godło, kontury granic,

plakat promujący to państwo oraz

podstawowe o nim informacje.

Drugie miejsce na podium zajęła kla-

sa II, której wychowawcą jest p. B.Solka-Kubiak. Jej

występ składał się z kilku krótkich, zabawnych scenek,

prezentujących ważne osoby w Niemczech - m.in.

kanclerza, prezydenta, a także piłkarzy oraz występem

zespołu „Würzig Mädchen”, który tworzyli Jordan,

Bartek i Patryk. Odbyło się też „wykonanie”

tegorocznego polskiego przeboju Euro. Jordan zaśpiewał

„Koko, koko…”, tyle, że treść piosenki dotyczyła

reprezentacji Niemiec i jej trenera.

Ostatnie miejsce na podium należało do Ib. Kraj, który

musiała przedstawić, to Finlandia. Uczniowie tej klasy

postawili na wywiad. Na scenie przeprowadzili go ze św.

Mikołajem, znanym politykiem - Matti Jakobsonem,

wybitnym sportowcem - Janne Ahonenem oraz Tove

Jansson, pisarką, autorką znanych na całym świecie

„Muminków”. W klasie natomiast można było popatrzeć

albo skosztować fińskiego ciasta oraz masła jajecznego

z łososiem.

Niemcy, Finlandia, Włochy, Francja i Holandia – to kraje, które uczniowie naszego

gimnazjum mieli za zadanie przedstawić w czasie Dnia Europejskiego. Tegoroczny

odbył się nieco później niż poprzednie, bo 11 czerwca.

PAŃSTWO SŁYNĄCE Z WINA I MODY - NAJLEPSZE!!!

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 8

Wyjazd nastąpił wyłącznie dzięki życzliwo-

ści Starostwa Powiatowego w Złotowie, które

wzięło na siebie związane z nim koszty. O 6.30

przyjechał po nas do Okonka 8-osobowy bus i

zabrał w 11-godzinną (licząc drogę tam i z po-

wrotem) podróż. Przemierzyliśmy 550 km!

W Ostrowie byliśmy także w roku ub. – wtedy

zajęliśmy II miejsce. Podobieństwo jest jeszcze

jedno: znowu wyprzedził nas „Szkolny Dzwo-

nek”.

Sala klubu nauczyciela była udekorowana

flagami państw, które w tym roku uczestniczą

w Euro 2012, i plakatami z arenami polskich

stadionów. Z kolejnego zdjęcia spoglądali na

nas reprezentanci Polski. Czyżby oglądano tu

mecze Euro i kibicowano biało-czerwonym?

Tymczasem salę wypełniali przedstawiciele

zaproszonych redakcji. Przeważały dziewczęta

i opiekunki szkolnych redakcji. Nasz Grzegorz

i nadredaktor byli wyjątkami. Uroczystość pro-

wadził koordynator konkursu, Jerzy Wójcicki,

który organizuje go od samego początku. Wła-

dze miasta podziękowały mu za ten fakt. To-

masz Ławniczak, wicestarosta Ostrowa Wlkp.

życzył kolejnych… 21 lat. Zainteresowany

stwierdził, że da radę ewentualnie do emerytu-

ry.

Zanim ogłoszono wyniki, głos zabrało kilku

gości. Wymieniony już wicestarosta miasta mó-

wił m.in. o wolności, odpowiedzialności i nie-

zależności prasy, także szkolnej, jako podsta-

13 czerwca troje przedstawicieli redakcji naszego pisma wzięło udział, wraz z koleżankami ze

„Szkolnego Dzwonka”, w rozstrzygnięciu XXI Regionalnego Konkursu Gazet Szkolnych, którego

głównym tematem była fraza z utworu Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat”. Zajęliśmy III

miejsce w kategorii pism gimnazjalnych, a finał, zamiast w muzeum okręgowym, jak to było przed

rokiem, odbył się w siedzibie organizatora, tzn. w Klubie Nauczyciela w Ostrowie Wielkopolskim.

Szkolne gazetki? Nie, gazety!

sukces „Sz.D.”

wowej cesze życia w wolnym kraju, gdzie wolność

słowa pozwala zachować niezależność. Pierwszy

opiekun pisma „Re(y)moncik” wspominał natomiast

jego początki. Za najbardziej pamiętny fakt uznał ten,

gdy przyszli do niego uczniowie i prosili, żeby już

im nie pomagał, żeby tylko nie przeszkadzał w wyda-

waniu gazety. Nam spodobało się także to, że, jak

zaznaczył, o wielu szkolnych gazetkach trzeba raczej

mówić „gazety”. Swoje „pięć minut” miał również

przedstawiciel Wielkopolskiego Kuratora Oświaty.

Podkreślił, że konkursowe prace odzwierciedlają do-

skonale to, co dzieje się w szkołach i środowisku.

Przyszedł czas na nagrody, niestety, tylko książkowe

(otrzymaliśmy słownik języka polskiego) i dyplomy.

Ciekawe, że ich wręczanie rozpoczęto od… zwycięzców.

Nas wśród nich nie było. W każdej kategorii wygrały za to

pisma z Ostrowa lub okolic. Nam do zwycięstwa zabrakło

3 pkt. W konkursie wzięło udział 36 redakcji, w tym dwie

spoza Wielkopolski, a największa konkurencja była wśród

pism gimnazjalnych. Konkursowe egzemplarze oceniało

4-osobowe jury, składające się z miejscowych dziennikarzy

oraz opiekunów szkolnych gazet.

Ania Mikita, Agata Suchanowska (VIsp)

i Grzesiek Suchanowski (IIg)

Dziękujemy Panu Staroście i Jego Pracownikom za

umożliwienie nam wyjazdu do Ostrowa Wielkopolskiego.

- członkowie redakcji „Szkolnego Donosiciela”

6-2011/12 9 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

W dniu dziecka

stawiano na rodzinę

„Zabawy rodzinne bez alkoholu i innych uży-

wek” – tak nazwano piknik, jaki w tym roku zorga-

nizowano nam, uczniom ZS w Lotyniu, z ok. Dnia

Dziecka. Impreza to wspólny pomysł miejscowego

Caritas, zespołu szkół, świetlicy socjoterapeutycz-

nej oraz jednostki straży pożarnej. Jej celem było

zaangażowanie rodziców do wspólnego spędzania

czasu z dziećmi oraz propagowanie zdrowego stylu

życia poprzez sport, rozrywkę i wypoczynek.

Piknik połączono ze szkolnym dniem sportu.

Biegi na dystansach 200, 400 i 600 m oraz rywali-

zację w rzucie piłką lekarską udało się zakończyć.

Inne, jak turnieje kwadranta, piłki nożnej i siat-

kówki zostały przełożone. Kilka emocjonujących

gier i zabaw przeprowadzili strażacy z OSP w Lo-

tyniu. Mogliśmy m.in. postrącać butelki wodą

Świetnie zorganizowany w tym roku Dzień Dziecka przerwały opady deszczu. Ale zanim

się rozpadało blisko 300 dzieciaków z naszej szkoły oraz – gościnnie – ze szkoły społecznej

w Szczecinku świetnie się bawiło. Ciasto udało się zjeść, ale sportowe konkurencje trzeba

było zakończyć później. Ostatecznie stało się to w ostatnich dniach roku szkolnego.

postaw na rodzinę

z węża, pojeździć slalomem rowerem tak, żeby strącić ba-

lon z wodą przywiązany do bramki. Przyjechał także straż-

nik miejski z Okonka, który zorganizował nam spacer

w okularach wywołujących efekt upojenia alkoholem.

Dla zwycięzców przygotowano medale i dyplomy –

ufundowała je Miejsko-Gminna Komisja Rozwiązywania

Problemów Alkoho-

lowych. Pogoda

sprawiła, że wręczo-

ne zostały tylko

w niektórych konku-

rencjach. Za to każdy

uczestnik pikniku

miał okazję zjeść

kiełbaskę z grilla,

skosztować upieczo-

nego przez panie

z Caritas ciasta i og-

rzać się, pijąc ciepłą

herbatkę. Część sło-

dyczy dostaliśmy w

poniedziałek na godzinach wychowawczych.

Impreza, która odbyła się na kompleksie sportowo-

rekreacyjnym 1 czerwca, to jeden z elementów kampanii

„Postaw na rodzinę”. Bierze w niej udział Gmina Okonek.

Największy udział w zorganizowaniu pikniku w Lotyniu

mieli: p. Agnieszka Kwiatkowska, p. Maria Charko,

p. Monika Kubacka, p. Iwona Lipska, p. Dorota Wiese,

p. Mirosława Leśniak i p. Konrad Kopkiewicz oraz człon-

kowie reprezentowanych przez nich organizacji, a także

nauczyciele. Nie

tylko się nami

opiekowali, ale

też sędziowali,

wypisywali dy-

plomy, wyda-

wali ciasto i sło-

dycze.

A.Mikita (VIsp)

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 10

16 maja 2012

Pojawiają się kolejne zapiski z 38., 39., 40. i 41.

dnia wyprawy. Wynika z nich, że w Base Camp trochę

się wyludniło, bo „największy operator wycofał wszyst-

kie swoje zespoły uważając, że sezon jest zbyt niebez-

pieczny (…) Niektóre inne ekspedycje oraz pojedynczy

uczestnicy także odjechali do domów.” Anna Lichota

i jej zespół czekają. Na razie silne wiatry przeszkadzają

w założeniu poręczówek, ale powinny się one pojawić

17-18 maja i wtedy prawdopodobnie himalaiści wyruszą

w kierunku szczytu. Jeśli tak się stanie i pogoda pozwoli

ok. 22 – 23 maja powinien nastąpić ostateczny atak. No

ale pogody na wspinanie nie ma: „jesteśmy tu uwięzieni

– pisze - aż natura zacznie współpracować.” Trwa więc

oczekiwanie w czasie, którego „śmiejemy się, jemy

i gramy w karty..”. Tam, na paru tysiącach metrów nie

można pójść sobie do supermarketu i kupić codziennie

coś innego. Więc „jedzenie zaczyna być dość monoton-

ne, mimo tego musimy jeść oczywiście” -

stwierdza himalaistka.

Dziś, 16 maja, p. Ania ma urodziny. Cała

redakcja Panią pozdrawia i życzy dużo

szczęścia, koniecznie zdrowia, no i wspię-

cia się na Lotshe w terminie!

Pani Ania pisze, że chodzą na spacery do

Kala Patar, Obozu I na Pumori, Pumori Ba-

se Camp, a także do kafejki internetowej

Gorak Shep. „Gramy także w pokera w wy-

sokogórskim kasynie (…) i obserwujemy,

jak inne zespoły obstawiają pogodę na atak

szczytowy - pisze - w bazie staramy się ćwi-

czyć slack line i pozostać przy zdrowych

zmysłach, wspomagając się różnymi grami,

żartami i dobrym jedzeniem”.

W zapiskach z 19 maja pojawiają się

pewne niepokoje: „Nasza aklimatyzacja staje się

coraz słabsza, pomimo naszego wkładu w pierwsze

dwie rotacje do 6500 m”. Jest więc coraz trudniej.

Na dodatek dwoje członków ekspedycji zdecydowa-

ło się zrezygnować i wracać do domu, co sprawia,

że pozostałym jest smutno. Ale nie rezygnują, bo

„liny poręczowe na Lothse zakładane są dziś, to jest

10 dni przed końcem sezonu, a wspinaczkowe po-

zwolenie kończy się 1 czerwca. (…) Obecne progno-

zy pogody wskazują na okno zaczynające się 25 ma-

ja. Być może z obozu bazowego wyjdziemy 21” – ja

też mam taką nadzieję.

Podróżniczka ma też coraz więcej wątpliwości.

Ponieważ oczekiwanie się wydłuża, obawa się po-

większa. „Biję się z myślami – wyznaje - czy to se-

zon pogodowy nie jest gotowy na mnie, czy może to

ja nie jestem dość dobra w te klocki albo może zbyt

ostrożna. Póki co nigdzie się nie wybieram. Na ra-

„Żyję po kolejnym udanym szczycie, odpoczywam, wróciłam we wtorek (…)

zaczęłam się rozpakowywać ... w końcu. Zaraz wyślę mail z podsumowaniem

i zdjęciami” – wiadomość o takiej treści otrzymał opiekun redakcji 10 czerwca.

Do tego dnia bardzo się niepokoiliśmy. Na szczęście niepotrzebnie.

„Turystka” na szczycie!

25 maja Ania Lichota zdobyła Lhotse, szczyt zaliczany do tzw. wysokich

ośmiotysięczników. Była dopiero trzecią Polką, która dokonała tego

wyczynu. Jak się to stało? – zachęcamy do lektury 2. części zapisków,

jakich dokonywaliśmy, gdy himalaistka starała się dotrzeć na szczyt.

6-2011/12 11 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

zie.” Jednocześnie przyznaje: „Jest coś

takiego w tym wspinaniu na duże i jesz-

cze większe wysokości, co doprowadza

człowieka na skraj szaleństwa. To po-

winno być zbadane…, poważnie mó-

wię.”

22 maja 2012

Jest decyzja: „W poniedziałek o 3 ra-

no wychodzimy do obozu drugiego z na-

dzieją na atak szczytowy 24 maja w no-

cy. Pogoda nareszcie wygląda pomyśl-

nie.”

Co ciekawe, dzień później, czyli 23

maja, ukazuje się tekst napisany wcze-

śniej i nie przez Anię Lichotę, ale przez

uczestnika wyprawy, Scotta Woolumsa.

Wynika z niego, że „Mountain Trip Eve-

rest Team (tak się chyba cała ekspedycja nazywa)

znajduje sie teraz w obozie 2. i jutro rano wyruszy do

obozu 3. To już w zasadzie atak szczytowy i wszyscy

są tym mocno podekscytowani.” Dowiaduję się też,

że team tworzą Tim, Joerg, Albert, Jacob i Scott,

którzy wspinają się na Everest, oraz Ania, która

„oddzieli się od nas powyżej obozu 3. w kierunku

szczytu Lhotse. Wszystko jest gotowe.” Scott infor-

muje, że Szerpowie sprawdzili zapas tlenu na south

col. Choć brakuje 5 butli, to i tak jest go pod dostat-

kiem. Teraz plan jest taki: „Jutro o 5 rano wyrusza-

my do obozu 3., mając nadzieję na pełny dzień odpo-

czynku. Następnie, wcześnie rano, 24 maja, wyrusza-

my na south col i do obozu 4. Znów mamy nadzieję,

ze uda się tam dojść wcześnie, aby odpocząć. (…) A

teraz na szczyt!”. A zatem to już jutro? Kiedy ja będę

smacznie spała, rozpocznie się ostateczny atak na

szczyt! Żeby tylko pogoda nie popsuła wszystkiego.

23 maja 2012

Tym razem wiadomość z obozu 2. od Billy Alle-

na. Inni członkowie ekipy są już powyżej 7 tys.

Wszyscy czują się dobrze. Potrzebowali 4 godzin na

pokonanie trasy do obozu 3. Teraz założyli maski

z niskim dopływem tlenu i odpoczywają: „Będą spali

na tlenie i jutro wcześnie rano wyruszą do South Col.

Ania i Sherpa Tarke oddzielą się od grupy gdzieś na

trasie do S. Col i wyruszą do obozu 4 na Lhotse (inni

pewnie idą na Mt.Everest). (…) Ogólnie warunki są

bardzo dobre i jest niewiele zespołów, więc nie ma

tłoku.” A co z Anią Lichotą? – „…ma się świetnie

i jest bardzo podekscytowana”. Ja chyba też – to

przecież już za kilka godzin, bo himalaiści zaczynają

dzień o 3-4 nad ranem!

24 maja 2012

Kolejna wiadomość z obozu: „Ania nadal planuje

wyruszyć na szczyt Lhotse dziś w nocy. Atak rozpocz-

nie prawdopodobnie około północy.” Jeśli tak się sta-

ło, to rano powinny być jakieś wieści, bo przecież to

jakieś 4 godziny różnicy, a poza tym chyba informa-

cje docierają do nas z dodatkowym 24-godzinnym

opóźnieniem.

25 maj 2012 r.

Huraaaaaaaaaa! Ania weszła na Lhotse! 8516 m

n.p.m! Szczyt osiągnęła tuż po godzinie 8. Informacja

o tym ukazuje się na jej stronie ok. 10 i brzmi tak:

„Właśnie otrzymaliśmy telefon z Base Camp z infor-

macją, że Ania i Szerpa Tarke dotarli na szczyt Lhot-

se!! Byli tam tuż po godzinie 8 rano i zrobili to w bar-

dzo dobrym czasie. Pozostaną na szczycie kilka minut

i ruszą z powrotem na dół. Mamy nadzieję usłyszeć

ponowne wieści, kiedy dotrą do obozu. Gratulacje

Aniu!!!”.

Na naszej szkolnej tablicy informacja o tym fakcie

pojawia się ok. południa. Przygotował ją p. Andrzej,

my mamy lekcje. O zdobyciu Lhotse mówi nam jako

pierwsza p. Lipska, która wie już o tym od opiekuna

redakcji.

Kilka godzin później kolejne dobre wieści: „Zespół

Lhotse z powrotem w obozie (...) Ania i Szerpa Tarke

są już w High Camp... Wypiją trochę herbaty, coś zje-

dzą i zejdą do obozu 3 na noc. Świetna robota Aniu!!!

(...)

26 maj 2012 r.

Sprawdzam stronę A.Lichoty kilka razy. Nic, żad-

nej informacji, że razem z Szerpą zeszła do kolejnego

obozu na 6 tys. m i że już jest bezpieczna. Za to do-

wiaduję się, bo w mediach o tym sporo, że na Lhotse,

sama i bez tlenu, weszła nasza najwybitniejsza obec-

nie himalaistka, Kinga Baranowska.

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 12

koniec maja 2012

Redakcja wyjechała na wycieczkę do

Gdańska, a ja wciąż nie wiem, co dalej

z p. A.Lichotą. W mediach piszą na kilku

miejscach o jej wyczynie. Portal

www.zakopanedlaciebie.pl informuje:

„Dokonując tego wyczynu, Lichota stała

się drugą, po Annie Czerwińskiej, Polką,

która zdobyła szczyt [dopiero druga Po-

lka?! – tego nie wiedziałam]. Podczas

wyprawy podróżniczka chciała zgroma-

dzić środki na budowę szkoły dla dzieci w

Nepalu. Na Lhotse Anna Lichota wspinała

się razem z Szerpą Tarke zachodnią ścia-

ną, drogą klasyczną. Ośmiotysięcznik jest

drugą, po Evereście, górą Anny w drodze

do Korony Himalajów. Na najwyższym

szczycie świata Anna Lichota stanęła w

kwietniu 2010 roku. Tym samym, jako trzecia w historii

Polka, po Annie Czerwińskiej i Martynie Wojciechow-

skiej, zakończyła sukcesem projekt Korona Ziemi.”

Z kolei na www.klubpodroznikow.pl wyczytać moż-

na, że „uczestnicząca w wyprawie agencji Mountain

Trip Lichota i towarzyszący jej Szerpa Tarke wchodzili

na Lhotse drogą pierwszych zdobywców z Kotła Za-

chodniego, zachodnią ścianą i końcowym kuluarem,

a na wierzchołku stanęli tuż po godz. 8 czasu nepalskie-

go. Ania jest trzecią Polką z Koroną Ziemi na koncie,

a Lhotse zdobyła tuż przed Kingą. Obie dziewczyny

podchodziły różnymi drogami, przy czym Kinga wszyst-

kie szczyty zdobywa bez tlenu”.

5 czerwca 2012

Mijają kolejne dni, a my wciąż nie mamy potwier-

dzenia, że wszystko jest ok. Opiekun postanawia

sprawdzić strony agencji Mountain Trip i to jest dobry

trop. 30 maja uczestnicy wyprawy pisali: „Ania, Joerg

i Albert są w Lukli, czekają do jutra na lot do Katman-

du. Tim, Jakub i ja jesteśmy w Namche i planujemy wy-

cieczkę do Lukli jutro. To dobra wiadomość, zła wiado-

mość jest taka, że loty z Lukli do Katmandu zostały

opóźnione i/lub anulowane na 4-5 dni teraz, więc nie

ma wielu oczekujących. Miejmy nadzieję, że Ania, Jo-

erg i Albert polecą jutro rano. Jeśli nie, rozważymy

wynajęcie helikoptera dla nas wszystkich.”

10 czerwca 2012

Wreszcie! Pani Ania Lichota odpowiada na mail

opiekuna: „Wróciłam bezpiecznie do domu…”. I to jest

najważniejsze, ale kolejne informacje z maila są bardzo

ciekawe. Himalaistka nazywa ostatnie kilka tygodni

„niesamowitym, jednym z najbardziej śmierciono-

śnych” sezonów w historii. Największy z operatorów

(…) wycofał sie w czwartym tygodniu, uznając górę za

zbyt niebezpieczną.

Początek sezonu był bardzo zimny, z małymi opa-

dami i niespodziewanymi lawinami skalnymi, powodu-

jąc, że wspinaczka była jeszcze bardziej ryzykowna.

Razem na Everescie i Lhotse zginęło w tym roku 11

osób. Niespodziewanie natknęłam sie na jedno z ciał

15 metrów od szczytu. Lina poręczowa leżała zmarłe-

mu na brzuchu. Nie mogłam po prostu przejść nad tym

do porządku dziennego, więc obeszliśmy go szerokim

łukiem.”

Przyznam, że liczyliśmy na jakieś niesamowite

zdjęcia z wysokości 8611 m n.p.m. z 25 czerwca. Nie

ma takich, bo, jak A.Lichota pisze dalej, „myśl za-

przątał mi wypadek sprzed 5 dni. Podczas zejścia je-

den z Szerpów przede mną zaczął spadać. Starając się

nie dać porwać impetowi, patrzyłam na ciało turlają-

ce się po skale do zatrzymania 75 metrów poniżej.

Pospieszyliśmy na ratunek kompletnie zszokowani.

Cudem nic nie było złamane, ale wszyscy zaczęliśmy

schodzić wolniej i trzymając sie razem.”

Były też inne przygody: „Poniżej obozu trzeciego

zabłądziłam i zgubiłam się na 90 minut na niebieskim

lodzie Lhotse. Jak mój Szerpa (baaaardzo wkurzony)

odnalazł mnie na złej linie, było już ciemno. Musieli-

śmy sie wspinać z powrotem ok. 200 metrów. Przespa-

liśmy noc w czyimś namiocie, w jednym śpiworze, bez

obiadu, aby nie przemarząć.”

„Turystka” na Lhotse

6-2011/12 13 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

Dofinansowanie przez Gminę Okonek

OSP Lotyń i Caaritas Lotyń otrzymały blisko 11,5 tys. zł dofinansowania z Gminy Okonek na organizację ak-

tywnego wypoczynku dzieci i młodzieży w czasie tegorocznych wakacji. Straż pożarna wykorzysta dofinansowa-

nie w wysokości 3750 zł na realizację projektu „Ślizgamy się razem” na wyjazdy na narty wodne do Szczecinka

oraz na biwak w Bornem Sulinowie - 4800 zł na projekt „MDP znowu wymiata”. Natomiast Caritas przyznane

środki (2890 zł) zamierza przeznaczyć na wakacyjną wycieczkę dzieci w Pieniny, o czym pisaliśmy w poprzednim

numerze.

Obie organizacje wnioskowały o przyznanie im wyższych kwot, dlatego teraz będą musiały zmniejszyć ilość

osób, które wezmą udział w zaplanowanych formach wypoczynku. Trzeba jednak wspomnieć, że w zeszłym roku

gmina nie przeznaczyła na ten cel żadnych pieniędzy, a w tym 20 tys. zł. (red.)

Ostatnia część maila do opiekuna najlepiej świadczy o tym, kim

i jaka jest p. Ania Lichota: „Chcąc odwiedzić Szkołę Pokoju w drugim

roku działalności, musiałam przejść w jeden dzień odległość maratonu

(…). Wchodząc na teren szkoły, doznałam zupełnie niezwykłych emocji,

jak 200 dzieci z 9 nauczycielami ustawiło się w kolejce z kwiatami, aby

mi podziękować i udzielić buddyjskich błogosławieństw. Potem był posi-

łek. Jadłam razem z nimi ryż i soczewicę z glinianej podłogi, a potem

przenocowałam w jednej z chat pokrytych błotem.”

Ania Mikita (VIsp), am, zdj. www.annalichota.pl

* ANNA LICHOTA - szczecinianka, aktualnie mieszka

w Londynie, gdzie pracuje w banku inwestycyjnym; trzecia Polka,

która zdobyła Koronę Ziemi; wspinanie łączy ze zbieraniem środ-

ków na budowę szkół w nepalskich wioskach; redakcja poznała

p. Annę na I Poznańskim FPiF w 2010 r.

APEL ANI LICHOTY:

Możesz pomoc tym dzieciom wpłacając dotację na stronie www.justgiving.com/ania-lichota.

3000 $ przeznaczone zostanie na pomoce naukowe i szkolenie nauczycieli. Reszta środków pozwoli od-

nowić kolejne dwie szkoły. Dziękuję za wszelkie datki.

W OSP projekty trzy

Ochotnicza Straż Pożarna w Lotyniu pozyskała środki na realizację

statutowych zadań. Jednym z nich jest rozwój sportowy w ramach organi-

zacji wyjazdów do Szczecinka na narty wodne. Pierwsze zajęcia, polegają-

ce na zapoznaniu się z torem, zasadami uczestnictwa w projekcie oraz na-

uką jazdy odbędą się 25 czerwca, o godz.16. Uczestniczyć w nich mogą

osoby w różnym wieku z terenu sołectwa Lotyń i przyległych sołectw z

gminy Okonek. Są jeszcze wolne miejsca. Zgłaszać można się drogą elek-

troniczną. [email protected].

Projekt współfinansowany jest ze środków gminy Okonek, podobnie

jak kolejny, związany z organizacją letniego wypoczynku dla dzieci i mło-

dzieży z naszego terenu. Ze względu na nieotrzymanie środków z innych

źródeł pierwotne plany zostały trochę zmodyfikowane. Ich efektem powi-

nien letni obóz w lipcu lub na początku sierpnia najprawdopodobniej

w Bornem Sulinowie.

Trzeci projekt, realizowany wraz z Kołem Gospodyń Wiejskich, po-

lega na stworzeniu świetlicy w remizie OSP, doposażeniu siłowni i wyko-

naniu piaszczystego boiska do piłki siatkowej za remizą. W ramach pro-

jektu, dofinansowanego kwotą

2291 zł z Lokalnej Grupy Działa-

nia z Debrzna, środków własnych

KGW, gminy Okonek i OSP Lo-

tyń zakupione zostaną do świetli-

cy gry (scrable, chińczyk, piłka-

rzyki, monopol, karty i wiele in-

nych), i dodatkowe elementy wy-

posażenia siłowni (obciążniki,

worek treningowy). Za remizą

natomiast planowane jest wybra-

nie ziemi, nawiezienie piachu

i montaż słupków do zamocowa-

nia siatki. Dodać należy, że świe-

tlica w OSP już funkcjonuje

i można codziennie do niej zaj-

rzeć.

K.Kopkiewicz

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 14

wyłącznie na jego zwiedzanie. Większości kojarzy się

z morzem, choć do morza stąd parę kilometrów. Nam

od teraz powinien wiązać się także z takimi miejscami

jak ul. Długa, bramy: Złota, Zielona i Wyżynna, kró-

lewski trakt, no i słynny żuraw. Byliśmy też w gdań-

skiej bazylice, największej ceglanej świątyni na świe-

cie, aby z jej wieży podziwiać gród Heweliusza. Wi-

doczność była wspaniała, więc widzieliśmy np. Hel, na

który nie udało się nam popłynąć. Oczywiście oddali-

śmy też hołd odnowionemu Neptunowi, który po pół-

rocznej renowacji powrócił na swoje stałe miejsce.

Trzeba przyznać, że bywa on świadkiem cieka-

wych wydarzeń. W dniu przyjazdu do miasta nad Mo-

tławą stał obok niego pięściarski ring, na którym odby-

wały się walki. Natomiast wieczorem dnia następnego

przyglądał się popisom ulicznych tancerzy, m.in. Fan-

toma – uczestnika programu Got tu dance i Gumy - to

kolega Fantoma, który w tym roku również będzie brał

udział w tym programie. Neptun przyglądał się też

innemu niż zwykle wystrojowi Gdańska, ponieważ ze

względu na Euro 2012 wszędzie widniało logo mi-

strzostw i banery informujące turystów o piłkarskim

święcie. A.Suchanowska (VIsp)

Szybka kolej miejska do

dobry wynalazek. Dzięki niej

błyskawicznie dotarliśmy z Gdy-

ni do Sopotu. Poznawanie miasta,

w którym odbywa się Top Tren-

dy, zaczęliśmy od plaży. Spędzi-

liśmy na niej sporo czasu, moczy-

liśmy nogi w słonej, morskiej, ale

ciepłej wodzie (niektórzy nawet

kąpali się w Bałtyku), ganialiśmy

się po gorącym piasku, ale przede

wszystkim cieszyliśmy się, że

trafiła nam się tak piękna pogoda.

Później, kiedy byliśmy już trochę

zmęczeni, przeszliśmy się po

Czterodniowa wycieczka do Trójmiasta rozpo-

częła się wczesnym rankiem, 27 maja, co pozwoliło

niektórym z nas zobaczyć po raz pierwszy w tym roku

wschód słońca. Zaspani pojawiliśmy się na dworcu

kolejowym w Szczecinku. Kiedy opiekunowie, czyli

p. A. Miłoszewicz i p. Z. Sienkiewicz, stwierdzili, że

są wszyscy, wsiedliśmy do pociągu. Po pożegnaniu z

rodzicami ruszyliśmy do Chojnic, skąd po przesiadce

pojechaliśmy do Gdańska, miasta Euro 2012. Zanim

dotarliśmy do schroniska, jeden z nas zdążył zgubić

torbę pełną ubrań, ale jakoś dotrwał do końca dzięki

pomocy kolegów z pokoju. W wyjeździe wzięło

udział 14 członków redakcji. Rodzice każdego musieli

zapłacić 200 zł. Tylko tyle, bo reszta wydatków zosta-

ła sfinansowana z pieniędzy zdobytych w ramach ak-

cji „Komputery za tonery”. Po wycieczce okazało się,

że redakcyjne konto pomniejszyło się o 2100 zł.

P. Michalak (Vsp)

Gdańsk to miasto, które wraz z Sopotem i Gdy-

nią tworzy Trójmiasto. Pierwszy dzień poświęciliśmy

16. w historii, jak wyliczył nadredaktor, wiosenną wycieczkę redakcji rozpoczęliśmy 27 ma-

ja. Tym razem wybraliśmy się razem z opiekunami, p. A.Miłoszewiczem i p. Z. Sienkiewi-

czem, na 4 dni do Trójmiasta. Naszą bazą było wspaniałe schronisko na ul. Kartuskiej. Nic

by chyba z tego wyjazdu nie wyszło, gdyby nie środki z akcji ,,Komputery za tonery”, po-

mocy finansowej przyjaciół naszej redakcji oraz naszych hojnych rodziców. Oto sprawoz-

danie, napisane wspólnymi siłami jej uczestników.

W grodzie Heweliusza,

Neptuna i Euro 2012

Spacer po zoo

należał do bardzo

przyjemnych.

6-2011/12 15 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

słynnym molo, noszącym im. Jana Pawła II.

Podziwialiśmy z niego morze i jego magiczne

krańce, które ciągły się daleko, daleko… Zbu-

dowane zostało w r. 1928. Jest to najdłuższe

molo nad Morzem Bałtyckim i ma ponad pół

kilometra. Odpoczynek zrobiliśmy sobie przy

marinie, którą dobudowano do niego przed

rokiem. Kołysały się w niej luksusowe jachty.

Wizytę w Sopocie zakończyliśmy spacerem

po ul. Boh. Monte Cassino, czyli popularnym

„monciakiem”, robiąc sobie pamiątkowe zdję-

cia przy „krzywym domu”. K.Luksemburg (VIsp)

W Gdyni byliśmy wcześniej niż w So-

pocie. Główny cel naszej wycieczki w tym

mieście to oceanarium, zwane właściwie

akwarium. Niesamowite wrażenia. Zobaczyli-

śmy baaaaaaaardzo dużo wodnych zwierząt w

olbrzymich szklanych basenach. Były wśród

nich gatunki, jakie wyławia się u nas w sta-

wach, jeziorach lub w morzu, ale przede

wszystkim dziwne, różnorodne, kolorowe, ró-

żnej wielkości stwory i stworzonka morskie

i oceaniczne, a wśród nich: koralowce, ukwia-

ły, prześliczne rybki „nemo”, węgorze elek-

tryczne i… ogrodowe, rekiny bambusowe

i mureny pieprzowe, skrzydlice, szkaradnice

i papużaki.

Wcześniej jednak czegoś się w Gdyni na-

uczyliśmy – odbyliśmy lekcję z z zakresu fau-

ny i floty Bałtyku. Przez mikroskop odróżnia-

liśmy krewetkę bałtycką od atlantyckiej i wę-

żynkę od igliczki. Rysowaliśmy więc zwie-

rzątka, jakie niektórzy z nas widzieli już na

talerzu.

J.Wiese (VIsp)

W czasie redakcyjnych wycieczek po-

znaliśmy niejednego przewodnika. Do tej ko-

lekcji dołączyło dwóch kolejnych. Tym razem

byli to dwaj młodzi mężczyźni. Pierwszy, Ja-

kub Nowak, spotkał się z nami przy Bramie

Wyżynnej. Pokazał nam najczęściej odwiedza-

ną przez turystów część Gdańska. Gównie

chodziło o trakt królewski, ciągnący się ul. Długą, od Bramy

Wyżynnej do Bramy Zielonej oraz rzeki Motławy, obok któ-

rej znajduje się symbol miasta - Żuraw. Przewodnik mówił

zwięźle i ciekawie, nie zanudzając zbędnymi szczegółami.

Pożegnał się z nami po 2 godzinach przy Czarnej Perle.

Dwa dni później spotkaliśmy się z Łukaszem Darskim, jak

sam o sobie mówi „przewodnikiem dziarskim”. Jego zadaniem

było pokazanie nam Oliwy i jej zabytków. Opowiadał o niej

ciekawie, na pewno się starał, ale niektórych z nas trudno było

tego przedpołudnia czymś zainteresować. Na pewno było to

jedno z krótszych spotkań z wszystkimi poznanymi przewod-

nikami. „Dziarski” przewodnik najpierw spóźnił się kilka mi-

nut, a po godzinie już go nie było. R.Dygas (VIsp)

Jak na każdej wycieczce, zostaliśmy zobowiązani do

pisania dzienników . Niektórzy uważają to za przywilej, ale

dla większości to chyba kara. Z robieniem zapisków były kło-

poty, choć każdy z nas przed wycieczką zobowiązał się do

wykonywania dziennikarskich zadań. Opiekun podpowiadał

w wielu miejscach na co warto zwrócić uwagę i w ogóle radził

pisać – z marnym skutkiem, bo każdy z nas wierzył w swoją

rewelacyjną pamięć. Wieczorem, gdy zasiadaliśmy w cichym i

spokojnym miejscu (np. w jadalni), aby przeczytać swoje

dzienniki, okazywało się, jak bardzo jest niedoskonała. Dlate-

go ich poziom był różny… W pierwszym dniu najciekawsze

okazały się zapiski Patrycji, w drugim Kingi, a w kolejnym

Dżesiki (fragmenty najlepszych drukujemy na str. 21-23).

Redakcyjne ćwiczenia polegają też na pisaniu kartek z po-

zdrowieniami do przyjaciół naszej gazety, a w szczególności

do tych, którzy pomagają nam w akcji „ Komputery za tone-

ry”. Ta umiejętność na pewno zaowocuje w przyszłości, ale

nam chodziło przede wszystkim o podziękowanie. Wysłaliśmy

ok. 30 pocztówek. Wypisały je Kinga, Agata, Patrycja i Wik-

toria (bardzo ładnie piszą), a wszyscy się pod nimi podpisali.

Dż. Paszkowska (VIsp)

Neptun na swoim miejscu i jak nowy.

Norbert lubi pomagać...

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 16

W poprzednim numerze pisaliśmy o wojewódzkich wynikach ogól-

nopolskiego konkursu „Losy Bliskich, losy Dalekich”. Tak się złoży-

ło, że nasze prace zostały w nim wyróżnione. 24 maja pojechałyśmy

razem z p. A.Miłoszewiczem do Poznania, aby wziąć udział w jego

podsumowaniu. Odbyło się ono w Gimnazjum Sióstr Urszulanek

Unii Rzymskiej. W szkolnej auli pojawili się autorzy prawie wszyst-

kich nagrodzonych i wyróżnionych prac z całej Wielkopolski. Nale-

żało w nich zaprezentować losy Bliskich i Dalekich – Polaków, przy-

padające na lata 1918-1989.

III edycja konkursu ogłoszonego przez Małopolskiego Kuratora Oświa-

ty ,,Losy Bliskich i losy Dalekich” okazał się bardzo trudna – podkreślali to przede

wszystkim przedstawiciele organizatora etapu wojewódzkiego. Aby zadanie do-

brze wykonać, musiałyśmy zaglądać do źródeł, rozmawiać, a co najważniejsze,

napisać z tych informacji spójną, dobrze zbudowaną i wyczerpującą pracę. Zdoby-

łyśmy wyróżnienia! To bardzo duże osiągnięcie, bo w tym roku nadesłano do Po-

znania 140 prac! W ub. roku było ich zaledwie 20. Konkurencja była więc duża.

Prace oceniane były w trzech kategoriach: szkół podstawowych, gimnazjów

i szkół ponadgimnazjalnych. Autorzy najlepszych pojadą do Krakowa na finał

ogólnopolski. My znalazłyśmy się wśród ośmiu wyróżnionych. Otrzymałyśmy

albumy fotograficzne o stanie wojennym i dyplomy, które wręczyła nam pani

Hanna Rajcic-Mergler, wicekurator oświaty. Tak oceniła ona konkurs: ,,Okazało

się, że młodsi ludzie podjęli pracę badawczą. Znaleźli, odkryli, przyciągnęli czy

przypomnieli razem w państwem [mowa o nauczycielach-opiekunach – przy-

p.red.] sobie historię bardzo wielu ludzi. Zwykłych, ale przecież niezwykłych. Je-

stem przekonana, że wiele z tych prac to gotowe scenariusze filmów, ewentualnie

początek, inspiracja do napisania książek o naszych bliskich. Ich losy być może

kiedyś zostaną spisane. W tym roku poziom był wyjątkowo wysoki, z czego jeste-

śmy bardzo dumni. Komisja miała nie lada problem z wyróżnieniem i przyzna-

niem nagród. Nas to bardzo cieszy, bo świadczy o poziomie państwa zaangażowa-

nia.”

Przewodnicząca wojewódzkiego jury, Beata Blaszkowska-Golon, wskazała na

jeszcze jedno: „Odrywaliśmy miejsca i ludzi, których kiedyś mieliśmy okazję od-

wiedzić lub dowiedzieć się o nich z rodzinnych rozmów, mieliśmy okazję poznać

historię ludzi zwykłych, a jednocześnie niezwykłych. Wszystkie opowieści wyma-

gały olbrzymiego nakładu pracy”.

W czasie finału poproszono o wypowiedzi przedstawicieli nagrodzonych. Jed-

ną z nich była Joanna Bródka z Gołuchowa - zdobywczyni pierwszego miejsca,

uczennica klasy szóstej. Jej opinia była bardzo interesująca, a wypowiedź niezwy-

kle dojrzała. Widać było, że bardzo się do niej przygotowała. Swoją pracę poświę-

ciła pradziadkowi. Opracowała tekst dzięki jego pamiętnikowi i innym zapiskom

oraz wspomnieniom ciotek i rodziców. W czasie pisania bała się, że nie potrafi

oddać powagi grozy czasów, w jakich żył. Nie najważniejsze było dla niej to, że

wygrała, ale to, że mogła lepiej poznać ojca swojego dziadka.

Wypowiadał się także inny laureat, Sebastian Jąder z Wolsztyna. Podziękował

organizatorom za „szansę zgłębienia i ukierunkowania zainteresowań historycz-

nych”. Stwierdził też, że „konkurs stał się możliwością nie tylko poznania historii

swojego regionu ale także własnej rodziny” i że „minione czasy są niewątpliwie

nieopisaną skarbnicą wiedzy, którą dzięki takim konkursom pogłębiamy.”

Cała uroczystość była do-

brze zorganizowana. Na obszer-

nej scenie z brązową kurtyną na

niebieskim tle śpiewał chór

uczniów szkoły podstawowej

z Kórnika, ubranych w bordowe

długie szaty. Prowadziły na nią

niewielkie schody. Naprzeciwko

niej znajdowały się trzy wysokie

okna. Między nimi a ostatnimi

rzędami krzeseł ustawiono stoły,

a na nich talerzyki z kanapkami i

ciastkami. Po zakończeniu finału

zostaliśmy zaproszeni na drobny

poczęstunek.

Po półtoragodzinnym poby-

cie u Sióstr Urszulanek wybrali-

śmy się w kierunku dworca

PKP, aby pociągiem pojechać

do domu. Wracaliśmy przez

Rynek, na którym zegar odmie-

rzał czas upływający do rozpo-

częcia Euro i gdzie zjedliśmy

pyszne spaghetti. Potem zoba-

czyliśmy, jak buduje się na pl.

Wolności strefa kibica, a na

dworcu żałowaliśmy, że nie mo-

żemy odjechać z nowego, który

tego dnia był jeszcze zamknięty

- udostępniono go kilka dni póź-

niej. Trwały na nim porządkowe

prace. To znak, że Euro 2012

tuż, tuż…

Kinga Luksemburg,

Patrycja Mężyńska

Losy Bliskich,

a wyróżniania dla nas

6-2011/12 17 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

wiadomości ze wsi BORKI

W Borkach też jest wiata

Na początku czerwca w Borkach została zbudowana wiata.

Wykonali ją mieszkańcy wsi pod kierunkiem sołtysa,

p. K.Luksemburga. Pieniądze na materiał pochodziły z fundu-

szu sołeckiego. Oficjalne przekazanie wiaty do użytku nastą-

piło 16 czerwca, w czasie imprezy z okazji Dnia Dziecka. K. Sputo (III sp)

LOTYŃ

Wilcze Laski najlepsze

Drużyna z Wilczych Lasek wygrała piłkarski turniej, jaki

odbył się w Lotyniu 10 czerwca br. Oprócz zwycięzców

wzięło w nim udział pięć drużyn: z Okonka, Łomczewa, Bro-

kęcina, dwie z Lotynia. Drugie zajęli piłkarze z Łomczewa,

natomiast ostatnie na podium starsi – z Lotynia. Najskutecz-

niejszym strzelcem okazał się Tomek Nadolski (Lotyń),

a najlepszym bramkarzem - Andrzej Widurski (Łomczewo).

Zdobywcy trzech pierwszych miejsce otrzymali od organi-

zatorów, czyli lotyńskiej młodzieży (głównie gimnazjalnej),

puchary oraz dyplomy. Zwycięzcom dodatkowo została wrę-

czona piłka do gry. Na uczestników turnieju czekały kiełbaski

z ogniska.

Warto wspomnieć, że nagrody zostały zakupione z pienię-

dzy otrzymanych od właścicieli lokalnych firm: „PLAST-

ROL-u”, „ TOMAR-u” oraz F.P.H. Pokusa. K.Padło (IIIg)

Burza silniejsza

od starego drzewa

Podczas burzy, która prze-

szła nad Lotyniem 19 czerw-

ca, wiatr wywrócił wielką

lipę w miejscowym parku.

Mój tata ma uprawnienia pi-

larza i urzędnik gminy po-

prosił go, aby usunął drzewo

i konary, ponieważ zagrażają

bezpieczeństwu spacerują-

cych po parku. Drzewo po

obrobieniu i złożeniu zosta-

nie przekazane dla ubogich

w Gminie Okonek.

K.Sputo (IIIsp)

WĘGORZEWO

Dzień dziecka za drobną opłatą

Dzień dziecka w Węgorzewie obchodzony był 9 czerwca.

Jego organizatorzy przygotowali wiele atrakcji, ale nie

wszystkie były za darmo. Na tego, kto do 5 czerwca zapłacił

10 zł, czekały: kupon na kiełbaskę, lód i słodycze (chipsy,

wafelek, czekolada i lizak), szaleństwo na dmuchańcach

(zamki do zjeżdżania i skakania) oraz zaba-

wa na trampolinie. Były też gokarty, ale 20-

minutowa przejażdżka kosztowała 5 zł.

Impreza trwała od godz.16 do 22. Potem

bawili się już tylko dorośli. Dzieci czekają

na następną taką okazję. Może w czasie wa-

kacji? W.Piotrowska (IVsp)

W Lotyniu powstała kolejna wiejska

inwestycja, na którą gmina nie wydała

ani grosza. Niewielka, ale bardzo

potrzebna. Wystarczyły własne środki,

a przede wszystkim dobra wola ludzi

i chęć zrobienia czegoś pożytecznego.

Na cmentarz bezpieczniej

i wygodniej

1 czerwca zakończono kilkudniowe prace

nad położeniem chodnika z polbruku, który

prowadzi wzdłuż utwardzonej drogi na

cmentarz od asfaltu przy ul. Słonecznej. Ma

on 140 m długości i 150 cm szerokości. Jego

wykonanie kosztowało ok. 9 tys. zł. Na za-

kup materiału złożyły się środki z funduszu

sołeckiego na 2012 rok oraz z Rady Parafial-

nej w Lotyniu – obie te organizacje przeka-

zały na ten cel po 3 tys. zł. Poza tym Rada

Parafialna zakupiła za 1,4 tys. zł obrzeża

chodnikowe.

Chodnik by nie powstał, gdyby nie firmy

budowlane p. Morgiela i p. Luksemburga,

którzy dali sprzęt, nadzorowali budowę i sa-

mi pracowali za minimalną stawkę, oraz

pomoc mieszkańców sołectw: Lotyń, Borki

i Kruszka. Całością prac kierował natomiast

radny W. Suchanowski. Trzeba też wspo-

mnieć o właścicielu „Tomaru”, p. T. Wrze-

szczu, dzięki któremu zakupiono po promo-

cyjnej cenie polbruk i przywieziono go na

miejsce. J. Wiese (VIsp)

Tak pracowano przy budowie chodnika 1 VI

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 18

Kto jest kto?

W celu łatwiejszej identyfikacji autorów tekstów wprowadzone zostały przy

każdym nazwisku dodatkowe oznaczenia; cyfry rzymskie (I, II...)

oznaczają klasę, natomiast skróty: „sp” – ucznia szkoły podstawowej, „g” – gimnazjum, a „n” – nauczyciela.

(red.)

Jak co roku sołtys wsi Borki, Krzysztof

Luksemburg, wraz z Radą Sołecką zorganizo-

wali dla najmłodszych festyn z okazji Dnia

Dziecka. Odbył się on 16 czerwca na wiejskim

placu zabaw. Pogoda od początku nie sprzyja-

ła, jednak nie popsuła imprezy.

Przybyło na nią ok. 70 dzieci, w tym dzie-

sięcioro z Rodzinnego Domu Dziecka w Go-

dzisła z gminy Grzmiąca. Dla wszystkich ma-

luchów kiełbaski, lody, napoje, wata cukrowa,

pierogi, bigos były za darmo. Mogły one

uczestniczyć w wielu konkurencjach przygoto-

wanych przez członków OSP Lotyń, leśnicze-

go Mariusza Balcerzaka i Radę Sołecką, a na

zakończenie festynu dostały także drobne upo-

minki.

Warto wspomnieć, że na imprezę przyje-

chało kilku zaproszonych gości: Romuald Du-

szara, leśniczy Belcerzak, Waldemar Kopkie-

wicz, Ryszard Przybylski, OSP Lotyń, Woj-

ciech i Renata Żydałowiczowie, Andrzej Zięba

ze zgromadzonym przez siebie sprzętem woj-

skowym, Roman Hołuj z kładem oraz Straż

Miejska z Okonka, aby porobić zdjęcia z foto-

radaru. Przybył także Kamil Kot z trampoliną

i popcornem.

Dzień Dziecka był też okazją do oficjalne-

go oddania do użytku niedawno wybudowanej

wiaty. K. Luksemburg (VIsp)

Dzień Dziecka

w Borkach udał

się znakomicie

Rada Sołecka pragnie podziękować: sponsorom J. Kałuży, R. Duszarze, M. Kozłowskiemu, T. Wrzeszczowi,

A. Ziębie, M. Luksemburg, Z. Markiewiczowi,

K. Koniecznemu, S. Uszak, Państwu Sitkom z Okonka

(Drewdom), Nadleśnictwu Okonek, M. Balcerzakowi,

K. Luksemburgowi, St. Goszczyńskiemu, K. Kulasowi,

T. Chlebusiowi (CPN Okonek), P. Sawczukowi,

W. Czerwińskiemu, W. Mechowi, Państwu Dobrowlskim

paniom, które przygotowywały pyszne jedzenie G. Czapli, Z. Sawczuk, R. Wąchale, W. Sawczuk, S. Uszak,

Cz. Goszczyńskiej, E. Szymańskiej, I. Sputo, E. Mężyńskiej,

M. Sawczuk, M. Luksemburg, M. Hołuj, M. Czubachowskiej,

M. Wróblewskiej

przyjaciołom wsi OSP Lotyń, Straży Miejskiej z Okonka, Policji z Okonka,

R. i W. Żydałowiczom, A. Ziębie, K. Kotowi, L. i J. Furykom

J. i i H. Faliszewskim, firmie „Termika”, K. Wawrzeńczyk,

Zespołowi Szkół w Lotyniu, R. Mikietyńskiemu („Aktualności

Lokalne”), M. Błaszkiewiczowi, D. Domańskiemu,

P. Morgielowi

osobom , którzy przyłączyły się do budowy wiaty J. Jabłońskiemu, M. Szustakowskiemu, P. Mianowanemu,

P. Sputo, D. Wąchale, P. Sawczukowi, A. Sawczukowi,

Sz. Mianowanemu, K. Luksemburgowi, B. Morgielowi,

M. Czubachowskiemu, P. Szustakowskiemu,

J. Czubachowskiej, A. Jabłońskiej

6-2011/12 19 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

Fajnie być Indianinem

30 maja byliśmy z naszą wychowawczynią

p.I.Nowak oraz z pierwszą klasą i jej nauczycielką,

p. M.Kalutą, na wycieczce w Kołobrzegu i pobli-

skim Zieleniewie. Było fantastycznie!

W Zieleniewie trafiliśmy oczywiście do parku

rozrywki „Dziki Zachód”. Spotkaliśmy tam groź-

nych, strzelających (ale tylko w czasie pokazów)

kowbojów oraz dzikich i niebezpiecznych Indian.

Wiem, że nie będę piłkarzem

Wojtek Szczęsny, nasz młody bramkarz, próbował odebrać piłkę Grekowi,

który był już na polu karnym. Ku zaskoczeniu wszystkich Szczęsny sfaulował

i zapłacił za to czerwoną kartką. Na jego miejsce wszedł Przemysław Tytoń. By-

łem przekonany, że strzelą nam gola, ponieważ Przemek pierwszy raz bronił na

mistrzostwach Europy. Jednak się myliłem! Tytoń obronił i udało nam się utrzy-

mać wynik 1:1.

Szalałem! Mamy nadzieję, że dotrwamy do finału Euro 2012 i wygramy je!

Byłem tego prawie pewien! Pobiegłem na boisko, stanąłem w bramce i, jak Tytoń,

obroniłem kilka kolejnych karnych! Byłem w siódmym niebie!

……….

Polska – Czechy 0:1… Zrozpaczony, śpiewając smutno i po cichu „Polacy,

nic się nie stało”, poszedłem na dwór, żeby się uspokoić. Niewiele to dało, ale

postanowiłem nie zostać nigdy wybitnym piłkarzem.

Jakub Wiśniewski (IIIsp)

Czas płynął tam bardzo szybko: jeździliśmy na koniach,

strzelaliśmy z łuku, kręciliśmy się na karuzeli – po prostu

się bawiliśmy. W krainie Western City nauczyliśmy się

tańca kowbojskiego. Szukaliśmy też skarbu, a po jego

znalezieniu - były to błyszczące kamienie - wymienili-

śmy je na zwierzątka, które świecą w nocy.

Gdy skończyliśmy zabawę, udaliśmy się na obiad. Po

posiłku pojechaliśmy do Kołobrzegu. Wdrapaliśmy się

na latarnię morską, a potem zwiedziliśmy znajdujące się

w jej podziemiach muzeum minerałów z całego świata.

Oglądaliśmy też w porcie różnego rodzaju statki: kutry

do łowienia ryb i promy pasażerskie, a na plaży zbierali-

śmy muszelki i moczyliśmy nogi w Bałtyku. Na koniec

zakupiliśmy pamiątki, a od pań dostaliśmy śmietankowe

lody. Polewy wybieraliśmy sami.

W drodze powrotnej zajechaliśmy do Szczecinka,

gdzie obejrzeliśmy bunkry z czasu II wojny światowej.

Wycieczka wszystkim bardzo się podobała. To zasługa p.

Iwony i rodziców, którzy za nią zapłacili. Ciekawe, gdzie

pojedziemy za rok.

K. Sputo (IIIsp)

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 20

Lewandowski jak żywy! Gdzie? - w strefie kibica

na krakowskich Błoniach. Tam właśnie dane mi było

oglądać mecz otwarcia Euro 2012. Tak, jak drużyny

Polski i Grecji stanęły o godz. 18.00 na stadionie naro-

dowym gotowe do gry, tak ja z koleżankami, Anią

i Sylwią, zjawiłyśmy się w strefie kibica, gotowe do

uniesień przy wygranej Polaków lub rozpaczy, gdyby

coś poszło nie tak. Co prawda spotkanie, jak wszyscy

wiemy, zakończyło się remisem, ale obejrzenie gola

Roberta Lewandowskiego w towarzystwie prawie 30

tys. kibiców to przeżycie niesamowite. Stojąc w tym

tłumie w biało-czerwonej koszulce i z wymalowanymi

flagami narodowymi na policzkach, nie sposób było

obojętnie oglądać ten piękny polsko-grecki teatr. Wszy-

scy, jak jeden, śpiewali, skakali, skandowali. Solidar-

ność kibiców była tak ogromna, że to, co krzyczano na

stadionie w Warszawie, od razu podłapywał tłum kra-

kowski. Gdy w 17 minucie meczu padł gol dla Polski,

nawet skok w górę był jeden i wielki. Po krzyku, który

wydałam w tym momencie, nadwyrężone gardło bolało

przez 3 dni.

W strefie kibica wszystko było cudowne! Nawet

prawie czterystuosobowa kolejka do toi toja w przerwie

meczu miała swój urok. Nie przeszkadzał ani kurz, ani

ciężki oddech pocieszających się piwem. Przed oczami

tylko biało-czerwone morze koszulek, przeróżnych ga-

dżetów i gorących serc, czekających na jedno – zwycię-

stwo Polaków nad Grekami. Był jednak remis, ale i

on nie zdołał ostudzić zapału kibiców. Po meczu kibi-

ce przeszli na krakowski Rynek, gdzie świetnie bawi-

li się i śpiewali pod, a w zasadzie na pomniku Adama

Mickiewicza. Gdy emocje trochę opadły, tłum roz-

szedł się po krakowskich knajpkach, gdzie do póź-

nych godzin wieczornych oglądano mecz Rosja –

Czechy lub roztrząsano szczegóły naszego pojedyn-

ku.

A my w tym czasie udałyśmy się na rekonesans

nieznanych nam dotąd zakątków Krakowa, które po-

kazała nam Sylwia, u której z Anią gościłyśmy. Na

ulicy Starowiślnej stałyśmy np. przeszło godzinę po

niezwykłe poziomkowe lody. W kolejce byłyśmy

180., 181. i 182., ale za nami utworzył się jeszcze

długi ogonek. Nikt jednak nie narzekał, bo wiedział,

że prędzej czy później nagroda będzie pyszna. Po

lodach była kiełbaska, ale nie taka zwyczajna, z gril-

la. Okazuje się, że na Kazimierzu, na ulicy Grzegó-

rzeckiej, codziennie od 21 lat (między godz. 20.00 a

3.00 w nocy) stoi niebieska nyska, przed którą dwóch

panów w białych, bistorowych fartuszkach piecze na

ogniu pyszne kiełbaski. Dodatki do niej to świeża

bułeczka, ketchup i musztarda oraz – obowiązkowo –

mała butelka oranżady. Kto oglądał „Anioła w Kra-

kowie”, wie o czym mówię. Po kiełbaskach był spa-

cer po krakowskim Kazimierzu, a tam koło północy

znów jedzonko – tym razem zapiekanki u Endziora.

Nie można ich nie spróbować. Moja była z pieczarka-

mi, szczypiorkiem i czosnkiem.Gdy teraz to wszystko

wspominam, dochodzę do wniosku, że ten długi

weekend był stanowczo za krótki, za to wspomnień

zostanie mnóstwo i co nieco w boczkach do zgubie-

nia. (I.Lipska)

Lody, kiełbaski, zapiekanki…,

a Lewandowski strzela gola!

6-2011/12 21 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

niedziela, 27 maja 2012

1. Pierwszy dzień wycieczki spędziliśmy w Gdańsku. To

wspaniałe miasto, które ma w sobie to coś, od czego nie można

oderwać oka.

Naszym przewodnikiem był p. Jakub Nowak. Na początek

pokazał nam pięknie niedawno odnowioną Bramę Wyżynną.

Wybudowano ją w XVI w. Przez kilka stuleci była główną bra-

mą wjazdową do miasta. Szczególną uwagę zwróciliśmy na

znajdujące się na jej fasadzie herb Gdańska i godło Polski –

błyszczały w słońcu ich złote elementy.

Tuż obok znajduje się Muzeum Bursztynu. Także do niego

zajrzeliśmy. Jak nazwa wskazuje, znajdują się w nim okazy

bursztynu i przedmioty,

które zostały z niego

zrobione. Nazywa się go

także złotem północy,

które świetnie łączy się

ze srebrem. Zrobiona z

nich biżuteria jest droga,

ale prezentuje się prze-

pięknie. Tak naprawdę

wystawa jantaru znajdu-

je się w budynku katow-

ni. Cenne kamienie są-

siadują z… narzędziami

tortur. Tu, w lochach, zamykano ludzi i ich dręczono. Nie mu-

szę powiedzieć, że miejsca te najbardziej nas zainteresowały.

2. Spacer po ulicy Długiej. Tam natknęliśmy się na odno-

wiony pomnik Neptuna. Podobno nie było go na swoim miejscu

przez rok. Obok – niespodzianka: pięściarski ring, na którym

toczą się walki! Na co to bóg

morza musi patrzeć… Zatrzy-

mujemy się nieco dalej, przy

termometrze i barometrze.

Temperatura na pierwszym

podawana jest w stopniach

Celsjusza i Farenhaita. Do-

wiadujemy się, że Farenhait

urodził się w Gdańsku - nikt z

nas o tym nie wiedział.

3. Do Kościoła Mariackiego

dotarliśmy trochę naokoło.

Minęliśmy niespiesznie Zielo-

ną Bramę, w której mieści się

biuro Lecha Wałęsy, a potem

zobaczyliśmy na żywo słynny,

gdański żuraw i Motławę. No

Z dnia na dzień w Gdańsku – z dzienników uczestników wycieczki

i stanęliśmy przed Bazyliką Konkatedralną

Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w

Gdańsku – taka jest pełna nazwa tej najwięk-

szej na świecie świątyni zbudowanej z cegły.

Razem z przewodnikiem weszliśmy na cha-

rakterystyczną wieżę, po schodach, których

było dokładnie 409! Nie wszystkich cieszyły

widoki, a były niezwykłe. Świetnie widać

było gdańską stocznię, Westerplatte, a nawet

Hel, na który wycieczkę obiecywał opiekun,

a potem musiał się z obietnicy wycofać. Oka-

zało się, że wodne tramwaje kursować będą

dopiero od 1 czerwca.

4. Z przewodnikiem pożegnaliśmy się nad

Motławą. Pan Jakub zaprowadził nas na gale-

on o nazwie „Czarna Perła”, który miał nas

zawieźć na Westerplatte. I zrobił to, ale na

spacer po półwyspie nie starczyło czasu, więc

nie wysiedliśmy na ląd. Nic nie szkodzi, bo

kiszki zaczynały grać nam marsza coraz bar-

dziej, a poza tym „Czarna Perła” miała, przy-

najmniej dla mnie, super atrakcję w postaci

członka załogi, opowiadającego historię

Stoczni Gdańskiej oraz grającego na gitarze

szanty. Nawet p. Andrzej miał ochotę zatań-

czyć i podśpiewywał sobie pod nosem refreny

niektórych piosenek. P.Mężyńska (VIsp)

poniedziałek, 28 maja 2012

1. Niewielki drewniany stateczek stoi za-

cumowany na gdyńskiej marinie, parkingu

dla jachtów. Jest ich chyba kilkadziesiąt. Wo-

kół jachty i dźwięk odpalanych silników. Lu-

dzie kierują statkami, prażąc się w słońcu.

W tle chmury o różnych kształtach, jedna

przypomina psa, a jeszcze inna ufo. Niedale-

ko piękne drzewa, które świetnie wyglądają

na tle morskiego krajobrazu. Jeszcze dalej

szary wieżowiec Sea Towers, dziesiąty w Pol-

sce pod względem wysokości, topi się w mo-

rzu obłoków. Wszędzie pełno błękitnej wody.

2. Moje nogi odpadają!! Po dziesięciogo-

dzinnej wędrówce mam ochotę położyć się

wygodnie na mięciutkim łóżeczku, które nie

mogło znieść tego, że musiałam je zostawić.

Niestety, w życiu tak bywa. Po długiej

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 22

wymuszonej pobudce pojechaliśmy na dworzec PKP,

aby SKM-em, czyli Szybką Koleją Miejską, dotrzeć

do Gdyni. Na 11. byliśmy umówieni w tamtejszym

akwarium, zwanym potocznie oceanarium. Wcze-

śniej zobaczyliśmy też trzy okręty, które bardzo mi

się spodobały w szczególności ORP Błyskawica –

zbierali się przy nim młodzi ludzie – niewątpliwie

uczniowie szkoły morskiej. Każdy w granatowym

mundurku i z bagażem. Chyba będą wypływać

w szkoleniowy rejs.

3. Po bardzo ciekawej lekcji w gdyńskim akwa-

rium wybraliśmy się na sopocką plażę. Biegaliśmy,

moczyliśmy nogi w ciepłej, jak na tę porę roku, wo-

dzie, a nawet pisaliśmy dzienniki. Spędziliśmy w tym

pięknym miejscu trochę czasu, a po leniuchowaniu

poszliśmy na słynne molo. Ma pół kilometra długości

i jest najdłuższe nad Morzem Bałtyckim. Przez cały

dzień prażyliśmy się w słońcu. Na koniec przeszli-

śmy się po słynnym „Monciaku” . Podobny jest do

zakopiańskich Krupówek. Wszędzie pełno straganów

i sklepów. Tam niektórzy z nas zakupili sobie kilka

drobnych pamiątek. Wracając do schroniska przecho-

dziliśmy obok krzywego domu. Wyglądał on napraw-

dę ciekawie. Przez dłuższą chwilę przyglądałam mu

się w skupieniu - zakręciło mi się w głowie! Taki

„spacerek” dobrze mi zrobił, a na dodatek poznałam

nowe, interesujące miejsca.

Kinga Luksemburg

wtorek, 29 maja 2012

1. To już nasz trzeci dzień w trójmieście i Gdańsk

coraz bardziej rozbudza moją wyobraźnię. Uważam,

że jest bardzo ciekawy i chętnie zwiedzę go ponow-

nie za parę lat. Jak będzie wyglądał wtedy? Jedno jest

pewne: Neptun nadal będzie stał na swoim miejscu

i gromadził przy sobie wciąż tłumy turystów. Nieste-

ty, już jutro stąd wyjeżdżamy i trudno będzie się nam

pożegnać z tak urokliwym miejscem. Na szczęście

dopiero jutro, więc na razie postaram się tym nie

przejmować.

2. Dziś odwiedziliśmy jeszcze więcej ciekawych

miejsc niż wczoraj – wybraliśmy się do oliwskiego

zoo i dawnej posiadłości cystersów, której najbardziej

okazałym obiektem jest katedra. Najpierw ogród zoo-

logiczny. Było wspaniale! Większość z nas szczegól-

ną uwagę zwróciła na surykatki, szympansy, małpki,

tygrysa i hipopotamy. Nie zaprzeczam, że są to cieka-

we zwierzęta, ale mnie szczególną przyjemność

sprawiło przyglądanie się fokom i ich zabawom

w wodzie. Jak one świetnie pływają! Z jednej strony

byłam szczęśliwa, że zobaczyłam z bliska dzikie

zwierzęta, ale z drugiej – smutna, bo jestem pewna,

że nie są one w niewoli szczęśliwe. Czy potrafiłabym

się cieszyć, gdyby uwięziono mnie w metalowej klat-

ce lub za szklaną szybą?

3. Po parku w Oliwie oprowadzał nas przewodnik

– Łukasz Darski. Pan AM przedstawiał go z uśmie-

chem na ustach, mówiąc: „Podobno dziarski”. Panie

nadredaktorze, czyżby wątpił pan w naszego prze-

wodnika? Niepotrzebnie, bo przecież dziarskim kro-

kiem, prosto z zalanego zielenią parku weszliśmy do

katedry pod wezwaniem św. Andrzeja, Huberta

i Wojciecha. Znajdują się w niej jedne z najstarszych

na świecie organów. Kiedy rozpoczął się koncert,

zaczęły się poruszać otaczające ten ogromny instru-

ment (ma on prawie 8 tys. piszczałek!!!) złote trąbki,

gwiazdki i słońca oraz głowy i ręce niektórych anioł-

ków. Niektórzy z nas na 20-minutowym koncercie

nadrabiali nieprzespaną noc...

6-2011/12 23 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

4. Tego samego dnia odwiedziliśmy Stocznię

Gdańską, a raczej to, co po niej zostało, bo zakład już

nie istnieje. Nauczyciele, gdy staliśmy w pobliżu po-

mnika, opowiadali nam, co się tu przed laty działo.

Niektórych informacji udzieliła nam starsza pani

z kiosku z pamiątkami. Stoi on tuż przy bramie, nad

którą znajduje się napis: ”Stocznia Gdańska im. Leni-

na”. Ten ostatni wyraz został zasłoniony napisem

„Solidarność”. Pani przyznała, że pilnuje, aby nikt go

nie zdjął.

Dżesika Paszkowska

środa, 30 maja 2012

1. No i wracamy do domów. W końcu. Wycieczka

była krótka, ale i męcząca. Żwawo zmierzamy w stro-

nę dworca, tzn do i z tramwaju, który podwozi nas

pod dworzec Gdańsk Główny. Żwawo, bo ogranicze-

nie do 50 km\h, o czym przypomina p. Zbyszek, jest

przez nadredaktora wciąż łamane. Pędzimy więc jak

szaleńcy przez zatłoczone przejście podziemne, ale

jak pojawiamy się na peronie, pociągu jeszcze nie ma.

Po co było więc tak gnać?

Wreszcie przyjeżdża. Wsiadamy. Nie wszystkim

udaje się zająć miejsca. Na szczęcie wielu pasażerów

wraca do domów po pracy. Zajmujemy opuszczone

przez nich miejsca i wygodnie dojeżdżamy do Choj-

nic. Tam szybko zmieniamy pociąg i ok. 19 jesteśmy

w Szczecinku.

2. Ostatniego dnia odwiedziliśmy Muzeum Naro-

dowe w Gdańsku. Na szczęście nie chodziliśmy od

obrazu do obrazu, raczej biegaliśmy (a tego w mu-

zeum nie wolno robić), uczestnicząc w grze „Klasa

w Gdańsku”. Najpierw instrukcja. Słuchamy, siedząc

na podłodze, na czym polega i co będziemy robić.

Następnie opiekunki grup (podzielono nas na dwie),

zakładają nam peleryny i kryzy oraz łańcuchy i korale

po to, żeby bardziej przypominali gdańskich miesz-

czan. Każdy otrzymuje nową postać: ja jestem Anto-

nem, synem żeglarza, posiadającym umiejętność kon-

struowania oraz jazdy konnej.

Naszym zadaniem jest znalezienie skarbu, czyli…

przypraw, które w XVII w. były cenniejsze niż złoto.

Moja grupa rywalizuje z Zielonymi. Zadania, których

rozwiązanie przybliża nad do skarbu polegają np. na

odnalezieniu w muzeum jakiegoś obrazu, ułożeniu

historii do namalowanej na nim sytuacji, znalezieniu

sposobu pozyskania statku. Wystarczyło półtorej go-

dziny i Czerwoni górą! Wygraliśmy dzięki kapitano-

wi, Grześkowi.

Zabawa na początku wydawała się nudna, ale gdy

ją zaczęliśmy, o nudzie nie było mowy. Chętnie zaba-

wiłbym się w nią jeszcze raz. Panie, które prowadziły

całą grę, otrzymały w podziękowaniu „Szkolnego

Donosiciela”, a my od nich drobne upominki. Prosiły

też, żeby dotarł do nich, jak już powstanie, egzem-

plarz „gdański”.

3. Przed wejściem do muzeum

znaleźliśmy się przez kilka minut

w bardzo niezwykłym miejscu.

Pan Andrzej dojrzał niedaleko

kościół franciszkanów i do niego

zajrzał, żeby po chwili wprowa-

dzić nas do środka. Znaleźliśmy

się w naprawdę cudownym świe-

cie. Tak naprawdę, to najpierw

przekraczało się bramę, potem

wchodziło na odcięty od samo-

chodów, hałasu i nowoczesności

dziedziniec, a dopiero wchodziło

się z niego do świątyni.

Radek Dygas

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 24

szkoła

14.05. – apel informacyjny * ukazanie się 5. nr. „Szkolnego Donosiciela” ** wycieczka uczniów z kl. I-III do Szymbarka w ramach realizacji projektu edukacyjnego *** zaproszenie przedstawicieli redakcji na finał XXI Regionalnego Konkursu Gazetek Szkolnych do Ostrowa Wlkp. (na 13 czerwca) **** informacja o odwołaniu finału konkursu na e-Gazetkę „Twoja pomoc jest cenna” (w Warszawie) 22.05. – trzecioklasiści brali udział w ogólnopolskim badaniu umiejętności uczniów klas trzecich szkół podstawowych 24.05. – K.Luksemburg i P.Mężyńska odebrały w Poznaniu nagrody za wyróżnienia w konkursie „Losy Bliskich i losy Dalekich” * uroczystość z ok. Dnia Matki w oddziale przed-szkolnym (I gr.) ** wizyta w gimnazjum przedstawicieli szkoły sportowej w Wałczu 25.05. – I gr. przedszkolna zaprezentowała uczniom klas I-III „Czerwonego Kapturka” * informacja o odstąpieniu przez „Murbert” od zakończenia budowy hali 27-30.05. – wycieczka członków redakcji do Gdańska 28.05. – informacja o zajęciu przez „Szkolnego Donosiciela” 2. miejsca w ogólnopolskim konkursie „Twoja pomoc jest cenna” * do szkoły dotarły wstępne wyniki sprawdzianu VI-klasistów 29.05. – list do P.Mężyńskiej od p. Andrzeja Wajdy 30.05. – wycieczka kl. I i III do Zieleniewa k. Kołobrzegu 1.06. – impreza z ok. Dnia Dziecka zorganizowana we współpracy z Caritas Lotyń i OSP Lotyń 4.06. – wizyta w szkole p. M.Rapty, pełniącego obowiązki burmistrza Okonka 6.06. – posiedzenie rady pedagogicznej 11.06. – coroczny Dzień Europejski w gimnazjum 13.06. – wyjazd przedstawicieli redakcji na finał konkursu gazet szkolnych do Ostrowa Wlkp. * ukazanie się w „AL.” Informacji o ostatnich sukcesach redakcji „Sz.D.” 14.06. – wycieczka przedszkolaków z II gr. do parku dino-zaurów w Rogowie 15.06. – wystawienie ocen końcoworocznych 18.06. – przekazania informacji o ocenach końcoworocznych rodzicom 19.06. – wycieczka uczniów klasy II i I gr. przedszkolaków do Zieleniewa k. Kołobrzegu * aktualny stan hali oglądali wykonawcy dachu nad obiektem

20.06. – wycieczka uczniów klas IV i Va do Łeby * sukcesy uczniów naszej szkoły w gminnym konkursie piosenki oraz pla-stycznym (Okonek) ** wizyta w szkole kandydata na burmi-strza, R.Duszary, i premiera L.Millera 21.06. – wyjazd 39-os. grupy gimnazjalistów i uczniów sp do parku linowego w Rudnicy * wieczorek pożegnalny uczniów kl. VI w „Danie” 22.06. – dokończenie rozgrywek z ok. Dnia Sportu 25.06. – klasyfikacyjne posiedzenie rady pedagogicznej 26.06. – wydanie 6. w br. szkolnym „Szkolnego Donosiciela”

Lotyń i okolice

19.05. – strażacki piknik w lotyńskiej OSP

28.05. – zebranie wiejskie zorganizowane w obiekcie po byłej

przychodni „Hipokrates”

29-30.05 – lotyńscy strażacy przeprowadzili szkolenie dla

uczniów liceum ogólnokształcącego o profilu strażackim z ZS

w Krajence (stanica w Podgajach)

1.06. – zakończenie prac przy budowie chodnika prowadzące-

go na cmentarz parafialny

2.06. – pożar dzikiego wysypiska śmieci w Lotyniu na ul. Wi-

śniowej

4.06. – burmistrz Rapta oglądał stan budynku po przychodni

„Hipokrates”

7.06. – uliczkami wsi przeszła procesja Bożego Ciała

15-17.06. – udział delegacji lotyńskiej OSP w Stockelsdorf

w związku z jubileuszem 125-lecia tamtejszej jednostki

24.06. – wybory burmistrza Okonka - M.Rapta zwycięża

w I turze

kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń *** kronika wydarzeń

Patrycja Mężyńska otrzyma nagrodę dla

najlepszej uczennicy szkoły

Uczennica kl. VI wytypowana została przez grono pe-

dagogiczne i dyrekcję szkoły. Nagroda przyznawana

jest uczniom, którzy spełniają warunki ustalonego

przed kilku laty regulaminu. Muszą mieć śr. ocen min.

5,0 i wzorową ocenę zachowania, charakteryzować się

wysoką kulturą osobistą i być wzorem dla innych. (red.)

6-2011/12 25 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

Przyjęcie przez Mieszka w imieniu

Polski - 966 r

"Mieszko objąwszy księstwo zaczął dawać dowody

zdolności umysłu i sił cielesnych… (…) W końcu

zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki

z Czech, imieniem Dobrawa. Lecz ona odmówiła

poślubienia go, jeśli (…) nie przyrzeknie zostać

chrześcijaninem. Gdy zaś on (na to) przystał, (…) pani

owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem

(dostojników) świeckich i duchownych, (…) powoli,

a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim

i prawami kościelnymi, [czy] wyrzekł się błędów

pogaństwa i przeszedł na łono matki-Kościoła."

Gall Anonim, Kronika polska

Podobno…

…wśród członków naszej redakcji jest

morderca!!! Pewnego ranka dwie członki-

nie „Sz.D.” wraz z nadredaktorem weszły

do kantorka i zobaczyły - o zgrozo!!! - roz-

bitego, na drobne kawałeczki!, glinianego

krasnala. Nadredaktor kazał szybko i dys-

kretnie sprzątnąć zwłoki (i to już było po-

dejrzane). Oczywiście zrobiły to, ale przy

okazji postanowiły zbadać tę tajemnicza

sprawę. Od razu uznały, że zrobił to „on”,

nie „ona” – przecież sympatia dziewcząt

dla krasnali (szczególnie ogrodowych,

czym wyróżnia się Dżesika) jest ogólnie

znana. I drugi pewnik: ofiara zginęła w

wyniku zdarzenia o nazwie: szturchęcio-

spadajkus-zbiurkus.

Podejrzanych jest dwóch. Pierwszy to

oczywiście AM, zafascynowany światem

krasnali (podobno jest pod wielkim wpły-

wem książki „Sekrety krasnali w Wielkich

Kapeluszach”), „niechcący” mógł ze-

pchnąć biedaka, do czego nie chce się

przyznać (odwagi!!! – „prawda nas wy-

zwoli”). Drugi podejrzany to któryś z re-

dakcyjnych chłopaków. Skoro najpierw

zjedzono cukierki (a przecież „łasuch” to

rodzaj męski), a potem zabito tak roz-

koszną istotę, to co będzie dalej?

Zapowiadamy całotygodniowe śledz-

two w tej sprawie. Strzeżcie się chłopaki,

bo pójdziecie do paki!

Partnerki Malanowskiego

KIESZONOWY

POCZET KRÓLÓW

I KSIĄŻĄT POLSKICH

Szkolny Donosiciel kończy 20 lat. Po wakacjach rozpocznie 21. Jeśli jesteś aktywny, chcesz poznawać świat i rozwijać się nie tylko na lekcjach - głoś się do opiekuna redakcji.

Uff, jak gorąco

Środa, 23 maja. Żar leje się z nieba. Od rana bezchmurnie,

żadnej nadziei na tak potrzebny deszcz.

W szkole otwarte wszystkie możliwe okna. Ale i tak jest bar-

dzo gorąco, bo do klas wpada nagrzane powietrze. Otwarte są też

niektóre drzwi do klas. Uczniowie, bez wyjątku, w kolorowych

koszulkach z krótkimi rękawkami, a wielu w spodenkach, jakby

przyszli na boisko albo na plażę. Nauczyciele mają trochę gorzej,

ale panie nauczycielki w lekkich sukienkach. Wszystkim jest bar-

dzo gorąco. Ubranie przykleja się do spoconej skóry.

W klasach na piętrze trudno wytrzymać, a tym bardziej sku-

pić. Nieco chłodniej jest na korytarzu, ale tylko na dolnym, gdzie

posadzka wyłożona jest płytkami i gdzie nie dochodzi bezpośred-

nio prażące słońce, a okna wychodzą na północ.

Niektórzy dyżurujący nauczyciele wcale nie chowają się

w chłodnym cieniu wysokich drzew rosnących przy szkole. Wielu

uczniów bawi się blisko zielonego żywopłotu. Dla ochłody jedzą

wodne lody lub popijają zimne napoje z aluminiowych puszek

oraz szklanych albo plastikowych butelek.

W gabinecie dyrektorskim i sekretariacie równie gorąco.

Słońce ogrzewa je od wczesnego ranka, bo okna wychodzą na

wschód. Dodatkowe ciepło wytwarzają włączone od ósmej kom-

putery i ciężko pracująca kserokopiarka, na której drukuje się

właśnie kolejny numer „Szkolnego Donosiciela”. Jedynym ratun-

kiem jest mielący cicho duszne powietrze biały wentylator, przy-

niesiony rano z magazynu.

Na szczęście jutro ma się ochłodzić i popadać…

Ćwiczenie redakcyjne – praca wspólna

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 26

Historia Szkolnego Donosiciela w obrazkach (1992 - 2012)

Sz.D. o wolontariacie

Kolejny sukces naszej redakcji to II miejsce w Ogólnopolskim Konkursie

dla Dzieci i Młodzieży „e-Gazetka naszych marzeń”. Organizatorzy,

spośród 300 zgłoszeń, do finału zakwalifikowali 30 pism i spośród nich wy-

brali zwycięzców. Naszej, którą nazwaliśmy „Donosiciel Wolontariacki”,

przyznano II miejsce, tuż za pismami ze szkół w Słubnie i Baidaczu.

Sukces jest, nagrody nie ma…

Konkurs skierowany był do dzieci i młodzieży w wieku od 9 do 15 lat i polegał na przygotowaniu specjalnego

wydania szkolnego pisma. Należało w nim opisać działania podejmowane w ramach wolontariatu na rzecz rówie-

śników, szkoły, rodziny, miejscowości, a także przyrody i ekologii. Nasza gazeta powstawała w grudniu i styczniu

w czasie specjalnie temu poświęconych warsztatów. 31 stycznia gotowy egzemplarz powędrował do Warszawy.

Od tamtej pory czekaliśmy na wyniki.

Zarząd Fundacji Wspierania Rozwoju Regionu Podwarszawskiego, który konkurs organizuje od trzech lat,

zwlekał trochę z ogłoszeniem wyników. Czekał, aż ze swoich obietnic wywiążą się sponsorzy. Niestety, zawiedli

i dlatego planowany w czerwcu w warszawskich Łazienkach finał nie doszedł do skutku.

O tym, że podsumowania wyników i wręczenia nagród nie będzie, dowiedzieliśmy się z listu, jaki do naszej

redakcji przysłał M.Zakrzewski, prezes Zarządu Fundacji. Czytamy w nim, że „…zawiedli potencjalni darczyńcy

i sponsorzy (…) Część firm prywatnych dotknął

kryzys, inne zorientowały się, że na konkursie nie

zarobią”. List kończy gorzka refleksja: „Po raz ko-

lejny okazało się, że na wsparciu dzieciaków niko-

mu - oprócz ich bliskich: rodziny, szkoły, lokalnego

środowiska – nie zależy”.

To oznacza, że możemy już co najwyżej poma-

rzyć o szansie na wyjazd. Nie ma sponsorów, nie

ma nagród i nie ma wyjazdu do Warszawy, a szko-

da, bo była szansa m.in. na wizytę w studiu TV Pol-

sat i zwiedzanie Łazienek.

AM (n), Dż. Paszkowska (VIa)

6-2011/12 27 SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT!

serwis redakcyjny Dziękujemy i prosimy o jeszcze

841 tonery i kartridże – taka ilość daje nam

obecnie II miejsce w rankingu ekologicznej akcji

„Komputery za tonery”. Wyprzedza nas Młodzie-

żowy Ośrodek Wychowawczy z Debrzna (1310),

a trzecie miejsce zajmuje Szkoła Podstawowa

w Sierakowicach (541). W ramach trwającej

obecnie XIII edycji wysłaliśmy w 46 kartonach

1896 sztuk odpadów, z czego zaliczono nam 840,

co oznacza, że tyle wróciło na rynek w postaci

pełnowartościowych produktów, a pozostałe

zostały zutylizowane.

Warto przypomnieć, że w programie „Komputery za

tonery” bierzemy udział od jego II edycji. Pierwsze kartony

z tonerami i kartridżami wysłane zostały z naszej szkoły

w styczniu 2003 r., a obecna edycja jest XIII, ponieważ

trzy pierwsze miały cykl półroczny. Zbiórka biurowych

odpadów to pomysł Przedsiębiorstwa Techniczno-

Handlowego „Technika” w Gliwicach, którym kieruje dyr.

P. Gajowski. W r. 2004 gościliśmy go w naszej szkole. Po-

tem my byliśmy jego gośćmi, ponieważ nagrodą w akcji są

bezpłatne noclegi w „Starej chacie” w Zakopanem, której

jest on właścicielem.

Członkowie redakcji odwiedzili ją już cztery razy –

ostatni raz byliśmy w niej w maju 2011 r. To dlatego, że

pierwsze miejsca zajmujemy nieprzerwanie od V edycji. Z

dokładnych wyliczeń opiekuna wynika, że do dziś od po-

czątku naszego udziału w akcji wysłaliśmy w 350 katro-

nach 15841 szt. tonerów i kartridży. Z tego zaliczono nam

10881 szt., czyli ponad 60%.

Dzięki zdobytym w ramach akcji środkom fi-

nansowane są redakcyjne potrzeby. Tylko w tym

roku dzięki nim zakupiliśmy do redakcji kompute-

rowy zestaw, wyjeżdżaliśmy do Poznania (na festi-

wal podróży i fotografii) i do Gdańska (na 4-

dniową wycieczkę), pokrywaliśmy koszty kore-

spondencji i zorganizowaliśmy warsztaty.

XIII edycja akcji „Komputery za tonery” za-

kończy się w lipcu 2012 roku. Planujemy wysyłkę

jeszcze jednaj partii, a potem udział w kolejnej edy-

cji, więc apelujemy do osób, posiadających drukar-

ki: nie wyrzucajcie zużytych pojemników do kosza

i nie zanieczyszczajcie środowiska, tylko przekaż-

cie je nam. Dostarczymy je do firmy zajmującej się

ich recyklingiem lub utylizacją. Apelujemy też do

firm. Aktualnie pomaga nam blisko 40 z Lotynia,

Okonka, Debrzna, Jastrowia, Szczecinka, Czarne-

go, Złotowa, Białego Boru, Piły, a nawet Bydgosz-

czy i Warszawy. Wszystkim serdecznie dziękujemy

i prosimy o jeszcze.

G.Su-

cha-

now-

ski

(IIg)

Wyrywaj i rzucaj

Firma Plastrol zgłosiła się z prośbą do szkoły o pomoc

w selekcji zbóż. Chodziło o wyrywanie pszenicy z jęczmienia.

Pierwszą uczestniczącą w niej grupą była nasza redakcja. Na

pole ostatecznie wyjechało 13 osób pod opieką p. Z. Sienkie-

wicza. Praca, którą nadzorował p. A.Soroka, trwała od godz.

10 do ok. 14 z krótką przerwą. W jej trakcie uczniowie otrzy-

mali słodycze i napoje. Te ostatnie bardzo się przydały, bo na

polu było gorąco.

Opiekun redakcji, gdy zobaczył nas po powrocie, obiecał

dla pracujących duże lody. Trzymamy za słowo.

Smyrf, Wiktoria i Julka z klasy Va z pomocą Kudłatej

Ukryte skarby

W poniedziałek, 21 maja, członkowie

redakcji porządkujący tonery dokonali nie-

zwykłego odkrycia. W pudełkach, zamiast

spodziewanych odpadów, znaleźli dwa pięk-

ne, srebrne puchary za udział w, jak było na-

pisane, „Rajdzie Włóczykija”. Zdziwili się

bardzo i poinformowali o znalezisku opieku-

na redakcji. Był zaskoczony, ale domyślał się,

do kogo mogą należeć. Zadzwonił pod jakiś

numer i jego przypuszczenia się sprawdziły.

Dwa dni później trafiły one do rąk wła-

ściciela. Był nim pan Wojtek Skowroński, od

lat pomagający nam w akcji „Komputery za

tonery”. Jest on także wielkim pasjonatem

motocykli i organizatorem rajdów. Puchary

miały zostać wysłane do zwycięzców jednego

z nich, a trafiły do nas, bo zapakowane były

w pudełka po tonerach.

Na pewno nagrody dotarły już tam, gdzie

powinny.

P. Michalak (Vsp)

SZKOLNY DONOSICIEL UKAZUJE SIĘ OD 20 LAT! 6-2011/12 28

Szkolny Donosiciel jedyne poważne źródło

informacji o szkole,

Lotyniu i okolicach.

Redakcja Gazety Szkolnej „Szkolny Donosiciel” w roku szkolnym 2011—2012

Zespół Szkół w Lotyniu

ul. Polna 9; 64-918 Lotyń; woj. wielkopolskie

W następnym numerze m.in.:

relacja z wycieczki redakcji do Gdańska,

coś dla poszukiwaczy skarbów,

miniporadnik wakacyjny - rys. Z.Sienkiewicz

Stoją (od lewej): Nikola, Wiktoria, Janek, Norbert, Patrycja, Radek, Ania,

Dżesika, Grzesiek, Marcin, Patryk.

W środku (siedzą) op. redakcji, p. AM, Agata - naczelna, Kinga - z-ca. nacz.

W pierwszym rzędzie (od lewej): Michał, Patryk, Jakub, Wiktoria, Paweł, Julka,

Klaudia, Weronika, Kamila, Wiktoria, Patrycja, Małgosia, Renia; na zdj. brak:

Karoliny, Kacpra, Sary oraz nauczycieli: p. M.Roszak, p. I. Lipskiej

i p. Z.Sienkiewicza.

nr złożony 24.06.2012 r. * data wyd. 26.06.2012 r.; nakład – 200 egz.; wersja A