„Z gitarą i piórem…” Historia turystycznego śpiewania

24

Transcript of „Z gitarą i piórem…” Historia turystycznego śpiewania

�Nasza Gmina Dydnia II/2011

„Z gitarą i piórem…”Historia turystycznego śpiewania

Aż trudno uwierzyć, że historia piosenki turystycznej ma już ponad 400 lat. Ludzie od zawsze lubili śpiewy przy ognisku, ale muzyka ta nie były spisywana, lecz raczej prze-kazywana ustnie, traktowana jako czysto ludzka przyjem-ność. Pierwszy uwieczniony w źródłach historycznych tekst piosenki turystycznej nosił tytuł „Roses are red” i powstał w Wielkiej Brytanii około 1590 roku. Jeśli chodzi o Polskę, to najwcześniejszą powszechnie znaną piosenką turystyczną, czy może raczej studencką, była pieśń Filaretów autorstwa Adama Mickiewicza „Użyjmy dziś żywota” i powstała około 1820 roku.

Jak już nadmieniłam, większości utworów turystycz-nych i studenckich minionych wieków nie zapisywano, a podstawowym źródłem informacji o nich była po prostu pa-mięć ludzi, których można było spotkać przy studenckich ogniskach.

Brak jednoznacznego określenia, czym jest piosenka turystyczna? Przyjąć można więc krótką, choć niewiele mó-wiącą definicję, że jest to „piosenka śpiewana przy ognisku”. Według wielu autorów piosenka turystyczna zaliczana jest do muzyki folk, czyli gatunku ustnie przekazywanego wśród określonej społeczności, muzyki pełnej autentyzmu, nieko-mercyjnej, dotyczącej pewnej grupy społecznej.

Wojciech Bellon- polski pieśniarz i poeta, wspania-ły wykonawca piosenki poetyckiej i studenckiej, członek słynnej Wolnej Grupy Bukowina, powiedział kiedyś, że nie można do tego typu piosenek przyczepiać etykiet i definicji, trzeba je po prostu czuć i wspólnie śpiewać…

Pomińmy więc próbę definicji, a cofnijmy się w prze-szłość, aby dowiedzieć się, jak rozwijała się ta piosenka wolna i czysta, pozbawiona ideologii, służąca przyjemności i pięknu.

Prawdziwy rozwój polskiej piosenki turystyczno- stu-denckiej zapoczątkowany został w Polsce w połowie lat pięćdziesiątych. Coraz popularniejsze stawały się wtedy studenckie obozy wędrowne, piesze rajdy, powstawać za-częły także studenckie kluby turystyczne. Dlatego też w tym właśnie okresie można umiejscowić prawdziwy początek tej historii…

W latach pięćdziesiątych w polskim radiu dominowa-ły piosenki francuskie i włoskie oraz muzyka orkiestrowa. Oczywiście słuchano także polskich piosenek i muzyki lu-dowej (np. zespołu Mazowsze i Śląsk). Ale w środowiskach studenckich gwałtownie zaczął się rozwijać jeszcze inny ro-dzaj muzyki.

W drugiej połowie lat pięćdziesiątych zaczęły docie-rać do Polski filmy zagraniczne, z których muzykę i pieśni wykonywano właśnie przy ogniskach. Przykładem może być tutaj piosenka z filmu Alfreda Hitchcocka „Człowiek, który wiedział za dużo” pt. „Que sera sera” (1956r.). Chętnie śpie-wanym utworem przy ognisku, również w tamtym okresie była piosenka z filmu „Most na rzece Kwai” (1957r.). W Pol-sce wykonywał ją do znanej melodii filmowej Janusz Gniat-kowski. A oto fragment tej pięknej, choć mało dziś znanej piosenki turystycznej…

Halo, słoneczko błyska już, Halo, wróć spoza gór i mórzJohnny, w ojczyste strony. Miasteczko twoje w kotlinie wśród wzgórz.

Halo, słoneczko wschodzi nam. Halo, z dziewczyną pójdziesz w tan. Johnny, twój druh dozgonny I wina pełny już czeka cię dzban…Z filmów amerykańskich lat pięćdziesiątych popular-

ne przy ognisku były jeszcze między innymi piosenki takie jak „Oh, my darling Clementine”, „Rio Bravo” czy „Cindy, Cindy”.

Ale nie tylko z muzyki filmowej czerpano inspirację do śpiewów turystyczno- ogniskowych. Wiele utworów miało swój rodowód w tradycji harcerskiej i skautowskiej. Każdy chyba zna utwór „Ogniska już dogasa blask” (tytuł oryginału: „Auld Lang, Syne”), ale mało kto wie, że utwór ten ma swoje korzenie w Szkocji i powstał w odległym roku 1788 spod pió-ra Roberta Burnsa, znanego poety i prekursora romantyzmu, którego Szkoci do dzisiaj czczą narodowym ceremoniałem wypicia szklaneczki whisky pod jego pomnikiem.

W Polsce popularną piosenką ogniskową w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, była już wspominana na wstępie artykułu stara brytyjska piosenka „Roses are red”, znana u nas pod tytułem „Róże czerwone są, a fioletowe bzy”. Gdy dziś słyszymy tę piosenkę, w różnych wersjach (nawet disco - polowej), aż trudno uwierzyć, że tak daleko sięga jej rodowód.

Ostatni szkolny dzień,przyszło się rozstać nam Pamiętnik dałaś mi,wpisałem właśnie tak:Czerwone róże są, a fioletowe bzy, cukier ma słodki smak, lecz słodsza jesteś ty.Podobnie ma się rzecz ze znaną na całym świecie

piosenką „Oh, Susana”. Powstała ona w Ameryce Północnej w 1848 roku, w okresie słynnej „gorączki złota”. Jej autorem był „ojciec amerykańskiej piosenki” Stephen Foster. Istnieje także polska wersja tego utworu o charakterze country. A oto jej fragment:Dzisiaj jestem w Alabamie i na banjo idąc gramA niedługo będę w Luizjanie, tam najmilszą mamJakem ruszył w czasie suszy, całą noc się mazał deszcz,Taki gorąc był, żem zmarzł na śmierć, Zuzanno nie lej łez.O, Zuzanno, o nie płacz, bo już dośćIdę sobie z banjo na kolanie, ja z południa gość…

Inne piosenki, amerykańskiego pochodzenia, uwiel-biane przez studentów i turystów na całym świecie to cho-ciażby „Piękne życie spędzają kowboje” z 1870 roku, czy „Stary kowboj” z 1948 roku, śpiewana w polskiej wersji np. przez Jerzego Michotka, polskiego aktora i piosenkarza lat powojennych. Jeszcze inny, kojarzony do dzisiejszego dnia tytuł to na przykład „You are my sunshine ”- popular-na piosenka, nagrana po raz pierwszy w1939 roku, której współautorem był muzyk i jednocześnie gubernator Luizjany Jimmie Davis. Śpiewał ją między innymi Bob Dylan i John Cash. Podobnie bogatą historię i wersje w wielu językach ma piosenka „John Brown’s Body”. Polski fragment jednej z wersji tej piosenki brzmi następująco:

Dalej, wesoło niech popłynie gromki śpiew,Niech stutysięcznym echem zabrzmi pośród drzew,

JadwigaRajtar-Żaczek

� Nasza Gmina Dydnia II/2011

Niech spędzi z czoła wszelki smutek, wszelki cień-Wszak słoneczny mamy dzień! Tra la la la la la la laW sercu radość się rozpala.Tra la la la la la la laChcemy słońca, chcemy żyć...Przy ogniskach śpiewano także piosenki żeglarskie,

znane jako szanty oraz piosenki „rewolucyjne” i partyzanckie, jak na przykład włoska „Bandiera Rossa”, czy „Bella ciao”. Ogniskowym artystom bliskie też były piosenki hiszpańskie i meksykańskie. Znany polski utwór „Teraz jest wojna” śpie-wany jest właśnie na melodię jednej z meksykańskich pieśni pt. „Cielito Lindo”, (z pięknego wykonania tej pieśni zasłynął duet Luciano Pavarotti i Enrique Iglesias). Przy ogniskach często śpiewano zarówno polską wersję, jak i jej oryginalne wydanie hiszpańskojęzyczne.

Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zaczęto pisać tak zwane „longiery”, piosenki studenckie o dużej liczbie zwrotek. Jako rekord można tutaj przytoczyć czterdziesto-zwrotkowy utwór „Koniczyna” – wywodzący się z Irlandii, ale również przełożony na słowa polskie. Innym takim lekko „przydługawym” utworem jest znana żeglarska piosenka „What shall we do with a drunken sailor?”, w Pol-sce popularna pod bliskim wszystkim tytułem „Morskie opo-wieści”. Chyba nikt nie jest w stanie zapamiętać wszystkich zwrotek tej piosenki, ale każdy z pewnością kojarzy słowa:

Hej, ha! Kolejkę nalej! Hej, ha! Kielichy wznieśmy! To zrobi doskonale Morskim opowieściom.Inne popularne longiery ogniskowe miały swoje ro-

syjskie i ukraińskie pochodzenie. Ale wymyślano je także w Polsce, czego przykładem są między innymi takie utwory jak: „Alfabet”, „Hachary”, „Pieniążki kto ma…” itd.

Piosenka turystyczna, z biegiem lat, zaczęła bardziej zagłębiać się w ówczesne realia polityczne. Pierwszym ta-kim, mocno kontrowersyjnym w tamtych czasach utworem, była piosenka „A gdy nam wojnę wypowie Ghana”. Tekst piosenki odwołuje się do walki narodowo-wyzwoleńczej, do nierównych praw ludzi z krajów rozwijających się, jednym słowem otwiera się na politykę.

Lata sześćdziesiąte ożywiają także rozkwit piosenek z tak zwanego niepoprawnego nurtu politycznego i piosenek antywojennych. Znany utwór pacyfistyczny z tego okresu to „Blowing in the wind”, bliższy nam pod polskim tytułem „Odpowie ci wiatr”. Wykonywało go wielu znanych artystów na świecie, między innymi Bob Dylan, a najbardziej znane nasze rodzime wykonanie wiąże się z postacią Maryli Ro-dowicz.

W okresie lat sześćdziesiątych mocny nacisk kładzio-no na popularyzację turystyki szczególnie w takich krajach jak obecna Słowacja, Czechy czy Ukraina. W związku z tym czerpano również muzykę z tamtych krajów i rozpowszech-niano ją podczas turystycznych spotkań. Piosenki te miały swoje źródło w muzyce ludowej i równie często jak polskie przyśpiewki góralskie, można było usłyszeć przy ognisku czeską „Holkę modrooką”, czy też mniej już dzisiaj znany utwór „Chajda mala”.

Popularne też były w tym okresie piosenki rosyjskie, a szczególnie utwory Bułata Okudżawy. Było ich w tym czasie tak wiele, że śmiało można by napisać na ten temat oddziel-ny artykuł. Ze względu na panujące czasy, nie przyjęły się w polskiej tradycji piosenek turystycznych utwory niemiec-

kie. Aczkolwiek wspomnieć można, że powstał wówczas w naszym kraju parodiowy utwór „Wołga, Wołga” na melodię hymnu NRD.

Wydarzenia marcowe z 1968 roku zaowocowały wy-daniem podziemnego śpiewnika „Idy marcowe”. Do popular-nych melodii ułożone zostały teksty piosenek spójne z ów-czesnymi wydarzeniami politycznymi w kraju. Jako przykład można tutaj przytoczyć fragment tekstu, śpiewany do znanej melodii „O północy się zjawili”:

Jak cenzura zdjęła „ Dziady „Związek LiteratówRozpoczął obrady.Tylko jeden wielki feler.Nie wie PZPR,Co w tym jest.W tym okresie coraz chętniej powracano przy ogni-

skach do piosenek przedwojennych i partyzanckich, a nawet legionowych.

Największy rozkwit polskich piosenek turystycznych i studenckich przypada na przełom lat sześćdziesiątych i sie-demdziesiątych. Organizowano wówczas sporą liczbę prze-glądów piosenek turystycznych, zwanych często giełdami. Najbardziej popularną była Ogólnopolska Studencka Giełda Piosenki Turystycznej w Szklarskiej Porębie. Jej organizato-rem był wrocławski Akademicki Klub Turystyczny. Pierwsza giełda odbyła się w 1968 roku, ale lata jej rozkwitu przypa-dają na połowę lat siedemdziesiątych. Nie można pominąć tutaj również popularnej YAPY - Ogólnopolskiego Przeglą-du Piosenki Turystycznej w Łodzi, którego organizatorem był Studencki Klub Turystyczny PŁazik i Studenckie Radio Żak Politechniki Łódzkiej. Przegląd YAPA po raz pierwszy zorganizowano w 1974 roku i organizuje się go do dzisiaj. Warto też wspomnieć o słynnej Bazunie- Ogólnopolskim Turystycznym Przeglądzie Piosenki Studenckiej, organizo-wany on był przez Studencki Klub Turystyczny Politechniki Gdańskiej FIFY (pierwszy odbył się w 1971 roku). BAZUNA do dzisiaj nie ma swojego stałego miejsca. Przeglądy naj-częściej odbywają się w plenerze, a impreza ma niezmienny charakter turystycznego wyjazdu i trzydniowego spotkania z piosenką, obecną nie tylko na festiwalowej scenie. Na początku lat siedemdziesiątych wydano nawet trzytomowy śpiewnik „Bazuna” z bogactwem różnorodnych piosenek tu-rystycznych. Inne popularne przeglądy piosenek turystycz-nych to chociażby Nocne Śpiewanie na Zamku w Radzyniu Chełmińskim oraz Noc Wagantów na zamku w Oporowie.

Jednym słowem w latach siedemdziesiątych, kiedy to ze szczególnym natężeniem rozwijała się turystyka, towa-rzysząca jej wszędzie piosenka rosła w siłę i popularność.

Częstsze w tym czasie studenckie wyjazdy indywi-dualne oraz tzw. wyjazdy trampingowe i zagraniczne obozy wędrowne poszerzały polskie kontakty z kulturą studencką innych krajów, szczególnie z popularną wówczas kulturą szlaku. Wyjeżdżając w grupach trampingowych polscy stu-denci śpiewali wieczorami w schroniskach i hotelach rodzi-me i międzynarodowe piosenki turystyczne.

O indywidualnych twórcach piosenek turystycznych z tego okresu można pisać wiele. Były to wielkie osobowości, potrafiące w słowach piosenek oddać zarówno swoją wiecz-ną pogoń za wolnością i beztroską, ale także głębokie myśli o życiu, codzienności i przemijaniu.

Na YAPIE oraz BAZUNIE stawiali swoje pierwsze estradowe kroki między innymi tacy wokaliści i zespoły jak:

�Nasza Gmina Dydnia II/2011

Przecięcie wstęgi na kładce Witryłów - Ulucz

Wolna Grupa Bukowina, Stare Dobre Małżeństwo, gru-pa „Bez Jacka”, Robert Kasprzycki, Olek Grotowski, EKT Gdynia, Elżbieta Adamiak i inni. Warto zapoznać się z ich

twórczością muzyczną. Zachęcam też do sięgnięcia po tek-sty piosenek wędrownych takich wspaniałych twórców jak: Jerzy Harasymowicz, Adam Ziemianin, Wojciech Bellon, Edward Stachura i wielu, wielu innych.

I może dzięki temu, zepchnięta dziś na margines piosenka turystyczna, śpiewana z takim zapałem przy ogni-skach i podczas pieszych wędrówek przed 20, 30 czy 40 laty, znowu wróci do łask…

Bo, jak powiedział kiedyś Wojtek Bellon „Chodzi o to, żeby razem śpiewać i żeby być ze sobą przy tym śpiewa-niu…”.

Jadwiga Rajtar-Żaczek(opracowanie powstało w oparciu o materiały własne

oraz publikacje Krzysztofa Łopacińskiego „Studencka pio-senka turystyczna w dobie globalizacji” i „Studencka piosen-ka turystyczna Zaraza przyszła ze Wschodu.”)

Po półrocznym remoncie w dniu 17 czerwca br. oddano do użytku kładkę dla pieszych na rzece San, łą-czącą Witryłów z Uluczem. Kładka ta łączy dwa brzegi, dwie miejscowości, łączy również ludzi dwóch narodo-wości i dwóch wyznań.

Długość odbudowanej w ciągu 5 miesięcy przez pracowników firmy Mota – Engil Central Europe SA z Krakowa kładki, wraz ze skrzydłami, wynosi 234,20 me-tra. Rozpiętość jej przęsła nurtowego to 150 metrów. Pod tym względem jest drugą w Polsce, zaraz po kładce „Kraków II”, której długość wynosi 156 metrów. Koszt budowy kładki wyniósł 4,5 mln zł, z czego 3,4 mln zł do-finansowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Admi-

nistracji ze środków na usuwanie skutków klęsk żywio-łowych. Pozostałe środki pochodziły z budżetu gminy. Oświetlenie kładki jest całkowicie naturalne i pochodzi z odnawialnych, solarno – wiatrowych źródeł energii. Obok kładki ustawiono ławeczki, by można było usiąść i podziwiać przepływający w dole San.

Uroczystość prowadziła Sekretarz Gminy Alina Maślak. Jerzy F. Adamski powitał zgromadzonych gości, wśród których obecni byli: Małgorzata Chomycz, Wojewo-da Podkarpacki, Posłowie Piotr Tomański oraz Marek Rzą-sa, Starosta i Wicestarosta Brzozowski, wójtowie i burmi-strzowie z gmin ościennych oraz reprezentanci radnych sejmiku wojewódzkiego, powiatu i rad gminnych, sołtysów. Nie zabrakło także komendantów lokalnej policji i straży pożarnej oraz przedstawicieli PTTK. Wykonawcę - firmę Mota-Engil Central Europe reprezentował Dyrektor Regio-nu Południowy Wschód, p. Sławomira Barczak. Przybyli również przedstawiciele placówek kulturalnych, oświato-wych i oczywiście mieszkańcy Witryłowa , Ulucza oraz pobliskich miejscowości.

Do oficjalnego otwarcia kładki, przecięcia symbo-licznej wstęgi zaproszono: Małgorzatę Chomycz, Piotra Tomańskiego, Marka Rząsę, Jerzego F. Adamskiego oraz Piotra Szula. Następnie uroczystego poświęcenia kładki dokonali ks. Antoni Moskal, Proboszcz parafii w Borownicy oraz ks. Roman Kiłyk, Proboszcz parafii greckokatolickiej w Hłomczy.

Występ zespołu „Krzemienianki” na otwarciu kładki Witryłów-Ulucz

fot. G. Cipora

Beata Czerkies

fot.

G. C

ipor

afo

t. G

. Cip

ora

Powitanie Wojewody Podkarpackiego z uczestnikami

fot.

G. C

ipor

a

Zaproszeni goście

Przemówienie Wójta Gminy

� Nasza Gmina Dydnia II/2011

Miłym akcentem imprezy było pojawienie się członków sanockiego klubu kajakowego. Specjalnie na tę okazję zorganizowano spływ z Dobrej do Ulucza. Uczestniczyło w nim 16 osób na 11 kajakach, które po oficjalnym otwarciu kładki przepłynęły pod nią.

Uświetnieniem uroczystości był też krótki koncert piosenki turystycznej w wykonaniu zespołu „Krzemie-nianki” z Krzemiennej.

Symbolicznymi użytkownikami kładki stali się uczniowie Zespołu Szkół Publicznych w Końskiem, któ-rzy ubrani w koszulki z logo wykonawcy Firmy Mota – Engil Central Europe SA z Krakowa przebiegli przez nią. Firma ta również współfinansowała powstanie dwóch ta-

blic informacyjnych dla turystów, umieszczonych po obu stronach kładki.

Oddanie kładki Witryłów – Ulucz to ważna inwesty-cja dla mieszkańców gminy. Mieszkańcy Witryłowa i Ulu-cza mieli problemy z dotarciem na drugą stronę Sanu, gdyż poprzednią drewnianą kładkę zerwała potężna wi-chura. Od tego czasu często musieli korzystać z kilkuna-stokilometrowego objazdu. Oprócz mieszkańców gminy Dydnia z kładki będą korzystać turyści wędrujący „Szla-kiem ikon” oraz pielgrzymi udający się do sanktuarium maryjnego w Kalwarii Pacławskiej koło Przemyśla.

Beata Czerkies

W czerwcowe przedpołudnie na dwa tygodnie przed rozpoczęciem wakacji już po raz siódmy młodzi pasjonaci malarstwa spotkali się na twórczym plenerze. Malowniczo położona szkoła w Obarzymie gościła 57 uczniów utalento-wanych artystycznie. Wśród nich pojawili się reprezentan-

ci szkół podstawowych i ich filii, gimnazjów oraz zespołów szkół z Gminy Dydnia z następujących miejscowości: Dyd-nia, Jabłonka, Końskie, Krzemienna, Niebocko, Obarzym, Temeszów, Witryłów i Wydrna. Plenerowe warsztaty ma-larskie stwarzają artystom niepowtarzalny klimat. Mimo ka-pryśnej pogody uczestnicy byli zmotywowani i wykazywali się ogromnym skupieniem. Dziewczęta i chłopcy według własnego pomysłu przenosili na obrazy elementy przyro-dy i architektury. Niektórzy zaś, kreatywnie z wewnętrznej potrzeby, z użyciem węgla lub kredek zapełniali białe karty

swoimi marzeniami. Powstające prace charakteryzowa-ła płynność linii i umiejętny dobór barw. Przed wspólnym ogniskiem każdy uczestnik otrzymał z rąk Jerzego F. Adam-skiego wójta naszej gminy pamiątkowy dyplom. Prace po-czątkujących malarzy we wrześniu br. zawisną na nowej ekspozycji w świetlicy Gimnazjum w Dydni. Obecna pre-zentuje wytwory z Pleneru malarskiego Obarzym 2010. Za pomoc w odkrywaniu i rozwijaniu u dzieci i młodzieży ta-lentów dziękuję organizatorom i opiekunom tegorocznego kulturalnego wydarzenia. Są wśród nich: Gminny Ośrodek Kultury Bibliotek Promocji i Wypoczynku w Dydni, Kierow-nik miejscowej szkoły, Sołtys Obarzyma oraz nauczyciele i rodzice. Kontynuując dobre praktyki, wszystkich zaintere-sowanych zapraszam na Plenerowe warsztaty malarskie 2012 do urokliwych zakątków Niewistki.

Piotr Szul

VII PLENEROWE WARSZTATY MALARSKIE W OBARZYMIE

fot.

G. C

ipor

a

fot.

G. C

ipor

a

Uroczyste przecięcie wstęgi

Poświęcenie nowej kładki

Uczestnicy warsztatów prezentują swoje prace

fot. P. Szul

fot. P. Szul

Młodzi artyści przy pracy

�Nasza Gmina Dydnia II/2011

VII Festiwal Folklorystyczny w Niebocku Jak corocznie, zgodnie już z kilkuletnią tradycją zor-

ganizowany został w Niebocku VII Festiwal Folklorystycz-ny „Dzieci Gór i Dolin”. Tegoroczne spotkanie odbyło się w dniach 24-28 czerwca. Pierwszy zespół „Kodreny” z Mołdawii przyjechał już w piątek we wczesnych godzinach porannych, natomiast „Mali Grojcowianie” z Wieprza k. Żywca tego sa-mego dnia wieczorem. W sobotę następnego dnia tancerze z Mołdawii udali się z gościnnymi występami na Słowację, natomiast „Mali Grojcowianie” zwiedzali Bieszczady.

Festiwal rozpoczął się 26 czerwca w niedzielę na stadionie sportowym w Niebocku. Na miejsce występów dojechały zespoły: Pieśni i Tańca „Mały Łańcut”, „Kapu-sancan” ze Słowacji, Zespół Pieśni i Tańca „Dzikowianie” z Dzikowca oraz Zespół Pieśni i Tańca „Kalina” z Nieboc-ka.

Jak co roku, Ksiądz Proboszcz Edward Stępień od-prawił Mszę Świętą. Następnie uczestnicy Festiwalu kolo-rowym korowodem przemaszerowali na stadion sportowy, gdzie oczekiwali na uroczyste i oficjalne otwarcie.

Festiwal rozpoczął dyr. GOK w Dydni Jacek Adam-ski, który powiedział: „Ratujemy od zapomnienia tradycję i folklor, nie ma nic wspanialszego, gdy folklor reprezento-wany jest przez dziecięce zespoły folklorystyczne, czy to z naszego kraju czy spoza jego granic. Tyle nas ile naszej tradycji. Wspólne koncerty i spotkania są okazją do pozna-nia kultury i zwyczajów różnych stron świata, są okazją do nawiązania przyjaźni i znajomości”.

Jako pierwsi wystąpili najmłodsi tancerze zespołu „Kalina” z Niebocka. Zaprezentowali się w tańcu beskidz-kim i przeworskim. Po występach grupy młodszej na scenie zaprezentowała się starsza grupa „Kaliny”. Zatańczyli polo-neza, taniec lubelski i żywiecki. Zespół „Kalina” działa przy

Zespole Szkolno-Przedszkolnym i Gimnazjum w Niebocku. Został założony w 2004 roku. Choreografem jest Pan To-masz Rożek, natomiast zespołem opiekują się Panie Beata Ziółkoś-Florek i Beata Dżoń. Zespół bierze udział w licznych uroczystościach szkolnych i środowiskowych. Występował na przeglądach i konkursach w Polsce i za jej granicami: Słowacji, Węgrzech, Ukrainie.

Zespół „Kodreny” z Mołdawii – choreografem grupy jest Gieorgij Frakulicz. Zespół założony w 1952 roku. Bie-rze udział w konkursach i festiwalach krajowych i zagra-nicznych. W zespole istnieją trzy grupy tancerzy. Każda z nich reprezentuje inny region kraju. W Niebocku wystąpili po raz drugi. Chyba najbardziej wszystkim widzom zapadł w pamięci brawurowo wykonany taniec cygański. Piękne i kolorowe stroje, „ognista” muzyka oraz uroda mołdawskich tancerzy to niezapomniany obraz.

„Mali Grojcowianie” z Wieprza k. Żywca. Zespół powstał w 1995 roku. Prezentuje folklor górali żywieckich. Obecnie zespół liczy ponad 100 osób. Zespół „Mali Groj-cowianie” jest laureatem wielu festiwali krajowych i zagra-nicznych. Kierownikiem i choreografem zespołu jest Pani Jadwiga Jurasz. Na Festiwalu w Niebocku zaprezentowali tańce: obyrtek, zabawy pasterskie chłopców, śpiewy pa-sterskie dziewcząt oraz tańce góralskie „Hajduki”.

Zespół „Kapusancan” ze Słowacji znany w Polsce, Niemczech i Czechach. Choreografem zespołu jest Józef Dworszczak. Zespół istnieje od 11 lat i liczy około 50 tance-rzy. W Niebocku wystąpił po raz drugi. W jego wykonaniu zobaczyliśmy tańce: polkę, „Kapusańskie Zabawy”, taniec ze stołkami.

Zespół Pieśni i Tańca „Mały Łańcut” z Łańcuta. Cho-reografem grupy jest Maciej Sobotowski. Zespół powstał w 1983 roku. Koncertuje i tańczy prawie w całej Europie. Obecnie zespół tworzy trzy grupy taneczne: „Mini Łańcut”, „Mały Łańcut” i „Łańcut”. Na Festiwalu zatańczyli: „Suitę tańców cieszyńskich”, „Tańce Starej Warszawy”, „Snistan” (tańce górali żywieckich).

Zespół Pieśni i Tańca „Dzikowianie” z Dzikowca. To zespół amatorski, którego trzon stanowią uczniowie szkół ponadgimnazjalnych. Talent i zapał młodzieży daje zespoło-wi siłę, wigor i niepowtarzalny urok, który zawsze wzbudza podziw. Młodzi uczą się śpiewu, tańca, zachowania tożsa-mości i tolerancji. Piękno i urok folkloru wzbogacają barwne stroje ludowe, które dostarczają widzom wielu wrażeń. Ze-spół zatańczył: „Suitę tańców rzeszowskich i lasowiackich”. Choreografem grupy jest Krystyna Gajda.

Małgorzata Turopolska

fot. S. Pytlowany

fot. S. Pytlowany

fot. S. Pytlowany

Zespół „Kalina” z Niebocka

Taniec ze stołkami

Zespół „Kapusancan” ze Słowacji

� Nasza Gmina Dydnia II/2011

14 czerwca 2011r. w Zespole Szkół Publicznych w Końskiem miała miejsce bardzo ważna dla całej społecz-ności szkolnej, uroczystość obchodów pierwszej rocznicy nadania Szkole Podstawowej i Gimnazjum imienia Ks. Abpa Ignacego Tokarczuka. Dzień 14 czerwca Uchwałą Rady Pe-dagogicznej został uznany Dniem Patrona naszej szkoły.

Na świętowanie przybyło wiele znanych osobistości. Uroczystość rozpoczęła się Mszą Św. w Kościele Parafial-nym w Końskiem. Spod szkoły wyruszyli uczniowie i nauczy-ciele wraz ze sztandarem, którym szczycimy się od roku i który towarzyszy nam w ważnych wydarzeniach szkolnych.

Podczas kazania ks. proboszcz Andrzej Pilch przed-stawił sylwetkę Ks. Abpa Ignacego Tokarczuka jako niezłom-ną osobę w walce o godność człowieka i prawdę w czasach komunizmu. Podkreślił cechy Patrona, które uczniowie na-szej szkoły powinni naśladować.

Po Mszy Św. wszyscy udali się do szkoły, gdzie Wójt Jerzy F. Adamski dokonał aktu odsłonięcia tablicy poświę-conej Patronowi naszej szkoły, a proboszcz ks. Andrzej Pilch poświęcił ją.

Na tablicy umieszczony jest napis:„W hołdzie wielkiemu Polakowi, niezłomnemu

pasterzowi, strażnikowi prawdy i naszemu patronowi Księdzu Arcybiskupowi Ignacemu Tokarczukowi

Społeczność Zespołu Szkół Publicznych w Końskiem”

Następnie wszyscy zgromadzeni na uroczystości przeszli do sali gimnastycznej, gdzie pani Dyrektor Zespołu

Szkół Publicznych w Końskiem Zofia Haduch serdecznie powitała przybyłych gości. Przypomniała krótko zasługi na-szego Patrona i Jego niezłomną postawę w służbie Bogu i Ojczyźnie, Jego odwagę, mądrość, które uczyniły Go nie-kwestionowanym autorytetem w Polsce i na świecie. Po wystąpieniu pani Dyrektor głos zabrała młodzież Zespołu Szkół Publicznych w Końskiem, która przygotowała pro-gram artystyczny poświecony naszemu Patronowi pt. „Pola-cy! On wzywa nas”. W bardzo piękny, serdeczny i osobisty sposób mówił o Ignacym Tokarczuku w swoim wystąpieniu Wójt Gminy Dydnia Jerzy F. Adamski.

Na koniec uroczystości zostały przypomniane chwi-le, które miały miejsce rok wcześniej w formie prezentacji. W telegraficznym skrócie uwidocznione zostały nasze sta-rania o nadanie imienia szkole, wizyta delegacji szkolnej w Przemyślu u Ignacego Tokarczuka, wystąpienie Księdza Ar-cybiskupa do zgromadzonych oraz okolicznościowe prze-mówienia zaproszonych gości.

Cieszymy się, że nasza szkoła ma zaszczyt nosić imię człowieka żyjącego, wielkiego Polaka, gorącego patrio-ty Ks. Abpa Ignacego Tokarczuka. W częstych kontaktach z nami zapewnia, że poleca Bogu całą społeczność szkolną w swoich modlitwach i pamięta o nas w każdym dniu. Pra-gniemy kontynuować edukację i wychowanie uczniów na takich wartościach, którym przez całe życie był i jest wierny nasz Patron. Mamy świadomość, że dopiero rozpoczęliśmy pracę, i nadzieję, że będą ją kontynuować następne poko-lenia.

Irena BaranIrena Klimowicz

Uczczenie ważnej rocznicy w Końskiem

Po pokazach tanecznych wszystkie zespoły otrzy-mały piękne upominki i maskotki, które - jak powiedział dyr GOK J. Adamski - są dobrymi zwiastunami pięknej pogody towarzyszącej tancerzom całą niedzielę.

Nagrody zespołom wręczali: Adam Śnieżek Poseł na Sejm, J. F. Adamski Wójt Gminy Dydnia oraz dyr. GOK w Dydni Jacek Adamski.

W poniedziałek zespoły „Kodreny” z Mołdawii i „Mali Grojcowianie z Wieprza odwiedzili Łańcut. Wieczorem na-tomiast spotkały się w ośrodku „Wiking” w Krzemiennej na pożegnalnym ognisku ze swoimi kolegami i koleżankami z zespołu „Kalina” z Niebocka.

Organizatorzy Festiwalu: Gmina Dydnia, Gminny Ośrodek Kultury w Dydni, Zespół Szkolno-Przedszkolny w Niebocku, Gimnazjum w Niebocku, Stowarzyszenie na

Rzecz Rozwoju Edukacji i Środowiska Lokalnego wsi Nie-bocko.

DOFINANSOWANIE: Urząd Marszałkowski w Rze-szowie, Starostwo Powiatowe w Brzozowie, Polskie Górnic-two Naftowe i Gazownictwo S.A. w Warszawie, Podkarpac-ki Bank Spółdzielczy w Sanoku Oddział w Dydni, Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo – oddział obrotu gazem – Gazownia Jasielska.

Patronat honorowy: Poseł RP Adam Śnieżek, Staro-sta Powiatu Brzozowskiego Zygmunt Błaż, Wójt Gminy Dyd-nia Jerzy F. Adamski.

Patronat medialny: Brzozowska Gazeta Powiatowa, Super Nowości, Nowiny, Polskie Radio Rzeszów, nowiny24, Portal Regionalny esanok.pl.

Małgorzata Turopolska

Odsłonięcie pamiątkowej tablicy

Młodzież szkolna w programie artystycznym

fot.

A. P

iegd

fot.

A. P

iegd

�Nasza Gmina Dydnia II/2011

Święto Patrona Gimnazjum w Dydni

26 maja 2011r. w 1. rocznicę nadania szkole imienia oraz zbliżającą się 30. rocznicę śmierci Kardynała Stefana Wyszyńskiego Gimnazjum w Dydni obchodziło Święto Pa-trona.

W kościele parafialnym została odprawiona Msza św. przez ks. Prałata Adama Drewniaka, który w wygłoszo-nej homilii odwołał się do postaci Patrona oraz do deklaracji składanych przez społeczność szkoły w dniu nadania jej imienia.

Szkolna część uroczystości rozpoczęła się od od-słonięcia i poświęcenia tablicy „ABC Społecznej Krucjaty Miłości”. Do jej odsłonięcia poproszono: przewodniczącą zespołu wychowawców – Teodorę Głuszczak, przewodni-czących Rady Rodziców – Romana Janowicza i Wiesławę Fejdasz, przedstawicieli uczniów – Annę Turoń i Gracjana Chorążaka. Poświęcenia tablicy dokonał ks. Prałat Adam Drewniak.

Na sali gimnastycznej uczniowie przedstawili oko-licznościowy program artystyczny, którego motto stanowiły słowa zapisane na sztandarze szkoły „Największa miłość po Bogu – Polska”. Występujący nawiązywali do dziedzic-twa pozostawionego przez Kardynała Stefana Wyszyńskie-go, do Jego postaw, wyborów i wartości. Zebrani obejrzeli także prezentację multimedialną z uroczystości nadania

szkole imienia. Po występie młodzież złożyła biało – czerwone róże

pod portretem Patrona. Miłym akcentem spotkania było wrę-czenie statuetek „Przyjaciel szkoły” osobom, które w różny sposób wspierają działalność gimnazjum. Są to m.in.: rodzi-ce, przedstawiciele władz i instytucji, działacze społeczni.

Nagrodzono także uczniów biorących udział w „Olim-piadzie Wiedzy o Wielkich Polakach” poświęconej Kard. Stefanowi Wyszyńskiemu.

Pani Dyrektor Iwona Pocałuń dziękując za udział w uroczystości, szczególnie zwróciła się do obecnych Mam w dniu Ich święta i złożyła Im serdeczne życzenia słowami Kard. Stefana Wyszyńskiego.

Obchody Święta Patrona swoją obecnością zaszczy-cili: Ks. Prałat – Adam Drewniak, Zastępca Wójta – Stanisław Pałys, Radni Gminy: Andrzej Cioban, Stanisław Sąsiadek, Bartłomiej Kot, Sołtys Dydni – Roman Janowicz, Społeczny Animator Kultury – Bogusława Krzywonos, byli Dyrektorzy Szkoły Podstawowej i Gimnazjum – Zofia Żebrak i Zofia Morajko, Przewodnicząca Sekcji Emerytów i Rencistów Oddziału ZNP – Halina Pocałuń, Dyrektorzy szkół i przed-szkoli z Gm. Dydnia, Delegacja SP w Dydni ze sztandarem, Rodzice, Nauczyciele i Uczniowie Gimnazjum.

Oto ABC Społecznej Krucjaty Miłości Kardynała Stefana Wyszyńskiego 1. Szanuj każdego człowieka, bo Chrystus w nim żyje.

Bądź wrażliwy na drugiego człowieka, twojego brata (siostrę).

2. Myśl dobrze o wszystkich – nie myśl źle o nikim. Staraj się nawet w najgorszym znaleźć coś dobrego.

3. Mów zawsze życzliwie o drugich – nie mów źle o bliźnich. Napraw krzywdę wyrządzoną słowem. Nie czyń rozdź-więku między ludźmi.

4. Rozmawiaj z każdym językiem miłości. Nie podnoś gło-su. Nie przeklinaj. Nie rób przykrości. Nie wyciskaj łez. Uspokajaj i okazuj dobroć.

5. Przebaczaj wszystko, wszystkim. Nie chowaj w sercu urazy. Zawsze pierwszy wyciągnij rękę do zgody.

6. Działaj zawsze na korzyść bliźniego. Czyń dobrze każ-demu, jakbyś pragnął, aby Tobie tak czyniono. Nie myśl o tym, co Tobie jest kto winien, ale co Ty jesteś winien innym.

7. Czynnie współczuj w cierpieniu. Chętnie śpiesz z pocie-chą, radą, pomocą, sercem.

8. Pracuj rzetelnie, bo z owoców twej pracy korzystają inni, jak Ty korzystasz z pracy drugich.

9. Włącz się w społeczną pomoc bliźnim. Otwórz się ku ubogim i chorym. Użyczaj ze swego. Staraj się dostrzec potrzebujących wokół siebie.

10. Módl się za wszystkich, nawet za nieprzyjaciół.Zofia Morajko

Zofia Morajko

fot. A. Bieleń

fot. A. Bieleń

fot. A. Bieleń

Nagrodzeni statuetką „Przyjaciel szkoły”

Uroczysta Msza Św.

Odsłonięcie i poświęcenie tablicy „ABC Krucjaty Miłości”

10 Nasza Gmina Dydnia II/2011

Certyfikaty „Młodego Europejczyka”27 czerwca 2011 r. w Urzędzie Gminy w Dydni od-

było się uroczyste wręczenie Certyfikatu „Najlepsi z Najlep-szych, Młodego Europejczyka”. Certyfikaty wręczyli Wójt Gminy Dydnia Jerzy F. Adamski i Przewodniczący Rady Gminy Dydnia Piotr Szul.

Certyfikat przyznawany jest uczniom szkół podsta-wowych i gimnazjów prowadzonych przez Gminę Dydnia z okazji zakończenia roku szkolnego. Otrzymali go uczniowie którzy w minionym roku szkolnym osiągnęli bardzo dobre wyniki w nauce i zachowaniu – średnia ocen minimum 5,0, zachowanie wzorowe i szczególnie wyróżnili się w działal-ności na rzecz szkoły (udział i osiągane wyniki w konkur-sach, olimpiadach i zawodach: przedmiotowych, sporto-wych, artystycznych na szczeblu: gminy, powiatu, rejonu, województwa i kraju, praca w organizacjach szkolnych i pozaszkolnych).

Uzyskanie certyfikatu było zarówno dla laureatów, jak i rodziców bardzo miłym, wzruszającym przeżyciem i motywacją do dalszej pracy.

Laureaci certyfikatu:Szkoła Podstawowa im. Świętej Królowej Jadwigi w Dydni

Jagoda Adamska kl. VaPaulina Kot kl. IVaNatalia Rozmus kl. IVaSzymon Curzydło kl. VbTobiasz Fejdasz kl. VIaMagdalena Kondracka kl. IVb

Szkoła Podstawowa w GrabówceNatalia Adamska kl. VIJoanna Kopiczak kl. VIZuzanna Kucharska kl. VI

Szkoła Podstawowa im. Jana Pawła II w JabłonceAnna Nowak kl. VIMonika Węgielewska kl. VMartyna Dmitrzak kl. VIGabriela Szajnowska kl. VI

Szkoła Podstawowa im. Ks. Abpa Ignacego Tokarczuka w Zespole Szkół Publicznych w Końskiem

Sabina Kozłowska kl. VIGimnazjum im. Ks. Abpa Ignacego Tokarczuka w Zespole Szkół Publicznych w Końskiem

Mateusz Nawrocki kl. III

Szkoła Podstawowa im. Władysława Jagiełły w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Niebocku

Aleksandra Oleniacz kl. VIGabriela Woźniak kl. VIPaulina Krzysik kl. VI

Gimnazjum im. Św. Jana Kantego w NiebockuEdyta Myćka kl. IIIOlga Woźniak kl. IIIKarolina Suchan kl. IIIAnna Świątek kl. IIIAgata Świątek kl. IIIPaulina Binkowicz kl. IIINatalia Biesiada kl. IIIKarolina Skiba kl. IIIAleksandra Holik kl. IIISabina Czernich kl. IIIAdam Śmigiel kl. IIIDamian Hałasik kl. IIIBeata Wilusz kl. III

Gimnazjum w DydniAmelia Wójcik kl. IIIcEmilia Żak kl. IIIbJoanna Bondal kl. IIIbPaweł Stolarczyk kl. IIIbKatarzyna Zając kl. IIIaBernadetta Blama kl. IIIaGracjan Chorążak kl. IIIc

Zofia Kozłowska

„Zdrowe dziecko, zdrowa rodzina, zdrowe społeczeństwo”

Pod takim hasłem Gimnazjum w Dydni zorganizo-wało w dn. 12 czerwca 2011 r. IV Rodzinną Gimnazjadę. To impreza promująca zdrowy styl życia, podczas której dokonano podsumowania projektu edukacyjnego „Trzymaj formę”. W br. szkolnym gimnazjum realizowało V edycję programu pod hasłem „Zdrowe dziecko – zdrowa rodzi-na”. Jego celem było zwiększenie u uczniów i ich rodziców świadomości dotyczącej wpływu zdrowego żywienia, zbi-lansowanej diety i aktywności fizycznej na zdrowie. W pro-jekcie uczestniczyli uczniowie klas pierwszych. W ramach programu zorganizowano konkurs wiedzowy, w którym 1. miejsce zdobyła Karolina Milczanowska z kl. I a. W kon-kursie na plakat promujący aktywność fizyczną zwycięży-ła Kinga Rozputyńska z kl. I c, 2. miejsce zdobył plakat

wykonany przez Anitę Howorko i Annę Śnieżek z kl. I c. Zwycięzców nagrodził Tadeusz Pióro – dyrektor PSSE w Brzozowie – współorganizator projektu.

Gimnazjada to impreza rodzinna połączona z ob-chodami Dnia Matki, Dziecka i Ojca. Rozpoczął ją okolicz-nościowy program artystyczny. Uczniowie złożyli swoim Rodzicom życzenia słowami Patrona szkoły – Kardynała Stefana Wyszyńskiego:

„Wam, Matki i Ojcowie, życzę, by dzieci wasze były coraz to większą waszą radością. Niech Wam, Matki, bę-dzie lżej w waszej zaszczytnej pracy i jakoś radośniej na duszy. Ojcowie Najlepsi! Życzę Wam, by wasza praca była jak najbardziej owocna dla rodzin waszych, dla waszej wy-sokiej kompetencji i gorliwości pracowniczej, dla dobra spo-

Pamiątkowe zdjęcie laureatki certyfikatu

fot. G. Cipora

Zofia Morajko

11Nasza Gmina Dydnia II/2011

łecznego naszej Ojczyzny i wszystkich warstw żyjących w Narodzie.”

Uczniowie kl. III a przedstawili parafrazę utworu J. Słowackiego „Balladyna”. Następnie odbył się koncert laureatów, podczas którego uczniowie wykonali polskie i obcojęzyczne piosenki nagrodzone w różnych konkur-sach. Na scenie zaprezentował się też zespół instrumental-no-wokalny działający przy ognisku muzycznym Państwo-wej Szkoły Muzycznej w Sanoku, skupiający uczniów SP i Gimnazjum w Dydni oraz SP i Gimnazjum w Niebocku. Dużym uznaniem cieszyły się też występy zespołu tanecz-nego „Gest” z Grabownicy Starzeńskiej.

Bogactwo oferowanych atrakcji, zarówno dla dzieci jak i dorosłych, sprawia, że z roku na rok zwiększa się licz-ba uczestników imprezy. Najmłodszych przyciągała nie tyl-ko trampolina i zjeżdżalnia, ale przede wszystkim prezenta-cja miasteczka rowerowego przez Policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie oraz wyposażenia nowo-czesnych wozów strażackich przez Strażaków z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Brzozowie oraz OSP w Dydni. Towarzyszyły temu: program artystyczny o bezpieczeństwie ruchu drogowego, konkursy tematyczne z nagrodami ufundowanymi przez Wojewódzką Komendę Policji. Dzieci otrzymały też kamizelki odblaskowe przeka-zane przez Marka Owsianego Wicedyrektora ARiMR w Rzeszowie.

Bardzo ważnym punktem imprezy była edukacja zdrowotna. Prelekcję na temat zdrowego stylu życia wygło-sił lekarz Grzegorz Pers, Zofia Kraska zapoznała z właści-wościami naturalnych antyutleniaczy, Jolanta Leń przedsta-wiła działalność Dar-Medu, którego pracownice w czasie Gimnazjady dokonywały pomiaru ciśnienia tętniczego krwi, oznaczenia poziomu glukozy i cholesterolu. Ratownik me-dyczny Daniel Śliwiński udzielał instruktażu pierwszej po-mocy z wykorzystaniem fantomu dziecka i osoby dorosłej.

Uczestnicy Gimnazjady mogli wykazać swoją sprawność fizyczną w drużynowych rozgrywkach sportowych, grach zręcznościowych, strzelaniu z broni pneumatycznej oraz poprawić urodę u kosmetyczki – Kamili Szajnowskiej i ma-sażystki – Katarzyny Wójcik. W czasie imprezy oferowano także pokaz naczyń Tupperware, prezentację produktów pszczelarskich, potrawy z grilla, swojskie jadło przygotowa-ne przez Radę Rodziców, Sklepik Szczęścia, paradę moto-cyklistów. Tradycyjnie – podczas Gimnazjady nie zabrakło deszczu, który tym razem zaczął padać dopiero wieczorem, przerywając zabawę taneczną przy muzyce zespołu „Rytm”. Tegoroczną Gimnazjadę swoją obecnością zaszczycili: Wójt Gminy Dydnia Jerzy F. Adamski, Dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Krośnie Stefan Pinderski, Dorota Krygowska inspektor ds. BRD w WORD w Krośnie, Dyrektorzy Szkół i Przedszkoli Gminy Dydnia, Radni i Soł-tysi Gminy Dydnia, Mieszkańcy regionu.

Dyrektor szkoły - Iwona Pocałuń złożyła serdeczne podziękowania Radzie Pedagogicznej, Radzie Rodziców, Sponsorom i Współorganizatorom za udział oraz pomoc w zorganizowaniu imprezy.

Zofia Morajko

Lato

Zza chmur wyjrzało słońce,Które rzucało gorący żar z nieba,Lato wtedy było gorące,A tu pracować było trzeba.

Pot z czoła kroplami na ziemię spadał,Wyschnięta ziemia deszczu prosiła,Rolnik po kombajnie słomę składał,Żeby go burza nie zaskoczyła.

Nagle, gdy wyszła chmura zza góry,Wiatr silny gnał ją w tę stronę,Ze słomy w górę leciały wióryI utworzyły gęstą zasłonę.

Burza coraz bardziej się rozszalała,Błyski i grzmoty nie miały końca,To tam, to ówdzie, drzewa wyłamałaI znów trudno było doczekać się słońca.

Szum wody w rzece kołysankę śpiewał,Wiatr ucichł, krople deszczu strącał,Rolnik nad utratą zbiorów ubolewałI znowu zza chmury wypatrywał słońca.

Wszystko jest dobre w równej mierze,Deszcz i słońce, i chmurna pogoda,Wtedy się wszystko do życia bierze,No i w przyrodzie panuje zgoda.

Urszula Skrabalak

fot.

P. S

zul

Uczestnicy IV Rodzinnej Gimnazjady

fot. A. Bieleń

Zespół taneczny „Gest” z Grabownicy

12 Nasza Gmina Dydnia II/2011

3 czerwca 2011 r. w Samorządowym Przedszko-lu w Dydni odbyła się konferencja dla dyrektorów oraz nauczycieli języka angielskiego ze szkół podstawowych i gimnazjów w Gminie Dydnia. Oprócz zaproszonych dyrektorów i nauczycieli w konferencji udział wzięli: dyrektor Instytutu Humanistycznego PWSZ w Krośnie doc.dr Kazimierz Sikora, mgr Agnieszka Habrat – wy-kładowca filologii angielskiej PWSZ w Krośnie, mgr Piotr Romanowski – wykładowca filologii angielskiej PWSZ

w Krośnie oraz Sekretarz Gminy Dydnia Pani Alina Maślak. Organizatorem tego spotkania było Samorzą-dowe Przedszkole w Dydni, ponieważ jest ono pierw-szą publiczną placówką dwujęzyczną na Podkarpaciu. Wprowadzenia w zakres tematyki konferencji dokonała dyrektor Samorządowego Przedszkola w Dydni Pani Dorota Bluj. Zaznaczyła, że przedszkole w Dydni pra-cuje z programem dwujęzycznym, opartym na immersji częściowej (early partial immersion). W programie tym język drugi jest używany jako środek komunikacji i in-terakcji w przedszkolu w co najmniej 50% wszystkich

sytuacji komunikacyjnych, a w pozostałych sytuacjach - język ojczysty dzieci. Różnica między nauczaniem dwu-języcznym a nauczaniem tradycyjnym polega na tym, że w tradycyjnych metodach nauczania języka obcego język ten jest przedmiotem, obiektem nauki, natomiast w procesie wychowania dwujęzycznego - jest narzędziem komunikacji i interakcji w przedszkolu i tak naprawdę nie chodzi tu o „naukę języka” w sensie poznawania i

przyswajania pewnego zasobu słownictwa i struktur ję-zykowych. Chodzi tu raczej o to, że język drugi staje się obok języka ojczystego dzieci narzędziem ich ogólnego rozwoju poznawczego, intelektualnego, społecznego i emocjonalnego. Dzieci poznają dzięki drugiemu języko-wi swoje otoczenie i świat, gromadzą doświadczenia i wiedzę o sobie i swoim środowisku.

Samorządowe Przedszkole w Dydni funkcjonuje już dwa lata. Na tym etapie został zdiagnozowany u dzieci duży zasób słów w j. angielskim, jak również ro-zumienie poleceń, pytań zadawanych przez nauczycieli. Nasuwa się jednak pytanie: co dalej z edukacją w j. an-gielskim dzieci, które kończą edukację dwujęzyczną a rozpoczną naukę w szkołach podstawowych w naszej gminie? Jest dwie możliwości - rozpoczną naukę j. ob-cego od podstaw bądź pozwoli im się rozwijać jako gru-pie zaawansowanej.

W dalszej części konferencji odbyły się zajęcia pokazowe, przeprowadzone przez nauczycieli przed-szkola Panią Agnieszkę Ryba oraz Panią Annę Wol-wowicz. Uczestnicy konferencji mogli zapoznać się ze sposobem prowadzenia zajęć, jak również poziomem wiedzy i umiejętności lingwistycznych przedszkolaków. Po zajęciach Pan doc. dr Sikora w swojej prelekcji za-znaczył wysoki poziom kształcenia dwujęzycznego w przedszkolu w Dydni. Wymienił również powody , dla których szkoły powinny zrobić wszystko, by podnieść jakość kształcenia lingwistycznego. Pan docent stwier-dził, że czas skończyć z korepetycjami. Po raz kolejny potwierdził, że Uczelnia w Krośnie opracowała projekt, w ramach którego MEN miałoby sfinansować szkole-nia dla nauczycieli j. angielskiego. Pan Sikora zapewnił również, że w ramach współpracy PWSZ z Przedszko-lem w Dydni służą nauczycielom pomocą metodyczną i merytoryczną.

Dla absolwentów przedszkola dwujęzycznego w Dydni bardzo ważne jest, aby mogli kontynuować naukę j. angielskiego nie wracając do podstaw- mówiła Pani Agnieszka Habrat. Zaczynając naukę od początku dzie-ci uwstecznią się, znudzą. Pani Habrat podała również konkretne rozwiązania na prowadzenie lekcji z dziećmi, które są na różnych poziomach wiedzy z j. angielskiego. W konferencji ze swoją prelekcją wystąił również Pan

Konferencja gminna dla dyrektorów i nauczycieli j. angielskiego

Dorota Bluj

fot. G. Cipora

fot. G. Cipora

fot. G. Cipora

Przedstawienie tematyki konferencji przez Dorotę Bluj

Dyskusja dotycząca edukacji dwujęzycznej przedszkolaków

Zajęcia pokazowe przedszkolaków

1�Nasza Gmina Dydnia II/2011

Jak Adam Mickiewicz – chłopiec z Nowogródka – stał się ADAMEM MICKIEWICZEM? (cz II) Zofia Wojnowska

W 1821 roku Maryla bierze ślub z hrabią Puttkamerem. Mickiewicz nie komentuje nigdzie tego faktu. Jest szczęśliwy – powraca w łaski pani doktorowej Kowalskiej. W pewnym okresie nawet grozi mu pojedynek z mężem pani Kowalskiej, ale szczęśliwie wszystko się układa i Mickiewicz z panią Ko-walską wyjeżdża. Trafią też niedaleko miejsca, gdzie miesz-kają Puttkamerowie – Bolcienniki. Będzie u nich gościem i powrócą do niego wspomnienia z Tuchanowicz. I nie tylko. Oto tajemnicze zdanie, które czytamy w liście do Czeczota: „Jeżeli będziesz w suchym lasku, nie dawaj poznać, że wiesz o scenach, które w nim zaszły”. A do Maryli pisywał: „Ja cie-bie szanuję i ubóstwiam jak niebiankę. Miłość moja jest tak niewinna i czysta jak jej obiekt”.

Kiedy Mickiewicz otrzymuje upragniony urlop z Kow-na, zachowując pensję, spędza czas w Wilnie spotykając się z Marylą wielokrotnie. Jednak tutaj dojdzie do ostatecznego rozstania. Miłość do Maryli owocuje „Balladami i romansami”, wychodzi następny tom „Poezji”, „Grażyna”. Mickiewicz chce wyjechać, oderwać się od tego romansu. I tak się też stanie. Do Wilna zjeżdża bowiem Nowosilcow, rozkazuje aresztować Mickiewicza w nocy z 4 na 5 listopada 1823 roku. Mickiewicz wkrótce rozpocznie długą podróż, ale nie z własnej woli, zu-pełnie w inną stronę, nie za granicę lecz w głąb rosyjskiej oj-czyzny, a stąd obierze kierunek na wyśniony Rzym.

Po procesie wileńskim Adam Mickiewicz dostanie na-kaz wyjazdu do Odessy, gdzie będzie uczył w prestiżowym Gimnazjum (Zan dostał rok twierdzy, Czeczot pół roku wię-zienia). Na zawsze opuści Mickiewicz Litwę 10 lub 11 listo-pada 1824 roku. Pierwszym miastem, które odwiedzi jest Pe-tersburg, który przywita go brzydką pogodą. W Rosji spotka Mickiewicza wiele satysfakcji i przyjemności. W „Ustępie” III części „Dziadów” znajdziemy szereg poetyckich reportaży z Rosji, w których zdecydowanie staje po stronie biednych, choć tu obracać się będzie wśród bogatych. Tutaj zaznał „łaskawo-ści” Najjaśniejszego Pana jako poeta, artysta. Mógł korzystać z wolności pobytu, kręgu znajomych, lektur, publikacji. Bywał bowiem Mickiewicz w Rosji na elitarnych salonach Moskwy czy Petersburga. O jego względy ubiegały się damy, wydaw-cy, krytycy, poeci. Było mu wygodnie w tym obcym kraju. Ale nie pozwolono mu wrócić na Litwę, pozostało więc wyjechać w szeroki świat, o czym marzył jeszcze w Nowogródku. I to mu się w końcu udało w maju 1829 roku. Najpierw jednak zawiązał tu wiele przyjaźni. W zakończeniu „Ustępu” III czę-ści „Dziadów” pisze wiersz „Do przyjaciół Moskali”. Z Peters-burga wyjeżdża do Odessy. W Odessie bierze Mickiewicza pod urzędową i osobistą ochronę pani Sobańska. Mickiewicz zostanie jej faworytem. Sobańska prawomyślnie pracowała na rzecz carskiej Rosji. Różnili się więc oboje pod każdym względem. Agentka i poeta, mieli sobie wiele do powiedzenia,

ale byli też wobec siebie lojalni.W towarzystwie odeskich przyjaciół wyjeżdża Mickie-

wicz w cudowną podróż na Krym. Im też poświęca „Sone-ty krymskie”. Komu? Generałowi Janowi Wittowi i Karolinie Sobańskiej. Na Krymie ujrzy skalne szczyty, zbocza, doliny. Piękny krajobraz. Jednakże przyjdzie czas rozstania z Ode-ssą. Wierszem „ Dumania w dzień odjazdu” żegna Odessę. Było mu tu dobrze, to jakby wakacje ( spędzone co prawda pod przymusem), które wspomina później mile. Tym bar-dziej, że skorzysta z zawartych tu znajomości. W krymskiej wędrówce spotka księżną Golicyn, krewną generała – guber-natora, księcia Dymitra Golicyna, który przyjął ich do swojej kancelarii.

W Moskwie przebywał Mickiewicz 3 lata. Był dobrze widziany i szanowany ( mimo, iż wiązano jego postać z de-kabrystami), z Puszkinem szanowali się. Puszkin był Rosja-ninem, Mikołaj I pozwolił mu powrócić do stolicy i powiedział „teraz on należy do mnie”. Po śmierci Puszkin zostanie mia-nowany oficjalnie wieszczem rosyjskiego narodu. Mickiewi-czowi odmówiono jednak prowadzenia pisma „Iris” i „Konrad Wallenrod”, budził poważne zastrzeżenia. Wszystkie jego kroki i słowa były śledzone. Raport był nieoczekiwany: „ cichy, skromny, oddany swojej poezji, polityką się nie interesuje. Ktoś inny powie o nim: „Kto tylko poznał z bliska Mickiewicza, ten go pokochał, a pokochał nie jako poetę (...) , ale jako czło-wieka niepospolitych zalet duchowych (...) Powierzchowność jego, pełna powabów, była prześliczna”.

Mickiewicz czuł się głupio wobec swoich zesłanych przyjaciół: Czeczota, Zana, Jeżowskiego. On uwielbiany, oni potępieni. On znany i już uznany poeta. Autor „Ballad i ro-mansów”, „Dziadów” cz.II i IV, „Ody do młodości”, „Do Joachi-ma Lelewela”, „Żeglarza”, „Grażyny”, „Konrada Wallenroda”, „Sonetów”.

Rankiem 27 maja 1829 roku na pokładzie parowca „Jerzy IV” Mickiewicz wyjeżdża do Kronsztadu. W Berlinie bę-dzie się skarżył na brak zainteresowania swoją osobą, choć trafi na rodaków, którzy będą go forowali przez kilka tygodni. Prócz miłej kompanii chodzi na uniwersyteckie wykłady Hegla. W Dreźnie spędza czas w sposób urozmaicony: szkoła pły-wania, biblioteki, galeria obrazów, życie towarzyskie. Stąd wy-rusza do Karlsbadu na 3 tygodniową kurację. W Karlsbadzie, 1829 roku dołącza do niego filomata i poeta Antoni Odyniec. Umówili się na wspólną Wielką Podróż po Europie. Potrwa ona rok. Trasa: z Karlsbadu do Marienbadu i Franzensbadu ( czyli dzisiaj, z Karlowych Varów do Marianskich Lazni i Fran-ciskowych Lazni). Potem Jena i Weimar, Frankfurt, Moguncja, Koblencja, Bonn, Karlsruhe, Strasburg, Zurych, Raperswil, Splugen, Mediolan, Brescia, Werona, Padwa, 2 tygodnie w Wenecji, Ferrara, Bolonia, 20 dni we Florencji, Siena. Wresz-

Piotr Romanowski działający w Fundacji Rozwoju Edu-kacji. Pan Romanowski w maju był z wizytą studyjną w Turcji i mógł przekazać swoje wrażenia z tej wizyty. Po wystąpieniach prelegentów swoje wnioski i spostrzeże-nia wyraziła Pani Alina Maślak- sekretarz Gminy Dydnia oraz nauczyciele i dyrektorzy. Wszyscy byli pod wraże-niem znajomości j. angielskiego u dzieci na tym etapie kształcenia jak również otwartości i pewności siebie.

Pani Sekretarz stwierdziła, że już dawno nie widziała tyle radości i szczęścia na twarzy dzieci.

Na zakończenie konferencji wszyscy uczestnicy zgodnie wysunęli jeden wniosek. Należy zrobić wszyst-ko, aby umożliwić dzieciom kontynuację nauki j. angiel-skiego w szkole, biorąc pod uwagę to, co już umieją.

Dorota Bluj

1� Nasza Gmina Dydnia II/2011

cie 18 listopada 1829 roku RZYM. Stąd wycieczki do Neapo-lu, na Sycylię, Pompea, wyjście z Odyńcem na Wezuwiusz, potem Paestum i powrót do Rzymu. Następnie Asyż, Pizza, Wybrzeże Liguryjskie, Genua, kilka tygodni Alp francuskich, Alp szwajcarskich i w Genewie koniec podróży z Odyńcem. Dla Odyńca wspólna podróż stała się głównym wydarzeniem życia. Mickiewicz napisze wkrótce po jej zakończeniu, że znów „ Poczuł się samotny jak kij na świecie”. W tym cza-sie napisze jeden tylko wiersz „ Do *** Na Alpach w Splugen 1829 r.”. Zwiedza też opery i teatry. Właściwie o tej podróży dowiemy się z „ Listów z podróży” Odyńca.

W Rzymie Mickiewicz interesował się poważnie rodzi-ną Ankwiczów – podobała mu się hrabianka Ewa Henrietta. Ale uświadomiono mu wkrótce, że jako drobny szlachcic, człowiek niebogaty, artysta, nie ma co liczyć na wejście do tak zacnej rodziny. Zamieszkała więc w jego poezji. „Widze-nie Ewy” w „Dziadach”, wiersz „Do mego Cziczerona”. Zima w Rzymie 1830 roku była uciążliwa, ale sprzyjała zadumie nad samym sobą. Mógł wreszcie Mickiewicz zastanowić się kim jest, on po trzydziestce, bez majątku, miłości, bez ojczy-zny, bez przyjaciół, którzy zaczęli umierać: Jan Sobolewski w Archangielsku, Kółakowski gdzieś w Rosji, Józef Oleszkie-wicz w Petersburgu. W tym czasie też docierają do niego wie-ści o powstaniu. Nie wierzy w jego powodzenie, czyli uważa je za bezcelowe. W powstańczej Warszawie zostaje wybrany członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Bez swojej wiedzy i zgody. Ale wybór przyjmie. Powszechnie oczekuje się od Mickiewicza, że stawi się na miejscu i swoją osobistą obecno-ścią podniesie powstańczego ducha. To drażni Mickiewicza, bo jest niezależny, miał spokój, który mu zburzono, zobowią-zuje się go do czegoś, w co sam nie wierzy. Tym bardziej, że do powstańczej ojczyzny wyruszają bezzwłocznie: chory na płuca Garczyński i brat Franciszek. Przed wyjazdem do ojczyzny powstrzymuje go książę Gagarin. Ale w końcu wyru-

sza z Rzymu w towarzystwie księstwa Golicynów i Sergiusza Sobolewskiego. Podróż do Genewy trwała ponad 20 dni. To bardzo długo, najwyraźniej nie spieszyło się Mickiewiczowi. Następnie zamiast do Warszawy, na półtora miesiąca poje-dzie do Paryża. Pobyt tu określa – niegrzecznie wobec swoich przyjaciół – jako smutny i nudny. Do kraju się nie spieszy. W powstaniu nie weźmie udziału. Głęboki moralny kompleks nie uczestnictwa będzie się za nim wlókł do końca życia. Paryż, opuszcza 23 lipca, kiedy polska rewolucja straci swój impet. Paryża nie polubi, choć przyjdzie mu w nim spędzić pozostałe ćwierć wieku życia, a Paryż stanie się legendarną i rzeczywi-stą stolicą polskiej sztuki i myśli politycznej, w latach niewoli dzięki A. Mickiewiczowi, który napisze do Lelewela „brzydzę się Paryżem jak piekłem”.

W końcu opuszcza to miasto i 10 sierpnia 1831 r. przy-bywa do Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Krąży po Wiel-kopolsce zaopatrzony w fałszywe paszporty. Jest tu jednak bardzo dobrze znany. Około 2 tygodnie spędza pod Kościa-nem w zachodniej części Wielkopolski. Dwa razy próbował przekroczyć granicę. Obie próby były nieudane. Wkrótce do-padnie go wieść o upadku powstania. Spotyka się też z dwo-ma najbliższymi sobie uczestnikami powstania: Stefanem Garczyńskim i Franciszkiem Mickiewiczem. Romansuje też z Konstancją Łubieńską, która dla Mickiewicza porzuca męża i pięcioro dzieci. Ale też i pisze, w szczególności wiersze pa-triotyczne, z których największą sławę przyniesie mu „Reduta Ordona”. Wkrótce wyjeżdża do Drezna, gdzie przegrupowu-je się elita społeczno – polityczna i wojskowa upadłego po-wstania. Tutaj wraz z przyjaciółmi: Odyńcem i Garczyńskim, spacerują, chodzą do Galerii Drezdeńskiej, stronią zaś od polityki i życia towarzyskiego. Mickiewicz ceni sobie szcze-gólnie przyjaźń Garczyńskiego. W chorobie będzie z nim aż do śmierci. Reszta znajomych Mickiewicza będzie go za ten czyn podziwiać i teraz to oni szczególnie będą dbać o jego zdrowie. Jeszcze bowiem w czasach filomackich uznali, że on – Mickiewicz – przeznaczony jest do innych, wyższych, zadań. Trzeba go zatem bronić i chronić.

W 1832 roku – w kwietniu rozpoczyna Mickiewicz pracę nad „Dziadami”. W ciągu 11 dni i nocy powstają sceny więzienne „Dziadów”. „Wielka Improwizacja” prawdopodob-nie powstała w ciągu jednej nocy. Pytany po latach o liczbę czterdzieści i cztery, pod którą miał się kryć imię bohatera, zbawcy ojczyzny, Mickiewicz odpowiada „kiedy pisałem, wie-działem, teraz nie wiem”.

Jest w „Dziadów” cz. III paszkwil na salony warszaw-skie i skarykaturowany Kajetan Koźmian, jest bal u Senatora, jest Domeyko, zwany przez filomatów Żegotą, Tomasz Zan oraz diabły, anioły, głosy wewnętrzne. „Dziady” we wszystkich trzech zaborach były początkowo zakazane. Po raz pierwszy zagrano je jako pełny spektakl w roku 1901, w Krakowie w inscenizacji Stanisława Wyspiańskiego. W Dreźnie też szki-cował „Księgi Narodu i pielgrzymstwa polskiego”. „Pana Ta-deusza”, „Śmierć Pułkownika” i inne wiersze. Tylko jednak „Dziady” stały się arcydziełem tego okresu, pisemną odpo-wiedzią, wytłumaczeniem wobec zarzutów, że nie przyłączył się czynnie do powstania narodu polskiego.

Po wyczerpującej pracy zaczyna znów podróżować. Zwiedza Szwajcarię Saską i wraca do Paryża, gdzie spędzi najbliższe 20 lat swojego życia. c.d.n.

Zofia Wojnowska

Ja i mój świat

Wtapiam się w lasu zieleń,Jak w trawę mały robaczek,Jak między drzewami jeleń,Jak ptaszek, co usiadł na krzaczek.

Wtapiam się w zboża łany,Ledwie do kłosów dostaję,Bo to mój świat ukochanyW zachwycie, co krok przystaję.

Pod lipy staję cieniem,Stokrotkę urwę po drodzeSpotykam żuczka, jeleniaI skaczę na jednej nodze.

Witam wysoką górę,Mą pierś, aż radość rozpiera,I głośno wołam: żyj Matko Naturo!I nigdy nie umieraj.

Urszula Skrabalak

1�Nasza Gmina Dydnia II/2011

Gmina dworami słynącaLeżąca w dorzeczu Sanu gmina Dydnia jest nie-

zwykle bogata w zachowane zespoły parkowo-dwor-skie. Praktycznie w każdej miejscowości znaleźć można albo dwór szlachecki, albo wyraźne ślady po jego istnieniu. Co ważne, jeden z nich – w Wydrnej – przetrwał okres PRL w rękach przedwojennych wła-ściciel. To jeden z dwóch takich przypadków na tere-nie Podkarpacia, i jeden z niewielu w Polsce.

Mało która gmina na Podkarpaciu może poszczy-cić się tak licznie zachowanymi dawnymi założeniami szlacheckimi jak gmina Dydnia. Przetrwało ich w lepszym lub gorszym stanie dziewięć obiektów.

Najbardziej okazałym i najcenniejszym pod wzglę-dem artystycznym dworem jest obiekt w Jabłonce. Poło-

żony jest w parku krajobrazowym obfitującym we wspa-niałe okazy drzew (m.in. wiekowe i pomnikowe dęby) oraz szerokie osie widokowe. Otacza go ponad 60 ga-tunków roślin drzewiastych oraz krzewów, m.in. magnolia pośrednia, sosna wejmutka i sosna rumelijska, okazałe żywotniki, świerk kłujący, platan klonolistny, liczne dęby błotne i daglezja zielona. Z drzew krajowych w parku ro-śnie limba i cis pospolity. Najokazalsze drzewa, jak liczne dęby błotne, stare żywotniki, sosna limba i dęby czerwo-ne rosną wzdłuż głównej drogi i podjazdu pod dwór. Mu-rowany z cegły budynek wzniesiony został w XIX wieku przez Antoniego Jaruntowskiego herbu Prus III po jego powrocie z powstania listopadowego w roku 1831. Oko-ło 1890 roku Jabłonkę odkupił Władysław Kraiński her-

Z zainteresowaniem czytali-śmy prezentowane przez Panią Ha-linę Kościńską „Moje wspomnienia” Zofii Wójcik – zasłużonej nauczy-cielki (05.05.1901 – 02.11.1997 r.) urodzonej w Dydni i całe nauczy-cielskie życie pracującej na terenie ziemi brzozowskiej.

Zbieżność danych zwróci-ła uwagę na drugą nauczycielkę – również Zofię Wójcik urodzoną w

Dydni, której życie dziś chcemy przypomnieć.Zofia Wójcik; córka Antoniego i Alojzy Bok urodziła się

12.12.1930 r. w Dydni. Dzieciństwo przypadające na okres przed i wojenny spędziła w domu rodzinnym.

W roku 1937 rozpoczęła naukę w Szkole Powszechnej w Dydni. Do klasy III włącznie mogła kształcić się systema-tycznie, natomiast w kl. IV, V i VI jej edukacja przerywana była „przeszkodami wojennymi”.

W roku szkolnym 1944/45 utworzono w szkole w Dydni kl. VII, którą ukończyła, by uczęszczać na kurs I i II gimnazjal-ny w Dydni.

Na podstawie zaświadczenia o jego ukończeniu w roku 1947 została przyjęta do Liceum Pedagogicznego w Brzozo-wie, które ukończyła w 1949 roku.

10.06.1949 r. zdała maturę przed Państwową Komisją Egzaminacyjną i otrzymała świadectwo dojrzałości uprawnia-jące ją do pracy w szkołach powszechnych, jak również do podjęcia studiów wyższych.

Dostała też skierowanie do pracy z dniem 1.09.1949 r. do Dąbrówki Starzeńskiej za Sanem jako „tymczasowy na-uczyciel publicznej szkoły powszechnej”.

27 września 1949 r. złożyła nauczycielskie ślubowanie służbowe. Dwa lata pracowała tam w bardzo trudnych warun-kach powojennych, co sprawiało kłopoty zdrowotne.

Od 1.09.1949 r. była członkiem ZNP Ognisko Noz-drzec, a potem, gdy na własną prośbę – z dniem 1.09.1951 r. – przeniosła się do Szkoły Podstawowej w Niewistce, nale-żała do ZNP Ognisko Dydnia. Stan jej zdrowia, mimo zmiany miejsca pracy nadal pogarszał się ze względu na trudne wa-runki życia i brak opieki lekarskiej. Na każdorazowy wyjazd do lekarza do Brzozowa musiała otrzymać jednodniowy urlop udzielony przez Inspektora Szkolnego PPRN Wydział Oświaty

w Brzozowie. W Niewistce uczyła razem z córką ówczesnego kierownika Szkoły Podstawowej w Dydni Zofią Wróblewską.

Zofia Wójcik ze względu na poważne zmiany chorobo-we w oskrzelach i płucach oraz pogłębiające się zwyrodnienia stawów zmuszona było często korzystać z porad lekarskich, leczenia szpitalnego i sanatoryjnego (Ciechocinek, Inowro-cław, Zakopane), dlatego też jej powrót do pracy – po dłuż-szej nieobecności – w dniu 7.01.1953 r. przyjęty był z radością przez dzieci, rodziców i pełniącą obowiązki kierownika szkoły Zofię Wróblewską.

Niestety – połowa lutego – to początek następnego po-bytu w szpitalu, a koniec lutego – leczenie w Nauczycielskim Sanatorium w Zakopanem, co postawiło pod znakiem zapy-tania możliwość dalszej jej pracy w zawodzie nauczycielskim. Stan zdrowia na to nie pozwalał. Do pracy w szkole, na etat nauczyciela już nie wróciła, chociaż bardzo tego pragnęła i tęskniła. Chciała przynajmniej pomagać koleżankom, które studiowały zaocznie, ale nawet dojście do szkoły było dla niej problemem. W takiej sytuacji – ze względu na postępujące cho-roby władze szkolne WRN w Rzeszowie poleciły rozwiązanie stosunku służbowego. Ze względu na stan zdrowia, z dniem 31 marca 1954 r. została zwolniona ze służby nauczycielskiej: „Wobec tego, że służba Obywatelki była nienaganna uzyskała Obywatelka prawo do odprawy w wysokości 4 miesięcznego, pełnego, ostatnio pobieranego uposażenia służbowego...” (Pi-smo PPRNW Oświaty w Brzozowie 24.12.1953 r.). Wróciła do rodzinnego domu w Dydni. Z pomocą rodziny, często przeby-wając na różnych formach leczenia starała się ratować swe zdrowie. Bardzo przeżyła śmierć ukochanej matki w 1958 r. – wówczas również przebywała na leczeniu w sanatorium. Choroba jej trwała długo, niosła ze sobą wiele cierpień, ale nie było wówczas możliwości wyleczenia. Zmarła 1 stycznia 1985 r. Spoczywa na cmentarzu w Dydni.

Zofia Wójcik - podobnie jak wielu nauczycieli pracują-cych w ówczesnych czasach –całe swe nauczycielskie życie chciała ofiarować i poświęcić dzieciom i szkole. Niestety, po-stępująca choroba zmusiła Ją do rezygnacji z pracy zawodo-wej – ale do końca było w Niej serce pedagoga.

„Nasza Pani” pozostanie we wdzięcznej pamięci uczniów na zawsze, chociaż czynną nauczycielką była zale-dwie 4 lata i 7 miesięcy.

Halina Pocałuń

Zofia WójcikDydyński słownik biograficzny Halina Pocałuńfo

t. ar

chw

um

Krzysztof Zieliński

1� Nasza Gmina Dydnia II/2011

bu Jelita (1841 - 1926), żonaty z Marią Trzecieską herbu Strzemię (1853 - 1932). Ostatnim właścicielem dworu do roku 1945 był Antoni Kraiński, który gruntownie przerobił i unowocześnił dwór po 1914 r.

Dwór na rzucie prostokąta, parterowy z mieszkal-nym poddaszem (niestety znacznie zniszczony w okre-sie powojennym) jest zwróconym frontem na południe. Najbardziej efektownie prezentuje się elewacja frontowa z portykiem o dwóch kondygnacjach, wspartym na czte-rech kolumnach. Z dawnego wystroju zachowały się tyl-ko XIX-wieczne dwa kominki, jeden kamienny w salonie i drugi - narożny - w jednym z pokoi.

Po wyremontowaniu zabytku po 2003 roku pry-watny właściciel urządzili w nim centrum konferencyjne (www.jablonkadwor.pl).

Swoistym ewenementem jest murowany dwór z 1845 r. wybudowany z inicjatywy Edwarda Sękowskie-go w Wydrnej. Nie uległ dewastacji za czasów PRL-u i w dalszym ciągu jest w posiadaniu rodziny Sękowskich. Dwór jest parterowy, dwutraktowy, pierwotnie z pięcioma pomieszczeniami i sienią.

Ok. 1890 r. staraniem Franciszka Ksawerego Go-edla dobudowano z cegły podpiwniczoną cześć zachod-nia. Z tego czasu pochodzi elewacja frontowa z gankiem facjatką z balkonikiem, wspartym na czterech filarach.

W roku 1920 przebudowano na potrzeby mieszkal-ne strych i podniesiono 4-spadowy, kryty dachówką dach z lukarnami. Główny wjazd prowadzi od drogi wiejskiej przez piękną drewnianą bramę. Rośnie przy niej pomni-kowa lipa.

Wewnątrz dworu zachowały się belkowane stropy oraz podłogi drewniane z desek dębowych ułożonych w kwadraty. Z wyposażenia godna uwagi jest XVIII-wieczna komoda roboty kolbuszowskiej oraz dwa obrazy-pejzaże późnoklasyczne (jeden z 1837 r.). Wewnątrz znajduje się także część wyposażenia pochodzącego ze zniszczone-go dworu w Witryłowie: dwa XVIII-wieczne portrety Fredry i Fredrowej, a także portret w stylu biedermeierowskim zmarłej w roku 1855 Tekli z Grodzickich Sękowskiej.

W latach 30. XX wieku we dworze przebywał lwow-ski chemik technolog, prof. Kazimierz Kling (1885-1942). Ze dworu pochodziła jego matka Jadwiga Sękowska.

Gościli tu także prezydent Ignacy Mościki i pisarz Melchior Wańkowicz.

W parku przeważają gatunki krajowe, głownie lipa drobnolistna, klon polny, grab pospolity i jesion wyniosły. Na wałach stara aleja grabowa.

W otoczeniu XVIII-wiecznego parku z dwoma pełnowodnymi stawami stoi klasycy-styczny dwór w miejsco-wości Końskie. Wznie-siony z cegły i kamienia na przełomie XVIII i XIX w. niedawno został od-restaurowany przez prywatnego właściciela. Budynek ma kształt pro-stokąta, jest parterowy z podpiwniczeniem (część

piwnic sklepiona kolebkowo). Front z portykiem wspar-tym na czterech filarach i przykrytym trójkątnym przy-czółkiem. Okna powiększono w XIX w. Całość przykrywa czterospadowy dach, nad portykiem dwuspadowy.

Od frontu dworu czytelny jest jeszcze gazon wraz z podjazdem oraz grobla paradna, jako główna droga do-jazdowa. Z dawniejszych układów historycznych pozostał fragment starej alei grabowej i lipowej, zamknięty po obu stronach dąbrową (naliczono w niej 96 dębów szypułko-wych o obwodzie 250-510 cm)

Majątek ten był w XIX w. własnością Korczyńskich i Reitzensteinów. W skład zespołu dworskiego wchodzi także murowana oficyna (wzniesiona równolegle z dwo-rem) parterowa, częściowo podpiwniczona, z dwuspado-wym dachem i szkarpami w narożnikach.

Dwa kolejne obiekty przetrwały zawirowania wie-ku XX, ale ich stan zachowania wymaga szybkiej inter-wencji konserwatorskiej. Pierwszym jest klasycystyczny dwór rodziny Dydyńskich w Dydni z początku XIX wie-ku. Budynek, wzniesiony na rzucie prostokąta, otoczo-ny jest starym parkiem. W kilku pomieszczeniach dworu zachowały się stare parkiety o ozdobnym układzie geo-metrycznym, w ścianie sieni – wnęka, ślad po kominku. W parku, w części południowej, rośnie kilka starych wią-zów, obok dworu, po obu jego stronach – dwie lipy. Przed frontem dworu znajdują się częściowo zarośnięte stawy rybne (większy od wschodu w kształcie elipsy i mniejszy od południa w kształcie koła). Pod starym wiekowym dę-bem – w niewielkiej odległości od dworu - znajduje się XIX-wieczny, dwukondygnacyjny spichlerz drewniany na posadzie kamiennej. Jeszcze do końca lat 90. ubiegłego wieku spichlerz ten był użytkowany.

Drugi, któremu potrzebny jest szybko właściciel to okazały XIX-wieczny dwór, własności Bobczyńskich i Dydyńskich w Krzemiennej. Opuszczony dwór otacza częściowo zachowany park ze starodrzewiem z XIX i XX wieku. Dominuje w nim lipa szerokolistna i drobnolistna, dąb szypułkowy, jesion wyniosły, klon polny i zwyczajny, brzoza brodawkowata. Na osi wjazdu zachowany jest parter wodny z dwoma stawami oraz wysadzana ozdob-nymi drzewami aleja.

We wsi Niebocko na wzniesieniu zachowały sie resztki dworu zbudowanego pod koniec XIX wieku na XVIII-wiecznych piwnicach sklepionych kolebkowo z lunetami. Do roku 1945 był własnością Wiktorów i Kra-ińskich. Zabytek nie jest restaurowany i z roku na rok

niszczeje coraz bardziej. W jego otoczeniu trwają resztki najpiękniejszego w tym regionie parku, założonego w I połowie XIX stulecia. Zachował się starodrzew: wiązy, dęby, lipy. Widoczne są ślady alei i tarasów schodzących w kierunku północno-wschodnim do stawu, obecnie częścio-wo zarośniętego. Szcze-gólnie interesujący jest modrzew między skar-pą, a dworem oraz so-

fot. G. Cipora

Dwór w Końskiem

1�Nasza Gmina Dydnia II/2011

„Na swojską nutę”

Inwestycje Gminy Dydnia

Właściwe utrzymanie stanu dróg będących własno-ścią i pod zarządem Gminy Dydnia jest jednym z ważniej-szych zadań inwestycyjnych. W związku z powyższym w maju wyremontowano kolejne dwa odcinki dróg, miano-wicie drogę „koło szkoły” w Temeszowie oraz drogę „koło Leszczyka” w Końskiem. Zadania te zostały zrealizowane w oparciu o dotację uzyskaną z Ministerstwa Spraw We-wnętrznych i Administracji. Zakres prac przewidywanych do wykonania obejmował roboty ziemne, w ramach których oczyszczono rowy i przepusty, roboty związane z wykona-niem podbudowy oraz prace związane z wykonaniem na-wierzchni przedmiotowych dróg. Nawierzchnie, jakie zosta-ły wykonane na obydwu drogach, składają się w części z nawierzchni asfaltowych oraz z nawierzchni wykonanych z płyt drogowych typu JOMB.

Należy podkreślić, że nie są to ostatnie w tym roku

inwestycje tego typu, ponieważ planuje się remonty kolej-nych odcinków dróg na terenie Gminy Dydnia.

Maciej Dżoń

5 czerwca 2011r. P. Bogusława Krzywonos – spo-łeczny animator kultury zorganizowała w Izbie Regionalnej w Krzywem kolejną imprezę kulturalną. Tym razem był to koncert „Na swojską nutę”.

Oryginalna dekoracja sali i piosenka ludowa „ W zie-lonym gaju” wprowadziły zebranych w szczególny nastrój. Głównym punktem programu był występ zespołu śpie-waczego działającego przy KGW w Haczowie, który przy akompaniamencie akordeonu Józefa Rejsa zaprezentował kilkanaście pieśni ludowych. Opiekunka zespołu, jednocze-śnie przewodnicząca KGW – Aleksandra Ekiert zapoznała z historią powstania zespołu, jego „karierą” artystyczną oraz zachęciła mieszkańców Krzywego do utworzenia własnego zespołu śpiewaczego.

Niezwykłą atrakcję imprezy stanowiła obecność Sta-nisława Wyżykowskiego – twórcy liry korbowej, który przed-stawił swoje dokonania artystyczne i wykonał solowo kilka utworów muzycznych.

W kolejnej części programu zatytułowanej „Kto tak pięknie śpiewa?” wystąpili uczniowie SP w Krzywem oraz Gimnazjum w Dydni. Na tle akompaniamentu organowe-

go wykonanego przez Arkadiusza Kota zaprezentowali oni utwory poetyckie o tematyce patriotycznej i ludowej.

Na zakończenie rozbrzmiewała muzyka Wojciecha Kilara, a polonez z filmu „Pan Tadeusz” wzruszył wielu słu-chaczy, którzy bardzo serdecznie przyjęli występy artystów, o czym świadczyły gromkie brawa.

W imprezie wzięli udział przedstawiciele władz sa-morządowych: Zastępca Wójta Stanisław Pałys wraz z mał-żonką, radny Bartłomiej Kot, darczyńcy Izby, przedstawiciel placówek kulturalnych i oświatowych, rodzice występują-cych dzieci, mieszkańcy wsi.

Uczestnicy obejrzeli także stałe i czasowe wystawy w Izbie Regionalnej.

Uroczystość zakończyła się spotkaniem przy herbat-ce i regionalnych wypiekach przygotowanych przez Mamy uczniów oraz Panie z KGW.

Imprezy w Izbie Regionalnej to nie tylko okazja do miłego spędzenia czasu, to przede wszystkim lekcje histo-rii, patriotyzmu i regionalizmu. To spotkania z tradycją, do-robkiem naszych dziadów i ojców.

Zofia Morajko

sny wejmutki przy podjeździe do dworu i skupienie sosny czarnej.

W Temeszowie zachowała się do czasów obec-nych zachodnia część murowanego dworu, wzniesione-go w połowie XIX w. Budynek parterowy o narożnikach zdobionych boniowaniem. W jego otoczeniu trwają reszt-ki zdewastowanego parku z pocz. XIX w. z zarośniętym stawem, o którym legenda głosi, ze miał podziemne połą-czenie ze skałami pod pobliskim Oniaczem. O niezwykłej historii założenia dworskiego napiszemy szerzej w innym materiale.

W pobliskim Obarzymie znajdował się - powstały w początku XIX wieku - dwór rodziny Dwernickich. Z kolei w miejscowości Witryłów jeszcze do polowy XX wieku ist-niał dwór, którego właścicielami byli Jan Kozłowski wraz z Ksawerym Dwernickim, który jak i część wioski został spalony 10 września 1946 r. przez sotnię „Kryłacza”. Po-

zostały po nim piwnice z 1828 r., a także resztki parku z kasztanowo-modrzewiową aleją i kilkoma starymi dęba-mi.

W Grabówce przetrwały, za kościołem i nową plebanią, na niewielkim skłonie pozostałości dawnego ogrodu krajobrazowego. A w Niewistce można zobaczyć pozostałości ogrodów z resztkami poleśnymi dąbrowy o zniszczonym układzie historycznym, z wyjątkiem części granic i starodrzewia. Charakterystycznym rysem roz-planowania jest usytuowanie ogrodu na krawędzi stoku, przylegającej bezpośrednio do doliny Sanu. Na skarpach rosną pomnikowe lipy szerokolistne i dęby szypułkowe. Ogrody zostały częściowo zniszczone. Na skraju lasu, nad jarem i wąwozem górnym rośnie 19 drzew lipy sze-rokolistnej i dębu szypułkowego o obwodzie 300 do 400 cm.

Krzysztof Zieliński

fot. M. Dżoń

Droga w Temeszowie

1� Nasza Gmina Dydnia II/2011

Gminny zjazd strażacki w Jabłonce

Kilkudziesięciu strażaków - delegatów z jednostek OSP Gminy Dydnia uczestniczyło w Zjezdzie Oddziału Gminnego ZOSP RP, który odbył się w Sali Domu Ludo-wego w Jabłonce w dniu 26.06.2011r.

Uroczystego otwarcia Zjazdu dokonał Prezes Od-działu Gminnego ZOSP RP dh Jerzy F. Adamski, który przywitał zaproszonych gości w osobach: Komendanta Powiatowego PSP w Brzozowie bryg. Zbigniewa Sie-niawskiego, Prezesa Zarządu Powiatowego ZOSP RP w Brzozowie dh. Edwarda Rozenbajgiera, Sekretarz Urzędu Gminy w Dydnia Alinę Maślak, Przewodniczącego Rady Gminy Dydnia Piotra Szula oraz wszystkich delegatów i przybyłych gości.

Przewodniczącym Zjazdu został wybrany dh Sta-nisław Pytlowany. Przedstawił porządek oraz regulamin obrad, który przyjęty został w drodze głosowania.

W imieniu ustępującego Zarządu sprawozdanie z działalności Zarządu Oddziału Gminnego obecnej ka-dencji wraz ze słowami podziękowania za pracę społecz-ną złożył Prezes dh Jerzy F. Adamski.

Po wysłuchaniu sprawozdania Prezesa Zarządu i sprawozdania finansowego przedstawionego przez dh Jana Zarzykę oraz sprawozdania Komisji Rewizyjnej, któ-re przedstawił dh Daniel Siwiecki, delegaci jednogłośnie udzielili absolutorium ustępującemu Zarządowi Oddziału Gminnego ZOSP RP w Dydni.

Druhowie strażacy powiększyli skład zarządu od-działu Gminnego ZOSP RP w Dydni, w którym są przed-stawiciele delegowani ze wszystkich jednostek OSP o 4 członków, tj:

dh Jerzy F. Adamskidh Andrzej Cioban dh Lesław Mazur dh Jan Zarzykaoraz powołali Komisję Rewizyjną Oddziału Gmin-

nego w 3-osobowym składzie:dh Daniel Siwieckidh Andrzej Klimowicz dh Marcin ŻaczekWybrano również delegatów na Zjazd Oddziału

Powiatowego ZOSP RP w liczbie 7 osób:dh Jerzy F. Adamskidh Andrzej Cioban dh Stanisław Pałys

dh Roman Janowicz dh Stanisław Myćka dh Jan Zarzyka dh Kamil Zubel

Na pierwszym posiedzeniu nowego Zarządu, któ-re prowadził Prezes Zarządu Oddziału Powiatowego dh Edward Rozenbajgier, dokonano wyboru Prezydium Za-rządu Oddziału Gminnego w następującym składzie:Prezes dh Jerzy F. AdamskiWiceprezes dh Stanisław Myćka Wiceprezes dh Andrzej CiobanSekretarz dh Jan ZarzykaSkarbnik dh Józef ToczekKomendant Gminny Związku dh Czesław SerafinCzłonek prezydium dh Lesław Mazur

Na przedstawicieli do Zarządu Oddziału Powiato-wego ZOSP RP wybrano:

dh. Jerzego F. Adamskiegodh. Andrzeja Ciobana dh. Czesława SerafinaKomisja Rewizyjna ukonstytuowała się w następu-

jącym składzie:Przewodniczący dh Andrzej Klimowicz Wiceprzewodniczący dh Daniel Siwiecki Sekretarz dh Marcin ŻaczekPo zatwierdzeniu składów Zarządu Oddziału Gmin-

nego i Komisji Rewizyjnej przez delegatów obecnych na zjeździe głos zabrali zaproszeni goście. Komendant Po-wiatowy PSP w Brzozowie bryg. Zbigniew Sieniawski w ciepłych słowach podziękował wszystkim strażakom za pracę na rzecz potrzebujących, ustępującemu zarządowi za współpracę oraz gratulował nowo wybranym władzom, życząc dalszej owocnej pracy.

Do składanych życzeń również przyłączył się Pre-zes Oddziału Powiatowego dh Edward Rozenbajgier, szczególnie dziękując za pracę i zaangażowanie w roz-wój jednostek OSP na terenie naszej gminy ustępującym członkom Zarządu dh. Stanisławowi Pytlowanemu oraz dh. Eugeniuszowi Sokołowskiemu.

Podsumowaniem zjazdu był poczęstunek, jaki dla braci strażackiej przygotowali druhowie strażacy z jed-nostki OSP Jabłonka.

Jan Zarzyka

fot. I. Sokołowski

Głosowanie delegatów

fot. I. Sokołowski

Jan Zarzyka

Prezydium Zjazdu

1�Nasza Gmina Dydnia II/2011

Gminne Obchody Patrona Strażaków św. Floriana- Dydnia 20113 maja br. Mszą św., którą w intencji strażaków od-

prawił ks. Prałat Adam Drewniak, kapelan strażaków Gminy Dydnia, rozpoczęto gminne obchody Patrona Strażaków św. Floriana. Po części religijnej w Wiejskim Domu Kultury w Dydni odbyło się okolicznościowe spotkanie strażaków

z władzami. Życzenia strażakom z okazji Ich święta złożył Jerzy F. Adamski - Wójt Gminy Dydnia oraz w imieniu ko-mendanta powiatowego PSP w Brzozowie st. kpt. Stanisław Wielobób, odczytując list gratulacyjny.

Stanisław Pytlowany

NOWY SEZON NA ORLIKU

Nowy sezon na Orliku w Jabłonce rozpoczął się 1 marca 2011 roku. Obiekt czynny jest zgodnie z przyjętym harmonogramem.

Pierwszą ważniejszą imprezą na Orliku była impreza organizowana pod patronatem UEFA Grassroots Day – 25 maja 2011. Głównym celem była popularyzacja amatorskiej piłki nożnej. Do jej uprawiania chcieliśmy zachęcić wszyst-kich, bez względu na wiek, płeć , sprawność ruchową i umie-jętności.

Tego dnia w całej Polsce zorganizowane były turnieje, konkursy i pikniki piłkarskie połączone z akcjami promocyj-nymi oraz różnego rodzaju atrakcjami. Na naszym obiekcie zorganizowano turniej dla drużyn mieszanych w kategorii wiekowej 7 – 9 lat. Z terenu naszej gminy w turnieju brały udział następujące szkoły: SP Niebocko, SP Grabówka i SP Jabłonka. Dzieci uczestniczące w rozgrywkach były ogromnie zadowolone, gdyż bardzo rzadko biorą udział w rozgrywkach piłki nożnej, a tu miały możliwość zaprezentowania swoich umiejętności i wspaniałej zabawy. Warto podkreślić fakt, że te małe dzieci rozumieją ideę sportu i zasady zdrowej rywali-zacji. Impreza tego typu będzie miała charakter cykliczny, tj. organizowana będzie corocznie dnia 25 maja i docelowo ma przyjąć formę dodatkowych imprez promujących piłkę nożną,

otwartych dla wszystkich chętnych. To będą np. gry i zabawy z piłką, konkursy, festyny rodzinne.

1 czerwca 2011 roku uczestniczyłem w konferencji szkoleniowej „AKADEMII PIŁKARSKIEJ GRASSROOTS”. Celem szkolenia było podnoszenie kwalifikacji animatorów pracujących na boiskach „Orlik” oraz trenerów i nauczycieli wf-u w zakresie nowoczesnych programów ćwiczeń piłkar-skich dla dzieci z różnych grup wiekowych. Chciano również zachęcić samorządy, na których terenie są obiekty „Moje Bo-isko – Orlik 2012” oraz pracujących na nich animatorów do organizacji na „Orlikach” drużyn i szkółek piłkarskich. Nasz obiekt został zgłoszony do realizacji projektu, który wspiera-ny jest przez Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Na projekt składały się dwie akcje:1. Testy sprawności piłkarskiej dla dzieci w wieku 7 – 12

lat.2. Konferencje szkoleniowe dla animatorów.

Testy piłkarskie, wzorowane na pomyśle Niemieckie-go Związku Piłki Nożnej, to pięć stacji skupiających się na ocenie różnych elementów technicznych gry w piłkę nożną:1. Mistrz dryblingu2. Mistrz krótkich podań3. Król główek

Młodzi ludzie z powiatu brzozowskiego mają szansę korzystania z bezpłatnych usług szeroko pojętego doradz-twa zawodowego. Działalność w tym zakresie prowadzi Młodzieżowe Centrum Kariery w Brzozowie. Jednostka ta, funkcjonuje w strukturach Ochotniczych Hufców Pracy, w ramach projektu „OHP jako realizator usług rynku pracy”, współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej.

Oferta Młodzieżowego Centrum Kariery skierowana jest przede wszystkim do młodzieży pomiędzy 15-25 rokiem życia: w tym do osób uczących się, absolwentów przygoto-wujących się do wejścia na rynek pracy oraz bezrobotnych i poszukujących pracy.

Doradca zawodowy z Młodzieżowego Centrum Ka-

riery w Brzozowie wspiera młodzież podczas planowania ich dalszej drogi kształcenia oraz przyszłej ścieżki kariery zawodowej, oferując porady zawodowe, pomoc np. przy tworzeniu dokumentów aplikacyjnych oraz udzielając infor-macji edukacyjno-zawodowej.

Siedziba Młodzieżowego Centrum Kariery OHP oraz Punktu Pośrednictwa Pracy OHP, który realizuje pośrednic-two pracy dla młodzieży, mieści się w Brzozowskim Domu Kultury, ul. Armii Krajowej 3, I piętro.

Więcej informacji można uzyskać pod nr. tel. 13 434 02 09 lub pod adresem [email protected] oraz na stro-nie www.podkarpacka.ohp.pl.

Marta Chorążak-Tabisz,

Już dziś warto pomyśleć o swojej przyszłości edukacyjno-zawodowej

Wiesław Sowa

Czas na sport i zdrowie

Treningowy mecz piłki nożnej

fot. W. Sowa

fot. W. Sowa

20 Nasza Gmina Dydnia II/2011

Międzynarodowy Turniej Piłki Nożnej

Na stadionie ULKS „GRABOWIANKA” Grabówka odbył VII Międzynarodowy Turniej Piłki Nożnej tym razem seniorów. Poprzednie edycje dotyczyły tylko drużyn mło-dzieżowych.

Fatalna pogoda (padający deszcz, przenikliwe zim-no, zaledwie 11 stopni) przyciągnęła na stadion tylko naj-bardziej wytrwałych kibiców Grabówki, jak i miejscowości ościennych.

W Turnieju udział wzięły dwie drużyny ze Słowacji: OFK SIM Raslavice, TK „GWIEZDA” Lopuchov, oraz JKS Jasionów oraz gospodarze ULKS „GRABOWIANKA” Gra-bówka. Drużyna z Jasionowa zastąpiła TS „DYNOVIĘ” Dynów, która obchodziła 65-lecie istnienia swojego Klubu. Drużyny zagraniczne przybyły do nas już w sobotę. Zabra-kło naszych partnerów z Ukrainy, którym na przeszkodzie stanął brak paszportów (awizowali swój przyjazd jeszcze w maju).

Gościem honorowym naszego Turnieju był Pan Woj-ciech Kudlik - Dyrektor Departamentu Sportu Powszechne-go w Ministerstwie Sportu i Turystyki w Warszawie, Starosta Raslavic - Anton Lamanec, Starosta Lopuchova - Fero Pal-ko, Wójt Gminy Dydnia Jerzy F. Adamski, Wiceprzewodni-czący Rady Powiatu i dyr. GOK w Dydni Jacek Adamski, Sołtys wsi Grabówka Józef Pelczar, Radny Gminny Dydnia Lesław Mazur. Po słowach powitania do zawodników skie-

rowanych przez Jacka Adamskiego, Turniej otworzył Wójt Gminy Dydnia Jerzy F. Adamski.

W pierwszym meczu gospodarze pewnie pokonali drużynę TK Lopuchov 5-0. W drugim meczu JKS Jasionów nieoczekiwanie wygrał z drużyną FK SIM Raslavice, która do niedawna reprezentowała szeregi IV ligi słowackiej.

W „bratobójczym” pojedynku Raslavice pokonały Lopuchov 3-2, a w wielkim finale ULKS Grabówka gładko pokonał JKS Jasionów 3-1 a tym samym kapitan Łukasz Siedlecki wzniósł puchar zwycięstwa.

Zawodnicy ULKS-u wystąpili w nowych i co ważne, „szczęśliwych” strojach ufundowanych przez Wójta Gminy Dydnia Jerzego F. Adamskiego, które są także nagrodą za zdobycie awansu do klasy „A”. Z logo Gminy Dydnia pre-zentują się bardzo okazale i mamy nadzieję że do końca rozgrywek będą dla zawodników szczęśliwe i nie zaznamy, grając w nich, smaku porażki.

Wójt Adamski podziękował wszystkim za udział, za walkę i wręczył okazałe puchary. Zwycięzcom Turnieju gra-tulował pięknej gry, pierwszego, historycznego awansu do klasy okręgowej oraz życzył dalszych sukcesów. Prezes ULKS Grabówka Krzysztof Adamski wręczył drużynom na-grody rzeczowe oraz okolicznościowe statuetki z logo na-szego Klubu.

Organizatorem Turnieju był Uczniowski Ludowy Klub Sportowy „GRABOWIANKA” Grabówka oraz Gminny Ośro-

4. Mistrz celnych zagrań5. Mistrz jedenastek

Celem przeprowadzenia testów jest:1. Stworzenie bazy danych utalentowanych ruchowo dzieci

w grupie wiekowej 7 – 12 lat.2. Powstanie szkółek piłkarskich na „Orlikach” dla dzieci nie-

zrzeszonych w klubach piłkarskich3. Promocja sportu i aktywności ruchowej4. Ćwiczenia zaproponowane w testach mogą być z powo-

dzeniem włączone do programu treningów dziecięcych drużyn piłkarskich. Mogą być również doskonałą formą zabawy podczas festynów sportowych.

Niestety, koniec roku szkolnego i początek wakacji były niesprzyjającym okresem do przeprowadzenia tego projektu. Zgłoszenia przyjmowane były do 30 czerwca 2011 roku, ale z powodu bardzo małej ilości chętnych testy się nie odbyły.

Natomiast sam projekt będzie realizowany w przy-szłym roku i być może przez następne lata.

Orlik w Jabłonce został również zgłoszony do II edycji

Turnieju o Puchar Premiera Donalda Tuska, który odbędzie się początkiem września 2011 r. Z góry zachęcam szkoły do udziału w turnieju. Zgłoszenia proszę kierować na adres Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Jabłonce.

Boiska w miesiącach wakacyjnych są miejscem zdro-wego wypoczynku dla młodzieży szkolnej i starszej ludności. Pod okiem animatorów można bezpiecznie i zorganizowanie spędzić czas. Na obiekt przychodzą czasem całe rodziny. Z Orlika korzystają nadal grupy zorganizowane z terenu naszej gminy (tj. młodzież w wieku gimnazjalnym, ponadgimna-zjalnym czy dorośli), wykorzystując boisko do piłki nożnej, siatkowej i koszykowej. Boisko mniejsze służy też do gry i doskonalenia techniki tenisa ziemnego.

Reasumując, obiekt tętni życiem i zabezpiecza miesz-kańcom naszej gminy możliwość zdrowego i aktywnego wy-poczynku na świeżym powietrzu. Uczestniczy w różnego rodzaju projektach i imprezach o zasięgu krajowym i tym sa-mym promuje naszą gminę.

Wiesław Sowa

Jacek Adamski

Wręczenie pucharu

Zawodnicy drużyn uczestniczących w turnieju

fot.

R. C

zopo

r

fot.

R. C

zopo

r

21Nasza Gmina Dydnia II/2011

Informacje dotyczące produkcji rolnejTylko co dziesiąty rolnik ubezpiecza zasiewy

W Polsce ubezpieczonych jest niecałe 10% zasiewów - donosi TVP Info. A w Niemczech – aż połowa. Jak informuje TVP Info” w regionie typowo rolniczym – na Kujawach i Po-morzu, na ubezpieczenie upraw decyduje się tylko co piąty gospodarz.

Tymczasem według przepisów rolnicy bez polisy na uprawy w razie klęski dostaną tylko połowę pomocy publicz-nej. A w przypadku dużych areałów upraw nawet niewielki ubytek procentowy może oznaczać szkody liczone w dzie-siątkach tys. zł.

Na wielu plantacjach, tak jak na przykład w gminie Si-cienko, rośliny nie przetrwały długiej i srogiej zimy. Straty w uprawach są bardzo wysokie – sięgają nawet 70 proc.

W skali całego kraju, niezależnie od tego czy plantacje były ubezpieczone czy nie, ok. 100-150 tysięcy hektarów rze-paku zostało zaoranych na skutek nieprzezimowania – sza-cuje Andrzej Janc, dyr. Biura Ubezpieczeń Rolnych „Concor-dia” Poznań.

Niektórzy rolnicy takich zniszczeń jak w tym roku nie mieli na polach od wielu lat. Jednak nigdy nie ryzykowali i co roku ubezpieczali swoje uprawy. Na ich polach już pojawiają się rzeczoznawcy, którzy oceniają poniesione przez gospoda-rzy straty. Mogą liczyć na zwrot kosztów, za te fragmenty pól, które zostały całkowicie zniszczone. – Żyję tylko z produkcji roślinnej. Jest ryzyko, że można stracić wszystko, a z ubez-pieczenia zawsze można coś dostać i jakoś się poratować – tłumaczy Rober Kowalski, rolnik z gminy Sicienko.

Niestety w Polsce niezmiennie od lat pola ubezpiecza niewielki procent gospodarzy. Rolnicy liczą każdą złotówkę. Często oszczędzają na ubezpieczeniu. Tymczasem co roku rośliny niszczą przymrozki, susza czy powódź. Dlatego od 2010 r. możliwość skorzystania z pomocy państwa w przy-padku klęski żywiołowej nie mają już wszyscy rolnicy. Unijne zasady udzielania pomocy publicznej nakazują 50 proc. re-dukcję pomocy krajowej w przypadku wystąpienia niekorzyst-nych zjawisk atmosferycznych, jeśli gospodarz nie miał ubez-pieczonych przynajmniej połowy upraw. Od początku marca tylko do jednej z firm ubezpieczeniowych trafiło od rolników z całej Polski blisko 7 tys. zgłoszeń o szkodach.

Plantacje rzepaku nie spełniają warunków do wypłaty odszkodowania jeśli rośliny w ogóle nie wzeszły lub jest ich za mało na 1 metrze kwadratowym. Minimum to 40 roślin, każda musi mieć 8 liści. W tym roku parametry obniżono do 6 liści. Aby zachęcić rolników do ubezpieczania się, firma stosuje też zniżki dla tych rolników, którzy mają duże gospodarstwa rolne. – Jesteśmy skłonni pójść na ustępstwa nawet w stosunku do rolnika wiedząc o tym, że obniżenie tych parametrów może skutkować dla nas zwiększoną ilością szkód dla nas – przy-znaje Bernard Mycielski, rzeczoznawca szkód na polach.

Ministerstwo Rolnictwa zamierza znowelizować usta-wę o ubezpieczeniach rolnych, tak by były one od przyszłego roku bardziej atrakcyjne dla rolników i firm ubezpieczenio-

wych. Gospodarz miałby opłacać nie 50 proc. a tylko 35 proc. składki. Pozostała część byłaby płacona z budżetu krajowego i unijnego. Ale rolników niepokoją inne zapisy w ustawie.

Mają być zabierane dopłaty od rolników do 10% i do-płaty ma wypłacać Agencja dopiero po przedstawieniu polisy, a rolnik będzie miał sam całą kwotę zapłacić i w związku z tym może być taka sytuacja, że tych rolników nie będzie stać – zwłaszcza tych małych – ocenia Roman Wiatrowski, prezes Związku Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych.

Dlatego wielu gospodarzy oczekuje zmian systemu ubezpieczeń zasiewów. Według nich pieniądze na ubezpie-czenia rolnicze powinny pochodzić z budżetu państwa.

Pomysły, które się rodzą, że środki na ubezpieczenie powinny pochodzić z Unii Europejskiej jest błędnym założe-niem, gdyż ogranicza możliwość, narzuca wręcz wielkość szkodowości. Przypomnę, że Unia uważa, że wystąpiła klę-ska gdy straty przekraczają 30proc. – dla nas jest to nie do przyjęcia – wyjaśnia Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Po-morskiej Izby Rolniczej”.

Rolnicy są zdania, że kolejna nowelizacja ustawy o ubezpieczeniu upraw rolnych i zwierząt jest niezbędna i cze-kają na nią.Gdzie najtaniej można kupić ziemię?

Średnia cena gruntów w I kwartale 2011 roku wyniosła 15 157 zł za 1 ha – poinformowała Grażyna Kapelko, Rzecz-nik Prasowy ANR. Oznacza to, że ceny spadły o ponad 700 zł w porównaniu do IV kwartału ubiegłego roku.

Gdzie najdrożej, gdzie najtaniej? Najwięcej za ziemię trzeba zapłacić w województwie opolskim (26,3 tys. zł), ślą-skim (24,5 tys. zł), pomorskim (21,1 tys. zł), kujawsko-pomor-skim (21 tys. zł) i wielkopolskim (20,4 tys. zł).

Najniższe ceny ziemi są zaś w województwach: lubel-skim (10,2 tys. zł) i lubuskim (10,6 tys. zł).

Ceny w pozostałych województwach kształtują się następująco: mazowieckie: -16 585 zł, warmińsko-mazur-skie - 13 501 zł, podkarpackie - 14 051 zł, małopolskie: - 17 028 zł, łódzkie - 11 108 zł, świętokrzyskie - 13 829 zł, dolno-śląskie - 15 435 zł, zachodniopomorskie - 13 473 zł, podlaskie - 16 052

ANR sprzedaje W I kwartale 2011 r. Agencja Nierucho-mości Rolnych sprzedała ponad 24 tys. ha. Jest to najwyższa sprzedaż Agencji od 4 lat w pierwszych trzech miesiącach roku.

W tym roku ANR zamierza sprzedać producentom 200 tys. ha. Jak informuje Grażyna Kapelko, „intensyfikacja sprzedaży jest związana m.in. z planem finansowym Agencji na 2011 rok. Zgodnie z nim ANR ma w tym roku odprowadzić bezpośrednio do budżetu państwa i na Fundusz Rekompen-sacyjny ok. 2,5 mld zł. Oznacza to, że w tym roku sprzedaż gruntów z Zasobu WRSP powinna znacząco przekroczyć po-ziom 100 tys. ha”.

Sekcja Informacji i Promocji OT ARR Rzeszów

dek Kultury w Dydnia. Dofinansowanie Turnieju uzyskano z: Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie.

Sponsorami Turnieju były: firma transportowa „SAN-TUR” Sanok, producent sprzętu sportowego Firma „VIGO”, producent wody mineralnej „Iwoniczanka”, Grupa Żywiec „Browar Leżajsk”.

Składamy serdeczne podziękowania Dyr. Szkoły Podstawowej w Grabówce Teresie Mazur, właścicielowi gospodarstwa agroturystycznego w Grabówce Tadeuszowi Pelczarowi oraz wszystkim osobom, które przyczyniły się do organizacji Turnieju.

Jacek Adamski

22 Nasza Gmina Dydnia II/2011

Nasza Gmina Dydnia Kwartalnik Społeczno - Kulturalny Gminy DydniaWydawca: Urząd Gminy w Dydni, Redaktor Naczelna: Beata Czerkies, Zespół Redakcyjny: Joanna Stanisławczyk,

Małgorzata Turopolska, Zofia Pytlowana, Zofia Morajko, Maciej Dżoń, Skład i łamanie: Grzegorz Cipora.Adres redakcji:

Urząd Gminy w Dydni, 36-204 Dydnia 224e-mail: [email protected]

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania informacji oraz nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów, reklam i ogłoszeń Nie zwracamy materiałów niezamówionych