x UPRAGNIONE - INVICTA...Nie alternatywy ma dla vitro. in osobom powa¿nymi z zaburzeniami p³odno...
Transcript of x UPRAGNIONE - INVICTA...Nie alternatywy ma dla vitro. in osobom powa¿nymi z zaburzeniami p³odno...
NAUKA
Newsweek
Jak z zapłodnionej komórki jajowej
powstaje człowiek
zapłodnienie
X "XX N
;>rv# x
L E C Z E N I E N I E P Ł O D N O Ś Ć
UPRAGNIONE DZIECKO
DLA WYBRANYCH Nie ma alternatywy dla in vitro.
osobom z poważnymi zaburzeniami płodności, a także wielu chorym na raka.
D O R O T A R O M A N O W S K A
90 14-20.12 2015
NEWSWEEK2015-12-14
zarodek 2-komórkowy zarodek 4-komórkowy zarodek 16-komórkowy
zarodek 58-komórkowy zarodek zagnieżdża się w ściance macicy zarodek w 4. tygodniu
NEWSWEEK2015-12-14
Narodowy program prokreacyjny. Tak minister zdrowia określił sposób leczenia niepłodności, który należy wspierać. Bo „jest prostszy, tańszy, bar
dziej efektywny i nie budzi takich emocji etycznych jak in vitro" - przekonywał na spotkaniu z dziennikarzami nowy minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Podstawą programu ma być naprotechno-logia, którą Kościół w Polsce propaguje od dawna i którą określa jako alternatywę dla in vitro. Ale alternatywą nie jest. Jest naturalnym sposobem planowania rodziny, który polega na obserwacji dni płodnych kobiety. - Jest zatem tylko jednym z elementów diagnozowania i leczenia osób niepłodnych. Stosują ją, ale w unowocześnionej wersji, także kliniki leczenia niepłodności jako pierwszy etap terapii. I dopiero gdy ona nie zadziała, proponowane jest in vitro - mówi dr Grzegorz Południewski, były prezes Towarzystwa Rozwoju Rodziny.
Na razie rząd zdecydował, że od połowy przyszłego roku in vitro nie będzie finansowane z budżetu. Specjaliści zajmujący się sztucznym zapłodnieniem obawiają się jednak, że władze mogą pójść jeszcze dalej i w ogóle zakazać tej metody. A to sprawi, że w Polsce kilka tysięcy par nie zostanie rodzicami. Dotychczas kliniki niepłodności przeprowadzały każdego roku 10 tys. procedur sztucznego zapłodnienia. - Bo dla in vitro nie ma alternatywy. Jest ona jedyną szansą na rodzicielstwo dla kobiet z poważną niedrożnością jajowodów czy dla mężczyzn, którzy prawie w ogóle nie mają plemników - dodaje dr Południewski. - Uznanie naprotechnologii za jedyną me
todę leczenia niepłodności cofa nas o 30 lat, do czasów, kiedy technologia in vitro nie była jeszcze stosowana - mówi prof. Waldemar Kuczyński z Sekcji Płodności i Niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. A świat się nie cofa. Co więcej, międzynarodowe zespoły naukowców pracują nad udoskonalaniem procedur zapłodnienia pozaustroj owego, by każda para mogła doczekać się dziecka.
GINĄCY GATUNEK W POLSCE JUŻ CO PIĄTA PARA MA PROBLEM Z PŁODNOŚCIĄ. A będzie jeszcze gorzej. Przede wszystkim dlatego, że kobiety coraz później decydują się na macierzyństwo. Z raportu „Płodna Polka" opublikowanego w ubiegłym roku wynika, że ponad 25 proc. kobiet w naszym kraju planuje ciążę dopiero po 30. roku życia.
„A z medycznego punktu widzenia w pierwszą ciążę najlepiej zajść około 25. roku życia. Szanse na poczęcie dziecka z upływem czasu maleją. W wieku 33 lat często pojawiają się już poważne problemy związane z zajściem w ciążę i szanse na zapłodnienie znacznie spadają" - czytamy w raporcie.
Starzeją się nie tylko komórki jajowe, lecz także plemniki. Przez lata uważano, że jakość spermy pogarsza się dopiero po czterdziestce. Z najnowszych badań wynika jednak, że dzieje się to już po 34. roku życia. Panowie mają wówczas mniejsze szanse na spłodzenie potomka i to niezależnie od wieku partnerki. A kobiety, które zajdą w ciążę ze starszym mężczyzną, są bardziej zagrożone poronieniem niż panie, które wybiorą młodych kandydatów na ojców.
W 1992 r. w czasopiśmie medycznym „British Medical Journal" ukazał się artykuł, z którego wynika, że od czasów II wojny światowej średnia liczba plemników uwalnianych podczas stosunku spadła prawie o połowę - ze 113 do 66 mln na milimetr nasienia. Do zapłodnienia wystarczy co prawda tylko jeden plemnik, ale z niewyjaśnionych powodów potrzebuje on licznego towarzystwa, by dotrzeć do komórki jajowej.
Dziś towarzystwo ma jeszcze mniej liczne niż pod koniec XX wieku. Z analiz przedstawionych w czerwcu tego roku podczas konferencji Europejskiego Stowarzyszenia Reprodukcji i Embriologii Człowieka wynika, że tylko co czwarty mężczyzna ma dobre nasienie, czyli takie, w którym pływa wystarczająca liczba żwawych i prawidłowo ukształtowanych plemników. Natomiast około 15 procent mężczyzn ma spermę zbyt słabej jakości, by w ogóle mogło dojść do zapłodnienia. Ci mężczyźni bez wątpienia będą potrzebować pomocy lekarzy, jeśli
zechcą zostać ojcami. Równie źle jest w Polsce. Przed trzema laty prof. Maciej Kur
pisz, genetyk z Polskiej Akademii Nauk, przebadał nasienie stu mężczyzn w wieku 19-35 lat z Poznania i Lublina. Znalazł w nim zaledwie 40-50 milionów plemników, a co więcej - były one o wiele mniej ruchliwe, niż być powinny. To wyjaśnia, dlaczego do lekarzy zgłasza się coraz więcej młodych, nawet dwudziestokilkuletnich mężczyzn, którzy mimo ponadrocznych starań nie mogą doczekać się potomka.
Proces pogarszania się kondycji plemników trudno będzie powstrzymać. W dużej mierze jest on bowiem powodowany przez związki chemiczne zawarte we wszechobecnych plastikach. Groźne są ftalany, bo wnikają one do organizmu kobiet w ciąży
NAPROTECHNOLOGIA JEST TYLKO
JEDNYM Z ELEMENTÓW DIAGNOZOWANIA
I LECZENIA OSÓB NIEPŁODNYCH.
STOSUJĄ JĄ, ALE W UNOWOCZEŚNIONEJ
WERSJI, TAKŻE KLINIKI LECZENIA
NIEPŁODNOŚCI JAKO PIERWSZY ETAP
TERAPII. I DOPIERO GDY
ONA NIE ZADZIAŁA, PROPONOWANE JEST
IN YITRO DR GRZEGORZ POŁUDNIEWSKI,
RYŁY PREZES TOWARZYSTWA ROZWOJU RODZINY
99
NEWSWEEK2015-12-14
i lamują produkcję testosteronu w męskich płodach. W wyni-k J tego na świat przychodzą chłopcy, którzy w przyszłości będą wytwarzać małą liczbę plemników. Inną grupę szkodliwych związków stanowią perfluorowęglowodory. One z kolei osłabiają plemniki.
Płodność ograniczają również telefony komórkowe trzymane w kieszeni - dowiodła dr Fiona Mathews z uniwersytetu w Exe-tur. Pod wpływem promieniowania elektromagnetycznego, która jest emitowane przez komórki, spada bowiem ruchliwość plemników. Uczona pobrała nasienie od grupy mężczyzn i wykazała, że plemniki wystawione na działanie tych promieni stają się o 8 proc. mniej ruchliwe niż pozostałe.
GLOBALNY KŁOPOT TAKIE SAME PROBLEMY Z PŁODNOŚCIĄ DOTYCZĄ WSZYSTKICH KRAJÓW ROZWINIĘTYCH. Tyle tylko, że na Zachodzie nikt nie mówi o metodach alternatywnych dla in vitro. Wręcz przeciwnie. Naukowcy są wspierani i intensywnie pracują nad udoskonalaniem metod sztucznego zapłodnienia. Właśnie jedną z nich zaproponowali specjaliści z Uniwersytetu Harvarda oraz Uniwersytetu w Pekinie i zapewniają, że dwukrotnie zwiększy ona odsetek zapłodnień in vitro zakończonych ciążą (dziś w Polsce średnia efektywność tego zabiegu wynosi 30 proc.). Ich metoda polega na badaniu ciałka kierunkowego, czyli małych komórek powstałych podczas rozwoju komórki jajowej. Na ich podstawie lekarze oceniają stan zarodków i wszczepiają tylko te, które mają szansę rozwinąć się w łonie kobiety. Nową metodę uczeni wypróbowali już la 70 zapłodnionych komórkach jajowych pobranych od dawczyń.
Na powodzenie zabiegu in vitro wpływ ma nawet taki drobiazg, jak prawidłowy transfer zapłodnionych zarodków, czyli bezpieczne ich umieszczenie w macicy, co wykazali dwa lata temu lekarze z Kliniki Leczenia Niepłodności Bocian w Białymstoku we współpracy z Polską Akademią Nauk. Dowiedli oni, że zarodek powinien być przenoszony delikatnie i powoli, by nie doznał szoku podczas zmiany środowiska, w jakim przebywa. Udoskonalenie tego procesu może zwiększyć skuteczność zabiegów in vitro o 15 procent.
ZDROWE DZIECKO METODY ZAPŁODNIENIA POZAUSTROJOWEGO NIE TYLKO POMAGAJĄ KOBIETOM ZAJŚĆ w CIĄŻĘ, ale także dają szanse na zdrowe dziecko. - Zmieniło się bowiem podejście do rodzicielstwa. Dawniej ludzie mieli wiele dzieci przypadkowo poczętych i nie przejmowali się jednym upośledzonym. Dziś dzieci mamy wtedy, gdy chcemy, i tyle, ile chcemy. Chcemy też, by były zdrowe - przypomina dr Południewski. Jest to szczególnie ważne dla osób, które są nosicielami wadliwego genu i obawiają się, że genetyczną chorobę przekażą dziecku. Tak jak Anna, jedna z pacjentek kliniki Invicta. Jej pierwsze dziecko jest chore na mukowiscydozę. Kobieta chciałaby mieć jeszcze jedno dziecko, ale zdrowe.
U takich pacjentek jak Anna lekarze stosują diagnostykę pre-implantacyjną. Na podstawie jednej komórki pobranej z zarodków sprawdzają, który z nich jest wolny od wady genetycznej. I ten wszczepiają do macicy. To jedyny sposób, by kobieta miała
NEWSWEEK2015-12-14
Jedynka
pewność, że urodzi zdrowe dziecko. Dziś nie potrafimy bowiem leczyć chorób genetycznych, a dostępne leki łagodzą jedynie ich objawy. I to też z różnym skutkiem.
Diagnostyka preimplantacyjna pozwala sprawdzić obecność w łańcuchu DNA 6 tys. mutacji, które mogą doprowadzić do rozwoju choroby genetycznej. Stanowią one ponad 90 proc. najczęściej występujących schorzeń. Dzięki temu można wykryć zarówno choroby związane z nieprawidłową liczbą chromosomów, np. zespół Downa czy Turnera, jak i choroby jednogenowe (czyli takie, w których za wadę odpowiada mutacja w jednym genie), np. mukowiscydozę, dys-trofie mięśniowe czy hemofilię.
Geny znajdują się jednak nie tylko w jądrze komórki, ale także w mitochondrium, maleńkiej strukturze zanurzonej w cytoplazmie komórki, która pełni rolę minielektrowni. Jest ich co prawda niewiele, bo zaledwie 37 (w jądrze znajduje się ponad 20 tys. genów), ale one także ulegają mutacjom i to o wiele częściej niż w genach j ądrowych. Mutacje te powodują choroby dziedziczne (zwane mitochondrialnymi), które niszczą przede wszystkim komórki mięśniowe lub nerwowe. Uszkadzają wzrok, serce, mózg, nerki.
Wadliwego DNA znajdującego się w mito-chondriach także naprawić się nie da. Można jednak wymienić mitochondria. Lekarze usuwają je więc z komórki jajowej przyszłej mamy i zastępują zdrowymi pobranymi od innej kobiety. Brytyjska Humań Fertilisation and Embryology Authority (HFEA) uznała tę metodę za bezpieczną i skuteczną.
Lekarze zaproponowali ją Sharon Bernardi z Wielkiej Brytanii. Kobieta co prawda bez większych trudności zachodziła w ciążę, ale zdrowego dziecka doczekać się nie mogła. Zmarły wszystkie, siedmioro dzieci. Troje przeżyło zaledwie kilka godzin. Najdłużej, bo 21 lat, żył Edward. Wszystkie miały rzadką chorobę - zespół Leigha, który zatruwa organizm kwasem mlekowym i niszczy centralny układ nerwowy. Powoduje go wadliwy gen, który znajduje się w mitochondriach, a który dzieci odziedziczyły po matce.
BEZLITOSNY NOWOTWÓR - NAPROTECHNOLOGIA NIE JEST TEŻ ŻADNĄ ALTERNATYWĄ DLA WIELU OSÓB, KTÓRE W MŁODYM WIEKU ZACHOROWAŁY NA RAKA - dodaje dr Południewski. Leczenie onkologiczne może bowiem zaburzyć ich układ rozrodczy i zmniejszyć lub całkowicie zaprzepaścić szansę na rodzicielstwo. W Polsce każdego roku na nowotwór zapada 28 tys. osób w wieku reprodukcyjnym. Takim ludziom lekarze proponują przed rozpoczęciem leczenia onkologicznego zamrożenie komórek jajowych lub plemników. Lepsze efekty daje co prawda mrożenie zarodków, ale to oferta dla
UZNANIE NAPROTECHNOLOGII
ZA JEDYNĄ METODĘ LECZENIA
NIEPŁODNOŚCI COFA NAS 0 30 LAT, DO CZASÓW, KIEDY
TECHNOLOGIA IN VITR0 NIE BYŁA JESZCZE
STOSOWANA PROF. WALDEMAR KUCZYŃSKI
z POLSKIEGO TOWARZYSTWA GINEKOLOGICZNEGO
O wpływie rozwoju biologii molekularnej i genetyki na diagnostykę i leczenie nowotworów słuchaj we wtorek 15.12 o. 21.30 w audycji „Wieczór odkrywców" w I Programie PR
par. Przed rozpoczęciem terapii kobieta dostaje hormony, które stymulują produkcję komórek jajowych. Uzyskane w ten sposób jajeczka są zapładniane i mrożone. Po zakończeniu leczenia onkologicznego zarodek zostaje rozmrożony i wszczepiony przyszłej mamie.
Mniej skomplikowaną procedurą jest zamrożenie jajników lub ich fragmentów, ale z tej metody nie mogą skorzystać kobiety, które mają nowotwór ogarniający całe ciało, jak chłoniaki czy białaczki. U tych pacjentek istnieje ryzyko, że komórki raka wraz z krwią czy limfą wnikną do jajnika. Dlatego Teresa Woodruff z Northwestern Memoriał Hospital pracuje nad sztucznym jajnikiem, który odżywiałby niedojrzałe jajo pobrane od kobiety chorej na raka. Byłoby ono trzymane w nim tak długo, aż dojrzeje.
Z kolei naukowcy z University of Michigan postanowili zadbać o płodność bardzo młodych pacjentek z rakiem, które nie weszły jeszcze w okres dojrzewania płciowego. Opracowali metodę, której szczegóły opisali na początku grudnia tego roku w „Scientific Reports". Polega ona na wyizolowaniu pierwotnego pęcherzyka jajnikowego, z którego z czasem powstaje komórka jajowa, pokryciu go żelową powłoką i ponownym wszczepie
niu do organizmu. Doświadczenie przeprowadzono na razie na myszach. U wszystkich samiczek po tym zabiegu udało się przywrócić normalny cykl jajeczkowania, a jedna trzecia urodziła zdrowe myszy. Naukowcy nie wątpią, że metoda ta sprawdzi się także u ludzi. A dzięki niej pacjentki po zakończeniu leczenia onkologicznego będą mogły zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko. Cl
Newsweek POLECA
dodatek dla i MŁODY ODKRYWCA
„Newsweek Nauka" w kioskach z dodatkiem dla dzieci „Młody Odkrywca"
NEWSWEEK2015-12-14