Wywiad z magdą latuch

4
Wywiad został przeprowadzony na potrzeby realizacji projektu „Praga na walizkach” finansowanego z programu dotacyjnego „Seniorzy w akcji” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” i Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności. Po więcej informacji zapraszamy na bloga projektu www.praganawalizkach.tumblr.com . Krzysztof Łukasik: Jak to się zaczęło? Na jaką potrzebę odpowiadał zespół „Cała Praga Śpiewa”? Co było pierwotnym motorem do jego powstania? Czy to było w Tobie czy było to podyktowane czynnikami zewnętrznymi? Magdalena Latuch, animatorka społeczna i inicjatorka projektu „Cała Praga Śpiewa z nami”: Na powstanie zespołu złożyło się wiele czynników. Na warszawskiej Pradze udzielałam się od dawna – skończyłam tam liceum, pracowałam też w tamtejszych klubach, jako menedżerka i wspierając różnorakie projekty kulturalne. Na Pradze poznałam panią Marylę Majchrzak z Ośrodka Pomocy Społecznej. Był to czas, w którym prowadziłam na Pradze wywiady, mające na celu zbadanie obecnych tam grup społecznych, głównie osób starszych. W tym samym czasie dostałam się do programu Laboratorium Animatorni Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”, wspierającego młodych animatorów. Otrzymałam wtedy wsparcie mentora i mini dotację, którą mogłam przeznaczyć na wybrane przeze mnie działanie. Pani Maryla przedstawiła mi grupę seniorów z Domu Dziennego Pobytu przy ulicy Brzeskiej - osób, które bardzo chciały śpiewać, ale zmagały się z brakiem środków na realizowanie swojej pasji. Jako młoda animatorka poczułam potrzebę, że trzeba coś z tym zrobić - chciałam sprawdzić się w działaniu, zweryfikować dostępność środków finansowych na tego typu potrzeby. Jednocześnie okazało się, że dotychczasowe działania grupy charakteryzują się dużym potencjałem – seniorzy mieli już za sobą kilka publicznych koncertów, bardzo lubią śpiewać, lubią także niekonwencjonalne wydarzenia. Część z osób udostępniała swoje wizerunki przy okazji projektów artystycznych. Wszystko to utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest to grupa gotowa do odważnych działań, gotowa na spotkanie z młodymi i szerszą publicznością. W tym samym czasie poznałam wokalistkę Justynę Jary, a także Łukasza Owczynnikowa i Roberta Lipkę z zespołu Czessband, którzy szukali repertuaru do swojej płyty. Muzycy interesowali się warszawskim folklorem – niestety nie mieli styczności z osobami, które tę kulturę kultywują. Nie trudno zgadnąć, że na pomysł poprowadzenia warsztatów dla praskich seniorów zareagowali bardzo entuzjastycznie. Pamiętam, że pierwsze spotkanie z seniorami, na którym przedstawiłam pomysł warsztatów, odbyło się w atmosferze ograniczonego zaufania – tylko część z obecnych wtedy osób przejawiała zainteresowanie pomysłem warsztatów z muzykami. Myślę, że to na otwartości tych kilku osób udało mi się zbudować zaufanie reszty grupy. I tak zaczęliśmy się spotykać, regularnie, co środę. Od 4 lat. Ta potrzeba cykliczności naszych spotkań przyświecała nam od samego początku – nawet, jeżeli nie mieliśmy prób, to spotykaliśmy się, żeby po prostu pogadać.

Transcript of Wywiad z magdą latuch

Wywiad został przeprowadzony na potrzeby realizacji projektu „Praga na walizkach” finansowanego z programudotacyjnego „Seniorzy w akcji” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” i Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.

Po więcej informacji zapraszamy na bloga projektu www.praganawalizkach.tumblr.com.

Krzysztof Łukasik: Jak to się zaczęło? Na jaką potrzebę odpowiadał zespół „Cała Praga Śpiewa”? Cobyło pierwotnym motorem do jego powstania? Czy to było w Tobie czy było to podyktowaneczynnikami zewnętrznymi?

Magdalena Latuch, animatorka społeczna i inicjatorka projektu „CałaPraga Śpiewa z nami”: Na powstanie zespołu złożyło się wieleczynników. Na warszawskiej Pradze udzielałam się od dawna –skończyłam tam liceum, pracowałam też w tamtejszych klubach, jakomenedżerka i wspierając różnorakie projekty kulturalne. Na Pradzepoznałam panią Marylę Majchrzak z Ośrodka Pomocy Społecznej. Był toczas, w którym prowadziłam na Pradze wywiady, mające na celuzbadanie obecnych tam grup społecznych, głównie osób starszych.W tym samym czasie dostałam się do programu LaboratoriumAnimatorni Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”, wspierającego

młodych animatorów. Otrzymałam wtedy wsparcie mentora i mini dotację, którą mogłam przeznaczyćna wybrane przeze mnie działanie. Pani Maryla przedstawiła mi grupę seniorów z Domu DziennegoPobytu przy ulicy Brzeskiej - osób, które bardzo chciały śpiewać, ale zmagały się z brakiem środków narealizowanie swojej pasji. Jako młoda animatorka poczułam potrzebę, że trzeba coś z tym zrobić -chciałam sprawdzić się w działaniu, zweryfikować dostępność środków finansowych na tego typupotrzeby.

Jednocześnie okazało się, że dotychczasowe działania grupy charakteryzują się dużym potencjałem –seniorzy mieli już za sobą kilka publicznych koncertów, bardzo lubią śpiewać, lubią takżeniekonwencjonalne wydarzenia. Część z osób udostępniała swoje wizerunki przy okazji projektówartystycznych. Wszystko to utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest to grupa gotowa do odważnychdziałań, gotowa na spotkanie z młodymi i szerszą publicznością.

W tym samym czasie poznałam wokalistkę Justynę Jary, a także Łukasza Owczynnikowa i Roberta Lipkęz zespołu Czessband, którzy szukali repertuaru do swojej płyty. Muzycy interesowali się warszawskimfolklorem – niestety nie mieli styczności z osobami, które tę kulturę kultywują. Nie trudno zgadnąć, żena pomysł poprowadzenia warsztatów dla praskich seniorów zareagowali bardzo entuzjastycznie.

Pamiętam, że pierwsze spotkanie z seniorami, na którym przedstawiłam pomysł warsztatów, odbyłosię w atmosferze ograniczonego zaufania – tylko część z obecnych wtedy osób przejawiałazainteresowanie pomysłem warsztatów z muzykami. Myślę, że to na otwartości tych kilku osób udałomi się zbudować zaufanie reszty grupy. I tak zaczęliśmy się spotykać, regularnie, co środę. Od 4 lat. Tapotrzeba cykliczności naszych spotkań przyświecała nam od samego początku – nawet, jeżeli niemieliśmy prób, to spotykaliśmy się, żeby po prostu pogadać.

Wywiad został przeprowadzony na potrzeby realizacji projektu „Praga na walizkach” finansowanego z programudotacyjnego „Seniorzy w akcji” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” i Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.

Po więcej informacji zapraszamy na bloga projektu www.praganawalizkach.tumblr.com.

K.Ł.: Dlaczego seniorzy?

M.L.: Moje zainteresowanie tą grupą społeczną wynikało z pobudek osobistych. Temat seniorów i ichspołecznego wykluczenia był obecny w rodzinnych historiach, ponadto z osobami starszymi zawszemiałam dobry kontakt. Fakt, że wychowałam się w rodzinie, w której dziadkowie byli dla mnie ważnii znałam ich problemy spowodował, że łatwiej było mi zrozumieć te osoby, utożsamić się z nimi.

K.Ł.: Jak uważasz, czemu seniorzy potrafili Ci zaufać?

M.L.: Wydaje mi się, że był to proces - nie wydarzyło się to podczas pierwszego, ani drugiegospotkania. Nasze obopólne zaufanie budowaliśmy poprzez nasze działania, rozmowy, stopniowonawiązywaną relację. Na pewno istotnym czynnikiem była międzypokoleniowość naszych działań -seniorzy od początku przejawiali silną potrzebę przebywania i pracy w tego rodzaju grupie. Myślę, żena początku był to dla nich powiew młodości, jakiegoś szaleństwa i przygody. Byli tego zwyczajnieciekawi. Przypomnieli sobie jak to jest być w akcji, działać – jak człowiek jest aktywny to posiadapoczucie sprawczości, chce podejmować i mierzyć się z wyzwaniami.

Nie do przecenienia był także sam śpiew, jako narzędzie do współpracy i stwarzania przestrzeni,w której wszyscy czują się dobrze – być sobą, otworzyć się.

Zresztą to zaufanie budujemy cały czas, to jest proces – wciąż stawiamy przed sobą nowe wyzwania,uczymy się ze swoich sukcesów i porażek. Wartym podkreślenia jest też fakt, że jako młodzi animatorzynie ulegliśmy wszechobecnej pokusie realizacji „projektu” – rozumianego jako działania „od - do”. Mytam zostaliśmy, podeszliśmy do tego działania, jako proces – nie założyliśmy sobie jego końca, bardziejskupiliśmy się na jego etapach. Seniorzy poczuli dzięki temu, że my naprawdę chcemy razem cośzrobić, że po jakimś z góry określonym terminie nie znikniemy. Pokazaliśmy, że są dla nas ważni.

K.Ł.: Jakie zasoby potrzebne są do stworzenia analogicznego zespołu? Czy dla sukcesu projektuistotny był fakt, że to co tworzyliście ma wartość materialną?

M.L.: Myślę, że ta wymierność naszych działań to clue sukcesu całego projektu. Dla mnie, jakoanimatorki niezmiernie istotnym było, abyśmy nie produkowali czegoś, co jest poza zakresem naszychmożliwości, po za tym, co jest „tu i teraz”. Po prostu chodzi o to, żeby nie wymyślać czegoś na siłę.Mamy ludzi, którzy lubią śpiewać, potrafią śpiewać i jest w nich pasja – jest to pula, z której czerpiemy,na niej bazujemy.

Wywiad został przeprowadzony na potrzeby realizacji projektu „Praga na walizkach” finansowanego z programudotacyjnego „Seniorzy w akcji” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” i Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.

Po więcej informacji zapraszamy na bloga projektu www.praganawalizkach.tumblr.com.

Są także czynniki, które wynikają z potrzeb samych osób zainteresowanych – potrzeba zachowania,tradycji, potrzeba spotkań, potrzeba działania, czerpania z tego przyjemności. Właśnie analiza potrzebdanej społeczności i próba ich zaspokojenia pozwoli nam na osiągnięcie zamierzonych celów.

Istotnym jest także, aby obarczyć poszczególnych uczestników działania odpowiedzialnością za to, corobią. Jest to szczególnie trudne, gdy pracujemy z grupą, która do tej odpowiedzialności nie jestprzyzwyczajona. Jednak niezmiernie ważnym jest, aby animator nie nadzorował każdego krokuposzczególnych osób w grupie, musi im zaufać. W efekcie pozwala to na osiągnięcie grupieniezależności, która zaczyna samodzielnie podejmować decyzje według swoich przekonań i bieżącychpotrzeb. To, że zespół nadal istnieje jest więc tak naprawdę dziełem samych seniorów. To oni podjęlidecyzję, że nie chcą już być małą grupą warsztatową, że chcą być zespołem muzycznym, mieć swojąnazwę i tak dalej.

Oczywiście bardzo ważny był udział stowarzyszenia Barwy Kultury i współpraca z Edytą Wierzchucką.To wsparcie pozwalało nam na pozyskiwanie grantów. Sprzyjała nam także dzielnica zapraszając naróżnego rodzaju pikniki – małe, lokalne wydarzenia, podczas których wszyscy ładowaliśmyakumulatory w energię do dalszego działania. Efektem naszej współpracy było stopniowe zmniejszaniedystansu do poszczególnych pracowników administracji publicznej – z czasem wiedziałam, żez określoną sprawą muszę pójść do pani Basi, a z inną do pani Eli. Formalności są nieodzowną częściąrealizacji jakiegokolwiek projektu – warto więc się z tym pogodzić i odkryć pozytywną stronębiurokracji.

K.Ł.: Co według Ciebie jest ewenementem zespołu?

M.L.: Myślę, że tych rzeczy jest naprawdę sporo. Dla mnie osobiście najważniejszym jest, że tymludziom mimo upływu czasu nadal tak bardzo się chce. O to w tym tak naprawdę chodzi. Prócz tej pasjiw tych ludziach jest także potrzeba stawiania przed sobą kolejnych wyzwań, coraz odważniejszychi bardziej śmiałych.

To co warto podkreślić, to fakt, że zespół składa się tak naprawdę z śpiewających amatorów. Śpiew,mimo że jest niezmiernie istotny, to jest dodatek lub zwieńczenie czegoś ważniejszego – tego, że onimogą przebywać razem. To odwołanie do tego co dla wszystkich ludzi jest uniwersalnie ważne. Byciew tej grupie pozwala im na budowanie więzi, kultywowanie tradycji.

Wywiad został przeprowadzony na potrzeby realizacji projektu „Praga na walizkach” finansowanego z programudotacyjnego „Seniorzy w akcji” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę” i Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności.

Po więcej informacji zapraszamy na bloga projektu www.praganawalizkach.tumblr.com.

K.Ł.: Z jakimi problemami zespół musiał się mierzyć podczas swojego istnienia? Jak sobie z nimiradziliście?

M.L.: Problemy, z jakimi przyszło nam się mierzyć materializowały się na różnych poziomach. Jednymz nich była kwestia finansowania naszych działań. Brak stałego, pewnego źródła finansowaniapowodował we mnie duże poczucie odpowiedzialności i idącego za tym stresu. Zdobywanie tychpieniędzy zawsze wymagało dużo wysiłku. Z drugiej strony pozwoliło to nam na dotarcie do dużej ilościpartnerów, których wsparcie zawsze okazuje się nieocenione, na przykład Towarzystwo InicjatywTwórczych "ę".

Kolejne trudności pojawiły się na poziomie zarządzania zespołem – podziale obowiązków i braniu zanie odpowiedzialności przez poszczególne osoby. Były to kłopoty typowe dla nowo powstałych grup –na przykład określenie, kto jest liderem. W niektórych momentach mieliśmy okazję współpracowaćz Latającym Animatorem Towarzystwa Inicjatyw Twórczych "ę", który pomagał nam określić naszemotywacje i przepracować pojawiające się trudności.

Zmagaliśmy się też z problemami natury czysto personalnej, ludzkiej – członkowie zespołu bardzo sięmiędzy sobą otwierali, powstały relacje. Jednocześnie grupę tworzy cała plejada silnych osobowości odużych temperamentach. Czasem komuś zdarzało się mieć gorszy nastrój, co odbijało się na jegozachowaniu i tak powstawały konflikty. Z tym też sobie trzeba było radzić – raz lepiej, raz gorzej, aledzięki wspólnemu celowi zawsze udawało się zostawić problem za sobą.

K.Ł.: Jak myślisz, czemu zespół nadal trwa i się rozwija?

M.L.: Kluczowym czynnikiem jest chyba pasja i motywacja seniorów do działania. Poczucie, że teśrodowe spotkania są ważne. Zaangażowanie i wzięcie odpowiedzialności za swoje działania. Fakt, żenie ma jednej osoby, która jest szefem powoduje, że rośnie motywacja każdego z osobna.W momencie słabości jednej osoby, pierwsze skrzypce zaczyna grać inna.