Wywiad z Lidią Kalitą

2
swetry ze swetrami, sukienki i koszule według kolorów. Tak garderoba Lidii Kality wygląda raz, góra dwa razy w sezonie – po wielkich porządkach. Na co dzień panuje w niej chaos, bo wciąż coś przybywa – zakupy albo rzeczy z kolekcji Simple. Przeważnie jest to coś czarnego i prostego, co świetnie pasuje do tego, co już jest. „Ubra- nia są dla mnie tłem do dodatków”, mówi Lidia. TRZY ROZMIARY W Dół Lidia Kalita jest pierwszą polską projektantką, która – wraz z siostrą – stwo- rzyła luksusową markę. W przyszłym roku minie 20 lat, odkąd pojawiły się pierwsze sklepy Simple. „Wszystkie ubrania projektuję sama i dbam o to, by kolekcje były spójne, poszczególne ich elementy pasowały do siebie”, wyja- śnia filozofię firmy. Jak się okazuje, są również spójne z tym, co sama nosi. „Gdy dwa lata temu schudłam o trzy rozmiary, sięgnęłam po fasony, których nie nosiłam. Wtedy też moje kolekcje stały się bardziej kobiece. Wcześniej uważałam, że fajnie jest się ukrywać w dużych formach, teraz polubiłam do- pasowane, taliowane fasony”, mówi. SPóDNICE OD NAJKRóTSZEJ DO NAJDłUŻSZEJ, Oszczędna baza, odważne dodatki i zawsze wysokie obcasy – to najważniejsze zasady stylu Lidii Kality. Projektantka i założycielka marki Simple otwiera swoją szafę. WYSłUCHAłA_ALEKSANDRA_BOćKOWSKA ZDJęCIA_ADAM_PLUCIńSKI/MOVE PROSTO, ALE Z POMYSłEM LIDIA KALITA NA STUDIACH NAUCZYłA SIę, żE MODA TO SZTUKA. I CAłY CZAS TAK Ją TRAKTUJE. W SIMPLE PROJEKTUJE KAżDą RZECZ.

description

Projektantka marki Simple CP - Lidia Kalita - otwiera przed Wami swoją szafę.

Transcript of Wywiad z Lidią Kalitą

Page 1: Wywiad z Lidią Kalitą

swetry ze swetrami, sukienki i koszule według kolorów. Tak garderoba Lidii Kality wygląda raz, góra dwa razy w sezonie – po wielkich porządkach. Na co dzień panuje w niej chaos, bo wciąż coś przybywa – zakupy albo rzeczy z kolekcji Simple. Przeważnie jest to coś czarnego i prostego, co świetnie pasuje do tego, co już jest. „Ubra-nia są dla mnie tłem do dodatków”, mówi Lidia.

trzy rozmiary w dółLidia Kalita jest pierwszą polską projektantką, która – wraz z siostrą – stwo-rzyła luksusową markę. W przyszłym roku minie 20 lat, odkąd pojawiły się pierwsze sklepy Simple. „Wszystkie ubrania projektuję sama i dbam o to, by kolekcje były spójne, poszczególne ich elementy pasowały do siebie”, wyja-śnia filozofię firmy. Jak się okazuje, są również spójne z tym, co sama nosi. „Gdy dwa lata temu schudłam o trzy rozmiary, sięgnęłam po fasony, których nie nosiłam. Wtedy też moje kolekcje stały się bardziej kobiece. Wcześniej uważałam, że fajnie jest się ukrywać w dużych formach, teraz polubiłam do-pasowane, taliowane fasony”, mówi.

SPódNiCE od NaJKrótSzEJ do NaJdłUŻSzEJ,

Oszczędna baza, odważne dodatki i zawsze wysokie obcasy – to najważniejsze zasady stylu Lidii Kality. Projektantka i założycielka marki Simple otwiera swoją szafę.

wysłuchała_alEKSaNdra_boćKowSKazdjęcia_adam_PlUCińSKi/movE

ProSto, alE z PomySłEm

Lidia kaLita Na

studiach Nauczyła się,

że moda to sztuka.

i cały czas tak ją

traktuje.

W simpLe projektuje

każdą rzecz.

Page 2: Wywiad z Lidią Kalitą

050hiStoria___________zwiESzaKa___

Foto

gra

F: a

da

m P

luc

ińsk

i /

mo

ve,

Wło

sy:

san

dra

kPo

do

no

u /

F-b

aza

r.c

om

, m

ake

-uP:

iW

on

a z

emba

la /

F-b

aza

r.c

om

, Pr

od

ukc

ja:

sara

ma

rcys

iak

Wcześniej nosiła czarne T-shirty, spodnie z obniżonym kro-kiem, trampki. Dziś w szafie ma najwięcej krótkich sukienek w stonowanych kolorach: czarnych, ale też granatowych, indygo, szarych. Dużo z COS. „Zakupy najczęściej robię w Londynie, więc odkryłam tę markę, gdy tylko powstała. Myślę, że dlatego, bo było tam dużo szerokich form. Ale spodobały mi się też deli-katne przejścia kolorystyczne, tapetowe wzory na sukienkach. Cenię jej projektantów za konsekwencję. Choć dziś, gdy już kupi-łam tam naprawdę mnóstwo rzeczy, dostrzegam powtarzalność”. Jeśli nie sukienki, to dżinsy, czarne spodnie, koszule, marynarki. „Zawsze z twistem. Frak, smoking, kimono – bawię się tego ro-dzaju formami, które dobrze wyglądają do dżinsów”, opowiada.

No logoA resztę i tak robią dodatki. Torby Diesla nie mieszczą się już w garderobie i kilkanaście starszych wylądowało na antresoli. „Dla mnie to są dzieła sztuki. Mam przeróżne modele – od ma-lutkiej wieczorowej torebuni po ogromne torbiszcza”, zdradza. Kiedyś z weekendu w Amsterdamie przywiozła naraz cztery.

Zawsze z podróży przywozi okulary – wszystkie, które są cho-ciaż trochę dziwne: od Armaniego fioletowe, które całe są opraw-kami, od Prady w zielono-czarno-białe paski, rozmaite z zawija-sami. Żadnych oporów. Okulary i perfumy (te traktuje jak biżu-terię) to właściwie jedyne elementy jej garderoby, gdzie pojawia-ją się nazwiska wielkich projektantów. „Nigdy żadna sukienka Prady nie zakręciła mnie wystarczająco, żebym chciała ją kupić. Poza tym wiem, ile kosztuje wyprodukowanie ubrania, więc nie widzę powodu, żeby nawet najfajniejszy ciuch kosztował kilka tysięcy euro”. Niedawno skusiła się na torbę Louis Vuittona. Wła-ściwie plecak z męskiego działu, bo był pakowny. Teraz, gdy za-biera ją np. do kina, zwraca się po imieniu: „Louis, podobało ci się?”. Uzasadnia sama przed sobą, że wydatek miał sens.

KobiEty w CzErNiO tym, że chce być projektantką, wiedziała od dzieciństwa. Tata inżynier chciał, by poszła na architekturę. Poszła na projektowa-nie ubioru w łódzkiej ASP. Tam pokochała czerń, w końcu dla artystów to podstawowy kolor. Tyle że pod koniec lat 80. prawie nie do zdobycia. Na szczęście mama, która zawsze wspierała ją w fascynacji modą, miała znajomą w Modzie Polskiej, a ona cza-sem coś im odkładała. „Z wypraw na zaplecze pamiętam czarny golf i płaszcz z wielbłądziej wełny – długi do kostek, w którym chodziłam przez całe studia. Mama wydała na niego pół pensji, a ojciec, gdy wróciłyśmy z nim do domu, uznał, że chyba całkiem oszalałyśmy. On też akurat kupił płaszcz, pięć razy tańszy, zielo-ny, a – jego zdaniem – identyczny”, śmieje się.

Na obCaSaChŚwiat z wysokości szpilek wygląda lepiej. Ładniej się chodzi, więcej widzi, czuje się pewniej. Odkąd Lidia Kalita przekonała się o tym, nawet sportowe buty kupuje na koturnie. Najczęściej jednak kupuje buty Jeffreya Campbella – na wysokich i zazwy-czaj nieoczywistych obcasach. Z wypadu do Londynu wraca zawsze z kilkoma parami – raczej siedmioma niż trzema. „W panterkę, w zebrę, fluo, mam mnóstwo”, wylicza. Zapewnia, że są bajecznie wygodne. Choć czasem i Campbell zawodzi. Ostatnio w najeżonych nitami, ciężkich i pięknych jak marzenie poszła na bankiet. „Najpierw trzeba było przejść po kostce bru-kowej bardzo długi park, a potem trzy godziny stać. Przeklina-łam Campbella. Skończyło się tak, że do taksówki wracałam boso”, śmieje się.

Na szczęście ma wybór. Nie wie, ile ma par butów, ale gdy ostatnio robiła w nich porządki, zajęły cały salon.

W szafie Lidii kaLity to dodatki

grają głóWNą roLę. torby,

NajchętNiej diesLa, przyWozi

z podróży. buty – koNieczNie

Na Wysokim i dziWNym obcasie.

zamiast biżuterii – perfumy i

okuLary. tyLko tu WidoczNe jest

Logo WieLkich projektaNtóW.

No i Na jedNym pLecaku...