Wszystko przemija Zdobywamy Góry Mamy projekt! · 2012-10-22 · poznania się z konkursowym...

16
Opiekun Gazetki: mgr Jolanta Wątorczyk Redaktor Naczelny: Maciej Rodak Redakcja: Magdalena Małek, Kinga Wójcik, Marta Czekaj, Paulina Wójcik, Gabriela Frań, Katarzyna Kaniowska, Dominika Walczyk, Olivia Rzeszótko, Karol Pawłowski, Natalia Rodak, Aleksandra Pragnąca, Wiktoria Klimczak, Ga- briela Grzesiowska. Rysunki: Gabriela Grzesiowska Zdjęcia: Maciej Rodak Skład komputerowy: Maciej Rodak Skład Redakcji Tel.: (012) 387-21-40 Fax.: (012) 387-00-85 Email: [email protected] Strona szkoły: www.gimwlub.edu.pl Cena 1 zł 50 gr Wszystko przemija Kiedy nadszedł pierwszy września, Już kwitły wrzosy, a ostatnie promienie słońca rozświetlały kłosy. Szkolny dzwonek zadzwonił, więc wróciliśmy do szkoły… Czas nas goni! Wakacje każdy z nas spędził po swojemu, Według własnego uznania: Góry, morze, pojezierza to teren każdemu zna- jomy... A może zwiedziliśmy obce kraje? Tak, lecz dzisiaj już idziemy do szkoły... To, co było, już nie wróci, We wspomnieniach zostanie na serca dnie, Tam każdy może je ukryć przed okiem złym. I choć za rok będzie podobnie…, To już dziś tęsknimy za szumem fal i leśnym echem. Teraz szkołę reprezentować będziemy godnie. Żegnaj lato.., witaj szkoło! Na poważnie i we- soło. Gabriela Grzesiowska Odgrzewane kotlety Po długich i bardzo cieka- wych wakacjach nadchodzą chłodne jesienne dni. Jedynym pocieszeniem są nowiusieńkie i najznakomitsze oferty polskich stacji telewizyjnych, które po raz kolejny mają zaskoczyć nas swoją rekordową popularnością. Co przyciągnie telewidzów przed odbiorniki, a co może ich odpędzić? Jakie hity przygotowały dla nas sta- cje TV? więcej str. 11-13 Rok 2012, nr 1 Zdobywamy Góry W poniedziałek, tj. 20 sierpnia trzydziestoosobowa grupa uczniów naszego gimnazjum wyjechała w Góry Świętokrzy- skie. Jaki był cel ich podróży? więcej str. 4 Mamy projekt! Nasza szkoła w tym roku po- nownie dostała się do projektu „Czysta energia, czyste środowi- sko”, to wielki sukces. Co przy- niesie nowy rok projektu? więcej str. 4 www.fakt.pl

Transcript of Wszystko przemija Zdobywamy Góry Mamy projekt! · 2012-10-22 · poznania się z konkursowym...

Opiekun Gazetki: mgr Jolanta Wątorczyk

Redaktor Naczelny: Maciej Rodak

Redakcja: Magdalena Małek, Kinga Wójcik, Marta Czekaj, Paulina Wójcik, Gabriela Frań, Katarzyna Kaniowska, Dominika Walczyk, Olivia Rzeszótko, Karol Pawłowski, Natalia Rodak, Aleksandra Pragnąca, Wiktoria Klimczak, Ga-briela Grzesiowska.

Rysunki: Gabriela Grzesiowska Zdjęcia: Maciej Rodak

Skład komputerowy: Maciej Rodak

Skład Redakcji

Tel.: (012) 387-21-40

Fax.: (012) 387-00-85

Email: [email protected]

Strona szkoły: www.gimwlub.edu.pl

Cena 1 zł 50 gr

Wszystko przemija

Kiedy nadszedł pierwszy września,

Już kwitły wrzosy, a ostatnie promienie słońca rozświetlały kłosy.

Szkolny dzwonek zadzwonił, więc wróciliśmy do szkoły…

Czas nas goni!

Wakacje każdy z nas spędził po swojemu, Według własnego uznania:

Góry, morze, pojezierza to teren każdemu zna-jomy...

A może zwiedziliśmy obce kraje?

Tak, lecz dzisiaj już idziemy do szkoły...

To, co było, już nie wróci, We wspomnieniach zostanie na serca dnie,

Tam każdy może je ukryć przed okiem złym. I choć za rok będzie podobnie…,

To już dziś tęsknimy za szumem fal i leśnym echem.

Teraz szkołę reprezentować będziemy godnie. Żegnaj lato.., witaj szkoło! Na poważnie i we-

soło.

Gabriela Grzesiowska

Odgrzewane kotlety Po długich i bardzo cieka-wych wakacjach nadchodzą chłodne jesienne dni. Jedynym pocieszeniem są nowiusieńkie i najznakomitsze oferty polskich stacji telewizyjnych, które po raz kolejny mają zaskoczyć nas swoją rekordową popularnością. Co przyciągnie telewidzów przed odbiorniki, a co może ich odpędzić? Jakie hity przygotowały dla nas sta-cje TV? więcej str. 11-13

Rok 2012, nr 1

Zdobywamy Góry

W poniedziałek, tj. 20 sierpnia trzydziestoosobowa grupa uczniów naszego gimnazjum wyjechała w Góry Świętokrzy-skie. Jaki był cel ich podróży?

więcej str. 4

Mamy projekt!

Nasza szkoła w tym roku po-nownie dostała się do projektu „Czysta energia, czyste środowi-sko”, to wielki sukces. Co przy-niesie nowy rok projektu?

więcej str. 4

www.fakt.pl

oka). Tak więc witam Was drogie pierwszaki. Mam nadzieję, że godnie zastąpicie starszych kolegów, którzy zaliczyli nowy lewel po trzeciej gimna-zjum. Z mojej strony życzę Wam wielu sukcesów w nauce, masy przyjaciół, jak najmniejszych wizyt na „asfalcie”, miłych lekcji, lekkich zadań, łatwych testów i dobrych trzech lat w szkole. Natomiast nauczycielom wytrwałości

w okiełznywaniu dzikich pierwszaków. Wrzesień to także czas zadumy nad kartami historii. Wszak to w tym czasie siedemdziesiąt trzy lata temu nasi ró-wieśnicy nie poszli do szkoły, a w cią-gu trzydziestu sześciu dni przestało istnieć państwo polskie (szczęście w nieszczęściu, że tylko fizycznie). I choć dobrze wiemy, że całe piekło rozpoczęło się o godzinie 4:45 na We-sterplatte, to i tak mało znanym faktem jest informacja, że Niemcy zaatakowali Polskę o godzinie 4:40 (nalot na Wie-luń). III Rzesza złamała tym samym postulaty konwencji haskiej z 1907 roku, która mówi o uprzednim poinfor-mowaniu państwa (poprzez odpowied-nie kroki) o zagrożeniu wypowiedzenia wojny. Przy współpracy z ZSRR i Cze-chosłowacją, Niemcy dokonali wręcz całkowitego zmiażdżenia armii pol-skiej. Pomimo kilku błyskotliwych

zwycięstw (Mokra, Kock), nie udało się powstrzymać marszu na Warszawę. Za wojnę w osamotnieniu możemy „podziękować” Francji i Anglii, które nie kiwnąwszy palcem, patrzyły na polską masakrę. Tyle o historii. W ubiegły piątek (07.09) odbyły się eliminacje do ogólnopolskich zawo-dów piłki siatkowej „Orlik Volleymania 2012”. W tym wydarzeniu nie zabrakło naszych szkolnych sportowców. Grupa dziesięciu zawodników obu płci (cztery drużyny po cztery osoby plus rezerwowy) walczyła dzielnie na placu boju i w efek-cie zakończyły piątkową rywalizację z dwoma srebrami (dziewczyny i chłopacy) i brązem (chłopacy). Niestety, do następ-nego etapu zakwalifikowały się tylko drużyny z pierwszym miejscem. A co przed nami? Za kilka dni rozpocznie się szał wyborów na przewod-niczącego SU. Kampania potrwa tydzień, podczas której będziecie mogli zapoznać się z ofertami kandydatów. Ufam w Wa-szą niezawodność decyzji – niech wygra najlepszy! Nie mogę zapomnieć o 30 wrze-śnia - Dniu Chłopaka. Z racji tego, życzę wszystkim ziomkom (sobie też) zdrowia, męskości, zrozumienia i cierpliwości do kobiet. Im zaś życzę wytrwałości w życiu z nami - mężczyźni nie są wcale tacy źli. W naszej szkole są osoby zainte-resowane konkursami przedmiotowymi, dlatego już dziś zachęcam wszystkich olimpijczyków do zaglądnięcia na stronę Kuratorium Oświaty w Krakowie (www.kuratorium.krakow.pl) w celu za-poznania się z konkursowym kalenda-rium. Życzę powodzenia! Kończąc, zachęcam do aktywne-go korzystania z uroków kończącego się lata. Nie zapominajcie jednak o szkol-nych obowiązkach, a w międzyczasie czytajcie nasze najnowsze wydanie „Ja Gimnazjalisty”, dzięki któremu dowiecie się co nowego w polskiej telewizji i jak uczniowie bawili się na letnim obozie naukowym.

Maciek

„Do lata, do lata piechotą będę szła” śpiewała Beata Kozidrak, ale czy aż tak chętnie zaśpiewałaby o powrocie do szkoły? Niestety „life is brutal”, dlatego jakoś musimy powoli przyzwyczajać się do porannych pobudek, ograniczonego czasu na komputerze (przynajmniej o te siedem godzin) i oczywiście sprawdzia-nów, testów, kartkówek, pytań i zadań. Na pocieszenie powiem sentencję wprost z Kwejka - najgorsze jest dziesięć pierw-szych miesięcy szkoły. Żal żegnać nam huczne zabawy do późna w nocy (czasem nawet do wczesnego rana), wypadów ze znajomymi. Na szczęście wspomnień nikt nie może nam odebrać, bowiem one po-służą niejeden raz za osłodę w szarym szkolnym dniu. Jednak pierwszy wrze-śnia to nie dla wszystkich koniec laby – pamiętajmy o wiecznych studentach na-szego gimnazjum, którzy swoje wakacje kończą dopiero w październiku. No do-bra, koniec tych wzruszających chwil. Pora spojrzeć śmiało w przyszłość i za-ciągnąć się powietrzem uwięzionym w czterech ścianach naszego szkolnego gmachu. W tym roku szkołę powitaliśmy w niezbyt tradycyjnym momencie. Z racji pierwszego weekendu września wrota do gimnazjum otwarły się z dwudniowym opóźnieniem. Tak więc dnia trzeciego, miesiąca dziewiątego wszyscy z uśmie-chami na twarzach (o różnej intensywno-ści) przekroczyli szkolny próg. Jedni z obawami (bo to już trzecia klasa i trze-ba się wziąć do pracy), drudzy z białym uśmiechem („ha ha, fartem przeszedłem dalej”), zaś ci trzeci z ogólnie przyjętą powagą, bo co to za święto wracać do szkoły po raz któryś. Nie mogę nie wspo-mnieć o nowych nabytkach naszego gim-nazjum. „Świeżaki”, „młodziaki” i inne określenia jak najbardziej wskazane. Pro-szę jednak Was – drodzy drugo- i trzecio-klasiści o nieokazywanie swojego kocie-go wnętrza przez głośne miauczenie („nie pamięta wół jak cielęciem był”). A jeśli już musicie, to z małym uśmieszkiem (przyjacielskim) na twarzach. No, ale czas powitać nasze drogie kocięta (mówię to z całkowitym przymrużeniem

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 2

Siema! Witam Was w nowym roku szkolnym 2012/13 i tym samym w pierwszym wydaniu gazety „Ja Gimnazjali-sta” – najbardziej niepokornym miesięczniku, w którym jak zawsze, jako pierwsi, informujemy was o najbardziej

interesujących newsach ze świata – tego dalekiego jak i bliskiego.

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 3

Zdj.: mgr. A. Formicka oraz K. Stefańczyk

Projekt realizowany jest przez Stowarzyszenie Wspierające Rozwój Dzieci i Młodzie-ży „SZANSA”, a finanso-wany przez FIN czyli Fun-dusz Inicjatyw Obywatel-skich. Zajęcia będą od-bywały się raz w tygodniu (od września aż do grud-nia), dlatego podzieleni zostaliśmy na dwie grupy. Spotkania prowadzić będą panie: Justyna Bodzioch, Agnieszka Formicka i An-na Kramarz. Uczestnicy to uczniowie klas 1-3 nasze-go gimnazjum. Badaniem środowiska za-częliśmy zajmować się już w czasie obozu-wypoczynku w Górach Świę-tokrzyskich, gdzie oprócz codzien-nego podróżowania, wpojono nam

porównania) wykonywać będziemy takie same doświadczenia. Będziemy

badać zanieczyszczenie gleby, wody i powietrza. Wszystkim spodobał się pomysł kręcenia filmików, oczywiście o tematyce ekologicznej, które zaczę-liśmy nagrywać już w sierpniu, przebywając na łonie natury. Głównym celem projektu jest przekonanie nas młodych do korzysta-nia z alternatywnych źró-deł energii (wiatru, słońca, wnętrza ziemi, wody).

Dlaczego? By przede wszystkim za-dbać o własne zdrowie oraz z myślą o przyszłości kolejnych pokoleń.

Wiktoria Klimczak

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 4

W poniedziałek, 20 sierpnia, trzydziestoosobową grupą wyjechaliśmy spod naszego gimnazjum w Góry Świę-tokrzyskie. Celem naszego wyjazdu była dobra zabawa oraz czynne uczestnictwo w zajęciach ekologicznych.

trochę wiedzy. Kilka razy odwiedzi-liśmy muzea (więcej na ten temat w

artykule Aleksandry Pragnącej- „Zdobywamy Góry”). Dzięki wyjaz-dowi dowiedzieliśmy się, co będzie czekać nas w I półroczu roku szkol-nego. Mianowicie, zarówno w szko-le, jak i na terenie naszej gminy (dla

Nasza szkoła w tym roku ponownie dostała się do projektu „Czysta energia, czyste środowisko”. To kolejny wielki sukces. Oprócz udziału w zajęciach w tracie roku szkolnego, uczniowie wyjechali na bezpłatny obóz.

Po zakwaterowaniu w poko-jach zostaliśmy podzieleni na sze-ścioosobowe grupy. Po południu wyruszyliśmy pieszo na górę Święty Krzyż, by zwiedzić muzeum. W drodze dużym powodzeniem cie-szyły się lody włoskie, które po godzinnej wędrówce smakowały jeszcze lepiej niż zazwyczaj. Wie-czorem uczestniczyliśmy w quizie mającym na celu podsumować dzień.

We wtorek na zajęciach ple-

odśpiewaniu piosenek o naszym obo-zie przez każdą z grup przy ognisku, pomału zaczęliśmy się szykować do powrotu, ale ostatniego dnia identyfi-kowaliśmy owady żyjące w pobliżu parku narodowego.

W drodze powrotnej dopisy-wał nam dobry humor, nie zabrakło śpiewów przy gitarze. Moim zdaniem obóz był bardzo ciekawy i mam na-dzieję, że będzie więcej tego typu wyjazdów.

Aleksandra Pragnąca

nerowych szukaliśmy roślin pasują-cych do podanych nam opisów. Póź-niej udaliśmy się pieszo do Nowej Słupii, aby poznać historię św. Eme-ryka. Wieczorem zagraliśmy w „wodną” siatkówkę. W kolejnym dniu pojechaliśmy m.in. do Muzeum Minerałów i Skamieniałości na Świętej Katarzynie i Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego w Kielcach. Kolejny dzień upłynął nam w plenerze nad badaniem para-metrów wody i gleby. Wieczorem po

taliśmy w murach naszej szkoły. Szczerze mówiąc, gdy zobaczyłam ich po raz pierwszy pomyślałam, że to takie dzieciaczki (bez urazy), ale zaraz zorientowałam się, że gdy po raz pierwszy weszłam do gimna-zjum, zachowywałam się tak samo. Przecież tu jest tyle pięter, ludzi, nauczycieli, przedmiotów i nowo-ści! Jak się okazało, „nowi” wcale nie są tacy nieśmiali. Już na drugi dzień wszyscy biegali, śmiali się i nawet nie reagowali na

Po Mszy Św. udaliśmy się do gma-chu szkoły, by na sali gimnastycznej uro-czyście rozpocząć nowy 2012/2013 rok szkolny Po odśpiewa-niu hymnu Pan Dy-rektor przywitał nas ciepłym s łowem i życzył dobrych wy-ników w nauce.

W tym roku akademię poświęcono w całości II wojnie światowej pt. ''Był taki wrzesień...'', którą przy-gotowała p. Edyta Koperstyńska wraz z p. Agnieszką Frączek-Prusak. Uczniowie z klas 2 i 3 po-

senkom w pełni mogli-śmy się przenieść myśla-mi w tamte czasy.

Na spotkaniach z wycho-wawcami poznaliśmy plan zajęć lekcyjnych, otrzymaliśmy kluczyki do szafek w szatni i po-znaliśmy kilka spraw organizacyjnych.

P a m i ę t a j m y , wrzesień to nie tylko miesiąc kojarzący się z początkiem roku szkol-nego. Dla Polaków wrze-

sień naznaczony jest tragedią, śmier-cią i bólem.

Dominika Walczyk

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 5

Wraz z wakacjami musimy odstawić nasze nocne imprezy, ogniska, spanie do południa, masę lodów, spacerów nocnych… Żegna-my się z ludźmi poznanymi na róż-nych obozach i wyjazdach, waka-cyjnymi miłościami. Mamy jednak nadzieję, że kolejne wakacje, które zbliżają się wielkimi krokami, będą jeszcze lepsze.

Wróćmy do tematu rozpo-częcia roku szkolnego, nowych ko-legów z rocznika 99, których powi-

Za nami ponad dwa miesiące słodkiego leniu-chowania. Mam nadzieję, że wszyscy jesteśmy przygotowani na dziesięć miesięcy ciężkiej pracy i nauki.

przez recytację wierszy patriotycz-nych przedstawili nam losy żołnierzy walczących o Polskę. Na apelu śpie-wały dziewczyny z zespołu Vabank. Dzięki śpiewanym przez nich pio-

Coś się kończy, coś się zaczyna. Z trudem pożegnaliśmy się z cudownymi, beztroskimi, wakacyjnymi dnia-mi i pojawiliśmy się 3 września o godzinie 8 w kościele w Luborzycy, aby poprzedzić naukę modlitwą.

‘kocenie’ (hehe).

A teraz oficjalnie możemy powitać nowy rok szkolny 2012/13. Wszyscy jesteśmy o rok starsi, doj-rzalsi, mamy trudniejszy materiał do opanowania, ale damy radę.

Na pewno wszyscy żałują, że nie ma już wśród nas wspaniałego rocznika 96. Tęsknimy za nimi i ży-czymy im dalszych sukcesów i powo-dzenia w nowej szkole.

Natalia Rodak

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 6

Gabrysiu, przechadzając się ostatnio ulicami Krakowa, przypadkowo spojrzałam na kalendarz w moim telefo-nie. To intrygujące, ale mój wzrok zatrzymał się na dacie 30 września. Wydawałoby się, że dzień jak co dzień, a jednak... Nasza płeć przeciwna obchodzi swo-je święto. Zaraz „pobiegłam” po rozum do głowy z pytaniem, czy matula ziemia obdarzyła nas ideałem mężczyzny? Mój wzrok powędrował w prawo, w le-wo, przed i za siebie, ale w tłumie turystów nie ujrza-łam nikogo, kto przyciągnąłby moją uwagę. Chyba domyślasz się treści mojego listu?

Ideał - słowo definiowane jako doskonałość, cel pragnień i dążeń. Ileż to razy czytając książkę, oglądając film marzyłaś, żeby spotkać na swojej dro-dze takiego chłopaka? Zgaduję, że całe mnóstwo. Opiekuńczy, męski, inteligentny, wyjątkowy to tylko część cech, które nasuwają się po wypowiedzeniu tego słowa. Media przedstawiają nam różnorakie wzory doskonałości typu Edward, Jacob ( tak, tak chodzi mi o „Zmierzch”), nawet sam Szekspir przedstawia nam wzór mężczyzny, którym jest Romeo. Wszystkie przy-kłady wymienione przeze mnie to mężczyźni dzielni, przystojni, gotowi zaryzykować wszystko dla swojej wybranki. Walczą z przeciwnościami losu, są w stanie dla nich „wskoczyć w ogień” . Można by powiedzieć, że to typ księcia na białym koniu, który ratuje księż-niczkę z wieży przed złym, okrutnym smokiem. Ehh... tylko czy w dzisiejszych czasach istnieją tacy? Moim zdaniem nie istnieje taki uniwersalny ideał (przecież każda z nas gustuje w kimś innym!). Nie znajdziemy wybranka bez wady, skazy - okazu wręcz doskonałe-go. Jest to po prostu niemożliwe. Jednak nie bądźmy takimi pesymistkami. Uważam, że każda z nas akcep-tuje większość wad swojego ideału.

Jednym słowem, musimy być cierpliwe i mieć oczy szeroko otwarte. Poza tym warto również rozej-rzeć się wokół siebie, bo może obok nas jest ktoś, ko-go dałoby się zaliczyć do ideału.

Pozdrawiam.

Kasiu, bardzo zaskoczył mnie Twój list. Szczerze

przyznam, że dawno żadnego nie dostałam (nie wli-czając reklamówek i rachunków). Z drugiej strony ucieszył, ponieważ poruszyłaś temat, który już od dłuższego czasu chodził mi po głowie, bo przecież nie tylko 30 września powinnyśmy myśleć o chłopakach.

Rozmarzyłam się, czytając Twoje opisy ideal-nych mężczyzn. I masz rację, przyznaję, iż wiele razy chciałam mieć chłopaka takiego jak z filmu. Jednak w końcu zmądrzałam i doszłam do wniosku, że tacy nie istnieją. A jeśli już tak (w co otwarcie wątpię) mu-szą być daleko i poza wyciągnięciem ręki. Wracając do tematu. Ideał, moim zdaniem, to sprawa bardzo kontrowersyjna. Piszesz, że rozejrzałaś się we wszyst-kie strony i nie dostrzegłaś nikogo ciekawego. Patrzy-łaś tylko na wygląd. A co stałoby się, gdybyś podeszła do przypadkowej osoby i zaczęła z nią rozmowę? Mo-że wtedy ten ktoś okazałby się doskonały od we-wnątrz. Idąc tym tropem, trzeba się zastanowić, na czym nam zależy i (już w mniejszym stopniu), w ja-kim środowisku chcemy się obracać. Jeśli chcemy błyszczeć i być w centrum uwagi, nasz towarzysz po-winien być mega przystojny (ale nie przyćmiewać nas, rzez jasna). A jeżeli odwrotnie, poszukajmy kogoś, z kim będzie nam się dobrze rozmawiało i z którym łą-czą nas wspólne pasje. Jak myślisz, która opcja jest lepsza? Pewnie nie da się mieć obydwu, tym samym należy z czegoś zrezygnować. Mówiąc inaczej, ko-rzystniej jest znaleźć złoty środek. Oczywiście masz rację, iż można zaakceptować czyjeś wady, ale nie lepiej popracować nad nimi? Chociażby wspólnie. Starać się je „złagodzić”. Wtedy ten wybrany stałby się bliższy doskonałości.

Wydaje mi się, że to dobry czas, by o tym roz-mawiać, a także poszukiwać owych wzorów męsko-ści. Szukać tych naszych osobistych ideałów. Jeśli mamy szczęście, trafimy na nie, a jeżeli będzie to gor-szy dzień, tak jak powiedziałaś, to trzeba wykazać się cierpliwością. A tak na marginesie, kiedy idziemy na spacer?

GABRIELA FRAŃ KATARZYNA KANIOWSKA

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 7

Głównym bohaterem jest nastolatek Max, który w czasie zawieruchy wojennej w Europie przeprowadza się wraz z rodzicami i rodzeń-stwem do małej osady rybac-kiej. Zamieszkują w domu nad oceanem, który owiany jest nutką tajemnicy. Według miej-scowych mieszkała tu rodzina, która wyprowadziła się po tra-gicznej śmierci ich 9-letniego syna. Chłopak od początku, nie czuje się tu dobrze. Męczą go jakieś przeczucia. Już kilka dni po zamieszkaniu wokół niego dzieją się dziwne i ta-jemnicze rzeczy. Max ma dwie siostry. Młodszą Irinę i starszą Alicję. Poznaje miejscowego chłopaka Rolanda, który wkrótce stanie się jego najlep-szym przyjacielem.

W książce tej znajdziemy wszystkie elementy, którymi według mnie powinna cechować się dobra powieść dla młodzieży. Jest tajemni-ca, przyjaźń, miłość, napisana pro-stym, ale pięknym językiem, jakby malowana obrazami przez Mistrza Zafona. Autor nie rozwodzi się w niej nad charakterystyką postaci. Właściwie bardzo mało wiemy o bohaterach. Powieść ma wartką ak-cję. Czyta się ją jednym tchem. Już

na początku pojawiają się intrygują-ce czytelnika elementy, które pobu-dzają wyobraźnię i skłaniają do dal-szego czytania. Trudno się od książ-ki oderwać, ponieważ jesteśmy cie-kawi jak potoczą się losy trójki przyjaciół. Kot, którego przygarnia do domu Irina, zdaje się obserwo-wać mieszkańców domu. Zegar na stacji, który się cofa i tajemniczy ogród, zatopiony we mgle, z dziw-nymi posągami, znajdujący się tuż obok sypialni Maxa podkreśla ta-nastrój ta jemnicy i magii .

Osobiście uwielbiam książki, które pobudzają moją wyobraźnię, a ta na pewno do takich właśnie należy. Poza tym chciałabym wspomnieć też o okładce, która moim zdaniem doskonale oddaje pełną tajem-niczości atmosferę tej powie-ści.

Zakończenie zaskakuje i wzrusza czytelnika. Zachęca do głębszych przemyśleń. Mo-żemy nawet zadać sobie pyta-nia, jak my sami zachowaliby-śmy się, będąc na miejscu po-staci wykreowanych przez au-tora. Jak rozumiemy przyjaźń, czym ona dla nas jest. Czy poj-mujemy ją podobnie jak główni bohaterowie i czym tak na-prawdę jest miłość.

Jest to również książka o dorastaniu, stracie i o tym, że nic w życiu nie jest nam dane za darmo i na zawsze, że za wszystko kiedyś trzeba zapłacić i należy pamiętać o tym, aby zawsze spełniać obietnice.

Polecam tę powieść wszyst-kim, którzy lubią czytać. Zarówno młodszym jak i starszym czytelni-kom. Zapewniam, że nie będziecie żałować.

Magdalena Małek

Tego dowiecie się, gdy przeczytacie książkę „Książę Mgły”, którą napisał znakomity pisarz hisz-pański Carlos Ruiz Zafon. Jest to krótka powieść fantasy przeznaczona dla młodzieży, baśń o magii i ta-kich uniwersalnych wartościach jak przyjaźń, miłość i poświęcenie dla drugiego człowieka. Sądzę jed-

nak, że nawet dorosły czytelnik nie zawiedzie się, sięgając po tę lekturę. Warto też dodać, że jest to debiut książkowy tego znanego na całym świecie autora.

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 8

Ostatnio przeprowadziłam w naszej szkole krótką ankietę na temat wakacji. Sonda składała się z jednego prostego pytania, a mianowicie: „Gdzie spędziłeś tegoroczne wakacje?” Uczniowie oddawali głosy na miejsca, w których byli. Można było głosować na kilka miejsc.

Po podliczeniu głosów okazało się, że wśród klas pierwszych najczęściej padającą odpowie-dzią było morze. Oddało na nie głos 32 osoby – tj. 26 % pierwszoklasistów biorących udział w ankiecie. Natomiast najmniej pierwszaków spę-dziło wakacje w górach: 16 osób, co daje 13% ankietowanych.

Uczniowie klas drugich postawili na odpoczy-nek w domu – na dom zagłosowało 75 osób czyli 43%, natomiast najmniej uczniów tych klas wybrało się w tym roku poza granice kra-ju: 17 osób czyli 10% odpowiadających drugo-klasistów.

Trzecioklasiści wybrali odpoczynek w górach. Na góry zagłosowało 27 % , natomiast, podobnie jak w przypadku drugoklasistów, mało osób wyjechało zagranicę – 7 osób czyli 11% ankietowanych uczniów klas trzecich.

Marta Czekaj

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 9

Pory i sezony W polskiej telewizji obowiązują dwa sezony – pierwszy (lato, zima) to sezon notorycznych powtórek, po których wielu ludzi dostaje niestrawności (bo ile razy można oglądać jak Janek Kos jedzie tym swoim Rudym na całe chmary Niem-ców z okrzykiem „urraaa!”, a przy okazji na 1000 zabitych żołnierzy Waffen-SS, po rosyjskiej stronie ginie tylko dwóch czy trzech i to przypadkowych przechod-niów całego zajścia – ruskie pranie mó-zgu nadal postępuje, bo kto niby dostrze-że, że w „polskiej” klasyce są jakiekol-wiek ślady komunistycznej propagan-dy?). Kolejny sezon (wiosna, jesień) nosi nazwę „powtórki aż do znudzenia plus nowy chłam”. Dziwiło mnie zawsze, dla-

czego w czasie, kiedy osoba ma możli-wość pooglądania telewizji (wakacje, ferie), za „szybką” lecą tylko i wyłącz-nie powtórki? No cóż, do tego trzeba się już niestety przyzwyczaić. Boski czas Przejdźmy więc do trudniejsze-go tematu – jakim trickiem (albo cu-dem) nasze stacje narodowe mają za-miar wzbić się, na wspomniane wcze-śniej, europejskie wyżyny telewizji? Otóż to bardzo proste – na początku ogłupić telewidza kiczem (i trwając w tym dziadostwie promować go przez kilka lat), a następnie wyjechać z tele-wizyjnymi hitami, które powalą swoim

szałem ogłupiałych ludzi. Niestety albo jesteśmy za inteligentni, albo Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wraz z za-rządem nie przeczytałą do końca in-strukcji. Jakkolwiek by nie było i tak plany te odeszły do lamusa i teraz jak w czeskim filmie – nie wiemy, kiedy jest ten szczodry sezon z genialnymi hitami. Łudzimy się, że może jeszcze nie nad-szedł. A co, jeśli boski czas już prze-szedł nam koło nosa? Musimy trzymać się starego repertuaru i tylko wierzyć - a nóż, widelec... Nowe starocia Dlaczego Polska nie błyszczy indywidualnością na różnych parkietach

Po długich i bardzo ciekawych wakacjach nadchodzą chłodne jesienne dni – czas szkolnej męki i utra-pień. Jedynym (nie do końca wartym uwagi) pocieszeniem są nowiusieńkie, najlepsze, najznakomitsze i

inne „naj” oferty polskich stacji telewizyjnych, które po raz kolejny mają zaskoczyć nas swoją rekordową popularnością i tym razem wzbić się na niebiańskie, europejskie poziomy oglądalności. Jedyną wadą

tego genialnego i perfekcyjnego planu jest ważne pytanie : Czy polskiej telewizji wystarczy sił do wzlotu z poziomu minus, minus i jeszcze raz minus od poziom piekła (czyli licho wie gdzie) do tak wysokiego pu-łapu? Co przyciągnie telewidzów przed odbiorniki, a co ich od nich odpędzi? Jakie hity przygotowały dla

nas stacje TV?

Europy? Być może jest to komunistycz-na spuścizna okresu, kiedy nie wybijali-śmy się ponad „świętą głowę” ZSRR, albo do końca zgłupieliśmy przez TV? Przyjmijmy tę drugą opcję. Niestety, na naszych ekranach pojawiają się progra-my już dobrze znane i to bynajmniej nie z powodu ich rodowodu. Zasada „kupuj wklej” wciąż działa. Ale spójrzmy do wrześniowej karty z kalendarza. Co czeka nas siedzących przed ekranem telewizora? Hity czy kity? TVP czyli grzmot w banię I czego możemy się spodzie-wać po tej wiekowej staruszce – stara ale niby jara (chyba zioło, żeby utrzy-mać się na nogach). No niestety, bardzo uboga paleta kanałów telewizji analogo-wej wciska nam tę stację do codzienne-go życia. Żyć trzeba, tak samo jak trze-ba natrafić na tę częstotliwość podczas przewijania kanałów w poszukiwania czegoś ciekawego. Co więc przygotuje nam, jeszcze nieemerytowana staruszka na jesień (Donek realizuje swój szatań-ski plan ws. oszczędności na najstar-szych)? Tak więc naszym oczom ukażą się takie nówki jak: „Siła Wyższa” i „Wszystko Przed Nami”. Nie obejdzie się też bez starych i jeszcze starszych legend tej telewizji (od wczoraj zabyt-ków), czyli „Klanu”, „Rancza” oraz „Ojca Mateusza”. Dobra, dobra, ale po kolei. Jeśli ktoś zastanawia się, co to jest „Siła Wyższa” to od razu odpowiadam – ko-lejny chłam TVP i nie chodzi tu o to, że jest to serial o kościele. Albo scenarzy-sta przechodził kryzys wiary, albo po prostu nieźle popił – po co wydawać kasę na serial, który nie wnosi do pol-skiej telewizji nic poza kolejną idiotycz-ną fabułą – „zróbmy coś tam z klaszto-rem buddystów tak od braku rozrywki”. Nie znam dokładnej treści i obawiam się, że nawet nie spróbuję jej poznać – boję się zdurnieć. Kolejnym „hitem” TVP jest nieźle za-powiadający się lubelski serial „Wszystko przed nami”. Twórcy tego serialu chyba naprawdę zrozumieli isto-tę polskiej telewizji (wszystkie hity jeszcze przed nami, bo na razie żaden nie jest z nami – tylko ile mamy na nie czekać?). Dużym plusem może okazać się to, że w serialu wystąpią najmłodsze gwiazdy polskiej sceny filmowej i chy-ba na tym powinnyśmy zakończyć na-sze rozmyślania - szkoda czasu i pienię-dzy.

TVP2 – dobrze prosperująca siostrzyczka staruszki Co nowego u młodszej sio-strzyczki, która również nie dostała eme-rytury? Na widzów (jeśli takowi istnieją) czekają: nowy serial kryminalny „Paradoks” oraz kontynuacje dobrze nam znanych „Na dobre i na złe” (nie wiem czy takie dobre), „Czasu Hono-ru” (takowy już trwa od paru dobrych lat w polskich rodzinach zasiadających przed telewizorami) i „Rodzinki.pl”. Na widzów (tylko o mocnych powiekach strzegących ich przed zaśnięciem) czeka stare już reality show z białymi ząbkami Hubercika – „Bitwa na głosy”. Tak więc jeśli chodzi o „Paradoks”, prawdopodobnie jest to jeden z najlep-szych seriali kryminalnych, jakie kiedy-kolwiek w Polsce powstały (podobno bo jeszcze nie oglądałem). Paradoksem jest więc to, że dwójka zdobyła się na odwa-gę i zapyskowała do starszej siostry, z czego wyszedł (i znów podobno) niezły tasiemiec. Tak więc pewnego wieczoru zagoszczę na kanapie, by zobaczyć czy opinie te są prawdziwe. Oczywiście „Paradoks” nie należy do seriali, które, jak „Moda na sukces”, mo-żemy oglądnąć o każdej porze dnia i nocy (chyba, że natrafimy na jakąś rekla-mę promującą ten serial). Tak więc in-nym źródłem rozrywki może okazać się „Rodzinka.pl”. Co jak co, ale scenarzyści postarali się tym razem i napisali całkiem porządny i humorystyczny scenariusz. Ojej! Ojej! Zapomniałem. Przecież i tu metoda „kupuj, wklej” znalazła uznanie. A już się cieszyłem, że Polacy potrafią wymyśleć coś swojego – niestety tym razem importowaliśmy towar z Kanady, a konkretniej podwaliny „Les Parent”. No cóż – chyba musimy się już przyzwy-czaić, że na całkowicie Polską superpro-dukcję będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Na fanów krojenia marchewki i tych wszystkich, którzy z nożami chcą mieć cokolwiek wspólnego, czeka kolejna seria „Na dobre i na złe”. Oczywiście chora nie do końca musi być rzesza pa-cjentów, albowiem lekarze nie ustępują stanem psychicznym nawet tym najzago-rzalszym bywalcom „Kobierzyna”. Ale nie ma to jak stare, dobre, polskie seriale. Poza posiadaniem długiej historii, zespół Leśnej Góry może pochwalić się rzadko odwiedzaną kostnicą, w której zazwyczaj przechowuje się króliki, bogatą liczbą niebywałych wypadków i długą listą lekarzy, którzy pomimo tego, że wypa-

dają co jakiś czas z gry, to i tak do niej wracają. Nie-stety takie wa-runki pracy nie odpowiadają wszystkim doktorom, dlatego amant Kuba Burski opuścił bramy nowiusieńkiej kliniki i wkro-czył na drogę nowej kariery w Australii, chociaż w czarnym kitlu przemknął mi ostatnio przez ulice Sandomierza. Na ekranie wieczorami znów spotkamy się z niezwykle skomplikowaną psycho-logicznie fabułą opiewającą dzieje prasta-rej rodziny Mostowiaków (czasem zasta-nawiam się czy nie bili się oni przypad-kiem o władzę z Mieszkiem I). Jest to jeden z nielicznych światowych tasiem-ców, które mogą ścigać się z „Modą na Sukces” o palmę pierwszeństwa w liczbie odcinków. Produkcja od początku cieszy się dużym powodzeniem, co męczy już powoli aktorów grających w serialu, gdyż jedyne przerwy przewidziane są na uro-czystość rozdania „Telekamer”. Niestety końca nie widać i choć obsada sypie się od środka (najpierw Hanka, teraz Mary-sia) to i tak z zewnątrz program ten cał-kiem dobrze spisuje się w roli bajki na dobranoc dla najstarszych. Co nowego? Po staremu, tylko że z dodatkiem odświe-żacza powietrza. No cóż, jeśli ktoś lubi tak emocjonujące kino – zapraszam. Pewnie i tak kiedyś się natknę na wy-szczerzoną protezę Baśki podczas prze-rzucania kanałów. Jednym pocieszeniem jest szereg filmów w ramach „Kocham Kino”. W tym pa-śmie zobaczymy takie produkcje jak: „Blaszany Bębenek” (wg powieści G. Grassa), „Labirynt Fauna” opowiadający o życiu dziewczynki na pograniczu dwóch światów – fantastycznego oraz realnego z hiszpańską wojną domową w tle, ponadto głośny i kontrowersyjny de-biut Pawła Sali „Matka Teresa od ko-tów”, „Samotny mężczyzna” z Colinem Firthem w roli głównej, „Vicky, Cristina, Barcelona” Woody’ego Allena, „Motyl i skafander” Juliana Schnabela i inne. Polsat – reklamy, reklamy i jeszcze raz reklamy

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 10

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 11

Jeżeli: co drugi program pro-wadzi Krzysztof Ibisz; zapominasz, o czym był film i uświadamiasz sobie, że już dwadzieścia minut oglądasz rekla-my; co tydzień jest walka stulecia; wie-czorna prognoza pogody jest o tym co było w ciągu dnia; co poniedziałek wi-dzisz MegaKit, w którym najczęściej leci „X Men”; w każde święta bożona-rodzeniowe oglądasz Kevina, a w każde święta wielkanocne Titanica, to jesteś już stuprocentowo pewien, że natrafiłeś na Polsat – telewizję przeznaczoną do puszczania filmów w przerwach spotów reklamowych. Dobrze jest wiedzieć, że stacja ta prowadzi bardzo popularną akcję „Mikołajkowy spot reklamo-wy” (no bo cóż oni mogą zaoferować nam innego niż reklamę). O dziwo pro-gram ten trwa zdecydowanie krócej niż przeciętna przerwa filmowa na tym ka-nale. No, ale przejdźmy do jesiennej ramówki Polsatu. Na zagorzałych fa-nów Ibisza czekają (jak już wspomnia-łem) nowe reklamy, a ponadto: reality show, czyli „Must be the Music” oraz „Got to dance”. Nie zabraknie też jedy-nych hitów tej stacji (po za spotami reklamowymi) czyli „Trudne Sprawy”, „Dlaczego Ja?” oraz następcy „Pamiętników z Wakacji” – „Niemożliwe? A jednak”. Do tej truci-zny wystarczy dodać nowy serial „Przyjaciółki” i zgon gotowy. „Przyjaciółki” – tak jak na nie przysta-ło, cały czas knują przeciwko sobie i pomagają jednej schudnąć, co nie do końca im wychodzi („dieta cud”, czyli jedz tyle aż się najesz). Poza tym kicz i jeszcze raz kicz (nie będę już więcej na ten temat mówił, żeby nie było, że oce-niam tylko po tytule). „Niemożliwe? A jednak” – no tak, niemożliwe, że niezapomniane pamięt-niki zastąpiło takie dziadostwo. Za bar-dzo to oni się nie postarali i jak zawsze – miało być dobrze, a wyszło... no wła-śnie. Bo co niby jest pociągającego w tym, że mąż chce się przespać z mu-rzynką? Chociaż żona się na to godzi, to i tak jest na niego fochnięta. CHORA fabuła! Dzieje się tyle, co kot napłakał. Myślę sobie: „No cóż, gościu się prze-spał z murzynką ,bo niby ma za chwilę na raka umrzeć i pewnie okaże się, że za chwilę cudownie ozdrowieje, bo była to pomyłka” – płytka fabuła - od same-go początku można było się domyśleć końcówki. „No dobrze – myślę – może rozwinie się fabuła i emeryt złapie ja-kiegoś HIV’a albo przynajmniej rze-żączkę” - niestety znów się zawiodłem

– wyzdrowiał i nie został ukarany przez los za lubieżności. Głupota goni głupotę i zaraz z bardzo inteligentnego narodu zejdziemy do poziomu homo erectusa. No cóż – lepiej już oglądnąć kolejną porcję reklam Praktikera i samoopalacza Krzysia Ibisza. TVN – potocznie dzieło szatana z sza-tańsko ciekawymi nudami I tu i tu i tam nudy. Nowe hasło TVN nie robi powalającej furory. Może dlatego, że my o tym wiedzieliśmy już od paru lat. Ale trzeba przyznać, że gwiazdy tej stacji w końcu wyszły na ulicę, oczywiście zaśmiecać Warszawę ulotkami i innym dziadostwem. Taka np. Magda Gessler cieszy michę z powodu tego, że auto, jadące z zawrotną prędko-ścią, wywiało z jej koszyka wszystkie ulotki, zaś pani Różczka wraz z kolegą po fachu została napadnięta przez bandę wygłodniałych dzieci, żądnych baloni-ków. Ale co oni promują? No jasne, że jesienną ramówkę TVN’u. Czy może w niej nas coś zaskoczyć poza odgrzewa-nymi kotletami? „Mam Talent”, „Perfekcyjna pani domu”, „Prawo Aga-ty” i „Kuchenne rewolucje” – po stare-mu, ale cóż to? Oczywiście... wielki powrót wspomnianej już zasady „kupuj wklej”. Bo oto przed nami „Lekarze” i „Master Chef”. „Lekarze” – zlepieniec „Ostrego Dyżu-ru”, „Chirurgów” oraz „Na dobre i na złe”. Prawdę mówiąc nie jest to jakieś porywające kino, aczkolwiek też nie najgorsze. Dziwi mnie, jak to możliwe, że profesor medycyny, wieloletni lekarz, nie wie, gdzie jest nerka i tnie tętnice, a w dodatku krew traktuje jak tani sok żurawinowy. Intryga, mało medyczny – jednym słowem nieudany zlepieniec i jedyne co łączy go z medycyną—to tytuł i szpital (trochę podobny do tego z Ho-use’a), gdzie przypadkowo wszyscy na siebie wpadają (chociaż korytarze mają z dobre cztery metry szerokości). Fanów kucharzy amatorów, przekleństw i złocistych, bujnych jak bory tucholskie loków syrenki polskiej kuchni – Magdy Gessler, przyciągnie z pewnością nowy program „Master Chef”. Stara śpiewka – program zapożyczony i spolszczony, tym razem przez francuskiego kucharza z jury. Niby fajny program, bo w USA to im się oglądalność udała, no tak, ale po pierwsze – im się wszystko udaje, a po drugie – Amerykanie przez lata nie widzieli nic innego do jedzenia poza hamburgerami i stekami, dlatego potrze-

bowali programu, który co odcinek po-każe inny sposób przygotowania McCh-icken’a. Wracając do Polski – poznajmy skład jury, który z pewnością zrobi wię-cej furory niż uczestnicy programu. Magda Gessler – jej nikomu nie trzeba przedstawiać (dobrze znana z programu „Jak zrobić rewolucję w kuchni konku-rencji”). Zazwyczaj obżera różne re-stauracje na terenie Polski. Jest typo-wym padlinożercą, ponieważ co by nie zjadła, śmierdzi trupem. Jest jedyną znaną osobą w jury tego programu, ale obawiam się, że poza znanym: „Du*a, du*a, du*a” i „O Boże! Co to?! Nie pamiętam, żebym to jadła” nie usłyszy-my jakieś wartej uwagi sentencji. A Anna Starmach – kto to do cholery jest? Nie znam tej kobiety i obawiam się, że nic o niej nie usłyszymy. Ooo... wiado-mość z ostatniej chwili. Właśnie się dowiedziałem, że owa pani wygrała ostatnio konkurs na „Kucharza DDTVN”. Popatrzcie państwo – ja też ugotuję bigos i zostanę jurorem. Ostatni sędzia to Michel Moran – dziwny czło-wiek, który podaj się za Polaka chociaż Francuz z niego jest w stu procentach. Wygląda trochę na wychudzonego i wygłodniałego człowieka – chyba w tym jego „Bistro de Paris” nie ma jedze-nia. Ale co jak co, warto się przynajm-niej pośmiać z przypalanych garnków i skrzypiących noży po teflonie. Czego można więcej chcieć? Jak już wiecie, jesień zaskoczy nas kiczem i hitem (chyba bardziej tym pierwszym) i chyba na prawdziwe do-bre kino będziemy musieli jeszcze po-czekać. Zapewne poczekamy tak długo, jak okradziony czeka na zwrot swojego portfela przez złodzieja. A mówi się – płać abonament synu! Za co? - pytam. Chyba tam na dole (w piekle) na najbar-dziej zwyrodniałych zbirów czeka kara przygwożdżenia do kanapy ze wzro-kiem zwróconym w polską telewizję. Nie dziwię się, że liczba osób płacących abonament ciągle spada. Z czym do czego drodzy państwo? Jeśli nasze ko-chane stacje chcą się wzbogacić na tej formie podatku, to polecam wykupić licencje na same hity, zreformować telewizję i pokazać telewidzom, że war-to płacić abonament chociażby dla ta-kich chwil. Tyle z mojej strony. Dzięku-ję.

Maciek MikE Rodak

Sezon 2012/13 rozpoczęty. Nareszcie, bo przecież 3 miesiące przerwy dla prawdziwego sportowego fana to bardzo długo. Znowu szaliki, koszulki i inne gadżety wyjmujemy z szafy i z wielkim nadziejami, że nasz ukochany zespół zwycięży idziemy na stadion. W śród nas jest wielu wiernych fanów krakowskiego zespołu - Wisła Kraków. Jakie szanse ma

w tym roku zespół spod Wawelu i na którym miejscu zago-ści pod koniec rozgrywek?

Każdy wiślak wierzy, że jego ukochany zespół znajdzie się na szczycie tabeli. Zespół ma ogromne szanse i ambicję. Trzeba przyznać, że ubiegłoroczne 7 miej-sce zaskoczyło, niestety negatywnie, wszystkich. No, ale cóż, nowy se-zon, nowe plany i wiara w wyjście na szczyt tabeli. Wszystko zaczęło się per-fekcyjnie. Pierwszy mecz u siebie i już wygrana ! Wisła zdobyła dwa gole. Wszyscy już widzieli nas jako liderów, ale drugi mecz pokazał, że tak łatwo już nie będzie. Graliśmy z wiarą, że widowisko zakończy się podobnie jak w Krakowie, jednak w Bielsku był tylko remis. Punkty po-dzieliliśmy na pół. Po niezbyt uda-nym spotkaniu wzięliśmy się do pracy i już mówiliśmy o wygranej nad warszawskim klubem. No i na-reszcie kolejne spotkanie na R22,

które mieliśmy wygrać. Niestety przegraliśmy 3:1 ! W meczu z Polonią trener Probierz postawił na młodych. Grali dobrze, jednak nie poradzili sobie z doświadczonymi piłkarzami. Na boisku brakło kilku czołowych piłkarzy min. Bunozy, Meliksona, Czekaja czy Kirma. Tego ostatniego nie zobaczymy już nad Wisłą. Został „sprzedany” do klubu, którego trene-rem jest znany nam wszystkim bar-dzo dobrze Maaskant. To właśnie pod jego władzą zdobyliśmy ostat-niego MISTRZA POLSKI ! Czy sprzedając dobrych piłkarzy i nie inwestując w kupno jeszcze lepszych mamy szanse na lepsze miejsce niż siódme? Oby! Teraz trwa przerwa repre-zentacyjna, wiślacy zbierają siły, trenują oraz wierzą w to, że będą najlepsi. Obecnie mamy 4 pkt. Przy-

pomnijmy, że za nami dopiero 3 kolejki. 27 jeszcze przed nami. Wie-rzymy, że te zakończą się dla nas korzystnie. Musimy tylko uważać na warszawski zespół Legia Warsza-wa, który jak na razie jest najlepszy, jeżeli chodzi o klasyfikacje punkto-wą (9 pkt.). Wierzę, że już pierwsze-go czerwca świętować będziemy zwycięstwo !

Ruszamy na stadiony i do-pingujemy naszych piłkarzy, bo nic nie przynosi większej radości jak zwycięstwo ulubionego klubu. Do zobaczenia na R22! * W następnym wydaniu kolejne drużyny.

Oliwia Rzeszótko

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 12

Koronka - to modne, na przełomie wiosna/lato, zdobienie jest nadal trendem. Koronkowe sukienki w górze proste , podkreślające talię i poszerzane na dole to świetna alter-

natywa na piątkową imprezę. Su-kienka sama w sobie jest bardzo ozdobna dlatego też dodatki są nie-konieczne. Kołnierzyki - są hitem tej jesieni do-

szyte do ulubionego T-shirtu nada-dzą mu oryginalny charakter. Połączenie kołnierzyka ze sukienką (najlepiej w innym kolorze)to super pomysł. Najmodniejszym typem

Zbliża się jesień, dni coraz krótsze i bardziej chłodne. Pora wyciągnąć cieplejsze ubrania z naszych szaf. Wtedy to zazwyczaj okazuje się że... nie mamy co na siebie włożyć! W takiej sytuacji najlepszym rozwiąza-nie jest wybrać się do sklepu. Zanim jednak to nastąpi ,warto dowiedzieć się co będzie modne tej jesieni.

kołnierzyków są półokrągłe. Kardigan - rodzaj dłuższego swe-tra , zapinany z przodu na guziki lub opadający swobodnie bez zapięcia. Kardigany tak naprawdę modne są już od ok. dwóch sezonów. Wystar-czy wybrać odpowiedni kolor i vo-ila! Pod spód ubierz top w modnym kolorze. Trencz - to najmodniejszy płaszcz na jesień. Jest idealną opcją dla tych o figurze modelek ale także perfek-cyjnie ukrywa zbędny tłusz-czyk ,Paniom nieco mniej zgrab-nym. Wiązany w pasie , przed kolana, doda kobiecości i wdzięku. Każda kobieta , ta mała i troszkę większa, powinna mieć go w swojej szafie. Ciekawym fasonem jest również krótki,” workowaty” płaszczyk z szerokimi rękawami. Polecany dla zgrabnych dziewcząt.

Koszule - Koszule nie tylko dla mężczyzn. Bluzki i koszule szyfono-we są w tym okresie bar-dzo modne . Nadają nie tyl-ko szyku i elegancji. Można założyć je do dżinsów i trampek- to znakomity pomysł na wyjście ze zna-jomymi lub do szkoły. Ab-solutnym hitem są koszule dżinsowe- poszukajcie ich w sklepach! Dla Panów proponujemy zało-żyć podkoszulek ,a na to koszulę opadającą luźno bez zapinania. Uwaga: koszule niekoniecznie w kratkę, najlepsza będzie jednokolo-rowa. Dżinsy odpowiednie dla każdego - nie ma różnicy gdzie idziesz, dżinsy możesz ubrać bez obaw. Przylegają-ce do nogi rurki to super opcja dla chłopaków. Jeśli połączysz z koszulą (opisaną w powyższym akapicie) stworzysz niepowtarzalny ,własny styl. Dla dziewczyn- spodnie z wy-

sokim stanem , w które możesz wło-

żyć flanelową koszulę lub elegancką białą bluzkę.

Kolory i wzory najmodniejsze tej jesieni - najmodniejszymi wzorami są motywy kwiatów oraz geome-tryczne plamy i wzory. Kolorami , które będą dominowały to: czerń, jasna żółć, mocny pomarańczowy oraz kolor khaki i chabrowy.

Paulina Wójcik

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 13

„I z czasem, będziesz żyć dalej, pamiętaj o mnie Pamiętaj o nas i o tym, czym byliśmy”

~ James Blunt

Wraz z końcem roku szkol-nego, prawie każdy uczeń gimna-zjum ma zaplanowane, jak będą wy-glądać jego wakacje. Jedni planują wyjazd w góry, drudzy nad morze, inni nad jezioro, czy mazury. Nie-mal każdy ma swoje utopijne marze-nia, które chce spełnić. Inni marzą o poznaniu nowych osób, skoku na bungee, czy nauczeniu się pływać. Jednak każda młoda nastolatka, chce poznać przystojnego chłopaka, z dobrym charakterem, który ją poko-cha za to, jaka jest. Jedzie na obóz, poznaje kogoś takiego i od razu za-kochuję się w nim od pierwszego wejrzenia. Bywa tak, że chłopak

może odrzucić zaloty dziewczyny, jednak zdarzają się sytuację, w któ-rych „miłość” uderza po obydwóch stronach. I zaczyna się.. Pierwsze pocałunki, chodzenie za rękę, przytulanie, przy-gody. Są szczęśliwi, przynajmniej do końca obozu. Koniec obozu powo-duje rozstanie, on mieszka w War-szawie, ona w Krakowie. Nic z tego nie będzie, chociaż dobrze wcześniej o tym wiedzieli. Ostatni pocałunek, ostatnie pożegnanie, ocean łez i smutek. Jednak mamy XXI wiek i internet. Wykorzystują to… Do cza-su. Po miesiącu tak naprawdę odda-lili się od siebie. Zaczęli żyć wła-

snym życiem. W końcu tracą kon-takt, on nie pisze, nie odzywa się, zapomina. Dziewczyna, jak to dziewczyna, boli ją to. „ Jak on mógł o mnie zapomnieć, mówił, że mnie kocha” itd.. Nie wiadomo jak kończy się ta sytuacja ze strony dziewczyny. Wraca do szkoły i o nim zapomina, albo opuszcza naukę, słucha smutnych piosenek i ustawia jakże smutne opisy na Gadu. Z cza-sem jednak o sobie zapominają. Zo-stały im tylko wspomnienia, piękne wspomnienia, które będą wspomi-nać przez całe swoje życie..

Kinga Wójcik

„Polskie drogi na równi z Mozambikiem” - tak wynika z ostatniego raportu World Economic Fo-rum, który plasuje nas na 134 miejscu wśród 142 sklasyfikowanych państw pod względem jakości dróg.

Lepiej od nas wypadają już takie kraje jak: Uganda, Botswana i Mauretania.

Niestety sytuacja wygląda tragicznie i nie widać poprawy. Wi-ny należy szukać u naszych rządzą-cych, którzy wiele obiecują, a mało robią. Problem widać również w naszej gminie, wiele dróg jest w fatalnym stanie. Przykładem może być niedokończona szosa 776 w Kocmyrzowie. Duża część wyre-montowanych ulic po ok. 5 latach nie nadaje się do użytku. Można więc wywnioskować, że nasze pań-stwo jest dość bogate, skoro stać nas na tak częste remonty. Kierowcy swoim zachowaniem również udo-wadniają, iż przepisy na nowych trasach ich nie obowiązują. Kiedy w naszej gminie pojawi się odcinek równej drogi, sprawdzają "ile wy-ciągnie" ich samochód. Dobitnym przykładem jest zachowanie uczest-

ników ruchu na rondach w Kocmy-rzowie. Wiele samochodów przecina ronda, nie zważając na namalowane linie ciągłe. Warto dodać, że nowe drogi po-winny poprawiać nasze bezpie-czeństwo, co nie do końca znajdu-je odzwierciedle-nie w naszej spo-łeczności. Nale-ży tylko mieć nadzieję, że na-sze drogi będą równie wytrzy-małe co rzym-skie, a kierowcy będą przestrze-gać przepisów,

podobnie jak kierowcy w Szwajca-rii.

Karol Pawłowski

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 14

Każdy ma dość jasne wyobra-żenie o tym, czym jest taniec, potra-fi nawet jeśli nie opisać to przy-najmniej go rozpoznać. Prawdopo-dobnie sam tańczy albo tańczył.

Zaletą tańca jest korzystny wpływ na zdrowie psychofizyczne. W wyniku ruchu nasze ciało w tem-pie zgodnym z muzyką potrafi wy-razić uczucia, a z samego ruchu mo-żemy czerpać dużą przyjemność. W tańcu wyrażamy swoją osobowość.

Zalicza się taniec do czynno-ści kulturowych. Rozwinął się w religii, sztuce i rozrywce jako forma terapii. Występuje także w niektó-rych dziedzinach sportowych np. łyżwiarstwie figurowym. Można powiedzieć, że ,,Taniec jest modli-twą nóg" , za pomocą której sprowa-dzano deszcz w okresie suszy lub upraszano wzrost plonów i urodzaju. Wojownicy tańczyli, by wzbudzić w sobie odwagę i męstwo. Pierwsze

informacje o tańcu pochodzą z ksiąg Homera (Iliada) i Starego Testa-mentu.

Wśród wielu rodzajów tań-ca wyróżniamy balet, musical, współczesny, klasyczny, dworski, Modern Jazz, New Style czy Street Dance i wiele, wiele innych. Już w czwartej klasie szkoły podstawowej tańczyłam taniec to-warzyski. Była to m.in. cha-cha, walec angielski, polonez..itd. Pamię-

Taniec wyraża uczucia poprzez ruch. Związany jest z kulturą środowiska, z której się wywodzi. To rów-nież forma elementów ruchowych, poruszanie się w rytm muzyki - parami, w grupie lub pojedynczo.

www.kocmyrzow-luborzyca.ug.gov.pl

tam, że pierwszy raz zaczęłam tań-czyć będąc w drugiej klasie, nauczy-łam się wtedy poloneza. Teraz tań-czę taniec współczesny oraz modern jazz. Przychodząc na pierwsze zaję-cia, mówiąc szczerzenie byłam zbytnio zadowolona, bo myślałam o hip-hopie, street dance czy danehal-lu. Obecnie chodzę do klu-bu ,,Ananday" i jestem dumna , że umiem tańczyć, wyczuwam rytm oraz że mam pasję, którą rozwijam, pomimo wielu przeszkód. Rok temu miałam poważny wypadek rowero-wy. Wtedy musiałam przerwać lek-cje tańca towarzyskiego. Obecnie chodzę do klubu raz w tygodniu na ulicę Bożego Ciała 10 w Krakowie. Grupy liczą ok. 10-12 osób , zależ-nie od rodzaju tańca i przedziału wiekowego. Niektórych technik tanecznych uczą instruktorzy, wy-stępujący w programie „You Can D a n c e ” . Preferuję taniec współczesny i mo-dern jazz, który rozwija technikę tańca, dynamikę, sprawność fizycz-ną i kondycję ruchową. Dla MO-DERN JAZZU ważne jest wykony-

wanie niezależnych ruchów poszcze-gólnych części ciała. Wtedy rozwija umiejętność koordynacji. Zawiera elementy stretchingu, rozciągania, techniki jazzowej i podstawy kla-sycznej. Podstawami modernu, nie-zależnie od koncepcji i techniki jest współdziałanie z siłą grawitacji, zawieszanie ruchu, balansowanie pomiędzy stanem równowagi a upadkiem. Na zajęciach uczę się: techniki tańca współczesnego (m.in. obroty, spirale, swingi, zawieszania, pracy poza pionem i zmiany pozio-mów), pracy z impulsem, ekonomii ruchu, pracy z oddechem, gibkości, miękkości i mobilności ciała oraz improwizacji, itd.

Zajęcia składają się z roz-grzewki, nauki choreografii, rozcią-gania i wyciszenia. Według naszej p a n i c h o r e o g r a f (Alicji Miszczor-Jobdy) taniec to „… swoista poezja ruchu, która po-wstaje wtedy, kiedy pozwalamy cia-łu mówić. Każdy z nas nosi w sobie swój niepowtarzalny, jedyny w swo-im rodzaju taniec. Niezmienne wie-rzę, że warto go szukać. Można to

zrobić ucząc się j ę z y - ków ruchu, które nam to ułatwią. Taniec współczesny jest niewątpliwie jed-nym z nich." Dla mnie taniec stał się pasją życiową, którą coraz lepiej rozwi-jam, m.in. chodząc na zajęcia. Za-chęcam Was do rozwijania swoich pasji i talentów poprzez udział w różnych projektach. Polecam stronę internetowa, na której dowiecie się o g a t u n k a c h t a ń c a i t p . www.ananday.pl

Gabriela Grzesiowska

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 15

Ja Gimnazjalista Rok 2012, nr 1 Str. 16

Witam wszystkich! Jak podobał się wam nasz ostatni nu-mer? Mam nadzieję, że bardzo, dlatego zapraszam was do prze-czytania kolejnego wydania Englomaniaka, dzięki któremu nie tylko wzbogaci się wasz język, ale poznacie zwyczaje i tradycje krajów anglojęzycznych oraz będziecie mogli wykazać się w kon-kursie przygotowanym specjalnie dla was, w związku z dzisiej-szym tematem... I pomyśleć, że już wrzesień. A jeszcze przed chwilą były wakacje - zabawy do późnego wieczora, wspólne wypady, śniadania o jedenastej. Niestety czas wrócić do szarej codzienno-ści - pora na zadania, testy, kartkówki i emocje na lekcjach. Żadna dyscyplina sportu czy nawet sytuacja nie pod-nosi poziomu adrenaliny jak palec nauczyciela na dzienniku. Jednak, aby dobrze rozpocząć naukę trzeba zaopa-trzyć się w niezbędne w szkole przybory. Czy jesteście w stu procentach przygotowani? Aby to sprawdzić zachę-cam Was do wzięcia udziału w naszym „kultowym” już konkursie - na rozgrzewkę wykreślanka.

!UWAGA KONKURS !

W powyższej wykreślance ukryte jest 10 angielskich słów określających szkolne przybory - odnajdź je. Na osobę, która jako pierwsza rozwiąże zagadkę, czeka nagroda w postaci oceny z języka angielskiego

(odpowiedzi należy nadesłać do pani K. Gołębiowskiej – sala nr 305)

A G T E T P R E S A W B O O K

I Y R E D E B R I E F C A S E

Q P U T A N Y T E Q G O E P R

W L L U X C O O R H L E X R S

E J E I B I Z B K Z U X E F C

R T R C N L D R J Z E S R V X

T G G A V C H X F A R W C T V

S D P L U A L C I O U Z I G G

C V J K Q S W N P E N A S B B

I D L U R E I K R H P Q E O R

S S O L U V T G E Q J M B K H

S X U A P S A T C H E L O Y F

O V T T J M W S Y N F B O H I

R N E O F N E O H G A X K N Y

S C Q R A C Y P E N C I L M K