Wojenna Machina

6
Machina -Boli mnie brzuch - powiedział Bret. Jechał zgarbiony, kurczowo obejmując się rękami. Jego niedbale zawieszony karabin kołysał się smętnie, a plecak podskakiwał z każdym końskim krokiem. -Nie przejmuj się tak - pocieszająco odpowiedział Bem. -Nie słyszałeś, co mówił porucznik? Jesteśmy bezpieczni. Przynajmniej względnie bezpieczni. Filozof popatrzył się na nich z lekkim uśmiechem. Bret, młody, najwyżej dziewiętnastoletni chłopak z burzą czarnych, kręconych włosów, zwykle wyglądał i zachowywał się jak urwis, często pakując się w różnego rodzaju kłopoty. Dzisiaj jednak nie tylko jemu siadł nastrój. Od kiedy ich oddział stracił osłonę lasu, niejednemu zrzedła mina. Nawet pomimo uspokajających zapewnień dowódcy. Zrównał się z nim i położył dłoń na chudym ramieniu chłopaka. -Pamiętaj jak wiele od nas zależy - rzekł. -Kimeryjskie wojska oblegają Heron już trzeci miesiąc. Gdyby nie pewien człowiek... -Pułkownik Leben Levinson - dopowiedział Bret, a na jego twarzy zagościł lekki uśmiech. Filozof zauważył, że imię bohatera, które gościło na ustach wszystkich już po pierwszych dniach wojny z imperium Kimeru, dodało młodemu trochę siły. -Dokładnie. Gdyby nie on, Heron padłby od razu. Jednak dzięki jego geniuszowi i niesamowitemu systemowi umocnień, wszystkie próby zdobycia miasta kończyły sie niczym. Dlatego właśnie Kimerowie postanowili wziąć je głodem, wiedząc, że po ciężkiej zimie zapasy szybko się skończą. Jadący obok nich Kapusta - najmłodszy kapral o wyjątkowo niefortunnym nazwisku, posłał mu zmęczone spojrzenie, które zapewne oznaczało - "przecież dowódca już nam o tym wszystkim mówił". Filozof w odpowiedzi pokręcił z uśmiechem głową i niezrażony kontynuował. -Dlatego właśnie nasza misja jest tak ważna. Wprawdzie wszystkie możliwe linie zaopatrzenia zostały odcięte, jednak dzięki szpiegom w kimerskich oddziałach, Levinsonowi udało się zaplanować sposób zaopatrzenia miasta w żywność. To my jesteśmy zaś tymi, którzy dostąpili zaszczytu uratowania tysięcy istnień zamkniętych za bramami oblężonego miasta. Oblicze Breta nabrało kolorów. Wyprostował się na ile mógł i z dumą rozglądnął wokół. Trzystu żołnierzy, w większości rekrutów, jechało przez zniszczone wojną pola, które wraz z wiosną zaczynały gdzieniegdzie

description

Opowiadanie fantasy

Transcript of Wojenna Machina

Machina

-Boli mnie brzuch - powiedzia Bret. Jecha zgarbiony, kurczowo obejmujc si rkami. Jego niedbale zawieszony karabin koysa si smtnie, a plecak podskakiwa z kadym koskim krokiem.-Nie przejmuj si tak - pocieszajco odpowiedzia Bem. -Nie syszae, co mwi porucznik? Jestemy bezpieczni. Przynajmniej wzgldnie bezpieczni.Filozof popatrzy si na nich z lekkim umiechem. Bret, mody, najwyej dziewitnastoletni chopak z burz czarnych, krconych wosw, zwykle wyglda i zachowywa si jak urwis, czsto pakujc si w rnego rodzaju kopoty. Dzisiaj jednak nie tylko jemu siad nastrj. Od kiedy ich oddzia straci oson lasu, niejednemu zrzeda mina. Nawet pomimo uspokajajcych zapewnie dowdcy. Zrwna si z nim i pooy do na chudym ramieniu chopaka.-Pamitaj jak wiele od nas zaley - rzek. -Kimeryjskie wojska oblegaj Heron ju trzeci miesic. Gdyby nie pewien czowiek...-Pukownik Leben Levinson - dopowiedzia Bret, a na jego twarzy zagoci lekki umiech. Filozof zauway, e imi bohatera, ktre gocio na ustach wszystkich ju po pierwszych dniach wojny z imperium Kimeru, dodao modemu troch siy. -Dokadnie. Gdyby nie on, Heron padby od razu. Jednak dziki jego geniuszowi i niesamowitemu systemowi umocnie, wszystkie prby zdobycia miasta koczyy sie niczym. Dlatego wanie Kimerowie postanowili wzi je godem, wiedzc, e po cikiej zimie zapasy szybko si skocz.Jadcy obok nich Kapusta - najmodszy kapral o wyjtkowo niefortunnym nazwisku, posa mu zmczone spojrzenie, ktre zapewne oznaczao - "przecie dowdca ju nam o tym wszystkim mwi". Filozof w odpowiedzi pokrci z umiechem gow i niezraony kontynuowa.-Dlatego wanie nasza misja jest tak wana. Wprawdzie wszystkie moliwe linie zaopatrzenia zostay odcite, jednak dziki szpiegom w kimerskich oddziaach, Levinsonowi udao si zaplanowa sposb zaopatrzenia miasta w ywno. To my jestemy za tymi, ktrzy dostpili zaszczytu uratowania tysicy istnie zamknitych za bramami oblonego miasta.Oblicze Breta nabrao kolorw. Wyprostowa si na ile mg i z dum rozgldn wok.Trzystu onierzy, w wikszoci rekrutw, jechao przez zniszczone wojn pola, ktre wraz z wiosn zaczynay gdzieniegdzie si zieleni. Dwadziecia wozw penych ywnoci niestrudzenie pokonywao lekko botnisty po niedawnych roztopach teren, podajc nikym ladem, ktry niegdy by zapewne ciek.Filozof przypomnia sobie stolic. Teraz zdawaa si ona lee tak daleko, pomimo i opucili j zaledwie tydzie temu. Odprawa bya uroczysta. Stali na Biaym Placu w kilku szeregach, wyprostowani, z karabinami opartymi na ramionach. Nawet marszaek wygosi krtk , ale motywujc przemow. egnano ich jak przyszych bohaterw. Nie okamywa Breta. Rzeczywicie duo od nich zaleao. Tych kilkuset byo wszystkim na co pozwoli mogo sobie ich pastwo. Wikszo si zwizana bya walkami na pnocy kraju, gdzie nastpio pierwsze uderzenie Kimeru. Tylko pukownik Levinson wraz z kilkoma tysicami podlegych mu onierzy broni dostpu do stolicy od poudnia. W pewien przedziwny sposb przez ostatni rok udawao mu si powstrzymywa natarcie wielokrotnie liczniejszej Drugiej Armii. Jednake obecnie wszystko wskazywao na to, e znalaz si on w sytuacji bez wyjcia. Ostatni nadziej byli wanie oni, pod wodz porucznika Genta. Sia trzystu onierzy miaa wystarczy do obrony przed zwiadowczymi i zaczepnymi oddziaami wroga, ktre rzadko przekraczay pidziesiciu konnych. Wprawdzie ulegli by od razu, gdyby natknli si na wiksz grup onierzy, jak chociaby podobn do tych blokujcych linie zaopatrzenia miasta. Jednak pukownik Levinson poprzez swojego agenta zapewnia, e gdy pojad dokadnie wyznaczon przez niego tras, na nic wicej ponad zwiad nie powinni si natkn. Gdyby za nawet doniesiono teraz o ich misji Drugiej Armii, nie zdoaaby ona zareagowa wystarczajco szybko, gdy po prostu znajdowaa si zbyt daleko.Filozof mia nadziej, e i tych przypadkowych spotka uda si unikn. Na oddzia skadali si w wikszoci nieopierzeni rekruci, gwnie z prowincji. Moliwe, e ich serca byy chtne, ale brak dowiadczenia, jak rwnie prawdopodobne problemy z bezwarunkowym wypenianiem rozkazw mogy mie fatalne skutki. Konie wikszoci onierzy byy za jedynie wiejskimi zwierztami. Caa reszta zostaa posana z trzonem wojsk na pnoc. Te za na ktrych podrowa ich oddzia prezentoway si dosy ndznie. Cz z nich si wrcz odebrano farmerom z terenw wok stolicy.Zreszt czy on sam by w jakimkolwiek stopniu lepszy od swoich towarzyszy? Dopiero niedawno udao mu si tytanicznym wysikiem namwi znajomych, by z wczeniejszego przydomka Wiejskiego Filozofa pozosta tylko Filozof. Czy to bya jego wina, e tam gdzie spdzi wikszo ycia, sam si sobie wydawa wielkim mylicielem? Czu jednak, e przez ostatnie dwa lata spdzone w stolicy si zmieni. Moe po zakoczeniu wojny rozpocznie nauk na uniwersytecie.

***Niedugo przed zmierzchem zatrzymano si na ostatni przed celem nocny postj. Pki co nie pokaza si ani jeden wrogi onierz, co poprawio wszystkim humor. Niektrzy chcieli wrcz otworzy jeden z wozw z ywnoci by urzdzi wieczorn uczt, jednak porucznik przypomniaa o surowych karach grocych za podobny wystpek. -Wszyscy maj swoje osobiste zapasy - mwi. -Dostaem wyrane rozkazy od dowdztwa, doprowadzi nienaruszone wozy do pukownika Levinsona.Filozof uoy si niedaleko Bema i Breta, ktry pomimo uspokojenia si nastrojw, coraz bardziej narzeka na bl brzucha. Da mu kilka ykw mocnego wina ze swoich zapasw, majc nadziej e pozwoli mu to szybciej zasn. Rozoyli si w trjk na zgrzebnych posaniach, zapatrujc w zadziwiajco jak na t por roku gwiadziste niebo. -Jak mylisz, jak si to wszystko skoczy? - zapyta cicho Bem.-Wojna? Podobno na pnocy idzie nam cakiem niele. Ciko wyczu ile z docierajcych do nas informacji jest tylko motywujc papk. Jednak nawet gdyby bra poow tego co mwi za prawd, to i tak wynikaoby z tego, e wygrywamy. Kimerowie zapewne nie przewidzieli, i ich doskonay plan ataku na dwa fronty moe nie wypali. Pki pukownik Levinson trzyma Drug Armi w szachu nie powinno by problemu.-Zaraz zapewne dodasz e dlatego my jestemy tak wani - doda z umiechem Bem.-Bdmy ju cicho - Filozof wskaza na Breta, ktrego oddech by wyranie saby i urywany. -Dajmy modemu spa, dzisiejszy dzie go wykoczy.

***

Obudzi go cichy jk. W pierwszej chwili Filozof nie mg si rozbudzi, dalej gboko tkwic w piknym nie, w ktrym prowadzi wykad dla szerokiego gremium najlepszych studentw stolicy. Kiedy ju na dobre otworzy oczy i zorientowa si w sytuacji, zrozumia, e by to jk Breta. Wsta i podszed do chopaka, po drodze lekko kopic w bok Bema.W ciemnoci nie byo dokadnie wida twarzy chorego, jednak Filozof dostrzeg, e cae jego ciao si trzsie. Pochyli si nad lecym i dotkn jego czoa, z przeraeniem odkrywajc, e jest ono rozpalone do granic moliwoci. Zastanawia si co dalej robi, gdy nagle posysza cichy gos wydobywajcy si z jego ledwie uchylonych ust.-Wziem tylko dwa... Tylko dwa... Nie wicej...Przyrzekam...-Cichutko - postara si nada swojemu gosowi uspokajajce brzmienie. -Nic si nie stao, jutro bdzie dobrze.-Tylko dwa jabka... Czemu to tak boli... Zimno mi w nogi.To ostatnie stwierdzenie miao najwicej sensu, wic Filozof wzi swj koc i narzuci go na nogi Breta. Poprawiajc go, przez przypadek dotkn spodni chopaka. Byy cae mokre.-Ej, Bem - szepn do towarzysza, ktry zdy ju si zgramoli. -Zapal lamp i powie tutaj.Chybotliwy pomie po chwili owietli lecego. Serce Filozofa zmrozi strach. Caa dolna cz ubrania Breta bya nasiknita krwi. Dopiero teraz poczu dobywajcy si z lecego ohydny zapach, ktry nie wiedzie czemu przestraszy go jeszcze bardziej ni widok krwi.-Wziem stamtd tylko dwa jabka... Przysigam, nic wicej... Boe, jak mi zimno.Filozof osun si na ziemi. Nie mia pojcia co robi. Podnis wzrok na Bema, ten jednak by zapatrzony gdzie w bok.-Widz ich - powiedzia.W tym samym momencie zabrzmiaa obozowa sygnawka, budzc wszystkich i wzywajc do przygotowania si na atak. Kapral Kapusta ju na prawo i lewo wykrzykiwa rozkazy.-Zbiera si, szybciej! Wartownicy dostrzegli wrogich konnych niedaleko od nas! Osania wozy z ywnoci! Szybko, w szeregu, adowa karabiny!Filozof zapatrzy si w dal. Dlaczego to si dzieje? Dlaczego akurat teraz, kiedy trzeba pomc Bretowi? Zobaczy postaci galopujce po botnistym wzgrzu przed nimi. Gdyby nie ksiyc, niczym nie rniy by si one od cieni. Obrci si i zauway dowdc ich oddziau, ktry wlepi przeraone oczy w nadjedajcych. Wygldao na to, e nikt nie wie co sie dzieje. Ale Filozof teraz ju wszystkiego si domyli. Szkoda, e za pno. Pomimo sytuacji postanowi odegra swoj ndzn rol do koca.Szybko podnis lecy obok swojego posania karabin, naadowa go pewnym ruchem i wycelowa w pierwszego jedca w zasigu. Jego strza zaguszyy setki innych strzaw, po obu stronach rwniny. Ktem oka zobaczy jak kto obok niego pada na ziemi zalany krwi.Znw naadowa, znw strzeli. Zdy zrobi to jeszcze raz, zanim caa kawaleria Drugiej Armii wbia si w ich may oddzia rekrutw. Po raz ostatni spojrza na Breta, majc nadziej, e jego gupota nie zniweczy tego genialnego, cho okrutnego planu. Lecz kto by zauway jednego chopaka z krwaw sraczk wrd trzystu zabitych.Ostatni rzecz ktr zobaczy w yciu by wrogi kawalerzysta, ktry zamachn si na niego szabl. Zdziwi go zapewne musia szyderczy umiech na ustach umierajcego Filozofa.

***

Siedzia samotnie na szczycie wzgrza, patrzc na pole niedawnej bitwy. Trupy Kimerw gsto zacieay rwnin, a unoszcy si nad ni smrd mona byo poczu a tutaj. Pukownik Levinson twardo wpatrywa si w horyzont. Jego ciemne oczy byy jak dwie gbokie studnie, w ktrych nie wida dna. Usysza za sob kroki. Kto poufale otoczy go ramieniem. Poczu zapach wdki. Bo w kocu co najlepiej zrobi po tak chwalebnej bitwie? Koo niego klapn na ziemi sierant Regim.-Niech pukownik wie, e pie chway o dzisiejszym dniu nigdy nie zamilknie! - powiedzia przybyy, tylko troch zbyt gono i pompatycznie.Pukownik skin gow, po czym przenis wzrok na sieranta, zmuszajc swoje wargi, by uformoway sie w co z grubsza przypominajcego umiech. -Musz przyzna, e pomys z zatrut ywnoci by do tej pory pana najlepszym - kontynuowa Regim. -A to wykonanie! Wydawao mi si, e informacja o problemach z zaopatrzeniem Kimerw i maym kryzysie godowym panujcym w ich obozie na niewiele si przyda! A pukownik wykorzysta to w tak niesamowity sposb. Podwjny szpieg, ktry donis usunie Kimerom o planowanym sekretnym zaopatrzeniu! Dalej nie mog wyj z podziwu. Wystarczyo poczeka dob, a nasz atak, pomimo piciokrotnej przewagi wroga, zniszczy Drug Armi w jednej chwili! Wikszo ich onierzy nie moga nawet wsta do walki!Sierant rykn miechem i zdecydowanie za mocno poklepa pukownika po plecach.-Oczywicie chwaa naley si rwnie tym dzielnym rekrutom! Pana imi musiao wywrze na nich wielki wpyw, jeli tak wielu zdecydowao si powici za ojczyzn! Trzystu ochotnikw do samobjczej misji! Sysza pan kiedy o czym takim?Pukownik wsta i z trudem podwign Regima.-Id ju do obozu, wituj dalej. Pniej do was docz.Odprowadzi zataczajcego si sieranta wzrokiem, po czym z powrotem usiad na brzegu zbocza.Trzystu ochotnikw, pomyla. Trzystu niewinnych, wykorzystanych podle przez narodowego bohatera. Zmielonych brutalnie w wojennej machinie. Jestem potworem.Zacz pada lekki deszczyk. I dobrze. Dziki temu nikt nie dostrzee ez na twarzy sawnego pukownika, ktrego ju niedugo rodzice pokazywa bd swoim dzieciom jako niedocigniony wzr wszelkich cnt.