WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej...

8

Transcript of WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej...

Page 1: WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej Pailstwowego Teatru im. Meyerholda 2:1 wrzdnia 1929 r. Majakowski: Towarzysze, drugą
Page 2: WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej Pailstwowego Teatru im. Meyerholda 2:1 wrzdnia 1929 r. Majakowski: Towarzysze, drugą

WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-polityczne j Pailstwowego Teatru im. Meyerholda 2:1 wrzdnia 1929 r.

Majakowski: Towarzysze, drugą sztukę trudniej na­pisać. Było mi ją trudniej napisać dlatego, że pozos­taje niewiele czasu na obmyślanie i zawsze grozi nie­bezpieczeństwo, że nowa sztuka będzie zrobiona z resztek starego, i dlatego, że apetyt przychodzi podczas jedzenia, podobnie jak namiętność do pracy teatralnej. Człowdek uczy się na swoich rzeczach, na swoich błędach, i ja sam obecnie staram się rezygno­wać z pewnej gołej publicystyczności.

(Po wypowiedzi jednego z uczestników dyskusji)„ . towarzysz nie zrozumiał . Ja nie mówię, że wyrzekam się tradycji Pluskwy. Przeciwnie, trzymam się jej przez cały czas. '

Pytanie: Towarzyszu Majakowski , dlaczego nazwa­li ście sztukę Łaźnią?

Majakowski: Dlatego, że to jedyna rzecz, które j tam nie ma.

Z wypowie d z i Majakowskiego, za n1ieszczonej v..r tygodnik\I „ Ogoniok" JO listopada ln29 r .:

Łai:nia - to „dramat w sześciu aktach z cyrkiem fajerwerkiem ". Łaźnia - myje (po prostu pierze) biu rokra tów. Łaźnia - to rzecz publicystyczna, dlatego nie wy-

s tępują w niej tak zw ani „żywi ludzie", lecz ożywio­

ne tendencje. .. „Teatr zapomniał, że jest widowis kiem. ... Próba przywrócenia teatrowi widO\\iskowoś ci ,

próba uczy nienia desek scenicz.nych trybuną oto sens mojej p racy w teatrze.

Ze stenogramu dyskusji nad tekstem La.int w klubie Picr­wsz pj Wzorcowe j Typografii JO października 1929 r . :

Pytanie: Dlaczego nazywacie swoj ą sztukę drama­tem ? Odpowiedź: To, żeby było śmieszniej, a po drugie -

czy mało mamy biu rokratów i czy to nie dramat na­szego Związku?

2

,

TCHORZ

Trochę brunet, trochę blendyn,

kryjąc

gusty poglądy,

chyłkiem,

cichcem, z biegiem,

pełznie tchórz z prądem

na łapach czterech w kraju

słynnym z bohaterów. Każdy szef

to dlań figura. Ba!

Na widok jego krewn ych tchórz

w kołnierzyk daje nura opuszcza

wzrok niepewny. Spiął papierki

parą agraf i podkurczył

nóżek iksy: „Ukryć by się

za paragraf„. Za okólnik

schować w mig się .•• " Nie odróżnisz,

pies

na wiatr dźwięku

Cóż tu gadać

czy wydra -

by nie wydal.

o podpisie! „Byleby

kto m nie nie wybrał,

bylem ja

nie musiał wisieć •.• " Z uchem

na dwa metry niemal za zwierzchnikiem

drepce tchórz i

wysłuchawszy

jego mniemań jutro

jemuż

je powtórzy. A niech

szef m niemanie zmieni -on

w mil{ się przekabacL Cóż?

lUniemanie to nie mienie,

nic umrzemy po tej stracie. -

Choć rabuj, morduj

pod jego bokiem, na jęki,

szlochy

„Myśmy

nie mrugnie okiem.

ludzie nie do w alid . Jam człek potulny,

skłonny do ustępstw i raz na zawsze

wodę mam w ustach -coś

w rodzaju umywalki".

W bagnie papierowym uwiązł.

„Decydować?

Niech ta inni! Nuż nie wyjdzie?

Nuż wymówią?

Nuż mi nóżka się powinie?"

Z rzadkim kunsztem

splata co dzień kombinacji dziwnych

w~tek -jak tu

z kotem mysz poi:-odzić,

lwa jak zmieścić

wśród jagniątek.

Przez dzień calutki drży przerażony,

pow odów do drżączki

ma furę. Boi się

mrozów, milicji,

żony,

zwierzchników, temperatury,

cmentarzy, tramwajów,

pogody, pożyczek,

psów, plotek,

grypy, abscesów,

zbyt ostrych brzytew, zbyt tępych nożyczek

pokazowych proce ów. Drży

i drży przez cale życic.

Dniem i nocą ciarki w grzbiecie ...

Towarzyszu, c:i:cmu drżycie'~

Czegóż

wy wła · ciwle eh ecie?

\V akwarium, czy co, umieścić was?

To, czego chwila wymaga,

to odwaga, odwaga,

o-d-w-a-g-a.

1928 T.

Smleją się

ludzie

i jeszcze raz

Pr:zek lad Artura Sandauera

z całej mocy płuc swych w teatrze Meyerholda

na pokazie Pluskwy.

Przed kasą OJ;'On, wewnątrz tłumy nieludzkie.

Obywatelu, czyś już był

na Pluskwie?

Nic złość się tylko na figle owada:

to nie o ciebie chodzi - o sąsiada.

Reflektorem

Ulo tka reklamowa do przedstawienia „ Pluskwy" rok 1929.

oświeć rampę wybladłą,

Akcja naprzód niech rwie się

w gor~zcc. Teatr -

to nic zwyczajne zwierciadło, lecz szkło powiększaj~e.

Wskazując

w spektaklu moc wdzięków i kras,

dodają:

„za trudny dla szerszych mas". !\lasie

spokój daj, mecenasie -

masa nie gorzej od pana

zna się.

z r y mowanych hase ł, pióra M a jakowskiego, wywieszonyc h w sali t eatralne j. P r e miera „Laźni" odbyła się 16 marca 1~:10 r. w teatrze Me yerholda, w re żyserii Meyerholda, sceno­grafii J. W a chtangowa i A . D ej neki, z muzyką W . S zcba -1 na , z Maksyml!m Sztrauche m w roli Pobiedonosikowa .

Page 3: WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej Pailstwowego Teatru im. Meyerholda 2:1 wrzdnia 1929 r. Majakowski: Towarzysze, drugą

KTO RYZY KUJE ... Nic mogę uwolnić się od wraże nia, że zbyl wici u

rodakói.v ciągle jeszcze żyje w prz konani u, i ż ICH ROLA SPROWADZA SIĘ DO \YYT YK ANIA ZŁ

I OCZEKIWANIA AŻ ZOST NĄ ZAPROSZEN I D NAKRYTEGO STOŁU. Bo chciałoby si ę przecież 'NY­krzyknąć: to bardzo dobrze, że macie zaufanie do Gier.Ka , alt• na Boga ' co wy robicie, a b ' yło lep iej Czy k i dy, kto uważ si ę za ak ywnego c7.lo nka na­szego społeczeóstwa, po dłuższym lub krótszym na ­myśle, może powiedzieć, że DAJE Z S IEBIE WSZY­STK ?, że naprawdę, t a k ~· głębi duszy, uważa, i ż

jest dobry m obywatelem ? Bo dobry obyw a tel , w moim przekonaniu, to ni tylk o ten, kto przestrzega i s tn i ejące prawa i nic spóźni a się do pracy, lecz przede vvszystkim ten, który chce pracować coraz lepiej, chce , to znaczy a ~ tywnie i śmiało występuje

przeciwko zjawiskom• ciągnącym nas do tylu . Po­wiedzcie, Drodzy Czy telnicy: jak to jest? Zawsz" uważacie, że nic nie możecie zrobić, by zara dzić złu? Jesteście w każdym w ypadk u p rzekonani, że gdy­byście publicznie potępili zło, to „przej echano by s i ę

po Was"?

Nie mogę mvolnić się od wrażen i a, że N IEKTÓRZY NASI CZYTELNICY W STAŁY II P WTARZANIU „NA DOLE NIC - ALBO NIEWIELE - SIĘ ZMIE­NIA' ' WIDZĄ USPR WIEDLIWIENIE DLA WŁAS­NEJ BEZCZYNNO CI, WŁASNEGO BRAKU OD­WAGI. To przecież najprościej pow iedzi ć lub na­pisać. ja to bym chciał , ale wiecie„ . tu się nic nie zmienia! A jak ma się zmienić, j eś li ktoś uważa , że

jego rola się koóczy po wypowiedz niu kilku dosad­nych słów pod adresem „s\vojego" d rektora , sekre­tarza, przewodniczącego i błagalnym spoj rzeniu w gó­r ę : zainteresujcie się, pomóżcie. Ta kich listów otrzy­mujemy sporo. Oto np. ob. M. K. z woj. opolskiego opisuje następujący wypadek : \ j ednym z zak ła dów

pracy od 11 lat p racuj e r obotnica . Zarabia bardzo mało, bo 1. 200 zł miesi ęcznie . Zakład pracy - pisze Czytelniczka - powiedzia l, że jeśli będzie miała w y­ksz tałcenie ze ladn icze, a więc zostanie pracownikiem wykształconym, t o dos tanie podwyżkę. Minęły dwa lata a o podwyżce nie mówią n ic. Spraw a jest jasna . Ktoś z kierownictwa zakładu powinien dostać „po łapach". Ale najciekaw szy jesl wnio ·ck n asze j Czy­telniczki. Zapytuje ona redakcję: „Cz y ta k ie spraw11 nie pow inn y interesować władz wyższych dążących

cło zrozum ien ia celów lclasy r obot niczej?" Co to zna ­czy'? Kto ma się tym zają ? Bi u ro P olityczne ? KC, rząd? To przecież je t stawia nie sprawy na głowie !

Sądząc z listu, którego fr agment prz toczyłem, autor­ka zna ten zakład, być może nawet w nim p racuje. Co stoi więc na przeszkodzi , aby sprawę tę pod­niosła publicznie?

P ewnie rozjątrzę niektórych Clytelników zarzu ­cając im brak odwagi. Trudno, jestem na to p rz 'go­towany. Zresztą, znam te argumenty. Pa nu to dobrze - pisze ktoś - pan j est u góry, bl i sko świecznika,

pan się obroni, ale my? Szarilczkow i e? Albo: Pan ro­zumie, mam żonę i dzieci, nie mogę się narażać. Alb o; Gdybym otwarcie powiedzi.al to co myślę, to by rnni (; wykończyli.

I tu dotykamy arcyważnego pr oble u - R YZYK A. Ni e tylko pravva do ryzyka , a l korzystania z niego. Wcale nie twierdzę, że człowiek, który występuj e

z otwartą , konkretną lc rytyką ja :iego zja\ >iska i to n ie taki ego, które ma mie jsce 200 kilomet rów ocl m iej sca pracy , n ic naraża si ę na różnego rodzaju niebezpieczeństwa . Na pe w no łatwie j pisa ć w gazecie o tym, że kierow nik X źle p racuje niż mówić to w twa rz. Tak, n a raża się i nieraz sk utk i zademon ­strowanej przez niego odwagi mogq być b a rdzo przy­k re. ALE CZY MOŻE ISTNIE Ć:: J K KOLWIEK DZIAŁALNOŚĆ SPOŁECZNA BEZ RYZYK NA­RAŻENIA SIĘ K OMUS? Jeżeli ktoś eh ·e zmąci ć tz \'. s tojącą wodę , to j .s t j asne jak słońt.'.e, ż e vystąpi ą

p rzeciwko niem u '.•;szyscy ci, k tórzy są zainte resowa­ni w tym, aby n ic się nic zm ie n i o. Pamiętam . że

u nas, w Poznańskiem, istnia ł o przed wojną taki pow ie dze nie : „kto nic ryzyk uj e, te n w R aw iczu (zn aj­duj e s i ę tam więzienie - M FR) n ie siedzi". t · ż uważam, że kto nie chcc ryzykowa ć, t en \ p ra w dzie ma prawo do na rzel ania, a le niech n ie ma pretensji , że wokół niego nic, alb o ni ewiele s ię zmienia. Nic przyjmuję argumentu zaczynającego się od s łów:

„Panu to dobrze, bo pa n na "Órze ... " A co? Na górze są sam i aniołowie? Na gó rze nie t rzeba podejmować ryzyka? Też trzeba. Oczywiśc i e, że m oja na p rzyk:la d sy tuacja jes t inna niż obywatela X będą ·ego nic re ­dak torem naczelnym ale urzędnik i em w Powiatowej Ra dzie Na ro dowej , ale też i r yzyko ma inne wymia ry , inna jes t skala spr"a w. Ni e każdy , k to de c ·duj e się na ryzyko, dysponuje pismem! To też prawda, ale

czy rzeczy \: iś cie człowiek jes t zawsze sam., Czy za wsze, parafrazując tytuł książki Hansa Fallady, .,Zyje w samotności?". Na pewno nie. Z Y JEŻELI CHCĘ COŚ ZMIENIĆ U SIEBIE, W REDAK CJI, W P ABRYCE, W URZĘDZIE, TO NIE MA WOKÓŁ

NIE LUDZI , KT R ZY MYŚLĄ TAK JAK JA? Nic uzyskam u nich w spa rd a? W -zyscy się odwrócą plc­c mi? Nie wierz . Daleki jes tem od upraszczania d róg, po których r oz \\"ija s i ę społecze ós tw o, nie baga­t elizuję n iebezpieeze ós tw, t6re czyhaj ą na tego, kto ma od\ agę \ ystąpić przeciwko złej robocie, fa łszy­

w ym decyzjom, nosicielom filozofii „j a koś to będzie " i p rzeciw k o tym klikowym duetom, tercetom. kwar­tetom itp. ale czy naprawdę można coś zmieni ć k om­plementując jedynie przywódców? i - s zukając uzasad­nici1 d la filozofii n ie wy hylania s ię ?

Socj alizm jest ustrojem. który nic może się p ra ­widłowo rozwijać bez stałego WTRĄC NIA si ę mas w funk cjonowanie państwa, w działalno 'ć jego p rzed­s taw icieli. Oczywiście jest prawdą, iż wiele naszych instytucji (np. kontrolnych) działa żle , że panoszy s ię b iu rok racja, ale z drugiej strony jeś li nawet wy­obrazimy sobie , źe stworzymy idealne struktury po­lityczne, to przecież tak niewiele one zmienią , jeżeli

m om ent ryzyka zostanie wykluczony z naszego dzja ­lania . Życie społeczn e by ło, jest i b c;dzi , te r nem stałych zmagań między tymi, k tórzy będą chcieli ciągle coś poprawiać i ulepszać oraz tymi. którz:. za­stałą sy tuacj ę uważaj ą za idealną. Na ludziach kie­ruj ących kra jem spoczyw a oczywiście zadanie ułat­

wiania działania tym p ierwszym, ale w ostateczny m rozrachunku od nich samych zależy czy istnieją ce

możliwośc i zostaną w ykorzysta ne ... Stanowczo za wiele jest u nas tego spoglądan ia

w górę, liczenia, że oni tam powin ni „czyścić" każdy

odci nek, no a kiedy już v.ryczyszczą, to my zabierze­my s ię do roboty. Przepraszam, do r oboty ? Chyba do konsumpcji. Nie odpowiada mi taki punkt widzenia.

z a rt y ku !u l\1ieczysl awa 1' . l!ak ow~k icg o,

„Poli l ·k a "" n r ~:!( 764) z du . ~3. X.1n11 r.

RANGA r

CODZIEllNOSCI Notujemy inicjatywy władz lokalnych zmierzające

do nawi ązania codziennych kontaktów ze społeczeń­

s twe m, p róby wprowadzenia większych lub mniej ­. zych usp ra wn iell zgodnych z żądaniami rnie szkaóców

miast i wsi, próby reagowania na ni eudolność, złą

pracę itd. W Kielcach zorgan izowano w większych zakładach

p r acy dyżury kierow ni ków poszczególnych działó\\"

a dmi nistracji miej skiej i pr zesów spółdzielni miesz­ka niowyc h. Okazało s ię, że metoda ta skutecznie vpływa na przyśpi eszenie em pa likwidowania róż­

nych zaniedba ó />: mieście.

W G da ósk u i Gdyni rozwij a s i ę metodę konsulta cji z mieszkańcami poszczcgól n ·eh dzieln ic i zakładów

pr acy zamierzonych przez władze pn:edsięwzięć. Po­nieważ konsultacja nie je t umiejętn ości ą powszechną

w pracy r a d narodowych, ·arto s ię jej uczyć. \V wie­lu miastach wprowad zono drobne , lecz liczące się

dla obyw ateli ulepszenia w prac agend administracji - przedłużając np. godziny przyjęć, doskonaląc infor­macje itp.

Warto tu odnotowa ć z podwórka dziennika rskiego kontynuowanie lub nowe inicjatywy p rasy wojewó dz­kiej. Np. akcję „Trybun MazO\ ieckiej" pt. „Likw i­dujemy nieżyciowe przepisy" czy organizowane przez wrocławską „Gazetę Robotniczą" spotkania władz po­wi atu ze s połeczeństw em .

W sposób znacznie bardziej kompleksowy i skutecz­ny zar agow a ly na rażące zan iedban ia w pracy in­s ty tucji, maj ących istotny wpływ na poziom obsługi,

li czne i n s t a n c j e pa r t y j n e. Potwierdzone w dysk u ji p rze dzjazd owej , lecz znane i dawniej sy­gnały o rażących zaniedbaniach \ V handlu w Miósku Maz. stały się bezpośrednią przyczyną wszechstronnej kontroli zainicjowanej ostatnio przez KW PZPR i KP PZPR w Mińsku Mazowieck im. a p rzeprowadzonej z pomocą PIH i aktyw u społecznego, m. in . przedsta­w icieli mińskich zakładów pracy. Tego samego dnia w yniki kontroli p rzed ·tawlono egzek utywie KP, która zaprosiła n a posiedzenie kierowników handlu z Miń­

ska , sek retarzy P OP z tamtejszych przedsiębiorstw

handlowych i władze powiatowe. Wyniki kontroli wskazały na zaniedbania nie dające się wytłumaczyć

trudnościami obiek tywnymi. Na przedstawienie pro­gramów poprawy przedsiębiorstwa otrzymały tydzień

czasu. Winni zape\ ·ne poniosą konsekwencje .. Sprawy handlu podjęły również egzekutywy KM

i KP PZPR w Zielonej Górze - z zupełnie podobnymi spostrzeżeniami dotyczącymi bezpodstawności argu­mentów o „trudnościach obiek tywnych". Inne komi­tety partyjne zajmowały się działalnością organów gospodarki mieszkania e j i k o unalnej - dostrze­gając tam wiele zaniedbań dotkliwie godzących w in­teresy obywateli.

Z t ych krytycznych U \ ag powinni również wyciąg­

nąć w nioski przedstawiciele społeczeństwa w radach i społecznicy - członkowie komi ji rad. W wielu miastach i p owiatach odbywają s:ię obecnie spotkania z ra dnymi. Codzienność je t więc naszym pr zedsta­w icielom d obrze znan a , 1 z ich głos w sp r awie ob y­w atela brzmi zbyt cicho.

P rawda, że nie zawsze łatwo przedrzeć się z tym głosem p rzez skompliko\ an e mechanizmy funkcjono-

nia władzy terenowej, lecz szukanie skuteczniej­szych form pracy radnego jest również przedłożonym p od dyskusj ę elementem poszukiwań zmierzających

do zapewnie n ia v iększej efektywności organów przed­stawicielskich. Trudno sobie wyobrazić, aby radni czekali , aż ta kie lepsze rozwiązania się narodzą. Po­w inni być również ich inicjatorami, dowodzącymi

swoich racji w konkretnym dzi ałaniu.

„ Trybuna Ludu " nr. J07 z d n . :ł „X I.1971 r.

3

Page 4: WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej Pailstwowego Teatru im. Meyerholda 2:1 wrzdnia 1929 r. Majakowski: Towarzysze, drugą

Nie ma dziś w Polsce miejsce dla bezduszności W domu przy ul. Traug-utta 23

v Kielcach definih' wnic zg-asło

światło elektryczne. Fachowe }' z Za ­kładu Energet ycznego orzekli, że

urządzenia na słupie są w porządku ,

a uszkodzona jest sztyca. Nie w ie­my, co to t a k iego szty a, wie­my, wszakż , i to co - cz go zrepe­rować nie można. Któr . ś z lok a to­rów dotknął słupa elektr yczne"' o i ś iatło i ę zapaliło. Zawiadom iono o t ym Zak lad Energety czny, k tóry odpowiedział , że dla byle drob iazgu nic Z\Vykl zm ieniać swych orzec'lel1. N ~ szczę· cie ·połcczno · ć lokatorska domu przy ul. rau:,;utta 23 w Kiel­cach jest dobrze zor anizowana, so ­lidarna i yrobiona społecznie.

Mieszkańcy na zmianę pełnią d y­żury, podpierają lup i w całym do­mu pali s ię świa tło elektrycz ne .

i biurokratyzmu, warcholstwa i

dla anarchicznego lekceważenia obowiązków spo-,

łecznych, dla czczego gadulstwa i próżniaczej bez-

troski.

Dyrek torzy warszawsk ich szpitali otrzymali Pismo od dyre ktora Zarządu Szpitali Miejskich, w którym obw ieszcza się, że: „„ „każdorazowy fakt wczcśnic.i­

~zego opuszczenia pracy należy zgłaszać do Dyrektora Zarządu lub jcg-o zastępcy i dopiero po uzyskaniu ustnej zgody będzie móg-ł Ob. Dyrektor opuścić szpital wYZDaczając na ten czas zastępcę". Zarządzenie jest . pr zecznc z urn w~ o pracę dyrektora, którego cza~

jest ni normowany związku np. z obowiązkiem

wi.7.ytowan ia szpitala nocą i licznymi powinnościami

pozaszpita ln ym i i z p ismem premiera w sprawie zwiększenia odpowiedzialności dyrektorów i ze zdro­wym ro:i:sądkicm także. Zaciera ono różnicę pomiędzy zajęciem d}·rektora szpitala i terminatora u szewca .

• Na drzwiach klozetu na pierwszym piętrze domu

wczasowego F\VP „Lido 2" w .Juracie wisi napis: „Czystość sprawdzianem Twci:-o charakteru". Do „Lido 2" jeżdżą się sprawdzać liczni k a r ierowicze, lizusy i mięczaki, których ca th a r sis polega na nieobsiusiwa­niu podlo ·.

• „Orbis" w wo jewó dzkim mic ··cie Zi łona Góra n ic

sprzedaje biletów kolejowych do NRF i F rancji, lylko informuje, że po taki bilet trzeba się wyprawić do Wrocławia lub Poznan ia. Kierownik biura wyjaśnił ,

że biletów tych nic pro\'vadzi, gdyż nie posiada cen­nika, więc nic zna cen . „Dlaczego więc nie odpiszecie sobie odpowiednich pozycji z cennika we Wrocławiu lub P oznaniu?" - zapytał dociekliwy reporter „Ga­zety Zielonog órsk iej" . ,.To bardzo skomplikowana spraw a„." - odparł k ierown ik. Następnie zaś wyja śnił,

:i:e musiałby wydelegować w tym celu pracownicę.

której zanotowanie cen biletów do NRF i Francji zajęłoby trzy tygo n c.

• Personel kas n st a cji Gdańsk Główny omdlewa

- w t a k im pracują zapa ch u i brudzie. Władze PKP - p isze „Głos \fYbrzcża" - skarżących się pracow-ników p roto óla u.ie przesł uchiwały, a następnie ka­

jeszcze wszysl k tacja „Gazety

i wysłać depeszę do tow. Gier­gdyż on takie sprawy krótko i ście drukowanym na łamach

alekobicżnych i „Polresu".

MBM w Duninowie koszenia z óż u rolników (co stan usługowej placówki) pod warunkie.in czy własny sznurek do snopowiąz

t r zeba będzie pr~ychodzić do dcnty plombą.

4

z 1-majowego przemówienia Edwarda Gierka • Administracja prz mys ł u nosi się

przYJmszczalnic z zamiarem zaan ·a ­żowanfa znacznej ilości drl-, treso­w anych słoni i pio cnkarzy. „Głos

Koszaliński" c tuje dyrektywę:

„ toso\ ać bardziej atrakcyjny spo­só b przekazywan ia zadań produk ­cyjnych do załóg robotniczych".

• Do jednej z przychodni lekarskich Wrocławia

przyszła robotnica Zakładów Zieleni Miejskiej. w spodniach roboczych, pragnąc zapisać się na po­obiedzie do lekarza. Rejestratorka odmówiła dokona­nia tej czynności, powiadając, że strój pacjentki nic jest taki , w jakim powinno się stawać: p rzed urzęd­

niczką. Interwencja przedstawiciela „Słowa Polskie­go" nic odniosła skutku, gdyż lekarka wsparła re ­jestratorkę swoim autorytetem. Czy zarządzenie pre­miera o uproszczeniu i uskromnieniu wizyt obejmuje także wizyty u lekarza?

• Spółdzielnia Pracy Tworzyw Sztucznych „Winidur"

chcąc zapełnić bolesną lukę na rynku opracowała pro­jekt uchwytu do papieru toaletowego i wzór ten zi:·odnie z zasadami - przesłała do „zatwierdzenia" .' do Centralnej Wzorcowni Artykułów Powszechnego Użytku w stolicy. W odpowiedzi poinformowano spół­dzielnię , że projekt uchwytu budzi zastrzeżenia i nadaje si ę do produkcji. Wówczas spóldzielnia~ siła wzorcownię o opracowanie takiego pruje ry nadawałby się do produkcji, JtOnicw ~ upominają się o towar. Od tej pory m tr;°; roku i ani odpowiedzi, ani uchwytów do P ma. Prawdopodobnie Centralna \Vzorcownia wadza międzynarodowe badania porównawcze, nas uszczęśliwić uchwytem do klozet-papieru wyższym standarcie światowym.

• łt u , chcąc ukrócić nieod po­

. ców, zakazała wstępu na 0

ab y nikomu nie udo­zyznać trzeba, iż

ią utrudnienia instało-

a tylko wysyła zawiadomienia ',wymaga, aby po paczki biegał v, gdyż zjawienie się jakichii

ypuszczalnie uraża ambicję

jego czasu dyrektor Los Ala­tę po wszystkie przesyłki nic

, e j cholernej epoki atomowej.

cławiu dziewięć biur turystycznych. są czynne tylko w godzinach urzt;dowych

r ugicj lub czwartej po południu. Czyli akurat . wtedy, kiedy interesanci mają czas załatwiać sobie

ojażc. W niedzielę, gdy do miasta przyjeżdżają wy­cieczki, wszystkie biura teoretycznie zajmują ce sit; ich obsłui;-ą - są zamknięte. Ponieważ u nas coraz bardziej urzęduje się zamiast pracować - przypusz­czalnie już wkrótce, ku w ygodzie personelu, nocne lo­kale też będą otwarte od dziewiątej do szesnastej.

• \V C1•ntralnym Biur ze Konstrukcyj nym Pucmysłu

Taboru K olejowego, które mie ·ci si w P oznaniu, d y­rektor postanowO w zmóc subordynację i wymyślił na to kil ka spo ·obów. P o pic r sze odzyw a się dzwonek oznaczający począt k pracy i jej kon iec, a także po­czątek i k oniec ;jedz nia śniadania . W prowadzono te ż

przepustk i upoważniające · !bo d o wyjśc ia z biu r a w godzinach p racy, albo pr zeciwnie, do pracow n ia dłużej 8 godzin. P r ze1m tki na wychodzenie

wiciclka kierując ' -orzekająbe

/' 1 l

1J

I .

się n a ok r eso we, jednorazow e i d la 1 tki jednor a zowe dzi l ą się na ; lekarskie. Przepu tki wy staw ia

h ewidencję, a podpisuje kie­kie r ow nika działu . P rze -

WYd aje dy rek tor oso b i ście.

w ydanych inżynicri1w, z k tó­

onel Biura, a nie pensjo­dla 1 łodocian eh .

i prywatnie dawali póld.ziełnia fr zjer­

blęk itnc ki tle. Białe cha-

p rzedsta ­ławko skiej,

kolegium karno -

z d onosu przytaczamy za „Gło e m Ko zaliń­:, „Ob. T . zachował : i ę w spo ób aroganck i w sto­

do swego k ierownika, b o kiedy ten na kazaJ racę w godzinach nadliczbo ych odpowiedział,

przecież wypowiedż t a m a wyrażnie wrogie za barwi -nie w s tosunku do „Taryfikatora Plac" podpisanego przez najwyż ze osobi stości".

• Całą pra 'ę obie •ł wiadomość P AP, że Rada Och ro­

n y P omników Wal · i i Męczeństwa I Stowarzyszenie Dzien nikarzy P olskich przyznał d ziennikarzom na­i;rody za publicystykę. Spo ób uedagowa nia wiad o­mości wskazuje, że zaznaczył s i duży po tęp w speł­

nianiu postulatu opinii pu bliczn j, by w drukow an eh inform acjach o dekorowaniu, nagradzaniu i wyróż ­

n ianiu wymieniać nazwi ka nic tylko tych, k tórzy ordery przypinają, ale i tych , kti1r m ord ry ą przy­pinane. W n ot at c, którą przeczytali · y w „Głosie

\Vielkopolskim", nic ma co p r awda jeszcze nazwisk wyróżnion . eh d'liennikarzy, ale już opr ócz n azw iska osoby wręczającej je t i nazwisko tego, który gra­tulował nagrodzonym.

Page 5: WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej Pailstwowego Teatru im. Meyerholda 2:1 wrzdnia 1929 r. Majakowski: Towarzysze, drugą

MIECZ NA BIUROKRACJĘ

, I

\

\V rubryce „Kronika Nonscn , u· rażono się ujem nie o 'Prezyd ium cach ponieważ tamtejsi urzędnicy

niaki odstawione przez jednego drugiemu z czego wynikły jakieś ' dcszła na to odpowiedź: „Zgodnie z ! _l{UI Plenum nasze· Partii Rząd prai.:-1\

·· pracy Rad Narodowych, a ob ·

sprawy.

Ostatnio często słyszy się Nic jest to, jak sądziliśm~ s tora z aktywistą ł.ylko uczbiiy o . w ania, która rozwija si rówAf~Nę nie jak praktyk a. że y dokonać cercmoniI objęc ia mi zkania kwate­

r unkowego nowy posiadacz musi odbyć 11 spacerów do 7 instytucji. Niektóre odwiedza dwu i trzykrotnie. Szczegółowa analiza tych spacerów, dokonana metodą ściśle naukową, wykazała, że petent mógłby wszystkie kartki wypełnić i podpisać w jednym biurze ADM, albo w kwaterunku i to w przeciągu kwadransa. Inna rzecz, że wówczas obywatel nie miałby zapraw . spa­cerowej, nil'zbędnej do zgłaszania usterek i reklam acji już po objęciu mieszkania.

• Jak i ś pó ł1.:łówek z PKP wymyślił nowy rodza j za­

rz<1dzcnia .. Na kolei k r<1żą teraz druki zatytułowane:

„podpolecenie".

• Reporter „Słowa Ludu" przybył do cegielni Odonów,

porozmawiał z m istrzem i robotn ikami, po czym na­pisał reportaż, że praca wre, p lany są przekraczane, warunki pracy znakomite, osiągnięcia cegielni są

wspaniałe, ofiarność załogi rozczula go do łez itd. Dy­rekcja cegielni nadesłała do redakcji protest. Nie pro­testuje przeciwko tekstowi chwalczcgo reportażu, nic kwestionuje zawartych w nim danych, faktów, ani ocen. Protes t dotyczy tego, że reporter rozmawiał

„z osobami niekompetentnymi", gdyż nie mającymi

dyrektorskich tytułów. Dyrekcja, Komitet i Rada Zakładowa wypraszają sobie takie metody zbierania materia.łów prasowych. Na t-ępnie redakcja ,,Słowa

Ludu" dowiedziała się, że informatorzy dziennikarza ukarani zostali naganami służbowymi.

• W lubelskiej WRN zmniejszono u 30 proc. liczbę

ty tułów kierownika. Nadmiar urzędników na kierow­n iczych stanowiskach - s twierdzono - utrudnia za­łatwienie spraw. Każdy kierownik to w systemie obicg·u spraw tzw. punkt zatrzymania. Kierownicy opiniują sprawy, sygnują, albo też co in nego z nimi robią. Lubelski precedens jest tym niebezpieczniejszy, że udowadnia, iż u~prawnienie zalatwiania spraw po­lega na pozbywaniu się ludzi od załatwiania spraw, a nie jak dotąd sądZ'Ono, na ich mnożeniu.

• Olsztyńskie władze ochrony przyrody od lat pro­

wadzą poważne badania naukowe dla ustalenia przy­czyn spadku liczebności dzikich łabędzi którym jest jezioro Łukniajny. Al w okolicy, nie dysponujący żadną u wadzenia badań naukowych powie cha ,ją, bo to już od dawna nie - tylu notabli łowi tam ryby.

• jednego z przedsiębiorstw T. podpił w wiejskiej knaj anki wysłania rachunku · d ~ieruje, bo będzie on reg

przedsiębiorstwa. Szczę4c , Hutą, której przepici ~

osobowa ekipa godziny a nieustanną bł

cu, kontrolując e mają dokumenty wniająee do załatwienia potrzeb małych q trola wykazała po pierwsze, że koszty

zenia szalet• SOI, nadmiernie wysokie, ta zatrudnia mnogi personel: kasjerkę

ilety wstępu i dwie kontrolerki oraz \IO~~nariuszkl - razem siedem osób. Inspek­

ierował akcją, ustalił wysokość rocznych malwersacji· na 270 tys. złotych, sprawę afery szale­towej wniósł wyżej i... już nie kontroluje szaletów.

• Rada Zakładowa Stoczni Gdańskiej jedno­

głośnie wykluczyła ze Związku Metalowców kierownika wydziału, który ordynarnie trakto­wał podwładnych. .Jest to pierwszy Polsce wypadek usunięcia pracownika z szeregów związku zawodowego. Jednocześnie Rada w y­stąpiła do Dyrekcji o zdjęcie kierownika ze sta­nowiska, Dyrekcja zaś uznała , że w ogóle nie powinien on pracować w Stoczni.

14.IV.1971 • Usunięto dyr. Koszalińskiego Zakładu Ga­

zownictwa, L. Rogozińskiego, który nadużywał swojego stanowiska, w postępowaniu nie liczył się z opinią społeczną. Stwierdzono, że wyko­rzystywał swoje stanowisko służbowe do uzys­kania korzyści materialnych dla siebie i swojej rodziny, dopuszczając się zagarnięcia mienia społecznego oraz popełnienia nadużyć w po­wierzonym mu zakładzie.

• Instancje partyjne oceniają

przebieg i wyniki rozmów z członkami i kandydatami partii. Tej sprawie poświęcone było plenum KW w Poznaniu. Za jeden z pozytywów kampanii uznano utrwalenie się nawyku i potrzeby imiennego rozlicze­nia konkretnych ludzi z wyko­nywanych obowiązków, powie­rzanych im przez partię. „„„ W partyjnych organizacjach za mało mówi się o obowiązkach członka partii („.), zbyt rzadko konfrontuje się obowiązki :;!a­tutowe z praktyką działania, zbyt liberalnie albo wcale nie ocenia się aktywności i postawy członków partii. Zbyt wiele jest liberalizmu w stosunku do członków i kandydatów nadu­żywających alkoholu".

4.IX.1971 r.

29.V.1971 r.

• Nastąpił epilog głośnej w ierpniu tzw. afery

pomidorowej. Przypomnijmy: w pow. sando­mierskim placówki zajmujące się skupem tych warzyw ograniczyły , a niektóre w ogóle przer­wały pracę punktów odbioru w obawie przed nagromadzeniem zbyt dużych zapasów. Odwo­łano ze stanowiska zastępcę dyrektora Kielec­kich Zakładów Przetwórstwa Owoc wo-Wa­

wnego w Dwikozach oraz kiero wnika działu owego tych zakładów. Dyrektor naczelny

został pozbawiony premii, prezesi r enowych otrzymali nagan ..

ewicza.

16.X.1971 r.

iedzenie Wojewódz­Na posiedzeniu cy przewodni­

a ZSL, J. Mar-

Należał on do , które zajmując w Busku-Zdroju odp \ dzialn stanowiska wykorzystywały je dla swoich prywatnych ce­lów, wykupując na budowę wła nych domów­-pensjonatów materiały , które mialy służyć dla potrzeb budown ictwa wiejskiego.

Wojewódzki Sąd Partyjny ZSL, po dokład­nym zapoznaniu s ię ze sprawą, postanowił usu­nąć J . Markiewicza z szeregów stronnictwa.

5.X l.1971 r . • Rzecznik prnsowy rządu złożył oświadczenie

na temat odwołania ze tanowisk odpowiedzial ­nych pracowników administracji w Busku Zdr -j u, Zakopanem, Szprotawie i Ustrzykach za n iedopuszczalne lekceważenie dy cypliny służ­bowej i nadużywanie kompetencji. Stwierdził, że są to wypadki sporadyczne, wywołują niepo­kój w społeczeństwi i zasługują na ostre na­piętnowanie i postawienie pod pręgierz m opi­nii publicznej. Rząd będzie zapobiegać tego ty­pu nienormalnym zjawiskom.

20.XI.1971 r • N a nadzwyczajnym posiedzeniu Prezydium

Miejskiej Rady Narodowej w Świdnicy -- wo­bec rażących zaniedbań w w ykonywaniu obo­wiązków służbowych - odwołano ze stan wi k kiernwników kilku wydziałów.

K ierownika wydziału budownictwa, urbanis­tyk i i arch itektury odwołan za brak n leżytego nadzoru nad budową osiedla młodych; kierow­nika zakładu zieleni miejskiej - za zaniedbanie stanu parków i terenów zielonych miasta.

Prezydium Rady Narodowej miasta wystą­piło z wnioskiem do PRN o odwołanie ze sta­nowiska kierownika wydziału zdrowia i opieki społecznej Świdnicy i pow. świdnickiego - za brak należytego nadzoru nad działalnością służ­by zdrowia.

Ponadto Prezydium MRN w Świdnicy za biurokratyczny styl pracy, opieszałość w załat­wianiu skarg obywateli i brak inicjatywy zwol­niło z pracy kilku urzędników, kilku innym zaś udzielono ostrzeżeń i nagan służbowych.

16.XI.1971 r .

n rn

Page 6: WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej Pailstwowego Teatru im. Meyerholda 2:1 wrzdnia 1929 r. Majakowski: Towarzysze, drugą

~ ~

JAK OLSNIC URZĘDNI KA

\Vyobraźnia rysuje taki oto obraz: profesorski ga ­binet, w gabinecie biurko, za biurkiem fotel. W fo­

telu - profesor. Naprzeciwko, przycupnięt • na brzeż­ku krzesełka dyrektor - pardon! - student. Rozpo­czyna się egzamin z zakresu organizacji i techniki pracy biurowej. Profesor stawia pytanie za pytaniem. a ten drugi odpowiada toczka w toczkę tak jak „stoi" w podręczniku, z którego przyi:-otow}• wał się do e!{za­minu . Bitych 20 stron druku. Tytuł: Z ary s o r g a­n i z a c j i i t e c h n i k i p r a c y b i u r o w e j .

Autor: Bronisław Dzierźyi1ski. Wydano staraniem Towarzystwa Naukowego Ol'ganizacji i K ierownictwa - Oddział w Krakowie, ulica Szpitalna 5, telefo n 203-90. Jest to już trzecie wydanie tej pracy. Zaczy-­namy,

Pada pier w ze pytanie: Niech pan pcwie, czy m jes t organizacja pracy?

- Organizacja pracy - recytuj e dyrek t or-s tudent - stanow·t odrębną, choć jeszcze młodą i nową dy-

scyplinę naukową.

- Jak mogą być rozpatry wane zadania organiza ­cyjne?

- Mogą być rozpatrywane w sposr) b prymitywnu, lub też mogą być oparte o prawa sformuiowane w to­ku badań naukowych.

- Słusznie. Przejdźmy wi<;c do spraw bardziej szczegółowych. Niechże mi pan powie, jaka powierz­chnia przysługuje urz~dnikowi ''

- Na jednego pracownika biu rowego tLrzędu przez ­nacza się cztery metry kwadratowe z tym, że w uza­sadnionych przypadkach powierzc llnię tę można po­

większyć o piętnaście procent. Są _wucwjc przyjęte -a poparte wieloletnim dośw i adczeniem - które zale· cają przydzielenie pracownikowi o funkcjach r epre­zentacyjnych powierzchni podwójnej, kierownikowi potrójnej, a dyrektorowi poc- wórncj.

Jakie zna pan warianty pomieszczeń biurowych ., - Pomieszc-e nia biurowe mogą mieć układ c: cl I< o­

wy, albo ... - Wysta r czy. Zajmijmy się t ·raz pr blcmam i oś­

wietlenia. Czego nie może czlO\ iek bez Ś \ •i a tła? - Człowiek bez ~wiatla n ie może wyl, o nywu ć żud~

nej pracy wumagajqcej oceny wzrokowej.

6

- - A o czym decyduj e \\'łaści \\ oś detk'nic ? - Wlaściu;c oświe tlenie decydnje o ty m . z jak iej

odległa ci możemy clostr c qać przedmiotu i czy bę ­

dz iemy zmusze ni przy w acu na t ęfoć w ;; rok. - Na co p ozwa la OŚ \\ iellcn ie sztt c:1:n c" - Pozwala na wyl~ onyiean ie prncy nr1we t w porze

noc11ej. - - Przy ok azj i spra \\· dzimy r ozJeglo~ ć pań k icj wie ­

dzy . Jaki e jest natęże ni e O~\ ·ietlenia p rzy pełni księ­

ży< owej? Około pól luksa. A jakie w inno być nat ie 1e śv,· ie tleni w sa ­

lach posiedzeń? W całym pomieszc'eniu sto pięćdTiesiq t luksów,

za.~ nu stolach - trzys ta. - Teraz niech pan m1 aża : : iedy urz~dnik może

doznać olśnieni a.

- Urzędnik może do"" nać ol:inienia wó w czas, j e.śli

l.ampu są zbyt nisko :awieszone. Wte dy również, gdy przechodzi z pomies::czenia cie1ml "f/O do bardzo j asne­oo. a także , jeśli oslony żarówek są zbyt plutkic l11b kiedy ś wiatio pada nie z lewe j st rony.

- Wystarczy, doskonale. Teraz - c oś z barw. Niech no p a n powie: co ba rwy wywołują w orga nizmi urzędn·ka ?

- Barwy wywołują rozne sensac j e. wytwarzają

·w organizmie odruchy sympatii i antypatii . Zboczm y od tematu. Co robi podmurówka? Podmór6wka p rzeci na pokó j . Nie mów i si ę : „podmórówka", mówi s ię: „pod­

murówka" ... - Bardzo pa na prof esora przcp rns ?am, ale o ks iąż­

ce j es : ,.podmórów ka" ... -a- a, t o zgoda.„ Niechże mi pan ow ie. co dzie ­

je s i ę z urzędn ik i m, pracującym \V pomieszczen iu p ałowanym na szaro»

- Kolor szary w ywolu.je u ur :ędnika wraże nie mc­/rmchoLit . stwarza n astrój .samot ności.„

Swietnie. Jakiego koloru rzcba unikać, malując

~"le konf rencyjne7 - Na! ży unika ć k oloru niebi eskiego, który skłania

do snu . - Co jes t pożądane \\. pomieszczeniach biurnwych?

- Będziesz lCl'az musiała myśleć ... r ys. ER YK LIPIŃ K J

- W pomieszczeniach biurowych pożądany jes t slaby, nie clajqcy si ę odczuć ruch powietrza.

- - Co odczu w a urzędnik przy zawartości jednego pi ocen tu dwu tlenk u gla w po\ ·ietrzu".„

- „.odczuwa duszność i czu je się źl e. Przy dzie­sięciu procentach duszność wzmaga się i nast p uje utrata przytomności . Przy st żeniu dwudzie t u pięciu

procent - urzędnik um iera. - - Jasne. Przelecimy się raz po p roblemach, z vią -

zanych z hałasem. Jak dzielim y hałas? - Halas dzielim 11 na zewnętrzny i wewnętrzn y.„

--- W ev nętrzny, to będzie na przykład„. - ... hała s wy wołany trzaska niem drzwiami, przesu -

wcmiem Tcrzese l, ruch em in te resantów, stemp lowa-me rn ...

rafnie. A cóż t o ogóle jest hałas? - We d lug polskiej normy pe-en Zam ane przez be,

myśln ik dw(ldzidcia jeden 1 Jięćdziesiq t t rzy, halas jest to dźwięk nieprz11jenrny.

- Zajmij m y si jeszcze v arunkami bezpicl'zeń · \\' a i hi •ien y pracy u rz dnika. Proszę mi la kawi po vi -dzieć, c:o po\vodujc urzędowanie w organizmie urzęd­nika ?

- Powoduje zmia n y w organiz11iie, którym t r ::e ba -o pobiega ć.

-- J · kie z miru1 ? - Różnego rodzaju skrz11wienia, deformacje, rwę

ku.b .zowq, płaszczenic przepony brz uszne j ... - M m dla pana wie le podziwu! J szcze kilk a py­

tań . Jakie są eh r aby personel k ie row ni czego? - Według dokto ra ŻClka-lwa Martę, do najczę­

stszu 'h chorub pracownikńw na stanowiskach k icrow ­nic:uch na lcżq choro by rw c' y?i se rcowuch, a tokŻ<'

duży od etek chorób psuch icznych. - Taki drobiazg : czym jest d ługotr'.'.' ałc sic: dzcn ic? - D ługotrwa le siedzenie t eż j es t wysilkicm r . ~;1c z ·

nyrn. - Kap italnie! A j a i rodzaj zmęczen ia odu ll\\·a

person l sekretariatu '. - Personel se~ retariatu narażony jest n.a w u., i l ck

fi zyc n y , j akkol wie/, n ie rz ucający się w oczy. - N ie, na pa na nie ma sposobu! A potrafi pan

sprecyzo\\ ać:. co jes t skut ie m przepracowa nia? - Jasne. Sku tkiem przep rnco w ania jest .:rnu?c ni e.

- Tndck , natychmiast indeks' igdy jesz ·ze nie zda ·zy ło sic:, abym posta\\ ił komuś bardziej zasłużoną piątlcę! Może pa n ~obie pov; icdzieć : od tej ch\\'il' jes tem spe ·cm! Ni c<:h ~:c u~cisnq panu dloti, d r ek ­t orze„.

W dług u zyskanych przez mnie inl'ormacji - jakich po złożeniu odpowiedniego p isemka wyja'niającci:-o

po eo i na co - udzieliła mi przyjemna pani z se­kretariatu Zawodowego Studium dministracji Uni ­w ersytetu Śl .sklego w K atowica ch - egza mi n, do które o al żalo się rzy.,.o t wać z podręcznika pana B roni l awa Dzierżyńskiego, zdawało 201 studentów pierwszego roku . Wszyscy oni studiują pracując jed­nocześnie. W składzie tego grona jest dwóch dyrek to­r ów przedsiębiorstw przemysłowych, jedenastu Z<\stęp­ców dyrektorów, czterech główn:vch księgowych, pięć­

dziesięciu sześciu kiero ików działów, sześci u pre ­zesów spó łd:i ielni, dwudziestu dwóch techników i in­żynierów, trzech nauczycieli, jeden oficer WP. Egza­min poszedł im dobrze.

Do druku podał:

TADEUS Z WIELGOLA WSKI „Polityka " nr 30(751) z dn. 24.VH. 1971 r.

Page 7: WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej Pailstwowego Teatru im. Meyerholda 2:1 wrzdnia 1929 r. Majakowski: Towarzysze, drugą

MY MÓ1WIMY: REZONAN1S

Nie oglądamy się na to , kto firmuje , tylko wspólnie staramy się dać z siebie jak najwięcej. Ta nowa at­mosfe ra wyzwoliJa olt rzym i za pas inicjaty w y. Ot. choćby sprawa zwalczania bumelantów . Na jedn ym z wydziałów cala załoga posta n owiła zastosować bar­dzo skuteczną metodę uderzeni a po kieszeP i. Za je­den dzień nieusprawiedliwione j nieobecności w pra ­t:y. występuje ona z wnioskiem o o bniże nie grupy zaszeregowania. Przez dwa , trzy mie siące delikwent ma mniejszą płacę . .Jeśli zrozumie. to wszystko wraca do stanu poprzc:dniego. Cofnięć tych było już kilka„.

Odnowa objęła również admini stracje;, ale nie tak spontanicznie jak załogę. Wi dzę tu pewne usprawie­dliw ie nie, a mianow i•ie w tym , że na dal jeszcze admi­nistra cj a uwikłana jes t w s i e ć przepi sów . paragrafów i całą ociężałość biurokratyczną . pozostałą w cpadku„.

Namacalny m jednak sprawdzia ne m poprawy jest duży spadek skarg i zażaleń na ki er owników. Zoirc'iwno wpływających do dy rekcji jak i do komitetu zakła­

dowego. Przypadki takich inte rwencji są , ale nazwał ­

bym je, z czystym sumieniem, sporadycznymi. Są nil:·

które sprawy pracownicze niezwykle trudn,·, są też

i tacy, którym żaden układ , ustrój czy odnowa - nic pasuje .

Oto sprawa rozdziału premii . Gdy cho dziło o pie ­niądze t:zc;sto pojaw i ał ~· się konflikty , pretensje , za­wiści i nieporozumienia. Postanowil iśmy zerwać

z ustalaniem premii przez wąski zespoi. Na wydziale mechaniczn ym przC'd wypła tą w ywiesza s ię imienne lis ty, z kwotami przyznanej premii. Zarówno robotni­ków jak dozoru i k:c ro wników . Wyraź nie jest podane za co kto dostaj e te pieni ądze . A więc jr: st jeszcze czas na cofnięcie premii. Ważny kst te ż skład osób przyznających premię: kie rownik . mi strzowie, przed­stawiciele RZ, POP. ZMS, RR oraz przodownicy . Właśnie ci ostatni wysuwaj ą p ro pozycje komu i ile.

Bez sensu jest, moim zda niem, wymądrzanie sic; ty pu : „Co to ja bym zrobił za porządki , gdyby to mnie dano władzę" . U nas, na S ląsku , mamy we krwi poczucie dyscyplin y społeczn e j . I.„ odpowiedzial­noci. Za najważniejsze jednak uważam sprawy soc­jalne : mieszkania, emerytury, czas pracy. Ale tego sic; nie poprawi bez, na przykład, naprawienia inwestycji. Jeśli prawidłowo inwestują c , zaoszczędzimy złotówki

i materiały, to będziemy mogli budować więcej miesz­kat'l . Trzeba zlikwidować gąszcze przepisów narosłych wokół inwestycji. Nie poprawimy zaopatrzenia w mięso naszych stołówek i indywidualnyc h stołów. bez rozwoju hodowli, przemysłu rolno-spożywczego. To cała lawina spraw - nad ty m radzić będą setki de ­legatów na Zjazd ! Wiemy nad czy m będzie radzi ł

Zjazd - od miesięcy mówi s ię o tym, od miesięcy

trwa dialog władz z szeregow y mi członkami parti i i całym społeczeństwem. Mam n ad ziej ę, że da­le j konsekwentnie stosowana będzie pogrudniowa forma pracy partyjnej. Wróćmy jicszczc do terenu huty. Tego, co udało się

nam osiągnąć i zmienić w ży ciu zakładu nie możemy przypisać tylko na własne k onto. Nic osiągnęlibyśmy tej odnowy w hucie, gdyby nie ogólnokrajowy po­wiew NOWEGO, LEPSZEGO! Technicy określiliby

to fachowo jako rezonans. Rezonans odnowy.

z wypowiedzi F. Milka, I sekre tarza K o mitetu

Zakładowego P ZPR huty „Baildon ' ' w Kato ­

wicach, „Kultura " n r 45(439) z dn. 7.Xl.1971 r.

ODPOWIEDZIALNOSC

rys. RYSZARD TWARDOCH - Jeśli to ,jest konsument, to chyba produ­

ku.iem.v buble, dyrektorze ...

ry s. ANDRZE.J KRAUZ E:

rys. STEFAN PAAP

MNIEJ HONORÓW WIĘCEJ PRACY

Wszyscy po prostu zdawali sobie sprawę, że jedynie partia jest w stanie wyprowadzić nas z trudnej, gro­żącej chaosem sytuacji. Ludzie po grudniu wytykali dy rekcji komitetów, że chociaż jesteśmy największym zakład em w kraju, nie mamy dornów wczasowych, brakuje miejsc na kolon iach dla dzieci zmurszały

jest system płac. Nieżyciowy system premiowania, bardzo złożony i korzystny dla ludzi na stanowiskach. Rozpiętość premii z jednego tytułu, np.: oszczędności

koksu była tak duża, że kierownik wydziału mógł

wziąć premii 400 złotych. Dalej : mimo że posiadaliśmy dobrze rozbudowane szatnie, stołówki , drobną służbę

zdrowia, było u nas wiele wypadków przy pracy . W wielu zakładach zła była klimatyzacja. To wszystko ludzi irytowało. W marcu odeszli więc pierwszy se­kretarz i organizacyjny sekretarz, ja zostałem pier­wszym sekretarzem, a do Komitetu dokooptowani zo­stali robotnicy z produkcji. Teraz nastały dla nas ciężkie dni. Zwracaliśmy się do ludzi, by nam wie­rzyli. by do nas szli, gdy mają trudności. Działaliśmy, jak to nazywamy, sztabowa. Chodziliśmy na rozmowy z ludźmi i nauczyliśmy załogę. że jesteśmy dla nich, n nie odwrotnie. Mieliśmy mniej honorów ale za to więcej pracy. Zaczęliśmy też wymieniać zasiedziałych

i niesprawnych aktywistów w Komitetach Zakłado­

wych. W rezultacie. od marca wymieniliśmy 8 sekre­tarzy , w tym dwóch etatowych. W 11 zakładach i wy­działach wymieniliśmy wspólnie z nowym dyrektorem kierownictwa gospodarcze . Następnie przeprowadziliś­my rozmowy z całym dozorem. To - muszę przyznać

- rozwiązało ludziom języki. Zobaczyli, że kierujemy si ę interesem społecznym, że chodzi nam o całą zało­

gę . I dzisiaj, gdy ktoś nie sprosta zadaniom, będzie

wymieniony . Nigdzie nie będziemy bowiem bronili d o upadłego ludzi żle wywiązujących się z nałożo­

n ych zadań . Mogą być bowiem ludzie nieodpowiedni i ich należy zmieniać , ale nic wolno dewaluować wła­dzy ja ko tak iej.

Chcemy, by robotnicy , technicy - dobrzy, ambitni - m ogli wykazać się in i cjatywą. Przed grudniem pracownicy, i to nawet wysokiego dozoru, byli prowa­dzeni za rączkę. Pozbawiono ich inicjatywy i odpo­wiedzialności. O drobnych nawet sprawach, za kie­rownika wydziału decydował dyrektor kombinatu . Teraz więc do funkcji przypisaliśmy właściwą władzę. O wydziale decyduje teraz jego kierownik, który ma działać w ramach przepisów. Stworzyliśmy więc

właściwą sytuację, stawiamy cele, a o sposobie ich realizacji decydują kierownictwa poszczególnych wy­działów.

z wypowiedzi J . No wotnego , I sekre tarza Komitetu Zakł adowego PZPR lrnty im. Lenina, „Kultura" nr 45 (439), z dn. 7. XI. 1971 r.

7

Page 8: WŁODZIMIERZ · WŁODZIMIERZ MAJAKOWSKI Ze stenogramu posiedzenia rady artystyczno-politycznej Pailstwowego Teatru im. Meyerholda 2:1 wrzdnia 1929 r. Majakowski: Towarzysze, drugą

WŁODZIMIERZ

MAJAKO ·WSKI

(BANIA) Dramat w 6 aktach z cyrkiem i fajerwerkiem

Przekład: ARTUR SANDAUER

o s ob y:

Towarzysz Pobiedonosikow, naczelny dyrektor do uzgadniania pewnych spraw, w skrócie naczdyrdups . Pola, jego żona Towarzysz Optymistenko, jego sekretarz Izaak Belwedoński, p rt recista, bat li. ta, natural is ta Towarzysz Momentalnikow. reporter Mister Pond ł eatch . cudzoziemiec . Towarzys;i:ka Und L" on, si uolypis tka Noczkin, defraucl nt Towarzysz Welocy pedkin, lekk i kawa­lerzysta Towarzysz Czudakow, wynalazca . Madame Mezaliansowa, współpraco­wn ica WOKS Towarzysz Dwojkin Towarzysz Trojkin

Petenci

Administrator domu

Reżyser

Iwan Iwanowicz Mil icjant

robotnicy

Odźw ierny teatralny Fosforyczna kobieta Pobiedonosikow li, Kapitał

Scenografia: EWA CZUBA

RYSZARD MACHOWSKI HALINA LUBACZEWSKA

JERZY STASIUK

JÓZEF' CZERNIAWSKI ROMAN SZMAR ANDRZEJ SKUBISZ El' ENIA SNIEż ·o-. .\.E

EDWARD WNUK

ANTONI CHĘTKO WACŁAW RYBCZYŃSKI

JANIN A BOCHEŃSKA KONRAD W A WRZYNIAK WŁADYSŁAW BADOWSKI BOŻENA BORZYMSKA JULIUSZ TERAJEWICZ

* * * JAN BŁESZYŃSKI ANDRZEJ W ALDEN ROMAN MICHALSKI

* * KAROL HRUB~ ZINAIDA ZAGNER JERZY BOŃCZAK

Reżyseria: MATYLDA KRYGlEH

Muzyku: Układ ruchu: Asystent reżysera : MATEUSZ śWIĘCICKI

Przeds tawienie prow adzi: .JULIAN ZAGWOJSKI

WITOLD GRUCA ANDRZEJ WALDEN

K on trola tekst u : JADWIGA CHĘTKO

Siódma premiera sezonu XXVH, dnia 5 lutego 1972 r. w Elblągu

Dyrektor i k ierownik artystyczn y : JAN BLESZYŃSKJ

Zasl •pca dyr' i· torn: JAN RAUB E

K1c ruw tii l li ter ·ki: BOŻENA W INNICKA

Kierownik muzy cz n. : JANU Z MA ÓK OWIAK

Kicrown1J t ch n i zn y: EDMUND GIECZEW K I

Kierow n icy pracowni:

krawi ckic j damskiej ZOFIA Z I:VIMER

krawieckiej męskiej GRZEGORZ FRANKOWI CZ

perukarskie j HENRYK GRU ZCZAK

stolarskie j .JÓZEF R ESZE

ślusarski ej AL EKSANDER MARKOWSKI

malarsk ie j RYSZARD GIECZEWSKI

m odelatorskiej STYNA MAJEWSK A

tapi ·erskic j WIKTOR JANK WI CZ

szew sk ie j GERHARD FOKS

r ekwizytorskiej .TA N SOKÓŁ

ki row nik działu a k ustycznego HENRYK KOZŁOWSKI

Ko .rdj 11acja pracy art. st.vcz n j , org,m izacj i w id wn i i reklam ·: STANISŁAWA RYBCZ Y • SKA

f" f. "A W •' LRLĄGU

Krcrown ik ad z ini t r acj i STANISLA W M CIE.JAK

Ghiwny e l k r yl T DE SZ GEREJ

Brygadi r sce ny ARKAD IU Z BOGD OWI Z

rga n izator w idow ni NLNA BLESZYŃSKJ\

SCENA W OLSZTYNIE

K ie row ik admin istra cji IRENA KRAWCZY K

Główny elektryk 1\l[IROSŁA 'N SZOSTAKOWSKI

Brygad ier sceny K ZIMIERZ JURGIN

Organ izator wid owni ZOFIA BAŁKO

Kierownik sceny obj azdow ·j WOJCIECH STACHOWICZ

Materiały zamieszczone w programie pochodz'l z pra sy codziennej („Try buna Ludu", „życic Wa.rszaw y'', „Gazeta Ol sztyńska") I tyjl'odn iowcj (,,Polityka", „Kultura", „W spul· czesność") w okresie I.V. - 20,XI.1911 r . Rysunki przedrukowano ze „Szpilek" . Materiały 11amJeszczonc na s tr. z pochodzą z książki Wiktora Woroszylskiego „życie Majakowskiego", \\'n.rszawa 19i5 r. Okładka wg. plakatu BMeny J ankowskiej. Opracowanie i red akcja programu : Bożena Winnicka.

OZGrnf. L z. 2255 (1 800) 20.1.72 r . 1- 5/1 56!1