Wersja PDF artykułu (białe tło)

38
"A jako że państwu Lechitów wydarzyło się powstać na obszarze zawierającym lasy i gaje, o których starożytni wierzyli [...] że Diana rości sobie władztwo nad nimi [...] przeto [...] Diana w ich języku Dziewanną zwana [wraz z ] Marzanną cieszyły się szczególnym kultem i szczególnym nabożeństwem." -- Jan Długosz, Kroniki Sławnego Królestwa Polskiego, 1455 r. "Džiwica, bogini lasów i myślistwa, osobliwie u południowych Łużyczan. Piękna ta niewiasta z łukiem i strzałami (třjelba) ma charty (khort). [...] Sądzą, że poluje ona i przy świetle księzyca." -- Oskar Kolberg (1814-1890) o wierzeniach łużyckich. Dziewanna – pani lasów i gajów Grzegorz Niedzielski Bogini Dziewanna (ilustracja: K.Perkowski) Dziewanna w przekazach etnograficznych oraz źródłach staropolskich to bogini młodości, wiosny, zwierząt, łowów i dzikiej przyrody. Zapamiętana szczególnie w wierzeniach polskich i łużyckich jako opiekunka lasów i borów. Powszechnie utożsamiona z Dianą-Artemidą oraz z wczesnowiosennym, iglastym Gaikiem/Latkiem - który i dziś zwykle towarzyszy wyobrażeniu bogini Marzanny. Zapraszamy do lektury artykułu Grzegorza Niedzielskiego - "Dziewanna – pani lasów i gajów", a w nim między innymi: 1. Omówienie licznych, w tym staropolskich źródeł historycznych wspominających boginię Dziewannę (lub jej odpowiedniczkę) oraz związany z boginią obrzęd powitania wiosny. - Słowo św. Grzegorza o bałwochwalcach XIV w. (bóstwo Diva). - Roczniki Długosza 1455 (Dziewanna-Diana jako bogini lasów i gajów). - Kronika Miechowity 1521 (Dziewanna jako bogini Diana). - Marcin Kromer, De origine... , 1555 (Ziewonia-Marzanna, opis obrzędu). - Aleksander Gwagnin, Kronika Sarmacji…, 1578 (Diania - Ziewonia, opis obrzędu na Śląsku). - Maciej Stryjkowski 1582 (Dziewanna-Ziewonna-Marzanna i opis obrzędu). - Joachim Bielski 1597 (Ziewana-Diana-Marzanna i opis obrzędu). - Marcin z Urzędowa 1543–1553 (opis żywego obrzędu Sobótki ku czci "Artemidy-Diany").

Transcript of Wersja PDF artykułu (białe tło)

Page 1: Wersja PDF artykułu (białe tło)

"A jako że państwu Lechitów wydarzyło się powstać na obszarze zawierającym lasy i gaje, o których starożytni wierzyli [...] że Diana rości sobie władztwo nad nimi [...] przeto [...]

Diana w ich języku Dziewanną zwana [wraz z ] Marzanną cieszyły się szczególnym kultem i szczególnym nabożeństwem."-- Jan Długosz, Kroniki Sławnego Królestwa Polskiego, 1455 r.

"Džiwica, bogini lasów i myślistwa, osobliwie u południowych Łużyczan. Piękna ta niewiasta z łukiem i strzałami (třjelba)

ma charty (khort). [...] Sądzą, że poluje ona i przy świetle księzyca."-- Oskar Kolberg (1814-1890) o wierzeniach łużyckich.

Dziewanna – pani lasów i gajówGrzegorz Niedzielski

Bogini Dziewanna (ilustracja: K.Perkowski)

Dziewanna w przekazach etnograficznych oraz źródłach staropolskich to bogini młodości, wiosny, zwierząt, łowów i dzikiej przyrody. Zapamiętana szczególnie w wierzeniach polskich i łużyckich jako opiekunka lasów i borów. Powszechnie utożsamiona z Dianą-Artemidą oraz z wczesnowiosennym, iglastym Gaikiem/Latkiem - który i dziś zwykle towarzyszy wyobrażeniu bogini Marzanny. Zapraszamy do lektury artykułu Grzegorza Niedzielskiego - "Dziewanna – pani lasów i gajów", a w nim między innymi:

1. Omówienie licznych, w tym staropolskich źródeł historycznych wspominających boginię Dziewannę (lub jej odpowiedniczkę) oraz związany z boginią obrzęd powitania wiosny.

- Słowo św. Grzegorza o bałwochwalcach XIV w. (bóstwo Diva).- Roczniki Długosza 1455 (Dziewanna-Diana jako bogini lasów i gajów).- Kronika Miechowity 1521 (Dziewanna jako bogini Diana).- Marcin Kromer, De origine... , 1555 (Ziewonia-Marzanna, opis obrzędu).- Aleksander Gwagnin, Kronika Sarmacji…, 1578 (Diania - Ziewonia, opis obrzędu na Śląsku).- Maciej Stryjkowski 1582 (Dziewanna-Ziewonna-Marzanna i opis obrzędu).- Joachim Bielski 1597 (Ziewana-Diana-Marzanna i opis obrzędu).- Marcin z Urzędowa 1543–1553 (opis żywego obrzędu Sobótki ku czci "Artemidy-Diany").

Page 2: Wersja PDF artykułu (białe tło)

2. Kolejne szczególnie istotne ślady to przekazy etnograficzne o łużyckiej bogini Dziwicy (polującej z psami) oraz o zaklęciu ludowym do dziewanny (rośliny) z terenu lubelskiego, a dotyczącym uleczenia bydła. Oba zapisy (opublikowane przez Oskara Kolberga) zamieszczamy w poniższym artykule. Warte odnotowania są również Dziwożony - boginki z polskich wierzeń ludowych (opisywane jako szkaradne lub piękne), jak wynika z przeprowadzonej rekonstrukcji pierwotnie zapewne istoty z orszaku bogini (lub zniekształcony ślad samej bogini). Następnie z terenu Słowiańszczyzny południowej boginki Samodivy - w wierzeniach ludowych piękne, jasnowłose, w szatach z piór (umożliwiających latanie), uwodzące młodzieńców i identycznie jak staropolska Dziewanna i łużycka Dziwica zamieszkujące lasy, władające łukiem, a nawet dosiadające zwierząt, np. jeleni. Powracając do Polski, w odniesieniu do ludowej wiedzy o gwiazdach, takie określenia wieczornej Wenus jak: Zwierzynka, Zwiernica, Zwierza Gwiazda, Wilcza Gwiazda, Gwiazda Wołu, Gwiazda Zającowa i Gwiazda Bydlęca pozwala łączyć pojęcie Gwiazdy Wieczornej z boginią Dziewanną jak i łużycką Dziwicą. W powyższym kontekście kolejna interesująca postać to dolnośląska Waleska (Valeska, Walaszka) - piękna, złotowłosa, niezwykle silna, polująca, władająca magicznym łukiem, równocześnie legendarna założycielka Kłodzka. Warto również zauważyć, iż na podstawie źródeł i zapisów etnograficznych niezwykle trudno orzec czy Dziewanna i Marzanna to w istocie jedna czy dwie boginie. Bardzo możliwe, że oba rozumienia ich postaci funkcjonowały równolegle, np. w zależności od regionu.

3. Poszukując powiązań na tle indoeuropejskim należałoby wziąć pod uwagę imiona bogińutworzone od praindoeuropejskiego rdzenia *di-"świecić jaśnieć". Tu w pierwszym rzędzie utożsamiana z Dziewanną rzymska Diana czy łączona z Ceres bogini Dea Dia (por. utożsamienie Ceres i Marzanny oraz zjawisko jedności Marzanny i Dziewanny w obrzędowości ludowej) i celtycka/galijska bogini Divona/Devona. Ponadto takie znaczenia jak: dziewiczość (w pierwotnym znaczeniu młodości), władanie lasami, patronowanie wiośnie i zwierzętom, wszelkim ziołom, obdarzanie światłem i ogniem - pozwalają uwzględnić (oprócz wspomnianej Diany) grecką "dawczynię ognia", "światłonośną", dzierżącą pochodnię i odzianą w żółte szaty Artemidę, a także celtycką ognistą Brigid. Warte uwagi są także liczne i wyraźne zbieżności obrzędowe - w odniesieniu do bogiń wspomnianych powyżej - u ludów słowiańskich, germańskich, celtyckich, jak i starożytnych Greków i Rzymian.

4. Jak wynika z przedstawionych powiązań - unikatowy polski/ludowy kult Matki Boskiej Gromnicznej uznać można za jeden z najważniejszych śladów pamięci o bogini Dziewannie (por. ziele dziewanny zwane "królewską świecą" i stanowiące dawniej podstawowy materiał do wytwarzania knotów do świec, przyozdabianie świec-gromnic gałązkami świerka i tym podobne). Wskazać można tu na szereg "światłonośnych", "leśnych-iglastych" i "wilczych" powiązań z: litewską boginią Žvėrūną, celtyckim świętem Imbolc i kultem bogini Brygid, boginiami Dianą (zwaną także Luciną) i dzierżącą pochodnię Artemidą, a także z symboliką innego święta - Dnia św. Łucji zastępującej tu kult dawnej, germańskiej bogini Lusse - odpowiedniczki rzymskiej Diany.

Para z Gaikiem / Latkiem. Opole/Polska, fot. www.facebook.com/MuzeumWsiOpolskiej.

Page 3: Wersja PDF artykułu (białe tło)

5. Za świętą roślinę bogini Dziewanny należy uznać w pierwszym rzędzie światłolubną i kwitnącą na żółto dziewannę (Verbascum L.), która według wierzeń ludowych posiada moc uleczenia zwierząt, ponadto zwana jest "panną-dziewanną", "panną-dziwaną", "matką wszystkich ziół", uznawana za warkoczyki ludowej Matki Boskiej, w tradycji dająca światło świecy i sobótkowy ogień (por. ogniste cechy bogini Artemidy). Kolejne zioła, których symbolika wskazuje na związki z dawną boginią lasów i gajów to przede wszystkim bylica, w Polsce podobnie jak dziewanna nazywana "matką wszystkich ziół" (jej nazwa łacińska - "Artemisia" - pochodzi wręcz od imienia bogini Artemidy) oraz dziurawiec zwany w Polsce zielem boginki. Wszystkie trzy powyższe zioła związane są trwale w tradycji ludowej z ogniem/światłem i Nocą Świętojańską / Sobótką. Drzewa poświęcone bogini Dziewannie - poprzez silnie utożsamiany z nią wczesnowiosenny i obowiązkowo iglasty Gaik (Latko) - to przede wszystkim wiecznie zielone sosna i świerk. Co interesujące gałęzie drzew iglastych wykorzystywano również do przystrajania posągów rzymskiej Diany (sosnowy wianek) i poświęcano greckiej Artemidzie (jodła). Święte zwierzęta Dziewanny to psy, szczególnie myśliwskie, następnie wilki i co prawdopodobne na tle powiązań przedstawionych w tekście, jeleń i zając. (KP)

I o wiele więcej w poniższym artykule. Zapraszamy.

Dziewanna – pani lasów i gajówGrzegorz Niedzielski

Spis treści:

1. Źródła2. Dziewicza, jasna, czy leśna?3. Ogniste ziele4. Gaik (Latko)5. Św. Łucja i wieczorna Wenus6. Pani Lasu i Dzikiego Zwierza

www.BogowiePolscy.net (2013)

Page 4: Wersja PDF artykułu (białe tło)

1. Źródła

W artykule opisującym i rekonstruującym postać Marzanny wspominałem, że nie sposób dokonać analizy jej archetypu, pomijając drugą z bogiń - Dziewannę. W istocie, obie są niezwykle mocno ze sobą powiązane, niezależnie od tego, czy będziemy je postrzegać jako dwa oblicza jednego bóstwa, czy też jako matkę i córkę, czy nawet jako antagonistyczne boginie, reprezentujące śmierć i życie lub zimną i ciepłą porę roku. W wielu źródłach etnograficznych, szczególnie w pieśniach "marzanich", ich postacie przenikają się tak mocno, że dochodzi do stopienia ról, w efekcie czego Marzanna opisywana jest jako pani wiosny, pasąca na łące gęsi i powodująca wzrost traw: „Mařeno [Marżeno] krasna, kaj si huśi pasła? / Pod kepečkem z robenečkem, ež se zema třasła, / aby trava rustla, trava zelena, ež po kolena. / A vy devečky, vijte venečky / z modrej fijalenky, z biłej ružičky”.[1] Jak można wnosić z porównania zapisów folklorystycznych, jest to już Marzanna odmieniona, młoda, zwykle łączona z tzw. Gaikiem lub Latkiem, czyli z Dziewanną. Z drugiej strony, znane z demonologii ludowej bóstwa lasu, których imiona wyprowadzać można od ie. rdzenia *di-"świecić, jaśnieć" (dziwożony, diwa-baby, samodiwy), od którego utworzone zostało najprawdopodobniej również imię Dziewanny, ukazywane są najczęściej w postaciach budzących grozę, czy wręcz groteskowych, przynależnych zwykle bóstwom śmierci i zaświatów. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy i czy w związku z tym można w ogóle rozdzielać Marzannę i Dziewannę na odrębne postacie, jak uczynił to Jan Długosz? Aby odpowiedzieć na to pytanie, powróćmy do jego Roczników, czyli kronik sławnego Królestwa Polskiego które głoszą:

"Dianie natomiast, uważanej według wierzeń pogańskich za niewiastę i dziewicę zarazem, matrony i dziewice oddawały cześć przez składanie przed jej posągami wieńców. Rolnicy zaś i prowadzący gospodarkę rolną czcili Cererę, na wyścigi składając jej w ofierze ziarna zbóż. (...). A jako że państwu Lechitów wydarzyło się powstać na obszarze zawierającym lasy i gaje, o których starożytni wierzyli, że zamieszkuje je Diana i że Diana rości sobie władztwo nad nimi, Cerera zaś uważana była za matkę i boginię urodzajów, których dostatku kraj potrzebował, przeto te dwie boginie: Diana w ich języku Dziewanną [Dzewana] zwana i Cerera zwana Marzanną [Marzyana] cieszyły się szczególnym kultem i szczególnym nabożeństwem."[2] W dalszej zaś części Roczników, opisując rzekome rozbicie i zniszczenie pogańskich wizerunków bogiń i bogów na czwartą niedzielę wielkiego postu, zwaną Laetare, kronikarz pisze:

"Kiedy ten nadszedł, każde miasto i każda wieś zmuszone były rozbijać wizerunki swoich bogów, a potłuczone, wobec tłumów obojga płci topić w jeziorach, błotach i bagnach i zarzucać je kamieniami; podczas tego czciciele bogów i bogiń, ci zwłaszcza, dla których były te świętości źródłem zarobku, głęboko żalili się i płakali... Dokonane wówczas zniszczenie i zatopienie fałszywych bogów i boginek bywa przedstawione i wznawiane w niedzielę W. Postu Laetare, w tym dniu w wielu polskich wsiach noszą na wysokich tykach wyobrażenia Dziewanny i Marzanny, wrzucają je do trzęsawisk i topią; tradycja tego staroświeckiego zwyczaju aż dotąd u Polaków nie zaginęła."[3]

Page 5: Wersja PDF artykułu (białe tło)

"Roczniki, czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego"Jan Długosz. Wydanie z roku 1615.

Oczywiście, kronika Długosza nie jest jedynym, polskim źródłem wymieniającym boginię, czytamy bowiem później:

"Dianą mienili Dziewianą"; oryg. Dianam nuncupabant Dzeuiana.[4] (Maciej z Miechowa, Chronica Polonorum, 1521 r.)

"Bo przed thym ledá co chwalili / Plánety / Pogody / Pogwizdy / Heli / Láde / Dziewánnę / to iest Diánę / Márzánę / y wiele takich."[5] (Marcin Bielski, Kronika wszystkiego świata, 1551 r.)

"Chwalili tedy Polacy i narody insze słowiańskie za bogi... Dyannę nazywając... Ziewonią…",[6] "...po wsiach niektórych bałwany, Marzanę i Ziewonią, na żerdzi wetknąwszy, albo (jako starzy udawali) na sanki włożywszy, frasowliwym i żałobnym śpiewaniem po wsi nosić i w kałużę albo rzeki jawnie rzucić zwyczaj był w niedziele czwartej wielkiego postu."[7] (Marcin Kromer, De origine et rebus gestis Polonorum libri XXX , 1555 r.)

"Dianę, boginię łowów, swym językiem zwali Ziewonią albo Dziewanną."8 "...co i dziś w Wielkiej Polszcze i w Sląsku zachowują, albowiem dzieci w niedzielę Srzodpostną, uczyniwszy sobie bałwan na kształt niewiasty Ziewoniej, albo Marzanny, to jest Diany boginiej łowów, który pierwej chwalili, wetknąwszy na kij długi noszą, żałobnie śpiewając, a jeden po drugim opiewając, albo na wózku wożąc. Potym w kałużę albo w rzekę z mostu wrzucają, a do domów co wskok uciekają, jakoby od bałwanów do prawdziwej chwały Christusa Pana."[9] (Maciej Stryjkowski, Kronika Polska, Litewska, Żmudzka i wszystkiej Rusi, 1582 r.)

"Dianę / ktorą Ziewonią pogáńskim ięzykiem názywáli / zá bogi chwalili"[10] (Aleksander Gwagnin, Sarmatiae Europeae descriptio, 1578 r.)

Page 6: Wersja PDF artykułu (białe tło)

"Za mej też jeszcze pamięci był ten obyczaj u nas po wsiach, iż na białą niedzielę (w) poście topili bałwan jeden, ubrawszy snop konopi albo słomy w odzienie człowiecze, który wszystka wieś prowadziła, gdzie najbliżej było jakie jeziorko albo kałuża, tamże zebrawszy z niego odzienie wrzucili do wody, śpiewając żałobliwie: 'Śmierć się wije po płotu, szukając kłopotu etc." Potem co najprędzej do domu od tego miejsca bieżeli, który albo która się wtenczas powaliła albo powalił, wróżkę tę mieli, iż tego roku umrze. Zwali tego bałwana Marzana, tak bym rzekł, że to był bóg Mars, jako Ziewana Diana." (Joachim Bielski, Kronika polska Marcina Bielskiego nowo przez Joachima Bielskiego, syna jego, wydana; 1597 r.).

Strona 24 z "Chronica Polonorum" Macieja z Miechowa (1519/1521r.)

Marcin z Urzędowa w swoim dziele Herbarz Polski to jest o przyrodzeniu ziół i drzew rozmaitych i inszych rzeczy do lekarstw należących księgi dwoje (powstały w latach 1543 – 1553) podaje zaś, nie wymieniając wprawdzie samego imienia Dziewanny, ale odnosząc wyraźnie zapis do rodzimych, słowiańskich obrzędów:

"Ziele to [bylicę] wezwano z Gréckiégo słowá <<Artemeisa>>, od Artemis Boginiéy Diány (...) Abowiém tá to ziele wynálázłá / y pań Gréckich iego vżywánia náuczyłá (...) Przeto oné Pogánki świećiły iéy to żiele / y gdy iéy [Diany] dźień świącono / wieszáli po domách / drugié sie nią opásowáły: á to czyniły dwudżiestégo dniá y czwartégo / Kśiężycá Czérwcá / v nas dźień S. Janá: tám téż w nocy ognie paliły / táńcowáły / śpiéwáły / diabłu cześć á modłę czyniąc. Tego obyczáju pogáńskiégo do tych czásów w Polscze niechcą opusczać niewiásty / bo tákiéż to ofiárowánie tego żiela czynią / wieszáiąc / opásuiąc sie niém. Swiętá téż téy diablicy święcą / czyniąc sobótki / paląc ognie / krzesząc ogień deskámi / áby była práwa świętość diabelska: támże śpiewáią diabelskié pieśni / plugáwé / táncuiąc / á diabeł téż skacze / ráduie się ze mu krześćiánie czynią modłę á chwáłę / á miłégo Bogá niedbáią / ábowiem dźień świętégo Jana / wieśniaków przy chwale miłégo Bogá nie będzié / á około sobótki będą wszyscy czynić rozmáite złości."[11]

Page 7: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Herbarz Polski to jest o przyrodzeniu ziół i drzew rozmaitych i inszych rzeczy do lekarstw należących księgi dwoje (powstały w latach 1543 – 1553) Marcina z Urzędowa.

Fragment poświęcony bylicy i żywym obrzędom sobótkowym.

Co bardzo istotne, informacje o słowiańskim, żeńskim bóstwie o imieniu wywodzącym się od rdzenia *di-, nie ograniczają się bynajmniej do terenów Polski. Źródło rosyjskie, Słowo św. Grzegorza podaje przecież: "tem že bogomъ trebu kladutь i tworjatь i slovenьskyi jazykъ, vilamъ i Mokošьu, Dive, Perunu, Chъrsu, rodu i rožanici, upiremь i beregynjamъ i Pereplutu…"[12] Zwróćmy uwagę, że wzmiankowana Diwa nie należy do postaci podrzędnych i wzmiankowanych grupowo (jak wiły, rodzanice, upiory oraz beregynie), ale pojawia się wśród imion tak znacznych bóstw panteonu wschodniosłowiańskiego, jak Mokosza, Perun i Chors. Jej miano zapisane zostało z dużej litery, jako imię własne, czego nie zastosowano nawet w przypadku roda. Nie chodzi więc w tym przypadku o żeńskiego demona leśnego (chociaż może mieć z nim wiele wspólnego), ukazywanego jako należącego do grupy jemu podobnych – dziwożon czy samodiw, ale znaczącą boginię tak, jak w przypadku Mokoszy. Z zachodniej części Słowiańszczyzny znamy zaś osiemnastowieczny przekaz niemieckiego księdza i historyka, Christiana Knauthe (1706-1784): "Dziewanna, Dzievonia, war die Göttin über die wilden Thierre und Wälder, das es also soviel ist, als eine Wild- und Waldgõöttin. Das Wort kommt von Dziwina, fera, ferina, ein Wild, her."[13] - "Dziewanna, Dzievonia była boginią całej dzikiej ziemi i lasów, a zatem to Dzika i Leśna Bogini. Wyraz ten pochodzi przeto od fera, ferina – Dzika. [łac. fěră – "dzikie zwierzę, zwierzyna", fěrina – "dzika, zwierzęca" - przyp. aut.]". Można co prawda, w tym przypadku domniemywać zależności przekazu od kroniki Długosza, jednak wspiera go informacja odnotowana przez znakomitego, polskiego folklorystę, Oskara Kolberga w Łużycach:

"Džiwica, bogini lasów i myślistwa, osobliwie u południowych Łużyczan. Piękna ta niewiasta z łukiem i strzałami (třjelba) ma charty (khort). Mówią też o kimś, kto w południe został w lesie: Hladaj so, zo džiwica k tebi ńepřińdže. Sądzą, że poluje ona i przy świetle księzyca. Džiwi [znaczy tu] dziki, a džiwina – dziczyzna."[14]

Do podanych informacji należałoby ponadto dołączyć, z pewną dozą ostrożności, staroczeską glosę do Mater Verborum, średniowiecznego słownika powstałego w Szwajcarii w XIII wieku: "deuana letnicina y perunoua dci", do czego autor glosy dodaje: "Diana, latone et iouis filia."[15] Zgodnie z nią, o ile jest autentyczna, Devana miałaby być córką Latony i Peruna / Jowisza. Jak jednak było w rzeczywistości?

Page 8: Wersja PDF artykułu (białe tło)

[1] M. Łuczyński, Semantyka obrzędów wiosennych związanych z Marzanną i Jaryłą (Próba rekonstrukcji „prasłowiańskiego tekstu“) [w:] Respectus Philologicus, nr: 10 (15) / 2006, s.172 [2] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady. Teatr święta zmarłych, Gdańsk 1999, s. 421-422[3] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 321-323[4] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 427[5] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 431[6] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 428[7] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 325[8] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 429[9] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 322[10] Cytat za: L. Kolankiewicz, Dziady..., dz. cyt., s. 430[11] Cytat za: A. Kowalik, Kosmologia Słowian: prolegomena do teologii politycznej dawnych Słowian, Kraków 2004, str. 80[12] Cytat za: A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 67[13] Cytat za: A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 67[14] O. Kolberg, Łużyce, Kraków 1985, s. 126[15] A. Patera, Чешскія глоссы въ Mater Verborum. Разборъ А. О. Патеры и дополнительныя замечанія И. И. Срезневскаго, St. Peterburg 1878, s. 48

Page 9: Wersja PDF artykułu (białe tło)

2. Dziewicza, jasna, czy leśna?

Jan Długosz rozpoczynając swój wywód o Dziewannie pisze: "Dianie natomiast, uważanej według wierzeń pogańskich za niewiastę i dziewicę zarazem, matrony i dziewice oddawały cześć przez składanie przed jej posągami wieńców". Jest to oczywiście typowa dla tamtych czasów interpretatio romana, utożsamiająca rodzime bóstwo z rzymską boginią Dianą, dziewiczą panią świata roślinnego i porodów, kojarzoną z górami, lasami oraz dziką zwierzyną, a w późniejszym okresie, przez stopienie z sabińską Luną, również z księżycem. Imię Diany, jak twierdzi Georges Dumézil, jest przymiotnikową formą dawnego, latyńskiego *divios i koresponduje z późniejszymi określeniami divus, dius, oznaczającymi niebiosa. Diana nie była jedyną, rzymską boginią, której imię utworzono od tego rdzenia, gdyż wymienić tutaj można, dla przykładu, panią roślinnej wegetacji, znaną jako Dea Dia, utożsamianą z Ceres.[16] W religii Celtów pojawia się natomiast Divona / Devona czczona w Burdigali (Bordeaux), bogini wiosennych świąt i świętych źródeł w Cahors, Quercy (Francja), zwanych Divona Cadurcorum. Imiona wszystkich pochodzą od ie. *di-"świecić, jaśnieć", skąd *diw-"dzień" i *deiwos"jasne niebo, bóg". Z tego samego źródła wywodzi się imię wedyjskiego boga jasnego, dziennego nieba – Djausa, łacińskie Deus– "Bóg", czy nasz dzień. Opieka bóstw których imiona wywodzą się od ie. *di-"świecić, jaśnieć" nad światem roślinnym, zauważalna zarówno w przypadku Diany, jak i Dea Dii wywodzić się może z prostej obserwacji zależności wzrostu i wegetacji roślinnej od odpowiedniej intensywności światła słonecznego, powiązanego z ciepłą porą roku i dominacją dnia. Czy można to samo odnieść do Dziewanny i odpowiadających jej: Divy, Devany, Dzievoni, Džiwicy?

Diana - Artemida. Posąg rzymski wg oryginału greckiegoautorstwa Leocharesa. Fot. Wikipedia.

Jak się wydaje, Jan Długosz, poprzez utożsamienie z Dianą, czyni z lechickiej Dziewanny / Dzewany w pierwszym rzędzie "dziewicę", dokonując zarazem jej ideowej chrystianizacji, szczególnie że ma być zarazem "matroną", doskonale wpisując się tym sposobem w kult Najświętszej Marii Panny, dziewicy i zarazem matki Jezusa. Słowiańskie dziewica oznaczało jednak pierwotnie "miłą i młodą dziewkę, dziewczynę", następnie "kobietę niezamężną", a dopiero w dalszej kolejności "kobietę niewinną, seksualnie nietkniętą" - virgo intacta. Terminu dziewka – děvъka, zdrobniale děva / děvica używano zresztą w staropolszczyźnie również w znaczeniu "córka". Może stąd pojawiło się w Mater Verborum twierdzenie, że "deuana letnicina y perunoua dci" – "Devana, latonowa i perunowa córka". Pochodzenie tego terminu w języku polskim jest nie do końca jasne, chociaż Aleksander Brückner łączy go z pniem *dhei– "doić", Franciszek Sławski zaś z rdzeniem *děv-, który w polszczyźnie przekształcić się miał później w dziew-. Jego zdaniem,

Page 10: Wersja PDF artykułu (białe tło)

termin *děva wiąże się z czasownikiem *dojiti - "karmić piersią, ssać" i znaczył w źródłosłowie - "ssąca", chociaż mógł również znaczyć "mogąca karmić piersią" (F. Sławski, Słownik etymologiczny języka polskiego).

Bogini Artemida, wyobrażenie współczesne (Géza Maróti 1875-1941). Fot. Wikipedia.

Niezależnie od tego, warto zauważyć, że i rzymska Diana znana była jako dziewicza (łac. virgō) bogini narodzin i opiekunka kobiet. Jeśli jednak przyjrzeć się łac. virgō znaczącemu, identycznie jak w przypadku naszej dziewicy – "niezamężna, młoda kobieta", to łatwo zauważyć, że termin ten łączy się tam z virgā– "gałąź, różdżka, witka", virgultŭm– "krzew, krzak, zarośle", vĭrěō– "być zielonym, zielenić się; być świeżym, rześkim, silnym", vĭrěns– "zieleniejący, kwitnący, świerzy, młodzieńczy". Podobna sytuacja występuje w przypadku greckiej odpowiedniczki Diany – Artemidy, której imię łączono w antycznej Grecji w etymologii ludowej z terminem άρτεµής (artemes) – "zdrów i cały, nienaruszony", rozumianym jako "dziewiczy". Rzecz jednak w tym, że przymiotnik ten nie oznaczał pierwotnie seksualnej niewinności, ale ogólne zdrowie ciała.[17] Artemida, jak Diana, była opiekunką położnic i boginią narodzin (stąd epitet Locheia, od gr. lochia– "oczyszczanie się położnicy po porodzie'), a także opiekunką, dosłownie "żywicielką" młodzieży, dzieci (Kourotrophos). Ponieważ w artykule o Marzannie porównywałem już Dziewannę do celtyckiej, znanej z ludowej obrzędowości Bride / Brigit, bogini wiosny i ciepłej pory roku, późniejszej "dziewiczej" św. Brygidy, warto przywołać w tym miejscu i jej postać. Głównym świętem Brigit pozostawał Imbolc (1 lutego – św. Brygidy, obecnie również święto Matki Boskiej Gromnicznej, obchodzone następnego dnia), tradycyjnie związany z początkiem laktacji owiec, które wkrótce urodzą na wiosnę jagnięta. Informację tą można połączyć z sugerowanym przez F. Sławskiego, jako źródłosłowem dziewicy - "mogącej karmić piersią" czasownikiem *dojiti - "karmić piersią, ssać". We wszystkich prezentowanych przypadkach "dziewicze" funkcje czy etymologie bogiń pozostają jednak wtórne wobec ich postaci, wynikając z ich młodzieńczości i wydaje się, że nie inaczej jest w przypadku Dziewanny i jej odpowiedniczek - Divy, Devany, Dzievoni czy Džiwicy. "Dziewictwo" oznacza więc u swoich źródeł pełnię zdrowia i sił, młodzieńczość, wigor, rozkwit, po przełożeniu na symbolikę makrokosmosu łączące się z wiosną, światłem i życiem stojącym w opozycji do starości, mroku i śmierci (patrz: Marzanna i rdzeń *mar-/mor- znaczący m.in. "śmierć"). Raczej trudno sobie wyobrazić, by owa pełnia sił i rozkwitu pomijała seksualność, kojarzoną w pierwszym rzędzie z żywiołem ognia. Jego rytualne rozpalanie z okazji świąt za pomocą świdra ogniowego, cechowało się przecież symboliką wskazującą na stosunek seksualny.[18]

Page 11: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Czy zatem imię Dziewanny pochodziło od zdrobniałego děva / děvica? Twierdzenie takie byłoby mocno pochopne, chociaż "dziewictwo" w powyżej prezentowanym rozumieniu "młodzieńczości, wigoru" z całą pewnością stanowiło istotny komponent jej postaci. Aby ukazać właściwe źródła jej imienia należałoby wziąć pod uwagę drugą część przekazu Długosza, według którego opiekowała się ona lasami i gajami: "...państwu Lechitów wydarzyło się powstać na obszarze zawierającym lasy i gaje, o których starożytni wierzyli, że zamieszkuje je Diana i że Diana rości sobie władztwo nad nimi...". To samo twierdzi Christian Knauthe ("Dziewanna, Dzievonia była boginią całej dzikiej ziemi i lasów, a zatem to Dzika i Leśna Bogini. Wyraz ten pochodzi przeto od fera, ferina – Dzika.") oraz Oskar Kolberg ("Džiwica, bogini lasów i myślistwa... Džiwi [znaczy tu] dziki, a džiwina – dziczyzna"). Skoro tak, należałoby poszukać śladów naszej bogini wśród wzmiankowanych przez folklorystów bóstw lasu, znanych z demonologii ludowej.

W wierzeniach ludowych z terenów południowej Słowiańszczyzny napotykamy bułgarską samodivę / samovilę - piękną, jasnowłosą boginkę w pozwalającej jej latać szacie z piór, żyjącą w odosobnionych, dzikich miejscach pośród gór i lasów. Zgodnie z opowieściami, samodivy były walecznymi boginkami, uzbrojonymi w łuk i strzały, dosiadającymi dzikich zwierząt, np. jeleni, obuzdanych wówczas żmijami. Cechowała je żywiołowa wręcz pasja miłosna, przenoszona na młodzieńców, których potrafiły czasami zamęczyć seksualnie na śmierć (zapewne tego samego dotyczą polskie opowieści o boginkach i rusałkach "załaskotujących" na śmierć chłopców; nb. termin łaskotać, łaskać oznaczał dokładnie "pieścić, delikatnie dotykać, głaskać" i jest spokrewniony z niem. lust –"pożądanie, pragnienie"). Pojawiały się na świecie wiosną i latem, szczególnie lubiąc święta Wielkanocne.[19] Widać tutaj charakterystyczną zbieżność ich postaci z łużycką Džiwicą, określaną jako "piękna niewiasta z łukiem i strzałami", a także istotny związek z wiosennymi świętami, w ramach których chodzono na Śląsku z Dziewanną, w innych zaś miejscach z Latkiem, czy Gaikiem. W wierzeniach bułgarskich waleczne samodivy strzegą usilnie miejsc swego zamieszkania. Dlatego też prowadzą często walki z wypasającymi owce pastuchami, co jest efektem wchodzenia zwierząt w szkodę na należące do nich polany.[20] Możliwe w takim razie, że analogiczną, wojowniczą, polską boginką, mieszkającą w porosłych lasem górach była legendarna Diana z Łysej Góry, o której czytamy w Nowych Atenach Benedykta Chmielowskiego:

„Łysa Góra, vulgo Świętokrzyska w Sędomierskim Województwie, na której o mil 10 pod czas pogody widać Kościół i Klasztor. Był tam niegdy Polaków Asylum Forteca i Antemurał, jako z kamieni wielkich i murów trzech olim górę tę otaczających łatwo wnosić. Tam bogata mieszkając Pani a tryumfując z Nieprzyjaciół, udała się za Dianę Boginię, od pospólstwa odbierając cultum, za to a DEO deorum piorunem zabita, według Kronik tamecznych.”[21]

Ponieważ Długosz pisze o Dianie - Dziewannie "...lasy i gaje, o których starożytni wierzyli, że zamieszkuje je Diana i że Diana rości sobie władztwo nad nimi...", łatwo sobie wyobrazić że strzegła ona usilnie swego królestwa, podobnie zresztą jak łużycka Džiwica. Z kolei według dolnośląskiego podania, władczyni położonego na wzniesieniu zamku w Kłodzku, księżniczka Valaszka, wieszczka i niezwyciężona wojowniczka, szczególnie łuczniczka, potrafiła strzałą z łuku dosięgnąć z zamku lipy rosnącej w oddalonym o milę Żeleźnie. Jej łuk i pasmo złotych włosów miało być przechowywane w kościele św. Piotra i Pawła.[22] Możliwe, że jest to kolejna reminescencja wojowniczej, słowiańskiej Diany – Dziewanny, jasnowłosej i zbrojnej w łuk królowej samodiv mieszkającej na górze. Co ciekawe w powyższym kontekście, imię przywołanej już, celtyckiej Brigit wywodzi się od wzniesienia, góry, z pie. *bheregh- "wysoki, wywyższony, położony na wzniesieniu" (por. z scs. bregu - "góra, wysokość", st.ang. beorg / beorh / biorh - "wzgórze, góra, kopiec, kupa kamieni, miejsce pochówku", st.irl. brigh - "góra", sansk. b'rhant"wysoki"), podobnie jak beregyń, wschodniosłowiańskich odpowiedniczek samodiv (od pregynia - "wzgórze porośnięte lasem").

Page 12: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Celtycka bogini ognia - Brigid. Ilustracja:Egoddesscards.com

Bułgarskiej samodivie odpowiada znana z folkloru małopolskiego dziwożona, pojawiająca się u Czechów jako divá žena, Ukraińców – diwa baba, a Hucułów – dykaja żena. Dziwożony zamieszkiwać mają górskie jaskinie, a opisywane są jako złośliwe, brzydkie i groteskowe postacie o karykaturalnie dużych piersiach, zarzucanych podczas pracy lub biegu na plecy.[23] Skąd taka odmiana postaci, w porównaniu z pięknymi, południowosłowiańskimi samodivami? Folklor bułgarski również wspomina o olbrzymich piersiach samodiv, jednak obdarzone nimi pozostają jedynie niektóre z nich, przede wszystkim te, które posiadają dzieci. Z kolei przypisywane dziwożonom podmienianie dzieci jaskrawo kontrastuje z wychowywaniem i karmieniem piersią przez zaprzyjaźnione samodivy chłopców, co w efekcie sprawia, że wyrastają na wielkich bohaterów (Królewicz Marko, Momčil junak itp.).[24] Przypomnijmy tu, że zarówno Diana, jak i Artemida były opiekunkami dzieci i kobiet. Najwyraźniej doszło tutaj do ostatecznej demonizacji postaci z dawnych wierzeń, które wcześniej dysponowały dwoma obliczami, zarówno strasznym, jak i pięknym.

Nazwa południowosłowiańskich samodiv wiązana jest z bułgarskim div –"dziki" chociaż, jak pisze Christo Wakarelski, pierwotnie należałoby upatrywać ich źródła w indoeuropejskim określeniu bóstwa, jak w łot. divs –"bóg". Podobna sytuacja zachodzi w przypadku polskich dziwożon i jej bliskich odpowiedników. Franciszek Sławski rozpatrując w Słowniku prasłowiańskim termiy diva, divica i im pokrewne ukazuje dwa sposoby ich rozumienia, jako odnoszące się do "dzikości", czyli stanu naturalnego, nieucywilizowanego, jak i "zadziwienia" – zdumienia czymś niezwykłym, pięknym - "zadziwiającym". W ten sposób prasłowiańskie divota to "zdumienie, podziw, zachwyt", jak i "dzikość, pierwotność" (a także "dzika zwierzyna"); divъ– "duch, demon", ale i "to, co budzi zachwyt, coś cudownego". Słowianie zastąpili jednak dawne, pochodzące od określenia jasnego nieba określenie bóstwa - *deiwos, terminem bogъ– "bóg", charakterystycznym dla kręgu indoirańskiego (st.per. baga– "bóg"; st.ind. bhaga– "przydzielający, dawca, pan, bóg"), znaczącym

Page 13: Wersja PDF artykułu (białe tło)

"przydzielający bogactwo, dawca, pan". U ludów irańskich pierwotne określenie niebiańskiego bóstwa, *deiwos przekształciło się w termin określający złego ducha, demona (irań. daēva– "demon, potwór, stary bóg, bóg starej wiary"). Nie można tym samym wykluczyć, że demonizacja i ostateczne upotwornienie dziwożon i ich odpowiedniczek, mogło u większości Słowian nastąpić w podobny sposób. Potwierdzeniem prawidłowości wywodzenia miana dziwożon, samodiv itp. od pierwotnego, indoeuropejskiego określenia bóstwa i rdzenia *di-"świecić, jaśnieć" jest natomiast fakt, że spotykamy w Polsce i na wschodniej Słowiańszczyźnie również określenia żeńskich bóstw natury, lasu, wód i gór wywodzące się od bogъ– "bóg": boginki, bohynki, bohynie, bogunki. Najwyraźniej określenie boginka (pochodzące od bogъ) zastąpiło w ten sposób pierwotne diva. W Małopolsce, gdzie u górali na Podhalu spotykamy wierzenia o groteskowych dziwożonach, mamy jednocześnie do czynienia z na ogół pozytywnie waloryzowanymi boginkami, również zasiedlającymi lasy, góry i wody, psotnymi ale pomagającymi ludziom, nie porywającymi dzieci, o posturze pięknych, młodych kobiet.[25] Są w ten sposób dokładnymi odpowiedniczkami południowosłowiańskich samodiv. Jednak na innych terenach Polski, tym samym boginkom przypisuje się już wszystkie złe i potworne cechy charakterystyczne dla dziwożon. Możliwe, że należałoby w tym upatrywać wpływów Kościoła. Czy jednak źródłosłów miana samodiv i dziwożon można odnieść do długoszowej Dziewanny?

[16] G.Dumézil La religia Romaine archaique, Paris 1974, część 3, rozdz. 1. [17] I. R. Danka, Pierwotny charakter Apollina i Artemidy, Wrocław 1987, s. 44[18] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 83[19] Ch. Wakarelski, Etnografia Bułgarii, Wrocław 1965, s. 222-223[20] Ch. Wakarelski, Etnografia..., dz. cyt., s. 222-223[21] B. Chmielowski, Nowe Ateny, [w:] http://literat.ug.edu.pl/ateny/0032.htm [dostęp 15.08.2011].[22] M. Derwich, M. Cetwiński, Herby, legendy, dawne mity, Wrocław 1989, s. 43-44[23] B. i A. Podgórscy, Encyklopedia demonów, Wrocław 2000, s. 150-151[24] Ch. Wakarelski, Etnografia..., dz. cyt., s. 222[25] B. i A. Podgórscy, Encyklopedia..., dz. cyt., s. 45

Page 14: Wersja PDF artykułu (białe tło)

3. Ogniste ziele

Pomocą w rozwikłaniu tego problemu może stać się nazwa dziewanny (Verbascum L.) – rośliny należącej do rodziny trędownikowatych obdarzonej gęstymi, srebrzystozłotymi włoskami, okrywającymi jej liście i łodygę (w języku angielskim nosi z tego powodu m.in. nazwy Velvet– "aksamit", Our Lady's Flanne - "flanela Naszej Pani", czy Woolly - "wełnista"), co w połączeniu z żółtymi kwiatami daje wizualny efekt "świetlistego ziela". Istnieje wiele ludowych wariantów jej nazwy (odnoszonej do różnych gatunków Verbascum L.), znana jest bowiem jako st.pol. dziwizna, dziewina, dziewana, głuż. dźiwizna, czes. divizna, bułg. divizovina, belizna, ros. divina, divena, brus. dziwina, dziwana, panna-dziwana, ukr. divana. Jej nazwa, identyczna do imienia bogini dała nawet Brücknerowi powód do twierdzenia, że Dziewanna i Marzanna to jedynie terminy botaniczne, co pozostaje w opozycji do faktu zachowania do późna związanych z nimi obrzędów. Kazimierz Moszyński idąc za Brücknerem twierdził, że Dziewanna może wywodzić się od używania na jej kukłę rośliny o tej nazwie, faktycznie jednak nigdzie tego nie odnotowano. Franciszek Sławski podaje za to za Moszyńskim bardzo ciekawy fakt, potwierdzony przez pamiętniki Józefa I. Kraszewskiego ("Wspomnienia Wołynia, Polesia i Litwy"), że łatwopalną dziewannę stosowano na wschodzie Słowiańszczyzny do oświetlenia, używając jej odpowiednio spreparowanych, wysuszonych pędów kwiatowych jako pochodni, świec czy łuczywa.[26] Stąd zapewne znane i w Polsce, jej ludowe nazwy - knotnica, gorzyknot, gorzykwiat czy świeca św. Jana (a na Ukrainie – łučýnnik, od łučýna - "łuczywo"[27]) , ta ostatnia łącząca ponadto roślinę z obrzędami letniego przesilenia, podczas którego była czasami spalana.[28] Informacje Kraszewskiego nie są niczym niezwykłym, gdyż również na zachodzie Europy wysuszonych liści tej rośliny używano jako hubki przy nieceniu ognia metodą ręcznego świdra ogniowego, a także do wytwarzania knotów do świec, które płonąc opalizowały pięknym, tęczowym światłem.[29]

Dziewanna (Verbascum L.), fot. Wikipedia.

Grecy i Rzymianie spalali jej wysuszone łodygi, umaczane w łoju lub wosku, jako pochodnie, m.in. pogrzebowe, zapewne z powodu przypisywanych roślinie właściwości apotropeicznych.[30] Stąd stosowana u nich na dziewannę nazwa Candela regia, "Królewska świeca / pochodnia" (od łac. regia– "królewska" oraz candela– "świeca, sznur pomazany woskiem"), ideowo zbieżna do

Page 15: Wersja PDF artykułu (białe tło)

ludowej, angielskiej: Our Lady's Candle– "Świeca Naszej Pani [tj. Matki Boskiej]".[31] W związku z tym, wysoce prawdopodobne wydaje się wyprowadzanie jej polskiej nazwy od ie. dei- -, di-ṷ-ṷ "lśnić się, świecić, błyszczeć",[32] czyli z ie. *di-"świecić, jaśnieć", dającego podstawę imieniu

Diany (w Niemczech zwana jest m.in. Himmelsbrand– "Płomień Niebios"). Przypadek obocznej, bułgarskiej nazwy dziewanny – belizna, od psł. bělъ– "jasny, błyszczący, czysty, biały" (st.ind. bhāla– "blask", stnord. bāl– "ogień, stos") potwierdzałby zasadność tej tezy. Co warto zauważyć, odpowiadające naszym dziwożonom, słoweńskie bele žene - „białe kobiety”, których miano utworzono od psł. bělъ, kontynuują znaczenie rdzenia *di-"świecić, jaśnieć".[33] Według legendy związanej z Górą Triglav, mieszkają one w Dolinie Jezerskiej, chroniąc ubogich wędrowców od lawin, deszczu i gradu, podobnie jak podhalańskie boginki czy bułgarskie samodivy.

Pochodzące ze wschodniej Polski i Białorusi przekazy, mówiące o jeszcze jednej formie dzikich boginek – kazytce (rusałce) wspominają natomiast, że ubrana jest ona w złociste szaty: "tajemnicza ta istota ma mieć na sobie złociste szaty, od których bije blask taki, że go żadne oko ludzkie znieść nie potrafi".[34] Skoro tak, jasnożółte kwiaty najpospolitszej na naszym terenie dziewanny kutnerowatej (Verbascum phlomoides L.), porastające większą część jej długiej łodygi jak najbardziej odpowiadają archetypowi "jasnego ziela" i związanego z nim złotowłosego / złotoszatego bóstwa, którego ślady możemy odnaleźć tak w przypadku rusałek, jak i samodiv, czy kłodzkiej amazonki Valaszki. Szczególnie, że napar z kwiatu dziewanny według greckiego lekarza Dioskuridesa Pedaniosa (I w. n.e.) stosowany był przez rzymskie kobiety do rozjaśniania i nadawania złotego blasku włosom.[35] Kwitnące złoto dziewanny zwane są w wierzeniach ludowych warkoczykami Najświętszej Panienki lub warkoczami Matki Boskiej, co wiąże się z ludową tradycją, przypisującą Matce bożej długie i jasne włosy.[36] Z historycznego punktu widzenia jest to mało prawdopodobne, gdyż semicki typ urody charakteryzuje się ciemną barwą włosów, ale może stanowić ślad dawnych wierzeń, obdarzających długimi, złotymi lokami rodzimą, słowiańską boginię. Inna nazwa - jabłuszka Najświętszej Panny (odnosząca się do pąków kwiatowych), może natomiast stanowić echo łączenia tej rośliny nie tyle z Maryją, co z pogańską boginią, której atrybutem było złote jabłko. Taką zaś była Marzanna – Mara, obdarzająca tym owocem Zielonego Jerzego.[37] Z dziewanną w dłoni przedstawiano zresztą w średniowiecznej ikonografii Najświętszą Marię Pannę, a samo ziele święcono na Matkę Boską Zielną.[38] W południowych, alpejskich rejonach Niemiec dziewanna była głównym elementem wiązanki ziół przygotowywanych na dzień Matki Boskiej Zielnej, ludowe przekonanie głosi bowiem: "Unsere liebe Frau geht übers Land, sie tragt den Himmelsbrand in der Hand.“ - "Nasza ukochana Pani idzie przez cały kraj, niosąc Himmelsbrand [Płomień Niebios, tj. dziewannę] w dłoni."[39] Podobnie, w Anglii utożsamiano dziewannę z Maryją, zwąc ją Our Lady's– "Nasza Pani". Ponieważ zaś roślina ta, ze względu na preferencję gleb słabych, rośnie na terenach nieużywanych pod uprawy rolnicze (stąd ludowe porzekadło: Gdzie rośnie dziewanna, tam bez posagu panna), na słonecznych i suchych miejscach, np. wzgórzach i nasypach, sprzyja to łączeniu jej z boską opiekunką obszarów dzikiej natury. Według Pliniusza Starszego, miała zaś chronić przed urokami i złymi duchami.[40]

Dziewanna (Verbascum L.) Ilustracja: Wikipedia.

Page 16: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Potwierdzeniem zasadności łączenia ognistej dziewanny – rośliny, z Dziewanną – boginią byłby jeszcze jeden fakt. Mianowicie, opisywane już, południowosłowiańskie samodivy, w ludowej tradycji Bułgarii kojarzone są z dyptamem jesionolistnym (Dictamnus albus L.), zwanym identycznie jak one - samodiva lub ròsen (stąd drugie skojarzenie: z rusałkami).[41] Także ta roślina, jak dziewanna, preferuje suche tereny - lasy, zarośla i wzgórza, a przez włoski gruczołowe wydziela olbrzymią ilość olejków eterycznych. W czasie silnego upału lub suszy jest ich tak wiele, że zdarza się, iż ulega samozapłonowi, ukazując krótkotrwały, błękitny płomień, jaśniejący, ale nie niszczący rośliny.[42] Jest więc swego rodzaju "gorejącym krzewem", podobnie jak używana do oświetlenia dziewanna. Zgadza się z takim rozumowaniem językoznawca, prof. Jadwiga Waniakowa, wyprowadzająca nazwę dziewanny z czasownika *diviti– "błyszczeć, jaśnieć, lśnić", nawiązującego zarówno do barwy kwiatów, jak i walorów użytkowych rośliny.[43] W ten sposób, bogini Dziewanna, której imię wydaje się być złożeniem pochodzącym, jak w białoruskiej nazwie kwiatu panna-dziwana, od "jasna" i "panna", pozostawałaby "Jasną Panienką". Określenie to stosowano później szczególnie wobec Najświętszej Marii Panny i nie było jedynie poetyckim zwrotem. Istnieją bowiem legendy ludowe, w których pojawia się w takiej właśnie formie, jak np. w podaniu ludowym o kapliczce przy źródełku w Podkępiu koło Kaniowa (woj. Śląskie): "Gdy tak żarliwie się modlił, oczom jego ukazał się wielki blask, a w nim postać Panienki. Jasność taka od niej biła, że "Jasną Panią" ją zmianował…"[44] Jako żywo, przywodzi to na myśl przytaczaną wcześniej opowieść o jaśniejącej nieziemskim blaskiem rusałce, szczególnie, że cała rzecz miała miejsce przy źródle. Skoro zaś tak dziewanna, jak i dyptam - samodiva wykazują silne związki z ogniem i światłem, należaloby zwrócić uwagę na wzmiankowane odpowiedniczki długoszowej Dziewanny: Dianę, Artemidę oraz Brygit, a następnie sprawdzić, czy i one nie wykazują podobnych cech.

Faktycznie, Artemidzie przysługiwały przydomki Πυρονια (Pyronia) - "Dawczyni Ognia" i Φωσφόρος (Fosforos)– "Światłonośna", ten ostatni wiązany z obchodami jej wiosennego święta w miesiącu Munychion, pomiędzy końcem kwietnia i początkiem maja.[45] Jak dowodzi prof. Ignacy R. Danka, pierwotnie nie łączono jej bynajmniej z księżycem, pozostającym w gestii bogini Selene, ale z wyobrażeniem "tej, która w ciemności nocy kroczy z płonącą pochodnią". Grecki geograf Pauzaniasz (ur. między 100 a 110 n.e., zm. po 180 n.e.) wspominał o posągach Artemidy niosącej pochodnię, a znana była również inwokacja do niej, głosząca "światło wszystkich, bogini niosąca pochodnię (...) nawiedzająca nocą"[46] Wyobrażano ją, jak białoruską rusałkę, w żółtej szacie i określano przydomkiem Άγροτέρη (Agrotera)– "Dzika, żyjąca na swobodzie". Wszystkie te cechy można przypisać i Dziewannie, szczególnie po utożsamieniu z rośliną o tej samej nazwie. Podobne dane posiadamy również w odniesieniu do rzymskiej Diany, poczynając od jej imienia, wywodzącego się z ie. *di-"świecić, jaśnieć", przez wyobrażenia wotywne z pochodnią w dłoni, po związane z nią letnie zwyczaje, w których kobiety nosiły w dłoniach płonące pochodnie. Podobnie jak Artemida, dziwożony oraz samodivy, także Diana preferowała, jako miejsce swego pobytu góry i święte lasy.[47] W przypadku trzeciej bogini - Brigit, jej główne święto, Imbolc, później zastąpione obchodami Matki Boskiej Gromnicznej (2 lutego), było dniem światła, w którym ogień i oczyszczenie przezeń (a także wróżby z płomienia świecy lub ogniska) grały wiodącą rolę. Zapalone świece i ogniska reprezentowały powrót ciepła i rosnącą moc Słońca, pod jaką przebiegną nadchodzące miesiące.[48] Sama Brigit, jak i późniejsza św. Brygida, wyobrażana w koronie ze świec na głowie, pozostawały paniami ognia. Jej imię, wiążące się, jak już wspominałem z pie. *bheregh-"wysoki, wywyższony, położony na wzniesieniu" (st.ang. beorg / beorh / biorh - "wzgórze, góra, kopiec, kupa kamieni, kurchan", st.irl. brigh– "góra"), można również kojarzyć z ie. *bherģ -"biały, jaśniejący"[49], co nawiązuje wyraźnie do koncepcji "jasnych" czy "łysych" gór o błyszczącym wierzchołku, jak porośnięta lasem, ale z jaśniejącym gołoborzem na szczycie Łysa Góra, na której mieszkała świętokrzyska Diana. Jak zauważa Eligia Gąssowska, nazwa Łyśca / Łysej Góry nawiązuje nie tylko do jej wyglądu ("łysej" - bezleśnej), ale i rdzenia łuk -łuczywo,

Page 17: Wersja PDF artykułu (białe tło)

oznaczającego „świecenie, jasność”.[50] Warto rozwinąć tę uwagę, gdyż pochodzące od nich łucz oznacza „światło, promień, blask“, a łuczyć to rzucać, trafiać [kamieniem, strzałą]. Niebagatelną rolę w nazewnictwie odgrywały tutaj zapewne i świąteczne ognie, cyklicznie palone na szczytach Łysych / Jasnych Gór.

Bylica (Artemisia L.) Ilustracja: Wikipedia.

Skoro mowa o paleniu ogni dla polskiej odpowiedniczki Diany, nie sposób pominąć relacji Marcina z Urzędowa, który pisał :"Ziele to [bylicę] wezwano z Gréckiégo słowá <<Artemeisa>>, od Artemis Boginiéy Diány (...) Abowiém tá to ziele wynálázłá / y pań Gréckich iego vżywánia náuczyłá (...) Przeto oné Pogánki świećiły iéy to żiele / y gdy iéy [Diany] dźień świącono / wieszáli po domách / drugié sie nią opásowáły: á to czyniły dwudżiestégo dniá y czwartégo / Kśiężycá Czérwcá / v nas dźień S. Janá: tám téż w nocy ognie paliły (...) Tego obyczáju pogáńskiégo do tych czásów w Polscze niechcą opusczać niewiásty / bo tákiéż to ofiárowánie tego żiela czynią / wieszáiąc / opásuiąc sie niém. Swiętá téż téy diablicy święcą / czyniąc sobótki / paląc ognie / krzesząc ogień deskámi…"[51] Najbardziej u nas popularne, rodzime gatunki wzmiankowanej bylicy (bylica pospolita - Artemisia vulgaris L. i bylica polna - Artemisia campestris L.), czyli w dawnym rozumieniu "ziela" (od *bylь -"to, co rośnie"), czasami z dodatkiem – "świętojańskiego", kwitną na na żółto-czerwono i obdarzone są czerwoną łodygą. Niejednokrotnie też rozniecano z jej suchych pędów ogień świętojański lub wrzucano ziele w płomienie (sucha bylica spala się ciepłym, fiołkowym płomieniem). Także średniowieczna tradycja zielarska nadaje bylicy cechy szczególnie gorącej rośliny.[52] Pieśń świętojańska głosi "Szerzy się szerzy / Rosi się, rosi / Ozwinena sie belica po wsi"[53], według zaś wierzeń ludowych bylicę "Matce Boskiej, jak była w zachwyceniu, kładli…"[54] Spełnia więc bylica wszystkie opisane wyżej, ogniste cechy rośliny poświęconej bogini, w naszym przypadku Dziewannie, nie mówiąc już o wywodzeniu jej łacińskiej nazwy od greckiej Artemidy i uznawaniu na południu Europy za "matkę wszelkiego ziela". Pamiętajmy jednak, że świętojańskim zielem nazywano w pierwszym rzędzie również rosnący na piaszczystych i kamienistych glebach, dziurawiec zwyczajny (Hypericum perforatum L., niektóre inne, popularne jego nazwy to: ruta polna, dzwonki Panny Marii, krewka Matki Boskiej), o jaskrawożółtych kwiatach, na dużej części obszaru Polski zwany zielem boginki.[55] Nazwa pochodzi stąd, że dziurawiec chronić miał kobiety ciężarne, a także urodzone już, małe dzieci przed boginkami / dziwożonami, mającymi je podmieniać. Okadzanie nim miało ponadto usuwać bezpłodność u kobiet, a wierzono również, że chroni od napadu dzikich zwierząt. Dzięki zawartemu w dziurawcu czerwonemu barwnikowi – hyperycynie (zwanej pierwotnie wiedźmią krwią[56]), używano go do barwienia tkanin na żółto i czerwono.[57] I w tym więc przypadku pojawiają się cechy, jakie można przypisać złotemu, ognistemu zielu, poświęconemu dawnej bogini dzikiej natury. Popularna na Białorusi nazwa dziurawca – rasanki może odpowiadać bułgarskiej, wiązanej z dyptamem - ròsen, odnosząc się do rusałek.

Page 18: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Dziurawiec (Hypericum L.) Ilustracja: Wikipedia.

Jak widać z powyższych przykładów, gatunki roślin jakie można odnieść do boskiej władczyni dzikiej natury można mnożyć w nieskończoność. W istocie, nazwy ludowe odnoszące się do ziół magicznych często określają tym samym terminem różne gatunki. Dla przykładu, tak istotny w słowiańskiej magii ludowej trojnik– "kwiat piorunowy i matka wszystkich ziół" odstraszający złe duchy to, w zależności od regionu, zarówno dziurawiec, dziewanna, jak i krwawnica (Lythrum salicaria L.), wszystkie zrywane w noc świętojańską.[58] Biorąc pod uwagę dominujące w opisanych wyżej roślinach cechy, jako zioła poświęcone bogini dzikiej natury należałoby wyróżnić gatunki o żółtych lub czerwonych kwiatach, rosnące na terenach dzikich i nieurodzajnych, o odpowiednio wyniosłym kształcie i kojarzone z mocą ognia. Imponujący, piękny wygląd dziewanny (dorasta do 3, a na Bałkanach nawet 4 metrów wysokości, kwitnie licznymi, intensywnie żółtymi kwiatami) i upodobanie do osłoniętego, dobrze nasłonecznionego terenu sprawia, że wyraźnie dominuje nad całą resztą roślinności i jest wśród ziół tym, czym dąb wśród drzew. Użytkowe związki z ogniem oraz barwieniem na żółto również stawiają ją na pierwszej wśród wzmiankowanych ziół pozycji. Nie wyklucza to zresztą z użycia pozostałych gatunków, do wicia wianków i rytuałów związanych z okadzaniem używano bowiem często kilku, najczęściej dziewięciu gatunków ziół lub wito dziewięć wianków. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na litewską nazwę dziewanny – devynjégé, "dziewięćsił".[59] U nas, w terminologii ludowej dziewiaćsił to kwitnący na żółto słonecznik bulwiasty (Helianthus tuberosus L.), roślina przywleczona dopiero w XVIII wieku z Ameryki Płn., niewykluczone więc, że przeniesiono na nią nazwę lokalnie przysługującą wcześniej dziewannie.[60]

Na koniec tych "zielarskich rozważań" powróćmy jeszcze raz do zapisu Marcina z Urzędowa, który zawiera tak ważne informacje o paleniu na cześć lechickiej odpowiedniczki Diany ogni i spalaniu w nim ziela bylicy. Skądinąnd wiadomo, że bylica, jak i dziurawiec miały odstraszać boginiki, dziwożony i inne istoty, które możemy wiązać z manifestacją płodnych sił natury. Biorąc pod uwagę fakt, że Artemidzie (podobnie jak i Dianie) towarzyszył zwykle orszak nimf-łowczyń,[61] dziwożony i boginki można uznać za postaci z orszaku Dziewanny. Czy w związku z tym nie ma tu pewnej niezgodności w ofiarowaniu jej apotropeicznych ziół bylicy, dziewanny, czy dziurawca? Joanna i Ryszard Tomiccy piszą przecież, że obchodzenie przez młodzież w noc świętojańską pól, łąk i ogrodów z płonącymi pochodniami miało odstaszać i wyganiać z nich demony wodne, rusałki, z którymi utożsamiano lokalnie i boginki.[62] Wierzenia takie mogą jednak być efektem

Page 19: Wersja PDF artykułu (białe tło)

sprowadzenia przez wpływy Kościoła słowiańskich odpowiedniczek nimf: dziwożon, boginek, rusałek itp. do rzędu negatywnych i szkodzących demonów. W Bułgarii, gdzie samodivy i samowiły nie zostały zdegradowane do rzędu istot diabelskich, opasywanie się zielem Artemisii miało na celu zjednanie ich przychylności, a nie przepędzanie i odstraszanie. Na polanach leśnych boginek, gdzie bawiły się i tańczyły, porośniętych dyptamem - samodivskim cvètem (kwiatem samodiv) zostawiano w ofierze pszenny chleb. Samodivy zaś potrafiły się za to oddzięczyć, np. uzdrawiając chorych.[63] Na Śląsku, świętojański zwyczaj biegania z pochodniami po polach miał przede wszystkim uchronić je od gradu, co przywodzi na myśl wierzenia i zwyczaje wiązane ze świecami przygotowywanymi na dzień Matki Boskiej Gromnicznej.[64] Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt stosowania dziewanny, z angielska zwanej przecież "Świecą Matki Boskiej", w praktycznie całej Europie na knoty świec (wyrugowała ją z tej roli dopiero bawełna), staje się to niezwykle ciekawą zbieżnością. Szczególnie, że jedna z niemieckich nazw dziewanny – Donnerkerze[65] wskazuje wprost na gromnicę. Wierzenia ze wschodu Polski wspominają ponadto o płodnościowym znaczeniu chodzenia w noc św. Jana z płonącymi żagwiami po polach.[66] Rację posiadać więc może raczej Artur Kowalik, który w Kosmologii dawnych Słowian twierdzi, że chodzi tutaj o aspekt płodnościowy, a nie apotropaiczny.[67] Ochrona ognia odnosiła się przede wszystkim do zabezpieczenia przed śmiercią i robactwem, tudzież urokiem rzucanym przez "czarownicę".[68] Noc letniego przesilenia jest ponadto jednym z okresów, gdy w wierzeniach ludowych znika bariera między światem a zaświatami. Można więc sobie wyobrazić, że pierwotny rytuał związany z boginią płodnych sił wiosny i natury - Dziewanną, miał na celu w pierwszym rzędzie obronę przed przenikającymi w ową noc z zaświatów mocami śmierci, a nie rusałkami.[69] Obronę nie tylko ziemi, ale i ludzi, którzy skacząc przez oczyszczający, świętojański ogień, w którym palono odpowiednie, magiczne zioła, uwalniali się w ten sposób od wpływu złych mocy. Ponieważ jednak w późniejszym okresie rusałki stały się w wyobraźni ludu, możliwe że pod wydatnym wpływem Kościoła, duchami zmarłych tragicznie kobiet, same przemieniły się w odpędzany obiekt rytuału. Co istotne, analogiczne zwyczaje, palenie ogni ku czci Artemidy, przez które skakali dorośli i młodzież, przynoszenie do domu pochodni z "ogniem Artemidy", czy chociażby żarzącego się węgielka, uwalniającego od chorób i nieszczęść, wzmiankowali autorzy antyczni (dla porównania άγνή agni - "Czysta", epitet Artemidy i sansk. agni - "ogień", łac. ignis– "ogień, pochodnia, światło" z ie. h ₁ égni-"ogień"; czystość oznacza tutaj zapewne "blask, świetlistość")[70]. Nie ma powodu wątpić w analogiczną zasadę, wiążącą się z obrzędami ku czci Dziewanny, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę zbieżność nazwy rytualnie krzesanego, świętojańskiego ognia, divъ ognь (rozumianego jako ogień rozpalany przez pocieranie o siebie dwóch kawałków drewna, chroniący przed chorobą i czarami) z teonimem imienia bogini.[71] Wyraźne, miłosne aspekty święta letniego przesilenia, jak również przypisywana leśnym i wodnym boginkom seksualna pożądliwość wskazują natomiast, że Dziewanna na pewno nie była dziewicą w chrześcijańskim rozumieniu tego słowa, ale raczej "dziwicą", tj. dojrzałą, ale jeszcze niezamężną dziewczyną, mogącą zostać matką.

[26] F. Sławski (red.), Słownik prasłowiański, T. III, Wrocław 1979, s. 220[27] J. Waniakowa, Polskie gwarowe nazwy dziko rosnących roślin zielnych na tle słowiańskim, Kraków 2012, s. 162[28] M. Styczyński, Zielnik podróżny. Rośliny w tradycji Karpat i Bałkanów Przewodnik alternatywny. Wprowadzenie do etnobotaniki, Krosno 2012, s. 40[29] http://en.wikipedia.org/wiki/Mullein; http://www.calflora.net/botanicalnames/pageT.html[30] http://www.thefreedictionary.com/Mulleins[31] http://botanical.com/botanical/mgmh/m/mulgre63.html[32] F. Sławski (red.), Słownik prasłowiański....,dz. cyt., s. 220[33] Podobnie zresztą, jak nazwy utworzone od rdzenia *jas-. Ludowa nazwa nawłoci pospolitej (Solidago virgaurea L.) kwitnącej, jak dziewanna na intensywnie żółty kolor, również nawiązuje do blasku i światła, zwana jest bowiem jaśnicą (łacińska nazwa virgaurea to w dosłownym tłumaczeniu – "złota dziewica").

Page 20: Wersja PDF artykułu (białe tło)

[34] A. Gaweł, Zwyczaje, obrzędy i wierzenia agrarne na Białostocczyźnie od połowy XIX do początku XXI wieku, Kraków 2009, s. 76, M. Federowski, Lud białoruski na Rusi Litewskiej: materyały do etnografii słowiańskiej zgromadzone w latach 1877-1905, t.I, Kraków 1897, s. 76[35] http://botanical.com/botanical/mgmh/m/mulgre63.html[36] J. Waniakowa, Polskie..., dz. cyt., s. 77[37] J.Krzysztoforska-Doschek, Prasłowiańskie źródła nowszej poezji polskiej, Kraków 2000, s. 21[38] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 72[39] http://magazine.orf.at/alpha/programm/2008/080825_jahreskreis_frauentage.htm[40] L. Bremness, Wielka Księga Ziół, Warszawa 1991, s. 145 [41] Ch. Wakarelski, Etnografia..., dz. cyt., s. 225[42] E.Mochtak, Tajemnice ogrodów botanicznych, Warszawa 1989, s. 8 [43] J. Waniakowa, Polskie..., dz. cyt., s. 162[44] http://kaniow.blox.pl/strony/panienkazpodkrepia.html[45] I. R. Danka, Pierwotny..., dz. cyt., s. 52[46] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 77[47] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 77[48] N. K. Chadwick, The Celts, London 1970, s. 181[49] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 91[50] E. Gąssowska, Badania weryfikacyjne przestrzeni międzywałowej ośrodka kultowego na Łyścu w latach 1979-1982, [w:] Sacrum pogańskie, sacrum chrześcijańskie. Kontynuacja miejsc kultu we wczesnośredniowiecznej Europie Środkowej, red. K. Bracha, C. Hadamik, Warszawa 2010, s. 126.[51] Cytat za: A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 80[52] Takim była bylica np. dla Hildegardy z Bingen i w medycynie wywodzącej się z nauk Claudiusa Galenusa (ok. 130 - 200 n.e.), czyli Galena: W.-D. Storl, Zioła lecznicze i magiczne, Białystok 2009, s. 66[53] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 86[54] K. Szcześniak, Świat roślin światem ludzi na pograniczu wschodniej i zachodniej Słowiańszczyzny, Gdańsk 2008, s. 146[55] http://teatrnn.pl/leksykon/node/1053/demonologia_ludowa_na_lubelszczy%C5%BAnie_%E2%80%93_postaci_demoniczne#3[56] M. Styczyński, Zielnik..., dz. cyt., s. 44[57] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 291-290[58] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 295-296[59] F. Sławski, Słownik prasłowiański..., dz. cyt., s. 220[60] Obecny dziewięćsił bezłodygowy (Carlina acaulis L.) zwany był dawniej najczęściej zyzgielem, pałnocznikiem lub czartopłochem a nie dziewięćsiłem, co notowane jest jedynie sporadycznie: K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. s.330, 149[61] A. M. Kempinski, Encyklopedia mitologii ludów indoeuropejskich, Warszawa 2001, s. 48[62] J. i R. Tomiccy, Drzewo życia. Ludowa wizja świata i człowieka, Warszawa 1975, s. 198[63] Ch. Wakarelski, Etnografia..., dz. cyt., s. 300[64] J. Pośpiech, Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku, Opole 1987, s. 238[65] J. Waniakowa, Polskie..., dz. cyt., s. 162[66] A. Gaweł, Zwyczaje, obrzędy..., dz. cyt., s. 234[67] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 422-424[68] A. Gaweł, Zwyczaje, obrzędy..., dz. cyt., s. 234[69] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 469[70] Nazwa ognia w grece, π ρ – pyr, wywodzi się natomiast z ie. * peh ur również znaczącegoῦ ₂ "ogień", podobnie jak w staronagielskim f r ȳ[71] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 80

Page 21: Wersja PDF artykułu (białe tło)

4. GaikW ludowych obrzędach nadejścia wiosny wiązanych z równonocą, gdzie pojawiała się jeszcze do późna obrzędowa postać zwana Dziewanną, czyli lokalnie na Śląsku (jak podawał górnośląski pionier etnografii, Józef Lompa: "Słyszałem w Bobrownikach i Rudnych Piekarach, wsiach za Tarnowskimi Górami, jeszcze marzannę wynoszą i Dziewannę wnoszą".[72]), reprezentowana jest ona przez zieloną gałąź. W rejonie Głogówka, po utopieniu Marzanny, uczestnicy obrzędu śpiewając wracali z przystrojoną pięknie chojną (termin ten oznacza zarówno młode iglaste drzewo, jak i gałąź z niego). Z kolei we wsiach raciborskich marzaneczka była umieszczana w koszu przywiązanym do choinki. Obnoszono je razem, z pieśniami w wyraźny sposób łączącymi obie postacie (Marzaneczka krasna / Co w lesie urosła / W lesie ją ścieli / Do domu ją wzięli / Nasz gaik zielony / Pięknie przystrojony.[73]), po czym marzaneczkę puszczano w koszu na wody Odry, a choinkę – gaik przynoszono do wsi.[74] Pod Strzelcami Opolskimi kukłę Marzanny sadzano na konia i odprowadzano do wody, zwąc jednak gaikiem. W rejonie Górnego Śląska wynoszono natomiast za wieś i palono jako Marzannę choinkę.[75] Zwyczaj dawnego, równoczesnego chodzenia z Marzanną i Dziewanna potwierdzałby przekaz Długosza: "...w niedzielę W. Postu Laetare, w tym dniu w wielu polskich wsiach noszą na wysokich tykach wyobrażenia Dziewanny i Marzanny, wrzucają je do trzęsawisk i topią...". Wydaje się, że obie postacie były ze sobą ściśle powiązane, jako dwa aspekty tej samej bogini, jej jasnego i ciemnego oblicza lub na zasadzie pary "matka-córka". Wynoszona Marzanna zamienia się w obrzędzie we wnoszoną do wsi Dziewannę (Latko / Gaj), stąd pojawiające się czasami w pieśniach i obrzędach ich utożsamianie lub następstwo postaci: "Wyniosły my marzaneczka ze wsi, / Przyniosły my zielony gaj dości…"[76]

Gaik (Latko) współcześnie. Fot. Edemed.pl i Prima-imprezy.pl

Należałoby w tym miejscu powrócić do wspomnianego już znaczenia terminu dziewka – děvъka, zdrobniale děva / děvica używano w staropolszczyźnie również w znaczeniu "córka". Odpowiadające jej, łacińskie virgō oznaczające "niezamężną, młodą kobietę", łączy się z virgā– "gałąź, pęd, różdżka, witka", virgultŭm– "krzew, krzak, zarośle", vĭrěō– "być zielonym, zielenić się; być świeżym, rześkim, silnym", vĭrěns– "zieleniejący; kwitnący, świerzy, młodzieńczy". Podobnie na Słowiańszczyźnie, divina / divizna, pozostające w relacji do imienia bogini, to 1. "dzikie miejsce, nie uprawiana ziemia, odludzie", 2. "dzika roślinność, nie szczepione drzewo owocowe", 3. "dzika zwierzyna".[77] Dziczkiem / dziczką zwie się u nas do obecnej pory młodą gałązkę na drzewie owocowym (słe. divьjica– pęd winnej latorośli wyrosły ze starego pieńka), a psł. divica / divьjica to zarówno "dzika istota", jak i "dziko rosnąca roślina" (np. sch. divjaka – "dziko rosnące drzewo" i "kobieta stroniąca od ludzi, dzikuska").[78] Łacińskie mātěr, oprócz "matki, rodzicielki, przyczyny" oznacza również "pniak, karcz", pochodne mātrix to "pień, który wypuszcza pędy, macica, łono matki", mātěriō– "budować z drzewa", mātěriōr– "ścinać drzewo". W Polsce natomiast macica to w XIV – XVIII wieku również: "główny korzeń, pień, pęd rośliny". Jak zauważa Artur Kowalik, biorąc pod uwagę symbolikę pnia i młodego pędu, istnieje substancjalna jedność postaci matki i córki (Marzanny i Dziewanny), prowadząca do ich łączenia. U Serbów łużyckich Dziewanna jest łączona z obchodami nocy świętojańskiej, podczas której na wschodzie Słowiańszczyzny pojawiają

Page 22: Wersja PDF artykułu (białe tło)

się postacie o imionach będących wariantami Marzanny. Być może więc Dziewanna stanowi wiosenną hipostazę Marzanny, ukazującą cykliczny powrót życia.[79] Zastanawia również zwyczaj palenia, a nie topienia (lub łącznego palenia i topienia) w niektórych rejonach kraju wyobrażenia Marzanny, a w rejonie Górnego Śląska choinki. Może on się wywodzić z łączenia Dziewanny z ogniem i światłem, jak Marzanny z wodą i ciemnością.

Panny z Gaikiem w centrum Opola około roku 1960. Fot. NTO.pl.

W literaturze folklorystycznej napotykamy dwie postacie drzewa "gaikowego" – iglastą choinkę (sosnę, świerk, jodłę) lub brzozę.[80] Owa dwoista postać wywodzi się stąd, że Gaik jest elementem zarówno obrzędów wiosennej równonocy i topienia Marzanny, jak i późniejszych, wiązanych z Zielonymi Świętami czy Bożym Ciałem. Brak brzozy w obrzędach marcowych zastanawia tym bardziej, że dawna nazwa tego miesiąca to według Brucknera - brzezeń, a Moszyńskiego - bierzień. Na Rusi jednak (podobnie – w Bułgarii i na Słowacji) związane z tym drzewem określenie bĕrĕzozolь odnoszono często i do kwietnia[81]. Zauważmy jednak, że drzewo to zaczyna kwitnąć i wypuszczać liście najwcześniej w kwietniu, a nie w marcu, a nazwa miesiąca pochodzi od nacinania kory brzóz dla pozyskania ich słodkiego soku,[82] nie zaś od obrzędowego Gaika. Brzoza pojawia się dopiero w obrzędach pełni wiosny - Zielonych Świątek i Bożego Ciała, a kojarzona jest w pierwszym rzędzie z symboliką miłosną, pełniąc podobną rolę do lipy. Biorąc pod uwagę rosyjską nazwę bĕrĕzozol, wyglądającą na połączenie nazwy brzozy - bierioza i regionalnego, wschodniego zozula– kukułka, należałoby drzewo to, podobnie jak obrzędy związane z pełnią wiosny i obchodami Zielonych Świąt odnieść wprost do rekonstruowanej postaci Lelji, a nie Dziewanny. Brzoza nie nadaje się do reprezentowania we wczesnowiosennym obrzędzie Dziewanny / Gaika, gdyż roślina z nim związana reprezentować musi siły życia, symbolicznie uwidocznione przez zieloną barwę liści lub świetlisty kolor kwiatów. Na to zaś jest dla brzozy w okolicach letniej równonocy, lub jeszcze przed nią, stanowczo za wcześnie. Do roli rośliny reprezentującej rozkwit wiosny mogłaby ewentualnie pretendować wierzba, której kwiaty, tzw. kotki lub bazie pojawiają się bardzo wcześnie, już w marcu i używana jest do wyrobu wielkanocnych palemek. Nie zanotowano jednak, by została użyta do reprezentującego Dziewannę Gaika. Dlaczego? Wydaje się, że wierzba w wierzeniach ludowych zbyt mocno związana jest z wodą i zaświatami, śmiercią, zdecydowanie brak jej charakterystycznej ognistości i jasności określającej Dziewannę. Niezbyt dobrze nadaje się również na roślinę reprezentującą dziką naturę, rośnie bowiem blisko ludzkich siedzib. Skoro tak, jak wygląda na Słowiańszczyźnie mityczny obraz roślin iglastych?

Page 23: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Wiecznie zielony las (bór) sosnowy i świerkowy. Fot. Wikipedia.

Na terenie Polski spotykamy pospolicie przede wszystkim sosnę, rzadziej, głównie w południowym rejonie kraju, świerk. Nazwa świerka na sporej części Słowiańszczyzny jest żeńska (np. błrs. ëлка - jołka, chor. smreka), a drzewo to uznawano za symbol życia, długowieczności i początku nowego cyklu wegetacyjnego / rocznego, powiązany z ideą żeńskości (u Serbów posadzenie świerka przy domu wiąze się z urodzeniem się w nim jedynie dziewczynek) i dziewictwa (zrąbany świerk lub sosnę kładziono kiedyś na grobach ludzi młodych, zmarłych przed ślubem). Nadzwyczaj dobrze przystaje to do dziewiczego charakteru Dziewanny. Niemcy widzą w świerku uosobienie ducha lasu, co dotyczyło chyba i Słowian, na gałeziach świerkowych (lub sosnowych) wisieć bowiem miały kołyski dzieci leśnych duchów. Zarówno u Słowian zachodnich, jak i wschodnich, świerk ma charakter obrzędowy i przenosi funkcje ochronne. Jak u nas pojawia się w obrzędzie topienia Marzanny i wnoszenia Gaika, tak na Ukrainie podczas Kupalnocki (wespół z Marą - Marzanną), dla ochrony przed istotami demonicznymi. Morawianie chronią natomiast gałęziami świerkowymi zasiewy przed gradobiciem i burzą. [83] Identyczne znaczenia przypisuje się sośnie, drzewu długowieczności i wiecznego życia (u Serbów także odwagi, wytrzymałości i zwycięstwa), która służyła na Rusi do rzeźbienia posągów bogów i budowy stosów pogrzebowych. Podobnie w Polsce, sosna pojawiała się w obrzędowości pogrzebowej, ale i w Gaiku oraz rózdze weselnej, wykupywanej przez starostę weselnego od druchen, co wskazuje na łączenie jej z ideą dziewczęcej niezależności, "dziewictwa". Pierwsze kościoły budowano z drewna sosnowego lub kryto sosnowym gontem, co jak wydaje się, wiąże się z przeniesieniem nań symboliki świętego gaju w którym rosły sosny. Ludowe teksty podkreślają smukłość młodej sosny, porównywanej z młodą dziewczyną, a jej żywica wykorzystywana była do obrony przed wrogami.[84] Pojawia się zresztą jako drzewo życia w pieśniach i kolendach: "Stoi sosna śród podworca, holeluja, holeluja, / Na tej sośnie, twój pożytek rośnie, / A w spodecku becka smoły, / A w środku jare pscoły, / A na wierchu stery koła, / W każdym kole po sokole…".[85] Reprezentowanie życia, ale i powiązanie z zaświatami, obrona, związki z duchem lasu, obrzędami wiosennej równonocy i letniego przesilenia, wszystko to wskazuje na sosnę / świerk, jako drzewo wymarzone dla naszej bogini. Nic dziwnego, że w polskich wsiach gałązkami świerczyny ozdabiano woskowe świece przygotowywane na dzień Matki Boskiej Gromnicznej.[86] Nie byłaby w tym wyjątkiem, sosna bowiem była świętym drzewem Kybele, Artemidzie natomiast poświęcano jodłę.[87] Na cześć Kybele ustawiano w Rzymie na Kapitolu, oczyszczone z większych gałęzi i przystrojone kwiatami i pasmami wełny drzewko tego gatunku. Podobnie, sosnowy wieniec wieńczył głowę Diany, a samo drzewo uważano za dziewicze.[88] Co jednak w takim razie z dziewanną (Verbascum L.)? Czy możliwa jest podwójna identyfikacja botaniczna bogini?

Page 24: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Sosna zwyczajna (Pinus sylvestris L.) i Świerk pospolity (Picea abies (L.) - to z ich gałęzi wykonuje się tradycyjny, wczesnowiosenny Gaik. Ilustracje: Wikipedia.

Problem ten rozwiązuje ludowa legenda, przytoczona przez prof. Krystynę Szcześniak za Marią Ziółkowską: "...kiedy Pan Bóg stworzył polską ziemię i popatrzył na nią kontrolującym okiem, zauważył tu i ówdzie żółtą nagość suchych piasków, wypalonych słońcem, a tak łaknących wilgoci i roślinności, że aż ulitował się nad nimi w swoim dobrym sercu. I wtedy specjalnie dla nich, dla tych naszych szczyrków i kujaw, stworzył sosnę. Sosnę i złotą dziewannę."[89] Rzeczywiście, obydwie rośliny łączone były i w ludowej poezji, mazowiecki lirnik Teofil Lenartowicz pisze bowiem w swoim wierszu: "Był pagórek piaszczysty, na nim każdej wiosny / złociły się dziewanny i szumiały sosny."[90] Wiersz Edwarda Stachury Ballada dla Potęgowej, również głosi: "Do wsi Zagubin, na Kujawy Białe, / Gdzie ziemia licha, piachy niebywałe, / Kozy, dziewanna, sosny i rozstaje…"[91] Nie jest to jedynie dzieło poetyckiej wyobraźni, gdyż obydwie rośliny rosną właśnie na identycznych, piaszczystych i przepuszczalnych, mało żyznych glebach, w rejonach suchych i wyżynnych, zajmując bardziej nasłonecznione i suche zbocza. Bór sosnowy jest jasny, świetlisty, a na polanach położonych na jego skraju natknąć się można często na dziewannę. Jak dziewanna złoci się swoim kwieciem, tak pyląca obficie na złoto sosna wytwarza zjawisko żółtego, "siarczystego deszczu", o którym wspominają ludowe pieśni i legendy.[92] I, co jeszcze bardziej istotne, jak dziewanny używano dla pochodni na oświetlenie, podobnie z żywicznych, sosnowych drzazg łuczywo, służące do rozświetlania chaty, ale i odpędzania wilków (nie mówiąc o szeregu innych zastosowań użytkowych). Na Pogórzu i na Łemkowszczyźnie świętojański stos na ognisko układano nawet wokół rosnącej, żywej sosny i to sosna gorejąca buchającym ku niebu płomieniem była głównym elementem obrzędu. Pieśń sobótkowa z Sanockiego głosi: "Horiła sosna, horiła, / Pid niej diwojka sidiła. / Na niej iskrojki padały, padały, / Pid nioj chlopczata płakały. / O ticho chłopci ne płaczte, / Zelenu sosnu zahatcze. / Zelenu sosnu ta zele, ta zele / Buszyte wodu na sebe."[93] Jak przypuszczają prof. M. Derwich i M. Cetwiński, obraz płonącej sosny moze pochodzić z dawnego mitu, w którym występowała identyfikacja sosny i kobiety.[94] U Rusinów palono na podobnej zasadzie w noc kupalną kukłę Moreny[95] lub innej postaci. Ukazuje to powtórzenie obrzędu spalania i topienia Marzanny (lub spalania Gaika na wiosnę) szczególnie, jeśli przywołamy obraz wianków z zapalonymi świecami puszczanych wówczas na wodę. Potwierdza to kolejny raz ognisty charakter drzewa bogini.

Page 25: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Zając szarak (Lepus europaeus). Fot. Wikipedia.

Co ciekawe, nazwa sosny u Słowian wywodzi się od określenia "szarości", co jest dziwne w powiązaniu z jej płomienną, czerwono-brunatną korą i zielonymi cały rok gałązkami. Najwyraźniej jednak przeniesiono na nią nazwę określającą zająca (prus. sasins– "zając", ind. śāśa-"zając", pochodzące od szarego ubarwienia, niem. Hase, "zając" i dawne hasan, "siwy") inny symbol wiosny i płodnych sił natury (patrz tzw. zajączek wielkanocny), co dodatkowo przemawia za jej obrzędowym znaczeniem. Zająca postrzegano na tarczy księżyca, nie tylko u nas, ale i np. w Indiach, gdzie księżyc to śāśanka. Obok konia czy wołu, był jednym z jego licznych, zwierzęcych wcieleń. W Grecji pozostawał atrybutem i epifanią bogini Artemidy, jak również stałym towarzyszem Hekate, z którą utożsamiano czeską Marzannę – Moranę, na Słowiańszczyźnie zaś "bydłem" ducha lasu i zoomorficzną postacią czarownicy![96] Estyn Evans pisał, że w części Irlandii zająca utożsamiano z postacią Caillach (a ogólnie u Celtów – składano w ofierze boginiom – matkom), przed rozpoczęciem żniw nawołując: „Dziś idziemy wypędzić ze zboża zające”.[97] Jak donosi Owidiusz, w rzymskich Floraliach obchodzonych między 28 kwietnia, a 3 maja wypuszczano na wolność zające i kozy. Święto to związane było z Florą, opiekunką wiosny, kwiatów i roślin, Juno Luciną lub z Ceres[98]. Trudno o lepszy symbol dla słowiańskiej pary "Marzanna - Dziewanna". Szczególnie, że imię Juno Luciny, czy Luciny (u rzymskiego poety Katullusa przydomka bogini Diany) łączyć się może zarówno z łac. lux, lucis– "światło", jak i z lucus -"święty gaj". Ten ostatni termin wywodzi się zresztą od pierwszego, być może z lucendo– "lśnić, błyszczeć", odniesionego do objetej drzewami polany, gdyż pokrewne, starogórnoniemieckie lôh również znaczyło "polana, święty gaj". Miejscami przebywania i ofiar dla leśnych duchów, takich jak samoviły były zaś, jak już nam wiadomo, leśne polany. Germańskie odpowiedniczki samovił, opiekunki lasu zwane huldrami, tańczące jak one pośród lasów i gór lub w wodach strumieni i jezior, posiadały zaś u Szwedów oboczną nazwę Tallemaj– "Sosnowych Pań". Podobnie jak nasze dziwożony czy samodivy, zdemonizowane, stały się dla purytańskich chrześcijan porywaczkami dzieci i uwodzicielkami młodzieńców. Co należałoby dodać, norweskie huldra znaczy "ukryta" i odpowiada niemieckiej Frau Hölle, czyli Holdzie, odpowiedniczce celtyckiej Cailleach i słowiańskiej Marzanny.[99] W ludowych wierzeniach germańskch bogini Holda staje zaś czasami na czele pochodu trzymających pochodnie zajęcy![100]

[72] B. i A. Podgórscy, Mitologia śląska czyli przywiarki ślónskie. Leksykon i antologia śląskiej demonologii ludowej, Katowice 2011, s. 158[73] J. Pośpiech, Zwyczaje..., dz. cyt., s. 166[74] J. Pośpiech, Zwyczaje..., dz. cyt., s. 157[75] J. Pośpiech, Zwyczaje..., dz. cyt., s. 157[76] B.Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, Warszawa 2001, s. 57[77] F. Sławski, Słownik prasłowiański..., dz. cyt., s. 216-217

Page 26: Wersja PDF artykułu (białe tło)

[78] F. Sławski, Słownik prasłowiański..., dz. cyt., s. 215-216[79] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 68-69[80] B.Ogrodowska, Zwyczaje..., dz. cyt., s.57[81] A. Gieysztor, Mitologia Słowian, Warszawa 2006, s. 281[82] K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, t. 2, Warszawa 2010, s. 148-149[83] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 289-291[84] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 277-279[85] J. i R. Tomiccy, Drzewo..., dz. cyt., s. 76[86] A. Zadrożyńska, K. Braun, Zielnik świętowań polskich, Warszawa 2003, s. 330[87] P. Kowalski, Leksykon znaki świata. Omen, przesąd, znaczenie, Warszawa-Wrocław 1998, s. 49[88] http://anewscafe.com/2011/06/29/tree-goddess-pine-trees-cedars-and-mythology/, na podstawie: N. T. Mirov, J. Hasbrouck, The story of Pines, Indiana 1976[89] M. Ziółkowska, Gawędy o drzewach, Warszawa 1988, s. 219[90] M. Ziółkowska, Gawędy..., dz. cyt., s. 219[91] http://silvarerum.eu/stachura[92] M. Ziółkowska, Gawędy..., dz. cyt., s. 223[93] A. Karczmarzewski, Ludowe obrzędy doroczne w Polsce południowo-wschodniej, Rzeszów 2011, s. 271[94] M. Derwich, M. Cetwiński, Herby..., dz. cyt., s. 45[95] A. Karczmarzewski, Ludowe obrzędy..., dz. cyt., s. 271[96] P. Kowalski, Leksykon..., dz. cyt., s. 617[97] Botheroyd S. i P. F., Słownik mitologii celtyckiej, Katowice 1998, s. 420-421[98] H. H. Scullard, Festivals and Ceremonies of the Roman Republic , New York 1981, s. 110 [99] A. Szrejter, Demonologia germańska. Duchy, demony i czarownice, Gdańsk 2011, s. 135[100] http://www.endicott-studio.com/rdrm/rrRabbits.html

Page 27: Wersja PDF artykułu (białe tło)

5. Św. Łucja i wieczorna Wenus

Jak wspominałem, rzymską Dianę, dziewiczą boginię wegetacji roślin, Katullus zwał Luciną,[101] a Lucina to w dosłownym znaczeniu „niosąca światło”. Określenie to łączy się u nas w pierwszym rzędzie z Matką Boską Gromniczną, jako panią ognia / światła, uosobionego obrzędowo przez płonącą świecę - gromnicę. U German bogini Dianie odpowiada Lusse, której miano wywodzi się od stskand. lusse– "dzikość", co dobrze odpowiada przekazanemu przez Christiana Knauthe znaczeniu imienia łużyckiej Džiwicy. W folklorze germańskim Lusse została zdegradowana do roli istoty demonicznej, pojawiającej się w poświęcone jej święto Jol (12/13 grudnia, obecnie dzień św. Łucji) jako przewodniczka dusz umarłych, ale zachowały się elementy jej postaci wskazujące na patronkę płodności, ognia i świata umarłych, jak w przypadku naszej pary Marzanna - Dziewanna.[102] W Persji, gdzie wierzenia związane z płodnymi siłami natury zostały poddane interpretacji moralistycznej, dawna dziewicza łowczyni przetrwała natomiast pod postacią Daeny, pięknej i młodej dla sprawiedliwych, starej i odrażającej dla grzeszników, zmieniającej postać na wzór celtyckiej caillech. Daena, jak Lusse, eskortowała dusze zmarłych, towarzysząc im do zaświatów wraz ze sforą psów. Przypomnę tutaj, że polowanie z psami przypisuje się również łużyckiej Džiwicy. Chodzi w tym przypadku prawdopodobnie o wyobrażenie bogini w roli przewodniczki Dzikiego Gonu, stada dusz, które odprowadza do krainy umarłych.

Diana – Lucina / Lusse powróciła w czasach chrześcijańskich jako św. Łucja. W wierzeniach czeskich, w dzień św. Łucji (13 grudnia) pojawia się ubrana w biel i niosąca w dłoni kądziel i nożyce Luca / Lucke odwiedzająca prządki i strasząca dzieci.[103] W zwyczajach szwedzkich św. Łucję uosabia młoda dziewczyna w koronie ze świec na głowie, otoczona grupą innych dziewcząt. Podobny motyw znany jest również z legendy irlandzkiej z okolic Galway, wiązanej ze świętami Brygidy i Najświętszej Marii Panny (1-2 luty). Podanie mówi, że Maryja będąc bardzo nieśmiałą osobą nie wiedziała, jak w niezauważony sposób zbliżyć się w kościele do ołtarza. Wtedy: „Brygida odwróciła uwagę zebranych kładąc na swojej głowie bronę odwróconą do góry szpicami. W chwili, kiedy obie kobiety wkroczyły do kościoła, każdy szpic brony zamienił się w płonącą świecę i oczy wszystkich zwróciły się w kierunku korony ze świeczek, a NMP mogła niezauważona podejść do ołtarza. Jako dowód wdzięczności Maryja dała Brygidzie święto poprzedzające jej własne.”[104] W Szkocji, w wigilię święta Brigit (czyli dawnego Imbolc– 1 lutego), podpalano natomiast ubrany w kobiece szaty snop zboża, ułożony w kolebce (również ze zboża i siana) i otoczony świecami. Wszysto to zaś dla zapewnienia urodzaju.[105] Identyczny zwyczaj palenia na przedwiośniu słomianej figury zwanej More, dokładnego odpowiednika Marzanny, zachował się także w folklorze litewskim.[106] Owe płomieniste aspekty bogini i świętej każą ponownie przypomnieć rolę dziewanny, jako rośliny używanej do sporządzania pochodni i knotów świec, obdarzonej złotym kwiatostanem przypominającym płonącą głownię, o tej samej etymologii co głowa bogini obdarzona złotym warkoczem. Co prawda, na ziemiach Polski obchody św. Łucji nie mają takiego znaczenia jak Matki Boskiej Gromnicznej, ale to drugie święto jest jednym z największych, poświęconych w naszym kraju Maryi.

Page 28: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Współczesne obchody Dnia Świętej Łucji (Szwecja). Fot. Wikipedia.

Światłonośne funkcje św. Łucji i rekonstruowanej, polskiej Dziewanny, jak również ziela Verascum L. (np. niem. nazwa Himmelsbrand– "Płomień Niebios") są wskazówką, by zwrócić uwagę na astralny wymiar bogini. Jeśli Dziewanna, podobnie do Artemidy i Diany nie uosabiała mocy Księżyca, a przecież zgodnie z przekazem Oskara Kolberga dotyczącym Džiwicy poluje ona zarówno w południe, jak i przy świetle księżyca, jaki obiekt na niebie należałoby jej przydzielić? Idąc śladem związków bogini ze światłem i blaskiem, należałoby w pierwszej kolejności zwrócić uwagę na gwiazdy. Polski termin gwiazda w swym źródłosłowie wskazuje na źródło blasku, światła i posiada związki z wyrazami świat i kwiat. Po litewsku gaidrus to „jasny” a gaĩsas znaczy „łuna”.[107] Ślady kultu gwiazd zachowały się u Słowian w pierwszym rzędzie w oddawaniu czci Gwieździe Porannej – Dennicy i Gwieździe Wieczornej - Mrocznicy. Obie, jako dwie postacie Wenus, łączy się powszechnie z Matką Boską, pierwszą pośród sióstr – gwiazd, wyobrażanych jako dziewczęta lub panny młode. W ludowych pieśniach religijnych i kolędach, gwiazda jest wręcz jej synonimem.[108] Jeśli wziąć pod uwagę przydomki Artemidy Πυρονια (Pyronia) - "Dawczyni Ognia" i Φωσφόρος (Fosforos), łączące się z wyobrażeniem "tej, która w ciemności nocy kroczy z płonącą pochodnią", pod uwagę należałoby w pierwszym rzędzie wziąć Wenus wieczorną. W Polsce obdarzano ją m.in. przydomkami: Zwierzynka, Zwiernica, Zwierza Gwiazda, Wilcza Gwiazda, Gwiazda Wołu, Gwiazda Zającowa, Gwiazda Bydlęca. Określenia te wywodzą się z przekonania, że pojawiająca się wieczorem gwiazda opiekuje się bydłem i dzikim zwierzem (co charakterystyczne – wilkiem lub zającem), wskazuje im drogę i wyznacza czas, gdy mogą wyjść ze swych kryjówek na żer.[109] Niezwykle ciekawie rysuje się w tym przypadku zamawianie robaków u bydła na Lubelszczyźnie, przekazane przez Oskara Kolberga, a mające miejsce właśnie wieczorem i z użyciem ziela dziewanny:

"Podobnież dziewanna, według pospólstwa, ma tajemniczą własność uleczenia bydląt od robactwa. Właściciel napadniętego robactwem bydlęcia, wieczorem o zachodzie słońca, nachyla wierzchołek tej rośliny ku ziemi i przykłada go ciężkim kamykiem lub bryłą ziemi, wymawiając słowa następujące: Dziewanno, dziewanno, panno! Dopóty cię nie odchylę, póki [z takiej a takiej maści cierpiącego bydlęcia] nie wypędzisz robaków. Jeżeli na dzień następny roślina sama przez się wyzwoli się spod kamiennego ciężaru, to bydle uleczonem zostanie."[110]

Podobne przekonania, co do wieczornej Wenus podzielają Bałtowie. Siostrą Gwiazdy Porannej - Aušrinė jest u nich Vakarinė– Gwiazda Wieczorna.[111] Łączono ją w pierwszym rzędzie z boginią lasu, drzew i zwierząt Medeinė, opisaną już w dziele Hypatian Codex, odnalezionym na Ukrainie w 1617 roku, ale datowanym na około 1425 rok. Jej imię wywodzi się litewskich terminów medis (drzewo) i meda (las) i najprawdopodobniej jest wariantem lub innym imieniem lepiej znanej

Page 29: Wersja PDF artykułu (białe tło)

bogini Žvėrūny, czyli "Zwierzęcej" (lit. žvėris - "zwierzę"). Ponieważ Hypatian Codex wymienia również nienazwaną z imienia "zajęczą boginię", której miał oddawać cześć król Mendog, trwa akademicka dyskusja, czy należy ją utożsamiać z Medeinė.[112] Bardzo możliwe, że tak właśnie było, gdyż Medeina - Žvėrūna reprezentowała interesy wojowników i arystokracji wojennej, później będąc w wierzeniach ludowych wyparta ze swej pozycji przez Żemynę, boginię ziemi i rolników.[113] Faktem też jest, że z jej kultem związany był bożonarodzeniowy zwyczaj polownia na zające. W XV wieku wspomniana została, identycznie jak Dziewanna, przez Jana Długosza, który porównał ją również do Diany, a później przez Jana Łasickiego, Mikolajusa Daukša i w Kronice Bychowieckiej.[114] W rekonstrukcjach Algirdasa Greimasa Medeina jest zmysłową i piękną łowczynią nie chcącą wyjśc za mąż i przyjmującą postać wilczycy, której towarzyszy horda wilków. Rolą jaką pełni jest nie tyle pomoc myśliwym, ale ochrona lasów.[115] Uderzająco przypomina w ten sposób łużycką Džiwicę, boginię lasów i myślistwa, o której pisze Kolberg: "Piękna ta niewiasta z łukiem i strzałami (třjelba) ma charty (khort). Mówią też o kimś, kto w południe został w lesie: Hladaj so, zo džiwica k tebi ńepřińdže. Sądzą, że poluje ona i przy świetle księzyca." Co prawda, Džiwica poluje z chartami, a nie wilkami, ale źródła litewskie mówiące o wilkach towarzyszących Žvėrūnie, określają je mianem "szarych psów".[116] Zwrot ten stosowano również na określenie rasy charta. W języku angielskim najstarsza rasa charta, znana od wczesnego średniowiecza i używana głównie do polowań, to greyhounds, dosłownie - "szary pies" (w staroangielskim natomiast pies to grei, istnieje tu powiązanie z barwą sierści wilka).

Litewska bogini Medeina. Fot. Wikipedia.

Imię litewskiej Žvėrūny, bogini dzikich lasów, zwierząt i jak wynika z rekonstrukcji - wojowników, przybierającej postać suki łączy się nie tylko z lit. žvėris– "zwierzę", ale i zverinė, czyli nazwą wieczornej Wenus.[117] Jest dokładnym, litewskim odpowiednikiem naszych określeń Zwierzynka, Zwiernica, kojarzonych z tą planetą. Obie nazwy pochodzą z ie. ģh ĕr ti(i)ṷ ṇ ǝ– "zwierzęca", podobnie zresztą jak trackie Zerynthia oraz greckie Άγροτέρη - Agrothera"Dzika", epitety odnoszone w pierwszym rzędzie do Artemidy i Hekate.[118] Agrothera jest zresztą postacią Artemidy, jako bogini wojny. Spartanie na jej cześć składali ofiary przed rozpoczęciem wyprawy wojennej.[119] Opiekowała się poza tym bydłem (Ταυροπόλος"Opiekująca się bydłem") i w ogólności zwierzętami (Πότνια θηρων "Pani dzikiego zwierza"), była dobrą łuczniczką (Ίοχέαιρα - "Miotająca strzały", Έύσκοπος - "Celnie mierząca") i opiekunką roślin (Eleuthera - "Powodująca wzrost" odnoszone do roślin). Są to wszystko cechy, które odnieść można do Džiwicy i Žvėrūny, a zapewne i Dziewanny. Termin Gwiazda Zwierzowa, Wilcza Gwiazda w pierwszej kolejności kojarzony był z wieczorną Wenus, odnoszono go jednak na ziemiach polskich również do Syriusza

Page 30: Wersja PDF artykułu (białe tło)

w konstelacji Wielkiego Psa. I w tym przypadku dość dobrze charakteryzowałoby to identyfikację naszej bogini, jako młodzieńczej postaci Marzanny. Hekate z którą jest porównywana w Mater Verborum Marzanna, była przecież boginią konstelacji Wielkiego Psa, pojawiającą się pod postacią suki lub wilczycy. Z psa również składano jej ofiary.[120] Co szczególne, w pobliżu Psiej Gwiazdy czyli Syriusza, u stóp łowcy Oriona, leży również konstelacja Zająca (Lepus), co zdaje się, na podstawie powyższych rozważań, nie jest bez znaczenia. Z terenów Francji znane jest np. przedstawienie dorastającego chłopca (możliwe, że bóstwa) z zającem na ręku i siedzącym obok niego psem.[121] W dawnych mitach astralnych przyjmowano zaś, że konstelacje Wielkiego i Małego psa wyobrażają te zwierzęta, polujące na astralnego Zająca (konstelacja Lepus).

Celtycka bogini Brigid w czas święta Imbolc (wyobrażenie współczesne).Ilustracja: c. Wendy Andrew / Brighdetraining.blogspot.com

Związki dawnej bogini z psem lub wilkiem na ziemiach polskich zachowały się w kulcie maryjnym. Wiąże się on w tym kontekście z dwoma świętami, a mianowicie Matki Boskiej Gromnicznej i Matki Boskiej Zielnej. Z tym pierwszym łączy się zwyczaj święcenia w kościele zapalonych świec woskowych, zwanych „gromnicami”, z którymi obchodzono po powrocie dom (w niektórych okolicach również krowy w oborze) i które, zapalone w czasie burzy, miały chronić obejście od gromu, huraganu i pożaru. Moc gromnicy rozciągała się jednak i na pole, chroniąc oziminę od wymarznięcia. W tym celu, według ludowych legend, Matka Boska chodziła w lutowe noce z gromnicą po polach i miedzach.[122] Jeśli wziąć pod uwagę, że pierwotnie musiała to być raczej pochodnia, wykonywana lokalnie z pędu dziewanny a w innych – sosnowe łuczywo, można to uznać za stary, przedchrześcijański rytuał. Jednak i świeca wykonana z pszczelego wosku ma tutaj swoje znaczenie, Žvėrūna bowiem była związana również z pszczelarstwem.[123] Okolice dnia Matki Boskiej Gromnicznej to jednak również czas urządzania polowań na wilki. I tutaj ponownie pojawia się związek z Matką Boską Gromniczną, była ona bowiem uważana za opiekunkę zwierząt domowych i zabłąkanych podróżników przed atakami wilków.[124] Ochrona rozciągała się jednak najwyraźniej i w drugą stronę, istnieje bowiem legenda o uratowaniu przez Matkę Boską wilka, którego w lutową noc ścigali chłopi. Ukryła go pod płaszczem, chłopom zaś odrzekła, że ani wilka nie widziała, ani go nie wyda.[125] Występuje tutaj w roli opiekunki dzikiego zwierza, wilk zaś mógł być towarzyszem jej pogańskiej poprzedniczki, Dziewanny, podobnie jak litewskiej Žvėrūny. Luty, którego nazwa wywodzi się w języku polskim, ukraińskim i białoruskim od *leu-t-o-s w formie ljutъ -„srogi, okrutny, dziki”, łączy się z eufemistycznym określeniem wilka - „luty zwierz” (lutyj zwier), również na Litwie (lit. liūtas - „srogi zwierz, lew”). Jak zaś podaje Moszyński, od 1 do 3 lutego, czyli w związku ze świętem Matki Boskiej Gromnicznej, w Bułgarii obchodzono na cześć wilków vlъči pràzdnici– "wilcze święta", mające na

Page 31: Wersja PDF artykułu (białe tło)

celu "zaszycie" wilkowi paszczy, tj. zabezpieczenie się przed jego atakiem. Czyniła to kobieta zaszywająca symbolicznie połę swej sukni. Zakaz przędzenia, tkania itp. obowiązyjący podczas święta, wskazuje na jego kobiecy charakter.[126] Związki tego zimowego miesiąca z wilkiem pobrzmiewają ponadto przez obchodzone kiedyś w Rzymie w lutym Lupercalia, pierwotnie poświęcone Lupercusowi (utożsamianemu z Faunem), opiekunowi pasterzy chroniącemu przez atakiem drapieżników ich stada oraz Lupie – wilczycy, która wykarmiała Romulusa i Remusa. Możliwe, że w miejsce Luperkaliów papież Gelazy I ustanowił Święto Oczyszczenia Maryi, co ma swoje uzasadnienie, gdyż Lupercalia miały na celu odkupienie win i oczyszczenie na wiosnę nowego życia.[127]

Polska Matka Boska Gromniczna z wilkami.Ilustracja: Edyta Marczyńska / Obrazynaszkle.com.pl

Powtórnie, związki ludowej Maryi ze zwierzęciem, tym razem psem, pojawiają się z okazji czasu dożynek i ludowej legendy o uchronieniu przezeń plonów od gradu. Dwa warianty podania ludowego mówią o jego obronie przez samą Maryję lub przez psa. Pierwszy głosi, że gdy rozgniewany Bóg chciał zniszczyć całe zboże, Matka Boska chwyciła koniec kłosa, „tyle co dla kotka i pieska”, stąd teraz ludzie żyją na tej „psiej / kociej doli”[128]. Według drugiego wariantu, to sam pies ratuje kłosy od unicestwienia z ręki Boga, co miało być efektem narzekań rolników: „Wtedy to pies uchwycił koniec zboża i ogarnął swoim pyskiem i w ten to sposób Bóg zagniewany nie mógł zniszczyć całego kłosa, gdyż pies uprosił go, gdyby mu dolę zostawił. Dlatego to ludzie, gdy upieką pierwszy chleb świeży po żytożniwie, pierwszy kęs tego chleba rzucają pod stół, a potem sami jedzą“.[129] Czyżby widoczne tu było echo pojawiania się bogini pod postacią suki, jak w przypadku litewskiej Žvėrūny? Jeszcze w XX wieku pieczono na wsiach dla psów specjalne chlebki[130], co było pozostałością dawnych wierzeń pogańskich, a przytoczony cytat ukazuje obrzędową rolę psa w związku ze żniwami. W powyższych przykładach widać związek dawnej bogini - opiekunki zwierząt, kojarzonej z psem lub wilkiem, a później zastąpionej Maryją, zarówno z początkiem (2 luty - Matki Boskiej Gromnicznej – ochrona wysianego, ozimego ziarna przed przemarznięciem), jak i końcem okresu wegetacji zbóż (15 sierpnia Matki Boskiej Zielnej, ochrona przed gradem; 14 sierpnia w Rzymie obchodzono święta ku czci Diany). Czas żniw, w naszych warunkach związany ze środkiem lata, łączy się z heliakalnym wschodem Syriusza, najjaśniejszej gwiazdy na nocnym niebie, położonej w konstelacji Wielkiego Psa. Jej nazwa wywodzi się z greckiego seírios („palący“, „ognisty“), co dobrze charakteryzuje płomiennę boginię, związaną z zielem dziewanny. Z boginią urodzaju, u nas Marzanną, w jej jesiennej manifestacji, możemy natomiast połączyć również ά Panny – gwiazdę znaną nam bliżej jako Spica– „Kłos”.[131] W kulturze ludowej Słowian, zwie się ją Gwiazdą Kłosu Pszenicznego, wyobraża bowiem kłos pszenicy uchroniony przez Matkę Boską od zesłanej na ludzi

Page 32: Wersja PDF artykułu (białe tło)

przez Boga klęski – suszy, gradu i nawałnicy. Chrześcijańska Matka Boska, chroniąc plony, weszła tym samym w rolę południcy, której towarzyszy w wierzeniach ludowych z terenów Małopolski stado siedmiu czarnych psów.[132] Co prawda, występuje tutaj mocne przemieszanie cech i funkcji Marzanny oraz Dziewanny, ale jak już po wielokroć wspominałem, obu bogiń nie da się w definitywny sposób rozdzielić i najwyraźniej stanowią dwa aspekty tej samej postaci. Dziewanna, jako pani lasów zachowała co prawda więcej rysów archaicznych, przynależnych paleolitycznej Pani Dzikiego Zwierza, ale nie są one obce i Marzannie, patronce rolników, opiekunce plonów i pól. I podobnie jak na Litwie Žvėrūnę wyparła z jej pozycji Żemyna, bogini ziemi i rolników, tak i w Polsce zachowano w wierzeniach ludowych pamięć głównie o Marzannie, ślad kultu Dziewanny zachował się zaś do późna jedynie lokalnie, na Śląsku.

[101] http://www.scribd.com/doc/35900939/Latin-Oration [102] A. Szrejter, Demonologia..., dz. cyt., s. 165-166[103] A. Gieysztor A., Mitologia..., dz. cyt., str. 202[104] Gierek B., Tradycja celtycka w życiu religijnym współczesnego społeczeństwa irlandzkiego, Kraków 2002, s.71, przypis 230[105] Rosen-Przeworska J., Religie Celtów, Warszawa 1971, s. 204[106] Zubiński T., Słownik mitów i tradycji rodzimych narodów Estonii, Litwy i Łotwy, Starachowice 2010, s. 86[107] Zubiński T., Słownik mitów..., dz. cyt., s. 204[108] Zubiński T., Słownik mitów..., dz. cyt., s. 209-210[109] Słownik stereotypów i symboli ludowych, red. J. Bartmiński, t. 1*, Lublin 1996, s. 227[110] O. Kolberg, Lubelskie, cz. II, Wrocław - Poznań 1962, s.156-157[111] T. Zubiński, Mitologia bałtyjska, Sandomierz 2009, s. 14[112] E. Bojtár, Foreword to the Past: A Cultural History of the Baltic People, New York 1999, s. 309[113] http://www.istorija.lt/la/vaitkevicius2003en.html[114] Tarybų Lietuvos enciklopedija, t. III, red. J. Zinkus, Vilnius 1987, s. 32[115] http://www.istorija.lt/la/vaitkevicius2003en.html[116] http://www.istorija.lt/la/vaitkevicius2003en.html[117] Zubiński T., Słownik mitów..., dz. cyt., s. 167[118] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 73[119] . A. Salmonson, The encyclopedia of Amazons: women warriors from antiquity to the modern era, Saint Paul 1991, s. 5 [120] A. Kowalik, Kosmologia..., dz. cyt., s. 75[121] S. i P. F. Botheroyd, Słownik, dz. cyt., s. 420-421[122] A. Gaweł, Zwyczaje..., dz. cyt., s. 115[123] http://www.istorija.lt/la/vaitkevicius2003en.html[124] J. Kubiena, Polski rok obrzędowy, Kraków 2008, s. 90; M. Zowczak, Biblia ludowa. Interpretacje wątków biblijnych w kulturze ludowej, Wrocław 2000, s. 32-34[125] M. Gawalewicz, P. Stachiewicz, Królowa Niebios. Legendy ludowe o Matce Boskiej, Warszawa 1894[126] K. Moszyński, Kultura.... t. II, dz. cyt., s. 291, 577[127] T. J. Craughwell, Święci na każdą okazję. 101 najskuteczniejszych niebiańskich patronów. Sandomierz 2006, s. 359-360 [128] M. Zowczak, Biblia ludowa…, dz. cyt., s. 98[129] M. Zowczak, Biblia ludowa…, dz. cyt., s. 96[130] M. Zowczak, Biblia ludowa…, dz. cyt., s. 98[131] Słońce przebywa w znaku Panny we wrześniu, okresie końca żniw.[132] B. i A. Podgórscy, Encyklopedia..., dz. cyt., s. 305

Page 33: Wersja PDF artykułu (białe tło)

6. Pani Lasu i Dzikiego Zwierza

Omawiając postać boskiej władczyni świata dzikiej natury nie można pominąć pojawiającej się w słowiańskich baśniach innej postaci Pani Lasu i Dzikiego Zwierza - Baby Jagi, znanej zresztą pod wieloma innymi imionami. Na południu Słowiańszczyzny jest to np.: Baba Korizma, Gvozdenzuba, Baga Roga (Serbowie i Chorwaci), Baba Pehtra (Słoweńcy).[133] Ostatnie imię wskazuje na powiązanie ze wspominaną już po wielokroć, germańską boginią Perchtą / Holdą. W przypadku Baby Rogi, najwyraźniej posiada ona związki z bałtyjską Raganą, Ragainė, która podobnie jak Baba Jaga stała się w ludowym folklorze postacią złej czarownicy, pierwotnie jednak reprezentowała leśną boginkę, u Prusów będącą zarazem boginią śmierci i zmartwychwstania (imię wiąże się z lit. regėti– "widzieć").[134] Baba Korizma wywodzi się z łac. quadragesima, w chorwackim korizma lub četrdesetnica– "czterdziesiętnica", odnoszonym do okresu czterdziestu dni Wielkiego Postu. Ponieważ jest to czas związany u nas z obrzędem topienia Marzanny i wnoszenia Dziewanny, możemy widzieć w niej jeszcze jedno echo postaci naszej rodzimej bogini. Folklor rumuński określa Babę Jagę jako Matkę Lasu - Mama padurii lub Baba Cloan ăț (dosłownie Baba Szczęka, czyli "Zębata Baba").

Baba Jaga, wyobrażenie eksponowane w Ogrodzie Bajek (Międzygórze). Fot: Zbyrek.flog.pl

Jak zauważa Władimir Propp, w ludowych bajkach praktycznie nie wystepuje postać leśnego ducha czy leśnej rusałki. Jest tak dlatego, że zastępuje ją właśnie Baba Jaga: "... bajka nie zna w zasadzie licha leśnego i rusałki. (...) Licho leśne nie jest zaś niczym innym, jak przemianowaną Babą Jagą."[135] Idący tą samą drogą rozumowania Andreas Johns do form Baby Jagi włącza serbską sumską majkę i bułgarską gorską maikę czyli "leśną" i "górską" matkę (serb. majka– "matka"; por. związek etymologiczny z navką, nejką, majką).[136] Należałoby do nich zatem dołączyć i naszą, znaną z Mazowsza, Wielkopolski, Kujaw i Pomorza Gdańskiego leśną jędzę (baba jenza, baba jaga, baba jagodowa, dyka-baba, grgolica), znaną z regionu wieluńskiego zieloną lub czerwoną babę / panią,[137] czy ukraińską leśną kobietę.[138]

W słowackich bajkach Baba Jaga zwana jest Jenżibabą lub Babą Drasznicą,[139] co etymologicznie wiąże ją zarówno z irańską Drudżą / Draugą, jak i indyjską Durgą (imię pochodzi od sansk. durga"trudno dostępna, nieosiągalna" z dus/dur/duṣ– "zły, trudny, ciężki", z pie. *

Page 34: Wersja PDF artykułu (białe tło)

dus-"zły, nieszczęsny, fatalny"). Hinduska Durga rozszczepia się często na kilka postaci, tzw. Matrik („Matek”), dzikich i krwiożerczych, mieszkających w lasach, najbardziej niedostępnych częściach gór, jaskiniach i drzewach. Ich szczególnym atrybutem są węże. Mogą przynosić choroby i głód oraz porywać dzieci. Jest to obraz dobrze nam znany z opisu Baby Jagi.[140] Słowacka Drasznica wykazuje również, jak Durga, związki z wężem. Jest to stały motyw mityczny, wiązany z boginią śmierci. Pojawia się chociażby u wężowłosej Gorgony, której imię – „Groźna” (z greckiego γογύς - "straszny"), jest etymologicznym odpowiednikiem naszej grgolicy. Boginię o identycznym imieniu co słowiańska Jędżibaba, spotykamy ponadto u ludów tureckich, jako archetyp czarownicy - szamanki. Zwie się tam Diege Baaba, w dosłownym tłumaczeniu - Baba Jaga. Co do pochodzenia imienia Baby Jagi, nie ma powszechnej zgody. Najczęściej wywodzi się je od psł. *(j)ęga - "męka, groza, niebezpieczeństwo",[141] należałoby jednak zwrócić uwagę również na inne możliwości, pojawiające się np. w związku z lit. jega– "siła", jegti– "móc", staroruskim jagły -"prędki", jaglit’ sia, "spieszyć się", czy ie. * h e - / *aģ-ǵ₂ "pędzić, prowadzić" (patrz, polskie: gnać, gonić, gon oraz zagon– "pole, niwa", wygon– "droga, którą gonią bydło"). Łacińskie ăgō, ĕgī to "gnać, pędzić, prowadzić, kierować" odnoszone do żyjących istot. Pochodzący od ager łaciński termin agrestis odsyła nas do takich znaczeń, jak m.in. "dziko rosnący, dziki, zwierzęcy, nieokrzesany". Greckie άγρός agros– "pole, pastwisko" (łac. ager -"pole"), pojawia się w przydomku Artemidy Άγρότερά – Agrotera, wywodząc się z άγρότερς agroteros ("dziki, polny", od άγρός agros– "pole, pastwisko" i τέρας téras– "bestia, dzikie zwierzę") i znacząc "żyjąca swobodnie na łonie dzikiej przyrody - dzika".[142] Można więc wysunąć przypuszczenie, że pierwotnie imię Baby Jagi mogło się wywodzić od ie.*aģ-"prowadzić, pędzić" i znaczyło "pani dzikiego gonu", "prowadząca dzikie zwierzęta", "dzika łowczyni" (ie. *aģrā– "polowanie"), co dobrze odpowiada np. opisowi łużyckiej Džiwicy. Dopiero wtórnie, w efekcie zdemonizowania dawnego, żeńskiego bóstwa lasu, możliwe, że jeszcze w okresie przedchrześcijańskim, zaczęto jej imię rozumieć jako "zła" i łączyć z terminami wywodzącymi się z prasłowiańskiego rdzenia *(j)ęga - "męka, groza, niebezpieczeństwo".

Artemida "Potnia Theron" (Pani Zwierząt).

Jednak nie tylko imię, ale i zakres obszaru ziemskiej władzy Baby Jagi, mieszkającej poza ludzkimi siedzibami, zbliża ją do długoszowej Dziewanny, pani lasów, a poniekąd i Marzanny, wiązanej ze sferą śmierci. Baba Jaga żyje w w najbardziej niedostępnych i dzikich rejonach lasu które uosabiają zaświaty. Postać Strasznej Matki, jaka się wyłania z ludowych opowieści cechuje się dwojaką charakterystyką, z jednej strony jest przerażająca, z drugiej – mądra. Istotnie, „baba” to nie tylko ludowe określenie złej staruchy, ale również wiejskiej znachorki umiejącej leczyć, wróżyć i odwracać rzucone uroki. W bajkach pojawia się Baba Jaga nie tylko jako postać negatywna, ale również w roli ofiarodawczyni, do której po pomoc przychodzi bohater, dostając cudownego (np. latającego) konia lub inny dar pozwalający wykonać mu stojące przed nim, trudne zadanie.[143] Opisywana jako staruszka, ubrana w suknię zrobioną ze splecionych, leśnych roślin, czasami miast włosów ma pęki zielska,[144] a w ręce trzyma rózgę, którą przemienia ludzi którzy się jej przelękną

Page 35: Wersja PDF artykułu (białe tło)

w czarny kamień lub węża. Atrybut Baby Jagi – rózga, ma swoje antyczne odniesienie w biczu, jaki dzierży w dłoniach Hekate (która poza tym wyposażana bywa w nóż i pochodnię). Ogromne piersi jakimi się uposaża w bajkach Babę Jagę, jak również inne groteskowe atrybuty, mają swoje odniesienie w opisie dziwożon. Nic dziwnego, jak pisze Propp: "Baba Jaga nie jest matką ludzi, jest ona matką i władczynią zwierząt – zwierząt leśnych. Baba Jaga prezentuje stadium, kiedy płodność przedstawiana była pod postacią samej kobiety, bez udziału mężczyzny. (...) Być może właśnie dlatego jest ona zawsze staruchą. (...) Jest już tylko matką, ale nie jest żoną ani w teraźniejszości, ani w przeszłości."[145] Czy teraz stanie się bardziej jasne, dlaczego Długosz opisuje Dziewannę, jako "niewiastę i dziewicę zarazem"? Jeśli tak, pozostaje jeszcze jedno zagadnienie, związane z częścią zapisu, głoszącego, że Dziewannie kobiety "oddawały cześć przez składanie przed jej posągami wieńców".

Wianki, Artur Grottger (1837 - 1867).

Wianki sobótkowe na wodzie, fot. Gckdabrowka.net.pl.

W obrzędach znanych z zapisów XIX i XX-wiecznych folklorystów pojawiają się przede wszystkim zwyczaje święcenia wianków z okazji Bożego Ciała oraz puszczania ich na wodę w czasie nocy świętojańskiej. Andrzej Karczmarzewski, opisujący obrzędowość Polski południowo-wschodniej wyraźnie wspomina, że rzucanie wianków na wodę, obecnie mające charakter

Page 36: Wersja PDF artykułu (białe tło)

wróżebny, pierwotnie pełniło raczej rolę ofiarną. W taki sposób próbowano pozyskać przychylność i życzliwość zamieszkujących wody duchów, a ponadto same wianki i zioła nabierały mocy magicznej i leczniczej.[146] Potwierdzają to zapisy z terenów Białostocczyzny, gdzie wrzucanie do wody w okresie Zielonych Świątek przystrojonych gałązek i kwiatów łączyło się z prośbami o urodzaj i opady deszczu, kierowanymi do rusałek. Same wianki, wite przez dziwczęta z uzbieranych przez chłopców kwiatów, zawieszano natomiast na wybranym krzaku, ponownie z prośbą o urodzaj.[147] Najwyraźniej krzak, czyli drzewko reprezentuje tutaj bóstwo odpowiedzialne za płodność ziemi. Podobny zwyczaj – rzucania wianka na drzewo, nie na wodę, chociaż już tylko dla wróżby, znany jest ze Śląska.[148] Można stąd wysnuć przypuszenie, że pierwotnie było to zawieszanie wianków na gałęzi świętego drzewa dla nadania mu magicznej mocy, poświęcenia, co później zastąpione zostało święceniem wianków w kościołach. Często był to zresztą wianek ze szczególnych, dziewięciu gatunków ziół lub nawet dziewięć wianków z poszczególnych gatunków roślin, ktorych używano dla uzyskania odmiennych celów (np. rozchodnika, Sedum L. używano do odpędzania burzy).[149] Sam wianek z ziół, związany poprzez jego uświęcenie zawieszeniem na drzewie bogini, ze śmierci i odrodzenia wkładany był w średniowieczu do trumny lub grobu zmarłego. Ze Śląska znamy zaś zwyczaj przeciągania chorego z założonym na głowę poświęconym wiankiem pod krzakiem czarnego bzu, w czym można widzieć symulowaną podróż w zaświaty i powrót z nich (czarny bez, Sambucus nigra L. jest drzewem zmarłych).[150]

Bogini Dziewanna wraz z Marzanną, ilustracja: K.Perkowski.

Święcenie wianków na Boże Ciało jest już jedynie wtórnym sposobem chrystianizacji pogańskiego zwyczaju, pierwotnie kojarzonego z mocą boginek świata natury. Poświęcano im rusalczy tydzień, czyli Russalskają Siedmicę (święto ruchome, obchodzone w okresie maja/czerwca). W folklorystycznych przekazach grupa rusałek / wił posiada zaś szczególną znajomość ziół, o nieograniczonych właściwościach leczniczych. Moc przygotowanego z nich napoju potrafiła przywracać wzrok, wskrzeszać umarłych i czynić bohaterów piękniejszymi niż uprzednio (tj. odmładzać).[151] Najlepszy okres zbioru ziół, gdy posiadają one największą moc, przypada natomiast według ludowej medycyny od maja do końca czerwca, ściśle – do św. Jana.[152] Skoro tak, nic dziwnego, że w tym właśnie okresie przygotowywano wianki z ziół, które zresztą pozostawały atrybutem rusałek / wił. Należy jednak dodatkowo zwrócić uwagę na zwyczaj rzucania na wodę w noc świętojańską wianków z zapaloną świecą. Widać tutaj wyraźnie symbolikę ogniową, tak mocno uwypukloną w rozpatrywanym archetypie Dziewanny – Diany. Na Śląsku zachowało się przekonanie, że właściwe świece do odganiania burzy, zwane grzmotowymi, święci się podczas specjalnego nabożeństwa w czerwcu, a nie lutym. Gromniczki z obrzędów lutowych służą zaś do zapalania przy umierających i zmarłych.[153] Łączy to świece grzmotowe z cyklem obrzędów związanych z wiłami i „rusałczym tygodniem”. Właściwy obrzęd odpędzenia burzy i gradu obejmował zaś zapalenie świecy – gromnicy i położenie obok niej poświęconego wianka z odpowiedniej rośliny[154] (na wschodzie – grzmotnika, czyli czerwca rocznego, Scleranthus annuus L., na zachodzie – rozchodnika, Sedum L.). Przypomnę tutaj atrybuty św. Łucji i św.

Page 37: Wersja PDF artykułu (białe tło)

Brygidy, jakimi były korony z płonącymi świecami. "Korona" zaś w polskiej tradycji ludowej to wieniec.[155] Brigit, którą już po wielokroć wspominałem, zwano „Ognistą Strzałą”, co łączy się z niezwykłymi zjawiskami świetlnymi, które jej towarzyszyły, m.in. słupem ognia nad jej głową.[156] Podobnie, w przypadku archetypu bogini, z którą łączymy Dziewannę, nie można jej oddzielić od pojęcia blasku i ognia, szczególnie wiązanego z jej włosami, a więc głową zdobioną wiankiem - koroną.

Herb Magdeburga (dawniej połabski Dziewin). Fot. Wikipedia.

Na zakończenie tych rozważań warto jeszcze nawiązać do herbu niemieckiego Magdeburga, czyli dosłownie "Zamku Dziewicy" (od germ. magad, magid, magath – "dziewica" i burg -"zamek"), założonego na terenach połabskiego plemienia Morzyczan, na miejscu słowiańskiej osady o nazwie Dziewin. W jego tarczy widnieje postać kobiety z wiankiem w dłoni, w geście uderzająco podobnym do kolistego obiektu dzierżonego przez boginię na wschodniej ścianie słynnego słupa ze Zbrucza.[157] Czyżby nazwa słowiańskiej osady nawiązywała do bogini Dziewanny – Dziwicy, a herb do jej postaci? Wieniec może tutaj wiązać się z symbolem suwerenności, władzy. U Celtów symbolem władzy był torques– pierścieniowaty naszyjnik. Łączył się on z pojęciem Zwierzchności – bogini, uosabiającej określoną ziemię, która wybierając sobie małżonka, przekazywała mu ze swojej woli władzę nad nią, czyniąc go królem. Koronę z gwiazd nosi w ludowych, słowiańskich wyobrażeniach Maryja – dawna Wielka Bogini Matka – Królowa Niebios. Co więc oznaczają wianki rusałek? Ponieważ ukazują się one na ziemi, uznać można, że noszą je jako symbol swojej władzy i suwerenności nad pozostającą w ich mocy krainą lasów, rzek, jezior i gór – naturą nie poddaną cywilizacji człowieka. Przekłada się to również na suwerenność własnej osoby, zauważmy bowiem że w pieśniach ludowych z terenów Polski, wianek i jabłko są zamiennymi atrybutami postaci Marysi. Slawistka, Jolanta Krzysztoforska-Doschek ukazuje jej tożsamość z południowosłowiańską Marą, jako młodzieńczą postacią Marzanny, a przecież gdy wieniec wymienimy na identyczną w symbolice koronę, to wraz z jabłkiem są one w średniowieczu symbolami władzy zwierzchniej.[158]

***

Na podstawie powyższego wywodu można określić Dziewannę, jako boginię dzikiej przyrody, władczynię lasów i gajów. Mogła występować zarówno w roli patronki łowów, jak i obrończyni dzikich zwierząt, której towarzyszyły wilki (lub psy) i zając, symbolicznie tożsamy z księżycem (w wierzeniach ludowych "zjadany przez wilki"). W obrzędach ludowych pojawiała się wczesną wiosną, reprezentując odradzający się świat natury, uosabiana przez przystrojoną, przyniesioną ze świętego gaju, zieloną gałązkę sosny lub świerka. Niezwykle istotną rośliną, poświęconą Dziewannie, pozostaje również kwiat tej samej nazwy, z którego sporządzano dawniej pochodnie i knoty świec. Używana do rozjaśniania włosów dziewanna, określana w polskich wierzeniach ludowych m.in. jako warkoczyki Matki Boskiej, wskazuje na archetyp jasnowłosej bogini, kojarzony z jasnością, ogniem i blaskiem, co pozostaje w zgodzie z jej imieniem, wywodzącym się od ie.

Page 38: Wersja PDF artykułu (białe tło)

*di-"świecić, jaśnieć". Dziewanna, podobnie jak Lela, mogła być utożsamiana z Wenus. W jej przypadku była to jednak nie Gwiazda Poranna, ale Wieczorna, w wierzeniach ludowych opiekunka bydła i dzikich zwierząt. Skoro tak, można przyjąć, że w zależności od lokalnych uwarunkować kultu uważana być mogła za siostrę Leli (Gwiazda Wieczorna jako siostra Gwiazdy Porannej) lub jasne, związane z życiem, wiosną i odrodzoną naturą, oblicze Marzanny. Na ten drugi aspekt wskazują symboliczne i lingwistyczne powiązania ze Syriuszem, w terminologii ludowej, podobnie jak Wieczorna Wenus - Zwierzęcą Gwiazdą. Cześć dla bogini oddawana była najprawdopodobniej przez ofiarowanie jej wieńców (wianków) ze szczególnych gatunków ziół, co zachowało się w ludowych obrzędach, związanym z okresem wiosny (od początku maja do dnia letniego przesilenia – św. Jana).

[133] A. Johns, Baba Yaga: The Ambiguous Mother and Witch of the Russian Folktale, New York 2004, s. 70[134] T. Zubiński, Słownik..., dz. cyt., s. 115[135] W. Propp, Historyczne korzenie bajki magicznej, Warszawa 2003, s. 54[136] A. Johns, Baba Yaga..., dz. cyt., s. 71[137] B. i A. Podgórscy, Encyklopedia..., dz. cyt., s. 451 - 452, 80[138] B. i A. Podgórscy, Encyklopedia..., dz. cyt., s. 219-220[139] K. W. Wójcicki, Klechdy, starożytne podania i powieści ludu polskiego i Rusi, Warszawa 1974, s. 235[140] A. M. Kempiński, Encyklopedia..., dz. cyt., s. 118[141] A. M. Kempiński, Encyklopedia..., dz. cyt., s. 63 [142] I. R. Danka, Pierwotny..., dz. cyt., s. 76-77[143] W. Propp, Historyczne..., dz. cyt., s. 50, 55[144] B. i A. Podgórscy, Encyklopedia..., dz. cyt., s. 24-25[145] W. Propp, Historyczne..., dz. cyt., s. 75[146] A. Karczmarzewski, Ludowe obrzędy..., dz. cyt., s.276[147] A. Gaweł, Zwyczaje..., dz. cyt., s. 217[148] J. Pośpiech, Zwyczaje..., dz. cyt., s. 243[149] K. Szcześniak, Świat roślin..., dz. cyt., s. 305[150] J. Pośpiech, Zwyczaje..., dz. cyt., s. 243[151] H. Czajka, Bohaterska epika ludowa Słowian południowych, Wrocław 1973, s. 64- 67[152] M. Czapiga, "Ludowa łąka" (krajobraz symboliczny i praktyczne pożytki), [w:] J. Jurewicz, M. Kapełuś (red.), Symbolika łąki i pastwiska w dawnych wierzeniach, Warszawa 2009, s. 29[153] J. Pośpiech, Zwyczaje..., dz. cyt., s. 120[154] A. Gaweł, Zwyczaje..., dz. cyt., s. 233[155] B. Ogrodowska, Zwyczaje..., dz. cyt., s.232[156] Gierek B., Tradycja..., dz. cyt., s. 59 – 71[157] Informacje za: http://www.halat.pl/silesia.html[158] J. Krzysztoforska – Doschek, Prasłowiańskie..., dz. cyt., s. 23