"Upadli #3 - Namiętność" Lauren Kate - fragment

download "Upadli #3 - Namiętność" Lauren Kate - fragment

of 15

description

"W każdym życiu wybiorę ciebie. Tak, jak ty zawsze wybierałeś mnie. Na zawsze".Luce była gotowa umrzeć dla Daniela. I to właśnie robiła. Raz za razem. Luce i Daniel stale odnajdywali się, po czym wkrótce zostawali boleśnie rozdzieleni - Luce umierała, a Daniel pozostawał samotny i nieszczęśliwy. Może wcale nie musi tak być...Luce jest pewna, że coś - lub ktoś - w jednym z jej wcześniejszych wcieleń może jej pomóc w obecnym. Dlatego wyrusza na najważniejszą podróż swojego życia... powraca w przeszłość, by na własne oczy zobaczyć swoje romanse z Danielem... i odnaleźć klucz, dzięki któremu ich miłość mogłaby przetrwać.Cam i legiony aniołów oraz Wygnańców rozpaczliwie pragną pochwycić Luce, lecz nikt bardziej gorączkowo niż Daniel. On goni za Luce przez ich wspólne przeszłości, przerażony tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby zmieniła historię.Wtedy bowiem ich ponadczasowa miłość mogłaby zginąć... na zawsze.

Transcript of "Upadli #3 - Namiętność" Lauren Kate - fragment

uia oi iz]i a u i i x x a r ir i u x a c z i x i i :a x x a s r u o x i a i i xTytu oryginau:Passion Copyright 2011 by Tinder Books, LLC and Lauren KateCopyright for the Polish translation 2011 by Wydawnictwo MAGRedakcja:Urszula OkrzejaKorekta:Magdalena GrnickaIlustracja na okadce:Fernanda Brussi GonalavesOpracowanie graczne okadki:Angela CarlinoSkad i amanie:Tomek Laisar FruWyczny dystrybutor:Firma Ksigarska OlesiejukSpka z ograniczon odpowiedzialnoci S.K.A.ul. Poznaska 91, 05-850 Oarw Maz.tel. 227213000WWW.OLESIEJUK.PLISBN 978-83-7480-214-7 (oprawa mikka)ISBN 978-83-7480-215-4(oprawa twarda)Wydanie IWydawca:Wydawnictwo MAGul. Krypska 21 m. 63, 04-082 Warszawatel./fax 228134743e-mail: [email protected] i oprawa:[email protected] uda si mnie chwyci za pierw-szym razem, nie tracie otuchy,Nie znajdziecie mnie w jednym miej-scu, szukajcie w innym,Gdzie si w kocu zatrzymam, czekajc na was.1WALT WHITMAN Pie o sobie** Walt Whitman,Pieosobie,tum.AndrzejSzuba, Wydawnictwo Literackie 1990.11ioczarixz]uiisrox, axciiawizisiix 18a i.Okoo pnocy jej oczy w kocu nabray ksztatu. Byy kocie i spoglday na wp zdecydowanie, na wp nie-pewnie ichwyrazzwiastowakopoty. Tak,teoczy wygldaywaciwie.Wznosiysiw stronjejdeli-katnego, eleganckiego czoa, jakby wskazujc kaskady ciemnych wosw.Unispapiernaodlegowycignitejrki,by ocenipostpypracy.Trudnopracowa,niewidzc jej przed sob, ale te w jej obecnoci nigdy nie umia szkicowa. Od kiedy przyby z Londynu a waciwie7 PROLOG CZARNY KO LOUISVILLE, KENTUCKY 27 LISTOPADA 2009 R. Rozlegsistrza.Gwatownieotworzyasiszeroka brama. Ttent koskich kopyt odbija si echem wok toru jak potn grzmot. I ruszyli!SophiaBlisspoprawiaszerokierondokapelusza zpirkiem.Byonwstonowanymodcieniuole-tu,orednicyokoosiedemdziesiciucentymetrw, 8zopuszczanszyfonowwoalk.Wystarczajcoduy, byrobiawraenieprawdziwejentuzjastkiwycigw konnych, ale nie na tyle jarmarczny, by niepotrzebnie przyciga uwag.Trzy kapelusze zostay zamwione specjalnie na wy-cig u tej samej modystki w Hilton Head. Jeden jas-notabudkawieczysiwewosyLyrikiCrisp, usadowionejpolewicypannySophiiipochaniajcej kanapkzpeklowanwoowin.Drugisomkowy kapelusz w kolorze seledynowym, z szerok satynow wstkwgrochyspoczywanaczarnejczuprynie VivinySole,ktrasiedziaapoprawejstronie,obok panny Sophii, podejrzanie skromnie zoywszy na ko-lanach donie odziane w biae rkawiczki. C za wspaniay dzie na wycigi powiedziaa Lyrica. Miaa sto trzydzieci sze lat, co czynio j naj-modszspordStarcwZhsmaelim.Otararesztki musztardy z kcika ust. Moecie uwierzy, e to mj pierwszy raz na wycigach? Cicho sykna panna Sophia.Lyricabyaidiotk.Dziniechodziowcaleoko-nie, lecz o tajemne spotkanie wielkich umysw. I c, jeli pozostae wielkie umysy jeszcze si nie pokazay? Przybd. Do tego idealnie neutralnego miejsca. Jego nazw zapisano wypukymi literami w zaproszeniu na zotym papierze, ktre Sophia otrzymaa od nieznane-gonadawcy.Pozostalinapewnotubyli,juwkrtce 9mieli si ujawni i wsplnie opracowa plan ataku. Ju za chwil. Tak miaa nadziej. Czaniezwyklepiknysportodezwaasi oschym tonem Vivina. Szkoda, e nasz ko wyci-gowyniebiegawkeczku,jakteklaczki.Czynie, Sophio? Lepiej si nie zakada, gdzie skoczy czystej krwi Lucinda. PowiedziaamcichowyszeptaaSophia. Ugry si w ten swj niefrasobliwy jzyk. Wszdzie s szpiedzy. Jeste paranoiczk stwierdzia Vivina, na co Lyri-ca zachichotaa. Jestem t, ktra pozostaa odpara Sophia.Byo ich o wiele wicej dwadziecioro czworo Star-cw w szczytowym momencie Zhsmaelim. Gromadka miertelnych, niemiertelnych i kilku przedwiecznych, jaksamaSophia.Zgromadzeniewiedzy,namitnoci iwiaryowsplnym,jednoczcymceluprzywrci wiatdostanuniewinnoci,tejkrtkiej,wspaniaej chwili przed Upadkiem aniow. Na dobre czy na ze.Tak wanie napisano, jasno jak soce, w kodeksie, ktry razem opracowali i wszyscy podpisali: Na dobre czy na ze.Poniewa tak naprawd obie moliwoci byy rw-nie prawdopodobne.Kada moneta ma dwie strony. Orze i reszka. wiat-o i ciemno. Dobro i...10C,fakt,einniStarcynieprzygotowalisina obiemoliwoci,toniewinaSophii.Musiaajednak nieswjkrzy,kiedyjedenpodrugimwysyaliza-wiadomienia o wycofaniu si. Twoje cele stay si zbyt mroczne. Albo: Standardy organizacji si obniyy. Albo: Starcy zbytnio oddalili si od pierwotnego ko-deksu.Pierwszaserialistwdotara,czegosimo-nabyospodziewa,wcigutygodniaodincydentu z Pennyweather. Nie mogli tego znie, jak twierdzili, mierci jednego mao znaczcego dziecka. Chwila nie-ostronocizesztyleteminagleStarcysiprzerazili, wszyscy bali si gniewu Wagi.Tchrze.Sophia nie baa si Wagi. Ich zadaniem byo pilno-wanieupadych,niesprawiedliwych.Chodzcychpo ziemi aniow, takich jak Roland Sparks i Arriane Alter. Ten, kto nie opuci strony Nieba, mia prawo nieco si zachwia.Aczasy,wktrychsiznaleli,praktycznie tegowymagay.Sophiaprawiedostaazeza,czytajc zawe usprawiedliwienia innych Starcw. Nawet gdyby chciaapowrotuzdrajcwczegowcaleniepragn-a nic nie moga na to poradzi.Sophia Bliss szkolna bibliotekarka, ktra dotych-czaspeniajedyniefunkcjsekretarzazgromadzenia Zhsmaelimbyateraznajwyszrangurzdniczk Starcw.Pozostaoichzaledwiedwanacioro.Adzie-wiciorgu nie mona byo zaufa.11I tak oto ich trjka siedziaa tutaj w ogromnych pa-stelowychkapeluszach,obstawiajcprzypadkoweko-nie. I czekaa. To aosne, jak nisko upadli.Jeden wycig si zakoczy. Trzeszczcy gonik ogo-sizwycizcwiwysokozakadwnanastpnywy-cig. Otaczajcy ich nadziani gocie i pijacy wiwatowali albo bardziej zapadali si na siedzeniach.Adziewczyna,naokodziewitnastolatka,ubrana wbrzowytrencz,zbardzojasnymiwosamizwiza-nymi w kucyk i grubymi ciemnymi okularami, wspi-naa si powoli po aluminiowych schodkach w stron Starcw.Sophia zesztywniaa. A co ona tu robia?Niedaosipowiedzie,wktrstronpatrzy dziewczyna, i Sophia bardzo staraa si na ni nie gapi. Cho to i tak nie miao znaczenia, tamta nie moga jej zobaczy. Bya lepa. Ale, z drugiej strony...DziewczynazWygnacwskinaSophiigow. Achtakcigupcywidzielipomieludzkiejduszy. By przygaszony, lecz sia yciowa Sophii wci musiaa by widoczna.Dziewczynazajamiejscewpustymrzdzieprzed Starcami, skierowaa twarz w stron toru i przegldaa kosztujc pi dolarw ksieczk z poradami dla ob-stawiajcych, ktrej jej lepe oczy nie mogy widzie. Witam.Gosdziewczynybymonotonny.Nie odwrcia si.12 Naprawdniewiem,coturobiszpowiedzia-apannaSophia.Tobywilgotnylistopadowydzie w Kentucky, lecz na jej czole pojawi si pot. Nasza wsppracazakoczyasi,kiedywaszekohortynie odzyskay dziewczyny. I adna pena goryczy gadanina tego, ktry nazywa siebie Phillipem, nie skoni nas do zmiany zdania. Sophia pochylia si bliej dziewczy-ny, i zmarszczya nos. Wszyscy wiedz, e Wygna-com nie mona ufa... Nie jestemy tu, eby prowadzi z wami interesy powiedziaa dziewczyna, patrzc przed siebie. Bylicie jedynienarzdziem,ktremiaonasdoprowadzido Lucindy. Pozostajemy niezainteresowani wspprac z wami. Wdzisiejszychczasachwaszaorganizacjanikogo nie obchodzi.Kroki na trybunach.Chopak by wysoki i szczupy, mia starannie ogo-lon gow i trencz w kroju podobnym do tego, ktry woyadziewczyna.Jegookularyprzeciwsoneczne byy plastikowe i tanie, kupione w supermarkecie.Phillip opad na miejsce obok Lyriki Crisp. Podob-nie jak dziewczyna, kiedy mwi, nie odwraca si w ich stron. Nie jestem zaskoczony, e ci tu widz, Sophio. Zsun okulary na nos, ukazujc puste biae oczy. Je-dynie rozczarowany, e nie uznaa, e moesz mi po-wiedzie o swoim zaproszeniu.13Lyrica sapna na widok biaych gaek za jego oku-larami. Nawet Vivina stracia opanowanie i si cofna. Sophia a gotowaa si w rodku.Dziewczyna uniosa zocist kartk zaproszenie ta-kie jak to, ktre otrzymaa Sophia trzymajc j mi-dzy palcami. Dostalimy to.Tyle tylko, e to zaproszenie wygldao, jakby napi-sano je brajlem. Sophia wycigna rk, by si upew-ni, lecz dziewczyna szybkim ruchem schowaa je z po-wrotem pod paszczem. Posuchajcie, mieci. Wasze gwiezdne strzay opie-cztowaam symbolem Starcw. Pracujecie dla nas... PoprawkastwierdziPhillip.Wygnacynie pracuj dla nikogo prcz siebie.Sophia patrzya, jak lekko wyciga szyj, udajc, e ledzi wzrokiem konie na torze. Zawsze wydawao jej sitodziwne,sposb,wjakirobiliwraenie,ewi-dz. Cho wszyscy wiedzieli, e on ich olepi jednym pstrykniciem palca. Powinnicie si wstydzi za to, jak zepsulicie pr-bjejpojmania.Sophiapoczua,emwigoniej ni powinna, przycigajc wzrok starszej pary przecho-dzcej przez trybun gwn. Mielimy wsppraco-wa wysyczaa by j wytropi, a wy... wy zawied-licie. To i tak by nie miao znaczenia. To znaczy?14 Ona i tak by si zagubia w czasie. Takie byo od pocztku jej przeznaczenie. A Starcy i tak wisieliby na wosku. To znaczy na tobie.Chciaa si na niego rzuci i dusi go, a te wielkie biae oczy zaczn wychodzi z orbit. Czua, jak jej szty-let wypala dziur w skrkowej torebce, ktr trzyma-a na kolanach. Gdyby tylko miaa gwiezdn strza... Sophia zacza si podnosi z siedzenia, kiedy kto za nimi si odezwa. Prosz usi zagrzmia. Spotkanie si rozpo-czyna.Gos. Od razu wiedziaa, do kogo nalea. Spokojny i peen autorytetu. Gboko upokarzajcy. Sprawi, e trybuny zadray.Siedzcywpobliumiertelnicynicniezauwayli, leczSophiapoczua uderzenie gorca na karku. Prze-nikao jej ciao, unieruchamiajc j. To nie by zwyky strach. To byo otpiajce, ciskajce w odku przera-enie. Czy odway si odwrci?Krtkiespojrzeniekcikiemokaukazaojejm-czyzn w starannie dopasowanym czarnym garniturze. Krtkie ciemne wosy okrywa czarny kapelusz. Twarz, miaiatrakcyjna,niebyaszczeglnieinteresujca. Gadko ogolona, prosty nos, do tego ciemne oczy, kt-rewydawaysiznajome.PannaSophianiewidziaa go nigdy wczeniej. A jednak wiedziaa, kim by, czua to w kociach. Gdzie Cam? spyta. Dosta zaproszenie.15 Pewnie bawi si w Boga pord Gosicieli. Jak caa reszta palna Lyrica. Sophia trzepna j doni. Bawi si w Boga, powiadasz?Sophia prbowaa znale sowa, ktre mogyby na-prawi tak gaf. Kilku z pozostaych podyo za Lucind w prze-szo powiedziaa w kocu. W tym dwoje Nelim.Nie jestemy pewni, kto jeszcze. Czymgbymzapytagosmczyznystasi lodowaty dlaczego nikt z was nie zdecydowa si ru-szy za ni?Sophia z trudem przeykaa lin i oddychaa. Naj-bardziej intuicyjne z ruchw byy tumione przez pa-nik. Niemoemy,nota...Niemamyjeszczemoli-woci...Przerwaa jej dziewczyna: Wygnacy s wanie w trakcie... Ciszarozkazamczyzna.Oszczdciemi swoichusprawiedliwie.Niemajjuznaczenia,tak jak i wy nie macie ju znaczenia.Przezduszchwilichgrupamilczaa.wiado-mo, e nie wiedz, jak go zadowoli, przeraaa. Kie-dy znw si odezwa, jego gos by cichszy, ale nie mniej grony. Stawka jest zbyt wysoka. Nie mog ryzykowa.Przerwa.Pniej doda cicho:16 Nadszed czas, ebym wzi sprawy w swoje rce.Sophiastumiawestchnienie,byniepokazywa po sobie przeraenia. Nie umiaa jednak powstrzyma dreszczy.Jegobezporedniudzia?Naprawd,tobya przeraajca perspektywa. Nie umiaa sobie wyobrazi wsppracy z nim... Wy bdziecie trzyma si od tego z dala powie-dzia. I tyle. Ale...Tosowoprzypadkiemopuciousta Sophii. Nie moga go cofn. Mylaa o caych dziesi-cioleciach pracy. Wszystkich jej planach. Jej planach!Po chwili nastpi dugi, wstrzsajcy ziemi ryk.Rozbrzmiewapordtrybun,wciguuamkase-kundy pokonywa cay tor.Sophia si skulia. Haas uderza w ni, przenika jej skr i dociera do jej najgbszej istoty. Czua si tak, jakby jej serce rozpadao si na kawaki.Lyrica i Vivina przycisny si do niej, zaciskajc po-wieki. Nawet Wygnacy zadreli.Kiedy Sophia pomylaa, e dwik nigdy nie ucich-nie, e w kocu przyniesie jej mier, ale nagle zapada cisza jak makiem zasia.Na chwil.Wystarczajco dug, by si rozejrze i stwierdzi, e ludzie obserwujcy wycigi nic nie usyszeli. Twjudziawtymprzedsiwziciusiskoczy. Niewasiwchodzimiwdrogszepnjejdo ucha.Nadolerozlegsikolejnystrza.Szerokabrama znwsiotworzya.Tyletylko,etymrazemttent koskich kopyt o ziemi wydawa si niczym, by cichy jak deszczyk padajcy pord koron drzew.Nim konie wycigowe przekroczyy lini startu, po-sta za nimi znikna, pozostawiajc jedynie czarne la-dy kopyt wypalone w deskach trybuny.