Umrzesz o Północy_Artur Morena

download Umrzesz o Północy_Artur Morena

of 142

Transcript of Umrzesz o Północy_Artur Morena

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    1/142

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    2/142

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 2

    Indeks: 00156/2014/11/K01

    Opracowanie edytorskie: Jawa48

    na podstawie egzemplarza ze zbiorw prywatnych

    Tylko do uytku wewntrznego i osobistego bez prawa przedruku i publikacjitak w czci jak i w caoci.

    Listopad 2014

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    3/142

    Prawa autorskie

    nale do autora autorw tumaczenia

    i ilustracji Wydawnictwa

    ISKRY

    ich spadkobiercw oraz innych osb fizycznych

    i prawnych majcych lub roszczcych sobie takie pra-

    wa.

    Materiay wykorzystane w opracowaniu stanowi rdo danych o na-

    szej kulturze i historii stanowi wasno publiczn a ich rozpo-

    wszechnianie suy dobru oglnemu.

    Wykorzystywanie tylko do uytku osobistego, tak jak czyta si ksik wypoyczon

    z biblioteki, od ssiada, znajomego czy przyjaciela.

    Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk i tym

    podobne bez zgody autora edycji zabronione.

    Niniejsze opracowanie suy wycznie popularyzacji tej ksiki i przypomnienia zapo-

    mnianych pozycji literatury z lat szkolnych.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    4/142

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 4

    Powie ukazaa si w 1969 roku w cyklu EWA WZYWA 07

    jako pozycja nr 15

    Wydawnictwo ISKRY

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    5/142

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    6/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 6

    SPIS ROZDZIAW

    Wstp str. 8

    I 14 maja godz. 14:00 str. 9

    II godz. 14:30 str. 14

    III godz. 15:00 str. 17

    IV godz. 15:30 str. 22

    V godz. 16:00 str. 26

    VI godz. 16:30 str. 32

    VII godz. 17:00 str. 36

    VIII godz. 17:30 str. 44

    IX godz. 18:00 str. 50

    X godz. 18:30 str. 53

    XI godz. 19:00 str. 61

    XII godz. 19:30 str. 64

    XIII godz. 20:00 str. 67

    XIV godz. 21:00 str. 71

    XV godz. 22:00 str. 73

    XVI godz. 23:00 str. 80

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    7/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 7

    XVII godz. 23:20 str. 85

    XVIII godz. 23:30 str. 89

    XIX godz. 23:40 str. 92

    XX godz. 23:50 str. 96

    XXI 14/15 maja Pnoc str. 100

    XXII 15 maja godz. 7:00 str. 103

    XXIII godz. 8:00 str. 109

    XXIV godz. 9:00 str. 113

    XXV godz. 10:00 str. 116

    XXVI godz. 11:00 str. 122

    XXVII godz. 11:30 str. 125

    XXVIII godz. 12:00 str. 129

    XXIX godz. 13:00 str. 134

    Nota edytorska str. 140

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    8/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 8

    Ta niezwyka zbrodnia miaa najzwyklejsz przyczyn, podobnie jak

    wikszo zbrodni popenianych przez ludzi. Morderstwa dokonano w spo-sb wymylny i wrcz nieprawdopodobny, jednak (jak dowiadujemy sichociaby z gazet i kronik filmowych) w naszej epoce morduje si tysice

    ludzi bez adnej przyczyny i na oczach caego wiata -w sposb stokrowymylniejszy.

    Zgodnie z klasyczn formu tak zwanej powieci kryminalnej,powinienem zacz od momentu, w ktrym otworzono drzwi pokoju, gdzie

    z zachowaniem wszelkich moliwych rodkw ostronoci ukryto i zabez-

    pieczono przed groc mu mierci -Marcina Koriola, prezesa spdzielniINTERPOLEX. A wic naleaoby zacz od opisania tego, co ujrzelimy o

    pnocy w tym pokoju z zamurowanym oknem, nie posiadajcym najmniej-szej nawet szczeliny.

    Musz jednak zignorowa regu dajc, by autor powieci krymi-

    nalnej zaczyna od kocowego wydarzenia, od finau zawiej intrygi, ktrymjest zabjstwo, i dopiero pniej odtwarza kolejno(przy pomocy detektywa

    lub oficera ledczego) przebieg wydarze, ktre doprowadziy do zbrodni izakoczyy si znalezieniem zwok; o tym fakcie autor powinien poinfo r-

    mowa Czytelnika ju na wstpie.

    Rezygnuj z tej pontnej metody, bo w mojej opowieci nie przyda

    si ona na nic i niczego nie wyjani, nie uatwi te prowadzenia dochodze-

    nia. Tote przyjmuj, jako bardziej przydatn, formu powieci nie krymi-nalnej, ale sensacyjnej, przygodowej, streszczajc si w tym, by ca rzecz

    opisa od jej intrygujcego, lecz bahego pocztku, a do tragicznego koca -a nie w porzdku odwrotnym.

    Tak wic zaczn t opowie czternastego maja o czternastej godz i-

    nie, by zakoczy j o trzynastej godzinie pitnastego maja. Wszystko, comoe nas zainteresowa, wydarzyo si w tych dwudziestu czterech godzi-

    nach. Powodowany szczer sympati dla Czytelnika, ktry signie po t

    ksik, nie chc zataja, e proces si nie odby i e spraw odoono adacta.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    9/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 9

    I

    14 maja

    godz 14:00

    O czternastej zapukaem do drzwi pokrytych biaym lakierem.Nikt nie odpowiada. Spojrzaem na emaliowan tabliczk z napisemSekretariat, i na wiksz, wykonan z grubego szka, ze zoconym na-

    pisem INTERPOLEX. Nie mogem si pomyli, to musiao by tutaj. Za-pukaem wic ponownie, lecz nadal nikt si nie odzywa. Nacisnemklamk i wszedem do sekretariatu.

    Na wprost maego biurka i stojcego ukosem stolika z maszyndo pisania znajdowaa si kanapa w stylu Chippendale, z paskim au-rowym oparciem, na nkach zakoczonych szponami; stolik i biu-reczko byy w tym samym stylu, podobnie jak i krzesa stojce po obu

    stronach okna ozdobionego drewnian krat z powtarzajcym si mo-tywem wstgowym, charakterystycznym dla urzdzenia tgo chippen-dalowskiego wntrza.

    Usiadem na kanapce i pooyem obok siebie kapelusz. Wpa-trywaem si w drzwi nastpnego pokoju, obite czarn skr lub der-m imitujc skr.

    Usyszaem od strony korytarza szum wody spadajcej doumywalki, szum przerywany i nieregularny, jakby kto my rce podsilnym strumieniem. Ten kto zakrci kurek i trzasn drzwiamiprawdopodobnie wiodcymi do ubikacji,ktre minem idc do sekre-tariatu. Rozlegy si lekkie kroki; syszaem stukot szpilkowych obca-sw na terakotowych pytkach posadzki.

    Kiedy ta kobieta wesza do sekretariatu i kiedy zobaczyem j

    tu przed sob, pomylaem, e jest pikna. W nastpnej sekundzie,

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    10/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 10

    kiedy ju staem przed ni, przypomniaem sobie, e nazywa si Beata,i e przed dwoma laty poznaem j na jakim przyjciu. Miaa czarne

    wosy, poyskliwie czarne, a oczy bolay od tej czerni. Nie widziaemnigdy nic bardziej czarnego.-To mio, e pan mnie jeszcze pamita.

    Chciaem jej powiedzie, e takich kobiet jak ona nigdy si niezapomina, nawet, jeli widziao si je przez moment w przejedaj-cym tramwaju, za witryn kawiarni, w przejciu z jednej strony ulicyna drug. Co w tym stylu chciaem powiedzie.

    Chcia pan co powiedzie?

    Nie. Mylaem o czym innym.

    Zauwayem, e Beata chce usi obok mnie, na kanapce, jed-nak cofna si szybko i usiada za chippendalowskim biureczkiem.Umiechaa si i nic nie mwia. To nie powinno mnie byo zdziwi, boprzecie ja przyszedem do niej, do tego wytwornego sekretariatu, anie ona do mnie.

    Kto telefonowa, ebym zgosi si o czternastej.

    U prezesa Koriola? zdziwia si. Kto?

    Nie wiem. Powiedziano mi, e to pilna sprawa, i e kto chcekogo zabi. Tylko tyle.

    To dziwne. Prezes na pewno nie telefonowa. Wszystkie tele-fony sama przeczam.

    Moe pan Koriol co wie? Prosz powiedzie, e czekam.

    Prezes nie przyjmuje nikogo, kto nie by zamwiony.

    A jeli kto nie zamwiony ma spraw do prezesa?

    Zaatwia to za moim porednictwem.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    11/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 11

    Wzia jedn z kopert lecych na biurku. Od kilku innych od-rniao j to, e bya poduna i kremowa. Tak popatrzya na t zakle-

    jon kopert, jakby wiedziaa, co zawiera ukryty w niej list. Nim jesz-cze j odoya, spojrzaa na mnie: moe podejrzewaa, e znam trelistu?

    To nieuzasadnione posdzenie wzbudzio we mnie rwnie nie-uzasadnion myl, e od tego momentu kady gest tej kobiety i mjgest, i gesty ludzi, ktrych jeszcze dzi zobacz bd miay utajoneznaczenie, tak samo wane, jak wszystkie, nawet najobojtniejsze so-

    wa, ktre usysz i sam powiem.Pan pracuje w milicji, prawda?

    Nie.

    Nie zaskoczya jej odpowied. Pomylaem: dowiedziaa si, eju nie pracuj w milicji. Dlaczego wic zapytaa o to w trybie zmusza-jcym do potwierdzenia, z tym kocowym prawda?

    Kiedy pana poznaam, by pan w mundurze. Porucznik z do-skona opini i nadziej rychego awansu. Dlaczego pan zrezygnowaz tak wietnej kariery?

    Nie miaem zamiaru tumaczy tej kobiecie, e dla mnie to niebya sprawa kariery, ale pracy, bez ktrej nieumiaem ju pniej y,ktrej brak w jakim najistotniejszym sensie okaleczy moje ycie.

    Wylali mnie powiedziaem z tak zwan rozbrajajc pro-stot.

    Lekko uniosa brwi, co miao pozorowa nie istniejce zdziwie-nie. Spodziewaa si, e opowiem, dlaczego zwolniono mnie z milicji.Ludzie uwielbiaj takie historyjki.

    I teraz, po paskim... odejciu z milicji tak to delikatnie

    okrelia napisa pan kilka wietnych powieci sensacyjnych.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    12/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 12

    wietne na pewno nies powiedziaem ale napisaemkilka takich bajeczek. Czy pani zamelduje mnie prezesowi?

    Postaram si. Jednak prezes nikogo nie przyjmuje... od pew-nego czasu. Pan chyba wie, e nasza spdzielnia pracuje wycznie naeksport. Ozdoby choinkowe i rne inne rzeczy z wielobarwnego szkatopionego ze sztucznym tworzywem. To wynalazek prezesa, wie pan?

    Nie wiedziaem, e prezes jest wynalazc. Zastanawiaem si,dlaczego od pewnego czasu nie przyjmuje interesantw. Skojarzyemten fakt z lakoniczn rozmow telefoniczn, w ktrej kto prosi, e-

    bym zgosi si o czternastej w INTERPCLEX-ie.

    Jeli pani nie chce mnie zameldowa prezesowi, zaczekam, aon sam wyjdzie.

    Wczya may mikrofon, ale natychmiast go zamkna.

    Prosz si nie gniewa, ale pomylaam,, e pan przyszed zwasnej inicjatywy... jako milicjant. Naprawd.

    Prosz si nie gniewa zaczem podobnie jak ona aleprzypuszczaem, e pani wiedziaa o moim zwolnieniu z milicji. Na-prawd.

    Umiechna si.

    Sdziam, e to plotki. Ludzie dzisiaj okropnie plotkuj. Z nu-dw, z zawici albo chc jako wypeni wasne ycie, w ktrym nic sinie dzieje.

    Co stukno w goniku stojcym na biureczku. Usyszaemchrapliwy gos, mczyzny:

    Przynie poczt.

    Wstaa. Wzia kilka listw i plik zapisanych arkuszy. Podun,

    kremow kopert wsuna pod te papiery.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    13/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 13

    Gdyby prezes pana przyj powiedziaa prosz mu niemwi, e znalimy si kiedy.

    Nikomu nie opowiadam o kobietach, ktre kiedy poznaem.

    Otworzya drzwi obite czarnskr sprawdziem po jej wyj-ciu, e to jednak skra, a nie derma i wesza do gabinetu.

    To bya satysfakcja, kiedy widziao si jej sylwetk w ruchu, jejchd. Nie byo w urodzie Beaty niczego banalnego; miaa delikatn idzik zarazem twarz. Wyraz dzikoci nadaway jej rysom skonie wy-

    krojone powieki oraz delikatne i ruchome nozdrza. Wygldaa nadziewitnastoletni dziewczyn, a miaa dwadziecia sze lat, domy-laem jeszcze, e czarna skra drzwi jest janiejsza od czerni jej wo-sw. Moe Koriol wynalaz t doskona czer?

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    14/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 14

    II

    godz 14:30

    Spojrzaem na ebonitowy gonik stojcy na biurku. Za okrgszybk palio si wci czerwone wiateko, jak w momencie, kiedyBeata nacisna ma dwigni i usyszaa chrapliwy gos prezesa.Chyba prezes nie wyczy mikrofonu. Zapewne by zdenerwowany.

    Nacisnem dwigni gonika i usyszaem gos Beaty:

    Marcin, trzeba co zrobi, koniecznie!

    Mwia do szefa po imieniu. Domyliem si, e czy ich co,kiedy Beata chciaa usi obok mnie i nagle, spojrzawszy na drzwi,zrezygnowaa z tego i usiada za biurkiem.

    Rozleg si gardowy baryton Koriola:

    Co zrobi?

    Beata: Przecie nie mona siedzie i czeka.Koriol: Dlaczego dopiero teraz przynosisz?Beata: Nie miaam odwagi, chciaam wyrzuci. Chcesz? Podr ten

    list i nie bdziemy ju myle...Koriol: Zostaw!Beata: I nie powiesz mi, o co chodzi?

    Koriol: O co chodzi komu? O kim mylisz!

    Gos Koriola zabrzmia ostro i zaczepnie. W gosie Beaty usy-szaem zmczenie i lekk irytacj:

    Boe mj, Marcin, przecie ja nic nie wiem i o nikim niemyl. Od miesica chodzisz jak struty. W nocy patrzyamna twoj twarz. To nie by sen, to wygldao jak agonia,

    bo ty nawet we nie mylisz o tych listach.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    15/142

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    16/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 16

    Gupstwa. Skazacy na krzele elektrycznym myl taksamo jak ja. I take czekaj na cudowne ocalenie.

    Beata: Moe w tym licie co znajdziesz. Prosz ci.Koriol: Otwieraem te listy natychmiast, ale to chyba ostatni list.

    Tego si boj, e to ju ostatni... Pamitasz? miaem si zkilku pierwszych listw, bo to byo bez sensu, eby uprze-dza kogo o zamierzonym morderstwie. Ani szanta, aniwyudzanie pienidzy, lecz bezinteresowne morderstwo.Kto dzisiaj zabija bezinteresownie? miaem si. Ale podziesitym licie ju nie mogem zasn. Po pitnastym

    zaniedbaem interesy, po dwudziestym ju nic nie mogemprzekn... Potem ju tylko czekaem na ten ostatni list. Ateraz pocieszam si, e to jeszcze nie ostatni, e jeszcze ju-tro i pojutrze...

    Lk zdawi ostatnie sowa Koriola. Byo w tej sytuacji co nie-pojtego. Oni tam, we dwoje, za dwikoszczelnymi drzwiami, a ja, tu,rzucony nagle w zagadkowy dramat, ktrego istnienia nawet si nie

    domylaem. I ten telefon, ebym przyszed o czternastej! Telefon, oktrym nie wiedziaa Beata, i o ktrym Marcin Koriol zapewne takenie wiedzia. Ale dlaczego Beata nie powiedziaa mu, e czekam?

    Opuciem dwigni gonika. Pomylaem, e Koriol naumyl-nie wczy mikrofon, ebym usysza, o czym rozmawia z Beat.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    17/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 17

    III

    godz 15:00

    Gabinet Marcina Koriola by urzdzony w stylu Ludwika XIV,przeadowany zoconymi ozdobami i nadmiarem szyldkretowych ibrzowych inkrustacji. Nie by to oryginalny Boulle, lecz solidna dzie-witnastowieczna kopia tych mebli, wykonana z hebanu ze wszystkimi

    zawiociami barokowej ornamentyki. Koriol siedzia za przysadzi-stym stoem z bogato rzebionymi wizaniami czcymi poprzecznienogi tego mebla, zastpujcego biurko w nieznonie reprezentacyjnymgabinecie. Kiedy zniecierpliwiony przeduajcym si czekaniemotworzyem drzwi,przestraszony Koriol skuli si cofn do tyu wrazz fotelem. Mia zmczon twarz i podkrone oczy. Spojrza na Beat.

    Czy o nim mwia? e on czeka?

    Tak odpara Beata.To wanie ten pan.

    Czego? rzuci opryskliwie.Co to za historia?

    Przestaem si umiecha. Miaem awersj do dygnitarzy, nad-rabiajcych brak autorytetu nadmiarem gburowatoci.

    Czy pan Marcin Koriol? zapytaem.

    Nie widzi pan, e to ja?

    Nazywam si Artur Morena. Dzisiaj ko telefonowa...

    Przerwa mi niecierpliwym ruchem rki.

    Beata mwia, e kto telefonowa. No wic, co to za historia?

    Zabawna powiedziaem, przysuwajc bliej cikie, rw-

    nie gobelinem obite krzeso.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    18/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 18

    Czy mona usi?

    Usiadem.

    To naprawd bardzo zabawna historia powtrzyem. Kto musia telefonowa, bo inaczej nie zjawibym si u pana.

    Do nikogo nie telefonowaem. Chyba wiem, co mwi, panieMoreno, czy jak tam panu.

    Morena poprawiem. Na kocu a. To polskie sowo,oznaczajce materia skalny transportowany i osadzany przez lodo-

    wiec. Zapamita pan? A teraz druga sprawa: jeeli pan sam nie telefo-nowa ani nikomu nie poleci...

    Nikomu. Chyba jakie nieporozumienie... albo gupi kawaniepewnie powiedzia Koriol.

    Wanie tak pomylaem. Przykro mi, e pana niepokoiem.

    Beata dotkna doni Koriola.

    Marcin, prosz ci. Pan Morena poradzi...

    Koriol otworzy srebrn szkatuk z papierosami, inkrustowanzotym, delikatnym ornamentem. Nie czstujc mnie, sam wyj papie-rosa. Beata podaa mu zapalniczk.

    Moe to jednak nie by gupi kawa?zapytaem.Proszsi zastanowi.

    Co pan chce przez to powiedzie?

    Tylko to wyjanieme to jednak nie by kawa.

    Moezachrypia Koriol.

    By tgi, szeroki w ramionach i na pewno wysoki, cho jeszczewci kuli si na fotelu.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    19/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 19

    Moe. Ale ja pana nie wzywaem.

    Zwrci si do Beaty:

    Mam chyba racj?

    Och, Marcin! Skd mog wiedzie? Zawsze masz racj, jakwszyscy mczyni! A to? signa po podun kopert i prawiedotkna ni jego twarzy.Co z tym zrobisz?

    Koriol odtrci rk Beaty. Koperta upada na biurko. Wstaem.

    Niech pan zaczeka. Niech pan siada. Pan chyba jest specjali-st od rnych takich... Niech pan czytaKoriol poda mi kopert.

    Wiem, co tam jest, nie musz czyta.

    Signem po antyczny sztylet lecy na stole i rozciem koper-t. Wyjem list pisany na maszynie.

    To jest trzydziesty pierwszy list czytaem w ktrym

    przypominam Ci, e zginiesz czternastego maja o pnocy. Nie zawia-damiaj milicji. Jeeli to zrobisz, fakt ten nie opni Twojej mierci ani osekund. Mam nadziej, e dobrze rozumiesz, dlaczego musisz zgin.Dostaniesz jeszcze jeden list, w ktrym wyjani wszystko, co mogobyby wtpliwe. Chyba zaatwie Swoje sprawy, daem Ci na to miesicczasu. Na odroczenie wyroku nie licz. Pamitaj: zginiesz czternastegomaja o pnocy.

    Podaem list Koriolowi. Uj go, lecz rka tak mu dygotaa, epooy list na stole i przytrzyma palcem margines. Tak czyta. Kiedyskoczy:

    Sdzc po panu powiedziaem nie zawiadamiaj ospadku?

    Jaki dzie dzisiaj?zapyta.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    20/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 20

    Pitek.

    Pitek!krzykn.Ale ktrego? Data!

    Czternasty maja.

    Koriol sign po kieszonkowy zegarek, lecy dotychczas nabiurku, lecz nie znalaz go na waciwym miejscu; bawia si nim B e-ata.

    Powiedziaem ci ju, e nie cierpi, jak bawisz si zegarkiem.

    Beata podaa mu zegarek. By to starowiecki zoty schaffhau-sen o podwjnej kopercie chronicej tarcz.

    Marcin nigdy nie rozstaje si z tym zegarkiemwyjaniaBeata. Gdyby pan widzia, z jak czuoci nakrca go codziennie odwunastej! A kiedy kadzie si spa, to zegarek musi mu tyka pod po-duszeczk...

    Przesta powiedzia Marcin. Zawsze masz co do po-wiedzenia. Moja onazwrci si do mniejeszcze nie wie, e niewarto mwi, kiedy nic si na tym mwieniu nie zarobi.

    ona?zapytaem.

    Niech pan bdzie szczery. Nie lubi pochlebcw.

    Wtedy Beata:

    Niech pan nie myli...zacza i urwaa w poowie zdania. Oczym nie myle? e zostaa jego on z mioci, z namitnoci, z sza-lestwa? By starszy co najmniej o trzydzieci lat.

    Kiedy byem mody, nie mogem sobie pozwoli na tak on.

    Beata umiechna si niewyranie, jakby nie rozumiaa, o cochodzi. A przecie rozumiaa. Spojrzaa w okno, mwic:

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    21/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 21

    Marcin jest bardzo dobry.

    Ja te jestem bardzo dobrypowiedziaem. Bo co mnie ob-

    chodzio, e Marcin jest dobry?

    Co to ma do rzeczy? zachrypia Marcin.

    Nic powiedziaem.Po prostu pan jest dobry i ja jestemdobry. To wszystko. Moe wrcimy do waniejszych problemw?

    Na stole lea list zawiadamiajcy Marcina Koriola, e zginie onczternastego maja o dwudziestej czwartej. Wanie by czternasty ma-

    ja. Ile godzin ycia mia jeszcze przed sob ten tgi i silnie zbudowanymczyzna? Nie chciao mi si liczy. Patrzyem na Beat, na jej dugienogi i wskie donie o delikatnych i smukych palcach, na jej wosynajczarniejsze ze wszystkiego, co jest na tym wiecie czarne.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    22/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 22

    IV

    godz 15:30

    Czy pan nie przypuszcza zapytaem e telefonowa domnie ten sam czowiek, ktry przysya panu listy z pogrkami?

    Koriol wci trzyma w rce trzydziesty pierwszy list.

    Po co? zapyta. eby mu pan przeszkodzi? Nonsens.Dlaczego miaby utrudnia sobie... zawaha si no, wie pan co.

    Bo on wie, e nie przeszkodzi mu moja interwencja ani adnainna. Chciaby pana o tym przekona i obezwadni...

    Nonsens, panie Morena. Przecie ostrzega mnie w listach,ebym nie zawiadamia milicji. Czy nie mam racji, Beato?

    Chyba masz powiedziaa Beata. Chyba tak.

    Co tak, co tak? denerwowa si Koriol. Sign po teczk zzielonej kozowej skry. Tam znajdzie pan trzydzieci takich listw,jak ten ostatni. Niech pan czyta.

    Pchn teczk po pycie stou.

    Wiedziaem, e te listy nic nie wyjani, i e ten trzydziesty

    pierwszy zawiera kwintesencj wszystkich poprzednich. Zapytaem,czy znajd w nich uzasadnienie wyroku.

    Niech pan czyta, do diaba! Pniej bdziemy gada.

    Przegldnem listy. Byy do siebie podobne. Ich nadawca mgje waciwie pisa przez kalk lub powieli na hektografie, a pniejwysya codziennie jeden z nich. Jednak kady list by pisany oddzie l-

    nie, na tej samej maszynie. W czcionce pochylonego grny znak by

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    23/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 23

    ledwo widoczny, litera miaa poprzeczn kresk tylko z lewej stro-ny, a litera o bya zabrudzona wewntrz.

    No i co? zapyta Koriol. Co pan tam znalaz? Chyba tosamo, co ja: czternastego maja umrzesz o pnocy.

    Zginiesz o pnocy poprawiem.

    Co za rnica?

    Do subtelna. Ale na razie bez znaczenia.

    I co pan myli? Potrafi pan chyba co wymyle!I to si zdarza odparem.

    Moe to byo zudzenie, ale wydao mi si, e widz dziwnybysk w oczach Beaty. Pomylaem, e warto porozmawia z ni o tychlistach. I o telefonie zapraszajcym mnie do INTERPOLEX-u. Lecz tonie miao sensu. Jeeli tymi listami chciaa spowodowa mier ma,to dlaczego w ostatniej chwili wpltaa w to kogo, kto mg jej prze-szkodzi?

    Nadawca listw gra w ciemno, na chybi trafi, albo nie oba-wia si adnego przeciwnika ani adnych przeszkd.

    Jak widz mrukn Koriol pan uwierzy, e umr.

    Sprbujemy to rozegra. Prosz mi tylko wyjani, a od tegowyjanienia duo zaley, dlaczego pan nie zawiadomi milicji?

    Koriol zwrci si do Beaty:

    Czy telefonowaa do Moreny, eby przyszed?

    Ale nie! Byam pewna, e to ty.

    Jeeli tak zrobia odpar Koriol to teraz spjrz naczowieka, ktremu od p godziny tumacz, o co chodzi, a ktry na-

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    24/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 24

    wet nie potrafi poruszy gow, eby mi cokolwiek wyjani. Bo nietrzeba porusza gow, eby mi powiedzie o milicji. Nie chc nagle

    krzykn zawiadamia milicji! Nie chc!Pierwszy list by podpisany: Madryt. Nastpne nie miay adne-

    go podpisu. Nie zwracajc uwagi na okrzyk Koriola, pokazaem Beacieten podpis: Madryt.

    Marcin powiedziaa chyba miae wrogw w Madrycie.

    Zastanw si powiedzia Koriol co mi pomoe, jeeli ci

    powiem, e miaem tam wrogw? Nie zadawaj gupich pyta.Koriol kocami palcw lekko nacisn powieki.

    Umrze. Pan to rozumie? Kiedy wydawao si, e ju nic minie zagraa i kiedy osignem...

    Jego ochrypy gos nabra lirycznych tonw, lekko zadra.

    Nie bj si powiedziaa Beata. Bd przy tobie.

    Pooya do na jego ramieniu.

    Koriol uchyli rami. Moe chcia ukry wzruszenie pod pozo-rem tej brutalnoci.

    Wydao mi si, e ogldam w teatrze dwuosobow sztuk, wktrej obie postacie s tak sztucznie i bez przekonania grane przez a k-torw, e sama sztuka traci wszelki sens. Byo w zachowaniu si Korio-la i Beaty co wymuszonego, dwuznacznego, jakby odtwarzali mecha-nicznie wyuczone na pami role i ukrywali przede mn to, co najwa-niejsze.

    Postanowiem: wycofam si z tej gry. Z jakiej racji wzywanomnie tutaj? Bo pisz sensacyjne powieci i poluj na tematy? Znaem owiele lepsze ni ten temat, w ktrym niespodzianie zaczem uczest-

    niczy.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    25/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 25

    Panie Koriol powiedziaem milicja mogabysprawdzi, na jakiej maszynie pisano listy, skd je wysyano, w ktrej

    dzielnicy wrzucano do skrzynki. Mog odnale waciciela maszyny.Niech pan si zastanowi nad moj rad.

    Tpo wpatrywa si w moj twarz, jego oczy byy pozba-wione jakiegokolwiek wyrazu. Nie sysza mnie albo nie rozumia.

    Bd przy tobie odezwaa si Beata o pnocy.

    Jeeli oni nie kami stukn palcem w kremow ko-

    pert komu musz wszystko zostawi. Nie bdziesz przy mnie.Pomylaem: teraz Beata powie Marcinowi, e zaley jej

    tylko na nim, na Marcinie, i e bez niego cae ycie straci urok i sens, itak dalej. Na szczcie zaoszczdzia mi tego, zostawiajc to chyba napniej, kiedy bd sami.

    Zabrzcza jeden z trzech telefonw stojcych na biurku.Zabrzcza delikatnie, lecz Koriol wzdrygn si, prawie podskoczy,jakby to nie byo tylko to cichutkie brzczenie, ale oguszajcy dwikspiowych dzwonw.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    26/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 26

    V

    godz 16:00

    Telefon wci brzcza. Koriol odwrci si ode mnie.

    Czy istnieje taka moliwo, panie Morena, eby zabikogo poprzez suchawk telefonu, kiedy si j podniesie?

    Do pnocy mamy troch czasu.Pytaem pana, czy to jest moliwe?

    Tak. Ale niech pan o tym nie myli i przyjmie telefon.

    Ty we Koriol powiedzia do Beaty.

    Beata, do suchawki:

    Ach, to ty! I do Koriola, podajc mu suchawk: Twj brat.

    Koriol sucha, pniej sprzeciwia si jakiej propozycji: Nie, wykluczone... Nie, skd, wcale nie jestem chory, dlaczego miabymby chory? Dzisiaj nie mog wyj... Co, do diaba, ma to wsplnego zchorob... A, tak! No to czemu nic nie mwisz, niemoliwe, chwileczk,dobrze, zaczekaj.

    Doni przysoni mikrotelefon.

    Morena... Mj brat, Robert, wie o tych listach.

    Kto mu powiedzia?

    Ja. Robert chce mnie dzisiaj skontaktowa z kim, ktomoe to zaatwi. Co pan mi radzi?

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    27/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 27

    Nim zdyem odpowiedzie, Beata zawoaa:

    Marcin, nie! Ten kto moe wanie w ten sposb chce

    ci wywabi z domu, Marcin, mwi ci, nie moesz tam i. Prawda,panie Morena, e on nie moe?

    Pjdziemy tam powiedziaem.

    A jeeli pan jest w zmowie z tym, czowiekiem? zapy-ta.

    A jeeli odpowiedziaem paska ona jest w zmo-

    wie z kim, kto wanie tutaj ma pana zabi i dlatego odradza panuwyjcie? Ajeeli ten facet dziaajcy za porednictwem paskiego bra-ta jest przekonany, e pan nie odway si wyj dzisiaj z domu i telefo-nujc teraz, chce si w tym upewni, bo wanie tutaj ma pana zabi?Panie Koriol, w ten sposb moemy bawi si do pnocy. Prosz po-wiedzie bratu, e przyjdziemy.

    Koriol przyoy suchawk do policzka.

    Robert? Bd u ciebie. Nie, wcale nie jestem zdenerwo-wany, nie ma powodu. Wci mi co wmawiasz. No, dosy, dosy odoy suchawk.

    Nie wiem, czy pan Morena susznie... zacza Beata.

    Prosz pani przerwaem jej musimy pozna czo-wieka, ktry moe zaatwi spraw listw. Czy pani nie rozumie?

    Moe pan Morena sam pjdzie do Roberta? zapropo-nowaa.

    Gupstwa mwisz. Wci mwisz gupstwa. Ten czo-wiek nie bdzie rozmawia z Moren ani z milicj. Chce rozmawia zemn. To nie jest filantrop ani anio str, ale kto, kto chce u mnie z a-robi, jeeli mi pomoe. Czy nie mam racji?

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    28/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 28

    Koriol woy do zielonej teczki trzydziesty pierwszy list.Teczk wsun do szuflady i zanikn j na klucz. Klucz poda Beacie.

    Na wszelki wypadek powiedzia. Morena, czy pannadaje si do takiej historii?

    Przekonamy si o pnocy powiedziaem. Ale dla-czego wanie czternastego maja, a nie pitego. Skd ta data?

    Koriol wzruszy ramionami i to by znowu gest aktoragrajcego rol bez przekonania.

    Nadawca listw wybra ten dzie. Rwnie dobrze mgwybra jaki inny. Co to ma do rzeczy?

    Co dziao si czternastego maja, kiedy, obojtne w kt-rym roku?

    Wic pan sdzi... szepn Koriol.

    e tego dnia pan Koriol popeni... powiedzmy, e dobryuczynek, o ktrym kto nie moe zapomnie.

    Morena, pan chcia powiedzie, e kiedy, czternastegomaja, popeniem ajdactwo albo zbrodni?

    Nie chciaem, lecz pan mi to podsun. Wstaem, zbli-yem si do okna. Co dziao si w Madrycie czternastego maja?

    Koriol wznis do ponad hebanow politurowan pytstou, w ktrej odbia si ta do jak w lustrze.

    Tego si baem, niczego wicej. Ani bomb, ani wojny, anichoroby. Tylko tego. Tak, to byo czternastego maja.

    Moe zostaniemy sami i wtedy pan powie.

    Morena Koriol podnis gos nie zostaniemy sami i

    nic wicej panu nie powiem. Niech pan siada. Ani pan, ani Beata, ani

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    29/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 29

    caa wasza milicja, ani nikt inny na wiecie nie wycignie ze mnie, costao si czternastego maja ktrego tam roku w Madrycie. Jeeli je-

    stem w Polsce, to tylko dlatego, e tutaj czuj si najbezpieczniej. Gd y-bym zosta na Zachodzie, ju dawno staoby si to, co ma si sta dzi-siaj. Dobrze pracuj, dobrze zarabiam, ale pastwo take dobrze zara-bia na mojej pracy. Mog w sprawach INTERPOLEX-u jedzi po caymwiecie, mam paszport na wszystkie kraje. Nigdzie nie jed. Wysy-am moich zastpcw, a wadze dziwi si, e sam nie wyjedam...Morena, nie potrzebuj amatora-detektywa ani pocieszyciela, ktrypodtrzyma mnie na duchu. Jeeli pan sam si nawin, a sdz, e tosprawka Beaty...

    Marcin, nie! zawoaa Beata. Dlaczego mi nie wie-rzysz?

    Ty sied cicho te sowa zabrzmiay jak warkniciezego psa a Morena niech sucha. Za dobr robot potrafi dobrzezapaci. Jeeli o pnocy nic mi si nie stanie, jutro dam panu prze d-

    miot wartoci dziesiciu tysicy dolarw. Beata, otwrz safe.

    Koriol poda Beacie pk kluczy. Podesza do stojcej w rogugabinetu trjktnej serwantki i otworzya oszklone drzwi. Na najwy-szej pce odstawia kilka przedmiotw wykonanych przez INTERPO-LEX z tajemniczego stopu szklanych wkien i sztucznego tworzywa i odsunwszy boczn cian serwantki otworzya ukryte poza ni sta-lowe drzwi safeu. Wyja z gbi skrytki zamszowy woreczek, przy-

    pominajcy wytarty kapciuch na tyto fajkowy. Pooya go na stole.

    Koriol rozsupa wizanie woreczka i wysypa na st sie-dem olbrzymich kilkunastokaratowych brylantw. Byy to pikne ka-mienie o bkitnawym poysku ukrytym w ich niewidzialnej gbi, wprzeciciu si zaamanego na szlifowanych krawdziach wiata, i ozwielokrotnionym przez ten szlif blasku.

    Jeden z tych kamieni bdzie jutro pask wasnoci.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    30/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 30

    Spojrzaem na Beat wpatrzon podliwie w brylanty. Ichblask odbija si w jej renicach. Pomylaem, e ju wiem, dlaczego

    zostaa z Koriolem; tak w tym momencie pomylaem. Skd mam te szkieka, o to panu chodzi? Z Brazylii. Z

    dwoma garimpeiros przez kilka lat poszukiwaem diamentw w MatoGrosso. Potem byo nas tylko dwch, ale to inna historia. Zebraem ki l-ka garci kamykw. Byy warte wicej ni te, ktre pan widzi. Ale w y-mieniem je za te siedem, bo zawsze kochaem przedmioty wyjtkowei fascynujce...

    Spojrza na Beat, bo chyba take o niej pomyla, mwic,jakie rzeczy kocha: wyjtkowe i fascynujce.

    Niech pan pokae kamie, ktry pan chce dosta.

    Czy pan nie obiecuje zbyt wiele? Jeeli nawet dzisiaj pa-na ocal, to moe pan zgin jutro lub pojutrze.

    Nie o to chodzi, Morena. Jeeli dzisiaj nic si nie stanie,mog o rok odroczy ten wyrok, znowu na czternastego maja. Ww-czas sam zaczn dziaa. Uprzedz ich. Powiem panu wicej: jutroalbopojutrze mog mnie zabi. Ale nie dzisiaj. Nie zgadzam si, eby ktowybiera za mnie dzie mojej mierci. Pan chyba rozumie, Morena. Nieczternastego maja. I wanie za to dostanie pan dziesi tysicy dol a-rw. Tyle pan zarobi w cigu jednej nocy, waciwie w cigu jednej go-dziny czy minuty. Jeeli jednak oni mnie... przekn lin wtedy

    moja ona nie da panu ani zamanego grosza.

    Wielk doni zgarn poyskujce kamienie i wrzuca je doskrzanego woreczka. Gono liczy: jeden, dwa, cztery...

    Beata woya do safeu woreczek z brylantami, zamknastalowe drzwiczki, zasuna drewnian ciank serwantki, ustawiafantastyczne fabrykaty INTERPOLEX-u i oddaa klucze Koriolowi.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    31/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 31

    Panie Koriol powiedziaem nie mog speniausug prywatnego detektywa, taki zawd u nas nie istnieje. Nie mog

    przyjmowa honorarium za co, czego nie wolno mi wykonywa. Zaj-muj si t spraw, eby dociec, kto do mnie telefonowa i dlaczegowpltano mnie w pask spraw, w spraw tej zowieszczej pogrki:zginiesz o pnocy.

    Pochyli gow i chusteczk ociera pot z karku i ze skroni.

    Panie Morena.

    Sucham pana.Morena...

    Prosz mwi.

    Wtedy zacz mwi, o czym myla przez cay czas i o tym,co drczyo go od wielu dni.

    Morena, niech pan mnie ratuje niech mi pan pomoe,niech pan im nie pozwoli... Dobili mnie tymi listami, sparaliowali. Jak-by dzie w dzie kto strzela do mnie i trafia obok serca, na umylnieo b o k serca... trzydzieci razy, eby tylko serce zachowa na ostatnidzie, na czternastego maja, na dzisiaj. Bagam, niech pan co zrobi,niech pan im przeszkodzi, nie pozwoli...

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    32/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 32

    VI

    godz 16:30

    Robert Koriol mieszka na przedmieciu, w parterowejwil-li. Z wejciowych drzwi may korytarz wid do obszernego hallu, wktrym skupiao si za dnia ycierodzinne, i z ktrego czworo drzwiwiodo do oddzielnychpokoi, pite drzwi do wspomnianego korytarza,a szste dokuchni, ubikacji i azienki.

    Na rodku hallu sta st, secesyjna kanapa i czterykrzese-ka obite, podobnie jak ta kanapa i wygodny fotel, czerwonym wypo-wiaym pluszem.

    W momencie, od ktrego ta historia moe nasinteresowa,ysy osiemdziesiciokilkuletni staruszek, o twarzy zwidej i przebie-gej, siedzia przy stole z lupzegarmistrzowsk w oku, pochylony nad

    podrnymbudzikiem uoonym na skrawku ptna. Budzik oraz kilkainnych zegarkw owietlaa biurowa lampa z elastycznymramieniem.

    Starzec nazywa si Arkadiusz Koriol, by ojcemRoberta iMarcina. Robert siedzia na kanapce obok swej ony Pauliny, kobietyju niemodej, ale jeszcze interesujcej i zapewneprzesadnie dbajcejo siebie. Miaa duy temperament ujawniajcy si w ruchach niespo-kojnych i w sposobie mwienia. Nosia krtk spdniczk odsaniajcpoowuda. Kiedy siedziaa z nog zaoon na nog, staraa sipoka-za jak najwicej tego uda; dranio to Roberta, bo od czasu do czasupociga on za spdniczk Pauliny, starajc si przysoni odsonitemiejsce ponad zapiciem podwizkiprzytrzymujcej poczoch.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    33/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 33

    Nim zjawiem si w domu Roberta, rozegraa si tamscena,ktr pragn odtworzy na podstawie zebranychpniej informacji.

    Jeeli w gwiazdach stoi powiedzia Arkadiusz eMarcin dzisiaj umrze, to znaczy, e umrze. Przed przeznaczeniem niktnie uciek.

    Arkadiuszu powiedzia Robert mwisz gupstwa.Stary ju jeste i dlatego mwisz gupstwa.

    Gupcy Arkadiusz spojrza na Paulin nie zauwa

    nigdy mdroci.... Przyjdzie dzisiaj ten twj Franio?Dziadku zdenerwowaa si Paulina dlaczego mj?

    Robert, powiedz ojcu...

    Przyjdzie powiedzia Robert. Umwiem go zMar-cinem.

    I wymylie, e Franio moe co zaatwi?

    Robert zbliy si do Arkadiusza.

    Nie, staruszku. Chcemy wydusi troch forsy odMarcina.Franio uwaa, e te listy, to zwyke pogrki bez pokrycia.

    Wiedziaem, e Franio nic tu nie poradzi.

    Ale jutro powiemy Marcinowi, e to Franio go uratowa,za naszym porednictwem. I Marcin odpali troch grosza.

    Masz ty gwk do takich rzeczy, niez gwk. Ale cowam z tego, jeeli oni Marcina zakatrupi?

    Pienidze wemiemy od Marcina dzisiaj. Do pnocyczasu niewiele, a powiemy Marcinowi, e Franio musi pochodzi zatym i mie gotwk przy sobie, eby komu dorki pogada, o tych li-

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    34/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 34

    stach. Jak Marcin nie zginie, to pieniki nasze. Jeeli zginie, to takenasze, bo umarli nie odbieraj pienidzy.

    Paulina przenosia wzrok z siwego starca na swego ma, zchytrych i okrgych oczu dziadka na podune i ze oczyRoberta.

    Boe, jak wy rozmawiacie! Przecie chodzi o ycieczo-wieka. A wy tak na zimno i z takim spokojem, jakbycie naradzali si,czy zarn koguta na obiad, czy nie.

    Wstaa i otworzya okno.

    Paula powiedzia Arkadiusz co ma si sta, zawszesistanie. I nic nie pomoe, czy bdziemy mwi na zimno, czyna go-rco. Czasem myl, e to ty piszesz listy do Marcina. Moe razem zBeat? Znam kobiety i wiem...

    Dziadkowi pomieszao si na strychu Paulina stukn-asi palcem w czoo. To raczej do dziadka podobne.

    Dobrze, Robert Arkadiusz zachichota e powie-dzia,co obmylilicie z Franiem. Dobrze wiedzie o czym takim.

    Paulina podesza do Roberta.

    Dziadek to straszny gadua, wszystko moe zepsu. Nie-potrzebnie powiedziae.

    Ech, Paula, Paula zamia si Arkadiusz. Czy po-

    trzebnie, czy nie, o tym tylko gwiazdy wiedz. A ty, Robert, daj sobiespokj z Franiem. Temu azikowi twoja ona za bardzo si podoba idlatego Franio tak si koo ciebie krci.

    Jeste... krzykna w uniesieniu Paula i nagle urwaa,bo rozleg si gony dzwonek, natarczywy iprzerywany.

    Otwrz, Paula odezwa si zaniepokojony Arkadiusz.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    35/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 35

    Drzwi s otwarte powiedzia Robert.

    Przenikliwy dwik dzwonka nagle ucich.

    Kto powoli otwiera cikie wejciowe drzwi.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    36/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 36

    VII

    godz 17:00

    Do hallu weszli dwaj mczyni: jeden w szarym garnitu-rze, drugi w mundurze kaprala milicji, z teczk wrku.

    I po co ten haas? zapyta Arkadiusz wkadajc do okazegarmistrzowsk lup. Po co dzwoni, kiedy drzwi otwarte?

    Niespodzianka powiedzia kapral, patrzc zzaintere-sowaniem na wstajc z kanapki Paulin. Kto ma czyste sumienie,nie boi si nagego dzwonka. A to jestwskaza mczyzn w szarymubraniu sam inspektor Anio.

    Inspektor skoni gow.

    Ja jestem kapral Filipek. Na imi Ludwik, tak rodzicewymylili. A to wskaza inspektorowi obecnych Arkadiusz Koriol,Robert Koriol oraz Paulina, ona wyejwymienionego.

    No dobrze odezwa si Robert jest nam bardzo mi-o,ale moe pan inspektor wyjani, co to ma znaczy?

    Czy mona usi? zapyta inspektor Anio.

    Ale tak zawoaa Paulina oczywicie, prosz bar-dzo, naturalnie, istotnie, niech pan!

    Inspektor usiad na pluszowym krzele. Dotkn frdzli, ktrymi obity by spd siedzenia.

    Po mojej matce powiedziaa Paulina te krzesa. Nielubimy fabrycznych mebli, wszystkie jednakowe, to straszne.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    37/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 37

    Paula mrukn Arkadiusz ty i tak nic mdrego niepowiesz. Niech lepiej mwi pan inspektor. On jest jakby widomym

    znakiem przeznaczenia i na og dziaa w jegoimieniu. Prosz pastwa powiedzia inspektor tak niefor-

    tunnie si zoyo, e od tej chwili kady moe wej do tegoprzytul-nego mieszkania, lecz nikt nie moe std wyj.

    Ale zapyta Robert dlaczego?

    Chciabym obejrze pokoje odezwa si kapral naci-

    skajc klamk pierwszych drzwi.Uchyli je i zajrza dorodka.

    Czy panowie kogo szukaj? zapytaa Paulina.

    Nieuczciwego obywatela, ktry jest wmieszany w prze-myt platyny wyjani Anio. Mog jeszcze doda nieuchybiajctajemnicy subowej, e celnicy znaleli u pewnego turysty rzekomo

    srebrny acuch. By wykonanyzapewne z tej przemyconej platyny wjakiej firmie zegarmistrzowsko jubilerskiej. Tak zezna pechowyturysta.

    Arkadiusz utkwi mae okrge oczy w twarzy inspektora.

    Naprawiaem kiedy acuch platynowy do zegarka, ajake. Ze starego zatrzasku, ktry by cechowany, zrobiem nowy, botamten si zama.

    Jeli tak umiechn si inspektor to bdmy do-brej myli, bo ta historia zakoczy si pogodnie.

    Panowie s bardzo weseli powiedzia Robert.

    Inspektor przesta si umiecha.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    38/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 38

    Panie Robercie, nasza suba jest pikna, ale cika,przykra i niekiedy smutna. Musimy si wic ratowa dobrym humo-

    rem. Ufamy pewnym ludziom, a nagle okazuje si, e nie byli godni za-ufania. Wierzymy bezgranicznie zeznaniom wiadka, i nagle stwier-dzamy, e nas okama. Liczymy na czyj nieskaziteln uczciwo, aoto dowiadujemy si, e tennajuczciwszy ukrad co lub kogo oszu-ka. Seriarozczarowa, ktre mogyby osabi w nas wiar w czowie-ka, gdyby nie...

    Wszystko w porzdku powiedzia kapral Filipek,za-

    mykajc ostatnie drzwi znajdujce si w hallu.Nikogo pan nie znalaz? zapyta drwico Robert.

    Bo te nikogo nie szukaem odpar kapral. Ten, nakogo pan inspektor czeka, dopiero przyjdzie.

    Kto? zawoali Robert i Paulina, a Arkadiusz wypuci zmaego imadeka zwijan spryn, ktra podskoczya z wizgotem,

    odbia si od oparcia kanapki i upada na dywan,tu u jego stp.Pochyli si, podnis j i powiedzia:

    Cay towar zakupuj legalnie i tylko z przydziaw.

    A wic wszystko skoczy si pomylnie powiedziainspektor. Jestem najszczliwszy, kiedy jakie podejrzenieokazujesi niesuszne. Jednak z ubolewaniem stwierdzam, e przestpcy po-

    stpuj w momenciezaskoczenia tak samo jak niewinni: przysigaj,e s niewinni.

    Arkadiusz woy spryn do naczynia z naft. Paulinaprzechylia si na kanapce i podcigna kolana.

    Inspektorze powiedziaa protestuj przeciw naj-ciu nanasz dom. Czy mona gdzie interweniowa?

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    39/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 39

    Oczywicie odpar Anio lecz nie moe pani wyjstdani skorzysta z telefonu. Na podstawie wiarygodnegodoniesie-

    nia i wstpnego dochodzenia otrzymalimy zezwolenie prokuratora.Przebywamy wic pod dachempastwa legalnie i praworzdnie.

    Kto donis? wtrci si Robert obcigajc zbyt wyso-ko podwinit spdniczk Pauliny. damy wyjanienia.Nazwiska!

    Szef sysza? zapyta kapral.

    Inspektor rozoy rce.

    Ale na jakiej podstawie? denerwowa si Robert. To godzi w nasz honor. Nie moemy sobie pozwoli na takie...

    Tak podja Paulina m nie moe sobie pozwoli.

    Prosz pastwa odpar spokojnie Anio stwier-dzam z ubolewaniem, e nasi ludzie s omylni. Jednak do omylnoci wsprawach ziemskich przyznaje si nawet Ojciec wity.

    To nie jest argument rzek Robert. Co to za argu-ment?

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    40/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 40

    M dodaa Paulina nie uznaje papiea i uwaa, ekardynaowie powinni chodzi boso i w achmanach, jakapostoowie.

    Apostoowie chodzili w sandaach wyjani Arkadiusz.

    Susznie potwierdzi Anio. Nie znalazem te wPi-mie wzmianki o achmanach. Nadmiar religijnejwyobrani podsuwawiernym wzruszajce, ale i naiwnepomysy. Cieszy mnie, panie Arka-diuszu, paskie teologicznewyksztacenie. Uwagao sandaach aposto-w bya suszna.Spodziewam si, e z poytkiem spdzimy czas, kt-ry nam pozosta do jutra rana.

    To jest nieuniknione? zapyta Robert.

    Jak ludzkie zbrodnie powiedzia inspektor Anio. Czy pan zastanawia si kiedy nad tym, e nasza praca sprowadza siw myl najstarszych wierze ludzkoci, doistoty walki dobra ze zem,Ormuzda z Arymanem, do starcia elementw rwnowagi i adu zelementem chaosu i dezorganizacji? Odwieczny i nieunikniony anta-

    gonizm tych si utrzymuje nasz wiat w rwnowadze. Kiedy kto po-peniazbrodni, rwnowaga ta, na ktrej wspiera si wiat, zostajeza-chwiana. I wtedy zjawia si oficer ledczy lub detektyw, mciciel re-prezentujcy prawo, ktry uparcie i z nieubagancierpliwoci zdaod zwok ofiarydo ujcia mordercy.

    Zwok? tylko tyle podchwyci zaskoczony Robert.

    Kiedy wstaj rano, nigdy nie spodziewam si, ezobacztrupa. A jednak kadego dnia znajdujemy trupa,przynajmniej na szo-sie lub w rozbitym samochodzie, ju niemwic o umylnych morder-stwach. Naley doda, panie Robercie, e czasem ten wysannik aduzjawia si po to, byprzeszkodzi morderstwu.

    Widzisz, Robert odezwa si spoza stou Arkadiusz enie warto zadawa si z takimi obuzami jak Franio.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    41/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 41

    Wtedy Paulina:

    Arkadiusz plecie gupstwa. Franio jest przyzwoitym

    modym czowiekiem i nie ma nic wsplnego z interesami ma!

    Wynika std podj Anio e gdyby Franio mia cowsplnego z interesami ma, wwczas byby nieprzyzwoitym mo-dym czowiekiem?

    ona wcaletak nie mylaa powiedzia Robert. Onachciaa tylko powiedzie... w tym momencie spojrza naodsonite

    uda Pauliny: Jak ty siedzisz? Popraw to zaraz!O Boe! jkna Paulina, obcigajc lekko spdniczk.

    Pan inspektor wcale si nie patrzy. Teraz jest taka moda.

    Czekaa, a popatrzy, tak?

    Robert Paulina zmienia temat zadzwo do Marci-na. Powiedz mu, eby nie przychodzi.

    Szef sysza? zapyta kapral.

    Ale m musi odwoa... zacza Paulina.

    Inspektor wznis do.

    Ju niczego nie mona odwoa. Jeeli rzucilicie jeden kamyk, potoczy si lawina. Nie przewiduje si w podobnych okolicz-nociach odwoywania umwionych spotka za porednictwem tele-fonu, ani w aden inny z moliwychsposobw dostpnych czowieko-wi. Mam na myli rwniegobie pocztowe, sygnay dymne i wystrze-liwanie sygnalizacyjnych rakiet. Jest to zgodne nie tylko z przepisami,

    ale rwnie ze zdrowym rozsdkiem.

    To jednak jest oburzajce powiedziaa Paulina.

    I nieuniknione uzupeni inspektor Anio.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    42/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 42

    Paula odezwa si Arkadiusz przyrzd panu kaw.

    Podoba mi si paski sposb wysawiania powiedzia

    Anio. Wszyscy dzi mwi zrb kaw. A przecie kaw trzebaprzyrzdzi. To sowo precyzyjniej oddaje istotzabiegu.

    Wic zrobi Paulina podkrelia ostentacyjnie to so-wo kaw czy nie?

    Dzikujemy odpar Anio. Mamy w termosie. I za-opatrzylimy si w odpowiedni ilo kanapek.

    No to zrobi kaw dla nas. Chyba mona?

    Kapral Filipek zerwa si ochoczo z miejsca.

    Pomog pani przygotowa i przynie.

    Uprzejmie dzikuj. Sama udwign trzy filianki.

    Znowu sytuacja powiedzia inspektor ktrej prze-

    pisy nie przewiduj. Kapral musi pani towarzyszy.

    Paulina achna si:

    No to moe do ubikacji pan kapral take bdzie ze mn chodzi? Jak pan to sobie wyobraa, inspektorze?

    Szef sysza? zamia si kapral.

    W takim wypadku uprzejmie wyjani Anio raczejwyjtkowym i nagym, kapral zaczeka pod drzwiami. To przykre.

    Jak dla kogo. Co pan w ogle wie omioci?

    Drogie dziecko zamia si inspektor niech paninie myli niebiaskie brzmienie mego nazwiska. Istniej rwnie upa-de anioy. Ale to nie temat do rozmowy w takim gronie.

    Moemy porozmawia na osobnoci.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    43/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 43

    Nie moemy zaprzeczy Anio. Wolno mi rozma-wia tylko w obecnoci wiadkw. Wspomniaem ju, jak wiele kolcw

    ma nasz zawd. Nazwabym to powoaniem, zmuszajcym do rezygna-cji z wielu przyjemnoci dostpnych innym ludziom.

    Arkadiusz chichota. Paulina odwrcia si w jego stron.

    Z czego dziadek si mieje? Nie wstyd dziadkowi?

    Paula wykrztusi a niech was... Zawsze mwiem,e jest przeznaczenie. Chcielicie rozmawia z Marcinem o tych listach,

    ale inaczej byo w gwiazdach pisane.Arkadiuszu! krzykn Robert.

    Inspektor wsta.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    44/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 44

    VIII

    godz 17:30

    Beata zaatwiaa biece sprawy w sekretariacie INTERPO-LEX-u.

    Zostalimy sami: wystraszony Koriol i ja, przypadkowywiadek, waciwie ju uczestnik tego zdarzenia. Patrzyem na znisz-czon twarz Koriola; ktrejwyraz brutalnoci nadawaa silnie rozwi-nita dolna szczka i misisty nos.

    Milicja zna tysice kawaw z anonimowymi listami mwiem poczwszy od naiwnych i zoliwych, a skoczywszy nanikczemnych i gronych. Na og jednak, kiedy kto chce kogo zabi,wwczas nie uprzedza go, lecz zabija.

    Wiem powiedzia Koriol sigajc po szkatuk z pa-pierosami; tym razem rwnie mnie poczstowa. Widziaem takierzeczy w kinie i czytaem. Ale Koriol zdusi w popielniczce papiero-sa, ktrym zaledwie raz si zacign ale, Morena, czy mj wypadeknie jest nadzwyczajny?

    Byby takim powiedziaem gdyby pan sam pisa telisty.

    Wic pan jednak przypuszcza, e to historia najzwyczaj-niejsza w wiecie? Jak wtedy, kiedy takie listy wysya rodzina czyhaj-ca na spadek albo na ubezpieczenie?

    Pan jest ubezpieczony na ycie?

    Na dwiecie tysicy zotych. Dzisiaj rano telefonowaemdo agenta ubezpieczeniowego. Prosiem, eby natychmiast przyszed.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    45/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 45

    Przyszed?

    Nie mia czasu. Przyjdzie po siedemnastej. Przed trzema

    laty powierzyem mu ubezpieczenie moje i Beaty, od wypadku, miercii tak dalej. Nazywa si Cyprian Ursyn. Czy jest spokrewniony albozwizany z kim... Nonsens! Morena, nie zaley mi wcale, eby panznalaz nadawc listw.

    Gdybym znalaz tego czowieka przed pnoc, niemgby pana zabi o pnocy. To chyba logiczne.

    Do diaba! Jeli chce pan traci czas, to niech pan szuka!Ale pan go nie znajdzie. Bo on nie chce spadku ani nie podejmie z Be-

    at mego ubezpieczenia, ani nie chce moich kamieni, ani mego stano-wiska. On nie chce zarobi na mojej mierci. Pragnie tylko, ebymumar o pnocy, dzisiaj, czternastego maja. A ja nie chc umiera nagle krzykn przez gardo cinite spazmem lku Morena, niechc!

    Czekaem, a Koriol si uspokoi. Paroksyzmy strachu przy-chodziy gwatownie i szybko mijay. W momencie takiego napadu Ko-riol zatelefonowa do agenta ubezpieczeniowego. Sdzi, e w trosce ointeresy PZU agent chroni go przed mierci, a swoj instytucj przedwypat dwustu tysicy zotych.

    I co zapyta po chwili Koriol co pan zrobi?

    Postaram si przeszkodzi temu czowiekowi. Ale niewolno panu podj adnej decyzji bez porozumienia si ze mn. Jeelizechce pan wej do ubikacji, wtedy dokadnie j obejrz, a pniejdopiero pan tam wejdzie i zrobi siusiu. Ani kroku beze mnie, panie Ko-

    riol, ani kropli wody bez mojej zgody, ani ksa chleba bez mojej wie-dzy. Rozumie pan?

    Skin gow. I powiedzia niespodziewanie:

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    46/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 46

    Zauwayem, jak pan patrzy na Beat. Nie ycz sobie,eby pan z ni flirtowa. Nie cierpi, kiedy kto ma ochot na to, co jest

    moj wasnoci.W porzdku, panie Koriol. Trudno jednak nie odpowie-

    dzie umiechem na umiech kobiety. Chociaby z grzecznoci.

    Wobec mojej ony powiedzia gniewnie moe panby niegrzeczny. Pozwalam. Niech pan bdzie dla niej niegrzeczny.

    W porzdku, postaram si o to.

    ona czowieka interesu nie powinna flirtowa. Czo-wiek nie moe robi dobrych interesw, jeli ona go zdradza.

    S kobiety, ktre zamys zdrady nosz w sobie, w swojejpsychice, w swojej naturze. I te zawsze zdradz, bez wzgldu na to, jakpostpuje mczyzna, z ktrym yj.

    Ale co do Beaty...

    Zaatwione. Mamy chyba waniejsze sprawy.

    Beata wesza do gabinetu.

    Przyszed pan Cyprian Ursyn.

    Niech wejdzie powiedziaem. Albo nie! Prosz tuzosta. Porozmawiam z panem Ursynem.

    Niech pan robi, co pan chce jkn Koriol. Dzisiaj.Jutro pana wyrzuc.

    Wyszedem do sekretariatu. Na mj widok wsta z kanapkimody mczyzna o ciemnych oczach i zabawnych wsach.

    Cyprian Ursyn, pan pozwoli.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    47/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 47

    Morena powiedziaem podajc mu rk. Czy Koriolzawiadomi pana, e otrzymuje listy z pogrkami?

    Mwi o listach z wyrokiem mierci.

    I co pan na to?

    To nie wszystko... nie wiem, jak mam pana tytuowa?Kto jeszcze telefonowa, ebym zgosi si u pana Koriola, bo grozi mumier. Nie wspomniaem o tym panu Koriolowi, eby go nie dener-wowa. Moe to kto od was?

    Dlaczego pan nie przyszed do Koriola?

    Nie rozumiem. Przecie przyszedem. Jestem.

    Powiedzia pan, e przyjdzie dopiero o siedemnastej.

    Chyba panu nie musz tego tumaczy. Musiaem skon-taktowa si z komend...

    Z kim?

    Rozmawiaem z kapitanem Anioem. Przepraszam, panjest z milicji, prawda?

    Nie.

    Wic jakim prawem pan mnie indaguje? Kim pan jest?

    Czym w rodzaju prywatnej ochrony pana Koriola. Cie-sz si, e pan przyszed. I ciesz si, e pana poznaem.

    Ja take bardzo si ciesz powiedzia bez entuzjazmu.

    Poprosiem Ursyna, eby zaczeka. Wrciem do gabinetu.

    Beata i Koriol szeptali. To chyba nie byo takie wane, bokade maestwo ma sprawy, o ktrych tylko szepcemidzy sob, i o

    ktrych nikt si nie dowie, nigdy.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    48/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 48

    I co panowie ustalili? zapytaa Beata.

    Ten mody czowiek powiedziaem moe si przy-

    da. Czy pan nadal upiera si, eby nie zawiadamia milicji?

    Ju powiedziaem warkn Koriol.

    Sposb, w jaki wypowiedzia te dwa sowa, odsonite przytym zby i zdawiony gos naprawd przypominay warknicie bry-tana. To by jeden z tych ludzi, ktrych mona si ba. Chyba podwpywem tej myli i jakich niezupenie wiadomych skojarze, zapy-

    taem:Co by pan zrobi, gdyby Beata odesza?

    Zmusibym j do powrotu.

    A gdyby odesza z kim?

    Koriol zamia si. mia si po raz pierwszy od momentu,w ktrym go poznaem.

    Nonsens. To nie jest moliwe.

    A gdyby jednak? Kady z nas musi pamita, e s jednakbardziej interesujcy mczyni ni pan i ja.

    Jeli idzie o pana, nie mam zudze. O siebie jestem spo-kojny.

    A gdyby tak si stao? e odejdzie z kim?

    Zabibym go powiedzia jak czowiek, ktry ju zabi-ja, i ktry nie przecenia wartoci ludzkiego ycia. Mwi o tym bezladu jakiejkolwiek emocji.

    Sdziem, e zabiby pan on.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    49/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 49

    Kobiety s predestynowane do popeniania gupstw.Jednak od mczyzn wymagam charakteru i dziaania z pen wiado-

    moci i odpowiedzialnoci. Zabibym tego czowieka, ju panu po-wiedziaem. Wtedy Beata wrciaby do mnie. Ukarabym j i byaby...

    Czy chcia powiedzie szczliwa? To byo do niego po-dobne. Sposb, w jaki traktowa Beat, wykluczy nie tylko moliwo,ale i nadziej, e potrafi on zrozumie kobiet.

    Jeszcze jedno: czy wyklucza pan, e kto starajcy sikiedy o Beat, chciaby si zemci za to, e pan j zabra, porwa,

    uwid... obojtnie, jak to nazwiemy.

    Chciaem doda kupi, lecz powstrzymaem si.

    To idiotyczne, co pan mwi. Nigdy z nikim nie rywalizu-je, zwaszcza o kobiety. Zawsze bior to, co chc mie. Po prostu bior.Zrozumia pan?

    Zrozumiaem.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    50/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 50

    IX

    godz 18:00

    Kiedy dowiedziaem si, e Ursyn zawiadomi ju milicj,poczuem si nieco spokojniejszy. Odpada jednak ta wymarzona szan-sa, e sam ocal Koriola. Jeeli kapitan Anio zapyta, dlaczego nie za-wiadomiem go o tej sprawie, powiem, e zrobi to Ursyn, wic j a nie

    zawracaem mu gowy. Znajc kapitana Anioa, wiedziaem, e przed-siwzi jakie kroki, i e ju dziaa. Moe wiedzia, e jestem u Korio-la? Moe nawet wiedzia...

    Siedziaem w gabinecie obok Ursyna, ktry ze znawstwemoglda schaffhausena. Beata staa obok swego ma, wsparta o opar-cie fotela. Stamtd moga bezkarnie umiecha si do mnie.. Nie odpo-wiadaem na te umiechy.

    Ju czas powiedziaem. Chciabym zobaczy tegospryciarza, ktry moe zaatwi spraw listw. Ma pan wz?

    Tak odpar Koriol. Ale nie ufam kierowcy. To nowyczowiek, pracuje u mnie dopiero trzy miesice.

    Nawet gdyby pracowa trzy lata, musiaby pan go zosta-wi. Poprowadz paski wz. A co z poprzednim kierowc?

    Morena, pan znowu idzie zym tropem. Pomyla panchyba, e kierowca chce si zemci, bo go zwolniem?

    Musz wiedzie jak najwicej. Musz wszystko rozpa-trzy.

    Na mnie szykuje si kto inny. Ju mwiem.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    51/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 51

    Ten czowiek moe posuy si kim z paskiego oto-czenia.

    To moliwe, Morena zgodzi si Koriol. Poprzednikierowca rozbi wz i kogo przejecha. Dosta wyrok i siedzi. Dbam oto, eby jego rodzina nie godowaa. Umiem dba o moich ludzi. Pansam si przekona, jeeli o pnocy...

    Zorientowaem si, e o brylancie nie trzeba wspominaprzy Ursynie. Co do mnie, nie interesowaem si brylantem. Ambicjazawodowa i pragnienie udowodnienia Anioowi, jak duo straci zwal-

    niajc mnie z pracy to byo najwaniejsze.

    Koriol dotkn laski wspartej o porcz fotela. Przed chwildokadnie j obejrzaem. Jak wszystko, co Koriol posiada, laska rw-nie bya bezcennej wartoci. Wykonana z czarnego bambusa, miaacik, srebrn rczk, misternie rzebion w ksztacie chiskiegosmoka wysadzanego turkusami i rubinami.

    Koriol wspar si na lasce i dwign swe olbrzymie ciao.Kiedy odsun fotel i zrobi kilka krokw, zorientowaem si, e utykana praw nog i lekko ni powczy. Powiedzia:

    Musz wyda jeszcze kilka polece rnym ludziom.

    Gdzie oni s? zapytaem.

    Na tym pitrze odpar w przeciwlegym skrzydle.

    Pan Ursyn pjdzie z panem. A ja porozmawiam z paskon.

    Przez chwil wpatrywa si we mnie. Pniej, bez sowa,skierowa si ku drzwiom, przepuszczajc przed sob Ursyna.

    On panu ufa powiedziaa Beata.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    52/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 52

    Wci staa wsparta o porcz fotela. Teraz usiada przechy-lia gow do tyu, patrzc spod opuszczonych powiek.

    Czy pan sdzi zapytaa e czowiek, z ktrym Mar-cin ma si spotka... e chce go zabi? e on wysya listy?

    To byoby naiwne, chocia istnieje taka moliwo.

    Pochylia si nad stoem i spojrzaa na sw twarz odbit wwypolerowanej pycie.

    Moe ukartowa ca histori z bratem Marcina zapy-

    taa i reszt rodziny? Oni uwaaj, e Marcin jest skpy.

    Czy moe pani powiedzie co wicej o jegorodzinie?

    Zazdroszcz mu. Ojciec ma al, e w jakiej trudnej sytu-acji Marcin mu nie pomg powiedziaa.

    I nagle:

    Zainteresowaam si kiedy panem, pan wie? Na pewnopan wie. Za co pana zwolniono z milicji? Moe pan powiedzie? Mo-gem jej o tym powiedzie.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    53/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 53

    X

    godz 18:30

    Opowiedziaem Beacie, dlaczego nie pracuj w milicji.Opowiedziaem, bo nie chciaem by posdzony o szczeglny rodzajnieuczciwoci, o jaki podejrzewa si kadego czowieka, ktrego skdwyrzucono lub zwolniono.

    ...Dwaj mczyni wybrali si w gry: pewien agronom znotorycznym pijakiem, nie pracujcym od kilku lat technikiem budow-lanym A. N. Otrzymalimy wiadomo, e jeden z nich, A. N., run wprzepa, zeliznwszy si z wskiej cieki grskiej. Wanie wtedyprzebywaem w Zakopanem w zwizku z inn spraw wic, jak to cz-sto bywa, dorzucono mi jeszcze t jedn, eby ju nikogo innego niewysya na miejsce wypadku.

    U czowieka, ktry spad w przepa, stwierdzono silne st-enie alkoholu we krwi. Zala si w trupa i zlecia na mord powie-dziano mi zwyczajna rzecz.

    Ofiara wypadku miaa liczne lady potucze i zamanykrgosup, ale skra gowy bya prawie nietknita. Na szyi A. N., w za-gbieniu karku, znalazem lad silnego uderzenia. Mg uderzy si o

    ostry kamie albo o sterczcy z ziemi korze. Jednak ten lad pasowaidealnie do ksztatu okutej laski, ktr mia ze sob w agronom,wsptowarzysz grskiej wycieczki. Agronom by trzewy, nie pi tegodnia; waciwie w ogle nie pi.

    Kiedy ju udowodnilimy, e znaleziony przeze mnie ladna karku ofiary pochodzi niewtpliwie od uderzenia okut rkojecilaski agronom owiadczy, e gdy A. N, zatoczy si nagle i polizn,

    on, pragnc ocali go przed upadkiem, chcia zahaczy lask o konierz

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    54/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 54

    wiatrwki A. N, i w ten sposb powstrzyma zelizgujcego si ze sto-ku mczyzn.

    To nie mogo by prawd, bo lad na karku mia ksztat po-duny, a nie poprzeczny. Mczyzn uderzono od tyu, prostopadle, itylko po to, eby go zepchn.

    Dlaczego z pijanym uda si pan w gry? pytaemagronoma. Zataczanie si na jezdni jest niebezpieczne, a co dopierona grskiej ciece.

    Agronom odpar, e A. N. przed wycieczk pi tylko piwo,natomiast ju w grach wypi wiartk czystej.

    Znalelimy butelk po wdce, a na niej lady palcw nietylko ofiary, ale i agronoma. Agronom nie pi, co sprawdzilimy n a-tychmiast po wypadku; wic jeli wiartk przynis A. N., to skd nabutelce odciski linii papilarnych agronoma?

    Agronom pocztkowo nie umia tego wytumaczy. Pniejpowiedzia, e A. N. poda mu wiartk, lecz on zwrci j, poniewanie pije. Podejrzewaem, e agronom przynis wdk ze sob znajcnag A. N., i e poda mu butelk w grach.

    A motywy? Szukajc ich, zorientowaem si, e caa tasprawa traci wszelki sens. A. N, by mem siostry agronoma, Marii N.W przecigu piciu lat agronom widzia go zaledwie trzy razy: na lu-bie swej siostry, na swoim wasnym lubie, i z okazji jakich wit. Nicich nie czyo prcz wzajemnej obojtnoci.

    Musiaem szuka motyww tego zabjstwa gdzie indziej. Iznalazem je gdzie indziej. A. N, by notorycznym alkoholikiem, wyrzu-conym z pracy za pijastwo. W przecigu kilku lat zniszczy ycie Ma-rii, doprowadzi j do cikich schorze nerwowych i prawie do kalec-twa, poniewa kilkakrotnie brutalnie j pobi.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    55/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 55

    Znalelimy te akta sprawy sdowej wytoczonej przez Ma-ri jej mowi za cikie pobicie. Jako niekarany, otrzyma wyrok z

    zawieszeniem. Nim doszo do tej rozprawy, pobi Mari i zagrozi jej,e jeli na rozprawie bdzie wiadczy przeciwko niemu, to j zabije.

    Nie mogem patrze mwi pniej agronom jakten bydlak j traktuje. W przecigu kilku lat Maria postarzaa si odwadziecia lat. Musiaa zarabia na jego pijastwa, ya w ndzy, od-biera jej ca wypat, chcia j zmusi do nierzdu...

    Beata suchaa mojej opowieci z niezwyczajnym zaintere-sowaniem i w takim skupieniu, jakby widziaa w tym wanie mome n-cie czowieka kroczcego wsk ciek grsk, ktrego idcy za nimmczyzna uderza nagle w kark rkojeci laski, i wtedy ten uderzony,nie mogc uchwyci rwnowagi, krzyczy, pochyla si do przodu i spa-da w przepa... Jego ostry krzyk, zwielokrotniony echem, jeszcze du-go wibruje w powietrzu...

    To wszystko, co z koniecznoci musiaem na razie opowie-dzie Beacie, jeszcze nie tumaczyo mego odejcia z milicji.

    Poniewa jedynym prawdopodobnym motywem zabjstwamoga by tylko ch zemsty na A. N, za krzywdy doznane przez sio-str agronoma i zamiar uwolnienia jej od zmory tego nieszczsnegopoycia oficer prowadzcy ledztwo, przed przekazaniem sprawyprokuratorowi, musia sprawdzi jeszcze jedn okoliczno: czy Mariabraa poredni udzia w tym zabjstwie, czy istotnie bya zaintereso-wana w pozbyciu si swego ma nawet za cen zbrodni, i czy nam-wia swego brata...

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    56/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 56

    Namwia powiedziaa Beata. Wic pan udowod-ni, e jednak Maria go namwia?

    Mogem to udowodni. Znalazem list, mniejsza o to wjaki sposb znalazem ten list, w ktrym Maria baga swego brata opomoc. Wspomina tam o planowanym wyjedzie w gry i zapraszabrata na ten wyjazd. Koleanka odstpia jej letniskowy pokj z kuch-ni, a poniewa brat Marii mia urlop, mg do nich przyjecha i spa wkuchni. Maria wspominaa jeszcze w tym licie, e jej m rozpoczyna

    kady dzie od oprnienia butelki piwa, jeszcze na czczo. Do nastp-nej butelki piwa dolewa wdk, eby byo taniej i skuteczniej. W sta-nie tego nieustannego zamroczenia nie trudno o wypadek w grach, ichyba on, jej brat, zrozumia, co chciaa przez to powiedzie...

    Taki by ten rozpaczliwy list Marii, stanowicy jedyny do-wd jej oczywistego wspudziau w morderstwie i nawet obciajcyj za sam zamys tej zbrodni. To by istotnie jedyny dowd bo jejbrat zaprzeczy w ledztwie, e Maria ma jakikolwiek zwizek z tspraw. Powiedzia nawet, e nic nie wiedzia o jej okropnej sytuacji,bo ona, Maria, nigdy si nie skarya, a nawet twierdzia, e jest szcz-liwa z tym A. N.

    I co pan zrobi, z tym jedynym dowodem, z listem Marii?

    Prosz mnie dobrze zrozumie powiedziaem. Prowadziem mnstwo spraw i zawsze byem po stronie ofiary, nigdypo stronie zabjcy. cigaem ludzi, ktrzy uzurpowali sobie prawo dowymierzania sprawiedliwoci, ktrzy samowolnie stosowali wobecinnych ten najwyszy wymiar kary, jakim jest mier, najwyszy i naj-bardziej bezwzgldny, najbardziej okrutny, bo uniemoliwiajcy ju nawieki wszelk skruch, popraw, wewntrzn przemian...

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    57/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 57

    I kiedy pozna pan ycie Marii powiedziaa Beata zlitowa si pan nad ni...

    Nie tylko to. Poczuem obrzydzenie, nawet nienawi doczowieka, ktry zrujnowa ycie modej i uczciwej kobiety. W licie dobrata napisaa, e jeli nie uwolni si od swego ma, to sama popenisamobjstwo, i e jest na to zdecydowana. Gdyby miaa wrci po dwch tygodniach z tej wycieczki razem z mem, to woli sama sko-czy w przepa.

    Uwierzyem Marii i pniej przekonaem si, e ta kobieta

    nie umiaa kama, e pisaa prawd.

    Jednak si zabia?

    Nie. Ale w trakcie rozprawy sdowej, ona, ktra bagaamnie paczc, ebym zniszczy ten list, opowiedziaa jego tre s-dziemu i prokuratorowi. Jej brat wzi ca win na siebie, chociaupiera si przy tej wersji, e nagym ruchem laski chcia powstrzyma

    A. N. przed upadkiem w przepa. Sam obaliem twersj i poparemto innymi dowodami: przy ofierze nie znaleziono pienidzy, bo w og-le ich nie mia, natomiast ja znalazem restauracj, w ktrej wczenierano, tu po jej otwarciu, rozpoznany przez kelnera agronom kupiwiartk wdki dla czowieka, ktrego nienawidzi za opilstwo. I stdodciski palcw agronoma na butelce.

    Dlaczego Maria opowiedziaa w sdzie o tym licie, to paniintryguje? Prawda? Ju pani powiedziaem: bo Maria nie umiaa ka-ma. Bo wzruszy j spokj brata, ten spokj, z ktrym przyj na sie-bie ca win, i z ktrym odrzuca wszelkie podejrzenia dotyczcewspudziau Marii w zabjstwie jej ma. Przerazia si, syszc, ja-kiego wyroku domaga si prokurator. Podbiega do stou sdziowskie-

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    58/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 58

    go i z paczem opowiedziaa, e to ona namwia brata i e nawet gro-zia samobjstwem, jeli brat jej nie wysucha.

    To bya nowa okoliczno, jak najbardziej prawdopodobna,jednak nie poparta adnym konkretnym dowodem. Zdarzay si prze-cie wypadki, w ktrych kto przyznawa si do nie popenionegoprzestpstwa, byle tylko ocali przed wizieniem blisk mu osob.

    Moe wiadek skada takie zeznanie ze szlachetnych po-budek zapyta sdzia chcc ratowa brata? Niech wiadek si za-stanowi.

    Nie kami powiedziaa Maria. Namwiam brata.

    Czy wiadek moe to udowodni? zapyta prokurator.

    Tak powiedziaa Maria odwracajc si w moj stron iwskazujc na mnie pan porucznik czyta ten list i zniszczy go, boprosiam, bo pakaam...

    Nie zniszczyem listu. Nie miaem odwagi, eby posun sia tak daleko w swoim fatalnym wykroczeniu. Miaem ten list przy so-bie. Byem zdemaskowany, poniony na zawsze w oczach kolegw isdu, i wszystkich innych ludzi. Wstaem, wyjem z kieszeni list Mariii podaem go sdziemu. W milczeniu, bez adnych wyjanie. Ten fakt imj czyn wyjaniay wszystko, nic nie miaem do dodania.

    Dlaczego wszyscy pytali dlaczego tak zrobie?

    Nie odpowiedziaem na to pytanie innym ani nawet moimprzeoonym. Oni mieli racj, nie ja. Niczego nie miaem na moj obro-n. W naszym pastwie a ja wanie byem jednym z wybranych dostrzeenia porzdku i prawa w tym pastwie sd orzeka o czyjejwinie, sd decyduje o jej stopniu i o karze, a nie poszczeglny obywa-tel.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    59/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 59

    Czy pani wie powiedziaem po chwili do Beaty ekiedy zrozumiaem, jak fatalnie uoyo si ycie Marii, poczuem nie-

    nawi do czowieka, ktry zniszczy nie tylko siebie samego, ale rw-nie swoj on. Pomylaem nawet, e ten notoryczny pijak i pasoytnie powinien y, i e spadajc w przepa spad tam, gdzie ju oddawna lea, lecz przynajmniej w tej przepaci, o ktrej mwi bezprzenoni, nie by ju niebezpieczny dla innych ludzi. To brzmi naiw-nie i sentymentalnie, prawie melodramatycznie, ale...

    Nie powiedziaa Beata. To brzmi zupenie inaczej.

    Pan nie mg pogodzi si z myl, eby ta nieszczliwa kobieta...Tak powiedziaem z tym nie mogem si pogodzi,

    eby ona, ktra w przecigu piciu lat przeya ju swoje pieko, zosta-a jeszcze skazana przez sd. Z takimi prywatnymi pogldami, raczejprywatnymi dziaaniami (bo pogldy mogem mie inne ni sdziowie,nikt mi tego nie zabrania) wic z takimi prywatnymi dziaaniami wsprawach, ktre powierzao mi pastwo, nie miaem nic do roboty w

    milicji. Po prostu ta jedna rysa, to jedno potknicie, pierwsze w mojejcaej praktyce, ujawnio moj sabo. Wyobracie sobie chirurga, kt-ry boi si widoku krwi! To byo co w tym rodzaju.

    To najbardziej niebezpieczny precedens powiedzia mipniej szef kiedy milicja sama feruje wyroki, kiedy wkracza wkompetencje sdu. Czy przypuszczasz tak mwi kapitan Anio einnych oficerw czy podoficerw milicji nie wzruszaj tragiczne nie-

    kiedy losy przestpcw? Kradzie bochenka chleba popeniona z go-du? Sytuacja najuczciwszego pod socem czowieka, ktry z zazdrocii z szalestwa do jakiego moe doprowadzi mio, zabija w porywiegniewu zwyk dziwk, ktr naprawd kocha, dziwk wielokrotnie unas notowan? Czy sdzisz, e ty jeden przeywasz takie wtpliwoci,e ty jeden dostpie aski doznawania rozterki w zetkniciu si zrozpaczliwym czynem jakiego czowieka?

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    60/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 60

    Chyba nie musz pani tumaczy dodaem e szefmia racj, nie ja. Dlatego nie broniem si i nie usprawiedliwiaem,

    dlatego wszystko, co na mnie spado za ukrycie tego listu, przyjemjako rzecz sprawiedliw, na ktr zasuyem.

    Jednak postpi pan szlachetnie ratujc Mari... i e sta-n pan po jej stronie, a nie po stronie prawa.

    Umiechnem si. Bo Beata nie zrozumiaa tego, co powie-dziaem. Ona take nie rozumiaa, podobnie, jak ja, kiedy znalazemten list e zamaem przysig zoon wobec wszystkich innych

    ludzi, ktrych miaem chroni przed samowol, jak sam popeniem.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    61/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 61

    XI

    godz 19:00

    Czekalimy w gabinecie na powrt Koriola, ktry wyszed zUrsynem. Beata zapytaa:

    Czy pan wierzy, e uda si przeszkodzi temu czowie-kowi?

    Gdybym by prywatnym detektywem, powiedziabym:dziesi tysicy dolarw to adny pienidz. Warto wic uniemoliwizbrodni.

    A poniewa nie jest pan prywatnym detektywem?

    Lepiej udaremni zbrodni ni pniej ciga zbrodnia-rza. Gdybym mia dopaci z wasnej kieszeni, take przeszkodzibymw popenieniu morderstwa.

    Panie Arturze Beata po raz pierwszy powiedziaa mipo imieniu a gdyby kto da panu dwa brylanty, a wic dwadzieciatysicy dolarw, eby pan nie przeszkadza?

    Chyba pani artuje?

    A pan?Nie rozumiem.

    Powiedziaam tak sobie. Czy znalazby pan czas, eby-my poszli zataczy, albo do kina, moe do kawiarni, albo ja wiem co...

    Albo co?

    Zamiaa si.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    62/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 62

    To zaley od pana.

    Nudzi si pani?

    Okropnie. Umieram z nudw, chocia Marcin jest intere-sujcy. Pan widzia go dzisiaj w najgorszej formie. Ma niezwyk indy-widualno, potrafi ni fascynowa. I jest zepsuty, a to take pocigakobiety. Jednak on przytacza t swoj osobowoci, po prostu nudzi.Zgadza si pan?

    Czy pani umawia si ze mn jako ewentualna wdowa czy

    jako matka?To drugie. Nie wierz, e Marcin zginie. Pan bdzie przy

    nim. I ja. Zabezpieczyam go take w inny sposb.

    W jaki sposb?

    Nie chc, eby go zabili, naprawd.

    A ja naprawd musz si dowiedzie...

    Co pan musi, Morena? usyszaem gos Koriola.

    Sta w drzwiach wsparty o lask z czarnego bambusu. Chy-ba dlatego tak cicho otworzy drzwi, eby nas zaskoczy. By zadowo-lony, e zasta mnie na tym miejscu, i e Beata siedziaa na fotelu, od-dzielona ode mnie cikim stoem.

    Za Koriolem, w otwartych drzwiach, sta agent ubezpiecze-niowy.

    No wic? Co pan musi, Morena?

    Dowiedzie si jak najwicej, eby pana ocali.

    I pan w to wierzy?

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    63/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 63

    W ogle w nic nie wierz, panie Koriol. Przede wszyst-kim nie wierz w cuda. I niczego panu nie obiecuj prcz tego, e o

    pnocy nikt do pana nie strzeli, nikt pana nie otruje i nikt nie otworzypod panem zapadni ani nie opuci sufitu na pask gow. I jeszcze ty-le mog obieca, e pokj, w ktrym bdzie pan spa, nie wyleci w po-wietrze.

    Nie bd spa. W ku jest si najbardziej bezbronnym.Morena, czy gwarantuje pan...

    Tylko to, e nikt z zewntrz nie bdzie mie do pana do-

    stpu. Za reszt nie odpowiadam.

    Co pan przez to rozumie? Jaka jest ta reszta?

    Dowiemy si o pnocy.

    Chcia pan powiedzie, e to wykae sekcja zwok?

    Jeeli ze strachu umrze pan na angina pectoris. Jest pan

    gotw? Jedziemy do paskiego brata. I do tego specjalisty od listw.Pan zaczeka w bramie z panem Ursynem, a ja wyprowadz wz z gara-u. Pani Beata zostanie tutaj.

    Musicie tam jecha? zapytaaBeata.

    Ju wczeniej wyjaniem jej, e musimy, wic nie odpo-wiedziaem. Nie lubi rozmawia o niczym.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    64/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 64

    XII

    godz 19:30

    Siedzielimy w hallu willi Roberta Koriola: Robert i Marcinna kanapce obitej wypowiaym pluszem, inspektor na fotelu, a ja przystole, obok Arkadiusza pochylonego nad budzikiem. Kapral sta przyoknie. Paulina chodzia niespokojnie z kta w kt; kiedy podchodziado lustra zawieszonego na cianie, patrzya na siebie ukradkiem, jakna obc osob.

    Inspektorze odezwa si zdenerwowany Koriol ilerazy mam powtarza, e wstpiem na chwil do brata?

    Nie trzeba powtarza odpar Anio. Paska praw-domwno nie wzbudza wtpliwoci.

    Wic to chyba wyklucza mj wspudzia w tej idiotycz-nej historii z platyn! To nonsens;

    Podzielam pask opini. Jednak nikt nie moe stdwyj.

    Moja ona zostaa sama! denerwowa si Koriol; iry-towa go uprzejmy ton i niewzruszony spokj kapitana Anioa. Mar-twi si o mnie.

    Koriol wsta i szybkim krokiem, niespodziewanie szybkimjak na czowieka utykajcego, zbliy si do telefonu. Anio wyprzedzigo i pooy do na doni Koriola, zaciskajcej si na suchawce.

    Czy pan wie ostro zapyta Koriol jak mgbym pa-nu zaszkodzi? Gdybym tylko chcia? Ostrzegam!

    Kiedy wykonam moje zadanie, zoy pan zaalenie.

    Arkadiusz odsun budzik i wyj z oczodou lup.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    65/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 65

    Marcin powiedzia nie walcz z przeznaczeniem. Natym ono polega, e czowiek nie wie, co go czeka. A czeka na niego nie-

    uniknione i nieodwracalne.Pan nie docenia roli przypadku w przyrodzie wtrci

    Anio wci przytrzymujc do Koriola. Ani roli wiadomego wy-boru. I nie uwzgldnia pan, e o losie czowieka decyduje najczc iejjego charakter i temperament.

    Koriol rozkurczy palce zacinite na suchawce i wysunje spod doni inspektora.

    Musz std wyj!

    Panie Koriol powiedziaem znalaz si pan w ideal-nie strzeonym pomieszczeniu. Wyjcie na dach zabezpieczono, podoknami s ludzie inspektora. Jest tu kapitan i kapral. Ja jestem przypanu i caa rodzina. Jeli pan podejrzewa rodzin, ju nic panu z jejstrony nie zagraa. Nic lepszego nie mona wymyli.

    Dobrze mwi pan Morena odezwa si Robert. Gdyby nie moje zaproszenie, to kto wie, co staoby si o pnocy.

    To najszczliwszy zbieg okolicznoci doda Ursyn.

    Powiedzmy mrukn sceptycznie Anio e to tylkozbieg okolicznoci.

    Koriol usiad na kanapie. Opar lask o brzeg stou i wyjzegarek.

    Jeszcze cztery godziny mrukn.

    Poka no Arkadiusz wycign kocist do po zega-rek. Sam go naprawiaem, pamitasz?

    Od tego czasu doskonale chodzi. Ojciec ma zote rce.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    66/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 66

    Jeeli nakrcasz zegarek codziennie o tej samej godzinie,to sto lat bdzie tak chodzi.

    Robert oglda rzebiony uchwyt laski Marcina. Poda jArkadiuszowi i wzi od niego zegarek. Po chwili Paulina gadziasrebrn rzeb laski, ktr poda jej Arkadiusz.

    Chyba od spodu ma take dwie koperty? zapyta Ro-bert.

    Ma, ale nie otwieraj zegarka. Zawsze si zakurzy.

    Robert poda zegarek Paulinie. Przyja go, oddajc laskMarcinowi.

    Dukatowe zoto powiedziaa, patrzc na wytart pr-b.

    Kapral sta za Paulina i spoglda przez jej rami.

    Pani pokae powiedzia.

    Podaa mu zegarek. Nacisn sprynk otwierajc koper-t i przypatrywa si starej tarczy o ozdobnych cyfrach.

    Pikna sztuka powiedzia do Ursyna. Zobacz pan.

    Rozlego si ciche brzczenie dzwonka, jakby dzwoni ktoniemiay lub wystraszony. Robert wsta. By wyranie zaniepokojony.

    Chyba Franio Glindas. Ale do Frania nic nie macie?

    Chcia podej do drzwi, lecz uprzedzi go kapral. Po chwiliwprowadzi do hallu Frania Glindasa. Przesun domi wzdu jegociaa.

    Nie ma broni, obywatelu inspektorze.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    67/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 67

    XIII

    godz 20:00

    Kaniam si powiedzia zaskoczony Franio, z wcie-koci patrzc na Roberta.

    Franio, nie gniewaj si, sowo honoru tumaczy siRobert. Inspektor sam przyszed, nawet nie wiedziaem...

    Po co si tak zwijasz? Czy ja co powiedziaem?

    Ty nie, ale dziadek powiedzia wszystko inspektorowi.

    Jakie wszystko? Nic nie byo do mwienia.

    Wiesz, Franio, o tych listach, e miae zaatwi.

    Jak pragn zakwitn zawoa Franio. Jakie listy?

    Co zaatwi? Ludzie, nie wrabiajcie mnie. Dziadek ma fioa.

    Co wiesz o listach? Co chciae zaatwi? W jaki sposb?Za czyim porednictwem? pyta Anio.

    Ludzie, zlecie ze mnie! Nic nie obiecywaem. Co moezaatwi taki szary czowiek jak ja?

    Kapral Filipek pooy do na ramieniu Glindasa.

    Franio, jak Boga kocham, ty mi tu nie podskakuj. Miesz-kasz w mojej dzielnicy i tylko wstyd przynosisz.

    Koriol, wspierajc si na lasce, zbliy si do Glindasa.

    Brat zapewni mnie, e pan to zaatwi. Propozycja wy-sza nie ode mnie, ale od pana.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    68/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 68

    Franio, daj spokj wtrci si Robert oni ju wie-dz.

    Poniewa pan obieca mwi Koriol przyjechaemtutaj. Tylko dlatego i tylko po to tu jestem. Musi pan pomc.

    Prezes ma ju wadz do pomocy. Jak pomaga wadza, toja odpadam. Z tak konkurencj nikt nie wytrzyma.

    Chyba miae konkretny plan? zapyta Anio.

    Franio zawoa kapral nie wyprowadzaj mnie z

    nerww!

    Paulina pospieszya na pomoc osaczonemu Glindasowi.

    Ale panowie! Franio chcia, eby Marcin opowiedziaca histori. I dopiero pniej mia si zastanowi.

    Wanie! zawoa Franio. Miaem si zastanowi.Troch poazi, popyta, zajrze do knajpki, obcign z kim wiartk,poczstowa papierosem... Zawsze trafi si na kogo, kto co wie i z e-chce pogada.

    Nonsens! Koriol podszed do Roberta. I po to ci-gne mnie tutaj? Mnie?

    Robert podrapa si w gow, pniej wkolano, pniej wpoliczek.

    Marcin, czego si czepiasz? Chciaem ci pomc. Jutro b-dziesz nas po rkach caowa. Przeczekasz tu pnoc, a u ciebie w do-mu wybuchnie bomba. Masz szczcie, e Franio wpad na taki pomys.Bo gdyby nie Franio...

    Franio skorzysta z obrotu sprawy i podj tyrad Roberta:

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    69/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 69

    A jutro prezes zbudzi si wypoczty i rzeki, przytulimnie do serca i powie: Dzikuje panu, panie Franio. Zasuy pan so-

    bie na nagrod, kochany panie Franio. Dziki panu jestem teraz doprzodu. Nie wiedziaem nawet, e pan Franio ma tak gow. Kto wie,prezesie, co si tam u pana w domu szykuje? Lepiej nie myle.

    Franio odsapn i mrugn do Roberta.

    Robcio, a znajd si tu jakie nie ujawnione rezerwy?

    Jest p litra powiedzia Robert. Sam nie mog i

    do lodwki, musz z panem kapralem.We dwjk! zarechota Franio. Warto byo przey

    wojn, eby zobaczy, jak dwch facetw dwiga p litra czystej. Noto wam powiem...

    Gdzie zegarek? zawoa Koriol.

    Paulina spojrzaa na Anioa.

    Przed chwil pan inspektor oglda. Widziaam.

    Arkadiusz podnis rk. Trzyma w niej zegarek Marcina.

    Lea za budzikiem. Nie rbcie haasu, jak nie ma o co.

    To mj talizman powiedzia Koriol chowajc zegarek.Przeraziem si, e zgin, i pomylaem, e jednak dzisiaj...

    Zabrzcza telefon. Anio podnis suchawk. Nie powie-dzia hallo, ani nie zapyta kto mwi. Zapewne wiedzia, kto mwi.Przez chwil sucha, po czym odoy suchawk ostronie, jakby byawykonana z najbardziej kruchego materiau.

    Podszedem do Anioa.

    Nie domylasz si, kto? zapyta.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    70/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 70

    Beata?

    Tak. I wiesz chyba, dlaczego si nie zgosiem?

    Bo chcesz, eby tu przyjechaa. eby wszystkich zgro-madzi w jednym miejscu. Wszystkich podejrzanych.

    Koriol stukn lask o brzeg stou.

    Moe dowiem si, kto dzwoni? Jak pan myli, inspekto-rze? A moe pan zapomnia o moim ostrzeeniu?

    Zapomniaem odpar inspektor. Dobrze, e by pantak uprzejmy i przypomnia.

    Przypomn panuw odpowiednim czasie, inspektorze.

    Po pnocy, panie Koriol, jeli mona o to prosi.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    71/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 71

    XIV

    godz 21:00

    Paulina przyrzdzaa kolacj. Asystowa przy tym kapral Fi-lipek. Robert sta w otwartych drzwiach kuchni i obserwowa kadyruch Pauliny i kaprala. Kapitan Anio wyj z teczki kanapki opakowa-ne w serwetki i poukadane starannie w nylonowym woreczku.

    Dobrze, e tu jestem czy le? zapyta Koriol.

    Zaczekamy do pnocy powiedziaem. Niech pan otym nie myli.

    Arkadiusz, siorbic z yeczki herbat, zapyta:

    Boisz si? Chciaby y wiecznie. Ale to...

    Rozleg si przecigy dzwonek u drzwi.

    Kapral wyszed, eby je otworzy. Po chwili wbiega do hal-lu Beata niepokojca pikna i wzburzona.

    Marcin! krzykna. Co tu si dzieje? Dlaczego niktnie odebra telefonu? Nie mogam zapa takswki. Czemu nie wra-casz? Po co tu siedzicie, na co czekacie? Mj Boe!

    Siadaj powiedzia Robert. Niepotrzebnie przysza.Gdyby Marcinowi co si stao, bdziesz jedn z podejrzanych. Nietrzeba byo przychodzi.

    Podejrzanym jest przede wszystkim ten odpara kto zaprosi Marcina. O ile co si stanie wanie tutaj.

    Ja nie zapraszaem odezwa si Franio. Mwi, e-

    by pniej kto si nie czepia. Sam jestem zaproszony.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    72/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 72

    Do diaba! krzykn Marcin czy nie moecie gadao czym innym? Znajdziecie czas na gadanie, jak mnie ju wykocz.

    Wtedy sobie ulycie.Czuem, e Koriol czeka, by kto zaprzeczy jego sowom, by

    kto powiedzia, e nic mu nie grozi, i e nikt go nie wykoczy. Jednaknikt si nie odezwa.

    Koriol spojrza na mnie. Jeszcze wci oczekiwa pociesze-nia. Take milczaem. Bo skd mogem wiedzie, czy go wykocz, czynie? Do pnocy byo jeszcze trzy godziny.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    73/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 73

    XV

    godz 22:00

    Koriol jeli da wiar listom mia przed sob dwie go-dziny ycia.

    Beata denerwowaa si coraz bardziej. Z jej twarzy i wy-mownych oczu mona byo odczyta, co przeywa. Nie powiedziaa mi

    o wszystkim. Ale co zataia i dlaczego? Czy bya tylko bezradnymwiadkiem tego zdarzenia, jak my wszyscy?

    Prosz pana, bd spa z moim mem powiedziaaBeata.

    Pan Marcin bdzie sam spa.

    Morena zachrypia Koriol panu nic do tego, z kim

    pi!

    W takim razie nic mnie nie obchodzi, czy pana sprztnci ludzie z Madrytu, czy nie. Moe si pan wycofa.

    Beata podesza do Marcina. Usiada przy nim na kanapie iprzytulia twarz do jego policzka.

    Nie bd uparty, prosz ci.

    Wic gdzie bdzie spa moja ona?

    W innym pokoju. Miejsca jest do dla wszystkich.

    A pan? zapyta Koriol. Gdzie pan bdzie spa?

    Pod paskimi drzwiami powiedziaem jak wiernypies.

  • 8/10/2019 Umrzesz o Pnocy_Artur Morena

    74/142

    Kryminay PRL-uArtur MorenaUMRZESZ O PNOCY

    Opracowanie edytorskie Jawa48 str. 74

    Inspektor Anio zbliy si do Koriola i jego ony. Pochylisi i wspar donie na ich ramionach. Przynajmniej w taki sposb mg

    dotkn Beaty. Miaa tak przedziwnie gadk skr, e chyba kadymczyzna chciaby j dotkn, by sprawdzi t gadko przy-najmniej tak delikatnie dotkn, jak to uczyni Anio.

    Bdcie dobrej myli powiedzia.

    Koriol spoglda na do dotykajc ramienia Beaty.

    Dla pana cign Anio przeznaczylimy pokj o

    grubych murach, bez okien. Pan Robert wyjani, e kiedy zamurowa-no tam okno, eby z tego pokoju zrobi magazyn.

    Spiarni wtrci Robert na wypadek wojny, panwie.

    eby odpryski bomby atomowej powiedziaem nierozbiy szyby. To niezy pomys.

    Ale wojna, na szczcie, nie wybucha mwi Anio i zosta pusty pokj, wymarzony na schronienie dla pana.

    Obok tego pokoju sta kapral Filipek, przy nim Ursyn.

    Podaj pan co do opukania cian powiedzia kapral.

    Ursyn poda lask Koriola. Kapralopuka mur przy futryniei zajrza do pokoju. Wrci i opar lask o st. Anio zauway, e Ma r-

    cin patrzy na jego do opart o rami Beaty. Opuci rce i zwrci sido Ursyna:

    A jak ogldziny z punktu widzenia Zakadu Ubezpiecze?

    Zadowalajce odpar Ursyn. Mam zastrzeenia tyl-ko do drzwi, wac