Tyfloswiat 3 (20) 2013€¦  · Web view · 2013-12-19Podmiotem odpowiedzialnym za działalność...

53
Tyfloświat 3 (20) 2013 WYDAWCA Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego ul. Wybickiego 3a, 31-261 Kraków http://www.firr.org.pl tel.: (+48) 12 629 85 14; faks: (+48) 12 629 85 15 e-mail: [email protected] Organizacja Pożytku Publicznego Nr konta 77 2130 0004 2001 0255 9953 0005 Utilitia sp. z o.o. ul. Jana Pawła II 64 32-091 Michałowice http://www.utilitia.pl tel.: (+48) 663 883 600 e-mail: [email protected] Podmiotem odpowiedzialnym za publikację treści merytorycznych jest Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego Podmiotem odpowiedzialnym za działalność reklamową jest Utilitia sp. z o.o. REDAKTOR NACZELNY Joanna Piwowońska tel. kom. (+48) 663 883 332 e-mail: [email protected] INTERNET www.tyfloswiat.pl SKŁAD KOMPUTEROWY More Concept Marcin de Lehenstein Werndl FOTOGRAFIA NA OKŁADCE nintaro DRUK Drukmar DZIAŁ REKLAMY e-mail: [email protected] Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych reklam, ogłoszeń, materiałów sponsorowanych i informacyjnych.

Transcript of Tyfloswiat 3 (20) 2013€¦  · Web view · 2013-12-19Podmiotem odpowiedzialnym za działalność...

Tyfloświat 3 (20) 2013WYDAWCAFundacja Instytut Rozwoju Regionalnegoul. Wybickiego 3a, 31-261 Krakówhttp://www.firr.org.pltel.: (+48) 12 629 85 14; faks: (+48) 12 629 85 15e-mail: [email protected] Pożytku PublicznegoNr konta 77 2130 0004 2001 0255 9953 0005Utilitia sp. z o.o.ul. Jana Pawła II 6432-091 Michałowicehttp://www.utilitia.pltel.: (+48) 663 883 600e-mail: [email protected] odpowiedzialnym za publikację treści merytorycznych jest Fundacja Instytut Rozwoju RegionalnegoPodmiotem odpowiedzialnym za działalność reklamową jest Utilitia sp. z o.o.REDAKTOR NACZELNYJoanna Piwowońskatel. kom. (+48) 663 883 332e-mail: [email protected]ŁAD KOMPUTEROWYMore ConceptMarcin de Lehenstein WerndlFOTOGRAFIA NA OKŁADCEnintaroDRUKDrukmarDZIAŁ REKLAMYe-mail: [email protected] nie odpowiada za treść publikowanych reklam, ogłoszeń, materiałów sponsorowanych i informacyjnych.Logo PFRONNakład dofinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, zmian stylistycznych i opatrywania nowymi tytułami materiałów nadesłanych do druku. Materiałów niezamówionych nie zwracamy.Wszystkie teksty zawarte w tym numerze czasopisma Tyfloświat dostępne są na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Ponownie rozpowszechniany utwór, dostępny na tej licencji, musi zawierać następujące informacje: imię i nazwisko autora tekstu,

nazwę czasopisma oraz jego numer. Zdjęcia zawarte w czasopiśmie chronione są prawem autorskim i ich przedruk wymaga zgody autora.W numerze:

Wirtualny komputerMichał Dziwisz informuje Czytelników, jak sprawić, by nasz skromny pecet czy laptop przeistoczył się w machinę o stu twarzach lub, co jest bardziej stosownym określeniem, stu systemach.

Praca zdalnaCzy wykorzystywanie dobrodziejstw, jakie daje praca zdalna na komputerze i możliwość udostępnienia naszej jednostki innemu użytkownikowi, jest obecnie w zasięgu ręki osób niewidomych? Czy popularne aplikacje, pozwalające oglądać pulpit drugiego użytkownika, a nawet pracować na jego systemie, spełniają minimalne wymogi dostępności?

Windows 8 – czy jest się czego obawiać?Michał Dziwisz stara się odpowiedzieć na pytanie, czy faktycznie należy panicznie bać się przesiadki na komputer z systemem Windows 8. Czy producent, dokonując rewolucji w wyglądzie okienek, dokonał też przewrotu w zakresie ich dostępności?

Przeglądarki internetowe i programy do obsługi poczty elektronicznejMichał Kasperczak dokonuje przeglądu najbardziej popularnych i najbardziej funkcjonalnych aplikacji, które mogą ułatwić i uprzyjemnić korzystanie z Internetu i poczty elektronicznej.Odtwarzacze plików multimedialnych – Winamp i Windows Media PlayerKamil Żak prezentuje dwa najpopularniejsze odtwarzacze multimediów, dzięki którym w długie zimowe wieczory będzie nam dane oglądnąć na komputerze film z płyty DVD czy posłuchać muzyki.

Serwisy strumieniowania obrazu i dźwięku – rzecz o popularnym YouTube i nie tylkoPaweł Masarczyk przedstawia najpopularniejsze narzędzia internetowe do przesyłania i udostępniania multimediów, dzięki którym możemy dzielić się naszą domową wideoteką nie tylko ze znajomymi, ale też z całym światem.

Wirtualny komputerMichał Dziwisz*Słowo „wirtualny” zadomowiło się już na stałe w naszym języku. Coraz więcej rzeczy istnieje, nie mając swoich fizycznych odpowiedników. Gramy w gry wkraczając w świat wirtualnej rzeczywistości, używając nowoczesnych smartphone’ów z ekranami dotykowymi piszemy na wirtualnej klawiaturze, przykłady można mnożyć. Wirtualizacja wkracza także do poważnych zastosowań, jak chociażby potężne centra komputerowe, oferujące swoje usługi prywatnym czy instytucjonalnym użytkownikom końcowym. Coraz częściej słyszymy o przetwarzaniu w tzw. chmurach obliczeniowych, o wirtualnych hostingach, określanych jako VPS. Całe to zamieszanie wynika przede wszystkim z oszczędności. Dzięki specjalnemu oprogramowaniu można w dość prosty sposób na jednym fizycznym serwerze ,wyposażonym w wiele procesorów, macierze dyskowe i mnóstwo pamięci operacyjnej, uruchomić wiele mniejszych serwerów i udostępnić je poszczególnym klientom w taki sposób, aby każdy z nich dla użytkownika końcowego wydawał się odrębnym, fizycznym urządzeniem.

Po tym krótkim wstępie część Czytelników z pewnością zadaje sobie pytanie „No dobrze, ale czy mi wirtualizacja może się do czegoś przydać?” Na tak postawione pytanie jest tylko jedna odpowiedź, a brzmi ona: TAK! Dzięki wirtualnej maszynie, zainstalowanej w naszym komputerze, możemy eksperymentować z dowolnym oprogramowaniem czy systemem operacyjnym, bez obaw o stan systemu, na którym wykonujemy nasze codzienne zadania, często też zawodowe. W momencie pojawienia się kolejnej wersji systemu Windows możemy ją śmiało zainstalować i sprawdzić, czy będzie nam z nią po drodze. Jesteśmy użytkownikiem Windows 7 lub 8, a potrzebujemy skorzystać z Windowsa XP? Żaden problem, wystarczy skorzystać z wirtualizacji. A może marzy nam się spróbować, jak pracuje się w środowisku Linuxa? Również z pomocą przychodzi nam wirtualna maszyna. Kiedy uznamy, że testy nowego oprogramowania już nas nudzą, wystarczy usunąć taką maszynę z naszego komputera, co nie wiąże się z żadnymi negatywnymi konsekwencjami. Dla naszego głównego systemu operacyjnego, tzw. systemu gospodarza, maszyna taka jest po prostu kolejnym, jednym z wielu uruchomionych programów.Narzędzia do wirtualizacjiProgramów realizujących opisane we wstępie zadania jest kilka. Najpopularniejsze z nich to: VMWare Player, Microsoft Virtual PC oraz VirtualBox. W tym miejscu ważna uwaga, program Virtual PC nie jest już rozwijany przez firmę Microsoft, ostatnia jego wersja współpracuje z systemem Windows7, nie jest kompatybilna z najnowszą wersją „Okienek”, czyli Windows 8. Virtual PC został użyty w systemach Windows 7 w wersjach Professional, Ultimate i Enterprise w narzędziu XP Mode, umożliwiającym w stosunkowo prosty sposób uruchamianie aplikacji zaprojektowanych z myślą o systemie Windows XP, a nie dających się w żaden inny sposób uruchomić w nowszej wersji „Okienek”. XP Mode to dwa komponenty: program Virtual PC i maszyna wirtualna ze stworzoną specjalnie na te potrzeby kopią Windows XP. Niewątpliwą zaletą tego rozwiązania jest możliwość uruchamiania konkretnych aplikacji z trybu XP w osobnych oknach oraz wywoływanie ich skrótów bezpośrednio z Menu Start. Niestety, XP Mode oferowane jest tylko i wyłącznie użytkownikom „Siódemki”, którzy zdecydowali się na zakup jednej z trzech najdroższych wersji. Przechodząc o cyferkę wyżej, mianowicie do systemu Windows 8, dodam, że w wersjach Professional i Enterprise posiada on własne narzędzie do wirtualizacji o nazwie Hyper-V. Niestety, skorzystać będą z niego mogli tylko posiadacze nowoczesnych komputerów z procesorami obsługującymi sprzętową wirtualizację oraz technologię SLAT. Ta ostatnia to jeszcze na chwilę obecną rzadkość, nawet w komputerach mających zaledwie rok czy dwa. Program VirtualBox jest to aplikacja o otwartym kodzie źródłowym. Niestety nie należy do najstabilniejszych narzędzi, w związku z czym również ciężko mi ją polecić ,szczególnie stawiającym pierwsze kroki w świecie wirtualizacji użytkownikom.Osobiście, ze względu na jego prostotę oraz możliwości, proponuję korzystanie z programu VMWare Player. VMWare Player to okrojona, darmowa do niekomercyjnego, prywatnego użytku wersja narzędzia VMWare WorkStation, będącego przemysłowym standardem wirtualizacji. Player oferuje wszystko, co może być potrzebne domowemu użytkownikowi, chcącemu zainstalować wirtualny system na własne potrzeby. W niniejszym tekście postaram się opisać proces przygotowania takiego systemu właśnie na podstawie VMWare Playera.InstalacjaProgram można pobrać z oficjalnej strony producenta, znajdującej się pod adresem: https://my.vmware.com/web/vmware/free#desktop_end_user_computing/vmware_player/5_0Na podanej powyżej stronie mamy możliwość pobrania wersji instalacyjnych zarówno dla systemów Windows, jak i Linux, zarówno 32, jak i 64-bitowych. Poniżej opisu każdej wersji znajduje się przycisk ‘Download’, który należy uaktywnić celem rozpoczęcia pobierania. Zakładając, że chcemy zainstalować system Windows XP na naszym nowoczesnym,

wyposażonym w Windows 8 komputerze, wybieramy wersję opisaną jako ‘VMWare Player for Windows 32-bit and 64-bit”. Po pobraniu uruchamiamy instalator i postępujemy zgodnie z jego wskazówkami. Zarówno instalator, jak i interfejs całej aplikacji stworzone zostały w języku angielskim, jest to jednak język na tyle nieskomplikowany, że nawet początkujący jego adepci powinni sobie poradzić. Instalator został stworzony w formie strony internetowej – podobnie, jak ma to miejsce w przypadku programu służącego do instalacji dodatku – Adobe Flash Player. Niestety, w przypadku VMWare Playera nawet na komputerach wyposażonych w dobry procesor i dużą ilość pamięci RAM, instalator może spowodować bardzo wolną reakcję programu NVDA, pozostałe programy odczytu ekranu nie powinny sprawiać kłopotów. W kolejnych oknach instalatora najprościej jest korzystać z domyślnych ustawień. W tym celu wystarczy klikać w przyciski ‘Next’ oraz ‘Continue’. Po zainstalowaniu programu, może być konieczne ponowne uruchomienie komputera, o czym zostaniemy uprzedzeni przez instalator. Gdy już wszystko będzie gotowe, wystarczy przystąpić do dzieła.Tworzenie wirtualnej maszynyPo uruchomieniu programu, czego możemy dokonać choćby za pomocą znajdującej się na pulpicie ikony, czeka nas jeszcze jedna formalność, mianowicie akceptacja umowy licencyjnej. W tym celu wybieramy przycisk ‘Yes, I Accept The Terms In The License Agreement’ i przechodzimy dalej, używając przycisku ‘OK’. Po chwili możemy otrzymać jeszcze komunikat o nowym oprogramowaniu VMWare Workstation, nie interesuje ono nas, zatem dezaktywujemy to powiadomienie, używając przycisku ‘Skip This Version’. W tym momencie powinniśmy znaleźć się w tzw. ‘Bibliotece maszyn wirtualnych’, gdzie póki co widnieć będzie tylko jedna pozycja, mianowicie ‘Home’. Aby stworzyć naszą pierwszą wirtualną maszynę, wchodzimy do menu programu kombinacją ‘Alt+p’, następnie wybieramy menu ‘File’, do którego wchodzimy za pomocą prawej strzałki, oraz pozycję ‘New Virtual Machine’, całą tę dość skomplikowaną operację załatwi także skrót ‘Ctrl+n’. W tym momencie znajdziemy się w kreatorze nowej maszyny wirtualnej. Na początku musimy wybrać, co będzie źródłem instalacji systemu operacyjnego ‘Installer disc’ – płyta instalacyjna, ‘Installer disc image file ISO’ – obraz płyty z systemem, możemy także stworzyć pustą wirtualną maszynę, używając opcji ‘I will install the operating system later’. Jeśli posiadamy płytę instalacyjną naszego systemu, najlepiej skorzystać z pierwszej opcji, a następnie, przemieściwszy się klawiszem Tab na listę napędów, wybrać ten, w którym umieściliśmy płytę. W kolejnym kroku, do którego przejdziemy za pomocą przycisku ‘Next’, podajemy informacje niezbędne do automatycznej instalacji systemu. W pierwszym polu wpisujemy klucz produktu, w kolejnym naszą nazwę użytkownika, a jeśli chcemy chronić nasze konto hasłem, umieszczamy je dwukrotnie w kolejnych polach i klikamy ‘Next’. Następny krok kreatora to nazwa naszej maszyny oraz jej lokalizacja. Warto zastanowić się, gdzie będziemy chcieli przechowywać pliki maszyny, które w czasie użytkowania mogą znacznie przybrać na wadze, dobrze zatem wyznaczyć do tego dysk z dużą ilością wolnego miejsca.Na szczęście, gdyby kiedyś się okazało, że maszynę musimy przenieść na inny dysk, a nawet inny komputer, można to zrobić bez większych kłopotów. Wystarczy po prostu przenieść cały jej folder w nowe miejsce i wczytać do aplikacji VMWare Player.Kolejny krok to określenie pojemności wirtualnego twardego dysku. Domyślnie program wyznacza 40 GB, co jest rozsądną wartością. W tym okienku zadecydować możemy także, czy wirtualny dysk będzie składał się z jednego czy z wielu plików. Domyślnie ustawione jest dzielenie na mniejsze pliki i, jeśli nie mamy wyraźnych powodów, aby to zmieniać, lepiej tego nie robić i po prostu ponownie kliknąć ‘Next’. To już prawie wszystko. Przed nami podsumowanie kreatora, w którym pojawiają się informacje o ustawieniach naszej maszyny.

Jeśli chcemy coś zmienić, np. zwiększyć ilość dostępnej pamięci RAM, używamy przycisku ‘Customize Hardware’ i nanosimy poprawki, w przeciwnym razie, klikamy w przycisk ‘Finish’. W tym momencie najprawdopodobniej pojawi się informacja o dostępności narzędzia o nazwie VMWare Tools For Windows 2000 and Later, które najlepiej zainstalować, używając przycisku ‘Download and Install’. Gdybyśmy się nie zdecydowali na tę instalację, mogłoby się okazać, że automatyczna instalacja systemu Windows z użyciem podanych w kreatorze informacji nie będzie możliwa. Teraz pozostaje nam już tylko cierpliwie czekać, bowiem instalacja wirtualnego systemu może trwać nawet kilkadziesiąt minut. Znakiem charakterystycznym ukończenia instalacji może być zaprzestanie pracy dysku twardego naszego komputera – o ile rzecz jasna mamy do czynienia z dyskiem talerzowym, możemy także po prostu oczekiwać na dźwięk startowy systemu Windows, który po ukończeniu instalacji na pewno się pojawi. Tu ważna uwaga, w przypadku naszej przykładowej instalacji systemu Windows XP, operacja tworzenia wirtualnej maszyny ukończona zostanie w momencie, gdy dźwięk startowy usłyszymy po raz drugi.Praca z wirtualną maszynąW codziennej pracy z programem VMWare Player z pewnością wykorzystamy dwa skróty klawiszowe. Pierwszy z nich to ‘Ctrl+g’, który, wciśnięty w głównym oknie playera, przełączy sterowanie na wirtualny komputer, umożliwiając nam wykonywanie różnorakich operacji na nim. Nie powinniśmy mieć problemów z aktywowaniem żadnych skrótów klawiaturowych, z wyjątkiem kombinacji ‘Ctrl+Alt+Del’. W tym miejscu przypominam o alternatywnym sposobie wywołania menedżera zadań, do którego w systemach Windows często używana jest kombinacja „Trzech Króli”, mianowicie ‘Ctrl+Shift+Escape’. W momencie, gdy zechcemy się przełączyć na nasz główny system operacyjny, wystarczy użyć kombinacji ‘Ctrl+Alt’. Jeśli uznamy, że wirtualny komputer spełnił już swoje zadanie i chcemy tymczasowo zakończyć z nim współpracę, pamiętajmy, że tak jak i w przypadku fizycznej maszyny, należy dokonać prawidłowego zamknięcia lub uśpienia systemu, a niezastosowanie się do tego, może skutkować utratą danych lub uszkodzeniem wirtualnej maszyny. Aby prawidłowo zakończyć pracę z maszyną uruchomioną w programie VMWare Player, należy w oknie programu wcisnąć ‘Alt+p’, przechodząc do menu, a następnie wybrać gałąź ‘Power’. Tu szczególną uwagę zwróćmy na dwie opcje ‘Power off’ i ‘Suspend’. Pierwsza z nich dokona całkowitego wyłączenia maszyny, druga zaś wprowadzi ją w tryb uśpienia. Oznacza to, że ponownie uruchamiając nasz wirtualny komputer, zastaniemy go w dokładnie takim stanie, w jakim zakończyliśmy z nim pracę, tj. ze wszystkimi otwartymi aplikacjami i plikami. Gdyby zdarzyło się tak, że maszyna odmówi współpracy, warto skorzystać z opcji ‘Reset’, dostępnej również w menu ‘Power’.Udostępnianie zasobówNasz wirtualny komputer, w momencie konfiguracji, zostaje wyposażony we wszystkie podstawowe urządzenia, jakie dostępne są dla maszyny, na której został uruchomiony. Na jego pokładzie znajduje się karta dźwiękowa, graficzna, sieciowa, pamięć RAM, procesor, a także dysk twardy. Co jednak w sytuacji, gdy będziemy chcieli podłączyć do niego jakieś dodatkowe urządzenie, np. rejestrator cyfrowy lub kamerę internetową? Prawdopodobnie urządzenie takie nie zostanie podłączone od razu, musimy wykonać tę operację ręcznie. W tym celu, w oknie VMWare Playera wciskamy ponownie ‘Alt+p’, a następnie wybieramy podmenu ‘Removable devices’. W tym miejscu znajdziemy listę urządzeń dostępnych do połączenia z naszą wirtualną maszyną. Każde z tych urządzeń jest reprezentowane przez swoje odrębne podmenu, a przyłączamy je za pomocą opcji ‘Connect/disconnect’. W przypadku urządzeń USB, jeśli zdecydujemy się na podłączenie do wirtualnej maszyny, pamiętajmy o tym, że takie urządzenie nie będzie dostępne dla naszego fizycznego komputera, może być bowiem obsługiwane jednocześnie tylko przez jedną maszynę. Jeśli

uznamy, że bardziej przyda się ono na fizycznym komputerze, wykonujemy ponownie opisane wyżej kroki z tym, że obecnie opcja, jaką będziemy musieli wybrać, nosi nazwę ‘Disconnect (connect to host)’.Odrębną sprawą jest udostępnianie naszemu wirtualnemu komputerowi plików zgromadzonych na dysku twardym. Należy tu postępować ostrożnie, bowiem w momencie udostępnienia maszynie naszych zasobów, ma ona do nich pełen dostęp, tak więc może również je modyfikować. Najrozsądniej będzie udostępnić jeden konkretny folder, do którego będziemy przerzucać pliki, na jakich zajdzie konieczność operowania w wirtualnym środowisku. W tym celu przechodzimy do ustawień maszyny za pomocą skrótu ‘Ctrl+D’ (do zakładki ‘Options’), a z listy opcji wybieramy ‘Shared folders’. Domyślnie ten parametr jest ustawiony na wyłączony, aby go uaktywnić, wciskamy Tab i wybieramy przycisk opcji opisany jako ‘Always enabled’. Teraz wystarczy już tylko przenieść się na listę folderów i dodać jakiś katalog za pomocą przycisku ‘Add’. W tym momencie zostanie wywołany kreator, w którym musimy wybrać lokalizację katalogu, jego nazwę widoczną w wirtualnym systemie, zdecydować, czy będzie on udostępniony tylko do odczytu. Udostępnione foldery znajdziemy w naszych lokalizacjach sieciowych w folderze ‘VMWare shared folders’.Wirtualizacja a wydajnośćJeśli ktoś z szanownych Czytelników, po przeczytaniu niniejszego artykułu, zapragnął na swoim nowym, wydajnym komputerze zainstalować wirtualną wersję starszego systemu i tylko na niej pracować, od razu gorąco zachęcę, by jednak pogodzić się z nowym. Maszyna wirtualna będzie zawsze sporo wolniejsza od naszego fizycznego komputera mimo tego, że przydzielimy jej znaczną ilość zasobów. Dzieje się tak ponieważ pomiędzy nami, warstwą sprzętu i systemem operacyjnym jest jeszcze jeden, wirtualny pośrednik. Producenci wirtualnych maszyn mimo dokładania wszelkich starań nie sprawią, przynajmniej w najbliższej przyszłości, że te narzędzia idealnie odwzorują nasze fizyczne komputery. Wirtualnej maszyny używajmy tylko w sytuacji, gdy jest to absolutnie konieczne, np. program, którego musimy używać nie współpracuje z nową wersją systemu operacyjnego, lub zaznajamiamy się z nowym, jeszcze nieobłaskawionym środowiskiem. W takich sytuacjach aplikacje do wirtualizacji sprawdzą się wręcz idealnie.* Michał Dziwisz jest absolwentem informatyki w Szkole Wyższej im. Pawła Włodkowica w Płocku. Prowadzi własną firmę, specjalizującą się w usługach komputerowych. Jego pasją jest, szeroko pojęte, radio. Hobby to pociągnęło za sobą podjęcie misji tworzenia pierwszego w Polsce podcastu skierowanego do osób niewidomych.

Praca zdalnaMichał DziwiszGlobalna pajęczyna Internetu oplata bardziej lub mniej szczelnie praktycznie cały świat. W sieci robimy coraz więcej rzeczy, ale czasami warto się zastanowić, do czego jeszcze może ona nam się przydać? Przypuśćmy, że nasz znajomy ma jakieś problemy z komputerem. Jeśli mieszkamy w niedalekiej odległości od siebie, żaden problem, można się spotkać i wspólnie zaradzić komputerowym kłopotom. Gdy jednak dzielą nas dziesiątki, setki, lub nawet tysiące kilometrów, sytuacja zaczyna się komplikować. Można oczywiście próbować całą rzecz wytłumaczyć sobie w rozmowie telefonicznej lub korzystając z dowolnego internetowego komunikatora, np. Skype’a, nie zawsze jest to jednak możliwe do wykonania szczególnie w momencie, kiedy wiedza komputerowa jednej ze stron stoi na zdecydowanie niższym poziomie niż drugiej. Wtedy aż chciałoby się po prostu usiąść do komputera, wykonać kilka kliknięć lub uderzeń w klawisze i cały kłopot rozwiązać szybko i sprawnie. To jeden z aspektów pracy zdalnej, czyli tematu, któremu będzie poświęcony niniejszy tekst. Drugi ma wymiar raczej profesjonalny, bowiem jesteśmy już na takim etapie, w którym niewidomi

mogą, zupełnie jak ich widzący koledzy, logować się na zdalne komputery oraz, po spełnieniu odpowiednich warunków, pracować na zainstalowanym tam oprogramowaniu. Taki system pracy jest coraz bardziej powszechny szczególnie w firmach, które zatrudniają większą ilość pracowników.Na początku był tekstNaszą wycieczkę po systemach pracy zdalnej rozpoczniemy od drugiego, czyli tego bardziej profesjonalnego podejścia do sprawy – przede wszystkim dlatego, że jako pierwsi na zarządzane serwery zdalnie logowali się administratorzy, czyli sieciowi magicy, którym nie była straszna tekstowa konsola oraz komendy, jakie należało w nią wpisać, by osiągnąć zamierzony efekt.Pierwszym protokołem tekstowym, umożliwiającym zdalną pracę na komputerach był Telnet. Protokół ten umożliwiał zalogowanie się na zdalny komputer i wykonanie dowolnego polecenia, na jakie pozwalały uprawnienia naszego konta. Podstawową wadą Telnetu był fakt, że nie było w nim zaimplementowanego jakiegokolwiek szyfrowania. Na skutek tego logowanie się do maszyny zdalnej przez Telnet przypominało sytuację, w której zostawiamy w widocznym miejscu karteczkę z danymi do naszego konta bankowego. Być może nikogo ona nie zainteresuje, z dużym jednak prawdopodobieństwem możemy stwierdzić, że prędzej czy później stan naszej gotówki gwałtownie zmaleje. Ze względu na tę niedoskonałość powstał protokół SSH, który umożliwiał znacznie bezpieczniejsze, bo szyfrowane zdalne zalogowanie się na kontrolowany przez nas komputer. Zarówno Telnet, jak i SSH kojarzyć się mogą przede wszystkim z systemami z rodziny Linux czy Unix i słusznie, bowiem zazwyczaj to właśnie w tych systemach są one wykorzystywane. Należy jednak pamiętać, że również systemy Windows umożliwiają pracę zdalną w środowisku znakowym. W takim przypadku mamy do dyspozycji wszelkie narzędzia, jakie jesteśmy w stanie uruchomić z poziomu tzw. wiersza poleceń. Przy okazji, część systemów Windows posiada serwer usługi Telnet. Zdecydowanie jednak odradzam korzystanie z niego i proponuję zapoznać się z darmowym serwerem usługi SSH dostępnym pod adresem: http://www.freesshd.com/ . Narzędzie FreeSSHD pozwala na wiele, m.in. na utrzymywanie serwerów SSH SFTP oraz Telnet, generowanie kluczy autentykacyjnych, zarządzanie użytkownikami lub określenie programu, do jakiego będą oni mieli dostęp po zalogowaniu się. Opcje te z pewnością wystarczą każdemu, kto będzie chciał skorzystać na swoim komputerze lub niewielkim serwerze z Windows z technik zdalnej, tekstowej pracy.Czym się łączyć?Klientów Telnetu czy SSH jest kilka, jednakże osobiście polecam dwa narzędzia. Przede wszystkim najpopularniejszego klienta do tekstowej pracy zdalnej - Putty. Program pobierzemy z następującego adresu: http://www.chiark.greenend.org.uk/~sgtatham/putty/download.html. Kolejnym, wartym uwagi klientem jest Teraterm Pro (do pobrania ze strony: http://ttssh2.sourceforge.jp/)Problemy przy tekstowej zdalnej pracyPodstawowym kłopotem jest dostęp do coraz mniejszej ilości programów. Chcemy, czy też nie, coraz więcej narzędzi posiada graficzny interfejs użytkownika, programy znakowe to domena przede wszystkim sieciowych administratorów, a czasy, w których zwykli użytkownicy uruchamiali swoje użytkowe programy w środowisku tekstowym, to pieśń odległej przeszłości. Kolejny problem jest typowo techniczny, a dotyczy kłopotów z kursorem w środowisku znakowym. O ile nie będziemy mieć trudności z uruchomieniem programu w konsoli, wpisaniem jego parametrów i odczytaniem wyniku pracy, o tyle takie narzędzia jak edytory czy programy emulujące interfejs graficzny w środowisku tekstowym mogą być kłopotliwe w obsłudze. Programy odczytu ekranu dla systemu Windows nie są przystosowane do interfejsów tego typu i najprościej jest z nimi zapoznawać się za pomocą wskaźnika

myszy. Niestety, w takiej sytuacji nigdy nie mamy pewności, jaki element menu jest w danej chwili podświetlony, bądź też jaka opcja jest wybrana. Rozwiązaniem kłopotu edycji plików tekstowych na zdalnym komputerze może okazać się narzędzie Win SCP, czyli graficzny klient usługi SFTP, umożliwiający, oprócz manipulacji plikami, również ich edycję. Jako, że program jest w stanie radzić sobie z różnymi typami zakończeń wiersza w plikach tekstowych, przyda się zarówno w trakcie znakowej pracy w środowisku Windows, jak i Linux / Unix. Narzędzie pobierzemy ze strony: http://winscp.net/RDP, czyli czas na pracę graficznąUżytkownicy systemu Windows być może kojarzą narzędzie, jakie znajduje się domyślnie w tym systemie od wersji XP, a nosi nazwę „Podłączanie Pulpitu Zdalnego”. Program ten, to klient RDP, z angielskiego Remote Desktop Protocol, opracowanego przez Microsoft protokołu pracy zdalnej w środowiskach graficznych. Zwykle z RDP korzysta się w systemach Windows z rodziny Server, w takiej sytuacji do jednej maszyny podłącza się przeważnie wielu użytkowników, każdy może uruchamiać swój zestaw programów i pracować na zdalnym komputerze w zasadzie tak, jak gdyby przy nim siedział. Dzięki temu w dużych firmach działy informatyczne mają wszystkie istotne dla korporacji dane pod większą kontrolą, niż gdyby rozproszone były one po stacjach roboczych umieszczonych w wielu oddziałach firmy. Praca zdalna umożliwia również bardziej precyzyjne zdefiniowanie uprawnień konkretnego pracownika, aby posiadał on dostęp tylko do tych funkcji, do jakich rzeczywiście musi. W przypadku systemów Windows dla użytkowników domowych, sytuacja również nie przedstawia się najgorzej. Każdy, kto korzysta z „Okienek” od wersji XP w górę co najmniej w wersji Pro, posiada możliwość połączenia się zdalnie ze swoim domowym komputerem nawet z odległego miejsca.Wystarczy uaktywnić tzw. Dostęp zdalny, co możemy uczynić w aplecie ‘System’ Panelu sterowania. Kolejnym wymaganiem, jakie stawia nam Windows jest to, aby konto, na które chcemy się zalogować było chronione za pomocą hasła. Dla użytkowników widzących tyle wystarczy, niewidomi muszą jeszcze pamiętać o tym, aby program odczytu ekranu wspierał RDP.Window-Eyes a RDPProgram odczytu ekranu Window-Eyes bez problemu radzi sobie z tzw. Zdalnymi sesjami terminalowymi. Aby wszystko funkcjonowało prawidłowo, należy skonfigurować go w sposób opisany w podręczniku. Sprowadza się to do wyboru odpowiedniego, zdalnego syntezatora, oraz dokonania kilku zmian w ustawieniach systemowych. Dzięki tym operacjom dwie kopie programu Window-Eyes komunikują się bezpośrednio ze sobą, przesyłając informacje niezbędne do poprawnej pracy. Podstawową zaletą takiego rozwiązania jest choćby możliwość korzystania z naszego ulubionego, lokalnie zainstalowanego syntezatora. Alternatywnym rozwiązaniem jest wykorzystanie faktu, że protokół RDP jest w stanie oprócz obrazu transmitować również i dźwięk i zainstalowanie na komputerze zdalnym syntezatora w standardzie SAPI oraz skorzystanie z niego na komputerze lokalnym. To rozwiązanie posiada jednak szereg wad, z których podstawową są z pewnością znacznie większe opóźnienia między naciśnięciem klawisza a reakcją zwrotną. Należy zatem stosować to w przypadku, gdy z jakichś przyczyn nie mamy innej możliwości. Program Window-Eyes do pracy zdalnej nie wymaga żadnych dodatkowych opcjonalnych licencji i używa pakietu aktywacji dostępnych dla nas z serwera GW Micro.JAWS a RDPJAWS zachowuje się niemal identycznie jak Window-Eyes w przypadku terminalowej pracy zdalnej. Do naszej dyspozycji również pozostaje wirtualny kanał RDP, możemy także posiłkować się dźwiękiem przesyłanym z serwera zdalnego. Różnica tkwi w licencjonowaniu dostępu zdalnego. Otóż, by być w stanie nawiązywać połączenie z kopią JAWS

zainstalowaną na zdalnym serwerze, kliencki JAWS musi posiadać odpowiednią licencję, a jej zakupu należy dokonać oddzielnie. Na oficjalnej stronie Freedom Scientific koszt takiej licencji to 200 $. Polityka ta w przypadku kilku zdalnych serwerów pod naszą kontrolą wydaje się mniej korzystna niż to, co oferuje nam GW Micro, sens jej widzimy dopiero w przypadku kilku lub kilkunastu serwerów, które obsługujemy z poziomu jednej licencji.NVDA a RDPDarmowy czytnik ekranu NVDA niestety nie ma nic ciekawego do zaoferowania użytkownikom, którzy chcą pracować zdalnie z wykorzystaniem RDP. Jedyną opcją, której można spróbować jest uruchomienie tej aplikacji i próba pracy z wykorzystaniem transmisji audio. Niestety, jak nadmieniłem wyżej, jest to metoda stosowana w ostateczności, której wykorzystanie da rezultaty dalekie od komfortu.Pomoc zdalnaZajmijmy się teraz rozwiązaniem, z którego korzyść odniesie wielu domowych użytkowników. Opisane powyżej rozwiązania pracy terminalowej, wykluczają jednoczesną pracę tego samego użytkownika lokalnego, ciężej jest je więc zastosować w przypadku, gdy chcemy rozwiązać czyjś komputerowy problem na odległość. Na rynku oprogramowania istnieje szereg aplikacji z gatunku tzw. VNC, które oferują kontrolowanie sesji aktualnie zalogowanego użytkownika w trakcie jego pracy. Programy te, ze względu na specyfikę działania, nie są jednak dostępne dla niewidomych z pewnym wyjątkiem, o którym w dalszej części niniejszego artykułu. Na szczęście już od jakiegoś czasu producenci wiodących czytników ekranu oferują narzędzia, umożliwiające świadczenie pomocy technicznej na odległość.Pomoc zdalna programu Window-EyesProgram Window-Eyes od wersji 7,5 wyposażony jest w narzędzie tzw. Pomocy zdalnej. Aby skorzystać z tej pomocy, niezbędne jest przejście do menu ‘Pomoc’, następnie rozwinięcie podmenu ‘Pomoc Zdalna’ i wybranie odpowiedniej opcji w zależności od tego, czy pomoc chcemy zaoferować, czy o pomoc prosimy. Jeśli prosimy o pomoc, niezbędne jest wygenerowanie identyfikatora sesji, który podamy kontrolerowi. Możemy w tym miejscu skorzystać z dwóch żądań pomocy – standardowego oraz alternatywnego. To drugie przyda nam się w przypadku, gdy jesteśmy za tzw. NAT-em, pisząc prościej, nie jesteśmy bezpośrednio podłączeni do Internetu, a znajdujemy się np. za routerem. Kontroler z kolei oprócz wprowadzenia identyfikatora, powinien podać swoje imię lub pseudonim, który zostanie wyświetlony użytkownikowi komputera kontrolowanego. Pomoc zdalna programu Window-Eyes w wersji 8 i wyższych umożliwia także wysyłanie plików w dowolnym kierunku. Istnieje również możliwość kopiowania tekstu z maszyny kontrolowanej na komputer kontrolera i na odwrót. Najistotniejszym skrótem, jaki będzie wykorzystywany przez kontrolera w pracy z pomocą zdalną Window-Eyesa będzie ‘Ctrl+Alt+Pause’, przełącza on bowiem pomiędzy trybem pełnego ekranu, w którym domyślnie znajdujemy się na początku sesji pomocy, a trybem standardowym, który umożliwia kontrolerowi przejście do innych okien, znajdujących się na jego komputerze.Jaws TandemProgram JAWS, począwszy od wersji 10, oferuje narzędzie o nazwie Tandem, dzięki któremu możliwe jest połączenie się dwóch użytkowników. W trakcie sesji jeden użytkownik pełni rolę tzw. kontrolera, drugi kontrolującego. Nawiązanie sesji w Tandemie sprowadza się do wybrania odpowiedniej opcji z podmenu ‘Tandem Center’, znajdującego się w narzędziach i podmenu ‘JAWS Tandem’ w zależności od tego, co chcemy zrobić. Jeśli chcemy kontrolować czyjś komputer, musimy wygenerować sobie tzw. identyfikator sesji, który podajemy użytkownikowi kontrolowanemu. Użytkownik ten wprowadza identyfikator, a następnie po krótszej lub dłuższej chwili następuje połączenie. Kontroler uzyskuje pełny

dostęp do kontrolowanego komputera, może tam zrobić absolutnie wszystko, ważne więc jest, aby udzielać dostępu tylko osobom zaufanym. W przypadku korzystania z narzędzia Tandem, ważne jest, aby komputery kontrolera i kontrolowanego posiadały uruchomioną tę samą syntezę. Najlepiej wykorzystać w tym celu syntezatory Realspeak Solo Direct lub Vocalizer (w przypadku nowszych wersji aplikacji JAWS). Producent informuje także o konieczności posiadania tych samych wersji językowych JAWSa, jednakże z moich testów wynika, że nie ma najmniejszych problemów, jeśli jedna z wersji jest polska, druga zaś angielska. Oto kilka ważnych skrótów do pracy z JAWS Tandemem:

‘Insert+Alt+t’ – zakończenie sesji Tandem lub wywołanie okna wprowadzenia identyfikatora sesji na komputerze kontrolowanym,

'Insert+Alt+Tab' – przełączanie się pomiędzy komputerem kontrolowanym, a naszą własną maszyną,

‘Insert+Ctrl+Shift+v’ – włączanie lub wyłączanie podglądu wideo, dzięki temu widzący kontroler oprócz informacji głosowej, może otrzymać również informację wizualną, np. w przypadku, gdy JAWS nie jest w stanie odczytać jakiegoś elementu ekranu. Tu ważna informacja, użytkownicy niewidomi mogą bez większych problemów pomagać swoim widzącym koleżankom i kolegom, o ile zmieszczą się w limicie wersji demo. JAWS Tandem do prawidłowego połączenia wymaga jedynie, aby komputer, który generuje identyfikator spotkania posiadał ważną autoryzację. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby osoba widząca, której chcemy pomóc zainstalowała JAWSa w wersji demonstracyjnej i korzystała z naszej pomocy w razie potrzeby.

NVDA – czy są jakieś możliwości?Odpowiem dyplomatycznie: i tak i nie. NVDA nie posiada żadnego mechanizmu do świadczenia pomocy zdalnej, dla chcącego, nic jednak trudnego. Zawsze można spróbować posiłkować się narzędziami takimi jak Team Viewer – www.teamviewer.com czy Tight VNC – www.tightvnc.org i próbować nawiązywać zdalne sesje. Najnowszy TeamViewer posiada możliwość transmisji dźwięku, więc jeśli urządzeniem nagrywającym domyślnej karty muzycznej komputera kontrolowanego będzie tzw. Miks Stereo, What U Hear lub podobne, otrzymamy dźwiękową informację zwrotną. W przypadku Tight VNC, możemy wykorzystać któryś z popularnych komunikatorów internetowych, np. Teamtalk, FideliPhone, lub Skype. Niestety, rozwiązanie to będzie wiązało się z mniejszą responsywnością, będzie ponad to wymagało od użytkownika komputera kontrolowanego więcej specyficznej, technicznej wiedzy, aby wszystko ustawić tak, by możliwe było nasze podłączenie.Korzyści ze zdalnej pracyO tym, że wygodnie byłoby realizować swoje codzienne robocze zadania z zacisza własnego domu nie muszę chyba nikogo przekonywać. Fakt, że możemy okazać się pomocni i podzielić się swoją techniczną wiedzą z innymi, w tym w pełni sprawnymi użytkownikami komputerów, z pewnością będzie budujący dla nas, a także może zwiększyć naszą wartość jako potencjalnego pracownika. Praca zdalna, która zaczęła się u podstaw Internetu, z tekstowych konsol przeniosła się na środowiska graficzne. Najbardziej cieszy fakt, że wszystko to jest w jakimś stopniu dostępne. Może jeszcze nie tak, jak byśmy sobie tego w pełni życzyli, ale z pewnością zasygnalizowane w niniejszym artykule rozwiązania, pozwolą wszystkim chętnym popracować zdalnie zarówno jako administrator, użytkownik konkretnej aplikacji, bądź też dobra dusza, ratująca kogoś znajomego z komputerowej opresji. Miłej pracy, oczywiście zdalnej!

Windows 8, czy jest się czego obawiać?Michał Dziwisz

Co kilka lat niewidomi i widzący użytkownicy systemów Windows stają przed nie lada dylematem, zmieniać system, czy pozostać przy tym, co już znamy? Kolejne wersje popularnych „Okienek” w każdej nowej odsłonie wnoszą coś nowego, co jednym się spodoba, a innym nie. Zwykle kilka miesięcy po ukazaniu się następnej edycji Windows Internet huczy od dyskusji mniej lub bardziej merytorycznych i poświęconym temu, czy Microsoft, decydując się na zmiany, podjął tym razem dobrą czy błędną decyzję. Nie inaczej było po 26 października 2012, kiedy to miała miejsce premiera najnowszego systemu z rodziny Windows, oznaczonego numerem 8. Teraz, gdy emocje już nieco opadły, spróbujmy zastanowić się, czy system ten to dobry wybór dla użytkownika z problemami wzrokowymi i co tak naprawdę wnoszą nowe „Okienka”?Gdzie jest pulpit?Bardzo często w opiniach dotyczących nowego systemu Windows można było wyczytać informacje, że z systemu zniknął przycisk Start, a rola Pulpitu została zmarginalizowana. Owszem, w przypadku wizualnego odbioru Ósemki może się tak wydawać, jednakże dla użytkownika korzystającego z klawiatury w tej kwestii nic się nie zmienia. Pulpit w dalszym ciągu wywołujemy, naciskając kombinację ‘Windows+m’, Menu Start to nadal klawisz Windows lub kombinacja ‘Ctrl+Esc’. Pulpit zachowuje się identycznie jak ten, jaki znamy z poprzednich Windowsów, możemy tu przechowywać nasze ulubione ikony, foldery czy pliki. Jako, że przycisk Start, a właściwie jego brak, był bardzo mocno skrytykowany przez użytkowników Windows 8, firma Microsoft najprawdopodobniej przywróci ten element w kolejnej wersji systemu oznaczonej numerkiem 8.1, dostępnej za darmo dla wszystkich użytkowników Windows 8 mniej więcej rok, po premierze pierwszego wydania Ósemki.Menu start i kafelkiElementem, jaki Microsoft wskazał jako jeden z bardziej rewolucyjnych komponentów nowego Windowsa, jest Menu Start, które istotnie, pod względem wizualnym, bardzo się zmieniło. Obecnie mamy w nim do czynienia z tzw. kafelkami, czyli prostokątnymi elementami, będącymi odwzorowaniem ikon poszczególnych aplikacji. Kafelki są dość duże, by bez większych kłopotów można było je obsłużyć z poziomu ekranu dotykowego, albowiem gigant z Redmond postanowił pójść również w stronę wszechobecnej mody na dotykowość i zaistnieć na urządzeniach, które obsługuje się tylko i wyłącznie palcem. Kafelki mogą być dynamiczne, co oznacza, że aktualizują i przekazują nam najważniejsze informacje bez konieczności wchodzenia do konkretnej aplikacji. Dzięki temu od razu zapoznajemy się z najważniejszymi wiadomościami, widzimy stan pogody, czy obserwujemy, co dzieje się w portalach społecznościowych, w których mamy założone konta. Z perspektywy niewidomego użytkownika Menu Start to jednak nie najszczęśliwsze rozwiązanie. Kafelki rozłożone są tam w postaci siatki, po której możemy poruszać się we wszystkie strony za pomocą klawiszy kursora. Nie ma tu folderów i podfolderów tak dobrze znanych z poprzednich wersji systemów Windows. Jeśli dla przykładu kilka zainstalowanych w komputerze programów posiada ikony o tych samych nazwach, np. ‘Odinstaluj’ lub ‘Czytaj To’, możemy się tylko domyślać, jakiej aplikacji dotyczy dana ikona szczególnie, jeśli te programy ułożone są obok siebie. Istnieje możliwość przełączenia się do widoku, określonego przez Microsoft jako tzw. standardowy, najwygodniej zrobić to za pomocą kombinacji ‘Ctrl+Tab’. Niestety, operacja ta musi być wykonana przy każdorazowym wejściu do Menu Start. Istnieją także dodatki, umożliwiające przywrócenie wyglądu Menu Start z Windowsa 7, a nawet z Windowsa XP! Najpopularniejszy z nich to Classic Shell dostępny pod adresem: http://www.classicshell.net/Przywrócone Menu Start z systemu Windows 7 działa bez problemów i jest dostępne dla programów odczytu ekranu.Aplikacje Modern UI

Nowe okienka przynoszą ze sobą także nowy rodzaj programów, bardzo intensywnie promowany przez firmę Microsoft. Są to aplikacje Modern UI, zwane wcześniej aplikacjami Metro. Z perspektywy niewidomego użytkownika, aplikacje te wyglądają jak bardzo nowoczesne, dynamiczne strony internetowe. O ile prawdopodobnie takie programy pisze się znacznie prościej, o tyle z ich dostępnością nie jest dobrze. Programy odczytu ekranu często nie radzą sobie z interpretacją różnego rodzaju elementów nowoczesnych aplikacji Microsoftu, nie widzą niektórych kontrolek lub działają z nimi po prostu bardzo ociężale. Programy Modern UI nie posiadają żadnego menu, a ich obsługa sprowadza się do wielokrotnej nawigacji klawiszem Tab i uaktywniania poszczególnych przycisków, przełączników itp. Problemem Modern UI jest także brak możliwości przystosowania ich parametrów do własnych potrzeb. O ile w klasycznych aplikacjach mogliśmy bardziej lub mniej przystosować wygląd głównego okna, czy też sparametryzować dany program, w Modern UI ustawienia zostały okrojone do podstawowego minimum. Aplikacje Modern UI są projektowane głównie z myślą o ekranach dotykowych, w trakcie korzystania z których użytkownik nie powinien być przytłaczany dodatkowymi opcjami, wszystko powinno być proste i intuicyjne. Niestety, w przypadku osób niewidomych i korzystania z tych programów za pomocą czytników ekranu to rozwiązanie sprawdza się średnio, a najlepiej z programami Modern UI radzi sobie czytnik Narrator, o którym słów kilka za chwilę. Oczywiście, jeśli ktoś nie chce, nie musi wcale korzystać z aplikacji Modern UI, na całe szczęście Windows 8 umożliwia uruchamianie także aplikacji standardowych, które w użytku profesjonalnym raczej nie zostaną tak szybko wyparte przez ich nowoczesne odpowiedniki.Rozwiązania dostępnościoweSystem Windows 8 to bez wątpienia, jeśli chodzi o wbudowane mechanizmy wspierające dostępność, duży krok ze strony Microsoftu. Firma przez wiele lat zdawała się zapominać o tym, że z jej produktów korzystają także użytkownicy o nietypowych potrzebach, szczególnie dotyczyło to niewidomych. Program Narrator, czyli wbudowany w system Windows czytnik ekranu, nie był modernizowany. W systemie Windows 8 czeka nas jednakże miła niespodzianka. Narrator potrafi coraz więcej, zyskał dodatkowe opcje konfiguracyjne, a z aplikacji Modern UI potrafi niekiedy wyciągnąć całkiem sporo użytecznych informacji. Niestety, Narrator nadal nie jest programem, jaki można rekomendować dla całkowicie niewidomego użytkownika, jednakże istnieją sytuacje, w których ten program zaczyna być przydatny. Aby uruchomić czytnik ekranu od Microsoftu wystarczy, że w trakcie pracy z komputerem naciśniemy kombinację ‘Ctrl+Enter’. O ile Microsoft postarał się o poprawki w Narratorze, o tyle zapomniał o polskich użytkownikach pod względem syntezy. Efektem tego jest obecność w polskiej wersji Windows 8 tylko i wyłącznie anglojęzycznego głosu. Na szczęście z pomocą przychodzi nam darmowy ESpeak, dostępny pod adresem: http://www.espeak.sourceforge.netW pracy z Narratorem warto z pewnością znać kilka podstawowych skrótów:

‘CapsLock+z’ – zablokowanie i odblokowanie klawisza Narrator, ‘CapsLock+lewa lub prawa strzałka’ – poruszanie się po oknie aktualnie wyświetlonej

aplikacji, ‘CapsLock+F2’ – wyświetlenie akcji możliwych do wykonania na obecnie

podświetlonym obiekcie.Warto by użytkownicy o szczególnych potrzebach zapamiętali skrót ‘Windows+u’. Prowadzi on do ‘Centrum ułatwień dostępu’, z poziomu którego możemy uruchomić oferowane przez system rozwiązania wspomagające lub przystosować komputer do konkretnych scenariuszy użytkowania, np. bez myszki, klawiatury czy dźwięku.Wsparcie zewnętrznych czytników ekranu

Ze względu na drastyczne zmiany interfejsu wprowadzone w systemie Windows 8 starsze czytniki ekranu nie będą dobrze współpracowały z najnowszą wersją „Okienek”. Aby używać efektywnie komputera z systemem Windows 8 na pokładzie, najprawdopodobniej niezbędna okaże się aktualizacja naszego czytnika do wyższej wersji. Użytkownicy Jawsa, myśląc o przesiadce na Windows 8 muszą zaopatrzyć się w co najmniej wersję 14 tego programu, wsparcie Ósemki w programie Window-Eyes zaczyna się od wersji 8. Darmowy czytnik Ekranu NVDA w swojej najnowszej wersji również bez problemu odczytuje wszystkie elementy najnowszego Windowsa. Jeśli chodzi o komercyjne czytniki, takie jak JAWS czy Window-Eyes, to również nie mają one problemów z pracą w najnowszych „Okienkach”. Kłopoty zaczynają się w momencie, gdy zechcemy skorzystać z aplikacji Modern UI, w większości przypadków będzie to zadanie dla bardzo cierpliwych.Wszyscy mają sklepy, mam i ja!Idea repozytoriów z oprogramowaniem zapoczątkowana przez systemy GNU Linux zaczęła być implementowana także w innych systemach, najpierw mobilnych, takich jak iOS czy Android, aż w reszcie zawitała do systemu Windows. Niestety, implementacja sklepu została zrealizowana tylko połowicznie, bowiem to, co oferuje Microsoft, tyczy tylko aplikacji z gatunku Modern UI – niestety, wątpliwym jest, czy doczekamy się kiedykolwiek sklepu ze wszystkimi klasycznymi programami, jakie możemy uruchomić w Windows. W sklepie firmy Microsoftu możemy się także teoretycznie dowiedzieć, czy instalując daną aplikację będziemy w stanie jej używać przy pomocy technologii asystujących. Niestety, jest to teoria, która szerokim łukiem rozmija się z rzeczywistością. Bardzo często bowiem jest tak, że aplikacja oznaczona jako dostępna również nie chce współpracować nawet z najnowszymi wersjami programów odczytujących zawartość ekranu.Sterowanie dotykiemInterfejsy dotykowe to ostatnimi czasy coraz popularniejsza forma interakcji człowieka z urządzeniem. System Windows 8, przez swój odnowiony, kafelkowy wygląd, w założeniu miał być równie dobrze obsługiwany przez ekrany dotykowe, jak i klasyczne urządzenia peryferyjne. Okazuje się, że w przypadku niewidomych użytkowników praca z ekranem dotykowym również jest możliwa, jednakże nie nastawiajmy się raczej na wysoki komfort takich działań. Ekran dotykowy może być pomocą, szczególnie w momencie korzystania z aplikacji Modern UI, jednakże do bardziej zaawansowanych zadań klawiatura przyda się zawsze.Wszechobecna wstążkaCzęść użytkowników w momencie premiery pakietu Microsoft Office 2007 bardzo skrytykowała nowy sposób wyświetlania elementów menu. Zamiast standardowych pozycji takich jak ‘Plik’, ‘Edycja’, ‘Widok’, dostaliśmy wstążkę, która zmusza do zmiany starych przyzwyczajeń. W kilka lat po premierze nowego rozwiązania, Microsoft uznał, że czas na zmianę również w obrębie elementów systemowych. Wchodząc np. do Eksploratora Windows i wciskając Alt, znajdziemy się na opisanej wyżej wstążce. Składa się ona z zakładek, a także elementów wewnątrz zakładek. Po tych elementach najwygodniej będzie nam się poruszać przy pomocy klawisza Tab, niekiedy również zdarzy się tak, że będziemy mogli skrócić sobie drogę, używając strzałek kursora. Większość elementów posiada klawisze szybkiego dostępu, dzięki którym możemy je teoretycznie w bardzo prosty sposób aktywować. Teoretycznie, bowiem zapamiętanie tak wielkiej ilości skrótów wymagać będzie od nas niezłej gimnastyki umysłowej. Wstążka obecna jest nie tylko w Eksploratorze, znajdziemy ją także w namiastce programu Word, czyli systemowym WordPadzie. Co ciekawe, klasycznego menu nie został pozbawiony Notatnik.Uwaga na tablety z procesorami ARM

System Windows 8, oprócz wersji na procesory 32 i 64-bitowe, wzbogacił się o jeszcze o wersję o nazwie RT. Systemu takiego nie będzie można kupić osobno, zostanie udostępniony tylko dla producentów sprzętu komputerowego. Z architektury ARM korzystają przeważnie takie urządzenia jak tablety czy telefony komórkowe i to właśnie na tych urządzeniach będziemy mieć do czynienia z systemem Windows RT. Mimo, że wygląda identycznie jak jego klasyczny odpowiednik, RT nie pozwoli na uruchomienie żadnej aplikacji z wyjątkiem tych stworzonych w środowisku Modern UI. Dla polskich niewidomych jest to szczególnie ważna informacja, ponieważ jak wspomniałem wyżej, Microsoft nie udostępnia w swoim systemie polskiej mowy, jaką można by wykorzystać z czytnikiem Narrator, a doinstalowanie polskiego języka nie będzie możliwe. Zatem przed zakupem urządzenia z Windows 8 stanowczo zalecam dopytanie sprzedawcy o architekturę procesora oraz o system, jaki jest tam zainstalowany. Jeśli naszą współpracę z komputerem opieramy tylko na czytniku ekranu, słowa Windows RT oraz ARM powinny skierować chęć naszego zakupu na inny produkt.Obsługa obrazów ISONiekiedy dzieje się tak, że mamy do czynienia z tzw. wirtualną płytą CD. Obrazy takie tworzone są za pomocą różnych narzędzi, a służą przeważnie do wygodniejszej, cyfrowej dystrybucji różnego rodzaju treści. Wirtualny krążek zachowuje się identycznie jak jego fizyczny odpowiednik z tą tylko różnicą, że mamy do czynienia z danymi zapisanymi w postaci specjalnego pliku, który musimy zamontować w tzw. wirtualnym napędzie. Najpopularniejszym formatem zapisu wirtualnych płyt jest ISO, a producent Windows 8 o tym nie zapomniał, dając nam możliwość uruchamiania takich płyt bezpośrednio z poziomu Eksploratora Windows. W tym celu wystarczy nacisnąć Enter na ikonie obrazu. Kiedy uznamy, że nie chcemy już współpracować z wirtualną płytą, wystarczy ją odmontować – identycznie jak dysk fizyczny, za pomocą menu kontekstowego i opcji ‘Wysuń’. Niestety, funkcja zaimplementowana w systemie Windows nie jest remedium dla użytkowników pracujących z obrazami o bardziej egzotycznych formatach, ci będą musieli dalej korzystać z narzędzi zewnętrznych.SynchronizacjaSwego czasu w jednym z wywiadów Bill Gates, były szef Microsoftu, przyznał, że w pierwszych wersjach Windows nie docenili potencjału, jaki oferować będzie Internet. Nowa wersja Windows pokazuje, że Microsoft skutecznie odrobił zadanie domowe i uczył się na własnych błędach. Oprócz standardowego, lokalnego konta, od tej chwili do systemu Windows możemy logować się za pomocą adresu, jaki zostanie przypisany do naszego konta Microsoft. Nie jest to tylko i wyłącznie kosmetyczny zabieg, bowiem logując się za pomocą konta internetowego, otrzymujemy możliwość synchronizacji naszych ustawień z innymi powiązanymi komputerami. Konto Microsoft będzie nam służyło także do innych czynności, jak choćby dokonywania zakupów w sklepie Microsoft czy powiązania usług takich jak konta w serwisach społecznościowych czy skrzynki poczty elektronicznej.Przełączanie językówOpcja dla poliglotów lub tych, którym przyjdzie korzystać z komputera, będącego własnością osoby, używającej innego niż nasz ojczysty język. System Windows 8 umożliwia bardzo proste zmienianie języka interfejsu. Odbywa się to za pomocą specjalnych pakietów, które pobierane są z Internetu. W momencie zmiany języka, tłumaczone są wszystkie komunikaty wyświetlane przez system, a także interfejs aplikacji systemowych. Oczywiście, jeśli tylko zechcemy, możemy w bardzo prosty sposób powrócić do wcześniejszego języka. Całość operacji odbywa się w ‘Panelu sterowania’ za pomocą opcji ‘Dodaj Język’ i ‘Język’.Czy warto korzystać z Windows 8?

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na tak postawione pytanie. Z pewnością system ten jest do obsłużenia przez niewidomego użytkownika. Musi on jednak pamiętać, aby korzystać z najnowszych wersji komercyjnych czytników ekranu, ewentualnie z darmowego programu NVDA. Interfejs Modern UI może być traktowany raczej jako testowy gadżet, osobiście nie widzę w tych aplikacjach potencjału przy wykorzystaniu ich na komputerze stacjonarnym. Być może sprawa zmienia się, gdy używamy ekranu dotykowego. System pracuje stabilnie nawet na komputerach liczących już kilka lat.W Internecie czy różnych czasopismach komputerowych mogliśmy wyczytać, jakie to wielkie zmiany niesie ze sobą Windows 8. Moim zdaniem, zmiany te są istotnie duże, ale raczej dla widzącego użytkownika. Niewidomy, szczególnie pracujący wcześniej w systemie Windows 7 lub Vista, bez problemu odnajdzie się w nowych okienkach.Skróty klawiszowe, które mogą się przydać w pracy z nowym systemem Windows

klawisz Windows – przełącza pomiędzy ekranem startowym a ostatnio używaną aplikacją,

Control+Plus’ – rozwija aktualnie wybraną grupę kafelków na ekranie startowym, ‘Control+Minus’ – zwija aktualnie rozwiniętą grupę kafelków na ekranie startowym, ‘Windows+C’ – udostępnia pasek boczny ekranu startowego, ‘Windows+Tab’ – udostępnia pasek zadań ekranu startowego, ‘Windows+i’ – udostępnia panel ustawień ekranu startowego, ‘Windows+h’ – udostępnia panel udostępniania, ‘Windows+k’ – udostępnia panel urządzeń, ‘Windows+q’ – udostępnia panel wyszukiwania aplikacji, ‘Windows+f’ – udostępnia panel wyszukiwania plików, ‘Windows+w’ – udostępnia panel wyszukiwania ustawień, ‘Windows+p’ – udostępnia drugi pasek ekranu, ‘Windows+z’ – otwiera pasek aplikacji, gdy znajdujemy się w uruchomionej,

nowoczesnej aplikacji, ‘Windows+x’ – udostępnia menu narzędzi Windows, ‘Windows+v’ – wyświetla wszystkie aktywne podpowiedzi i powiadomienia, ‘Windows+Shift+v’ – wyświetla wszystkie aktywne podpowiedzi i powiadomienia w

odwrotnej kolejności, ‘Windows+PrintScreen’ – tworzy obraz ekranu i zapisuje go w folderze Obrazy jako

zrzut ekranu, ‘Windows+Enter’ – uruchamia program Narrator, ‘Windows+e’ – otwiera Eksplorator Windows na folderze Komputer, ‘Windows+r’ – otwiera okno dialogowe Uruchom, ‘Windows+u’ – otwiera ‘Centrum ułatwień dostępu’ systemu Windows, ‘Windows+Control+f’ – otwiera okno dialogowe wyszukiwania komputerów, ‘Windows+Pauza/Break’ – otwiera właściwości systemu.

Przeglądarki internetowe i programy do obsługi poczty elektronicznejMichał Kasperczak*Dawniej, mówiąc "komputer", myśleliśmy o sprzęcie i programach użytkowych, a mówiąc "internet", o drogich abonamentach, limitach danych, mniej lub bardziej wolnym wczytywaniu się strony WWW. Choć zdarzają się jeszcze białe plamy na mapie dostępu do Internetu, to obecność stałego łącza, również w naszym kraju, nie budzi już większej sensacji, a opłaty oraz możliwości, jakie oferuje nam Internet są coraz tańsze, coraz większe, a co za

tym idzie, coraz bardziej wszechobecne. W zasadzie przez cały czas jesteśmy podłączeni do światowej sieci. Tym samym, komputer i Internet to już jedna niemal nierozerwalna całość. Podstawowym typem programów użytkowych, które pozwalają nam z niego korzystać, są przeglądarki internetowe, a do niedawna były to również programy do obsługi poczty elektronicznej, zwane programami mailowymi, lub krócej i typowo z angielska, mailerami. W niniejszym artykule przypomnę podstawowe wiadomości na temat obu grup aplikacji.Przeglądarki internetoweKorzystając z przeglądarek internetowych, już nie tylko czytamy strony internetowe, obsługujemy serwisy bankowe, ale również tworzymy dokumenty, gramy w gry, komunikujemy się ze znajomymi. Od pewnego czasu nie jesteśmy już skazani na jedyną przeglądarkę internetową, zawartą w naszym systemie operacyjnym. Korzystając z wyboru, poza windowsowym Internet Explorerem, do dyspozycji mamy jeszcze Mozillę Firefox i w pewnym zakresie Google Chrome.Internet ExplorerInternet Explorer, kiedyś Microsoft Internet Explorer, jest jedną z najbardziej znanych i najdłużej obecnych na rynku przeglądarek internetowych. Co ważne, zdaniem wielu specjalistów, jest najlepiej obsługiwana przez płatne screenreadery. Była ona szczególnie popularna w wersji 6.0, która swoją premierę miała w sierpniu 2001 r. i niedługo później stanowiła już integralną część systemu Windows XP. Największa popularność Internet Explorera przypadła w naszym kraju na lata 2003-2007. Choć program był słusznie krytykowany za brak obsługi nowszych standardów sieciowych, otwierania wielu stron w zakładkach (kartach) czy choćby czytnika RSS, to był on dobrze obsługiwany przez screenreadery. Główny konkurent Internet Explorera – Mozilla Firefox dopiero około 2005-2006 stała się zdatna do używania, oczywiście tylko z nowymi czytnikami ekranu. Kolejne wersje przeglądarki Microsoftu bardzo się zmieniły. Począwszy od wersji 7 Explorera (2007 r.) użytkownicy zyskali możliwość obsługi kart, funkcję czytania kanałów RSS, nowe opcje bezpieczeństwa i ustawienia wyszukiwarek. Kolejna wersja programu, oznaczona numerem 8, zadebiutowała wiosną 2009 r. i zaoferowała dalsze rozwiązania, mające zdaniem producenta wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa korzystania z zasobów Internetu. Wśród nowych funkcji należy wymienić możliwość odtworzenia sesji przeglądarki, tryb ścisłej prywatności InPrivate oraz filtr SmartScreen (chroniący przed nieumyślnym zainstalowaniem szkodliwego oprogramowania). Zmiany mające się przyczynić do poprawy bezpieczeństwa w sieci, były kontynuowane w dziewiątej wersji tej przeglądarki, ostatniej dla systemu Windows Vista, nieimplementowalnej w systemie Windows XP, oraz w dziesiątej, dostępnej już tylko z systemami z rodzin Windows 7. Najnowsza, jedenasta wersja Internet Explorera jest obecna tylko w systemie Windows 8 i poza dalszym ulepszeniem bezpieczeństwa i nowościami stricte technicznymi, związanymi ze standardami tworzenia stron internetowych i aplikacji webowych, wzbogacona została o możliwość synchronizacji naszych zakładek (ulubionych) oraz innych opcji z kontem SkyDrive, dostępnym w ramach chmury oferowanej przez Microsoft.Wszystkie najnowsze wersje czytników ekranu bardzo dobrze współpracują z Internet Explorerem w wersji 10 i 11. Wcześniejsze pracują odpowiednio ze starszymi wersjami aplikacji. Wyjątek od reguły stanowi program NVDA, któremu od początku istnienia zawsze było bardziej po drodze z omówioną poniżej Mozillą Firefox. Nie oznacza to bynajmniej, że wspomniany tu czytnik nie poradzi sobie w obsłudze przeglądarki Microsoftu, bo współpracować z nią oczywiście będzie, ale bardziej ociężale niż z Firefoxem.Przypomnę, że jakiś czas temu Kamil Żak napisał bardzo szczegółową instrukcję dostosowania Internet Explorera do naszych potrzeb. Artykuł można znaleźć na portalu Tyfloświat.

Mozilla FirefoxProblemy z bezpieczeństwem, jakie miała przeglądarka firmy Microsoft, sprawiły, że na popularności szybko zyskiwać zaczął darmowy, otwarty projekt o nazwie Mozilla, potem Mozilla Firefox. Program wywodził się ze stworzonego na bazie Netscape Navigator pakietu Mozilla Suite. Stworzony w ten sposób w 2004 r. Firefox miał być szybki i bezpieczny, nie miał pochłaniać dużej ilości zasobów komputera i pozwalać na rozszerzanie swojej funkcjonalności poprzez różnego rodzaju dodatki. Wyróżnia się ich trzy rodzaje. Motywy (skórki) pozwalają na modyfikację wyglądu przeglądarki, dodatki pełnią rozmaite funkcje, od drobnych specjalnych ustawień konfiguracyjnych po niemal osobne aplikacje, za pomocą których możemy z poziomu Firefoxa wykonać określone działania, np. pobrać specyficzne typy plików, przetłumaczyć tekst za pomocą Google Translate albo wrzucić link z podpisem do naszego ulubionego serwisu społecznościowego. Wtyczki zaś to specjalne rozszerzenia, tworzone najczęściej przez dostawców multimediów albo innego typu plików, nieobsługiwanego w podstawowej wersji przeglądarki, np. PDF i Flash firmy Adobe.Mniej więcej do początku 2007 r. Firefox nie był dobrze obsługiwany przez czytniki ekranu, jednakże, gdy tylko stało się to możliwe, program zyskał dużą rzeszę wielbicieli, pomimo że screenreadery początkowo działały z nim nieco gorzej niż z Internet Explorerem. W jakiejś mierze jest tak do dnia dzisiejszego, ale zarówno twórcy screenreaderów, jak i samej przeglądarki wiele zrobili, by możliwości współpracy tych programów, jak najbardziej ulepszyć, toteż zdaniem wielu użytkowników różnice w działaniu czytników ekranu z obiema przeglądarkami są niemal niezauważalne, a dodatkowo sporo zyskujemy, instalując Firefoxa. Po pierwsze możliwość personalizacji i stworzenia kopi zapasowej i synchronizacji danych na wszystkich komputerach oraz smartphonach, po drugie dostęp do wielu pożytecznych funkcji, realizowanych dzięki wspomnianym wtyczkom, po trzecie możliwość używania wersji przenośnej programu.Firefox najlepiej działa z darmowym czytnikiem ekranu NVDA oraz Jawsem i Window-Eyesem w swojej najnowszej wersji. Użytkownicy starszych screenreaderów do wersji Window-Eyesa 7.2 oraz Jaws 10.1178 włącznie, powinni używać Firefoxa w wersji 3.6 z marca 2012 r. Posiadacze nowszych czytników ekranu w zasadzie mogą aktualizować program i używać jego najnowszej wersji. W chwili pisania tego artykułu jest ona oznaczona numerem 23. Tak duże przyspieszenie numeracji wersji wzięło się ze zmiany polityki twórców Firefoxa. Od wiosny 2012 r. kolejne wersje programu ukazują się co mniej więcej 6 tygodni, na wzór przeglądarki Google Chrome.Profile użytkownika, kopie zapasowe i synchronizacjaPrzeglądarka Mozilla Firefox korzysta z profili użytkownika. Oznacza to tyle, że w ramach jednego konta użytkownika, możemy stworzyć kilka profili z różnymi ustawieniami programu, gdyby kilka osób na jednym komputerze wykorzystywało aplikację. Przydatność profili docenić też mogą osoby nieco bardziej eksperymentujące z ustawieniami i niestabilnymi wtyczkami. W razie potrzeby zawsze mogą przełączyć się na swój podstawowy profil, a źle działający usunąć.Raz skonfigurowaną przeglądarkę w stosunkowo prosty sposób można przenieść na nowy komputer, z całymi naszymi ustawieniami, hasłami i zakładkami. Aby tego dokonać, trzeba w odpowiednie miejsce wkleić skopiowany uprzednio folder z naszym profilem. Można jednak znacznie to zadanie uprościć i użyć do tego celu zewnętrznego programu pomocniczego, który nazywa się Mozbackup. Zadanie synchronizacji naszych danych na kilku komputerach, a nawet urządzeniach z systemem Android i zainstalowanym Firefoxem, zrealizuje najpełniej usługa Firefox Sync. Więcej na ten temat w artykule Kamila Żaka, zamieszczonym na łamach naszego portalu Tyfloświat.

Zasygnalizuję jeszcze, że od pewnego czasu mobilny Firefox działa w systemie Android, udźwiękowionym przez TalkBack. Tu obok specjalnych gestów trzema palcami, służących do nawigacji po stronach, również możemy używać naszego konta Firefox Sync.Omijanie kodów z obrazkaTym, co przekonało wiele osób niewidomych i słabowidzących do skorzystania z Firefoxa, była wtyczka o nazwie WebVisum. Dzięki niej, można rozpoznać, bez pomocy osoby widzącej, obrazkowe kody CAPTCHA, uprzykrzające życie użytkownikom Internetu. W tym celu trzeba utworzyć specjalne konto, zalogować się i gotowe. Od teraz, w polu edycyjnym służącym do wpisania słów z obrazka, należy nacisnąć kombinację klawiszy ‘Alt+Ctrl+6’ i poczekać kilkanaście-kilkadziesiąt sekund, aż usłyszymy, że treść rozpoznanego kodu znalazła się w schowku. Następnie wystarczy ją wkleić w standardowy sposób. Wtyczka działa czasem niestabilnie. Wówczas proponuję wylogować się i zalogować ponownie na konto WebVisum. Niekiedy wtyczka zmienia sposób wyświetlania przez czytniki ekranu stron internetowych, wtedy warto ją wyłączyć całkowicie i używać w razie potrzeby. Wtyczka ma jeszcze kilka funkcji, ale nie są one tak bardzo istotne, jak wspomniana możliwość rozpoznawania CAPTCHA. Szczegółowo działanie WebVisum opisywał na portalu Tyfloświat Michał Dziwisz w artykule pt. „WebVisum, czyli nasza internetowa pomoc”.Adblock Plus - sposób na blokowanie reklamKolejnym istotnym dodatkiem, po jaki sięgają, nie tylko zresztą użytkownicy z wadami wzroku, jest dodatek o nazwie AdBlock Plus. Sprawia on, że zablokowana zostaje większość reklam w postaci ramek, wplecionych w artykuł czytany na stronach internetowych. Rozszerzenie dostępne jest zarówno dla Firefoxa, Chrome, jak i ostatnio Internet Explorera - niestety w przypadku tej ostatniej przeglądarki nie udało mi się go uruchomić. Dodatek budzi sporo kontrowersji, bowiem dyskusyjne z etycznego punktu widzenia przez niektórych może być omijanie reklam na stronach internetowych, które z tych reklam żyją i które udostępniane nam są za darmo. Niestety, w przypadku użytkowników niewidomych twórcy wielu reklam zapominają zupełnie o aspektach dostępności, efektem czego jest jedynie frustracja, zamiast zapoznania się z treścią właściwej reklamy. Adblock Plus do pozbywania się reklam korzysta z tzw. list filtrów. Listy te tworzone są przez lokalne społeczności, bowiem w różnych regionach świata wyświetlane są reklamy różnego typu, tak więc nie ma sensu zabezpieczać się przed treściami wyświetlanymi np. w Chinach, gdy mieszkamy w Polsce, a na dodatek nie znamy języka chińskiego. Takie przeładowanie filtrami byłoby zgubne w skutkach dla zasobów naszego komputera, listy filtrów wybierajmy więc z głową. Obowiązkową listą dla polskiego użytkownika jest ta, którą znajdziemy na stronie http://adblocklist.org/. Listę dodajemy, wybierając po prostu odpowiednie łącze na wspomnianej wyżej stronie, opisane jako ‘Subskrypcja polskiej listy’. Po wykonaniu tej operacji oraz po jej zatwierdzeniu o uciążliwych reklamach możemy zapomnieć, a strony internetowe powinny ładować się nieco szybciej. Jeśli bardzo przeszkadzają nam wszelkie reklamy, możemy również odznaczyć pole wyboru ‘Zezwalaj na nienatrętne reklamy’, dzięki czemu pozbędziemy się nawet tych mniej uciążliwych, jak choćby te generowane przez wyszukiwarkę Google.AddThis - udostępnij to szybciejIle razy chcieliśmy udostępnić na Facebooku albo Twitterze czytany właśnie artykuł. Oczywiście można to zrobić ręcznie, wchodząc w osobnej karcie na stosowną stronę i wklejając link do artykułu. Można skorzystać z widgetów serwisów społecznościowych, które często, niestety wpływając na pogorszenie dostępności serwisu, instalowane są na blogach i portalach internetowych. Można wreszcie uprościć sobie życie i zainstalować wspomniany dodatek o nazwie AddThis. Za jego sprawą, w menu ‘Narzędzia’ przeglądarki Firefox pojawia się podmenu ‘Add This’, a w nim ‘Share’. Dalej możemy określić serwis, na którego

łamach chcemy coś zamieścić. Mamy tu do wyboru ponad 20 pozycji, m.in.: Facenook, Twitter, Gmail, Blogger, możliwość wyświetlenia tzw. strony do wydruku. Klikając w ‘Więcej’, zyskujemy dostęp do jeszcze większej liczby serwisów pocztowych, blogowych i społecznościowych z wielu krajów, czasem już nieistniejących albo w fazie przeobrażeń. Wymienię tylko te najbardziej u nas popularne: Gadu-Gadu, Yahoo, Wordpress, Evernote. Dodatkowo, w ustawieniach dostępnych z poziomu podmenu AddThis, można decydować m.in. o kolejności i sposobie logowania do poszczególnych serwisów. Niestety opcje te nie są w 100% dostępne.Google Translator for Firefox szybszym sposobem przetłumaczenia pożądanej treściNie muszę chyba opowiadać o usłudze Google Translate, dzięki której możemy przetłumaczyć część lub całą stronę internetową z jednego języka na drugi. W ostatnich latach mechanizm tłumaczenia znacznie się poprawił. Nie można więc dziwić się, że usługa zyskała sporą popularność. Poza tradycyjnym sposobem korzystania z niej, istnieje kilka dodatków, które zadanie to mogą nam ułatwić. Ja polecam Google Translator for Firefox, który po naciśnięciu odpowiedniego klawisza, pozwala na przetłumaczenie zaznaczonego tekstu albo całej wyświetlonej strony internetowej.Opisywał go dogłębnie Michał Dziwisz na portalu Tyfloświat.Wersja przenośna przeglądarkiNa koniec omawiania zalet Firefoxa wspomnę jeszcze, że występuje on w wersji przenośnej. Gdy używamy usługi Firefox Sync, nie musimy się martwić o integralność naszych danych i o to, gdzie w wersji Portable wrzucić stosowne pliki i foldery naszego profilu. Folder z uprzednio przygotowaną wersją, swobodnie możemy skopiować na inny komputer i po prostu zacząć używać aplikacji.Google ChromeOstatnia omówiona tu przeglądarka jest obecnie najrzadziej używana przez użytkowników niewidomych. Chrome to produkt stworzony przez Google i mający na celu być przeglądarką łatwą w konfiguracji, używaniu i bardzo szybką. Istotnie, zarówno instalacja, jak i konfiguracja nie jest skomplikowana. Dla niewidomego użytkownika jedynym kłopotem może być przestawienie się z używania standardowego, dialogowego okna opcji na coś w rodzaju strony internetowej ze sporą ilością przycisków i pól wyboru. Chrome to także możliwość synchronizacji zarówno naszych danych, jak i otwartych kart pomiędzy różnymi urządzeniami, w tym mobilnymi. Niewątpliwą przewagą nad Firefoxem jest to, że Google Chrome posiada swoją wersję dla systemu iOS, czego nie da się powiedzieć o "Ognistym Lisku". Z perspektywy użytkownika posługującego się czytnikem ekranu trzeba przyznać, że nie jest źle, choć mogłoby być lepiej. Chrome współpracuje z programami odczytu ekranu NVDA oraz JAWS, zauważyć można także częściową zgodność z najnowszą wersją Window-Eyesa. Podstawowe, proste strony odczytuje bez większych kłopotów. Problemy pojawiają się wówczas, gdy strona jest interaktywna, wykorzystuje różne nietypowe i niekoniecznie zgodne ze standardami sieciowymi rozwiązania, pomijające np. obsługę z klawiatury. W takiej sytuacji często zmuszeni będziemy posiłkować się na danej stronie którąś z opisanych wcześniej przeglądarek. Google Chrome posiada część użytecznych dodatków analogicznych, jak w przeglądarce Mozilla Firefox, np. Addthis czy Adblock Plus. Każdy, kto zawita na obcojęzyczną stronę internetową, od razu doceni zintegrowanego z Chrome tłumacza Google, który bez konieczności instalacji dodatkowych rozszerzeń zaproponuje nam przetłumaczenie takiej witryny w locie na zrozumiały dla nas język. To, czego mi bardzo brakuje w tej przeglądarce, to dostępny czytnik kanałów RSS. Wszystko, co testowałem, nie nadawało się po prostu do użytku.Programy mailowe

Kolejnymi, po przeglądarkach stron WWW, często używanymi przez większość użytkowników komputerów programami są aplikacje do obsługi poczty elektronicznej. Z pomocą klienta poczty prowadzimy służbową i prywatną korespondencję mailową, czytamy wiadomości z list dyskusyjnych i grup newsowych, czasem nawet blogów i kanałów RSS.Dzięki nowym standardom tworzenia aplikacji internetowych, takim jak HTML5, przeciętnemu widzącemu użytkownikowi komputera trudniej odróżnić aplikację zainstalowaną na naszym komputerze, od tej uruchomionej w naszej przeglądarce. Za przykład niech posłuży nam bardzo popularna usługa poczty elektronicznej Gmail, oferowana przez Google.Niewidomi użytkownicy, ze względu na niedoskonałości czytników ekranu i samych aplikacji powstałych w oparciu o stronę WWW, wciąż jeszcze korzystają, chętniej niż inni, z zewnętrznych programów mailowych, takich jak: Outlook Express, Poczta Systemu Windows i Windows Live Mail, Microsoft Outlook, Mozilla Thunderbird czy The Bat.Poniżej scharakteryzuję je pokrótce i wskażę wybrane aspekty pracy z nimi.Programy pocztowe MicrosoftuJuż od czasów Windowsa 95, częścią składową okienek, poza przeglądarką Internet Explorer, był program pocztowy o nazwie Outlook Express. Niemal wszyscy, którzy zetknęli się z komputerem w czasach Windowsa 98 oraz XP, używali krócej lub dłużej tego właśnie programu. Nie sprawiał on szczególnych problemów użytkownikom z wadami wzroku, gdyż bardzo szybko producenci czytników ekranu zadbali o komfort pracy z nim. Był on krytykowany przez zaawansowanych użytkowników, ze względu na nieprawidłowy sposób cytowania podczas odpowiadania na wiadomość (treść cytowana znajdowała się pod naszą odpowiedzią, a nie nad nią). Było to szczególnie uciążliwe podczas prowadzenia korespondencji na listach dyskusyjnych oraz grupach newsowych. Ponadto Outlook Express czasem źle wyświetlał znaki narodowe, miał problemy z dużymi załącznikami i ich pobieraniem poczty za pomocą wolnego łącza modemowego. Prócz tego sporą niedogodność stanowił sposób przechowywania maili w specjalnych plikach DBX, na skutek czego migracja danych pomiędzy komputerami była bardzo utrudniona, a odzyskanie danych z popsutych plików bazy uciążliwe. Pomimo tych kłopotów, Outlook Express z racji jego obecności w każdym windowsowym komputerze, był używany bardzo powszechnie, aż do czasów ekspansji webowego Gmaila i rozwoju programu Mozilla Thunderbird i wreszcie zmniejszenia się udziału w rynku Windowsa XP.Wraz z pojawieniem się następnej wersji systemu, nazwanej Windows Vista, producent zaproponował nową odsłonę programu mailowego, nazwaną Poczta Systemu Windows. Już teraz nie stanowiła ona integralnej części systemu i trzeba ją było samemu doinstalować, tak jak przeglądarkę internet Explorer 7. Inna rzecz, że programy te były już niemal gotowe do instalacji i nie trzeba się było trudzić, żeby je znaleźć i ściągać. Zapowiadane zmiany i nowości wprowadzone do Poczty Systemu Windows wyglądały bardzo zachęcająco i stanowiły odpowiedź na dawne bolączki, jakich doświadczali użytkownicy Outlooka. Przede wszystkim zrezygnowano z plików DBX na rzecz tekstowego formatu EML, dzięki czemu można było podejrzeć w zewnętrznym programie pojedyńczy list. W końcu producent umożliwił użytkownikom decydowanie, czy podczas odpowiadania na list kursor ma domyślnie znaleźć się nad czy pod cytowanym tekstem. Poza tym pojawił się filtr antyspamowy, kalendarz, czytnik RSS i trochę nowych ustawień. Niestety odtąd Poczta Systemu Windows i jej następcy oferowały bardzo niekorzystną dla użytkowników czytników ekranu metodę nawigacji po folderach. Sprawia ona, że w miarę odczytywania listy folderów, kursor od razu przechodzi z niej na listę wiadomości. Dzieje się to na tyle szybko, że screenreadery nie nadążają z jej odczytaniem, co bywa dezorientujące.

Kontynuację omawianej aplikacji stanowi Windows Live Mail, którego pojawienie się wiąże się, nie wchodząc w szczegóły, z powstaniem systemu Windows 7 oraz pakietu programów i usług zwanych Windows Live. Program ten w zasadzie nie różni się od swojego poprzednika, za wyjątkiem jednej istotnej cechy, a mianowicie, znanej z pakietu Office, wstążki. To zdaniem wielu użytkowników screenreaderów kolejny powód, by pożegnać się z tą aplikacją. Nie można powiedzieć, by z Jawsem albo Window-Eyesem działał on źle, choć w tym przypadku, im nowsza wersja screenreadera, tym lepiej. Ze screenreaderem NVDA też da się go używać, ale lista wiadomości odczytywana jest niezbyt komfortowo. Sam Windows Live Mail, zdaniem wielu, w tym piszącego te słowa, nie jest tak stabilny jak dawny Outlook Express. Do tego wciąż słabe wsparcie dla IMAP, szczególnie Gmaila, sprawiło, że wiele osób przesiadło się na Thunderbirda. Nim jednak przyjrzę się mu dokładniej, napiszę jeszcze kilka słów na temat "większego" Outlooka, czyli programu będącego częścią składową pakietu biurowego Microsoft Office.Microsoft Outlook, bo o nim mowa, to bardzo rozbudowany program, który, poza obsługą poczty elektronicznej, zawiera zintegrowane z nią: kontakty, kalendarz, wydarzenia i zadania. Z wersji na wersję staje się coraz bardziej sieciowy i serwerowy. Jego wczesne wersje cieszyły się względną popularnością. Z Jawsem działały bardzo dobrze. Od wersji 12 (2007) również tutaj mamy do czynienia ze wstążką. Do tego sam program w wersji 12 nie cechuje się taką stabilnością i mimo zmian technicznych nie radzi sobie dobrze z pocztą IMAP. Najnowsze wersje są według mojej wiedzy jeszcze rzadziej używane niż Windows Live Mail. Program, choć dostępny, nie ma zbyt dużej liczby skrótów klawiszowych i posiada na tyle rozbudowany interfejs, że często nawet osoby widzące skarżą się na mnogość opcji. Pamiętać przy tym należy, że tak na prawdę nie jest on przeznaczony do pracy dla pojedyńczego użytkownika. Jego potencjał docenią za to pracownicy większych firm, korzystający z centralnego serwera Microsoft Exchange, na którym współdzielone są kontakty, kalendarze oraz inne dane.Mozilla ThunderbirdPoza opisywaną wcześniej przeglądarką Firefox, Fundacja Mozilla wypuściła już dawno temu na rynek program mailowy Thunderbird. Od lat wzbogacany jest o nowe funkcje, a jednak nie zmienia się tak bardzo jak konkurencyjne rozwiązania i kolejne wersje oferują podobny sposób obsługi. Pracuje pod różnymi systemami operacyjnymi, z czytnikami ekranu dla systemu Windows działa dobrze od wersji 2. Jego nowe wersje współpracują najlepiej z darmowym screenreaderem NVDA, jednakże komercyjne screenreadery oferują również przyzwoite wsparcie pracy z tym programem. Może nie jest ono aż tak dopracowane jak w przypadku programów Microsoftu, za to prosty interfejs samego Thunderbirda i szereg przydatnych opcji zdecydowanie przemawiają za jego używaniem. W chwili obecnej to, moim zdaniem, najlepszy dla użytkowników screenreaderów, program do zarządzania pocztą elektroniczną. Nie posiada skomplikowanej wstążki a klasyczne menu. Nie ma ogromnej ilości skrótów klawiszowych, wywołujących rozmaite funkcje, ale nie jest też ich w ogóle pozbawiony. Cechuje go prosty interfejs użytkownika, którego elementy można modyfikować. W ten sposób dano nam możliwość nawigowania pomiędzy listą folderów i wiadomości. Dobrze wyświetla maile w wątkach na listach dyskusyjnych oraz grupach newsowych, wspierając prawidłowe cytowanie i redagowanie korespondencji. Bardzo płynnie działa z mailowym protokołem IMAP, w szczególności zaś z kontami Google. Pozwala łatwo dodawać nasze konta mailowe, często bez konieczności wpisywania szczegółowych parametrów serwerów pocztowych (IMAP, SMTP, POP3). Występuje również w wersji przenośnej (portable). Gdyby ktoś potrzebował, Thunderbird dysponuje możliwością subskrybcji grup newsowych oraz kanałów RSS. Od niedawna też posiada funkcję komunikacji w czasie rzeczywistym, tzw. chatu z użytkownikami: Twittera, Facebooka, Jabbera (XMPP) oraz IRC. Funkcja ta nie działa najlepiej, do tego, z perspektywy

użytkowników screenreaderów i obsługii z klawiatury, nie należy do zbyt intuicyjnych. Thunderbird posiada oczywiście jeszcze więcej zaawansowanych funkcji. Nie są one jednak powszechnie używane i to nie one zaważyły na popularności tego programu wśród użytkowników screenreaderów.Legendarny The BatPonad 10 lat temu pojawił się na rynku płatny program mailowy mołdawskiej firmy Ritlabs o nazwie The Bat. Szybko został okrzyknięty mianem najlepszego i najbardziej zaawansowanego klienta mailowego dla Windows. Pozwalał i nadal pozwala na niespotykaną gdzie indziej modyfikację interfejsu, sposobu wyświetlania, skrótów klawiszowych. Bardzo dawno temu umożliwiał: tworzenie folderów wirtualnych i wyszukiwanie (podobne do mailowego modułu przeglądarki Opera oraz do poczty IMAP), montowanie filtrów antyspamowych. Potrafił szyfrować wiadomości i, w niespotykany w innych rozwiązaniach sposób, zarządzać nagłówkami wiadomości na serwerach POP3, a potem IMAP. Jego cechą charakterystyczną, która od razu rzucała się w oczy, były szablony wiadomości, osobne dla adresów mailowych, folderów i kont. Pozwalały one na modyfikację i zarządzanie redagowanym tekstem za pomocą makr oraz wyrażeń regularnych. Za sprawą kilku zaawansowanych, niewidomych subskrybentów listy dyskusyjnej Typhlos w latach 2003-2007 The Bat cieszył się nawet względną popularnością. Dzięki bardzo ciekawym, choć nieco innych niż w konkurencyjnych aplikacjach, skrótom klawiszowym, można go było obsługiwać w miarę poprawnie ze wszystkimi czytnikami ekranu, jednakże wymagało to szeregu zabiegów, począwszy od wyłączenia niektórych opcji wyświetlania i dostosowania widoku interfejsu samego programu, na zmianie podświetleń i innych parametrów screenreadera skończywszy. Do tego dochodził problematyczny sposób wyświetlania treści maili, w formie jakby czystego tekstu, bez wsparcia nawigacji za pomocą technologii MSAA. Co gorsza proponowane zabiegi nie przynosiły zawsze pożądanego skutku, zależnie od wersji systemu, rodzaju karty graficznej i czytnika ekranu. Wszystko to sprawiło, że wielu porzuciło mołdawskie rozwiązanie na rzecz omawianego wcześniej Thunderbirda jako programu bardziej przewidywalnego i prostszego w konfiguracji. Nie zmienia to faktu, że gdyby The Bat posiadał nieco inaczej zaimplementowany sposób wyświetlania maili, byłby to chyba wymarzony program pocztowy dla bardziej wymagających niewidomych użytkowników komputera.ZakończenieOkazuje się więc, że mamy wybór, jeśli chodzi o programy do pracy w Internecie. Pozostaje mieć nadzieję, że stan ten nie ulegnie pogorszeniu, a czytniki ekranu będą nadążały za rozwojem poszczególnych aplikacji.* Michał Kasperczak jest absolwentem historii na UAM w Poznaniu. Od prawie 20 lat interesuje się i praktycznie wykorzystuje technologie tyfloinformatyczne w pracy i nauce. Współuczestniczył w dostosowaniu i testach interfejsu aplikacji biznesowych SAP ERP dla niewidomych. Był współpracownikiem firm tyfloinformatycznych. Obecnie pracuje nad kształtem portalu www.tyfloswiat. pl i pomaga we współtworzeniu Tyflopodcastu.

Odtwarzacze plików multimedialnych – Winamp i Windows Media PlayerKamil Żak*Do programów bardzo potrzebnych na komputerze z systemem Windows zaliczają się również odtwarzacze plików audio i video. Są one niezbędne, aby można było posłuchać radia internetowego, obejrzeć film, odsłuchać książkę audio, czy chociażby cieszyć się ulubioną muzyką z prywatnych zasobów. Istnieje wiele formatów plików audio takich jak: MP2, WAV, WMA, OGG czy plików wideo takich jak: WMV, AVI, RMVB. W związku z

tym istnieje również wiele darmowych i płatnych programów, mniej lub bardziej rozbudowanych, służących do odtwarzania tych plików, a często również filmów DVD. W tym artykule chcę krótko opisać możliwości i zasugerować ustawienia dla dwóch bardzo popularnych programów. Pierwszy z nich, Windows Media Player, zyskał popularność z tego prostego względu, że jest dostarczany razem z systemem Windows, wymaga więc jedynie konfiguracji wstępnej i ewentualnie doinstalowania dekoderów plików do odtwarzania konkretnych formatów. Domyślnie wspiera najpopularniejsze typy plików audio/video.Drugi, Winamp, zdobywał swoją popularność stopniowo, przez lata, głównie dzięki temu, że jest darmowy, posiada wiele możliwości rozszerzenia funkcjonalności poprzez doinstalowanie wtyczek, tzw. plug-inów, oraz występuje w wielu wersjach językowych, a dodatkowo cechuje się prostotą obsługi za pomocą klawiatury oraz posiadaniem wielu ustawień zarówno dotyczących wyglądu, jak i sposobu odtwarzania plików czy list odtwarzania.Konfigurowanie i używanie programu Windows Media Player pod kontrolą screenreaderówMój opis opieram na konfiguracji programu Windows Media Player w wersji 12.0, dostępnej w systemie Windows 7, zatem omawiane przeze mnie opcje mogą się różnić od tych, które pojawią się w Waszej wersji programu.Użytkownicy systemu Windows XP mogą zainstalować najwyższą wersję 11.0, która jest dostępna tutaj:http://windows.microsoft.com/pl-pl/windows/download-windows-media-playerDo systemu Windows Vista dołączona jest wersja 11.0 i doinstalowanie nowszych wersji nie będzie już możliwe. Na podanej stronie, w tabeli można znaleźć odnośniki do poszczególnych systemów i stosowne opisy lub linki do pobrania programu.Program Windows Media Player 11 w systemach Windows XP i Windows Vista oraz w wersji 12 w systemach Windows 7 i Windows 8 jest bez problemów obsługiwany przez darmowy screenreader NVDA, zarówno jeżeli chodzi o jego biblioteki, jak i domyślnie zainstalowane skórki, czyli elementy interfejsu graficznego włączane, aby zmieniać wygląd programu. Program JAWS obsługuje dobrze odtwarzacz Windows Media Player od wersji 7.10 tego screenreadera. Window-Eyes w kilku ostatnich wersjach też nieźle radzi sobie nawet z nowymi wersjami tego odtwarzacza.Pierwsze uruchomienie programu Windows Media Player 12.0Gdy poraz pierwszy zostanie uruchomiony program Windows Media Player na jakimś koncie użytkownika, np. po utworzeniu nowego profilu na już zainstalowanym systemie zostanie otwarte okno konfiguracji wstępnej ’Program Windows Media Player — Zapraszamy!’.Należy tutaj zaznaczyć opcję ‘Ustawienia niestandardowe’, ponieważ ustawienia zalecane nie są optymalne, a w pewnych przypadkach mogą być nawet szkodliwe.W drugim oknie sugeruję pozostawić zaznaczenie pola ‘Wyświetl informacje o multimediach z Internetu’ oraz bezwzględnie odznaczyć opcję ‘Aktualizuj pliki muzyczne, pobierając z Internetu informacje o multimediach’. Jeżeli pozostanie włączona, nasze poprawne tagi i nazwy plików MP3 i innych mogą zostać zastąpione przez informacje nieprawidłowe lub informacjami, że wykonawca jest nieznany lub tytuł jest nieznany, co sprawi, że nasza starannie układana baza plików muzycznych stanie się zbiorem plików dźwiękowych o niezrozumiałej strukturze grupowania ich w folderach.Jeżeli posiadamy jakąś chronioną DRM zawartość audio lub video na komputerze, to warto zaznaczyć pole wyboru ‘Pobierz prawa użytkowania automatycznie, gdy odtwarzam lub synchronizuję plik’.

W tym oknie pozostałych ustawień zmieniać nie trzeba, chyba, że chcemy wyłączyć przechowywanie historii ostatnio odtwarzanych w bibliotece programu Windows Media Player. Jeśli tak, to należy odznaczyć cztery pola wyboru: muzyka, video, listy odtwarzania oraz obrazy.W trzecim oknie kreatora trzeba wybrać, w jaki sposób chcemy korzystać z programu Windows Media Player. Jeżeli ma to być jedyny odtwarzacz plików multimedialnych, trzeba zaznaczyć opcję ‘Ustaw program Windows Media Player jako domyślny odtwarzacz plików muzycznych i wideo’. Jeżeli chcemy używać kilku programów, trzeba wybrać pozycję ’Wybierz typy plików, które będzie odtwarzał program Windows Media Player’.Po wciśnięciu przycisku ‘Zakończ’, w zależności od ustawionych opcji, pojawi się główne okno programu Windows Media Player i/lub odpowiednie okno konfiguracyjne do określenia typów plików, dla jakich program Windows Media Player ma być domyślnym programem.Główne okno programu Windows Media Player, jego biblioteka i widok ze skórką odtwarzaczaPo otwarciu głównego okna w Windows Media Player w wersji 11 i 12 kursor zostaje umieszczony w bibliotece, na drzewie kategorii (muzyka, video itd.) Przesuwając klawiszem Tab po oknie, można odnaleźć m.in. listę utworów w bieżącym wybranym widoku na drzewie, a wciśnięcie Enter spowoduje odtworzenie pliku i wszystkich następnych z listy, czyli stworzy się lista odtwarzania, którą program będzie po kolei odtwarzał, jeśli tego nie zatrzymamy. W tym oknie programu można znaleźć również przyciski dotyczące organizacji widoków w bibliotece, wyszukiwania muzyki, a także suwaki regulacji głośności oraz przewijania utworu/filmu, można tutaj przejść do widoku ‘Teraz odtwarzane’ oraz wyświetlić opcje synchronizacji, a także nagrywania i zgrywania płyt audio.Aby powrócić do tego widoku trzeba wcisnąć ‘Ctrl+1’. Pod skrótem ‘Ctrl+2’ można znaleźć widok programu, który jest określony przez daną skórkę wyglądu, od niej zależą też częściowo dostępne tam opcje. Skrót ‘Ctrl+3’ to widok ‘Teraz odtwarzane’, czyli prosty widok, w którym znajdziemy niewiele kontrolek, a te które się pojawią służą tylko do nawigacji po obecnie odtwarzanej liście utworów oraz po samych utworach.W menu ‘Widok’ programu Windows Media Player dostępne są opcje i wiele przydatnych ustawień dodatkowych jak korektor graficzny czy inne ulepszenia dźwięku.Domyślne dostarczane z programem Windows Media Player skórki są obsługiwane przez screenreadery.Skróty klawiszowe programu Windows Media PlayerSam interfejs jest dla użytkowników niewidomych bardzo nieintuicyjny. Na szczęście do większości opcji, które można znaleźć we wszystkich trzech widokach programu, dostępne są skróty klawiszowe takie jak np. następny element listy odtwarzania (Ctrl+f), poprzedni (Ctrl+b), odtwarzaj (Ctrl+p) czy zatrzymaj (Ctrl+s) oraz inne już ciekawsze opcje jak ‘Włącz odtwarzanie losowe’ (Ctrl+h). Nie ma sensu wymieniać tutaj wszystkich skrótów programu, bo jest ich wiele. Wszystkie znajdziecie w menu ‘Pomoc’ programu Windows Media Player, po wciśnięciu skrótu ‘Alt+c’.Ważne i ciekawe ustawienia programu Windows Media PlayerPo wstępnym obejrzeniu okna programu, trzeba go ustawić tak, aby zachowywał się zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Aby otworzyć ‘Opcje’, należy wcisnąć ‘Alt+n’, i z menu ‘Narzędzia’ wybrać odpowiednie polecenie.Pierwsza zakładka to karta ‘Odtwarzacz’. Tutaj trzeba odznaczyć pole wyboru ‘Dodaj lokalne pliki multimedialne do biblioteki podczas ich odtwarzania’. Taką automatyzację należy wyłączyć, ponieważ w krótkim czasie nasza biblioteka programu zapełniłaby się wpisami

plików, które odtwarzaliśmy tylko raz, a nie są plikami stricte muzycznymi, zostały przeniesione/usunięte lub po prostu nie chcemy, aby trafiły do biblioteki.Jeżeli używacie Windows 7 lub nowszego, to może zainteresuje was opcja ‘Zapisuj ostatnio używane na liście szybkiego dostępu zamiast wśród często używanych’. Sprawi to, że gdy program Windows Media Player będzie przypięty do paska zadań, otwierając jego listę szybkiego dostępu odnajdziemy bez problemu ostatnio odtwarzane utwory.Druga zakładka opcji to ‘Zgraj muzykę’. Można tutaj ustawić lokalizację zgrywanych utworów z płyt audio CD, dostosować konwencję nazewnictwa plików oraz wybrać format i jakość zgrywanych plików. Można też ustawić zachowanie programu takie jak np. automatyczne zgrywanie płyty audio po jej wykryciu czy wysunięcie dysku CD po jego zgraniu.Kolejna karta ustawień to zakładka ‘Urządzenia’. Tutaj proponuję odznaczenie tylko jednego pola wyboru ‘Podczas usuwania list odtwarzania z urządzeń, usuń także ich zawartość’.Wyeliminuje to możliwość przypadkowego usunięcia plików z urządzenia, które synchronizujecie z programem Windows Media Player.Dodatkowo, jeżeli posiadacie w swoim komputerze więcej niż jedną kartę dźwiękową, możecie na liście dostępnych urządzeń wybrać głośniki, wcisnąć przycisk ‘Właściwości’ i w oknie, które się otworzy, na liście urządzeń audio zmienić wyjście audio, na którym program Windows Media Player ma odtwarzać. Nie zmieni to domyślnej karty dźwiękowej dla pozostałych dźwięków systemu Windows.Kolejna zakładka to ‘Nagrywanie’. Możemy na niej określić m.in. prędkość nagrywania na płytę, sposób ułożenia plików na dysku, format listy plików, którą WMP zawsze dodaje do nagrywanych przez siebie dysków z danymi. Sugeruję wyłączyć opcję ‘Zastosuj ustawianie poziomu głośności dla ścieżek’, aby uniknąć zbędnej i często nieprzewidywalnej ingerencji w pliki audio, które nagrywamy na dysk audio CD.Zmian należy dokonać także w zakładce ‘Biblioteka’. Trzeba odznaczyć pole wyboru ‘Usuń pliki z komputera po usunięciu ich z biblioteki’, aby uniknąć sytuacji, gdy stracimy jakieś pliki poprzez wyczyszczenie ich w WMP.Kolejne ustawienia warte uwagi to zakładka ‘DVD’. Program Windows Media Player całkiem dobrze odtwarza filmy DVD zarówno z płyt fizycznych, jak i obrazów ISO montowanych w napędach wirtualnych. Dla niewidomych wybieranie elementów z menu DVD może być kłopotliwe, nawet przy użyciu funkcji OCR NVDA czy JAWS-a, warto więc przestawić preferowany język menu DVD, napisów oraz audio na polski. Wszystko to można znaleźć po wciśnięciu przycisku ‘Domyślne…’ w grupie ‘Ustawienia językowe – DVD’.To już wszystkie ustawienia, na które warto zwrócić uwagę w tej aplikacji.Podsumowanie: Windows Media PlayerProgram nie jest idealny, ale też nie wypada najgorzej wśród odtwarzaczy multimedialnych. Przytoczone przeze mnie opcje są umieszczone dokładnie tam, gdzie opisuję, tylko w systemie Windows 7. W starszych i nowszych okienkach mogą mieć inne położenie czy układ.Winamp Media Player, czyli darmowy zewnętrzny odtwarzacz audio/videoProgram Winamp to nie tylko odtwarzacz plików. Podobnie jak Windows Media Player umożliwia zgrywanie/nagrywanie płyt CD, ale dodatkowo konwertuje pliki z jednego formatu na drugi, np. z WAV do FLAC.Obecnie Winamp istnieje w dwóch wersjach: Standard i Pro. Wersja Standard jest darmowa, ale nie pozwala zgrywać płyt audio CD do MP3 oraz zgrywać/nagrywać płyt z dużą prędkością zapisu/odczytu.

Program Winamp można pobrać z następującej strony:http://www.Winamp.com/media-player/plPo pobraniu pliku należy go uruchomić i postępować zgodnie ze wskazówkami kreatora instalacji.Opiszę instalację programu pod kątem elementów, które trzeba wyłączyć w czasie instalacji, aby pracowało się z tym programem przy użyciu screenreaderów możliwie sprawniej. Programy odczytu ekranu oczywiście posiadają wsparcie dla programu Winamp, ale pewne funkcje Winampa, gdyby zostały zainstalowane, mogłyby znacznie utrudnić, jeśli nie uniemożliwić, pracę ze screenreaderem.InstalacjaPierwsze okno po uruchomieniu instalatora to wybór języka, oczywiście pozostawiamy polski. Drugie prezentuje komunikat powitalny. Trzecie okno to umowa licencyjna, którą należy zaakceptować, aby zainstalować program.Zawartość kolejnego okna umożliwia wybór folderu docelowego dla programu Winamp, jeżeli nie ma naprawdę ważnego powodu do jego zmiany, proponuję pozostawienie lokalizacji domyślnej.W następnym kroku wybieramy komponenty do zainstalowania oraz typ instalacji. Najlepiej jest wybrać instalację użytkownika i przejść tabulatorem do drzewa komponentów, by samodzielnie określić, jakie elementy programu mają zostać zainstalowane.Pierwszy komponent, jaki chcemy odznaczyć, a nie jest on niezbędny, to według mnie Winamp Agent. Ma on ciekawe opcje i możliwości, ale nie można jednoznacznie powiedzieć, że jest potrzebny. Po zainstalowaniu Winampa utrzymuje on ikonę w zasobniku systemowym oraz monitoruje i utrzymuje powiązania różnych typów plików z programem Winamp.Dalej należy rozwinąć grupę komponentów ‘Aparat multimedialny’ i odszukać opcję ‘Baza CDDB do rozpoznawania płyt CD’. Ten komponent również nie jest niezbędny, ale jeżeli Winamp ma zgrywać płyty audio, to warto rozwarzyć jego instalację. Jeżeli ta funkcja nie będzie przez nas używana, odznaczamy tę pozycję.Kolejna grupa komponentów to ‘Biblioteka mediów Winampa’. Jeżeli trzymamy muzykę w folderach i nie mamy planów tworzenia biblioteki wewnątrz programu, jak jest to wdrożone w programie Windows Media Player, nie trzeba jej instalować. Ja jednak sugeruję wybranie tej opcji, z wyłączeniem następujących elementów: ‘Historia’ oraz ‘Teraz odtwarzane’. Funkcje wydają się przydatne, ale w rzeczywistości nie są wygodne dla użytkowników posługujących się głównie klawiaturą, a dodatkowo delikatnie spowalniają działanie programu.Kolejne nieprzydatne komponenty to: ‘Media online’, ‘Katalog podcastów’, ‘Dodatki Winampa’ oraz ‘Generator list odtwarzania’.Grupę ‘Obsługa przenośnych odtwarzaczy mediów’ należy odznaczyć całą, nie rozwijając jej, a następnie rozwinąć i odznaczyć pierwszy element drzewa, nazywający się tak, jak cała grupa. Dlaczego nie polecam wtyczek do obsługi przenośnych urządzeń w Winampie? Są dwa powody. Po pierwsze niejednokrotnie użytkownik nie ma możliwości dostępu z klawiatury do komunikatu wyświetlanego po podłączeniu, np. przenośnego urządzenia USB, a w konsekwencji nie może wykonać jakiejkolwiek akcji w programie. Po drugie komponenty te pozostawiają elementy plików konfiguracyjnych na pamięciach urządzeń przenośnych, co może powodować konflikt z plikami wymaganymi do pracy przez to urządzenie lub po prostu zaśmiecać jego pamięć. To już wszystko w grupie ‘Biblioteka Winampa’.Następnie trzeba rozwinąć grupę ‘Rozszerzenia interfejsu użytkownika’ i odnaleźć oraz odznaczyć komponent ‘Obsługa skórek nowoczesnych’. Jest to niezbędny krok do efektywnej pracy z tym programem przy użyciu takich programów jak NVDA, Window-Eyes czy JAWS.

Skórki nowoczesne Winampa są albo bardzo słabo, albo wcale nieobsługiwane przez screenreadery.W kolejnym kroku należy odznaczyć całą grupę ‘Wizualizacje’, której wtyczki zajmowałyby tylko niepotrzebnie pamięć operacyjną.Na ostatnim etapie trzeba rozwinąć też ostatnią grupę ‘Detektor Winampa’ i odznaczyć rozszerzenia dostępne dla wszystkich aktualnie zainstalowanych przeglądarek.To już wszystkie komponenty, na które trzeba zwrócić uwagę w czasie instalacji, przechodzimy do kolejnego kroku.W szóstym oknie należy określić, gdzie program Winamp utworzy swoje skróty (Menu Start, Pulpit, czy pasek narzędzi ‘Szybkie uruchamianie’).W siódmym oknie, jeżeli się pojawi, należy użyć kursora JAWS i myszki Window-Eyes, aby poodznaczać opcję instalacji paska narzędzi Winamp Toolbar dla przeglądarek internetowych. Użytkownicy NVDA niestety nie mają takiej możliwości, ale później pasek narzędzi Winamp Toolbar można bez problemu odinstalować.Po zainstalowaniu aplikacji można pozostawić pole wyboru ‘Uruchom program Winamp po zamknięciu instalatora’ zaznaczone i przejść po wciśnięciu przycisku ’Zakończ’ do kreatora pierwszego uruchomienia Winampa.W pierwszym oknie kreatora należy wybrać skórkę używaną w programie. Trzeba wybrać opcję skórka klasyczna i przejść dalej. W drugim oknie wybieramy, z jakimi typami plików ma być skojarzony program Winamp, czy Winamp agent ma być włączony (jeśli zainstalowany), czy program Winamp ma dodać swoje opcje do menu kontekstowego obsługiwanych typów plików i folderów oraz czy ma odtwarzać automatycznie płyty audio CD. W trzecim oknie radzę odznaczyć pole wyboru ‘Tak, zezwalaj na anonimową statystykę używania (zalecane)’. Według mnie wcale nie jest to zalecane i zasadniczo niepotrzebne.Po wciśnięciu przycisku ‘Zakończ’ uruchomi się program Winamp i odtworzony zostanie demonstracyjny plik MP3 dostarczony z programem.Jeżeli to pierwsza instalacja Winampa na danym komputerze, to przy pierwszym uruchomieniu wyświetli się okno proponujące dodanie mediów do biblioteki. Trzeba zaznaczyć opcję ‘Nie pokazuj tego więcej’ i wcisnąć przycisk ‘Zamknij’.Interfejs i skróty klawiszowe programu WinampTuż po uruchomieniu programu kursor jest umieszczany w oknie biblioteki mediów, jeżeli oczywiście została zainstalowana. Biblioteka wyświetli propozycję dodania multimediów. Trzeba zaznaczyć pole wyboru ‘Nie pokazuj mi tego więcej’ i wcisnąć przycisk ‘Zamknij’.Aby przemieszczać się między oknami, należy wciskać ‘Ctrl+Tab’. Domyślnie otwarte przy pierwszym uruchomieniu okna to: okno biblioteki mediów (Alt+l), okno korektora graficznego (Alt+g), okno edytora listy odtwarzania Winampa (Alt+e), okno video (Alt+v) oraz okno główne odtwarzacza (Alt+w).Uwaga, nie można ukryć okna głównego Winampa, jeżeli tylko ono jest aktywne, podobnie jest z edytorem listy odtwarzania, biblioteką mediów, oknem Winamp video i korektorem graficznym. Zawsze jedno z tych okien będzie otwarte.Ważna uwaga dotycząca skrótów klawiszowych. Niektóre skróty nie będą działały w poszczególnych oknach, a inne kombinacje klawiszy będą miały różną funkcję w różnych miejscach Winampa. Przykład: play (x), stop (v), następny (b), poprzedni (z) nie będą działały tylko w bibliotece mediów, w pozostałych oknach będą działały zawsze. Strzałki w lewo/prawo w bibliotece mediów zwiną/rozwiną drzewo, w korektorze graficznym będą przesuwały balans między prawym i lewym kanałem, a w oknie głównym i edytorze listy odtwarzania przewiną utwór/film o 5 sekund do przodu/wstecz.

Po uruchomieniu programu proponuję zamknąć bibliotekę mediów i korektor graficzny. Skrótów klawiszowych nie trzeba pamiętać, aby przełączać te okna, wystarczy znać tylko jeden skrót – ‘Alt+f’, który otwiera menu główne programu Winamp i działa w każdym oknie aplikacji. Opcje pokazywania/ukrywania okien znajdują się w menu głównym. Do codziennego słuchania proponuję pozostawić otwarte tylko dwa okna: edytor listy odtwarzania oraz okno główne programu Winamp. Jeżeli ktoś korzysta z biblioteki mediów, po załadowaniu odpowiednich elementów do odtwarzania też wygodniej jest ją zamknąć.Preferencje programu WinampOpisanie tutaj wszystkich ustawień programu Winamp, których jest znacznie więcej niż w programie Windows Media Player, oczywiście nie ma racji bytu. Zaproponuję jedynie kilka podstawowych ustawień, niezbędnych do rozpoczęcia pracy. Początkujący użytkownicy będą musieli dostosować sobie resztę opcji, zgodnie z własnymi wypracowanymi preferencjami, a bardziej doświadczeni, oprócz tych ogólnych, które zaproponuję, pozostawią inne własne ustawienia.Aby otworzyć preferencje Winampa, trzeba wcisnąć ‘Ctrl+p’.Ustawienia w tym oknie dialogowym są pogrupowane w następujący sposób. Najpierw na drzewie należy wybrać konkretną grupę, np. ‘typy plików’ i pozostawić zwiniętą tę gałąź drzewa. Następnie trzeba przejść do listy typów plików i zaznaczać je spacją lub użyć jednego z przycisków zaznaczających poszczególne grupy typów plików na przykład: ‘Tylko pliki audio’, jeżeli chcemy powiązać Winampa z obsługiwanymi typami plików audio, lub ‘Tylko pliki video’, analogicznie można zaznaczyć wszystkie pliki lub żadnych nie zaznaczać.Teraz należy wrócić do drzewa i rozwinąć grupę typy plików, a następnie wybrać element ‘opcje powłoki’, który stanowi podgrupę ustawień nadrzędnych. Tutaj można zdecydować, jakie polecenia dotyczące plików powiązanych z Winampem będą wyświetlały się w menu kontekstowym tych plików w Eksploratorze windows.Kolejna opcja, którą warto zaznaczyć, to: ‘Zezwalaj na dźwięk 24-bitowy’ w grupie ustawień ‘Odtwarzanie’. Właściwie wszystkie nowe karty dźwiękowe w nowych komputerach obsługują 24-bitowy dźwięk i nie powinno być z tym żadnych problemów, a to zawsze lepsze brzmienie niż standardowe 16-bitowe.Następne ciekawe ustawienie to ‘Przewijaj listę odtwarzania klawiszami page up/down o …’. Domyślna wartość to 1, ale o 1 można przewijać standardowo strzałkami w dół, proponuję więc zwiększenie jej do preferowanej, wyższej wartości.Jest jeszcze jedno ważne ustawienie początkowe, które trzeba zmienić. W kilku najnowszych wydaniach programu Winamp, gdy na playliście wśród innych typów plików znajdują się również pliki midi, program zmienia w systemach Windows Vista/7 głośność dla nich i nie przywraca wartości, jaka była przed odtwarzaniem danego pliku. Aby to wyeliminować, trzeba rozwinąć grupę ustawień ‘Wtyczki’, wybrać podgrupę ‘Wejściowe’, klawiszem Tab przejść do listy wejściowych wtyczek Winampa i odnaleźć wtyczkę ‘Nullsoft: Odtwarzacz MIDI v3.52 in_midi.dll’. Teraz trzeba aktywować przycisk ‘Konfiguruj’, w oknie konfiguracji wtyczki do odtwarzania midi na zakładce ‘Urządzenie’ należy przejść do listy rozwijanej regulacja głośności i przestawić opcję z ‘Wykryj automatycznie’ na ‘Brak’. Po dokonaniu tej operacji konieczne jest wciśnięcie ‘Zastosuj’.Jak w Winampie zmienić kartę dźwiękową, przez którą program odtwarza pliki? W grupie ‘Wtyczki – Wyjściowe’ trzeba wybrać na liście wtyczkę ‘Nullsoft: Wyjście DirectSound v2.62 (d) out_ds.dll’ i wcisnąć przycisk ‘Konfiguruj’, a następnie w oknie konfiguracji wtyczki ,na zakładce klawiszem Tab odnaleźć przycisk ‘Odśwież’ i posłużyć się strzałką w górę. Kursor przejdzie do listy rozwijanej z dostępnymi w systemie urządzeniami wyjściowymi. Po wybraniu odpowiedniej karty dźwiękowej trzeba wcisnąć przycisk ‘Zastosuj’ i potwierdzić przyciskiem ‘Ok’.

Program jest gotowy do pracy z moim zdaniem optymalnymi ustawieniami.PodsumowanieOpisane tutaj programy, chociaż mają spełniać podobną funkcję, różnią się od siebie dość znacznie. Obydwa odtwarzają pliki multimedialne, chociaż Winamp potrafi obsługiwać ich znacznie więcej. Obydwa mogą być rozszerzane dzięki wtyczkom, ale Winamp na większą skalę. Obydwa potrafią zgrywać i nagrywać płyty, chociaż tu akurat istnieją lepsze aplikacje, tutaj to tylko dodatkowa funkcja. Wreszcie Windows Media Player odtwarza filmy DVD, Winamp nie. Winamp potrafi konwertować pliki muzyczne, Windows Media Player nie. Przewagą programu Microsoftu jest to, że nie wymaga instalacji. Chociaż Winamp w tym porównaniu wypada znacznie lepiej, warto znać obie te aplikacje, ponieważ każda może się do czegoś przydać. Życzę państwu owocnego odkrywania możliwości tych programów.* Kamil Żak ma 23 lata i studiuję informatykę na Politechnice Poznańskiej. Jest niewidomy od urodzenia. Lubi testować różne programy komputerowe, znany z wielu porad na temat funkcjonowania systemu Windows, przeglądarek internetowych oraz screenreaderów, którymi chętnie dzieli się na listach dyskusyjnych. Dla serwisu Tyflopodcast przygotowuje porady o konfiguracji i możliwościach czytnika ekranu Jaws.

Serwisy strumieniowania obrazu i dźwięku – rzecz o popularnym YouTube i nie tylkoPaweł Masarczyk*Wraz z pojawieniem się szybkiego Internetu, zrodziło się duże zainteresowanie publikowaniem prywatnych multimediów w nowo powstałym, otwartym medium. Z początku były to galerie zdjęć, strony poświęcone fotografii amatorskiej oraz fotoblogi. W miarę wzrastania prędkości łącz oraz spadku limitów transferu, zaczęły pojawiać się materiały video i audio. Rekordy popularności zaczęły bić w Polsce takie serwisy jak maksior.pl, patrz.pl czy wrzuta.pl, a fraza "śmieszne filmiki" była jedną z najczęściej wpisywanych w Google przez młodych internautów. Sam pamiętam ten początek popularności multimediów w sieci z czasów mojej podstawówki. Z czasem Internetem owładnął serwis Google Video oraz Youtube, które zostało przejęte przez Google i połączone z wcześniej wymienionym GV. Dziś Youtube zna prawdopodobnie każdy z nas, a znaleźć tam można wszystko, co tylko może uchwycić obiektyw kamery. Naturalnie sukces Youtube’a nie odbywa się bez udziału konkurencji. W niedługim czasie powstało mnóstwo serwisów oferujących podobne możliwości co gigant Google, niejednokrotnie na lepszych warunkach. Wraz z chęcią publikacji filmików zarówno amatorskich, jak i tych bardziej profesjonalnych, pojawiła się też potrzeba pokazywania światu najróżniejszych produkcji audio i nie chodzi tu tylko o podcasting. Wielu początkujących twórców muzyki chciało znaleźć swoją pierwszą publiczność bez konieczności angażowania wydawców i oficjalnego przemysłu muzycznego. Internet do dziś jest wspaniałą szansą na pokazanie się młodych talentów. Tak powstały serwisy takie jak Soundcloud, gdzie znaleźć można wiele utworów muzycznych opublikowanych przez niezależnych, wschodzących artystów, chcących spróbować swoich sił w tworzeniu muzyki.Ten artykuł ma na celu przedstawienie po krótce najpopularniejszych serwisów tego typu.YoutubeTen serwis znany jest prawdopodobnie wszystkim czytelnikom. Nic dziwnego, w tej skarbnicy materiałów video, o liczbie unikalnych wizyt równej około 800 mln miesięcznie oraz 72 godzinami filmów udostępnianych każdej minuty, znaleźć można wszystko od teledysków udostępnianych tam przez wytwórnie muzyczne, przez rozliczne instruktaże, poradniki i demonstracje produktów, aż po krótkie filmiki nakręcane dla zabawy lub w celu

podzielenia się ze znajomymi. Kanały w serwisie Google tworzą video bloggerzy, firmy oraz osoby chcące zaprezentować swój talent muzyczny. Youtube zakorzenił się już mocno wśród użytkowników Internetu i dostępny jest na wszystkich urządzeniach mobilnych, a nawet urządzeniach takich jak telewizory czy konsole do gier.Oficjalna aplikacja Google dla iOS jest dostępna w dużym stopniu. Zawiera kilka niezaetykietowanych przycisków, mimo to komfortowa obsługa jest możliwa. Sytuacja przedstawia się lepiej w przypadku systemu operacyjnego Google – Androida, gdzie z aplikacją nie ma żadnych problemów. Na szczęście niezwykle rozbudowane API pozwala na tworzenie aplikacji zewnętrznych oferujących te same, a czasem nawet bardziej rozbudowane, funkcje. Przykładami takich aplikacji dla systemu mobilnego Apple są McTube oraz Youplayer. Użytkownicy Maca mogą cieszyć się programem Mactubes. Problem stanowi natomiast system Windows, gdzie nie istnieje obecnie dostępny klient Youtube. Kiedyś funkcję te pełnił program Klango, toruńskiej firmy Simplito. Niestety, wraz ze zmianami w API funkcja ta przestała działać, a aktualizacja naprawiająca Youtube nie pojawiła się do dziś. Na szczęście Google oferuje zestaw łatwych do zapamiętania skrótów klawiszowych, usprawniających korzystanie z serwisu. Istnieje także kilka stron internetowych oferujących łatwiejszy w obsłudze interfejs Youtube'a. W pełni dostępny jest także proces umieszczania filmu na Youtubie. Osoby niesłyszące ucieszy zaś fakt, że filmy mogą być opatrywane napisami będącymi transkrypcją zawartych w nich dialogów.Niestety ogromna popularność serwisu pociągnęła za sobą pewne skutki uboczne. Pojawiła się potrzeba umieszczania na stronie reklam odtwarzanych przed prezentacją wielu materiałów video. Dochody z tych reklam są przekazywane twórcom filmów. Są to zazwyczaj około 30-sekundowe spoty przypominające te z ekranów telewizorów.Jako, że do serwisu nieograniczony dostęp mają wszyscy, wiele do życzenia pozostawia także kultura słowa w komentarzach, zarówno tych tekstowych jak i video, zamieszczanych pod filmikami. Przeciwnicy prezentowanych video prześcigają się wręcz w obrzucaniu się wyzwiskami i złośliwymi docinkami. Problem stał się na tyle poważny, że Google postanowiło zareagować. Do końca roku komentarze mają zostać zintegrowane z portalem społecznościowym giganta z Mountain View – Google+. Ma to znieść ich anonimowość oraz umożliwić nadanie priorytetu komentarzom znajomych, znanych postaci lub twórcy filmu. Pojawią się także zaawansowane możliwości moderacji takie jak automatyczna blokada komentarzy, zawierających określone słowa. Mimo to jednak Youtube może okazać się dobrym wyborem, jeżeli chcemy zaprezentować swoje filmy szerokiemu gronu odbiorców. Funkcje takie jak organizowanie list odtwarzania czy subskrypcja kanałów mogą ułatwić zaś powrót do ulubionych utworów oraz pozwolić być na bieżąco z publikacjami tych dostawców, którzy najbardziej cię interesują.VimeoTen serwis, choć mniej znany, zyskuje ostatnio dość duże zainteresowanie i uznanie w oczach internautów, których zdaniem w serwisie tym stawia się na jakość, a nie ilość publikowanych materiałów. Przekłada się to na statystyki portalu, którego miesięczna ilość unikalnych wizyt to zaledwie 70 milionów. Mniej znajdziemy tam mało ciekawych filmików, publikowanych przez znajomych dla znajomych, natomiast więcej pracy amatorów filmu, poszukujących opinii ze strony społeczności podobnych im śmiałków, a co za tym idzie komentarze umieszczane pod filmami prezentują większą wartość merytoryczną dla twórców.Sam wygląd strony jest także atrakcyjniejszy dla oka (okno odtwarzania filmu jest większe, a ramka nie posiada dodatkowych elementów przeszkadzających w oglądaniu, proces ładowania filmu na serwer przedstawia rzeczywisty stan rzeczy, nie zaś jak Youtube – statyczną stronę ładowania). Vimeo posiada też pewne przydatne funkcje, których na próżno można szukać w portalu Youtube, takie jak pobieranie filmów czy ich ochrona hasłem.

Vimeo, w przeciwieństwie do Youtube’a, narzuca na twórców zawartości pewne limity. W wersji podstawowej (bezpłatnej) konta możemy załadować 1 film HD lub 500 MB materiału video na tydzień. Restrykcje dotyczą także jakości filmów, funkcji statystyk oraz prywatności. Filmom w wersji darmowej mogą także towarzyszyć banery reklamowe. Możliwa jest rozbudowa konta do dwóch wersji: Plus za 10 dolarów (około 30 zł) oraz Pro za 200 dolarów (około 600 zł) rocznie. Być może cena jest wygórowana, ale jak to zwykle bywa, wszystkie pasje ponoszą za sobą koszty, a w tym przypadku mowa o profesjonalnej społeczności filmowej.Jeżeli chodzi o dostępność serwisu dla programów odczytu ekranu, sytuacja nie przedstawia się najlepiej. Nigdy nie udało mi się odtworzyć filmu zamieszczonego w Vimeo, a jedynie go pobrać, a i wykonanie tej operacji nie jest takie oczywiste. Aby pobrać film, należy kliknąć w link ‘Download’, znajdujący się pod nagłówkiem z tytułem filmu, a następnie pod nowym nagłówkiem ‘Download’ wybrać z listy format, w jakim film chcemy pobrać. Aplikacja Vimeo dla iOS, którą miałem możliwość przetestować, również nie prezentowała się najlepiej, świecąc mnóstwem niezaetykietowanych przycisków.Mimo to Vimeo znajduje swoich zwolenników i być może jest to dobry wybór, jeżeli chcecie zaprezentować materiał, na temat którego chcielibyście usłyszeć konstruktywną krytykę szerszej społeczności.SoundcloudKolejnym serwisem, który ostatnimi czasy zyskał ogromną popularność, zwłaszcza wśród początkujących artystów, chcących pokazać swoje pierwsze dzieła muzyczne szerszemu gronu, jest Soundcloud. W myśl sloganu reklamowego "Hear the world's sounds", czyli „Usłysz dźwięki świata”, zamieszczać tam można nie tylko muzykę, a także inne treści audio. W podstawowej (darmowej) wersji konta otrzymujemy możliwość załadowania pliku audio w dowolnym formacie o rozmiarze nieprzekraczającym 2 GB oraz dwóch godzin limitu.Przez limit czasowy rozumie się przestrzeń czasową na nasze klipy, tzn. jeżeli załadujemy jeden plik o długości godziny, pozostaje nam tylko godzina na nowy materiał chyba, że usuniemy stary. Możliwa jest rozbudowa konta do wersji Pro lub Pro Unlimited. Koszt planu Pro to 3 euro miesięcznie (około 12 zł) lub 29 euro rocznie (około 116 zł), zaś plan Pro Unlimited to 9 euro na miesiąc (około 40 zł) lub 99 euro rocznie (około 400 zł). Konta takie, oprócz powiększonej przestrzeni czasowej na nasze audio klipy (4 godziny w przypadku Pro oraz 30 godzin tygodniowo w przypadku Pro Unlimited) oferują pewne opcje niedostępne dla użytkowników kont podstawowych takie jak wysuwanie pewnych nagrań na wierzch tak, by odwiedzający nasz profil mieli natychmiastowy dostęp do tych utworów, które uważamy za warte szczególnej promocji, rozbudowane statystyki lub ukrywanie statystyk i komentarzy. Jeżeli osoba publikująca dane nagranie wyrazi na to zgodę, możliwe jest jego pobranie na dysk. Ograniczanie użytkownika czasem, a nie rozmiarem nagrań, pozwala na załadowanie plików niekompresowanych lub o bezstratnej kompresji, dzięki czemu zachowana zostaje ich wysoka jakość. Do dyspozycji mamy także kokpit z pozycji, którego możemy śledzić zainteresowanie naszą zawartością oraz nagrania wrzucane przez osoby, które śledzimy. Możliwe jest także wysyłanie prywatnych wiadomości głosowych innym użytkownikom Soundcloud.Jeśli chodzi o obsługę serwisu przez osoby niewidome można śmiało powiedzieć, że załoga Soundcloud stanęła na wysokości zadania. Strona internetowa wyposażona została w garść przydatnych skrótów klawiszowych, ułatwiających interakcję z odsłuchiwanymi nagraniami. Możliwa jest pełna kontrola odtwarzania oraz wykonywanie rozmaitych akcji społecznościowych na znaleziskach audio. Twórcy serwisu z chęcią poprawiają także wszelkie zgłaszane im błędy dostępności aplikacji dla systemów mobilnych. Nieco problematyczna jest kwestia publikowania nagrań w serwisie, jednak tu z pomocą przychodzi

prosty program napisany przez holenderskiego, niewidomego programistę Davy’ego Kagera, znanego np. ze współtworzenia znanej, wyścigowej gry audio Top Speed, o nazwie SC Uplet. Program jest darmowy dla użytkowników kont bezpłatnych Soundclouda. Ładowanie nagrań na konta Pro oraz Pro Unlimited wymaga zaś wykupienia jego pełnej wersji.Dzięki bogatemu API developerskiemu, podobnie jak Youtube, Soundcloud zagościł na dobre w wielu aplikacjach rejestrujących i obrabiających dźwięk oraz innych, które mają cokolwiek wspólnego z nagrywaniem. Przykładem takiego programu jest ceniony przez wielu niewidomych producentów audio, wielościeżkowy edytor Reaper, posiadający wtyczkę umożliwiającą publikację ukończonego projektu w serwisie Soundcloud.AudiobooTen serwis cieszy się popularnością nie tylko wśród osób niewidomych na całym świecie, jest także używany z powodzeniem przez podmioty profesjonalne, np. media brytyjskie (BBC posiada liczne kanały w Audioboo).Audioboo pozwala na publikację dowolnych nagrań, podobnie jak Soundcloud, jednak w przeciwieństwie do niego mniej znajdziemy tu muzyki, a więcej nagrań tworzonych przez ludzi chcących podzielić się ciekawymi odgłosami z otoczenia, poćwiczyć swoje umiejętności w zakresie przeprowadzania wywiadów lub po prostu opowiedzieć o minionym dniu.Platforma jest szeroko wykorzystywana przez prowadzących kursy językowe w celu odbierania zadań domowych w zakresie języka mówionego. Znajomi, spotykając się, nagrywają Boo (bo tak nazywa się pojedyncze nagranie), aby podzielić się radością z innymi. Duże pole do popisu mają tu również podcasterzy, których wyczyny mogą zostać wypromowane w katalogu podcastów iTunes. Zastosowania, jak widać są liczne.Całość przypomina Instagrama z tą tylko różnicą, że zamiast zdjęć i filmów, zamieszczamy nagrania dźwiękowe. Śledzimy swoich znajomych, by, niczym na Twitterze, przeglądać ich ostatnie klipy. Możemy także posłuchać najnowszych nagrań lub nagrań z konkretnej lokalizacji. Jedno Boo w wersji podstawowej może trwać do 3 minut. Długość nagrania można odrobinę rozszerzyć, zapraszając znajomych. Konto premium, tzw. Audioboo Plus, pozwala na nagrywanie aż do pół godziny materiału. Koszt takiego konta to 60 funtów rocznie (około 300 zł) lub 6,99 funtów miesięcznie (około 35 zł). Podobnie jak w Soundcloudzie możliwe jest wysyłanie wiadomości prywatnych, a nagrania utrzymywane są w takiej jakości, w jakiej je wrzucono.Serwis obsługiwać można zarówno z pozycji strony internetowej, której dostępności nie da się prawie nic zarzucić, jak i aplikacji dla urządzeń mobilnych. Jedyną rzeczą, która stanowi problem w obsłudze platformy przez jej stronę internetową jest napisany we Flashu interfejs nagrywania Boo. Na szczęście Boo możemy nagrać wcześniej, a gotowy plik MP3 załadować przy użyciu stosownego formularza. Aplikacje dla systemów iOS oraz Android są również dostępne, użytkownikom Symbiana zaś z pomocą przychodzi funkcja Boomail, pozwalająca na opublikowanie Boo poprzez przysłanie go mailem na nasz prywatny adres przydzielony nam przez serwis.W ofercie Audioboo znajdują się także specjalne kanały dystrybuujące zawartość zainteresowanych tym rozgłośni radiowych.PodsumowanieSerwisy do publikowania multimediów wyrastały w Internecie jak grzyby po deszczu wraz ze wzrostem popularności szybkiego łącza. Możliwości jest wiele, a od nas i naszych potrzeb zależy, która z nich będzie dla nas najbardziej odpowiednia. Czy będzie to Youtube lub Audioboo do publikacji treści dla zainteresowanej nią grupy osób lub może materiał profesjonalny, godny opłacenia konta w Vimeo lub Soundcloud, a może coś zupełnie innego… Mam nadzieję, że niniejszy tekst ułatwi Wam dokonanie tego wyboru.

LinkiYoutubehttp://www.youtube.comDostępne interfejsy Youtube’a:www.skiplink.nlhttp://tube.majestyc.netWskazówki Google dotyczące dostępności Youtube’a:https://support.google.com/youtube/answer/189278?hl=plVimeo:http://www.vimeo.comSoundcloud:http://www.soundcloud.comSC Uplet:http://davykager.com/projects/scuplet/Audioboo:http://www.audioboo.fm/*Autor jest twórcą Mirandy dla niewidomych, przyjaznej dla użytkowników z dysfunkcją wzroku wersji znanego multikomunikatora.

Zobacz nas w InternecieReklama strony www.tyfloswiat.plwww.tyfloswiat.plW portalu:

informacje o producentach i dystrybutorach, testy i opinie o produktach, informacje prawne, baza szkoleń dostosowanych do potrzeb osób z dysfunkcją wzroku, wydarzenia, konferencje, imprezy

... i wiele wiele innych informacji!Projekt współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.