Traktor i Maszyna 2012

24

description

Informator Ogólnopolskiego Festiwalu Starych Ciagników i Maszyn Rolniczych

Transcript of Traktor i Maszyna 2012

Page 1: Traktor i Maszyna 2012
Page 2: Traktor i Maszyna 2012

www.traktorimaszyna.pl

Szanowni Państwo: Wystawcy, Kolekcjo-nerzy, Członkowie Klubu Traktor i Maszyna, Czcigodni Goście, Drodzy Miesz-kańcy Gminy Lipno!

Już po raz jede-nasty spotykamy się w Wilkowicach na Fe-stiwalu Starych Ciąg-ników i Maszyn Rol-niczych im. Jerzego Samelczaka. Impreza ta, dzięki Panu Jerze-mu, jego synowi Panu Rafałowi Samelcza-kowi, członkom Klubu oraz byłemu wójtowi Panu Januszowi Cho-dorowskiemu, stała się wspaniałą wizytówką Gminy Lipno. O jej

randze świadczy fakt, że jest rozpoznawana w całym kraju, a także zaszczycają ją goście z zagranicy.

Nasz Festiwal jest znakomitą okazją do zaprezentowania, jak dzięki pasji i pracy kolekcjonerów moż-na tchnąć nowe życie w stare, zakurzone i czasem zapomnia-ne maszyny. To dzięki Państwa zaangażo-waniu możemy uczest-niczyć w żywej lekcji historii połączonej z zabawą i sportową rywalizacją.

Niezmiernie cie-szy fakt, że po raz szó-sty, dzięki współpracy z Międzynarodowymi Targami Poznańskimi, obok Festiwalu odbę-dzie się Wystawa ROL-TECHNIKA. Dzięki tym dwóm siostrzanym imprezom, będziemy mogli odbyć w ciągu jednego weekendu po-dróż z przeszłości do

przyszłości rolnictwa.Zapraszam Pań-

stwa do udziału w XI Festiwalu Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych im. Jerze-go Samelczaka w Wil-kowicach. Serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy zarówno w tym roku jak i w poprzed-nich latach pracowali i pomagali przy orga-nizacji tego rolniczego święta.

Życzę wszystkim doskonałej zabawy, niech udział w Festi-walu będzie wspania-łą przygodą i świętem, które na stałe wpisze-cie Państwo do swoje-go wakacyjnego kalen-darza.

Serdecznie pozdrawiam

Jacek Karmiński

p.o. wójta Gminy Lipno

Drodzy Czytelnicy,

Mamy kolejny już XI Festiwal, na który oprócz stałych bywal-ców zgłaszają się wciąż nowi wystawcy. Napa-wa to optymizmem na kolejne lata.

Wilkowice to ma-giczne miejsce, które jak magnez przyciąga kolekcjonerów, miłoś-ników i sympatyków starej motoryzacji rol-niczej z całego kraju oraz z zagranicy i nie bez powodu zostały nazwane „Stolicą pol-skich traktorów”.

Jako Prezes Klu-bu Miłośników Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych „Traktor

i Maszyna” w Lipnie jestem z tego powo-du bardzo dumny. W każdy festiwal ja i moi koledzy z klubu wkładamy wiele pracy i zaangażowania aby zwiedzający mieli co podziwiać. Obecnie również przygotowa-liśmy wiele atrakcji, prezentowany wiekowy sprzęt będzie można oglądać w ruchu.

Od kilku już lat wspólnie z nami jako kontrast dla naszych zabytków odbywa się wystawa nowoczesne-go sprzętu rolnicze-go ROLTECHNIKA organizowana przez Międzynarodowe Tar-gi Poznańskie. Myślę więc, że każdy znajdzie coś dla siebie.Życzę wszystkim mi-łej zabawy i niezapo-mnianych wrażeń, a po imprezie szczęśliwego powrotu do domu.

Rafał SamelczakPrezes KMSCiMR

18.08.2011 (sobota)

09.00 – Otwarcie dla zwiedzających11.00 – Spotkanie organizacyjne (namiot) omówienie

regulaminu, zasad bezpieczeństwa, przedstawienie osób odpowiedzialnych, ustalenie liczb i kolejności prezentowanych maszyn

12.00 – Oficjalne otwarcie festiwalu, rozstrzygnięcie konkursu „Kolekcjoner roku 2012”, wręczenie pucharów ufundowanych przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi

12.30 – Prezentacja ciągników na placu manewrowym13.30 – Odpalanie bumbaja (I tura)14.00 – Odpalanie korbą (I tura)15.00 – Turniej „Precyzyjny Gospodarz” oraz Pokazy

Nowych ciągników – Roltechnika16.00 – Traktor Pulling – duże i średnie ciągniki17.00 – Zakończenie konkurencji i pokazów podczas I dnia

festiwalu18.00 – Zabawa taneczna

19.08.2011 (niedziela)09.00 – Otwarcie dla zwiedzających10.00 – Msza św. w kościele p.w. św. Edyty Stein11.00 – Parada starych ciągników ulicami Wilkowic11.30 – Prezentacja starych ciągników na placu

manewrowym12.30 – Odpalanie korbą (II tura i finał)13.00 – Odpalanie bumbaja (II tura i finał)13.30 – Pokazy w polu14.30 – Turniej „Precyzyjny Gospodarz” oraz Pokazy

Nowych ciągników – Roltechnika15.30 – Traktor Pulling – (bulldogi)16.00 – Traktor Pulling – (małe ciągniki)17.00 – Wręczenie dyplomów i pucharów

Program Targów Roltechnika oraz Ogólnopolskiego Festiwalu Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych im. Jerzego Samelczaka

Wydawca: AR Turus 64–100 Leszno, ul. Lipowa 4, tel./fax 65/529–41–15 www.turus.pl, [email protected]; Fot. A. Cieślik, archiwum kolekcjonerówSkład: AR Turus, Katarzyna Primel; Redakcja: Andrzej Cieślik; Współpraca: Damian Szymczak; Reklama: Monika Hojzler; Grafika: Mikołaj KowalczykRedakcja nie odpowiada za treść reklam.

Page 3: Traktor i Maszyna 2012

www.traktorimaszyna.pl

Historia festiwalu

To już jedenasta od-słona największych

corocznych spotkań pol-skich kolekcjonerów starych ciągników i ma-szyn rolniczych. Impreza zapoczątkowana została przed jedenastu laty laty przez rolnika Jerzego Sa-melczaka, który postano-wił uatrakcyjnić gminne dożynki organizowane w Górce Duchownej po-kazem swoich starych traktorów. Najcenniej-szym traktorem w jego kolekcji był Ursus C45, czyli kopia niemieckich Lanz-Bulldogów. Nie spodziewał się, że po-czciwe staruszki wzbudzą większe zainteresowanie, niż te stojące obok, no-wiutkie prosto z fabryki.

Po rozmowach z widzami wynikało, że jeszcze wiele starych ciągników jest w posia-daniu rolników. To mu podsunęło pomysł aby w roku następnym zor-ganizować wystawę starych ciągników na większą skalę. W powo-dzenie pomysłu uwierzył wójt Janusz Chodorowski oraz dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury - Rafał Rosolski, z którym Je-rzy Samelczak jeździł po kraju, namawiając rolni-ków i kolekcjonerów do

udziału w festiwalu. - Myślałem, że im-

preza się nie przyjmie – przyznaje Rafał Samel-czak, syn inicjatora Festi-wali. - Na szczęście się myliłem. Okazało się, że w naszym społeczeństwie jest bardzo wielu podob-nych do ojca pasjonatów starych ciągników. Bar-dzo ważne też okazało się wsparcie ówczesnych władz gminy Lipno. Przybywało uczestników, z czasem festiwal zyskał też uznanie w oczach Międzynarodowych Tar-gów Poznańskich, które od sześciu lat po sąsiedz-ku organizują wystawę nowoczesnej techniki rol-niczej Roltechnika.

Moda na kolekcjo-nowanie starych ciąg-ników przywędrowała do Polski z Zachodu. W latach 90 pojawiali się w Polsce kolekcjonerzy z Niemiec i Austrii, któ-rzy za grosze masowo ku-powali, stare zardzewiałe Ursusy. To sprawiło, że coraz więcej Polaków zaczynało się intereso-wać tym, co kupowali handlarze zza zachodniej granicy. Powoli zaczęła się rodzić także w Polsce moda na stare samocho-dy, ciągniki i motocykle. Zaczęto wyciągać sto-jące latami w krzakach stare traktory, maszyny rolnicze i przywracać je do życia. Podobnie było

z Jerzym Samelczakiem - kupował kolejne stare traktory i skrupulatnie reanimował je w swoim warsztacie. Pomagał mu w tym syn – Rafał, któ-ry ku zadowoleniu ojca odziedziczył zamiłowa-nie do motoryzacji i ciąg-ników.

W rok od pomysłu w sierpniu 2002 roku udało się zorganizować I Festiwal Starych Ciąg-ników i Maszyn Rol-niczych. Kilka tysięcy zwiedzających miało okazję zobaczyć stare ale jare traktory w trakcie orki czy pokazów mocy. Wtedy też powstał po-mysł powołania stowa-rzyszenia kolekcjonerów.

Niestety w listopadzie 2002 niespodziewanie zmarł główny inicjator Festiwalu Jerzy Samel-czak. Rozpoczęte przez ojca dzieło postanowił kontynuować syn - Ra-fał Samelczak. Wiosną 2003 odbyło się zebranie założycielskie stowarzy-szenia, które przyjęło nazwę Klub Kolekcjone-rów Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych ,,Traktor i Maszyna”. Po sądowej rejestracji preze-sem został Rafał Samel-czak. Podjęto też uchwałę o nadaniu Festiwalowi Starych Ciągników i Ma-szyn Rolniczych imienia pomysłodawcy – Jerzego Samelczaka.

Wilkowicki Festi-wal stał się ważnym dla polskich kolekcjonerów ciągników i maszyn rol-niczych miejscem spot-kań i wymiany doświad-czeń. Stanowi też ważny element kultywacji tra-dycji polskiej i świato-wej techniki rolniczej. Impreza znalazła uznanie w oczach Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które co roku na wniosek Klubu przyznaje honorowy tytuł Kolekcjo-ner Roku.

(CAN)

Pierwsi członkowie klubu „Traktor i Maszyna” na czele z założycielem Jerzym Samelczakiem (trzeci z prawej)

Page 4: Traktor i Maszyna 2012

www.traktorimaszyna.pl

Galeria kolekcjonerów

W królestwie traktorów

Wielisławice to mała wieś koło Strzelec

Krajeńskich. Niczym się specjalnie nie wyróżnia, gdyby nie Leszek Nowak. – To pasjonat starej rolni-czej motoryzacji – mówi jeden z mieszkanców wsi. Wystarczy wejść do zagro-dy Leszka Nowaka, aby od razu zorientować się jakie hobby ma gospodarz.

Zamiłowanie do ciągników miał od naj-młodszych lat szkolnych. Gdy w pobliskim PGR złomowano młotami sta-re Ursusy obserwował z ukrycia i jak nikogo nie było to starał się uratować kilka ocalałych części. Pierwszy ciągnik poja-wił się w rodzinie w 1964 roku, zakupiony przez ojca z Kółka Rolniczego C-325. Potem był kolejny C-325 ale już po remon-cie. – Swój pierwszy ciąg-nik kupiłem w 1974 roku – to był Zetor Super 50 – wspomina Leszek Nowak. – Służył mi przez trzy lata do zrywki drewna w lesie. Na tej pracy dorobił się ko-lejnych ciągników, który-mi wywoził drewno z lasu. Miał smykałkę do napra-wiania ciągników. Potrafił zardzewiałe, uszkodzone, niekompletne traktory ożywiać.

Wiele zarobionych pieniędzy przeznaczał na zakupy kolejnych sta-rych traktorów. Gdy w la-tach 90-tych pojawiła się możliwość nabycia starej gorzelni wraz z zabudo-waniami gospodarczymi kupił całość potem także dokupił sporo ziemi. Te-raz mógł rozwinąć swo-ja pasję kolekcjonerską. Kupował stare samocho-dy wojskowe, podnoś-niki, maszyny rolnicze, traktory. Jedne naprawiał inne czekały na swoja ko-lejkę rozłożone na części. Pojawiały się kolejne Ur-susy, Zetory. Ciekawsze egzemplarze kupował

w Danii od znajomych kolekcjonerów.

Dużym sentymen-tem darzy swój najstarszy egzemplarz – Hanomag z 19�5 roku. – Przywraca-łem go do życia przez dwa lata – wspomina Leszek Nowak. – Ale jaka frajda była, jak mi po 30 latach spoczynku odpalił.

Aktualnie Leszek Nowak posiada chyba naj-większą w Polsce prywat-nę kolekcje traktorów. Jest ich blisko 50, z tego 30 na chodzie, a 15 w różnych etapach rekonstrukcji. Kilka sztuk zostało wypo-życzonych przez Zachod-niopomorski Uniwesytet

Technologiczny w Szcze-cinie, z którym kolekcjo-ner współpracuje. Oprócz traktorów w kolekcji jest 90 motocykli, 3 Syreny, maluchy, GAZ 69, GAZ 53, czarna Wołga I sekre-tarza PZPR w Strzelcach Krajeńskich, BRDM, mło-carnie szerokomłotne, do-łowniki, kopaczki oraz kil-ka silników stacjonarnych. Bardzo się cieszy z nabycia młocarni wyprodukowanej w Strzelcach Krajeńskich w 1935 roku, która została nagrodzona na wystawie rolniczej w Hannoverze.

Leszek Nowak zo-stał wyróżniony na Fe-stiwalu we Wilkowicach

tytułem Kolekcjoner Roku przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Dużym wsparciem kolekcjonera z Wielisławic jest pomoc syna Łukasza, który także lubi stare ciągniki i często wspólnie godzinami sie-dzą we warsztacie. Kolej-ne marzenie kolekcjonera to stworzenie muzeum rolniczej motoryzacji. Po-mieszczenia i eksponaty już są, teraz kolejny trudny etap to załatwienie formal-ności i sfinansowanie tego przedsięwzięcia.

Do Wilkowic w tym roku planuje przywieźć osiem ciągników.

(CAN)

Leszek Nowak przy swoich Zetorach

Page 5: Traktor i Maszyna 2012

5

www.traktorimaszyna.pl

Pamięta doskonale pierwszy festiwal

ciągników, mimo że o nim nie wiedział.

– Jechałem akurat przez wieś, gdy minąłem się z Jurkiem Samelcza-kiem, który wiózł na przy-czepie Lanz Bulldoga. Zastanawiałem się dokąd z nim jedzie. Dopiero póź-niej dowiedziałem się, że w Wilkowicach był festi-wal – wspomina Henryk Postół.

On sam mieszka właśnie w tej wsi, z Je-rzym Samelczakiem znali się od lat, nic więc dziw-nego, że wkrótce dołączył do Klubu Kolekcjonerów Starych Ciągników i Ma-szyn Rolniczych „Traktor i Maszyna”. I oczywiście regularnie bierze udział w wilkowickim festiwa-lu, który ma dosłownie za płotem.

Jeździ wtedy swoim Zetorem 25A z silnikiem Ursusa C-330. To maszyna wyprodukowana w 1956 roku, należy do niego od lat osiemdziesiątych. Pan Po-stół jest już na emeryturze, ale wciąż jeszcze obrabia niewielkie pole. Właśnie tym Zetorem, który mimo swych 56 lat wciąż spisuje się znakomicie.

– Krótko mówiąc

mam zabytek, który wciąż pracuje i naprawdę nie ma z nim żadnych proble-mów – stwierdza.

Jest właścicielem jeszcze jednego starego ciągnika. To Zetor 25k, z racji wysokich, a przy tym wąskich kół, potocz-nie nazywany „bocianem”. Ta maszyna wymaga jesz-cze remontu. Pan Henryk zamontował w niej już między innymi silnik, wał, tuleje. Wciąż szuka innych części, przede wszystkim głowicy i błotników. Chce, aby wszystko było orygi-nalne.

– Oczywiście naj-skuteczniej szukać sta-

rych części przez internet – mówi. – Wciąż jeszcze jest ich w Polsce sporo, gdzieś w starych stodo-łach, budynkach gospo-darczych. Co jakiś czas „wypływają”, są wysta-wiane na sprzedaż. Tylko trzeba cierpliwie czekać aż się pojawią. I niestety potrzeba trochę pieniędzy, bo te części do najtańszych nie należą.

Z naprawą, renowa-cją i konserwacją ciągni-ków radzi sobie sam.

– Mam podręcznik z opisem technicznym i instrukcją obsługi Zeto-rów. A poza tym metoda stara jak świat, czyli trze-

ba kombinować i uczyć się, która część gdzie ma być. Zresztą to dość proste konstrukcje, myślę, że nie-jeden facet byłby w stanie nauczyć się ich rekon-strukcji – stwierdza.

Jak większość osób zrzeszonych w klubie „Traktor i Maszyna” jest zwolennikiem oryginal-nych części i odtwarzania ciągników, tak by wyglą-dały tak samo, jak wtedy, gdy przed dziesiątkami lat schodziły z produkcyjnych taśm.

– Dlatego mam na-dzieję, że z czasem dorobię się jeszcze silnika do Zeto-ra 25A – informuje. – Nie-

którzy wkładają do ciąg-ników nowe części. Także dokładają różne elementy zewnętrzne, których te nigdy nie miały. Czasem wygląda to ciekawe, ale to już jednak nie to.

Sam, jak widać, wierny jest ciągnikom Ze-tor. Na pytanie jakie ma największe marzenie jako kolekcjoner, odpowiada, że chciałby mieć jeszcze jeden model tej czeskiej firmy. Konkretnie produ-kowanego w latach sześć-dziesiątych Zetora 3011. Wypada wierzyć, że ma-rzenia się spełniają, a więc spełni się i to.

Damian Szymczak

Galeria kolekcjonerów

Zabytek, który pracuje do dziś

Henryk Postół

Page 6: Traktor i Maszyna 2012

www.traktorimaszyna.pl

Galeria kolekcjonerów

Skansen Stare Budy

Marek Staniaszek mieszka w Starych

Budach niedaleko War-szawy. Zbieraniem sprzę-tu rolniczego zajmuje się od 2004 roku, natomiast wcześniej zbierał stare motocykle. - Ponieważ w naszym gospodarstwie znajdowało się kilka maszyn postanowiłem założyć skansen - mówi Marek Staniaszek. - Od najmłodszych lat byłem związany z maszynami rolniczymi, gdyż mój tata posiadał gospodarstwo i dodatkowo wykonywał usługi omłotów okolicz-nym rolnikom młocarnią szerokomłotną Warmian-ka MSC-7B.

Marek Staniaszek uważa, że zdobyte maszy-ny, które posiada w swojej kolekcji, to jego perły i perełki, które pozyskuje od znajomych, tak zwa-ną pocztą pantoflową lub z internetu. Jeździ też nie-raz na okoliczne złomowi-ska.Obecnie w skansenie znajduje się 10 ciągników Ursus C 45, Zetor 50, Ze-tor 30-11, Zetor 25a, Zetor 25k, Ferguson Te-20, noś-nik narzędzi RDS-09, Por-sche 218 standard, Dzik 2 i Ursus-308 i około 150 maszyn rolniczych. - Nasz skansen ma charakter rodzinny, bo począwszy od mojej mamy po żonę i mnie są wszyscy zaan-gażowani w jego działal-ność. Pomaga również

mój wuj Grzegorz Pindor ze swoimi synami Danie-lem i Dawidem - informu-je Marek Staniaszek.

Również najmłodsze pokolenie - dzieci Pio-truś, Staś i Krzyś starają się zainteresowywać swo-im hobby rówieśników z klas, do których uczęsz-czają. Ciekawostką jak i zaszczytem dla Skan-senu ze Starych Bud był udział traktora Ursus C-45 w scenach filmowych „Historia Roja”. Oprócz Ursusa także inne ciągni-ki brały udział w nagraniu programu „Agromachi-na”. W 2008 roku Marek Staniaszek otrzymał tytuł honorowy - Kolekcjonera Roku, przyznany przez Ministra Rolnictwa i Roz-woju Wsi.

Marek Stania-szek bierze czynny udział w zlotach sta-rych ciągników i ma-szyn rolniczych w War-ce, Golubiu-Dobrzyniu, Minikowie i oczywiście Wilkowicach. Chętnie demonstruje swoje okazy na dożynkach gminnych, powiatowych oraz organi-zowanych u nich Dniach Kukurydzy. Skansen jest członkiem klubu „Traktor i Maszyna”. Zbiór trakto-rów i maszyn można oglą-dać cały rok, wystarczy zadzwonic aby umówić się na zwiedzanie, przejażdż-kę czy kulig w zimie.

(CAN)

Page 7: Traktor i Maszyna 2012

www.traktorimaszyna.pl

Page 8: Traktor i Maszyna 2012

www.traktorimaszyna.pl

Galeria kolekcjonerów

Klub, który uratował polskie ciągniki

Można powiedzieć, że przygoda An-

drzeja Cyglera ze starymi ciągnikami rolniczymi zaczęła się standardowo. Dzięki Jerzemu Samelcza-kowi i jego festiwalowi. – Mieszkam w Wilkowi-cach, więc chodziłem tam co roku jako widz. Świet-na impreza, z roku na rok podobała mi się coraz bar-dziej. Aż w końcu sześć lat temu kupiłem swój pierw-szy stary ciągnik i dołączy-łem w sierpniu do nowych kolegów – opowiada.

Oczywiście zapisał się także do Klubu Kolek-cjonerów Starych Ciągni-ków i Maszyn Rolniczych „Traktor i Maszyna”.

Pierwszym jego na-bytkiem był Zetor 25K, czyli popularny „bocian”. To wysoki ciągnik, dla odmiany postanowił mieć niski. Udało się, kupił Ze-tora 25A. Ta maszyna już w chwili powstania, prze-zwana została „żabą”. Oba ciągniki były mocno zde-kompletowane.

Pan Andrzej napra-wiał je i rekonstruował sam. Miał o tyle ułatwio-ne zadanie, że z zawodu jest mechanikiem maszyn rolniczych. Jego pierw-szym zakładem pracy był Państwowy Ośrodek Ma-

szynowy pod Kościanem. I choć przebranżowił się i od lat prowadzi firmę budowlaną, to dawne-go fachu nie zapomniał. – Nieskromnie powiem, że przy starych ciągnikach potrafię zrobić wszystko – mówi. – Choć czasem przydałaby się pomoc, ja-kaś podpowiedź, ale cóż nie ma już starych maj-strów, którzy pracowali przy takich maszynach.

A potrafią one być złośliwe. – Zamontowałem ostatnio w „bocianie” nowe tłoki i tuleje, a po pół godzinie pracy zatarł się silnik. Naprawiłem go, znów odpaliłem ciągnik, to

po dwóch godzinach pękła głowica – opowiada.

Jak widać do realiza-cji tego hobby trzeba mieć nie tylko umiejętności, pie-niądze, ale i cierpliwość. – Ja tam lubię zamknąć się w garażu i majstrować, to mnie uspokaja i wycisza. Choć trochę natchnienia do tego też potrzeba. Zda-rza się bowiem, że nie za-glądam tam przez długie tygodnie, dla odmiany są takie okresy, że ciągniki naprawiam i rekonstruu-ję codziennie – mówi pan Andrzej.

Inna sprawa to czę-ści, oczywiście stara się kupować tylko oryginal-

ne. Niełatwo je dostać, na przykład chłodnicy szukał przez rok. Jest także właś-cicielem Zetora Super 50, którego odnawia. Marzy o jeszcze jednej maszynie tej marki – Zetorze 3011.Czy ją kupi, czy nie, już w tej chwili ma do wy-boru ciągniki, które może pokazać podczas festiwalu w Wilkowicach.

Andrzej Cygler pod-kreśla przy tym ogromną rolę, jaką spełnił Klub Kolekcjonerów Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych „Traktor i Maszyna”, dla ochrony polskich zabytkowych maszyn rolniczych. – Na

początku lat dziewięćdzie-siątych w Polsce pojawiło się wielu gości głównie z Niemiec i Holandii. Za grosze wykupywali od naszych rolników zachod-nie, albo produkowane na zachodnich licencjach, ciągniki – mówi. – Nikt u nas nie miał wtedy poję-cia jaką wartość przedsta-wiają. To na szczęście się zmieniło, głównie dzięki klubowi „Traktor i Ma-szyna”. Uważam, że ocalił z osiemdziesiąt procent zabytkowych ciągników i maszyn rolniczych, które są w polskich rękach.

Damian Szymczak

Andrzej Cygler

Page 9: Traktor i Maszyna 2012

9

www.traktorimaszyna.pl

Galeria kolekcjonerów

Skansen w Łochowicach

Skansen Jacka Grzy-wacza z Łochowic rozpo-czął swą oficjalną działal-ność od 2005 roku, kiedy to po namowie Urszuli Grzywacz opisano zbiory i rozpoczęto przyjmować gości ze szkoły im. Jana Pawła II z Łochowa. Od tego momentu Urszula prowadzi corocznie je-sienią zajęcia z trzecimi klasami szkoły podstawo-wej na temat upraw zbóż i inne tematy związane z rolnictwem.

Samo zbieranie ma-szyn rolniczych i ciąg-

ników zaczęło się dużo wcześniej. Tak koło roku 2000. Skansen początko-wo nosił nazwę „Skansen Rodzinny Jacka Grzy-wacza w Łochowicach”. Mała modyfikacja musiała nastąpić po przyłączeniu się do zbierania zabytków rolnictwa przez przyja-ciół i znajomych, których w chwili obecnej jest kil-kunastu. W skład człon-ków skansenu wchodzą koleżanki z takich miej-scowości jak: Lisi Ogon (Zetor Super 50, Ursus C-328), Występ (Bering),

Leszyce (Fiat), Kłanino (Masey Harris Pony), Ko-szalin (Zetor A25, Fergu-son TE20, Holder, RS 09), Wałcz i Łochowice.

W skansenie odby-wają się różne spotkania związane z historią rolni-ctwa. – Odwiedzają nas szkoły, grupy zorganizo-wane, rodziny i pojedyn-cze osoby. W skansenie bywały ekipy TVP 1 Te-leexpress, TV Bydgoszcz, TVN – mówi Jacek Grzy-wacz. – Można zwiedzać nasze eksponaty zawsze, gdy ktoś jest w domu.

Kontakty skansenu sięgają także poza grani-ce kraju. Organizowane były wyjazdy na Słowa-cję, Czechy, Niemcy, Da-nię i ostatnio nawiązano kontakty z Norwegami. Eksponaty jakie posiada skansen pochodzą także z tych wszystkich państw. W posiadaniu Skanse-nu jest wiele ciekawych maszyn rolniczych oraz ciągników. Warto wy-mienic choć kilka – Ur-sus C 45 z 1949 r., Ursus C 25 z 1961 r., Ursus C 308 z 1959 r., Zetor 25 z 1947 r., Zetor A25 z ro-ku 1948, Allis Chalmers z roku 1948, Bautz z roku 1955, Bolgar z 1972 r., Fendt Farmer z 1962 r., Holder ED II z 1956 r., Dzik 2 z 1967 r., Bukh 403 z 1963 r., Ferguson TE 20 z 1950 r, Skoda 30 z 1949, Hanomag z 1955 r., Por-sche z 1959 r., Allgaier z 1954 r. i kilka innych.

Skansen prowadzi szeroką działalność pro-pagującą odrestaurowy-wanie i kolekcjonowanie zabytków historii rolni-czej motoryzacji poprzez udział w różnych impre-

zach, festiwalach, wysta-wach oraz spotkaniach o tematyce rolniczej.

– T r a d y c y j n i e uczestniczymy w Festi-walu Traktor i Maszyna w Wilkowicach oraz im-prezach organizowanych w Muzeum Narodowym w Szreniawie, Warce, Go-lubiu-Dobrzyniu, Muze-um PGR–u Bolegorzynie, Bydgoszczy, Białych Bło-tach, Minikowie, Wito-sławiu, Redle, Gołańczy, Poznaniu, Patereku. Wy-jeżdżamy też ze sprzętem na imprezy zagraniczne w Czechach, Słowacji, Niemczech i Danii – in-formuje Jacek Grzywacz.

Swoje eksponaty w skansenie udostępniają – Genowefa i Marian Ja-siorowscy, Marian Bana-szak, Iwona, Marcin, Da-mian i Marek Grzywacz, Daniel Mariusz i Henryk Warzybok, Ewa i Rafał Mazur, Marcelina i Darek Czarneccy, Marek Pie-trzykowski, Henryk Ro-baszewski, Tomasz Mar-cinek, Monika i Krzysztof Kubińscy, Agata, Ulka i Jacek Grzywacz.

(CAN)

Skansen Jacka Grzywacza

Jacek Grzywacz

Page 10: Traktor i Maszyna 2012

10

www.traktorimaszyna.pl

Zbigniew Jankowiak (Ursus C-325) Mariusz Walkowiak (Zetor 25K)

1 traktor Rafał Mazur (Ferguson TE-20), 3 traktor Marian Mamala (Zetor 25K)

1 traktor Kazimierz Fons (Zetor 25K), 2 traktor Łukasz Fons (Trak-tor SAM), 3 traktor Marek Staniaszek (Zetor 3011 Major)

1 traktor Marek Kropidłowski (Lanz Bulldog) 1 traktor Stanisław Sikorski (Lanz Bulldog 25 PS)

Zielony traktor Kamil Hornik, niebieski traktor Jacek Hornik (trak-tory Lanz Bulldog)

1 traktor Jerzy Walerowicz (Ursus C-451)

Festiwal 2011

Page 11: Traktor i Maszyna 2012

11

www.traktorimaszyna.pl

Festiwal 2011

Przejazd ulicami Wilkowic Przejazd ulicami Wilkowic

Przejazd ulicami Wilkowic Przejazd ulicami Wilkowic

Przejazd ulicami WilkowicPrzejazd ulicami Wilkowic

Przejazd ulicami Wilkowic Przejazd ulicami Wilkowic

Page 12: Traktor i Maszyna 2012

1�

www.traktorimaszyna.pl

Traktory rolnicze mają swoją stolicę - Wilkowice

Festiwal 2011

Lokomobila „Hipolina” ze zbiorów Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie

Zielony traktor Zbigniew Jankowiak, czerwony Damian Wolka (Ursusy C-45)

Wojciech Stróżak (kombajn Vistula) Wyścigi ciągników

Popisy na huśtawce Widzów nigdy nie brakuje

Popis szybkości

Page 13: Traktor i Maszyna 2012

1�

www.traktorimaszyna.pl

Galeria kolekcjonerów

Traktory i truskawkiNiedaleko Drezdenka

na uboczu wśród la-sów stoi mały dom. Wokół obszerne hale i jak okiem

sięgnąć plantacje truska-wek. To gospodarstwo Simona Suikera. Z uro-dzenia Holender, tam też

w rodzinnym gospodar-stwie nauczył się uprawiać truskawki. Do Polski trafił za głosem serca. Tu założył rodzinę, nauczył się mówic po polsku. Tu też przywiózł z Holandii swój ulubiony traktor (Kramer 1959 r.), który kupił dla niego oj-ciec, gdy miał 14 lat.

Miał smykałkę do mechaniki, kupował ko-lejne stare traktory, które często porastały trawą i da-wał im drugie życie. – Do-brze funkcjonowało moje gospodarstwo, dlatego mogłem kupować kolejne starsze, ciekawe traktory i wzbogacać moją kolekcję – mówi Simon Suiker. Za-pisał się do Klubu Kolek-cjonerów Starych Ciągni-ków i Maszyn Rolniczych i często brał udział w wil-kowickich festiwalach.

Szukał ciekawych egzem-plarzy traktorów, niektóre remonotwał i sprzedawał aby kupić kolejny.

Cała kolekcja trak-torów oprócz tych pra-cujacych stoi pod trzema wiatami – łącznie blisko czterdzieści egzemplarzy. Niektóre wymagaja napra-wy inne czekają tylko na odpalenie.

Oczkiem w głowie Simona jest chyba naj-starszy traktor w Polsce – Fordson F z 1919 roku. Wypatrzył go w belgijskiej prasie, pojechał trochę się potargował i szczęśli-wy przywiózł do Polski. Traktor jest na chodzie i wszędzie wzbudza ol-brzymie zainteresowanie. Sentymentem darzy też inne ciekawe traktory np. Rummeln Olpull z 1928

roku, który do Europy trafił z USA. – Oprócz traktorów mam też osiem młocarni – 4 małe i 4 duże, kombajn Lanz z 55 roku, wiele silników sta-cjonarnych, kultywatory i różnorodne pługi. Kiedyś miałem więcej różnych traktorów ale część sprze-dałem.

Większość ciągni-ków jest na chodzie i w tak dużym gospodarstwie pra-cuje. Kilka jest w trakcie naprawy. Każdą wolną chwilę Simon wykorzystu-je do pracy przy kolejnym traktorze. – Do Wilkowic przywiozę pięć odnowio-nych traktorów – dekla-ruje jedyny zagraniczny członek Klubu Kolekcjo-nerów.

(CAN)

Simon Suiker

Page 14: Traktor i Maszyna 2012

1�

www.traktorimaszyna.pl

Z zawodu zdun, z za-miłowania mecha-

nik. O piecach i silnikach spalinowych wie prawie wszystko. To zresztą wi-dać po imponującej, a przy tym bardzo nietuzinkowej kolekcji, którą zgromadził przy swoim domu w Nie-tążkowie pod Śmiglem.

Są w niej ciągniki: Zetor 25K (czyli „bo-cian”) z 1952 roku, zielo-ny Guldner z roku 1956, IMT Deluxe 535, wypro-dukowany o dwie dekady później, bo w roku 1972. Następnie silnik stacjo-narny S60 zamontowany na ramie z roku 1957. Ma jeszcze dwa takie urzą-dzenia. To S-320 z zakła-dów w Andrychowie oraz pochodzący z 1938 roku silnik stacjonarny Deutz, wyprodukowany w Niem-czech. Do tego nośnik narzędzi rolniczych RS 09. To ciągnik wykonany w taki sposób, że nie tyl-ko ciągnie narzędzia, ale i nosi je na sobie.

Swą kolekcję gro-madzi od sześciu lat. Od tego bowiem czasu bierze udział w festiwalu w Wil-kowicach oraz należy do Klubu Kolekcjonerów Starych Ciągników i Ma-szyn Rolniczych „Traktor i Maszyna”.

– Czasem czekam aż listonosz przyniesie pie-niądze, bo już mi brakuje gotówki, a tu trzeba ku-pić jakąś nową część, czy element maszyny – mówi z uśmiechem pan Jerzy, który od kilku lat jest na emeryturze.

Z zapałem pracuje w swoim garażu oraz war-sztacie. Maluje, przerabia, konserwuje, odrestauro-wuje. Spędza przy tym naprawdę sporo czasu, ale to zajęcia, które po prostu kocha. Ma przy tym wier-nego kibica – żonę Halinę.

– Czasem zastana-wiam się, czy kupić jakiś element maszyny, bo to

przecież spore wydat-ki. Wtedy z reguły słyszę od niej, masz pieniądze, sprawi ci to przyjemność, to kupuj – opowiada pan Jerzy.

Pani Halina z cie-kawością podgląda męża przy pracy, a później po-dziwia jej efekty. Ma też swój ulubiony ciągnik. To Guldner, lubi na nim siedzieć. Żartuje, że to maszyna, do której pasuje kobieta. Nic więc dziwne-go, że zawsze towarzyszy mężowi w wilkowickich festiwalach.

Kolekcja pana Jaku-bowskiego powiększa się przez cały czas. Na przy-

kład silnik stacjonarny S 320 kupił zaledwie kilka tygodni temu, musiał się bardzo śpieszyć, by przy-gotować go do festiwalu w Wilkowicach.

Wymienione ciąg-niki i maszyny, to jeszcze nie wszystko, co posiada. Ma sporo innego sprzętu, choćby motocykle, w tym kultowego już Komara i Jawę 350, podobnie jak i ciągniki, są na chodzie. Jeździ także inna ozdoba jego kolekcji Melex, czyli napędzany silnikiem spa-linowym wózek golfowy. Swego czasu wzbudził w Wilkowicach ogromne zainteresowanie.

Nietrudno się domy-ślić, że praca przy takiej ilości najrozmaitszych ciągników i urządzeń po-chłania mnóstwo czasu.

– Lecz to jest piękne, robię to co lubię, a więc zawsze jest to czas dobrze spędzony. Fajnie wie-czorem wracać do domu z ubrudzonymi rękami. Później się umyć, by na drugi dzień oglądać efekt swojej pracy. I oczywi-ście, by to wszystko móc zaprezentować podczas różnych imprez oraz po-kazów, przede wszystkim w Wilkowicach – kończy pan Jerzy.

Damian Szymczak

Galeria kolekcjonerów

Traktory, motocykle, silniki

Halina i Jerzy Jakubowscy

Page 15: Traktor i Maszyna 2012

15

www.traktorimaszyna.pl

Galeria kolekcjonerów

Małe Prywatne Muzeum– Nasza pasja do

zabytków zaczęła się około 2001 roku, kiedy to zakupiliśmy pierwszy zabytkowy samochód i motocykl – wspomina Mateusz Wiadrowski. – Poźniej zaczęliśmy ku-pować następne motocy-kle, aż w końcu mieliśmy ich osiem. Zbierali różne motocykle, a także rze-czy związane z II Wojną Światową. W roku 2006 podczas Targów Polagra ojciec Mateusza – Paweł Wiadrowski zapoznał się z działalnością klubu Traktor i Maszyna. Po powrocie z targów ojciec, będąc pod wrażeniem zabytkowych ciągników pokazał synowi stronę re-trotraktor, na której były zdjęcia z różnych imprez. Obaj byli zauroczeni ma-szynami, które miały na-wet pół wieku, a nadal tak świetnie wyglądały.

W kilka tygodni później w kwietniu 2007 zakupili w Hrubieszowie przypadkowo pierwszy swój ciągnik Zetora 25K z 1956 roku. Zdecydo-wali się na wyjazd na Fe-stiwal do Wilkowic z już odrestaurowanym ciąg-nikiem. Razem z trakto-rem zabrali opryskiwacz konny „Huragan”, silnik stacjonarny Aran Rijeka i kierat konny SHL. Po

dotarciu do Wilkowic byli zachwyceni wszystkim maszynami, które przy-jechały a szczególnie at-mosferą jaka panowała na festiwalu. – Wiedzieliśmy, że za rok na pewno tu wrócimy – mówi Mateusz Wiadrowski. – Następne lata upłynęły nam na dy-namicznym rozwoju na-szej kolekcji. Bardzo nas to wszystko wciągnęło i nie było dnia, żebyśmy nie byli w warsztacie. Przybywały nam kolejne eksponaty – zakupiliśmy największy ciągnik lat 60-tych Dutra D-4-KB, Ursusa C-45, Zetora A-25, Mazura D-50, RS-09 i wiele innych maszyn, począwszy od pługów konnych przez silniki stacjonarne, a kończąc na ciągnikach.

W roku 2009 Pa-weł Wiadrowski otrzy-mał nagrodę „Kolekcjo-ner roku”. W roku 2011 spełniły się ich marzenia o zorganizowaniu impre-zy z udziałem zabytko-wych maszyn rolniczych. Impreza wpisła się na stałe w kalendarz wystaw sprzętu rolniczego w Pol-sce. W tym roku Fruit Akademia Show odbyła się w rodzimej Warce, gdzie zjechało się około 40 zabytkowych maszyn z całego kraju.

W roku ubiegłym postanowili, że jubileu-szowy - X Festiwal sta-rych maszyn i ciągników rolniczych pownien być wyjątkowy, więc zapla-nowali, że do Wilkowic pojadą ciągnikami na ko-łach. Przygotowania do tej wyprawy zajęły im bli-sko rok. Wytypowali do tej ekspedycji dwa swoje najstarsze ciągniki, oba z 1949 roku, Ursusa C-45 i Steyra A-180.

– Szczegółowo po-dzieliliśmy trasę 430 km z domu do Wilkowic – mówi Mateusz Wia-drowski. – Wyruszyliśmy w poniedziałek, by w pią-tek wieczorem zameldo-wać się na placu w Wilko-

wicach. Z pewnością nie zapomnimy tego wyjaz-du do końca życia. Tylu emocji i takich wrażeń nie da wyrazić w żaden sposób. Noclegi w ho-telach, postoje na przy-stankach, naprawy przy włączonych silnikach, przejazdy przez zakor-kowane miasta, awarie Ursusa, machający do nas ludzie, koledzy którzy wyjechali nam na powita-nie, to wszystko wpłynęło na niezapomnianą przy-godę, która trwała przez 5 dni. I faktycznie ten fe-stiwal był wyjątkowy, tyle maszyn i ludzi Wilkowice nie widziały na pewno ni-gdy dotąd.

Aktualnie kolekcja

Pawła i Mateusza Wia-drowskich rozrosła się do bardzo dużych rozmia-rów. Stanowi ją 20 ciąg-ników, ponad 30 silników stacjonarnych, dwa samo-chody Star 25 i 21, opry-skiwacze konne i ręczne, kieraty, pługi, młocarnie, narzędzia kowalskie i rze-czy codzienego użytku, które były używane około 50-lat temu. Cały zbiór liczy aktualnie ponad 500 egzemplarzy narzę-dzi, maszyn i ciągników. Kolekcja stała się sławna w całej okolicy, przez przyjeżdzające wyciecz-ki dostała miano Małe-go Prywatnego Muzeum i tak też zostało.

(CAN)

Od lewej Mateusz Wiadrowski i Paweł Wiadrowski

Page 16: Traktor i Maszyna 2012

1�

www.traktorimaszyna.pl

Page 17: Traktor i Maszyna 2012

1�

www.traktorimaszyna.pl

W tym roku mija 20 lat, od kiedy na

drodze życiowej Jacka Hornika z Bielska Bia-łej stanęły traktory. Od przypadku zaczęła się jego życiowa przygoda związaną z zabytkowymi ciągnikami rolniczymi, która z czasem przero-dziła się w zamiłowanie. – Poprzez swoją działal-ność chciałbym ocalić od zapomnienia trak-tory, które w znacznym stopniu przyczyniły się do odbudowania Pol-ski zniszczonej przez II wojnę światową – mówi Jacek Hornik. – Podczas pierwszych poszukiwań opierałem się tylko i wy-łącznie na opowieściach osób, które w przeszłości zetknęły się z tymi ma-szynami. Do dziś bardzo ciepło wspominam wiele wyjazdów, podczas któ-rych miałem możliwość usłyszeć ciekawe opowie-ści związane z polskimi Ursusami.

Jedna z nich dotyczy czerwonego Ursusa C–45 z 1956 r., który znajduje się w jego kolekcji. Histo-ria zakupu związana jest z ważnymi wydarzeniami w historii naszego kraju. Jego pierwszy właściciel nabył go w momencie dojścia do władzy Go-mułki, kiedy to były one przez 2 tygodnie w wolnej sprzedaży.

– W poszukiwaniu traktorów przejechałem tysiące kilometrów na trzech kontynentach, zaczynając od krajów byłego bloku wschodnie-go, kończąc na Rumunii i Bułgarii. Poza starym kontynentem kolejnym miejscem jego poszuki-wań stała się Ameryka Łacińska i Południowa.

W Argentynie udało mu się zakupić kilka ciąg-ników marki Lanz–Bulldog, z których dwa to przedwojenne egzempla-rze z 1937 r. posiadające kolejne numery silnika. Po kilku miesięcznych staraniach o uzyskanie wymaganych dokumen-tów i miesięcznym rejsie przez Atlantyk w końcu dotarły do kraju. Dzięki ciężkiej pracy włożonej w odrestaurowanie tych ciągników „zostały przy-wrócone do życia”, by mogły wzbudzać podziw oraz przywoływać wspo-mnienia.

– Jednym z ciekaw-szych ciągników znaj-dujących się w naszej kolekcji jest Ursus C–45 wyprodukowany w stycz-niu 1948 r. z numerem silnika 00132 – mówi z dumą właściciel.– Zo-stał on zakupiony na Żuławach i prawdopo-dobnie jest najstarszym do dziś zachowanym egzemplarzem. Kolej-nym ciągnikiem wartym uwagi jest Lanz–Bulldog HR5 15–30 produkowa-ny w latach 1929–1935, jeden z trzech w Polsce. – Podczas tegorocznego festiwalu chcielibyśmy zaprezentować nasze dwa nowe eksponaty. Pierw-szy to Lanz–Bulldog 20 PS z instalacją na gaz drzewny z roku 1941, natomiast drugi, to Pam-pa T–01 sprowadzony z Argentyny – mówi Ja-cek Hornik. W kolekcji znajduje się kilkanaście ciągników Lanz–Bulldo-gów i Ursusów C45 oraz Hanomagów. Są także sil-niki stacjonarne – Perkun z 1918 r. i Ursus.

Ciągniki z kolekcji można podziwiać pod-

czas corocznej imprezy w Wilkowicach, zlotów pojazdów militarnych, które odbywają się m.in. w Darłowie oraz miejsco-wych dożynek. Kolekcjo-nerską pasję od kilku lat podziela także syn Kamil, który wnosi swój wkład w powiększanie kolekcji.

(CAN) Fot. Archiwum rodzinne

Galeria kolekcjonerów

Przez trzy kontynenty za traktorami

Lanz-Bulldog 45PS z Argentyny

Lanz-Bulldog 20 PS Holzgas (gaz drzewny)

Jacek Hornik

Page 18: Traktor i Maszyna 2012

1�

www.traktorimaszyna.pl

Ryszard Gławdel ze Starego Kurowa

koło Drezdenka zamiło-wanie do traktorów prze-jawiał od dzieciństwa. Często w trakcie prac polowych – sianokosów czy wykopków – dorośli pozwalali mu kierować traktorem. To niezpo-mniane chwile kontaktu z jedyną dostępną w tym okresie motoryzacją dla młodego chłopca. Ma-rzyło mu się aby jeździć zawodowo ciągnikiem. Los jednak chciał ina-czej, skończył studia na mechanizacji rolnictwa ale bezpośredniego kon-taktu z traktorami miał niewiele.

– Po wielu latach przypomniały mi się młodzieńcze marzenia i w 1999 roku kupiłem

swój pierwszy ciąg-nik – to był Ursus C 45 Bumbaj – wspomina ko-lekcjoner ze Starego Ku-rowa.– Potem były kolej-ne nabytki – RS, Volvo, Zetor Super i Zetor K 25. W międzyczasie kolekcję wzbogaciły silniki sta-cjonarne i maszyny rol-nicze. Marzeniem jesz-cze niespełnionym jest zakup Deutza.

Kilkukrotnie bywał na festiwalu we Wilko-wicach, początkowo jako widz, później także jako wystawca. Wielką dumą Ryszard Gławdel pod-kreśla, że jego kolekcjo-nerska pasję odziedziczył syn Marcin. Z zawodu mechanik samochodowy ale z zapałem potrafi go-dzinami pracować przy traktorach. (CAN)

Galeria kolekcjonerów

Spełnione marzenia z dzieciństwa

Ryszard Gławdel

Page 19: Traktor i Maszyna 2012

19

www.traktorimaszyna.pl

Piotr Głaczyński z Po-znania to człowiek

w czepcu urodzony. Tak przynajmniej sądzą inni kolekcjonerzy. Dostał w spadku po swoim dziad-ku marzenie wielu z nich – starego nieczynnego Lanza z 1924 roku. Jako młody chłopak jeździł do dziadka na letnie wakacje w okolicy Pakosławia. Tam się spotkał pierwszy raz z poczciwym Lanzem, stojącym i nieużywanym. W polu pracował Ursus. Więc cała ekipa chłopców siadała na siodełku Lanza i naśladowała jazdę sta-rym traktorem.

Już dorosły Piotr Głaczyński poczuł chęć kolekcjonowania sta-rych traktorów. Pomocne w tym było prowadze-nie zakładu ślusarskiego.

Wiele razy pokazywał go na festynach, dożynkach. Wziął udział w konkur-sie na najstarszy ciągnik rolniczy, pod patronatem prezydenta Kwaśniew-skiego, ale nie zjął pierw-szego miejsca, bo nie jest rolnikiem. Stopniowo przybywało sprzętu na domowym podwórku. – Dla syna Patryka ku-piłem Deutza 15, z myśla o córce Klaudii nabyłem Fergusona (48 r.) – sta-ram sie zaszczepic w nich zainteresowanie do kolek-cjonowania starych ma-szyn i traktorów – mówi kolekcjoner z Poznania.

Na festiwal do Wil-kowic przyjeżdża od dru-giej edycji. Tu co roku wzbudza wielkie zaintere-sowanie publiczności pro-wadząc staruszka Lanza.

Bierze udział także w wie-lu pokazach archiwalnego sprzętu rolniczego w kraju i zagranicą.

Aktualnie w kolek-cji Piotr Głaczyńskiego znajduje się 12 ciągników, a połowa z nich jest już odrestaurowana. Oprócz wspomnianych już są tak-

że Steyr, Zetory, Ursusy C45, Dzik, wiele maszyn rolniczych m.in. młocar-nia, wialnia, snopowią-załka, różnego typu płu-gi, kopaczki, dołowniki i zgrabiarki. Są też silniki stacjonarne Deutz i An-doria.

Marzenie Piotra Gła-

czyńskiego to zakup loko-mobili. Już raz blisko był nabycia maszyny paro-wej ale nie powiodło się. Gdyby udało się pozyskać lokomobile, to chciałby uruchomić prywatne mu-zeum starych maszyn rol-niczych.

(CAN)

Galeria kolekcjonerów

Lanz po dziadku

Piotr Głaczyński

Page 20: Traktor i Maszyna 2012

�0

www.traktorimaszyna.pl

Ciągniki na holzgaz

Holzgaz z niemie-ckiego oznacza gaz

z drzewa. Niegdyś była to jedna z alternatywnych metod napędu pojazdów w tym i ciągników rolni-czych. Szczególnie chęt-nie stosowana w okre-sach kryzysu paliwowego i w czasach wojny. Taki gaz stosowano już w XIX wieku do zasilania kuch-ni gazowych i oświetle-nia ulicznego. Pierwsze próby napędzania silnika spalinowego podjęte zo-stały już bardzo wcześ-nie, bo około 1881 roku. W pojazdach samocho-dowych tego typu układy zasilające stały się popu-larne w latach 20 ubiegłe-go wieku. Konstruktorzy ciągników rolniczych nie widzieli potrzeby insta-lowania ciężkiego układu wytwarzającego gaz na traktorze. Dopiero pod koniec lat 30 rozpoczęto próby z wyposażaniem ciągnika w ten układ.

Szczególnie na tere-nie ZSRR, poważny prob-lem stanowiło nierówno-mierne rozmieszczenie pokładów ropy naftowej i związane z tym dalekie

transporty produktów jej przeróbki. Jednym z możliwych rozwiązań mogło stać się zastąpie-nie paliwa płynnego, ga-zowym. Dlatego w 1938 roku na bazie ciągnika SChTZ–NATI w Charko-wie przygotowana została odmiana traktora pod na-zwą „D2G” zasilana ga-zem generatorowym.

Do gazogenerato-ra można było używać różnych paliw stałych

dostępnych „pod ręką”: drewna, węgla drzewne-go i kamiennego, koksu i torfu. Czyniło to ciągnik niezależnym od dostaw paliw płynnych w trud-nodostępnych rejonach ZSRR. Urządzenie gazo-generatora składało się z wytwornicy gazu (zwa-nej też czadnicą), filtrów, chłodnicy, mieszalnika i przewodów gazowych.

Palny gaz powsta-wał w procesie jego zga-

zowania, sprowadzając się do spalania go przy niedostatecznym dostę-pie powietrza. W efekcie zamiast niepalnego dwu-tlenku węgla powstaje palny tlenek węgla – zna-ny powszechnie jako czad. I on jest właśnie podstawowym składni-kiem gazu drzewnego.

Generator gazu za-montowany na ciągniku D2G stanowił szczelnie zamknięty piec w kształ-cie walca o podwójnych ściankach . U góry pieca wkładano paliwo. U dołu przez zawór dostawało się powietrze, które trafiało przez dysze do paleniska, na którym znajdował się rozżarzony już węgiel drzewny. Powietrze prze-pływając przez przewęże-nie rusztu i warstwę żaru odbierane było w górnej części urządzenia jako gaz.

Trzeba pamiętać, że ten układ zawsze praco-wał na podciśnieniu, two-rzącym się w cylindrach, które przenosiło się do komory paleniskowej. Ważnym wymogiem była

szczelność wszystkich połączeń biegnących od silnika do pieca.

Wytworzony w ge-neratorze gaz oczyszczał się wstępnie w odpyla-czach (50–60% zanie-czyszczeń), a po ochło-dzeniu w chłodnicy, był dokładnie oczyszczany na oczyszczaczach. Bar-dzo duże znaczenie miała jego czystość – zwłaszcza nie można było dopuścić do przedostania się pyłu na gładzie cylindrów, który mógł porysować ich powierzchnie. Nato-miast smoła mogła zablo-kować prace zaworów. Wspomniana chłodnica doprowadzała tempera-turę gazu do 50–60o C. Zbyt gorący gaz był bar-dzo rozrzedzony co pro-wadziło do spadku mocy silnika.

Po zmieszaniu z po-wietrzem w mieszalniku gaz dopływał do silnika. Z jednego kilograma wę-gla otrzymywano w przy-bliżeniu 2,75m³ gazu o wartości opałowej 1200 kcal/m³. Sprawność gene-ratora gazu nie była zbyt

Schemat instalacji gazogeneratorowej ciągnika: 1–wytwornica gazu, 2–przewód, 3 i 4–odpylacz, 5–przewód, 6–chłodnica, 8–przewód, 7 i 9–oczyszczacz, 10–przepustnica wentytlatora, 11–wentylator, 12–przewód, 13–filtry powietrza, 14–przepustnica po-wietrza, 15–mieszalnik, 16–przepustnica mieszanki, 17–silnik

Page 21: Traktor i Maszyna 2012

�1

www.traktorimaszyna.pl

duża i wynosiła około 23–30% w zależności od zastosowanego wsadu.

Wprowadzenie za-silania na gaz gazoge-neratorowy wiązało się z zmniejszeniem mocy silnika o 30% spowodo-wane wyższą temperatu-rą zapłonu i mniejszymi skłonnościami do deto-nacyjnego spalania gazu. Dlatego Rosjanie zasto-sowali w swoim ciągniku inną głowicę z dodatkową komorą wirową i wyż-szym stopniem sprężania rzędu: 8,5. Ponadto usu-nięto podgrzewacze mie-szanki, powiększona zo-stała średnica rur ssących i wydechowych kanałów w głowicy silnika. Czas spalania uległ skróceniu przez zastosowanie no-watorskiego rozwiązania – uwaga – dwóch świec zapłonowych! Ponad-to dostosowanie silnika gaźnikowego do napędu gazem generatorowym oprócz zwiększenia stop-nia sprężania wymaga zbliżenia elektrod świec zapłonowych oraz przy-śpieszenia zapłonu.

Oprócz Rosjan w czasie wojny tego ro-dzaju napęd ze względu na deficyt paliw płynnych dużym zainteresowaniem

cieszył się także u pro-ducentów niemieckich. Stosowano go nie tylko w pojazdach wojsko-wych, ale także ciągni-kach rolniczych oraz po-jazdach cywilnych.

Po wojnie zain-teresowanie tego typu konstrukcjami spadło, jedynie w ZSRR produ-kowano jeszcze w latach 1946–56 ciągnik leśny KT–12.

Na chwilę zajmijmy się jeszcze najpoważniej-szą wadą tego typu ukła-du – mianowicie kłopotli-wy rozruch. Jest to całay rytuał, przypuszczam, że w praktyce gorszy od tego znanego użytkowni-kom i posiadaczom sta-rych Lanzów i Ursusów C45. Tak jak w „Bomba-ju”, żeby odpalić ciągnik trzeba nalać paliwa – tak samo w ciągniku zasila-nym gazem generatoro-wym. W przypadku, gdy ładujemy pusty generator trzeba go oczyścić po-pielnik i napełnić pale-nisko węglem drzewnym do górnej jego krawędzi. Następnie należy napełnić całkowicie kocioł klocka-mi drewna. Ciąg powie-trza niezbędny podczas rozpalania generatora wytwarza się za pomocą

wentylatora (elektrycz-nego lub ręcznego) albo poprzez uruchomienie silnika na benzynie. Gdy wytworzyliśmy już podciśnienie w układzie możemy za pomocą po-chodni przyłożonej do otworu generatora rozpa-lić węgiel. Jeśli się zapali to czekamy przez kilka minut, aż gaz zacznie się wydobywać. Jeżeli z rury wentylatora wydobywa się wystarczająca ilość gazu to powinien się on zapalać od zapałki. Tro-chę gorzej jest w przy-padku, gdy rozpalamy instalacje za pomocą

uruchomionego na ben-zynie ciągnika, ale przy odrobinie wprawy można rozpoznać, że silnik dzia-ła na „podwójnym gazie” i przy odpowiednim ope-rowaniu przepustnicami można sprawdzić czy jeżeli odetniemy całko-wicie zasilanie beznyną silnik będzie gasł czy chodził. W silnikach z odpowiednio przystoso-waną do działania na ga-zie gazogeneratorowym głowicą zamykamy w tym momencie dodatko-wą komorę do pracy na benzynie, przez co zwięk-sza się stopień spręża-nia (który przy zasilaniu gazem musi być odpo-wiednio wyższy). Jeżeli natomiast uruchamiamy silnik po rozpalaniu gene-ratora za pomocą wenty-latora to należy najpierw włączyć zapłon, zamknąć przepustnicę mieszanki i powietrza, a lekko uchy-lić przepustnicę mieszal-nika. Następnie włączyć rozrusznik i gdy silnik wykona kilka obrotów stopniowo zwiększać otwarcie przepustnicy powietrza. W momencie gdy silnik zacznie praco-wać należy przyśpieszyć zapłon. W tej chwili sil-nik powinien poprawnie pracować. Jeśli silnik

gaśnie i jest bardzo słaby to prawdopodobnie wy-twornica gazu nie jest do-statecznie rozpalona albo instalacja jest nieszczel-na, lub zanieczyszczona. Jeżeli w trakcie pracy silnik zgasimy na 20–30 minut to możemy go uru-chomić w taki sam spo-sób. Natomiast gdy prze-rwa trwa ok. 1–2 godziny to przed uruchomieniem należy rozdmuchać żar za pomocą wentylatora (lub uruchomić silnik na benzynie). W przypadku przerwania pracy silnika na dłuższy okres czasu trzeba cały proces uru-chamiania rozpocząć od początku włącznie z roz-palaniem generatora.

Wadami tego typu układów były kłopotliwy rozruch jak i utrzyma-nie w działaniu całego urządzenia, wymagające wprawy od obsługujące-go kierowcy. Do tego no-towano wypadki zatrucia gazem spowodowane nie-szczelnościami układów, które były nie tyle groźne w czasie pracy silnika ze względu na powstające podciśnienie, co w czasie jego zatrzymania.

Rafał Mazur, Paweł Rychter

www.retrotraktor.pl

Lanz Holzgas Bulldog, 1943r.

Ciągnik leśny KT-12

Page 22: Traktor i Maszyna 2012

��

www.traktorimaszyna.pl

Relację z naszej wy-prawy chciał bym

zacząć od podziękowań wszystkim, którzy byli po drodze życzliwi i życzyli nam szerokości. Jeszcze raz chcieliśmy podzię-kować Panu Michałowi Karalusowi i Panu Sła-womirowi Sobczykowi za oferowaną pomoc w Ple-szewie.

Dziękujemy porta-lowi Warka24.pl za super relacje na swojej stronie. Podziękowania kierujemy w stronę chłopaków (An-drzej, Jacek i Rafał) któ-rzy wyjechali aby nagrać ostatnie kilometry naszej trasy a co się okazało po-magali nam w remoncie Ursusa, bez nich było by ciężko. Ostatnie podzię-kowanie kierujemy do naszego Admina Pawła który czuwał nad nami medialnie. A teraz trochę o tym co przeżyliśmy po drodze. Każdy kto chce się wybrać w podobną po-dróż musi wiedzieć że to nie jest łatwe wyzwanie.

Poniedziałek - dzień pierwszyWstaliśmy parę mi-

nut po 5 aby jeszcze raz sprawdzić czy jesteśmy dobrze przygotowani do wyjazdu. W starcie towarzyszyła nam cała rodzina a także Pan Wal-demar Bulikowski, który dowiedział się o wyjedzie ze strony RT. Po przeje-chaniu pierwszych 10 km olej który był wyrzuca-ny przez tłumnik Ursusa ubrudził nas doszczętnie, Postanowiliśmy odpro-

wadzać olej zużyty do butelki przyczepionej pod spodem ciągnika, i ak uje-chaliśmy następne 20 km. Na następnym przystan-ku obwiązaliśmy tłumnik materiałem po którym olej ściekał na dół i w ten sposób zminimalizowali-śmy chlapanie. Tego dnia zatrzymaliśmy się z zajeź-dzie Niva koło Opoczna na nocleg po przejechaniu pierwszych 120km.

Wtorek - dzień drugiWstaliśmy o piątej

i zaraz po śniadaniu do-konaliśmy przeglądu ma-szyn i drobnych napraw takich jak np. uszczel-nienie pompy paliwowej w Ursusie. Jazde zaczę-liśmy tak jak codziennie o godzinie �00.Po drodze jak to codziennie bywało ludzie okazywali nam wie-le życzliwości i podziwu. Sporo rozmów z kierow-cami TIR-ów przez CB i tak nam upływał kolejny dzień podróży. Tego dnia zabłądziliśmy w Piotrko-wie Trybunalskim i wje-chaliśmy na trasę A1, całe szczęście szybko z niej

zjechaliśmy i wróciliśmy na właściwy tor. Tego dnia przesunęliśmy się na ma-pie o 100 km plus 20 km gapowego. Zatrzymali-śmy się ok. 15 km przed Sieradzem.

Środa - dzień trzeciRuszamy z hotelu,

tego dnia musieliśmy za-tankować maszyny, jecha-ło się nadzwyczaj dobrze. Około godziny 14. W Ple-szewie spotkaliśmy Jarka Wiśniewskiego który nam doradzał co powinniśmy zrobić aby nie pluł ole-jem, niestety nie mieliśmy czasu na eksperymenty. Następnie Pan Sobczyk zapraszał nas do starosty i proponował nam nocleg i pomoc techniczną nie-stety było za wcześnie na postój i musieliśmy jechać dalej. Tego dnia metę mie-liśmy w Borku Wielko-polskim po przejechaniu około 150 km.

Czwartek - dzień czwartyI do mety pozosta-

ło nam około 50 km więc postanowiliśmy jechać do Dolska trochę odpocząć,

a później do Gostynia skąd by nam zostało oko-ło 40 km do celu. Tego dnia mieliśmy już problem z odpałem Ursusa uznali-śmy ze po prostu słabo się ugrzał.

W Dolsku mieliśmy spotkanie z telewizją, która chciała żebyśmy trochę po-jeździli no i w ten sposób czas nam zleciał i na wypo-czynek już nie było czasu. Około godziny 16 dotarli-śmy do hotelu Cukropol w Gostyniu. Policzyliśmy, że i tego dnia przejechali-śmy około 60 km. Wyna-jąłem taksówkę aby jechać i napełnić butlę gazem, całe szczęście trafiłem na bardzo miłego i pomocne-go Pana który mi pomógł w tej nietypowej sprawie.

Piątek - dzień piątyWstaliśmy wcześ-

nie rano aby do Wilkowic dotrzeć koło południa. Niestety po 40 min walce z Ursusem nic z tego nie wyszło, stwierdziliśmy że jest na tyle zagrzany ze możemy go spróbować zapalić z zaciągu. Steyr

przeciągnął drugi ciągnik przez całe miasto i mimo że na początku złapał to nie chciał współpraco-wać. Wyjechaliśmy na przedmieścia w uliczkę, w której nikomu nie prze-szkadzaliśmy i zaczeły się poszukiwania usterki.

W ten czas dojechali do nas Jacek, Ula, Andrzej i Rafał którzy udzielali nam wszelkiej potrzebnej pomocy, dzięki nim przez siłę udało się odpalić ciąg-nik który i tak nie praco-wał tak jak powinien. Co chwilę gasł i dalej po paru obrotach i kłębach białego dymu wracał do życia, też wznowił chlapanie olejem. Ale udało nam się! Do-jechaliśmy do celu około godziny 14. Cali byliśmy w oleju ale byliśmy z sie-bie dumni. Lecz jeszcze po chwilowym odpoczyn-ku posłuchaliśmy się rady Jacka. Zdjeliśmy gruszę żarową i ????? była pełna nagaru!!! Po wyczyszcze-niu ciągnik znów dobrze odpalał i chodził.

Tak w wielkim skró-cie przebiegała nasza wy-prawa, mamy nadzieję że pójdą w nasze ślady inni traktorzyści bo naprawdę było warto. Porównaliśmy to do zdobycia szczytu góry. Mamy nadzieję ze zaciekawiliśmy Was tym tematem a może niektó-rych zachęciliśmy do zbie-rania tego typy urządzeń, urządzeń które mają du-szę....

Mateusz Wiadrowski

Relacja z rajdu dwoma traktorami na X Festiwal Traktor i Maszyna do Wilkowic

430 km w pięć dni

Na trasie rajdu

Page 23: Traktor i Maszyna 2012

��

www.traktorimaszyna.pl

Page 24: Traktor i Maszyna 2012