Thomas Harris - (1) Czerwony Smok

212
Bo Dobroć serce ma człowieka, A Lito ć twarz ma z niego, ś Miło ć - człowieka postać bosk , ś ą A Pokój - sukni jego. ę William Blake - Pie ni niewinno ci („Podobie stwo Bo e”) ś ś ń ż Człowiecze serce - okrucie stwo, ń A Zazdro ć ma człowiecze lica; ś Groza człowieka postać bosk , ą Człowiecze suknie - tajemnica. Człowiecze suknie s z elaza, ą ż Człowieczy kształt - ognista ku nia, ź Człowiecze lica - piec hutniczy. Człowiecze serce, głodna pró nia. ż William Blake - Pieśni doświadczenia („Podobieństwo Boże”)

Transcript of Thomas Harris - (1) Czerwony Smok

  • Bo Dobro serce ma czowieka,

    A Lito twarz ma z niego,

    Mio - czowieka posta bosk ,

    A Pokj - sukni jego.

    William Blake - Pie ni niewinno ci (Podobie stwo Bo e)

    Czowiecze serce - okrucie stwo,

    A Zazdro ma czowiecze lica;

    Groza czowieka posta bosk ,

    Czowiecze suknie - tajemnica.

    Czowiecze suknie s z elaza,

    Czowieczy ksztat - ognista ku nia,

    Czowiecze lica - piec hutniczy.

    Czowiecze serce, godna pr nia.

    William Blake - Pieni dowiadczenia (Podobiestwo Boe)

  • 1Will Graham usadzi Crawforda przy stole piknikowym pomidzy domem a oceanem i poczstowa go

    herbat z lodem.

    Jack Crawford spojrza na sympatyczny stary dom. W ostrym wietle bielay wypukane sol belki.

    - Powinienem ci zapa w Marathon, jak wychodzie z pracy - zacz. - Tutaj pewnie nie chcesz o tym

    mwi.

    - Ja nigdzie nie chc o tym mwi, Jack. Ale skoro musisz, to zaczynaj. Tylko nie wycigaj adnych zdj.

    Jeeli przyniose zdjcia, to zostaw je w teczce... Molly i Willy wkrtce wrc.

    - Ile wiesz?

    - Tyle, ile byo w Miami Herald i Timesie - odpar Graham. - Dwie rodziny zabite w swoich domach w od-

    stpie miesica. W Birmingham i Atlancie. Okolicznoci podobne.

    - Nie podobne, tylko takie same.

    - Ilu ju si przyznao?

    - Kiedy dzwoniem po poudniu, to byo osiemdziesiciu szeciu - objani Crawford. - Szurnici. aden nie

    zna szczegw. Morderca tucze lustra i posuguje si ich kawakami. aden tego nie wiedzia.

    - Czego jeszcze nie podae do prasy?

    - Jest blondynem, praworczny i naprawd silny, nosi buty rozmiar jedenacie. Zna si na wzach. Dziaa

    zawsze w gadkich rkawiczkach.

    - To mwie w wywiadach.

    - Niezbyt dobrze sobie radzi z zamkami - cign Crawford. - Ostatnim razem uywa diamentu i przyssaw-

    ki, eby si dosta do domu. Aha, grupa krwi AB dodatnia.

    - Kto go skaleczy?

    - Tego nie wiemy. Okrelilimy go przez nasienie i lin. Zostawia je na miejscu zbrodni. - Crawford

    spojrza na gadkie morze. - Will, chc ci o co zapyta. Widziae to w gazetach. O drugim przypadku trbia

    telewizja. Nie przyszo ci na myl, eby do mnie zadzwoni?

    - Nie.

    - Dlaczego?

    - O tym w Birmingham nie byo zbyt duo szczegw. Wszystko wchodzio w gr... zemsta, krewni.

    - Ale po drugim wiedziae, kto to.

    - Tak, psychopata. Nie zadzwoniem, bo nie chciaem. Wiem, kogo ju w to wcigne. Masz najlepsze

    laboratorium. Masz Heimlicha w Harvardzie, Blooma z Uniwersytetu Chicago... - i ciebie. Siedzisz sobie tutaj i

    naprawiasz jakie pieprzone motory do odzi.

    - Nie wydaje mi si, ebym znowu tak bardzo ci si przyda. Nawet ju o tym nie myl.

    - Naprawd? Zapae dwch. Dwch ostatnich ty zapae.

    - Jak? Robic dokadnie to samo, co reszta.

    - Nie dokadnie to samo, Will. Rozumujesz w troch inny sposb.

    - Myl, e z tym moim rozumowaniem to zdrowa zadyma.

    - Wykonae kilka posuni, ktrych nigdy nie wyjanie.

    - Dowody byy oczywiste.

    - Tak, tak, z pewnoci. Nawet bardzo, tylko potem. Dopki ich nie mielimy w garci, wiedzielimy tyle, co

    kot napaka.

    - Masz ludzi, ktrych ci potrzeba, Jack. Ja wiele nie pomog. Przyjechaem tutaj, eby od tego wszystkiego

    uciec.

  • - Wiem. Ostatnim razem porzdnie dostae. Ale teraz wygldasz dobrze.

    - I czuj si dobrze. Nie chodzi o t ran. Tobie te si dostao.

    - Owszem, ale nie a tak.

    - Nie o to chodzi. Postanowiem z tym skoczy. Nie potrafi ci tego wytumaczy.

    - Rozumiem, nie moge ju na to patrze...

    - Nie. Nie chodzi o... samo patrzenie. To zawsze jest paskudne, ale po jakim czasie mona si

    przyzwyczai, jeeli tylko ofiary nie yj. Gorsze s szpitale i wywiady. Trzeba wszystko z siebie wyrzuci, eby

    gwkowa dalej. Wydaje mi si, e ju bym tak nie mg. Moe jeszcze umiabym patrze, ale ju nie myle.

    - Ci nie yj, Will - podsun Crawford delikatnie.

    W gosie Grahama Jack Crawford sysza wasny rytm mowy i skadni. Widywa ju, jak Will demonstrowa

    to z innymi ludmi, kiedy w napiciu czsto wpada w styl rozmwcy. Pocztkowo Crawford myla, e to celowy

    zabieg, eby rozmowa sza pynniej.

    Pniej zorientowa si, e Graham robi to niewiadomie, e czasami chce przerwa, ale nie potrafi.

    Crawford sign do kieszeni marynarki i wyoy na st dwa zdjcia.

    - Wszyscy nie yj - stwierdzi.

    Graham wpatrywa si w niego przez chwil, zanim wzi zdjcia.

    Zwyke fotografie rodzinne: kobieta idzie brzegiem jeziorka, za ni trjka dzieci i kaczka, nios rzeczy na

    piknik. Rodzina stoi za tortem.

    Po niecaej minucie odoy zdjcia, zsun je razem jednym palcem i spojrza na pla daleko w dole, gdzie

    chopczyk nachyla si nad czym w piasku. Kobieta przygldaa mu si z rk opart na biodrze, a rozbite fale

    obmyway jej stopy. Odchylia si troch, by odrzuci z ramion mokre wosy.

    Graham, ignorujc gocia, obserwowa Molly i chopca tak dugo, jak dugo patrzy na zdjcia.

    Crawford by zadowolony. Z tak sam starannoci, z jak wybra miejsce rozmowy, prbowa teraz nie

    okazywa satysfakcji. Przynta zarzucona. Niech si ryba zapie.

    Trzy nadzwyczaj szpetne psy podeszy do stou i rozoyy si wok.

    - Rany boskie! - zdziwi si Crawford.

    - To najprawdopodobniej psy - wyjani Graham. - Ludzie cigle podrzucaj nam szczeniaki. Co

    adniejszym

    znajduj wacicieli. A reszta trzyma si nas, a podronie.

    - Niele odpasione.

    - Molly ma sabo do przybd.

    - Prowadzisz tu wygodne ycie. Molly i chopak. Ile on ma lat?

    - Jedenacie.

    - adne dziecko. Przeronie ci. Graham przytakn.

    - Jego ojciec te przers swojego. Dobrze mi tu. Doceniam to.

    - Chciaem sprowadzi tu Phyllis. Na Floryd. Przej na emerytur, kupi tu dom i wreszcie zacz y jak

    czowiek. A ona mi na to, e wszystkich przyjaci ma w Arlington.

    - Miaem jej podzikowa za ksiki, ktre mi przyniosa do szpitala, ale jako si nie zoyo. Zrb to za

    mnie.

    - Dobrze.

    Dwa mae jaskrawe ptaszki przysiady na stole w poszukiwaniu pokarmu. Crawford obserwowa, jak skacz

    wkoo, dopki nie odleciay.

    - Will, ten zwyrodnialec najwyraniej reaguje na fazy ksiyca. Rodzin Jacobich z Birmingham zabi w

  • sobotni noc, dwudziestego smego czerwca, przy peni ksiyca. Leedsw zabi w noc przed ostatni peni,

    dwudziestego szstego lipca. Czyli na dzie przed miesicem ksiycowym. Przy odrobinie szczcia mamy

    ponad trzy tygodnie, zanim znowu uderzy. Chyba nie chcesz siedzie tu w Keys i dowiedzie si o nastpnym

    przypadku z tego waszego Miami Herald. Do diaba, nie jestem papieem, eby ci mwi, co robi, ale chc ci

    tylko spyta, Will, czy polegasz na moich opiniach?

    - Tak.

    - Gdyby nam pomg, zapalibymy go szybciej. Dalej, Will, zaprzgaj i ruszamy. Przeprowad wizj

    lokaln w Atlancie i Birmingham, a potem przyjed do Waszyngtonu. Tylko do tej sprawy.

    Graham nie odpowiedzia.

    Crawford odczeka, a pi fal obmyje pla. Podnis si wtedy i przerzuci sobie marynark przez rami.

    - Porozmawiajmy po kolacji.

    - Zosta u nas. Crawford potrzsn gow.

    - Wpadn pniej. W Holiday Inn czekaj na mnie wiadomoci i musz tu i wdzie zadzwoni. Ale

    podzikuj Molly.

    Wynajty przez Crawforda samochd zostawi za sob rzadki obok kurzu, ktry osiad na przydronych

    krzakach.

    Graham wrci do stolika. Ba si, e tak wanie bdzie wspomina koniec Sugarloaf Key - stopniay ld w

    dwch szklankach herbaty, fruwajce na wietrze papierowe serwetki dookoa stou z sekwoi oraz Molly i Willy

    daleko na play.

    Zachd soca nad Sugarloaf, nieruchome czaple i obrzmiae czerwone soce.

    Will Graham i Molly Foster Graham siedzieli na wyrzuconym przez morze, zbielaym pniaku; ich twarze

    wydaway si pomaraczowe w zachodzcym socu, a plecy tony w fioletowym cieniu. Uja go za rk.

    - Crawford wpad do mnie wczeniej do sklepu - zagadna. - Pyta, jak dojecha do domu. Dzwoniam do

    ciebie. Naprawd, czasami powiniene podnosi suchawk. Wracajc zobaczylimy samochd, wic poszlimy na

    pla.

    - O co jeszcze pyta?

    - Jak si miewasz.

    - I co ty na to?

    - Powiedziaam, e dobrze i lepiej, eby ci zostawi w spokoju. Czego od ciebie chce?

    - ebym zbada dowody. Jestem specjalist z zakresu kryminalistyki, Molly. Widziaa mj dyplom.

    - Widziaam, jak zalepie nim dziur w tapecie na suficie.

    Usiada na pniaku okrakiem, eby spojrze mu w twarz.

    - Gdyby ci brakowao poprzedniego ycia, tego, czym si zajmowae, chyba by o tym mwi. A tego nie

    robisz. Jeste otwarty, spokojny, na luzie... lubi to.

    - Dobrze nam e sob.

    Jej szybkie mrugnicie powiek sygnalizowao, e powinien by si lepiej wyrazi. Zanim udao mu si to

    naprawi, mwia dalej:

    - Praca dla Crawforda tylko ci szkodzia. Ma wielu innych ludzi - pewnie cay ten cholerny rzd - wic czemu

    nas nie zostawi w spokoju?

    - Nie wyjani ci tego? By moim zwierzchnikiem, kiedy dwa razy opuciem Akademi FBI, zby wrci do

    pracy w terenie. W caej swojej karierze nie spotka si z takimi przypadkami, jak tamte dwa, a siedzi w tej robocie

    od lat. Teraz trafi mu si nastpny. Taki rodzaj psychopaty jest bardzo rzadki. Jack wie, e mam... dowiadczenie.

    - Rzeczywicie - skwitowaa Molly.

  • Pod rozpit koszul widziaa zakrzywion blizn przecinajc jego brzuch. Bya gruba na palec, wypuka i

    nigdy nie brzowiaa. Biega w d od lewej koci biodrowej, a potem podnosia si, zahaczajc o klatk piersiow

    po drugiej stronie.

    Doktor Hannibal Lecter zrobi to noem do cicia linoleum. Molly poznaa Grahama rok pniej. Wypadek

    ten o mao co nie skrci mu ycia. Doktor Lecter, znany w kartotekach jako Hannibal - kanibal, by tym drugim

    psychopat, ktrego zapa Will.

    Kiedy Graham wyszed wreszcie e szpitala, zrezygnowa z pracy w FBI, opuci Waszyngton i znalaz

    prac jako mechanik przy silnikach diesla w maej stoczni remontowej w Marathon na Florydzie. Nauczy si tego

    zawodu w modoci.

    Spa w przyczepie campingowej na terenie warsztatw, a pozna Molly i zamieszka w jej sympatycznym,

    posklecanym z niczego domu na Sugarloaf Keys.

    Teraz i on usiad okrakiem i uj j za rce. Jej stopy czu pod swoimi w piasku.

    - Posuchaj, Molly, Crawford sdzi, e mam wyjtkowego nosa do tych potworw. Jest wrcz przesdny na

    tym punkcie.

    - I ty w to wierzysz?

    Graham obserwowa, jak trzy pelikany lec jeden za drugim nad lini przypywu.

    - Molly, inteligentny psychopata - a zwaszcza sadysta - jest nieuchwytny z kilku powodw. Po pierwsze, z

    braku motyww nie ma si czego trzyma. Informatorzy te nie pomog. Widzisz, przewanie za aresztowaniem

    kryje si wygrzewanie stokw w barach, a nie tropienie ladw, ale w tego rodzaju sprawach informatorw po

    prostu nie ma. Sprawca moe nawet nie wiedzie, e to robi. Trzeba wic zebra wszelkie dostpne dowody i

    wej w jego skr. Sprbowa odtworzy jego sposb mylenia. Wreszcie znale schemat postpowania.

    - A potem wytropi go i zapa - dokoczya Molly. - Boj si, e jak zaczniesz poszukiwania tego maniaka,

    czy kim on tam jest, to urzdzi ci tak, jak ten poprzedni. To tyle. Tego wanie si boj.

    - On mnie nigdy nie zobaczy ani nie pozna mojego nazwiska, Molly. To policja, to oni musz go przymkn,

    jeli go odnajd, a nie ja. Crawford tylko chce zasign dodatkowej opinii.

    Patrzya na czerwone soce rozpocierajce si nad morzem. Pierzasta chmura powyej odbijaa jego

    blask.

    Graham uwielbia sposb, w jaki odwracaa gow i zupenie niewiadomie ukazywaa swj mniej doskonay

    profil. Dostrzeg pulsujc yk na jej szyi i z nag wyrazistoci przypomnia sobie smak soli na jej skrze.

    Przekn lin i odezwa si:

    - No i co ja mam zrobi, u licha?

    - To, co ju postanowie. Jeli zostaniesz, a morderstwa si powtrz, moe nie bdziesz si ju tu dobrze

    czu. W samo poudnie, i tak dalej. Jeli jest tak, jak mwi, to pytasz chyba retorycznie.

    - A gdybym pyta naprawd, to co by odpowiedziaa?

    - Zosta e mn. e mn. e mn. e mn. I z Willym, przyprowadz go, jeli to co zmieni. Powinnam

    osuszy oczy i pomacha ci chusteczk. Jeeli co si nie uda, zostanie mi na pociech wiadomo, e

    postpie susznie.

    Potrwa to mniej wicej tak dugo, jak odegranie capstrzyka. Potem wrc do domu i wcz tylko jedn

    stron elektrycznego koca.

    - Ja bd na tyach sfory.

    - Akurat! Jestem samolubna, co?

    - Mnie to nie przeszkadza.

    - Mnie te nie. Tu jest spokojnie i przyjemnie. Tyle przeye, e sam potrafisz to oceni. I doceni.

  • Przytakn.

    - Nie chc w kadym razie tego straci - dorzucia.

    - Niczego nie stracimy.

    Zmierzch zapad szybko i nisko na poudniowym zachodzie pojawi si Jowisz.

    Wracali do domu przy wietle wschodzcego garbatego ksiyca. W oddali, za pla, drobne rybki

    wyskakiway w popochu z wody.

    Crawford wrci po kolacji. Zostawi marynark i krawat i podwin rkawy, eby wyglda swobodniej. Jego

    masywne blade rce wyday si Molly odraajce. Wedug niej wyglda jak cholernie mdra mapa. Podaa mu

    kaw pod wentylatorem na werandzie i usiada z nim, a Graham z Willym wyszli nakarmi psy. Nie odzywaa si.

    my uderzay agodnie o siatki.

    - Will dobrze wyglda, Molly - zagai Crawford. - Oboje dobrze wygldacie... tacy szczupli i opaleni, -

    Cokolwiek powiem i tak go zabierzesz.

    - No, musz. Po prostu musz. Ale na Boga, przysigam, Molly, e bd go oszczdza. Zmieni si.

    Dobrze, e si pobralicie.

    - Czuje si coraz lepiej. Ju tak czsto nie ni. Przez jaki czas mia obsesje na punkcie psw. Teraz ju si

    tylko nimi opiekuje i nie mwi o nich bez przerwy. Jeste jego przyjacielem, Jack. Czemu go nie zostawisz w

    spokoju?

    - Bo ma to szczcie, e jest najlepszy. Bo rozumuje inaczej ni reszta. Nie wpad dotd w rutyn.

    - On myli, e prosisz go o ocen dowodw.

    - To prawda, chc, eby zobaczy dowody. Nie znam nikogo lepszego od badania dowodw. Ale u niego

    liczy si jeszcze jedna rzecz. Wyobrania, projekcja, czy jak tam to nazwiesz. On tego wanie nie lubi.

    - Na jego miejscu te by tego nie lubi. Obiecaj mi co, Jack. Obiecaj mi, e dopilnujesz, eby on nie by w

    akcji. Chybaby go to dobio, gdyby musia walczy.

    - Na pewno nie bdzie walczy. Obiecuj.

    Kiedy Graham upora si z psami, Molly pomoga mu si spakowa.

  • 2Will Graham przejecha wolno koo domu, w ktrym mieszkaa i w ktrym zgina rodzina Leedsw. Okna

    byy ciemne, wiecia si tylko jedna lampa na podwrzu. Zaparkowa dwie przecznice dalej i wrci pieszo w t

    ciep noc, niosc pod pach tekturow teczk z raportem detektyww policji w Atlancie.

    Upar si, eby i samemu. Obecno drugiej osoby przeszkadzaaby mu - tak powiedzia Crawfordowi -

    ale mia jeszcze jeden, osobisty powd: nie by pewien swoich reakcji. Nie chcia, eby kto si cay czas na nie

    patrzy.

    W kostnicy jako wytrzyma.

    Pitrowy dom z cegy sta w gbi zadrzewionej parceli, z dala od ulicy. Graham dugo obserwowa go spod

    drzew. Prbowa zachowa wewntrzny spokj. W jego umyle koysao si wahado. Odczeka, a si uspokoi.

    Przejechao kilku ssiadw; ukradkiem spogldali na dom i szybko odwracali gowy. Dom, w ktrym

    popeniono morderstwo, jest dla ssiadw przykry, jak twarz zdrajcy. Gapi si tylko obcy i dzieci.

    aluzje byy podcignite. Graham ucieszy si. Zatem krewni nie wchodzili do domu. Oni zawsze

    spuszczaj aluzje.

    Przeszed ostronie bokiem domu, nie zapalajc latarki. Zatrzyma si dwa razy, nasuchujc. Policja z

    Atlanty wiedziaa o nim, ale nie ssiedzi. Mog si przestraszy, nawet strzela.

    Zagldajc w tylne okno widzia wszystko na przestrza - wiata od frontu i zarysy mebli w rodku. Ciki

    zapach jaminu wisia w powietrzu. Wykoczona drewnian krat weranda biega niemal przez cay ty domu. Na

    jej drzwiach umieszczono piecz policji stanowej w Atlancie. Graham usun j i wszed.

    Drzwi z werandy do kuchni zabito deskami w miejscu, gdzie policjanci wyjli szyb. W wietle latarki

    otworzy drzwi kluczem, ktry daa mu policja. Chcia zapali wiato. Chcia przypi sobie byszczc odznak

    policyjn i narobi troch urzdowego haasu, eby usprawiedliwi wtargnicie do cichego domu, w ktrym

    zamordowano picioro ludzi. Nie zrobi tego. Wszed do ciemnej kuchni i usiad przy stole niadaniowym.

    W ciemnoci janiay dwa niebieskie wiateka na froncie kuchenki. Czu zapach jabek i pasty do mebli.

    Termostat zabrzcza i wczya si klimatyzacja. Graham wzdrygn si, poczu przypyw strachu. Potrafi

    sobie z nim radzi. Ten te opanuje. Zwykle ba si, ale dziaa dalej.

    Pod wpywem strachu lepiej widzia i sysza; nie wyraa si jednak zwile i czasami stawa si ordynarny.

    Tutaj Jednake nie zosta ju nikt i nie byo kogo obraa.

    Szalestwo weszo do tego domu przez te drzwi do tej kuchni, w butach numer jedenacie. Siedzc tak w

    ciemnoci, wietrzy szalestwo, jak pies goczy obwchuje koszul.

    Wikszo dnia spdzi na studiowaniu raportu detektyww z wydziau zabjstw w Atlancie. Pamita, e

    kiedy zjawia si policja, palio si wiato nad okapem kuchennym. Wczy je zatem.

    Dwie oprawione w ramy makatki z wyhaftowanymi przysowiami wisiay na cianie obok kuchenki. Jedno

    mwio: Przez odek do serca, a drugie: Do tej kuchni lubi przyjaciele zachodzi, wsucha si w rytm domu i

    podniebienie osodzi.

    Graham zerkn na zegarek. 23,30. Wedug patologw zgon nastpi midzy jedenast a pierwsz w nocy.

    Najpierw trzeba byo wej. Pomyla, jak to byo... Szaleniec odpi haczyk na zewntrznych drzwiach z

    siatki. Stojc w ciemnoci na werandzie, wycign co z kieszeni. Przyssawk, tak, jakiej uywa si do

    temperwki, ktr mocuje si do stou.

    Przycupn pod doln, drewnian czci drzwi kuchennych i wysun gow, eby zajrze do rodka.

    Wycign jzyk i polini przyssawk, przycisn j do szyby i zakrci, eby trzymaa. Do przyssawki by

    przymocowany sznurkiem may diament do wycicia rwnego kka w szkle.

    Potem tylko cichy zgrzyt diamentu i jedno zdecydowane uderzenie, eby rozbi szko. Jedn rk uderza,

  • drug trzyma przyssawk. Szko nie moe upa. Wykrojone szko ma ksztat owalny, gdy sznurek owin si o

    uchwyt przyssawki podczas krojenia. Kiedy wyciga szko na zewntrz, rozlega si lekki zgrzyt. Nie przejmuje si

    tym, e na szkle zostaje lina zdradzajca grup krwi AB.

    Rka w obcisej rkawiczce wlizguje si przez dziur, znajduje zamek. Drzwi otwieraj si cicho. Jest ju

    w rodku. W wietle arwki znad okapu widzi swoj posta w tej obcej kuchni. W domu panuje miy chd.

    Will Graham pokn dwie tabletki na uspokojenie. Zirytowa go szelest wpychanego z powrotem do

    kieszeni celofanu. Przeszed przez bawialni, z przyzwyczajenia trzymajc latark daleko od siebie. Chocia

    przestudiowa rozkad mieszkania, pomyli si i raz le skrci, zanim znalaz schody. Nie skrzypiay.

    Sta teraz w drzwiach duej sypialni. Dostrzega zarysy pokoju bez wiata latarki. Elektroniczny zegar z

    nocnego stoliki rzuca odblask na sufit, a pomaraczowe wiateko palio si nad listw podogow u wejcia do

    azienki. Czu byo silny miedziany zapach krwi.

    Przyzwyczajone do ciemnoci oczy widziay duo. Szaleniec z pewnoci odrni pana Leedsa od ony.

    Wystarczyo wiata na to, by przej przez pokj, zapa Leedsa za wosy i podci mu gardo. Co dalej? Z

    powrotem do kontaktu, powitanie pani Leeds i potem strza, ktry j obezwadnia.

    Graham zapali wiato i e cian, z materaca i z podogi uderzyy go w oczy plamy krwi. W powietrzu wisia

    jeszcze zamary krzyk. A si cofn od tego haasu w cichym pokoju penym ciemnych, wysychajcych plam.

    Siad na pododze, czekajc a ustanie mu szum w gowie. Spokojnie, spokojnie, tylko spokojnie. Ilo i

    rnorodno plam krwi wprawia w zdumienie detektyww z Atlanty prbujcych odtworzy przebieg wypadkw.

    Wszystkie ofiary znaleziono zamordowane w swoich kach. Nie zgadzao si to z rozmieszczeniem plam.

    Pocztkowo sugerowano, e Charles Leeds zosta zaatakowany w pokoju crki i potem jego ciao

    przecignito do sypialni. Blisze badanie rozbryzgw krwi spowodowao zmian koncepcji.

    Dokadnych ruchw zabjcy w caym domu jeszcze nie okrelono.

    Teraz, posikujc si wynikami sekcji zwok oraz laboratoryjnymi, Will Graham powoli domyla si, jak to

    si stao.

    Intruz podci gardo Charlesa Leedsa, kiedy ten spa w ku koo ony, wrci do kontaktu i zapali wiato

    - gadka rkawiczka zostawia wosy i tuszcz z gowy pana Leedsa na kontakcie. Zastrzeli pani Leeds, jak

    wstawaa, i poszed do pokoju dziecinnego.

    Leeds podnis si z podcitym gardem i prbowa broni dzieci - wiadczyy o tym wielkie skrzepy krwi i

    wyciek z ttnicy podczas prby walki. Zosta odepchnity, upad i zmar razem z crk w jej pokoju.

    Jednego z chopcw zastrzelono w ku. Drugiego take znaleziono w ku, ale mia kbki kurzu we

    wosach. Policja sdzi, e wycignito go spod ka, a potem zastrzelono.

    Kiedy wszyscy nie yli, moe z wyjtkiem pani Leeds, zaczo si rozbijanie luster, wybieranie odamkw i

    dalsze zabiegi z ciaem pani Leeds.

    Graham trzyma w teczce wszystkie kopie protokow sekcji zwok. Wycign ten dotyczcy pani Leeds.

    Kula wesza na prawo od ppka i utkna w koci ldwiowej, ale mier nastpia przez uduszenie.

    Wzrost serotoniny i nieregularny poziom histaminy w ranie od kuli wskazywa, e ya jeszcze co najmniej

    pi minut po strzale, ale nie duej ni pitnacie, czego dowodzi wyszy poziom histaminy ni serotoniny.

    Wikszo jej obrae bya wic zadana prawdopodobnie, ale nie wycznie post mortem. Jeeli pozostae

    obraenia zadano post mortem, zastanawia si Graham, to co robi zabjca w przerwie, kiedy pani Leeds czekaa

    na mier? Walczy z Leedsem i zabija reszt, tak, ale to mu zabrao nieca minut. Tuk lustra? Ale co jeszcze?

    Detektywi z Atlanty pracowali rzetelnie. Wszystko zmierzyli i sfotografowali jak trzeba, odkurzyli i rozkrcili

    odpywy i kolanka w syfonach. Ale Graham sam rozpocz poszukiwania.

    Z policyjnych zdj i narysowanych ksztatw zorientowa si, gdzie znaleziono ciaa. Dowody - lady azota-

  • nw na pocieli w przypadku strzaw - wskazyway, e ofiary znaleziono w pozycjach podobnych do tych, w jakich

    zmary.

    Jednak obfito plam krwi i lady przecigania na chodniku w przedpokoju pozostay nie wyjanione.

    Pewien detektyw teoretyzowa, e moe ktre z nich prbowao odczoga si od zabjcy. Graham w to nie

    wierzy - najwyraniej morderca przecign gdzie zwoki, a pniej z powrotem uoy je w miejscach, w ktrych

    dokona zabjstwa.

    Wiadomo, co zrobi z pani Leeds. Ale co z innymi? Nie uszkodzi ich bardziej ni jej. Kade dziecko zabito

    jednym strzaem w gow. Charles Leeds wykrwawi si na mier, a take zachysn si swoj wasn krwi.

    Jedyny dodatkowy lad na nim stanowio powierzchowne podwizanie klatki piersiowej, ktre oceniono take jako

    post mortem. Co zabjca z nimi robi, kiedy ju nie yli?

    Graham wycign z teczki policyjne zdjcia, sprawozdania laboratoryjne o poszczeglnych krwistych i

    organicznych plamach oraz standardowe tablice porwnawcze linii spadajcych kropel krwi.

    Przeszed wolno przez pokoje na pitrze, prbujc starannie dopasowa rany do plam i odtwarzajc

    wypadki od tyu. Nanosi kady rozbryzg na plan sytuacyjny sypialni, uywajc tablic porwnawczych do

    okrelenia kierunku i obfitoci upywu krwi. W ten sposb liczy na dokadne ustalenie pozycji cia w rnych

    odstpach czasu.

    W tym miejscu rzd trzech plam krwi skrca do gry i zachodzi za rg ciany w sypialni. Na chodniku

    widniay trzy mniejsze plamy. ciana nad szczytem ka Charlesa Leedsa bya skrwawiona, a na listwach

    podogowych pozostay rozmazy. Szkic sytuacyjny Grahama wyglda jak zabawa w czenie kropek bez

    numerkw. Wpatrywa si raz w szkic, raz w pokj, a rozbolaa go gowa.

    Wszed do azienki i zay dwie ostatnie tabletki, nabierajc rk wod prosto spod kranu. Przemy twarz i

    wytar si w rg koszuli. Woda zalaa podog - zapomnia, e usunito kolanko z syfonu. Poza tym niczego w

    azience nie uszkodzono, oprcz stuczonego lustra i ladw czerwonego proszku do wykrywania odciskw palcw,

    zwanego krwi smoka. Szczoteczki do zbw, krem do twarzy, maszynka do golenia stay nietknite.

    azienka wygldaa na wci uywan. Rajstopy pani Leeds suszyy si na porczach na rczniki, tak jak

    je zostawia. Zauway, e obcinaa w rajstopach t nog, ktra miaa oczko i nosia je razem z podobnie obcit

    par, eby zaoszczdzi par groszy. Maa domowa ekonomia pani Leeds wzruszya go; Molly postpowaa po-

    dobnie.

    Wyszed przez okno na dach werandy i usiad na szorstkich gontach. Obj rkami kolana, czujc zimn

    przepocon koszul przylepion do plecw, i oddycha gboko, eby pozby si zapachu krwi z nosa.

    wiata Atlanty odbijay si na niebie, przymiewajc gwiazdy. W Keys na pewno jest jasna noc. Patrzyliby

    sobie na spadajce gwiazdy z Molly i z Willym, i nasuchiwali szumu, ktry wedug nich wydawaa spadajca

    gwiazda. Akurat rozpryskiway si meteory delty aquarid i Willy obserwowa je do pna.

    Otrzsn si i znowu kichn. Nie chcia teraz myle Molly. Byo to w zym gucie, a zreszt rozpraszao

    uwag.

    Graham mia kopoty z dobrym gustem. Jego myli czsto byy niesmaczne. W jego umyle nie powstay

    stosowne podziay. Wszystko, co widzia i czego si dowiadywa, wpywao na reszt. Tak utworzone kombinacje

    utrudniay ycie. Nie potrafi ich jednak przewidzie, by je zablokowa i stumi. Wpojona uczciwo i przyzwoito

    trzymay si jeszcze, wystawiane na szok jego skojarze, zastraszone przez sny; uboleway, e w zakamarkach

    jego mzgu nie ma schronienia dla rzeczy ukochanych. Kojarzy z prdkoci wiata. Ocena sytuacji przychodzia

    mu automatycznie, jak odpowiedzi na litani w kociele, ale nie nadaa i nie sterowaa jego mylami.

    Wasna umysowo jawia mu si jako groteskowa, ale uyteczna, niczym krzeso z rogw jeleni. Nic nie

    mg na to poradzi.

  • Zgasi wiata w domu Leedsw i wyszed przez kuchni. W odlegym kocu werandy latarka natrafia na

    rower i wiklinowy kosz dla psa. Na podwrku staa psia buda, a przy schodach miseczka.

    Dowody wskazyway, e zaskoczono Leedsw w czasie snu.

    Przytrzyma latark podbrdkiem i zanotowa: ,,Jack, gdzie by pies?

    Pojecha z powrotem do hotelu. Prowadzi samochd ostronie, chocia bya czwarta trzydzieci rano i

    droga prawie pusta. Rozglda si za dyurujc aptek, bo bl gowy nie ustpowa.

    Znalaz j w Peachtree. Niechlujny gliniarz drzema koo drzwi. Farmaceuta w przybrudzonym fartuchu, z

    ramionami obsypanymi upieem, sprzeda Grahamowi tabletki. Graham nie lubi modych farmaceutw. Zawsze

    tak niechlujnie wygldaj. Tacy pewni siebie, a w domu na pewno nieprzyjemni.

    - Co jeszcze? - spyta farmaceuta i zastyg z rkami nad klawiszami kasy. - Co jeszcze?

    Biuro FBI z Atlanty zarezerwowao mu pokj w dziwacznym nowoczesnym hotelu niedaleko nowego

    centrum handlowego Peachtree. Szklane windy w ksztacie kokonw miay wywoywa wielkomiejskie wraenie.

    Jecha do pokoju z dwoma uczestnikami kongresu, ktrzy na plakietkach identyfikacyjnych wydrukowali

    sobie Cze!. Trzymali si porczy i spogldali w d na hali.

    - Patrz no tam, przy recepcji, to Wilma i reszta, wanie wchodz - zauway wikszy. - Cholera, zerwabym

    kawaek takiego misa.

    - Ja bym pieprzy tak, a by jej krew posza z nosa - doda drugi.

    Strach i chu, i zo na strach.

    - Ty, wiesz, czemu baba ma nogi?

    - No?

    - eby nie zostawiaa ladu jak limak.

    Drzwi windy otworzyy si.

    - Czy to tu? Tak, tu - stwierdzi wyszy. Wychodzc zatoczy si na cian.

    - Wid lepy kulawego - zaartowa drugi. Graham pooy tekturow teczk na toaletce w swoim pokoju.

    Potem wsun j do szuflady, eby jej nie widzie. Mia do patrzenia mierci w oczy. Chcia zadzwoni do Molly,

    ale byo za wczenie.

    Na sm rano wyznaczono spotkanie w komendzie gwnej policji. Nie mia im zbyt wiele do powiedzenia.

    Prbowa zasn. Jego umys zachowywa si jak dom peen lokatorw kccych si cigle gdzie na dole

    w hallu. Odczuwa cakowit pustk. Zanim si pooy, wypi setk whisky e szklanki do mycia zbw. Ciemno

    przytaczaa go. Zapali wiato w azience i wrci do ka. Wyobraa sobie, e Molly jest w azience i czesze

    wosy. Zdania z protokow sekcji zwok przypominay mu si jak jego wasne, cho nigdy nie czyta ich na gos...

    Ka uformowa si... lad talku na prawej ydce. Uszkodzenie rodkowej cianki gaki ocznej spowodowane

    wetkniciem odamka lustra...

    Prbowa myle o play w Sugarloaf Key, chcia usysze plusk fal. Wyobraa sobie swj warsztat i ujcie

    do zegara wodnego, ktry budowali razem z Willym. Zanuci cicho Whiskey River i sprbowa bezgonie

    odpiewa Black Mountain Rag. Piosenki Molly. Partia gitarowa Doc Watsona posza mu dobrze, ale jak zwykle

    pogubi si przy skrzypcach. Molly prbowaa go nauczy taca w chodakach na podwrku i wanie

    podskakiwaa... kiedy wreszcie si zdrzemn.

    Obudzi si po godzinie, cay sztywny i spocony, druga poduszka na tle wiata z azienki zmienia si w

    pani Leeds, ktra ley caa pogryziona i poszarpana, o szklanych oczach i zakrzepnitej krwi w ksztacie rczek

    do okularw na skroniach i za uszami. Ba si spojrze jej w twarz. W mzgu dzwoni mu alarm przeciwpoarowy;

    w kocu wycign rk i namaca such pociel.

    Od razu troch si uspokoi. Podnis si z bijcym sercem i woy suchy podkoszulek. Mokry wrzuci do

  • wanny. Nie mia odwagi pooy si na suchej stronie ka. Uoy wic rcznik na przepoconej pocieli i z

    solidnym drinkiem w rce usiad opierajc si o szczyt ka. Wypi od razu jedn trzeci.

    Prbowa skupi myli, nad czymkolwiek. Choby wizyta w drogerii; chyba dlatego, e byo to jedyne

    wydarzenie dnia nie zwizane e mierci.

    Pamita stare drogerie z syfonami wody firmowej. W dziecistwie zawsze wyczuwa w nich atmosfer

    ukradkowoci. Wchodzc tam od razu mylao si o kupnie prezerwatyw, obojtnie, czy byy potrzebne, czy nie. Na

    pkach stay rzeczy, ktrym nie naleao si zbyt dugo przyglda.

    W drogerii, w ktrej kupi tabletki, rodki antykoncepcyjne w kolorowych opakowaniach wisiay na cianie w

    gablocie z pleksi, oprawione jak dziea sztuki.

    Wola drogerie i rne drobiazgi swojego dziecistwa. Czterdziestka siedziaa mu na karku i wanie

    zaczyna odczuwa nostalgi za czasem minionym; jak kotwica wlokca si za statkiem w sztormow pogod.

    Przypomnia mu si Smoot. Kiedy Graham by dzieckiem, stary Smoot zarzdza drogeri dla lokalnego

    waciciela i wiecznie przesiadywa koo syfonu. Smoot, ktry popija w pracy, zapomnia raz rozwin markiz i

    soce rozpucio teniswki w oknie wystawowym. Zapomnia wyczy maszynk do kawy i trzeba byo wezwa

    straakw. Smoot sprzedawa dzieciom wafle do lodw na kredyt.

    Najwiksz zbrodni popeni zamawiajc pidziesit laleczek Cupie od komiwojaera, kiedy waciciel

    wyjecha na wakacje. Po powrocie waciciel wyla go na tydzie. Potem zrobiono wyprzeda. Pidziesit laleczek

    Cupie posadzono na wystawie w pkolu, tak e spoglday na przechodniw.

    Oczy miay due i bkitne jak bawatki. Zaiste przedziwna wystawa, ktrej Graham dugo si przyglda.

    Wiedzia, e to tylko laleczki Cupie, ale czu na sobie ich zbiorowe spojrzenie. Tyle ich patrzyo. Wielu ludzi

    zatrzymywao si, by na nie popatrze. Niby plastikowe laleczki, kada z takim samym gupim spiralnym loczkiem,

    a jednak ich zerodkowane spojrzenie powodowao wypieki na jego twarzy.

    Graham troch si odpry. Patrzyy na niego laleczki Cupie. Zacz popija drinka, zakrztusi si i wyplu

    wszystko na pier. Po omacku zapali nocn lampk i wycign teczk z szuflady. Wyj protokoy sekcji zwok

    trojga dzieci Leedsw i swoje szkice sytuacyjne gwnej sypialni, i rozoy je na ku.

    Oto trzy plamy krwi w rogu, a oto pasujce do nich plamy na dywanie. Oto rozmiary trjki dzieci. Brat,

    siostra, starszy brat. Pasuje, pasuje, pasuje.

    Uoono je w rzdzie, siedziay wzdu ciany twarz do ka. Widownia. Martwa widownia. I Leeds.

    Przywizany wok piersi do szczytu ka. Siedzi sobie jakby nigdy nic. Std plamy podwizania, std plamy na

    cianie nad kiem.

    Na co spogldali? Na nic, nie yli. Ale oczy mieli otwarte. Obserwowali widowisko z udziaem szaleca i

    ciaa pani Leeds uoonego koo zwok jej ma. Widownia. Wariat patrzy na ich twarze.

    Graham zastanawia si, czy tamten zapali wieczk.

    Drgajce wiato wywouje efekt, jak gdyby twarze zmieniay wyraz. Nie znaleziono wieczki. Moe pomyli

    o tym nastpnym razem...

    Pierwszy odruch sympatii z zabjc zapiek i uku jak pijawka. Graham w zamyleniu przygryz pociel.

    Po co ich znowu przesuwae? Czemu ich tak nie zostawie? Jest co, czego nie chcesz mi wyjawi.

    Dlaczego? Wstydzisz si? Czy po prostu nie moesz mi tego zdradzi?

    Otwierae im oczy?

    Pani Leeds ci si podobaa, nie? Zapalie wiato, eby zobaczya, jak jej m pada z podcitym gardem,

    czy tak? Pewnie bye wcieky, e musisz nosi rkawiczki, kiedy jej dotykasz, co?

    Na jej nodze by talk.

    W azience talku nie byo.

  • Kto inny bezbarwnym gosem kojarzy te dwa fakty.

    Zdje rkawiczki, prawda? Talk wysypa si z rkawiczki, kiedy j zdejmowae, eby jej dotkn, nie? TY

    SKURWYSYNU! Dotykae jej goymi rkami, a potem woye z powrotem rkawiczki i stare lady. CZY

    OTWIERAE IM OCZY GOYMI RKAMI?

    Jack Crawford podnis suchawk po pitym sygnale. Czsto odpowiada na nocne telefony, wic by

    cakiem przytomny.

    - Jack? Tu Will.

    - Tak, sucham.

    - Czy Price pracuje jeszcze w odciskach?

    - Nie. Siedzi ju tylko w laboratorium. Opracowuje katalog pojedynczych odciskw.

    - Chyba powinien przyjecha do Atlanty.

    - Czemu? Sam mwie, e tutejszy facet jest dobry.

    - Jest dobry, ale Price jest lepszy.

    - Jak masz dla niego robot? Gdzie ma szuka?

    - Paznokcie rk i ng pani Leeds. S pomalowane, maj gadk powierzchni. I rogwka we wszystkich

    oczach. Jack, on chyba zdj rkawiczki!

    - Jezu! Price bdzie si musia uwin - powiedzia Crawford. - Pogrzeb jest dzisiaj po poudniu.

  • 3- Musia jej chyba dotkn - rzek Graham na powitanie. Crawford poda mu coca - col z automatu w g-

    wnej kwaterze policji w Atlancie. Bya za dziesi sma rano.

    - Tak, poprzesuwa j troch - zgodzi si Crawford. - Na przegubach i pod kolanami odcisny si lady.

    Ale wszystkie odciski s od liskich rkawiczek. Nie martw si, Price przyjecha. Stary zrzda. Jest ju w drodze do

    domu pogrzebowego. Kostnica wydaa zwoki zeszej nocy, ale w domu pogrzebowym nic jeszcze nie robili. Co mi

    si widzi, e jeste troch wykoczony. Podapae troch snu?

    - Z jak godzink. Chyba musia jej dotkn goymi rkami.

    - Oby mia racj, ale laboratorium w Atlancie zarzeka si, e cay czas nosi rkawiczki - powtpiewa

    Crawford. - Zostawi te gadkie odciski na kawakach luster. Palec wskazujcy z tyu kawaka wetknitego w warg,

    kciuk z przodu.

    - Oczyci go i woy tak, eby si w nim przeglda - zgadywa Graham.

    - Odamek w jej ustach by zalany krwi. Tak samo te w oczach. Nie zdj rkawiczek.

    - Pani Leeds bya przystojn kobiet - zauway Graham. - Widziae przecie zdjcia rodzinne. Ja bym

    chcia dotkn jej skry w trakcie intymnego zblienia, ty nie?

    - Intymnego? - Crawford nie potrafi ukry odrazy w gosie. Nagle zacz szuka drobnych w kieszeniach.

    - Intymnego, byli przecie sami. Inni nie yli. Mg im zamyka i otwiera oczy, jak chcia.

    - Jak chcia - przytakn Crawford. - Zdjli odciski z jej skry, i nic. Uzyskali tylko odcisk doni na szyi.

    - Protok nic nie mwi o badaniu paznokci.

    - Paznokcie byy chyba pomazane, kiedy brali prbki. Pobrano je w miejscach, w ktrych paznokcie wbiy

    si w poduszeczki doni. Na pewno go nie podrapaa.

    - Miaa adne stopy - cign Graham.

    - No tak. Chodmy lepiej na gr - uci Crawford. -

    Oddziay zgosiy si na przegld.

    Jimmy Price przywiz mnstwo sprztu: dwie cikie skrzynie, aparat fotograficzny i statyw. Narobi troch

    szumu wchodzc do Domu Pogrzebowego Lombarda w Atlancie. By to kruchy staruszek, ktremu duga jazda

    takswk z lotniska w porannym toku nie poprawia humoru.

    Oficjalny modzieniec o wymodelowanych wosach skierowa go pospiesznie do biura pomalowanego na

    pomaraczowokremowy kolor. Na biurku staa tylko rzeba zatytuowana Modlce si rce.

    Price oglda wanie czubki palcw Modlcych si rk, kiedy wszed sam pan Lombard. Bardzo

    dokadnie sprawdzi upowanienia Price'a.

    - Panie Price, oczywicie pana biuro, agencja czy jak to si zwie, uprzedzio mnie telefonicznie. Zeszej

    nocy jednak musielimy wzywa policj, eby usun natarczywego faceta, ktry chcia fotografowa zwoki dla

    National Tattler, a zatem musz uwaa. Mam nadziej, e pan to rozumie. Panie Price, zwoki wydano nam o

    pierwszej w nocy, a pogrzeb jest o pitej po poudniu. Nie wolno nam si spni.

    - To nie potrwa dugo - zapewni Price. - Potrzeba mi jednego, w miar inteligentnego pomocnika, jeli ma

    pan kogo takiego. Czy dotyka pan zwok?

    - Nie.

    - Prosz si dowiedzie, kto ich dotyka. Musz wzi od wszystkich odciski palcw.

    Poranna odprawa detektyww przydzielonych do sprawy Leedsw dotyczya gwnie zbw.

    Szef wydziau ledczego policji w Atlancie, R.J. (Buddy) Springfield, krzepki mczyzna bez marynarki, sta

    przy drzwiach z doktorem Dominikiem Princim, kiedy meldowao si dwudziestu trzech jego podwadnych.

    - Dobra, chopcy, prosz o szeroki umiech na dzie dobry - dowcipkowa Springfield. - Pokacie doktorowi

  • Princi zbki. O tak, pokazujemy wszyscy. Chryste, Sparks, to twj jzyk, a moe pokne wiewirk? No, dalej.

    Wielka plansza z uzbieniem grnym i dolnym wisiaa na tablicy ogosze. Graham przypomnia sobie

    celuloidowe nalepki z wyszczerzonymi zbami, sprzedawane w sklepikach z tandet. Usiad z Crawfordem z tyu

    pokoju, a detektywi zajli miejsca w szkolnych awkach.

    Gilbert Lewis - komisarz bezpieczestwa publicznego Atlanty - i jego rzecznik prasowy usiedli z boku na

    rozkadanych krzesach. Lewis mia za godzin konferencj prasow.

    Springfield rozpocz narad.

    - A wic, musimy podpisa rozejm z gwnem. Jeeli czytalicie poranne raporty, to wiecie, e nie

    posunlimy si ani o cal.

    Bdziemy kontynuowa wywiady z okolicznymi mieszkacami w promieniu szerszym o cztery przecznice.

    Brygada do spraw gwatw poyczya nam czterech ludzi do porwnania rezerwacji lotniczych i wynajtych

    samochodw w Birmingham i Atlancie.

    Jeszcze raz zrobicie rund po lotniskach i hotelach. Tak, jeszcze raz. Trzeba dotrze do kadej pokojwki,

    kadego recepcjonisty i reszty obsugi. Musia si gdzie umy i moe zostawi baagan. Jeeli znajdziecie kogo,

    kto sprzta jaki bajzel, to wyrzuci wszystkich z pokoju, zaplombowa go i na sygnale do pralni. Tym razem

    bdziecie mieli co pokazywa. Doktorze Princi?

    Doktor Dominik Princi, gwny specjalista medyczny okrgu Fulton, podszed do planszy z zbami. Pokaza

    zebranym odlew szczki.

    - Panowie, tak wygldaj zby podejrzanego. Instytut Smithsonian w Waszyngtonie odtworzy je e ladw

    na pani Leeds i z wyranego ugryzienia na kawaku sera w lodwce Leedsw - poinformowa. - Jak wida, ma

    koronki na bocznych siekaczach: ten zb i ten. - Princi wskaza na model, ktry trzyma w rce, i na rysunek. - Zby

    s nierwne, a ten przedni siekacz ma odamany rg. Drugi siekacz jest wyobiony, o tu. Wyglda jak krawiecka

    szczerba, rowek, ktry powstaje od cigego przegryzania nici.

    - Szczerbaty skurwysyn - mrukn kto.

    - A skd wiadomo, e to przestpca ugryz ser, doktorku? - spyta wysoki detektyw z pierwszego rzdu.

    Princi nie lubi, jak go nazywano doktorkiem, ale jako to przekn.

    - Prbki liny z sera i z ugryzie wykazay t sam grup krwi - odpar. - Zby i grupa krwi ofiar nie

    pasoway.

    - wietnie, doktorze - powiedzia Springfield. - Rozdamy zdjcia zbw chopakom, niech je pokazuj,

    komu si da.

    - Moe bymy tak dali je do gazet? - podsun rzecznik prasowy, Simpkins. - Co w rodzaju: czy

    widzielicie ju takie zby?

    - Nie zgaszam sprzeciwu. Co pan na to, komisarzu? Lewis przytakn.

    Simpkins jeszcze nie skoczy.

    - Doktorze Princi, prasa spyta, dlaczego a cztery dni robiono ten model zbw? I dlaczego to wszystko

    wysyano do Waszyngtonu.

    Agent specjalny Crawford wpatrywa si w czubek swojego dugopisu.

    Princi poczerwienia, ale zachowa spokj.

    - Znaki po ugryzieniach na ciele znieksztacaj si, kiedy przesuwa si zwoki, panie Simpson...

    - Simpkins.

    - A wic, panie Simpkins, nie moglimy wykorzysta tylko ladw ugryzie na ofiarach. Na tym polega

    znaczenie sera w tej sprawie. Ser jest stosunkowo twardy, ale trudny w odlewaniu. Najpierw trzeba go

    nasmarowa, eby wilgo nie dostaa si do odlewu. Zwykle wystarczy jedno podejcie. Smithsonian robi to ju dla

  • laboratorium kryminologicznego FBI. S lepiej wyposaeni w odpowiedni aparatur, no i maj konsultanta z

    zakresu stomatologii sdowej. A my nie. Co jeszcze?

    - Czy mona by ogosi, e opnienie spowodowao laboratorium FBI, a nie my?

    Princi zmy mu gow.

    - Panie Simpkins, jedyne co mona by ogosi, to to, e agent specjalny Crawford z FBI znalaz ser w

    lodwce dwa dni temu, po przeszukaniu domu przez paskich ludzi. Wyekspediowa go do laboratorium na moj

    prob. Moemy wic ogosi, e odetchnem z ulg, e to nie ktry z was nadgryz ten ser.

    Niski gos komisarza zadudni w pokoju:

    - Doktorze Princi, nikt nie podwaa paskich decyzji. Do cholery, Simpkins, nie chcemy adnego

    wspzawodnictwa z FBI. Koczmy ju.

    - Chodzi nam wszystkim o to samo - potwierdzi Springfield. - Jack, czy chcecie co doda?

    Crawford wyszed przed zebranych. Spogldali na niego niezbyt przyjanie. Chcia jako rozadowa

    atmosfer.

    - Chciabym, eby nie byo niedomwie. Dawniej wszyscy bili si o nakrycie podejrzanego. Kada strona:

    federalna i lokalna cigna na swoje. Tworzya si szczelina, przez ktr przestpcy si nam wymykali. Biuro

    zmienio ju nastawienie, i ja te. Nie obchodzi mnie, kto dokona aresztowania. Nie obchodzi to te wywiadowcy

    Grahama. To on siedzi tam z tyu, gdyby ktry z was nie wiedzia. Jeeli faceta, ktry to zrobi, przejedzie mie-

    ciarka, to nie zgaszam sprzeciwu, wane, eby znikn z ulicy. Zgadzamy si?

    Crawford spojrza na detektyww z nadziej, e si udobruchali. Chcia, eby nie oszczdzali kul. Komisarz

    Lewis odezwa si:

    - Wywiadowca Graham ma w takich sprawach dowiadczenie.

    - Oczywicie.

    - Moe pan co doda, panie Graham, co zasugerowa?

    Crawford spojrza na Grahama i unis brwi.

    - Czy zechce pan podej bliej ? - poprosi Springfield.

    Graham wolaby porozmawia e Springfieldem na osobnoci. Nie chcia przemawia. Ustpi jednak.

    Rozczochrany i opalony, nie wyglda na agenta federalnego. Springfield pomyla, e przypomina raczej

    malarza pokojowego, ktry woy garnitur, eby wystpi w sdzie.

    Detektywi wiercili si na krzesach.

    Kiedy Graham odwrci si do zebranych, zaskoczyy ich jego lodowate oczy osadzone w opalonej twarzy.

    - Tylko kilka spraw - zacz. - Nie powinnimy zakada, e by ju leczony psychicznie albo notowany za

    przestpstwa na tle seksualnym. Jest due prawdopodobiestwo, e nie by karany. Co najwyej za jaki drobny

    rozbj, ale nie za wykroczenie seksualne.

    Moe by karany za pogryzienie przy jakich drobniejszych sprawkach, jak bjki w barze czy zncanie si

    nad dziemi. Bardzo pomocni mog okaza si ludzie z pogotowia ratunkowego albo z opieki spoecznej nad

    nieletnimi.

    Warto sprawdzi wszystkie powaniejsze przypadki pogryzienia, jakie pamitaj, obojtnie kogo pogryziono

    i w jakich okolicznociach. To na razie tyle.

    Wysoki detektyw unis rk i odezwa si jednoczenie.

    - Jak dotd gryz tylko kobiety.

    - O ile wiemy, tak. Ale gryzie duo. Sze powanych ugryzie na pani Leeds, osiem na pani Jacobi. To

    wicej ni przecitna.

    - A jaka jest przecitna?

  • - W morderstwie na tle seksualnym, trzy. On lubi gry.

    - Kobiety.

    - W wikszoci napadw na tle seksualnym lad ugryzienia ma w rodku zsinienie, jak po ssaniu. Te nie

    maj. Doktor Princi wspomina o tym w protokole sekcji zwok i widziaem to w kostnicy. Nie ma ladw ssania. Dla

    niego gryzienie moe by rwnie dobrze metod walki, jak i nawykiem seksualnym.

    - Troch to nacigane - stwierdzi detektyw.

    - Ale warto sprawdzi - nie ustpowa Graham. - Warto sprawdzi kade ugryzienie. Ludzie rzadko

    wyjawiaj swoje tajemnice. Rodzice pogryzionego dziecka zazwyczaj kami, e napado go zwierz, i ka

    dziecku pakowa surowic, eby tylko nie wyda gryzonia w rodzinie... wszyscy si z tym spotkalicie. Warto pyta

    w szpitalach, komu wstrzykiwano surowic. To wszystko, co mam do powiedzenia. - Kiedy siada, minie ud

    zadray mu e zmczenia.

    - Warto pyta i bdziemy pyta - powiedzia Springfield. - Co dalej? Dwie brygady przeczesz ssiedztwo.

    Rozpracujecie spraw psa. Sprawozdanie i zdjcia znajdziecie w aktach. Pytajcie, czy nie widziano kogo obcego

    z tym psem. Obyczajwka i chopcy z narkotykw zajm si po codziennym obchodzie knajpami dla sado -

    masochistw i innych zboczecw. Marcus i Whitman - nastawcie uszy na pogrzebie. Macie obgadanych jakich

    krewnych, czy przyjaci rodziny, ktrzy bd wsppracowa? To dobrze. Fotograf zaatwiony? W porzdku.

    Ksig pamitkow z pogrzebu oddajcie tym od gwatw. Maj ju t z Birmingham. Reszt zada znajdziecie na

    tablicy. Do roboty.

    - Jeszcze jedno - wtrci komisarz Lewis. Detektywi opadli z powrotem na krzesa. - Syszaem, e niektrzy

    policjanci przezwali zabjc Szczerbat lal. Mniejsza o to, jak o nim mwicie midzy sob, rozumiem, e jako

    musicie go nazywa. Ale eby mi aden funkcjonariusz policji nie nazwa go tak publicznie. To niepowane. Nie

    chc te widzie tego przezwiska w sprawozdaniach wewntrznych. To wszystko.

    Crawford i Graham poszli za Springfieldem do jego biura.

    Szef wydziau ledczego poczstowa ich kaw, a Crawford sprawdzi, czy s dla niego wiadomoci i

    zanotowa co na kartce.

    - Od waszego przyjazdu nie miaem chwili czasu, eby z tob porozmawia - Springfield zwrci si do

    Grahama. - To biuro zmienio si w pieprzony dom wariatw. Masz na imi Will, prawda? Czy chopcy dostarczyli ci

    wszystkiego, czego potrzebujesz?

    - Tak, fajne chopaki.

    - My tu byle gwna nie zatrudniamy, wiadomo - podsumowa Springfield. - Aha, odtworzylimy wzr jego

    chodu e ladw na grzdkach. Krci si troch koo krzakw i niewiele mona o nim powiedzie, chyba tylko jaki

    ma rozmiar butw i wzrost. Lewa stopa odcisna si gbiej, wic moe co nis. Duo z tym roboty. Chocia,

    dwa lata temu udao nam si zapa wamywacza na podstawie wzoru chodu. Chorowa na parkinsona. Princi to

    wyowi. Tym razem si nie poszczcio.

    - Masz dobry zesp - pochwali Graham.

    - To prawda. Ale taka sprawa, na szczcie, jest troch nie po naszej linii. Chciabym zapyta wprost, czy

    wy zawsze e sob pracujecie - ty, Jack i doktor Bloom - czy tylko skrzykujecie si do takich spraw?

    - Tylko tak okazjonalnie.

    - Doborowe towarzystwo. Komisarz mwi, e to ty przygwodzie Lectera trzy lata temu.

    - Wsppracowalimy wszyscy z policj Marylandu - odpar Graham. - Zaaresztoway go oddziay policji sta-

    nowej.

    Springfield by prostoduszny, ale niegupi. Zauway, e Graham nie czuje si swobodnie. Obrci si na

    krzele i wzi jakie notatki.

  • - Pytae o psa. Tu s dane. Zeszej nocy weterynarz zadzwoni do brata Leedsa. Mia tego psa. Leeds e

    starszym synkiem przynieli mu go po poudniu w dniu morderstwa. Mia ran kut w brzuchu. Weterynarz

    zoperowa go i pies yje. Najpierw myla, e to postrza, ale nie znalaz kuli. Psa zraniono czym w rodzaju haka

    albo szyda. Pytamy ssiadw, czy nie widzieli kogo wabicego psa, dzwonimy te do okolicznych weterynarzy i

    pytamy o inne przypadki okaleczania zwierzt.

    - Czy pies mia obro z nazwiskiem Leedsw?

    - Nie.

    - Czy rodzina Jacobich w Birmingham miaa psa? - spyta Graham.

    - Wanie to sprawdzamy. Poczekaj chwilk. - Springfield wykrci numer wewntrzny. - Porucznik Flatt jest

    naszym cznikiem z Birmingham. Halo, Flatt? Co z tym psem? Aha, aha. Zaraz, zaraz... - zakry rk suchawk. -

    Nie mieli psa. W azience na parterze znaleli pudeko z kocimi nieczystociami. Kota jednak nie byo. Ssiedzi go

    wypatruj.

    - Popro Birmingham, eby sprawdzili na podwrzu i za budynkami gospodarczymi, dobrze? - rzek

    Graham. - Jeeli kota zraniono, a dzieci go w por nie znalazy, to moe zdech i mogy go potem zakopa. Wiecie,

    jakie s koty. Chowaj si, eby zdechn. Psy przychodz do domu. Zapytaj te, czy ma obrk.

    - Powiedz te, e jeeli nie maj sondy metanowej, to im przylemy - dorzuci Crawford. - Bd mieli mniej

    kopania.

    Springfield przekaza prob. Zaledwie odoy suchawk, telefon zadzwoni ponownie. Tym razem do

    Jacka Crawforda. Zgasza si Jimmy Price z Domu Pogrzebowego Lombarda. Crawford odebra rozmow z

    drugiego aparatu.

    - Jack, mam czciowy odcisk, chyba z kciuka, i fragment doni.

    - Jimmy, kocham ci nad ycie!

    - Wiem o tym. Czciowy jest troch rozmazany. Po powrocie zobacz, co si da z niego zrobi. Zdjem

    go z lewego oka najstarszego dziecka. Jeszcze nigdy tego nie robiem. Nigdy bym go nie zobaczy, ale odbi si

    wyranie na tle wylewu z rany po strzale omiomilimetrwk.

    - Zidentyfikujesz go na tej podstawie?

    - Trudno powiedzie. Jeeli jest w wykazie pojedynczych odciskw, to moe, ale to szansa jak na

    irlandzkiej loterii, sam wiesz. Odcisk doni zdjem z paznokcia lewego duego palca u nogi pani Leeds. Nadaje si

    tylko do porwna. Bdziemy mieli szczcie, jeeli uzyskamy z niego sze punktw. wiadczyli: przedstawiciel

    biura szeryfa i pan Lombard. On protokoowa. Zrobiem zdjcia in situ. Czy to wystarczy?

    - A wzie odciski od pracownikw domu pogrzebowego? - pomazaem tuszem Lombarda i ca jego

    zgraj, bez wzgldu na to, czy mwili, e dotykali gwnej ofiary, czy nie. Szoruj teraz rce i kln. Mog ju jecha

    do domu, Jack? Chciabym popracowa nad tym w swojej ciemni. Nie wiadomo, co tu siedzi w wodzie... moe

    wie?... kto wie? Zapi samolot do Waszyngtonu za godzin i wczesnym popoudniem pol ci odbitki

    telefaksem.

    Crawford zastanowi si chwil.

    - Zgoda, Jimmy, ale pospiesz si. Kopie dla policji w Atlancie, Birmingham i do biur FBI.

    - Masz to jak w banku. Ale jest jeszcze co, co ty musisz wyjani.

    Crawford wywrci oczami w kierunku sufitu.

    - Zapiewasz mi do uszka dzienn stawk, co?

    - Zgade.

    - Dzisiaj, Jimmy, mj chopcze, adna suma nie jest dla ciebie wygrowana.

    Graham patrzy przez okno, kiedy Crawford mwi im o odciskach.

  • - Na Boga, to niezwyke - skomentowa Springfield. Pomyla, e twarz Grahama jest pozbawiona wyrazu,

    zamknita jak twarz czowieka skazanego na doywocie. Odprowadzi Grahama wzrokiem a do drzwi.

    W korytarzu konferencja prasowa komisarza bezpieczestwa publicznego miaa si ku kocowi, gdy

    Crawford z Grahamem opuszczali biuro Springfielda. Dziennikarze prasowi kierowali si do telefonw.

    Dziennikarze telewizyjni robili wstawki, czyli stali przed kamerami i zadawali najlepsze pytania, jakie usyszeli na

    konferencji, i wycigali mikrofony, niby po odpowiedzi, ktre wmontuj pniej.

    Crawford i Graham schodzili ju z frontowych schodw, gdy nagle may czowieczek wyprzedzi ich

    pospiesznie, odwrci si i zrobi im zdjcie. Zza aparatu ukazaa si twarz.

    - Will Graham! - powiedzia. - Pamitasz mnie? Jestem Freddy Lounds. Zajmowaem si spraw Lectera

    dla Tattlera. Napisaem ksik.

    - Pamitam - odpowiedzia Graham. Szed nadal z Crawfordem po schodach. Lounds trzyma si z boku,

    nieco ich wyprzedzajc.

    - Kiedy ci wezwali, Will? Co wykrye?

    - Nie bd z tob rozmawia, Lounds.

    - Czy ten facet jest podobny do Lectera? Czy on...

    - Lounds - Graham podnis gos i Crawford zastpi mu drog. - Lounds, wypisujesz mierdzce kamstwa,

    a tym twoim Tattlerem mona sobie dup podetrze. Trzymaj si ode mnie z daleka.

    Crawford chwyci Grahama za rk.

    - Zjedaj std, Lounds. No ju! Will, zjedzmy niadanie. No chod, Will.

    Maszerujc spiesznie, skrcili za rg.

    - Przepraszam, Jack. Nie znosz tego drania. Kiedy leaem w szpitalu, przyszed do mnie i...

    - Wiem, sam go wyrzucaem, cho na niewiele si to zdao.

    Crawford przypomnia sobie zdjcia w National Tattler pod koniec sprawy Lectera. Lounds wszed do

    pokoju szpitalnego, kiedy Graham spa. Odkry przecierado i zrobi zdjcie tymczasowego sztucznego odbytu

    Grahama. Potem w gazecie zamiecili to zdjcie z zaretuszowanym kwadratem w miejscu pachwiny. Podpis

    brzmia: Gliniarz, ktry zapa wypruwacza flakw.

    W jadodajni byo jasno i czysto. Grahamowi trzsy si rce i rozla kaw na spodeczek.

    Zauway, e dym z papierosa Crawforda przeszkadza parze w ssiedniej wnce. Jedli w grobowej ciszy, a

    ich oburzenie wisiao w kbach dymu.

    Dwie kobiety, najwyraniej matka z crk, kciy si przy stole obok drzwi. Wymieniay uwagi cicho, ale ich

    twarze ziay wciekoci. Graham czu ich zo na swojej twarzy i karku.

    Crawford narzeka, e nastpnego dnia rano musi zeznawa na rozprawie w Waszyngtonie. Martwi si, e

    proces moe go zatrzyma na kilka dni. Zapali nastpnego papierosa, zerkajc przez dym na rce Grahama i

    barw jego twarzy.

    - Atlanta i Birmingham sprawdz odcisk w ich kartotece zboczecw seksualnych - powiedzia. - My te to

    zrobimy. Price ju raz wyszuka pojedyczy odcisk. Wcignie go w komputer, taki specjalny wyszukiwacz - nawet

    nie wiesz, jaki postp zrobilimy w tej dziedzinie, odkd odszede. Wyszukiwacz, automatyczny czytnik i proce-

    sor danych w FBI, moe wyowi taki sam odcisk na karcie z jakiego nie zwizanego e spraw przypadku. Kiedy

    go dorwiemy, to ten odcisk i jego zby wystarcz, zby go posadzi - stwierdzi Crawford. - Musimy tylko wpa na

    to, kim on jest. Musimy zarzuci szerok sie. Popumy wodze fantazji. Zamy, e zapalimy podejrzanego.

    Wchodzisz do pokoju i patrzysz na niego. Czy bdzie w nim co takiego, co ci nie zaskoczy?

    - Bg raczy wiedzie, Jack, dla mnie on nie ma twarzy. Ludzi, ktrych sobie wymylimy, moemy szuka w

    nieskoczono. Rozmawiae z Bloomem?

  • - Wczoraj w nocy, przez telefon. Bloom wtpi w jego samobjcze skonnoci, podobnie jak Heimlich. Bloom

    by tu tylko przez dwie godziny pierwszego dnia, ale i on, i Heimlich maj ca dokumentacj. Bloom ma w tym

    tygodniu egzaminy doktorskie. Prosi, eby ci pozdrowi. Znasz jego numer w Chicago?

    - Tak.

    Graham lubi doktora Alana Blooma, maego okrgego czowieka o smutnych oczach, znakomitego

    psychiatr sdowego - kto wie, czy nie najlepszego. Najbardziej docenia to, e doktor Bloom nigdy nie wykazywa

    nim profesjonalnego zainteresowania. U psychiatrw to rzadko.

    - Bloom nie zdziwiby si, gdybymy dostali wiadomo od Szczerbatej Lali. Moe do nas napisze -

    powiedzia Crawford.

    - Na cianie sypialni.

    - Bloom sdzi, e on albo jest uomny, albo si ma za takiego. Ale zastrzeg, eby za bardzo na tym nie

    polega.

    Nie wystawi wam stracha na wrble - powiedzia. Rozproszyoby to uwag i osabio wysiki. Mwi, e

    nauczyli go tego w szkole.

    - Ma racj - przyzna Graham.

    - Musiae si czego o nim domyli, eby znale ten odcisk palca - zauway Crawford.

    - Wszystko powiedziay mi lady na cianach, Jack. Nie przeceniaj mnie. I radz, nie spodziewaj si po

    mnie za wiele.

    - Ale zapiemy go. Wiesz przecie, e go zapiemy.

    - Tak, wiem. W ten czy inny sposb.

    - Jaki jest ten pierwszy?

    - Znajdziemy dowd, ktry przeoczylimy.

    - A ten drugi?

    - Bdzie mordowa i mordowa, a pewnej nocy narobi przy wamaniu za duo haasu i m szybciej zapie

    za bro.

    - Nie ma innego sposobu?

    - Moe mylisz, e rozpoznam go w tumie? Takie sztuczki robi Ezio Pinza. Szczerbata Lala bdzie sobie

    grasowa do woli, a go przechytrzymy albo bdziemy mieli fart. On nie przestanie.

    - Dlaczego?

    - Poniewa jemu si to naprawd podoba.

    - No widzisz, ju co o nim wiesz.

    Graham nie odezwa si do chwili, kiedy weszli na chodnik.

    - Poczekaj do nastpnej peni - zwrci si do Crawforda. - Wtedy mi powiesz, co o nim wiem.

    Graham wrci do hotelu i przespa dwie i pl godziny. Obudzi si w poudnie, wzi prysznic i zamwi

    kaw i kanapk. Naleao wreszcie przestudiowa akta Jacobich z Birmingham. Hotelowym mydem wymy

    dokadnie swoje okulary do czytania i usadowi si z aktami pod oknem. Przez kilka minut przeszkadza mu

    najmniejszy haas: kroki na korytarzu, daleki trzask drzwi od windy. Potem zatopi si bez reszty w lekturze.

    Kelner z tac zapuka i czeka. Znw zapuka. W kocu postawi tac pod drzwiami i sam podpisa

    rachunek.

  • 4Hoyt Lewis, pracownik elektrowni, zaparkowa furgonetk pod duym drzewem w bocznej alejce i zabra si

    do rozwijania kanapek. Nie rozwija ju drugiego niadania tak chtnie, odkd pakowa je sobie sam. Koniec z

    dowcipnymi karteczkami powtykanymi na chybi trafi i z niespodziankami.

    Wanie wgryza si w kanapk, kiedy przerazi go donony gos tu nad uchem.

    - W tym miesicu na pewno wywieciem prdu za tysic dolarw, co?

    Lewis odwrci si i ujrza przy oknie furgonetki czerwon twarz. H. G. Parsons mia na sobie bermudy, a w

    rku miot do zamiatania podwrka.

    - Nie rozumiem, co pan powiedzia?

    - Na pewno pan powie, e w tym miesicu wywieciem prdu za tysic dolarw. Tym razem pan mnie

    usysza?

    - Nie wiem, panie Parsons, ile pan zuy, bo jeszcze nie odczytaem pana licznika. Kiedy odczytam stan

    licznika, zapisz wynik na tej oto kartce, o tutaj.

    Parsons narzeka na wysoko rachunku. Zoy zaalenie w elektrowni, e zawya mu si rachunki.

    - Dokadnie wiem, ile zuywam - powiedzia. - Zwrc si z tym do komisji Suby Publicznej.

    - Moe pan chce odczyta licznik razem e mn? Chodmy, to...

    - Dobrze wiem, jak si odczytuje licznik. Pan na pewno te by potrafi, gdyby si pan troch wysili.

    - Parsons, niech pan si uspokoi. - Lewis wyskoczy z furgonetki. - No, nieche si pan uspokoi. W zeszym

    roku pooy pan magnes na liczniku. ona powiedziaa, e bye pan w szpitalu, wic nie mwic nic nikomu, po

    prostu go zdjem. Kiedy zeszej zimy wla pan do rodka melas, doniosem o tym. Widz, e pan zapaci za

    szkod.

    Rachunek wzrs, bo sam pan zmieni przewody. Powtarzam z uporem maniaka, e co w tym domu

    cignie prd. A pan co, nawet nie wezwie pan elektryka. apie pan za telefon i dawaj skary do biura. Mam ju

    pana do! - Lewis a zblad e zoci.

    - Jeszcze dojd prawdy - zagrozi Parsons wycofujc si alejk na podwrko. - Maj pana na oku, panie

    Lewis. Kto ju odczytywa liczniki przed panem - doda zza potu. - Wkrtce bdzie si pan musia zabra do

    roboty, jak wszyscy.

    Lewis zapuci motor i wjecha dalej w alejk. Musi sobie poszuka innego miejsca. Byo mu al tego

    cienistego zaktka pod duym drzewem, gdzie od lat jada drugie niadanie.

    A miejsce to znajdowao si na tyach domu Charlesa Leedsa.

    O wp do szstej po poudniu Hoyt Lewis zajecha swoim samochodem do baru Pod dziewit chmurk,

    gdzie popi troszk dla poprawienia humoru.

    Zadzwoni do swojej byej ony.

    - Tak bym chcia, eby nadal robia mi niadania. - Nic sensowniejszego nie przyszo mu na myl.

    - Moge o tym pomyle wczeniej, mdralo - powiedziaa i odwiesia suchawk.

    Rozegra pospn parti domina z kilkoma monterami i ekspedytorem z elektrowni i rozejrza si po sali. Ci

    przeklci urzdnicy z lotniska zaczli przychodzi Pod dziewit chmurk. Wszyscy nosili wsiki i sygnety. Na

    pewno wkrtce zamontuj Pod dziewit chmurk t cholern angielsk tablic do rzutek. Wszystko schodzi na

    psy.

    - Ty, Hoyt. Kto szybciej wypije butelk piwa? - woa do niego Billy Meeks, jego zwierzchnik.

    - Wiesz ty co, Billy, musz z tob pogada.

    - O co chodzi?

    - Pamitasz tego starego skurwysyna, Parsonsa, co cigle do nas wydzwania?

  • - Jasne, dzwoni do mnie w zeszym tygodniu. Co tam z nim?

    - Powiedzia mi, e kto przede mn czyta ju liczniki, tak jakby kto podejrzewa, e si obijam. Chyba nie

    mylisz e odczytuj liczniki siedzc w domu?

    - Na pewno nie.

    - Fajno, e mnie nie podejrzewasz, bo wiesz, jak kto co do mnie ma, to wol, eby mi to powiedzia

    prosto z mostu, nie?

    - Gdybym co do ciebie mia, to co, mylisz, e babym ci si powiedzie prosto w oczy?

    - No, nie.

    - To w porzdku. Gdyby kto ci sprawdza, tobym wiedzia. Twoja zwierzchno wiedziaaby o tym na

    pewno. Nikt ci nie sprawdza, Hoyt. Nie przejmuj si tym Parsonsem, to stary dziwak. Dzwoni do mnie w zeszym

    tygodniu i mwi Gratuluj, e wreszcie zabralicie si za tego Hoyta Lewisa. Nawet na to nie zwrciem uwagi.

    - auj, e nie podalimy go do sdu o ten licznik - powiedzia Lewis. - Wanie si rozsiadem w tej alejce

    pod drzewem, eby zje niadanie, a ten jak nie zacznie! Chtnie bym mu koci przetrzepa.

    - Jak byem jeszcze na licznikach, to te si tam rozkadaem - zauway Meeks. - Chopie, mwi ci, raz

    widziaem pani Leeds... no, teraz to niezbyt wypada mwi, jak ona nie yje, ale par razy opalaa si na

    podwrku w kostiumie kpielowym. Ho, ho! Brzuszek to ona miaa niczego! To okropne, co si z nimi stao. Taka

    mia kobieta!

    - Zapali ju kogo?

    - Nie.

    - Szkoda, e zaatwi Leedsw, a ten staruch Parsons spa sobie smacznie obok - zauway Lewis.

    - Co ci powiem, ja mojej starej nie pozwalam wylegiwa si na dworze w adnych kostiumach. Ona mi na

    to: Guptasie, a kto mnie zobaczy?. To jej mwi, e licho nie pi i wiesz to, kiedy jaki zidiociay skurczybyk

    przeskoczy przez ywopot z kutasem na wierzchu? Gliny z tob rozmawiay? Pytay, czy kogo nie widziae?

    - Pewnie, chyba wypytywali wszystkich, co tam regularnie jed. Listonoszy, no... wszystkich. Ale ja przez

    cay tydzie jedziem akurat w Laurelwood, po drugiej stronie Betty Jane Drive, a do dzisiaj. - Lewis skuba

    naklejk na piwie. - Mwisz, e Parsons dzwoni do ciebie w zeszym tygodniu?

    - Tak.

    - No to chyba widzia, jak kto odczytuje jego licznik. Przecie by nie dzwoni, gdyby to wymyli dzisiaj,

    eby mnie wpieprzy. Mwisz, e nikogo nie wysyae, a mnie te nie mg widzie.

    - Moe to ci od telefonw co sprawdzali?

    - Moe.

    - Chocia tam nie mamy wsplnych supw.

    - Mylisz, e warto zadzwoni do glin?

    - Nigdy nie zawadzi.

    - Ty, moe to uciszy Parsonsa, jak bdzie musia gada z prawem. Chyba narobi w portki, gdy do niego

    przyjd.

  • 5Graham wrci do domu Leedsw pnym popoudniem. Wszed przez drzwi frontowe i stara si nie

    patrze na pobojowisko, ktre zostawi zabjca. Zaznajomi si ju e sprawozdaniami, scen zbrodni i zwokami -

    tym, co pozostao. Wiedzia te stosunkowo duo o tym, jak umarli. Dzisiaj myla tylko o tym, jak yli.

    A wic inspekcja. W garau staa solidna motorwka do nart wodnych, wida, e czsto uywana, ale i

    dobrze zakonserwowana, a obok furgonetka. Zauway kije do golfa i przeajowy rower. Narzdzia elektryczne

    leay prawie nie uywane. Zabawki dla dorosych.

    Graham chcia wyj zatyczk z torby golfowej - musia nacisn dug tulej, eby j wyszarpn. Kiedy

    odstawia torb pod cian, wydoby si z niej zapach skry. Rzeczy Charlesa Leedsa.

    Graham chodzi ladami Charlesa Leedsa po caym domu. W suterenie wisiay myliwskie ryciny. Kolekcja

    wanych ksiek staa w rwnym rzdzie. Roczniki Sewanee. Na pkach H. Allen Smith, Perelman i Max

    Shulman. Von - Pegut i Evelyn Waugh. Na stole otwarta Beat to Quarters C. S Forestera.

    W szafie porzdna strzelba do rzutek, aparat fotograficzny marki Nikon, kamera firmy Bolex, typ Super

    Eight, i projektor.

    Graham, ktry prawie nic nie posiada oprcz podstawowego sprztu wdkarskiego, volkswagena z trzeciej

    rki i dwch skrzynek montracheta, odczuwa lekk odraz do tych zabawek dla dorosych. Zastanawia si,

    dlaczego.

    Kim by Leeds? Specjalist od prawa podatkowego, pikarzem klubu Sewanee, dugonogim, skorym do

    miechu czowiekiem, ktry z podcitym gardem stawi czoo zabjcy?

    Graham szuka jego ladw w domu raczej z poczucia obowizku. Tak, jakby przez poznanie najpierw jego

    osoby uzyska pozwolenie na przyjrzenie si jego onie.

    Przeczuwa wyranie, i to ona zwabia potwora, podobnie jak piew wierszcza przyciga czerwonook

    much.

    Zatem pani Leeds.

    Na pitrze znalaz ma ubieralni. Udao mu si do niej dotrze bez rozgldania si po sypialni. Gdyby nie

    zbite lustro nad toaletk, may pokj o tych cianach wygldaby na nietknity. Przed cian staa para

    mokasynw marki L L. Bean, zupenie jakby przed chwil je zdjto. Podomka wisiaa niedbale na koku, a w szafie

    panowa lekki baagan zostawiony przez kobiet, ktra nie musi wszystkiego ukada w jednej szafie.

    Na toaletce, w pudeku wycieanym bordowym aksamitem, lea dziennik pani Leeds. Do wieczka przy-

    twierdzono plastrem kluczyk i kwitek z policyjnego magazynu.

    Graham usiad na wskim biaym krzele i otworzy dziennik na chybi trafi:

    23 grudnia, wtorek, w domu mamy. Dzieci jeszcze pi. Kiedy mama oszklia taras, to byam na ni za, bo

    zmieni si wygld domu, ale teraz z przyjemnoci siedz w cieple i spogldam na nieg. Ile jeszcze wit Boego

    Narodzenia spdzimy w tym domu penym wnukw? Mam nadziej, e wiele.

    Wczoraj mielimy trudn podr z Atlanty, od Raleigh pada nieg. Wleklimy si noga za nog. Ja i tak

    byam wykoczona pakowaniem. Za Chapel Hill Charlie zatrzyma samochd i wysiad. Odama kilka sopli z

    gazki, eby przyrzdzi mi martini. Szed z powrotem do samochodu, wycigajc dugie nogi e niegu, a we

    wosach i na brwiach mia nieg, i wtedy poczuam, e bardzo go kocham. Zupenie jakby co bolesnego rozbijao

    si we mnie, a potem rozlewao si ciepem.

    Mam nadziej, e kurtka bdzie na niego dobra. Jak on mi kupi ten wstrtny wielki piercie, to chyba

    umr. Oh, jake chtnie kopnabym Madelyn w ten jej wielki tyek, kiedy obnosia si e swoim piercieniem i

    trajkotaa jak najta. Cztery przesadnie wielkie diamenty koloru zabrudzonego lodu. A ld w soplach jest taki

    czysty. Soce zajrzao przez szyb samochodu i w miejscu, w ktrym sopel zosta odamany i wystawa e

  • szklanki, mieni si wszystkimi barwami tczy. Czerwona i zielona plamka zastyga na mojej doni e szklank.

    Niemal czuam kolor na doni. Spyta, co bym chciaa pod choink, a ja przez zwinite donie wyszeptaam mu do

    ucha: Twojego wielkiego czonka, guptasie, gboko, gboko we mnie.

    ysina z tyu jego gowy caa poczerwieniaa. Zawsze si boi, e dzieci usysz. Mczyni nie ufaj

    szeptom.

    Na kartce widniay plamy popiou z cygara detektywa.

    Graham czyta a do zmroku i dowiedzia si o wyciciu migdakw crce i o strachu, kiedy w czerwcu pani

    Leeds namacaa sobie maego guza w piersi. (Boe wity, dzieci s jeszcze takie mae.)

    Trzy strony dalej przeczyta, e guzek zosta z atwoci usunity i okaza si tylko zwyk cyst.

    Doktor Janovich wypuci mnie dzisiaj po poudniu. Wyjechalimy e szpitala i skrcilimy nad staw. Dawno

    tam nie bylimy. Nigdy nie starcza czasu. Charlie zabra dwie butelki zmroonego szampana i wypilimy je karmic

    kaczki w zachodzcym socu. Przez chwil sta nad brzegiem wody odwrcony do mnie plecami i wydawao mi

    si, e troch paka.

    Susan powiedziaa nam, e baa si cay czas, bo mylaa, e wracamy e szpitala z nastpnym

    braciszkiem. Dom!

    Zadzwoni telefon w sypialni. Sygna i szum automatycznej sekretarki: Halo, tu Valerie Leeds. Przykro mi,

    ale nie mog teraz podej do telefonu, prosz tylko zostawi nazwisko i swj numer, a wkrtce oddzwonimy,

    Dzikuj.

    Graham by niemal pewien, e usyszy gos Crawforda, ale rozleg si tylko sygna. Rozmwca si wyczy.

    Usysza zatem jej gos, chcia j teraz zobaczy. Poszed do sutereny.

    W kieszeni trzyma tam filmow typu Super Eight, nalec do Charlesa Leedsa. Trzy tygodnie przed

    mierci Leeds odda film do wywoania w drogerii, skd przesano go do laboratorium. Nie zdy go odebra.

    Policja znalaza kwitek w jego portfelu i wzia film z drogerii. Detektywi wywietlili go porwnujc e zdjciami

    zrobionymi mniej wicej w tym samym czasie, ale nic ciekawego nie zauwayli.

    Graham chcia zobaczy Leedsw ywych. Na posterunku detektywi chcieli udostpni mu projektor. On

    jednak pragn obejrze film w ich domu. Niechtnie wypoyczyli mu go z magazynu.

    Odszuka ekran i projektor w szafie w suterenie, ustawi aparatur i usadowi si w skrzanym fotelu

    Charlesa Leedsa. Na oparciu fotela poczu pod doni co nieprzyjemnego - to lepkie palce dziecka zostawiy

    lady, do ktrych przylepiy si kaczki. Do Grahama pachniaa cukierkami.

    Cakiem dobry amatorski niemy film, lepszy od wielu innych. Zaczyna si ujciem psa, szarego teriera,

    picego na dywaniku w suterenie. Psa niepokoi szum kamery i na chwil podnosi gow, by spojrze w obiektyw.

    Potem znowu zasypia. Nastpne cicie - znw picy pies. Nagle terier nastawia uszu. Podnosi si i szczeka, a

    kamera ledzi go a do kuchni, jak podbiega do drzwi i wyczekuje w napiciu, merdajc krtkim ogonkiem.

    Graham przygryz doln warg i rwnie czeka. Na ekranie otworzyy si drzwi i wesza pani Leeds z

    zakupami. Zmruya oczy, rozemiaa si zaskoczona i poprawia woln rk zmierzwione wosy. Poruszya

    wargami, wychodzc poza kadr, a za ni weszy dzieci niosc mniejsze sprawunki. Dziewczynka miaa sze lat,

    chopcy osiem i dziesi.

    Modszy chopak, wyranie zaznajomiony z krceniem filmw, wskaza na swoje uszy i poruszy nimi. Film

    krcony by e stosunkowo wysokiej pozycji. Wedug sprawozdania koronera Leeds mia metr dziewidziesit

    wzrostu.

    Graham sdzi, e ta cz filmu zostaa nakrcona wczesn wiosn. Dzieci miay na sobie ocieplane

    kurtki, a pani Leeds wygldaa blado. W kostnicy na jej ciele widniaa porzdna opalenizna i lady po kostiumie

    kpielowym.

  • Po tym nastpoway krtkie ujcia; chopcy graj w ping - ponga w suterenie i dziewczynka, Susan - jzyk

    podwinity z emocji a nad grn warg, niesforny kosmyk opada na czoo - pakuje prezent w swoim pokoju.

    Podobnie jak matka w kuchni, odgarnia wosy tuciutk rczk.

    W nastpnej scenie Susan przykucnita jak abka w kpieli z pian. Na gowie ma duy czepek kpielowy.

    Tym razem kt kamery jest niszy i ostro nieczysta, co sugeruje robot braciszka. Scena koczy si bezgonymi

    krzykami w stron kamery i zakrywaniem szecioletnich piersi. Tymczasem czepek opada dziewczynce na oczy.

    Aby nie by gorszym, Leeds zaskakuje on pod prysznicem. Zasona wybrzusza si, zupenie jak kurtyna

    przed szkolnym przedstawieniem. Rka pani Leeds pojawia si z boku zasony, trzymajc du gbk. Po czym

    piana zasania ekran.

    Film koczy si urywkiem przemwienia telewizyjnego Normana Vincenta Peale'a i dowcipnym ujciem

    Leedsa chrapicego w tym samym krzele, w ktrym teraz siedzia Graham.

    Graham wpatrywa si w plam wietln na ekranie. Czu sympati do Leedsw. aowa, e widzia ich w

    kostnicy. Pomyla sobie, e moe szaleniec, ktry ich odwiedzi, te ich lubi. Ale szalecowi podobali si bardziej

    w swym obecnym stanie.

    Graham odczuwa pustk w gowie. Pywa w hotelowym basenie, a nogi mia jak z gumy, i wychodzc z

    wody myla o dwch rzeczach jednoczenie - tanqueray martini i smaku ust Molly.

    Przyrzdzi sobie martini w plastikowej szklance i zadzwoni do Molly.

    - Cze, seksbombo!

    - Cze, kochanie. Gdzie jeste?

    - W tym przekltym hotelu w Atlancie.

    - I co porabiasz?

    - Nic szczeglnego. Tskno mi.

    - Mnie te.

    - Pokochabym si.

    - Ja take.

    - Powiedz mi, co u ciebie?

    - Wiesz, pokciam si dzisiaj z pani Holper. Wyobra sobie, e chciaa zwrci sukni z olbrzymi plam

    po whisky na siedzeniu. Na pewno woya j na to przyjcie w Jaycee.

    - I co ty jej na to?

    - Powiedziaam, e sprzedaam jej czyst.

    - A ona?

    - Powiedziaa, e dotd zawsze zwracaa suknie bez kopotw i dlatego zawsze kupowaa u mnie, a nie

    gdzie indziej.

    - No i co ty na to?

    - Powiedziaam, e si martwi, bo Will plecie bzdury przez telefon.

    - Aha.

    - Willy w porzdku. Wanie zakopuje wie jaja, ktre wygrzebay psy. Opowiedz mi, co robisz.

    - Czytam sprawozdania i le si odywiam.

    - Spodziewam si, e duo gwkujesz.

    - No.

    - Moe ci pomc?

    - Nic mi do niczego nie pasuje, Molly. Za mao informacji. To znaczy informacji jest w brd, ale nie umiem

    ich wykorzysta.

  • - Dugo jeszcze bdziesz w Atlancie? Nie przynaglam ci do powrotu, ale tak po prostu pytam.

    - Nie wiem. Chyba jeszcze co najmniej kilka dni. Brakuje mi ciebie.

    - Chcesz, porozmawiamy o ku.

    - Chybabym tego nie wytrzyma. Moe lepiej nie.

    - Co nie?

    - Nie mwmy o ku.

    - Dobra. Ale nie przeszkadza ci, e sobie pomyl?

    - Oczywicie, e nie.

    - Mamy nowego psa.

    - O Jezu!

    - Wyglda na krzywk basseta z pekiczykiem.

    - Cudownie.

    - Ma wielkie jaja.

    - Nie mam nic przeciwko temu.

    - Prawie wczy je po ziemi. Musi je w biegu podkurcza.

    - To niemoliwe.

    - Tak, moliwe. Co ty o tym wiesz!

    - Bardzo duo!

    - A ty umiesz swoje podkurczy?

    - Spodziewaem si, e zejdzie na te tematy.

    - No?

    - Jeeli ju musisz wiedzie, to raz podkurczyem.

    - Kiedy to?

    - W modoci. Musiaem szybciutko przeskoczy przez pot z drutem kolczastym.

    - Dlaczego?

    - Bo niosem arbuza, ktrego sam nie wyhodowaem.

    - Uciekae? Kto ci goni?

    - To ten pastuch, mj ssiad. Psy go zbudziy i wypad z domu w kalesonach i z flint na ramieniu. Na

    szczcie potkn si o tyczki fasoli, co mi dao troch czasu.

    - Strzeli do ciebie?

    - Wtedy tak mylaem. Ale strzay, ktre syszaem, chyba wydobyway si z moich czterech liter. Do dzisiaj

    nie jestem tego pewien.

    - A przeskoczye przez pot?

    - Z atwoci.

    - Umys kryminalisty, nawet w takim wieku.

    - Nie mam umysu kryminalisty.

    - Oczywicie, e nie. Chciaabym pomalowa kuchni. Jaki kolor ci si podoba? Will! Syszysz mnie?

    - Tak, tak, no... ty. Zrbmy j na to.

    - ty jest nie dla mnie. Przy niadaniu bd caa zielona.

    - Zatem niebieski.

    - Niebieski jest zimny.

    - Do diaba, pomaluj j na sraczkowato i si mnie nie pytaj... Poczekaj no, ju niedugo bd w domu,

    pjdziemy sobie do sklepu z farbami, kupimy szpachle i co tam jeszcze trzeba, dobrze? Moe jakie nowe pdzle?

  • - W porzdku, kupimy nowe pdzle. Zupenie nie wiem, dlaczego o tym wszystkim mwi. Suchaj, kocham

    ci i bardzo mi ciebie brak, poza tym postpujesz susznie. Wiem, e duo ci to kosztuje. Jestem tutaj i bd tutaj,

    jak wrcisz do domu, albo przyjad do ciebie, gdzie bdziesz chcia. Tak to jest.

    - Molly, kochana, kad si ju spa.

    - Id.

    - Dobranoc.

    Graham lea z rkami zaoonymi pod gow i przypomina sobie obiady z Molly. Krab popijany saucerre z

    domieszk sonej morskiej bryzy.

    Jego przeklestwem stawao si rozpamitywanie rozmw i wanie zacz to czyni. Tak j uci po jej

    niewinnej uwadze o jego kryminalnym umyle. Gupiec.

    Zainteresowanie Molly jego osob wydawao si Grahamowi niezrozumiae.

    Zadzwoni na komisariat i zostawi wiadomo dla Springfielda, e rano pomoe im przepytywa ssiadw.

    Nie mia mc lepszego do roboty.

    Din pomg mu zasn.

  • 6Kopie notatek dotyczcych wszystkich telefonw na temat sprawy Leedsw zalegay biurko Buddy

    Springfielda. We wtorek o sidmej rano, kiedy zjawi si w biurze, leao ich szedziesit trzy. Grn zaznaczono

    na czerwono.

    Informowaa o tym, e policja w Birmingham znalaza kota pochowanego w pudeku po bitach za garaem

    Jacobich. Kotu woono midzy apki kwiatek i owinito go ciereczk do naczy. Jego imi wypisano dziecicym

    pismem na wieczku. Nie mia obrki. Wieczko przytrzymywa sznurek zawizany na kokardk.

    Lekarz z Birmingham stwierdzi, i kota uduszono. Ogoli go, ale nie znalaz adnych ran kutych.

    Springfield zastuka rczk okularw o zby.

    Odnaleziono mikk ziemi i wykopano pudeko opat. Nie potrzebowali adnej cholernej sondy

    metanowej. A jednak, Graham mia racj.

    Szef wydziau ledczego polini kciuk i zacz przeglda reszt notatek. Wikszo mwia o

    podejrzanych pojazdach w okolicy w cigu zeszego tygodnia, opisy przewanie byy niecise, podaway tylko typ

    pojazdu albo kolor. Mieszkacy Atlanty otrzymali cztery anonimowe telefony: Urzdz was tak jak Leedsw.

    Doniesienie Hoyta Lewisa znajdowao si w rodku.

    Springfield zadzwoni do dowdcy nocnej zmiany.

    - Co z doniesieniem pracownika elektrowni o tym Parsonsie? Numer czterdzieci osiem.

    - Ju dzwonilimy do usug, szefie, czy mieli kogo w tym rejonie. Maj si odezwa z samego rana.

    - To wy szybko do nich zadzwocie - poleci Springfield. - Sprawdcie wywz mieci, skontrolujcie zezwole-

    nia na budow w caej alejce i apcie mnie w samochodzie.

    Wykrci numer Willa Grahama.

    - Will? Bd za dziesi minut przed hotelem, pojedziemy na ma przejadk.

    O sidmej czterdzieci pi rano Springfield zaparkowa przy kocu alejki. Przeszli z Grahamem noga w

    nog koleinami wyobionymi przez furgonetk. Tak wczenie, a soce ju prayo.

    - Musisz sobie sprawi kapelusz - zauway Springfield. Jego panama przesaniaa mu oczy.

    Siatk na tyach posiadoci Leedsw oplatao wino. Zatrzymali si przy supie z licznikiem.

    - Jeeli podszed z tej strony, to widzia cay ty domu - zauway Springfield.

    Mino zaledwie pi dni, a ju posiado Leedsw bya zaniedbana. Trawnik rs nierwno i przez dba

    przebi si dziki czosnek. Na podwrze opady mae gazki. Graham mia ochot je podnie. Dom wydawa si

    upiony, drewniana ciana werandy odbijaa dugie pasiaste i ctkowane poranne cienie drzew. Stojc tak e

    Springfieldem w alejce wyobraa sobie, jak morderca zaglda w tylne okno i otwiera drzwi na werand. Teraz, w

    socu, caa rekonstrukcja tego, ktrdy zabjca wszed do domu, wydaa mu si dziwnie nierealna. Patrzy na

    dziecic hutawk poruszan lekk bryz.

    - Ten wyglda mi na Parsonsa - odezwa si Springfield.

    H. G. Parsons zacz dzie wczenie, kopic grzdki w ogrdku na tyach domu. Dzieliy ich tylko dwa

    podwrka. Springfield i Graham podeszli do tylnej furtki Parsonsa i zatrzymali si koo kubw na mieci.

    Przykrywki przymocowano do potu acuchami.

    Springfield zmierzy wysoko licznika tam.

    Zna notatki o wszystkich ssiadach Leedsw. O Parsonsie dowiedzia si, e odszed z poczty na

    wczeniejsz emerytur na wyrane yczenie swojego zwierzchnika. Okreli on Parsonsa jako niezwykle

    roztrzepanego.

    W notatkach Springfielda znalazo si miejsce i dla plotek. Ssiedzi donosili, i ona Parsonsa przeduaa

    swoje pobyty u siostry w Macon, jak tylko moga, a jego syn ju do niego nawet nie dzwoni.

  • - Panie Parsons, panie Parsons! - zawoa Springfield.

    Parsons opar motyk o dom i podszed do potu. Mia na nogach sanday i biae skarpety. Czubki skarpet

    ubrudziy si ziemi i traw. Twarz mia row i byszczc.

    Sklerotyk, pomyla Graham. Zay ju tabletk.

    - Sucham.

    - Panie Parsons, czy moemy z panem chwil porozmawia? Mamy nadziej, e nam pan pomoe -

    powiedzia Springfield.

    - Panowie z elektrowni?

    - Nie, nazywam si Buddy Springfield i jestem z policji.

    - A, wic chodzi o morderstwo. Byem z on, w Macon, tak jak powiedziaem oficerowi...

    - Wiem, panie Parsons. Chcielimy zapyta o pana licznik. Czy...

    - Jeeli ten... pracownik nakama na mnie, to...

    - Nie, nie. Panie Parsons, czy kto obcy w zeszym tygodniu odczytywa pana licznik?

    - Nie.

    - Jest pan pewien? Ale powiedzia pan Hoytowi Lewisowi, e kto ju tu wczeniej by.

    - Tak jest. I najwyszy czas. ledz t histori i komisarz do spraw publicznych dostanie ode mnie

    wyczerpujcy raport.

    - Tak, oni z pewnoci si tym zajm. Kto odczytywa licznik?

    - aden nieznajomy, to kto z elektrowni.

    - A skd pan wie?

    - No bo wyglda na takiego.

    - Co mia na sobie?

    - To, co oni wszyscy chyba nosz. A co? No, brzowe ubranie i czapk.

    - Widzia pan jego twarz?

    - Nie przypominam sobie. Wygldaem wanie przez okno w kuchni, gdy go zobaczyem. Chciaem z nim

    porozmawia, ale musiaem narzuci szlafrok i kiedy wyszedem z domu, ju go nie byo.

    - Przyjecha furgonetk?

    - Nie przypominam sobie. Ale o co chodzi? Czemu o to pytacie?

    - Sprawdzamy kadego, kto pojawi si w ssiedztwie w zeszym tygodniu. To bardzo wane, panie

    Parsons. prosz sprbowa sobie przypomnie.

    - A wic jednak chodzi o morderstwo. Jeszcze nikogo nie przymknlicie, co?

    - Nie.

    - Wczoraj wieczorem obserwowaem ulic i dopiero po pitnastu minutach pojawi si samochd policyjny.

    To straszne, co stao si u Leedsw. Moja ona omal nie dostaa ataku. Ciekawe, czy kto kupi ich dom.

    Widziaem, e go ju Murzyni ogldaj. Par razy musiaem powanie pomwi z Leedsem na temat jego dzieci,

    ale poza tym byli w porzdku. No i oczywicie nie chcia sucha co do tego trawnika. Wydzia rolnictwa wyda takie

    znakomite broszury o tpieniu zbdnych traw. W kocu wrzucaem mu je do skrzynki. Prosz mi wierzy, jak on

    kosi, to mona si byo udusi od tego dzikiego czosnku.

    - Panie Parsons, kiedy dokadnie widzia pan tego faceta w alejce? - zapyta Springfield.

    - Nie jestem pewny, musz pomyle.

    - O jakiej porze dnia? Rano? W poudnie? Wieczorem?

    - Znam pory dnia, nie musi mi pan ich wymienia. Moe po poudniu. Nie pamitam.

    Springfield pomasowa kark.

  • - Bardzo mi przykro, panie Parsons, ale musi pan sobie przypomnie. Wejdmy do pana do kuchni i pan

    nam dokadnie pokae, skd pan go widzia.

    - Czy mog zobaczy dokumenty? Obu panw.

    W domu cisza, wypolerowane meble i zatche powietrze. Schludnie i porzdnie. Desperackie wysiki

    starzejcej si pary, ktrej ycie wymyka si z rk.

    Graham aowa, e wszed do rodka. By pewien, e w szufladach le wypolerowane srebra z resztkami

    tka midzy zbami widelcw.

    Do tego, przemaglujmy tego pierdo.

    Okno nad zlewem wychodzio prosto na ogrd.

    - Tutaj. Zadowoleni? - rzek Parsons. - Wszystko wida, moecie si przekona. Nie rozmawiaem z nim i

    nie pamitam, jak wyglda. Jeli to ju wszystko, to przepraszam, bo mam jeszcze duo roboty.

    Graham odezwa si po raz pierwszy.

    - Powiedzia pan, e musia pan narzuci szlafrok i po pana powrocie ju go nie byo. By pan rozebrany?

    - Tak.

    - W samo poudnie? le si pan czu?

    - To moja prywatna sprawa, co ja tu robi. Jeeli mi si podoba, to mog chodzi w stroju kangura. Lepiej

    szukajcie zabjcy. Moe przyszlicie si tu ochodzi?

    - Rozumiem, e jest pan ju na emeryturze, panie Parsons, i niecodziennie si pan ubiera. Przyzna pan, e

    czasami nie wkada pan ubrania.

    Parsonsowi a yy nabrzmiay w skroniach.

    - To, e jestem na emeryturze, nie znaczy, e nie ubieram si codziennie i si nie krztam. Spociem si

    tylko i wszedem do rodka, eby wzi prysznic. Pracowaem. Mierzwiem, i do popoudnia zrobiem dzienn

    norm, wy bycie tyle za dzie nie zrobili.

    - Co pan robi?

    - Mierzwiem.

    - W jaki dzie tygodnia pan mierzwi?

    - W czwartek. To byo w zeszy czwartek. Dostarczono mi mierzw rankiem, ca kop, i ju... i ju po

    poudniu wszystko rozrzuciem. Spytajcie si u ogrodnika, ile tego byo.

    - I zgrza si pan, wszed do rodka i wzi prysznic. Co pan robi w kuchni?

    - Przyrzdzaem sobie herbat z lodem.

    - Wic wyciga pan ld? Ale lodwka stoi tam, daleko od okna.

    Parsons, zbity z tropu, patrzy to na okno, to na lodwk. Oczy mu zmtniay, jak u ryb na targu pod koniec

    dnia. Nagle rozbysy z radoci. Poszed do szafki pod zlewem.

    - Staem tutaj i wycigaem sacharyn, kiedy go zobaczyem. Wanie tak, to wszystko. A teraz, jeeli ju

    panowie skoczyli wtyka nos w ...

    - Wydaje mi si, e on widzia Hoyta Lewisa - wpad mu w sowo Graham. - Na pewno - przytakn

    Sprmgfield.

    - To nie by Hoyt Lewis. To nie by on. - Oczy Parsonsa zaczy zawi.

    - Skd pan wie? - jtrzy Springfield. - To chyba by Hoyt Lewis, a pan myla...

    - Lewis jest a brzowy od soca. Ma rozczochrane tuste wosy i baczki jak dzicio. - Parsons mwi

    podniesionym gosem i w takim tempie, e trudno go byo zrozumie. - Std wiem. Oczywicie, e to nie by Lewis.

    Ten facet by blady i mia jasne wosy. Odwrci si, eby zapisa co w zeszycie, i zobaczyem z tyu pod czapk.

    Blondyn. Wosy rwno przycite na karku w kancik.

  • Springfield sta nieporuszony. Gdy si odezwa, w jego gosie wci brzmiao niedowierzanie.

    - A jego twarz?

    - Nie wiem. Chyba mia wsy.

    - Jak Lewis?

    - Lewis nie nosi wsw.

    - Aha - mrukn Springfield. - Czy siga wzrostem licznika? A moe zadziera gow?

    - Dosiga... chyba.

    - Czy rozpoznaby go pan, gdyby go pan jeszcze raz zobaczy?

    - Nie.

    - W jakim by wieku?

    - Stary nie by. Nie wiem.

    - Widzia pan z nim psa Leedsw?

    - Nie.

    - Znakomicie, panie Parsons, widz teraz, e si pomyliem - powiedzia Springfield. - Bardzo nam pan

    pomg. Jeeli pan pozwoli, to przyl tutaj naszego rysownika, ktry sidzie tu sobie przy stole i pan mu pomoe

    sporzdzi portret tego faceta. To na pewno nie by Lewis.

    - Nie chc, eby moje nazwisko trafio do gazet.

    - Nie trafi.

    Parsons wyszed za nimi na zewntrz.

    - Wspaniale pan utrzymuje ten ogrdek, panie Parsons - pochwali Springfield. - Powinien wygra jak

    nagrod.

    Parsons nie odpowiedzia. Twarz mu poczerwieniaa, oczy zaszy zami. Sta tak w lunych spodenkach i

    sandaach, patrzc na nich, ale chyba dobrze nie widzc. Kiedy wyszli, chwyci za widy i zacz grzeba w ziemi,

    na olep rzucajc mierzw na kwiaty i traw.

    Springfield sprawdzi ostatnie wiadomoci przez radio w samochodzie. adna e sub komunalnych nie

    wysyaa pracownikw w ten rejon na dzie przed morderstwem. Springfield przekaza opis od Parsonsa i wyda

    rozporzdzenie dla rysownika.

    - Powiedzcie mu, eby narysowa najpierw sup z licznikiem, a dopiero potem przeszed do rzeczy. Bdzie

    musia troch wiadka rozluni.

    - Nasz artysta nie przepada za wizytami domowymi - poinformowa Springfield Grahama, manewrujc

    subowym fordem w ruchu ulicznym. - Lubi, kiedy jego pracy przygldaj si sekretarki, wiadek stoi na jednej

    nodze, a reszta zaglda mu przez rami. Komisariat nie jest najlepszym miejscem na przesuchiwanie osoby, ktrej

    raczej nie naley wystraszy. Jak bdziemy ju mieli rysunek, to obejdziemy z nim cae ssiedztwo.

    Chyba zwietrzylimy trop, Will. Na razie bardzo saby, ale zawsze to ju co, nie? Ale przycisnlimy tego

    starucha. Mamy materia, teraz musimy co z nim zrobi.

    - Jeeli ten facet z alejki jest tym, ktrego szukamy, to s to, jak dotd, nasze najlepsze informacje. -

    Graham odczuwa niesmak.

    - Racja. A to oznacza, e facet nie wysiada ot tak sobie z autobusu i nie idzie w kierunku, ktry wskae mu

    jego kutas. Dziaa planowo. Zatrzymuje si w miecie na noc. Wie, dokd idzie, dzie lub dwa naprzd. Ma jaki

    pomys.

    Oglda miejsce, zabija domowych ulubiecw, a potem rodzin. A to dopiero pasztet. - Springfield

    przerwa. - Ale to ju twoja dziaka, nie?

    - Tak, z pewnoci. Jeeli ju ma by czyja, to z pewnoci moja.

  • - Wiem, e widziae ju niejedn tak spraw. Pytaem ci wczeniej o tego Lectera i zauwayem, e

    niezbyt chcesz mwi, ale musz z tob o tym pogada.

    - W porzdku.

    - W sumie zabi dziewiciu ludzi, prawda?

    - O tylu wiemy. Dwch nie umaro.

    - Co si z nimi stao?

    - Jeden jest podczony do respiratora w szpitalu w Baltimore. Drugi przebywa w prywatnym szpitalu

    psychiatrycznym w Denver.

    - Czemu to robi, na czym polegao jego szalestwo?

    Graham spojrza przez okno na ludzi n