Tenorzy - Hi-Fi...Hanna Milewska Sylwetki Hi•Fi i Muzyka 9/18 79 Luciano Pavarotti (1935-2007)...

4
Sylwetki 78 Hi•Fi i Muzyka 9/18 problemy – gardło- we, sercowe – są tematem mainstre- amu informacyjnego. Czy Carreras poko- na białaczkę? Czy Pavarotti znów zostanie ojcem? Czy Villazon odzyska głos? Czy te- nor Ejwazow zajmie miejsce bas-barytona Schrotta u boku Nietriebkówny? Czy Kauf- mann wreszcie wypoczął i wróci na scenę? Śpiewać na róże i na rurze Współczesna odsłona kultu tenorów zaczęła się 7 lipca 1990 roku w rzym- skich Termach Karakalli. Odbył się tam koncert uświetniający finał piłkarskich mistrzostw świata we Włoszech. José Carreras, znany hiszpański tenor, który właśnie pokonał chorobę nowotworową, wpadł na pomysł wspólnego występu z dwoma szacownymi kolegami, wów- czas najpopularniejszymi śpiewakami operowymi świata, tenorami – Lucianem Pavarottim i Placidem Domingiem. Sześć tysięcy słuchaczy na widowni i osiemset milionów telewidzów podziwiało brawu- rowe wykonania arii operowych, pieśni neapolitańskich i przebojów musicalo- wych, a orkiestrą dyrygował Zubin Meh- ta. Podobny koncert wszedł do programu trzech kolejnych mundiali: w Los Ange- les (1994), w Paryżu (1998) i w Jokoha- mie (2002). Tak zwani Trzej Tenorzy spopularyzo- wali operę na niespotykaną skalę. Umoc- nili także i odświeżyli mit tenora jako bohatera kultury masowej i udowodnili, że odpowiednio opakowany „tenorowy produkt” może się stać poszukiwanym i świetnie sprzedawalnym towarem. Suk- ces formatu Trzech Tenorów dyskontują grupy przystojnych, zdolnych śpiewaków, jak Il Divo czy Il Volo. Ich członkowie nie prowadzą jednak solowej kariery opero- wej. Pojawiło się pojęcie poptenora – czyli profesjonalnie wyedukowanego śpiewaka, który występy na scenie operowej zamie- nia na popisy estradowe, a w jego reper- tuarze dominują piosenki pop. W tę stro- nę poszedł Andrea Bocelli, a już dawno zaszedł Marek Torzewski, niegdyś solista brukselskiej opery La Monnaie. Tenorzy – życie bez nudy Nie piękne soprany, śmigające w górę i w dół koloraturowych drabinek; nie czelustne basy, roztaczające demoniczny urok, ale tenory zapełniają stadiony, parki i place miejskie. Tenory-głosy, nieistniejące bez tenorów – owych głosów nosicieli. Hanna Milewska

Transcript of Tenorzy - Hi-Fi...Hanna Milewska Sylwetki Hi•Fi i Muzyka 9/18 79 Luciano Pavarotti (1935-2007)...

Page 1: Tenorzy - Hi-Fi...Hanna Milewska Sylwetki Hi•Fi i Muzyka 9/18 79 Luciano Pavarotti (1935-2007) tyle razy śpiewał przed wielką plenerowo-te- lewizyjną widownią arię Kalafa z

Sylwetki

78 Hi•Fi i Muzyka 9/18

problemy – gardło-we, sercowe – są tematem mainstre-

amu informacyjnego. Czy Carreras poko-na białaczkę? Czy Pavarotti znów zostanie ojcem? Czy Villazon odzyska głos? Czy te-nor Ejwazow zajmie miejsce bas-barytona Schrotta u boku Nietriebkówny? Czy Kauf-mann wreszcie wypoczął i wróci na scenę?

Śpiewać na róże i na rurzeWspółczesna odsłona kultu tenorów

zaczęła się 7 lipca 1990 roku w rzym-

skich Termach Karakalli. Odbył się tam koncert uświetniający finał piłkarskich mistrzostw świata we Włoszech. José Carreras, znany hiszpański tenor, który właśnie pokonał chorobę nowotworową, wpadł na pomysł wspólnego występu z dwoma szacownymi kolegami, wów-czas najpopularniejszymi śpiewakami operowymi świata, tenorami – Lucianem Pavarottim i Placidem Domingiem. Sześć tysięcy słuchaczy na widowni i osiemset milionów telewidzów podziwiało brawu-rowe wykonania arii operowych, pieśni

neapolitańskich i przebojów musicalo-wych, a orkiestrą dyrygował Zubin Meh-ta. Podobny koncert wszedł do programu trzech kolejnych mundiali: w Los Ange-les (1994), w Paryżu (1998) i w Jokoha-mie (2002).

Tak zwani Trzej Tenorzy spopularyzo-wali operę na niespotykaną skalę. Umoc-nili także i odświeżyli mit tenora jako bohatera kultury masowej i udowodnili, że odpowiednio opakowany „tenorowy produkt” może się stać poszukiwanym i świetnie sprzedawalnym towarem. Suk-ces formatu Trzech Tenorów dyskontują grupy przystojnych, zdolnych śpiewaków, jak Il Divo czy Il Volo. Ich członkowie nie prowadzą jednak solowej kariery opero-wej. Pojawiło się pojęcie poptenora – czyli profesjonalnie wyedukowanego śpiewaka, który występy na scenie operowej zamie-nia na popisy estradowe, a w jego reper-tuarze dominują piosenki pop. W tę stro-nę poszedł Andrea Bocelli, a już dawno zaszedł Marek Torzewski, niegdyś solista brukselskiej opery La Monnaie.

Tenorzy – życie bez nudyNie piękne soprany, śmigające w górę i w dół koloraturowych drabinek; nie czelustne basy, roztaczające demoniczny urok, ale tenory zapełniają stadiony, parki i place miejskie. Tenory-głosy, nieistniejące bez tenorów – owych głosów nosicieli.

Hanna Milewska

Page 2: Tenorzy - Hi-Fi...Hanna Milewska Sylwetki Hi•Fi i Muzyka 9/18 79 Luciano Pavarotti (1935-2007) tyle razy śpiewał przed wielką plenerowo-te- lewizyjną widownią arię Kalafa z

Sylwetki

79Hi•Fi i Muzyka 9/18

Luciano Pavarotti (1935-2007) tyle razy śpiewał przed wielką plenerowo-te-lewizyjną widownią arię Kalafa z opery „Turandot” Pucciniego, tyle razy spra-wiał wrażenie (jakże złudne), że wyko-nanie tej arii to bułka z masłem, aż tłumy młodych ludzi za dobrą monetę wzięły końcowe słowo „Vincero!” („Zwyciężę”) i ruszyły do konkursów talentów typu „X Factor”, z tąże arią na ustach. Nie tylko młodzi mężczyźni, zdarzały się i dziewczyny, a stąd wniosek, że teno-rem każdy dziś być chce.

Polscy tenorzy profesjonalni także urządzają sobie konkursy, walcząc we własnym gronie jak okazałe, wielobarwne koguty. Oczywiście nie chodzi tu o kogu-ty wokalne, czyli o nagłą utratę kontroli nad głosem w górnych dźwiękach. Staw-

ką tej rywalizacji są… róże (platynowa, złota etc.), a jurorem – publiczność. Tego typu turnieje śpiewacze nawiązują do wie-lowiekowej europejskiej tradycji (mówi o niej opera Wagnera „Śpiewacy norym-berscy”); celem dzisiejszych rodzimych imprez w Szczecinie, Krynicy czy Warsza-wie jest zabawa, nie zaś wyłowienie i wy-

lansowanie wielkich artystów operowych, bowiem ci już się wyłowili i wybierają te-raz śpiew nie „na róże”, lecz „przy rurze”. Tak! W inscenizacji „Rigoletta” w nowo-jorskiej Metropolitan Opera (reż. Michael Mayer) Piotr Beczała w roli Księcia Man-tui przeobraża się w szefa kasyna, który z uwodzicielskim wdziękiem kończy arię obrotem i zjazdem na rurze.

Głos ma głosPierwszym tenorem-idolem popkultu-

ry był Enrico Caruso (1873-1921). Lata jego wielkiej międzynarodowej kariery zbiegły się z rosnącą sprzedażą patefonów i płyt fonograficznych. Zarejestrowany na szelakowych krążkach głos włoskiego śpiewaka mogli poznać nie tylko bywalcy teatrów operowych, lecz także słuchacze na całym świecie. Dzięki tym nagraniom

(cóż, że słabym akustycznie) melomani będą mogli już zawsze cieszyć się jego in-terpretacjami, a tenorzy następnych poko-leń – studiować technikę wokalną.

W 1986 roku włoski piosenkarz Lucio Dalla napisał piosenkę „Caruso”. Spośród ponad trzydziestu nagrań tej wzruszającej ballady największą popularność zdoby-ło wykonanie Pavarottiego. Legendarny tenor zaśpiewał o legendarnym tenorze, dokładając cegiełkę do budowy jego le-gendy. Tę legendę współtworzy również Maria Pawlikowska-Jasnorzewska cyklem wierszy „Płyty Carusa” (1930) – elegią na śmierć tytułowego bohatera. Utwór otwie-rający cykl brzmi:

Kołuje żałobny dyskw trumiennym pudle odkrytym.

Najwspanialszy głos tenorowy jest jak srebrna trąbka

otulona jedwabiem.Alec Guiness

Tenorzy zdobywają kobiety za pomocą partytury.

James Joyce

Page 3: Tenorzy - Hi-Fi...Hanna Milewska Sylwetki Hi•Fi i Muzyka 9/18 79 Luciano Pavarotti (1935-2007) tyle razy śpiewał przed wielką plenerowo-te- lewizyjną widownią arię Kalafa z

Sylwetki

80

Caruso śpiewem wytryska,a śmierć wtóruje mu zgrzytem...

Caruso — żywy aksamit,życie ze szczęściem zżyte,najżywszy ton między nami!A śmierć zatrzymuje płytę...

Po fonografii pojawiły się następne na-rzędzia, przysparzające tenorom fanów poza murami teatrów muzycznych. Kino dźwiękowe uczyniło gwiazdami Polaka Jana Kiepurę (1902-1966) i Amerykanina Maria Lanzę (1921-1959). Ten pierwszy wystąpił w dwunastu filmach, wcielając się zazwyczaj w role młodych mężczyzn, którzy odnoszą sukces dzięki talentowi wokalnemu. Kiepura ma swoją gwiazdę w Alei Gwiazd w Hollywood. Lanza na-kręcił sześć filmów, z których najważniej-szy to „The Great Caruso”. Carusa zagrał zatem młody śpiewak porównywany do Carusa; Lanza w wieku zaledwie 38 lat zmarł na zawał serca. Odszedł przed-wcześnie, tak jak Caruso.

Dziś wehikułem rozpoznawalności i po- pularności tenorów są kinowe pokazy na żywo oper z prestiżowych scen europej-skich i amerykańskich, nagrania DVD, telewizja i oczywiście Internet. Na Face-booku każdy może się znaleźć w gronie przyjaciół Beczały, skomentować jego pły-tę czy nową fryzurę albo po prostu prze-słać życzenia urodzinowe. Na YouTubie młody adept wokalistyki może pokazać, jak śpiewa, licząc na zainteresowanie pe-dagogów, impresariów i zwykłych słucha-czy. Tak buduje się CV, nie tylko tenora.

Tenor, czyli podtrzymywacz

Według definicji, tenor jest jednym z zakresów skali głosu ludzkiego; wśród trzech głównych głosów męskich (oprócz basu i barytonu) jest najwyższym. Obej-muje skalę dźwięków od c do c2, przy czym

zapas z dołu i z góry skali jest pożądany, aby swobodnie brać dźwięki skrajne.

Dla tenora chóralnego skala jest nieco mniejsza – najwyższy dźwięk wymagany od niego to a1. W operach istnieją partie tenorowe, których kompozytorzy prze-widzieli dla śpiewaków nawet wyższe dźwięki (np. Arnold w „Wilhelmie Tel-lu” Rossiniego) – mistrzowie potrafią je wziąć, inni mistrzowie biorą je sposobem (falsetem), zaś mistrzowie uniku trans-ponują trudne miejsca w dół lub proszą dyrygenta o skreślenie całej arii.

Nazwa tenor pochodzi od łacińskiego czasownika tenere, czyli: trzymać, pod-trzymywać, i historycznie jest związana z pojęciem cantus firmus (śpiew stały). W rozwoju polifonii wokalnej była to linia głosowa dodana do podstawowej melodii (cantus). Miała umacniać, sta-bilizować, „podtrzymywać” tę pierwszą, wyższą linię, stąd głos ją wykonujący nazwano tenorem.

W dalszej ewolucji polifonii wpro-wadzono jeszcze dwie linie: contrate-nor altus (czyli głos wysoki, śpiewający „przeciwko” tenorowi; linia położona między linią cantus a cantus firmus) oraz contratenor bassus (czyli głos ni-ski, śpiewający „przeciwko” tenorowi; linia położona najniżej). W ten sposób powstał układ czterogłosowy, odpowia-dający dzisiejszym głosom chóralnym: sopran-alt-tenor-bas.

Tenor zatem podtrzymuje konstruk-cje wielogłosowe, a w librettach ope-rowych jest najczęściej, obok sopra- nu, podstawowym protagonistą. Akcję opery napędza jego nieszczęśliwe, nie-spełnione, zaburzone uczucie do głów-nej żeńskiej bohaterki. Jak powiedział angielski pisarz George Bernard Shaw: w operze chodzi o to, że sopran kocha tenora, ale baryton im przeszkadza. Na-tomiast Wisława Szymborska w wierszu „Koloratura” pisze, że sopran:

Człowieka przez wysokie Ckocha i zawsze kochać chce,

dla niego w gardle ma lusterka,trzykrotnie słówek ćwiartki ćwierka […]

W operze XIX-wiecznej – gdzie miłość przeszkodami – tam musi być tenor, a tam gdzie tenor – muszą być efektowne arie, z efektownymi górnymi dźwiękami. Zrozu-miał to Stanisław Moniuszko, który w pier-wotnej wersji opery „Halka” (tzw. „wileń-skiej”) partię Jontka powierzył barytonowi. Dopiero po dziesięciu latach, kiedy Jontek przeobraził się w tenora i dostał porywają-cą arię-dumkę „Szumią jodły…” (nie wspo-minając o innych zmianach w partyturze), zainteresował swoją kompozycją Operę Warszawską i odniósł sukces.

Nie należy zapominać, że tenor to zakres wysokości dźwięku, ale także barwa i siła dźwięku. Ze względu na kombinację tych cech dzieli się głosy tenorowe na główne kategorie: liryczny i dramatyczny. Tenor spinto może wykonywać różne partie – takim omnibusem jest Placido Domingo, który w dorobku ma 140 ról tenorowych, a przecież od dobrych kilku lat przestawił się na repertuar barytonowy. Uniwersalnym śpiewakiem jest też Francisco Araiza, który wykonywał 78 partii, od Mozarta do Wag- era. Istnieje też kategoria tenora bohater-skiego (Heldentenor), który siłą głosu umie się przebić przez gęste faktury orkiestrowe np. u Wagnera. Mówi się również o teno-rach charakterystycznych i komediowych, obdarzonych szczególną barwą i możliwo-ściami ekspresji aktorskiej w głosie.

Tenorzy śpiewają zwykle role amantów, ale nie zawsze ich aparycja odpowiada wi-zerunkowi postaci z libretta. Dziś, w epo-ce kultu fitness, a w teatrze operowym – kultu reżyserów, tenor powinien nie tylko śpiewać, lecz również wyglądać. Wygry-wają panowie przystojni, wysportowani i wiecznie młodzi. Zadziwiającą meta-morfozę przeszedł wspominany już paro-krotnie Piotr Beczała. Kilka lat temu był szpakowatym, krągłolicym, raczej przy-sadzistym czterdziestolatkiem. Po pod-pisaniu kontraktu z wielkim koncernem płytowym zrzucił co najmniej dziesięć ki-logramów, uczernił włosy, strzyże się i goli modnie i wygląda nadal jak prawie czter-dziestolatek. Jednego tylko nie może (i nie wolno mu) zmienić: obwodu szyi. Jest on nieproporcjonalnie duży (ponad 45 cm), typowy rys anatomii śpiewaka, pracujące-go gardłem. Solista Met musi zatem szyć koszule na miarę.

Hi•Fi i Muzyka 9/18

Page 4: Tenorzy - Hi-Fi...Hanna Milewska Sylwetki Hi•Fi i Muzyka 9/18 79 Luciano Pavarotti (1935-2007) tyle razy śpiewał przed wielką plenerowo-te- lewizyjną widownią arię Kalafa z

Sylwetki

dCS to prestiż i gwarantowana satysfakcja.

ROSSINI PLAYER / STREAMING DAC

Firma dCS, renomowany brytyjski producent elektroniki cyfrowo-analogowej, prezentuje serię ROSSINI. Jest to pierwszy na świecie przetwornik cyfrowo analogowy high-end z wejściem sieciowym z NAS, który gra lepiej z plików niż z płyt CD.

Odchodzący w przeszłość stereotyp psy-chofizyczny opisał Stanisław Barańczak w znanym wierszu „Tenorzy”:

Tenorzy, czemu was kocham? Przecież wszyscy jesteście tłustawi.Pomiędzy białą muszką a w ciup rozwartymi ustamipodbródki: podwójne, podwójnie pocące się. Rozhuśtanina podwyższonych obcasach, podnosicie oczy ku grzędziewysokiego C marząc, że wasz podskok wzwyż wreszcie ugrzęźniew plafonie rekordem świata.

Imię tenora: czterdzieści i cztery

Impulsem do napisania tego tekstu była lektura niezwykłej książki „World’s Best Tenors” autorstwa Evelyn Rillé i Johannesa Ifkovitsa (Opera Rifko Verlag 2016). Eks-kluzywnie wydany tom zawiera sylwetki 44 aktywnych zawodowo tenorów ze świa-

towej ekstraklasy – wywiady i świetne foto-grafie. Są tu śpiewacy trzech generacji – od 80-latków (Peter Schreier, rocznik 1935, i René Kollo, ur. 1937), poprzez 50-latków (np. Marcello Giordani i Roberto Alagna, rocznik 1963), aż po 30-latków (np. Joel Prie-to, ur. 1981 i Pavol Breslik, rocznik 1979). Je-dyny Polak w książce to Piotr Beczała.

Rozmowy z tenorowymi gwiazdami, świecącymi pełnią blasku czy też już ciem-niejącymi, są kopalnią wiedzy o drodze do muzyki, wspinaniu się na szczyt, podróżach, życiu rodzinnym, codzienności, pasjach, radościach i smutkach. Alagna wspomina cudowny dzień, gdy jako siedemnastolatek dowiedział się na pierwszej lekcji śpiewu, że jest tenorem. Władimir Atłantow gorzko

opowiada o zbyt późnej decyzji o emigracji ze Związku Sowieckiego. Odkrył wtedy, że władze komunistyczne schowały przed nim w sumie tysiąc zaproszeń na występy w teatrach europejskich.

Bohaterowie książki zdradzają, na co przeznaczyli pierwszą gażę za występ na scenie. Ktoś kupił sobie zapasową parę

butów, ktoś inny – sweter, który służył mu przez pół wieku, ktoś z młodszego pokole-nia – dobry samochód. Średnie i młode po-kolenie przywiązuje wielką wagę do kon-dycji. Biegają, pływają, jeżdżą na rowerze, tańczą salsę (Lawrence Brownlee niemal codziennie spędza na parkiecie po kilka godzin), uprawiają ogród, grają w siatków-kę i piłkę nożną. Modny jest też golf.

Jakie mają hobby? Najróżniejsze. Ktoś zbiera porcelanowe ptaszki (po każdym występie kupuje nowy okaz i nie pozwala nikomu dotykać kolekcji). Kilku panów jest koneserami wina z własnymi piwniczkami. Kilku lubi gotować lub remontować sta-re samochody. Ktoś pisze teksty piosenek i rysuje komiksy. Ktoś gra w szachy. Dobra kuchnia i wino to tematy przewijające się w rozmowach, wszak śpiewanie jest pracą fizyczną i nie można się żywić byle czym. Nota bene, każdy z „World’s Best Tenors” poleca czytelnikom swoje ulubione wino; to taki product placement.

Jako że życie wziętego śpiewaka jest nie-ustanną podróżą, prawie każdy jest przy-zwyczajony do wożenia ze sobą niezbęd-nych przedmiotów. Dla jednego będzie to nawilżacz powietrza, dla drugiego – Biblia i witamina C.

Kiedy nie śpiewają i nie uczą się nowej roli, czasem słuchają muzyki „niepoważ-nej” – od ostrego rocka, do klasyki jazzu.

Na pytanie, czym jest dla nich mityczne wysokie „c”, odpowiadają dowcipnie: to jak gol dla piłkarza, to salto mortale, najwięk-sza nagroda dla tenora, dziesięć orgazmów (Marco Berti), „za to mi płacą” (Benjamin Bruns). Juan Diego Flórez stwierdza krót-ko: „Życie bez wysokich dźwięków jest nudne”.