Strona 24 Ranczo - 2 - Nowy Kurier · przymusić, Siła władzy, Plan awaryjny, Zgoda po polsku....

24
www.nowykurier.com POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER ï ESTABLISHED 1972 15-31 Grudnia (December) 2009 No 24 (990) ISSN 0848-1946 Strona 24 przymusić, Siła władzy, Plan awaryjny, Zgoda po polsku. Przystępując do omawiania dalszych losów mieszkańców wsi Wilkowyje chciałam poinformo- wać tych z Państwa, którzy może tygo nie wiedzą, że nazwa ta nie jest tak zupełnie zmyślona. Otóż Wilkowyje to północno-zacho- dnia dzielnica miasta Tychy, granicząca z Mikołowem i Kato- wicami. Wojciech Adamczuk, Robert Brutter i Jerzy Niemczuk usytułowali jednak swoją wieś o tej nazwie na wschodzie Polski obok Radzynia Podlaskiego, który jest autentycznym miastecz- kiem w województwie lubelskim. Zdjęcia do filmu były robione głównie w województwie mazo- wieckim (d. warszawskim) w miejscowościach Jeruzal, Płomie- niec i Latowicz. Dworek Lucy Wilskiej znajduje się naprawdę we wsi Sokule w powiecie żyrar- dowskim. W drugiej serii „Rancza” wpro- wadzone zostają nowe, bardzo interesujące postacie, a te znane z pierwszej serii zaczynają odgry- wać bardziej prominentną rolę. Doktor Mieczysław Wezół (Woj- ciech Wysocki)– to jedyny lekarz w Wilkowyjach. Panicznie boi się podejrzliwości swej żony, dlatego stara się trzymać z daleka od innych kobiet, a w szczególności od Lucy. Rolę Doroty Wezół, chorobliwie zazdrosnej żony JAN CZAN Broker (905) 625-8421- 24godz. $49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia $119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd $179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek. $187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek. $339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse $369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany $559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak nowy - Dom Marzenie!!! Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw! Wycena poprzez [email protected] TOP PRODUCER DokoÒczenie na stronie 15 DokoÒczenie na stronie 21 Og≥oszeniodawcom i wiernym Czytelnikom ëNowego Kurieraí øyczymy radosnych, mi≥ych i pogodnych åwiπt Boøego Narodzenia a takøe zdrowia, spokoju i wszelkich sukcesÛw. Aby goúci≥y w naszych domach: mi≥oúÊ, radoúÊ i nadzieja. Øyczymy wszelkich obfitoúci p≥ynπcych z ≥ask Boøych oraz spe≥nienia marzeÒ w Nowym 2010 Roku Jolanta Cabaj i zespÛ≥ redakcyjny ìNowego Kurieraî Jolanta Cabaj Serial „Ranczo” z odcinka na odcinek podobał mi się coraz bardziej w miarę jak rozwijały się różne intrygi i powstawały coraz bardziej komiczne sytuacje grane przez dobrych aktorów. Okazuje sie, że nie byłam w tym odczuciu osamotniona. W Polsce, oglądal- ność pierwszego sezonu „Rancza” wynosiła 4,4 mln. na początku serii, a w przypadku odcinka Nr 13 (Wielkie wybory) osiągnęła 5,6 mln. widzów. Oglądalność drugiej części serialu wyemitowa- nej wiosną 2007 przekroczyła 7,3 mln. Drugi sezon serialu Ranczo składa się z następujących odcin- ków: Sztuka i władza, Gmina to ja, Lokalna rewolucja, Honor parafii, Europejski kandydat, Rozwód z miłości, Diabelskie porachunki, Jesienna burza, Diler pierogów, Do dobrego lepiej Betlejemskim Światłem wyra- żone zostało w Polsce słowami pisarki, Zofii Kossak: „Wszyscy rodzimy się do służby. Jakiemu panu będziemy służyć - zależy od nas samych”. Pięknie powiedziane - ale kto dziś traktuje życie jako służbę...? xxx Można powiedzieć, że Boże Na- rodzenie zrobiło w tej naszej kon- sumpcyjnej cywilizacji kolosalną karierę światową jako święta potęgujące handlowy biznes, rozkręcający się w trzech ostat- nich miesiącach każdego roku. W Kanadzie już w pażdzierni- ku zaczynają pojawiać się w wiel- kich markietach pierwsi Święci Mikołajowie i rusza ostra kam- pania reklamowa. Bardzo pod- chwytliwe jest logo „choinka”, czy hasło :”Merry Christmas” i związany z tym niemal lawinowo „przemysł” prezentowy. I to nie- zależnie od wyznawanej religii czy jej braku: kampania Bożona- rodzeniowa zdobywa rynki nie tylko europejskie i północnoame- rykańskie, jak by się wydawało, Blask betlejemskiego światła Krystyna Starczak-Kozłowska Betlejemskie Światło Pokoju, zapalone od lampy oliwnej w Grocie Narodzenia Pańskiego w Betlejem w przededniu Świąt wędruje po świecie. Przed 23 laty wystąpili z tą piękną inicjatywą skauci austriac- cy, a przechwycili ją skauci róż- nych krajów. I tak 12 grudnia Światło Betlejemskie zapłonie w Wiedniu,13 XII - przekazane będzie Polsce przez Łysą Polanę, zabłyśnie w Krakowie, na Jasnej Górze. Harcerze rozniosą ów je- dyny w swoim rodzaju blask po kraju, zawędrują z nim do prezy- denta i premiera Polski. Dalej Betlejemskie Światło Pokoju poniesione będzie na wschód i północ - do Białorusi, Litwy, Ukrainy, Rosji.. Płomień przeka- zany skautom dotrze do 25 kra- jów Europy i zjawi się nawet poza kręgiem polarnym! Symbol życia, pokoju i nadziei. Hasło tegoroczne, związane z Ranczo - 2 Barbórka Wojciech Błasiak Tegoroczna Barbórka, jak okre- śla się święto zawodu górniczego przypadające w imieniny Barba- ry, jest wyciszone wrześniową tragedią w kopalni Wujek – Śląsk w Rudzie Śląskiej, gdzie w wybu- chu metanu zginęło i zmarło od poparzeń 20 górników. To wyci- szenie skłania dodatkowo do szer- szej refleksji o tym jaki jest stan i co stało się przez ostatnie 20 lat w polskim górnictwie węgla ka - miennego. Co takiego stało się, iż największy w Europie producent i eksporter węgla po 20 latach przekształcił się, i to prawdopo- dobnie na trwałe, w importera netto tego surowca energetycz- nego? Eksportowy importer węgla Na przestrzeni ostatnich bo- wiem lat eksport polskiego węgla stale i drastycznie spadał. O ile w 1997 roku eksport węgla wynosił 30,6 mln ton, to w 2007 roku spadł już do 12,1 mln ton, a w 2008 wyniósł 8,3 mln ton. Rów- nolegle z powodu braków ilościo- wych i jakościowych węgla na rynku krajowym stale narastał jego import. W 2004 roku import węgla wynosił 2,4 mln ton, w 2005 osiągnął poziom 3,4 mln, w 2006 zaś 5,2 mln, w 2007 wyniósł 5,8 mln ton, a w 2008 aż 10,1 mln ton. W roku 2008 Polska stała się ostatecznie importerem węgla netto, sprowadzając go głównie z Rosji, ale i Czech oraz Stanów Zjednoczonych. A z reguły jest to węgiel droższy od krajowego. Powód jest trywialnie prosty w postaci utraty mocy wydobyw - czych górnictwa. Doszło po pro- stu do ograniczania mocy wydo- bywczych i spadku wydobycia węgla. I tak o ile w 1997 roku wydobyto jeszcze 132,6 mln ton, to w 2004 wydobyto 99,3 mln, w 2005 już 97,1 mln, w 2006 tylko 94, 4 mln, a w 2007 już tylko 87,4 mln ton. Polskie górnictwo węgla kamiennego wejdzie w ciągu najbliższych 2 do 5 lat w fazę krytyczną i rozstrzygającą dla swej długofalowej przyszłości. W okresie tym zbiegną się bowiem skutki zarówno polityki tzw. „restrukturyzacji górnictwa” lat 1990 - 2004, jak i skutki nowej strukturalnie sytuacji światowej i europejskiej oraz unijnej jakie wystąpiły po roku 2004. Realizowane w latach 1990 – 2004 przez kolejne polskie rządy polityki i plany restrukturyzacji górnictwa były tylko różnymi wariantami wykonania tego sa- mego programu restrukturyzacji polskiego podsektora węgla ka- miennego Banku Światowego ze stycznia 1991 roku - Restructur- ing Program - Polish Hard Coal Subsector, January 1991, Arthur Andersen and CO. Ten sprzeczny z strategicznymi interesami eko- nomicznymi polskiego państwa program zakładał w wariancie krótkoterminowym zamknięcie 17 kopalń i redukcję zatrudnienia o 74 tys. pracowników, a w wa- riancie długoterminowym zam- knięcie od 36 do 56 kopalń i re- dukcję zatrudnienia odpowiednio o 193 i 302 tys. pracowników z DokoÒczenie na stronie 14

Transcript of Strona 24 Ranczo - 2 - Nowy Kurier · przymusić, Siła władzy, Plan awaryjny, Zgoda po polsku....

www.nowykurier.com

POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURIER ï ESTABLISHED 1972

15-31 Grudnia (December) 2009 No 24 (990)ISSN 0848-1946

Strona 24

przymusić, Siła władzy, Planawaryjny, Zgoda po polsku.

Przystępując do omawianiadalszych losów mieszkańców wsiWilkowyje chciałam poinformo -wać tych z Państwa, którzy możetygo nie wiedzą, że nazwa ta niejest tak zupełnie zmyślona. OtóżWilkowyje to północno-zacho -dnia dzielnica miasta Tychy,grani cząca z Mikołowem i Kato -wicami. Wojciech Adamczuk,Robert Brutter i Jerzy Niemczukusytułowali jednak swoją wieś otej nazwie na wschodzie Polskiobok Radzynia Podlaskiego,który jest autentycznym miastecz -kiem w województwie lubelskim.Zdjęcia do filmu były robionegłównie w województwie mazo -

wieckim (d. warszawskim) wmiej scowościach Jeruzal, Płomie -niec i Latowicz. Dworek LucyWilskiej znajduje się naprawdęwe wsi Sokule w powiecie żyrar -dowskim.

W drugiej serii „Rancza” wpro -wadzone zostają nowe, bardzointeresujące postacie, a te znane zpierwszej serii zaczynają odgry -wać bardziej prominentną rolę.Doktor Mieczysław Wezół (Woj -ciech Wysocki)– to jedyny lekarzw Wilkowyjach. Panicznie boi siępodejrzliwości swej żony, dlategostara się trzymać z daleka odinnych kobiet, a w szczególnościod Lucy. Rolę Doroty Wezół,chorobliwie zazdrosnej żony

JAN CZANBroker

(905) 625-8421- 24godz.

$49,900 - Dochodowy Business - 10 lat od za≥oøenia

$119,900 -B.dobrze wyposaøona Pizzeria- dobry dochÛd

$179,900 - Luksusowe condo, nowoczesny budynek.

$187,000 -Condo, 2 parkingi, balkon, nowy budynek.

$339,000 -PiÍkny i Nowy 1880 sq.ft. executive townhouse

$369,000 Samodzielny europejski dom-bardzo zadbany

$559,000 - Dom po rozbudowie i completnej renowacji - jak

nowy - Dom Marzenie!!!

Szybka Telefoniczna darmowa wycena domÛw!Wycena poprzez [email protected]

PRODUCER

DokoÒczenie na stronie 15

DokoÒczenie na stronie 21

Og≥oszeniodawcom i wiernym Czytelnikom ëNowego Kurieraí øyczymy radosnych, mi≥ych ipogodnych åwiπt Boøego Narodzenia a takøe zdrowia, spokoju i wszelkich sukcesÛw.

Aby goúci≥y w naszych domach: mi≥oúÊ, radoúÊ i nadzieja. Øyczymy wszelkich obfitoúcip≥ynπcych z ≥ask Boøych oraz spe≥nienia marzeÒ w Nowym 2010 Roku

Jolanta Cabaj i zespÛ≥ redakcyjny ìNowego Kurieraî

Jolanta Cabaj

Serial „Ranczo” z odcinka naodcinek podobał mi się corazbardziej w miarę jak rozwijały sięróżne intrygi i powstawały corazbardziej komiczne sytuacje graneprzez dobrych aktorów. Okazujesie, że nie byłam w tym odczuciuosamotniona. W Polsce, oglądal -ność pierwszego sezonu „Rancza”wynosiła 4,4 mln. na początkuserii, a w przypadku odcinka Nr13 (Wielkie wybory) osiągnęła5,6 mln. widzów. Oglądalnośćdrugiej części serialu wyemitowa -nej wiosną 2007 przekroczyła 7,3mln. Drugi sezon serialu Ranczoskłada się z następujących odcin -ków: Sztuka i władza, Gmina toja, Lokalna rewolucja, Honorparafii, Europejski kandydat,Rozwód z miłości, Diabelskieporachunki, Jesienna burza, Dilerpie rogów, Do dobrego lepiej

Betlejemskim Światłem wy ra -żone zostało w Polsce słowamipi sarki, Zofii Kossak: „Wszyscyrodzimy się do służby. Jakiemupanu będziemy służyć - zależy odnas samych”.

Pięknie powiedziane - ale ktodziś traktuje życie jako służbę...?

xxxMożna powiedzieć, że Boże N a -

ro dzenie zrobiło w tej naszej kon -sumpcyjnej cywilizacji kolo sal nąkarierę światową jako świę tapotęgujące handlowy biznes,rozkręcający się w trzech ostat -nich miesiącach każdego roku.

W Kanadzie już w pażdzierni -ku zaczynają pojawiać się w wiel -kich markietach pierwsi ŚwięciMikołajowie i rusza ostra kam -pania reklamowa. Bardzo pod -chwy tliwe jest logo „choinka”,czy hasło :”Merry Christmas” izwiązany z tym niemal lawinowo„przemysł” prezentowy. I to nie -zależnie od wyznawanej religiiczy jej braku: kampania Bożona -ro dzeniowa zdobywa rynki nietyl ko europejskie i północno ame -ry kańskie, jak by się wydawało,

Blask betlejemskiegoświatła

Krystyna Starczak-Kozłowska

Betlejemskie Światło Pokoju,zapalone od lampy oliwnej wGrocie Narodzenia Pańskiego wBetlejem w przededniu Świątwędruje po świecie.

Przed 23 laty wystąpili z tąpięk ną inicjatywą skauci austriac -cy, a przechwycili ją skauci róż -nych krajów. I tak 12 grudniaŚwiatło Betlejemskie zapłonie wWiedniu,13 XII - przekazanebędzie Polsce przez Łysą Polanę,zabłyśnie w Krakowie, na JasnejGórze. Harcerze rozniosą ów je -dy ny w swoim rodzaju blask pokraju, zawędrują z nim do prezy -denta i premiera Polski. DalejBetlejemskie Światło Pokojuponiesione będzie na wschód ipółnoc - do Białorusi, Litwy,Ukra iny, Rosji.. Płomień przeka -zany skautom dotrze do 25 kra -jów Europy i zjawi się nawetpoza kręgiem polarnym! Symbolżycia, pokoju i nadziei.

Hasło tegoroczne, związane z

Ranczo - 2

BarbórkaWojciech Błasiak

Tegoroczna Barbórka, jak okr e -ś la się święto zawodu górni czegoprzypadające w imieniny Bar ba -ry, jest wyciszone wrze śnio wątra ge dią w kopalni Wujek – Śląskw Ru dzie Śląskiej, gdzie w wybu -chu metanu zginęło i zmarło odpoparzeń 20 górników. To wyci -szenie skłania dodatkowo do szer -szej refleksji o tym jaki jest stan ico stało się przez osta tnie 20 lat wpolskim górnictwie węgla ka -mien nego. Co takiego stało się, iżnajwiększy w Europie producent ieksporter węgla po 20 latachprze kształcił się, i to praw do po -dobnie na trwałe, w impor teranet to tego surowca energe tycz -nego?

Eksportowy importer węgla

Na przestrzeni ostatnich bo -wiem lat eksport polskiego węglastale i drastycznie spadał. O ile w1997 roku eksport węgla wynosił30,6 mln ton, to w 2007 rokuspadł już do 12,1 mln ton, a w2008 wyniósł 8,3 mln ton. Rów -no legle z powodu braków ilościo -wych i jakościowych węgla narynku krajowym stale narastałjego import. W 2004 roku importwęgla wynosił 2,4 mln ton, w2005 osiągnął poziom 3,4 mln, w

2006 zaś 5,2 mln, w 2007 wyniósł5,8 mln ton, a w 2008 aż 10,1 mlnton. W roku 2008 Polska stała sięostatecznie importerem węglanetto, sprowadzając go głównie zRosji, ale i Czech oraz StanówZjed noczonych. A z reguły jest towęgiel droższy od krajowego.Powód jest trywialnie prosty wpostaci utraty mocy wydobyw -czych górnictwa. Doszło po pro -stu do ograniczania mocy wydo -bywczych i spadku wydobyciawęgla. I tak o ile w 1997 rokuwydobyto jeszcze 132,6 mln ton,to w 2004 wydobyto 99,3 mln, w2005 już 97,1 mln, w 2006 tylko94, 4 mln, a w 2007 już tylko 87,4mln ton. Polskie górnictwo węglakamiennego wejdzie w ciągunajbliższych 2 do 5 lat w fazękry tyczną i rozstrzygającą dlaswej długofalowej przyszłości. Wokresie tym zbiegną się bowiem

skutki zarówno polityki tzw.„restrukturyzacji górnictwa” lat1990 - 2004, jak i skutki nowejstrukturalnie sytuacji światowej ieuropejskiej oraz unijnej jakiewystąpiły po roku 2004.

Realizowane w latach 1990 –2004 przez kolejne polskie rządypolityki i plany restrukturyzacjigórnictwa były tylko różnymiwariantami wykonania tego sa -mego programu restruktury zacjipolskiego podsektora węgla ka -miennego Banku Światowego zestycznia 1991 roku - Restructur -ing Program - Polish Hard CoalSubsector, January 1991, ArthurAndersen and CO. Ten sprzecznyz strategicznymi interesami eko -nomicznymi polskiego państwaprogram zakładał w warianciekrótkoterminowym zamknięcie17 kopalń i redukcję zatrudnieniao 74 tys. pracowników, a w wa-rian cie długoterminowym zam -knięcie od 36 do 56 kopalń i re -dukcję zatrudnienia odpowie dnioo 193 i 302 tys. pracowni ków z

DokoÒczenie na stronie 14

Strona 2

47 LATAOBS£UGIPOLONII

24 godzinna obs³ugaoraz dostawa oleju

opa³owego

(416) 232-2262(416) 232-2262

83 Six Point RoadToronto, ON M8Z 2X3

POMNIKIPOMNIKIPomniki z granituP≥yty z brπzuGwarantowana wysoka

jakoúÊ us≥ugiDuøy wybÛr kolorÛw

i wzorcÛwPrzystÍpne ceny

(416) 232-125083 SIX POINT ROAD

JOLANTA KRYSTKOWICZ

Adwokat, NotariuszL.L.B, LLM By≥y SÍdzia w Polsce

2347 Kennedy Rd. Unit 402, Scarborough,Ontarion . M1T 3T8

pÛ≥nocno-wschodni rÛg ulic Kennedy Rd. i Sheppard Ave.

Tel.: 416-292-8337Fax:416-292-4669

PPee≥≥nnee bbaaddaanniiee oocczzuu

EWA G£ADECKA3115 Dundas St. West, Mississauga, (Starsky 2)

Tel.: 905-569-1177AUTO WORK LTD.

Complete Auto RepairUsed & New Tire Service

• Tune - Ups

• Shocks

•Tire Services

•Brakes

•Mufflers

•Car Detailing

• Elektrical

•Front End WorkZENON MIGUSBus. (905) 629-1892Cell.

(416) 707-8304

2524Cawthra Rd.,r.Mississauga,Ont. L5A 2X3

Gdy samochÛd twÛj nie rusza dzwoÒ naty-chmiast do Migusa. FachowoúÊ i uczciwoúÊ

DUNDAS

1557SEDLESCOMB DR.

HW

Y 4

27

DIX

I R

D.

Jarrow

Kazimierz Z. PoznaÒskiUniversity of Washington

15-31/12/ 2009 No 24 (990)

VISTULA TRAVELØyczy Zdrowych i Weso≥ychåwiπt Boøego Narodzenia i

SzczÍúliwego Nowego Roku 2010 swoim Klientom i ca≥ej Polonii

Tel.: 905-624-41411425 Dundas St. E. Unit 5A Mississauga

VISTULA TRAVEL

Dix

ie

Dundas St. E.

Przyszła do mnie poczta elek -tro niczna z prośbą, żebym napisałkilka słów na temat “Czego bra -kuje Polakom do szczęścia?”Poczta przyszła z Polski, z tygo -dnika, który mnie od czasu doczasu publikuje. Nie mogłemodmówić, więc się zgodziłem,choć przez jakiś czas nie miałemżadnego pomysłu na temat czegoPolakom brakuje do szczęścia.

Czego brakuje Polakom doszczęścia? Pytałem siebe pamię -tając, że to zaproszenie jest doświątecznego numeru. Skoro takto nie bardzo wypada wygłosićjakąś poważną tezę o Polakach,czy o Polsce, choć rozumiałem,że w pytaniu chodzi o to, czegobrakuje Polakom żeby się czućszczęśliwie w Polsce, w takiejjaka ona dzisiaj jest .

Miałem jak najlepsze intencje,żeby napisać coś lekkiego, żebymożna o tym było mówić bez tru -du przy świątecznym stole, naj -lepiej czegoś dowcipnego, gdyżto czego Polacy potrzebują doszczę ścia to jest dobry humor -jakieś kawały, słone oraz nie sło -ne - tyle że jeśli chodzi o kawałyto Polacy mają do nich szczęściebo ich nie brakuje.

Mimo najlepszych intencji na -pisałem jednak coś poważnego -bez żadnych żartow - mino wi cie,że to czego brakuje Polakom do

szczęścia jeśli chodzi o Polskę toszczęścia, mianowicie szczęś ciado wielkich Polaków, że małokiedy mieli wielu takich wielkichPolaków a teraz, na nieszczęście,nie mają ich prawie w ogóle lubwogóle.

Wielki jest człowiek o wielkichhoryzontach intelektualnych orazo wielkiej moralnej sile. Najlepiejjak tacy ludzie stają się lideramiswego kraju, bo wtedy kraj rów -nież staje się wielki. Ale nawetjak się nie stają, świadomość, żesą tacy ludzie jest źrodłem pew -ności siebie dla innych, którzynie mają w tym stopniu tychprzy miotów.

Ludzie czują się pewniejsi sie -bie wiedząc, że wielcy ludzie, wich czasach - za ich życia - są pro -duktem Polski, której oni są samiczęścią, no i że ci wielcy ludziestarają się jak najlepiej służyćPolsce, czy mają władzę czy nie,bo wystarczy że władza jestświadoma, że ci wielcy ludziema ją szacunek - oraz posłuch -wśród społeczeństwa.

Przykładem takiego wielkiegoPolaka jest Kołakowski, człowiekniezwykłej erudycji - prawdziwyuczony a jednocześnie wrażliwymoralnie, tak że nie bał się kie ro -wać uczciwością w swych sądachoraz starał się na miarę swoichmożliwości wypowiadać otwarciew naj różniejszych sprawach, któ -re wkraczały w sferę moral ności.

Jak się rozejrzeć po dzisiejszejPolsce to nie ma - albo chyba niema - wielkich Polaków, więc jakodszedł niedawno Kołakowski to

nie wydaje się, żeby ktoś wypeł -nił powstałą wielką wyrwę,oferując podobnego formatu nau -kowe pu blikacje czy zabierającgłos z tym samym ogromnymautorytetem, którym się cieszył zażycia Koła kowski.

Nie ma kogoś, żeby jak on za -brał - kilka lat temu - głos natemat chorób naszej współczesnejcywilizacji światowej, mając namyśli zachodnią cywilizację, któ -ra przez dwa stulecia rozpycha siępo świecie ze swym źle rozu mia -nym indywidualizmem, ze swymniekontrolowanym mate ria liz -mem czy też zerwaną więzią zota czającą naturą.

Tak naprawdę to Kołakowskimówił wtedy nie tylko w swoimimieniu ale również - czy głównie- w imieniu innego wielkiego Po -laka - papieża, Jana Pawła, któ -rego własny głos krytyki współ -czesnej zachodniej cywili za cji -“złego” kapitalizmu - rozchodziłsię bardzo szeroko po całymświe cie, gdyż autorytet papieżabył światowy.

W ostatnich latach swego życiaKołakowski związał się blisko zpapieżem, oraz z kościołem,którego papież był głową, mimo,że Kołakowski we wcześniej -szych, czy we wczesnych latach –jako Marksista - był przeciwni -kiem kościoła, co mogłoby wy -glą dać na brak intelektualnej kon -sekwencji, czy polityczne lawi -rowanie, tyle że to nie prawda.

W obydwu fazach swego życiaKołakowski kierował się główniemoralnością, czyli wrażliwościąna krzywdę, w społecznej skali, i,najpierw znalazł formułę na ob -nażenie niemoralności “złego”ka pitalizmu w Marksiźmie, a po -tem go porzucił, gdyż uznał, żebar dziej skuteczną - trafną - ana -lizę tego “złego” kapitalizmu dajekatolicyzm.

Nie ma też kogoś jak Koła -kowski, żeby ocenił nieporówny -wal nego w skali zniszczenia -cywilizacyjnego - jakie dokonałosię w ostatnich dwóch dekadachw Polsce już po zniszczeniach -cywilizacyjnych - jakie miałymiej sce wcześniej. Tej - jakżeogromnie potrzebnej - oceny os -tat nich dwóch dekad nie zaofe -rował nawet Kołakowski.

Musiał się czuć bezsilny wobecogólnej niewiedzy oraz cynizmu.Ja nie zgaduję, gdyż miałemokazję spotkać się z Kołakow -skim parę lat temu w Oxford.Mieliśmy rozmawiać o filozofii wjego domu. Byłem trochę spóź -nio ny, więc straciłem z dziesięćminut, czego sobie nigdy nie da -ruję. Zwłaszcza, że nie mam jaktych minut odebrać.

Czego brakuje Polakomdo szczęścia

Z okazji zbliøajπcych siÍ úwiπt, wimieniu moich pracownikÛw iw≥asnym przesy≥am PaÒstwu i

wszystkim Waszym Bliskim jaknajlepsze øyczenia radosnego i

zdrowego Boøego Narodzenia i abynadchodzπcy Nowy Rok przyniÛs≥

wiele pogodnych chwil i urzeczywistnienia PaÒstwa planÛw

Peter MilczynWASZ COUNCILLOR WARD 5 Etobicoke - Lakeshore

Jeøeli macie jakieú problemy proszÍ telefonowaÊ

Biuro: (416) 392-4040Fax: (416) 696-3600

[email protected]

Jak tylko się przywitaliśmy, wciemnym korytarzu, Kołakowskizapytał mnie o moją książkę“Wielki Przekręt”. Zapytałem gowprost czy przeczytał mojąksiążkę. Odpowiedział, że nie alezna jej treść. Poczem zapytałmnie: “Czy to prawda?” Ja sięode zwałem, wszystko co na pi -sałem to prawda. Kołakowski sięodezwał: “To okropne”.

On nie był może pewny, jakstraszną klęskę poniosła Polska.On pewnie nie chciał w to wie -rzyć, choć musiał to przecież wie -dzieć. Kiedy powtórzył: “Tookropne” zobaczyłem w jegooczach wyraz bezsilności. Gdybynie czuł się bezsilny to wtedy by

zapytał mnie “Co z tym zrobić?”Nie zapytał, gdyż on osobiście niemógł nic zrobić.

Strona 3

C.d. z poprzedniego wydania

No 24 (990) 15-31/12/2009

Weso≥ych, radosnych åwiπt Boøego Narodzenia

i szczÍúliwegoNowego Roku 2010

øyczy

Carolyn ParrishDziÍkujÍ za poparcie mojej kandydatury

w wyborach miejskich miasta Mississauga na stanowisko Radnej w okrÍgu 6 (Councillor Ward 6)

Zofia Lachowicz

Powiat Tarnowski jest atrakcjąturystyczną dla miłośników przy -rody; bowiem jak podaje Infor -ma tor Turystyczny opracowanyprzez Starostwo Powiatowe wTarnowie jest tu wiele parkówkrajobrazowych, między innymi:

- Ciężkowicko-RóżanowskoPark Krajobrazowy z rezerwatemprzyrody Skamieniałe Miasto wCiężkowicach; Diable Skały wrejonie Bukowca z Diablą Dziurą(jaskinia szczelinowa) i tworamiskalnymi: Wieprzek w Jastrzębi ijar Wodospad w Ciężkowicach.Na terenie parku można zobaczyć40 gatunków roślin chronionych.

- Park Krajobrazowy PasmaBrzanki, mieści się na PogórzuCiężkowickim gdzie zaprojekto -wa no cztery rezerwaty – OstryKa mień i Góra Liwecka (woj.Małopolskie) oraz Nagórze i Li -wocz (woj. Podkarpackie).

Oprócz roślin chronionych wParku można spotkać zwierzynęłowną: sarny, jelenie, dziki, lisyoraz gaturnki chronione: jeż, gro -nostaj, łasica, wydra.

W paśmie Brzanki dobrze sięczują ptaki - jest ich tutaj 140

gatunków oraz płazy i gady –żmija zygzakowata, jaszczurki.

Rezerwat Przyrody Debrza naterenie Tarnowa utworzono wcelu ochrony starych potężnychdębów zaś we wsi Bieśnik znaj -duje się Rezerwat Leśno-Krajo -brazowy „Styr”. Ponadto na te re -nie powiatu tarnowskiego wyzna -czone są ścieżki przyrodnicze kie-dyś zwane ścieżkami zdrowiaobec nie ekologicznymi z zamia -rem nauki ekologii i środowiska.Więcej informacji można uzyskaćw sieci internetowej na stronach:

www.it.tarnow.pl (TarnowskieCentrum Informacji, Rynek 7, 33-100 Tarnów, tel (14),688-9090),w w w . z p k p . r e p u b l i k a . p l ,www.ciezkowice.pl.

Tarnów posiada prawa miejskieod 679 roku, nazwany „perłą re -ne sansu” jest także zwany „Bie -gunem Ciepła” ze względu na pa -nujący tu mikroklimat – naj wyż -sza średnia roczna tempera turapowietrza w Polsce (8.8 stop niaCel sjusza), największa liczba dnisło necznych w roku, najdłuższyokres wegetacyjny (210 – 225dni).

Tarnów jest po Krakowie naj -więk szym zabytkowym komplek -sem architektonicznym w PolscePołudniowej z budynkami dobygotyku, renesansu i baroku.

Chlubą miasta jest pomnikkróla, Władysława Łokietka,który dał Tarnowowi prawa

miejskie 7 marca 1330 roku.Pomy słodawcami i fundatorami

pomnika są miejscowi przedsię -bior cy związani z Izbą Przemy -słowo-Handlową w Tarnowie.Projekt wykonał prof. CzesławDźwigaj. Nie licząc cokołu pom -nik ma wysokość 3 metrów i wy -ko nany jest w brązie. Król trzy -ma w lewej dłoni miecz, a w pra -wej akt lokacyjny Tarnowa z wy -gra werowanym herbem miasta.Na lokalizację monumentu wy -bra no rejon starych murów obron -nych miasta. Odsłonięcie pomni -ka nastąpiło 2 lipca.

Dla Tarnowa intrygująca jestliczba 72, bowiem powierzchniarynku wynosi 72 ary, wysokośćwie ży tarnowskiej BazylikiKatedralnej – 72 metry, itd.

Hasło Tarnowa: Przyjedż donas, a nasza gościnność Cię nie

opuści!Podczas konferencji prasowej z

mediami polonijnym PrezydentTarnowa, dr Ścigała przybliżyłhistorię miasta, podkreślił jegowalory turystyczne, możliwościin westycyjne, gospodarcze. Za -pre ze n tował priorytety politykilokal nej realizowane dziś i pla -nowane na najliższą przyszłość.Do nich na leżą inwestycje winfra struk turę, obiekty rekre a -cyjno sporto we, dworzec, dwacen tra handlo we, teatr; władzemiejskie dbają o rozwój kulturo -wy i edukacyjny. Podkreśliłharmonijność współ istnieniawielu kultur w regionie i koniecz -ność tworzenia nowych ośrodkównauczania wszystkich szczebli odpodstawowego, przez gimnazjumdo wyźszych uczelni. W Tarno -wie jest 7 wyższych uczelni dlaok. 10,000 studentów. Pierwszeliceum założono 450 lat temu.

Już niedługo zostanie wy danaEncyklopedia Tarnowa.

Zapytany przez mnie, czy wiel -kie kompleksy handlowe nie będązagrożeniem dla istniejącychmniejszych jednostek bizneso -wych z racji nierównej konku ren -cji Prezydent objaśnił, że wielkiekompleksy handlowe będą zakła -

da ne na obrzeeżach miasta co wżaden sposób nie stworzy rywa -lizacji rynkowej dla istniejącegolokalnego tradycyjnego biznesu,który będąc jego częścią daje pe -

wien „klimat” miastu; tworzy spe -cyfikę miasta i je upiększa a urządmiejski dba o estetyzację miasta.

Prezydent nadmienił, że ciągle52% obszaru zajmują grunty rolnei rok 2009 jest rokiem dużychinwestycji. Oczekuje się konty -nu acji trendu inwesty cyjnego wprzyszłych latach z wykorzy sta -niem mediów polonij nych i Po -lonii do kreowania ekonomii re -gionu.

Więcej informacji można uzy -skać w sieci internetowej na stro -nie www.powiat.tarnów.pl lubbezpośrednio w urzędzie:

Sta rostwo Powiatowe ul. Narutowicza 38,

33-100 Tarnów,tel: +48 14 63 16 300, fax:

+48 14 63 16 310

XVII Forum Mediów Polonijnych

Katedra - Tarnów

Pomnik króla Władysława Lokietka

Katedra, pomnik Jana Pawła II

Strona 4 15-31/12/ 2009 No 24 (990)

Drew ry Shipping Consultants zsiedzibą w Londynie.

„Bez wzglę du na to, czy wa -runki ryn kowe pogorszą się lubnie, pro blemy operatorów będącoraz bardziej się piętrzyć, i to wnega tywną stronę” – mówi Page.Nawet zwykła dostawa nowychstat ków może zrodzić szereg po -ważnych problemów w okresienajbliższych kilku lat, i to pomi -mo odrodzenia światowej gospo -dar ki. Według danych firmy kon -sultacyjnej AXS-Alphaliner zsiedzibą w Paryżu, dostawy stat -ków mają zwiększyć potencjałtran sportowy światowej flotyllikontenerowców średnio o 11,5%rocznie w czasie najbliższychtrzech lat. Tymczasem tylko wtym roku popyt na globalnymryn ku skurczy się najpewniejponad 10%. Te dane skłoniłyMarka Page’a do wniosku, że rok2010 może być nawet gorszy odobecnego dla branży, której po -czątek datuje się w 1956 roku iktóra, jak dotąd tylko w jednymroku – 2001 r. – zanotowała spa -dek wielkości ładunków w stos u -n ku do roku poprzedniego. Obec -ne zała manie jest pierwszym ta -kim przypadkiem w historii bran -ży na kluczowych trasach wiodą -cych z Azji do Europy, i viceversa. „Następny rok może byćjesz cze gorszy ……

Flota ma powiększyć się wprzyszłym roku o 10 proc., toteżluka między podażą i popytemjeszcze bardziej się poszerzy. Inie ma możliwości, żeby zaczęłasię kurczyć przed sezonem 2011-2012” - podkreśla Page. Ponuredane oznaczają, że rozmowy wHam burgu, siedzibie nie tylkoHapag-Lloyd, lecz wielu innychnajwiększych na świecie spółekposiadających kontenerowce,zaczy nają się toczyć wokół prze -widywań, która z linii morskiegotransportu kontenerów możeupaść i ogłosić niewy płacalnośćwobec właścicieli, którzy otrzy -mują opłaty czarte rowe za dostar -czenie statków. Krążą zatem spe -kulacje, że na ratunek pospiesząalbo najpotę żniejsi, bogaci właś -ci ciele, albo zainteresowane rzą -dy.

Sam Hapag -Lloyd ma zwrócićsię z prośbą do niemieckiegorządu o udzielenie gwarancji na 1mld EUR w ra mach poszukiwa -nego przez firmę krótkotermino -wego finansowania na kwotę 1,75mld EUR. Spółka zabiega o redu -kcję opłat przeka zy wanych właś -ci cie lom za użyt-ko wanie stat -ków. Chodzi o obniż kę wzorowa -ną na koncesji, jaką na początku

tego roku uzyskała od właścicielichilijska firmę CSAV, jeden znajwiększych na świecie użyt -kow ników wyczarte ro wanychstatków. Część właści cieli odma -wia udziału w transa kcji wypra -co wanej przez CSAV – zgodnie zktórą otrzymują oni udziały współ ce, nękanej przez kłopotyfinansowe – a to głównie z oba -wy, że dojdzie do podwa żeniazasady, iż czartery nigdy nie pod -le gają renegocjacji. Jak jednakwskazuje Mark Page, właściciele,stocznie i inne firmy związane zmorskim transportem konte ne -rowym mogą teraz zmienić opinięna temat podobnych transakcji.Bo wyzwania są tak poważne, żezagrożona jest przyszłość wszyst -kich bez wyjątku uczestnikówrynku, a nie tylko nielicznej garst -ki graczy. U brzegów Singapurustoi flotylla statków o tonażu ilicz bie jednostek na głowę bijącabrytyjską czy amerykańską mary -narkę wojenną. Okoliczni wie -śnia cy tam nie podpływają. Bojąsię duchów żyjących w nierucho -mych kolosach. Innych starają sięprzeganiać nieliczni strażnicyzatrudnieni do opieki nad okrę -tami. Simon Perry z “Daily Mail“jest jedną z nielicznych osób,które owe statki widmo oglądałana własne oczy. Co to za statki?Kto jest ich właścicielem? Gazetastarała się dotrzeć do właścicieli,wpierw jednak trzeba było tę flotęopłynąć i spisać. Z notatek Perry’ego wynika, że są to jednostkiwszel kiego tonażu i bander. Azakotwiczone są 50 mil morskichod portu w Singapurze. Jak sięokazało, drobnicowce i tankowcenależą do największych towa -rzystw shippingowych świata jakchoćby Maersk. Wczesna jesieńto moment, w którym kontenery ztowarami z Azji powinny byćpakowane na statki i kierowanedo portów w Europie i Amery -kach - twierdzi gazeta. Im bliżejkońca roku tym mniej czasu dożniw w handlu. Ale teraz jest ina -czej. Coś w tym systemie pękło ikoła gospodarki światowej stanę -ły. Perry uważa, że choć w me -diach słyszymy jak mądre głowyzapewniają o końcu kryzysu, wgórę idących słupkach i wskaźni -kach, zalewie zielonego koloru nagiełdach, to jednak globalny han -del opierający się na frachciemorskim kona. Nie potrzeba jużnowych statków, za mało jesttowaru do przesłania. W portachnie ustawiają się kolejki ciągni -ków wiozących kontenery ztowarami z fabryk. Te w Azjizam knięto, produkcję wstrzyma -no, bo odbiorca na zachodzieoszczędza. „Nie ma sensu pro -dukować, jeżeli nikt nie chcekupo wać. Ale świat nie może otym wiedzieć, to zbyt bolesne“ -uważa reporter “The Daily Mail“.Gazeta musiała wysłać go doodległego zakątka świata, by po -kazał światu smutny obraz gasną -cych olbrzymów. Choć w nocyożywają, bo nieliczni stróżeurucha miają potężne reflektory i zpobliskich wysp ma się wrażenie,że ocean płonie. Wygląda to tro -chę jak ostatni wysiłek stalowych

pracy, co z kolei może zachęcićkapitał do inwestowania we flotę.Gdy to nastąpi, gdy ukończymywielkie projekty transportowe,jest szansa na rozwój gospodarkimorskiej w większym stopniu niżobecnie. Ale to jest kwestiajeszcze 5 lat. W porcie gdańskimzapewniono potężne moce prze -ładunkowe kontenerów, w Gdyni– podobnie, a zwolnione te re nystoczniowe też mogą służyć jakomagazyny i składo wisko ładun -ków, które będą przywożone zeświata. Ponadto, jeżeli będzieukończona autostra da A-2 imożliwość tranzytu na Białoruś,możemy powiedzieć, że schematstruktury transportowej będzieostro ukierunkowany na rozwójportów, pojawi się więcej inwe -stycji portowych, co zupełniezmieni obraz Trójmiasta i Szcze -cina.

Czy najlepsze perspek tywy nanastępne lata mają nasze portymorskie? Być może tak. Ale, jakwiemy, porty wymagają równieżobsługi, m.in. holowników, któremogą dostarczać polskie stocznie,czy to w Gdańsku, czy w Gdyni,nawet te małe, prywatne. JeżeliPolacy zaczną myśleć tymi samy -mi kategoriami, jak np. Duń -czycy, to także małe porty będąmogły być rozbudowywane iciągi transportowe będą mogły wnich funkcjonować. Ale o tymnikt u nas kompletnie nie myśli.Dlaczego np. kontenery do Słup -ska muszą być przeładowywanew Gdyni, skoro mogłyby przecho -dzić przez znacznie bliższąUstkę?

Patrząc więc w przyszłość,widać dużo możliwości rozwoju.Ale trzeba zacząć myśleć o roz -woju infrastruktury portowej wmałych portach, bo duże same so -bie poradzą. Inwestycje te po mo -gą również w rozwoju tury styki irybołówstwa, trochę dal sze go niżbałtyckie. Wymaga to jednakmyślenia, a z tym cza sami mamykłopot. Korzy stajmy z doświad -czeń sąsiadów. Z czego bierze sięnp. bogactwo Danii?

Na obszarze prawie 8-krotniemniejszym niż Polska, a wyno -szącym niewiele po nad 43 tys.

DokoÒczenie na stronie 19

kolosów, które znów chciałyby nasiebie zarabiać. Ale nikt nie chcekorzystać z ich usług. Nikt niezatrudnia załóg, nie wypełniaładowni i nie mocuje kontenerówna pokładzie.

To los, który dotyczy aż 12 pro -cent jednostek handlowych naświecie - czytamy w “The DailyMail“. Właściciele statków z tru -dem wiążą koniec z końcem, bostawki za przewóz towaru spad łydramatycznie. Jeżeli doba statkuw trasie kosztuje 7 tys. funtów aty zarabiasz na niej 6 tys. to sammusisz sobie odpo wiedzieć, cozrobić ze statkiem - mówi gazecieMartin Stopford, dyrektor okrę -towej firmy makler skiej Clark -sons z Londynu. Rok temu wyna -jęcie tankowca klasy Aframax,zdolnego do przewie zie nia ponad80 tys. ton ładunku, kosztowało50 tys. dolarów za dzień. Dziś?Zaledwie... 5,5 tys. dolarów.Koszt wysłania 12-me trowegokontenera z Chin do WielkiejBrytanii rok temu wynosił 850funtów. Dziś już 180 funtów.Wynajęcie całego ma sowca roktemu kosztowało 300 tys.dolarów. Dziś - niewiele ponad 10tys. dolarów. Handel morskizwolnił w 2008 roku o 4,7%. Wtym roku szacuje się, że zwolni o8%. Co to oznacza? „Jeżeli wciągu roku po morzach i oceanachświata przewozi się 8,2 mld tontowarów to zmniejszenie przewo -zu o te 5% oznacza, że sporostatków musi stanąć w miej scu” -mówi gazecie szef maklerów wClarksons. Jeżeli handel nie po-wróci do poziomu sprzed kry -zysu, fabryki pozostaną zamknię-te, pracownicy bezrobo tni a statkibędą kończyć swój żywot wtakich morskich umie ral niach.

Co dalej?

Na pewno osiągnęliśmy „do -łek” kryzysu, czyli to, co najgor -sze, chyba mamy już za sobą.Natomiast pozostają pytania: jakszybko wyjdziemy z tego „doł -ka”, czy czeka nas szybkie odbi -cie, ożywienie gospodarki i moc -ny wzrost w przyszłości? Tu mampewne obawy, wynikające zarów -no z obserwacji otoczenia gospo -dar czego, które jeszcze nie jestzbyt zdrowe, jak również z obser -wacji polskiej gospodarki. Oto -cze nie, to Niemcy i Unia Europej -ska, będąca naszym największympartnerem, oraz Wschód, czyliRosja, Ukraina, których gospo -darki są w głębokiej zapaści. Wpol skich portach morskich przeła -dowujemy rocznie ponad 50 mln ttowarów. Dania, która ma 10-krotnie mniej ludności, obsługujeponad 2 razy więcej, Norwegia –3, a Szwecja – 4 razy więcej.

Dlaczego tak się dzieje? Spra -wa jest prosta: nie mamy cią gówkomunikacyjnych z portów wgłąb kraju.

Gdy będziemy mieć autostradęA-1, zmodernizowane linie kole -jowe, to w portach po ja wi sięwię cej towarów, które będą mu -siały być czymś przewo żone, awięc shipping będzie miał więcej

Politechnika GdaÒskaHenryk Bug≥acki Kryzys światowy a kryzys shippingu

Polskie terminale kontenerowemają następujące pozycje: BCTna 6. miejscu (-10.8% obrotów),GCT na 14. miejscu (43.7%),DCT Gdańsk na 17. miejscu(przy rost o 300%), zaś dwa osta -tnie miejsca w rankingu przy pad -ły GTK i PCC Drobnica PortSzczecin (odpowiednio 19. i 20.miejsce oraz -14.5% i 23.7%).Naj większy spadek obrotów na -stąpił w BCT Gdynia ze względuna przejście Maerska do DCTGdańsk oraz West Harbour Hal -singborg w Szwecji (-22%). DCTGdańsk odnotował zaś najwięk -szy przyrost procentowy przeła -dunków, aczkolwiek wynika to zfaktu, że był uruchomiony zale d -wie w połowie 2007 r. Prognozydla transportu morskiego są ponu -re. Za dowód głębokiego kryzysu,jaki dotknął wiele linii morskiegotransportu kontenerów należyuznać fakt, że opublikowane daneprzez Neptune Orient Line, wska -zu jące na spadek przewozówtylko o 14% w stosunku doubiegłego roku, powitano jakoumiarko wanie dobrą wiadomość– pisze „Finan cial Times”. Przezpierwsze sześć miesięcy tegoroku, operator pią tej na świecieflotylli konte ne row ców, a zara -zem jeden z najbar dziej tradycyj -nych armatorów w tej dziedzinie,notował spadek ładunków o 35proc. wobec po przedniego roku.Chociaż poja wiają się oznakimniejszego niż poprzedniospadku popytu na usługi liniikontenerowych, nie powstrzymato kolejnych opera torów przedposzukiwaniem krót -koterminowego zastrzyku gotów -ki, jak uczyniła to niedawno liniaHapag-Lloyd, apelując do swoichudziałowców. Popyt wzrasta poczęści dlatego, że armatorzy zo -stali zmuszeni do obniżenia opłatza transport każdego kontenera dopoziomu, który ma już niewielewspólnego z możliwością pokry -cia kosztów operacyjnych.

Przewoźnicy cierpią także zpowodu przeciągającego siękryzysu w przemyśle. Długi okresobowiązywania taryf zbyt niskichdla pokrycia kosztów oznacza, żełączne straty całej branży mogą wtym roku sięgnąć 20 miliardówUSD wobec obrotów wynoszą -cych około 180 mld USD –twierdzi Mark Page, dyrektor

C.d. z poprzedniego wydania

Jolanta Krystkowicz Adwokat, Notariusz øyczy ca≥ej Polonii prawdziwie radosnychåwiπt Boøego Narodzenia orazøyczliwoúci i uúmiechu kaødego dnia w

Nowym Roku

2347 Kennedy Rd. Unit 402,Scarborough, Ont. M1T 3T8

Tel.: 416-292-8337 Fax:416-292-4669

Strona 5No 24 (990) 15-31/12/2009

Strona 6

Obserwacje z USAAndrzej Targowski

W dniu 2 grudnia 2009 Prezy -dent Obama wygłosił długo ocze -kiwane przemówienie do narodu(i świata) w sprawie wojny wAfga nistanie. Wybory wygrał nazapowiedzi wycofania się z tejwojny. Ponieważ zdecydował sięją kontynuować przemówieniebrzmiało jak na pogrzebie. Bo -wiem nie wierzy w wygraną izapowiada wycofanie się w ciągu18 miesięcy, ale póki co rozka -zuje wysłanie dalszego kontyn -gen tu w sile 30,000 żołnierzy.

Zadaniem, 100,000 armii tamobecnej, będzie wyszkolenie wciągu owych 18 miesięcy lokalnejpolicji i armii i przekazanie jejobrony swojego terytorium przedTalibanem i Al. Kajdą. Jedno -cześnie rząd ma zlikwidowaćkorupcje, co nie omieszkał zapo -wiedzieć Prezydent Afganistanu.Ten sam, który nota bene wygrałostatnie wybory dzięki „zręczniej -szemu” obliczaniu głosów.

Miejscowi i międzynarodowi„eksperci” analizują omal każdezdanie owej mowy Prezydenta ibudują na tej podstawie swojeoceny. Nie tędy droga. Zasta -nówmy się nad całością strategiiPrezydenta a nie nad jej fragmen -tami.

Prezydent, który prowadziwojnę i wysyła nowe oddziały na

nią powinien mówić przedewszystkim o wygraniu tej wojny anie prawdopodobnym przegraniu.Ale owej wojny nie wygra siędodatkowymi 30, 000 żołnie -rzami, których zainstalowanie wAfga nistanie zajmie kilka mie się -cy. Aby tę wojnę wygrać należa -łoby dysponować kontyngentem250,000 żołnierzy, czyli mającdruzgocąca przewagę. Mówi otym wciąż aktualna DoktrynaPowella. USA będące w głębo -kim kryzysie gospodarczym niestać na wysłanie takiego kontyn -gentu. W związku z tym nie jeststać na prowadzenie drugiej (poIraku) wojny.

Chyba, że w planie jest zakle sz -czenie Iranu od wscho du (Afga -nistan) i od zachodu (Irak)? Czyliw planie jest trzecia wojna?Gdyby był to prawdziwy cel toowa decyzja może być pewnegorodzaju fortelem.

Wojna w Afganistanie trwa 8lat, czyli o 3 lata dłużej od IIWojny Światowej. Jest prowadzo -na według niejasnych celów.Miała to być wojna przeciw Al.Kajdzie i złapaniu jej wodza. Wpraktyce przerodziła się w wojnęprzeciw Talibanowi. Co polega na„budowaniu narodu” od podstaww duchu demokracji? Jeżeli zada -nie to nie zostało wykonane wciągu 8 lat to i nie zostanie wyko -nane w ciągu najbliższych 18miesięcy, co zapowiada Prezy -dent-optymista. Z 24 prowincjitylko 2 są rządzone przez central -ny rząd. Innymi słowy w ciągu 18

miesięcy należy 22 prowincjetransformować w demokratycznejednostki lojalne Kabulowi.Zadanie to jest niewykonalne.Tym bardziej, że gdyby skupić sięna walce z terrorystami, to trzebaprzede wszystkim wejść na terenPakistanu, co też jest niewyko -nalne.

Trzeba wyraźnie stwierdzić razjeszcze, że nie jest to wojna zterrorystami tylko z IslamskąCywilizacją. Tak jak w czasieZimnej Wojny nie walczono zbro nią atomową. Tego typu wojnama podłoże w systemie wartości iw zmniejszaniu zakupów ropynaftowej z tej cywilizacji, a zktórej to dochody są trwonioneprzez wąskie elity tej cywilizacji.Tak, więc wojna ta ma wiele po -ziomów. Poziom militarny, trady -cyjny, nawet wygrany na którymśz pól bitewnych nie zakończyWojny Cywilizacji. Szkoda, że

na siÍ coraz wczeúniej, by daÊ po -tencjalnym, spragnionym wigilij -nego ciep≥a klientom czas naspokojne pozbywanie siÍ go -tÛwki, a sprzedawcom oferujπ cymìWeso≥e úwiÍtaî na obfite profity.

Juø przy wejúciu do supermar -ketu uúmiechajπ siÍ do nas i gad -ajπ sztuczne choinki ñ zupe≥niejak øywe, a nieco dalej wabi za -kor kowany w buteleczkach ìza -pach úwiπtî. WúrÛd mnÛstwachodzπcych, jeødøπcych, latajπ -cych i p≥ywajπcych robotÛw,smo kÛw, teletubbisiÛw, laleczekBarbi, KenÛw i ìúmenÛwî, czer -wie niπ siÍ kokardy i dzwonki,Miko≥aje, Miko≥ajki, Miko≥ajecz -ki, tycie, ma≥e i duøe, na patycz -kach i sznureczkach, grajπce,taÒczπce, úpiewajπce, mÛwiπce ica≥kiem nieme. Filigranowafigurka z etykietkπ ìboskiej nie -wiastyî do z≥udzenia przypominaMatkÍ Boskπ, a u jej boku stoiìJÛzefî - nie úwiÍty. Dziewczynkiz zapa≥kami i ìniebiaÒskieî pa -nienki - únieøynki rozdajπ upo -minki w zastÍpstwie zabieganegoponad úwiÍtπ cierpliwoúÊ Miko -

Bożonarodzeniowe jajo

Zdrowych i pogodnych åwiπt BoøegoNarodzenia, niech przyjúcie na úwiat

Dzieciπtka Jezus przyniesie radoúÊ, pokÛj,mi≥oúÊ i nadziejÍ, a Nowy Rok 2010 spe≥ni

wszystkie oczekiwania.

Ca≥ej Polonii øyczy Ko≥o PaÒ ÑNadziejaîprzy SPKnr.20 w Toronto

Prezes Halina Droødøal

Wojna Obamy

PawełM. Nawrocki

ChoÊ to dopiero poczπtekgrudnia, juø od niemal miesiπca,czyli od úwiπt o zupe≥nie innymcharakterze, ìatakowaniî jesteú -my barwnym asortymentem pro -duktÛw nawiπzujπcych rzekomodo Boøego Narodzenia. Zw≥asz -cza wystrÛj marketÛw, ale teø wy -stawy sklepowe, a nawet telewi -zyjne reklamy wabiπ nas czerwie -niπ i z≥ocistoúciπ choinkowychozdÛb, migoczπcych úwiate≥ek,melodiπ kolÍd, wigilijnπ ckli -woúciπ hase≥ i treúci obliczonychna jak najwiÍkszy zysk, czyliìkasÍî. Niemal wszystko to ro -bio ne na zachodniπ mod≥Í, zbytczÍsto razi kiczowatoúciπ i na -chalnoúciπ. Z roku na rok owaprzed úwiπteczna feeria rozpoczy -

≥aja. Na pÛ≥kach krÛlujπ boøona -rodzeniowe jaja z czekolady.Ulice zaczynajπ mieniÊ siÍ kaska -dami migoczπcych i wydajπcychnajrÛøniejsze odg≥osy lampek naprzydomowych drzewach, wokÛ≥okien, garaøy, gzymsÛw, ... .

A wszystko to z potrzeby úwiÍ -towania, za wszelkπ cenÍ, ìzew -nÍ trznieî, z nieumiejÍtnoúci prze -øy wania úwiπt w cichych i spo -kojnych zakamarkach w≥asnejduszy. Zza tego sztafaøu ìodúwiÍ -tnoúciî jakoú nie widaÊ, øe ìmoctruchlejeî, a ìPan NiebiosÛwobnaøonyî cichuteÒko kwili wìubogiej, cichej stajence lichejî.

Oczywiúcie przesadzam. NaszczÍúcie nie bÍdzie aø tak üle. Zawieloma oknami przy blasku wi -gilijnych úwiec z pewnoúciπ roz -brzmiewaÊ bÍdπ kolÍdy, po≥amie -my siÍ op≥atkiem, pod choinkamiobok prezentÛw zakrÛlujπ boøo -na ro dzeniowe szopki, a tuø przedpÛ≥nocπ, niczym biblijni pastusz -kowie, wyruszymy oúnieøonymidrogami na uroczystπ PasterkÍ.Nie wszystkich og≥uszy p≥yciznanowomody. P≥acz Dzieciny prze -dziera≥ siÍ bÍdzie przez zgie≥k ifeeriÍ barw i przypomni nam okolejnym przyjúciu na úwiatZbawiciela.

www.nowykurier.com

Pre zydent Obama, świetnie wy -kształ cony polityk nie widzi tejwojny w tym świetle, albo popro stu nie chce tego widzieć imówiąc o pokoju szykuje się donowej wojny z Iranem. Innymisło wy do wojny o ropę naftowąna Bliskim Wschodzie i obronęinteresów swego najważniejszegosojusznika w tym rejonie a takżew amerykańskich mediach, które

decydują o wyborach. Polscy politycy potakują i wy -

sy łają dalszych kilkuset żołnierzyna wojnę, jak to robi Francja ,Włochy i W. Brytania, które topaństwa w tę wojnę nie wierzą.Wysyłają od 500 do 1000 żołni -erzy. Są lojalni, ale nieprze ko -nani. A czy Polacy są przeko na -ni?

No 24 (990) 15-31/12/2009

Strona 7No 24 (990) 15-31/12/2009

DokoÒczenie na stronie 23

była aktem politycznym. Wresz -cie, rezolucja zjazdu wyra żającanadzieję, że po wojnie w Polscezostanie wprowadzony ustrójopierający się na zasadach demo -kra tycznych, także należała dosfery polityki. KPK już w chwiliswego powstania tkwił głębokozanurzony w polityce.

Występowanie w obronie Pol -ski, w obronie zniewolonegospołeczeństwa, stanowiło głównyprzedmiot zainteresowań polity -cz nych Kongresu przez pierwszepół wieku jego istnienia. Zaczęłosię od potępienia Jałty. Polskieśrodowiska emigracyjne byłyoburzone, tak jak znajdujący sięw Europie żołnierze Polskich SiłZbrojnych na Zachodzie byli zała -mani. To już nie były mniej lubbardziej uzasadnione obawy, leczfakty dokonane bez udziału legal -nych władz Polski. Kongresuchwa lił w dniu 4 III 1945 r. re -zo lucję potępiającą ustaleniakonferencji Jałtańskiej.

Zwykło się uważać, że stano -wisko KPK wobec Polski zgodnez poglądami środowisk niepodle -gło ścio wych było w dużej mierzeefektem oddziaływania Stowarzy -szenia Polskich Kombatantów wKanadzie skupiającego wetera -nów PSZ na Zachodzie.

Tymczasem, nawet pobieżnyrzut oka na uchwały, memorandai rezolucje KPK formułowanejeszcze przed przybyciem pierw -szej fali emigracji wojskowej,ujawnia, że niepodległościowetreści i frazeologia tak charaktery -

styczna dla późniejszych wystą -pień Kongresu w sprawach pol -skich, były identyczne z później -szy mi deklaracjami SPK.

Przybycie polskich weteranówdo Kanady, założenie przez nichstowarzyszenia i jego działalnośćnie można więc uznać za źródłoniepodległościowej ideologiiKPK. Jej zręby zostały ukształto -wane przez ludzi urodzonych wKanadzie, bądź przybyłych doniej jeszcze przed wybuchem IIwojny światowej. SPK mogło je -dy nie doprecyzować tą ideolo gię,umocnić ją i bronić przed kryty ką.

Przybycie polskich kombatan -tów z Europy (pierwszy rzut wlistopadzie 1946 r.) wniosło po -ważne zmiany do życia polonij ne -go. Przybywała bowiem zorgani -zo wana zbiorowość dobrze wy -kształ conych ludzi, samodzielnypodmiot w życiu zorganizowanejPolonii, który miał bardzo wyraź -nie ukształtowaną ideologię.Zdawali sobie z tego sprawę ko -mu niści w Kanadzie. Słuszniewidzieli w SPK groźnego, bez -kompromisowego przeciwnika.Stąd starali się nie dopuścić doprzy bycia byłych polskich żołnie -rzy. Rozpuszczano pogłoski, że sąto faszyści i występowano z pro -te stami do władz kanadyjskich.

Położenie SPK w Kanadzie niebyło proste. Podstawowym celemStowarzyszenia była praca narzecz odzyskania przez Polskęniepodległości. Weterani nadaluważali się za żołnierzy, którychtylko czasowo, sytuacja między -

Działalność niepodległościowa Polonii Kanadyjskiejna rodowa zmusiła do przerwaniaczynnej walki zbrojnej. Uważalisię za armię pozostającą w rezer -wie, która w czasie mającej nie -bawem wybuchnąć III wojnyświatowej, weźmie udział w wy -zwalaniu Polski spod sowieckiejokupacji. W podstawowym doku -mencie stanowiącym zręby ide o -logii kombatanckiej, jakim były„Pierwsze Tezy Ideowe” uchwa -lo ne przez Walny Zjazd Delega -tow SPK w 1947 r. w Londynie,wielokrotnie określa się członkowStowarzyszenia nie jako „byłychżołnierzy”, lecz jako „żołnierzy”,bez żadnych dookreśleń osłabia ją -cych znaczenie tego słowa. Istnie -nie takiej ukrytej, obcej armii naterenie Kanady nie mogło być doprzyjęcia dla władz kanadyjskich.Stąd też polscy weterani staralisię ukrywać cele swojego organi -zo wania się.

Już samo organizowanie siępolskich weteranów nie było narękę władzom kanadyjskim, którewyczuwały, że jednym z celówtego organizowania się była zmia -na sytuacji politycznej obcegopaństwa, uznawanego oficjalnieprzez rząd Kanady, jakim byłaPolska.

O ostrożnym zachowaniu SPKświadczy fragment listu pierw -szego prezesa SPK, B.J.Czubakado prezesa Koła SPK w Edmon -ton dotyczącego współpracy zorga nizacją weteranów kanadyj -skich:

„To musimy robić, bo Cana -dian Legion bardzo nam pomaga i

interesuje się naszym życiem, aponadto jest to nasza polityka, byOttawa zobaczyła, iż obawa jej,że nasze stowarzyszenie będzietworzyło Polskę w Kanadzie jestbezpodstawne. Nie wyobrażaszsobie jaka radość ogarnęła Dyrek -to ra Departamentu, gdy mu pod -kreśliłem iż współpracujemytylko z Canadian Legion. Od razurozmowa jego miała inny ton iinaczej ustosunkował się do na -szych zagadnień. Musimy tak towszystko kierować, by wyszlo nakorzyść przyszłej emigracji orazna naszą korzyść w przyszł o ści iteraz. Zapewne nie mamy celówinnych...”. /1/

Delikatną sprawą był równieżstosunek do zorganizowanej Po -lonii. Oczekiwała ona, że przyby -sze zasilą istniejące organizacje.Tymczasem SPK zachowywaloswoja odrębność i ograniczało siędo grzecznościowych kontaktów.Jako uzasadnienie podawano, żeczłonkowie SPK nie mają prawanależenia do innych organizacji,co nie bylo zgodne z prawdą.

Postawa nieangażowania sięSPK w życie zorganizowanej Po -lonii nie mogła trwać długo. Gdyzawiodły nadzieje na wybuch IIIwojny światowej, gdy władzekomu nisty czne w Polsce corazbardziej się konsolidowały i gdypostępo wał nieuchronny procesadapto wa nia się wetera nów wnowym środowisku, emi gran ciwojskowi coraz bardziej anga -żowali się w sprawy polonijne.

Dr Edward SoltysDr Marek Celinski

Działalność niepodległościowaprowadzona była w Polonii ka -nadyjskiej przez kilka ośrodków.Najważniejszym z nich, ze wzglę -du na wielkość i znaczenie, byłKongres Polonii Kanadyjskiej.Powołany został on na zjeździeje sienią 1944 r. Na zjeździe do mi -nowało pragnienie utrzyma niaharmonii niezbędnej do zje d no -czenia bardzo podzielonej Polo -nii. Od polityki odżegnywa no sięstanowczo. Już w Komuni ka cienr 6 Komitetu Wykonaw cze goprzygotowującego zjazd stwier -dzo no;

„Pierwszym punktem jest stwier -dzenie, że Zjazd nie będzie Zjaz -dem POLITYCZNYM”.

Paradoks polegał na tym, że de -klaracjom apolityczności towa -rzyszyły działania polityczne po -w stającego właśnie Kongresu.Sam zjazd jednoczący zbioro -wość polonijną wokół wspólnychcelów, był wydarzeniem politycz -nym. Także wstępne ustalenie, żew zjeździe będą mogły wziąćudział tylko organizacje uznająceza konieczność dążenie do niepo -dległości państwa polskiego, cooznaczało wykluczenie udziałupolskich komunistów, było decy -zją polityczną, w ścisłym tegosłowa znaczeniu. Uchwała zjaz -do wa uznająca rząd RP w Lon -dy nie za jedyną legalną reprezen -ta cję państwa polskiego również

Strona 8 15-31/12/ 2009 No24 (990)

cza so wego, Michaiłem Teresz -czen ko. Prowadził on w rządzie ipoza nim, politykę, często w po-ro zumieniu z endekami:

„Zosta łem zaproszony przezTe resz czen ko - zeznał - Zahaczyłon dość lekko o możliwości zro -bie nia ruchawki na terenie Króle -stwa Polskiego i mówił wyraźnie,to pamiętam dobrze, o projekto -wanej w tym czasie przez alian -tów bodaj że w Londynie czy Pa -ry żu (naradzie), na której miałbyć określony stosunek aliantówdo zagadnienia niepodległościPol ski” (Archiwum Polskiej Aka -de mii Nauk w Warszawie, Mate -ria ły Aleksandra Lednickie go,tecz ka 28, s. 38). Interesująca jestopi nia prof. Mariana Zdzie chows -kiego o rozmówcy Prysto ra. Uwa -żał że Tereszczenko - to: ”dziw -ny, rozpaczliwie ograni czo nyczło wiek” (Wpływy ro syjskie naduszę polską, Kraków 1920,s.108)

Po wojnie PPS bardzo kryty -cznie oceniło politykę Narodo wejDemokracji w Rosji. Oto opiniaW. Kieleckiego, jednego z jejliderów: „Po zwycięskiej re wo -lucji endecy nadzwyczaj szyb kodo zmienionej sytuacji, zacho -wywali się jakby sami co naj -mniej dopomagali do załamaniazmory absolutyzmu. Rządy Lwo -wa, a później Kiereńskiego odno -siły się do nich przychylnie – na -pisał - Jednym z najpotężniej -szych środków utrzymania nietyl ko swych wpływów na społe -czeń stwo w Rosji, ale równieżzapewnienia sobie na przyszłośćwładzy w kraju miało być wojskopolskie… Armia polska (w Rosji)utworzona w tych warunkach, niemogła odegrać żadnej praktycznejroli w walce o niepodległość.Natomiast stałaby się niesłycha -nie niebezpieczną dla rozwoju de -mokracji polskiej”. (Księga pa -miąt kowa PPS, W., 1923

Przedstawiłem epizod politykipol skiej w Rosji, związany z czło -wiekiem, którego Długoszowskipoznał w X Pawilonie. W pa mię -t niku 30 marca 1914 r. napisał, żesie dzi razem z „Mahometem” -Aleksandrem Prystorem :„Dawnonie pisałem, mam nowego to -warzy sza i czas schodzi szybciej.

Star szy, 40 letni, chory na żołą -dek, co chwila lat do klubu, przy -rodnik. Ma dużą kasztanową bro -dę i rysuję go aż miło”. A 26 majaodnotował: „Towarzysz mój wy -ru sza jutro na katorgę”.

Ka tor ga nie załamała chorowi -tego - „Mahometa”, ani znaczniemłod szego jego druha „Tadka”.Na prowincji, w oddali od głów -nych ośrodków życia politycz ne -go,”Tadek” miał ograniczonąmoż ność działania, znacznie mniej -szą niż towarzysze w Moskwie iPetersburgu, Charkowie i Kijo -wie. O jego życiu w Irkucku do -wia dujemy się z relacji JanuszaLipca, jedynego historyka, którynim się zajmował. Zebrał obszer -ny materiał archiwalny, relacjeczłonków rodziny i innych osób,sięgnął do prasy przez niego wy -dawanej. Przedstawił jednak nie -pełny obraz jego działalności naSyberii. gdyż „Tadek” zawsze la -ko nicznie o tym wspominał.Ogra niczał się do takich relacjiprasowych: „Owszem na Syberiiwal czyłem czynnie z białą armiąKołczaka. Był to obowiązek każ -dego socjalisty. Kto nie chciałwskrze szenia carskiej monarchii,czynił to samo”. („Nasza Wol -ność” nr, 7 z 27 lutego 1927 r.)

Co Lipiec napisał o jego poby -cie w Irkucku? Ale wcześniej oPo la kach w Irkucku, którzy nieg -dyś tam zamieszkali.

„Jako stolica Wschodniej Sy be -rii, Irkuck był miastem, do któ -rego zesłańcom politycznymwstęp był wzbroniony. Wszelakomi mo to w ciągu wielu lat wy g -nań cy stopniowo przenikali tak żedo stolicy „samego” generał - gu -bernatora i tu również, w owymcentrum kultury, odegrali także(du żą rolę) na całym obszarze Sy -biru… byli czynnymi pracow ni -kami Wschodnio syberyjskiegood działu Towarzystwa Geogra fi -cz nego. Niektórzy przyjęli posa dyurzędników w bankach i przed -siębiorstwach handlowych, innipracowali w szkolnictwie, przyczym, wbrew „Zarządzeniu o ze -słańcach”, władze administra cyj -ne nie czyniły pod tym wzglę demżadnych trudności - wspo mi nałFeliks Kon w końcu XIX w. -Irkuck… wyraźnie różnił się odin nych miejscowości tym, że sto -sunki między miejscowym „towa -rzystwem” a zesłańcami były jużnawiązane, że mieszka niec Irkuc -ka nie był narażony na represjeani szykany za utrzymy wa niezna jomości z zesłańcami, jak tosię działo w innych, mniej kultu -ral nych miastach Syberii … to -czy ły się tutaj nieustannie ro -zmowy na tematy rewolucyjne wzwiązku z wydarzeniami bieżący -mi i ugrupowaniami partyjnymiRo sji”. (Narodziny wieku. Wspo -m nie nia. W., 1969).

Doszło do tego, że Polakówwy bierano na odpowiedzialnestanowiska, a zesłaniec BolesławSzostakiewicz przez kilka lat byłprezydentem Irkucka, gdzie po -tom kowie jego do dnia dzisiej -szego mieszkają, a znany kom -

pozytor Dymitr Szostakiewicz byłjego wnukiem (?).

O tym świadczy przekaz przy -bysza z Rosji z lat 70 -tych XIXw.; „Hotel gdzie się zatrzyma liś -my, prowadzony jest przez ze -słań ca politycznego. Cała służ baho telowa, począwszy od bufe to -we go i kończąc na woźnicy -wszyscy Polacy. Wynajmujeciedo rożkarza… wchodzicie do rzeź -nika, mleczarni, do krawca, szew -ca, jakiegoś rzemieślnika czydrob nego sklepikarza - wszędziepolityczni, ofiary powstania pol -skiego”. Zauważył także, że Pola -cy mieli przewagę w świecie le -kar skim, adwokaturze, wśródurzędników kopalni złota. Doszłodo tego, że w Irkucku największesklepy należały do nich i nosiłynazwę „sklepów warszawskich”.Dzięki ofiarności Polonii w 1899r. zbudowano kościół i powstałoKatolickie Towarzystwo Dobro -czyn ności, które utworzyło przy -tułek dla byłych zesłańców jesz -cze z czasów powstania stycznio -wego, pozbawionych środków doży cia. Na jego czele stanął byłyze słaniec, Jan Komorowski, właś -ci ciel kilku kopalni węgla w po -bli żu Irkucka, a w niektórych pra -wie wszyscy urzędnicy i robo t -nicy byli Polakami.

Odegrali oni dużą rolę na koleii przy budowie transsyberyjskiejmagistrali kolejowej. Spis ludno -ści 1897 r. wykazał ok. 3 tys. Po -la ków w guberni irkuckiej, a ka -len darz katolicki na rok 1909 po -dawał liczbę, 3758 katolików,głów nie Polaków w Irkucku,których dwa lata później odwie -dził ks. bp. Jan Cieplak, w ra machwizytacji parafii archidie cezjimohylowskiej.

Ale wracamy do Długoszow -skiego, o którym wiemy, że podcu dzym nazwiskiem zamieszkałw Irkucku. Jak napisał Janusz Li -piec: „ Jego towarzysz od r. 1916,mieszkaniec kolonii polskiej wIrkucku, Wojciech Salwa wspo -mina,... że ten człowiek młody zgłodu 2 razy tyfus przechodził ibył o włos od śmierci, a tylkodzię ki silnej młodej kompleksjiwidocznie nie dał się śmierci”.

Dalej przytoczył relację JakubaDąbskiego: „Długoszowskiegopo z nałem przypadkowo. Przyje -chałem do znajomych do Irkuckai trafiłem tam akurat na bal urzą -dzony przez Polonię ... Było to wstyczniu 1918 r. Na tym balu Dłu -goszowski był jakby wodzirejem.Dochód z tej zabawy był przezna -czony na pomoc Polakom, katorż -ni kom uwolnionym z Aleksan -drow skiego więzienia. Tym try -bem, łącząc przyjemne z poży -tecz nym pędziła życie tutejszakolonia polska. Urządzono wie -czór na rzecz powstańców 1863roku, których kilku mieszkało wIrkucku, to znów wieczór roczni -cowy PPS (Tadeusz Długoszow -ski - Sylwetka działacza i pu -blicysty, Rocznik Muzeum wCzę stochowie, t. II, Częstochowa1966).

Długoszowski w Irkucku zaj -

W Irkucku i wokół niego

Zenowiusz Ponarski

Przed przedstawieniem przeżyćTadeusza Długoszowskiego wIrkucku, o których nigdy niewspo minał, przedstawię epizod zżycia kamrata z X Pawilonu,Alek sandra Prystora w Rosji, któ -remu luty 1917 roku przyniósłwol ność. Wypowiadał się za pow -sta niem wojska polskiego w Ro -sji, mimo odmiennego stano wi skakrajowej PPS. Przypom niał o tymgłośnym przedwojennym procesie- Aleksander Lednicki contraZygmunt Wasilewski. Oto jegosłowa:

„Po wypuszczeniu z więzieniamogłem spostrzec od razu, że re -wolucja sama była niespodziankądla wszystkich… zaczęły się two -rzyć oddziałki polskie i wtedy zca łą powagą odrodziła się myśl,która była zwalczana przez cara,myśl stworzenia wojska polskiego… Niestety, jak zwykle, tak i tam,kierownikami tworzenia armii by -li ludzie o dawnej kulturze pol -skiej i bliżsi państwa rosyj skiego.Ci ludzie (endecy) uważali, że tyl -ko oni mają monopol na pa trio -tyzm polski i każdy inny nie go -dzący się z nimi jest odsądzanyod miana Polaka - zeznał - Ci pa -no wie zwalczali Piłsudskiego,prze ciwstawiali się temu wszy -stkiemu co jest w kraju, zwalczalina wszelkiego rodzaju zjazdach,agitowali. Jaskrawym dowodemte go może służyć fakt, gdy szczę -śliwie ocalała i utrzymana zostaław karności dywizja gen. Żeligow -skiego, która stała na stanowiskupodporządkowania się Piłsudskie -mu, to tamci panowie, mając pie -nią dze, chcieli dywizję zagłodzić”( Zygmunt Wasilewski, ProcesLednickiego, W.,1924).

Ale Wasilewski opuścił częśćjego zeznań; „Byłem w PPS …zwolennikiem tworzenia wojskapol skiego wbrew opinii moichprzyjaciół”. Ale bardziej istotneby ło pominięcie rozmowy z min.spraw zagranicznych Rządu Tym -

mo wał się literaturą: odtwarzał zpamięci i zachowanego wię zien -nego dziennika, więzienne wier -sze, kreślił obrazki więzien ne,syl wetki skazańców. Opisy wałrów nież przepiękną przyrodęSyberii, której urokowi uległ.

W tym miejscu dygresja. Pisarzi publicysta, prof. Ludwik Stom -ma, w 2009 roku odwiedził Ir -kuck, leżący nad Angarą, który -mi został zauroczony. Ten oby -watel Paryża napisał: „Wie czo -rem nadangarskie bulwary niema ją wiele do zazdroszczeniaparyskim”. Przypomniał przytym, polskie powsta nie którewybuchło w 1866 roku nad Baj -kałem i że we wrześniu (sic!)1887 roku w tiurmie miejscowejbunt podniosła grupa Polaków,pomiędzy którymi był Józef Pił -sudski. ( „Przegląd”, W., 22. XI.2009). Bunt w rzeczywistości za -istniał 1 i 2 listopada, a Piłsud skinapisał o tym w 1911 r. w Kra ko -wie pt. „Bunt więzienny w Irku -cku. Ze wspomnień. (Pisma zbio -rowe, t. III, W., 1937).

Tadeusz Długoszowski żył nietylko pięknem przyrody:” Upra -wiał publicystykę, odgrywał dużąrolę w redakcji organu prasowegomiejscowej Polonii. Nade wszys -tko jednak pracował w (zespole)„Ogniwo”; chętnie występowałjako mówca i recytator własnychutworów – napisał Lipiec - wy -sta wił swoją satyryczną komedięna polonijne stosunki pt. „Wybórkróla polskiego w Irkucku”. SamDługoszowski pisze o swej irkuc -kiej twórczości: „Układałem spe -cjal nie dla stryja (WojciechaSalwy) piosenki złośliwe, którejako krakowiaki wyśpiewywał …Co sobota szykowałem mu kuple -ty… Nie wszystkie moje piosenkichciał śpiewać dosłownie. Byłyza ostre”.

Janusz Lipiec nie podał z jakimpismem w Irkucku współpra co -wał. Nie była to jednodniówka, „PPS - owiec na Syberii”, któraukazała się 3 lipca 1917 roku,poświęcona sprawom Irkuckiejsekcji PPP – Frakcji, a wydru -kowana w Moskwie. Redaktorembył Ignacy Poznański, członekPPS od 1903 roku, zesłany dogu berni irkuckiej, a w Irkucku od1916 r. Organizator PPS – Frakcjii członek jej Komitetu w Irkucku.Później przeszedł do komunistów.

W drugiej połowie 1919 rokuukazała się w Irkucku efemeryda- „Tygodnik Syberyjski”. A terazsłów kilka o innych pismachpolskich w Irkucku .Na początku1920 roku ukazało się osiem nu -me rów „Jutra”, o którym niewielewiadomo. A od 27 lutego 1920do 2 kwietnia 1920 r. wydawanybył tygodnik „Spartak”, które go„Kolektywu Redakcyj nego” człon -kiem był Tadeusz Długo szo w ski.Opublikował w nim swój po emat„Pieśń jesienna”.

Jedynym pismem w którymmógł zamieszczać swoją twór -czość był tygodnik „Głos Polski”.ukazujący się w okresie od jesieni

DokoÒczenie na stronie 9

Postacie niepospolite

Weso≥ych i zdrowych åwiπt Boøego Narodzenia

oraz szczÍúcia wNowym Roku 2010

øyczy

3797 Lakeshore Blvd. Etobicoke ON. M8W 1R2Tel.: (416) 503-2950

KARLOVOKrassimir & Krassimira

Tabakov

Strona 9

DokoÒczenie ze strony 8

15-31/12/2009 No 24 (990)

( powtarzam wypowiedź jego,przedstawioną Lipcem):

„Gdybym mógł dostać mojepapiery z Syberii, które zostałypod opieką profesora Irkuckiegouniwersytetu Oberharda, gdybymmógł te setki swawolnych pise -mek, opisać wam, w jaki sposóbkażdą wadę, każdy przy war, każ -dą zaletę (Długoszowski) wytknąłkażdemu, jak chłostał biczemsatyry świętoszków, głup tasów,złodziei ludzkiego mienia i dobra,jak nikomu nie prze puścił”.

Wątpić należy, że materiały sięzachowały, chociaż nigdy niczegonie można wykluczyć. Bywająprzypadki, że niemożliwe staje sięmożliwe.

Tadeusz Długoszowski, szla -chetny idealista (socjalista a możei anarchista), zawsze szedł włas -ną drogą czy ścieżką. Nie zawszezrozumiałą i aprobowaną przezwspółczesnych i potomnych.

Nie można jednoznacznie oce -nić jego wizji społeczeństwa. Byłczłowiekiem, który nie mierzyłswych sił na zamiary. A miewałniekiedy dziwne pomysły.

do kwietnia 1919 roku w Nowo -ni kołajewsku, (od 1925 roku -No worosyjsk), pod redakcją Ru -dolfa Kawczaka. Później do sty -cznia 1920 roku wychodził wIrkucku. Był organem PolskiegoKomitetu Wojennego w Rosji.Wychodził w rejonie działania VDywizji gen. Waleriana Czumy,ale nie był od niego zależny i niepodlegał cenzurze wojskowej.

Bywał krytyczny wobec działańsztabu dywizji, piętnując naduży -cia w wojsku. Opowiadał się zamo żliwie szybkim powrocie dokraju, wskazywał na beznadziejnepołożenie wojsk polskich na Sy -berii, oraz akcentował koniecz -ność dokonania reform w kraju,(podziału ziemi obszarniczej iczę ściowej nacjonalizacji prze -mysłu). Nie wiemy, w jakim stop -niu Długoszowski wpływał nakształt społecznego kierunkupisma?

Przytoczyć można wypowiedźwspomnianego Salwy, która po -zwala na zorientowanie się, ja -kiego rodzaju była jego twórczość

Christopher Delicatessen Bond & Ontario, Oshawa.

Tel:905-579-4369ï Najlepsze ceny,ï Najlepsze wyrobyï Najlepsza obs≥uga,

ï Pyszny chleb i pπczki firmy ìGranowskaî, tylko u nas

39 Bond Street East, Unit#2, OshawaU nas jest ìNowy Kurierî

Najlepsze życzeniaŚwiąteczne i Noworocznedla całej Polonii składa

Andrew Kania, M.P.(Brampton West)

Janusz Niemczyk

25 listopada 2009 roku w kon -sulacie RP w Toronto miałomiejsce walne zebranie orga ni za -cji Canada-Poland Chamber ofCommerce of Toronto połączonez prelekcją radcy handlowego RPpana Włodzimierza Leszczyń s -kiego (Tel. 514 282-0080). Kon -su lat ugościł swoich gości świet -nym poczęstunkiem i ujmującąat mosferą.

Co było ideą prezentacji radcyhandlowego?

Głównym motywem pre zen ta -cji było informowanie małych po -tencjalnych przedsiębiorców wbranży import-export o tym żemo gą korzystać z pomocy insty-tucji pararządowych. Chodzigłów nie o możliwość uzyskaniapomocy prawnej. Ta pomoc po -lega na doradztwie dotyczącymsporządzania umów, za zna ja -mianiu z przepisami podat ko -wymi na terenie Polski i Kanady.

Chodzi o udzielanie pomocypotencjalnemu rynkowi małychbiznesów. Ten rynek to 90% po -tencjalnych przedsiębiorców pró -bujących swoich sił w imporcie-eksporcie. Przedsiębiorcy ci, naogół, nie mają wsparcia prawnegotakiego jakie mają duże firmy,które w swoich kosztach włas -nych mogą pozwolić sobie nawlicze nie kosztów zatrudniania

prawników czy też innych spe cja -listów. W tym miejscu pan radcahandlowy powiedział również oKorporacji Ubezpieczeń Kredy -tów Eksportowych Spółka Akcyj -na (w skrócie KUKE),

http://www.kuke.com.pl/).Jest to firma ubezpieczająca tran -sakcje handlowe polskich przed -siębiorstw. KUKE skupia się naubezpieczaniu należności z tytułusprzedaży towarów i usług z od -ro czonym terminem płat noś ci, atakże na udzieleniu gwa ran cjiubez pieczeniowych.

Na temat działnosci WydziałuPro mocji Handlu i Inwestycji wMon trealu można więcej in for -macji uzyskać odwiedzając protalinterenetowy:

www.montreal.trade.gov.pl,oraz www.trade.gov.pl.

Kolejnym punktem było przed -sta wienie stanu wymiany hand lo -wej między Polskę a Kanadą. Po -niższa tabela przedstawia w licz -bach wymianę handlową mię dzyKanadą a Polską.

wzrósł, natomiast import z Ka na -dy poważnie zmalał. Ten czynnikz kolei wpłynął ujemnie na saldoobro tów.

W strukturze towarowej eks -por tu z Polski do Kanady pro cen -towo na pierwszym miejscuplasuje się przemysł lotniczy zudziałem 40.1%, na drugim miej -scu 15.3% koks, na trzecim miej -s cu 15.1% meble.

W strukturze towarowej im -portu z Kanady do Polski na pier -w szym miejscu plasują się rudy ikoncentraty cynku z udziałem29%, na drugim miejscu silnikiturboodrzutowe i turbośmigłoweoraz części z udziałem 18% ogól -nej sprzedaży.

Jeśli chodzi o udział prowincjiw handlu, tu Polska eksportujenajwięcej do porwincji Ontario boaż 48.6%, na drugim miejscu jestprowincja Quebec z udziałem42%.

Proporcje importowe są od wró -cone. Polska najwięcej importujez prowincji Quebec bo aż 47.6%

ogólnych zakupów z Kanady. Cdn.

25 listopada w konsulacie RP w Toronto

I-VI 2008 (mln) I-VI 2009 (mln) Zmiana (2009/2008)Eksport z Polski 210.9 216.6 2.7% Import do Polski 136.3 91.8 -32.6%Saldo 74.7 124.8 67.1% Suma obrotów 347.2 308.4 -11.2Źródło: Ministerstowo gospodarki, Departament analiz prognoz

Jak z powyższej tabeli wynikaeksport z Polski minimalnie

Strona 10 15-31/12/2009 No 24 (990)

www.nowykurier.com

NAJLEPSZE ØYCZENIA Z OKAZJI åWI•T BOØEGO NARODZENIA INOWEGO ROKU SK£ADA CA£EJ POLONII TED G. RECZULSKI,

Polecam PaÒstwu moje us≥ugi prawnicze,ktÛre moøemy omawiaÊ w jÍzyku polskim.

Koziar & Reczulski, Barristers &Solicitors72 Centre St. North Oshawa, Ont.L1G 4B6

tel. (905) 571-3214fax: (905) 571 3832

opty cznie wielki wykusz, bogatoozdobiony i rozparty na dwiekon dygnacje. Całość robi wraże -nie późnego renesansu. Zbliżamsię do budynku, który nie tylkojest sławny z powodu żółtawegona poju, lecz ma przeszłość poli -tyczną. Wręcz przeszywa mniedreszcz emocji: to tutaj zaczął ro -bić swoją oszałamiającą karieręAdolf Hitler. Młody i nieznanypo czątkujący malarz-artysta zWiednia przybył do stolicy Ba -warii w maju 1913 roku, aby niepójść do austria ckiego wojska.Istotnie wybucha pierwsza wojnaświa towa i w wirze zażartychdyskusji, powojennych spotkańweteranów, niedoszłych bohate -rów frontowych, przeróżnych po -mysłów politycznych na przysz -łość Niemiec, Adolf Hitler zaczy -na być znany. Obserwuje antyse -mickie małe ugrupowanie polity -

cz ne „Deutsche Ar -beit erpartei” [„Nie -miecka Partia Ro -bo t nicza”]. I właś -nie w budynku pi -wiar ni, do którejsię zbli żam, organi -zu je pier wsze ma -so we zebra nie swo -jej partii 24 lutego1920 roku. Jako uta -lentowany mów caprzedstawia pro -gram nowego two -ru na polity cznejmapie Nie miec o

nazwie „National so ziali stischeDeutsche Arbeiterpartei”, czyliNSDAP, alias „Narodo wo socja -listyczna Niemiecka Partia Robo -tnicza”. Hitler zaczął ego cen try -cznie lubić Monachium. Na zaw -sze. Tu ro zwinął swój marsz,swo ją doktry nę ku zdobyciu świa -ta.

Wyobrażam sobie tamte czasy,napięcie polityczne, zajadłe ro -zgry wki pro- i antykomunistyczne(Monachium przeżyło kilkumie -sięczny okres panowania dyktatu-ry proletariatu), temperaturę wy -stąpień, gwałtowne spory i dysku -sje. Już jestem pod arka da mi. Niejestem tu sam. W Mona chium jaki w całej Europie obo wią zują odpewnego czasu rady kalne zakazypalenia w lokalach restauracyj -nych. W chłodzie je sien nego wie -czo ru stoją tu grupki wygna nychludzi, którzy wyszli z Hof bräu -haus, ćmiąc w ciemności pa pie -rosy i cygara parę metrów odwejś ciowych drzwi. Rozma wiająpaląc, patrząc na pseudo gotyckiesklepienia nad głową lub na pla -cyk.

Wchodzę wreszcie do środka.Poraża mnie od progu hałas. Niema brzydkiego odoru piwa, niema kłębów dymu papierosowego,nie ma śliskiej od rozlanego piwapodłogi. Dominuje hałas. Ma ondwa źródła: na parterze, w olbrzy -

miej sali siedzi równo 1000 osób,pijących zapamiętale, rytualnie iregularnie piwo. Oczywiście niemilczą, lecz rozmawiają ze sobą.Słowo „rozmawiają” jest tu abso -lutnie nie adekwatne, jako że każ -dy gość przy stole musi krzy czećdo swojego sąsiada. Jak oni mogątu wytrzymać przykładowo kilkago dzin? Ale przecież jakoś trzebaspędzić miły sobotni wie czór.Naj lepiej wśród sympatycz nychko legów, szeroko pojętej rodziny,lub obok ukochanej, czu jąc jejroz grzane ciało. Jest bo wiem tunie tylko hałaśliwie, lecz równieżgorąco. Gorąca atmo sfera, spowo -dowana hektolitrami piwa, jakiesię tu bez przerwy serwuje. Dru -gim źródłem hałasu jest usta wio -na na wysokim po dium orkiestra,która gra trady cyjny repertuar ba -warskich me lo dii ludowych. Po -wod uje to koły sa nie się gościwspól nie na ła wach drewnianychprzy drewnia nych stołach. Jestmiło i przyjem nie, czyli po

niemiecku „gemüt lich”. Mojezdziwienie polega na tym, iż niewiedziałem, że istnieje taka sub -kultura, taki sposób spę dzaniacza su w sobotni wieczór.

Zatem zamawia się tu piwo ukelnerek, które też czują gorąco imają bardzo wycięte dekolty, copowoduje ekscytację wśród tychgości, którzy potrafią jeszcze za -glądnąć im w wycięcia ludowejsukni, kiedy kelnerka pochyla sięnad stołem, stawiając ostrożnie 7-8 glinianych dzbanów. Każdy wa -ży swoje oraz zawiera w sobie je -den litr piwa. Tak, tak - kelner kisą silne w rękach, są specjalnieszkolone. Oczywiście serwująwy łącznie bawarskie piwo włas -nego chowu. Świętokradztwembyłoby zamówienie tu kieliszkawina albo żądanie piwa z Berlinalub z Hamburga. Precz z obcymi

Wiesław Piechocki

Piwo pije się wszędzie na świe -cie, ale nie z takim rytualnymhono rem, liturgiczną czcią, histo -ry cznym namaszczeniem jak wBawarii. Jestem w Monachium,stolicy Bawarii, gdzie już odwieków hoduje się na rozlicznychwzgórzach chmiel, aby zrobić zniego słynny tu żółtawy alkohol.W Monachium też są wzgórza,zwłaszcza za rzeką Isar, ale jajestem blisko przystanku tram -wajowego linii 19 przy elegan -ckiej Maximilianstrasse, przyktórej stoją ważne urzędy, opasłepomniki oraz fasady, świadczące

dziejowo o bogactwie właścicieli.Stąd idę wreszcie do „Hofbräu -

haus” [wymowa = HOF-broj-haus], czyli do „DworskiegoBrowaru”. Ma on niebywale staretradycje, najpierw jako właśniebrowar. Tu warzono piwo od1589 roku, kiedy to zrealizowanozezwolenie lokalnego władcy, abyprodukować ten niskoprocentowyalkohol „dla dworu i pospólstwa”.Ten pomysł socjalnie rewolucyj -ny chwycił: mieszczanie chętniepili to samo piwo, które pochła -nia no w centrum miasta Mona -chium na dworze królewskim.Sympatyczna reklama i jednocze -śnie kompensacja na drabiniespołecznej. Kiedy miasto zaczę łosię przemysłowo rozrastać, wy -prowadzono browar na przed -mieścia Monachium, a tutaj otwo -rzono słynną piwiarnię, funkcjo -nu jącą do dziś. Stało się to w roku1828.

Zbliżam się od Maximilian -strasse do placyku, gdzie stoiHof bräuhaus. Placyk jest miły, postaremu wybrukowany, stoją nanim po bokach donice z kwiatami,świecą się reklamy rozlicznychfirm. Ale mój wzrok przykuwaestetyczna fasada celu mojegospa ceru: Dworski Browar. Jest toporządnie zbudowana kamienica,opie rająca się na szerokich ko -lum nach i arkadach. Dominuje

Dyktatura piwa naleciałościami! Każde dzieckowie, że najlepszym piwem naświe cie jest monachijskie prze -cież!

Cała sala robi na mnie wraże niekościoła. Jest bardzo wysoka, masklepienia gotyckie, dużo prze -strzeni, zajętej przez wierną klien -telę, która przy stołach sie dzi ikrzy cząc rozmawia, lub zmę czo nalitra mi i hałasem, pochyla znu żo -ny korpus lub wręcz śpi z gło wąna blacie. Obok leży filcowy zie -lony kapelusz z pięknym pióro -puszem. Niektórzy kołyszą się do

taktu grającej orkiestry a nawetusi łują jeszcze zaintono wać ko -lejną strofę znanej ludowej pio -sen ki. Orkiestra czasem robi sobieprzer wy i soliści ostentacyj niewy chylają dzbany i kufle orazjako intermezzo piją wódkę z ma -łych szklanych kieliszków. Koś -cielne wrażenie potęguje po diumorkiestry, gdyż wygląda to na oł -tarz. Jestem bowiem w świą tynipicia piwa i jest tu ołtarz, skle -pienia oraz mnóstwo ludzi, wie -rzących w potęgę piwa.

Na jednym z łuków arkado -wych widzę w tej parterowejolbrzy miej kamiennej sali napiswykonany gotykiem: „Durst istschlim mer als Heimweh”, czyli

„Pragnienie jest gorsze od tęs k no -ty za domem”. Dowcipne i pa su jeidealnie do atmosfery tej świą -tyni. Sala na parterze na ty siącosób nie jest jedyną w tym cz ci -godnym budynku. Latem dzia ławewnętrzne podwórze na kil kasetosób, pijących do ka mien nychlwów, które tu w Mo na chium sąwszechobecnymi symbolami ba -war skiej monarchii. Nad nami pa -nuje inny hałas. Na piętrze jestsa la na 1300 osób, gdzie się tań -czy. Drewniana podł o ga na beto -nie jest solidna, ale jeszcze solid -

niej sza jest cała konstrukcjadomu - myślę - wy trzy mującaten tupot tysięcy nóg, nale żą -cych do tancerek, ubranych wludowe elementy folkloru (su -kienki, falbanki, far tuszki ibuty z klamrami) oraz tan ce -rzy, mają cych na so bie teżczar ne półbuty z klam rami,szare (jak górskie sza rotki zAlp) podkolanówki, bia łe ko -szule oraz obowiązkowe tukrótkie spodnie skórzane, ko -

jarzą ce się na całym świecie obie -żyświatom z Bawarią. Na dwo rzenie jest za gorąco - po dziwiamwychodzących męż czyzn, ubra -nych w krótkie spo dnie ładnieuszyte ze świńskiej skóry. Alema ją do przejścia 250 me trównaj wyżej do przystanku tramwajunumer 19 albo do stacji metraMa rienplatz, gdzie wsiądą do linii3 albo 6.

Wychodzę z Hofbräuhaus,świą tyni piwa, ocierając się przyścianie o specjalny metalowystelaż, wyglądający jak wielkaszafa z maleńkimi przegródkami.W przegródkach leżą spokojniedzbany. Ale nie mógłbym ichwyjąć, aby je bliżej pooglą dać. Są

zamknięte na kłódki. Tylkowłaś ci ciel ma klucz do prze -gródki przykładowo nr 163 imoże sobie wyjąć swój pry -wat ny dzban z gliny. On gołą czy z tym przy bytkiempoli tyczno-piwnym w cen -trum Mona chium (adres: AmPlatzl 9). A mnie z nim łączywspo m nienie kilkunastomi -nuto wej wizyty oraz myśl:gdyby nie było Hofbräu haus,nie byłoby NSDAP, nie by -łoby Hitlera, jego kata stro -ficznej kariery. Świat byłbyzupełnie in ny. Wiem: takamyśl to żart typu „co bybyło, gd yby...?” Jest onauspra wie dli wiona jedyniewy pitym bawar skim piwem.

Hofbrau, wspólne picie piwa

Hofbrau, kufle na kłódkę

Monachium, Hofbrau, fasada

Hofbrau, orkiestra

No 24 (990) 15-31/12/2009 Strona 11

wigilijnych.Kolejne święta - odmierzające

w nieubłagany sposób godziny iminuty, o które przesuwa się cią -gle zegar naszego życia, nigdy nienakręcony a jednak nie zatrzy mu -jący się ani na chwilę.

Więc w ten wyjątkowy pięknywieczór i kolejne świąteczne wie -czory posłuchajmy kolęd,w wy -ko naniu takich zespołów jak Ma -zow sze, Śląsk, czy PoznańskichSłowików.

Oto krotka historia tychże ze -społów.

Zespół Mazowsze.

Zespół “Mazowsze” powołał dożycia dekret Ministerstwa Kulturyi Sztuki 8 listopada 1948, pole ca -jący prof. Tadeuszowi Sygietyń -skie mu zorganizowanie zespołulu dowego, którego zadaniem mia -ła być troska o tradycyjny re per -

legła, o tyle dla Tadeusza byłarea lizacją dawnych marzeń.

Mira Zimińska-Sygietyńska po -rzuciła po wojnie karierę aktorki izajęła się sprawami organiza -cyjnymi. Tadeusz Sygietyńskikom ponował utwory w oparciu ooryginalne relikty ludowej pieśni,latami zdobywane doświadczenie(lektury rozpraw Oskara Kolber -ga, współpraca z radiem, teatrem,nić porozumienia z młodzieżą).

Wraz z zaprzyjaźnionym orga -nistą z Klembowa, HenrykiemWiśniewskim i jego żoną Teresą,przetrząsali wiejskie chaty. Zi -

mińska w poszukiwaniu bab ci -nych strojów, Sygietyński i Wiś -niewscy w poszukiwaniu uzdol -nionej młodzieży. Na siedzibę ze -społu wybrano podwarszawskąpo siadłość z początku XX w.,położoną opodal Pruszkowa, na -zwa ną na cześć żony pierwszegowłaściciela - Karolinem. Pałac w

Karolinie, nim stał się siedzibąMazowsza, był domem opiekioraz zakładem dla nerwowo i psy -chicznie chorych, więc prze nie -sie nie wszystkich zamieszkałychtam ludzi było niemałym prob le -mem.

Pod koniec 1948 r. do pałacu wKarolinie zaczęły zjeżdżać grupymło dzieży z okolicznych ma zo -wieckich wiosek i miasteczek.Pierwsi członkowie zespołu mielinie więcej niż 16 lat i byli człon -kami jednego z chórów Wiś niew -skiego. Przywozili ze sobą do Ka -rolina przepiękne melodie, ory -ginalne stroje oraz swój talent,młodość i pasję. Na Sygietyńs -kich spoczął obowiązek nie tylkozadbania o wikt i opierunek, aleprzede wszystkim zapewnieniapodopiecznym wykształcenia.Sygietyńscy przeprowadzili się wtym czasie do małego domku przypałacu, aby zawsze być w stałymkontakcie z podopiecznymi.

Po dwóch latach nauki, prób ićwiczeń, 6 listopada 1950 r. nadeskach Teatru Polskiego wWarszawie odbyła się premierapier wszego programu “Mazow -sza”. Ówczesny repertuar składałsię z piosenek przeplatanych tań -ca mi z regionów centralnej Pols -ki: opoczyńskiego, kurpiowskiegoi mazowieckiego.

Po warszawskiej premierze,między kolejnymi koncertami,szli fem programu, planami naprzy szłość, ważyły się najważ -niejsze dla zespołu decyzje. Jużrok później, w 1951 r. “Ma zow -sze” wyruszyło na podbój świata,zaczynając, co było w czasach

George Wasiora

Boże Narodzenie. Marzenie odniach spokojnych,o chwilachspędzonych wśród miłych nam lu -dzi i czas podejmowania ży cio -wych decyzji.

Połączeni misterium przeży wa -nia narodzin Pana zapominamychociaż na chwilę o troskach dniacodziennego, o zmartwieniachwrośniętych już w nasze by to -wanie, o strachu przed nieznanąprzyszłością.

A tutaj na emigracji wracamy wsposób szczególny myślami doKraju gdzie wszystkie spędzonetam bożonarodzeniowe świętabyły piękne i białe.

Trzaskający mróz, gwiazdka nanieboskłonie, biel obrusów nazasta wionych stołach i biel opłat -ka w rękach dzielących się nim.Radość dawania i otrzymywaniaprezentów. Wspólne śpiewaniekolęd, pasterka i świąteczne śnia -danie.

I znowu jak co roku za sią dzie -my przy nakrytym białym obru -sem stole, przy którym tra dy cyj -nie zostawimy jedno puste na kry -cie, aby spożyć dwanaście potraw

tuar ludowy oparty na pieśniach,przyśpiewkach i tańcach wsi ma -zowieckiej i regionalnej tradycjiar tystycznej. Zespół miał uchro -nić ten folklor przed zatraceniem iukazać jego zróżnicowanie, bo -gactwo i piękno. Początkowo pro -gram artystyczny składał się zpiosenek przeplatanych tańcami zterenów centralnej Polski - Opo -cz na, Kurpi, szybko jednak zacząłsięgać do tradycji innych re -gionów.

Jednak idea zespołu powstałana długo przed tym. Tadeusz Sy -gietyński - wybitny kompozytor i

miłośnik folkloru oraz Mira Zi -miń ska-Sygietyńska - jedna znajbardziej znanych przed wo -jennych warszawskich aktorek,przyrzekali sobie w ruinach bom -bardowanej Warszawy, że jeśliprze żyją wojnę, założą zespół. Oile dla aktorki filmowej i kabare -to wej dziedzina wydawała się od -

Bożonarodzeniowe Melodie

DokoÒczenie na stronie 18

Najlepsze życzeniaŚwiąteczne i Noworocznedla całej Polonii składaBonnie Crombie, M.P.(Mississauga Stretsville)

Strona 12 15-31/12/2009 No 24 (990)

www.nowykurier.com

Książki autorów publikujących w “Nowym Kurierze”

Strona 13No 24 (990) 15-31/12/2009

POLSKIDzwon do

i oszczedzaj!

Najlepsza do Wielokrotnych Rozmów •NOWE STAWKI • Bez Opłat za Połączenia

Strona 14 15-31 /12/ 2009 No 24 (990)

sy tymcza sem, chcąc pomóc Lucyw spra wach finansowych spro wa -dza do jej dworku bogatego lo -katora, który z chęcią wynajmujeu niej pokój.

Solejukowa otwiera własny biz -nes - zaczyna lepić i sprzeda waćpierogi, a męża pijaka anga żujejako ich sprzedawcę. Tym czasemflirtująca ze Stachem Japy czemMichałowa - pokłóciła się z nim opicie „Mamrota”. Mi chałowauwa ża, że Stach powi nien ogra ni -czyć pijaństwo. Sepa racja z uko -chanym wpływa źle na samo po -czucie Michałowej; urzą dzaksiędzu awantury na plebanii, agotować także zaczyna gorzej.Ksiądz postanawia więc pogodzićmęską potrzebę wolności StachaJapycza i racje zakochanej ko -biety, co na pozór wydaje się za -da niem niemożliwym, ale sięjakoś udaje.

Wójt Kozioł zaczyna uwodzićWioletkę, która przychodzi dourzędu gminy prosić o przedłu -żenie dzierżawy „Country Clu -bu”. Wioletka ma słabość doprzed stawicieli władzy. Na niesz -czę ście dla wójta w sytuacji nie -malże in flagranti nakrywa gojego własna żona. Wójtowi udajesię uniknąć kryzysu małżeńskiegoprzez wyjaśnienie, że Wioletkapła kała na jego ramieniu z po -wodu policjanta Staśka, którymiał ją rzekomo wykorzystaćChcąc przed żoną uwiarygodnićswą wersję zdarzeń, Paweł Koziołwzywa policjanta do biura i każemu odgrywać rolę kochankadziewczyny.

Odmieniony przez pobyt wAnglii w super-sumiennego iwydajnego pracownika PatrykPietrek nabiera wielkiej pewnościsiebie i postanawia się ożenić. Namałżonkę wybiera sobie. córkęwój ta, Klaudię, która handlujeDia błami Podlaskimi Kusegouży wając do tego Audi ojca. Piet -r kowi. nie przeszkadza nawet to,że Klaudia prawie nigdy w życiuz nim nie rozmawiała. Po tym jakjego oświadczyny zostają odrzu -co ne przyjaciele z ławeczkiupijają Pietrka „Mamrotem” oba -wiając się, że może z rozpaczypo pełnić samobójstwo

Kusy tymczasem odkrywa, żebogaty lokator Lucy, którego samsprowadził do dworku, nie jesttym, za kogo się podaje lecz groź -nym przestępcą. Wkrótce wposiad łości Lucy zjawiają sięwezwani przez policjanta Staśkaantyterroryści.

Całkowicie bez własnej woli ipod ogromną presją żony doktor

Wezół postanawia opuścić Wilko -wyje, i wyjechać do pracy wSzkocji aby więcej zarobić. Wójt,a także cała wieś, za wszelką cenęchcą w Wilkowyjach zatrzymaćjedynego lekarza. Tutaj jednak nieskutkują ani prośby, ani groźby,gdyż Wezół - jak sam mówi - bar -dziej boi się swojej żony niż wój -ta. Wójt z księdzem obmyślająmi sterny plan awaryj ny, grającyna zazdrości i uczu ciach Wezóła ijego żony. W re zul tacie doktorna krywa żonę pozującą w negliżudo zdjęć wykonywanych przez re -daktora Tomasza Witebskiego-nauczy ciela polonisty- do jego ga -zety lokalnej. W Wezóła „wstę pu -je lew”, nokautuje Witebs kiego,niszczy jego aparat foto graficzny,kładzie żonę na kolano i spuszczajej lanie, co tej ostat niej w zasa -dzie się podoba. Ku radości bliź -niaków wójta i probo szcza orazcałej gminy Dr Wezół oświadcza,że do żadnej Szkocji nie pojedzie.

Zakończenie drugiego sezonu„Rancza” stanowi podwójna im -preza - urodziny księdza i wójta.Rokrocznie odbywają się one od -dzielnie, co powoduje we wsi cha -os - nikt nie może się przecieżroz dwoić, a nie wypada pójść np.do wójta, a do księdza nie. Lucywpada na pomysł, aby doprowa -dzić do wspólnych urodzin w„Count ry Club” i przy tej okazjiskłóco nych od dawna braci na -mowić do zgody. Policjant Sta -siek oświad cza się Wioletce. Ta,nie wiedząc, czy powinna oświad -czyny poli cjan ta przyjąć z uwagina swoją barwną przeszłość, udajesię do Kusego. Miała z nim kie -dyś ro mans, ale obecnie uważa goza przy jaciela i ceni jego rady.Gdy po sterunkowy widzi ichprzyja ciel skie pożegnanie, z za -zdrości rzu ca się na artystę z pięś -ciami. Po wyjaśnieniu niepo ro -zumienia, Ku sy zdaje sobie spra -wę, że nie mo że żyć bez Lucy.Postanawia poddać się „sądowiBożemu” aby sprawdzić, czy jestjej godzien.

Powyżej przedstawiłam Pań -stwu bogatą fabułę drugiego se -zonu „Ranczo”. Dowodzi ona, żew serialu naprawdę wiele się dzie -je. Jak wspominałam, gra aktorówjest znakomita i szereg śmiesz no -stek i dylematów współ czesnejPolski jest w nim bardzo dowcip -nie i trafnie podchwyco nych. Wokresie świątecznym na pewnowarto poświęcić kilka wie czorówna obejrzenie „Ranczo”.

Jolanta Cabaj

DokoÒczenie ze strony 1

Ranczo - 2doktora gra bardzo przeko ny -wująco Beata Olga Kowalska.

Tomasz Witebski (Jacek Ka -walec) - jest polonistą w miej sco -wej szkole, redaktorem loka l nejga zety. Z początku zaleca się doLucy, ale okazuje się słabegocharak teru i traci względy Ame -ry kanki.

Policjant Stasiek (ArkadiuszNader) - z początku całkowiciepod dany wójtowi, jest jedynympo licjantem we wsi. AndrzejWię c ławski (Grzegorz Wons) -generalny wykonawca wszelkichremontów i napraw w gminie,wy grywa wszystkie przetargi, od -dając dolę wójtowi.

Krystyna Więcławska (DorotaChotecka) - żona Więcławskiego,sprzedawczyni i właścicielkajedy nego sklepu we wsi jest ko -bietą przebiegłą i zalotną.

Michałowa (Marta Lipińska),gospodyni księdza to znakomitakucharka i osoba dobrotliwa,jednakże wścibska. W młodościrzu cała oszczepem. Z początkuzagorzała przeciwniczka Lucy,później była gotowa jej bronićprzed wrogami.

W drugim sezonie „Rancza”akcja rozpoczyna się od przygódsekretarza Gminy ArkadiuszaCzerepacha. Zdolnego i przebie -głego urzędnika, w przeciwień -stwie do wójta doskonale znają -cego sie na systemach kompute -ro wych gra, Artur Barciś. Po zdy -misjonowaniu podwładnego zanielojalność wójt Paweł Koziołściga Czerepacha po wsi z sie kie -rą. Czerepachowi udaje się zbiecprzed wójtem, ale więk szość nocyspędza w kościele, bojąc się, żewójt go dopadnie. Rano znajdujego tam Michał owa, zwana tak zewzlędu na imię jej zmarłegomęża. Doskonale grana przezMartę Lipińską Michałowa jestszarą eminencją na plebanii. ZCzerepachem ro zma wia nie -chętny bratu pro boszcz PiotrKozioł udzielając praktycznychrad jak się powinien bronić. Po tejrozmowie Czere pach uznaje, żejest w Urzędzie Gminy nie zbęd -ny. Postanawia odegrać się nawójcie - wykrada teczki z urzędo -wymi kopiami i wprowadza wi -rusy do urzędowej sieci kompu -terowej. Wójt stara się go pozbyć,wysyłając go na szkolenie doBrukseli. Miejsce Czerepachazajmuje w urzędzie gminy Fabian

Duda (Piotr Li gien za). Jest tomłody kariero wicz, świeżo postudiach, które mu marzy się obję -cie stanowiska wójta w Wilko -wyjach. Pisze donos do woje -wódz twa, że kon kurs na stano wi -sko sekretarza gminy został usta -wiony. Prze bieg ły wójt pod ważawiarygod ność donosiciela po -przez zez wolenie Więcławs kie -mu, który jest szefem komisji, że -by zgodnie z kwalifikacjami Du -da konkurs wygrał. Odpowie dnioprzy tym zastraszony Duda stajesię całko wicie uległy wój towi.

Wójt Paweł Kozioł postanawiaprzekształcić miejscową gospodęw elitarny klub dla wiejskiej elity.Jak można się było domyś lić, ubywalców ławeczki przy skle -powej wywołuje to oburze nie.Tymczasem Kusy powraca doma larstwa. Lucy pod jego nie obe -c ność zagląda do pracowni.Zaczyna się obawiać, że nikt niebędzie chciał kupić jego abstrak -cyjnych obrazów, a on to rzuci iwróci do pijaństwa. Próbuje więckupić jego obrazy przez podsta -wione osoby: zatrudnionego wAmbasadzie USA swojego znajo -mego Jerry’ego oraz księdza.Obraz kupuje też wójt. Remontgospody zbliża się do końca. Usą czących „Mamrota” bywalcówławeczki sprawa nieudostępnia nialokalu wszystkim mieszkań comwsi wywołuje wściekłość.

Do Jana Japycza przyjeżdżatymcza sem jego brat Stach. Potrzydzie stu latach nieobecności iskłóce nia z bratem powraca dowsi, aby się pogodzić. Podczasotwarcia “Country Clubu” docho -dzi do lokalnej rewolucji, którejprowo dyrami stają się braciaJapy czo wie. Tymczasem Lucypostana wia doprowadzić do pow -stania we wsi uniwersytetu ludo -wego.

W parafii w Wilkowyjach chcesię zatrzymać biskup, aby odpo -cząć od hałasu i zgiełku. Mimotego, że wizyta ma się odbyćinco gnito, dowiadują się o niejwszyscy. Jednocześnie Czere pachwpada na pomysł założenia “te -czek osobowych”, gromadzą cychinformacje o wszystkich miesz-kań cach wsi. Wójt jest tym po -my słem zachwycony - jednak tyl -ko do momentu, kiedy okazujesię, że Czerepach gromadzi do -wody także na niego. W rezul ta -cie wójt wysyła Czerepacha nakurs unijny do Brukseli, mając

nadzieję, że w ten sposób ostate -cznie się go pozbędzie. Kozioł niewie jednak, że Czerepach wyrzu -cił do kosza wniosek Lucy ostwo rzenie we wsi uniwersytetuludowego. Odkrywa to jednakFabian Duda. Wójt nakazuje musporządzenie nowego. Do pomo -cy zgłasza się jego córka Klaudia.

Więcławski wpada na pomysłpodziału majątku - z obawy przedprokuraturą, która kiedyś możesię do nich przyczepić. Jego żonapoczątkowo z zapałem akceptujeten pomysł, jednak później za -czyna myśleć, że mąż ją zdradza.W obawie przed Urzędem Skar -bo wym Więcławski omal nie do -prowadza do rozpadu swojegomał żeństwa.

Kusy tymczasem odkrywa, żejego obrazy, które miał kupićJerry dla ambasady, leżą sobie wpiwnicy dworku. Załamany, po -sta nawia jednak tworzyć malar -stwo komercyjne żeby pomóc wkło potach finansowych Lucy,której najemca jej nowojorskiegomieszkania zalega z platnościami.Kusy wpada na pomysł cykluobra zów pt. “Diabły Podlaskie”.Klaudia Kozioł zostaje jego me -na dżerem, a obrazy sprzedają sięświe tnie. Za pieniądze, któreotrzy muje od nabywców, Kusypostanawia sprawić Lucy prezent- nowy samochód terenowy.Więcławski tym czasem prosiposterunkowego Staśka, aby za -czął śledzić jego żonę, która za -chowuje się dużo swobodniej niżdotychczas. Policjant wywią zujesię z tego zadania aż nazbyt dob -rze - do tego stopnia, że się wWię cławskiej zakochuje. Kusytymczasem tworzy kolejne obrazycieszących się wielkim popytemdiabłów. Źle wpływa to jednak najego samopoczucie, gdyż - jakmówi - nie znosi takiej chałtury... Do Wilkowyj powraca tymcza -sem Patryk Pietrek, który kilkamiesięcy wcześniej wyjechał dopracy w Anglii. Pobyt na wys -pach nauczył go zupełnie innejetyki pracy. Zamiast bumelowaćprzy budowie „UniwersytetuLudo we go” Lucy, Pietrek wy ko -nuje całą robotę za porzucającychpracę kolegów. Pobiera za towszystkie przeznaczone dla nichpoczątk owo pieniądze. Na ‘Uni -wer sy tecie Ludowym’ sale wy -kładowe wypełnione są po brzegi,ale tylko i wyłącznie na wykła -dach księ dza, który sobie frek -wencję za pewnił, nawołując zam bony do korzystania z lokalnejmądrości. Na innych wykładachniestey sale świecą pustkami. Ku -

Strona 15No 24 (990) 15-31/12/2009

równoczesnym przejściem naimport węgla. Polska w za -mierzeniach Banku Światowegomiała zostać na trwale wyelimi -no wana jako wielki eksporter zeświatowych, a szczególnie euro -pejskich rynków węgla kamien -nego i przekształcić się w impor -tera węgla netto. I tak się teżstało.

„Trwała” nierentownośćrentowności

Ograniczanie wydobycia węglakamiennego i zatrudnienia wgórnictwie węglowym w latach1990 – 2004, ze szczególnym na -sileniem w latach 1998 – 2001,od bywało się przy tym pod has -łem likwidacji “trwale” nieren -tow nych kopalń. Przy czym tą„trwałą” nierentowność tworzonocelową polityka sterowanego za -dłużania. Głównym inicjatoremte go zadłużania był ówczesnywicepremier Leszek Balcerowicz,który rozpoczął od 1 stycznia1990 roku realizację pod swoimnazwiskiem nieswojego programuGeorga Sorosa i Jeffreya Sachsa.W tzw. planie Balcerowicza gór -nictwo miało odegrać rolę tzw.„kotwicy” inflacji. To „zakotwi -czenie” inflacji w Polsce polegałona tym, że z dniem 1 stycznia1990 roku utrzymano urzędoweceny węgla, a uwolniono prawiewszystkie pozostałe. W ten spo -sób wyłączono górnictwo z uryn -kowienia gospodarki. Narzuconeceny urzędowe uczyniły wydoby -cie węgla kamiennego nieopłacal -nym już na starcie. I tak w całym1990 roku średni koszt wydoby -cia 1 tony węgla wynosił wedługówczesnego kursu 20 USD, aśrednia cena węgla eksportowa -nego z Polski 50 USD. Kopalniezaś zostały zmuszone do sprze -dawania węgla po średniej cenie12 USD. Ponieważ eksport byłbardzo opłacalny, to L. Balce -rowicz wprowadził niespotykanyw cywilizowanym świecie 80 %podatek eksportowy. Czyli, gdykopalnia eksportowała węgiel za50 USD za tonę, to 40 USD za -bie rało jej Ministerstwo Finan -sów, a kopalni zostawało 10USD. W ten sposób uruchomionow 1990 roku proces lawinowegozadłużania kopalń, aż po stankatastrofy finansowej całegogórnictwa w II połowie lat 90.Ruszyła bowiem „kula śnieżna”zadłużenia górnictwa; od 4,5 blnstarych zł w 1990 roku, przez 7bln w 1991, 23 bln w 1992, po130 bln w 1998. Mechanizmsterowania przez kolejne rządycenami węgla poniżej kosztówjego wydobycia utrzymano wnastępnych latach. Po zniesieniucen administracyjnych wprowa -dzono ceny kontrolowane przezpodległe Ministerstwu FinansówIzby Skarbowe. Następnie zaśceny zbytu węgla dla potrzeb za -wodowej energetyki były określa -ne przez faktyczny dyktat mono -polistyczny sektora energetycz -

DokoÒczenie ze strony 1

nego. Energetyka przechwyty -wała poprzez tak narzucane cenyakumulację ekonomiczną zgórnictwa, a poprzez relatywnieniższe ceny energii z akumulacjitej dyskretnie dotowano teżodbiorców polskiej energii. Dlaprzykładu; w 1997 roku ustalonocenę 32 USD za tonę węglaenergetycznego, mimo iż węgielimportowany musiałby kosztowaćminimum 35 USD, a i tak w ciąguroku zmuszono spółki węglowedo sprzedaży węgla po 27 USD.Przy okazji już niejako urucho -miono na nieprawdopodobnąskalę korupcję w postaci handludługami kopalń opłacanymiwęglem po arbitralnych cenach.

Drenaż fiskalny

Wszystko to działo się w sy tu -acji celowej polityki Narodo wegoBanku Polskiego obniżanej war -tość dolara w stosunku do zło tegozwa nej aprecjacją złotówki, w ra -mach której w latach 1990 – 1997dolar stracił 180 swej war tości. Io tyleż oczywiście spadła opła cal -ność eksportu węgla.

Z szacunków ekspertów Górni -czej Izby Przemysłowo-Handlo -wej wynikało, że gdyby nie re -strykcyjna polityka finansowakolejnych rządów branża ta była -by rentowna i generowała niestraty lecz zyski. Szacowali oni,że jeden tylko czynnik restrykcyj -ny czyli kształtowanie cen węglakamiennego poniżej poziomu in -flacji w latach 1990-1997, spo -wodowało straty dla górnictwa wwysokości 268 bilionów sta rychzłotych ( 26 817,6 mln zł). Jeśliodejmiemy od tego sumy prze -znaczone na dotacje dla kopalńoraz wszelkiego typu umorzeniazobowiązań wobec górnictwa wwy sokości 68 bln starych zł ( 6780 mln zł ), to górnictwopowinno było przy nieść ponad200 bln starych zł zysku brutto(20 037,6 mln zł) (J. Olszowski,Polityka fiskalna wobec górnic -twa węgla kamien nego, GórniczaIzba Przemy słowo-Handlowa,maj 1998).

Fizyczna likwidacjainfrastruktury

Pod oficjalnymi hasłami likwi -dacji nierentownych kopalń pro -wadzono faktyczną likwidacjęfizycznego dostępu do złóż węg -la. Prowadziło to do rabunkowejw istocie metody likwidacji ko -palń mogących nadal prowa dzićeksploatację i bezpowrotnej stratysetek milionów ton węgla w za -mykanych, a ściślej likwido wa -nych fizycznie i technicznie ko -palniach oraz poszczególnychoddziałach wydobywczych. Istotątego „ograniczania wydobycia”było fizyczne likwidowanie do -

stępu do złóż poprzez fizyczno-techniczną likwidację kopalń,zamulanie i zasypywanie jużudostępnionych złóż, aż po zasy -pywanie i wysadzanie materia -łami wybuchowymi szybów wy -dobywczych. Była to celowapolityka trwałej likwidacji mocywydobywczych polskiego górni-ctwa poprzez fizyczną likwidacjęzainwestowanej infrastrukturywydobycia. W moim mieścieDąbrowie Górniczej zlikwido -wano rentowną kopalnię „Paryż”zamulając popiołem węglowymzainwestowane i przygotowanedopiero do eksploatacji najgrub -sze w Europie złoże „Reden” – 26m grubości pokładu. W pobliskimSosnowcu w ten sam sposóbzlikwidowano rentowną kopalnię„Niwka – Modrzejów, równieżzamu lając i zasypując przygoto -wane do wydobycia złoże. Nakopalnię zaś wcześniej przerzu -cono długi Katowickiego Holdin -gu Węglowego. Gdy wykorzystu -jąc prywatne koneksje interwe -nio wa łem w rządowych minister -stwach usłyszałem taką odpo -wiedź – „Wskażcie inną kopalniędo zamknięcia, to uratujecie„Niwkę”.” Wszystko to działo sięw sytuacji, gdy można przy tymbyło przeprowadzić okresoweograniczanie wydobycia w zu -pełnie inny sposób, znany odzaw sze, a analogiczny do zamy -ka nych przez zatapianie kopalńangielskich, umożliwiający po -now ną eksploatację w sytuacjipolepszenia koniunktury.

Równolegle nie przygotowy -wano inwestycji odtworzenio -wych w kopalniach przewidzia -nych do dalszego funkcjonowa -nia. Efektem jest w znaczącymstopniu obecna sytuacja wymaga -jąca wielomiliardowych nakładówna udostępnienie nowych złóżwęglowych w latach 2009 - 2015,po wcześniejszych wielomiliar -dowych nakładach i to kredyto -wanych pożyczkami m.in. zBanku Światowego na likwidacjęich techniczno-technologicznejdostępności w latach 1990 - 2004.Największych zniszczeń doko -nano za czasów premierostwaprofesora Politechniki ŚląskiejJerzego Buzka. W samych tylkolatach 1998 – 2000 ograniczonowydobycie o ponad 40 mln tonwęgla i zmniejszono zatrudnienieo blisko 100 tys. osób i to za po -życzony z Banku Światowegoblisko 1 mld USD.

Interesy zagranicznycheksporterów

Tylko bardzo naiwni mogąsądzić, że konsekwentna likwi -dacja mocy wydobywczych pols -kiego górnictwa węglowego tojakiś straszny błąd czy szaleń -stwo. Ta polityka kolejnych rzą-dów miała swój głęboki i ukrytysens. Ten sens ujawnił po razpier wszy jeszcze w 1989 rokudoc. dr Gabriel Kraus, twierdzącpublicznie, że chodzi o trwałezlikwidowanie eksportowychzdolności wydobywczych pols-kiego górnictwa, po to aby Polska

z wielkiego światowego ekspor -tera węgla, stała się jego impor -terem. Ten sens to interesy naj -więk szych światowych ekspor -terów węgla i ówczesnych konku -rentów na czele z USA, Australią,RPA i Kanadą. I dlatego jeszczew 1986 roku Bank Światowyzalecił Polsce całkowite zlikwi -dowanie eksportu węgla, mimo żew ówczesnej gospodarce PRL-unie było jakichkolwiek porów -naw czych analiz ekonomicznych.Bank Światowy reprezentujebowiem strategiczne interesyekonomiczne nade wszystkonajbogatszych krajów świata, wtym głównych konkurentów pol -skiego węgla tak energetycznego,jak i koksującego na rynkachświa towych. Chodziło więc o ol -brzymie pieniądze dzięki przeję -ciu tradycyjnych polskich rynkówzbytu, w tym nade wszy stko wEu ropie, gdzie byliśmy kon ku ren -cyjni ze względu na rentę tran -spor tową. Gra szła o 1 do 1,5 mldUSD rocznie.

Górnictwo polskie nie było wstanie wykorzystać doskonałejko niunktury światowej na węgiel,wraz ze skokowym wzrostemjego światowych cen od września2003 roku rzędu kilkuset procentdla również skokowego zwięk -szenia drogą eksportu swej aku -mulacji ekonomicznej, tak jak touczynili nasi ongiś najwięksi kon -kurenci. I dziś miałoby wielomi - DokoÒczenie na stronie 16

www.nowykurier.com

liar dowe nadwyżki, a nie wycią -gało ręki po kilkaset milionówzłotych rządowego wsparcia.

Kłamstwa i manipulacja

Od 1989 roku trwała przy tymukryta kampania propagandowa zudziałem najprzeróżniejszychautorytetów publicznych, aszcze gólnie naukowych i prakty -cznie wszystkich mediów maso -wych i opiniotwórczych z chlub -nym wyjątkiem koncernu księdzaTadeusza Rydzyka. Stale i niez -miennie aż do 2003 roku uzasa d -niana była teza o „trwałej” nie -ren towności górnictwa węglo -wego w Polsce. W tej kampaniiprecyzyjnie sterowanej centralniewykorzystywano fakt, że opiniapubliczna nie znała rzeczywistychprzyczyn zadłużenia górnictwa ijego katastrofalnej sytuacji finan -sowej. To pozwalało na łatwądezinformację, dzięki utożsamie -niu wyników finansowych kopalńz faktyczną rentownością wydo -by cia węgla. W konsekwencjiłatwo było uzasadnić wobec opi -nii publicznej tezy o koniecznościzamykania kopalń i zwalnianiagórników, przy ukrywaniu faktówfizycznej likwidacji dostępnościzłóż. Stosowano w praktyce tezęministra propagandy III RzeszyJosepha Goebbelsa mówiącą, iżkłamstwo powtórzone 100 razy

Weso≥ych åwiπt Boøego Narodzenia i

szczÍúliwego Nowego Roku 2010

øyczy swoim klientom i ca≥ej Polonii

PIONIER Delicatessen

747 Don Mills Rd. Unit 23DTel.: (416) 422-4383

Barbórka

Najserdeczniejsze øyczenia

Zdrowych i pogodnych

ŚWIĄTBOØEGO NARODZENIA,

oraz wszelkiej pomyúlnoúci w

Nowym Roku 2010

DuchowieÒstwu, Kongresowi Polonii

Kanadyjskiej,

Konsulatowi Generalnemu RP

wszystkim Organizacjom

WeteraÒskim i Kombatanckim,

Mediom Polonijnym, oraz

Ca≥ej Wspania≥ej

Rodzinie Polonijnej.

Sk≥adajπ

Komendant

Krzysztof Tomczak

oraz Cz≥onkowie

PlacÛwki 114 SWAP

Strona 16 15-31 /12/ 2009 No 24 (990)

nie estrogenu. Duøo kobiet zaczy -na mieÊ niedobÛr tes tos te ronu wpoczπtkach menopauzy.

W po≥owie 1990 roku dr Lu -heng Han odkrywa na nowo star -odawny chiÒski przepis. Obe c nie,najbardziej powszechne w uøyciuchemiczne leki w≥aúnie zmieniajπkrπøenie krwi w or ga nach seksu -alnych i majπ kilka ubocznychefek tÛw. Oriental Myth ma nacelu poprawiÊ zdro wie i øycieseksualne to znaczy poøπdanie,podniecenie, rozkosz, i przyjem -noúÊ z seksu i nie po woduje øad -nych ubocznych efek tÛw.

årodek jest sporzπdzany ma nu -

alnie w oparciu o starodawnπ do -kumentacjÍ. Nie ma øadnychchemicznych procesÛw i nie maøadnych dodanych hormonÛw!

A oto przyk≥ady zastosowaniatego preparatu:

Mark - mÍøczyzna 46-letni.Rok temu zauwaøy≥ zmniejszaniesiÍ zainteresowanie seksem orazsymptomy zaburzenia zdolnoúcido erekcji i stopniowo to siÍ po -garsza≥o. Po kilku nieefek tyw -nych prÛbach zaøywania che -micz nych lekÛw zaczπ≥ zaøywaÊOriental Myth. Po czterech ty god -niach, seksualny wigor i energiapowrÛci≥y w pe≥ni.

Dr Han i medycyna naturalna

Oriental MYTH

Naturalny zio≥owy úrodek

przez naczony dla mÍøczyzn i

kobiet

(416) 787-2959

Wraz ze starzeniem nasze øycieseksualne i nasz poziom hor mo -nÛw siÍ obniøa. W oparciu o ba -dania naukowe, u mÍøczyzn, po -ziom testosteronu moøe siÍ zre du -kowaÊ do 40% w ich czter dzies -tce w porÛwnaniu do dwudziestki.Testosteron jest hormonem poøπ -dania. Jest waøny zarÛwno dlakobiet i mÍøczyzn. Faktem jest øepociπg seksualny u kobiet i pod -nie cenie zaleøy od testos te ronu

Janet, kobieta 43-letnia, pra -cownik zdrowia. Cierpia≥a z po -wodu niskiej pobudliwoúci od 5lat i z tego powodu mia≥a stres wma≥øeÒstwie. Zanim uøy≥a Orien -tal Myth prÛbowa≥a innych zio -≥owych úrodkÛw ktÛre mia≥ypomÛc, ale nie zadzia≥a≥y. PowziÍciu Orien tal Myth doúwiad -czy≥a sek sualnej przyjemnoúci poraz pierw szy od piÍciu lat.

Andrew, 52 letni kierowcaciÍøarÛwek. Mia≥ kompletnπdysfunkcjÍ erekcji. Po 17 dniachbra nia Oriental Myth jego zdol -noúÊ seksualna powrÛci≥a .

Przez ostatnie kilka lat Orien -tal Myth pomog≥o wielu ludziom.Na szczÍúcie Oriental Myth moøepomÛc odzyskaÊ zdolnoúÊ i pe≥nπradoúÊ z øycia seksualnego i po -prawiÊ stan zdrowia. OrientalMyth jest starodawnπ mπ droú ciπodkrytπ w nowoczesnych cza -sach.

Po wiÍcej informacji o Oriental

Myth i Dr Han, proszÍ odwiedü

www.acmclinic.com

lub zadzwoÒ pod nuemery:

416-787-2959 905-883-0153

DokoÒczenie ze strony 15staje się prawdą. Kiedy włącza -liśmy telewizor lub otwierali ga -zetę po raz tysięczny dowiadywa -liśmy się, że polskie górnictwojest nierentowne i przynosi straty,do których wszyscy musimy do -płacać. Informowali nas po razdwu tysięczny, ze nierentownekopalnie narobiły wielomiliardo -wych strat. Mówili nam po raz trzy-ty sięczny, że jest za dużo węgla,za dużo kopalń i za dużo górni -ków. I czyż szary człowiek mógłw to nie uwierzyć?

Błędna spirala upadku

To wszystko pękło nagle odwrze śnia 2003 roku, gdy świato -we ceny węgla poszybowały wgórę rzędu kilkuset procent. Byłoto wynikiem rozwoju przemysło -wego Chin i Indii, których popytwewnętrzny dla własnej produk -cji wstrząsnął cenami światowy -mi. Tyle, że polskie górnictwowęgla kamiennego weszło wbłędną spiralę upadku i najbliższe2 do 5 lat zadecydują czy będzieszansa jej przerwania. Spadekwy dobycia i sprzedaży zasadni -czo obniża przychody, a ze wzglę-du na sięgające 70 procen tachkoszty stałe kopalń, pogarsza wy -niki ekonomiczne i podnosi kosz -ty jednostkowe wydobycia nieza -leżnie od innych obiektyw nychczynników. Ogranicza to eksporti wymusza import węgla, co jesz -cze bardziej obniża przy chody, awięc i ogranicza inwe stycje, po -wodując dalszy spadek wydoby -cia. A wszystko to prze kłada sięna spadek zatrudnienia i spadekdochodów pracowniczych nie tyl -ko w sektorze górniczym, ale ica łym Górnym Śląsku.

Ta błędna spirala upadku pol -skiego górnictwa węgla kamien-nego ma wszakże również wy -miar strategicznego bezpieczeń-stwa państwa polskiego. Rosnącyimport netto węgla przede wszys -tkim z Rosji i wypieranie polskie -go eksportu węgla z krajów UniiEuropejskiej przez węgiel rosyj -

ski oznacza nasilające się uzależ -nie nie Polski i pozostałych krajówUnii od dostaw kolejnego po ro -syj skim gazie strategicznego su -rowca energetycznego. Wobecjaw nego już wykorzystywaniaprzez Rosję dostaw nade wszys -tko gazu do celów neoimperialnejpolityki rosyjskiej dla podpo rząd -kowywania politycznego krajówbyłego imperium radziec kiego,oznaczać to będzie wzmo cnienieza grożenia bezpieczeństwa i su -we renności Polski i pozostałychkra jów przede wszystkim EuropyŚrodkowo-Wschodniej, acz takżewzmocnienie pozycji przetargo -wej Rosji w stosunku do pozo -stałych krajów samej Unii, nadewszystko Niemiec, Francji i Wiel -kiej Brytanii.

Najważniejszą od kilku lat ba -rie rą zwiększenia wydobyciawęgla w tej sytuacji jest kapita -łochłonność i czasochłonnośćinwestycji wydobywczych, a klu -czowym problemem są niedosta -te czne środki finansowe jakimidysponuje same górnictwo orazpaństwo. Potrzeby inwestycyjnedo roku 2015 szacuje się na 15mld zł przede wszystkim dla usta -bilizowania wydobycia, które sta -le spada. Wyssane z akumulacjieko nomicznej górnictwo i wydre -nowane nawet z części produktuodtworzeniowego jest w punkciezwrotnym swego dalszego funk -cjo nowania.

Moja przegrana wojna

Od 2004 roku zaległa w Polscemedialna cisza na temat koniecz -ności zamykania kopalń. Propa -gatorzy tezy o „trwałej” nieren -tow ności górnictwa nabrali wodyw usta, a niektórzy zaczęli mówićo „pewnych nieprawidło woś -ciach” przy restrukturyzacji. Ba,usłyszałem nawet tezę bodaj w„Rzeczpospolitej”, iż zbyt po -spies znie zamknięto „o kilkakopalń” za dużo. Ot, drobnostka.

To co napisałem wyżej mówi -łem od 1989 roku wraz z moimiprzyjaciółmi, doc. dr Gabrielem

Krausem i jego żoną dr JaninąKraus, głośno i publicznie, w tymrównież z trybuny Sejmu RP wlatach 1993-1997. Tę naszą pry -watną wojnę o górnictwo prze -graliśmy. Zapłaciliśmy za nią cał -kowitym wykluczeniem ze środo -wiska naukowego na GórnymŚląsku, a nasi naukowi oponenci

są dziś dyrektorami instytutów, anawet rektorami, nie wypomi -nając już im zgromadzonychprzez lata profitów pieniężnych ztytułu „badań naukowych” nadwszystkimi możliwymi wymia -rami takiej właśnie restruktury -zacji górnictwa.

I muszę ze zdumieniem przy -znać, że choć wszystko to wiemod lat, stale obserwowałem jak todziała i kto w tym uczestniczy,jednak co jakiś czas nie mogępojąć jak to możliwe, aby wregionie gdzie jest UniwersytetŚląski, Politechnika Śląska i

Barbórka Akademia Ekonomiczna orazkilka innych nie mniej szacow -nych uczelni, gdzie jest mnóstwostowarzyszeń i instytucji, grup igrupek oraz poszczególnych osóbuważających się za elity i auto -rytety intelektualne, polity czne imoralne, można było bezkarnienisz czyć górnictwo w imię ob -cych interesów a przy pełnymapla uzie własnym. Bo choć towszystko rozumiem, to pojąć niemogę.

Wojciech BłasiakDąbrowa Górnicza 4.12.2009

Strona 17No 24 (990) 15-31/12/2009

ością ryby. Według tradycyjnejmetody - należy natychmiastdelikwenta położyć na krześletwarzą ku dołowi, po czym ude -rzyć go pięścią między łopatki.Ale oby nie za mocno, tutaj teżumiar zachować należy, dbając oskutek jednocześnie. U małychdzieci stosuje się chwyt za nogilub miednicę i potrząsa się, coniekiedy wystarcza do pobu dze -nia kaszlu i wydalenia obcegocia ła. Metody te jednakże niezaw sze skutkują. Z innych wy -stępujących podczas posiłkuschorzeń to najczęściej mdłościlub bóle brzucha, duszność z po -wodu przejedzenia i zady mieniapokoi przy zamkniętych oknach,powodująca bóle głowy, bicieserca oraz wszelkie inne objawyprzewlekłych chorób. W apteczcedomowej powinny znajdować siętakie leki jak: krople żołądkowe,walerianowe, nasercowe, rap ha -cho lin, węgiel aktywowany,dziurawiec, Vichy, rumianekmię ta. Leki te mogą być nie po -trzebne, jeżeli zachowamy umiari wybór w jedzeniu oraz piciu.

Wesołych i Pogodnych ŚwiątBożego Narodzenia oraz Wszyst -kiego co Najlepsze w Nowym, bojuż Dwutysięcznym dziesiątymRoku.

Osoby zainteresowane powyż -szą tematyką, jak równieżleczeniem naturalnym zapra -szam do konsultacji w KliniceRegeneracji Naturalnej w Mis -sis sauga,. Telefon: 905 602-4191, lub bezpłatny „toll-free”spoza Toronto i Mississauga : 1-877- 949-9993.

Dr.T.Szczęsny Andrews,Ph.D. specjalizuje się od lat wTradycyjnej Chińskiej Medy -cynie i Akupunkturze, którychtajniki zgłębiał w Chinach iKorei. Stosuje również spraw -dzone i naukowo udokumen -towane metody DietetycznejKorekty Żywienia, Homeopatii,Ziołolecznictwa i Irydologii.Posiada doktorat z FizjologiiŻywienia, był wykładowcą naUni wersytetach w Warszawie iMontrealu. Jest autorem wieluprac naukowych z zakresu wy -mie nionych wyżej dziedzin

Mam nadzieję, że uwagi po wyż -sze będą przyjęte ze zrozu mie -niem nie tylko w okresie świą-tecznym, ale i na co dzień.Powróćmy przy stole świątecz -nym do tych tradycji rodzinnych,w czasie których panowałapatriarchalna atmosfera spokoju,wzajemnej życzliwości, zrozu -mienia i umiaru w jedzeniu, piciui mowie. Pomyślmy w uszano wa -niu i spokoju o Tych co od nas wroku ubiegłym odeszli, może tobyć Ojciec lub Ktoś inny Bliski, ajeszcze rok temu był wśród nas,bądźmy więc dzisiaj, póki jeszczenie za późno dla siebie dobrzy.

Dołóżmy też starań, ażebystrzelające korki noworocznychszampanów nie mieszały się zjękami lub krzykami chorych, aciszy nocnej Bożego Narodzenianie zakłócały mknące z zawrotnąszybkością karetki pogotowia ra -tunkowego, wozy policyjne czystraży ogniowej.

Jeszcze jedna propozycja, apellub też sugestia do wszelkich Lu -dzi Dobrej Woli. Otóż chciałbymzaproponować Drogim Czytel -nikom naszego pisma orazwszyst kim innym Rodakom rów -nież - nie zapomnijcie w tymokresie świątecznym o Ludziachsamotnych, ubogich i takich,którym moglibyście Wy pomóc.Zaproście ich do siebie, po dziel -cie się wspólną Świąteczną Wie -czerzą, kupcie małą nawet za -bawkę Ich dziecku od Was, praw -dziwego polskiego Świętego Mi -kołaja. To taki niewielki wysiłek,a jakże piękny i na pewno będziedoceniony w oczach Tych wciążczekających i ufających w ludzkieDobro i Godność - Ludzi, na szychBliskich.

Tak więc raz jeszcze składamPaństwu, tj. Czytelnikom dwuty -godnika „Nowy Kurier” orazWszyst kim nieznanym mi Sym -patykom tej gazety i kolumnyZdrowia Naturalnego - BardzoSerdeczne Życzenia Zdrowych,

tłus tych sosach ... Ulubiona tuzu pa skomponowana z wywarumięsa i czerwonych buraków, za -bielana gęstą, kwaśną śmietanąbywa niekiedy dla zdrowia szkod -liwa i wymaga od żołądka znacz -nej odporności...” .Prawda towiel ka, i stosowanie jej wymagawielkiego samozaparcia oraz nie -odpartej chęci samounicestwieniasiebie.

Kuchnia nasza, zwłaszczaświąteczna, obfituje w gęste zupyi sosy, zaprawiane tłuszczamizwierzęcymi, mąką, śmietaną ibogata jest w potrawy mięsno-tłuszczowo-mączne - wymysłmylnego mniemania: „Co tłuste,to dobre”. Dzieje się tak czasami,ale nie zawsze i optymalnie!

I raz jeszcze zobaczmy, jak pi -sał Mikołaj Rej z Nagłowic o na -szych kulinarnych zwyczajach:„przypatrz się jeno owym dziw -nym półmiskom, a onym sproś -nym wymysłom świata dzisiej -szego ... A tak z tych wymysłów... jeno sprośna utrata, a potemłakomstwo, a po tym różnośćwrzodów a przypadków szkod li -wych i rozlicznych...”. Oj miałPan Mikołaj rację, nawet wtedygdy ultradźwięków w medycynienie stosowano, ani żadnych tomo -graficznych skanów w diag nos -tyce nie było, jedynie pijawki,lewatywy i zdrowy rozsądek po -zostawał. Oby i teraz wrócił on dołask, bo bardzo nam go brakuje.Ale czemu tu się dziwić, skoronawet pieśni utrwalone przezbardów oraz kompaktowe CDyskikultywują Biesiadne Tematy, aszczególnie te polskie, pełne fol -klo ru pozostawionego w rodzin -nych górach i nizinach.

Nie chcę dzisiaj prawić nauk ilek cji na temat zdrowego, lep -szego i właściwego żywienia, ro -bię to cały rok i to już od wielulat, więc dzisiaj tylko luźne myślizwiązane z naturalnym podejś -ciem i kultywowaniem naszegozdrowia. Przy stole świątecznymmogą się zdarzyć różne za -chorowania lub nagłe przypadki,zagrażające nawet życiu. Możewystąpić zakrztuszenie kostką lub

G a r ś ć ż y c z e ń ś w i ą t e c z n y c h

MEDYCYNA NATURALNARedaguje Dr.T.Szczęsny

Andrews, Ph.D.

Wygląda na to, że jak co roku otej porze ponownie i znowuzasiądziemy do świątecznegostołu. I to jest dobrze, znaczy, żeczas prawidłowo upływa, żewszystko jest „under control”, żeto nie my, ale tylko nasze dziecisię starzeją i za dziesięć dni jużnadejdzie Nowy, dużo lepszy inaprawdę niepowtarzalny w po -kładanych w nim Nadziejach Rok2010.

Ale przez chwilę pomyślmy,jak to jest u nas, tak typowo wokresie świąt. Jest to okres ra doś -ci, zabaw i suto zastawionychstołów, które podniecają łaknieniei skłaniają do nadmiernego je -dzenia i picia. Pamiętajmy, żezdrowie nasze uzależnione jest odtego, co znajduje się na talerzach iw butelkach lub karafkach us -tawionych estetycznie na świą -tecznym stole. Zachowujmyumiar i stosujmy wybór w je -dzeniu i piciu. Bo już dwa tysiącelat temu Arystoteles pisał: „gdyidzie o przyjemności związane zjedzeniem... rozpasani w roz ko -szach stołu ... marnieją, gdy na -wykli do sutego i osobliwego po -żywienia...w opilstwie dusza,która dzieli z ciałem działania idoz nania, plącze się...”. Czy nieza bardzo czasami bierzemy sobiedo serca filozoficzne rozważaniasłynnego mędrca? Słynny fran -cuski prawnik, pisarz i konesersztuki kulinarnej Anthelem Bril -lant-Savarin stwierdził: ”Powiedzmi co jesz, a ja Ci powiem kimjesteś”. Bardzo proszę, jakie toproste, już wiemy co inni o nasmyślą i dlaczego. Z odżywieniemjest jak z ubieraniem się. Możnaodżywiać się tanio i być zdrowym- lub wydawać pieniądze po to bychorować. Może pamiętacie Pańs -two jak w swoich „Kronikach”opisywał B. Prus, wrażenia nie -mieckiego reportera; „kuchniapolska jest nad wyraz esen cjo -nalna i tłusta. Mięso pływa w

ZWALCZANIE BÓLUPAIN CLINIC

metodami elektromedycznymi “21 Century Technology”

w

KLINICE REGENERACJI NATURALNEJDr. T.A. Szcz´sny, Ph.D.

Skuteczne w takich schorzeniach jak:wszelkiego rodzaju choroby reumatyczne w tym zapalenie stawów,mi´Êni, choroby metaboliczne, nowotworowe, zaburzenia nerwowo-naczyniowe, choroby koÊci, migreny, MS, fibromyalgia oraz wiele

innych obarczonych bólem chorób.

Zrób pierwszy krok i umów si´ na wizyt´

905-602-4191 1-877-949-99931755 Rathburn Rd. East, Unit 60 Mississauga ON L4W 2M8

Strona 18 15-31/12/ 2009 No 24 (990)

PRL-u zrozumiałe, od ZSRR. Potrzech latach polskie władze ze -zwoliły na wyjazd zespołu takżeza “żelazną kurtynę”. “Mazow -sze” zdobyło Paryż 1 paździer ni -ka 1954, a 6 lat później dotarło doAmeryki.

Rok 1955 okrył żałobą “Ma zo -w sze” i zachwiał plany na przysz -łość zespołu. Zmarł Ta de uszSygietyński. Rysowały się naj -czarniejsze scenariusze. Roz wa -żano nawet rozwiązanie Zes po łu.

Gdyby nie Mira, nie byłoby Sy -gietyńskiego ani Mazowsza -napisał kiedyś Marian Hemar, po -eta i przyjaciel zespołu. Mira Zi -mińska-Sygietyńska po śmiercipro fesora przejęła funkcję dyrek -tora zespołu. To ona uczyniła“Mazowsze” takim, jakie jestdziś. To dzięki niej na przestrzenilat rozszerzono program do 39 re -gionów etnograficznych, opraco -wano niezbadane wcześniej pieśnireligijne, patriotyczne i inne. Todzięki niej Mazowsze zdobyłoświa tową sławę, dając blisko 6 ty -sięcy koncertów, w Polsce i 51krajach. Olbrzymim dorobkiem“Mazowsza” w przeciągu tegocza su stała się również olbrzymiakolekcja pieczołowicie odtwo rzo -nych strojów z różnych regionów.

Zimińska kierowała zespołemponad 40 lat, poświęcając bezreszty swój talent, doświadczeniei życie.

W Mazowszu w latach pięć -dzie siątych występowały wielkieosobowości sceny polskiej: IrenaSantor i Lidia Korsakówna.

W la tach siedemdziesiątychDanuta Kowalska znana aktorka,Stani sław Jopek- wielki solistazwią za ny z zespołem przez kil -kadziesiąt lat. W roku 1963Zespół Pieśni i Tańca “Mazow -sze” wystąpił w filmie “Żona dlaAustralijczyka”. Rolę solistki“Mazowsza “ ode gra ła znanaaktorka Elżbieta Czy żewska, arolę Australijczyka WiesławGołas. W roku 1999 Zespół Ma -zowsze wystąpił w fil mie An -drzeja Wajdy Pan Tadeusz w sce -nie Poloneza z 12 księgi.

Zespół Śląsk.

Zespół Pieśni i Tańca Śląsk -Jeden z największych polskichzespołów folklorystycznych im.Stanisława Hadyna założony 1lipca 1953 przez Stanisława Ha -dy nę. Siedziba zespołu mieści sięw Zamku w Koszęcinie koło Lu -bliń ca.

Nazwa zespołu wpierw brzmia -

ła Państwowy Ludowy ZespółPieśni i Tańca “Śląsk” i był to wmo mencie założenia jeden zdwóch państwowych zespołów otakim charakterze w Polsce.Drugim było “Mazowsze”. Wpier wszym okresie w latach 1953- 1957 liczył on ponad stu chó rzy -stów i tancerzy. Większość z nichnie była profesjonalistami i niemiała wcześniej związków z szer -szą edukacją muzyczną. W zało -żeniach zespół miał liczyć prawie300 osób - 140 w chórze, 60 wba le cie i 80 w orkiestrze.

Osiągnął on jednak tylko po -łowę z zakładanej liczby artys -tów. Ponad połowa osób miaławyk ształ cenie podstawowe, nie -wielka część ukończoną szkołęśrednią.

Stanisław Hadyna został ofi -cjal nie powołany na kierownikaartystycznego zespołu jeszcze wmarcu 1953 roku. Towarzyszącamu przez szereg lat Elwira Ka -miń ska otrzymała stanowiskocho reografa. Teksty do wielu ut -worów pisane były natomiastprzez Zdzisława Pyzika. Premieraodbyła się 16 października 1954roku w Teatrze Śląskim w Ka to -wicach. Pierwszy oficjalny wys -tęp Zespół Pieśni i Tańca “Śląsk”odbył się 6 listopada 1954 w War -szawie w Hali Mirowskiej z oka -zji 37 rocznicy rewolucji paź -dzier nikowej. Wcześniej odbył sięnie oficjalny koncert w katowic -kim parku Kościuszki, natomiastjeszcze wcześniej odbyły się dwazamknięte koncerty dla delegatówStalinogrodzkiej KonferencjiPZPR oraz dla Zespołu Pieśni iTańca Chińskiej Armii Narodowo- Wyzwoleńczej.

Zespół początkowo prezen to -wał folklor śląski, w szczegól -ności tańce i pieśni odnoszące siędo Górnego Śląska, ziemi cie -szyń skiej i Beskidów. Późniejwy konywał także inne polskiepie śni i tańce, w tym związane zfolklorem małopolskim czy ku -jaw skim. Obecnie w repertuarzezespołu znajdują się równieżpieśni i tańce wszystkich polskichregionów a nawet opery, oratoria imuzyka sakralna.

Latem przez zespół organi zo -wana jest letnia szkoła tańca. Co -rocznie także na początku lataodbywa się Święto Śląska, pod -czas którego zespół obchodzi swekolejne urodziny, a poza nim pre -zentują się także inne zespoły fol -klorystyczne, jak również roc -kowe i popowe. Imprezie, któratrwa trzy dni towarzyszy piknikna terenie koszęcińskiego parku.

Weso≥ych åwiπt Boøego Narodzenia i szczÍúliwegoNowego Roku øyczy swoim

klientom i ca≥ej Polonii

Eurocan cargo services1585 Sedlescomb Dr.,Mississauga, Ontario L4X 1M4

Tel.: (905) 625-6645

Wawel VillaW ten wigilijny wieczÛrNiech op≥atek i staropolska kolÍdaPo≥πczπ nasze myúli i serca,A uúmiech niech towarzyszyWszystkim dniom Nowego RokuTego øyczπMieszkaÒcy, pracownicy i zarzπdWawel Villa

DOM SENIORA

880 Clarkson Rd. S.

Mississauga,

ON L5J 4N4

(905) 823-3650

www.wawel.org

Poznańskie Słowiki.

Chór Chłopięcy i Męski Filhar -monii Poznańskiej “PoznańskieSłowiki” kontynuuje wielo wie -kowe tradycje chóralne miastaPoz nania. Źródła historyczne pot -wierdzają istnienie w XV wiekuzespołu wokalnego, złożonego zuczniów i nauczycieli szkołyprzy katedralnej. Nieprzerwanieod 1939 roku “Poznańskie Sło wi -ki” pracują i koncertują pod ba tu -tą prof. Stefana Stuligrosza.

Poznańskie Słowiki użyczyłygło sów mistrzowi ze swej oj czy -zny, Wacławowi z Szamotuł, wy -konując jego utwór „Ego sumpastor bonus”. Od pierwszychtaktów zdaliśmy sobie sprawę, żetu w Muenster w kościele sióstrFran ciszkanek będzie miało miej -s ce wielkie wydarzenie.

Po tem usłyszeliśmy sześciogło -sowe San ctus Palestriny i „AveMaria” Tomasa Luisa de Vitorii-zab rz miała muzyka chóralna naj -wyż szej klasy! „Poznańskie Sło -wi ki” znane są w całym świe ciejako je den z najlepszych chórów.Wyjąt ko wą kulturę brzmieniazawdzię czają swojemu założy -cielowi i kie rownikowi, Stefano -wi Stuli gro szowi. Mieliśmy nie -powta rzal ną okazję obserwowaćprzy pracy tego charyzmatycz -nego czaro dzie ja głosów. Fascy -nu jąca jest jego umiejętność ob -cho dze nia się z najmniejszymidetalami mu zycz nymi, dynami -czne ruchy rąk kształtujące takty itony. Również te bujne, soczystei ro man tyczne. W nich odżywaStu ligrosz i jego zespół.

Stefan Stuligrosz urodził się 26sierpnia 1920 roku w Poznaniu.Od najmłodszych lat pasjonowałsię muzyką i jako młody chłopakbacznie obserwował próby ChóruKatedralnego pod batutą księdzaWacława Gieburowskiego. Odtego legendarnego w przed wo jen -nym Poznaniu chórmistrza usły -szał, że powinien zostać jego na -stęp cą. Tak też się stało w 1939ro ku. Aresztowany przez hitle -row ców ks. Gieburowski opuściłPoz nań, a dziewiętnastoletni Ste -fan Stuligrosz z garstką śpiewa -ków rozpoczął konspiracyjne pró -by. Chór śpiewał podczas mszy wkoś ciołach poznańskich: Wszyst -kich Świętych na Grobli i MatkiBos kiej Bolesnej na Łazarzu. Dlamieszkańców Poznania była to

niezwykła manifestacja duchapolskości.

Po zakończeniu drugiej wojnyświatowej młody chórmistrz roz -po czął wyższą edukację muzycz -ną. Przebiegła ona błyskawicznie:1951 - dyplom z muzykologii naUni wersytecie im. A. Mickie -wicza w Poznaniu pod kie run -kiem prof. Adolfa Chybińskiego;1953 - dyplom z dyrygenturysym fonicznej u prof. WalerianaBierdiajewa; 1953 - dyplom ześpiewu solowego u prof. MariiTrąmpczyńskiej oraz fortepianu iteorii muzyki u prof. GertrudyKonatkowskiej w PaństwowejWyższej Szkole Muzycznej wPoz naniu.

W tym czasie chór chłopięco-męski Stefana Stuligrosza liczyłjuż 80 śpiewaków. Jego pierw -szym znaczącym sukcesem wska li ogólnopolskiej stał się goś -cinny występ w Filharmonii wWarszawie w 1949 roku. Poznańbył z Chóru Stuligrosza dumny izaczął ich nazywać “PoznańskimiSłowikami”. Zespół trafił wkrótcepod opiekuńcze skrzydła Filhar -mo nii Poznańskiej. I jest tak dodzisiaj, o czym, poza wspólnymikoncertami, świadczy oficjalnanazwa: Chór Chłopięcy i MęskiFil harmonii Poznańskiej “Poz -nań skie Słowiki”

Stefan Stuligrosz prowadziłrów nolegle długoletnią i wielceowocną działalność dydaktyczno-wychowawczą w Akademii Mu -zycz nej im. I. J. Paderewskiego wPoznaniu na kolejnych stano wis -kach: asystenta, wykładowcy,docenta, profesora. W latach1967-1981 był rektorem uczelni.Wykształcił znakomitych dyry -gen tów i chórmistrzów, m.in.Grze gorza Nowaka, JanuszaDzię cioła, Jana Szyrockiego,Kazimierza Górskiego, ks. Ka zi -mierza Szymonika, MieczysławaDondajewskiego, Antoniego Gre -fa, Macieja Wielocha.

Profesor Stuligrosz oprócz“Poz nańskich Słowików” prowa -dził okresowo Chór Mieszany im.Stanisława Moniuszki, Chór Mę -ski “Echo”, Chór PolitechnikiPoz nańskiej. Tytan pracy i en tu -zjazmu artystycznego, był takżew latach 1953-1963 kierow ni -kiem Redakcji Muzycznej Roz -głośni Poznańskiej PolskiegoRadia, a od 1971 roku do 1990roku - pre zesem Poznańskiego

Towarzyst wa Muzycznego im.Henryka Wie niawskiego. Skom -po nował blisko 600 utworów nachór a capel la, z towarzyszeniemfortepianu, organów i orkiestry.Opracował dziesiątki kolęd i pieś -ni.

Za swe dokonania i zasługiotrzymał między innymi:

Krzyże: Kawalerski, Oficerski,Komandorski i Komandorski zGwiazdą;

Order Sztandaru Pracy I klasy; Wielki Krzyż św. Sylwestra

Papieża - przyznany przez JanaPawła II;

Order Uśmiechu – przyznanyprzez dzieci;

Doktoraty honoris causa Uni -wersytetu im. Adama Mickie -wicza w Poznaniu, PapieskiegoInstytutu Muzyki Sakralnej wRzymie oraz Akademii Mu zy -cznej im. Ignacego Jana Paderew -skiego w Poznaniu oraz Katolic -kiego Uniwersytetu Lubelskiego;

“Gigant 2000” przyznany przezWielkopolską Gazetę Wyborcząza styl pracy;

“Diamentowa batuta” PolskiegoRadia - jej wręczenie nastąpiło 16września 2005 r. podczas Wiel -kiej Gali Jubileuszowej PolskiegoRadia SA w Teatrze Wielkim wWarszawie,

Ogólnopolską Nagrodę dlaTwórców Pierścień MędrcówBetlejemskich, wręczoną 6 sty cz -nia 2006 r. przez Ks. Abp. Sta -nisława Gądeckiego, Metro politęPoz nańskiego.

Tytuł “Mistrza mowy polskiej”przyznany 22 września 2008 zatroskę o język używany przezdzieci i młodzież wykonującąsztukę wokalną oraz za znakomiteumiejętności używania językaopowiadającego o sposobiekształ towania dźwięku w wyko -naniach muzycznych.

George Z. Wasiora

Bożonarodzeniowe MelodieDokoÒczenie ze strony 11

Strona 19No 24 (990) 15-31/12/2009

morskim kraju obejmującymfirmy armatorskie, brokerskie,spedycyjne, dostawcze i inne, wub. roku zamknęły się kwotą 12mld USD. Świadczy to niewątpli -wie o tym, że mała Dania jestciąg le wielkim morskim poten ta -tem. Tak wysokie zwiększeniedochodów zawdzięcza branża nietylko pomyślnym trendom wgospodarce duńskiej, gdzie PKBdynamicznie zwyżkuje, ale takżetendencjom globalizacyjnym wświatowym sektorze morskim -fuzjom, przejęciom i innym pro -cesom integracyjnym.

Należy podkreślić, że żeglugajest drugą po rolnictwie dziedzinąaktyw ności ekonomicznej, którejusługi to w większości eksport.„Odbie ra my negatywne sygnałyna temat niewielkiego zniżkowa -nia tren dów gospodarki amery -kań skiej i stagnacji panującej wJaponii, ale mimo to nie spodzie -

DokoÒczenie ze strony 4km2 żyje na przyzwoitym pozio -mie, a więc dostatnio 5,3 mlnDuńczyków. Korona duńska jestwalutą stabilną, zaś średni poziominflacji kształtuje się na poziomie2,5-3% rocznie, mimo to Danianie jest członkiem EuropejskiejUnii Monetarnej. Tak zadecy do -wali Duńczycy w ogólnokra jo -wym referendum, które odbyłosię jesienią siedem lat temu. Wy -brzeża zachodnie Danii pokry -wają rozległe wydmy, zaś więk -sza część kraju to polodowcowegleby i bagna - obecnie w więk -szości osuszone. Niewielkie za so -by mineralne nie odgrywają więk -szego znaczenia w gospo darcekraju. Jednak korzystne po łożeniegeograficzne o znaczeniu strate -gicz nym czyni z tego kraju swoi -sty “rygiel”. Rygiel, bo tędy wąs -kimi Cieśninami Duńskimi pro -wa dzą wszystkie szlaki na Mo rzeBałtyckie.

Rozumieli to Niemcy szybkozajmując Danię w czasie II Woj -ny Światowej. Dania jest w świa -towej czołówce morskich państw.Dzięki korzystnemu położeniu tenmały kraj stał się ważną, regional -ną potęgą morską. Dania obokGrecji i Norwegii jest jednym ztrzech krajów europejskich, wktórych żegluga odgrywa bardzoistotną gospodarczo rolę. Jest toszczególnie widoczne w sektorzeżeglugi liniowej, gdzie niewątpli -wie prym wiedzie AP Moller -potentat światowego shippingu.

Koncern ten reprezentuje sprawie64% tonażu zarejestrowanego podduńską banderą, choć wiele stat -ków do niego należących pływatakże pod obcymi banderami.Obecnie duńska flota handlowaliczy 581 statków o łącznej po -jem ności prawie 6,3 mln GT. Sza -cuje się, że w rejestrach in nychkrajów znajduje się ponad dwu -krotnie większy tonaż należą cy doarmatorów duńskich. Na pod kreś -lenie zasługuje fakt, że tonażhand lowy Danii należy do naj no -wocześniejszych na świecie, zaśśredni wiek zarejestrowanych wDanii statków wynosi 8-9 lat i jestprawie dwukrotnie niższy odśred niej światowej. Duńscy arma -torzy kontrolują niemałą flotęhandlową, której pojemność wostatnich kilku latach waha się wgranicach około 20 mln GT, ztego z grubsza licząc prawie 1/3to statki pływające pod rodzimąbanderą. Portfel zamówień firmżeglugowych tego kraju obejmujeobecnie 70 statków o łącznej war -tości przekraczającej niezna cznie20 mld koron duńskich (około 2,6mld USD). Rok 2007 przyniósłgospodarce duńskiej wy sokiewpływy pochodzące z branżyżeglugowej. Wpływy brut to zarok ubiegły, jakie uzyskali arma -torzy tego kraju znacznie sięzwiększyły i wyniosły 9,8 mldUSD. Według danych MaritimeDevelopment Centre of Europeobroty duńskich przedsiębiorstww szeroko pojętym sektorze

CHLEB BIA£YØYTNI 2lb

$2.89Reg.cena det. $3.89Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

CHLEB PIONIERSKI

$2.99Reg.cena det. $4.09Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

åWI•TECZNA CHA£KA DROØDØOWA

$7.99Reg.cena det. $10.95Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

CHLEB Wiejski zytni 2lb

$2.89Reg.cena det. $3.89Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

TRADYCYJNYSERNIK

$15.95/kg

Reg.cena det. $19.00Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

POLSKITWAR”G 750g

$7.39Reg.cena det. $7.99Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

åWI•TECZNY WIANEKDROØDØOWY MEDIUM

$5.25Reg.cena det. $6.85Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

MAåLANKAKEFIR 2L

$6.25Reg.cena det. $7.10Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

MAKOWIEC

$3.79Reg.cena det. $4.99Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

4% SER NA SERNIKI PIEROGI 1kg

$9.75Reg.cena det. $11.49Limit 2 na osobÍKupon waøny do 2 stycznia 2010Tylko w sklepie magazynowym

FUTURE BAKERY I MC DAIRYFUTURE BAKERY I MC DAIRYzapraszajπ na zakupyzapraszajπ na zakupy

w okresie åwiπt Boøego Narodzeniaw okresie åwiπt Boøego NarodzeniaZdrowych i Weso≥ychZdrowych i Weso≥ych

åwiπt Boøego Narodzeniaåwiπt Boøego NarodzeniaKlientom i ca≥ej PoloniiKlientom i ca≥ej Polonii

øyczyøyczyrodzina Wrzeúniewskichrodzina Wrzeúniewskich

Irena, Borys, RomanIrena, Borys, Roman

$3.00 offXmas Tree

SKLEP MAGAZYNOWYSKLEP MAGAZYNOWY106 NORTH QUEEN ST. ETOBICOKE106 NORTH QUEEN ST. ETOBICOKE

Tel.: 416 Tel.: 416 231-1491231-1491

Jerry J.OuelletteM.P.P. - Oshawa

170 Athol St. East

Oshawa, On., L1H 1K1

Phone: 905-723-2411

Fax: 905-723-1054

email:[email protected]

Website: www.oshawampp.com

Kryzys światowy a kryzys shippingu

Weso≥ych åwiπt Boøego Narodzeniai szczÍúliwego Nowego Roku

øyczy swoim Pacjentomi ca≥ej Polonii

KAZIMIERZ KULIKKLINIKA PROTEZ DENTYSTYCZNYCH

Mississauga, ON L5M 1L8

905-821-0334

wamy się spadku aktywnościduńskich arma torów i zahamo -wania tendencji wzrostowych wnaszej żegludze. A to dlatego, żeewidentne trendy narastania glo -balizacji w żegludze światowej iwzrost zasięgu wolnego handlu sąwystarczająco naładowane ener -ge tycznie, aby stymulować ro -zwój gospodarczy” - twierdziFritz Hansen - prezes ZrzeszeniaArmatorów Duńskich (DanishShipowners’ Association - DSA).Jest to szczególnie ważne dla ar -ma torów duńskich w większości

eksportujących swe usługi żeglu -gowe angażując się w przewozymiędzy obcymi portami, czylicross trade. Między innymi duń -skie statki w znacznej mierzeobsłu gują handel morski międzyportami wschodniego wybrzeżaStanów Zjednoczonych z portamizachodniej Afryki. OptymizmDuńczyków może zasługuje nauznanie, ale nie ma pełnegopokrycia w realiach gospodarkiwspółczesnego świata, jako żetempo wzrostu gospodarki świa -

DokoÒczenie na stronie 20

Strona 20 15-31 /12/ 2009 No 24 (990)

DokoÒczenie ze strony 19towej wyraźnie słabnie, głównieza sprawą rosnących od dawnacen ropy naftowej.

Zatem dwie najpotężniejszelokomotywy globalnego wzrostuekonomicznego - gospodarki Sta -nów Zjednoczonych i Japonii -spo wolniają tempo, jako najbar -dziej dotknięte tym negatywnym

trendem. Mimo to Duńczycyprze widują, że obroty żeglugitego kraju w br. utrzymają się napodobnym poziomie, jak w rokuubiegłym. Relatywnie wysokienotowania dolara amerykańskiegow stosunku do duńskiej koronywydają się dobrze rokować speł -nieniu tej prognozy. Nie wszyscyarmatorzy stali się beneficjentami

pomyślnej koniunktury. Gorzejprosperują operatorzy eksploa-tujący chłodniowce, podobniegorzej ma się żegluga kabota -żowa. Ci armatorzy mają trud -ności z finansowaniem budowyjuż zamówionego nowego tonażu.W ostatnich paru latach kilkaspółek armatorskich wypadło zkopenhaskiej giełdy papierówwartościowych (CopenhagenStock Exchange), a nie zanoto wa -no w tym czasie nowych debiu -tów giełdowych firm branżyżeglu gowej. Globalizacja możebyć kluczem do sukcesu. Arma -torzy duńscy, których pole działa -nia to przewozy ładunków odzagranicznych załadowców dotakże zagranicznych odbiorców,są w sposób naturalny zaangażo -wani w procesy globalizacyjne wświatowej gospodarce i zaintere -sowani ich szybkim rozprzestrze -nianiem się. Są także zadowoleniz upowszechniającej się stopnio -wo transparentności przedsięw-zięć ekonomicznych na świecie,co jest coraz bardziej widocznenp. w Chinach po przystąpieniuPaństwa Środka do ŚwiatowejOrganizacji Handlu. ZrzeszenieArmatorów Duńskich (DSA)prezentuje pogląd, że “handel glo -balny będzie stanowić lustrza neodbicie transparentności ak tyw -ności gospodarczej na świecie wprze ciwieństwie do subwen cjo -nowanej działalności ekono mi -cznej naruszającej podstawoweza sady wolnego rynku”. Żeglugajest kapitałochłonną dziedzinąaktywności gospodarczej i dla tego

w Danii jest ona domeną kom -petentnej i rzutkiej kadry mene -dżer skiej wyższego i śre dniegoszczebla. Jednym z mode lowychprzykładów nowocześniezarządzanych duńskich firmarmatorskich jest kopenhaskagrupa DS. Norden, dysponującatonażem przystosowanym głów -nie do przewozu ładunków ma -sowych. „Jeśli uzyskasz 3/4 ztego, co mógłbyś uzyskać dotych -czas, to powinieneś być szczę -śliwy” - twierdzi prezes NordenaSteen Krabbe.

Utrzymywanie nowoczesnejfloty handlowej wymaga stałychnakładów finan so wych i jest,zdaniem DSA, warunkiem sinequa non nie tylko dla wygrywaniaostrej walki konkurencyjnej naświatowym rynku frachtowym,ale przede wszystkim do znacz -nego złagodzenia skutków cykli -cznego charakteru żeglugowegobiznesu, czyli przemienności be -ssy i hossy rynkowej w zależ -ności od kształtowania się cyklikoniunkturalnych. Duńczycyuwa żają, że można to osiągnąćpo przez coraz szybciej zacho -dzące procesy konsolidacji żeglu -gi w skali globalnej. Twierdzą, żewówczas nakłady inwestycyjne w

światowym shippingu nie byłybyuzależnione od bieżących, rynko -wych fluktuacji na rynku frach -towym, ale od rzeczywistychpotrzeb transportu morskiego wokreślonych relacjach. A jak jestu nas? Morska flota transportowapolskich armatorów i operatoróww ciągu ostatnich 10 lat zmniej -szyła się o około 50 jednostek i nakoniec 2003 r. liczyła około 110statków (stanowiących pol skąwłasność lub współ własność) ołącznej nośności około 2 mln tys.ton i pojemności brutto (GT)około 1,5 mln. Średni wiek pol -skich statków przekracza 18 lat (adla statków pływających podbanderą polską zbliżył się do 24lat. Morską flotą transportową w2002 r. polscy armatorzy i ope -ratorzy przewieźli około 2,5 mlnton ładunków. Żegluga morska towciąż duża enklawa SkarbuPaństwa, który w Polskiej Żeglu -dze Bałtyckiej S.A. posiada 100%udziałów, w Polskich LiniachOceanicznych S.A. 24,81%udzia łów, zaś Polska ŻeglugaMorska jest przedsiębiorstwempaństwo wym. Ministerstwo oddawna planowało prywatyzacjęprzed siębiorstw transportu mor -skiego. Mimo, że działalność ope -racyjna PŻM przynosi zyski,szczeciński armator PŻM od po -nad trzech lat odnotowuje “ujem -ny kapitał włas ny” o war tościprzekracza jącej 150 mln zł, couniemożliwia ko mercja li zację.Euro africa, Uni ty Line, BalticContainer Lines, Pol-Levant toprywatne podmioty, a właści -cielem POL-Euro jest Agen cjaRozwoju Prze mysłu, któ ra nie -dawno ogłosiła gotowość sprze -daży przedsiębior stwa.

Czynniki kryzysowe w żeglu -dze oraz dramatyczne obniżeniecen ropy naftowej skutkującespad kiem rentowności przemy -słów offshore spowodowały naprzełomie 2008/2009 utrudnieniaw pozyskiwaniu przez stocznienowych zleceń. O sytuacji w na -szych stoczniach na tle opisanejpokrótce sytuacji kryzysowej naświecie i w światowym shippingubędzie mowa w następnym arty -kule.

Henryk Bugłacki

Kryzys światowy a kryzys shippingu

POLSKA SZKOŁA MUZYCZNA

The Frederic ChopinMusic School

Fortepian/pianinoïSkrzypceïGitara ïEmisja g≥osu (Vokal)ïFletïTrπbkaïKlarnet

ïAkordeonï Teoria - wszystkie poziomyKOMPOZYCJAïIMPROWIZACJAïDYRYGOWANIE

-dla zaawansowanych

RYTMIKA i UMUZYKALNIENIE dla dzieci od 4-go roku øycia2399 Cawthra Rd. East , Unit 101, Mississauga

T e l . ( 9 0 5 ) 2 7 9 - 7 7 6 1

Weso≥ych åwiπt Boøego Narodzenia i szczÍúliwegoNowego Roku øyczy swoim

klientom i ca≥ej Polonii

Eurocan cargo services1567 Sedlescomb Dr.,Mississauga, Ontario L4X1M6

Tel.: (905) 625-6645

Euro-CanProdukujemy wszystkie gatunki win na kaødπ okazjÍ.

Wysoka jakoúÊ, niska cena.

Katherine Ziemianin1625 Steeles Ave.E, Unit #12Brampton, Ontario L6T 4T7

Tel./Fax 905-791-3447

Radosnych åwiπt Boøego Narodzenia

oraz szczÍúliwegoNowego Roku

øyczy

001-A Wharton Way, Mississauga, Ont. L4X 2B2Tel: (905) 848-5194 Fax: (905) 848-9428

Najserdeczniejsze øyczenia z okazjiåwiπt Boøego Narodzenia oraz Nowego Roku

dla DuchowieÒstwa, Kongresu Polonii Kanadyjskiej,drogich mieszkaÒcÛw naszego domu,

szczodrych ofiarodawcÛw i ca≥ej Poloniisk≥ada

Rada DyrektorÛw orazFundacja Domu Kopernika

Strona 21No 24 (990) 15-31/12/2009

DokoÒczenie ze strony 1ale i japońskie, chińskie, arabskie,a nawet izraelskie...

W Japonii (gdzie jest zaledwie2% chrześcijan) postrzega sięBoże Narodzenie jako świętotypowo amerykańskie, co tylkopodnosi jego urok - i świętuje się!Japończycy coraz częściej usta -wiają w domach choinki, którepojawiają się też na ulicach, whotelach, restauracjach i centrachhandlowych, gdzie chodzą uśmie chnięciŚwięci Mikołajowie, a gorączkazakupów w grudniu dochodzi dozenitu. Japończycy lubią symbo -likę tych świąt, związaną ze Świę-tą Rodziną, cenią sobie bo wiemzwiązki rodzinne, zaś młodziobchodzą tu w Wigilię święto za -kochanych i udają się do hotelimiłości... Co kraj to obyczaj.

W Chinach, gdzie brak jestświątecznych rytuałów związa -nych z zabawą i konsumpcją - teżnie uważa się naszego chrześci -jań skiego święta za konkurencyj -ne, przeciwnie: moda na BożeNa rodzenie rośnie! W Pekinie,gdzie jest tylko 20 kościołówchrześ cijańskich, zaczęły na pas -terkę pojawiać się takie tłumy, żewprowadzono bilety wstępu jak wteatrze.

W artykule Mariusza Cieślika iKai Szafrańskiej pt. „Globalneświę ta”, przeczytałam przed parulaty, że: „największym na świecieimporterem choinek stały się wostatnich latach ZjednoczoneEmiraty Arabskie, a tuż za nimiplasują się kraje Zatoki Perskiej zDubajem na czele.(...) Drzewkasprowadza się głównie z Kanady iSzwecji, (...) a mieszkańcykrajów islamskich odnoszą się doBożego Narodzenia entuzjastycz -nie” - bo lubią niektóre zwyczajeZachodu, a zwłaszcza ten zwią -zany z obdarowywaniem się wtym czasie prezentami. No, pro -szę, odnosimy prawdziwy sukces!Ameryka i Zachód jak zwykleimponują, nawet pod względemświątecznych rytuałów, pojmo -wanych jednak bardzo powierz -cho wnie. Dobrze jednak, że choćw takiej formie Święta rozprze -strze niają się na Świat.

Podobno w Izraelu pojawiły siękoszerne czekolady ze św. Miko -łajem i gdy tamtejsi ortodoksi za -żądali wyjaśnień, Naczelny Ra bi -nat uznał, że nie ma powodu doniepokoju.

Oczywiście, że nie, bo takieprzej mowanie pewnych mniejważnych symboli, związanych zBożym Narodzeniem, obecne jesttu jedynie w świecie konsumpcji.

xxxI tak konsumpcja zaczyna do -

minować. Pół biedy, jeśli w kra -jach o zupełnie innym wyznaniu,gorzej że w chrześcijańskiej

Ame ryce Północnej też. Biegamyjak oszalali do sklepów po nie -zliczone prezenty dla rodziny iprzyjaciół, przy okazji wielu z nasogarnia w ogóle szał zakupów,bo przecież wszystko może sięprzydać, zwłaszcza że w drugidzień Świąt, w tzw. Boxing Day,mo żemy kupić to „wszystko” poobniżonej cenie! Tu już nie prze -puścimy okazji i póżniej przy by -wa nam tyle rzeczy, których niepo trzebujemy.

Gromadzimy też produkty nawymyślne potrawy i smakołyki,lub kupujemy gotowe, by towszystko wystawić szybko nawigilijny stół, bo przecież nie ma -my czasu. I wygląda na to, jakbydo rytuału prezentowo-jedzenio -wego ograniczała się w wieluchrześcijańskich przecież domachcała tradycja Świąt .

Zdajemy się nie dostrzegaćświatła niewidzialnego, owegobet lejemskiego płomienia, które -go blask i w naszych domachprze cież się pojawia, by tymświętom tak pięknie towarzy szyć.Chodzi o magię, związaną zprzyjściem na świat Boga, a za -wartą w Ewangelicznym zda niu:„Słowo Ciałem się stało i za -miesz kało między nami”. Gubimysens tej wielkiej Tajem nicy, wktórej boskość objawia się nam,lecz pozostaje w ukryciu. Niepamiętamy mądrego powie dzeniaJana Pawła II: „człowiek nie mo -że zrozumieć siebie bez Chrys tu -sa”. No i nie rozumiemy siebie,przeżywamy spotęgowane stresy,napięcia, depresje, czu jemy, żeroz niosą nas nerwy, albo też pad -niemy ze zmęczenia. Wszystkodlatego, że pogrążeni w natłokuspraw czysto zew nętrz nych,związanych z przygotowa niemświąt, nie potrafimy dostrzecUkry tego. Może naiwny wyda sięnawet niektórym z nas wierszwielkiego poety polskiego, JanaKasprowicza:

Jako mówi wam wszystkimdawne, odwieczne orędziez pierwszą na niebie gwiazdąBóg w naszym domu zasiędzie

Owszem, wypatrujemy tej pier -wszej gwiazdy i nie widzimy wtym nic szczególnego. Bo nieprzeżyliśmy duchowej przemiany,bez której nie ma prawdziwychŚwiąt Bożego Narodzenia. Niepomaga nam w tym brak w Ka na -dzie owej przedświątecznej atmo -sfery, tak intensywnej w Polsce.Bo tu tak naprawdę nie ma gra -nicy między świętem a dniempow szednim. Autentyczny wy -miar Świąt Bożego Narodzeniauległ całkowitemu zatarciu izamuleniu. Jak powiedział papieżBenedykt XVI: „w obecnym kon -

sumpcyjnym społeczeństwie czasprzygotowań do Świąt ulegaswoistemu komercyjnemu zanie -czyszczeniu, które grozi zafał szo -waniem jego autentycznego du -cha, charakteryzującego się sku -pie niem, umiarkowaniem, niezewnętrzną, lecz wewnętrzną ra -dością”.

xxxNasi przodkowie byli mądrzejsi

od nas. By przysposobić się doNarodzenia Pana bardzo seriotraktowali Adwent, czyli czas ro -z myślań i wyciszenia się, żebymóc odpowiednio przeżyć do -niosłość zbliżających się wyda -rzeń. A Boże Narodzenie za słu -guje na miano Wydarzenia.

Są to święta bardzo rodzinne ikiedyś ludzie mieli świadomość,jak wspólne przygotowanie Świątkonsoliduje rodzinę. Nie bezkozery rodzice zlecali dzieciomrobienie ozdób na choinkę, czylikilometrów łańcuszków z koloro -wego papieru, bombek z przy -ozdobionych wydmuszków jaj,zwierzątek ze słomy, gwiazdek zpozłotka - często przy pomocyznającej się na tych sprawachbabci lub cioci. Jakie to byływymyślne cudeńka te wykonaneprzez dzieci choinkowe błyskotkii jak pięknie ozdabiały drzewkood stóp do głów, czyli aż do za -wie szonej na czubku złocistejgwiazdy, też ręcznie robionej!Trwała zacięta rywalizacja, ktozrobi najpiękniejszą ozdobę.Dzieci chodziły potem dumne iblade, że cała wspaniałość cho -inki jest ich dziełem, a nic tak niedaje satysfakcji, jak własnoręczneprzyłożenie się do Wydarzenia.Dlatego gospodynie nie biegły dosklepu, by kupić babkę, piernikiczy makowiec - same piekły tespecjały, bo nie dość że zdrow -sze, to smaczniejsze! Baby mu -siały być odpowiednio wyrośnię -te, serniki delikatne jak puch, amakowce wilgotne i pełne baka -lii, aż w zębach chrupało. No icia sto zawsze się udawało, botyle serca wkładano w jego wy -konanie! I cała rodzina skonsoli -dowana, radosna przełamawszysię opłatkiem pałaszowała, ażuszy się trzęsły, a potem długośpiewała kolędy przy choince, ażechem szło po okolicy....

I tu pomyślmy zawczasu o sa -motnych, którzy nie mają z kimspędzić Świąt i dlatego ich poprostu nie lubią, unikają, obawia -jąc się w tych dniach szczególniebolesnego ukłucia samotności.Zaprośmy ich zwłaszcza na Wigi -lijną Wieczerzę , bo ten Wieczórnajtrudniejszy jest w pojedynkędo zniesienia. Może mniej będziesamotnych, gdy odpuścimy sobiewzajemnie winy...

Nie mam jednak współczuciadla osób, które nie znają prze -baczenia, wyrzekają się lekko -myślnie najbliższych, a potemŚwięta smętnie spędzają sami, cotu, na emigracji nie jest zjawi s -kiem odosobnionym. Znałam wToronto studentkę, która z trzas -kiem odeszła od kochających

rodziców, by podkreślić swądorosłość. Oczywiście z byle po -wodu doniosła na nich do policji,że niby jest żle traktowana. Odopiekuńczego kanadyjskiegopaństwa dostała natychmiastmieszkanko i zasiłek. Gdy rodzi -ce przed Świętami przyszli mimoto pod jej locum z prezentami, nietylko nie wpuściła ich, leczzadzwonila na policję, że onistoją pod jej drzwiami, a nie majądo tego prawa. A potem skarżyłasię koleżankom, że jest sama naŚwięta.

Bo na samotność niejedno -krotnie skazujemy się sami i jestona często pochodną oschłościserca. Gdy mamy w sobie uczu -cia, możemy być czasem sami,ale nigdy samotni. Zwłaszcza naŚwięta!

xxxWróćmy jeszcze do symboliki

choinki, która do Polski przybyłaz Niemiec w XVIII wieku ihonorowana była najlepszymmiejscem w mieszkaniu - to kultwiecznie zielonego drzewka,które unaoczniało niezniszczal -ność sił witalnych przyrody.Przy brana tak pięknie, jak tylkomożna, zadziwiała swym tajemni -czym pięknem, symbolizowałamoc życia i odnowienie świata,oczywiście możliwe tylko dziękinaszej wewnętrznej przemianie.Dla mnie choinka, ale taka dosamego sufitu, jaka była w domumojego dzieciństwa, postawiona iubrana dopiero rankiem w Wigi -lię (a nie miesiąc czy dwa tygo -dnie wcześniej, żeby zdążyłaspow szednieć!) zawsze ma wsobie coś magicznego, jakąś du -chową moc. Wróciwszy z Paster -ki mogę na nią patrzeć do póżnaw nocy i przez następne dni też.Coś mnie w niej urzeka i fascy -nuje jeszcze przez cały styczeń,bo przecież rozbierało się choinkędopiero 2 lutego, w Matkę BoskąGromniczną.

Sens tych świąt, ich wagę i naj -większe w roku znaczenie poma -gają też zrozumieć inne tradycyj -ne symbole i zwyczaje, związaneze staropolską Wigilią.

Pierwszej gwiazdy nie tylkooczekiwano, ale przyglądano siębacznie całemu gwiazdozbio ro wi.Mrowie gwiazd wróżyło rok uro -dzajny, zgodnie z porzekad łem:„w Wigilię jasno, - na stołachciasno”. Czekające na zamąż pójś -cie panny stawały na progu chatyi wołały: „Hop! Hop! gdzie mójchłop?” Wyciągały też spod wi gi -lijnego obrusa żdżbło siana - jeślibyło zielone, czekało je rychłe za -mąż pójście, jeśli żółte - staro pa -nień stwo.

Może więc ukradkiem spraw -dzały, czy żdżbło, które mają za -miar wyciągnąć spod obrusa, jestaby zielone?

No bo wiadomo, że pod obrus

kładło się obowiązkowo świeżesianko na znak, że Pan Jezusurodził się w ubogiej stajence. I toubóstwo też było jakimś zna kiemi nakazem. Pościło się przedWigilią, a do przyrządzania wigi -lij nych potraw nie można byłoużywać zwierzęcych tłuszczów,no i mięso było tego dnia za -kazane z wyjątkiem ryb, które wpolskiej tradycji uchodziły zapostne - i tradycyjnego karpia po -dawano smażonego lub w ga la -recie, albo na słodko po ży dow -sku. I śledzia też na słod ko.... .Królowały takie proste potrawy,jak zupa rybna z fasolą, grzyb ka -mi i suszonymi śliwkami, lubczer wony barszczyk z uszka mi.Obowiązkowe były kluski, ma -karon z grzybkami, groch z ka -pustą lub kapusta z grzybami ifasolą - pokłosie wszystkiego, cowyrosło na polu. Moja mamazaw sze robiła na Wigilię tradycyj -ne łazanki. A potraw musiało być12, dbano także o parzystą ilośćucz tu jących. No i zostawianojedno puste nakrycie dla zmarłegolub kogoś zesłanego na Sybir -dziś mówimy, że dla spóżnionegogościa. Wszyscy najpierw łamalisię opłatkiem, a wcześniej jesz -cze, stojąc czytano fragmentEwan gelii o narodzeniu Pana.

Dużą rolę odgrywał przy takzastawionym stole mak, którypojawiał się w kilku potrawach..Ugotowany na mleku mak prze -kładano pieczonym ciastem, naKresach wkładano mak do kutii,w Polsce centralnej przyrządzanokluski z makiem. Moja mamarobiła też tradycyjne śleżyki, zaktórymi my, dzieci, szczególnieprzepadałyśmy. To był mak pła -wiony w mleku i cukrze, kilka -krotnie przekręcony przez ma -szyn kę i podawany z biszkoptami.

Podobno taka popularność ma-ku przy wigilijnym stole wynikałaz faktu, że mak był u Słowianpokarmem zmarłych. A przeciezWieczerza Wigilijna miała pier -wotnie w sobie coś z uczty za -duszkowej - wierzono, że do sto łuzasiadają dusze przodków.

Czy pamiętamy o zmarłychpodczas wigilijnej wieczerzy?Warto też wyobrazić sobie ubo -żuchną Wigilię tych, którzy prze -żywali ją w niemieckich obozachkoncentracyjnych lub sowieckichgułagach łamiąc się suchymokrusz kiem chleba.

Nam, którym nie brakuje jadła,łatwo nie docenić Wigilii i jejprze wodnej roli: wszystkichzgro madzonych przy wigilijnymsto le powinna łączyć Miłość, któ -ra jest solą Ziemi.

xxxCzy wiecie, jak wyglądała Wi -

gi lia Jana Pawła II? Przywią zywałdo niej dużą wagę, jak wszy scy

www.nowykurier.com

Blask betlejemskiegoświatła

DokoÒczenie na stronie 22

Strona 22 15-31/12/ 2009 No 24 (990)

POLISH-CANADIAN INDEPENDENT COURI-

ERSEMI-MONTHLY

WYDAWCA-PUBLISHERNowy Kurier Inc.

REDAKTOR NACZELNY:JolantaCabaj

DZIA£REKLAM/ADVERTISING

Dyrektor/Manager -Zbigniew Koprowski

Cell: 647-886-1804Email: [email protected]

ADRES REDAKCJI/ADDRESSOF EDITORIAL BOARD:12 Foch Ave, Toronto, ON

M8W 3X1 (Canada)Tel/Fax: . (416) 259-4353

E-mail: [email protected]:

www.nowykurier.com

PUBLICYSCI/CONTRIBUTORS:Wies≥aw Bla schke (Polska),

Wojciech Błasiak, (Polska),Majka Bochnia, Maria Budzia -kow ska, Henryk Bug≥acki (Pol -ska), Izabella Bukraba -Rylska(Polska), Wini cjusz Gure cki, JanJekie≥ek, Dariusz W. KulczyÒ -ski, Zofia Lachowicz, EløbietaMarciÒczak -Lep pek, ZbigniewMoszumanski (Polska), Wies≥awPie c hoc ki (Austria), Zeno wiuszPonar ski, Kazi mierz Z. PoznaÒ -ski (USA), Jerzy Przy stawa(Polska), Barbara Sharratt, Kry -sty na Star czak - Koz≥owska,Edward So≥tys, Jan Sza rycz,Tadeusz SzczÍsny, Andrzej Tar -gow ski (USA), Alek sandra ZiÛ≥ -kowska -Boehm (USA), JanuszZuziak (Polska)

Redakcja nie odpowiada za treúÊ zamieszczonych og≥oszeÒ.Teksty zawierajπce numery

telefonÛw sπtekstami reklamowymi.

Zamieszczone materia≥y niezawsze odzwierciedlajπ poglπdy

Redakcji.Przedruk bez zezwolenia Redakcji

zabroniony

Po lacy, a nie jak Włosi, dla któ -rych szczególnie podniosły cha -rakter ma dopiero świątecznyobiad, kiedy wręcza się bliskimprezenty. Nasz papież chciał pod -kreślić wagę Wigilii - 1982 rokuw Watykanie polecił zbudo waćpierwszy żłóbek - bo jak obcho -dzić Boże Narodzenie bez stajen -ki? Błogosławiąc zebranym wo -kół Papież - Polak zapalał świa -teł ko pokoju - znak, że Wi gilięczas zacząć. Pierwszy raz zapaliłw Watykanie takie światło w1981 roku, co było też aktem soli -darności z Polską, gdzie 13 grud -nia 1981 wprowadzono stan wo -jen ny.

Jan Paweł II rozpoczynał Wigi -lię od łamania się z gośćmi opłat -kiem, który dostarczała mu coroku delegacja ojców Paulinów zJasnej Góry. Wieczerza wigilijnaw Watykanie była bardzo polska– na stole pojawiała się kapusta zgrzybami, barszcz czerwony, pie-rogi, karp, kapusta z grochem...Apo spożyciu tych tradycyjnychpotraw było długie kolędowaniew gronie współpracowników iprzyjaciół. Śpiewano stare polskiekolędy, a Jan Paweł II miałświetną pamięć i śpiewał wszyst -kie zwrotki, a nie tylko dwie lubtrzy. A potem udawał się na Pa -sterkę, której przewodniczył.

W 2004 roku, gdy był już bar -dzo chory i cierpiący, nie od -mówił udziału w tej szczerzepolskiej Wigilii w Watykanie...

xxx

„Pójdżmy wszyscy do stajenki,Do Jezusa i Panienki.Powitajmy Maleńkiegoi Maryję, matkę Jego...”

Z betlejemskich narodzin oddawna czyniono całe przedstawie -nia. Pierwszą myśl na ten tematpowziął ponoć św. Hieronim. Takpowstały jasełka, w którychoddana zostaje historia Narodze -nia Pana.. Nazwa jasełek pocho -dzi od staropolskiego słowa „ja -sło”, oznaczającego żłób, gdziepo urodzeniu złożony był Chry -stus.

Podobno jednak pierwsze jaseł -ka, za zgodą papieża Honoriuszastworzył św. Franciszek z Asyżuw 1223 roku, w noc wigilijną, naleśnej polanie. Potem zwyczaj tenprzyjął się we franciszkańskichkościołach przyklasztornych istały się one częścią obchodówkościelnych Bożego Narodzenia.Misjonarze francuscy i włoscyprzenieśli ten zwyczaj i do Polski.W bocznych nawach kościołówsta wia się do dziś stajenki betle -jem skie z Jezusem w żłóbku,Mary ją i Józefem, z aniołami, a

także pasterzami, pasącymi nie -opodal owce, bo przecież „Aniołpasterzom mówił: Chrystus wamsię narodził ...”

Przybierzeli też do stajenkitrzej Królowie ze Wschodu,których wiodła Gwiazda Betle -jemska, by oddać pokłon Maleń -kiemu, a z nimi wielbłądy, a więczwierząt w stajenkach betlejem -skich nie brakuje, ale przeważniesą to zwierzęta „stajenne”, do -mowe – krowy, kozy, konie. By -wa, że św. Rodzina w stajencepo rusza się, Maria pochyla sięnad Dzieciątkiem, „a Józef staryOno pielęgnuje” – jak śpiewamyw kolędzie .Pierwsze urucho -mienie figur nastąpiło w XVIIIwieku. Wykonane z drzewa czyinnej materii figury mogą miećnie duże rozmiary, a często sąwzrostu czło wieka, a nawet więk -sze. W każdym kościele sceneriastajen ki wygląda inaczej, wartowięc w Polsce w dużych miastachje po prostu zwiedzać od kościołado kościoła. Atrakcją, zwłaszczadla dzieci, są żywe zwierzęta wogrom nych stajenkach ustawia -nych na rynkach niektórych miastna okres Bożego Narodzenia. Wi -dzia łam taką w zeszłym roku wByd goszczy na Starym Rynku,który jest centralnym miejscemgrodu nad Brdą. Była to praw -dziwa, z drewnianych pali zro bio -na „staj nia” pod strzechą, doktórej wprowadzono nie tylkokilka odmian ślicznych baranków,ale wypożyczono także, prawdo -podobnie z „ogrodu fauny pols -kiej” takie zwierzęta jak lamy,merynosy, jakieś kozice czy rzad -kiej rasy kozy itp.

A po środku stały w blaskuwielkie i niezwykle sugestywne wswej ludowej prostocie drewnianefigury św. Rodziny z Dzieciąt -kiem - pnad dwumetrowegowzrostu, wyrzeżbione przez zna -nego twórcę ludowego ze Żnina.Z głośników rozlegał się dżwięktradycyjnych kolęd, z okolicyprzyjeżdżały też zespoły i chóryśpiewające kolędy na Rynku.Dzieciaki z rodzicami oblegałyową stajenkę i nie chciały z niejwychodzić, a mnie urzekała pro -stota tego pomieszczenia, prze -nikniętego zapachem żywicy,siana i żywych zwierząt.

Z tradycji stajenki betlejemskiejwywodzi się w Polsce corocznykonkurs na szopkę krakowską.Zwiedzałam wystawę tych szopeki muszę przyznać, że są to praw -dziwe cuda, wyśnione ze światabaśni. Szopki krakowskie przypo -minają pałace czy baśniowe zam -ki w miniaturze, pełne wież iwie życzek, mieniące się stubar -wną gamą złocistych i srebrzy -stych kolorów. Żródłem ich pięk -na i sukcesu jest wzorowanie siętwórców tych szopek na zabyt -kowej architekturze Krakowa. Awięc narodzenie Jezusa ukazanejest w szopce przypominającejKościół Mariacki, czy ZamekKrólewski lub katedrę na Wawe-lu, albo Bramę Floriańską, ratusz,

DokoÒczenie ze strony 21

tytuł Kobiety Pokoju 2009 .Więc z optymizmem spójrzmy

na czas Świąt i nadchodzącegoNowego Roku!

I niech w grudniową, jedyną wroku Noc ogarnie nas poczucieprzedziwnej, radosnej lekkościistnienia, gdy wychodząc z Pa -sterki, lub w domu wyglądającprzez okno, zapatrzymy się wcicho opadające i wirujące wokółnas płatki czystego, puszystegośniegu. Bo zima dodaje swojąniepowtarzalną scenerię do kra -jobrazu wewnętrznego naszychŚwiąt. I czujmy się szczęśliwi zsamego faktu, że potrafimy takodbierać Święta - jako wielkąradość.

Krystyna Starczak-Kozłowska

barbakan, krakowskie kościoły,stare kamienice. XIX-wiecznezapiski mówią, że kiedyś szopkikrakowskie były wielkie, nawetdwumetrowe .

Przyznacie, że również tapolska bożonarodzeniowa trady -cja szopkowa jest niezwykłejwprost urody.

xxxAle najpiękniejszy moment

Wigilii pojawia się o 12-tej wnocy, gdy w kościele pachnącymświerkami, z olbrzymią gwiazdąnad stajenką, uderza w niebośpiew wszystkich, którzy zdołaliwcisnąć się do zatłoczonej świą -tyni: „Bóg się rodzi, moc truch -leje...” Mamy wtedy silne po -czu cie ludzkiej wspólnoty, możena codzień kruchej, ale dziś zjed -no czonej we wspólnym śpiewiekolęd i adoracji Dzieciątka. Tejnocy rozumiemy, że prawdziweBoże Narodzenie polega na spot -kaniu poprzez Boga – człowiekaz człowiekiem. Zgromadzeniprzy żłóbku uczymy się mądrejpo kory. Zastanawiamy się: dla -cze go wciąż w nas tyle pychy,gdy tu, nie w pałacowych komna -tach, a w zwykłym stajennymżłobie leży sobie Boża Dziecina,taka cicha i ufna, odziana tylko wpieluszki, a nie w królewskieszaty ...

I tu przypomina się znowupolskie hasło tegorocznego Świa -t ła zapalonego w Betlejem i roz -no szonego po świecie - o życiujako o służbie.

Człowiek cywilizacji konsum -pcyj nej niewiele myśli o służbiew sensie wrażliwości na drugiegoczłowieka, współuczestniczeniaw jego trudnościach czy niesz -częś ciach, czyli solidarności znim, czynnego manifestowaniana sze go poczucia ludzkiej wspól -noty. Tymczasem współ cze snyczło wiek nastawiony jest nawłasne ego, użycie życia, swoistyhedo nizm, egocentryczną samore -ali zację i aby użyć częstochow -skie go rymu – własną rację.Wszyst ko ma służyć jemu. A tonie daje szczęścia, niestety.

Ale nie będziemy pesymistycz -nym akcentem kończyć tegobożonarodzeniowego artykułu, boprzecież są powody do optymi -zmu. Na szczęście i dziś mamyprzykłady pięknie pojętej służby,czy rzeklibyśmy, misji, do jakiejpoczuwają się np. niektórzy arty -ści. Brytyjska piosenkarka, AnnieLennox, której przyznano tytułKobiety Pokoju 2009 podczasodbywającecgo się w Berlinie 10.Szczytu Noblistów – w 2007 rokupowołała inicjatywę SING, doktórej zaprosiła 23 muzyków.Nagrała z nimi płytę, z którejsprzedaży sfinansowano zakupleków, szkolenia i środków och-ro ny przed AIDS dla południo -woafrykańskich kobiet i dzieci.Miejmy nadzieję, że takich przy -kładów można podać więcej zróżnych dziedzin działalnościczłowieka, nie tylko sztuki, czynauki ....Jeśli ich nie widzimy, todlatego, że ludzie pojmującyżycie jako swoiście pojętą służbę,nie chwalą się swymi osiągnię -ciami, przeciwnie, mają w sobiedużo skromności, jak Anne Lon -nox, która wyraziła „wdzięcz -ność i wielką pokorę” przyjmu jąc

Blask betlejemskiegoświatła

Kongres PoloniiKanadyjskiej

Okręg Toronto

i Stowarzyszenie Polskich

Kombatantów Koło 20

organizują

WIGILIĘ DLASAMOTNYCH

czwartek 24 grudnia 2009 o godz. 18:00w budynku SPK przy 206 Beverley St. w Toronto

- Wpłaty $30 od osoby w gotówce, w nieprzekraczalnym terminie do 19 grudnia,

przyjmują:- Księgarnia “Artus” 191 Roncesvalles Ave.- Sklep “Wiktoria’s Roncesvalles Bakery” 173

Roncesvalles Ave.Informacje:

416-486-7346

Strona 23No 24 (990) 15-31/12/2009

DokoÒczenie ze strony 7

Dr Wojciech Øurowski

Urazy sportowe, przewlek≥ei pourazowe choroby

miÍúni, koúci i stawÛw

Tel.: (416) 531-1056

2238 Dundas St. W Unit 112Toronto

Alderwood Naturopathic Clinic• Detoxification• Clinical Nutrition• Chinese Medicine

- Acupuncture

- Chinese Herbal Patents• Homeopathy

• WesternHerbal Medicine• BOWEN TherapyJolanta

PolewczakN.D.,M.D.(PL)Doctor of Naturopathic Medicine

Tel: 416- 824-4464545A Horner Ave., Etobicoke, M8W 2C3

REALTY LTD.,

BROKERAGE

416-534-3511

Sales representative od 1988 r.

Zofia Lachowicz

2273 Dundas St. WestToronto, On. M6R 1X6Fax: 416-534-3512

Cell:416-459-0995Zapewniam fachowπ i rzetelnπ us≥ugÍ popartπ

wieloletnim oúwiadczeniem.,finansowanie, bonus!

1%MLS

LexusDo wygrania+

Wielu z nich wstąpiło do różnychorganizacji polonijnych, ożywia -jąc i wzbo ga cając ich pracę.

Szczególnie do ty czyło to Związ -ku Narodowego Polskiego, które -go niepodle głościowa ideologiabyła w du żym stopniu zbieżna zideologią SPK.

Przyszedł też czas na współ -pracę i włączenie się do pracKPK. W czerwcu 1948 r. odbyłasię konferencja, na której przed -stawiciele Kongresu i SPK uz -godnili swoje stanowiska. Osią g -nięto zgodność w odniesieniu doszeregu ważnych problemów, wtym, co do konieczności walki oniepodległość Polski i walki zkomunizmem. Wstąpienie SPKdo KPK do Kongresu nastąpiłoostatecznie na IV WZ KPK w lis -to padzie 1949 r. Weterani wydat -nie wzmocnili Kongres swojądzia łalnością, a z czasem, zaczęliprzejmować kluczowe w nim sta -nowiska.

Na dobre, decydującą rolęSPK zaczęło odgrywać w KPK odVIII Walnego Zjazdu KPK w1958 r. Wtedy to, wraz z wy bo -rem inż. Zygmunta Jaworskiegona stanowisko prezesa ZG KPK,zapoczątkowany został okres pre -zesów-inżynierów. Zarówno Z.Ja -worski, jak i jego następca, Z.Jar -micki byli członkami SPK. Jed no -cześnie nastąpiła zmiana ja -kościowa w działaniu Kongresu.Zyskał on znacznie na prestiżu.

Praca niepodległościowa ucho -dźstwa polskiego w Kanadzieosłabła w pierwszej polowie latpięćdziesiątych. Podziały polity -cz ne z Londynu przeniosły siętutaj zza oceanu i przyniosłynegatywne skutki. W reakcji,działacze Kongresu zaczęli ak -cen tować apolityczność, w sensienie angażowania się na rzeczktórej kolwiek ze stron konfliktuw Londynie.

Nie zmieniało to oczywiściestosunku do władz w Polsce. Sta -łym założeniem było, że Polskaod II wojny światowej wcale niejest krajem niepodległym, a ko -mu niści sprawują w niej władzewbrew woli Narodu (pisanegoprzez dużą literę „N”). Jedno -cześnie, potępiając władzę, de kla -rowano szacunek i chęć pomocyNarodowi. Przykładowo, odpo -wie d nie sformułowanie w Dek la -ra cji z XVIII WZ KPK w 1964 r.brzmiało:

„Braciom i Siostrom w Kraju

ślemy wyrazy miłości oraz za -pew nienia, że całą duszą jesteśmyoddani sprawie odzyskania przezNaród Polski wolności duchowej,

politycznej i gospodarczej”./2/Trwała niepodległościowa i

antykomunistyczna postawa Kon -gre su powodowała, że w czasieważnych wydarzeń politycznychw Polsce nieodmiennie wspierałon polskie społeczeństwo i potę -piał władze PRL. Tak było w cza -sie Wydarzeń Poznańskich w1956 r. “Grudnia 70”, i Czerwca1976. W 1974 r., wobec za po wia -danej amnestii z okazji XXX-lecia PRL, Kongres wysłał me mo -riał do Komisji Praw CzłowiekaONZ-u, w którym apelował, byKomisja wywarła wpływ nawładze w Polsce w celu posze rze -nia amnestii, tak, by objęła onarównież wszystkich więźniówpolitycznych. Zaś w 1975 r. KPKwydał oświadczenie potępiającezamierzane zmiany w konstytucji.Systematycznie też wyrażano po -parcie dla Kościoła Katolickiegow Polsce.

Największe osiągnięcia KPK wdziedzinie polityki międzynaro do -wej wiążą się z Konferencją Bez -pie czeństwa i Współpracy Euro -pej skiej w Helsinkach i serią nas -tępujących po niej konferencjiprzeglądowych. Działalność KPKzwiązana z tymi konferencjamirozciąga się na kilkanaście lat.

W przeddzień Konferencji wHelsinkach delegacja Kongresuzłożyła w Ottawie obszerne ma te -riały dotyczące Polski. W czasiejej trwania Kongres zaapelował(13 IV 1975 r.) do uczestnikówKon ferencji o przywrócenie peł -nych praw obywatelskich prawiedwumilionowej Polonii w ZSRR.Zaś po zakończeniu Kon fe ren cji,ZG KPK wystosował apel do po -lonii o nadsyłanie informacji owszelkich przypadkach łamaniapraw człowieka w krajach komu -nis tycznych. Miały być one wy -ko rzystane na pohelsinskiej kon -ferencji przeglądowej w Belg ra -dzie.

Szanse stworzone przez pos -tanowienia helsinskie postanowiłKongres zwiększyć poprzezwspół pracę z „Grupą 7” w skład,której obok Polaków weszły na -stępujące grupy etniczne: Ukraiń -cy, Wegrzy, Czechosłowacy,Łotysze, Litwini i Estończycy.Łą czył ich wspólny cel - pomocoj czyznom podbitym lub opano -wa nym przez wspólnego wroga,

jakim był ZSRR.Świetną okazją do upomnienia

się o prawa człowieka w Polscesta ła się konferencja ekspertów wOt tawie (17 V - 17 VI 1985 r.).Jak kolwiek pełnoprawnymi ucze -s tnikami konferencji były de lega -cje rządowe krajów uczest ni czą -cych w Konferencji Hel sin s kiejoraz Konferencji w Belg ra dzie(1977-1978) i w Madrycie (1980-1983), to dopuszczono równieżorga nizacje pozarządowe i właś -nie taki status miał KPK na kon -ferencji ottawskiej. Przedsta wi -cie le Kongresu wraz z innymiczłon kami „Grupy 7”, zorga ni zo -wali Centrum Informacyjne Ko -mitetu Europejskich NarodówUjarzmionych w hotelu ChateauLaurier, który znajdował się na -przeciwko budynku, gdzie od by -wała się Konferencja. W Centrumprezentowano materiały doty czą -ce przestrzegania praw człowiekaw krajach bloku sowieckiego.Odbyto również szereg spotkań zdelegacjami krajów zachodnich.

W rok po konferencji w Otta -wie odbyła się konferencja wBer nie (kwiecień-maj 1986 r.), wktórej KPK ponownie miał szanseprzedstawienia ambasadorom ide legatom w niej uczestni czą -cym, materiałów dotyczących sta -nu przestrzegania praw człowiekaw Polsce. Tym razem, obok KPKreprezentowanego przez Jana Ka -szubę, dużą rolę odegrał ZwiązekOrganizacji Polskich w Szwaj -carii oraz przedstawicielstwo„So li darności”.

Powstanie „Solidarności’ byłodla Polonii kanadyjskiej wyda rze -niem radosnym. Kongres zarea -go wał entuzjastycznie. Pracującydla niepodległości Polski działa -cze Kongresu i członkowie or ga -ni zacji doń należących, mieli na -dzieję, że oto nadszedł czas speł -nienia ich marzeń, kres pielgrzy -m stwa ku Wolnej Polsce. „So li -dar ności” jako wyrazicielce dążeńspołeczeństwa, udzielono pełnegopoparcia wszelkimi dostępnymiKon gresowi środkami. Zwró co -no się też do rządu Kanady o po -moc gospodarczą.

Pomoc Polonii dla Polski zos -tała doceniona. W wy stoso wa -nym na Zjeżdzie „Solidar noś ci”we wrześniu 1981 r. „Liście doPo lonii Świata” podziękowano za

Działalność niepodległościowa Polonii Kanadyjskiejudzielaną pomoc, a środo wis komniepodle głościowym złożo nohołd;

„Dziś w imię prawdy i spra -wie dliwości najwyższe zgro ma -dzenie NSZZ „Solidarność” po -chyla swoje sztandary nad gro ba -mi polskich żołnierzy, rozsianymipo całym swiecie. Oddajemy teżhołd tym wszystkim, którzy wimię miłości Ojczyzny prowadzilii prowadzą działalność na rzeczsprawy polskiej”.

Wprowadzenie stanu wojen ne -go w Polsce nie zaskoczyło dzia -ła czy Kongresu. Już w paź dzier -niku rozważano możliwą reakcjęna taki przebieg wydarzeń. Pierw -szą demonstrację przeprowa dzo -no następnego dnia. Odbyła sięona przed konsulatem general -nym w Toronto i później, przedmiejskim ratuszem. Demonstracjeprzetoczyły się również przez in -ne miasta kanadyjskie, w którychPolonia była zorganizowana. Naj -większą liczebnie była demon -stra cja w Ottawie, która odbyłasię w dniu 19 I 1982 r.

Równoległe do wystąpień ma -sowych władze Kongresu wy wie -rały nacisk na rząd Kanady, bywystąpił przeciwko stanowi wo -jen nemu w Polsce. Na odbytym wdniu 23 XII 1981 r. spotkaniuprzed stawicieli KPK z ministremspraw zagranicznych Kanady,M.R. MacGuiganem, domaganosię od władz kanadyjskich zajęciatwardego stanowiska wobecWRON-y. Szło o zniesienie stanuwojennego, uwolnienie wszyst -kich aresztowanych i interno wa -nych, wystosowanie apelu do

ONZ-u, by natychmiast powołaćkomisję międzynarodową podauspicjami Czerwonego Krzyżado zbadania warunków, w jakichżyją aresztowani i internowani.Wyrażono zdanie, że napływają -cy masowo do krajów Europy Za -chodniej uchodźcy z Polski byliuznani za uchodźców politycz -nych i powinno się umożliwić imemigrację do Kanady. Nie za -pom niano też o ZSRR. Zapro po -nowano nałożenie embarga nacały handel z tym krajem.

W styczniu 1982 r. doszło dospotkania delegacji Kongresu zMinistrem Wielokulturowości,J.Flemingiem, a następnie, zprzywódcą opozycji, J.Clarkiem.Wreszcie, w dniu 25 I 1982 r.doszło do spotkania delegacjiKPK z premierem Kanady, P.E.Trudeau. Trwało ono godzinę.Perswazja działaczy kongreso -wych okazała się skuteczna i Tru -deau złożył na forum parlamentuoświadczenie, że stan wojenny wPolsce powinien być złagodzony,a następnie zniesiony. Należypod jąć dialog obejmujący rząd,„So lidarność” i Kościół Kato lic -ki. Osoby uwięzione w staniewojennym powinny być uwol nio -ne. Cdn.

Strona 24 15-31/12/ 2009 No 24 (990)

Pełnych radości i szczęścia Świąt Bożego Narodzenia

oraz wszelkiej pomyślności i Bogosławieństwa Bożego w Nowym Roku 2010

życzy swoim Klientom i całej PoloniiBodome Flooring Canada Inc.