Stary nietoperz i rap - uwm.edu.pl · tekstowo Rocky jest bardzo wulgarny, lubi otaczać się...
Transcript of Stary nietoperz i rap - uwm.edu.pl · tekstowo Rocky jest bardzo wulgarny, lubi otaczać się...
Stro
na0
Stro
na1
Stary nietoperz i rap
Witam serdecznie w 2014 roku. Mam nadzieję, że najedliście się do syta w Święta i
wybawiliście jak na sylwestrową noc przystało. My również nie próżnowaliśmy, dlatego
trzeci numer magazynu popkulturalnego Hashtag ukazuje się z kilkudniowym opóźnieniem.
Oznacza to jednak, że po uzupełnieniu elektrolitów dajemy Wam naprawdę przemyślany i
ciekawy materiał. Co dla Was mamy? Już mówię.
Można by pomyśleć, że historia o sierocie, która postanawia w nocy zamieniać się w
„człowieka nietoperza”, aby położyć kres zbrodni, to dość dyskusyjny sposób na zarabianie
pieniędzy w sektorze rozrywkowym. Okazuje się jednak, że w popkulturze właśnie takie
dziwaczne pomysły zyskują popularność. O 75-cioletnim nietoperzu opowie w swoim
artykule Filip Pęziński.
O zupełnie innym bohaterze w swojej recenzji napisał Paweł Kowalski. Jak ewoluował Max
Payne i jak wygląda w trzeciej części znakomitej serii gier o policjancie po przejściach? Aby
się dowiedzieć koniecznie zajrzyjcie na stronę 12. W ogóle to bardzo mroczny numer
Hashatgu. Oprócz superbohaterów w czerni i czarnych charakterów, poczytacie tu też o
czarnej muzyce, której jasne punkty w 2013 roku opisali Michał Warnke i Przemek Pawlicki.
Po tych wszystkich rewelacjach, polecam Wam moją recenzję książki Tomasza Sekielskiego
„Sejf”. W poprzednich numerach nie ustrzegliśmy się błędów. Mamy jednak nadzieję, że
zasada sztuki do trzech razy się sprawdzi i ten numer Hashtagu będzie idealny.
Redaktor Naczelny Bartosz Kucharski
SPIS TREŚCI
wstępniak – strona 1
artykuł: 2013 w rapie – strona 2
artykuł: 75 lat Batmana – strona 7
recenzja: Sejf – strona 10
recenzja: Max Payne 3 – strona 12
listy w redakcji – strona 14
# W S T Ę P N I A K
# F I L M
Stro
na2
2013 w rapie – część 1: Polska
Po obfitych 2011 i 2012, w których przeżywaliśmy tzw. boom na rap zapoczątkowany
ukazaniem się filmu "Jesteś bogiem" o Paktofonice, polski hip-hop lekko zwolnił tempo. Nie
obniżył jednak lotów. Powiewu świeżości nadały nowe twarze takie jak Kękę czy
PRO8BL3M. Jednak to starzy wyjadacze nadal nadają tempo w rap grze. Jeśli raperzy nie
zaskoczyli niczym nowym, to producenci zaliczyli mega progres - należy tu wyróżnić Sir
Micha, Siwersa, SoDrumatica czy Stone. Nasi beatmakerzy nie odbiegają umiejętnościami od
kolegów ze Stanów.
1. Tede - Elliminati
Wielki powrót! Po dosyć średnich płytach, TDF wraca na
zasłużone miejsce. Był to zdecydowanie najlepszy krążek
poprzedniego roku. Świetne bity Sir Micha i Tede w najlepszej
formie od lat. Do tego jeszcze Elliminatiticket wydana z okazji
urodzin Tedego i płyta z Dioxem. Cytując Piha sprzed dziesięciu
lat: "Możesz mówić mi na jego temat dużo złego,. lubisz go czy
nie, w rapie to był rok Tedego".
2. Sokół i Marysia Starosta - Czarna Biała Magia
Dwa lata czekaliśmy na nową płytę Sokoła i Marysi Starosty. Po
kapitalnej Czystej Brudnej Prawdzie, która w 2013 pokryła się
platyną, dostajemy Czarną Białą Magie, która w dniu premiery
otrzymała status złotej płyty. Płyta chamska, wulgarna i ciężka w
odbiorze, dlatego dla niektórych może być trudna do przebrnięcia.
Jeśli chodzi o produkcje to jest to poziom światowy. Śmiało
możemy powiedzieć że jest to najlepiej wyprodukowana płyta w
polskim rapie.
3. Kękę - Takie Rzeczy
Debiut Roku! Były obawy czy będzie tak mocną postacią w mainstreamie,
jaką był w podziemiu. Jednak lęki zniknęły tak szybko jak płyty ze
sklepowych półek. Świetna sprzedaż dała mu 3 miejsce na Olisie w
pierwszym tygodniu po wyjściu płyty. Kękę to stuprocentowy naturszczyk,
nie da się go nie lubić.
foto: popkiller.pl
foto: empik.com
foto: raplog.pl
Stro
na3
4. Siwers - Bez Ceregieli
Tuż za podium, warszawiak z krwi i kości - Siwers. Jeden z członków Bez Cenzury debiutuje
z legalnym wydawnictwem. Jeśli chcemy usłyszeć klasyczny hip-hop, powinniśmy sięgnąć
po płytę Bez Ceregieli. Krążek promowany świetnymi singlami jak: Osiedloowa czy Może
kiedyś. Produkcja i rap na najwyższym poziomie.
5. W.E.N.A. - Nowa Ziemia
Kolejny warszawiak. Przy jego płycie mógłbym napisać dokładnie to samo, co przy płycie
opisywanej wyżej. Wszystkie znakomite bity na płycie Nowa Ziemia są zasługą śląskiego
producenta - Stony. Widać, że panowie rozumieją się bez słów, bo Wena świetnie odnajduje
się w tych produkcjach. Dlaczego tylko piąte miejsce? Płyta jak dla mnie zbyt krótka, jeszcze
z trzy kawałki i krążek może wskoczyłby na podium.
6. VNM - Propejn
Venom nie zaskakuje niczym nowym, lecz nie schodzi poniżej przyzwoitego poziomu.
Rapuje z płyty na płytę coraz lepiej, szkoda tylko, że o jego śpiewie nie można powiedzieć
tego samego. Przez to, że album jest bardzo podobny do poprzedniego krążka, tylko szóste
miejsce. Chyba większe pochwały od VNM-a powinien zebrać producent SoDrumatic, który
w zestawieniu na producenta roku walczyłby o pierwsze miejsce.
7. OSTR & Hades - Haos
Połączenie starej szkoły rapu z młodym pokoleniem. Po pierwszych singlach spodziewałem
się płyty, która bardziej namiesza w 2013 roku i zgarnie kilka nagród. Jednak pozostawia
jakiś niedosyt. Tylko dzięki dobrym singlom i bitom siódme miejsce, liczyłem na więcej.
8. PRO8L3M - C30-C39
Kolejny duet raper - producent. Oskar znany z Dobrego Towaru i Dj Steez znany ze
współpracy z Hemp Gru. Epka, która przebojem wdarła się do najlepszej dziesiątki tego roku.
Oskar nie jest może raperem z najwyższej półki, jednak na klimatycznych, luźnych
podkładach Steeza, który pokazał twarz utalentowanego producenta, odnajduje się idealnie.
Płyta odbiła się mocnym echem w stolicy, przez niektórych raperów uważana za album roku.
9. Rasmentalism - Za Młodzi Na Heroda
Przez wielu uważana za płytę roku. W moim zestawieniu dopiero na 9 miejscu. Nie wiem
czemu, ale nie mogę się przekonać do tej płyty. Dlaczego? Przecież Ras to całkiem niezły
raper, a Ment to dobry producent. Może dlatego, że płyta nie była tak często katowana jak
inne w tym podsumowaniu. Jeszcze do niej wrócę.
10. Potwierdzone Info - Przypadek ? #Niesondze
Potwierdzone Info to: Tede, Diox z Hifi Bandy i producent Sir Michu. To, że ta płyta znajduje
się w tej dziesiątce podkreśla zasługi Tedego w 2013 roku. Niestety Diox wypada blado przy
TDF który bawi się słowem i flow. Do tego kolejny raz świetne bity Sir Micha.
Przemysław Pawlicki
Stro
na4
foto: mowianamiescie.pl
2013 w rapie – część 2: USA
Skończył się rok 2013. Dla rapu zza oceanu był to rok bardzo owocny - mnóstwo premier i
przede wszystkim mnóstwo nowych twarzy. Postaram się uporządkować te wydawnictwa.
Pokusiłem się o stworzenie listy dziesięciu najlepszych premier minionego roku. Na liście
znalazło się kilku nowych raperów, ale nie mogło zabraknąć też ugruntowanych nazwisk.
Jednak ostrzegam - jest to lista w 100% subiektywna.
1. Earl Sweatshirt - Doris
Earl jest zeszłorocznym debiutantem. „Doris” to jego
pierwszy legalny, studyjny album. Po zapoznaniu się z jego
pierwszym mixtapem „Earl” z 2010 roku i śledząc atmosferę
wokół niego, nie mogłem doczekać się płyty. Earl nie
zawiódł. Mimo młodego wieku udało mu się wydać bardzo
dobrą, dojrzałą płytę. Za sukcesem albumu stoją też
producenci, m.in. Pharrell Williams, The Alchemist czy RZA.
Taka mieszanka nie mogła nie wypalić. Earl Sweatshirt podbił
wszystkie podsumowaniach roku w USA.
2. Pusha T - My Name Is My Name
Ten album jest solowym debiutem rapera. Pusha T jest znany
ze współpracy ze swoim bratem pod szyldem Clipse. Na
solowy album Pusha kazał nam czekać długo, ale było warto.
„My Name Is My Name” to bardzo dobra płyta, na której nie
ma ani jednego przeciętnego kawałka. Wszystkie numery z
powodzeniem mogły by być singlami i to właśnie sprawia, że
albumu słucha się tak dobrze.
foto: underthegunreview.net
foto: wikipedia.org
Stro
na5
3. ASAP Rocky - Long.Live.ASAP
Rocky reprezentuje nowe pokolenie raperów.
Nowojorski rap dawno nie był tak wyrazisty,
tekstowo Rocky jest bardzo wulgarny, lubi otaczać
się młodymi kobietami, a w teledyskach chwali się
złotymi zębami i łańuchami. Ale ta cała otoczka to
nie wszytko, ta płyta broni się przede wszystkim
muzycznie. Na krążku mieszają się producenci
Trapowi i Cloudrapowi, tacy jak Clams Casino czy
ASAP Ty Beats. ASAP Rocky to młody raper,
który dosłownie z dnia na dzień wszedł do
pierwszej ligi i gra dziś koncerty na całym świecie.
Myślę, że takie rozwiązania muzyczne to
przyszłość rapu nie tylko w USA, ale i na całym
świecie.
4. Tyler, The Creator - Wolf
Muszę przyznać, że po Tylerze spodziewałem się nieco
więcej. Po rewelacyjnym i przełomowym albumie
„Goblin”, artysta został chyba trochę zagłaskany. Muzyka
Tylera jest bardzo specyficzna, żeby przesłuchać całą płytę,
trzeba naprawdę go lubić. Ja nie miałem z tym problemu i
nawet to, że ta płyta jest gorsza od poprzedniej, nie
przeszkadza w zajęciu 4 miejsca na mojej liście.
Oczywiście na krążku nie mogło zabraknąć najbardziej
rozchwytywanego producenta 2013 roku czyli Pharrella. A
ten jest czymś w rodzaju znaku jakości, jeśli on macza w
czymś palce, mam pewność, że muzycznie będzie to stało
na bardzo wysokim poziomie.
5. Drake - Nothing Was The Same
Drake to młody zawodnik, który zdążył już ugruntować swoją
pozycję. Nowa płyta to kontynuacja jego muzycznej wizji, rap
na najwyższym poziomie połączony ze śpiewanymi refrenami
wpada w ucho i bardzo dobrze się tego słucha. Płyta jest dość
spokojna, próżno szukać na niej mocnych bitów, ale właśnie dla
tego tak ją lubię. Sprawdza się idealnie w leniwe, może nawet
„gorsze” dni.
foto: peb.pl
foto: popkiller.pl
foto: rap-up.com
Stro
na6
6. Mac Miller - Watching Movies With The Sound Off
Do tej pory z Millerem bywało różnie. Lubiłem kilka jego singli, ale nigdy nie mogłem się
przekonać do całych płyt. Młody muzyk ma jeszcze czas na odnalezienie swojego stylu, a tą
płytą zrobił duży krok w dobrym kierunku. Zajarałem się nim na dobre po gościnnej zwrotce
na płycie Earla. Numer nazywa się „Guild” i jest to jeden z lepszych kawałków na płycie.
Płyta Mac Millera jest taka jak wspomniany wyżej kawałek - hipnotyzująca.
7. ASAP Ferg Trap Lord
Jak wskazuje nazwa albumu, jest to płyta trapowa. Ferg mianował się samozwańczym
bogiem, królem trapu. Płyta podąża za nowymi trendami w tej muzyce. Trap to przyszłość
amerykańskiego rapu.
8. Juicy J - Stay Trippy
Tytuł całkowicie oddaje klimat płyty. Juicy często przemyca nawiązania do kodeiny, czyli
ulubionego narkotyku raperów z południa oraz marihuany. Typowy Dirty South połączony z
lekko elektronicznymi bitami. Jeśli ktoś lubił Three Six Mafię, koniecznie musi sprawdzić tę
płytę.
9. Hopsin - Knock Madness
Hopsina poznałem dzięki bardzo popularnemu klipowi do kawałka „Sag My Pants”, który w
serwisie Youtube ma ponad 29 milionów wyświetleń. Raper osiągnął wielki sukces w bardzo
krótkim czasie. Jego legalny debiut zrobił na mnie pozytywne wrażenie, ale nie mogę
umieścić go wyżej. Muszę przyznać, że spodziewałem się czegoś więcej.
10. Jay- Z - Magna Carta Holly Grail
Niestety, na ostatnim miejscu musiałem umieścić jednego z moich ulubionych raperów. Z
całej dziesiątki, Jay jest zdecydowanie najbardziej doświadczony. Większość jego płyt
natychmiast stawało się hitami sprzedaży. Na tym albumie czegoś zabrakło, jednak musiałem
umieścić go na liście ze względu na sentyment i sympatię, którą go darzę.
Ostatni rok to wysyp nowych twarzy. Debiuty zgarniają lepsze recenzje niż starzy wyjadacze.
Na scenie widać ruch i dużą rotację. Niektórzy twierdzą, że to już nie jest „ten” rap, pewnym
jest, że rap jest coraz bardziej popularny. Ja uważam, że to bardzo korzystne zjawisko, dzięki
temu będziemy mogli usłyszeć jeszcze więcej nowych płyt i nowych raperów. Polecam
sprawdzić albumy z powyższej listy i czekać na tegoroczne premiery.
Michał Warnke
Stro
na7
Pięć komiksów, które pozwolą ci zrozumieć Batmana
Jeden z twórców pracujących dla DC Comics, Geoff Johns powiedział kiedyś, że Batmana
zna każdy, nawet jego matka potrafiłaby wyrecytować genezę tej postaci – szczęśliwy Bruce
Wayne jako dziecko jest świadkiem morderstwa rodziców, przechodzi morderczy trening
ciała i ducha oraz wykorzystuje rodzinną fortunę, aby przeobrazić się w zamaskowanego
obrońcę Gotham City.
Postać ta od prawie 75 lat rozpala wyobraźnie ludzi na całym
świecie. Batman stał się prawdziwą ikoną popkultury. Był
bohaterem licznych seriali, filmów, gier, a wszystko rozpoczęło
się w maju 1939 w „Detective Comics” #27. Był to komiks prosty
i infantylny, ale dał początek fali, która trwa do dzisiaj. Przez
kilkadziesiąt lat ukazały się pozycje dobre i złe, naiwne i dojrzałe,
ale powstały też dzieła kultowe. Wśród nich pięć pozycji, które
uważam za swoistą biblię postaci Batmana.
Są to komiksy ikoniczne,
opowiadające o najważniejszych
etapach w działalności Batmana.
To przede wszystkim lektury,
których nie trzeba się wstydzić,
niemające nic wspólnego ze stereotypowym postrzeganiem
komiksu. Dzieła bez których nie powstałaby, jakże ceniona
wśród odbiorców popkultury, Trylogia Mrocznego Rycerza.
Dla czytelników nieznających tych tytułów, rok 2014, w
którym świętujemy 75-lecie postaci, może być doskonałą
okazją do nadrobienia zaległości. Szczególnie, że wszystkie
poniższe komiksy, niestety część na rynku wtórnym,
dostępne są w Polsce. Kolejność prezentowanych tytułów
nie jest chronologiczna względem dat wydania, ale stanowi
moją skromną sugestią kolejności, w której powinno się z
nimi zapoznać.
foto: nerdreactor.com
foto: cinemasquid.com
foto: gothamwdeszczu.com.pl
# K O M I K S
# F I L M
Stro
na8
Batman: Rok pierwszy (1987)
scenariusz: Frank Miller / rysunki: David Mazzucchelli
Kultowy komiks ukazujący pierwszy rok działalności
Batmana. Znakomita narracja, oryginalna konstrukcja,
niezapomniane sceny. Całość opowiedziana raczej z
perspektywy porucznika Jamesa Gordona, co przenosi
komiks bardziej na konwencję kryminału, dramatu
policyjnego, niż komiksu superbohaterskiego.
Współczesna wizja Batmana nie może istnieć bez „Roku
pierwszego”. Absolutnie obowiązkowa pozycja i
niegasnąca inspiracja innych twórców (m.in. film „Batman:
Początek”, czy gra „Batman: Arkham Origins”).
W 2011 komiks doczekał się animowanej ekranizacji o tym
samym tytule.
Batman: Długie Halloween (1996/1997)
scenariusz: Jeph Loeb / rysunki: Tim Sale
Ceniony scenarzysta Jeph Loeb rozwija wątki
zasygnalizowane w „Roku pierwszym”.
Przedstawia komitywę Batmana, kapitana
Gordona i prokuratora Harveya Denta, ich
heroiczną walkę z mafią w Gotham City.
Znakomity kryminał, ikoniczne przedstawienie
przemiany Harveya Denta, pozycja kultowa
także ze względu na znakomite rysunki Tima
Sale’a.
Christopher Nolan powiedział o „Długim
Halloween”: „Jest czymś więcej niż zwykłym
komiksem. To prawdziwie epicka opowieść o
herosach”. Komiks był jego największą
inspiracją podczas tworzenia kultowego już „Mrocznego Rycerza”.
Powstała także kontynuacja komiksu pt. „Batman: Dark Victory” oraz dwa powiązane tytuły:
„Batman: Nawiedzony Rycerz” (wcześniej wydany w Polsce pod tytułem „Batman:
Halloween”) i „Catwoman: When in Rome”.
foto: forums.superherohype.com
foto: culturemass.com
Stro
na9
Batman: Zabójczy żart (1988)
scenariusz: Alan Moore / rysunki: Brian Bolland
Jeśli Batman to yang, Joker z pewnością stanowi jego yin. Właśnie
tej postaci poświęca uwagę kultowy scenarzysta Alan Moore
("Strażnicy", "V jak Vendetta"). "Zabójczy żart" to studium
psychiki Księcia Zbrodni, jego tajemnicza do tej pory geneza, ale
także niezwykle barwna, oryginalna historia.
Batman: Ego (2000)
scenariusz i rysunki: Darwyn Cooke
„Ego” to krótka, niemal pozbawiona akcji, kameralna
historia ilustrowana prostym, schematycznym rysunkiem.
Darwyn Cooke stawia na psychikę Batmana, głęboko
wchodzi w genezę Mrocznego Rycerza, rozlicza kodeks jego
działania, w prostych zdaniach definiuje całą postać.
Powrót mrocznego rycerza (1986)
scenariusz i rysunki: Frank Miller oraz Klaus Janson i Lynn Varley
W latach 80. postać Batmana przechodziła poważny kryzys.
Historie były coraz słabsze, komiksy przestawały się sprzedawać.
Można zaryzykować tezę, że, gdyby nie Frank Miller i jego
„Powrót mrocznego rycerza”, Batman mógłby dziś już w
komiksie nie istnieć.
Miller pokazał nam starego, emerytowanego Batmana.
Przedstawił jego triumfalny, ostateczny powrót. Wpasował się w
stylistykę S-F znaną z kina lat 80., mocno postawił akcenty
polityczne. Stworzył pełną rozmachu, wielowątkową powieść
graficzną. Absolutne opus magnum postaci Batmana, a może i
całego amerykańskiego komiksu. Niezwykłe arcydzieło.
Komiks został zekranizowany w dwuczęściowym filmie
animowanym o tym samym tytule. Był też inspiracją dla twórców
seriali animowanych i filmu „Mroczny Rycerz powstaje”. Na przełomie 2001 i 2002 roku
Miller stworzył kontynuację pt. „Mroczny rycerz kontraatakuje”. Przez komiks przeszła fala
zasłużonej krytyki.
Filip Pęziński
foto: gildiakomiksu.pl
foto: 2.bp.blogspot.com
foto: alejakomiksu.com
Stro
na1
0
foto: wprost.pl
„Oni” widzą wszystko
Niemal rok minął już od spotkania autorskiego, na którym Tomasz Sekielski przedstawiał
swój nowy, elektryzujący thriller pt. „Sejf”. Zastanawiałem się wtedy, czy dziennikarz
śledczy może przez długi czas siedzieć w miejscu, żeby mozolnie wstukiwać kolejne litery w
klawiaturę komputera i snuć w głowie niestworzoną historię. Dopiero kilka dni temu,
przeczytawszy książkę, mogłem z pełną stanowczością powiedzieć, że za długo to on przy
„Sejfie” nie posiedział.
Okładka książki wydanej przez Dom Wydawniczy „Rebis” nie robi specjalnego wrażenia.
Można wręcz powiedzieć, że jest chaotyczna i nie za bardzo wiadomo, co ma przedstawiać.
W górnej jej części widzimy dwóch żołnierzy przeskakujących przez duży napis „Sejf”. Pod
spodem imię i nazwisko autora oraz… zdjęcie kobiety na tle mrocznego miasta. Niżej
podtytuł „Złoto Saddama i kulisy polskiej polityki”.
Fabuła książki zaczyna się od prologu, gdy do ojca jednego z żołnierzy Polskiego
Kontyngentu w Iraku dzwoni przełożony syna i zawiadamia o jego śmierci. Mimo, iż akcja
zawiązuje się już w pierwszym z 39 rozdziałów, często jest przerywana i przeplatana
retrospekcjami. Głównymi bohaterami są dziennikarz – Artur Solski oraz inspektor Policji
Waldemar Darski. To oni próbują rozwiązać tajemnicę zagadkowego ciała, wyłowionego ze
stawu w jednej z podlaskich wsi. Jak najdalej od sprawy próbują ich trzymać agenci Polskiej
Agencji Wywiadowczej. Ani jedni, ani drudzy nie chcą dać za wygraną. Szyki wojskowym
miesza także żona zmarłego w Iraku żołnierza.
„Sejf” jest skonstruowany bardzo dobrze. Poszczególne wątki zazębiają się w momentach,
kiedy czytelnik najmniej się tego spodziewa. Buduje to podczas czytania atmosferę napięcia i
ciągłego zaciekawienia - pewnej czujności. To co jednak czasami rozczarowuje i psuje ten
tajemniczy nastrój to metafory i porównania jakie stosuje Sekielski. Niestety widać, że autor
nie jest w stanie pozbyć się starych, dziennikarskich nawyków, a jednocześnie brakuje mu
obycia literackiego. W wielu przypadkach wspomniane przeze mnie metafory czy porównania
brzmią amatorsko i po prostu śmiesznie.
Na wstępie wspomniałem, że Tomasz Sekielski nie siedział długo pisząc „Sejf”. Wszystko
dlatego, że miejsca i sytuacje, które opisuje, po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy.
# K S I Ą Ż K A
# F I L M
Stro
na1
1
Należy poświęcić dużo czasu, na dotarcie do najdalszych zakątków Podlasia, poznać klimat i
obyczaje ludzi. Podobnie, wiele sił, należy wykorzystać na szukanie informacji dotyczących
szczegółów operacji wojskowych, czy ogólnie wojskowego protokołu.
foto: wprost.pl
Wszystkie te wysiłki autora zostaną z pewnością nagrodzone, bo „Sejf” to dobra książka.
Poszczególne błędy i niedociągnięcia, są niczym w porównaniu do świetnie utkanej intrygi,
wielowątkowej fabuły i porywającej akcji. Warto pozostać czujnym i nie opuścić żadnego
wiersza, bo zakończenie tej książki jest fantastyczną nagrodą. Gwarantuję, że po przeczytaniu
„Sejfu” jeszcze przez długi czas, będziecie oglądać się za siebie na ulicy, bo jak wiadomo
„oni” widzą i słyszą wszystko.
Bartek Kucharski
Tomasz Sekielski
polski dziennikarz radiowy i telewizyjny. Popularność
zdobył pracując w Faktach TVN od czasu ich powstania w
1997 do października 2006. Relacjonował m.in. przebieg
wojny w Kosowie, zatonięcie okrętu Kursk w
okolicach Murmańska i prace komisji śledczej w sprawie
afery Rywina. Prowadził także piątkowe wydania „Kropki
nad i”, był również gospodarzem i autorem programu „100
dni premiera”. Od października 2012 prowadzi
środowe Poranki w TOK FM. Od stycznia 2013 -
program „Po prostu” nadawany we wtorki o 21:25 w TVP1.
foto: pudelek.pl
Stro
na1
2
Brazylijska demolka
Max Payne 3, jak można się domyślić,
to trzecia odsłona mrocznych przygód
nowojorskiego policjanta. Tym razem
za grę odpowiedzialne było studio
Rockstar Games - twórcy takich hitów
jak GTA. Śmiało można powiedzieć,
że wyszedł im kolejny hit.
Akcja gry dzieje się kilka lat po
wydarzeniach z drugiej części.
Tytułowy Max ma problemy z
alkoholem i zdecydowanie nadużywa
środków przeciwbólowych. Błąka się
po barach bez pomysłu na życie. Jak na
ironię to właśnie tam zaczyna się jego
nowa przygoda, a zarazem fabuła
trzeciej części gry. Max zostaje
ochroniarzem bogatej rodziny z
brazylijskiego Sao Paulo, miasta
pogrążonego w korupcji i
przestępczości zorganizowanej.
Max nie przestaje pić. Nowa praca daje
mu również wiele możliwości do
wykazania się w tym co umie najlepiej,
czyli unieruchamianiu (czyt. zabijaniu)
bandziorów. Porwania, zabójstwa,
narkotyki to codzienność na ulicach
Sao Paulo. Max musi stawać na
wysokości zadania - to od niego zależy
wiele ludzkich żyć. Fabuły gra jest
bardzo dobra. Przemiana, którą
przechodzi bohater w jej trakcie, wnosi
wszystko na jeszcze wyższy poziom.
Max Payne 3 to gra, w której jesteśmy wręcz bombardowani akcją. Przerwami są tylko
świetnie wykonane filmiki - wszystko dzięki technologii graficznej RAGE i Euphoria
zapewniającej niesamowite doznania wizualne. Gra jak jej poprzedniczki opiera się głównie
na bullet time czyli niesamowitym spowolnieniu czasu, dzięki któremu mamy jeszcze większą
przewagę nad przeciwnikami. Do standardowego spowolnienia czasu i efektownych rzutów z
bronią, w trójce dochodzi jeszcze chowanie się za przeszkodami, co tworzy rozgrywkę
bardziej realistyczną.
foto: gamingbolt.com
# G R A
# F I L M
Stro
na1
3
foto: pcarena.pl
Żałuję tylko, że twórcy stawiają na bezpośrednie rozprawianie się z trudnymi przeciwnikami,
tylko raz mamy możliwość zastanowić się jak rozprawić się z wrogiem nie dziurawiąc go z
pistoletu maszynowego. Pomimo tego rozgrywka cechuje się bardzo wysokim poziomem
trudności. Pływa na to m.in. brak typowej dla gier tej generacji samoistnej regeneracji życia.
Gra jednak nie jest całkowicie niedostępna dla niedoświadczonych graczy, pomóc może
możliwość użycia jednego z dwóch asystentów celowania.
Wszyscy gracze najbardziej obawiali się zmiany otoczenia, czyli przeniesienia akcji gry do
Sao Paulo. Jak się okazuje niepotrzebnie, ponieważ pomimo ciepłego, słonecznego klimatu
gra zachowała swój mroczny charakter. W rozgrywkę są również wplecione retrospekcje z
New Jersey – tu najbardziej poczuć można ducha poprzednich części.
foto: nvidia.com
Podsumowując, twórcy gry nie przekombinowali. Pozostawili na to, za co seria gier Max
Payne jest tak lubiana, czyli mroczny klimat i bullet time, ale dodali również opcje, które
unowocześniają rozgrywkę. Jak się okazuje nowojorski glina w brazylijskim klimacie, to też
świetny pomysł na grę. Max Payne 3 to pozycja obowiązkowa dla fanów serii i gier akcji.
Paweł Kowalski
Stro
na1
4
Drogi Redaktorze Naczelny,
nie ukrywam, że wiem skąd w tym numerze recenzja „Sejfu” spod Twojej… klawiatury.
Zdradzić chyba mogę, że znalazłeś tę książkę Sekielskiego pod choinką. Święta – piękny
czas, prawda? Można spotkać się z rodziną, napełnić żołądek do (ponad) pełna, może przeżyć
coś duchowego, ale nie ukrywajmy – wciąż jesteśmy tymi dużymi dziećmi i z wypiekami na
twarzy (może nie dosłownie) czekamy na prezenty. Ty znalazłeś m.in. „Sejf”, ja inną książkę
- „Niezwykłą historię Marvel Comics”.
Dostałem, to i czytam. I to czytam z niespotykanym dla mnie zapałem, bo chociaż to
literatura faktu, to mnie – jako wieloletniego fana – zabiera w podróż niezwykłą, pełną
barwnych anegdot, niezwykłych postaci, przemyśleń i spostrzeżeń. Spostrzeżeń nie tylko
autora, ale i moich. Książka ta uświadomiła mi za co m.in. uwielbiam popkulturę. Bo kiedy
czytam o komiksowych herosach zaczerpniętych z mitów, inspirowanych nauką,
powstających na fali wydarzeń i trendów, kiedy już wiem, że gdyby nie właściciel Marvela,
„Playboy” mógłby się dziś nazywać zupełnie inaczej, kiedy dowiaduję się, że Mario Puzo (ten
od „Ojca Chrzestnego”) zadedykował Stanowi Lee (temu od „Spider-Mana”, „X-Men” czy
„Fantastycznej Czwórki”) jedną ze swoich książek, to sobie myślę – kocham ten gotujący się
kocioł, gdzie nie można spróbować tylko jednego składnika, gdzie wszystko miesza się ze
wszystkim.
Kończąc ten dziwny felieton, który zacząłem opisem świąt, a skończyłem recenzją książki,
żebyś się całkiem nie pogubił, spytam wprost – za co Ty cenisz popkulturę? Co sprawia, że
myślisz, że jest fajna, a nie jak wielu (wybaczcie!) przeintelektualizowanych ludzi - „ble”?
Drogi Sekretarzu,
Ciężko jest określić pozytywne aspekty popkultury, bo jak sam napisałeś, jest to swego
rodzaju kocioł. Zanim zdążysz zastanowić się, czy dany przykład był warty uwagi, kolejny
przerywa Ci tę ocenę i zaprasza do podziwiania siebie.
Jako osoba ceniąca sobie szybkość i błyskawiczny dostęp do informacji, muszę jednak
przyznać, że to właśnie te aspekty najbardziej mnie w popkulturze pociągają. Nie lubię
przeintelektualizowanych ludzi skupiających się na jakimś wybitnym dla nich dziele, a
odrzucających wszystko inne dookoła. Nie cierpię wręcz tyrad w podniosłym tonie, o tym, że
coś jest kiczowate, nic niewarte i idiotyczne.
To jest właśnie, według mnie siła popkultury. Nie zastanawia się za długo, nie podnosi
wszystkiego do rangi intelektualnego cudu. Daje nam rozrywkę, a przy tym przemyca kilka
ciekawych faktów i informacji. Wiele osób twierdzi, że popkultura nas ogłupia. Według mnie
to bzdura. Wystarczy wyłowić z niej kilka ciekawostek jak choćby pierwowzory niektórych
komiksowych bohaterów, o których mówiłeś, zanurkować głębiej i posiąść wiedzę na temat
mitologicznych bogów, genetycznych mutacji pająków czy echolokacji u nietoperzy. Idę o
zakład, że młodzież popkultura zaciekawi tymi informacjami bardziej, niż niejeden szkolny
nauczyciel.
# L I S T Y W R E D A K C J I
# F I L M
Stro
na1
5
foto: filmweb.pl
75 LAT BATMANA: Filmy kinowe, część pierwsza.
Siedziba redakcji: Warszawska 105
E-mail: [email protected]
Redaktor naczelny: Bartek Kucharski
Sekretarz redakcji: Filip Pęziński
Muzyka: Michał Warnke, Przemysław Pawlicki
Komiks: Filip Pęziński
Książka: Bartek Kucharski
Gra: Paweł Kowalski
źródło grafiki z okładki: batcave.com.pl
# W N A S T Ę P N Y M N U M E R Z E
# F I L M