S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan....

8
$8słe$rioSS pocztowa taszczona ryczałtem S LASKI Cena 10 groszy KURJER PORANNY DZIENNIK NIEZALEŻNY KirTYCZNO SPOkECZNO GOSPODARCZY,POŚWIECONY OBRONIE ŚWIATA PRACY Nr. 171 Redakcja i administracja: Chorzów ul. Krzywa 14 — Telefon 415-58 Chorzów, piątek 26 lipca 1935 r. I Wychodzi 7 razy w tygodniu. Konto P. K. 0. nr. 300699 Rok I. Zakaz wywozu broni do Wioch i Abisynii LONDYN, 26. 7. (Tel. wl.) Rząd an gielski powziął uchwałę zakazującą wy wozu broni i amunicji zarówno do Włoch jak i Abisynji. O uchwale tej dowiedziała się opinia publiczna w izbie gmin, gdzie w czwartek po południu rząd zainterpelowany został w tej sprawie przez przywódcę opozycji, Lansbury'ego. Na interpelację odpowie dział minister spraw zagranicznych Hoare, że zakazując wywozu broni do obu krajów, rząd angielski nie chciał komplikować i tak już trudnej sytuacji w konflikcie wio sko-abisyóskim. Rząd angielski wzorował się w tej sprawie na takiej samej uchwale rządu francuskiego. Co się tyczy przewozu broni i amunicji dla Abisynji przez terytorjum angielskie, lub terytorjum, nad którem Anglja spra wuje protektorat, obowiązuje układ z dnia 21 sierpnia 1930 roku, według którego An glia niemoże przewozu takiego zabronić. Trzeba przyznać, że uchwała zakazują ca wywozu broni z Anglii do Włoch i Abi synji nie idzie po linji interesów angielskich fabrykantów. Chyba — co jest możliwe i prawdopodobne, — że znajdą oni inną di o- gę, aby zakaz obejść i wywozić broń za pośrednictwem któregokolwiek państwa neutralnego. Fabrykanci broni znajdowali drogi wyjścia w trudniejszych czasach, więc i teraz sobie jakoś poradzą. Warto przy- tmnmmmm pomnieć, że w czasie wojny światowej, za pośrednictwem państw neutralnych, fabry kanci niemieccy dostarczali różne instru menty wojenne (szczególnie szkła Zeissa) armji angielskiej i francuskiej, a fabrykanci angielscy broń Niemcom. Kapitał jest mię dzynarodowy i umie żerować na każdem nieszczęściu ludzkiem. (k). „lista księga" Watykanu Praga, 26. 7. Pismo ,,Vecer" dono si, że Papież Pius XI przygotowuje wy danie białej księgi, która zawieraćby miała cały materjał o konflikcie mię dzy narodowym socjalizmem a Kościo łem katolickim w Niemczech. Według czeskiego pisma nosi się Papież od dłuższego czasu z zamiarem wydania takiej księgi, ale dotychczas tego nie uczynił na prośbę sekretarza stanu kar dynała Pacelliego i, prałata Kaasa, by łego przewodniczącego niemieckiego centrum. Pod wpływem ostatnich wy darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan. Nie wolno strajkować Nowy kodeks niemiecki Robotnicy niemieccy, którzy po czątkowo poparli biernie lub czynnie ruch narodowo-socjalistyczny mają no wą okazję przekonania się, jaka jest różnica między hasłami a rzeczywisto ścią. Nowy kodeks karny poświęca wiele miejsca karom za strajk. Specjal ny artykuł ustala, że karze aresztu ule gną wszyscy namiawiający do strajku. O ile strajk będzie miał miejsce na ro botach, mających charakter użyteczno ści ogólnej karze aresztu ulegną zarów no namawiaący do strajku, jak i każdy poszczególny pracownik biorący udział w strajku. W ten sposób jedyna, nie politycz na broń rzesz pracujących została przez narodowych socjalistów zakwalifikowa na jako przestępstwo karne. Polityka rewolwerowa Pojedynek miedzy ministrem a senatorem Olidna zbrodnia w Warszawie Warszawa, 26. 7. (Tel. wł.) Jak do nosiliśmy w poprzednim numerze, onegdaj rano w ogrodzie Krasińskich, została por wana 7-mio miesięczna Sura Chaja Boren- sztejnówna, córka krawca. Dziecko oyło dozorowane przez służącą, która była jesz cze z 5-letnim synkiem B. W czasie, gdy służąca oddaliła się na chwilę z chłopcem, wówczas jakaś kobieta, którą służąca zna ła z widzenia już od 3-ch lat — z ogrodu Krasińskich, skorzystawszy z nieuwagi od jechała z wózkiem, w którym znajdowała się dziewczynka. Pomimo zarządzonych poszukiwań, trwających kilka godzin, por wanego dziecka w ogrodzie i na pobliskich ulicach nie znaleziono. Zrozpaczeni rodzi ce zawiadomili policję, która zarządziła po szukiwania. Wczoraj o godzinie 14-tej w Zielonce pod Warszawą — w stawie-gliniankach, znajdujący się w pobliżu letnicy ujrzeli przy brzegu zwłoki niemowlęcia, płci żeń skiej. O odkryciu terń zawiadomiono nie zwłocznie komendę policji w Warszawie. Na miejsce przyjechali Borensztejnowie i poznali w zwłokach — zaginione dziecko. W pobliżu znaleziono porzucony wózek. Rozpacz rodziców tak tragicznie zmar łego dziecka, jest straszna. Obecnie u- rząd śledczy m. Warszawy i policja pow. warszawskiego, przystąpiły do energiczne go śledztwa, celem odszukania bestjalskiej zbrodniarki. Niektóre pisma wyrażają opinję, że przy czyną zbrodni była chęć sprzedania wóz ka i pozbycia się w tym celu dziecka. Mu siała zajść jednak jakaś przeszkoda, wobec czego zbrodniarka wózek porzuciła. BUENOS-AIRES, 26. 7. (Tel. wł.) W wyniku krwawych zajść w senacie argen tyńskim, gdzie zabity został senator Bor- dahere, minister finansów dr. Pinedo wy zwał na pojedynek senatora de la Torre, który nazwał ministra tchórzem. Spotka nie odbyło się w czwartek przedpołudniem na pistolety. Obaj przeciwnicy odnieśli lekkie rany. Przypuszczają, że Pinedo, który podał Lol ponad biegunem Moskwa, 26. 7. (Tel. wł.) Kiero wnictwo awjacji cywilnej Sowietów o- trzymało depesze od lotnika Willy Po sta o rozpoczęciu przezeń lotu 26 b. m. Post leci na samolocie z silnikiem 550'KM. Marszruta lotu została ustalona w drodze rozmów telegraficznych: Alas ka — Wellen — Nagajewo — Jakuck — Irkuck — Krasnojarsk — Swierdłow ski — Moskwa. Lot Posta jest o tyle trudny, że sa molot, którym on leci, jest hydropla- nem. Post zamierza wodować na rze kach syberyjskich i część drogi odbyć wzdłuż koryt wielkich basenów wod nych Sowietów. się do dymisji, obecnie po odbytym poje dynku dymisję swoją cofnie. Minister rol nictwa Duhau, który podczas strzelaniny został lekko ranny w rękę i upadając zła mał sobie trzy żebra, nie ustąpił z rządu. W mieście Rosario, skąd pochodził za bity senator Bordahere doszło do demon- stracyj. Zabójca, 42-Ietni komisarz Cora nic przyznaje się do strzelania i wogóle od mawia wszelkich zeznań. Stosunki polityczne Argentyny nie od dzisiaj są naprężone. Rząd zarządził kon trolę nad wiadomościami prasowemi, spot kał się jednak z ostrym protestem prasy, co odniosło ten skutek, że kontrolę roz ciągnięto tylko nad wiadomościami wysy- łancmi z Argentyny zagranicę, pozostawia jąc wolną rękę, korespondentom krajo wym. (k). Dalsze wiadomości głoszą, że przeciwni cy w pojedynku nie odnieśli ran. (k). Wzrost komunizmu w Niemczech Wiedeń, 26. 7. „Reichspost" donosi z Berlina o niezwykle silnem wzmoże niu się nielegalnego ruchu komunisty cznego w całych Niemczech, zwłaszcza w stolicy Rzęszy. Korespondent berliński tego, zazwy czaj dobrze poinformowanego pisma wiedeńskiego donosi, że niedawno do konano reorganizacji stronnictwa komu nistycznego w Berlinie, w rezultacie Nowe zarządzenia rządu Lavala Paryż, 26. 7. (Tel. wł.) W czwar tek obradowała rada ministrów. Pre- mjer i minister spraw zagranicznych I.aval referował politykę zagraniczną oraz naszkicował w ogólnym rzucie no we rozporządzenia gospodarcze rządu w związku z akcją oszczędnościową, aby z jednej strony ciężary nałożone na różne warstwy społeczeństwa pier- wszemi dekretami, sprawiedliwiej roz łożyć i je w stosunku do pewnych grup złagodzić, a z drugiej strony doprowa dzić do ogólnego obniżenia kosztów u- irzymania we Francii. Minister prze mysłu i handlu przedstawił projekt zdą żający do ożywienia handlu zagranicz nego. W poniedziałek udaje się prawdopo dobnie prezes ministrów Laval do Ge newy na posiedzenie Ligi Narodów. Termin jego powrotu nie został usta lony. (k) Budapest, 26. 7. (Tel. wł.) W czwar tek wybuchł w Budapeszcie (Węgry) strajk robotników budowlanych, w którym bierze udział 6000 ludzi. (k) której wszystkie dzielnice stolicy mają znów swe kierownictwa, sztaby, oddzia ły propagandowe, a co najważniejsze,. swoje pismą tajne. Cena tych nielegalnych gazet wy no sx przeciętnie 10 fen. Pism tych jest bardzo wiele i ob sługiwane są one przez specjalną ko munistyczną prasę, pracującą, rzecz ja sna, również potajemnie. Niezależnie od regularnie ukazują cych się perjodycznych gazet, druko wane są od czasu do czasu numery spe cjalne,tudzież w ogromnej ilości ulotki. Korespondent „Reichspost" stwierdza, że mimo ciosów, jakie spadły dotych czas na komunistów, ruch komunisty czny w Niemczech czyni ostatnio zijów znaczne postępy. EKSPLOZJA W KOPALNI. Londyn, 26. 7. (Tel. wł.) Z Kalkuty (Indje bryt.) nadeszły depesze, że w jednej z kopalń w Giridhi w prowincji bengal skiej nastąpiła eksplozja i pożar. 33 gór ników zostało zabitych, 43 odniosło ra ny. (kj. KRÓLOWA ODWIEDZIŁA KRÓLÓW/ Wybrana ostatnio „Miss Europą" hisz panka Alicja Navaro została przyjęta przez królową Anglji. Na zdjęciu wi doczna „królowa piękności“ po opusz czeniu pałacu królewskiego. Straż prezentuje broń jak przed prawdziwą królową!

Transcript of S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan....

Page 1: S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan. Nie wolno strajkować Nowy kodeks niemiecki Robotnicy niemieccy, którzy po czątkowo

$8słe$rioSS pocztowa taszczona ryczałtem S LASKI Cena 10 groszy

KURJER PORANNYDZIENNIK NIEZALEŻNY KirTYCZNO SPOkECZNO■ GOSPODARCZY,POŚWIECONY OBRONIE ŚWIATA PRACY

Nr. 171 Redakcja i administracja: Chorzów ul. Krzywa 14 — Telefon 415-58 Chorzów, piątek 26 lipca 1935 r. I W ychodzi 7 razy w tygodniu.

Konto P. K. 0 . nr. 300699 Rok I.

Zakaz wywozu bronido Wioch i Abisynii

LONDYN, 26. 7. (Tel. wl.) Rząd an­gielski powziął uchwałę zakazującą wy­wozu broni i amunicji zarówno do Włoch jak i Abisynji.

O uchwale tej dowiedziała się opinia publiczna w izbie gmin, gdzie w czwartek po południu rząd zainterpelowany został w tej sprawie przez przywódcę opozycji, Lansbury'ego. Na interpelację odpowie­dział minister spraw zagranicznych Hoare, że zakazując wywozu broni do obu krajów, rząd angielski nie chciał komplikować i tak już trudnej sytuacji w konflikcie wio sko-abisyóskim. Rząd angielski wzorował się w tej sprawie na takiej samej uchwale rządu francuskiego.

Co się tyczy przewozu broni i amunicji dla Abisynji przez terytorjum angielskie, lub terytorjum, nad którem Anglja spra­wuje protektorat, obowiązuje układ z dnia 21 sierpnia 1930 roku, według którego An­glia niemoże przewozu takiego zabronić.

Trzeba przyznać, że uchwała zakazują­ca wywozu broni z Anglii do Włoch i Abi­

synji nie idzie po linji interesów angielskich fabrykantów. Chyba — co jest możliwe i prawdopodobne, — że znajdą oni inną di o- gę, aby zakaz obejść i wywozić broń za pośrednictwem któregokolwiek państwa neutralnego. Fabrykanci broni znajdowali drogi wyjścia w trudniejszych czasach, więc i teraz sobie jakoś poradzą. Warto przy-

tmnmmmm

pomnieć, że w czasie wojny światowej, za pośrednictwem państw neutralnych, fabry­kanci niemieccy dostarczali różne instru­menty wojenne (szczególnie szkła Zeissa) armji angielskiej i francuskiej, a fabrykanci angielscy broń Niemcom. Kapitał jest mię­dzynarodowy i umie żerować na każdem nieszczęściu ludzkiem. (k).

„lista księga" WatykanuPraga, 26. 7. Pismo ,,Vecer" dono­

si, że Papież Pius XI przygotowuje wy danie białej księgi, k tó ra zawieraćby m iała cały m aterjał o konflikcie mię­dzy narodowym socjalizmem a Kościo­łem katolickim w Niemczech. W edług czeskiego pisma nosi się Papież od dłuższego czasu z zamiarem wydania takiej księgi, ale dotychczas tego nie uczynił na prośbę sekretarza stanu kar dynała Pacelliego i, p ra ła ta Kaasa, by­

łego przewodniczącego niemieckiego centrum. Pod wpływem ostatnich wy­darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan.

Nie wolno strajkowaćNowy kodeks niemiecki

Robotnicy niemieccy, którzy po­czątkowo poparli biernie lub czynnie ruch narodowo-socjalistyczny mają no­wą okazję przekonania się, jaka jest różnica między hasłami a rzeczywisto­ścią. Nowy kodeks karny poświęca wiele miejsca karom za strajk. Specjal­ny artykuł ustala, że karze aresztu ule­gną wszyscy namiawiający do strajku. O ile strajk będzie miał miejsce na ro­botach, mających charakter użyteczno­ści ogólnej karze aresztu ulegną zarów ­no nam awiaący do strajku, jak i każdy poszczególny pracownik biorący udział w strajku.

W ten sposób jedyna, nie politycz­na broń rzesz pracujących została przez narodowych socjalistów zakwalifikowa­na jako przestępstw o karne.

Polityka rewolwerowaPojedynek miedzy ministrem a senatorem

Olidna zbrodnia w WarszawieWarszawa, 26. 7. (Tel. wł.) Jak do­

n o s i l i ś m y w poprzednim numerze, onegdaj rano w ogrodzie Krasińskich, została por­wana 7-mio miesięczna Sura Chaja Boren- sztejnówna, córka krawca. Dziecko oyło dozorowane przez służącą, która była jesz­cze z 5-letnim synkiem B. W czasie, gdy służąca oddaliła się na chwilę z chłopcem, wówczas jakaś kobieta, którą służąca zna­ła z widzenia już od 3-ch lat — z ogrodu Krasińskich, skorzystawszy z nieuwagi od­jechała z wózkiem, w którym znajdowała się dziewczynka. Pomimo zarządzonych poszukiwań, trwających kilka godzin, por­wanego dziecka w ogrodzie i na pobliskich ulicach nie znaleziono. Zrozpaczeni rodzi­ce zawiadomili policję, która zarządziła po­szukiwania.

Wczoraj o godzinie 14-tej w Zielonce pod Warszawą — w stawie-gliniankach, znajdujący się w pobliżu letnicy ujrzeli przy brzegu zwłoki niemowlęcia, płci żeń­skiej. O odkryciu terń zawiadomiono nie­zwłocznie komendę policji w Warszawie. Na miejsce przyjechali Borensztejnowie i poznali w zwłokach — zaginione dziecko. W pobliżu znaleziono porzucony wózek.

Rozpacz rodziców tak tragicznie zmar­łego dziecka, jest straszna. Obecnie u- rząd śledczy m. Warszawy i policja pow. warszawskiego, przystąpiły do energiczne­go śledztwa, celem odszukania bestjalskiej zbrodniarki.

Niektóre pisma wyrażają opinję, że przy czyną zbrodni była chęć sprzedania wóz­ka i pozbycia się w tym celu dziecka. Mu­siała zajść jednak jakaś przeszkoda, wobec czego zbrodniarka wózek porzuciła.

BUENOS-AIRES, 26. 7. (Tel. wł.) W wyniku krwawych zajść w senacie argen­tyńskim, gdzie zabity został senator Bor- dahere, minister finansów dr. Pinedo wy­zwał na pojedynek senatora de la Torre, który nazwał ministra tchórzem. Spotka­nie odbyło się w czwartek przedpołudniem na pistolety. Obaj przeciwnicy odnieśli lekkie rany.

Przypuszczają, że Pinedo, który podał

Lol ponad biegunemMoskwa, 26. 7. (Tel. wł.) K iero­

wnictwo awjacji cywilnej Sowietów o- trzymało depesze od lotnika W illy Po­sta o rozpoczęciu przezeń lotu 26 b. m.

Post leci na samolocie z silnikiem 5 5 0 'KM.

M arszruta lotu została ustalona w drodze rozmów telegraficznych: Alaska — W ellen — Nagajewo — Jakuck

— Irkuck — K rasnojarsk — Swierdłow ski — Moskwa.

Lot Posta jest o tyle trudny, że sa­molot, którym on leci, jest hydropla- nem. Post zamierza wodować na rze­kach syberyjskich i część drogi odbyć wzdłuż koryt wielkich basenów wod­nych Sowietów.

się do dymisji, obecnie po odbytym poje­dynku dymisję swoją cofnie. Minister rol­nictwa Duhau, który podczas strzelaniny został lekko ranny w rękę i upadając zła­mał sobie trzy żebra, nie ustąpił z rządu.

W mieście Rosario, skąd pochodził za­bity senator Bordahere doszło do demon- stracyj. Zabójca, 42-Ietni komisarz Cora nic przyznaje się do strzelania i wogóle od­mawia wszelkich zeznań.

Stosunki polityczne Argentyny nie od dzisiaj są naprężone. Rząd zarządził kon­trolę nad wiadomościami prasowemi, spot­kał się jednak z ostrym protestem prasy, co odniosło ten skutek, że kontrolę roz­ciągnięto tylko nad wiadomościami wysy- łancmi z Argentyny zagranicę, pozostawia­jąc wolną rękę, korespondentom krajo­wym. (k).

Dalsze wiadomości głoszą, że przeciwni­cy w pojedynku nie odnieśli ran. (k).

Wzrost komunizmu w NiemczechW iedeń, 26. 7. „Reichspost" donosi

z Berlina o niezwykle silnem wzmoże­niu się nielegalnego ruchu kom unisty­cznego w całych Niemczech, zwłaszcza w stolicy Rzęszy.

K orespondent berliński tego, zazwy czaj dobrze poinformowanego pisma wiedeńskiego donosi, że niedawno do­konano reorganizacji stronnictwa komu nistycznego w Berlinie, w rezultacie

Nowe zarządzenia rządu LavalaParyż, 26. 7. (Tel. wł.) W czw ar­

tek obradow ała rada ministrów. Pre- mjer i minister spraw zagranicznych I.aval referow ał politykę zagraniczną oraz naszkicował w ogólnym rzucie no we rozporządzenia gospodarcze rządu w związku z akcją oszczędnościową, aby z jednej strony ciężary nałożone na różne w arstw y społeczeństwa pier- wszemi dekretam i, sprawiedliwiej roz­łożyć i je w stosunku do pewnych grup złagodzić, a z drugiej strony doprow a­dzić do ogólnego obniżenia kosztów u- irzymania we Francii. M inister prze­

mysłu i handlu przedstaw ił projekt zdą­żający do ożywienia handlu zagranicz­nego.

W poniedziałek udaje się prawdopo dobnie prezes m inistrów Laval do Ge­newy na posiedzenie Ligi Narodów. Termin jego powrotu nie został usta­lony. (k)

Budapest, 26. 7. (Tel. wł.) W czwar tek wybuchł w Budapeszcie (Węgry) strajk robotników budowlanych, w którym bierze udział 6000 ludzi. (k)

której wszystkie dzielnice stolicy mają znów swe kierownictwa, sztaby, oddzia ły propagandowe, a co najw ażniejsze,. swoje pismą tajne.

Cena tych nielegalnych gazet wy no sx przeciętnie 10 fen.

Pism tych jest bardzo wiele i ob­sługiwane są one przez specjalną ko­munistyczną prasę, pracującą, rzecz ja­sna, również potajemnie.

Niezależnie od regularnie ukazują­cych się perjodycznych gazet, druko­wane są od czasu do czasu numery spe cjalne,tudzież w ogromnej ilości ulotki. K orespondent „Reichspost" stwierdza, że mimo ciosów, jakie spadły dotych­czas na komunistów, ruch kom unisty­czny w Niemczech czyni ostatnio zijów znaczne postępy.

EKSPLOZJA W KOPALNI.Londyn, 26. 7. (Tel. wł.) Z Kalkuty

(Indje bryt.) nadeszły depesze, że w jednej z kopalń w Giridhi w prowincji bengal­skiej nastąpiła eksplozja i pożar. 33 gór­ników zostało zabitych, 43 odniosło ra­ny. (kj.

KRÓLOWA ODWIEDZIŁA KRÓLÓW/W ybrana ostatnio „Miss Europą" hisz­panka Alicja Navaro została przyjęta przez królow ą Anglji. Na zdjęciu w i­doczna „królowa piękności“ po opusz­czeniu pałacu królewskiego. Straż prezentuje broń jak przed prawdziwą

królową!

Page 2: S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan. Nie wolno strajkować Nowy kodeks niemiecki Robotnicy niemieccy, którzy po czątkowo

Str. 2 „ŚLĄSKI KURJER PORANNY" — 26 Iipca 1935 roku. Nr, 171

Igranie z ogniem afrykańskimmoże skończyć sie buntem narodów kolorowych.

Napad na inkasentaLondyn, 26. 7. (Tel. wł.) Stanowisko

rządu angielskiego w sporze wlosko-abi- syńskim przechyla się coraz wyraźniej na stronę Abisynji. Anglja gorączkowo za­biega o poparcie Paryża, aby wspólnie od­wieść Mussoliniego od wojny z Abisynją.

Przyczyny tego nastawienia gabinetu londyńskiego są różnorodne. Jedną z nich jest wzgląd na własną opinję publiczną, która głęboko jest przywiązana do Ligi Narodów. W obliczu zbliżających się wy­borów rząd angielski musi uczynić wszyst­ko, aby chronić „cytadelę pokoju", za jaką masa społeczna uważa jeszcze Ligę.

Anglja widzi się ponadto zmuszoną do występowania w obronie Abisynji, gdyż

Londyn, 26. 7. Korespondent morski „Daily Telegraph" donosi, że rząd sowiec­ki w ubiegłym miesiącu rozpoczął budowę 50 łodzi podwodnych. Przed 4 laty Sowie­ty posiadały zaledwie 15 przestarzałych lodzi podwodnych, zaś w 1937 będą miały conajmniej 55 łodzi najnowszej konstruk­cji. Główną bazą morską jest Kronsztadt, lecz wiele łodzi podwodnych znajduje się we Władywostoku. Bazą mniejszych stat­ków wojennych jest Nikołajew na morzu Czarnem. Pozatem Sowiety budują nowe krążowniki i kontrtorpedowce. Pismo

JUGOSŁAWJA ZAWARŁA KON­KORDAT.

Rzym, 26. 7. (Tel. wł.) W czwartek podpisany został w Watykanie konkordat z rządem Jugosławiańskim. (k).

Rocznica śmierci DuUfusaW iedeń, 26. 7. Rocznicę zam ordo­

wania kanclerza Dollfusa obchodzone w W iedniu uroczystą żałobą. W ty ­siącach ojkien zarówno gmachów pań­stwowych jak pryw atnych zapalono na znak żałoby świece. Tysiączne tłumy udały się na grób kanclerza.

Paryż, 25. 7. Onegdaj odbyło się Zebranie zawodowych organizacyj i b. kom batantów, zwołane z inicjatywy Unitarnej generalnej konfederacji p ra ­cy, celem skoordynowania akcji p ro te ­stacyjnej przeciw ko rządowym zarzą­dzeniom gospodarczym. W zebraniu tern wzięły udział organizacje: federa­cja autonomiczna funkcjonarjuszów pań stwowych oraz szereg lewicowych or­ganizacyj kom batanckich. Zebranie nie doprowadziło do powzięcia żadnych de cyzyj konkretnych. Mówcy wypowie­dzieli się jedynie za dalszem prowadzę niem walki przeciw ko dekretom oraz rozciągnięciem jej na wszystkie k a te ­gorie pracowników.

W środę postanowiły związki zawo­dowe kolejarzy wystąpić z protestem przeciwko zarządzeniom oszczędno-

MorderstwaPoznań, 26. 7. (Tel. wł.). Policja

prowadzi dochodzenia w sprawie m or­derstw a dokonanego w Dachowej pod Kórnikiem na osobie młynarza Dwór czaka i jego żony. Dworczakowie byli właścicielami małego w iatraka i m ie­szkali w znajdującej się obok komórce, ciułając pieniądze na wybudowanie do­mu mieszkalnego. Przypuszczalny mor derca zrabow ał oszczędności.

ZGON MORDERCY ŚP. HOŁÓWKI.Warszawa, Ukraińskie pismo „Diło"

donosi, że w więzieniu świętokrzyskie»! zmarł student Roman Baranowski, skazany na 10 lat za zamordowanie śp. Tadeusza Hołówki.

W BELFAŚCIE SPOKÓJ.Londyn, 26. 7. (Tel. wł.) W Belfaście

,w północnej Irlandji, gdzie toczyły się we­ki uliczne między katolikami a ewangeli­kami, zapanował spokój. Na ulicach czu-\ ają silne Do.sterun.L-i wnU.L- o-i

wojna w Afryce przeciw jedynemu czarne­mu grozi odrodzeniem się ruchu panafry- kańskiego i panislamistycznego. Pogróżkę o „krucjacie narodów kolorowych przeciw narodom białym" bierze się w Londynie dość poważnie.

Londyn, 26. 7. Specjalnie wysłany do Rzymu korespondent dyplomatyczny „News Chronicie" donosi, że włoskie sfery wojskowe zwróciły jeszcze przed rokiem uwagę Mussoliniego na konieczność utwo­rzenia korytarza, któryby połączył obie

łodzi podwodnychwskazuje, że Sowiety będą posiadać nie­długo więcej łodzi podwodnych, . aniżeli Anglja.

Berlin, 26. 7. (Tel. wł.) W czw ar­tek zapadł w berlińsk. „Volksgericht“ (sąd ludowy) pierwszy w yrok śmierci za uporczywe upraw ianie agitacji ko­munistycznej. Skazany na śmierć zo­stał niejaki 41-letni Rudolf Klaus z Brunświku, który był kasjerem nielegal nej partji komunistycznej. Skazany bronił się tern, że agitował za komuni­zmem z przekonania. Sąd w uzasad­nieniu surowego wyroku zaznaczył, że takie tłum aczenie się nie może być u- ważane w państw ie totalnem za okoli­czność łagodzącą, bowiem nadszedł czas, aby nareszcie skończyć doszczęt­nie z komunizmem i trzeba dać przy­kład odstraszający innym. P art ja rzą­dząca ma praw o żądać jeżeli już nie czynnego poparcia, to conajmniej lo­jalności. W szelkie zaś odmienne hasła muszą być tępione. (k)

ściowym Lavala. Na p iątek zwołano wielkie zebranie kolejarzy.

Londyn, 26. 7. Agencja Reutera dono­si z Tokio: Władze wojskowe odmawiająpotwierdzenia pogłoski o tern, że Japonja dostarcza broni Abisynji. W kołach tych mówią, że różne pogłoski powtarza się

najwidoczniej w tym celu, aby wciągnąć Japonję w zatarg włosko-abisyński. Wła­dze wojskowe japońskie nie widzą żadnej potrzeby potwierdzenia lub zaprzeczania wiadomości o wywozie broni z Japonji do Abisynji. Japoński minister spr. zagr. o- świadczył korespondentowi Reutera, że żadnych zewoleń na wywóz broni z Japonji do Abisynji nie wydawano.

Tokio, 26. 7. (Tel. wł.) Jedna z wiel­kich firm europejskich zamówiła w ol­brzymich zakładach japońskich Mitsui100.000 par obuwia wojskowego.

Moskwa, 25. 7. Otrzymano tu wiado­mość z Tokio o przystąpieniu do prac nad budową tunelu podmorskiego, który połą­czy jedną z wysp Japonji (Kobe) z Koreą. Projekt ten został przeforsowany przez o- becnego gubernatora Korei, gen. Zygaki. Tunel ma połączyć Japonję z kontynentem i zabezpieczyć transport między Japonją a Koreą przed ewentualnemi atakami z po­wietrza. Podając tę wiadomość, komunikat sowiecki wskazuje, iż budowa tunelu dłu­gości 220 kim. pod wodą będzie kosztowa- *" 7-ponję półtora miljarda jenów, i ze

Łódź, 26. 7. (Tel. w.ł W Łodzi do­konano znów napadu rabunkowego na inkasenta.

Ofiarą bandytów padł tym razem 37-letni inkasent Konwencji Przędzalń, Zygmunt Olejniczak. Przyszedł on w późnych godzinach popołudniowych do firmy Bracia Pikielni, gdzie zainkaso-

zażegnać wojnę.klonje włoskie w Afryce wschodniej, Ery­treę i kraj Somali. Korespondent wska­zuje, że projekt ten papotkał w pewnych kołach na silne sprzeciwy. Obecnie przy gotowania do działań wojennych zaszły zbyt daleko, aby można mniemać, że Li­ga Narodów rozwiąże polubownie zatarg. Włochy wysunęły żądania, które są nie do przyjęcia dla Abisynji. Według kore­spondenta rząd włoski domaga się odstą­pienia trzech — czterech prowincji, na co Abisynją nie zgodzi się bez walki. Dla­tego też tylko cud może zażegnać wojnę, która zapowiada się na walkę niezwykle zażartą.

Berlin, 26. 7. Referat prasowy niemiec­kiego ministerjum sprawiedliwości donosi o skazaniu prze 3-ą izbę sądu ludowego w Berlinie 22-letniej Anieli Gola, rodem z Siemianowic, na 7 lat ciężkiego więzie­nia za zdradę główną.

Sądząc z imienia i nazwiska skazanej oraz miejsca urodzenia ma się tu do czy­nienia ze skazaniem Polki z Górnego Ślą­ska.

Paryż, 26. 7. (Tel. wł.) Groźba wojny włosko-abisyński ej przesłania wszystkie inne sprawy międzynarodowe. W dyplo­macji międzynarodowej zapanował gorącz­kowy ruch. Od wielu dni ambasador an­gielski w Paryżu konferuje codziennie z premjerem Lavalem, z drugiej zaś strony ambasador francuski w Rzymie, prawie

bez przerwy konferuje z Suvichem. Żmu­dne te rokowania doprowadzają do rezul­tatu, na którym szczególnie zależało An- glji, a mianowicie do tego, iż nadzwyczajna

zamówienia, istnieje bowiem przekonanie, że buty te przeznaczone być miały dla ar- mji włoskiej w Afryce.

Londyn, 25. 7. (Tel. wł.) W dolinie rze­ki Hoang-ho w prowincji Szantung, w miejscu gdzie do 1852 r. znajdowało się koryto rzeki, sytuacja powodziowa staje się coraz groźniejsza. Stan wody podnosi się z dnia na dzień, zalewając coraz to no­we obszary. Wskutek pęknięcia tam mu­siano zarządzić ewakuację miast Czu-Jeh, Cziang-Siang i Jung-Czeng. Na pograniczu Szantung i Kiengsu zalanych zostało kil-

■ kaset wsi.

względu na trudny stan finansowy Japonji oraz trudności techniczne będzie trwała conajmniej 10—15 lat. Mimo to komunikat przywiązuje do tej wiadomości ważne zna­czenie polityczne;

Rzym. W piemonckich zakładach hut­niczych w Turynie nastąpił wybuch, który zniszczył część zabudowań fabrycznych. W czasie eksplozji czterech pracowników poniosło śmierć. 9 dalszych jest ciężko rannych.

wał 400 złotych.W chwilę po wyjściu inkasenta, pra

cownicy firmy zaalarm owani zostali przeraźliw em i krzykami, dochodzącemu z klatk i schodowej.

Gdy wybiegli z biura, zobaczyli w i­jącego się w bólach Olejniczaka. Za­alarm ow ano pogotowie i policję. Le­karz przem ył Olejniczakowi oczy, stwierdzając, że zostały one zanieczysz czone piaskiem pomieszanym z solą.

Olejniczak opowiedział, że gdy zna lazł się na schodach stojący na półpię- trze jacyś dwaj osobnicy rzucili mu w oczy garść piasku z solą i oślepili go.

Bandyci porwali teczkę, w której znajdowało się 1500 złotych gotówki oraz kilka weksli i zbiegli.

Pościg nie dał żadnego wyniku.

Na słoniu przez Alpy.Rzym, 26. 7. Dziennikarz am ery­

kański Halliburton, k tó ry powziął myśl przekroczenia Alp śladem Hannibala na grzbiecie słonia, przybył do Aosta. Halliburton, którem u ludność miasta zgotow ała owacyjne przyjęcie, jest za­dowolony z udania się jego przepraw y. Z A osta dziennikarz udaje się na grzbiecie słonia, w dalszą drogę do Rzy mu, gdzie spodziewa się stanąć około 8-go sierpnia.

Straty banku holenderskiegoAmsterdam, 26. 7. Wypowiadane

jest przypuszczenie, że Bank nider­landzki stracił w ciągu dnia 24. b. m., w związku z paniką finansową, pow stą łą na tle zatargu rządu z parlam enterb — złota za 50 milj. florenów. Złoto tó odpłynęło do Francji I St. Zjednoczo­nych.

sesja Rady zbierze się w połowie przyszłe­go tygodnia, w środę lub w czwartek.

Ze swej strony Francja uzyskała to, że Włochy wezmą udział w naradzie genew­skiej. Jaki będzie wynik tej nadzwyczaj­nej sesji, można przewidzieć: prawdopo­dobnie sesja będzie krótka, żadna decyzja nie zapadnie, dalsze obrady będą odroczo­ne do końca sierpnia.

Pozatem dobrze wiadomo, że w spra­wie konfliktu włosko-abisyńskiego więk­szość członków Rady jest po stronie Abi­synji, Litwinów, Mała Ententa, Turcja, dzia łają solidarnie i bronią litery prawa sta­tutu Ligi. Ciekawe, że nawet państwa A- meryki Południowej gotowe są wypowie­dzieć się przeciwko Włochom, ponieważ Liga narodów jest dziś głównym bastjonem przeciwko roszczeniom Ameryki Północ­nej.

POWODZI W CHINACH.

Około 10 miljonów ludzi wędruje z za­lanych okolic do miast. Głód i zarazy dzie­siątkują uciekinierów. Pozostawiają oni setki trupów po drodze, nie troszcząc się o nie. Z terenu powodziowego rzeki Jang- Tse nadchodzą wiadomości nieco korzyst­niejsze.

Wody powoli, ale stale, opadają. Uzy­skane informacje mówią, że kilkanaście miljonów ludzi znalazło się bez dachu nad głową i bez środków do życia. Wędrują oni masami w okolice, które powódź osz­czędziła przed zniszczeniem. Z nurtów rzeki Jang-Tse i z gruzów rozwalonych przez jej fale domów wydobyto dotych­czas i pogrzebano 30.000 trupów.

dZAKAZ MANIFESTACJI

W HISZPANJI.M adryt, 25. 7. (Tel. wł.) Rząd hisz

pański wydał zakaz urządzania jakich­kolwiek manifestacyj. Zakaz ten wy- dny został w związku z dem onstracja­mi socjalistów i komunistów, dom aga­jących się ogłoszenia amnestji dla ska­zanych za udział w zeszłorocznej rew o­

lucji październikowej, (k).

Wyścig zbrojeń na morzuSowiety badań 60

Protest związków zawodowychPRZECIW ZARZĄDZENIOM LAVALA

Tylko cud może

Twarda pieść sprawiedliwościhitlerowskiej

Japonia nie dostarcza broni

Japończycy odmówili wykonania tego

Tunel miedzy Japonję a Korea

Rozpaczliwe szukanie kompromisuPRZED POSIEDZENIEM LIGI NARODÓW.

Wędrówka 10 milionów ludziOLBRZYMIE ROZMIARY

Page 3: S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan. Nie wolno strajkować Nowy kodeks niemiecki Robotnicy niemieccy, którzy po czątkowo

Nr. m „SUĄSKI KÜRZER PORANNY" — 26 lipca 1935 roku.

Zyzne sie niedostępne wyżyny . . .

Eksport kawy, skór, i wosku • Import bawełny i konserw

W Niemczech daje się w ostatnim czasie zauważyć wielkie zaniepokoje­nie około m arki niemieckiej. Zwyżka kursu akcyj świadczy wymownie o wielkim popycie na papiery w artościo­we — w przeciw ieństw ie do popytu na markę. Nastrój niepewności, co do dal­szych losów w aluty ogarnia coraz szer­sze kręgi społeczeństwa.

Znamienną cechą dzisiejszych sto­sunków pieniężnych w Rzeszy jest co­raz to gwałtowniejsza ucieczka z m ar­ki ku wartościom realnym. Nabywa się poprostu wszystko, począwszy od ak- cyj gw arantujących choćby tylko mini­malny udział w zyskach jakiegoś przed­siębiorstwa, a skończywszy na nieru­chomościach i t. d.

Ten charakterystyczny ruch spowo­dowany został z jednej strony przesu­nięciami na m iędzynarodowym rynku dewiz, gdzie toczy się żywa dyskusja na tematy dewaluacyjne. Zarządzenia oszczędnościowe we Francji, uchylenie stopy pokrycia Kra we W łoszech, o sta t­nie zarządzenie dyskontow e w Holand. i t . d. — wszystko to żywo naprow a­dza umysły na możliwość dewaluacji. S tąd owe nastroje w Niemczech.

Z drugiej strony fermenty, jakie co­raz wyraźniej toczą organizm nar.-so- cjałistyczny są powodem wielkiego nie­bezpieczeństwa dla walety — jak wo- gółe dla stosunków finansowych w Rze­szy.

Je s t bowiem rzeczą pewną, że w a­luta i finanse opierają się na porządku stosunkach gospodarczych i w ew nętrz­ne-politycznych danego kraju.

W spółczesne gospodarstw a zam­knięte pozornie w granicach poszcze­gólnych państw , wiążą się niezliczoną ilością nici z calem gospodarstwem światowem. W szechwładny kredyt międzynarodowy stw arza niesłychaną współzależność poszczególnych orga­nizmów społeczno - gospodarczych. W spółzależność ta oparta jest na mo­mencie zaufania, k tó ry stanowi podsta­wę wszelkiego kredytu.

Zaufanie to w odniesieniu do Rze­szy, w ostatnim czasie mocno zostało poderw ane. Szał zbrojeniowy pochta- - mający mil jony marek, wałka z katoli­cyzmem i żydostwem, głębokie fermen­ty ideologiczne, wzrastające, z dnia na dzień zadłużenie w stosunku do zagra­nicy wszystko to podrywa zaufanie i kredyt na rynku międzynarodowym.

Były czasy, kiedy kapita ł zagranicz­ny w Niemczech silnie się angażował. Niejeden raz wielka, m iędzynarodowa finansjera przyszła z pomocą Hitlerowi. W iele głosów w poważniejszej prasie zagranicznej zwracało uwagę na finan­sowanie narodowego socjalizmu przez międzynarodowy kapitał. W ymieniano naw et imiennie wielkie koncerny, k tó ­re stały na usługach Hitlera, czyniono im zarzuty i t . d. I dziwne, że żaden z tych koncernów nigdy nie poczuwał się do jakiegokolwiek protestu przeciw tym zarzutom.

Płeoiądze lokowali w Niemczech głównie A m erykanie — i ci sami Ame­rykanie też dopomogli Hitlerowi do u- zyskania władzy. Kiedy w 1929 roku zanosiło się na ruinę gospodarki nie-

. mieekiej w której przecież tkwiły mi- Ijandy pożyczonych przez Am erykę do- larów , wierzyciele zaoceaniczni s ta ­rali się rękam i i nogami uratow ać te sumy. Ponieważ H itler wówczas za­czynał wybijać się na czoło, w nim wi­dziano jedynego zbawcę gospodarki niemieckiej i obrońcę miljardów dola­rów . . . Od jego silnej ręki zależało wszystko — i dlatego poczęto w spie­rać go kapitałem , by uratow ać tam te miljardy.

W ysłano doradcę finansowego, k tó ­ry pertrak tow ał w sprawie nowych po­życzek. Tą drogą H itler uzyskał kolej­no: 10 miłj. dok, 15 miłj. dok, 7 milj. dok

Obecnie zanosi się ponownie na u tra tę tych mtljonów. M oment zaufania zbliża się dzięki zbrojeniom Rzeszy i wew nętrznym jątrzeniem do punktu zerowego. W aluta niem iecka oparta na rezerw ach kapitałow ych zaczerpnię­tych z obcych pożyczek — staje w o- bliczu niebezpieczeństw a deprecjacji. Rezerw y te w yczerpały się bowiem do reszty, taśc jak w yczerpało się zaufa­nie kapdtiüti zagranicznego do możli­wości gospodarczych Rzeszy niemiec- M6ej na przyszłość.

Włochy jako główny motyw swych przygotowań wojennych przeciw Abi- synji podają momenty gospodarcze. Od- żegując się od jakichkolwiek motywów politycznych W łochy stwierdzają, że Abisynja nie umie należycie wyzyskać bogactw naturalnych. Pozatem, że nie dopuszcza ona do eksploatacji tych bo-

W związku ze stratam i gospodar- czemi, jakie powoduje rdza, rozwinął się w Polsce przemysł cynkowania i cynowania blachy. O stosunkach zdrowotnych, w jakich odbywa się praca w cynkowniach donosi obszernie lekarz Inspekcji Pracy dr. H. Hummel w czasopiśmie ,,Inspektor Pracy".

— Praca w cynkowniach — pisze on — przedstaw ia dla zdrowia robotni­ków wiele niebezpiecznych momentów. Jedną z pierwszych operacyj, którym poddaje się drut i blachę, jest bejcow a­nie żelaza, t. j. traw ienie go kwasem solnym w odpowiednich kadziach. Przy zetknięciu się żelaza z kwasem solnym uwalnia się wodór, k tóry wydziela się

I teraz łatwiej zrozumieć ową u- cieczkę społeczeństw a od m arki ku gwarancjom bardziej godnym zaufania.

(Kil

i gactw Europejczyków, a specjalnie W łosi podkreślają, że Abisynja zagra­ża gospodarczo egzystencji graniczą­cych z nią kolonij włoskich — Erytrei i Somali, naskntek wstrzymania z temi kolonjami wymiany towarowej.

Ciekawem jest dla nas, jakie możli­wości przedstaw ia Abisynja z punktu

w postaci drobnych cząsteczek, ucho­dzących w powietrze. Cząsteczki gazu porywają kwas solny, tak że nad k a ­dziami tworzy się gęsta, gryząca mgla.

Człowiek nieprzyzwyczajony do tych oparów, długo w takiej atmosferze nie wytrzyma. W dychanie pow ietrza nasyconego mgłą z kwasu solnego w y­wołuje uczucie duszenia i gwałtowne ataki kaszlu. Robotnicy stale zatrud­nieni nie reagują tak silnie na opary kwasów. Tern niemniej praca ich jest szkodliwa dla zdrowia, następuje u- szkodzenie dróg oddechowych.

Ostatnio pojawiły się na rynku p re ­paraty, zapobiegające tworzeniu się o- parów kwasu przy cynkowaniu i cyno-

i waniu blachy. Jest ich kilka; n o s z ą one nazwy: ferrocleonal, adacid i potacid. Działanie ich polega na tern, że doda­ne do kadzi z kwasem powodują w y­tworzenie się na powierzchni jakby grubego kożucha, w postaci brudno-

widzenia gospodarczego.Obszar jej dzieli się głównie na ol­

brzymie przestrzenie piasków oraz pla- sko-wyży nadzwyczaj urodzajne. Do­stępu żadnego do morza niema. Jedy­na kolej w kraju prowadzi ze stnfiey francuskiej Somali-Dzibuti, do A<ł$s Abeba. Kolej ta jest w rękach kapita­łu francuskiego. Cały im port i eksport abisyński idzie przez port francuski Dżibuti.

Handel zagraniczny Abisynji jest w porównaniu z olbrzymim obszarem i kilkun astomil jon ową ludnością — skromny. Eksport w 1931 r. wynosił raptem 143 miljony franków franc, a pozatem ma jeszcze tendencję do ob­niżania się. Im port w r. 1931 wynosił 105 milj. franków franc., a im portera­mi to głównie Indje angielskie i Ja- poaja. Udział Japonji w ostatnich La­tach wzrósł zdumiewająco. . . Pod wpływem przygotowań wojennych im­port zapewne w tym roku wzrósł. Cho­dzi tu o m aterjał wojenny, dostarczony przedew szystkiem z Niemiec.

P rodukty Abisynji to

kawa, wosk i skórytrochę bawełny. Importuje się m ateria­ły baw ełniane i wełniane, naczynia, konserw y i niewiele maszyn. Przemy-

rodzimego właściwie w Abisynji niema, handel spoczywa w rękach A- rabów, Arm eńczyków i Greków — na­wiasem mówiąc, ludzi nie mających większych potrzeb i żyjących na stopie

„ życiowej tołyyłoów.K onkurencja z nimi jest nie do po­

myślenia dla zachodnio-europejskiego kupca czy komiwojażera. Pozatem — w arunki naturalne kraju, b rak komuni­kacji i bezpieczeństwa, trudności w re ­alizacji ewentualnych zysków i zupeł­ny b rak opieki ze strony władców lo­kalnych — czynią pracę Europejczyka w tym kraju niezmiernie ciężką i mało owocną.

To też z tylu i tak różnych europej­skich imprez przemysłowych na te re ­nie Abisynji nie powiodła się dosłow­nie ani jedna. W szystkie pobankruto- wały, łub z ledwością uratow ały m izer­ne resztki inwestowanego kapitału.

Największe stra ty z tow arzystw eu­ropejskich poniosło ostatnio w Abisynii belgijskie towarzystwo, dzierżawiące monopol spirytusowy. Pomimo obiek­tywnie sprzyjających warunków p ro ­dukcji i olbrzymiej konsumeji alkoholu przez tubylców, tow arzystw o to, zupeł­nie racjonalnie założone i prowadzone, poniosło przeszło 20 milionów frs. strat i oddało koncesję.

Nie lepiej powiodło się A m eryka­nom z koncesjami dróg rzecznych i e- lektryfikacyjnemi, oraz ostatnio — J a ­pończykom z bawełną. Jedynym do­brym, napraw dę ren tulącym się in tere­sem europejskim w Abisynii jest wciąż jeszcze kolej Dżibuti — Addis — Abe-

,ba. n to dzięki specjalnym warunkom, V/ ’?k.wh bvła o ra założona i e '-sp 'o.atowana.

W ogólności można powiedzieć, ż" płaskowyż abisyński jest wprawdzie naiżyźnieiszy bodaj i najzdrowszy n% świecie, *e nadaje się znakomicie pod oprawę Europejczyka, — ale nie w tych warunkach, w iaki<4, Abisynia jeszcze obecnie się zn»hhve.

czerwonei masy. Kożuch ten nie p rze ­puszcza banieczek wodoru i wskutek tego ustaie rozpylanie kwasu.

W ynalazek ten znalazł zastosow a­nie, gdyż daje on około 70% oszczędno­ści w użyciu kwasu, który dawniej v- rhodził nieproduktyw nie w powietrze Równocześnie w ynalazek ma doniost- znao-enie zdrowotne.

N 'estety, opisane powyżej preom-- - ty nie są rozpowszechnione w polskim przemyśle cynkowniczym. Stosuje w tylko kilka zakładów. Dzieje się to z wyraźną szkodą&dla kieszeni producen­tów i dla zdrowia robotników,

___

TU BIJE SERCE ARISYNJLPałac cesarza, utrzymany w na wskroś nowoczesnym stylu.

KAWALER JA ABISYŃSKAstanowi trzon wojska negusa i odegra decydującą rolę na przestrzeni przyszłe­

go frontu włosko-abisyńskiego.mansaa

NiCW^aar»»«!!» w m a: es) w służbie higien# pracy

Page 4: S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan. Nie wolno strajkować Nowy kodeks niemiecki Robotnicy niemieccy, którzy po czątkowo

TfflTr. *. „SEĄSKI KUR JER PORANNY” — 26 lipca 1935 roku. Nr. 17!

fitośn» leklyw welchem miasteczkuleszcze jeden sposób zarobkowania

Do małego niemieckiego m iastecz­ka pod Hamburgiem przyjechał pew ­nego dnia jakiś gość z szerokiego świata.

K arta wizytowaW ynajął sobie mały pokoik i na

drzwiach mieszkania nakleił kartę w i­zytową:

■— H arry Schmidt detektyw pry­watny z Ameryki. Specjalność: w ykry­wanie wszelkiego rodzaju przestępców , zwłaszcza szantażystów, posługujących się listami i pogróżkami.

Ta dziwaczna k a rta wizytowa zdzi­wiła nieco mieszkańców m iasteczka Nigdy nikt nie próbował tu nikogo szantażować, nigdy nikt nie otrzym y­wał tu żadnych listów z jakiemikolwiek bądź pogróżkami.

Dziwiono się więc temu, że de tek ­tyw właśnie to ciche m iasteczko upa­trzył sobie, że właśnie tu zamieszkał i obiecywano sobie, że pewnie niedłu­go się stąd wyprowadzi, niewiele m iał­by tu przecież roboty.

Ale detektyw ani myślał o wyja­ździe, chwalił sobie widocznie tę cichą miejscowość i dość miał pieniędzy, że­by się w niej utrzymać, naw et bez praktyki.

Pierwszy klientAż nagle ktoś zapukał do m ieszka­

nia m ister Schmidta. Klient, pierwszy klient.

Otrzym ał właśnie list od nieznanych mu ludzi. Każą mu wpłacić 300 tysięcy m arek, gdyby tego nie zrobił grożą mu śmiercią.

— Niech pan mnie ratuje — błagał nieszczęśliwy —* tale się boję. Nie mam naw et tyle pieniędzy. Pan przyjechał z Am eryki. Napewno będzie pan u- miał dać sobie z nimi radę.

— Naturalnie — oświadczył d e tek ­tyw, — niech się pan niczego nie boi. Zrobię wszystko za skromnem honora- rjum. Należy mi się dwieście marek.

Niezwykłe powodzenieKlient zapłacił i poszedł uspokojony

do domu.Tego dnia drzwi się nie zamykały

w mieszkaniu detektyw a.Niemal wszyscy mieszkańcy mia­

steczka otrzymali takie listy i wszy­scy szukali pomocy u Schmidta. On

też wszystkim obiecywał pomoc i ty tu ­łem honorarjum zbierał do szufladki setki marek.

Zdemaskowany Nazajutrz rano znikł z m iasteczka

znakomity am erykański detektyw , za­bierając ze sobą oczywiście zainkaso- wane poprzedniego dnia pieniądze.

Teraz dopiero domyślili się mie­szkańcy m iasteczka, że tajemniczy szantażysta i tajemniczy detektyw to jedna i ta sama osoba.

Dawna i dzisiejsza sprawiedliwośćw Abisynii

Dziennik rumuński „Universul” za­mieścił w tych dniach ciekawy artykuł0 sprawiedliwości w Abisynji,

Cała Abisynja jest właściwie jednym trybunałem sądowym, ponieważ są­downictwo wykonywane jest w każ­dym najmniejszym zakątku Abisynji1 każdy abisyńczyk jest adwokatem z urodzenia.

Abisyński kodeks prawny pochodzi z czasów bizantyjskich, jest pod znacz­nym wpływem ewangelji i kodeksu J u ­styniana.

Faktyczne wymiary sprawiedliwo­ści leżą w rękach cesarza, k tóry prze­wodniczy najwyższemu trybunałowi, obradującemu w każdy piątek. Ten sąd rozpatruje najcięższe przestępstw a i jest ostatnią instancją sądu nad zbro­dniarzami.

Dawniej obradow ał dwa razy ty ­godniowo, naw et niekiedy częściej, a często cesarz musiał decydować i roz­strzygać naw et drobne spory. Sąd pu­bliczny odbywał się na placu otoczo­

nym olbrzymiemi eukaliptusami. Za o- grodzeniem było miejsce dla publiczno­ści, t. j. ludu. Cesarz siedział na pew ­nego rodzaju tronie, otoczony przez du­chowieństwo i adjutantów, za nim sie­dział Nafa Negust, t. j. pierwszy do­radca cesarza, k tóry informował cesa­rza o praw ach Salomona, k tóre znaj­dują i dziś jeszcze zastosowanie w E- tjopji.

Za nimi stali sędziowie. N aprze­ciw gromadziła się publiczność, a po­środku stali oskarżeni, związani w oto­czeniu krewnych.

Obecnie strona zew nętrzna posie­dzeń sądu zmieniła się, procedura po­została ta sama.

W sali, gdzie zapadają wyroki, p ro­wadzi się ożywione debaty, a sędzia nie musi się obawiać, że nastąpi kon­flikt między nim a cesarzem — najwyż­szym sędzią. Obecnie oskarżeni korzy­stają ze swych adwokatów, często eu­ropejczyków, lub starych abisyńczY- ków, którzy copraw da nie posiadają

Ślepa niewolnica z SzirasPOWIEŚĆ NA TLE CZASÓW JANA SOBIESKIEGO

Odcinek: 13.

— Podejrzenia twoje są niesłuszne, Sasso, — odpowiedział Ja n Sobieski łagodnie, — masz dobre chęci, wierzę ci, ale podejrzliwość prowadzi cię za- daleko! Jesteśm y tu w zamku szlache­tnego wojewody!

— Sassa upadła na łóżko, jak gdyby ją przeraziły te słowa, świadczące o nieograniczonem zaufaniu Jana.

— Nie jesteś w zamku szlachetnego wojewody, panie! — szepnęła pow sta­jąc nadludzkim wysiłkiem, — jesteś w domu twojego śmiertelnego wroga! W nocy, w której twój ojciec zginął, słyszałam obcy, stłumiony głos .. . był to głos jego mordercy! Nikt więcej nie słyszał tego głosu, tylko ja, panie! Ale ten głos tak głęboko odbił się w mo­jej duszy, że go nie zapomnę przez całe życie! i ten głos usłyszałam znów tutaj, gdy wojewoda W assalski przem a­wiał do mnie.

— Co za szaleństwo dziewczyno! Łudzi cię przypadkowo podobieństwo głosu!

— Szukasz m ordercy twego ojca, panie, niepraw daż? Słyszałam słowa, któreś w yrzekł w grobowcu, twoją u ro­czystą przysięgę, — mówiła Sassa z za­pałem dalej, — wierz mi zatem, że mor dercę twego szlachetnego ojca znala­złeś! W ojewoda M ichał W assalski i jego żona czyhają na twoje życie! Sły­szałam ich słowa w lesie! Rozmawiali o tob ie! On marzy o koronie polskiej, a Jagiellona sądzi, że im zawadzasz!

— Uspokój się, dziewczyno! Ostrze głaś mnie, spełniłaś swój obowiązek, a więc dość o tern.

, Głuchy tętent, oraz odgłos szczeka­nia psów i trąbienia na rogach dał się słyszeć.

— P ow raca ją . ; . wieczór się zbli­ża.. . uciekaj panie! — prosiła ślepa niewolnica.

— Cóż znowu, Sasso? Dosyć! Wiem już to coś mi powiedzieć miała! Pozo­staw memu uznaniu, co mam o tern są- <&óć!

— Panie . . . ratuj się! — zawołała Sassa w śmiertelnej trwodze, padając przed Janem Sobieskim na kolana, — na pamięć twego szlachetnego ojca, którego zastałam tarzającego się we krwi, błagam cię, opuść ten zamek, w którym straszne niebezpieczeństwo ci zagraża! Wiem, że cię czeka tutaj śmierć! Uciekaj! Pozostaw mnie lo­sowi!

Jan podał rękę klęczącej dziewczy­nie.

W tej chwili otworzyły się drzwi.W yniosła, królew ska postać Jagiel-

lony ukazała się na progu. Lodowate jej rysy miały przestraszający wyraz.

— Usłuchaj mej przestrogi, panie! — mówiła dalej Sassa, odwrócona ple­cami do wchodzącej.

Nagle jednak zamilkła.— W stań, dobre dziewczę! — rzekł

Jan Sobieski.— Zdaje mi się, szlachetny panie

Sobieski, że zadaleko posuwacie w a­szą dobroć, — dał się słyszeć głos Ja- giellony.

Sassa zerw ała się, jakby ukąszona przez żmiję.

— Ja k widzę opatrywaliście ranę niewolnicy, — rzekła Jagiellona, — czyżbyście ją miłością waszą obdarzać mieli?

— Zkąd mowa o miłości, dostojna pani? — odpowiedział Jan, — mam dla niej współczucie. Biedna dziewczyna cierpi w skutek nieszczęśliwego przy­padku . . ,

— Pocóż się cisnęła pomiędzy my­śliwych, panie Sobieski? Chodźcie, po­wróćcie do gości, k tórzy was ocze­kują w biesiadnej sali! Mój mąż p ra­gnie wznieść wasze zdrowie, jako naj­milszego nam gościa i py ta o was!

Sassa słuchała.— Pozostaw cie tutaj tego skow ron­

ka, niech się wyleczy z rany, — mówi­ła dalej Jagiellona używając całej za­lotności, aby Jan a zwabić i zatrzeć wrażenie słów Sassy, k tóre w części podsłuchała, — wy, należycie do nas, panie Sobieski!

Ślepa niewolnica walczyła z sobą. Chciała się rzucić ku swemu panu, u- klęknąć przed nim, ostrzec go i za­trzymać.

Jednakże było już zapóźno.Jan Sobieski podał rękę pięknej,

zalotnej Jagiellonie.— Przyjdę tu później do ciebie, Sas­

so, — rzekł on do ślepej niewolnicy.To powiedziawszy wyszedł z Jagiel-

loną.Sassa stała przez chwilę jak odu­

rzona. Czuła, że Jan Sobieski był bez ratunku zgubiony, że szedł nie wiedząc o tern na brzeg przepaści, do której w trącić go chciano. Cóż miała począć? Wyśmiał on jej przestrogę i pogardził. A teraz Jagiellona prowadziła go do sali biesiadnej, gdzie może nowe nie­bezpieczeństwo nań czekało!

Ślepa niewolnica była jednakże za- bardzo w yczerpaną z sił. U padła na podłogę kom naty i przycisnęła głowę do poduszki leżącej na łóżku. Rozpacz przejęła jej duszę. Nie w iedziała co począć, aby ocalić Jana Sobieskiego od pewnej śmierci, k tó ra go oczekiwała w tym zamku.

W sali biesiadnej siedział Michał W assalski ze swymi gośćmi przy dłu­gim stole i pił za powodzenie polskie­go oręża.

— Długo wojny nie trzeba będzie czekać, — zaw ołał jeden z gości, — czerwony Sarafan już się pokazuje.

— Czerwony S a ra fan ? .. . Za jego zdrowie! — rzekł Michał W assalski, —■ piję zdrowie czerwonego S arafan a!. . .

— Mówią, że ukazuje się on także w nieprzyjaznych nam obozach, — za­uważył ktoś inny.

— Co to za człowiek? — zapytano.— To jakiś war jat, — odpowiedział

jeden z gości.— Powiedzcie raczej, że to duch!

— zauważył inny.— Duch mający ciało i kości, —

w trącił M ichał W assalski.— Je s t on krwawem widmem woj­

ny i pokazuje się wszędzie, gdzie mają nastąpić zaburzenia wojenne, — odpo­wiedziano.

— W tej chwili w przyległym po­koju, gdzie znajdow ała się służba po­w stał szczególny hałas.

— Nie puszczać go! W yrzucić! Cze­go on tu chce! Precz z nim! •— daw ały

, się słyszeć głosy.

NAJWIERNIEJSZY PIESnagrodzony na wystawie w Brukseli.

praw niczego wykształcenia, ale za to są ludźmi doświadczonymi.

Dawniej w yrok w ykonyw ano na miejscu, albo odkładano do soboty, a były to w yroki okrutne, według zasa­dy „ząb za ząb, oko za oko“ : czarow ­nikowi ucinano język, złodziejowi od­rąbyw ano rękę, a po raz drugi przyła­panem u na gorącym uczynku i lew ą no­gę. Niekiedy wyroki zaprzeczały zdro­wej logice. Znany jest wypadek, kiedv ktoś spadł z drzew a na głowę swego towarzysza, stojącego pod drzewem i zabił go. W yrok brzm iał: ojciec za­bitego lub najbliższy krew ny ma wejść na drzewo i tyle razy spadać na głowę zabójcy, aż go zabije.

A le rodzina sama zrzekła się zem­sty i naw et prosiła o uniewinnienie o- skarżonego.

Dziś sądownictwo w Abisynji pod wieloma względami zmieniło się, pod wieloma względami pozostało takie, jak było dawniej. Oczywiście, że me­tody wyznaczania wyroków i sposoby ich wykonywania stały się bardziej ludzkie, mniej okrutne, niż w dawnych czasach, kiedy królow ało jedno jedy­ne praw o talion — praw o zemsty.

Przestraszeni służalcy ustępowali jednak z drogi pchającem u się do sali biesiadnej człowiekowi.

— To on! Tu idzie! To krw aw e w i­dmo wojny! Czerwony Sarafan! — w o­łali przestraszeni.

Goście zerwali się z krzeseł.W tej chwili ukazała się na progu

szczególna postać,Michał W assalski zerw ał się także

i spojrzał na fatalnego nieproszonego gościa, k tó ry stał na progu, jakby w a­hając się i namyślając, a następnie wskoczył do sali biesiadnej, swoim zwyczajem, pochylony, z rękam i na­przód wyciągniętemi, śmiejąc się przy- tem głośno.

— Cóż ty czerwony człowieku czy duchu? — zawołał Michał W assalski — słyszałeś może, że piłem za twoje zdro­wie? Podobasz mi się.

Goście z przerażeniem patrzyli na dziwnego gościa.

W tej samej chwili Jagiellona i Jan Sobieski weszli innemi drzwiami do bankietow ej sali i ujrzeli czerwonego Sarafana tuż przed sobą. Cofnął się on na ich widok, popatrzył na nich przez chwilę i znowu przeraźliw ie śmiać się zaczął.

— Ja k się nazywasz? — zapytał M i­chał W assalski, — nazywają 'cię w pra­wdzie czerwonym Sarafanem, ale to imię stare i bajeczne. Ja k się nazy­wasz rzeczyw iście?.. .

Jan Sobieski doprowadził Jagiello- nę do stołu i zajął miejsce przy niej.

Czerwony Sarafan zw racał na sie­bie uwagę wszystkich. Jan Sobieski przypatryw ał się także dziwnemu czło­wiekowi, który w kilku podskokach zbh żył się do niego i stanął przed nim.

— Dajcie mu puhar wina! — zawo­łano.

Jan uczynił zadość wezwaniu.Czerwony Sarafan przyjął kielich,

ukląkł, nisko pochylił głowę i dopiero potem wychylił wino,

Z chwili tej skorzystała Jagiellona. W stała i opuściła miejsce zajmowane przy Sobieskim.

W yszedłszy do przyległego pokoju, dała znak kilku służącym i oddaliła się wraz z nimi,

i (Ciąg dalszy nastąpi).

Page 5: S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan. Nie wolno strajkować Nowy kodeks niemiecki Robotnicy niemieccy, którzy po czątkowo

Nr, 171 „ŚLĄSKI KURJER PORANNY“ ~ 26 lipca 1935 roku. Sir. 5.

Z DNIAKto ras irałemleył

Piątek, dnia 26 lipca:Św. Anny Matki N. M. P;Wschód słońca 3,47, zachód 7,39.

Sobota, dnia 27 lipca:Św. Natalia.Wschód słońca 3,40, zachód 7,38.

Niedziela, dnia 28 lipcasiw. Wiktora.Wschód słońca 3,50, zachód 7,36.

Repertuar ki*:CHORZÓW I. Apollo; ,,Ziizu , „Djablica

z Kanzes“ i „Radjo w sklepie lalek". Co­losseum; „Moje marzenie, to Ty", „Męż­czyźni w niebezpiecznym wieku" i „Na skrzydłach fantazji",

KATOWICE. Capitol: Flip i Flap w fil. mie „Synowie puszczy“ i „Gwiazdy Brod- way'u“ (kolorowana rewja). Casino; „O czem śnią dziewczęta". Colosseum; „Ucie­kinierzy". Rialto: ,,Dama od Maksyma". Union; „Ścigani ludzie".

SIEMIANOWICE. Apollo: „Don Juan" i „Kobieta w 1 rocadero".

TARN. GÓRY. Nowości: „Pieśń słońca" i „Ja mam temperament".

RYBNIK. Pałac; „Pojedynek kobiety“ i „Wielki cowboy". Apollo: „Uwiedziona" i „On i jego kamerdyner“.

ŚWIĘTOCHŁOWICE. Colosseum: „Cór ka generała Pankratowa" i „Dziewcze z gór“.

. . u — ., oOo -

Przebieg odpustu w Piekarach

Odpust, który odbył się w ub. nie­dzielę w Wielk, Piekarach, miał prze­bieg uroczysty. IW sobotę już schodziły się liczne pielgrzymki z chorągwiami i orkiestrami z duchowieństwem na cze­le. Wieczorem tego samego dnia od­były się na kalwarji obchody, w których brały udział tysięczne rzesze pielgrzy­mów. W niedzielę rano przybyły dal­sze procesje w liczbie 30, m. in. rów­nież 15 procesyj ze Śląska Opolskiego, z Rokietnic, W ieszowy oraz Mikulczyc. Dla tych to pielgrzymek odbyło się w kościele Matki Boskiej uroczyste na­bożeństwo, odprawione z asystą oraz Te Deum. Blisko 80.000 wiernych gar­nęło się do stóp Cudownego Obrazu Matki Boskiej Piekarskiej, prosząc o łaskę.

W! bież. roku pielgrzymi zaintereso­wali się studzienką, oraz kalwarią, na której niemal wszystkie kaplice zostały niedawno świeżo wymalowane. Oprócz tych prac zostały na kalwarji ulep­szone ścieżki.

o-----

Zjazd delegatów związku powstańców śląskich

Dnia 28. bm. odbędzie się w Katowi­cach w sali Powstańców XIV zwyczajny walny zjazd delegatów Związku Powstań­ców śląskich na powiat Katowice. Obra­dy zjazdu poprzedzi nabożeństwo w ko­ściele garnizonowym, poczem nastąpi zło­żenie wieńca na płycie Powstańca na Pla- cu WolnoścL Otwarcie zjazdu nastąpi o godz. 12-tej. Zjazd dokona wyboru no­wych władz związku.

Włamanie do biur Sadu Apelacyjnego

W nocy na 24 bm. od strony PI. Wol­ności weszli przez balkon nieznani spraw­cy do biur Sądu Apelacyjnego w Katowi­cach. Sprawcy wyważyli łomem żelaznym kilka szuflad i z pokoju przeznaczonego dla woźnych sądowych, skradli walizkę te­kturową, zawierającą kilka puszek blasza­nych z herbatą, kawą, kakao, oraz teczkę skórzaną. Skradzione rzeczy były własno- • ścią Jana Mźyka, zawiadowcy gmachu Są­dowego. Po dokonanej kradzieży sprawcy niezauważeni przez nikogo, zbiegli.

o .

Zona w stanie niepoczytalnym usiłowała zabić męża, poczem sama pozbawiła sie

Dnia 11-go maja rozegrała się w Świętochłowicach przy ulicy Bytom­skiej w mieszkaniu wywiadowcy poli­cji Franciszka Grencla straszna trage- dja rodzinna.

M ianowicie Grencel, k tó ry pełnił służbę w komisarjacie policji w Świę­tochłowicach nie przybył w sobotę do

życiasłużby, wobec czego kom endant komi- sarjatu wydelegował jednego z poste­runkowych, by udał się do mieszkania Grencla i stwierdził przyczynę nie­przybycia do służby.

Gdy drzwi mieszkania nie otw orzo­no, policjant po wybiciu okna wszedł do mieszkania Grenclów. Oczom jego

Rozłam wśród mniejszości niemieckiejna Slasku

Na środę wieczór zwołano w sali powstańców w Katowicach zebranie członków „Volksbundu“ woj. śląskiego, przyczem miały się odbyć wybory do zarządu okręgowego „Volksbundu". W czasie ostatnich wyborów przed mie­siącem, większość miejsc przypadła zwolennikom grupy Ulitza. Członko­wie „Volksbundu“, popierający pro­gram „Jung Deutsche Partei", byli nie­zadowoleni i zwołali nadzwyczajne zgromadzenie, w celu przeprow adzenia nowych wyborów. Na godzinę przed zebraniem, większe grupy młodych Niemców obstawiły wejście do sali, za­pełnionej po brzegi. Kiedy pierwszy

mówca, były poseł i przyw ódca „Volks­bundu", Ułitz, zabrał głos, zebrani przyjęli go burzliwemi okrzykami, nie pozwalając przemawiać. Doszło do a- wantury. Zaczęto rzucać w stronę mówcy krzesłami, przyczem zraniono ciężej jednego z członków „Volksbun­du“, Barczyka z Katowic. Na sali po­w stała nieopisana panika, większość poważniejszych członków uciekła, a po­zostali członkowie „Jung Deutsche Parte i“ w ykorzystał; moment i prze­prowadzili wyłącznie swoich członków do zarządu. Jednocześnie zjawiła się sprowadzona przez prezydjum policja, k tóra przyw róciła porządek.

Nominacja obwodowych komisarzy wyborczychdo Sejmu Śląskiego

.Wojewoda śląski decyzją z dnia 24 bm. powołał obwodowych komisarzy wyborczych w w yborach do Sejmu Śląskiego w osobach; na okręg I K a­towice; Juzw a Leopold, w icedyrektor Zakładu Ubezpieczeń na w ypadek in­walidztwa, na okręg II Kochłowice — W ilczyński Józef, kierow nik szkoły, o- kręg III Siemianowicie — inż, W ojcie­chowski Marjan, naczelny dyrektor Za kładów Hohenlohego, na okręg IV Cho­rzów — dr. Nowak Szymon, lekarz, na okręg V Tarnowskie Góry — Antes

Fryderyk, burmistrz, na okręg VI Świę tochłowice — Przybyła Jan, naczelnik gminy, okręg VII Szarlej W, Piekary. Płonka naczelnik gminy, okręg VIII Rybnik — Rurm polt Ludwik, naczelnik Sądu Grodzkiego, okręg IX W odzi­sław — Kurpisz Edward, notarjusz, o- kręg X Pszczyna — inż. Żmij Jan, bur­mistrz, okręg XI M ikołów — Dr. Namy słowski Jan, dyrektor Oswagu, okręg XII Cieszyn — inż, Riss Henryk, k ie­rownik wojewódzkiego urzędu budowla nego.

przedstaw ił się straszny widok. Na podłodze, w kałuży krw i leżały zwłoki żony Grencla Stefanji, a po prawej stronie leżał naładowany rewolwer.

Z sypialni zaś dochodziły głosy p ła­czącego dziecka Grenclów. Na łóżku spostrzegł posterunkowy wywiadowcę Franciszka Grencla, ciężko rannego.

O wypadku powiadomiono natych­miast policję, w Świętochłowicach, k tó ­ra wszczęła energiczne śledztwo.

W stanie bardzo ciężkim przew ie­ziono Grencla do szpitala, zaś zwłoki żony do kostnicy.

W ładze śledcze wszczęły energi­czne dochodzenia w tej sprawie. Nie było bowiem jasne, k to był sprawcą tej zbrodni, wszystko skazywało na to, że tylko jeden z małżonków mógł dokonać strasznego czynu.

W dochodzeniach stwierdzono, że małżonkowie zawarli dopiero w lipcu ub. r. ślub, przyczem ich życie małżeńsk. było nadzwyczaj szczęśliwe. Gdy po kilku dniach Grencel odzyskał przy­tomność przesłuchano go na okoliczno­ści krwawego dram atu. Okazało się jednak, że niczego nie pamięta. Ciągle pytał się w jakich okolicznościach zo­stał ranny i żądał widzenie się z żoną. Gdy się dowiedział o straszliwej zbro­dni wpadł w rozpacz.

Całe zachowanie się Grencla oraz pożycja, w której znaleziono śp. Stefa- nję Grenclową skazyw ało na to, że ja­ko sprawczynią wchodzi w rachubę tylko żona. Stwierdzono, że śp. Gren- clowa często ulegała załamaniu ne r­wowemu. Tylko w takim stanie mogła dokonać krwawej zbrodni.

Była ona z natury kobietą zam knię­tą w sobie, cichą i skromną, o skłonno ściach do neurastenji i psychozy okre­sowej. Tęskniła ona bardzo za do­mem rodzicielskim. Pochodziła z za­możnej rodziny obywatelskiej koło Lu basza w pow. czarnkowskim nad No­tecią.

Ja k się ponadto dowiadujemy po­wrócił Grencel już do zdrowia.

Radlicz skazany na 3 miesiące wiezieniaSąd Grodzki pod przewodnictwem

sędziego Dr. Fiuczka rozpatryw ał w dniu wczorajszym jedną z licznych spraw przeciw ko byłemu dyrektorow i

banku .Wiktorowi Radliczowi. A kt o- skarżenia popierał p rokurator Raczą- tek. Rozprawy Radlicza nie budzą już większego zainteresowania. Świadczy

Biżuteria łupem złodzieiW czasie nieobecności domowników

weszli nieznani sprawcy do mieszkania Ja­dwigi Kowolowej w Katowicach. Po wy­ważeniu szuflad łomem żelaznym, skradli złoty zegarek męski o podwójnych koper­tach, złoty cienki naszyjnik ze złotym krzy żykiem, złoty pierścionek damski z niebie­skim kamieniem, złotą szpilkę z czerwo­

nym kamieniem, złotą branzoletkę i czer­woną torebke damską. Następnie sprawcy przeszli do mieszkania, zajmowanego przez sublokatora Barbarę Sobczakową, której skradli 2 złote zegarki damskie i 2 złote pierścionki, jeden z białym a drugi z gra­natowym kamieniem.

Przemyt w kurierzeBerlin — Budapeszt

Niecodzienne o d k r y c i e zrobiła wczoraj pod wieczór Śląska Straż Grani­czna. Po opuszczeniu stacji Beuthen O. S. już jednak na terenie polskim, stwierdzono, że w jednym z przedziałów 3-ciej klasy umieszczono za siedzeniem całą masę to­waru niemieckiego. Odśrubowano posz­

czególne listwy i na światło dzienne przy­szły: Większa ilość sacharyny, kilkanaście sztuk zapalniczek i setki kamieni, oraz 124 złotych wiecznych piór. Jak ustalono cło za skonfiskowany towar wynosiłoby zgórą 1400,— zł. Dochodzenia są oczywiście w toku. (hr)

Przytrzymanie dezertera na gorącym uczynkukradzieży

Dnia 24 bm. wszedł przez otwarte okno do mieszkania prezesa Sądu Apelacyjnego Dra Meissa w Katowicach 23-letni Maksy­milian Widera, ostatnio zam. w Zawodziu,Widera, który zdezertował dnia 20 bm. z 16 p. p. w Tarnowie, dokonał całego sze­regu kradzieży mieszkaniowych na terenie m. Katowic.

Wymieniony został spłoszony i wysko­czył z okna. W czasie pościgu przytrzy­mano go na ulicy Wojewódzkiej i odsta­wiono do Żandarmerji w Katowicach. Na­zwany jest silnie podejrzany o dokonanie włamania do mieszkania Franciszki Sznei- derowej w Katowicach, której skradł 60 chusteczek do nosa, 48 ręczników, parę

ły o tem pustki na sali sądowej.A kt oskarżenia zarzucał Radliczo­

wi, że w piśmie skierowanem do Sądu Najwyższego w sprawie w yłączenia wszystkich sądów położonych na te re ­nie Śląska do rozpatryw ania jego

, spraw, naraził na szwank au tory tet sądów śląskich przez twierdzenie, że żaden z sądów śląskich oraz sędziów nie potrafi się oprzeć wpływom pew ­nych osób.

W tem tw ierdzeniu dopatrzył się prokurator zniewagi sądu, wobec cze­go pociągnięto Radlicza do odpowie­dzialności sądowej.

Podczas przew odu sądowego odmó­wił Radlicz wszystkich zeznań i wy­jaśnień. Rozprawa wobec tego trw a­ła bardzo krótko.

Po zapoznaniu się z całokształtem m aterjału dowodowego, szczególnie od czytania pisma skierowanego do sądu, ogłosił sąd wyrok, mocą którego ska­zał Radlicza na 3 miesiące aresztu.

Wycieczka nauczycieli z Niemiec

Przez dzień wczorajszy bawiła w Katowicach wycieczka nauczycieli z Niemiec, należąca do mniejszości duń­skiej w liczbie 15 osób. W ycieczka zwiedziła gmach i urządzenia Śląskich Zakładów Naukowych oraz ważniejsze objekta szkolne, pozatem „Szyb P re ­zydent M ościcki".

rękawiczek skórkowych i inne drobiazgi.Ponadto dokonał on włamania do mie­

szkania Stefanji Fenglerowej w Katowi­cach, gdzie skradł bieliznę męską i dam­ską, wartości 300 zł.

Page 6: S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan. Nie wolno strajkować Nowy kodeks niemiecki Robotnicy niemieccy, którzy po czątkowo

Mr. 6 „śLĄSKT KUR .TER PORANNY" — 26 lipca 1935 roku Nr. mGlosy czytelników.

WßMmüm postępowanieW pawilonie drugim szpitala Spół­

ki Brackiej w Chorzowie leży pacjent Jerzy Klasik, górnik i powstaniec — chory na nerki. Lekarz dyżurujący za­pisał mu herbatę nerkow ą, k tó rą ma pić 2 razy dziennie. Ponadto w atę do obłożenia i termoform. Pielęgnarka, która pełni swe obowiązki w odnoś­nym gabinecie (1 ptr. nr. 23) wobec p a ­cjenta J. K. zachowuje się z nieuzasa- dnionem uprzedzeniem. I tak pacjent, nie dostał ani herbaty, ani waty. Gdy lekarz dyżurujący zapytał się pielęgnar ki, czy otrzymuje herbatę i w atę — od powiedziała, że tak, wprowadzając go tern w błąd. Po odejściu lekarza zwró ciła się tonem niewłaściwym do pacjen ta: ,,doktor mnie nie zjadł, a pan sobie przez to nie poprawił, a tylko pogor­szył!“

Od tej chwili o pacjenta troszczy się pielęgnarka tak mało, że zmuszony jest sam wypróżnić naczynie z moczem, co ze wzgl. na jego chorobę spraw ia mu wiele uciążliwości. Pan J. K. potw ier­dza to wszystko świadkami.

Notujemy ten fak t z ogromną przy­krością, a tego rodzaju wypadki wobec obłożnie chorego, nadto zasłużonego powstańca — nie powinny mieć miej­sca w szpitalu. Prosimy zatem odno­śne czynniki o pouczenie pielęgnarki, tak winna pełnić swe obowiązki choć­by w imię szlachetnych zasad miłości bliźniego.

SprostowanieZ Torunia nadesłał nam p. Zenon Mie-

dziński w związku z artykułem pod tytu­łem ,,Rozkład N. P. R.", w którem zdema­skowaliśmy niezdrową politykę prowadzoną przez przywódców N. P. R. następujące sprostowanie: (Przyp. Red).Wielmożny Pan

Stefan Nieszpór redaktor odpowiedzialny ,,Śląskiego Kurje-

ra Porannego"Chorzów, ul. Krzywa nr. 14.

W związku z artykułem pod tytułem: „Rozkład N. P. R.", zamieszczonym w nu­merze 166 „Śląskiego Kurjera Parannego" z datą na 21 lipca 1935 roku, proszę o umieszczenie, zgodnie z §§19 i 22 ustawy prasowej z dnia 17 grudnia 1862 roku !dz. p. p. z 1863 r. nr. 6), w najbliższym nu­merze i w sposób zarówno co do miejsca umieszczenia, jak i druku (czcionek) zu­pełnie identyczny z tym, w jaki powołany wyżej artykuł wydrukowano, — poniższe­go sprostowania:

W powołanym artykule mówi się m. in.: „Wprawdzie różni znachorzy partyjni chę­tnie chcieliby przeprowadzić transfuzję młodej, zdrowej krwi z szeregów Związku Młodzieży Pracującej „Jedność". Niektó­rzy (płatni funkcjonariusze a la red, Fel- czak, Miedziński, Rochowiak itd.) przy­wódcy tego Ruchu Młodych chcą nawet poddać się operacji, mimo iż według wszel­kich zasad wiedzy lekarskiej zastrzyk ten pomoże partji tyle, co nieboszczykowi ka­dzidło“.

Otóż 1) nieprawdą jest, jakobym był płatnym funkcjonariuszem partji, prawdą natomiast jest, że jestem zawodowym dziennikarzem, członkiem zawodowej or­ganizacji polskich dziennikarzy, i jako ta­ki zajmuję stanowisko redaktora w „Obro­nie Ludu", organie Narodowego Ruchu Ro­botniczego;

2) Nieprawdą jest, jakobym chciał „na­wet poddać się tej operacji", prawdą na­tomiast jest, że stoję na stanowisku cał­kowitej niezależności Związku Młodzieży Pracującej „Jedność“, jako Ruchu samego w sobie.

Z poważaniem Zenon Miedziński, dziennikarz.

Z posiedzenia Rady m. Chorzowa

9-cio piętrowy gmach Kasy Oszczedn.stanie na płatu Żwirki i Wigury

Porządek obrad ostatniego publicz­nego posiedzenia Rady Miejskiej m. Chorzowa nie wykazał żadnych specjał nych punktów. Chyba spraw a sprzeda­ży placu Żwirki i Wigury, o k tó rą to parcelę ubiega się Miejska K. Oszczę­dności, k tó rą na posesji tej zamierza wystawić 9-cio piętrowy gmach.

Długo debatowano nad spraw ą

sprzedaży. I tak radny dr. Hanke w y­kazał, że przez sprzedaż placu znajdzie tylu i tylu bezrobotnych zajęcie, że suma jednego miljona, k tó rą budowa będzie kosztowała, odpłynie inaczej do W arszawy, oraz, że plac ten daje mieszkańcom najmniej odpoczynku i zieleni.

Innego zdania był mec. Piecha,

Międzynarodowe konwencjew sprawach pracy

W okresie od roku 1919 odbyło się 19 międzynarodowych konferencyj p ra ­cy, k tóre m. in. uchwaliły dotychczas 44 konwencje i 43 zalecenia w spra­wach, dotyczących pracy. Ogółem do lipca. b. r. dokonano 650 ratyfikacyj tych konwencyj, przez państw a należą­ce do Międzynarodowej Organizacji Pracy; należą do niej obecnie 62 pań­stwa, w ich liczbie od niedawna rów ­nież Stany Zjednoczone Ameryki Pół­nocnej i Z. S. R. R.

Spośród wszystkich państw, naj­większą liczbę konwencyj ratyfikow a­ła Hiszpanja, mianowicie 33 konwencje. Nicaragua i Urugwaj ratyfikow ały po 30 konwencyj, Bułgarja 29, Luxemburg 27, Belgia 23, W łochy i Jugosławia po 21, Anglja i Estonja po 19, Francja 18, Polska, Niemcy, Łotwa, Rumunia, Szwe­cja i Kuba po 17 konwencyj, W ęgry 16,

Holandja 15, Austrja, Czechosłowacja i Norwegja po 13, Japonja 12, Danja 11 konwencyj i t. d.

Największa liczba państw ratyfiko­w ała konwencję w sprawie trak tow a­nia pracowników-obywateli obcych na równi z własnymi w zakresie odszko­dowania za wypadki przy pracy; kon­wencja ta ratyfikow ana została przez 34 państwa, t. j. około 50,5 proc. ogółu członków M iędzynarodowej Organi­zacji Pracy, w tej liczbie i przez Pol­skę.

30 państw ratyfikow ało cztery na­stępujące konwencje: w sprawie pracy nocnej kobiet, w sprawie bezrobocia, oraz w sprawie wskazywania wagi na ładunkach ciężkich, przewożonych na statkach. Trzy ostatnie konwencje ra ­tyfikowane są również przez Polskę.

Powrót dezertera z Niemiec,W: czerwcu b. r. strzelec 19 p. p.

ze Lwowa, niejaki Juljusz Kmiecik, o- statnio zamieszkały w Krakowie, zde­zerterow ał przez zieloną granicę doNiemiec. Nie bardzo mu się tam jed­nak podobało, albowiem w dniu 22 bm. postanow ił przez zieloną granicę pod

C H O R Z Ó W(Ch) Kieszonkowcy grasują na targu.

Na ostatnim targu popełniono kilka kra­dzieży pieniężnych. I tak p. Emmie Ra- chowskiej z Świętochłowic skradziono 15,— zł„ p. Piotrowi Głowaczowi zaś 7,—. P. Terezie Mastalarz usiłowano zabrać też pewną kwotę. Rabusiowi jednak podwi­nęła się noga, tak, że wpadł w ręce „gra­natowych". Chodzi tu o mieszkańca Za­głębia Dąbrowskiego, Stanisława Mukatv

Brzozowicami przedostać się do Polski, przyczem wpadł w ręce strażnika gra­nicznego. Skruszonego dezertera od­stawiono po spisaniu protokułu do S ta ­rostwa, skąd odprowadzony będzie do odnośnych władz wojskowych.

Samobójstwo umysł, chorejW staw ie szybu Ewalda w M ysło­

wicach w dniu wczorajszym zostały wyłowione zwłoki nieznanej kobiety. W czasie dochodzenia policyjnego u- stalono, iż były to zwłoki Jadwigi Kuc

zamieszkałej w M ysłowicach przy ul. Klemana 15, umysłowo chorej, k tóra od dłuższego czasu nosiła się z zamia­rami samobójczemi i naw et dw ukrot­nie usiłowała pozbawić się życia.

Złodzieje w pułapceDnia 24 bm. na ul. M. Piłsudskiego w

Katowicach — zatrzymano na gorącym uczynku włamania do Apteki Miejskiej w Katowicach Adolfa Banię i Marjana Misz­tala z Dąbrowy Górniczej. Adolfowi Bani

zajęto łom żelazny, lampkę elektryczną, podrobione klucze i nóż szewski. Spraw­ców osadzono w areszcie policyjnym, do przeprowadzenia dalszych dochodzeń.

Fabryka chemiczna w płomieniachZ niewyjaśnionej dotychczas przyczyny,

wybuchł pożar w wytwórni chemicznej fir­my „Steihof" mieszczącej się w zabudowa­niach huty „Marty" w Katowicach. Pożar objął budynek fabryczny. Ustawione ma­szyny, oraz nagromadzone surowce doszczę tnie się spaliły.

(Sosnowiec), który siedzi w areszcie śled­czym i jest podejrzany o popełnienie dwu pierwszych kradzieży, (hr)

(Ch) Czyj rower — czyje rzeczy? W ratuszu, na pokoju m. 6 można odebrać — przez policję skonfiskowane i pochodzące z kradzieży — rzeczy: Rower męski nr. 5838, teczka (bronz), krawat, skarpetki itd. (hr)

(Ch) Plaga kradzieży mieszkaniowych.Ostatnio znów odwiedzili nieproszeni go­ście mieszkanie p. Karola Chlonika, z któ­rego wynieśli najrozmaitszą garderobę o łącznej wartości zł 250,—. (hr)

(Ch) Z lombardu. Dnia 10 sierpnia 1935 r. odbędzie się o godz. 9-tej rano w Zakła­dzie Zastawniczym przy ul. Bytomskiej 19 licvtacia niewykupionvch zastawów do Nr.

Szkoda wynosi około 50.000 zł. Wła­ściciel tej wytwórni Wycisło Jan, zam. w Katowicach, od ognia nie był ubezpieczo­ny. Na miejsce przybyła miejscowa straż pożarna i ogień w przeciągu trzech godzin ugasiła.

6217, zastawionych w czasie od 1-go — 28-go lutego br. oraz niewykupionych za­stawów wartościowych do Nr. 2863 a, za­stawionych w czasie od 1-go — 29-go mar­ca 1935 r..

MYSŁOWICE > q(M) Ujęcie oszusta Malisza. W Wy­

rach przytrzymano znanego oszusta Józe­fa Malisza, który poszkodował pewnego kolejarza z Mikołowa na 500 zł, Franci­szka Czecha z Wyrów na 380 zł, Józefa Januszka z Wyrów na 270 zł, Alojzego Świerkota i Karola Brząkalika na 170 zł. W czasie badania na policji, Malisz przy­znał sie do zarzucanych mu oszustw.

który w wywodach swoich wskazał na­to, że miasto i tak już pozbyło się zie­leni przez wystawienie kościoła św. Antoniego i urzędu skarbowego, oraz, że miejsc pod budowę kasy jest k ilka­naście w mieście.

W głosowaniu zadecydowano od­stąpienie placu i to po cenie 75 zł. za m2. Tutaj należy podnieść, że kasa będzie musiała (na własny koszt), w y­budować podziemne ustępy, oraz p rze­nieść pomnik W agnera na plants Spółki Brackiej.

Pozatem powiększono załogę straży pożarnej z 14-tu na 18-tu mężczyzn.

Obrano radcą sierot na okręg VI I VII p. Łupinka.

W nagłym wniosku m agistratu znala­zła się spraw a przeniesienia drew nia­nego kościółka, pochodzącego z 16-go wieku, z Knurowa, w powiecie rybni­ckim, do Chorzowa Kulturalno-histo- ryczny ten monument stanie na terenach Skarbofermu, przy ul. Konopnickiej i Podgórnej. Koszta przetransportow a­nia kościoła wynoszą, około 20 tysięcy zł., przyczem jednak tak Spółka Dzier­żawna „Skarboferm e", jak i Śląski U rząd W ojewódzki, przyrzekły odpo­wiednie subwencje. Kościół zostanie niebawem przeniesiony.W iele ożywienia wniosła na salę obrad

kw estja zakupu nowego samochodu o sobowego dla prezydenta miasta. R a­dny mec. Piecha przem aw iał przeciwko kupnie, przedstaw ia, że dotychczasowy wóz jest jeszcze zdatny do użytku Prezydent Grzesik jednak, w odpowie­dzi, uzasadnił, że stutysięczny Chorzów, stać na zakup auta, gdyż suma została uwzględniona w przelim inarzu i Cho­rzów chyba nie będzie chciał, by auto prezydenta było zaprzągnięte w konie, co już nieraz miało miejsce...

Chcieliśmy jeszcze podnieść, że za ceną 10,— zł. (za m etr kw.), post. zak, przy ul. katowickiej parcelę p. Lubiny, że m agistrat otrzymie z sprze­daży placu kpt. Żwirki i inż Wigury 100.500 zł., oraz, że pod koniec posie­dzenia, przew odniczący p. Nowak podał do wiadomości, że w p iątek o godz. 13-tej, odbędzie się nadzwyczajne po­siedzenie, mające na celu wybór dele­gatów dla wyborów do sejmów i senatu.

Złodzieje w kuchni dla bezrobotnych

Po wybiciu szyby w oknie, weszli nie­znani sprawcy do kuchni dla bezrobot­nych przy kościele św. Piotra i Pawła w Katowicach, skąd skradli na szkodę Ma­gistratu 12 obrusów, parę firanek i 900 sztuk bonów „Caritasu" po 10 gr.

KATOWICE(K) Wybicie szyb. Bezrobotny Kucha*

ski Franciszek, zam. w Wełnowcu, prze­chodząc koło budynku urzędu gminnego wybił 12 szyb w oknach, skutkiem czego skaleczył sobie rękę. Czynu dokonał w stanie nietrzeźwym.

(K) Pielgrzymka z parafji załęskiej. Tradycyjnym zwyczajem i tego roku wyruszą z parafji pielgrzymki do Kalwarji na uro­czystość Wniebowzięcia NMP. Pielgrzym­ka z Załęża wyruszy 10 sierpnia a wróci 15. Koszt podróży wynosi 6 zł. Chcący wziąć udział w tejże pielgrzymce powinni zgłosić się do dnia 5 sierpnia u przodo­wnika: Piotra Mamlasa, ul. Zarębskiego ,3. W pielgrzymce mogą wziąć udział także wierni z innych parafji.

LUBLINIEC(L) Zatrucie ryb w lublinieckiem. W

stawie, należącym do p. Zielonackiego, za­trute zostały większe ilości ryb. Docho­dzenia wykazały, że ryby zostały zatrute przez znajdujące się w wodzie składniki trujące

Page 7: S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan. Nie wolno strajkować Nowy kodeks niemiecki Robotnicy niemieccy, którzy po czątkowo

SFr. 171 „ŚLĄSK! KURJER PORANNY“ — 26 lipca 1935 roku. Str. 7

ŚWIĘTOCHŁOWICE(Św) Krwawa bijatyka. Hugon Lakota

z Wielkich Hajokk zgłosił policji, że w cza- sfe bójki zadał mu Paweł Skocz z Wiel­kich Hajduk kilka ciężkich ran nożem. Policja wskutek tego doniesienia wszczęła energiczne śledztwo.

(Św) Fałszywa moneta. Rzeźnik An­ton Ligendza z Szarleja złożył na policji jedną fałszywą monetę, za którą jakiś nie­znany sprawca nabył w jego składzie to­wary.

(Św) Złodziej na odpuście. Teodor To- manek z Szarleja doniósł na policji, że w czasie odpustu w Piekarach skradł z Je­go stoiska zawodowy złodziej Karol Głąbwiększą ilość towarów mięsnych.

R Y B N I K(R) Stan ludności pow. rybnickiego. Lu­

dność powiatu rybnickiego wynosiła w dn. 1 kwietnia 1934 r. 229.338 osób, w tem 112578 mężczyzn i 115.760 kobiet. Z dniem 30 czerwca br. stan ludności wynosił 228.968. Mężczyzn było 112.973, kobiet 115.995. Z powyższego zestawienia wyni­ka, że w ßow. rybnickim przeważają ko­biety.

(R) Kradzież pasów. Po rozbiciu kłód­ki, wszedł nieznany sprawca do hali ma­szynowej w tartaku Sp. w Niedobczycach, skąd skradł 2 pasy transmisyjne, łącznej wartości 350 zł.

(R) Włamanie sklepowe. Nieznani sprawcy weszli przy pomocy podrobionych kluczy do składu jubilerskiego Jakobso- nowej w .Rybniku, której skradli 6 pozła­canych zegarków męskich, kilka zegarków niklowych i srebrnych, 6 zegarków dam­skich, srebrną branzoletkę, 10 pozłacanych obrączek ślubnych, parę pozłacanych kol­czyków, 3 budziki i inne przedmioty, łą­cznej wartości 400 zł.

BIELSKO(B) Kradzież sklepowa. Po wyduszeniu

szyby w oknie weszli nieznani sprawcy przez ustęp do składu Józefa Polcera w Cieszynie, któremu skradli większą ilość wyrobów tytoniowych, kilka butelek wód­ki i około 60 zł

(B) Kradzież pasa. Po wybiciu szyby W oknie, wszedł nieznany sprawca do fa­bryki Gnerlich w Cieszynie, skąd skradł pas transmisyjny wartości około 200 zł.

KALENDARZYK ZEBRAŃZEBRANIA ZWIĄZKU METALOWCÓW

Z. Z. P.Chorzów I: w piątek dnia 26. 7. 35 zebra­

nie filji II o godz. 17-tej, Kat. Dom Zwią lejowa.

Wystawa obrazów w Wiśłe-uzdr.Otwarta od dni kilka w salach hotelu-

pensjonatu „Piast" w Wiśle-uzdrowisku pod protektoratem Komisarza rządowego p. Władysława Miedniaka — wystawa o- brazów Zespołu Polskich Artystów Mala­rzy z A. Kędzierskim, St. Filipkiewiczem, Z. Stankiewiczówną, T. Cieślewskim, M. Wawrzenieckim I T. Ziomkiem na czele — wzbudziła wielkie zainteresowanie wśród licznie zwiedzającej ją publiczności. Za­równo doborowy zespół nazwisk trzydzie­stu kilku wybitnych artystów plastyków, jak i blisko dwieście prac ich przeważnie kompozycyjnych — bardzo ciekawych i na

wskroś oryginalnych a wielce urozmaico­nych co do techniki i tematów — sprawia to, że przed niektóremi z nich zwiedzający zatrzymują się dłużej a niektórzy przycho­dzą po kilka razy, doznając głębszych, mi­łych wrażeń estetycznych.

Impreza ta, utrzymana na wysokim po­ziomie artystycznym, jest prawdziwą atra­kcją, stanowiącą zarazem duchową biesia­dę, dla bawiących tu teraz na wywczasach gości, odczuwających należycie piękno sztuki malarskiej.

Wystawa zapowiedziana jest na cały czas trwania feryj letnich.

Tragiczny wypadek na kop. „Florentyna“W dniu wczorajszym wydarzył się

na kopalni „Florentyna“ w Łagiewni­kach nieszczęśliwy wypadek. Z stropu jednego F ilara zawalił się węgiel, k tó ­ry zasypał górnika Szołtysika z Łagie­

wnik. Po kilku godzinach udało się akcji ratunkowej zasypanego wydobyć i odstawić w stanie beznadziejnym do szpitala.

Ciekawa statystyka turystycznaWedle obliczeń prowadzonych przez

Wydział Turystyki Ministerstwa Komuni­kacji, będący naczelną instytucją obejmu­jącą cały masowy ruch turystyczny na ko­lejach polskich, przejazdy w pociągach po­pularnych w okresie od 1 stycznia do 15 lipca br. objęły na całym obszarze Rzeczy­pospolitej 139.819 osób. Z cyfry tej przy­pada największą ilość, bo 45.937 osób na Dyrekcję katowicką, 28,950 osób na Dyr. Krakowską, 28,544 na Dyr. Warszawską.

Te trzy dyrekcje dostarczyły największe­go kontyngentu turystów. Po nich idą w dalszej kolejności Dyr, Poznańska z 9,689 pasażerami, Dyr. Lwowska z 7,647, Ra­domska 7.261, Wileńska z 6.170 i Toruń­ska z 5.511. Cyfry powyższe nie obejmują przejazdów turystycznych, indywidualnych i grupowych, które odbywają się pociąga­mi normalnego kursowania lub specjalnemi, jednak niezorganizowanemi na zasadach pociągów popularnych.

zkowy.Szopienice: w piątek dnia 26 7. 35 zebra­

nie filijne o godz. 17,30, lokal Freund, ul, Piłsudskiego.

Świętochłowice: w piątek dnia 26. 7. 35 zebranie filji rzemieślników o godz. 17. lokal Flegel.

Lipiny: w piątek dnia 26 7. 35, zebranie filji o godz. 17,30 u p. Machonia, ul. Ko-

Zgoda: w piątek dnia 26. 7, 35, zebranie filji o godzinie 17,30, lokal Ogorzał, ul. Hutnicza.

Z powodu ważnych spraw prosi Za­rząd o jaknajliczniejszy udział.

Katowice: w niedzielę dnia 28. 7. 35, że­branie fil. o godz. 10,30, lokal Baron.

Halemba; w niedzielę dnia 28. 7. 35, o go­dzinie 15, lokal Górecki.

ZEBRANIE ZWIĄZKU GÓRNIKÓW ZZP.W niedzielę dnia 28 lipca br. odbywać

się będą zebrania filji Związku Górników Z. Z. P. w niżej podanych miejscowościach, na które uprasza się wszystkich członków o liczne i punktualne przybycie.Ruda: zebranie wszystkich filij o godzinie

15-tej w lokalu Lepiarczyka.

Radzionków: zebranie o godzinie 15-tej.Rojca: zebranie o godzinie 15-tej.Łaziska Średnie: zebranie o godzinie 15,30

w lokalu Oczadły.Chorzów I: zebranie o godzinie 16-tej w

lokalu Starzyński,Godula: zebranie o godzinie 13-tej w lo­

kalu Rubach.Knurów: zebranie 0 godzinie 13-tej w lo­

kalu 14,30 w lokalu Hotel kopalń.Kosztowy: zebranie o godzinie 16-tej w lo­

kalu Szkółki.Brzeziny Śl.: zebranie o godzinie 16-tej

w lokalu Dziwokiego.Chropaczów: zebranie o godzinie 14-tej

w lokalu Szaligi.Przyszowice: zebranie o godzinie 14-tej

w lokalu Widucha.

ZEBRANIE FILJI GÓRNIKÓW Z. Z. P, CHORZÓW IV.

W niedzielę, dnia 28 lipca odbędzie sięw schronisku młodzieży Chorzów IV, ul.Szkolna nr. 5, zebranie filji górników ZZP.

Zarząd uprasza o liczne przybycieczłonków.

RADIOPiątek, dnia 26 lipca.

Katowice. 6,30 Audycja poranna. 8,20 Program na dz. bież. 8,25 Wskazówki prak tyczne. 11,57 Sygnał czasu. 12,03 Muzyka.13.05 Wiera Green i Mieczysław Fogg (płyty). 13,30 Z rynku pracy. 13,35 Muzy­ka lekka i taneczna (płyty). 15,15 Ceduła giełdy zbożowo-towarowej. 15,20 Chwilka społeczna. 15,25 Drobne utwory. 16,00 Współzależność roślin i zwierząt wodnych — odczyt. 16,15 Koncert. 17,00 Koncert kameralny. 18,15 Cala Polska śpiewa. 18,30 „Zbiory Niegolewskich". 18,45 Piosenki i bajeczki dla dzieci (płyty). 19,05 Program na dzień następny. 19,15 Koncert reklamo­wy. 19,30 Recital śpiewaczy. 20,00 Porady radiotechniczne. 20,10 Lekkie piosenki.22.06 Wiadom. sport, lokalne. 22,10 Skrzyń ka francuska. 22,40 Piosenka francuska (płyty). 23,00 Muzyka taneczna.

Gliwice. 5,00 Muzyka poranna. 6,30 Koncert z Królewca. 8,20 Koncert dla go­spodyń. 9,00 Muzyka pop. 12,00 Koncert z Frankfurtu. 16,00 Recital fort. N. Wal- Iosek. 17,00 Koncert z Hamburga. 19.00 Koncert ork. wojskowej. W program-e marsze. 20,10 Wesoła audycja żołnierska. 21,10 D. c, muzyki wojskowej. 22,30 Trans­misja z Monachjum. 23,30 Muzyka lekka ze Sztutgartu.

Sobota, dnia 27 lipcaKatowice. 6,30—8,20 Audycja poranna.

8,20 Program na dzień bieżący. 8,25—8,30 Wskazówki praktyczne. 11,57—12,03 Sy- gnał czasu. 12,03—12,15 Komunikaty.12.15 Muzyka lekka i taneczna (płyty). 13,00—13,30Muzyka operetkowa. 14,30—15.15 Muzyka (płyty). 15,15 Życie arty- stytyczne i kult. Śląska. 15,20 Wiadom. bieżące. 15,25—16,00 Teatr wyobraźni.

16,00—18,30 Muzyka i odczyty. 18,30 Skrzynka cioci Heli dla dzieci. 18,45 Pio­senki Andy Kitschmann w wyk. i przy akomp. Autorki. 19,05 Program ną dzień następny. 19,15 Koncert reklamowy. 19,30—20,00 Nasze pieśni z Poznania.20,00 „Cieszyn jako letnisko" — wygł. K Milata. 20,10—22,06 Wesoła audycja mu­zyczna. 22,10—23,30 Muzyka.

Gliwice. 5,00 Muzyka poranna. 6,30 Wesołe melodje. 8,05 Koncert dla gospo­dyń. 12,00 Koncert ze Stuttgartu. 16,00 Wesołe popołudnie z Kólońji. 19,00 Dzwo­ny śląskie zwiastują niedzielę. 19,15 Nie­mieckie pieśni pasterskie. 20,10 Salzburg. Koncert wieczorny. 22,30—24,00 Muzyka taneczna.

Z ŻYCIA SOKOŁA W ŁAGIEWNIKACH.

Zarząd Tow. Gimn. „Sokół“ w Ła­giewnikach zawiadamia swych człon­ków, iż w przyszłą niedzielę, dnia 28 lipca 35 r. gniazdo bierze udział w uro czystości 15-lecia założenia gniazda w Maciejkowicach. Zbiórka wszystkich członków o godz. 8 rano obok lokalu p. Szalonka, (ul. Sienkiewicza). W y­marsz o godz. 8,30.

„Skra“ Częstochowa R. K.Mecz o Robotnicze M istrzostwo Pol­

ski został rozegrany na miejskim sta- djonie w Częstochowie przy duźem za­interesowaniu; gra bardzo interesująca trzymająca widzów w stałem napięciu. Skra na własnym terenie początkowo przeważa, jednak z biegiem czasu gra się wyrównuje i-N aprzód dochodzi do głosu. A tak dobrze wspierany przez pomoc podchodzi raz poraź pod bram ­kę Skry. Trio obronne Skry likwiduje jednak wszelkie akcje gości w zarod­ku. Pomoc Naprzodu wysyła swą lewą stronę w „podróż" lewy łącznik prze­dostając się przez tyły Skry jeden z o- brońców fanluje go w polu karnym za co sędzia dyktuje jedynastkę, ostry strzał odbija się n iestety o słupek. Mi­mo wszelkich wysiłków wynik bez- bramkowy utrzymuje się do przerwy.

Po zmianie pól gra się zaostrza, przyczem Naprzód z miejsca atakuje. Szczepanek otrzymując piłkę kieruje ją na bram kę. Ostry strzał broni bram ­karz Skry przepiękną fobinsonadą.

W obydwu zespołach widać teraz więcej ducha bojowego gra osiągnęła punkt kulminacyjny. Skra stawia wszystko na jedną kartę, by tylko zdo­być prowadzenie; z zamieszania pod­bramkowego uzyskują oni jedynastkę; niebezpieczny strzał broni bramkarz Naprzodu brawurowo, za co publicz­ność wynagradza go oklaskami.

$. Naprzód Chorzów III 0:0Pomimo obustronnych zmagań mecz

zakończył się bezbramkowo. Naprzód pozostawił w Częstochowie jaknajlep- sze wrażenie. Z drużyny Naprzodu rta czoło wybił się środkowy pomocnik Preusker; dzielnie sekundowali mu Niedbała i Wypiór, z ataku lewa strona była lepszą od prawej; trio obronne sta nęło na wysokości zadania. Ze Skry na czoło wybił się prawo-skrzydłowy i lewy obrońca. Widzów 1200. Sędzia objektywny.

Sytuacja wimbledońskaŚwiat tenisowy ma swoją sensację: Ba­

ron Gotfried von Gramm uległ w czterech setach 0:6, 9:7, 8:6, 6:3, Budge, Henner Henkel został pokonany przez słabego o- becnie Allisona w trzech setach 1:6, 5:7, 9:11 i co zatem idzie Niemcy przegrali mię dzystrefowe spotkanie z U. S. A. 1:4 !!, w chwili, kiedy w 99 proc. liczono na ich zwycięstwo w stosunku 3:2 !

Amerykanie powyższym zakwalifikowali się do finału, w którym spotkają się nie bez szans z posiadaczami Davis-Cupu „dźen-

Nawiązując do naszej wzmianki o me czu Amatorski KS. — KS Dąb, zakończo­ny — jak wiadomo nikłem i niezasłużonem zwycięstwem Dębu 1:0 (0:0), podajemy dziś kilka migawek z tej „świętej wojny“.

Amatorski K. S. — jak było do prze­widzenia wniósł do śl. O. Z. P. N. protest przeciwko samym zawodom, jakoteż prze­ciwko „neutralnemu“ boisku. Chorzowia- ńy udowadniają, że poprzeczka jednej z bramek ozbniżyła się podczas meczu i ona to przyczyniła się do tego, że egzekwowany wolny chybił celu, że i im należała się je­denastka, oraz, że Dąb grał ostatnio przez pół roku na boisku PKS-u, nie mając in­nego placu!

Po skończonym meczu publiczność oczy wiście zniosła graczy Dębu z boiska na rę­kach, co nie podobało sie oolicii, która ni

Amatorski protestujestąd ni zowąd zaczęła operować „rabar- brem", siejąc popłoch wśród widzów.

Mecz przyniósł 3.700,— zł brutto do­chodu. Obie drużyny dostały po 700,— zł.

AKS, był drużyną bezsprzecznie lepszą, przewyższając technicznie KS. Dąb o całe niebo. Chorzowianie mieli jednak wyra- źpy pąch i grali zbyt miękko.

Dąb, jest zespołem bez jakichkolwiek wybijających się indywidualności. Klub ten cechuje ostra, poniekąd brutalna gra, szyb­kość i ambicja. Na specjalne wyróżnienie jednak zasługuje nadzwyczaj pracowita po­moc.

Insp. l.aband, z Siemianowic, prowadził mez cbjektywnie, powinien jednak był wkroczyć w ostrą grę katowiczan.

Oba zespoły, a więc tak Dąb, jak i AKS. nie wykazują specjalnie pocieszają-

telmenami angielskimi". Spotkanie odbę­dzie się na korcie centralnym w Wimble- donie w nadchodzącym tygodniu, (hr)

DRAMATYCZNY PRZEBIEG MECZU CRAMM-ALLISON.

Na fotograiji, widzimy Allisona — upadającego z wycieńczenia na kort wimbledoński, Jak wiadomo Am eryka nin uległ baronowi v. Cramm w trzech setach, stawiając ostateczny wynik me czu pod wielkim znakiem zapytania.

cej formy, będąc nie gorszymi, ale i n;e lepszymi cd Naprzodu Lipiny, oraz Wawe­lu z Nowej-Wsi.

W tym roku każdy Ślązak drży o losy mistrza, czy nim pozostanie Dąb, czy też będzie jeszcze Amatorski. Na ogół liczą się z tem, że mistrz Śląska nie zdobędzie pierwszego miejsca w swej grupie (kielec- ko-śląskiej). (hr).

Page 8: S LASKI - sbc.org.pl · darzeń w Niemczech zdecydował się Papież urzeczywistnić swój plan. Nie wolno strajkować Nowy kodeks niemiecki Robotnicy niemieccy, którzy po czątkowo

Str. 8 „SLĄSKI K U RJER PORANNY" — 26 lipca 1935 roku.

Sa znaki po których to poznaszNajwiększą troską rodziców jest

myśl o tern, czem będzie ich dziecko w przyszłości i czy zawód, który z ich pomocą i z ich porady obierze, będzie odpowiadał istotnym zamiłowaniom i u- zdolnieniom dziecka.

Rodzice bardzo często nie wiedzą «. tern, że obserwując uważnie swe dziecko, mogą wyciągnąć wiele wnio­sków z jego zachowania od lat naj­wcześniejszych.

Tańczyła, potem chodziła.Pewna dziewczynka, obecnie kształ­

cąca się z olbrzymiem powodzeniem w tańcu, już mając dwa miesiące życia, przestaw ała płakać na dźwięk mu­zyki.

Na dźwięk muzyki tańczyła całem swem małem ciałkiem w ramionach matki. Poruszała rytm icznie: rączka­mi, nóżkami, główką, mimo że nie mo­gła się jeszcze utrzym ać na nóżkach, że nie umiała jeszcze chodzić ani na­wet stać. W szystko to zdradzało w dziecku niemal od urodzenia duszę tancerki.

Lubi m ajstrować to dobrze!Rodzice nie powinni się m artwić

gdy dziecko ich ma skłonności do psu­cia zabawek.

Skłonność do psucia jest objawem zręcznych i niespokojnych palców i b a ­dawczego umysłu. Dziecko psuje za­bawkę, bo chce wiedzieć, jak jest zro­biona, chce się czegoś nauczyć.

Takie dziecko będzie miało spewno- ścią w życiu skłonności badawcze, a je­żeli jeszcze wyszukuje sobie specjalnie zabawki mechaniczne, by na nich ro ­bić eksperym enty, to w dziewięciu w y­padkach na dziesięć mamy do czynie­nia z przyszłym inżynierem-mechani- kiem.

Organizator, dyplomata i lekarkaDziecko, k tóre lubi bawić się pudeł­

kami i którego ulubionem zajęciem jest układanie w tych pudełkach różnych przedmiotów w niezwykłym porządku, będzie spewnością w przyszłości do­brym organizatorem, będzie się odzna­czało doskonałą pamięcią i zamiłowa­niem do porządku.

Dziecko, k tóre posiada dobrze skle­pioną czaszkę, wysokie czoło i mocno zarysowane brwi będzie w przyszłości typem człowieka odpowiedniego do godności dyplomaty.

Dziewczynka, k tó ra w przyszłości będzie dobrą lekarką lub przynajmniej pielęgniarką, już od najmłodszych lat lubi pomagać istotom bezbronnym, cho­rym zwierzątkom i zawsze będzie w o­lała starą nadtłuczoną lalkę od nowiu­teń k ie j prosto ze sklepu.

Rączki i oczyB ardzo w iele o przyszłych zam iło­

waniach dziecka m ówią jego rączki.Jeżeli gruby palec u ręki dziecka

jest mocno rozwinięty, oznacza to przy­szłe zdolności m alarskie lub rzeźbiar­skie. Dobrze rozwinięty palec wskazu­jący oznacza przyszłego organizatora, a. szeroko rozw inięta cała powierzchnia dłoni mówi o przyszłym inżynierze.

Bardzo wiele można wyczytać z o- czu dziecka. Należy je obserwować już od chwili, gdy tracą swą niemowlęcą ciemnoszafirową nieco m ętną barwę.

Szaro-zielone oczęta ze złotemi plamkami oznaczają odwagę i skłon­ność do przygód, oraz zamiłowanie do nieustannych zmian i ruchu.

Głęboko osadzone zielonkawe oczy o czarnych kółeczkach znamionują przyszłego myśliciela i poetę.

Czarne lub ciem no-brunatne oczy oznaczają przyszłego miłośnika rozko­szy i rozrywek, człowieka o słabem poczuciu obowiązku.

Szaro błękitne oczy oznaczają czę­sto mola książkowego, człowieka, lubu- ^ 0¾ 0 w szczególikach życia.

Blade błękitne oczy o połysku p o r­

celany oznaczają człowieka o wielkim talencie organizatorskim, władczego i doskonałego na stanowiskach kierow ­niczych.

Inne znakiSą jeszcze inne znaki, z których ro ­

dzice mogą wnioskować o przyszłych zamiłowaniach i przeznaczeniu dziecka.

Sposób trzym ania rączek i nóżek

podczas snu, wrażliw. na światło, przed­mioty, k tóre lubj i te których się oba­wia — wszystko to ma swoje znacze­nie dla określenia charakteru, a co za tern idzie przyszłych zamiłowań dziecka.

Należy je tylko obserwować zarów ­no podczas snu, jak podczas jedzenia, czy zabawy.

Kołowrotek i zardzewiała armataw darze dla cesarza Abisynii

W łochy i Abisynja! . . . Kto zwycię­ży w walce tak nierównych sił? Pod tym względem nie może być żadnych wątpliwości. Z jednej strony stoi mo­carstwo europejskie, z drugiej półdzi­kie plemię murzyńskie.

Ale historja lubi niespodzianki — o wojnie Anglików z Burami pam ięta je­szcze wielu ludzi . . . A czy Etjopowie są rzeczywiście tak dzicy, jak ich so­bie po większej części wyobrażamy?

Francuzi przypominają sobie obec­nie różne zabawne historyjki. Było .to przed pięćdziesięcioma laty. Za pano­wania negusa Menelika.

Rząd francuski wysłał do Abisynji misję wojskową z kapitanem Longbois ną czele. Jak to było zwyczajem, ka­pitan wiózł dary dla Negusa: karabinek dziecięcy, kołow rotek i jakąś przedpo­topową arm atę, gruntownie zardzew ia­łą, wszystko to dary, jakie od n iepa­miętnych- czasów Francja zwykła była dawać różnym cesarzom i królom afry­kańskim.

Longbois był na uroczystej audjen- cji u negusa. Po przem ówieniach i po­zdrowieniach oznajmił, że przywiózł piękne dary. Naprzód zadem onstrował, jak się strzela z karabina. Następnie

naciągnął kołowrotek, głęboko przeko­nany, że wszyscy obecni Etjopowie bę­dą zaskoczeni i zachwyceni czemś po- dobnem. W reszcie przystąpił do a r­maty.

— Nie bójcie się. Zrobi to „bu-um". Ale nie takie ,,bu-um", jak z karab i­na. Będzie to straszliwe ,,bu-um!" Jak piorun, ,,bu-um". ,,Bu-um" — rozu­miecie?

Negus słuchał z uprzejmym uśmie­szkiem na ustach. A kiedy wreszcie a r­mata z niebywałym trudem w ystrzeli­ła, zwrócił się do posła, spoglądające­go nań z triumfem w oczach, i powie­dział:

— Dziękuję. Proszę w mem imie­niu wyrazić słowa uznania rządowi francuskiemu. Mój synek będzie miał szaloną radość z kołow rotka . . . Czy nie chciałby pan teraz przejrzeć mo­ją kolekcję broni palnej?. . .

I zaprowadził kapitana Longbois do sali, gdzie znajdowały się wspaniałe okazy broni palnej i arm at najnow­szych typów, udzielając przytem intor- macyj technicznych, ścisłych i rzeczo­wych.

Po raz drugi posłano negusowi już inne dary.

wam

l i i i

SSS S"POMNIK KU CZCI POLEGŁYCH.

wniesiono w Soissons we Francji a odsłonięcia dokonał prezydent Lebrun (nazdjęciu).

Każdy świadomygórnik czy hutnik, pracownik czy rzemieślnik czyta tylko pismo poświęcone interesom rzesz pracujących Pismem takiem jest tylko

„Śląski Kurier Poranny“IY!Popieraj go

Niezwykły budzikPewien zegarm istrz budapeszteński

skonstruow ał niezwykły budzik dla lu­dzi mających tw ardy sen.

Niezwykłość tego budzika polega na tern, że nastawiony na pewną go­dzinę, trzykrotnie budzi śpiocha w od­stępach trzyminutowych. Za pierw ­szym razem odzywa się normalny dzwo­nek; gdy jednak śpiący nie zbudzi się i nie przesunie guzika, tó po trzech mi­nutach odzywa się głośniejszy i b a r­dziej energicznie alarmujący dzwonek. Na w ypadek gdyby i ten alarm nie od­niósł skutku, budzik zaopatrzony jest w płytę gramofonową, z której po dal­szych trzech minutach nad śpiochem rozlega się stek węgierskich prze­kleństw, które mogą zbudzić całą ka­mienicę.

Woda na wage złotaWi związku z wojennemi przygoto­

waniami w Afryce W schodniej pow sta­ła tam nowa in tratna gałąź handlu . . . wodą!

Olbrzymie obszary Erytrei, Somali i Abisynji pozbawione są zupełnie w o­dy, k tó rą przemyślni kupcy arabscy ży­dowscy i egipscy sprow adzają specjal- nemi cysternam i samochodowemi aż z Sudanu. Bańka wody, zaw ierająca 10 litrów, kosztuje już teraz 1 lira. W ziwody się bogacą.

H U M O RSPORTOWIEC.

Staś jest pierwszy raz na zawodach lekkoatletycznych. Właśnie jest bieg na 800 metrów, w którym bierze udział kilku zawodników.

— Tatusiu — pyta Staś — czemu oni tak biegną?

— To są biegacze — odpowiada ojciec — Pierwszy dostanie w nagrodę srebrny puh ar.

— A pozostali?— Pozostali nic nie dostaną— To dlaczego oni biegną?

ROZMOWA O PÓŁNOCY.— Panie co pan tu robi?— Przyszedłem na randkę z pańską

kochanką...— Co, na randkę, to bezczelne kłam­

stwo, pocóż więc panu latarka? Gdy ja chodziłem na randki, nigdy latarki nie brałem.

— Wierzę panu, wystarczy spojrzeć na pańską żonę...

MUZEUM.— Co to jest?— Szkielet.— Jakiego zwierzęcia?—- Sssaaka.— Ale jakiego ssaka?

— Zdechłego...

WIEŚNIAK W MIEŚCIE.— Oni zwarjowali! Powiesić miednicę

do mycia pod samym sufitem!

lesięczny Abonament z dostawą do domu przez kolporterów lub przez ^ ? w raiu z*- 2,50. Redaktor odpowiedzialny Stefan Nieszpór.

es telegr. „Skupor". — Rękopisów Redakcja nie wraca.

CENNIK OGŁOSZEŃ: Wiersz jednołamowy o 33 mm szerokości przy 8 Szpaltowym układzie i 1 mm wysokości, 20 gr 1 wiersz przed — w — i za tekstem przy 4-szpalto- wym układzie 80 gr. Ogłoszenia drobne do tO słów ŁSOp-kSłde dalsze słowo l(Xgr, dla poszukujących zajęcia słowo 5 gr. Za różnicę między zestawem a wysokością ogłoszenia, powstałą wskutek zmatrycowania me odpowiadamy. Za dział ogłoszenio­

wy tak ie w treści redakcyjnej odp owiada H Rembaiski w Chorzowie.

Wydawcą: „Zjednoczenie" Soółka wvd. 2 ° — Drukiem: „Drukarnia Narodowa" Zakłady Graficzne Sn. z o. o. Chprzów i ul. Krzywa 14. Telefon 406-62.