Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W...

16
Prawda jest tym, co upraszcza świat, nie tym, co tworzy chaos - Antoine de Saint-Exupéry dla powiatów ostrowieckiego, opatowskiego, sandomierskiego, skarżyskiego, starachowickiego i staszowskiego Nr 5 (28) maj 2017 Gazeta bezpłatna www.miesiecznikakson.eu Cykl: Pytanie do… Raz w roku na Górze Witosławskiej! W kolejnych numerach miesięcz- nika Akson, w cyklu Pytanie do… przesyłacie Państwo do nas pytania na dręczące Was tematy. My kieru- jemy je do odpowiednich instytucji i urzędów i odpowiedzi przedstawia- my Państwu. Niestety na dzień dzisiejszy nie mamy odpowiedzi od wielu instytucji. W marcu br. pytali Państwo: „Czy pełnomocnikiem procesowym osoby izycznej może być osoba bliska jak: siostra, brat czy konkubent? Czy jest przepis prawny regulujący tę kwestię? Czy są regulacje prawne, które wy- kluczają, aby pewne osoby pełniły funkcje pełnomocnika procesowego?” Otrzymaliśmy odpowiedź od Pre- Góra Witosławska uzyskała status najważniejszego na ziemiach mało- polskich sanktuarium pogańskiego dopiero po wzniesieniu na szczycie Łysej Łóry benedyktyńskiego opactwa Świętego Krzyża, to jest nie wcześniej niż w XII-XIII wieku. Intensywna chrystianizacyjna działalność zakon- ników sprawiła, że praktyki pogań- skie polegające m.in. paleniu tzw. świętych ogni na cześć utożsamiane- go ze słońcem bożyszcza Światowida (Świętowita) przeniosły się ze świętego 2017 rok jest jubileuszowy dla Polski i Armenii. Pierwszy jubileusz – 25 lat stosunków dyplomatycznych dwóch niepodległych państw. Drugi jubileusz – 650-lecie społeczności or- miańskiej w Polsce. 26 maja 2017 roku, w Sali Kame- ralnej Państwowej Szkoły Muzycznej (PSM) I stopnia w Ostrowcu Św., odbył się II Wojewódzki Konkurs Pianistyczny dla szkół muzycznych I stopnia „Polska z Chaczaturianem - 2”, zadedykowany dwóm tak ważnym jubileuszom państwowym. Czytaj więcej na str. 3 Kilka miesięcy temu prosiliśmy Państwa o przesyłanie do nas „absur- dów drogowych” w formie zdjęć zna- ków drogowych. Dziękujemy Państwu za zdjęcia, które otrzymaliśmy. Informujemy, że nagrody otrzymują ; 1. Janusz Sitarski z Ożarowa 2. Stanisław Dunin- Borkowski z Ostrowca Św. Gratulujemy. zesa Sądu rejonowego w Starachowi- cach, która brzmi: „Pełnomocnikiem może być ad- wokat lub radca prawny, w sprawach własności przemysłowej także rzecz- nik patentowy, a w sprawach re- strukturyzacji i upadłości także osoba posiadająca licencję doradcy restruk- turyzacyjnego, a ponadto osoba spra- wująca zarząd majątkiem lub intere- sami strony oraz osoba pozostająca ze stroną w stałym stosunku zlecenia, jeżeli przedmiot sprawy w chodzi w zakres tego zlecenia, współuczest- nik sporu, jak również małżonek, rodzeństwo, zstępni lub wstępni stro- ny oraz osoby pozostające ze stroną w stosunku przysposobienia.” Reklama Dziś czytelnik kieruje pytanie do Sanepidu w Staszowie: „Od dawna nurtuje mnie sprawa ar- buzów, które sprzedawane są w hiper- marketach w kawałkach. Obserwuję to i martwi mnie, że nie ma odpo- wiednio zadbanych miejsc do kroje- nia arbuzów. Czy Sanepid kontroluje czystość arbuzów? Czy produkt, który spożywany jest bez możliwości umy- cia jest wystarczająco zdrowy i czy- sty?” Kolejna czytelniczka kieruje pyta- nie do Akademii Medycznej w Lubli- nie: „Czy studenci zagraniczni mają taką samą liczbę godzin zajęć prak- tycznych jak studenci z naszego kraju? Czy istnieje jakaś różnica w programie dla studentów zagranicznych?” Również zaniepokojony czytelnik przesyła pytanie do zakładu rehabili- tacyjnego ANMED w Kielcach. „Chciałabym dowiedzieć się jacy specjaliści pracują w zakładzie reha- bilitacyjnym ANMED, który zajmuje się naturalnymi metodami leczenia i uśmierzania bólu. Czy wykonując iniekcję pacjentów podają nazwy le- ków? Czy pacjent może być całkowi- cie spokojny o swoje zdrowie i zostaje uświadomiony jakie metody leczenia wdrożono w jego przypadku?” Polska z Chaczaturianem -2 XI Ogólnopolski Mityng Trójboju Siłowego Olimpiad Specjalnych - Jędrzejów 2017 Znaki drogowe konkurs rozstrzygnięty W dniach 26-28 maja 2017 roku w Jędrzejowie odbywał się XI Ogól- nopolski Mityng Trójboju Siłowego Olimpiad Specjalnych, który organi- zowały Olimpiady Specjalne Polska Świętokrzyskie, którego Patronem Medialnym jest między innymi mie- sięcznik AKSON. Na zawody do Ję- drzejowa przybyło aż 65 zawodników z całego kraju, w tym 10 zawodników reprezentujących nasze województwo. Czytaj więcej na str. 5 kręgu obok klasztoru właśnie na Górę Witosławską. Wspomina o tym cyto- wany m.in. przez Aleksandra Gieysz- tora królewski dokument z 1468 roku, z którego wynika, że dopiero po inter- wencji króla Kazimierza Jagiellończy- ka ostatecznie wykorzeniono zwyczaj palenia ognisk w Noc Kupały na Łysej Górze przenosząc go do Górę Wi- tosławską, gdzie takie niekoniecznie chrześcijańskie obrzędy sprawowano jeszcze w połowie XIX wieku. Czytaj więcej na str. 8 Edgar Ghazaryan, Ambasador Armenii

Transcript of Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W...

Page 1: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

Prawda jest tym, co upraszcza świat, nie tym, co tworzy chaos - Antoine de Saint-Exupéry

dla powiatów ostrowieckiego, opatowskiego, sandomierskiego, skarżyskiego, starachowickiego i staszowskiego

Nr 5 (28) maj 2017Gazeta bezpłatna

www.miesiecznikakson.eu

Cykl: Pytanie do…

Raz w roku na Górze Witosławskiej!

W kolejnych numerach miesięcz-nika Akson, w cyklu Pytanie do… przesyłacie Państwo do nas pytania na dręczące Was tematy. My kieru-jemy je do odpowiednich instytucji i urzędów i odpowiedzi przedstawia-my Państwu.

Niestety na dzień dzisiejszy nie mamy odpowiedzi od wielu instytucji.

W marcu br. pytali Państwo: „Czy pełnomocnikiem procesowym osoby izycznej może być osoba bliska jak: siostra, brat czy konkubent? Czy jest przepis prawny regulujący tę kwestię? Czy są regulacje prawne, które wy-kluczają, aby pewne osoby pełniły funkcje pełnomocnika procesowego?”

Otrzymaliśmy odpowiedź od Pre-

Góra Witosławska uzyskała status najważniejszego na ziemiach mało-polskich sanktuarium pogańskiego dopiero po wzniesieniu na szczycie Łysej Łóry benedyktyńskiego opactwa Świętego Krzyża, to jest nie wcześniej niż w XII-XIII wieku. Intensywna chrystianizacyjna działalność zakon-ników sprawiła, że praktyki pogań-skie polegające m.in. paleniu tzw. świętych ogni na cześć utożsamiane-go ze słońcem bożyszcza Światowida (Świętowita) przeniosły się ze świętego

2017 rok jest jubileuszowy dla Polski i Armenii. Pierwszy jubileusz – 25 lat stosunków dyplomatycznych dwóch niepodległych państw. Drugi jubileusz – 650-lecie społeczności or-miańskiej w Polsce.

26 maja 2017 roku, w Sali Kame-ralnej Państwowej Szkoły Muzycznej (PSM) I stopnia w Ostrowcu Św., odbył się II Wojewódzki Konkurs Pianistyczny dla szkół muzycznych I stopnia „Polska z Chaczaturianem - 2”, zadedykowany dwóm tak ważnym jubileuszom państwowym.

Czytaj więcej na str. 3

Kilka miesięcy temu prosiliśmy Państwa o przesyłanie do nas „absur-dów drogowych” w formie zdjęć zna-ków drogowych.

Dziękujemy Państwu za zdjęcia, które otrzymaliśmy. Informujemy, że nagrody otrzymują ;1. Janusz Sitarski z Ożarowa 2. Stanisław Dunin- Borkowski z Ostrowca Św.Gratulujemy.

zesa Sądu rejonowego w Starachowi-cach, która brzmi:

„Pełnomocnikiem może być ad-wokat lub radca prawny, w sprawach własności przemysłowej także rzecz-nik patentowy, a w sprawach re-strukturyzacji i upadłości także osoba posiadająca licencję doradcy restruk-turyzacyjnego, a ponadto osoba spra-wująca zarząd majątkiem lub intere-sami strony oraz osoba pozostająca ze stroną w stałym stosunku zlecenia, jeżeli przedmiot sprawy w chodzi w zakres tego zlecenia, współuczest-nik sporu, jak również małżonek, rodzeństwo, zstępni lub wstępni stro-ny oraz osoby pozostające ze stroną w stosunku przysposobienia.”

Reklama

Dziś czytelnik kieruje pytanie do Sanepidu w Staszowie:

„Od dawna nurtuje mnie sprawa ar-buzów, które sprzedawane są w hiper-marketach w kawałkach. Obserwuję to i martwi mnie, że nie ma odpo-wiednio zadbanych miejsc do kroje-nia arbuzów. Czy Sanepid kontroluje czystość arbuzów? Czy produkt, który spożywany jest bez możliwości umy-cia jest wystarczająco zdrowy i czy-sty?”

Kolejna czytelniczka kieruje pyta-nie do Akademii Medycznej w Lubli-nie:

„Czy studenci zagraniczni mają taką samą liczbę godzin zajęć prak-tycznych jak studenci z naszego kraju? Czy istnieje jakaś różnica w programie dla studentów zagranicznych?”

Również zaniepokojony czytelnik przesyła pytanie do zakładu rehabili-tacyjnego ANMED w Kielcach.

„Chciałabym dowiedzieć się jacy specjaliści pracują w zakładzie reha-bilitacyjnym ANMED, który zajmuje się naturalnymi metodami leczenia i uśmierzania bólu. Czy wykonując iniekcję pacjentów podają nazwy le-ków? Czy pacjent może być całkowi-cie spokojny o swoje zdrowie i zostaje uświadomiony jakie metody leczenia wdrożono w jego przypadku?”

Polska z Chaczaturianem -2

XI Ogólnopolski Mityng Trójboju Siłowego Olimpiad Specjalnych - Jędrzejów 2017

Znaki drogowekonkurs rozstrzygnięty

W dniach 26-28 maja 2017 roku w Jędrzejowie odbywał się XI Ogól-nopolski Mityng Trójboju Siłowego Olimpiad Specjalnych, który organi-zowały Olimpiady Specjalne Polska Świętokrzyskie, którego Patronem Medialnym jest między innymi mie-

sięcznik AKSON. Na zawody do Ję-drzejowa przybyło aż 65 zawodników z całego kraju, w tym 10 zawodników reprezentujących nasze województwo.

Czytaj więcej na str. 5

kręgu obok klasztoru właśnie na Górę Witosławską. Wspomina o tym cyto-wany m.in. przez Aleksandra Gieysz-tora królewski dokument z 1468 roku, z którego wynika, że dopiero po inter-wencji króla Kazimierza Jagiellończy-ka ostatecznie wykorzeniono zwyczaj palenia ognisk w Noc Kupały na Łysej Górze przenosząc go do Górę Wi-tosławską, gdzie takie niekoniecznie chrześcijańskie obrzędy sprawowano jeszcze w połowie XIX wieku.

Czytaj więcej na str. 8Edgar Ghazaryan, Ambasador Armenii

Page 2: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017www.miesiecznikakson.eu2

Hipokryzja w polityce

Nasze codzienne życie opa-nowane jest wszechwład-nym szumem medialnym,

skutkującym rozchwianiem własnych ocen, zwłaszcza w przestrzeni dzieją-cych się wydarzeń politycznych. De-icyt trzeźwej ich oceny skłania nieraz do bezkrytycznego przyjmowania „prawd objawionych” za pewniki, którym podporządkujemy osobisty punkt widzenia na wiele spraw nawet gdy początkowo budzą one wątpliwo-ści. Aliści polityka jest tą dziedziną aktywności człowieka, gdzie osiągnię-cie jakiegoś celu wręcz wymusza za-chowania niemoralne, mówiąc wprost okłamywanie opinii publicznej. Taki model jej uprawiania jest swoistym gatunkiem hipokryzji. Zatem aby nieco uporządkować ten pogląd przy-toczę encyklopedyczną jej deinicję. Oznacza ona fałszywość, dwulico-wość, obłudę, zachowanie lub sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych zasad moralnych. Udawanie serdeczności, szlachetności lub religijności po to tylko, by wprowadzić kogoś w błąd co do swych rzeczywistych intencji czerpiąc z tego własne korzyści. Gdy-byśmy schemat tej deinicji przenie-śli w obszary wielkiej polityki, bez większego wysiłku intelektualnego odnajdziemy tysiące jej bulwersują-cych przykładów. Przypomnę te naj-bardziej spektakularne. Po „pustynnej burzy” w 1990 roku (obrona emira-tów przed inwazją Iraku) terroryści islamscy dokonali pamiętnego ataku na WTC w Nowym Jorku. Wywiad amerykański za cel zemsty uznał Irak wmawiając opinii światowej, że Sad-dam Husajn szykuje odwetową broń chemiczną masowego rażenia zagra-żającą światu. Ruszyła więc krucjata choć broni takowej nigdy nie znale-ziono. Atakiem tym zdestabilizowano cały Bliski Wschód zaś wojnie w tym regionie nie ma końca. Dalszym wąt-pliwym posunięciem było wywołanie tzw. „wiosny arabskiej” czyli próba wprowadzenia zachodnich standar-dów demokratycznych tam gdzie istnieje inna kultura w najszerszym tego słowa rozumieniu. Teraz mamy tego skutki m.in. w postaci wojny

domowej w Syrii, casus tzw. „ISIS”, czyli państwa islamskiego i miliony uchodźców u granic Europy. Gdzie tu hipokryzja? Ano w imię idei pod-porządkowania Bliskiego Wschodu globalnym interesom USA, wmówio-

no nam niezbędność szerzenia ideę demokracji. Przypomnę jeszcze to, co stało się w latach 90. z nie istniejącą już dziś Jugosławią. Znowu w imię za-chodnich standardów demokracji do-konano inwazji aby obalić rząd serbski Slobodana Miloszewicza. W państwie trzech religii: katolicyzmu, prawosła-wia i islamu rzucono się nawzajem do gardeł. Jaki tragiczny skutek odniosła ta „demokratyczna” krucjata powoli już zapominamy. Jugosławia rozpadła się na kilka samodzielnych państw, w większości żyjących na krawędzi wewnętrznych konliktów. Hipokry-zja w tym przypadku tkwi nie w tro-sce o byt, lub jak wolimy, wolności republik b. Jugosławii, lecz na hege-monii wiadomego mocarstwa. Inny przykład zaczerpnięty z Ukrainy; w imię obalenia prezydenta - postko-munisty Janukowycza powstał w Ki-jowie spontanicznie tzw. „majdan”. Wspierali go niemal wszyscy polscy politycy, jeżdżąc do Kijowa i zagrze-wając do walki tłumy. Janukowycza obalono, ale do głosu doszli ukraińscy

Reklama

Reklama

nacjonaliści. (historia ich wyczynów wobec kresowych Polaków – to już inny rozdział). Teraz polska dyploma-cja skrzętnie milczy, zaś nacjonaliści otwarcie demonstrują swój – najo-ględniej mówiąc – nieprzychylny sto-

s u n e k do Po-laków. Głupio w y -s z ło… S k o -rzystał n a c a ł e j s p r a -w i e i n n y h i p o -k r y t a , pre zy-d e n t P u t i n bezce-r e m o -nialnie o d z y -skał dla

Rosji Krym i destabilizuje wschodnią Ukrainę przy pomocy „ludzików” nie-widomego(?) pochodzenia. Przy oka-zji dziwną formą hipokryzji „pachnie” zestrzelenie przed dwoma laty nad Donbasem tajlandzkiego samolotu pasażerskiego z blisko 300. pasażera-mi. Kto to zrobił i dla czego? Chyba nigdy się tego nie dowiemy. Hipokry-zja istniej po obydwu stronach kon-liktu, ale Putin to gałgan i nikt co do tego nie ma wątpliwości. Tymczasem prezydent Turcji po nieudanym pu-czu robi czystkę w państwie na nie-spotykana skalę. Zachodnie media trochę tam marudzą ale nie potępiają satrapy, ani jego działań zbrojnych wymierzonych w Kurdów, w Syrię i Irak. Bo w tej przestrzeni Erdogan jest mile widzianym sojusznikiem. Przykładów można mnożyć bez liku, więc pora zajrzeć na nasze – polskie – podwórko. Ostatnio demonstra-cyjnie religijny rząd w niewybredny sposób wmawia nam, że przyjęcie 7 tys. tragicznie doświadczonych wojną ludzi z Bliskiego Wschodu zachwieje

naszą chrześcijańską kulturę a co gor-sza nie ustrzeżemy się terrorystów. Na nic nawoływania papieża Fran-ciszka o humanitarne potraktowanie uchodźców czyli zwykłe chrześcijań-skie miłosierdzie. Hipokryzja-obłuda rządzących tkwi więc w wybiórczym traktowaniu religii, w którą tak de-monstracyjne wierzą. A co do terro-rystów, to bardziej obawiałbym się faszystów w rodzaju norweskiego A. Breivika (mordercy ponad 77. osób na wyspie Utoya) niż sierot z ogarniętej wojna Syrii (zwłaszcza chrześcijan) Wedle partii rządzącej wszystkie dzia-łania władz zmierzają do powszechnej szczęśliwości narodu. Problem w tym, że to co mówią i czynią rządzący bu-

dzi uzasadnione podejrzenia wobec prawomocności konstytucyjnej. Pol-skie, unijne i ONZ autorytety prawne wyraźnie artykułują jej naruszanie, ale rząd idzie w zaparte! Nie szuka-jąc daleko przykładów, przyjrzyjmy się naszej polskiej rzeczywistości, bo wydaje się że tu na naszym polskim gruncie hipokryzja ma się zupełnie nieźle. Hipokryzja jest stałą cechą ludzkich społeczeństw. Wynika ona z jednej strony z konliktu między indywidualnym interesem poszcze-gólnych osób i normami moralnymi panującymi w danym społeczeństwie a z drugiej strony z konliktu między tymi normami.

Wojciech Kotasiak

Page 3: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017 www.miesiecznikakson.eu 3

Polska z Chaczaturianem -2

26 maja 2017 roku, w Sali Ka-meralnej Państwowej Szkoły Muzycznej (PSM) I stopnia

w Ostrowcu Św., odbył się II Wo-jewódzki Konkurs Pianistyczny dla szkół muzycznych I stopnia „Polska z Chaczaturianem - 2”, zadedykowany dwóm tak ważnym jubileuszom pań-

stwowym.Organizatorami konkursu byli:

Państwowa Szkoła Muzyczna I stop-nia w Ostrowcu Św. oraz Stowarzy-szenie Przyjaciół Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Ostrowcu Św.

Honorowy patronat objęli: Edgar Ghazaryan, Ambasador Armenii, Ks. Bp. Krzysztof Nitkiewicz, Ordyna-riusz Diecezji Sandomierskiej oraz

Grigor Szaginian, Wiceprzewodniczą-cy Sejmiku Województwa Świętokrzy-skiego.

Do konkursu zgłosiło się osiem-nastu uczestników z sześciu szkół muzycznych I stopnia z wojewódz-twa świętokrzyskiego (Kielce, Bu-sko Zdrój, Końskie, Ostrowiec Św.) i innych regionów (Radom, Sieradz). Ostrowiec Świętokrzyski reprezento-wało pięcioro pianistów z PSM I stop-nia.

Młodych pianistów oceniało jury w składzie:1. prof. Mirosław Herbowski z Kra-kowa, 2. dr Luiza Barańska- Grabara z Ka-towic3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy.

W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora, a drugi autor-stwa Arama Chaczaturiana lub innego kompozytora ormiańskiego. Pianiści konkurowali w dwóch grupach wie-kowych i zdobyli następujące miejsca:Grupa II miejsce Ewa Gałwiaczek PSM I st. w Końskich., naucz. Elena Korolkow

II miejsce Przemysław Religa PSM I st. w Ostrowcu Św., naucz. Karine Owsepianoraz Katarzyna Chrzanowska PSM I st. w Końskich, naucz. Ewelina WójcikIII miejsce Kamil Sokołowski ZPSM w Kielcach, naucz. Magdalena Trze-bińskaoraz Barbara Leśniewska ZPSM w Kielcach, naucz. Magdalena Trze-bińskaWyróżnienia:

Aleksandra Matus SM I st. w Busku-

-Zdroju, naucz. Krystian Krau, Paweł Cedro ZPSM w Kielcach, na-ucz. Dorota Urbańska-OlczykJakub Skrok PSM I st. w Ostrowcu Św., naucz. Anna Baran Piotr Skawski SM I st. w Busku-Zdro-ju, naucz. Krystian KrauzAlicja Nowak SM I st. w Busku-Zdro-ju, naucz. Krystian KrauzTaisja Kazimierska PSM I st. w Koń-

skich, naucz. Elena KorolkowGrupa II

I miejsce Joanna Gronkowska PSM I st. w Ostrowcu Św., naucz. Karine Owsepianoraz Zoia Michałowicz PSM I st. w Sieradzu, naucz. Ewa WlazłoII miejsce Aleksandra Wesołowska PSM I st. w Ostrowcu Św., naucz. Ka-rine OwsepianIII miejsce Paweł Kaleta ZPSM w Kielcach, naucz. Dorota Urbańska--OlczykIII miejsce Adrianna Różańska ZSM w Radomiu, naucz. Paweł FilipiakWyróżnienia:

Milena Cieślak ZPSM w Kielcach, na-

ucz. Magdalena TrzebińskaZuzanna Środa PSM I st. w Ostrowcu Św., naucz. Barbara Wójcik

Dodatkowe nagrody pieniężne (po 300 zł każda) ufundowali:

Edgar Ghazaryan, Ambasador Ar-menii, za najlepiej wykonany utwór Arama Chaczaturiana, którą otrzy-mała Joanna Gronkowska z Ostrowca Św.,

Andrzej Kryj, Poseł na Sejm RP, za najlepiej wykonany utwór polskiego kompozytora, którą otrzymała także Joanna Gronkowska,

Grzegorz Schetyna, Poseł na Sejm RP, Przewodniczący PO, za najlepiej wykonany utwór polskiego kompozy-tora, którą otrzymała Zoia Michało-wicz z Sieradza,

Grigor Szaginian, Wiceprzewod-niczący Sejmiku Województwa Świę-tokrzyskiego, za najlepiej wykonany utwór Arama Chaczaturiana, która otrzymała także Zoia Michałowicz.

Po przesłuchaniach konkursowych o godzinie 17.30 odbył się koncert laureatów, połączony z rozdaniem na-gród. Uroczystość rozpoczęła swoim wystąpieniem i gratulacjami Ewa Jur-

kowska-Siwiec dyrektor PSM I stopnia w Ostrowcu Św. Przewodniczący jury, prof. Mirosław Herbowski z Akademii Muzycznej w Krakowie, podsumował przebieg konkursu, wyrażając opinię o wysokim poziomie przygotowania uczestników.

Na koncercie laureatów zabrzmiały utwory polskich i ormiańskich kom-pozytorów.

W i e l k i m talentem ar-t y s t y c z n y m i wysokim po-ziomem techni-ki pianistycznej wyróżniły się

2017 rok jest jubileuszowy dla Polski i Armenii. Pierwszy jubileusz – 25 lat sto-

sunków dyplomatycznych dwóch niepodległych państw. Drugi jubileusz –

650-lecie społeczności ormiańskiej w Polsce. zdobywczynie I miejsca ex aequo w gru-pie II : Joanna Gronkowska (uczennica kl. V PSM I stopnia w Ostrowcu Św.) i Zoia Michałowicz (uczennica kl. VI PSM I stopnia w Sieradzu).

Laureaci Konkursu z zaproszonymi gośćmi

Zoia Michałowicz z PSM w Sieradzu Joanna Gronkowska z PSM w Ostrowcu Św.

Ewa Gałwiaczek z PSM w Końskich

Karine Owsepian, Edgar Ghazaryan, Ewa Jurkowska - Siwiec

Karine Owsepian, Joanna Gronkowska, Edgar Ghazaryan

Grigor Szaginian i Zoia Michalowicz

Eligiusz Mich, Edgar Ghazaryan oraz Andrzej Kryj

Aram Chaczaturian (ur. 6 czerw-ca 1903 w Tbilisi, zm. 1 maja 1978 w Moskwie) – ormiański kompozy-tor muzyki poważnej, dyrygent i pe-dagog.Początkowo studiował biologię na Uniwersytecie w Moskwie, następnie rozpoczął naukę w szkole muzycznej

im. Gniesinów w Moskwie: wiolonczelę u S.F. Byczkowa, a kompozycję u M.F. Gniesina. W 1929 wstąpił do Konserwatorium Moskiewskiego, gdzie studiował kompozycję u Nikołaja Miaskowskiego. Od 1950 był profesorem kompozycji w konserwatorium w Moskwie.Stosował w swej muzyce oryginalne motywy ormiańskie; materiał folk-lorystyczny przenika wszystkie jej warstwy, wpływa na melodykę, har-monikę (o specyicznej, lecz zawsze tonalnej strukturze), żywą rytmikę (częstokroć motoryczną) i jaskrawą instrumentację.

Aram Chaczaturian na znaczku pocztowym

Armenii

Wielką niespodziankę sprawił pu-bliczności Ambasador Armenii w Pol-sce, Edgar Ghazaryan, wykonując na fortepianie utwór Arama Chaczaturia-na pt. „Andantino”. Muzyka płynęła prosto z serca wrażliwego ormianina i wielkiego patrioty kultury orimań-skiej.

Impreza wyróżniła się świetną or-ganizacją i życzliwą, ciepłą atmosferą, stworzoną przez gospodarzy konkursu.

Małgorzata Chrzanowska

Page 4: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017www.miesiecznikakson.eu4

Suchedniów naturalnie Ciekawa historia i obiecująca przyszłość

Suchedniów – niewielkie miasteczko w znajdujące się dokładnie w połowie drogi

pomiędzy Warszawą i Krakowem, na trasie S-7, położone u samego pod-nóża Gór Świętokrzyskich. Stąd do Nowej Słupi jest zaledwie 24 km, nie-wiele dalej na Św. Krzyż. Suchedniów to miejsce stosunkowo mało znane, a posiadające bogaty potencjał, cie-kawą wielowiekową historię, obecnie zaś znajdujące się na progu okresu swoistego odrodzenia, które szcze-gółowo określa przyjęty przez władze miasta program rewitalizacji miasta. Suchedniów może poszczycić się pięknym położeniem w otoczeniu la-sów Suchedniowsko-Oblęgorskiego Parku Krajobrazowego i Sieradowic-kiego Parku Krajobrazowego., pięk-nym zbiornikiem wodnym, z uro-kliwą wyspą pośrodku. Czysta woda i bardzo dobrej jakości powietrze, to swoiste wyróżniki miasteczka. Toteż nic dziwnego, że Suchedniów, w swo-im haśle ma słowo „naturalnie”. „Su-chedniów Naturalnie” to zarówno lakoniczna forma oddająca charakter samego miasta i okolicy, ale też za-woalowana zachęta by nie wahając się zbytnio je odwiedzić i osobiście przekonać o jego uroku i niewątpli-wych walorach krajobrazowych.. Miasto posiada bogatą historię zwią-zaną z przemysłem ciężkim, sięgającą daleko jeszcze przed czasy staszicow-skie. Nieprzypadkowo w jego herbie znajduje się miecz na kowadle. To tu bowiem mieściły się znane kuźnice, gdzie wytapiano surówkę żeliwną, z której produkowano narzędzia rol-nicze. Pierwsza pisemna wzmianka o Suchedniowie pochodzi z 1510 r. i wspomina o trzech działających tu kuźnicach: Alberta Berezy, Andrissa oraz Stanisława Suchini. Nazwa Su-chiniów z czasem przekształciła się w Suchedniów.  Po założeniu pierw-szych kuźnic zaczęło rozwijać się osadnictwo związane z hutnictwem opartym na rodzimym surowcu oraz rozkwitem Staropolskiego Okręgu Przemysłowego. Na terenie Suche-dniowa działał Stanisław Staszic rozwijając górnictwo i zakładając tu Zarząd Zakładów Górniczych Kró-lestwa Polskiego. Jest też autorem planu urbanistycznego Suchednio-wa. Suchedniów stał się znaczącym ośrodkiem przemysłowym, gdyż działał tu jeden z trzech w Polsce pie-ców do przetapiania żelaza oraz jedy-ne w kraju blachownie: w Parszowie i w Mostkach. Bogate złoża glinki ogniotrwałej sprawiły, że rozwinęła się nowa gałąź przemysłu – ceramika. Antoni Wędrychowski wybudował fabrykę naczyń kamionkowych „Ma-

rywil”. W okresie międzywojennym Suchedniów był ożywionym ośrod-kiem życia kulturalnego i popularną miejscowością letniskową. Znajdował się tu między innymi hangar w któ-rym stacjonowała szybowiec, odby-wały się loty a nawet wykonywano skoki spadochronowe. Przyjeżdża-li na wypoczynek licznie i chętnie mieszkańcy Warszawy, Krakowa, Lu-blina i innych miast, doceniając wa-lory tutejszego powietrza. W czasie II wojny światowej lasy suchedniowskie stały się schronieniem dla oddziałów partyzanckich AK i AL. W roku 1943 w Fabryce Tańskich podjęto konspi-racyjną produkcję uzbrojenia dla od-działów AK – pistoletu maszynowego „Sten”. Po wojnie Suchedniów zaczął rozwijać się jako prężny ośrodek przemysłowy. Odbudowano Fabrykę Tańskich (późniejsza Fabryka Urzą-dzeń Transportowych), rozbudowano Zakłady Wyrobów Kamionkowych „Marywil”, rozwinął się przemysł drzewny. 22 lipca 1962r. Suchedniów otrzymał prawa miejskie.

Jeśli to wszystko mało i zapytacie tonem sceptyka, co też ciekawego może być w zapyziałym świętokrzy-skim grodzie, z którego na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat ubyło dwa ty-siące mieszkańców, jedynie na skutek kuszącego szelestu brytyjskich i nie-mieckich banknotów - odpowiem poniżej. W Suchedniowie, który jest bohaterem artykułu pięć lat temu powstał pierwszy apartamentowiec (cena metra kwadratowego aparta-

mentu wynosi 3400 zł ) i choćby po-łożenie przy samej trasie ekspresowej łączącej północ z południem Polski, dokładnie w połowie odległości mie-dzy Krakowem i Warszawą, w odda-leniu zaledwie kwadransa przepisowej jazdy od Kielc, uczyniły z Suchednio-wa atrakcyjne miejsce do osiedlania się dla osób ceniących ciszę, spokój i mariaż wygód miejskich z atrakcja-mi życia na wsi. Pojawiło się wielu na-pływowych mieszkańców, którzy do-jeżdżają codziennie do pracy do Kielc

i tu znaleźli swoją przystać. Jest tu pierwsze niepubliczne, dwujęzyczne przedszkole z językiem angielskim. Suchedniów dziś to urocze miastecz-ko turystyczne z bardzo dobrą bazą hotelową. Działa tu prężnie Ośrodek Sportu i Rekreacji, w obrębie którego funkcjonują ziemne korty tenisowe, kąpielisko, boisko do siatkówki pla-żowej a także camping wielokrotnie wybierany jako najlepszy camping w województwie świętokrzyskim. Wokół rozpościerają się lasy sosnowe, które stanowią o jakości suchedniow-skiego powietrza. Prężnie działają organizacje pozarządowe, liczne sto-warzyszenia i kluby sportowe. Działa Teatr Bulwarowy, w Suchedniow-skim Ośrodku Kultury cyklicznie odbywają się koncerty poezji śpie-wanej. Działają: Klub Seniora, Su-chedniowskie Stowarzyszenie Cykli-stów, Suchedniowskie Towarzystwo Tenisowe, Stowarzyszenie Kulturalne „Kuźniczy Krąg”, organizacje kobie-ce, wolontariaty - słowem czy jesteś bezzębnym cyklistą czy albinosem naturystą znajdziesz tu coś dla siebie i grono znajomych podzielających twoje pasje. Coraz więcej oryginałów powraca albo przyjeżdża tutaj, stano-wiąc o kolorycie lokalnej społeczno-ści. Dodatkowym walorem jest także to, że wszyscy się ze wszystkim znają i niczym w sycylijskim małym mia-steczku (z tą drobną różnicą, że tu na szczęście nie ma maii) idąc po bułki można spędzić pół dnia na plotkach, pogaduchach, załatwiając przy oka-zji interesy. Można załatwić wizytę hydraulika, zeswatać córkę, uzyskać poradę lekarską (lub przynajmniej dobrosąsiedzką), załatwić kwintal ziemniaków na zimę, czy podzelować buty, a wszystko to pomiędzy skle-pem spożywczym i warzywniakiem. Oczywiście wszyscy o sobie wszystko wiedzą, co oczywiście ma swoje do-bre i złe strony. Tu każdy może czuć się jak celebryta, chociażby dlatego, że często się o nim mówi i wystar-czy by wychylił się nieco zza iranki, a z pewnością zostanie dostrzeżony. Agencja JPP (Jedna Pani drugiej Pani) działa nader sprawnie, a okna bloków osiedlowych obsadzone są skrupulatnie codziennymi wartami

czujnych obserwatorek i obserwato-rów (tu także wydaje się obowiązują specjalne parytety). Słowem – życie małomiasteczkowe kwitnie i przecież właśnie o to chodzi. Dlatego wszak ucieka się z anonimowych i bezdusz-nych wielkich miast, które mogą zaoferować jedynie gorący oddech trującego smogu, cuchnącą chlorem wodę i zimną obojętność metropolii. Nic dziwnego zatem, że coraz więcej ludzi po ukończeniu studiów i zaro-bieniu pierwszych pieniędzy wraca

na prowincję, by pro-wadzić życie, w którym chodzi o coś więcej niż tylko codzienną harów-kę. W Suchedniowie – w odróżnienie od War-szawy - zupełnie nie ma korków, wszystko mie-ści się w promieniu 150 metrów od siebie. Jeśli popsuje ci się samochód – dojedziesz wszędzie rowerem, jeśli złapiesz gumę – dotrzesz na piechotę, o ile nie podwiezie cię sąsiad. Brakuje wpraw-dzie rynku, za to jest spory park, jest woda, jest las, jest cisza i jest jakiś genius loci, który sprawił, że i ja po wielu latach tułaczki wróciłem tutaj.

Na czym polega ów genius loci, opiewanego przez mnie grodu? Cóż, najlepiej przekonać się o tym osobi-ście przyjeżdżając tu. A jest po temu okazja, bowiem na przełomie czerwca i lipca bieżącego roku, Suchedniów świętować będzie 55-lecie nadania praw miejskich.

O święcie Suchedniowa słów kilka z Burmistrzem Miasta i Gminy Su-chedniów, Panem Cezarym Błachem.

E.T.: Panie burmistrzu, proszę przybliżyć naszym czytelnikom ideę, jaka przyświeca Państwu w związku z organizacją 55 rocznicy uzyskania

praw miejskich przez Suchedniów. C.B.: Pomimo, iż 55 lat nie jest

okrągłą rocznicą, planujemy trzy-dniowe uroczystości, których celem jest integracja międzypokoleniowa wokół naszego pięknego Suchednio-wa. Angażujemy wiele lokalnych organizacji, grup i stowarzyszeń we wspólne przeżywanie tej rocznicy tak, aby wszyscy poczuli się jej auto-rami i jednocześnie odbiorcami. Ma to być nasze wspólne świętowanie.

E.T.: Proszę pokrótce opowiedzieć o uroczystościach, które nas czekają na przełomie czerwca i lipca w Suche-dniowie.

C.B.: Nasze trzydniowe obchody 55-lecia praw miejskich Suchedniowa rozpoczynamy w piątek 30 czerwca

Mszą Świętą i uroczystą sesją Rady Miejskiej. W dalszej części dnia przewidujemy część konferencyjną, a dzień zakończy się koncertem Sta-rego Dobrego Małżeństwa. Sobota – 1 lipca – to dzień festynu z dobrą zabawą przy muzyce m.in. zespołów Top Girls i Czarno-Czarni. A nie-dziela 2 lipca to dzień sportowo-ro-dzinny, który zakończy się piknikiem rodzinnym. W ciągu tych trzech dni czeka nas wiele atrakcji sportowo – artystyczno – kulturalnych. Planuje-my m.in. grę miejską, biegi rodzinne, konkursy z nagrodami i wspaniała za-bawę na którą serdecznie zapraszamy.

E.T.: Proszę też opowiedzieć na-szym czytelnikom jakie są założenia samego planu rewitalizacji Miasta i Gminy Suchedniów na najbliższe lata i jak wygląda jego realizacja, na jakim jej etapie znajdujemy się aktu-alnie?

C.B.: Rewitalizacja to odnowa przestrzeni oraz tchnięcie nowego ducha w człowieka, to wymieszanie działań miękkich – skierowanych do ludzi z inwestycjami w przestrzeń i otoczenie. Rozpoczęliśmy wdraża-nie przyjętego niedawno programu rewitalizacji od działań mających na celu pobudzenie naszej społeczności suchedniowskiej do działania. Funk-cjonuje już Młodzieżowa Rada Miej-ska, realizujemy projekt Rada 60+, którego efektem będzie Rada Senio-rów, projekt Suchedniowski Tryptyk Obywatelski – Kobiety, Artyści, Se-niorzy oraz inne inicjatywy mające na celu integrację i aktywizację spo-łeczną.

Przed nami działania inwestycyj-ne, które na szeroką skalę rozpoczną się już w 2017 roku.

Rewitalizacja to proces. Długo-trwały, złożony, w którego centrum zawsze jest Człowiek.

Jesteśmy na początku drogi.Emil Tokarczyk

Zdjęcia udostępniono z zasobów UMiG w Suchedniowie.

Poniżej graik obchodów 55-rocz-nicy uzyskania praw miejskich przez Suchedniów:

Suchedniów z litu ptaka, fot. Krzysztof Ptak

Cezary Błach

Rok 1967. Czyn społeczny mieszkańców Suchedniowa - ul. Powstańców ( ze zbiorów „Nasz Suchedniów”)

Page 5: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017 www.miesiecznikakson.eu 5

W maju 2017 roku w Grod-nie na Białorusi odbywał się Międzynarodowy

Turniej Piłki Nożnej 7 osobowej Olim-piad Specjalnych. Polskę reprezento-wała drużyna z naszego regionu, która mogła uczestniczyć w tych zawodach dzięki wsparciu inansowemu Powiatu Buskiego, Powiatu Skarżyskiego oraz sponsorów: irmy Wtórpol i Celsium.

Polacy rozegrali 5 meczy, dwa z dru-żynami z Białorusi oraz po jednym z Litwą, Danią i Ukrainą. Niestety nie udało się im pokonać żadnej z tych drużyn i w efekcie zajęli szóste miejsce w swojej grupie. Turniej był rozgry-wany na nowoczesnym kompleksie sportowym w Grodnie, w mieście po-łożonym 35 kilometrów od polskiej granicy. Dla białoruskiej organizacji Olimpiad Specjalnych przygotowanie i przeprowadzenie takiego turnieju to było nie lada wyzwaniem. Jednak przy wsparciu Ministerstwa Sportu i Euro-pejskiego Biura Olimpiad Specjalnych, udał się ten sprawdzian organizacyjny, dzięki czemu Olimpiady Specjalne sięgają coraz bardziej na wschód od Europy.

Oprócz aspektu sportowego dla Olimpiad Specjalnych ważny jest też społeczny. Dzięki temu wyjazdowi

W dniach 26-28 maja 2017 roku w Jędrzejowie odbywał się XI Ogól-

nopolski Mityng Trójboju Siłowego Olimpiad Specjalnych, który organi-zowały Olimpiady Specjalne Polska Świętokrzyskie, którego Patronem Medialnym jest między innymi Mie-sięcznik AKSON. Na zawody do Ję-drzejowa przybyło aż 65 zawodników z całego kraju, w tym 10 zawodników reprezentujących nasze województwo.

Rolę Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego Mityngu objął Grze-gorz Kurkowski (Dyrektor Oddziału Regionalnego Świętokrzyskie), który zaprosił do pracy w Komitecie osoby, dzięki którym można było zrealizować wszystko co zostało zaplanowane.

Zaproszenie do Honorowego Ko-mitetu Organizacyjnego XI Ogólno-polskiego Mityngu Trójboju Siłowego Olimpiad Specjalnych Jędrzejów 2017 przyjęli: Marszałek Województwa Świętokrzyskiego – Adam Jarubas, Wojewoda Świętokrzyski – Agata

Oddział Regionalny Olim-piady Specjalne Polska – Świętokrzyskie oraz Klub

Olimpiad Specjalnych „Niepokonani” z Sandomierza w dniach 12 – 13 maja 2017r. zorganizowali Świętokrzyski Mityng Lekkoatletyczny Olimpiad Specjalnych. W zawodach, które od-bywały się na stadionie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sando-mierzu brało udział 140 zawodników i 45 trenerów z całego województwa świętokrzyskiego. Do Sandomierza zawitali Kluby Olimpiad Specjalnych: „Arka” ze Starachowic, „Buziaki” ze Skarżyska-Kamiennej, „Grom” z Busko-Zdroju, „Kryształki” z Kielc, „Maag” z Kielc, „Olimp” ze Skarży-ska-Kamiennej, „Orły” z Dębna, „Ry-wal” z Ostrowca Świętokrzyskiego, „Strzała” z Jędrzejowa, „Światło i Cie-nie” z Gnojna, „Szansa” z Ostrow-ca Świętokrzyskiego, „Tacy Sami” ze Skarżyska-Kamiennej, „Tempo” w Jałowęsach, „Tornado” ze Skarży-ska-Kamiennej, „Tramp” z Niemienic, „Uśmiech” z Sobowa oraz gospodarze „Niepokonani” z Sandomierza. Uro-czystą ceremonię otwarcia uświetnił

Polacy mogli poznać i zaprzyjaźnić się z Rosjanami, Estończykami, Azerami i wcześniej już wymienionymi Biało-rusinami, Litwinami, Duńczykami i Ukraińcami. Zwiedzili też malowni-cze Grodno, miasto bardzo zadbane, dobrze skomunikowane, położone nad Niemnem, o którym opisywała Eliza Orzeszkowa. Udało się też porozma-wiać i nawiązać kontakty z mieszkań-cami Grodna, w którym żyje około 25 tys. Polaków. Mili i życzliwi ludzie, zwłaszcza młodzi wolontariusze, opie-kowali się ekipami przez cały czas po-bytu.

Na Międzynarodowym Turnieju Piłki Nożnej 7 osobowej Olimpiad Specjalnych w Grodnie, Polskę repre-zentowali: Patryk Masternak, Michał Król, Rafał Ścibisz z Niemienic, Rafał Rejdak , Daniel Raczyński z Kielc, Sła-womir Sobierajski ,Piotr Borowiecki z Buska Zdrój, Marek Ślaski z San-domierza, Marcin Spyra z Ostrowca Świętokrzyskiego i Kamil Walasik ze Skarżyska-Kamiennej. Kierownikiem Ekipy był Grzegorz Małkus, a trene-rem Jacek Janus.

Świętokrzyscy zawodnicy grali w piłkę nożną w Grodnie

XI Ogólnopolski Mityng Trójboju Siłowego Olimpiad Specjalnych - Jędrzejów 2017

Świętokrzyski Mityng Lekkoatletyczny Olimpiad SpecjalnychSandomierz 12 – 13 maja 2017r.

Opracowała Małgorzata Chrzanowska

występ Formacji Tanecznej Paradox z Sandomierza.

Podczas dwudniowych zmagań za-wodnicy uczestniczyli w takich kon-kurencjach lekkoatletycznych, jak: biegi na 50m, 100m, 200m, 400m, sztafeta 4x100m, 4x400m, skok w dal, pchnięcie kulą, czy też rzut piłeczką tenisową. Oprócz zmagań sportowych uczestnicy mityngu mieli okazję po-znać historię i kulturę Sandomierza. Zwiedzali Bramę Opatowską, zbro-jownię rycerską, a także wystawę „Świat Ojca Mateusza”.

Organizację Świętokrzyskiego Mi-tyngu Lekkoatletycznego wsparły na-

stępujące instytucje oraz irmy: Urząd Marszałkowski Województwa Świę-tokrzyskiego, Świętokrzyski Urząd Wojewódzki, Kuratorium Oświaty w Kielcach, Urząd Miasta Sando-mierz, Starostwo Powiatowe w San-domierzu, irma VIGO, irma P.W. „Karabela” Sp. z o.o.- Tarnobrzeg, przedsiębiorstwo „P.P.H.U.Mal-Bud s.c.” Sandomierz, irma Umbrella - Centrum Pomocy Poszkodowanym - Wrocław, Wydawnictwo Diecezjalne w Sandomierzu. Przebieg zawodów wspierali również wolontariusze - uczniowie Katolickiego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Św. Jadwigi Królowej w Sandomierzu oraz Zespołu Szkolno - Przedszkolne-go Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Sokolnikach.

Wojtyszek, Burmistrz Jędrzejowa – Marcin Piszczek, Starosta Jędrzejow-ski – Edmund Kaczmarek

Ceremonia Otwarcia Mityn-gu zaplanowana była w amiteatrze Centrum Kultury w Jędrzejowie, a w programie oprócz wymaganego w Olimpiadach Specjalnych ceremo-niału nie mogło zabraknąć punktów muzycznych jak występ zespołu wo-kalnego „Grześki” oraz gwiazdy wie-czoru MEZO.

Ale główną areną tego mityngu była hala sportowa Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 1 im. ks. St. Konarskiego w Jędrzejowie, gdzie od-bywały się konkurencje dwuboju i trój-boju, wyciskanie w leżeniu na ławecz-ce, martwy ciąg, przysiad. Zawodnicy co chwilę pobijali swoje rekordy życio-we, a trenerzy na bieżąco przeliczali ki-logramy, aby ich zawodnik uzyskał jak najlepszy wynik. Olimpiady Specjalne to nie tylko sport. Działała oczywi-ście Wioska Olimpiad Specjalnych, na zawodach w Jędrzejowie nazwana „wiochą”, gdzie można było między innymi pomalować twarz, zrobić sobie

tatuaż, animatorzy zapewniali zajęcia kulturalno-rekreacyjne.

Organizacja takiej imprezy nie byłaby możliwa, gdyby nie pomoc Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, Minister-stwo Sportu i Turystyki, Gminę Ję-drzejów, Województwo Świętokrzy-skie i Powiat Jędrzejowski. A także Quickpack viGO, Targi Kielce oraz Kompleks Domów Wypoczynkowych „MARIA” Zakopane – powiedział Grzegorz Kurkowski – Jak przystało na profesjonalne zawody sędziowie byli z najwyższej półki, bo z Kolegium Sędziowskiego Polskiego Zawiązku Kulturystyki, Fitness i Trójboju Siło-wego. A opiekę medyczną sprawował Rybnicki Sztab Ratownictwa i Cen-trum Medycyny Sportowej w Za-brzu. Wolontariat, to „Iskierki Reja” – uczniowie I Liceum Ogólnokształ-cącego im. M. Reja w Jędrzejowie oraz studenci szkół wyższych z wojewódz-twa świętokrzyskiego.

Oprócz organizacji imprezy o ran-dze ogólnopolskiej Oddział Regio-nalny Świętokrzyskie posiadał na

tych zawodach swoją reprezentację. Do składu świętokrzyskiego zostali zakwaliikowani medaliści z zawo-dów o randze wojewódzkiej: z Klubu „SZANSA” Ostrowiec Świętokrzyski Marcin Dunal, Paweł Dunal, Paweł Menducki, Paweł Kwiecień, Krzysz-tof Stan, z Klubu „STRZAŁA” Ję-drzejów Dorota Gawor, Mariusz Biały, z Klubu „NIEPOKONANI” Sandomierz Katarzyna Wyrzykow-ska i Mateusz Goździewski, z Klubu

„TORNADO” Skarżyska-Kamiennej Paweł Lunge. Kierownikiem Ekipy Świętokrzyskiego był Tomasz Przyby-sławski („SZANSA” Ostrowiec Świę-tokrzyski), a trenerem Piotr Podsiadło („STRZAŁA” Jędrzejów).

Miło jest nam poinformować, że na tym wydarzeniu debiut miał nasz roll-up, a każda osoba będąca na za-wodach mogła zapoznać się z ostatni-mi numerami Miesięcznika AKSON w wydaniu papierowym.

Page 6: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017www.miesiecznikakson.eu6

Być lepszymOsoby niepełnosprawne i ci, którzy mogą potrzebować krwi. To kolejne grupy, które bierze pod swoje skrzydła stowarzyszenie „Projekt Świętokrzyskie”.

Zgro-madź-my

krew przed wakacjami

Z b l i ż a j ą -cy się Świa-towy Dzień Krwiodawcy – w kalenda-

rzu zapisany pod datą 14 czerwca – to dobry pretekst, by jeszcze przed waka-cjami zadbać o pełne magazyny krwi. – Chcemy jeździć krwiobusem, czyli należącym do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa specjalnym autobusem, wyposażonym w stanowiska do badań oraz oddawa-

nia krwi, po całym regionie. Będziemy namawiać znane osoby do oddania krwi, licząc na to, że w ich ślady pójdą wszyscy zainteresowani. Jako pierwszy zrobi to Bogdan Wenta – zapowiada Danuta Papaj wiceprezes stowarzysze-nia.

Przedwakacyjny czas jest szczegól-nie ważny. Co roku w sezonie urlopo-wym RCKiK brakuje krwi. – Zdarzają się różne nagłe sytuacje, jak chociażby ta, gdy w wypadku w Górnie zginęło dziecko, a walcząca o życie kobieta pilnie potrzebowała konkretnej grupy krwi – zwraca uwagę Danuta Papaj. – Powinniśmy myśleć z wyprzedzeniem i zacząć zapobiegać takim sytuacjom. Nasza akcja jest otwarta dla wszyst-

kich, którzy mogą oddawać krew, są pełni empatii i chcą pomagać innym – dodaje.

Trasa krwiobusa wkrótce pojawi się na stronie stowarzyszenia oraz na jego proilu na Facebooku.Niepełnosprawni na start

Projekt Świętokrzyskie, wspólnie z Urzędem Marszałkowskim i redak-cją „Echa Dnia”, przygotowuje się też do pierwszego festiwalu aktywności ruchowej dla osób niepełnosprawnych Paragedon. Projekt skierowany jest do wszystkich osób z niepełnosprawno-ścią ruchową i intelektualną z całego regionu. – Chcemy zaprosić osoby nie-pełnosprawne do większej aktywności i tym samym spróbujemy pomóc im dojść do większej sprawności. Cukrzy-

cy, którzy wspinają się na pięciotysięcz-niki potraią zbić cukier do poziomu, który jest uznawany za normę – mówi Danuta Papaj.

Stowarzyszenie chce dotrzeć do osób niepełnosprawnych, szczególnie z ma-łych miejscowości i dać im szansę, by zaistnieć, pokazać co potraią. Uczest-nicy zmierzą się w różnych dyscypli-nach: konkurencjach lekkoatletycz-nych, chodzeniu z kijkami czy grach zespołowych. – Stopień trudności do-stosujemy do możliwości uczestników. Na miejscu będą też obecni rehabili-tanci i lekarze, którzy opowiedzą o za-sadach zdrowego żywienia – wylicza Danuta Papaj.

Festiwalowi będzie towarzyszyła akcja charytatywna, podczas której w całym województwie odbędzie się zbiórka pieniędzy na rzecz osób nie-pełnosprawnych. Organizatorzy chcą z tych pieniędzy stworzyć specjalny fundusz, z którego będą inansowane stypendia czy zaspokajane pilne po-trzeby np. zakup niezbędnego sprzę-tu. – Chcemy być wzorem dla innych

województw i pokazać, że trzeba być z osobami niepełnosprawnymi. Musi-my integrować to środowisko. Ludzie zdrowi są lepsi, gdy przebywają z tymi, którzy nie są w pełni sprawni – nie ma wątpliwości Danuta Papaj.

Start już 15 września na Stadionie Lekkoatletycznym przy ul. Bocznej w Kielcach oraz w Parku Baranowskim (piknik integracyjny). Organizatorzy liczą, że w zawodach weźmie udział około tysiąca uczestników. Paragedon ma być imprezą cykliczną, organizo-waną co roku.

Monika Rosmanowska

Dziecko to skarb - słowa błogosła-wionego Edmunda Bojanowskigo nabierają dziś nowej treści

W zasadzie dziś w naszej cywilizacji każdy dzień jest dniem dziecka.

Nikt nie kwestionuje jego prawa do życia, nauki, zabawy, troszczymy się jedynie o poprawę standardów, chcąc słonecznym dzieciństwem zapewnić jak najlepsze warunki dla rozwoju.

Przywykliśmy do komercyjnych obrazków uśmiechniętych dzieci, tych całkiem maleńkich i tych du-żych, patrzących na nas z reklam, okładek pism i książek, ekranów i mo-nitorów. Oczekujemy ich w codzien-ności, ba same dzieci nie wyobrażają sobie, że mogłoby być inaczej.

Nasi „Milusińscy” w kalendarzo-wym Dniu Dziecka liczą na mega-przyjemności, marząc o obdarowy-waniu ich słodkimi upominkami i wyśnionymi zabawkami.

Przecież to ich dzień. Tęczowy dzień uśmiechu i radości, najważniej-szy w roku, bo najobitszy w prezenty i niespodzianki.

Nie zawsze tak było. I nie wszędzie jest tak dziś.

Warto zastanowić się, co zostało z tych szczytnych założeń we współ-czesnym świecie?

Czy wszystkie dzieci są dziś szczę-śliwe i bezpieczne, a my mądrze towa-rzyszymy im w drodze ku dorosłości?

Odpowiedź nasuwa się sama – nie. Obrazy działań wojennych na Wschodzie i ich katastrofalne skutki dla ludności cywilnej, które w sposób szczególny dotykają bezbronne dzie-ci, nie budzą wątpliwości, to znowu „ludzie ludziom” gotują ten los.

Raport UNICEF–u alarmuje, w ubiegłym roku 250 mln dzieci mieszkało na obszarach dotkniętych przez konlikty zbrojne. W samej Sy-rii natychmiastowej pomocy humani-tarnej potrzebuje ponad 6 mln dzieci, których życie zamieniono w piekło.

Czy zdobycze naszych czasów nie obracają się przeciwko tym, którym w założeniach miały służyć?

Współczesne rodziny podejmują wysiłek, by zniwelować destruk-tywnie wpływające na rozwój dzie-ci zagrożenia, będąc jednocześnie świadomym, że ich źródła znajdują się niejednokrotnie poza systemem rodzinnym i wynikają z interakcji z szerszym środowiskiem społecznym i z oddziaływań makrosystemu (...).

Pośpiech i brak czasu, powierzchow-ność w relacjach wewnątrzrodzin-nych, nadmiar emocji i problemów, nieuporządkowana skala zagrożeń w stosunku do dzieci jest tak wielka, że czuję się uprawniona do snucia teo-rii, czy aby nie jest to dla nas ostatnie ostrzeżenie przed apokaliptyczną wi-zją zniszczenia życia na Ziemi?

Wobec niespotykanej dotąd skali zagrożeń wobec dzieci, by wspomnieć tylko niektóre: eurosieroctwo, narko-manię, uzależnienia, pogłębiający się analfabetyzmu emocjonalny, rodzi się potrzeba natychmiastowych działań naprawczych. Od czego zacząć?

Potrzeba nam dziś nie zamiłowania do władzy, ale potęgi miłości.

W zderzeniu z tą rzeczywistością słowa bł. Edmunda Bojanowskiego „Dziecko to skarb, który należy strzec w  szczególny sposób. Nie jak kufer pełen złota, ukrywając w  ciemnej piwnicy, ale jak bezcenne ziarenko, które każdego dnia trzeba z  wielką troską pielęgnować, by mogło wy-kiełkować i  stać się pięknym kwia-tem”, muszą dziś być fundamentem ludzkich sumień.

Potrzeba niewątpliwie Apostołów Miłości takich, jak bł. Edmund, dążących do oddalenia zagłady ludzkości przez wyuczanie tych „najmniejszych” życia o braterstwie i solidarności prowadzącej do elimi-nacji hasła „homo homini lupus”. Serdecznie dobry człowiek

W pamięci potomnych zachował się jako Dobry Człowiek, czuły na potrzeby innych, szczególnie dzieci. Zapomniał o sobie do tego stopnia, że nawet w  Jego „Dzienniku” niewiele znajdujemy o Nim samym. Jego życie (1814- 1871) przypadło na czas, gdy Ojczyzna była w niewoli. Dzieciń-stwo przeżył w Grabonogu w atmos-ferze głębokiej religijności i patrioty-zmu, które ukształtowały charakter Edmunda i rozwinęły humanistyczne zainteresowania, które z przerwami realizował na Wydziale Filozoii we Wrocławiu, potem w Berlinie. Do-brze zapowiadającą się karierę i studia na Wydziale Filozoii we Wrocławiu,

potem w Berlinie, przerwała choroba płuc, która wymusiła powrót do Gra-bonoga.

Tam poświęcił się pracy charyta-tywnej, koncentrując się na miłosier-dziu, wychowaniu i nauczaniu..Duchowość

Wiara w Opatrzność Bożą i spon-taniczne odnoszenie do niej wyda-rzeń życiowych dobitnie charakte-ryzowały Jego osobowość. Mocno ufał, iż „niezbadana w swych mi-łosiernych zamiarach Opatrzność” kieruje wszystkim, także stosunkami międzyludzkimi Uważał, że to Bóg kieruje ludźmi tak, by „w porę spo-tkali się” i wzajemnie sobie pomagali. Obserwując życie znaczone trudem i bólem, podkreślał, że od Boga po-chodzą także próby i doświadcze-nia, z którymi ludzie równocześnie otrzymują odpowiednią pomoc do ich przezwyciężenia. Najważniejszą z nich – modlitwę - nazywa nerwem życia i porównuje do słońca życia chrześcijańskiego. Ochronki i myśl pedagogicz-na świeckiego założyciela rodziny zakonnej

W  roku 1848 wybucha epidemia cholery, Edmund odczytuje wolę Boga względem siebie

i poświęca się osieroconym dzie-ciom. Jego staraniem w  Kasynie Gostyńskim powstaje  przytułek dla sierot - tzw.  „Instytut”.Żyjąc blisko ludu wiejskiego, dostrzegł tkwiące w nim wartości, które z powodu nę-dzy i ciemnoty nie mogły się ujawnić. Przemyślany plan działania zaowoco-wał w 1850 roku otwarciem w Podrze-czu pierwszej ochronki, która stała się zalążkiem przyszłego zgromadzenia zakonnego „Służebniczek Bogarodzi-cy Dziewicy Niepokalanie Poczętej”. W liście do arcybiskupa Przyłuskiego pisał… „od kilku lat zajmowała mnie myśl urządzenia ochronek wiejskich pod nadzorem dziewcząt wiejskich. Miałem na względzie: korzyść ma-łych dzieci wystawionych po wsiach przez zaniedbanie lub nieświadomość rodziców na zepsucie przedwcze-sne…”. Oko widziało i ucho usłyszało...

Kiedy „dzieło” już się rozwijało,

Reklama

Stowarzyszenie Projekt Świę-tokrzyskie to założona przez Bog-dana Wentę organizacja dbająca o rozwój regionu. Społeczny, go-spodarczy, naukowy. W centrum zainteresowań organizacji znajdują się mieszkańcy województwa: dzie-ci, seniorzy, osoby niepełnospraw-ne i wykluczone. To dla nich, przez cały rok, stowarzyszenie podejmuje kolejne inicjatywy.

Międzynarodowy Dzień Dziec-ka w naszym kręgu kulturowym przypada na 1 czerwca.

Jego ideę „zrodziła” inicjatywa Światowej Federacji Kobiet Demo-kratycznych w 1949 roku, czyniąc ten dzień ”świętem ochrony dzieci przed wojną, krzywdą i głodem” .

odezwało się w Jego duszy, dawno już nurtujące pragnienie kapłaństwa. W 1869   roku wstępuje do semina-rium duchownego, niestety rozwija-jąca się gruźlica nie pozwoliła Mu na ich kontynuację.

7 sierpnia 1871 roku umiera. Jego śmierć ukazała słuszność słów wypo-wiedzianych wcześniej przez arcybi-skupa Ledóchowskiego: „Mam moc-ne przekonanie, że Bóg tego świętego człowieka chce w stanie świeckim uświęcić”. Chociaż dopiero Sobór Watykański II podał zwięzłą naukę teologiczną o laikacie i jego roli w Ko-ściele, Bojanowski

już w pierwszej połowie XIX w. urzeczywistniał prawdę, że ochrzczo-ny to apostoł. Nazywano go drugim Wincentym à Paulo, który doczekał się nagrody Pana, o której. Św. Paweł pisze „... ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowie-ka nie zdoła pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go mi-łują”.Dojrzały owoc życia

Kiedy kurz świętowania „Dnia Dziecka” już opadnie warto zadać sobie pytanie, czy jesteśmy zdolni czerpać z dojrzałego owocu „drzewa życia” Bojanowskiego i podążać Jego śladami?

Idea Bojanowskiego ma swoich naśladowców. Zafascynowany głę-bią Jego myśli pedagogicznej, Wielki Polak Jan Paweł II powie: „Dzieci są nadzieją, która rozkwita wciąż na nowo, projektem, który nieustannie się urzeczywistnia, przyszłością, któ-ra pozostaje zawsze otwarta”.

Siostry Służebniczki, żyjące du-chem swego założyciela wciąż na nowo odczytują jego przesłanie i wcielają tu i teraz w czyn szczytne cele.

My, z początku XXI wieku po-dążamy tropem Bojanowskiego, powracając do natury, do źródeł, do początku, do tego co bezcenne, wy-pracowane przez pokolenia i narody.

Trzeba nam znów za Bojanowskim nieustannie dziedziczyć jego myśli i wracać do wychowania, zaczynając od najmłodszych i temu procesowi nadawać wyjątkowy, integralny cha-rakter.

A może Jego dorobek jest już dzie-łem zamkniętym, a apokaliptyczna wizja zniszczenia życia spełnionym proroctwem XXI wieku?

OpracowałaKrystyna Anna Jurys

Page 7: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017 www.miesiecznikakson.eu 7

Królowe świętokrzyskich szos

Największe irmy przewozo-we w naszym kraju takie jak PKS czy MPK coraz

częściej i chętniej oferują kobietom pracę kierowcy. Natomiast większość prywatnych przewoźników wciąż trzyma się starej zasady, że fachowym kierowcą może być tylko mężczyzna. A zazwyczaj kobiety są dobrymi i ostrożnymi kierowcami, powodują mniej kolizji, są bardziej wyrozumiałe dla pasażerów, a ich autobusy są za-dbane i wizualnie atrakcyjne. Blisko cztery lata temu stanowiska kierowcy u ostrowieckiego przewoźnika objęły Anna Gałek i Ewa Kozłowska. Panie te, dzięki swojej profesjonalnej posta-wie znakomicie wpisały się w wizeru-nek rzetelnej i odpowiedzialnej irmy.

- W ostrowieckim PKS do za-trudniania kierowców podchodzi się systemowo - już na etapie rekrutacji Panie wyróżniały się profesjonal-nym przygotowaniem i determina-cją - podkreśla Prezes Zarządu PKS w Ostrowcu Św. S.A., Stanisław Wo-dyński.

Wewnętrzny system kwaliikacji oraz sukcesywnie spływające opinie pasażerów potwierdzają ocenę pre-zesa.

Obie kobiety są wielkimi szczęścia-rami, bo obie uwielbiają swoją pracę

i nie zamieniłyby jej na inną. Trzeba mieć farta w życiu by znaleźć zajęcie, które daje dużo radości i satysfak-cji. Panie zgodnie podkreślają, że są w tym zawodzie ponieważ kochają to co robią, a nie dlatego, że tak im się życie ułożyło.

-Nie wyobrażam sobie życia bez kółka. Dla mnie to pewnego rodza-ju świętość. To, że mogę robić to co kocham i jeszcze zarabiam za to pie-niądze jest szczytem moich marzeń. Zanim zrobiłam uprawnienia na pro-wadzenie autobusów, kierowałam się stereotypami, że to jednak jest dome-na panów. Bo wiadomo -mężczyzna prędzej poradzi sobie z mechaniką. Później okazało się, że to nieprawda. Nie wszyscy panowie, którzy jeżdżą mają zdolności w mechanice. W tam-tym czasie w kieleckim MPK przyjęli kobiety, więc pomyślałam: dlaczego ja mam być gorsza? Dlaczego ja nie mogę spróbować? -opowiada pani Ewa.

Wybór tego zawodu przez panią Anię był przypadkowy. - Prawo jazdy zrobiłam za darmo z projektu unij-nego „Kapitał ludzki”. Był to chyba jedyny projekt dla osób pracujących. A ja byłam jedyną kobietą na kur-sie. I jak siadłam za kierownicą już wiedziałam, że to jest to! Potem nie

było już tak kolorowo. Nie mogłam znaleźć pracy. Do dziś jestem obu-rzona postawą prywatnych przedsię-biorców. Zapukałam do każdej irmy w okolicy gdzie mają busy i słysza-łam: „Nie podniesie pani bagażu. No, gdzie pani do Krakowa trai? No, gdzie ja pani takiego Sprinte-ra w pani ręce oddam?” Bardzo to przeżywałam. Stwierdziłam, że to widocznie nie jest dla mnie. PKS to ostatnia irma, do której złożyłam podanie. Dojeżdżam do pracy 30 km, ale warto było czekać. Traiłam tu na duży, nowy autokar. I teraz mogę tym wszystkim niedowiarkom powiedzieć – tak, jeżdżę dużym autobusem i ba-gaże podnoszę, i wszędzie traię. I co najważniejsze na czas! -z dumą i zado-woleniem opowiada pani Ania.

O tym, że nie jest to łatwa praca decyduje wiele czynników. Każdy dzień jest sprawdzianem. Nie wia-domo jakie będą warunki na drodze albo jakie nieprzewidziane okolicz-ności wystąpią. Obie panie zapyta-ne o najbardziej uciążliwe aspekty w tym zawodzie zgodnie wymienia-ją korki i remonty na drogach, brak parkingów dla autokarów i agresyw-nych kierowców. - Niestety często zdarza się, że prowadzący pojazdy osobowe zajeżdżają drogę autobuso-wi i gwałtownie hamują. A wiadomo, że autokar reaguje inaczej. Musimy prowadzić pojazd tak, aby jazda była płynna, bez niepotrzebnego bujania pasażerami – twierdzi E. Kozłowska.

- Utrudnieniem może być duża liczba godzin pracy oraz różne godzi-ny wstawania. Zdarza się, że na nie-które kursy trzeba wstawać w środku nocy np. o 2.00. Bardzo szybko trze-ba się dostosować do specyiki tego zawodu. Bywa, że mam jechać do Lu-blina, przyjeżdżam do pracy i okazuje się, że jadę do Krakowa – mówi A. Gałek.

Wszystkie niedogodności rekom-pensują naszym paniom kierowcom miłe i często zabawne reakcje pasa-

Okiem Młodego Reportera

27 maja uroczystą Mini Galą za-kończył się konkurs dla młodych reporterów z terenu powiatu ostro-wieckiego. Organizatorami akcji byli: Wioletta Rogala-Mazur, Prezes Fundacji „Cornelia” oraz Grigor Sza-ginian, Wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego.

Do konkursu, nad którym patronat honorowy objął Bogdan Wenta, Poseł do Parlamentu Europejskiego, zapro-szono młodzież w wieku od 12 do 18

lat. Zadaniem uczestników było na-kręcenie reportażu nie tylko o własnej miejscowości, ale o całej gminie.

Skąd wziął się pomysł tej akcji? - Chcieliśmy odciągnąć dzieci od komputera, żeby poznały swoje wła-sne Małe Ojczyzny. I aby kręcąc te reportaże dowiedziały się jak najwię-cej o historii i tradycji własnej gminy. A przy okazji poznały ciekawych ludzi -wyjaśnia Grigor Szaginian.

Do konkursu zgłosiło się 10 zespo-

łów, z czego aż 5 z gminy Bodzechów. Każdy zespół mógł liczyć max. 3 oso-by. Ogółem w rywalizacji udział wzię-ło 20 osób.

Jurorzy nie mieli łatwego zadania. Wszystkie prace były bardzo ciekawe i świadczyły o dużym zaangażowaniu uczestników.

Autorkami zwycięskiego reportażu są trzy mieszkanki gminy Bodzechów -Natalia Miazga, Anna Zdyb i Julia Janeczek.

żerów na widok kobiety za kierowni-cą. Podróżni bardzo często dziękują i mówią, że są zadowoleni z jazdy. Szczególnie gorliwie dziękują i chwa-lą fachowość pani kierowcy zwłasz-cza ci panowie, którzy początkowy etap podróży siedzieli z kurczowo za-

ciśniętymi palcami i z przerażeniem w oczach. Zabawne sytuacje nie są rzadkością.

-Siedzę za kierownicą, pani kupuje bilet, ruszam i pada pełne zdziwie-nia pytanie: To pani jest kierowcą? Ja myślałam, że pani tu tylko bilety sprzedaje… Albo pan mówi mi: Boję się z panią jechać. A ja mu na to: A jak ja się boję z panem jechać! -opowiada ze śmiechem pani Ania.

Obie kobiety przyznają, że mają charakter przychylny innym, co bar-dzo ułatwia im pracę. Uśmiech na twarzy i szybkie nawiązywanie kon-taktu z drugim człowiekiem to ich znak rozpoznawczy.

Panie Ania i Ewa wyróżniają się

tym, że w ogóle nie wierzą w prze-sądy. Czarny kot i kobieta z pustym wiadrem ich nie ruszają. Są także jed-nymi z nielicznych kierowców uwiel-biających wycieczki.

Bardzo ciepło o bohaterkach nasze-go artykułu wypowiadają się zmien-nicy Ani i Ewy -Zbigniew Gruszka i Wacław Wzorek. Obaj mężczyźni to kierowcy z wieloletnim doświad-czeniem i dużą cierpliwością. To wła-śnie oni wspierali obie panie w trud-

nych początkach, kiedy wszystkiego trzeba się było uczyć. Dziewczyny jednak szybko udowodniły, że nie ma konieczności wysyłania ich tylko na kursy szkolne i do huty. Pojadą wszędzie i nie trzeba ich traktować ulgowo. - Ze swoim zmien-nikiem jeżdżę po całej Pol-sce. Uzupełniamy się na trasie, jesteśmy świetnie zorganizowani i dzielimy się obowiązkami – opisuje współpracę z Z. Gruszką pani Ania.

Nie jest tajemnicą, że w naszym kraju kierowcy autobusów zarabiają wciąż za mało. A praca ta jest trudna. Wymaga dobrej kondycji zarówno izycz-nej jak i psychicznej. Przy pełnej liczbie pasażerów kierowca jest odpowiedzial-ny za zdrowie i życie nawet

kilkudziesięciu osób. Żadne pomyłki nie wchodzą tu w grę. Jak słusznie zauważa Ewa Kozłowska często trze-ba przewidzieć zachowania innych kierowców, utrzymywać odpowied-nie odstępy aby w razie konieczności mieć możliwość bezpiecznego hamo-wania.

Obecność Anny i Ewy bardzo ocie-pliła i upiększyła wizerunek irmy. Wierzymy, że zauważa to i docenia nie tylko dyrekcja i zmiennicy, ale także pozostała część zespołu, czyli 120 panów kierowców pracujących w PKS Ostrowiec Św. Pasażerowie z pewnością są zadowoleni.

Barbara Sęderowska

- Podobał nam się aktywny udział twórców w tym materiale. Autorzy wystąpili w swoim reportażu i nie skupili się tylko i wyłącznie na swojej miejscowości, ale pokazali także uroki innych zakątków swojej gminy. Zro-bili to w bardzo inteligentny i dow-cipny sposób, czym zaskarbili sobie przychylność jurorów. Ich praca jed-nogłośnie została uznana za najlepszą -mówi Wioletta Rogala- Mazur.

II miejsce zajęły Patrycja Sarnecka i Julia Tuchowska. III miejsce wy-walczyły Aleksandra Buttner i Do-minika Buttner. Dodatkowo komisja przyznała wyróżnienia dla dwóch zespołów. I wyróżnienie dla Karoli-ny Skowroń i Aleksandry Zwierzyk oraz II wyróżnienie dla zespołu Julii Szałapskiej, Adrianny Jagodzińskiej i Mateusza Jagodzińskiego.

Prace oceniało jury pod przewod-nictwem dziennikarza TVP Micha-ła Mendaka. W skład komisji weszli także: Justyna Chamera Dyrektor Domu Kultury w Ćmielowie, Joanna Boleń redaktor Gazety Ostrowiec-kiej, Marek Cichosz Dyrektor MCK w Ostrowcu Św. i Mariusz Pasternak Radny Powiatu Ostrowieckiego.

Fundatorami nagród byli: za I miej-sce był Grigor Szaginian, za II miejsce ks. prałat Jan Sarwa, za III Mariusz Pasternak. Natomiast dla wyróżnio-nych zespołów nagrody ufundowa-li Wioletta Rogala – Mazur Prezes Fundacji „Cornelia” i restauracja „Nic Nowego”. Zdobywcy I miejsca dzięki Europosłowi Bogdanowi Wencie po-jadą na wspaniałą wycieczkę do Bruk-seli. Z pewnością wielką przygodą dla wszystkich nagrodzonych i wyróżnio-nych twórców będzie wyjazd na plan serialu „Ojciec Mateusz” oraz rola statystów w tym serialu. Transport dla uczestników wycieczki do Sando-mierza zapewnił wójt Bodzechowa Je-rzy Murzyn. Ponadto dla wszystkich startujących w konkursie upominki przekazał Prezydent Ostrowca Jaro-sław Górczyński.

Galę uświetnili swoimi występami Dominika Buttner i Kuba Ostatek. Partnerem wydarzenia był Dom Kul-tury w Ćmielowie.

Zadowoleni organizatorzy planują kolejne edycje konkursu w przyszło-ści. Akcja wzbudziła spore zaintereso-wanie młodzieży. Nasza redakcja mie-sięcznika świętokrzyskiego AKSON popiera takie inicjatywy i dlatego chętnie obejmuje patronatem medial-nym tego typu imprezy.

Barbara Sęderowska

Page 8: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017www.miesiecznikakson.eu8

Raz w roku na Górze Witosławskiej!

Góra Witosławska uzyskała status najważniejszego na ziemiach mało-polskich sanktuarium pogańskiego dopiero po wzniesieniu na szczycie Łysej Łóry benedyktyńskiego opactwa Świętego Krzyża, to jest nie wcześniej niż w XII-XIII wieku. Intensywna chrystianizacyjna działalność zakon-ników sprawiła, że praktyki pogań-skie polegające m.in. paleniu tzw. świętych ogni na cześć utożsamiane-go ze słońcem bożyszcza Światowida (Świętowita) przeniosły się ze świętego kręgu obok klasztoru właśnie na Górę Witosławską. Wspomina o tym cyto-wany m.in. przez Aleksandra Gieysz-tora królewski dokument z 1468 roku, z którego wynika, że dopiero po interwencji króla Kazimierza Jagiel-lończyka ostatecznie wykorzeniono zwyczaj palenia ognisk w Noc Kupały na Łysej Górze przenosząc go do Górę Witosławską, gdzie takie niekoniecz-nie chrześcijańskie obrzędy sprawo-wano jeszcze w połowie XIX wieku. Zwalczając te praktyki benedyktyni ze Świętego Krzyża postanowili wy-budować tam kaplicę pod wezwaniem Zesłania Ducha Świętego, a palenie tzw. czerwcowych sobótek zastąpić uroczystym odpustem na tzw. Zielone Świątki.ZAKONNICY, KSIĘŻA I PĄTNICY

Kaplica na Górze Witosławskiej ni-gdy nie była samodzielnym ośrodkiem paraialnym ani nie stanowiła locum dla rezydującego tam, bądź sprawu-jącego nad nią pieczę plebana. Jej po-czątki datowane są na 1370 rok, kiedy to zdaniem niektórych historyków za-konnicy ze Świętego Krzyża wznieśli tam pierwszy obiekt sakralny, po któ-rym obecnie nie ma nawet śladu. Pre-zbiterium stanowiące najstarszą część istniejącej drewnianej kaplicy Zesła-nia Ducha Świętego pochodzi z XVIII wieku, a pozostałe jej elementy wy-konano w wieku XIX. Zbudowano ją z sosnowych bali wykorzystując kon-strukcję zrębową z węgłami łączonymi

w tzw. jaskółczy ogon. Dach trójnawo-wej świątyni pokryto gontem, a przy ścianie frontowej wzniesiono ganek z dwuspadowym daszkiem wspartym na dwóch słupach. Do dzisiejszych czasów kaplica ocalała dzięki grun-townym pracom konserwacyjnym przeprowadzonym najpierw w pierw-szej połowie XIX-wieku przez ówcze-snego dziedzica Jeleniowa i Witosławic Antoniego Libiszewskiego, a pod ko-niec tamtego stulecia przez właścicie-la Boksyc Władysława Jasieńskiego. Kaplica przeszła gruntowny remont również w 1994 roku. W epoce Rze-czypospolitej Szlacheckiej oprócz świętokrzyskich benedyktynów sym-boliczną kuratelę nad kaplicą Zesła-nia Ducha Świętego sprawowali także cystersi z Wąchocka. Nie wiadomo co sprawiło, że zakonnicy z obydwóch zgromadzeń nagle stracili zaintere-sowanie Górą Witosławską, a bezpo-średni nadzór nad nią objęli plebani z oddalonego o osiem kilometrów ko-ścioła paraialnego św. Piotra i Pawła w Waśniowie. Ponieważ żaden z para-ialnych duszpasterzy nie zdecydował się na osiedlenie się w trudno dostęp-nym i oddalonym od cywilizacji miej-scu, z czasem całkowicie zaprzestano odprawiania nabożeństw w kaplicy Zesłania Ducha Świętego, ogranicza-

jąc się jedynie do odpustów na Zielo-ne Świątki. W 1830 roku ubolewał nad tym ówcze-sny waśniow-ski pleban Bonawentura D obrowol -ski, który w pismach do Konsystorza Kieleck iego i Konsystorza Generalnego upominał się o możliwość odprawiania na Górze Wi-tos ł awsk ie j „mszy świętej w przypad-kach proszą-

cych o to”. Argumentował to tym, że „nacisk ludzi schodzi się tam na nabożeństwa i to od niepamiętnych czasów, każdy pobożny człowiek ma w zwyczaju raz w roku przybywać, także różnego gatunku ludzie majętni nawet i ze znacznych obywateli tam na nabożeństwa przybywają”. Ta inter-wencja sprawiła, że przez kolejne dwa-dzieścia lat msze święte w kaplicy na Górze Witosławskiej odprawiono nie tylko w Zielone Świątki, ale również w Wigilię Bożego Narodzenia i w jed-ną z niedziel każdego miesiąca. Nieste-ty, 25 lipca 1850 r. kaplicę zamknięto i opieczętowano oraz zabrano z niej wywieziony do kościoła paraialnego w Waśniowie uznawany za cudow-ny obraz Matki Bożej Witosławskiej (który później w tajemniczy sposób dwukrotnie wracał na swoje pierwotne miejsce). Jak sugeruje Izabela Pońska, autorka monograii „Góra Witosław-ska w historii i legendzie”, na podjęcie takiej drastycznej decyzji decydujący wpływ miała opinia o specyice odpu-stów na Zielone Świątki charakteryzu-jących się „dużą ilością wypijanej przez lud w krzakach gorzały i nieprzyzwo-itym zachowaniem się wiernych oboj-ga płci”. Jednak przywiązanie okolicz-nej ludności do tych niekoniecznie stricte religijnych uroczystości było

tak wielkie, że nadal regularnie od-prawiano je co roku przed zamkniętą kaplicą, a w 1862 roku z drzwi kaplicy zerwano pieczęć i odprawiono w niej mszę odpustową. Ówczesny dziekan dekanatu kunowskiego ksiądz Jan Dąbrowski twierdził, że czyniono tak jedynie „dla zysków propinacyjnych”. Po odzyskaniu niepodległości w latach 30. ubiegłego wieku ostatecznie wró-cono do tradycji regularnego odpra-wiania comiesięcznych nabożeństw w kaplicy Zesłania Ducha Świętego, a coroczne odpusty gromadzące wiele tysięcy osób stały się okazją do ma-nifestowania potęgi polskiego ruchu ludowego. Pierwszy po drugiej wojnie światowej odpust na Górze Witosław-skiej odbył się w 1949 roku i wtedy wierni kategorycznie zaczęli domagać się ustanowienia paraii przy tamtej-szej kaplicy. W efekcie tego osiem lat później rzeczywiście powstała nowa paraia pod wezwaniem Matki Bożej Matki Kościoła i Świętego Stanisława Kostki, ale z głównym ośrodkiem nie na trudno dostępnej i wysoko położo-nej Górze Witosławskiej, lecz w po-bliskich Nagorzycach. Obejmuje ona Witosławice, Roztylice, Nagorzyce, Mirognowice, Jeżów, Kraszków, Mi-lejowice, Wierzbontowice oraz Jano-wice.

FAKTY, BAŚNIE I WAŚNIEZapisane w historycznych doku-

mentach i opisach wydarzenia z dzie-jów pogańskich i chrześcijańskich obiektów sakralnych na Górze Wi-tosławskiej przeplatają się z licznymi mitami, legendami oraz na poły ba-śniowymi ludowymi opowieściami. Chociażby takimi jak ta o pierwszym witosławickim pustelniku, jakim miał być książę Witosław ponoć pokutujący tam za zgładzenie niechcianej synowej i doprowadzenie poprzez to do śmier-ci również noszącego takie samo imię jedynego syna. Sporo ikcji ukrytej wśród niepodważalnych faktów znaj-duje się w historii kolejnego pustelnika z Góry Witosławskiej, którym został domniemany fundator kaplicy, staro-sta ruski i wojewoda podolski Wacław Jazłowiecki.

On z kolei odizolował się od świata ponosząc dobrowolną karę za zabicie biskupa obrządku ormiańskiego, który wcześniej bezskutecznie próbował od-wieść go od awanturniczego i rozpust-nego trybu życia, a po śmierci nękał możnowładcę w postaci nocnej zjawy.

Góra Witosławska to wysunięte nieco na północ wzniesienie Pasma Jele-niowskiego. Ma 491 m n.p.m. Według niektórych czczono tutaj Wita, to jest Świętowita, bóstwo pogańskie, opiekujące się m.in. słońcem. Niektóre źródła twierdzą, że to właśnie od imienia tego bóstwa może pochodzić nazwa góry. Bardziej prawdopodobne jest pochodzenie nazwy od miejscowości Witosławi-ce. Również później, od XV wieku na Zielone Święta, odbywały się tu co roku ludowe zabawy. Przeniosły się one na Witosławską z Łysej Góry, po tym gdy zo-stały zakazane przez króla Kazimierza Jagiellończyka, na prośbę benedyktynów z tamtejszego klasztoru. Były one prawdopodobną przyczyną wybudowania tu kaplicy.Kaplica Zesłania Ducha Świętego powstała w XVIII wieku i zastąpiła ufundowaną uprzednio przez benedyktynów ze Św. Krzyża w 1480 roku ka-plicę Matki Boskiej Witosławskiej. Stało się tak na skutek polecenia wojewody podolskiego i starosty ruskiego Wacława Jazłowieckiego herbu Abdank w po-łowie XVIII wieku. Przybył on do Witosławic skruszony i w ramach pokuty po zabójstwie ormiańskiego biskupa nakazał zburzyć starą kaplicę, a w jej miejce wybudować nową.

W efekcie tego „Jazłowiecki zbudował na górze ponad Witosławicami kapli-cę wśród dzikiej i nieprzystępnej pusz-czy, która roiła się mnogością zwierza! Resztę dni spędził w surowej pokucie i pełnieniu dobrych uczynków”. Dale-ki od takich szlachetnych pobudek był najsławniejszy eremita z Góry Wito-sławskiej, wyrzucony z krakowskiego klasztoru trynitarzy Antoni Jaczewicz. Samozwańczy prorok i uzdrowiciel, a w rzeczywistości hochsztapler na wielką skalę pojawił się w Górach Świętokrzyskich na początku 1708 roku, kiedy to śmiertelne żniwo zbie-rała epidemia dżumy zwanej moro-wym powietrzem. Tylko w samej pa-raii Waśniów w ciągu kilku miesięcy zmarły wtedy 103 osoby, a w kolejnych jeszcze kilkaset innych. Działając w takich wręcz apokaliptycznych wa-runkach „święty prorok Antoni”, któ-ry twierdził że potrai zamieniać wodę w wino a słomę w chleb, wskrzeszać zmarłych i bezpośrednio kontaktować się z Matką Boską, obiecywał chorym oraz zagrożonym zarazą uzdrowienie poprzez zakup kosztujących krocie specjalnych talizmanów. Taka oferta przyciągnęła na Górę Witosławską około 80 tysięcy osób! Dzięki temu w krótkim czasie na tego typu oszu-stwach Jaczewicz dorobił się gigantycz-nego majątku, z którego robił użytek prowadząc wraz z kilkoma kompana-mi i najwierniejszymi „wyznawczynia-mi” o wątpliwej moralności wystawne i rozpustne życie. Gdy jawnie wystą-

pił przeciwko okolicznej szlachcie oraz katolickim duchownym i dotkliwie poturbował dwóch dzie-dziców oraz księży z Mo-miny i Waśniowa, jesienią 1708 r. został ujęty i osa-dzony najpierw na zamku w Krakowie (skąd uciekł i wrócił na Górę Wito-sławską), a cztery lata póź-niej 7 stycznia 1712 roku skazano go na dożywotnie ciężkie roboty w twierdzy na Jasnej Górze. Tam naj-prawdopodobniej zmarł. Pozostały po nim jego godne fantazji barona Munhausena opowieści o tym, jak cudowny obraz Matki Boskiej Witosław-skiej w kaplicy osobiście odwiedzały Matka Boska Częstochowska ze świętą Rozalią oraz Matka Bo-ska z Baćkowic. Znacznie

mniej kontrowersji wzbudzali dwaj XIX-wieczni pustelnicy z Góry Wi-tosławskiej -70- letni Sebastian Swi-dzeński i 36-letni Józef Mierzwiński, chociaż także ich samozwańczy wizy-tator z ramienia Stolicy Apostolskiej Teodor Lazarowicz oskarżał o to, że „żyją niegodnie udając i mamiąc ludzi jakoby to miejsce było cudowne”. Za-rzucał im także nieprzystępowanie do spowiedzi i komunii świętej. Młodszy z eremitów dożył połowy XIX wieku, a po nim kuratelę nad kaplicą Zesła-nia Ducha Świętego przejęła żyjąca tam samotnie na przełomie XIX i XX wieku nieznana z imienia i nazwiska siostra zakonna, w relacjach history-ków tego miejsca określana jako „pu-stelnica”. W TĘ NIEDZIELĘ…

W tym roku zielonoświątkowy od-pust na Górze Witosławskiej odbędzie się w pierwszą niedzielę czerwca (4 VI). Uroczysta msza święta w kaplicy Zesłania Ducha Świętego tradycyjnie rozpocznie się o 12.00.

opracował Norbert Zięba

Święto Zesłania Ducha Świętego

Góra Witosławska (491 m n .p. m) leży w stanowiącym wschodnią część Puszczy Jodłowej Paśmie Jeleniowskim na terenie gminy Waśniów w powiecie ostrowieckim. W pogańskich czasach (a te wbrew pozorom w naszym regionie wcale nie skończyły się w 966 roku) na jej szczycie znajdowały się ponoć trzy wielkie drewniane posągi najważniejszych słowiańskich bóstw, a pół-nocne zbocze góry porastał „święty gaj” czyli brzozowo-dębowy las zwa-ny również „bugajem”.

Odpust na Górze Witosławskiej

Page 9: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017 www.miesiecznikakson.eu 9

„Autobiograia”Bolesław Leśmian o sobie, część 3

W malinowym chruśniaku(fragment)

* * *W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiemZapodziani po głowy, przez długie godzinyZrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.

Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.

Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoniOwoce, przepojone wonią twego ciała.

I stały się maliny narzędziem pieszczotyTej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebieNie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.

I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła;Porwałem twoje dłonie — oddałaś w skupieniu,A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.

Wśród georginij

Wśród georginij – brzęczenie os.Twojeż to kroki? Twójże to głos?To – koniec lata, jeden z tych dni,Gdy słońce blednie, a ogród lśni.

To chory półsen znużonych drzew.Odwróć swe oczy, ucisz swój śpiew!To – spija rosę ostatni znój – To – w cieniu twoim cień spoczął mój. –

Reklama

Od zimy do zimy21 kwietnia w Galerii Foto-

graii Miejskiego Centrum Kultury w Ostrowcu Świę-

tokrzyskim odbył się wieczorek lite-racki poświęcony promocji trzeciego tomiku poezji i prozy ostrowieckiej pisarki Krystyny Kozieł. O jej twór-czości mówił kielecki literat, litera-turoznawca i wydawca dr Stanisław Rogala z Uniwersytetu Jana Kocha-nowskiego, a w części artystycznej zaprezentowało się Studio Wokalne Pandora. Rozmowę z autorką rozpo-cząłem od pytania o tytuł jej najnow-szego tomiku:

Akson: - Dlaczego akurat „Od zimy do zimy”, a nie na przykład „Od wiosny do wiosny”, czy „Od lata do lata”? Kryje się za tym jakiś szczególny sentyment do najchłod-niejszej pory, która w tym roku dała o sobie znać nawet w kwiet-niu?

Krystyna Kozieł - Wręcz przeciw-nie! Nie cierpię zimy, bo to taka pora roku, którą chcę tylko przetrwać, a tytuł mojego tomiku to taki rodzaj oswajania przeciwnika. Zresztą uwa-żam, że „Od zimy do zimy” brzmi lepiej niż od „Wiosny do wiosny”. Poza tym, to akurat tak chronolo-gicznie czyli według kolejności napi-sania ułożyły mi się wiersze do tego tomiku, które pisałam właśnie od zimy 2015/2016 do zimy 2016/2017. Jak na mnie to wręcz zabójcze tempo tworzenia, bo moje kolejne książki ukazują się w trzy albo czteroletnim odstępie.

To wynika z tego, że nienawidzę pisać na przykład z okazji jakiegoś tam mniej lub bardziej ważnego wy-darzenia czy rocznicy, nie wychodzi mi to w ogóle, bo choć czasem ładnie się rymuje, to jednak to nic innego, jak tylko tzw. sprawność warsztato-wa. W tym przypadku założyłam sobie, że w książce znajdą się prawie wyłącznie utwory napisane w cią-gu ostatniego roku. A nie był to dla mnie dobry czas, przeżyłam wiele trudnych i smutnych chwil, a gdy ciężko sobie z nimi poradzić, to wte-dy najlepiej siąść i pisać.

Akson: - Kończące tomik frapu-jące, bo moim zdaniem stanowiące traktat ilozoiczny „Rozmówki z psem” to Pani oicjalny debiut prozatorski. Czy cytujący pro-zę Tolkiena tytułowy Pies Dobra

Rada, to ten sam mały kundelek, którego jeszcze niedawno widywa-łem spacerującego z jego Panią po ulicy Kopernika?

K.K: - Do tej pory nie publiko-wałam mojej prozy pod własnym nazwiskiem. Pierwsze opowiada-nia ukazały się pod pseudonimem w kwartalniku „Nad Kamienną”, choć delikatne próbki mojej poetyc-kiej prozy znalazły się w poprzednich tomikach. „Rozmówki z psem” za-częły pisać się - jak wszystko w moim przypadku- z potrzeby wyrażenia pewnych stanów emocjonalnych. To było niezwykle upalne lato i te spa-cery z psem były trudne i dla mnie, i dla niego, zwłaszcza że mój Toik, który w książce występuje jako cytu-jący Tolkiena Pies Dobra Rada, miał już wtedy ponad 14 lat. Zaczęło się od tego, że pod koniec gorącego dnia z utęsknieniem obydwoje oczekiwa-liśmy na deszcz, a potem postanowi-łam przyjrzeć się mojemu kocha-nemu pieskowi bliżej, no i wyszedł z tego cykl rozmówek. Kontynuacji nie będzie, bo Toik, niestety, już nie żyje. Odszedł w styczniu tego roku, ale ciągle, niemal codziennie, łapię się na tym, że oczekuję, iż nagle do mnie podbiegnie i chapnie z ręki, coś, co mam zamiar właśnie podać do stołu. Tak naprawdę nie pożegna-łam się z nim jeszcze i długo nie za-stąpi go jakieś inne zwierzę.

Akson: - Znalazłem w tomiku dwa muzyczne akcenty. Są to wier-sze dedykowane zmarłym w ostat-nich latach wokalistom - Amy Winhouse i Blackowi. Obydwa wpisują się w wszechobecny w Pani twórczości motyw upływu czasu i przemijania.

K.K. – Wiersz „W kinie” napisa-łam zaraz po seansie wstrząsającego dokumentalnego ilmu „Amy” z 2015 roku. Przeraziła mnie samotność ostatnich dni życia tej niezwykle uta-lentowanej ,wrażliwej i młodziutkiej 27-letniej artystki. Blackowi, który kojarzy mi się tylko z jedną, ale za to z przepiękną piosenką „Wonderful Life” dedykowałem wiersz „Zatań-czymy”. Pewnie dlatego, że przypo-mina mi lata młodości i niezwykle barwną epokę końcówki lat osiem-dziesiątych ubiegłego wieku.

Norbert Zięba

W kolejnych czterech numerach miesięcznika Akson prezentowałam Państwu w cyklu Autobiograia- wiersze Bolesława Leśmiana wybrane nieprzypadkowo, bo układające się w poetycki obraz Mistrza słowa. Dla-czego Leśmian? Powiedzieć, że w tym roku przypada 140. rocznica urodzin poety i 80. rocznica Jego śmierci to za mało, to kolejna próba, by zmierzyć się z tą poezją w innych okoliczno-ściach „po latach”, to moja pierwsza poetycka fascynacja i ten magnetyzm wspomnień wobec poety pierwszych zachwytów. Wybrałam 36 wierszy do zbioru, którego prezentację na razie przerywamy. Zainteresowanie Czy-telników rozpoczętym drukiem wier-szy, utwierdza mnie w przekonaniu, że Leśmian współcześnie pozostaje

nadal aktualny, przyciąga nieustan-nie rzesze fanów, a lektura wierszy wywołuje rumieńce na twarzach. Pozostańcie Państwo nadal z wycza-rowanymi przez wyobraźnie poety, Leśmianowskimi przestrzeniami, językiem, obrazującym polszczyznę w całym jej bogactwie, zapierającą dech w piersiach odwagą bycia sobą, odwagą przekraczania siebie, odwagę mówienia o miłości.

Życzę nieustannego zauroczenia Leśmianem i tworzonym przez niego światem wyjątkowym, zachwycają-cym, czasami przerażającym, ale za-wsze skłaniającym do releksji.

Wybrała Krystyna Anna Jurys

Trzeci tomik Krystyny Kozieł

Krystyna Kozieł z domu Piątkowska urodziła się i mieszka w Ostrow-cu Świętokrzyskim. Tutaj ukończyła szkołę średnią - II LO im. Joachima Chreptowicza – i tutaj powróciła po ukończeniu polonistyki na Uniwer-sytecie Marii Curie - Skłodowskiej w Lublinie. Pracuje w LO nr III im. Władysława Broniewskiego, gdzie od 1991 roku uczy języka polskiego, i w 1996 roku założyła Szkolny Klub Literacki Ad Rem, który prowadzi do dziś. Owoc tej działalności to przedsięwzięcia wydawnicze (cztery alma-nachy twórczości młodzieży) oraz literacki konkurs powiatowy „Poetyckie Przebiśniegi”. K. Kozieł współpracuje z lokalnym środowiskiem literackim, w latach 1999-2003 przewodniczyła działającemu przy Miejskim Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim Klubowi Literackiemu „Aspekt”. Autorka debiutowała w 2005 roku publikując w antologii Nad Kamienną dwanaście wierszy, które zostały zauważone przez krytykę. W 2009 roku ukazał się debiutancki tomik Wiersze bez dat , w 2013 roku drugi opatrzony tytułem „Na bis”, zaś w kwietniu 2017 roku kolejny – Od zimy do zimy. Krystyna Kozieł publikowała również w antologii Poezja łączy pokolenia (2012 r.) oraz w kolejnych Księgach Wspomnień ze zjazdów absolwentów LO nr II im. Joachima Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim. Przez kilka ostatnich lat współpracowała także z redagowanym przez Stanisława Rogalę kwartalnikiem społeczno - kulturalnym „Nad Kamienną”.

ZatańczymyZatańczyłamW objęciach powłóczystej melodiiCudowne życie…Tyle rozumiałamPłynęłam na fali dźwiękówKolorowych światełUwiedzionaProsto w życieCudowne…Ale melodiaBrzmiała tęsknotąCudowne życiePowtarzałI płakałDziś go nie maJest życieChoć nieCudowne

W kinie(pamięci Amy Winehouse)SamotnośćSpływa z ekranu detalem łzyOnaŚpiewaMnieLodowacieje serceŚpiewaćNie umiemSłowo uronię

fot. Andrzej Łada

Reklama

Page 10: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017www.miesiecznikakson.eu10

Na temat cholesterolu i miażdżycy napisano wiele książek, artykułów

i prac naukowych, w jednym roku je-steśmy nim straszeni, jak największą trucizną i mamy łykać tabletki, w na-stępnym każą nam go kochać. A gdzie jest prawda? – jak zwykle pośrodku.

Czym jest cholesterol? – jest to organiczny związek chemiczny o bu-dowie steroidów, zaliczany do alko-holi. Jest składnikiem budulcowym każdej błony komórkowej w naszym organizmie. Praktycznie każda ko-mórka, która posiada jądro, jest zdol-na do syntezy cholesterolu. Przy czym największa ilość, bo 60% – 70 % jest syntetyzowana w wątrobie. Przeciętny człowiek posiada ok. 140 gramów cho-lesterolu. Jest on związkiem niezbęd-nym do życia i prawidłowego funkcjo-nowania organizmu. Powstają z niego ważnie biologicznie cząsteczki, jak: hormony (progesteron, estrogeny, kor-tyzol), witamina D, kwasy żółciowe. Cholesterol odgrywa również istotną rolę w pracy mózgu. W Ośrodko-wym Układzie Nerwowym (OUN) znajduje się ok. 25% całego chole-sterolu zgromadzonego w organizmie człowieka. Działa tam jako antyutle-niacz, izolator elektryczny (zapobiega wyciekom jonów), materiał budulco-wy – jest strukturalną podporą sieci neuronowej i składnikiem wszystkich membran komórkowych. Każdy czło-wiek jest genetycznie „ zaprogramowa-ny” na poziom jego syntezy i wykorzy-

Historia Międzygminnego Zakładu Gospodarki Od-padami Komunalnymi

sięga roku 1994 kiedy 7 samorządów z byłego województwa tarnobrze-skiego utworzyło Ekologiczny Zwią-zek Gmin Dorzecza Koprzywianki. W chwili obecnej Związek liczy 14 gmin: Baćkowice, Bogoria, Dwikozy, Iwaniska, Klimontów, Koprzywnica, Lipnik, Łoniów, Obrazów, Opatów, Osiek, Sadowie, Samborzec i Sando-mierz.

Związek reprezentuje wspólne in-teresy gmin w zakresie zadań zwią-zanych z ekologią, prowadzi edukację ekologiczną oraz podejmuje wspólne działania w zakresie ochrony i kształ-towania naturalnego środowiska do-rzecza Koprzywianki.

W 1998 roku Zgromadzenie Związku podjęło decyzję o budowie Zakładu Utylizacji Odpadów Ko-munalnych. Zakład funkcjonuje od 2005 roku. Obecnie zarządza nim

stania.Mamy dwie drogi pozyskiwania

cholesterolu: pierwszą jest własna syn-teza w komórkach, która jest od nas niezależna, drugą jest przyjmowane pożywienie, co możemy kontrolować.

Cholesterol nie rozpuszcza się w wo-dzie, dlatego we krwi porusza się pod postacią kompleksów tzw. Lipoprote-in, które zbudowane są z wolnego cho-lesterolu i jego estrów, trójglicerydów, fosfolipidów i białek. Ze względu na ich gęstość, lipoproteiny te dzielimy na Chylomikrony, VLDL – lipopro-teina o bardzo małej gęstości, IDL - liproteina o pośredniej gęstości LDL- liproteina o małej gęstości i HDL - lipoproteina o dużej gęstości. Stęże-nia części z nich oznaczamy w labora-torium w trakcie wykonywania tzw. Lipidogramu, który jest jednym z naj-częściej zlecanych badań.

Chylomikrony powstają w jelicie, dostarczając do tkanek substancje li-pidowe pochodzące głównie z pokar-mu, liczba cząsteczek zależy od naszej diety. W krwioobiegu pozostają ok godziny, po czym są wychwytywane przez wątrobę, która pełni nadrzędną rolę rozdzielczo-wysyłkową dla więk-szości związków lipidowych w organi-zmie.

VLDL – to cząstki wytwarzane przez wątrobę.

Przenoszą trójglicerydy i cholesterol z wątroby do innych tkanek. Trój-glicerydy, które są przenoszone przez VLDL, pochodzą nie ze zjedzonego

Międzygminny Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi Spółka z o. o., która swą działalność rozpo-częła w 2013 roku wyłoniwszy się ze struktury Ekologicznego Związku Gmin Dorzecza Koprzywianki.

Zakład posiada status Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w Regionie Gospo-darki Odpadami nr 1 Województwa Świętokrzyskiego i zagospodarowuje odpady z 18 gmin z powiatów: opa-towskiego, sandomierskiego i sta-szowskiego. Obszar ten obejmuje ok. 150 tysięcy mieszkańców.

Obecnie możemy pochwalić się nowoczesnym zakładem wybudo-wanym za stosunkowo niewielkie pieniądze – mówi Leszek Wołowiec, prezes Zarządu MZGOK Sp. z o. o.. Na nasz sukces składa się wiele czynników. Jednym z nich jest ciągły monitoring tworzonego i obowią-zującego prawa, które tak szybko się zmienia i jest w naszym kraju bardzo

tłuszczu, lecz ze zjedzonych białek i węglowodanów, które wątroba prze-twarza na trójglicerydy. Po przenie-sieniu paliwa czyli trójglicerydów do tkanek, VLDL zamienia się na krótko na IDL, a następnie w LDL.

LDL – zwany potocznie złym cho-lesterolem, jest to cząsteczka ok. 2-3x mniejsza niż VLDL. Zmniejszenie wynika z oddania trójglicerydów do tkanek. Zawiera w sobie białko, cho-lesterol, fosfolipidy i trójglicerydy. Ilość LDL, zależy przede wszystkim od ilości zjadanych białek i węglowo-danów – czyli np. nasza dieta bogata w słodycze, może spowodować jego wzrost. Po wypełnieniu swojej funkcji LDL wraca do wątroby, w której ulega rozpadowi.

HDL – zwany potocznie dobrym cholesterolem jest produkowany przez wątrobę i jelito. Spełnia dwa główne zadania. Pierwsze to transport chole-sterolu z tkanek obwodowych do wą-troby. HDL to takie „puste naczynie”, które krąży po organizmie i zbiera cholesterol, a po napełnieniu się wy-rzuca swą zawartość do komórek wą-trobowych i wraca pusty do obiegu. Drugie to przechowywanie zapasu cząstek białkowych, tzw. apolipopro-tein (apoA, apoC i apoE). Są to białka, niezbędne dla prawidłowego przeka-zywania do tkanek trójglicerydów, cholesterolu i fosfolipidów.

Poziom HDL jest statystycznie ujemnie skorelowany z ryzykiem roz-woju miażdżycy. Oznacza to, że oso-by z wysokim poziomem tej frakcji są mniej zagrożeni miażdżycą

Czy Cholesterol jest szkodliwy?

Cholesterol nie jest sam w  sobie szkodliwy, niebezpieczny jest dopiero jego nadmiar. Odkłada się on pod po-stacią blaszek miażdżycowych, które wywierają bardzo negatywny wpływ.

Ich obecność powoduje zwężenie światła naczynia, czego konsekwencją jest niedokrwienie i niedotlenienie da-nego narządu, oraz upośledzenie jego funkcji. Najbardziej znanym przy-kładem jest zatkanie światła tętnicy wieńcowej w sercu – potocznie zwane zawałem.

Od wielu lat trwa gorąca dysku-sja czy powinno się obniżać poziom cholesterolu we krwi, jeżeli tak, to do jakiego poziomu i jaka jest właściwie jego norma? Ścierają się lekarze, far-maceuci, biolodzy molekularni, die-tetycy i wiele grup zawodowo związa-nych z ochroną zdrowia. Istotną rolę odgrywają też irmy farmaceutyczne, produkujące leki obniżające poziom cholesterolu. W grę wchodzą ogromne pieniądze i interesy wielu irm.

Na końcu zaś tego „łańcucha po-karmowego „ stoi sobie pacjent i nie wie, co ma zrobić. Bo przecież jeść coś trzeba, a smaczne jest to, co tłuste i słodkie. Codziennie ogląda reklamy cudownych preparatów leczniczych, które leczą wszystko. A przysłowiowa Goździkowa właśnie przyniosła jakieś tabletki.

Na początku musimy sobie uświa-domić, że każdy człowiek jest inny, wyróżnia nas tzw. osobnicza zmien-ność, a to oznacza, że mamy różny metabolizm i zapotrzebowanie orga-nizmu na cholesterol. Mamy też ge-netycznie uwarunkowaną skłonność

Spotkania z diagnostyką - odcinek 15W dzisiejszym odcinku zajmę się tematem powszechnie

znanym – czyli Cholesterol fakty i mity- część Ido pewnych chorób, dlatego też nasza dieta, tryb życia, badania diagnostycz-ne i wdrożenie leczenia muszą zostać „ uszyte „ na naszą miarę i dostosowane do ogólnego stanu zdrowia.

W następnym odcinku omówię ba-dania laboratoryjne, jakie wykonuje się w celu kontroli poziomu lipidów.

Przypadek Kliniczny:Pacjentka lat 22, studentka o bardzo

szczupłej sylwetce postanowiła zrobić sobie badania. Ostatnio źle się czuła, sądziła, że ma anemię. Chora odży-wiała się dość nieregularnie, ale jadała dużo warzyw i owoców, słodycze dość często, tłuste potrawy praktycznie wcale. Oprócz morfologii, wykonano również oznaczenia w surowicy, min. wykonano lipidogram.

Uzyskano patologiczne wyniki, w związku z czym pacjentkę wezwano i ponownie pobrano krew. Wartości z drugiego pobrania krwi pokrywały się z wynikami z pierwszego.

Stężenie cholesterolu całkowitego wynosiło 350mg/dl, a trójglicerydów 420 mg/dl. Takie wartości były du-żym zaskoczeniem u młodej, szczupłej i zdrowej kobiety. Tak wysoki poziom lipidów utrzymywany latami, spowo-dowałby szybkie narastanie zmian miażdżycowych. W wywiadzie pa-cjentka podała informację o śmierci swojego ojca w 46 roku życia, w wyni-ku zawału, co sugerowało genetyczne podłoże choroby. W związku z tym, pacjentka została skierowana przez le-karza POZ do specjalistycznej poradni Chorób Metabolicznych.

Monika Romańska

Przetwarzanie odpadów komunalnych niestabilne. Staramy się również na

bieżąco obserwować trendy w techno-logii przetwarzania odpadów poprzez liczne wyjazdy techniczne indywidu-alne, czy też w ramach specjalistycz-nych konferencji.

W 2014 roku została zrealizowana inwestycja, w wyniku której zakład został rozbudowany i zmoderni-zowany. Inwestycja objęła budowę sortowni wyposażonej w półautoma-tyczną linię, która pozwala na prze-tworzenie rocznie nawet 34 tysięcy ton odpadów zmieszanych i 8 tysięcy ton odpadów pochodzących z selek-tywnej zbiórki. Dzięki instalacji do mechanicznego przetwarzania odpa-dów możemy odzyskać takie surow-ce jak: papier, tworzywa sztuczne, szkło, opakowania wielomateriałowe, metale żelazne i nieżelazne. Rocznie przekazujemy do recyklingu ok. 3,5 tysiąca ton odpadów.

Wyposażenie zakładu w trzy mo-duły systemu Biodegma oraz plac dojrzewania o pow. 7 tys. m2 pozwo-liło na zagospodarowanie selektywnie zbieranych odpadów biodegradowal-nych oraz frakcji pozostającej z me-chanicznego przetwarzania.

Na terenie zakładu znajduje się również składowisko, które posiada dwie kwatery o łącznej powierzchni 3,64 ha. Tutaj deponowane są pozo-stałości z sortowania oraz inne odpa-dy, które nie nadają się do odzysku.

Zastosowana w zakładzie technolo-gia pozwala na ograniczenie ilości od-padów traiających na składowisko, przez co wydłuża się jego żywotność, a dzięki instalacjom do mechanicz-

nego i biologicznego przetwarzania odpadów odzyskujemy surowce, co z kolei pozwala chronić środowisko naturalne i jego zasoby.

O dynamicznym rozwoju zakładu decyduje również postawa mieszkań-ców obsługiwanego przez nas regio-nu, ponieważ efektywność systemu gospodarowania odpadami w dużej mierze zależy od jakości selektywnej zbiórki prowadzonej w gospodar-stwach domowych. Odpowiednio ukształtowana świadomość ekolo-giczna przekłada się na funkcjonowa-nie i skuteczność zastosowanej tech-nologii oraz motywuje do szukania nowych rozwiązań.

Toteż instalacje zostały zaprojekto-wane z myślą o przyszłości w sposób pozwalający na rozbudowę o kolejne urządzenia. W najbliższym czasie planowana jest modernizacja tech-nologii sortowania odpadów poprzez doposażenie linii technologicznej, co

pozwoli osiągnąć wymaganą efek-tywność i konsekwentnie dbać o śro-dowisko.

Myślimy o kolejnej rozbudowie – mówi Leszek Wołowiec. Chcemy do-posażyć zakład m.in. o kolejne sepa-

ratory optyczne, rozrywarkę worków, separator metali nieżelaznych. Zreali-zowanie tych zadań nie powinno być trudne, gdyż już na etapie poprzed-niego przetargu wymagaliśmy od wykonawcy projektu technicznego docelowej rozbudowy linii technolo-gicznej i wiele rzeczy mamy już przy-gotowane. Czekamy tylko na środki i szczegóły związane z wymaganiami dla projektów.

Wójt Gminy Baćkowice Marian Partyka podkreśla, że od samego po-czątku działalności priorytetem gmin należących do Związku jest zago-spodarowanie odpadów w taki spo-sób, aby osiągać jak najlepsze efekty, a przy tym minimalizować wszelkie uciążliwości i negatywne oddziały-wanie Zakładu na najbliższą okolicę i środowisko. W tym celu Spółka podejmuje szereg działań i planuje realizację inwestycji mającej na celu modernizację obiektu. Widząc, jak

Zakład funkcjonuje jestem dumny a satysfakcja z osiągniętych celów pozwala mi optymistycznie patrzeć w przyszłość.

A.B.

Page 11: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017 www.miesiecznikakson.eu 11

Opowieść o Smagorze i jego koniuOpowieści starego koniarza

Maj to najpiękniejszy mie-siąc w roku. Ludzie za-kochują się, a przyroda

z niezwykłą siłą budzi się do życia. A jednak nawet w tak pięknych oko-licznościach wielu z nas ma poważne zmartwienia i problemy, z którymi często trudno sobie poradzić. Wszy-scy wiemy, że życie różne igle płata lecz nigdy nie należy się poddawać. Dlatego chcemy Wam, drodzy czy-telnicy, zadedykować tę piękną opo-wieść o wieśniaku i jego koniu.

Działo się to bardzo, bardzo dawno temu. Na skraju Puszczy Świętokrzy-skiej w małej wiosce żył sobie ubogi chłop Smagor. Nie posiadał on ani pięknego domu, ani licznych upraw-nych pól, a jego największym skar-bem był siwy ogier Drogomir. Koń ten nie miał sobie równych w całym księstwie. Był niezwykle urodziwy, szybki jak wiatr i silny jak wół. Nie było dnia, aby z okolicznych stron nie przybywali kupcy, chcący odkupić od Smagora tego wspaniałego rumaka. Sam książę kilkakrotnie przysyłał swych dworzan, którzy w zamian za Drogomira proponowali mu garniec złota i przywilej mieszkania w gro-dzie książęcym. Ale chłop wciąż od-mawiał. Twierdził, że ten koń jest dla niego bezcenny, bo jest jego przyja-cielem. A przyjaciół przecież się nie

sprzedaje. Ludzie z wioski śmiali mu się w nos i mówili:

-Smagor, starzyście, a głupiście… Żyjecie w nędzy, gdybyście sprzedali swego konia żylibyście w dostatku i do końca swych dni niczego by wam nie zbywało. A syn wasz służyłby na dwo-rze samego księcia.

Na co Smagor spokojnie odpowia-dał:

- Nie wiem, nie znam. Zobaczymy co Bóg da.

Któregoś wiosennego dnia Drogo-mir nagle zniknął. Smagor zastał staj-

nię pustą i bardzo się tym zmartwił. Nie wiadomo, czy ktoś go skradł, czy przydarzyło się coś innego. Sąsiedzi przychodzili do starca i zamiast go pocieszać mówili:

-Oj, źleście zrobili, żeście konia nie sprzedali. Gdybyście go sprzedali żyli-byście dzisiaj w dostatku. A teraz nie macie ani konia, ani dostatku. Ino wiatr hula w pustej stajni!

-Nie wiem, nie znam. Zobaczymy co Bóg da.

Minęło kilka miesięcy i siwy koń wrócił. I to nie sam! Przywiódł ze

sobą cztery dzikie klacze ze źrebaka-mi. Dzięki temu Smagor stał się bar-dzo bogaty. W całej okolicy zawrzało. I znów przychodzili do niego zazdro-śnicy i tak do niego mówili:

- Oj, wam to dobrze się wiedzie! Ma-cie znów swego ukochanego ogiera i na dodatek całe stado zdrowych koni!

-Nie wiem, nie znam. Zobaczymy co Bóg da - swym zwyczajem odpowie-

dział Smagor.Minęło kilka tygodni,

kiedy wydarzyło się nie-szczęście. Jedyny syn Sma-gora Nadziej, który zajmo-wał się doglądaniem stada, uległ wypadkowi. Kiedy ujeżdżał jedną z dzikich klaczy spadł z niej tak nie-fortunnie, że złamał nogę. Wezwano starą babkę, która jako jedyna w oko-licy znała się na ziołach i uzdrawianiu. Kuracja nie do końca się udała. Noga źle się zrosła i Nadziej do końca życia miał pozostać kaleką. I znów mieszkańcy wioski odwiedzający Sma-gora tak do niego mówili:

- Oj, wielkie nieszczęście Cię spotka-ło! Syn Twój jedyny, który miał być na stare lata dla ciebie podporą będzie te-raz kaleką. Oj, źle żeś uczynił. Gdybyś

onegdaj sprzedał konia Nadziej byłby dzisiaj zdrowy!

- Nie wiem, nie znam. Zobaczymy co Bóg da - jak zwykle odpowiedział chłop.

Znów minęło kilka miesięcy. Do wsi zajechali werbownicy księcia i zabrali wszystkich zdrowych mło-dzieńców do wojska. Książę szykował nową wyprawę wojenną, która mogła potrwać wiele miesięcy. A były to czasy gdy chłopi służyli w piechocie przez długie lata i wielu z nich ni-gdy nie wracało do swych rodzinnych domów. W całej wiosce zapanował wielki smutek. Zrozpaczeni wieśnia-cy przychodzili do Smagora i mówili:

- Straszne nieszczęście spotkało naszą osadę! Zabrali nam naszych synów na wojnę i nie wiadomo, czy któryś z nich jeszcze tu powróci. Ty to masz szczęście! Bo choć twój syn jest kaleką to masz go przy sobie. Nie musisz się martwić, że zostaniesz sam na stare lata.

Smagor tylko pokiwał głową i od-powiedział:

- Nie wiem, nie znam. Zobaczymy co Bóg da…

Niech opowieść ta będzie dla nas wszystkich cenną wskazówką. Bywa, że tragedie, które nas spotykają po-czątkowo wydają się przekleństwem. Jednak przewrotny los może sprawić, że w dalszym naszym życiu staną się naszym błogosławieństwem. A za-tem... Nie wiem, nie znam. Zobaczy-my co Bóg da.

Barbara SęderowskaKrzysztof Dyk

Lekarz weterynarii radzi

Część pierwsza: jak przygotować się do wyjazdu pod względem prawnym?

Podróż z pupilem za granicę

Zanim udamy się z naszym psem, kotem czy fretką za granicę, powinniśmy zadbać

o stosowne dokumenty i badania, bez których wcześniej zaplanowana podróż może okazać się niemożliwa. W zależ-ności od destynacji, może czekać nas szereg wymogów do spełnienia. Przed-stawiamy Państwu krótki przewodnik po przepisach dotyczących podróżowa-nia ze zwierzętami.1. W przypadku wyjazdu do krajów Unii Europejskiej:

- zwierzę musi być zidentyiko-wane za pomocą transpondera (mikroczip),- posiadać szczepienie przeciwko wściekliźnie,- posiadać paszport.

Mikroczip to specjalne urządzenie wielkości ziarenka ryżu wszczepiane pod skórę po lewej stonie szyi lub mię-dzy łopatki. Zabieg jest błyskwiczny i niebolesny.

Co ważne, data szczepienia przeciw-ko wściekliźnie nie może być wcześniej-sza niż data wprowadzenia mikroczi-pu. Szczepienie uzyskuje ważność po upływie 21 dni w przypadku pierw-szego szczepienia u zwierzęcia w wieku powyżej 12 tygodnia życia. Młodsze zwierzęta nie mogą wyjeżdżać za gra-nicę. W przypadku kolejnych szczepień uzyskuje ono ważność w dniu ich wy-konania.

Chcąc podróżować z psem do krajów takich, jak: Wielka Brytania, Irlandia, Finlandia, Malta czy Norwegia po-

trzebna nam będzie także proilaktyka przeciwko E.multilocularis (tasiemiec) preparatem zawierającym prazikwantel. Taki preparat podajemy nie później niż 120 godzin, ale nie krócej niż 24 godzi-ny przed planowanym wyjazdem.

Ponadto w niektórych krajach człon-kowskich mogą zostać określone do-datkowe wymogi przewozu zwierzęcia. Informacji należy szukać na stronie

Głównego Inspektoratu Weterynarii. W przypadku wątpliwości dotyczących wymogów weterynaryjnych w poszcze-gólnych państwach można zwrócić się z zapytaniem bezpośrednio pod adres e-mail podany na stronie.

Dla przykładu, w Szwajcarii i Cyprze zakaz jest wwożenia psów z kopiowany-mi uszami czy ogonami. Natomiast do Anglii, Francji, Węgier czy na Maltę nie wolno transportować psów ras uzna-

nych za niebiezpieczne: amstaf, bull terier, dog argentyński, tosa inu, rottwe-iler oraz krzyżówek tych ras.2. Wyjazd poza Unię Europejską

Poza granicami Unii paszport nie jest wymagany. W większości państw zwierzę musi być zaszczepione co naj-mniej 30 dni przed datą planowanego wyjazdu. Należy posiadać wywozo-

Przychodnia Weterynaryjna lek.wet.Dominik Sałata ul.Żółkiewskiego 9 27-600 Sandomierz tel.793582301

www.vetsandomierz.pl

Przychodnia Weterynaryjna lek.wet.Dominik Sałata ul.Kopernika 19 39-400 Tarnobrzeg tel.531582301

www.vettarnobrzeg.pl

Reklama

we orzeczenie lekarsko-weterynaryjne wydawane przez lekarza weterynarii po wykonaniu badania klinicznego. Zwierzę musi również posiadać aktual-ne szczepienie przeciwko wściekliźnie. Dokument ważny jest tylko 48 godzin. Posiadając to zaświadczenie, można postarać się o główny „certyikat wywo-zowy”, który wydaje Powiatowy Lekarz Weterynarii. Ten ważny jest 10 dni.

Najbardziej skomplikowany jest wyjazd do Australii, która jest krajem wolnym od wścieklizny. Oprócz zgro-madzenia wymienionych wcześniej

dokumentów należy wiedzieć, że wy-jazd taki jest dwuetapowy. Najpierw udajemy się do kraju zatwierdzonego (Czechy, Niemcy, Włochy, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania) na 6 mie-sięczną kwarantannę, a dopiero potem do Australii, gdzie wymagana jest jesz-cze miesięczna kwarantanna i ponowne szczepienie przeciwko wściekliźnie.

Dlatego tak ważne jest, aby przed wyjazdem sprawdzić aktualne przepisy obowiązujące w kraju, do którego za-mierzamy udać się z naszym pupilem.

Page 12: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017www.miesiecznikakson.eu12

Szanowni Państwo, W poprzednim nume-

rze naszego miesięcznika w cyklu; „Doktor Grzegorz radzi” wspomnieliśmy o oleju z dzikiej róży z obietnicą, że więcej informacji o tym produkcie podamy w tym mie-siącu. Zapraszamy więc od lektury.

Olej z dzikiej róży to jeden z naj-skuteczniejszych olejów naturalnych stosowanych do pielęgnacji skóry suchej, dojrzałej, łuszczącej się i od-wodnionej. Ma wiele cennych właści-wości, które wykorzystuje się w ko-smetyce, a jest to, np. pomoc w walce z wypryskami czy przeciwdziałanie procesom starzenia się skóry, ale też wzmacnia układ odpornościowy. Dlatego warto poznać jego inne zale-ty dla zdrowia i urody.

Zawiera on w swoim składzie wiele cennych substancji odżywczych, np. witaminę C, E, D, beta-karoten, czyli jedną z form witaminy A oraz silne przeciwutleniacze i niezbędne niena-sycone kwasy tłuszczowe, czyli kwas oleinowy, palmitynowy, linolowy oraz gamma-linolenowy GLA. Poza tym w jego składzie są wielonienasy-cone kwasy tłuszczowe, czyli kwasy tłuszczowe EFA. Olej może mieć ko-lor ciemnożółty, ale też może wpadać w odcień pomarańczowy lub różowy. Właściwości oleju z dzikiej róży

Jedną z zalet tego oleju jest właści-wość anti-aging, a jest to właściwość przeciwstarzeniowa skóry twarzy. Jest lekki, nietłusty i ma dużą zawartość przeciwutleniaczy (antyoksydantów), a także zdolność do przenikania w głębsze warstwy skóry. Zawdzięcza to także witaminom C i A, które sty-mulują produkcję kolagenu, a dzięki temu lepiej chronią przed powstawa-niem kolejnych zmarszczek. Nazywa-ny jest również olejem młodości, po-nieważ spowalnia proces starzenia się skóry, poprawia jej elastyczność, na-wilża ją, redukuje bruzdy i zmarszcz-ki, a także chroni przed powstawa-niem starczych plam i przebarwień na twarzy.

Olej z dzikiej róży pomaga także walczyć z wypryskami oraz zmniejsza blizny po trądziku dzięki temu, że znajdują się w nim niezbędne kwasy tłuszczowe, które też stymulują rege-nerację skóry. Dużą rolę odgrywają tutaj naturalne emolienty, a są one odpowiedzialne za poprawę elastycz-ności oraz przepuszczalności skóry, ale też biorą udział w jej naprawie.

Ponad to zaletą stosowania ole-ju z dzikiej róży są zdrowe i lśniące włosy. To właśnie kwasy tłuszczowe są odpowiedzialne za nawilżenie wło-sów, ale też chronią je przed utratą wilgoci, a także przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrz-nych. Dzięki witaminie E włosy są bardziej elastyczne i sprężyste, skóra głowy jest mniej swędząca, a cebulki

są dobrze od-żywione.

W z m a c -nia również układ odpor-n o ś c i o w y , ponieważ jest to dobre źró-dło witaminy C, która, jak w i a d o m o , pomaga le-czyć wszel-kie infekcje. Poza tym bierze udział w wytwarza-niu kolagenu w organi-zmie, a jest on ważnym sk ładnik iem struktury ko-ści i mięśni. Zaś picie her-baty z dzikiej róży pomaga w chorobie z w y r o d -n i e n i o w e j stawów, co potwierdzają badania na-

ukowców. Pamiętać jednak należy, że głównym składnikiem tej herbaty (jak nazwa wskazuje) ma być dzika róża, a nie kwiat hibiskusa.

Olej z dzikiej róży korzystnie rów-nież wpływa na rozszerzone i pękają-ce naczynka krwionośne, ponieważ zawiera dużo witaminy A i C, które wzmacniają naczynia włosowate i za-pobiegają ich uszkodzeniom. Wyka-zano też, że olej z dzikiej róży wspo-maga leczenie łuszczycy i egzemy, a także pomaga leczyć skórę suchą, która ma skłonność do łuszczenia się albo pękania, dlatego warto dodać go do kąpieli. Do tego wygładza kurze łapki, linie wokół oczu i rozjaśnia pla-my pigmentowe.

Olej z dzikiej róży znalazł szerokie zastosowanie kosmetyczne, dlatego

Olej z dzikiej róży dla zdrowia i urody

też obecny jest w wielu kosmetykach organicznych, jak i naturalnych, a można go znaleźć w nawilżających kremach do skóry suchej i normal-nej, w różnych mieszankach olejów do masażu, w naturalnych kremach przeciwzmarszczkowych, ale też w produktach na rozstępy i blizny, w kremach na owrzodzenia oraz w emulsjach na podrażnienia i lekkie oparzenia.

Olej ten, chociaż najczęściej uży-wany jest w kosmetyce, to i tak bardzo dobrze sprawdza się w kuchni. Jednak warto pamiętać, że nadaje się tylko do spożywania na zimno. W związku z tym może być składnikiem sałatek, surówek, dipów, sosów czy koktajli. Ma lekko słodkawy smak i owocowy aromat. Olej ten kosztuje ok. 12 zł za 20 ml (ceny rosną wzwyż, a zależą od producenta oraz wielkości butelecz-ki) i ma krótki okres przydatności, ponieważ można go przechowywać tylko 8 – 10 tygodni od otworzenia i 6 miesięcy od wytłoczenia. Kilka porad na temat oleju z dzikiej róży

Olej z dzikiej róży:• można stosować samodzielnie albo

jako dodatek do balsamów, kre-mów i maseł do ciała, a wystarczy dodać go kilka kropli do danego produktu, aby wzmocnić jego dzia-łanie. Jest on gęsty i do tego szybko się wchłania, więc zalicza się go do tzw. „suchych olejów”. Można go też wcierać w wilgotną skórę zaraz po kąpieli czy w końcówki włosów, ale też możliwe jest przygotowa-nie maseczki albo peelingu. Przed

wcieraniem w okolicach oczu, warto zrobić test płatkowy, czyli naskórkowy;

• może być używany do każdego typu cery, ale najlepiej pomaga na skórę suchą, dojrzałą i wrażliwą. Nawilża, regeneruje i łagodzi po-drażnienia, ale też ma działanie zmiękczające i przeciwzapalne;ła-two jełczeje, więc trzeba go prze-chowywać w lodówce albo innym chłodnym i ciemnym miejscu;

• tłoczony na zimno będzie o wiele wartościowszy, ponieważ nie jest poddawany obróbce cieplnej i za-chowuje więcej składników odżyw-czych;

• bardzo dobrze pielęgnuje stopy, gdyż regeneruje i wygładza popę-kane pięty. Wystarczy do miski z ciepłą wodą dodać 5 – 8 ml ole-ju, a potem moczyć w tym stopy, ale trzeba pamiętać o mieszaniu, bo olej będzie wypływał na po-wierzchnię;

• może zapobiegać powstawaniu i zmniejszaniu blizn po trądziku, ale nie powinno się go bezpośred-nio stosować na ogniska zapalne.

Olej z dzikiej róży to jeden z najbar-dziej drogocennych olejów. Dlatego też warto wypróbować produkty, któ-re zawierają go w swoim składzie albo kupić naturalny olej, a najlepszy jest ten stuprocentowy, czysty i tłoczony na zimno. Można go dodawać nie tylko do kremów i balsamów, a także używać w swojej kuchni.

Ilona Górecka

Psychosaloon

Droga Redakcjo. Mam bardzo duży problem z moją przyjaciółką, która we-dług mnie nadużywa alkoholu. Pije właściwie codziennie. Stale ma jakiś „problem” i „musi się zrelaksować” albo „jakiś powód do świętowania”. Anita ma tak jak ja 22 lata i obie studiujemy, tyle tylko, że ona coraz bardziej zaniedbuje naukę i obawiam się, że nie zaliczy ko-

lejnego semestru. Martwię się o nią, ale nie umiem jej pomóc. Może Pani mi coś doradzi w tej kwestii?

Ania, lat 22

Witam serdecznie! Z opisu sytuacji wynika, że Pani przyjaciółka najpraw-dopodobniej ma problem z alkoho-lem. Szukanie okazji do spożywania alkoholu i tłumaczenie tego, różnymi okolicznościami, to jeden z objawów, które mogą wskazywać na pogłębia-jące się uzależnienie. Do tego docho-dzi zaniedbywanie obowiązków, tj. nauki, co również jest niepokojącym objawem. Pani próbuje wspierać swo-ją przyjaciółkę, ale aby jej pomóc nie-zbędne jest leczenie i terapia w ośrodku udzielającym profesjonalnej pomocy w leczeniu problemów alkoholowych. Doradzam zachęcenie jej do kontaktu z psychologiem lub psychoterapeutą. Pozdrawiam serdecznie!

Dzień dobry. Nazywam się Olga i mam 27 lat. Moim problemem są wątpliwości, które pojawiły się u mnie

w związku z planowanym zawarciem związku małżeńskiego. Z Dominikiem jestem od 5 lat. Chyba coś się wypaliło między nami. Od dwóch lat mieszkamy razem i w zasadzie spędzamy ze sobą mniej czasu, aniżeli wtedy, gdy żyliśmy oddzielnie. Dominik przestał o siebie dbać i w zasadzie oboje staramy się coraz mniej. Próbowałam z nim o tym rozma-wiać, ale on uważa, ze szukam sobie pro-blemów. Tak naprawdę, to chciałabym się wycofać ze ślubu i nawet rozmawia-łam o tym z moimi bliskimi, ale moja rodzina uważa, że przesadzam i w ogóle nie bierze tego pod uwagę, że ślub mógłby się nie odbyć. Sama nie wiem, co zrobić w tej sytuacji. Żadna z decyzji nie wy-daje mi się słuszna. Czy to normalne, że mam takie wątpliwości?

Olga, lat 27

Droga Pani Olgo. Strach przed ślubem dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn i może mieć różne przyczy-ny. Może być to spowodowane ogólnie problemem w podejmowaniu decyzji i lękiem przed jej konsekwencjami. Może być to również obawa przed nowymi obowiązkami lub spostrzega-niem „sakramentalnego tak” jako za-

grożenia dla własnej autonomii i nieza-leżności. Niekiedy jednak wątpliwości mogą się pojawiać również w sytuacji, gdy nie jesteśmy pewni swoich uczuć lub zaangażowania partnera. Jaka-kolwiek by nie była przyczyna, proszę pamiętać o tym, że decyzja należy do Pani i jej partnera, dlatego też nie po-winna Pani ulegać naciskom rodziny i ich sugestiom. Być może w podjęciu tej decyzji pomogą Pani odpowiedzi na poniższe pytania: Czy rzeczywiście chcę być żoną Dominika? Jeśli tak, to

dlaczego? Jak będzie wyglądało moje życie za 10-15 lat jeśli podejmę decy-zję o ślubie? Jak będzie wyglądało moje życie za 10-15 lat jeśli odwołam ślub? Jakie jest moje wyobrażenie dobrze funkcjonującego związku? Czy mój związek tak funkcjonuje? Jest to waż-na, życiowa decyzja, dlatego też należy dać sobie prawo do podjęcia jej samo-dzielnie i w zgodzie z samą sobą, nie ulegając presji i naciskom innych osób. Życzę powodzenia!

Wiesława Pacholec

Reklama

Page 13: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017 www.miesiecznikakson.eu 13

Wieczorek ilmowyWieczorek z książkąNotatki o Skandalu

(Notes on a Scandal) – 25 grudnia 2006

Film poruszający trudną tematykę i, uważam, dość szokujący. Fabuła rozwija się w bardzo nieoczywisty sposób. Tak, że nie da się przewidzieć zakończenia. Starsza i budząca respekt nauczycielka Barbara Covett (Judi Dench) uchodzi w szkole za wzór moralności. Niebawem pojawia się piękna i subtelna, ale nie-doświadczona nauczycielka plastyki Sheba Hart (Cate Blanchett). Wzbudza ona zainteresowanie Barbary, która zdobywa jej zaufanie i zaprzyjaźnia się z nią. Kiedy starsza nauczycielka odkrywa, że Sheba ma romans z jednym z uczniów, sprawy przebierają zupełnie inny bieg. (Czy romans nauczycielki z uczniem w ostatnich czasach nie brzmi znajomo? Kłania się historia państwa Macron, prezydenta Francji i pierwszej damy.) Czy Barbara wyda młodszą przyjaciółkę? Czy może wykorzysta w jakiś sposób tę sytuację? Polecam każdemu, kto lubi być zaskakiwany.

***

Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń(Lemony Snicket’s A Series of Unfortunate Events)

16 grudnia 2004

Zabawna i pełna magii produkcja, przyprawiająca również o dreszczyk, nie tylko emocji. Oto kolejna moja recenzja z cyklu horrorów dla dzieci. Tym razem śledzimy losy trójki rodzeństwa, Wioletki (Emily Browning), Klausa (Liam Aiken) i Słoneczka (Kara Hofman) Baudelairów, którzy po śmierci ro-dziców w tajemniczym pożarze traiają pod opiekę hrabiego Olafa (Jim Carrey). Upiorny krewniak interesuje się jednak tylko i wyłącznie majątkiem dzieciaków i robi wszystko, żeby go zdobyć. Kto pomoże rodzeństwu? Film, który ogląda się z dużym zaciekawieniem. Nikt nie będzie się nudził.

***

Jak zostać królem (The King’s Speech) – 6 września 2010

Film opowiada historię króla Anglii Jerzego VI. Luźna forma, autentyczne postaci ukazane z dystansem, dowcipne dialogi oraz głębokie przesłanie stwo-rzyły z ilmu biograicznego hit. Kiedy Albert (Colin Firth) zostaje królem, wśród rodziny pałacu Backingham zapanowuje niepokój. Mężczyzna bowiem jąka się, a teraz stało się to dla niego poważnym problemem. Za radą żony, kró-lowej Elżbiety (Helen Bonham Carter) zwraca się do logopedy Lionela Louge (Geofrey Rush), który nawet dla władcy nie rezygnuje ze swoich niekonwen-cjonalnych metod. Tak dobrą produkcję powinien obejrzeć każdy, nie tylko ci, którzy interesują się historią rodziny królewskiej.

Audrey Catriona

Amy. Moja córkaMitch Winehouse ; wyd. SineQua Non, 2012

Jest to biograia wspaniałej brytyj-skiej wokalistki- Amy Winehouse, napisana przez jej ojca, który dzieli się swoimi wspomnieniami. Czytelnicy mają szansę poznać Amy od jej wcze-snych lat, dowiedzieć się jak zmieniała się przez lata, co ją spotykało i jak na jej życie wpłynęła sława, która spowo-dowała wkroczenie dziewczyny w świat narkotyków i alkoholu. Jest to niezwy-kle szczera i wzruszająca podróż , wyjąt-kowy pamiętnik autorstwa człowieka, który znał Amy najlepiej.

Książka ta jest kolejnym przykładem na to, że cierpienie jest nieodłączną częścią ludzkiego życia, a także na to, że nieważne jak bardzo różnimy się za życia, w obliczu śmierci jesteśmy równi. Nie istnieje podział na tych, co umarli,

bo byli mniej bogaci od tych, co żyją wiecznie, bo mieli za co wykupić dodat-kowy czas. Żaden człowiek nie wie, kiedy nadejdzie jego koniec, nawet ten z mnóstwem pieniędzy. Nieszczęście może dotknąć każdego, nawet kogoś tak niezwykłego jak Amy.

Biograia jest naprawdę warta przeczytania, chociażby ze względu na to jak dobrze jest napisana.

***

Baśniobór Brandon Mull; wyd. W.A.B, 2011

Rodzice Kendry i Setha korzystając z podarowanych im biletów wypły-wają w rejs. Postanawiają oddać dzieci pod opiekę ich dziadka. Jak się okazuje, mężczyzna skrywa wiele sekretów, któ-rych nie ma zamiaru zdradzić. Rodzeń-stwo mimo wielu zakazów rozpoczyna odkrywanie ich od wędrówki w głąb tajemniczego boru rosnącego nieopodal domu. Następstwa tego czynu są dużo poważniejsze niż bohaterom mogłoby się zdawać. Wplątując się coraz bardziej w magiczne sprawy, Kendra i Seth bu-dzą do życia niebezpieczne, mroczne moce. Zagrażają one nie tylko im, ale też wszystkiemu co dobre i piękne. Czy dzieciom uda się je powstrzymać zanim opanują cały bór? Co będą musieli po-święcić, by to zrobić?

„ Baśniobór „ to niezwykła, magiczna i enigmatyczna książka, kierowana jed-nak do młodszych dzieci. Jest dobrze, choć prosto napisana - porównań i meta-for jest tam jak na lekarstwo. Autor stosuje jednak obszerne opisy, które w tym przypadku pomagają raczej w wyobrażeniu sobie świata przedstawionego, niż przeszkadzają w odbiorze. Prosty styl ułatwia i umożliwia również szybkie czy-tanie. Akcja w powieści rozwija się bardzo szybko , odkrywając, udostępniając czytelnikowi kolejne tajemnice Baśnioboru - miejsca, które ciekawi i pociąga możliwością odkrycia w jego czeluściach stworzeń, których nie można spotkać w prawdziwym świecie. Jest jednak niebezpieczny, ale mimo to kusi i czaruje.

***

Początek wszystkiego Robyn Schneider; wyd. Otwarte, 2017

Ezra Faulkner miał świetne życie- był najpopularniejszą osobą w szkole, przystojny, prawie został królem balu maturalnego. Miał wielu znajomych, idealną dziewczynę i szybki samochód. To wszystko utracił w momencie wy-padku samochodowego, podczas któ-rego jego kolano zostało rozstrzaskane, co całkowicie uniemożliwiło mu dalszy rozwój jako sportowca. Potem wszystko zaczęło się sypać: ukochana go zdradzi-ła, kumple porzucili, a on sam zaczął popadać w depresję. Któregoś dnia jed-nak poznał Cassidy horpe- osobę tak pokręconą i inną od wszystkich, które dotychczas znał. To ona pokaże mu, że to co go spotkało nie jest końcem. Jest tylko nowym początkiem…

Demetria

Uśmiechnij sięDOWCIPY ŻYDOWSKIE

Mojsze, ile to jest dwa razy dwa?Ale my sprzedajemy czy kupujemy?

***

Spotyka się dwóch Żydów:Wiesz, mnie osobiście nie podobają się he Beatles …seplenią , fałszują ...A jaką piosenkę ty słuchałeś?Żadną w ich wykonaniu, ale mi Moj-sze zaśpiewał.

***

Umierający Żyd, cichym głosem pyta:Żono, czy ty jesteś tu przy mnie? Tak jestem.Dzieci, czy wy też jesteście przy mnie? Tak ojcze, jesteśmy.A czy moje wnuki są przy mnie? Tak dziadku, jesteśmy.To dla kogo świeci się światło w kuch-ni?

***

Siedzi mężczyzna w domu i nagle sły-szy dzwonek do drzwi.

Czy pan wczoraj wyciągnął żydow-skiego chłopca z przerębli?Tak, to ja.Przepraszam bardzo, a gdzie jest jego czapeczka?

***

Żyd pisze do brata: wiesz Mojsze, chciałem w tym liście wysłać do Cie-bie pieniądze, ale przepraszam bo ko-pertę już zakleiłem.

***

Jaki jest ten mądry, ładny i dobry ro-syjski chłopiec!Na pewno Żyd.

***

Młodemu Żydowi mówią: Abram, czego ty się nie żenisz?Przecież na starość jak będziesz umie-rał nie będzie miał ci kto szklanki wody podać . Ożenił się … po latach… stary Abram umiera, leży i myśli. Straciłem

tyle pieniędzy, sił a pić teraz nawet się nie chce.

***

Przychodzi dwóch Żydów do Rabina. Jeden pyta: Rabinie, powiedz nam czy biały to jest kolor?Tak, kolor.A czarny to tez kolor ?Tak- odpowiada Rabin. To powiedz Rabinie Mojsze, że ja jemu sprzedałem kolorowy telewizor.

***

Pani Rose, dlaczego ma pani takie krzywe palce u stóp?To wszystko z powodu przekonań. A jakich przekonań?Ja zawsze byłam przekonana, że mam stopę rozmiar 35.

***

Page 14: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017www.miesiecznikakson.eu14

Ważne zmiany w Ordynacji podatkowej

Z dniem 1 września 2017 roku nastąpią istotne zmiany w Ordynacji podatkowej.

Opublikowany projekt przewidu-je, że nowe obowiązki dla osób pro-wadzących działalność gospodarczą i dotyczy wprowadzenia obowiązku przekazywania przez podatników dobowych wyciągów z rachunków bankowych do urzędów skarbowych.

Działania te mają posłużyć ogra-niczeniu oszustw i nadużyć podatko-wych.

Projekt przewiduje,że wyciągi z ra-chunków bankowych będą przeka-zywane za pośrednictwem systemu teleinformatycznego, za okresy dobo-we w terminie do końca dnia nastę-pującego po kolejnej dobie z wyłącze-niem sobót i dni ustawowo wolnych od pracy.

W projekcie zaproponowano rów-nież zmianę brzmienia art.181 Or-dynacji podatkowej poprzez dodanie zapisu, że dowodami w postępowaniu podatkowym są również dokumenty zgromadzone w toku działalności Krajowej Administracji Skarbowej, co ma na celu wyeliminowanie wąt-pliwości i negowania przez podatni-ków wykorzystywania przez organy skarbowe dokumentów zgromadzo-

nych w ramach czynności analitycz-nych.

Zmienić swoje brzmienie ma rów-nież art.293 Ordynacji podatkowej w zakresie wyłączenia stosowania przepisów o tajemnicy skarbowej do danych dotyczących udostępnienia kontrahentowi podatnika informacji o niezłożeniu przez podatnika dekla-racji podatkowych lub braku zapłaty podatku oraz innych czynności po-datkowych do których był zobowią-zany.

Magdalena Kowalska

FraszkoTerapia Fraszka o pieniądzachLubimy mieć pieniądze,bo dają nam wrażenie,że ten, kto je posiadawśród ludzi ma znaczenie.

Fraszka o blasku poezjiPoezja jest sumieniem świata,w emocji skarby jest bogata,rozświetla ludziom życie szareniosąc nadzieję, miłość, wiarę.

Fraszka o uśmiechu GiocondyKażda kobieta jest tajemnicą,gdy w ust kącikach ma cień uśmiechu,bo nigdy nie wiesz, czy to niewinność,czy wręcz przeciwnie – zapowiedź grzechu.

Fraszka o kosztach naukiPopieram! Uczmy się na błędach,ale na cudzych – bo w ten sposób

wtedy na naszą edukacjęskłada się mnóstwo innych osób!

Fraszka o czytaniu w myślachGdyby się dało czytać w myślach,świat ludzki byłby zagrożony,bo zmylić by się już nie dałoklienta, szefa, ani żony.

Fraszka o pamiętnikachPiszcie pamiętniki.To umysł oczyszczaod natrętnych myślimieszkających w głowie,lecz niech nikt, kto mógłbykrzywdę wam uczynićzbyt wiele z nich nigdyo was się nie dowie.

Fraszka antydepresyjnaSzybko poprawić możesz nastrójjeśli przytulisz kogoś dzisiaj,a gdy człowieka brak, to wtedyprzytul choć… pluszowego misia.

Fraszka o roli poetów

Wyznaczona przed latyrola prawie święta:chociaż inni zapomną– poeta pamięta!

Fraszka o rozsądkuZanim coś powiesz – pomyślco wyznać należy,bo problemy miewająludzie nazbyt szczerzy.

Fraszka o nietrwałościTo, co zdobyć może człowiek:zysk, kariera, stanowiska,w pewnej chwili niespodzianiejak mydlana bańka pryska.

Fraszka o podwójnym NobluNobel z „medycyny” oraz z „ekonomii”moim zdaniem taki uczony dostanie,który naukowo potwierdzi, że lekiemna wszystko – jest rzeczy zbędnych kupowanie.

Matura. Jaka matura?Kiedy kwitną kasztany, za-

czyna się matura. W tym roku spóźniły się z kwitnie-

niem, czyżby ze wstydu, przewidując jaki będzie ich poziom? Uogólniam? Może tak, ale patrząc na poziom zda-wania z języka polskiego na pewno nie!

Maturzyści w garniturach, czar-nych spódnicach i białych bluzkach wyglądali uroczyście i poważnie. Wydawać by się mogło, że to wyraz szacunku wobec nauczycieli i najważ-niejszego egzaminu dojrzałości. Nic bardziej mylnego, może z małymi wyjątkami. Mnie ten widok przypo-mniał scenę z „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa, kiedy to za biurkiem sie-dzi sam garnitur, mówiący wyuczone frazesy bez jednej samodzielnej myśli.

Ktoś teraz pomyśli – a konkretnie o co chodzi?

Przechodzę już do konkretów. Te-matem egzaminu pisemnego z j. pol-

skiego była praca traktowana jako pa-sja lub obowiązek. Należało odwołać się do tekstów literackich i maturzy-sta odwołał się – do bajki „ Listonosz Pat”. Wyjątek, ależ nie, w ubiegłym roku inny abiturient nawiązał do baj-ki ‘Król lew”.

W pamięci zapadła mi interpreta-cja wiersza Herberta „Słowo”. Wyglą-dała tak, chłopak chodził z dziewczy-ną, ona chciała, by się z nią ożenił, on dał słowo i chociaż mu się nie spieszy-ło, musiał, bo dał słowo i tym samym zarzucił sobie pętlę na szyję. Przy próbach uzasadnienia oceny niedo-statecznej, usłyszałam, że uczeń ma prawo do własnej interpretacji i czy chcę pisać protokół uzasadniający je-dynkę. Przyznam, nie chciałam, tym bardziej, że mogłam narazić się na ewentualny proces odszkodowawczy, egzaminator nie jest ubezpieczony na taką ewentualność. Największy para-doks polega na tym, że słuszna idea

obrony praw ucznia przed dowolną oceną nauczyciela stała się batem na i tak zastraszonych nauczycieli, któ-rzy nauczyli się ,że lepiej się nie wy-chylać, nie dyskutować, bo i tak nic to nie zmieni, gdyż „przykaz” świet-nej zdawalności idzie z góry. Robią więc co mogą, aby wtłoczyć jak naj-więcej wiedzy, bo na to, że wszyscy mają zdać maturę nie mają wpływu. Jakość przechodzi w ilość.

A teraz trochę przykładów z egza-minu ustnego za polskiego. Najcie-kawsza, moim zdaniem, była inter-pretacja „ Wesela” St. Wyspiańskiego. Goście, jak to na weselu popili się i pijany gospodarz dał złoty róg nie-udacznikowi. Tak, nieudacznikowi,

bo ten miał go zanieść Napoleonowi, który ruszał z armią polską i chłopi mieli się zebrać przed dworem.

Sam maturzysta też niespecjalnie przejmuje się egzaminem i oceną, tym bardziej z polskiego, po wysłuchaniu wyników odparł, że on p….. ocenę ,wzruszył ramionami i wyszedł.

Jaki z tego wynika wniosek?Matura obecnie niewiele znaczy

i żadna „napuszona” oprawa tego nie

zatuszuje, co nie dziwi w sytuacji, gdy niektóre studia osiągają poziom daw-nego liceum.

Co z tego wynika? Wypuszcza się w świat coraz więcej niedouczonych młodych ludzi, którzy w głowach mają minimum wiedzy literackiej,

opartej na skróconych opracowa-niach. W roku narodowego czytania „Wesela” brzmi to jak ponury żart.

Kto za to ponosi winę? Wszyscy i nikt. Paradoks? Nie.

Uczniowie i ich rodzice mają często rozbudzone ambicje i oczekiwania, bo tzw. polityczna poprawność nie pozwala na to, by im uzmysłowić jaki reprezentują poziom.

Nauczyciele, bo chcą mieć święty spokój i znają powieść Cervantesa „Don Kichot” i nie walczą z wiatra-kami.

Władze oświatowe, bo wysoka zdawalność na egzaminie dobrze świadczy o nich.

W społeczeństwie jest coraz więk-sze przyzwolenie na bylejakość, a w dodatku, kto by się przejmował stanem wiedzy o języku i literaturze polskiej? Hasła narodowe są proste w formie i treści.

Czy można to zmienić? Biorąc pod uwagę wprowadzaną reformę oświa-tową, chyba nie, chociaż zamierzony rozwój szkolnictwa zawodowego daje nikłą nadzieję.

Uwaga: Przepraszam Wszystkich, którzy podchodząc poważnie i doj-rzale do egzaminu maturalnego i wła-snej przyszłości zdali maturę bardzo dobrze. Ich ten artykuł nie dotyczy i w Nich cała nadzieja.

Polonista bez złudzeń

Ogłoszenia drobne

Ogłoszenia drobne do czerwca 2017r. - bezpłatne.Ogłoszenia prosimy kierować na adres e-mail: [email protected] lub pocztą na adres redakcji: Rynek Denkowski 10, 27-400 Ostrowiec Św.

1. Naprawa telewizorów, instalacja an-ten. inż. K. Suswał. Dojazd gratis., tel. 504 137 512

2. Ocieplenia, remonty, tel.796 667 722

3. Remonty łazienek dla osób niepełno-sprawnych, tel. 510 237 289

4. Działki budowlane 1500m2 w atrak-cyjnym położeniu w Nowej Dębowej Woli. Przygotowane media oraz warun-ki zabudowy, kontakt 531 822 333

5. Czyszczenie dywanów, tapicerki i verticali, tel. 608 491 404

6. Serwis i sprzedaż opon, tel. 601 948 806

7. Sprzedam M-1, Ćmielów ul. Szydło-wiecka, pokój, I piętro w kamienicy, slepa kuchnia, ogrzewanie piecowe, tel. 697 220 838

8. Wynajmę dom mieszkalny w Chmie-lowie wraz z zabudowaniami gospodar-czymi i przyległą działką, tel. 518 346 456 po 18.

9. Sprzedam meble do sklepu odzieżo-wego, tel. 793 73 23 77

MarcinUrban Marcin Urban urodził się

w Krakowie w 1957 roku. Pełni odpowiedzialną

funkcję w jednej z krakowskich irm, ale po pracy z radością znajduje czas na organizowanie koncertów, wieczo-rów poezji oraz innych imprez kultu-ralnych. Swoje releksje na temat życia i ludzi przelewa od lat na papier w po-staci wierszy i fraszek, które mają bar-dzo tradycyjną formę uznającą ważność rymu i urok muzycznego rytmu. Dzięki temu teksty te są łatwe w odczytywaniu oraz interpretacji w postaci piosenek. Ponieważ zauważył, że przeczytanie, a tym bardziej napisanie fraszki dzia-ła przeciw-stresowo wymyślił pojęcie „Fraszkoterapia”. Stworzył kilka tysięcy fraszek i rymowanych releksji. Na stro-nie internetowej: http://marcinurban.net/ można się zapisać na  „Bezpłatną Fraszkoterapię”.

Page 15: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017 www.miesiecznikakson.eu 15

Warszawska Melodia

Na wschód od Buga

Dobre melodramaty, jak wiemy, nie umierają : „Warszawska Melodia”

Główny temat melodramatu to bezradność. Miłość jest bezradna, ponieważ ustrój jest w stanie rozdep-tać ją niczym walcem parowym i po wykonaniu tej pracy, z zadowoleniem zaciera ręce nad jej prochami i pyłem tego uczucia. I dwoje ludzi, kiedy wreszcie się spotka, może znów się połączyć. Ale nie ma już nic, co łączy.

„Warszawska Melodia”to ilm--spektakl, nakręcony w 1969 roku przez Telewizję Państwową ZSRR na podstawie sztuki Leonida Zorina, pod tym samym tytułem. Ściśle rzecz biorąc, spektakl przez długi czas nie znikał z aiszy teatralnych i nadal żyje, aż do dzisiaj. Tytułową „War-szawską Melodią” została piosenka z lat 50-ych pt.: „Złoty pierścionek”.

Napisana przez Leonida Zorina w latach 60-ych ubiegłego wieku „Warszawska Melodia” pozostaje jed-ną z ulubionych sztuk publiczności i ilmowców. Jest to wzruszająca hi-storia miłości polki Heli, studentki konserwatorium i byłego żołnierza Victora. Bohaterowie „Warszawskiej Melodii” - Victor i Helena - przypad-kowo spotkali się po wojnie. Moskwa. Grudzień 1946r. Victor pierwszy raz w życiu traia do konserwatorium

na koncert Chopina. On - żołnierz, uczestnik ostatniej wojny, a obecnie student i przyszły producent wina, ona - również studentka, ale konser-watorium, polska wokalistka i przy-szła sława. Wzruszająca historia ich miłości rozdzielonej radzieckim pra-wem, zabraniającym małżeństw z cu-dzoziemcami i trwającej przez lata historia rozbitego życia i niespełnio-nych nadziei.

Widzimy tu przenikanie do innej sfery duszy, z inną miarą wolności. Helena, niezłomna, na granicy śmier-telnego ryzyka i szaleństwa wielolet-nią modlitwą prosi św. Jadwigę o po-wrót ukochanego, skoro ludzie nie mogą pomóc. Natomiast jej rosyjski wybraniec, który dzielnie walczył na wojnie, „zwycięzca” Victor, pogodził się z grozą nowej wrogości powojen-nego świata.

Spektakl Leonida Zorina był po-czątkowo zatytułowany „Warsza-wianka”. Reżyser Ruben Simonow po rozpoczęciu prób w teatrze o na-zwie Vahtangova spotkał się z nie-przyjemnościami ze strony cenzorów, którzy nie chcieli umieścić pieczątki „dozwolone”, dopóki ze spektaklu nie będzie usuniętej informacji o de-krecie z dnia 15 lutego 1947 r. (zaka-

zujący małżeństw obywateli ZSRR z cudzoziemcami). Reżyserowi mimo wszystko udało się uratować wszyst-kie kluczowe fragmenty spektaklu, ale musiał zmienić jego nazwę - sztu-kę nazwano „Warszawska Melodia”.

Wcześniej aktorzy dokładnie pa-trzyli na młodość swoich bohaterów (tym samym również swoją) ze szczy-tów swojej dojrzałości. Teraz zagląda-ją w swój przyszły wiek, choć dla nich czy to lata 40-te, czy 60-te ubiegłego wieku to średniowiecze. Nie muszą, nawet w sposób skryty „usprawie-dliwiać” swojego wieku, prawdopo-dobnie dlatego, że są w stanie zaak-ceptować idee reżyserów, którzy stali się obecnie dużo bardziej wymagają-cy w stosunku do bohaterów. Więc jeszcze raz w 1946 roku na koncercie w Moskwie poznaje się dwoje ludzi,

Reklama

Złoty pierścionek” (słowa -Roman Sadowski, muzy-ka -Jerzy Wasowski- z „Kabaretu Starszych Panów”).

ZŁOTY PIERŚCIONEKChodził kiedyś kataryniarz,nosił na plecach słowików chóri papugę ze złotym dziobemi pierścionków sznur.Nad warszawską, szarą Wisłąza jeden grosik, za dwa lub trzymodry Dunaj w takt walca płynąłi papuga ciągnęła mi...Złoty pierścionek, złoty pierścio-nek na szczęście.Z niebieskim oczkiem, z błękit-nym niebem, na szczęście.Złoty pierścionek kataryniarza jedyny.Na moje szczęście, na szczęście każdej dziewczyny.

polka Hela, studentka Konserwato-rium Moskiewskiego i były żołnierz zwycięskiej armii, a obecnie student i przyszły technolog produkcji wina Victor i znowu spacerują po zimowej stolicy, zakochują się, a następnie do-wiadują, że Stalin zakazał małżeństw z cudzoziemcami - i rozstają się, by spotkać się znów po dziesięciu latach w Warszawie i kolejnych dziesięciu w Moskwie, coraz bardziej oddalając się od swojej młodości i od siebie, ro-zumiejąc coraz bardziej świadomie, że najlepsze w ich życiu już minęło. W inale siedzą ponownie obok sie-bie, jak na początku. Ale nie zawsze bukiet smaku tworzy czas, czasem posmak jest gorzki.

Olga Litwinenko (tłumaczenie Anna Panaszewska)

Drodzy Czytelnicy, od teraz w naszym miesięczniku będziemy informować Państwa tylko o nowych punktach dystrybucji. Cała lista dystrybucji miesięcznika Akson znajduje się na stronie internetowej www.miesiecznikakson.eu

Powiat Ostrowiec1. Sklep ABC Okół.2. Sklep Spożywczy Pętkowice 5.3. Sklep AZET, oś. Patronackie 16 a, Ostrowiec Św.4. Sklep ABC „Bazyliszek”, ul. Polna 27 Ostrowiec Św.5. Sklep ABC ul. Sikorskiego 88, Ostrowiec Św.6. Sklep „Żabka”, ul. Śliska 16/2/U, Ostrowiec Św.7. Delikatesy „Groszek”, Waśniów

Powiat Starachowice8. Sklep spożywczy ul. Reja 7.9. Nasz sklep, Pawłów.10. Sklep Spożywczy, Świętokrzyska 44, StykówPowiat Skarżysko11. Sklep Lewiatan ul. Okrzei 18, SkarżyskoKam.Powiat Opatów12. Polska Sieć Handlowa, Sadowie 84Powiat Staszów13. Mini Market ABC, Łubice 4814. Sklep 1002 Drobiazgi, ul. Rynek 16, Oleśnica15. LIVIO, ul. Rynek 11, Kurozwęki16. Sklep ABC, ul. Rynek 21, Kurozwęki

Lista nowych punktów dystrybucji miesięcznika AKSON

Page 16: Raz w roku na Górze Polska z Chaczaturianem -2 · towic 3. mgr Jakub Kitowski z Warszawy. W programie uczestników znalazły się dwa utwory: jeden autorstwa pol-skiego kompozytora,

AKSON Miesięcznik Świętokrzyski nr 5 (28) maj 2017www.miesiecznikakson.eu16

Przepis z Miodowego MłynaSoczysty ilet z kaczki z sosem winno- po-rzeczkowym (2 porcje)Składniki• ilet z kaczki (2 szt)• imbir świeży (10 g)• tymianek świeży (10 gałązek)• wino czerwone (100 ml)• sok pomarańczowy (250 ml)• czarna/ czerwona porzeczka• cukier brązowy (2 łyżki)• masło (50g)• sól, pieprz

Sposób wykonania:1. Oczyścić piersi z kaczki z nadmiaru tłuszczu. Na skórce naciąć kilka pa-sków nożem, uważać, aby nie uszko-dzić mięsa.2. Przygotować marynatę (50 ml wina czerwonego, 150 ml soku pomarań-czowego, imbir, 5 gałązek tymianku, sól, pieprz).3. Zamarynować kaczkę (minimum 2 godziny).Zapakować ściśle ilety w woreczki strunowe, pozbywając się powietrza ze środka.W garnku podgrzać wodę do ok. 65 0 C, zmniejszyć gaz i wrzucić torebkę

AKSON – Adres redakcji: ul. Górzysta 6, 27-400 Ostrowiec Św.Kontakt: tel. 660 080 164, [email protected]

Redakcja zastrzega sobie prawo niewykorzystania materiałów nie zamówio-nych, a także prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz opatrywaniawłasnymi tytułami. Wyrażane opinie są poglądami autorów i nie zawszeodzwierciedlają stanowisko redakcji oraz wydawcy. Redakcja zastrzega sobietakże prawo odmowy przyjęcia reklamy lub ogłoszenia. Za treść reklam,ogłoszeń oraz listów redakcja i wydawca nie odpowiadają. Ponadto autorzytekstów, zdjęć i fotograii (również innych form fotograiki) oświadczają, żenadesłane przez nich materiały w żaden sposób nie naruszają praw autor-skich osób trzecich i są uprawnieni do rozporządzania nimi.

z kaczką. Gotować przez ok. 2 go-dziny, utrzymując temperaturę wody w wysokości 63-65 0 C.Wyjąć kaczkę z wody i torebki. 4. Używając ręcznika, wytrzeć kaczkę.5. Smażyć od strony skóry na zimnej patelni do czasu wytopienia tłuszczu, przerzucić na 1 minutę na drugą stronę.

Reklama

SOS6. Porzeczkę umieścić w garnku, do-dać cukier, pozostałą ilość wina i sok. Gdy sos zredukuje się do 2/3, dodać masło, doprawić solą i pieprzem. 7. Kaczka po wyjęciu z pieca powinna „odpocząć” ok. 3-5 minut. Podajemy z knedlami drożdżowymi pokrojony-mi na plastry.Polewamy zredukowanym sosem któ-ry zostaje z pieczenia udka. Posypuje-my natką pietruszki. 

Życzymy smacznego.

Reklama