Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w...

7
bikeBoard #7 lipiec 2009 84 Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w Czechach

Transcript of Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w...

Page 1: Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w Czechachdownload.bikeboard.pl/pdf/rychlebskie_sciezki_czechy.pdfalne do jazdy rowerem. Do 10 lipca Hornik chce przygotować 15 km pełnowartościowej

bikeBoard #7 l ip iec 200984

Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w Czechach

Page 2: Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w Czechachdownload.bikeboard.pl/pdf/rychlebskie_sciezki_czechy.pdfalne do jazdy rowerem. Do 10 lipca Hornik chce przygotować 15 km pełnowartościowej

bikeBoard #7 l ip iec 2009 85

Rychlebskieścieżki

Niemcy uwielbiali tajemnicze Sudety. Spuścizną jest większość szlaków turystycznych tego regionu. Część z nich, jak przysłowio-wa droga od Wangu na Śnieżkę, przekształciła się w szerokie tra-sy, które zdobywają dzikie hordy turystów, ale są też takie, które

popadły w całkowite zapomnienie.

Page 3: Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w Czechachdownload.bikeboard.pl/pdf/rychlebskie_sciezki_czechy.pdfalne do jazdy rowerem. Do 10 lipca Hornik chce przygotować 15 km pełnowartościowej

bikeBoard #7 l ip iec 200986

Zaledwie czterdzieści kilometrów na południe od Nysy, a w zasadzie tuż za polsko-czeską granicą, leży wieś Cerna Voda. Wieś jak wieś, typowo czeski spokój, idealne miejsce dla zmęczonych życiem na wysokich

obrotach. Ale rowerzystów z Polski kompletnie nie interesuje, bo zieje stąd nudą, a nas ekscytują wyłącznie wysokie szczyty długie grzbiety. Słowem - wielkie cele i jeszcze większe wy-zwania. Dlatego większość aut z rowerami na dachu i polskimi rejestracjami, pozostawiając po prawej stronie Cerną Vodę, pruje dalej na południe w stronę nieodległych Jeseników. Po-nad Cerną Vodą, wsi jak z Krecika, wznosi się wcale niewybitne pasemko. Ot, górki jakich w tych okolicach wiele, grzbiecik na wysokości tysiąca metrów całkowicie porośnięty lasem. Stro-me stoki gęsto usiane wielkimi skałami skutecznie odstręczają rowerzystów. No, chyba, że ktoś lubi długie i niekoniecznie płaskie szutrówy. Jest ich tu sporo. Dawno temu jacyś bliżej nieznani nam Niemcy prowadzili tu silna eksploatację minera-łów. Powstały kamieniołomy i sztolnie kopalń, a kiedy złoża się wyczerpały...

Historia z morałemI właśnie w tym miejscu zaczyna się niezwykła historia Pavla Hornika, który jest leśnikiem: - Lubię tę pracę, nadzoruję robot-ników leśnych, łażę po lesie i sprawdzam czy wszystko rośnie jak trzeba, czy ktoś nie wyrządza jakiś szkód, nie kradnie... Zwykle jeździmy po naszych obszarach samochodami i tylko w niektóre miejsca dochodzimy piechotą, ale ponieważ oprócz tego, że jestem leśnikiem, jestem człowiekiem gór, czasami do pracy jeździłem rowerem. Rozpoczął opowiadanie Hornik. Takich historii znamy wiele. Ktoś widział kumpla na rowerze, pożyczył sprzęta, spodobało się, to kupił sobie rozlatującego się grucho-ta. Potem tego gorzko żałował, bo na rowerze spędzał coraz więcej czasu, aż wreszcie zdecydował się na zupełnie niezrozu-miały przez otoczenie ruch i zakup roweru wartego więcej niż używany właśnie samochód. Znacie to? To posłuchajcie dalej, bo historia nie będzie wcale o tym jak to Pavel kupił rower na Deore, wreszcie zdobył swój pierwszy amortyzator, potem śnił mu się po nocach prawdziwy SID, aż wreszcie... Nie, nie. Pavel po prostu jeździł po swoich okolicach, a kiedy znużyły go szu-try, zaczął zbaczać w bok. Wbijał się w jakieś przesieki. Tropił miejsca, w których kamienie były ułożone tak, że koło łatwo się przemieszczało. Wszystko przerośnięte gęstą roślinnością sprawiało wrażenie dzikiej ścieżki wydeptanej przez zwierzynę, ale nie dla Pavla. On jest profesjonalistą i w lesie nie był tylko dla przyjemności. Mapy leśne mają skalę 1:10000, czyli jeden centymetr na mapie pokazuje 100 metrów w terenie, bo leśnik musi wiedzieć dokładnie gdzie wjedzie traktor, gdzie rośnie buczyna, a gdzie zaczynają się brzozy. Na mapach tych odwzo-rowany jest każdy niuans i załamanie terenu, wypłaszczenie

Page 4: Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w Czechachdownload.bikeboard.pl/pdf/rychlebskie_sciezki_czechy.pdfalne do jazdy rowerem. Do 10 lipca Hornik chce przygotować 15 km pełnowartościowej

bikeBoard #7 l ip iec 2009 87

Page 5: Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w Czechachdownload.bikeboard.pl/pdf/rychlebskie_sciezki_czechy.pdfalne do jazdy rowerem. Do 10 lipca Hornik chce przygotować 15 km pełnowartościowej

i specyfi czne ułożenie skał. Niektóre z tych elementów układały się w w logiczne układy, a jeszcze gdzie indziej wyrysowane były pozostałości po ścieżkach, które dawno temu pomagały górnikom, by potem, prawdopodobnie w XIX wieku, zamienić się na szlaki turystyczne. I to było olśnienie.

Modus vivendi- W starych mapach sprzed dwóch wieków znalazłem wyrysowane ścieżki spacerowe dla ówczesnych turystów. Charakteryzowały się niewielkim nachyleniem, a ze względu na liczne w tym rejonie skały, były bardzo kręte. Zbudowano je w bardzo przemyślany sposób, największym zagrożeniem dla ścieżek jest woda. Rychlebskie ścieżki uwzględniają przebieg strumieni i źródła. Dzięki czemu przetrwały tyle lat, choć nikt się nimi nie zajmował i popadły w zapomnienie - powiedział nam Pavel Hornik. Faktycznie w wielu miejscach są zupełnie niewidoczne, bo całkowicie zarosły je mniejsze i większe drzewa, gdzie indziej korzenie powywracały precyzyj-nie ułożone skalne płyty. Ale generalnie po oczyszczeniu naszym

Page 6: Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w Czechachdownload.bikeboard.pl/pdf/rychlebskie_sciezki_czechy.pdfalne do jazdy rowerem. Do 10 lipca Hornik chce przygotować 15 km pełnowartościowej
Page 7: Przygoda: jak się buduje górskie ścieżki w Czechachdownload.bikeboard.pl/pdf/rychlebskie_sciezki_czechy.pdfalne do jazdy rowerem. Do 10 lipca Hornik chce przygotować 15 km pełnowartościowej

bikeBoard #7 l ip iec 200990

oczom ukazały się niebywałe chodniki, ide-alne do jazdy rowerem. Do 10 lipca Hornik chce przygotować 15 km pełnowartościowej ścieżki. To oczywiście nie koniec i patrząc na Smrk wspomina, że z tą ekipą, którą ma do dyspozycji na jesień 2010 r. przygotuje 50 km kapitalnej ścieżki. Wierzymy mu. My w ciągu kilku godzin pokonaliśmy dystans 30 km. Najpierw podjechaliśmy szutrówką pod grzbiet, potem kilkaset metrów targaliśmy rowery na plecach i w sumie przejechaliśmy zaledwie 10, może piętnaście kilometrów po mniej więcej przygotowanych ścieżkach, ale dla tych fragmentów warto było zrezygno-wać z kolejnej wycieczki w Jeseniki. Ogrom pracy, jaka stoi przed animatorami Rychleb-skych Stezek, onieśmiela. Na szczęście Pavel nie robi tego sam - wpadł na genialny pomysł. Myśl o odbudowie sieci ścieżek specjalnie do rowerowych celów zaszczepił w gminie. Zaproponował, żeby zaczęła się ona starać o unijne dotacje na rzecz bezro-botnych. Plan, jaki przedstawiono, biurokra-tom spodobał się na tyle, że przyznali dotacje! Zatrudniono ośmiu robotników. Ale Pavel sprytnie zastrzegł sobie prawo do wyboru pracowników. - Nie chciałem żeby, dali mi tu jakichś podpitych obiboków. Przedstawiając mój plan chciałem rozsze-rzyć go na przyszłość. Rzecz w tym, że ludzie, którzy obecnie pracują nad restauracją szlaków mają w przyszłości być na tym terenie przewodnikami i konserwatorami zara-zem. Słowem - wszyscy, którzy kopią, przenoszą głazy i wycinają drzewa to aktywni, bardzo dobrzy rowerzyści. Chłopaki pracują pięć dni w tygodniu po osiem godzin. Ja nadzoruję ich pracę, dlatego uważam, że jeśli godzinę - półtorej jeżdżą, a przez resztę dniówki budują to jest OK. Ostatecznie tylko z roweru widać, czy konkretny zakręt jest przejezdny, czy może należy go poszerzyć - z uśmiechem dorzuca Hornik. Młode chłopaki kopią zajadle i dziennie są w stanie oczyścić korytarz na długości 300 metrów. Po oczyszczeniu trzeba zacząć odbudowę zniszczonych fragmentów, ale najbardziej pracochłonne są podmokłe fragmenty i ściekająca woda, która rozma-cza trasę czyniąc ją wrażliwą na erozję. Ale to nie koniec ekspansji rowerzystów w tej dolinie. Na obróbkę czeka też druga strona doliny. Powyżej Vapennej stoki gór porośnięte są gęstym lasem. Należy on do gminy i chce ona udostępnić go ekipie Hornika. - Po tej stronie w znacznej części odbudowujemy pozostałości po turystycznej infrastrukturze sprzed wieków. Tylko sporadycznie dobudowujemy całkiem nowe fragmenty, ale dosłownie po kilkadziesiąt metrów po to, żeby logicznie połączyć istniejące odcinki. Ponad Vapenną pójdziemy na całość i tam z kolei chcemy więcej kopać a mniej restaurować. Po drugiej stronie tego grzbietu jest Polska. Jak patrzyłem

na mapy, widziałem, że tam też są pozostałości po nie-mieckich szlakach turystycznych. Powinniście się za nie zabrać. Zachęca Hornik.

JazdaRychlebske Stezky mają łagodne nachylenie. Taki, a nie inny, przebieg znacznie poprawia możliwość eksploracji tych niezwykle skalistych gór. Praktycznie nie przekraczają 8% co sprawia, że podjeżdżać można nawet „ze środka”. Tylko miejscami pojawiają się bar-dziej strome odcinki, ale wszystko jest do wyjechania. Wielkie głazy, mostki, skalne kładki to przyczepny, czasem tylko omszały granit. Wiją się po obrysie war-stwicy, dzięki czemu nawet bardzo trudny technicznie podjazd jest możliwy. Ma to swoje dobre i złe strony. Proste odcinki, a i takie się zdarzają, nie pozwalają na szybką jazdę w dół, albo inaczej - trzeba dobrej kondycji, żeby rozpędzić rower w dół i wywołać ekscytację. Lecz nawet w tych miejscach nie wolno im odmówić jednego, mają „fl ow”, choć jest to raczej synkopa niż regularny rytm. W przeważającej więk-szości ścieżki są niezwykle kręte, a olbrzymie skały,

które czasem trzeba ominąć, czasem się na nie wdrapać, a najczęściej z nich zeskoczyć wymagają ciągłego napięcia uwagi, niezłej techniki jazdy i wywołują uśmiech od ucha do ucha. Ale nie myślcie, że to miejsce dla potworów FR. To nie ten rejon, najlepiej sprawdzi się tu lekki full enduro a nawet XC. Jest też rzecz, nad którą budowniczowie muszą popra-cować. Wybudowane hopki są krótkie i za małe. Nie pasują do fulli. Mieliśmy wrażenie podrygiwania. Zdecydowanie lepsze są naturalne przeszkody, które pozwalają na przyjem-ne loty. Stoki są dosłownie usiane głazami od kamieni do skał wielkości autobusów i aż dziw, że w tym wszystkim ros-ną drzewa. Trudna dostępność spowodowała, że ostały się tu unikalne bukowo-świerkowe drzewostany. Mimo tego, że scieżki zlokalizowano praktycznie na jednym zboczu, jazda jest niezwykle urozmaicona. Teren cały czas zmie-nia się. Miejscami bardzo gęste zagajniki świerkowe robią wrażenie jazdy w tunelu. Czasami bukowy las rozświetla się całkowicie i pozbawiony jest poszycia, a gdzie indziej głazy obsypane są gruba warstwą brązowych szpilek opadłych ze strzelistych świerków. Scieżka to wije się pomiędzy skałami to wprowadza na nie pozwalając cieszyć się „slick rockiem” jak z Moab. Co zakręt to zmiana nastroju. Wszyzstko pachnie rozgrzaną żywicą albo dzikim czosnkiem ale przede wszyst-kim adrenalina którą wypacasz z siebie litrami.

MorałDobra historia jest nic nie warta bez morału. Będzie krótko - budujmy ścieżki dla rowerów Bracia Polacy! Czesi zrobili już pierwsze kroki, a efekty będzie można zobaczyć podczas ofi cjalnego otwarcia Rychlebskych Stezek, które odbędzie się już 1.07. Tego lata będzie dużo jazdy, czeskie piwo i występ zespołów. Więcej szczegółów na www.rychlebske-stezky.cz. Nie trzeba chować się i uciekać przez strażnikami, bo wszystko jest na legalu. Co więcej przykład Hornika pokazuje ze w Europie jest na to kasa, trzeba tylko podać sensowne powody. I nie chodzi żeby zrobic na tym biznes ale usankcjonować coś co i tak robimy za darmo lecz z duszą na ramieniu. Ścieżki ponad Cerną Vodą są bezpiecz-ne, nic im nie zagraża. Ani natura, ani człowiek, nawet tam gdzie trwają wyręby, bo podpisane zostały umowy z Lasami Państwowymi, dlatego „leśni ludzie” i ich sprzęt ostrożnie zachowują się w ich okolicach nawet podczas planowego wyrębu. Pavel twierdzi, że ze wszystkimi można się dogadać, nawet z leśnikami. Być może dlatego, że sam jest leśnikiem?

Tekst: Miłosz Kędracki, zdjęcia: bikeBoard, Pavel Hornik