Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co...

66
Jarosław Kwapień Język naturalny z perspektywy fizyka Zakład Teorii Systemów Złożonych IFJ PAN WFiIS AGH 6 III 2015 1

Transcript of Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co...

Page 1: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Jarosław Kwapień

Język naturalny z perspektywy fizyka

Zakład Teorii Systemów Złożonych IFJ PAN

WFiIS AGH 6 III 2015 1

Page 2: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Fizyka układów złożonych

Internet Giełda

• duża liczba elementów• nieliniowość wewnętrznych oddziaływań• wrażliwość na warunki początkowe• właściwości elementów nie implikują globalnych cech systemu• otwartość, hierarchiczność układu• samoorganizacja, adaptowalność do zmieniających się warunków

Mózg

WFiIS AGH 6 III 2015 2

Cechy układu złożonego:

Page 3: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Statystyczne własności języka

WFiIS AGH 6 III 2015 3

Częstość występowania słów

Prawo Zipfa (1935):

Page 4: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Statystyczne własności języka

WFiIS AGH 6 III 2015 4

Prawo Zipfa

Page 5: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Statystyczne własności języka

Rozkład Zipfa

Prawo Heapsaw i

się

WFiIS AGH 6 III 2015 5

Page 6: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Sieci regularne i przypadkowe

WFiIS AGH 6 III 2015 6

Sieci regularne: Sieci przypadkowe:

(ER)

(BA)

Page 7: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 7

Model Erdősa-Renyi’ego:

Page 8: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 8

Model Erdősa-Renyi’ego:

Page 9: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 9

Model Erdősa-Renyi’ego:

Page 10: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 10

Model Erdősa-Renyi’ego:

Page 11: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 11

Model Erdősa-Renyi’ego:

Page 12: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 12

Model Erdősa-Renyi’ego:

Page 13: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 13

Model Erdősa-Renyi’ego:

Page 14: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 14

Model Erdősa-Renyi’ego:

Page 15: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 15

Model Erdősa-Renyi’ego:

Średnia długość najkrótszej ścieżki:

Rozkład krotności wierzchołków:

L(t)

tL(t) ~ ln t

Page 16: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

sieć WWW

sieć komunikacyjna sieć biologiczna

sieć krystalicznaWFiIS AGH 6 III 2015 16

Page 17: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Mechanizmy wzrostu sieci:

Page 18: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Mechanizmy wzrostu sieci:

Page 19: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Mechanizmy wzrostu sieci:

Page 20: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Mechanizmy wzrostu sieci:

Rozkład krotności wierzchołków

Średnia długość najkrótszej ścieżki

L(t)

t

Page 21: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Mechanizmy wzrostu sieci:

Page 22: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Mechanizmy wzrostu sieci:

Page 23: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Mechanizmy wzrostu sieci:

Page 24: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 24

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam się po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, że moje stopy ciągle do nich pasują. Dopiero w pociągu, do którego przesiadłam się we Wrocławiu, poczułam, że naprawdę jadę do miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 25: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 25

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam się po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, że moje stopy ciągle do nich pasują. Dopiero w pociągu, do którego przesiadłam się we Wrocławiu, poczułam, że naprawdę jadę do miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 26: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 26

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam się po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, że moje stopy ciągle do nich pasują. Dopiero w pociągu, do którego przesiadłam się we Wrocławiu, poczułam, że naprawdę jadę do miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 27: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 27

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam się po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, że moje stopy ciągle do nich pasują. Dopiero w pociągu, do którego przesiadłam się we Wrocławiu, poczułam, że naprawdę jadę do miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 28: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 28

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam się po śladach zostawionych przed laty zdziwiona, że moje stopy ciągle do nich pasują. Dopiero w pociągu, do którego przesiadłam się we Wrocławiu, poczułam, że naprawdę jadę do miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 29: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 29

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam się po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, że moje stopy ciągle do nich pasują. Dopiero w pociągu, do którego przesiadłam się we Wrocławiu, poczułam, że naprawdę jadę do miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 30: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 30

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam SIĘSIĘ po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, że moje stopy ciągle DODO nich pasują. Dopiero w pociągu, DODO którego przesiadłam SIĘSIĘ we Wrocławiu, poczułam, że naprawdę jadę do miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 31: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 31

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam SIĘSIĘ po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, ŻEŻE moje stopy ciągle DODO nich pasują. Dopiero w pociągu, DODO którego przesiadłam SIĘSIĘ we Wrocławiu, poczułam, ŻEŻE naprawdę jadę DODO miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 32: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 32

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam SIĘSIĘ po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, ŻEŻE moje stopy ciągle DODO nich pasują. Dopiero w pociągu, DODO którego przesiadłam SIĘSIĘ we Wrocławiu, poczułam, ŻEŻE naprawdę jadę DODO miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 33: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 33

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam SIĘSIĘ po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, ŻEŻE moje stopy ciągle DODO nich pasują. Dopiero w pociągu, DODO którego przesiadłam SIĘSIĘ we Wrocławiu, poczułam, ŻEŻE naprawdę jadę DODO miasta mojego dzieciństwa. Nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił SIĘSIĘ jeszcze bardziej od przyspieszającego świata i światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 34: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 34

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam SIĘSIĘ po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, ŻEŻE moje stopy ciągle DODO nich pasują. Dopiero w pociągu, DODO którego przesiadłam SIĘSIĘ we Wrocławiu, poczułam, ŻEŻE naprawdę jadę DODO miasta mojego dzieciństwa. NIENIE ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił SIĘSIĘ jeszcze bardziej ODOD przyspieszającego świata II światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie II co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi SIĘSIĘ, ŻEŻE promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie ODOD mężczyzny, z którym związek NIENIE dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć SIĘSIĘ, CZYCZY ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, CZYCZY głosem nieświadomości, którego NIENIE rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach.

Page 35: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 35

Sieć sąsiedztwa słów

Droga powrotna

Poruszałam się po śladach zostawionych przed laty, zdziwiona, że moje stopy ciągle do nich pasują. Dopiero w pociągu, do którego przesiadłam się we Wrocławiu, poczułam, że naprawdę jadę do miasta mojego dzieciństwa. nie ma już pośpiesznych na tej trasie. Wałbrzych oddalił się jeszcze bardziej od przyspieszającego świata I światowego Wrocławia. Zajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie I co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela. Dostałam go latem w prezencie od mężczyzny, z którym związek nie dotrwał jesieni. Dawał mi portfele, torebki, rękawiczki i nie zdążyłam dowiedzieć się, czy ta waginalna symbolika była jego świadomą intencją, której wtedy nie zrozumiałam, czy głosem nieświadomości, którego nie rozumiał on sam. Gładka skóra portfela przypomniała mi twarde wysportowane ciało, które lubiłam, choć jednocześnie nie mogłam znieść jego panoszenia się w moim domu. Gdy odszedł, poczułam ulgę, bo nauczona długim doświadczeniem wiem co robić, gdy opuszcza mnie kolejna osoba, a źle sobie radzę, gdy ktoś chce ze mną zostać albo próbuje mnie zatrzymać. Po pogrzebie ojca włożyłam klucz do taniego studenckiego portfela z indyjskiego sklepu i przez piętnaście lat przekładałam do kolejnych. Musiałam mieć go przy sobie i nabrałam zwyczaju sprawdzania przy każdej okazji, czy ciągle tam jest twardy, podłużny przedmiot jak kostka zwierzątka albo dziecka. Tym kluczem zamknęłam drzwi domu z widokiem na zamek Książ i wyjechałam z miasta. Do niedawno nie było w Wałbrzychu nic, co skłoniłoby mnie do powrotu, czy choćby krótkich odwiedzin. Domem zajmował się Albert Kukułka, nasz sąsiad i przyjaciel ojca, smutny, samotny mężczyzna w skórzanej pilotce, który uśmiechał się tylko wtedy, gdy grał na skrzypcach. (…)

Page 36: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 36

Sieć sąsiedztwa słów

Page 37: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 37

Sieć sąsiedztwa słów

Page 38: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 38

Sieci sąsiedztwa słów - średnia długość najkrótszej ścieżki:

Page 39: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 39

Sieci sąsiedztwa słów - średnia długość najkrótszej ścieżki:

Page 40: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 40

Sieciowy proces Simona-HeapsaPrzyśpieszony wzrost

Page 41: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Fraktale

WFiIS AGH 6 III 2015 41

Page 42: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 42

Monofraktale i multifraktale

MonofraktalMonofraktal

Page 43: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 43

Monofraktale i multifraktale

MonofraktalMonofraktal MultifraktalMultifraktal

Page 44: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 44

Monofraktale i multifraktale

Widmo osobliwościWidmo osobliwości

f()

MonofraktalMonofraktal MultifraktalMultifraktal

Page 45: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 45

Monofraktale i multifraktale

Widmo osobliwościWidmo osobliwości

f()

MonofraktalMonofraktal MultifraktalMultifraktal

Page 46: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 46

Monofraktale i multifraktale

Widmo osobliwościWidmo osobliwości

f()

MonofraktalMonofraktal MultifraktalMultifraktal

Page 47: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 47

Monofraktale i multifraktale

Widmo osobliwościWidmo osobliwości

f()

MonofraktalMonofraktal MultifraktalMultifraktal

Page 48: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza długości zdań

Three quarks for Muster Mark! Sure he hasn't got much of a bark And sure any he has it's all beside the mark. But O, Wreneagle Almighty, wouldn't un be a sky of a lark To see that old buzzard whooping about for uns shirt in the dark And he hunting round for uns speckled trousers around by Palmerstown Park? Hohohoho, moulty Mark! You're the rummest old rooster ever flopped out of a Noah's ark And you think you're cock of the wark. Fowls, up! Tristy's the spry young spark That'll tread her and wed her and bed her and red her Without ever winking the tail of a feather And that's how that chap's going to make his money and mark! Overhoved, shrillgleescreaming. That song sang seaswans. The winging ones. Seahawk, seagull, curlew and plover, kestrel and capercallzie. All the birds of the sea they trolled out rightbold when they smacked the big kuss of Trustan with Usolde. And there they were too, when it was dark, whilest the wildcaps was circling, as slow their ship, the winds aslight, upborne the fates, the wardorse moved, by courtesy of Mr Deaubaleau Downbellow Kaempersally, listening in, as hard as they could, in Dubbeldorp, the donker, by the tourneyold of the wattarfalls, with their vuoxens and they kemin in so hattajocky (only a quartebuck askull for the last acts) to the solans and the sycamores and the wild geese and the gannets and the migratories and the mistlethrushes and the auspices and all the birds of the rockbysuckerassousyoceanal sea, all four of them, all sighing and sobbing, and listening. Moykle ahoykling! They were the big four, the four maaster waves of Erin, all listening, four. There was old Matt Gregory and then besides old Matt there was old Marcus Lyons, the four waves, and oftentimes they used to be saying grace together, right enough, bausnabeatha, in Miracle Squeer: here now we are the four of us: old Matt Gregory and old Marcus and old Luke Tarpey: the four of us and sure, thank God, there are no more of us: and, sure now, you wouldn't go and forget and leave out the other fellow and old Johnny MacDougall: the four of us and no more of us and so now pass the fish for Christ sake, Amen: the way they used to be saying their grace before fish, repeating itself, after the interims of Augusburgh for auld lang syne.

James Joyce Finnegans Wake - str. 383

WFiIS AGH 6 III 2015 48

Page 49: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza długości zdań

Three quarks for Muster Mark! Sure he hasn't got much of a bark And sure any he has it's all beside the mark. But O, Wreneagle Almighty, wouldn't un be a sky of a lark To see that old buzzard whooping about for uns shirt in the dark And he hunting round for uns speckled trousers around by Palmerstown Park? Hohohoho, moulty Mark! You're the rummest old rooster ever flopped out of a Noah's ark And you think you're cock of the wark. Fowls, up! Tristy's the spry young spark That'll tread her and wed her and bed her and red her Without ever winking the tail of a feather And that's how that chap's going to make his money and mark! Overhoved, shrillgleescreaming. That song sang seaswans. The winging ones. Seahawk, seagull, curlew and plover, kestrel and capercallzie. All the birds of the sea they trolled out rightbold when they smacked the big kuss of Trustan with Usolde. And there they were too, when it was dark, whilest the wildcaps was circling, as slow their ship, the winds aslight, upborne the fates, the wardorse moved, by courtesy of Mr Deaubaleau Downbellow Kaempersally, listening in, as hard as they could, in Dubbeldorp, the donker, by the tourneyold of the wattarfalls, with their vuoxens and they kemin in so hattajocky (only a quartebuck askull for the last acts) to the solans and the sycamores and the wild geese and the gannets and the migratories and the mistlethrushes and the auspices and all the birds of the rockbysuckerassousyoceanal sea, all four of them, all sighing and sobbing, and listening. Moykle ahoykling! They were the big four, the four maaster waves of Erin, all listening, four. There was old Matt Gregory and then besides old Matt there was old Marcus Lyons, the four waves, and oftentimes they used to be saying grace together, right enough, bausnabeatha, in Miracle Squeer: here now we are the four of us: old Matt Gregory and old Marcus and old Luke Tarpey: the four of us and sure, thank God, there are no more of us: and, sure now, you wouldn't go and forget and leave out the other fellow and old Johnny MacDougall: the four of us and no more of us and so now pass the fish for Christ sake, Amen: the way they used to be saying their grace before fish, repeating itself, after the interims of Augusburgh for auld lang syne.

James Joyce Finnegans Wake - str. 383

WFiIS AGH 6 III 2015 49

Page 50: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza długości zdań

Three quarks for Muster Mark! Sure he hasn't got much of a bark And sure any he has it's all beside the mark. But O, Wreneagle Almighty, wouldn't un be a sky of a lark To see that old buzzard whooping about for uns shirt in the dark And he hunting round for uns speckled trousers around by Palmerstown Park? Hohohoho, moulty Mark! You're the rummest old rooster ever flopped out of a Noah's ark And you think you're cock of the wark. Fowls, up! Tristy's the spry young spark That'll tread her and wed her and bed her and red her Without ever winking the tail of a feather And that's how that chap's going to make his money and mark! Overhoved, shrillgleescreaming. That song sang seaswans. The winging ones. Seahawk, seagull, curlew and plover, kestrel and capercallzie. All the birds of the sea they trolled out rightbold when they smacked the big kuss of Trustan with Usolde. And there they were too, when it was dark, whilest the wildcaps was circling, as slow their ship, the winds aslight, upborne the fates, the wardorse moved, by courtesy of Mr Deaubaleau Downbellow Kaempersally, listening in, as hard as they could, in Dubbeldorp, the donker, by the tourneyold of the wattarfalls, with their vuoxens and they kemin in so hattajocky (only a quartebuck askull for the last acts) to the solans and the sycamores and the wild geese and the gannets and the migratories and the mistlethrushes and the auspices and all the birds of the rockbysuckerassousyoceanal sea, all four of them, all sighing and sobbing, and listening. Moykle ahoykling! They were the big four, the four maaster waves of Erin, all listening, four. There was old Matt Gregory and then besides old Matt there was old Marcus Lyons, the four waves, and oftentimes they used to be saying grace together, right enough, bausnabeatha, in Miracle Squeer: here now we are the four of us: old Matt Gregory and old Marcus and old Luke Tarpey: the four of us and sure, thank God, there are no more of us: and, sure now, you wouldn't go and forget and leave out the other fellow and old Johnny MacDougall: the four of us and no more of us and so now pass the fish for Christ sake, Amen: the way they used to be saying their grace before fish, repeating itself, after the interims of Augusburgh for auld lang syne.

James Joyce Finnegans Wake - str. 383

WFiIS AGH 6 III 2015 50

Trzy kwarki dla Pana Marka! Trzy kwarki dla Pana Marka!

Page 51: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza długości zdań

Three quarks for Muster Mark! Sure he hasn't got much of a bark And sure any he has it's all beside the mark. But O, Wreneagle Almighty, wouldn't un be a sky of a lark To see that old buzzard whooping about for uns shirt in the dark And he hunting round for uns speckled trousers around by Palmerstown Park? Hohohoho, moulty Mark! You're the rummest old rooster ever flopped out of a Noah's ark And you think you're cock of the wark. Fowls, up! Tristy's the spry young spark That'll tread her and wed her and bed her and red her Without ever winking the tail of a feather And that's how that chap's going to make his money and mark! Overhoved, shrillgleescreaming. That song sang seaswans. The winging ones. Seahawk, seagull, curlew and plover, kestrel and capercallzie. All the birds of the sea they trolled out rightbold when they smacked the big kuss of Trustan with Usolde. And there they were too, when it was dark, whilest the wildcaps was circling, as slow their ship, the winds aslight, upborne the fates, the wardorse moved, by courtesy of Mr Deaubaleau Downbellow Kaempersally, listening in, as hard as they could, in Dubbeldorp, the donker, by the tourneyold of the wattarfalls, with their vuoxens and they kemin in so hattajocky (only a quartebuck askull for the last acts) to the solans and the sycamores and the wild geese and the gannets and the migratories and the mistlethrushes and the auspices and all the birds of the rockbysuckerassousyoceanal sea, all four of them, all sighing and sobbing, and listening. Moykle ahoykling! They were the big four, the four maaster waves of Erin, all listening, four. There was old Matt Gregory and then besides old Matt there was old Marcus Lyons, the four waves, and oftentimes they used to be saying grace together, right enough, bausnabeatha, in Miracle Squeer: here now we are the four of us: old Matt Gregory and old Marcus and old Luke Tarpey: the four of us and sure, thank God, there are no more of us: and, sure now, you wouldn't go and forget and leave out the other fellow and old Johnny MacDougall: the four of us and no more of us and so now pass the fish for Christ sake, Amen: the way they used to be saying their grace before fish, repeating itself, after the interims of Augusburgh for auld lang syne.

James Joyce Finnegans Wake - str. 383

WFiIS AGH 6 III 2015 51

Page 52: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza długości zdań

Three quarks for Muster Mark! Sure he hasn't got much of a bark And sure any he has it's all beside the mark. But O, Wreneagle Almighty, wouldn't un be a sky of a lark To see that old buzzard whooping about for uns shirt in the dark And he hunting round for uns speckled trousers around by Palmerstown Park? Hohohoho, moulty Mark! You're the rummest old rooster ever flopped out of a Noah's ark And you think you're cock of the wark. Fowls, up! Tristy's the spry young spark That'll tread her and wed her and bed her and red her Without ever winking the tail of a feather And that's how that chap's going to make his money and mark! Overhoved, shrillgleescreaming. That song sang seaswans. The winging ones. Seahawk, seagull, curlew and plover, kestrel and capercallzie. All the birds of the sea they trolled out rightbold when they smacked the big kuss of Trustan with Usolde. And there they were too, when it was dark, whilest the wildcaps was circling, as slow their ship, the winds aslight, upborne the fates, the wardorse moved, by courtesy of Mr Deaubaleau Downbellow Kaempersally, listening in, as hard as they could, in Dubbeldorp, the donker, by the tourneyold of the wattarfalls, with their vuoxens and they kemin in so hattajocky (only a quartebuck askull for the last acts) to the solans and the sycamores and the wild geese and the gannets and the migratories and the mistlethrushes and the auspices and all the birds of the rockbysuckerassousyoceanal sea, all four of them, all sighing and sobbing, and listening. Moykle ahoykling! They were the big four, the four maaster waves of Erin, all listening, four. There was old Matt Gregory and then besides old Matt there was old Marcus Lyons, the four waves, and oftentimes they used to be saying grace together, right enough, bausnabeatha, in Miracle Squeer: here now we are the four of us: old Matt Gregory and old Marcus and old Luke Tarpey: the four of us and sure, thank God, there are no more of us: and, sure now, you wouldn't go and forget and leave out the other fellow and old Johnny MacDougall: the four of us and no more of us and so now pass the fish for Christ sake, Amen: the way they used to be saying their grace before fish, repeating itself, after the interims of Augusburgh for auld lang syne.

James Joyce Finnegans Wake - str. 383

WFiIS AGH 6 III 2015 52

Page 53: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza długości zdań

Three quarks for Muster Mark! Sure he hasn't got much of a bark And sure any he has it's all beside the mark. But O, Wreneagle Almighty, wouldn't un be a sky of a lark To see that old buzzard whooping about for uns shirt in the dark And he hunting round for uns speckled trousers around by Palmerstown Park? Hohohoho, moulty Mark! You're the rummest old rooster ever flopped out of a Noah's ark And you think you're cock of the wark. Fowls, up! Tristy's the spry young spark That'll tread her and wed her and bed her and red her Without ever winking the tail of a feather And that's how that chap's going to make his money and mark! Overhoved, shrillgleescreaming. That song sang seaswans. The winging ones. Seahawk, seagull, curlew and plover, kestrel and capercallzie. All the birds of the sea they trolled out rightbold when they smacked the big kuss of Trustan with Usolde. And there they were too, when it was dark, whilest the wildcaps was circling, as slow their ship, the winds aslight, upborne the fates, the wardorse moved, by courtesy of Mr Deaubaleau Downbellow Kaempersally, listening in, as hard as they could, in Dubbeldorp, the donker, by the tourneyold of the wattarfalls, with their vuoxens and they kemin in so hattajocky (only a quartebuck askull for the last acts) to the solans and the sycamores and the wild geese and the gannets and the migratories and the mistlethrushes and the auspices and all the birds of the rockbysuckerassousyoceanal sea, all four of them, all sighing and sobbing, and listening. Moykle ahoykling! They were the big four, the four maaster waves of Erin, all listening, four. There was old Matt Gregory and then besides old Matt there was old Marcus Lyons, the four waves, and oftentimes they used to be saying grace together, right enough, bausnabeatha, in Miracle Squeer: here now we are the four of us: old Matt Gregory and old Marcus and old Luke Tarpey: the four of us and sure, thank God, there are no more of us: and, sure now, you wouldn't go and forget and leave out the other fellow and old Johnny MacDougall: the four of us and no more of us and so now pass the fish for Christ sake, Amen: the way they used to be saying their grace before fish, repeating itself, after the interims of Augusburgh for auld lang syne.

James Joyce Finnegans Wake - str. 383

WFiIS AGH 6 III 2015 53

Page 54: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza długości zdań

Three quarks for Muster Mark! Sure he hasn't got much of a bark And sure any he has it's all beside the mark. But O, Wreneagle Almighty, wouldn't un be a sky of a lark To see that old buzzard whooping about for uns shirt in the dark And he hunting round for uns speckled trousers around by Palmerstown Park? Hohohoho, moulty Mark! You're the rummest old rooster ever flopped out of a Noah's ark And you think you're cock of the wark. Fowls, up! Tristy's the spry young spark That'll tread her and wed her and bed her and red her Without ever winking the tail of a feather And that's how that chap's going to make his money and mark! Overhoved, shrillgleescreaming. That song sang seaswans. The winging ones. Seahawk, seagull, curlew and plover, kestrel and capercallzie. All the birds of the sea they trolled out rightbold when they smacked the big kuss of Trustan with Usolde. And there they were too, when it was dark, whilest the wildcaps was circling, as slow their ship, the winds aslight, upborne the fates, the wardorse moved, by courtesy of Mr Deaubaleau Downbellow Kaempersally, listening in, as hard as they could, in Dubbeldorp, the donker, by the tourneyold of the wattarfalls, with their vuoxens and they kemin in so hattajocky (only a quartebuck askull for the last acts) to the solans and the sycamores and the wild geese and the gannets and the migratories and the mistlethrushes and the auspices and all the birds of the rockbysuckerassousyoceanal sea, all four of them, all sighing and sobbing, and listening. Moykle ahoykling! They were the big four, the four maaster waves of Erin, all listening, four. There was old Matt Gregory and then besides old Matt there was old Marcus Lyons, the four waves, and oftentimes they used to be saying grace together, right enough, bausnabeatha, in Miracle Squeer: here now we are the four of us: old Matt Gregory and old Marcus and old Luke Tarpey: the four of us and sure, thank God, there are no more of us: and, sure now, you wouldn't go and forget and leave out the other fellow and old Johnny MacDougall: the four of us and no more of us and so now pass the fish for Christ sake, Amen: the way they used to be saying their grace before fish, repeating itself, after the interims of Augusburgh for auld lang syne.

James Joyce Finnegans Wake - str. 383

WFiIS AGH 6 III 2015 54

Page 55: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza długości zdań

Three quarks for Muster Mark! Sure he hasn't got much of a bark And sure any he has it's all beside the mark. But O, Wreneagle Almighty, wouldn't un be a sky of a lark To see that old buzzard whooping about for uns shirt in the dark And he hunting round for uns speckled trousers around by Palmerstown Park? Hohohoho, moulty Mark! You're the rummest old rooster ever flopped out of a Noah's ark And you think you're cock of the wark. Fowls, up! Tristy's the spry young spark That'll tread her and wed her and bed her and red her Without ever winking the tail of a feather And that's how that chap's going to make his money and mark! Overhoved, shrillgleescreaming. That song sang seaswans. The winging ones. Seahawk, seagull, curlew and plover, kestrel and capercallzie. All the birds of the sea they trolled out rightbold when they smacked the big kuss of Trustan with Usolde. And there they were too, when it was dark, whilest the wildcaps was circling, as slow their ship, the winds aslight, upborne the fates, the wardorse moved, by courtesy of Mr Deaubaleau Downbellow Kaempersally, listening in, as hard as they could, in Dubbeldorp, the donker, by the tourneyold of the wattarfalls, with their vuoxens and they kemin in so hattajocky (only a quartebuck askull for the last acts) to the solans and the sycamores and the wild geese and the gannets and the migratories and the mistlethrushes and the auspices and all the birds of the rockbysuckerassousyoceanal sea, all four of them, all sighing and sobbing, and listening. Moykle ahoykling! They were the big four, the four maaster waves of Erin, all listening, four. There was old Matt Gregory and then besides old Matt there was old Marcus Lyons, the four waves, and oftentimes they used to be saying grace together, right enough, bausnabeatha, in Miracle Squeer: here now we are the four of us: old Matt Gregory and old Marcus and old Luke Tarpey: the four of us and sure, thank God, there are no more of us: and, sure now, you wouldn't go and forget and leave out the other fellow and old Johnny MacDougall: the four of us and no more of us and so now pass the fish for Christ sake, Amen: the way they used to be saying their grace before fish, repeating itself, after the interims of Augusburgh for auld lang syne.

James Joyce Finnegans Wake - str. 383

WFiIS AGH 6 III 2015 55

Page 56: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza długości zdań

Three quarks for Muster Mark! Sure he hasn't got much of a bark And sure any he has it's all beside the mark. But O, Wreneagle Almighty, wouldn't un be a sky of a lark To see that old buzzard whooping about for uns shirt in the dark And he hunting round for uns speckled trousers around by Palmerstown Park? Hohohoho, moulty Mark! You're the rummest old rooster ever flopped out of a Noah's ark And you think you're cock of the wark. Fowls, up! Tristy's the spry young spark That'll tread her and wed her and bed her and red her Without ever winking the tail of a feather And that's how that chap's going to make his money and mark! Overhoved, shrillgleescreaming. That song sang seaswans. The winging ones. Seahawk, seagull, curlew and plover, kestrel and capercallzie. All the birds of the sea they trolled out rightbold when they smacked the big kuss of Trustan with Usolde. And there they were too, when it was dark, whilest the wildcaps was circling, as slow their ship, the winds aslight, upborne the fates, the wardorse moved, by courtesy of Mr Deaubaleau Downbellow Kaempersally, listening in, as hard as they could, in Dubbeldorp, the donker, by the tourneyold of the wattarfalls, with their vuoxens and they kemin in so hattajocky (only a quartebuck askull for the last acts) to the solans and the sycamores and the wild geese and the gannets and the migratories and the mistlethrushes and the auspices and all the birds of the rockbysuckerassousyoceanal sea, all four of them, all sighing and sobbing, and listening. Moykle ahoykling! They were the big four, the four maaster waves of Erin, all listening, four. There was old Matt Gregory and then besides old Matt there was old Marcus Lyons, the four waves, and oftentimes they used to be saying grace together, right enough, bausnabeatha, in Miracle Squeer: here now we are the four of us: old Matt Gregory and old Marcus and old Luke Tarpey: the four of us and sure, thank God, there are no more of us: and, sure now, you wouldn't go and forget and leave out the other fellow and old Johnny MacDougall: the four of us and no more of us and so now pass the fish for Christ sake, Amen: the way they used to be saying their grace before fish, repeating itself, after the interims of Augusburgh for auld lang syne.

James Joyce Finnegans Wake - str. 383

WFiIS AGH 6 III 2015 56

Page 57: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Finnegans Wake

WFiIS AGH 6 III 2015 57

Page 58: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Finnegans Wake

WFiIS AGH 6 III 2015 58

Page 59: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Finnegans Wake

WFiIS AGH 6 III 2015 59

Page 60: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Finnegans Wake

stochastyczna kaskada dwumianowa

WFiIS AGH 6 III 2015 60

Page 61: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Finnegans Wake

stochastyczna kaskada dwumianowa

przemieszana stochastycznakaskada dwumianowa

WFiIS AGH 6 III 2015 61

Page 62: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Finnegans Wake

Война и мир

stochastyczna kaskada dwumianowa

przemieszana stochastycznakaskada dwumianowa

WFiIS AGH 6 III 2015 62

Page 63: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Finnegans Wake

Война и мир

szum białystochastyczna kaskada dwumianowa

przemieszana stochastycznakaskada dwumianowa

WFiIS AGH 6 III 2015 63

Page 64: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 64

Page 65: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

WFiIS AGH 6 III 2015 65

Page 66: Prezentacja programu PowerPointZajęłam miejsce przy oknie w starym osobowym piętrusie i co chwilę dotykałam klucza, wydawało mi się, że promienieje ciepłem przez skórę portfela.

Analiza multifraktalna

WFiIS AGH 6 III 2015 66