Praktyki wakacyjne IFMSA-Poland "Finlandia"
description
Transcript of Praktyki wakacyjne IFMSA-Poland "Finlandia"
Finlandia to bagno ...
… Ale tylko dosłownie
Gdzie byłem?Wakacyjne praktyki w ramach programu SCOPE odbywałem w Finlandii. Prawie
cały wrzesień spędziłem w portowym mieście Turku. Po Helsinkach i Tampere to 3 największe miasto w Finlandii i niegdysiejsza stolica. Jest położone nad
samym brzegiem morza i podzielone na połowy przez rzekę Aurajokę. Jest to typowo akademickie miasto wypełnione po brzegi studentami.
Jak się dostać i podróżować? Do Turku można dostać się bezpośrednio samolotem
z Gdańska tanimi liniami lotniczymi (taki sposób wybrałem i nie żałuję!). Przylatuje się na terminal 2,
a następnie linią autobusową nr 1 dojeżdża za 2,5 Euro na Kauppatori (główny rynek).
Alternatywnie można dojechać samochodem do Gdańska lub Talina, przepłynąć promem do Finlandii
i dotrzeć na miejsce po jednej z niezliczonych BEZPŁATNYCH autostrad, jednak ceny benzyny do
tego nie zachęcają (około 7-8 zł za litr)
Co do podróżowania w Finlandii – transport publiczny (czy to autobusy, czy pociągi czy metro)
jest drogi, zwłaszcza, że pozostając tylko na miesięcznej wymianie nie otrzymujemy zniżek
studenckich. Polecam tanich komercyjnych przewoźników autobusowych (udało mi się pojechać do Helsinek i wrócić za 15 Euro w porównaniu z 80
Euro za pociąg w 2 strony).
W mieście idealnym rozwiązaniem jest rower – ścieżki rowerowe są w całym mieście, a rowerów jest pewnie więcej niż samochodów. Najlepiej pożyczyć go od jednego z lokalnych
studentów bo w komercyjnych wypożyczalniach za dzień trzeba zapłacić około 12 Euro.
Gdzie mieszkałem? Mieszkałem z Johanną (studentka 5 roku medycyny), w jej 3 pokojowym mieszkaniu z
kuchnia i łazienką. Miałem własny pokój natomiast łazienka i kuchnia były wspólne.
Do szpitala było około 400 m i codziennie rano dostawałem się do niego spacerem.
Po miesiącu spędzonym wśród Finów i pod fińskim dachem uważam, że warto na początku
opisu tych praktyk krótko scharakteryzować typowego Fina. Zapomnijcie o stereotypach(nie
licząc idealnej punktualności)! Są to ludzie bardzo serdeczni, mili i ogromnie pomocni
jednak ponad wszystko szanują cudzą wolę i nigdy nie będą Wam nic narzucać – dlatego mogą
wydawać się trochę „zimni” albo obojętni. Ich tolerancyjność dla społecznych odmienności
wydaje się nie mieć granic. Pamiętajcie - jeśli coś chcecie od Fina to nie liczcie, że się tego domyśli
– poproście o to, a pewnie się zgodzi (w granicach rozsądku ;)
Johanna
Praktyki szpitalne – czyli chcieć to znaczy móc!
Moje praktyki były dość nietypowe jak na Fińskie warunki. Miałem być na kardiologii jednak „koordynatorka praktyk” stwierdziła, że na tym
oddziale jest za dużo pracy, za duży „obrót pacjentów” oraz, że nie będzie miał się kto mną zająć. Dlatego zacząłem na gastroenterologii... która w ogóle mnie nie
interesowała. Ponadto o ile wszyscy lekarze oraz większość pielęgniarek i personelu mówili bardzo
dobrze po angielsku o tyle pacjenci posługiwali się tylko Fińskim. Na marginesie – język ten jest podobny do węgierskiego i zupełnie nic się nie da z niego zrozumieć;)
Z powyższych przyczyn pierwsze 2 dni były zupełnie nieudane – poranne obchody zaczynały się o 8.00 i trwały 4-5 godzin. Do tej pory zastanawiam się o czym lekarz
codziennie rozmawiał z każdym ze swoich pacjentów przez 30 minut, zwłaszcza, że pół godziny takiego fińskiego dialogu komentował 3-4 zdaniami wyjaśnienia po angielsku.
Ponieważ najbardziej interesuje mnie radiologia i ortopedia więc postanowiłem wziąć sprawy we własne ręce! W Finlandii nie ma takiej sztucznej hierarchii i dystansu
między szefostwem, a podwładnymi dlatego poszedłem do profesora kierującego oddziałem i wprost powiedziałem, że takie praktyki nie mają sensu. Przyznał mi racje i
przedstawił motto, które przyświecało dalszej części moich praktyk:„do what is the best for you”
Dalej poszło jak z płatka
Zacząłem towarzyszyć pacjentom podczas badań obrazowych
Radiolodzy kiedy zobaczyli, że interesuję się diagnostyką
zaczęli prezentować mi co ciekawsze przypadki.
Po kilku dniach przychodziłem już tylko na radiologię. Lekarz wyświetlając badanie pytał mnie „co jest nie tak”. Kiedy ja myślałem nad
diagnozą on dyktował rozpoznanie po Fińsku, a później omawialiśmy przypadek po angielsku
(radiolodzy nie muszą pisać ręcznie rozpoznań, a jedynie dyktują opis, który jest przepisywany
przez sekretarkę – dzięki temu każdy z nich opisuje około 70-80 badań dziennie). Zaprosili
mnie również na poranne spotkanie traumatologów z radiologami gdzie codziennie
omawiają wspólnie najciekawsze przypadki oraz pokazują efekty leczenia trudnych
pacjentów.
Na porannych spotkaniach poznałem
szefa traumatologii. Zapytałem go o
możliwość pójścia na blok operacyjny. Ku mojemu zdziwieniu
zgodził się i zaproponował nawet żeby asystował przy
zabiegach.
Przez kolejne 2,5 tygodnia czas w szpitalu dzieliłem między blokiem operacyjnym, a
opisownią radiologiczną(w przerwach między zabiegami). W chwilach „nudy”
ćwiczyłem zdolności manualne na ogólnodostępnym dla wszystkich studentów symulatorze operacji
endoskopowych. Ta sielanka musiał się jednak skończyć. Finowie są bardzo
przepisowi i dopatrzyli się, że nie posiadam oficjalnego pozwolenia na praktyki na bloku
i musiałem wrócić na internę. Tym razem wybrałem endokrynologię i to był kolejny
strzał w 10...
Tutaj również dzień wyglądał podobnie jak na pozostałych internistycznych oddziałach, jednak w tym czasie mieli tam zajęcia
fińscy studenci 6 roku. Podczas obchodów symultanicznie tłumaczyli wszystko o czym rozmawiał lekarz z pacjentem, a właściwie to nie lekarz, a jeden z
ich kolegów ponieważ każdy ze studentów prowadził swojego pacjenta. Profesor jedynie czuwał nad wszystkim, ale zaczynając od
badania na początku przyjęcia aż do epikryzy i recept podczas wypisu ze szpitala student wszystko robił sam.
Na koniec tej części warto powiedzieć parę słów o nauczaniu medycyny w Finlandii:
Stawiają głównie na praktykę.
Wszystkie szpitale uniwersyteckie (w Finlandii jest 5 miast z Uniwersytetami Medycznymi) mają równie wysoki poziom nauczania (różnią się jedynie poziomem
prowadzonych prac naukowych). Dlatego gdziekolwiek nie traficie otrzymacie trening medyczny o podobnym standardzie.
Prelekcje są krótkie (10-15 minut), przygotowane przez studentów i prezentowane po obchodach. Bardzo często dotyczą zagadnień z jakimi spotkali się u swoich pacjentów w
dniach poprzednich. Studenci już po 4 roku mogą w wakacje pracować za wynagrodzenie na oddziałach
szpitalnych na których już mieli zajęcia. Nie są to praktyki takie jak u nas ponieważ oni (prawie)całkowicie odpowiadają za swoich pacjentów, mogą wypisywać im recepty i
decydować o przebiegu leczenia.
Od tej medycyny można zgłodnieć! Od poniedziałku do piątku miałem zapewniony w szpitalu jeden posiłek (w
formie szwedzkiego bufetu) wydawany w godzinach 10.30 – 14.00. Zawsze było pod dostatkiem warzyw. Zwykle 2 ciepłe dania do wyboru. Do
picia mleko, zsiadłe mleko lub 2% piwo:) - tylko one były darmowe. Za herbatę lub kawę trzeba było zapłacić, podobnie za deser – 1Euro.
Zawsze można było wybrać produkty bezglutenowe, a każdy produkt mleczny był dostępny w wersji bezlaktozowej.
Osobno był ustawiony stół z rożnymi rodzajami chlebów (głównie ciemne pieczywo).
W weekendy gotowałem sam i chciałbym polecić kilka rzeczy, które należy spróbować będąc w Finlandii:
Karjalanpiirakat - żytnie pierogi nadziewane ryżem lub ziemniakami. Korvapuusti – kardamonowe bułeczki drożdżowe Lody o smaku salmiaków(dla prawdziwych hardcorów) lub bardziej
stonowane lukrecjowe. Lampaanjuuston – fiński ser z mleka krowiego lub owczego Co prawda nie widziałem w Finlandii renifera na żywo... ale mięso z
renifera jest pyszne:) (Sorry Rudolf)
Pogoda – nie taka Finlandia straszna jak ją malują!
Wrzesień był piękny! Jednak wszyscy podkreślali, że lato było zimne i deszczowe dlatego jadąc do Finlandii trzeba być przygotowanym na każdą pogodę!
Wcale nie było szaro i ponuro, a dni też nie były tak krótkie jak sądziłem (koło 7.00 już było jasno, a słońce zachodziło koło 19.00).
Co do temperatury morza... wszedłem po kolana i mi wystarczyło, ale pewnie dałoby się wykąpać;)
Aktywność w rejonie Turku*(*To są moje własne rekomendacje:))
Do połowy września działa basen na otwartym powietrzu, który ma do 4,5 m głębokości, a woda nigdy nie jest chłodniejsza niż 25°C. W cenę całodziennego biletu, który kosztuje 3 Euro (z polską legitymacją) jest wliczona Fińska sauna.
Polecam wycieczkę rowerową (albo jogging) na wyspę Rouissalo, która jest rezerwatem przyrody i najpopularniejszym miejscem wypadów na łono
przyrody w okolicy Turku. Warto odwiedzić Naantali gdzie znajduje się przepiękna nadmorska osada w
starym Fińskim stylu oraz Świat Muminków (który na razie jest zamknięty, ale pewnie jak zrobi się cieplej to zostanie otwarty). Do Naantali dojeżdża miejski
autobus. Uważam, że wizyta na bagnach jest obowiązkowa podczas pobytu w Finlandii!
Najbliższe jest w parku narodowym Kurjenrahka (40 km na północ od Turku). Tam również dojeżdża autobus miejski (właściwie to krańcówka jest 5 km od
parku). Turku w 2011 roku było Europejską Stolicą Kultury więc jest tam dużo do zwiedzania i oglądania – polecam wybrać się do punktu informacji Turystycznej
gdzie wyposaża Was we wszystkie niezbędne informację!
Social program We wrześniu nie był organizowany social program... ponieważ nie był potrzebny!
1 września rozpoczął się rok akademicki więc praktycznie codziennie były imprezy powitalne dla pierwszoroczników.
Ponadto w Turku było bardzo wielu ERASMUSów i razem z pozostałymi 3 studentami będącymi w tym czasie w Turku z IFMSA uczestniczyliśmy w ich
imprezach i wydarzeniach. Ponieważ w szpitalu nikt obecności nie sprawdzał (wychodząc z typowo
Fińskiego założenie, że „praktyki są dla mnie, a nie ja dla praktyk”) więc 2 razy zrobiłem sobie długi weekend i zwiedziłem Helsinki (dojazd autobusem z Turku w około 4 godz, koszt 15 Euro w obie strony) oraz Sztokholm (dotarłem promem
z Turku w czasie 12 godzin, koszt w obie strony to 20 Euro). Zdecydowanie polecam odwiedzić te 2 skandynawskie stolice i sugeruje, żeby zrobić to właśnie w tej kolejności! (Sztokholm jest tak piękny że może przytłumić urok Helsinek;)
Czemu tęskniłem za Polska? Nie będzie to za długa lista;)
Ceny, ceny, ceny... jedzenie jest zastraszająco drogie – nawet kupując na ryneczku warzywnym trzeba być przygotowanym na wydanie grubych Euro –
rozwiązaniem jest polowanie na okazję w Lidlu. Transport publiczny jest zawsze idealnie na czas, ale to również bardzo sobie cenią.
Drzwi bez klamek – serio – tam drzwi mają klamki tylko od środka więc jeśli wyjdzie się w domu bez kluczyka i zatrzaśnie drzwi to ma się poważny problem.
Włączniki światła są wewnątrz pomieszczeń, do których się wchodzi... śmieszne? Może, ale szukanie jak głupek włącznika światła w ciemnej toalecie już
takie śmieszne nie jest;)
Czemu tęsknię za Finlandią Picie krystalicznie czystej wody prosto z kranu
Bliskość przyrody na każdym kroku Ścieżki rowerowe rozciągające się przez całe miasto i wszechobecne dbanie o aktywność fizyczną (gdziekolwiek się nie udałem zawsze spotykałem joggujących,
uprawiających power- lub nordic walking, jeżdżacych na rowerze itp.) Najnowsze technologie i sprzęt w szpitalu
Zdecydowanie większy zakres wykonywanych czynności przez pielęgniarki (lekarze są w bardzo wielu sytuacjach wyręczani przez pielęgniarki co zaoszczędza dużo
czasu) Brak „papierkowej” roboty – co prawda w Finlandii również mają bardzo dużo
formalności, ale wszystko jest robione w wersji elektronicznej, a praca nie jest dublowana w wersji papierowej.
Rozkład zabiegów na bloku operacyjnym rozpisanych co do godzin i sal operacyjnych wyświetlany na plazmie (tak aby każdy wiedział kiedy może przyjść na operacje
którą chce) Najnowsze książki z każdej dziedziny medycyny dostępne również po angielsku w
świetnie wyposażonych bibliotekach akademickich i szpitalnych. Brak sztywnej hierarchii w szpitalnych relacjach.
Ścisłą współpraca między lekarzami różnych specjalności
Pewnie ta lista byłaby jeszcze dłuższa, ale najlepiej sami tam pojedźcie i uzupełnijcie ją po powrocie!