POLSKA NAGRODA INNOWACYJNOŚCI 2015 - NOMINACJA R e w...

1
2 – Nasze urządzenie pozwala po- zbyć się odpadów w bardzo du- żym zakresie. W aktualnej gospo- darce odpadami komunalnymi przy oddzieleniu materiałów, któ- re są wartościowe – plastiku, szkła, metali – zostaje 60 proc. ta- kich, których nikt nie chce. Cho- dzi o biomasę, czyli wszystko to, co cieknie do wód gruntowych i zanieczyszcza środowisko, a w skrajnym przypadku dopro- wadza do epidemii – tłumaczy Klimkowski. – Te odpady oczy- wiście wędrują na wysypiska. My z kolei proponujemy zgoła inne rozwiązanie. Wrzucenie niepożą- danych elementów do naszej ma- szyny, która z nich wyprodukuje energię elektryczną i cieplną – wyjaśnia. Droga do komercjalizacji Projekt, o którym mowa, kon- kretnie polega na opracowaniu i przetestowaniu w skali demon- stracyjnej innowacyjnego, kom- paktowego modułu wytwarzania energii elektrycznej z biomasy. Powstaje przy współpracy spółki z Politechniką Wrocławską, a jego wartość szacowana jest na 22 mln zł. Projekt wspierany jest również przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Jak informuje Klim- kowski, na podstawie prowadzo- nych badań śmiało można twierdzić, iż nie ma obaw, że urządzenie nie zadziała. Istnieje już zatem pomysł na jego komer- cjalizację. – Chcemy je tak zopty- malizować, by było dostępne dla małych, średnich, a także dużych firm, które mają problemy z od- padami, również biomasą. Mowa tu na przykład o cukrowniach, browarach, szpitalach, jak rów- nież zakładach utylizacji odpa- dów – wylicza Klimkowski. Pre- zes Cad-Mechu, Grzegorz Wie- czorkiewicz wraz z Przemysła- wem Klimkowskim podkreślają, że innowacyjność projektu polega przede wszystkim na mobilności urządzenia. Obaj zwiedzili do tej pory osiem miejsc w Europie, gdzie oglądali podobne maszyny. Żadnej z nich nie dało się prze- transportować. Polskie urządze- nie zmieści się natomiast w pięciu kontenerach dwudziestostopo- wych o rozmiarach 6,02 metra długości, 2,40 metra szerokości i 2,60 metra wysokości. – Do tego dojdzie szósta „skrzy- nia”, gdzie znajdą się pozostałe elementy. Wysokość całej instala- cji wyniesie około 8 metrów, a jej szerokość 12 metrów. Maszyna jest stosunkowo prosta w rozło- żeniu. Po przewiezieniu jej w miejsce docelowego działania, dwóch, bądź trzech fachowców poradzi sobie z połączeniem wszystkich elementów – gwaran- tują twórcy. Urządzenie będzie działać w zasadzie bezobsługowo. Centralny system sterowania znajdzie się w siedzibie firmy, która będzie rozprowadzać Ekompakt, bo taką nazwę nosi maszyna. Jej sprzedażą zajmie się spółka specjalnie powołana do tego celu. Twórcy szacują koszt jej zakupu na ok. 2 mln zł. Rozsądne wdrożenie Prace nad prototypem zakończą się pod koniec kwietnia. Pierwsze urządzenia trafią na rynek w 2016 roku. Podmioty zaintere- sowane wprowadzeniem ma- szyny do swojej działalności, w początkowej fazie nabędą ją wyłącznie na zasadzie wynajmu. – To nie wynika z naszego ego- izmu, a faktu, iż musimy posiadać kontrolę nad serwisem i sami nauczyć się prawidłowo praco- wać z urządzeniami, aby później bez wahania wypuścić je na ry- nek. Minie 5-7 lat zanim dojdzie do ogólnodostępnej sprzedaży – szacuje Przemysław Klimkowski. Zwraca on uwagę, że praktycznie wszystkie produkty, które są ofe- rowane klientom – na przykład samochody – producenci tworzą z założeniem, żeby pracowały bez awarii przez 2-3 lata. Cad-Mech dąży do tego, aby ich urządzenie funkcjonowało bez zarzutu przez znacznie dłuższy czas. – Decyzja o wynajmie wiąże się z jeszcze jednym aspektem. My musimy te urządzenia monitorować. W nie- których miastach w piecach spala się nawet opony, co jest jednym z czynników wytwarzania naj- większego poziomu smogu. A urządzenie ma spełniać wszyst- kie normy ekologiczne. Musimy więc mieć pewność, ze wsady, które wchodzą do środka instala- cji, są zgodne z założeniami pro- jektowanego urządzenia. Stąd niezbędny jest monitoring zdalny – podkreśla prezes Grzegorz Wie- czorkiewicz. – Do urządzenia wkładamy pewną grupę pier- wiastków. Przetwarzamy je w określony sposób i one oddzia- łują na siebie, ale działają też na urządzenie. Czy urządzenie wy- trzyma rok, czy dziesięć lat, zależy od tego jakie reakcje wytworzą się wewnątrz. Dlatego my nie mo- żemy go sprzedać i powiedzieć klientowi: „Proszę robić z ma- szyną to, co pan chce, ponieważ ma pan na nią pięcioletnią gwa- rancję”. To wykluczone. Skontro- lujemy więc wszystkie rzeczy, które wędrują do środka naszego produktu. To tzw. kontrola użyt- kownika. Zredukujemy w ten sposób ilość niebezpiecznych związków chemicznych wydoby- wających się z kominów, a tym samym sprawimy, że ludzie nie będą zatruwani – mówi Wieczor- kiewicz. Na potrzeby klienta Dodaje również, że firma sperso- nalizuje każdy egzemplarz urzą- dzenia dokładnie pod indy- widualne potrzeby klienta. W sercu urządzenia zamonto- wany jest specjalny podzespół w formie wymiennej kasety, aby można było stosunkowo łatwo dostosować urządzenie do kon- kretnego wsadu i tym samym do- pasować je do konkretnego odbiorcy. Dobrym przykładem jest szpital. Mamy do czynienia bowiem z jednostką, która po- trzebuje dużo prądu, a ma także dużo specyficznych odpadów i koszt ich wywozu jest bardzo wysoki – mówi Klimkowski. – My nie wymagamy od klien- tów, żeby ponosili koszty dodat- kowego przewożenia odpadów do utylizacji. Sami dostarczamy klientowi urządzenie na miejsce, by jego przedsta- wiciele mogli odpowied- nio przetworzyć odpady w energię. Lecz wtedy „serce” maszyny różni się od tego pracującego na wysypisku śmieci – pod- kreśla. Oszczędnie i efektywnie Według wyliczeń, w 100- tysięcznym mieście ro- czne koszty wywozu i utylizacji odpadów szpi- tala wahają się w grani- cach około 4 mln zł. Nabywając nasze urzą- dzenie dana jednostka znacznie obniży te koszty. – Zakup Ekompaktu to wydatek mniej więcej 2 mln zł, ale klient nie musi go kupić, ma moż- liwość wynajmu takiego urządzenia, wówczas ko- szty miesięcznego czynszu oscylo- wać będą w granicach kilku- dziesięciu tysięcy złotych. Za- znaczmy również, że dodatko- wym zyskiem dla wspomnianego wcześniej szpitala jest wytwo- rzony w zamian prąd, a zwłaszcza jednostki takie jak szpitale potrze- bują alternatywnych źródeł zasi- lania – wylicza zarządzający pro- jektem. Warto dodać, że z 300 ki- logramów odpadów na godzinę otrzymamy kilkadziesiąt kilowa- tów samej energii elektrycznej. Oczywiście ilość biomasy wrzu- canej do środka urządzenia mo- żna zwiększyć, co przełoży się na zwiększenie otrzymanej energii cieplnej i elektrycznej. Twórcy in- stalacji mają wielkie oczekiwania związane z maszyną. – Bardzo wierzymy w ten pro- jekt. Poświęciliśmy mu półtora roku ciężkiej pracy. Oddaliśmy mu całe serce – podkreśla Wie- czorkiewicz. Prezes nie ukrywa, że już w tym momencie mają za- mówienia na 25 Ekompaktów. Planują stworzenie ponad stu. Każde urządzenie będzie inne, ściśle dostosowane do klienta. Kim są potencjalni nabywcy? Plany ekspansji Do tej pory produkt oferowany był przede wszystkim na rynku polskim, jednak szerokie zainte- resowanie projektem sprawiło, że twórcy już planują ekspansję na rynki zagraniczne. Warto zazna- czyć, że w grę wchodzą nie tylko rynki europejskie ale bardzo duże nadzieje są wiązane również z rynkami Bliskiego Wschodu. – Azerbejdżan jest bardzo boga- tym krajem, który jednocześnie nie stara się usilnie wprowadzać własnych innowacji technologicz- nych, ze względu na pewne roz- leniwienie. Tam nikomu nie chce się siedzieć po nocach, tak jak nam, żeby tworzyć nowatorskie rozwiązania. Ale nie brak tam ludzi z pieniędzmi, którzy kupią nasze urządzenia. A to dla nas świetna wiadomość. Mamy otwartą furtkę handlową w tym kraju czy też w Kazachstanie, bo choć nie ma w tych miejscach jeszcze dowodów naszej współ- pracy pod kątem mechaniki, to już sprzedawaliśmy im między in- nymi zadaszenia membranowe. I to jest pierwsze miejsce, gdzie pojadę w sprawie urządzenia do wytwarzania energii z biomasy – zdradza Przemysław Klimkowski. Nie tylko Ekompakt Spółka zaczyna również realizo- wać kolejny innowacyjny projekt. Pracuje nad technologią mającą zniwelować uciążliwe zapachy wydobywające się z wielu zakła- dów przemysłowych – na przy- kład pieczarkarni, cukrowni, za- kładów utylizacji odpadów zwie- rzęcych, czy też ferm drobiu. – Chcemy stworzyć tkaninę, a w zasadzie już nad nią pracu- jemy, która pochłaniać będzie nie- przyjemne zapachy. Będzie dzia- łać na zasadzie ekranu – mówi Klimkowski. Zdradza, że firma bierze pod uwagę dwa rozwiąza- nia: zastosowanie reaktywnej tka- niny, która chemicznie zniweluje zapach lub tkaniny zatrzymującej niepożądaną woń. Jak tłumaczą przedstawiciele firmy, na rynku istnieją podobne rozwiązania, ale nigdy nikt ich nie zastosował w tak dużej skali, w jakiej planuje wrocławska spółka. Dlaczego? Ponieważ w chwili obecnej nie ma na rynku odpowiednich ma- szyn do ich produkcji. Dla Cad- Mechu ten fakt nie stanowi żadnego problemu. – Prezes Grzegorz Wieczorkie- wicz potrafi zaprojektować i wy- produkować każdą maszynę i zrobić wszystko, co trzeba, aby sprawnie funkcjonowała. Ja z kolei mam wiedzę, jak skomer- cjalizować projekt. Pokusiliśmy się więc, aby wyprodukować takie urządzenie. Maszyna kosz- tuje 12 mln euro. Część jesteśmy w stanie sami sfinansować, nato- miast prawdopodobnie posta- ramy się o kolejną dotację z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jeżeli uda nam się stworzyć taką tkaninę, wtedy znajdę na nią odbiorców w całej Europie – przekonuje Przemy- sław Klimkowski. Cad-Mech to biuro konstruk- cyjno-projektowe z kilkunastolet- nim doświadczeniem w zakresie projektów mechanicznych oraz automatyki. W swej ofercie ma miedzy innymi maszyny dla prze- mysłu hutniczego, stalowniczego, energetyki, górnictwa, automa- tyki, urządzenia do rozwijanych dachów membranowych. Reali- zuje projekty dla największych firm na świecie z tych branż. Cechą wspólną wszystkich reali- zacji jest ich nietypowość. Przed założeniem firmy we Wrocławiu, Grzegorz Wieczorkiewicz przez 5 lat prowadził swoją firmę pro- jektową w Szwajcarii w Bazylei. Tam właśnie rozpoczął poszuki- wanie niestandardowych rozwią- zań. – Nie zajmowałem się prze- nośnikami, płotami i tego typu rzeczami. To mnie ukształtowało w kierunku, w którym aktualnie zmierzam, gdzie każdy projekt, każda maszyna, są inne. W sta- lownictwie nie robi się dwóch ta- kich samych maszyn. I nudzą nas rozwiązania typowe, dlatego szu- kamy rzeczy trudnych. Przemysł ciężki i energetyczny ma to do sie- bie, że cały czas dzieje się w nim coś nowego – podkreśla Grze- gorz Wieczorkiewicz. – W ener- getyce i stalownictwie zachodzą trudne procesy fizyczne, czy fi- zyczno-chemiczne. Żeby dojść do odpowiedniego poziomu i kon- kurować z firmami, które się na tym znają, trzeba włożyć bardzo wiele pracy i liczyć się z wyrzecze- niami – mówi. Rynkami zbytu ich produktów są Austria, Czechy oraz Słowacja, a jeśli chodzi o maszyny to Kanada i Stany Zjednoczone. Tak jak w przy- padku Ekompaktu i tutaj twórcy chcą skierować swój produkt na rynki krajów takich jak Azerbej- dżan czy Kazachstan. Grzegorz Wieczorkiewicz potwierdza, że razem z Przemysławem Klim- kowskim zajmują się rzeczami, które są wyjątkowe na rynku. Solidny dach nad głową Klimkowski jest konstruktorem budownictwa, inżynierem po Po- litechnice Opolskiej i zajmuje się sprawami budowlanymi – takimi, jak zadaszenia membranowe. W Polsce najbardziej znaną reali- zacją z ich tkaniny jest dach roz- suwany nad Stadionem Naro- dowym w Warszawie. Ich firma jest jedną z trzech w Polsce, która zajmuje się zadaszeniami mem- branowymi. Prezes Cad-Mechu poznał się z Przemysławem Klim- kowskim przy okazji budowy pierwszego rozsuwanego dachu membranowego nad Amfiteat- rem „Kadzielnia” w Kielcach. To właśnie Wieczorkiewicz zapro- jektował i zbudował urządzenia do rozwijania dachu membrano- wego nad amfiteatrem oraz opra- cował system automatyki do sterowania nimi. Przyszłość drukowana w 3D Kierowana przez niego spółka jest także dystrybutorem drukarek 3D oraz skanerów 3D. Posiada również własną prototypownię, w której świadczy usługi skano- wania oraz drukowania w tej technologii. – Jesteśmy partne- rem największej firmy na świecie produkującej urządzenia 3D. Za- częła to robić ponad 30 lat temu i ma w swojej ofercie wszystko, co najlepsze, bo dysponują każdą dostępną obecnie technologią. W związku z tym, my analogicz- nie również je posiadamy – infor- muje Wieczorkiewicz. – Nie jest sztuką iść do klienta i zapropono- wać mu rzecz, którą aktualnie mam, ale sztuką jest pokazać mu możliwości i rozwiązania. Nie ro- bimy usług, nie drukujemy tych rzeczy komercyjnie, a wspieramy firmy, które nam zaufały. Jeżeli ktoś wydaje wielkie pieniądze na drukarkę 3D, a czasami jej koszt wynosi pół miliona i wyżej, i urządzenie zepsuje się, wtedy my jesteśmy serwisem i wsparciem – tłumaczy. Obaj Panowie wspól- nym głosem podkreślają, że firma mogłaby pójść w kierunku du- żego rozwoju, co wiązałoby się z zatrudnieniem kilku tysięcy osób, a co za tym idzie, genero- waniem potężnych obrotów, ale jednak wybrano inną strategię. Sprawdzona kadra Cad-Mech chce zachować po- ziom niższy ze względu na koszta, ale również na możliwość ela- styczności, dlatego zatrudnionych w firmie jest kilkadziesiąt osób. To wyszkolona i doświadczona kadra – fachowcy w dziedzinie automatyki, automatyzacji proce- sów produkcyjnych, logistyki i mechaniki, aerodynamiki i in- nych dziedzin przemysłu. Między innymi za projekt pt. „Opraco- wanie i przetestowanie w skali demonstracyjnej innowacyjnego, kompaktowego modułu wytwa- rzania energii elektrycznej z bio- masy”, realizowany w ramach krajowego programu Demon- strator+, spółka otrzymała nomi- nację do Polskiej Nagrody Innowacyjności 2015. Celem programu prowadzonego przez PAP jest nagrodzenie podmiotów działających na polskim rynku, których działalność cechuje inno- wacyjność i dbałość o sferę ba- dawczo-rozwojową. Nagrody są wyrazem uznania dla osiąganych wyników oraz uhonorowaniem sukcesów, a także promowaniem tych, którzy wprowadzają na rynek nowatorskie rozwiązania. Rozstrzygnięcie programu na- stąpi podczas III Polskiego Kon- gresu Przedsiębiorczości. Damian Baran POLSKA NAGRODA INNOWACYJNOŚCI 2015 - NOMINACJA Dach membranowy nad Amfiteatrem Kadzielnia w Kielcach. Projekt był prezentowany na konferencji w Sofii. Poza firmą Cad-Mech tylko kilka firm na świecie wykonuje podobne instalacje Element wystawy przypominającej kolejki z czasów PRL Rewolucja w gospodarce odpadami komunalnymi? Powstaje innowacyjna maszyna Polska powinna w mniejszym stopniu importować technologie, a wręcz stać się ich dostawcą – mówi Przemysław Klimkowski, osoba nadzorująca prace nad projektem prototypu urządzenia, które w niedalekiej przyszłości zrewolucjonizuje system gospodarowania odpadami komunalnymi. Nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie. Za przedsięwzięciem stoi wrocławska firma Cad-Mech Sp. z o. o. W uroczystości otwarcia ECS wzięło udział wiele osobistości - z prezydentem Wałęsą i prezydentem Komorowskim na czele

Transcript of POLSKA NAGRODA INNOWACYJNOŚCI 2015 - NOMINACJA R e w...

Page 1: POLSKA NAGRODA INNOWACYJNOŚCI 2015 - NOMINACJA R e w …cadmech.pl/files/docs/art_biznes_plus_rewolucja.pdf · cji, są zgodne z założeniami pro - jektowanego urządzenia. Stąd

2

– Nasze urządzenie pozwala po-zbyć się odpadów w bardzo du-żym zakresie. W aktualnej gospo-darce odpadami komunalnymiprzy oddzieleniu materiałów, któ-re są wartościowe – plastiku,szkła, metali – zostaje 60 proc. ta-kich, których nikt nie chce. Cho-dzi o biomasę, czyli wszystko to,co cieknie do wód gruntowych i zanieczyszcza środowisko, a w skrajnym przypadku dopro-wadza do epidemii – tłumaczyKlimkowski. – Te odpady oczy-wiście wędrują na wysypiska. Myz kolei proponujemy zgoła innerozwiązanie. Wrzucenie niepożą-danych elementów do naszej ma-szyny, która z nich wyprodukujeenergię elektryczną i cieplną –wyjaśnia.

Droga do komercjalizacji

Projekt, o którym mowa, kon-kretnie polega na opracowaniu i przetestowaniu w skali demon-stracyjnej innowacyjnego, kom-paktowego modułu wytwarzaniaenergii elektrycznej z biomasy.Powstaje przy współpracy spółkiz Politechniką Wrocławską, a jegowartość szacowana jest na 22 mlnzł. Projekt wspierany jest równieżprzez Narodowe Centrum Badańi Rozwoju. Jak informuje Klim-kowski, na podstawie prowadzo-nych badań śmiało możnatwierdzić, iż nie ma obaw, żeurządzenie nie zadziała. Istniejejuż zatem pomysł na jego komer-cjalizację. – Chcemy je tak zopty-malizować, by było dostępne dlamałych, średnich, a także dużychfirm, które mają problemy z od-padami, również biomasą. Mowatu na przykład o cukrowniach,browarach, szpitalach, jak rów-nież zakładach utylizacji odpa-dów – wylicza Klimkowski. Pre-zes Cad-Mechu, Grzegorz Wie-czorkiewicz wraz z Przemysła-wem Klimkowskim podkreślają,że innowacyjność projektu polegaprzede wszystkim na mobilnościurządzenia. Obaj zwiedzili do tejpory osiem miejsc w Europie,gdzie oglądali podobne maszyny.Żadnej z nich nie dało się prze-transportować. Polskie urządze-nie zmieści się natomiast w pięciukontenerach dwudziestostopo-wych o rozmiarach 6,02 metradługości, 2,40 metra szerokości i 2,60 metra wysokości.– Do tego dojdzie szósta „skrzy-nia”, gdzie znajdą się pozostałeelementy. Wysokość całej instala-cji wyniesie około 8 metrów, a jejszerokość 12 metrów. Maszynajest stosunkowo prosta w rozło-żeniu. Po przewiezieniu jej w miejsce docelowego działania,dwóch, bądź trzech fachowcówporadzi sobie z połączeniemwszystkich elementów – gwaran-tują twórcy. Urządzenie będziedziałać w zasadzie bezobsługowo.Centralny system sterowaniaznajdzie się w siedzibie firmy,która będzie rozprowadzaćEkompakt, bo taką nazwę nosimaszyna. Jej sprzedażą zajmie sięspółka specjalnie powołana dotego celu. Twórcy szacują koszt jejzakupu na ok. 2 mln zł.

Rozsądne wdrożenie

Prace nad prototypem zakończąsię pod koniec kwietnia. Pierwszeurządzenia trafią na rynek w 2016 roku. Podmioty zaintere-sowane wprowadzeniem ma-szyny do swojej działalności,

w początkowej fazie nabędą jąwyłącznie na zasadzie wynajmu. – To nie wynika z naszego ego-

izmu, a faktu, iż musimy posiadaćkontrolę nad serwisem i saminauczyć się prawidłowo praco-wać z urządzeniami, aby późniejbez wahania wypuścić je na ry-nek. Minie 5-7 lat zanim dojdziedo ogólnodostępnej sprzedaży –szacuje Przemysław Klimkowski.Zwraca on uwagę, że praktyczniewszystkie produkty, które są ofe-rowane klientom – na przykładsamochody – producenci tworząz założeniem, żeby pracowały bez

awarii przez 2-3 lata. Cad-Mechdąży do tego, aby ich urządzeniefunkcjonowało bez zarzutu przezznacznie dłuższy czas. – Decyzjao wynajmie wiąże się z jeszczejednym aspektem. My musimy teurządzenia monitorować. W nie-których miastach w piecach spalasię nawet opony, co jest jednym z czynników wytwarzania naj-większego poziomu smogu. A urządzenie ma spełniać wszyst-kie normy ekologiczne. Musimywięc mieć pewność, ze wsady,które wchodzą do środka instala-cji, są zgodne z założeniami pro-jektowanego urządzenia. Stądniezbędny jest monitoring zdalny– podkreśla prezes Grzegorz Wie-czorkiewicz. – Do urządzeniawkładamy pewną grupę pier-wiastków. Przetwarzamy je w określony sposób i one oddzia-łują na siebie, ale działają też naurządzenie. Czy urządzenie wy-trzyma rok, czy dziesięć lat, zależyod tego jakie reakcje wytworzą sięwewnątrz. Dlatego my nie mo-żemy go sprzedać i powiedziećklientowi: „Proszę robić z ma-szyną to, co pan chce, ponieważma pan na nią pięcioletnią gwa-rancję”. To wykluczone. Skontro-lujemy więc wszystkie rzeczy,które wędrują do środka naszegoproduktu. To tzw. kontrola użyt-kownika. Zredukujemy w tensposób ilość niebezpiecznychzwiązków chemicznych wydoby-wających się z kominów, a tymsamym sprawimy, że ludzie niebędą zatruwani – mówi Wieczor-kiewicz.

Na potrzeby klienta

Dodaje również, że firma sperso-nalizuje każdy egzemplarz urzą-dzenia dokładnie pod indy-widualne potrzeby klienta. W sercu urządzenia zamonto-wany jest specjalny podzespół

w formie wymiennej kasety, abymożna było stosunkowo łatwodostosować urządzenie do kon-kretnego wsadu i tym samym do-pasować je do konkretnegoodbiorcy. Dobrym przykłademjest szpital. Mamy do czynieniabowiem z jednostką, która po-trzebuje dużo prądu, a ma takżedużo specyficznych odpadów i koszt ich wywozu jest bardzowysoki – mówi Klimkowski. – My nie wymagamy od klien-

tów, żeby ponosili koszty dodat-kowego przewożenia odpadówdo utylizacji. Sami dostarczamy

klientowi urządzenie namiejsce, by jego przedsta-wiciele mogli odpowied-nio przetworzyć odpadyw energię. Lecz wtedy„serce” maszyny różni sięod tego pracującego nawysypisku śmieci – pod-kreśla.

Oszczędnie i efektywnie

Według wyliczeń, w 100-tysięcznym mieście ro-czne koszty wywozu i utylizacji odpadów szpi-tala wahają się w grani-cach około 4 mln zł.Nabywając nasze urzą-dzenie dana jednostkaznacznie obniży te koszty.– Zakup Ekompaktu to

wydatek mniej więcej 2 mln zł, ale klient niemusi go kupić, ma moż-liwość wynajmu takiegourządzenia, wówczas ko-

szty miesięcznego czynszu oscylo-wać będą w granicach kilku-dziesięciu tysięcy złotych. Za-znaczmy również, że dodatko-wym zyskiem dla wspomnianegowcześniej szpitala jest wytwo-rzony w zamian prąd, a zwłaszczajednostki takie jak szpitale potrze-bują alternatywnych źródeł zasi-lania – wylicza zarządzający pro-jektem. Warto dodać, że z 300 ki-logramów odpadów na godzinęotrzymamy kilkadziesiąt kilowa-tów samej energii elektrycznej.Oczywiście ilość biomasy wrzu-canej do środka urządzenia mo-żna zwiększyć, co przełoży się nazwiększenie otrzymanej energiicieplnej i elektrycznej. Twórcy in-stalacji mają wielkie oczekiwaniazwiązane z maszyną. – Bardzo wierzymy w ten pro-

jekt. Poświęciliśmy mu półtoraroku ciężkiej pracy. Oddaliśmymu całe serce – podkreśla Wie-czorkiewicz. Prezes nie ukrywa,że już w tym momencie mają za-mówienia na 25 Ekompaktów.Planują stworzenie ponad stu.Każde urządzenie będzie inne,ściśle dostosowane do klienta.Kim są potencjalni nabywcy?

Plany ekspansji

Do tej pory produkt oferowanybył przede wszystkim na rynkupolskim, jednak szerokie zainte-resowanie projektem sprawiło, żetwórcy już planują ekspansję narynki zagraniczne. Warto zazna-czyć, że w grę wchodzą nie tylkorynki europejskie ale bardzo dużenadzieje są wiązane również z rynkami Bliskiego Wschodu.– Azerbejdżan jest bardzo boga-tym krajem, który jednocześnienie stara się usilnie wprowadzaćwłasnych innowacji technologicz-nych, ze względu na pewne roz-leniwienie. Tam nikomu nie chcesię siedzieć po nocach, tak jak

nam, żeby tworzyć nowatorskierozwiązania. Ale nie brak tamludzi z pieniędzmi, którzy kupiąnasze urządzenia. A to dla nasświetna wiadomość. Mamyotwartą furtkę handlową w tymkraju czy też w Kazachstanie, bochoć nie ma w tych miejscachjeszcze dowodów naszej współ-pracy pod kątem mechaniki, tojuż sprzedawaliśmy im między in-nymi zadaszenia membranowe. I to jest pierwsze miejsce, gdziepojadę w sprawie urządzenia dowytwarzania energii z biomasy –zdradza Przemysław Klimkowski.

Nie tylko Ekompakt

Spółka zaczyna również realizo-wać kolejny innowacyjny projekt.Pracuje nad technologią mającązniwelować uciążliwe zapachywydobywające się z wielu zakła-dów przemysłowych – na przy-kład pieczarkarni, cukrowni, za-kładów utylizacji odpadów zwie-rzęcych, czy też ferm drobiu.– Chcemy stworzyć tkaninę,

a w zasadzie już nad nią pracu-jemy, która pochłaniać będzie nie-przyjemne zapachy. Będzie dzia-łać na zasadzie ekranu – mówiKlimkowski. Zdradza, że firmabierze pod uwagę dwa rozwiąza-nia: zastosowanie reaktywnej tka-niny, która chemicznie zniwelujezapach lub tkaniny zatrzymującejniepożądaną woń. Jak tłumacząprzedstawiciele firmy, na rynkuistnieją podobne rozwiązania, alenigdy nikt ich nie zastosował w tak dużej skali, w jakiej planuje

wrocławska spółka. Dlaczego?Ponieważ w chwili obecnej niema na rynku odpowiednich ma-szyn do ich produkcji. Dla Cad-Mechu ten fakt nie stanowiżadnego problemu.– Prezes Grzegorz Wieczorkie-

wicz potrafi zaprojektować i wy-produkować każdą maszynę i zrobić wszystko, co trzeba, abysprawnie funkcjonowała. Ja z kolei mam wiedzę, jak skomer-cjalizować projekt. Pokusiliśmysię więc, aby wyprodukowaćtakie urządzenie. Maszyna kosz-tuje 12 mln euro. Część jesteśmyw stanie sami sfinansować, nato-miast prawdopodobnie posta-ramy się o kolejną dotację z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jeżeli uda nam sięstworzyć taką tkaninę, wtedyznajdę na nią odbiorców w całejEuropie – przekonuje Przemy-sław Klimkowski.Cad-Mech to biuro konstruk-

cyjno-projektowe z kilkunastolet-nim doświadczeniem w zakresieprojektów mechanicznych orazautomatyki. W swej ofercie mamiedzy innymi maszyny dla prze-mysłu hutniczego, stalowniczego,energetyki, górnictwa, automa-tyki, urządzenia do rozwijanychdachów membranowych. Reali-zuje projekty dla największychfirm na świecie z tych branż.Cechą wspólną wszystkich reali-zacji jest ich nietypowość. Przedzałożeniem firmy we Wrocławiu,Grzegorz Wieczorkiewicz przez 5 lat prowadził swoją firmę pro-jektową w Szwajcarii w Bazylei.Tam właśnie rozpoczął poszuki-wanie niestandardowych rozwią-zań. – Nie zajmowałem się prze-nośnikami, płotami i tego typurzeczami. To mnie ukształtowałow kierunku, w którym aktualniezmierzam, gdzie każdy projekt,każda maszyna, są inne. W sta-lownictwie nie robi się dwóch ta-kich samych maszyn. I nudzą nasrozwiązania typowe, dlatego szu-kamy rzeczy trudnych. Przemysłciężki i energetyczny ma to do sie-bie, że cały czas dzieje się w nimcoś nowego – podkreśla Grze-gorz Wieczorkiewicz. – W ener-getyce i stalownictwie zachodzątrudne procesy fizyczne, czy fi-zyczno-chemiczne. Żeby dojść doodpowiedniego poziomu i kon-kurować z firmami, które się natym znają, trzeba włożyć bardzowiele pracy i liczyć się z wyrzecze-niami – mówi. Rynkami zbytu ichproduktów są Austria, Czechyoraz Słowacja, a jeśli chodzi

o maszyny to Kanada i StanyZjednoczone. Tak jak w przy-padku Ekompaktu i tutaj twórcychcą skierować swój produkt narynki krajów takich jak Azerbej-dżan czy Kazachstan. GrzegorzWieczorkiewicz potwierdza, żerazem z Przemysławem Klim-kowskim zajmują się rzeczami,które są wyjątkowe na rynku.

Solidny dach nad głową

Klimkowski jest konstruktorembudownictwa, inżynierem po Po-litechnice Opolskiej i zajmuje sięsprawami budowlanymi – takimi,jak zadaszenia membranowe. W Polsce najbardziej znaną reali-zacją z ich tkaniny jest dach roz-suwany nad Stadionem Naro-dowym w Warszawie. Ich firmajest jedną z trzech w Polsce, którazajmuje się zadaszeniami mem-branowymi. Prezes Cad-Mechupoznał się z Przemysławem Klim-

kowskim przy okazji budowypierwszego rozsuwanego dachumembranowego nad Amfiteat-rem „Kadzielnia” w Kielcach. Towłaśnie Wieczorkiewicz zapro-jektował i zbudował urządzeniado rozwijania dachu membrano-wego nad amfiteatrem oraz opra-cował system automatyki dosterowania nimi.

Przyszłość drukowana w 3D

Kierowana przez niego spółka jesttakże dystrybutorem drukarek3D oraz skanerów 3D. Posiadarównież własną prototypownię,w której świadczy usługi skano-wania oraz drukowania w tejtechnologii. – Jesteśmy partne-rem największej firmy na świecieprodukującej urządzenia 3D. Za-częła to robić ponad 30 lat temui ma w swojej ofercie wszystko,co najlepsze, bo dysponują każdądostępną obecnie technologią. W związku z tym, my analogicz-nie również je posiadamy – infor-muje Wieczorkiewicz. – Nie jestsztuką iść do klienta i zapropono-wać mu rzecz, którą aktualniemam, ale sztuką jest pokazać mumożliwości i rozwiązania. Nie ro-bimy usług, nie drukujemy tychrzeczy komercyjnie, a wspieramyfirmy, które nam zaufały. Jeżeliktoś wydaje wielkie pieniądze nadrukarkę 3D, a czasami jej kosztwynosi pół miliona i wyżej, i urządzenie zepsuje się, wtedy myjesteśmy serwisem i wsparciem –tłumaczy. Obaj Panowie wspól-nym głosem podkreślają, że firmamogłaby pójść w kierunku du-żego rozwoju, co wiązałoby się z zatrudnieniem kilku tysięcyosób, a co za tym idzie, genero-waniem potężnych obrotów, alejednak wybrano inną strategię.

Sprawdzona kadra

Cad-Mech chce zachować po-ziom niższy ze względu na koszta,ale również na możliwość ela-styczności, dlatego zatrudnionychw firmie jest kilkadziesiąt osób.To wyszkolona i doświadczonakadra – fachowcy w dziedzinieautomatyki, automatyzacji proce-sów produkcyjnych, logistyki i mechaniki, aerodynamiki i in-nych dziedzin przemysłu. Międzyinnymi za projekt pt. „Opraco-wanie i przetestowanie w skalidemonstracyjnej innowacyjnego,kompaktowego modułu wytwa-rzania energii elektrycznej z bio-masy”, realizowany w ramachkrajowego programu Demon-strator+, spółka otrzymała nomi-nację do Polskiej NagrodyInnowacyjności 2015. Celemprogramu prowadzonego przezPAP jest nagrodzenie podmiotówdziałających na polskim rynku,których działalność cechuje inno-wacyjność i dbałość o sferę ba-dawczo-rozwojową. Nagrody sąwyrazem uznania dla osiąganychwyników oraz uhonorowaniemsukcesów, a także promowaniemtych, którzy wprowadzają narynek nowatorskie rozwiązania.Rozstrzygnięcie programu na-stąpi podczas III Polskiego Kon-gresu Przedsiębiorczości.

Damian Baran

POLSKA NAGRODA INNOWACYJNOŚCI 2015 - NOMINACJA

Dach membranowy nad Amfiteatrem Kadzielnia w Kielcach. Projekt był prezentowany na konferencji w Sofii. Poza firmą Cad-Mech tylko kilka firm na świecie wykonuje podobne instalacje

Element wystawy przypominającej kolejki z czasów PRL

Rewolucja w gospodarce odpadami komunalnymi? Powstaje innowacyjna maszynaPolska powinna w mniejszym stopniu importować technologie, a wręcz stać się ich dostawcą – mówi Przemysław Klimkowski,osoba nadzorująca prace nad projektem prototypu urządzenia, którew niedalekiej przyszłości zrewolucjonizuje system gospodarowaniaodpadami komunalnymi. Nie tylko w naszym kraju, ale na całymświecie. Za przedsięwzięciem stoi wrocławska firma Cad-Mech Sp. z o. o.

W uroczystości otwarcia ECS wzięło udział wiele osobistości - z prezydentem Wałęsą i prezydentem Komorowskim na czele