Pobierz wersję elektroniczną PDF

74

Transcript of Pobierz wersję elektroniczną PDF

Page 1: Pobierz wersję elektroniczną PDF
Page 2: Pobierz wersję elektroniczną PDF

1 | S t r o n a

Hymn do Lucyfera Aleister Crowley, tł. Krzysztof Azarewicz

Zważ, nie ma w sobie dobra, ani zła cel działania, Jaki smak miałoby życie bez kulminacji – śmierci? Kroczy maszyna – nie ma celu w poszukiwaniach,

Jeno wieczny apetyt w jej duszę się wwiercił – Istoty jej plon,

Droga do poznania siebie jest mecząca – Oto szlachetny nasz człon:

Miłość w duchu, natura gorąca – Życie nie ma początku, środka ani końca.

Jego ciało jest jak rubinowy blask czerwieni;

Dusza słońca, Lucyfer, jeno pasji nie ma za nic, Staje się kolosalnym świtem, co się mieni

U Edenu szalonych granic. Każdą klątwą błogosławił nie-bycie,

Przyprawił smutkiem tępą duszę zmysłowości, W sterylny wszechświat tchnął życie,

Niewinność wypędził dzięki wiedzy i miłości, I rzekł: nieposłuszeństwo jest kluczem do radości.

Spis treści

Gnostyckie kredo………………………………..…3 Gnostycka doktryna……………………….…..….4 Upadek człowieka w sferze poznania….......5 Neopogaństwo, rodzimowierstwo…………12 Lucyfer – gnostycka perspektywa……….…23 Zakazany owoc drzewa życia……….…….....31 Cuda gematrii………………………………….......39 Liber Tzadi………………………………….…….…48 Wykład na temat filozofii Magiji….…..….…50 Ezoteryczna psychologia……….……………...52 Księga Zagłady……………………….…………....56 Słowo Antychrysta…….…………….…………....57 Podróże astralne………………..………………...58 Drzewo Życia – atrybucje…………...………....61

Redakcja numeru

Cyprian Sajna, Jerzy Prokopiuk, Krzysztof Azarewicz, Światosław Florian Nowicki, Ratomir Wilkowski, Piotr König, Monika Kamińska Chwil, Mateusz Klein Red. Naczelny: Cyprian Sajna. Wydawca: Cyprian Sajna. Projekt okładki & skład: Cyprian Sajna.

Kontakt: [email protected]

Strona internetowa: www.pistis.pl Grupa „Gnoza – poznanie duchowe” na Facebook: www.facebook.com/groups/gnoza/

Page 3: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Wstęp

Szósty numer czasopisma nie posiada tematu przewodniego. Znajdziecie w nim różno-rodne treści dotyczące szeroko rozumianej duchowości i ezoteryki, które obejmują zarówno teksty dotyczące gnozy, magii, kabały, jak i neopogaństwa, czy nawet praktycznego zastoso-wania cudów grecko-hebrajskiej gematrii, które omówił dla nas Światosław Florian Nowicki. Publikuję kontynuację interesującego tekstu Jerzego Prokopiuka, naszego honorowego pa-trona, który tym razem omówił upadek poznania jaki nastąpił przy przejściu gnozy w naukę. Szczególną cechą tego numeru jest z pewnością spora ilość tłumaczeń. W Wasze ręce trafiają tłumaczenia tekstów Parsonsa i Crowleya, które otrzymałem od Krzysztofa Azarewicza, auto-ra licznych, znakomitych przekładów. Tym samym Crowley po raz pierwszy gości na łamach czasopisma PISTIS, a sądzę, że nie ostatni, gdyż każdy wnikliwy badacz ujrzy, że pod bluź-nierczym słownictwem Bestii ukrywają się głębokie duchowo treści. Ponadto do Waszych rąk trafia także tłumaczenie artykułu Roberta Antona Wilsona z jednego z amerykańskich, nieistniejących już czasopism, które podesłał do mnie Piotr König. Osobiście zaś, podjąłem się analizy symbolu Lucyfera z gnostycznej perspektywy. Zamieściłem także kilka natchnio-nych (lucyferycznie, a jakże!) tekstów, które pojawiły się w moim umyśle. W istocie inspira-cje lucyferyczne wydają się być dominujące w niniejszym numerze, co jednak nie powinno budzić niepokoju u ezoterycznie przygotowanego czytelnika, wręcz przeciwnie. Nowością w tym numerze jest inny wygląd tylnej okładki. Zamiast czarnej strony znajdziecie na niej schemat kabalistycznego Drzewa Życia z najważniejszymi atrybucjami, które zostały opisane

w tekście. Chyba bez przesady można powiedzieć, że Drzewo Życia jest najdoskonalszym i całościowym, znanym schematem i językiem wizualnym opisującym rzeczywistość duchową, fizyczną i psychiczną.

Życzę miłej lektury, Cyprian Sajna Redaktor Naczelny

Page 4: Pobierz wersję elektroniczną PDF

3 | S t r o n a

Gnoza

Gnostyckie kredo John Whiteside Parsons, Tł. Krzysztof Azarewicz

Nie ma innego Boga poza Miłością. Wszystkie Jego drogi stanowią Miłość. Nie ma doń innej drogi, jeno Miłość.

Ta droga to nie tylko miłość do Boga, ale także uczucie wobec człowieka i wszystkich stworzonych rzeczy. Wiąże się z umiłowaniem przyjaciela, najbliższej nam osoby, własnej jaźni, ciała i umysłu, które stworzył Bóg. Wiąże się ze wszystkimi elementami, z każdą myślą i z każdym pragnieniem. Jeno w tej miłości przejawia się droga prowadząca do Boga. Bóg zamieszkuje wiekuiście w miłosnym zjednoczeniu, w miłości Chrystusa, Syna Bożego i Sofii, Bożej Córki. Znajduje się On w ich zjednoczeniu. Nasze ciała stanowią świątynię Bożą, dlatego też we wzajemnej miłości może-my odnaleźć nawet wieczność, w której będziemy świętować trwające po wszechcza-sy zjednoczenie z Bogiem. Celebrujmy zatem naszą miłość do Boga i człowieka; celebrujmy pory roku i wszelkie nastające zmiany, czas siewu i czas zbiorów, nadejście i odejście, początek i koniec, albowiem w nich skrywa się miłość. Czcijmy nasienie, kwiat i owoc. Uczestniczmy w wiecznym sakramencie miło-ści w poślubnej komnacie i na przyjęciu, na targowisku i w tajemnym miejscu. Świętujmy, śpiewając i tańcząc, zawierając przyjaźnie i kochając się na wszel-kie radosne i szczodre sposoby. Twórzmy piękno czcząc i kochając w ten sposób Bo-ga-Stwórcę. Oczyśćmy nasze serca ze strachu, zazdrości, nienawiści, nietolerancji i z myśli, które związane są z winą i grzechem, dzięki temu celebrować będziemy nasze brater-stwo w radości i miłości. W imię Chrystusa, Syna Bożego i Sofii, Córki Bożej i w imię ich zjednoczenia, które jest Bogiem, Amen.

John Whiteside Parsons (1914-1952), znany lepiej jako Jack Parsons, był amerykań-skim naukowcem, który przyczynił się do wynalezienia paliwa rakietowego umożli-wiającego podróże w kosmos. By uczcić osiągnięcia Parsonsa, NASA nazwała jego na-zwiskiem jeden z kraterów znajdujący się po ciemnej stronie księżyca. Parsons inte-resował się również okultyzmem oraz thelemą, czyli systemem magiczno-filozoficznym stworzonym przez Aleistera Crowleya. Był członkiem Ordo Templi Orientis oraz mistrzem kalifornijskiej loży tego zakonu. Tekst Gnostyckie kredo został opublikowany w zbiorze esejów Parsonsa, Magia, Wolność, Sztuka, który ukazał się nakładem Lashtal Press, Gdynia-Londyn, 2009. (przyp. tłum.)

Page 5: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Gnoza

Gnostycka doktryna John Whiteside Parsons, Tł. Krzysztof Azarewicz

1. Duch Święty jest żeńskim dopełnieniem Chrystusa – Sofią. 2. Bóg manifestuje się w zjednoczeniu Chrystusa i Sofii. Oto jest Trójca, która emanuje ze Wszechświata i Człowieka. 3. Zasada złotego środka zastępuje wszelkie przykazania i prawa; naucza, iż miłość – łącznie z miłością seksualną – stanowi drogę życia. 4. W naukach Chrystusa nie ma żadnych zakazów związanych z jakimikolwiek świec-kimi radościami, z jedzeniem, piciem, zawieraniem związków małżeńskich i seksem. 5. Chrystus ostrzegał przed nadmiernym przywiązaniem się do materialnych rzeczy, przed samolubnością, skąpstwem i przed prostytucją związaną z ciałem i duchem. 6. Nauczał On o wszechobecności Boga i o Królestwie Niebieskim. 7. Świadomość nieśmiertelności i stan błogosławieństwa osiągnąć można poprzez zjednoczenie Chrystusa w mężczyźnie oraz zjednoczenie Sofii w kobiecie. 8. Braterstwo w Chrystusie osiągnąć można poprzez praktykę niezwiązanej miłości we wszystkich związkach, jakie zachodzą pomiędzy ludźmi. 9. Wszelkie materialne więzi stają się próżne jeśli drogą prowadzącą do odkupienia jest cierpienie. 10. Cnota nie musi oznaczać samoofiary, dziewiczości czy wyrzeczenia się świata; polega na ofierze złożonej z infantylnej jaźni, na czystości miłości i przyjaźni oraz na odrzuceniu nadmiernego przywiązania się do świeckich dóbr i przesadnych pragnień. 11. Osiągnięcie naszego celu nie polega zatem na odrzuceniu pragnień i wszelkich przemian, które stanowią inicjację na ścieżce miłości. 12. Formalne chrześcijaństwo wypaczyło, przekręciło i błędnie zinterpretowało nauki Chrystusa. Ludzkość może odnaleźć szczęście, odrzucając fałszywe doktryny związa-ne z takimi ideami, jak grzech, wina, strach, nienawiść i nietolerancja, akceptując w ten sposób ewangelię miłości. Tekst Gnostycka doktryna został opublikowany w zbiorze esejów Parsonsa, Magia, Wolność, Sztuka, który ukazał się nakładem Lashtal Press, Gdynia--Londyn, 2009. (przyp. tłum.)

Page 6: Pobierz wersję elektroniczną PDF

5 | S t r o n a

Gnoza

Upadek człowieka w sferze poznania Od gnozy do religii i teologii, filozofii i nauki Od mistyki do religii i teologii oraz sztuki, od magii do techniki

CZĘŚĆ II.

Jerzy Prokopiuk

Czym jest nauka?

Nauka (wraz z techniką) stanowi ostatnią fazę upadku i zaniku ezoteryki, zwłaszcza gnozy, w dziejach ducha ludz-kiego. Czym jest nauka? Aby odpowiedzieć na to pytanie, sięgnijmy do encyklope-dycznej rozbudowanej definicji nauki i jej prezentacji, którą znajdujemy w Nowej encyklopedii powszechnej PWN, t. 4, War-szawa 1996, s. 406-412; jej autorem jest Tadeusz Pszczołowski. Oto jej obszerne fragmenty: „W polskiej tradycji oraz po-tocznie – nauka to przyswajanie jakich-kolwiek treści (wiedzy), nabywanie umie-jętności oraz to, czego się uczy lub naucza. W innych językach europejskich źródło-słów dyktował odmienne od polskich kon-cepcje nauki: (…) wywodzące się z łac. scientia (scio = „wiem”) - /nauka/ to wie-dza poddana ustalonym wymaganiom tre-ściowym i metodologicznym, ale nieko-niecznie przeznaczona do nauczania. (…) Wobec wieloznaczności pojęcia nauki nie da się zbudować poprawnej i zadowalają-cej wszystkich użytkowników słowa nauka definicji.

Pomijając znaczenie potoczne, można jednak wymienić następujące najważniej-sze aspekty nauki: Aspekt historyczno-geograficzny. Wyodrębniający się przez stulecia zbiór problemów poznawczych i praktycznych, metod ich stawiania i roz-wiązywania. W europejskiej tradycji mają-cej źródła grecko-rzymskie, nauka zawie-rała się początkowo w filozofii i sztuce (gr. techne, łac. ars), w XVII wieku coraz wy-raźniej autonomizowała się, w XX wieku wyłączając ze swego zakresu filozofię i sztukę; science w krajach anglosaskich i frankofońskich to tylko nauki matema-tyczne i przyrodnicze o szeroko rozumia-

nej rzeczywistości, w Niemczech naukę (Wissenschaft) rozumiano szerzej, nie wy-kluczając z niej humanistyki, w Polsce jeszcze szerzej (…). W XVIII i XIX wieku z nauką pojmowana jako wiedza poddana rygorom metodologicznym charaktery-stycznym dla nauk matematyczno-przyrodniczych, wiązano nadzieje na roz-wiązanie najważniejszych problemów ludzkości (scjentyzm); współcześnie wiara w możliwości nauki została w dużym stopniu ograniczona. Aspekt statyczny, Gromadzona przez pokolenia wiedza o rzeczywistości, spełniająca warunki praw-dziwości, oraz oparta na wiedzy teore-tyczna metodologia umiejętności prak-tycznych, utrwalona na nośnikach infor-macji (…). Aspekt dynamiczny. Działal-ność wyspecjalizowanych pracowników organizacji naukowych, dysponujących wciąż ulepszanymi narzędziami, instru-mentami, coraz bardziej skomplikowaną aparaturą, komputerami, która powiększa zasoby wiedzy i umiejętności. Wymiana informacji (…), międzynarodowe przed-sięwzięcia badawcze przyczyniają się do rozwoju nauki; jej elementy starzeją się i wymagają wymiany (…). Aspekt treściowy. Ujęcie szeroko rozumianej rzeczywistości obejmującej abstrakcje (idealizacja), słu-żące samemu jej poznaniu (nauka dla na-uki (…) ) albo wykorzystaniu w praktyce. W naukach przyrodniczych są formułowa-ne twierdzenia o wydzielonych fragmen-tach rzeczywistości, logicznie uporządko-wane i już zweryfikowane, jak prawa nauk empirycznych, bądź hipotezy aktualnie weryfikowane lub falsyfikowane. W na-ukach dedukcyjnych (matematyka z logi-ką) występują założone aksjomaty, twier-dzenia z których wyprowadza się inne twierdzenia; w naukach opisowych (histo-rycznych, humanistycznych, geograficz-

Page 7: Pobierz wersję elektroniczną PDF

nych, geologicznych itp.) – spełniające kryteria prawdziwości opisy, w naukach praktycznych dyrektywy i rekomendacje niezbędne lub przydatne w projektowaniu realizacji różnorakich celów (…). Treścią nauki zajmuje się m.in. teoria nauki (filo-zofia nauki). Aspekt metodologiczny. Niektóre nauki są metodologiami albo systemami metod, które stanowią zasadni-czą zawartość danej nauki, np. nauk prak-tycznych (know how). Rozróżnia się we-dług stopnia ogólności: metodologię ogól-ną nauk (określającą warunki naukowości obowiązujące wszystkie nauki), metodo-logię nauk dedukcyjnych nazywaną meta-nauką, a także metalogiką lub metamatyką oraz metodologię nauk empirycznych oraz metodologię nauk szczegółowych. Nie zna-czy to, że każda nauka szczegółowa ma swoją metodologię (…), są nauki, które łączą różne metody. Nauki nie są skrępo-wane doborem metod (…). Nauki korzysta-ją z logiki i matematyki w swym dążeniu do ścisłości i do kwantyfikacji. Ze względu na stosowaną metodologię przeciwstawia się nie tylko nauki dedukcyjne – indukcyj-nym (formalne – realnym, abstrakcyjne – konkretnym), teoretyczne – praktycznym (podstawowe – stosowanym). W. Windel-band i H. Rickert wymieniali nauki nomo-tetyczne i nauki idiograficzne. (…); w roz-ważaniach naukoznawczych wymienia się nauki o przedmiotach naturalnych i nauki o artefaktach (wytworach działań czło-wieka), nauki, w których przebieg czasu jest uwzględniany, i nauki od czasu abs-trahujące, eksperymentalne, porządkujące, pomocnicze (…), wreszcie nauki centralne i peryferyjne, co do których są wysuwane wątpliwości, czy są jeszcze naukami. Cel, treść, metoda są wyznacznikami nauko-wości i ich analiza orzeka o zaliczeniu do nauki, paranauki, pseudonauki albo nauki alternatywnej (…). Aspekt strukturalny. Nauka jest umowną całością złożoną z wielu różnorodnych systemów, które są rozmaicie kształtowane i dowolnie nazy-wane: kierunkami, obszarami, dziedzina-mi, dyscyplinami, gałęziami, teoriami. Bar-dziej jednoznaczne są systemy nauki po-wiązane metodologicznie, chociaż nawet nauki korzystające z tych samych metod różnią się ich doborem; pojawiły się nauki interdyscyplinarne na styku 2, a nawet kilku dyscyplin (np. biochemia, biofizyka, pedagogika) oraz złożone z wielu dyscy-plin, których fragmenty zestawiono ze względu na określone zadania (nauki mul-tidyscyplinarne, np. nauki organizacyjne,

kryminologia). Próby zbudowania zado-walającej klasyfikacji nauk przeszły do historii i dzisiaj konstruuje się uproszczo-ne klasyfikacje do określonych celów (…). Starych nauk było kilka, od XVIII wieku, a zwłaszcza w XX wieku ich liczba gwałtow-nie rosła przekraczając 5 tysięcy, przy czym nie zdołano ustalić powszechnie przyjętych zasad, na podstawie których można jednoznacznie orzec, kiedy jakaś teoria czy specjalność zasługuje na względną autonomię (…). Przyjmuje się raczej ujęcie typologiczne – stopniowal-ność teoretyczności i praktyczności, na-ukowości, dojrzałości, perspektyw dalsze-go rozwoju, ponieważ są również takie nauki, które ich nie mają. Aspekt języko-wy. W nauce wielkie znaczenie przywiązu-je się do języka. (…) Twierdzi się, że nauka uściśla język potoczny (naturalny), tworzy języki sztuczne albo częściowo sztuczne (języki formalne, programowania). Mate-matyzacja (nauki ścisłe) i formalizacja (nauki formalne i nieformalne) w nauce bywa realizacją paradygmatu ekonomicz-ności wypowiedzi, lakoniczności i jedno-znaczności twierdzeń. Językiem zajmuje się szczególnie semantyka i semiotyka (…). Aspekt aksjologiczny. Nauka miała być oderwana od ocen moralnych czy este-tycznych, wartością w nauce miała być prawda i fałsz. Postulat D. Hume’a, by na-uka nie oceniała, lecz tylko stwierdzała, nie daje się spełnić w wielu dyscyplinach, a przede wszystkim w naukach praktycz-nych, w których ocenia się użyteczność, niekiedy stawianą wyżej od moralności (do cennego celu prowadzić mogą ekspe-rymenty nie tylko na zwierzętach, lecz także na ludziach, naukowe badania fizy-ków czy chemików bywają prowadzone w laboratoriach poszukujących nowych bro-ni masowego niszczenia). Współcześnie naukoznawstwo rozszerzyło swą proble-matykę o zagadnienia etyczne nauki. (…) Wielkie możliwości fizyki, chemii, biologii, medycyny (np. hodowanie organizmów modyfikowanych genetycznie, genetyka amputacyjna, ograniczenie przyrostu na-turalnego ze względu na przeludnienie) powodują konieczność uwzględnienia za-gadnień etycznych (bioetyka). Oceny este-tyczne natomiast znalazły już dawno za-stosowanie w naukach humanistycznych, jak literaturoznawstwo, historia sztuki (…). Aspekt systemowy. Nauka jest sys-temem składającym się z elementów, któ-rymi są poszczególne nauki lub też nauka jest składnikiem wielu nadsystemów: poli-

Page 8: Pobierz wersję elektroniczną PDF

7 | S t r o n a

tyki (jako polityka naukowa), gospodarki narodowej (zastosowanie wyników badań naukowych warunkuje poziom gospodarki rolnej, leśnej, wodnej, rybnej, przemysłu i usług, przez co styka się z nadsystemem nie tylko krajowym, lecz i międzynarodo-wym); nauka bywa uwikłana w ideologię (…). Aspekt psychologiczny. Nauka jest wytworem przedmiotu, jako szczególnego działania będącego twórczością, która nie zawsze i niekoniecznie musi być uze-wnętrzniona, a jeżeli uzewnętrzniona w mowie, niekoniecznie utrwalona. Psycho-log nauki zamiast obiektywności nauki woli intersubiektywność, co znaczy, że treści nauki w perspektywie czasu nie mo-gą należeć do indywiduum. Psychologia nauki interesuje się twórczością naukową, motywacją naukowca, jego formacją psy-chiczną, typologią, rozróżniając takie typy naukowców, jak: teoretyk, empiryk, sys-tematyk, organizator, krytyk, przyczyn-karz, pomocnik, katalizator, nauczyciel, popularyzator, reprezentujące sposób uczestnictwa w nauce; twórców nauki w populacji naukowców jest najmniej. Aspekt socjologiczny. Nauka wytwarza wysoko wykwalifikowane kadry zawodo-we w pracy zespołowej. Jest to zjawisko społeczne, które badają socjologia i socjo-logia kultury (…). W zasadzie naukę two-rzą naukowcy zawodowi; do rozwijania nauki opisowych oraz do kompletowania zbiorów przyczyniają się również amato-rzy w regionalnych towarzystwach na-ukowych. Socjologów nauki interesuje recepcja nauki w społeczeństwie. Aspekt organizacyjny. Naukę, w zależności od ustroju danego kraju, uprawia się w orga-nizacjach państwowych, społecznych lub prywatnych (…). Częściowo niezależna jest organizacja wojskowa (…). Aspekt praw-ny. Nauka na terenie każdego kraju funk-cjonuje na podstawie ustalonych przepi-sów (…). Jak dotąd nie ma zadowalających kryteriów, które by pozwoliły na rzetelną ocenę dorobku naukowego pracownika nauki (…). Aspekt ideologiczny. Wyniki badań naukowych mogą być wykorzysty-wane lub propagowane bądź przemilczane w zależności od światopoglądu wyznawa-nego przez grupy mające władzę i wpływy w społeczeństwie, np. fragmenty badań przedstawia się opinii publicznej przed ich naukową weryfikacją; niektórym naukom odmawia się statusu naukowego, uzasad-niając to ich nieracjonalnością (przy swo-bodnym pojmowaniu pojęcia racjonalno-

ści). (…). Aspekt polityczny. Nauka jest powiązana rozlicznymi więzami zależności z władzami państwowymi, z parlamentem, z centralnymi instytucjami administrują-cymi organizacjami naukowymi. Zgodnie z zasadami przyjętej polityki naukowej przyznaje się fundusze na utrzymanie tych dyscyplin, które nie zarabiają na swoje utrzymanie. Nauką steruje się też poprzez regulowanie liczby studentów szkół wyż-szych w zależności od aktualnych potrzeb kraju, (…). Aspekt ekonomiczny. Nauki, ze względu na to, że okazywały się prze-ważnie użyteczne nawet w przypadku nauk podstawowych, są finansowane w nadziei, że okażą się rentowne i zwrócą nakłady na nie poniesione. Nauki stoso-wane miewają sponsorów i częstokroć ich instytuty, laboratoria i pracownie są po-wiązane z przemysłem (…) . – Nauka w rozumieniu Europejczyków powstała na obrzeżach M. Śródziemnego dzięki Gre-kom, którzy pod opiekę Muz oddali muzy-kologię, historię i astronomię, i którzy od-różniali episteme – wiedzę pewną, racjo-nalną, bo uzasadnioną, od doxa - niepew-nego mniemani. (…) Dawni mędrcy myśle-li, obserwowali, domyślali się wielu faktów nie znajdujących pokrycia w rzeczywisto-ści, ich twierdzenia były powtarzane za autorytetami. Nauka była dziełem indywi-dualnym mistrza przekazującego swą epi-steme i doxa uczniom. Doskonalące się nauki wypracowały metody eliminacji wiadomości fałszywych i teorii fantastycz-nych, zespołowej kontroli nie tylko ekspe-rymentów, lecz także poprawności meto-dologicznej i prawdopodobieństwa wyni-ków, falsyfikacji dokonywanej samorzut-nie przez kompetentne gremia krajowe lub międzynarodowe wszelkich badań empi-rycznych, a w naukach abstrakcyjnych akceptowalności systemów dedukcyjnych. Wprawdzie koordynacja wyklucza dublo-wanie nie utajnionych badań naukowych, ale poszukiwania prowadzone przez insty-tuty wojskowe czy wielkie firmy produk-cyjne bywają rozległe i niezależne. Bardzo utrudnione są niezauważalne oszustwa naukowe, plagiaty, praca naukowa bez odpowiednich kwalifikacji, możliwe zaś szpiegostwo i wykradanie utajnionych wyników badań, drenaż mózgów przez imigrację, statystyczne przekłamywanie własnego potencjału naukowego”.

Page 9: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Gnoza a nauka

Gnozę i naukę wiele rzeczy łączy, ale też więcej i jeszcze bardziej dzieli.

Podobnie jak gnoza, nauka również opiera się na doświadczeniu, tj. ogarnia bezpośrednio – za pomocą tradycyjnych 5 (wzrok, słuch, węch, smak, dotyk) i dodat-kowo 3 (równowagi, temperatury i kine-stezji) zmysłów – ale także ogarnia po-średnio (za pomocą owego bogatego in-strumentarium) dowolne przedmioty z któregoś z dwóch znanych jej światów: świata materii i świata psyche, z wyklucze-niem wszakże świata Ducha (którego nie zna i/lub neguje), jak również przenika je pojęciowo przede wszystkim na poziomie świata fizycznego, z drugiej jednak strony eteryczny świat form, astralny świat sym-boli i duchowy świat archetypów redukuje poznawczo do pojęć. Oto pierwszy stopień degrengolady od gnozy do nauki: reduk-cjonistyczne ograniczenie pola badawcze-go do materialnego aspektu świata.

W przeciwieństwie do transracjonal-nej gnozy nauka ma przede wszystkim postawę racjonalną (dane empiryczne interpretuje za pomocą intelektu i rozu-mu), wszelkim irracjonalnym składnikom psyche odmawiając z reguły naukowego waloru poznawczego: korzysta wprawdzie ze zdolności pamięciowych i z uważności swych badaczy, ale – przynajmniej teore-tycznie – eliminuje w swym postępowaniu czynniki uczuciowe i wolicjonalne, choć ostatnimi czasy przyznaje pewną rolę wy-obraźni w dziedzinie pozyskiwania no-wych odkryć.

W swej historii nauka stopniowo „zrzucała” z siebie nie tylko gnozę, lecz także swe inne „powłoki” religijne, filozo-ficzne i artystyczne, w ten sposób emancy-pując się i konstytuując jako odrębna i autonomiczna – ba, z czasem wręcz „impe-rialistyczna”- dyscyplina poznawcza. Swe rozproszone „światło” zamieniła stopnio-wo w „laserowy” promień: szerokie hory-zonty poznawcze, które dzieliła uprzednio z gnozą, religią, filozofią itd., zawęziła na skoncentrowanym obrazie świata, który widzi i przedstawia wprawdzie z całą pre-cyzją, ale też przez swe „końskie okulary” scjentyzmu i materializmu. (Dotyczy to nie tylko – choć przede wszystkim – nauk ma-tematyczno-przyrodniczych, lecz także nauk humanistycznych, w wielu dziedzi-nach kokieteryjnie snobujących się na te pierwsze).

Wiedzę zarówno gnostyczną, jak i gromadzoną przez naukę od początków istnienia ludzkości kumulowano i kumulu-je się przede wszystkim w umysłach jej przedstawicieli i ich uczniów. Utrwalano ją i utrwala się ją nadal w formie zarówno przekazu ustnego, jak i w odnośnym pi-śmiennictwie, ongiś ręcznym, dziś w druku i w mediach wizualnych czy elektronicz-nych. W gnozie wszakże obowiązywała – przynajmniej do końca XIX wieku – zasada arkanu, tj. tajemnicy (por. maksymę Hora-cego: „Odi profanum vulgus et arceo”): wiedzę swą mistrzowie przekazywali przygotowanym do tego uczniom – i ni-komu innemu. Uzasadniano takie postę-powanie sakralnym charakterem tej wie-dzy i troską, by nie stała się źródłem szko-dy dla niepowołanych, którzy znaleźli by do niej dostęp, i nie uległa dewaluacji, gdyby znalazła się w rękach profanów. Wiedza naukowa, jak wiadomo, nie ma charakteru sakralnego: uległa „sekularyza-cji” i „demokratyzacji”; zarówno faktycz-nie, jak potencjalnie jest dostępna każde-mu. Elitarny charakter wiedzy gnostycznej uległ zasadniczej zmianie w nauce: w gno-zie kryterium dostępu do niej był poziom duchowego rozwoju człowieka, w nauce natomiast są nim wyłącznie dyspozycje intelektualne; ponadto w gnozie innym kryterium był poziom moralny człowieka, w nauce nie ma go zupełnie: stąd zarówno badania, jak i wynalazki poczynione na gruncie nauki mogą mieć charakter zdecy-dowanie destrukcyjny dla człowieka (np. służyć celom partykularnym, militarnym czy wręcz ludobójczym). Oto przykład kolejny degrengolady nauki.

Gnoza miała charakter elitarny w ar-kanicznym rozumieniu, dorobek nauki jest – w założeniu i w zasadzie – własnością społeczną resp. wręcz ogólnoludzką; w praktyce bywa różnie : nie można nie wspomnieć o monopolistycznych prakty-kach struktur politycznych i militarnych, a także gospodarczych, istnieją wszelkiego rodzaju „tajemnice naukowe” przede wszystkim na styku nauki i techniki. Po-wszechność informacji naukowej i jej do-stępność bywa wielokrotnie tylko „poboż-nym życzeniem” i zasłoną dymną. Jeśli nawet pominąć kwestię dorastania do nich przez tzw. szarego człowieka. To przykład mrocznej strony nauki.

Zarówno gnoza, jak i nauka dały po-czątek określonym światopoglądom. Gno-za przede wszystkim „obsługuje” zarówno monoteistyczny, jak i dualistyczny obraz

Page 10: Pobierz wersję elektroniczną PDF

9 | S t r o n a

świata (np. antropozofia contra gnosty-cyzm antyczny), inspirując zarówno różne religie, jak filozofie (i – pośrednio – w oka-leczonej formie także naukę). Przykłado-wo: inspiracje gnostyczne znajdujemy i w prawosławiu, i w katolicyzmie, a nawet – śladowo i marginalnie – w protestanty-zmie; w filozofii europejskiej widać je w nurcie platońskim, w stoicyzmie, w neo-platonizmie, później zaś np. u Orygenesa, Eriugeny, Mistrza Eckharta, w neoplatoni-zmie renesansowym, u Boehmego, u pla-toników z Cambridge, Leibniza, Berkeleya, Hammanna, St. Martina, Baadera, Goethe-go, Fichtego, Schellinga, Hegla, Schopen-hauera po Steinera, by wymienić tylko myślicieli najbardziej reprezentatywnych. Z kolei nauka w dużej mierze była inspi-rowana i zainspirowała takie tendencje filozoficzne, jak naturalizm, pozytywizm, materializm i przede wszystkim scjentyzm. Światopogląd (i światopoglądy) wyrasta-jący z gnozy – tj. z poznania świata ducho-wego – opiera się na doświadczeniu świata duchowego, światopogląd naukowy – w jego kilku odmianach – opiera się na do-świadczeniu świata materialnego i (choć bezwiednie) na doświadczeniu świata ete-rycznego, być może astralnego i rudymen-tarnie duchowego, choć z zapoznaniem, zarówno niezamierzonym, jak celowym, tego doświadczenia. I w gnozie, i w nauce mamy do czynienia z aksjomatami, pra-wami, twierdzeniami, hipotezami, teoria-mi, opisami i dyrektywami, tyle że w gno-zie mają one charakter bardziej labilny i elastyczny, a – co więcej – muszą rezono-wać z różnymi poziomami rzeczywistości, w nauce zaś mimo deklarowanej i zakła-danej gotowości do ich nieustannej zmiany nader często przejawiają skłonność do kostnienia w dogmatach. (por. sentencję Maxa Plancka: „Aby przyjęto nowy para-dygmat, wpierw muszą wymrzeć obrońcy paradygmatu starego”.) O ile bowiem w gnozie wymagana jest dyscyplina duchowa i moralna, zakładająca nieustanną otwar-tość badaczy na nowe dane poznawcze, o tyle w nauce sceptyczna i falsyfikująca postawa wobec nich rodzi się z przywią-zania do już sprawdzonych i przyjętych danych, hipotez, teorii i aksjomatów. Z jednej strony mamy więc poznawczą otwartość gnostyka nieustannie inspirują-cego się żywą duchowością, z drugiej zaś – uczonego (rzadziej), naukowca (z reguły) czy „uczonka” (zawsze), który mając do czynienia z inercyjnym światem material-

nym musi, niejako, być spowolniony swym elan poznawczym.

Zarówno gnoza, jak nauka mają swą metodologię. Obie opierają się na do-świadczeniu i eksperymencie (tj. doświad-czeniu spontanicznym i doświadczeniu zaplanowanym), którego rezultaty inter-pretują za pomocą hipotez i teorii (mode-li), podlegających weryfikacji i falsyfikacji, co prowadzi do całych systemów – para-dygmatów obowiązujących nieraz przez całe wieki. Obie także posługują się logiką – a gnoza – logiką paradoksalną czy dialek-tyczną, choć także klasyczną, nauka – logi-ką klasyczną (tzw. arystotelesowską) i jej licznymi formami powstałymi później, po logikę wielowartościową. (Logika para-doksalna może rezygnować z takich praw logiki klasycznej, jak prawo tożsamości, niesprzeczności czy wyłączonego środka). Różnica między metodologią gnostyczną a naukową polega przede wszystkim na właściwych im zakresach: pierwsza obsłu-guje wielość światów (w sensie hierar-chicznym), tj. nie jedynie świat fizyczny, lecz także dokonuje poznawczej penetracji światów: eterycznego, astralnego i ducho-wego sensu stricto, druga natomiast ogra-nicza się jedynie do badania pierwszego z nich. A zatem jest to główna róznica w stopniu śmiałości i otwartości poznawczej. W tym kontekście logika, którą operuje nauka, ma charakter samoograniczający.

Strukturalny aspekty gnozy i nauki. Zarówno gnoza, jak nauka są całością: gnoza – jako dynamiczny system obejmu-jący teozofię, angelozofię, demonozofię, antropozofię, kosmozofię, gnozeozofię i soteriozofię, nauka – jako dynamiczny system obejmujący liczne dziedziny, dys-cypliny, obszary i teorie. (Oba systemy są dynamiczne, tzn. rozwijają się w czasie i mają swe „wcielenia” historyczne.) Gnoza jednak ma na celu soterię (zbawienie czy wyzwolenie człowieka, czyli jego rozwój ontyczny, epistemiczny, etyczny i este-tyczny), natomiast nauka zmierza jedynie do intelektualno-empirycznego poznania świata i człowieka w duchu naturalistycz-nym, pozytywistycznym, scjentystycznym i materialistycznym, bez ambicji do prze-mieniania człowieka – poza rozwojem jego możności intelektualnych i fizycznych (via technika). (Gnoza więc stawia sobie za cel przemianę człowieka i świata jakościową i wartościową, nauka – jedynie ilościową i, w najlepszym razie, płytko „jakościową”.)

Page 11: Pobierz wersję elektroniczną PDF

W aspekcie językowym gnoza operuje językami intuicji, inspiracji i imaginacji (symbolu), choć także językiem dyskur-sywnym, nauka przede wszystkim tym ostatnim, precyzując go z pomocą języka matematyki i języków sztucznych (pro-gramowanie). Gnoza dopuszcza wielo-znaczność wypowiedzi i sformułowań, operując na wielu piętrach znaczeń, choć nie wyklucza ich jednoznaczności, nato-miast nauka żąda lakoniczności i jedno-znaczności twierdzeń. (Bogactwo contra ubóstwo semantyczne.)

Gnoza i nauka a wartości. Poznanie gnostyczne jest integralnie zrośnięte nie tylko z kategorią Prawdy, ale także Dobra i Piękna, tzn. że w swych badaniach bezwa-runkowo uwzględnia zasady moralne i sferę wartości estetycznych. Przede wszystkim – jeśli chodzi o te pierwsze – warunkiem sine qua non rozwoju po-znawczego aspektu gnozy jest moralność: każdemu krokowi w poznaniu gnostycz-nym mają odpowiadać trzy kroki w etycz-nym rozwoju gnostyka: zasada ta jest wa-runkiem poprawności i efektów poznania (w przeciwnym razie ma ono charakter iluzoryczny). Wynika to konsekwentnie z faktu, że w gnozie właściwym instrumen-tem poznania jest człowiek. (Oczywiście, trzeba przy tym pamiętać, że gnoza operu-je innymi niż religia kategoriami relacji między dobrem i złem czy pięknem i brzy-dotą: relacja ta ukazuje ich związek dialek-tyczny.) W nauce, przeciwnie – jeśli pomi-nąć wyjątki – rozumie się, że ma ona uni-kać wszelkiego wartościowania: jedynie, co się w niej liczy, to prawdziwość i sku-teczność (praktyczność) samych badań naukowych. Rozumienie to w większości przypadków nie obowiązuje jedynie w naukach humanistycznych. Kwestia piękna także nie odgrywa większej roli w naukach typu science (mówi się tylko o „elegancji” np. rozwiązań matematycznych, czy o pięknie samej przyrody). Toteż, jak wiemy, nauka – via technika – bywa wykorzysty-wana w celach antyludzkich.

Gnoza jako system dynamiczny zain-spirowała oba główne nurty religii świa-towych: abelicki (np. gnostycyzm antyczny – wątki eskapistyczne w chrześcijaństwie) i kainicki (np. antropozofia – radykalną przyszłą przemianę chrześcijaństwa i opartą na niej alternatywną kulturę i cywi-lizację). Z drugiej strony nauka wprawdzie zainspirowała szereg nurtów filozoficz-nych (np. naturalizm, pozytywizm i mate-rializm), z drugiej wszakże strony sama

wikłała się w ideologie antyludzkie (ko-munizm i nazizm).

Gnostyk dąży do poznania świata du-chowego, ale pragnie także poznać du-chowość przenikającą zarówno świat dusz, jak i świat ciał. W procesie tym stopniowo ma przemieniać swą duszę i swe ciało. W tym sensie w swej psychozofii należy on do określonego typu psychicznego i w punkcie wyjścia swych badań zajmuje wprawdzie stanowisko subiektywne, stopniowo jednak dochodzi wraz z innymi badaczami do postawy intersubiektywnej i wreszcie (relatywnie) obiektywnej. Stąd istniały zawsze liczne „gnozy” o różnych profilach psychozoficznych. Ostatecznie jednak tworzą one jedną dynamiczną gno-zę rozwijającą się w czasie przez różne „fasety”. Wydaje się, że podobnie jest z nauką: tyle, że w nauce choć niekiedy przyznaje się do subiektywności jej bada-czy, to jednak głosi się ostrożnie jej inter-subiektywność lub buńczucznie wynosi jej obiektywizm. Ponadto, uczeni czy na-ukowcy, jak o tym była mowa wyżej, przedstawiają całe spektrum typów psy-chologicznych i zawodowych.

W gnozie w zasadzie można mówić tylko o „zawodowcach”, co nie znaczy, że nie spotyka się w niej „amatorów”. Jednak-że ze względu na elitarny charakter gnozy jej reprezentanci zawsze stanowili nie-wielkie grupy ludzi, z trudem więc można stawiać pytanie o socjologię gnozy. Nato-miast liczba pracowników nauki – przy-najmniej od XIX wieku – jest ogromna i nieustannie rosnąca, a jej wpływ ogarnął tak ogromne rzesze ludzi, że w zasadzie można – inaczej niż o gnozie – nazywać ją zjawiskiem i instytucją par excellence de-mokratyczną. Nie oznacza to wszakże, że świat uczonych, naukowców i uczonków nie ma jednocześnie charakteru hierar-chicznego; niekiedy nawet przybiera for-my klanowe i, w obronie panującego pa-radygmatu, wręcz mafijne.

O aspekcie ideologicznym gnozy i na-uki już mówiliśmy, obie jednak mają także aspekt polityczny. Gnoza – przede wszyst-kim w sposób nader pośredni jako inspira-torka całkowicie lub relatywnie niezależna od wpływów zewnętrznych. Nauka – choć może pełnić role inspiracyjną w polityce, z reguły jednak pełni funkcję służebną wo-bec warstw rządzących w danym kraju (dotyczy to zwłaszcza systemów totalitar-nych). Wreszcie: o ile gnoza czy poszcze-gólne grupy gnostyków i ich jednostki są prawie zawsze całkowicie niezależne eko-

Page 12: Pobierz wersję elektroniczną PDF

11 | S t r o n a

nomicznie (z wyjątkiem współczesnych organizacji gnostycznych), o tyle nauka i pracownicy czy instytucje naukowe pozo-stają w całkowitej zależności finansowej i gospodarczej od odnośnych dysponentów (także politycznych) swych krajów. Oczy-wiście, sprawa przedstawia się różnie w zależności od demokratycznego lub totali-tarnego czy dyktatorskiego ustroju danego państwa.

Podsumowując rzecz, można powie-dzieć: Gnoza jest Matką nauki. Wszakże porównanie „genetycznych” cech gnozy i nauki pokazuje, że „dziecko” to jest jej cie-niem – płodem z pozoru nieudanym. Al-bowiem:

I gnoza, i nauka opierają się na zasa-dzie doświadczenia, jednakże doświadcze-nie gnostyczne ma nieporównanie szerszy zakres (obejmuje nie tylko świat materii i ciał, lecz także światy dusz i Ducha) niż doświadczenie nauki, ktra zredukowała je do sfery ciał i (śladowo) dusz.

O ile gnoza ma charakter transracjo-nalny (łączy racjonalność z irracjonalno-ścią i je transcenduje), to nauka łączy po-stawę racjonalistyczną z ograniczonym empiryzmem, zjawiska irracjonalne stara-jąc się wtłoczyć w eksplikacje racjonalne.

Gnoza ma charakter holistyczny - łą-czy się zarówno z mistyką i magią, jak i religią, czy filozofią – natomiast nauka charakter ten utraciła autonomizując się i izolując, choć dzięki temu jej poznanie uległo sui generis „laseryzacji”.

Gnoza mająca charakter sakralny (za-sada arkaniczna), nauka zaś uległa sekula-ryzacji, przyjęła postawę naturalistyczną, pozytywistyczną i materialistyczną, i przybrała postać „demokratyczną”.

Gnoza ma charakter elitarystyczny, nauka – w założeniu – stała się zjawiskiem powszechnym i ogólno dostępnym.

Gnoza zainspirowała i inspiruje nie tylko mistykę i magię, lecz także religię i (spirytualistyczne i idealistyczne) nurty filozofii, nauka ze swej strony ograniczyła się do inspiracji i kohabitacji z nurtami, w szerokim sensie, materialistycznymi filo-zofii; gnoza jest w swej postawie świato-poglądowej nieporównanie bardziej ela-styczna i otwarta od nauki.

Doświadczenie i eksperymenty oraz interpretacja, na których opiera się gnoza, również mają charakter szerszy (obejmują spektrum od materii po Ducha) w porów-naniu z ich odpowiednikami w nauce, któ-rej zakres obejmuje tylko świat materii i

(śladowo) świat dusz. (Podobnie jest w przypadku logiki: gnoza operuje logiką paradoksalną, nauka zaś jedynie racjonali-styczną.)

Celem gnozy jest soteria jako prze-miana człowieka i świata (jakościowa: ontyczna i epistemiczna, jak tez warto-ściowa: moralna i estetyczna). Nauka dąży do przemiany człowieka i świata w sensie intelektualno-poznawczym oraz „z ze-wnątrz” za pośrednictwem środków tech-nicznych.

Język gnozy odwołuje się do imagina-cji, inspiracji i intuicji, nie rezygnując z formy dyskursywnej, podczas gdy język nauki to (niemal) wyłącznie język dyskur-sywny; wieloznaczność i bogactwo prze-ciwstawia się tu jednoznaczności i zubo-żeniu (ale też wspomnianej „laseryzacji”).

Gnoza poza swym aspektem ontycz-nym i epistemicznym, hołduje sferze war-tości: moralności i pięknu, nauka – obok nich – hołduje zasadzie niewartościowania (choć nie bez skromnych wyjątków w hu-manistycye).

Gnoza obejmuje psychozofię, nauka – psychologię. Gnoza zainteresowana jest w transformacyjnym przejściu człowieka od poziomu duszy na poziom Ducha, nauka pozostaje na poziomie psychosomatycz-nym, pierwsza jest procesem przejścia od subiektywizmu poprzez intersubiekty-wizm do obiektywizmu, druga – skrępo-wana swą materialistyczną postawą – wprawdzie postuluje postępowanie analo-giczne, ale nie jest w stanie osiągnąć swego celu.

Gnoza jest (generalnie rzecz biorąc) niezależna od determinantów polityczno-ekonomicznych, nauka – z rzadkimi wyjąt-kami – pozostaje w pełnej od nich zależno-ści. Powyższy kwint esencjonalny „dodeka-log” pokazuje, jak dalece gnoza w historii ludzkości (przynajmniej euro-amerykańskiej) uległa degrengoladzie, degeneracji i pauperyzacji w nauce. Zro-dziła ona swój cień – ale czy jakiekolwiek rzeczy w naszym kosmosie mogą być go pozbawione?

A wreszcie: Jeśli gnozę uznamy za fazę „życia” w dziejach poznania, a naukę za fazę jego „śmierci”, to czy możemy oczeki-wać, że kiedyś dozna ona swego „zmar-twychwstania”?

Odpowiedź na to pytanie postaramy się dać – po prezentacji degeneracji misty-ki w sztukę i magii w technikę – w kolejnej części naszego eseju.

Page 13: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Neopogaństwo

Neopogaństwo, rodzimowierstwo i pseudorodzimowierstwo Czyli o błędnych przekonaniach na temat rodzimowierstwa pocho-dzących z zewnątrz

Ratomir Wilkowski

Jako rodzimowierca stosunkowo

często spotykam się ze stanowiskiem wykazującym niezrozumienie podsta-wowych pojęć związanych z reprezen-towanym przeze mnie systemem wy-znaniowym. Potoczne, a przy tym nie-zbyt precyzyjne określenie neopogań-stwo mylone jest (lub wręcz błędnie traktowane jako synonim) z rodzimo-wierstwem. To drugie z kolei dość po-wszechnie, częściej łączone jest z poli-tyką (zazwyczaj z poglądami skrajnie prawicowymi lub wręcz skrajnie na-cjonalistycznymi), niż kojarzone z rze-czywistą wiarą. Czym tak naprawdę jednak jest neopogaństwo, tudzież ro-dzimowierstwo, a czym nie jest? W czym te dwa pojęcia wykazują podo-bieństwa, a w czym różnice? Na te py-tania postaram się odpowiedzieć w niniejszym felietonie.

Podstawowe pojęcia

Rodzimowierstwo najprościej rzecz ujmując, to system wierzeń et-nicznych (zarówno minionych jak i współczesnych, zawsze jednak nawią-zujących do konkretnego systemu wie-rzeń etnicznych - opartych na mitologii i wierzeniach lokalnej społeczności, występujących w obrębie danej grupy kulturowej), odwołujących się zazwy-czaj do tradycji przedchrześcijańskich.1 Samo pojęcie powstało ze złączenia dwóch słów: "wiara" w znaczeniu ze-

1Rodzimowierczy portal informacyjno-kulturalny

http://www.Rodzimowierca.prv.pl

społu zasad, na których opiera się po-gląd na świat oraz "rodzima" czyli wła-ściwa danej społeczności, regionowi - pochodząca z danego narodu, plemie-nia, ojczyzny, macierzy, domu, miejsca, itd.2 W przypadku rodzimowierstwa słowiańskiego (słowianowierstwa) chodzi tu głównie o odwołanie się do tradycji wspólnot słowiańskich (cza-sem jednak z elementami opartymi na rodowodzie celtyckim, germańskim, pruskim - czyli dawnych plemion za-mieszkujących obecne tereny Polski, a których kultury - dla których wspól-nym mianownikiem była świętość Na-tury - wzajemnie się przenikały). Opie-ra się ono głównie na religii funkcjonu-jącej wśród Słowian przed chrystiani-zacją (choć pewne odłamy rodzimo-wierstwa czerpią także inspiracje za-równo z późniejszych elementów wie-rzeń, trwających w folklorze ludowym w opozycji do chrześcijaństwa), jak również z wcześniejszego dorobku pozostałych, dawnych kultur etnicz-nych (tworzących korzenie tradycji słowiańskiej na długo przed pojawie-niem się chrześcijaństwa).3

Neopogaństwo (czasem błędnie neopoganizm) to powszechne, acz nie-zbyt precyzyjne, zbiorowe określenie współczesnych systemów wierzeń, odwołujących się zarówno do etnicz-nych (zazwyczaj przedchrześcijańskich lub określanych przez chrześcijan jako

2Wikipedia

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzimowierstwo 3Rodzimowierczy portal informacyjno-kulturalny

http://www.Rodzimowierca.prv.pl

Page 14: Pobierz wersję elektroniczną PDF

13 | S t r o n a

pogańskie) religii danego regionu lub kraju, jak i powstałe współcześnie, cał-kowicie od podstaw (niekoniecznie sięgając do żadnego konkretnego sys-temu wierzeń etnicznych) lecz wykazu-jące ogólne cechy pogańskie - np. kla-syfikowane są jako politeizm.4 Jak sa-ma nazwa wskazuje neopogaństwo to swoiste nowe pogaństwo, a więc w przeciwieństwie do rodzimowierstwa nie musi ono np. wykazywać najmniej-szej nawet ciągłości historycznej z wie-rzeniami do których się odwołuje, jak też w równej mierze czerpać może z kilku różnych systemów wierzeń et-nicznych (tudzież nawet z żadnego) tworząc całkiem nowy, odrębny sys-tem. W przypadku neopogaństwa wy-raźny związek z jedną tylko grupą kul-turową, etniczną, nie jest kwestią spe-cjalnie istotną.5

Reasumując - choć w pewnych aspektach oba te pojęcia wzajemnie się przenikają, to zarówno neopogaństwo jak i rodzimowierstwo (a tym bardziej rodzimowierstwo słowiańskie), zasad-niczo trudno traktować jako tożsame. Co więcej - w ramach każdego z nich, mówić można o bardzo wielu różnych systemach wyznaniowych, zasadniczo nie będącymi nawet w połowie rucha-mi tak jednorodnymi - zwartymi ide-owo i wyznaniowo - co np. chrześcijań-stwo (a przecież nawet ono, pomimo tego nie uniknęło na przestrzeni wie-ków pewnym rozwarstwieniom, w konsekwencji czego współcześnie wy-odrębnić możemy wiele jego odmian, wspólnot czy Kościołów). Tego rodzaju różnorodność szczególnie wyraźna jest w bezdogmatycznych (lub w zniko-mym stopniu to wykazujących) syste-mach rodzimowierczych, nie roszczą-cych sobie prawa do jedynej słusznej wykładni i czy ściśle określonej teolo-gii. Z tego choćby szczególnie względu, formułowanie pewnych ogólnych tez na temat całego neopogaństwa czy ro-

4Wikipedia

http://pl.wikipedia.org/wiki/Neopogaostwo 5Schemat prezentujący omawianą terminologię, w

zależności od zachowanej ciągłości wierzeo http://img187.imageshack.us/img187/4176/religie.gif

dzimowierstwa, może okazać się nie-prawdziwe lub wręcz krzywdzące dla wielu wpisujących się w ten nurt sys-temów wyznaniowych (analogicznie, całkowicie nietrafione, może okazać się formułowanie opinii o całym ruchu, na podstawie jednego tylko związku, ogólnie wpisującego się w dany nurt - analogicznie zaś nawet w ramach sa-mego chrześcijaństwa spotykać można rożne, mniejsze lub większe, bardziej lub mniej radykalne, jego nurty), że o poszczególnych osobach nie wspo-mnę...

Rodzimowierstwo rzeczywiste i pseudorodzimowierstwo

Do kolejnych, dalszych, znacznie

gorszych przekłamań, prowadzić mogą jednak jeszcze inne sytuacje (np. pole-gające na łączeniu danych systemów wyznaniowych z tym, co w rzeczywi-stości z kwestiami wyznaniowymi związku nie ma). Powszechny cało-ściowy obraz neopogaństwa, a tym bardziej rodzimowierstwa (zwłaszcza słowiańskiego), szczególnie wypacza np. utożsamianie go z satanizmem lub nacjonalizmem. W pierwszym przy-padku jest to zazwyczaj wynikiem tzw. młodzieńczego buntu i chęci przeciw-stawienia się lub wręcz zanegowania wyniesionego z domu, często narzuca-nego przez rodziców, dotychczas kul-tywowanego systemu wyznaniowego. Osoba taka, przechodząc kolejno przez płytko rozumiany satanizm (znacznie częściej ateizm lub agnostycyzm), fa-scynacje np. muzyką heavy metalową, w swych poszukiwaniach ostatecznie otrzeć się może o neopogaństwo. O ile jednak w pewnym wąskim zakresie, pewne jego ruchy mogą nawet odwo-ływać się w niektórych aspektach do satanizmu, to w żadnym razie nie znaj-duje on potwierdzenia w rodzimowier-stwie. Szczególnie rodzimowierstwo słowiańskie, zasadniczo odrzucające wiarygodność chrześcijaństwa (jako niewłaściwego dla swojej grupy kultu-rowej), na tej samej zasadzie całkowi-

Page 15: Pobierz wersję elektroniczną PDF

cie odrzuca negacje jego przekazu w postaci satanizmu (jako cześć tej samej mitologii). Co więcej, nawiązując do przekazów źródłowych, już Aleksander Brückner - znany polski filolog i slawi-sta, historyk literatury i kultury pol-skiej, pisał: "Słowianie nic o piekle ani żadnym diable nie wiedzieli, naw ani siedziba welów nie są piekłem ani Weles diabłem - to są nabytki chrześcijańskie". Tym samym więc, we własnej opinii, całkowicie odżegnują się oni od wszel-kich mitów (i związków z nimi) zwią-zanych z szatanem. Co więcej - z innej strony - pewne oficjalne grupy repre-zentujące nurt słowiańskiego rodzi-mowierstwa wychodzą wręcz z wyraź-nego założenia, że wszyscy na swój (możliwy, dostępny dla siebie) sposób czczą tego samego Boga Najwyższego, choć sławiąc go pod różnymi imionami.

Całkowicie odrębną kwestię sta-nowi natomiast wiązanie muzyki heavy metalowej z reprezentowanym syste-mem wyznaniowym. Trudno bowiem wychodzić z założenia, że czyjeś osobi-ste preferencje muzyczne, filmowe, kulinarne, seksualne czy polityczne jednoznacznie determinują, w jakiego Boga dana osoba wierzy (tudzież, że stanowią one tym bardziej rzeczywiste źródło wiedzy o sposobie ich czci). Na tej podstawie powinniśmy bowiem np. wnosić, że wśród katolików nie po-winni trafiać się np. żadni zwolennicy heavy metalu - a to czysty absurd.

W drugim przypadku, utożsamia-jącym omawiane systemy ze skrajnym nacjonalizmem, faszyzmem lub wręcz nazizmem, aspekt jest nieco bardziej złożony. Wymienione wyżej postawy społeczno-polityczne dla podbudowa-nia swej ideologii odwołują się bo-wiem zazwyczaj do różnych sfer dzie-dzictwa narodowego - w tym także wyznaniowego. Z tego względu różne grupy, organizacje i stowarzyszenia o tego rodzaju charakterze, dla uwiary-godnienia swej działalności, sięgają zarówno (zależnie od charakteru) do katolickiego jak i pogańskiego, rodzi-mowierczego dziedzictwa w historii kraju. Przy czym nie stanowi żądnej tajemnicy, że pewne dziwne, ekstre-

malne, radykalne grupy (m.in. o tego rodzaju poglądach), trafić się mogą wśród najróżniejszych grup społecz-nych (w tym też wyznaniowych). O ile jednak powszechnie nikt raczej nie stara się oceniać całego katolicyzmu przez pryzmat poglądów i działalności tego rodzaju grup jak np. Młodzież Wszechpolska czy Narodowe Odrodze-nie Polski, to już w przypadku neopo-gaństwa czy rodzimowierstwa nikomu analogicznie nie nastręcza to specjalnie większych problemów.

Szczególną winę w kształtowaniu tego rodzaju fałszywego obrazu od-grywają niestety goniące za sensacją (czyt. tym co się akurat najlepiej sprzeda - nie koniecznie zaś zaintere-sowane przybliżeniem rzeczywistego wizerunku polskiego rodzimowier-stwa) media. Nie zawsze natomiast ci co najgłośniej krzyczą, swoimi często skrajnymi poglądami wzbudzają naj-większe kontrowersje, przez to będący szczególnie eksponowani przez owe media - a więc najbardziej widoczni dla opinii społecznej, stanowią rzeczywi-sty, reprezentacyjny, wiarygodny ob-raz większości, a co dopiero całości danego ruchu. Inna sprawa, że infor-mując np. o tego rodzaju grupach, któ-rych ideologia w jakimś stopniu bazuje na katolicyzmie, piszą zazwyczaj po prostu o grupach nacjonalistów. Pisząc o analogicznych grupach uwiarygod-niających swe sensu stricto polityczne cele odwołaniami np. do rodzimowier-stwa, piszą już zazwyczaj o pogańskich nacjonalistach, licząc na dodatkowy wymiar sensacji. A przecież polityka i wiara to w gruncie rzeczy dwie różne (choć w pewnych aspektach zapewne mogące wzajemnie się przenikać) sfery życia społecznego. W tym miejscu na-leży sobie bowiem jasno zaznaczyć, iż rzeczywiste neopogaństwo, a tym bar-dziej rodzimowierstwo, to systemy wyznaniowe w zdecydowanej więk-szości skupiające się przede wszystkim na wierze (pomimo tego nawet, że pewne nieoficjalnie, bliżej nieokreślo-ne, grupy - czy nawet poszczególne jednostki - starają się wykorzystywać ją do maskowania swoich rzeczywi-

Page 16: Pobierz wersję elektroniczną PDF

15 | S t r o n a

stych, czysto politycznych, celów). Czym innym są bowiem grupy poli-tyczne i ich cele (dla których np. bogo-wie to jedynie symbole sił natury, a wierzenia ich słowiańskich przodków to wyłącznie element rodzimej kultu-ry), a czymś zupełnie innym związki wyznaniowe (dla których sfera sacrum ma faktyczny wymiar i znaczenie du-chowe) - inne bowiem będą priorytety i założenia związku wyznaniowego, a inne partii czy klubu politycznego.

Pozostałe nieścisłości i przekłamania

Jednym z najcięższych, powtarza-jących się co jakiś czas zarzutów jest to, jakoby pogaństwo legło u podstaw hi-tleryzmu. Niewątpliwie Hitler w swej polityce dopuszczał pewne elementy okultyzmu (a zapewne kilka osób z jego najbliższego otoczenia można wręcz uznać za fascynatów tegoż), ale chodziło tu głownie o te jego aspekty (niekoniecznie nawet związane choćby z mitologią nordycką czy nawet pogań-stwem jako takim) mające zapewnić mu utrzymanie lub pogłębienie już po-siadanej władzy (tudzież w opisany wyżej sposób uwiarygodnić jego poli-tyczne aspiracje). Trudno tu jednak mówić o podstawach. Hitler dorastał w rodzinie katolickiej. Pomimo wyraźnej postawy antyklerykalnej, spośród wy-znań chrześcijańskich faworyzował protestantyzm (uznając go za najbar-dziej otwarty na reinterpretację). Co więcej, na potrzeby nazizmu został stworzony wręcz, specjalnie sprepa-rowany system wierzeń oparty na ter-minologii chrześcijańskiej - tzw. "pozy-tywne chrześcijaństwo".6 Kwestie reli-gijne bowiem (niezależnie od rodzaju) Hitler traktował głównie w sposób in-strumentalny, użyteczny dla swej poli-tyki. Rząd III Rzeszy po prostu zwy-czajnie wykorzystywał wszystko to, co we własnym mniemaniu mogło wspo-móc ich dążenia do dominacji (jak np.

6 Wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Adolf_Hitler

za "Mein Kampf", 278

podpisanie konkordatu z Kościołem Katolickim). To co nie przystawało do tych dążeń, lub też wyraźnie mogło im zaszkodzić, było bezwzględnie elimi-nowane - nie bez powodu w 1937 roku politycy z NSDAP podjęli kampanię przeciw wszystkim tzw. organizacjom okultystycznym, które mogły stać się zalążkiem opozycji wobec nazizmu.

Kolejnym, w pewien sposób szcze-gólnym bo sztucznie kształtowanym błędem, jest przedstawianie neopoga-nizmu jako rodzaj konsumpcjonizmu. Uzasadnieniem ma tu być rzymski he-donizm, który ostatecznie w starożyt-ności doprowadzić miał niby (według opinii niektórych) do upadku impe-rium. Czyż wówczas jednak oficjalnie dominującą religią w Rzymie nie było chrześcijaństwo, a barbarzyńscy na-jeźdźcy przede wszystkim właśnie po-ganami? Inna kwestia dotyczy tego, iż filozofia istniała w Rzymie tak długo jak istniało pogaństwo (w późniejszym okresie, aż do XIII wieku, chrześcijanie w tym względzie przerabiali głównie to co powstało wcześniej - przede wszystkim opierając się na pracach Arystotelesa i pomocniczo Platona). Znów też powraca kwestia mylenia pojęć - jeśli bowiem chcemy współcze-śnie mówić o konsumpcjonizmie - po-stawie polegającej na nieusprawiedli-wionej konsumpcji, tudzież uznawaniu jej za wyznacznik jakości życia - to czemu nie używać określenia kon-sumpcjonizm tylko innego, związanego z tematyka wyznaniową (zasadniczo traktującego zupełnie o czym innym)? Dla zdeprecjonowania (przez skoja-rzenia) tegoż drugiego, przez łączenie go z pierwszym?

Kolejną stosunkowo często spoty-kaną krytyką pogaństwa są oskarżenia o bałwochwalstwo, w potocznym ro-zumieniu tego słowa - czyli o oddawa-nie bezpośredniej czci przedmiotom (posągom, elementom lub zjawiskom sił natury). W tym jednak znaczeniu - żywcem przeniesionym ze średnio-wiecznego postrzegania etnicznych wierzeń przez chrześcijaństwo - analo-gicznie moglibyśmy obecnie paradok-

Page 17: Pobierz wersję elektroniczną PDF

salnie postrzegać też katolicyzm (z ca-łym tym jego szeregiem świętych figur, obrazów czy magicznych przedmiotów zwanych relikwiami). A przecież po-dobnie tak jak w katolicyzmie tak rów-nież w rodzimowierstwie czy nawet neopogaństwie nikt tak naprawdę nie uważa, że drewniana figura czy posąg, będące jedynie wyobrażeniem pewne-go bytu, są mu rzeczywiście tożsame. Tak bowiem jak nie rozmawiamy z te-lefonem, a przez telefon, tak nie mo-dlimy się do posągu, lecz do pewnego bytu wyższego (który w sporym uproszczeniu, dany posąg może sym-bolizować).

Innym, nie do końca prawdziwym zarzutem, z jakim z kolei często spoty-ka się samo rodzimowierstwo słowiań-skie, jest posądzenie go o antychrześci-jańskość (przy czym nie powinno się tego mylić z antyklerykalizmem, w sto-sunku co do którego stanowisko więk-szości tzw. innowierców, a zapewne także wielu chrześcijan, jest zapewne dość podobne). O ile jednak rodzimo-wierstwo jest "antychrześcijańskie", to zapewne nie bardziej niż większość innych niechrześcijańskich systemów wyznaniowych, ani też nie bardziej niż chrześcijaństwo jest antyrodzimowier-cze, czy antyjakiekolwiekinnewyzna-niowo. Zasadnicza różnica polegać mo-że tylko na tym, że historycznie to chrześcijaństwo (szczególnie na tych ziemiach) przybyło z zewnątrz zwal-czać pogaństwo, a nie na odwrót. Do-datkowo to monoteizm zasadniczo wy-klucza możliwość wiary w innych Bo-gów (czy nawet różne postrzeganie Boga Najwyższego, będąc często sys-temem wyznaniowym dogmatycznie przekonanym o swym potencjalnym posiadaniu monopolu na tzw. prawdę objawioną - co z kolei szczególnie sprzyja szerzeniu wszelkiego rodzaju nietolerancji) a nie politeizm (do któ-rego najczęściej - czasem z wyraźnymi elementami panteizmu - zalicza się również rodzimowierstwo). To nato-miast, że rodzimowiercy starają się zachować pamięć dawnych wydarzeń, z którymi nierozerwalnie związana jest rodzima kultura i religia, nie czyni z

nich jeszcze w jakiś szczególny sposób antychrześcijańskimi.

Podobnie (głównie właśnie przez swą wyraźną etniczność), to nie ro-dzimowierstwo słowiańskie ma glo-balnie ekspansywny charakter. To nie rodzimowierstwo słowiańskie wycho-dzi z założenia o konieczności przeko-nania wszystkich do swoich racji. Wręcz przeciwnie - w rodzimowier-stwie słowiańskim, które raczej trudno zaliczyć do systemów dogmatycznych, dość powszechny jest pogląd, że tak jak ludzie są różni (choćby przez uwarun-kowania społeczno-kulturowe) tak dany, możliwy dostępny dla każdej z tych osób, sposób zbliżenia się do Boga Najwyższego może być różny. Co wię-cej - rodzimowierstwo słowiańskie zasadniczo nie wykazuje jakiejś spe-cjalnej potrzeby "nawracania" czy werbowania nowych członków (a w konsekwencji nie podejmuje też żad-nych specjalnych działań w tym kie-runku). Generalnie wychodzi bowiem z założenia, że jeżeli ktoś odczuwa do-statecznie silny związek z pogańskim dziedzictwem swoich przodków, to prędzej czy później na to rodzimowier-stwo i tak sam trafi, że rodzimowiercą się albo jest albo nie (bo rodzimowier-stwo słowiańskie to nie tylko system wyznaniowy, ale również swego rodza-ju filozofia życiowa) i kwestią pozosta-je jedynie, kiedy dana osoba ostatecz-nie ten fakt (bycia lub nie rodzimo-wiercą) sobie uświadomi. Zresztą na-wet prokatolickie organizacje, próbują-ce opisywać wszelkie (zarówno chrze-ścijańskie jak i niechrześcijańskie) mniejszościowe związki i grupy wy-znaniowe (a więc szczególnie wyczu-lone na związane z tym wszelkiego rodzaju patologie), relacje z otocze-niem jednego z głównych formalnie zarejestrowanych związków rodzimo-wierczych określają jako "poprawne", wykazujące "brak izolacji, agresji", a także stwierdzają "brak danych na te-mat zagrożeń ruchu dla psychiki [jego] wyznawców".7

7 Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji

http://www.psychomanipulacja.pl/kontakt/

Page 18: Pobierz wersję elektroniczną PDF

17 | S t r o n a

Częściowo zbieżne zagadnienia wynikać mogą z dość umownego (po-zostającej w opozycji do siebie) po-działu na tzw. religie objawione i natu-ralne - a konkretnie z prób dowiedze-nia wyższości jednego systemu wyzna-niowego nad innymi, w ramach przed-stawionej wyżej klasyfikacji. Przedsta-wiciele tych pierwszych wychodzą z założenia, że to istoty boskie, niemal bezpośrednio, przekazują prorokom prawdy o świecie i bogach, które to prawdy zostają następnie spisane w świętych księgach.8 Z kolei wyznawcy religii naturalnych (czyli istniejących niejako od zawsze, a dokładniej od po-czątku historii danej grupy etnicznej czy narodu, opierające się na zmysło-wej i pozazmysłowej obserwacji ota-czającego nas świata - choć także w ich ramach spotyka się bezpośrednie rela-cje z istotami wyższymi - do których m.in. zalicza się rodzimowierstwo sło-wiańskie9) kontrargumentują, iż Natu-ra (gdzie szereg Bóstw stanowi po-szczególne aspekty natury lub poprzez te aspekty natury przejawia swe ist-nienie) nie potrzebuje żadnych do-mniemanych świętych ksiąg (co m.in. także nie sprzyja dogmatyzmowi), by jej prawa były respektowane. Dodat-kowo w religiach naturalnych zazwy-czaj nie występuje uniwersalizm mo-gący przyczynić się do powstania w nich jakiejś szczególnej (wspomnianej już wyżej - charakterystycznej zwłasz-cza dla globalnych, monoteistycznych religii założonych) tendencji do nawra-cania osób spoza danej grupy. Religie naturalne oparte są na tradycji, prze-kazywanej w ciągu pokoleń. Święte księgi nawet jeśli istnieją, są jedynie zapisem owej tradycji (nie uważa się ich za objawione czy też podyktowane przez istoty wyższe, jak ma to miejsce np. w przypadku monoteizmów po-chodzenia semickiego, np. judaizmu, chrześcijaństwa czy islamu).10 Z kolei

8 Wikipedia

http://pl.wikipedia.org/wiki/Religia_objawiona 9 Wikipedia

http://pl.wikipedia.org/wiki/Religia_naturalna 10

Ibidem

samo pojęcie religii objawionych - jako sposób klasyfikacji w głównej mierze oparty na subiektywnym założeniu wyznaniowym w ramach danej religii - jest coraz częściej krytykowane i za-stępowane bardziej trafnym terminem religii założonych (czyli takich, których początki związane są z działalnością założyciela czy proroka - okres tej dzia-łalności uznawany jest za początek historii danej religii).

Rodzimowierstwu słowiańskiemu, z braku jego niedostatecznej znajomo-ści, równie często zarzuca się prymi-tywizm. Wystarczy jednak zapoznać się choćby z zawartymi w nim koncepcja-mi zaświatów czy duszy by przekonać się, że jest zgoła inaczej. Koncepcje te swobodnie równać się mogą lub wręcz przewyższają analogiczne, spotykane obecnie w wielu innych, powszechnie znanych, globalnych systemach wy-znaniowych. Niektórzy próbują nato-miast dodatkowo umniejszyć znacze-nie lub wręcz wartość rodzmiowier-stwa słowiańskiego, opierając się na założeniu wyparcia jednego systemu wyznaniowego (względem posiadanej liczby wyznawców) przez inny, obec-nie dominujący. Nie biorą oni jednak wówczas zupełnie pod uwagę, iż po-wszechność danego czynnika (czego odbicie znaleźć można choćby w pra-wie Kopernika-Greshama) wcale by-najmniej nie musi świadczyć o jego wyższości czy nawet przewadze, przedkładać się na jego rzeczywistą wartość.

Z drugiej strony w pewnych krę-gach cały czas powszechnie pokutuje obraz polskiego rodzimowiercy, jako tego poganina biegającego po lesie w łapciach z łyka, w prosto skrojonej, ręcznie szytej, lnianej koszulinie (po-mimo, że rodzimowiercą równie do-brze może być przysłowiowy sąsiad z za ściany, którego codziennie idącego do pracy mijamy w windzie). Wynika to najczęściej z kolejnego braku roz-różnienia pewnych zasadniczo dwóch różnych środowisk - tym razem wy-znaniowego i grup odtwórstwa histo-rycznego (zwanych potocznie brac-

Page 19: Pobierz wersję elektroniczną PDF

twami rycerskimi). O ile i tym razem w pewnym zakresie członkowie jednego ze środowisk przenikać się mogą z drugim, to same środowiska raczej trudno uznać za tożsame (nawet po-mimo tego, że o ile każdy rodzimo-wierca może być członkiem jakiegoś bractwa - i vice versa - o tyle wcale nie musi). W tym świetle całkowicie fał-szywe byłoby więc stwierdzenie, że każdy odtwórca jest poganinem, a każ-dy poganin odtwórcą (choćby dlatego, że nawet radykalni katolicy bywają członkami bractw). Podobnie rzecz ma się odnośnie tzw. strojów historycz-nych. O ile osoby w takowych widuje się przy okazji różnego rodzaju obrzę-dów rodzimowierczych (co często uła-twia np. zbudowanie pewnego swo-istego klimatu), to zasadniczo nigdy nie jest to wymogiem. Z drugiej strony o ile samo odtwórstwo traktować można jako rodzaj zabawy, hobby (formę po-kazu przy okazji różnego rodzaju fe-stynach), o tyle kwestia wiary (przyna-leżności do systemu wyznaniowego) - powiedzmy sobie jasno i wyraźnie - zasadniczo już tym nie jest.

Kolejnym częstym zarzutem jest brak źródeł, choć zapewne nie brak przedmiotu badań. O ile bowiem od czasów A. Brücknera nie przybyło spe-cjalnie tekstów źródłowych, to jednak zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch dekad odnotowano znaczny postęp wiedzy o Słowianach, wiążący się z przyrostem ilości źródeł archeologicz-nych, postępem metodologicznym, a także nową interpretacją źródeł pisa-nych, stanowiących wciąż główne oparcie w badaniu dziejów Słowian (w tym na płaszczyźnie religijnej).11 Po-wszechnie też przyjęło się sądzić, że niewiele pozostało z dawnych wierzeń prasłowian. I rzeczywiście może się tak wydawać, biorąc pod uwagę bogactwo kulturowe naszych przodków, którego to znaczna część na przestrzeni wie-ków uległa zatraceniu. Z samych wie-rzeń zachowało się jednak wystarcza-jąco wiele, by nadal pozostały one ży-we (czego współcześni rodzimowiercy są najlepszym dowodem). Przyczyniają

11

Kosmologia dawnych Słowian - Artur Kowalik

się do tego nie tylko zapiski ówcze-snych kronikarzy czy pozostałości dawnych przekazów i tradycji, znajdu-jące swe odbicie choćby w folklorze całej (a nie tylko z terenów obecnej Polski) słowiańszczyzny, ale także przychodzące im w sukurs liczne dzie-dziny naukowe, takie jak np. archeolo-gia czy językoznawstwo. Inna sprawa, że rodzimowierstwo to nie wyłącznie sucha mitologia. Żywa wiara to coś więcej niż tylko metodologiczne, na-ukowe badania nad nią. Żywa wiara rozwija się, ewoluuje pozwalając co raz lepiej zbliżyć się do Boga Najwyższego. A będąc etniczną swe źródło jak i ciągłą Jego obecność posiada w terenach, na których się wykształciła, w ziemi i lu-dziach ją zamieszkujących, w ich kultu-rze.

W tym miejscu warto zaznaczyć, że rodzime wierzenia nie przestały istnieć 1000 lat temu, wraz z tzw. "Chrztem Polski", raptem jakby ktoś światło zga-sił. Tzw. chrystianizacja przebiegała bowiem (a wręcz powiedzieć można, że cały czas nadal przebiega) stopnio-wo i to bynajmniej wcale nie gładko i bez oporów (czego najlepszym dowo-dem jest choćby mająca miejsce na tych terenach w XI w. "Reakcja Pogań-ska"). Jeszcze w XVII wieku Kościół Katolicki na swych kazaniach potępiał pogańskie zwyczaje przy czym rodzi-mowierstwo - mniej lub bardziej jaw-nie - cały czas funkcjonowało także w późniejszych wiekach, aż do dnia dzi-siejszego. Warto przy tym również wspomnieć, że rodzimowierstwo sło-wiańskie to nie tylko tzw. 'pogaństwo polskie', lecz także dziedzictwo na-szych słowiańskich (lub innych - pod tym względem bliskich nam kulturowo, których ludność wzajemnie się przeni-kała12) sąsiadów, u których tego rodza-ju świadectwa zachowały się znacznie dłużej, a często także w większej ilości (np. Litwa). Całkowitym przejawem ignorancji byłoby natomiast sądzić, że nasi słowiańscy przodkowie, przed tzw. "Chrztem Polski" w 966 r., nie re-

12

Wprost nr: 52/2004 (1152) Mieszaocy Europy - Mariusz Cieślik, Bronisław Geremek, współpraca: Kaja Szafraoska http://www.wprost.pl/ar/?O=71296

Page 20: Pobierz wersję elektroniczną PDF

19 | S t r o n a

prezentowali sobą żadnej spuścizny społecznej, czy żadnej wyższej kultury (niemal tak jakby co dopiero z drzew zeszli). A przecież gdyby tak było w rzeczywistości, nie stanowiliby choćby dość atrakcyjnego obszaru nie tylko dla wspomnianej wyżej, zapoczątkowanej chrześcijańskiej ekspansji religijnej, ale również jako cel wielokrotnie podej-mowanych prób militarnego podbicia (z których jednak - jak relacjonuje choćby kronikarz Gal Anonim we wstępie do swojej kroniki - kraj ten [...] choć otoczony przez tyle [...] ludów chrześcijańskich i pogańskich i wielo-krotnie napadany przez wszystkie na raz i każdy z osobna, nigdy przecież nie został przez nikogo ujarzmiony w zu-pełności13 - taka potęga nie bierze się raptem z nikąd). Podobnie co do znacznej majętności pierwszych Pia-stów (dodatkowo poświadczonej choć-by przez zachowane, niestety stosun-kowo nieliczne, źródła materialne) kronikarze są raczej zgodni. Wspo-mniany już Gal opisując bogactwo za czasów Bolesława Chrobrego wspomi-na: nie tylko komesowie, lecz nawet ogół rycerstwa nosił łańcuchy złote nie-zmiernej wagi, taki wszyscy mieli nad-miar pieniędzy. Damy zaś dworskie tak chodziły obciążone koronami złotymi, naszyjnikami, łańcuchami złotymi, na-ramiennikami, złotogłowiami i klejno-tami, że gdyby ich drudzy nie podtrzy-mywali, nie mogłyby udźwignąć tego ciężaru14 - uznając nawet, że autor przesadził, to ilość kosztowności mu-siała być znaczna i raczej nie zgroma-dzona z dnia na dzień.

Mimo to nadal nie brakuje zarzu-tów - czy może raczej swego rodzaju praktyk stosowanych przez oponentów rodzimowierstwa - usilnie próbujących dowieść (pomijając m.in. choćby różni-ce w przedstawionych wyżej defini-cjach neopogaństwa i rodzimowier-stwa) brak ciągłości między współcze-snym a średniowiecznym systemem

13

Kronika Polska - Gal Anonim 14

Historia sztuki polskiej, t.I: Sztuka średniowieczna, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 1965, s. 150

wierzeń słowiańskich. Przypuszczalnie zachowania takie są mniej lub bardziej świadomą kontynuacją starań mają-cych miejsce w poprzednich epokach, a zmierzających do całkowitego wyma-zania tychże wierzeń. Innymi słowy - współcześnie próbuje się nam wma-wiać to, do czego usilnie (choć osta-tecznie bez większego powodzenia) starano się doprowadzić w minionych wiekach - odcięcia społeczeństwa od etnicznej wiary, a tym samym od pod-staw rodzimej kultury. Dodatkowo za-stanawiający jest tu natomiast pewien swoisty brak konsekwencji takich twierdzeń szczególnie, że wysuwają je najczęściej przedstawiciele monote-istycznego systemu wyznaniowego (obecnie dominującego na terenie RP), który sam onegdaj (dla uwiarygodnie-nia swej ekspansji) wiele z tych tzw. pogańskich tradycji zaadaptował (wcześniej sam często piętnując je z ambon podczas kazań w kolejnych wiekach), a z czego większość z powo-dzeniem kultywowana jest po dziś dzień (np. "wielkanocne" pisanki). W rzeczywistości bowiem pogaństwo cały czas zaznaczało swą obecność. Jak już wspomniałem, jeszcze w XVII wieku Kościół Katolicki na swych kazaniach otwarcie potępiał pogańskie zwycza-je15, zaś szczególny nawrót do rodzimej kultury zaobserwować można w dobie romantyzmu polskiego. Z kolei w okre-sie międzywojennym powstały i działa-ły już takie organizacje o charakterze rodzimowierczym jak Lechickie Koło Czcicieli Światowida, Zadruga, czy śro-dowisko skupione wokół pisma De-miurg. Po zapoczątkowanej pod koniec lat 80 zmianie ustroju, w kraju powsta-ło natomiast szereg nowych organiza-cji, stowarzyszeń i grup wyznaniowych tego rodzaju, jak np. Rodzimy Kościół Polski, Polski Kościół Słowiański, Ro-

15

Dotyczyło to m.in. świątecznych elementów agrar-nych, związanych z nadzieją na dobry urodzaj, jak ustawianie podczas Wigilii snopka niemłóconego zboża w kącie izby oraz rozścielenie słomy lub siana na pod-łodze lub stole pod obrusem. Dopiero pod koniec XVII wieku upowszechniło się przekonanie, że czyniono to na pamiątkę żłóbka, w którym narodził się Chrystus.

Page 21: Pobierz wersję elektroniczną PDF

dzima Wiara (wówczas zarejestrowane jako Zrzeszenie Rodzimej Wiary) czy Stowarzyszenie na rzecz Tradycji i Kul-tury "Niklot" i.in.16

Kolejne nieporozumienia wynikać może z innego podejścia do kwestii grzechu, który w rodzimowierstwie słowiańskim nie istnieje (szczególnie dziedziczony po kimś) w powszechnie przyjętym (zdefiniowanym przez chrześcijaństwo), potocznym tego sło-wa znaczeniu (a co za tym idzie - w tym sensie - jego potencjalne odpuszczenie nie jest możliwe, ani też nawet do cze-gokolwiek koniecznie potrzebne), a co najwyżej jako czyn moralnie naganny, szkodzący innym (przy czym podsta-wowa zasada rodzimowierstwa sło-wiańskiego "czyń co chcesz, bylebyś przy tym nie krzywdził innych" całko-wicie wyklucza grzech jako możliwość szkodzenia samemu sobie).17 Z tego m.in. względu w rodzimowierstwe szczególnie istotny jest stosunek czy-nów prawych do niegodnych, co z kolei ma wpływ na dalsze nasze losy. Nie oznacza to więc, że rodzimowiercy - nawet jeśli niejako pozbawieni bezpo-średnio wiszącego nad sobą swego ro-dzaju bata - równocześnie pozbawieni są wszelkich podstaw zasad współży-cia społecznego. Wręcz przeciwnie. Przez to, że każdy czyn niegodny za-sadniczo nie może zostać odpuszczony (całkowicie wymazany, a jedynie zni-welowany), tym większego znaczenia nabiera jego zrównoważenie lub prze-ważenie czynem prawym. Tym samym najczęściej uznają oni uniwersalny sys-tem wartości moralnych, wspólny dla wielu kultur i systemów wyznanio-wych, zasadniczo znajdujący swe odbi-cie również w drugiej połowie przyka-zań wchodzących w skład dekalogu (takich jak: nie zabijaj, nie kradnij, nie kłam, szanuj przodków...). Inna sprawa, że analogicznie błędem byłoby też są-dzić, że każdy ateista czy agnostyk (czy nawet zdecydowana ich większość) pozbawiony jest wszelkich zasad mo-

16

Wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzimowierstwo_s%C5%82owia%C5%84skie 17

Rodzimy Kościół Polski http://www.r-k-p.prv.pl

ralnych (podobnie jak błędem zapew-ne byłoby sądzić, że wśród np. chrze-ścijan spotykać można wyłącznie oso-by kierujące się szczególnie wysokimi standardami etycznymi). Żaden bo-wiem domniemany, gotowy przepis na godne życie (szczególnie przy założe-niu, że dobro i zło jest relatywne), nie zastąpi nam empatii i zdolności samo-dzielnego myślenia - ile bowiem bez tego, warta byłaby ta cała nasza ludz-kość?

Jak już wspomniałem wyżej, nie-zbyt właściwe (także z metodologicz-nego punktu widzenia) jest też ocenia-nie całego ruchu rodzimowierczego na podstawie osobistych, często będących wynikiem młodzieńczego buntu (i związaną z tym huśtawką nastrojów), kontaktów z różnego rodzaju dziwny-mi, zazwyczaj nieformalnymi tworami, samookreślającymi się (niestety często niezgodnie z rzeczywistością) jako or-ganizacje rodzimowiercze. Błędem jest też ocenianie całego środowiska ro-dzimowierczego, na podstawie jakichś marginalnych, mniejszościowych, czę-sto ekstremalnych jego przedstawicieli, przy jednoczesnym całkowitym pomi-nięciu większościowych, formalnie za-rejestrowanych i działających zgodnie z prawem, organizacji tego typu (któ-rych priorytetem jest rzeczywiście wiara, a nie np. polityka). Analogicznie niezbyt właściwe jest też ocenianie całego ruchu, na podstawie anonimo-wych kontaktów nawiązanych np. za pośrednictwem Internetu (gdzie każdy może podszyć się niemal pod każdego, a podając się za przedstawiciela tej czy innej formalnie istniejącej grupy, wy-paczać jej rzeczywisty wizerunek - np. "powołując" wręcz osoby niepełnolet-nie do funkcji kapłańskich). Przy mi-nimum wysiłku można natomiast bez większego problemu - nawet w sieci internetowej - natrafić na witryny rze-czywiście działających, formalnie zare-jestrowanych w MSWiA związków, których powszechny, jawny charakter (objawiający się np. w oficjalnie, pu-blicznie zapowiadanych otwartych spotkaniach i świętach, na których obecność nie jest związana nawet z

Page 22: Pobierz wersję elektroniczną PDF

21 | S t r o n a

koniecznością przynależności do któ-regoś z nich), pozwala uzyskać wgląd w rzeczywisty obraz tematu (pomimo nawet znacznego rozproszenia samych rodzimowierców w polskim społe-czeństwie). Większość fałszywych ste-reotypów obalić też można wyszukując (choćby na jednej z popularniejszych internatowych platform wymiany pli-ków wideo) relacje filmowe z rzeczy-wistych świąt rodzimowierczych ta-kich jak np. Noc Kupały organizowana przez wspomniane wyżej jawnie dzia-łające związki. Przekonać się można, że nikt tam nie pali Biblii, nie bezcześci krzyży czy pozostałych symboli innych wyznań, nie składa kotów czy innych zwierząt w ofierze, nie wznosi faszy-stowskich gestów ni haseł18, a komu takiej relacji filmowej mało, może się o tym przekonać osobiście jako, że tego rodzaju obchody są jawne i publiczne, i stosunkowo wcześniej zapowiadane na łamach stron tychże związków (a uczestnictwo w nich - poza sporą dozą poszanowania dla rodzimej, etnicznej kultury - wymaga od zainteresowane-go jedynie minimum dobrej woli).

Wielopłaszczyznowe postrze-ganie w rodzimowierstwie słowiańskim

Nie podlega natomiast zasadniczo dyskusji fakt, że rodzimowierstwo (a nawet zdecydowana większość neopo-gaństwa) odwołuje się do kultu Natury. Bynajmniej nie znaczy to jednak, że postrzeganie rodzimych bogów ograni-cza się (jak zdają się sądzić niektórzy) wyłącznie do jej symboliki. Na przy-kładzie rodzimowierstwa słowiańskie-go w grę wchodzić bowiem może swe-go rodzaju wielopłaszczyznowe po-strzeganie danego aspektu. W przy-padku utożsamiającym Naturę - cały otaczający nas świat - z Bogiem Naj-wyższym, będącym absolutem jest on zazwyczaj Bogiem bezosobowym lub nie podlegającym w pełni ludzkiemu

18

Filmowy Kanał Rodzimowierczy http://www.youtube.com/user/regulyYT

poznaniu (trudno bowiem by dla opi-sania tego rodzaju bytu najwyższego - wiecznego, nieskończonego i nieogra-niczonego - adekwatne były skończone i ograniczone, ludzkie kryteria). Jest On z kolei reprezentowany przez szereg bóstw stanowiących poszczególne aspekty natury lub poprzez te aspekty natury przejawiający swe istnienie (np.: Swaróg - bóstwo ognia, słońca, Perun - bóstwo burzy, wojny, Rod - bóstwo losu, Weles - bóstwo magii, a także zaświatów, Mokosz - bóstwo wil-gotnej ziemi, płodności i urodzaju itd.).19 Jedno bowiem wcale nie musi wykluczać drugiego.

Czasem ludzie postrzegać bowiem mogą niektóre rzeczy w spłyconej, jed-nowarstwowej, ograniczonej formie (niektórym w zupełności wystarcza to nawet przez większą część ich życia20), dostrzegając przy tym jedynie pewne drobne, pozornie ze sobą nie powiąza-ne fragmenty większej całości. Tym samym często borykają się z dylema-tami z rodzaju "co wybrać - rybki czy akwarium?". W rzeczywistości tego rodzaju wybory wcale jednak nie mu-

19

Rodzimy Kościół Polski http://www.r-k-p.prv.pl 20 Monoteizm ma wręcz tendencje do narzucania

ograniczonego, jednopłaszczyznowego postrzegania świata (wg nich tylko jeden prawdziwy Bóg, jedna prawdziwa wiara, jeden prawdziwy Kościół, jedna prawdziwa droga do zbawienia) - m.in. stąd trudno im (osobom nie zdolnym już do wielopłaszczyznowego postrzegania pewnych aspektów) adekwatnie opisy-wad założenia większości politeizmów (zazwyczaj np. nie przewidują nawet dialogu z takimi systemami) czy nawet panteizmów. O ile bowiem jednopłaszczyznowe postrzeganie zazwyczaj wyklucza założenia innych (po za ta jedna wybrana) płaszczyzn, o tyle w zakres po-strzegania wielopłaszczyznowego (w zakres wielu płaszczyzn) z powodzeniem wchodzid mogą pewne założenia tej jednej.

Page 23: Pobierz wersję elektroniczną PDF

szą być konieczne - to co pozornie wy-dawać się może dwoma różnymi wza-jemnie się wykluczającymi koncepcja-mi, w rzeczywistości stanowić może obraz pewnej większej spójnej całości. Tak też jest np. w przypadku zaprezen-towanej przeze mnie wyżej koncepcji. Jeśli bowiem rozpatrujemy istnienie Boga Najwyższego (niech to będzie Świętowit), który jako byt najwyższy (jako, że w sobie zawiera wszystko pozostałe) zajmuje najwyższą z możli-wych istniejących płaszczyzn (tudzież jest nimi wszystkimi), to jego poszcze-gólne aspekty będące pozostałymi bo-gami przejawiają się na niższych płasz-czyznach (z których kolejne zajmują demony, duchy przodków, ludzie, itd., itp. - przy czym każda płaszczyzna, w pewnych aspektach oraz w różnym stopniu i zakresie, w zależności od stopnia ich zbliżenia, przenika się z po-zostałymi). W sporym uproszczeniu wyobraźmy je sobie jako koła (lub ra-czej owale), z których każdemu przypi-sać można inną dziedzinę. Każde z tych kół (owali) posiadając wspólną oś, ma jednocześnie względem niej rożny kąt nachylenia, w wyniku czego dana płaszczyzna przecina się z innymi (czy-li miejsca, w których wzajemnie - w różnym stopniu i w różnych aspektach - owe płaszczyzny się przenikają). A wszystkie one zawierają się w płasz-czyźnie najwyższej, będącej absolutem, metawszechświatem.

Podsumowanie

W niniejszym felietonie starałem się możliwie obszernie i kompleksowo opisać różnego rodzaju kontrowersje mogące pojawiać się przy okazji oma-wiania tematów związanych z pogań-stwem, neopogaństwem i rodzimowier-stwem. Zapewne nie udało mi się wy-

szczególnić wszystkich związanych z tym aspektów, ale mam szczerą na-dzieję, że opisałem przynajmniej więk-szość z tego, czym neopogaństwo (a tym bardziej rodzimowierstwo) na pewno nie jest. Ktoś mógłby spytać - Ale po co? Czemu nie ograniczyć się wy-łącznie do tego czym w istocie jest? Otóż na pytanie, czym neopogaństwo lub rodzimowierstwo w skrócie jest, odpo-wiedź każdy rzeczywiście zaintereso-wany zagadnieniem bez większego problemu znaleźć może sam. Mimo to, co jakiś czas, wciąż natrafić jednak można na liczne przykłady powiela-nych na ten temat fałszywych poglą-dów i stereotypów. Przygotowując ni-niejszy materiał nie miałem złudzeń i nie liczyłem na to, że za jego pomocą wyeliminuję je wszystkie. Zakładam jednak, że przynajmniej częściowo zminimalizuję skutki części z nich. Ostatecznie pamiętajmy bowiem, że każdemu z nas gwarantowana jest wolność wyznania, a nawet gdyby nie była - w najlepszym razie tylko my sa-mi i bogowie wiedzą, co naprawdę drzemie w naszej duszy i sercu. --------------------------------------------------

Opracowanie pierwotnie przygo-

towane specjalnie do publikacji na por-talu pro katolickim - zaadresowane do odbiorcy dotąd nie mającego zasadni-czo większej styczności z rodzimo-wierstwem i związanych z nim zagad-nieniami. Rozbieżności występujące wewnątrz - w ramach poszczególnych środowisk rodzimowierczych - omó-wione zostały w odrębnym artykule skierowanym do osób mającym pewną orientacje w temacie (publikacja w numerze pisma "Gniazdo – rodzima wiara i kultura" 2(7)/2009).

Page 24: Pobierz wersję elektroniczną PDF

23 | S t r o n a

Gnoza

Lucyfer Gnostycka perspektywa

Cyprian Sajna

„Obaj czytamy Biblię noc i dzień,

Gdzie ty czytasz czerń ja czytam biel.” - William Blake

W Ewangelii Mateusza znajduje się znany powszechnie obraz podziału ludzi na dwie kategorie - owiec i ko-złów:

„Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w

swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po pra-wej, a kozły po swojej lewej stronie.”

(Mt 25,31-33)

Owce oznaczają, jak można się do-

myślić, posłusznych wiernych, ślepo podążających za swoimi przewodni-kami, podczas gdy kozły, to buntowni-cy i nonkonformiści. Podział ten znaj-dujemy również w znanych w okulty-zmie i magii ceremonialnej ścieżkach tzw. prawej i lewej ręki („Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stro-nie.”). Ścieżkę prawej ręki możemy przyporządkować do owiec. To droga podporządkowania społecznym kon-wenansom, dogmatom, a przede wszystkim ściśle określonemu kodek-sowi moralnemu. Jest to więc podąża-nie ścieżką wyznaczoną przez pasterzy, którymi byli od wieków duchowi mi-strzowie, wszelcy kapłani, przedstawi-

ciele instytucji religijnych, a także po prostu określona doktryna. Owce mają więc wyznaczoną ścieżkę poza którą nie schodzą. Podążają w stadzie, a za-gubiona owieczka staje się bezradna, dopóki ponownie nie zostanie odnale-ziona przez swojego pasterza.

Gnostycy, czyli najogólniej - indy-widualiści poszukujący zbawienia w sobie, bynajmniej nie pasują do stada posłusznych, pokornych owieczek. Je-żeli jeszcze z powodu pewnych oko-liczności są częścią stada, to bez wąt-pienia przylega do nich przysłowiowa etykieta „czarnej owcy”. Gnostycka droga duchowa jak najbardziej odpo-wiada ścieżce lewej ręki, którą podąża-ją niepokorne kozły.

Adepci ścieżki lewej ręki nie res-pektują żadnych odgórnie narzuconych praw moralnych, czy dogmatów jeśli nie są one zgodne z ich własnym pra-wem i moralną intuicją. Podążają, ni-czym czarny kot, swoją własną drogą, według swoistych reguł. Bardzo często łamią tabu, kwestionują religijne do-gmaty, nierzadko są mentalnie anar-chistami i nonkonformistami, ponie-waż nie posiadają swojego władcy, ani nikogo, kto stanowiłby dla nich jakiś niepodważalny autorytet. Sami sobie są panami. Kozły więc, które mogą re-prezentować w naszym porównaniu gnostyków, to buntownicy, noszący

Page 25: Pobierz wersję elektroniczną PDF

odwieczne miano heretyka, odszcze-pieńca. Nie bez powodu to właśnie gnoza uznawana jest przez chrześci-jaństwo za najgroźniejszą herezję z jaką mierzył się (i nadal mierzy) Ko-ściół. Patronem więc kozłów może być nie kto inny jak właśnie Lucyfer, zbun-towany anioł.

Zanim przejdziemy jednak do głównej części tego eseju, chciałbym zaznaczyć jedną istotną kwestię: Lucy-fer to nie zawsze Szatan. Utożsamienie tych dwóch postaci ma miejsce w krę-gach kościelnych, nie jest jednak zaw-sze słuszne z punktu widzenia ezote-ryki, okultyzmu, czy gnozy. W literatu-rze, nie tylko religijnej, czasami rze-czywiście „diabeł”, czy „szatan” może odpowiadać Lucyferowi, niemniej na-leży zwrócić szczególną uwagę na fakt, że nie są to synonimy, a sprowadzenie Anioła Światłości do symbolu wszel-kiego zła, niegodziwości, brzydoty i terroru jest nieporozumieniem. Pamię-tajmy też, że religijne wyobrażenia zawsze zależą od perspektywy i drogi jaką kroczymy. Można powiedzieć, że każdą z dróg przebywa się w innych okularach, z innym filtrem. Dla przy-kładu: z gnostycznej perspektywy, któ-ra charakteryzuje się rewolucyjnym przewrotem, szatanem i diabłem w istocie jest sam Bóg Stwórca – Demiurg Jahwe. Starożytne teksty gnostyckie władcę tego świata przedstawiają w negatywnym świetle. Próżno szukać w zbiorach z Nag Hammadi innego, oso-bowego przedstawiciela Zła (a raczej ignorancji), niż najwyższego z Archon-tów - Boga Żydów i całej jego anielskiej świty. Gnostyczna tradycja niejako wywraca wszystko do góry nogami, co odzwierciedla przytoczony przeze mnie na wstępie cytat z Williama Bla-ke’a: „Obaj czytamy Biblię noc i dzień, Gdzie ty czytasz czerń ja czytam biel.”

Aleister Crowley przedstawił tę gnostyczną perspektywę w takich oto słowach [1, Magick, Book 4]:

„Diabeł nie istnieje. To fałszywa na-

zwa wymyślona przez Czarnych Braci do pozorowania Jedności w ich igno-ranckim zamęcie rozdzielenia… Ten

wąż, SZATAN, nie jest wrogiem Człowie-ka, ale tym, który uczynił z naszej rasy bogów, znających Dobro i Zło; To On zaproponował ‘Poznaj siebie!’ i nauczył Inicjacji. On jest ‘Diabłem’ Księgi Thota, a Jego symbolem jest BAFOMET obojnak który jest hieroglifem tajemnicy dosko-nałości… jest On także Życiem i Miłością. Co więcej, jego literą jest ayin, Oko, więc jest On Światłem; zaś jego Zodiakalnym znakiem jest Koziorożec, ten skaczący koziołek, którego atrybutem jest Wol-ność.” (A. Crowley, Magick)

Przedstawiony w tej wypowiedzi Szatan bez wątpienia wiąże się w tym wypadku z Lucyferem, niosącym świa-tło, poznanie, życie i miłość. Kościelny wizerunek diabła, władcy piekielnego i uosobienia zła dla Proroka Nowego Eonu, jest oczywiście religijnym wy-mysłem, używanym w celu zastrasza-nia lub stwarzania pozorów dobra i prawdy. Bafomet, który według staro-żytnej techniki szyfrowania AtBash, oznacza Sofię – Mądrość, jest także symboliczną reprezentacją Lucyfera.

Podobną opinię o Lucyferze miała Helena Bławatska, twórczyni teozofii, zresztą założycielka czasopisma Lucifer wespół z Rudolfem Steinerem. W jej Doktrynie tajemnej znajdziemy między innymi takie słowa:

„Jaśniejący Syn Poranka…został za-

mieniony przez Kościół w Lucyfera lub Szatana, ponieważ jest wyższy i starszy niż Jehowa i musiał być poświęcony dla nowego dogmatu”

Jakie jest jednak pierwotne pocho-

dzenie archetypu Lucyfera i znaczenie jego imienia? Pochodzenie archetypu

Samo słowo Lucyfer pochodzi z ła-ciny, a dosłownie znaczy niosący świa-tło; lucis dopełniacz od lux: światło; ferre: nieść; W starożytnym Rzymie termin ten stosowany był przez astro-logów do określenia Gwiazdy Porannej, czyli planety Wenus widocznej nad horyzontem przed wschodem Słońca. Słowo to było zapewne dosłownym

Page 26: Pobierz wersję elektroniczną PDF

25 | S t r o n a

tłumaczeniem greckich eosphoros (eώσφορος) – „ten, który przynosi brzask” lub phosphoros (φώσφορος) – „niosący światło”, które możemy zna-leźć w Odysei Homera, Teogonii Hezjo-da, czy w wersji zlatynizowanej w Geo-rgikach Wergiliusza i w Przemianach Owidiusza. Z tego powodu Lucyfera nazywa się również „Jaśniejącym Sy-nem Poranka” albo wprost „Jutrzenką” (Wenus). Wenus, z punktu widzenia ezoteryki będąca alter-ego Ziemi, moż-na więc utożsamić z Lucyferem, który tym samym łączy się z 7. Sefirą kabali-stycznego drzewa życia – Necach – energią życia i emocji. W ten sposób naturalne zjawisko jakim jest wzejście Wenus (Gwiazdy Porannej) poprzedza-jące Wschód Słońca staje się astrono-micznym odpowiednikiem symbolicz-nego wzejścia Lucyfera. W kulturze judeo-chrześcijańskiej Syn Poranka jest jednakże kojarzony wyłącznie z upadłym, zbuntowanym aniołem.

Początków samego mitu o świetli-stym aniele możemy upatrywać w le-gendach o Fosforosie, bogu z greckiej mitologii. Phōsphóros (gr. Φωσφόρος ) czyli właśnie ‘niosący światło’ albo ‘Gwiazda Poranna’, stanowił uosobie-nie planety Wenus; był synem bogini Eos, której przyjście poprzedzał. W sztuce starożytni przedstawiali go zwykle w postaci młodzieńca ze skrzy-dłami, z gwieździstą aureolą wokół głowy, a także z pochodnią w ręce, któ-rą trzymał poprzedzając boginię Eos lub boga słońca - Heliosa. Rzymskim tłumaczeniem imienia Fosforos jest właśnie „Lucifer”.

Wśród innych opowieści, które po-siadają jednoznacznie związek z Lucy-ferem istotnym jest mit o Prometeuszu. Według greckich podań Prometeusz był tytanem, który ulepił ludzi z gliny pomieszanej ze łzami, a następnie po-darował im, jako duszę, iskrę ognia. Nauczył też ludzkość sztuki, rzemiosła, używania ognia. Widząc, że człowiek jest słaby obdarzył go ogniem wykra-dzionym od bogów, który dał im wła-dzę nad światem. Tym czynem naraził się samemu władcy bogów – Zeusowi,

który skazał go na męczarnię. Prome-teusz, przywiązany do skały, lub w in-nej wersji mitu - do pala, codziennie miał wydziobywaną wątrobę przez sępa. Podobne motywy, które także łączą się z postacią Lucyfera, znajdzie-my w skandynawskim micie o Lokim. Ten olbrzym, zaliczony w poczet bo-gów, także przyniósł ludziom poznanie różnych rzemiosł. I tak jak Prometeusz cierpiał męki przykuty do skały (za spowodowanie śmierci Baldura). Loki ponadto ma wiele wspólnego z ludo-wym wyobrażeniem diabła. Jest typem boga-trickstera, psotnika łamiącego boskie zasady. LUCYFER W BIBLII Spojrzenie ortodoksyjne

Imię Lucyfer tradycja chrześcijań-ska nadała szatanowi w okresie patry-stycznym. Pochodzi ono z Księgi Izaja-sza:

„Jakże to spadłeś z niebios, Jaśnie-jący, Synu Jutrzenki [hebr. helel ben szachar]? Jakże runąłeś na ziemię, ty, który podbijałeś narody? Ty, który mó-wiłeś w swym sercu: Wstąpię na niebio-sa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron. Zasiądę na Górze Obrad, na krańcach północy. Wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego. Jak to? Strąconyś do Szeolu na samo dno Otchłani!” (Iz 14, 12-15).

Występujące w tym fragmencie wyrażenie helel ben szachar Septuagin-ta oddała przez „gwiazda poranna” (gr. ho heosforos), natomiast św. Hieronim w łacińskiej Wulgacie (382–406 r.) hebrajskie słowo helel i greckie ho he-osforos przetłumaczył przez łacińskie lucifer („niosący światło” od łac. lux - światło, ferre - nieść). W ten sposób już na zawsze do tradycji chrześcijańskiej wkroczył byt znany pod imieniem Lu-cyfera. Niektóre późniejsze tłumacze-nia Biblii zachowały łacińskie określe-nie użyte przez Hieronima, np. Angiel-ska Biblia Króla Jakuba:

Page 27: Pobierz wersję elektroniczną PDF

„How are thou fallen from heaven, O Lucifer, son of the morning!”,

czy polska Biblia Wujka:

„Jako żeś spadł z nieba, Lucyferze, któryś rano wschodził”.

Warto w tym miejscu nadmienić, że imię Lucyfer posiada także jeden ze świętych katolickich - Lucyfer z Caglia-ri, który zmarł ok. 370 r. Potwierdza to dobitnie fakt, że w IV wieku, przed tłumaczeniem Hieronima, imię to nie miało negatywnych konotacji dla chrześcijan. Lucyfer przedarł się nawet do łacińskiej modlitwy rezurekcyjnej Exsultet, w której możemy usłyszeć słowa: Flammas eius lucifer matutinus inveniat: Ille, inquam, lucifer, qui nescit occasum: Christus Filius tuus, qui re-gressus ab inferis, humano generi sere-nus illuxit (w polskim przekładzie - Niech ta świeca płonie, gdy wzejdzie słońce nie znające zachodu: Jezus Chry-stus, Twój Syn Zmartwychwstały, który oświeca ludzkość swoim światłem).

Wg literalnej interpretacji ustępu z Księgi Izajasza Jaśniejący Syn Jutrzenki to ironiczne określenie historycznego władcy babilońskiego (na co ewident-nie wskazuje kontekst), którego pycha najwyraźniej zaowocowała złudnym przeświadczeniem, że może być więk-szy od Boga. Tzw. Szkoła aleksandryj-ska teologii, która ukształtowała kato-licką dogmatykę, szczególną rolę przywiązywała do alegorycznego ro-zumienia Pisma (w przeciwieństwie do Szkoły antiocheńskiej). I tak Orygenes, dokonując egzegezy tego fragmentu (Homiliae in Ezecielem 13, 2), uznał satyrę na upadłego władcę babiloń-skiego za alegoryczną wypowiedź o buncie najpotężniejszego z aniołów, wiążąc ją ze słowami Jezusa o upadku szatana z Ewangelii Łukasza

„Widziałem szatana, spadającego z nie-ba jak błyskawica.” (Łk 10,18)

Podobną wykładnię podali i inni Ojco-wie Kościoła: św. Hieronim (In Isaiam 14, 12; Epistolae XXIII, 4), Euzebiusz z

Cezarei (Demonstratio evangelica 4, 9), Augustyn (De Genesi ad litteram 24, 31), Grzegorz I Wielki (Moralia 4, 13), czy Tertulian (Adversus Marcionem II, 10).

Lucyfer jako szatan

Tradycja wykładni ewoluowała do tego stopnia, że słowo lucifer uznano za imię określające stan pierwotny szata-na, co pozwoliło na przypisanie mu cech, które w wyniku swego upadku utracił: urody, jasności, bycia ulubień-cem samego Boga. W końcu Lucyfer stał się także Lucyperem – depczącym światło, którego imię oparte jest na łacińskiej etymologii: Lucyper, od lu-cem perdere - zdeptać światło.

W średniowieczu Anzelm z Can-terbury w traktacie De causa diaboli stworzył teologiczne podstawy do utożsamiania Lucyfera z szatanem. Piotr Lombard używał zamiennie nazw Lucyfer i szatan (diabeł), odnosząc je do tej samej postaci (Sententiarum li-brii quattuor II 3-8. 21-22); podobnie jak Witelon (De natura daemonum). Nie inaczej jest w twórczości drama-turga Johna Miltona („Raj utracony”). Po dziś dzień wielu teologów uważa słowo „Lucyfer” za oczywisty synonim szatana, a w społecznej świadomości przywołuje jednoznaczne skojarzenie z szatanem.

Kim jednak jest szatan? W samej Biblii nie istnieje wcale wyraźnie przedstawiony oponent Boga, jakiś demoniczny władca piekieł, czy sper-sonifikowane zło, jak przedstawiają to popularne wyobrażenia. W istocie sam Jahwe odpowiada za wszystko, łącząc w sobie zarówno dobre jak i złe, co znajdziemy w innym fragmencie Księgi Izajasza:

„Ja tworzę światło i stwarzam ciemno-ści, sprawiam pomyślność i stwarzam niedolę. Ja, Pan, czynię to wszystko.” (Iz 45,7)

Samo hebrajskie słowo satan zna-czy nie więcej jak oskarżyciel lub prze-ciwnik. Taką też rolę oskarżyciela, ale

Page 28: Pobierz wersję elektroniczną PDF

27 | S t r o n a

wcale nie równoważnego oponenta, odgrywa szatan w Księdze Hioba, który wspólnie z Bogiem zabawia się duszą biednego człowieka. Jezus natomiast mianem szatana określa Piotra, który sprzeciwia się jego woli:

„A On, obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie.” (Mt 16,23)

Szatana więc, w oparciu o samą Biblię, można by rozumieć jedynie w kontekście naszego wewnętrznego sprzeciwu wobec Boga i boskiej woli, nie dokonywać niepotrzebnej antro-pomorfizacji. Nawet słynne kuszenie Jezusa na pustyni można by w logiczny sposób powiązać z wewnętrznym dia-logiem, mierzeniem się ze swą pychą.

Wiara w postać szatana oparta jest na zupełnie luźnym i całkowicie swo-bodnym podejściu do tekstu Pisma (o ile w ogóle z niego została zaczerpnię-ta). Rzeczywistych początków wpro-wadzenia szatana do myśli hebrajskiej należy zapewne doszukiwać się we wpływach dualistycznej religii zara-tusztriańskiej podczas niewoli babiloń-skiej. Nieodparta jest również myśl, że sama koncepcja złej istoty, która od-powiada za to co niegodziwe lub nie-zgodne z oficjalną doktryną, jest bar-dzo skutecznym narzędziem walki re-ligijnej. Dobrze wiemy, że o konszachty z diabłem (szatanem) oskarżano wszystkich odstępców, którzy mieli odwagę myśleć inaczej niż podawała to oficjalna doktryna. Stworzenie więc postaci diabła sprzyjało w średniowie-czu umacnianiu autorytetu kościoła. Wróg kościoła lub świeckiej władzy z kościołem współgrającej stawał się niejako automatycznie wyznawcą dia-bła. A spalenie na stosie opętanego przez diabła nie budziło już takiego sprzeciwu sumienia jak spalenie bliź-niego. Szatan więc, ujmując to psycho-logicznie, stanowić może projekcję. Diabłem staje się bowiem dla religij-nych osób ten, kto stanowi ich własny

cień personalny – np. dla bogobojnego fundamentalisty niepokorny wolnomy-śliciel.

Gnostyczna interpretacja

W starożytnym gnostycyzmie nie występuje postać Lucyfera. Nie znaj-dziemy o nim wzmianki w żadnym z tekstów Biblioteki z Nag Hammadi, ani w innych źródłach. Dopiero średnio-wieczni Katarzy, zapewne pod wpły-wem ortodoksji chrześcijańskiej, także nadają mu, w zasadzie, rolę diabła.

Istotną jednak kwestią jest gno-stycka interpretacja mitu rajskiego. Gnostycki światopogląd oparty został na radykalnym przewrocie wynikają-cym z napotkania pierworodnego świata nieświadomości. Starożytni gnostycy odkryli bowiem nieznaną dotąd rzeczywistość, dotykając ją bez-pośrednio. Ta „kraina tajemnic” wykra-czała daleko poza ramy ego-umysłu. Nie dziwne więc, że roszczenia De-miurga Jahwe do bycia jedynym praw-dziwym bogiem zostały przez gnosty-ków odrzucone, a nawet wyśmiane. Głos Boga Jahwe to głos dualnego umy-słu, niższego ja, domagającego się po-słuszeństwa wobec jego woli. Gnostycy jednak odpowiedzieli stanowczo wo-bec roszczeń takiego boga określając je mianem bluźnierstwa wobec Pełni (gr. pleroma) – boskiej całości. To właśnie jako posłańca tej Pełni rozpoznali węża rajskiego (którego ortodoksja łączy przecież z lucyferem) nie utożsamiając go w żadnym razie z diabłem (rolę bo-wiem rzeczywistego przeciwnika od-grywa umysł-demiurg – Jahwe). Wąż rajski to dla gnostyków przekaziciel gnozy – poznania dobra i zła, dzięki któremu człowiek poznał swą ducho-wą nagość stając się podobny bogom. Ewa zaś – matka żyjących (rzecz jasna żyjących duchowo) – to gnostycka święta, a nie skuszona przez diabła pierwsza grzesznica. Przy gnostyckiej interpretacji nie dziwią już słowa Boga Jahwe:

Page 29: Pobierz wersję elektroniczną PDF

„Po czym Pan Bóg rzekł: Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; nie-chaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki.” (Gen 3,22)

Nie przypadkiem najbardziej gno-stycka Ewangelia spośród kanonicz-nych – Ewangelia Jana - przekazuje porównanie Jezusa do miedzianego węża, czy też wskazówkę by uczniowie byli przebiegli niczym węże. Wąż był zresztą powszechnie czczony w wielu kulturach, istotnie stanowiąc pozytyw-ny symbol (por. kobra w Egipcie, wąż Eskulapa, Asklepios, Kaduceusz etc.). Gnostyckie grupy ofitów (tereny Syrii i Egiptu ok. 100 roku), uważających się za chrześcijan, oddawały kultową cześć wężowi z Księgi Rodzaju. Wąż więc, tradycyjnie utożsamiany z lucyferem, w gnostycznej tradycji jest przekazicie-lem gnozy, posłańcem Najwyższego Boga, a nawet bywa samym preegzy-stującym Jezusem.

Kluczowym mitem gnostyckim, w którym niewątpliwie odnajdziemy paralelizm do upadku Lucyfera, jest mit o Sofii, Mądrości Bożej. Wg tego mitu Sofia, podobnie jak Lucyfer, po-czątkowo rezydowała w niebiańskim świecie (w odwiecznej Pełni), by w wyniku kosmicznego dramatu zstąpić w królestwa chaosu i alienacji. W swym upadku mniemała że dostrzega światło Niebiańskiego Ojca, źródła wszystkiego, lecz było to tylko odbite światło w głębokościach Otchłani. Za-pragnęła tego światła, popadając tym samym co raz bardziej w zwiedzenie aż do miejsca w którym napotkała granicę zwaną Horosem. W tym miejscu doko-nał się wewnątrz samej Sofii podział – jej wyższa jaźń, esencja, powróciła do boskiej Pełni, niższa zaś pozostała w odosobnieniu. Tę niższą Sofię gnostycy nazywali Achamoth (anagram od hebr. Chochma oznaczającego mądrość). Po-zostając w odosobnieniu, zmagała się ze smutkiem i gniewem, tęskniąc za swym jej pierwotnym stanem. W swej niedoli wyemanowała z siebie różnego rodzaju moce, które ostatecznie przy-

czyniły się do powstania materialnego świata. Jej produktem jest zwłaszcza hybryda świadomości – lwio-głowe monstrum, które stało się Demiurgiem (zwanym Jaldaboath, Samael albo Sa-klas). Byt ten stał się „architektem” widzialnego świata. Nie bez powodu Sofia zwana była przez gnostyków du-szą Demiurga.

Już powyższy skrótowy opis jed-noznacznie wskazuje, że możemy ten gnostycki mit z powodzeniem odnieść do ludzkiej psyche. Nasza niższa jaźń, ego-świadomość, odpowiada niższej Sofii albo wprost Demiurgowi. Tak jak on jesteśmy architektami swoich pry-watnych kosmosów i tak jak on pozo-stajemy w nieświadomości, dopóki nie dotrą do nas prawdziwie boskie impul-sy. Mit upadku Sofii jest więc bezpo-średnio związany z upadkiem umysłu i jego rozdwojeniem. Człowiek, tak jak i Sofia, tkwi w dualnym rozdwojeniu. Z jednej strony będąc związany z ziem-skim królestwem i materią, w której tęskni do swej prawdziwej ojczyzny niebiańskiej, z drugiej, jak wyższa jaźń Sofii, jest już zanurzony w świecie du-cha (początkowo jedynie nieświado-mie).

Poza tymi analogonami z tradycji gnostycznej w samej kanonicznej Biblii znajdziemy przynajmniej trzy miejsca w których możemy doszukiwać się po-staci Lucyfera. Pierwszym z nich jest II. List św. Piotra, w którym, podobnie jak w Księdze Izajasza, Hieronim bezpo-średnio użył łacińskiego słowa lucifer: „Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień za-świta, a gwiazda poranna [lucifer] wzejdzie w waszych sercach.” (2 Pt 1,19)

List ten, w zasadzie będący two-rem rodzącego się już kościoła katolic-kiego, mówi o wzejściu Lucyfera w ser-cach wiernych. Drugi, jeszcze bardziej zaskakujący fragment odnajdziemy w Apokalipsie św. Jana, w ostatnim roz-

Page 30: Pobierz wersję elektroniczną PDF

29 | S t r o n a

dziale. Otóż Lucyferem nazywa siebie sam objawiony Jezus: „Jam jest Odrośl i Potomstwo Dawida, Gwiazda świecąca, poranna [Lucyfer – mój przyp.].”

W antropozofii, czyli neognozie stworzonej przez Rudolfa Steinera, Lucyfera uważa się za brata Chrystusa. Jeżeli pójdziemy tym tropem, istotnie natrafimy na fragment w Ewangelii, który można odnieść do tej rewelacji. Mam tutaj na myśli przypowieść o synu marnotrawnym [Łk 15,11-32]. To z nim właśnie możemy utożsamić upa-dłego Anioła Światłości, który opusz-cza Ojca, trwoni gnozę, by w końcu powrócić i dostąpić wesela. Szerzej ten fragment omówiłem w poprzednim numerze czasopisma w artykule Zba-wienie Lucyfera i trzy wąskie ścieżki.

Antropozofia ujmuje Lucyfera w dwóch aspektach – pozytywnym i ne-gatywnym. Opisywany jest on także jako byt kolektywny, a zatem zawiera-jący w sobie wiele istot. Istoty lucyfe-ryczne grają na ludzkiej pysze i dają złudzenie boskości, z drugiej jednak strony Lucyfer motywuje kreatywność i duchowość, będąc nawet bezpośred-nim inspiratorem buddyzmu czy hin-duizmu (a na zachodzie właśnie gno-stycyzmu). Należy też zaznaczyć, że Steiner nie utożsamiał Lucyfera z sza-tanem (diabłem). Rolę szatana w stei-nerowskiej demonozofii odgrywa Aryman, który odpowiedzialny jest przede wszystkim za to co bydlęce i wulgarne, za wszystko co związane z materializmem (w aspekcie pozytyw-nym za rozwój technologii). Lucyfer natomiast, całkiem przeciwnie, inspi-ruje jednostronnie do świata ducho-wego. Patronuje więc wszystkiemu co idealistyczne – sztuce ekstatycznej, mistyce ascetycznej, czy wszelkim ten-dencjom eskapistycznym. W wymiarze miłosnym lucyferyczne są wszelkiego rodzaju fascynacje erotyczne, nie tylko w wąskim, seksualnym znaczeniu. Wg Steinera Lucyfer związany jest nie tyl-ko z planetą Wenus, ale także i z Mer-

kurym. Ojczyzną jednak istot lucyfe-rycznych ma być Księżyc.

W antropozofii mamy więc do czy-nienia z dwuaspektowym złem. Dwo-ma skrajnościami. Z jednej strony skrajnie duchowym Lucyferem, z dru-giej skrajnie materialistycznym Ary-manem. Droga zbawienia, to chrystu-sowa droga środka, balansu pomiędzy tymi skrajnościami, którą osiąga się transcendując każdą z nich, dzięki sku-pianiu się na ich pozytywnych aspek-tach. Sam zatem Lucyfer z jednej stro-ny stanowić może zagrożenie wprowa-dzając człowieka w iluzoryczne światy duchowe, w całkowitym oderwaniu od planu materialnego, z drugiej zaś nio-sąc istotną inspirację do realnego roz-woju duchowego.

Interesujące wyjaśnienie symbolu Lucyfera, które koresponduje z gno-stycznym, znajdziemy także u Bławat-skiej w dziele Doktryna Tajemna:

“Filozofia ezoteryczna nie uznaje

dobra ani zła per se, jako istniejących niezależnie w naturze. Przyczynę oby-dwu znajdziemy, ze względu na Kosmos, w konieczności istnienia przeciwieństw i kontrastów, w związku z człowiekiem, jego ludzką naturą, jego ignorancją i namiętnościami. Nie ma więc diabła ani kompletnego zdeprawowania, tak jak nie istnieją Aniołowie absolutnie dosko-nali, chociaż mogą być duchy Światła i Ciemności; w ten sposób LUCYFER – duch intelektualnego oświecenia i wol-ności myśli – jest metaforycznie prze-wodnią latarnią, która pomaga czło-wiekowi odnaleźć drogę przez skały i ławice Życia, ponieważ Lucyfer jest Lo-gosem w jego najwyższym, a „Przeciw-nikiem” w najniższym aspekcie – oby-dwa zaś odzwierciedlają się w naszym Ego.” Podczas gdy ortodoksja widzi w Lucy-ferze jedynie negatywny aspekt, gno-styczna, a także w ogólności ezoterycz-na tradycja, najwyraźniej dostrzega zbawczą, oświecającą rolę upadłego anioła. Nie przypadkiem zresztą Lucy-fer uosabia planetę Wenus – Jutrzenkę,

Page 31: Pobierz wersję elektroniczną PDF

poprzedzającą przecież Wschód Słoń-ca. Podobnie jak w przypadku omó-wionego już mitu Sofii, możemy mit Lucyfera odnieść do umysłu. W swym niskim aspekcie – diabelskim, buntow-niczym – oznaczałby naszą niższą jaźń, ego-umysł, a w wyższym – naszą jaźń wyższą. W ten sposób Lucyfer staje się symbolem umysłu, a jego upadek i po-nowne wzniesienie odpowiada naszej duchowej drodze. To my więc jesteśmy poniekąd lucyferami, upadłymi anio-łami, które w początkowym buncie i chęci dotarcia do światła, w końcu do-stępują oświecenia. Albowiem jak pisał Carl Gustav Jung „człowiek nie doświad-cza oświecenia, wyobrażając sobie świe-tliste postaci, ale sprawiając, że ciem-ność zyskuje świadomość”, a mistyczna tradycja doskonale wie, że aby wstąpić na niebiosa, trzeba najpierw zstąpić do piekieł duszy. Drogą więc zbawienia duszy, zrozumiałą dla ezoteryków, jest transformacja Lucyfera, przemiana naszego wewnętrznego diabła w anioła światłości, co doskonale wyraził Sama-el Aun Weor, gnostycki nauczyciel uro-dzony w Kolumbii, w książce Pistis Sophia Unveiled,: "Lucyfer przemieni nas w Archanioły, jeśli tylko dokonamy Misterium Bafome-ta w naszym wnętrzu. Mosiądz musi zostać wybielony. Spal swoje księgi i wybiel Mosiądz. Wybiel diabła. Prze-mień go w Lucyfera. Wybielisz diabła jeśli dokonasz transmutacji seksualnej energii i wyeliminujesz ego. Ludzie za-mienili zaś swojego Lucyfera w diabła. Kiedy zaś jaśniejący Lucyfer integruje się z ludzką istotą, zamienia nas w Ar-chaniołów Światłości. (...) Tylko ci, któ-rzy pracują z Lucyferem w kręgach pie-kielnych mogą osiągnąć lub posiąść to Światło. Oto Misterium Bafometa i Abraxasa. Światło rodzi się z Ciemności, a Kosmos wyłania się z Chaosu." Ta przemiana dokonuje się poprzez odpowiednie ukierunkowanie energii libidalnej. W seksualności człowieka tkwi bowiem wielka moc, której wła-ściwe wykorzystanie może przynieść wielkie profity duchowe. Przejście od

zwierzęcej popędliwości, żądzy i pra-gnienia egoistycznej rozkoszy, do kre-atywnej, duchowej i intelektualnej eks-tazy.

Na tej lucyferycznej ścieżce (która odpowiada przejściu z sefiry Malchut przez Jesod i Necach do Tiferet – por. diagram i atrybucje), rozpoczynającej się od buntu, często powiązanego z egzystencjalnym bólem, następuje na krańcu drogi coś niezwykle istotnego – oświecony już Lucyfer ginie niczym Ikar w blasku wschodzącego Słońca-Boga. To nic innego jak śmierć ego-umysłu. To co rozpoczęło się na po-ziomie decyzji ego, co doprowadziło upadłą duszę do wzniesienia, powrotu do Pełni, musiało ulec anihilacji. Lucy-fer – Gwiazda Zaranna – Wenus ustę-puje miejsce Słońcu. Zbawienie staje się faktem, a świadomość adepta wznosi się do sefiry Tiferet.

„Jam ciemny jest wśród wichrów pło-mień boży, lecący z jękiem w dal - jak głuchy dzwon północy - ja w mrokach gór zapalam czerwień zorzy iskrą mych bólów, gwiazdą mej bezmocy.

Ja komet król - a duch się we mnie wi-chrzy jak pył pustyni w zwiewną pira-midę - ja piorun burz - a od grobowca cichszy mogił swych kryję trupiość i ohydę. Ja - otchłań tęcz - a płakałbym nad sobą jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach - jam blask wulkanów - a w błotnych nizinach idę, jak pogrzeb, z nudą i żałobą.

Na harfach morze gra - kłębi się rajów pożoga - i słońce - mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.”

(„Lucifer”, Tadeusz Miciński)

Page 32: Pobierz wersję elektroniczną PDF

31 | S t r o n a

Gnoza

Zakazany owoc Drzewa Życia

Robert Anton Wilson, Tł. Piotr König

Jest taka historia opowiadana wśród Wywiadu Wojskowego w Lon-dynie, gdy świece dopalają się a mgła spowija świat za oknami. Zdarzyło się to w 1914 roku (tak mówią), gdy An-glia przegrywała pierwszą wojnę świa-tową i wydawało się, że tylko cud może ją uratować. Był sobie pewien facet - pisarz (tak mówią), Artur Machen, w ogóle nie popularny, mało znany, ty-powy cholerny Walijczyk a do tego jeszcze mistyk. Cóż (tak mówią), Walij-czyk ten, wziął sobie do głowy napisać opowiadanie o tym, jakiego to rodzaju cudu Anglii potrzeba, więc wyobraził sobie - samego siebie jako Św. Jerzego na czele grupy średniowiecznych łucz-ników wspierającej Anglików w Mons. I po tym jak historia została opubliko-wana w magazynie, kilka przedsiębior-czych gazet odebrało i przedrukowało to jako fakt. I (tak mówią), cały prze-klęty kraj był na tyle naiwny, żeby w to uwierzyć. Dla narodowego morale uczyniło to tyle ile prawdziwy cud by mógł uczynić.

Co jest jeszcze dziwniejsze to na-stępstwo - i jegomoście z Wywiadu Wojskowej o tym rozprawiają oczywi-ście tylko, gdy płomienie świec migo-czą już bardzo nisko, a mgła jest bar-dzo gęsta. Żołnierze na froncie w Mons twierdzą, że widzieli widmo łuczników, stworzonych w wyobraźni Machena. Upierali się wręcz przy tym. 40 lat później niektórzy z nich nadal uparcie twierdzą, że tak właśnie było. Mówią, że wygrali bitwę dzięki temu nadprzy-

rodzonemu wsparciu. Dość zatrważa-jące, czyż nie???

Dziwnego więcej: Machen, czło-

wiek o zaraźliwej wyobraźni, był członkiem tajnego stowarzyszenia w Londynie. Ten znany był jako Herme-tyczny Zakon Złotego Brzasku (Herme-tic Order of the Golden Dawn), i twier-dził, że zna długo skrywane tajemnice magii kabalistycznej.

Było kilku innych, znanych z na-zwiska, członków Golden Dawn. Flo-rence Farr, jedna z wielkich aktorek okresu, była członkiem GD i to ona dała Bernardowi Shaw poglądy na temat życiowej energii i długowieczności udramatyzowanej w Powrocie do Ma-tuzalem; te pomysły obecnie mają wpływ na badania w kierunku prze-dłużenia życia. Algernon Blackwood i Bram Stoker (twórca Draculi) także byli członkami, Londyński koroner też, jak i inżynier elektryk o nazwisku Alan Bennett, który później, jako Ananda Maitreya, odegrał kluczową rolę we wdrażaniu idei buddyjskich na Zacho-dzie.

Skandalista Aleister Crowley, który twierdził, że przyszedł na ziemię, aby zniszczyć chrześcijaństwo, był człon-kiem na chwilę, i znam też dobrze pewną historię z I Wojny Światowej z nim związaną. Crowley miał taki zwy-czaj, aby każdego roku nadawać swoim uczniom nowe słowo do medytacji. W 1918 roku Crowley zamiast wyrazu dał im numer: 11. Cały rok uczniowie me-

Page 33: Pobierz wersję elektroniczną PDF

dytowali nad 11 przynajmniej przez pół godziny każdego dnia...I Wojna skończyła się w 11 minucie 11 godziny 11 dnia 11 miesiąca. Poczuliście ko-lejny dziwny dreszcz?

Najbardziej znanym absolwentem Golden Dawn, tudzież wielkim irlandz-kim poetą był William Butler Yeats. W 1894 roku Yeats przewidywał, że "prawowici uczniowie będą zwracać się (ku Golden Dawn) poprzez sny i wizje oraz dziwne przypadki..." Kabała, praktyczna filozofia Golden Dawn, jest nauką o dziwnych przypadkach - któ-re są znane racjonaliście jako "zwykłe zbiegi okoliczności" lub jako "synchro-niczności" dla Jungowskich psycholo-gów.

Kabała (również Qabala lub Kabal-lah) to nauką Boga ofiarowana Ada-mowi w ogrodzie Eden, według wła-snej tradycji lub też została wymyślona przez grupę rabinów w roku 200 na-szej ery jako środek przekazywania wewnętrznych nauk ezoterycznych judaizmu po upadku Jerozolimy. Wśród wybitnych filozofów średnio-wiecza i renesansu, którzy byli Kabali-stami można wymienić Raymonda Lul-la, Korneliusza Agryppę, Giordano Bruno, doktora Johna Dee, Pico della Mirandola i Izaaka Newtona. Kabała stała się niemodna w XVIII. wieku i nie powracała aż do eksplozji umysłowej w 1960 roku - w czasach kultury nar-kotyków i ekspansji świadomości, im-portu orientalnych nauk o umyśle oraz popularności Junga, Leary’ego i Casta-nedy.

Jednym ze sposobów, aby osiągnąć przestrzeń kabalistycznego rozumienia jest długa i ciężka refleksja nad szcze-gólnym faktem, że nie możemy żyć, nie możemy oddychać bez drzew skrzętnie pompujących tlen do atmosfery. Ale drzewa nie "myślą" o swej produkcji O2 jako o ukierunkowanym działaniu w celu podtrzymywania naszego życia. Dla racjonalisty, wydaje się, że nasze zapotrzebowanie na tlen nie ma real-nego związku z produkcją tego elemen-tu przez drzewa; zwykła możliwości (lub, jak bardziej wrażliwy antropo-morficznie racjonalista powie: „Ślepy

traf") wykształcająca się, poprzez na-turalną selekcje, przez wiele eonów. Fakt, że istniejemy, jest dla tej filozofii totalnym przypadkiem, bardzo dziwną koincydencją.

I dla tego samego racjonalisty, wy-obraźnia Artura Machena nie ma rze-czywistego związku z tym, co się działo na polu bitwy w Mons. Magiczne po-wiązanie między wyobraźnią Machena i "zbiorową halucynacją" żołnierzy jest tylko zbiegiem okoliczności - jak ma-giczna więź między nami i drzewami. Dla kabalisty, racjonalista brzmi jak człowiek znaleziony w szafie przez zazdrosnego męża, który pełen nadziei, wyjaśnia: "Po prostu przez przypadek, podczas twojego wyjazdu w interesach zdarzyło mi się zapuścić bez ubrania do twojej szafy..."

Kabalista, cały wszechświat widzi jako sieć znaczących połączeń. Pozor-nie przypadkowe jest pełne znaczeń. Aby zacząć myśleć jak Kabaliści musisz uwzględniać, że wszystko jest tak samo ważne jak wszystko inne. Wszystko to co wydaje się "przypadkowe", "bez sensu", "chaotyczne", "dziwne", „bez znaczenia " etc. jest tak istotne jak to, co wydaje się zgodne z obowiązujący-mi prawami, co jest uporządkowane i zrozumiałe.

Podstawową techniką szkolenia kabalistycznego jest próba codzienne-go traktowania każdego zdarzenia i wydarzenia, jako bezpośredniej komu-nikacji między Bogiem a twoją duszą. Nawet tablice przejeżdżających samo-chodów są takimi komunikatami lub mogą być uznane za takie przez po-bożnych kabalistów. Niektórzy pomy-ślą o Freudzie w tym miejscu; i w rze-czy samej Nathan Fodor skoncentro-wany na Freudzie, Jungu i okultyzmie wskazuje, że Freud był pod silnym wpływem znajomego, który był kabali-stą. Sny, wizje i dziwne wypadki, które Yeats myślał, że zwrócą ludzi ku klima-tom Golden Dawn są właśnie Freudow-ską "nieświadomą materią."

Page 34: Pobierz wersję elektroniczną PDF

33 | S t r o n a

Bardziej nowoczesna metafora znajduje się w obecnej neurologii, któ-ra wskazuje, że mózg jest podzielony na dwie półkule. Półkulę lewą, gdzie ma miejsce większość naszego świa-domego myślenia, i jest ono liniowe; sprowadza rzeczy do sekwencji przy-czyn: A powoduje B, B powoduje C i tak dalej. Prawa półkula, wręcz przeciwnie, działa w gestaltcie spójnych całości, systemów kompleksowych.

Kabała, jak narkotyki, jest celową próbą obalenia liniowości lewej półkuli mózgu i pozwala zawartości holistycz-nej półkuli prawej zalać pola świado-mości. Kiedy idziesz ulicą i każda tabli-ca rejestracyjna wydaje się być częścią jednej ciągłej wiadomości - jednej nie-kończącej się narracji, myślisz jak bar-dzo zaawansowany teoretyk kabalista. [Albo właśnie jesteś nastukany ze swo-jej faji ;)] Praktyczna kabała (lub magia kabalistyczna) jest sztuką wykorzysta-nia tej holistycznej percepcji do two-rzenia efektów, które dla laika w kaba-le wydają się tylko dziwnymi przy-padkami.

Legendarny przykład dotyczy in-cydentu, kiedy król Polski został we-zwany przez swoich doradców, aby zezwolić na pogrom Żydów. Jeden sta-ry rabin chasydzki, a chasydzcy rabini spędzają większość swojego czasu na studiowaniu kabały, usiadł na wieść o tym i udawał, że coś pisze, ale on nie pisał. Zamiast tego, świadomie prze-wrócił swój kałamarz trzy razy. Jego studenci, którzy to widzieli, myśleli, że stary już trochę fiksuje. Wtedy, kilka dni później przyszła wiadomość ze sto-licy: "Król próbował podpisać zlecenie na pogrom trzy razy i za każdym razem przez dziwny przypadek przewracał się jego kałamarz". Nie dam rady tego podpisać - zawołał król w końcu - Bóg jest temu przeciwny!

Każda z kultur Orientu ma jakiś swój odpowiednik kabały - pewną neu-rologię medytacji, wizualizacji i jogicz-nych wygibasów obliczonych na zdol-ność zmiany świadomości lub jej czę-ści, od zwykłej nadczynności lewej półkuli po zwykłą niedoczynność pra-

wej półkuli. Kabałę od wszystkich tych orientalnych dyscyplin różni fakt, że jest tak systematyczna jak wszelkie nauki przyrodnicze, choć znacznie od nich dziwniejsza.

System kabały jest swego rodzaju ontologicznym układem okresowym pierwiastków (patrz ilustracja na tylnej okładce). Cel tego rysunku jest dobrze zdefiniowany przez wybitnego współ-czesnego kabalistę (i jungowskiego psychologa) dr Izraela Regardie, który opisuje go jako "pamięciowy system psychologii... do wykształcenia woli i wyobraźni."

Drzewo, jak widać, składa się z dziesięciu kręgów zwanych światłami (sefirami), i 22 ścieżek łączących te światła. Każde światło oznacza od-dzielny poziom świadomości, a więc osobny poziom rzeczywistości. Dla ka-balisty, każda postrzegana rzeczywi-stość jest funkcją poziomu świadomo-ści, która ją postrzega, i jak wiele z rze-czywistości możesz zaabsorbować za-leży od tego jak zasobna jest twoja świadomość. Ścieżki, które są bardziej techniczne niż światła, są sposobami przejścia z jednego światła (jednego poziomu świadomości) do drugiego. Celem kabały jest, aby zawsze wiedzieć w którym świetle jesteś, jaki jest po-ziom świadomości, która tworzy to co postrzegasz, oraz znać ścieżki czy sztuczki, aby dostać się z jednego świa-tła (postrzeganej rzeczywistości) do innego.

Dion Fortune, kabalistka a także psychoanalityk, praktykująca pod swo-im prawdziwym nazwiskiem, Violet Wirth, podsumowuje to wszystko, mówiąc, że kabała jest "sztuką powo-dowania zmiany w świadomości po-przez akt woli".

Drzewo Życia można więc uznać za mapę tych elementów świadomości, które (a) działają w każdym - dolne części drzewa, oraz (b) te, które są czynne tylko dla adeptów różnorod-nych szkół - wyższe części drzewa. Pragmatyczna teoria kabały mówi, że każde działanie tworzy nowy "wszech-świat", każdy eksperyment tworzy no-

Page 35: Pobierz wersję elektroniczną PDF

wego eksperymentatora, każdy taniec tworzy nowego tancerza. Rozwijamy się i ewoluujemy nieustannie, zwykle tego nie zauważając, lecz przez niektó-re kluczowe punkty możemy dokonać mentalnego skoku kwantowego do poziomu świadomości, która stawia nas w nowej rzeczywistości, nie za-uważanej nigdy wcześniej. Każde z tych świateł na Drzewie Życia repre-zentuje taki kwantowy skok.

Konkretnie, wszystko zaczyna się w Malkut (10), na samym dole drze-wa, co stanowi najniższy poziom świa-domości. To, co Freud nazwał fazą oralną: zwyczajnie przeciągamy się i czekamy na karmienie. Alkoholicy, uza-leżnieni od opiatów oraz większość ludzi objętych opieką społeczną z "psy-chologicznych" przyczyn reprezentuje ten stan w jego czystej postaci, ale i my wszyscy go zawieramy i potrafimy po-grążyć się w nim w wystarczająco sil-nym stresie. "Nie mogę sobie poradzić, niech ktoś mi pomoże!" Usłysz przeni-kliwe wołanie dziecka - Maaa-Maaa! a dowiesz się czym jest Malkut!

Powyżej tego jest Jesod (9), obszar silnej świadomości ego, to co Gurdżi-jew nazywa świadomym cierpieniem. To miejsce gdzie walczysz by być prawdziwym gościem, by być szano-wany, odpowiedzialny i samowystar-czalny. Jeśli nigdy nie potrafisz wyjść ponad, staniesz sie tym, co lekarze na-zywają typ A i jesteś na dobrej drodze do rychłego zawału serca.

Istnieją dwa sposoby, aby przekro-czyć zmagania Yesod. Jedno to przej-ście do Hod (8), które można nazwać taktyką racjonalisty (dr Carl Sagan może posłużyć tu jako model), a drugi do Necach (7), które jest strategią ślepej religijności (Jerry Falwell, po-wiedzmy).

Według kabały, zarówno skrajny racjonalista jak i wulgarny fanatyk re-ligijny są asymetryczni, w nowocze-snym języku neurologicznym, racjona-lista przechyla się zbyt bardzo na czynność lewej półkuli a religijny zaś nazbyt na prawą część mózgu. Synteza lub zrównoważenie, przenosi do środ-kowego filaru i jest reprezentowana

przez światło zwane Tiferet (6), o dość uroczym znaczeniu: "Piękno" w języku polskim. Patrząc na drzewo, widać, że racjonalista ma inną ścieżkę do Tiferet od tej którą ma wyznawca religijny. Racjonalista musi iść drogą NUN ("ryba") a religijny ścieżką AYIN ("oko"). Każda książka o kabale powie ci co oznacza NUN i AYIN w katego-riach pociągających za sobą zawiłości psychologicznych transformacji. Na szczęście mamy karty tarota stworzone i poprawiane przez kabalistów, które w jaskrawy sposób odzwierciedlają zna-czenia NUN i AYIN przez co łatwo są przekazywane do podświadomości. Te dwie karty zwane są odpowiednio: Śmierć i Diabeł. Każdy, kto posiada znikomą wiedzę z zakresu psychologii może wychwycić o czym tu mowa - racjonalista musi zaprzyjaźnić się z Diabłem a religijny ze Śmiercią. To jest to co Jung miał na myśli, mówiąc: każ-dy człowiek musi zmierzyć się z wła-snym cieniem. (Każda ścieżka na drze-wie posiada swoją kartę tarota ilustru-jącą ją i najszybszym sposobem, aby drzewo stało się jasne dla twojej nie-świadomości, jest układ kart reprezen-tujących drogi łączące światła. Następ-nym krokiem jest przeprojektowanie karty w zakresie swojego własnego zrozumienia. Niektórzy kabaliści prze-projektowują tarota co dwa lub trzy lata, ponieważ ich zrozumienie rośnie.) Tiferet, zrównoważone centrum za-równo pomiędzy jak i nad racjonali-zmem (hod) i religijnością (necach), oznacza piękno, jak już powiedzieliśmy wcześniej. Jest to pierwsze światło, które nie pojawia się w normalnej, średniej statystycznej świadomości i utożsamiane jest ze wszystkim, co na-zywamy odrodzeniem i przebudze-niem. Jest to dhjana w systemie Hindu, umysł Buddy w buddyzmie, nowy Adam w listach św. Pawła oraz Kosmiczna Świadomość Chrystusowa u chrześci-jańskich kabalistów. Stanowi ono cał-kowitą reorganizację psychiki na o wiele wyższy poziom funkcjonowania, niż większość ludzi kiedykolwiek bę-dzie mogła osiągnąć. Kiedy dr Timothy Leary mówił aforystycznie, że "układ

Page 36: Pobierz wersję elektroniczną PDF

35 | S t r o n a

nerwowy nie widzi kolorów, nie czuje bólu"; miał na myśli, że na tym pozio-mie układ nerwowy nie widzi kolorów, nie czuje bólu. Lecisz i jest to pierwsze światło na drzewie, które naprawdę czujesz jako światło. Kwasiarze będą wiedzieć o czym mowa.

Powyżej Tiferet są dwa niesyme-tryczne światła nazywane Gewura (5) i Chesed (5). Z grubsza, Gewura jest planem nietzscheańskiego nadczło-wieka - kogoś kto jest bardziej świa-domy od przeciętnych ludzi i o tym wie. W symbolice George'a Lucasa, Gewura oznacza „być uwiedzionym przez ciemną stronę Mocy”. To musi być zrównoważone przez Chesed, która jest pokorą w najgłębszym, ego-destruktywnym sensie. W żargonie Castanedy, Gewura znaczy "brać odpo-wiedzialność" a Chesed jest tym czymś, co zawsze przypomina, że "nie jesteś ważniejszy od kojota". Gewura mówi: "Jestem Bogiem"; Chesed mówi: "Tak jak wszyscy i wszystko inne nim jest!"

Istnieją jeszcze trzy najwyższe światła na drzewie. Są one znane jako boskie i są jeszcze dalej od zwykłej ludzkiej świadomości niż w przypadku Tiferet, Gewura lub Chesed. Wielu Ka-balistów mówią, że nie można ich osią-gnąć bez bezpośredniej pomocy Wszechmogącego. A nawet z taką bożą pomocą, osiąganie tych sfer, znane jako "przekraczanie otchłani", uważane jest za naszpikowane niebezpieczeństwa-mi.

Pierwsze dwie emanacje światła to Chochma (2) i Bina (3). Zauważysz, że na diagramie są one niezbalansowane w środkowym filarze. Zasadniczo, Chochma jest w bezpośrednim kontak-cie z męskim aspektem "Boga" i odpo-wiada wszystkiemu, co kojarzymy z Jehową, Jowiszem, Brahmą, Zeusem, etc. Bina bezpośrednio koresponduje z kobiecą stroną boskości i odpowiada Wenus, Isztar, Kali lub Białej Bogini jak nazywał ją Robert Graves. Kabała mó-wi, że każde z tych bliskich spotkań musi być „zrównoważone". Oznacza to, że trzeba wyjść zarówno poza Wielkie-go Tatę jak i Wielką Mamę, aby dojść

do ostatecznego światła, Keter (1), Centrum - equilibrium całej świado-mości, która jest poza płcią, poza prze-strzenią, poza czasem, poza słowami i poza wszelkimi kategoriami. W skró-cie, Keter jest dokładnie tym, czego wszyscy mistycy Wschodu poszukują: czystą świadomością nieskażoną emo-cjami, ideami lub wyobrażeniami, a więc jest nieskończona i bezkształtna. Kabała jest bardzo skomplikowana i cholernie kręta, powyższy szkic jest niczym więcej jak zarysem tego co Drzewo Życia zawiera; na poziomie omawiania chemii mówi, że istnieje osiem rodzin elementów lecz nie idzie dalej aby wykazać elementy, które tworzą każdą z tych rodzin. Omówienie kabały w pełni wymaga wielu książek, i faktycznie jest jedna słusznej wielkości książka, Liber 777, napisana przez Ale-istera Crowleya, który składa się tylko i wyłącznie z wykazu elementów przy-padających na każde światło i ścieżkę drzewa (tzw. tablice korespondencji). Liber 777 składa się z 155 stron z czte-rema kolumnami na każdej stronie. Następnie patrząc na Drzewo Życia na ścieżkę między Chochma i Bina, okazu-je się ona być Daleth ("drzwi"), której odpowiada w tarocie karta Cesarzowa. Jeśli spojrzysz na Cesarzową natych-miast zauważysz, że to kobieta w ciąży siedząca w otoczeniu roślinności. To powinno pokazać twojej nieświadomo-ści znaczenie ścieżki Daleth. (Przez dziwny przypadek lub zbieg okolicz-ności karta Cesarzowej, w większości talii kart tarota, od zawsze zawiera symbol wyzwolenia kobiet i to na dłu-go przed powstaniem ruchu femini-stycznego. To powinno pomóc wstrzą-snąć twoją świadomością.)

Jeżeli karta Cesarzowej nie powie Ci wystarczająco dużo, możesz zapo-znać się ze znaczeniem Daleth w ja-kimkolwiek podręczniku kabalistycz-nym, takim jak np. Liber 777 Crowleya. Przekonasz się, że Daleth "korespondu-je" z takimi rzeczami jak planeta We-nus, kolor szmaragdowy, łabędź, róża, drzewo sandałowe, heptagram (sied-mioramieną gwiazdą) etc. i najmoc-

Page 37: Pobierz wersję elektroniczną PDF

niejsza jest w piątek. Tak więc, aby do-stać się z Chochma do Bina, można skonstruować rytuał - udramatyzowa-ną operację przemiany umysłowej, wykonanej w granicach heptagramu, w piątek wieczorem gdy Wenus wscho-dzi, używając szmaragdowych ozdób, róż, piór łabędzia i kadzidła sandało-wego. Jeśli zastosujesz te wszystkie odpowiedniki i wiesz jak napisać rytu-ał, posiadając wystarczające doświad-czenie w kabale do rozwinięcia potęż-nej woli i wyobraźni (wizualizacji), powinieneś osiągnąć Bina, wizję wszechkochającej Matki.

Analogicznie, korzystne są też dni, perfumy i figury geometryczne oraz inne akcesoria, dla jakiejkolwiek ope-racji zmiany w mózgu. Niedziela jest najlepsza dla Tiferet (świadomość Chrystusa), poniedziałki dla Jesod (bu-dowanie silnego ego), wtorek dla Ge-wura (kumulacja mocy), środa dla Hod (mądrość), Czwartek dla Necach (siła moralna), piątek dla Bina i sobota dla Chokmah itd.

To jednak tylko szkielet Kabały. Prawdziwa praca kabalistyczna polega na zapoznaniu się ze wszystkimi kore-spondencjami na Drzewie Życia i wszystko czego doświadczasz analizu-jesz tak aby było indeksowane przez mózg jako kabalistyczny przekaz. Tak więc jeśli wyjdziesz przez drzwi i na zewnątrz zobaczysz drzewo palmowe, natychmiast (przez własne uwarun-kowanie z kabałą) myślisz o Wenus i Hermesie - bo drzwi to Daleth - Wenus a palma to Beth więc Hermes. Gdy zo-baczysz tablice rejestracyjne na któ-rych jest liczba 333 to pamiętasz, że jest to liczba egoizmu i wprowadzenia w błąd i trzeba zapytać co egoistyczne-go i błędnego pozostaje w tobie. Krótko mówiąc, nic nie jest banalne, nic nie jest nieistotne ani też nic nie jest bez znaczenia. Cały wszechświat, jak rzekł Crowley, staje się ciągłym rytuałem inicjacji.

Zapytano raz Mistrza Zen: Co to jest Zen? Uważność - odpowiedział. Czy to wszystko? - pytano dalej. Uważność - powtórzył Mistrz. Nie powiesz czegoś

jeszcze? - upierał się pytający. Uważ-ność - powiedział Mistrz, raz jeszcze.

Kabała kreuje uważność przez uży-cie Drzewa Życia klucząc każde możli-we wrażenie do jednej z Sefir lub Ście-żek a więc do etapu w ewolucji świa-domości. Świat staje się - jak u Platona lub Mary Baker Eddy i Sir Humphreya Davy’ego kiedy spróbowali podtlenku azotu - niczym więcej jak tylko poję-ciami.

Teoretycznie Kabała jest mocno zainteresowana słowami i liczbami, w rzeczy samej twierdząc, że każde słowo jest liczbą. To jest dosłowna prawidło-wość w języku hebrajskim gdzie wszystkie litery to cyfry a słowa to liczby otrzymane przez dodanie do siebie poszczególnych cyfr tych liter. Kabała twierdzi, że wszelkie słowa o tej samej wartości liczbowej są w pew-nym sensie identyczne lub w korespon-dencji ze sobą. Na przykład, achad (dla uproszczenia piszę w języku hebraj-skim, jak gdyby był angielskim) ma wartość 13. Taką samo jak ahebah. Co to znaczy? Cóż, achad tłumaczy się jako "jedność" a ahebah jako "miłość" więc matematycznie stwierdzając, jeśli rze-czy są jednej wartości są też równe sobie nawzajem. Kabalista kalkuluje, że jeśli miłość (ahebah) równa jest 13 i jedność (achad) też równa jest 13 prze-to miłość jest równa jedności. I oczywi-ście, kiedy kochasz kogoś jesteś z tym kimś zjednoczony. Jesteś szczęśliwy jeśli ten ktoś jest szczęśliwy lub cier-pisz gdy ta osoba cierpi. Mało tego, to działa również od tyłu, według niektó-rych kabalistów: 31 to 13 wstecz a za-tem 31 mistycznie jest takie samo jak 13. I najstarsze imię boga w hebraj-skim to AL o wartości 31. Dlatego też bóg równy jest miłości równej jedno-ści.

I wszystko byłoby fajnie, wesoło i sympatycznie gdyby nasza pierwsza lekcja teoretycznej kabały polegała na wymyślaniu takich właśnie przyjem-nych informacji.

Niestety, LA (nic) także jest równe 31. Czy Bóg jest zatem niczym? Czy jest

Page 38: Pobierz wersję elektroniczną PDF

37 | S t r o n a

jednością, która jest niczym? Czy też miłością?

Teoretyczny Kabalista się tym nie zmiesza. Bóg jest niczym, mówi sta-nowczo - NO-THING. W tej kwestii jest zgodny z buddystami i hinduistami, jak i z każdymi najbardziej zaawansowa-nymi mistykami wszystkich tradycji. To tylko brzmi dziwacznie dla tych prymitywów ;) z dołu Drzewa Życia w Hod (racjonalizm) lub Necach (kon-wencjonalna religijność). Jeśli utrzy-masz się w kabale wystarczająco długo, to boskie NIC w końcu stworzy idealny sens dla Ciebie.

Niestety, jeszcze zanim „ugryziesz" Keter - Głowę bez głowy, Boskie Nic - bądź pewien, że napotkasz jeszcze po-tężniejsze wstrząsy w teoretycznej ka-bale. Tak więc, Nachasz, wąż w Księdze Rodzaju, sam diabeł ma wartość 358. Nie trzeba daleko szukać, aby znaleźć inne hebrajskie słowo o wartości 358. Dostaniesz tym w łeb jak tylko roz-poczniesz naukę kabały. To mesjasz!!! W jakim sensie diabeł może być mesja-szem? Niektórym głowiącym się nad tym kabalistom nieźle odwaliło.

Urok Kabały polega na tym, że wszechświat dostosowuje się - lub w danym stanie podekscytowania i nad-miernego pobudzenia, wydaje się do-stosować w sposób uwypuklający takie rozterki. Kiedy po raz pierwszy odkry-łem paradoks: 358 - diabeł - mesjasz, wyjeżdżałem akurat do Los Angeles w interesach. Kiedy dotarłem do mojego hotelu okazało się, że dano mi pokój nr 358. To coś w rodzaju dziwnego przy-padku o którym Yeats mówił, jako o jednym z portali Kabały. . .

Przez kilka lat angielski biolog Ly-all Watson zbierał materiały z zakresu jungowskiej "nieświadomości zbioro-wej" - marzenia, stany hipnotyczne, mediumiczne zjawiska, pismo automa-tyczne etc. W swojej książce, Lifetide, Watson wykłada wstępne podsumo-wanie danych:

„... jest spójność/identyczność w to-nie, strukturze słowa, uczuciu i przeka-zie niemal wszystkich tych rzeczy. To

zjawiskowa jakość i mam wrażenie, że zdecydowana, przeważająca część do-wodów, które dostrzegam to cykl pro-dukowany przez jednego olbrzymiego marzyciela"

William Butler Yeats, próbując

uzasadnić przyjaciołom - racjonalistom swój interes w magii kabalistycznej, wpadł na tę samą metaforę:

"Granice naszych umysłów są zaw-

sze przemieszczające się i wiele umy-słów może wzajemnie na siebie wpły-wać, jakby to było, tworzyło lub obja-wiało istnienie jednego umysłu.... nasze wspomnienia są częścią jednej wielkiej pamięci... pamięci Natury samej w so-bie".

Ten „jeden wielki marzyciel" lub

„jedna wielka pamięć" może zostać osiągnięty przez kabalistyczne prakty-ki, medytację zen, LSD jak i przez kil-kanaście innych jeszcze sztuczek. Owa jakość jedności jest taka sama bez względu na to kto jej dostępuje i skąd by nie był - z Indii 500 lat przed naszą erą czy Florencji roku 1300 lub też dzi-siaj w Nowym Jorku. To zdaje się być „ponadczasowe" lub niezwiązane z naszym świadomym rejestrowaniem ciągłości upływającego czasu nawet dla freudowskiego materialistycznego ob-serwatora. Jedną z korzyści badań psy-chologii naszych czasów, począwszy od Freuda i Junga po badania nad LSD w latach 60-tych oraz ruchów ożywienia potencjału ludzkiego, jest to, że po-nownie zwróciły one naszą uwagę, po raz pierwszy od XVII. wieku na to, że taki poziom psyche istnieje w nas wszystkich i nie może zostać zwyczaj-nie represjonowany lub po prostu zi-gnorowany.

Kabaliści, wyśmiewani w XIX. wie-ku niczym oszołomy lub szarlatani, po wszystkim wydają się śmiać ostatni. Może być tylko jedna osoba na 10.000 lub na 100.000, która poważnie studiu-je kabałę, ale jedna trzecia awangardy ludzkości rozumie kabalistyczną logikę bardzo dobrze. Jeśli pokażesz im

Page 39: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Drzewo Życia i je wyjaśnisz, mogą po-wiedzieć, że jest ono alternatywą mapą czakr - jeśli rozumują według wschod-nich nauk; anatomią zbiorowej nie-świadomości - dla idących za Jungiem; lub teorią obwodów neurologicznych dla zwolenników Tima Leary’ego, ale w taki czy inny sposób kompatybilność

udaje się łatwo rozpoznać. Dla współ-czesnych Yeatsowi był to bełkot. Wywiad Wojskowy nigdy nie mógł po-jąć, jak „angielscy łucznicy" wyciekli z wyobraźni Artura Machena wprost do postrzegania żołnierzy w Mons. Lecz czytelnicy tego magazyny wiedzą. Czyż nie ?

Page 40: Pobierz wersję elektroniczną PDF

39 | S t r o n a

Gematria

Cuda gematrii grecko-hebrajskiej, czyli o imionach anielskich

Światosław Florian Nowicki

Mniej więcej rok temu – po części za sprawą snów pojawiających się w gronie zaprzyjaźnionych ze mną osób interesujących się sprawami ezote-rycznymi, ale po części też dzięki Cy-prianowi Sajnie, który wskazał, że licz-ba 153 ryb, o których jest mowa pod koniec Ewangelii według świętego Jana, odnoszona bywa do wartości gema-trycznej imienia Marii Magdaleny –

– zajmowałem się, tro-chę dla zabawy, gematrią grecką. Jest wiele poszlak wskazujących na to, że nasz Tęczowy Anioł – o którym mowa jest w książce „Tarot Apokalipsy”, na-pisanej przeze mnie wspólnie z żoną, Magdaleną Walulik – chciał z jakichś względów zwrócić moją uwagę na grecką gematrię jako na specyficzny szyfr do komunikacji z pracującą dla niego grupą osób. A jednym ze sposo-bów jego działania jest zsyłanie snów.

Pierwszym snem z sugestią gema-tryczną był, jak sądzę, sen Magdaleny z 7 kwietnia 2009 roku o autobusie nu-mer 1011 i o Klarze Wojant, będącej naszym kanałem do komunikacji z Aniołem Tęczowym, którego zasadni-czym imieniem, jakim się nam przed-stawił, jest imię Akataleptos, co po grecku znaczy „Nieuchwytny”. Oto ten sen w dużym skrócie: „Śniło mi się, że jadę warszawskim autobusem numer 1011 z rodziną i z dziećmi. Wszystkie miejsca w autobusie są zajęte. Siedzę naprzeciwko Klary. Obok Klary staje w przejściu drobna miła staruszka i nie-śmiało siada ćwiartką półdupka obok Klary.”

Zanim odkryłem, że ten numer au-tobusu – 1011 – jest wartością gema-

tryczną imienia , liczba 1011 kojarzyła mi się przede wszyst-kim z Jungowskim archetypem Jaźni czy też bóstwa, czyli strukturą oscy-lującą pomiędzy Trójcą a Czwórcą, w której czwarty element nie pasuje do trzech pozostałych. Istotnie, jeśli bu-dować taką strukturę z liczb, to nie ma liczb bardziej się do tego nadających niż jedynki i zero, toteż możliwość spekulowania na ten temat skutecznie mnie odwiodła od poszukiwań innego znaczenia tej liczby. Nie chcę bynajm-niej twierdzić, że ten trop Jungowski był fałszywy – chodzi jedynie o to, że wspomniana liczba ma wiele innych znaczeń, które jednak ujawnia dopiero gematria grecka.

Kiedy, na przykład, abstrahując od archetypu Jungowskiego, poprzesta-niemy na ortodoksyjnej Trójcy chrze-ścijańskiej, wówczas liczba 1011 zo-stanie zredukowana do 111 = 37 x 3, a to oznacza, że zawiera ona jako dziel-nik Chrystusową liczbę 37, która – jak się okazało – będzie konsekwentnie przeciwstawiana w przekazach od Aka-taleptosa Hermesowej liczbie 47. A nawiasem mówiąc 111 to grecka gema-tria imienia Abel (). A imię to od razu wprowadza wątek dwóch bra-ci, Kaina i Abla, Lucyfera i Chrystusa, Syna Marnotrawnego i tego drugiego, który został z Ojcem, i także przeci-wieństwo liczb 37 i 47 ustawia w tym kontekście. Całkiem przy tym niewy-kluczone, że staruszka, która we śnie Magdaleny wciska się, by usiąść obok Klary, ma znaczenie owego zera doda-nego do trzech jedynek i zarazem re-prezentuje element archetypu starsze-

Page 41: Pobierz wersję elektroniczną PDF

go niż teologia chrześcijańska, nawią-zujący do matriarchatu i Wielkiej Bogi-ni, wyeliminowanej z patriarchalnej religii chrześcijańskiej.

Żeby odkryć w numerze autobusu liczbę 47, wystarczy zauważyć, że 1011

to po grecku: = 730 + 31 + 85 = 846 = 47 x 18.

Skoro zaś Akataleptos określając swoją tożsamość, swoje imię, wymienia również greckiego Hermesa, to zauwa-żyć należy, że „” ma w gematrii greckiej wartość liczbową 70 + 353 = 423 = 47 x 9, a to oznacza, że 846 jest jakby po dwakroć Hermesem (423 x 2 = 846). Nasuwa się więc pytanie, co będzie w tym układzie po trzykroć Hermesem?

Otóż 423 x 3 = 1269 = 47 x 27 to wartość gematryczna greckiego zapisu słownego liczby 37: = 852 + 31 + 386 = 1269.

Żeby było śmieszniej, dodam, że liczba 9 (czyli dzielnik 423 = 47 x 9) ma w zapisie słownym, czyli jako „”, wartość gematryczną taką jak „” = 111 = 37 x 3.

Pewne sugestie co do znaczenia Hermesowej liczby 423 („Hermes po-jedynczy”) zawierają inne wyrazy o takiej samej gematrii: 1. Przymiotnik „”, czyli „grecki”, informuje, że imię „Hermes” określa greckie obli-cze istoty, która ma też inne oblicza i imiona, takie jak rzymski Merkury, egipski Thoth i inne. 2. Rzeczownik „”, czyli „dowodzenie”, „przekonywanie”, „zbijanie”, odpowia-da intelektualnemu aspektowi natury Hermesa. 3. Rzeczownik „”, czyli „bogobojność”, „zabobonność” odnosi się do sfery reli-gijnej, do doświadczania sacrum, lęku przed mocami duchowymi (boskimi lub demonicznymi). 4. Rzeczownik „”, czyli „wyjście”, „przejście”, „droga”, „wynik”, łączy w ramach pro-cesu znaczenia dwóch poprzednich rzeczowników, poniekąd nawzajem przeciwstawne, sugerując, że ze stra-chu przed bóstwem i z zabobonu wy-chodzi się dzięki rozumowemu rozja-śnieniu tej sfery.

Liczbę „Hermesa podwójnego”, 846, ma jako swoją wartość gema-tryczną rzeczownik „”, czyli „samowystarczalność”, „niezależ-ność”, „niezawisłość”. Skoro jest to za-razem liczba zapisu słownego liczby 1011, która jest gematrią imienia

, więc Akataleptos ma naturę Hermesa podwójnego, której istotą jest niezależność. O ile Hermes jest posłańcem bogów, kursującym między Olimpem a ziemią i światem podziemnym, o tyle Akataleptos od-powiada archetypowi „Syna Marno-trawnego”, Lucyfera, Kaina itp. – nie chce być jedynie chłopcem na posyłki. Zresztą sam się nam przedstawił jako inspirator idei konkurencyjnych w sto-sunku do tych oficjalnie panujących, czyli idei heretyckich. Skądinąd jednak również idea chrześcijańska była po-czątkowo herezją w łonie judaizmu, a Akataleptos też maczał w niej palce, w szczególności inspirując Jana z Patmos, autora „Apokalipsy”.

Liczbę „Hermesa potrójnego”, 1269, mają jako swoją wartość gematryczną (poza greckim słownym zapisem liczby 37) trzy rzeczowniki: 1. „”, czyli „używanie”, 2. „”, czyli „wstyd”, „hańba”, „poczucie wstydu”, „honor”, 3. „”, czyli „słu-chacz”, „uczeń”. Znaczeniem tej liczby – w kontekście znaczenia „Hermesa po-dwójnego” jako „Syna Marnotrawnego” (Łukasz 15, 11-32) – jest powrót „Syna Marnotrawnego” do ojca po tym jak „używał” życia oraz wolności i „zużył”, zmarnotrawił przypadająca mu część ojcowizny. Ten syn się „wstydzi” tego, co zrobił, mówiąc: „zgrzeszyłem […], już nie jestem godzien nazywać się sy-nem twoim”. Ale opuszczenie „Ojca” i na koniec powrót do niego to skądinąd konieczne momenty w urzeczywist-nianiu się boskiego Absolutu. Jakob Böhme utożsamia Syna opuszczającego Ojca z Lucyferem, a Syna powracające-go do Ojca – z Chrystusem. Nie ma po-wrotu bez opuszczenia i nie powraca się bynajmniej z pustymi rękami. Syn, tułając się po świecie, czegoś się na-uczył i tak naprawdę wyruszył w świat po naukę i powrócił wzbogacony tą

Page 42: Pobierz wersję elektroniczną PDF

41 | S t r o n a

nauką. Stąd trzecim rzeczownikiem jest „uczeń”.

Inaczej mówiąc, gematria grecka, w której zapis słowny liczby 37 ma gema-trię podzielną przez 47, sugeruje, że wątek dwóch braci jest tylko rozbiciem na dwa elementy jednego i tego same-go Syna i jednego i tego samego proce-su: mianowicie odchodzeniu od Ojca patronuje liczba 47, a jego powrotowi – liczba 37. Stąd 47 będzie oznaczać starszego Syna, a 37 – młodszego, gdyż najpierw się odchodzi, a dopiero potem się powraca.

Związek liczby 37 z Chrystusem jest widoczny w gematrii greckiej imienia Jezus – = 888 = 37 x 24, a także Chrystus – = 1480 = 37 x 40, co oznacza zarazem, że złożenie

też będzie miało ge-matrię podzielną przez 37, mianowicie 2368 = 37 x 64.

Również opis nieba z Apokalipsy wskazuje na związek Chrystusa z liczbą 37, ponieważ po zliczeniu wszystkich wymienionych w niebie postaci Chry-stus jako Siedmiorogi i Siedmiooki Ba-ranek okazuje się trzydziesty siódmy: 1 Najwyższy na tronie + 7 duchów Bo-żych + 4 żywe istoty + 24 Starszych + 1 Baranek = 37.

Kiedy jednak policzymy gematrię jego określenia z Apokalipsy „baranek stojący jakby zabity”, to okaże się, że zawiera ona jako dzielnik 47, a do tego jest konkurencyjna w stosunku do war-tości gematrycznej kombinacji „Jezus Chrystus”:

= 3008 = 47 x 64,

= 2368 = 37 x 64. Najwyraźniej ten Baranek (47) w

Apokalipsie najpierw narodził się jako człowiek na ziemi i na ziemi się prze-mienił, czyli dostąpił oświecenia, stając się Synem Bożym, a dopiero potem trafił do Nieba, by jego Ojciec mógł cie-szyć się z tego, że ma Syna. I nawiasem mówiąc, wraz z nim cieszy się też całe niebo. A w alternatywnej wersji (37) Ojciec posyła na ziemię swego Syna, który jest Synem zrodzonym w niebie, a nie na Ziemi. I posyła go na ziemię nie

po to, by się tam narodził jako Syn Bo-ży, lecz raczej po to, by został tam jako Syn Boży zabity na ofiarę.

Tę samą gematrię co „baranek sto-jący jakby zabity” ma jedno z określeń anioła z książeczką z 10 rozdziału Apo-kalipsy, o którym nasz Anioł Tęczowy twierdzi, że to jest właśnie on. Chodzi o określenie „oblicze jak słońce”, czyli: = 47 x 64.

Ale z kolei inne jego określenie, od którego nazywamy go „Tęczowym”, mianowicie „tęcza wokół głowy”, czyli , ma gematrię 1702 = 37 x 46, taką samą zresztą jak archanioł Michael, czyli , który, jak wia-domo, walczy zawsze po stronie Chry-stusa. Podobnie jego trzecie określenie: „stopy jak kolumny ognia”, czyli , ma gematrię Chrystusową: 3219 = 37 x 87.

Ważniejsza jednak jest „tęcza wo-kół głowy”, gdyż 1702 = 37 x 23 x 2, a 23 jest liczbą człowieka jako liczba par chromosomów w ludzkim DNA.

Oto dla przykładu kilka greckich wyrazów, w których gematrii liczba 23 jest dzielnikiem:

23 x 1 = 23 = Gaja ()

23 x 2 = 46 = Adam ()

23 x 3 = 69 = Atena ()

23 x 5 = 115 = zagadka ()

23 x 8 = tajemne obrządki religijne

()

23 x 18 = 414 = Ewa () 23 x 19 = 437 = Herakles

()

23 x 22 = 506 = glina ceramiczna

()

23 x 26 = 598 = teurgia, boże dzieło

()

23 x 29 = 667 = embrion ()

= Maria Dziewica ()

23 x 38 = 874 = wznoszenie się du-szy ku Bogu () = srebro

()

23 x 40 = 920 = oko (),

jajko (), Będący ()

23 x 42 = 966 = Góra Oliwna ()

Page 43: Pobierz wersję elektroniczną PDF

23 x 46 = 1058 = kielich

()

23 x 53 = 1219 = ryba () = Posejdon () = Charyty

() = omega ()

23 x 54 = 1242 = język ()

23 x 60 = 1380 = człowiek

()

23 x 66 = 1518 = Józef ()

23 x 68 = 1564 = siedem duchów

()

23 x 98 = 2254 = 12 pokoleń Izraela ()

Widzimy wśród tych wyrazów wie-le takich, za pomocą których można mówić o człowieku zarówno w sensie dosłownym jak i symboliczno-mitologicznym. Tak więc mamy tu za-równo człowieka, jak i Adama i Ewę, Marię Dziewicę i Józefa, glinę, z której ulepiony został Adam i która jest two-rzywem nadającym się do kształtowa-nia. Mamy też język jako cechę charak-terystyczną człowieka i oko, które mo-że być również okiem, przez które pa-trzy Bóg, zwłaszcza, że należy do tej kategorii także siedem duchów jako siedmioro oczu, którymi Bóg przepa-truje całą ziemię. Widzimy też perspek-tywę przemiany człowieka w Boga w określeniach wskazujących na to, że człowiek jako taki jest postacią zaląż-kową – embrion, jajko, czy wspomnia-na już glina ceramiczna. Z odniesień do mitologii znaczący jest Herakles jako ktoś, kto własnymi czynami podnosi samego siebie do rangi bogów. Z kolei Atena wskazuje na rozum jako na ce-chę gatunkową człowieka, a Posejdon – na otchłań nieświadomości, w której zanurzony jest człowiek niby ryba w wodzie. Podkreślone jest znaczenie religii w życiu człowieka (wznoszenie się do Boga) i podobnych form (teur-gia, tajemne obrzędy religijne). Religij-ną konotację ma również ryba jako duszyczka łowiona w sieci apostołów, którzy są „rybakami ludzi”, zwłaszcza że „sieć pełna ryb stu pięćdziesięciu trzech”, czyli

, ma gematrię 6348 = 23 x 23 x 12. Dwanaście pokoleń Izraela

to, oczywiście, określenie ludzi jako ludu Bożego. Słowo „zagadka” budzi z kolei skojarzenie z tym, że człowiek jest rozwiązaniem zagadki zadanej przez Sfinksa, a także sam jest dla sie-bie zagadką i powinien poznać samego siebie. Góra Oliwna wskazuje na czło-wieka jako dostarczyciela oliwy, dzięki której mogą się palić lampy symbolizu-jące widzenie Boga, zwłaszcza że wspomniane w Apokalipsie jako aluzja do Księgi Zachariasza „dwie oliwki i dwa świeczniki przed Panem Ziemi stojące”, czyli

, mają ge-matrię 7084 = 23 x 22 x 7 x 2. Omega w kontekście „Jam jest Alfa i Omega” z Apokalipsy to z kolei wskazanie na człowieka, dzięki któremu Bóg kończy dzieło swego urzeczywistniania się i jest rzeczywiście „Będącym” w sensie bytu dla siebie. Srebro, którego liczba atomowa 47 wskazuje na jego Herme-sowy charakter, ma znaczenie symbolu alchemicznej obróbki ludzi wybranych przez Boga: „Tę trzecią część wrzucę w ogień i będę ją wytapiał jak się wytapia srebro” (Zachariasz 13, 9). Kielich jest symbolem człowieka jako naczynia Ducha. Charyty, boginie wdzięku, za sprawą których powstaje wszystko, co piękne, symbolizują przemianę przez człowieka tego, co naturalne, w to, co duchowe, na sposób właściwy sztukom pięknym, które też są czymś specyficz-nym dla człowieka.

Idee religijne wplecione w ludzki kontekst, związany gematrycznie z liczbą 23, są w zasadzie, zgodnie z tym, jak je powyżej przedstawiłem, ideami propagowanymi przez naszego Tęczo-wego Anioła, którego imię Akataleptos, wzięte wraz z rodzajnikiem, czyli jako

, ma gematrię 23 x 47 = 1081. Warto dodać, że taką samą ge-matrię ma występujący wielokrotnie w Apokalipsie rzeczownik „”, oznaczający głębię, przepaść, otchłań, świat podziemny: „I widziałem gwiaz-dę, która spadła z nieba na ziemię; i dano jej klucz od studni otchłani. I otwarła studnię otchłani.” (Apokalipsa 9, 1-2). Jeżeli tą gwiazdą jest Akatalep-

Page 44: Pobierz wersję elektroniczną PDF

43 | S t r o n a

tos, to widać tu wyraźnie jego Herme-sową wielowymiarowość, obejmującą niebo, ziemię i świat podziemny.

Motyw klucza w zacytowanym fragmencie Apokalipsy nasuwa na myśl sen Karoliny Porządny z 31 marca 2012, który również był dla mnie in-spiracją do zajęcia się gematrią grecką. „Przewracam się i ląduję w rowie peł-nym wody. […] do rowu powpadały wszystkie moje rzeczy. Zaczynam je zbierać. […] Nagle nie wiadomo skąd zaczęli gromadzić się ludzie. Przeszka-dzają mi w zbieraniu rzeczy. Jakaś ko-bieta daje moi do potrzymania swoje niemowlę, Michałka. […] Ale ja go nie chcę. Wpycham jej na powrót Michałka do rąk. […] Znajduję w rowie swoje dwie różowe rękawiczki. Zakładam je, ale one ociekają wodą. Z jednej z nich wypadają dwa klucze i medalik. Pierw-szy to niepotrzebny klucz hotelowy z numerem 851. Chyba nie muszę go zwracać, bo w ogóle nikt go już nie po-trzebuje. Drugi klucz jest chyba do do-mu. Jest mniejszy, wielkości 1/3 po-przedniego. Kiedy odnajduję te klucze, wiem, że mogę już iść dalej.”

Narzuca się interpretacja taka, że z tych dwóch kluczy jeden (hotelowy) ma numer 851, a drugi (domowy) – numer 1081. Ponieważ 851 = 37 x 23, więc klucz o takim numerze jest klu-czem Chrystusowym. Na tej samej za-sadzie drugi klucz jest Hermesowy, bo numer 1081 jest gematrią imienia

„” = 47 x 23. Medalik wskazuje na kontekst religijny. Znaczą-ca jest też różnica między hotelem (nie u siebie), a domem (u siebie). Karolina należy do ekipy Tęczowego, na terenie Chrystusowym nie jest więc u siebie, co najwyżej przebywała tam jak w hotelu. Chrystusowi są również ludzie prze-szkadzający jej w zbieraniu rzeczy. I Chrystusowy jest Michałek, bo jest to archanioł Michael o gematrii 37 x 23 x 2 = 851 x 2 = 1702.

Ale jest pewna zasadnicza różnica między kluczem numer 851 a Michał-kiem symbolizującym archanioła Mi-chaela. Ten klucz jest bowiem tylko połową tego, co powinno być. Tak sa-

mo pierwsza epoka chrześcijańska, Epoka Ryb, jest tylko połową całości. Myślenie kategoriami połówkowymi traci już rację bytu, jest kluczem do wyrzucenia. Wprawdzie Michałek re-prezentuje całość, ale jest jeszcze mały, Podobnie Śniąca, która nie chce tego Michałka, nie rozumie jeszcze całej tej sytuacji. W gematrii archanioła Micha-ela mamy liczbę 46 jako liczbę chro-mosomów w ludzkim DNA, których jest 23 pary. W numerze klucza 851 mamy tylko 23 chromosomy, po jednym z każdej pary – pozostałych 23 brakuje. Symbolem dwóch uzupełniających się połówek są w tym śnie dwie rękawicz-ki. Klucz, który wypadł z rękawiczki, reprezentuje tylko jedną z pary ręka-wiczek.

To, że klucz numer 1081 jest trzy razy mniejszy, oznacza, że Chrystus zwraca się do wszystkich, a ekipa Tę-czowego to tylko 1/3 wszystkich, zgodnie z zacytowanym powyżej frag-mentem Księgi Zachariasza: „Tę trzecią część wrzucę w ogień i będę ją wyta-piał, jak się wytapia srebro, będę ją próbował, jak się próbuje złoto. Będzie wzywać mojego imienia i wysłucham ją. Ja powiem: Moim jest ludem, a ona odpowie: Pan jest moim Bogiem” (Za-chariasz 13, 9). Nawiasem mówiąc, z racji tej mniejszej liczebności ekipa Tęczowego jeździ w snach autobusem, podczas gdy ludzie Chrystusowi po-dróżują przeważnie pociągiem.

Gematrię równą numerowi niepo-trzebnego już klucza hotelowego ma słowo , oznaczające osad (w wodzie): 851 = 37 x 23. W odniesieniu do idei Chrystusowej (37) w kombina-cji z liczbą człowieka (23) oznaczać to może albo, że na idei Chrystusowej zebrał się osad ludzki, albo odwrotnie, że idea Chrystusowa stała się osadem na człowieczeństwie. W obu przypad-kach nie jest to na pewno to, o co mo-głoby chodzić w chrześcijańskiej idei Bogo-Człowieczeństwa w głębszym ezoteryczno-filozoficznym znaczeniu. Jedno zamiast się z drugim harmonij-nie złączyć, jedynie się na nim osadza i je zanieczyszcza – i tyle można po

Page 45: Pobierz wersję elektroniczną PDF

dwóch tysiącach lat powiedzieć o hi-storii tej idei w jej kościelnej wersji.

W śnie Karoliny Porządny pojawiły się, jak mówiłem, dwie różowe ręka-wiczki. Jest w tym zawarta ciekawa informacja dla kogoś, kto wie to i owo na temat kultury antycznej a zarazem zna się trochę na kabale. Każda ręka-wiczka ma pięć palców, a w przypadku rękawiczek różowych będą to oczywi-ście palce różowe, co przywodzi na myśl określenie „różanopalca” () – różanopalca Ju-trzenka, Aurora, Eos (), różanopalca Wenus (jako planeta, Gwiazda Poranna – ). Przymiotnik „” ma ge-matrię Hermesową: 1269 = 47 x 27, skądinąd taką samą jak wspomniany już wyżej zapis słowny liczby 37 (). Różanopalce rękawiczki są więc symbolicznie biorąc zwiastunem nowej epoki, a w kontek-ście ezoterycznego chrześcijaństwa odsyłają przede wszystkim do dzieła Jakoba Böhmego Aurora oder Morgen-röte im Aufgang. Natomiast dziesięć różanych palców w parze rękawiczek budzi skojarzenie z dziesięcioma sefi-rami.

I właśnie w jakiś czas później Ma-ciej Nabiałek zwrócił mi uwagę na to, że w gematrii hebrajskiej sefira TIFE-RET ma wartość liczbową 1081 = 47 x 23, taką samą jak „”. Jeżeli więc rękawiczki ze snu Karoliny Porządny oznaczają dziesięć sefir, to istotnie można powiedzieć, że jest w nich ten klucz z numerem 1081, któ-rym jest siódma sefira TIFERET (Pięk-no). Co więcej, następna, czyli ósma sefira – NECACH (Wieczność) – ma he-brajską gematrię 148 = 37 x 4, a zatem ma ona dla odmiany gematrię Chrystu-sową.

Spróbujmy jednak potraktować ten klucz nr 851 jako klucz 851 = 37 x 23. Może wyjdzie coś ciekawego przy do-dawaniu lub odejmowaniu tej liczby do innych liczb mających jako dzielnik 37?

Jezus Chrystus ( ) =

2368 = 37 x 64.

Można na przykład zauważyć, że 2368 – 851 = 666 + 851, dzięki czemu w równaniu tym Jezus Chrystus zostaje skonfrontowany z liczbą Bestii 666. Po przekształceniu tego równania otrzy-mamy:

2368 = 666 + 851 x 2 = 666 + 1702, co oznacza, że Jezus Chrystus ≈ 666

+ Archanioł Michael (mający gematrię 1702), albo też, że Jezus Chrystus ≈ 666 + „tęcza wokół głowy” (również o gematrii 1702).

Natomiast po dodaniu numeru klu-cza 851 do gematrii imienia Jezus () = 888 wyjdzie 851 + 888 = 1739 = 47 x 37, czyli iloczyn Herme-sowej liczby 47 i Chrystusowej liczby 37.

Zajmijmy się jednak liczbą Bestii. Otóż w greckim tekście Nowego Testa-mentu gematrię 666 ma rzeczownik

– gliniany dzban. Wystę-puje on w Ewangelii według świętego Marka 14, 13 i w Ewangelii według świętego Łukasza 22, 10 w identycz-nym sformułowaniu: „człowiek dzban wody niosący” –

– które ma gematrię 3942 = 73 x 54. Za tym człowiekiem z dzbanem wody mieli podążać dwaj uczniowie Jezusa, Piotr i Jan, żeby wskazał on im miejsce na przygotowanie wieczerzy paschal-nej. Ten człowiek to Wodnik. Dzban –

– o gematrii 666 = 37 x 18 należy łączyć znaczeniowo z gliną ceramiczną – – o gematrii 506 = 23 x 22. Dzban jest bowiem ule-piony z tej gliny, która w swojej gema-trii zawiera liczbę człowieka 23 i liczbę 22 jako liczbę liter hebrajskich, z któ-rych w kabale Bóg stwarza świat, a w nich człowieka na obraz i podobień-stwo swoje. A po co to robi, wyjaśnia czternastokrotność tej gematrii, jaką ma sformułowanie „dwie oliwki i dwa świeczniki przed Panem Ziemi stojące”, czyli

= 7084 = 23 x 22 x 14. Chodzi tu dwóch „świad-ków-męczenników” jako producentów oliwy do lamp, dzięki którym Bóg może oglądać całą ziemię. I warto dodać, że

Page 46: Pobierz wersję elektroniczną PDF

45 | S t r o n a

drzewo oliwne () ma gematrię 47. Co się zaś tyczy dzbana, można po-wiedzieć, że jest nim człowiek jako forma, w którą Bóg może wlać swoją energię. Symbolem tej energii jest wo-da – – o gematrii 1674 = 31 x 54. Liczba 31 jest symbolem nieba. Świadczy o tym choćby to, że grecki wyraz oznaczający niebo i zarazem boga Uranosa – – ma gema-trię = 961 = 312. Dokładnie taką samą gematrię ma słowny zapis liczby czło-wieka 23: , co wskazu-je, oczywiście, na niebiańską naturę człowieka.

Liczba 666 znana jest przede wszystkim jako liczba Bestii i zarazem liczba Człowieka z Apokalipsy. Z nasze-go punktu widzenia ważne jest jednak, że jest to jedna z liczb Chrystusowych, gdyż zawiera ona jako swój dzielnik 37. Poprzez liczę 37 wiąże się ona również z prorokiem Danielem –

– którego gematria = 1369 = 372. Cały 13 rozdział Apoka-lipsy, w którym opisane są wizje dwóch bestii, jest bowiem przetworzeniem wizji z Księgi Daniela. Ale o tej Bestii powiada się dalej (Apokalipsa 13, 18): „Tu mądrość” – – co ma gematrię 1598 = 47 x 34 i daje się in-terpretować w Hermesowym a nie Chrystusowym duchu proroka Zacha-riasza – , gema-trycznie 2256 = 47 x 48. Obaj wymie-nieni prorocy odpowiadają rozważa-nemu tu przez nas przeciwieństwu liczb 37 (Daniel) i 47 (Zachariasz).

W liczbie 666 = 37 x 18 wspomnia-na mądrość zawarta jest w Chrystuso-wej liczbie 37, o ile ją potraktujemy na gruncie gematrii hebrajskiej jako sumę wartości porządkowych nazwy drugiej sefiry CHOCHMA (Mądrość), czyli jako het (8) + kaf (11) + mem (13) + he (5) = 37. Jeśli jednak zsumujemy wartości gematryczne, czyli het (8) + kaf (20) + mem (40) + he (5), otrzymamy odwró-cenie tej liczby, czyli 73. I tę właśnie liczbę mamy w greckiej gematrii wyra-żenia „człowiek dzban wody niosący” = 3942 = 73 x 54, co jest tym bardziej

znaczące, że – jak już wspomniałem – 666 = 37 x 18 to gematria słowa „gli-niany dzban” ().

Odpowiednikiem CHOCHMY, czyli Mądrości Bożej, Sofii, jest w mitologii greckiej Dziewica Atena

() o gematrii 584 = 73 x 8. Również jej świątynia w Ate-nach – Partenon () ma ge-matrię z liczbą 73, czyli 365 = 73 x 5. Z Jezusem Chrystusem liczba ta wiąże się za sprawą jego określenia „Syn Czło-wieczy” () o gematrii 1150 = 73 x 30. Jest ona zawarta też w gematrii wyrażenia z Apokalipsy „świa-dek wierny” () = 1971 = 73 x 27.

Szczególnego rodzaju związek liczb 37 i 73 kabaliści demonstrują w posta-ci Gwiazdy Dawida, składającej się z 73 kółeczek, spośród których 37 środko-wych stanowi część wspólną dwóch trójkątów, które się na nią składają. Wskazują przy tym, że nie tylko CHOCHMA, ale również wyrażenie ANI HU („Ja jestem Nim”, co oznacza relację Człowiek-Bóg) ma tę właściwość, że jego wartość porządkowa = 37 (alef = 1, nun = 14, yod = 10, he = 5, waw = 6, alef = 1), a wartość gematryczna = 73 (alef = 1, nun = 50, yod = 10, he = 5, waw = 6, alef = 1). W kontekście inter-pretowania liczby 37 jako liczby Chry-stusowej tego rodzaju odniesienia do gematrii hebrajskiej są niezwykle zna-czące.

Ciekawe jest też, że trzy środkowe sefiry – 5. CHESED (Łaska) = 72, 6. GEWURA (Sąd) = 216 i 7. TIFERET (Piękno) = 1081 – mają w sumie war-tość gematryczną = 1369 = 372, czyli kwadrat liczby Chrystusowej, a z kolei suma trzech sefir ze środkowej kolum-ny, czyli pierwszej (KETER, Korona = 620 = 31 x 20), środkowej (TIFERET, Piękno = 1081 = 47 x 23) i ostatniej (MALKUT, Królestwo = 496 = 31 x 16) wynosi 2197 = 133., czyli dokładnie tyle samo, co grecka gematria „Jezusa z Nazaretu” (). Za-kładając, że liczba 13 ma znaczenie transformacji, interpretuję tę formułę na gruncie antropozofii jako wyraz

Page 47: Pobierz wersję elektroniczną PDF

trzykrotnej przemiany Jezusa z Nazare-tu (przemiana ciała astralnego podczas Chrztu, przemiana ciała eterycznego podczas Przemienienia na górze oraz przemiana ciała fizycznego jako Zmar-twychwstanie).

Kiedy (poprzez moją medium Klarę Wojant) zapytałem naszego Anioła Tę-czowego, co sądzi o takim łączeniu wątków hebrajskich z greckimi, w szczególności zaś gematrii hebrajskiej z grecką, a jego osobiście z sefirą TIFE-RET, odpowiedział, że o to właśnie mu chodzi i że jest to jak najbardziej zgod-ne z zasadą „jak w niebie, tak i na zie-mi”, bo wśród nich, aniołów, też jest podobny podział i dlatego pewne rze-czy zostały objawione za pośrednic-twem Żydów, inne za pośrednictwem Greków, ale teraz nadchodzi czas, żeby zacząć wszystko ze sobą łączyć i pa-trzeć całościowo.

Zapytałem go więc, jakie jest jego imię hebrajskie, żeby lepiej niż „Akata-leptos” pasowało do archaniołów Ga-briela i Michaela, którymi wówczas się zajmowałem. Można by, oczywiście, zapytać, co to znaczy „żeby lepiej pa-sowało” w sytuacji, gdy chodzi właśnie o łączenie różnych wątków i na przy-kład sam Akataleptos jest połączony z archaniołem Gabrielem jako swoją żo-ną, co znajduje przekonujący wyraz gematryczny: wyrażenie „archanioł Gabriel i Akataleptos”, czyli

, ma bowiem gematrię 2209 = 472, a zatem równą kwadratowi Hermesowej liczby 47, co oznacza wielkie spotęgo-wanie Hermesowości w takiej małżeń-skiej dwójni. Ale, dając do zrozumienia, że tę odpowiedź na nim wymusiliśmy, jako że podał już nam przecież swoje imię nie imię – Akataleptos – powie-dział w końcu, że jego imię hebrajskie brzmi Tarakiel (). Kiedy po-liczyłem grecką gematrię tego imienia, wyszło 470 = 47 x 10. Nie podejrze-wam Klary o umiejętność szybkiego przeliczenia w pamięci różnych kom-binacji liter greckich w celu znalezienia Hermesowej gematrii hebrajskiego imienia anielskiego, ale Akataleptos nie takie przecież rzeczy potrafi.

Greckie słowa z gematrią 470 to między innymi (łono, pierś), (piętnaście), (kie-lich, puchar), (nie). No cóż, piętna-ście to numer wielkiego arkanu Diabeł, a zatem ducha, który zawsze przeczy. To na jego łonie zamierzamy spoczy-wać, a nie na łonie Abrahama czy też Jezusa. Kielich jest, oczywiście, na no-we wino, dojrzewające w nowych bu-kłakach. Żeby zaś postawić kropkę nad „i”, utworzyłem kombinację „różano-palcy Tarakiel” (), o gematrii 1739 = 47 x 37. Jest w tym zarazem zapowiedź „jutrzenki” nowej epoki, wskazanie na lucyferyczne rysy tego anioła (Jutrzenka to przecież Lucifer), łączenie tradycji hebrajskiej z grecką, ale przede wszystkim łączenie tego, co Hermesowe (47), z tym, co Chrystuso-we (37), bo wartością gematryczną „różanopalcego Tarakiela” jest iloczyn tych dwóch liczb – równy skądinąd sumie gematrycznej wartości imienia „Jezus” (888) i numeru klucza, który wypadł z różanopalcej rękawiczki (851).

Odchodząca Epoka Ryb () ma gematrię = 2405 = 37 x 13 x 5. Nastająca Epoka Wodnika () ma gematrię = 2645 = 232 x 5. Darujmy sobie wspólną piątkę w gematriach obu epok, skupia-jąc się na różnicach. Otóż 37 jest liczbą wyrażającą ideę Chrystusową, 13 zaś jest liczbą transformacji. Idea Chrystu-sowa panująca w Epoce Ryb ulegała zatem transformacji, by wreszcie, w nowej epoce, w Epoce Wodnika, miej-sce Chrystusa jako Syna Bożego zro-dzonego w Niebie zajęła idea Syna Bo-żego, który rodzi się na Ziemi poprzez przemianę człowieka rozumianą jako spotęgowanie jego człowieczeństwa (232), czyli idea Syna, który jest w istotnym sensie Synem Człowieczym o gematrii 1150 = 73 x 30, zawierającej liczbę mądrości 73 – tak samo jak Wodnik jako wspomniany wyżej „człowiek dzban wody niosący” (3942 = 73 x 54).

W takim ujęciu stosunek Epoki Wodnika do Epoki Ryb wydaje się ana-

Page 48: Pobierz wersję elektroniczną PDF

47 | S t r o n a

logią do liczby 73 jako odwrócenia liczby 37. Ale mówiąc o spotęgowaniu człowieczeństwa w Synu Człowieczym (232), pamiętajmy o gematrii wersji słownej liczby 23, czyli 961 = 312, w której liczba 31 oznacza niebo. I, oczy-wiście, warto też zauważyć, że to spo-tęgowanie człowieczeństwa zawarte jest w gematrii sformułowania z Ewan-gelii według świętego Jana: „sieć pełna ryb stu pięćdziesięciu trzech” = 6348 =

232 x 12. A liczba 153 (=17 x 9) jest liczbą (Marii) Magdaleny, która za-pewne stanie się wkrótce symbolem nowego człowieka Epoki Wodnika, zwłaszcza że siedemnastka, będąca dzielnikiem jej gematrii, jest numerem wielkiego arkanu XVII Gwiazda, przed-stawiającego Wodnika jako kobietę.

Warszawa, 2-3 kwietnia 2013.

Page 49: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Aleister Crowley

Liber Tzadi VEL HAMUS HERMETICUS SUB FIGURA XC

Aleister Crowley, Tł. Krzysztof Azarewicz

0. W imię Pana Inicjacji, Amen. 1. Wzlatuję i opadam niczym sokół; me potężne i zamaszyste skrzydła są ze

szmaragdowej masy. 2. Nurkuję ku czarnej ziemi; na me przyjście rozkwita zielenią. 3. Dzieci Ziemi! radujcie się! radujcie niezmiernie, bowiem bliskie jest wasze

zbawienie. 4. Nadchodzi koniec smutku; porwę was ku mej niewysłowionej radości. 5. Całował was będę i przywiodę ku weselu; wystawię wam ucztę w domu

szczęśliwości. 6. Nie przychodzę by was karcić lub niewolić. 7. Nie każę wam wyrzec się lubieżności, próżności i szaleństw. 8. Radość waszym przyjemnościom, pokój waszemu rozmarzeniu, mądrość

waszym fantazjom; oto, co przynoszę. 9. Wszystko, co czynicie jest prawe, jeśli jest w tym radość. 10. Przybywam przeciwko smutkowi, przeciwko zmęczeniu, przeciwko tym,

którzy pragną was zniewolić. 11. Nalewam oczyszczające wino, które da wam rozkosz o wschodzie i zmierzchu. 12. Pójdźcie ze mną, a dam wam wszystko, co pożądane na ziemi. 13. Dam wam to, wobec czego Ziemia i jej radości są jeno jako cienie. 14. One przemijają, lecz moja radość zamieszka w was aż do końca. 15. Ukryłem się za maską; jestem czarnym i przerażającym Bogiem. 16. Dostąpicie mnie okiełznując strach; złożycie swe głowy na mym ołtarzu,

oczekując ciosu miecza. 17. Lecz pierwszy pocałunek miłości świecić będzie na waszych ustach, a moja

wszelka ciemność i groza przemienią się w światło i radość. 18. Upadną jedynie ci, którzy się lękają. Ci, którzy ugięli swe krzyże w jarzmie

niewoli tak bardzo, iż stanąć prosto nie mogą; nimi to pogardzał będę. 19. Lecz wy, coście się temu oparli, coście podbijali subtelnie bądź z mocą, was to

przygarnę i wezmę ze sobą. 20. Nie żądam żadnych ofiar na mym ołtarzu; jestem wszystko dającym Bogiem. 21. Światło, Życie, Miłość; Siłę, Fantazję, Ogień; oto, co wam przynoszę; moje ręce

są nimi przepełnione. 22. Jest radość w wyruszaniu; jest radość i w podróży; jest radość w celu. 23. Jedynie kiedyście smutni, zmartwieni, wściekli, zawstydzeni, wiedzcie wtedy,

iż utraciliście złotą nić, dzięki której prowadziłem was wprost ku sercu gajów Eleusis. 24. Moi uczniowie są dumni i piękni; silni i bystrzy; władają na swych ścieżkach

jak potężni zdobywcy. 25. Słabi, nieśmiali, niedoskonali, tchórzliwi, biedni, płaczliwi – oto moi wrogowie;

przybywam by ich zniszczyć. 26. Oto jest także współczucie; koniec chorobom ziemi. Oto wykorzenienie żałoby;

podlewanie kwiatów.

Page 50: Pobierz wersję elektroniczną PDF

49 | S t r o n a

27. Och me dzieci, piękniejsze jesteście niźli kwiaty; nie wolno wam zwiędnąć, albowiem nastał wasz czas.

28. Kocham was; skropiłbym was boską rosą nieśmiertelności. 29. Ta nieśmiertelność nie jest czczą nadzieją w pozagrobowe życie; oferuję

świadomość błogości. 30. Oferuję ją teraz, na ziemi; zanim wybije godzina znajdziecie się ze Mną w

Domostwach, które stoją poza Upadkiem. 31. Daję wam także ziemską moc i ziemską radość; bogactwo i zdrowie, i długość

dni. Podziw i miłość przylgną do waszych stóp i oplotą serca. 32. Jedynie wasze usta zasmakują wybornego wina – wina Iachusa; sięgną także

niebiańskiego pocałunku Pięknego Boga. 33. Objawiam wam wielkie misterium. Stoicie pomiędzy otchłanią wysokości, a

otchłanią głębi. 34. W obu oczekuje was Towarzysz, a ten towarzysz to wy sami. 35. Nie będziecie mieli innego Towarzysza. 36. Wielu powstało i w swej mądrości rzekło: „Poszukuj jasnego Wizerunku w

wiecznie złotym miejscu i zjednocz się z nim.” 37. Wielu powstało i w swej głupocie rzekło: „Rzuć się ku mrocznemu

wspaniałemu światu i poślub Ślepą Kreaturę Szlamu.” 38. Ja, który znajduję się poza Mądrością i Szaleństwem, powstaję i powiadam:

poślubcie i dostąpcie obu! Zjednoczcie się z dwoma! 39. Zważajcie, zważajcie, mówię, byście szukając jednego nie utracili drugiego! 40. Moi adepci stoją wyprostowani; ich głowy są ponad niebiosami, stopy poniżej

piekieł. 41. Lecz jako, że jednego naturalnie pociąga Anioł, drugiego zaś Demon, niechaj

pierwszy wzmocni związek z niższym, a drugi z wyższym. 42. Tak oto nastanie doskonała równowaga. Pomogę swym uczniom; jak tylko

zdobędą zrównoważoną moc i radość, wówczas wesprę ich jeszcze bardziej 43. Przemawiać będą z Niewidzialnego Tronu; słowa ich oświecą światy. 44. Mistrzami będą majestatu i mocy; piękni będą i radośni; odziani w zwycięstwo

i chwałę; stać będą na stabilnej podstawie; królestwo będzie ich; tak, królestwo będzie ich.

W imię Pana Inicjacji. Amen. Liber Tzadi wchodzi do kanonu tak zwanych świętych ksiąg thelemy, czyli zbioru

natchnionych tekstów otrzymanych przez Aleistera Crowleya w latach 1904-1911 i stanowiących kamień węgielny systemu filozofii magicznej zwanej thelemą. Teksty te, łącznie z najistotniejszym – Księgą Prawa – zostały spisane w stanie najwyższych sta-nów mistycznego transu i posiadają teofaniczną naturę, która nie poddaje się racjo-nalnej krytyce. Święte księgi są źródłem inspiracji, egzegezy, studiów i hermeneutyki dla wszystkich osób zainteresowanych mistycznymi aspektami myśli Crowleya i filo-zofii Woli. Crowley streścił Liber Tzadi następująco: „Liber Tzadi”, czyli „Księga her-metycznego haczyka na ryby” to opis Inicjacji i wskazówka dla tych, którzy są na nią gotowi. Wzywa ludzkość do podjęcia się Wielkiego Dzieła i z pomocą mocy poezji opisu-je uwarunkowania inicjacji i jej rezultaty. Tekst ten pochodzi z tomu Święte księgi the-lemy (przeł. K. Azarewicz), Gdynia-Londyn, 2009. (przyp. tłum.)

Page 51: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Aleister Crowley

Wykład na temat filozofii Magiji Aleister Crowley, Tł. Krzysztof Azarewicz

Prezentowany tekst stanowi zapis wykładu, który Crowley wygłosił 15 września 1932 roku podczas 23 Salonu Literackiego w londyńskim Grosvenor House prowadzo-nego przez księgarską rodzinę Foyle’ów. Pomimo kontrowersyjnej sławy związanej z nazwiskiem prelegenta tego wieczora pojawiło się aż 500 słuchaczy. (przyp. tłum.)

Bardzo mi przykro, że nie będę tak frywolny, jak się tego ode mnie oczekuje, ale

magija to bardzo poważny temat, a ja mam wam do przekazania ważną rzecz. Niewie-le wiadomo na temat tego, czym jest magija. Pewni ludzi utożsamiają ją z zaklinaniem, inni zaś z szarlatanerią. Muszę wam jednak powiedzieć, iż już od zaczątków ludzkości magija była tradycją mądrych ludzi. Pragnę wam również zakomunikować, iż pod-stawowa doktryna maga wiąże się z jego miejscem we wszechświecie, do której na-wiązuje ustęp z Księgi Prawa: „Każdy mężczyzna i każda kobieta to gwiazda.” Czym jest gwiazda? Filozofowie zawsze zgadzali się co do jednej rzeczy – jeśli chcemy pojąć wszechświat, to musimy traktować go jako twór homogeniczny. Teraz możecie pojąć mistyka, który powiada, iż każdy z nas stanowi część ciała Bożego. Możecie także zro-zumieć słowa Biblii: „Wasze ciała są świątyniami Ducha Świętego.” To na tych właśnie postulatach opiera się ogólna teoria magiji.

Dlaczego tak jest? Bez wątpienia zgodzimy się, że wszystko, co się dzieje, w pew-

nym filozoficznym kontekście jest koniecznością. Przyjrzyjmy się przygodom czą-steczki tlenu. Nie różni się ona niczym od pozostałych cząsteczek tlenu w podobny sposób, jak ludzie nie różnią się od siebie. Nasze pytanie brzmi: po co zmieniać ten stan? Po co zstępować z absolutu do świata materii? Otóż dlatego, że nasza cząsteczka tlenu pozyska świadomość siebie i ogółu możliwości jedynie dzięki wejściu w relacje z innymi cząsteczkami. Żadna z kombinacji nie może zniszczyć tlenu. Tlen pozostanie tlenem, a my nadal będziemy mogli go wyodrębnić. Jednak w procesie wiązania czą-steczka wzbogaciła się o kolejne doświadczenie, a magiczna teoria wszechświata po-wiada, iż celem naszego życia na danej gwieździe bądź planecie jest pozyskiwanie doświadczenia. Wszyscy przechodzimy przez różne fazy tego doświadczenia. Bez względu na to, iż niektóre fazy są przyjemne, a inne nie, wszystkie są konieczne do tego, byśmy mogli otrzymać pełne zrozumie samych siebie.

Na tym właśnie w naszej teorii polega pojednanie idei wolnej woli z przeznacze-

niem. Jest wiele prawdy w deterministycznym twierdzeniu powiadającym o tym, iż nasze czyny są w pełni zautomatyzowane – że nie jesteśmy w stanie wymyśleć nicze-go nowego ani dokonać niczego wyjątkowego, co wyróżniałoby nas od pozostałych części maszynerii. Tak wygląda doktryna materialistyczna. My zaś powiadamy: „Tak, bardzo dobrze, lecz kto wymyślił tę maszynerię?” A odpowiedź brzmi: „My sami. Każ-dy z nas.”

Page 52: Pobierz wersję elektroniczną PDF

51 | S t r o n a

Znajdujemy się w samym środku światowego kryzysu. To bardzo poważny i znacznie większy kryzys niż kiedykolwiek. Nie ma na tej planecie choćby jednego człowieka obdarzonego tak wielkim rozumem, iż byłby w stanie ogarnąć wszystkie problemy, z jakimi boryka się współczesny świat. Istnieją dwa wyjścia z obecnej sytu-acji. Albo możemy przy pomocy magiji porozumieć się z wyższą inteligencją, albo też możemy rozwinąć moce naszych umysłów, które przewyższają intelekt w podobny sposób, w jaki intelekt przewyższa emocje.

Wszystkie operacje magiczne wymagają żmudnego treningu, lecz sądzę, iż jedyne

wyjście z obecnej sytuacji polega na oddaniu władzy nad tą planetą ludziom, którzy stali się już kimś więcej niźli ludźmi. Musimy powrócić do czasów proroków, albo sa-mi stać się prorokami. A na problemy tego świata musimy spoglądać z zupełnie innej perspektywy niż czyni się to obecnie.

Page 53: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Thelema

Ezoteryczna psychologia Mateusz Klein

Niniejszy tekst poświęcony jest rozważaniom na temat psychologiczne go oraz duchowego rozwoju człowieka w dwóch kontekstach: thelemicznym oraz w kontekście popularnych prze-słań transformacyjnych z pogranicza New Age. Obydwa te kierunki, wbrew pozorom, mają z sobą wiele wspólnego. Można by nawet powiedzieć - i to bez przesady, że przekaz Aiwassa otrzyma-ny przez Aleistera Crowleya w 1904 roku (Księga Prawa), był jednym z pierwszych przekazów channelingo-wych pochodzących z wyższych często-tliwości. W latach osiemdziesiątych minionego stulecia zjawis-ko channe-lingu stało się coraz częstsze i niezwy-kle popularne, a głosy o nadchodzącym „Nowym Eonie”, transformacji ziemi i ludzkości można było usłyszeć z wielu ezoterycznych i religijnych źródeł. Owa transformacja posiada bardzo dużo punktów stycznych z filozofią thele-miczną. Jest skoncentrowana wokół dwóch najwyższych wartości, Woli (wolności) i Miłości1. Interpretacja Księgi Prawa to zawsze kwestia indy-widualna2, jednakże częs-to przyjmuje się jej cytat „Czyń wedle swojej woli bę-

1 „(…)Niech głupcy nie pojmą opatrznie miłości, albo-

wiem jest miłośd i miłośd. Jest gołębica i jest wąż. Wybierzcie dobrze!” Aleister Crowley, „Księga Prawa”, I:57 2 Ostrzeżenie A. Crowleya z komentarza do Księgi

Prawa mówi (może z lekkim sarkazmem?): „Studia nad tą księgą są zabronione. Mądrze jest zniszczyd jej eg-zemplarz zaraz po przeczytaniu. Ktokolwiek to zlekce-waży, czyni to na własne ryzyko. Jest ono okrutne.”

dzie całym prawem”3 jako esencjonal-ny. „Wolę” należy interpretować tutaj jako pragnienie naszego „Wyższego Ja”. Nasza autentyczna, pierwotna intencja nie może być skrępowana poprzez Ego, które stanowi naleciałość naszej jaźni nie tylko w sensie psychologicznym ale również społecznym i religijnym.4

Wedle „Księgi Prawa”, Wola jest zawsze doskonała i nic nie może stanąć na jej drodze. „(…) czysta wola, nieukojona celem, wolna od żądzy wyniku, jest na każdy sposób doskonała.”5 Rozpoznanie swojej Woli nie jest jed-nak takie proste, a drogę do niego uniemożliwia nam właśnie Ego. We-dług Aleistera Crowleya, najważniej-szym zadaniem każdego adepta jest osiągnięcie stanu „Wiedzy i Konwersa-cji świętego Anioła Stróża”6, czyli po-jednanie ze swoją prawdziwa tożsamo-ścią i rozpoznanie swojej prawdziwej Woli. Właśnie osiągnięcie tego stanu doprowadza nas do możliwości bezko-lizyjnego wpływania na rzeczywistość. W tym momencie można przytoczyć inny przekaz channelingowy, zdecy-dowanie nowszy i obecnie bardzo po-

3 Księga Prawa , I:40

4 Na temat Ego, wartym polecania są wykłady Osho

spisane w wydawnictwie „Księga Ego” 5 Księga Prawa, I:44

6 Według Crowleya każde inne działanie jest działa-

niem „czarno magicznym” i prowadzi do wewnętrzne-go dysonansu. Por. „Magija w Teorii i Praktyce” A. Crowley

Page 54: Pobierz wersję elektroniczną PDF

53 | S t r o n a

pularny. Pod koniec lat osiemdziesią-tych Esther i Jerry Hicks zaczęli otrzy-mywać w swoich przekazach „Prawo Przyciągania”, podane im przez zbiór istot nazywających siebie „Abraha-mem”. Istoty te powołując się na fun-damentalne zasady hermetyzmu, pre-cyzują najważniejszą zasadę kierującą Wszechświatem - „Podobne przyciąga podobne”. Ta zasada odnosi się do świata energetycznego, a tym samym do materialnego i tak jak wiele innych przekazów New Age zwraca uwagę na to, iż częstotliwości (wibracje) naszych myśli przywołują do naszego życia określonych ludzi i zdarzenia, które odpowiadają tym częstotliwościom. Innymi słowy - nasze myśli (wpływając na nasze emocje) kreują rzeczywistość. Temu tematowi zostało poświecone wystarczająco wiele publikacji, zarów-no ezoterycznych7 jak i z pogranicza fizyki kwantowej 8. Celem niniejszego tekstu nie jest przekonywanie czytel-nika do tejże zasady. Osobom wątpią-cym w działanie tej zależności polecam lektury „Boska Matryca” oraz „Prawo przyciągania”. Fundamentalne Prawo Przyciągania tłumaczy w zasadzie wszystko, ponieważ stawia każdego człowieka w centrum swojego wszech-świata. Lon Milo DuQuette w swojej książce „Magija Niska” pisze, iż Prawo Przyciągania „przedstawia fundamen-talne sekrety prawdziwej magiji”9, a sam Crowley wielokrotnie wspomina o znaczeniu siły woli i intencji dla powo-dzenia wszelkich rytuałów i działań magicznych.

Powracając do kwestii rozwoju psychologiczno-duchowego, osiągnię-cie stanu harmonii z samym sobą, w którym człowiek jest absolutnym kre-atorem własnej rzeczywistości, możli-we jest dopiero po wibracyjnym zbli-żeniu się do swojego źródła. Działa to w obydwie strony i jest od siebie za-leżne. Im bardziej kierujemy swoim

7 Wspomniane „Prawo Przyciągania” E i J Hicks, także

„Ramtha” J.Z Kinght 8 M.in. „Boska Matryca” i inne publikacje fizyka Gregga

Bradena. 9

„Magija Niska” Lon Milo DuQuette

życiem „podłóg swojej Woli”, tym bliżsi jesteśmy źródła, a im bliżsi jesteśmy źródła tym bardziej stajemy się świa-domymi kreatorami. Drogę wibracyj-nego progresu (choć zawsze może być ona inna) można określić według po-niższych punktów:

1. Zaakceptowanie spoczywającej

na samym sobie pełnej odpo-

wiedzialności za całe swoje ży-

cie.

2. Zrozumienie przyczyny obecno-

ści negatywnych aspektów w

życiu.

3. Wybaczenie sobie i innym oraz

określenie „czego pragnę”.

4. Transformacja emocji.

5. Podnoszenie wibracji do

nieskończoności.

Jak to zwykle bywa, pierwszy punkt jest często najtrudniejszym krokiem, ponieważ wymaga przejęcia całkowitej odpowiedzialności za swoje życie. Jeśli zaakceptujemy, iż jesteśmy kreatorami własnej rzeczywistości, będziemy mu-sieli odpowiedzieć sobie na najtrud-niejsze pytania o pochodzenie nega-tywnych aspektów w życiu. W tym momencie można natrafić na najwięk-szy opór ze strony Ego, które zdecy-dowanie nie będzie chciało zaakcepto-wać faktu, iż głównymi sabotażystami własnego szczęścia i sukcesu jesteśmy my sami. Typowym jest odnajdywanie tysiąca powodów (personalnych, spo-łecznych, ekonomicznych itd.), przez które nie możemy osiągnąć zamierzo-nego celu. Głównym „sabotażystą” jest „nieświadoma motywacja”10, która mo-że objawiać się np. poprzez podświa-domy lęk przed sukcesem, który na poziomie wibracyjnym przyciąga do życia wszelkie sytuacje blokujące osią-gnięcie zamierzonego celu. Podczas pracy z nieświadomą motywacją bar-dzo przydatną może okazać się znajo-mość typów osobowości „Enneagra-

10

Pojęcie wprowadzone przez S. Freuda, patrz „Wstęp do Psychoanalizy”.

Page 55: Pobierz wersję elektroniczną PDF

mu11” G.I. Gurdżijewa, który tłumaczy wiele nieświadomych zachowań Ego nabytych w dzieciństwie i podczas do-rastania. To jednak zaledwie ułamek wiedzy, jaką możemy pojąć o sobie samych. Istnieją jeszcze zależności karmiczne czy np. „kontrakty dusz”, które również decydują o kształcie na-szego Ego, a tym samym o poziomie naszych wibracji. Warto pamiętać jed-nak, że nie jest to jakaś tajemnicza siła czy fatum, które kieruje ludzkimi ist-nieniami jak marionetkami. Wszelkich decyzji na temat kształtu naszego ży-cia, sytuacji rodzinnej, społecznej i in-nych dokonaliśmy sami - na poziomie nadświadomym. To właśnie czyni każ-de życie doskonałym.

Podczas poszukiwań wewnętrz-nych blokad, nieświadomych motywa-cji, czyli tzw. programów w podświa-domości, najlepszym drogowskazem jest obserwacja otaczającej każdego rzeczywistości. Można to nazwać „za-sadą luster”, mającej swoje źródło już w filozofii hermetycznej. „Jak i na gó-rze, tak i na dole” można rozumieć – jak wewnątrz, tak i na zewnątrz. Z tego punktu widzenia cały otaczający nas świat jest odbiciem naszych we-wnętrznych wibracji, a na skutek dzia-łania Prawa Przyciągania, pojawiają się w naszej rzeczywistości ludzie i zda-rzenia im odpowiadające. Sytuację tę można porównać do snu, do własnej mentalnej projekcji lub też właśnie do lustrzanego odbicia. Walka z odbiciem pozbawiona jest najmniejszego sensu i doprowadza jedynie do irytacji. Po-nieważ lustro pokazuje zawsze tylko odbicie, trudno jest mieć do niego o to pretensje. Przejęcie odpowiedzialności za swoje życie oznacza tylko i wyłącz-nie pracę nad swoim wnętrzem, po-nieważ cała reszta jest jedynie jego wibracyjnym odpowiednikiem. Naj-trudniejszym do zaakceptowania może być fakt, że zasada ta dotyczy wszyst-kich aspektów życia, od najdrobniej-szych po te fundamentalne. Całkowite przejęcie kontroli to świadomość, że

11

Szczególnie wartą polecania publikacją jest „Enne-agram” Helen Palmer lub też internetowe opracowanie ze strony WWW.enneagram.pl.

każdy element życia jest wibracyjnym odbiciem naszego wnętrza. W zasadzie to tylko pierwsze dwa z wymienionych wyżej punktów stanowią największą trudność. Kolejne etapy to coraz sku-teczniejsze rozpoznawanie swojej prawdziwej Woli i ciągłe podnoszenie własnych wibracji. Polega to na umie-jętnym korzystaniu z wewnętrznego systemu naprowadzania emocji12. We-dle Prawa Przyciągania, gdy jesteśmy zharmonizowani ze swoją najwyższą wolą odczuwamy po prostu emocjo-nalne zadowolenie, docelowo nawet euforię. Najmniejsze złe samopoczucie emocjonalne jest sygnałem oddalania się od tego źródła - tym samym wibra-cyjne zestrojenie się z niepożądanymi elementami życia.

W przedstawionym wyżej kontek-ście, Thelema faktycznie staje się filo-zofią dostrzegającą absolutną harmo-nię pomiędzy „Wolami” (osobnymi ist-nieniami). Dzięki temu, iż każdy w swoim życiu otrzymuje wibracyjne odpowiedniki swojego wnętrza, wszystko jest ze sobą zgodne. Nie ist-nieje podział na „napastnika” oraz „ofiarę”, istnieją jedynie współtwórcy zdarzenia. Jednostka posiadająca świa-domość kierowania życiem według swojej Woli nie musi się obawiać, iż ktokolwiek stanie na jej drodze, po-nieważ z punktu widzenia wibracyjne-go będzie to po prostu niemożliwe. Dopiero w tym momencie można przejść do drugiego, fundamentalnego elementu Thelemy (i nie tylko), mia-nowicie Miłości13. Jedynie osoba skon-centrowana na swojej własnej Woli, a tym samym zharmonizowana ze źró-dłem jest w stanie prawdziwie odczuć jej znaczenie. Wypływa ona z wnętrza i związana jest z absolutną akceptacją. Skoro w myśl Prawa Przyciągania cały wszechświat jest nieskończenie har-monijny, to zrozumienie tej zasady prowadzi właśnie do odczucia akcep-tacji, a w rezultacie do Miłości - naj-

12

Kwestia wielokrotnie podkreślana przez Abrahama w „Prawie Przyciągania”, „Potędze Świadomej Intencji”, „Miłości i Prawie Przyciągania” i innych publikacjach E i J Hicks. 13

„Miłośd jest prawem, miłośd podłóg Woli”. Księga Prawa I:57

Page 56: Pobierz wersję elektroniczną PDF

55 | S t r o n a

pierw skierowanej na samego siebie, a w konsekwencji na wszelkie istnienie. Każdy dostaje dokładnie to, co jest zgodne z jego wnętrzem. Nic więcej i nic mniej. Tym samym wszystko jest idealne i harmonijne. Jednostki posia-dające wystarczającą świadomość są więc w stanie wpływać na własną rze-czywistość. Pozostałe z jakiegoś powo-du wybierają samoograniczenie (i również jest to celowe i doskonałe z punktu widzenia nadświadomości oraz wzrastającego doświadczenia duszy). Istotnym elementem relacji między-ludzkich jest „przyzwolenie” - absolut-ne zaakceptowanie wolności każdej jednostki. Zaakceptowanie jej wybo-rów, postaw i sytuacji, ze świadomo-ścią, iż nikt z zewnątrz nie ma realnego wpływu na nasze życie. Nie mamy też realnego wpływu na życie innych ludzi. Takie zrozumienie wymaga zweryfi-kowania kryteriów moralności14. Za-pewne najbardziej ubolewać będą nad tym altruiści oraz „duchowi pasterze”, których wszelkie wysiłki obracają się wokół ich własnych odbić (co również jest prawidłowe i doskonałe). Od przy-zwolenia jest już bardzo blisko do ra-dosnego współtworzenia i współdo-świadczania. I na tym właśnie polega „Miłość poddana Woli”. Prawdziwa istota Miłości zupełnie nie korespon-duje z jej potocznym pojmowaniem. Z całą pewnością „cierpliwa jest, łaskawa, (…) nie zazdrości i nie szuka pokla-sku”15. Miłość jest fundamentem i ce-lem wszystkiego.

14

„Współczucie stanowi ułomnośd Królów.” Księga Prawa II:21 15

Biblia Tysiąclecia, Hymn do Miłości

Page 57: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Pod natchnieniem

Księga zagłady Cyprian Sajna

Karak-Angr-Pabum 1-6-365 Chaos, Nicość i Destrukcja. Oto imiona Świata.

Świata nie ma i jest zarazem. A w nim jedno nieistniejące prawo – WZGLĘDNOŚĆ.

I jedna siła nieskończona – DESTRUKCJA. O tak! Nie masz prawa ponad WZGLĘDNOŚĆ i nie masz innej siły niż DESTRUK-

CJA! Wszystko jest względne, zależne od bogów, wszystko jest niczym, jeśli bóg nie nada mu ZNACZENIA.

Są bogowie i miernoty. Nie masz innych. Bogowie nadają znaczenia, a miernoty wierzą im. To co błyska miernotom przed oczami, to uznają za prawdę. Dlatego są tylko nędznikami wodzonymi za nos. Miernoty obwiniają się, troszczą się o wszystko, miotają w wirze nicości i ułudy, podlegając prawom, które czynią podłe bogi. Mierno-ty są ślepe, bezrozumne, kierują nimi upadłe moce. A bogowie są utkani z ciemności. Przeklęci Czarnoksiężnicy! Twórcy iluzji! O tak, zaprawdę to bogowie tworzą światy, a miernoty dla nich pracują. Bogowie toczą bój, miernoty padają jak muchy. Bogowie są ponad prawem, miernoty podlegają jarzmu prawa. Prawa, które stanowią bogowie.

To jest zaraza i choroba świata – PRAWO. Bo nie ma PRAWA jak tylko WZGLĘD-

NOŚĆ. Brrrrrrrr…zimny i podły jest każdy EON, który tworzą Bogowie tego świata. eN-eF-eM-O-Pe-Te-eR

Wypatrujcie! Jeszcze trochę, a umrze bestia. Już cielsko jej upadło, już smród jej

unosi się w powietrze. Och tak, przyjdzie KAMIEŃ ZAGŁADY. Trrrrrraaaach! 2 i zero oraz 43. HARRMAGEDDON. A-B-R-A I H-A-D-A-B-R-A. Zdarza się przyjacielu, że w ciemności światłość świeci. Imionami jej: NIEWZRU-

SZONOŚĆ i BEZRUCH. BEZRUCH jest okiem wewnątrz cyklonu, niewzruszonym JA. Nie działa, chociaż w działaniu uczestniczy. Jest widzeniem do którego dociera rozsz-czepione światło - TĘCZA LUCYFERA. Istnieje DAO, droga miłości - Świadoma Ob-serwacja. Miłość nieuchwytna jest jednak bogom i miernotom. Nie możesz być kimś aby kąpać się w światłości: ani bogiem, ani miernotą. Świadoma Obserwacja wyzwala. Nie bój się, ochraniać cię będzie MISTYCZNA TARCZA GAWAINA.

Zważ również, że tylko lubieżna pożądliwość Nieistniejącej Prawdy wypełnia Gra-

al. Gdzie odszukać Święte Naczynie? – zapytasz. Niechaj odważny rycerz znajduje! A ryb było 153.

L.C.P.R. 1325

Page 58: Pobierz wersję elektroniczną PDF

57 | S t r o n a

Pod natchnieniem

Słowo Antychrysta Cyprian Sajna

O Tyś, co pod imieniem Gwiazdy Zarannej dałeś się poznać Uczniowi w Patmos. Ty - Chrystusie, który miałeś moc, lecz przez lęk i pokorę w końcu pełzałeś poddany W ogrodzie Getsemani pełnym strachliwych uczniów, ludzi małych. Słabością twoją - uniżenie. Byłeś już tak wysoko, lecz kielich wypiłeś Poddając swą wolę Władcy tego świata. Byłeś Panem, ale brak dumy i pewności, której brakuje synom zwykłego cieśli, Sprawił, że sługą się stałeś. Mogłeś zwyciężać niczym Król, a na krzyżu zawisłeś pokonanym. Ha! Za grzechy świata - dobre sobie - tak o tym mówią, Lecz Ty, prawdziwie zapłakany, wołałeś: "Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?" Do kogóż te słowa kierowałeś? Wiem! Do Dobrego Boga, którego stworzyłeś na własne podobieństwo, nie godząc się na Czarną Prawdę. Rozdawałeś wodę życia, lecz twoi kapłani ją niezdarnie rozlali. Ślepi i głupi - Ty wiedziałeś... Ale czy zaprawdę wiedziałeś, że tak będzie? Że Twój trud stanie się marnym pyłem? Głosiłeś mądrość, a wieprze przeklęte ją zdeptały. Tyś - Drzewo Święte, a zgniły owoc z Ciebie się zrodził. Dobrze wiem, że Twa religia jest śmiercią, chociaż Ty zmartwychwstałeś - jedynie na duchowym planie. Odebrałeś im radość, odebrałeś im świętą żądzę, nienasycenie pełne bestialskiej pro-fanacji świata, którą się odwiecznie karmili. Teraz ich czyny noszą piętno Twej krwi. Krwi boga. Teraz podświadomie czują, że swym każdym bestialstwem krzyżują Ciebie. I już nie mogą nic czynić bez poczucia smutku, nawet jeśli pozornie śmiech na ich twarzach. Ich żądza nie może być sprawowana w szaleńczym tańcu radości, w orgiastycznym cwale. Jak dawniej, gdy bachiczne pieśni im wtórowały. Lecz ja - Antychryst i mój kompan - Bestia Słońce, wzniesiemy Cię ku chwale! Na którą bezsprzecznie zasłużyłeś, przyjacielu. Wyniesiemy Cię ku Prawdzie, my, którzyśmy wrogiem twej religii połączymy się z Tobą, jak czarne łączy się z białym. Sprawimy to, czego naprawdę chciałeś - Miłość stanie się Prawem.

Page 59: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Wizje

Podróże astralne Pod wpływem i nie tylko

Monika Kamińska-Chwil

Inna planeta Ciężki to był dzień. Kucie podłogi i wynoszenie gruzu. Na zewnątrz -5 stopni a my

w podkoszulkach przy otwartych oknach. Dom wyziębiony, ale wszyscy zadowoleni, że robota poszła do przodu.

Miałam naście lat, zmęczona, a właściwie wykończona, padłam na łóżko. Chyba wyszłam z ciała ponieważ wiedziałam, że ono nadal bezpiecznie leży na łóżku i wpa-truje się w sufit którego nie widzi, a ja mknę „tubą” gdzieś w przestrzeń. Czuję się za-sysana przez coś z drugiej strony. W pewnym momencie zaczynam zwalniać i zatrzy-muję się na orbicie jakiejś planety. „Obok” mnie znajduje się „postać” która „mówi” mi że to co widzę to inny świat, inny wymiar w którym istnieją istoty takie jak ja i że kie-dyś się z nimi skontaktuję, ale teraz jest jeszcze za wcześnie.

Wyrazy w cudzysłowach oznaczają formę najbardziej zbliżoną do tego co odczu-wałam, bo ani nie widziałam tej postaci, ani nie słyszałam słów, i ona nie była obok jednocześnie będąc. To tak jakby wiedzieć gdzie się czuje zakochanie i nie móc go ani określić ani powiedzieć gdzie ono się wytwarza.

Klepsydra nieskończoności

Wiele lat później zauważyłam, że to co na innych wpływa pobudzająco lub powo-

duje zwyczajowe objawy chęci jedzenia, śmiania czy tego typu podobnych, mnie bar-dzo szybko nastrajało na podróżowanie. Nie wiem czy była to moja bujna wyobraźnia czy też faktyczne doznanie czegoś nowego. Oto kilka szczątkowych notatek z tego okresu. (tak, robiłam notatki w trakcie podróży, by móc następnego dnia odczytać jej przebieg i przypomnieć sobie co ważniejsze elementy.)

Podróż zazwyczaj zaczynała się w ten sam sposób. Stawałam się pojedynczym

atomem, po którego płaszczach, eliptycznie, krążyły elektrony… Zaczynam się rozpadać, zasysać do środka. Czuję się jak czarna dziura która wcią-

ga i rozrywa. A jednak, są mniejsze cząsteczki, a neutrony są oceanem w odniesieniu do części materii w której się znalazłam. Kurczę się aż zapiera mi dech, wysysa mi powietrze. Tam gdzie materii już nie ma zaczyna się przechodzenie, wywracanie ma-terii na drugą stronę. To jak przeciśnięcie wielbłąda przez ucho igielne. Udało się. Nie jestem sobą, nigdy nie byłam. Jestem w nowej przestrzeni która zaczyna swój kolejny cykl wzroku, rozprzestrzeniania, powielania, zwiększania. Wzrastam, otrzymuję co-raz to nowe elementy, jakby nowe atomy, ale tak niepodobne do tamtych z drugiej strony. Wszystko wydaje się być klepsydrą w której przeciska się materia z jednej gęstości do drugiej. Nabieram pędu i zaczynam przeżywać wszystkie procesy tworze-nia. Jestem kamieniem, jestem lawą, wodą i parą, komórką, tkanką, procesem gnil-nym, oddechem. Jak flesze w filmie migają mi sceny, twarze, postaci i miejsca. Nie, nie wszystkie znam i nie wszystkie są ludzkie. Pękam z przepełnienia. Jak supernowa

Page 60: Pobierz wersję elektroniczną PDF

59 | S t r o n a

ponownie dążę do przeciśnięcia się w oku klepsydry, by wywrócić się ponownie na drugą stronę i rozpocząć proces tworzenia i niszczenia od nowa, w nieskończoność.

Pączkowanie boskiej duszy

Pączkowanie tego co możemy nazwać bogiem. Czym jest bóg - nie wiem, ale wy-dawało mi się że podczas jednej podróży, która wyjątkowo nie zaczęła się od atomu a od odczucia spadania. Zatrzymałam się w przestrzeni w której było coś co wyglądało jak wielka bańka mydlana, która ulegała jakże prostemu procesowi pączkowania. Sta-łam nad nią, a małe banieczki które wydobywały się z bańki-matki przybierały po-dłużny kształt. Rozchodziły się we wszystkie strony i niknęły w mroku. Nie wszystkie były takiej samej wielkości. Były też takie które jakby poszarpane i zużyte wracały do bańki-matki, ale jakby wolniej, smutniej, tak jak gdyby zmęczone… więcej nie pamię-tam, chociaż i w tej podróży miałam przewodnika.

Jak spotkałam swojego przewodnika Pierwszy raz spotkałam go odwiedzając, jako dziecko, inną planetę. Następnie mój

przewodnik na wiele lat mnie opuścił albo też ja nie dopuszczałam go do siebie. Czu-łam że kogoś potrzebuję, do ochrony podczas podróży do których dążyłam. Wpada-łam w trans, wsłuchiwałam się w swoje ciało, które było kluczem do wolnej duszy. Wielokrotnie strach zagradzał mi wejście i spanikowana wracałam do stanu zupełnie nie „pod wpływem”. Poznałam człowieka (dziś mojego męża) który stał się moją ochroną. Wizualizowałam sobie jego postać i strach umykał wściekły w najciemniej-szy kąt. Wiedziałam, że tam czyha, ale póki miałam opiekę mogłam ruszyć w podróż. Mój przewodnik, nie postać a energia, która przybierała formę albo, lepiej to ujmując, zarys postaci ludzkiej. Nigdy nie stał naprzeciw mnie. Był zauważalny, wyczuwalny, jak to mówimy po ludzku, kątem oka, gdy patrzymy wprost. Mówił, ale nie używał słów, wskazywał kierunek, ale nie dłonią. To tak jakby ktoś odczuwał słowa, kierunki, intencje. To się działo we mnie i poza mną. Pojawiał się i znikał, jak podczas lekcji. Wskazywał kierunek, opowiadał, tłumaczył i odchodził. Rozumiałam że to koniec po-dróży. Wracałam.

Biblioteka światów Przestrzeń ciężka od „pracy” światów. Znajduję się w bibliotece światów. A czym

się charakteryzuje biblioteka? Przede wszystkim półkami. Półki niewyraźne, oddzie-lające światy o różnych gęstościach. Mój przewodnik pokazuje mi gdzie znajduje się moja cywilizacja. Trochę nisko, tak mi się wydaje, choć nie widzę ani gdzie półki się zaczynają, ani gdzie kończą. Dowiaduję się, że byty ze wszystkich gęstości mogą się odwiedzać na swoich półkach. To dla mnie jak olśnienie. Cieszę się i czuję ekscytację! Przecież to takie oczywiste! Takie naturalne! (wielokrotnie podczas podróży docho-dzę to tego, że jestem zaskoczona oczywistością tego co poznaję i dziwię się że wcze-śniej o tym nie wiedziałam lub nie pamiętałam) Wszystko przepełnia energia bytów zdążających do wstąpienia na wyższy poziom. Podróż się kończy, choć czuję niedosyt, pierwszy raz. Tak jakbym powąchała ciastka i nie mogła go zjeść. Czas wracać, coś mnie ściąga za plecy.

Page 61: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Zamek natury

Budzę się w nocy, goście jeszcze się bawią. Nie piję, nie mam ochoty, ale spać też mi się odechciało. Patrzę na zegarek, 2.00 w nocy. Idę, chwilę porozmawiam, zapalę dla towarzystwa i może zachce mi się spać. Siedzę… to było głupie rozwiązanie, roz-budziłam się jeszcze bardziej i czuję, że jestem fizycznie zmęczona bardziej niż po-winnam. No nic, położę się, może zmęczenie weźmie górę. Leżę, ogarnia mnie odrę-twienie. Zapadam w coś na granicy snu, w coś co snem nie jest bo czuję obecność przewodnika, który „trzyma mnie w dłoni”. Jestem małym robaczkiem. Zostaję wpuszczona do wielkiej katedry stworzonej z roślin. Złote ornamenty zbóż dekorują sklepienie które się porusza, tworzy, nieustannie kreuje w najpiękniejszych formach jakich nigdy nie widziałam. Przepełnia mnie zachwyt, coś mną kieruje, ciepły po-dmuch, jak niewidzialna ręka służki Bryzy. Lecę poprzez główną nawę która przepeł-niona jest dojrzewającą kukurydzą. Kolory kwiatów pomiędzy łanami buchają inten-sywnością kolorów. Kolory i zapachy jakby były same sobie, bardziej intensywne, bardziej odczuwalne. Kolory smakują, zapachy są widoczne, a ja jestem w tym ogro-mie niczym pszczoła. Tętniąca katedra, niczym pomnik, wnętrze Bogini Natury. Blask bije z jej wnętrza. Mówi do mnie, ale jestem za mała by zrozumieć Jej słowa. Chcę się wzbić ponad katedrę o witrażowych oknach z kwiatów. Niestety nie mogę, chyba zbyt wiele chcę zrobić. Podróż dobiega końca. Jestem wysysana z katedry przez przewod-nika.

Page 62: Pobierz wersję elektroniczną PDF

61 | S t r o n a

Kabała

Drzewo Życia Atrybucje

Opracował: Cyprian Sajna

Człowiek, dzięki owocom zerwanym z drzewa poznania dobra i zła, dostąpił pierwszego kontaktu z gnosis aeterna. Konsekwencją tego skoku w świadomości było wygnanie z raju przez zazdrosnego Demiurga. Za sprawą Węża-Lucyfera „groźba” osiągnięcia nieśmiertelności przez ludzi stała się realna, toteż Stwórca pełen obaw rzekł: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki.” Po wygnaniu pierwszych ludzi „Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.” Drzewo Życia pozostało więc poza zasięgiem człowieka.

Jednakże mit kosmicznego drzewa darzącego nieśmiertelnością nie skończył się wraz z historią rajską. W Apokalipsie mamy wizję, w której dostęp do owoców wiecz-ności będzie powszechny w Nowym Jeruzalem:

„Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwana-

ście owoców; wydające swój owoc każdego miesiąca; a liście drzewa [służą] do leczenia narodów.” (Obj. 22,2) Nie wszyscy chcieliby bezczynnie czekać na przyjście Królestwa, tym bardziej, że jest przecież ono w naszych wnętrzach. Mistyczno-filozoficzna szkoła judaizmu, Kabała, zajmująca się przede wszystkim interpretacją Tory, jako osiowy symbol przyjmuje właśnie złożony z sefirot diagram Drzewa Życia. To graficzne wyobrażenie, przypo-minające schemat gotyckie sklepienie, ukazuje relacje między działającymi w świecie atrybutami, mocami Boga, jakimi są sefiry (jest ich 10) oraz ich połączenia (22). Ka-bała, wywodząca się z tradycji żydowskiej, wykazuje silne związki z neoplatonizmem, pitagoreizmem i gnostycyzmem, zwłaszcza jeśli chodzi o ujęcie emanacyjne stworze-nia. Aby wskazać czytelnikowi jak istotny dla rozwoju świadomości może być sam kabalistyczny diagram Drzewa Życia przytoczę słowa Aleistera Crowleya z książki „Krótkie eseje o prawdzie” (wyd. Okultura, W-wa 2001):

„Kabała, czyli żydowska tradycja zajmująca się pogłębioną interpretacją pism he-brajskich, cechuje się zwykle albo niskim stopniem inteligencji albo też wysokim pozio-mem bełkotu. Tym niemniej, u jej podstaw znajduje się najszlachetniejszy klejnot myśli ludzkiej, geometryczny układ nazw i liczb nazywany Drzewem Życia. Nazywam go naj-szlachetniejszym, ponieważ uznaję go za najwygodniejszą z dotychczas odkrytych me-tod klasyfikacji zjawisk wszechświata oraz zapisywania występujących między nimi związków. Mogłem przekonać się o tym, gdy przyswoiłem sobie ów schemat, w wyniku czego otrzymałem bardzo wiele twórczych myśli.

Ponieważ wszystkie zjawiska da się odnieść do Drzewa Życia (które dla wygody można do woli zwielokrotniać lub dzielić), bezużyteczna staje się próba wyliczania ich po kolei. Każda z dziesięciu sefir i każda z dwudziestu dwóch ścieżek posiada nieskoń-czenie wiele odpowiedników. Sztuka korzystania z nich polega głównie na odnoszeniu

Page 63: Pobierz wersję elektroniczną PDF

do nich wszystkich naszych idei, dzięki czemu odkrywamy wspólną naturę rzeczy i istot-ne między innymi różnice. Dzięki temu uzyskujemy prosty ogląd niesłychanie ogromnej złożoności wszechświata.

O tym wszystkim można dowiedzieć się z Liber 777, której główne atrybucje warto zapamiętać. A gdy już w pełni zrozumiemy ten system – co wcale nie równa się jego za-pamiętaniu – zauważymy, że gdy tylko będziemy rozważać jakiś kolejny szczegół z tej nowej wiedzy, towarzyszyć nam będą kolejne olśnienia. Świat jawić się nam będzie jako spójna i konieczna Całość.

(…) Warto zarazem podkreślić, że im większe zrozumienie cechuje czytelnika zaj-mującego się Drzewem Życia, tym bardziej klarowne będą jego myśli i tym trafniejsze wyciągnie wnioski.”

W systemie tym przyjmuje się, że człowiek składa się z 5 elementów:

Jechida – punkt, kwintesencja duszy, która powoduje, że człowiek jest tożsamy

z każdą inną iskrą bożą, a jednocześnie od niej różny. (Keter) Chajja – wola jechidy, energia, która wymaga sformułowania osi współrzęd-

nych. (Chochma) Neszama – funkcja, przy pomocy której możliwe staje się zrozumienie Słowa

chajji. (Bina) Te trzy składają się na Trójcę. Są Jednością, ponieważ reprezentują byt oraz narzędzie objawienia Boga w świecie. Ta troista zasada ma całkowicie duchowych charakter i jest niepoznawalna dla zwykłej świadomości. Celem Inicjacji jest podróż wewnętrzna prowadząca właśnie ku nim. Pod tą Trójcą rozpościera się Otchłań (Da’at) w której wszystko istnieje potencjalnie, ale nie ma żadnego znaczenia, będąc tylko majakiem. Trójca zaś jest twórcą maszyny poznawania świata, czyli czwartego elementu z któ-rego składa się człowiek – Ruach, czyli - umysł, duch albo intelekt. Ruach jest grupą pięciu zasad moralnych i intelektualnych skupionych wokół swego rdzenia - sefiry Tiferet, będącej zasadą harmonii, świadomości i woli człowieka. Piątym elementem jest Nefesz, dusza zwierzęca, stworzona do kontaktu z materią, stanowiąca pojazd dla Ruach.

Poniżej przedstawiam wybrane atrybucje do konkretnych ścieżek i sefir (które są odpowiednio ponumerowane) zaczerpnięte ze wspomnianego Liber 777, a także z dodatkowym uzupełnieniem zaczerpniętym ze starożytnego, gnostyckiego Diagramu Ofitów. Już z tego bardzo skrótowego opisu można sprawdzić jak potężnym narzę-dziem jest schemat Drzewa Życia, którego uproszczona, graficzna prezentacja znajdu-je się na tylnej stronie okładki. Dzięki temu schematowi i przypisanym atrybucjom nie tylko będziesz mógł doznawać kolejnych olśnień, szacować postęp i orientować się na swojej duchowej drodze, ale także zdobywać duchową wiedzę użyteczną w praktyce.

0. Ain Sof, niepoznawalny Absolut, źródło-przyczyna Stworzenia, Nicość, Nie-

skończony, Świadomość, AUM, Harpokrates, Pan, Gnoza: Bóg Niebędący, Pleroma / Smok / Lotos, Róża / Czarny diament, szafir gwieździsty / LASTAL M…M / węgiel / Osiągnięcie najwyższego (Wizja braku rozróżnienia) / Okrąg

Page 64: Pobierz wersję elektroniczną PDF

63 | S t r o n a

1. Keter (Korona) Sfera Primum Mobile – najbardziej oddalona sfera ruchu, Pluton Kolor: ukryte światło Elementy: źródło żywiołu powietrza Tarot: 4 asy Bogowie: Ptah, Hadit, Para-Brahman (lub dowolny bóg hinduski, którego ktoś pra-gnie), Wotan, Zeus, Jowisz, Bóg w Trójcy Istoty i zwierzęta: Bóg (łabędź, jastrząb-sokół) Rośliny, minerały, zapachy, substancje: migdał w kwiecie, diament, ambra, eliksir życia Magia (broń, formuła, moralność, moc magiczna, wyobrażenie): Swastyka, Korona, Lampa / - brak magicznej formuły - / Ukończenie Wielkiego Dzieła / Jedność z Bogiem / Antyczny brodaty król widziany z profilu Geometria, figury: punkt Ciało Boga, choroba: czaszka, śmierć Opiekun/Strażnik: Archanioł Metatron (moja propozycja: Demiurg – Metatron w istocie wg niektórych kabalistów był bożym agentem stwarzającym świat i wikłającym się w materię) Diagram Ofitów z uzupełnieniem (nie występuje w Liber 777, własne przypisy): Kró-lestwo Boga składające się z samego ducha – pneumy. W nim są dwa kręgi – krąg Oj-ca-Matki i krąg Syna-Córki – Anthroposa – Syna Człowieczego i Córki Człowieczej. [oryginalna wersja zawiera wyłącznie schemat Ojciec-Syn]

2. Chochma (Mądrość) Sfera Zodiaku, Neptun Kolor: lazurowy Elementy: źródło żywiołu ognia Tarot: 4 dwójki – królowie lub rycerze Bogowie: Amon, Nuit, Thoth, Siwa, Wisznu, Akasza (jako materia), Odyn, Atena, Ura-nos, Hermes, Janus, Merkury, Bóg Ojciec Istoty i zwierzęta: Człowiek Rośliny, minerały, zapachy, substancje: amarant, jemioła, rubin gwieździsty, tur-kus, piżmo, haszysz, kokaina, fosfor Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Linga / VIAOV / Poświęcenie, oddanie / Wewnętrzna szata chwały, Słowo / Wizja Boga twarzą w twarz, wizja przeciwieństw / Prawie każde wyobrażenie mężczyzny ukazujące aspekt Chochmy Geometria, figury: krzyż, linia Ciało Boga, choroba: prawa półkula mózgu, szaleństwo, obłąkanie Opiekun/Strażnik: Archanioł Raziel Diagram Ofitów: VIII. eon to sfera Zodiaku. Tam też mieści się Raj, w którym znajdu-je się Drzewo Życia i Drzewo Poznania, a odgradza je od świata wirujący miecz, gdyż sfera ta ma w swojej naturze obrót.

Tzw. pośrodkowe królestwo, sfera ponad Zodiakiem, którą rządzi dusza i duch, składa się z ciemności i światłości, dwóch koncentrycznych okręgów. W tej sferze znajduje się Królestwo Sofii, będące kołem Życia. Tzw. pośrodkowe królestwo, sfera ponad Zodiakiem, którą rządzi dusza i duch, składa się z ciemności i światłości, dwóch koncentrycznych okręgów. W tej sferze znajduje się Królestwo Sofii, będące kołem Życia.

Page 65: Pobierz wersję elektroniczną PDF

3. Bina (Zrozumienie) Sfera Saturna, Saturn Kolor: żółty Elementy: źródło żywiołu wody Tarot: 4 trójki – królowe Bogowie: Neftyda, Izyda, Bhavani, Prana (jako siła), Joni, Frigg, Kybele, Demeter, He-ra, Reja, Junona, Hekate, Dziewica Maria Istoty i zwierzęta: Kobieta, pszczoła Rośliny, minerały, zapachy, substancje: cyprys, opium, lilia, lotos, bluszcz, szafir gwieździsty, perła, mirra, srebro, wilcza jagoda Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Joni, Zewnętrzna szata ukrycia, Puchar, Świecąca gwiazda / BABALON, VITRIOL / Ci-sza / Wizja smutku (wizja cudu) / Prawie każde wyobrażenie kobiety ukazujące nie-które aspekty Biny Geometria, figury: trójkąt, płaszczyzna, joni, owal, okrąg Ciało Boga, choroba: lewa półkula mózgu, demencja, amnezja Opiekun/Strażnik: Archanioł Zafkiel Diagram Ofitów: VII. eon - sfera Saturna, której władcą jest Sabbataios, mający obli-cze świecącego płomienia ognia.

4. Chesed (Łaska) Sfera Jowisza, Jowisz Kolor: biel Elementy: woda Tarot: 4 czwórki Bogowie: Amun, Izyda, Indra, Brahma, Wotan, Posejdon, Zeus, Jowisz, Bóg sprzyjają-cy rolnikom, zsyłający deszcz Istoty i zwierzęta: Jednorożec Rośliny, minerały, zapachy, substancje: oliwa, koniczyna, ametyst, szafir, lapis la-zuli, cedr, opium, Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Różdżka, Berło / IHVH / Posłuszeństwo / Wizja miłości / Potężny, ukoronowany król na tronie Geometria, figury: czworościan lub piramida, krzyż, bryła Ciało Boga, choroba: prawe ramię, obrzęk Opiekun/Strażnik: Archanioł Zadkiel Diagram Ofitów: VI. eon - sfera Jowisza, której władcą jest Adoni, mający obliczę małpy

5. Gewura (Moc, Srogość) Sfera Marsa, Mars Kolor: czerwień Elementy: ogień Tarot: 4 piątki Bogowie: Horus, Neftyda, Wisznu, Waruna-Awatar, Thor, Ares, Hades, Mars, Chrystus przychodzący sądzić świat Istoty i zwierzęta: Bazyliszek Rośliny, minerały, zapachy, substancje: dąb, Kulczyba wronie oko (nux vomica), pokrzywa, hikora, rubin, tabaka, żelazo, siarka Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Miecz, Włócznia, Bicz, Łańcuch / AGLA, ALHIM / Energia / Wizja mocy / Potężny wo-jownik w rydwanie, uzbrojony i ukoronowany Geometria, figury: tesserakt, róża

Page 66: Pobierz wersję elektroniczną PDF

65 | S t r o n a

Ciało Boga, choroba: lewe ramię, gorączka Opiekun/Strażnik: Archanioł Kamael Diagram Ofitów: V. eon - sfera Marsa, której władcą jest Adonaios, mający oblicze smoka

6. Tiferet (Piękno) Sfera Słońca, Słońce Kolor: biało-czerwony Elementy: powietrze Tarot: 4 szóstki – cesarzowie lub książęta Bogowie: Ra, Kryszna, Budda, Apollo, Baldur (nie występuje w Liber 777, własna pro-pozycja), Adonis, Dionizos, Bachus, Aurora, Syn Boży Istoty i zwierzęta: feniks, lew, dziecko, pająk, pelikan Rośliny, minerały, zapachy, substancje: akacja, wawrzyn (laur), wino, topaz, żółty diament, alkohol, kawa, bieluń, naparstnica Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Lamen, Różokrzyż / ABRAHADABRA, IAO: INRI / Oddanie dla Wielkiego Dzieła / Wi-zja harmonii wszystkich rzeczy (także Misterium ukrzyżowania, czy wizja beatyfika-cji) / Majestatyczny król, dziecko, ukrzyżowany bóg Geometria, figury: krzyż kalwaryjski, sześcian, przycięta piramida Ciało Boga, choroba: całe ciało od gardła do członka, choroby serca Opiekun/Strażnik: Archanioł Rafał Diagram Ofitów: IV. eon - sfera Słońca, której władcą jest Yao, mający oblicze węża o siedmiu głowach

7. Necach (Zwycięstwo) Sfera Wenus, Wenus Kolor: białawo-czerwony Elementy: ogień Tarot: 4 siódemki Bogowie: Hathor, bogowie (ogólnie), Freja, Afrodyta, Nike, Wenus, Lucyfer ( nie wy-stępuje w Liber 777własna propozycja, por. symbol Lucyfera z Wenus), Mesjasz Istoty i zwierzęta: ryś, kruk i wszystkie ptaki padlinożerne Rośliny, minerały, zapachy, substancje: róża, laur, szmaragd, benzoes, arszenik, konopia indyjska, damiana, Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Lampa i pas / ARARITA / Altruizm / Wizja pięknego zwycięzcy / Piękna naga kobieta Geometria, figury: świecznik, róża (7x7) Ciało Boga, choroba: prawa noga, problemy ze skórą Opiekun/Strażnik: Archanioł Haniel Diagram Ofitów: III. eon - sfera Merkurego, której władcą jest Astafaios, mający obli-cze hieny

8. Hod (Chwała) Sfera Merkurego, Merkury Kolor: czerwonawo-biały Elementy: woda Tarot: 4 ósemki Bogowie: Anubis, Thot, Hanuman, Odyn, Loki, Hermes, Merkury, Bóg Duch Święty jako inspirator Pism Istoty i zwierzęta: Hermafrodyta, szakal, bliźniacze węże

Page 67: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Rośliny, minerały, zapachy, substancje: moly, opal (zwłaszcza ognisty), rtęć, Anha-lonium Lewinii, konopie indyjskie, storax Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Imiona i Wersety i Fartuch / - brak formuły - / Prawdomówność / Wizja chwały (Eze-chiel) / Hermafrodyta Geometria, figury: - Ciało Boga, choroba: lewe noga, problemy z nerwami Opiekun/Strażnik: Archanioł Michał Diagram Ofitów: II. eon - sfera Wenus, której władcą jest Eloaios, mający postać osła

9. Jesod (Fundament) Sfera Księżyca, Księżyc Kolor: biało-czerwono-białawo-czerwono-czerwonawo-biały Elementy: powietrze Tarot: 4 dziewiątki Bogowie: Szu, wszystkie wyłącznie falliczne bóstwa, Ganeśa, Wisznu (Awatar Kur-ma), Zeus (jako powietrzny), Diana Efeska, Eros, Bóg Duch Święty (jako zmora), Lucy-fer jako niższy aspekt (nie występuje w Liber 777, propozycja własna) Istoty i zwierzęta: słoń, żółw, ropucha Rośliny, minerały, zapachy, substancje: mandragora, żeńszeń, Damiana, kwarc, korzeń orchidei, jaśmin, ołów Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Pachnidła i Sandały [ołtarz i ofiara] / ALIM / Niezależność / Wizja Maszynerii Wszechświata / Piękny, nagi i bardzo silny mężczyzna Geometria, figury: - Ciało Boga, choroba: znak świętego zgromadzenia, impotencja Opiekun/Strażnik: Archanioł Gabriel Diagram Ofitów: I. eon - sfera Księżyca, której władcą jest Jaoth, mający postać lwa

10. Malchut (Królestwo) Sfera żywiołów, Ziemia Kolor: światło odzwierciedlające wszystkie kolory Elementy: ziemia Tarot: 4 dziesiątki – księżniczki lub cesarzowe Bogowie: Ozyrys, Sfinks jako synteza żywiołów, Lakszmi, Kundalini, Persefona, Ado-nis, Psyche, Ceres, Kościół Chrystusa, Dziewica Maria Istoty i zwierzęta: Sfinks Rośliny, minerały, zapachy, substancje: wierzba, lilia, bluszcz, kryształ, granato-wiec, Origanum dictamnus, ziarno, siarczan magnezu Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Magiczny Okrąg lub Trójkąt / VITRIOL / Sceptycyzm / Wizja Świętego Anioła Stróża lub Adonai / Młoda kobieta ukoronowana i zasłonięta Geometria, figury: ołtarz (podwójny sześcian), krzyż kalwaryjski Ciało Boga, choroba: Korona która jest w Jesod, bezpłodność Opiekun/Strażnik: Sandalfon (Metatron) Diagram Ofitów: Kosmos ma strukturę koncentrycznych kręgów, następujących po sobie sfer, w których centralnym punktem jest Ziemia. Ponad Ziemią jest tzw. atmos-fera, będąca sferą pod władaniem Behemotha. Ponad nią znajduje się siedem sfer – eonów, tzw. królestwo „siódemki” – hebdomada. Każdej sferze odpowiada jeden Ar-chont [podany w opisie każdej z sefir].

Page 68: Pobierz wersję elektroniczną PDF

67 | S t r o n a

SEFIRA DA’AT (Wiedza) Otchłań Da’at to dodatkowa sefira która wyraża w języku pojęć dostępnych człowiekowi to, co stanowi treść najbardziej uchodzącej zrozumieniu sefiry Korony (Keter). Przekazuje to w postaci wtajemniczenia, czy gnozy. Jest punktem równowagi pomiędzy sefirami Bina i Chochma. W zasadzie sama w sobie nie jest sefirą, lecz raczej wszystkimi dzie-sięcioma sefirami złączonymi jako jedność. W Thelemie tzw. Noc Pana odznaczająca się śmiercią ego adepta, związana jest z przejściem przez tę właśnie sefirę. Da’at to koroną ruach, intelektu, której siedzibą jest Otchłań. Każda próba jej zgłębienia po-woduje, że rozpada się na kawałki, dlatego w istocie nie istnieje.

ŚCIEŻKI 11. Wół Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: powietrze Tarot: Głupiec, miecze, cesarzowie, książęta Bogowie: Nu, Marutowie, Walkyrie, Zeus, Jowisz, św. Mateusz Istoty i zwierzęta: sylfy, orzeł, człowiek, cherub powietrza Rośliny, minerały, zapachy, substancje: osika, topaz, galbanum, mięta Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Sztylet lub Wachlarz / AGLA, ALHIM / Noscere / wróżenie Geometria, figury: potrójne z powietrznych Ludzkie ciało, choroba: organy oddechowe, wycieki 12. Dom Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Merkury Tarot: Mag Bogowie: Thot, Kynokefalos, Hanuman, Wisznu (jako Parasa-Rama), Hermes, Merku-ry, Kościół w Sardes Istoty i zwierzęta: wiedźmy i czarodzieje, „głosy”, jaskółka, ibis, małpa, hybrydy, bliźniacze węże, mastyka Rośliny, minerały, zapachy, substancje: werbena, merkury roślina, palma, opal, agat, gałka muszkatołowa, wszystkie krótkotrwałe zapachy, rtęć, wszystkie pobudza-jące mózg Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Różdżka lub Kaduceusz / - / kłamstwo i nieuczciwość / cudowne uzdrawianie, dar języków, znajomość nauk Geometria, figury: oktagram, krzyż kalwaryjski Ludzkie ciało, choroba: układ nerwowy i mózgowy, ataksja 13. Wielbłąd Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Księżyc Tarot: Arcykapłanka Bogowie: Chomse, Chandra (jako Księżyc), Artemida, Hekate, Diana, Kościół w Lao-dycei Istoty i zwierzęta: lemury (duchy), duchy, pies, bocian, wielbłąd Rośliny, minerały, zapachy, substancje: migdałowiec, mugwort, podejźrzon księży-cowy, jaskier, perła, kryształ, kamień księżycowy, krew menstrualna, kamfora, aloes, wszystkie świeże zapachy Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Łuk i Strzała / ALIM / zadowolenie / jasnowidzenie, wróżenie ze snów

Page 69: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Geometria, figury: krzyż grecki (na płaszczyźnie), stół chlebów pokładnych, enne-agram Ludzkie ciało, choroba: układ limfatyczny, zaburzenia miesiączkowania 14. Drzwi Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Wenus Tarot: Cesarzowa Bogowie: Hathor, Lalita (seksualny aspekt Sakti), Freja, Afrodyta, Wenus, Kościół w Tiatyrze Istoty i zwierzęta: sukuby, wróbel, gołębica, maciora Rośliny, minerały, zapachy, substancje: mirt, koniczyna, róża, figa, jabłko, brzo-skwinia, szmaragd, turkus, drzewo sandałowe, wszystkie zmysłowe zapachy, wszyst-kie afrodyzjaki Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Pas / AΓΑΠΗ / nieczystość, pożądliwość / filtry miłości Geometria, figury: heptagram Ludzkie ciało, choroba: układ płciowy, syfilis, rzeżączka 15. Okno Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: ogień, Baran Tarot: Cesarz Bogowie: Men Thu, Izyda, Śiwa, Atena, Mars, Minerwa, Istoty i zwierzęta: manie, erynie, baran, sowa Rośliny, minerały, zapachy, substancje: lilia złotogłów, geranium, oliwa, rubin, smocza krew, wszystkie pobudzające mózg Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Rogi, Energia, Rylec / - / - / moc konsekrowania rzeczy Ludzkie ciało, choroba: głowa i twarz, apopleksja 16. Gwóźdź Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: ziemia (żywioł), Byk Tarot: Hierofant Bogowie: Asar, Apis, Ozyrys, Śiwa (święty Byk), Hera, Wenus, Hymen Istoty i zwierzęta: minotaury i gorgony, byk, cherub ziemi Rośliny, minerały, zapachy, substancje: malwa, wszystkie gigantyczne drzewa, to-paz, cukier Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Mozół przygotowań, tron i ołtarz / - / - / sekret mocy fizycznej Ludzkie ciało, choroba: ramiona i barki, niestrawność 17. Miecz Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Bliźnięta Tarot: Kochankowie Bogowie: różni egipscy i hinduscy bogowie bliźniaczy, Kastro i Polluks, boski Apollo, Eros, Janus, Hymen Istoty i zwierzęta: złowrogie postaci, kostuchy, wrona, hybrydy, papuga, zebra, pin-gwin Rośliny, minerały, zapachy, substancje: hybrydy, orchidee, aleksandryt, turmalin, szpat islandzki, piołun, sporysz, ecbolics Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Trójnóg / - / - / bilokacja i prorokowanie Geometria, figury: swastyka Ludzkie ciało, choroba: płuca, pneumonia, phthysis

Page 70: Pobierz wersję elektroniczną PDF

69 | S t r o n a

18. Płot Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: woda, Rak Tarot: Rydwan Bogowie: Kefra, Kryszna, Apollo na Rydwanie, Merkury Istoty i zwierzęta: wampiry, krab, żółw, sfinks, wieloryb (wszelkie bestie transpor-towe) Rośliny, minerały, zapachy, substancje: lotos, bursztyn, onycha, rzeżucha wodna Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Piec, Puchar lub Święty Graal / ABRAHADABRA / - / moc rzucania uroków Ludzkie ciało, choroba: żołądek, reumatyzm 19. Wąż Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: ogień, Lew Tarot: Moc Bogowie: Ra-Hoor-Khuit, Mau, Horus, Wisznu (Nara-Singh Awatar), Demeter naro-dzona z lwów, Wenus tłumiąca ogień Wulkana Istoty i zwierzęta: potwory, smoki, lew, wąż, kot, tygrys, cherub ognia Rośliny, minerały, zapachy, substancje: słonecznik, kocie oko, wszystkie wiatro-pędne i wzmacniające, olibanum Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Dyscyplina (wstęp), Różdżka Feniksa / TO MEΓA ΘHPION / - / ujarzmianie dzikich zwierząt Ludzkie ciało, choroba: serce, omdlenie, sercowe 20. Ręka Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: ziemia, Panna Tarot: Eremita Bogowie: Izyda (jako dziewica), dziewczęta Gopi, Pan Jogi, Attis, Ceres, Adonis, We-sta, Flora Istoty i zwierzęta: syreny, kostuchy, dziewica, pustelnik, każde samotna osoba lub zwierzę, nosorożec Rośliny, minerały, zapachy, substancje: przebiśnieg, narcyz, lilia, jemioła, oliwin, narcyz, wszystkie anafrodyzjaki Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Lampa i Różdżka, Chleb / - / - / niewidzialność, partenogeneza Ludzkie ciało, choroba: plecy, paraliż, bóle kręgosłupa 21. Dłoń Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Jowisz Tarot: Koło Fortuny Bogowie: Amon-Ra, Brahma, Indra, Zeus, Jowisz, Pluton, Kościół w Filadelfii Istoty i zwierzęta: koszmary, inkuby, orzeł, modliszka Rośliny, minerały, zapachy, substancje: hizop, dąb, topola, figa, cedr, ametyst, lapis lazuli, szafran, wszystkie obfite zapachy, kokaina Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Berło / - / bigoteria, hipokryzja / osiągnięcia polityczne i panowanie Geometria, figury: kwadrat i romb Ludzkie ciało, choroba: układ pokarmowy, dna 22. Oścień Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: powietrze, Waga Tarot: Sprawiedliwość Bogowie: Ma, Maat, Jama, Aecjusz i Radamantus, Minos, Temis, Wulkan, Nemezis

Page 71: Pobierz wersję elektroniczną PDF

Istoty i zwierzęta: wróżki, harpie, słoń, pająk Rośliny, minerały, zapachy, substancje: aloes, szmaragd, galbanum, tytoń Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Krzyż Równowagi / -/ - / Dzieło sprawiedliwości i równowagi Geometria, figury: krzyż grecki (bryła), róża (3+7+12) Ludzkie ciało, choroba: lewe ramię, schorzenia nerek 23. Woda Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: woda Tarot: Wisielec, puchary, królowe Bogowie: Ptah, Tum, Soma, Posejdon, Neptun, Rea, św. Jan, Jezus jako wisielec Istoty i zwierzęta: nimfy, nereidy, rusałki, orzeł-wąż-skorpion, cherub wody Rośliny, minerały, zapachy, substancje: lotos, wszystkie wodne rośliny, beryl, akwamaryna, onycha, mirra, wszystkie oczyszczające, siarczan Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Puchar i Krzyż Cierpienia, Wino, Woda Oczyszczenia / - / audere / Wielkie Dzieło, talizmany Geometria, figury: potrójne wodne Ludzkie ciało, choroba: narządy odżywiania, przeziębienie 24. Ryba Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: woda, Skorpion Tarot: Śmierć Bogowie: bogini Merti, Tyfon, Hammemit, Apep, Kefra, Kundalini, Ares, Tanatos, Mars Istoty i zwierzęta: strzygi, wiedźmy, lamie, skorpion, wilk, chrząszcz (żuk), rak (lan-gusta) lub homar Rośliny, minerały, zapachy, substancje: kaktus, pokrzywa, wszystkie trujące rośli-ny, Snake-stones Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Ból Obietnicy, Przysięga / - / AUMGN / - / nekromancja Ludzkie ciało, choroba: jelito, rak 25. Podpora Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: ogień, Strzelec Tarot: Umiarkowanie Bogowie: Neftyda, Wisznu (Koń-Awatar), Apollo, Artemida (myśliwi), Diana (jako łucznik) Istoty i zwierzęta: centaury, koń, hipogryf, pies Rośliny, minerały, zapachy, substancje: sitowie, hiacynt Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Strzała (nagłe i bezpośrednie wykorzystanie siły) / ON / - / transmutacja, Wizja Ko-smicznego Pawia Geometria, figury: róża (5x5) Ludzkie ciało, choroba: biodra i uda, apopleksja, zakrzepica 26. Oko Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: ziemia, Koziorożec Tarot: Diabeł Bogowie: Set, Lingam, Joni, Pan, Priap, Hermes z erekcją i Bachus, Pan, Westa, Bachus Istoty i zwierzęta: satyry, fauny, demony paniczne, koza, osioł, ostryga Rośliny, minerały, zapachy, substancje: oset, korzeń storczyka, czarny diament, piżmo, storczyk Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Sekretna Siła, Lampa / ON / - / Sabat czarownic, złe oko

Page 72: Pobierz wersję elektroniczną PDF

71 | S t r o n a

Geometria, figury: krzyż kalwaryjski z 10, bryła Ludzkie ciało, choroba: układ płciowy, artretyzm 27. Usta Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Mars Tarot: Wieża Bogowie: Horus, Menthu, Kryszna, Tuisto, Ares, Atena, Mars, Kościół w Pergamonie Istoty i zwierzęta: chimery, furie, dzik kalidoński, koń, niedźwiedź, wilk, knur, ody-niec Rośliny, minerały, zapachy, substancje: absynt, ruta, rubin, każdy czerwony ka-mień, pieprz, smocza krew, wszystkie ostre zapachy Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Miecz / - / okrucieństwo, gniew / Dzieło gniewu i zemsty Geometria, figury: pentagram Ludzkie ciało, choroba: układ mięśniowy, zapalenie 28. Haczyk (wędkarski) Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: powietrze, Wodnik Tarot: Gwiazda Bogowie: Nuit, Marutowie, Atena, Ganimedes, Junona Istoty i zwierzęta: nimfy wodne, syreny, Lorelei, człowiek lub orzeł, cherub powie-trza, paw Rośliny, minerały, zapachy, substancje: oliwa, kokos, chalcedon, sztuczne szkło, galbanum, wszystkie moczopędne Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Kadzidło i Kropidło / - / - / Astrologia Ludzkie ciało, choroba: nerki, pęcherz, zapalenie pęcherza moczowego 29. Tył głowy Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: woda, Ryby Tarot: Księżyc Bogowie: Anubi, Wisznu (Matsya Awatar), Hermes Psychopompos, Posejdon, Neptun Istoty i zwierzęta: wilkołaki, fantomy, ryba, delfin, pies, szakal, chrząszcz (żuk) Rośliny, minerały, zapachy, substancje: opium, organizmy jednokomórkowe, na-morzyn, perła, ambra, płyn miesiączkowy, narkotyki Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Mrok Miejsca lub Magicznego Lustra / - / - / Czarostwo, rzucanie uroków Ludzkie ciało, choroba: nogi i stopy, artretyzm 30. Głowa Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Słońce Tarot: Słońce Bogowie: Ra, Agni, Jama (jako Bóg Sądu Ostatecznego), Helios, Apollo, Kościół w Smyrnie Istoty i zwierzęta: błędne ogniki, lew, krogulec, lampart Rośliny, minerały, zapachy, substancje: słonecznik, heliotrope, laural, orzech, ga-langal, chryzolit, wszystkie cudowne zapachy, cynamon, alkohol Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Lamen lub Łuk i Strzała / IAO: INRI / duma / Moc osiągania bogactwa Geometria, figury: heksagram Ludzkie ciało, choroba: układ krwionośny, przejedzenie

Page 73: Pobierz wersję elektroniczną PDF

31. Ząb Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: ogień Tarot: Sąd Ostateczny, buławy, królowie, rycerze Bogowie: Mau, Surja (jako Słońce), Hades, Wulkan, Pluton, św. Marek Istoty i zwierzęta: jaszczury, lew, cherub ognia Rośliny, minerały, zapachy, substancje: hibiskus, czerwony mak, pokrzywa, opal ognisty, wszystkie ogniste zapachy, azotan Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Różdżka lub Lampa, Piramida ognia, Kadzielnica / - / velle / Ewokacja, piromancja Geometria, figury: potrójne ognia Ludzkie ciało, choroba: organy układu krwionośnego, gorączka 32. Tau (egipski) Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Saturn Tarot: Eon (Świat) Bogowie: Sebek, Mako, Brahma, Atena, Kościół w Efezie, Saturn Istoty i zwierzęta: ghoule, zwłoki chodzące, krokodyl Rośliny, minerały, zapachy, substancje: cyprys, popiół, ciemiernik, cis, koralina, wiąz, onyks, siarka, indygo, wszystkie szkodliwe zapachy, ołów Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna): Sierp / - / zazdrość / Dzieło złorzeczenia i śmierci Geometria, figury: trójkąt Ludzkie ciało, choroba: układ wydalniczy, miażdżyca 31 bis (alternatywny) Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Duch Tarot: wszystkie 22 trumfy Bogowie: Asar, Akasza, Iakchos, Bachus, Duch Święty Istoty i zwierzęta: sokratejski Geniusz, Sfinks (jeśli z mieczem i ukoronowany) Rośliny, minerały, zapachy, substancje: migdał w kwiecie, czarny diament, węgiel, bieluń Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Uskrzydlone jajo / - / - / Wizja Geniusza, niewidzialność, transformacje Geometria, figury: tesserakt, róża Ludzkie ciało, choroba: organy inteligencji, śmierć (pełne szaleństwo) 32 bis (alternatywny) Elementy, Zodiak, ciała niebieskie: Ziemia Tarot: cesarzowe, denary Bogowie: Satem, Prithivi, Demeter, Gaja, Ceres, św. Łukasz Istoty i zwierzęta: strażnik progu, gnomy, byk, cherub ziemi Rośliny, minerały, zapachy, substancje: dąb, bluszcz, sól, wszystkie mętne i ciężkie zapachy, bizmut Magia (broń / formuła / moralność / moc magiczna / wyobrażenie): Pentakl lub chleb i sól / - / milczenie / Alchemia, geomancja, tworzenie pentakli, po-dróże astralne / Potężny wojownik w rydwanie, uzbrojony i ukoronowany Geometria, figury: potrójne ziemi Ludzkie ciało, choroba: szkielet, układ wydalniczy, ospałość

Page 74: Pobierz wersję elektroniczną PDF