Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

56
BIULETYN INFORMACYJNY OKRĘGU PODKARPACKIEGO ŚWIATOWEGO ZWIĄZKU ŻOŁNIERZY ARMII KRAJOWEJ NR 1 (1) 2013 Egzemplarz bezpłatny

Transcript of Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

Page 1: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

BIULETYN INFORMACYJNY

OKRĘGU PODKARPACKIEGOŚWIATOWEGO ZWIĄZKU ŻOŁNIERZY ARMII KRAJOWEJ

NR 1 (1) 2013Egzemplarz bezpłatny

Page 2: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

ROK 1863

Dzieci!Był taki rok… rok sześćdziesiąty trzeci,Gdy garść Polaków pełna męstwa, mocy,Silna nie liczbą, ale wolą duchaChciała powalić Olbrzyma Północy,Zerwać kajdany niewoli łańcucha.Śnieżył się styczeń …Poszli – niepomni przestrogi obliczeń – Poszli, by walczyć najgodniej, najprościej;Życie położyć przy budowie dzieła,Które się zwało – Wskrzeszenie Wolności –I krzyknąć światu: Polska nie zginęła!Lasy, ich skryły…A potem skryły ich ciemne mogiły, Lochy kazamat pełne nocy kiru,Dnie męki krwawej i poczucia klęski,Tajgi śnieżyste i lody Sybiru…Lecz w sercach nie zgasł – – Znicz Polski Zwycięskiej!Dzieci!Był taki rok sześćdziesiąty trzeci…Bój beznadziejny, odwaga bez miary,Przez krew… przez zgliszcza… łzy…– droga mozolna.Był przedostatni etap – próba wiary,Aby w nas dzisiaj była Polska Wolna!

– Maryla Czerkawska –

Zdjęcie na okładce:Pomnik Chwały Żołnierzy Podokręgu Rzeszów AKfot. por. Władysław Kamecki

Pomnik Powstańców Styczniowych na Starym Cmentarzu w Rzeszowie fot. Agnieszka Iwaszek

Page 3: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

3

Drodzy Czytelnicy,

Nie powinniśmy odejść z tej ziemi, nie zostawiając śladów, które polecać będą naszą pamięć potomności

Z tą napoleońską dewizą rozpoczynaliśmy wydawanie w 1992 r. własnego Informatora AK, który przez kilka lat z wielkim zapałem i starannością redagowała Komisja Histo-ryczna, działająca przy Okręgu Podkarpackim ŚZŻAK. Wtedy, to niewielkie czasopi-smo, pisane na maszynie i powielane przez wąską grupę redaktorów, przeznaczone było głównie do rozprowadzania między naszych akowców, którzy zwierali szyki, by nadać tempa swojej działalności. Niestety, z biegiem lat i odejściem na Wieczną Wartę naszych niestrudzonych kolegów-redaktorów, zarzuciliśmy aktywność wydawniczą…

Dziś jednak, po długich latach zastoju, i w końcowym okresie naszego życia – czego wszyscy jesteśmy świadomi – chcielibyśmy do niej powrócić. Wrócić w innym kształ-cie i pod inną nazwą, lecz z tą samą intencją przekazania i powierzenia świadectwa naszego życia pamięci pokoleń. To, co tutaj będziecie mogli przeczytać, nie znajdzie-cie ani w szkolnych podręcznikach, ani w opowiadaniach rodziców czy nauczycieli. Jest to bowiem zapis naszych osobistych wspomnień o historii tego regionu, losie dowódców, postawie mieszkańców miast i wsi, o tym wszystkim, co tworzyło oku-pacyjną przeszłość całego Podkarpacia, z którego wyrośliście i w którym zapuszczacie swoje korzenie.

Słowo Prezesa

kpt. Aleksander Szymański, fot. Agnieszka Iwaszek

Page 4: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

4

Ten Biuletyn to nie tylko kontynuacja wydawnicza, to przede wszystkim próba przekazania tradycji i zbudowania kolejnego ogniwa jak w symbolicznym łańcuchu pokoleń, powiązanym spoinami najwyższych wartości, zamkniętych w słowach: „Bóg--Honor-Ojczyzna”.

Mam cichą nadzieję, że idąc szlakami nowych, nieodkrytych dróg, zachowacie ten nasz historyczny dorobek, który w tym Biuletynie chcemy Wam przekazać, i będzie-cie umieli wydobyć z niego wielki kapitał dla budowania przyszłości regionu i całej naszej Ojczyzny.

Szanownych Kolegów, proszę zaś byście podjęli trud opowiedzenia i bycia świadkami dla młodych pokoleń w Waszych środowiskach, szkołach i na łamach tego czasopisma!

Dziękując wszystkim Autorom, Redaktorom oraz Dobroczyńcom i Pomysłodaw-com powstania naszego Biuletynu na czele z Instytutem Pamięci Narodowej w Rze-szowie, zapraszam do lektury i dalszej współpracy.

Drodzy Czytelnicy, Przyjaciele i Współpracownicy,

Niech te nadchodzące Święta Wielkanocne będą pełne nadziei i wiary,Niech Chrystus Zmartwychwstały przyniesiewiosenne kwiaty radości, miłości, spokoju i szczęścia.Ciepłych, pełnych radosnej nadziei Świąt Zmartwychwstania Pańskiego,rodzinnego ciepła, radosnych spotkań przy wielkanocnym stole oraz smacznego święconego jajka

życzy Redakcja

Slowo Prezesa

kpt. Aleksander SzymańskiPrezes Okręgu Podkarpackiego

Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej

Page 5: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

5

Z dziejów Polskiego Państwa Podziemnego

Mirosław Surdej (OBEP/IPN Rzeszów)

Obwód ZWZ-AK Mielec

Pierwsze zręby konspiracji w powie-cie mieleckim powstały jesienią

1939 r. W  październiku 1939 r. utwo-rzono struktury Organizacji Orła Bia-łego (OOB), budowane w Mielcu przez mjr. Pawła Zagórowskiego. Do 1939 r. pełnił on funkcję dyrektora działu ogól-nego miejscowych PZL, a nieoficjalnie sprawował obowiązki kierownika bez-pieczeństwa w zakładach Centralnego Okręgu Przemysłowego.

Trzon mieleckiej Organizacji, która weszła w skład rejonu tarnowsko-mie-leckiego, kierowanego przez por. rez. dr. Józefa Zabrzeskiego, ps. „Wiktorowski”, stanowiła przygotowana jeszcze przed wojną nieliczna sieć kontrwywiadowcza. Na przełomie 1939 i 1940 r. została ona jednak rozbudowana poprzez włączenie siatki konspiracyjnej Stanisława Doliny z SN, do której – oprócz lokalnych dzia-łaczy Stronnictwa Narodowego – wcho-dzili także członkowie Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” oraz Związku Strzeleckiego. Dolina za pośrednictwem kuriera, byłego funkcjonariusza Policji Państwowej, Tadeusza Mazurkiewicza,

ps. „Boruta”, nawiązał kontakt z polską placówką wywiadowczą w Budapeszcie, skąd otrzymał wytyczne do dalszych działań. Stosując otrzymane szyfry, organizacja Stanisława Doliny nawią-zała, za pomocą własnoręcznie skon-struowanego nadajnika, obustronną łączność z  placówką w Budapeszcie już na początku 1940 r. Tą drogą nada-wano informacje wywiadowcze z Mielca, w tym dane o produkcji w  zakładach lotniczych; odbierano polecenia, jak np. nakaz organizowania przerzutów spe-cjalistów lotniczych przez południową granicę do Belgradu.  Z Mielca osoby takie kierowano do bazy przerzutowej we Frysztaku. Łączność z Budapesztem została jednak zerwana w czerwcu 1940 r. po zdobyciu przez Niemców nadajnika.

Mielecka siatka OOB wiosną 1940 r. została włączona do Związku Walki Zbrojnej, w ramach którego w lipcu 1940 r. Dolina objął kierow-nictwo mieleckiego rejonu Związku Odwetu. Struktury ZWZ powstały jesienią 1939 r., jeszcze jako Służba Zwycięstwu Polski, kiedy to zorganizo-wano kierowany przez mjr. Waleriana Tumanowicza, ps. „Jagra” Inspek-torat Mielecki, oraz Obwód Mielec, dowodzony przez rtm. Stanisława

Page 6: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

6

Mirosław Surdej

Wysockiego”, ps. „Godziemba”. Ten ostatni natychmiast przystąpił do organizacji placówek, a w ich ramach – trójek konspiracyjnych, a także two-rzenia struktury wojskowej w postaci plutonów i drużyn.

Rozbudowa struktur ZWZ przebie-gała za pośrednictwem kontaktów towa-rzyskich. Obrazuje to przykład powstania placówki w Przecławiu. Komendant Obwodu ZWZ Mielec, rtm. Wysocki, był szwagrem hrabiego Antoniego Szasz-kiewicza, właściciela dóbr w Rzemie-niu. Szaszkiewicz skierował jego uwagę na Stefana Burdzego, lokalnego nauczy-ciela, absolwenta Szkoły Podchorążych Piechoty w  Zambrowie i uczestnika wojny obronnej 1939 r. w szeregach 17 pp. Wysocki powierzył Burdzemu obowiązki organizatora placówki ZWZ Przecław (krypt. „Piotr”). Pierwszym zadaniem nowego komendanta było wyszukanie byłych oficerów i podofice-rów WP i wcielenie ich w szeregi organi-zacji. Odprawy organizacyjne z udziałem komendanta Obwodu odbywały się regularnie w lasach koło wsi Biały Bór i Rzemień, gdzie Wysocki występował jako leśniczy lasów rzemieńskich.

Również na przełomie 1939 i 1940 r. w powiecie mieleckim roz-poczęła działalność organizacja Wła-dysława Jasińskiego krypt. „Odwet”, bazująca na przedwojennym Związku Młodzieży Polskiej. Miejscową grupą „Odwetu” kierował Tadeusz Kulczyń-ski, ps. „Kret”. Początkowo obejmo-wała ona zasięgiem przede wszystkim

północne tereny powiatu, ale z czasem sięgnęła dalej. Wiosną 1940 r. jeden z punktów przebitkowych pisma o tym samym tytule, co organizacja, mieścił się w Dobryninie na południu regionu.

Struktury „Odwetu” w mieleckim z czasem włączały się w pracę ZWZ. Na bazie organizacji powstała placówka ZWZ Czermin. „Odwet” nastawiony był przede wszystkim na działalność propa-gandową, a Jasiński pełnił jednocześnie funkcję referenta propagandowego mie-leckiego Obwodu ZWZ.

Zanim jednak „Odwet” zaczął odgrywać rolę głównego lokalnego pisma konspiracyjnego, jeszcze zimą 1939 r. przystąpiono do wydawania odbijanej na powielaczu konspiracyj-nej gazetki „Stokrotka”. Kierował nią ludowiec Wilhelm Lotz, ps. „Brona”, późniejszy powiatowy delegat rządu. Punkt redakcyjny „Stokrotki” mieścił się w Przecławiu. W 1940 r. zaprze-stano jednak jej wydawania. W okresie późniejszym obok „Odwetu” rozprowa-dzano także „Na Posterunku” oraz reda-gowane w Krzemienicy lokalne pismo „Placówka”.

Jesienią 1939 r. na terenie powiatu mieleckiego, oprócz wymienionych organizacji, z inicjatywy Stanisława Wolickiego, ps. „Wisłocki” oraz Pawła Puzia, ps. „Leśnik” powstały struktury Tajnej Organizacji Wojskowej, które także zostały włączone do AK.

Page 7: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

7

Obwód ZWZ-AK Mielec

W latach 1940–1941 struktura mie-leckiego Obwodu ZWZ, w skład którego wchodziło dziewięć placówek, wstępnie się ukształtowała i z pewnymi modyfika-cjami przetrwała do początków 1944 r. Na przełomie 1940 i 1941 r. nastąpiła zmiana na stanowisku komendanta Obwodu. Zagrożonego aresztowaniem rtm. Wysockiego zastąpił Józef Rządski, ps. „Zdun”. Jednakże już w lutym 1941 r. on także został przeniesiony, a komendę objął kpt. Antoni Kogut, ps. „Kruszyna”. Dalsza rozbudowa struktur przebiegała bez większych trudności do roku 1943.

Hamulcem dla ich rozwoju były – poza niemieckimi aresztowaniami – dwa czynniki. Po pierwsze, istnienie na tych terenach kolonii niemieckich, których część mieszkańców kolaborowała z oku-pantem, wobec czego organizacja pla-cówek ZWZ napotykała na trudności. Drugim czynnikiem była decyzja Niem-ców o utworzeniu poligonów wojsko-wych w rejonie Mielca.

Tereny poligonowe znalazły się we wschodnich obszarach powiatu, a zamieszkująca je ludność została wysiedlona. Spowodowało to destrukcję istniejących tam już komórek konspi-racyjnych. Jednocześnie wzrosło strate-giczne znaczenie obszaru Obwodu AK Mielec, a z nim również rola wywiadu.

Apogeum działalności wywiadowczej Obwodu przypadło na drugą połowę 1943  r., kiedy to Niemcy zorganizo-wali poligon rakietowy w wysiedlonej przez nich wsi Blizna. Niebawem kwe-

stia działań niemieckich w Bliźnie stała się niezależnym zagadnieniem obsłu-giwanym przez żołnierzy trzech obwo-dów AK: mieleckiego, kolbuszowskiego i dębickiego, przy wsparciu specjalistów przysłanych z KG. W ramach Obwodu AK Mielec prowadzeniem działań wokół niemieckiego poligonu rakietowego zajmowała się Placówka AK Przecław. Działania żołnierzy AK polegały, obok typowego wywiadu, na pozyskiwaniu części z rozbitych pocisków rakietowych.

Drugim miejscem poddanym szcze-gólnej obserwacji wywiadu były zakłady PZL. Pod zarządem niemieckim stano-wiły filię firmy Heinkel. Prowadzono w nich remonty oraz produkcję podze-społów do różnych typów samolotów, w tym do bardzo nowoczesnych maszyn. W zakładach została zorganizowana sieć wywiadowczo-sabotażowa ZWZ-AK o krypt. „Start”. Wywiad obejmował nie tylko podawanie stanów produk-cji i magazynów, lecz także wykrada-nie planów technicznych konstrukcji lotniczych. Ponadto wspomniany już Stanisław Dolina zorganizował w zakła-dach cztery grupy dywersyjne, które pierwszego aktu sabotażu dokonały już 23 listopada 1939 r., unieruchamiając kilka maszyn fabrycznych.

Sabotaż produkcji przyjmował różne formy, począwszy od błędnego kwalifi-kowania na złom lekko uszkodzonych części, poprzez wprowadzanie fałszywej dokumentacji technicznej, co powodo-wało produkcję wybrakowanych ele-mentów, po umieszczanie ładunków

Page 8: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

8

Mirosław Surdej

termitowych z zapalnikiem czasowym do oblatywanych samolotów, kończąc na spaleniu jesienią 1940 r. hangaru wypełnionego częściami lotniczymi.

Dywersja obejmowała nie tylko zakłady lotnicze. W Mielcu funkcjono-wała również komórka kolejowa, której żołnierze, podobnymi metodami, nisz-czyli tabor kolejowy.

Grupa Doliny już od 1940 r. stoso-wała przeciw Niemcom także środki toksyczne i bakteriologiczne, zatruwając magazyny czy transporty z żywnością lub sprzętem. Środki toksyczne stoso-wano również w lokalach gastronomicz-nych w  Mielcu, podając je – w formie musztard lub sosów – wyższym oficerom niemieckim, funkcjonariuszom gestapo

czy konfidentom na podstawie wcze-śniejszych ustaleń z  oficerem dywersji komendy Obwodu. Poza przypadkami egzekucji środki te serwowano w nie-wielkich dawkach, by nie powodowały natychmiastowego zgonu.

Część materiałów służących do prowa-dzenia dywersji produkowano własnymi siłami. Obwód Mielecki zorganizował zakład rusznikarski. Wytwarzano także prostsze elementy, jak np. „jeżowce”, słu-żące do przebijania opon itp.

Do końca 1943 r. Obwód osiągnął wysoki poziom organizacyjny. Według sprawozdania dywersyjno-sabotażowego Podokręgu AK Rzeszów z grudnia 1943 r. stan liczebny grup dywersyj-nych Obwodu Mieleckiego wynosił

Grupa sanitarna Obwodu AK Mieleczbiory Instytutu Pamięci Narodowej

Page 9: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

9

Obwód ZWZ-AK Mielec

104 ludzi zorganizowanych w 19 patroli, uzbrojonych w 52 karabiny, 2 rkm-y, 21 pistoletów, 134 granaty, 104 zapal-niki, 9,5 tys. szt. amunicji. Dla porów-nania w Obwodzie Tarnobrzeg w tym czasie istniało zaledwie 5 patroli liczących 22 osoby, dysponujących 9 karabinami i 5 pistoletami. Pomimo to, najgłośniej-szej akcji w Obwodzie AK Mielec, czyli rozbicia więzienia w Mielcu i uwolnienia ponad 250 więźniów, dokonał 29 marca 1943 r. oddział partyzancki „Jędrusie” z terenów nadwiślańskich.

Na początku 1944 r. w Obwodzie odbyła się kontrola przeprowadzona przez oficera Komendy Okręgu, kpt. Stefana Łuczyńskiego, ps. „Karp”; szefa Kedywu Podokręgu Rzeszów Zenona Sobotę, ps. „Świda” i mjr. Feliksa Grossa, ps. „Stef”, oficera dywersji Inspektoratu Mielec. W efekcie, z powodu wykrycia szeregu nieprawidłowości, miała miejsce tzw. „Akcja Pięciu”, tj. fizyczna likwi-dacja części Komendy Obwodu Mielec. W lutym od kul żołnierzy patrolu dys-pozycyjnego Podokręgu AK Rzeszów zginęli komendant Obwodu Antoni Kogut, oficer dywersji Kazimierz Gru-ber, jego zastępca Antoni Broniek oraz oficer wywiadu i kontrwywiadu Wła-dysław Nurko z żoną Marią [A. Zagórski, Obwód Armii Krajowej Mielec przed i po „Burzy” [w:] Mielec. Studia i materiały z  dziejów mia-sta i regionu, red. F. Kiryk, t. 3, Mielec 1994, s. 226.]. Egzekucja ta na pewien czas sparaliżowała pracę Obwodu. Zli-kwidowanego komendanta zastąpił na krótko por. Antoni Bogdan, ps. „Kruk”, następnie rtm. Konstanty

Łubieński, ps. „Sosna”. Przeprowadzili oni reorganizację wewnętrznej struktury Obwodu i odbudowali sztab. W efekcie od końca czerwca 1944 r. Obwód dzie-lił się na cztery duże placówki. Formal-nie zakończono także proces scalania, a  Łubieński mianował na stanowiska swoich zastępców Władysława Fliska z NOW i Franciszka Lotza z BCh.

Nocą z 27 na 28 kwietnia 1944 r. przy-jęto pod Mielcem pierwszy zrzut lotni-czy. Również w nocy z 4 na 5 maja we wsi Sadkowa Góra uszkodzony samolot, którego pierwotnym celem było zrzuto-wisko w Obwodzie AK Dębica, doko-nał nieplanowanego zrzutu zasobników z uzbrojeniem. Część załogi rozbitego Halifaxa dostała się do niemieckiej nie-woli, co spowodowało wzrost czujności Niemców. Na przeszkodzie do odbioru dalszych zrzutów stanęło aresztowa-nie 20 maja 1944 r. Stanisława Sołtysa, ps. „Wójt”, oficera zrzutów Inspekto-ratu AK Mielec, oraz zamach dokonany 31 maja 1944 r. na Leona Kobzdeja, ps. „Leśnik”, oficera dywersji Obwodu AK Mielec, który zmarł po kilku dniach z odniesionych ran. Podejrzenia padły niesłusznie na żołnierzy z grupy Jana Mazura, ps. „Stalowy”, co spowodowało rozbrojenie i rozwiązanie tego oddziału partyzanckiego przez grupę partyzancką „Jędrusie” Józefa Wiącka, ps. „Sowa”. Równocześnie wiosną 1944 r. Łubień-skiemu udało się związać oddział leśny Wojciecha Lisa, którym formalnie dowodził Marian Manowski, ps. „Żuk”, z mielecką komendą AK. Oddział „Sta-lowego” sformował się jednak ponownie

Page 10: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

10

w czasie „Burzy”. Ostatni zrzut lotniczy na terenie Obwodu nastąpił 27 lipca 1944 r., a więc praktycznie już w okre-sie „Burzy”, we wsi Przykop i dostał się w ręce żołnierzy BCh, o co później wybuchł konflikt pomiędzy lokalnymi strukturami AK i BCh.

W przededniu akcji „Burza” stan liczebny Obwodu Mielec wynosił ok. 2800 ludzi. Na czas akcji Łubieński zdecydował się utworzyć cztery obozy, o kryptonimach: „Hejnał”, „Pobudka”, „Zawierucha” i „Kosa”. Każdy z nich miał do wykonania określone zadania, do których należało zajęcie zakładów lotniczych, uchronienie od zniszczenia mostów na Wisłoce oraz zajęcie niemiec-kich poligonowych obozów wojskowych i koszar. Oddziały AK stoczyły szereg potyczek z Niemcami, znacznie zwięk-szając stan posiadanego uzbrojenia.

Część żołnierzy z najsilniejszego z obo-zów, „Hejnału”, 6 sierpnia wkroczyła do Mielca równolegle z czerwonoar-mistami. Po zajęciu Mielca AK wysta-wiła dwa oddziały do ochrony miasta – oddział Jana Mazura, ps. „Stalowy” na teren tzw. „Osiedla” – i por. Mariana Manowskiego, ps. „Żuk” dla pozostałej, tzw. starej części miasta. Komendantem Mielca z ramienia AK został mjr Flisek. 12 sierpnia z komendy sowieckiej otrzy-mano polecenie rozbrojenia żołnierzy AK. Jan Mazur, ps. „Stalowy” wykonał rozkaz Łubieńskiego i zamelinował broń, a jego żołnierze przeszli do konspiracji. Odwrotnie postąpił oddział „Żuka”, który – zdaniem jednych na rozkaz

Łubieńskiego, zdaniem innych samo-wolnie – zebrał się pod komendą miasta, dał się rozbroić i wywieźć do poboru. W Rzeszowie aresztowano oficerów, żołnierzy skierowano do pułku zapaso-wego w Jarosławiu. „Żuk” został zesłany do łagru. Los ten zresztą nie ominął także drugiego z dowódców patrolu AK w Mielcu, „Stalowego”, który został aresztowany we wrześniu w czasie roz-wieszania ulotek. Łącznie z Obwodu Mielec do łagrów zesłano co najmniej 65 osób. W wyniku nacisków Sowietów pozostałe zgrupowania „burzowe” rów-nież uległy rozwiązaniu.

W okresie ponownej konspiracji Łubieński ukrywał się w majątku Tar-nowskich w Chorzelowie. Przystąpił wtedy do reorganizacji Obwodu oraz akcji skierowanej przeciwko PKWN. Wywiad AK w tym okresie meldo-wał o fatalnych nastrojach społecznych w powiecie, kradzieżach i gwałtach dokonywanych przez żołnierzy Armii Czerwonej oraz o narzuceniu wyjąt-kowo wysokiego kontyngentu. 7 wrze-śnia 1944 r. Łubieński wydał rozkaz nakazujący obsadzanie stanowisk w MO i urzędach przez zaufanych ludzi. W październiku nakazał rozpoczęcie akcji konfiskaty rejestrów ludności w celu sparaliżowania poboru. Niszczono afisze wzywające do poboru i  kolportowano własną odezwę. Łubieński został areszto-wany przez Sowietów 18 grudnia 1944 r. W więzieniu zaangażował się w działania płk. Kazimierza Putka, byłego komen-danta Podokręgu AK Rzeszów, i poparł ogłoszoną w styczniu 1945 r. mobilizację

Page 11: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

11

do 24 DP AK, będącą w istocie prowo-kacją sowiecką wobec zakonspirowanych żołnierzy AK. Mimo iż Inspektorat AK Mielec został w trakcie tej akcji objęty szczególną uwagą, to jednak efekty jej były niewielkie, dzięki zdecydowanej postawie nowego inspektora mieleckiego Stanisława Chomicza, ps. „Malina”.

Po otrzymaniu rozkazów o rozwią-zaniu AK przystąpiono do organizacji mieleckiej komórki likwidacyjnej AK.

Rozpoczęła ona działalność w marcu 1945 r. Działaniami Obwodu kiero-wał Włodzimierz Mossakowski, ps. „Jastrząb”. Odprawy komórki odby-wały się w mieszkaniu Marii Lachnito-wej przy ul. Cyranowskiej. Zadaniem komórki likwidacyjnej było ukrycie broni, dokumentów i pomoc żołnierzom AK. Z czasem ludzie odpowiedzialni za te działania zostali wchłonięci przez nowe organizacje niepodległościowe.

(Nie)zapomnianibohaterowie

Grzegorz Ostasz

Człowiek akowskiego wywiadu

Mieczysław Jerzy WAŁĘGA (1914‒2009), pseudonimy „Jur”,

„Mat” – oficer służby stałej WP, oficer AK, członek WiN, niepodległościowy działacz emigracyjny.

***

11 grudnia 1943 r. por. Mieczysław Wałęga „Jur” meldował do Komendy Głównej AK w Warszawie: „Nocą widziano jak gdyby płonący samolot. Ten niby samolot robił wrażenie, jak gdyby wzbił się do góry nad Blizną, a potem szy-bował w powietrzu i spadł w odległości paru kilometrów od Blizny”. Mieczysław Wałęga

zbiory Grzegorza Ostasza

Page 12: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

12

Grzegorz Ostasz

Raport por. Wałęgi dotyczył niemiec-kich prób z Wunderwaffe, którą od listo-pada 1943 r. testowano na poligonie Blizna. To właśnie kierowana przez „Jura” siatka wywiadu AK Inspektoratu Rze-szów osiągnęła strategiczny sukces, roz-szyfrowując doświadczenia z „cudowną bronią” III Rzeszy, jedną z najbardziej strzeżonych tajemnic ostatniej wojny.

***

Urodził się 1 maja 1914 r. w Rzędzinie koło Tarnowa (obecnie w granicach tego miasta); był synem Leona i Julii z domu Curyło. Uczył się w szkole powszech-nej i gimnazjum w Tarnowie. W lutym 1930 r. – po ukończeniu pięciu klas gimnazjum – został przyjęty do Kor-pusu Kadetów nr 2 w Chełmnie. Tam w maju 1936 r. zdał egzamin maturalny. Miesiąc później rozpoczął kurs Szkoły Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej-Komorowie, który ukoń-czył z wynikiem bardzo dobrym; awan-sował do stopnia sierżanta podchorążego i objął dowództwo plutonu.

15 października 1938 r. otrzymał nominację do stopnia podporucznika służby stałej piechoty (specjalność roz-poznanie) oraz przydział do rzeszow-skiego 17 pułku piechoty, gdzie objął najpierw dowództwo plutonu, a następ-nie 3. kompanii.

We wrześniu 1939 r. dowodził 4 kompanią II batalionu 165 pp, nale-żącego do składu 36 Dywizji Piechoty z Armii „Prusy”. Kiedy jego pułk został

rozbity przez Niemców pod Często-chową, dołączył – wraz z żołnierzami swojej kompanii – do 92 pp. Po okrą-żeniu 19 września przez Niemców koło Zwierzyńca, uniknął niewoli i 28 wrze-śnia dotarł do Rzeszowa. Nie zgłosił się do zarządzonej przez okupantów rejestracji oficerów i zaangażował się w prace nad budową podziemia wojsko-wego. Należał do konspiracji tworzonej przez grupę oficerów 17 pp (obok por. Franciszka Langa, por. Jana Musiała, por. Stanisława Wiśniowskiego), któ-rymi dowodził kpt. Franciszek Blok „Soplica”. W 1940 r. nawiązał kontakt z siatką Polskiej Organizacji Zbrojnej.

Mieczysław Wałęgazbiory Grzegorza Ostasza

Page 13: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

13

Człowiek akowskiego wywiadu

W listopadzie 1941 r. zaprzysiężony do Związku Walki Zbrojnej; został adiutan-tem por. Łukasza Cie-plińskiego „Pług”, inspektora Inspektoratu ZWZ Rzeszów. Był wykładowcą i egzamina-torem na kursach Szkoły Podchorążych Rezerwy; wizytował takie kursy w obwodach Rzeszów, Dębica, Kolbuszowa. W 1942 r. został ofice-rem wywiadu i kontrwy-wiadu rzeszowskiego Inspektoratu AK. Zor-ganizowaną przez niego siatkę wywiadowczą podziemnej armii two-rzyło niemal stu ludzi. Wiosną 1943 r. przygo-towywał w Rzeszowie lokale dla płk. Kazimie-rza Putka „Zworny”, który obejmował komendę Podokręgu Rzeszowskiego AK. Pozostawał w kon-takcie z por. Zenonem Sobotą „Świda”, oficerem dywersji Podokręgu. Współ-pracowali nad planem odtwarzania sił zbrojnych w Inspektoracie Rzeszowskim AK. Nad wyraz skutecznie kierował i nadzorował prace wywiadowcze AK wokół niemieckiego poligonu Blizna--Pustków. 11 grudnia 1943 r. sporządził szczegółowy raport o niemieckich pró-bach z bronią rakietową V-2 na poligo-nie Blizna. To właśnie dowodzona przez

niego siatka wywiadu AK Inspektoratu Rzeszów zdołała rozszyfrować prowa-dzone na Rzeszowszczyźnie doświadcze-nia nad Wunderwaffe III Rzeszy. Jako oficer kontrwywiadu z powodzeniem rozpoznawał agenturę sowiecką, w tym komunistyczne wtyczki w szeregach AK.

W lutym 1944 r. otrzymał przeniesienie do Inspektoratu AK Tarnów. Na rodzin-nym terenie objął funkcję adiutanta mjr. Stefana Musiałka-Łowickiego

Rakiety V-2, Artilleriezielfeld – Bliznazbiory Mieczysława Wałęgi

Page 14: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

14

Grzegorz Ostasz

„Mirosław”, inspektora tarnowskiego. Używał „lewego” nazwiska Antoni Gajda. W kwietniu 1944 r. – rozka-zem komendanta Okręgu AK Kraków – awansował do stopnia porucznika ze starszeństwem z 11 listopada 1943 r. Uczestniczył w przygotowaniu specjal-nych akcji lotniczych „Most II” i „Most III”, w ramach których podejmowano brytyjskie samoloty na konspiracyjnych lotniskach. Odpowiadał za łączność ze zrzutowiskami. Jako oficer 16 pp AK wziął udział w „Burzy”. Końcem 1944 r. organizował pomoc materialną i legali-zację dla żołnierzy mjr. Adama Lazaro-wicza „Klamra” z Obwodu AK Dębica, którzy znaleźli się po „Burzy” na tere-nach nadal okupowanych przez Niem-ców. Po sowieckiej ofensywie ze stycznia 1945 r. zamieszkał w Krakowie.

Od października 1945 r. działał w strukturach Zrzeszenia WiN w Gliwi-cach; był kierownikiem (oficerem) bez-pieczeństwa (kontrwywiadu) Okręgu Śląsko-Dąbrowskiego WiN; używał wówczas „lewego” nazwiska Jan Synoś. W marcu 1946 r. – tropiony przez funkcjonariuszy UB – opuścił Polskę za wiedzą swojego przełożonego, którym ponownie był Stefan Musiałek-Łowicki.

3 maja 1946 r. rozpoczął służbę jako oficer w II Korpusie Polskich Sił Zbroj-nych; początkowo we Włoszech, potem w Wielkiej Brytanii. Tymczasem w kraju intensywne poszukiwania i działania operacyjne podjęła bezpieka.

Od października 1952 r. do 15 sierp-nia 1985 r. był zaangażowany w Bryga-

Mieczysław Wałęga i Grzegorz Ostasz, Londyn 2005zbiory Grzegorza Ostasza

Page 15: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

15

Człowiek akowskiego wywiadu

dowym Kole Młodych „Pogoń” (zalążek Polskich Sił Zbrojnych), gdzie pełnił funkcję oficera wyszkoleniowego szkoły oficerskiej.

Przez trzydzieści lat szkolił na emi-gracji kadry dla niezależnego Wojska Polskiego. W 1957 r. – pod egidą pol-skiego rządu emigracyjnego – odbył staż w NATO w armii francuskiej (w tym kurs spadochronowy). We współpracy z Polskim Uniwersy-tetem na Obczyźnie w Londynie współor-ganizował Studium Nauk Polityczno--Wojskowych, które zostało uruchomione przy Brygadowym Kole Młodych „Pogoń”. Sam również ukoń-czył dwuipółletni kurs tego studium. Oprócz sprawowania obowiąz-ków szefa wyszkolenia „Pogoni” prowadził biuro weryfikacyjne żołnierzy Armii Kra-jowej przy Studium Polski Podziemnej w Londynie. Był ostatnim przewod-niczącym tamtejszej Głównej Komisji Weryfikacyjnej Armii Krajowej. Współ-pracował z gen. Michałem Karaszewi-czem-Tokarzewskim, gen. Władysławem Andersem, gen. Tadeuszem Komorow-skim, gen. Tadeuszem Pełczyńskim, płk. Kazimierzem Irankiem-Osmeckim. Awansował na wyższe stopnie oficerskie;

15 sierpnia 1965 r. – z nominacji Naczel-nego Wodza gen. Władysława Andersa – do stopnia podpułkownika. Formalnie został przeniesiony do rezerwy w sierp-niu 1985 r. Mimo to jeszcze przez dwa lata z upoważnienia ministra spraw woj-skowych rządu emigracyjnego wystawiał dokumenty demobilizacyjne. Mieszkał w Londynie, ale nie przyjął obywatelstwa brytyjskiego. Pozostawał w bliskich kon-

taktach z Józefem Maciołkiem, oficerem rzeszowskiej AK i szefem Delegatury Zagranicznej WiN, oraz ks. Stanisła-wem Kluzem, winowskim emisariuszem do kraju, więźniem politycznym PRL.

15 sierpnia 2006 r. został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą

Mieczysław Wałęga, Jan Grzegorz Jędrzejowicz, Grzegorz Ostasz,Londyn 2000

zbiory Grzegorza Ostasza

Page 16: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

16

Orderu Odrodzenia Polski; odznacze-nie zostało wręczone w Ambasadzie RP w Londynie. Natomiast 24 kwiet-nia 2008 r. otrzymał od prezydenta RP awans na stopień generała brygady ze starszeństwem z 3 maja tego roku. Akt nominacyjny wręczył mu w Londy-nie we wrześniu 2008 r. minister obrony narodowej Bogdan Klich, w obecności prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Otrzymał również zaproszenie od wete-ranów brytyjskich służb informacyjnych do elitarnego klubu byłych oficerów wywiadu. W 2009 r. został członkiem Krajowego Komitetu Honorowego Obchodów 70. Rocznicy Wybuchu II Wojny Światowej.

Był ożeniony w 1943 r. z rzeszowianką Adelą Hofman „Rezeda” (1917 – 2009,

żołnierzem łączności Inspektoratu AK Rzeszów); mieli jedną córkę (zmarła w Londynie) oraz dwoje wnuków.

Generał Mieczysław Wałęga, oficer rzeszowskiego 17 pułku piechoty, współ-pracownik inspektora Łukasza Ciepliń-skiego, współautor sukcesów wywiadu Armii Krajowej, zmarł w Londynie w piątek, 13 listopada 2009 r. Niestety, nie doczekał uznania i tytułu honoro-wego obywatela miasta Rzeszowa. Nie przyznano mu nawet medalu „Zasłu-żony dla Rzeszowa”. 20 listopada 2009 r. został pochowany na londyńskim cmen-tarzu Stanley Hill w Amersham.

Ada i Mieczysław Wałęgowie oraz Grzegorz Ostasz, Londyn 2000zbiory Grzegorza Ostasza

Grzegorz Ostasz

Page 17: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

17

(Nie)zapomniany bohater WiN-u

Grzegorz Ostasz

(Nie) zapomniany bohater WiN-u

Franciszek LITWIN (1896‒1961), pseudonimy „Zelota”, „Jan”,

„Zaremba”, „Marian”, „Stach” – legioni-sta, podoficer służby stałej WP, żołnierz AK, działacz WiN.

Urodził się 19 sierpnia 1896 r. w Bła-żowej. Był synem Jana – mistrza kowal-skiego – oraz Tekli z Karolewiczów. Do 1910 r. ukończył sześć klas błażow-skiej szkoły ludowej. Od 30 listopada 1910 r. do 10 czerwca 1914 r. pozna-wał rzemiosło kowalskie i zaliczył trzy klasy szkoły rzemieślniczo-przemysłowej w Orłowej na Śląsku Zaolziańskim.

Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa, zaciągnął się – już 14 sierp-nia 1914 r. – do składowej formacji Legionów Polskich pod nazwą „Śląskie Dzieci”. Odbył przeszkolenie wojskowe w Orłowej i trafił do batalionu cieszyń-skiego. 12 listopada 1914 r. na skutek choroby płuc został zwolniony z wojska. Od 15 listopada był rewizyjnym ślusa-rzem stacji kolejowej w Karwinie. 3 stycz-nia 1915 r. musiał stanąć przed austriacką komisją poborową we Frysztacie na Zaol-ziu, a dwa tygodnie później – 16 stycz-nia – otrzymał przydział do 2. kompanii 17 Rzeszowskiego Pułku Obrony Krajo-wej CK Armii (k.u.k. Landwehrinfante-rieregiment 17). Od 17 kwietnia 1915 r. walczył na froncie rosyjskim w 8 kom-

panii tego pułku. Podczas ofensywy gen. Aleksieja Brusiłowa został 10 czerwca 1916 r. ciężko ranny w bitwie pod Koł-kami nad Styrem; miał przestrzelone prawe płuco. Do lata 1917 r. musiał leżeć w szpitalu; najpierw w Chełmie, potem w Lipniku na Morawach, na koniec w Wiedniu. 28 lipca 1917 r. wrócił do 17 pułku obrony krajowej, który wówczas stacjonował w Krakowie. Raz po raz doświadczał zmiany przydziału wojskowego. 24 sierpnia 1917 r. przenie-siono go do kadry rzemieślniczej (Arbe-iterkader) Korpusu Nr X w Przemyślu; tam – od 1 października do 31 grudnia 1917 r. – zaliczył kurs dla podkuwaczy koni przy 10 Dywizji Taborów. 6 stycz-nia 1918 r. został odkomenderowany do 89 pułku piechoty w Rzeszowie;

Franciszek Litwinzbiory Grzegorza Ostasza

Page 18: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

18

Grzegorz Ostasz

18 stycznia zaś do 1. baterii ck 54 Pułku Artylerii Ciężkiej w Krzywczy. W skła-dzie tej jednostki walczył podczas ofen-sywy marcowej na froncie francuskim w Alzacji oraz Lotaryngii, a później – od czerwca 1918 r. – we Włoszech; pod Primolano-Decy nad Brentą (koło Padwy). Latem 1918 r. po raz drugi był na froncie zachodnim (francuskim) w rejonie Arras, Cambrai, Sangentin, Valenciennes. Ostatecznie jego baterię, osłabioną ciężkimi walkami, wycofano do Antwerpii, gdzie 11 listopada docze-kał się zawieszenia broni. 30 listopada, kiedy trwał odwrót do Meggen w West-falii, opuścił ck armię. 10 grudnia 1918 r. dotarł do Polski.

W Boguminie zgłosił się do służby w Wojsku Polskim. 14 grudnia został żołnierzem 6 Pułku Ułanów Ziemi Rze-szowskiej. Od 26 lutego 1919 r. prze-bywał w Warszawie. Zaliczył tam kurs Centralnej Szkoły Wojskowych Pod-kuwaczy Koni „z postępem bardzo dobrym”. 15 marca 1920 r. awansował na starszego ogniomistrza i – jako maj-ster I klasy – został instruktorem. Pod-czas bitwy warszawskiej z bolszewikami, od 25 lipca 1920 r., pracował na rzecz – sprzymierzonych z Polakami – bia-łoruskich oddziałów gen. Stanisława Bułaka-Bałachowicza. W lipcu 1922 r. został instruktorem Okręgowego Szpi-tala Koni nr 1 w Warszawie. Od 20 wrze-śnia 1922 r. służył w I Nowosądeckim Dywizjonie 1. Pułku Artylerii Gór-skiej, awansując do stopnia wachmi-strza sztabowego. Pełnił obowiązki majstra podkuwacza, kierownika kuźni

pułkowej, również podoficera wetery-naryjnego; miał bowiem uprawnienia felczera weterynarii. Przy okazji zaś prezesował pułkowej czytelni podofi-cerskiej. Otrzymywał wyróżnienia dywi-zjonowe oraz od dowódcy 1. pag płk. Antoniego Heinricha. Gdy w 1926 r. 1. pag uległ rozformowaniu, wtedy znalazł się w 21 Pułku Artylerii Lekkiej w Biel-sku (Bielsku-Białej), gdzie kierował puł-kową kuźnią. Pracował wtedy także jako instruktor Centralnego Ośrodka Szkoleniowego Kucia Koni w Katowi-cach. W latach 1933 i 1935 otrzymał nagrody wiceministra spraw wojskowych i szefa administracji armii, gen. Feli-cjana Sławoja-Składkowskiego. 10 lutego 1937 r. w szkole powszechnej im. Tade-usza Kościuszki w Białej zdał egzamin – „z postępem bardzo dobrym” – z przed-miotów objętych programem nauczania publicznej szkoły siedmioklasowej.

Podczas wojny 1939 r. znajdował się w 21. pal, który 17 września okrążyły i wzięły do niewoli oddziały Armii Czer-wonej. Jako mieszkaniec Bielska, został wzięty za obywatela III Rzeszy i prze-kazany z sowieckiego obozu do Sta-lagu XIII A (II pluton, 35 kompania). W końcu otrzymał zwolnienie i w 1940 r. udał się do Rzeszowa; gdzie już z Węgier dotarła jego córka Józefa, wojskowa tele-grafistka. W listopadzie 1941 r. spro-wadził z sowchozu w Malechowie pod Lwowem żonę i młodszą córkę Janinę. Wraz z rodziną zamieszkał w Budach Głogowskich, pracował jako weterynarz. W grudniu 1941 r. wstąpił do Związku Walki Zbrojnej. Przyjął pseudonim

Page 19: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

19

(Nie)zapomniany bohater WiN-u

„Zelota”; został podoficerem w Pla-cówce ZWZ-AK Głogów z Obwodu R z e s z ow sk ie go. Prowadził skrzynkę kontaktową, orga-nizował odprawy, szkolenia, przegląd broni, przygoto-wania do odbioru zrzutów lotniczych. Otrzymał awans do stopnia chorą-żego. Od wiosny 1943 r. był refe-rentem sanitar-nym, a potem również magazynierem broni Placówki AK Głogów. W kwietniu 1944 r. jego magazyn liczył 1 rkm, 70 karabinów, 39 pistoletów, 203 granaty. Otrzymał wówczas wyróżnienie dowódcy pla-cówki, por. Kazimierza Nitki „Narwal”. Przygotowywał konspiracyjne ćwicze-nia przewidziane planami powstania powszechnego. Na przełomie lipca i sierp-nia 1944 r. uczestniczył w akcji „Burza”; 26 lipca transportował broń z magazynu w Budach Głogowskich do punktu kon-centracji; dowodził patrolem sanitarnym akowskiego Zgrupowania Rzeszów--Zachód. Później – pomimo okupacji sowieckiej – odpowiednio do rozkazów przełożonych, pozostał w konspiracji. We wrześniu 1944 r. brał udział w przy-gotowaniach zbrojnego ujawnienia AK; placówka głogowska miała wystawić dwa plutony. W październiku 1944 r. dostarczał broń patrolowi AK, szykują-

cemu się do opanowania komunistycz-nego więzienia na zamku Lubomirskich w Rzeszowie.

Kiedy rozwiązano AK, objął – za sprawą Mieczysława Kawalca „Żbik” – Placówkę „NIE” – DSZ Głogów. Nie-bawem został również – po Józefie Fran-kiewiczu „Marcin” – dowódcą Placówki „NIE” – DSZ Trzebownisko. Od wrze-śnia 1945 r. był już działaczem Zrzesze-nia WiN. Kierował kołami (gminami) WiN Głogów oraz Trzebownisko; tym drugim do lata 1946 r. Funkcjonował pod pseudonimami „Jan”, „Zaremba”, „Marian”, „Stach”. Regularnie uczestni-czył w odprawach prowadzonych przez Władysława Dąbka „Anna”, kierownika Rady WiN Rzeszów, oraz Kazimierza Dziekońskiego „Bruno”, kierownika Rzeszowskiego Rejonu WiN. Brał udział w szacowaniu wyników referendum

Magazyn poakowskiej bronizbiory Grzegorza Ostasza

Page 20: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

20

Grzegorz Ostasz

„ludowego” w gminach Głogów i Trzebo-wnisko oraz wyników wyborów do sejmu ustawodawczego w gminie Głogów. Kierował kolportażem prasy i ulotek, a także specjalną propagandą przeciwko UB, milicjantom, PPR. Za przeprowa-dzenie akcji „O” (odpluskwianie) został wyróżniony przez Zarząd Okręgu WiN Rzeszów. Od lutego 1947 r. przekazywał swoje comiesięczne raporty informa-cyjne Antoniemu Listwanowi „Lemiesz”, szefowi Wydziału Organizacyjnego Okręgu WiN Rzeszów, oraz Gustawowi Paśkiewiczowi „Drozd”, ówczesnemu kierownikowi rejonu.

Został ujęty przez UB w Budach Głogowskich 30 sierpnia 1947 r. Był trzymany w areszcie rzeszowskiego WUBP i poddawany brutalnemu śledztwu. Zarzucono mu prowadzenie poakowskiego magazynu broni (wraz

z Wojciechem Błoniarzem i Francisz-kiem Nabożnym, który potem zmarł we Wronkach 30 maja 1954 r.) oraz działalność wywiadowczą w czasie refe-rendum „ludowego” i wyborów sejmo-wych. Od 13 do 22 kwietnia 1948 r. był sądzony przez rzeszowski Wojskowy Sąd Rejonowy podczas pokazowego procesu 39 działaczy z terenu Rady WiN Rze-szów. 26 kwietnia został skazany na karę śmierci, utratę praw publicznych i oby-watelskich praw honorowych, przepadek mienia. Blisko trzy miesiące przebywał w celi śmierci na zamku Lubomirskich. 13 lipca 1948 r., postanowieniem Naj-wyższego Sądu Wojskowego, zmieniono mu karę śmierci na 15 lat więzienia. Został osadzony – od 12 listopada 1948 r. – w więzieniu we Wronkach. Wedle wię-ziennej opinii z 6 listopada 1953 r., „pod względem dyscyplinarnym” zachowywał się „dostatecznie”. Od maja 1953 r. był

zatrudniony w wię-ziennym warsztacie ślusarskim. Jednak śledztwo i więzie-nie spowodowały kłopoty z sercem, wywołały astmę i częściowy paraliż. 8 grudnia 1953 r. dyrektor Departa-mentu Więziennic-twa MBP zwrócił się – uwzględniając opinię wroneckiej komisji lekarskiej – do rzeszowskiego WSR o udziele-nie Franciszkowi

Franciszek Litwin i Wojciech Błoniarz po aresztowaniu przez UBzbiory Grzegorza Ostasza

Page 21: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

21

(Nie)zapomniany bohater WiN-u

Od 1920 r. był żonaty z Wiktorią z Majków (zmarła 28 listopada 1968 r.). Mieli dwie córki: Józefę (ur. w 1920 r.; po mężu Hupkała; była żołnierzem AK, ps. „Kometa”) oraz Janinę (ur. w 1924 r.; po mężu Parwicz; również żołnierz AK, ps. „Smętek”; magister filologii polskiej).

26 października 1994 r. Sąd Woje-wódzki w Rzeszowie Wydział II Karny unieważnił wyrok rzeszowskiego WSR z 26 kwietnia 1948 r. i uznał, że Franci-szek Litwin był prześladowany za dzia-łalność niepodległościową.

Litwinowi przerwy w „odbywaniu kary”. Mimo to w styczniu 1954 r. sąd pozostawił sprawę „bez uwzględnienia”. Dopiero 8 lutego 1954 r. – po rozpozna-niu kolejnej prośby żony więźnia – udzie-lono Franciszkowi Litwinowi rocznego zwolnienia z Wronek. 11 lutego 1954 r. wyszedł na wolność.

Zamieszkał w Rudniku. Rok później – jak głosi orzeczenie lekarskie ze stycz-nia 1955 r. – stan zdrowia Franciszka Litwina był wciąż bardzo zły; chory wymagał stałej opieki lekarskiej, nie nadawał się do transportu. Nie miał środków do życia. Ze względów zdro-wotnych nie mógł podjąć pracy, z przy-czyn politycznych nie mógł jej otrzymać; aby nie być bezczynnym, angażował się do pomocy przy remoncie kościoła w Rudniku.

Zmarł na zawał serca 13 kwietnia 1961 r. w Stalowej Woli; miał niespełna 65 lat. Został pochowany na cmentarzu rudnickim.

Franciszek Litwin był odznaczony między innymi: austriackim Srebrnym Medalem I klasy; Krzyżem Legiono-wym (1926 r.); Medalem Pamiątko-wym za Wojnę 1918‒1921 (1928 r.); Brązowym Krzyżem Zasługi (1928 r.); Medalem Dziesięciolecia Niepodległości (1928 r.); Krzyżem Waleczności b. Armii Ochotniczej gen. Stanisława Bułak--Bałachowicza (1932 r.); medalami – brązowym i srebrnym – za długoletnią służbę (1938 r.); pośmiertnie zaś Krzy-żem Armii Krajowej.

Franciszek Litwinzbiory Grzegorza Ostasza

Page 22: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

22

Świadkowiehistorii

Trzeba dać świadectwo

Rozmowa z Franciszkiem Batorym – bratem mjr. Józefa Batorego – żołnierza Armii Krajowej, działacza WiN, członka IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wol-ność i Niezawisłość”, zamordowanego 1  marca 1951 r. w kazamatach moko-towskiego więzienia w Warszawie.

Wybrałem drogę inną, drogę bezi-miennej walki o Polskę, o prawdę

mjr Józef Batory, ps. „Argus”, „Wojtek”,„August”, „Orkan”zbiory Franciszka Batorego

i  sprawiedliwość, drogę która nie daje żadnych materialnych korzyści, zabiera natomiast wszystko, a nawet to, co człowiek ma najdroższego – to jest życie. W tej walce nie otrzy-muje się krzyżów i orderów, a nieraz to i brzozowego krzyżyka na mogiłkę nie stanie.

/Z listu mjr. Józefa Batorego do rodziny w USA z 1947 r./

Agnieszka Iwaszek: W listopadzie 2012 r. otrzymał Pan honorową nagrodę „Świadek Historii”, nadawaną przez Instytut Pamięci Narodowej za szczególne upamiętnianie historii i dawanie świadectwa o bohaterach przeszłości. Jak odbiera Pan tę nagrodę i jak traktuje swoją działalność?

Franciszek Batory: Oddaję się temu, bo mam dług wdzięczności dla synów i córek, o których dzisiaj mówimy, że byli bohaterami narodowymi nowych czasów. Najważniejsze, co jako studenta, dorosłego człowieka i nauczyciela, skła-niało mnie i  wciąż skłania do bycia świadkiem historii to fakt, że jako brat mjr. Józefa Batorego byłem dopuszczony na proces IV Zarządu Głównego Zrze-

Page 23: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

23

szenia „Wolność i Niezawisłość”. Tam poznałem sylwetki wspaniałych ludzi, których postawiono w stan oskarżenia. Słuchałem ich zeznań, obserwowałem ich zachowanie, podziwiałem ich hero-iczną postawę. Ile wysłuchałem kalumnii pod ich adresem, pomówień, fałszywych oskarżeń, ile cierpień moralnych i fizycz-nych, jakie przeszli skazani po wielo-kroć na śmierć... To, czego oni nie mogli wypowiedzieć, bo nie pozwolono im tego zrobić, spoczywa teraz na mnie i mnie zobowiązuje. Kiedy spotykam się z młodzieżą i mówię jej, co mnie do niej przywiodło, z jakiego imperatywu tutaj jestem, przytaczam wtedy słowa Zbi-gniewa Herberta, które są dla mnie wymownym drogowskazem: „Przeży-łeś nie po to, aby żyć, masz mało czasu, trzeba dać świadectwo, bądź wierny, Idź!” Chcę być wierny temu, co zadekla-rowałem prezydentowi RP, kiedy odbie-rałem Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski dla mojego brata Józefa 1 III 2011 r. Z pełną świadomością spo-tykam się z mło-dzieżą, by w jej sercach i umysłach budować pomnik dla tych – którzy na całe szczęście, po ponad pół-wieczu – zostali przywołani do pan-teonu narodowej pamięci. Ja jestem im to dłużny – i to wynika

z tego wielkiego imperatywu – dlaczego tę pracę wykonuję.

Niewielu jest naocznych świadków procesu…

F.B. – Starszy ode mnie jest Zbigniew Lazarowicz, syn ppłk. Adama Lazarowi-cza, oficera Armii Krajowej i działacza WiN-u, sądzonego i zamordowanego razem z moim bratem i pięcioma innymi członkami IV ZG WiN. Jako brat mjr. Józefa Batorego czuję się związany więzami przelanej krwi z rodzinami wszystkich „Żołnierzy Wyklętych” – a szczególnie – IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, dlatego prosiłem Zbigniewa, w czasie uroczystości w Dębicy, upamiętniają-cych 110. rocznicę urodzin jego ojca, aby włączył także i mnie do grona swojej rodziny.

Franciszek Batory przemawia na uroczystej gali rozdania nagrody „Świadek Historii” w Filharmonii Podkarpackiej im. A. Malawskiego w Rzeszowie

zbiory Franciszka Batorego

Page 24: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

24

Franciszek Batory

Rodzina Jana i Petroneli Batorych z pięciorgiem spośród czternaściorga potomstwa. Józef – pierwszy od prawejzbiory Franciszka Batorego

August Batory – żołnierz AKzbiory Franciszka Batorego

Dom rodzinny Józefa Batorego w Weryni koło Kolbuszowej

zbiory Franciszka Batorego

Page 25: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

25

Trzeba dać świadectwo

Historia heroicznej walki działaczy IV – rzeszowskiego – Zarządu Głównego WiN stanowi, poniekąd, część dramatycznych dziejów Pana rodziny… Czy to również w szczególny sposób pobudza Pana do działania?

F.B. – Tak. Ciąży na mnie pewna powin-ność opowiedzenia o tym, kim była i czemu służyła moja rodzina, w której wzrastałem i która – poprzez swoją dzia-łalność i jej konsekwencje – doznała tyle cierpienia. Kiedy latem 1944 r. – wraz z wkroczeniem na Rzeszowszczyznę żoł-nierzy Armii Czerwonej – rozpoczął się dla nas najtrudniejszy czas, moi rodzice i mój brat August – żołnierz AK, już nie żyli. Brat zginął w akcji „Burza” niedaleko Tarnobrzega. Drugi z braci – Stefan – został aresztowany w listopadzie 1944 r. przez mjr. NKWD o nazwisku Spaszczański i wywieziony na Syberię. Najstarszy z braci – Józef – już się wtedy

nie pojawiał w domu… Długo go szukali, a przez to, że nie mogli go ująć, to nas wszyst-kich – dwie siostry (30 l. i 14 l.) i mnie (16 l.) – zabrali i wsadzili do więzienia 26 maja 1945 r.

Dlaczego ubowcy poszukiwali Józefa z taką zaciętością?

F.B. – Brat Józef był przedwojen-nym podporucznikiem rezerwy, studentem prawa na Uniwersyte-cie Jagiellońskim, uczestnikiem kampanii wrześniowej w sze-regach 2. psp, gdzie dowodził

plutonem ciężkich karabinów maszyno-wych, a w czasie okupacji oficerem łącz-ności w Komendzie Kolbuszowskiego Obwodu AK „Kefir”, od 1942 r. adiutan-tem komendanta Obwodu – kpt. Józefa Rządskiego „Boryny”. Jako jeden z współ-organizatorów placówek ZWZ-AK Kolbuszowa odpowiadał za archiwum

Józef Batory stoi obok bryczki, którą po zawartym związku małżeńskim powracają jego siostra Józefa z mężem Julianem Rudolfem z Dzikowca.zbiory Franciszka Batorego

Józef Batoryzbiory Franciszka Batorego

Page 26: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

26

Franciszek Batory

Komendy Obwodu; prowadził nasłuchy radiowe i uczestniczył w przyjmowaniu zrzutów broni. Brał także udział w akcji „Burza”. Jesienią 1944 r. został adiutan-tem płk. Mieczysława Kawalca „Żbika” w Obwodzie AK Rzeszów. Od kwietnia 1945 r. zaangażował się w działalność organizacji „NIE”, a we wrześniu tego roku wstąpił do WiN-u. Pełnił funkcję szefa łączności najpierw w Okręgu Kra-kowskim, później zaś łączności zewnętrz-nej w Zarządzie Obszaru Południowego WiN, a w roku 1947 podjął pracę w IV ZG Zrzeszenia WiN.

A kiedy doszła do Pana wiadomość o aresztowaniu brata? Czy mógł się Pan z nim zobaczyć?

F.B. – Przez długi czas nie wiedzieliśmy nic o bracie, bo – ze względów konspi-racyjnych – nie utrzymywał z nami żadnych kontaktów. Wiedział przecież,

że za nim trzęsą... Będąc w Krakowie, dowiedziałem się z pewnego źródła, że został aresztowany 2 grudnia 1947 r. na ul. Książęcej w Warszawie. Później jeździłem do stolicy, żeby poszukać dla niego adwokata. Nie mogliśmy się spo-tkać ani przed rozprawą, ani na sali sądo-wej. W czasie procesu nie wolno było oskarżonym nawet patrzeć na rodziny, bo jeśli który popatrzył, to od razu dostał szturchańca od pilnujących milicjantów. Po wyroku nie było nawet pożegnania.

Jak określiłby Pan charakter brata Józefa? Czy wyróżniało go coś, co mogło zapowiadać jego przyszłą drogę?

F.B. – Pedantyczny i tajemniczy. Nikt się nic od niego nie dowiedział. W śledztwie to samo wyszło, dlatego był tak kato-wany… Ks. prof. historii sztuki z Lublina – katecheta i kapelan Armii Krajowej w Kolbuszowej – mówił o moim bracie, że był on urodzonym konspiratorem. Potwierdza to także łączniczka AK – Aniela Mielcuszny, ps. „Wadas” – która pewnego razu chciała się czegoś od brata dowiedzieć, a on jej odparł: „im mniej będziesz wiedzieć, tym lepiej dla cie-bie”. Trzecie wspomnienie – szkolnego kolegi brata – por. Franciszka Biele-nia, dowódcy Batalionów Chłopskich na powiat kolbuszowski – który po wyj-ściu z wieloletniego więzienia opowia-dał, jaką opinię wydał o nim i o moim bracie przesłuchujący go oficer śledczy, cytuję: „rozeszliście się po tej Polsce jak pluskwy, gdyby było was więcej, takich jak ty i Józef Batory, to cała Polska byłaby

Józef Batory, zdjęcie z czasów podchorążówkizbiory Franciszka Batorego

Page 27: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

27

Trzeba dać świadectwo

w waszych rękach”. Mój brat Józef był o krok od ocalenia IV Zarządu Głów-nego WiN, wskazywał, że nie podoba mu się zachowanie Stefana Sieńki, ale nie dano temu wiary. Domyślał się, był krytyczny i analityczny. Z  osobistych wspomnień pamiętam, że zachęcał mnie do nauki języka angielskiego. Mówił, że przyszła Polska będzie krajem wol-nym, demokratycznym, suwerennym, że będą przeprowadzone wielkie reformy – takiej nadziei był i temu służył. O tym pisze także w zacytowanym na wstępie liście do stryja. Choć zaszczuty, zdany na łaskę dobrych ludzi, udręczony nie-

pewnością losu, do końca praco-wał dla idei.

Co zapamiętał Pan z procesu IV Zarządu Głównego WiN?

F.B. – Spotykając się z mło-dzieżą, najczęściej opowiadam, co oskarżeni mówili na proce-sie… Przedstawiam jak niesamo-wicie napastliwy prokurator ppłk Jerzy Tramer pytał mojego brata, a on odpowiadał krótko, że zabie-galiśmy w sposób pokojowy o to, żeby Polska była Polską… Wie pani, co wtedy nastąpiło? Śmiech. Ogarnął wszystkich – prokuratora i sędziów – śmiech. Proszę pomy-śleć… cóż to był za sąd? To nie był sąd z łapanki; ale wykształ-conych prawników – dobranych, którzy gwarantowali wydanie kary śmierci. Kiedy płk. Łukasz

Ciepliński pięknie mówił, co go przy-wiodło, że został żołnierzem i zaczął rozwijać jak był wychowany w szkole kadeckiej, prokurator wstał i powiedział: „oskarżony mówi nie na temat, żądam odebrania głosu oskarżonemu!” I szybko płk Aleksander Warecki – przewodni-czący składu sędziowskiego – odebrał mu głos. Zarzucano im wszystkim, że kola-borowali z Niemcami. Wtedy obrońca Mieczysława Kawalca sprytnie zadał Kawalcowi pytanie: „Jak była rola oskar-żonego Ł. Cieplińskiego w wykonaniu wyroków śmierci na katów z rzeszow-skiego gestapo?” Wie pani, co się stało? Prokurator ppłk Jerzy Tramer wstał i krzyknął: „To nie jest objęte aktem

Świadectwo szkolne Józefa Batoregozbiory Franciszka Batorego

Page 28: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

28

Franciszek Batory

oskarżenia!” Jaką głupotę prokuratora ujawnił ten adwokat Kawalca! Przecież to pokazało, jakimi patriotami oni byli! Czy wierzy pani, jak młodzież chłonie tę wiedzę, że siedzi i słucha na moich prelekcjach, nie oczekuje nawet na ogło-szenie przerwy.

Tak. O co jeszcze pytają młodzi ludzie?

F.B. – Młodzież jest mądra, zastana-wia się, usiłuje zrozumieć. Pyta mnie czy mam żal do zdrajcy, czy zieję nie-nawiścią… Mówię, jedni wytrzy-mują i gotowi są na śmierć, a inni nie wytrzymują. On także był członkiem tego Zarządu. Z tego, co wiem, władze komunistyczne zwerbowały go, wcze-śniej zabito mu brata, a jemu zagrożono śmiercią. Dano mu wybór. Będziesz żył pod warunkiem, że wydasz nam swoich dotychczasowych współpracowników i od teraz będziesz nam służył. Rozważ-cie więc sami. Odpowiedź pozostawiam wam, czy ocalając własne życie, wolno mu było wydać pozostałych siedmiu na pewną, męczeńską śmierć?

Nie uczestniczył Pan w ogłoszeniu wyroku dla członków IV Zarządu Głównego WiN?

F.B. – 14 października 1950 r., kiedy ogłaszano wyrok, musiałem stawić się przed wojskową komisją poborową w Rzeszowie. A tam, zamiast pytać mnie o zdolności do służby wojskowej i badać, to pierwsze pytanie brzmiało: „co teraz dzieje się w Warszawie?” Wszystko było

wiadome, ukartowane przez władze woj-skowe i bezpieczeństwa publicznego.

Czy i w jaki sposób dowiedział się Pan o wykonaniu wyroku?

F.B. – Nie napisali o wykonaniu kary śmierci, tylko ja pojechałem zawieźć paczkę dla brata do więzienia i przypad-kowo dowiedziałem się, że prezydent nie skorzystał z prawa łaski i wyrok został wykonany. To było takie przeżycie jak wtedy z aresztowania. Szedłem z ul. Koszykowej do dworca kolejowego jak otumaniony. Po prostu załamał mi się świat. Po usilnych staraniach dostałem zezwolenie od władz komunistycz-nych do wglądnięcia w archiwa akt IV Zarządu Głównego WiN – 32 tomy. Pozwolili mi do tego dojść, a co ja mia-łem wtedy z sobą? Skrawek papieru i ołó-wek… Wynotowałem przede wszystkim to, z kim brat miał kontakty konspira-cyjne – także adresy rodzin osób straco-nych w wyniku procesu IV ZG WiN. W okresie wakacji dotarłem na motocy-klu do wszystkich rodzin na Podkarpa-ciu i powiadamiałem, że wyroki śmierci zostały wykonane.

Zemsta komunistycznej władzy nie skończyła się z chwilą zamordowania brata Józefa…

F.B. – Po śmierci brata podjąłem pracę jako nauczyciel w szkole średniej w Mielcu. Ktoś, kto czyhał na moje stanowisko kierownika internatu, taki zapalony komunista, wyszperał jaką

Page 29: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

29

Trzeba dać świadectwo

mam przeszłość rodzinną. I on się przy-służył, aby mnie w trybie natychmia-stowym wcielili do wojska. Miałem tylko 16 godzin na spakowanie się. Tak trafiłem do karnych batalionów wojskowych (górniczych) w Zagłębiu Śląsko-Dąbrowskim na 25 miesięcy; miesiąc szkolenia rekruckiego, a później przysięga i do kopalni. Ocalałem, a wielu żołnierzy-górników zginęło.

Co Pan – jako świadek historii – myśli o reformie edukacji, która tak radykalnie zmniejsza godziny przeznaczone na naukę historii?

F.B. – W Polsce także i dzisiaj zaczynają być pustynne tereny niewiedzy o naszej najnowszej historii. To są pustynne tereny – w przenośni – w świadomo-ści Polaków. Przy okrojonym progra-mie nauczania historii, Polacy nie będą wiedzieli skąd wyrośli i skąd wyszli. A jeżeli się nie wie, skąd się wyszło,

to nie wiem, czy można trafić tam, gdzie się chce. Ładnie to w peda-gogice jest ujęte: „żeby mierzyć drogę przyszłą, trzeba wiedzieć, skąd się wyszło”. Trzeba umieć do tej młodzieży tra-fić z wiedzą o najnow-szej historii Polski, żeby posiadła ona pełnię wie-dzy o ponad tysiąclet-nich dziejach własnego narodu. Jakie antido-tum? Zróbmy wszystko, żeby w miejsce tych

pustynnych obszarów w świadomości, powstawały oazy pamięci. Budujmy pomnik trwalszy od granitowego w umysłach i sercach młodzieży polskiej – to jest nasza powinność.

Dziękuję za rozmowę.

Agnieszka Iwaszek

1 marca 2013 r., na podstawie decyzji ministra obrony narodowej, siedmiu członków IV ZG WiN otrzymało pośmiertnie awanse na wyższe stopnie oficerskie – red.

Symboliczny nagrobek braci Augusta i Józefa Batorych w Kolbuszowejzbiory Franciszka Batorego

Page 30: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

30

Mojewspomnienia

Kazimierz Wilk

Produkcja granatów i magazynków do automatów „Sten” w czasie okupacji niemieckiej w Rzeszowie

Przez cały okres okupacji Łukasz Ciepliński – komendant Obwodu i

Inspektoratu Rzeszowskiego – przygo-towywał podziemną armię do realiza-cji ostatecznego celu jakim było ogólne powstanie. Jako doświadczony oficer doskonale zdawał sobie sprawę, że żoł-nierze w zorganizowanych obwodach, placówkach, plutonach, drużynach oraz kursach szkoły podchorążych, muszą posiadać uzbrojenie. Pewną ilość broni zdobywano głównie z transportów i zrzu-tów, ale to stanowiło zaledwie niewielki procent ogólnego zapotrzebowania, dla-tego postanowiono uruchomić własną, konspiracyjną produkcję. Zamysł ten udało się świetnie zrealizować na tere-nie Rzeszowa i częściowo w jego okoli-cach. W wielu zakładach wykonywano jednostkowo broń, głównie pistolety, nie rozwiązywało to jednak problemu uzbrojenia; potrzebna była produk-cja seryjna. Wówczas Józef Nędza,

ps. „Kowadło” – właściciel zakładu ślusarsko-mechanicznego zlokalizowa-nego na granicy Staromieścia i Rzeszowa w pobliżu dworu Jędrzejowicza, przy rozwidleniu ul. Marszałkowskiej w kie-runku na Głogów Małopolski i Soko-łów Małopolski – uruchomił zleconą mu seryjną produkcję broni. Zastępca komendanta Obwodu – Edward Bry-dak, ps. „Andrzej” – wspomina to przed-sięwzięcie w publikacji: „Wojskowy ruch oporu na Rzeszowszczyźnie”.

Od listopada 1941 r. byłem uczniem w zawodzie ślusarsko-mechanicznym, a potem czeladnikiem w tym zakładzie. Właściciel selekcjonował kandydatów na uczniów, ponieważ chętnych w tym czasie znalazło się wielu, gdyż nie było szkół, a zdolnych do pracy Niemcy wywozili do Rzeszy. W ciągu pierwszego roku nauki zauważyłem, że niektórzy czeladnicy wykonują części (jednost-kowo) nieprzypominające elementów do użytku „cywilnego”. Nie śmiałem jednak pytać, ponieważ dystans między czeladnikiem a uczniem był duży. Pod koniec 1942 r. Józef Nędza, ps. „Kowa-dło”, czyli pan majster – jak zwracaliśmy się do niego – zapytał, czy chcę być żoł-nierzem armii podziemnej. Wyraziłem natychmiast zgodę, nie zdając sobie

Page 31: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

sprawy z niebezpieczeństwa jakie może mnie spotkać. Spełniały się bowiem moje marzenia z najmłodszych lat, kiedy przed wojną uczyłem się historii w szkole powszechnej i byłem zauroczony wal-kami powstańców styczniowych oraz żołnierzy Legionów Polskich. Pan maj-ster powiedział, że będziemy wykonywać uzbrojenie dla armii podziemnej. Potem każdy z nas pojedynczo składał przysięgę pod krzyżem i powtarzał za majstrem wzniosłe słowa. Od tego czasu praco-waliśmy wraz z czeladnikami, skrywając nasze zadanie w głębokiej konspiracji.

Prawie równocześnie rozpoczęto produkcję granatów i przygotowanie oprzyrządowania do produkcji maga-zynków do automatów „Sten” – na bazie wzorców. Produkcja granatów była technicznie stosunkowo łatwa w warun-kach istniejącego warsztatu. Grubo-ścienne rury o średnicy 50 mm cięto na kawałki o długości 120 mm, z obu stron spawano denka, jedno o grubo-ści 5 mm, drugie o grubości 20 mm. W tym grubym wiercono otwór o śred-nicy 16 mm i nacinano drobnozwojny, szczelny gwint do wkręcenia zapalnika. Tak wykonane półfabrykaty układano po 100 sztuk w drewnianych skrzy-niach, po czym nieznani mi mężczyźni przewozili je w celu napełnienia materia-łem wybuchowym i wkręcenia zapalni-ków. Miejsce, gdzie wykonywane były te czynności, było mi nieznane. Natomiast zapalniki wykonywano w Zakładzie Lotniczym (Flugmotorenwerke) w Rze-szowie pod kierunkiem inż. Antoniego Jazłowieckiego, ps. „Ajot” – dowódcy

plutonu w tym zakładzie. Materiał wybuchowy i konstrukcję zapłonu opra-cowali chemicy z Rzeszowa, m.in. Zofia Brydak, ps. „Czarna” – żona Edwarda Brydaka – komendanta Obwodu. Kon-strukcję zapalnika wykonał inż. Antoni Jazłowiecki. Z pierwszej, próbnej par-tii – 100 sztuk – przeprowadzono kilka prób jakościowych, które ujawniły i pozwoliły dopracować małe usterki dotyczące zapłonu, jak oznajmił oficer ds. uzbrojenia „Mostek” – znany nam pod takim pseudonimem. Podziękował nam za wkład pracy i życzył powodzenia w dalszej działalności. Ogółem do końca lipca 1944 r. wykonano kilkanaście serii po 100 szt.

Równocześnie z produkcją granatów podjęto produkcję magazynków do auto-matów „Sten”, także według dostar-czonego wzorca. Przygotowanie i samo wykonawstwo było – w przeciwień-stwie do granatów – trudne technicznie ze względu na brak dokumentacji. Zapo-trzebowanie na magazynki rosło z uwagi na zbliżający się termin planowanego powstania powszechnego. „Kowadło” szukał pomocy w wykonaniu specja-listycznych przyrządów, koniecznych do spełnienia wymagań wykonawczych, lecz poza otrzymaniem materiałów o dużych gabarytach i wysokiej jakości stali na matryce, nie znalazł chętnych do wsparcia technicznego. W związku z tym trzeba było to trudne zadanie – jak na warunki zakładu – wykonać we własnym zakresie. Po miesiącu cięż-kiej pracy fizycznej i umysłowej przy wykonaniu oprzyrządowania, byliśmy

Page 32: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

32

Kazimierz Wilk

gotowi rozpocząć produkcję. Należy zaznaczyć, że owo oprzyrządowanie do produkcji seryjnej udało się wykonać dzięki dużej pomysłowości czeladnika Antoniego Rybaka, który, korzystając z wzorca uzyskanego ze zrzutów, kie-rował pracami, pouczał nas i sprawdzał wykonane elementy składowe przyrzą-dów do tłoczenia i pomiarów. Wytło-czone części składowe z blachy o grubości 0,5 mm zgrzewano punktowo – techno-logia mało znana w tamtych czasach. Punktarkę-zgrzewarkę elektryczną, wraz z instrukcją obsługi, przewieziono do warsztatu samochodem. Zgrzewane punktowo poszczególne części tłoczone tworzyły zespół zewnętrzny magazynka i wewnętrzny podajnik. Największą trudność techniczną sprawiło wykonanie sprężyny naciskającej podajnik amunicji do wystrzału. Sprężyna płaska, działa-jąca wewnątrz zespołu, po ugięciu pod wpływem ładowania amunicji, zajmuje mniejszą część wnętrza; pozostała więk-sza wypełnia 32 sztuki naboi amunicji. Trudność polegała na tym, że po ugięciu się w czasie ładowania sprężyna zmie-niła wymiar szerokości i przy rozprę-żaniu na skutek strzelania następowało zacinanie się karabinu. Kilkakrotne zmiany wymiarów przyrządu nie dały efektu, ale tak ważna sprawa nie mogła zostać niezałatwiona. Wtedy przyszli z pomocą nieznani mi inżynierowie, przeanalizowali nasz proces technolo-giczny, po czym opracowali specjalną technologię wykonania. Zmienili też gatunek materiału, pozostawiając jednak te same wymiary drutu sprężyny, która po dokonanych poprawkach dobrze

spełniała swoją funkcję. Ostatnią ope-rację, którą należało wykonać, by maga-zynek był gotowy, stanowiło czernienie, spełniające dwie funkcje: estetyczną oraz ochronną przed korozją. Polegało ono na podgrzaniu części do tempera-tury 350 stopni Celsjusza, zanurzeniu jej w oleju, a po wystygnięciu – susze-niu na powietrzu. Podczas tego procesu wydzielało się dużo dymu, co unie-możliwiało wykonanie tej czynności w miejscu produkcji, dlatego tę opera-cję uruchomiono w lasach bratkowic-kich, gdzie było względnie bezpiecznie. Zakład produkcyjny i miejsce czernienia były chronione przez ciągłą obserwację z zewnątrz. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że w razie dekonspiracji nasza obrona mogłaby okazać się niewystarcza-jąca. Szczęśliwie jednak przetrwaliśmy, mimo trzech niebezpiecznych przypad-ków. Pierwszy był w lutym 1944 r. Sto-jący na straży syn właściciela zakładu zauważył, że za bramę wszedł Nie-miec w mundurze. Wszczynając alarm, wyszedł na spotkanie z nim. Okazało się, że ów Niemiec prosił o pomoc w uru-chomieniu usterkowego samochodu, co z miejsca – czeladnik i nas dwóch uczniów – uczyniliśmy. Drugi przypa-dek – mniej groźny – to wizyta pracow-ników cechu rzemieślniczego, dwóch Polaków i jednego Niemca w cywilu – chodziło im o kwalifikację zakładu do ewentualnego zamówienia remontu pojazdów wojskowych. W Rzeszowie były tylko dwa punkty remontowe, firma MÜeller i firma Deimler. Trzeci przypadek, grożący dekonspiracją, zda-rzył się podczas obławy całego terenu

Page 33: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

33

Produkcja granatów i magazynków do automatów „Sten”...

ul. Marszałkowskiej. Rano zauważyłem, że jesteśmy w „kotle”. Postanowiłem zgłosić się do zakładu w celu zamaskowa-nia produkcji. Tam zastałem już majstra wraz z synem. Kiedy Niemcy przyszli, pozorowaliśmy normalną pracę. Maj-ster zaprosił ich do bogato zastawionego stołu; po takim poczęstunku do warsz-tatu już nie wchodzili.

Próby strzelania z magazynkami wykonanymi w zakładzie „Kowadły” wypadły pozytywnie. Oficer uzbrojenia, który prawie co drugi dzień sprawdzał postęp produkcji, powiedział, że maga-zynek może się wprawdzie zaciąć przy strzelaniu ciągłym, ale do końca nie strzela się nawet w ogniu zaporowym. Zrobił nam zbiorowe zdjęcie (niestety nie zachowało się), podziękował za duży trud i odwagę w tej szczytnej pracy i zapewnił, że niedługo już czeka nas nagroda i awans.

Do lipca 1944 r. wykonaliśmy kilka-naście serii po 150 sztuk. Prócz produkcji broni w zakładzie był punkt kontaktowy. Meldunki przychodzące do „Kowadły” przekazywano do adresatów poprzez nas. Ja przewoziłem je rowerem, który specjalnie otrzymałem, do Placówki w Tyczynie i Borku Starym.

2 sierpnia 1944 r. nastąpiło tzw. „wyzwolenie”, a w rzeczywistości druga okupacja. Józef Nędza, ps. „Kowadło” został aresztowany i, po nieudanej akcji uwolnienia więźniów-żołnierzy AK z Zamku w Rzeszowie, wywieziony na Syberię. Kiedy wrócił, Armia Kra-jowa była już całkowicie rozbita. Jego zakład początkowo zamknięto, a póź-niej zburzono.

Obecnie w tym miejscu jest stacja benzynowa i rondo z rozjazdami na War-szawę i Lublin.

Archiwaliai muzealia

Anna Kluzek

Tajemnica rzeszowskiejkamienicy

Kamienica numer 8 przy ulicy Wyspiańskiego w Rzeszowie

jest świadkiem wielu wydarzeń histo-

rycznych, tych znanych, i tych cze-kających jeszcze na odkrycie. Moja prababcia, Anna Bąk, kupiła ten dom w 1933 r., kiedy to rodzina, zagrożona zsyłką na Sybir, postanowiła sprzedać część swojego majątku w przysiółku Pol-ska Wola w powiecie Podhajce na Podolu i przenieść się do Rzeszowa. Okupacja niemiecka, a później trudne lata

Page 34: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

34

Anna Kluzek

komunizmu, ograniczające przekaz tra-dycji patriotycznych do ustnych opowie-ści sprawiły, że nikt z naszej rodziny nie szukał namacalnych śladów przeszłości.

A jednak, w dniu 14 czerwca 2005 r. pracownicy wykonujący prace związane z docieplaniem stropu na strychu zna-leźli 24 biało-czerwone opaski, przygo-towane i być może używane w czasie akcji „Burza” w 1944 r. przez żołnie-rzy Armii Krajowej. Te identyfikatory zostały wykonane przez Janinę Bąk „Kalina”. Na dwóch z nich znajdują się wyhaftowane napisy: „ROZBRATEL” – kryptonim Obwodu AK Rzeszów i „PA” – prawdopodobnie pierwsze litery słów: „Polska Armia”.

W 1978 r. Janina Bąk za swoją służbę łączniczki i sanita-riuszki na terenie rze-szowskiego Obwodu AK została odznaczona Krzyżem Armii Kra-jowej nr 18104 oraz Medalem Wojska nr 22247. Zaraz po woj-nie wstąpiła do Klasz-toru Sióstr Norbertanek w Krakowie, a następ-nie została matką generalną w klasztorze w Imbramowicach koło Olkusza. Zmarła w opi-nii świętości 28 grudnia 1994 r.

W szeregach Armii Krajowej dzia-łała również wspomniana wyżej matka Janiny, Anna Bąk „Józefa”. Z informacji przekazywanych w rodzinie z pokolenia na pokolenie wiemy, że odznaczała się

Kamienica przy ulicy Wyspiańskiego 8 w Rzeszowiezbiory Anny Kluzek

Zdjęcie portretowe siostry Krystynyzbiory Anny Kluzek

Page 35: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

35

Tajemnica rzeszowskiej kamienicy

wyjątkową odwagą, ryzykując życie i przenosząc pod płaszczem ciężkie karabiny z zakładu mecha-nicznego Romana Skały przy ulicy Reymonta w Rzeszowie do domu przy ulicy Wyspiańskiego 8. Anna Bąk zmarła 2 października 1967 r.

Znalezienie opasek zainspi-rowało mnie do poszukiwania informacji o działaniach Armii Krajowej w Obwodzie „Roz-bratel”. Dotarłam do zbiorów Katolickiego Uniwersytetu Lubel-skiego, gdzie w archiwum komendanta Edwarda Brydaka odnalazłam między innymi świadectwo złożone przez Ele-onorę Szczygłównę (Ciebień) „Brzoza”. Komendantka Wojskowej Służby Kobiet w Obwodzie „Rozbratel” wspomi-nała w nim o szkoleniach wojskowych z zakresu obsługi karabinów na ulicy Wyspiańskiego w Rzeszowie.

Każda z opasek stanowi cenną pamiątkę a zarazem dowód miłości i poświęcenia żołnierzy Armii Krajowej dla Ojczyzny. Spadkobiercy postanowili

podzielić się znaleziskiem, przekazując po jednej opasce: Zarządowi Okręgu Podkarpackiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Rzeszo-wie, Instytutowi Pamięci Narodowej w Rzeszowie, Polsko-Amerykańskiemu Centrum Kultury w Cleveland oraz Muzeum Diecezjalnemu w Rzeszowie, gdzie są one eksponowane z należnym im szacunkiem. Oby następne pokolenia doceniły patriotyzm przodków.

Opaska Rozbratel PAzbiory Anny Kluzek

Od lewej ks. Stanisław Bąk, Janina Bąk, Anna Bąk, Maria Bąk

zbiory Anny Kluzek

Page 36: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

36

Recenzjeksiążkowe

Ryszard Ziobroń

Krzysztof A. Tochman, Major Wacław Kopisto – cichociemny, oficer AK, Sybirak, Rzeszów 2010, ss. 176.Książka wydana nakładem Wydawnictwa Libra oraz Muzeum Okręgowego w Rzeszowie.

Cichociemni – 316 specjalnie wyszko-lonych żołnierzy, wysłanych drogą

lotniczą do okupowanej Polski celem prowadzenia tam działań specjalnych, stanowili niewątpliwą elitę Polskich Sił Zbrojnych. Misja każdego z nich była niebezpieczną wyprawą. Bezpieczny powrót był o wiele mniej prawdopodobny niż śmierć w akcji. Decyzję podejmo-wali dobrowolnie. Część z nich poległa już w drodze, ginąc wraz ze strąconymi maszynami, którymi lecieli do okupo-wanego kraju. Wartość jednak tych, któ-rzy szczęśliwie dotarli, była nieoceniona dla działań struktur Polski Podziemnej.

Nie inaczej było w przypadku Wacława Kopisty. Za swój wybór zapła-

cił gigantyczną daninę cierpienia, jako więzień sowiecki, Sybirak, a później – w komunistycznej Polsce – permanent-nie inwigilowany przez UB/SB „wróg ludu”. A przecież prowadzone przez niego szkolenia samoobrony na terenie Inspektoratu AK Łuck, gdzie od wio-sny 1943 r. dowodził Kedywem, pozwa-lały Polakom skutecznie i wielokrotnie odpierać zbrodnicze napaści UPA.

Przedstawiając w swym opracowa-niu niezwykłe koleje życiowe majora Wacława Kopisty, K.A. Tochman wsparł się pewnie na swej gruntownej wiedzy o losach polskich komandosów z okresu II wojny światowej. Wiedzę swą, najpeł-niej wykorzystaną w znanym i cenionym dziele jakim jest Słownik Biograficzny cichociemnych [K. A. Tochman, Słownik Biograficzny cichociemnych, t. 1, wyd. 2, Zwie-rzyniec–Rzeszów 2008; t. 2, wyd. 2, Zwierzy-niec–Rzeszów 2007; t. 3, Zwierzyniec–Rzeszów 2002; t. 4, Zwierzyniec-Rzeszów 2011.], Autor gromadził jeszcze jako student historii w latach 80. ubiegłego wieku. W tym czasie pisanie o Armii Krajowej nie było dobrze przyjmowane przez rządzących w Polsce komunistów. Tym też m.in. można tłumaczyć przychylność jaką okazał młodemu historykowi kpt. (sto-pień majora przyznano cichociemnemu

Page 37: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

37

pośmiertnie) Kopisto, dzieląc się z nim swoimi ustnymi przekazami i maszy-nopisem wspomnień pt. Moje pokręcone losy, napisanym w Rzeszowie w 1984 r. Dzięki temu Autor, pracując po latach na biografią Kopisty, mógł korzystać nie tylko z opublikowanych w 1990 r. wspo-mnień pt. Droga cichociemnego do łagrów Kołymy [Droga cichociemnego do łagrów Kołymy, Warszawa 1990.], ale i ze znacznie obszerniejszego źródła w postaci wspo-mnianego maszynopisu. Nawiasem mówiąc, o jego istnieniu nie wiedziała, przynajmniej przez długi czas, nawet rzeszowska SB.

Treści wspomnieniowe Autor wzbo-gacił materiałami ze Studium Polski Podziemnej, CAW, wreszcie zasobów archiwalnych trzech oddziałów IPN: rzeszowskiego, warszawskiego i poznań-skiego. Materiał przechowywany w tych ostatnich doskonale ilustruje działa-nia operacyjne komunistycznych służb wymierzone przeciwko Wacławowi Kopiście i grupie ludzi współpracują-cych z nim w zakresie utrwalenia i prze-kazania prawdziwej historii AK (warto przypomnieć, że wśród rozpracowy-wanych przez SB figurantów był także sam Autor).

Nieco słabszą stroną książki w zakre-sie wykorzystania źródeł (jak to przynaj-mniej wynika z bibliografii i przypisów) jest pominięcie przez Autora ciekawych materiałów prasowych związanych z osobą Wacława Kopisty. Wspomnieć tu należy przykładowo wywiad prze-prowadzony przez Jacka Stachiewicza

pt. Drogi wojny – Rozmowa z Wacła-wem Kopisto – żołnierzem Września i Armii Krajowej, cichociemnym, więź-niem łagrów [„Nowiny”, nr 140 z 17–18 VI 1989 r.], czy też wspomnienie Bolesława Opałka zamieszczone w piśmie Towa-rzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich pt. Żołnierz Kresów Wacław Kopisto ps. „Kra” [„Sem-per Fidelis”, 2 (15) 1993.]. Trzeba jednak zaznaczyć, że Autor wykorzystał w swej pracy pisemną relację Bolesława Opałka.

Przyznać jednak należy, że Autor wspaniale wykorzystał niewątpliwie naj-wartościowszy z wywiadów udzielonych przez Wacława Kopistę. W rozmowie z profesorem Politechniki Rzeszowskiej – Bolesławem Fleszarem – oficer przy-pomniał wartości, którymi kierował się przez całe życie. Wśród nich na pierw-sze miejsce wysuwały się niezmiennie: Bóg, Honor i Ojczyzna. Przedstawił także diagnozę dotyczącą przekształceń, które zaszły w Polsce po 1989 r., zwra-cając uwagę na wyłaniające się niebez-pieczeństwa. Zaproponował przy tym stosowne remedium w postaci koniecz-ności przeprowadzenia wytężonej pracy wychowawczej wśród dzieci i młodzieży. Przedstawił także niezwykle istotne i aktualne przesłanie dla młodych Polaków.

Niecały rok przed swą śmiercią Kopi-sto zwracał się do młodych Polaków następującymi słowami: „Nie oddawajcie nigdy swojej duszy narodowej w cudze ręce jeżeli chcecie żyć godnie” [Stracone marzenia. Rozmowa z Wacławem Kopisto „Kra”

Page 38: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

38

[–] cichociemnym. [w:] „Rewers”, nr 7, z 28 V – 4 VI 1992.]. Słowa te nie wymagają specjalnego komentarza, warto jednak pamiętać, że przesłanie to ukształto-wało się jako wynik doświadczeń bohaterskiego życia steranego w służ-bie Ojczyzny, naznaczonego niedostat-kiem, przemocą, wycieńczającą pracą i niejedno krotnym otarciem się o śmierć.

Książkę napisano w sposób jasny i przystępny. Jest ona bogato ilustro-wana materiałem ikonograficznym, w tym przede wszystkim archiwalnymi zdjęciami. Spośród niedoskonałości warsztatowych trzeba wytknąć Auto-

rowi umieszczenie w bibliografii jako „opracowania”, zarówno opracowań sensu stricto, jak i wydawnictw, które powinny zostać sklasyfikowane odręb-nie jako źródła.

Praca, ze względu na swój charakter, format i tematykę, zasługuje na wzno-wienie. Szczególnie polecałbym, o ile udałoby się uzyskać zgodę wydawców, reprint książki w ramach serii wydawni-czej Dowódcy AK.

Varia

Agnieszka Ciasnocha

„Pamięć wiecznie żywa”

Mam na imię Agnieszka. W marcu tego roku osiągnę pełnoletność.

Uczęszczam do IV LO w Rzeszowie, jestem w drugiej klasie o profilu huma-nistycznym. Od przeszło trzech lat inte-resuję się fotografią. Przeszłam jeden kurs nauk technicznych; resztę umiejęt-ności zdobyłam poprzez częste wypady z aparatem.

We wrześniu ubiegłego roku moja nauczycielka historii zaproponowała, abym wzięła udział w konkursie fotogra-ficznym pt. „Żołnierze Wyklęci. Histo-

ria, która mnie porusza”. Zgodziłam się z ogromną chęcią i już kolejnego dnia zadzwoniłam do znajomej mej rodziny – Pani Janiny Wierzbickiej-Kopeć – która podczas okupacji była łączniczką Łuka-sza Cieplińskiego. Zaproponowałam, aby Pani Janina została moją modelką, plenerem zaś miejsca upamiętniające Prezesa IV Zarządu Głównego WiN. Zdjęcia konkursowe wykonałam obok dworku Chłapowskich w Słocinie, przy symbolicznym grobie podpułkownika na cmentarzu Pobitno w Rzeszowie oraz na cmentarzu Wilkowyja.

Idea projektu zakłada, że „jeśli Ci powiem – zapomnisz, jeśli pokażę – zapamiętasz”. Bardzo ważne dla mnie,

Page 39: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

39

jako młodego artysty, jest nawiązanie więzi z odbiorcą moich prac. Zaciekawie-nie, podtrzymanie i ukazanie głębszego sensu, który objawia się po chwili, uka-zuje to, co każdy chce zobaczyć, indy-widualnie zinterpretować. To właśnie starałam się zachować w moich pracach, aby mój osobisty stosunek do ukazanej historii odzwierciedlił się w widzu.

Konkurs porusza również bardzo ważną ideę – historię ludzi, nie tylko bohaterów, lecz przede wszystkim ludzi, którzy byli represjonowani przez wła-dze UB za walkę o wolność własnego kraju. To szczególny temat, stosunkowo nieznany, lecz coraz częściej i głośniej powielany. Dla ludzi młodych, takich jak ja, zrozumienie historii do łatwych nie należy. Żyjemy szybko, mamy własne życie, szkołę, dom, rodziny, przyjaciół, inne zajęcia. Lecz czasem warto spoj-rzeć na to z innej perspektywy, zrozu-mieć cierpienie innych, aby dostrzec to, co mamy – to było również bardzo ważne dla mnie, aby trafić do rówieśników.

Moją inspiracją w pracach była foto-grafia tradycyjna – czarno-białe zdjęcia – które mówią więcej niż nam się może wydawać. Starałam się podkreślić ich prostotę, a jednocześnie głębokie znacze-nie historii na tych zdjęciach.

Zdjęcia plenerowe wykonałyśmy wraz z Panią Janiną w dwóch terminach – 17 IX oraz 25 X 2012 r. Chciałam, aby jesienna pora podkreślała melancholię tematu, żeby idea zgrała się z obrazem.

Kolejnym krokiem było konwertowa-nie zdjęć do programu graficznego; tutaj radziłam się rodziny i – po części – opi-nii klasy oraz pani profesor. Wybrałam cztery zdjęcia. Inspiracją do ich zatytu-łowania stali się Hugowscy „Nędznicy” – zarówno lektura, jak i musical.

Agnieszka Ciasnocha otrzymała GRAND PRIX konkursu – „Żoł-nierze Wyklęci. Historia, która mnie porusza” – za zdjęcie pt. „Pamięć wiecznie żywa” – oraz zdobyła 3. miejsce (ex aequo) w kategorii uczestników 17‒24 lat – Redakcja.

por. Janina Wierzbicka-Kopećfot. Agnieszka Ciasnocha

Page 40: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

40

Jan Krasucki

Jan Krasucki

„Historia nauczycielką życia”

Najpierw należy wyjść od tego, czym jest historia, aby móc uza-

sadnić tezę, że jest ona nauczycielką życia. Dlaczego historia ma tak duże znaczenie dla każdego narodu, społe-czeństwa i państwa? Czy jej rola ma taką samą aktualność w obecnych czasach jak w przeszłości? Jakie są perspektywy wychowawcze i wzorcotwórcze dla historii? Na koniec trzeba odnieść się do pytania, co ma stanowić podstawowe kryterium obiektywne, wyróżniające historię? Te kilka problemów naświetli się w niniejszym artykule.

Tym, co wyróżnia człowieka, jest jego zdolność do myślenia, stanowiąca feno-men sam w sobie. To dzięki niej można mówić o historii, bo bez myśli rozum-nej bylibyśmy pogrążeni w mrokach niewiedzy, ciemnościach metaforycznej jaskini więzienia, do której odwołuje się Platon [Por. Platon, Państwo, I-IV, t. II, tłum. W. Witwicki, wyd. Alfa, Warszawa 1994, s. 57‒62.]. Przechodząc do sprecyzowania terminu historia, należy zauważyć kilka możliwych definicji, tworzących pełny obraz omawianego zagadnienia. Zwrócić trzeba uwagę na następujące definicje:

historia to nauka o dziejach, dzieło historyczne, utwór historyka lub wykład, lekcja historii, historia jako przedmiot nauczania, opowiadanie, powiastka osnuta na jakimś zdarzeniu, sprawa, zdarzenie, awantura, scena

[Por. W. Doroszewski, Słownik języka pol-skiego, t. III, wyd. PWN, Warszawa 1964, s. 84‒85.], inna definicja ze słownika łacińskiego:

historia to wiadomość, poznanie, opo-wiadanie, podanie, mit, dzieje: vitae magistra – nauczycielka życia

[Por. Słownik łacińsko-polski, wyd. Gutenberg--Print, Warszawa 1996, s. 372.], następne określenie to:

historia gr. badanie, wiedza, pier-wotnie wiedza i opowiadanie o fak-tach poznanych; pojęcie to odnoszono również do opisu przyrody, rychło jednak zacieśniono do człowieka i społeczności ludzkiej. W starożytno-ści termin <<historiae>> odnoszono do faktów współczesnych w odróż-nieniu od <<annales>> dotyczących dziejów przeszłych. W średniowieczu historia oznaczała biografię, potem też całe dziejopisarstwo. Obecnie historią nazywamy naukę o dziejach oraz potocznie sam przebieg wyda-rzeń, zwłaszcza przeszłych. Przed-miot historii jako wiedzy o dziejach i formach ich poznania zmieniał w ciągu stuleci swój zakres. Współ-cześnie historia obejmuje zakresem wszystkie dziedziny życia ludzkiego, specjalizując się na różne działy badawcze.

Metody, którymi się posługuje, to obserwacja i opis, analiza historyczna i krytyka źródeł historycznych oraz metoda genetyczna porządkująca fakty historyczne

Page 41: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

41

„Historia Nauczycielką Życia”

według kryterium czasu, przestrzeni i przynależności rzeczowej; stosowana jest też metoda ewolucyjna [Por. Wielka encyklo-pedia powszechna, t. IV, wyd. PWN, Warszawa 1964, s. 676.]. Tak więc te kilka wybra-nych definicji wyraża złożoność obsza-rów, którymi się zajmuje historia. Jest to dyscyplina o najdłuższej bazie czaso-przestrzennej, ponieważ sięga do począt-ków ludzkości oraz ogarnia wszystkie dziedziny człowieczej egzystencji. Już sam ten fakt daje do myślenia o znacze-niu jej dla istoty rozumnej, która pra-gnie zachować pamięć swoich dziejów, warunkujących logos i etos tożsamości osoby ludzkiej zanurzonej w nurcie dzie-jów świata.

Powracając do znaczenia, jakie ma dla człowieka historia, warto się odwołać do niektórych świadectw wybitnych postaci na przestrzeni tysiącleci. Jednym z przy-kładów niech będzie wypowiedź Hero-dota, starożytnego ojca historii greckiej:

Herodot z Halikarnasu przedsta-wia tu wyniki swych badań, żeby ani dzieje ludzkie z biegiem czasu nie zatarły się w pamięci, ani wiel-kie i podziwu godne dzieła, jakich bądź Hellenowie, bądź barbarzyńcy dokonali, nie przebrzmiały bez echa, między innymi szczególnie wyjaśnia-jąc, dlaczego oni nawzajem z sobą wojowali

[Por. Herodot, Dzieje, ks. I, tłum. S. Hammer, wyd. Czytelnik, Warszawa 2003, s. 19.].

Ten tekst mocno akcentuje potrzebę zachowania dziedzictwa przeszłości dla pamięci i pouczenia następnych poko-leń. Autor dobitnie podkreśla obowiązek uratowania dziejów przed zapomnie-niem. Inny ważny przykład stanowi cytat Ewagriusza Scholastyka dotyczący historii:

Ponieważ jednak kolejne wydarze-nia, o doniosłości niewiele mniejszej od tych, nie doczekały się jakoś dotych-czas porządnego opracowania, przeto ja sam, aczkolwiek w takich rzeczach specjalnej umiejętności nie posiadam, postanowiłem mimo wszystko wziąć ten trud na siebie i ująć je w całość historycznego opisu. Niewzruszenie bowiem ufałem, że za sprawą Tego, który i rybaków natchnął mądrością, i językowi bezmyślnego zwierzęcia kazał wydać artykułowane dźwięki, potrafię przecież wskrzesić czyny pogrzebane już w pyle zapomnie-nia i tchnąć w nie życie mocą słowa, a w pamięci ludzkiej zapewnić im nieśmiertelność: tak, aby każdy z czy-telników mógł wiedzieć, co i kiedy, i gdzie, i jak, i przeciw komu, i przez kogo dokonane zostało aż do naszych czasów, i żeby nic z tego, co godne wzmianki, nie uszło niczyjej uwagi skryte pod osłoną niedbałej i bezwol-nej lekkomyślności oraz najbliższej jej sąsiadki – niepamięci

[Por. Ewagriusz Scholastyk, Historia Kościoła, ks. I, tłum. S. Kazikowski, wyd. PAX, Warszawa 1990, s. 1.]. Ten fragment zawiera trafne świadectwo roli i znaczenia historii dla

Page 42: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

42

Jan Krasucki

człowieka współczesnego. Wskazuje na nieustanną potrzebę jej ratowania dla przyszłych pokoleń, aby móc w niej trwać i ją kontynuować, odrzucając popełnione w przeszłości błędy. Prawdą jest to, że stanowimy część dziejów, nie-zależnie od tego, czy nam to pasuje, czy nie. Nie ma istoty ludzkiej bez histo-rii, dlatego wszelkie próby usunięcia jej z życia zmierzają ku totalnemu absur-dowi. Wszelkie takie działania stanowią cios w podstawy tożsamości godności osoby ludzkiej. Nie ma tu miejsca na eks-perymentowanie, bo różne tego typu przedsięwzięcia przyniosły światu tylko śmierć, zgliszcza, rozpacz oraz trwałe rany i skutki, z których ciężko wyjść obecnie na prostą. Za przykład może posłużyć nieludzki system komunizmu lub nazizmu, których potworność nie miała sobie równych [Zob. Czarna księga komunizmu, wyd. Prószyński i S-ka, Paris 1997.].

O fundamentalnym znaczeniu histo-rii wielokrotnie nauczał i przypomi-nał nasz wielki Papież Jan Paweł II, co zawarł w dziele pt. Pamięć i tożsamość:

W szerokim znaczeniu można powie-dzieć, że cały stworzony kosmos jest poddany czasowi, ma zatem swoje dzieje. Mają swoje dzieje w szcze-gólny sposób istoty ożywione. Nie mniej o żadnej z tych istot, o żadnym gatunku zwierząt nie możemy powie-dzieć, że mają charakter historyczny, tak jak możemy powiedzieć o czło-wieku, o narodach i o całej rodzinie ludzkiej. Historyczność człowieka wyraża się we właściwej mu zdolności

obiektywizacji dziejów. Człowiek nie tylko podlega nurtowi wydarzeń, nie tylko w określony sposób działa i postę-puje jako jednostka i jako należący do grupy, ale ma zdolność refleksji nad własną historią i obiektywizacji, opi-sywania jej powiązanych biegów zda-rzeń. Taką samą zdolność posiadają poszczególne ludzkie rodziny, jak też ludzkie społeczeństwa, a w szczegól-ności narody. Te ostatnie, podobnie jak pojedynczy człowiek, są obda-rzone pamięcią dziejową. Jest zrozu-miałe, że narody starają się utrwalić również na piśmie to, co pamiętają. W ten sposób historia staje się histo-riografią. Ludzie piszą o dziejach grupy, do której należą. Czasem piszą też o swoich dziejach osobistych (myślę tu o autobiografiach sławnych ludzi), ale bardziej znaczące jest, że piszą też o dziejach swoich narodów. I te zobiektywizowane i utrwalone na piśmie dzieje narodów są jednym z istotnych elementów kultury – ele-mentem, który stanowi o tożsamości narodu w wymiarach czasowych… Naród ma sens wyłącznie historyczny

[Por. Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, wyd. Znak, Kraków 2005, s. 78‒80.]. Wypowiedź Ojca Świętego naświetla samą istotę znacze-nia historii dla osoby ludzkiej i narodu. Potwierdza aktualność dziejów jako bardzo ważnego komponentu kultury człowieka, warunkującego tożsamość narodową. Dlatego należy podejmować wszelkie działania na rzecz przywrócenia historii należnego miejsca w świadomości społecznej i nauczaniu oraz wszelkich

Page 43: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

43

„Historia Nauczycielką Życia”

innych formach upowszechniania histo-rii w Ojczyźnie i poza jej granicami. Historia zawiera w sobie olbrzymi poten-cjał dydaktyczny oraz wzorcotwórczy, z czego zdawali sobie świetnie sprawę okupanci, zaborcy i najeźdźcy wszelkiej maści, uderzając zawsze w ten rdzeń narodu, aby go zetrzeć w proch niebytu. Rola wychowawcza historii ma decy-dujący wpływ na formowanie postaw patriotycznych w społeczeństwie. Zada-nie to powinno być jednym z prioryte-towych dla naszego państwa, w którym zaczyna się dostrzegać kryzys tożsamości patriotyczno-narodowej. Ten postępu-jący w Polsce proces jest lekceważony i bagatelizowany przez ośrodki władzy lansujące model jednego supernowocze-snego państwa Europy, gdzie zaciera się sens tożsamości, historii, dziedzictwa narodowego, neguje wartość godności osoby ludzkiej na rzecz tworu bez fun-damentów moralnych i etycznych, czer-piącego soki z kultury śmierci. Przed tym niebezpieczeństwem przestrzegał Biskup Rzymu w Ecclesia in Europa:

Wśród wielu aspektów, szeroko zarysowanych również przy oka-zji Synodu, chciałbym przypomnieć utratę pamięci i dziedzictwa chrześci-jańskiego, któremu towarzyszy swego rodzaju praktyczny agnostycyzm i obojętność religijna, wywołująca u wielu Europejczyków wrażenie, że żyją bez duchowego zaplecza, niczym spadkobiercy, którzy roz-trwonili dziedzictwo pozostawione im przez historię. Nie dziwią zatem zbytnio próby nadania Europie

oblicza wykluczającego dziedzictwo religijne, a w szczególności głęboką duszę chrześcijańską, przez stanowie-nie praw dla tworzących ją ludów w oderwaniu od ich życiodajnego źró-dła, jakim jest chrześcijaństwo

[Jan Paweł II, Adhortacja apostolska o Kościele w Europie „Ecclesia in Europa”, (28.06.2003), wyd. Pallottinum, Poznań 2003, s. 11.].

Tym, co uderza nas obecnie, jest próba odcięcia się Europy od swych korzeni chrześcijańskich, od swojej pier-wotnej tożsamości. Wciąż uwidacznia się nieustanny bój o zachowanie chrze-ścijańskiego oblicza Polski i Europy, od którego zależy nasza przyszłość! Jak dalej potoczą się losy naszej Ojczyzny, która powstała dzięki chrześcijaństwu? Czy uda się nam obronić swą tożsamość katolicko-narodową? To są otwarte pyta-nia, na które odpowiemy poprzez swoje działania, wybory i decyzje, jakie podej-miemy w tej wojnie o prawdę! Tu odniosę się do ostatniej kwestii dotyczącej pod-stawowego kryterium obiektywnego dla historii. Odpowiedź jest jednoznacznie prosta – tym instrumentem weryfikują-cym historię na każdym etapie musi być dążenie do prawdy. Bo bez niej nigdy nie da się doprowadzić do prawdziwej harmonii i zgody pomiędzy narodami. Dążenie do prawdy wymaga męstwa, ponieważ nie zawsze odkrywana prawda jest satysfakcjonująca dla różnych stron, czy zainteresowanych podmiotów. Cza-sami też wymaga ona konfrontacji z rzeczywistością trudną i dramatyczną, ale bez niej nie ma uczciwej historii.

Page 44: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

44

Ilustrację tego stanowi postęp, którego zasadą określającą była wiedza. A jak sprawa ma się współcześnie? Zupełnie odwrotnie, co wyraża następca Świętego Piotra Benedykt XVI:

A wiedza jest władzą. To znaczy, że gdy coś poznam, to mogę tym też dysponować. Wiedza przyniosła ze sobą władzę, ale w taki sposób, że możemy teraz własną mocą znisz-czyć ten świat, który – jak nam się wydaje – całkowicie poznaliśmy. Staje się jasne, że w dotychczasowym rozu-mieniu pojęcia postępu jako połącze-nia wiedzy i władzy brakuje istotnego elementu, a mianowicie aspektu dobra… Przez to w dużym stopniu w gruncie rzeczy zaniedbany został aspekt etyczny, rozumiany również jako odpowiedzialność przed Stwórcą. Gdy bowiem władza jest napędzana tylko wiedzą, ten rodzaj postępu staje się rzeczywiście niszczycielski

[Por. Benedykt XVI, Światłość świata, wyd. Znak, Kraków 2011, s. 54-55.].

Jak wielokrotnie już historia wyka-zała, postęp bywał często okrutnie niszczycielski, ponieważ brakowało w nim ukierunkowania ku prawdzie i dobru istoty ludzkiej. Egzemplifika-cją jest tutaj rewolucja francuska, która pochłonęła w imię tzw. postępu 200 tys. ludzi wymordowanych na giloty-nie, 400 tys. zabitych w Wandei, 1400 tys. ofiar pochłonęły wojny rewolucyjne, w sumie 2 mln istnień ludzkich [Por. M. Poradowski, Dziedzictwo rewolucji fran-

cuskiej, wyd. Nortom, Wrocław 2001, s. 46.]. To straszny bilans pokazujący, do czego może dojść człowiek opętany tworze-niem wizji nowych światów.

To wstrząsające świadectwo uczy oraz przestrzega przed kultem apoteozy ludzkości, rozumu, postępu lub innych surogatów ideologicznych utopii. Widać na tym przykładzie misję wychowawczą spoczywającą na historii, która ma prze-strzegać i chronić przed powielaniem zła i destrukcji w świecie. Tutaj stajemy przed nauczycielką życia, która pragnie ustrzec swoich uczniów od nowych gehenn dzie-jowych. Potrzeba tylko być otwartym na poznanie i wiedzę płynącą z historii oraz nie popełniać błędów przeszłości.

Page 45: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

45

Konkurs

Uwaga uczniowie szkół gimnazjalnych

i ponadgimnazjalnych!

Jeśli jesteś ciekawy świata, intere-suje cię fotografia, lubisz piesze

wędrówki i odkrywanie śladów prze-szłości, ten konkurs jest właśnie dla ciebie!

Redakcja Biuletynu Informacyjnego Okręgu Podkarpackiego Światowego

Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Rzeszowie ogłasza konkurs na fotore-portaż pt. Zanim padłeś jeszcze zie-mię przeżegnałeś ręką… Cmentarze i miejsca pamięci żołnierzy Armii Krajowej w  mojej okolicy – przezna-czony dla uczniów w dwóch kategoriach wiekowych; klas gimnazjalnych i ponad-gimnazjalnych.

Prosimy o nadsyłanie zdjęć wraz z krótkim opisem historii miejsca, nie-przekraczającym jednak dwóch stron formatu B5.

Autorzy najlepszych prac – w dwóch kategoriach wiekowych – otrzymają nagrody książkowe i gwarancję publi-kacji swojego fotoreportażu na łamach naszego czasopisma i strony internetowej Okręgu.

Termin nadsyłania prac – 20 czerwca 2013 r. na adres: Okręg Podkarpacki ŚZŻAK,

ul. 8 Marca 6, 35‒064 Rzeszów.

Nie czekaj, daj się poprowadzić śla-dom przeszłości i zostań mistrzem foto-reportażu!

Redakcja

Page 46: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

46

ŻycieOkręgu

Eligiusz Janczyk, Agnieszka Iwaszek

Pierwsze w tym roku spotkanie Prezesów

W wąskim gronie, zaledwie sześciu z zaproszonych dwunastu Prezesów Kół, działających na terenie Okręgu Pod-karpackiego, odbyło się spotkanie spra-wozdawczo-organizacyjne z udziałem Prezydium Zarządu Okręgu.

Zebranie otworzył Prezes Aleksan-der Szymański, krótko przedstawiając program spotkania i obecną sytuację

Okręgu. Niestety, z roku na rok jest nas coraz mniej, a osiem z 21 czynnych Kół na terenie Okręgu złożyło wnioski o samorozwiązanie ze względu na nie-

możność prowadzenia dalszej działalności. Są to m.in. Koła w Błażo-wej, Chmielniku, Leżaj-sku, Jarosławiu, Lubeni, Ropczycach, Rudniku i Przemyślu. Zarząd Okręgu, uwzględnia-jąc podane przyczyny, postanowił przychylić się do wniosków i pod-jął decyzję o likwida-cji wymienionych Kół. Sprawą nadal otwartą pozostaje jednak kwestia złożenia bilansów przez poszczególne Koła i zde-ponowania sztandarów.

Żywym tematem dyskusji stała się w związku z powyższym sprawa przy-szłości ŚZŻAK. Postanowiliśmy, idąc za wytycznymi płynącymi z Zarządu Głównego, podjąć kroki w kierunku wdrożenia w życie programu „Kontynu-acja” i stopniowego budowania struktur, które w przyszłości przejmą po nas obo-wiązek przekazywania etosu i podtrzy-

Spotkanie Prezesów w małej świetlicy PGE Rzeszów, 18 lutego 2013 r. fot. Agnieszka Iwaszek

Page 47: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

47

Życie Okręgu

mywania pamięci o walce żołnierzy Armii Krajo-wej. Warto przy tym, aby każde czynne Koło – w miarę możliwości – ini-cjowało bądź włączało się w powstawanie klubów historycznych i towa-rzystw pamięci na swoim terenie, by jak najwięcej młodzieży i nauczycieli zachęcić do wspólnego działania i budowania przyszłości Związku.

Ważną kwestię poru-szył kol. Rajmund Aschenbrenner z Koła w Tarnobrzegu. Stwierdził on, iż powo-łując się na uchwałę Senatu RP z grudnia 2012 r. o zmianie ustawy o bezpłat-nych świadczeniach zdrowotnych dla Związku Represjonowanych Żołnierzy-Górników, należy starać się o włączenie akowców do grona osób objętych pro-jektem ustawy, który teraz będzie dys-kutowany w sejmie. W związku z tym zgodnie przyjęto, że należy rozmawiać z miejscowymi parlamentarzystami, by poparli oni tę inicjatywę z uwzględ-nieniem grupy żołnierzy AK. Do tego też zachęcamy ZG ŚZŻAK i wszystkich Kolegów z pozostałych Okręgów.

Nie bez echa przeszła również decy-zja ZG ŚZŻAK w sprawie podniesienia i zrównania wielkości składek człon-kowskich z 36 do 48 zł w skali roku dla członków zwyczajnych i nadzwy-czajnych. Temat ten będzie na pewno

dyskutowany na najbliższym Nadzwy-czajnym Zjeździe Delegatów, który odbędzie się w dniach 18‒19 marca 2013 r. w Warszawie.

Prezesi Kół z entuzjazmem przyjęli wiadomość o powstaniu strony inter-netowej Okręgu www.akrzeszow.pl i z wielkim poparciem odnieśli się do idei wznowienia wydawania Biuletynu Infor-macyjnego Okręgu, co daje nadzieję, że wiele uda nam się jeszcze zdziałać!

Przy świątecznym stole

W środowe przedpołudnie – 16 stycznia 2013 r. – w świetlicy Zakładu Energe-tycznego odbyło się doroczne spotkanie opłatkowe zorganizowane przez Koło nr 1 w Rzeszowie. Wśród licznie przybyłych koleżanek i kolegów oraz wspierają-cych nas członków nadzwyczajnych

Dyskusja o sprawach Okręgu fot. Agnieszka Iwaszek

Page 48: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

48

Życie Okręgu

gościliśmy również naszych przyjaciół, sympatyków i dobroczyńców, m.in. Ks. bpa Edwarda Białogłowskiego, naszego kapelana – 99-letniego ks. infułata Józefa Sondeja – oraz obecnego duszpa-sterza ks. Władysława Jagustyna, Panią Ewę Leniart – dyrektor Oddziału IPN w Rzeszowie oraz Posła na Sejm RP – Andrzeja Szlachtę. Wszystkich zebra-nych powitał prezes Koła – Kazimierz Wilk, który dziękując za przybycie, zło-żył życzenia noworoczne i przedstawił krótkie sprawozdanie z działalności oraz nakreślił plany i zadania, które Koło nr 1 ma zamiar zrealizować w ciągu tego roku. Po błogosławieństwie – i przy akompaniamencie uczniów z Zespołu Szkół Gospodarczych oraz strzelców z Zespołu Szkół Kształcenia Ustawicz-nego w Rzeszowie – wszyscy zebrani przełamali się opłatkiem i złożyli sobie nawzajem życzenia. W czasie spotkania Prezes Aleksander Szymański wręczył legitymacje członkowskie siedmiorgu nowo przybyłym członkom nadzwyczaj-nym oraz złożył podziękowania i kwiaty na ręce Pani Dyrektor Ewy Leniart za współpracę i nieocenioną pomoc IPN przy utworzeniu strony internetowej. Jak zawsze miłe, pełne wspomnień i nie-kończących się rozmów, spotkanie przy herbacie i ciastku wzbogacili uczniowie z zaprzyjaźnionych szkół, którzy swoim pięknym i wzruszającym przedstawie-niem artystycznym wywołali na niejed-nej twarzy łezkę w oku.

Umowa o współpracy z IPN Rzeszów

W dniu 22 października 2012 r. Dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie – Pani Ewa Leniart – i Prezes Zarządu Okręgu – Aleksander Szymań-ski – zawarli umowę o współpracy w celu wydawania „Biuletynu Informacyjnego Okręgu Podkarpackiego ŚZŻAK”. Dzięki jej podpisaniu można było pod-jąć działania zmierzające do wznowienia wydawania – po kilku latach przerwy – czasopisma naszego Związku, w którego powstanie z takim zapałem zaangażo-wali się delegowani pracownicy Insty-tutu Pamięci Narodowej – dr Ryszard Ziobroń i Mirosław Surdej – jako auto-rzy tekstów – oraz Jakub Izdebski i dr Marcin Krzanicki, zajmujący się opra-cowaniem technicznym całego numeru. Wspomniana umowa dowodzi nie tylko świetnej współpracy jaka dotych-czas łączyła nasze instytucje, lecz rodzi nadzieję, że uda nam się współdziałać na niwie edukacji patriotycznej i utrwa-lenia w społeczeństwie pamięci o etosie Armii Krajowej i działalności Okręgu Podkarpackiego ŚZŻAK.

Rocznica powstania Polskiego Państwa Podziemnego

Jakże trzeba nam dzisiaj, kiedy wspo-minamy utworzenie Podziemnego Państwa Polskiego, podziękować za naszych bohaterów, za tych wszyst-kich, którzy nie szczędzili sił, trudu, by poświęcić życie swoje po to, byśmy wolni byli…

Page 49: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

49

Życie Okręgu

Ten głęboki sens pamięci, wdzięczności i zobowiązania wobec żołnierzy i twórców Polskiego Państwa Pod-ziemnego przywołał Ks. bp Kazimierz Górny wobec wszystkich zgro-madzonych na Mszy św. w kościele św. Krzyża w Rzeszowie. Zwra-cając się do obecnych przedstawicieli władz państwowych, samo-rządowych i miejskich; reprezentantów wojska, policji i straży pożarnej, delegatów rzeszowskich uczelni i szkół, licznych pocztów sztan-darowych, organizacji młodzieżowych i harcerskich oraz przybyłych miesz-kańców miasta i okolic, przypomniał szlachetne postacie komendantów i przy-wódców Polskiego Państwa Podziem-nego, „którzy w czasie okupacji oddawali wszystko, by bronić wolności Matki-Oj-czyzny. To postacie budzące szacunek i natchnienie jak trzeba poświęcać swoje siły, swoją wiedzę i życie dla Matki-Oj-czyzny” – mówił. Przypomniał także postawę miejscowych księży – kapela-nów AK, o których pisze Robert Zapart w książce pt. „Kościół katolicki i Polskie Państwo Podziemne na Rzeszowszczyź-nie 1939‒1945 r.”. Wspomniał także na sylwetki działaczy WiN-u na czele z ppłk. Ł. Cieplińskim, którzy nie pogo-dzili się z komunistycznym zniewole-niem i oddali swoje życie w obronie niepodległej Polski. Do ich niezłomnej

postawy i wierności złożonej przysię-dze odwołał się również Prezes Koła Nr 1 ŚZŻAK w Rzeszowie – Kazimierz Wilk – w wygłoszonym przemówie-niu pod Pomnikiem Chwały Żołnierzy Podokręgu Rzeszów AK, pod którym odbyła się druga część rzeszowskich uroczystości. Po odśpiewaniu hymnu państwowego został odczytany Apel Poległych, po którym zabrzmiała uro-czysta salwa honorowa a uczestnicy uro-czystości – na czele z delegacją Okręgu Podkarpackiego ŚZŻAK – złożyli wieńce i kwiaty. Uroczystościom religijno-pa-triotycznym towarzyszyła zorganizo-wana przez Instytut Pamięci Narodowej w Rzeszowie dwudniowa sesja naukowa na temat Polskiego Państwa Podziem-nego na Rzeszowszczyźnie z udziałem znamienitych historyków z Rzeszowa, Krakowa i Przemyśla oraz licznie zgro-madzonej młodzieży pod honorowym

Na zdjęciu członkowie Zarządu Okręgu, od prawej Mieczysław Szetela, Alfred Kłęk, Władysław Kamecki,

Kazimierz Wilk, Aleksander Szymański fot. Kamila Moskwa

Page 50: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

50

Życie Okręgu

patronatem Okręgu Podkarpackiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Wykłady odbyły się w Gabi-necie Ordynata w łańcuckim Zamku.

Kartka z kalendarza

1 września 2012 r. – w 73. rocznicę wybuchu II wojny światowej wete-

rani i mieszkańcy Rzeszowa zebrali się w kościele Garnizonowym, by oddać hołd bohaterskim obrońcom Ojczyzny i upamiętnić wszystkie ofiary okupacji, której początkiem stała się wrześniowa tragedia.

17 września 2012 r. – w kościele p.w. św. Krzyża w Rzeszowie odbyła się

uroczysta Msza św. pod przewodnictwem J.E. Ks. bpa Edwarda Białogłowskiego, w której uczestniczyli reprezentanci władz Okręgu na czele z Panem Pre-

zesem Aleksandrem Szy-mańskim, przedstawiciele parlamentu, wojewódz-twa i  samorządu, dele-gaci „Solidarności”, ZS „Strzelec”, młodzież, har-cerze oraz licznie zgroma-dzeni mieszkańcy miasta. Uczestnicy uroczystości, trzymając w  ręku symbo-liczne lampiony pamięci i odmawiając Litanię Narodu Polskiego, przeszli ulicami Rzeszowa pod Krzyż Ofiar Komunizmu, znajdujący się przy rze-

szowskim Zamku.

12 października 2012 r. – Zarząd Okręgu i Koła Nr 1 w Rzeszowie

uczestniczył w spotkaniu kombatantów z Prezesem IPN – dr. Łukaszem Kamiń-skim – które obyło się w siedzibie IPN w Rzeszowie, przy ul. Słowackiego 18. Spotkaniu towarzyszyło otwarcie wystawy przygotowanej przez BEP IPN Rzeszów pt. „Cisza przed Burzą”, ukazującej na kil-kudziesięciu fotografiach nastrój i atmos-ferę wśród społeczeństwa w przededniu wybuchu II wojny światowej.

26 października 2012 r. – młodzież z zaprzyjaźnionego X Liceum

ZSKU w Rzeszowie pod opieką Pani Edyty Przybylak i niestrudzonego Pana Stefana Michalczaka porządkowała groby naszych dowódców i towarzyszy broni na cmentarzu Pobitno w Rzeszowie.

Zarząd Okręgu składa wieniec pod Pomnikiem Chwały Żołnierzy Podokręgu AK Rzeszów, 27 września 2012 r. fot. Kamila Moskwa - JS „Strzelec” w Rzeszowie

Page 51: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

51

Życie Okręgu

8 listopada 2012 r. – w Filhar-monii Podkarpackiej im. Artura

Malawskiego w  Rzeszowie obyła się uroczystość rozdania nagród I Edy-cji Rzeszowskiej Nagrody Honorowej „Świadek Historii”. Wśród laureatów znaleźli się: śp. Ks. abp Ignacy Tokar-czuk, prof. Janina Marciak-Kozłowska, ks. Tadeusz Pater SJ, Stanisław Szpunar, Mirosław Majkowski i Franciszek Batory.

10 listopada 2012 r. – Oddział Insty-tutu Pamięci Narodowej w Rzeszo-

wie zorganizował w Zamku w Łańcucie sesję naukową poświęconą gen. Stanisła-wowi Maczkowi w związku z ogłoszonym przez Senat RP miesiącem gen. S. Maczka i 120. rocznicą jego urodzin.

16 stycznia 2013 r. – na spotkaniu opłatkowym odbyła się prezen-

tacja strony internetowej Okręgu Pod-karpackiego www.akrzeszow.pl, która powstała dzięki wielkiemu wsparciu Pani Dyrektor IPN w Rzeszowie – Ewy Leniart – oraz osobistemu zaangażowaniu Pana Pawła Urbanka – informatyka IPN w Rzeszowie.

4 lutego 2013 r. – Prezes Aleksander Szymań-

ski podpisał porozumienie między Zarządem Okręgu Podkarpackiego ŚZŻAK i Zespołem Szkół Kształcenia Ustawicznego w Rzeszowie o współpracy w zakresie działania na rzecz upamiętniania, kultywowa-

nia i przekazywania Etosu Armii Kra-jowej w środowisku szkolnym oraz patriotycznego wychowania młodego pokolenia.

Agnieszka Iwaszek, Stanisław Ożóg

Wrześniowe uroczystości w Turzy

Na wezwanie Ojczyzny, Polskiego Państwa Podziemnego, poszli żołnie-rze podziemnej służby, służąc Bogu, a swoją przysięgę składając na Chry-stusowy krzyż, któremu pozostali do końca wierni. Jakże wielu poległo, jakże wielu zostało zabitych ręką komunistycznego reżimu, czego jeste-śmy świadkami w tym lesie

– mówił w czasie Mszy św. w Turzy ks. Jacenty Mastej

Pomnik w Turzy Zdjęcie dzięki uprzejmości MGOKSiR w Sokołowie Małopolskim

Page 52: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

52

Życie Okręgu

Już od ponad dwudziestu lat na cichym, ustronnym i owianym mroczną tajemnicą zbrodni skrawku turzańskiego lasu, nie bez powodu nazy-wanego „Małym Katyniem”, zbierają się tłumy chcących upamiętnić znanych i bezimiennych żołnierzy Armii Krajo-wej, którzy zostali zamordowani tutaj przez NKWD w 1944 r. Nieopodal miejsca ich wiecznego spoczynku, przy symbolicznym pomniku „spętanych rąk”, którym jednym gestem odebrano prawo do walki i pracy dla dobra wła-snej Ojczyzny, odbyła się uroczysta Msza św. polowa pod przewodnictwem Ks. bpa ordynariusza Kazimierza Górnego. Licznie zgromadzonych przedstawicieli duchowieństwa, władz państwowych, miejskich z Rzeszowa i Sokołowa Mało-polskiego, samorządowych, wojska, policji, straży miejskiej, kombatantów Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, rodzin zamordowanych akowców; reprezentantów ZS „Strze-lec”, „Solidarności Rzeszowskiej”, wraz z pocztami sztandarowymi oraz uczniów z pobliskich szkół powitał burmistrz Sokołowa Małopolskiego – Andrzej Ożóg. W kilku słowach przywołał on tragiczną i godną ustawicznego przypo-minania – szczególnie najmłodszym – historię żołnierzy Okręgu Lwowskiego i Podokręgu Rzeszowskiego Armii Kra-jowej, którzy pochwyceni przez enkawu-dzistów ze stacjonującego w niedalekiej wsi Mazury oddziału I Frontu Ukra-ińskiego marszałka Koniewa, zostali osadzeni w obozie w Trzebusce a następ-nie skrycie mordowani w lesie w Turzy koło Sokołowa Małopolskiego. Zwrócił

uwagę, że: „to, co działo się w obozie i lesie turzańskim otaczane było ści-słą tajemnicą. Skazani sami wykopy-wali sobie groby, zabijano ich strzałem w tył głowy lub podrzynano gardła. […] Zbrodniarze, którzy tego doko-nali, nie popełnili błędu katyńskiego. Skazanym nie pozostawiono ubrań ani innych rzeczy mogących zidentyfikować ofiary. […] Podczas ekshumacji przepro-wadzonych w latach 90. odnaleziono 5 grobów ze szczątkami 17 osób”. Pod-kreślił także, że pamięć o tych wyda-rzeniach była zawsze kultywowana przez mieszkańców Sokołowszczyzny i żołnierzy Armii Krajowej, którzy przy

Wiązankę składają por. Janina Wierzbicka-Kopeć, por. Edward Sarna i por. Kazimierz Wilk

Zdjęcie dzięki uprzejmości MGOKSiR w Sokołowie Małopolskim

Page 53: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

53

Życie Okręgu

wielkim wsparciu biskupa ordynariusza zadbali o to, by miejsce to stało się swo-istym memento dla następnych poko-leń. W pięknej i głęboko patriotycznej homilii ks. Jacenty Mastej przypomniał wszystkim zgromadzonym, że: „naszym bohaterskim żołnierzom wszystkich czasów i frontów, męczennikom Gol-goty Wschodu i Zachodu winniśmy pamięć i wdzięczność. Ale nie tylko to… Żyjąc w niepodległej Ojczyźnie, która wyrosła na tej przelanej, polskiej krwi, winniśmy pielęgnować wszystko to, co stanowi Polskę, naszą Ojczyznę, nasz dom rodzinny”. Mocno zaznaczył, że wbrew współczesnym tendencjom, „nie można zbudować Ojczyzny bez tra-dycji, bez wartości, bez poszanowania tego, co święte. A co więcej… czasami przez podeptanie tego, co święte”. Uro-czystości patriotyczno-religijne zorgani-zowane przez Miasto i Gminę Sokołów Małopolski – pod honorowym patrona-tem J.E. Ks. bpa Kazimierza Górnego i Posła na Sejm RP – Stanisława Ożoga – zakończył Apel Pamięci i salwa hono-rowa, po której uczestnicy obchodów złożyli wieńce pod pomnikiem pomor-dowanych żołnierzy AK.

Odeszli na Wieczną Wartę

W 2012 r. odprowadziliśmy na Wieczną Wartę 16 członków zwyczajnych i dwoje nadzwyczajnych.

Cześć ich pamięci!

Dnia 14 lutego 2012 r. zmarł

śp. ppor. Jan Zbigniew Nyzio, ps. „Grzmot”, „Konar”

żołnierz ZWZ-AK Okręgu Kraków, Obwodu Rzeszów, Placówki Świlcza od maja 1940 r. do stycznia 1945 r.,

instruktor i dowódca plutonu, wieloletni pracownik biura Zarządu Okręgu

Podkarpackiego ŚZŻAK, nasz nieodżałowany Przyjaciel.

W dniu 1 listopada 2012 r. zmarła,przeżywszy 90 lat

śp. por. Stanisława Martynuska, ps. „Jaskółka”

żołnierz AK od października 1942 r. do lipca 1944 r., łączniczka, kolporterka

czasopisma „Świt”, prowadziła skrzynkę rozdzielczą. Do końca aktywna

w ŚZŻAK – Koło nr 2 w Rzeszowie.

Dnia 3 lutego 2013 r. zmarł,przeżywszy 84 lata

śp. ppor. Jan Bogacz, ps. „Koziołek”

żołnierz AK Podokręgu Rzeszów, Obwodu Kolbuszowa, Placówki

Kolbuszowa od grudnia 1943 r. do lipca 1944 r., goniec, członek ŚZŻAK – Koła

nr 1 w Rzeszowie od lutego 1992 r.

Page 54: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

Spis treści

Słowo Prezesa (kpt. Aleksander Szymański) 1

Z dziejów Polskiego Państwa Podziemnego Obwód ZWZ-AK Mielec (Mirosław Surdej) 3

(Nie)zapomniani bohaterowieCzłowiek akowskiego wywiadu (prof. dr hab. Grzegorz Ostasz) 9

(Nie) zapomniany bohater WiN-u (prof. dr hab. Grzegorz Ostasz) 15

Świadkowie historii Trzeba dać świadectwo (wywiad z Franciszkiem Batorym) 20

Moje wspomnienia Produkcja granatów i magazynków do automatów „Sten” w czasie okupacji niemieckiej w Rzeszowie (Kazimierz Wilk) 28

Archiwalia i muzealiaTajemnica rzeszowskiej kamienicy (Anna Kluzek) 31

Recenzje książkoweKrzysztof A. Tochman, Major Wacław Kopisto – cichociemny, oficer AK, Sybirak (dr Ryszard Ziobroń) 34

Varia„Pamięć wiecznie żywa” (Agnieszka Ciasnocha) 36

„Historia nauczycielką życia” (Jan Krasucki) 38

Konkurs 43

Życie Okręgu (Eligiusz Janczyk, Agnieszka Iwaszek) 44

Page 55: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

Redakcja Biuletynu:

Zespół redakcyjny – prof. dr hab. Grzegorz Ostasz (redaktor naczelny), kpt. Aleksander Szymański (ŚZŻAK), por. Władysław Kamecki (ŚZŻAK), Agnieszka Iwaszek (sekretarz redakcji i korektor);

Współpraca – Jakub Izdebski (IPN Rzeszów), Mirosław Surdej (IPN Rzeszów), dr Ryszard Ziobroń (IPN Rzeszów);

Adres redakcji – Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Podkarpacki – ul. 8 Marca 6, 35-064 Rzeszów, nr tel.: 17 /749 70 88, e-mail: [email protected];Wydawca – Okręg Podkarpacki Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Rzeszowie, ul. 8 Marca 6, 35-064 Rzeszów, nr tel.: 17/ 749 70 88, www.akrzeszow.pl; Skład i łamanie – dr Marcin Krzanicki (IPN Rzeszów)

Druk – Bonus Liber Sp. z o.o. , 35-020 Rzeszów, ul. 17 Pułku Piechoty 7, nr tel.: 17 85 25 938;

WPŁATA DAROWIZN: KASA STEFCZYKA (ŚZŻAK - OKRĘG PODKARPACKI), 35-064 RZESZÓW, UL. 8 MARCA 6. NR KONTA: 43 7999 9995 0651 6698 8704 0001

Biuletyn Informacyjny Okręgu Podkarpackiego ŚZŻAKpowstał przy współpracy Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie.

Redakcja zastrzega sobie prawo do zmiany i skracania materiałów oraz nieodsyłania teksów niezamówionych.

Publikacje wydane przez Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie można kupić:

– w siedzibie Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie w budynku przy ul. Słowackiego 18 od poniedziałku do piątku w godz. 7.30 – 15.00

– w księgarniach internetowych:

www.poczytaj.plwww.wydawnictwoAVALON.pl

Publikacje wydane przez Oddział Instytutu Pamięci Narodowej

– w siedzibie Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie w budynku przy ul. Słowackiego 18 od poniedziałku do piątku

– w księgarniach internetowych:

www.wydawnictwoAVALON.pl

Page 56: Pobierz Biuletyn Informacyjny nr 1

HOŁDZIE POLEGŁYM

Ty coś walczył dla IdeiChwała Ci!Boś wykrzesał z Twej nadzieiNawskroś burzy i zawieiJasne Dni.

Ciebie wiodły w wielkie bojeArchanielskie skrzydła TwojeI odzianyś jest przed światemBlaskiem ducha i szkarłatem Własnej krwi.

Ty coś poległ dla IdeiChwała Ci!Boś padł w Twej nadziei, Nie czekając Twej koleiJasnych Dni.

U Twych prochów, u mogiłyBędą wieki szukać siłyI naznaczą Twoje kościWielką Drogę ku PrzyszłościŚladem krwi.

Na posterunku nr 41, listopad 1942

Symboliczna mogiła członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN, cmentarz Wilkowyja w Rzeszowiefot. por. Władysław Kamecki