PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów...

48
PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH W NUMERZE: Poznań oglądany palcami str. 11 Dobro, które powraca str. 17 Chory – partnerem lekarza? str. 29 Kosmos w Czerwonaku str. 33 Wstać, by iść dalej str. 42 PATRONUJĄ FINANSUJĄ Nr (223) 6 Poznań czerwiec 2013 Nr indeksu 327948 ISSN 1231-8876 Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 4 w Swarzędzu śpiewali dla Hospicjum Palium w Poznaniu. str. 3 FOT. JERZY KOT

Transcript of PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów...

Page 1: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH

W NUMERZE:

Poznań oglądany palcami str. 11

Dobro, które powraca str. 17

Chory – partnerem lekarza? str. 29

Kosmos w Czerwonaku str. 33

Wstać, by iść dalej

str. 42

PATRONUJĄ

FINANSUJĄ

Nr (223) 6 � Poznań � czerwiec 2013 � Nr indeksu 327948 � ISSN 1231-8876

Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 4 w Swarzędzu śpiewali dla Hospicjum Palium w Poznaniu. str. 3

FO

T. J

ER

ZY

KO

T

Page 2: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA2 CZERWIEC 2013

Ułatwienie dostępu do sprzętu rehabilitacyjnego,

pomoc w remontach, wyposa-żeniu mieszkań i starcie zawo-dowym – to tylko niektóre z ini-cjatyw Stowarzyszenia Pomo-cy Mieszkaniowej dla Sierot. W sobotę 25 maja w auli Gim-nazjum imienia Polskich Nobli-stów w Baranowie po raz kolej-ny przekazano dary serca.

Dzięki ofi arności darczyńców do rąk podopiecznych placówek opiekuńczo-wychowawczych z różnych stron Polski trafi ły ma-szyny do pisma punktowego, dyktafony, lupy, laski, roboty ku-chenne, elektronarzędzia, sprzęt fryzjerski, rehabilitacyjny i infor-matyczny.

W uroczystości przekazywa-nia darów wziął udział przewod-niczący Rady Powiatu Poznań-skiego i dyrektor Gimnazjum w Baranowie Piotr Burdajewicz, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Poznaniu Elżbieta Bijaczewska, doradca Wicewojewody Wielkopolskie-go Roman Szewczyk, reprezen-tanci fi rm, organizacji i instytucji.

Dary otrzymali wychowan-kowie Domu Dziecka w Kórni-ku-Bninie, specjalnych ośrod-ków szkolno-wychowawczych z Bielawy, Konina, Wrocła-wia, Łodzi, Torunia, Wejhero-

Kolory wiosny wypełniły w dniach od 1 do 3 maja

Ogród Botaniczny Uniwersy-tetu imienia Adama Mickie-wicza w Poznaniu. W tym wyjątkowym miejscu trwa-ła w tym czasie trzynasta już edycja charytatywnej impre-zy na rzecz Hospicjum Pa-lium w Poznaniu pod na-zwą „Majówka w Botaniku”. Barwne motyle, tańce, kon-certy, warsztaty i wykłady to tylko niektóre z licznych atrakcji, jakie czekały na uczestników.

Honorowy patronat nad tym wydarzeniem objęli: pre-zydent Poznania Ryszard Grobelny, wojewoda wiel-kopolski Piotr Florek i rek-tor UAM JM prof. zw. dr hab. Bronisław Marciniak. Trudno w kilku zdaniach opisać to, co się działo. Organizatorzy – dyrekcja Ogrodu Botanicz-nego i Polskie Towarzystwo Opieki Paliatywnej Oddział w Poznaniu wspierające Ho-spicjum „Palium” Szpitala Kli-nicznego Przemienienia Pań-skiego Uniwersytetu Medycz-nego imienia Karola Marcin-kowskiego – nikomu nie po-zwolili się nudzić.

Wolontariusze Motyle-go Wolontariatu ze szkół po-znańskich i Lubonia kwesto-wali dla Hospicjum Palium, ochoczo malowali barwne motyle, koncertowali razem z innymi wykonawcami, a przy stoisku mówili o potrzebie wspierania ludzi nieuleczal-nie chorych. Na harfi e grał Michał Zator. Wystąpił zespół wokalno-muzyczny dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Swarzędzu (na zdjęciach) za-proszony do udziału w kon-cercie na rzecz Hospicjum Palium przez Barbarę Gro-chal, koordynatorkę hospi-cyjnego wolontariatu. Na po-czątku koncertu młodzi wo-kaliści wykonali utwór, któ-ry stał się hymnem Motylego Wolontariatu.

Można było obejrzeć wy-stawę fotografi czną Mileniu-sza Spanowicza „Park Naro-dowy Madidi – raj nieutra-cony”, zorganizowaną przez Ogród Botaniczny UAM wraz z Wildlife Conservation So-ciety, wziąć udział w akcji po-boru krwi, wykładach doty-

PRZED DNIEM DZIECKA W STOWARZYSZENIU POMOCYMIESZKANIOWEJ DLA SIEROT

Przekazanie darów serca

wa, Poznania oraz indywidual-ni podopieczni Stowarzyszenia z Drezdenka, Gorzowa Wielko-polskiego, Ostrowa Wielkopol-skiego, Kłecka i Wrocławia.

Wydarzenie uświetnił wspa-niałym bas-barytonem Armand Perykietko, któremu towarzyszy-ła Katarzyna Szukalska. Choć oboje są niewidomi (Armand stracił wzrok ponad 10 lat temu na skutek zwyrodnienia barw-nikowego siatkówek), każdego dnia udowadniają, że ogranicze-nia sprawnościowe nie stanowią przeszkody w artystycznej dzia-łalności.

Stowarzyszenie Pomocy Mieszkaniowej dla Sierot w pod-poznańskim Baranowie to jed-na z nielicznych organizacji po-zarządowych, która systema-tycznie udziela szerokiej gru-pie potrzebujących konkretnego wsparcia. Zaangażowanie zo-stało zauważone i docenione – na tegorocznej Gali Wolontaria-tu Powiatu Poznańskiego (o któ-rej piszemy na stronie 17) staro-sta poznański wręczył przedsta-wicielom Zarządu Stowarzysze-nia złotą statuetkę za otwarte serce i działalność dobroczynną.

KAROLINA KASPRZAK

Pomoce dydaktyczne i sprzęt ułatwiający funkcjonowanie w przestrzeni otrzymali wychowankowie Specjalnego Ośrodka

Szkolno-Wychowawczego nr 6 imienia mjr HieronimaBaranowskiego w Łodzi.

Koncertują Armand Perykietko i Katarzyna Szukalska.

FO

T. (

2X

) K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

KarolinaKasprzakPOZNAŃ

KKP

Page 3: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 3CZERWIEC 2013

czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały się też zespoły taneczne z Gimna-zjum nr 11 w Poznaniu, Wi-tek Flamenco Łukaszewski, Body Christ, Projekt Tukan i inni. Zainteresowaniem cie-szył się pokaz tai chi, hipo-terapia, spacer z przewod-nikiem z poznańskiego Koła Przewodników Polskiego To-warzystwa Turystyczno-Kra-joznawczego.

„Majówka w Botaniku” uświadomiła, że wiosnę wi-dać nie tylko wówczas, gdy przyroda się budzi do życia, lecz przede wszystkim – gdy wspieramy kogoś, kto nas po-trzebuje. Wtedy tak naprawdę świat nabiera barw.

XIII MAJÓWKA DLA HOSPICJUM PALIUM W BOTANIKU

Gdy wspieramy innych – świat nabiera barw

FO

T. (

6X

) JE

RZ

Y K

OT

Dla Hospicjum Palium na scenie „Majówki w Botaniku” śpiewały dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Swarzędzu.

W środku nauczyciel Jerzy Kot (autor zdjęć), który prowadzi w tej szkole zajęcia wokalno-umuzykalniające.

Page 4: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA4 CZERWIEC 2013

W Europie żyje około 5 mi-lionów osób z autyzmem,

w Polsce liczbę tę szacuje się na około 30 tysięcy. Świado-mość społeczeństwa na temat autyzmu nadal jest niepokoją-co niska. Dlatego nie dziwi, że akcje mające na celu szerze-nie wiedzy na temat tej choro-by organizowane są nie tylko z okazji Światowego Dnia Wie-dzy o Autyzmie (2 kwietnia). 11 maja w poznańskim Parku Wil-sona odbył się piknik pod tytu-łem „Rozkrzycz autyzm razem z nami”.

Zorganizowany przez Pry-watne Przedszkole Nostri Bim-bi i Fundację „Mały Piesek Zuzi” piknik skierowany był przede wszystkim do rodziców dzie-

KatarzynaDobickaPOZNAŃ

KDP

Poznań rozkrzyczał autyzm

mogli wysłuchać wyczerpują-cej prezentacji na temat auty-zmu, sposobów rozpoznawa-nia go u dzieci i reagowania na różne nietypowe zachowania. Na dzieci czekało wiele atrak-cji, między innymi przygoto-wany przez Fundację Zero-pięć park sensoryczny, zabawy z chustą Klanzy, kącik malowa-nia twarzy, pokaz psich umie-jętności. Wszyscy mogli obej-rzeć przedstawienie Grupy z Kuźni Talentów, w którym wy-stępowały osoby z autyzmem. Piknik zakończyło wspólne wy-krzyczenie autyzmu, któremu przewodziło Stowarzyszenie Wiara Lecha.

Poznaniowi potrzeba wię-cej takich inicjatyw. Budowa-nie świadomości mieszkań-ców miasta na temat chorób czy niepełnosprawności, ucze-nie otwartości i tolerancji są nie-zwykle istotne. Bez nich niemoż-liwe jest wspólne funkcjonowa-nie nie tylko osób chorych, ale też ich rodzin w środowisku lo-kalnym.

ci z autyzmem. Na zaprosze-nie organizatorów przybyło wie-le organizacji z i spoza Pozna-nia, które prezentowały metody pracy z dziećmi z autyzmem, na przykład dogoterapię, arttera-pię czy terapię neurobiologicz-ną oraz terapie oparte na rela-cjach i na więzi. Przy stoiskach organizacji rodzice mogli po-znać specyfi kę tych metod oraz zasięgnąć rady i opinii specjali-stów na co dzień pracujących z dziećmi.

Piknik był też doskonałą oka-zją, by zwiększyć świadomość samych mieszkańców Poznania na temat autyzmu.

– Chciałyśmy, aby Poznania-cy dowiedzieli się, w jaki sposób reagować na tę chorobę, by się nie bali, gdy zobaczą krzyczące dziecko – mówi jedna z organi-zatorek, Maria Hampelska. – Ro-dzice tych dzieci często nie chcą wychodzić z domu właśnie ze względu na zachowanie dziec-ka i na brak zrozumienia ludzi z zewnątrz.

Brak zrozumienia i kryty-ka wykluczają rodziny dzieci z autyzmem z życia społeczne-go. Niemożność pójścia do ko-ścioła, restauracji czy choćby do sklepu z obawy przed zachowa-niem dziecka i reakcją otoczenia niejednokrotnie jest powodem frustracji. Tym ważniejsze staje się organizowanie tego typu im-prez, podczas których dochodzi do integracji środowiska.

– Chciałyśmy rozkrzyczeć, że osoby z autyzmem są w Pozna-niu, że chcą być zauważone, za-akceptowane – podkreśla Ham-pelska.

Przybyli na piknik „Roz-krzycz autyzm razem z nami”

FO

T. (

4X

) K

ATA

RZ

YN

A D

OB

ICK

A

Page 5: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 5CZERWIEC 2013

Konkursy, zabawy, projek-cje fi lmowe, romantyczne

kolacje przy świecach, panele dyskusyjne, porady stylistki – to tylko część atrakcji, które były dostępne w ramach Tygodnia Rodziny Dużej. W imprezach uczestniczyli rodzice oraz ich pociechy.

Karta Rodziny Dużej obowią-zuje w naszym mieście od 18 marca tego roku. Stworzono ją dla poznańskich rodzin wielo-dzietnych, zameldowanych i za-mieszkałych na terenie Pozna-nia, prowadzących wspólne go-spodarstwo domowe z mini-mum trojgiem dzieci do ukoń-czenia 18 roku życia. Natomiast gdy dziecko się uczy, to granica ta przesuwa się do 24 roku życia, a w przypadku dziecka z orze-czeniem o niepełnosprawności do 26 roku życia. Karta Rodziny Dużej jest ofertą preferencyjnych form dostępu do miejsc i instytu-cji z obszaru kultury, sportu i re-kreacji oraz ulg dla rodzin wielo-dzietnych. Karta to również do-kument uprawniający do korzy-stania z oferty instytucji miej-skich oraz instytucji zewnętrz-nych, wyrażających chęć udziału w projekcie. Z ulg objętych pro-jektem może korzystać cała ro-dzina, jak również poszczegól-ni członkowie oddzielnie. Kar-tę otrzymuje każdy członek ro-dziny.

W maju po raz pierwszy zor-ganizowano w Poznaniu Ty-dzień Rodziny Dużej. Organiza-torzy zadbali o bogaty program, w którym każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Były seanse fi l-mowe, spotkanie przy świecach dla mamy i taty, konkursy, panele dyskusyjne i atrakcje sportowo-rekreacyjne. Tydzień Rodziny Dużej zainaugurowała projek-cja fi lmu „Hobbit” 16 maja w Mul-tikinie Stary Browar dla 160 osób. Podczas kolacji przy świecach można było posłuchać na żywo muzyki Remigiusza Szumana. Panel dyskusyjny „Dlaczego ro-dzina wielodzietna” odbył się 20 maja w Sali Białej Urzędu Mia-sta Poznania. Spotkanie to zor-ganizowano z myślą o działa-czach samorządowych, rad-nych, przedsiębiorcach, me-diach. Prelekcję wygłosiła mię-

Mieszkaniadla seniorów

„Mieszkalnictwo dla se-niorów – potrzeby i wy-

zwania” – pod takim hasłem 21 maja odbyła się w Centrum Bukowska debata poświęcona polityce mieszkaniowej osób starszych.

Jej organizatorem była Wspól-nota Robocza Związków Or-ganizacji Socjalnych oraz Wiel-kopolska Rada Koordynacyj-na Związek Organizacji Poza-rządowych. Ich zdaniem nale-ży włączać osoby starsze w pro-ces współkształtowania różnych programów. Ważne jest wzbu-dzenie aktywności wśród senio-rów, by zaprezentowali przed-stawicielom administracji swoje problemy i potrzeby. Kolejne za-danie to inspirowanie władz, aby przygotowywały programy na rzecz osób starszych. Chodzi o to, by nie kończyło się na pomy-słach, założeniach i dokumen-tach, lecz by konkretne plany zo-stały urzeczywistnione. awa

Dieta dla zdrowia Spożywanie właściwie zbi-

lansowanych posiłków jest bardzo ważne dla ludzkie-go organizmu. Dobrze dobra-na dieta ma szczególne zna-czenie dla osób starszych. Po-zwala nie tylko zapobiegać różnym chorobom, ale tak-że sprzyja zachowaniu dobrej kondycji.

Stowarzyszenie „mali bra-cia Ubogich” w Poznaniu po-stanowiło zorganizować wio-senne spotkanie z dietetykiem pod hasłem „Dieta na wiosnę”. O prelekcję poproszono diete-tyczkę Magdalenę Strągowską. Dyskutowano nie tylko o kalo-rycznych potrawach, ale sku-piono się również na deserach. Najzdrowszy jest przygotowy-wany ze świeżych owoców z różnymi dodatkami. Dietetycz-ka szczególnie polecała suszo-ne owoce oraz świeże jogurty. Potem teoretyczne informacje wprowadzono w życie. Uczest-niczki spotkania robiły dese-ry, wykorzystując właśnie jo-gurt, skórkę pomarańczową, rodzynki, owoce i mus z ma-lin. Każda seniorka mogła two-rzyć indywidualne kompozycje deserowe, wykazując się pomy-słowością i fantazją. awa

dzy innymi Bogna Białecka („Ro-dzina wielodzietna jako środo-wisko wychowawcze”). Jej zda-niem w rodzinie wielodzietnej zawsze znajdzie się ktoś do roz-mowy, zabawy, dowcipów. Na-wet kłótnie i związane z nimi ne-gocjacje wzmacniają zdolność oceny. Paweł Wosicki stwierdził, że najbardziej widocznym obja-wem kryzysu rodziny w Polsce jest brak dzieci. Fundamental-nym zagrożeniem dla rodziny w Polsce jest brak ekonomicznych podstaw do jej budowania. Bez stworzenia odpowiednich wa-runków materialnych nie można wymagać od rodziny posiadania licznego potomstwa, bowiem naraża się ona na ubóstwo, upo-korzenie i poniewierkę.

– To bardzo dobrze, że zgłosi-ło się sporo fi rm, które zaofero-wały swoje usługi dla posiada-czy Karty Rodziny Dużej – po-wiedział prezydent Ryszard Gro-belny. – Będziemy pokazywać te fi rmy i dobrze o nich mówić. Cieszę się, że ta akcja się rozwi-ja. Spojrzenie na duże rodziny to nie jest kwestia zapisu lecz spo-sobu myślenia, bo wszystkich spraw nie da się sformalizować zapisami. Dla mnie najważniej-sze jest to, że pomału zmienia się sposób myślenia o dużych rodzinach.

Podczas panelu ogłoszono wyniki konkursu plastycznego „Rodzina moich marzeń”. Nagro-dy wręczyła wraz z prezyden-tem plastyczka Joanna Butlew-ska-Cofta.

– Miałam niezwykłą przyjem-ność przejrzeć 450 dobrych prac, z których wybraliśmy 60 najlep-szych. Można je oglądać w urzę-dzie do końca czerwca. Przy-znaliśmy 18 nagród w trzech ka-tegoriach. Podzieliliśmy dzie-ci ze względu na etapy rozwo-ju, czyli na przedszkolaków,

uczniów klas 1-3 i 4-6 ze szkół podstawowych. Najwięcej prac wykonały najmłodsze dzieciaki. Ich twórczość była bardzo spon-taniczna. Małe dziecko nie za-stanawiało się, jak narysować człowieka, a starsze już miało z tym problem. Wszystkie prace są na wysokim poziomie artystycz-nym. Wyniki były dla wszystkich zaskoczeniem, bo do końca za-chowano je w tajemnicy. Laure-aci dostali nagrody, a wszystkie dzieci cukierki. Mali uczestnicy z dumą pozowali do zdjęcia z pre-zydentem.

To nie jedyny konkurs zorga-nizowany w związku z Tygo-dniem Rodziny Dużej. Utalen-towani fotografi cy mogli zapre-zentować swoje umiejętności w konkursie „Rodzina w obiekty-wie”. Kinomanów ucieszył po-kaz fi lmów o tematyce rodzinnej w ramach Rodzinnego Dysku-syjnego Klubu Filmowego „Stop Klatka”. Były projekcje o sile mi-łości, klasyka Jane Austen, coś dla nastolatków, coś dla ojców oraz o pojednaniu między brać-mi i o znaczeniu rodziny.

Ważnym punktem obchodów był piknik rodzinny nad jeziorem Kierskim pod hasłem „Wszystkie ręce na pokład”. Skupiono się na zajęciach w plenerze. Była stre-fa twórczo-plastyczna i strefa malucha, zabawy sensoryczne i ruchowe dostosowane do wie-ku uczestników. W strefi e mamy udzielano porad dotyczących dietety, upiększających zabie-gów, ćwiczeń gimnastycznych dla kobiet w ciąży. Były konsulta-cje z położną i psychologiem ro-dzinnym. W strefi e sportowej od-bywały się zabawy, między inny-mi mecz ojców z dziećmi. Były pokazy jachtów, bojerów, szkół-ka futbolowa. W strefi e żeglar-skiej można było zapoznać się z podstawami żeglarstwa.

AureliaPawlakPOZNAŃ

APP

Tydzień Rodziny Dużej

Nagrody wręcza dzieciom prezydent Poznania Ryszard Grobelny.

FO

T. A

UR

ELIA

PA

WLA

K

Page 6: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA6 CZERWIEC 2013

Polskie Towarzystwo Cho-rób Nerwowo-Mięśnio-

wych Oddział Regionalny w Poznaniu w niedzielę 19 maja zorganizowało impre-zę promującą zdrowy styl życia pod hasłem „Majowo

O planach dotyczących prze-ciwdziałania narastają-

cemu bezrobociu, zapewnie-nia godnych warunków pra-cy oraz o kwestiach dotyczą-cych mieszkalnictwa w Polsce i innych sprawach dyskutowa-no podczas konferencji praso-wej z udziałem poseł na Sejm RP Krystyny Łybackiej w ponie-działek 29 kwietnia w biurze poselskim przy ulicy Piekary 17 w Poznaniu.

Determinacja posłanki SLD i jej interpelacja w sprawie pla-nów likwidacji bibliotek szkol-nych odniosła pozytywny sku-

tek. Biblioteki nie zostaną zli-kwidowane. Na konferencji wrę-czyła przedstawicielom mediów kserokopię pisma, w którym od-notowano, że „zapis o bibliote-kach szkolnych zostanie usu-nięty z założeń do ustawy o po-prawie warunków świadczenia usług przez jednostki samorzą-du terytorialnego, aby najpierw w praktyce sprawdzić, jak na te-renie samorządu mogą ze sobą współpracować biblioteki pu-bliczne i szkolne”.

Pomyślną wiadomością była też wieść o wydzieleniu miejsc parkingowych dla pojazdów

przywożących pasażerów pod budynek starego dworca PKP. Pod wiaduktem dworcowym zo-stanie wydzielony bus – pas dla autobusów komunikacji miej-skiej. Jednocześnie zlikwido-wany zostanie postój taksó-wek przy peronie 4, a wydłużo-ny przy dworcu letnim. Ponadto zostaną wyznaczone trzy miej-sca postojowe dla osób niepeł-nosprawnych oraz nowe przej-ście dla pieszych.

Istotną sprawą, która zosta-ła poruszona podczas ponie-działkowego spotkania z po-słanką była też kwestia bezrobo-

cia i mieszkalnictwa. W najbliż-szym czasie SLD planuje między innymi stworzyć dokument, któ-ry pozwoli przygotować zapisy dotyczące szans na stabilne za-trudnienie ludzi młodych, czaso-wej pomocy dla bezrobotnych, refundacji składek na ubezpie-czenie społeczne dla ludzi pozo-stających bez pracy przez okres co najmniej 12 miesięcy, obniże-nia składek dla przedsiębiorców, którzy osiągają niski dochód itd. Przewiduje też zmianę ustawy o komercjalizacji tak, by można było tworzyć spółdzielnie pracy.

KAROLINA KASPRZAK

Z korzyścią dla niepełnosprawnych i bezrobotnych

Majowo – zdrowo– kolorowo

– zdrowo – kolorowo”. Na terenie Stadionu Miejskie-go przy Bułgarskiej 17 cze-kały konsultacje ze specjali-stami, porady rehabilitacyj-ne, konkursy z nagrodami, pokazy udzielania pierwszej

ki Niepełnosprawności Dzie-ci i Młodzieży. Dyżur pełnił dietetyk, ortopeda, kardio-log i fi zjoterapeuta. Były ćwi-czenia usprawniające kręgo-słup, zajęcia taneczno-rucho-we. Dzieci wzięły udział w za-bawach z różnych kontynen-tów. Wolontariusze Drużyny Szpiku zachęcali do włącza-nia się w propagowanie idei dawstwa szpiku kostnego, a przedstawicielki fi rmy Euro Med Bis do korzystania z wy-pożyczalni sprzętu rehabilita-cyjnego.

KAROLINA KASPRZAK

FO

T. (

2X

) K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Pokaz pierwszej pomocy.

Stoisko fi rmy Euro Med Bis.

pomocy i spotkanie z Druży-ną Szpiku.

O bezpieczeństwo naj-młodszych zadbali pracow-nicy Wielkopolskiego Cen-trum Rehabilitacji i Profi lakty-

Page 7: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 7CZERWIEC 2013

Żyjemy w czasach, gdy nowe funkcje iPhone’a, no-

tebooki od Acera czy perypetie bohaterów popularnych seria-li telewizyjnych sprzedają się w środkach masowego prze-kazu niczym świeże bułki. Na temat braku pieniędzy na je-dzenie, pogarszającej się sytu-acji zawodowej i losów ludzi dotkniętych bezrobociem me-dia milczą lub mówią niewie-le. Wysokiej stopy procento-wej zjawiska w skali kraju nie zmniejszają projekty, szkole-nia i kursy zawodowe, fi nan-sowane ze środków Unii Eu-ropejskiej w ramach Europej-skiego Funduszu Społeczne-go, choć ciągle ich przybywa.

NÓŻ W PLECY, CZYLI JESTEŚ WART TYLE, ILE MASZ

Pamiętam, jak podczas 2,5 letniej nauki w zawodzie pra-cownika socjalnego nieustan-nie wpajano nam teorie doty-czące mechanizmów bezro-bocia i jego skutków. Żeby za-liczyć egzamin specjalizacyj-ny, trzeba było znać bezbłęd-nie wszystkie defi nicje, poję-cia i terminy. Idę o zakład, że dziś, po kilkunastu latach, tyl-ko nieliczni, pracujący w zawo-dzie, pamiętają z detalami, co to bezrobocie frykcyjne i struk-turalne. Reszta wie, co ozna-cza ono w praktyce, a zwłasz-cza jak dotkliwe niesie za sobą skutki, bo przekonała się o tym na własnej skórze. Bezrobocie dotyka przedstawicieli najróż-niejszych zawodów.

Nie będę przytaczać w arty-kule teorii, statystyk, czy wy-kresów, gdyż nie takie jest jego założenie. Wszystko to znaleźć można w literaturze fachowej i materiałach elektronicznych. Powiem natomiast o psycho-logiczno-społecznych konse-kwencjach długotrwałego bez-robocia, dyskryminacji i trud-nym powrocie na rynek pracy.

Na portalu zamieszczam post zachęcający do dziele-nia się doświadczeniami w tym obszarze. Choć zapew-niam anonimowość, niewie-lu internautów chce o tym roz-mawiać.

Pewna młoda dziewczyna po studiach zauważa, że bezrobo-cie to temat tabu, bo człowiek, który nie może znaleźć pra-cy, czuje się mało wartościo-wy, wyobcowany, wręcz wyłą-czony ze społeczeństwa. Bę-dąc ponad cztery lata bez za-trudnienia, jako osoba samot-nie gospodarująca, odmawia-ła sobie wszystkiego. Utrzymy-

Niepotrzebni społeczeństwu?wała się tylko z renty socjalnej. Nie było jej stać na kupno żyw-ności, więc zjadała resztki po-zostawione na stołach restau-racji w centrach handlowych. O swojej sytuacji nie mówiła ni-komu. Była dzielna do momen-tu, gdy jedna z bliskich koleża-nek w obecności innych wypo-wiedziała się z pogardą na te-mat jej ubrań i oszczędnego do maksimum poziomu życia. Jed-no zdanie sprawiło, że cała we-wnętrzna siła pękła niczym bańka mydlana. Długotrwa-łe bezrobocie, presja społecz-na, brak funduszy, a zwłasz-cza zrozumienia i emocjonal-nego wsparcia w kryzysie, stały się przyczyną depresji. Nosze-nie taniej garderoby w niektó-rych środowiskach odbierane jest jako niepasujące do współ-czesnych realiów, podobnie jak brak samochodu. Wobec bie-dy świat jest bezlitosny. Musisz być trendy, bo jak nie, wypa-dasz z gry. Czasem jednym ru-chem skreślamy na amen tych, którym wiedzie się źle. Raniąca do krwi ludzka mentalność – je-steś wart tyle, ile masz.

DO „POŚREDNIAKA” TYLKO PO STEMPELEK

W województwie wielkopol-skim stopa procentowa zjawi-ska jest najniższa. Nie zmienia to jednak faktu, że kolejki w urzędach są, zaś liczba dorad-ców zawodowych i pośredni-ków pracy w stosunku do licz-by zainteresowanych wspar-ciem niewystarczająca. Bez-robotny po zarejestrowaniu się otrzymuje kartę wizyt, co oznacza, że jest zobowiąza-ny do stawiennictwa w wyzna-czonym terminie. Jeśli spełnia wymagane warunki, dostaje zasiłek, czyli tak zwaną „kuro-niówkę” i ubezpieczenie zdro-wotne. Te właśnie świadczenia są motywatorem do rejestracji w biurze pracy potocznie zwa-nym „bezrobociem” lub „po-średniakiem”. Ludzie przeglą-dają wywieszone w holu ofer-ty zatrudnienia, ale cel wizy-ty w większości przypadków tak naprawdę jest jeden – pie-czątka potwierdzająca odby-

cie spotkania, która gwarantu-je prawo do zasiłku i bezpłat-nego korzystania z usług me-dycznych. Sterta dokumentów oraz presja czasu nałożona na doradców w urzędach pra-cy sprawia, że nie ma mowy o indywidualnym podejściu do człowieka, a więc i wypraco-waniu konstruktywnego spo-sobu wyjścia z bezrobocia.

JAK TO SIĘ DZIEJE, ŻE BRAKUJE SIŁ?

Nagłe masowe zwolnie-nia są coraz częstsze. Pierw-szy tydzień po utracie pracy jest szansą na emocjonalne wyci-szenie i odpoczynek, ale póź-niej jest coraz trudniej. Natu-ralnym odruchem jest bycie po-trzebnym i przydatnym społe-czeństwu. Kiedy jak grom z ja-snego nieba spada wiadomość o utracie stanowiska, trudno trzymać emocje na wodzy. Po-jawia się złość, bunt, rozgo-ryczenie, lęk o siebie same-go i bliskich. Trzeba dalej pła-cić rachunki, robić zakupy, wy-prawić dzieci do szkoły, kupić im zabawki, o których marzą. Nikt nie pyta, za co. Bezrobot-ny wyrusza w podróż po linie, która prędzej czy później skoń-czy się upadkiem z wysokości. Na twardym gruncie i bez wi-doków na przyszłość trudno się z niego podźwignąć.

Często próby powrotu na ry-nek pracy kończą się fi askiem. Pogłębia się bezsilność, bez-radność, brak poczucia wła-snej wartości i sensu życia. Człowiek robi, co może. Re-jestruje się w urzędzie pra-cy, roznosi dokumenty aplika-cyjne do fi rm, jest zaprasza-ny na rozmowy, ale zatrudnie-nia nie otrzymuje. Chce praco-wać, jednak ostra selekcja, ry-walizacja między kandydatami i surowe wymogi pracodaw-ców powodują, że się nie uda-je. Stąd już tylko krok do depre-sji, alkoholizmu, bezdomności, a nawet samobójstwa.

Najtrudniej znaleźć pracę na wsiach i w małych miejscowo-ściach, choć w dużych miastach też nie jest łatwo. Informacje ze-brane w 2012 roku donoszą, że

według statystyk policyjnych w Polsce jest coraz więcej samo-bójstw wśród osób po 50 roku życia i mają one głównie podło-że ekonomiczne. Trudno się dzi-wić. W tym wieku powrót na ry-nek pracy należy do rzadkości, a „cefałki” czyli CV zamieniają się w „cofałki”. Większość kan-dydatur jest odrzucanych wła-śnie z powodu wieku. Dyskry-minacja na rynku pracy dotyczy nie tylko osób z niepełnospraw-nością. Brak środków powoduje rozpacz, ucieczkę w uzależnie-nia, które niosą za sobą szereg innych niepowodzeń. Bezrobot-nym rozpadają się rodziny, tracą dachy nad głową.

CORAZ WIĘCEJ SZKOLEŃ, ALE ZATRUDNIONYCH NIE WIDAĆ

Szansą są realizowane przez instytucje i biura pośrednictwa pracy projekty fi nansowane z Unii Europejskiej, które obej-mują szkolenia i kursy zawo-dowe. Godne uwagi rozwiąza-nie to inicjatywy dające możli-wość pozyskania środków na założenie własnej działalności gospodarczej czy spółdzielni socjalnej. Nie każdy jednak ma odwagę, by takie ryzyko podej-mować. Osoba w depresji spo-wodowanej długotrwałym bez-robociem sama nie zrobi kroku w tym kierunku. Trzeba jej po-dać dłoń. To zadanie dla osób i instytucji wspierających w po-wrocie na rynek pracy, których wciąż zbyt mało.

Z niecierpliwością czekam na chwilę, kiedy ziści się za-łożenie wygłoszone przez pre-legenta jednego z seminariów, dotyczące stworzenia 50 tysię-cy miejsc pracy dla wykluczo-nych społecznie.

Podmioty realizujące projek-ty unijne niekiedy szukają be-nefi cjentów na siłę. Zdarza się niedostosowanie programu szkoleniowego do potrzeb za-wodowych i możliwości inte-lektualnych odbiorców. Kursów i szkoleń z UE jest coraz więcej. Przybywa też bezrobotnych.

KAROLINA KASPRZAK

Page 8: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA8 CZERWIEC 2013

2 stycznia 2013 roku, w niewielkiej miejsco-

wości w powiecie Gostyń-skim – Borku Wielkopol-skim, 5 osób niepełno-sprawnych rozpoczęło pra-cę w nowej spółdzielni so-cjalnej „Pomocna Dłoń”. Mają szczęście – otrzyma-li zatrudnienie dzięki temu, że nie pozostali bierni, tyl-ko postanowili uczestni-czyć w szkoleniach współ-fi nansowanych ze środ-ków Unii Europejskiej w ra-mach EFS, w ramach pro-jektu „Samodzielni w eko-nomii społecznej”, realizo-wanego od roku przez Fun-dację im. Królowej Polski św. Jadwigi w ramach Cen-trum Ekonomii Społecznej Osób Niepełnosprawnych, prowadzonego we współ-pracy z ROPS w Poznaniu. Szkolenia oraz doradztwa miały przygotować oso-by do utworzenia i prowa-dzenia podmiotu ekonomii społecznej, jakim jest spół-dzielnia socjalna.

UCZESTNICY ZDOBYWAJĄ WIEDZĘ TEORETYCZNĄI TWORZĄ BIZNESPLAN

Niepełnosprawni z Borku Wielkopolskiego od samego początku intensywnie praco-wali nad powstaniem spół-dzielni socjalnej osób praw-nych, którą zdecydowały się założyć jednostki samorzą-du terytorialnego – powiat gostyński oraz gmina Bo-rek Wlkp. Szkolenia objaśni-ły im wszelkie kwestie praw-ne związane z tworzeniem statutu spółdzielni, rejestra-cją i dalszą działalnością. Dość szybko udało się usta-

W Borku Wielkopolskim działa Pomocna Dłoń

lić rodzaj usług, jaki miałaby świadczyć spółdzielnia. Do-radcy wiele godzin poświę-cili na omówienie zagadnień biznesowych stricte związa-nych z usługami, które mia-ły być zapisane w KRS, czy-li krawiectwem, przetwarza-niem styropianu i usługami komunalnymi, świadczony-mi na rzecz gminy i powiatu.

Powstał budżet inwesty-cyjny spółdzielni. Zakres in-westycji został dokładnie omówiony i zapisany wraz z ofertami cenowymi do-stawców. Na bazie anali-zy konkurencji na lokalnym rynku, stosowanych cen i polityki marketingowej po-wstał cennik usług, a na jego podstawie plan przycho-dów. Po analizie przycho-dów przyszła pora na stwo-rzenie siatki kosztów. Omó-wione zostały poszczegól-ne koszty wg rodzaju, jakie będzie ponosić spółdziel-nia socjalna w ramach pro-wadzonej działalności. Nie zabrakło również tematy-ki związanej z księgowością i fi nansami spółdzielni so-cjalnej osób prawnych. Efek-tem pracy podczas szkoleń było powstanie biznesplanu, który był niezbędny do pozy-skania środków.

REMONT ZROBIMY SAMI

Pomimo tego, że w ramach inwestycji przewidziano re-mont pomieszczeń, przeka-zanych przez gminę, w bu-dżecie zapisano tylko za-kup materiałów, ponieważ uczestnicy zadeklarowali, że część prac wykonają we własnym zakresie, w ramach przygotowania do działal-ności. Poświęcili swój czas i wykorzystali umiejętności dla wspólnej sprawy. Wspól-ne prace remontowe mocno zintegrowały grupę.

Grupa inicjatywna rozpo-częła cykl spotkań z przy-

szłymi kontrahentami, aby omówić warunki handlowe. Podjęto jednocześnie kro-ki zmierzające do ukonsty-tuowania się spółdzielni so-cjalnej. Powstał statut oraz wszystkie dokumenty nie-zbędne do rejestracji pod-miotu.

ZAŁOŻENIESPÓŁDZIELNII ROZPOCZĘCIE DZIAŁALNOŚCI

8 listopada 2012 roku w siedzibie Urzędu Miejskie-go w Borku Wlkp. odbyło się Walne Zgromadzenie Zało-życielskie Spółdzielni Socjal-nej POMOCNA DŁOŃ. Przed-stawiciele założycieli, Sta-rosta Gostyński Andrzej Po-spieszyński i Burmistrz Bor-ku Wielkopolskiego Marian Józef Jańczak podjęli uchwa-łę o utworzeniu spółdzielni socjalnej. Jej głównym celem jest aktywizacja osób bez-robotnych i niepełnospraw-nych. Utworzenie spółdziel-ni pozwoli także na stwo-

FO

T. A

RC

HIW

UM

Starosta Gostyński Andrzej Pospieszyński i Burmistrz Borku Wielkopolskiego Marian Józef Jańczak podjęli uchwałę

o utworzeniu spółdzielni socjalnej.

rzenie miejsc pracy dla nie-pełnosprawnych pracowni-ków zatrudnionych w Zakła-dzie Aktywności Zawodowej w Leonowie, przygotowa-nych do podjęcia zatrudnie-nia na otwartym rynku pra-cy. Dzięki temu w ZAZ zwal-niają się miejsca dla osób z Warsztatów Terapii Zaję-ciowej czekających na dal-szą rehabilitację.

Z nowym rokiem Spół-dzielnia Socjalna „Pomocna Dłoń” ofi cjalnie rozpoczęła działalność, otrzymała środ-ki fi nansowe na zakup środ-ków stałych, zatrudniła pra-cowników oraz pozyskała pierwsze zlecenia związa-ne z oczyszczaniem pasów przydrożnych.

Niepełnosprawni z Bor-ku, którzy dzięki udziałowi w projekcie otrzymali miej-sca pracy i źródło utrzyma-nia z optymizmem patrzą w przyszłość i z zapałem przychodzą do swojej nowej pracy.

WERONIKA JANASZEK

Page 9: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 9CZERWIEC 2013

200 złotych więcej

Wydział Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu

Miasta Poznania przypomi-na, że od pierwszego kwiet-nia tego roku zwiększyły się o 200 złotych świadczenia pie-lęgnacyjne dla rodziców dzie-ci z różnymi stopniami nie-pełnosprawności.

Osoby opiekujące się niepeł-nosprawnymi dziećmi, wyma-gającymi całodobowej opieki, dostały dodatkowe pieniądze na podstawie decyzji rządu. W praktyce opiekunowie niepełno-sprawnych pociech otrzymują-cy świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 520 złotych i do koń-ca czerwca dodatkowe 100 zło-tych, od kwietnia dostają dodat-kowe 200 złotych, czyli w su-mie 820 złotych. Zainteresowa-ni nie muszą składać dodatko-wych wniosków. Wypłatą pie-niędzy zajmuje się Poznańskie Centrum Świadczeń przy ulicy Wszystkich Świętych 1. awa

W Zielonej PółnutcePrzedszkole Zielona Pół-

nutka w Swarzędzu 22 kwietnia, zaprosiło nasz warsztat na przedstawie-nie.

Dzieci z grupy starszaków zaprezentowały nam swój program artystyczny, po-święcony najpiękniejszej i najbarwniejszej porze roku – wiośnie. Przedszkolaki śpie-wały piękne piosenki, recy-towały wierszyki i tańczyły. Dzieci były ubrane w zielone koszulki, które idealnie pa-sowały do tematu przedsta-wienia.

Cały występ bardzo nam się podobał i sprawił wie-le radości, za co dziękuje-my z całego serca. Jesteśmy bardzo wdzięczni za takie spotkania, które wszystkich zbliżają do siebie.

MIROSŁAWA PENCZYŃSKA

1.11.2012Dzień zadumy i pamięci o

zmarłych.

13.11.2012Odwiedziłem księdza Euge-

niusza Guździoła w jego nowej parafi i pod wezwaniem Św. Mi-chała Archanioła w Poznaniu.

16.11.2012Uczestniczyłem we mszy od-

pustowej w rodzinnej parafi i Matki Bożej Miłosierdzia w Swa-rzędzu. Sumistą był pierwszy proboszcz – Henryk Ogrodnik.

21.11.2012Mój pierwszy udział w Po-

wiatowym Przeglądzie Piosenki Osób Niepełnosprawnych „Zło-ty Słowik”.

Nie lubię poniedziałku – czy to powiedzenie za-

wsze się sprawdza? Wyda-je mi się, że nie. Właśnie w ten dzień tygodnia, 22 kwietnia, gościliśmy w na-szym warsztacie studentów z Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu wraz ze stu-dentami z Hiszpanii, którzy

Moje blogowanie(22)

MichałOgoniakSWARZĘDZ

15.12.2012Kamil Stoch zdobywa pierw-

sze podium w sezonie 2012-2013. Jest to drugie miejsce na skoczni w Engelbergu.

20.12.2012Berlin: kolejny w tym roku wy-

padek polskiego autokaru za granicą. Dwie osoby nie żyją, siedem zostało rannych.

22 12 2012Ten dzień obfi tował w trzy tra-

giczne zdarzenia, które poruszy-ły moje serce.

1) Wypadek na Dolnym Ślą-sku – siedem osób rannych i jed-na nie żyje.

2) Afganistan – trzech pol-skich żołnierzy rannych podczas swego codziennego patrolu

3) Konin – zderzenie pociągu z samochodem osobowym, jed-na osoba nie żyje.

Zadaję sobie jedno jedyne py-tanie – dlaczego tak jest na ko-niec roku?

W WARSZTACIE TERAPII ZAJĘCIOWEJ W SWARZĘDZU

Plener z Hiszpanami

oraz psa jedzącego kiełbasę. Pracowałam dłonią, bo wte-dy czuję, co robię.

Plener miał również cha-rakter integracyjny. Wczuwa-łam się w malarstwo w takt muzyki, granej na klarne-cie przez studenta z Hiszpa-nii oraz przy dźwiękach gita-ry, na której grał nasz reha-bilitant – pan Kacper. Plener był bardzo ciekawy i przy-niósł mi osobiście wielką ra-dość i satysfakcję. Niepraw-dą jest, że poniedziałek jest złym dniem, to my nie potra-fi my się nim cieszyć.

AGATA KIEJDROWSKA

Autorka tekstu: „Pracowałam dłonią”.

przebywają w Polsce w ra-mach wymiany.

Mieliśmy możliwość wy-kazać się swoimi zdolno-ściami i umiejętnościami w malarstwie. W plenerze wzięło udział 12 osób z na-szego warsztatu. Każdy z nas miał swojego wolonta-riusza. Moją wolontariusz-ką była bardzo sympatyczna

Agnieszka, studentka trze-ciego roku malarstwa. Kieru-jąc się wyobraźnią, mieliśmy namalować obraz przedsta-wiający dziewczynkę i psa. Ponieważ lubię przyrodę i zjawiska z nią związane, na-malowałam niebo, chmury, padający deszcz, księżnicz-kę o długich, ciemnych war-koczach i ciemnych oczach

FO

T. (

2X

) A

RC

HIW

UM

SPD

ST W

SW

AR

ZĘD

ZU

Page 10: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA10 CZERWIEC 2013

Z inicjatywy Stowarzy-szenia na Rzecz Dzieci i

Młodzieży Niepełnospraw-nej oraz Zgromadzenia Naj-świętszego Serca Jezusa Sa-cre Coeur w Pobiedziskach zrodził się pomysł „Pikniku z historią”, który w sobotnie popołudnie 18 maja ściągnął do parku przy ulicy Klasztor-nej mieszkańców powiatu poznańskiego.

Działanie było sfi nanso-wane ze środków Progra-mu Rozwoju Obszarów Wiej-skich – oś IV Leader, a nad ca-łością czuwała prezes Stowa-rzyszenia Małgorzata Halber, pracownicy, siostry zakonne, przyjaciele i wolontariusze. Był plener plastyczny, stoisko z rękodziełem, zabawy zręcz-nościowe i sportowe, spotka-nie z książką, konsultacje z rehabilitantami, przejażdżki kucykiem.

W pamięci uczestników wydarzenia utkwiła prezen-tacja teatralna „Przy stole” bę-dąca kontynuacją scen wysta-wionych na deskach Ośrodka Kultury 15 grudnia 2012 roku („Filantrop”, 01 2013, str.18 –

PIKNIK RODZINNY „RAZEM NIESIEMY SZCZĘŚCIE”

Na letni wypoczynek podopiecznych

19). Klasztorna aula była peł-na widzów, a scena wrażeń i pozytywnych wzmocnień. Spektakl wyreżyserowała Grażyna Wydrowska.

Zaangażowanie osób z nie-pełnosprawnością podziwia-li goście: członek Zarządu Po-wiatu Poznańskiego Zygmunt Jeżewski, skarbnik Powia-tu Renata Ciurlik, przewod-nicząca rady gminy Pobie-dziska Dorota Nowacka, se-kretarz gminy Iwona Toma-szewska-Kujawa oraz radni gminy: Danuta Sobka i Kazi-mierz Michalak. Dyrektor Po-wiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Poznaniu Elżbie-ta Bijaczewska wraz z pra-cownikami na stoisku PCPR promowała rodzicielstwo za-stępcze.

Trwała zbiórka publiczna, dzięki której udało się uzbie-rać ponad 3 tysiące złotych na letni wypoczynek podopiecz-nych Stowarzyszenia. Zwień-czeniem spotkania była msza polowa, odprawiona przez księdza kanonika Wojciecha Rzeszowskiego.

KAROLINA KASPRZAK

FO

T. (

4X

) K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Przejażdżka kucykiem.

Plener plastyczny.

Scena pełna wrażeń.

Stoisko Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Od lewej: Hanna Kalinowska, Joanna Chałajdziak, Elżbieta Bijaczewska,

Alicja Kopein-Gauden i Aldona Janyszak-Laska.

Page 11: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 11CZERWIEC 2013

Poznań ma kolejną ma-kietę dla niewidomych.

15 października 2012 roku odsłonięto makietę Ostro-wa Tumskiego („Filantrop” 11. 2012, str.16). Wcześniej została udostępniona ma-kieta Starego Rynku i Sta-dionu Miejskiego. W sobotę 11 maja przyszedł czas na czwartą. Zainstalowana na Placu Mickiewicza makie-ta jest największą z dotych-czasowych.

Autor Roman Kosmala na powierzchni 116 na 114 centymetrów zmieścił wła-śnie Plac Mickiewicza wraz z parkiem i najważniejszy-mi, okalającymi go gmacha-mi. Uroczystego odsłonięcia dokonali: prezydent Pozna-nia Ryszard Grobelny, pre-zes Wielkopolskiego Klu-bu Turystycznego Niewido-mych i Słabowidzących „Ra-zem na szlaku” Paweł Pie-chowicz, przewodniczą-cy Rady Osiedla Stare Mia-sto Zbigniew Burkietowicz i prezes Stowarzyszenia na Rzecz Rehabilitacji Niewido-mych i Słabowidzących Han-na Pracharczyk. W wyda-rzeniu uczestniczyli przed-stawiciele władz, organiza-cji pozarządowych skupiają-cych osoby z dysfunkcją na-rządu wzroku i całe ich śro-dowisko.

– Architektura zawie-ra dużo detali – mówił Ko-smala. – Nie chciałem rezy-gnować z pięknych drzew, a zwłaszcza platanów usy-tuowanych w parku imie-nia Adama Mickiewicza. Co-kół jest granitowy. Odlana z brązu makieta ma informa-cje zapisane w brajlu. Obok nich jest wersja tekstu dla widzących.

Co się na niej dokładnie znajduje, sprawdzili niewi-domi tuż po odsłonięciu. Plac Mickiewicza, Collegium Minus Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza z Aulą Uniwersytecką (dawna Aka-demia Królewska), pomnik Adama Mickiewicza powsta-

KRZYSZTOF ROTNICKIPOZNAŃ

Z głębi serca

***Mamo

Dziękuję

Za wszystko.

Za to,

Że jesteś blisko.

Przepraszam

Za słowa,

Które ciebie zraniły.

Wiem,

Czasu nie cofnę,

Chociaż chciałbym

Powrócić do chwil,

Które dały Tobie

Radość.

Szkoda,

Że to nierealne.

Szkoda,

Że to, co teraz –

Jest czarne.

Szkoda,

Bo mogło być białe.

***Słowa wiersza

Nie wyrażą tego,

Jak bardzo

Ciebie kocham

Mamo.

Kocham,

Bo jesteś skarbem

Na Ziemi.

Dziękuję za dobro

Które czynisz

Dla ludzi.

ODSŁONIĘTO MAKIETĘ DLA NIEWIDOMYCH NA PLACU MICKIEWICZA

Poznań oglądany palcami

ły w roku 1960, pomnik ofi ar czerwca 1956 (poznańskie krzyże), neoromański zamek cesarski Wilhelma II wybu-dowany w 1910 roku (obec-nie Centrum Kultury Zamek), dziedziniec różany z fontan-ną lwów, Teatr Wielki, Colle-gium Maius, budynek nowo-czesnej biblioteki i inne miej-sca.

FO

T. (

2X

) K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Sobotniemu spotkaniu na Placu Mickiewicza towarzy-szyły ogólnopolskie obcho-dy Dnia Strażaka z udzia-łem Prezydenta RP Bronisła-wa Komorowskiego i festyn pod hasłem „Dzień Starego Miasta”, zorganizowany z inicjatywy Rady Osiedla Sta-re Miasto.

KAROLINA KASPRZAK

Przy makiecie w środku Paweł Piechowicz, z prawej prezydent Poznania Ryszard Grobelny.

Niewidomi poznają liczne detale makiety.

Page 12: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA12 CZERWIEC 2013

Agata ma wielkie serce, dużo energii i mnóstwo

pomysłów. To ona zaangażo-wała się w organizację tur-nieju „Gram dla Waldka”, któ-ry odbył się 5 maja w Śremie (zapowiadaliśmy go w po-przednim wydaniu „Filantro-pa”). Na miejscowej kręgiel-ni zmagały się 23 panie i 26 panów. Uzbierano 889 zło-tych, przekazując tę kwotę na subkonto akcji „Choroba nie drużba”.

Agata Suchocka, wolonta-riuszka Polskiego Stowarzy-szenia Stwardnienia Rozsia-nego Oddział Wielkopolska, poznała Waldka przypadko-wo. Nie zawahała się ani mi-nuty, by pomóc człowiekowi zmagającemu się z stward-nieniem rozsianym. Przypo-mnijmy, że Waldek jest eme-rytowanym policjantem i od sześciu lat choruje na SM. Wraz z żona i córką miesz-ka pod Poznaniem. Teraz on w miarę możliwości zajmuje się domem i wychowywaniem synka, a żona pracuje. Pomi-mo różnych sytuacji stara się żyć normalnie. Coraz lepiej poznaje swój organizm i sta-ra się dostosować jego funk-cjonowanie do swoich możli-wości. Aby poprawić kondy-cję Waldek zbiera pieniądze na trzytygodniowy turnus re-habilitacyjny w Bornym Suli-nowie. Chciałby móc pojechać tam chociaż raz w tym roku. Samą aktywnością i pozytyw-nym nastawieniem nie zła-godzi objawów choroby, po-trzebne jest także wsparcie medyczne. W zbiórce pienię-dzy pomaga mu właśnie Aga-ta. Wymyśliła także maraton, w którym zamierza przebiec w czerwcu 147-kilometrową trasę ze Szczecina do Koło-brzegu.

To ona wpadła na pomysł zorganizowania zawodów w

Dobry rzutdla Waldka

Sokoła Śrem, trzecie – Regi-na Gawłowska reprezentująca Start Poznań, czwarte – Joan-na Bartkowiak z Jedności Ko-ścian, piąte – Krystyna Łucka z Sokoła Śrem, szóste – Kry-styna Jechura również z Soko-ła Śrem. W kategorii mężczyzn pierwsze miejsce zajął Roman

FO

T. (

3X

) K

AM

IL G

UST

OW

ICZ

, HA

LIN

A S

ZC

ZEP

AN

IAK

, AG

ATA

SU

CH

OC

KA

kręgielni „Sokół” w Śremie. Do współpracy namówiła Ra-dio Merkury, sprawujące pa-tronat medialny oraz Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego Oddział wielko-polska. Jego przedstawiciele oraz członkowie również po-jawili się w kręgielni, dopingu-jąc wszystkich grających. Do Śremu przyjechała Róża Kor-czyńska, szefowa wielkopol-skiego oddziału, która zaliczy-ła pierwszy start na kręgielni parkietowej.

Na torach stanęło 49 za-wodników, 26 kobiet i 23 męż-czyzn, reprezentujących 8 klu-

bów: ASK Wronki, Budowlani Poznań, Start Poznań, Poznań, Czapury, Sokół Śrem, Wilkowi-ce i Jedność Kościan. Zawody rozgrywano z podziałem na dwie kategorie: kobiety i męż-czyźni. Każdy z grających od-dawał po 40 rzutów. Wszy-scy otrzymali pamiątkowe ko-szulki, w których solidarnie startowali, pokazując wspar-cie dla chorych na SM. Najlep-si w swych kategoriach otrzy-mali medale, dyplomy i pu-chary. Wśród kobiet najlepsza była, Krystyna Kocemba z So-koła Śrem, drugie miejsce zdo-była Jolanta Janowicz, także z

Robaszyński z Sokoła Śrem, drugie – Wiesław Hantkiewicz – również z Sokoła Śrem, trze-cie – Sebastian Bartkowiak z Jedności Kościan, czwarte – Kamil Gustowicz z Poznania, piąte – Roman Bartkowiak z Jedności Kościan, szóste – Da-wid Idziak z Sokoła Śrem.

Organizatorzy podziękowa-li za hojność i wielkie serce wszystkim graczom, a także tym, którzy nie zagrali, a do-rzucili datek. Teraz wszyscy czekają na pocztówkę z Bor-nego Sulinowa od Waldka.

AURELIA PAWLAK

Page 13: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 13CZERWIEC 2013

Poznali się przypadkowo. Głównie dzięki portalo-

wi internetowemu „Demoste-nes”. Inni przyszli na spotka-nie, bo dowiedzieli się od ko-legów, a jeszcze inni przeczy-tali plakaty. Na razie działa-ją sami dla siebie, ale chcą stworzyć Klub „J”, skupiają-cy osoby jąkające się, któ-ry miałby podstawy praw-ne. Wszystko wskazuje na to, że być może staną się ko-łem Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego Oddział Wielkopolska.

Zaczęło się od Patrycji. To ona wpadła na pomysł utwo-rzenia klubu, potem dołączył do niej Adam. Z każdym spo-tkaniem zainteresowanych przybywało. Jako pierwsza po-mocną dłoń wyciągnęła do nich Monika Wiśniewska, lo-gopeda prowadząca swój ga-binet w szkole numer 89 w Po-znaniu. Udostępniła im po-mieszczenie w którym mogą się spotykać i rozmawiać o swoich sprawach. Zrozumiała ich problemy, bo jako specja-listka od wymowy doskona-le wie, jak trudno jest żyć z ją-kaniem.

– To wspaniali ludzie, pełni życia i energii – mówi Moni-ka Wiśniewska. – Jestem mile zaskoczona, że grupa jest licz-na i zgrana. Coraz bardziej się poznają i otwierają. Cieszy mnie także to, że jest w nich wiele determinacji w dążeniu do współpracy.

Na pytanie, czego poszukują w klubie „J”, uczestnicy zgod-nie odpowiadają, że przede wszystkim wsparcia i zrozu-mienia. Wiedzą, że jąkania nie da się wyleczyć, ale można je ograniczyć. Pomimo tej przy-padłości prawie wszyscy stu-diują na prestiżowych uczel-niach i bardzo dobrze sobie radzą. Tylko Adam po skoń-czeniu ekonomii na Uniwer-sytecie Ekonomicznym pro-wadzi z kolegą fi rmę rachun-kową. Dzięki tym spotkaniom czują się bardziej zmotywo-wani, by osiągać własne cele i spełniać marzenia. Choć jąka-nie im to utrudnia, to nie unie-

możliwia. Są młodzi, zdolni, ambitni, wartościowi, mają poczucie humoru i wiedzą, co chcą w życiu osiągnąć. A jąka-nie nie może i nie powinno im w tym przeszkodzić.

– Pewnego dnia buszo-wałem na forum „Demoste-nes” i trafi łem na informacje o tworzeniu Klubu „J” – mówi Adam. – Pomyślałem: dlacze-go nie i poszedłem na spotka-nie. Spodobała mi się idea i założenia, dlatego zacząłem regularnie przychodzić. Biu-ro rachunkowe, które prowa-dzę z kolegą, ciągle się roz-wija. Choć na rynku robi się

jących podobne problemy jak ona.

– Chcę spojrzeć na swoje ją-kanie przez pryzmat doświad-czeń innych – powiedziała Pa-trycja. – Spotykamy się i dys-kutujemy, w przyszłości chce-my organizować wyjazdy, kon-ferencje, turnusy.

Paweł ma dwadzieścia lat i studiuje farmację. O Klubie „J” także dowiedział się ze strony internetowej. Wśród kolegów szuka pomocy i wsparcia w zmaganiu się z codziennością. Na uczelni czasami wykładow-cy pozwalają zamiast ustnie zdawać egzaminy pisemnie.

myśli Wojtek, również stu-dent Politechniki. Studiuje bu-downictwo. Chce poznawać ludzi, którzy są w takiej samej sytuacji jak on. Mariusz, stu-dent trzeciego roku medycy-ny, o Klubie „J” dowiedział się z plakatu, który ktoś zawie-sił w akademiku. Przychodzi na spotkania, bo chciałby po-konać swoje jąkanie na tyle, na ile się da. Mateusz, stu-dent transportu, uczestniczy w spotkaniach, bo zachęcił go kolega. Cieszy się, że dzię-ki temu nie jest sam z takim problemem. Chciałby jak naj-więcej usłyszeć, jak sobie ra-dzić z jąkaniem, a doświad-czenie kolegów z grupy bar-dzo mu pomaga.

Na pytanie, jak są obiera-ni przez innych, uczestni-cy Klubu „J”, odpowiadają, że wszystko zależy od człowie-ka. Bywa, że ktoś się wyśmie-wa, jest zaskoczony, zniecier-pliwiony, zakłopotany, prze-rywa wypowiedź, podpowia-da różne słowa. Ale w więk-szości ludzie są wyrozumiali, starają się chwile dłużej po-czekać zanim uzyskają od-powiedź. Bez wątpienia duży wpływ ma środowisko w któ-rym się przebywa. Najwięk-szym wrogiem osób jąka-jących jest stres. Jego potę-gowanie sprawia, że czasa-mi nie można wydusić z sie-bie słowa. Stąd tak ważne jest opanowanie emocji. Na razie uczestnicy Klubu „J”, rozma-wiają, wymieniają doświad-czenia, planują różne spotka-nia i wyjazdy, a potem będą wprowadzać między innymi różne techniki relaksacji.

– Teraz najważniejsze jest dla nas, by Klub „J” uzyskał osobowość prawną – mówi Patrycja. – Pomoc zaoferowa-ła nam Róża Korczyńska, sze-fowa Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego Od-dział Wielkopolska. – Liczy-my, że pomoże nam prze-trzeć szlaki. Przypominam, że w Poznaniu nie ma ani jednej organizacji skupiającej osoby jąkające się. Mamy nadzieję, że uda się zainteresować na-szą działalnością władze mia-sta, by dostrzegły nasz pro-blem.

Planów uczestnicy Klubu „J” ma bardzo dużo. Marzą im się sesje, w których będzie mowa o jąkaniu. Być może zaproszą prelegenta. Może uda się zor-ganizować wyjazd integracyj-ny. Chęci i sił nie brakuje. I to jest najważniejsze.

AURELIA PAWLAK

W Klubie „J”razem łatwiej

coraz ciaśniej, to dajemy so-bie radę. Życie z jąkaniem nie jest łatwe, bo odróżnia nas od innych ludzi, nie zawsze tole-rancyjnych i wyrozumiałych, ale wiem, że nie wolno się poddawać. Na razie potrze-buję wsparcia, ale liczę na to, że Klub „J” rozwinie skrzydła i zaoferuje wiele ciekawych propozycji.

Patrycja przychodzi na spo-tkania od początku. Jest dłu-gowłosą szatynką o pięknym uśmiechu. Studiuje fi lologię angielską na drugim roku. Ją-kaniem zainteresowała się przed dwoma laty. Pojecha-ła na turnus osób jąkających się, dużo na ten temat czytała i doszła do wniosku, że war-to założyć klub dla osób ma-

To dla niego duża ulga, bo ją-kanie będące wynikiem stresu podczas odpowiedzi na pyta-nie nasila się i wtedy jest o wie-le trudniej. Paweł chce być do-brym farmaceutą, więc nie ko-rzysta z żadnych ulg. Uczy się tak samo jak koledzy z roku, tyle tylko, że jemu jest trudniej się wypowiedzieć.

Drugi Paweł studiuje na czwartym roku mechaniki i budowy maszyn Politechni-ki Poznańskiej. W przyszło-ści będzie naprawiać maszy-ny przemysłowe. Dla niego rozmowy o jąkaniu dają wie-le motywacji. Nie tyle tylko do tego, by poradzić sobie z jąka-niem, ale przede wszystkim je zaakceptować i starać żyć w miarę normalnie. Tak samo

FO

T. A

UR

ELIA

PA

WLA

K

Page 14: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA14 CZERWIEC 2013

Fundacja Pomocna Mama poszukuje wolontariuszy

na stanowisko specjalisty do spraw promocji i public rela-tions.

Wymagania:• studenci lub absolwenci

(dziennikarstwo, marke-ting, nauki społeczne);

• dobra znajomość pakietu MS Offi ce, Internetu;

• zaangażowanie, samo-dzielność i odpowiedzial-ność;

• wysoka kultura osobista;• kreatywność;• umiejętności interperso-

nalne i komunikacyjne.

Obowiązki:• opracowanie strategii PR

dla Fundacji;• realizacja i kontrola dzia-

łań PR;

• redagowanie tekstów, przygotowywanie infor-macji prasowych;

• kontakt z mediami;• dbałość o dobry wizeru-

nek Fundacji.

Oferujemy:• zaświadczenie o wolonta-

riacie;• ciekawe doświadczenie;• udział w projektach Fun-

dacji; • możliwość odbycia prak-

tyk;• możliwość zatrudnienia

w późniejszym okresie.

Prosimy, aby osoby zainte-resowane ofertą przesłały CV i list motywacyjny na adres:

[email protected] na

Mikołaj urodził się 24 sierpnia 2000 roku.

Chłopiec cierpi na chorobę genetyczną – zespół Arnol-da Chiarii. Jest to wrodzona wada czaszki i tyłomózgowia czyli móżdżku, odpowiedzial-nego za koordynację ruchów i równowagę.

Móżdżek i pień mózgowy wciskane są w dół, do kanału kręgowego. Uciśnięcie móżdż-ku zaburza nie tylko koordyna-cję ruchów i równowagę, ale powoduje też wzrost ciśnienia śródczaszkowego, osłabienie kończyn, zakłócenia widze-nia, bóle głowy i zawroty gło-wy. Wzmożone ciśnienie we-wnątrzczaszkowe skutkuje też powstaniem wodogłowia.

Stan Mikołaja pogarsza się z dnia na dzień, dlatego pilnie potrzebuje pomocy. Po wie-lu badaniach rezonansem i to-mografem oraz pobytach w szpitalu okazało się, że Miko-łaj kwalifi kuje się do operacji w Instytucie Chiarii w Barcelo-nie. Polega ona na chirurgicz-nym przecięciu nitki końcowej rdzenia kręgowego, niewiel-kim otwarciu w okolicy ko-

ści ogonowej, na końcu rdze-nia, używając techniki mikro-chirurgii.

Metoda stosowana w Pol-sce nie eliminuje przyczyny. Ma najwyższy procent przed-wczesnych zgonów, bowiem powoduje wylewy wewnątrz-mózgowe, wycieki płynu mó-zgowo-rdzeniowego, wodo-głowia oraz wiele innych, rów-nie groźnych skutków. Dlate-go o wiele bardziej bezpieczna dla Mikołaja byłaby operacja w Barcelonie.

Całkowity koszt operacji wy-nosi 15.200 Euro (ok. 65 tys. zł). Liczymy na pomoc Czytel-ników „Filantropa” w ratowa-niu Mikołaja, podopiecznego Fundacji Pomocna Mama. Pie-niądze można wpłacać na kon-to: Bank BGŻ 47 2030 0045 1110 0000 0231 4940, z dopiskiem “na operację Mikołaja” (zbiór-ka publiczna na podstawie de-cyzji nr 178/2012 Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z dnia 9.07.2012)

Można też wziąć udział w zbiórce na portalu SiePomaga.

AGNIESZKA NOWIK SIEPOMAGA

Mają pasje, są otwarci na świat i ludzi, angażu-

ją się w inicjatywy społecz-ne. Uczniowie Zespołu Szkół w Pobiedziskach Letnisku i Gimnazjum imienia Polskich Noblistów w Baranowie po-znali twórczość literacką osób z niepełnosprawnością publikowaną na łamach mie-sięcznika oraz w wydawnic-twach książkowych Fundacji „Filantrop”.

Na spotkaniu w Zespole Szkół w Pobiedziskach Letnisku 22 maja towarzyszyła nam au-torka tomiku poezji „Teraz za-śpiewa słońce” Magdalena Mo-lenda-Słomińska, a w Gimna-zjum imienia Polskich Nobli-stów w Baranowie 23 maja był z nami uczestnik Środowisko-wego Domu Samopomocy „Zie-lone Centrum” Bartłomiej Wal-kowiak.

Przewodniczący Zarządu Marcin Bajerowicz opowiedział o idei „Filantropa” i zaprezen-tował dotychczas wydane pu-blikacje: zbiór 12 autobiografi i osób niepełnosprawnych „Moje Kilimandżaro”, autobiografi ę Marioli Wower „Dwie sekundy”,

„PORUSZYŁA MNIEWYPOWIEDŹ BARTOSZA…”

Jako członek szkolnego wolontariatu Gimnazjum im. Pol-skich Noblistów w Baranowie miałam przyjemność uczest-niczyć w spotkaniu z przedstawicielami miesięcznika „Filan-trop”. Z ogromną przyjemnością wsłuchałam się w przygoto-waną dla nas prezentację. Najbardziej poruszyła mnie wypo-wiedź Pana Bartosza, który pomimo problemów ze zdrowiem psychicznym odważył się opowiedzieć o nich młodzieży na-szego gimnazjum, a jego wiersze wzbudziły we mnie podziw i bardzo mi się podobały. Sposób, w jaki Pan Bartosz wyrzu-ca z siebie swoje problemy, lęki oraz wszelkie doświadczenia życiowe, uświadomił mi, jak łatwo człowiek może otworzyć się na świat i udowodnić, że mimo zaburzeń zdrowotnych jest taki jak inni. Jest normalnym człowiekiem o ogromnym talen-cie i ma takie samo prawo do spełniania swoich marzeń jak każdy. To spotkanie było dla nas doskonałą lekcją życia.

ALEKSANDRA MIELOCH UCZENNICA GIMNAZJUM W BARANOWIE

Euniki Lech „W życiu liczy się życie”, tomik Magdaleny Molen-dy-Słomińskiej „Teraz zaśpie-wa słońce” i zbiór fraszek Jerze-go Szulca „Gdyby człowiek był człowiekiem”. Mówiliśmy też o ruchu wzajemnej samopomocy, realizowanym poprzez publika-cję listów od potrzebujących w „Poczcie Filantropa” i działalno-ści charytatywnej.

Największe jednak wrażenie wywarły na słuchaczach wier-sze Magdy i Bartka, a szczegól-nie ich osobiste refl eksje. Bartek opowiedział o trudnościach, na które napotkał wskutek choro-by i drodze do zdrowia. Jego sło-wa nie pozostały obojętne, cze-go dowodem jest publikowana poniżej relacja jednej z uczen-nic.

Miłą niespodzianką w Gim-nazjum w Baranowie był dla nas wywiad przeprowadzo-ny przez Arkadiusza Tomcza-ka i Tomasza Gotowickiego do szkolnej telewizji PN TV. Pyta-no, jak według nas są postrze-gane osoby z niepełnosprawno-ścią, w jakich dziedzinach się rozwijają itp. W rewanżu młodzi ludzie podzielili się z nami do-

W Gimnazjum w Baranowie. Autorka tekstu Karolina Kasprzak i poeta Bartłomiej Walkowiak.

Mikołaj potrzebuje pomocy

Wolontariat dla Pomocnej Mamy

Page 15: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 15CZERWIEC 2013

robkiem artystycznym – mieli-śmy zaszczyt podziwiać wyko-nane przez nich piękne prace plastyczne.

Oba spotkania nie byłyby możliwe, gdyby nie wsparcie dyrekcji i kadry pedagogicz-nej. Serdeczne podziękowania i wyrazy wdzięczności za po-moc w organizacji i życzliwą atmosferę kierujemy w stro-nę dyrektora Zespołu Szkół w Pobiedziskach Letnisku Danu-ty Larus, pracownika bibliote-ki szkolnej Małgorzaty Halber, dyrektora Gimnazjum w Ba-ranowie Piotra Burdajewicza i nauczycielek – Ewy Wojcie-chowskiej i Ewy Garasz.

Spotkania z uczniami szkół gimnazjalnych i ponadgimna-zjalnych Fundacja „Filantrop” prowadzi od września 2011 roku. Każde jest inne, niepowta-rzalne i wyjątkowe. Dzięki na-szym wizytom w szkołach mło-dzież przekonuje się, że osoby z niepełnosprawnością są pełno-wartościowymi ludźmi zasługu-jącymi na szacunek i uznanie.

KAROLINA KASPRZAK

„FILANTROP” W ZESPOLE SZKÓŁ W POBIEDZISKACH I GIMNAZJUMIM. POLSKICH NOBLISTÓW W BARANOWIE

„To była dla nas lekcja życia…”

Uczniowie Zespołu Szkół w Pobiedziskach czytają „Filantropa”.

Pamiątkowe zdjęcie w Pobiedziskach.

Uczniowie w Gimnazjum w Baranowie.

FO

T. K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K, M

AR

CIN

BA

JER

OW

ICZ

Page 16: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA16 CZERWIEC 2013

– O seniorach mówi się cza-sem, że bywają roszczeniowi, złośliwi, drobiazgowi; ale by-wają także weseli, radośni, zadowoleni. Jak pani ocenia swoich podopiecznych?

– Moja grupa jest bardzo sympatyczna. Oczywiście, mam do czynienia z różny-mi osobowościami, ale staram się, by wszyscy żyli w sym-biozie. Każdy z nich jest inny i każdy wymaga akceptacji, któ-rej ciągle się uczymy. Przycho-dzą do nas ludzie bardzo różni pod względem wykształcenia, sytuacji ekonomicznej, oczeki-wań, zaangażowania, ale uda-je się utrzymać wprowadzone zasady.

– Jakie to są zasady?

– Silne emocje budzi polity-ka. Aby uniknąć swarów, senio-rzy nie dyskutują na tematy po-lityczne. Jeżeli już taka dyskusja się wywiąże, to każdy ma pra-wo mieć własne przekonania. Nie dopuszczam do sytuacji, by jedni narzucali drugim to, co według nich w polityce jest słuszne. Podobnie jest z religią. Są osoby wierzące, które swo-im postępowaniem dają do-bry przykład. Są mili, koleżeń-scy, pomocni. I takie zachowa-nia staram się propagować. Nie przyzwalam na ortodoksyjne narzucanie religijnych przeko-nań. Popieram okazywanie so-bie wzajemnego szacunku. W przeciwnym razie trudno było-by zapanować nad grupą.

– Jak zaczęła się pani przy-goda z seniorami?

– Założyłam klub z myślą o osobach, które w jesieni ży-cia często tracą wigor i aktyw-ność. A przecież to czas, któ-ry można ciekawie wykorzy-stać. Początki były trudne. Na-sza siedziba znajdowała się w sąsiednim bloku. Sami zno-siliśmy krzesła, stoliki i inny sprzęt. Zaczęliśmy w kwietniu, dlatego spółdzielnia nie mogła uwzględnić naszych potrzeb w budżecie przyjętym wcze-śniej na cały rok. Chodziłam więc po osiedlu, rozdawałam karteczki z informacją, że klub rozpoczyna działalność. Na początku przyszły cztery oso-by, potem systematycznie ich przybywało. Teraz klub wrósł w osiedlowy krajobraz i coraz bardziej się rozwija. Myślę, że dzięki przeprowadzce do lep-

Trzecie życie Z ANNĄ SZMYTKOWSKĄ, instruktorką Klubu Seniora „Batory” na osiedlu Stefana Batorego w Poznaniu rozmawia AURELIA PAWLAK.

szego lokalu będzie jeszcze sympatyczniej.

– Jakie relacje panują wśród uczestników?

– Troszczę się o dobrą, przyjazną atmosferę. Wszy-scy mówią do siebie po imie-niu. Ponieważ klub ma charak-ter osiedlowy, wśród uczestni-ków są osoby, które mieszkają obok siebie i znają się z widze-nia. U nas poznają się bliżej. Ta znajomość przenosi się do do-mów. Nasi podopieczni odwie-dzają się, zapraszają na kawę, opiekują sobą nawzajem w chorobie, chodzą na spacery. To mnie cieszy, tym bardziej, że seniorzy nie są skłoni do zawierania nowych znajomo-ści. A przecież teraz mają na to więcej czasu, także na rozwi-janie pasji, zainteresowań i ta-lentów.

– Do klubu przychodzą tak-że osoby niepełnosprawne. Czy są tak samo traktowane jak pozostali uczestnicy?

– Nigdy nie zrobiliśmy nicze-go, by czuły dyskomfort. Są ta-kimi samymi członkami jak wszyscy. Oczywiście ich funk-cjonowanie jest utrudnione, bo osoba poruszająca się na wózku musi sforsować scho-dy, podczas organizowanych przez nas wycieczek pokony-wać bariery architektoniczne, przeszkody w hotelach, do-mach wczasowych i pensjona-tach nie przystosowanych do potrzeb osób niepełnospraw-nych. Wśród naszych uczest-ników jest chory na stwardnie-nie rozsiane Wojtek Zieliński. To dusza towarzystwa, zawsze uśmiechnięty, zadowolony, pe-łen optymizmu. Bardzo chętnie bierze udział w zajęciach, lubi z nami podróżować, ma wie-le umiejętności, którymi dzie-li się z innymi seniorami. Tacy ludzie wnoszą do naszego klu-bu dobrego ducha.

– Klub jest dostosowany do potrzeb osób niepełnospraw-nych?

– Mieści się w piwnicy, więc trzeba pokonać schody, by się do niego dostać. Ale niebawem przeprowadzimy się do nowe-go pawilonu, w którym będzie także administracja i Rada Osiedla. Pomieszczenia są nowe, a płaskie wejście umoż-liwi swobodny wjazd wózka-mi inwalidzkimi. Zamierzam też reaktywować gimnastykę dostosowaną do wieku i kon-dycji. Ruch jest seniorom bar-dzo potrzebny. Nowe miejsce zmotywuje nas do rozszerza-nia działalności.

– Jak wyglądają zajęcia klu-bowiczów?

– Ich wiek jest bardzo różny: od 56 do 88 lat. Z naszej ofer-ty korzysta około 86 osób. Na niektórych spotkaniach roz-mawiamy przy kawie, wymie-niamy poglądy, snujemy pla-ny, a na innych wykonujemy na przykład ozdoby z okazji Bo-żego Narodzenia, Wielkano-cy, Walentynek. Raz w kwarta-le organizujemy imieniny. Każ-dy z solenizantów i jubilatów z tego okresu przynosi ciast-ka, własnoręcznie upieczo-ne ciasto oraz inne smakołyki

i wspólnie rozkładamy wszyst-kie te pyszności na stole. Ode mnie dostają kwiaty. To bardzo ważne dla nich, bo utwierdza-ją się w przekonaniu, że ktoś o nich pamięta, że są ważni i po-trzebni.

– Sporo podróżujecie po Polsce. Czy seniorzy to lubią?

– Tylko na to czekają. Na mapie wiszącej na ścianie w klubie zaznaczmy wszystkie miejsca, w których już byliśmy. W planach jest lipcowy wyjazd do Ustki. W czerwcu byliśmy w szkole jazdy konnej, uczestni-czyliśmy w prelekcji o koniach i w biesiadzie wspólnie z se-niorami ze Śremu. Wcześniej gościliśmy u nich na imprezie plenerowej, połączonej z poga-danką z policją.

– Co chciałby pani jeszcze zrobić w klubie?

– Zależy mi na budowaniu więzi międzypokoleniowej, by młodzi ludzie umieli się poro-zumieć z seniorami. Marzy mi się wspólne czytanie bajek z dziećmi.

FOT.

AU

REL

IA P

AW

LAK

Page 17: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 17CZERWIEC 2013

Osoby z niepełnospraw-nością, organizacje po-

zarządowe, gminy i powia-ty realizujące dobre prakty-ki spotkały się w poniedzia-łek 20 maja w siedzibie Tele-wizji Polskiej S.A. Oddział w Poznaniu na uroczystej gali podsumowującej trzecią edy-cję konkursu „Wielkopolska Otwarta dla Niepełnospraw-nych”.

Wzięły w niej udział gminy i powiaty z województwa wiel-kopolskiego. Galę z udziałem marszałka Marka Woźniaka i członka Zarządu Wojewódz-twa Wielkopolskiego Tomasza Bugajskiego prowadzili Doro-ta Knop i Krzysztof Ratajczak. Spotkanie uświetnił występ zespołu „Na górze”.

Tegoroczna edycja konkursu wyłoniła 10 fi nalistów: miasto Czarnków, powiat chodzieski, gminę Kostrzyn, miasto Ko-nin, gminę Borek Wielkopolski, gminę Jarocin, gminę Rawicz,

Zaangażowanie i bezintere-sowne inicjatywy na rzecz

potrzebujących pomocy nie pozostają bez echa. We wto-rek 14 maja w Starostwie Po-wiatowym w Poznaniu pod-czas kolejnej edycji Gali Wo-lontariatu wytypowani dzia-łacze społeczni zostali uho-norowani złotą statuetką Wo-lontariusza Powiatu Poznań-skiego.

W tegorocznej edycji wzię-ło udział 50 organizacji, które wskazały 97 zasłużonych osób. Dla uczestników wydarzenia był to niezapomniany dzień i wyjątkowa chwila. Ich praca oraz wysiłek zostały docenione. Wyróżnieni swoją postawą do-wiedli, że warto czynić dobro.

GALA WOLONTARIATU POWIATU POZNAŃSKIEGO

Dobro, które powraca

GALA KONKURSU „WIELKOPOLSKA OTWARTA DLA NIEPEŁNOSPRAWNYCH”

Za wyobraźnię i wrażliwośćdziałania dyskryminacji” gmina Jarocin, a za „współpracę z or-ganizacjami pozarządowymi w zakresie wsparcia osób niepeł-nosprawnych” powiat chodzie-ski. Nagrodę specjalną za „wy-obraźnię w działaniach podej-mowanych na rzecz osób z dys-funkcją narządu wzroku” otrzy-mało miasto Poznań. Zwycięz-cą trzeciej edycji konkursu zo-stała gmina Kostrzyn i mia-sto Czarnków. Gmina Kostrzyn uzyskała najwyższą ocenę ka-pituły za prowadzenie świetlicy środowiskowej w Drzązgowie (powiat poznański), w której osoby z niepełnosprawnością rozwijają swoje pasje, a miasto Czarnków za wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego. Na-grodą główną był czek o war-tości 15 tysięcy złotych oraz pa-miątkowe statuetki. Emisję uro-czystej gali można było oglądać na antenie TVP Poznań 26 maja o 18.50.

KAROLINA KASPRZAK

Zwycięzcy tegorocznej edycji. Od lewej: burmistrz gminy Kostrzyn Paweł Iwański, prezes Stowarzyszenia Dzieci i Młodzieży

Niepełnosprawnej „Razem” w Drzązgowie Barbara Brzezińska, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej Ewa Kozłowicz i burmistrz miasta Czarnków Franciszek Strugała.

powiat pilski, gminę Kleszcze-wo i miasto Poznań.

Wyróżnienie za „wrażliwość w tworzeniu warunków sprzy-jających aktywizacji zawodo-

wej i społecznej osób niepeł-nosprawnych” otrzymał powiat pilski, za „wrażliwość w two-rzeniu warunków do integra-cji, znoszenia barier i przeciw-

FO

T. K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Wolontariusze powiatu poznańskiego. W środku starosta poznański Jan Grabkowski.

Złota statuetka Wolontariusza Powiatu Poznańskiego.

Spotkanie prowadziła radna Powiatu Poznańskiego Małgo-rzata Halber. Statuetki wręczał starosta poznański Jan Grab-kowski, członek Zarządu Po-wiatu Poznańskiego Zygmunt Jeżewski, przewodniczący Rady Powiatu Piotr Burdajewicz i przewodniczący Komisji Poli-tyki Społecznej i Ochrony Zdro-wia Zbigniew Andrusiak.

Organizacje pozarządowe działające na terenie powia-tu nie tylko świadczą komplek-sowe wsparcie grupom nara-żonym na wykluczenie, ale i uczulają lokalną społeczność na ich sytuację. Wolontariu-sze skupieni wokół nich poda-ją dłoń i sprawiają, że wyświad-czone dobro do nich wraca.

KAROLINA KASPRZAK

FO

T. (

2X

) PO

WIA

T P

OZ

NA

ŃSK

I

Page 18: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA18 CZERWIEC 2013

65. akcję krwiodawczą przeprowadził w sali

Szkoły Podstawowej nr 1 w niedzielę 28 kwietnia Klub Honorowych Dawców Krwi PCK „Lubonianka” im. Błogo-sławionego Edmunda Boja-nowskiego w Luboniu.

Krew oddało 95 osób (w tym 20 kobiet), co przyniosło 42,142 l litra. Akcję prowadzi-ło 11 pracowników Regional-nego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Poznaniu. Kierujący nią lek. med. Paweł

Mytko z RCKiK ocenił ją jako bardzo dobrą.

Sponsorami akcji byli: PHW „Levant” Poznań, „Ziołolek” Sp. z o. o. Poznań, fi rma „Dramers” S.A. Rabowice koło Swarzę-dza, Grupa Żywiec. W przygo-towaniu pomogli: Maciej Kubiś, Marcin Fojudzki, Zbyszko Woj-ciechowski i Józef Wyzujak. Po-dziękowania, jak zawsze, nale-żą się dyrektorowi SP nr 1 Zbi-gniewowi Jankowskiemu, który udostępnił salę gimnastyczną.

ROBERT WRZESIŃSKI

Odpowiedzią na potrzeby najmłodszych w zakresie

ich społecznego i emocjonal-nego rozwoju jest projekt edu-kacyjny warszawskiej Fun-dacji „Verba” pod hasłem „Nie – zwykłe spotkania”. Czym są owe spotkania i dlaczego war-to skupić na nich uwagę?

Przede wszystkim dlatego, że bajki uwrażliwiają dzieci na problem ograniczeń zdrowot-nych. Dla rodziców stanowią wskazówkę, jak rozmawiać o niepełnosprawności. Adre-sowane są do dzieci w wieku od 4 do 6 lat. Utwory pokazu-ją, że wózek inwalidzki, kule

bądź inne przyrządy nie stano-wią przeszkody w nawiązywa-niu przyjaźni; a to, co najpięk-niejsze, ukryte jest w ludzkim wnętrzu.

Pierwsza bajka „Wyprawa na zamek” z serii „Leon i jego nie – zwykłe spotkania” ukazała się 15 czerwca. Fundacja „Verba” przygotowuje również koloro-wanki, propozycje gier i zabaw oraz inne materiały edukacyjne. Szczegółowe informacje na te-mat działań organizacji na stro-nie internetowej http://funda-cjaverba.org.pl

KAROLINA KASPRZAK

Są młodzi, utalentowa-ni i ambitni. Kończą szko-

ły, mają plany na przyszłość. Pragną niezależnie żyć. Osoby z dysfunkcją narządu słuchu, bo o nich mowa, wciąż napo-tykają sporo przeszkód. Pro-blem utrudnień w codziennym funkcjonowaniu, komunikacji ze słyszącymi, a szczególnie w pierwszym kontakcie z pra-codawcą, omówiono na kon-ferencji „Głuchy – wartością na rynku pracy” w czwartek 25 kwietnia w Sali Białej Urzędu Miasta Poznania.

Inicjatorem wydarzenia pod honorowym patronatem prezy-denta Poznania Ryszarda Gro-belnego było Towarzystwo Osób Niesłyszących „TON” i Fundacja Pomocy Osobom Niesłyszącym „TON”. Uczestniczyła w nim Peł-nomocnik Prezydenta Poznania do spraw Osób Niepełnospraw-nych Dorota Potejko, przedsta-wicielka Państwowego Fundu-szu Rehabilitacji Osób Niepełno-sprawnych – Oddział w Pozna-niu Beata Wojciechowska, oso-by niesłyszące i reprezentan-ci organizacji pozarządowych. Konferencja była tłumaczona na język migowy.

W sobotę 11 maja Wielko-polski Związek Inwali-

dów Narządu Ruchu – Koło w Środzie Wielkopolskiej ob-chodziło swoje 25-lecie istnie-nia. Z tej okazji członkowie i zaproszeni goście spotkali się na uroczystości jubileuszowej w jednej ze średzkich restau-racji.

Zebranych powitał Jerzy Skrobiszewski, prezes średz-kiego Koła WZINR, który tę funkcję piastuje od początku jego istnienia. W swoim wystą-pieniu przypomniał historię po-wstania Związku, liczne wyjaz-dy i uroczystości oraz podsu-mował dokonania. Podzięko-

FO

T. R

OB

ERT

WR

ZES

IŃSK

I

Moc bajek

Dzielili się krwią

Prezes Fundacji Eunika Lech mówiła o mitach i faktach na te-mat osób niesłyszących w świe-tle aktywizacji zawodowej. Ist-nieje ich wiele. Niektórzy twier-dzą, że osoba niesłysząca za-raża. Inni zaś, że głusi bez tru-du czytają z ust. Niektóre komu-nikaty w ten właśnie sposób są odbierane. Ale nie można zapo-minać, że osoba niesłysząca nie posiada pełnego zasobu słów. Język migowy ma inną strukturę gramatyczną niż mówiony.

– Jeśli chcemy się przekonać, co naprawdę czuje ktoś, kto nie słyszy, wystarczy wyłączyć fonię w telewizorze – mówiła Eunika Lech. – Język migowy jest darem, bo dzięki niemu niesłyszący się komunikują. Ich sytuacja zawo-dowa w kraju nie jest najlepsza. Mało jest branż, w których mogą się kształcić.

Należą do nich: stolarz, kra-wiec, składacz tekstów, poligraf i kilka innych. Szkolnictwo ofe-ruje niesłyszącym 11 zawodów. Choć ciągle mówi się o równo-ści, głusi doświadczają ogrom-nej dyskryminacji na rynku pra-cy. Niewielu pracuje w służbie zdrowia, oświacie czy gospodar-ce. Znikomą grupę stanowią na-

waniom, dyplomom, kwiatom nie było końca. Uhonorowane zostały nie tylko władze miasta, zaproszeni goście, prezesi i Za-rząd Koła w Środzie, ale rów-nież członkowie, którzy aktyw-nie działają na rzecz Koła od samego początku jego powsta-nia. Podczas sobotniego spo-tkania Mirosława Wencel i Sta-nisława Kuberacka odczytały swoje wierszowane życzenia.

Wszystko zaczęło się 11 maja 1988 roku. W tym czasie wiele osiągnięto dla Koła, a tym sa-mym dla osób niepełnospraw-nych. Zebrani mogli te lata do-konań i wspólnych działań obejrzeć na świetnie przygoto-

Page 19: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 19CZERWIEC 2013

uczyciele, wychowawcy interna-tu czy lektorzy języka migowe-go. Głuchy nie zostanie przyjęty na stanowisko fryzjera z uwagi na brak możliwości nawiązania dialogu ze słyszącym klientem. Nie będzie też kierowcą zawo-dowym, chociaż wzrok ma bez zarzutu. Utarł się stereotyp, że osoba z dysfunkcją narządu słu-chu najlepiej sprawdza się w roli pracownika fi zycznego. O tę po-sadę też niełatwo.

Kłopot jest przy rejestracji w urzędzie pracy, bo w powiato-wych i wojewódzkich urzędach brakuje tłumaczy języka migo-wego. Bez wsparcia tłumacza ni-czego nie sposób załatwić. Pro-blem związany z zatrudnianiem głuchych to również komisje le-karskie – niesłyszący często nie dostają zgody lekarza na pracę w danej dziedzinie.

Mocnym akcentem konferen-cji były zaprezentowane fi lmy, w

padzie, odbędą się wybory do władz Koła.

– Myślę, że członkowie wy-biorą nowe władze zaangażo-wane w sprawy osób niepełno-sprawnych – mówił Jerzy Skro-biszewski.

Z kolei Bernadeta Staszak, wręczając fi gurkę aniołka przy-znała, że to obecny prezes po-winien nadal tę funkcję spra-wować, gdyż z wielkim sercem dba o sprawy członków.

EDMUND BINIARZ

których osoby niesłyszące opo-wiadały o sobie. W materiale po-chodzącym z serwisu głusi.pl zwrócono uwagę, że braku słu-chu zdrowi ludzie nie zauważają . To jedna z tych niepełnospraw-ności, której nie widać na pierw-szy rzut oka.

– Byłam wyśmiewana przez słyszących, ale wiedziałam, że wytrzymam i będzie lepiej – opowiadała jedna z młodych dziewczyn.

Skończyła zasadniczą szkołę zawodową, technikum, a obec-nie uczęszcza do szkoły police-alnej. Marzy o studiach w za-kresie surdopedagogiki, które dadzą możliwość pracy z nie-słyszącymi. W Polsce tylko nie-wielki procent osób całkowicie niesłyszących ukończyło studia wyższe.

Obszernie o ich problemach na rynku pracy mówił też To-

masz Mioduszewski. Odpowie-dzią na potrzeby tej grupy w za-kresie znalezienia i utrzymania zatrudnienia jest projekt „Warsz-taty pracy” realizowany od kilku już lat przez Towarzystwo Osób Niesłyszących „TON”. O jego za-łożeniach powiedziała Dorota Wasilewska.

Projekt „Warsztaty pracy”, fi -nansowany ze środków Pań-

stwowego Funduszu Rehabili-tacji Osób Niepełnosprawnych oraz Urzędu Miasta Poznania, jest adresowany do niesłyszą-cych, którzy poszukują pracy bądź chcieliby ją zmienić. W ra-mach tej inicjatywy można sko-rzystać z pomocy psychologa, doradcy zawodowego, asysten-ta pracy i tłumacza języka migo-wego oraz wziąć udział w szko-leniu komputerowym i z języka angielskiego. Więcej na temat projektu na stronie http://ton-poznan.pl

Konferencja „Głuchy – war-tością na rynku pracy” pomo-gła dostrzec skalę problemu głu-chych w sferze zatrudnienia, zwróciła uwagę na sprawy do-tyczące pomocy w codziennym życiu, a w szczególności pozwo-liła przełamać bariery w pierw-szym kontakcie z osobą niesły-szącą.

KAROLINA KASPRZAK

O mitach i faktach na temat niesłyszących mówi Eunika

Lech. Na język migowy tłumaczy Dorota Wasilewska.

KONFERENCJA PROMUJĄCA ZATRUDNIANIE NIESŁYSZĄCYCH

Bez tłumacza ani rusz

Świętowali ćwierćwiecze Koła

FO

T. K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

wanej multimedialnej prezenta-cji. A po poczęstunku była oka-zja do wspólnej zabawy na par-kiecie przy muzyce zespołu Fol-der z Zaniemyśla.

Wśród zaproszonych gości obecni byli: Ernest Iwańczuk – wiceburmistrz Środy, Małgo-rzata Fertaka – przewodniczą-ca Rady Powiatu, która też re-prezentowała nieobecnego sta-rostę średzkiego Tomasza Paw-

lickiego, Piotr Mieloch – prze-wodniczący Rady Gminy, Mi-rosława Rynowiecka – prezes Zarządu Głównego Wielkopol-skiego Związku Inwalidów Na-rządu Ruchu, Konrad Kołbik – prezes Wielkopolskiego Forum Organizacji Osób Niepełno-sprawnych w Poznaniu, Berna-deta Staszak – dyrektor Powia-towego Centrum Pomocy Ro-dzinie, reprezentantka PZREiI

w Środzie Róża Zdeb, Maria Pę-kala – przewodnicząca Koła WZINR w Śremie, reprezentant-ka Koła WZINR w Owińskach Małgorzata Wołosz.

Jeszcze w tym roku, w listo-

FOT.

(3

X)

AR

CH

IWU

M W

ZIN

R

Page 20: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA20 CZERWIEC 2013

Wszyscy wiemy, jak waż-na jest integracja pełno-

sprawnych z osobami niepeł-nosprawnymi. Taka integra-cja, by mogła przynosić wy-mierne efekty, powinna roz-począć się od najmłodszych lat. Z tej właśnie przyczyny w dniu 19 kwietnia zaprosiliśmy do naszego Warsztatu Tera-pii Zajęciowej „Pawełek” w Owińskach grupę przedszko-laków z tutejszego Gminnego Przedszkola „Żabki”.

Po przywitaniu nasi mali go-ście przy świeżo upieczonym placuszku podziwiali taniec tu-recki przygotowany przez na-

Aż 20 konkurencji czekało na ponad 120 uczestników

XVIII Gminnych Igrzysk Spor-towych Dzieci i Młodzieży Nie-pełnosprawnej zorganizowa-nych przez Szkołę Podstawo-wą nr 4 imienia Jana Brzechwy w Swarzędzu. W piątek 10 maja halę sportową Swarzędzkie-go Centrum Sportu i Rekreacji wypełniła muzyka, zmagania i głośny doping.

Igrzyska uroczyście otwar-ła dyrektor SP nr 4 Elżbieta Wie-czorek i radna Powiatu Poznań-skiego Barbara Antoniewicz. Absolwentka szkoły Sandra Pa-etz zaśpiewała hymn Igrzysk „My też możemy się śmiać”.

„…Nam też się może coś śnić i serca mogą bić szybciej. Nie musi wcale tak być, że patrzysz na mnie tak dziwnie…” – śpie-wała Sandra. Te słowa trafi -ły do serc dorosłych i wolonta-riuszy. Oprawę artystyczną sta-nowił również występ uczniów klas integracyjnych – prezenta-cja taneczna „Kolory” i „Wyginam śmiało ciało”.

Stoisko zręcznościowe, drew-niany most, strzały do bramki, rzuty bilami bocci do koła, po-zioma drabinka, trąba powietrz-na, slalom na deskorolce, tunel, ścieżka i labirynt – to tylko nie-które z konkurencji. Nie były ła-twe, ale dostosowane do indywi-dualnych potrzeb i możliwości. Każdy zawodnik otrzymał kar-tę z listą zadań. Osoby z niepeł-nosprawnością i organizatorów wspierała młodzież z Katolickie-go Stowarzyszenia Wychowaw-ców, Gimnazjum imienia Pol-skich Noblistów i Zespołu Szkół nr 1 imienia Powstańców Wiel-kopolskich.

Pomogli też przedstawicie-le władz samorządowych, Rada Rodziców SP nr 4, Drukarnia Swarzędzka, fi rma Utal, Opel Szpot, Hurtownia Cybina, Cu-kiernia Magdalenka, Piekarnia MRK Jankowscy, sklep Zbymar, sklep Kabanosik, Bosch serwice, sklep spożywczy Mirosław Ma-ciejewski i inni.

Na zakończenie, dzięki dar-czyńcom, wszyscy zawodnicy otrzymali paczki z nagrodami, medale i dyplomy.

KAROLINA KASPRZAK

Żabki w „Pawełku”

sze roztańczone uczestniczki. Następnie przedszkolaki zapo-znały się z tym, czym zajmuje-my się na co dzień podczas za-jęć. Poznali nasze pracownie: gospodarstwa domowego, wy-robu świec (gdzie miały okazję zapoznać się z linią produkcji świec, a nawet przygotowały swoje świeczuszki), plastycz-no-ceramiczną, gdzie mogły zapoznać się z przygotowywa-nymi wyrobami i z pracą w gli-nie, komputerową, muzyczną, tkacko-krawiecką i stolarską.

Dzieci miały też okazję zo-

baczyć naszą salę rehabilita-cyjną, gdzie mogły wypróbo-wać wszystkie sprzęty: bież-nię, ugul, rowerki oraz rolletic. Najlepsze zostawiliśmy jednak na koniec: dzieci z zachwytem wskoczyły na olbrzymie łóżko wodne, podziwiały światełka reagujące na ich ruch. Dawno nie było u nas tak głośno.

Na zakończenie dzieci wrę-czyły nam własnoręcznie przy-gotowany upominek, a my zre-wanżowaliśmy się pluszową żabką przygotowaną przez pra-cownię tkacko-krawiecką. aj

Taka duża piłka… F

OT.

(3

X)

WT

Z „

PAW

EŁEK

Page 21: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 21CZERWIEC 2013

W NASZYCH SERCACHBYŁO SŁOŃCE

Mimo że na dworze było deszczowo, w naszych sercach pa-nowało rozpromienione słońce. Były emocje, zabawa i integra-cja przez sport. Wzięliśmy udział w 20 konkurencjach. Każdy z nas walczył ze swoimi słabościami, by móc pokonać zadanie. Podczas Igrzysk byliśmy jedną sportową rodziną. Czekam już na zawody w 2014 roku.

MICHAŁ OGONIAK

Każde Igrzyska i zawody sportowe to nie tylko szansa na inte-grację, ale też możliwość poznania innych ludzi i wymiana do-świadczeń. Dotyczy to nie tylko nas – osób niepełnosprawnych, ale również wolontariuszy, którzy nam pomagają. Wszystko to zbliża nas do siebie i uczy współżycia z innymi, a także dodaje sił w codziennym pokonywaniu problemów. Spotkania ze spor-tem sprawiają nam wiele radości i uśmiechu.

MIROSŁAWA PENCZYŃSKA

Trochę się denerwowałam, śpiewając hymn Igrzysk „I my też możemy się śmiać”. Ale po jego wykonaniu czułam ogromną satysfakcję. Jestem szczęśliwa, że mogłam zaśpiewać przed wszystkimi. Moją wolontariuszką była Agnieszka. Dobrze nam się współpracowało. Bardzo pomogła mi przy kręglach.

SANDRA PAETZ

W Igrzyskach podobało mi się wiele rzeczy. Po pierwsze pio-senka Sandry Paetz i występy taneczne dzieci ze Szkoły Podsta-wowej nr 4 oraz Gimnazjum nr 3. Konkurencjami sportowymi, które najbardziej mi się podobały, były kręgle, rzut woreczkami do kosza, strzał piłką do bramki oraz puszczanie baniek. Byłam szczęśliwa kiedy dostałam nagrodę, medal i dyplom za udział w zawodach. Na Igrzyskach była miła atmosfera.

AGNIESZKA SZYDŁOWSKA

XVIII GMINNE IGRZYSKA SPORTOWE DZIECI I MŁODZIEŻY NIEPEŁNOSPRAWNEJ W SWARZĘDZU

Trąba powietrzna, ścieżka, strzały…

Za chwilę pierwszy rzut do bramki.

Zawodnikom pomagali wolontariusze.

Konkurencje nie były łatwe.

FO

T. (

4X

) K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Page 22: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA22 CZERWIEC 2013

My z Rogozińskiej Grupy Wsparcia, wraz ze znajo-

mymi z wczasorekolekcji, by-liśmy 13 kwietnia na bardzo ciekawej wycieczce. Była ona możliwa dzięki Fundacji „Dar Rogoźna”. Dzień ten rozpoczę-liśmy wyjazdem do Budziszew-ka, gdzie zwiedziliśmy tamtej-szy kościół pw. Św. Jakuba po-znaliśmy jego historię. Opro-wadzał nas po nim ksiądz pro-boszcz Grzegorz Kuliński.

Rajd do Lednickiego Par-ku Krajobrazowego koło

Dziekanowic, jaki odbył się 21 kwietnia, miał niezaprze-czalne walory poznawcze i wychowawcze. Młodzi tury-ści zwiedzali Wielkopolski Park Etnografi czny i Muzeum Pierwszych Piastów na Led-nicy.

Uczestniczyło 198 osób, w tym aż 134 osoby stanowi-ła młodzież szkolna i 69 osób z niepełnosprawnością. Były cztery trasy do wyboru. Naj-więcej uczestników wybra-ło trasę autokarowo-pieszą, a najliczniejsza grupa (25 osób) przybyła z Zespołu Szkół Spe-cjalnych nr 102 w Poznaniu, w którym działa Szkolne Koło Polskiego Towarzystwa Tury-styczno-Krajoznawczego, na-leżące do Oddziału Środowi-skowego PTTK Poznań-Nowe Miasto. Była też młodzież ze Szkolnego Koła PTTK „W za-sięgu ręki” przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowaw-czym dla dzieci niewidomych Owińskach oraz ze Szkolne-go Koła PTTK „Podróżnik” przy Zespole Szkól Integracyjnych

11 maja 41 osób, w tym 10 z niepełnosprawnością (8 z

Zespołu Szkół Integracyjnych nr 2 w Poznaniu) wyruszyło ze Swarzędza i Poznania na drugą już wycieczkę, której przewod-nikiem był Włodzimierz Łęcki – legenda wielkopolskiego krajo-znawstwa.

Uczestnicy udali się najpierw do Szamotuł, gdzie zwiedza-li Kolegiatę i Zamek Górków wraz z Basztą Halszki, w której przyjęła ich „Czarna Księżnicz-ka”. Następnie autokar z żądny-mi wiedzy turystami udał się do Słopanowa, gdzie znajduje się drewniany kościół p.w. św. Miko-

KrzysztofMurkowskiBUDZISZEWKO

KMB

Wycieczka do Soboty

arium się mieści, wzniósł w la-tach 1510-1517 kanonika i wła-ściciel Soboty Jan Sobocki. Wy-posażenie świątyni, utrzyma-ne w stylu neogotyckim, pocho-dzi z przełomu wieków XIX-XX. Podczas wojny kościół ogołocili Niemcy i zamienili na magazyn. Po wojnie go odremontowano i wyposażono w sprzęty liturgicz-ne. W kościele znajdują się pły-ty nagrobne rodziny Sobockich pochodzące z XVI wieku i freski, a także barokowe organy o nie-spotykanej barwie dźwięku. Jest bardzo mało muzyków, którzy potrafi liby wydobyć całe piękno brzmienia tego instrumentu.

A przede wszystkim jest tu-taj cudowny obraz Matki Boskiej Pięknej Miłości z 1794 roku, w stylu Matki Boskiej Śnieżnej. Cie-kawe, że jest on namalowany w odbiciu lustrzanym. Najbardziej urzekło w tym wizerunku, że w obojętnie, której części kościo-ła się przebywa, to ma się wra-żenie. jakby Matka Boska miała wzrok skupiony tylko na patrzą-cej osobie. W sanktuarium znaj-duje się też gotycka monstran-cja z 1450 roku. Część wyposa-żenia sanktuarium znajduje się obecnie w Muzeum Archidiece-zjalnym Poznaniu, celem wypo-życzania na większe uroczysto-ści, na przykład Boże Ciało. W sanktuarium znajduje się zabyt-kowa dzwonnica, która razem z kamiennym murem otaczają-cym świątynię jest wpisana na światową listę zabytków. Sank-tuarium nie jest zbytnio znane i stąd jego atut: można się w nim wyciszyć i odciąć się od zgiełku świata.

Następnie wybraliśmy się do podpoznańskiego sanktuarium w Sobocie. Nosi ono imię Naj-świętszej Maryi Panny i ma bar-dzo ciekawą historię. Późnogo-tycki kościół, w którym sanktu-

FO

T. (

2X

) G

RZ

EGO

RZ

RO

SIA

K

W kościele w Budziszewku.

Cudowny obraz Matki Boskiej w sanktuarium w Sobocie.

nr. 2 w Poznaniu (koło po-wstało w tym roku). Rowera-mi przyjechali młodzi ludzie ze Szkolnego Koła PTTK „Echo” przy Ośrodku Szkolno-Wycho-wawczym dla Dzieci Niesły-szących w Poznaniu. Wszyst-kie wymienione koła PTTK na-leżą do Oddziału PTTK Po-znań-Nowe Miasto im. Fran-ciszka Jaśkowiaka.

Uczestniczką z najdal-szych stron była niewidoma Agnieszka Safi anowska z War-szawy. Konkurs wiedzy wygrał Jan Błaszczak z Lubonia. Wie-le osób biorących udział w tym konkursie otrzymało nagrody rzeczowe.

Komandorem rajdu był jego pomysłodawca Eugeniusz Ja-cek – prezes Oddziału PTTK Poznań-Nowe Miasto, a orga-nizatorami Oddział Środowi-skowy tegoż PTTK, Koło PTTK Łaziki” ze Swarzędza i Koło PTTK „Viator” z Czerwonaka – oba należące do wspomnia-nego Oddziału. Przedsięwzię-cie wspólfi nansowało Miasto Poznań, we współpracy z Mu-zeum Pierwszych Piastów na Lednicy. na

łaja z 1695 roku, z ciekawą poli-chromią z okresu późnego rene-sansu i baroku. Piwosze podzi-wiali sławną polichromię przed-stawiającą diabła trzymającego za kołnierz karczmarkę z kufl em piwa, która grzeszyła, nie dole-wając do pełna.

Kolejny przystanek na trasie to położone u ujścia Samy do Warty Obrzycko. Tutaj na uwa-gę zasługuje Ratusz, w którym obecnie siedzibę mają władze Miasta Obrzycko i władze Gmi-ny Obrzycko, ponieważ w tej małej miejscowości każda z tych jednostek występuje osobno. Po zwiedzeniu późnobarokowe-

Malowidło w drewnianym kościele w Słopanowie koło Szamotuł.

Page 23: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 23CZERWIEC 2013

WYCIECZKA Z WŁODZIMIERZEM ŁĘCKIM PO ZIEMI SZAMOTULSKIEJ I OBORNICKIEJ

Z cudów Wielkopolskikiego. Tu podziwialiśmy prze-piękny obraz Matki Boskiej z 1794 roku.

EUGENIUSZ JACEKKIEROWNIK WYCIECZKI

FO

T. (

3X

) A

RC

HIW

UM

Eugeniusz Jacek z kłódką kościoła w Słopanowie,sprawnie działającą równolatką tej świątyni.

XVI WIELKOPOLSKI RAJD „POZNAJEMY PARKI KRAJOBRAZOWE”

Rowerami i pieszo przez Lednicę

Przed szamotulską kolegiatą.

go Kościoła z 1714 roku oraz obejrzeniu stożkowego gro-dziska turyści udali się do Sta-cji Doświadczalnej poznańskie-go Uniwersytetu Przyrodnicze-go w Stobnicy. Na miejscu nie mogli oderwać wzroku od naj-piękniejszych polskich drapież-ników, jakimi są wilki. O ich ży-ciu, zachowaniu i ochronie cu-

downie opowiadała Aleksandra Kraśkiewicz.

Ze Stobnicy, jadąc autoka-rem wzdłuż Warty przez Obor-niki, zawitaliśmy do Objezie-rza, gdzie uwagę wszystkich przykuł kościół p.w. św. Bartło-mieja i pałac, w którym gościł między innymi Adam Mickie-wicz. Ostatnim punktem zwie-

dzania była miejscowość So-bota w gminie Rokietnica. We wsi znajduje się kościół muro-wany, wzniesiony przez kano-nika katedralnego Jana Soboc-

FO

T. (

2X

) A

RC

HIW

UM

Page 24: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA24 CZERWIEC 2013

Drugie w tym roku spotkanie uczestników Klubu Wspar-

cia Osób Niepełnosprawnych z Osobami Towarzyszącymi w Kleszczewie odbyło się 10 maja. 30 osobowa grupa dzieci i dorosłych, dzięki życzliwości wójta Bogdana Kemnitza, przy-była do sali tutejszego Ośrodka Kultury, aby wymienić własne doświadczenia ze znajomymi.

Ustalono, że wycieczka osób niepełnosprawnych z opieku-nami do Krakowa i Wielicz-ki odbędzie się w dniach 13 i 14 września. Stowarzyszenie „Po-magam” uzyskało na realiza-cję tego przedsięwzięcia dota-cję w wysokości 5000 złotych z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Poznaniu ze środ-ków PFRON. Poprzez projekt zatytułowany „W poszukiwa-niu skarbów kultury” Stowarzy-szenie chce pomóc osobom nie-pełnosprawnym z gminy Klesz-czewo w realizacji krajoznaw-czych, kulturowych i turystycz-nych marzeń zgodnie z oczeki-

Sekcja motorowa CEN-TUR przy Wielkopolskim Związ-

ku Inwalidów Narządu Ruchu zorganizowała kolejny rajd sa-mochodowy. Tym razem za-łogi podziwiały uroki powiatu poznańskiego i atrakcje same-go Poznania.

18 maja o godzinie 11.00 dzię-ki uprzejmości KKS Lech SA sa-mochody wystartowały spod Stadionu Miejskiego w Pozna-niu. Gdy komandor rajdu Miro-sława Rynowiecka rozpoczę-ła odprawę, sędzia Maciej Kun-kul z Automobilklubu Wielko-polskiego przetestował trasę przejazdu sprawnościowego. To

W KLUBIE WSPARCIA OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH W KLESZCZEWIE

Majowe spotkanie

waniami, które wyrażono w an-kietach.

Turystyka osób z niepełno-sprawnościami to nie tylko ak-tywny wypoczynek, ale rów-nież środek terapeutyczno-wy-chowawczy, umożliwiający wy-próbowywanie swoich sił w róż-nych, często trudnych warun-kach. Dzięki temu projektowi Stowarzyszenie propaguje tury-stykę wśród niepełnosprawnych kleszczewian, gdyż regeneru-je ona siły, poprawia kondycję, uczy pokonywania trudności, kształci umiejętności współpra-cy, solidarność w wysiłku, uczy form towarzyskich.

Nasz Klub Wsparcia to otwar-cie się na potrzeby środowiska osób niepełnosprawnych w gmi-nie Kleszczewo, to inicjator po-mysłów dla zaspokojenia ich potrzeb edukacyjnych, kultural-nych, turystycznych, społecz-nych. Dziękuję wszystkim zain-teresowanym Klubem Wsparcia za pomoc i cenne wskazówki.

MIROSŁAWA RADZIMSKA

AleksandraLewandowskaPOZNAŃ

nie samochodów. Na mecie w Lisówkach na przyjazd rajdowi-czów oczekiwała Anna Jawor-ska ze Starostwa Powiatowego i gościnne pokoje DPS.

Przed balem komandorskim wręczono załogom puchary i dyplomy. Każda załoga odebra-ła też nagrodę rzeczową. Dzię-ki Miastu Poznań, Powiatowi Poznańskiemu i Firmie BODO można było wybierać: praw-dziwy sejf, suszarki do włosów, krzesełka turystyczne, termo-sy, radiobudziki, kable rozrucho-we do samochodów, ekspres do kawy, lodówkę turystyczną, ap-teczkę, blender, radiomagneto-fon, deskę do prasowania itp.

Pierwsze miejsce zajęła za-łoga w składzie Adam, Klaudia i Filip Kasperkowie. Druga loka-ta przypadła Agnieszce Kubic-kiej, Ewelinie Straszewskiej i Se-bastianowi Mankiewiczowi, któ-

ry zdobył również najlepszy wy-nik w testach sprawnościowych i został uhonorowany dodatko-wym pucharem dla najlepsze-go kierowcy niepełnosprawne-go. Trzecie miejsce zajęli Marek Bąk i Teresa Kuczyńska.

Uczestnicy rajdu długo bawi-li się na parkiecie. W niedzie-lę trzeba było się pożegnać. Ale już 30 maja czekała następna impreza dla członków Związku: majówka na Torze Poznań.

Rajd wsparli fi nansowo Mia-sto Poznań i Powiat Poznański. Automobilklub Wielkopolski i Polski Związek Motorowy udzie-lili wsparcia przy organizacji te-stu sprawnościowego oraz przy wyznaczaniu trasy rajdu. KKS Lech Poznań bezpłatne udostęp-nił parking do testu sprawno-ściowego, a Firma „Bodo” ufun-dowała na nagrody sejf i kłód-kę wielofunkcyjną. Szczególne podziękowania należą się auto-rom trasy Ani i Tomkowi Sudo-łom z Automobilklubu Wielko-polskiego.

nie było proste zadanie, gdyż w związku z niepełnosprawnością narządu ruchu wielu kierowców miało samochody wyposażo-ne w ręczne oprzyrządowanie. Podczas jazdy nie używają nóg, sprzęgło, hamulec i gaz obsługu-ją ręcznie, jednocześnie przy sla-lomie obracając kierownicę. Gdy załogi rozwiązały test bezpie-czeństwa ruchu drogowego, zo-stały wyposażone w komplet do-kumentów i wypuszczone w tra-sę z życzeniami szerokiej dro-gi od Elżbiety Tonder – Pełno-mocnika Starosty Poznańskiego do Spraw Osób Niepełnospraw-nych.

Tuż za Poznaniem uczestni-cy rajdu trafi li na uroczy pomnik przyrody Źródełko, następnie do pałacu z XVII wieku należącego między innymi do Działyńskich i Czartoryskich, w którym kiedyś gościł Napoleon. Wielu odwie-dziło przy okazji wiatę biesiad-ną. Szczęścia dopełniły jelon-ki biegające w bliskiej odległo-ści od przejeżdżających ostroż-

FO

T. (

2X

) A

RC

HIW

UM

Page 25: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 25CZERWIEC 2013

RAJD SAMOCHODOWY WIELKOPOLSKIEGO ZWIĄZKU INWALIDÓW NARZĄDU RUCHU

Wśród uroków powiatu poznańskiego

FO

T. (

7X

) M

AR

ZEN

A K

UB

IAK

Page 26: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA26 CZERWIEC 2013

Sebastian Nikiel kocha góry. Są jego wielką pasją.

Pierwszy kontakt z nimi za-czął się bardzo wcześnie, bo już w wieku trzech lat. Naj-pierw były krótkie wyprawy w Beskid Śląski. Jednak gdy po raz pierwszy zobaczył Ta-try czuł, że to do nich będzie należeć jego serce. I tak po-zostało do dziś, choć aktual-nie ze względu na wypadek nie może być w nich tak czę-sto, ani w takim stopniu ich poznawać, jak by tego chciał.

W maju 2005 roku Sebastian miał wypadek, w wyniku któ-rego uszkodził kręgosłup. Do-szło do rozerwania kilku pier-ścieni włóknistych. Pojawiły się przepukliny uciskające za-kończenia nerwów obwodo-wych i powodujące ustawicz-ny, nasilający się z czasem ból. Pojawiły się zaburzenia czucia i koordynacji nóg. Ból towarzy-szy Sebastianowi w nocy i w dzień.

Wiosną 2006 roku upadł tak nieszczęśliwie, że uszko-dził wiązadło krzyżowe i łę-

kotkę. Trafi ł na stół operacyj-ny. Lekarze wykonali artrosko-pię. Podczas zabiegu uszko-dzono nerw kolanowy, co było przyczyną powstania bolesne-go guzka. Trzy miesiące po pierwszym zabiegu guz usu-nięto, jednak staw nadal puch-nął. Przepisano Sebastiano-wi ortezę, która chroniła przed niekontrolowanymi upadkami. Wiosną 2008 lekarze musie-li usunąć większość chrząstki. W wyniku tego porusza się „na gołych kościach”.

Jesienią 2008 roku lewa noga także stała się bardzo słaba, dlatego zaczął poruszać się w dwóch ortezach i z kulą. Sebastiana zaczęły nękać sil-ne bóle głowy i nagłe, bezprzy-czynowe spadki poziomu glu-kozy we krwi. Po przeprowa-dzeniu podstawowych badań z wstępnym rozpoznaniem cu-krzycy hipoglikemicznej tra-fi ł po raz kolejny do szpitala. Minęło kilka tygodni i okazało się, że to nie cukrzyca, a bore-lioza. Jesienią 2009 roku prze-prowadzono standardowe le-

czenie według ofi cjalnej proce-dury NFZ, czyli 28-dniową an-tybiotykoterapię. Terapia oka-zała się jednak nieskuteczna. Wkrótce po wyjściu ze szpita-la pojawiła się silna nadwraż-liwość na dźwięki i dynamicz-ne bodźce wzrokowe oraz za-burzenia równowagi. Seba-stianowi dokucza borelioza, uszkodzony kręgosłup, znisz-czone kolano, astma, oraz po-wikłania wynikające z dwóch pierwszych.

Największym problemem jest postępująca borelioza. Nikt nie potrafi określić, jak długo będzie trwało jej lecze-nie. Terapia nie jest refundo-wana. Równocześnie musi być nadal prowadzona reha-bilitacja. Na leczenie Seba-stian potrzebuje 25.000 zło-tych. Pieniądze zbiera Funda-cja Pomocy Osobom Niepeł-nosprawnym „Słoneczko” na konto Spółdzielczego Banku Ludowego Zakrzewo Oddział w Złotowie nr 89-8944-0003-0000-2088-2000-0010 z dopi-skiem „Sebastian Nikiel”. awa

Unia – niepełnosprawnym

Biuro Pełnomocnika Rzą-du do Spraw Osób Nie-

pełnosprawnych poinfor-mowało, że Komisja Euro-pejska rozważy „Europejski akt w sprawie dostępno-ści”, przedstawiony w 2012 roku.

Inicjatywa ta ma przyczy-nić się do poprawy dostęp-ności dla osób niepełno-sprawnych towarów i usług na rynku wewnętrznym. Pro-pozycje legislacyjne Komisji Europejskiej muszą najpierw uzyskać akceptację Kole-gium Komisarzy. Zlecono już przeprowadzenie badań w zakresie dostępności w Eu-ropie oraz związanej z tym analizy kosztów i zysków wynikających ze stosowania środków poprawiających do-stępność dla niepełnospraw-nych m.in. transportu, tech-nologii informacyjnych i ko-munikacyjnych, usług i in-frastruktury. Po zaprezento-waniu przez Komisję Euro-pejską propozycji legislacyj-nej, państwa członkowskie UE przedstawią ofi cjalne sta-nowiska swoich rządów. W Polsce taki projekt stanowi-ska rządu przygotowuje wła-ściwy resort. awa

Uratujmy oko Szymonka Szymon ma dwa latka. Jest

miłym i pogodnym dziec-kiem. Nagle zachorował na siatkówczaka, czyli złośliwy nowotwór oka. Polscy specja-liści stwierdzili, że chłopiec może nie tylko stracić wzrok, ale również oko. Po konsulta-cjach z zagranicznymi klini-kami okazało się jednak, że jest ratunek. Oko da się ura-tować, ale operacja będzie bardzo kosztowna.

Szymon urodził się 13 marca 2011 roku jako okaz zdrowia. Jedynym problemem były jego ropiejące oczy. Po wielu pró-bach leczenia antybiotykami w lipcu 2012 roku chłopiec trafi ł do okulisty, który zlecił zabieg płukania kanalików łzowych. Ani podczas zabiegu, który od-był się we wrześniu, ani pod-czas późniejszej kontroli w po-

radni okulistycznej nikt nie za-uważył nic niepokojącego.

Dopiero w listopadzie 2012 roku rodziców zaniepoko-ił dziwny odblask w prawym oku Szymona i ponownie uda-li się z synem do okulisty. Le-karka rozpoznała w plamce na siatkówce zmiany nowotworo-we i zaleciła natychmiastowe leczenie szpitalne. Wykona-no USG, a następnego dnia w znieczuleniu ogólnym badanie dna oka. Podejrzenie choro-by nowotworowej potwierdziło się. Szymon został przyjęty do Poradni Okulistyczno-Onkolo-gicznej w Krakowie.

Po ponownym badaniu dna oka chłopiec dostał skiero-wanie na oddział do Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Pro-kocimiu na leczenie chemio-

terapią. Lekarze zalecili sześć cykli chemii. Orzekli rów-nież, że konieczny będzie za-bieg brachyterapii, który po-lega na bezpośrednim napro-mieniowywaniu zmian choro-bowych przez umieszczenie źródła promieniowania, w tym przypadku radioaktywnej płyt-ki, w samym guzie. Częstym efektem ubocznym tej metody jest usunięcie oka. Dla rodzi-ców rokowania były druzgocą-ce. Istniało ogromne ryzyko, że Szymon nie tylko straci wzrok, ale również całe oko.

Po powrocie do domu za-częli szukać informacji na te-mat siatkówczaka. Z blogów pisanych przez innych rodzi-ców dowiedzieli się o możli-wości leczenia w Londynie, tam też po raz pierwszy prze-czytali o doktorze Hungerfor-

dzie, który jest  autorytetem w dziedzinie siatkówczaka. Spe-cjalista zgodził się zbadać Szy-monka po skończonym drugim cyklu chemioterapii, dał rów-nież wielką nadzieję rodzicom na ocalenie wzroku i oczka chłopca.

Rodzice Szymona zrobią wszystko, by lecząc guza za-dbać również o ratowanie wzroku synka, jednak ogrom-ną przeszkodą są koszty lecze-nia za granicą, które znacznie przerastają możliwości rodzi-ny. Dlatego proszą o wsparcie. Można pomóc Szymkowi prze-syłając pieniądze na adres: Fundacja „Mam serce”, ulica Wita Stwosza 12, 02-661 War-szawa, Millennium Bank, nu-mer konta: 24 1160 2202 0000 0002 0936 3911, tytuł przelewu: Szymon Piętko. awa

Kilka chorób w jednym człowieku

Page 27: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 27CZERWIEC 2013

Zaczęło się od dziwnych zacho-wań, których na początku nie

byliśmy w stanie zrozumieć. Mar-tynka, zawsze towarzyska, zaczę-ła nagle wszystkich unikać, nawet nas, swoich najbliższych. Pewnego popołudnia wróciła ze szkoły bar-dzo zmieniona, blada, wieczorem tego samego dnia zaczęła wymio-tować białą pianą. Wymioty trwa-ły dzień i noc. Na początku myśle-liśmy, że ma coś na żołądku, ale gdy zauważyliśmy, że zaczęła ze-zować – przeraziliśmy się.

Wizyta w pogotowiu, badania i porażająca diagnoza: guz mózgu. Martynka miała wtedy siedem lat. Na szczęście, możliwa była jeszcze operacja. Natychmiastowe skiero-wanie do Akademii Medycznej w Gdańsku, tam specjalistyczne ba-dania i zaraz na stół operacyjny.

Po operacji stan Martynki był bardzo ciężki. Reagowała tylko na bardzo silne bodźce. W wyniku

BOGUMIŁA JANICKA

***Rękoma czynię

codzienność spraw

malutkie rzeczy

nieznacznego

człowieka

dotyk szklanki

muśnięcie ręki

krok po kroku

na czynie czyn

***Samotność

pragnienie

człowieka w tłumie

samotność

niemoc rozpaczy

samotność

o ustach zamkniętych

Dla żeglarzy Mazurska Szkoła Żeglar-

stwa we współpracy z Polskim Związkiem Żeglarzy Niepełnosprawnych organi-zuje bezpłatne warsztaty że-glarskie dla osób ze znacz-nym bądź umiarkowanym stopniem niepełnosprawno-ści, które nie są uczestnika-mi warsztatów terapii zaję-ciowej.

Zajęcia obędą się w Mię-dzynarodowym Centrum Że-glarstwa i Turystyki Wodnej w Giżycku w terminach: 1 lip-ca – 14 lipca, 15 lipca – 28 lip-ca, 29 lipca – 11 sierpnia. Za-danie współfi nansuje PFRON. Szczegółowych informacji udziela wiceprezes Mazurskiej Szkoły Żeglarstwa Krzysztof Dunowski tel. (87) 4285898, 667  666  219, e-mail: [email protected], [email protected] Regulamin warsztatów i for-mularze udziału są dostępne na stronie http://msz.org.pl

KAROLINA KASPRZAK

Marcelinka dla świata jest dzieckiem jednym z wie-

lu, a dla nas, rodziców, jest ca-łym światem. Cierpi na niedo-wład spastyczny czterokończy-nowy, zwany dziecięcym pora-żeniem mózgowym. Schorze-nie powstało wskutek niedotle-nienia mózgu podczas porodu.

Marcelinka urodziła się jako wcześniak. Po urodzeniu wa-żyła 1.100 gramów i mierzy-ła 40 centymetrów. Otrzymała 3 punkty w skali Apgar. Obec-nie jest ciekawą świata i peł-ną energii dziewczynką. Pomi-mo swych lat jest w pełni świa-doma swojej niepełnosprawno-ści. Dziecko jest rehabilitowane od momentu postawienia dia-gnozy. Aby rehabilitacja przy-nosiła lepsze efekty Marcelina jest poddana leczeniu botoxem, który zmniejsza napięcie mię-śniowe.

Ma ogromną szansę stanąć na nóżkach. Wiąże się to jednak z regularną i kosztowną rehabi-

Marcelinka jest dla nas całym światem

operacji straciła wzrok. Na prawe oko nie widzi wcale, a widoczność lewego oka nie przekracza dzie-sięciu procent. Zahamowany zo-stał także wzrost, dlatego leczona jest hormonem wzrostu. Zastoso-wano także radioterapię. Ma nie-wydolność przysadki mózgowej, zaburzoną gospodarkę elektroli-tową, niedoczynność i nadczyn-ność tarczycy, niedowład lewej po-łowy ciała, zachwiania równowa-gi, powiększoną trzustkę i wątro-bę, ponieważ zakażoną ją wiruso-wym zapaleniem wątroby.

Już podczas pobytu w Akade-mii w Gdańsku została podda-na rehabilitacji. Teraz, po upływie piętnastu już lat od operacji, stan zdrowia mojego dziecka wyma-ga stałych zabiegów rehabilitacyj-nych. Martynka porusza się o ku-lach łokciowych, a na dalsze wyj-ście z domu używamy wózka in-walidzkiego. Nasze dziecko od kil-ku już lat uczęszcza na zajęcia te-rapeutyczne w Ośrodku Terapeu-tycznym w Starogardzie. Mimo ciężkich doświadczeń jest dziec-kiem wesołym, serdecznym i po-godnym.

litacją, która przekracza moż-liwości fi nansowe rodziny. Aby móc sprawnie funkcjonować, potrzebuje 5 do 6 usprawniają-cych turnusów rehabilitacyjnych w roku. Koszt jednego turnusu wynosi od 5.000 do 9.000 zł.

Marcelinka pozbawiona jest podstawowych radości, jakie daje okres dzieciństwa, takich

jak jazda na rowerze, wspinanie się po drzewach, gra w piłkę czy w chowanego, wyjazdy na kolo-nie lub wczasy. Opieka nad cho-rym dzieckiem oznacza, że ro-dzina nie może sobie fi nanso-wo pozwolić na zaspokojenie innych potrzeb dziecka, niż te związane z leczeniem i utrzy-maniem przy życiu.

Każda nawet najmniejsza po-moc fi nansowa jest dla Mar-celinki szansą na osiągnięcie sprawności i uniknięcie kalec-twa.

Wpłaty można dokonywać na konto Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" nr konta: 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362, z dopiskiem darowizna na rzecz MARCELINA DZIUBA 2306

Zapraszam do odwiedze-nia ośrodka rehabilitacyjnego: http://www.zabajka.home.pl/ oraz http://gazeta.policja.pl/portal/997/745/41491/Pros-ba_o_fi nansowe_wsparcie_dla_Marcelinki.html

Wszystkim darczyńcom z góry z całego serca dziękujemy.

AGNIESZKA I MICHAŁ DZIUBA

RODZICE MARCELINKI

Od 2000 roku jestem wdową. Nasze miesięczne dochody to świadczenie pielęgnacyjne 620 złotych, renta socjalna Martyn-ki 610,33 złotych i zasiłek pielę-gnacyjny 153 złote. Za te pienią-dze musimy opłacić bieżące ra-chunki, kupić lekarstwa, pam-persy, żywność, środki czystości. Jak co roku, chcielibyśmy wyje-chać na dwutygodniowy turnus w Ośrodku Rehabilitacyjno-Re-kreacyjnym „Dobry Brat” w Osie-ku. Koszt pobytu osoby niepeł-nosprawnej z opiekunem wyno-si 3.580 złotych.

Dlatego zwracam z gorą-cą prośbą o pomoc na rehabilita-cję mojej córki w wymienionym Ośrodku. Wpłaty proszę kierować na konto Fundacji Dzieciom „Zdą-żyć z Pomocą” Bank BPH S.A. 15-1060-0076-0000-3310-0018-2615, tytułem: Rostowska Martyna Anna – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.

Z góry serdecznie dziękuję

IWONA ROSTOWSKAMATKA

Martynce usunięto guza mózgu

Page 28: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA28 CZERWIEC 2013

Choroba Alzheimera wiąże się z postępującym uszko-

dzeniem mózgu – organu od-powiedzialnego za przeżywa-nie emocji, myślenie oraz oso-bowość. Członkowie rodzin osób dotkniętych tą chorobą mogą zastanawiać się, czy po-jawiające się kłopotliwe zacho-wania są wynikiem postępu-jącej choroby, czy też działań świadomie podejmowanych przez ich najbliższych. Istotne jest, aby przyjąć, że mózg oso-by chorej funkcjonuje inaczej od naszego, co oznacza, że za-chowania problemowe są na-stępstwem nieprawidłowości w wybranych jego obszarach.

Poniżej omawiam najczęściej występujące zaburzenia po-znawcze oraz sposoby radzenia sobie z nimi.ZABURZENIA PAMIĘCI I UTRATA POCZUCIA CZASU

U osób cierpiących na choro-bę Alzheimera mogą pojawić się spore trudności w zapamięty-waniu nowych faktów, podczas gdy pamięć zdarzeń odległych znacznie dłużej pozostanie sprawna. Warto zaznaczyć, że aby zdać sobie sprawę z upływa-jącego czasu, konieczna jest pa-mięć wcześniej wykonywanych działań. Niestety, większość cho-rych bardzo szybko traci tę moż-liwość. Ich opiekunowie mogą błędnie zakładać, że kiedy ich bliscy poprawnie odczytują go-dzinę, to zdają sobie sprawę ze znaczenia tych informacji. Może to być źródłem wielu zmartwień (np. w przypadku nawet krótkie-go wyjścia opiekuna osoba cho-ra będzie czuła się porzucona lub oszukana). Jeżeli osoba cho-ra nie będzie już w stanie skom-pensować pojawiających się de-fi cytów pamięci (np. za pomocą technik pamięciowych) opiekun może jej pomóc poprzez:• Umieszczenie zegara oraz

kalendarza (warto wykreślać daty) w widocznym miejscu, co pomoże osobie chorej le-piej zorientować się w czasie

• Pozostawienie znanych cho-remu przedmiotów na stałym miejscu (np. telewizor, ramka ze zdjęciem itp.).

• Usunięcie wszystkich zbęd-nych przedmiotów z miesz-kania (w ten sposób choremu łatwiej będzie się odnaleźć).

Zobaczy, usłyszy, poda rękę – tak skwitowałam rolę asy-

stenta osoby niepełnospraw-nej w artykule omawiającym zakres zadań przedstawicie-la tego zawodu („Filantrop”, 10 2011, str. 30–31). Po prawie dwóch latach wracam do te-matu. Chcę pokazać, jak wiele trzeba jeszcze starań, by usłu-gi asystenckie zostały wpro-wadzone do polskiego syste-mu wsparcia osób z niepełno-sprawnością.

Asystent osoby niepełno-sprawnej świetnie działa w większości krajów Unii Euro-pejskiej. W Polsce wdrażanie usług asystenckich mimo upły-wu lat wciąż dopiero raczkuje. Maszyna ruszyła z rozmachem, ale w pewnym momencie za-trzymała się i odtąd tkwi w mar-twym punkcie. Jak zwykle cho-dzi o brak funduszy. Określenie „dziura w budżecie” nie jest niko-mu obce.

W Poznaniu nadal brakuje or-ganizacji pozarządowych, za-trudniających reprezentantów tej profesji. Wyjątek stanowi Pol-skie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego – Oddział Wielko-polska, które zapewnia chorym na SM pomoc ze strony asysten-ta. Na tym, niestety, koniec. Są

Lekceważą objawy choro-by, nie realizują recept,

przerywają leczenie. Przepro-wadzone przez agencję ba-dawczą Pentor Research In-ternational analizy dowodzą, że Polacy nie dbają o zdro-wie. Niewątpliwie ma na to wpływ ciągły pośpiech, wal-ka o utrzymanie stanowiska pracy i brak pieniędzy na za-kup leków nie refundowa-nych przez Narodowy Fun-dusz Zdrowia. Czy w tej sytu-acji współpraca między leka-rzem a pacjentem jest możli-wa?

O tym rozmawiali uczest-nicy debaty zorganizowanej z inicjatywy Fundacji „Wygraj-my zdrowie” i Naukowej Fun-dacji Polpharmy w czwartek 16 maja w Sali Sesyjnej Wielko-polskiego Urzędu Wojewódz-kiego w Poznaniu. Spotkanie objęte honorowym patrona-tem marszałka województwa wielkopolskiego Marka Woź-niaka zainaugurowało ogólno-polską kampanię edukacyjną „Partnerstwo w leczeniu. Le-karz – pacjent – rodzina”. Głos zabrał prezes Fundacji „Wy-grajmy zdrowie” Szymon Chro-stowski, kierownik Naukowej Fundacji Polpharmy Bożenna Płatos, kierownik Zakładu Me-

CHOROBA ALZHEIMERA(2)

Zaburzenia poznawcze – jak sobie z nimi radzić

• Oznaczenie drzwi do po-mieszczeń, szafek oraz szu-fl ad (mogą to być informacje w postaci pisanej lub obraz-kowej).

• Przyklejenie taśmy odblasko-wej na drodze z sypialni do ła-zienki (co pomoże w orienta-cji, szczególnie w nocy).

• Pisanie choremu szczegóło-wych instrukcji wykonywa-nia wybranych czynności (je-żeli chory potrafi czytać i zga-dza się na to).

• Pisanie informacji dokąd idziemy i kiedy wrócimy np. „Jestem w sklepie, wrócę o 13”. Można też pozostawić osobie chorej minutnik lub klepsydrę, co ułatwi jej śledzenie upły-wającego czasu.

• Pisanie przypomnień np. o spożyciu posiłku.

• Sporządzanie oraz wieszanie w widocznym miejscu prostej listy codziennych zajęć dla osoby chorej.

• Wspólne przeglądanie rodzin-nych fotografi i oraz rozmowy o przeszłości.

• Zapisywanie i umieszczanie w widocznym miejscu waż-nych numerów telefonów wraz z nazwiskami osób.

TRUDNOŚCI ZWIĄZANEZ MÓWIENIEM

Trudności z wypowiadaniem się najczęściej dotyczą precyzo-wania własnych myśli. Mogą być one źródłem nieprzyjemnych sy-tuacji zarówno dla osoby chorej, jak i jej opiekuna. W przypadku ich wystąpienia warto: • Podpowiedzieć osobie cho-

rej „kłopotliwe” słowo, jeśli ma ona trudności z przywo-łaniem go z pamięci (ale tyl-ko wtedy, gdy ona sama tego chce).

• Kiedy nie jesteśmy pewni, o czym osoba chora mówi, po-prośmy ją o dokładniejszy opis lub wskazanie palcem.

• Gdy chory pogubi się w swo-jej wypowiedzi, powtórz jego ostatnie słowa.

• Możesz też zgadywać, co chce Tobie przekazać oso-ba chora, ale wyłącznie wte-dy, gdy masz pewność, że do-brze ją zrozumiałeś. Zwra-caj szczególną uwagę na jej emocje.

• Kiedy osoba powtarza wciąż te same treści, odwróć jej uwagę poprzez: zmianę te-matu, zachętę do śpiewania, lub też szczegółowe zadawa-nie pytań na temat powtarza-nych treści.

• Zawsze staraj się zapewniać atmosferę pełną spokoju i uni-kaj ponaglania chorego.

TRUDNOŚCI ZE ZROZUMIENIEM INNYCH OSÓB

Osoby chore często mają trudności ze zrozumieniem tre-ści przekazywanych im komu-nikatów. Mogą też zapominać to, co przeczytały lub zrozumia-ły. By się o tym przekonać, warto dokładnie obserwować ich za-chowania. Oto kilka zaleceń:• Upewnij się, czy osoba chora

dobrze Cię słyszy.• Twój ton głosu nie powinien

być podwyższony, ponieważ jest to oznaką zdenerwowa-nia.

• Postaraj się wyeliminować wszelkie hałasy lub działania zakłócające uwagę chorego.

• Komunikuj się używając krót-kich słów oraz prostych zdań. Skomplikowane wyjaśnienia są trudniejsze do zrozumie-nia.

• Zadawane pytania powinny być proste. Nie zaleca się py-tań typu „czy chcesz iść na spacer czy do ogrodu, a może wyjdziemy później?” Podję-cie takiej decyzji może na-stręczyć choremu wielu trud-ności.

• Twoje wypowiedzi powin-ny być przekazywane powoli, a chory powinien mieć dużo czasu na odpowiedź.

• Proszenie o wykonanie kil-ku czynności naraz nie jest wskazane. Osobie chorej bę-dzie trudno je zapamiętać. Każde zadanie podziel na eta-py i po kolei mów, co ma ro-bić.

• Zachowuj się w sposób spo-kojny, wspieraj chorego.

• Uśmiechaj się, obejmuj osobę chorą, bierz ją za rękę, poka-zuj jej swoją sympatię.

• Możesz też pokazywać, poda-wać do ręki przedmioty. Opis słowny czynności wzbogać gestykulacją.

MONIKA MANIECKA

Page 29: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA29CZERWIEC 2013

Chory – partnerem lekarza?

Asystent osoby niepełnosprawnej– w Polsce zbyteczny?

dycyny Rodzinnej Uniwersyte-tu Medycznego w Łodzi prof. nadzw. dr hab. med. Przemy-sław Kardas i kierownik Zakła-du Zaburzeń Endokrynnych i Metabolizmu Kostnego prof. dr hab. med. Ewa Sewerynek.

Prawidłowa relacja na li-nii lekarz – pacjent to sprawa, która od wielu lat nurtuje Pola-ków. Często wydaje się wręcz niemożliwa do osiągnięcia. Co czwarty chory w Polsce nie stosuje się do zaleceń terapeu-tycznych. Lekarze alarmują, że należy dbać o zdrowie, ale sytuacja życiowa i material-na chorym to udaremnia. Ni-skie dochody nie pozwalają na zakup niezbędnych lekarstw, więc recepty lądują w koszu. Dla przykładu: leki na nadci-śnienie tętnicze są refundo-wane przez NFZ, ale na miaż-dżycę już nie. Chorzy często nie wiedzą (zwłaszcza oso-by starsze), że istnieje możli-wość zakupu tańszych odpo-wiedników, dlatego tak waż-ny jest dialog lekarza z pacjen-

tem, poznanie i ocena jego sy-tuacji. Ilu polskich lekarzy ma czas na taką rozmowę?

Wypowiedzi specjalistów dowiodły, że niewielu. Zwró-cono uwagę, jak ważny jest dobry kontakt z chorym prze-wlekle. Teoria wpajana na stu-diach medycznych zakłada, że przekazywanie wiadomości o nieuleczalnym schorzeniu winno się odbywać w kom-fortowej atmosferze, ale prak-tyka pokazuje co innego. Wła-śnie z powodu braku czasu le-karze często mówią to chore-mu na korytarzu, w drodze na zabieg, czy do następnego pa-cjenta.

Sporo miejsca w przestrze-ni dyskusyjnej oddaje się kon-sekwencjom nieprzestrzega-nia zaleceń terapeutycznych (koszty, jakie ponosi Narodowy Fundusz Zdrowia w związku z brakiem dyscypliny pacjen-ta w leczeniu, w Polsce szacu-je się na około 6 milionów zło-tych, do tego dochodzą kosz-ty ponoszone przez ZUS i spo-

łeczeństwo), a niewiele zo-staje go na refl eksję, jak wy-soką cenę płaci człowiek za brak dostępu do specjalistycz-nej opieki oraz niezbędnych le-karstw – tu nie sposób szaco-wać kosztów.

W dzień spotkania, po po-wrocie z debaty, w elektro-nicznym wydaniu „Newswe-eka” natknęłam się na arty-kuł ilustrujący problemy, z ja-kimi borykają się chorzy na stwardnienie rozsiane jeśli idzie o opiekę zdrowotną i po-moc ze strony państwa. Mie-sięczny koszt leczenia Inter-feronem (lekiem, który spo-walnia postęp choroby) wyno-si w przybliżeniu 4 tysiące zło-tych. Refundację z Narodowe-go Funduszu Zdrowia można dostawać maksymalnie przez pięć lat. Później chory musi radzić sobie sam. Zdumiewa-jąca jest w materiale wypo-wiedź lekarza neurologa pro-fesora Jerzego Kotowicza. Me-dyk przyznaje, że „liczy się to, jak dawno choroba kogoś do-

tknęła i jak gwałtownie prze-biega. Im dłużej ktoś choruje, tym mniej dostaje punktów”. Reasumując, państwo spisuje go na straty, choć powinno być odwrotnie.

W tych kilku zdaniach sta-rałam się ukazać spostrzeże-nia, które nasunęły mi się pod-czas czwartkowej debaty zdro-wotnej. Takie spotkania są po-trzebne, by uwrażliwić środo-wisko służb medycznych na sytuację pacjentów i starać się pokierować leczeniem w taki sposób, by mieli ku niemu mo-tywację. Zdaniem prelegentów, przestrzeganie zaleceń leka-rza można poprawić za pomo-cą edukacji, właściwego dobo-ru leku, a w szczególności do-brej komunikacji. Polskiej służ-bie zdrowia daleko do równo-wagi, ale nie oznacza to, że nic nie można zrobić. Współpraca między lekarzem a pacjentem jest możliwa, jednak musi być podyktowana wolą stron.

KAROLINA KASPRZAK

organizacje oraz instytucje kon-centrujące coachów czyli trene-rów – asystentów pracy, opie-kunki domowe i środowiskowe, terapeutów zajęciowych, opie-kunów w domach pomocy spo-łecznej. Do nich najczęściej tra-fi ają wykwalifi kowani asystenci. Natomiast szukanie zatrudnie-nia dla asystenta osoby niepeł-nosprawnej w naszym kraju jest bardzo trudne. Jawi się szansa, że zostanie zwieńczone sukce-sem, ale trzeba temu poświęcić mnóstwo czasu. Żeby prężnie działały usługi asystenckie, ko-nieczne są zmiany legislacyjne.

Z rozrzewnieniem wspomi-nam prowadzone niegdyś roz-mowy z nauczycielami przygo-towującymi słuchaczy szkół me-dycznych i społecznych do peł-nienia tej roli. Śp. dr Mira Mo-dzelewska pod koniec lat dzie-więćdziesiątych (ówczesna dy-rektor Szkoły Policealnej Pra-cowników Służb Społecznych

w Poznaniu) przygotowała wraz z kadrą pedagogiczną projekt, mający na celu kształcenie ab-solwentów szkół średnich w za-wodzie asystenta osoby niepeł-nosprawnej. Udało się z nim wy-startować. Przyciągnęła do sie-bie ludzi wrażliwych i pełnych pasji pracy z drugim człowie-kiem. Wielu z nich po zakończe-niu rocznej edukacji nawiązało współpracę z organizacjami za-granicznymi, podjęło studia na zupełnie innym kierunku bądź pracuje w odległej od pomocy społecznej dziedzinie. Tylko zni-komy odsetek może mówić o sa-tysfakcji, jaką daje zatrudnienie w zawodzie.

AOON – czyli usługi asystenc-kie adresowane do osób z nie-pełnosprawnością ruchową były tematem międzynarodowej kon-ferencji1 powziętej z inicjatywy Fundacji Pomocy Chorym na Za-nik Mięśni w Szczecinie. W po-niedziałek 6 maja w sali konfe-rencyjnej szczecińskiego Zakła-

du Ubezpieczeń Społecznych przedstawiciele organizacji re-alizujących usługi asystenckie w Polsce oraz za granicą wymie-niali się doświadczeniami. Nie trudno się domyślić, że różni-ca między Polską, a na przykład Danią w tym względzie jest ko-losalna.

Uczestniczący w spotkaniu reprezentanci Duńskiego Sto-warzyszenia Osób Niepełno-sprawnych (Dansk Handicap Forbund) pomogli Polakom jesz-cze wyraźniej ją dostrzec. Orga-nizacja ma aż 51 oddziałów lo-kalnych, cztery okręgi specjalne i centralę w Kopenhadze, a liczba jej członków wynosi blisko 8 ty-sięcy. Realizuje liczne programy i inicjatywy zmierzające do po-prawy jakości warunków życia osób z niepełnosprawnością ru-chową. Bliższe informacje na jej temat można znaleźć na stronie internetowej http://danskhandi-capforbund.dk/. Aby przeczytać treść w języku polskim, wystar-

1 http://niewidzialni.eu/AOON_-_uslu-gi_asystenckie,10395.html

czy skorzystać z tłumacza Go-ogle.

Należy jednak pamiętać, że adresatami usług asystenckich winny być nie tylko osoby z nie-pełnosprawnością ruchową, ale i intelektualną, zaburzeniami psychicznymi, genetycznymi czy przystosowawczymi do funk-cjonowania w społeczeństwie. Maksymalne wdrożenie usług asystenckich dałoby szansę na większą samodzielność i za-radność życiową wielu osób, bo człowiek z ograniczoną spraw-nością, mając do dyspozycji nie-odpłatne (fi nansowane ze środ-ków publicznych) wsparcie asy-stenta mógłby (o ile stan zdrowia i sytuacja prawna na to zezwo-li), mieszkać sam. Ale w naszym kraju takiej formy pomocy wciąż jak na lekarstwo.

KAROLINA KASPRZAK

Page 30: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA30 CZERWIEC 2013

Wycieczka na wieżę wido-kową i pełne zieleni szla-

ki turystyczne Wielkopolskie-go Parku Narodowego przycią-gnęły w niedzielne przedpołu-dnie 12 maja na Osową Górę w Pożegowie blisko 90 osób. Był to X Zlot Turystyczny imienia Franciszka Jaśkowiaka zorga-nizowany z inicjatywy Polskie-go Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego – Oddział Po-znań „Nowe Miasto”.

W zlocie uczestniczyły 22 osoby z niepełnosprawnością wraz z opiekunami, miłośnicy spacerów i przejażdżek rowero-wych. Celem było uczczenie 110 rocznicy urodzin oraz 30 roczni-cy śmierci Franciszka Jaśkowia-ka. Tym razem organizatorzy przewidzieli do wyboru aż pięć tras. Trasę I można było przebyć pieszo (ze stacji PKP w Puszczy-kówku żółtym szlakiem do Gła-zu Leśników, stamtąd czerwo-nym szlakiem do Jezior, a na-stępnie niebieskim szlakiem do Pożegowa), trasę II także pieszo (ze stacji PKP w Mosinie szla-kiem rowerowym do Pożego-wa), trasę III rowerem (Poznań – Puszczykowo – Mosina – Po-żegowo), trasę IV rowerem (Skó-rzewo – Dąbrowa – Dąbrówka – Dopiewo – Konarzewo – Trze-baw – Pożegowo), a trasę V we-dług własnego uznania.

Meta znajdowała się na par-kingu turystycznym w Pożego-wie na terenie Wielkopolskie-go Parku Narodowego. Najlicz-niejsza drużyna (Koło PTTK „W zasięgu ręki” przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowaw-czym dla Niewidomych w Owiń-skach) oraz najliczniejsza rodzi-na (Monika, Michał, Mateusz i Mikołaj Smolarczykowie) otrzy-mały nagrody. Ponadto rozstrzy-gnięto konkurs wiedzy o Fran-ciszku Jaśkowiaku, w którym wzięło udział 4 dzieci i 15 doro-słych. Uczestnicy dostali piękne książki o tematyce turystyczno-krajoznawczej. Na zakończenie chętni wspinali się wieżę wido-kową. Organizację zlotu wspar-ło Miasto Poznań i dyrekcja Wiel-kopolskiego Parku Narodowego.

KAROLINA KASPRZAK

Funkcjonowanie Poznania jako miasta wrażliwego na

problemy społeczne miesz-kańców, stymulowanie rozwo-ju rynku usług socjalnych, sku-teczna promocja miasta jako sprzyjającego rozwiązywa-niu problemów rodzin, prze-ciwdziałanie wykluczeniu spo-łecznemu, wzmocnienie samo-dzielności osób starszych – to problemy które zostały zawar-te w programie pod nazwą „Po-znań wrażliwy społecznie”.

Na kolejnym posiedzeniu Ko-misji Dialogu Obywatelskiego działającej przy Wydziale Zdro-wia i Spraw Społecznych Urzę-du Miasta Poznania dyskutowa-no o zmianach i propozycjach, które mogą wzbogacić przygo-towane założenia. Przy konstru-owaniu programu pytano, jakie-go potrzebują wsparcia senio-rzy, a co najbardziej doskwiera dzieciom i młodzieży? Jakie po-

O tym, co działo się 13 maja 2013 roku w Hyde Parku

na Wydziale Studiów Eduka-cyjnych Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Pozna-niu przy ulicy Szamarzewskie-go, wiedzą z detalami uczest-nicy wystawy fotografi cznej „Atrybuty kobiecości”. Dwie trzynastki (w dacie) okaza-ły się szczęśliwe dla autorki zdjęć Katarzyny Gabrieli Ząb-skiej, która w kadrze uchwy-ciła ludzkie piękno. W projek-cie wzięło udział osiem kobiet z różnymi niepełnosprawno-ściami.

Do udziału w wydarzeniu za-prosiło Koło Naukowe Studen-tów Pedagogiki Specjalnej „Aka-demicka Grupa Inicjatyw”. Spo-łeczność uczelniana, środowi-sko organizacji pozarządowych i zebrani goście podziwiali przed-stawione na fotografi ach kobie-ty: Alicję Zacharczuk, Angelikę Kowalczewską, Agnieszkę Ku-bicką, Karolinę Grzyb, Weronikę Mikszę, Agnieszkę Marię Turek, Karolinę Gajdę i Nikolę Klepacz.

Ważne słowa skierowała do publiczności Agnieszka Kubic-ka, która podziękowała autor-ce zdjęć za zaangażowanie, a zwłaszcza zwrócenie uwagi na ważny problem społeczny, ja-kim jest seksualność kobiet z niepełnosprawnością i sposób jej postrzegania przez innych ludzi. Wiele osób często zasta-nawia się, co dla człowieka z niepełnosprawnością oznacza pojęcie „być kobietą”. Odpo-wiedź znajdujemy w biogramie jednej z uczestniczek, Karoli-ny Grzyb: „Być kobietą to móc

X ZLOT TURYSTYCZNY IMIENIA FRANCISZKA JAŚKOWIAKA W POŻEGOWIE

Do wyboru było pięć tras

Uczestnicy zlotu.

FO

T. (

3X

) K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Komandor zlotu Eugeniusz Jacek i rodzina Smolarczyków.

Grupa PTTK „Viator” z Czerwonaka.

Page 31: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 31CZERWIEC 2013

Zmysłowość i piękno na UAM-ie

Wrażliwość w cenie

zostać matką, urodzić dziec-ko, nosić sukienki i szpilki, ma-lować się, móc płakać i śmiać się, widzieć niebieski kolor we wszystkich jego odcieniach, być zmysłową i seksowną”.

Kobieta pragnie być doce-niana, zauważana, adorowana i akceptowana niezależnie od tego, czy jest sprawna czy nie. W każdym człowieku tkwi ogrom-ny potencjał pozytywów. Aby je dostrzec, należy bacznie się roz-glądać.

Do stworzenia cyklu portre-tów „Atrybuty kobiecości” za-inspirowała Katarzynę Gabrie-lę Ząbską Agnieszka Kubicka, a właściwie jej prośba o przy-gotowanie kilku fotografi i. Ro-biąc zdjęcia Agnieszce, Ząb-ska zauważyła zmysłowość i wdzięk. Jako że fotografi a jest jej pasją realizowaną od 2006 roku, postanowiła wokół te-matu skupić kolejne panie, a tym samym zburzyć stereotypy i pokazać, że niepełnospraw-

ność nie przeszkadza w dba-niu o zewnętrzny oraz spo-łeczny wizerunek.

Katarzyna Gabriela Ząbska studiuje na V roku pedagogi-ki specjalnej. Pisze pracę magi-sterską właśnie na temat wize-runku kobiety z niepełnospraw-nością. W przyszłości planuje stworzyć kalendarz z fotografi a-mi mężczyzn z niepełnospraw-nością. Poniedziałkowa wysta-wa „Atrybuty kobiecości” zain-augurowała trwającą przez dwa dni IV edycję Festiwalu Kultury Studentów „Kulminacje”.

KAROLINA KASPRZAK

trzeby mają poznańskie rodzi-ny? Brano po uwagę trendy de-mografi czne, zmiany w zakre-sie pełnienia ról społecznych przez kobiety i mężczyzn oraz problem godzenia pracy zawo-dowej z życiem rodzinnym. Za-łożenia obejmują zarówno pro-fi laktykę, wsparcie, jak i pomoc w sytuacji wystąpienia trudno-ści życiowych. Program skupia się na pięciu kluczowych obsza-rach: opieki nad dziećmi, wspar-cia rodziny w procesie wycho-wania, przeciwdziałania wyklu-czeniu społecznemu, reintegra-cji społeczno-zawodowej osób nie pracujących oraz wsparcia i aktywizacji społecznej seniorów.

– Program jest znany, dzisiaj

poprosimy o uwagi i spostrzeże-nia – powiedziała Maria Remie-zowicz, dyrektor Wydziału Zdro-wia i Spraw Społecznych Urzę-du Miasta Poznania. – Chcemy pokazać, co do tej pory zrobili-śmy i jakie zmiany proponuje-my. Strategia funkcjonuje od po-nad dwóch lat. Zebraliśmy spo-ro spostrzeżeń, które przydadzą się w dalszej pracy. Lepiej widzi-my błędy popełnione na etapie tworzenia. W przypadku wdra-żania działań przyjaznych rodzi-nie mamy już przyjęty przez rad-nych poznański program opie-ki nad dziećmi do lat trzech. Za-wiera między innymi powoływa-nie opiekuna dziennego i dofi -nansowywanie miejsc w żłob-

kach niepublicznych. Ważna bę-dzie praca asystentów rodzin-nych. Chcemy ustalić, ile rodzin taką asystą objąć.

Jest już czternastu partnerów realizujących zadania związane z Kartą Rodziny Dużej. Ku zado-woleniu pomysłodawców zgła-sza się coraz więcej zaintereso-wanych tym pomysłem, ponie-waż dzięki udzielanym ulgom korzyść jest obopólna: korzysta-ją rodziny oraz ci, którzy takie ulgi oferują. Nieźle przedstawia się program przeciwdziałania przemocy domowej, w którym znajduje się system profi laktyki, placówki całodobowe, a także działają zespoły i grupy robocze.

Uczestnicy spotkania postulo-

wali, by zamienić sformułowa-nie „proceder” w odniesieniu do żebractwa, ponieważ budzi ono negatywne skojarzenia w rodza-ju wyłudzania pieniędzy i oszu-stwa. Pytano, w jaki sposób wła-dze miasta zamierzają przeciw-działać bezdomności, nie posia-dając mieszkań. Proponowana „ogrzewalnia” nie jest rozwiąza-niem problemu. I jak pomóc oso-bom, które znalazły się na kra-wędzi bezdomności? Zacieka-wienie wzbudził rozwój przed-siębiorczości społecznej. Wy-dział Zdrowia i Spraw Społecz-nych zbierze wszystkie uwagi i uwzględni je w projekcie.

AURELIA PAWLAK

FO

T. (

3X

) K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Agnieszka Kubicka

Prace cieszyły się zainteresowaniem.

Zmysłowość i piękno. Na fotografi i uczestniczkaŚrodowiskowego Domu Samopomocy „Kamyk” Karolina Gajda.

Page 32: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA32 CZERWIEC 2013

W piątkowy poranek 17 maja zadzwonił dzwonek, ale

uczniowie Zespołu Szkół Spe-cjalnych nr 105 imienia Juliana Tuwima na poznańskiej Śród-ce nie poszli na lekcje. Dawa-li za to popisy taneczne na sce-nie oraz mówili jak będzie wy-glądała edukacja za 105 lat.

Był to jubileusz 50-lecia tej placówki. Wzięli w nim udział reprezentanci władz, organizacji pozarządowych, rady rodziców, absolwenci i wieloletni przy-jaciele „stopiątki”. Były uroczy-ste przemowy, listy gratulacyjne oraz podziękowania za inicjaty-wy podejmowane na rzecz spo-łeczności szkolnej.

Dyrektor Katarzyna Przybył, wicedyrektor Lilianna Lembicz, wicedyrektor Sylwia Schulz i pe-dagog specjalny Magdalena Bal-cerzak otrzymały z rąk wicedy-rektora Wydziału Oświaty Urzę-du Miasta Poznania nagrody przyznane przez prezydenta Po-znania Ryszarda Grobelnego za szczególny wkład pracy i serce otwarte dla uczniów wymagają-cych wsparcia na drodze do ży-cia w społeczeństwie.

Z kolei dyrektor Przybył przy-znała nagrody pedagogom z wieloletnim stażem, którzy re-alizują godne uwagi inicjatywy, adresowane do uczniów ze spe-cjalnymi potrzebami edukacyj-nymi.

Po części ofi cjalnej przyszedł czas na kabaretową prezenta-cję artystyczną, która przenio-sła uczestników spotkania w odległą przyszłość. Można było nie tylko się uśmiechnąć, ale też dowiedzieć się, że za 105 lat w sytuacji, gdy uczeń czegoś nie opanuje, będą stosowane dyski pamięci. Aby przypomnieć so-bie treść, przyłoży dysk do czo-ła i wiedza sama wróci.

Zespół Szkół Specjalnych nr 105 imienia Juliana Tuwima przy ulicy Bydgoskiej 4 w Poznaniu to placówka z tradycją. Kształci, wychowuje, rozwija pasje i zain-teresowania dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością intelektu-alną oraz zaburzeniami sprzę-żonymi. Zatrudnieni w niej spe-cjaliści kładą nacisk nie tylko na edukację, ile przede wszystkim na przygotowanie do życia w środowisku społecznym.

KAROLINA KASPRZAK

Po raz kolejny zaglądamy do Ciupy na poznańskich Rata-

jach, miejsca, gdzie osoby nie-pełnosprawne spotykają się ze swoimi podopiecznymi w czwartkowe popołudnia.

Niepełnosprawni chętnie odwiedzają to miejsce. Tęt-ni ono życiem, panuje wspa-niała atmosfera, a studenci wręcz prześcigają się w pomy-słach na uprzyjemnienie czę-sto ciężkiego życia swoim nie-pełnosprawnym przyjaciołom.W Ciupie w Duszpasterstwie św. Rocha nie można się nu-dzić. Każda okazja do zabawy jest dobra. Tym razem wózko-wicze i ich opiekunowie święto-wali poczwórne urodziny i imie-niny – Magdy, Karoli, Damiana i Tomka.

Spotkanie rozpoczęło się, jak zwykle, wspólną mszą w kaplicy w Centrum Jana Pawła II. Po niej

Już po raz siódmy 16 maja od-był się Integracyjny Plener Ar-

tystyczny dla osób niepełno-sprawnych z ośrodków terapii zajęciowej z Poznania i oko-lic zorganizowany przez Wiel-kopolskie Forum Organizacji Osób Niepełnosprawnych oraz Gminny Ośrodek Kultury „SO-KÓŁ” w Czerwonaku, a miej-scem spotkania było Gimna-zjum im. Jana Pawła II w Czer-wonaku.

W tym roku motywem prze-wodnim Pleneru był kosmos, otaczające nas planety, znaki zo-diaku – mówiąc krótko: wszech-świat! Na ponad stu uczestni-ków spotkania czekała moc atrakcji. Każdy mógł stworzyć swoją własną, balonową pla-netę, wypisując na niej swoje największe marzenia, własno-ręcznie wykonać maskę ulubio-nej postaci z kultowego fi lmu „Gwiezdne wojny”, zrobić ko-smiczne stroje i ozdoby ze srebr-nej folii. Już po kilku chwilach plac przy gimnazjum zaroił się od fantastycznych postaci.

Uczestnicy zabawy mogli też wspólnie stworzyć statek ko-smiczny, by wyruszyć nim na podbój gwiazd. Na tych, co zo-stali na Ziemi, czekało kilka kon-kurencji sprawnościowych. Z zapałem rozwiązywano łami-główki.

Nie zabrakło dobrej muzy-ki. Były występy grup i solistów,

50 LAT ZESPOŁU SZKÓŁ SPECJALNYCH NR 105 W POZNANIU

Edukacja za 105 latPawełGrochowskiPOZNAŃ

PGP

FO

T. (

3X

) K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Rok 2118. Opanowana pani psycholog i niesforni uczniowie.

Nagrody dyrektora dla nauczycieli.

Aktorzy – uczniowie z roku 2118 – znaleźli w walizce szkolnądokumentację sprzed 105 lat.

Page 33: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA33CZERWIEC 2013

Urodziny na Rocha

Kosmos w Czerwonakukonkurs karaoke i szalone tań-ce w rytm najnowszych przebo-jów. Utracone siły można było zregenerować kosmiczną pomi-dorówką z ryżem. Nad bezpie-czeństwem uczestników czu-wali wolontariusze i uczniowie miejscowego Gimnazjum.

Rozradowane twarze uczest-ników świadczyły o olbrzymiej potrzebie organizowania ta-kich imprez. Jak przyznają orga-nizatorzy, z tym jest jednak co-

raz gorzej. Powodem jest, oczy-wiście, brak pieniędzy. Już teraz mimo dofi nansowania pleneru ze środków PFRON, będących w dyspozycji Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu, każdy uczestnik musiał zapła-cić 5 złotych. Boimy się myśleć, co będzie dalej. Mimo wszyst-ko mamy nadzieję, że za rok po-nownie spotkamy się w Czerwo-naku na kolejnym Plenerze Arty-stycznym.

uczestnicy przenieśli się do sali, gdzie w błyskawicznym tempie – pomagając sobie nawzajem – rozstawili sprzęt. Dobra muzy-ka szybko przywiodła na parkiet

wielu tańczących. Przybyły też nowe osoby, które szybko zrozu-miały, że wózek to żadna prze-szkoda w dobrej zabawie i po-rywały do tańca kolejnych pod-opiecznych.

Ku pokrzepieniu na stole stały ciasta domowej roboty. Upał nie pozwolił na zrobienie tortu (roz-płynąłby się w drodze). Od czego jest jednak wyobraźnia? Soleni-zantów zaskoczyły torty zrobio-ne z pączków i rogalików.

Następną imprezą w Ciupie będzie tradycyjny grill. Dobrze że są takie miejsca i tak wspa-niali, chętni do pomocy ludzie.

PAWEŁ GROCHOWSKI FO

T. (

2X

) D

OR

OTA

EIC

KE

FO

T. (

3X

) PA

WEŁ

GR

OC

HO

WSK

I

Page 34: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA34 CZERWIEC 2013

W 1993 roku z inicjatywy ro-dziców dzieci niepełno-

sprawnych powstało w Obor-nikach Wielkopolskich Stowa-rzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży Niepełnosprawnej „Przyjaciel”. Rodzice działają-cy w Stowarzyszeniu oraz ci, dla których los dzieci niepeł-nosprawnych nie był obojęt-ny, wykazali niezwykłą deter-minację, by pomóc swym pod-opiecznym poprzez systema-tyczną rehabilitację i terapię zajęciową.

Gmina Oborniki na działal-ność statutową Stowarzyszenia przeznaczyła pomieszczenia w budynku Żłobka Miejskiego przy ulicy Piłsudskiego 52a. Dostęp do budynku i pomieszczeń po-zbawiony jest barier architekto-

Życie seniora wcale nie musi być smutne, przykre, na-

znaczone chorobami i lękiem przed codziennością. Jesień życia to czas w którym moż-na rozwijać pasje, zamiłowa-nia, rozbudzać zainteresowa-nia. Do realizacji tych zamie-rzeń niezbędne są jednak pie-niądze i odpowiednie działania instytucjonalne.

Podejmowanie działań, któ-r e zwiększają szanse osób star-szych na prowadzenie aktywne-go, samodzielnego, niezależne-go i  godnego życia, ważne jest między innymi z uwagi na de-mografi czne prognozy. Starość stanowi naturalny etap w roz-woju człowieka. Kiedy przycho-dzi czas zakończenia aktyw-ności zawodowej, dorosłe dzie-ci wyprowadzają się z domu ro-dzinnego, pojawiają się wnu-ki – warto sporządzić bilans do-świadczeń i  strat, nauczyć się korzystać z wypracowanych umiejętności i przyswoić nowe. Powinien to być również czas poświęcony realizacji pasji i za-miłowań, co prowadzi do roz-woju osobistego.

Do takiej właśnie wizji godne-go życia osób starszych przeko-nują autorzy programu „Wspar-cie i aktywizacja społeczna se-niorów w Poznaniu”. Formułu-ją zadania instytucji zdrowia i opieki, polegające na umożli-

Miłość nie zna granic i nie kosztuje nic. Nie można

dostać jej za coś ani porównać z czymkolwiek innym. Rodzi-cielskie uczucia mają nieoce-nioną wartość. Pouczającą hi-storią „Rachunek dla mamy” Bruna Ferrero rozpoczął się organizowany corocznie kon-

MarekLemańskiOBORNIKI

nicznych. W jednym z pomiesz-czeń zorganizowano profesjo-nalną salę do zajęć rehabilita-cyjnych, w drugim salę do tera-pii zajęciowej. Gmina Oborni-ki w dużej mierze wspomaga fi -nansowo Stowarzyszenie, by za-jęcia mogły odbywać się regu-larnie. Stowarzyszenie korzy-sta również z pomocy wolonta-riuszy, bez których pomoc dzie-ciom byłaby zdecydowanie trud-niejsza oraz z tzw. 1%, który mo-żemy przeznaczyć przy rozlicze-niu naszego podatku.

Od utworzenia tej organiza-cji upłynęło 20 lat. To z tej oka-zji 21 kwietnia odbyła się wielka gala w sali Obornickiego Ośrod-ka Kultury. Przy Stowarzysze-niu Przyjaciel działa zespół arty-styczny „Tacy Sami”. Jego założy-cielami i opiekunami artystycz-nymi są: Lech Faron, Sylwia Fio-łek i Marcin Samolczyk. Przed-stawiciele młodzieży niepełno-sprawnej skupieni w zespole byli głównymi gwiazdami tego kon-certu. Na szczególną uwagę za-sługują Łukasz Ból i Jagoda Bo-rowiak. To właśnie ich piosenki najbardziej poderwały publicz-ność. Poza wymienionymi opie-kunami niepełnosprawni artyści wspomagani byli przez swych

przyjaciół: Małgorzatę Boro-wiak, Paulinę Olejniczak, Elżbie-tę Kosicką- Kopeć, Annę Brosz-ko-Wólczyńską oraz Fryderykę Wargułę – najmłodszą uczest-niczkę gali.

Podczas wspaniale przygoto-wanego programu gorąco przy-jętego przez publiczność wypeł-niającą po brzegi salę OOK, nie zabrakło podziękowań dla lu-dzi działających bezinteresow-nie na rzecz Stowarzyszenia, a także aukcji prac plastycznych. Prace te nierzadko tworzyli sami niepełnosprawni pod kierun-kiem Mileny Kamińskiej. Zebra-ne podczas aukcji pieniądze za-silą organizację turnusu rehabili-tacyjnego, jaki corocznie Stowa-rzyszenie organizuje dla swoich podopiecznych. Piekarnia pań-stwa Nawrockich obdarowa-ła uczestników rocznicowej gali słodkimi wypiekami w kształcie serca. To właśnie państwo Na-wroccy i Wanda Popek otrzy-mali zaszczytny tytuł „Przyjacie-la” jakim Stowarzyszenie hono-ruje swoich wolontariuszy. Nie byłoby sukcesów Stowarzysze-nia bez aktywnej działalności jego członków z prezes Stowa-rzyszenia Aldoną Ból, jej zastęp-cami Teresą Dąbkiewicz i Justy-ną Bielawiak, sekretarz Małgo-rzatą Neumann, skarbnik Doro-tą Obroszko, członkami zarządu Urszulą Borowiak i Romanem Różewskim. Wśród wolontariu-szy wspomagających Stowarzy-szenie należy wymienić Marka Kopecia, Michała Włudarczaka oraz Mariusza Wólczyńskiego.

Stowarzyszeniu na następne lata życzymy wiele sukcesów i jak najmniej trosk fi nansowych, by pokonywało nie tylko bariery fi zyczne, ale i społeczne. Tę rela-cję kończę sentencją: „Człowiek jest wart tyle, ile sam z siebie po-trafi dać innym”.

WIELKA GALA W OBORNICKIM OŚRODKU KULTURY

„Przyjaciel” ma 20 lat

Uczennice klasy I – Marta Szumińska i Ola Wiśniewska.

FO

T. (

3X

) R

AFA

Ł JA

GO

DZ

IŃSK

I

Page 35: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA35CZERWIEC 2013

Starość nie musi być smutna

W SZKOLE PODSTAWOWEJ NR 4 IMIENIA JANA BRZECHWY W SWARZĘDZU

Piosenki dla rodziców

wieniu seniorom pozostawa-nia jak najdłużej w środowi-sku zamieszkania, zapewnienie możliwości zachowania przez nich zdrowia fi zycznego i psy-chicznego oraz rozwoju rozma-itych form wsparcia. Pomyślano o kreowaniu przez samorządy form aktywności społecznej se-niorów i ich pozytywnego wize-runku, ułatwianie dostępu do in-formacji.

Na spotkaniu 7 maja w Cen-trum Bukowska przedstawiciele środowisk seniorów w Poznaniu omawiali dokument i wnosili do niego uwagi. Uznali oni także, że należy poddać go szerokiej kon-sultacji społecznej. Alicja Szcze-śniak, kierownik Oddziału Poli-tyki Społecznej Wydziału Zdro-wia i Spraw Społecznych Urzę-du Miasta Poznania zapewniła, że dokument ma charakter ra-mowy, a życie będzie dopisywać nowe punkty.

– Na pierwszy plan wysuwają

się kwestie dostępności do opie-ki zdrowotnej – powiedziała Ali-cja Szczeniak. – Istotne jest też podtrzymywane relacji z rodziną i młodszym pokoleniem. Oma-wiany dokument został zbudo-wany na podstawie dostępnych w 2012 roku badań. Ma on cha-rakter ramowy i stanowi płasz-czyznę do tworzenia w małych społecznościach konkretnych programów dla określonej grupy osób. Zależało nam na tym, aby zawrzeć w nim czytelnie sfor-mułowaną politykę miasta.

Najwięcej emocji uczestni-ków spotkania wzbudził dostęp seniorów do opieki medycznej, ich sprawy mieszkaniowe oraz pomoc w organizowaniu aktyw-ności.

– Trzeba zwiększyć dostęp-ność usług opiekuńczych, ilość opiekunek społecznych i obni-żyć koszty tych świadczeń – mó-wiła doktor Anna Jaszewska-Sa-wińska z Hospicjum Domowe-

go. – Dokument jest na razie po-bożnym życzeniem. Potrzebne są konkrety, by ludzie mogli po-czuć, że coś się dla nich robi. Co do wolontariatu opiekuńczego, to może on pełnić tylko uzupeł-nieniem, ponieważ nie zastąpi profesjonalnych usług opiekuń-czych. Musi je zapewnić pań-stwo.

– W dokumencie jest mowa o potrzebie pozostawania se-niorów w środowisku zamiesz-kania – mówił Zdzisław Szkut-nik, członek Miejskiej Rady Se-niorów. – Nie wiem czy wszyscy mają świadomość, że rodzinne ogrody działkowe są przez cały rok zamieszkiwane przez se-niorów. Bywa, że opuszczają oni swoje domy i mieszkania, zosta-wiając je dzieciom, a sami prze-noszą się na działki. Jeżeli usta-wa zostanie znowelizowana, to większość tych ogrodów znik-nie. Co się wtedy stanie z miesz-kającymi tam ludźmi?

Przywoływano przykłady z in-nych krajów, gdzie seniorzy czę-sto mieszkają we wspólnotach mieszkaniowych, z zapewnio-ną opieką lekarzy, pielęgniarek i opiekunek. Tymczasem w Pol-sce brakuje geriatrów i raczej nie przybędzie, wskutek czego w przyszłości opieka nad seniora-mi może się pogorszyć.

– Biorę udział jako przedsta-wicielka Wielkopolski w ogól-nopolskim projekcie Aktywiza-cja Ludzi Starszych – powiedzia-ła Elena Gerke z Wielkopolskiej Rady Koordynacyjnej. – Mówi się tam, że budownictwo dla senio-rów jest jedną z najważniejszych spraw. W kraju odbywają się de-baty na ten temat. Staramy się pomagać każdemu seniorowi, który potrzebuje pomocy miesz-kaniowej.

Zdaniem Ewy Malickiej z Uniwersytetu Trzeciego Wieku wszystkie działania podejmowa-ne są dla przyszłych seniorów. Za kilkanaście lat to oni będą potrzebować rozwiązań któ-re w krajach zachodnich są dzi-siaj normą. Pomysłów, koncep-cji, programów jest coraz więcej, ale pozostaje pytanie: jak je zre-alizować i skąd zdobyć na to fun-dusze. Pomimo tych przeciwno-ści seniorzy będą pracować nad stworzeniem całościowej opieki nad starym człowiekiem.

AURELIA PAWLAK

wychowawczy, wręczano róże i składano życzenia. Na scenie wystąpili uczniowie klas od 0 do 6 indywidualnie oraz w dwu- i trzyosobowych składach. W re-alizację koncertu włożyli mnó-

stwo pracy, ale też efektów nie sposób było nie dostrzec. Wyda-rzenie wsparła Drukarnia Swa-rzędzka Stanisław Witecki i ano-nimowy darczyńca.

KAROLINA KASPRZAK

Radość dzieci i dorosłych.

Artyści w komplecie.

cert z okazji Dnia Matki w holu Szkoły Podstawowej nr 4 imie-nia Jana Brzechwy w Swarzę-dzu.

W piątkowe popołudnie 24

maja uczniowie wraz z nauczy-cielami przygotowali prezenta-cje artystyczne dla matek i oj-ców. Wykonano utwory dedyko-wane w podziękowaniu za trud

FO

T. (

3X

) K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Page 36: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA36 CZERWIEC 2013

W dniu 15 maja w Sali Kryształowej restau-

racji „Komoda Club” w Kali-szu, w ramach cyklicznych spotkań „Coolturalne środy”, odbyło się kolejne spotkanie kulturalne pod nazwą „Ma-jowo mi”. Tym razem ideą spotkania była prezentacja poezji śpiewanej w wyko-naniu osób niepełnospraw-nych – uczestników Warsz-tatu Terapii Zajęciowej Fun-dacji „Miłosierdzie”.

Edyta Kawecka i Joanna Leśna z Kalisza oraz Kasia Szukalska i Honorata Fran-kiewicz z Przygodzic wyko-nały przepiękne, liryczne pio-senki, wzbudzając w licz-

19.7.11. WIEWIÓRY NA WROTKACH

Miałam wolny dzień. To znaczy wolny od pracy. Ale wolny wcale nie był. Od dzie-wiątej do piętnastej z tym moim leniem na karku za-brałam się za generalne po-rządki. W mieszkaniu był na-prawdę sajgon. Zrobiłam wiel-kie pranie, aż zabrakło sznur-ków na balkonie. Wykurzyłam kurz, szorowałam, zamiata-łam. Po umyciu podłóg, gdy były jeszcze mokre, moje dwa koty urządziły sobie na nich lodowisko. Wygląda to fak-tycznie tak, jakby miały po-zakładane na łapy łyżwy albo rolki. Gonią się nawzajem, po-czym jadą na czterech łapach prosto na siebie albo w ścia-nę. Jeszcze do tego mają na-puszone ogony i wyglądają jak wiewióry na wrotkach z bajek Disneya. Gdy to widzę, to ryczę ze śmiechu. Widocz-nie Megi i Gai też to jeżdże-nie się podoba, bo powtarzają to za każdym razem, gdy tyl-ko umyję podłogi. Teraz sobie śpią w najlepsze, jakby wielce zmęczyły się „sprzątaniem”. O, przepraszam. Dziś jeszcze dopadły i wymamlały trzy mu-chy. Za to im jestem wdzięcz-na, bo wszystko, co lata i za-wita w nasze progi, to zaraz ma połamane skrzydła i nogi. Na szczęście motyle nie wla-tują, tylko te nocne. Szkoda mi tych ciem. Cieszę się, że kicie reagują odpowiednio na mu-chy, komary i te, co są be. Mirki kot ma w nosie wszystkie mu-chy, a na wiosce jest ich nad-miar. A Sylwii pięknotka, za-nim złapie muchę, to siedzi godzinami i wyje do niej se-renady.

21.8.11. NADAL ZIELONO

Urlop jeszcze trwa. Lato jeszcze też. Słoneczko jednak nie rozpieszcza tak, jak po-winno latem. Za dużo było dni deszczowych. Powiadają, że końcówka sierpnia ma być go-rąca. No właśnie, zaraz sier-pień zrobi nam pa pa. Babie lato owinie wakacyjne wspo-mnienia i zatańczy taniec na przywitanie jesieni, rozbie-rając drzewa. Mam nadzieje, że nie za szybko. Liście jesz-

M. Molenda--SłomińskaPOZNAŃ

Majowo i kulturalnie w Kaliszu

uczyciele i opiekunowie z kaliskich placówek rehabi-litacyjnych. Nie było pierw-sze spotkanie, w którym ak-tywnie uczestniczyły osoby niepełnosprawne z Warszta-tu Terapii Zajęciowej w Kali-szu. I – mamy nadzieję – nie ostatnie.

MARIUSZ PATYSIAK

nie zgromadzonej publicz-ności uznanie i aplauz. Za-śpiewał również i zagrał na keybordzie Grzegorz Pent-ner, uczeń klasy autystycz-nej Zespołu Szkół nr 10 z Ka-lisza. Okrasą były gościnnie występy współpracujących na co dzień z warsztatami Sary Jarczewskiej i Marcela Kraszkiewicza oraz Marzeny Ugornej – laureatki „Szansy na sukces”, którzy profesjo-nalnie wykonanymi utwora-mi uświetnili imprezę.

Organizatorzy zaskocze-ni byli ogromną frekwencją – przyszło bardzo wiele osób niepełnosprawnych z rodzi-nami i opiekunami oraz na-

FO

T. (

4X

) A

RC

HIW

UM

FU

ND

AC

JI „M

IŁO

SIER

DZ

IE”

Page 37: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 37CZERWIEC 2013

Słoneczny blog cze nie spadają, jak bywało w latach poprzednich. Są opi-te deszczówką i lśnią dojrza-łą zielenią. Słońce nie zdą-żyło jeszcze wysuszyć trawy. Jest nadal super zielono. Dziś promienie dodają blasku. Aż wszystko wyrywa cię, by wyjść z tych betonowców i jeszcze cieszyć się z uroków lata. A moje kochanie wpadł w mara-ton oglądania fi lmów i jak tylko obudził się , włączył kolejny. I za nic nie mogę go wyciągnąć. Chyba sobie sprawię psa, będę miała z kim wychodzić na spa-cer. Moje koty nie umieją cho-dzić na smyczy. Czołgają się w niej jak dwa partyzany.

22.8.11. KTOŚ

Dzień jak co dzień. Ktoś w tym dniu ma urodziny. Nie na-piszę nazwiska ani imienia. Nie chce to mi przejść przez… palce na klawiaturę. Mam taki dziwny nałóg zapamię-tywania dat urodzin wszyst-kich przyjaciół i znajomych na czele z rodzinką. Dziś urodzi-ny ma dawna przyjaciółka z dzieciństwa. Tyle czasu upły-nęło, może nawet ze dwadzie-ścia lat, jak urodzinowe torty i przyjęcia odeszły do szufl ad wspomnień i pozamykały się w kartach albumu. Taaa… na zdjęciach jesteśmy jak dwie Pipi Lansztrung z kitkami i ze szczerbatymi uśmiechami, co zdradza wiek wczesnoszkol-ny. Był okres, gdy nie mogły-śmy żyć bez siebie. Po pod-stawówce jakoś drogi zaczę-ły się rozchodzić. Ja się uczy-łam, ona zaczęła używać ży-cia dosłownie i w przenośni. Zakochiwanie się w nieodpo-wiednich typach chyba mia-ła we krwi. We krwi miała też coraz częściej promile. Po za-wodówce poszła do pracy, ja się uczyłam. Wyszła za mąż, ja się uczyłam i coraz rza-dziej przyjeżdżałam w rodzin-ne strony. Jeszcze byłam na jej ślubie i weselu, jeszcze serce mnie ścisnęło, jak widziałam ją w roli panny młodej. Potem już tylko pytałam się, co sły-chać u niej. Coraz częściej sły-szałam, że chyba pije. Ktoś po-wiedział, że widział, jak kupu-je suchą bułkę i alkohol. Ktoś widział jak siedzi na murku i pije z żulami. Ktoś mówił, że zwolnili ją z pracy.

Ktoś mógłby mieć normalne życie. Ktoś miałby dziś normal-ne trzydzieste któreś urodziny, z tortem i być może ze świecz-kami. Ktoś wybrał życie ina-czej. A ja nie mogę zrozumieć, dlaczego…

25.8.11. KONCERTŚWIERSZCZY

Jeszcze kilka godzin temu sierpniowe niebo mieniło się tysiącami gwiazd, a świersz-cze urządziły koncert na sto skrzypiec. Wróżyło to pogodę. A teraz szósta rano i koncert daje deszcz. Leje jak z cebra. Musiałam zapalić lampkę, bo aż ciemno. Zastanawiam się, po ca ja wstałam, skoro pogo-da jest na dobry sen i zostało mi jeszcze kilka dni wolnego. Megi śpi w najlepsze, a Gaja siedzi na parapecie i ogląda z zaciekawieniem krople tań-czące po szybie.

Telewizor włączyłam i za-raz wyłączyłam. Akurat były wiadomości. Wystarczy kilka dni być w domu i posłuchać tych wszystkich katastrof i włącza ci się program kasacji emocji i braku odczuwania ja-kichkolwiek reakcji. W Libii do siebie strzelają, w Peru trzę-sienie ziemi, tam babka zabi-ła wnuków, jeszcze dalej ktoś znowu się powiesił, zamachy w Iraku i Meksyku…. Ile moż-na tego słuchać i oglądać. Za dużo informacji o tragicznych wydarzeniach powoduje jesz-cze większą znieczulicę. Ba, myślę, że ludzie uzależnili się od sensacji i codziennej dawki wstrząsających wiadomości. Pajęczyna informacji rozprze-strzenia się niemal z pręd-kością światła. Zniewala na-sze umysły. Czy tak samo było kiedyś, czy też było tyle złych wydarzeń na świecie, a nie było tak szybkich przekazów informacji? Co tu dużo szu-kać, dwie wojny światowe wy-starczą. Tyle książek i fi lmów o tym stworzono, a najlep-szą informacją są ludzie. Ko-lejny raz miałam możliwość wysłuchać opowieści, jak to było „za Niemca”. I kolejny raz wiem, że jestem szczęścia-rą, że mogę to tylko wysłu-chać i tylko obejrzeć za bez-piecznym ekranem. Że nie ce-lują we mnie kulką, że trzęsie-

nia ziemi to nie nasze obsza-ry, że jeszcze na niebie latają nam ptaki, a nie bombowce. Że mogę w spokoju posłuchać koncertu świerszczy.

27.8.11. SŁOŃCE DAJECZADU

Sobota, ósma trzydzieści i ponad trzydzieści stopni w słońcu. O cieniu mogę poma-rzyć. Wszystkie okna (aż dwa) mam od wschodu, więc na ra-zie w domu mam saunę. Pot leci mi ciurkiem, nie powiem gdzie. Lato dało o sobie znać, tylko że chyba coś się poprze-stawiało z frontami, bo pogoda jak w tropikach. Nie narzekam, uwielbiam ciepełko. Ale żal mi tych, co muszą pracować i tych, których organizmy nie wytrzymują takiej dawki gorą-cego powietrza i słońca nasta-wionego na temperaturę afry-kańską. Za oknem co chwila słychać wrzeszczące erki.

Gaja nosi w pysku swoją pluszową myszkę i miauczy. Jej futro, a też jest jak plusz, nie przeszkadza w zabawie. Megi natomiast leży na podłodze na grzbiecie, wywinięta w literę „s”, w promieniach słońca. Jej czarna sierść lśni tak mocno, że chwilami mam wrażenie, że biega po nim tęcza.

Powinnam zabrać się za po-rządki. Co prawda, włączyłam już trzecią pralkę z kolei i pra-nie już schnie na balkonie, ale porządki same się nie zrobią, tak jak pralka sama wypierze. Wystarczy nacisnąć guziczek. Chociaż era guzików poma-ga w codziennym życiu, to i tak przydałyby się krasnolud-ki do sprzątania. Moje gdzieś wybyły. Więc teraz jak we-zmę ścierkę i miotłę w obroty, to dopiero będę miała siódme poty. Siłownia i sauna zbędne. A jeszcze jak codziennie po-noszę sobie zakupy typu litr mleka, litr wody, arbuz i coś tam do zjedzenia, to mam ta-kie bicepsy, że ho ho. Można by zrobić konkurs dla kobiet typu: najładniej wyrzeźbione ciało przez sprzątanie i zaku-py. Uf, naprawdę mam saunę, jeszcze laptop na kolanach grzeje. Uf ,puf, mamy lato. Idę pod prysznic i będę skwier-czeć jak rozżarzona patelnia oblana wodą.

6.9.11. CZAS SPADAJĄCYCH LIŚCI

Następna kartka spadła z kalendarza, a ja dopiero dziś przełożyłam swój na wrze-sień. Niezły refl eks. Totalne zabieganie. Do maratonu w wielkim mieście znów ktoś dolał pałera. Koniec wakacji i koniec ślimakowania. Znów tramwaje i autobusy wiozą ludzi ściśniętych jak serdel-ki w puszkach . Powrócił czas szkoły i pracy, czas spadają-cych liści. Spadają pojedynczo i pojedynczo na razie żółkną. Jeszcze zdarzają się pojedyn-cze dni gorące, przypominają-ce oddech wakacji i urlopów. Jednak rankiem i wieczorem zdecydowanie już czuć jesien-

ny powiew. Wiatr przynosi za-pach grzybów, dojrzałych ja-błek i gruszek. Za oknem wi-dzę jeszcze wciąż kawałek błękitnego nieba i to mnie cie-szy.

Teraz dodatkowo czas mi się skrócił przez rehabilita-cję. Chodzę dzień w dzień na zabiegi. A tam mi wymasują, wywirują, ponaświetlają lam-pami i powyciągają ciało i ko-ści. I mam prawie jak nowe. Chciałabym mieć nadal taki zapał do ćwiczeń. Bo choć nie chce mi się wychodzić na re-habilitację, szczególnie po pracy, to po bieżni, rowerkach i innych wygibasach wracam zmęczona, lecz szczęśliwa jak dziecko, które dostało cze-koladę. Nie od dziś wiadomo, że ruch i lecytyna podnosi po-ziom endorfi ny, a ten hormon odpowiedzialny jest za odczu-wanie szczęścia. A jeszcze jak się dotlenię kawałkiem drogi przez las, to red bull się cho-wa i kawa też. Wiec wniosek nasuwa się sam. Ruszaj nie tylko kciukiem po pilocie i po klawiaturze, ruszaj się cały, a chęć życia i optymizm same w ciebie wstąpią. I spadające li-ście nie wyrzeźbią w tobie de-presji.

Page 38: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA38 CZERWIEC 2013

MAGDALENA KRYTKOWSKA

współczesnykopciuszek

niechętnie oddziela ziarnazbyt wcześnie dowiaduje się o niespodziance na balu

nim wróżka wyczaruje złotą karetękupuje suknie czyści pantofelkioszukuje siebiedosypując maku do piasku

próżno oczekuje królestwa

kartofel

mogłaby jak dawniej nie pozbawiać gochropowatości i ziemistości tylko wyszorować podparty zapałkami do złudzenia przypominałby baranka

pomarszczony do złudzenia przypomina twarz do której nie lgną już spojrzenia

duży –starczy za obiad

mała wioska cztery uliczki zatwardziałe wychylają łby ze spękanych domów odpadli ludzie

Wiersze

zakłócony pejzaż

stoi wpatrzona w horyzont zakłócony drzewemjest podobnie obdarta pozostawiona z urokiemsęków pęknięć i dziupli z których odleciały ptaki

oszroniona długotrwałym chłodem ogołocona do chropowatości skóry na powykręcanych członkach czeka z odsłoniętądo szpiku tajemnicą przemijania

hibernacja żab

kiedyś przeżyła szokteraz ze strachu wytrzeszcza oczy

zawsze znajdzie się gówniarz gotówzrobić z niej balon

dobrze jej wychodzi skakanieobniży temperaturę do stanu otoczenia wśród kamieni będzie jednym z nich

przetrwa bez oślizłości rechotania łamania sobie palców w błocie taplania

przeczeka mróz pierwszy pocałunek zmieni jąw księżniczkę

linoskoczek

mógłby bezpiecznie przejść przez mostnauczyć się pływaćodnaleźć bródalbo trwać na znanym brzegu

balansujezamiast asekuracyjnej siatki ma srebrzysty nurt i stalową linę ponad cyrkiem

gdzie nie oklaskują akrobatów

samotne ławki

pozują do wierszy smutnym poetomjest na nich dość miejsca dla nie zapisanych w porę myśli

dawno wyrosły z zieleni drzewdojrzewają łuszczącą farbąi nie dla nich biologiczna odnowawyobraźni

w punkcie pomiaru

skoczyłochoć zapisują pigułkę na opadanie trzeba uporać się z lękiem

na obniżone bezsennością dobra jest codzienność o smaku zbyt mocnej herbaty

huśtawka nie leczy zawrotów głowyna niej oglądasz niebo wyciągając nogi podkurczając je pod siebie żeby wyhamować musisz zryć grunt

FO

T. K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Page 39: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA39CZERWIEC 2013

4.Barnim podniósł się z kolan.

Choć miał wątpliwości, czy Damroka rzeczywiście jest w stanie w czymkolwiek mu po-móc, postanowił jednak spró-bować. Dręczyły go też jej sło-wa rzucone jakby od niechce-nia; słowa, które zasiały nie-pewność w jego sercu. Nie czuł się niczemu winien; nie przy-pominał sobie, by kiedyś po-pełnił jakąś zbrodnię.

Damroka wróciła po chwili z pękiem powiązanych brzozo-wych witek. Małe stworzenie już na ten widok zaczęło gło-śno krzyczeć, pokazując ostre jak u drapieżnika zęby. Gdy to ostrzeżenie nie pomogło wyciągnęło w kierunku twa-rzy Damroki ręce zakończo-ne dłońmi o szponach podob-nych do krogulców ptactwa. Żółte źrenice zwęziły się jak-by w oczekiwaniu na niebez-pieczeństwo. Kobieta odsunę-ła się na bezpieczną odległość celując jednak palcem prosto w środek oblicza dziecka.

– Nie próbuj ze mną takich żartów. Nie zabijam demonów.

Wraz z Barnimem udała się w kierunku śmietniska, gdzie walały się resztki porzucone przez mieszkańców wsi. Wy-ciągnęła ręce po dziecko ma-muny.

– Daj je.

– Tutaj? Chcesz je wyrzucić?

– Wiem co robię.

Wzięła z jego rąk dziwną istotę i położyła ją na stercie śmieci. Dziecko zaczęło roz-paczliwie krzyczeć. Nie było to jednak kwilenie niemowlę-cia, lecz potężny wrzask, który po chwili przeszedł w syczenie przypominające wężowy od-głos. Damroka nie czekała dłu-żej. Uniosła brzozową rózgę i uderzyła nią tuż obok stworze-nia. Żałosny krzyk, jaki się roz-legł, odbił się echem od ściany lasu. Ludziom, którzy go usły-szeli, struchlały serca – wie-dzieli, że nie mógł pochodzić od ludzkiej istoty.

Racława usłyszała ten krzyk. Od razu rozpoznała głos wła-snego dziecka. Jej serce za-drżało z bólu, silniej zacisnę-ła objęcia wokół porwanego niemowlęcia. Nie mogła jed-

A. Koprowska--GłowackaCHEŁMNO Racława

nak pozostawić na cierpienie istoty zrodzonej ze swego cia-ła. Podniosła się i podążyła w kierunku, skąd dochodził głos. Ostrożnie rozsunęła krzaki i zmrużyła oczy, widząc starszą kobietę pochylającą się nad śmietniskiem.

Tymczasem Damroka unio-sła rózgę i ponownie uderzyła. Stworzenie zakrzyknęło gło-sem tak wielkim, że serce Bar-nima zamarło z przerażenia. To jednak sprawiło, że mamu-na wyłoniła się z lasu. Powo-li zaczęła się do nich zbliżać. Długie ręce o dłoniach zakoń-czonych szponami trzymały kurczowo dziecko Sławki.

– Goszka… – jęknął mężczy-zna, chcąc rzucić się w kierun-ku odmienicy.

– Nie płosz jej – szepnęła zimno Damroka.

Żółtawe źrenice lustrowa-ły uważnie ludzi, była gotowa

jednym skokiem rzucić się do ucieczki. Damroka pochyliła się i podniosła małe stworze-nie. Wyciągnęła ręce w kierun-ku zbliżającej się stwory.

– Zabierz, co twoje i oddaj to, co należy do śmiertelnych…

Mamuna spojrzała na Dam-rokę zdumiona i powoli prze-niosła wzrok na trzymane w ramionach dziecko. Dziew-czynka patrzyła na nią swymi wielkim, niebieskimi oczami z taką mocą, że ta zadrżała.

– Ono nie jest twoje… należy do śmiertelnych… – powtórzy-ła staruszka.

– Nieeeee? – syknęła. Prze-chyliła głowę na jedną stronę, później na drugą.

– To dziecko kobiety, któ-ra nigdy cię nie skrzywdziła… I cierpi tak, jak ty cierpiałaś… Wówczas, gdy miałaś jeszcze ludzką duszę…

Przez myśl staruszki prze-biegło imię. Powtórzyła je szeptem, bez wahania. Wie-działa, że usłyszy.

– Racławo?

Mamuna zatrzymała się na chwilę, a w żółtych źrenicach odbiło się zdumienie. Od jak wielu lat nikt nie zwracał się do niej tym mianem? Skąd ta kobieta mogła je znać?

– To jest twoje dziecię. Za-bierz je ze sobą… – dodała Damrota, unosząc małą istotę na wysokość oczu odmienicy.

Widząc rozpaczliwe próby wyrwania się z tych objęć, ma-muna zadrżała. Ludzkie uczu-cia nie do końca w niej umar-ły. Nie mogła pozostawić swe-go dziecka na zatratę. Ostroż-nie położyła ludzkie dziecko na ziemi i wyciągnęła ręce w kierunku staruszki. Chwyciła je i już miała uciec, by skryć się w lesie, gdy dostrzegła stojące-go z boku Barnima. Cień prze-biegł przez jej oblicze, oczy za-lśniły gniewem, a usta uchyliły się lekko ukazując ostre zęby.

Poznała go. Nie zmienił się wiele od tamtego dnia, gdy spotkali się po raz ostatni nad brzegiem jeziora. Człowiek, który odebrał jej życie; który sprawił, że przeistoczyła się w potwora, stał teraz przed nią. Miała ochotę uczynić to samo; zabić go i posłać na wieczną udrękę.

– Nie rób tego! – krzyknęła Damroka. – Nie bądź taka jak on!

Przez chwilę jakby się waha-ła, podniosła rękę i tylko ude-rzyła go w twarz. Długie pazu-ry wbite w policzek pozosta-wiły krwawą szramę. Spojrza-ła mu jeszcze w oczy i przygar-nąwszy mocniej dziecko kilko-ma susami znalazła się w le-sie. Tylko poruszające się liście krzaków znaczyły jej drogę.

Barnim stał niczym skamie-niały, wpatrując się w miejsce, gdzie zniknęła.

– Racława… – szepnął tylko pobladłymi ustami. – To była ona… Przeklęta…

– Tak, to ona – potwierdzi-ła Damroka, podnosząc z zie-mi łkające dziecko. – Nie zapo-mniała i nie wybaczyła… Pa-miętaj, że za każdą zbrodnię trzeba zapłacić wysoką cenę; nie ucieknie się od niej w nie-pamięć… Można tylko odro-czyć czas zapłaty. Ona jednak prędzej, czy później powróci, by upomnieć się o sprawiedli-wość.

Koniec FO

T. M

AR

CIN

BA

JER

OW

ICZ

Page 40: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA40 CZERWIEC 2013

W Klubie Amazonek w Po-znaniu panie, w ramach

projektu 60+, biorąc udział w zajęciach prowadzonych przez psychologów Martę Za-gozdę i Katarzynę Cieślak, nie tylko zdobywają wiedzę związaną z pamięcią. Wyko-nują też rozmaite ćwiczenia, by sprawdzić, w jaki sposób działa ich pamięć i upewnić się, że można ją ulepszać.

W poniedziałek 13 maja pa-nie spotkały się po raz kolejny na treningu pamięci. Zajęcia te trwać będą do jesieni.

– Omawiamy między innymi czym jest pamięć i jakie są jej typy, dowiadujemy się, w jaki sposób przetwarzamy infor-macje – mówi Marta Zagozda. – Ćwiczymy pamięć i uwagę. W planach są tematy związane z zaburzeniami pamięci, roz-poznawaniem ich i radzeniem sobie z nimi. Omówimy dietę przyjazną dla naszego mózgu.

Z wiekiem pamięć w natu-ralny sposób staję się inna – co niekoniecznie oznacza jej ograniczenie. Warto wiedzieć, jak ją wzmacniać i kompenso-wać zmiany. I nie martwić się na zapas, że zapomnieliśmy kluczy od domu, numeru tele-fonu lub nie kupiliśmy wszyst-kich potrzebnych produktów w sklepie spożywczym. W klasie opuszczonej przez dzieci leżą zapomniane przez nie ołówki, gumki, kartki, długopisy. Dziec-ko na pewno nie powie, że ma problem z pamięcią.

– Bardzo się martwiłam, gdy rano nie pamiętałam tre-ści książki, którą czytałam wie-czorem – powiedziała jedna z Amazonek. – Wydawało mi się, że moja pamięć się kurczy. Za-stanawiałam się, czy to nie de-mencja starcza. Utwierdzałam się w tym przekonaniu, spo-rządzając listę produktów spo-żywczych do kupienia w skle-pie. Z kartką w markecie czu-łam się nieswojo. Dopiero gdy przyszłam na trening do Klu-bu Amazonek i słuchając wy-kładów pani Marty doszłam do wniosku, że wcale nie jest ze mną tak źle.

– Rzadko zapamiętujemy in-formacje na chwilę przed za-

śnięciem – mówi Marta Zagoz-da. – Dane zostają utracone je-żeli świadomość „zanika”, za-nim zdążymy je przetworzyć. Na przykład nagrania na ta-śmie odtwarzanej podczas snu są rejestrowane przez uszy, lecz nie są zapamiętywane. „Uczenie się we śnie” jest nie-skuteczne.

Pamięć to zdolność kodo-wania informacji, przechowy-wania i późniejszego ich wy-dobywania. To „magazyn umy-słu”, w którym zgromadzone jest to, czego się nauczyliśmy. Najpierw docierają do nas róż-ne bodźce słuchowe, wzroko-we, węchowe, smakowe i doty-kowe. Zmysły to kanały, przez które informacje ze świata tra-fi ają do naszego umysłu. Sta-nowią one, w postaci tak zwa-nych śladów pamięciowych, podłoże pamięci. Wyróżnia-my pamięć sensoryczną (trwa zaledwie pół sekundy), krót-kotrwałą (trwa kilkanaście se-kund) i długotrwałą (cechuje ją nieograniczony czas trwania).

– Mój mąż uwielbia rozwią-zywać krzyżówki, to jego spo-sób na ćwiczenie pamięci – do-daje kolejna Amazonka. – Pró-bowałam do tego zachęcić są-siadkę, ale stanowczo zaprote-stowała. Taka rozrywka nigdy jej nie pociągała.

Zdaniem Marty Zagozdy to, co jest dla jednej osoby dobrym sposobem w podtrzymywaniu pamięci, nie oznacza, że ma być zalecane innym. Dla oso-by, która nie lubi rozwiązywać krzyżówek, może się to okazać mało pomocne. Nie ma uni-wersalnej recepty wzmacnia-nia naszej pamięci. Warto jed-nak zadbać, by w naszym ży-ciu był ciągły dopływ nowych, atrakcyjnych bodźców. Ich źró-dłem może być czytanie książ-ki, wyjście do teatru, rozmowa z przyjaciółmi.

Poniedziałkowe spotkanie było poświęcone pamięci krót-kotrwałej, która dotyczyła sfe-ry słów, zdań, liczb i obrazów. Pierwsze ćwiczenie polegało na dokładnym przyjrzeniu się cyfrom umieszczonym w szes-nastu linijkach. Trzeba było je zapamiętać, następnie zakryć

kartką i wpisać w boczne ru-bryki. Większość osób zapa-miętała maksymalnie sześć cyfr. Im było ich więcej, tym ich zakodowanie trudniejsze. Ćwi-czenie określało pojemność pamięci krótkotrwałej, a zapa-miętywany materiał stanowiły liczby. Lepsze wyniki osiągają księgowi oraz osoby mające do czynienia z cyframi i liczbami. Gorzej wypadają humaniści, którzy znaczne lepiej spraw-dzili się w ćwiczeniu zapamię-tywania wyrazów. Dużą rolę odgrywało kojarzenie ich z wy-darzeniami lub czynnościami.

– Przez długi czas nie mo-głam zapamiętać swojego nu-meru telefonu komórkowe-go – dodaje jedna z uczestni-czek. – Nie potrafi łam go z ni-czym skojarzyć. Często czułam się tym skrępowana. Szukałam kartek, notesów, aż w końcu nauczyłam się go na pamięć.

Pojemność pamięci krótko-trwałej dla prezentowanych w danej chwili informacji jest ograniczona. Umożliwia za-chowanie na kilka sekund oko-ło siedmiu informacji, przykła-dowo siedem liczb z numeru telefonu podczas jego wybie-rania. Zasięg pamięci krótko-trwałej został określony w psy-chologii jako „magiczna sió-demka”. Określenie to wprowa-dził George Miller, prowadzący badania nad pamięcią krótko-trwałą, który odwoływał się do symbolicznych liczb, takich jak siedem dni tygodnia, siedem cudów świata, siedmioramien-ny świecznik. Informacje prze-chowywane w pamięci krót-kotrwałej mogą zostać zapo-mniane bądź zachowane, przy-kładowo, poprzez powtarzanie. Przeciętna dorosła osoba prze-chowuje w ramach pamięci długotrwałej około miliard in-formacji, które cały czas pod-dawane przetwarzaniu zwięk-szają jej pojemność od tysiąca do miliona razy. Poniedziałko-we ćwiczenia wykazały, że ła-twiej zapamiętamy informa-cje, na których skupimy uwagę, skojarzymy je z czymś znanym lub jeśli wywołają w nas okre-ślone emocje.

AURELIA PAWLAK

Madryt, stolica Hiszpanii, to jedno z miast w Euro-

pie najchętniej odwiedzanych przez turystów z całego świata. Przyciągają ich wspaniałe za-bytki, znakomita kuchnia, piłka nożna i atrakcyjne wydarzenia kulturalno-sportowe. Nie bra-kuje tu teatrów i muzeów, jak słynne na całym świecie mu-zeum Prado.

Każdy, kto przyjeżdża do Ma-drytu, musi zobaczyć Pałac Spra-wiedliwości, Pałac Senatu, Pałac Kongresowy, katedrę Almude-na, kościół San Pedro, katedrę San Isidoro oraz wiele nowocze-snych budowli wzniesionych po II wojnie światowej. Do tych na-leży między innymi stadion San-tiago Bernabéu czynny przez cały rok. Gdy nie ma rozgrywek piłkarskich, odwiedzają go tysią-ce fanów piłki nożnej. Obok sta-dionu jest sklep w którym moż-na kupić gadżety, koszulki oraz rozmaite pamiątki związane z klubem Real Madryt.

Prawdziwą atmosferę stoli-cy Hiszpanii czuje się na Pla-za Mayor, głównym placu będą-cym pozostałością z XVII wieku. Ta część miasta jest zamknięta

Do końca maja trwały kon-sultacje związane z doku-

mentem „Obywatelski Poznań”, będącym częścią strategii Roz-woju Miasta Poznania do 2030 roku. Teraz nadszedł czas, by uwzględnić uwagi różnych śro-dowisk. W środę, 8 maja, dys-kutowano o niej na kolejnym posiedzeniu Komisji Dialogu Obywatelskiego.

Wzięli w nim udział gościn-nie: Maciej Milewicz, kierownik niedawno powstałego Oddziału Dialogu Społecznego i przedsta-wiciele Wydziału Rozwoju Mia-sta. „Obywatelski Poznań” jest dokumentem, który powinien uwzględnić uwagi różnych śro-dowisk. Przedstawiciele Komisji Dialogu Obywatelskiego mogli zgłaszać własne spostrzeżenia oraz zaznaczyć rolę i znaczenie organizacji społecznych w roz-woju stolicy Wielkopolski. Pro-gram „Obywatelski Poznań” jest jednym z kluczowych progra-mów odnoszących się do tema-tyki społecznej. We wstępie do Strategii Rozwoju Miasta profe-sor Cezary Kochalski z Uniwer-sytetu Ekonomicznego w Po-znaniu stwierdza:

„Zarządzanie miastem w wa-runkach dynamicznie zacho-dzących zmian w otoczeniu winno opierać się na wypraco-wanej strategii rozwoju. Poznań, jako jedno z pierwszych miast w

Pamięć trzeba ćwiczyć

Page 41: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 41CZERWIEC 2013

Obywatelski Poznań

Smaki Madrytu

Polsce, przyjęło w 1994 roku do-kument strategiczny pod nazwą „Program Strategicznego Roz-woju Miasta Poznania”. Było to opracowanie, w którym sformu-łowano misję i określono cele strategiczne. O ile zapisy Progra-mu przez wiele lat nie traciły na aktualności w części „misyjnej”, o tyle, na poziomie konkretnych działań, po dziesięciu latach na-leżało opracować Plan Rozwoju Miasta Poznania na lata 2005-2010, w którym przedstawiono zbiór uporządkowanych progra-mów strategicznych”.

Opracowanie strategii jest zwieńczeniem prac, które trwa-ły w Urzędzie Miasta Poznania od marca 2009 roku, przy współ-pracy z szerokim gremium na-ukowców, reprezentujących po-znańskie uczelnie, specjalista-mi z najważniejszych dziedzin funkcjonowania jednostek sa-morządu terytorialnego i radny-mi Miasta Poznania. Najważniej-sze elementy przedstawianego dokumentu były konsultowane z mieszkańcami Poznania.

Zawarto w nim cztery strate-giczne cele, które dotyczą roz-

woju gospodarki innowacyjnej i podnoszenia atrakcyjności in-westycyjnej miasta, zwiększenia znaczenia miasta jako ośrodka wiedzy, kultury, turystyki i spor-tu, poprawy jakości życia, atrak-cyjności przestrzeni i architektu-ry  oraz tworzenia Poznania jako miasta o znaczeniu metropolii. Przemawiają za tym m.in. Mię-dzynarodowe Targi Poznańskie jako arena kontaktów między-narodowych, a także, zdaniem profesora Cezarego Kochalskie-go, coraz silniejsze powiązania gospodarcze, naukowe, kultural-ne Poznania z innymi ośrodkami europejskimi.

– Cieszę się, że organizacje pozarządowe chcą się zaanga-żować w projekt Obywatelski Poznań – powiedział Maciej Mi-lewicz. – Liczymy, że dzięki gło-som mieszkańców będzie moż-na podjąć jak najlepsze decyzje, mające wpływ na poziom życia w mieście.

Aktualnie trwają prace na ak-tualizacją strategii dla Poznania. Życie w mieście jest dynamicz-ne, pojawiają się nowe potrze-by. Część obszarów już opraco-

wano, inne pozostały otwar-te na propozycje. Budowa spo-łeczeństwa obywatelskiego jest procesem, który w praktyce nie ma końca, a aktywność oby-watelska jest zawsze niezbęd-na dla poprawy jakości życia. Bez niej trudno o trafne inicja-tywy na rzecz swojego środo-wiska. Sporo miejsca poświęco-no coraz bardziej rozwijające-mu się w Poznaniu wolontaria-towi. Nie jest on jednak przypi-sany w Urzędzie Miasta żadne-mu wydziałowi.

W opracowaniu profesor Ce-zary Kochalski zwraca uwagę na konieczność podejmowania działań mających na celu zmia-nę świadomości społecznej w postrzeganiu różnego rodzaju zagrożeń. Chodzi o to, by żad-na z grup społecznych nie miała poczucia izolacji. Wszystkie po-winny mieć możliwość swobod-nego korzystania z podstawo-wych usług i posiadać pełen do-stęp do placówek kultury, sportu, rozrywki. Efektem działań, które obejmą wszystkie obszary funk-cjonowania miasta, winna być integracja i aktywizacja społecz-no-zawodowa, współpraca sa-

morządów dla sprawnego za-rządzania aglomeracją oraz dla koordynacji projektów inwesty-cyjnych.

Do głównych zadań związa-nych z rozwojem Poznania w najbliższych dwóch dekadach należą: zahamowanie spadku liczby ludności Poznania, wy-pracowanie systemu działań mających na celu przeciwdzia-łanie wykluczeniu społeczne-mu i poprawa jakości kształce-nia. Położono nacisk na to, by Poznań stał się centrum uniwer-syteckim o europejskim znacze-niu, miastem przedsiębiorstw zdolnych do konkurowania na rynku globalnym, atrakcyjnym dla ludzi o wysokich kwalifi ka-cjach, kreatywnych, aktywnych i przedsiębiorczych. Zwrócono uwagę na rozwój współpracy samorządów, poprawę zagospo-darowania i wykorzystania prze-strzeni miejskiej, optymalizację transportu, zapewnienie spraw-ności zarządzania zasobami lo-kalowymi oraz gruntami pod in-westycje mieszkaniowe i gospo-darcze.

AURELIA PAWLAK

dla ruchu kołowego. Jego głów-ną atrakcję stanowi pomnik Fi-lipa III na koniu. Wzrok przycią-gają także piękne freski na Casa

de la Panaderia. To wspaniałe miejsce dla ulicznych grajków, artystów, malarzy i studentów, wypoczywających na najmniej-

szym kawałku wolnej przestrze-ni. Jest tu barwnie, wesoło, tro-chę egzotycznie i gwarnie. Lu-dzie mówią różnymi językami, uśmiechają się, nigdzie się nie spieszą.

Niedaleko Plaza Major znaj-duje się najstarszy lokal ga-stronomiczny świata – według Księgi Rekordów Guinessa. W latach czterdziestych ubiegłego wieku restaurację tę prowadzili potomkowie Jeana Botina, po-tem strawił ją pożar, ale zosta-ła odbudowana i dzisiaj moż-na tam zjeść typowe hiszpań-skie dania w niezwykłych wnę-trzach. W dawnych czasach za-glądał do Botina między inny-mi Ernest Hemingway. Kelne-rzy po dziś dzień serwują ta-kie przysmaki jak faszerowane nóżki wieprzowe, pieczone ja-gnię albo prosię.

Przepięknym miejscem jest Puerta del Sol (Brama Słoń-

ca). Na niewielkim obszarze mieszczą się masywne, stare kościoły, mnóstwo barów i re-stauracji, dziesiątki sklepików i malownicze uliczki. Na placu znajduje się pomnik Karola III i statua niedźwiedzia. Budynek Urzędu Pocztowego przypomi-na okazały pałac. Trudno nie wspomnieć o pałacu królew-skim, czyli Palacio Redl. Nie-stety, nie mieszka w nim rodzi-na królewska. Tutaj odbywają się jedynie ofi cjalne spotkania. W sali bankietowej na sufi cie widnieje ogromny fresk przed-stawiający Krzysztofa Kolum-ba.

Madryt to także miasto nie-zwykłych ogrodów. Pięknie przycięte drzewa i krzewy ob-sypane kwiatami, morze roślin na klombach i rabatach spra-wiają, że nie chce się opuścić tego miejsca. Polecam szczegól-nie Real Jardin Botanico, Jardines de Sabatini lub Casa de Campo. Miło jest spacerować po Madry-cie przyglądając się wystawom sklepowym, smakując lokalne przysmaki i oddychać tutejszym powietrzem.

AURELIA PAWLAK

Jeden z wielu pomników w stolicy Hiszpanii.

FO

T. A

UR

ELIA

PA

WLA

K

Page 42: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA42 CZERWIEC 2013

W 2004 roku powstał Za-kład Opieki Leczniczej i

Rehabilitacji Medycznej – Sa-modzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Pozna-niu przy ulicy Mogileńskiej 42. Utworzono go „na gru-zach” domu pomocy społecz-nej, okrytego niedobrą „sła-wą” fi nansowych przekrętów. Wg Ireny Majer – dyrektora Zakładu – sądowe sprawy w związku z nimi toczą się po dziś dzień.

W sytuacji raczej zamyka-nia w kraju już istniejących niż otwierania nowych placó-wek czy oddziałów rehabili-tacji leczniczej trzeba docenić jego istnienie i zmiany, jakie w nim zaszły w ostatnich latach. 6 lat upłynęło w roku 2012 od mojego pierwszego pobytu tu-taj jako pacjenta Oddziału Re-habilitacji po chirurgicznym zabiegu po repozycji prawego barku.

Odremontowana i zmoder-nizowana została fasada fron-towa budynku oraz ładnie i funkcjonalnie urządzono dzie-dziniec z ławeczkami do ich wykorzystania w chwilach cie-płych i słonecznych.

Drugi mój pobyt tutaj wy-padł od 9 marca do 19 kwiet-nia 2012 roku. Toczyły się wo-kół dziedzińca prace ogrodni-cze, budzące trudne do ukry-cia zainteresowanie pacjen-tów i osób odwiedzających Za-kład. W budynku zwiększo-no portiernię – pełni ona obec-nie funkcję części izby przyjęć – oraz zbudowano dwie funk-cjonalne windy, w tym jedną większą, zdolną pomieścić jed-nocześnie około 20 osób, czy-li maksimum 1800 kilogramów. Łóżka wraz z szafko-stolikami również wzbogacono i zmo-dernizowano. Rozlokowano je na trzech kondygnacjach: par-terze i dwóch piętrach w obu skrzydłach budynku. Drugie piętro przeznaczono na Od-dział Opiekuńczo-Leczniczy z dużą liczbą osób, którym z powodu złego stanu zdrowia i dysfunkcji fi zycznych trzeba zapewnić opiekę całodobową. Na parterze i dwóch piętrach znajduje się Oddział Rehabili-tacji Dziennej dla osób docho-dzących na zabiegi z zewnątrz i wracających jeszcze tego sa-mego dnia do domu.

Od 2006 roku niewiele uczy-niono dla powiększenia liczby

MaciejSieradzkiPOZNAŃ

MSP

ODBIĆ OD DNA UZALEŻNIENIA(IV)

Wstać, by iść dalejłazienek i pomieszczeń ubika-cyjnych. Nadal widać „marsze” do w.c. osób niekiedy ze znacz-nymi problemami zdrowotny-mi z jednych krańców koryta-rzy do innych. Może by w ła-zienkach męskich i żeńskich zamontować dodatkowe natry-ski? Dwóch kąpiących się za-miast jednej osoby w łazien-kach damskich i męskich – to byłby już jakiś postęp.

Z powodu mojego dwukrot-nego upadku pod natryskiem pielęgniarki zakazały mi sa-modzielnego korzystania z ła-zienki. Miały na uwadze moje bezpieczeństwo. Ja tymcza-sem z utratą możliwości ką-pieli pogodzić się nie zamie-rzałem. Tym bardziej, że te moje upadki zdarzyły się aku-rat wtedy, gdy nie było tam cze-go się uchwycić. Krzesełko przyścienne było wyrwane ze ściany, a taboret koloru białego wolno stojący jest lekki i łatwo go wywrócić. Zaznajomiwszy się z przedmiotami w łazien-kach, do końca drugiego po-bytu w Zakładzie nie upadłem pod natryskiem już nigdy. Kil-ka pokoi ma już zainstalowa-ne ubikacje i łazienki w bezpo-średnim sąsiedztwie.

Fizjoterapię ulokowano w suterenie z salą gimnastycz-ną, zwaną bloczkową, z przy-borami i urządzeniami do ćwi-czeń, oraz z pomieszczeniami, w których pacjenci pobierają masaż suchy, zabiegi z hydro-, fi zyko- i elektroterapii. Na par-terze świetlica z telewizorem w dopołudniowej i południowej porze jest miejscem, w którym grupy pacjentów mają ćwicze-nia usprawniające indywidu-alne. Ćwiczenia indywidualne mogą pacjentom pomóc naj-bardziej!

Duża rotacja tak wśród ćwi-czących pacjentów, jak i odby-wających zawodowe prakty-ki studentów sprawiają, że nie może być realizowana zasa-da: pacjent odbywa kinezytera-pię indywidualną zawsze z tym samym fi zjoterapeutą. Fizjote-rapeutów w ZOLiRM-ie pracu-je może kilkunastu. Ich działal-

ność wspierają z entuzjazmem studenci fi zjoterapii różnych stopni, odbywający praktykę zawodową, wśród których wi-dzimy sporo osób z zagranicy. Między fi zjoterapeutami a ich młodymi kolegami praktykan-tami widać przejawy sprawne-go i efektywnego współdziała-nia. Młodsi starannie i ambit-nie usiłują sprostać podpowie-dziom starszych kolegów.

W sali bloczkowej grupy ćwi-czących maja 45-minutowe za-jęcia przed- i popołudniowe. Tych, którzy nie chodzą lub czynią to z trudem, pielęgniarki dowożą na wózkach. Mnie też często się to właśnie trafi ało. O ile jednak tylko było to możli-we, na ćwiczenia chodziłem za pomocą przydzielonego mi w Zakładzie balkonika, ponieważ swoją samodzielność życiową konsekwentnie chronię jak źre-nicy oka! By pogodzić ze sobą punktualną obecność na ćwi-czeniach z moimi pretensjami do samodzielności, pielęgniar-ka – sadzając mnie na wózku – brała jedną ręką balkonik, bym sam z nim mógł windą wrócić na oddział.

– Dlaczego pielęgniarka nie zabiera pana na wózku z po-wrotem na Oddział? Balkoni-kiem tarasuje pan tutaj nam wszystkim drogę! –zniecierpli-wiona mówiła nieraz do mnie pani Dominika, świadcząca pacjentom fi zyko i hydrotera-pię.

Na wąziuteńkim korytarzu suterenowym ścisk zrobił się raz niemiłosierny.

– I pan Maciej jak zwykle wszystkim innym balkonikiem znów drogę tarasuje! – zgłosi-ła swoją uwagę spostrzegaw-cza pani Dominika.

– Super panie Maćku! Super pan tym balkonikiem sprawnie operuje! – szepnął mi do ucha Zbigniew Stawczyk, koordyna-tor fi zjoterapeutów w ZOLiRM-ie, człowiek młody, wielce sym-patyczny i życzliwy.

Podczas drugiego pobytu ujrzałem ponownie „ekscen-tryczne” drzwi z suterenowego korytarza do ubikacji dla pa-

cjentów. Oparłszy się raz o nie przy ich otwieraniu, z ubikacji „z hukiem” wyleciałem na lino-leum korytarzowej podłogi. Są one suwane, ale swoją szynę, po której się je przesuwa, za-wieszoną mają u góry pod su-fi tem, u dołu zaś wiszą luźno z możliwością ich odchylania z wewnątrz do zewnątrz czyli z ubikacji na wąski suterenowy korytarz.

Takie umocowanie ubikacyj-nych drzwi ma jednak walor niezaprzeczalny ten mianowi-cie, że dzięki niemu bez prze-szkód do ubikacji z wąskiego korytarza w suterenie wjedzie sobie każdy pacjent na wózku.

Schorzenia – zdrowotne przyczyny niepełnosprawno-ści – pacjenci mają wpisane w kartach zabiegowych, wypeł-nionych przez lekarza prowa-dzącego.

W mojej karcie widniały schorzenia: porażenie mózgo-we dziecięce oraz stan po ura-zie kilku żeber. Komplikacje zdrowotne w związku z uza-leżnieniem po clonazepamie nie zostały w mojej karcie za-biegowej odnotowane. Dokład-ny obraz kliniczny stanu pa-cjentów fi zjoterapeutom nie jest tak bardzo potrzebny, żeby z nimi skutecznie pracować. W karcie zabiegowej lekarz pro-wadzący sam określa, które zabiegi i jak zastosować.

– Szkód sprawnościowych doznałem po clonazepamie, wpierw jego rocznym stosowa-niu, a następnie odstawieniu – mówiłem doktorowi Dąbrow-skiemu, opiekującemu się po-kojem, w którym mieszkałem.

– Clonazepamu już pan trzy lata nie bierze, zatem on już u pana nie działa. Może pan o nim zapomnieć – brzmiała od-powiedź doktora Piotra.

Może i nie działa, ale co na-broił w moim organizmie, to nabroił bezpowrotnie! – pomy-ślałem.

W kolejnym odcinku opo-wiem o zaaplikowanych mi w ZOLiRM-ie zabiegach i o tym, co one mi dały.

cdn.

Page 43: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA43CZERWIEC 2013

Bartek, zaglądając w oczo-doły spalonych domów, kie-

rował pretensje do wielkich wodzów tego świata, którym było obojętne, kto ponosi winę za to, że stalinowska armia nie przyszła z pomocą Warszaw-skim Powstańcom, pozwalając hitlerowcom zniszczyć to pięk-ne miasto. Że ten świat, w ja-kimś tam stopniu, ma na su-mieniu około dwieście tysięcy mieszkańców.

Wyobraźnia Bartka, krążą-cego wśród ruin stolicy, auto-matycznie przywoływała wido-ki innych dwustu tysięcy zamor-dowanych na Kresach podczas rzezi wołyńskiej przez nacjona-listycznych bandytów zwanych banderowcami. Świat, z różnych racji politycznych, milczał, wyci-szał lub usprawiedliwiał wyczy-ny ludobójczych wodzów.

Bartek, przebywając w jed-nostkach łączności w rejonie Warszawy, często wraz z kole-gami zapraszany był do wielu domów dziecka. Przeważały w nich sieroty, których rodzice zgi-nęli w czasie wojny. To właśnie żołnierze w pewnym stopniu za-stępowali im rodziców i braci. Ta przyjaźń jeszcze bardziej ule-gła wzmocnieniu, kiedy w Świ-drze koło Otwocka, w nocy, sta-nął w ogniu jeden z takich do-mów, a Bartkowi i jego kolegom udało się uratować z płonące-go budynku wszystkie znajdu-jące się tam dzieci. Pisały o tym warszawskie gazety. Kilku żoł-nierzy było poparzonych. Bar-tek z kolegą znalazł się na dru-gim piętrze w pułapce, ponieważ schody runęły i nie było jak zejść. Na szczęście w ostatniej chwi-li przyjechali strażacy i postawi-li płachty, na które obaj skoczy-li, wychodząc z tego lotu w mia-rę cało.

Otrzymali potem szereg wy-różnień w jednostce i liczne po-dziękowania od organizacji opiekujących się dziećmi. Beat-ka była dumna ze swojego „bra-ciszka”, zapraszając go na bar-dzo popularne w tym czasie „Za-kazane piosenki”. Jakaż była jej rozpacz, kiedy musieli się roz-stać, ponieważ Bartek kończył służbę wojskową, zmieniając mundur na cywilne ciuchy. Beat-ka, kiedy już był w pociągu, pro-siła:

– Nie zapomnisz o nas? Nie zapomnisz o mnie? – mówiła łkając.

– Przenigdy. Ani twojej War-

ZbigniewOkońRZESZÓW Na przełomie

tysiącleci(39)

szawy, ani ciebie! Do końca mo-ich dni…

PRZEZNACZENIE CZY PRZYPADKI?

Gdy Bartek wrócił do Wrocła-wia, matka i siostra szalały z ra-dości. Są wreszcie znowu ra-zem. Po wielu latach niepew-ności odnalazł się nawet ojciec, który przez Czerwony Krzyż od-szukał swoją rodzinę. Na szczę-ście, nie zginął, tak jak wielu in-nych, w Katyniu czy podobnych miejscach zagłady, ale dostał się do II Korpusu generała Andersa. Przeszedł cały szlak bojowy, był pod Monte Cassino, a po wojnie znalazł się w Anglii, gdzie leczył swoje liczne choroby, których nabawił się na syberyjsko-wo-jennych szlakach. Od rządu an-gielskiego otrzymał coś w ro-dzaju stałej zapomogi, jako że był także żołnierzem podległym władzom Wielkiej Brytanii.

Ze względów zdrowotnych, a zapewne i politycznych, posta-nowił na razie pozostać w Lon-dynie. Siostra Oleńka niebawem wyszła za mąż i urodziła synka. Zrobiło się zatem trochę ciasno w dwupokojowym mieszkan-ku, więc Bartek, jako pracow-nik resortu łączności, często wy-jeżdżał na różnego rodzaju kur-sy techniczne, żeby podwyższać swoje kwalifi kacje w dziedzi-nie radiofonii, telefonii i telegra-fi i. Niezależnie od tego dokształ-cał się w liceum dla pracujących, aby nadrobić zaległości z czasu, kiedy zamiast w szkołach prze-bywał w obozie, partyzantce, a potem w wojsku.

Ministerstwo Łączności czę-sto delegowało go potem jako instruktora na różnego rodzaju kursy techniczne, żeby dokształ-cał młodszych od siebie, jako że dawne urządzenia z demobilu były zastępowane bardziej pre-cyzyjnymi. Stąd jego liczne wy-jazdy do Szczecina, Warsza-wy – Świdra, Poznania – Teletry, Gdańska i innych miejscowości, nie licząc samego Wrocławia, w którym znajdowało się kilka punktów szkoleniowych.

Każdy swój pobyt zawsze ko-jarzył z wojennymi zaszłościa-mi, które jakoś automatycz-nie towarzyszyły rzeczywistości

– jakże innej od tamtych wyda-rzeń. Kiedy znalazł się na przy-kład w dawnym budynku Pocz-ty Polskiej w Gdańsku, w któ-rym był egzaminowany ze zna-jomości najnowszych urządzeń, myślał o tych, którzy w tym wła-śnie miejscu w 1939 roku zda-wali jakże inny egzamin, bro-niąc swojej Polskiej Poczty. Kto o nich pamięta? O tych zabitych i rozstrzelanych? Ile musiało wy-darzyć się zbiegów okoliczności, że na miejscu tamtych bohate-rów teraz znajdują się inni? I w zupełnie innym celu.

Wszak na tego typu kursach, szczególnie mieszanych, rodziły się nowe przyjaźnie, nowe miło-ści. Niezależnie od tego, co dzia-ło się w kraju i na świecie. Awans Rokossowskiego na marszałka Polski, budowa Pałacu Kultury i Nauki, Nowej Huty, Tych, licz-ne przetasowania w partiach i rządzie. Niby czas powojenny, ale na kontynentach nowe ogni-ska zapalne: w Korei, Wietna-mie, Algierii, Ameryce łacińskiej i w wielu innych miejscach. Woj-ny narodowe, ideologiczne, reli-gijne. Groźba wybuchu trzeciej wojny światowej?

Odskocznią od tych wszyst-kich wydarzeń i zagrożeń było zaproszenie na bal maturalny, jakie otrzymał od Beatki. Tro-chę był zaskoczony, że czas tak szybko przeleciał. Jego malut-ka Beata zdaje maturę? Jego wo-jenna siostrzyczka. W natłoku spraw dawno jej nie widział. Jak-by zapomniał. A ona w swoich listach i kartkach ciągle nadmie-niała, że pamięta. Tym bardziej, gdy jej mama wyszła po raz dru-gi za mąż, a mały braciszek nie potrzebował już takiej opieki jak niegdyś. Ojciec zginął w Powsta-niu Warszawskim, więc może i lepiej, że mama ułożyła sobie ży-cie. Zresztą Beatka bardzo polu-biła swojego ojczyma, o czy in-formowała w swoich listach.

Kiedy Bartek zjawił się w War-szawie i zobaczył Beatką, był oczarowany jej zjawiskową uro-dą.

– Beatko… czy to ty? Czy to moja siostrzyczka? Maleńka dziewczynka, którą poznałem gdzieś tam na wsi pod Krako-wem? To naprawdę ty, Beatko?

– A juści, że to ja, mój wo-jenny braciszku. A teraz, kawa-lerze, który tak zmężniałeś po tym swoim wojsku, zabieram cię na bal pomaturalny. I zważ, że masz już obok siebie dojrzałą niewiastę – zażartowała.

Ucałowali się serdecznie i Bartek wyczuł, że to już nie był taki sobie siostrzany pocałunek. W jej oczach również dostrzegł ogniki przesłonięte kryształową zasłonką.

Kiedy już znaleźli się na sali balowej i wypity szampan roz-weselił uczestników zabawy, było miło i przyjemnie. Wpraw-dzie Bartek był dla koleżanek i kolegów Beatki kimś obcym, to jednak po godzinie czuł się już całkiem swobodnie. Zresztą Be-atka była taka szczęśliwa, że za-pytał:

– Tylu tu masz kolegów, więc dlaczego właśnie mnie… bra-ciszka?

– Nie domyślasz się? – zajrza-ła mu fi glarnie w oczy. – Od dziś już nie jesteś braciszkiem. Tak naprawdę im dalej od tej wojny, tym mniej nim byłeś. Nie zauwa-żyłeś, że od jakiegoś czasu by-łam o ciebie zazdrosna?

– Zauważyłem. Ale ta sio-strzana więź tamowała moje uczucia.

– A teraz?– Teraz, kiedy już widzę siebie

w twoich oczach? Taka szczęśli-wą…

– Chciałeś powiedzieć – zako-chaną.

– To już ty sama musisz… ale teraz tańczmy, bo zaczynają na nas wszyscy patrzeć… – A niech patrzy nawet cały świat! Dzisiaj należę tylko do ciebie!

– Dzisiaj? Ja pragnę cię mieć do końca świata! Przecież cię kocham. Ale teraz grają mój ulu-biony walc Strausa „Nad pięk-nym i modrym Dunajem”. Czy mogę panią prosić do tańca? – ukłonił się uprzejmie.

– Na to czekałam tyle lat – od-powiedziała fi luternie.

I popłynęli razem w tym wal-cu wiedeńskim przytuleni, zapa-trzeni w siebie, jakby chcieli wy-czytać to wszystko, czego nie powiedzieli sobie jeszcze, nie ujawnili…

cdn.

Page 44: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA44 CZERWIEC 2013

FILANTROP NASZYCH CZASÓW. Miesięcznik.

REDAGUJĄ: Marcin Bajerowicz – redaktor naczelny, Paweł Grochowski, Andrzej Grzelachowski Aga, Aleksandra Lewandowska, Karolina Kasprzak, Magdalena Molenda--Słomińska, Maciej Sieradzki, Zbigniew Strugała, Robert Wrzesiński.

ADRES REDAKCJI: 60-681 Poznańos. Bolesława Chrobrego 33 m 65tel. 822-64-54, kom. 0-608-311-903e-mail: [email protected]

www.jadwiga.org; [email protected]

WYDAWCA: Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „Filantrop” os. Bolesława Chrobrego 33 m 6560-681 Poznań, tel. 608-311-903, 061-8226-454, www.filantrop.org.pl

KONTO: BZ WBK SA VI/O Poznań28-1090-1362-0000-0001-0665–8259

DRUK: DRUKARNIA „KOM-DRUK”Grzegorz Komisarekul. Karpińskiej 1660-462 Poznańtel. 618 172 206e-mail: [email protected]

JerzySzulcWARSZAWA

Fraszki

LechKonopiński Fraszki

DAREMNE ŻALENie żal się bogaczom!BiedyNie wybaczą.

WĘDROWCOWIChoćbyś całyświat przebiegł,nie ucieknieszod siebie.

LOS ŚWIECYCzemuż, nieśmiertelni,pchacie się na świecznik?I wasz los się spełni – nie jesteście wieczni.

WOLNOŚĆ SŁOWAKażdy dziś możeMieć własne zdanie,Ale to jedynieJest próżne gadanie.

NORMALNESZALEŃSTWOTylko wariaci,świry, szaleńcychcą normalnościążycie uwieńczć.

O POLAKACHZ ziemią chcą zrównaćnas tyrani,lecz my jesteśmy – niezrównani!

LOS ZBAWCÓWUszczęśliwieni – uszczęśliwiaczompiekło na ziemii krzyż przeznaczą.

BLIŹNINie pozwolączuli bliźninaszym ranomsię zabliźnić.

ZWĄTPIENIESędziwy na pozór,doświadczeniem – stary,nie wierzę już w rozum,nie rozumiem wiary.

POCHWAŁA BIEDYZbytek ludziomjest zbyteczny,więc na biedęnie złorzeczmy.

Z KSIĄŻKI

„FRASZKOPIS Z KONOPI”

WIELKI CZŁOWIEKNajgłośniej krzyczą,Że go poznali,Ci co do pięt muNie dorastali.

OPTYMIŚCIUwierzyliOgłupieni,Że na lepszeIm się zmieni.

BAJZELPonoć go nie będzie,Według nowej normyWszyscy gołodupcyBędą mieć reformy.

KOCICALiczyła, że kocurSię do niej dobierze,A on myszką bawił Się przy komputerze.

SOLIDARNYOn stanąć na głowieNawet kiedyś chciał,By ułożyć nogiW kształt litery V.

RAJSKIE ŻYCIEPraca do sześćdziesięciuSiedmiu lat,A potem podróż…Na tamten świat

EKSPERTYZABędziesz żył jak w raju – Stwierdzili eksperci,Gdy będziesz pracowałDo usranej śmierci.

POCIECHAGdy zbyt gorzkie żaleJuż mają ludziska,Na osłodę im sięUrządza igrzyska.

Page 45: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA45CZERWIEC 2013

KazimierzGraczykŁÓDŹ

KGŁ

Aforyzmy

WSPOMNIENIE Z PRL-U

MuszkieterowieDzień wypłaty w Albie był

jak każdy taki dzień. Ale nie dla pracowników trans-portu wewnątrzwydziało-wego – Jurka Olszy, Heńka Jasiaka i Zenka Balcerzaka. Cała trójka po wyjściu z pra-cy, wypiciu wina „Piórkiem i węglem” nad Dunajem, po-stanowiła jednogłośnie po-jechać na Śląsk na piwo, bo tam podobno było lepsze niż w Łodzi.

Pomysł ten na pewno źle świadczył o trzech dorosłych mężczyznach. Każdy z nich miał żonę i był ojcem dzieci. Ich żony również pracowały w Albie, na tkalni, oni zaś w przędzalni.

Cała komedia zaczęła się następnego dnia, gdy żaden z tej trójki nie pojawił się w pracy. Mistrzowie i kierow-nicy uznali, że powodem był nadmiar wypitego alkoho-lu. Nieco się wyjaśniło, gdy u kierownika Pawlikowskie-go pojawiły się żony „trzech muszkieterów”, jak ich póź-niej nazwano. Były zrozpa-czone i zalane łzami.

– Panie inżynierze – ode-zwała się jedna z nich. – My-ślę, że zostali uprowadzeni, bo nie wracają. Zawsze po pijatyce wracali. Nic, tylko ktoś ich porwał.

– Chyba do przydrożne-go burdelu w Turcji – pomy-ślał Pawlikowski z ironią, po czym głośno powiedział:

– Drogie panie, zrobię, co w mojej mocy i wierzę, że to wkrótce się wyjaśni…

KRYSTYNA SYLWESTRZAKGDAŃSK

• Najbardziej wrażliwi na kadzidło są bogowie na ziemskich posadach.

• Prawda jest jak bóstwo. Wierzymy, że istnieje, ale kto je widział?

• Znam to wszystko jak pacierz – wyznał ateista.

• Z prochu powstałeś,

Ale zarówno Pawlikow-skiego jak i zrozpaczone żony dręczyła jeszcze jedna obawa. Mogli na łąkach być pobici przez chuliganów, a nawet zabici. Co prawda, coś takiego jeszcze się nie zdarzyło, ale należało się obawiać najgorszego.

– Drogie panie – Pawli-kowski starał się panować nad sobą – dla mnie to też strata, bo oni byli dobrymi pracownikami, a poza tym… gdy się pracuje z kimś kilka lat, to ten ktoś staje się bli-ski jak ktoś z rodziny. Zaraz zadzwonię na milicję może, oni wyjaśnią…

Nie dokończył, bo nagle drzwi się otworzyły i do ga-binetu weszli trzej „zaginie-ni”. Dłuższą chwilę panowa-ła cisza, jak to bywa pod-czas zaskoczenia.

– Ooo! Są aniołki! – wy-krzyknęła jedna z żon. – Łajdusy!

– Drogie panie – prze-rwał spokojnie Pawlikow-ski – pozwólcie, że ja tych panów teraz przepytam. Co się z wami działo? W domu nie byliście, w pracy też, bo już dwunasta, zaraz koniec rannej zmiany, a więc wa-szej! Gdzież dotarli Litwini? Przecież ja już miałem mili-cję powiadomić o waszym zaginięciu.

Ale widać było, że Pawli-kowski ma dobry humor.

– Panie kierowniku – ode-

zwał się nieśmiało jako pierwszy Olsza. – Cóż, prawda jest taka, że po wy-piciu bełta pomyśleliśmy, by pojechać na Śląsk na piwo. Podobno mają lepsze niż u nas w Łodzi. No i pojecha-liśmy.

– I co – nie wytrzymała jego żona – zabłądziliście i szukaliście drogi powrotnej do dziś?!

– Nie! – włączył się Jasiak. – Trafi liśmy do pijalki w po-bliżu dworca. Zamówiliśmy najpierw po jednym, ale przysiadły się do nas trzy fajne dziewczyny. My posta-wiliśmy jeszcze po jednym, następnie one się zrewan-żowały i po tych piwach fi lm nam się urwał. Nad ranem obudził nas kelner, dziew-czyn nie było i naszych pie-niędzy też.

– No to jak wróciliście do domu?! – pytała jak śledczy żona Olszy. – Bez pienię-dzy? Może z kolei wam tra-fi li się faceci, którzy za usłu-gi hojnie was wynagrodzili?

– Otóż zawiodę cię, ko-chanie – widać było, że Ol-sza nie stracił dobrego hu-moru. – Wracaliśmy pieszo i trochę autostopem. Dlatego to tak długo trwało.

– Boże! – nie wytrzyma-ła Jasiakowa. – Z Katowic do Łodzi!

– I co tu z wami zrobić? – niby zastanawiał się Pawli-kowski. – Przynajmniej po-

winienem dać wam po na-ganie i polecić mistrzo-wi, by wpisał nieobecność. Ale panowie, jak żyję ta-kich modeli nie spotkałem! Żeby do Katowic wybrać się na piwo! No i sporo was to kosztowało. Tu mieliby-ście po beczce. Co jeszcze z wami zrobić…

– Panie kierowniku – prze-rwała Olsza – myślę, że ko-leżanki też na tę karę przy-staną.

– Co panie proponują? – zaciekawił się Pawlikowski.

– Przez pół roku będą dla nas sąsiadami – odparła ta-jemniczo Olsza.

– Nie rozumiem? – Pawli-kowski zrobił dziwna minę.

– To proste – włączyła się Balcerzakowa. – Opłaty do rączki, a inne sprawy, pan rozumie, do odwołania. To znaczy, sąsiadka może z są-siadem, ale gdy będzie pew-na, że sąsiad facet godny zaufania.

– No to panowie – Pawli-kowski poweselał – współ-czuję wam. To tylko praw-dziwe żony stać na takie okrucieństwa!

– Dziewczyny, przemyśl-cie to – odezwał się błagal-nym tonem Olsza.

– Nic z tego – odpowie-działy niemal chórem. – Może wy też zaczniecie normalnie myśleć.

więc nie zapalaj się bez powodu.

• Każdy ma swój sposób życia. Jeden chce być kimś, inny – zostać sobą.

• Nadzieja ma ponoć kolor zielony, ale

wspomaga ją praca na czarno.

• Człowiek, wybrane dziecko natury, wciąż rodzicielce ma coś do zarzucenia: przekształca, poprawia, wydziera tajemnice.

• Dbaj o czystość środowiska; słów na wiatr nie ciskaj.

• Kura udomowiona znosi jajka. Kura domowa nadmiernie gdacze.

• Polski błędny rycerz nazywa się Don Chichot.

• W oknie na świat trzeba często myć szyby.

Page 46: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

W ramach IV edycji Fe-stiwalu Kultury Stu-

dentów w poniedziałek 13 maja w Auli Wydziału Stu-diów Edukacyjnych Uniwer-sytetu imienia Adama Mic-kiewicza w Poznaniu został także wystawiony spektakl grupy teatralnej „ISkrzydła” z Dziennego Ośrodka Ada-ptacyjnego nr 1 w Pozna-niu pod nazwą „W poszuki-waniu szczęścia czyli o sile marzeń”.

Każdy, kto śledzi poczyna-nia artystów z wymienione-go ośrodka, wie, że nie była to pierwsza odsłona tego barwnego widowiska. W mi-nionym roku grupa „Iskrzy-dła” prezentowała tę sztu-kę na deskach Teatru Ósme-go Dnia („Filantrop”, 02. 2012, str.17) oraz w Auli WSE UAM („Filantrop” 05. 2012, str.38). Ilekroć się ją podziwia, czuć pozytywną energię, która tra-fi a nie tylko do głowy, ale wy-pełnia całe ciało.

„W poszukiwaniu szczę-ścia…” to opowieść o tym, co

Marzenia sięgają gwiazd

piękne i wyjątkowe, niedo-strzegalne i nieosiągalne, a jednocześnie czyniące czło-wieka szczęśliwym, nadające życiu sens.

„Gwiazdy są po to, by poka-zać, jak daleko mogą sięgnąć nasze marzenia” – mówił je-den z aktorów. Oni nie zna-ją ograniczeń i na tym wła-śnie polega ich siła. Każdy człowiek pragnie czegoś in-nego. Jedni chcą pozbyć się lęku, inni posiadać przyjaciół, a jeszcze inni znaleźć pra-cę albo pojechać tam, gdzie zawsze świeci słońce. Warto mieć marzenia.

KAROLINA KASPRZAKMarzenia nie znają ograniczeń.

FO

T. K

AR

OLI

NA

KA

SPR

ZA

K

Page 47: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

STRONA 47CZERWIEC 2013

ul. Karpińskiej 16, 60-462 Poznańtel. 618 172 206

www.komdruk.pl � mail: [email protected]

Czy łatwo jest otworzyć własną fi rmę? Jakie trzeba

spełnić kryteria? Gdzie zała-twić formalności? W jaki spo-sób otrzymać pomoc i wspar-cie? Na te pytania odpowiada projekt pod hasłem „pierw-sze kroki w biznesie”, współ-fi nansowany za środków Unii Europejskiej.

Zakłada on wsparcie samo-zatrudnienia osób niepełno-sprawnych oraz podniesie-nie ich zdolności do rozpoczę-cia pracy na własny rachunek. Wnioski przyjmowano do 15 maja tego roku. Na ich podsta-wie opracowany zostanie In-dywidualny Plan Działania dla każdego uczestnika. Trzydzie-stu wybrańców otrzyma bez-zwrotną dotację. Pod warun-kiem, że opracują najlepszy biznesplan. W założeniach jest przeprowadzenie indywidual-nych konsultacji wśród rekru-

towanych. Będzie także kilka szkoleń, między innymi doty-czących rejestracji działalno-ści gospodarczej, problemów prawnych, systemu księgowo-kadrowego, zatrudniania.

Maksymalna wartość dota-cji wynosi 40 tysięcy złotych. O jej ostatecznym przyzna-niu zadecyduje suma punktów wynikająca z oceny biznespla-nu. Środki z dotacji mogą zo-stać przeznaczone na zakup sprzętu, dostosowania budyn-ków, pomieszczeń i miejsc pra-cy do podejmowanej działal-ności gospodarczej. W ramach wsparcia na rozwój przedsię-biorczości możliwy jest zakup środków obrotowych niezbęd-nych do prowadzenia działal-ności gospodarczej. Więcej in-formacji w Punkcie Konsulta-cyjnym przy ulicy Święty Mar-cin 45/lok 31 (Pasaż pod Zło-tą Kulą). awa

Szansą dla osób z niepełno-sprawnością, które potrze-

bują specjalistycznych pro-tez, jest refundacja ze środ-ków PFRON w ramach progra-mu „Aktywny samorząd”. O programie, działaniach Cen-trum Inicjatyw Senioralnych i innych sprawach społecz-nych rozmawiano 9 maja na X posiedzeniu Komisji Dialo-gu Obywatelskiego przy Peł-nomocniku Prezydenta Mia-sta Poznania do spraw Osób Niepełnosprawnych.

Tym razem w Sali Białej Urzędu Miasta Poznania gości-ła przedstawicielka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu Małgorzata Trzebna, reprezentant Oddziału Dialo-gu Społecznego Urzędu Miasta Maciej Milewicz i dyrektor Cen-trum Inicjatyw Senioralnych Monika Szelągiewicz.

Trzebna poinformowała or-ganizacje pozarządowe, że w

tym roku po raz pierwszy w ra-mach programu „Aktywny sa-morząd” można ubiegać się o dofi nansowanie do protez, któ-re przewyższają standard re-fundowanych przez NFZ (koszt zakupu protezy fi nansowanej z programu wynosi około 70 – 80 tysięcy złotych). Szczegó-łowe informacje na temat pro-gramu oraz formularze moż-na znaleźć na stronie interne-towej www.mopr.poznan.pl w zakładce „Zadania sekcji reha-bilitacji”, podzakładka „Aktyw-ny samorząd”.

Z kolei o programie „Obywa-telski Poznań”, będącym czę-ścią Strategii Rozwoju Miasta Poznania do roku 2030, mó-wił Maciej Milewicz. Założe-nia metodyczne programu, cele strategiczne, pośrednie, substrategie i inne dane są do-stępne w Internecie pod adre-sem: http://www.poznan.pl/mim/main/strategia-rozwo-

ju-miasta-poznania-do-ro-ku-2030.

O ciekawych przedsięwzię-ciach realizowanych na rzecz seniorów, wolontariacie mię-dzypokoleniowym, akcji „Miej-sce przyjazne seniorom” i „Tyt-ce seniora”, w której zamiesz-czane są różne ulotki – komu-nikaty o wydarzeniach kultu-ralno-społecznych na terenie Poznania mówiła Monika Sze-lągiewicz. „Tytka seniora” jest na bieżąco aktualizowana i do-stępna w siedzibie CIS przy uli-cy Mickiewicza 9 a oraz w bu-dynku Centrum Wspierania Or-ganizacji Pozarządowych i Wo-lontariatu przy Bukowskiej 29.

Więcej o programie „Obywa-telski Poznań” w sprawozda-niu ze spotkania KDO przy Wy-dziale Zdrowia i Spraw Spo-łecznych UMP 8 maja w Cen-trum Bukowska, str. 41.

KAROLINA KASPRZAK

Terapiafi lozofi ąWe wtorek 21 maja, Sto-

warzyszenie Psyche Soma Polis zorganizowało spotkanie w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Po-znaniu pod hasłem „Samot-ny mędrzec – Soren Kierke-gaard”.

Udział nim wzięli fi lozofowie doktor Marcin Fabjański oraz doktor Stefan Szary, współ-pracujący ze Stowarzyszeniem Psyche Soma Polis. Wykłady fi -lozofów dla nie-fi lozofów to cykl otwartych spotkań w for-mie wykładów. Wszystkie po-ruszane tematy dotyczą róż-nych zagadnień z dziedziny fi -lozofi i. Mile widziane są za-równo osoby młode jak i star-sze, które chcą pogłębić swo-ją wiedzę. Przedsięwzięcie to odbywa się w ramach projektu Terapia Filozofi ą, który trwa od marca 2013 i jest realizowany przez Stowarzyszenie Psyche Soma Polis. Projekt Terapia Fi-lozofi ą skierowano do wszyst-kich, dla których ważny jest stan psychofi zyczny. awa

Jak otworzyć biznes

„Tytka seniora”i protezy na KDO

Page 48: PISMO RUCHU TWÓRCZEGO OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH …...CZERWIEC 2013 STRONA 3 czących walorów leczniczych roślin i w wielu innych, inte-resujących inicjatywach. Na scenie zaprezentowały

CZERWIEC 201348STRONA

Podopieczni Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych

Ich Rodzin i Przyjaciół ZA-WSZE RAZEM szczególnie lu-bią zajęcia kulinarne. To nauka i wspaniała zabawa, a dodat-kowym atutem zajęć jest fakt, że efekty pracy można ze sma-kiem zjeść.

Wiele pysznych potraw uczestnicy zajęć potrafi ą już wy-konać samodzielnie. Tym razem musieli wykazać się pomysło-wością i zręcznością w konkur-sie na najsmaczniejszą wiosen-ną kanapkę.

Wiosna na kanapkach

Kanapka to rodzaj przekąski, kalka językowa z języka francu-skiego od słowa canapé (bułka przekrojona z wędliną ułożoną jak poduszki na kanapie), pro-sta potrawa z cienkich kromek białego lub razowego chleba, ewentualnie rozkrojonej bułki, posmarowanych masłem, okła-danych wędlinami, pieczenią wieprzową, kiełbasą, szynką lub serem, również jajkiem na twar-do, plasterkiem ogórka lub rybą z dodatkiem warzyw do wyboru oraz sosów itp.

Kryteria konkursu były ostre, kanapka musiała ładnie wyglą-dać, użyte do niej produkty od-powiednio skomponowane, mu-siała być ekonomiczna, no i – oczywiście – powinna świet-nie smakować. Każdy z uczest-ników musiał zrobić dwie ka-napki, jedną dla siebie, a drugą na konkurs.

Uczestnicy poradzili sobie znakomicie, powstały wspania-łe, smaczne kanapki. Królowa-ły na nich wiosenne nowalij-ki, sałata, ogórki, pomidory, ser i oczywiście wędlina. Każda ka-napka była inna i niezwykle trudno było wybrać te najlepsze.

Konkurs wygrał Tomek Pie-śniewski, który zaproponował kanapki z pyszną pastą jajecz-ną z serem i szczypiorkiem oraz

niezwykłą pastą z sardynek i ke-czupu. Żałujcie, że nie macie tego gościa pod ręką, pokocha-libyście jego kanapki – prawdzi-wa poezja smaku.

Pozostali uczestnicy również zasłużyli na oklaski, a w nagro-dę za wysiłek z pozostałych pro-duktów zrobili sobie wspaniałą kolację.

PAWEŁ GROCHOWSKI

FO

T. (

5X

) A

DA

M K

AC

ZM

AR

KIE

WIC

Z