Piłka jest jedna, bramki są dwie - szkola.ch · Sobotnie popołudnie w podskokach 2 Bajkowa...

4
W czerwcowym numerze Mecz Polska-Grecja 2 Sobotnie popołudnie w podskokach 2 Bajkowa sobota z okazji dnia Dziecka 2 Baar, czyli Jaskinio- wcy z I gimnazjum, 3 To ja, Ania Shirely 3 I ty możesz zostać wynalazcą 3 Ciemno wszędzie,głucho wszędzie 4 Drodzy Tatusiowie zróbcie ważne miny, bo to piękna rola być głową rodziny! Pamiętamy o Was nie tylko w czerwcu, ale przez cały rok! Uczniowie Szkoły Polskiej Niewielu z nas wie, że piłka ma niemal tak długą historię jak ludzka cywilizacja. Już w starożytności, a prawdopodobnie w cza- sach pierwotnych, znano piłki, które- co ciekawe- służyły nie tylko, jak dzisiaj , zabawie i dbałości o sprawność fizyczną, ale niekiedy spełniały również funk- cje obrzędowe i rytualne. Tak było na przykład u Majów i Azteków, dla których piłka stanowiła symbol słońca lub księżyca, a gry w piłkę miały znaczenie kultowe. Ludy te wierzyły ponadto w istnienie... boga gry w piłkę oraz otaczały piłkę tak wielkim szacunkiem, że gracze podczas gry nie dotykali jej rękami ani nogami, tylko np. biodra- mi. Pierwsze piłki nie były idealnie okrągłe, ale podobnie jak dzisiaj ist- niało wiele ich rodzajów i wielkości. Wykonywano je z nadętych pęcherzy zwierząt lub z pasków skóry wypełnionych wło- siem, piórami albo płótnem. Oprac. Agata Włodarczyk Piłka jest jedna, bramki są dwie... Piłka jest jedna, bramki są dwie... Piłka jest jedna, bramki są dwie... Słynne słowa Kazimierza Górskiego, selekcjonera reprezentacji Polski z1972 i 1976r. Szkolny Punkt Konsultacyjny przy Ambasadzie RP w Bernie z siedzibą w Zurychu 23 czerwca.Dzień Ojca.

Transcript of Piłka jest jedna, bramki są dwie - szkola.ch · Sobotnie popołudnie w podskokach 2 Bajkowa...

Page 1: Piłka jest jedna, bramki są dwie - szkola.ch · Sobotnie popołudnie w podskokach 2 Bajkowa sobota z okazji dnia Dziecka 2 Baar, czyli Jaskinio-wcy z I gimnazjum, 23 czerwca.Dzień

W czerwcowym numerze

Mecz Polska-Grecja 2

Sobotnie popołudnie

w podskokach

2

Bajkowa sobota z

okazji dnia Dziecka

2

Baar, czyli Jaskinio-

wcy z I gimnazjum,

3

To ja, Ania Shirely 3

I ty możesz zostać

wynalazcą

3

Ciemno

wszędzie,głucho

wszędzie

4 Drodzy Tatusiowie

zróbcie ważne miny,

bo to piękna rola

być głową rodziny!

Pamiętamy o Was nie tylko

w czerwcu, ale przez cały rok!

Uczniowie Szkoły Polskiej

Niewielu z nas wie, że

piłka ma niemal tak

długą historię jak ludzka

cywilizacja. Już w

starożytności, a

prawdopodobnie w cza-

sach pierwotnych, znano

piłki, które- co ciekawe-

służyły nie tylko, jak

dzisiaj , zabawie i

dbałości o sprawność

fizyczną, ale niekiedy

spełniały również funk-

cje obrzędowe i rytualne.

Tak było na przykład u

Majów i Azteków, dla

których piłka stanowiła

symbol słońca lub

księżyca, a gry w piłkę

miały znaczenie kultowe.

Ludy te wierzyły ponadto

w istnienie... boga gry w

piłkę oraz otaczały piłkę

tak wielkim szacunkiem,

że gracze podczas gry nie

dotykali jej rękami ani

nogami, tylko np. biodra-

mi.

Pierwsze piłki nie były

idealnie okrągłe, ale

podobnie jak dzisiaj ist-

niało wiele ich rodzajów i

wielkości. Wykonywano

je z nadętych pęcherzy

zwierząt lub z pasków

skóry wypełnionych wło-

siem, piórami albo

płótnem.

Oprac.

Agata Włodarczyk

Piłka jest jedna, bramki są dwie...Piłka jest jedna, bramki są dwie...Piłka jest jedna, bramki są dwie... Słynne słowa Kazimierza Górskiego,

selekcjonera reprezentacji Polski z1972 i 1976r.

Szkolny Punkt Konsultacyjny przy Ambasadzie RP

w Bernie z siedzibą w Zurychu

23 czerwca.Dzień Ojca.

Page 2: Piłka jest jedna, bramki są dwie - szkola.ch · Sobotnie popołudnie w podskokach 2 Bajkowa sobota z okazji dnia Dziecka 2 Baar, czyli Jaskinio-wcy z I gimnazjum, 23 czerwca.Dzień

liśmy jednakowe koszulki z napisem

Polska, Trampolino tej soboty stało

polskim placem zabaw .

To była bajkowa sobota, gdyż mog-

liśmy obejrzeć wspaniałe przedstawie-

nie „Chcecie bajki, oto bajka”,

w którym występowali dorośli.

Występowała nawet moja pani wycho-

wawczyni, Joanna Leśkiewicz, która

grała rolę cebuli i pani Agata, która

uczyła mnie w trzeciej klasie.

Najbardziej podobała mi się Pchła

Szachrajka, która była bardzo prze-

biegła i wszystkich umiała wypro-

wadzić w pole.

Po przedstawieniu czekały na nas

przeróżne pyszności do schrupania

i mogliśmy się bawić do woli z przy-

jaciółmi.

Był to naprawdę

udany Dzień

Dziecka.

Ela Veit ,

klasa IV

Tegoroczna klasowa wycieczkę spędzi-

liśmy w sposób nietypowy, bo na tram-

polinach. Wylaliśmy litry potu, stra-

ciliśmy tysiące kalorii… Niektórzy

pokazali swoje zaskakujące umiejęt-

ności, bo kto by się spodziewał?

Dziewczyna, a salta robi w powietrzu.

A jednak. Nasza Nicol dokonuje takich

wyczynów(podobno nauczyła się tego

ćwicząc na …łóżku w swoim poko-

ju).Zabawa była przednia, bo

najważniejsze, że mogliśmy być

wszyscy razem, a ponieważ założy-

Rozpoczęcie mistrzostw w piłce nożnej

było bardzo fajne, ponieważ jeden

Pan, który miał na imię Adam

( można było przeczytać na jego T-

shircie), grał na pianinie, a potem

wstał i pokazywał triki z piłką.

Najbardziej spodobało mi się gdy

zakręcił piłką na jednym palcu. Gdy

zaczął znowu grać na instrumencie

zatańczyły tancerki. Po tej zabawie i

odśpiewaniu hymnów narodowych,

najpierw Grecji, a potem Polski

piłkarze zaczęli grać. Polacy do połowy

grali znakomicie i strzelili gola. Było

1 : 0. HUUURA!!! Gdy się zaczęła

druga połowa meczu, około 57 minuty

Grecy dali z siebie wszystko i strzelili

nam gola. BUUH! Polacy woleli być

już do końca meczu przy bramce, aby

nie było gola. W telewizji cały czas

pokazywali powtórki jak Robert Le-

wandowski strzelił gola. Na

koniec meczu było 1 : 1, ale ja

uważam, że Polacy mogli

zakończyć mecz z wynikiem 2 :

1, albo nawet 3 : 0. Cieszę się

jednak, że nie przegraliśmy

tego meczu. POLSKA BIAŁO –

CZERWONI.

Fryderyk Sikoń,

IV klasa

Szkolniak,czerwiec 2012 strona 2

Mecz Polska-Grecja oczami czwartoklasisty

Robert Lewandowski

po wspaniałym golu

strzelonym Grecji.

źródło :internet

Sobotnie popołudnie w podskokach... Czyli piąta klasa w Trampolino

Fot.

Ad

am

Weś

niu

k,W

an

da

Ga

ravel

lo

Bajkowa sobota z okazji Dnia Dziecka.

Fot .Archiwum szkoły

A.V

Page 3: Piłka jest jedna, bramki są dwie - szkola.ch · Sobotnie popołudnie w podskokach 2 Bajkowa sobota z okazji dnia Dziecka 2 Baar, czyli Jaskinio-wcy z I gimnazjum, 23 czerwca.Dzień

pewnym czasie chłopcy też weszli do

wody. Na koniec wszyscy wspięliśmy

się na skałę, gdzie był mały wodospad.

To już był koniec naszej wspaniałej

wycieczki.

Julia Kruszyńska, klasa I gimnazjum

Dnia 26.5.2012 r. pojechałam z klasą

do Baar. Głównym celem naszej

wycieczki było obejrzenie wspaniałych

grot i wspólne ognisko. Po

półgodzinnej jeździe, dotarliśmy na

miejsce. Zgodnie z planem poszliśmy

do kasy, by kupić bilety do grot. W

grocie było chłodnon i z sufitu kapała

woda. Co jakiś czas znajdował się opis

jakiejś części groty. Było przepięknie.

Po jakimś czasie weszliśmy do drugiej

groty, która była trochę inna od pier-

wszej. W niej było widać, jak wysoko

woda sięgała przed tysiącami lat.

Niestety, po jakimś czasie opuściliśmy

grotę. Po takim ciekawym zwiedzaniu

zjedliśmy sobie lody dla ochłody. Do

rozpalenia ogniska znaleźliśmy wspa-

niałe miejsce blisko strumienia. Aby

rozpalić ogień było nam potrzebne

drewno, więc Paula i ja wspięłyśmy

się na skałę i zebrałyśmy suche

gałęzie. W tym czasie chłopcy rozpala-

li ogień. Zanim pojawiły się pierwsze

płomienie, Nadja, Paula i ja

skakałyśmy po kamieniach

wystających z wody. Najpierw

skakałyśmy w butach, lecz po paru

minutach Pani podsunęła nam wspa-

niały pomysł, mianowicie, żebyśmy

ściągnęły buty i skakały na boso.

Zdjęłyśmy obuwie i skarpety. Po ja-

kimś czasie ognisko już się paliło i

zaczęliśmy piec nasze kiełbaski. Po

zjedzeniu kiełbasek znowu poszłam

razem z koleżankami do strumyka. Po

Nie jest to wcale takie trudne!

Wystarczy niepotrzebne pudełko po

tik-takach,lutownica, płytka, diody,

baterie oraz….cierpliwy tata.I gotowe.

O zrealizowanie takiego przedsiewzie-

cia pokusiliśmy się w klasach IV, V,

VI. Nie było łatwo, bo mieliśmy tylko

trzy lutownice, a każdy chciał przecież

zrobic to arycydzieło samodzielnie.

Ale udało się.Zobaczycie, jeszcze opa-

tentujemy nasze niesamowite latarki

i przejdziemy do historii

A tak na marginesie. Latarka przyda

się na wykacyjne wędrówki. Niewiel-

ka, a światłka daje dużo.Nie zapomni-

jcie więc spakować do kieszeni pleca-

ka!

Agnieszka

Suchta-Veit

Ania miała dużo szczęścia i wycho-

dziła cało z różnych niebezpiecznych

przygód. Dziewczynka interesowała

się prawie wszystkim : nauką, litera-

turą ,teatrem i modą. Obdarzona była

iskrą Bożą, a przy tym dużo praco-

wała. Jej pietą Achillesa była geomet-

ria, ale i z nią dała sobie radę.

Dziewczynka posiadała jeszcze jedną

zaletę. Nawet największe kłopoty nie

załamywały jej i szybko brała się w

garść. Bo kto patrzy przez różowe oku-

lary, ten odważnie idzie przez świat i

osiąga swój cel. Taka właśnie była

Anna Shirley.

Julia Eglin, klasa V

Ania to szczupła dziewczynka o

zielonych oczach i piegowatej buzi.

Nie podobała się sama sobie. Nie

chciała być ruda jak lis i chuda jak

patyk. Właśnie przez te włosy i słowo

marchewka gniewała się bardzo długo

na Gilberta. Ale tu trafiła kosa na

kamień, bo Gilbert był też uparty jak

osioł i dlatego żyli jak kot z psem.

Pewnego razu Ania postanowiła prze-

farbować włosy na czarno. Gdy

zobaczyła, że zamiast czarnych ma

zielone włosy, zrobiła się blada jak

ściana.

Ania była naprawdę w czepku

urodzona. Jej dzieciństwo było bardzo

skomplikowane, zanim trafiła do Ma-

teusza i Maryli.

Ania chętnie pomagała w domu

i dbała, żeby wszystko było ładnie

i dobrze zrobione. Była prawą ręką

Maryli i wyręczała ją w wielu pracach.

Mimo że gadała jak najęta (a robiła to

wspaniale),kochali ją bardzo .Bo

któżby nie kochał bujającej

w obłokach Ani. Dziewczynka miała

wspaniałą i niekończąca się

wyobraźnię, dlatego nikt się z nią nie

nudził. Posiadała też wielu przyjaciół ,

ponieważ miała złote serce i nie

zadzierała nosa.

strona 3

Takiej charakterystyki Ani Shirley, bohaterki książki

L.M. Montgomery Ania z Zielonego Wzgórza ,jeszcze

nie czytaliście.

Celem lekcji było scharakteryzowanie Ani za pomocą

jak największej liczby frazeologizmów. Julce chyba się

udało?Przekonajcie się . Zapraszam do lektury!

Agnieszka Suchta-Veit

Fot

Ad

am

Weś

niu

k

Klasa V ze swoimi tik-takowymi latarkami

Fot.

Lid

ia M

aru

szew

ska

I ty możesz zostać wynalazcą!

To ja, Ania Shirley.

Baar, czyli Jaskiniowcy z I gimnazjum w akcji.

Projekt latarki - Martin Veit

Fot .Archiwum szkoły

Page 4: Piłka jest jedna, bramki są dwie - szkola.ch · Sobotnie popołudnie w podskokach 2 Bajkowa sobota z okazji dnia Dziecka 2 Baar, czyli Jaskinio-wcy z I gimnazjum, 23 czerwca.Dzień

zwracając się do Guślarza powie-

dział: „ Jak kazałeś tak się stało”.

Wtedy tłum jeszcze raz powtórzył

złowieszczo : „Ciemno wszędzie,

głucho wszędzie. Co to będzie, co to

będzie?„. Guślarz podnosi głos

i wzywa , cytuję: ”czyśćcowe

duszeczki”. Tłum znowu powtarza :

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie.

Co to będzie, co to będzie?”. Guślarz

rozkazuje dać sobie garść kądzieli

i zapala ją. Tłum znowu powtarza

„ Ciemno wszędzie, głucho wszędzie.

Co to będzie, co to będzie?”, a mnie

powoli robi się ciemno przed

oczami...

Guślarz zaczyna wywoływać duchy,

które są w czyśćcu za lekkie grzechy

lub które umarły bardzo wcześnie.

W końcu pojawiają się widma paro-

letniego rodzeństwa, które zlatuje

spod dachu kaplicy. Włosy mi już

stają dęba. Dzieci proszą o dwa

ziarnka gorczycy. Dostają je

i rozpływają się w powietrzu.

Następnie Guślarz rozkazuje zapalić

beczkę wódki. Na jego znak niespo-

dziewanie bucha płomień (prawie

dostaję zawału). Ale tak jak nagle

się zapaliło tak nagle gaśnie. Tłum

jeszcze raz powtarza „Ciemno

wszędzie, głucho wszędzie. Co to

będzie, co to będzie?”.

Teraz Guślarz wzywa widma

z najcięższymi grzechami

(morderstwo, samobójstwo etc.).

Niespodziewanie za oknem rozlega się

błagalny głos przeklinający ptaki,

które jak się przekonałem po wyjrze-

niu przez okno kaplicy, dziobały go.

Na ten widok robi mi się niedobrze.

To jest dawno umarły zły pan tej wios-

ki, winny katowaniu swoich pod-

danych; jemu nic już nie może pomóc.

Guślarz przepędza go.

Następnie wzywa tzw. „pośrednie

duchy”. Pojawia się młoda dziewczy-

na, Zosia, która kiedyś żyła w tej

wiosce. Nie chciała wyjść za mąż .

Umarła mając dziewiętnaście lat „nie

znając troski, ani prawdziwego

szczęścia”.

Po jej zniknięciu Guślarz ogłasza

wreszcie koniec Dziadów, lecz niespo-

dziewanie przez kaplicę przelatuje

lodowaty podmuch… Oddech Guślarza

zmienia się w obłoczek białej pary.

Wszyscy rozglądają się trwożliwie…

W kompletnej ciszy pojawia się

milcząca zjawa. Wszyscy cofają się

zlęknieni, a ja z nadmiaru wrażeń

zemdlałem.

Szymon Cichucki,

klasa I gimnazjum

Wieczorem, pierwszego listopada,

idę do kaplicy. Wchodzę tam i widzę

około dwudziestu ludzi na czele ze

starym już człowiekiem z bardzo długą

brodą , jakby nimi zawiadującego.

Ludzie stoją naprzeciwko człowieka

trzymającego w ręku laskę, z twarzą

pooraną wieloma zmarszczkami pod-

kreślającymi jego sędziwy wiek. Od

tłumu oddziela go jedynie trumna.

Nie wierzę własnym oczom. Ludzie

stoją i wpatrują się w siebie hipnoty-

cznym wzrokiem nie wymieniając

nawet słowa.

Nagle tłum niespodziewanie

przemawia: „ Ciemno wszędzie, głucho

wszędzie. Co to będzie, co to będzie?”.

Robią to tak niespodziewanie i zło-

wieszczo, że nogi się pode mną ugięły

nie tyle ze strachu, co bardziej

z zaskoczenia. Wtedy starzec stojący

na przeciwko tłumu

(najprawdopodobniej Guślarz) rozka-

zuje tłumowi zamknąć drzwi do

kaplicy. Drzwi zatrzaskują się

z hukiem. Potem każe ludziom stanąć

dookoła trumny, zgasić wszystkie

światła, zawiesić w oknach czarne

płachty .Mówi to wszystko wierszem

jak wyuczona rolę.

Niektórzy tworzą krąg. Pozostali

rzucają się, by spełnić polecenia

Guślarza. Kiedy już wszyscy znaleźli

się w kręgu wokół trumny, Starzec

Ku mojemu zdziwieniu ,"Dziady" okazały się dla niego niezwykle inspirujące.

(mama Szymona)

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...Co to będzie,co to będzie?

strona 4

Serdeczne podziękowania!

To już jest koniec...Dziś zamykamy rok szkolny 2011/12.

Chciałabym złożyć serdeczne podziękowania za współpracę

w przygotowywaniu szkolnej gazetki.

Paniom Nauczycielkom:

Agacie Włodarczyk

Lidii Maruszewskiej

Joannie Leśkiewicz

Magdalenie Szlag-Stachowiak

Agnieszce Vavricek-Banaś

Rodzicom

PaństwuPrugarewicz

Panu Janowi Lisowiec

Za nadsyłanie artykułów i ciekawostek. Bez Was gazetka nie mogłaby

istnieć.Dziękuję Szanownym Czytelnikom i Wszystkim, którzy wsparli druk

Szkolniaka finansowo.

Zapraszam do współpracy w nowym roku szkolnym.Kto czyta, nie błądzi, kto

pisze, wskazuje drogę. Piszcie więc jak najwięcej, bo jest o czym pisać...

A dziś życzę udanego, słonecznego wakacyjnego odpoczynku.

Do zobaczenia we wrześniu!

Czuwająca nad całością numerów

Agnieszka Suchta-Veit

Uczniom

Eli Veit, klasa 4

Kornelii Leśkiewicz,klasa 4

Fryderykowi Sikoń,klasa 4

Julii Eglin,klasa 5

Paulinie Czyżewskiej,klasa 5

Ninie Weśniuk,klasa 5

Sandrze Kacki, klasa 5

Nicol Starczan,klasa 6

Fryderakowi Weilharterowi,klasa 6

Julii Kruszyńskiej,klasa I gm

Jakubowi Janiakowi,klasa II gm