śpiewnik żółtych stóp - WordPress.com · Web viewZaciągnąłem się na herbaciany kliper...
Transcript of śpiewnik żółtych stóp - WordPress.com · Web viewZaciągnąłem się na herbaciany kliper...
184
74 MAJKA31 MARCHEWKOWE POLE40 MARCO POLO167 MARSZ MOKOTOWA150 MASZERUJĄ STRZELCY67 MIĘDZY NAMI TYLE ŚNIEGU51 MISSOURI12 MODLITWA WĘDROWNEGO…173 MOJA LITANIA90 MOJE KOLEŻANKI34 MONOLOG179 MURY58 MURY101 NA DROGACH I BEZDROŻACH38 NA KOLEJOWYM SZLAKU136 NASZA KLASA100 NIE MÓJ DUNAJEC171 NIEBIESKOOKA64 NIEDŹWIEDŹ28 NOWA SZKOCJA147 O MÓJ ROZMARYNIE49 OBŁAWA125 ONA SOBIE TEGO NIE ŻYCZY29 OPADŁY MGŁY17 ORAWA169 PAŁACYK MICHLA24 PEDRO105 PEJZAŻE HARASYMOWICZOWSKIE166 PIEŚŃ KONFEDERATÓW…9 PIEŚŃ WIELORYBNIKÓW63 PIOSENKA BEZ TYTUŁU97 PIOSENKA DLA JUNIORA…127 PIOSENKA Z SZABLI15 PLECAK156 PŁONIE OGNISKO37 PŁYŃMY DO STAREJ MAU26 POD KĄTEM OSTRYM70 PODOLANKA62 POŁONINY NIEBIESKIE92 POSZUKIWANIE120 POŻEGNANIE GÓR21 POŻEGNANIE LIVERPOOLU
162 PRZYBYLI UŁANI POD OKIENKO65 PRZYJACIELE130 RANDKA Z POLICJANTKĄ159 ROTA178 ROZBITE ODDZIAŁY158 ROZSZUMIAŁY SIĘ WIERZBY4 RUDY FRANK56 RUDY GOŚĆ32 RUTY SIUTY124 SANCTUS5 SANTIANA138 SEN KATARZYNY II129 SERCE ME ZADRŻAŁO157 SERCE W PLECAKU132 SPRYTNA I WYBITNA89 STARUSZEK JACHT47 STARY KOWBOJ126 SZANTECZKA DLA DZIECKA82 ŚLADY140 ŚMIECH50 ŚMIETNIKOWY SONG107 TAM GDZIE BYŁAM8 TANGO Z GARBEM164 UŁANI UŁANI184 W GÓRACH182 W KRWAWYM POLU83 W TONACJI OCH68 WAKACJE (OTTO)22 WAKACJE141 WALKA JAKUBA Z ANIOŁEM80 WARNEŃCZYK154 WARSZAWIANKA 1831172 WARSZAWSKIE DZIECI148 WĘDROWAŁ KSIĘŻYC ZŁOTY25 WĘDROWIEC146 WOJENKO WOJENKO78 Z NIM BĘDZIESZ SZCZĘŚLIWSZA108 ZA SIEDMIOMA WSPOMNIENIAMI20 ZADUMANIE177 ZASŁANIE STUDENTÓW145 ŻEBY POLSKA BYŁA POLSKĄ
ŚPIEWNIK
ŻÓŁTE STOPY 2005-2009
DERDY – PODKOWA LEŚNA (16.10.2005; 11-13.11.2005) 2
1. Kiedy stanę przed tobą
Kiedy stanę przed Tobą mój PanieStanę przed Tobą twarzą w twarzTy miłością mnie swoją ogarnieszA ja puste serce Ci dam
Ty napełniasz gliniane naczyniePusty lecz dumnie brzmiący dzbanI powiedziesz na łąki zieloneTam gdzie nigdy nie będę już sam
Nie mam Panie nicNic co mógłbym Tobie daćWezmę więc swój krzyżBy przy Tobie w bólu trwać
Ty podałeś mi rękę w ciemnościI wywiodłeś na światło dniaNauczyłeś mnie swojej miłościI jak innym ludziom ją dać
Nie mam Panie…
(e)
(e)
(e)
G D e DG D eG D e DG D e
G D e DG D eG D e DG D e
C D GC D eC D GC D e
G D e DG D eG D e DG D e
183142 A MY NIE CHCEMY…94 BALLADA MAJOWA116 BALLADA O DWÓCH SIOSTRACH77 BALLADA O KNIAZIU DREPTAKU16 BALLADA O SZCZĘŚCIU44 BALLADA O 3 TRUBADURACH119 BALLADA RAJDOWA176 BALLADA WRZEŚNIOWA96 BALLADA Z GÓR103 BESKID59 BEZ SŁÓW73 BIAŁA SUKIENKA165 BIAŁE RÓŻE180 BIAŁY KRZYŻ71 BIEGŁAŚ ZBOCZEM109 BIESZCZADY115 BIESZCZADZKI TRAKT93 BIESZCZADZKIE ANIOŁY48 BIJATYKA72 BITWA39 BOLERO60 BRACISZKOWIE SKRZYDLACI112 BUKOWINA I106 BUKOWINA II76 BURZA170 BYWAJ DZIEWCZĘ ZDROWE75 CHŁOPCY Z BOTANY BAY54 CHYBA JUŻ CZAS114 CO Z WAMI STAŁO SIĘ122 CZARNY BLUES O 4 NAD RANEM30 CZAS POWROTÓW86 CZEKAŁEM NA CIEBIE160 CZERWONE MAKI NA MONTE…7 CZTERY CÓRY MIAŁ TATA79 DESZCZOWE LATO113 DNI NICZYJE88 DO ABORDAŻU14 DOM NA PRERII10 DYM JAŁOWCA149 DZIŚ DO CIEBIE PRZYJŚĆ…43 DŻDŻOWNICA181 EPITAFIUM DLA MAJORA „OGNIA”
66 FORDEWIND118 GAWĘDZIARZE46 GLORIA6 GŁUPOLE87 GÓRALKA HALKA19 GRENLANDIA41 GROENLAND61 GRYTVIKEN18 HALNY110 HAWRAŃ I MURAŃ168 HEJ CHŁOPCY BAGNET NA BROŃ121 HEJ HANNO55 HEJ PRZYJACIELE102 IDIOTA151 IDZIE ŻOŁNIERZ95 IMPERATYW111 JAK DOBRZE NAM91 JAK JA KOCHAM CIĘ35 JAK42 JASNOWŁOSA3 JESIEŃ W GÓRACH144 JESZCZE JEDEN MAZUR DZISIAJ163 KADRÓWKA45 KARETA2 KIEDY STANĘ PRZED TOBĄ27 KOLĘDA ŻEGLARSKA36 KOŁYSANKA TATRZAŃSKA33 KOMBAJN BIZON98 KRAJKA53 KROKODYLE13 KRZYŻOWIEC23 KWIATY128 LATO Z KOMARAMI34 LATO Z RADIEM161 LEGIONY152 LEGUNY W NIEBIE139 LEKCJA HISTORII KLASYCZNEJ174 LEVITTOUX85 LOCH LOMOND104 LOS WŁÓCZĘGI52 ŁADOWNIE123 MADAME
36. W krwawym polu (Pobudka) 182
W krwawym polu srebrne ptaszęPoszli w boje chłopcy naszeHu! ha! Krew gra! Duch gra! Hu! ha! |Niechaj Polska zna jakich synów ma |x2
Obok Orła znak PogoniPoszli nasi w bój bez broniHu! ha! Krew gra! Duch gra! Hu! ha! |Niechaj Polska zna jakich synów ma |x2
Naszym braciom dopomagajNieprzyjaciół naszych smagajHu! ha! Krew gra! Duch gra! Hu! ha! |Niechaj Polska zna jakich synów ma |x2
DG DA D A7 D7 (h)G D A D
DG DA D A7 D7 (h)G D A D
DG DA D A7 D7 (h)G D A D
2. Jesień w górach
Lato zamknięte kluczem ptakówZostawia tylko swe wspomnieniaJesień odważnie stawia krokiZaczyna mgłami dyszeć ziemia
A w górach nie ma już nikogoNiebo nas straszy niepogodąLato do ciepłych stron umykaSkłębione w chmurach i strumykach
Na niebie mokrym od jesiennej słotyKoczuje tabor żalu i tęsknotyA drzewa pogubiły liścieNa wczesne mrozów przyjście
A w górach…
Wiatr tylko plącze się dokołaNa wrzosach pajęczyny wieszaI zasypiają leśne ziołaJak w smutnych strofach tego wiersza
A w górach…
3
a d Ga A7
d a H7
E7
a d GC da H7
E
a d Ga A7
d a H7
E7
a d Ga A7
d a H7
E7
3. Rudy Frank
Mój przyjaciel Rudy Frank lubi forsę i swój bankA ja wolę konia lasso siodła łękI powietrza ostry pęd od zagrody farm i rentOd bogactwa wolę bardziej zwykły szynk
Hej wio hej wio hej wio hej wio!Pędź mój koniu od przygody do przygodyHej wio hej wio hej wio hej wio!Spraw mój koniu by nam zawsze dobrze szło
U starego Johna ruch można wypić zjeść za dwóchPrzegrać w karty i zapłacić tylko częśćTam gitara pięknie gra tam mnie każdy kowboj znaBo wie jakie serce mam i jaką pięść
Hej wio hej wio…
Dziki Zachód piękny kraj wsiadaj na koń, naprzód gnajDolinami wielkich prerii lasów górWchłaniaj ostry wiatru wiew i powtarzaj za mną śpiewKtóry płynie z dolin lasów aż do chmur
Hej wio hej wio…
Młodzi ludzie z wielkich miast jakże wam się dłuży czasNiewolnicy dobrych manier szkoda wasGdy szczęśliwi chcecie być my was nauczymy żyćSzczęścia i przyjaźni zakosztujmy wraz
Hej wio hej wio…
4
AE A
E A
D AE AD AE A (E A)
E A
E A
E A
E A
E A
E A
35. Epitafium dla Majora „Ognia” 181
Jeśli umrzeć mam za ciebie jeśli sztandar zwinąć mamNa każdego przecież przyjdzie kiedyś poraSrebrny orzeł z mojej czapki na urwiskach w sercu TatrZnajdzie gniazdo
Ty mnie ukryj moja ziemio podhalańskaGórski lesie kołysz mnie do snuTyle razy mnie chroniła Ręka PańskaDziś mnie do raportu wezwał Bóg
Wilki mają swoje ścieżki podążałem szlakiem wilczymŚmierć ścigała mnie po lasach jak pies gończyPrzystanęła nad potokiem krótki błysk nad górskim stokiemWola Boża - moja walka dziś się kończy
Ty mnie ukryj moja ziemio…
Polski orzeł srebrnopióry w nasze dusze wbił pazuryI legendę partyzancką ponad szczyty wzniósłNa Podhalu pod Turbaczem partyzancka wierzba płaczeZgasł już "Ogień" ale pamięć po nim wciąż się tli
C a C aF G aC a C aG
F G aF G aF G aF G a
C a C aF G aF G C FC G a
F G C FC G e aF G C FC G e a
34. Biały krzyż 180(e a H7 e a H7)
Gdy zapłonął nagle światBezdrożami szli przez śpiący lasRównym rytmem młodych sercNiespokojne dni odmierzał czas
Gdzieś pozostał ognisk dymDróg przebytych kurz cień siwej mgłyTylko w polu biały krzyżNie pamięta już kto pod nim śpi
Jak myśl sprzed lat jak wspomnień śladWraca dziś pamięć o tych których nie ma
Żegnał ich wieczorny mrokGdy ruszali w bój gdy cichła pieśńSzli by walczyć o twój domWśród zielonych pól o nowy dzień
Jak myśl sprzed lat jak wspomnień śladWraca dziś pamięć o tych których nie ma
Bo nie wszystkim pomógł losWrócić z leśnych dróg gdy kwitły bzyW szczerym polu biały krzyż |Nie pamięta już kto pod nim śpi… |x2
Lalala…
a DG a e H7 e E7
a DG a e H7 e E7
a DG a e H7 e E7
a DG a e H7 e E7
a D7 D G Ea D7 D G H7
a DG a e H7 e E7
a DG a e H7 e E7
a D7 D G Ea D7 D G H7
a DG a e H7 e E7
a DG a e H7 e E7
aeH7eE7aeH7e
4. Santiana
Płyńmy z prądem rzeki tam gdzie LiverpoolHeave away Santiano!Dookoła Hornu przez Frisco BayTam gdzie strome zbocza Mexico
Płyńmy z prądem rzeki tam gdzie LiverpoolHeave away Santiano!Dookoła Hornu przez Frisco BayTam gdzie strome zbocza Mexico
Więc heave away i w górę w dół!Heave away Santiano!Nie minie rok powrócimy tu znówTam gdzie strome zbocza Mexico
Ten kliper dla załogi zawsze piekłem byłŻelazny Jankes dowodził nim
Więc heave away…
Po złoto Kalifornii ciągle gna nas wiatrBo puste ładownie wypełnić trza nam
Więc heave away…
A był to dla nas wszystkich stary dobry czasW czterdziestym dziewiątym za młodych lat
Więc heave away…
I Zachariasz Taylor tam górą byłGdy wygrał bój pod Monterrey
Więc heave away…
I dla mnie kiedyś w końcu nastał dobry dzieńGdy Sally Brown pokochała mnie
Więc heave away
5
e G De D
e D e
e G De D
e D ee G De D
e D e
G De D e
G De D e
G De D e
G De D e
G De D e
5. Głupole
Komu z głowy cieknie olejBo ma wielką dziurę w głowieW której gnieżdżą się sobole?
Muminki MuminkiMuminki - bo to nie głupoleMuminki - wcale nie głupole
Kto jest górą nie na doleChoć ma loty niesokoleOraz skrzydła parasole?
Muminki…
Kto nad bykiem krzyczy "Ole!"Kiedy jeszcze byk w stodoleI zamiaru nie ma polec?
Muminki…
Kto hoduje własne wolePod przełykiem nie w stodoleA w tym wolu jodu sole?
Muminki…
Kto potrafi bardziej wolećOd niedoli własną dolęChoćby nawet za cokole?
Muminki…
6
D G DG AD G
D A DA DG D G A D
G DG AD G
G DG AD G
G DG AD G
G DG AD G
33. Mury 179Lluis Llach Grande
On natchniony i młody był ich nie policzyłby niktOn im dodawał pieśnią sił śpiewał że blisko już świtŚwiec tysiące palili mu znad głów podnosił się dymŚpiewał że czas by runął mur… Oni śpiewali wraz z nim:
Wyrwij murom zęby krat! |Zerwij kajdany połam bat! |A mury runą runą runą |I pogrzebią stary świat! |x2
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słówNiosła ze sobą starą treść dreszcze na wskroś serc i główŚpiewali więc klaskali w rytm jak wystrzał poklask ich brzmiałI ciążył łańcuch zwlekał świt… On wciąż śpiewał i grał:
Wyrwij…
Aż zobaczyli ilu ich poczuli siłę i czasI z pieśnią że już blisko świt szli ulicami miastZwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!Kto sam ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak także był sam
Patrzył na równy tłumów marszMilczał wsłuchany w kroków hukA mury rosły rosły rosłyŁańcuch kołysał się u nóg...
Patrzy na równy tłumów marszMilczy wsłuchany w kroków hukA mury rosną rosną rosnąŁańcuch kołysze się u nóg...
eH7eH7
CH7CH7eeH7eH7
CH7CH7e
H7 eH7 ea eH7 e
eH7eH7
CH7CH7eeH7eH7
CH7CH7e
eH7eH7
CH7CH7eeH7eH7
CH7CH7e
H7 eH7 ea eH7 e
H7 eH7 ea eH7 e
32. Rozbite oddziały 178
Po klęsce - nie pierwszej - podnosząc przyłbicePrzechodzą jak we śnie ostatnie granicePrzez cło przemycają swój okrzyk bojowyI kulę ostatnią co w ustach się schowaPrzy stołach współczucia nurzają się w winieI obcym śpiewają o Tej co nie zginiePrzy stołach współczucia nurzają się w winieI obcym śpiewają o Tej co nie zginie
Swą krew ocaloną oddają za darmoKażdemu kto zechce połączyć ich z armiąFarbują mundury wędrują przez krajeI czasem strzelają do siebie nawzajemPod każdym sztandarem byle nie białymSzukają zwycięstwa - rozbite oddziałyPod każdym sztandarem byle nie białymSzukają zwycięstwa - rozbite oddziały
Przychodzą po zmierzchu do kobiet im obcychA tam kędy przejdą urodzą się chłopcyGdy wrócą przygnani kolejną zawiejąZobaczą że synów swych nie rozumiejąSpisują więc dla nich noc w noc pamiętnikiNieprzetłumaczalne na inne językiI cierpią gdy śmieje się z nich świat zwycięskiNiepomni że mądry nie śmieje się z klęskiI cierpią gdy śmieje się z nich świat zwycięskiNiepomni że mądry nie śmieje się z klęski
d A d D7
g d A7 dd A d D7
g d A7 dg F C Fg d A7 dg F C Fg d A7 d
d A d D7
g d A7 dd A d D7
g d A7 dg F C Fg d A7 dg F C Fg d A7 d
d A d D7
g d A7 dd A d D7
g d A7 dg F C Fg d A7 dg F C Fg d A7 dg F C Fg d A7 d
6. Cztery córy miał tata
Cztery córy miał tata stary młynarz ze ZgierzaKażda piękna bogata każda chce mieć żołnierzaKażda piękna bogata każda chce mieć żołnierzaStary młynarz kawalarz wydał takie orędzieKtóra chce mieć żołnierza niech go sobie zdobędzieKtóra chce mieć żołnierza niech go sobie zdobędzie
Pierwsza córka młynarza modrooka LudwikaPodskoczyła do nieba i złapała lotnikaPodskoczyła do nieba i złapała lotnikaDruga córka młynarza hoża dziewka i miłaPodskoczyła do wody marynarza złowiłaPodskoczyła do wody marynarza złowiłaNajsprytniejsza zaś Hanka wzięła owsa i siankaI złapała kasztanka a z kasztankiem ułankaI złapała kasztanka a z kasztankiem ułanka
A najmłodsza Zosieńka wcale szczęścia nie miałaStała sobie na moście i cichutko płakałaStała sobie na moście i cichutko płakałaI szepnęła z rozpaczą niechaj śmierć mnie zabieraI skoczyła do wody wprost w ramiona saperaI skoczyła do wody wprost w ramiona sapera
Idą córy młynarza każda wiedzie żołnierzaZe zdumienia oniemiał stary młynarz ze ZgierzaZe zdumienia oniemiał stary młynarz ze ZgierzaLotnik ułan marynarz no i saper to hecaJak się wnuki posypią będzie z młyna fortecaJak się wnuki posypią będzie z młyna forteca
7
C G F CF C G CF C G CG F CF C G CF C G C
G F CF C G CF C G CG F CF C G CF C G CG F CF C G CF C G C
G F CF C G CF C G CG F CF C G CF C G C
G F CF C G CF C G CG F CF C G CF C G C
7. Tango z garbem
Dawno minęły czasy gdy matkaŁzy kryjąc w kącie z cicha ronioneWsuwała chyłkiem ci do plecakaBułeczki z serem i salcesonemTak wyruszałeś na swoje pierwszeTe wymarzone wyśnione szlakiLudziom kroczyłeś ufnie naprzeciwNagle słyszałeś szydercze takie:
To ten wariat z garbem od tego się nie umieraTo ten wariat z garbem co turystycznie spędza czasTo ten wariat z garbem który po drogach kurz wycieraTo ten wariat z garbem który próbuje schwytać wiatr
Potem mijały lata ty ciągleSzukałeś marzeń na szarych drogachStruną dzwoniące dymem przyćmioneButy zmieniane na twoich nogachNic nie mówiłeś widząc na niebiePtaków wędrownych tajemne znakiPotem wracałeś niby do siebieI znów słyszałeś szydercze takie:
To ten wariat z garbem…
Dzisiaj stateczny ojciec rodzinySamochód żona dzieci M4Brydż u znajomych i imieninySpacer w niedzielę trochę operyCzasem za oknem widzisz jak idąDźwigając swoje ciężkie plecakiChciałbyś dołączyć stanąć w szereguI znów usłyszeć szydercze takie:
To ten wariat z garbem…
8
d A d D7
g D gA dE E7 A A7
d A d D7
g D gA dE E7 A A7
d A dD7 D gA A7 dE E7 A A7
d A d D7
g D gA dE E7 A A7
d A d D7
g D gA dE E7 A A7
d A d D7
g D gA dE E7 A A7
d A d D7
g D gA dE E7 A A7
31. Zesłanie studentów 177wg obrazu Jacka Malczewskiego
Pod wielką mapą ImperiumOdpocząć jak kto potrafiKończymy bliską SyberiąSkrócony kurs geografiiŚpi kto spać może po drodzeTrudnej jak lekcja historiiNa wielkiej pustej podłodzeEgzamin wstępny katorgi
Najmłodszy w mapę jak w oknoPatrzy sczytując literyUkłada drogę powrotnąPrzez białe wiorsty papieruDwaj inni usiedli razemDręczą się w mokrych ubraniachJak by tu ojcu pokazaćNaganne ze sprawowania
Ten ściągnął buty tarł palceTen nogą zdrętwiałą kołyszeTen jeszcze myśli o walceTen Odyseję już piszeSzynele o wyrok za dużeKij co z wilgoci poczerniałKsiążki tobołki podróżnePod wielką mapą Imperium
d g dg dC da dg dg dC da d (gdgad)
g dg dC da dg dg dC da d (gdgad)
g dg dC da dg dg dC da d (gdgad)
30. Ballada wrześniowa 176
Długośmy na ten dzień czekaliZ nadzieją niecierpliwą w duszyKiedy bez słów Towarzysz StalinNa mapie fajką strzałki ruszyKrzyk jeden pomknął wzdłuż granicyI zanim zmilkł zagrzmiały działaTo w bój z szybkością nawałnicyArmia Czerwona wyruszała
A cóż to za historia nowa?Zdumiona spyta EuropaJak to? To chłopcy Mołotowa |I sojusznicy Ribbentropa |x2
Zwycięstw się szlak ich serią znaczySztandar wolności okrył chwałąGłowami polskich posiadaczyBrukują Ukrainę całąPada Podole w hołdach WołyńLud pieśnią wita ustrój nowyPłoną majątki i kościołyI Chrystus z kulą w tyle głowy
Nad polem bitwy dłonie wzniosąWe wspólną pięść co dech zapieraNieprzeliczone dzieci Soso |Niezwyciężony miot Hitlera |x2
Już starty z map wersalski bękartJuż wolny Żyd i BiałorusinJuż nigdy więcej polska rękaIch do niczego nie przymusiNową im wolność głosi "Prawda"Świat cały wieść obiega w lotŻe jeden odtąd łączy sztandarGwiazdę sierp hakenkreuz i młot
Tych dni historia nie zapomniGdy stary ląd w zdumieniu zastygłI święcić będą nam potomni |Po pierwszym września siedemnasty |x2
eaFis7
H H7
eaFis7
H H7
eGa e | a eHH7 eE7 | H7 e
eaFis7
H H7
eaFis7
H H7
eGa e | a eHH7 eE7 | H7 e
eaFis7
H H7
eaFis7
H H7
eGa e | a eHH7 eE7 | H7 e
8. Pieśń wielorybników
Nasz Diament prawie gotów już w cieśninach nie ma kryNa kei piękne panny stoją w oczach błyszczą łzyKapitan w niebo wlepia wzrok ruszamy lada dzieńPłyniemy tam gdzie słońca blasku nie mąci nocy cień
A więc krzycz oho! Odwagę w sercu miej!Wielorybów cielska groźne są lecz dostaniemy je!A więc krzycz oho! Odwagę w sercu miej!Wielorybów cielska groźne są lecz dostaniemy je!
Ej panno powiedz po co łzy nic nie zatrzyma mnieBo prędzej w lodach kwiat zakwitnie niż wycofam sięNo nie płacz mała wrócę tu nasz los nie taki złyBo da dukatów wór za tran i wielorybie kły
A więc krzycz oho!…
Na deku stary wąchał wiatr lunetę w ręku miałNa łodziach co zwisały już z harpunem każdy stałI dmucha tu i dmucha tam ogromne stado w krągHarpuny wiosła liny brać i ciągnij brachu ciąg!
A więc krzycz oho!…
I dla wieloryba już ostatni to dzieńBo śmiały harpunnik uderza weń
A więc krzycz oho!…
9(2)a e a ea e C e aa e a ea e C e a
a G a G ae d a G aa G a G ae d a G a
e a ea e C e ae a ea e C e a
e a ea e C e ae a ea e C e a
a G a G ae d a G a
9. Dym jałowca
Dym jałowca łzy wyciskaNoc się coraz wyżej wznosiStrumień drobną falą błyskaCzyjś głos w leśnej ciszy prosi:
Żeby była taka noc kiedy myśli mkną do BogaŻeby były takie dni że się przy Nim ciągle jestŻeby był przy tobie ktoś kogo nie zniechęci drogaAbyś plecak swoich win stromą ścieżką umiał nieść
Ogrzej dłonie przy ogniskuPłomień twarz ci zarumieniUsiądziemy razem bliskoJedną myślą połączeni
Żeby była taka noc…
Tuż przed szczytem się zatrzymajSpójrz jak gwiazdy w dół spadająSpójrz jak drży kosodrzewinaGóry z tobą wraz wołają
Żeby była taka noc…
10
C aF GC aF G
C a F GC a F GC a F GC a d G C
C aF GC aF G
C aF GC aF G
Na przesłuchaniu wziął czterysta pałekKonieczny był tu bezpośredni przymusŚledztwo da skutek jeśli jest wytrwałeBez końca przecież nie może się trzymaćZwinięty w szmatę leży sztandar ciałaSzarpie go w strzępy ptaszysko dwugłoweKrwią pokreślona pleców karta białaNa niej napis "nie powiem nie powiem..."
W końcu z ciebie Levittoux tryśnie zeznań zdrójZaznasz knuta dzień po dniu pęknie upór twójChciałeś uciec Levittoux coś ci słabo szłoKrzycz do ostatniego tchu nas nie wzruszy to
Pod siennikiem migoce kaganekMniej boli ogień niźli ran płomienieDziś sobie takie rozścielę posłanieCo moją celę w jeden krzyk zamieniSkąpo tu światła Moskale mi daliAle wystarczy żeby spłonął człowiekPatrzcie jak długo ten więzień się paliJuż nic nie powie nie powie…
Zwęglone resztki wymieciono ranoBól szybko wsiąka w kamień cytadeliPo incydencie tym rozkaz wydanoBy więźniom światła nie dawać do celi
175
eaH H7
eeaH H7
e
a | e a6
H H7 e | e H7
a | a eHH7eH7 | h e
eaH H7
eeaH H7
e
a | e a6
H H7 e | e H7
a | a eHH7eH7 | h e
29. Levittoux 174
Zbrodniczy spisek w gimnazjalnej klasieZagraża państwu w jego spokój godziInspiratorów wkrótce wykryć da sięWciąż niepoprawni Polaczkowie młodziTen Levittoux był hersztem jak się zdajePrzez niego w dusze sączy się truciznaŚledztwo prowadźcie zgodnie ze zwyczajemW mig się przyzna prędko się przyzna
Drogi panie Levittoux prawdę wyznać chciejGdy wspólników podasz tu sercu będzie lżejMilczysz panie Levittoux nie unikniesz karMłodzież wiodłeś ty ku złu smuci się nasz car
Mury kazamat dostatecznie grubeŻeby krzyk każdy wytłumić dokładnieBłogosławiony kto przejdzie tę próbęA kto się złamie przekleństwo nań spadnieLogika dziejów nakłada kajdanySprawiedliwości zgrzytają zasuwyI ciągle jedna myśl tłucze o ścianę:"Nic nie mówić nie mówić nie mówić..."
Wszakże panie Levittoux nie działałeś samGdy cię pozbawimy snu wszystko powiesz namMiejże rozum Levittoux próżny jest twój trudŻadnej strawy nie dać mu by go złamał głód
eaH H7
eeaH H7
e
a | e a6
H H7 e | e H7
a | a eHH7eH7 | h e
eaH H7
eeaH H7
e
a | e a6
H H7 e | e H7
a | a eHH7eH7 | h e
11
TYLICZ (13-22.01.2006) 12
1. Modlitwa wędrownego grajka
Przy małej wiejskiej kapliczce stojącej wedle drogiUkląkł rzępoląc na skrzypkach wędrowny grajek ubogiOd czasu do czasu grający bezzębne otwierał wargiTo przekomarzał się z Bogiem to znów się korzył bez skargi
Hej Panie Boże coś wielkim Gazdą nad gazdamiPo coś mi dał taką skrzypkę co jeno tumani i mami?
Spraw to ażebym na zawsze umiał dziękować Ci PanieŻe sobie rzępolę jak mogę że daję li na co mnie stanieA jeszcze bardziej chroń mnie i od najmniejszej zawiściŻe są na świecie grajkowie pełni szumniejszych liści
Hej Panie Boże…
I niechaj pomnę w mym życiu czy w bliskim czy też dalekimŻem człowiek jest przede wszystkim i niczym więcej jak człekiemSpraw w końcu bym przy tej kapliczce obok tej wiejskiej drogiKlękał i grywał na skrzypkach wędrowny grajek ubogi
Hej Panie Boże… |x2
eDeD eD eD e
a eaeDe
D eD eD eD e
D eD eD eD e
28. Moja litania 173
Jaki jeszcze numer mi wytniesz?W którą ślepą skierujesz ulicę?Ile razy palce sobie przytnęNim się wreszcie klamki uchwycę?By otworzyć drzwi do twego sercaKtóre przeszło już tyle zawałówCzy nikogo więcej nie obudząW twym imieniu oddane wystrzały?
Nie pragnę wcale byś była wielkaZbrojna po zęby od morza do morzaI nie chcę także by cię uważanoZa perłę świata i wybrankę BogaChcę tylko domu w twoich granicachBez lokatorów stukających w ścianyGdy ktoś chce trochę głośniej zaśpiewaćO sprawach które wszyscy znamy
Jakim jeszcze ludziom pozwoliszBy twym mózgiem byli i sumieniem?Kto z przyjaciół pokaże mi blachęKładąc rękę na moim ramieniu?Czy twój język nadal pozostanieArcyszyfrem nie do rozwiązania?Kiedy wreszcie zaczniesz odpowiadaćNa najprostsze zadane pytania?
Ile razy swoją twarz zakryjeszZa zasłoną flag i transparentów?Ile lat mi będziesz przypominaćRozpędzony burzą wrak okrętu?Tą litanią się do ciebie modlęBardzo bliska jesteś i dalekaAle jest coś takiego w tobieŻe pomimo wszystko wierzę czekam
C F Ca dF CF GC F Ca dF CF G
a dG Ca dGa dG Ca dG
C F Ca dF CF GC F Ca dF CF G
C F Ca dF CF GC F Ca dF CF G
27. Warszawskie Dzieci 172
Nie złamie wolnych żadna klęskaNie strwoży śmiałych żaden trudPójdziemy razem do zwycięstwaGdy ramię w ramie stanie lud
Warszawskie dzieci pójdziemy w bój |Za każdy kamień twój Stolico damy krew |Warszawskie dzieci pójdziemy w bój |Gdy padnie rozkaz twój |Poniesiem wrogom gniew! |x2
Powiśle Wola i MokotówUlica każda każdy domGdy padnie pierwszy strzał bądź gotówJak w ręku Boga złoty grom
Warszawskie dzieci…
Od piły dłuta młota kielniStolico synów swoich sławŻe stoją wraz przy Tobie wierniNa straży twych żelaznych praw
Warszawskie dzieci…
Poległym chwała wolność żywymNiech płynie w niebo dumny śpiewWierzymy że nam SprawiedliwyOdpłaci za przelaną krew
Warszawskie dzieci…
GeCD
Ga
DG
GeCD
GeCD
GeCD
13
2. Krzyżowiec
Wolniej wolniej wstrzymaj konia dokąd pędzisz w stal odziany?Pewnie tam gdzie błyszczą w słońcu Jeruzalem białe ścianyPewnie myślisz że w świątyni zniewolony pan twój czekaAbyś przybył go ocalić abyś przybył doń z daleka
Wolniej wolniej wstrzymaj konia byłem dzisiaj w JeruzalemPrzemierzałem puste sale pana twego nie widziałemPan opuścił święte miasto przed minutą przed godzinąW chłodnym gaju na pustyni z Mahometem pije wino
Wolniej wolniej wstrzymaj konia chcesz oblegać Jeruzalem?Strzegą go wysokie wieże strzegą go MahometaniePan opuścił święte miasto na nic poświęcenie twojePo co niszczyć białe mury po co ludzi niepokoić?
Wolniej wolniej wstrzymaj konia porzuć walkę niepotrzebnąPorzuć miecz i włócznię swoją i jedź ze mną i jedź ze mnąBo gdy szlakiem ku północy podążają hufce ludneJa podnoszę dumnie głowę i odjeżdżam na południe
fis HD Efis HD E
fis HD Efis HD E
fis HD Efis HD E
fis HD Efis HD E
3. Dom na prerii
W pobliżu mej chaty rży mustang kosmatyRosomak wyrusza na łówPowietrze tu czyste i niebo przejrzysteI gniewnych nie słyszy się słów
Hej w prerii mieć dom!Jeśli byłeś powrócisz tam znówPowietrze tu czyste i niebo świetlisteI gniewnych nie słyszy się słów
Podciągnij strzemiona bo szałwia czerwonaZakwitła od brzegu po brzegNad stepów purpurą głos leci ku góromI wraca od gór jako szept
Hej wiatry szumiące i deszcze i słońceI noce gorące od gwiazdTy trawo na stepie nie oddałbym ciebieZa żadne z pyszniących się miast
Zapachnie świat dziki zawabią królikiZadudni coś wyjdę na prógPopatrzę czy łania po prerii uganiaCzy kopyt doleciał mnie stuk
Zjeżdżając z gór białych przystańcie na skałachGdzie znajdzie oparcie wasz końI oczy przysłońcie i na horyzoncieSzukajcie gdzie stoi mój dom
14
F BF G CF BF C F
C FCF BF C F
F BF G CF BF C F
F BF G CF BF C F
F BF G CF BF C F
F BF G CF BF C F
26. Niebieskooka 171
Przyjdę do Ciebie NiebieskookaPrzyjdę do Ciebie gdy będzie świtŻeby się upić błękitem chabrówŻeby zrozumieć błękitne sny
Bo moje oczy są granatoweBo w moich oczach jest jeszcze cieńKtóry mi kiedyś dziad mój zostawiłGdy rozstrzelany był każdy dzień
Przyjdę do Ciebie NiebieskookaPrzyjdę do Ciebie w rozkwicie dniaŻeby popatrzeć w zwierciadło niebaŻeby dosięgnąć błękitu dnia
Bo moje oczy są granatoweBo w moich oczach jest ciemność drzewKtórą mi kiedyś dziad mój zostawiłGdy musiał nosić w plecaku gniew
Przyjdę do Ciebie NiebieskookaPrzyjdę do Ciebie w pogodny czasŻeby zrozumieć że tam wysokoMoże być miliard zwyczajnych gwiazd
Bo moje oczy są granatoweBo w moich oczach granatów pękKtóre mi kiedyś dziad mój zostawiłBym nigdy nie znał co znaczy lęk
d gd A7
d gd A7 d
g C F dg C F dg C F dg A7 d
d gd A7
d gd A7 d
g C F dg C F dg C F dg A7 d
d gd A7
d gd A7 d
g C F dg C F dg C F dg A7 d
25. Bywaj dziewczę zdrowe 170
Bywaj dziewczę zdrowe Ojczyzna mnie wołaIdę za kraj walczyć wśród rodaków kołaI choć przyjdzie ścigać jak najdalej wroga |Nigdy nie zapomnę jak mi jesteś droga |x2
Po cóż ta łza w oku po cóż serca bicie? Tobiem winien miłość a Ojczyźnie życiePamiętaj żeś Polka że to za kraj walka |Niepodległość Polski to twoja rywalka |x2
Polka mnie zrodziła z jej piersi wyssałemByć Ojczyźnie wiernym a kochance stałymI choć przyjdzie zginąć w ojczystej potrzebie |Nie rozpaczaj dziewczę zobaczym się w niebie |x2
Czuję to bom Polka: Ojczyzna w potrzebieNie pamiętaj o mnie nie oszczędzaj siebieKto nie zna jej cierpień i głos jej przytłumi |Niegodzien miłości i kochać nie umie |x2
Ty godnie odpowiesz o to się nie troszczęŻe jesteś mężczyzną tego ci zazdroszczęTy znasz moje serce ty znasz moją duszę |Żem niezdolna walczyć tyleż cierpieć muszę |x2
Nie mów o rozpaczy bo to słabość duszyBo mię tylko jarzmo mego kraju wzruszyGdzie bądź się spotkamy spotkamy się przecie |Zawsze Polakami chociaż w innym świecie |x2
C GCC7 F | C a E FC G C
GCC7 F | C a E FC G C
GCC7 F | C a E FC G C
GCC7 F | C a E FC G C
GCC7 F | C a E FC G C
GCC7 F | C a E FC G C
4. Plecak
Porywam plecak który leży w szafie mejSpoglądam na zegarek chyba spóźnię sięI wtedy wiem że coś wydarzy się
Wybiła północ wszyscy ludzie pewnie śpiąA dźwięki tej melodii coraz ciszej brzmiąOgniska blask rozświetla twoją twarz
Śpiewaj razem z nami jejejeje a może teraz łołołołoZnów będzie nam wesoło łoło szabudibu dibudajŚpiewaj razem z nami jejejeje a może teraz łołołołoZnów będzie nam wesoło łoło szabudibu dibudaj
Już mam gitarę w ręku i muzyka wreSpoglądam wciąż na ciebie ty nie widzisz mnieA w oczach masz morze i szum drzew
Wybiła północ wszyscy ludzie pewnie śpiąA dźwięki tej melodii coraz ciszej brzmiąOgniska blask rozświetla twoją twarz
Śpiewaj razem z nami…
15
GeC D
GeC D
G eC DG eC D
GeC D
GeC D
5. Ballada o szczęściu
Był sobie raz zielony las a w lesie sejm burzliwyBo zwierząt chór prowadził spór co znaczy być szczęśliwymBo zwierząt chór prowadził spór co znaczy być szczęśliwym
Więc szary miś kudłaty miś pomedytował krótko"Szczęśliwym być to miodek pić i mieć porządne futro""Szczęśliwym być to miodek pić i mieć porządne futro"
"Pracować wciąż i piąć się wzwyż" orzekła mała mrówkaA ślimak rzekł: "Mieć własny dom z garażem i ogródkiem"A ślimak rzekł: "Mieć własny dom z garażem i ogródkiem"
Przyleciał kos i zabrał głos, i rzekł, niewiele myśląc:"Szczęśliwym być to z losu drwić i gwizdać na to wszystko""Szczęśliwym być to z losu drwić i gwizdać na to wszystko"
Zasępił się posępny sęp i rzecze zasępiony"A czy ja wiem szczęśliwszy ten kto ma silniejsze szpony""A czy ja wiem szczęśliwszy ten kto ma silniejsze szpony"
A polny wiatr obieżyświat przyleciał z końca świata"Szczęśliwym być to znaczy żyć nie robić nic i latać""Szczęśliwym być to znaczy żyć nie robić nic i latać"
Aż w końcu ktoś na pomysł wpadł wśród sporów i dociekań"A może by a może tak zapytać też człowieka?""A może by a może tak zapytać też człowieka?"
I właśnie tu aż mówić wstyd skończyła się balladaBo człowiek siadł w zadumę wpadł i nic nie odpowiadałBo człowiek siadł w zadumę wpadł i nic nie odpowiadał
16
e H e HH e H eH e H e
e H e HH e H eH e H e
e H e HH e H eH e H e
e H e HH e H eH e H e
e H e HH e H eH e H e
e H e HH e H eH e H e
e H e HH e H eH e H e
e H e HH e H eH e H e
24. Pałacyk Michla 169
Pałacyk Michla Żytnia WolaBronią się chłopcy od ParasolaChoć na tygrysy mają VisyTo warszawiaki fajne chłopaki są
Czuwaj wiaro i wytężaj słuchPręż swój młody duch pracując za dwóchCzuwaj wiaro i wytężaj słuchPręż swój młody duch jak stal
A każdy chłopak chce być rannySanitariuszki – morowe pannyA gdy się kula trafi jakaPoprosisz pannę – da ci buziaka
Z tyłu za linią dekownikiIntendentura różne muzykiGotują zupę czarną kawęI tym sposobem walczą za sprawę
Za to dowództwo jest moroweBo w pierwszej linii nadstawia głowęA najmorowszy z przełożonychTo jest nasz Miecio w kółko golony
Wiara się bije wiara śpiewaSzkopy się złoszczą krew ich zalewaRóżnych sposobów się imająCo chwilę szafę nam podstawiają
Lecz na nic szafy i granatyZa każdym razem dostają batyI już jest blisko taka chwilaŻe zwyciężymy i do cywila
CG7 C
G7 C G C
G CG CG CG C
CG7
CG7 C G C
CG7
CG7 C G C
CG7
CG7 C G C
CG7
CG7 C G C
CG7
CG7 C G C
23. Hej chłopcy bagnet na broń! 168
Hej chłopcy bagnet na broń!Długa droga daleka przed namiMocne serca a w ręku karabinGranaty w dłoniach i bagnet na broni
Ciemna noc się nad nami roziskrzyła gwiazdamiBiałe wstęgi dróg w marszu długie noc i dniNowa Polska Zwycięska jest w nas i przed namiW równym rytmie marsza: raz dwa trzy
Hej chłopcy bagnet na broń!Długa droga daleka przed nami trud i znójPo zwycięstwo my młodzi idziemy na bójGranaty w dłoniach i bagnet na broni
Jasny świt się roztoczy wiatr owieje nam oczyI odetchnąć da płucom i rozgorzeć da krwiI piosenkę jak tęczę nad nami roztoczyW równym rytmie marsza: raz dwa trzy
Hej chłopcy bagnet na broń!Bo kto wie czy to jutro pojutrze czy dziśPrzyjdzie rozkaz że już że już trzeba nam iśćGranaty w dłoniach i bagnet na broni
C G CF CF CG C
C a CF CF CG C
G CF CF CG C
C a CF CF CG C
G CF CF CG C
6. Orawa
Z mego okna widać chmury na skalistych grzędachPrzetrę szybę ciepłą dłonią razem z nimi siędęI będą mi grały wiatry na organach turniKiedy pójdę zbójnikować nad dachami równin
Z mego okna widać potok dolina dolinąDumnych smreków las szeroki mgły w kosodrzewinieI będą mi grały wiatry w zaklętych kolebachNoc krzesanym się roztańczy po niebach po niebach
Orawo wiatrem malowany dachCiupagami wysrebrzony na smrekowych pniachOrawo wiatrem malowany domGdzie zbójnickie śpiewogrania po kolebach śpią
Z mego okna widać chmury na skalistych grzędachPrzetrę szybę ciepłą dłonią razem z nimi siędęI będą mi grały wiatry na organach turniMoje życie tylko w górach nad dachami równin
Orawo…
17
a C d Ea C D EF C d Ea C d E
a C d Ea C D EF C d Ea C d E
F C d aC H7 EF C d aH7 E
a C d Ea C D EF C d Ea C d E
7. Halny
Najnanaj… |x2
Śnieg stacza z wierchów chmury w niewolę gnaPłatki krokusów rozchyla halny wiatrW roztokach huczy jak śmiech młody |Mąci strumieniom jasność wody |Gna jak szalony na basach smreków gra |x2
Halny nadchodzi zawsze ten sam zawsze samOddech szeroki przynosi z sobą namSpada jak jastrząb na doliny |Wartko przetacza swe godziny |Zostawia inny jak przebudzony świat |x2
W górskich dolinach teraz szałasów mniejW szczelinach gontów halny zniszczeniem dmieJak na ruchomej czasu scenie |Jurnej przeszłości blakną cienie |Wiatr je rozwiewa i topi w gęstej mgle |x2
Gdzie jest Sabała co Tatrom grywał hej?Gdzie jest Mateja co zbójcom wodził rej?Wszystko przepadło przeszumiało |Tylko w legendzie pozostało |Będzie świat nowy lecz jaki kto to wie? |x2
Najnanaj… |x2
18
d F C B A d
G dg C7 F A7
B C7
F Ad G d
G dg C7 F A7
B C7
F Ad G d
G dg C7 F A7
B C7
F Ad G d
G dg C7 F A7
B C7
F Ad G d
d F C B A d
22. Marsz Mokotowa 167
Nie grają nam surmy bojoweI werble do szturmu nie warcząNam przecież te noce sierpnioweI prężne ramiona wystarcząNiech płynie piosenka z barykadWśród bloków zaułków ogrodówZ chłopcami niech idzie na wypadPod rękę przez cały Mokotów
Ten pierwszy marsz ma dziwna mocTak w piersiach gra aż braknie tchuCzy słońca żar czy chłodna nocProwadzi nas pod ogniem z lufTen pierwszy marsz to właśnie zewNiech brzmi i trwa przy huku działBatalion gdzieś rozpoczął szturmSpłynęła łza i pierwszy strzał!
Niech wiatr ją poniesie do miastaJak żagiew płonącą i krwawąNiech w górze zawiśnie na gwiazdachCzy słyszysz płonąca Warszawo?Niech zabrzmi w ulicach znajomychW Alejach gdzie bzy już nie kwitnąGdzie w twierdze zmieniły się domyGdzie serca w zapale nie stygną!
Ten pierwszy marsz…
EA EA EHEA EH EH
E A EA EH
E A EA EHE
EA EA EHEA EH EH
21. Pieśń konfederatów barskich 166sł. J.Słowacki, muz. nn
Nigdy z królami nie będziem w aliansachNigdy przed mocą nie ugniemy szyiBo u Chrystusa my na ordynansachSłudzy Maryi
Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!Więc nie dopuści upaść w żadnej klęsceWszak póki On był z naszymi ojcamiByli zwycięzce!
Ze skowronkami wstaliśmy do pracyI spać pójdziemy o wieczornej zorzyAle w grobowcu my jeszcze żołdacyI hufiec Boży
Bóg jest ucieczką i obrona naszą!Póki On z nami całe piekła pękną!Ani ogniste smoki nas ustrasząAni ulękną
Więc choć się spęka świat i zadrży słońceChociaż się chmury i morza nasrożąChoćby na smokach wojska latająceNas nie zatrwożą
Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamęNie ulękniemy przed mocarzy władząWiedząc że nawet grobowce nas sameBogu oddadzą
Bo kto zaufał Chrystusowi PanuI szedł na święte Kraju werbowanieTen de profundis z ciemnego kurhanuNa trąbę wstanie
Nie złamie nas głód ni żaden frasunekAni zhołdują żadne świata hołdyBo na Chrystusa my poszli werbunekNa Jego żołdy
a G C Ea G C Ea A da E a
a G C Ea G C Ea A da E a
a G C Ea G C Ea A da E a
a G C Ea G C Ea A da E a
a G C Ea G C Ea A da E a
a G C Ea G C Ea A da E a
a G C Ea G C Ea A da E a
a G C Ea G C Ea A da E a
8. Grenlandia
Gotowe łodzie już wszystko jest klar!I harpuny w stojakach pokrył śniegJeszcze kilka dni wielkie stada muszą przyjśćPod Grenlandii stromy brzeg
Trza upolować choć trzysta sztukBy się zwrócił wyłożony groszNie będziemy spać by grosz kupcom w kabzę pchaćTo wielorybnika los
Błękitne niebo i ostra lodu bielTak daleko rodzinny został prógJeszcze kilka dni i przed dziobem ujrzysz celWypłyniemy po nasz łup
Grenlandio dzika i wolna ziemio maWidzę ciebie od wielu długich latPośród czarnych skał przejdą noce miną dniAż wystarczy nam już krwi
19
C G D CF C GC a F GC a G C
C G D CF C GC a F GC a G C
C G D CF C GC a F GC a G C
D A DG D AD h G AD h A D
9. Zadumanie
Echo ducha gór przy strumieniach w gęstych zaroślach śpiLecz na garstce mchu pozostawia obłok gasnących dniTa poświata lśni jak zachodu różA rano perlistą rosą drży
W przedwieczorny czas moczę nogi zmywam kurzZ niepokojem patrzę w ciemniejący obok lasTo świetlika błysk czy złowróżbny ducha gór wzrok?
Echo ducha gór przy strumieniach w gęstych zaroślach śpiBudzi się gdy noc pozapala gwiazdy dalekich dniWtedy wstaje on- wszechwładca połoninCzy ktoś stanie przed nim twarzą w twarz?
W przedwieczorny czas…
Echo ducha gór przy strumieniach w gęstych zaroślach śpiA w słoneczny dzień gardzi tłumem naszych spalonych ciałTowarzyszy nam kiedy deszcz i mgłaGdy wiatr na konarach gwiżdże gra
W przedwieczorny czas…
20
D G A DD G A Dh D h DG A D
h AD h Ah G A D
G A DG A Dh D h DG A D
G A DG A Dh D h DG A D
20. Białe róże 165
Rozkwitają pąki białych różWróć Jasieńku z tej wojenki wróćWróć ucałuj jak za dawnych lat |Dam ci za to róży najpiękniejszy kwiat |x2
Kładłam ci ja idącemu w bójBiałą różę na karabin twójNimeś odszedł mój Jasieńku stąd |Nimeś próg przestąpił kwiat na ziemi zwiądł |x2
Przeszła wiosna lato jesień jużJuż przekwitły pąki białych różCóż ci teraz dam Jasieńku hej |Gdy z wojenki wrócisz do dziewczyny swej? |x2
Ponad stepem nieprzejrzana mgłaWiatr w burzanach cichuteńko łkaPrzyszła zima opadł róży kwiat |Poszedł w świat Jasieńko zginął za nim ślad |x2
Jasieńkowi nic nie trzeba jużBo mu kwitną pąki białych różTam pod borem gdzie w wojence padł |Rozkwitł na mogile białej róży kwiat |x2
Nie rozpaczaj lube dziewczę nieW polskiej ziemi nie będzie mu źlePoliczony będzie trud i znój |Za Ojczyznę poległ ukochany twój |x2
a E aF G CG a | F aE a E | E a
E aF G CG a | F aE a E | E a
E aF G CG a | F aE a E | E a
E aF G CG a | F aE a E | E a
E aF G CG a | F aE a E | E a
E aF G CG a | F aE a E | E a
19. Ułani ułani 164
Ułani ułani malowane dzieciNie jedna panienka za wami poleciHej hej ułani malowane dzieci |Nie jedna panienka za wami poleci |x2
Nie jedna panienka i nie jedna wdowaZa wami ułani polecieć gotowaHej hej ułani malowane dzieci |Nie jedna panienka za wami poleci |x2
Nie ma takiej wioski nie ma takiej chatkiGdzie by nie kochały ułana mężatkiHej hej ułani malowane dzieci |Nie jedna panienka za wami poleci |x2
Kochają i panny ale więcej skrycieKażda za ułana oddałaby życieHej hej ułani malowane dzieci |Nie jedna panienka za wami poleci |x2
Jedzie ułan jedzie szablą pobrzękujeUciekaj dziewczyno bo cię pocałujeHej hej ułani malowane dzieci |Nie jedna panienka za wami poleci |x2
A niech pocałuje nikt mu nie zabraniaWszak on swoją piersią ojczyznę zasłaniaHej hej ułani malowane dzieci |Nie jedna panienka za wami poleci |x2
Panna umierała jeszcze się pytała -Czy na tamtym świecie ułani będziecie?Hej hej ułani malowane dzieci |Nie jedna panienka za wami poleci |x2
e a eH eD G D Ge H e
e a eH eD G D Ge H e
e a eH eD G D Ge H e
e a eH eD G D Ge H e
e a eH eD G D Ge H e
e a eH eD G D Ge H e
e a eH eD G D Ge H e
10. Pożegnanie Liverpoolu
Żegnaj nam dostojny stary porcieRzeko Mersey żegnaj namZaciągnąłem się na rejs do KaliforniiByłem tam już niejeden raz
A więc żegnaj mi kochana ma! |Już za chwilę wypływamy w długi rejs |Ile miesięcy cię nie będę widział nie wiem sam|Lecz pamiętać zawsze będę cię |2
Zaciągnąłem się na herbaciany kliperDobry statek choć sławę ma złąA że kapitanem jest tam stary Burgess"Pływającym piekłem" wszyscy go zwą
Z kapitanem tym płynę już nie pierwszy razZnamy się od wielu wielu latJeśliś dobrym żeglarzem radę sobie daszJeśli nie toś cholernie wpadł
Żegnaj nam dostojny stary porcieRzeko Mersey żegnaj namWyruszamy dziś na rejs do KaliforniiGdy wrócimy opowiemy wam
21
C C7 F Ce G7
C C7 F CG7 C
G7 F CG7
C C7 F CG7 C
C C7 F Ce G7
C C7 F CG7 C
C C7 F Ce G7
C C7 F CG7 C
C C7 F Ce G7
C C7 F CG7 C
MIECHUCINO (2-16.07.2006) 22
1. Wakacje
Błękitny czas błękitny piękny czasWolności dzień już nadchodziBłękitny czas błękitny piękny czasCo nie ma ośmiu godzin
Jak dobrze jest wędrować poprzez łanyChoć jeden trampek mam całkiem rozczłapanyCzerpać radość wędrowania wprost z bezdrożyJak dobrze w trawie się ułożyć
Złocisty czas złocisty piękny czasOgromny ciepły jak słońceZłocisty czas złocisty piękny czasGdy można iść bez końca
Jak dobrze jest…
Zielony czas zielony piękny czasSzumiący miękko jak drzewaZielony czas zielony piękny czasCo przy ognisku śpiewa
Jak dobrze jest…
D e Ah fisG A DE G A
D He A e AD He A D
D e Ah fisG A DE G A
D e Ah fisG A DE G A
18. Kadrówka 163
Raduje się serce raduje się duszaGdy Pierwsza Kadrowa na wojenkę rusza
Oj da oj da dana Kompanio kochanaNie masz to jak Pierwsza nie oj nie!
Chociaż do Warszawy mamy długą drogęAle przecież dojdziem byle tylko w nogę
Oj da oj da dana…
Kiedy pobijemy po drodze MoskaliŁadne Warszawianki będziem całowali
Oj da oj da dana…
A jak się szczęśliwie zakończy powstanieTo Pierwsza Kadrowa gwardyją zostanie
Oj da oj da dana…
A więc piersi naprzód podniesiona głowaBośmy przecież Pierwsza Kompania Kadrowa
Oj da oj da dana…
G7 CG C
G7 CG C G7 C
G7 CG C
G7 CG C
G7 CG C
G7 CG C
17. Przybyli ułani pod okienko 162
Przybyli ułani pod okienko |x2Pukają wołają puść panienko! |x2
O Boże a cóż to za wojacy? |x2Otwieraj nie bój się my czwartacy! |x2
Przyszliśmy napoić nasze konie |x2Za nami piechoty pełne błonie |x2
O Jezu a dokąd Bóg prowadzi? |x2Warszawę odwiedzić byśmy radzi |x2
Gdy zwiedzim Warszawę już nam pilno |x2Zobaczyć to stare nasze Wilno |x2
A z Wilna już droga jest gotowa |x2Prowadzi prościutko aż do Lwowa |x2
O Jezu, a cóż to za mizeria? |x2Otwórz no panienko! Kawaleria |x2
Przyszliśmy napoić nasze konie |x2Za nami piechoty pełne błonie |x2
O Jezu! A cóż to za hołota? |x2Otwórz panienko! To piechota! |x2
Panienka otwierać podskoczyła |x2Żołnierzy do środka zaprosiła |x2
C G C | e C GC a | G C
C G C | e C GC a | G C
C G C | e C GC a | G C
C G C | e C GC a | G C
C G C | e C GC a | G C
C G C | e C GC a | G C
C G C | e C GC a | G C
C G C | e C GC a | G C
C G C | e C GC a | G C
C G C | e C GC a | G C
23
2. Kwiaty
To że kocham wiedziałem na pewnoI że inne się dla mnie nie licząGdy ją wtedy ujrzałem tak zwiewnąSzła z bukietem ogromnym ulicą
I tylko kwiaty kwiaty kwiaty kwiatyWonne fiołki astry roześmianeDumne róże pastewne słonecznikiKwiaty kwiaty
Była piękna w swej zwiewnej sukienceGdy nerwowo pieściła ustamiMoje kwiaty nie chciała nic więcejWięc ją co dzień witałem kwiatami
Kosze kwiatów znosiłem więc dla niejChryzantemy żonkile i różeDnia pewnego mi rzekła: "KochanieOne nie muszą być piękne lecz duże”
Dziwną kwiaty darzyła miłościąI pragnęła ich coraz to więcejBo je jadła tak żarła po prostuNawet mirty żałobne i wieńce
DA7
D
G D
A7 D
A7
D
A7
D
A7
D
3. Pedro
Pedro na lokomotywę powolutku wsiadłPuścił parę i hamulce sprawdził jeszcze razŻona dała mu na drogę kur pieczonych sześćBo Pedro na lokomotywie lubił kury jeść
Daleka jest droga do Rio daleka jest droga do RioPrzez lasy i góry dziękując za kury adios adios adiosPrzez lasy i góry dziękując za kury adios adios adios
Jeden gwizdek drugi gwizdek potem jeszcze trzyWszystkie okna już otwarte a zamknięte drzwiPociąg ruszył i po szynach jak szalony mknieA Pedro na lokomotywie pierwszą kurę je
Ktoś w przedziale na gitarze habanerę graA za oknem mignął kaktus potem jeszcze dwaPod kaktusem siedzi małpa i wydurnia sięA Pedro na lokomotywie drugą kurę je
Manuela jedzie z mężem który mocno śpiA przystojny Don Paolo siedzi vis-a-visCo za oczy ma to bydlę - jak latarnie dwieA Pedro na lokomotywie trzecią kurę je
Jeden tunel drugi tunel potem jeszcze dwaDon Paolo ślad pomadki już na ustach maManueli mąż się zbudził i przygląda sięA Pedro na lokomotywie czwartą kurę je
Tam za lasem płynie rzeka a na rzece łódźA parowóz dymi po to żeby było czućJuż od iskier sucha trawa zapaliła sięA Pedro na lokomotywie piątą kurę je
Tam za lasem płynie rzeka a na rzece mostA za mostem białych domów zatrzęsienie wprostPociąg wjechał już na stację wtedy akuratGdy Pedro na lokomotywie szóstą kurę zjadł
24
eH
eH7 e H7
a e H e E7
a e H e
H
e
H
e
H
e
H
e
H
e
H
e
16. Legiony 161
Legiony to żołnierska nutaLegiony to straceńców los!Legiony to żołnierska butaLegiony to ofiarny stos
My Pierwsza Brygada strzelecka gromadaNa stos rzuciliśmy nasz życia los na stos na stos
O ileż mąk ileż cierpieniaO ileż krwi wylanych łezPomimo to nie ma zwątpieniaDodawał sił wędrówki kres
Umieliśmy w ogień zapałuMłodzieńczych wiar rozniecić skryNieść życie swe dla ideałuI swoją krew i marzeń sny
Pamięta wszak Warszawa chwileGdy szara garść legionów szłaRzucili nam: germanofileSpod oka znów spłynęła łza
Mówili żeśmy stumanieniNie wierząc w to że chcieć to móc!Lecz trwaliśmy osamotnieniA z nami był nasz drogi wódz!
Nie trzeba nam od was uznaniaNi waszych mów ni waszych łezSkończyły się dni kołataniaDo waszych dusz do waszych kies
Potrafim dziś dla potomnościOstatki swych poświęcić dniWśród fałszów siać zew namiętnościMiazgą swych ciał żarem swej krwi
e aH eaH e
(G) H e H ea e H e
aH eaH e
aH eaH e
aH eaH e
aH eaH e
aH eaH e
aH eaH e
15. Czerwone maki na Monte Cassino 160
Czy widzisz te gruzy na szczycie?Tam wróg twój się kryje jak szczur!Musicie musicie musicieZa kark wziąć i strącić go z chmur!I poszli szaleni zażarciI poszli zabijać i mścićI poszli jak zawsze uparciJak zawsze za honor się bić
Czerwone maki na Monte CassinoZamiast rosy piły polską krewPo tych makach szedł żołnierz i ginąłLecz od śmierci silniejszy był gniew!Przejdą lata i wieki przeminąPozostaną ślady dawnych dniI tylko maki na Monte CassinoCzerwieńsze będą bo z polskiej wzrosły krwi
Runęli przez ogień straceńcy!Niejeden z nich dostał i padłJak ci z Samosierry szaleńcyJak ci spod Racławic sprzed latRunęli impetem szalonymI doszli i udał się szturm!I sztandar swój biało-czerwonyZatknęli na gruzach wśród chmur
Czy widzisz ten rząd białych krzyży?Tu Polak z honorem brał ślub!Idź naprzód im dalej im wyżejTym więcej ich znajdziesz u stópTa ziemia do Polski należyChoć Polska daleko jest stądBo wolność krzyżami się mierzyHistoria ten jeden ma błąd
C e a eC dGCC e a eC Fd CD G
c G cC fcG cG cC fGis cF G c
C e a eC dGCC e a eC Fd CD G
C e a eC dGCC e a eC Fd CD G
4. Wędrowiec
Nie oglądaj się za siebie kiedy wstaje brzaskRuszaj dalej w świat nie zatrzymuj sięSam wybierasz swoją drogę z wiatrem czy pod wiatrZnasz tu każdy szlak przestrzeń woła cię
Przecież wiesz że dla ciebie każdy nowy dzieńPrzecież wiesz że dla ciebie chłodny lasów cieńPrzecież wiesz jak upalna bywa letnia nocPrzecież wiesz że wędrowca los to jest twój los
Lśni w oddali toń jeziora słyszysz ptaków krzykTu odpoczniesz dziś i nabierzesz siłAle jutro znów wyruszysz na swój stary szlakBędziesz dalej szedł tam gdzie pędzi wiatr
Przecież wiesz.
25
e GD a eGD a e
G D a eG D a eG D a eG D a e
GD a eGD a e
5. Pod kątem ostrym
Dom mój ostatnioLedwo stał na nogachStół nawet przechylał sięKiedy jadłem obiad
Podłoga grzbiet prężyłaKlepki aż trzeszczałyJakoś tak nie mogłemZłapać równowagi
Przechylił się mrocznieMój dom na chwilęI mieszkałem kątemNa równi pochyłej
Dobrze że wróciłaś |Kwiaty w wazonie |Znów oswojone |Cicho piją wodę |x6
26
G CD eF CG D
G CD eF CG D
G CD eF CG D
G CD eF CG D
14. Rota 159sł. M.Konopnicka
Nie rzucim ziemi skąd nasz ródNie damy pogrześć mowy!Polski my naród polski ludKrólewski szczep piastowyNie damy by nas zniemczył wrógTak nam dopomóż Bóg!Tak nam dopomóż Bóg!
Do krwi ostatniej kropli z żyłBronić będziemy DuchaAż się rozpadnie w proch i w pyłKrzyżacka zawieruchaTwierdzą nam będzie każdy prógTak nam dopomóż Bóg!Tak nam dopomóż Bóg!
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarzNi dzieci nam germaniłOrężny stanie hufiec nasDuch będzie nam hetmaniłPójdziem gdy zabrzmi złoty rógTak nam dopomóż Bóg!Tak nam dopomóż Bóg!
Nie damy miana Polski zgnieśćNie pójdziem żywo w trumnęW Ojczyzny imię i w jej cześćPodnosim czoła dumneOdzyska ziemię dziadów wnukTak nam dopomóż Bóg!Tak nam dopomóż Bóg!
a E aC GC a E ad a E7
a E ad A dE a E a
a E aC GC a E ad a E7
a E ad A dE a E a
a E aC GC a E ad a E7
a E ad A dE a E a
a E aC GC a E ad a E7
a E ad A dE a E a
13. Rozszumiały się wierzby 158
Rozszumiały się wierzby płacząceRozpłakała się dziewczyna w głosOd łez oczy podniosła błyszcząceNa żołnierski na twardy życia los
Nie szumcie wierzby namZ żalu co serce rwieNie płacz dziewczyno maBo w partyzantce nie jest źleDo tańca grają namGranaty stenów szczękŚmierć kosi niby łanLecz my nie wiemy co to lęk
Błoto deszcz czy słoneczna spiekotaWszędzie słychać miarowy równy krokTo maszeruje dziś leśna piechotaNa ustach śpiew spokojna twarz pogodny wzrok
Nie szumcie wierzby…
a Ead aE a
dE aC dE adG aC dE a
a Ead aE a
6. Kolęda żeglarska
Świat cały usnął pod śniegu żaglemMróz w oczy wiatrem nam wiejeNa marzeń korabiu przypłynie dziś nagleŻeglarska gwiazda z BetlejemNa marzeń korabiu przypłynie dziś nagleŻeglarska gwiazda z Betlejem
Trwaj więc kolędo trwajNie odpłyń za szybko swym statkiemGraj nam kolędo grajDaj złamać się z sobą opłatkiem
Spłyń cicho kolędo na łodzie uśpioneNa przyszłość zamkniętą w topoliNa ręce w przyjaznym uścisku splecioneI na to co czasem nas boliNa ręce w przyjaznym uścisku splecioneI na to co czasem nas boli
Daj swoją melodią nam ukojenieDaj myślą do nieba aż wzlataćI daj jak najczęściej przyjazne spojrzenieI daj nam dotrwać do lataI daj jak najczęściej przyjazne spojrzenieI daj nam dotrwać do lata
27
a h e C DG D Ge D e C DG D Ge D e C DG D e
G C G h ea h e C DG C e D Ca h e
a h e C DG D Ge D e C DG D Ge D e C DG D e
a h e C DG D Ge D e C DG D Ge D e C DG D e
7. Nowa Szkocja
Żegnaj Nowa Szkocjo niech fale biją w brzegTajemnicze twe góry wznoszą szczyty sweKiedy będę daleko hen na oceanie złymCzy was kiedyś jeszcze ujrzę czy zostaną mi sny?
Słońce już zachodzi a ptaki skryły sięW liściach drzew znalazły schronienie sweMam wrażenie że przyroda już zamarła w cichym śnieLecz nie dla mnie wolne chwile praca czeka mnie
Żegnaj Nowa Szkocjo…
Kiedy me najskrytsze marzenia ziszczą sięMarzę by do przyjaciół swych przyłączyć sięWkrótce już opuszczę te rodzinne strony meA więc żegnaj ma dziewczyno i wyczekuj mnie
Żegnaj Nowa Szkocjo…
Ktoś uderzył w bęben i z domu wyrwał mnieTo kapitan nas woła więc stawiłem sięŻegnajcie już dziewczyny wypływamy w długi rejsPowrócimy do swych rodzin znów spotkamy się
Żegnaj Nowa Szkocjo…
28
A cisD fisA Efis D E
A cisD fisA Efis D E
A cisD fisA Efis D E
A cisD fisA Efis D E
12. Serce w plecaku 157
Z młodej piersi się wyrwałoW wielkim bólu i rozterceI za wojskiem poleciałoZakochane czyjeś serceŻołnierz drogą maszerowałNad serduszkiem się użaliłWięc je do plecaka schowałI pomaszerował dalej
Tę piosenkę tę jedynąŚpiewam dla ciebie dziewczynoMoże także jest w rozterceZakochane twoje serceMoże potajemnie kochaszI po nocach tęsknisz szlochaszTę piosenkę tę jedynąŚpiewam dla ciebie dziewczyno
Poszedł żołnierz na wojenkęPoprzez góry lasy polaI ze śmiercią szedł pod rękęTaka to żołnierska dolaA choć go trapiły wielceKule gdy szedł do atakuŻołnierz śmiał się bo w plecakuMiał w zapasie drugie serce
C G CFCG CC G CFCG C
C eA dGCeC Fd F CG C
C G CFCG CC G CFCG C
11. Płonie ognisko 156sł. i muz. J.Braun
Płonie ognisko i szumią kniejeDrużynowy jest wśród nasOpowiada starodawne dziejeBohaterski wskrzesza czas
O rycerstwie znad kresowych stanicO obrońcach naszych polskich granicA ponad nami wiatr szumny wiejeI dębowy huczy las
Już do odwrotu głos trąbki wzywaAlarmują ze wszech stronWstaje wiara w ordynku szczęśliwaSerca biją w zgodny ton
Każda twarz się uniesieniem płoniKażdy laskę krzepko dzierży w dłoniA z młodzieńczej się piersi wyrywaPieśń potężna pieśń jak dzwon
a E aE E7 aE aE E7 a
C GE aE aE E7 a
E aE E7 aE aE E7 a
C GE aE aE E7 a
8. Opadły mgły wstaje nowy dzień
Opadły mgły i miasto ze snu się budziGórą czmycha już nocKtoś tam cicho czeka by ktoś powróciłDo gwiazd jest bliżej niż krok!Pies się włóczy popod murami bezdomnyNiesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony
A ziemia toczy toczy swój garb uroczyToczy toczy się los!A ziemia toczy toczy swój garb uroczyToczy toczy się los!Ty co płaczesz ażeby śmiać mógł się ktośJuż dość! Już dość! Już dość!Odpędź czarne myśli! Dość już twoich łez!Niech to wszystko przepadnie we mgle!Bo nowy dzień wstaje |Bo nowy dzień wstaje nowy dzień! |x3
Z dusznego snu już miasto się wynurzaSłońce wschodzi gdzieś tamTramwaj na przystanku zakwitł jak różaUchodzą cienie do bram!Ciągną swoje wózki dwukółki mleczarzeNad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń!
A ziemia toczy toczy swój garb uroczyToczy toczy się los!A ziemia toczy toczy swój garb uroczyToczy toczy się los!Ty co płaczesz ażeby śmiać mógł się ktośJuż dość! Już dość! Już dość!Odpędź czarne myśli! Porzuć błędny wzrok!Niech to wszystko zabierze już noc!Bo nowy dzień wstaje |Bo nowy dzień wstaje nowy dzień! |x3
29
G CG DG CG DG CG D G
G CG DG CG DG CG DG CG DGC G D
G CG DG CG DG CG D G
G CG DG CG DG CG DG CG DGC G D
30
9. Czas powrotów
Buty całkiem przemoczoneNa nic się nie zdadzą komuPlecak stary płaszcz dziurawyCzas powrotów czas powrotów
Takie tu lasy i takie drzewaBezdroża że nie śniło się nikomuCoś we mnie tańczy coś we mnie śpiewaI jeszcze nie chce mi się wracać do domu
Resztki chleba na kolacjęSmalec z puszki przesolonyMama w domu czeka z plackiemCzas powrotów czas powrotów
Takie tu lasy…
d G C ad G C A7
d G C A7
d G C
F CG C7
F CG C
d G C ad G C A7
d G C A7
d G C
Wstań Kościuszko! Ugodź sercaCo z litością mamić śmiąZnałże litość ów mordercaKtóry Pragę zalał krwią?Niechaj krew tę krwią dziś spłaciNiech nią zrosi grunt zły gośćLaur męczeński naszej braciBujniej będzie po niej rość
Tocz Polaku bój zaciętyUlec musi dumny carPokaż jemu pierścień świętyNieulękłych Polek darNiech to godło ślubów drogichWrogom naszym wróży gróbNiech krwią zlane w bojach srogichNasz z wolnością świadczy ślub
Wy przynajmniej coście legliW obcych krajach za kraj swójBracia nasi z grobów zbiegliBłogosławcie bratni bójLub zwyciężym - lub gotowiZ trupów naszych tamę wznieśćBy krok spóźnić olbrzymowiCo chce światu pęta nieść
Grzmijcie bębny ryczcie działaDalej! dzieci w gęsty szykWiedzie hufce wolność chwałaTryumf błyska w ostrzu pikLeć nasz orle w górnym pędzieSławie Polsce światu służ!Kto przeżyje wolnym będzieKto umiera wolnym już!
G 155C G CGC G CG he H7 eC FC G C
GC G CGC G CG he H7 eC FC G C
GC G CGC G CG he H7 eC FC G C
GC G CGC G CG he H7 eC FC G C
10. Warszawianka 1831 154
Oto dziś dzień krwi i chwałyOby dniem wskrzeszenia byłW gwiazdę Polski Orzeł BiałyPatrząc lot swój w niebo wzbiłSłońcem lipca podniecanyWoła do nas z górnych stron"Powstań Polsko skrusz kajdanyDziś twój tryumf albo zgon"
Hej kto Polak na bagnety!Żyj swobodo Polsko żyjTakim hasłem cnej podnietyTrąbo nasza wrogom grzmij!Trąbo nasza wrogom grzmij!
Na koń - woła Kozak mściwyKarać bunty polskich rotBez Bałkanów są ich niwyWszystko jeden zgniecie lotStój! Za Bałkan pierś ta stanieCar wasz marzy płonny łupZ wrogów naszych nie zostanieNa tej ziemi chyba trup
Droga Polska dzieci TwojeDziś szczęśliwszych doszły chwilOd tych sławnych gdy ich bojeWieńczył Kremlin Tybr i NilLat dwadzieścia nasze mężeLos po obcych ziemiach siałDziś o Matko kto polężeNa Twem łonie będzie spał
C GC G CC GC G CG he H7 eC FC G C
F CG CF CG CF G C
GC G CGC G CG he H7 eC FC G C
GC G CGC G CG he H7 eC FC G C
BRWINÓW (2-3.12.2006) 31
1. Marchewkowe pole
Marchewkowe pole rośnie wokół mnieW marchewkowym polu jak warzywo tkwięGłową na dół zakopany niczym struśChcesz mnie spotkać - głowę obok w ziemię wpuść
Wszystko się może zdarzyćWszystko się może zdarzyć
Marchewkowe o ogrodzie miewam snyW marchewkowym stanie jest najlepiej miRosnę sobie dołem głowa górą naćKto mi powie co się jeszcze może stać?
Wszystko się może zdarzyćWszystko się może zdarzyćWszystko się może zdarzyćWszystko się może zdarzyć
D A2 F G7 DA2 F G7 DA2 F G7 DA2 F G7 D
D A G FD A G F
A2 F G7 DA2 F G7 DA2 F G7 DA2 F G7 D
D A G FD A G FD A G FD A G F
2. Ruty siuty
Kupił sobie stado kowboj staryI na prerię swoje krowy gnaWy się paście tu ja pojadę tamBo w tawernie Jerry whisky ma
Ruty siuty Arizona TexasRuty siuty Arizona maWy się paście tu ja pojadę tamBo w tawernie Jerry whisky ma!
Ale krowy trawy jeść nie chciałyBo na whisky także miały chęćWracaj Johny tu otwórz rancho sweI na whisky razem z nami jedź!
Stary cowboy zbiera swoje panieDo tawerny razem z nimi gnaSiadaj Krasa tu a Łaciata tamZaraz z wiadra whisky podam wam
A gdy krowy whisky pić przestałyDo dojenia siada stary John,Doi krowy swe i uśmiecha się:Zamiast mleka piwko leje się
32
DA7
D G AD
A7
D G AD
A7
D G AD
A7
D G AD
A7
D G AD
Spostrzegł Pan Bóg że Piotr święty coś knowaWięc odzywa się do niego w te słowa:Puszczaj puszczaj Święty PietrzeBo pomarzną mi na wietrze
Leguny kochane leguny!
Mnie ich tutaj dzisiaj właśnie potrzebaBy nie wpuścić bolszewików do niebaNiechaj znają syny czarcieŻe przy bramie tu na warcie
Leguny są z Polski leguny!
I uczynił z nich Piotr święty załogęI wypłacił im relutum za drogęA gdy zmorzył sen PiotrusiaZ aniołkami husia-siusia
Leguny tańczyły leguny!
153
9. Leguny w niebie 152
Siedział święty Piotr przy bramie - oj rety!I czytał komunikaty z gazetyWtem ktoś szarpnął bramą złotąŚwięty Piotr się pyta: kto to?
Leguny my z Polski leguny!
Czyż nie znacie niebieskiego zwyczajuŻe nie można bez przepustki do raju?Znamy znamy - lecz tu pustkiWpuść nas Pietrze bez przepustki
Leguny chcą raju leguny!
Wprzód do czyśćca iść musicie w ogonkuTam wybielą was jak płótno na słonkuByliśmy już w czyśćcu byliDobrze nas tam wybielili
Leguny chcą raju leguny!
Więc mi zaraz marsz do piekła czwórkami!Niepotrzebny mi tu ambaras z wamiByliśmy już nawet w piekleAle tam gorąco wściekle
Leguny chcą do raju leguny!
3. Antek (Kombajn Bizon)
Już na polu wstawał świt wdzierał się w tę noc jak zgrzytBudził nas zabierał sen nastał nowy nowy dzieńAntek oczy przetarł i kalesony zdjął ze drzwiZ trudem się wcisnął w nie myśląc - Nie nie będzie źle!
Z kubła zimnej wody łyk w gardło wdarł się tkliwy krzykA chleb choć czerstwy był smakował mu dodawał siłJajecznica z jajek trzech do szaleństwa wzburzyła krewPierwszy kogut zapiał gdy on kończył jeść on błyszczał tuż
Jego kombajn Bizon jego kombajn Bizon
Kierownicę ujął w dłoń przeżegnał się beret na skrońW stacyjce kluczyk raz i dwa i spalin kłąb i silnik graJuż na polu za łanem łan i wykonany za planem planA w sercu radość albo gniew słoneczko mu gdzieś zza drzew
Na jego kombajn Bizon na jego kombajn Bizon
Do południa z nieba żar a on tak chciał ze wszech miarAby nic ani kłos na polu tym był całą nocI wokół dawno ciemno już na spracowanym czole kurzA on przed siebie ciągle gna w Księżyca blasku czerwienią gra
Jego kombajn Bizon jego kombajn BizonJego kombajn Bizon
33
e GA C De GA C D
e GA C De GA C D
C7 e C7 e
e GA C De GA C D
C7 e C7 e
e GA C De GA C D
C7 e C7 eC7 e
KOSARZYSKA (2-11.02.2007) 34
1. Monolog
Pytam pana proszę pana skąd te słowa w oczach błyskKto tak pięknie spisał mowę i ten cytat z czyich ustJa poczekam proszę pana pan pozbiera myśli w migJeszcze tylko czoło otrzeć i z karafki wody łyk
Bo tak już jest od wielu wielu latOd lat wielu już nic się nie zmieniaŻe najwięcej mówią zawsze ciCo nie mają nic do powiedzenia
Pytam pana proszę pana po cóż kartki numerowaćWszak nieważna jest kolejność najważniejsze dziś są słowaI choć nie brakuje tekstu w chwilach od wielkiego dzwonuJakże miło jest posłuchać zwykłej próby mikrofonu
Bo tak już jest…
Pytam pana proszę pana krzycząc poprzez grzmot oklaskówPan ze swego podwyższenia widzi tylko same blaskiMyślę czasem a więc jestem wątpliwości składam w słowaCzy ja tylko sam się bawię czy też się śmiejemy obaj
I tak już jest…
e A D he A D D7
e A D he A D D7
G A D hG A D D7
G A D hG A D(D7)
e A D he A D D7
e A D he A D D7
e A D he A D D7
e A D he A D D7
8. Idzie żołnierz 151
Idzie żołnierz borem lasem borem lasemPrzymierając z głodu czasem z głodu czasem
Suknia na nim nie blakuje nie blakujeWiatr dziurami przelatuje przelatuje
Chustę czarną ma za pasem ma za pasemLecz i w chuście pusto czasem pusto czasem
Chociaż żołnierz obszarpany obszarpanyPrzecież pójdzie między pany między pany
Trzeba by go obdarować obdarowaćSoli jemu nie żałować nie żałować
Wtenczas żołnierza szanują ach szanująKiedy trwogę na się czują na się czują
Zapłaćże mu Jezu z nieba Jezu z niebaBoć go pilna jest potrzeba jest potrzeba
(3) a C G ad a d a C E a
C G ad a d a C E a
C G ad a d a C E a
C G ad a d a C E a
C G ad a d a C E a
C G ad a d a C E a
C G ad a d a C E a
7. Maszerują strzelcy 150
Maszerują strzelcy maszerująKarabiny błyszczą szary strójA przed nimi drzewa salutująBo za naszą Polskę idą w bój
Nie noszą lampasów lecz szary ich strójNie noszą ni srebra ni złotaLecz w pierwszym szeregu podąża na bój |Piechota ta szara piechota |x2
Maszerują strzelcy…
Idą a w słońcu kołysze się stalDziewczęta zerkają zza płotaA oczy ich dumnie utkwione są w dal |Piechota ta szara piechota |x2
Maszerują strzelcy…
Nie grają im surmy nie huczy im rógA w sercu ich szczera ochotaZe śpiewem na ustach podąża na bój |Piechota ta szara piechota |x2
Maszerują strzelcy…
e a eH ea eH e
Ga (D) Ga eH e
Ga (D) Ga eH e
Ga (D) Ga eH e
2. Jak
Jak po nocnym niebie sunąceBiałe obłoki nad lasemJak na szyi wędrowca apaszka szamotana wiatrem
Jak wyciągnięte tam powyżejGwiaździste ramiona waszeA tu są nasze a tu są nasze
Jak suchy szloch w tę dżdżystą nocJak winny-li-niewinny sumienia wyrzutŻe się żyje gdy umarło tylu tylu
Jak suchy szloch w tę dżdżystą nocJak lizać rany celnie zadaneJak lepić serce w proch potrzaskane
Jak suchy szloch w tę dżdżystą nocPudowy kamień pudowy kamieńJa na nim stanę on na mnie stanieOn na mnie stanie spod niego wstanę
Jak suchy szloch w tę dżdżystą nocJak złota kula nad wodamiJak świt pod spuchniętymi powiekami
Jak zorze miłe śliczne polanyJak słońca pierś jak garb swój nieśćJak do was siostry mgławicowe ten zawodzący śpiew
Jak biec do końca potem odpoczniesz |Potem odpoczniesz cudne manowce |Cudne manowce cudne cudne manowce |x2
Nanana…
Jak biec do końca…Jak biec do końca…
35
D AG De G D
D AG De G D
D AG De G D
D AG De G D
D AG De GD
D AG De G D
D AG De G D
D AG De G D
3. Kołysanka tatrzańska
Stoją harde skały u niebieskich dźwierzyZimy serdak biały w czarnej skrzyni leżyChaty z nieba zeszły oknami gwiazdamiŚciemniał Giewont śnieżny nocą nad reglami
Zetlały kolory zorzy haftowanej.Posnęły kościoły w modrzewiu struganeJak deszczowa chmura ciemność się rozlałaPo zboczach po turniach po perciach i halach
Tylko strumyk–zbójnik w dolinie harcujeTańczy aż z kamienia iskry wykrzesujeJak on ciszę burzy i z górami gwarzyEcho mu powtórzy do dnia i sto raz
36
d C d Cd C d Cd A d gd C d C d (C)
d C d Cd C d Cd A d gd C d C d (C)
d C d Cd C d Cd A d gd C d C d (C)
6. Dziś do Ciebie przyjść nie mogę 149
Dziś do ciebie przyjść nie mogęZaraz idę w nocy mrokNie wyglądaj za mną oknemW mgle utonie próżno wzrokPo cóż ci kochanie wiedziećŻe do lasu idę spaćDłużej tu nie mogę siedzieć |Na mnie czeka leśna brać |x2
Księżyc zaszedł hen za lasemWe wsi gdzieś szczekają psyA nie pomyśl sobie czasemŻe do innej tęskno miKiedy wrócę znów do ciebieMoże w dzień a może w nocDobrze będzie nam jak w niebie |Pocałunków dasz mi moc |x2
Gdy nie wrócę niechaj z wiosnąRolę moją sieje brat/wiatrKości moje mchem porosnąI użyźnią ziemi szmatW pole wyjdź pewnego rankaNa snop żyta dłonie złóżI ucałuj jak kochanka |Ja żyć będę w kłosach zbóż |x2
adEaC aA dF aE a
adEaC aA dF aE a
adEaC aA dF aE a
5. Wędrował księżyc złoty 148
Wędrował księżyc złoty napotkał ciemny lasA w lesie kulomioty przy kulomiotach strażI pyta skąd my przyszli i pyta co to jest co to jestI ani się domyśli że to nasz pierwszy chrzestI pyta skąd my przyszli i pyta co to jest co to jestI ani się domyśli że to nasz pierwszy chrzest
Możesz dalej wędrować tysiące mil nas dzieliNie trzeba kul marnować do ciebie nikt nie strzeliMamy swoje kłopoty nie trzeba nam twych trwógNiech grają kulomioty za lasem czyha wrógMamy swoje kłopoty nie trzeba nam twych trwógNiech grają kulomioty za lasem czyha wróg
Została gdzieś dziewczyna i płacze cały czasOj nie płacz moja jedyna że chłopiec poszedł w lasMa miła bądź spokojna i okaż mi żeś jest dzielnaNie taka straszna wojna nie każda kula celnaMa miła bądź spokojna i okaż mi żeś jest dzielnaNie taka straszna wojna nie każda kula celna
W lesie się żmija lęgnie straszniejsza jest od kuliBo kula gdy dosięgnie to wszystek żal utuliWięc choćbym nawet zginął w jednej ze strasznych burzTo nie płacz moja jedyna twój chłopiec wolny jużWięc choćbym nawet zginął w jednej ze strasznych burzTo nie płacz moja jedyna twój chłopiec wolny już
D e A7 De A7 DG A7 DH7 e A7 DG A7 DH7 e A7 D
e A7 De A7 DG A7 DH7 e A7 DG A7 DH7 e A7 D
e A7 De A7 DG A7 DH7 e A7 DG A7 DH7 e A7 D
e A7 De A7 DG A7 DH7 e A7 DG A7 DH7 e A7 D
4. Płyńmy do Starej Maui
Mozolny twardy i trudny jest nasz wielorybniczy znójLecz nie przestraszy nas sztormów ryk i nie zlęknie groza burzDziś powrotnym kursem wracamy już rejsu chyba to ostatnie dniI każdy w sercu już chyba ma piękne panny ze Starej Maui
Płyńmy w dół do Starej Maui już czasPłyńmy w dół do Starej MauiArktyki blask już pożegnać czasPłyńmy w dół do Starej Maui
Z północnym sztormem już płynąć czas wśród lodowych groźnych górI dobrze wiemy że nadszedł czas ujrzeć niebo z tropikalnych chmur10 długich miesięcy zostało gdzieś wśród piekielnej kamczackiej mgłyŻegnamy już Arktyki blask i płyniemy do Starej Maui
Za sobą mamy już Diamond Head no i groźne stare DalmTam maszty i pokład na długo skuł wszechobecny groźny lódJak odrażająca i straszna jest biel Arktyki tego nie wie niktZa sobą mamy już setki mil czas wziąć kurs do Starej Maui
Lody zostały za rufą gdzieś ciepła bryza w żagle dmieŻe piękne dziewczyny czekają już na nasz powrót każdy to wieCzarne oczy ich wypatrują nas chciałby każdy szybko być wśród nichWięc szybciej łajbo nam się tocz tam do dziewczyn ze Starej Maui
Harpuny już odłożyć czas starczy dość już wielorybiej krwiJuż pełne tranu beczki masz płynne złoto sprzedasz w migZa swój żywot psi za trud i znój kiedyś w niebie dostaniesz złoty tronO dzięki Ci Boże że każdy mógł wrócić do rodzinnych swoich stron
Kotwica mocno trzyma dno wreszcie ujrzysz ukochany domPrzed nami główki portu już i kościelny słychać dzwonA na lądzie nas uciech czeka sto wnet zobaczysz dziatki sweNa spacer weźmiesz żonę swą i zapomnisz wszystkie chwile złe
37
dA7dCdA7ddA7dCdA7dF C A7 d A7
dA7dCdA7d
(C) F C A7
d A7
d A7 d Cd A7 d
A7dCdA7dA7dCdA7dF C A7 d A7
dA7dCdA7d
A7dCdA7dA7dCdA7dF C A7 d A7
dA7dCdA7d
A7dCdA7dA7dCdA7dF C A7 d A7
dA7dCdA7d
A7dCdA7dA7dCdA7dF C A7 d A7
dA7dCdA7d
A7dCdA7dA7dCdA7dF C A7 d A7
dA7dCdA7d
5. Na kolejowym szlaku
Tysiąc osiemset czterdziesty był rokGdy pomyślałem - czas zrobić ten krokGdy pomyślałem - czas ruszyć sięBy przeżyć coś na szlaku
Filalji luli lula hej filalji luli lula hejFilalji luli lula hej na kolejowym szlaku
A w tysiąc osiemset czterdziestym drugimWiedziałem już że cholernie to lubięWiedziałem już że pokochałemTo podłe życie na szlaku
A w tysiąc osiemset czterdziestym trzecimPoznałem moją dziewczynę BettyPoznałem jasnowłosą BettyPoznałem ją na szlaku
A w tysiąc osiemset czterdziestym czwartymZagrałem z nią w otwarte kartyI powiedziałem jej że trampSamotnie żyć musi na szlaku
Nieważne który to będzie rokGdy zechcesz w końcu zrobić ten krokGdy zechcesz w końcu ruszyć sięBy przeżyć coś na szlaku
Nieważne ile mieć będziesz latGdy znudzi cię twój spokojny światGdy zechcesz mocno po męsku żyćA tak się żyje na szlaku
38
fisEfisD E fis
fis Efis D E fis
fisEfisD E fis
fisEfisD E fis
fisEfisD E fis
fisEfisD E fis
fisEfisD E fis
4. O mój rozmarynie 147
O mój rozmarynie rozwijaj sięO mój rozmarynie rozwijaj sięPójdę do dziewczyny pójdę do jedynej zapytam się |x2
A jak mi odpowie - nie kocham cięA jak mi odpowie - nie kocham cięUłani werbują strzelcy maszerują zaciągnę się |x2
Dadzą mi buciki z ostrogamiDadzą mi buciki z ostrogamiI siwy kabacik i siwy kabacik z wyłogami |x2
Dadzą mi konika cisawegoDadzą mi konika cisawegoI ostrą szabelkę i ostrą szabelkę do boku mego |x2
Dadzą mi karabin z polskiej staliDadzą mi karabin z polskiej staliI dziesięć kuleczek i dziesięć kuleczek na Moskali |x2
Dadzą mi manierkę z gorzałczynąDadzą mi manierkę z gorzałczynąAżebym nie tęsknił ażebym nie płakał za dziewczyną |x2
Dadzą mi szkaplerzyk z Matką BoskąDadzą mi szkaplerzyk z Matką BoskąAby mnie broniła aby mnie chroniła w wojnie z Moskwą |x2
Pójdziemy z okopów na bagnetyPójdziemy z okopów na bagnetyBagnet mnie ukłuje śmierć mnie pocałuje ale nie ty |x2
e a H eG C D GE a D a H e
e a H eG C D GE a D a H e
e a H eG C D GE a D a H e
e a H eG C D GE a D a H e
e a H eG C D GE a D a H e
e a H eG C D GE a D a H e
e a H eG C D GE a D a H e
e a H eG C D GE a D a H e
3. Wojenko wojenko 146
Wojenko wojenko cóżeś ty za pani?Że za tobą idą że za tobą idąChłopcy malowani
Chłopcy malowani sami wybieraniWojenko wojenko wojenko wojenkoCóżeś ty za pani?
Na wojence ładnie kto Boga uprosiŻołnierze strzelają żołnierze strzelająPan Bóg kule nosi
Maszeruje wiara pot się krwawy lejeRaz dwa stąpaj bracie raz dwa stąpaj bracieTo tak Polska grzeje
Wojenko wojenko markietanko szańcaKogo ty pokochasz kogo ty pokochaszJeśli nie powstańca
Jeśli nie powstańca jeśli nie piechuraChoć za tobą idzie choć za tobą idzieUskrzydlona chmura
Uskrzydloną chmurą leci wojsko górąTy jednak oddałaś ty jednak oddałaśSerce nam piechurom
Wojenko wojenko co za moc jest w tobieKogo ty pokochasz kogo ty pokochaszW zimnym leży grobie
Ten już w grobie leży z dala od rodzinyA po nim pozostał a po nim pozostałCichy płacz dziewczyny
C G7 C F G7
C F C FC G7 C
C G7 C F G7
C F C FC G7 C
C G7 C F G7
C F C FC G7 C
C G7 C F G7
C F C FC G7 C
C G7 C F G7
C F C FC G7 C
C G7 C F G7
C F C FC G7 C
C G7 C F G7
C F C FC G7 C
C G7 C F G7
C F C FC G7 C
C G7 C F G7
C F C FC G7 C
6. Bolero
W pewnym małym miasteczku gdzieś na krańcach HiszpaniiStary krawiec Augusto szył bolera ze tkaninCzy bogaty czy biedny każdy kupiec czy kmiećKażdy takie bolero chciał mieć chciał mieć
To bolero dla bogatych caballerosW tym bolero będziesz seniorPrezentował się jak struśNa bolero caballero ty się skuś ty się skuś
Jakie chcesz pan bolero: szare czarne różoweZapinane od tyłu czy wciągane przez głowę?Z przodu złote guziki z tyłu patka lub nieJakie chcesz pan bolero ole ole!
To bolero…
Na arenę gdy wyjdziesz w to bolero spowityTo od razu podbijesz serce swej seniorityNo a ona zemdlona padnie w twoje ramionaBez sił szepcząc: "Amigo kto to szył to bolero?”
O bolero…
39
a eF E aeF E (FE)
a Ea Ea EF E (FE)
a eF E aeF E (FE)
a eF E aeF E
7. Marco Polo
Nasz Marco Polo to dzielny shipNajwiększe fale brałW Australii będąc widziałem goGdy w porcie przy kei stałI urzekł mnie tak urodą swąŻe zaciągnąłem sięI powiał wiatr w dali zniknął portMój dom i Australii brzeg
Marco Polo w królewskich liniach był!Marco Polo tysiące przebył mil!
Na jednej z wysp za korali sznurTubylec złoto dałI poszli wszyscy w ten dziki krajBo złoto mieć każdy chciałI wielkie szczęście spotkało tychCo wyszli na ten brzegBo pełne złota ładownie sąI każdy bogaczem jest
Marco Polo…
W powrotnej drodze tak szalał sztormŻe drzazgi poszły z rejA statek wciąż burtą wodę brałDo dna było coraz mniejŁadunek cały trza było namDo morza wrzucić tamDo lądu dojść i biedakiem byćRatując choć żywot swój
Marco Polo…
40
e C D eGC e G De D ee C D eGC e G De D e
DCH7eDeDCH7eDe
e C D eGC e G De D ee C D eGC e G De D e
e C D eGC e G De D ee C D eGC e G De D e
2. Żeby Polska była Polską 145
Z głębi dziejów z krain mrocznychZ puszcz odwiecznych z pól i stepówNasz rodowód nasz początekHen od Piasta Kraka LechaDługi łańcuch ludzkich istnieńPołączonych myślą prostą:
Żeby Polska żeby PolskaŻeby Polska była PolskąŻeby Polska żeby PolskaŻeby Polska była Polską
Wtedy kiedy los nieznanyRozsypywał nas po kątachKiedy obce wiatry gnałyObce orły na proporcachPrzy ogniskach wybuchałaNiezmożona nuta swojska:
Zrzucał uczeń portret caraKsiądz Ściegienny wznosił modłyOpatrywał wóz DrzymałaDumne wiersze pisał NorwidI kto szablę mógł utrzymaćTen formował legion wojsko
Matki żony w mrocznych izbachWyszywały na sztandarachHasło – Honor i OjczyznaI ruszała w pole wiaraI ruszała wiara w poleOd Chicago do Tobolska
Żeby Polska… |x2
(1)EHfis H fis H fisA H EH eH e (/C)
a eH ea eH e
EA
EH eH e (/C)
a ea eFHH eH e (/C)
H eH eFHH eH e (/C)
…a
PATRIOTYCZNE144
KONSTANCIN (20-21.10.2007) i SUPLEMENT
1. Jeszcze jeden mazur dzisiaj
"Jeszcze jeden mazur dzisiaj choć poranek świtaCzy pozwoli panna Krysia?" młody ułan pytaI niedługo błaga prosi boć to w polskiej ziemiW pierwszą parę ją unosi a sto par za nimiW pierwszą parę ją unosi a sto par za nimi
On jej czule szepce w uszko ostrogami dzwoniW pannie tłucze się serduszko i liczko się płoniCyt serduszko nie płoń liczka bo ułan niestałyO pół mili wre potyczka słychać pierwsze strzałyO pół mili wre potyczka słychać pierwsze strzały
Słychać strzały głos pobudki dalej na koń hura!Lube dziewczę porzuć smutki zatańczym mazura!Jeszcze jeden krąg dokoła jeden uścisk bratniTrąbka budzi na koń woła mazur to ostatniTrąbka budzi na koń woła mazur to ostatni
d A d Ad A dC F C g Ad A dA d
A d Ad A dC F C g Ad A dA d
A d Ad A dC F C g Ad A dA d
8. Groenland
W portowej tawernie jak zwykle był gwarSennie snuł ktoś opowieść swąO nieznanym wybrzeżu całe setki mil stądKtóry "Lądem Zielonym " zwąNa północy gdzie sztorm słone wichry i szkwałSwoim ciepłem ogrzewał go prądStada tłustych waleni mijały go w daliDaleko na północ stąd
Więc chodź więc chodźPatrz morze okryło się mgłąOdwróćmy już głowy tam lody i śniegSkryły bielą zielony brzeg
Nie wstrzymał nas nikt harpun ostry miał grotOczy kobiet czerwone od łezŁodzie szybko pomknęły chłopy mocne jak stalW oczach błyszczał fortuny biesWielu z nich nie wróciło łodzie cięła nam kraZanim w końcu wyłonił się z mgłyBiałej ziemi grobowiec niedostępny jak wrógSzczerzy do nas lodowe kły
Więc chodź…
Historię tę znacie któż przewidzieć to mógłPrąd odmienił swój ciepły biegTam gdzie lądy zielone dziś kamratów mych gróbBiałym płaszczem przysypał go śniegNam do domu już czas nam już pora do żonTchnie legendą Grenlandii lądMoże jest gdzieś daleko może to nie był onMoże w ogóle nie było go
Więc chodź… |x2
41
d Cd C dFG Ad FG Ad Cd C d
F Cg B CF Cd C d
Cd C dFG Ad FG Ad Cd C d
Cd C dFG Ad FG Ad Cd C d
UDZIEJEK (24.06-13.07.2007) 42
1. Jasnowłosa
Na tańcach ją poznałem - długowłosą blondDziewczynę moich marzeń nie wiadomo skądOna się tam wzięła piękna niczym kwiatCzy jak syrena wyszła z morza czy ją przygnał wiatr?
Żegnaj Irlandio czas w drogę mi jużW porcie gotowa stoi moja łódźNa wielki ocean przyjdzie mi zaraz wyjśćI pożegnać się z dziewczyną na Lough Sholin
Ująłem ją za rękę delikatną jakLatem mały motyl albo róży kwiatPoszedłem z nią na plażę wsłuchać się w szum falPokazałem jasnowłosej wielki morza czar
Żegnaj Irlandio…
Za moment wypływam w długi trudny rejsI z piękną mą dziewczyną przyjdzie rozstać sięŻagle pójdą w górę wiatr mnie pogna w przódI przez morza mnie powiedzie ty zostaniesz tu
Żegnaj Irlandio…
G C Ge C D7
G e C F D7
G C D7 G
G C Ge C D7
G e C F D7
G C D7 G
G C Ge C D7
G e C F D7
G C D7 G
G C Ge C D7
G e C F D7
G C D7 G
A my nie chcemy uciekać stąd!Krzyczymy w szale wściekłości i pokoryStanął w ogniu nasz wielki dom!Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
Stanął w ogniu nasz wielki dom!Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
A my nie chcemy uciekać stąd!Krzyczymy w szale wściekłości i pokoryStanął w ogniu nasz wielki dom!Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
A my nie chcemy uciekać stąd!Krzyczymy w szale wściekłości i pokoryStanął w ogniu nasz wielki dom!Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!
Stanął w ogniu nasz wielki dom!
143
a C dB a da C dB a d
a C dB a d
a C dB a da C dB a d
a C dB a da C dB a d
a C d
17. A my nie chcemy uciekać stąd 142
Stanął w ogniu nasz wielki domDym w korytarzu kręci sznuryJest głęboka naprawdę czarna nocZ piwnic płonące uciekają szczury
Krzyczę przez okno czoło w szybę wgniatamHaustem powietrza robię w żarze wyłomTen co mnie widzi ma mnie za wariataWoła - co jeszcze świrze ci się śniło?
Więc chwytam kraty rozgrzane do białościTwarz swoją w oknie widzę twarz w przekleństwachA obok sąsiad patrzy z ciekawościąJak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa
Dym w dziurce od klucza a drzwi bez klamekPękają tynki wzdłuż spoconej ścianyWsuwam swój język w rozpalony zamekŚmieje się za mną ktoś jak obłąkany
Lecz większość śpi nadal przez sen się uśmiechaA kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenieKrzyk w wytłumionych salach nie zna echaNa rusztach łóżek milczy przerażenie
Ci przywiązani dymem materacyPrzepowiadają życia swego słowaNam pod nogami żarzą się posadzkiDeszcz iskier czerwonych osiada na głowach
Dym coraz gęstszy obcy ktoś się wdzieraA my wciśnięci w najdalszy sali kąt- Tędy! - wrzeszczy - Niech was jasna cholera!A my nie chcemy uciekać stąd!
d*
A BC dA BC d
aC daC d
A BC dA BC d
a dB a da dB a d
a C dB a da C dB a d
a C dB a da C dB a d
2. Dżdżownica
Jedni piwo pija drudzy w karty grająA jeszcze inni zwierzęta kochająJa mam taką mała miłą kochanicęMoja kochaną różową dżdżownicę
Nie umieraj nie umieraj |Nie umieraj nie umieraj |Nie umieraj dżdżownico |x2
Raz poszedłem z Nią na spacerOna z radości prawie mi płaczePłacze i skacze i wkręca się w ziemięA gdy się zmęczy na dłoni mi drzemie
Nie umieraj…
Moja dżdżownica jest bardzo nerwowaKiedy się wkurzy zanika jej mowaZimne okłady jej wtedy szykujeWszystko dlatego że tak ją miłuję
Nie umieraj…
Była mi siostrą kochanką bratemŚcierpieć nie mogę że byłem jej katemTeraz już zbijam małą trumienkęBy w niej pochować moją panienkę
Nie umieraj…
43
C Ga FC Ga F
CGa F
C Ga FC Ga F
C Ga FC Ga F
C Ga FC Ga F
3. Ballada o trzech trubadurach
Chcąc by brzmiał na zamczysku śmiech przed oblicze swe raz
Trubadurów przywołał trzech możny KniaźGdy zdołają rozbawić go wezmą worek dukatówJeśli im się nie uda to czeka ich topór kataChcąc by brzmiał na zamczysku śmiech przed oblicze
swe razTrubadurów przywołał trzech możny Kniaź
Pierwszy pierwszy przy lutni swej opowiedział więc jakW starej mieszczce zakochał się młody żakCały dwór bawił się do łez od wasala do ciuryLecz po chwili ucichł śmiech Książe siedział ponuryI nim przebrzmiał ostatni dźwięk cały dwór widział jakDo śpiewaka przybliżył się z wolna kat
Drugi z nich się ze strachu trząsł i choć blady był leczŚpiewał w głos o rycerzu co zgubił mieczCały dwór bawił się do łez piosnką tą rozbawionyLecz po chwili ucichł śmiech Książe siedział znużony I nim przebrzmiał ostatni dźwięk cały dwór widział jakDo śpiewaka przybliżył się z wolna kat
Pobladł świec różowawy blask za oknami był świtGdy się kłaniał przed Księciem w pas trzeci z nichPanie-rzekł- wiem jak zrobić to żebyś z nudów nie ziewałNajpierw głowę każ mi ściąć potem będę ci śpiewałCały dwór nagle wstrzymał dech a trubadur ten zaśZłota wór dostał bo do łez śmiał się Kniaź
44
e D eAe D e D eD e Ae D e D eD eAe D e D e
D e Ae D e D eD e Ae D e D eD e Ae D e D e
D e Ae D e D eD e Ae D e D eD e Ae D e D e
D e Ae D e D eD e Ae D e D eD e Ae D e D e
16. Walka Jakuba z aniołem 141
A kiedy walczył Jakub z aniołemI kiedy pojął że walczy z BogiemSkrzydło świetliste bódł spoconym czołemCiało nieziemskie kalał pyłem z drogiI wołał - Daj mi Panie bo nie puszczęBłogosławieństwo na teraz i na potemA kaftan jego cuchnął kozim tłuszczemA szaty Pana mieniły się złotem
On sam zaś Pasterz lecz o rękach gładkichW zapasach wołał - Łamiesz moje prawaI żądasz jeszcze abym sam z nich zakpiłCiebie co bluźnisz grozisz błogosławił!A szaty Pana mieniły się złotemKaftan Jakuba cuchnął kozim tłuszczem
W niewoli praw twych i w ludzkiej niewoliŻyłem wśród zwierząt obce karmiąc plemięJeśli na drodze do wolności stoiszPrawa odrzucę precz a Boga zmienię!
I w tym spotkaniu na bydlęcej drodzeBóg uległ i Jakuba błogosławiłWprzód mu odjąwszy władzę w jednej nodzeBy wolnych poznać po tym że kulawiBy wolnych poznać po tym że kulawiBy wolnych poznać po tym że kulawi
(3) GhehC Da Da Da D
Ghe hC Da Da D
Ghe hC h e C h e
G he hC Da Da Da D
15. Śmiech 140
Bardzo śmiesznie jest umieraćKiedy żyć byś chciałNosić miano Olivera |Kiedy jesteś Brown |x2
Jak zabawnie chcieć i nie mócLub nie chcieć i mócDziś Romulus - jutro Remus |Jutro trup - dziś wódz|x2
Chciałbyś lecieć za widnokrągMiasto ci się śni –Czemu żyć chcesz Pinokio |W korowodzie złych dni |x2
Bardzo śmiesznie wstawać ranoKiedy spać byś chciałI z twarzyczka zapłakaną |Wychodzić na raut |x2
Jak zabawnie myśleć o czymśKiedy braknie słówProsto z pełni w sen wyskoczyć |W roześmiany nów |x2
Chciałbyś słońca musisz moknąćMyśląc - w to mi grajNie umieraj Pinokio |Jeszcze jedną noc trwaj |x3
G aC GC Ga H7 e
G aC GC Ga H7 e
G aC GC Ga H7 e
G aC GC Ga H7 e
G aC GC Ga H7 e
G aC GC Ga H7 e
4. Kareta
Na łące przy gościńcu którym od lat dziesięciuNikt nie przechodził pies ani złodziejPasterz grał na fujarce i jak to było w bajceŚnił że z daleka złocista kareta gościńcem mknie
Czy tędy nie jechała kareta moja małaMoja tęsknota kareta złota
Rano po białej rosie fujarkę wziął i poszedłPo miejskich brukach karety szukaćZna wszystkie już balkony rynny i maszkaronyCienie w podwórkach latarnie w zaułkach i każdą sień
Czy tędy nie jechała kareta moja małaMoja tęsknota kareta złota
Mijają już jesienie kończy się me marzenieBo na tym świecie o złotej karecie nie słyszał nikt
Nie tędy nie jechała kareta moja małaMoja tęsknota kareta złota
45
E H7
fis H E H7 EE H7
fis H E H7 EE H7
fis H E H7 E
E H7
fis H E H7 EE H7
fis H E H7 EE H7
fis H E H7 E
E H7
fis H E H7 EE H7
fis H E H7 E
5. Gloria
Chwała najsampierw komu komu gloriaNa wysokościach?Chwała najsampierw tobie trawo przychylna każdemuKraino na dół od EdenuGloria! Gloria!
Chwała tobie słońce odyńcu ty samotnyCo wstajesz rano z trzęsawisk nocnychI w górę bieżysz w niebo sam się wzbijaszI chmury czarne białym kłem przebijaszI to wszystko bezkrwawo brawo brawoI to wszystko złociście i nikogo nie boliGloria! Gloria! In excelsis soli!
Ze słońcem pochwalonym teraz pędźmy razemNa nim, na odyńcu galopujmy dalejChwała tobie wietrze wieczny ty młodzikuSieroto świata ulubieńcze losuOd złego ratuj i kąkoli w zbożuŁagodnie kołysz tych co są na morzuGloria! Gloria! In excelisis soli!
Z wiatrem pochwalonym teraz pędźmy społemNa nim na koniku galopujmy polemChwała wam ptaszki śpiewające!Chwała wam ryby pluskające!Chwała wam zające na łąceZakochane w biedronce!Chwała wam: zimy wiosny lata i jesienie!Chwała temu co bez gniewu idziePoprzez śniegi deszcze blaski oraz cienieW piersi pod koszulą całe jego mienie!Gloria! Gloria!
46
G e G aC D G G7
C D eC D CD G
G e G aC D G G7
C D eC D CD CD CD G
G e G aC D G G7
C D eC D CD CD CD G
G e G aC D G G7
C D eC D CD CD GC D eC D CD CD CD G
14. Lekcja historii klasycznej 139
"Galia est omnis divisa in partes tresQuorum unam incolunt Belgae aliam AquitaniTertiam qui ipsorum lingua Celtae nostra Gali apelanturAve Caesar morituri te salutant!"
Nad Europą twardy krok legionów grzmiNieunikniony wróży koniec republikiGniją wzgórza galijskie w pomieszanej krwiA Juliusz Cezar pisze swoje pamiętniki
Galia est omnis divisa…
Pozwól Cezarze gdy zdobędziemy cały światGwałcić rabować sycić wszelkie pożądaniaProste prośby żołnierzy te same są od latA Juliusz Cezar milcząc zabaw nie zabrania
Galia est omnis divisa…
Cywilizuje podbite narody nowy ładRosną krzyże przy drogach od Renu do NiluSkargą krzykiem i płaczem rozbrzmiewa cały światA Juliusz Cezar ćwiczy lapidarność stylu
Galia est omnis divisa…
Ave Caesar morituri te salutant!Ave Caesar morituri te salutant!
D Ae Fish GD A7 D
D Ae Fish GD A7 D
D Ae Fish GD A7 D
D Ae Fish GD A7 D
D A7 DD A7 D
13. Sen Katarzyny II 138
Na smyczy trzymam filozofów EuropyPodparłam armią marmurowe Piotra stropyMam psy sokoły konie kocham łów szalenieA wokół same zające i jeleniePałace stawiam głowy ścinamKiedy mi przyjdzie na to chęćMam biografów portrecistówI jeszcze jedno pragnę mieć
- Stój Katarzyno! Koronę CarówSen taki jak ten może ci z głowy zdjąć!
Kobietą jestem ponad miarę swoich czasówNie bawią mnie umizgi bladych lowelasówIch miękkich palców dotyk budzi obrzydzenieJuż wolę łowić zające i jelenieZe wstydu potem ten i ówRzekł o mnie - Niewyżyta Niemra!I pod batogiem nago biegłPo śniegu dookoła Kremla!
- Stój Katarzyno…
Kochanka trzeba mi takiego jak imperiumCo by mnie brał tak jak ja daję - całą pełniąCo by i władcy i poddańca był wcieleniemI mi zastąpił zające i jelenieCo by rozumiał tak jak jaTen głupi dwór rozdanych rólI pośród pochylonych główDawał mi rozkosz albo ból!
- Stój Katarzyno…
Gdyby się taki kochanek kiedyś znalazł- Wiem sama wiem! Kazałabym go ściąć!
G D GG D eC D eC D GFis7 hFis G DC D eC D G
e a e ae a C D G
G D GG D eC D eC D GFis7 hFis G DC D eC D G
G D GG D eC D eC D GFis7 hFis G DC D eC D G
e a e ae a C D G
6. Stary cowboy
Na prerię spływa szary mrok po stepie wieje wiatrRozsiodłał stary kowboj konia przy ognisku siadłGdy płomień resztką sił się tlił dorzucił parę drewWieczorne mgły niosą jego śpiew:
Co mi tam wiatr co mi tam chłódByle był koń wiatronogi druhByle był colt lasso i batCo mi tam chłód co mi tam wiatr
Pamiętasz stary koniu gdyś źrebakiem jeszcze był?Marzyłem - kupię sobie dom jak człowiek będę żyłPasałem bydło życie całe co dziś mam czy wiesz?Dwa colty siodło ciebie i tę pieśń:
Co mi tam wiatr…
Nad ranem gdy kowboje wyganiali bydło w stepStarego pochowali starej szkapie kula w łebNa morzu prerii w dali gdzieś kowbojów znika sznurWiatr niesie pieśń nuci jeszcze bór
Co mi tam wiatr…
47
e Ge Ge C eC e
e G C eC e C ee G C eC e C e
Ge Ge C eC e
Ge Ge C eC e
7. Bijatyka
Dwudziesty czwarty był lutegoPoranna rzedła mgłaWyszło z niej siedem uzbrojonych krypTurecki niosły znak
No i znów bijatyka no znów bijatykaNo bijatyka cały dzieńI porąbany dzień i porąbany łebRazem bracia aż po zmierzch!
Już pierwszy skrada się do burtA zwie się "Goździk" iZ Algieru pasza wysłał goŻeby nam upuścił krwi
Następny zbliża się do burtA zwie się "Róży Pąk"Plunęliśmy ze wszystkich lufBardzo prędko zszedł na dno
W naszych rękach dwa i dwa na dnieCała reszta zwiała gdzieśA jeden z nich zabraliśmyNa starej Anglii brzeg
48
eG DeG D eGDeG D e
e G De G D e
eG DeG D e
eG DeG D e
Odnalazłem klasę całąNa wygnaniu w kraju w grobieAle coś się pozmieniałoKażdy sobie żywot skrobieOdnalazłem całą klasęWyrośniętą i dojrzałąRozdrapałem młodość nasząLecz za bardzo nie bolało... |x2
Już nie chłopcy lecz mężczyźniJuż kobiety nie dziewczynyMłodość szybko się zabliźniNie ma w tym niczyjej winyWszyscy są odpowiedzialniWszyscy mają w życiu celeWszyscy w miarę są normalniAle przecież to niewiele.. |x2
Nie wiem sam co mi się marzyJaka z gwiazd nade mną świeciGdy wśród tych nieobcych twarzySzukam ciągle twarzy dzieciCzemu wciąż przez ramię zerkamChoć nie woła nikt - kolego! –Że ktoś ze mną zagra w berkaLub przynajmniej w chowanego… |x2
Własne pędy własne liścieZapuszczamy każdy sobieI korzenie oczywiścieNa wygnaniu w kraju w grobieW dół na boki wzwyż ku słońcuNa stracenie w prawo w lewoKto pamięta że to w końcuJedno i to samo drzewo... |x2
137
dA7
dA7
FgdA / d g A d
dA7
dA7
FgdA / d g A d
dA7
dA7
FgdA / d g A d
dA7
dA7
FgdA / d g A d
12. Nasza klasa 136
Co się stało z naszą klasą?Pyta Adam w Tel-AvivieCiężko sprostać takim czasomCiężko w ogóle żyć uczciwieCo się stało z naszą klasą?Wojtek w Szwecji w porno klubiePisze - dobrze mi tu płacąZa to co i tak wszak lubię |x2
Kaśka z Piotrkiem są w KanadzieBo tam mają perspektywyStaszek w Stanach sobie radziPaweł do Paryża przywykłGośka z Przemkiem ledwie przędąW maju będzie trzeci bachorPróżno skarżą się urzędomŻe też chcieliby na zachód |x2
Za to Magda jest w MadrycieI wychodzi za HiszpanaMaciek w grudniu stracił życieGdy chodzili po mieszkaniachJanusz ten co zawiść budziłŻe go każda fala niesieJest chirurgiem leczy ludziAle brat mu się powiesił |x2
Marek siedzi za odmowęBo nie strzelał do MichałaA ja piszę ich historięI to już jest klasa całaJeszcze Filip fizyk w MoskwieDziś nagrody różne zbieraJeździ kiedy chce do PolskiBył przyjęty przez premiera |x2
dA7
dA7
FgdA / d g A d
dA7
dA7
FgdA / d g A d
dA7
dA7
FgdA / d g A d
dA7
dA7
FgdA / d g A d
8. Obława
Skulony w jakiejś ciemnej jamie smaczniem sobie spałI spały małe wilczki dwa zupełnie ślepe jeszczeWtem stary wilk przewodnik co życie dobrze znałŁeb podniósł warknął groźnie aż mną szarpnęły dreszczePoczułem nagle wokół siebie nienawistną wońWoń która tłumi wszelki spokój zrywa wszystkie snyZ daleka ktoś gdzieś krzyknął nagle krótki rozkaz: goń!I z czterech stron wypadły na nas cztery gończe psy
Obława! Obława! Na młode wilki obława!Te dzikie zapalczywe w gęstym lesie wychowaneKrąg śniegu wydeptany w tym kręgu plama krwawa!Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!
Ten który rzucił na mnie się niewiele szczęścia miałBo wypadł prosto mi na kły i krew trysnęła z ranyGdym teraz ile w łapach sił przed siebie prosto rwałUjrzałem małe wilczki dwa na strzępy rozszarpane!Zginęły ślepe ufne tak puszyste kłębki dwaBezradne na tym świecie złym nie wiedząc kto je zdławiłI zginie także stary wilk choć życie dobrze znaBo z trzema naraz walczy psami i z ran trzech naraz krwawi!
Wypadłem na otwartą przestrzeń pianę z pyska toczącLecz tutaj też ze wszystkich stron zła mnie otacza woń!A myśliwemu co mnie dojrzał już się śmieją oczyI ręka pewna niezawodna podnosi w górę broń!Rzucam się w bok na oślep gnam aż ziemia spod łap tryskaI wtedy pada pierwszy strzał co kark mi rozszarpujeWciąż pędzę słyszę jak on klnie krew mi płynie z pyskaOn strzela po raz drugi lecz teraz już pudłuje
Wyrwałem się z obławy tej schowałem w obcy lasLecz ile szczęścia miałem w tym to każdy chyba przyznaLeżałem w śniegu jak nieżywy długi długi czasPo strzale zaś na zawsze mi została krwawa blizna!Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psyI giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecieNie dajcie z siebie zedrzeć skór! Brońcie się i wy!O bracia wilcy brońcie się nim wszyscy wyginiecie!
49
a C G CF Ea C G CF Ea F E aF Ea F E aF E
a C G CF Ea C G CF E7 a
a C G CF Ea C G CF Ea F E aF Ea F E aF E
a C G CF Ea C G CF Ea F E aF Ea F E aF E
a C G CF Ea C G CF Ea F E aF Ea F E aF E
9. Śmietnikowy song
Kiedyś mój beret błyszczał jak jeleńA brzuch był gruby i pełnyStare sprężyny puste butelkiDziurawy sweterek z wełny mniam mniam
Kiedyś to było życie jak w bajceCodziennie puszki gazetyDobrze jadałem głośno się śmiałemLecz szczęście mija niestety
Samotny głodny śmietnikTak przyjaciele to ja…Nikt do mnie nie wrzuca śmieciEch w oku kręci się łza!Samotny głodny śmietnikWrzuć chociaż papierki dwa!No przecież po to tu stojęJak pusty wulkan bez dna!
Nie wiem dlaczego życie okrutneTak mnie traktuje jak pluskwęW brzuchu mi burczy rozum się kurczyZnów pewnie z głodu nie usnę
Lecz może wrócą znów lepsze czasyWszak tyle śmieci dokoła…Czemu rzucacie śmieci do lasuGdy głodny śmietnik was woła?!
50
d A7
B FA BA d
d A7
B FA gA d
g A7 dA7 d D7
g dA7 d D7
g A7 dA7 d D7
g dA7 d D7
d A7
B FA BA d
d A7
B FA gA d
Uśmiechniętą Weronikę w Minibusie raz ujrzałemNieco później przy Niej siadłem i uprzejmie zagadałemI cóż z tego że przystanków kilka więcej przejechałem?Żeby nie wyjść na zboczeńca o telefon nie spytałemTeraz nie wiem czy Ją spotkać jeszcze kiedyś mi uda sięChodzę szukam wypytuję - pomóżcie! Staszek
Węgorzewski port wracając z toalety przemierzałamI żeglarza na bosaka z naczyniami napotkałamLecz na próżno potem Kama mi warkocze zaplatałaI apetyt mnie opuścił bom go więcej nie spotkałaNasz kapitan wciąż nalegał by wypłynąć z WęgorzewaCzy go więcej nie zobaczę? Pomóżcie! Marchewa
W PGRze Koszelewki od rzeźni odpocząć chciałemI pod sklepem cudną Ewę oczarować próbowałemLecz na próżno zapalniczką oranżadę otwierałemI z kumplami przy pomoście swe muskuły naprężałemTelefonu mi nie dała - zimna jak lodowy deserJak mam ten jej chłód przełamać?! Pomóżcie! Sylwester!
Ona stała tak niewinnie gdy z rozpędem nadjechałemZapatrzony w jej blond włosy wyhamować nie zdołałemNie wiedziałem co się dzieje zagarnąłem ją przypadkiemA to za co ją chwyciłem okazało się pośladkiemChociaż uśmiech mi posłała dałem nogę jak ofiaraCzy mi wpadnie znów w ramiona? Pomóżcie! Piotr Fulara!
Kochane Żółte Stopy już nie mogę więc piszęPoznałem Was w Kluszkowcach - pofarciło bardzo mi sięBo już dawno nie zaznałem tyle ciepła i radościChociaż czasem wyglądało że mi połamiecie kościI nie przeszła bez odwetu obrażania Ewy próbaChoć niedawno tak to było już tęsknię... Kuba
135
D fisD fise A D he A D hG Fis he h
D fisD fise A D he A D hG Fis he h
D fisD fise A D he A D hG Fis he h
D fisD fise A D he A D hG Fis he h
D fisD fise A D he A D hG Fis he h
11. Lato z radiem 134
Kochane Lato z Radiem już nie mogę więc piszęPoznałam go w pociągu miał na imię chyba KrzysiekLecz nie pamiętam dobrze jakiej pociąg był relacjiMam lat osiemnaście a on wysiadł na jakiejś stacjiPrzystojny był jak Linda więc po nocach szlochamPomóżcie mi go znaleźć bo go kocham Zocha
To już lato to już latoSłoneczniej serca bijąI wakacyjna miłośćTo już lato to już latoI wakacyjna miłość
Ona była w Międzyzdrojach królową dyskotekiA ja jestem dość nieśmiały i nie tańczę szybkich niestetyJuż miałem ją poprosić grali "Michelle" BeatlesiLecz taki Schwarzenegger podszedł do niej pierwszyOna na mnie tak namiętnie spojrzała siedem razyA ja bez niej żyć nie mogę pomóżcie Bazyl
To już lato…
Na plaży leżałyśmy razem z koleżanką AnkąJa mówiłam jej jak fajnie zimą jeździ się na sankachOn wyglądał jak biznesmen choć był tylko w slipachCzy idziemy się popluskać? - od niechcenia tak zapytałI z tą Anką tak flirtują cały turnus aż do dzisiajA ja serce mam złamane co robić? - Krysia
To już lato…
D fisD fise A D he A D hG Fis he h
e he AD he he A D
D fisD fise A D he A D hG Fis he h
D fisD fise A D he A D hG Fis he h
10. Shenandoah
O Missouri ty wielka rzeko!Ojcze rzek kto bieg twój zmierzy?
Wigwamy Indian na jej brzeguAway gdy czółno mknie poprzez nurt Missouri
O Shenandoah jej imię byłoI nie wiedziała co to miłość
Aż przybył kupiec i w rozterceJej własne ofiarował serce
Wziął czółno swe i z biegiem rzekiDziewczynę uwiózł w kraj daleki
O Shenandoah czerwony ptakuWraz ze mną płyń po życia szlaku
O Missouri ty wielka rzeko!Wigwamy Indian na jej brzegach
51
C F Ca F Ca G Ca F C G7 C
C F C…a G C…
C F C…a G C…
C F C…a G C…
C F C…a G C…
C F C…a G C…
11. Ładownie
O udźwignij ciężar o twymi dłońmiI załaduj te banany do ładowni
Do ładowni znowu o trza się schylaćUpał kurz i tęgie baty o wytrzymać
O wytrzymać słońce o siódme potyStary bosman ciągle goni do roboty
Do roboty czarnej o do południaŻeby pełno równo było ech w ładowniach
Ech w ładowniach statku o przyszła poraBędziesz siedział tutaj bracie do wieczora
Do wieczora spływasz o ciężkim potemAle sławisz swoje mzimu za robotę
Za robotę parę o groszy danoJutro zaczynamy znowu wcześnie rano
Wcześnie rano i tak o jeszcze trzy dniCzarnej pracy ponad siły o udźwignij
52
C FG C
FG C
FG C
FG C
FG C
FG C
FG C
FG C
Jeden biedak na mój widokOddał swój ostatni kęsDrugi merdał wręcz ogonemNiczym wygłodniały piesBo jestem sprytna i wybitnaRomantyczna także jesteś jak kaflowy piecBo jestem sprytna i wybitnaRomantyczna także jesteś jak kaflowy piec
Nienawidzą mnie dziewczętaZa mą niedościgłą twarzKażdy ją zapamiętujeChoćby widział tylko razBo jestem sprytna i wybitnaRomantyczna jesteś też jak magistrala BAMBo jestem sprytna i wybitnaRomantyczna jesteś też jak magistrala BAM
Ja mam w sobie coś takiego…
Ja ma w sobie coś takiegoCo nie daje żyć kolegomJestem śliczna higienicznaPrzy okazji sympatycznaJestem sprytna i wybitnaFantastyczna i ambitnaA więc czemu mnieNa Miss Polonia mnieNa Miss Polonia nie chcą wybrać mnie?
133
e
a D GC a H7 ea D GC a H7 e
e
a D GC a H7 ea D GC a H7 e
C H7
eC H7
eC H7
eaH7
a H7 e
10. Sprytna i wybitna 132
Jestem śliczna higienicznaPrzy tym silna niczym turRozkochuję w sobie chłopcówZa mną poszliby pod murBo jestem sprytna i wybitnaRomantyczna także jesteś jak chłopięcy chórBo jestem sprytna i wybitnaRomantyczna także jesteś jak chłopięcy chór
Duża jestem ociupinkęZgrabna chyba nawet teżGdy wychodzę na ulicęChłopcom wnet zapiera dechBo jestem sprytna i wybitnaRomantyczna także jesteś jak wyborczy wiecBo jestem sprytna i wybitnaRomantyczna także jesteś jak wyborczy wiec
Ja mam w sobie coś takiegoCo nie daje spać kolegomMoże oczy może ustaMoże fakt że jestem szczupłaMoże moja dobroć ufnośćTo że czasem jestem smutnaChyba to nie daje chłopcom spaćJa mam w sobie coś takiegoCo nie daje jeść kolegomMoże dłonie może nogiMoże mój zmęczony profilMoże moja duma radośćMoże niecodzienna bladośćChyba to nie daje chłopcom jeść
e
a D GC a H7 ea D GC a H7 e
e
a D GC a H7 ea D GC a H7 e
C H7
eC H7
eC H7
ea H7
C H7
eC H7
eC H7
ea H7
12. Krokodyle
Pewnego dnia Noe do lasu wszedłBy zebrać wokół siebie wszystkie zwierzętaBo rozgniewany Pan Bóg chciał zesłać na świat potopLecz nie z winy zwierząt więc ocalił je
Tu stoją krokodyle i orangutanyDwa malutkie wężyki i królewski orzełI kot i mysz i bardzo duży słońDlaczego jeszcze nie ma dwóch jednorożców?
Zwierzęta szybko do arki szłyBo wielka czarna chmura była już na niebieI kropla po kropli zaczęło padaćLecz nie z winy zwierząt więc ocalił je
Tu stoją krokodyle…
Z ulewy tej na ziemi potop byłLecz w arce było dobrze ludziom i zwierzętomI Noe nie myślał już o jednorożcachTo nie jego wina że spóźniły się
Tu stoją krokodyle…
53
D h e Ae A e AD D7 G eA A7 D
D h e Ae A e AD D7 G E7
A A7 D(D fis G A)
D h e Ae A e AD D7 G eA A7 D
D h e Ae A e AD D7 G eA A7 D
13. Chyba już czas
Zwinięte w kłębek drogi liczą na twój czasZmieniony w wielkie słońce dzień powoli gasł
Chyba już czas wracać do domuW słońcu się chyli wierzbiny liśćChyba już czas wracać do domuW ciszy powrotu tak iść i iść
O zielonej mokrej ziemi głośniej śpiewa wiatrBy najkrótszą drogę wybrać wróży z liści kart
Chyba już czas…
Światło dnia już pobłądziło w drzewach i na ścieżceNieokryty zmrokiem został tylko wyraz "jeszcze"
Chyba już czas…
54
C C7 GC F G C (G)
C G a GC G a GC G a GC G a G
C C7 GC F G C (G)
C C7 GC F G C (G)
Przy łóżku stawia radar, bo się troszczyBy nawet w snach nie przekraczać prędkościA najchętniej wpaja mi do głowyNic innego jak kodeks drogowy
Randka z policjantkąJest niby zwykłą randkąBo ona i inne dziewczynyUlepione są z tej samej glinyRandka z policjantkąJest niby zwykłą randkąLecz zawsze tak mnie wzruszaJej dusza funkcjonariuszaRandka z policjantkąJest niby zwykłą randkąLecz skończą się te randkiGdy przed ołtarzem złączą nas złote kajdanki
131
ehea D
(e D e)G hea Dh G DG hea Dh G DG hea Dh G e
(e D e)
9. Randka z policjantką 130
Stoję sobie przy krawężnikuNa szarym jak chodnik chodnikuCzekam na nią już pół godzinyTrenując same smutne minyNagle przystają samochodyTo pewnie z powodu jej urodyW radiowozie wygląda wspanialeGdy przyjeżdża po mnie na sygnale
Randka z policjantkąJest niby zwykłą randkąBo ona i inne dziewczynyUlepione są z tej samej glinyRandka z policjantkąJest niby zwykłą randkąLecz zawsze tak mnie wzruszaJej dusza funkcjonariusza
Błękitne jak mundur ma oczyW dwuszeregu parę blond warkoczyAle grubą stalową kratęMoże rozbić jednym ciosem karateTe spacery marszowym krokiemSłodkie szepty przez walkie-talkieOd parku nocą nie musimy stronićBo w razie czego ona mnie obroni
Randka z policjantką…
ehea Dehea D
(e D e)G hea Dh G DG hea Dh G e
ehea Dehea D
(e D e)
14. Hej przyjaciele
Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nógJuż wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kresWy pójdziecie inną drogą, zostawicie mnieOdejdziecie, sam pozostanę na rozstaju dróg
Hej przyjaciele zostańcie ze mnąPrzecież wszystko to co miałem oddałem wamHej przyjaciele choć chwilę jednąZnowu w życiu mi nie wyszło znowu jestem sam
Znów spóźniłem się na pociąg i odjechał jużTylko jego mglisty koniec zamajaczył miStoję smutny na peronie z tą walizką jednąTak jak człowiek który zgubił od domu swego klucz
Hej przyjaciele…
Tam dokąd chciałem już nie dojdę szkoda zdzierać nógJuż wędrówki naszej wspólnej nadchodzi kresWy pójdziecie inną drogą zostawicie mnieZamazanych drogowskazów nie odczytam już
Hej przyjaciele…
55
C G F CG F CG F CG F C
G F CG F CG F CG F C
G F CG F CG F CG F C
G F CG F CG F CG F C
15. Rudy gość
Rudy gość na trąbie gra pieśń stepowąA step szeroki step umyka mu spod nógNiebo zaś nad głową grzbiet napina swój
Dosiadł konia rudy gość zabrał trąbęA step szeroki step na skrzydłach go niósłKoń ze złotych strun grzbiet napina swój
Kozaki ech junaki! Dziewoje ech krasiwe!Piękne i leciwe śpiewają i grają swą pieśń o miłościI o dniu który przyjdzieA stada koni jak wiatr przecinają stepTo jest raj kozaczy to jest nasza pieśń
Rudy step a w stepie mgła srebrnolicaA step szeroki step już umilkł trąby głosPłacze krasawica ktoś odjechał stąd
Kozaki…
56
a d ad G7 C A7 da E a
a d ad G7 C A7 da E a
F a F ad a d Fa d ad G7 C A7 da E a
a d ad G7 C A7 da E a
8. Serce me zadrżało 129
W lesie na trasie zobaczyłem ciebieTwoje czarne włosy na bezchmurnym niebie
Serce me zadrżało zawirował światCóż ja wtedy miałem osiemnaście latSerce me zadrżało zawirował światCóż ja wtedy miałem osiemnaście lat
Dwa dni i nocka ciemna jak atramentPotem łzy rozstania żłobią słoną ranę
Serce me zadrżało…
Szum drzew kołysząc czarę życia słodziłByliśmy szczęśliwi zakochani młodzi
Serce me zadrżało…
a d GC G F E
a d G Cd a Ea d G Cd a E a
a d GC G F E
a d GC G F E
7. Lato z komarami 128
Tak niedługo miało przyjść potem długo miało byćWyczekane wymarzone wyśpiewaneKiedy nadszedł wreszcie ten wytęskniony pierwszy dzieńNie wiedziałem jeszcze jakie będzie dalejSześćset minut spóźnił się pociąg który przywiózł mnieA gdy namiot wreszcie stanął nad jezioremZrozumiałem nagle że coś mnie gryzie coś mnie jeNie zważając na pogodę i na porę
Lato z komarami lato swędzące bez przerwyLato z komarami lato komary i nerwyLato z komarami lato swędzące bez przerwyLato znaczone bąblami
Miał być spokój miał być las i my razem pierwszy razNa wakacjach pod namiotem całkiem samiPasmem szczęścia miały być nasze noce nasze dniZagubione gdzieś pomiędzy jezioramiNa nic witamina B owadozol itdI sielanka wkrótce stała się koszmaremGdy zwijałem namiot swój wokół mnie komarów rójPobrzękiwał turystyczne pieśni stare
Lato z komarami…
C aF G CC aF G CF G C aF G CF G C C7
F G C
F G C aF G C C7
F G C aF G C
aF G CaF G CF G C aF G CF G C C7
F G C
57
ZWARDOŃ (12-13.02.2008) 58
1. Mury
On natchniony i młody był ich nie policzyłby niktOn im dodawał pieśnią sił śpiewał że blisko już świtŚwiec tysiące palili mu znad głów podnosił się dymŚpiewał że czas by runął mur oni śpiewali wraz z nim:
Wyrwij murom zęby krat! |Zerwij kajdany połam bat! |A mury runą runą runą |I pogrzebią stary świat! |x2
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słówNiosła ze sobą starą treść dreszcze na wskroś serc i główŚpiewali więc klaskali w rytm jak wystrzał poklask ich brzmiałI ciążył łańcuch zwlekał świt... On wciąż śpiewał i grał:
Wyrwij…
Aż zobaczyli ilu ich poczuli siłę i czasI z pieśnią że już blisko świt szli ulicami miastZwalali pomniki i rwali bruk: Ten z nami! Ten przeciw nam!Kto sam ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak także był sam
Patrzył na równy tłumów marszMilczał wsłuchany w kroków hukA mury rosły rosły rosłyŁańcuch kołysał się u nóg...
Patrzy na równy tłumów marszMilczy wsłuchany w kroków hukA mury rosną rosną rosnąŁańcuch kołysze się u nóg...
e H7 e H7
C H7 C H7
e H7 e H7
C H7 C H7
H7 eH7 ea eH7 e
e H7 e H7
C H7 C H7
e H7 e H7
C H7 C H7
e H7 e H7
C H7 C H7
e H7 e H7
C H7 C H7
H7 eH7 ea eH7 e
H7 eH7 ea eH7 e
1276. Piosenka z szabli sł. wg tekstu z 1899 r., wygrawerowanego na klindze
szabli ułana 2 Szwadronu 2 pułku Legionów Polskich, majora Henryka Szczyglińskiego
Niech w księgach wiedzy szpera rabinNauka jest to wymysł diabliMądrością moją jest karabin karabin |I klinga ukochanej szabli |x2
Nie dbam o szarżę ni o gwiazdkęCo kiedyś mi przystroją kołnierzWy piszcie klechdy i powiastki powiastki |Ja biję się jak musi żołnierz |x2
Nie tęsknię do kawiarni gwarnejGdzie mieszka banda dziwolągówGardzę zapachem buduarów buduarów |Gdzie Ania psoci wśród szezlągów |x2
Nie nęcą mnie zalety babinKobieta zdradna bierz ją diabliKochanką moją jest karabin karabin |I klinga ukochanej szabli |x2
Nie jeden wróg miał na mnie chrapkęA teraz jęczy w piekle na dnieZe śmiercią igram w ciuciubabkę ciuciubabkę |Więc może wkrótce mnie dopadnie |x2
Ksiądz niech mnie grzebie albo rabinŻołnierza się nie czepią diabliLecz w grób połóżcie mi karabin karabin |I klingę ukochanej szabli |x2
d C dC A7
F C gA7 d
C dC A7
F C gA7 d
C dC A7
F C gA7 d
C dC A7
F C gA7 d
C dC A7
F C gA7 d
C dC A7
F C gA7 d
1265. Szanteczka dla dziecka
Co tu zrobić kiedy długie są wieczory?Weź scyzoryk wytnij piękną łódkę z koryŻagiel z liścia też umocuj tam starannieA świat przygód cię otoczy nawet w wannie
Żagle – świat wielkiej przygodyŻagle – świat wiatru i wodyŻagle – znów wypłynąć czasSindbad Żeglarz znowu wzywa nas /x2
A gdy starszy będziesz już po podstawówceNa Mazury hen wypłyniesz na żaglówceI na pewno przyjdzie wtedy poraPrzeżyć tysiąc przygód na jeziorach
A gdy kiedyś będziesz wąsy miał i brodęTo na morzu przyjdzie czas na przygodęI na pewno kiedyś tak się stanieŻe przeżyjesz przygód sto na oceanie
C G CC F GF G C G aF G C
F G C aF G C aF G C aF G F C
C G CC F GF G C G aF G C
C G CC F GF G C G aF G C
59
2. Bez słów
Chodzą ulicami ludzieMaj przychodzą lipiec grudzieńZagubieni wśród ulic bramPrzemarznięte grzeją dłonieZa czymś pędzą dokądś goniąI budują wciąż domki z kart
A tam w mech odziany kamieńTam zaduma w wiatru graniuTam powietrze ma inny smakPorzuć kroków rytm na brukuSpróbuj znajdziesz jeśli szukać zechceszNowy świat własny świat
Płyną ludzie miastem szarzyPozbawieni złudzeń marzeńOmijając wciąż główny nurtKryją się w swych norach krecichI śnić nawet o karecieCo lśni złotem nie potrafią już
A tam w mech…
Chodzą ludzie asfalt depcząNikt nie krzyknie każdy szepczeDrzwi zamknięte zaklepany krągTylko czasem kropla z oczuPo policzku w dół się stoczyI to dziwne drżenie rąk
A tam w mech…
C Ga eF C GC Ga eF C G
F CF CF C GF CF C FC G
C Ga eF C GC Ga eF C G
C Ga eF C GC Ga eF C G
3. Braciszkowie skrzydlaci
Do kogo mówisz do kogo się uśmiechaszŚwięty Franciszku?Tu ludzi nie ma las szumi jak rzekaI ptaszki świergocąI słychać Twój głos:
Braciszkowie skrzydlaciChwalcie Boga chwalcie BogaBo czym my stworzenia zdołamy odpłacićJeśli nie piosenką ubogą?Za słońce jasne niebo czysteI łąki zieleń i łąki zieleń
Coś podniósłszy dłonie tłumaczyszGestami rąk zaciekawiaszAż stukać przestały dzięcioły w drzewaI liście umilkłyI słychać Twój głos:
Braciszkowie skrzydlaci…
Żarnowce rozsiadły się na polanieTworząc złocistą koronęA ty jakby cię tłum otaczałW katedrze wspaniałejI słychać Twój głos:
Braciszkowie skrzydlaci…
Umilkł święty zabrzmiał świergot jak dzwonki |x…
60
GC G
C GH7 e D7
GDC GC GG DC G H7 e
GC G
C GH7 e D7
GC G
C GH7 e D7
G C G…
4. Ona sobie tego nie życzy 125
Już o nic nie zapytam nigdy więcejTylko co mam robić kto mi powieŻeby powstrzymać ręce które mi się sameWyrywają do niej
A to ją złości a to ją drażniOna sobie tego nie życzy!Nie chce mych włościNie chce mych daninOna sobie tego nie życzy!A kiedy mówię do niej: pozwólPoszukać pójdę wiatru w poluOna sobie sobie sobie |Tego tego nie życzy! |Ona sobie tego nie życzy! |x2
Już o nic nie zapytam nigdy więcejTylko co mam zrobić kto mi powieŻeby powstrzymać serceKtóre mi się samo wprost wyrywa do niej
A to ją złości…
Ona sobie tego nie życzy!Ona sobie tego nie życzy!
G D7
a D7 GG D7
a D7 G
Ga D7 GGD7
a D7 GE7/4 G D7
a C GGD7
a D7 G
D7
a D7 GD7
a D7 G
a D7 Ga D7 G
3. Sanctus 124
Święty święty święty blask kłujący oczyŚwięta święta święta Ziemia co nas nosi
Święty kurz na drodze święty kij przy nodzeŚwięte krople potuŚwięty kamień w polu przysiądź na min panieŚwięty płomyk rosy święte wędrowanie
Święty chleb chleba łamanieŚwięta sól solą witanieŚwięta cisza święty śpiewZnojny łomot prawych sercSłupy oczu zapatrzonychBicie powiek zadziwionychŚwięty ruch i drobne stopyŚwięta święta święta ziemia co nas nosi
Słońce i ludny niebieski zwierzyniecBaran Lew Skorpion i Ryby sferyczneDroga Mleczna Obłok MagellanaMeteory Gwiazda PrzedporannaSaturn i Saturna dziwów wieniecTrzy pierścienie i księżyców dziewięćNeptun Pluton Uran Mars Merkury Jowisz
Święty chleb…
Lalala… |x2
e D h C De D h C e
e CDe CD e
C D GC D GC D eC DC D GC D GC D eC D
e CD ehC De CD eh C D
e C D e h C D
4. Grytviken
Twarde miał serce stary LarsenBystre spojrzenie, pewną dłońWściekła robota dzień i nocHolują wielorybi klocPoprzez zatoki modrą toń
Nie ma już wielorybich stadGryzie rdza harpunu ostrą pikęNie ma już ludzi z tamtych latDziewiczy wrócił czas w Grytviken
Zakaszlał krwawo stary waleńDosięgła go harpunu stalSpłynęły tony mięsa krwiąDziś białe żebra w piachu tkwiąI w piasek wsiąkł historii szmat
Nie ma już…
Stary kitoboj stoi w porciePełni ostatnią ze swych wachtJuż nie wypłynie stary wrakNa wielorybich ścieżek szlakZaryty dziobem w plaży piach
Nie ma już…
61
a E7
d E7 a (A7)d G7
C aH7 E7 a (d a A7)
d G7 C A7
d G7 C A7
d f aE7 a (E7)
a E7
d E7 a (A7)d G7
C aH7 E7 a (A7)
a E7
d E7 a (A7)d G7
C aH7 E7 a (d a A7)
5. Połoniny niebieskie
Gdy nie zostanie po mnie nicOprócz pożółkłych fotografiiBłękitny mnie przywita świtW miejscu co nie ma go na mapie
I kiedy sypną na mnie piachGdy mnie przykryją cztery deskiTo pójdę tam gdzie wiedzie szlakNa połoniny na niebieskie
Podwiezie mnie błękitny wózCiągnięty przez błękitne koniePrzez świat błękitny będzie wiózłAż zaniebieszczy w dali błonie
Od zmartwień wolny i od troskPójdę wygrzewać się na trawieA czasem gdy mi przyjdzie chęćZ góry na Ziemię się pogapię
Popatrzę jak wśród smukłych malwWiatr w przedwieczornej ciszy konaTrochę mi tylko będzie żalŻe trawa u was tak zielona
62
D G DG Dfis G D AD G D
G DG Dfis G D AD G D
G DG Dfis G D AD G D
G DG Dfis G D AD G D
G DG Dfis G D AD G D
1232. Kim właściwie była ta piękna pani, co dzisiejszej nocy w mojej samotni mnie odwiedziła? (Madame)
Lalala…
Nikt nie zna ścieżek gwiazdWybrańcem kto wśród nas?Zapukał ktoś… To do mnie gośćWłóczyłem się jak cieńCzekałem na ten dzieńJuż stoisz w drzwiach… Jak dziwny ptak
Więc bardzo proszę wejdź |Tu siadaj rozgość się |I zdradź mi kim tyś jest Madame? |Albo nie zdradzaj mi |Lepiej nie mówmy nic |Lepiej nie mówmy nic |x2
Nieśmiało sunie brzaskZatrzymać chciałbym czasInaczej jest… Czas musi biecGdzieś w dali zapiał kurNiemodny wdziewasz strójJuż stoisz w drzwiach… Jak dziwny ptak
Więc jednak musisz pójść |Posyłasz mi przez próg |Ulotny uśmiech swój Madame |Lecz będę czekać przyjdź! |Gdy tylko zechcesz przyjdź! |Będziemy razem żyć! |x2
Ja będę czekać przyjdźGdy tylko zechcesz przyjdź!Będziemy razem żyć!
Lalala…
d C a d g F C
d Ca dg F Cd Ca dg F C
B Ca dB Ca dCB F
d Ca dg F Cd Ca dg F C
B Ca dB Ca dCB F
a dCB F
d C a d g F C
PIASKI (02-18.07.2009) 122
1. Czarny blues o czwartej nad ranem
Czwarta nad ranem może sen przyjdzieMoże mnie odwiedziszCzwarta nad ranem może sen przyjdzieMoże mnie odwiedzisz
Czemu cię nie ma na odległość rękiCzemu mówimy do siebie listamiGdy ci to śpiewam u mnie pełnia lataGdy to usłyszysz będzie środek zimy
Czemu się budzę o czwartej nad ranemI włosy twoje próbuję ugłaskaćLecz nigdzie nie ma twoich włosówJest tylko blada nocna lampkaŁysa śpiewaczka
Śpiewamy bluesa bo czwarta nad ranemTak cicho żeby nie zbudzić sąsiadówCzajnik z gwizdkiem świruje na gazieMyślałby kto że rodem z Manhattanu
Czwarta nad ranem…
Herbata czarna myśli rozjaśniaA list twój sam się czytaŻe można go śpiewać za oknem mruczą bluesaTopole z krupniczej
I jeszcze strażak wszedł na soloTen z mariackiej wieżyJego trąbka jak księżyc biegnie nad topoląNigdzie się jej nie spieszy
Już piąta…
A cisD AE fisD E A
A Efis cisD AD E A
A Efis cisD AD E Afis
A Efis cisD AD E A
A Efis cisD AD E A
A Efis cisD AD E A
6. Piosenka bez tytułu
Popatrz niebo się kłania niebo różoweWiatrem sypane w kolorzeSłońce przychodzi jak gość najlepszyWiatr się umila na wietrzyk
Jeszcze się tyle stanieJeszcze się tyle zmieniRosną nam nowe twarze do słońcaJeszcze się tyle stanieJeszcze się tyle zmieniRosną nam nowe twarze do słońca
Popatrz drzewo się czesze drzewo olbrzymiePo niebie gałęźmi piszeRzeka się śmieje dobrą nowinąWszystkie wnet żale odpłyną
Jeszcze…
63
a C d E7
F C E7
a C d E7
F C E E7
E aE7 aF C E E7
E aE7 aF C E
a C d E7
F C E7
a C d E7
F C E E7
7. Niedźwiedź
Jam jest ten co pośród lodówWichrów i mroźnych górPanem władcą królem prawemCzego tu szuka twoja łódź?
Jakie cię tutaj przywiodły myśliJakie nadzieje kryjesz w serca dnieKim są ludzie którzy z tobą przyszliCzemu wkraczasz na ten brzeg?
Wolność ma to wiatr północyWolność ma to szczyty górWolność ma to mgłą osnutaMroźna przestrzeń śnieżnych pól
Strzelasz znów jesteś wrogiemSzukasz mnie oświetlasz nocJesteś wciąż na moim tropieZrywasz mój tajemny krąg
Jakie cię tutaj…
Wolność ma…
Wiem ze teraz odejść muszęWtopić się w nocny mrokCzujnie skradać w śniegu kluczyćTwoim hartom zmylić trop
Lecz nie myl kroków kiedy wiatr zahuczyPilnie nasłuchuj kiedy ujrzysz cieńPośród zamieci długo będę kluczyłAż pazurami sięgnę cię
Wolność ma…
64
d Cd Cd CF C a d
Cd Cd CF C a d
Cd Cd CF C a d
Cd Cd CF C a d
Cd Cd CF C a d
Cd Cd CF C a d
28. Hej Hanno 121
A ja mam dziewczynę po słowackiej stronieWejdę na wyżynę i zawołam do niej
Hej Hanno!Przez góry bielone przez lasy zieloneTak zawołam do niej: Hej Hanno!
Hej Hanno! usłysz mnie wietrze wiej w siwej mgle
Zanieś moje słowa aż do RużemberguSpytaj czy mnie chowa w pamięci kuferkuDziewczyna ma
Hej Hanno! kochaj mnie wietrze wiej w siwej mgle
Jeszcze dobra sanna po słowackiej stronieJuż tam moja panna siada w cztery konie
Hej Hanno!Przez wysokie śniegi nieruchome rzekiJa do ciebie wołam: Hej Hanno!
Hej Hanno! usłysz mnie wietrze wiej w siwej mgle
Spłyną moje słowa słowacką bystrzycąA może je ptaki na skrzydła pochwycąZaniosą jej przyniosą jej
Hej Hanno! kochaj mnie wietrze wiej w siwej mgle
Hej Hanno! Hej Hanno!
a G a Ga G aG a Ga Ga G a G a G
C G a H7
e De De G
C G a H7
a G a Ga G aG a Ga Ga G a G a G
C G a H7
e De De G
C G a H7
a G…
27. Pożegnanie gór 120
Słońca dysk zaginął już w konarachNa polanę spłynął szary mrokSmętnie zadzwoniła gdzieś gitara |W ciemnej ciszy czyjś zamiera krok|x2
Przy ognisku wędrowców gromadaW blasku iskier zamarł cieni krągWysłuchują struny opowiadań |Zasłyszanych gdzieś daleko stad |x2
Pięciolinii wyznaczonym szlakiemBłądzi zapomniany niemy cieńA w swych troskach smętnie zadumany |Żegna świątek odchodzący dzień |2
Znika w dali kalejdoskop twarzyZgasłych ognisk dym już sięga chmurPomyśl - ile niespełnionych marzeń|Łączy z sobą pożegnanie gór |2
Już nie znikną góry z twoich wspomnieńOczy ikon nieprzebyty szlakSzumu jodeł nie da się zapomnieć |Będziesz co dzień wracał do nich w snach |2
a d a (A7)d G C (A7)d G C ad E7 a (A7)
a d a (A7)d G C (A7)d G C ad E7 a (A7)
a d a (A7)d G C (A7)d G C ad E7 a (A7)
a d a (A7)d G C (A7)d G C ad E7 a (A7)
a d a (A7)d G C (A7)d G C ad E7 a (A7)
8. Przyjaciele
Kiedy was nie ma to jakby nagleZabrakło w moim życiu muzykiKiedy was nie ma to czas mnie straszyŻe przeminę że będę nikimKiedy was nie ma to jakby nieboMiało się rozstać na zawsze ze słońcemKiedy was nie ma dosyć mam wszystkiegoI pragnę stąd jak najdalej odejść
Moi przyjaciele moi przyjacieleMoi przyjaciele bądźcie zawsze ze mnąMoi przyjaciele moi przyjacieleZ wami wiem że wszystko mogęŻe wystarczy tylko chcieć
Jak mam wysłowić jak wyśpiewaćJak wypowiedzieć że bez was mnie nie maWyciągam do was moją miłośćI wdzięczność mą w modlitwę zamieniamMilion aniołów narysujęI wszystkie na raz postrącam z niebaDom na górze wybudujęI zagram dla was kiedy trzeba
Moi przyjaciele…
65
G eC DG eC DG eC DG eC D
G eC DG eCD G (e C D)
G eC DG eC DG eC DG eC D
9. Fordewind
A bosman dał nam cynk wiać będzie fordewindRozbuja białe żagle wyposzczoneDo lądu setki mil w powietrzu ciągle sztilGdzie wiatr gdzie ten wiatr co bosman go obiecał
Hura hura gdy wiatr nas gnaHurej hurej coraz bliżejHura hura chłopcy na masztHurej hurej chłopcy do rejHej chłopcy do rej
A pierwszy krzyknął - hej! Chłopaki grzać do rej!Już buja białe żagle rozpuszczonePo wodzie sunie szkwał i szarpie szczyty falTo raj to jest raj co bosman go obiecał
Hura hura…
Wtem bosman krzyknął - won! Na reje idzie sztormRozpruje białe żagle wyposzczoneI znów na górę żwawo tam dmucha w lewo prawoNie tak to nie tak bosman obiecywał
Hura hura…
Ktoś w górze krzyknął w dal - Ech ten cholerny fachI strach czy zobaczę jeszcze żonęUcichła pracy pieśń już pora na dół zejśćCzy spadł czy ktoś spadł na koniec swego życia
Hura hura…
66
a G a G aC a G aG a G ae G a e
G aG aG aG aG a
G a G aC a G aG a G ae G a e
G a G aC a G aG a G ae G a e
G a G aC a G aG a G ae G a e
26. Ballada rajdowa 119
Właśnie tu na tej ziemi młody harcerz meldowałSwą gotowość umierać za PolskęTak jak ty niesiesz plecak on niósł w ręku karabinW sercu miłość nadzieję i troskęMoże tu w Nowej Słupi Dależycach BielicachBrzozowymi krzyżami znaczonychSwą dziewczynę pożegnał nic nie wiedząc że tylkoKilka dni życia mu przeznaczone
Naszej ziemi śpiewamy ziemi pokłon składamyTaki prosty serdeczny harcerskiNiechaj echo poniesie tę balladę rajdowąW nowe jutro i przyszłość nową
Na pomniku wyryto że 16 miał wiosenŻe był śmiały otwarty radosnyKiedy padał płakała cała puszcza jodłowaNie doczekał czekanej tak wiosnyI choć on nie doczekał to nie zginął tak sobiePrzetarł szlak którym dzisiaj wędrujeszKiedy tak przy ognisku śpiewasz sobie balladyTak jak on w sercu ojczyznę czujesz
Naszej ziemi…
G DC GDC GDC GDC G
DC GDC G
DC GDC GDC GDC G
25. Gawędziarze 118
Nanana… /x2
Takie zwykłe takie małe tutaj mają wielką wagęWykrzykniki kolorowe wyglądają wciąż jak noweGawędziarze gawędziarze odgrzebują stare sprawyPrzy ognisku i przy kawie nieciekawe i ciekawe
O tym jak kiedyś w górach"Na pomoc!" ktoś krzyczał głośnoO tym jak na MazurachKtoś złamał wiosłoO tym jak patyk trzasnąłGdy wiatr za mocno dmuchałI chyba każdy już zasnąłA tylko autor słuchał
Nanana… /x2
Oczy szerzej się otworzą i przypomną i pomarząOni już nie mają czasu ale dzieciom się przydadząOpowieści opowieści takie tanie no bo własneUśmiechają się a jeśli przesadziłeś coś nie zasną
O tym jak…
Nanana… /x2
e D G a e D e
e D e D eD e D eD e D eD e D e
DeDeG Da eG Da e
e D G a e D e
e D e D eD e D eD e D eD e D e
e D G a e D E
10. Między nami tyle śniegu
Ślady twoje zasypałoW śniegu całkiem się zgubiłySzukać trudno - wszędzie białoCzekać też nad moje siły
Gdzie cię poniosło na tych saniachCo ci się stało w środku zimyA jeszcze latem byłaś ze mnąCzy w twoje życie wszedł ktoś inny?
Między nami tyle śnieguMiędzy nami tyle loduCzy trafimy znów na siebie?W naszych oknach szyby chłoduMoże wiosna cię odmieniMoże lato da zapomniećCzekam tylko do jesieniWięc przypomnij sobie o mnie
Mam po tobie listów kilkaI krzyżówkę bez dwóch hasełPięć biletów tramwajowychPewnie dzisiaj też nie zasnę
Bo wciąż w myślach biję się z sobąGdybyś dziś znów stanęła na proguZe śniegu pewnie bym się otrzepałI dziękował sam nie wiem komu
Między nami…
67
d gA dB FC
d AB FC C7
A A7
d gA dB FCd AB FC C7
d A7 d
d gA dB FC
d AB FC C7
A A7
WĄPIERSK (04-18.07.2008) 68
1. Wakacje OTTO
Chodzę do szkoły różne stopnie zbieramSzóstki i piątki i jedynki nierazUczę się dzielnie od niedzieli do sobotyLecz ciągle po głowie mi chodzi taki motyw:Że jeszcze tylko wrzesień październik listopad
grudzień styczeń luty marzec kwiecień maj czerwiec i…
Wakacje znów będą wakacjeNa pewno mam rację wakacje będą znów
Chodzę do szkoły tydzień za tygodniemCzęsto jest mi dobrze czasem niewygodnieNiewygodnie wtedy gdy się nauczyć trzebaLecz ciągle po głowie mi chodzi taki temat:Że jeszcze tylko listopad grudzień styczeń luty
marzec kwiecień maj czerwiec i…
Wakacje…
Chodzę do szkoły miesiąc za miesiącemZaraz będą święta a w święta jest dobrzePotem już półrocze stopnie każdy widziNo więc czemu tata chodzi i się dziwiŻe jeszcze tylko styczeń luty marzec kwiecień maj
czerwiec i…
Wakacje…
D A h GD A h Gh G D Ah G D A
D G D GhAh(GDAhG)
D A h GD A h Gh G D Ah G D A
D A h GD A h Gh G D Ah G D A
Podróżny cmok! A kielich brzęk!Bo kordiał był zacniejszyHej noony noony! Haj noony na!Bo kordiał był zacniejszy
Spełnił podróżny kielich do dnaI już nie mówił z nikimWidząc że druga siostra maDużo piękniejsze kolczykiWidząc że druga siostra maDużo piękniejsze kolczykiHej noony noony! Haj noony na!Dużo piękniejsze kolczyki
Taką balladę w słotny czasW oberży "Trzy Korony"Śpiewał mi hej! w Dublinie razJohn Burton - John nad JohnyŚpiewał mi hej! w Dublinie razJohn Burton - John nad JohnyHej noony noony! Haj noony na!John Burton - John nad Johny
Dublin to z balladami kramNiejedną tam się złowiWięc to com kiedyś słyszał tamPowtarzam KrakowowiWięc to com kiedyś słyszał tamPowtarzam KrakowowiHej noony noony! Haj noony na!Powtarzam Krakowowi
117
d B C Ed A dB d Ad A d
d A dA dB d Ad A dd B C Ed A dB d Ad A d
d A dA dB d Ad A dd B C Ed A dB d Ad A d
d A dA dB d Ad A dd B C Ed A dB d Ad A d
24. Ballada o dwóch siostrach 116sł. K.I.Gałczyński
Były dwie siostry: noc i śmierćŚmierć większa a noc mniejszaNoc była piękna jak sen a śmierćŚmierć była jeszcze piękniejszaNoc była piękna jak sen a śmierćŚmierć była jeszcze piękniejszaHej noony noony! Haj noony na!Śmierć była jeszcze piękniejsza
Usługiwały siostry dwieW gospodzie koło rzeczkiPrzyszedł podróżny i woła: Hej!Usłużcie mi szynkareczkiPrzyszedł podróżny i woła: Hej!Usłużcie mi szynkareczkiHej noony noony! Haj noony na!Usłużcie mi szynkareczki
Więc zaraz lekko podbiegła nocTa mniejsza wiecie ta modraNalała gość się popatrzył w szkło:Zacny - powiada – kordiałNalała gość się popatrzył w szkło:Zacny - powiada – kordiałHej noony noony! Haj noony na!Zacny - powiada – kordiał
Lecz zaraz potem podbiegła śmierćPodbiegiem jeszcze lżejszymPodróżny cmok! A kielich brzęk!Bo kordiał był zacniejszy
d A dA dB d Ad A dd B C Ed A dB d Ad A d
d A dA dB d Ad A dd B C Ed A dB d Ad A d
d A dA dB d Ad A dd B C Ed A dB d Ad A d
d A dA dB d Ad A d
Chodzę do szkoły i chodzę z AgatąWiosna już przyszła nie ma rady na toUczyć mi się nie chce no ale się przymuszamPo głowie chodzi myśl, która ciągle mnie wzruszaŻe jeszcze tylko kwiecień maj czerwiec i…
Wakacje…
Chodzę do szkoły bo każdy gdzieś chodziStarsi do pracy a do szkoły młodziCzęsto jest mi dobrze a czasem niewygodnieWciąż ta myśl nie mogę się uwolnić od niejŻe jeszcze tylko maj czerwiec i…
Wakacje…
Chodzę do szkoły koniec roku za pasemStopnie na cenzurze tata czeka z pasemI róbta co chceta ale najpierw pomyśltaJuż koniec nauki błąka mi się myśl ta:Że jeszcze tylko… no co? nic już nie zostało? to
znaczy…
Wakacje znowu są wakacjeNa pewno mam rację wakacje znowu sąWakacje znowu są wakacjeNa pewno mam rację wakacje znowu są
I koniec wakacji i śpiewamy od nowa…Chodzę do szkoły różne stopnie zbieramSzóstki i piątki i jedynki nierazItd. itp. itd. itp…
69D A h GD A h Gh G D Ah G D A
D A h GD A h Gh G D Ah G D A
D A h GD A h Gh G D Ah G D A
D G D Gh A h (A)D G D Gh A h (A)
D A h GD A h GD A h G…
2. Podolanka 70
Na Podolu biały kamieńPodolanka siedzi na nim
Przyszedł do niej Podoleniec:Podolanko daj mi wieniec
Ja bym ci go rada dałaBym się brata nie bojała
Otruj brata rodzonegoBędziesz miała mnie samego
Bym wiedziała czym go otrućOtrułabym Boże odpuść!
Idź do sadu wiśniowegoZabij węża zielonego
Ugotuj go w samym miedzieDaj go bratu jak przyjedzie
A brat jedzie od Wiślice:Siostro siostro pić mi się chce
Skoczy siostra do piwniceI wyniesła pół szklenice
Moja siostro pijże do mnieBo się serce lęka we mnie
Mój braciszku ja już piłaTylkom dla cię zostawiła
A brat pije z konia leci:Siostro siostro bacz na dzieci
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
23. Bieszczadzki trakt 115
Kiedy nadejdzie czas wabi nas ognia blaskNa polanie gdzie króluje złyGwiezdny pył w ogniu tym łzy wyciśnie nam dymTańczą iskry z gwiazdami a my
Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czasŚpiewajmy razem ilu jest tu nasChoć lata młode szybko płyną wiemy żeNie starzejemy się
W lesie gdzie licho śpi ma przygoda swe drzwiChodźmy tam gdzie na ścianie lasu lśniąOczy sów wilcze kły rykiem powietrze drżyTylko gwiazdy przyjazne dziś są
Śpiewajmy wszyscy…
Dorzuć do ognia drew w górę niech płynie śpiewWiatr poniesie go w wilgotny światKażdy z nas o tym wie: znowu spotkamy sięA połączy nas bieszczadzki trakt
Śpiewajmy wszyscy…
G D C GD C GD C GD C G
C D GC D eC D G eC D G
D C GD C GD C GD C G
D C GD C GD C GD C G
22. Co z wami stało się 114
Dawniej to człowiek miał głosPotrafił śpiewać nieraz całą nocA drzewa w lesie chwiały się łamały sięA zwierzynie jeżył się włos
Więc czemu dziś nie zadrży nawet liśćCo z wami stało się chłopaki co z wami stało się
Dawniej to serce człek miałDo wszystkich rajdów lasów gór i skałZ uśmiechem ciężki plecak niósł w deszcze czy mrózA wieczorem za gitarę brał
Więc czemu dziś lepiej do knajpy iśćCo z wami stało się chłopaki co z wami stało się
Dawniej gdy na rajdzie człek byłPłeć piękną kochał zawsze z całych siłBo babki wyjmowały wnet zapasy sweCzłek wiedział wtedy z czego tył
Więc czemu dziś żadna z nami nie chce iśćCo z wami stało się chłopaki co z wami stało sięWięc czemu dziś żadna z nami nie chce iśćCo z wami stało się dziewczyny co z wami stało się?!
GD
D7 G
G7 C GD D7 G
D
D7 G
G7 C GD D7 G
D
D7 G
G7 C GD D7 GG7 C GD D7 G
Będę o nie baczność miałaZa próg nóżką wyrzucała
Już-ci mówi PodolankaPodoleńcze naści wianka
Strułaś brata rodzonegoOtrułabyś mnie samego
Bratu dzwonią na zbawienieSiostrę wiezą na stracenie
Siedzą cieśle na warsztacieWyśpiewują o mym bracie
Spuście na mnie młyński kamieńNiech nie słyszę pieśni o nim
71e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
e H7 e GD e H7 e
3. Biegłaś zboczem
Biegłaś zboczem brązowo-zielonaMiedzą słońca i trawy zieleniąBiegłaś zboczem strumienia spragnionaTwoje włosy targał górski wiatr
Zanurzyłaś swe dłonie w potokuKtóry głazy w poszumie omijałBurza kropel w srebrzystej pogoniObraz twój porwała w martwą w dal
I wracałaś do góry powoliZielonością i brązem strzelistaGdy cię wchłaniał cień lasu znajomyZnów twe włosy sosno targał wiatr
a dG C Ea dE a
a dG C Ea dE a
a dG C Ea dE a
4. Bitwa
Okręt nasz wpłynął w mgłę i fregaty dwiePopłynęły naszym kursem by nie zgubić sięPotem szkwał wypchnął nas poza mleczny pasI nikt wtedy nie przypuszczał że fregaty śmierć nam niosą
Ciepła krew poleje się strugamiWygra ten kto utrzyma shipW huku dział ktoś przykryje się falamiJak da Bóg ocalimy bryg
Nagły huk w uszach grał i już atak trwałTo fregaty uzbrojone rzędem w setkę działCzarny dym spowił nas przyszedł śmierci czasKrzyk i lament mych kamratów przerywany ogniem katów
Ciepła krew poleje się…
Pocisk nasz trafił w maszt usłyszałem trzaskTo sterburtę rozwaliła jedna z naszych salw"Żagiel staw!" krzyknął ktoś znów piratów złośćBo od rufy nam powiało a fregatom w mordę wiało
Ciepła krew poleje się…
Z fregat dwóch tylko ta pierwsza w pogoń szłaWnet abordaż rozpoczęli gdy dopadli nasSzyper ich dziury dwie zrobił w swoim dnieNie pomogło to psubratom reszta z rei zwisa za to
Ciepła krew poleje się…
Po dziś dzień tamtą mgłę i fregaty dwieKiedy noc zamyka oczy widzę w moim śnieTamci co śpią na dnie uśmiechają sięŻe ich straszną śmierć pomścili bracia którzy zwyciężyli
Ciepła krew poleje się…
72
e h C De D C He h C De D C H
G D e hC D eG D e hC D e
e h C De D C He h C De D C H
e h C De D C He h C De D C H
e h C De D C He h C De D C H
e h C De D C He h C De D C H
21. Dni niczyje 113
Włóczykije włóczykijeJak się wam na świecie żyje?Stare porzucacie miejscaBy gdzie indziej szukać szczęścia
Dokąd ciągle wędrujeciePo calutkim chyba świecie?Środkiem losu niespodzianekKtórych nie jesteście panem
Odkrywacie tajemnicęKtóra się nazywa życieDni są piękne i niczyjeKiedy jesteś włóczykijem
Błyskawica tańczy z gromemOna włóczykija domemWłóczykije włóczykijeJak się Wam na świecie żyje?
E H A EA E Fis H7
E A EA E H E (HEH)
E H A EA E Fis H7
E A EA E H E (HEH)
E H A EA E Fis H7
E A EA E H E (HEH)
E H A EA E Fis H7
E A EA E H E (HEH)
20. Bukowina I 112
W Bukowinie góry w niebie postrzępionymW Bukowinie rosną skrzydła świętym bukomMinął dzień wiatrem z hal rozdzwonionyI nie mogę znaleźć Bukowiny i nie mogę znaleźćChociaż gwiazdy mnie prowadzą ciągle szukam
W Bukowinie zarośnięte echem lasyW Bukowinie liść zieleni się i złociŚpiewa czasem banior ciemnym basemI nie mogę znaleźć Bukowiny i nie mogę znaleźćChoć już szukam godzin krocie i dni krocie
W Bukowinie deszczem z chmur opadaOkrzyk ptasi zawieszony w niebieNocka gwiezdna gadkę górom gadaI nie mogę znaleźć Bukowiny i nie mogę znaleźćChoć mnie wola Bukowina wciąż do siebie
d G a7 dG a7 dF C F dG a7 d G a7 dG a7 d C d
G a7 dG a7 dF C F dG a7 d G a7 dG a7 d C d
G a7 dG a7 dF C F dG a7 d G a7 dG a7 d C d
5. Biała sukienka
Czasami gdy mam chandrę i jestem samKieruję wzrok za okno wysoko tamGdzie nad dachami domów i w noc i dniemNadpływa kołysząca marzeniem snem
I ona taka w tej białej sukienceJak piękny ptak który zapiera w piersi dechChwyciłem mocno jej obie ręceOczarowany zasłuchany w słodki śmiechI cała w żaglach jak w białej sukienceJak piękny ptak który zapiera w piersi dechChwyciłem mocno ster w obie ręceI żeglowałem zasłuchany w fali śpiew
Wspomnienia przemijają a w sercu żalWciąż w łajbę się przemienia dziewczęcy czarJeżeli mi nie wierzysz to gnaj co tchuTam z kei możesz ujrzeć coś z mego snu
I ona taka w tej białej sukience…
Nie wiem czy jeszcze kiedyś zobaczę jąCzy tylko w moich myślach jej oczy lśniąGdy pochylona ostro do wiatru szłaZnowu się przeplatają obrazy dwa
I ona taka w tej białej sukience… |x2
73
h fis G Dh fis G A DFis h G Ah fis GAD(A7)
D AD G DA D GD E7 AD AD G DA D GD A D
h fis G Dh fis G A DFis h G Ah fis GAD(A7)
h fis G Dh fis G A DFis h G Ah fis GAD(A7)
6. Majka
Gdy jestem sam myślami biegnęDo mej najdroższej jak rzeka wiernej
O Majka nie jestem Ciebie wartMajka zmieniłbym dla Ciebie cały świat...
Choć dni mijają i czas uciekaTy jesteś wierna wierna jak rzeka
O Majka…
Byłaś mą gwiazdą byłaś mą wiosnąSennym marzeniem myślą radosną
O Majka…
Oddał bym wszystko bo jesteś innaZa jeden uśmiech jedno spojrzenie
O Majka…
74
G e C DG e C D
G e C D (GeCD)G e C D (GeCD)
G e C DG e C D
G e C DG e C D
G e C DG e C D
19. Jak dobrze nam 111
Jak dobrze nam zdobywać góryI młodą piersią chwytać wiatrPrężnymi stopy deptać chmuryI palce ranić ostrzem Tatr
Mieć w uszach szum strumieni śpiewA w żyłach roztętnioną krewHejże hej hejże ha żyjmy więc póki czasBo kto wie bo kto wie kiedy znowu ujrzę was
Jak dobrze nam głęboką nocąWędrować jasną wstęgą szosPatrzeć jak gwiazdy niebo złocąI czekać co przyniesie los
Jak dobrze nam tak przy ogniskuTęczową wstęgę marzeń snućPatrzeć jak w niebo iskra pryskaI wokół siebie przyjaźń czuć
Jak dobrze nam po wielkich szczytachWracać w doliny progi swePrzyjaciół jasne twarze witaćO młoda duszo raduj się!
a dE7 aA7 dE7 a
A7 dG7 d E7
a E7 G7 C E7
a A7 d E7 a
a dE7 aA7 dE7 a
a dE7 aA7 dE7 a
a dE7 aA7 dE7 a
18. Hawrań i Murań 110sł. W.Broniewski
Tam litworowe dolinyCzarne stawy wyśniłyGórą jasna pogoda |A dołem Biała Woda |Pośród kosodrzewiny |x2
Wołało i śpiewałoZielonym wiatrem wiałoI przyleciał biały obłok |Aż słońce go przebodło |Rozświeciło i rozwiało |x2
Zieleniło się kwitłoWrzało głębią błękitnąWiosną śnieżno-puszystą |Nieuchwytną przejrzystą |Nieprawdziwą i niezwykłą |x2
Przez dolinę z oddaliLeśną radość wołaliAż zwabiony wołaniem |Stanął Hawrań z Muraniem |Jak ich dwoje hen na hali |x2
h fish fise G A7
D hG Fis h (H7)
h fish fise G A7
D hG Fis h (H7)
h fish fise G A7
D hG Fis h (H7)
h Dh De G A7
D hG Fis h (H7)
7. Chłopcy z Botany Bay 75
Już nad Hornem zapada zmierzchWiatr na żaglach położył sięA tam jeszcze korsarze na Botany Bay |Upychają zdobycze swe |x2
Jolly Roger na maszcie już śpiJutro przyjdzie z Hiszpanem się bićA korsarze znużeni na Botany Bay |Za zwycięstwo dziś będą swe pić |x2
Śniady Clark puchar wznosi do ust"Bracia toast: Niech idzie na dno!"Tylko Johny nie pije bo kilka mil stąd |Otuliło złe morze go |x2
Nie podnosi kielicha do ustZawsze on tu najgłośniej się śmiałMistrz fechtunku z Florencji ugodził go |Już nie będzie za szoty się brał |x2
W starym porcie zapłacze NargochJej kochany nie wróci jużZa dezercję do panny na kei w Brisbane |Oddać musiał swą głowę pod nóż |x2
Tak niewielu zostało dziś ichResztę zabrał Neptun pod dachChoć na ustach wciąż uśmiech to w sercach lód |W kuflu miesza się rum i strach |2
To ostatni chyba już rejsCios sztyletem lub kula w pierśBóg na szkuner w niebiosach zabierze ich |Wszystkich chłopców z Botany Bay |x2
e D eG D GC D eC D e
D eG D GC D eC D e
D eG D GC D eC D e
D eG D GC D eC D e
D eG D GC D eC D e
D eG D GC D eC D e
D eG D GC D eC D e
8. Burza
Znów chmury zmęczone przysiadły na graniCiężkimi brzuchami pieszczą górskie grzbietyJuż drzewa jęknęły smagnięte wichramiI trawy przerażone knują groźne szepty
Umilkły już ptaki w gniazdach cicho siedząŚwiat czeka w napięciu z licem pociemniałymZbudziły się biesy z driadami tańcząJuż błysk srebrnej nici zalśnił oniemiały
Pierwsze ciężkie krople dopadły już ziemiJak ślepi mocarze chcą powalić wszystkoJuż strumienie wody leją się za nimiSzumiąc potokami spływają z gór szybko
Nowa srebrna nić przecięła czerń niebaEcho przerażone ryczy dzikim grzmotemDrzewa w wiatru graniu szamoczą się z deszczemJak rycerze antyczni zmagają się z sobą
Jak turkot karety znów grzmot się przewaliłI znów atakują kropli wściekłe faleA te co dopadły straciwszy swą siłęStrumieniem wezbranym z gór odpływają
I fala za falą i w dół jak lawinaLecz sił już nie starcza ni kroplom ni wiatromI nagle błysk słońca przez chmury przenikaI tęcza w deszczowych drobinkach jak flaga
I cisza i spokój i znów świergot ptakaI słońce szaleje wśród zroszonej trawyI drzewa co z włosów wytrzepują kropleI wszystko się cieszy po deszczowej kurzawie
I cisza
76
aGFE
aGFE
aGFE
aGFE
aGFE
aGFE
aGFE
17. Bieszczady 109
Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzieńSzczyty ogniem płoną stoki kryje cieńMokre rosą trawy wypatrują dniaCiepła które pierwszy słońca promień da
Cicho potok gada gwarzy pośród skałO tym deszczu co z chmury trochę wody dałŚwierki zapatrzone w horyzontu kresGłowy pragną wysoko jak najwyżej wznieść
Tęczą kwiatów barwny połoniny łanSłońcem wypełniony jagodowy dzbanPachnie świeżym sianem pokos pysznych trawOwiec dzwoneczkami cisza niebu gra
Cicho potok gada…
Serenadą świerszczy kaskadami gwiazdNoc w zadumie kroczy ścieląc mroku płaszczWielkim Wozem Księżyc rusza na swój szlakPozłocistym sierpem gasi lampy dnia
Cicho potok gada…
e e9 a a7
D7 G H7
e e9 a a7
D7 G H7
G C D GG C D GG C D GG C D G
e e9 a a7
D7 G H7
e e9 a a7
D7 G H7
e e9 a a7
D7 G H7
e e9 a a7
D7 G H7
16. Za siedmioma wspomnieniami 108
Za siedmioma marzeniamiZa siedmioma zmyśleniamiPięknymi jak tęcza miłymi jak świętaMieszkały śliczne baśnieO których zaśpiewam właśnie
Zachwycające jak słońceI bez początku i końcaA za to ze środka całeZupełnie niebywałe
Mówiąc jednak między namiWszystkie baśnie są siostramiPełnymi tajemnic puszystych i ciemnychO dziwnych obyczajachW najbardziej niezwykłym kraju
Zachwycającym jak słońceI bez początku i końcaA za to ze środka całeNiezwykle niebywałe
e G Dh H7
e G D h H7 eC H7
C H7
e Ge De DH7 e
e G Dh H7
e G D h H7 eC H7
C H7
e Ge De DH7 e
9. Ballada o kniaziu Dreptaku 77
Kiedyś kniaź Dreptak jeszcze w łożnicyLeżał przed pójściem do łaźniAż tu przychodzą doń wojownicyHej wojownicy odważni
Zdumiał się kneź koszulę spuściłCo ją miał ściągnąć przez głowęA was - zapytał - kto tutaj wpuściłNa te komnaty kneziowe?
Pod nimi zasię drżą aż kolanaCali ze strachu się pocąMyśmy - rzekł jeden - przyszli do panaBo w zamku straszy coś nocą
Oj straszy oj straszy całkiem nieźleChowa się w różne framugiChodzi po zamku w jedwabnym gieźleA pysk ma okropnie długi
Uszy ma takie wielkie jak kapcieA oczka całkiem maciupcieWięc mości książę wy to coś złapcieAlbo w ogóle coś zróbcie
Tu kneź okazał męstwo i władzęI rzekł: nie martwcie się gościeJa już z tą zgagą sobie poradzęA teraz pa teraz się wynoście
A kiedy wyszli bijąc pokłonyKsiążę wyskoczył spod kocaI krzyknął wpadłszy do izby żonyTy co się włóczysz po nocach?
e h e he A e A ee h e he A e A e
E FGisGB C
e h e he A e A ee h e he A e A e
E FGisGB C
e h e he A e A ee h e he A e A e
E FGisGB C
e h e he A e A ee h e heAeAeAeAE
10. Z nim będziesz szczęśliwsza
Zrozum to co powiem spróbuj to zrozumieć dobrzeJak życzenia najlepsze te urodzinoweAlbo noworoczne jeszcze lepsze możeO północy gdy składane drżącym głosem niekłamane
Z nim będziesz szczęśliwsza |Dużo szczęśliwsza będziesz z nim |Ja cóż - włóczęga niespokojny duch |Ze mną można tylko pójść na wrzosowisko |I zapomnieć wszystko |Jaka epoka jaki wiek |Jaki rok jaki miesiąc |Jaki dzień i jaka godzina |Kończy się a jaka zaczyna |2
Nie myśl że nie kocham lub że tylko trochęJak cię kocham nie powiem no bo nie wypowiemTak ogromnie bardzo jeszcze więcej możeI dlatego właśnie żegnaj zrozum dobrze żegnaj
Z nim będziesz szczęśliwsza…
Ze mną można tylko w dali znikać cicho…
78
e H7 G DC Ga H7
C G H7
C Ga H7
C Ga D7
eC G aG aC G aC e
e H7 G DC Ga H7
C G H7
a C e
15. Tam gdzie byłam 107
Tam gdzie byłam zielone łanyNiosły zapach skoszonej trawyPonad łąką mgliste tumanyŚwit przyniosły łzawy
Po drogach bezdrożach polami i szosąWędrować przed siebie gdzie oczy poniosą
Tam gdzie byłam wiatraki starePustą dłonią wstrzymały ziemięI jak dawniej cienie ich szareW trawach cicho drzemią.
Po drogach…
Tam gdzie byłam powrócę znowuPolną drogą wśród smukłych wieżycA przed słońcem znów mnie ukryjeCień przydrożnej wierzby
Po drogach…
C a d G7
C a d G7
C e d G7
C7 G C C7
F C C7
F G G7
C a d G7
C a d G7
C e d G7
C7 G C C7
C a d G7
C a d G7
C e d G7
C7 G C C7
14. Bukowina II 106
Dość wytoczyli bań próżnych przed domy kalecyŻyją jak żyli - bezwolni głusi i ślepiNie współczuj - szkoda łez i żaluBezbarwni są bo chcą być szarzyTy wyżej wyżej bądź i dalejNiż ci co się wyzbyli marzeń
Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin Niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumieDzień minął dzień minął nadszedł wieczórŚwiece gwiazd zapaliłSiadł przy ogniu pieśń posłyszał i umilkł
Po dniach zgiełkliwych po nocach wyłożonych brukiemW zastygłym szkliwie gwiazd neonowych próżno szukaćTego co tylko zielonościąNa palcach zaplecionych drzemiąRozewrzyj dłonie mocniej mocniejZa kark chwyć słonce sięgnij w niebo
Niechaj zalśni…
Odnaleźć musisz gdzie góry chmurom dłoń podająGdzie deszcz i susze gdzie lipce październiki majeStają się rokiem węzłem życiaTwój dom bukowy zawieszonyU nieba pnia kroplą żywicyBłękitny złoty i zielony
Niechaj zalśni…
C d F CC d F Cd G ed G C e ae F FisGCd G C
C F GC F GC d CF GC d F C
d F Cd F Cd G ed G C e ae F FisGCd G C
d F Cd F Cd G ed G C e ae F FisGCd G C
11. Deszczowe lato
Kiedy jest deszczowe latoMokną świerszcze w mokrym sianieWoda szkodzi strunom skrzypiecWięc nie w głowie im cykanie
Lato deszczowe latoNa przekór ludziom na przekór kwiatomLato deszczowe latoŻe nawet świerszcze nie mogą grać
Woda schodzi z gór ścieżkamiWiatr gałęziom strąca kropleKłapie błoto pod butamiWszystko jest zupełnie mokre
Dymią szczyty jak wulkanyMgiełka w polu mgiełka w sadzieW żółtej glinie ślad wibramówOdciśnięty tak wyraźnie
Polne kwiaty mają dreszczeNic nie będzie z ich zapachuPod słomianym dachem szopyDeszcz nas będzie trzymał w szachu
Kiedy mgła opadnie niskoDrzewo się za drzewem chowaLeśne licho z mokrą brodąLubi wtedy spacerować
79
d aE ad aE a A7
d aE a A7
d aE E7 a
d aE ad aE a A7
d aE ad aE a A7
d aE ad aE a A7
d aE ad aE a A7
12. Warneńczyk 80
Lśni chorągiew pozłocistaChrzęści zbroja szmelcowanaJedzie jedzie król WładysławBy poskromić bisurmana
Po wąwozie brzmią cykadyKoń królewski raźno parskaDzielny Węgier Jan HunyadySprawia szyki klnąc z madziarska
Nad wzgórzami wstają zorzeWojsko w marszu rumor czyni"O już widać Czarne Morze"Rzecze legat Cesarini
Król naprędce je śniadanieJan Hunyady wpadł z łoskotem"Nawalili WenecjanieWycofują swoją flotę"
Król odstawił kubek z winemBlask mu strzelił spod powieki"Wyruszamy za godzinęA Wenecji wstyd na wieki"
Jeszcze Warna w dali drzemieJeszcze nisko stoi słońceA pancerni strzemię w strzemięA pancerni koncerz w koncerz
A pancerni kopia w kopięKu piaszczystym patrzą brzegom"No to cześć daj pyska chłopie"Rzecze król do Hunyadego
d C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
13. Pejzaże harasymowiczowskie 105
Kiedy stałem w przedświcie a SynajPrawdę głosił przez trąby wiatruZasmreczyły się chmury igliwiemBure świerki o góry wsparteI na niebie byłem ja jedenPlotąc pieśni w warkocze bukoweI schodziłem na ziemię za kwestąPrzez skrzydlącą się bramę Lackowej
I był Beskid i były słowaZanurzone po pępki w cerkwi baniachRozłożyście złotychSmagających się wiatrem do krwi
Moje myśli biegały końmiPo niebieskich mokrych połoninachI modliłem się złożywszy dłonieDo gór do Madonny brunatnolicejA gdy serce kroplami tęsknotyJęło spadać na góry sineCzarodziejskim kwiatem paprociRozgwieździła się Bukowina
I był Beskid…
(3) G DC eG De C DG DC eG De C D
G C D GC D
C D G
G DC eG De C DG DC eG De C D
12. Los włóczęgi 104sł. Sergiusz Jesienin
Pójdę jak szary brat zakonnyAlbo włóczęga lnianowłosyW tę stronę z której na zagonyLeje się jasne mleko brzozy
Chcę ziemię z krańca w kraniec zmierzyćIdąc za blaskiem gwiazdy płonejI w szczęście bliźnich znów uwierzyćNa miedzy żytem rozdzwonionej
I mówię tak samemu sobiePatrząc na wite z łyka kręgiSzczęśliwy kogo przyozdobiłKijem i torbą los włóczęgiKto w swym ubóstwie nie zna troskiAni przyjaciół ani wrogówI może z wioski iść do wioskiModląc się do spotkanych stogów
Świt ręką pełną chłodnej rosyRumiane jabłka zorzy strącaKosiarze grabiąc traw pokosyPieśnią witają mnie na łąkach
I mówię tak… |x3
(3)a fa fa dG a
fa fa dG a
FG aFG aFG aFG a
fa fa dG a
I zgrzytnęły jednym blaskiemSetki mieczy wyszarpniętychI trzasnęły jednym trzaskiemSetki przyłbic zatrzaśniętych
I zadrżała ziemia świętaI huknęły dzwony w mieścieI ruszyli najpierw stępaPotem kłusem cwałem wreszcie
Poszła dzielna polska jazdaPoszli Węgrzy niczym diabliJak stalowa ostra drzazgaJak błyszczące ostrze szabli
I widziano jak lecieliPędem dzikim i szalonymI widziano jak tonęliW morzu Turków niezmierzonym
Potem z rana siadł nad kartąMnich uczony stary skryba"Warto było czy nie wartoOdwrót byłby lepszy chyba"
Chrzanił stary zjadacz chleba"Czas nad nami wartko goniI tak przecież umrzeć trzebaTo już lepiej tak jak oni"
Zresztą koniec dzieło wieńczyMnich w klasztorze skończył marnieA szalony król WarneńczykMa grobowiec w pięknej Warnie"
I szanują go BułgarzyI nas dzięki niemu ceniąWięc na czarnomorskiej plażyKłaniam się królewskim cieniom
C d 81F C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
C dF C FCd C d
KLUSZKOWCE (15-25.01.2009) 82
1. Ślady
Wiatr mi powiedział - powstań powstańTam wśród tych krzaków Bóg cię czekaJuż Go przywitał świerk i sosnaA teraz czeka na człowiekaWybiegłem z domu by Go witaćI u stóp upaść na kolanaDzień jako objawienie świtałI głosił piękno dłoni PanaAaa…
Wybiegłem patrzę Boga nie maTylko pokryte liście rosąLecz pełna Jego śladów ziemiaW poszumie traw i głosie sosenNa wszystkich rzeczach blask po rękachI w stopach Jego pięknem świtaI przed śladami Jego klękamI w rzeczach Jego dłonie witamAaa…
G aH7 e (C D G)G aH7 eD GD GE Ae C DG C a D G
G aH7 e (C D G)G aH7 eD GD GE Ae C DG C a D G
11. Beskid 103
Beskid swoim pięknem nas urzekaSzumne lasy i potoków tońA tam w górze na wędrowców czekaSłońce bór i leśnych kwiatów wońA na górze jodły zadumaneLeśną pieśń śpiewają szumem swymRóżne szlaki przez nas odwiedzaneOpowiedzą o uroku tym
Hej Beskidzie któż cię tak wyrzeźbiłTy doprawdy wciąż zadziwiasz nasChoć te góry każdy z nas już zwiedziłChce powrócić tu niejeden raz
A po trudach drogi gdzieś wieczoremOgień chłopcy rozpalają swójWokół ognia siada wiara kołemEcho piosnkę niesie poprzez bórTu blask ognia w oczach mej dziewczynyNiezgłębione moce czasem maA więc właśnie po to tu w BeskidyChcę powrócić znów któregoś dnia
Hej Beskidzie…
h eA De hFis heA De hFis h
eA De hFis h
eA De hFis heA De hFis h
10. Idiota 102
Po gościńcu podobłocznymPrzez ostatek rzek parowychNadal niedorzecznie kroczyJakiś człowiek nietypowyZa plecami cień ma tylkoTwarz niezmiernie uśmiechniętąA przez napar i omyłkęNie je nie śpi któryś dzień tam
Cóż tam jadło i zapiecekŻadna go nie ima chętkaGdy się na szerokim świecieNamnożyło tyle pięknaTu całuje śnieg nietkniętyTam dym gładzi u ogniskaOn stuknięty on kopniętyWciąż jest celem pośmiewiska
Uwiązany do postronkaPrzy nim pies ogonem majdaKtoś tam chlapnie za nim z okna:Serwus jakże ci ciamajdo!Nie opuszcza go ochotaCiągle śmiać się do każdegoEj idiota oj idiota -Dzieci wrzeszczą w ślad czeredą
W chatach go ciosanych z baliStaruszkowie od wiek wiekaNa noc chętnie zapraszaliZa świętego mieli człekaPytać im się nie wypadaCzy on stąd czy przybysz z dali?Kto zapalił brzask nad sadem?A nikt sam się tak wciąż pali
e he hG FisG Fise hDe he h
e he hG FisG Fise hDe he h
e he hG FisG Fise hDe he h
e he hG FisG Fise hDe he h
2. W tonacji och 83
Zaśpiewaj to dokładnie takW tonacji och! w tonacji ach!Zaśpiewaj to dokładnie tak w tonacji ach!
Bo jak piosenka brzmiałabyW tonacji kolorowej?A jak by smakowała ciW sukience kakaowej?
Zaśpiewaj to…
A jakby pachniał jakiś dźwiękW kolorach ananasa?I czy piosenki można jeśćA dotyk słyszeć czasem?
Zaśpiewaj to…
Czy refren nieraz dziadkiem jestMuzycznym do orzechów?I czy niebiesko pachnie śpiewJeżeli jest ze śmiechu?
Zaśpiewaj to…
F C7 FB F C7 FC7 B C7 F
B C7 FB C7 FB C7 FB C7 F
B C7 FB C7 FB C7 FB C7 F
B C7 FB C7 FB C7 FB C7 F
3. W górach 84
Kiedy gość przyjdzie pod twój prógNie wiesz kto - czy on swój czy wrógI rozpoznać nie możesz czyCzłek to dobry czy złyZabierz gościa na górski szlakTam gdzie wody i chleba brakGdy was w chmurach zostanie dwóchPoznasz wnet czy on druh
Gdy mu obcy zachwytu smakJeśli szarpnął na szczyt i wrakZamiast pomóc ci stał jak wółPragnąc aby zejść w dółZnaczy z tobą jest obcy gośćNie gań go ukryj ból i złośćTakich w góry nie biorę iPieśń tę śpiewam nie im
Gdy nie jęczał choć stracha miałMoże chmurny i zły lecz trwałA gdy przyszło ci spaść ze skałChociaż klął rękę dałGdy na szczyt z tobą szedł jak w bójDzielił z tobą i śmiech i znójTo przyjaciel - już wszystko wieszWłaśnie o nim ta pieśń
d AA7 dF CF A7 dgdA A7
d
d AA7 dF CF A7 dgdA A7
d
d AA7 dF CF A7 dgdA A7
d
9. Na drogach i bezdrożach 101
Pewnego dnia zacząłeś iśćI odtąd już przez resztę dniPrzez cały czas wciąż byłeś tylko drogą
Pewnego dnia zgubiłeś sensSzukałeś go a czas twój biegłZnalazłeś dzień i oto idziesz dalej
Pewnego dnia przez cały światPrzez resztę dni przez deszcz i wiatrPrzez chłód i wiatr po drogach i bezdrożach
Pewnego dnia przestaniesz iśćZe wszystkich stron ze wszystkich siłLecz czym jest cel gdy tak daleka droga!
G D GC G D GC D G C G
(CGCG)G D GC G D GC D G C G
(CGCG)G D GC G D GC D G C G
(CGCG)G D GC G D GC D G C G
(CGCG)
8. Nie mój Dunajec 100sł. K.Przerwa-Tetmajer
Nie mój Dunajec szumi miNie moja bystra wodaTylko przychodzą stare snySwoboda ech swoboda!
Nie przypominaj mi się śnieMłodości mojej zdrowejBo mi żal w piersi duszę rwie |Nad siłę ludzkiej mowy! |x2
Nikt tak nie kochał smolnych watrTrzasku i dymu stosówI nikt znad głuchych szczytów TatrPatrzących w dół niebiosów
I w świecie nikt nie kochał takSamotnej skalnej drogiUrwisk gdzie w dole buja ptak |I groza pieści nogi… |x2
D D7
G ea7 D G ea6 e
a7 D G ea7 D G ea7 D G ea6 e
D D7
G ea7 D G ea6 e
a7 D G ea7 D G ea7 D G ea6 e
4. Loch Lomond 85
Daleko za mgłą zostawiłem życie sweDaleko za mgłą czeka miłośćSchowane wśród wzgórz lasy szumią moim snomOd wieków już zawsze tak było.
Chodź ze mną więc hen do doliny tejGdzie mgła kładzie się na jeziorzeZawsze powracam z każdej mojej drogi złejNad zielone brzegi Loch Lomond.
Tam zostawiłem moje serce i mój domMyślę, że kiedyś tam powrócęWszystkim na przekór groźnym wiatrom trudnym dniomCichą piosenkę zanucę.
Chodź ze mną więc hen…
Przez wrzosowiska trzeba będzie długo iśćAż zatrzymają nas wzgórzaPrzez skalistą grań, potem stromym zboczem w dółGdzie w wodzie mój sen się zanurzy.
Chodź ze mną więc hen…
C a d GC a F eF e d GC a G C
C a d GC a F eF e d GC a G C
C a d GC a F eF e d GC a G C
C a d GC a F eF e d GC a G C
5. Czekałem na ciebie 86
Czekałem na ciebie trzy długie nocePo górach po chmurach gdzie wiatr łopoceTrzy noce spałem na połoninachCzekałem pytałem gdzie ta dziewczyna
Trzy noce spałem na połoninachCzekałem pytałem gdzie ta dziewczynaKochanie czekanie do ciebie szłoPukało w okienko przez całą noc
I prześnić nie mogłem co prześnić miałemBo tylko dziewczyno ciebie czekałemBez ciebie i księżyc w smutku bledniejeI rano słoneczko niemrawo dnieje
Trzy noce spałem na połoninachCzekałem pytałem gdzie ta dziewczynaKochanie czekanie do ciebie szłoPukało w okienko przez całą noc
Dziewczyno dziewczyno moje kochanieGorzkie mi jedzenie twarde mi spanieDziewczyno dziewczyno moje kochanie Dziewczyno dziewczyno miej zmiłowanie
Niech moje czekanie jak siwy gołąbOdpocznie choć trochę u twego stołuNiech moje czekanie bardzo zmęczonePod dłonią pod białą znajdzie obronę
Niech będzie u ciebie calutką nocBo długo do ciebie strudzone szłoNiech będzie niech będzie calutką nocBo długo przez góry i doliny szło
e A eD7 GDe A e
e A eD7 GDe A e
e A eD7 GDe A e
e A eD7 GDe A e
e A eD7 GDe A e
e A eD7 GDe A e
e A eD7 GDe A e
Drogą pylistą drogą polnąJak kolorowa panny krajkaSłońce w zenicie nad stodołąDalej tańczy walca
A ja mam…
Zapachem siana gra muzykaWieczorną rosą zioła mokreDrogą przemknęła trzecia brykaPurpurą płoną strzechy złote
Drogą pylistą drogą polnąJak kolorowa panny krajkaSłońce zachodzi za stodołęKończy tańczyć walca
A ja mam…
Poszumem mgły się dzień zamykaOstatni świerszcz już schował skrzypceW ciszy terkoce czwarta brykaSłońce już zaszło za stodołę
Drogą pylistą drogą polnąJak kolorowa panny krajkaSłońce już zaszło za stodołęZakończyło walca
A ja mam…
99
a d Ea F GC dE E7
a d Ea F GC dE E7
a d Ea F GC dE E7
a d Ea F GC dE E7
a d Ea F GC dE E7
7. Krajka 98
Chorałem dzwonków dzień rozkwitaJeszcze od rosy rzęsy ciężkieWe mgle turkoce pierwsza brykaSłońce wyrusza na włóczęgę
Drogą pylistą drogą polnąJak kolorowa panny krajkaLato się toczy ku stodołomBędzie tańczyć walca
A ja mam swoją gitarę |Spodnie wytarte i buty stare |Wiatry niosą mnie daleko |x2
Zmoknięte świerszcze stroją skrzypceŻuraw się wsparł o cembrowinęWiele nanosi wody jeszczeWielu się ludzi z niej napije
Drogą pylistą drogą polnąJak kolorowa panny krajkaSłońce się wznosi nad stodołąBędzie tańczyć walca
A ja mam…
Helios odjechał na południeOd potu ludzkie karki mokreW kurzu turkoce druga brykaSłońce w zenicie nad stodołą
a d Ea F GC dE E7
a d Ea F GC dE E7
F GC ad E a (A7)
a d Ea F GC dE E7
a d Ea F GC dE E7
a d Ea F GC dE E7
6. Góralka Halka 87
Ciemna nocka nad góramiŚwieci księżyc nad lasamiDrży powietrze nad smrekamiGóral poznał Halkę swąLekko wsparłszy się na sośniePatrzył w oczy jej miłośniePopłynęły w dal donośnieSłowa tęsknej piosnki tej
Góralko HalkoLeśny krasny mój kwiecieTobie jednej na świeciePowiem co to jest żalChoć serce kochaJakaś dziwna tęsknotaSerce moje omotaMiłość znów pryśnie w dal
Przeszło lato hen za wodyInną poznał góral młodyW księżycową noc pogodyGóral zdradził Halkę swąLekko wsparłszy się na sośnieW inną patrzył już miłośniePopłynęły w dal donośnieSłowa znanej piosnki tej
Góralko Halko…
d gC Fd gA7 dd gC Fd gA7 d
d gC FA7
dd gC FA7
d
gC Fd gA7 dgC Fd gA7 d
7. Do abordażu 88
Do abordażu moi piękni wojowiePo naszej stronie są wszyscy bogowie
Opowiem ci coś o sobieChociaż stanę na głowie
Jestem wodzem Wikingów którzy na rozbój płyniemyPłyniemy w dal po chwałę i po skarby niemałeOdbywać walki bycze z wrogiem gdy go widzę krzyczę
Do abordażu moi piękni wojowiePo naszej stronie są wszyscy bogowie
Opowiem o naszej wyprawieW mej poetyckiej mowie
Żegnając ziemię Wikingów przez zimne morza płyniemyNiszczyć lud anglosaski łupić kolczyki i paskiZdobywać ich statki porywać ich matki krzycząc
Do abordażu moi piękni wojowiePo naszej stronie są wszyscy bogowie
Gdy słychać ryk naszych gardełPierzchają nasi wrogowie
Do abordażu moi piękni wojowiePo naszej stronie są wszyscy bogowie
aG aCE
aG aC EaG aCE
aG aC EaG aCE
aG a
6. Piosenka dla Juniora i jego gitary 97
Gdy pokłócisz się z dziewczynąNie życzę ci lecz różnie jestNie chciej zaraz marnie ginąćZaufaj mi przekonasz się
Skocz w pudło gitary i tam rozłóż się obozemSkocz w pudło gitary ratunkowym ona kołemPrzeczekaj nachalną nawałnicęWyjdź potem ze słońcem na ulice!Wyjdź potem ze słońcem na ulice!
Gdy ci będzie jakoś nie takNie życzę ci lecz różnie jestGdy ta słynna smuga cieniaPrzypęta się przerazi cię
Skocz w pudło…
Aż cię znowu noc dopadnieNie życzę ci lecz różnie jestCiemny Bóg się tobą zajmieLecz wtedy ty wywijasz się
Skocz w pudło…
I pomóż słońcu! I pomóż słońcu!I pomóż słońcu lśnić! /x4
G De CG DC D
a C G Da C G Da CG Da C G
G De CG DC D
G De CG DC D
a CG / GDaCG
5. Ballada z gór 96
Tu króluje zeszłoroczny czasNa posłaniu z liści buczynowychStąd do ziemi dalej niż do gwiazdZachwytu swego nie wysłowisz
Rosną skrzydła u ramionCzas się w wieczność przemieniaObłocznieją wszystkie ziemskie sprawyGdy zbliżamy się do szczytu po kamieniachRosną skrzydła u ramionCzas się w wieczność przemieniaGóry i wolność dokołaChyba dostąpimy tu wniebowstąpienia
A w schronisku święty Piotr z herbatąI widoki nieziemskie na światPrzy ognisku rozłożymy się z gitarąPosłuchamy co nam w duszy graZ pleców góry zrzucimy do stópI zmęczenie rozzujemy z nógTo schronisko to prawdziwy rajNiechaj wiecznie odpoczynek trwa
Rosną skrzydła u ramionRosną przepastne błękityŻycie pełne olśnień i zachwytówTyś wędrówką najwytrwalszą ku szczytomGóry tu wszystko jest święteTu wspinaczki nasze wniebowzięteW górach los ma Światowida twarzOd ogniska bije jeszcze baśni blask
Tu króluje… /x2
G C DB F Ca h eC D G
eC7+
aH7
eC7+
aH7
G C DB F Ca h eC D GG C DB F Ca h eC D G
eC7+
aH7
eC7+
aH7
8. Staruszek jacht 89
Już dawno od morskiej wody burty ściemniałyI żagle niejednym wichrem osmaganeStaruszek jacht u kresu swoich dniW przystani cichej o przygodach śni
Hej ruszajmy w rejsDo portów naszych marzeń!Jacht gotów jestChodźcie więc żeglarze
Staruszek jacht duma może o pierwszym sztormieO rejsach których nie umie wciąż zapomniećGdy żagli biel na horyzoncie lśniWypłynąć chciałby jak za dawnych dni
Nieważne co się wydarzy nieważne kiedyZabierzcie w podróż staruszka raz jeszcze jedenKto ujrzał raz przed dziobem morza dalPowracać będzie wciąż do tamtych fal
G D C DG D C DC G C GD e C D
G C GD eD eC D G
G D C DG D C DC G C GD e C D
G D C DG D C DC G C GD e C D
9. Moje koleżanki 90
Moje koleżanki ciągle mówią mi„Trzeba mieć chłopaka żeby fajnie żyć!”A ja inny pogląd mam na te sprawyMnie wystarczy kolega kumpel do zabawy!
Ja chcę w piłkę grać i łazić po drzewach!Ja chce w ręce chwytać wiatr i śpiewać grać i śpiewać!Ja chcę w piłkę grać i łazić po drzewach!Ja chce ręce chwytać wiatr i śpiewać!
Moje koleżanki jeden temat mają:Który chłopak jaki w którym się kochają?Staram się unikać takich tematówBo nie lubię awantur daleko mi do swatów
Wolę w piłkę grać…
Aż pewnego dnia wszystko się zmieniłoZobaczyłam chłopaka serce mi zabiłoOn uśmiechnął się do mnie i pomachał mi rękąDalej poszliśmy razem z taką piosenką:
Można w piłkę grać i łazić po drzewach!Można w ręce chwytać wiatr i śpiewać grać i śpiewać!Ale jeśli ktoś pokocha cięPrzed miłością nie da uciec się! /x2
C a F GC a F GC a F GC a F G
d G C ad G C ad G C ad G a
C a F GC a F GC a F GC a F G
C a F GC a F GC a F GC a F G
d G C ad G C ad G C adGa/FGC
4. Imperatyw 95
Będziemy szli nieprzerwanieW ulewie skwarze huraganiePrzez chwiejne mosty grząskie bagnaChaszcze pustynie i mokradłaBędziemy szli przez zamieciePrzez grudnie marce czerwce sierpnieUpalne lata mroźne zimyBędziemy szli nie zawrócimy
Z wiarą w następny zakręt drogiCo znów okaże się nie tenW tajne przymierze z Panem BogiemW naszego trudu jakiś sens /x2
Będziemy szli bez wytchnieniaUpadający ze zmęczeniaBez gromkich fanfar i okrzykówBez pozy dumnych wojownikówBędziemy szli wbrew logicePowolnym marszem całe życieBędziemy mówić że już dosyćI dalej dalej dalej kroczyć
Z wiarą…
e9 C7+
a7 G H7
G C Ga7 G H7
e9 C7+ e9
a7 H7 G H7
C7+ e9
a7 H7
C G H7
G C DG a7 H7
e9 C7+
e9 C7+
a7 G H7
G C Ga7 G H7
e9 C7+ e9
a7 H7 G H7
C7+ e9
a7 H7
3. Ballada majowa 94
Brnąłem do ciebie majuPrzez mrozy i bielePrzez śnieżyce i zaspyI lute zawiejePrzez bezbarwne szpitalneKorytarze styczniaW tych korytarzach słońceGasło ustawicznie
A teraz maj dokoła maj wyświęca ogrodyI cały ja i cały ja zanurzony w jordanie pogodyA teraz maj i maj i maj dokoła się święciOd wonnych bzów szalonych bzówWprost w głowie się kręci /x2
I płyną przeze mnie dmuchawceJak dzieciństwa echaI wielka jest majowa mocKiedy niebo się do ziemi uśmiechaŚpi w twoim wnętrzu chłopiecW chłopcu pierwszy zachwyt poznajęZ twoich ziaren wyrosną sadyStrudzonemu pielgrzymką ulżyj dodaj wiary
A teraz maj…
D Ae hG fisG AD Ae hG fisG A D
D A e hG D G AD A e hG DG A D
D Ae hG fisG AD Ae hG fisG A D
10. Jak ja kocham cię 91
Co dzień pytasz mnie od rana choć mnie czasem boli głowaPytasz podekscytowana jak ja kocham cięChcesz to słyszeć po sto razy choć już z góry wiesz co powiemSłuchasz jednak z wypiekami jak ja kocham cię
Jak pług śnieżny gdy zaskoczy zima - tak ja kocham cięJak gorzałkę kiedy się skończyła - tak ja kocham cięJak parasol kiedy leje z nieba - tak ja kocham cięJak poduszkę gdy już siły nie mam - tak ja kocham cię
Każdy chciałby akceptacji ja i ty i pan i paniPytasz więc mnie przy kolacji jak ja kocham cięJa pomiędzy kęsem chleba i herbaty ciepłej łykiemZnów powtarzam to co trzeba jak ja kocham cię
Jak pług śnieżny…
Późny wieczór sen się zbliża jeszcze tylko film i dziennikJeszcze raz chcesz bym powiedział jak ja kocham cięZaspokoić twoją próżność staram się po raz kolejnySzybko mówię bo już późno jak ja kocham cię
Jak pług śnieżny…
W sen spowity śpię przy tobie we śnie latam lekko pewnieBudzisz mnie by ci przypomnieć jak ja kocham cięMyślę że to już przesada budzić mnie o trzeciej w nocyBym ci ciągle gadał gadał jak ja kocham cię
Jak podłogę kiedy się przewrócę - tak ja kocham cięJak brzęczącą muchę nad uchem - tak ja kocham cięJak samochód który mnie ochlapie - tak ja kocham cięJak zamknięty szlaban na stałe - tak ja kocham cię.Jak policję z radarem zza krzaków - tak ja kocham cięJak rozmowy nocne rodaków - tak ja kocham cięJak lampę kiedy prądu nie ma - tak ja kocham cięJak publiczność gdy ziewa jak śpiewam - tak ja kocham cię
aG C G aaG C G a
C G e aC G e aC G e aC G e a
G C G a
G C G a
G C G a
G C G a
G C G a
G C G a
C G e aC G e aC G e aC G e aC G e aC G e aC G e aC G e a
LASY JANOWSKIE - ROZTOCZE (01-05.05.2009) 92
1. Poszukiwanie
Z plecakiem spakowanych myśliWyruszam znowu w światKto i dlaczego mi to wyśniłZ kim będę dzielił czasO głupie pory ostrogłowówO pocałunki wargSpakuje jeszcze raz to wszystkoI znów wyruszę w świat
Czuje w sobie obecność gwiazdŚlepych w dzień czekających nadejścia nocyOdpoczywam w uroku dniaPrzez chwilę czuję że jestem wolny /x2
Spod grubych skorup kurzu drogiStary wyciągam sensZ nagryzmolonych myśli noweZnów do plecaka tchnęO dzielne nogi gdy powrotówWięcej i więcej wciążNie łudźcie drogi sensem potuGdy nie ma dokąd iść
Czuje w sobie…
G CD GCD GCD GCD G
G aC GG aC G
CD GCD GCD GCD G
2. Bieszczadzkie anioły 93
Anioły są takie ciche zwłaszcza te w BieszczadachGdy spotkasz takiego w górach wiele z nim nie pogadaszNajwyżej na ucho ci powie gdy będzie w dobrym humorzeŻe skrzydła nosi w plecaku nawet przy dobrej pogodzie
Anioły są całe zielone zwłaszcza te w BieszczadachŁatwo w trawie się kryją i w opuszczonych sadachW zielone grają ukradkiem nawet karty mają zieloneZielone mają pojęcie a nawet zielony kielonek
Anioły bieszczadzkie bieszczadzkie aniołyDużo w was radości i dobrej pogodyBieszczadzkie anioły anioły bieszczadzkieGdy skrzydłem cię trącą już jesteś ich bratem
Anioły są całkiem samotne zwłaszcza te w BieszczadachW kapliczkach zimą drzemią choć może im nie wypadaCzasem taki anioł samotny zapomni dokąd ma leciećI wtedy całe Bieszczady mają szaloną uciechę
Anioły bieszczadzkie…
Anioły są wiecznie ulotne zwłaszcza te w BieszczadachNas też czasami nosi po ich anielskich śladachOne nam przyzwalają i skrzydłem wskazują drogęI wtedy w nas się zapala wieczny bieszczadzki ogień
Anioły bieszczadzkie… |x3
d Cd CF C F BF C d a d
Cd CF C F BF C d a d
F C dF C dF C dF C d
Cd CF C F BF C d a d
Cd CF C F BF C d a d