Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

62
E-BIULETYN MUZEUM NARODOWEGO W GDAńSKU NR 4 2014 ISSN 2353-5040

description

W numerze 4 E-Biuletynu MNG: Refleksje autorów wystawy „Virtus et Splendor. Sztuka w życiu Włochów w XIV – XVII wieku” po jej zakończeniu. Ostatni już kwartał Kalendarza Gdańskiego dla dzieci. Zapowiedzi najważniejszych wydarzeń w Muzeum Narodowym w Gdańsku.

Transcript of Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

Page 1: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

e-biuletynm u z e u m n a r o d o w e g o w g da ń s k u

nr 42014

iSSn 2353-5040

Page 2: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

1 . 1 . p o d s u m o wa n i e p r o j e k t u w y s taw i e n n i c z e g o 71 . 2 . s t u d i o lo 1 11 . 3 . m a c i e r z y ń s t w o w X V - w i e c z n e j i ta l i i 1 71 . 4 . k o l e k c j a w ło s k i c h p r y m i t y w ó w 2 31 . 5 . m u z y k a n a w y s taw i e V i r t u s e t s p l e n d o r 2 91 . 6 . d z i e n n i k w y s taw y 3 3

2 . 1 . e u r o p e j s k a n o c m u z e ó w 4 9 2 . 2 . e r w i n o l a f – c h o r e o g r a f i a e m o c j i 5 52 . 3 . V i l n a / w i l n o / V i l n i u s i w i l e ń s z c z y z n a 6 12 . 4 . m a r s z , m a r s z p i ł s u d s k i 6 52 . 5 . V i i i p o m o r s k i e d n i c h o p i n o w s k i e 6 92 . 6 . t u r e c k i e ś l u b y m a r i a n a m o k w y 7 12 . 7 . s z t u k a c e r a m i k i . f o r m a i o s o b o w o ś ć 7 52 . 8 . ś l a d a m i k a n u n u 8 3

3 . 1 . k w i e c i e ń 9 03 . 2 . m a j 1 0 03 . 3 . c z e r w i e c 1 1 1

virtuS et Splendor

ZapowiedZi wyStaw i wydarZeń

gdańSki kalendarZ SZkolny

i /

i i /

i i i /

Page 3: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

virtuS et Splendor

Page 4: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

7

Z akończona wystawa „Virtus et splendor” zachęci-

ła mnie do refleksji, odpowiedzi na pytania zada-

ne sobie samemu. o szansę stworzenia tej wysta-

wy upomniałem się sam, wiedziałem bowiem, że ją zro-

bię dobrze. nieskromnie? otóż skromność, w szczególno-

ści ta kokieteryjna, do niczego nie zobowiązuje. zacho-

wując należne proporcje, przytoczę anegdotę związaną

z jednym z koncertów artura rubinsteina w łodzi. po wy-

stępie artysty jeden z dziennikarzy, wyraźnie zdegusto-

wany tempami, jakie przyjął pianista, zapytał mistrza,

dlaczego tak właśnie grał, ten odparł mu: „bo umiem”.

zacznijmy zatem od kwestii elementarnej, dotyczącej

przepisu na udaną wystawę, a związanej z wymagania-

mi wobec jej kuratora.

nigdy nie powinien działać mechanizm: dajcie mi wy-

stawę (najlepiej mojego ulubionego artysty, artystów

itp.), a ja już coś tam napiszę (czytaj: skompiluję, zamó-

wię u „specjalisty”, w najgorszym razie pożyczę od dra

google’a). reguły powinny być zgoła inne: punktem wyj-

ścia powinien być dorobek przyszłego autora wystawy,

jego wieloletnia specjalizacja korespondująca z jej tema-

tem. a może nawet coś więcej: pasja – czyż bowiem od

autora wystawy, dajmy na to o motywach muzycznych

w sztuce, nie powinniśmy oczekiwać własnej kolekcji płyt

i zbioru specjalistycznych książek, stałej obecności w fil-

harmonii i na festiwalach muzycznych? to wydaje się

oczywiste. tak jest na całym świecie. bazowanie na spe-

cjalistach to probierz wiarygodności muzeum jako in-

stytucji publicznej i dysponującej publicznym groszem.

nie rozwijam kwestii wymogu znajomości przez kura-

tora literatury tematu w językach kongresowych, bo ta

jest oczywista.

w drugim etapie kuratora uwiarygodnia szczegółowy sce-

nariusz, koncept naukowy i ogólny pomysł na aranżację

wydobywającą zawartość naukową. podkreślam słowo:

narracja, gdyż wystawa jest opowieścią. jej czytelność,

virtuS et Splendor

dr Hab. proF. ug marcin kalecińSki

« fo

t. g

. nos

orow

ski

»

i / 1 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

podSumowanie projektu wyStawiennicZego

Page 5: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 9

logiczna struktura jej podziałów, komplementarność dzieł

i komentarzy słownych ostatecznie weryfikuje kompeten-

cje kuratora. kilkakrotnie oprowadzałem gości po wysta-

wie, miałem okazje usłyszeć miłe słowa, najbardziej uję-

ły mnie te o miłości do kultury włoskiej, która miała ema-

nować z wystawy. nie mam wątpliwości, iż wystawa sztu-

ki rozumiana par excellance jest domeną zawieszoną mię-

dzy wiedzą naukową a twórczością artystyczną, wielkie

ekspozycje sztuki powodowały ferment naukowy, skłania-

ły do pogłębionej dyskusji. ich katalogi stanowiły uzna-

ne i cytowane kompendia. w tym miejscu nie sposób

nie wydobyć znaczenia doboru współautorów katalogu.

w moim zamierzeniu katalog miał być źródłem usyste-

matyzowanej wiedzy, starannie komentującym funkcję i

formę prezentowanych obiektów. wśród autorów znala-

zły się zarówno osoby specjalizujące się w problematyce

ujawnionej w esejach, a związane naukowo z uniwersy-

tetem gdańskim, jak i młode historyczki sztuki z muzeum

narodowego w gdańsku. ich eseje przyniosły mi szczegól-

ną satysfakcję, powstały w wyniku starannej kwerendy bi-

bliotecznej, poszerzyły kompetencje autorek. chciałbym

w przyszłości przed podobnie ambitnym wyzwaniem po-

stawić reprezentantów większości działów muzeum naro-

dowego, każda bowiem wystawa jest okazją do rozwoju

naukowego jego kadry.

twórca wystawy musi w praktyce liczyć się z ograniczenia-

mi: czasu i przestrzeni, liczby eksponowanych obiektów

i środków finansowych. zdaje swoisty egzamin z umiejęt-

ności adaptowania się do zastanych warunków i podejmo-

wania decyzji kompromisowych. moja pierwsza wystawa

dostarczyła mi cennych doświadczeń. koncepcja ekspozy-

cji, którą można odbierać na poziomie niemal wszystkich

zmysłów, napotkała problem związany z nietrwałością za-

pachów i krótkim żywotem cytrusów (storczyki trzymały

się nieźle). niemniej pełnia doznań zmysłowych dostępna

u zarania wystawy robiła wrażenia i warta była zaanga-

żowanych środków, trwale obecna muzyka nomen omen

przydawała splendoru dziełom. w kolejnym moim pro-

jekcie elementy natury zapewne należeć będą bardziej do

artificialiów niż naturaliów, muzykę, bez której od daw-

na nie mogę myśleć o sztuce, traktuję jako element nie-

odzowny ekspozycji.

przed wystawą docierały do mnie głosy, iż teksty z tablic

informacyjnych są zbyt długie, hermetyczne i publiczność

je zignoruje. zaufałem jednak inteligencji widzów i nie za-

wiodłem się: teksty były czytane, rozumiane, komentowa-

ne, jedynie dla części publiczności problem stanowiła zbyt

mała czcionka. trudno nie oprzeć się ogólnej refleksji, iż

jeśli wymaga się od siebie wiele i starannie realizuje arty-

styczno-edukacyjny projekt, inteligentni i wrażliwi widzo-

wie przyjmą go z zaciekawieniem.

fundamentalnie ważny z perspektywy doświadczeń zwią-

zanych z wystawą „Virtus et splendor” wydaje się do-

stęp zwiedzających do jak najszerszej wiedzy o ekspo-

nowanych dziełach. ideałem, możliwym do realizacji

w większej przestrzeni, byłaby wyodrębniona strefa widza

przeznaczona do interaktywnego pozyskiwania wiedzy

w formie multimedialnej, przestrzeń przystosowana do

studium indywidualnego (w tym kontekście novum stano-

wiłby bilet indywidualny wielokrotnego wstępu). ekspozy-

cję widzę bowiem jako strukturę żywą, przyjazną widzowi

a jednocześnie zobowiązującą go, by dziełom intelektual-

nie „dotrzymał kroku”.

wystawa ukazała dzieła ze zbiorów fundacji czartory-

skich w nowym kontekście. eksponowane dotychczas

w konwencji dziewiętnastowiecznej obrazy i dzieła rze-

miosła zostały usystematyzowane wedle funkcji, atrak-

cyjnie zaaranżowane na starannie dobranych tłach uka-

zane zostały niejako w nowym świetle. mimo ledwie

półrocznego okresu przeznaczonego na badania udało

się w wypadku kilku dzieł zaproponować nowe atrybucje,

w katalogu znalazło się także wiele nowych spostrzeżeń

dotyczących rodowodów artystycznych obrazów i ich

funkcji. wiele z przedmiotów z kunstkamery doczekało

się po raz pierwszy not katalogowych, szczególnie cenne

wydają się te dotyczące orientaliów. na koniec kilkanaście

eksponatów doczekało się nowych, wykonanych in situ,

fotografii.

wystawa i eseje ukazały prawdziwy kontekst historyczny

i ideowy dzieł, uwolniły je od stereotypów. na powrót

przywróciły sferze sacrum. choć na chwilę przydały im

dawnego splendoru.

i / 1

wyStawa i eSeje ukaZa-ły prawdZiwy kontekSt

HiStorycZny i ideowy dZieł, uwolniły je od Stereoty-pów. na powrót prZywróci-ły SFerZe Sacrum. cHoć na cHwilę prZydały im dawne-go Splendoru.

« fot. g. nosorowski »

Page 6: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

11

S tudiolo zaaranżowane na potrzeby wystawy „Vir-

tus et splendor” odnosi się do przestrzeni prze-

znaczonej do nauki, rozmyślań, gromadzenia

zbiorów, a także pielęgnowania pamięci. tego typu po-

mieszczenia stanowiły nierozerwalny element w ramach

zabudowy mieszkalnej wczesnorenesansowych huma-

nistów. nazwa studiolo pochodzi od łacińskiego słowa studium oznaczającego jednocześnie czynność studio-

wania oraz miejsce, w którym się ją praktykuje. funkcja

tej przestrzeni – skupiająca się początkowo na uczonych

rozmyślaniach i artystycznej inspiracji – oczywiście ewo-

luowała na przestrzeni wieków, aż w końcu studiolo stało

się miejscem aktywności kolekcjonerskiej, a zatem leżą-

cej u podstaw muzealnictwa w rozumieniu nowożytnym.

w pomieszczeniu przechowywało się i gromadziło przed-

mioty szczególnie cenne – dzieła sztuki oraz kuriozalne

wytwory natury. z wyizolowanego miejsca skupienia stu-

diolo przemieniło się w pomieszczenie, do którego zapra-

sza się wytworne osoby, pokazuje zbiory, gdzie wywiązuje

się dyskusja. aspekt kolekcjonerski odgrywał w nim zatem

niebagatelną rolę, stąd umieszczona w zaaranżowanej

przestrzeni gablota z precjozami.

przeważająca część studioli nie zachowała się do naszych

czasów lub uległa poważnym przeobrażeniom, na pewno

jednak istniał starożytny prototyp tego typu pomieszczeń

– już witruwiusz, kwintylian czy cycero odnosili się do

nich w swoich pismach. antyczni pisarze zwracali uwagę

na fakt, że miejsca te swoją dekoracją powinny odzwier-

ciedlać podniosły charakter i stymulować aktywność inte-

lektualną. w tym kontekście umieszczano wizerunki po-

staci mitologicznych odnoszących się do nauk i sztuk, na

przykład merkurego i muz, minerwy i herkulesa. ponadto

miejsca przeznaczone do nauki i kontemplacji winny być

ulokowane tak, aby zapewniać odizolowanie i kontakt

z naturą – najlepiej zatem, aby widok z okien roztaczał

się na sąsiadujący ogród. samotność umożliwiała skupie-

nie, a bliskość natury przynosiła ukojenie zmęczonemu

umysłowi. z tych samych korzeni ideologicznych wyrosła

Studiolo

maja baran

i / 2 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

« fo

t. g

. nos

orow

ski

»

Page 7: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 13

dla państwa i reprezentujące swoją postawą, właściwo-

ściami intelektu lub cnotami moralnymi wzory do naśla-

dowania dla reszty społeczności.

katalizatorem odrodzenia się popularności tej kategorii

literackiej we wczesnorenesansowej italii była twórczość

francesca petrarki. poeta jako pierwszy powrócił do staro-

żytnej formy cyklu składającej się z serii krótkich biografii.

w utworze De viris illustribus, skomponowanym w 1338

roku, zawarł biografie 36 postaci, tzw. uomini illustri –

mężów stanowiących wzór cnót moralnych i intelektual-

nych. w niedługim czasie rozkwit literatury egzemplifika-

cyjnej – wzorowanej na antycznych seriach – doprowadził

do powstania charakterystycznych cyklów portretowych,

wyobrażających znane osobistości historyczne. umiesz-

czane wpierw w przestrzeniach publicznych, szybko odna-

lazły swe miejsce w pomieszczeniach prywatnych, gdzie

również pełniły funkcję moralizatorską.

prezentowanie tego typu wizerunków przed oczami spo-

łeczności miało za zadanie motywować ją do czynienia

dobrych i pożytecznych uczynków. sławni mężowie sta-

nowili bowiem inkarnację wszelkich pożądanych cnót,

a w swoim dążeniu do doskonałości moralnej i intelek-

tualnej – znakomite przykłady do naśladowania. gwoli

ścisłości dodać należy, że wizerunki „sławnych mężów”

znajdowały swe miejsce w dekoracji rezydencji publicz-

nych i prywatnych już od średniowiecza, eksponowały

je również w swym wystroju najwcześniejsze biblioteki

chrześcijańskie. większość tych cyklów nie zachowała się

jednak do naszych czasów.

w XiV wieku serie portretowe wyobrażające sławne po-

staci historyczne rozprzestrzeniły się przede wszystkim

w północnej części italii. to również w tym rejonie wy-

tworzył się pod koniec trecenta ikonograficzny typ ma-

łych portretów męskich i żeńskich, malowanych zawsze

z profilu, które zawieszane były pod sufitem we wnętrzach

koncepcja studiolo w rozumieniu nowożytnym. w pręż-

nie rozwijających się miastach renesansowej italii po-

mieszczenia te pełniły z początku funkcje skryptoriów,

z czasem zaś umiejscawiane były w ciągu komnat miesz-

kalnych, najczęściej w pobliżu sypialni. taka lokalizacja

gwarantowała intymność i swego rodzaju odizolowanie

od bieżących spraw, faworyzując tym samym skupienie

i kontemplację.

prócz antycznych przekazów literackich do wytworzenia

się charakterystycznej formy przestrzennej nowożytnego studiolo przyczyniła się w dużej mierze praktyka utrwa-

lona w wiekach średnich. w tym okresie tworzenie po-

mieszczeń przeznaczonych do studiowania i czynności

pisarskich było nieodmiennie powiązane z działalnością

stanu duchownego, zwłaszcza zakonników. precyzyj-

nych wskazówek dotyczących kształtu i wyposażenia

tych miejsc dostarczały pisma kartuza guida de kastell,

a samotnym czynnościom intelektualnym sprzyjało zaś

rozplanowanie architektoniczne części mieszkalnej za-

budowań klasztornych. składała się na nią seria małych

odizolowanych pomieszczeń z przylegającym niewielkim

ogródkiem i w takim właśnie otoczeniu dojrzewały owoce

duchowej i intelektualnej egzystencji zakonników. poza

przedmiotami codziennego użytku musiały się tam znaj-

dować uczone księgi, a także utensylia pisarskie niezbęd-

ne do przepisywania. sklepiona cela zakonna posłużyła

zaś jako prototyp formuły architektonicznej późniejszego,

nowożytnego studiolo – przestrzeni niewielkiej, przypo-

minającej swym kształtem wnętrze szkatuły. z racji swo-

jej funkcji było to pomieszczenie niewielkie, wyposażone

w uczone księgi oraz we wszelkie instrumentarium po-

trzebne do wykonywania czynności intelektualnych.

ściany okryte były najczęściej drewnianą okładziną deko-

rowaną intarsjami, a cały wystrój odwoływał się do nauki

i sztuki poprzez zestawienie wyobrażeń przyrządów na-

ukowych i przedstawień alegorycznych.

znakomitymi przykładami tego typu pomieszczeń sięga-

jących epoki włoskiego renesansu są chociażby studiolo federica da montefeltro w urbino, izabelli d’este w mantui

czy francesca i de medici w palazzo Vecchio we florencji.

przestrzenie o podobnej funkcji wydzielano także na dwo-

rach i w pałacach nie tylko w italii, ale i w innych częściach

europy. jednakże włoskie studiolo odzwierciedlało etos

nowożytnego humanisty w sposób szczególnie wyrazisty.

w tym kontekście kluczowym zagadnieniem jest program

ikonograficzny tego pomieszczenia oraz jego znaczenie

w odzwierciedleniu horyzontu intelektualnego fundatora.

zasada umieszczania w studiolo wizerunków postaci sły-

nących z wielkich i szlachetnych uczynków wywodzi się

ze starożytności. celem takiej strategii było wytworzenie

swoistego genius loci, a portrety miały motywować do wy-

tężonej pracy intelektualnej oraz inspirować do podążania

drogą słynnych mężów – tzw. viri illustres. cykle malar-

skie tego typu inspirowane były seriami krótkich biografii

uznanych osobistości, wzbudzających powszechną estymę

wielkimi dokonaniami lub cnotami. pierwsze antyczne

wzorce literackie sięgały twórczości kręgu cycerona, a na-

stępnie były podejmowane przez kolejnych autorów staro-

żytnych. bohaterami utworów byli nie tylko wielcy poeci,

ale też wojownicy, władcy, filozofowie i historiografowie.

zgodnie z obyczajem były to osoby szczególnie zasłużone

i / 2

pałacowych. na przykład na podstawie tekstu petrarki za-

programowano wystrój tzw. Sali Virorum (sali mężów)

w pałacu francesca da carrary w padwie. coluccio salu-

tati zlecił zaś wykonanie portretów najsławniejszych ów-

czesnych literatów do auli mniejszej palazzo Vecchio we

florencji. również w toskanii powstał cykl namalowany

w 1450 roku przez andrea del castagno, dekorujący Vil-

lę carducci w legnaia – oprócz słynnych osobistości hi-

storycznych cykl ten prezentował także wizerunki postaci

mitologicznych oraz – co znamienne – zasłużonych oby-

wateli florencji. ten ostatni element odpowiadał rodzą-

cej się potrzebie podkreślenia znaczenia i splendoru dane-

go rodu, a integrowanie wizerunków jego przedstawicieli

z wyobrażeniami sławnych mężów okazało się wyśmieni-

tym środkiem propagandowym.

we florencji szczególnie ceniono cnoty obywatelskie.

kolebka włoskiego humanizmu znana była bowiem ze

swojego specyficznego ustroju. podporządkowując po-

litycznie i gospodarczo pozostałe ośrodki toskanii, upo-

wszechniała wizję ustroju wzorowanego na rzymskiej re-

publice. znamienne jest, że to właśnie po swoim pobycie

we florencji włoski historiograf paolo giovio rozpoczął

komponowanie cyklu portretów w swojej Villi w borgovi-

co nad jeziorem como, który to cykl szybko stał się jednym

z najsłynniejszych w swoim rodzaju. seria z tzw. museo

giovio nie zachowała się, ale pewne wyobrażenie co do

jej wyglądu przynosi skopiowany zbiór z galerii uffizi we

florencji – La seria giovana. odzwierciedla ona typowy

sposób wyobrażania słynnych mężów. sylwetki ujęte są

w popiersia, zaprezentowane najczęściej z profilu. wśród

przedstawionych postaci znajdują się reprezentanci wła-

ściwie wszystkich wyższych stanów, a także osobistości

nauki i sztuki. cykl obfituje w wizerunki władców: pa-

pieży, królów, cesarzy i sułtanów, swoje miejsce znaleźli

w nim również wysoko postawieni duchowni, postaci

świętych i zakonników oraz uczeni reprezentujący różne

dziedziny nauki, artyści, filozofowie i poeci. seria zawiera

Z racji Swojej Funk-cji było to pomieSZcZe-

nie niewielkie, wypoSażo-ne w ucZone kSięgi oraZ we wSZelkie inStrumenta-rium potrZebne do wyko-nywania cZynności inte-lektualnycH.

Page 8: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 15

też liczne postaci słynnych wodzów i wojowników i – co

znamienne – przedstawienia sławnych kobiet. te opiera-

ły się na utworze boccaccia De claris muliebris, który sta-

nowił swego rodzaju odpowiedź na wcześniejszy utwór

petrarki zawierający odniesienia wyłącznie do mężczyzn.

cykl Donne illustre, który odnalazł swe poczesne miejsce

w dekoracji Villi paola giovio, wyobrażał ówczesne amba-

sadorki cnót moralnych, stanowiące wzór postępowania

dla innych niewiast.

przedstawienia słynnych mężów i niewiast składały się

w przeważającej mierze z tzw. portretów alegorycznych:

cechy fizyczne modeli nie były zbyt zindywidualizowane,

miały podkreślać wartości uniwersalne. przykładowo,

ówczesnych wodzów wyobrażano na wzór antycznych wo-

jowników, co miało na celu – poprzez proste skojarzenia –

zrównać ich ze starożytnym ideałem i uwypuklić definiu-

jące daną postać cechy lub osiągnięcia: odwagę, majestat,

intelekt czy sukcesy militarne.

umiejscowienie serii portretów viri illustres w studiolo – miejscu kontemplacji i gromadzenia cennych pamią-

tek – wiąże się z ewolucją formalną tego pomieszczenia

oraz przeobrażeniom funkcji, którym ulegało. od XV wieku

zaczyna ono bowiem funkcjonować jako stała i skodyfiko-

wana przestrzeń w obrębie miejskich zabudowań pała-

cowych. wizerunki uomini illustri pojawiają się w nim na

zasadzie egzemplifikacyjnej, a przede wszystkim – mo-

tywującej. otaczanie się portretami słynnych i cnotliwych

mężów miało inspirować renesansowego uczonego do

rozmyślań, nauki i pielęgnowania wartości duchowych.

na takiej samej zasadzie umieszczono portrety słynnych

mężów w studiolo zaaranżowanym na potrzeby wystawy

„Virtus et splendor”. wśród nich znalazły się wyobrażenia

dantego i petrarki, którzy już od XiV wieku stanowili mo-

delowe wyobrażenia słynnych mężów ze względu na wiel-

ką estymę, jaką się cieszyli wśród włoskich humanistów.

obaj poeci zostali wyobrażeni w honorowym miejscu fre-

sku autorstwa znakomitego domenica ghirlandaio w pa-

lazzo Vecchio – ich wizerunki niejako „przyjmowały” gości

wchodzących do pomieszczenia. we wczesnych wyobraże-

niach dante i petrarka przedstawiani byli całopostaciowo,

najbardziej jednak rozpowszechniła się ikonografia w uję-

ciu en trois quarts (zwróconych w trzech czwartych w kie-

runku widza), z wieńcem laurowym ozdabiającym skronie

oraz z atrybutem w postaci księgi. w podobnej konwencji

zostali wyobrażeni na portretach eksponowanych na wy-

stawie w muzeum narodowym w gdańsku. znakomitym

uzupełnieniem galerii słynnych poetów doby renesanso-

wego humanizmu mógłby być z kolei umieszczony obok

wizerunek torquanta tassa.

wyśmienitymi przykładami wizerunków wodzów, którzy

mogliby się znaleźć w cyklu słynnych mężów, są prezen-

towany na wystawie portret cesarza karola V habsurga

i włoskiego wodza alfonsa d’avaloso. obaj zostali wyobra-

żeni w typowym ujęciu en trois quarts, oczywiście w re-

prezentacyjnej zbroi podkreślającej nie tylko ich szlachet-

ny stan, ale i sukcesy militarne. z kolei wizerunek giulia

de medici doskonale odzwierciedla powszechne umiesz-

czanie członka znamienitego rodu wśród postaci sław-

nych mężów celem uwypuklenia splendoru i chwały ro-

dziny. wszystkie prezentowane na wystawie portrety sta-

nowią przekrojową ilustrację typów osób wchodzących

w skład cyklów uomini illustri – poetów, władców, wojow-

ników, przedstawicieli możnych rodów. prezentowana se-

ria kładzie również nacisk na postaci poetów, w tym pe-

trarki, który przecież w znacznym stopniu przyczynił się

do narodzin studiolo w jego wczesnorenesansowej formie

oraz był autorem złożonej koncepcji życia w samotności

i naukowej kontemplacji w zaciszu własnego domu. we-

spół z obiektami kolekcjonerskimi – mirabiliami, artificia-

liami i naturaliami – cykl ten znakomicie pasowałby do

przestrzeni pełniącej podobną funkcję w zabudowie pała-

cu lub willi humanisty doby włoskiego renesansu.

« muZeum Ferrante imperato, iluStracja Z dZieła „dell’ HiStoria naturale”, neapol 1599 »

i / 2

Page 9: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

17

macierZyńStwow Xv-wiecZnej italii

F ragment jednej z florenckich ordynacji nie pozo-

stawia wątpliwości co do roli niewiasty we wcze-

snonowożytnym świecie: kobiety zostały stworzo-

ne, aby pomnażać ludność w tym wolnym mieście i pilno-

wać czystości w małżeństwie. kwestia zapewnienia ciągło-

ści rodom była tym bardziej istotna, że zbierające krwa-

we żniwo epidemie dżumy regularnie pustoszyły wło-

skie miasta. wysoka śmiertelność dzieci i matek pod-

czas porodu również niekorzystnie wpływała na przy-

rost naturalny. ciąża i poród były czasem niezwykle nie-

bezpiecznym dla kobiety, nie tylko zresztą w ówczesnych

włoszech. brak wiedzy, zachowania zasad higieny, bez-

radność akuszerek w razie komplikacji sprawiały, że po-

ród był jedną z najtrudniejszych prób, przed którą stawa-

ła młoda żona. dlatego pojawiło się wiele przedmiotów

pełniących funkcję talizmanów, które towarzyszyły tym

ważnym wydarzeniom i wspierały przyszłą matkę. ich

dekoracja odnosiła się również do pożądanych od biało-

głowy zalet. oczekiwaniu na potomka i samemu porodo-

wi towarzyszyło wiele ceremoniałów, co wiązało się także

z dużymi wydatkami.

już podczas ślubu panna młoda dostawała lalkę dzieciąt-

ka jezus oraz ubranka, żeby się mogła przygotowywać do

roli matki. otrzymywała także talizmany dla niemowlę-

cia, czyli oprawione w srebro gałązki koralu i zęby (tzw.

magdalena mielnik

wilczy ząb miał zapewnić, że dziecku wyrosną ząbki).

jako prezenty ślubne dawano także przedmioty związa-

ne z macierzyństwem, jak na przykład słynne deschi da

parto – drewniane tacki, na których podawano położni-

cy potrawy. trzymano na nich także potrzebne do opieki

nad dzieckiem utensylia. zwyczaj przynoszenia młodej

matce posiłku i prezentów na specjalnej tacy wywodzi się

jeszcze z czasów rzymskich. najpopularniejsze były deschi

malowane – pojawiły się około 1370 roku i były wyko-

nywane aż do trzeciej ćwierci XVi wieku. powierzchnię

zabezpieczano specjalną tkaniną. kiedy były już niepo-

trzebne, wieszano je na ścianach, stanowiły bowiem dla

rodziny bardzo ważną pamiątkę (zwłaszcza gdy wiązały

się z narodzinami chłopca). wizerunki zdobiące ich po-

wierzchnię to przeważnie sceny mitologiczne i klasyczne,

i / 3 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

« fo

t. g

. nos

orow

ski

»

Page 10: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 19i / 3

przedstawienia religijne i sceny połogowe. odwrocie za-

ludniały niesforne putti, często także herby.

od początku XV wieku deschi da parto powoli zaczęły być

zastępowane przez naczynia z majoliki, trwalsze i wygod-

niejsze w użytkowaniu. pierwsze naczynia importowano

z hiszpanii, stąd zapewne nazwa majolika, wywodząca się

prawdopodobnie od wyspy majorka, gdzie zwożono hisz-

pańskie wyroby ceramiczne przeznaczone na eksport. ma-

jolikowe komplety dla położnic produkowano w ogrom-

nych ilościach, o czym świadczy też duża liczba egzem-

plarzy zachowanych do dzisiejszych czasów, wynosząca

ponad sto sztuk. zestawy naczyń składały się najczęściej

z pięciu, czasem do dziewięciu naczyń, ustawianych jed-

no na drugim (by łatwo je było przenieść), a każde z nich

miało swoją funkcję: miseczki na płyny, talerz na pokarmy

stałe i solniczka pełniąca rolę przyprawy i konserwantu

(położnica najczęściej była karmiona delikatnym mięsem

z kurczaka i rosołem). niestety, żaden kompletny zestaw

nie zachował się do naszych czasów.

w dekoracji naczyń wykorzystywano motywy miłosne,

popularnym źródłem były Metamorfozy (jak np. tagliere z wizerunkiem ledy, ok. 1520 z urbino, ze zbiorów czar-

toryskich w krakowie), a także sceny ze starego i nowego

testamentu oraz przedstawienia alegoryczne. ich wymo-

wa była dydaktyczna, ale też miały przynosić ukojenie.

w szczególności funkcję tę pełniły obrazki we wnętrzu

naczynia, na których pokazywano sceny porodu bądź

z okresu połogu, odbywające się w zaciszu domowym.

na tych malunkach wszystko przebiegało w pełnej har-

monii, bez najmniejszych komplikacji, co zapewne miało

uspokoić przyszłą młodą matkę przerażoną perspektywą

porodu – z tego wynikałoby, że kobiety dostawały te na-

czynia przed rozwiązaniem. niektóre sceny propagowały

zalecane ówcześnie karmienie piersią, ponieważ wierzo-

no, że z mlekiem matki są przekazywane jej cnoty. jako

dekoracje pojawiały się także zwierzątka z rodziny łasi-

cowatych, mające być znakiem łatwego porodu, wierzono

bowiem, że łasice rozmnażają się przez ucho. te motywy

wiążą się również z mitem o narodzinach herkulesa (także

chętnie przedstawianym, jak na tagliere z okresu 1525–

–1530 z kolekcji V&a museum)1. zazdrosna hera chciała

uniemożliwić alkmenie poród, dlatego poprosiła bogini

lucinę, opiekunkę narodzin, aby siedziała ze skrzyżowa-

nymi nogami. wówczas galintas, jedna ze służek alkme-

ny, oszukała lucinę. wmówiła bogince, że matka herosa

mimo wszystko już urodziła, a kiedy zdziwiona lucina

zmieniła pozycję, na świat przyszedł herkules. rozzłosz-

czona hera zamieniła sprytną służącą w łasicę.

wierzono, że kobieta w ciąży – dzięki wyobraźni – może

mieć wpływ na płeć i charakter przyszłego potomka,

z tego względu niezmiernie istotne było to, co ogląda,

a nawet na co patrzy podczas aktu miłosnego. teorie te

znane były już starożytnym. marcin luter pisząc o wadze

odpowiednich bodźców wzrokowych w czasie ciąży, podał

przykład kobiety, która urodziła mysz, ponieważ gdy była

w ciąży, przestraszyła się tego gryzonia. czasami winą

za narodziny zdeformowanych noworodków obciążano

chorą wyobraźnię niewiasty. wygląd małżeńskiej camery

miał zatem dodatkową funkcję, wpływał bowiem na płeć

i usposobienie przyszłego potomka. funkcja naczyń była

po części magiczna, miała „zabezpieczyć” niebezpieczny

poród oraz sprawić, że na świat przyjdzie wyczekiwany

dziedzic. wizerunki chłopczyków na naczyniach miały za-

klinać płeć nienarodzonego dziecka. męski potomek był

sprawą kluczową, niektórzy ubezpieczali się nawet na wy-

padek narodzin dziewczynki.

1 http://collections.vam.ac.uk/item/o139081/trencher-unknown/

pomocne podczas porodu były także talizmany, częstym

kamieniem wykorzystywanym w tym celu był koral. wie-

rzono, że ta roślina zamieniająca się w kamień pod wpły-

wem powietrza ma moc odstraszania zła i zatrzymywa-

nia krwawienia. pomocne były też figurki łasic i martenów

(w języku polskim zwanych zwyczajowo kunami) oraz fu-

tra tych zwierząt. kamieniem, który, jak wierzono, miał

moc skracania porodów, był aetitus, kształtem przypo-

minający dziecko w łonie. pomocne mogło być także czy-

tanie na głos żywota św. małgorzaty albo kładzenie tek-

stu na brzuch rodzącej. święta małgorzata bez szwanku

wyszła z brzucha smoka, była więc idealną patronką ro-

dzącej. stosowano i inne praktyki angażujące świętych

w przebieg porodu. zalecano na przykład, by owijać cia-

ło rodzącej iluminowanymi rękopisami o długości cia-

ła chrystusa, najlepiej opisującymi żywot marii bądź św.

małgorzaty. popularne były amulety z fragmentów sakral-

nych rękopisów (obojętnie jakiej treści) zawijane w ma-

teriał, co oczywiście rodziło protesty niektórych kazno-

dziejów, pomstujących na mnichów, że dla zysku niszczą

cenne pisma.

kiedy pomoc w postaci amuletów przyniosła pożądany

efekt i narodziny zakończyły się szczęśliwie i dla matki,

i dla dziecka, kobiety z zaprzyjaźnionych rodzin odwie-

dzały położnicę i przynosiły jej drobne podarki. leone

battista alberti uważał, że w domu powinny być osob-

ne pokoje dla kobiet i mężczyzn, żeby liczne potrzeby

i uciążliwe humory ciężarnej nie przeszkadzały mężowi.

rzadko dysponowano osobną sypialnią, ale rzeczywiście

żona przenosiła się na czas ciąży najczęściej na dół, gdzie

było chłodniej i łatwiej było przyjmować gości, tak aby

nie przeszkadzali pozostałym domownikom. oczywiście

z okazji odwiedzin trzeba było pamiętać o odpowied-

nim stroju dla młodej mamy (specjalna koszula, płaszcz

i czepeczek), dziecka, a także zadbać o dekorację łóżka.

znaczenie takich wizyt było nierzadko polityczne, miały

one bowiem na celu zwiększenie więzi pomiędzy rodami.

« domenico gHirlandaio, „narodZiny św. jana cHrZciciela” (Fragment), Santa maria novella, Florencja »

Page 11: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 21

położnicę obdarowywano łyżeczkami, cukierkami, mate-

riałami, pucharkami. istotne było, by skrupulatnie odno-

tować, co kto przyniósł, gdyż często potem prezenty były

dawane z powrotem przy następnej okazji (tzn. dokład-

nie to samo lub ekwiwalent). niemałe sumy wydawano

też na specjalne cukierki kupowane w aptekach, dawane

położnicy po narodzinach dziecka. stanowiły zapewne

część rytuału odwiedzin u młodej matki, o którym, nie-

stety, poza tym, że należało zrobić odpowiednie wrażenie,

niewiele wiadomo.

zasadniczo przyjście na świat dziecka wiązało się ze spory-

mi kosztami. florencki notariusz ser girolamo di ser gio-

vanni di ser taddeo da colle notujący skrupulatnie każdy

wydatek, jak na specyfikę jego zawodu przystało, wydał

w XV wieku w czasie ciąży, porodu i połogu swej żony 280

lirów, czyli roczne wynagrodzenie mistrza kamieniarza,

a nie należał wcale do najbogatszej warstwy społecznej.

noworodka trzeba było jak najszybciej ochrzcić, zwłasz-

cza, że śmiertelność wśród niemowląt była bardzo wyso-

ka. dziecko oficjalnie stawało się wówczas częścią spo-

łeczności. we florencji do specjalnych miar wrzucano bia-

łą fasolkę, jeżeli urodziła się dziewczynka, a jeśli chło-

piec – czarną. na rodziców chrzestnych starano się wybie-

rać przedstawicieli znaczniejszych rodów, aby zapewnić

dziecku dobrą przyszłość. chrzestni przynosili niemowlę-

ciu podarunki: materiały, pucharki, monety, łyżeczki, naj-

częściej z wizerunkami jana chrzciciela albo herkulesa,

co miało się odnosić do obywatelskiej symboliki i zapew-

niać dziecku przyszłość szczęśliwego, światłego obywate-

la. ubranko do chrztu, podobnie jak strój panny młodej,

stanowiło o statusie rodziny. tak jak w wypadku innych ce-

remonii, część darowanych z tej okazji przedmiotów była

później przekazywana innym kobietom w rodzinie. dziec-

ko dostawało odpowiednią wyprawkę, ponieważ po cere-

monii chrztu zazwyczaj wysyłano je do mamki na wieś,

w specjalnym koszu, gdzie musiało mieć odpowiednio

dużo rzeczy praktycznych i o znaczeniu symbolicznym.

w wieku dwóch lat dziecko wracało do domu. z tej okazji

otrzymywało nowy, często ekstrawagancki strój i właści-

wie dopiero wtedy stawało się częścią rodziny. towarzy-

szyły temu specjalne uroczystości. pod koniec XVii wieku,

zapewne w związku z rosnącą populacją, zmniejsza się

produkcja naczyń, amuletów i innych przedmiotów towa-

rzyszących położnicom i kobietom w stanie błogosławio-

nym, zanika także ich symboliczne znaczenie.

i / 3

„kobiety ZoSta-ły StworZone, aby

pomnażać ludność w tym wolnym mieście i pilnować cZyStości w małżeńStwie”.

« fot. k. sadowski »

Page 12: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

23

w iększość teoretyków i pisarzy, którzy zajmo-

wali się sztuką na przestrzeni stuleci, utrwa-

lała zapoczątkowaną przez giorgia Vasariego,

autora opublikowanej w 1550 roku słynnej pracy Le Vite

de’ più eccellenti pittori, scultori, ed architettori, teorię po-

stępu artystycznego, według której sztuka rozwija się tak

jak ludzkie życie – od narodzin, poprzez wiek dojrzały ku

starości aż do śmierci. doskonałość środków artystycznych

i mistrzostwo w odtwarzaniu natury i jej praw, będących

według Vasariego wyznacznikiem dojrzałości i szczyto-

wym osiągnięciem sztuki, osiągnęła twórczość michała

anioła, rafaela i leonarda. jedynie ideały antyku i wło-

skiego renesansu utożsamiano z uniwersalnymi i stałymi

wzorcami dla wszelkiej twórczości. wobec takiej teorii,

panującej niepodzielnie w kolejnych epokach, malarstwo

duecenta, trecenta i quattrocenta, czyli tzw. prymitywów

włoskich, zostało odsunięte na margines zainteresowań,

uznane za efekt niedojrzałości i nieudolności.

w XiX wieku nastąpiły ważne przemiany w tradycyjnym

stosunku do sztuki, które znalazły odzwierciedlenie w roz-

szerzającym się zakresie zainteresowań ówczesnej histo-

riografii, artystów i kolekcjonerów. u progu tego stulecia,

wraz z zakwestionowaniem obowiązującego grand goût

i poszukiwaniem nowej koncepcji sztuki, wolnej od kla-

sycznych kanonów, początkowo w pismach uczonych, po-

tem także dzięki kolekcjonerskim pasjom z mroku zapo-

mnienia zaczęła się wyłaniać twórczość włoskich artystów

„przedrafaelowskich”. ponowne odkrycie ich malarstwa

dla całej europy miało miejsce w lokalnym środowisku

badaczy, miłośników i kolekcjonerów we włoszech, gdzie

w ostatnich latach XViii stulecia zaczęto poszukiwać świa-

dectw sztuki tych marginalizowanych do tej pory wieków.

istotną przeszkodą do głębszego poznania i zaakcepto-

wania malarstwa tego czasu była nieznajomość tej sztuki.

należy pamiętać, iż przez stulecia ogromna liczba przed-

renesansowych malowideł ołtarzowych zastępowana była

alicja andrZejewSka-Zając

kolekcja włoSkicH prymitywów

i / 4 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

kSięcia władySława cZartorySkiego na tle europejSkim

« te

odor

aXe

ntow

icZ

(185

9–19

38),

„por

tret

kSi

ęcia

wła

dySł

awa

cZar

tory

Skie

go” »

Page 13: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 25

w kościołach dziełami nowszymi, dostosowanymi do zmie-

niającej się duchowości i gustów wiernych. szczęśliwie, re-

spekt, jakim działa te były darzone przez duchowieństwo,

nie pozwolił na ich niszczenie, ocalały zatem w większości,

zapomniane, w prowincjonalnych, wiejskich kościółkach,

w zakrystiach, składnicach i magazynach przyklasz-

tornych, niedostępne dla większości amatorów sztuki.

w XViii-wiecznej europie na fali rozprzestrzeniania się

laickiej koncepcji państwa zmienił się stosunek do kościo-

ła, przeprowadzono liczne reformy ograniczające wpływy

duchowieństwa. także w wielkim księstwie toskanii za

panowania młodszego z synów marii teresy – piotra le-

opolda (1747–1792) doszło do wielu znaczących zmian. na przykład w latach 1765–1790 wielki książę zdecydo-

wał o kasacie części bractw zakonnych i przejmowaniu

przez państwo ich majątku, także dzieł sztuki. przezna-

czone do kościołów sakralne malowidła tablicowe, teraz

pozbawione swojej pierwotnej funkcji, z czasem zaczęły

się pojawiać na rynku antykwarycznym i w kolekcjach bar-

dziej wytrawnych zbieraczy. stały się także przedmiotem

zainteresowania oświeceniowych badaczy, tematem do

tej pory lekceważonym przez naukę i nieopracowanym.

pionierem badań nad włoskim malarstwem przedrenesan-

sowym był luigi lanzi (1732–1810). ten archeolog i hi-

storyk sztuki, który od 1775 roku pełnił funkcję dyrektora

florenckiej gallerii degli uffizi, zasłynął zwłaszcza jako au-

tor dzieła Storia Pittorica dell’ Italia dal reisorgimento delle

belle arti fin presso al fine dal XVIII secolo, opublikowanego

w latach 1792–1796. w swojej pracy przedstawił historię

włoskiego malarstwa jako ciąg stylistycznych przemian,

a nie – jak do tej pory historiografowie mieli zwyczaj czy-

nić – poprzez biografie poszczególnych artystów. badacz

wyraźnie podkreślił znaczenie artystów duecenta, trecen-

ta i quattrocenta w historycznej ciągłości przemian zacho-

dzących w malarstwie włoskim, przytaczając przykłady

owej sztuki i po raz pierwszy w historii systematyzując

wiedzę o malarstwie od Xii do XV wieku we włoszech.

jako dyrektor gallerii degli uffizzi wraz z giuseppe pelli

bencivennim rozpoczął od 1758 roku przemianę medycej-

skiej kolekcji w nowoczesny zespół muzealny; na dzieła

twórców „przedreafaelowskich” przeznaczył salę, w której

znalazły się dzieła giotta, taddeo gaddiego, ucella, ma-

saccia, tworząc tym samym pierwszą publiczną ekspozy-

cję prymitywów w europie.

równolegle do lanziego swoje badania nad malarstwem

włoskim prowadził francuz jean baptiste seroux d’agni-

court (1730–1814). był to człowiek niezwykle wszech-

stronny i światły, obracał się w kręgu artystów i erudytów

skupionych wokół madame geoffrin, pierwszej damy fran-

cuskiego oświecenia. od 1777 roku w ramach obowiąz-

kowej grand tour podróżował do anglii, belgii, niemiec,

holandii, pod koniec 1778 roku przybył do włoch, by uj-

rzeć ruiny sztuki rzymskiej – z czasem jego zachwyt nad

starożytnością ustąpił wielkiej fascynacji średniowieczem.

dzięki d’agnicourtowi sztuka włoska tego czasu doczekała

się jednego z najbardziej rozbudowanych opracowań ba-

dawczych, a sam autor, mimo że obecnie jest ganiony za

brak krytycznej przenikliwości i błędy, miał bardzo istotny

udział w budowie historii sztuki powszechnej, pozbawio-

nej historiograficznych luk.

na początku XiX wieku zainteresowanie malarstwem wło-

skich prymitywów widoczne było zwłaszcza w środowisku

francuskich miłośników sztuki i dyplomatów, a wynikało

to przede wszystkim z sytuacji politycznej, która deter-

minowała obecność wielu francuskich rezydentów we

włoszech. w latach 1793–1815 wraz z kampaniami napo-

leońskimi rozpoczął się okres bardzo intensywnej eksplo-

racji włoch i wywożenia wielu włoskich dzieł poza granice

kraju. zgromadzone we florencji za panowania piotra le-

opolda dzieła pochodzące z sekularyzowanych klasztorów

i kościołów znalazły się pod zarządem amministrazione

delle regine rendite – urzędu, który dysponował prawem

do eksportowania obiektów poza granice italii. zamożne

arystokratyczne rody od pokoleń posiadające cenne ko-

lekcje musiały w związku z umowami zawieranymi w po-

szczególnych rejonach włoch płacić francuzom kontrybu-

cje w formie dzieł sztuki, a często za bezcen wyprzedawały

majątek. do włoch przyjechało wówczas wielu agentów,

zwłaszcza z anglii i francji, poszukujących kolekcjoner-

skich rarytasów. największym zainteresowaniem cieszyło

się oczywiście malarstwo o ugruntowanej już przez stu-

lecia renomie, nie zaprzestano kolekcjonowania popular-

nych dzieł carraccich, reniego czy domenichina, jednak

coraz częściej, zwłaszcza ze względu na cenę i większą

dostępność, kupowano dzieła włoskich prymitywów.

malarstwo to – niezwykłe i tak inne od powszechnie

uznanego, przez setki lat pogardzane – rozpoczęło kolej-

ne życie w nowym kontekście, wyłoniło się z głębokiego

mroku, stając się przedmiotem dyskusji i osądów. począt-

kowo traktowane jako jeden z elementów i pierwsze, nie-

dojrzałe, choć intrygujące ogniwo w rozwoju malarstwa,

wartościowe raczej z punktu widzenia historycznego,

z czasem zaczęło być doceniane także ze względów este-

tycznych. historia zmiany w podejściu do malarstwa pry-

mitywów włoskich, jak i całej sztuki średniowiecznej, jest

tylko elementem ogólnie pojmowanej umysłowości epoki,

wynika z ważnych przemian historycznych, społecznych

i / 4

wartość nabywanycH dZieł prZeZ władySła-

wa cZartorySkiego jaSno mówi o kwaliFikacjacH kolekcjonerSkicH kSię-cia, jego wrażliwości i jak Zwykło Się potocZnie mó-wić – dobrym oku.

« fot. k. sadowski »

Page 14: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 27

i politycznych. dzięki badaniom i opracowaniom powsta-

łym w pierwszej połowie XiX wieku wzrosła świadomość

równorzędności epok, został podważony pogląd o absolut-

nym i zawsze obowiązującym kanonie piękna, przywróco-

no blask epokom artystycznym dotąd przez historyków

i kolekcjonerów pomijanym. jednym z polskich XiX-wiecz-

nych kolekcjonerów, którego zamiłowanie i pasja wyraźnie

prowadziły w kierunku malarstwa włoskiego sprzed XVi

wieku, a możliwości finansowe, wiedza i kontakty pozwo-

liły na stworzenie spójnej kolekcji włoskich prymitywów

pomyślanej jako odrębny zespół w ogromnym rodzinnym

zbiorze, był władysław czartoryski (1828–1894).

lata trzydzieste XiX wieku to czas, gdy we francji zaczęli

się pojawiać przedstawiciele polskiej arystokracji. klęska

powstania listopadowego, którego konsekwencją były re-

presje zaborcy, sprawiła, że wiele możnych i wpływowych

rodów zdecydowało się opuścić kraj, nierzadko wywożąc

ze sobą z polski całe zespoły gromadzonych od pokoleń

dzieł. po upadku powstania listopadowego wszystkie po-

siadłości czartoryskich w zaborze rosyjskim uległy kon-

fiskacie, a pierwsze polskie muzeum, utworzone w 1801

roku przez izabellę z flammingów czartoryską (1746–

–1835) w puławach, znalazło się tragicznym położeniu

i uległo rozproszeniu. w 1833 roku syn izabelli książę

adam jerzy czartoryski (1770–1861) zdecydował się

opuścić kraj i osiedlić w paryżu. dziesięć lat później za-

kupił pałac na saint-louis-en-l’Île – hotel lambert, któ-

ry szybko dla polskiej emigracji stał się główną siedzibą

polityczną i placówką społeczno-kulturalną. było to także

miejsce, gdzie po latach znalazła przystań znaczna część

kolekcji puławskiej, przywożonej do paryża z terenów

królestwa polskiego i galicji od końca lat czterdziestych

XiX wieku. mimo że książę adam czartoryski nie podzielał

kolekcjonerskiej pasji swojej matki, pochłonięty był ra-

czej sprawami wagi państwowej, to jednak świadomy roli

zbiorów puławskich w emigracyjnej polityce rodziny prze-

kazał testamentem opiekę nad nimi i obowiązek zebrania

i / 4

rozproszonej kolekcji i stworzenia narodowego muzeum

swojemu młodszemu synowi władysławowi, który po

śmierci ojca został przywódcą politycznego ugrupowania

hotel lambert. rozbudowywana przez władysława i jego

siostrę izabelę kolekcja rodzinna jest niezwykle ciekawym

obrazem zmieniającego się smaku i stosunku do nabywa-

nych dzieł pod wpływem europejskich wzorców i obowią-

zującej mody.

władysław czartoryski najważniejszy okres kształtowa-

nia swojej postawy estetycznej spędził we francji i to

właśnie paryskiej atmosferze intelektualnej i kulturalnej

zawdzięczał możliwość obcowania ze sztuką i zapoznania

się z najmodniejszymi trendami kolekcjonerskimi. nie in-

teresowały go wunderkamery, gabinety osobliwości ani

sentymentalne pamiątki historyczne, porzucił roman-

tyczne dziedzictwo puław, podążając zupełnie nowym,

kolekcjonerskim tropem. pierwsza połowa XiX wieku to

czas, gdy muzeum, czyli świątynia sztuki i pamięci, stało

się przede wszystkim instytucją naukową, a subiektywne

upodobania kolekcjonerów zderzyły się z wyspecjalizo-

waną wiedzą ekspertów, którzy pomagali poruszać się

w świecie fachowo zorganizowanego rynku sztuki. mniej

więcej od lat pięćdziesiątych XiX wieku władysław czar-

toryski zaczął wzbogacać rodzinny zbiór o wysokiej klasy

dzieła włoskie z Xiii, XiV i XV wieku, co dowodziło jego

znawstwa, obycia i świadczyło o przynależności do euro-

pejskiego nurtu kolekcjonerskiego. podobnie wyspecjali-

zowaną kolekcję, która została udostępniona publicznie

w 1883 roku na zamku w gołuchowie, stworzyła jego

siostra izabela czartoryska-działyńska. zbiór ten kon-

centrował się głównie na rycinach, rzeźbie średniowiecz-

nej i rzemiośle, zwłaszcza emaliach średniowiecznych,

co także w pełni odpowiadało ówczesnym tendencjom

kolekcjonerskim.

wartość nabywanych dzieł przez władysława czarto-

ryskiego jasno mówi o kwalifikacjach kolekcjonerskich

księcia, jego wrażliwości i jak zwykło się potocznie mó-

wić – dobrym oku. dowodzi także współdziałania z naj-

lepszymi marszandami i znawcami sztuki w tym czasie.

wiadomo, że jego siostra izabela czartoryska-działyńska

poprzez kontakty męża wspierała się wiedzą i doświad-

czeniem kustoszy z luwru, książę zaś utrzymywał bliskie

kontakty między innymi z polskimi uczonymi prof. józe-

fem łepkowskim i prof. marianem sokołowskim.

kolekcja przedrenesansowych malowideł polskiego ary-

stokraty powstawała mniej więcej w tym samym czasie co

wielkie prywatne kolekcje malarstwa prymitywów wło-

skich w europie – słynny zbiór nelie jacquemart-andre

w paryżu, kolekcje eduarda aynarda (1837–1913) i albina

chalandona (1809–1885) w lyonie – mieście słynącym

z XiX-wiecznych prywatnych kolekcji sztuki średniowiecz-

nej. w latach 1870–1890 przy współudziale marszanda

adolfa bayersdorfera formował swój zbiór obrazów wcze-

snorenesansowych w wiedniu hrabia karol lanckoroński.

nieco wcześniej niemiecki baron bernard von lindenau

zgromadził bogaty zespół florenckich dzieł quatrocenta

i cinquecenta, z zamiarem stworzenia dlań publicznego

muzeum w altenburgu. podobny cel, koncentrujący się

wprawdzie na upowszechnianiu chrześcijańskiej ikono-

grafii, przyświecał dwóm węgierskim kolekcjonerom du-

chownym janosowi simorowi (1813–1891) i arnoldowi

ipolyiemu (1823–1886).

program kolekcjonerski księcia władysława został bardzo

wyraźnie zarysowany, a jego wybory i zamysł mieściły się

całkowicie w ogólnoświatowym już wówczas prądzie na-

ukowym. jego otwarta, kosmopolityczna i humanistyczna

postawa nie wykluczyła jednak tej patriotycznej, poczucia

odpowiedzialności i obowiązku. zbiór wczesnorenesan-

sowych dzieł nie był tylko uzupełnieniem podstawowego

trzonu odziedziczonej kolekcji i modnym dodatkiem, lecz

świadomie i z rozmysłem dobieranym autorskim zespo-

łem obrazów, będącym wynikiem osobistych zaintere-

sowań i dobrej orientacji w rozwoju XiX-wiecznych nur-

tów intelektualnych. był kontynuacją misji rozpoczętej

w 1801 roku pod hasłem przeszłość przyszłości, ale

w nowym duchu – stanowił próbę intelektualnego rozra-

chunku z owym dziedzictwem. obeznany z nowoczesnym

muzealnictwem, znający najnowsze trendy w kolekcjo-

nerstwie, bywalec luwru, muzeów w wiedniu i londynie,

władysław czartoryski uważał, że jego kraj zasługuje

na instytucję naukową podobnej skali, miejsce będące

warsztatem dla polskich historyków, pisarzy i artystów,

miejscem ważnym dla polaków, ale także liczącym się na

kulturalnej mapie europy. ksiądz walerian kalinka ujął to

najpiękniej – nie mogąc orężem dobić się ojczystej ziemi,

w to myśl i staranie swe włożyli, aby pamięć dawnej chwa-

ły przechować, a własne tułactwo przekazać wdzięcznemu

wspomnieniu rodaków, którzy z ich instytucji i z ich zbiorów

korzystać będą.

Page 15: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

29

w ystawie „Virtus et splendor” towarzyszy mu-

zyka włoska, powstała od Xiii do XX wieku,

a połączona pierwotnym pięknem bezpreten-

sjonalnych melodii, empatią poetyckich tekstów, zmysło-

wym czarem niepowtarzalnych głosów.

muzyczną wędrówkę po wystawie otwiera Ah vita bella –

radosna, frenetyczna, autorska piosenka lucilli galleazzi,

pochwała radości życia, rozwijająca się z wolna przewrot-

na rymowanka, której melodia w finale staje się feerią

tanecznych dźwiękow, wyśpiewanych niemal w ekstazie.

lucilla galleazzi, diva nurtu tradycyjnej pieśni włoskiej,

archaizowanej, wracającej do ludowych rudymentów,

śpiewa ten utwór na koncertach z entuzjazmem mło-

dej dziewczyny, interpretuje całą sobą, zwróćcie uwagę

zwłaszcza na jej uwolnione w zapamiętaniu ręce.

niejako odpowiedzią na tę piosenkę jest La bella noeva,

pełna nostalgii anonimowa pieśń w wykonaniu marca

beasleya, neapolitańczyka, syna anglika i włoszki. jego

pełen szlachetnej prostoty głos, znajomość dawnych

technik wokalnych, na koniec ekspresja sceniczna są zja-

wiskowe. do beasleya jeszcze wrócimy, tymczasem trzy

kolejne utwory naszej, nomen omen, ścieżki dźwiękowej,

są wprost adekwatne historycznie. naturalną bowiem

analogią dla malarstwa włoskich prymitywów wydają

się laudy, utwory na ogół jednogłosowe (jak otwierające

sekwencję naszych laud Ave Maria w wykonaniu la re-

verdie), śpiewane ongiś przez członków Companie degli

Laudesi, konfraterni skupiających rzemieślników i kupców

(we florencji działało ich aż 12). pod wpływem zakonów

mendykanckich laudesi propagowali pobożność maryjną,

aktywnie uczestniczyli w liturgii, ich duchowość łączyła

kategorie lode i penitenza, pochwały i pokuty – radości

z bożej dobroci i bólu z powodu niewdzięcznej odpo-

wiedzi człowieka. tę ostatnią wiernym wypomina tekst

laudy Troppo perde tempo, jej interpretacja w wykonaniu

muZyka na wyStawievirtuS et Splendor

i / 5 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

dr Hab. proF. ug marcin kalecińSki

« gi

ovan

ni d

i Se

r gi

ovan

ni Z

w. l

o S

cHeg

gia,

„ca

SSo

ne a

dim

ari”

(Fra

gmen

t), g

alle

ria

acca

dem

ia, F

lore

ncja

»

Page 16: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 31

zespołu la reverdie należy do najpiękniejszych nagrań mu-

zyki średniowiecza, a aranżacja, instrumentalny wstęp są

wręcz hipnotycznie piękne.

laudy miały proste, przejmujące teksty, często in linqua

volgare, naturalnie odwoływały się do ludzkich emocji,

chwytały za serce (a przy tym zarówno ich wykonawcom,

jak i słuchaczom przysparzały 140 dni odpustu). w przej-

mującej laudzie Voi ch’amate lo Criatore wykonanej przez

la reverdie lament marii jest równie emocjonalny jak skar-

ga włoskiej mammy nad ciałem martwego syna:„wy, którZy kocHacie StworZyciela, Zważcie na mój ból – ja jeStem marią o Smutnym Sercu, miałam je dla Syna, cHryStuSamej nadZiei, mej SłodycZy ukrZyżowanej Za grZeSZnikówSynu mój, prZecudna oSobo, poradź biednej kobiecienędZnej i nieSZcZęSnej, bo Straciła miłość cHryStuSa

głowo piękna i delikatna, jakże mi widZieć cię Strapionągdy Z włoSów aż do brody ścieka krewuSta piękne, delikatne, jakże na waS patrZeć gdy SpierZcHłe poją żółcią i octem Smutku i boleści pełne moje Sercektóż mi poradZi, któż mi pomoże, gdym Straciłam mą nadZiejęgdy w takim żalu duSZaopuściła jego pełne boleści ciało”.

po laudach wracamy do głównego bohatera naszych na-

grań – marca beasleya i jego La Carpinese, zaśpiewanej na

tradycyjną melodię pasterzy z carpino w pulii, nostalgicz-

nej, pastoralnej jako się zowie. Silenziu d’amuri to z kolei

autorska piosenka włoskiego barda alfio antico, śpie-

wającego zawsze z towarzyszeniem pewnego rodzajem

ludowego tamburynu. napisana spontanicznie w czasie

nagrywania płyty Antidotum Tarantulae, tęskna i zmysło-

wa, z poetyckim tekstem w dialekcie sycylijskim i pełna

sycylijskiego światła:

i / 5

„ [...]nie płacZcie drZewa oliwnemiłość i tęSknota nadcHodZą Z oddali.moja umiłowana radość i oddecH mojej duSZydaj mi twoje Serce, ja dam ci moje życie”.

koniecznie zobaczcie interpretację tej piosenki stefana

accorsiego w filmie Non ci posso credere (tous les soleils),

fragment dostępny na youtube.

utwór stefana landiego Homo fugit velut umbra nosi pod-

tytuł Passacaglie della vita, rytmicznie jest to raczej Taran-

tella della vita. passacaglia to wędrówka drogami życia

– passa calla znaczy wędrować drogami. to jednocześnie

nostalgiczny taniec śmierci, wszak powtarzane przez te-

nora bisogna morire współbrzmi z memento mori:„ […]Snem jeSt życiewydaje Się SłodkielecZ radość jeSt krótkabo muSimy umrZeć

na nic ZdadZą Się lekinie uśmierZy cHininabólu nic nie ulecZybo muSimy umrZeć

[…]“.

zamykający nasz wybór Augelin, villanella landiego, to

imitująca śpiew ptaków, olśniewająca miłosna pieśń pta-

szyny, która w wykonaniu beasleya przeradza się w modli-

twę, cichy lament.

kilka utworów zaczerpnęliśmy z płyty Antidotum tarantu-

lae, dokumentującej dzieła muzyczne uchodzące, zwłasz-

cza na sycylii, za magiczne antidotum na jad tarantuli.

czyż jednak wszystkie utwory nie są swoistym antidotum

na tę, która przyjdzie ze srebrnym ostrzem, czyż muzyka

nie uśmierza, łagodzi, olśniewa, odracza?

« fot. g. nosorowski »

Page 17: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

33

dZiennik wyStawy

i / 11.12.2013

ksawery przyniósł nam śniegi baśniowe i jeśli owe „gdy-

siejsze śniegi” przetrwają, to w ich scenerii za oknem roz-

kwitnie u kresu tego roku nad motławą włoska wystawa

Virtus et splendor. obrazy mistrzów trecenta i quattrocen-

ta, luksusowe dzieła rzemiosła będą lśnić wśród świeżych

kwiatów, drzewek pomarańczowych i bukietów lawendy,

spowite zmysłowymi zapachami drzewa sandałowego,

kadzidła i lawendy, celebrowane zjawiskową muzyką

z epoki.

zacznę jednak od początku. gdy dotarła do mnie wiado-

mość o zamiarze pokazu obrazów włoskich z kolekcji czar-

toryskich w muzem narodowym w gdańsku, zrozumia-

łem że nie mogę dłużej zwlekać. zadzwoniłem do dyrek-

tora wojciecha bonisławskiego i powiedziałem, że chciał-

bym zrobić autorską wystawę, żaden okazjonalny pokaz,

jakich na czas remontu muzeum czartoryskich odbyło się

wiele. na taką szansę czekałem 16 lat. dyrektor przystał

na moją propozycję, by nadać wystawie sens i tak dobrać

eksponaty, by stanowiły opowieść o funkcjach sztuki w ży-

ciu włochów. zadanie to było nie lada wyzwaniem, nale-

żało bowiem w kilka miesięcy przygotować wykwintną,

artystyczną ucztę ze znakomitych, acz niekompletnych i

skromnych ilościowo ingrediencji. naszą intencją było za-

chwycić nimi widzów i uczynić je zrozumiałymi, ukazać

właściwy wymiar i kontekst obrazów oraz dzieł rzemiosła

powstałych od Xiii do XVii w.

dla piszącego te słowa przygotowanie w gdańsku wysta-

wy włoskich prymitywów ze zbiorów czartoryskich ma

szczególny, osobisty wymiar. swoiście zatoczyło się koło

czasu – ćwierć wieku temu uczyłem się malarstwa wło-

skiego przed wieloma z eksponowanych obrazów, gdy jak

każdy ze studentów mojego roku przedstawiałem refe-

rat na temat wybranego dzieła. a te nasze wprawki czy-

taliśmy z przejęciem i nadzieją, że doceni je nasz men-

tor, wówczas doktor, marcin fabiański. ta wystawa jest

dla mnie kolejną okazją do wyrażenia wdzięczności moim

krakowskim nauczycielom.

dr Hab. proF. ug marcin kalecińSki

i / 6 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

« fo

t. k

. sad

owsk

i »

Page 18: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 35

ii / 28.12.2013

finisz przygotowań do otwarcia wystawy, przypadający

na czas bezpośrednio przed świętami i zaraz po nich, był

barwny. o ile świat ponoć powstał w wyniku wybuchu

(w każdym razie wyłonił się z chaosu), o tyle ostatnie

procedury wokół naszej wystawy przedstawiały się raczej

racjonalnie i zgodnie z założonym planem.

spędziłem ostatnie trzy dni robocze w zielonej bramie,

z podziwem obserwując panów specjalistów od nawier-

cania, wieszania, montowania, oświetlania, techników,

elektryków i stolarzy. fachowych, schludnych, pracu-

jących wydajnie i nieprzeklinających. poznałem urocze

panie sprzątające, w ekwilibrystycznych pozach myjące

szyby i przez zasiedzenie wrażliwe na sztukę. całością

dowodził niezawodny tomasz gzowski, nasz architekt.

coraz to nowe wyzwania z szybkością i skutecznością

merkurego realizował paweł powirski, zaiste niczym

grecki bóg, pozostający w nieustannym ruchu. i to bez

wspomagających skrzydełek.

choć obmyśliłem w najdrobniejszym szczególe ów świat

włoski, zamknięty w wyodrębnionych wnętrzach wysta-

wy, ze zrozumiałym napięciem oczekiwałem na jego ma-

terializację. wierzcie, jako najbardziej wymagający widz,

jestem z naszej wystawy prawdziwie dumny. mając do

dyspozycji skromne środki i specyficznie uwarunkowane

miejsce, stworzyliśmy piękną, czytelną i zróżnicowaną

ekspozycję cennych dzieł sztuki. jak zapewniła nas pani

anna grochowska-angelus, znakomita konserwatorka

dzieł sztuki, nasz gość z krakowa, nigdy obrazy ze zbiorów

czartoryskich nie były w grupie tak spektakularnie ekspo-

nowane. nadzorująca rozpakowywanie dzieł, wieszanie

i umieszczanie ich w gablotach, krakowska konserwatorka

wielu spośród eksponowanych obrazów uraczyła mnie ar-

cyciekawymi opowieściami o konserwatorskich tajemni-

cach włoskich obrazów czartoryskich – postaramy się, by

swą imponującą wiedzą podzieliła się w marcu z gdańską

publicznością.

w ubiegły piątek, kiedy późnym popołudniem gawędzili-

śmy z panią konserwatorką w zielonej bramie o włoskich

obrazach, nagle zgasło światło. to dojmujące przeżycie

dostarczyło mi, pozostającemu w bezruchu w ciemno-

ściach wśród roboczo rozłożonych eksponatów, pomysłów

na ekscytujący kryminał w stylu agathy christie. opusz-

czaliśmy ekspozycję niemal po omacku. oczywiście żaden

eksponat nie zginął.

odpowiedzialnością za awarię obciążyłem, zapewne zło-

śliwie, ekipę przygotowującą koncert na długim tar-

gu. gdy następnego dnia wieczorem opuszczaliśmy zie-

loną bramę, czuliśmy się jak małpy w klatce: musieliśmy

się przedrzeć przez barierki na tyłach estrady widowiska

(tzn. bezpłatnego koncertu dla ludności jako przejawu

działalności kulturalnej) będącego hołdem lewiatano-

wi przedświątecznego handlu, który w akompaniamencie

wywrzaskiwanych kolęd połykał swe ostatnie bezmyśl-

ne ofiary. ów „koncert”, ponoć za milion złotych, słysza-

ny był także w telewizorze, zgodnie z prostą jak cep „filo-

zofią” naszych czasów, głoszącą, iż istnieje tylko to, co po-

każą w telewizji.

my z naszą wystawą pozostajemy w niszy. nie zamierza-

my z niej wyjść. do nas przychodzi się z własnej woli, ta

fatyga, zakup biletu są gestem, wyborem kulturowym.

i nie jest to wybór jakiejś „kultury wysokiej” – to wybór

kultury jedynie prawdziwej. raczyć będziemy muzyką

ujmującą za serca swym bezpretensjonalnym pięknem,

włoskimi laudami z Xiii–XiV wieku w wykonaniu la re-

verdie, włoskimi pieśniami w interpretacji olśniewającego

marca beasleya i żywiołowej lucilli galeazzi. śpiew be-

asleya (notabene znanego nam ze znakomitego festiwalu

goldbergowskiego), pół włocha, pół anglika, jest tak

wzruszający, iż wielu słuchaczy na koncertach nie

może opanować łez. Troppo perde l’tempo la reverdie

wydaje mi się najpiękniej zaaranżowanym utworem

średniowiecza.

wracając do inspirujących rozmów z krakowskim gościem,

chciałbym wskazać moich i anny grochowskiej-angelus

malarskich faworytów naszej wystawy. od lat wielbię Ma-

donnę z Dzieciątkiem Vincenzo cateny, zachwycającą pięk-

nem na poły abstrakcyjnych form, i Ukrzyżowanie mistrza

piety, autentyczne w sposobie narracji, o ciekawie zryt-

mizowanej formie. moja rozmówczyni zachwycała się cie-

kawie wyeksponowanym w podświetlanej niszy obrazem

nardo di cione, pełnym splendoru, klarownym, skądinąd

przez nią konserwowanym. wspólnie odkryliśmy jednak

bynajmniej nie szarą eminencję naszej wystawy – Judytę

z głową Holofernesa, ostrożnie określoną jako kopia we-

dług mantegny (oryginał zaginął). jest pysznie malowa-

na, musicie nas odwiedzić, choćby po to, by ją zobaczyć.

gdy w piątek ukończyliśmy ostatnią aranżację wystawy,

gdy stanąłem przed zamykającym ją akcentem, ujrzałem

przedziwny, nakładający się obraz, w którym spotkały się

dwie wielkie protagonistki naszej wystawy. prawdziwy

cud kultury – blednie przy nim sokółka, wszystkie narosłe

huby o kształcie świętej głowy czy zacieki na szybach roz-

poznane jako najświętsze panienki. zapewniamy, że nie

zniknie do końca wystawy.

i / 6

Page 19: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 37

iii / 29.12.2013

przyjaciołom ku radości, zawistnikom ku utrapieniu oznaj-

miamy, iż wystawę naszą znamienita i liczna publiczność

uznała za sukces.

podzieliliśmy się z widzami naszą miłością do sztuki wło-

skiej, którą oswoiliśmy w przestrzeni zbudowanej kolorem,

światłem, zapachami. gościliśmy na wernisażu powszech-

nie szanowane i cenione osoby reprezentujące wąskie

grono znawców i miłośników sztuki, architektów, adwo-

katów, dziennikarzy, studentki historii sztuki i wszystkich

innych, którzy swą obecnością potwierdzili przynależność

do elity. dotkliwe braki frekwencyjne odnotowaliśmy je-

dynie wśród pracowników instytutu historii sztuki i mu-

zeum narodowego w gdańsku. na odwiedziny wystawy

pozostały jednak trzy miesiące. piszący te słowa zawsze

może służyć koleżankom i kolegom za cicerone.

wernisaż to szczególna okazja do podziękowań. nie za-

pomnę z pewnością współpracy z tomaszem gzowskim,

architektem, skromnym i oddanym, emanującym ja-

kimś wewnętrznym spokojem, i z pawłem powirskim,

historykiem sztuki i archeologiem, rzetelnym, słownym,

niezabiegającym o poklask, czego nie o każdym da się

powiedzieć.

wystawa nigdy nie doczekałaby szczęśliwego finału gdy-

by nie małgosia posadzka, to ona zainspirowała mnie do

jej stworzenia, mogłem zawsze liczyć na jej pomoc, jej dy-

namizm, intelektualną otwartość i wyczucie stylu dobrze

wróżą na przyszłość instytucji, której oddaje swą wielką

energię.

jak mogłem się przekonać, goście wernisażu w szczególny

sposób zachwycili się mikroświatem kunstkamery, barw-

nej i egzotycznej. wydaje mi się, że wielu patrząc na nią,

odnalazło w sobie dziecko zapatrzone na ten świat cu-

downości, jak na kolejkę z dzieciństwa lub posażny domek

dla lalek.

gości uwiedliśmy także zapachem kadzidlanym, który od

progów wiódł ich do ołtarza. zdradzę ciekawskim, iż ka-

dzidło przyrządziłem następująco: do tygielka ceramicz-

nego na rozżarzone węgielki trybularzowe nasypałem trzy

części olibanum, żywicy z drzewa boswellia i jedną część

mirry, żywicy z krzewu commiphora myrra. uzyskałem

zniewalający zapach oraz, być może, efekty zapowiedzia-

ne w ulotce sklepu ezoterycznego, mianowicie: „odżywi-

łem duszę i przygotowałem grunt na przyjęcie duchowej

esencji”, spowodowałem „utlenienie mózgowia aż o 28%”

oraz uzyskałem: „łączność z wyższymi wibracjami”.

uroczo komponowały się z obrazami w sali lawendowej

kształtne drzewka cytrusowe – pochodzą z sycylii, do-

tarły do nas via chorzów. owoców z drzewek obrywać

nie wypada, smakoszy wytrawnych cytrusów zachęcam

natomiast do zakupu ćwierci kilograma owoców kum-

kwata, sparzone, podzielone na dwoje i pozbawione pe-

stek należy gotować w syropie aromatyzowanym sokiem

z pomarańczy około dwóch godzin, potem trzeba uzu-

pełnić je cukrem żelującym, na końcu można doprawić

cointreau. konfitura jest autorska i wyborna. kumkwaty,

mandarynki, plastry mango, gruszki i inne owoce można

kandyzować na sposób włoski, gotując kwadrans dziennie

przez tydzień w syropie z domieszką żelatyny. w słoiku

w lodówce wytrzymują kilka miesięcy.

towarzyszącą wystawie muzykę warto kontemplować,

odwiedzając muzeum w bardziej powszednich okolicz-

nościach i w kameralnym otoczeniu. polecam zwłaszcza

laudy – pieśni te miały proste, przejmujące teksty, czę-

sto in linqua volgare, naturalnie odwoływały się do ludz-

kich emocji, chwytały za serce (a przy tym zarówno ich

wykonawcom, jak i słuchaczom jednorazowo przysparza-

ły 140 dni odpustu od mąk czyśćcowych). panie pilnujące

obrazów, które będą słuchać laud przez trzy miesiące, da

capo e senza fine, prawdopodobnie w ogóle nie trafią do

czyśćca.

inna sprawa: czegóż by one miały w tym czyśćcu pilnować?

i / 6

« fot. g. nosorowski »

Page 20: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 39

iv / 20.01.2014

Uwaga! Poniższy wpis zawiera lokowanie produktu intelektualnego określanego jako gender studies. Jest to wykwit nowoczesnego humanizmu, wyświe-tlający konotacje płci kulturowej i społecznej. Oso-by postrzegające gender jako podstępną ideologię wiodącą do zmiany płci na życzenie i powodującą, iż młodziankowie katoliccy bezwiednie zakładają sukienki, powinni darować sobie jego lekturę.

urodzić się kobietą w renesansowej florencji z naszej per-

spektywy wydawać się może przekleństwem. nannina

de’medici 13 lat swego małżeństwa gorzko podsumowała

(1459 r.): „jeśli chce się żyć według własnego zdania, le-

piej nie urodzić się kobietą”.

przyjście na świat dziewczynki oznaczało dla rodziców, że

muszą zgromadzić dla niej posag, wychować na usłużną

żonę i uchronić jej dziewictwo do zamążpójścia. średnia

wieku dziewcząt wychodzących za mąż we florencji wy-

nosiła 17 lat, podczas gdy mężczyźni skorzy do ożenku byli

w wieku średnio około 32 lat, tj. wówczas gdy zblazowani

prowadzeniem intensywnego dolce vita (wariantywnie: dolce far niente) i wyeksploatowani seksualnie (jako stali

klienci prostytutek) zapragnęli pewnej stabilizacji. do 30.

roku życia mężczyźni byli bezczynni, często rozwydrzeni,

de facto z utęsknieniem oczekujący śmierci ojca i przejęcia

jego majątku (choć mogli wydawać pieniądze na rozryw-

ki, nie mogli aktywnie prowadzić rodzinnych interesów).

ta ich w nieskończoność przedłużająca się młodość upły-

wała w czasach kultu bogactwa i ostentacyjnej konsump-

cji, dla których filozofowie znajdowali usprawiedliwienie

i na które księża przymykali oko.

zamążpójście oznaczało dla kobiety przejście spod władzy

(własności) ojca pod władzę (własność) męża, charakter

prawny miało wyłącznie ojcostwo. stereotypowe postrze-

ganie kobiety było powszechne, nawet sławny i światły

leonardo bruni odmawiał kobiecie zdolności retorycz-

nych, gdyż gestykulując, mogłaby „wybuchnąć głośnym

krzykiem i [wówczas] uznano by ją za wariatkę i osobę

nieopanowaną”. łaskawy bruni na szczęście mile widział

u żony idealnej umiejętność czytania, sam sugerował lek-

tury pobożne i strofy rzymskich poetów. w tej kwestii do-

minikanin savonarola wydaje się bezwzględny, w jednym

z kazań mówił wprost do kobiet: „skoro nie umiesz czytać,

nie możesz życzyć sobie, abym pokazał ci dobrą książkę,

której i tak nie będziesz umiała przeczytać. spójrz na kru-

cyfiks w swoim pokoju, oto książka dla ciebie”.

środowiskiem kobiet pozostały dom i kościół, jeśli gdzieś

się wyprawiała, to z domu do kościoła i z powrotem.

nie miała praw publicznych, nie uczestniczyła w życiu

publicznym. magdalena mielnik w erudycyjnym eseju

w katalogu Virtus et splendor napisała: „niektórzy mora-

liści sugerowali, że kobieta winna być zamknięta w domu

i dobrze strzeżona, a nawet powinna bać się mężczyzn.

uczestnictwo w życiu publicznym było niebezpieczne,

gdyż płoche z natury kobiety mogło przywieźć jedynie do

grzechu. potępiano także jakże ulubione kobiece zajęcie –

obserwowanie przez okno zgiełku barwnych ulic. spoglą-

danie na świat zewnętrzny zdominowany przez mężczyzn

może wieść jedynie do zguby, a poza tym jest zwykłym

marnotrawieniem czasu. […] Żeby oduczyć białogło-

wę tej próżnej rozrywki, niektórzy (jak np. kaznodzieja,

przyszły święty, bernardyn ze sieny) proponowali jako

antidotum upuszczanie krwi lub wręcz bicie żony (także

duchowny fra cherubino). mimo wszystko pozostawało

to ulubionym zajęciem wielu niewiast, o czym świadczą

specjalnie do tego celu przystosowane otwory okienne”.

od młodej żony oczekiwano przede wszystkim męskiego

potomka. każdy poród w tych czasach wiązał się z ryzy-

kiem utraty życia przez matkę i dziecko, przeto przyszła

matka otaczała się cokolwiek pogańskimi talizmanami

i amuletami, nawet strawę podawano jej w naczyniach

ozdobionych sielankowymi obrazkami macierzyństwa.

kilka dni po szczęśliwych narodzinach dziecko…. od-

syłano na wieś do wynajętej mamki, której opłacano

karmienie mlekiem oseska nawet do dwóch lat. po tym

czasie dziecko wracało do matki (17% dzieciątek umiera-

ło na wsi), ta mogła wreszcie go pielęgnować, zabawiać,

rozpieszczać.

zgodnie z prawem patriarchalnym w chwili śmierci męża

wspólne dzieci pozostawały pod opieką jego krewnych,

wdowa wracała do swojej rodziny, która natychmiast żą-

dała zwrotu posagu od rodziny zmarłego zięcia i podej-

mowała starania, by wdowę ponownie wydać za mąż.

w rezultacie nieludzkich praw i obyczajów we floren-

cji pozostawało wiele sierot, których matki żyły, ale nie

mogły zabrać swych dzieci do nowych związków, inaczej

mówiąc nad arno odnotowujemy macochy przy niemal

całkowitym braku ojczymów. osamotnione i często pozba-

wiane resztek majątku przez krewnych faktyczne sieroty

czuły się przerażająco samotne. nie rozumiały, dlaczego

matki opuściły je dla innego mężczyzny. w pamiętnikach

florentczyków odnajdujemy słowa żalu do jakoby okrut-

nych matek, które za namową swych rodzin opuściły dzie-

ci, przy jednoczesnej idealizacji zmarłego ojca – a przecież

w rzeczywistości kobiety nie miały wyboru. działał tu taki

sam mechanizm, który jeszcze niedawno nakazywał pięt-

nowanie Żydów za lichwę lub homoseksualistów za to, że

potajemnie spotykają się w ustronnych miejscach – me-

chanizm stygmatyzowania wykluczonych za to, że wypeł-

nili wcześniej narzuconą im społecznie rolę.

demografię i sprawy wychowania dzieci próbował kon-

trolować kościół, duchowni byli autorami podręczników

pedagogicznych, nawiedzeni predykanci głosili płomien-

ne kazania z ambon lub na placach publicznych. potępiali

zwłaszcza rozpowszechniony we florencji proceder po-

kątnego spędzania płodów. bezwzględny mizogin, fran-

ciszkanin bernardyn dojeżdżający ze sieny (przyszły santo

subito, kanonizowany ledwie 6 lat po śmierci) na piazzy

przy santa croce wykrzykiwał frazy brzmiące niepokojąco

współcześnie: „pójdź tylko do latryn, do stajni, pójdź do

ogrodów na wsi lub we florencji, pójdź tylko do sklepu

balwierza lub aptekarza, do domów lekarzy […] nasta-

wiaj uszu, a usłyszysz przenikliwe krzyki […]. są to głosy

nierozkwitłych pąków, niewinnych dzieciątek, które wrzu-

ciliście do arna i do latryn. są to krzyki dzieci zabitych

w łonie pomocą lekarstw od cyrulików, aptekarzy i lekarzy”.

cech kupców jedwabnych ufundował we florencji szpital

niewiniątek, gdzie kobiety dyskretnie podrzucały nowo-

narodzone dzieci (średnio setkę rocznie). dzieci karmione

przez mamki ze wsi lub mlekiem krowim w wieku 7 lat od-

dawano do nauki zawodu.

bernardyn ze sieny, a potem savonarola piętnowali

z pasją także sodomię, czyli homoseksualizm wedle ów-

czesnej terminologii. za zniewieścienie synów obarczano

oczywiście nadopiekuńcze matki. „występek sodomii”

był rozpowszechniony wśród nastolatków, homoseksual-

ni chłopcy jawnie wabili na ulicach miasta. niezawodny

młot na grzechy, bernardyn ze sieny, ostrzegał rodziców:

„wielkim jest grzechem sprawiać im kubrak sięgający za-

ledwie do pępka, do tego spodnie z kawałka materiału

z tyłu i przodu, tak aby mogli pokazać dość gołej skóry”. oj-

cowie miasta w walce z homoseksualizmem przyjęli stra-

tegię walki z dżumą za pomocą cholery – by odciągnąć od

i / 6

Page 21: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 41

męskiego-męskiego seksu za publiczne pieniądze ufundo-

wali na obrzeżach miasta lupanary, prostytutki importo-

wali z zewnątrz, nadto ustanowili specjalny oddział nad-

zoru obyczajowego „do spraw godziny policyjnej”, polują-

cy na czynnych i biernych homoseksualistów. we florenc-

kich dokumentach sądowych z lat 1432–1502 za podej-

rzanych o sodomię uznano 17 tysięcy chłopców i męż-

czyzn na 40 tysięcy męskiej populacji (nie dziwi zatem, iż

na północy europy, zwłaszcza w niemczech, florenziner

oznaczał „sodomitę”). najbardziej zatwardziałych, pię-

ciokrotnie przyłapanych na gorącym uczynku, publicznie

palono na stosie. dla prawidłowej formacji chłopców po-

wołano bractwo michała archanioła, socjalizujące mło-

dych i pobudzające ich sumienia inscenizacjami religij-

nymi, wspólnym śpiewem, spektakularnymi procesjami

v / 03.02.2014

Sunt lacrimae rerum ut mentem mortalia tangunt

ZoStały SamenaparStektalerZ płytki i głębokiluSterko po weSołej babcitrZy Srebrne widelcekogut Z cZerwonej glinyFotograFie cHore na Sercemgr dr Hab.jak pawie na grobie

rZecZy rycZą po tobie

ks. jan twardowski

zaiste, sunt lacrimae rerum, są łzy wylane z powodu rze-

czy. czułą nutę poruszył w naszych sercach wergiliusz.

czyż nie pamiętacie wzruszenia, gdy twarze waszych uko-

chanych zmarłych ożywały na fotografiach, gdy ci mówili

do was na amatorskich filmach nagranych przed śmiercią?

a kosmyki włosów, czy gładziliście kosmyki włosów uko-

chanych zmarłych? na początku, kiedy jeszcze nic nie za-

gojone, towarzyszy temu jedynie szloch…

nie patrzmy władczym wzrokiem królów życia na dawne

przedmioty, zachwycające kunsztem pamiątki po zmar-

łych. przechodzimy obok nich, przemykamy, zmieniają się

w naszym wzroku jak w kalejdoskopie. dotrzymać kroku

dziełom sztuki, to skądinąd prawdziwie filozoficzne wy-

zwanie. najtrudniej jednak przyzwyczaić się do tego, że

to my jesteśmy epizodami w życiu przedmiotów. pamięć

o nich, ich obrazy noszone pod powiekami, ich powido-

ki, wszystko to, co zapisane na twardym acz zniszczalnym

dysku mózgu, jest jednokrotne i skończone – „piramidy

medale, kontynenty i twarze” zabierzemy ze sobą w ni-

cość, nigdy ich już nie będzie, bo czyż naprawdę ma dla

nas znaczenie, że pozostaną, gdy nas już nie będzie?

nie będZie w nocy gwiaZd.nie będZie nocy.umrę, a wraZ Ze mną nie do ZnieSienia wSZecHświat.Zetrę piramidy, medale, kontynenty i twarZe.Zetrę nawarStwienia prZeSZłości.HiStorię obrócę w procH.procH w procH.widZę oStatnią cHwilę.SłySZę oStatniego ptaka.

nikomu ZoStawiam nic.

Testament jorge louis borges

Sunt lacrimae rerum et mentem mortalia tangunt („i pa-

miątki łzy wyciskają i rzeczy duszę rozczulają”), ten cy-

tat z Eneidy izabela czartoryska umieściła nad wejściem

do domu gotyckiego w puławach. ta polska arystokrat-

ka nie gromadziła przedmiotów dla ich bezpretensjonal-

nego piękna, potrzebowała pamiątek polskich na osło-

dę czasów, swoiście wywoływała nimi duchy przeszło-

ści, wierzyła, iż genius domniemanych właścicieli owe

relikty obdarzy mocą, dostarczy budujących reminiscen-

cji jej współczesnym, ocali sławę i splendor rzeczpospo-

litej, która właśnie umarła. w świątyni sybilli w puła-

wach zawisły zatem chorągwie spod grunwaldu, kłuszy-

na i wiednia, dwa sławne, nagie miecze krzyżackie, roz-

liczne a egzotyczne pamiątki odsieczy wiedeńskiej. dary

szlachty i arystokracji, pamiątki bezcenne, bo wówczas

niedostępne na aukcjach i wyprzedażach kolekcji. nade

wszystko owa świątynia była swoistym relikwiarzem na

kości, kosteczki, piszczele i czaszki, prochy – nekroma-

nia zda się szczególnym aspektem romantycznego kolek-

cjonerstwa czartoryskiej. niektóre pamiątki miały charak-

ter czysto sentymentalny, wręcz poetycki: strzępki szat,

pióra, fragmenty listów i innych rękopisów, zasuszone

i / 6

z pochodniami, wspólną grą w piłkę. ojcowie patrzyli

z dumą na te widowiskowe manifestacje, które pozbawia-

ły ich, choćby na chwilę, obaw.

rozwinięcie prezentowanej powyżej tematyki czytelnicy

znajdą w katalogu wystawy Virtus et splendor.

« fo

t. g

. nos

orow

ski

»

Page 22: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 43

roślinki, kamyki zebrane w miejscach historycznych (fa-

scynacja tego rodzaju reliktami znajduje najdawniejszy

kontekst w średniowiecznym kulcie relikwii, także tych

najbardziej ekscentrycznych, jakby rodem ze szkatuły

sanderusa, a były w niej m.in.: szczebel z drabiny, która

się śniła jakubowi, pióro archanioła gabriela, które zgu-

bił przy zwiastowaniu, rdza z kluczy św. piotra, łzy marii

egipcjanki i olej, na którym poganie chcieli usmażyć św.

jana... sienkiewiczowska inwencja literacka nie odbiega

tu od wzmianek źródłowych, potwierdzających handel na-

wet bardziej dziwacznymi przedmiotami.

czartoryska była przekonana, iż weszła w posiadanie frag-

mentu czaszek: bolesława chrobrego z poznania, mikołaja

kopernika z fromborka, jana kochanowskiego ze zwole-

nia (tę akurat zbadano, okazała się czaszką kobiety) i ste-

fana czarnieckiego z czarncy. dla niej czacki penetrował

groby królewskie w katedrze krakowskiej i zasilił party-

kułami kości tam dobytymi ossuaria puławskie. domnie-

mane prochy wielbionego przez nią jana jakuba rousse-

au czartoryska umieściła w urnie-solniczce z kości słonio-

wej z kolonii portugalskich w afryce (XV/XVi w.) i opatrzy-

ła mało dyskretną inskrypcją na zawsze szpecącą ten cen-

ny przedmiot. zaprzyjaźniony z nią dominique Vivant de-

non, dyrektor luwru, przysłał jej „relikwie” pary słynnych

kochanków, cyda i chimeny umieszczone w raczej brzyd-

kim pucharze (czartoryska szczyciła się także kamieniami

z rzekomego grobu tej pary).

pozostałe przedmioty pamiątkowe posegregujmy

w działy, na podobieństwo kunstkamery. militaria to m.in.

prochownica po henryku Viii, zakupiona z „certyfikatem”,

ostroga marii burgundzkiej (królowa uwielbiała polowa-

nia, w czasie łowów złamała kręgosłup i umarła; ostrogę

niestety wykonano po jej śmierci), „ostrze dzidy ludwi-

ka XiV, z którem sam odprawiał turnieje”, ostroga adolfa

ii gustawa, strzemię wielkiego wezyra kary mustafy, kor-

delas jamesa cooka od siostry jego zakupiony, oczywiście

z „certyfikatem”, kindżał, wedle tradycji „po hajder alim,

sułtanie majsuru”. wśród poloników uwagę zwracają bu-

ławy hetmanów wiśniowieckiego i sieniawskiego, buzdy-

gan stefana czarnieckiego, szable jerzego ossolińskiego

i tadeusza kościuszki, strzemiona po jerzym ossolińskim.

wśród dewocjonaliów znajdowały się: krzyż na łańcuchu

anny jagiellonki, krzyżyki pektoralne zygmunta stare-

go, zygmunta augusta i zygmunta iii, dyptyk z kości sło-

niowej należący do królowej jadwigi, miniatura z madon-

ną z dzieciątkiem, przed którą się modliła maria ludwi-

ka, srebrna oprawa modlitewnika z godzinkami należąca

do tejże, wreszcie różaniec „po królowej leszczyńskiej”. za-

chowane do dzisiaj pamiątkowe naczynia to dzieła złotni-

ków, emalierów i bursztynników: puchar-nautilus po ja-

kubie sobieskim, misa, w której się myła anna jagiellon-

ka (służyła raczej ablucji liturgicznej), kubek bursztynowy,

z którego toasty miał wznosić karol V (naprawdę powstał

w królewcu kilkadziesiąt lat po jego śmierci).

w dziale „Varia” fragmenty mebli, sztućce, męskie uten-

sylia i skromny wybór garderoby. kuferek lakowy japoński

po adolfie ii gustawie, fragment nóżki od fotela jean-ja-

cquesa rousseau, srebrne sztućce jana kazimierza, łyżka

podróżna króla jana iii sobieskiego. w prawdziwie kró-

lewskiej garderobie umieścimy rzekome trzewiczki królo-

wej jadwigi (w rzeczywistości trzewiki koronacyjne zyg-

munta augusta), czepiec matki oliviera cromwella, grze-

bień, którym miała swe kasztanowe loki czesać bianca ca-

pello, metresa wielkiego księcia toskanii franciszka i (roz-

poznany jako wyrób ze sri lanki z XVii w.), jeśli zaś wło-

sy, to przy okazji pierścień z włosami marii teresy, cokol-

wiek już zetlałymi, dalej wachlarz po ludwice marii gon-

zadze, niestety powstały kilkadziesiąt lat po jej śmier-

ci, buciki montezumy, cesarza meksyku (w rzeczywisto-

ści okazały się… siedemnastowiecznymi drewnianymi ja-

pońskimi nagolennikami pokrytymi laką), laska po stani-

sławie auguście poniatowskim, którą wspierał się zapew-

ne po upadku… rzeczpospolitej, ledwie gałka od laski

karola Vi. na koniec „wybrzmi” odosobnione musicalium

– lira korbowa, na której, zapewne rzewnie, grywać miała

maria leszczyńska.

w schedzie po czartoryskiej znalazł się przedmiot symp-

tomatyczny, zdobycz angielskiej peregrynacji księżnej.

w czasie wizyty w stratford zasiadła na krześle, które,

jak zapewniali gospodarze, miało służyć szekspirowi. tak

o tym pisze: „ja, siadłszy na tym krześle, w moim uroje-

niu widziałam przed sobą julię i romea, mirandę, desde-

monę, hamleta i ofelię. (…). naprzód wyznać muszę, że

za pierwszym spojrzeniem na krzesło szekspira przyrze-

kłam sobie, że je jakimkolwiek sposobem dostać muszę,

i do domu gotyckiego przeniesione będzie”. oczarowana

kolekcjonerka w przytomności zażądała jednak certyfika-

tu autentyczności, który uzyskała (inna sprawa, że niewie-

le on wart, w jej czasach na ogromny popyt na starodaw-

ne artystyczne souvenirs de Grand Tour „rynek” często od-

powiadał… produkcją tychże). zaiste ów mebel, mający

zdolność dostarczania omamów i wizji, którymi stoi nasza

historiozofia, idealnie spełniał potrzeby mentalne szcze-

rze egzaltowanej patriotycznie arystokratki. dodajmy, iż

zachowany do dziś we fragmentach wtórnie połączonych

mebel powstał w XVii w., i jest mało prawdopodobne, że

zasiadał w nim wielki anglik.

w kolekcjonowaniu przedmiotów, zwłaszcza w tym kunst-

kamerowym, było coś z próby okiełznania chaosu świata,

uchwycenia jego mikrokosmosu. u kresu każdej kolekcji

pojętej jako przygoda życia jest świadomość jej utraty,

przewrotne, filozoficzne remedium na to gorzkie doznanie

przynosi znów poeta:

najpiękniejSZy jeSt prZedmiotktórego nie ma

nie Służy do noSZenia wodyani do prZecHowywania procHów boHatera

nie tuliła go antygonanie utopił Się w nim SZcZur

nie poSiada otworucałe jeSt otwarte

widZianeZ wSZyStkicH Stronto ZnacZy ZaledwieprZecZute

włoSywSZyStkicH jego liniiłącZą Sięw jeden Strumień światła

ani oślepienieaniśmierćnie wydrZe prZedmiotuktórego nie ma…[…]

Studium przedmiotu (fragment), zbigniew herbert

drogi czytelniku, musisz stanąć przed finałową konsta-

tacją: ze sobą zabiorę nic, omnia mea mecum porta, bor-

ges dodałby: „nikomu nie zostawiam nic”, przy tym: All the

world’s a stage,/ And all the men and women merely play-

ers:/They have their exits and their entrances, wiliam szek-

spir, Jak wam się [to] podoba?

świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wcho-

dzą i znikają. sztuka zda się przy tym scenografią tego

spektaklu, wiecznego, choć dla każdego z nas jednokrot-

nego:

„dyrektor teatru słynnego miasta n. ma zaszczyt donieść,

że po długich trudach i pracach czuje się zmęczony i ma

zamiar odpocząć i w tym to celu chce sprzedać pyszne

swe zamki, ogrody wygodne i obronne twierdze, pięknie

cienisty las i kilka łąk usianych kwiatami, i znaczną ilość

domów wiejskich w czarujących okolicach. chce sprze-

dać morze z dwunastu wielkich wałów złożone, z których

i / 6

Page 23: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 45

dziesiąty na nieszczęście cokolwiek jest uszkodzony, pół-

tora tuzina ciemnych obłoków dobrze zachowanych, nad-

to chmura jedna przeszyta piorunem, śnieg doskonałej

białości z najlepszego pocztowego papieru. chce sprzedać

trzy butelki błyskawicy, słońce zachodzące cokolwiek już

przetarte i księżyc cokolwiek stary, wóz triumfalny pra-

wie nowy, dwoma smokami zaprzężony, płaszcz purpuro-

wy dla semiramidy a który służył później agamemnono-

wi, menelausowi i innym bohatyrom. chce sprzedać cały

ubiór dla widma, to jest koszula skrwawiona, poszarpany

płaszcz z dwoma łatami czerwonymi wystawującymi rany

śmiertelne. chce sprzedać pióro zrobione do hełmu dzie-

wiczy orleańskiej, a tylko raz używane, chustkę do kiesze-

ni otella, wóz kleopatry, flaszeczkę z winnym spirytusem

przydatną do wprowadzania duchów, wydaje bowiem

wyborny płomień błękitny, róż do użytku aktorów i akto-

rek, trzy urwiska skał dobrze wypchane włosem końskim,

wielki stos ze wszech stron podpalany, kilka lat już palący

i / 6

się, chce sprzedać pięknego niedźwiedzia obciągniętego

nowym płótnem farbowanem i dwie owce wypchane wió-

rem, pełną kolekcję masek, drzwi zapadających, drabin

z powrozu, kolebkę, szubienicę, ofiarnik jowisza, stud-

nię prawdy, głowę lwa, która jeszcze dotąd ryczeć potra-

fi, tron, na którego stopniach zastygło jeszcze trochę krwi

i małe zielone puzderko, w którym można jeszcze znaleźć

odrobinę laudanum…”

ogłoszenie z „kuriera warszawskiego”, lata 20. XiX w.

« fot. k. sadowski »

« mariotto di nardo (aktywny w latacH 1394–1424) „cHryStuS w majeStacie” »

Page 24: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

ZapowiedZi wyStaw i wydarZeń

Page 25: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

49

17.05.2014, godZ. 19.00 – 1.00

europejSkanoc muZeów

w s z y s t k i e O d d z i a ły

szczegóły:www.mng.gda.pl

i i / 1 nr 3 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

Z apraszamy dzieci i dorosłych do oglądania naszych wystaw stałych i czasowych, spe-cjalnych pokazów i prezentacji dzieł sztuki,

które będzie można obejrzeć tylko w tę noc. dla miłośników muzyki dawnej, współczesnej i folkowej przygotowaliśmy koncerty. ciekawscy, dociekliwi i wytrwali mają szanse na zdobycie nagród w licznych konkursach. na polujących na promocyjne wyprzedaże we wszystkich oddziałach czekać będą książki wy-dane przez muzeum narodowe w gdańsku w na-prawdę niskich cenach.wybierz własną trasę zwiedzania naszych oddzia-łów, a twój wysiłek zostanie doceniony.

wstĘp bezpłatny!!!

więcej informacji wkrótce na www.mng.gda.pl,

na Facebooku i pod numerem telefonu:

+48 58 301 70 61 w. 224, 229 lub 252

program

Page 26: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 51

plenerowy pokaZ multimedialny „muZeum utracone”zorganizowany przez muzeum narodowe w gdańsku

i stowarzyszenie komunikacji marketingowej sar

Gdańsk, ul. długi targ (przed zieloną Bramą)godz. 21.30–2.00

koncepcją projektu muzeum utracone, prowadzonego

wspólnie przez sar oraz mkidn, jest poszukiwanie no-

wych sposobów popularyzowania wiedzy na temat utra-

conego dziedzictwa narodowego i szukanie możliwości

dotarcia do utraconych, w tym szczególnie w czasie ii

wojny światowej, obiektów kultury. większości obiektów

nie da się jednak odnaleźć i odzyskać fizycznie. projekt ma

prowadzić do ich „odzyskiwania mentalnego” i przywraca-

nia pamięci na temat utraconych obiektów będących dzie-

dzictwem kulturowym nie tylko polski, ale i całej europy.

oddZiał SZtuki dawnejGdańsk, ul. toruńska 1godz. 19.00–1.00

jeśli jesteś ciekawy, jak wyglądały wnętrza i wystawy

w naszym muzeum na początku XX wieku i w jaki sposób

powstawały najważniejsze kolekcje muzealne, dołącz do

nas w noc muzealnych wspomnień o muzeum miejskim

stadtmuseum danzig. pokażemy wyjątkowe, a nie pre-

zentowane dotąd dzieła sztuki. najmłodsi dowiedzą się,

że najprawdopodobniej są już kolekcjonerami i wspólnie

stworzą nową kolekcję muzealną w czasie wędrówki po

muzeum. weź udział w konkursach z atrakcyjnymi nagro-

dami i posłuchaj muzyki w zabytkowym krużganku.

godz. 19.00 – wernisaż wystawy Egipski ślad. Tkaniny Koptów i starożytne zabytki znad Nilu w zbiorach Mu-

godz. 19.00–1.00 – prezentacja niezwykle rzadkiego

obrazu, jednej z niewielu zachowanych martwych natur

powstałych w gdańsku, a jedynej w polskich kolekcjach

martwej natury kwiatowej autorstwa andreasa ste-cha (ze zbiorów muzeum wojska polskiego w warsza-

wie została przekazana muzeum narodowemu w gdańsku

w dwuletni depozyt). stech był jednym z najbardziej uta-

lentowanych i wszechstronnych malarzy gdańskich dru-

giej połowy XVii wieku, ilustrował dzieła heweliusza

i słynnego botanika jacoba breyna. tajemnice obrazu po-

mogą naszym gościom odkryć wolontariusze, studenci hi-

storii sztuki na uniwersytecie gdańskim.

godz. 20.30–00.00prezentacje w krużgankach

O eksponatach z intrygującą przeszłością

godz. 20.30 – A czas sobie płynie banalnym tik tak –

anna baranowska-fietkiewicz

godz. 21.00 – Wizerunki dawnych kamienic gdań-skich na dawnych rysunkach – grażyna zinówko

godz. 21.30 – Melchior de Hondecoeter „Martwa na-tura z ptakami” – dr beata purc-stępniak (wyjątkowo

w sali galerii malarstwa flamandzkiego i holenderskiego)

godz. 22.00 – Ceramika w dawnym Muzeum Miejskim

– marta krajewska

prezentowane ceramiki stanowią zaledwie ułamek dawnej, li-czącej 433 pozycje, kolekcji rzemiosła artystycznego gdańsz-czanina ludwiga garbego, zakupionej przez władze miasta w 1881 roku. stanowiła ona podstawę dla nowo tworzonego provinzial-gewerbe-museum. fajansowe, kamionkowe i porce-lanowe naczynia dekoracyjne i użytkowe, bogato reprezento-wane w zbiorach garbego, dawały świadectwo zainteresowa-niom XVii- i XViii-wiecznych gdańszczan, ich rozległym kon-taktom handlowym, podróżom, wrażliwości estetycznej i zna-jomości trendów w sztuce. podobnie jak inne dziedziny rze-miosła artystycznego zbiory ceramiki poniosły niepowetowa-ne straty w 1945 roku, jednak idea świadomej ochrony dzie-dzictwa kulturowego dawnych gdańszczan, podniesiona przez garbego u schyłku XiX wieku przetrwała, wnosząc w muzeal-ne zbiory, obok samych eksponatów, nieprzemijającą wartość.

godz. 22.30 – Obrazy Emila Noldego i Maxa Slevog-ta. Niemiecki ekspresjonizm w muzealnej, przedwo-jennej kolekcji malarstwa – alicja andrzejewska-zając

i magdalena mielnik

zgodnie z profilem kolekcjonerskim przedwojennych władz stadtmuseum oraz zaleceniami kolegium kuratorów należa-ło wzbogacać kolekcję muzealną o dzieła pochodzące „z now-szych czasów i malowane przez niemieckich artystów”. w gdań-skiej kolekcji znajdowały się prace najważniejszych niemieckich przedstawicieli nowych kierunków – realizmu, romantyzmu, impresjonizmu, ekspresjonizmu. duży zbiór niemieckich dzieł gromadzony z wielkim rozmysłem i znawstwem, podczas woj-ny znacznie uszczuplony, nadal stanowi jedną z najciekawszych kolekcji sztuki niemieckiej w polsce. podczas tegorocznej nocy muzeów zostanie zaprezentowana grupa dzieł najwybitniej-szych niemieckich ekspresjonistów – emila nolde, franza mar-ca, maxa beckmanna, lyonela feiningera czy käthe kollwitz.

godz. 23.00 – Leda – arcydzieło odzyskane – lech ło-

puski

godz. 21.30–22.00 – Koncert muzyki od przełomu XIX i XX wieku po lata 40. XX w. w wykonaniu studen-

tów ii roku studiów i st. specjalności śpiew solowy akade-

mii muzycznej w gdańsku: mateusza baryły (kontratenor),

tomasza grygi (tenor) i radosława szykiewicza (baryton).

godz. 19.00–1.00 – konkurs. zwiedź muzeum i wyko-

naj zestaw zadań. to nie tylko sposób na aktywne zwie-

dzanie i poznawanie prezentowanych w galeriach dzieł

sztuki. do wygrania książki wydane przez muzeum naro-

dowe w gdańsku i roczne karty wstępu do muzeum.

godz. 19.00–1.00 – promocyjna sprzedaż książek wyda-

nych przez muzeum narodowe w gdańsku

program europejSkiej nocy muZeów 2014

ii / 1

zeum Narodowego w Gdańsku, po którym kustosze mu-

zeum zapraszają na spotkania:

godz. 19.10 – Gdańskie muzeum i jego historia – dr beata purc-stępniak

godz. 19.30 – Ręka mumii i koptyjskie tkaniny – moda na Egipt w gdańskim Muzeum w XIX wieku – beata sztyber

w 1891 roku muzeum miejskie w gdańsku zakupiło zabytki sta-rożytne ze zbioru roberta forrera (1866–1947) – kolekcjonera i antykwariusza ze strasburga. należało do tego zespołu 29 tka-nin koptyjskich – fragmentów tunik, które powstały w okresie od iii do Viii wieku n.e. w zbiorach stadtmuseum znalazły się także zabytkowe przedmioty z terenu egiptu (nowe państwo, okres helleński) oraz etrurii z V w p.n.e. wśród tkanin, rzeźb z metalu i drewna, specjalne miejsce zajmowała zabalsamowa-na dłoń – fragment egipskiej mumii. cały zespół 38 starożyt-nych pamiątek pokazany zostanie w czasie nocy muzeów.

godz. 19.50 – Po co gdańszczanie przychodzili do Mu-zeum? – marcin mondzelewski

czy odwiedzane przez nas dziś muzeum wyglądało tak samo kiedy przychodzili do niego mieszkańcy wolnego miasta gdań-ska? co mogli zobaczyć na wystawach, a czego my dziś nie zo-baczymy? na te i inne pytania odpowiemy, pokażemy również wnętrza muzeum na archiwalnych fotografiach.

godz. 19.15–20.15 – warsztaty dla dzieci

Od gabinetu osobliwości do muzeum

naszych najmłodszych gości zapraszamy do gabinetu oso-

bliwości, w którym dowiedzą się, kto to jest kolekcjoner, co

to jest kolekcja i jak powstały muzea. może dowiesz się, że

i ty jest kolekcjonerem. przyłącz się do wędrówki po mu-

zealnych galeriach w poszukiwaniu eksponatów, z których

stworzona zostanie nowa, wyjątkowa kolekcja muzealna.

Page 27: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 53

polskiej sztuki pojęcie „fotografika” dla odróżnienia reje-

stracji obrazu od dzieła sztuki fotograficznej. był artystą

o romantycznej duszy, toteż wiele jego zdjęć to niemal

malarskie obrazy. na wystawie prezentujemy wizualną

opowieść o tęsknocie za czasem i atmosferą dzieciństwa

w kraju lat dziecinnych (obecnie tereny litwy). zamiło-

wanie do romantycznych pejzaży, chmur, wiejskich cha-

łup, dworków, wysmakowane stadia chmur nad polami

to przykłady piktoralizmu (malarskości fotografii), które

przenoszą widza w idylliczną krainę podwileńskich okolic.

godz. 19.00 – 1.00 – promocyjna sprzedaż książek wy-

danych przez muzeum narodowe w gdańsku

oddZiał Zielona bramaGdańsk, ul. długi targ 24godz. 19.00–1.00

wystawa Erwin Olaf. Choreografia emocji.

erwin olaf (rocznik ’59) fotograf, reżyser filmowy, perfor-

mer. należy do najznakomitszych współczesnych artystów

holenderskich. kontrowersyjny w odbiorze i perfekcyjny

w warsztacie, w projektach artystycznych inspiruje się

nieograniczoną wyobraźnią, elegancją, estetyką baroku

i kiczu.

godz. 19.00–1.00 – promocyjna sprzedaż książek wyda-

nych przez muzeum narodowe w gdańsku

oddZiał SZtuki nowocZeSnej (pałac opatów)Gdańsk, ul. Cystersów 19godz. 19.00–1.00

wystawa Sztuka ceramiki. Forma i osobowość. Henryk Lula. Krystyna Andrzejewska-Marek. Katarzyna Jóźwiak-Moskal

wielbicielom przedmiotów wykonanych z ceramiki – tych

do codziennego używania i tych, które są ozdobą twojego

domu, proponujemy także:

godz. 20.00 – spotkanie z henrykiem lulą, krystyną

andrzejewską-marek i katarzyną jóźwiak-moskal, któ-

rzy opowiadać będą o obiektach pokazywanych na wy-

stawie, o technikach, w których powstały, i o warsztacie

artysty ceramika.

godz. 19.00 –film o ceramice wypalanej w przeszłości

w hrabstwie staffordshire (wielka brytania), zwanym też

the potteries. w tym regionie ceramika wytwarzana była

w piecach butelkowych (miały charakterystyczny kształt

butelki). twórcy filmu zarejestrowali wszystkie etapy po-

wstawania przedmiotu ceramicznego w tej unikalnej

i niestosowanej już technologii.

godz. 19.00–1.00 – interaktywna wystawa rysujących

maszyn skonstruowanych przez pawła dudka będzie oka-

zją do obserwowania efektów „twórczości” urządzeń me-

chanicznych. przy niewielkiej pomocy człowieka tworzą

rysunki i obrazki, przy czym sam proces twórczy jest za-

skakujący i zdumiewający.

Galeria stała Polskiej sztuki Nowoczesnej – wystawa

prezentująca zbiory malarstwa, rzeźby i ceramiki od XiX

do XXi wieku z kolekcji oddziału sztuki nowoczesnej mng.

godz. 19.00–1.00 – promocyjna sprzedaż książek wyda-

nych przez muzeum narodowe w gdańsku

oddZiał etnograFii (SpicHlerZ opacki)Gdańsk, ul. Cystersów 19godz. 18.00–00.00

weź udział w bałkańskiej nocy muzeów i obejrzyj, jeśli

jeszcze nie miałeś okazji, wystawę Śladami Kanunu. Kul-tura albańska w wieloetnicznym Kosowie.

godz. 18.00–19.00 – spotkanie z Mirellą Makurat,

która opowie o szczególnie interesujących aspektach życia

albańczyków w macedonii.

godz. 19.00–20.00 –spotkanie z andrzejem Pasław-skim, który podejmie próbę obalenia stereotypu, przez

który spostrzegani są w europie obywatele kosowa.

godz. 21.00–22.00 –koncert zespołu annutara w bał-

kańskim repertuarze

godz. 22.00–23.30 –koncert zespołu Balkan sevdah

godz. 18.00–00.00 – promocyjna sprzedaż książek wy-

danych przez muzeum narodowe w gdańsku

projekt „bałkańska noc muzeów” przygotowany przez muzeum na-rodowe w gdańsku i fundację ostańce nadziei w ramach programu edukacji międzykulturowej „jesteśmy tacy sami. jesteśmy różni” dofi-nansowanego przez urząd miasta gdańska.

gdańSka galeria FotograFiiul. Grobla i 8/11godz. 19.00–1.00

wystawa Vilna / Wilno / Vilnius i Wileńszczyzna w obrazach fotograficznych Jana Bułhaka

jan bułhak (1876–1950) był jednym z najważniejszych

fotografów polskich początku XX wieku. wprowadził do

i i / 1

muZeum Hymnu narodowego w będominie83-422 Nowy BarkoczynGmina Nowa karczmatel. +48 58 687 71 83godz. 9.00–20.00

zachęcamy do wycieczki do będomina, położonego nie-

spełna 60 km od gdańska. to okazja do spędzenia majo-

wego wieczoru muzealnego w patriotycznej atmosferze.

godz. 17.00 – koncert muzyki patriotycznej i rozrywko-

wej orkiestry dętej państwowej szkoły muzycznej im. ma-

zurka dąbrowskiego w kościerzynie

godz. 18.00 –wernisaż wystawy Marsz, marsz Piłsud-ski. W setną rocznicę powstania Legionów Polskich. 1914–2014

wystawa przedstawia historię powstania i walk tej for-

macji wojskowej oraz rolę ich twórcy józefa piłsudskiego

w odzyskaniu przez polskę niepodległości w 1918 roku.

godz. 18.30 – koncert pieśni legionowych w wykonaniu

połączonych chórów żeńskich i lo im. j. wybickiego w ko-

ścierzynie i kościerskiego domu kultury im. j. wybickiego

godz. 19.30 – ognisko

godz. 9.00–20.00 – promocyjna sprzedaż książek wyda-

nych przez muzeum narodowe w gdańsku

muZeum tradycji SZlacHeckiej82-410 stary targtel. +48 55 277 15 68nieczynne z powodu remontu.

Page 28: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

55

25.04.2014 – 15.06.2014

erwin olaF.cHoreograFiaemocji

w ystawa uznanego przez holenderską fundację week for arts „artystą roku 2014” najważniej-szego holenderskiego fotografa erwina ola-

fa będzie pierwszą okazją dla publiczności trójmiejskiej do zapoznania się z niezwykle interesującą i kontrower-syjną twórczością. z wykształcenia dziennikarz, z wybo-ru fotograf reklamowy i artysta, mistrzowsko łączy świat mainstreamu ze sztuką wysoką. w odważny i często prze-wrotny sposób podejmuje grę tak z widzem wystawy, jak i konsumentem reklamowanego produktu. w swoich ar-tystycznych projektach mówi o skrajnych emocjach, sek-sualności, sztuczności świata, ale nie ucieka od humoru i groteski. jego prace cechuje wyrafinowana elegancja i pragmatyka, dla poszczególnych cykli tworzy misterne scenografie, gdzie nie ma miejsca na przypadek. modele są więc raczej aktorami tych wyreżyserowanych spektakli.

na wystawie w gdańsku zobaczymy cztery cykle fotogra-ficzne i prace wideo z lat 1990–2009: Blacks, Grief oraz

Dusk i Dawn. najstarszy z nich Blacks przedstawia męskie i żeńskie portrety z elementami aktu utrzymane w styli-styce manierystycznej alegorii. codzienne, humorystycz-nie potraktowane atrybuty tworzące misterną bordiu-rę zdjęć przenoszą nagość i zmysłowość do wyższej ran-gi uczuć. wymyślne tytuły-imiona portretowanych posta-ci odnoszą się do skłonności ciała lub też ducha, m.in. Lie-beswan (obsesyjna miłość) czy Desire (pożądanie). teo-retycznie lekka tematyka przełamana jest mroczną for-mą, wszystkie portrety są utrzymane w monochromatycz-nej czerni, a postaci mają ukryte przed widzem oczy, co wzmacnia nastrój niepokoju.

cykle Dusk (Zmierzch) i Dawn (Świt) zainspirowane są spotkaniem wschodu z zachodem. Dusk w szczególno-ści odnosi się do prac frances benjamin johnston, jednej z pierwszych na świecie fotografek i fotoreporterek ko-biet, która w latach 1899–1900 tworzyła portrety ciem-noskórych studentów hampton institute w wirginii.

O d d z i a ł z i e lO N a B r a M adługi targ 2480-828 gdańsk

+48 58 307 59 12 [email protected]

k u r a t o r k i w y s t a w y :

małgorzata ruszkowska-macurmałgorzata taraszkiewicz-zwolicka

w s p ó ł p r a c a : fundacja mondriaanaambasada królestwa niderlandów w polsce konsulat królestwa niderlandów w polsce akademia sztuk pięknych w gdańskufarm frites polandi i / 2 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

« er

win

ola

F, „

blac

kS, d

eSir

Ée”,

1990

»

Page 29: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 57

« erwin olaf, „dusk”, 2009 »

erwin olaF (rocznik ’59) uznawany jest za najważ-niejszego fotografa holenderskiego. jest autorem foto-grafii, performerem i reżyserem filmowym. kontrowersyj-ny w odbiorze i perfekcyjny w warsztacie, należy do naj-znakomitszych współczesnych twórców fotografii rekla-mowej. w projektach artystycznych inspiruje się nieogra-niczoną wyobraźnią, barokowości i estetyką kiczu. miesz-ka i pracuje w amsterdamie. w latach 1977–1980 studio-wał dziennikarstwo w school of journalism w utrechcie. łącząc fotografię prasową ze studyjną, artysta pojawił się na światowej scenie sztuki w 1988 r., kiedy to otrzymał pierwszą nagrodę w konkursie young european photogra-pher za serię fotografii pt. Chessmen. nagroda ta poprze-dzona była wystawą w muzeum ludwig w kolonii (niemcy).

od tamtej pory w swych licznych pracach erwin olaf kon-tynuuje eksplorację zagadnień dotyczących płci, seksu-alności i humoru. inspiruje się malarstwem dawnym, w szczególności XVii-wiecznym malarstwem rodzajowym. jest bardzo cenionym fotografem mody, a przy tym orygi-nalnym artystą, którego projekty wynikają z wyczulenia na świat zewnętrzny i jego umiejętnej obserwacji. dzięki własnemu zaangażowaniu i poczuciu wolności olaf świet-

nie realizuje się w kampaniach społecznych. jego prace to często komunikaty trafiające w sedno problemu, choć cza-sem dosadnie przedstawionego. to wszechstronny twór-ca, kochający życie człowiek i zdolny do krytyki rzeczy-wistości. skłonność do perfekcyjności i wręcz nadmiernej estetyzacji w fotografii potrafi połączyć z krytycznymi po-glądami na istnienie uniwersalnych kanonów piękna. er-win olaf zapraszając do swoich projektów osoby w pode-szłym wieku, z upośledzeniami lub należące do mniej-szości kulturowych i seksualnych, realizuje ideę wolno-ści twórczej i ludzkiej. jest bardzo ceniony w swoim kraju i poza nim, w roku 2013 zaprojektował nowy wygląd awersu monet euro w holandii.

i i / 2

wówczas wolność afroamerykanów wciąż postrzega-no niejednoznacznie, a artystka w pewnym sensie opo-wiedziała się za umocnieniem tej nowej sytuacji, okazu-jąc reprezentacyjne wizerunki pełnoprawnych obywa-teli usa. johnston z dużym wyczuciem estetycznym po-kazała światu, że mimo okrutnej przeszłości jej bohate-rowie mają wspaniałą i jasną przyszłość. w Dusk erwina olafa historia umiejscowiona jest na początku XX wieku i przedstawia ciemnoskórą rodzinę z wyższej klasy śred-niej w wystylizowanych wnętrzach. w fotografiach i to-warzyszącym im filmie wideo jest nadzieja na normalny świat, gdzie kolor skóry nie ma znaczenia, a jednak wy-czuwalny jest lęk przed utratą tego nowo zdobytego, choć naturalnego ludzkiego prawa.

cykl Dawn przedstawia te same ujęcia, tym razem osadzo-ne w rosji w tym samym historycznie czasie. artysta wy-korzystał dominującą biel jako kolor i w formie portretów i martwych natur opisał nieoczywisty świat przeszłości. w ten sposób oba cykle tworzą swoje odbicie, nawiązując do wizualnej formy technologii analogowej fotografii ne-gatywu i pozytywu. wprowadzeniem do obu cykli są me-lancholijne w nastroju filmy wideo z bohaterami zdjęć.

« erwin olaf, „dawn”, 2009 »

przenoszący nas do lat 60. XX wieku fragment cyklu Grief, który na wystawie prezentowany jest dzięki współpracy z ambasadą królestwa niderlandów w polsce, pomyślany został jako zakończenie trylogii olafa z lat 2005–2007. po-przedzające go Rain (2004) i Hope (2005) pokazywały za-trzymane w kadrze najsilniejsze emocje łączące ludzi bę-dących ze sobą w relacjach. Grief to zapis chwili rozpaczy i smutku ludzi, którzy właśnie się dowiadują o stracie swo-ich najbliższych. w doskonale urządzonych, zimnych, mo-nobrązowych mieszkaniach widzimy doskonale ubranych kobiety i mężczyzn samotnie i elegancko przeżywających dramaty. inspiracją dla tego tematu były arystokratyczne rody amerykańskie w latach 60. XX wieku, m.in. kenne-dych i dramatyczne wydarzenia z nimi związane.

wystawa erwina olafa to zapis choreografii emocji. umie-jętnie, profesjonalnie zaplanowane gesty i mimika doty-czące chwil intymnych, prywatny świat przeżyć podzie-lony na kadry. jako widzowie nie mamy poczucia pod-glądania, bohaterowie są sami, a jednocześnie doskonale zdają sobie sprawę z naszej obecności.

Page 30: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 59

« erwin olaF, „grieF, troy”, 2007 »

Page 31: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

61

08.05.2014 – 30.03.2014

j an bułhak (1876–1950) jest uznany za jednego z najwybitniejszych fotografów oraz animato-rów życia artystycznego działających w polsce

w pierwszej połowie XX wieku. jako wielki miłośnik pol-skiego krajobrazu wysmakowanymi kadrami rejestrował piękno wilna i wileńszczyzny oraz polskich miast. utrwa-lone widoki miast i krajobrazy zapisały się w świadomości następnych pokoleń dzięki licznym reprodukcjom fotogra-fii w postaci odbitek, kart pocztowych, diapozytywów oraz upowszechnianiu ich w prasie, katalogach i książkach.

prezentowana w gdańskiej galerii fotografii wystawa zawiera wykonane w technice bromowej fotografie, kar-ty pocztowe oraz multimedialne wizerunki szklanych diapozytywów autorstwa jana bułhaka znajdujące się w kolekcji fotografii kresowej działu fotografii muzeum

w obra z ach fotograficznych jana bułhaka

narodowego w gdańsku. wszystkie prace pochodzą z lat 1910–1934. z bogatego zbioru fotografii jana bułhaka zostały wybrane te, które dotyczą wilna i wileńszczyzny i ukazują piękno podwileńskich krajobrazów oraz ar-chitekturę miasta, zwłaszcza okolic ostrej bramy. na wystawie zaprezentowane zostały w formie prezentacji multimedialnej wizerunki 40 szklanych diapozytywów z lat 1910–1920. diapozytywy przedstawiają widoki okolic podwileńskich (jezioro zielone, zamek w trokach) oraz fasady i wnętrza kościołów z ukazanymi detalami architektonicznymi. w zbiorze diapozytywów jana buł-haka znajdują się również wizerunki ostrej bramy, pałacu biskupiego, uniwersytetu stefana batorego z przyległym dziedzińcem piotra skargi i marcina poczobutta oraz wi-dok sali smuglewicza, w której znajdowały się uniwersy-teckie czytelnia oraz biblioteka.

k u r a t o r k a w y s t a w y : mariola balińska

i i / 3 nr 3 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

vilna / wilno / vilniuSi wileńSZcZyZna

« ja

n bu

łhak

, oko

lice

wil

na, d

iapo

zyty

w s

zkla

ny »

G da ń s k a G a l e r i a F O t O G r a F i igrobla i 8/1180-834 gdańsk

+48 58 301 71 [email protected]

Page 32: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 63

wystawa jest wzbogacona publikacjami autorstwa jana bułhaka, takimi jak: Wędrówki fotografa w słowie i obrazie (1935), Fotografia ojczysta (1951) oraz oryginalnym ma-szynopisem wspomnień jana bułhaka pt. Kraj lat dziecin-nych, którego jeden z siedmiu egzemplarzy posiada dział fotografii muzeum narodowego w gdańsku. jan bułhak to wybitny teoretyk i pedagog, który wniósł ogromny wkład w organizację polskiego życia artystycznego skupione-go na medium fotograficznym. jest uznawany za jedne-go z czołowych polskich piktoralistów i twórcę polskiej fo-tografii artystycznej. dzięki jego kontaktom z głównymi przedstawicielami piktoralizmu, zrzeszonymi w foto-klu-bie w paryżu, polska zyskała pierwsze teoretyczne roz-prawy poświęcone fotografii. w 1929 roku artysta ogło-sił termin „fotografika”, który uznano za równoznaczny z pojęciem fotografii artystycznej. użyte w tytule wysta-wy sformułowanie „obrazy fotograficzne” sugeruje malar-skość prezentowanych fotografii, które są niczym malo-wane obrazy, z doskonałą kompozycją kadru i mistrzow-skim warsztatem. tymi walorami bułhak wprowadził fo-tografię w obszar sztuk pięknych.

wystawa polskiego artysty ma wartość dokumentalną, hi-storyczną i sentymentalną. fotograficzne obrazy jana buł-haka zarejestrowały kresy, tereny terytorialnie należące do polski w czasach ii rp (1918–1945), a które po ii woj-nie wcielone zostały do zsrr jako część republik ukrainy, białorusi i litwy. po zakończeniu ii wojny światowej wie-le polskich rodzin opuściło wileńszczyznę i zamieszkało w polsce. wraz z nimi m.in. na terenie trójmiasta znalazły się pamiątki rodzinne, albumy z fotografiami. wiele z tych fotografii zostało podarowanych gdańskiej galerii foto-grafii, stąd powstała specjalna kolekcja fotografii kreso-wej, służąca opracowaniu i upowszechnianiu tej tematyki.

wystawa „Vilna / wilno / Vilnius i wileńszczyzna w obra-zach fotograficznych jana bułhaka” gościła w 2013 roku w bibliotece polskiej w paryżu. była to pierwsza prezenta-cja tego niezwykle cennego fragmentu kolekcji gdańskiej galerii fotografii za granicą.

jan bułHak (1876–1950) urodził się w ostaszynie koło no-

wogródka, na terenie dzisiejszej litwy. w 1897 r. ukończył gim-

nazjum klasyczne w wilnie. studiował literaturę i historię na

wydziale filozoficznym uniwersytetu jagiellońskiego w kra-

kowie, z powodów rodzinnych nie ukończył studiów. w 1905

r. wykonał swoje pierwsze zdjęcia, wkrótce założył w domu

własną profesjonalną ciemnię fotograficzną. w 1908 r. po raz

pierwszy wziął udział w konkursie fotograficznym ogłoszonym

przez „Życie ilustrowane”. w 1909 r. artysta nawiązał kontakt

listowny z głównymi przedstawicielami piktoralizmu, zrzeszo-

nymi w foto-klubie w paryżu, m.in. z konstantym puyo, ro-

bertem de sizeranne i leonardem missone. w 1912 r. artysta

doskonalił warsztat fotograficzny u portrecisty hugona erfur-

tha, odwiedził ośrodki artystyczne niemiec, m.in. drezno, mo-

nachium. w tym samym roku przeniósł się do wilna i wspólnie

z ferdynandem ruszczycem otworzyli pracownię fotografii ar-

tystycznej. bułhak na zamówienie zarządu miasta wilna podjął

się inwentaryzacji zabytków i stworzył obszerną dokumentację

najciekawszych obiektów architektonicznych miasta. podczas

i wojny światowej pracował na stanowisku miejskiego fotogra-

fa, dzięki czemu mógł wykonać kilkaset zdjęć wilna, głównie

kościołów i ich wnętrz. w 1919 r. jan bułhak objął stanowisko

kierownika zakładu fotografii artystycznej uniwersytetu ste-

fana batorego na wydziale sztuk pięknych. w 1928 r. stworzył,

oparty na zasadach foto-klubu paryskiego, fotoklub wileń-

ski, którego został prezesem. w 1929 r. na iii zjeździe związku

polskich towarzystw fotograficznych powierzono mu zadanie

stworzenia fotoklubu polskiego. w 1946 r. powstał polski zwią-

zek artystów fotografów, którego prezesem został jan bułhak.

w tym samym roku wraz z leonardem sempolińskim powołał

polskie towarzystwo fotograficzne, które później zostało prze-

kształcone w związek polskich artystów fotografików. artysta

publikował swoje artykuły dotyczące fotografii w najważniej-

szych czasopismach okresu międzywojennego, takich jak: „fo-

tograf polski”, „fotograf warszawski”, „nowości fotograficzne”,

„polski przegląd fotografii”. jest również jednym z pierwszych

autorów polskich książek dotyczących teorii fotografii i tech-

nik fotograficznych, m.in. Fotografika (1931), Technika bromo-

wa (1933), Bromografika (1934) i Estetyka światła (1935), Wę-

drówki fotografa w słowie i obrazie (1935) oraz Fotografia Oj-

czysta (1951).

« jan bułhak, okolice wilna »

« jan bułhak, wilno, okolice ostrej bramy »

i i / 3

Page 33: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

65

18.05.2014 – 31.08.2014

marSZ, marSZpiłSudSki

m uzeum hymnu narodowego w będominie pre-

zentuje wystawę czasową pt. Marsz, marsz Pił-

sudski. W setną rocznicę powstania Legionów

Polskich. 1914–2014, zorganizowaną dla uczczenia przy-

padającej w 2014 roku 100. rocznicy utworzenia legionów

polskich. wystawa ma na celu ukazanie historii powstania

legionów polskich, ich udziału w walkach podczas i wojny

światowej, a także rolę, jaką odegrały legiony i ich twór-

ca – józef piłsudski – w odzyskaniu przez polskę niepod-

ległości w 1918 roku. na wystawie prezentowane są obra-

w setną rocznicĘ powstania legionów polskich. 1914–2014.

zy olejne, grafiki, umundurowanie, broń biała i palna, me-

dale, orzełki wojskowe, odznaki, plakiety oraz archiwalne

karty pocztowe. eksponaty pochodzą ze zbiorów muzeum

narodowego w krakowie, muzeum historycznego miasta

krakowa, muzeum okręgowego w toruniu, muzeum hym-

nu narodowego w będominie oraz z kolekcji prywatnych:

andrzeja sas-jaworskiego z gdańska, konstantego sie-

kierskiego i ireneusza dojasa z gdyni oraz mieczysława fi-

lipczaka z sopotu.

k u r a t o r k a w y s t a w y : aniela agata wawrzyk

O d d z i a ł M U z e U M h y M N U N a r O d O w e G O w B ę d O M i N i ebędomin 1683-422 nowy barkoczyn

+48 58 687 71 83 [email protected] i / 4 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

« ka

rta

pocZ

tow

a, b

ryga

dyer

ZeF

piłS

udS

ki, Z

e Zb

ioró

w m

ng »

Page 34: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 67i i / 4

« karta pocZtowa, piłSudSki Ze Swym SZtabem w kielcacH, Ze Zbiorów mng »

« karta pocZtowa, w rowie StrZeleckim, Ze Zbiorów mng »

« orZeł SZw

adronu

ułanó

w ii brygady, 1914, Ze Zbio

rów

mng »

Page 35: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

69

viii pomorSkie dnicHopinowSkie20–21.06.2014

MUzeUM tradyC Ji szlaCheCkie J w waPlewie wielkiM

82-410 stary targ

+48 55 277 15 68 [email protected]

20 cZerwca 2014 KONCERT MUZYKI KLASYCZNEJ

godz. 17.00

recital chopinowski w wykonaniu

ALEKSANDRY MOZGIEL – fortepian

Fryderyk Chopin (1810–1849)

Koncert e-moll op. 11

w wykonaniu ALEKSANDRY MOZGIEL – fortepian

z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego w składzie:

KATARZYNA JANUSZAJTIS-MIELCZAREK – i skrzypce

ANNA CZARNY – ii skrzypce

MARIA KOWALKOWSKA-URBAŃSKA – altówka

AGNIESZKA KASZUBA – wiolonczela

21 cZerwca 2014KONCERT MUZYKI JAZZOWEJ

godz. 17.00

„SIMPLE WORDS” zespołu DOMINIK BUKOWSKI GROUP

w składzie:

DOMINIK BUKOWSKI – wibrafon

PIOTR MANIA – fortepian

PIOTR LEMAŃCZYK – kontrabas

PRZEMYSŁAW JAROSZ – perkusja

i i / 5 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

Page 36: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

71

tureckie ślubymariana mokwy21.06.2014 – 31.08.2014

O d d z i a ł s z t U k i N O w O C z e s N e Jpałac opatów w oliwiecystersów 1880-330 gdańsk

+48 58 552 12 [email protected]

k u r a t o r w y s t a w y :wojciech zmorzyński

i i / 6 nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

wystawa „tureckie śluby mariana mokwy” to prezentacja

twórczości jednego z najwybitniejszych polskich maryni-

stów – mariana mokwy (1889–1987). odbędą się dwie

odsłony wystawy: jedna w oddziale sztuki nowoczesnej

muzeum narodowego w gdańsku (termin: od 21 czerwca

do 31 sierpnia 2014) i druga w the istanbul naval mu-

seum/İstanbul deniz müzesi (termin: październik 2014).

głównym celem wystawy jest promocja sztuki wybrzeża,

zarówno samego gdańska, którego związki z turcją liczą

600 lat, jak i młodej, nowoczesnej gdyni, która w okresie

międzywojennym nawiązała kontakty handlowe z turcją,

goszcząc wystawę tureckiego przemysłu.

dzięki współpracy muzeum narodowego w gdańsku

z katarskim muzeum orientalistyki w doha w 2012 roku

przygotowano wystawę akwarel ze sztambucha (dato-

wanego na 1590 r.) będącego zapisem podróży do tur-

cji gdańskiego rajcy i burmistrza, bibliofila i kolekcjonera

bartholomäusa schachmanna. ten unikatowy album sta-

nowi swoistą klamrę łączącą tak dwa odległe światy, jak

gdańsk i turcja.

marian mokwa (1889–1987) to wybitny malarz pochodzą-

cy z kaszub. właśnie w czasie pobytu w stambule w latach

1911–1914 ukształtował się jego indywidualny styl. to

wtedy malarz złożył symboliczne śluby, poświęcając swo-

ją przyszłą twórczość polskiemu morzu. w czasie wojen

bałkańskich miał możliwość odbywania rejsów na okrę-

tach floty tureckiej, jako rysownik pracował dla muzeum

wojska w stambule – zyskał wówczas miano akwarelisty

orientu. o związkach mariana mokwy z turcją świadczy

też historia rodzinna artysty. jego pradziadek fryde-

ryk kuczkowski (feryk pasza moukhils), major artylerii

« m

aria

n m

okw

a, p

ort

w g

dańS

ku, l

ata

50. X

X w

ieku

, wł.

mu

Zeu

m ś

ląSk

a o

polS

kieg

o w

opo

lu »

Page 37: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 73

pruskiej, przeniósł się w 1860 roku do stambułu i służył

w armii tureckiej w stopniu pułkownika. w czasie i woj-

ny światowej marian mokwa był rysownikiem wojennym.

od początku lat 20. XX wieku mieszkał w sopocie. to tu

zaczął wypełniać złożone w turcji śluby – rozpoczął pracę

nad cyklem 44 obrazów historycznych pt. Apoteoza Polski

Morskiej ukazujących ważne wydarzenia z polskiej historii

związane z morzem. w 1934 roku otworzył w gdyni gale-

rię morską prezentującą obrazy marynistyczne, które była

jedną z nielicznych wówczas na świecie prywatnych galerii

sztuki. w czasie ii wojny światowej galeria, jak i zgroma-

dzone w niej obrazy zostały zniszczone.

po wojnie artysta nadal tworzył. malował pejzaże maryni-

styczne, widoki miast portowych, stoczni, osad rybackich,

prezentował flotę handlową, wojenną i rybacką, przed-

stawiał także sceny rodzajowe z życia rybaków, portow-

ców, stoczniowców, portrety ludzi morza.

na wystawie zaprezentujemy prace z muzeum narodowe-

go w warszawie, muzeum narodowego w szczecinie, mu-

zeum wojska polskiego w warszawie, muzeum marynarki

wojennej w gdyni, muzeum miasta gdyni, centralnego

muzeum morskiego w gdańsku, muzeum historycznego

gdańska, muzeum okręgowego w toruniu, muzeum okrę-

gowego w bydgoszczy, a także z kolekcji prywatnych oraz

przedsiębiorstw związanych z gospodarką morską, jak na

przykład przedsiębiorstwo „dalmor”, „szkuner” we włady-

sławowie, polskie linie oceaniczne.

i i / 6

« marian mokwa, widok Stambułu, 1914, wł. muZeum SZtuki w łodZi »

«marian mokwa, powrót Z połowu, 1953, wł. muZeum narodowe w SZcZecinie »

Page 38: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

75

30.03. – 01.06.2014

SZtuka ceramiki. Forma i oSobowość

O d d z i a ł s z t U k i N O w O C z e s N e Jpałac opatów w oliwiecystersów 1880-330 gdańsk

+48 58 552 12 [email protected]

p rezentacja ceramiki henryka luli, krystyny an-drzejewskiej-marek i katarzyny jóźwiak-moskal jest pretekstem do zastanowienia się nad miej-

scem ceramiki wśród dyscyplin artystycznych.

ceramika jako jedna z najstarszych dziedzin twórczości artystycznej człowieka stosunkowo niedawno zaczęła być postrzegana jako niezależna dyscyplina sztuki – przez lata pełniła bowiem funkcję użytkową. w XX wieku kształtuje się pojęcie ceramiki unikatowej, artystycznej – ceramiki autorskiej. stąd podkreślenie roli osobowości artysty.

henryk lula, krystyna andrzejewska-marek oraz kata-rzyna jóźwiak-moskal rozumieją ceramikę jako tworzenie dzieł sztuki poddanych wszelkim rygorom technologii, przede wszystkim jednak kreowanych przez twórców. ar-tystów związała wieloletnia współpraca w pracowni cera-

k u r a t o r k a w y s t a w y :joanna szymula-grygiel

miki artystycznej w akademii sztuk pięknych w gdańsku. profesor henryk lula prowadził zajęcia z ceramiki na wy-dziale rzeźby, na którym studiowały krystyna andrzejew-ska-marek i katarzyna jóźwiak-moskal, w późniejszych la-tach zostały asystentkami profesora. łączy ich podobne podejście do ceramiki, na które składają się szacunek wo-bec trudnej technologii, wytrwałość w dążeniu do osiąga-nia perfekcyjnych efektów oraz pasja twórcza.

mimo że artyści wykorzystują w swojej twórczości ten sam materiał, ekspozycja ujawnia trzy bardzo różne in-dywidualności twórcze. oprócz artystycznej prezentacji, proponujemy spojrzenie na ceramikę także od jej strony technologicznej i odkrycie tajemnic ceramicznego warsz-tatu. fotogramy pokazują różne typy pieców oraz czynno-ści wykonywane podczas wytwarzania ceramiki.

henryk lula. krystyna andrzejewska-marek. katarzyna jóźwiak-moskal

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S kui i / 7

« w

erni

Saż

wyS

taw

y, F

ot.

k. S

ado

wSk

i »

Page 39: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 77i i / 7

Henryk lula

henryk lula urodził się w 1930 roku. w latach 1950–1956

studiował w gdańskiej państwowej wyższej szkole sztuk

plastycznych (pwssp) na wydziale rzeźby, w pracow-

ni prof. stanisława horno-popławskiego. dyplom uzyskał

w 1957 roku. pod koniec studiów i tuż po nich był człon-

kiem grupy ceramików zorganizowanej przez prof. han-

nę Żuławską (grupy kadyńskiej) pracujących w kady-

nach oraz w zakładzie ceramiki przy pwssp. uczestniczył

w odtwarzaniu zniszczonych zabytków rzeźbiarskich i ce-

ramicznych gdańskiej starówki. wraz z pawłem fietkie-

wiczem zrekonstruował wszystkie rzeźby na elewacji ka-

mienicy przy ul. św. ducha 115. w 1963 roku zbudował

własną pracownię, w której do dziś pracuje samodzielnie.

w okresie 1977–2001 był kierownikiem pracowni cerami-

ki w gdańskiej pwssp (od 1996 asp). w 1980 roku uzyskał

stopień docenta, a w roku 1990 – tytuł profesora. w latach

1992–1994 odtworzył wszystkie brakujące kafle i elemen-

ty ceramiczne renesansowego pieca w dworze artusa, co

pozwoliło na jego odbudowę w historycznym kształcie.

do poważniejszych jego realizacji można zaliczyć również

dużą płaskorzeźbę ceramiczną w domu wypoczynkowym

ministerstwa sprawiedliwości w lisim jarze, a także przy

współpracy z romanem frejerem pomnik na cmentarzu

żołnierzy radzieckich w kmiecinie. od początku swej dzia-

łalności artystycznej zajmował się ceramiką.

stworzył wiele unikatowych dzieł, z których ponad sto

znajduje się w muzeach i kolekcjach ceramiki, m.in. w mu-

zeum narodowym w gdańsku, warszawie, wrocławiu, po-

znaniu, szczecinie, krakowie oraz w muzeum okręgowym

w wałbrzychu, olsztynie i innych. za granicą ceramiki

henryka luli znajdują się w muzeum ceramiki w faenzie,

Vallauris, john kennedy cultural center w waszyngtonie

oraz w kolekcjach prywatnych, m.in. w znanej kolekcji dr.

eignera w niemczech. swoje prace prezentował na licz-

nych wystawach indywidualnych, ogólnopolskich, mię-

dzynarodowych oraz sztuki polskiej za granicą.

otrzymał trzy nagrody ministra kultury i sztuki za osią-

gnięcia artystyczne oraz dydaktyczne na uczelni w latach

1983, 1989, 1995. w roku 2010 został wyróżniony nagro-

dą prezydenta miasta gdańska za działalność w dziedzi-

nie kultury.

« henryk lula, „kompozycja z ażurem

”, 1973 »

Page 40: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 79

kryStyna andrZejewSka-marek

krystyna andrzejewska-marek studiowała rzeźbę w latach

1973–1978 w gdańskiej pwssp, wybrała specjalizację

w dziedzinie ceramiki artystycznej. w 1979 roku w wyniku

konkursu została przyjęta do pracowni ceramiki artystycz-

nej pwssp w gdańsku w charakterze asystentki. współ-

pracowała z prof. henrykiem lulą w latach 1979–1986

i 1993–2001. w 1986 roku otrzymała propozycję popro-

wadzenia manufaktury ceramiki artystycznej w niebo-

rowie, w oddziale muzeum narodowego w warszawie.

po powrocie do trójmiasta w 1993 roku ponownie związa-

ła się z pracownią ceramiki asp w gdańsku, gdzie działała

do 2013 roku.

swoją twórczość nierozerwalnie łączy z dyscypliną cerami-

ki artystycznej, wzbogacając ją o fotografie, alternatywne

metody wypalania ceramiki oraz warsztaty.

brała udział w wielu wystawach, plenerach, sympozjach

i konferencjach w kraju i za granicą.

« „m

iria

dy”,

2002

–201

3, F

ot.

j. Z

dybe

l »

Page 41: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 81

katarZyna jóźwiak-moSkalkatarzyna jóźwiak-moskal urodziła się w 1960 roku

w gdańsku. w latach 1979–1986 studiowała w pwssp

w gdańsku na wydziale malarstwa, grafiki i rzeźby,

w pracowni dyplomującej profesora franciszka duszeńki.

jako specjalizację wybrała ceramikę prowadzoną przez

henryka lulę. po studiach otrzymała roczne stypendium

ministerstwa kultury i sztuki. od 1987 roku pracuje jako

adiunkt w pracowni ceramiki artystycznej gdańskiej

uczelni. w 1998 roku uzyskała tytuł doktora, a w roku

2009 – doktora habilitowanego.

zajmuje się rzeźbą, zwłaszcza rzeźbą ceramiczną, której

szczególnym przykładem są portrety ludzkie naturalnej

wielkości. w swoich pracach oprócz materiału ceramicz-

nego wykorzystuje również drewno i papier.

brała udział w wielu wystawach, plenerach, sympozjach

i konferencjach w kraju i za granicą.

« „poSklejana”, po

Stać naturalnycH

roZm

iarów

, 2004 »

i i / 7

Page 42: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

83

15.03. – 22.06.2014

śladami kanunu

ś ladami kanunu. kultura albańska w wieloet-

nicznym kosowie” to wystawa poświęcona pro-

blematyce wielokulturowości, dziedziczenia

i przekazywania tradycji oraz współczesnym przemianom

tożsamości etnicznej mieszkańców kosowa.

wystawa ta jest pierwszą tego typu w europie. prezentuje

gromadzoną od ponad 40 lat, największą w polsce i jedną

ze znaczących na naszym kontynencie kolekcji muzeum

narodowego w poznaniu / oddziału etnografii, która liczy

ponad 260 zabytków wywodzących się z terenu kosowa

i albanii. eksponaty pochodzą głównie z połowy XX wieku.

są to obiekty o unikatowej wartości, dokumentujące utra-

cone bezpowrotnie w wyniku działań wojennych w latach

1998–1999 oraz gwałtownie postępującej globalizacji,

dziedzictwo kulturowe tego regionu.

O d d z i a ł e t N O G r a F i ispichlerz opackicystersów 1980-330 gdańsk

+48 58 552 12 [email protected]

a u t o r k a w y s t a w y : dr joanna minksztym

k u r a t o r k a w y s t a w y : wiktoria blacharska

i i / 8 nr 3 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

kultura albańska w wieloetnicznym kosowie

poprzez prezentację artefaktów kultury materialnej na

wystawie ukazano kulturę tradycyjną, a za pomocą fo-

togramów – oparte na tradycji elementy kultury współ-

czesnej. w tych dwóch kontekstach – kultury tradycyjnej

i współczesnej, przedstawiamy także funkcjonowanie

zasad prawa zwyczajowego (na podstawie Kanun Leka

Dukagjiniego) oraz ściśle z nim związane zasady ho-

noru, gościnności, tolerancji religijnej, podziału pracy

i obowiązków w ramach rodziny. poruszana tematyka ma

walory uniwersalne, a szczególnie aktualna jest w chwili

obecnej, wobec wielu kontrowersji na arenie międzynaro-

dowej dotyczących kosowa.

na wystawie umieszczone zostały pochodzące z połowy

XX wieku stroje ludowe z terenu albanii. prezentowane

są także niezwykle bogato zdobione złotym i srebrnym

Page 43: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 85

haftem oraz kunsztowną inkrustacją i filigranem zabytki

z XiX i początku XX wieku należące do kultury miejskiej.

uwagę widza skupia ich orientalny przepych, kapryśna li-

nia wzorów, kontrasty i gra kolorów, połyskliwość złotych

ozdób, precyzja wykonania haftów i biżuterii, niezwykłość

kroju. centrum wystawy stanowi symboliczny kamień

węgielny kultury albańskiej – Kanun Leka Dukagjiniego,

księga prawa zwyczajowego, najbardziej znany z wielu

kanunów obowiązujących na terenie kosowa i północnej

albanii. ekspozycję podzielono na cztery części odpowia-

dające trzem najważniejszym aspektom kultury albańskiej

znajdującym swe odbicie w Kanunie: prawu gościnności,

pozycji i roli mężczyzny wraz z prawem dziedziczenia oraz

pozycji i roli kobiety, a ponadto różnorodności religijnej

i kulturowej wynikającej z historii tego obszaru. cytaty

z Kanunu stanowią najważniejszą część oszczędnej nar-

racji wystawy i dobrane zostały tak, aby możliwie najsze-

rzej scharakteryzować poszczególne zagadnienia. wiel-

koformatowe fotografie prezentowane na zewnętrznych

ścianach sali wykonano w ciągu ostatnich lat w kosowie

i stanowią one współczesne dopowiedzenie czterech głów-

nych wątków tematycznych tej części ekspozycji.

pragnieniem autorki koncepcji wystawy dr joanny min-

ksztym jest wzbudzenie zainteresowania, postawy tole-

rancji i otwartości w stosunku do kultury innej niż rodzima,

o silnych wpływach muzułmańskich, co w europie jeszcze

wywołuje wiele negatywnych konotacji. realizacja tego

projektu ma na celu otwarcie dialogu międzykulturowego

oraz pogłębienie w społeczeństwie polskim wiedzy o me-

chanizmach kształtowania i podtrzymywania tożsamości

kulturowej (m.in. opartych na prawie zwyczajowym) oraz

o przyczynach determinujących dawniej i obecnie powsta-

wanie nowych państw w europie i na świecie.

wystawa cieszy się życzliwym wsparciem generalnego

konsula honorowego republiki albanii w polsce pana ja-

rosława rosochackiego.

« zdjęcia z wystawy, fot. k. sadowski »

i i / 8

Page 44: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

gdańSkikalendarZSZkolny

Page 45: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

gdański kalendarz szkolny to nasza propozycja dla najmłodszych czytelników. ten kalendarz pomoże wam nauczyć się planowa-

nia codziennych zajęć, ponadto znajdziecie w nim terminy ferii zimowych i wakacji letnich oraz innych dni wolnych od nauki, a także wiele przydatnych informacji, dzięki któ-rym będziecie pamiętać o imieninach koleżanki lub kole-gi, święcie babci i dziadka czy dniu tajemniczej liczby pi.

jest w tym kalendarzu coś, co wyróżnia go spośród innych. przy datach dziennych znajdziecie krótkie zapiski z histo-rii gdańska, przypominające wydarzenia bardzo odległe i te całkiem współczesne. przeczytacie o wydarzeniach i wybitnych mieszkańcach gdańska, ale też o zwykłych lu-dziach, którzy mieli okazję oglądać w swoim mieście zorzę polarną, kibicują swojej drużynie piłkarskiej, mają miej-scowe święta i zwyczaje.e-biuletyn jest kwartalnikiem, dlatego w każdym wyda-niu znajdziecie kalendarium na trzy najbliższe miesiące.

jeśli będziecie mieli propozycje informacji, które kalen-darz ten powinien zawierać, z przyjemnością uwzględni-my je w naszym kalendarzu.

Page 46: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 91

4

piątekwacława, izydora, benedykta

5

sobotawincentego, ireny, katarzyny

6

niedzielawilhelma, ady

k w i e c i e ń 2 0 1 4

4 kwietnia 1793W wyniku II rozbioru Polski Gdańsk przyłączono do Prus.

31

poniedziałekbeniamina, balbiny, kornelii

1

wtorekgraŻyny, teodory, hugona

2

środafranciszka, władysława, władysławy

3

czwartekryszarda, jakuba

k w i e c i e ń 2 0 1 4

2 kwietnia 1667Zmarł w Gdańsku Reinhold Curicke, sekretarz Rady Miejskiej, autor wielkiej historii miasta.

1 kwietnia 1843Na Westerplatte uruchomiono latarnię morską.

i i i / 1

P R I M a a P R I l I s

Page 47: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 93

11

piątekfilipa, leona, jaromira

12

sobotazenona, juliusza, wiktora

13

niedzielamarcina, przemysława, idy

k w i e c i e ń 2 0 1 4

12 kwietnia 1976Prezydent Gdańska i burmistrz Bremy podpisali porozumienie o współpracy obu hanzeatyckich niegdyś miast.

d Z I e ń R a d I a

7 kwietnia 1525Marcin luter potępił niszczenie przez gdańszczan rzeźb i obrazów w kościołach.

7

poniedziałekdonata, jana, rufina

8

wtorekdionizego, januarego, apolinarego

9

środadymitra, marcelego, mai

10

czwartekmichała, makarego, antoniego

k w i e c i e ń 2 0 1 4

10 kwietnia 1473Gdańscy korsarze zdobyli ołtarz Sąd Ostateczny Hansa Memlinga.

i i i / 1

ś W I ato W y d Z I e ń Z d R o W I a

Page 48: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 95

18

piątekalicji, bogusławy, apoloniusza

19

sobotaadolfa, tymona

20

niedzielawielkanocagnieszki, czesława, amalii

k w i e c i e ń 2 0 1 4

18 kwietnia 2007Gdańsk został wybrany jako jedno z miast, w których odbyły się Mistrzostwa europy w piłce nożnej eURo 2012.

20 kwietnia 1830Zmarł w Gdańsku Jan Jerzy Haffner, lekarz przybyły do Gdańska wraz z armią napoleońską. Założył kąpielisko w gdańskim Brzeźnie, a później w sopocie.

M I ę d Z y N a R o d o W y d Z I e ń o C H R o N y Z a B y t k ó W

14

poniedziałekjustyny, waleriana, bereniki

15

wtorekanastazji, leonida

16

środabernadety, kseni

17

czwartekroberta, rudolfa, stefana

k w i e c i e ń 2 0 1 4

17 kwietnia 1594Papież klemens VIII kanonizował Jacka odrowąża. Imię świętego dominikanina, który zakładał gdański klasztor, nosi dziś baszta w pobliżu kościoła św. Mikołaja.

i i i / 1

15 kwietnia 1939Po raz ostatni modlono się w Wielkiej synagodze gdańskiej.Wkrótce potem zburzyli ją hitlerowcy.

Page 49: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 97

25

piątekmarka, jarosława, erwiny

26

sobotaklaudiusza, marzeny, marceliny

27

niedzielazyty, teofila, felicji

k w i e c i e ń 2 0 1 4

24 stycznia 1787odbyło się pierwsze przyjęcie w domu Uphagena,właśnie wówczas ukończonym po wieloletnich staraniach.

26 kwietnia 2000Została ukończona wielotomowa „Historia Gdańska". Praca nad nią trwała ponad dwadzieścia lat, a całością kierował profesor edmund Cieślak.

21

poniedziałekponiedziałek wielkanocnyanzelma, bartosza, feliksa

22

wtorekłukasza, kai, leoni

23

środawojciecha, jerzego, gerarda

24

czwartekaleksego, grzegorza, fidelisa

k w i e c i e ń 2 0 1 4

22 kwietnia 1653W kościele świętych Piotra i Pawła pochowano inżyniera adama Wijbe.

23 kwietnia 997Męczeńską śmiercią zginął św. Wojciech.

i i i / 1

d Z I e ń Z I e M I

ś W I ato W y d Z I e ń k s I ą ż k I I P R aW a U to R s k I C H

Page 50: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

k w i e c i e ń 2 0 1 4

22 kwietnia 1653 w gdańskim kościele świętych Piotra i Pawła pochowano adama Wijbe. ten pochodzący z Fryzji inżynier stworzył w Gdańsku wiatraki, wodociągi, maszyny do osuszania gruntu i kruszenia lodu na Wiśle. sławę przyniosła mu budowa największej w ówczesnej europie kolejki linowej, którą transportowano z Górki Biskupiej ziemię potrzebną do budowy wałów obronnych.

28

poniedziałekwalerii, witalisa, ludwika

29

wtorekkatarzyny, bogusława, piotra

30

środamariana, bartłomieja, donaty

k w i e c i e ń 2 0 1 4

ii i / 1

28 kwietnia 1774Zmarł w Gdańsku wybitny prawnik i historyk Gotfryd lengnich. Był nauczycielem stanisława Poniatowskiego – późniejszego króla Polski.

M I ę d Z y N a R o d o W y d Z I e ń ta ń C a

Page 51: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 101

2

piątekanatola, zygmunta, longiny

3

sobotaświęto konstytucji 3 majamarii, marioli, antoniny

4

niedzielafloriana, michała, moniki

m a j 2 0 1 4

ś W I ę to F l a G I Pa ń s t W o W e J

2 maja 1955Publiczność zobaczyła po raz pierwszy sławny później studencki teatrzyk Bim-Bom. Wśród jego twórców byli Zbyszek Cybulski, Bogumił kobiela i Jerzy afanasjew.

3 maja 1660W oliwskim klasztorze podpisano traktat pokojowy kończący wojnę polsko-szwedzką, zwaną potopem.

m a j 2 0 1 4

ii i /2

1

czwartekświęto pracyjózefa, anieli, jeremiasza

1 maja 1954otwarto zoo oliwskie.

Page 52: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 103

9

piątekboŻydara, karoliny, grzegorza

10

sobotaizydora, symeona, antonina

11

niedzielaigi, ignacego

m a j 2 0 1 4

9 maja 1905Rozpoczęto rozbiórkę pałacu Mniszchów. Była to najpiękniejsza rezydencja barokowa w Gdańsku.

5

poniedziałekireny, waldemara, teodora

6

wtorekfilipa, jakuba, judyty

7

środabenedykta, benedykty, gizeli

8

czwartekstanisława, ilzy, wiktora

m a j 2 0 1 4

8 maja 1770W Gdańsku pochowano wybitnego rzeźbiarza Jana Henryka Meissnera. stworzył między innymi rzeźby niestniejących już organów i ambonę w kościele Mariackim.

5 maja 1801Urodził się Johann Carl schultz, malarz i grafik, który uwiecznił obraz XIX-wiecznego Gdańska.

i i i /2

Page 53: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 105

16

piątekjĘdrzeja, szymona

17

sobotasławomira, weroniki, brunona

18

niedzielaeryka, feliksa

m a j 2 0 1 4

18 maja 1923Poświęcono lotnisko we Wrzeszczu.

17 maja 1675Zmarł Jerzy strakowski, architekt i fortyfikator. Jego dziełem jest Mała Zbrojownia.

15–18 maja 1892W Gdańsku przebywał cesarz Niemiec Wilhelm II.

12

poniedziałekdominika, joanny, domiceli

13

wtorekserwacego, glorii

14

środabonifacego, macieja, dobiesława

15

czwartekzofii, nadziei

m a j 2 0 1 4

12 maja 1457kazimierz Jagiellończyk wydał Gdańskowi przywilej nazwany wielkim.ten dokument stanowił podstawę powodzenia miasta w następnych stuleciach.

i i i /2

12 maja 1971Urodziły się gdańskie pięcioraczki.

Page 54: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 107

23

piątekemilii, iwony

24

sobotajoanny, marii, zuzanny

25

niedzielamagdy, urbana

m a j 2 0 1 4

24 maja 1686W Gdańsku urodził się daniel Gabriel Fahrenheit, wybitny fizyk, wynalazca termometru rtęciowego.

25 maja 1457król kazimierz Jagiellończyk specjalnym przywilejem dodał koronę do herbu Gdańska. Na pamiątkę tego wydarzenia 25 maja miasto obchodzi swe święto.

ś W I ę to G d a ń s k a

19

poniedziałekcelestyna, piotra, iwa

20

wtorekbazylego, bernardyna, aleksandry

21

środakryspina, wiktora

22

czwartekrity, heleny, wiesława

m a j 2 0 1 4

22 maja 2006Gwałtowny pożar zniszczył dach kościoła św. katarzyny.

19 maja 1945Gdańszczanie mogli przecztać pierwszy numer „dziennika Bałtyckiego”.ta najważniejsza gazeta w powojennym Gdańsku ukazuje się do dziś.

i i i /2

M I ę d Z y N a R o d o W y d Z I e ń k o s M o s U

Page 55: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 109

30

piątekferdynanda, joanny

31

sobotaanieli, petroneli, kamili

m a j 2 0 1 4

30 maja 1890otwarto łaźnię publiczną przy ulicy kurzej.

W dawnych czasach zdarzało się, że zimy były bardzo mroźne i długie. Niekiedy lodowa kra zalegała na gdańskiej redzie przez całe miesiące. tak było na przykład w roku 1709, kiedy to po srogiej zimie pierwszy statek mógł wpłynąć do portu dopiero 11 maja!

26

poniedziałekeweliny, marianny

27

wtorekmagdaleny, izydora

28

środajaromira, augustyna, justyny

29

czwartekteodozji, urszuli

m a j 2 0 1 4

ii i /2

26 maja 1576Rozpoczęto budowę mostu zwodzonego prowadzącego do Bramy Wyżynnej.

28 maja 1504król aleksander Jagiellończyk w towarzystwie gdańskich wielmożów odbył wodną przejażdżkę do Wisłoujścia.

d Z I e ń M at k I

Page 56: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 111

31

sobotaanieli, petroneli, kamili

c Z e r w i e c 2 0 1 4

1

niedzielajakuba, konrada

30

piątekmakarego, józefa

d Z I e ń d Z I e C k a

1 czerwca 1833W Brzeźnie otwarto zakład kąpielowy z podgrzewaną wodą.

c Z e r w i e c 2 0 1 4

ii i /3

1 czerwca 1807 do Gdańska, przez Bramę Wyżynną, wkroczył Napoleon Bonaparte wraz ze swą czterdziesto-tysięczną armią, gdy po kilkumiesięcznym oblężeniu Francuzi zdobyli miasto. Jeszcze tego samego dnia cesarz przyglądał się defiladzie wojsk polskich na długim tragu. odebrany Prusom Gdańsk stał się na ponad sześć lat Wolnym Miastem. armia napoleońska opuściła Gdańsk na zawsze 2 stycznia 1814.

Page 57: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 113

6

piąteknorberta, pauliny, dominiki

7

sobotajarosława, ady, wiesława

8

niedzielamedarda, seweryna, maksyma

c Z e r w i e c 2 0 1 4

ś W I ę to U Wa l N I a N I a k s I ą ż e k

6 czerwca 1598ambroży Vermoellen uzyskał koncesję na produkcję wódek i likieru, w tym słynnej złotej wódki gdańskiej.

2

poniedziałekmarzanny, marianny, piotra

3

wtorekkarola, leszka, tamary

4

środafranciszka, kwiryny

5

czwartekwalerii, waltera

c Z e r w i e c 2 0 1 4

e U R o P e J s k I d Z I e ń s ą s I a d a

i i i /3

3 czerwca 1855Zmarł w Gdańsku krzysztof Celestyn Mrogowiusz, wieloletni polski kaznodzieja w luterańskiej kaplicy św. anny i obrońca języka polskiego na Pomorzu.

3 czerwca 1504Przed dworem artusa król aleksander Jagiellończyk odebrał od gdańszczan przysięgę wierności.

5 czerwca 1627Zmarł w Gdańsku wybitny kompozytor andrzej Hackenberger, kapelmistrz kościoła Mariackiego.

Page 58: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 115

13

piątekantoniego, lucjana, hermana

14

sobotamichała, elizy, elwiry

15

niedzielajolanty, bernarda, wita

c Z e r w i e c 2 0 1 4

13 czerwca 1558otwarto miejską szkołę reformacyjną, która później zyskała sławę jako Gdańskie Gimnazjum akademickie.

9

poniedziałekpelagii, felicjana

10

wtorekmałgorzaty, edgara

11

środabarnaby, radomiła

12

czwartekonufrego, janiny

c Z e r w i e c 2 0 1 4

9 czerwca 1965Ustawiono w Gdańsku pomnik sobieskiego przywieziony ze lwowa.

12 czerwca 1987Papież Jan Paweł II odwiedził Gdańsk. Nabożeńswo na Zaspie zgromadziło tłumy gdańszczan.ołtarz papieski zaprojektował gdański artysta Marian kołodziej.

i i i /3

Page 59: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 117

20

piątekostatni dzień roku szkolnegobogny, florentyny, diny

21

sobotapierwszy dzień wakacjialojzego, alicji, marty

22

niedzielajana, pauliny, tomasza

c Z e r w i e c 2 0 1 4

20 czerwca 1912Zaprezentowano pierwszy w Gdańsku samochód strażacki z mechaniczną pompą.

22 czerwca 1596Powstała sławna Biblioteka Rady Miejskiej,pierwsza biblioteka publiczna na ziemiach polskich.

P o C Z ąt e k a s t R o N o M I C Z N e G o l ata

16

poniedziałekaliny, anety, benona

17

wtorekalberta, laury, marcjana

18

środaelŻbiety, marka

19

czwartekboże ciałoromualda, gerwazego, protazego

c Z e r w i e c 2 0 1 4

ii i /3

17 czerwca 1922W gdańskiej stoczni zwodowano wielki transatlantyk „Columbus II” długości 236 metrów.

18 czerwca 1978Pod żurawiem powitano krystynę Chojnowską-liskiewicz, która wróciła z samotnego rejsu dookoła świata.

16 czerwca 1898Z elektrowni miejskiej na ołowiance po raz pierwszy popłynął prąd.

Page 60: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku 119

27

piątekcyryla, władysława, maryli

28

sobotaireneusza, leona, józefa

29

niedzielapawła, piotra, benedykty

c Z e r w i e c 2 0 1 4

28 czerwca 1919traktat wersalski przyznał Gdańskowi status Wolnego Miasta.

29 czerwca 1827W rejs do Wisłoujścia wypłynął pierwszy w Gdańsku bocznokołowy parowiec.

23

poniedziałekwandy, zenona, józefa

24

wtorekjana, danuty, emilii

25

środadoroty, łucji, wilhelma

26

czwartekpawła, dawida

c Z e r w i e c 2 0 1 4

24 czerwca 1900oddano do użytku zelektryfikowaną trasę dawnego tramwaju konnego od ul. Łąkowej.

26 czerwca 1878otwarto linię tramwaju konnego prowadzącą z centrum Gdańska na orunię.

i i i /3

d Z I e ń o J C a

Page 61: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

nr 4 / e-biuletyn mu Zeum narodowego w gdań S ku

30

poniedziałeklucyny, cyryla

c Z e r w i e c 2 0 1 4

ii i /3

Page 62: Nr 4 - E-BIULETYN Muzeum Narodowego w Gdańsku

redaktor nacZelny: dyrektor wojciecH boniSławSki

redakcja: ZeSpół

projekt i Skład: agnieSZka gawędZka

e-edycja: mariuSZ dalecki

korekta: Hanna negowSka

tekSty do gdańSkiego kalendarZa SZkolnego: dr jacek FriedricH iluStracje do gdańSkiego kalendarZa SZkolnego: adam pękalSki

wydawca: ©muZeum narodowe w gdańSku