Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek...

6
DsSii © stron Cena 2 aef Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek III Dziś i 26 lal iemu 26 lat temu .w dniu 10 stycznia 1920 toku z chwilą ratyfikacji traktatu wer- salskiego rozpoczęła swe istnienie Liga Narodów. Dziś rozpoczyna swe istnie- nie Organizacja Narodów Zjednoczonych. 19 lat istnienia pierwszej międzynaro- dowej organizacji, która miała zapewnić kwiatu pokój i bezpieczeństwo, było ła- taniną luk w jej konstrukcji, ^ uśmierca- niem powolnym tych przepisów, które miały odegrać największą rolę, było po- wolnym bankructwem nie tylko jej po- wagi, ale nawet jej znaczenia moralnego. „Liga nie dtjała o szczytne zasady — pisze jeden z przedwojennych history- ków polskich — które kiedyś ,w przy- szłości miały zakiełkować w duszach ludzkich, lecz wysługiwała się intere- som wielkich mocarstw*1 . Kiedy wresz- cie zdobyła się na zgodne z jej założe- niami wystąpienie przeciw Japonii, po- niosła kompromitującą klęskę, świad- czącą o jej zupełnym rozkładzie. > Wilsonowski idealizm w koncepcji Ligi swoisty realizm w jej działalności, ogra- niczający Się do uznawania większego zna czenia siły niźli prawa—nie dały żadnego praktycznego efektu. Istota 1 rzeczy_ uto- nęła w oderwanych od rzeczywistości dyskusjach np. nad definicją napast- nika, nad interpretacją poszczególnych spośród 26 artykułów Paktu Ligi Na- rodów. Art. 16-ty o sankcjach, zastoso- wanych wobec Włoch w czasie ich na- padu na Abisynię przyczynił co prawda agresorowi nieco szkód gospodarczych, nikt jednak nie poruszył martwego art. 10-ego, dającego możność wprowadzenia w czyn gwarancji całości terytorialnej i niepodległości politycznej Abisynii. U źródeł zawodu, jaki sprawiła ludz- kości Liga Narodów, legły: odsunięcie się od niej niektórych państw, w szcze- gólności Stanów Zjednoczonych oraz brak siły zbrojnej, o którą napróżno dla Ligi dopominała się początkowo Francja. Dziś 51 narodów świata podejmuje no- wą organizację pokoju i bezpieczeństwa. Biorą w niej udział wszyscy a organiza- cję zaopatrują w siłę zbrojną, którą kie- rować będzie Międzynarodowy Sztab Ge- neralny. Tym samym zostają usunięte dwa najważniejsze błędy, popełnione 26 lat temu. Karta Narodów Zjednoczonych, uchwa-, łona w czerwcu 1945 roku w San-Fran- ćisco, nawraca do szczytnych zasad. Pod- nosi wartość ideałów i wagę prawa w stosunkach międzyludzkich i międzyna- rodowych — w przeciwstawieniu^ do kultu przemocy ,i bezprawia, przyświe- cającego rozgromionym ' hitleryzmowi i faszyzmowi. Ta strona idealna, tale nie- zmiernie wążna w kształtowaniu nowe- go świata, miłującego “pokój, moze^ jed- nak zawisnąć w próżni, jeśli jej nie zwiąże z życiem realizm działania. Pod tym względem statut Organizacji Naro- dów Zjednoczonych wydaje się być naj- bardziej celowym spośród wszystkich projektów, jakie pojawiały się w ciągu ostatnich dziesiątków lat na temat or- ganizacji pokoju i bezpieczeństwa „naro- dów świata. Uznaje on bez fałszywych osłonek wagę wielkich mocarstw i na- kłada na nie specjalne obowiązki, uwzględniając jednocześnie prawa wszyst kich narodów do samodzielnego bytu, czemu dał wyraz Mołotow na konferen- cji prasowej w San Francisco w końcu maja 1945 roku, kiedy reasumował osią- gnięte na konferencji wyniki. — We wstępie statutu — mówił Moło- tow — p. t. „Cele organizacji między- narodowej** podkreślono obecnie koniecz- ność przestrzegania zasad sprawiedliwo- ści i prawa międzynarodowego _ oraz równouprawnienia i samostanowienia na- rodów. * Zasady te Związek Radziecki stawiał zawsze na pierwszym planie. Na założenia te zwrócą również ^specjalną uwagę narody w koloniach i' krajach mandatowych, co przyspieszy realizację tych haseł... — Na szczególne podkreślenie — mó- wił dalej Mołotow —• zasługuje .fakt, że do ustępu o Radzie Bezpieczeństwa nie wniesiono żadnych poprawek, zmienia- jących rolę i miejsce tej instytucji. Sta- . nowi to manifestację jednomyślności wielkich mocarstw w zasadniczej spra- wce powojennego bezpieczeństwa naro- dów. Możemy się spodziewać, że działalność j Organizacji Narodów Zjednoczonych,' szczególnie w początkach, napotka na liczne trudności i zapewne niejedno- krotnie budzie będzie niepokój narodów, wątpliwość, czy istotnie podoła zada- niom i spełni pragnienia ludzkości. — Ani wojna ani u&óstwo nie są nie- uniknione powiedział przez radio Attlee po powrocie . z San Francisco. Wierzę, że wszystkie miłujące pokój na- rody, które potrafiły osiągnąć' zwycię- stwo nad Niemcami, potrafią usunąć raz na zawsze wojnę i niedostatek. Dla rozwiania naszych wątpliwości przezwyciężania zwątpień i trudności potrzeba nam nie tylko najstaranniej opracowanych statutów, jasnej procedu- ry, dokładności przewidywań, ale i wia- ry, co nie oznacza nic innego w prak- tyce jak dobrą wolę, zmierzającą ku powszechnemu dobru ludzkości. Dotychczas zaobserwowane powojenne zjawiska życia międzynarodowego mimo różnych zakusów i intryg ze strony zwo- lenników trzeciej wojny, uprawniają świat do optymizmu. Ta dobra wola bezsprzecznie istnieje i wielokrotnie już była manifestowana. To stwierdzenie Hiprawnia do przekonania, że tym razem ludzkość znajdzie w Organizacji Naro- Sprawa bomby atomowej znowu na porządku dziennym w Londynie Decyzje moskiewskie nie będą zmienione — twierdzi Byrnas LONDYN. Sprawa bomby atomowej stała się znowu ośrodkiem zainteresowania w Londynie. Delegacja radziecka do Organizacji Na- rodów Zjednoczonych zaprzeczyła wczoraj oficjalnie, jakoby Związek; Radziecki przy- gotowywał sic do produkcji bomb atomo* wych. Delegacja przyznała jednak, że naj- znakomitsi uczeni radzieccy pracują nad odkryciem nowych źródeł energii, przepro- wadzając eksperymenty z uranem i ciepłem słonecznym. W dobrze poinformowanych kołach utrzy- muje się. przekonanie, że niektóre małe na- rody wystąpią z wnioskiem o poprawkę w sprawie składania sprawozdań przez komi- sję atomową. Poprawka ta ma polegać na tym, że komisja będzie przedstawiała swe sprawozdania Zgromadzeniu Generalnemu nie zaś Radzie Bezpieczeństwa. Przypusz- cza się, "że Australia i Nowa Zelandia przy- łączą się do tego wniosku. Członkowie delegacji amerykańskiej do ONZ osiągnęli wczoraj porozumienie co do interpretacji rezolucji moskiewskiej \v .spra- wie energii atomowej. Po dwugodzinnej rozmowie z min. Byrnesem, senator Van- Churchill wyjechał , m Florydę LONDYN. (PAP). Agencja Reutera do- nosi, że Winston Churchill opuścił wraz z małżonką Anglię udając się na Florydę, gdzie spędzi swój urlop. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych Churchill złoży wi- zytę prezydentowi Trumanowi. Rozwiązania parlamentu , w Belgii ( Obsługa własna) LONDYN. Według doniesień z Bruk- seli, premier belgijski van Acker roz- wiązał parlament przed powszechnym głosowaniem, które odbędzie się 17 lu- tego. Będą to pierwsze wybory w Bel- gii od 1939 r. Nowy parlament zbierze się 6 marca. (Obsługa własna) denberg oświadczył korespondentom, że wy- jaśnienie sekretarza stanu Byrnesa w spra- wie komisji atomowej uważa za całkowicie zadawalające. Vandenberg pragnął jedynie, by Byrnes stwierdził jasno* że Stany Zjed- noczone nie ujawnią tajemnicy do chwili stworzenia odpowiedniego systemu bezpie- czeństwa. BYRNES O ZADANIACH ZGROMADZENIA v Min. Byrnes zwołał wczoraj konferencję prasową, podczas której oświadczył, że państwo Bevin odwiedzili go onegdaj w ho- telu i spędzili z nim kilka godzin na omó- wieniu różnych spraw. Jednakże sprawa interpretacji rezolucji moskiewskiej na te- mat energii atomowej nie była poruszana. Zapytany, czy miał zamiar zrewidowania rezolucji moskiewskiej, Byrnes odpowie- dział, że nigdy nie uważał za konieczne ponownego przedyskutowania sprawy . za- łatwionej w Moskwie. Zdaniem Byrnesa Zgromadzenie powinno się zadowolić rozwinięciem Organizacji, ustaleniem daty następnego spotkania, wy- borem sekretarza generalnego i stworzeniem kemitetów, by na następnej sesji zająć się bardziej szczegółowo różnymi problemami, któve staną przed nim. Byrnes podkreślił, że zamierza pozostać w Londynie dopóki Organizacja,, Narodów nie skonsoliduje się. Ameryka jest bardzo zainteresowana w sukcesie Organizacji. Byrnes dodał, że wczoraj rano odbył roz mowy tak z senatorem Vanderbergiem jak i Tomem Connaly. Wyraził on zadowolenie ze spotkania z Beyinem. Polacy z ZSRR wracała do krafu Donoszą z Kijowa, że rozpoczyna się masowa repatriacja Polaków z południo- wych rejonów Z.S.R.R. Pierwsze transporty ze wschodniej Ukrainy, z Donbassu i znad morza Azowskiego znajdą się na granicy Pol- ski około 10 b.m. Przybywający repa- trianci to w 60 procentach rodziny żoł- nierzy i oficerów Wojska Polskiego. , Fabryka lokomotyw osiągnęła produkcję przedwojenną Pierwsza Fabryka Lokomotyw w ‘Chrza- nowie i Cynkownia w Trzebini osiągnęły już produkcję przedwojenną. Huta szkła w Szczakowej i fabryka obu- wia „Bata“ w Chełmku znacznie przewyż- szyły już poziom produkcji przedwojennej. 24 wagony kakao z darów UNRRA D,o Krakowa przybyło 36 wagonów da- rów UNRRA, w tym 24 wagony ziarna ka- kaowego i 4 wagony tekstylii. 8-kilometrowa mogiła w Łambinowicach WehrmaeliSŁi W Opolu urzędowała w dniach 6, 7 i 8 b. m. komisja polsko-radziecka, której zadaniem było przeprowadzenie śledztwa w sprawie niemieckiego obozu jeńców w Łambinowicach koło Niemodlina. Ze strony polskiej przybyli: przewodni- czący Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Folsce, min. Sprawiedli- wości Świątkowski1 , przewodniczący dele- gacji polskiej na. proces zbrodniarzy wo- jennych w Norymberdze, prokurator Są- du Najwyższego Stefan Kurowski oraz kierownik wydziału prawnego w , Mini- sterstwie Sprawiedliwości sędzia Sądu Najwyższego Antoni Landau. Radzieckiej delegacji przewodniczył prof. Dymitr Iwanowicz Kudriawcew, kie- rownik specjalnej komisji radzieckiej do badania zbrodni niemieckich na teryto- rium Polski. Prócz niego wzięli udział ze Półtora miliona EHemeta z Polski wyjeżdża do angielskie! strefy okupacyjnej (Obsługa własna) Sprawa repatriacji mniejszości niemie- ckiej z Polski ,na tereny angielskiej strefy okupacyjnej w Niemczech została defi- nitywnie załatwiona. W rokowaniach, które zakończyła w Berlinie delegacja polska pod przewodnictwem wicemini- stra Wolskiego, ustalono, że do strefy okupacyjnej angielskiej wyjedzie z Pol- ski półtora miliona Niemców. Pierwsze transporty wyruszą już w najbliższych dniach. Początkowo ewaku- acja obejmie 4.000 ludzi dziennie drogą lądową i 1.000 drogą morską. W ten sposób w pierwszym miesiącu wyjedzie co najmniej 150 tys. Niemców. Transporty będą się stale zwiększać aż dojdą do liczby 8.000 ludzi dziennie^ Reszta Niemców z Polski będzie upla- sowana w radzieckiej strefie okupacyj- nej. „Zlikwidować państwa neutralne jedno po drugim" Oskarżanie przeciw Ritsbenfropowl fteifiowi I Jodłowi (Obsługa własna) NORYMBERGA. Prokurator brytyjski Maxwell Fyffe oświadczył wczoraj przed Trybunałem Wojennym, że Ribbentrop po- informował hr. Ciano we wrześniu 1940 r., iż Hiszpania zamierza przystąpić do _ wojny i zdobyć Gibraltar ,Fn.a własną rękę * Rib- bentrop poinformował również hrabiego Cia- no, że pozostawia Jugosławię całkowicie na łaskę i *niełaskę Włoch i zapewnił Włochy o pełnym poparciu Niemiec dla ich sprawy. 12 sierpnia 1939 r. odbyła się w Salzburgu konferencja pomiędzy Hitlerem, Ribbentro- pem i ęiano, w czasie której Hitler oświad- czył: „Najlepiej byłoby zlikwidować pań- stwa neutralne jedno po drugim . Następnie Maxwell Fyffe przedstawił po raz pierwszy niemiecko-radziecki pakt o nie agresji i niemiecki pakt antykominternowski. Prokurator oświadczył dalej, że telegram przejęty od japońskiego ambasadora w Ber linie do Tokio z 29 listopada 1941 r. stwier- dzał: „Ribbentrop obiecał już Japonii pomoc Niemiec w wojnie z Ameryką i wezwał do wypowiedzenia wojny Zw. Radzieckiemu. Prokurator brytyjski.stwierdził, że dowódz two marynarki niemieckiej wydało rozkaz zatapiania amerykańskich okrętów i stat- kowana 4 dni przed formalnym wypowiedze niem wojny. Fyffe przedstawił również dokumenty stwierdzające odpowiedzialność Ribbentro- pa za zbrodnie wojenne. Sprawozdanie z konferencji między Himmlerem, Goerihgiem i Ribbentropem, której wynikiem było stwo dów Zjednoczonych rzeczywistą • ostoję pokoju i bezpieczeństwa. Ludzkość opłaciła wojnę 9-cloma mi- lionami istnień ludzi, poległych podczas pierwszej i dziesiątkami milionów pod- czas drugiej wojny światowej, nie licząc zniszczenia materialnego i moralnego. Te ofiary nie powinny iść na marne, i może wreszcie na globie, nąsiąkłym krwią, roz- pocznie się nowe życie, w którym pokój, praca i sprawiedliwość staną się naj- wyższymi .wartościami (m* k.). rżenie specjalnej policji do spraw „nieprzy- jacielskich lotników terrorystycznych11 do- statecznie ilustruje winę oskarżonego. Rib- bentrop zaproponował mianowicie, by wzię- ci do niewoli lotnicy nie docierali nigdy do obozów jeńców i by nie ogłaszano, ćo się z nimi stało. Po krótkiej przerwie amerykański proku- rator Roberts rozpoczął oskarżenie Keitla i Jcdla, Roberts podkreślił, że obaj oskarże- ni używali swego wpływu w kołach politycz nych i swoich kontaktów z Hitlerem w kierun ku realizacji przygotowań wojennych, wyko nywali plany agresji, gwałcili traktaty oraz brali udział w zhrodwach wojennych prze- ciwko ludzie >śsi. Gen. Castello wypuszczony na wolność LONDYN. (PAP). Agencja Reutera do- nosi z Madrytu, że gen. Louis Castello, hi- szpański minister w.ojny w gabinecie Jose Girala, b. republikańskiego premiera w chwili wybuchu wojny domowej w Hiszpa- nii, został wypuszczony na wolność. Został on aresztowany we Francji podczas nie- mieckiej .okupacji i oddany władzom hisz- pańskim. W Hiszpanii został on początko- wo skazany na śmierć. Wyrok zamieniono następnie na dożywotnie więzienie. strony radzieckiej: gen. Tarasow-Radio- now — zastępca naczelnego prokuratora, oraz prof. płk. Awdiejew — specjalista w zakresie medycyny sądowej W pierwszym dniu pracy członkowie delegacji radzieckiej przedstawili do- tychczasowe wyniki śledztwa. Ustalono że w obozie jeńców przebywali żołnierze z armii polskiej, radzieckiej, brytyjskiej, francuskiej, nowozelandzkiej, greckiej, a- merykańskiej, jak też Marokańczycy z francuskich formacji kolonialnych. Jeńcy anglosascy byli na ogół traktowani nie- co lepiej gdyż umożliwiono im zaopatry- wać się w żywność z zagranicy, natomiast wszyscy pozostali byli narażeni na nieludz kie znęcanie się ze strony wojskowych władz niemieckich, 80.000 ZAMORDOWANYCH. Mogiły w Łambinowicach ciągną się na przestrzeni 8-miu kilometów, przy czym trzeba zaznaczyć, że stanowią je rowy bardzo głębokie, w których zwłoki pou- kładane są niejednokrotnie w 6-ciu do 8-miu rzędach. W grobach tych leży po - chowanych 40 tysięcy ludzi, a jeżeli do- liczy się jeszcze, że około 1.000 jeńców miesięcznie umierało z wycieńczenia na robotach poza obozem, to można bez żadnych zastrzeżeń podać 80 tysięcy jeń- ców wszelkich narodowości, jako liczbę minimalną ludzi zamordowanych w Łam- binowicach. SPECJALNE OBOSTRZENIA DLA POLAKÓW. - j Komisja radziecka stwierdziła, że Po- lacy przebywający w Łambinowicach podlegali specjalnym obostrzeniom, zwłaszcza w pewnych okresach, których dokładne terminy ustalone zostaną póź- niej. Dotyczy to zarówno jeńców z kam- panii wrześniowej, jak i powstańców warszawskich z Armii Krajowej, którzy zostali przywiezieli do obozu po stłumie- niu powstania. Delegacja radziecka doręczyła min. Świątkowskiemu odnalezione wykazy imienne powstańców warszawskich, obej- mujące około 2.000 nazwisk oficerów i podoficerów, mężczyzn i kobiet, którzy przebywali w obozie. Spisy imienne są niekompletne, wynika z nich, że w paź- dzierniku 1944 r. przywieziono do obozu 5.789 osób z Warszawy, a wywieziono w niewiadomym kierunku 1.645, zaś 2 oso- by zmarły. W listopadzie 1944 r. wywie- ziono dalszych 3.362, dowieziono 6 osób. Przejęte instrukcje niemieckie pouczają żołnierzy Wehrmachtu, pełniących służbę wartowniczą w obozie, że jeńców nie należy bić, ale stosować wobec nich „ba- gnet i kule**. f ZEZNANIA ŚWIADKÓW Pierwszy składa zeznania żołnierz W, P., Czesław Gołąb z Krzemieńca, opowiadając, jak w 1941 r. Niemcy otworzyli ogień na zgłodniałych jeńców radzieckich, którzy zbli- żyli się do drutów kolczastych, prosząc o rzu . - - cenie im kilku buraków , Żginęło wówczas 5 i na zasadzie systemu większości radzieckich żołnierzy, a 20 raniono. Świadek przypomina sobie, że w 1942 r. jeńców brytyj skich skuto w kajdany, to miało być rzekomo odwetem. Czesław Gołąb wspomina, jak przywiezio- nych z Warszawy po powstaniu mężczyzn, ko- biety i dzieci trzymano późną jesienią pod gołym niebem, a później wysłano dalej w nie- znanym kierunku. Świadek stwierdza, że jeń- cy byli obdarci i przeważnie bosi, zapadali też nagminnie na gruźlicę, grypę i tyfus. Następny świadek, Paweł Haupt, narodo wości niemieckiej, mający wstęp do obozu zeznaje, że często zdarzało mu się widzieć wozy, załadowane zwłokami jeńców. Haupt stwierdza z naciskiem, że obóz był kierowa ny i dozorowany przez Wehrmacht. Następnie składa zeznanie Timofiej Pio- trowicz Łajkow, który jako jeniec wojenny, przebywający w Łambinowicach widział jak Niemcy rozstrzeliwali i wieszali jego współ- towarzyszy. Łajkow opowiada, jak bito Po- laków i Rosjan na każdym kroku. Podobnie i drugi świadek obywatel Zwiąż ku Radzieckiego, Makar Samczuk, opowiada obszernie/ Komisji, jak to w zimie musiał pracować odziany jedynie \v spodnie i kurt- kę oraz mając za całe obuwie jedynie spo- rządzone przez siebie z łyka t. zw. łapcie, gdyż Niemcy zabrali mu całą ciepłą odzież i obuwie. Przesłuchaniem tego świadka Komisja za- kończyła w późnych godzinach nocnych pierwszy dzień swej pracy, i (Reportaż z Łambinowic na str. 2) Kto ma rządzić w Grecji? ATENY (PAP). Regent grecki arcybi- skup Damaskinos przyjął delegację EAM pod przewodnictwem sekretarza gene- ralnego partii komunistycznej Santosa oraz sekretarza partii socjalistycznej Eco- nomusa. Delegacja zwróciła się z żąda- niem utworzenia rządu, składającego się z przedstawicieli wszystkich partii w „ Grecji. Delegacja EAM została również przy- jęta przez premiera greckiego Sofulisa, któremu przedstawiła postulaty ekono- miczne robotników greckich oraz doma- gała się reorganizacji rządu i włączenia dcń ministrów spośród przedstawicieli frontu wyzwolenia narodowego w celu przyspieszenia odbudowy kraju. KOALICJA PRAWICOWA iObsługa włesna) NOWY JORK. Donoszą z Aten, że b. premier grecki Sofokles Venizelós pod- pisał w imieniu partii liberalnej poro- zumienie między partiami centrum pra- wicy i mniejszymi grupami konserwa- tywnymi. Układ ten jest wynikiem dłu- gotrwałych .pertraktacji. Ma on na celu stworzenie rządu bez udziału partii EAM i KKE. Podstawowym warunkiem jest przeprowadzenie wyborów bezzwłocznie Plotki o ponownej wymianie pieniędzy Celowy manewr spekulantów Głodna żeru spekulacja, która ostatnio wskutek przedsięwziętych przez Rząd za- biegów, ma coraz mniejsze widoki zarobku «£y ci© ai*s 2 awsf“ można ZAPRENUMEROWAĆ w Warszawie każdego dnia w miesiącu, oplacajac należność w stosunku 1 zł. 50 gr. dziennie. Od dziś więc wynosi prenumerata do końca styeznia w następujących Marszałkowska 62 ska róg Rakowieckiej na Pradze: Środkowa księgarniach 1 punktach „SpóSdfcietal Wydlawnfczef „Czytętnik**! Nowy Świat 47, Poznańska 3®, Polna 2, Ptfewska £9, Pula-w- (Pocpekalnia tramwajowa), Pi'. Inwalidów' 10 (fcoMfcorz), 7 i Radzymlńska 52, ponadto księgarnia W. Zimińskiej., Mokotowska 61, ~ iTTnTnpnr MiwiimHiiTiT ^r* irrrr-irTnyiriwmramrmi przy szabrze na Zachodzie Państwa, rzu- ciła się całą siłą na rynek walutowy. W ostatnich dniach lansuje się ze stron spekulantów najfantastyczniejsze pogłoski o mającej rzekomo nastąpić ponownej wy- mianie pieniędzy przy częściowej wypła- cie wzamian za banknoty wymienione. Ze strony Ministerstwa Skarbu upoważ- nieni jesteśmy do oświadczenia, iż wszyst- kie te pogłoski pozbawione są jakichkol- wiek podstaw, Żadna operacja wymienna nie jest zamierzona, a'wszystkie, rozsiewa- ne tego rodzaju pogłoski są celowym mane- wrem spekulacji. Poddający się tym oddzia- ływaniom, poza ryzykiem odpowiedzialno- ści za nielegalny handel walutami, poniosą straty na zakupionych walutach przy ich nieuniknionym spadku w chwili, kiedy bę- dzie to leżało w interesie spekulantów, _(tl

Transcript of Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek...

Page 1: Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek ...mbc.cyfrowemazowsze.pl/Content/59490/00062579 - Życie Warszawy... · S-\ 2 Nr 10 P© zgonie orof, Kutr.teby d e n s s s

D s S i i © s t r o n C en a 2 aef

Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek III

D z i śi 26 la l ie m u

26 lat temu .w dniu 10 stycznia 1920 toku z chwilą ratyfikacji traktatu wer­salskiego rozpoczęła swe istnienie Liga Narodów. Dziś rozpoczyna swe istnie­nie Organizacja Narodów Zjednoczonych.

19 lat istnienia pierwszej międzynaro­dowej organizacji, która miała zapewnić kwiatu pokój i bezpieczeństwo, było ła­taniną luk w jej konstrukcji, uśmierca­niem powolnym tych przepisów, które miały odegrać największą rolę, było po­wolnym bankructwem nie tylko jej po­wagi, ale nawet jej znaczenia moralnego.

„Liga nie dtjała o szczytne zasady — pisze jeden z przedwojennych history­ków polskich — które kiedyś ,w przy­szłości miały zakiełkować w duszach ludzkich, lecz wysługiwała się intere­som wielkich mocarstw*1. Kiedy wresz­cie zdobyła się na zgodne z jej założe­niami wystąpienie przeciw Japonii, po­niosła kompromitującą klęskę, świad­czącą o jej zupełnym rozkładzie.

> Wilsonowski idealizm w koncepcji Ligi swoisty realizm w jej działalności, ogra­niczający Się do uznawania większego zna czenia siły niźli prawa—nie dały żadnego praktycznego efektu. Istota 1 rzeczy_ uto­nęła w oderwanych od rzeczywistości dyskusjach np. nad definicją napast­nika, nad interpretacją poszczególnych spośród 26 artykułów Paktu Ligi Na­rodów. Art. 16-ty o sankcjach, zastoso­wanych wobec Włoch w czasie ich na­padu na Abisynię przyczynił co prawda agresorowi nieco szkód gospodarczych, nikt jednak nie poruszył martwego art. 10-ego, dającego możność wprowadzenia w czyn gwarancji całości terytorialnej i niepodległości politycznej Abisynii.

U źródeł zawodu, jaki sprawiła ludz­kości Liga Narodów, legły: odsunięcie się od niej niektórych państw, w szcze­gólności Stanów Zjednoczonych oraz brak siły zbrojnej, o którą napróżno dla Ligi dopominała się początkowo Francja.

Dziś 51 narodów świata podejmuje no­wą organizację pokoju i bezpieczeństwa. Biorą w niej udział wszyscy a organiza­cję zaopatrują w siłę zbrojną, którą kie­rować będzie Międzynarodowy Sztab Ge­neralny. Tym samym zostają usunięte dwa najważniejsze błędy, popełnione 26 lat temu.

Karta Narodów Zjednoczonych, uchwa-, łona w czerwcu 1945 roku w San-Fran- ćisco, nawraca do szczytnych zasad. Pod­nosi wartość ideałów i wagę prawa w stosunkach międzyludzkich i międzyna­rodowych — w przeciwstawieniu^ do kultu przemocy ,i bezprawia, przyświe­cającego rozgromionym ' hitleryzmowi i faszyzmowi. Ta strona idealna, tale nie­zmiernie wążna w kształtowaniu nowe­go świata, miłującego “pokój, moze^ jed­nak zawisnąć w próżni, jeśli jej nie zwiąże z życiem realizm działania. Pod tym względem statut Organizacji Naro­dów Zjednoczonych wydaje się być naj­bardziej celowym spośród wszystkich projektów, jakie pojawiały się w ciągu ostatnich dziesiątków lat na temat or­ganizacji pokoju i bezpieczeństwa „naro-

• dów świata. Uznaje on bez fałszywych osłonek wagę wielkich mocarstw i na­kłada na nie specjalne obowiązki, uwzględniając jednocześnie prawa wszyst kich narodów do samodzielnego bytu, czemu dał wyraz Mołotow na konferen­cji prasowej w San Francisco w końcu maja 1945 roku, kiedy reasumował osią­gnięte na konferencji wyniki.

— We wstępie statutu — mówił Moło­tow — p. t. „Cele organizacji między­narodowej** podkreślono obecnie koniecz­ność przestrzegania zasad sprawiedliwo­ści i prawa międzynarodowego _ oraz równouprawnienia i samostanowienia na­rodów. * Zasady te Związek Radziecki stawiał zawsze na pierwszym planie. Na założenia te zwrócą również ^specjalną uwagę narody w koloniach i' krajach mandatowych, co przyspieszy realizację tych haseł...

— Na szczególne podkreślenie — mó­wił dalej Mołotow —• zasługuje .fakt, że do ustępu o Radzie Bezpieczeństwa nie wniesiono żadnych poprawek, zmienia­jących rolę i miejsce tej instytucji. Sta-

. nowi to manifestację jednomyślności wielkich mocarstw w zasadniczej spra­wce powojennego bezpieczeństwa naro­dów.

Możemy się spodziewać, że działalność j Organizacji Narodów Zjednoczonych,' szczególnie w początkach, napotka na liczne trudności i zapewne niejedno­krotnie budzie będzie niepokój narodów, wątpliwość, czy istotnie podoła zada­niom i spełni pragnienia ludzkości.• — Ani wojna ani u&óstwo nie są nie­uniknione — powiedział przez radio Attlee po powrocie . z San Francisco. Wierzę, że wszystkie miłujące pokój na­rody, które potrafiły osiągnąć' zwycię­stwo nad Niemcami, potrafią usunąć raz na zawsze wojnę i niedostatek.

Dla rozwiania naszych wątpliwości przezwyciężania zwątpień i trudności potrzeba nam nie tylko najstaranniej opracowanych statutów, jasnej procedu­ry, dokładności przewidywań, ale i wia­ry, co nie oznacza nic innego w prak­tyce jak dobrą wolę, zmierzającą ku powszechnemu dobru ludzkości.

Dotychczas zaobserwowane powojenne zjawiska życia międzynarodowego mimo różnych zakusów i intryg ze strony zwo­lenników trzeciej wojny, uprawniają świat do optymizmu. Ta dobra wola bezsprzecznie istnieje i wielokrotnie już była manifestowana. To stwierdzenie

Hiprawnia do przekonania, że tym razem ludzkość znajdzie w Organizacji Naro-

Sprawa bomby atomowejznowu na porządku dziennym w Londynie

Decyzje moskiewskie nie będą zmienione — twierdzi ByrnasLONDYN. Sprawa bomby atomowej stała

się znowu ośrodkiem zainteresowania w Londynie.

Delegacja radziecka do Organizacji Na­rodów Zjednoczonych zaprzeczyła wczoraj oficjalnie, jakoby Związek; Radziecki przy­gotowywał sic do produkcji bomb atomo* wych. Delegacja przyznała jednak, że naj­znakomitsi uczeni radzieccy pracują nad odkryciem nowych źródeł energii, przepro­wadzając eksperymenty z uranem i ciepłem słonecznym.

W dobrze poinformowanych kołach utrzy­muje się. przekonanie, że niektóre małe na­rody wystąpią z wnioskiem o poprawkę w sprawie składania sprawozdań przez komi­sję atomową. Poprawka ta ma polegać na tym, że komisja będzie przedstawiała swe sprawozdania Zgromadzeniu Generalnemu nie zaś Radzie Bezpieczeństwa. Przypusz­cza się, "że Australia i Nowa Zelandia przy­łączą się do tego wniosku.

Członkowie delegacji amerykańskiej do ONZ osiągnęli wczoraj porozumienie co do interpretacji rezolucji moskiewskiej \v .spra­wie energii atomowej. Po dwugodzinnej rozmowie z min. Byrnesem, senator Van-

Churchill wyjechał, m F lo r y d ę

LONDYN. (PAP). Agencja Reutera do­nosi, że Winston Churchill opuścił wraz z małżonką Anglię udając się na Florydę, gdzie spędzi swój urlop. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych Churchill złoży wi­zytę prezydentowi Trumanowi.

Rozwiązania parlamentu, w Belgii

(Obsługa własna)LONDYN. Według doniesień z Bruk­

seli, premier belgijski van Acker roz­wiązał parlament przed powszechnym głosowaniem, które odbędzie się 17 lu­tego. Będą to pierwsze wybory w Bel­gii od 1939 r. Nowy parlament zbierze się 6 marca.

(Obsługa własna)

denberg oświadczył korespondentom, że wy­jaśnienie sekretarza stanu Byrnesa w spra­wie komisji atomowej uważa za całkowicie zadawalające. Vandenberg pragnął jedynie, by Byrnes stwierdził jasno* że Stany Zjed­noczone nie ujawnią tajemnicy do chwili stworzenia odpowiedniego systemu bezpie­czeństwa.

BYRNES O ZADANIACH ZGROMADZENIA

v Min. Byrnes zwołał wczoraj konferencję prasową, podczas której oświadczył, że państwo Bevin odwiedzili go onegdaj w ho­telu i spędzili z nim kilka godzin na omó­wieniu różnych spraw. Jednakże sprawa interpretacji rezolucji moskiewskiej na te­mat energii atomowej nie była poruszana.

Zapytany, czy miał zamiar zrewidowania rezolucji moskiewskiej, Byrnes odpowie­dział, że nigdy nie uważał za konieczne ponownego przedyskutowania sprawy . za­łatwionej w Moskwie.

Zdaniem Byrnesa Zgromadzenie powinno się zadowolić rozwinięciem Organizacji, ustaleniem daty następnego spotkania, wy­borem sekretarza generalnego i stworzeniem kemitetów, by na następnej sesji zająć się bardziej szczegółowo różnymi problemami, któve staną przed nim.

Byrnes podkreślił, że zamierza pozostać w Londynie dopóki Organizacja,, Narodów nie skonsoliduje się. Ameryka jest bardzo zainteresowana w sukcesie Organizacji.

Byrnes dodał, że wczoraj rano odbył roz mowy tak z senatorem Vanderbergiem jak i Tomem Connaly. Wyraził on zadowolenie ze spotkania z Beyinem.

Polacy z ZSRRwracała do krafu

Donoszą z Kijowa, że rozpoczyna się masowa repatriacja Polaków z południo­wych rejonów Z.S.R.R.

Pierwsze transporty ze wschodniej Ukrainy, z Donbassu i znad morza Azowskiego znajdą się na granicy Pol­ski około 10 b.m. Przybywający repa­trianci to w 60 procentach rodziny żoł- nierzy i oficerów Wojska Polskiego. ,

Fabryka lokomotywo s i ą g n ę ł a

produkcję przedwojennąPierwsza Fabryka Lokomotyw w ‘Chrza­

nowie i Cynkownia w Trzebini osiągnęły już produkcję przedwojenną.

Huta szkła w Szczakowej i fabryka obu­wia „Bata“ w Chełmku znacznie przewyż­szyły już poziom produkcji przedwojennej.

24 wagony kakaoz darów UNRRA

D,o Krakowa przybyło 36 wagonów da­rów UNRRA, w tym 24 wagony ziarna ka­kaowego i 4 wagony tekstylii.

8-kilometrowa mogiła w ŁambinowicachW e h r m a e l iS Ł i

W Opolu urzędowała w dniach 6, 7 i 8 b. m. komisja polsko-radziecka, której zadaniem było przeprowadzenie śledztwa w sprawie niemieckiego obozu jeńców w Łambinowicach koło Niemodlina.

Ze strony polskiej przybyli: przewodni­czący Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Folsce, min. Sprawiedli­wości Świątkowski1, przewodniczący dele­gacji polskiej na. proces zbrodniarzy wo­jennych w Norymberdze, prokurator Są­du Najwyższego Stefan Kurowski oraz kierownik wydziału prawnego w , Mini­sterstwie Sprawiedliwości sędzia Sądu Najwyższego Antoni Landau.

Radzieckiej delegacji przewodniczył prof. Dymitr Iwanowicz Kudriawcew, kie­rownik specjalnej komisji radzieckiej do badania zbrodni niemieckich na teryto­rium Polski. Prócz niego wzięli udział ze

P ó łto ra m ilio n a E H e m e ta z P o ls k iwyjeżdża do angielskie! strefy okupacyjnej

(Obsługa własna)Sprawa repatriacji mniejszości niemie­

ckiej z Polski ,na tereny angielskiej strefy okupacyjnej w Niemczech została defi­nitywnie załatwiona. W rokowaniach, które zakończyła w Berlinie delegacja polska pod przewodnictwem wicemini­stra Wolskiego, ustalono, że do strefy okupacyjnej angielskiej wyjedzie z Pol­ski półtora miliona Niemców.

Pierwsze transporty wyruszą już w

najbliższych dniach. Początkowo ewaku­acja obejmie 4.000 ludzi dziennie drogą lądową i 1.000 drogą morską.

W ten sposób w pierwszym miesiącu wyjedzie co najmniej 150 tys. Niemców.

Transporty będą się stale zwiększać aż dojdą do liczby 8.000 ludzi dziennie

Reszta Niemców z Polski będzie upla­sowana w radzieckiej strefie okupacyj­nej.

„Zlikwidować państwa neutralne jedno po drugim"

Oskarżanie przeciw Ritsbenfropowl fteifiowi I Jodłowi(Obsługa własna)

NORYMBERGA. Prokurator brytyjski Maxwell Fyffe oświadczył wczoraj przed Trybunałem Wojennym, że Ribbentrop po­informował hr. Ciano we wrześniu 1940 r., iż Hiszpania zamierza przystąpić do _ wojny i zdobyć Gibraltar ,Fn.a własną rękę * Rib-bentrop poinformował również hrabiego Cia­no, że pozostawia Jugosławię całkowicie na łaskę i * niełaskę Włoch i zapewnił Włochy o pełnym poparciu Niemiec dla ich sprawy. 12 sierpnia 1939 r. odbyła się w Salzburgu konferencja pomiędzy Hitlerem, Ribbentro- pem i ęiano, w czasie której Hitler oświad­czył: „Najlepiej byłoby zlikwidować pań­stwa neutralne jedno po drugim .

Następnie Maxwell Fyffe przedstawił po raz pierwszy niemiecko-radziecki pakt o nie agresji i niemiecki pakt antykominternowski.

Prokurator oświadczył dalej, że telegram przejęty od japońskiego ambasadora w Ber linie do Tokio z 29 listopada 1941 r. stwier­dzał: „Ribbentrop obiecał już Japonii pomoc Niemiec w wojnie z Ameryką i wezwał do wypowiedzenia wojny Zw. Radzieckiemu.

Prokurator brytyjski.stwierdził, że dowódz two marynarki niemieckiej wydało rozkaz zatapiania amerykańskich okrętów i stat­kowana 4 dni przed formalnym wypowiedze niem wojny.

Fyffe przedstawił również dokumenty stwierdzające odpowiedzialność Ribbentro- pa za zbrodnie wojenne. Sprawozdanie z konferencji między Himmlerem, Goerihgiem i Ribbentropem, której wynikiem było stwo

dów Zjednoczonych rzeczywistą • ostoję pokoju i bezpieczeństwa.

Ludzkość opłaciła wojnę 9-cloma mi­lionami istnień ludzi, poległych podczas pierwszej i dziesiątkami milionów pod­czas drugiej wojny światowej, nie licząc zniszczenia materialnego i moralnego. Te ofiary nie powinny iść na marne, i może wreszcie na globie, nąsiąkłym krwią, roz­pocznie się nowe życie, w którym pokój, praca i sprawiedliwość staną się naj­wyższymi .wartościami (m* k.).

rżenie specjalnej policji do spraw „nieprzy­jacielskich lotników terrorystycznych11 do­statecznie ilustruje winę oskarżonego. Rib­bentrop zaproponował mianowicie, by wzię­ci do niewoli lotnicy nie docierali nigdy do obozów jeńców i by nie ogłaszano, ćo się z nimi stało.

Po krótkiej przerwie amerykański proku­rator Roberts rozpoczął oskarżenie Keitla i Jcdla, Roberts podkreślił, że obaj oskarże­ni używali swego wpływu w kołach politycz nych i swoich kontaktów z Hitlerem w kierun ku realizacji przygotowań wojennych, wyko nywali plany agresji, gwałcili traktaty oraz brali udział w zhrodwach wojennych prze­ciwko ludzie >śsi.

Gen. Castellowypuszczony na wolność

LONDYN. (PA P). Agencja Reutera do­nosi z Madrytu, że gen. Louis Castello, hi­szpański minister w.ojny w gabinecie Jose Girala, b. republikańskiego premiera w chwili wybuchu wojny domowej w Hiszpa­nii, został wypuszczony na wolność. Został on aresztowany we Francji podczas nie­mieckiej .okupacji i oddany władzom hisz­pańskim. W Hiszpanii został on początko­wo skazany na śmierć. Wyrok zamieniono następnie na dożywotnie więzienie.

strony radzieckiej: gen. Tarasow-Radio- now — zastępca naczelnego prokuratora, oraz prof. płk. Awdiejew — specjalista w zakresie medycyny sądowej

W pierwszym dniu pracy członkowie delegacji radzieckiej przedstawili do­tychczasowe wyniki śledztwa. Ustalono że w obozie jeńców przebywali żołnierze z armii polskiej, radzieckiej, brytyjskiej, francuskiej, nowozelandzkiej, greckiej, a- merykańskiej, jak też Marokańczycy z francuskich formacji kolonialnych. Jeńcy anglosascy byli na ogół traktowani nie­co lepiej gdyż umożliwiono im zaopatry­wać się w żywność z zagranicy, natomiast wszyscy pozostali byli narażeni na nieludz kie znęcanie się ze strony wojskowych władz niemieckich,

80.000 ZAMORDOWANYCH.Mogiły w Łambinowicach ciągną się na

przestrzeni 8-miu kilometów, przy czym trzeba zaznaczyć, że stanowią je rowy bardzo głębokie, w których zwłoki pou­kładane są niejednokrotnie w 6-ciu do 8-miu rzędach. W grobach tych leży po­chowanych 40 tysięcy ludzi, a jeżeli do­liczy się jeszcze, że około 1.000 jeńców miesięcznie umierało z wycieńczenia na robotach poza obozem, to można bez żadnych zastrzeżeń podać 80 tysięcy jeń­ców wszelkich narodowości, jako liczbę minimalną ludzi zamordowanych w Łam­binowicach.

SPECJALNE OBOSTRZENIA DLAPOLAKÓW. - j

Komisja radziecka stwierdziła, że Po­lacy przebywający w Łambinowicach podlegali specjalnym obostrzeniom, zwłaszcza w pewnych okresach, których dokładne terminy ustalone zostaną póź­niej. Dotyczy to zarówno jeńców z kam­panii wrześniowej, jak i powstańców warszawskich z Armii Krajowej, którzy zostali przywiezieli do obozu po stłumie­niu powstania.

Delegacja radziecka doręczyła min. Świątkowskiemu odnalezione wykazy imienne powstańców warszawskich, obej­mujące około 2.000 nazwisk oficerów i podoficerów, mężczyzn i kobiet, którzy przebywali w obozie. Spisy imienne są niekompletne, wynika z nich, że w paź­dzierniku 1944 r. przywieziono do obozu 5.789 osób z Warszawy, a wywieziono w niewiadomym kierunku 1.645, zaś 2 oso­by zmarły. W listopadzie 1944 r. wywie­ziono dalszych 3.362, dowieziono 6 osób.

Przejęte instrukcje niemieckie pouczają żołnierzy Wehrmachtu, pełniących służbę wartowniczą w obozie, że jeńców nie należy bić, ale stosować wobec nich „ba­gnet i kule**. f

ZEZNANIA ŚWIADKÓWPierwszy składa zeznania żołnierz W, P.,

Czesław Gołąb z Krzemieńca, opowiadając, jak w 1941 r. Niemcy otworzyli ogień na zgłodniałych jeńców radzieckich, którzy zbli­żyli się do drutów kolczastych, prosząc o rzu . -Ł- - „cenie im kilku buraków , Żginęło wówczas 5 i na zasadzie systemu większości

radzieckich żołnierzy, a 20 raniono. Świadek przypomina sobie, że w 1942 r. jeńców brytyj skich skuto w kajdany, to miało być rzekomo odwetem.

Czesław Gołąb wspomina, jak przywiezio- nych z Warszawy po powstaniu mężczyzn, ko­biety i dzieci trzymano późną jesienią pod gołym niebem, a później wysłano dalej w nie­znanym kierunku. Świadek stwierdza, że jeń­cy byli obdarci i przeważnie bosi, zapadali też nagminnie na gruźlicę, grypę i tyfus.

Następny świadek, Paweł Haupt, narodo wości niemieckiej, mający wstęp do obozu

zeznaje, że często zdarzało mu się widzieć wozy, załadowane zwłokami jeńców. Haupt stwierdza z naciskiem, że obóz był kierowa ny i dozorowany przez Wehrmacht.

Następnie składa zeznanie Timofiej Pio­trowicz Łajkow, który jako jeniec wojenny, przebywający w Łambinowicach widział jak Niemcy rozstrzeliwali i wieszali jego współ­towarzyszy. Łajkow opowiada, jak bito Po­laków i Rosjan na każdym kroku.

Podobnie i drugi świadek obywatel Zwiąż ku Radzieckiego, Makar Samczuk, opowiada obszernie/ Komisji, jak to w zimie musiał pracować odziany jedynie \v spodnie i kurt­kę oraz mając za całe obuwie jedynie spo­rządzone przez siebie z łyka t. zw. łapcie, gdyż Niemcy zabrali mu całą ciepłą odzież i obuwie.

Przesłuchaniem tego świadka Komisja za­kończyła w późnych godzinach nocnych pierwszy dzień swej pracy,

i (Reportaż z Łambinowic — na str. 2)

Kto ma rządzić w Grecji?ATENY (PAP). Regent grecki arcybi­

skup Damaskinos przyjął delegację EAM pod przewodnictwem sekretarza gene­ralnego partii komunistycznej Santosa oraz sekretarza partii socjalistycznej Eco- nomusa. Delegacja zwróciła się z żąda­niem utworzenia rządu, składającego się z przedstawicieli wszystkich partii w „ Grecji.

Delegacja EAM została również przy­jęta przez premiera greckiego Sofulisa, któremu przedstawiła postulaty ekono­miczne robotników greckich oraz doma­gała się reorganizacji rządu i włączenia dcń ministrów spośród przedstawicieli frontu wyzwolenia narodowego w celu przyspieszenia odbudowy kraju.

KOALICJA PRAWICOWAiObsługa włesna)

NOWY JORK. Donoszą z Aten, że b. premier grecki Sofokles Venizelós pod­pisał w imieniu partii liberalnej poro­zumienie między partiami centrum pra­wicy i mniejszymi grupami konserwa­tywnymi. Układ ten jest wynikiem dłu­gotrwałych .pertraktacji. Ma on na celu stworzenie rządu bez udziału partii EAM i KKE. Podstawowym warunkiem jest przeprowadzenie wyborów bezzwłocznie

Plotki o ponownej wymianie pieniędzyCelowy manewr spekulantów

Głodna żeru spekulacja, która ostatnio wskutek przedsięwziętych przez Rząd za­biegów, ma coraz mniejsze widoki zarobku

« £ y c i© a i*s 2 a w sf“można ZAPRENUMEROWAĆ w Warszawie każdego dnia w miesiącu,

oplacajac należność w stosunku 1 zł. 50 gr. dziennie.

Od dziś więcwynosi prenumerata do końca styeznia

w następujących Marszałkowska 62 ska róg Rakowieckiej na Pradze: Środkowa

księgarniach 1 punktach „SpóSdfcietal Wydlawnfczef „Czytętnik**! Nowy Świat 47, Poznańska 3®, Polna 2, Ptfewska £9, Pula-w-

(Pocpekalnia tramwajowa), Pi'. Inwalidów' 10 (fcoMfcorz), 7 i Radzymlńska 52, ponadto księgarnia W. Zimińskiej.,

Mokotowska 61,~ iTTnTnp nr MiwiimHiiTiT r* irrrr-i rTnyir iwmramrmi

przy szabrze na Zachodzie Państwa, rzu­ciła się całą siłą na rynek walutowy.

W ostatnich dniach lansuje się ze stron spekulantów najfantastyczniejsze pogłoski o mającej rzekomo nastąpić ponownej wy­mianie pieniędzy przy częściowej wypła­cie wzamian za banknoty wymienione.

Ze strony Ministerstwa Skarbu upoważ­nieni jesteśmy do oświadczenia, iż wszyst­kie te pogłoski pozbawione są jakichkol­wiek podstaw, Żadna operacja wymienna nie jest zamierzona, a'wszystkie, rozsiewa­ne tego rodzaju pogłoski są celowym mane­wrem spekulacji. Poddający się tym oddzia­ływaniom, poza ryzykiem odpowiedzialno­ści za nielegalny handel walutami, poniosą straty na zakupionych walutach przy ich nieuniknionym spadku w chwili, kiedy bę­dzie to leżało w interesie spekulantów, _(tl

Page 2: Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek ...mbc.cyfrowemazowsze.pl/Content/59490/00062579 - Życie Warszawy... · S-\ 2 Nr 10 P© zgonie orof, Kutr.teby d e n s s s

S-\ 2N r 10

P© zgonieorof, Kutr.teby

d e n s s s e w e t n i e ^ apremier Osóbka-MorawsłU wysłał do

Polskiej Akademii Umiejętności następu­jącą depeszę: '

Przesyłam wyrazy głębokiego współczu­cia w związku ze śmiercią prof esora dr. Sla nislawa Kutrzeby, w którym nc\uka pclska traci wybitnego uczonego, a Polana wielkie­go patriotę.

Depesza premiera do rektora Urdwersyte*ta Jagiellońskiego brzmi:

Z powodu śmierci wybitnego uczonego pro}, dr. Stanisława Kutrzeby przesyłam wyrazy mojego głębokiego współczucia.

Trzecią depeszę premier skierował' do cór ki Zmarłego, ob. Anny Kutrzekianki. Depe­sza brzmi:

Proszę przyjąć wyrazy mojego serdeczne­go współczucia z powodu śmierci Ojca Pa­tii, wybitnego uczonego polskiego i wielkie­go patrioty.

Statek „LewantOlSHI

fi*

powraca' coW najbliższym czasie przybędzie do Gdy­

ni polski statek „Lewant14, który został zwolniony przez Międzynarodową Organi­zację Żeglugową na rzecz Polstd.

Statek ten, po przybyciu do kraju, przej­dzie do obsługi regularnej żegJagi pomię­dzy Gdynią a portami Lewantu oraz Sy­cylią*

W- g ig a n tyczn i kaźni — ŁambinowicachWśród mogił 80000 jeńców wojennych

Byłem w Łambinowicach i to wszystko l zalewając gliniane podłogi. Okienka o po- w:^z:ałem na własne oczy, słyszałem na i jedynczych, częstokroć powybijanych szy-

’ ' • ---------------------ł—~;i- ' bach, a wewnątrz drewniane prycze o o-cnkondygnacjach, jak też jeden piec na cały wielki barak. Na podłodze — drewniane chądaki, służące jeńcom za obuwie; na pry­czach żadnego przykrycia, żadnego posła­nia, nawet słomy. W barakach ila jeńców polskich i radzieckich nie ma poza pryczami absolutnie żadnych sprzętów. Na jednej z prycz znajdujemy przyczepioną nałą Kar­teczkę, z nagryzmolonym napisem: „tu żyli rosyjscy oficerowie; w niewoli**.

ZMÓGŁ ICH GŁÓDJadziemy samochodem (obóz jest olbrzy­

mi) do innego bloku. W baraku, już^od pro­gu uderza w nozdrza słodkawa won, znana dobrze każdemu, kto był kifedyś na pobojo­wisku. Na pryczach leżą radzie lub raczej to, co kiedyś było zdrowym ciałem mło­dych żołnierzy. Leżą tak, w takiej pozycji, jak ich nawiedziła śmierć. Nie przyniosła je ' kula, ani odłamek pocisku, ani żadna inna broń, używana w otwartej walce, miedzy ro­zbrojonymi ludźmi. Zmógł ich głód', któ­rym morzyli Niemcy ludzi żyjących w tych klatkach, zupełnie bezbronnych, wy­puszczanych czasem na pole, gdzie nawet trawa-nie rosła.

Jak to się stało, że ciała zachowały się -eszcze dotąd, po blisko roku, w tak do­brym' stanie, że rozkład poczynił jedynie niewielkie spustoszenia? Obecni przy oglę­dzinach zwłok lekarze dają odpowiedź na to pytanie, ktńra wyjaśnia wszystko: Y7 eie le ludzkim rozkłada się przede wszystkim

ć tłuszcz i mięśnie. Tymczasem na zwłokach -j nie ma zupełnie tłuszczu. Widać też prawie

własne uszy — donosi specjalny wysłannik PAP.

Dr.oga wiedzie przez wielbi lag, poprzety- kany gdzie niegdzie barwnymi plamami o- sad. Z asfaltowej szosy skręga się raptow­nie w bok, gdzie za ozdobnym parkanem — równie dobrze mógłby edgiradzać ogródek niemieckiego mieszczucha,jw którymś z mi­janych miasteczek — widzimjy fciały las, ias krzyżów. Stoją prosto, w równych szere­gach, jak żołnierze. Tak witą! nowoprzyby- wających jeńców Stammlageir Lamsdorf im Schlesien. Na krzyżach wyryte są francu­skie i anglosaskie nazwiska oraz formacie i stopnie służbowe.

Jedzicmy dalej, w głąb obozu, by ujrzeć baraki, gdzie żyli ci, którym krzyży nie

- stawiano. Była to cała bezimienna armia jeńców słowiańskich. Mijamy podwójne .ogro dzenia drutu kolczastego, by znaleźć się na płaszczyznach, podzielonych jeszcze przez wewnętrzne bariery i strzeżonych przez wieżyczki wartownicze.t a k ż y l i o f ic e r o w ie w n ie w o l i ...

Baraki są parterowe, przeważnie wpusz­czone vz ziemię. O nich to opowiadali świad­kowie, że woda wdzierała się do wewnątrz,

Pomoc UI8RRA dla Polskibędzie ttjdatnie zwiększona

Minister Żeglugi i Handlu Zagranicznego! zumieniem i życzliwością będzie zajmować I dr. Stefan Jędrychowski podpisał wczoraj1 się potrzebami Polski. Minister Jęarycnow-j - - - - - - - _ . , . edoduiacvsyóbołiczny akt przyjęcia towarów UNRRA, i ski złożył ponadto osobiste podziękowanie całkowity m.ęam. które głodującywyładowanych ze statku „Nishmaha**; — | panu E. Hays za jego nifcstrudzoną i owocną pierwszego okrętu, którv przybył,do Gdyni1 pracę.. __. tm irn » ... a ____ MMC \Y/ ,z towarami UNRRA w dniu 4 września Ł9451 W odpowiedzi ną przemówienie ministra, roku_ i dyr. E. Hays zaznaczył, że aczko.wiek pod-

Że stireny amerykańskiej, akl podpisany I pisany akt ■dolycąy towarów wyladowanycnzostał przez dyr. £. Hays, urzędującego szą £a wszystkich dostaw UNRRA przy stałej misji, przebywającej w Polsce.

Min. Jędrychowski wyraził podziękowa­nie UNRRA za dotychczasową pomoc oraz nadzieję, że Misja UNRRA w Polsce ze zro*

z pierwszego statku UNRRA, który zawinął do portów polskich, symbolizuje on jednak przejęcie 350.000 ton towarów, dostarczo-

organizm p<, prostu soalilTak, więc dała tych jeńców składały sio

wyłącznie ze skóry i kości, w najbardziej dosłownym brzmiemu tego zdania.TU DYLI POWSTAŃCY WARSZAWSCY

...Jedziemy zobaczyć miejsca, gdzie nie było nawet baraków, gdzie1 jeńców wojen

rłych Polsce od tego czasu do końca roku, nych trzymano późną jesienią w poju, pod 1V45. Dyr. Hays stwierdził ponadto, że w ro- j gołym niebem. Jeńcami tymi byli powstań­ca 1946 dostawy UNRRA zostaną wydatnie cy warszawscy. Przybyli tu w- opaskach zwiększone. W dalszym ciągu przemówienia! Armii Krajowej, które według_ podpisanej

Hojna ofiara1,500.820 zł. na stypendiaOkręgowa Izba Aptekarska w Krakowie

uchwaliła na swym ostatnim posiedzeniu przeznaczyć półtora miliona złotych na sty­pendia dla niezamożnej młodzieży akade­mickiej oraz na inne cele naukowe ,związa- ne z zawodem aptekarskim.

Polak mistrzem świataw grzs w szachy

LONDYN. (Obs?. wh). Polak dr. F. Tar- takower zdobył mistrzostwo świata w grze ;

wej oraz usprawnienie transportu kolejowej czeni w fosie, bez żadnego nakrycia, a je­go, | żeli doda się jeszcze, że pozbawiono ich

Tajemnice misji Hessa ,w Wielkiej Brytanii

LONDYN (PA P). Korespondent dzienni­ka „Daily Wnrker** donosi z Norymbergą

_______________ .. że odnaleziono dokument stwierdzający, iżw szachy, wygrywając partię z graczem j w roku 1941 doradca po.dtyczny Rudolfa szkockim J, M. Sitken. Dr. Tartakower u- Hessa, dr. Haushoffer, podał Hit*erowi na- zyskał 9,5 punktów, wykluczając możliwość zwiska polityków brytyjskich, z którym: pobicia go przez innych graczy. I można by ewentualnie podjąć rozmowy na

W obronie przemysłu wojennegoZnam ienny g łos fJTcmes,a ,fl

LONDYN (Obsl w!.) Pisma londyńskie, znaceza, że taka produkcja nie spodoba się swiązko x omawianiem spraw związan ch niektórym sojusznikom. „Niektórzy Sojusz ni

ONZ; cy“. którzy bliżej biorą sobie do serca nie-w związkuze zbliżającym się

spraw Zgromadzeniem

przypominają, że na mocy uchwał peczdam-' bezpieczeństwo niemieckie, a wśród nch i, „ . , ,skich — Sprzymierzeni mają do 2-go lutego, Polska uważają, że 3 mil ten stali rocznej \ zawarcia pokoju am w roku 1941, ani po~-

temat zawarcia pokoju między Wielką Bry­tanią a Rzeszą Niemiecką. Są tor podsekre­tarz* stanu w brytyjskim ministerstwie spraw zagranicznych Buttłer, ówezasny am basador brytyjski w Madrycie—sir Samuel Hoare. wiceminister lotmctwa Balfour, pod­sekretarz stanu Henneth Lindsay, wicemi­nister dla spraw Szkocji Weddeburn, kie­rownik wydziału dla spraw europejskich w ministerstwie spraw zagranicznych William Strang i poseł brytyjski na Węgrzech — O Maby.

Rząd brytyjski oświadczył, że nie posiada danych co do wyżej wymienionego doku­mentu i nie może na razie udzielić żadnych wyjaśnień. Nikt z polityków brytyjskich na odpowiednim stanowisku nie brał udziału w jakichkolwiek rozmowach zmierza'ących do

uprzednio prawie całej oclziezy, to można wyobrazić sobie czym była dla tych ludzi jesień owego pamiętnego 1944 roku! Gaj' oni gnili w tym row.e, w oddali widać- było światła pobliskiej osady, gdzie sp jaojni, „dobrotliwi** Niemcy spali na miękkich łóż­kach, w mieszkaniach, dobrze cgrżanyca węglem. '

Aż wreszcie, jak wynika z dokumentów obozowych, powstańców wywieziono. Co kryje się za tym lakonicznym zuaniem? Może niektórzy z powstańców Więzionych w Łambinowicach doczekali wolności, ale większość wchłonęła n.erniecka „Nacht und Nebel“ — noc i mgła .to straszne NN, któ- rym Trzcc a Rzesza oznaczała, ludzi, ska- zanyeh na zniszczenie. >

„BILI MNIE1*Jeżeli jednak jeniec nie załamał się w

tych warunkach, jeżeli nie zgnębiło go ży­cie w w.lgotnytn baraku, jeżeu przetrzy­ma! wegetację w row.e pod gołym, jesien­nym niebem, to były inne sposoby dla upo­rania się z więzionymi żołnierzami: areszt obozowy. , ,

Maleńkie cele, pojedynki, w nich drew­niane prycze. Wzorowa czystość, pobielone schludnie ściany — tak to wygląda, kiedy wchodzi się do tej części obozu. Ale kiedy przyjrzeć się z bl.ska drzwiom każdej celi od wewnątrz, to zobaczyć można wyrytą przez w.ęźmów w drzewie całą historię, całą tragedię tej kaźm. Czyta się napisy we wszystkich chvba językach europej­skich. Po rosyjsku piszą jeńcy, opowiada­jąc, jak ich katowano, iak morzono głodem i jak żyją tylko nadzieją piwrotu do swej Ojczyzny. Jakiś Francuz pisze: „Ci dranie chcą bym zdechł z głodu, ale my się z mmi jeszcze porachujemy *. Imly żołnierz, Bry­tyjczyk, podpisany imieniem Leslie (nazwi­sko nieczytelne) pisze ped datą 1943 r. krót­kie oskarżenie: „Bili mnie**.

TO WEHRMACHT!Tam, gdzie cierpiano za wolność, nie za­

brakło i Polaków Obok szeregu kresek, znaczących niechybnie każdy dzień pobytu w tej norze, czytamy: „Lamsdorf 8_.Xl.44, Nr 102591, kapral podchorąży Lesław Tar­czyński, 15 pułk piechoty A. K. IV kompa- nia“ . W iiyiej celi podpisał się Jan Lewan­dowski, powstaniec.

Za jakie zbrodnie karano tych ludzi z ca­łej Europy? Ich przestępstwo polegało na tym, że kiedy wróg najechał ich kraje, por­wali za broń, by stawić- mu czoło w otwar­tym polu. I za to tylko gnęb.t ich niemiecki Wehrmacht, który — jak się to obecnie twierdzi w pewnych środow.skach — n.e miał nic. ale to nic wspólnego z Hitlerem i jego kliką.

MOGIŁYA teraz spójrzmy na ostatnie miejsce

spoczynku żołnierzy z całego św a ta. Osiem kilometrów długości mają mogiły w Łam­binowicach. Stanowią je głębokie rowy, gdzie z niemiecką systematycznością leżą warstwami poukładane, obdaite z odzieży, zwioki jeńców. Wydobyte obecnie z otwar­tych globów ciała leżą na polu, zaś każde pozostawiło po sobie wyraźny odcisk w gliniastym gruncie, rozkopanego rowu. Trze­ba spojrzeć na nie, by zrozumieć, jaka tra­gedia kryje się za suchą cyfrą 80 tysięcy zamordowanych jeńców.

Premier feufcfsirsklu Senera fssimuss StalinaMOSKWA (PAP). Agencja Tass donos!,

że orzewodnicsący Rady Komisarzy Ludo­wych Z.S.R.R., Stalin wydał na Krem.u .obiad na cześć bułgarskiego prezesa rady rninistrów, Kimona Georgiewa. W obiedme wzięli również udział: bu-gar ski minister, spraw zagranicznych _ Stojanow, minister spraw wewnętrznych Jugow, poseł bu.gar- Ski W ZSRR, prof. Michalczew- a ze strony ZSRR Mołotow,’ W.oroszyłow, Mikojan, Zaa- now, Kaganowicz, Berja i inni.

Kosnunikacia iet^lczaW / $ R 3

w r s c a n o r m . p o k s l c i w y c hMOSKWA. (PAPY Prasa radziecka po-

Również poczta lotnicza 2-kromie powięk- S7.v nrzewóz przesyłek i listów.

ruch

zy

związku z-przestawieniem * gospoda ki nie-j A bez zniesienia, tej twierdzy przemy Au w o mieckiej na produkcją rołn^ i cbriżciiictn j / cnri4£o A istnieć, bez likwidacji nzsjnicc.jjGj

Dalej „Times** pisze, że Komisja Kontrol­na w Niemczech stara się określić granico produkcji przemysłowej w Niemczecn. Jak przewidują produkcja siali będzie zmą-iejszo na do 1/3 potencjału z r. 1929 t. j. do 6 milionów ton. „Taka produkcja — stwierdza „Times** — może się wydać niebezpieczną dla niektórych sojuszników”.

$„Times"* jak widzimy uparcie oręduje w

obronie przemysłu niemieckiego. Argumen­ty jakimi się posługuje są mało przekony­wujące. Przemysł, jaki zamierzają zostawić Niemcom sojusznicy, na podstawie tirhwcł w Poczdamie, całkowicie wystarczy dla za spokojenia ich potrzeb wewnętrznych i ewen tuąlnego eksportu. Oczywiście ped warun­kiem. że stanca t życiowy Niemców utrzy­many będzie na am:ar .cwanym poziomie.

„l imes" pragnąłby, żeby Niemcy produko wały 6 mil. ton siali rocznie. Słusznie za­

ników" znajdzie całkowite zrozumienie wśród wszystkich narodów sprzymierzony h. A gorączkowe* wysiłki międzynarodowych handlarzy broni w obronie mililaryzmu nie­mieckiego rozbiją się o zwartą wolę narodów miłujących pokój.

mej.

OjSffSiiłti' w m MraaztecKich

śledztwo w sprawie bandytów, ujętych z bronią i w mundurach żołnierzy Czerwo­nej Armii w okolicy Kwidzynia, wykazała, że należeli oni do dywersyjnej organizacji, złożonej z obywateli polskich. Organizacja ta postawiła sobie za cel dyskredytowanie wojsk radzieckich,

Szajka grasowała w ostatnich miesią­cach ub. roku na terenie P.omorza,

kszy przewóz pasażersl Również poczta lotni*'”r szy przewóz przesy

Zostanie wprowadzony regularny ruch pasażerski na jednej z najdłuższych lina świata Moskwa — Władywastok. Ustano­wione też bodzie bezpośrednie połączenie lotnicze na liniach: Moskwa — Archan- głelsk i Moskwa — Syktyky/ar._ Leningrad otrzyma połączenie z Murmańskiem, swier- dłowskiem i wielu innymi 'mkastami. Szereg dużych miast przemysłowych otrzyma bez­pośrednie połączenie lotnicze z południowy­mi uzdrowiskami ZSRR.

A prc iw idow an ia N ie m ie cdsmapa ssę ”4 sen sto: US3

WASZYNGTON. Po widzeniu się z pre- „/dentem Trumanem senator republikański Wherry oświadczył, że zwrócił się do pre­zydenta z prośbą .o wznowienie wysyłania paczek i listów do Niemiec.

Prezydent Truman otrzyma! również pe- tyc ’ę, podpisaną przez S4 senatorów, doma­gającą się .„skasowania systemu głodówki*4 w Niemczech. ’

Strajk powszechnyw G r e c p

LONDYN. (PAP). Agencja Reutera dor.osi s Aten, że generalna konfederacja pracy prokla­mowała w dniu 8 stycznia rl>. strajk 'powszech­ny. W Atenach strajkuje H tysięcy robotni­ków i tyleż mniej więcej w Pireusie.

Konfederacja zaprzecza tw erdzeniu greckie­go premiera SOfalisa, że strajk ten ma chara­kter polityczny. *

W dniu 9 stycznia przyłączyli się do strajku kolejarze.

10 mi!, h e k to litró w w in ad o r y n s z t o k ó w

PARYŻ. (PAP). Francuski sta’y komitet ży­wnościowy oświadczył, iż 19 milionów hekto­litrów wina :cstanie wylane na ulice Alg: su, jeśli nie zostanie ono przetransportowane do Francji przed kwietniem. W kwietniu bowiem odbywa się nowe winobranie.

Z.N.P. - W SPRAWIE POPRAWY BYTU NAUCZYCIELSTWA

KONFERENCJA W M N . SKARBU ,W dn 8-ym ban- minister Skarbu pr.yjąl

delegację Związku Nauczycietet-wa Polskiego w skicdule ob.ob.: Maja, Orłowskiego, Hoszow­skiej, Ferenca i Nor wińsk! ego Delegacja w dlutższcj konferencji przedstawiła- postulaty Z.N.P w dziedzinie poprawy bytu nauczycieli. Minister Skarbu ustosunkował się do nich n-d- zwyozaj życzliwie i przyrzekł poorzeć w cr ej ro-. ciągło'ci rzeczowe stanowisko naućzyciel- stwa, wskazując jednocześnie na najskuteczniej sze sposoby poprr w.y bytu i precyzując finan­sowe możliwości Rządu.

Z K R A J yCBTTU. V

B iaj członkowie banO terrorystycznychs k a s a n i n a ś m erć .•

Ostatnio wyrokiem Wojskowego Sądu Garni­zonowego w Białymstoku został skazany na ka­rę śmierci Jurgielewicz Alfons — członek bandy terrorystycznej organizacji NSZ, działający na terenie pcw. sokółskiego. Jurgielewicz Alfons brał udział w zbrejn m napadzie na stację ko­lejową Nowa Kamionka, gm. Dąbrowa, pow. so­kolskiego, gdzie dokonano mordu na pełnomo­cnika akcji siewnej, cb. Wojteckim Czesławie. Łupem bandy padły wówczas wagony ze zbo­żem, przeznaczonym na akcję siewną dla po­

wiatu augustowskiego. Skazany uczestniczył również w napadzie na kolumnę samochodową żoinler.y radzieckich, lci*ry miał miejsce na terenie gminy Dąbrowa, pow. sokolskiego. Wy­rok śmierci wykonano dn. 2S.12.45 r.

Tego samego dnia wykonano wryrok śmierci na Grzegorczyku Mieczysławie — przywódcy ban dy terrorystycznej spod znaku NSZ, sprawcy zbrojnych napadów rabunkowych w woj. bia­łostockim.

Folonia id Ameryce PołudnioiDejcci owa nieść pomoc Ojczyźnie

Uruchomienie pieców wapiennychSTRZELCE. W Gcgolinie w powiecie Strzel­

ce nastąpiło uroczyste zapalenie pieców wapien­nych w Państwowych Zakładach Wapiennych, które rozpoczynają produkcję wapna na więiką skalę. W z: k adach zatrudnionych jest obecnie 800 robotników.

Żywy Inwentarz cd Czerwonej ArmiiBYDGOSZCZ. W powiecie s ubińsklm u- a­

dze ziemskie ©trz. ntaly cd Armii Radzieckiej 3.009 sztuk bydła i nierogacizny. Inwentarz ten przekazany został dla najuboższych powiatów Pomorza — cziucńowskiego i złotowskiego.

O 50 proc. restauracji mniejBYSG-OSZ.CZ. Miejska Rada Narodowa w

Bydgoszczy przystąpiła do konsekwentnej rea­lizacji swej uchwały, dotyczącej likwidacji 50;t lokali restauracyjn;, ch na terenie m asta. Li­kwidacja tych lokali, przeprowadzana jest przy udzielaniu koncesji na rok 1S16. Miejska Rada Narodowa zobowiązuje Wydział Aprowizacji i Handlu do opracowania planu gospodarki loka­lami handlowymi w mieście, by na miejsce li­kwidowanych powstawały tylko pożyteczne pia cówki handlowe.

Pogrzeb bohatera walki podziemnejCHORZÓW. W Chorzowie odbył się manife­

stacyjny pogrzeb Piotra Kłamy, bohatera pod­ziemnej walki o wolność z czasów okupacji.Piotr Klazna, robotnik huty „Kościuszko*1, by! komendantem okręgu chorzowskiego podziem­nej organizacji ZWZ. Aresztowany przez'Gesta­po w marcu 1S44 roku, został ścięty w wię­zieniu w Bogucicach w grudniu 1944 r. Obecnie zwłoki Piotra Klamy przewiezione zostały do Chorzowa i pochowane na tutejsoym cmentarzu.: do Palestyny.

Dch*a;idani w UrzędzieKATOWICE. Przed Wydziałem Karnym W

Katowicach odby.a się rozprawa pr ec.wko b. kierownikowi powiatowego Urzędu Drogcweio w Giąbczycach, inż. Paw.cwi Kazn.owieckiemu- Oskarżony, po otrzymaniu od woj. Urzędu Ko­munikacji 170. tys. zł. na naprawę dróg i mo­stów w powiecie, nie wyliczył s.ę ą kwoty H5 tys. 259 z<ł. Udowodniono, że inż. Kaznsowiecki pieniauze te roztrwonił. W wyniku rozprawy defraudanta skazano na 2 la a wię-iena oraz utratę praw obywatelskich i publicznych prav* honorowych.

i l t r ó H i f / n eBELGRAD. Jugosłowiański Wydział Bez­

pieczeństwa aresztował 13 osób, należących do organizacji generała Michajlowicza. Przy tuj okazji wy kry to tajną drukarnię. Wśród areszm- wanyeh znajduje się dowódca oddziału czetn.- ków podo as okupacji niemieckiej, mjr. wa- sticz, wybitny adwokat belgradzki, wyżsi urzę­dnicy Banku Narodowego i przemysłowcy.

<8» BELGRAD. B. gubern tor Słowenii, gen- Rupnik, który przebywał w niewoii brytyjskiej, został przekazany Władzom jugos owianskim.

«5«PABY*i. Agencja „France Presse“ denosi z Bejrutu, że rząd libański zamierza utworzyć placówkę dyplomatyczną w Moskwie.

t?, BUOAFBSZT. Węgierskie Zgromadzeni® Konstytucyjne odrzuciło prośbę o ułaskawieni® byłego premiera Bardossy.

«5» LONDYN. Wysoki kcmis~rz Palestyny, sir Allan Cunningham, udzielił amerykańskiemu t® warzystwu „Transarabiari Pipeline“ , kiórego wspó właścicielami są „Stand" rd O 1“ l „Texa# Oil Comnany“ koncesji na budowę rurociągu naftowego od Zatoki Perskiej poprzez Arabię

W tych dniach przybył do Warszawy z Buenos Aires Dyr. Czesław Bujwid — Polak zamieszkały od lał 17-tu w Argen­tyn:.', Ze względu na doskonałą znajo­mość terenu, zarówno jeśli chodzi o tam­tejsze stosunki handlowe i finansowe {Dyr. Bujwid jest handloi t m i dyrekto­rem barku), jak i stosunki panujące wśród kolonii polskiej — zwróciliśmy się do niego o informacje, dotyczące intere­sujących 7.23 spraw

przez poselstwo b. „rządu** polskiego wj roślinnych z Argentyny nie może być Londynie, które niestety funkcjonuje do mowy, ponieważ inne państwa zarezer- obecnej chwili. Posłowie „rządu londyń-1 Hin siobip Tak bprizie z każ-

tyczne, gdyż n i terenie Argentyny obcej polityki prowadzić nie wolno, natomiast różnice zdań i światopoglądów między członkami stowarzyszeń są nierąz bardzo duże. Ogólnie biorąc, wszystkim tym sto­warzyszeniom polskim brak przede wszystkim dyscypliny, organizacji i wy­robienia społecznego, mają one raczej charakter towarzyski, nie zajmują się natomiast żadną pracą społeczną, która mogłaby doskonałe rozwinąć się na tym

■ OdŚcisłych cvfr dotyczących liczebności: terenie i być chlubą ko-OtLi po.u.d-j.aL L , Południowi, czasu do czasu są wprawdzie rzu-rzucane

hasła np. budowy szpitala polskiego, szkoły, biblioteki' czy. innej pożytecznej placówki — wszystko to jednak po pew­nym czasie rozbija się o brak wytrwa­łości lub demagogię tych czy innych osób.

Obecnie głównym pionierem ruchu pół­

kolonii polskiej w Ameryce Południowej, brak, liczy ona jednak kilkadziesiąt ty­sięcy. Polacy rozrzuceni są we wszyst­kich krajach 'Ameryki Połudn. Natomiast w Brazylii znajdują się stare polskie ko­lonie w prowincjach: Rio Grandę do Sul i w miastach San Paulo, Curitiba, PortoAllegre. W samej Argentynie kolonia poi- t . _ska nie jest specjalnie liczna. Do roku skiego na terenie Argentyny jest Prezes 1914 emigracja polska na tamtejsze tere-l Banco Polacco, Juliusz Nowiński, czło­ny nie istniała. Wzrosła ona wydatnie w | wiek zasłużony w pierwszym rzędzie jako latach 1920 do 1932. Podczas ostatniej' długoletni kierownik banku, a następnie wojny, nie licząc jednostek, emigracji — oczywiście — nie było.

WIELE STOWARZYSZEŃ — NIKŁE WYNIKI PRACY.

Wszystkie stowarzyszenia polskie, ństnie- jące na terenie Argentyny, jak im. Ko ficiuszki, Ognisko, Polskie i inne, są uję­te w Ł zw. Federację i ześrodkowane w

Ni­

jako Polak cieszący się szacunkiem i u znaniem nie tylko kolonii polskiej, ale i obywateli argentyńskich.

PRZEDSTAWICIELE „LONDYNU1 DZIAŁAJĄ NIESTETY NADAL.

Ogólnie biorąc Polacy w Argentynie są mało jeszcze zorientowani o Nowej Pol­sce. Mają oni dotychczas tylko jedno na-

* iwane

skiego“ , jak np. b. poseł w Rumunii — j zaufany Becka Arciszewski, prowadzą da-i lej propagandę wrogą w stosunku do Nowej Polski.

Jeśli chodzi o nastawienie do Polski samej Polonii jej członkowie różnie sobie Kraj wyobrażają. Są to jednak zawsze uczucia bardzo przychylne i pełne przy­wiązania' do Polski. Chętni do ofiar i po­mocy, Polacy argentyńscy są zawsze go­towi okazać to czynami.

Dlatego też jest rzeczą konieczną i pil-j ną podjęcie odpowiedniej akcji uświada­miającej i propagandowej na rzecz No­wej Polski, która by zadała kłam fałszy­wym informacjom czerpanym /ze źródeł *,londyńskich“ . Akcja nasza powinna być poparta materiałem prasowym, ilustra­cyjnym, fotograficznym i filmowym, któ­ry by obrazował dźwiganie się Polski ze zniszczeń i ofiarną pracę Narodu oraz osiągnięcia w dziedzinie socjalnej, gos­podarczej i politycznej.

wowały go dla siebie. Tak będzie z każ dym innym towarem, czy surowcem. Konkurencja gospodarcza państw na tym terenie jest wielka. Przedwojenna wymia­ną handlowa Polski z Argentyną osią­gnęła w eksporcie i imporcie w latach 1933 — 40 milionów pesów argentyń­skich. Wojna przerwałźt tę wymianę.* Najważniejsze z towarów, które Polska mogłaby obecnie otrzymywać z • Argen­tyny to wełna, skóry, garbnik i tłuszcze zwierzęce oraz kazeina, w zamian za wę­giel, którego tam brak, i żelazo. Prócz tego pożądany jest eksport wyrobów lnianych, drzewnych (dykta) i t. p.WYSYŁKA PACZEK I PRZEKAZÓW

DO POLS&I.

MOŻLIWOŚCI WYMIANY TOWAROWEJ.

Polska, która staje się krajem coraz więcej uprzemysłowionym, musi posiadać wielkie rynki zbytu i zdobycie takiego śpichlerza światowego, daje możność rozwoju

W tej dziedzinie istnieją duże możli­wości, rozbijają się one jednak o brak środków transportowych, brak stałej ko­munikacji między Polską a Argentyną Z chwilą gdy te sprawy zostaną należy­cie zorganizowane, a pokonanie trudności jest zupełnie możliwe — nawet w obec nie nieuregulowanych jeszcze warun­kach — Polonia argentyńska mogłaby bardzo wydatnie dopomóc rodakom w Ojczyźnie. ’

Jeśli chodzi o zorganizowanie wysyłki jak Argentyna.’ z Argentyny paczek do Polski, to nale­życie gospodar-; żałoby to zorganizować w ten sposób, żeby

czego. Dla Polski w chwili obecnej jest j albo paczki te — standaryzowane o jed- to sprawa wielkiej wagi, ponieważ każ-1 nakowej zawartości były już gotowe da zwłoka może być stratą niepoweto-j przysyłane do Polski i tu rozdzielane

raną. Już dziś np. o imporcie tłuszczowi pod właściwymii adresami za pokwi

waniem, albo — co byłoby bardziejwskazane — aby tą. sprawą zajął się Bank PKO w Argentynie i w Warsza­wie. Na podstawie zleceń z Argentyny, wydawane byłyby tu na miejscu paczki zq składów, posiadających duże ilości towarów.

ZAKUSY DYGNITARZY SANACYJ­NYCH NA „BANCO POLACCO"

Bardzo ważnym momentem przy ewen­tualnym rozpoczęciu współpracy gospo­darczej Polski 7. Argentyną jest posiada­nie na tamtejszym terenie własnej pla­cówki gospodarczej i finansowej. Naszczęście Polska ma taką placówkę — jest nią działający tam Bank „Polska Kasa Opieki** (Banco Polacco). Bankten — dzięki swemu kierownictwu -*mimo licznych trudności w okresie woj­ny nie został zlikwidowany, a utrzyma­ny u; stanie pełnego rozwoju, jako waż­na placówka polska. Utrzymanie tejplacówki było tym trudniejsze, że „sfe­ry londyńskie** i różni ich dygnitarze usiłowali wszelkimi sposobami zlikwido­wać bank, a majątkiem jego podzielić się między sobą, zabezpieczając sobie w ten sposób dostatnie życie na emigra­cji. Prezes Banku, Nowiński, oparł się kategorycznie tym namowom i żąda­niom, narażając się na niełaskę „sfer londyńskich**, uratował jednak poważny kapitał i ważną placówkę gospodarczą dla kraju. Placówka ta, będąca własno­ścią Państwa, wyposażona w odpowiedni kapitał — spełnić może poważne zada­nie w zakresie handlu zagranicznego!

Page 3: Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek ...mbc.cyfrowemazowsze.pl/Content/59490/00062579 - Życie Warszawy... · S-\ 2 Nr 10 P© zgonie orof, Kutr.teby d e n s s s

fN

37.879 Polaków p o w m iłi drogą morską*e Szj/ec*!, Norweiii. Danii. I Anglii

W 1943 r, przez port gdyński wróciło dro­gą morską do.Polski 37.879 Polaków. Syste­matyczną repatriację drogą morską rozpoczę­ła Szwecja dnia '6 października ub. r. na dwóch statkach: „Kastelhclra" oraz „Kron- prinsessan Ingrid”. Statki te zrobiły 20 rej­sów do 17 grudnia 1945 r., który był ostatnim transportem w ub. roku zc Szwecji. Ogółem przyjechało 5.158 osób, w większości ofiary niemieckich bbozów koncentracyjnych, wy­rwane śmierci przez Szwedzki Czerwony okupanta do Danii Krzyż.

Od 2 listopada zaczęły przybywać większe stątk.i poniemieckie, pod aliancką banderą,

przywożąc .repatriantów * Norwegii. Ostatni transport przybył dnia 30 listopada. W sumie przyjechało z Norwegii do Polski 10.038 osób-

Prawie równocześnie, bo S listopada roz­poczyna się repatriacja % Danii. Ogółem z Danii do dnia 29 grudnia przyjechało pa 2 alianckich i 5 duńskich statkach 3.596 osób. Przeważa ludność Wybrzeża i Pomorza, w tym sporo rybaków. Niektórzy są z obozu koncentracyjnego Siufthof, ewakuowani przez

OkręgowyUrzęd Samochodowy

tn. sf. Warszawy, asm- ■ , .'...-ura

podaje do wiadomości, że egzaminy <fia Kan­

dydatów na kierowców samochodowych odby­

wają się w, poniedziałki, środy i piątki w Okr.

Samo chód o wyan m. ot. Warszawyllrz.Narutowicza 5, pokój 1C3.

PI. K 119-1

Dnia 21 listopada rozpoczyna się repatria­cja drogą morską z angielskiej strefy okupa­cyjnej z Lubeki. Ogółem do dnia 30 grudnia 1945 r. przybyło z Lubeki na 27 statkach 18.808 osób, głównie ludność cywilna, powra­cająca z prac przymusowych. Powrócił też pewien procent szeregowych i oficerów z ofla gów 1939 r. oraz z obozów powstańczych.

Dnia 4 grudnia szwedzki statek „Ragne” przywiózł pierwszą partię repatriantów z An glii. W sumie w dwóch rąjsach przybyło do Polski z Anglii 249 osób, przeważnie męż­czyzn fachowców, potrzebnych w naszym przemyśle.

Ponadto na różnych statkach towarowych polskich i obcych przybywało do Pclski po kilku pasażerów. Oprócz Polaków przybyli i zagraniczni dziennikarze, uczeni, oraz przed stawiciele dyplomacji zagranicznej dla obję­cia placówek w naszym kraju.

Co to jest planowanie przestrzenne?Id s ła współpraca £UP-u i Urzędu Planowania PrzestrzennegoNa ostatniej sesji K.R.N. z trybuny padły |

słowa ministra odbudowy prof. M. Kaczoro-; wskiego, zapowiadające wydanie wkrótce de-, krętu. o planowaniu przestrzennym, j

Planowanie przestrzenne... Coraz częściej,! przy najrozmaitszych okazjach pojawia cię;

„.aczną ilość przeładunku podzielić na po­szczególne porty. Jak ustalić na zapleczu szlaki komunikacyjne, osiedla robotnicze itp.

WSPÓŁPRACA CENTRALW taki to sposób zazębia eią współdziałał*

to określenie. Co ono właściwie oznacza? j ność obu instytucji planowania, z tym, że Czym różni się np. od planowania gospodar- C.U.P. choć organizacyjnie nie jest instancjączego?

GŁÓWNE WYTYCZNEPlanowaniem gospodarczym zajmuje się

niedawno powstały Centralny Urząd Plano­wania przy Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów. - j

Tak zwany C.U.P. projektuje w skali ogól- nopaństwowej, biorąc za podstawę cało­kształt polityki gospodarczej kraju. Planuje w cyfrach — zakreślając ogólne wytyczne dla potrzeb gospodarczych.

Oto np. postanawia, że porty polskie mają wykonać przeładunek tylu to ton rocznie. Podaję cyfrę, wyprowadzoną z jednej strony z przewidzianych możliwości, z drugiej zaś-— z przewidywanych potrzeb w dziedzinie im­portu i eksportu. -k

I tu jego rola się kończy. Dalszy bieg prac — już o charakterze wykonawczym—podlega bowiem Głównemu Urzędowi Planowania Przestrzennego przy Min. Odbudowy Kraju.

Do Urzędu należeć więc będzie decyzja — jak wybrzeże ma być wykorzystane. Jak o-

3 a Bk j e s $ u iffSEtąpcS*'?

RozmachW

<W artykule, zamieszczonym w „Prawdzie” , przytoczone są interesujące cyfry, ilustrujące ogromny rozmach prac, związanych z odbudo wą zniszczonych przez' niemieckich okupan­tów ośrodków przemysłowych i rolniczych ZSRR. Zniszczenia te obejmowały, jak wia­domo, terytorium zamieszkiwane przed woj­ną przez 83 milionów ludzi. Produkcja wiel­kiej ilości fabryk i zakładów przemysłowych skoncentrowanych na tym terytorium, osiąga­ła globalną liczbę 46 miliardów rubl!i, tp zna­czy jedną trzecią całej wytwórczości ZSRR. Znajdowało się tu 109 milionów głów bydła, 12 milionów koni, powierzchnia zasiewów o- bejnaowała 71 milionów hektarów.

„Historia świata nie zna zniszczeń podob­nych do tych, które Niemcy dokonali na tym terytorium” — stwierdza „Prawda” . Całko­wicie lub częściowo zniszczyli oni tu i spa

OR a d z i e c k i m

ty rocznię. Wysadzili w powietrze 61 wielkich elektrowni i ogromną ilość mniejszych o łącz nej mocy około 5 milionów kilowatów, wy­wieźli do Niemiec 14.000 kotłów parowych, 1.400 turbin, 11.300 elektrogeneratorów. Bar­barzyńskiemu zniszczeniu uległo 37 zakładów ciężkiego przemysłu, które zatrudniały 16S tysięcy robotników i produkowały rocznie 11 milionów ton żeliwa, 10 milionów ton stali, 8 milionów ten wałcówki. Poza tym okupanci zburzyli setki zakładów chemicznych budo­wy maszyu i obrabiarek, przyberów i urzą­dzeń elektrotechnicznych, wrzecion tekstyl­nych itd. Ogółem Niemcy zrujnowali 31.S50 przedsiębiorstw przemysłowych, na których pracowało około 4 milionów robotników,

Odbudowa zniszczeń rozpoczęła się jeszcze w czasie wojny. Na frontach toczą się krwa-

liii 1.710 miast i ponad >70.000 wsi, zrujno-i vvc boje, kiedy na spustoszonych terenach wali 6 milionów zabudowań, pozbawiając* 25 ’ fozpoczęła się gigantyczna praca, trwająca milionów ludzi dachu nad głową. W doniec-! []ez Pr*f-wy PO d «» tiz-en. Dokonano juz bar kim i podmoskiewskim zagłębiach węglowych dzP f,uf 0' Odbudowano, 326.461 domów, gdzie zniszczono 1.135 kopalni, na których praco- 0SIle.<łllł,° 2 r° lIi0n>' ^Lotników, praccw wało 337 tysięcy górników i gdzie wydo- 0lk8W 1 ■ bywano ponad 100 milionów ton węgla rocz­nie. Niemcy ukradli i wywieźli m. in. 2.400 górniczych elektrowozów i motorów, 2.700. maszyn wiertniczych, w okręgu Groźnego i Krasnodara zniszczyli ponad 330 szybów naf­towych, wydobywających 5 milionów ton naf-

cjj kolejowych, parowozowni, warsztatów ko­lejowych.

Oto czego dokonać może kraj własnymi środkami, bez pomocy z zewnątrz, dzięki pla­nowemu kierownictwu państwa, zdyscyplino­waniu i politycznej jedności społeczeństwa.

publiczne, na cele gospodarki rolnej, leśnej i hodowlanej, na csle górnicze i przemysłów# pod podstawowe urządzenia energetyczne i urządzenia wo4»e, pod szlaki komunikacji U*dowej i wodnej.

NAJPIERW PLANOWANIE GOSPODARCZE

Wreszcie plany miejscowe określają prze* znaczenie terenów: pod zespoły jaieszkasie- we z podziałem na budynki i urządzenia uży teczności publicznej, wojskowe, współżycia społecznego, na cele kulturalno-oświatowe, < 4 cele kultu religijnego, tereny pod zakłady przemysłowe, nieuciążliwe dla otoczenia, te­reny pod ośrodki biurowo-handlowe i inną, na place publiczne, parki, skwery, ogrody* place sportowe, na cele gospodarki rolnej, le­śnej, hodowlanej, na cele górnicze i przemy* słow.e.

Przepisy ogólne powyższego projektu de* krętu podkreślają wyraźnie, że plany hędą o- pracowywane zgodnie z wytycznymi polityki gospodarczej Państwa. A więc a planami C.U.P-u. ____________ (?)

Konie i bydło2 d o s t a w U n r r A

Polska otrzymała .ogółem w roku 1945 9 ramach dostaw UNRRA 1.320 szt, koni ora* 1.140 sztuk bydła (w tym 150 szt. — da* Zjednoczonych Kościołów Amerykańskich)-

Z zakupionych w Szwecji przez Rząd 1.000 jałówek i 100 buhajów nadszedł do Polski transport w ilości 340 sztuk bydło rasy nizinnej.

Ze względu nń wysoką wartość hodow V ną importowanego ze Szwecji bydła, Ałiai-

nadrzędną nad Urzędem Planowanie Prze­strzennego, jednak' — z racji charakteru swej pracy —- musi mieć głos decydujący.

Współpraca w planowaniu nie ogranicza się tylko do kontaktu tych dwóch niejako „cent­ral” planowania. W wielu bowiem Minister­stwach, które prowadzą prace inwestycyjne, istnieją referaty czy biura planowania. Te po szczególne małe komórki — w sprawach zasadniczych, dotyczących np. rozbudowy sieci szlaków komunikacyjnych, czy poczto­wych, muszą się porozumiewać z „centrala­mi”. Gdyż’ one, choć mają swoje oddziały re­gionalne (wojewódzkie) i lokalne (miejskie), pracują, mając przed oczyma Szeroki hory­zont — zakreślony linią granic naszego Pań­stwa.

CO MÓWI PROJEKT?Wspomniany na wstępie projekt dekretu

o „planowym zagospodarowaniu przestrzen­nym Państwa" wyjaśnia szczegółowo pojęcie planowania przestrzennego,-

Pianowe zagospodarowanie przestrzenne ma na celu zarówno należyte wykorzystanie zasobów kraju, jak i produkcyjnych sił spo* łeczeństwa.

Plan krajowy ustala: przeznaczenie tere nów pa potrzeby rolnictwa, górnictwa, prze mysłu, gospodarki wodnej, kultury i oświaty,zdrowia, „ypoczyaka oraz na rezerwat, prz, . .tarania, aby wrody; rozmieszczenie ludności, siec głównych .... towarowej sprowadzićośrodków miejskich; sieć obsługi w dziedzi nie komunikacji, wreszcie podział obszaru kraju na regiony,

Plany regionalne, sporządzane na podsta­wie planu krajowego, obejmują przeznaczenie terenów pod wszelkie osiedla, pod rezerwaty przyrody Tub kulturalno-zabytkowe, ośrodki wypoczynkowe, turystyczne, sportowe, parki

Charles B oye ryz e s w o im z e s p o łe m

Zaprasza na wieczory taneczne

.S A L O N Ó WH O T E L U

EUROPEJSKIEGOKrakowski© ,.Tz3d:n*©.xia 13

Codzienni© cd 17. do 22-e] D ojazd trolleybusam i do Placu

Saskiego 13:69-0

16,XJL 1845 r, Ministerstwo Prcamysm pra dzie­liło Ministerstwa Aprowizacji * Kan.Hu cia tej i akcji: żelaza za 18.832.1C0 z1.; maszyn « narzę­dzi rolniczych za zł. 1473.886; nawozów sztrez- nych za ii. 31.283.640; materiałów lud<.w'aŁjch za zł. 6.677.870; węgla za zł. *403.915; materia­łów pędnych za zł. 2.G0S.7C0; worków i sienni­ków za zł. 2.030.000; artykułów gospodarstwa do­mowego sa zł. 4.852.324 i papieru w postaci ze­szytów szkolnych oraz luisuiki do papierosów Za Zł. 3.800.080.

Niezależnie od akcji specjalnej przeprowa­dzana jest akcja premiowania dostaw s tytanu świadczeń rzeczowych. Rolnicy, którzy lojalnie wywiązują się ze swego obowiązku wcłjec Pań­stwa przez, terminowe wykonanie tych dostaw, otrzymają również tą drogą potrzebne w go­spodarstwie artykuły przemysłowe. W ramach tej akcji przydzielone zostało Jo ónia 9.N4945 r.: nafty —1.549.680 litrów; soli — 18 JSO.COO kg..; my­dlą— 256.117 kg.; zapałek— 20.24S.C00 pudelek; cukru — 7.645.000 kg.; wódki— £8.009 litrów i towarów tekstylnych na sumę 9.000.000 zł.

{„„1. Oczywiście dostawy artykułów przemysło­wa ęcvj wę^ia, mz jak ekolw.ek mne za^łęo.e zarówno z akcji specjalnej, jak i akcjina terenie ZSRR/ Wielkie są osiągnięcia Wj premiowania świadczeń rzeczowych, nie pokry-dziedzinie odbudowy hutnictwa. Odbudowa-: .............. 1no i uruchomiono 20 wielkich pieców, dzic-j O g t O S E C l l I Cs.ątki pieców martenowskteh i szereg w alco-j Niniejszym podaje się do wiadomości Refe- wni. j ratom Przemysłowym przy Starostwach, Kiero-

W rekordowo krótkim czasie odbudowane! wnikom Zakładów Przemysłowych, podległym1 Woj. Wydz. Przemysł, oraz ogólnie zaintereso­

wanym, że z dniem W.XIi.l®43 r. Wojewódzki Wydział Przemysłowy, przeniósł swą siedzibą z Jeleniej Góry do gmachu Urzędu Wojewódz­kiego we Wrocławiu, pl. Województwa.

W Jeleniej Górze pozostaje jedynie Zjedno­czenie Przemysłu Miejscowego, Oddział Bran­żowy, Dyrekcja Przemyślu Miejscowego oraz. Woj. Center, Handlowa Zbytu i Zaopatrzenia.

Naczelnik Wojewódzkiego Wydziału Przemysłowego

K 1037-6 (ini. mech. L. J. GrzędzUiski).iCTarasKifa

Artykuły przemysłowe dla wsidostarczano za 80 mil. zł. po cenach reglamentowanychW celu przyjścia z pomocą wsi, w obecnymi wają całego zapotrzebowania wsi. Należy się

najtrudniejszym dla niej okresie, uapoczątko- { z tym liczyć, że możliwości produkcyjne nasze- waua zostaia w sierpniu r. uł>. akcja spec ku na | go przemysłu są ograniczone z powoda braku polegająca na dostarczaniu ludności rolniczej1 surowców, zniszczenia lub wywiezienia do Nle- po cenach reglamentowanych wszelkich arty- mieć prze? okupanta urządzeń technicznych, a kulów przemysłowych, potrzebnych d » odbudo- przede wszystkim z powodu trudności trans- wy i zapewnienia jej normalnych warunków portowych pracy i egzystencji. W okresie od 20.VHJ. do

ramach wymiany dalsze transporty.

chłopów. Państwo "wydało pozą tym 36 milionów rubli, jako kredyty na indywi­dualne budownictwo mieszkaniowe. Na wy­zwolonych terenach wybudowano 25 fabryk, produkujących z miejscowych surowców ma­teriały budowlane,, >'

Ogromnej pracy dokonano w zagłębiach węgłowych. Podmoskiewskie zagłębie całko­wicie już odbudowane, wydobywa teraz dwa razy więcej węgła na dobę, niż przed wojną. W Donbasie odbudowano 123 podstawowych wielkich i 506 średnich i mniejszych kopalni. Donieckie zagłębie wydobywa obecnie znów

_ zostały potężne elektrownie w Zujewce- i * Sztcrowie oraz elektrownie Rostowa, Odessy,! Nikołajewa i szeregu innych miast. Wre pra* j ca nad odbudową „Pnieprogcsu”, który bę- j dzle uruchomiony w 1946 r.

Na wyzwolonych terenach — informuje da­lej „Prawda” — odbudowano 5O.CO0 km linii kolejowych, 16.000 mostów, tysiące kilome­trów linii pomocniczych, linii łączności, sta-

TflEŚĆ NUMERU ii) 56„O D RO D ZEN IA 44

Noworoczny, z datą 8 stycznia, dw-mi&stp* stronicowy numer „Odnodze oi*‘* zawiera mię*ózy innymi;

1) Korespondencje z Paryża (Mirosława Żu­ławskiego) i z Londjnnu (Bolesława Kuczyńskie­go); 2) prozę literacką Mariana Fremińskitgo („Knajpa, dom, cmentarz**); 3) utwory poety­ckie Władysława Broniewskiego, j . A. Frasika. Władysława Machojka, Tadeusz* Różewicza 6 Grzegorza Timofiejewa; oraz 4) artykuły A- B. Dobrowolskiego („W czterdziestą rocznicę wy­nalazku czołgu**), Stefana Fł<ukowskiego, Jan* Kotta („Książka francuska o polskich party- zantact?**) — recenzją z powieści Roraadn Ga­ry'ego), Jalu Kurka („O nowe drogi kinemato­grafii**), Wacława Kubackiego („Drugi list z Po­znania “) i jutóana Przybosia („Na linii poetyw

„ . cki«3‘‘>.W miarę usuwania tych przeszkód i wzrostu Numer pierwszy „Odrodzenia** urupołniajg produkcji, artykuły przemysłowe płynąć będąi stałe działy: recenzje, przegląd teatralny (Ta- z miast na wieś coraz szerszym strumieniem I deusza Brązy), przegląd muzyczny (Stefanii i coraz sprawniej odbywać się będzie zaopatrzę- 1 Łobaćzewskicj) i przegląd prasy. K 169-6nie ludności rolniczej w te artykuły. (t) ^BtasSisemasKiBmGSSBBBBKm

Ogólnopolska konferencja pielęgniarekJak najszybciej zorganizować Państwową Służbę Zdrowia

W Łodzi rozpoczęła się pierwsza ogólnopol­ska konferencja piehrgniarek i sióstr PCK z udziałem ministra Zdrowia Cr Litwina, przed­stawicieli Siiukby Zdrowia i Związków Zawo­dowych, organizacji społecznych i politycznych.

Minister Litwin powitał Zjazd, poczym oma­wiając organizację zawodu i pracy oieięgniar- ekiej na plan pierwszy wysunął zespolenie wy­siłków w ratowaniu zdrowia ł sił biologicznych narodu.

Po przemówieniach przedstawicieli związków i Instytucji społecznych wygi-oszO'no referaty na temat: specjalizacji w zawodzie pielęgniar­skim, organizacji służby zdrowia, zadań pielęg­niarki w ośrodku miejskim oraz pielęgaiarki- polażnej.

Po referatach wywiązała się ożywiona dy­skusja.

W drugim dniu obrad Krajowa Narada Pie­lęgniarek ucnwalKa 1) realizować program jed­nolitej i powszechnej służby zdrowia, by w te­renie dał w jak najkrótszym czasie pozytywne wyniki, 2) skonsolidować swój zawód w •ramach wytyczonych przez Zw. Zaw. służby zdrowia, 3) wystąpić do Ministerstwa Zdrowie o utworzenie jak największej liczby szkół pie­lęgniarek i umożliwić , studia wyższe w zakresie pielęgniarstwa., 4) wystąpić do Komisji Contr. Z w Zaw. celem uzyskania możliwości

przeprowadzenia rejestracji 1 sprawdzani* kwa­lifikacji przez sekcję pielęgniarską w tym z** wodzie, 5) wystąpić do komisji Ceotr. Zw. Zaw*. w sprawie poprawy bytu pielęgniarek, ora* za­opatrzenia emerytalnego.

\

Rejestracja samochodówposuwa slą naprzód

W grudniu r. ub. Biuro Ekspl°atacH Państwo wego Urzędu Samochodowego zarejestrowało na s t a ł e n u m e r y eksploatacyjne 4.806 po­jazdów mechanicznych. Poza tym przeprowa­dzono około l.oe# wniosków, które bądź odrzu­cono, bądź zatrzymano na skutek albo braku decyzji, właściwych resortów, albo nic wypeł­nienia innych formalności.

Bolączką opóźniającą rejestrację ca numery State jest konieczność uzyskania aprobat na wnioskach w ministerstwach, które załatwić ją sprawy rejestracyjae tylko dwa dni w tygodniu.

W celu usprawnienia gospodarki samochodo­wej ministerstwa winny w swych resortach u- dzielić pełnomocnictw swoim urzędom 2-ej in­stancji dla aprobowania wniosków rejestracyj­nych, w ten sposób rejestrujący uniknęliby spe­cjalnych wyjazdów do Warszawy. <B)

Jacek wołowski

L O T N I C Z A Ś M I E R ĆSprawa była dość głośna, a zaczęła się

tak. W połowie kwietnia, 1943 roku, do kawiarni Pomianowskiego przy Marszał­kowskiej przyszedł gość. Średniego wzro­stu, brunet, czarne wąsiki, fokowy koł­nierz u płaszcza, długie buty oficerskiego typu. Usiadł przy stoliku, zamówił kawę, poczym wyciągnął z kieszeni gazetę i jął ją przeglądać. Gdy przyszło do płacenia po­łożył na stoliku pięćdziesiąt złoty cła, wy­daną resztę odsunął kelnerce i mruknął, że : ma do sprzedania trochę trefnych rzeczy. Gdyby któryś z bywalców kawiar­ni reflektował, to znaleźć go można co­dziennie między pierwszą a trzecią w „Marlenie". Pytać portiera o pana Jan­ka. Wstał, grzecznie się ukłonił i wy­szedł. Usługująca powtórzyła zaraz sło­wa . gościa temu i owemu. Coś trefnego i w „Marlenie” J Hm!

O „Marlenie** i jej bywalcach wiedzia­no tu mniej więcej wszystko. Swój czło- wiek tam kelnerował. Gromadzili się w o wym lokalu handlarze złotem i waluta­mi, przychodzili urzędnicy niemieckiej akcyzy, bywali aferzyści na dużą skalę, pętały się rozmaite typy, żyjące z szan­tażu. Można tam było kuple morfinę czy sympathion w każdej ilości, możn# było nabyć dolary, dowody aryjskości, eizen- marki, czasem nawet broń.

W myśl zasady: polityka to nie inte­res, polityką się tam fl|e zajmowano. Nie­mniej lokal był pod stałą obserwacją ges apo, właśnie ze względu na ów han­del bronią.

Więc przede \vszystkim co to za fa­cet ów pan Janek i po co fatygował się

- do Pomianowskiego by tu szukać nabyw­ców na *swoje trefne towary.

Przyjaciel kełnerujący w „Marlenie**, jeszcze tego samego dnia udzielił infor­macji: handlarz złotem. Ostatnio przerzu­cił się na brylanty, politycznie zero. Nic nie wskazuje by był w kontakcie z ge­stapo, zresztą przed paru dniami musiał im dać łapówki pięćdziesiąt tysięcy, bo mu grozili, że go zaaresztują za handel walutami. To paniej więcej wszystko.

Więc z kolei poproszono fcelnerującego

przyjaciela by podszepnął owemu panu Jankowi, iż jest do sprzedania trochę ka­mieni. Przywiozła je ze sobą pewna star­sza pani, która przyjechała ze Lwowa do Warszawy. Warunek: musiałby przyjść do niej do mieszkania i obejrzeć, bo ona sama boi sie chodzie z tym wszystkińi po mieście. Na tym stanęło.

Starszą panią wynaleziono łatwo. Była to pani Emilia Bukowińska, kresowian­ka, której mąż'zginął niedawno w Oświę­cimiu. Lokal też się znalazł, Z kamienia­mi było gorzej. Trzy czy cztery panień­skie pierścionki, jakie były do dyspozy­cji, to mizerota dla grubego handlarza. Ostatecznie wypożyczono parę brylantów od jubilera Mroczki. Wypożyczył niechęt­nie, ale wypożyczył Teraz czekano. Po trzech czy czterech dniach przyjaciel z „Marleny" telefonował, iż pan Janek go­tów jest iść pod wskazany adres, by obejrzeć kamienie. Więc pani Bukowiń­ska, Tadeusz w roli siostrzeńca, poza tym mała obstawa, bo nigdy nie wiadomo co i jak, a chodziło przecież o rewanż.

Mianowicie, mniej więcej tak przed miesiącem wyszła^ z „Marleny** w świat partia nowiutkich Fis:ów. Było z tego1 później trochę nieszczęścia, jeden czy j dwóch dobrych ludzi straciło życie, i Wszystkie bowiem Fis!y miały iglice mi- j Sternie u nasady popodcinane. Taki żarU gestapowski. Udał się,. więc gestapowcy sią śmieli, śmiano się również grubo we wszystkich knajpach niemieckich. Więc i może gestapo chce powtórzyć kawał. j I Gdy pan Janek przyszedł, pani Buko­wińska pokazała mu brylanty, zaofero­waną cenę zasadniczo przyjęła, a potem, że ostateczną decyzję obłożyła do jutra, zaczęto rozmawiać'© tym i owym. W pew­nej chwili Tadęusz asystujący przy roz-i mowie, ni stąd ni zowąd spytał po pro-j stu i jasno gdzieby tutaj można nabyć; jakąś broń.

Pan Janek pokręcił przecząco głową i odpowiedział, iż tymi rzeczami nie han­dluje .Słyszał co prawda o pewnym1 inte­resie, ale to duża skrawa i wymaga ku­

pę gotówki. Nie trzeba było długo na­legać by powiedział jaka. Jest do sprze­dania bombowiec. Autentyczny, uczciwy bombowiec. Więc — - tu pan Janek zwró­cił się do Tadeusza — jeśli zna pani kogoś, kto mógłby kupić, to proszę mi dać znać do „Marleny".

Zresztą zastrzegł się zaraz, iż występu­je jedynie w charakterze pośrednika i zdaje się niejednego. ,

Potem poszedł obiecując przyjść na zajutrz.

Wszystko z tym bombowcem wyglądało na żart, lecz że ludzie się nudzili, a z broni nic nie wyszło, czemuż nie sprawdzić.

Nazajutrz z samego rana udał się Ta­deusz do „Marleny", odnalazł pana Jan­ka i oświadczył, że ciotka się co do bry­lantów rozmyśliła, lecz o bombowcu moż­na pogadać. W rozmowie okazało sic, iż sprawa nie wygląda tak fantastycznie. Na Okęciu Niemcy oblatują zdobyczny samolot angielski, który przymusowo lą­dował w Niemczech. Otóż jeden z pilotów niemieckich zdecydował się wystartować! na owym samolocie i zabrać ze sobą pasa-1 żerów. Krótko mówiąc, chce zdezertero­wać. Żąda jednak by pasażerowie, któ­rych zabiera,, wpłacili mu ’ zgóry po dwa tysiące dolarów'. Stawia za warunek, że lecieć będzie do Anglii lub Włoch, nie zaś na wschód.

Więc Tadeusz obiecał dać odpowiedź za dwa dni. Potem zawiadomił kogo na­leży. Lecz „kogo należy" mało ta spra­wa zainteresowała. Wytłomaezono Ta­deuszowi, iż w tej chwili są rzeczy waż­niejsze niż jazda do Anglii. Tadeusz nie ustępował. Bo nie chodziło, rzecz prosta, o wyjazd z kraju, lecz o zdobycie samo­lotu, po prostu o zdobycie i zniszczenie. Możnaby również zamiast na zachód, le­cieć na wschód i oddać samolot do dy­spozycji istniejących tam polskich od­działów. Trzeba tylko znaleźć pilota, bo Niemca — rzecz prosta należy unie­szkodliwić. Poza tym pieniądze.

Pieniądze dańo bez oficjalnej zgody na akcję. Może być i tak. Teraz pilot:

Z tym było trudniej. Znalazłoby się, co prawda, paru podchorążych lotnictwa, niektórzy nawet już przed wojną do Po- teza 28. dociągnęli. Jednak jak" na no­woczesny bombowiec ,to za mało. Wresz­cie pilot się znalazł. Starszy sierżant pi­lot Kaczmarczyk, .przed samą wojną prze­

szkolony na Łosiach, a ostatnio zwolnio­ny z niewoli na skutek rozpadowej gru­źlicy płuc.

Zapytany oświadczył, że jeśli samolot nie jest najnowocześniejszego typu, to go­tów jest startować i ma nadzieję, że do jakiegoś przyjacielskiego lotniska dociąg­nie, chyba gdyby krwotoku dostał, bo wtedy i jego i pasażerów diabli wezmą.

Więc Tadeusz znów do „Marleny", gdzie panu Jankowi prowizję w łapę wcisnął, prosząc żeby sprawę omówił.

Pan Janek okazał, się chłop przyzwoity. Gdy dowiedział się, a Tadeusz — że mu się człek podobał, rzecz mniej więcej wyjaśnił, — otóż gdy pan Janek do­wiedział się, że nie chodzi tu o prywatną imprezę, lecz poniekąd o akcję społeczną, nie tylko zrzekł się prowizji, ale i innych pośredników obiecał z własnej kieszeni opłacić. A pośredników było czterech, w tym posługaczka z kasyna lotniczego na Okęciu.

— Mogłem — oświadczył pan Janek, — dać łapówkę gestapowcom, niechże 6ię teraz odegram.

W trzy, czy cztery dni wszystko było obąówione. Samolot wystartować miał z Okęcia celem odbycia normalnego lotu ćwiczebnego. Koło wsi Wawrytki, gdzie na. mapach lotniczych zaznaczona była obszerna łąka, nadająca się do lądowa­nia .oczekiwać mieli pasażerowie. Bogata rodzina, która chciała uciec do Anglii. Jeśli chodzi o gotówkę, to połowa wpła­cona być. miała przed startem, druga zaś

‘ po przybyciu na miejsce.Uzyskano również mniej więcej do­

kładny opis samolotu. Jednopłat, podwój­ny ster kierunkowy, płaty w kształcie trapezu, spery klinowe, wieżyczka dla ka­rabinu maszynowego. Oczywiście cztero- motorowiec.

Kaczmarczyk, gdy mu to powiedziano, orzekł iż może to być równie dobrze Ha- lifas, jak nie daj Boże Lancaster. Zresztą w gruncie rzeczy wszystko mu jedno, bo ani na jednym ani na drugim w ży­ciu, nie latał. Wyraził zresztą przekona­nie, iż jeśli go na miejscu nie zastrzelą, a będzie miał czas by rozejrzeć się w ma­szynie, to jakoś da sobie radę.

27 kwietnia „bogata rodzi na*\ zgodnie z umową, udała się najpierw pociągiem, i a później już piechotą do wsi WawrytkLł

Rodzina była nie tylko bogata, lecz i bar­dzo liczna. Ostatecznie ustalono, iż w lo­cie w nieznane weźmie udział poza Kacz­marczykiem oraz dwoma podchorążymi lotnictwa (tymi wylaszowanymi na Pote- zach) czterech młodych ludzi, którzy u- lcończyli kurs szybowcowy w Bezmiecho- wej, oraz panna Marysia, specjalistka od radia. Poza tym do Wawrytki, jako osło­na udało się siedmiu ludzi, a dwa razy tyle w charakterze widzów. Jednym sło­wem szopa na całego.

Przybywszy na miejsce chłopcy rozlo­kowali się jak mogli po wsi. Zresztą nikt na nich specjalnej uwagi nie zawra­cał. Już wtedy po okolicznych lasach krę­cili się partyzanci, więc ludność była do gości przyzwyczajona. W chwili lądowa­nia samolotu, mieli biec na łączkę w cha­rakterze gapiów. Sierżant Kaczmarczyk w towarzystwie panny Marysi, która ha ra­zie pełnić miała rolę jego żony, Tadeusza oraz szesnastoletniego Kazia Wycyga, mo­gącego od biedy uchodzić za syna, krę­cili się po łące tam i z powrotem. Całą czwórka uzbrojona była w rewolwery, zaś Kaziowi dyndał ponadto pod wiatrówką piękny Sten.

Sprawa nie była łatwa. Jeśli Nienu-e wyjdzie by załatwić sprawy finan-o.ve. można będzie go sterroryzować, lub po prostu zabić. Natomiast w samolocie, gdyby odrazu zaprosił do środka będrie trudniej, tym bardziej, że napewno bę­dzie usiłował się bronić. W ostateczno ci pozostaje spalić maszynę i z kwitkiem wracać do Warszawy. To nikomu sic nie uśmiechało.

Kazio upierał się co prawda, i i mo­żnaby rzecz całą załatwić w czasie lotu, lecz Kaczmarczyk mruknął, że takim wa­riatem nie jest.

— Pilot j&pikuje — oświadczył — ja maszyny nie .■»•'*»m i wszystkich diabli wezmą.

Tak sobie gadali leżąc na łące. Wio­senne słonko przygrzewało. Osłona piła mleko po chałupach, a samolot nie nad­latywał. Dopiero gdzieś koło godziny czwartej dało się słyszeć najpierw ciche, potem, coraz głośniejsze dudnienie m o'o- rów. Nadchodził. Chwila i wielki cień przesuną! się po łące. Z zadartymi gło-

(Dokończenia na str, 4-ej)

Page 4: Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek ...mbc.cyfrowemazowsze.pl/Content/59490/00062579 - Życie Warszawy... · S-\ 2 Nr 10 P© zgonie orof, Kutr.teby d e n s s s

N r 10

Akcja przesiedleńcza do Wrocławiarsa m a H w ^ m pur*lc©i©

W IEC H

t^rzed sześciu tygodniami zrodziła się koncepcja ulokowania kilikunastu tysięcy zredukowanych robotników budowlanych Warszawy w miastach ziem zachodnich, objętych planein odbudowy.

Zdawałoby się, że przez szesc tyg,cxłiu można już było czegoś dokonać, tym bar­dziej, że sprawa była dobrze obstawiona,

ki zainteresow----- -- . .swój Komitet Przesiedleńczy, Związek za ­wodowy Robotników i Pracowników Prze­mysłu Budowlanego w Polsce, wreszcie SPB, które swych pracowników zredukowa­ło. Akcja przesiedleńcza obudziła również zainteresowanie i wśród bezrobotnych, któ­rzy poczęli się zgłaszać na wyjazd. Po uzy­skaniu we Wrocławiu domu na punkt eta­powy powinna była nastąpić bezzwłoczna wysyłka prowiantu, przyrzeczonego przez stołeczny Zarząd Miejski na pierwszy mie- giąć pobytu, wreszcie odjazd zgłoszonych.

Dotychczas jednak wszystko pozostaje po Staremu: na zebraniach robotniczych i kon­ferencjach urzędowych toczą się jałowe dy­skusje, kto i czym zawinił, że akcja nie ru­szyła z miejsca, a bezrobotni jak czekali, taić czekają. Pięciu członków delegacji prze­siedleńczej we Wrocławiu, którzy mieli u- rządzić dom etapowy, stołówkę i punkt roz­dzielczy prowiantu, po bezowocnej walce z nieprzezwyciężonymi trudnościami, wróciło zniechęconych. Wprawdzie udało im się o- trzymać do dyspozycji dom noclegowy miej­skiej opieki społecznej we Wrocławiu przy ul. Stalina 117, a te dom ten wymaga oszklenia, naprawy grzejników, wyposażenia w sprzęt i urządzenia sklepu rozdzielczego, a i-ego wszystkiego nie da się zrpbić bez pieniędzy. Delegacja zaś nie tylko nie otrzymała żad­nych pełnomoćńictw i nie dysponuje gotów­ką, ale-sama wisi w powietrzu, ponieważ ani Wrocław ani Warszawa nie chcą jej wziąć na swój etat i zaopatrzyć w żywność.

Pian podwyższenia produkjiropy naftowej

Z chwilą powołania do życia .Minister­stwa Ziem Odzyskanych cała akcja prze­szła pod kompetencje tegoż ministerstwa i to również ją zahamowało, gdyż minister­stwo jest w zalążku i dla spraw przesie­dlania bezrobotnych Warszawy nie ma jesz­cze odpowiedniego res.ortu.

Mnożące się masówki zredukowanych ro­botników odbudowy są wskazówką i ostrze

do końca?Zainterpelowany Komitet Przesiedleńczy

bezradnie .rozkłada ręce:— Cóż poczniemy bez kredytów, trans­

portu, aprowizacji?Docieramy z kolei do Zarządu Miejskie­

go, od które&o w dużej mierze zależy speł­nienie tych trzech warunków. Tu nas odsy­łają — do Ministerstwa Ziem Odzyska­nych... Pozostaje jeszcze Związek Budowla­ny, który wykazał tak chwalebną aktyw-

Iteż to razy decentralizacja i rozłożenie współodpowiedzialności na zbyt wiele czyn­ników decydujących doprowadziło do zmar­nowania najlepszych p,oczynąń! Coś nam się zdaje, że i tu na to się zanosi przy tym nadmiarze komitetów, k,omisyj i delegacyj. Czyż nie są one zbyteczne wobec istnienia Komitetu Przesiedleńczego, który w samej swej nazwie zawiera jasno zakreślony cel i z akt es działania. Do niego należy ujęcie mocno całej akcji w ręce, wydeptanie^ kre­dytów, zorganizowanie dostawy prowiantu do Wrocławia, tak jak to już uczyniono, dla Olsztyna i Elbląga, zorganizowanie ekipy, niezrażającej się trudnościami, _ trwającej mocno na stanowisku. W skład jego winni wejść przedstawiciele zainteresowanych or- ganizacyij — Zw. Zaw. Rob. Budowlanych w pierwszym rzędzie.

Tylko w ten sposób uda się zlikwidować męczący stan niepewności i zastoju, spowo-

ny który wykazał tak _ cnwaieoną aktyw-. dowfm O p a k o w a n ie m od p ow iedzia l­ność w początkach akcji, ale i tu me natra- j . . . skierować sprawę na właściwą drogę, fiamy na żadne sprecyzowane, projekty. Cze kaja na decyzję magistratu i ministerstwa.]

OSTATNIE Oli CIĄGNIENIA LGSOWC I Ą G N I E N I E

Cena losu całegoI K L A S Y 15 i 16 S T Y C Z N I A 194 6. ROKU.

zł. 260, 1/2 — ssł. 100, 1/4 — zł.

K o p n ię ty tra m w a j— Panic szanowny, zrób mnie

pan tą grzeczność, sztuknlj mnie pan ze dwa razy w mordę, bo nie wiem, czy mnie sią w oczach troi, czy też w sennem marzeniu sią znajduje.

— I owszem, mogie panu sza­nownemu te-~xirobne przystugie wyświadczyć, cle powiedz pan

przed tem, o co sią rozchodzi?

— Godziną już stoją na tem przy­stanku, wytrzysf- czam oczy i sam so bie nie wierze. Rze czywiście faktycz nie trzy ,/dziecinne"

z pie przem pod dzwonko

śledzia sią wypi­ło, ale nie

jestem do tego stop- nicf zaga­zowany, żebym nie mógł tram maju od autobusu

odróżnić.A tu, patrz pan, jedna po drugiej taka cholera jedzie, że nic nie wiadomo, co to jest.

Dzieci-sieroty muszą być syte i ubraneW bursie Warszawskiego T-wa Dobroczynności

Biały wysoki mur na ul. Rakowieckiej, świeżą powleczony farbą, przyciąga wzrok

: przechodnia. Przez furtkę droga prowadzi { już wprost do dużego budynku, nie noszą- I cego na sobie niemal wcale śladów znisz- I czeń wojennych. Mieści się tu zakład dla i dziewcząt Warszawskiego Tow. Dobroczyn­

ności p.od wezwaniem Opatrzności Bożej.Kierownicze czynniki polskiego przemysłu! Po obszernych korytarzach bezszelestnie,

naftowego opracowały plan podwyższenia pro i w kometach przypominających ogromne dukcii ropy naftowej za pomocą wznowienia! białe motyle, suną bS. bzarytlci, opiekunki systemu torpedowania nowoodwierconych 150 dziewcząt, obecnych wychowanek i otworów. Metoda ta dała bezpośrednio przed, mieszkanek Zakładu.wojną bardzo korzystne-wyniki. i w ZAKŁADZIE ZNÓW ROJNO

Przewiduje się, że na skutek owej akcji . .nadwyżka ropy jedynie na terenie Zagłębia] Od 1906 r. d,o ostatnich dni przedpowsta- Gorlickiego, Krośnieńskiego i Sanockiego wy! niowych niezliczone rzesze sierot przepły- niosłaby w ciągu trzech najbliższych lat oko-j wały przez sierociniec Tow. Dobroczynno*- jo ooo ton. * I ści. Po krótkiej przerwie, ostatnio od 25 li-

Polskie wystawy krajoznawczew stolicach zachodn ich

Dnia 9 bm. odbył się w lokalach Centrali „Polskiego Archiwum Krajoznawczego i Fo­tografii Dokumentarnej” w Warszawie pokaz eksponatów fotograficznych, wydawniczych i graficznych, wykonanych przez tę instytucję na zlecenie Min. Komunikacji na wystawy krajoznawcze w Londynie, Paryżu i Nowym Jorku.

Na pokazie eksponatów byli obecni: mini­ster Żeglugi i Handlu Zagranicznego Jędry- chowski, wiceminister komunikacji — Olewiń ski oraz przedstawiciele ministerstw: Ziem Odzyskanych, Informacji i Propagandy, Spraw Zagranicznych, jak również prasy.

Eksponaty wystawowe składają się z kil­kuset artystycznie wykonanych powiększeń fotografii krajobrazu, folkloru, zabytków, u- zdrowisk i przemysłu polskiego, ze specjal­nym uwzględnieniem terenów Ziem Odzyska­nych — ponadto z masowego nakładu pięcio- barwnego prospektów i ściennych map graficz nych, ilustrujących położenie Polski w cent nim szlaków komunikacyjnych Europy oraz rozmieszczenie ośrodków uzdrowiskowych, j zabytkowych i przemysłowych. Prace graficz-1

ne wykonane zostały przez prof. Tadeusza Gronowskiego

etopada r. b. Zakład znów wznowił swą działalność, zmieniając jednak nieco swój dotychczasowy eharakter.

Młodsze wychowanki . w wieku przed­szkolnym przeniesione zostały do „Domów Dziecka" Śląska i Pomorza, Domów, mogą­cych im zapewnić lepsze warunki mieszka- ] niowe i odżywianie. Wyjechały do Ustki (pow. słupski), do Stawnej. Część z nich umieszczona została w rodzinach osób pry­watnych, które szczerą troską otoczyły war­szawskie sier.oty*-

Zakład, przekształcony na bursę, opie­kuje się obecnie dziewczętami od I*at 12 do 18, uczęszczającymi do szkół zawodowych i liceów. Są to w 80%-tach sieroty wojenne, .które najbliższych straciły na polu walki, w więzieniach i obozach koncentracyjnych.

Zgromadziły się dziś w dużej jasnej sali świetlicy. Wolne od zajęć szkolnych, tu spędzają ferie świąteczne wśród Sióstr Sza­rytek, będących dziś ich rodziną najbliższą. Ciemne i jasne główki pochylną s ię . nad stołami ,pilną — widać — zajęte pracą. Korzystając z wolnych dni, dziewczęta re­perują swoje mocno zniszczone sukienki i bieliznę. Robią to nad wyraz sprawnie, bo

Celem tych trzech jednoczesnych wystaw przecież są wśród nich, dziś jeszcze uczeńnice szkół zawodowych, ale w niedalekiej przyszłości — samodzielne krawcowe, bie

w stolicach Anglii, Francji i St. Zjednoczo­nych nie jest tylko propaganda ziem polskichi ich centralnego położenia w Europie, lem jiżniarki, trykotarki, gorseciarki. również przypominanie światu ogromnychjkrzywd i strat, wyrządzonych nam przez; ty ZESZŁYM ROKU RODZINNY DOM,

cały tenNiemców. W dniach, najbliższych Materiał informacyjny i propagandowy wy­słany zostanie za granicę, jako uzupełnienie wystaw „Warszawa oskarża", organizowa­nych w tym miesiącu w Londynie, Paryżu i Nowym Jorku.

Mimo, że wystawa ma charakter jedno­stronny, składa się bowiem głównie z ekspo­natów fotograficznych, jednak spełni ona nie­wątpliwie swre zadanie propagandowe i dla­tego podkreślić należy duży wkład pracy i energię „Polskiego Achiwum Krajoznawcze­go i Fotografiki Dokumentarnej", które w trudnych warunkach technicznych i krótkim czasie opracowało i zorganizowało całkowity materiał wystawowy,,

(t. d.)

fPoczątek na str. 3-ej) i nie trafił. Niemiec rozciągnął się na ! skrzydle i zaczął ostrzeliwać. Trzej po-

warni obserwowali długi dziób samolotu,! zostali przebiegli pod kadłubem i skryli daleko wysunięty przed skrzydłami.] się za koło. Ostatni zrezygnował z uciecz- Bombowiec przechylił się na skrzydło, za-J & i stał w odległości pięćdziesięciu me-toczył koło i zawrócił. Szedł już zupeł­nie nisko. Tuż nad ziemią wyrównał i niósł długo, nim kołami dotknął ziemi. Potem toczył się jeszcze ze sto metrów i stanął. Powoli ruszyli w „tamtym kie­runku. Pierwszy szedł Kaczmarczyk, trzy­mając ręce w kieszeni płaszcza. Za nim pozostali. Z odległej o pół kilometra wsi biegli ludzie, zwabieni przybyciem nie­codziennego gościa. Wśród nich zwartą grupą osłona oraz kibice. Kabina samo­lotu otworzyła się i zaczęli wyskakiwać Niemcy. Jeden, dwóch, trzech, pięciu, siedmiu... Dokładnie było ich siedmiu. Zbili się w grupę, po czym dwóch wysu­nęło się naprzód i zaczęło iść w stronę Kaczmarczyka. Ten zatrzymał się. Kazio rozpiął wiatrówkę i wysunął się naprzód. Coś nie w porządku. Jednak Niemcy minęli ich spokojnie. Jeden z nich otwo­rzył kaburę, wyjął rewolwer i zaczął da­wać biegnącym od wsi znaki, by się za­trzymali. Tymczasem pozostałych pięciu Niemców również ruszyło w stronę na­szej grupy. Tylko jeden z nich był w kombinezonie. Pozostali mieli zwykłe po­łowę kurtki i czapki. Szli powoli, rozma­wiając i śmiejąc się głośno. Nasza czwór­ka stała bez ruchu. Tymczasem Niemcy podeszli zupełnie blisko. Ten w kombine zonie wysunął się naprzód i przysuwając twarz do' Kaczmarczyka wrzasnął Jude!

trów od samolotu z podniesionymi w gó­rę rękoma. Któryś z osłony dobiegł do niego i szybko go obmacał. Inni jęli dziu­rawić ze Stenów skrzydło samolotu, na którym leżał Niemiec, coś w kabinie się poruszyło. Widać któryś z tamtej strony dostał" się' do maszyny. Jeśii uruchomi karabin maszynowy, na otwartej łące wy­bije wszystkich. Naprzód! Rzucili się wszyscy razem, krzycząc, wyjąc, strzela­jąc. Dopadli samolotu. Pierwszy wdrapał się Kazio, po nim inni.

— Nie strzelać — darł się Kaczmar­czyk — benzyna.

Hania B. ma lat 15, szczupłą pociągłą twarzyczkę i smutne szare oczy. święta 1943 r, spędziła jeszcze z rodzicami i uko­chaną siostrzyczką w mieszkaniu na u!t Mostowej na .Starym Mieście. Powstanie rozłączyło ją . z rodziną. Przeszła .obóz kon­centracyjny w Rayensbruck, obóz pracy w Szczecinie. Wróciła, by spojrzeć na zburzo­ne ulice swojej najukochańszej dzielnicy, by zobaczyć grób matki na staromiejskim podwórku. By dowiedzieć się, że ojciec padł od kuli niemieckiej, a siostra-sanitariuszka, ciężko ranna, umarła w szpitalu. Przez Opiekę Społeczną dostała się do Zakładu. Chodzi do gimnazjum krawieckiego i tu w zespole koleżanek, tak samo jak i ona przez

czy nie. Wszystkie cztery motory szły tdraz z narastającą szybkością. Samolot drgnął, raz i drugi, po czym ruszył z miej­sca i szedł coraz szybciej. Potem podskoczył raz i drugi, poderwał się i le­ciał tuż nad ziemią. Ludzie zaczęli krzy­czeć, machać czapkami. Wystartował! Z daleka od wsi dochodziły krzyki. Po­kazywano tam sobie coś w . górze.

I ci na łące dojrzeli. Wysoko, na ciem­niejącym już niebie dwie, jakby iskierki, zwiększające się z każdą chwilą. I^esser- schmidty! Tymczasem bombowiec nabrał już wysokości i oto zawracał. Szedł teraz

kierując się na wschód. Messer-

wojnę pokrzywdzonych, lżej przeżywa swo­ją tragedię.

Bo przecież i matkę Wandy K. (tej z czarnymi długimi warkoczami) w jej o- czach rozstrzelali na Zieleniaku Ukraińcy, a ojciec zmarł w obozie. A rodzina Ligii G. zginęła pod gruzami walącego się domu.

I już kolejno z ust dziewcząt^ płyną opo­wiadania, będące jednym niekończącym się pasmem tragedii i cierpienia.

Jest im tu w Zakładzie dobrze, ale żaden zakład, nawet najlepszy, nie zastąpi domu rodzinnego. Brak dziewczętom ciepła ro­dzinnego... brak innych... ciepłych rzeczy. Chodzą w lichych, letnich sukienczynacli, bez odpowiedniego obuwia. Nie mają bie­lizny osobistej, ani pościeli.

DZIECI W PIERWSZEJ KOLEJNOŚCIA i z żywnością jest nienajtepiej. Opie­

ka Społeczna płaci za swe pensionariuszki po 30 zł. dziennie. Suma ta obejmuje koszt wyżywienia, opieki lekarskiej, pomocy szkolnych, nauczania i ubrania. Nic więc dziwnego, że dzieci za syte nie są, a prze­cież tyle przeżyły i uczą się i rosną,

I w* innych zakładach Tow. Dobroczyn­ności te same piętrzą się trudności. Wtó­rują dziewczętom z Rakowieckiej chłopcy z bursy, mieszczącej się w ruinach pałacu Kazanowskich (Krak. Przedmieście 62). O bolączkach — wszędzie jednakich *— mó­wią zgodnym chórem dzieci z wszystkich zakładów całej P.olski.

Czy nie należałoby przy rozdziale darów zagranicznych pomyśleć przede wszystkim o tych dzieciach-sierotach? . (B)

Kopnięty w móżdżek tramwaj, czy autobu*, co mu sią króliki w głowie zalągł i?...

— Dlaczego?— Jakto dlaczego? Jeżeli naturalny tram­

waj to ma prawo po szynach posuwać, skoro jeżeli autobus, to z Jakiego że powodu za paląk do drutu jest przyczepiony?

— Bo to jest trajlebus, ostatni krzyk modypasażerskiej —- pól tramwaju, pół samo­chodu. , ,

— Czyli że mam racje — wybryk natury, w rodzaju kroury z końskiem łbem, czyli tyf „kobiety z brodą".

— Cóś właśnie takiego.— Ale skoro jeżeli tak, to powinni go a

bałaganie za biletamy pokazywać, a nie na miasto puszczać, zgorszenie dzieci uskutecz- niaćl

— Nie masz pan racji. Trajlebus posiada poważne życiowe zastosowanie, o czetn zaraz będziesz pan miał zaszczyt sią przekonać.

Jak panu szanownemu wiadomo, kążden jeden szoferak lubi sobie fest podchromolić— takie jego techniczne prawo. 1 o wiele ma mocne głowę i przyzwoicie zakąsi, jeździ jak anioł i nikomu palcem w kawie nie zamięsza.

Ale jeżeli sią trafi taki, co „łebków“ nie wozi i tylko na kartki sią odżywia, pod anko- holem fatalnie może narozrabiać.

Taki gzygzakiem po ulicy jeździ, ludzi po tretuarach gania, wystawy rozbija, budki z papierospmy przewraca.

Parę tygodni temu w tył z mostu do Wisły chciał pasażerów przewieźć, ale za tylnie koła o balustradę sią zaczepił i tak wisiał.

Takie sztuki możliwe są, tylko na zwyczaj* nem samochodzie. Na trajlebusie największy nawet gazownik tegp nie dokaże. Jak już się nawet rozpędzi, żeby przez wystawę do skle­pu wjechać — paląk go nie puści. „Nie bra­ciszku, dalej nie pojedziesz"!

— A jak się paląk zerwie?— To drugi utrzyma. W tem właśnie celu,

jak pan widzisz, są dwa.— Faktycznie nie licho skompinofoane.— Ale to jeszcze nic. Trajlebus nadzwy­

czajnie sią nadaje na komunikacje dla ludzi żonatych.

Patrz pan, na przykład ja, wy szlem z żo­ną na spacer do Łazienek. Kwiatki jej sią za­chciało w styczniu wąchać. Ale spotkaliśmy po drodze trajlebus, więc zaznaczam do niej: „Siadaj, Gieniuchna, wyprobujem tjui wyna­lazek". Zona wsiadła i pojechała do Łazie­nek... sama, bo cwaniak motorniczy przed sa­mem nosem automatyczne dźwiczki mnie za­trzasnął, tak, że nie zdążyłem wsiąść.

W ten sposób możem wpaść gdzieś na jed­nego i o trajlebusie jeszcze troszkie pobarło- żyć. Pan pozwoli sią zapoznać. Wątróbka je­stem Walery. WIECH

Zrabowane holownikiwracają do Polski

Do Gdyni • powróciły 3 polskie holowniki „Atlas” , „Tur” i „Żeglarz” , zrabowane nam przetz Niemców. Statki te znajdowały się „w za­chodnich portach niemieckich.

Holowniki te są pierwszymi jednostkami, ja­kie zostaiy nam zwrócone z liczby zrabowa­nego taboru portowego. Czynione są starania o Zwrot dalszych jednostek.

WYDOBYWANIE KUTRÓW Z MORZAW portach Pomorza Wschodniego 1 Zacho­

dniego przystąpiono do "wydobywania zatopio­nych kutrów. Między innymi ekipa Morskiego Instytutu Rybackiego wydobyła w Kołobrzegu 6 kutrów.

W najbliższym czasie rozpoczną się prace przy wydobywaniu kutrów w Szczecinie, Świ­noujściu i Zalewie Szczecińskim.

Szkolenie mierniczych i technikówstaraniem Głównego Urzędu Pomiarów

Wed&u-g prziyMIiizonyiclh ołMjc.zeń,. pdaefprciWa- ■nych nią pioicciąlttou, i®4? T-< btfaKc jieislt w FoBlsico w izlawodfedie mtornfttfcJym cik. 400 — &0O taiżytntte- rów materinikJaych, ok. 1.200 techników i oic. 3.000 — 4.000 -pomocników mter.rKictzy-ch.'

Główny Urtaad Potmiiłairów Kńatftit, dią(żą:c do piamowego ujęcia saigaidntontia sEkotenlia wo-wych Kadr zawodowych, opratcoiwEfc catolksiziteOi; po­trzeb szikBtatilcttwa- mtorniilcteego. P-rolp-oteyęjia lidą w Kilar uniku Borgancfacwantla itrójteitopitioweigo stókóletola ktafclr flaidhcwyich pnaaz aaiSctói&ntile Wydiz. gootdefeiyljtnych. iw, poffiifteohmiitoaich, liceów miiter- nblcEycto o dwulłetn;i(m protginaimfe miaiucizaintiia tb gi- mnaiztfótw milernticzydh przygotowujących pomo- cńilków miilemiozych.

Wyszfeolaniile tak araalcmeS Miczlby pomiueni- toów mliernfcfeyfh nile mofźie siiię, •nfesbety, odbyć w krótkim ozetsle, gdylż <raai praedałocidiztie stoi ■za­równo brak środków, jtalk i fiadhoiwj cili wyikBa- ćbiwtców. Wbrew tym tTudinrotojom IrEteto jed­nak refawtoisó Biieć sBkód mtienniiickycth mia tere- ntaich o rtzlaidistoej. Biiacii szkoaniej. Dołiycbczias zor- gianiitoowano gliiminiaizlja nsflenraiksre <we Wrocławiu, Baeidtowiile, LuMmBe, ŁotdtĄ Bydgioóziczy i Ketto- wtoaich, prizłswiildlziiiainte są pomadto — w Kiteteaeh, SzKraocilnie, ' GdJańsku i Białymstoku. Lidząc przyrost rodźmy aibsalwenltćao gesdlnegD gitoma- ejftam na 30 osób, w efilągu 10 i«t natsHopii wyrów- namto .aaipiottrzebowaniia na pomoonrikć-w miler niezłych.

Technicy miler Miczy będą- s&lę • specotaflUzowiac w -porafeirtaieh hydroigrtaifiaznyph wybrzeżia morstóe- gioi, miterniitatwiie kopiainiianym-, pomiarach dla przebudowy uskrotjlu rołneigo t mlfefclt.

Wydiziililiy gecdhzyjna- politechnik mtaątą aa cwałami© prtey gotować Kadry naukowców i sfiliy

----- Istntojtąicy przypoMtochinOce Wiansfehwskiiieij wyds. góo-diezyjfny

Więc przesiali. W kabinie pilata stał * który dawał ręką jakieś znaki jeden z lotników, z podniesionymi do gó-i poderwały się znów do góry 1 * .rv rekami. Na uszach miał jeszcze słu- ’ opadać na bombowiec. Tyrn razem . y - ,

chać było trzask strzałów. Halifax szedłry rękami. Na uszach miał jeszcze chawki. Wdrapał się do samolotu i wi­dać usiłował nadać radiówkę. Może zresz­tą nadał. Kaczmarczyk rozparł się w fo­telu pilota i jął manewrować sterami. — Benzyny cholernie mało — mruczał. Spróbował uruchomić motor. Poszło. Po­dłoga w kabinie zaczęła wibrować. Cały samolot jęło ogarniać lekkie drżenie.

— Kto ma wysiadać, .niech wysiada, odjazd. — Przez oszklone kabiny widać było uciekających dwóch Niemców. Tych co skryli siię za kołem.

. — Pomacaj ich Z karabinu maszyno­wego — doradzał ktoś Kaziowi, który rozsiadł się na pasach w wieżyczce wy­stającej nad kadłubem,

Kaczmarczyk cofnął się krok do tyłu, — Nie mogę nałożyć taśmy — mruczał Niemiec zamachnął się, Marysia strzeli- tamten.h-> ftriv Niemiec walił sie na ziemie, K a -! Podchorążowie wdrapali się do niego

rowno, . . .schmidty obniżyły sió gwałtownie. Szły ----- . . .wprost na bombowiec. Z “ 1^ * 1 S S £ L r S 2 S S S S ‘ rów przeleciały nad łąką, aogomąy go, we)nDwlia dznaMnośó, dziM-ąc sSę na- 3 sekcie minęły. Widać było jednego z pilotów, i «nnua«in;i2>

‘ " ' ' " ‘ Potem I KURS POGOTOWIA SANITARNEGOpoderwały się znów do góry i znów jęłyj j P.C.K.

Okręg warszawski P.C.K. rozpoczyna 21 sty­cznia 6-miies-ięczny (łącznie z praktyką szpital­ną) ■Kurs sióstr pogotowia sanitarnego Polskie­go Czerwonego Krzyża. Wymagane jest ukoń­czenie szkołw -powszechnej.

Kurs jest bezpłatny. Zapisy przyjmuje Wy­dział Sanitarny Okręgu Warszawskiego P.C.K., Piusa 24/26, II piętro w go-clz. oii 9 — 13. (B)

la. Gdy Niemiec walił się na ziemię, Ka­zio wyciągnął Stena. Z grupy lotników padł jeden czy dwa strzały, na które Kazio odpowiedział serią. Teraz Niemcy zmykali do samolotu. Z tyłu gdzieś gruch­nął granat. Dwaj Niemcy wysunęli się do przodu, biegli również W stronę sa­molotu. Za nimi na łeb na szyję, lecia­ła osłona i kibice, waląc z obu rąk. Je­den z Niemców upadł, natomiast drugi podniósł ręce do góry i biegł wężykiem, by uniknąć trafienia. Ludzie ze wsi ucie­kali z powrotem, nie wiedząc, co się dzieje.

Hop. Jeden z tej drugiej grupy dobiegł do samolotu, i jął wdrapywać się na fckrzydło. Kazio znów Rosłał serię i znów

i mocowali się z tym wszystkim, klnąc i sapiąc. Marysia siadła przy aparacie i mozoliła się ze słuchawkami na uszach.

— Lotnisko na Okęciu kogoś woła po niemiecku. Niie, to nie lotnisko, to jakiś samolot. Woła tak głośno, że można ogłuchnąć. O! teraz innych woła. Rozma­wiają ze sobą. Zdjęła słuchawki. Była trochę blada.

— Zdaje się, że to o nas chodzi — po­wiedziała.

— Gotowe — głos Kaczmarczyka brzmiał sucho. Zamknąć drzwi. Trzymaj-

równo. nie zbaczając, dudniąc ciężko swe- mi'czterema motorami, wciąż na wschód. Z wieżyczki karabiny maszynowe przywi­tały ich salwami. Widać Kazio założył taśmy. Wreszcie ‘zniknął z oczu. Z cięż­kim sercem opuszczano łąkę. Nie trudno było zgadnąć, jak skończy się walka bom­bowca z niemieckimi myśliwcami.

Niemca, który się poddał, zabrano z so­bą i przesłuchano w lesie. Okazało się, że pilot bombowca, ten co zginął pierw­szy, zgrawszy się w karty w kasynie, po­stanowił jakoś stratę sobie powetować. W tym celu jął poszukiwać jakiejś boga­tej ukrywającej się rodziny żydowskiej. Oczywiście, ani / przez chwilę nie zamie­rzał zabierać jej do samolotu. Chodziło po prostu, o wywabienie z kryjówki i ob­rabowanie z pieniędzy. Na widowisko to zaprosił paru kolegów, z którymi zresztą chciał się podzielić łupem. Widok broni u ludzi, których uważali za zdanych cał­kowicie na łaskę i niełaskę ich zasko­czył ich zupełnie. Tym też Niemieg tłu­maczył panikę jaka ich ogarnęła.

Po przesłuchaniu dostał kulą w łeb i on i jego towarzysz.

Halifax strącony został parę kilometrów za Reczkami. Z załogi jego nikt nie oca­lał. I to może być tylko pociechą, że oni co sposobili się do lotnictwa, w któ

geotdeteiyijTią, regutocyj: wocSnytoh oma pomitairćrormiifaisil) 51 fregtuffiaoylj- asterE-k LiwioiwsMte sftuWtam getotdieizsyjine zmteSo reaKtywowaime w PcilBfteeh- raSaa KriaiKoWsliałielj. iphzy A-tocBearmiii Górntoziej. WycMJaffy KratowsKi Hi waraaaiwslfci sfcfco&ą rooz1- ■nsle oilc. 30 ilmżytniilerów, co mdłe Jlest llilcclbą w y staToaaljląioą. Pte&ądtas hytohy stworzonoi-e wydte, geoideKyjtaeigo p-rfey FOMitechrJice GldiańiskteEj..

GJ. Ute. Fom. K-rialjiu orgiawlzlufie cfoecnds aztooDiniiiaOwo miiemdiciza wa tortejnćte eaffie-go Pań­stwa w poroeroimiilanliiU' a Miiin. Oświaty, ipr-owa- , dilaąia rówaiiileż .wesiraćł ta Miln. Etiofflobwla i1 Retfo-nm Rolnych kursy ócksdtaftoayiąjaa dto tyidh wefcys*- tóiicih, iWttónziy! j!uż iw miilernijjctwiie pnaicujfą, a niie pioiSJałdlatjlą <tositlatocfen'£igK> przyigotoWanliia - teo-rc- tyirancgo. Nia> oelie świagio sraloollniilctJwa Gł. Ute. Bottn. Kręjiu' wyd'altKuij'0 KwlarltteUnto 800 ty®.

(wtr)

Auto I transportOstatnio opuścił prasę /pierwszy numer cza­

sopisma, poświęconego sprawom motoryzacji Kraju p.t. „Auto -i. Transport” .

Redaktor naczelny togo czasopisma, Tadieusr- Grahowski, znawca ziagadmień samochodowych W słowie -wstępnym pisze: „Śmiało można utżyć ■twierdzenia, że jedna trzecia Zagadnień pierw­szorzędnej wagi państwowej!— to zagadnienia transportowe, za.ga-dinien.la przerzucania łudzi, i towarów z miejsca na- miejsce. Irn maszyna transportowa będzie działała sprawniej, tym sprawniej ►funkcjonować będzie cały aparat pań stwo-wy, -tym szyibciej •produkować będzie prze­mysł, tym szybciej i lepiej- -zaopatrzony będzie w żywność i ubranie robotnik, wieśniak 1 Inte­ligent pracujący” .

Na bogatą treść numeru składa się szereg fachowych artykułów z dziedziny motoryzacji orcz wiele cennych wi-aidomoiści i wskazówek w zakresie -konserwacji -taboru sam-oich-od-cr,vęgo, je ­go eksploatacji1 w porze zimowej -i-tp. Treść nu­meru dopiełniają informacje o c bowiąz-u-j;ących przepisach rejestracyjnych. Całość zredagowana jasno, przejrzyście 1 wydana starannie.

Czasopismo to, którego brak odczuwialy sfery aiutomobiło-wo, -znajdzie niewątpliwie dużą po- czytnoiSć wśród zainteresowanych.' T. D.

Na przełomie dwóch stuleci Adam Bidur cie­szył się sławą wszechświatową. Wspaniały głos, pierwszorzędny talent aktorski, świetne warun­ki sceniczna — wysunęły go na czoło śpiewaczej ekstraklasy. Majac w kieszeni stały, wieloletni kontrakt z Metrópolitain Opera w New-Yorku, _pozą sezonami tego Eldorado marzeń każdego rozpiętości od kontraltu do sopranu. Didur od-

“ ' ' ' — ---------nalazł ją w zapadłej wio-sce, wykształcił jej

iscenach świata — pc/zwoliły Diciurowi i na tym polu osiągnąć pierwszorzędne wyniki.

Adam Didur wykształcił śpiewaków tej mia­ry, co Jadwiga Łarhetówna, Leaław -Finze, a prżccw wszystkim Wiktoria Calma — artystka, obdarzona wspaniałym głosem o niespotykanej

śpiewaka, odbywał wędrówki po scenach ope rowych pięciu stron świata.

La Scalaj wielka Opera Paryska, Cocent Gar­den i dziesiątki innych — były etapami jego ar­tystycznych triumfów. Wszędzie przyjmowano go entuzjastycznie, nieodmiennie towarzyszyło mu powodzenie, zarabia! i wydawał krocie. \dam Didur jednał sobie ludzi czarującym obej ścieru i hojnością. Władając świetnie wieloma językami — bywa! stale zapraszany do nagry­wania najdroższych płyt gramofonowych. Wy­bitni kompozytorzy pisali specjalnie dla niego opery.W czasie występów Didura w Petersburgu i Moskwie, w latach przed pierwszą wojną świa­tową — opinia artystyczna obu stolic podzieliła się na dwa obozy: „didurzystów” i „szalapini- stów” . Już ten jeden fakt świadczy wymownie o poziomie śpiewaczej i aktorskiej sztuki pol­skiego artysty. Szczególny zachwyt wywołał w operze „Mefistofeles” Boito —■ była to także

i popisowa rola Szalapina.Opuściwszy scenę operową w- pełni sławy —

cie się chłopcy, bo może być kraksa. Za-j rym nie dane im było w czasie wojny ppzJ ^ S oS ‘ 1 zaw^Tly-trzaśnięto wejście. Zgromadżena na łące ■, stuzyc, jednak lotniczy śmiercią zginę.i, cznWy stosunek do młodych talentów, a przy Wpatrywali aię teraz W samolot. Ruszy,; i w walce. 1 tym olbrzymia rutyna, zdobyta na pierwszych

„___ _ _ wuosce,glos i czuwał nad jej artystycznym rozwojem. Dztiś przed Calmą $cst bezsprzecznie otwarta droga do kariery śpiewaczej na największą skalę,

Talent Didura okazał się dziedzicznym. Cór­ka jego, Olga (zamężna za pisarzem Janem, Wi­ktorem) posiada świetny głos, śpiewała z po­wodzeniem w Paryżu i Ameryce. Druga córka Mary (Załuska) odnosiła sukcesy w operetkach. Syn Olgi, występujący pod nazwiskiem Adam Didur junior, ma pierwszorzędny głos basowy.

W 1939 r. Didur byl wsuwany ze Lwowa Co Warszawy, gdzie powierzono mu dyrekcję Opery. Z właściwym sobie entuzjazmem i mło­dzieńczym zapałem zabrał się do pracy. Wy­brano aa premierę „Hrabinę” Moniuszki, od­bywały się już próby chórów — wybuch wojny przerwał te prace. Didur pozostał w Warsza­wie, prowadząc naukę śpiewu.

Po przepędzeniu okupantów' objął dyrekcję Opery Śląskiej, zyskując powodzenie artystycz­ne i finansowe — gdy niespodziewana śmierć przecięła życie artysty, który do ostatniej chwi­li pracował dla dobra polskiej sztuki.

Jerzy Kurylrrtc.

Page 5: Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek ...mbc.cyfrowemazowsze.pl/Content/59490/00062579 - Życie Warszawy... · S-\ 2 Nr 10 P© zgonie orof, Kutr.teby d e n s s s

Z a p o i a a i a a e u l i c eUI«ca Skorupki bsz światła I wody

X7arsrewa powoM zaciera ślady po strasu, * m i nie rnżna dostać sit do tras pod- BOCZKI aiSOniSltÓW ElglCtrOWSli FrUSZKOWSKISj W OŚWletlSIlIU tipgkCjtrej druacn pożogi i zniszczenia. Po .glow* ziemnych, światła także nie mamy. Nic ' / 'mamy. ___

wszystkich stać na kupienie potrzebnej ilo­ści nafty, chodzimy więc wcześnie spać. Te­raz prędko ściemnia się, tak, że nie można wieczorem w clomu nic zrobić ani poczytać.

Przechodzę do innych domów. Sytuacja

»ycnnych magistralach miasta mkną rzędy sa­mochodów, pcd kolami wozów tramwajo­wych znów nabrały połysku taśmy szyn.Pomysłowe wystawy i efekty świetlne-przy-€’3gr.ją zmęczone m.onotonią szarych ruin _______ __________ w ^oko. A!e Warszawa ma także swoich kop-; przedstawia "się podóbn 10/ “ Rozmawiam z c.uszicow. Ulice zapomniane. Choć łączą się' administratorem domu Nr 14

s T a™ art?ri- mi'i - Odcinek ulicy od Hożej jest mhiej a .z.voirń życiem « p S roku " ~ Gi^ V .™ »

Jakże dziwny i rężeęy kontrast stenowi!peszona w mesy ul. Skorupki, ram.. Mar-i obecnie ^ gjkasrt metrów po

wiadro wody jest strasznie męczące, pomi­nąwszy fakt, że ulega ona zanieczyszczaniu.

Szatkowskiej; — z tą tętniącą życiem arte­rią. Odgrodzona od Marszałkowskiej bary­kadą z płyt chodnikowych, zawalona spię­trzonymi zwałami gruzów. Z rozprutych frontów demów zieje pustka i martwota Mieszkańcy pobliskich ulic urządzili tu zsy- pisko śmieci, co przyciąga grupki zgłodnia­łego ptactwa.

A jednak i tu w tej zamarłej uliczce żyją ludzie. Jakaś starsza kobieta okryta znisz­czoną chustką dźwigając kubeł wody wspi­na się po ośk.zglej zlodowaciałej ścieżce do otworu, który kiedyś był bramą. Wchodzę za nią na małe podwórko Uderza mnie w porównaniu z ulicą nadzwyczajny porządek.Podwórko czysto zamiecione, w rogu skrzy­nia na śmiecie, w miarę możliwości usunię­to ślady zniszczeń wojennych. Ofisyny oca- Iiały, mieszkają w nich setki ludzi.

Pytam spotkanego w bramie starszego- -e3t nTemożliwe. AIe tu w centrum miastamęzczyznę dlaczego ludzie muszą nosie tu w , mi ,- zyc e wschodzi na normalne tory, gdzie

Gdyby władze zajęły się tą spfawą, lokato­rzy chętnie by pomogli, żeby chociaż moż­na byio podłączyć wodę do pionów w piw­nicy.

Niemniejszą także bolączką jest dla nas brak światła. Rozumiemy dobrzę, że jest wiele trudności, ale czyż są one naprawdę nie do przezwyciężenia?

Obecnie, kiedy w okresie zjmy sezon bu­dowlany zamarł, należałoby rozpocząć in­tensywne prace nad usuwaniem zawalonych gruzem ulic, ty znękanym wojną i trudno­ściami życiowymi ludziom, w większości lu­dziom pracy —- zanim wybuduje się War­szawa nowa o wygodnych i jasnych izbach — dać chociaż to minimum: w,adę i światło, Są ulice, gdzie wykonanie tych rzeczy nie

Osieifl wtoanzoeskie tonu ® ciemnośeiacliPowtarzające się systematycznie przerwy i 3.30 p.p. gasi światło; stan takt trwa do rana—, koszty stałe, pobierane od abonentów, są

w dostawie prądu dla osiedli podwarrzaw-1 Ak © ę Je?o S k u f ^ - o S e ż ! obracane na utrzymanie w ruchu elektrowni,sktch paraliżują ich życie, szczególnie w o - ' szkolna nie ma możności odrabiania lekcji na Niezależnie od tego, czy elektrownia wyśyia

prąd na zewnątrz czy nie—koszty stałe elek­trowni są te same i odbiorca musi w n'ch par tycypować, mimo, że siedzi bez światła. Czy koń pracuje czy nie — żreć musi— obrazowo tłumaczy dyr, Straszewski,

wodę — przecież ta dzielnica jest nawod­niona.

— Składaliśmy podanie do Dyrekcji Wo- . dociągów, ale podłączenie wody w tej chwi­li jest niemożliwe. Ulica zawalona jest gru-

blyszczą barwami świateł witryny sklepów i barów „kawowych“ można przynieść ulgę ludziom z ulic zapomnianych. Ludziom, dla których będzie to podnietą w ich pracy przy odbudowie zniszczonego kraju. (ra.g.)

becnym okresie krótkiego, zimowego dnia Częsty brak prądu nie wpływa również do­datnio na stan bezpieczeństwa, a nadto ob­ciąża mieszkańców ubocznymi wydatkami na świece, karbid lub naftę.

SKARGI CZYTELNIKÓWCzytelnicy nasi z podstołecznych miast i

miasteczek w licznych listach do Redakcji zarzucają Elektrowni Pruszkowskiej złą or­ganizację pracy i pobieranie zbyt wygórowa­nych opłat stałych, nie stojących w żadnym stosunku do usług Elektrow li.

Stała opłata od każdej izby wg, obowiązu­jącej nowej taryfy, wyznaczonej przez Dep Energetyczny Min. Przemysłu, została usta­lona na 24 zł, zaś kontyngent zużycia prądu na 20 kWh po zł 1.50.

Jak wygląda w praktyce odbiór prądu, pi­sze do nas abonent Elektrowni Nr 71:

„Jestem -właścicielką lokalu, składającego się .z 5 izib. Na podstawie przepisów nowej taryfy, opłata stała wynosi ICO zł. miesięcznie, zużycie zaś prądu winno wynosić loa kWh za zł. i:o, w praktyce wygląda to inaczej, bowiem regulujr-c rachunek za ostatnie 2 miesiące, zapłaciłam zł.

'249 opłaty stałej i ził. 33 za zużycie 22 kWh.Wynika z tego, że opłatę stałą nie płaci' się

za dostawę prądu, lecz za ciągły brak tego prądu.

Nadmieniam, że mieszkam w jednym z osie­dli na li-.nl Warszawa—Otwock, gdzie doprawdy na palcach mężna policzyć nie dni, ale godzi­ny, w których korzysta się ze światła, czego najlepszym dowodem jest rachunek» za

dz.ea następny itd.” .Podobne zarzuty wysuwają m. in.: st. sier­

żant St. K. z Boernerowa, gm. Bliznę, 1.300 pracowników *„Ursusa", Helena M. z Wesołej.

PRZYCZYNY PRZERWWyjaśnień w tej sprawie udzieliła nam Dy­

rekcja Elektrowni w Pruszkowie.— Głównym powodem częstych przerw w

dostawie prądu jest olbrzymi, ponad wszelkie obliczenia wzrost zapotrzebowania prądu, spowodowany głównie nadużywaniem prądu dla celów ogrzewania mieszkań — mówi dyr. Straszewski. Pomijając niecelowość ogrzewa­nia elektrycznością mieszkńa z punktu widzę nia ekonomiki państwowej — ogrzewanie wę­głem kalkuluje się bowiem o wiele taniej (pię ciokrotnle) — urządzenia elektrowni, trans­formatory.i przekroje sieci nie są dostosowa­ne dp tego rodzaju ob iążenia.

Elektrownia Pruszkowska została wysadzo-

windykacji. Od lipca r. ub. podjęto częściową odbudowę oraz remont Elektrowni Pruszkow­skiej. Odbudowa bowiem Elektrowni War­szawskiej w hierarchii potrzeb staia na pierw szym miejscu.

16 grudnia udało się pam uruchomić prób­nie 2 kotły i 1 turbinę na 8.000 kWh. Uru-

nayiepszyro aowoaem jest rachunek - za aueży-l cb n m W * «fah»i włssnei nrodukcii nryxeTv-ti cie prądu nie z oszczędności, .lecz ciągłych i cjlom;enie s^ ie j widonej proaakCji prz} czyn*przerw w dostawie prądu” . • ' j się niewątpliwie do poprawy w dostawie

Z listu zaś czytelnika (L) z Podkowy Leś- i energii, którą jednak nadal częściowo dosta­nej CytujemyJ 1 orać horłrio miiciałn Wa r«7 SiAtn. Pr,1 fłli!ri-i a n:

„Wszystkie osiedla ż małymi wyjątkami to­ną w ciemnościach — Elektrownia regularn ; o

Koszty — niestałe — są już stosunkowo niskie. Należy dodać, że koszty administra­cyjne w stosunku do przedwojennych, niemal się podwoiły skutkiem wprowadzenia kon­troli sieci, straży bezpieczeństwa, zwiększe­nia obsługi przy usuwaniu popiołu (przed­wojenny procent popiołu wynosił 7%, obec­na procentowość popiołu — przy złych jako- ściach węgla — wynosi przeszło 39%. Mi­mo Nieregularnego dostarczania prądu i sta­łych przerw, elektrownia ze stałych opłat nie może ^rezygnować w obecnym najtrudniej­szym okresie swego istnienia, który musi prze zwyciężyć.

. Centralny Zarząd Energetyki projektujena w powietrze przez okupanta w .styczniu. owadzenIe opłaty aIternaiywnei (wartw- uo. r. Większość urządzeń została zniszczę-j kowcj) 7 z\ za 1 kWh przy minimalnej opła- na, a część maszyn jest dopiero w temu re-! stałej. Będzie to wielkim odciążeniem dla

człowiek na właściwym miejscup&sfwsis. badania psycbotśchnlczRG pracowników biurowych

Wydział kadr pracowniczych Zarządu Miejskiego postawił sobie za zadanie nie tylkę dokształcanie pracowników miejski :h oraz rozwój' ich uzdolnień zawodowych * <- gółnych. lecz i dysponowanie siłami ludzki­mi w ten sposób, by mogły być spożytko­wane jak najtepic'. x

Fragmentem tej. działalności było wczo­rajsze, pierwsze badanie psychotechniczne funkcjonariuszy biurowych. Za nim pójdą badania szoferów i innych pracowników fi­zycznych.

W dużej sali stołówki, przy .■oddzielnych Stolikach zasiadło 70 egzaminowanych. Za­staliśmy ich w momencie skupionej ciszy — w czasie wypełniania testów, to jest formu­larzy, zawierających cały szereg pytań.

taSBflWBWIKMSWS-

ź a u s j i r a w r r e n i etransportu kolejowego

Autorem tej metody badań i samych kwe- 5 stionariussy jest prof. Uniwersytetu, dr. ' Baley, który podjął się kierownictwa miej­ską pracownią psychotechniczną. Badani, których tu widzimy przy pracy* to uczest­nicy kursu społeczno-samorządowego.

' . Siedzą tu już 3 godziny, gdyż badanie jest bardzo drobiazgowe. A więc naioieiw odpowiedzi pisemne na cały szereg pytań, omawianie pewnych zagadnień, opis obraz­ków.

Jaki zawód na‘bardziej odpowiada kan­dydatowi ? Jakie interesowały go przedmio­ty szkolne? — odczytujemy fragment kwe­stionariusza. A oto obrazki: winda i dwie korby, prawidłowa i wadliwa: której korby

_ używasz przy windzie? Te pytania techni­czne są najkłlopotliwsze dla pań. Niedy­skretnie spoglądamy przez ramię zaduma­nej panience: przed sobą ma obrazek z wa­ga, a pod nim jakieś trudne widać pytanie, gdyż pióro na długo zawisło w powietrzu.

Jakiż jest stosunek pracowników do.Jedfrą ts ńajbardziej przeciążonych stacji

węzłowych na terenie IJOKP Katowice, Jest sta­cja Che bzie. Doceniając wysiłki kolejarzy tej stacji nad usprawnieniem tran czajna kemisja dla uspraw kolejowego uchwaliła ula nich is nagres po 610 zl. j

W uroczystościach wręczenia nagród wzięli j udział z ramienia nadzwyczajnej komisji kat.i Szczepański, wuedyr. kolei Mikuła, oraz przed- stawicśeie Zw. Zawodowych i partii politycz­nych. W imieniu nagrodzonych ob. Kulik, dzię­kując za wyróżnienie podkreślił, i i nagrody te gą bodźcem do dalszjch wysiłków.NIE NISZCZYĆ ZNAKÓW DROGOWYCH

Wydział Ruełju Kołowego wystawił na t nie Warszawy przeszło 200 specjalnych zna drogowych.

Znaki te przefe lekkomyślną hułiga.nerię są1 nież dorywczym (przęd®tawTęńią’*tea:raln.e + Ya często mszczone 1 usuwane. Samowola teika j ba wy wszelkiego redz-aju Łtp.) na urząd-anie im

— Pracownicy wiedzą, że badanie nigdy nie wychodzi im na 'złe (dotąd były prze­prowadzane tylko badania indywidualne), a często przyczynia się do poprawy ich losu, gdyż już kilkanaście osób awansowało na wyższe stariiowiska. Zbadani będą wszyscy (prócz najwyższych urzędników), włącznie z kierownikami wydziałów. Przez t.zw. ,,percentylowanie“ , to jest ustalenie za po­mocą metod naukowych procentu zdolności, orientacji, zamiłowań pracowników, doko­namy celowych przesunięć i doboru najwła­ściwszego zajęcia dla każdego. Przy tej 0 - kazji częsta robimy odkrycia gdyż niejeden z badanych nie orientował się zupełnie co ub swych zamiłowań i zdolności. Chcemy, by każdy wyznał szczerze, czy zadowolo­ny jest ze swej obecne! pracy zawodowej, a jeśli nie, to dlaczego?

Wydział kadr pracowniczych stoi na sta­nowisku, że dostosowanie do uzdolnień i za- miłłowań, odpowiedniego zawodu, jest obo­wiązkiem zarówno pracownika, jak i pra-onki ftuicjuiny f 1, 1 J * O i 1* -- ’ «.■***.*.* *» ^xuv.vwii.a\a, 1 pici

amportu, nafirwy.U cn badan. — pytamy kierownika wydz. i codawcy i wpływa decydująco na pólensze SSf*S n S ™ ! S2tolenla kadr’ oh- Bedrarza. I organizacji pracy i wydajności, (wri

Umowy licencflnepnelsląliiorsl w rozrywko w piłz s ła s z s ć w s ta ro s tw a c h

czać będzie musiała warszawa. Produkcja na sza jeął niedostateczna, gdyż wzmagający się odbiór prądu powoduje dalsze zużycie zde­wastowanych maszyn. Brak nam rezerwo­wych urządzeń.

Elektrownia nie może nadążyć z produkcj‘ ą pary, ponieważ kotły, chociaż odremontowa­ne, noszą ślady rabunkowej gospodarki oku­panta i -nie są nasiawione na gatunki węgle gorszej jakości, dostarczane ostatnio przez kupalnie. Przy tym elektrownia rezerwuje so bie stałą nieprzerwaną dostawę prądu dla EKD., instytucji użyteczności publicznej, jak wodociągi i dla Polskiego Radia (Raszyn). V7 wypadkach zatem przeciążenia sieci, nie nogąc wyłączyć poszczególnych odbiorców, elektrownia wyłącza całe osiedla.

- „A KOŃ ŻREĆ MUSI"Sprawa taryfy została ustalona i uregulo­

wana. przez Centralny Urząd Energetyki, a

abonentów, zużywających kilka kilowatów miesięcznie, oraz dla tych, którzy potrafią oszczędnie korzystać z prądu — kończy swe wyjaśnienia dyr. Straszewski.

Obok wprowadzenia taryfy warunkowej, Centr. Zarząd Energetyki powinien wprowa­dzić większe zróżniczkowanie w taryfie obo­wiązującej lokale handlowe, rozrywkowe i t. d.

Niezupełnie jasne jest również, dlaczego, wobęc ciągłych ostrzeżeń i zakazów, korzy­stanie z wszelkiego rodzaju pieców i piecy­ków elektrycznych przy ogrzewaniu miesz­kań, istnieje ich produkcja i sprzedaż?

_ _ _ O- i )

Plenarne posiedzeniePowiatowej Warszawskiej

Rady (Narodowej13 bm. o godz. 10, w lokalu KKO przy uL

Złotej 1 odbędzie się plenarne posiedzenie Powiatowej W. R. N.

Porządek dzienny obejmuje m. in.: spra­wozdanie z działalności Prezydium Powiato­wej Warsz. Rady Naród, i starosty po*’, war szawskiego oraz reorganizację Komisji Ziem­skiej.

N ow e ulice otrzymufą dostawę gazuW dniu 11 bm. Gazownia wznawia dostawę

gszu konsumentom, zamieszkałym przy uiicach: A1-. Jerozolimskie od Marszałkowskiej do pl. Zawiszy Czarnego (str. nieparzysta), Marszał-

UREZFZECZALNIA W NOWEJ SIEDZIBIEOd 8-go bm dział lecznictwa Ubezpieczalni

Społecznej wraz z lekarzem naczelnym prze­niósł się do dawnego gmachu szpitala U.S. obe­cnie Centrali Ubezpieczalni przy ul. Solec 93.*

Na ul. Koszykowej 37 pozostało biuro świad­czeń leczniczych Obw. I Warszawa I {lewo­brzeżna). (wr)

ROZWÓJ PLACÓWEK SPÓŁDZIEL­CZYCH ZW. SAMOPOM, CHŁOPSKIEJ

Związek Samopomocy Chłopskiej równocze­śnie z przejmowaniem resztówek po rozparce­lowanych majątkach, rozbudowuje sieć placó­wek spółdzielczych.

Według ostatnich danych Związek Samopo­mocy Chłopskiej dysponuje 1.383 spółdzielnia­mi, które zatrudniają ponad 113 tvs. osób. Naj­liczniej rozbudowana jest sieć spółdzielni gmin nych, których liczba wynosi 1.8W.

zarówno szkodliwa jest dla ruchu kulowego, jak i naraża fundusze miasta na 'nowe wydatki, koszt bowiem jednego znaku ..wynosi około 1,000 zł.

KALENDARZ UCZNIA NA ROK tO-tóWarsza weka Spółdzielń i a Księgarsko-Wyda w-

n ioa „Światowid” wydała Kalendarz ucznia na rok KiS. *

MlodaieŻ szkolna znajdzie- w .nim wiadomo­ści o Polsce współczesnej, poparte obrazkami i cyframi, szereg rad higienicznych, obozowych, harcerskich oraz sportowych.

Są też w Kalendarzu inne rzeczy praktyczne, jak nip., rady o p-saniu listów, słowniczek naj­trudniejszych wyrazów, miary i wagi, powsze­chnie używane skróty, informacje o szkołach średnich, wybór.e zawodu, pierwszej pomocy W wypadkach, zachowaniu się w towarzystwie i wiele podobnych wskazówek.

Ar 5'kul p.t. „Jak się uc.yć?“ poucza jak czytrć, korzystać z bibliotek, encyklopedii, jak prowadzić własny księgozbiór.

Ciekawy konkurs Instytutu Pamięci Narodo

pres dopiero po przedłożeniu umów licencyj­nych, zawartych między Z.A. i K.S-em a przed- , siębiorcąmi. |

W wypadku niestosowania się do obowiązu­jących zarządzeń niergloszona impreza stała zostanie .iliki.yidowa.na drogą postępowania przy­musowego, zaś impreza dorywcza zapłaci 30% ■powyżej stawki, wyznaczonej przez Z.A. i K.S., a zatwierdzonej przez Min. Kultury i Sztuki.

Wszyscy właściciela przedsiębiorstw ronryw-

' © ? Ę B & C r£

0 rozM aw ą komystiScscli Wsrszawa Praga

WALKA Z NIELEGALNYM UBOJEMUbój bydła odbywa się obecnie w myśl pew­

nego planu, - który ma na celu ochronę pogło­wia zwierzęcego, jak również dopuszczenie na rynek mięsa ze sztuk zdrowych i dobrze utu-

! czopy eh -i Nielegalny ubój. 1 handel mięsem jest surowo | karany.i Ostatnio sąd starościński przy ul. Marszal- j kowrlciej za prowadzenie handlu mięsem z nie­

legalnego uboju ukarał m. in. J. Milewskiego---- u ---- ------ ----------------- -o t - - — -------w . . . ^ ^ w u u , , w u u - w i a i z.**. i - u . '- i i 0 'ZV iC^Vl,

wej dotyczący przeżyć wojennych zamyka zam. Bracka 3 grzywną W wys. 10.C00 zł., E. „podręczną encyklopedię” ucznia! . | Radomską, z|m. ul. Piusa 33 grzywną l.W!) zł.

Księgarnie sprzedają „Kalendarz Ucznia” po oraz: M Troczyk, zam. ul. Miedziana 10 grzyw- SO zł. (B) ' 1 ną 550 ził.

Z ESTRADY

Kalet Parne llaZ desek rozszerzonej estrady „Romy“ , wsbl- 1 muzykę Chopina, może tt niejednego wywołać

Jając., eh zbyt często tumany kurzu, objawił się 5 sprzeciw. Ala jest pełna wdzięku zarówno w naih wcLGiaj żywioł tańca. Tańca, który po- numerze „W -Parka“ (Mazurki e-moll « d-dur), trafi wyrazie wszystko — niegćrąej bodaj ^od, jak i yr „Gnieździć Bocianim” (walc a-moll). Słowa i śpiewu. 1 Tylko, przyznaję, ani rusz nie mc gem arozu-

Swoistość baletu Parnella wydaje się polegać ( mieć tej ostatniej zagadkowej nazwy, na utanecznieniu każdego ruchu eia a tancerza, | , Na czoło zespołu, dobrego zresztą w każdym

do gestu ręki włącznie. I na rozszerzaniu j ze swoich roztańczonych ogniw, Wybija sięsam klasycznego baletu o szeroką skalę humo­ru i o ta.ą rozległą skalę wyrazistej mimiki. Jakie daleko tu jesteśmy , od zdawkowego i nic li.e. wdrażającego uśmiechu, niezmiennie przy­lepionego do warg klasycznych bałetuic. Ja­skrawe. e mimiki „parnelłc-wshiej” nieodparcie przywodzi na myśl film, którego wpływ wy­czuwa się zresztą w ogólnej koncepcji niektó­rych numerów (np. w dramacie tanecznym z rycia artystów w czasie ckupącji — „Od po­dwórka do podwórka” ), Ponadto Parnell śmia

mis-rz1 Parnell i 2Jizi Halama, wcielająca się z równą dcskenalpScią w srebrzystą zjawę wal­ca szopenowskiego, jak i w kapitalną „roztań­czoną babę” . Obok tej pierwszej pary postawić wypadałoby Olgę Glinkównę, Krystynę Mary­no wską i Zbigniewa Kilińskiego. Nie udało mi się, niestety, zidentyfikować tancerza, który w „roztańczonej babie” wyczynia nieprawdopo­dobne wprost —w poziomej pozycji — lotne skoki. , ( ■

Dodajmy wreszcie naprawdę piękńe kostiu-łą ręką, a ściślej mówiąc — śmiałym ciałem i my — zarówno w pastelowych kolorach u‘rży­ta?prowadza do swego baletu momenty akroba-j manę suknie z nr. „W Parku” , Jak i zróżnicz-tyczne. Wszystko tó składa się na nawą, boga­tą, dynamiczną treść nowoczesnego baletu, w

'którym cale ciao i twarz tancon a gra .Najpełniej, najoryginalniej: ten nowy balet

przemawia do naszej wyobraźni w grotesce ta­necznej. Barwna ludowość przetykana tu jest pąs.o nićmi humoru i sięgającej do praźródel. sztuki ekspresji — pantominy. Taki „Umarł Ma-: ciek, umarł” , ,,Ch opski pojedynek” , czy „Roz-, tańczona baba” — to prawdziwe arcydzieła nie; tylko choreografii, ale po prostu t e a t r u , sprowadzonego co najpierwotniejszych elemen-j to w scenicznych. ' |

Ludowość 1 obrzędowość Parnell swobodnie j nagina do swojej koncepcji nowoo esnego bale­tu. Współczesny widz, karmiony aż do prze­syłu „stylizowanymi” tańcami .ludowymi może tylko odczuwać wdzięczność za ten wiew nie-] wymuszonej świeżości. Jest to zresztą ory^i-j nainość trudna i nie zawsze udaje się ją prze-] szo epić na siarę pnie. Tali np. Polonez s nu- j mera „W staropolskim dworze” wydaje się nam] raczej chybiony. *

Skoro Jbż mewa o niedociągnięciach, wy-; Itfi.e: my również „Kuszenie szatana” , gorąco; oklaskiwane przez widownię (zadziwiające jest, j Jak moralni stają się ludzie, kiedy kuszeni są... 1 drudzy) — numer pretensjonalny i zalatujący Kiczem W „Pracy i Zmysłach” pokajano nam. nowe i piękne ujęcie choreograficznie ck^epa- j nego już motywu pracy robotnika. Allcgorycz-! ność rm.ys’ów, które zresztą, kusząco urieleśn a Kr styńa Marj nowska, jest nazbyt mglista i nieco sztuczna.

Jłreść taneczna, którą Parnell oArlkłada pod

kowane ubiory ludowe — również wnoszące swój barwny współudział w to niezwykle wi­dowisko, którym jest „Polski Balet ParnePa” .

P. W.

Od pewnego czasu władze samochodowe ści­gają szoferów, przewożących bezprawnie pasa­żerów za cplatą. Chodzi tu przede wszystkim o samochody różnych instytucji, korzystające z bow-yny przydziałowej. Jest oczywiste, że bez­prawna wykorzystywanie 'samochodów tych in­stytucji jest karygodne i inicjatywę w adz w kierunku zwalczania nadużyć należy powitać z uznaniem. Sprawa ma jednak swoje „ale” . Sieć lokomocji oficjalnej jest obecnie jeszcze niewy starczająca. M Z.S. — jakkolwiek zrobiły i robią wiele — nie są w stanie zaspokoić nawet 1/10 zapotrzebowania. Również poszczególne in­stytucje, przewożące do pracy swych pracowni ków, tytko w drobnym stopniu przyczyniają sic do usunięcia trudności transportowych. Brak odczuwane są szczególnie między Warszawą a Pragą W tym stanie rzeczy każdy ^samochód, przewożący pasażerów, spełnia w pewnym stc-‘ pniu pożyteczną funkcję gospodarczą. Dowo­dem — chętne uiszczanie opłat przeus pasażerów i. natarczywe żądania zabierania ich. A gdyby usunąć z tej spraiwy element samowoli? Gdyby zalegalizować przewóz pasażerów przez po­szczególne samochód. ? Należa oby w tym celu wprowadzić cfcowią. kcwe wydawanie biletów, stemplowanych np. przez P.U.S., którymi dy­sponowałby właściciel wozu. Od sum Inkasowa­nych pobierałby pewien procent PUS.'Właści­ciel samochodu (instytucja) obowiązana byłaby prowadzić odpowiednie książki kasowe i do­chody obracać wyłącznie na cele tej instytucji, poza, oczywiście, dodatkowym wynagrodzeniem

czy PKS mogłyby przyjść tu z pomocą udrę czonej ludności stolicy. A może — może jednak spróbować systemu, projektowanego przez naszego czytelnika? (Red.).

kowska od Al. Jerozolimskich do 2o!iAskiege (otr nieparzysta), ul. Żulińskiego, ul. Poznań­ska od Al. Jerozolimskich do św. Barbary, ul. św. Barbary, ul. Nowogrodzka od Pożcańskiej do Chalubinskłego, ul. Pankiewicza i ul, Cha­łubińskiego od Nowogrodzkiej do AJ. Jerozo­limskiej *

Zwraca się uwagę, by konsumenci zachowali odpowiednią ostrożność i nie manipulowali kur­kiem głównym przed założeniem gazomierza.

O każdym zauważonym uchodzeniu gazu na­leży natychmiast zawiadomić podczas dnia pra­cowników Gazowni, zajętych przy uruchomie­niu sieci gazowej, a po godz. i«~ej filie Gazo­wni: Kredytowa 6, teł. 86122; ul, Bagatela 13, teł. 86120; Ludna 18, tei. 86118; Felińskiego 24 (2ołibórz), tei. £3121 lub Dyrekcję Gazowni ul. Dworska 23, tei. 85138.

KSIĄŻKI NADESŁANENakładem Państwowego Instytutu Wydawni­

czego ukazały się cztery b. interesujące broszu­ry. Są to: „Z pamiętnika wojennego” — pióra znanego publicysty J. Wasowskiego, „Wypra­wa na odzyskane ziemie” — reportaż Wandy Melcer, „Topór faszyzmu nad głową Europy” — literata publicysity Wacława Rogowicza oraa „Powstanie w ghetcie warszawskim 1943 r o ­zbiór dokumentów.

„WRZESIEŃ WARSZAWY 1939”Zofii PETERSOWEJ. Wydawnictwo Eugeniusza Kuthana, Warszawa IS4G, str. 1G3. Cena tó. 128.

Zofia Pelersowa, znana tłumaczka „Księgi E San Michele” , pełniła w czasie oblężenia War­szawy w 1038 r. obowiązki sanitariuszki i pu­blikuje teraz w formie reportaży swe wspo­mnienia.

Książka ta jest zatem niejako wstępem do literatury z dziejów 6-c'u lat wojny, gdyż wpro­wadza czytelnika w okres okupacji niemieckiej.

€? €tgs cr f u le -e isi f ealhc§iOb. Makowska, Pruszków. — Niestety, nie ma­

my tak dokładnej mapy i nie możemy służyć żądaną informacją. Udzieli jej Pani niewątpli­wie Urząd Pełnomocnika Rządu dla Spraw Re­patriacji — Warszawa, ul. Rakowiecka 4.

Cb. A. z Piaseczna, — W sprawie ogłoszenia wyników wspomnianego konkursu zamieść li­żmy w numerzś z dn 6 bm. apel do Spółdzielni Pracy w Bydgoszczy o poinformowanie o wy­nikach uczestników konkursu. Więcej nie mo­żemy już nic zrołbić. Radzimy napisać bezpo­średnio do Bydgoszczy.' •

Zainteresowana, W-wą. — Podwyżka ta doty­czyła tylko domów pod zarządem państwowym wagi. 'samorządowym..

Czytelniczka Wisienka. — Gen. Berling stu­diuje obecnie w Akademii Wojskowej. Wanda Wasilewska tnieszka stale w Związku Radzie­ckim. związana z tym krajem rodziną, wyszła bowiem za mąż za obywatela ZSRR. Co dosprawy katyńskiej to w toku toczącego się w

szofcr^lKoaieraae ~ by ly by * pray tj^m'"itoBtrole i cstatn-ch ńhiach procesu smoleńskiego przeciw- kaią.żki jazdy. BO czasu © erckiej rozbudowy sieci komunikacyjnej w Warszawie takie roz­wiązanie kwestii wydaje się Jedynym wyjściem z beznadziejnej sytuacji.

Inż. J. Obalsńi, Warszawa.Projekt naszego czytelnika nasuwa wiele

wątpliwości, zwłaszcza, jeśli chodzi o kon­trolą ew. nadużyć, t. zn. fingowania jazdy i. zw. pustej Jest jednak głosem zrozpaczo­nej, a licznej rzeszy warszawiaków, którzy w deszcz, mróz czy bioto musza, pieszo prze bywać kilkukilometrowe nieraz trasy, ywłasz cza Warszawa— Praga. Ponieważ MZK nie mogą rozwiązać tego problemu, ze względu na brak środków transportowych, może PUS

ko niemieckim zbrodniarzom wojennym ujaw­nione zostały nowe dowody dokonania mordu na oficerach polskich przez Niemców, którfy akcję taką planowali już oddbwna Doniosła o tym prasa całego kraju. W procesie norymber­skim mord katyński stanowi również jeden 3 punktów oskarżenia przeciwko głównym prze­stępcom wojennym Niemiec.

Ob. Konstantynowirz, w-wa. — Nadosłane peń by są dobre treściowo, należałoby jednak je­szcze przepracować formę (onłkać banalnych zwrotów) Sprawa wznowienia emerytury b. więźniów politycznych z 13C5 r. nie została je­szcze rozstrzygnięta przez Ministerstwo Skarbu. Radzimy działać przez Związek tych więźniów. Rejestrację szkód i strat wojennych przepro­wadza odnośny Wydział Zarządu Miejskiego m. Warszawy, Marszałkowska 8 oraz Al. Jerozo­limskie, róg Poznańskiej.

Ob. Szubert, Grodzisk. — Działu ogłoszeń, ma­trymonialnych pismo nasze nie prowadzi l nie zamierza wprowadzić.

i. T P-

INSPEKTOR ADMINISTRACYJNYP. O. ZASTĘPCY NACZELNIKA WYDZIAŁU W MINISTERSTWIE OŚWIATY

ur. dnia 2 lipca 1838 r.zmarł po krótkiej i ciężkiej chorobie dnia 6 stycznia 1948 r.

W zmarłym traci administracja szkolna długoletniego pracownika, a my jednego z najlepszych kolegów. - 4

Wyprowadzenie zwłok z domu żałoby przy ul. Sewerynów 4 do kaplicy cmentarnej na Powązkach nastąpi dnia 10 stycznia b. r. o godiz. 9.

Po mszy św. żałobnej zwłoki zostaną złożone do grobu rodzinnego. vZWIĄZEK ZAWODOWY

141.53-1 PRACOWNIKÓW MINISTERSTWA OŚWIATY.

4. f p.Mgr. WŁADYSŁAW

R Y C H LE W IC ZINSPEKTOR ADMINISTRACYJNY

P. O. ZASTĘPCY NACZELNIKA WYDZIAŁU W MINISTERSTWIE OSWLńTYur. dnia 2 lipca 189S r.

zmarł po krótkiej i ciężkiej chorobie dnia 8 stycznia 1945 r.W zmarłym traci administracja szkolna długoleLniego i. jednego z najwytrawniej­

szych pracowników.Wyprowadzenie zwłok z domu żałoby przy ul- Sewerynów 4 do kaplicy cmentar­

nej na Powązkach nastąp dnia 10 stycznia b. r. o godz. 9Po mszy św. żałobnej zwłoki zostaną złożone do grobu rodzinnego.

14152-1 MINISTERSTWO OŚWIATY,

Ś . f p .

1 IODIELEWSKICH TEOEOZJA ZAJDLOWAWDOWA PO S.P. MARIANIE JOZEFIE, OB. GROCHOWA

po krótkich lecż ciężkich cierpieniach zmarłą dn. 7.1.1946 r., przeżywszy lat 65.Nabożeństwo żałobne odbędzie się w kościele Nsjśw. Serca Marii na Grochów dn. 12 bm. o god

kowski do grobu 10, po którym nastąpi przewiezienie zwłok na cmentarz Powąz- rodzlnnego, o czym zawiadamiają • pogrążeni w głębokim smutku

atf!4-l CÓRKI, SYN! SYNOWĄ, ZIĘĆ, WNUCZKI, WNUKI I RODZINA#

Page 6: Nr 10 (439) Warszawa, Czwartek, 10 stycznia 1946 r. Rek ...mbc.cyfrowemazowsze.pl/Content/59490/00062579 - Życie Warszawy... · S-\ 2 Nr 10 P© zgonie orof, Kutr.teby d e n s s s

D Z I S I A J s

SŁOŃCA

wach, j zach.

7.42 ’ 5.24

CZWARTEK

10S t y c z e ń

Agatona

Cukier ras kupon Nr. 3 za miesiąc grudzień '

Resort Zacpatr żenią m. sł. Warszawy podaje do wiadomości, ża od dnia 20.1. do dnia 31.1. 1946 r. w sklepach spożywccych — rozdziel­czych wydawany będzie cukier na kupon Nr 3 karę zaopatrzenia na m-c grudzień yrjg nastę­pującej ilości: dla kit. I — 1,5 kg (łącznie z do­datkiem świątecznym 0,5 kg), dla kat. n — 0,4 kg, dla kat. IR — 0,25 kg.

Cena cukru wynosi zł 15 za 1 kg plus koszty przewozu do sklepów rozdzielczych.

Termin opłacenia cukru przez sklepy roz­dzielcze ustala się od dnia 16.1 do dnia 31.1 1946 r.

Rejestracja kuponów n a w ę g i e l

Wyidz. Opałowy Zarządu Miejskiego zawia­damia, że od 8 do 20 hm. następujące składy rozdzielcze przeprowadzą dodatkową rejestracją październikowych kart zaopatrzenia na węgiel (ku pony Nr .Nr. 24 >i 19):

PRAGA: ul. Grochowska 328, Szeroka 12; BASKA KĘPA: ul. Walecznych 38; WARSZA­WA: uli. Twarda 18, Wlicza 23, Złota 38; ŻO­LIBORZ: Krasińskiego H8; MOKOTÓW: ul.'Dol­na 3®a; KOŁO: ul. Erazma Ciołka 3.

PODANIA O PRZYDZIAŁY PRZYJMUJĄ OKRĘGI P.C.K.

Zarząd Główny P.Ć.K. komunikuje, że nie przyjmuje żadnych podań o przydziały żywno­ściowe, odzieżowe, zapomogi itp. Sprawy te za­łatwiają wydziały Opieki przy' poszczególnych okręgach P.C.K. (B)

Parę metrów pod powierzchnią ulic...Ostygnięcia w odbudowie wodociągów i kanalizacjiZniszczeni® Warszawy podczas i po powsta­

niu 1844 r. doprowadziło zarówno urządzenia centralne Wodociągów 1 Kanalizacji, jak i sieć do stanu ruiny. - , .

STACJA POMP RZECZNYCH PODEJMUJE PRACĘ

Na Stacji Pomp Rzecznych .zostały .wysadzo­ne w powietrze wszystkie 4 hale wraz a urzą­dzeniami. Zniszczony został również główny wę­zeł rozdzielczy doprowadzający wodę na Sta­cją Filtrów. Ponieważ stan zniszczenia nie po­zwalał wykorzystać którejkolwiek z hal dla ustawienia w szybkim czasie pompy prowizo­rycznej , musiano na ten ceł postawić mowy budynek, gdzie został .zmontowany pierwszy zespół elektryczny o wydajności ok. 14.009 m3 wody na dobą.

Pomimo braku odpowiedniego personelu, na­rządzi* i materiałów w tym początkowym okre­sie 1 ogromnych trudności w uzyskaniu szyb­kiego wykonania zamówień, pierwsza pom­pownia została wybudowana w przeciągu mie­siąca i uruchomiona w końcu maja 1845 r.

FILTRY DAJĄ CORAZ WIĘCEJJednocześnie z robotami na Stacji Pomp

Rzecznych intensywnie pracowano na Stacji Filtrów, skąd Niemcy wywieźli wszystkie pom­py elektryczne, urządzenia kontrolne i mani­pulacyjne Zakładu Filtrów Pośpiesznych.

Odcinając zniszczone przewody i zniszczone domy, dostając się z mozołem do zasuw przez warstwy gruzów i. naprawiając liczne uszko­dzenia rur, obsługa sieci zdobywała kilometr po kilometrze przewodów .wodociągowych we wszystkich kierunkach miasta.. Wkrótce też miasto' .zaopatrzone zostało w całą ro&porzą- dzatną ilość wody, Jaka mogłaby być dostar­czona z Wisły i ze studni artezyjskich. Po­trzeba uruchomienia dalszych pomp była na­gląca. Dlatego też, po' oczyszczeniu z gruzów jednej z dawnych hal pomp I-go września zmontowano w tym miejscu pompę o. wydaj­ności 40.COD rrrt na dobę, a’ 15-go września drugą.

W tym samym czasie odtworzono węzeł froz-

dteielczy, który pozwala na zasilanie Stacji Filtrów przeć trzy przewody tłoczne. Do chwili obecnej nawodniono przeszło 330 km przewo­dów wodociągowych; przyłączono do sieci po­nad 4.090 nieruchomości. Dia zasilenia Pragi ułożono przez most drewniany rurociąg o śred­nicy 200 mm.' oraz uruchomiono i połączono nadto a siecią' dwie studnie artezyjskie.

Obecno zużycie wody sięga do 49.000 m3 na dobę.

DALSZE INWESTYCJEZ końcem r. 1945 rozpoczęły się prace przy

ustawieniu na Stacji Pomp Rzecznych trzeciej, największej pompy, o wydajności 50.000 m3, przez co zostanie utworzona rezerwa wody. Nadto na stacji Filtrów instaluje się 2 elefctro- pompy o łącznej wydajności ok. 40.090 m3, któ­re' zostaną uruchomione w najbliższych tygod­niach.

Zamówione Już - zostały 3 ełefctropompy o łącznej wydajności 100.990 m3 na dobę. Zespoły te wykonane przez firmy krajowe, zainstalo­wane będą w tzw. hali • elektropomp szwedz­kich dla stałej pracy w zamian .pomp parowych.

Rozpoczynają się też prace przy rekon­strukcji Zakładu Filtrów Pośpiesznych. Ze ■względu, na konieczność zamawiania wielkiej ilości maszyn, począwszy od dużych agrega­tów pompowych, aż do drobnych precyzyjnych części — uruchomienie Zakładu Filtrów, Po­śpiesznych nastąpi dopiero w połowie 1947 r.

Na Stacji Pomp Kanałowych przy ul. Do­brej, kompletnie zniszczonej, prowadzone są prace przy usuwaniu gruzów, rekonstrukcji bu­dynków oraz montażu nowych .pomp.

DOBRA WSPÓŁPRACA DYREKCJI ' Z RADĄ ZAKŁADOWĄ

Powyższe prace w zakresie pompowni i sieci wodociągowej1 zamykają pierwszy etap odbu­dowy.

Osiągnięcia dotychczasowe są wynikiem zgo­dnej Współpracy pracowników Przedsiębiorstwa zarówno wśród kierownictwa, jak i całej załogi, łącznie z Radą Zakładową, >z którą współpraca Układa się jak najlepiej', stwarzając właściwą atmosferę dla dalszego rozwoju Przedsiębior­stwa Wodociągów i Kanalizacji.

(as)

K ro n ik a sp o r to w aSkład Polski na mecz z Czechosłowacją. Kar

pitan Związkowy PZB, ob. Suszezyńsfci, ustalił skład naszej reprezentacyjnej1 „ósemki!* na mię­dzypaństwowe spotkanie z Czechosłowacją. Skład ten wygląda, jak następuje: w. musza — Czarnecki (Łódź),, w. kogucia — Miszczuk (Śląsk) albo Jóźwiak (Bydgoszcz). W zawodach ŁKS — Warta zapadnie decyzja. W. piórkowa — Ozor- tek (W-wa), w. lekka — Koziołek (Poznań), w. półśrednia —• Grądfcowski (Śląsk), w. średnia — Pisarski (Łódź), w. półciężka — Szymura (Po­znań), w. ciężka — Klimecki (Poznań). Skład Polski doznał wydatnego wzmocnienia naszego pdęściąrstwa przez powrót Czortka i Koziołka,

Usunąf bomby zCzernSakowa!W rowie polnym, obok drogi, prowadzącej z

Czerniakowa na Siekierki, leży ok. 20 szt. bomb lotniczych. Bez względu na to czy zostały usu­nięte z nich zapalniki, bomby te winny być natychmiast sprzątnięte.

M. KARWOWSKA I J. POPŁAWSKIW TEATRZE POWSZECHNYM

NA PRADZEW nadchodzącą niedzielę 13 bm. o g. 12-ej wy­

stąpią w Teatrze Powszechnym n.a Pradze (ulk Zamojskiego 29) znani artyści scen .polskich i zagranicznych M. Karwowska i J. Popławski,

W programie arie operowe, pieśni, piosenki i, duety. Przy fortepianie Nellly Bogacka, która wykona również szereg utworów Chopina, Mo­niuszki, Straussa, Liszta i innych.

| W I D O W I S K AT E A T R Y

którzy na zawodach eliminacyjnych v/ Bydgo­szczy wykazali wspaniałą formę.

25-lecie RS Śląsk, Świętochłowice,_W ramach •uroczystości jubileuszowych rozegrane zostało spotkanie piłkarskie o puchar między RS Śląsk Świętochłowice a Ruchem z, Chorzowa, które . zakończyło się zasłużonym zwycięstwem gości! w stosunku 5:1. KS Śląsk na 7 minut przed za-j kończeniem gry strzelił honorową bramkę. f

Min. Sztachelski prezesem IvS ZWM „Zryw", j Na ostatnio odbytym walnym .zebraniu KS ZWM „Zryw**-Mokotów, prezesem klubu został wybrany min. dr. Sztachelski, wiceprezesem dr. Petrusewicz, członkami zarządu — ob.ob. Szu- ber, Pietrzak, Detóda i Chmielewski,

Opera (Marszałkowska 8): o godzinie 17,39 „Verbum Nobiie" Moniuszki 1 „Pajace" Leon- cava.Ea.

Teatr Mały (Marszałkowska 81): o godż. 18-ej przedstawienie komedii J. Słiwiny „Macierzyń­stwo Panny Jadzi".

Praski Teatr Rewii (Zygmuntowsfca 8): gra codziennie noworoczną rewię pt. " „Ciocia UNRHA" z udziałem całego zespołu. Orkiestrą dyryguje St. Nawrot, przy fortepianie W. Ka­sztelan.

Teatr Powszechny (Zamojskiego 29): o g. 18 „Obcym wstęp wzbroniony", reportaż scenicz­ny H. Buczyńskiej.

Teatr Comoedia (Szwedzka 2/4): o godz. 18- ej „Placówka" B. Prusa.

K I N APoczątek seansów we wszystkich kinach

godz. 13, 15,117 l 19.„Atlantic" (Chmielna 33): Nowy film angiel

sfci: „Jeden z naszych samolotów zaginął..."„Polonią" (Marszałkowska 56): Nowy film

angielski „Jeden z naszych samolotów zagi­nął..," oraz aktualności. q

„Tęcza" (Żoliborz, Suzina 4): „Szalony lot­nik" oraz aktualności.

„Syrena" (Praga, Inżynierska 4): „Cztery serca" oraz aktualności.

2L Zamiejscowe zlecenia ogłoszeniowe do pism: „ŻYCIE W A R SZA W Y " i „RZECZPOSPOLITA".U Q i i a m m i S i r a C j L należy kierować pod adres: BIURO OGŁOSZEŃ, „CZYTELNIK" W arszawa, u l W iejska 16. P i e n i ą d z e z a o g ł o s z e n i a prosimy przesyłać bądź pocztą pod powyższy adres, bądź wpłacać do P. K. O. konto Nr 717

K 862-0

K S I Ę G A R N I E SPÓŁDZIELNI WYDAWNICZEJ

„ C Z Y T E L N I K "WARSZAWA, Marszałkowska 62, Nowy Świat 47, Puławska 49 i Praga, Środkowa 7, róg Stalowej

Sprzedają t kapują

K S I Ą Ż K IN U T Y

O G Ł O S Z E N I A D U € > & N £

HandloweA)A)A) Maszyny do pisania, licze­nia kupię natychmiast. Maczuin- der, Marszałkowska 97a. 13384-0AA) Oleum merathae— olejek mię-towy, naturalny, hiszpański do sprzedania. Czesław Stankiewicz, ul. Pankiewicza 4. 12211 0

AA) Podkowy, haoela, hufnale, zgrzebła poleca firma Jaworski, Bagno 6. / * ' 13970-0

AA) Radio-Muzyka „Melodia" No­wogrodzka róg Marszaikowskiej poleca w duiżyim wyborze: radio­aparaty, lampy radiowe, płyty, haimonie, gramofony, zmieniacze płyt Instrumenty Muzyczne. Ce­ny niskie. Kttpno — Sprzedaż — Zamiana — Naprawa. • 13222-0

AA. Pianino natręt zniszczone ku­pię. Wilcza 29a, m. 3. 14160-0

KorM — różnych wymiarów i ga­tunków kupuje H. Balicki. War­szawka, Dobra 26. 13603-6Kupuję Jedwabie na damską bie­liznę gładkie i w kwiatki. Wiado­mość: firma „Halina", Marszał­kowska 96/98. 14133-0Kołdry wykwintno z najlepszych gwarantowanych surowców — po­leca Wytwórnia „Splendid", Je­rozolimskie 45. 13230-0Krawcowa mistrzyni przyjmuje wszelkie roboty. Futer- przeróbki. Hoża 74—6. »l-0

Kotłownie! Uwaga! 2 pompy Wort hingtona do sprzedania, do. 10 aten. wydajność 25 m3 /godz. Zakład Mechaniczny, Pruszków, Stalowa 16. 14124-0

Wypożyczalniaksiążek

CENTRALIBIBLIOTEK RUCHOMYCH

SPÓŁDZIELNI WYDAWNICZEJ„CZYTELNIK"

otwarta cosśzlenieod godz. 9-eJ

do 17-ej w księgarniul. Now^-Świat 47

__________ ___________K 114-jl.

K A R B ID zł. 14 .-za 1 kg. z opakowaniem w detalu sprzedaje

D R Z E W I E C K A J A N I N A , MJ F D L A R N I AWARSZAWA - PRAGA, BRZD3SKA 11.I K 115-1

RADIO-SEBYICE

Sp. z o. o.BRACKA 1 róg ŻURAWIEJ

NAPRAWA I SPRZEDAŻRADIOODBIORNIKÓW

13389-0

Klej stolarski hurtowo dostarczam Bracka 23, m. 24. r 14159-1!

Sklepy odpowiadające każdej bran ży za zwrotem kosztów Odbudo­wy, wybór wszystkich dzielnie — stałe okazje poleca „Rada" — So- koimicki, Nowogrodzka 33. 14033-0

Karbidówkl.Hurt, detal f.

Palniki..Strażak"

Baterie, j Zgoda 12.

K 932-0A) Artykuły kolonialne kupuje Orłowską Targowa 51, sklep. 14.101-0A) Hurtownia galanterii wysyła ' Meble: stołowy orzechowy wy-guziki, grzebienie, Marszałkowska fkwintny, drugi skromniejszy, sy- 112—16 Giębocki. 13270-0 • piai.nia, gabinet, stół, krzesła, kre-

----—----------------------------- --- j deus, szafa, tapczan amerykanka.A) Hurtownia „EMeha" wysyła J Wytwórnia Batoro wieża, Chmiei- gaianterię, guziki, grzebienie, k o -; nav 33, 99-0ga sm etyki Jerozolimskie 45/12.

Tapczan nowy tapicersfei okazyj­ni e do sprzedania, Grzybowska 23—31. , 1065-0

makulatury gazetowejOFERTY POD „ M A K U L A T U R A " DZIAŁ OGŁOSZEŃ

MARSZAŁKOWSKA 3-5 K. 1041-0

MISTRZOWIE JUBILERZYST. S M O L A R E K — ST. S Y R Z Y C K I

Al. Jerozolimskie 4 vis a vis B.G.K.Wszelkie prace 1 naprawy w dziedzinie Jubilerstwa 1 zegarmistrzo-

stwa wykonują we własnej pracowni.K U P N O — S,P H Z E D A Ż — Z A M I A N A

13378-0

Pracownica domowa samodzielna, uczciwa, do lat 40 yz referencjami potrzebna zaraz. Filtrowa 68, m. 3.

104-.0

Wózki dziecięce, autka aportowe, najnowsze modele I reperacja, o- gumienie, lakierowanie. Targowa 73. 13186-C

POSZUKIWANABuchalterii prowadzenie przyjmę w godzinach wieczorowych. Ba­łuckiego 32, m. 1, godz. 6—7 wieoz.

14149-1

13271-0! Młyńskie maszyny, gaza, siatki,!*------ — ■----------- - —— i nalewy 1 inne artykuły młyńskieA) Komis Nieruchomości, Jerozo-1noleca , Młynosprzęt", Warszawa, limskie 29—4, poleca do kupna do- ] chmielna 18. 13381-0my, piece, wille, sklepy i tako-j -1--------------------- ----------------------------wyah poszukuje. 14120-0; Maszyny biurowe. Remonty, reipe-—■---------*-------------- ' i racje, konserwacje, przeróbki, na-A) Meble. Tapczany. Amerykan- j prawa wiecznych piór. Mistrz dy- ki. Sztuki- pojedyncze — poleca piomowany 27-tetnia praktyka. Cisakowski, Okólnik lla róg Or- 1 złota 2, Piotr Rudnicki. 13371-0 . **------ - 13234- 0 ------------------------------------------dynacKiej.A) Hurtownia galanterii Napiór­kowski - Szymański, Targowa 7, dawniej Graniczna 15. Ceny fa­bryczne: nici, jedwabie, grzebie­nie, pończochy, koronki Itp. 63-0

Artykuły elektrotechniczne, ży­randole, lampy, baterie, , żarówki, piecyki, kuchenki, abażury. Ma­teriały instalacyjne. Sienkiewicza 6, ^lisiurewicz. 13218-0

Biżuteria brylanty - złoto - sre­bro - zegarki - kupno - sprzedaż i lokaty. Jubilersko - zegarmir sirzowski Nowak, Nowy Świat Nr 48 13247-0

Beczki żelazna oraz flachajza po­trzebne. Zgłoszenia — Drukarnia Nr 2 „Czytelnik", Marszałkowska 3 / 5 . K 120-0

Czysto wełniane blezery, swetry, reformy, koszule, krawaty. Szał- kcwski, Chmielna 22. 1023-0Chrcmkali, kwas solny, siarkowy, a’ uny, tran sulfonowany. Jerozo­limskie 43—19.________ - 13276-0Domy do remontu czyns.zowe nieuszkodzenie, wille podmiejskie, pi a ce, nieruchomości wielki wybór poleca i poszukuje Koralewski S-ka, Warszawa, Widok 16—7.

13387-0Dcm 3-piętrowy, wypalony, sćho-

Uy. stropy całe okolica Rakowie- C'< lej sdrzedam tanio. 2-gi — cen­trum,— dobrze utrzymany, zamie­szkały-. Okazja! Nowogrodzka 42—

. 21, -Kreżel. 1059-1Drzewo budowlane, stolarskiewszystkich grubości. Obrabianie na mas-•-..mach. Spółdzielnia Drze­wna, Szara 10. K. 63-0Gumowe artykuły—sprzedaje orazzakupuje Drogeria Z. Różycki, Jk- rs zalkowska ?2. K 38-0Domów, domków, willi, placów

. podmiejskich, sklepów, obiektów do odbudowy poszukuje: Biuro Ttchnlczno - Handlowe Bochniak i S-ka, Merszalko-wska 85 m. 3 I piętro 1 front. . 47931-0Grrtnplarnin, przeróbka.wa*y, weł­ny, kołder, sprzedaż. Smolna 30. |

14013-0I

Najlepsze pasty do obuwia, .po­dłóg, barwniki-, ui'trama-rynę fir­my . „Stomar" oraz świece, arty­kuły chemiczne, kosmetyczne i mydlarslde po cenach fabrycznych poleca Składnica Chemłczno-Ko smetyczna Świątek i Ta cza Irki Warszav/a, Zielna 3. 13388-0

Warsztat tkacki, komplet, sprze dam natychmiast. Złota 45, m. 1, Brzeziński. 14122-0

Wózków dziecięcych źródło. Re­monty, części. Wytwórnia „Ple ska“ , Wronia 6 (dojazd Towaro­wa—Dworzec). 78-9

Wyjątkowe okazje! Domy — dom- ki — Wille — Sklepy — wielkim wyborze — poleca oraz nowych zgłoszeń oczekuje „Rada" — So- kotmckl, Nowogrodzka 36. 14032-0

Olejki spożywcze, perfumeryjne, chemikalia, tłuszcze kupno sprze­daż. Kdsz-Ulkowa 49—10. K 97-0Pianino kupię natychmiast, może być uszkodzone. Wiadomość: Ko szykowa 59—tli. 14067-0Przeprowadzki, transporty wszel­kich towarów, punktualnie wyko­nuje „TransMoyd", Nowogrodzka 6

13256-0Przedstawiciel były przedwojen­ny przyjmie przedstawicielstwo-, branża obojętna. Oferty: Kondra- cik, Sokołów Pódl., sklep. K 95-0Poszukuję wspólnika z kapitałem lub bez, fa.ćbowca-inżyniera z bran ży chemicznej lub drogistę. Po­ważne propozycje proszę kierować do „Czytelnika", Poznańska 38 Nr. „73". ~ 73-1Pończochy, chusteczki, galanterię. Hurt. Warszawa-Prag a, Inżynier­ska 7, m. 30. 13937-0Skl^p kupię, wydzierżawię fron­towy lub w podwórzu: Targowa, Ząbkowska, Brukowa, PI., Grzy­bowski, Marszałkowska-, Al. Jero- zclimskia. Zgłoszenia piśmienne pod „Handlowy punkt", „Czytel­nik", Zygmuntowska. 6. 13174-0Samochód- 7-tonowy oddam do pracy poważnej firmie. Oferty pi­śmienne: „Czytelnik", Poznańska 38 pod Nr. „109". 103-0

Willę jednorodzinną, E.K.D.,wszelkie wygody sprzedam oka- zayjnie. Nowogrodzka 42—21, Krę­żel. 1062-0

Wyjeżdżając rozsprzedam meble: s>z.aiyi, łóżka, stoły, krzesła, obra­zy. Filtrowa 6S, m. 124. 14145-1

Uwaga! Kupcy, przemysłowcy! Polecamy po- cenach najniższych barwnik!, ultramarynę, karbid, świece, terpentynę, kalafonię, kle­je, artykuły, garbarskie, malar­skie, mydlarskie chemikalia. Warszawska Skiładnioa Chemiczna, Warszawa., Marszałkowska 113.

K 116-0

P K A C AZAOFIAROWANA

Chemik -labo r ant(ka) po trz ebny (a) na miejscu lub na wyjazd. Pan­kiewicza 4, Stankiewicz. 13282-1

Gimnazjum Kupieckie w Nałęczo­wie poszukuje nauczyciela mate­matyki, arytmetyki handlowej o- raz komercjalisty. Warunki dobre, mieszkanie opalone zapewnione.

1038-0Ekspedientki(ta) z dłuższą prakty­ką branża kolonialna poszukuję do sklepu (referencje konieczne). Zgłoszenia osobiste w godz. popo­łudniowych: Targowa 51, Orłow­ski* sklep. HC98-0

Kulturalna osoba szuka zajęcia gospodyni (dochodzącej) u samo­tnego lub przy małej rodzinie. Mo że dać gwarancję. Adresować: „Czytelnik", Marszałkowska 3 / 5 pod „Albina". 14155-1

Poszukuję mieszkania 2 lub 3 po­kojowego z łazienką. Dzielnica Moko-tow lub Saska Kępa. Zwrot remontu. Oferty: „ Czytelnik", Mar szałkowska 3/5 pod „14126“ . 14127-0Sklepu z pakamerą lĄleje Jerozo­limskie pilnie poszukuję. Oferty piśmienne: „Czytelnik", Poznań­ska 38 pod Nr. „67". 67-0

Ź G U B Y

Dnia 7 tramwaju 5, jadącym kie­runku Saskiej Kępy koło 17 zgu­biono kartę rozpoznawczą Heleny Krzymuskiej. 1064-0

38-letnia . poszukuje .posady kie­rowniczki sklepu. Energiczna, u czeiwa. Oferty: „Czytelnik", Mar­szałkowska 62 pod Nr. „60234“ .

14154-1

P O SZU K IW A N IA

Feliks Baraczewski poszukuje bra ta Romualda. Ostatnia, wiadomość: Konzentratiooslager Stutthof koło Gdańska. Wiadomość proszę kie­rować: Warszawa, Cecylii śnie- gockiej 7 m. 4.

Radke Wiesław, lat 17, zam. War­szawa,, Bednarska 24, przebywają­cy w powstanie okolice Placu Na­rutowicza.- Ktokolwiek -wie o lo­sie jego, proszę o powiadomienie rodziców: Żyrardów, Bracka 23.

' 14141-1

Stalag X.B. Sandbostel. Ktokol­wiek wiedziałby o losie Zdzisława Wydmucha, proszony jest o pjo- wiadomienie ojca, Tadeusza Wy­dmucha, Warszawa, Sienna 43a, m. L 14107-0Wańkiewicza Mirosława Lełiwa, łat 17, .podczas powstania był na Mokotowie, poszukuje matka. War szawa, 2uiłińskiego 5, mieszkanie Stabrowskioh. 14144-0Zrozpaczona matka prosi osoby, letóre przebywały w obozie Gross- Rosen z Ossowskim Tadeuszem, Nr. 2782, o jakakolwiek wiadomość o nim. Waliców 10, m. 9. K 88-0

N A U K A

Nowy komplet stenografii na Kur­sach Ireny Szamowski-ej, Nowo­grodzka 18, rołzpoczyna się 16 styi- cznia rb. ' K 116-0

Sprzedam tapczany, ameryfeanlri, szafy, stoły. Twarda Nr. 16, B. Gajak. 77-0Sklepy zwrot kosztów remontu Marszałkowska, Puławska'— bocz­ne. Biuro Handlowe, Nowogrodz­ka 37. 13276-0Sklepy — Marszałkowska — bocz­nice za zwrotem kosztów odbudo­wy poleca: Biuro Techniczno-Han­dlowe Bochniak i S-ka, Marszał­kowska 85 m. 3 I pięitro, front.

. 13976-0

Kucharkę i pracownicę zatrudni kawiąrnria. Al. Jerozolimskie 123.

Potrzebna .zdolna samodzielna krawcowa jako kierowniczka do salonu miód! w poznańskim na bar­dzo dobrych warunkach. Wiado­mość: sklep galanteryjny, Chmiel­na 21, Kawecki. 85-1Potrzebna zdolna maszynistka do bluzek, wykończarka i uczennica, robota stała, dobrze płatna. Śli­ska 50—28. 121-1Potrzebna ekspedientka z referen cjami. Wiadomość: firma „Hali­na"# Marszałkowska 96/98. 14134-0

Wyższe Studium Naukowej Orga­nizacji przyjmuje zapisy do 20 stycznia. Niemcewicza 9—14. 14159-9

L O K A L E

Dyplomata-cudzoziemiec poszuku­je 2—3 pokoi umeblowanych z ła­zienką. Dobrze, zapłaci. Zgłoszę-, ni a: Hotel Polonia, pokój nr. 523.

K 113-0Pokój kuchnię odstąpię przy Gró­jeckiej za zwrot kosztów budowy. Grójecka 56—49. 14146-1Poszukuje w śródmieściu dużego pokoju lub 2 pokoje kuchnia. Ko­szykowa £9—11. 14663-0

Skradziono dowody osobiste, do­wód rejestracji konia Nr. 242, wy­stawione przez Starostwo grodz­kie Polubuiowo-Warszawskie. Pro szę o zwrot za wynagrodzeniem. Henryk Rieff, Warszawa, Karło­wicza 17/3. lll-lSkradziono dokument J' BarbaraSzńioli®, Czeczota 16—4. Przestrze gam przed nadużyciem. 14131-1Skradziono dokumenty Henryka Kaięckiego. Przestrzegam przed nadużyciem. Zwrot pod adres: Poi ski Czerwony Krzyż, Piusa 24, do­któr Kafiiński. 10-25-0Skradziono kartę rozpoz na w czą, pozwolenie na -kiosk gazet-owy -i inne dowody Pauliny Kruk. Pro­szę o zwrot. 106-1Skradziono legitymację P.K.P. Gó­recka Halina, W-wa, Letnia 5.

5194-1

Skradziono dokumenty >z obozu Oświęcimia Marii Wiśniewskiej. Lwowska 10, m. 42. Przestrzegam przed1 nadużyciem. 14161-1Skradziono dowody, wydane na imię Sawickiej Stefanii, -zam. Płock, Izba Skarbowa Mazowie­cka. 86-0

PRZETARG NIEOGRANICZONYPaństwowy Urząd Samochodowy ogłasza, przetarg nieogra.nl*

ozony na- remont -garażu przy ul. Wawelskiej naprzeciwko Mini­sterstwa Lasów.

Oferty sporządzone w przepisowy sposób ł w zalakowanych kopertach należy składać -w P.U.S., pl, Narutowicza Nr. 5, pok. 24®, gdzie będJą udzielane potrzebne informacje oraz wydawane -Ślepe kosztorysy w godz. urzędowych od dnia 11 do dn. 14.1.1946 r. włącznie.

Termin posiedzenia przetargowego dn. 16.1.46 r. o godiz. 12-ej pod wskazanym wyżej adresem, pokój 239.

Wadium w wysokości 2% od oferowanej kwoty za wyna. ro­boty można składać w gotówce lub w papierach wartościowych w kasie P.U.S. Bez względu na oferowaną cenę Dyrekcja P.U.S, zastrzega sobie prawo wyboru przedsiębiorcy, względnie unie­ważnienia przetargu. ■

K 118-1 Okręgowy Urżąd Samochodowy m. st. Warszawy.

|ELEKTROWNIA WARSZAWSKA WYBRZEŻE KOS-CIUSZK. 41

Do Odbiorców energii elektrycznej na Pradze oraz w miejscowościach, leżących na prawym brzegu W isły, zasilanych przez E l e k t r o w n i ę

W a r s z a w s k ąElektrownia Warszawska podaje do wiadomości, że

w dn. 13 stycznia 1946 r.( w .związku '2 przejściem na za­silanie Pragi napięciem 1® kV, zmuszona jest wyłączyć prąd od godz. 9-ej do godz. 13-ej. ,

Elektrownia Warszawska zawiadamia odbiorców na silę, że w celu' utrzymania do tych cz a s-o wego kierunku obrotu motorów elektrycznych, należy w trakcie przer­wy dn. 13 stycznia zamienić (przełączyć) dwie dowolne fazy na trójfazowych instalacjach siłowych.

Ostrzegamy, że u abonentów, którzy nie wykonają przełączenia, silniki obracać się będą w kierunku od­wrotnym. 107-fl n!3BmB2SaBa .98SmgBlgKlBi3igaa W mEW«^ gram WSMMmaJi

Czytajcie „Skarpę Warszawską”

Wysoka nagroda zwrot dokumen­tów J. Strublńskiej',. skradzionych -w tramwaju linii 9. Zastrzeżenie zrobiono. Sianna 72/6. * 86-1

Zgubiono książkę meldunkową domu Morszyńska 11 oraz' kartę repatriacyjną na nazwisko Ustrzy- cka Paulina. 1 14128-1

Zgubiono kartę rozpoznawczą, .ze Zwolenie na sprzedaż wyrobów tytonioiwych na nazwisko Kata­rzyny Chojnackiej, Częstochowska 24—3(7. Przestrzegam przed nadu­życiem. 14129-1

Zagubiono dokument wojskowy. Kruglik Julian, Michałowice pod Warszawą. 1C8-1

Zgubiono kartę rejestracyjną Kazi mierz Grabowski Nr. 2918, powiat Sokołów, gmina R-udelczyp, wieś D-ziegietnia. 1 14151-1

Skradziono legitymację MZK Nr. 9856, Kozłowski Ludwik. 14140-1Skradziono legitymację szkolną i P.K.P. na nazwisko Bel ta Mieczy­sława. 1053-1Skradziono w dn. 8 bm. dokumen­ty:' kartę rozpoznawczą, wy sta wio ną w Warszawie, legitymację szkolną G-imn. im. Słowackiego- -w Warszawie, legitymację studencką Wyższej Szkoły Muzycznej im. Fryderyka Szopena w Warszawie wszystko na nazwisko Marii Gra­żyny Horyd, ur. 8.3.1927 r., zam. na 6 Sierpnia 53, m. 3. 1056-1Zgubiono dowód kolejowy Piotra Pietrakiewieza, Potocka 6, m.. 8.

1048-1Skradziono dokumenty wojskowe Juchniewicz Władysław, 29 Listo­pada 3. Przestrzegam przed na­dużyciem. 14114-1W noc sylwestrową .zgubiono na trasie Mokotowska — Solec brązo­wą -torebkę damską, zawierającą różne drobiazgi i dokumenty na nazwisko Barbara Krutow-G-rzy- ‘bowska, zam. Solec, 45/22. Łaska­wego znalazcę uprasza się o zwrot papierów. K 89-1

Zgubiono dokumenty na nazwi­sko Ćwiek Andrzej;, Wil-anów Po- wsińska. Przestrzegam '.przed na­dużyciem. 14143-1Zgubiono kartę rozpoznawczą i indeks studencki etc, Marii Fi'- ckiej’. Zwrócić za nagrodą Moko­towska 51/53, m. 28. 1054-0

Zgubione, zostały dowody: metry­ka urodzenia,, iziarn-c-ldowanie z Mi­licji Obywatelskiej i z p.U.R-u, karta przybycia do Warszawy. Proszę znalazcę zwrócić pod adres: Koczargi Stare, gm. Ożarów, Le­szczyński Jan.1 1055-1

Zagubioną kartę rejestracyjną z komisji wojskowej R.K.U. Włochy na 'nazwisko Henryk Wdo-wczyk, unieważniam. 1039-1

Zgubiono ‘ 2 karty żywnościowe grudinioiwe na nazwisko Markie­wicz, Tucholska 29. . 1042-0

Zgubiono legitymację studencką dn. 24.x n . 1945 r. na nazwisko Ja­worska Krystyna. 1045-0

Zgubiono zaświadczenie R.K.tj. Płońsk Kopacki Zygmunt, wieś Król-ewo. 13179-0

R O Ż N EA) Cerownia sctucmnia garderoby, kilhnów. Stalowa 11. Praga (par­ter, podwórze). 13564-0

Cerownia — odnawianie gardero­by. Odświeżanie krawatów. „Nor­ma", Ząbkowska 16, Waszyngtona 20. K 112-0

Zawiadomienie. Dnia 13 stycznia 1946; r. o godz. 9 w pierwszym 1 terminie, o godz. 9.30 w drugim terminie, prawomocne bez wzglę­du na ilość obecnych Członków, odbędzie się w stołówce „Czyiel- nika"; Wiejska 16 w budynku B • (oficyna na- parterze), czwarte Walne Zgromadzenia Członków „Wspólnej Chaty". Porządek po­dany -w zaproszeniach. K 117-0Zaginął koń walach kasztan, lat15, - dnia 3 stycznia przy mo-śetó na Pradze. Odprowadzić za na­grodą Służew, Stegny, Sw. 1 Boni- face-go. ,14142-1

LEK A R SK IE

A) Weneryczne, skórne, kobiece, chirurgiczne. Nowogrodzka 44. Lecznica. Godz. 8—19. 13246-0

Akuszerka Dąbrowska przyjmują Panie, niezamożnym ustępstwo, Wileńska 21. U1G3-0Akuszerka Kowalczykowa porady, zabiegi w zakresie a-kyszerii — niezamożny ustępstwo. Nowogró­dzka 19—8. 16281-0

Akuszerka Traczyk-przyjmuje pa­nie, przyjezdne, miejscowe. Poro­dy, zabiegi, zastrzyki. Wilcza Ł9a, m. 3.^ 13-856-0Akuszerka' Kubaęka. Wieloletnia praktyka, porady w zakresie akn- szerii. Hoża la—4. 1029-0Akuszerka Lisiecką. Porady. Za­mówienia. Niezamożnym ustęp­stwo. Praga, Ząbkowska Nr. 3(1.

13119-0

Dr me a. Julia Swliiaiska — cho­roby wenęryczne (wyłącznie dla kobiet), skóry, Włosów i kosme­tyka lekarska Marszałkowska 81.

11433-0Dr. med. Schoenman. Spec. płcio­we (zaburzenia), weneryczne, do piętnastej. Jerozolimskie 37; wie­czorem Francuska 3. 352-0

Dr. Bebczuk, weneryczne, skór­ne, płciowe. Lekarska 14 róg Fil­trowej 7, 14 — 18. K S7-0

Weneryczne, płciowe, cały dzień. Lecznica Pogotowia, Marszałkow­ska 62—3, telefon 8-75-75. 14033-0

Wenerologiczno-Skórna Przychod­nia, ‘ Chmielna 25, 9—6, kobiety,dzieci przyjmuje lekarka 12—2.

13980-0

Weneryczne, skórne, płciowe do­któr Jan Hauswirt 8 — 11, .16 — 19, Francuska 31, Kępa, ' 9143-0

Redakcja: Wiejska 16, tel. 85-794, nocny 85-046. — Rękopisów nadesłanych Redakcja nie zwraca.

fWTU7 prw osZFfL: w tekście 25 zł za 1 mm szerók. 1 szp„ za tekstem 15 zł za 1 mm szerok. 1 szp.,• - A 7a 1 mm 5/eiok. i r p . drobne — 5 zł za wyraz (najmniej 50 zł.), poszukiwanie rodzin

i t\ óa wyraz (najmniej' 30 zł). Tłustym drukiem 100% drożej Za .terminowy druk ogłoszeńadministracja nie odpowiada.

.frj>dawca; Sgółdzieiaia „Cgytelgi -ym bito w , drukarni Nt 2 MCgyt eimk Mafszałkgwska 3 /5 ,.^

Ogłoszenia przyjmnie: W-.eiska 16, Hi p„ Marszałkowska 3/5, Poznańska 38 — wydzia* kolportażu, rozdzielnia gazet: na pl. Inwalidóyw (Żolibórzł oraz Zytfmuntowska 6; księg. sp. wyd. „Czytelnik” Praga ńl. Środkowa 7 tóg

Stalowej, ^'jrsfswa ul. Nowy Świat 47, ul. Marszałkowska 62, uh Puławska 49.' _ _ _ B-0'171®

.. v piamoi łkolegium RedakcyJm