Nowy premier – stara polityka nędzy Stwórzmy...

12
Przeciw globalnemu kapitalizmowi! Wrzesień 2014 Nr 175 (228) Cena: 2 zł Pracownicza Demokracja Stwórzmy alternatywę dla sejmowych partii Budujmy Ruch Sprawiedliwości Społecznej s. 2, 12 ANI ZACHÓD, ANI ROSJA Ich rywalizacja zabiła ponad 3 tysiące ludzi na Ukrainie s. 3 Nowy premier – stara polityka nędzy 11.07.14 Wrocław. 200 pracowników pikietowało przed siedzibą Banku Zachod- niego w proteście przeciw likwidacji Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych.

Transcript of Nowy premier – stara polityka nędzy Stwórzmy...

Przeciw globalnemu kapitalizmowi!

Wrzesień 2014 Nr 175 (228) Cena: 2 zł

PracowniczaDemokracja

Stwórzmyalternatywędla sejmowych partii

Budujmy RuchSprawiedliwościSpołecznej s. 2, 12

ANI ZACHÓD, ANI ROSJA Ich rywalizacja zabiła ponad 3 tysiące ludzi na Ukrainie s. 3

Nowy premier – stara polityka nędzy

11.07.14 Wrocław. 200 pracowników pikietowało przed siedzibą Banku Zachod-

niego w proteście przeciw likwidacji Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych.

2

* RUCH SPRAWIEDLIWOŚCI SPOŁECZNEJ *

RSS WROCŁAW25 sierpnia we Wrocławiuodbyła się konferencja pra-sowa przyszłego KomitetuWyborczego Wyborców„Lewica” popieranegoprzez Ruch Sprawiedliwo-ści Społecznej Piotra Iko-nowicza.

Podczas konferencjizaprezentowano kandy-data na prezydenta Wroc-ławia Konrada Rychlew-skiego (na zdjęciu – drugiod lewej), który do wybo-rów idzie pod hasłem„Wrocław dla ludzi – nie dlasnobów”.

Rychlewski ma 33 lata,z wykształcenia jest psy-chologiem, absolwentemberlińskiego UniwersytetuHumboldta, pracuje wbranży informatycznej. Odlat działa na wrocławskiejlewicy, jest m.in. współor-ganizatorem dorocznychobchodów Święta 1 Maja.

Jeśli nie podoba się

nam absurdalna polityka

władz naszego miasta,

możliwości są trzy: albo

musimy się pogodzić z

obecnym stanem rzeczy,

albo przeprowadzić do in-

nego miasta, albo zmieniać

otaczającą nas rzeczywis-

tość. My wybraliśmy tę

trzecią możliwość – mówiłpodczas konferencji kandy-dat na prezydenta. – Dla

nas najważniejszy jest

człowiek, nie kapitał. Zwe-

ryfikujemy niepotrzebne i

nieracjonalne wydatki

władz Wrocławia, spra-

wimy, by miasto służyło

nam, nie interesom biz-

nesu. Zdecydowaniesprzeciwił się prywatyzacjinależącego do miasta ma-jątku: – Nie sprzedamy ani

jednego metra kwadrato-

wego prywatnym inwesto-

rom.

Z listy komitetuLewica do RadyMiasta Wrocławia wy-startują m.in. byłaradna Ewa Gąsow-ska (na zdjęciu - polewej) oraz nowo wy-brany lider miejskichstruktur RSS MakaryGołosz (na zdjęciu –trzeci od lewej).

Wśród kandyda-tów znajdą się takżezwiązkowcy, wykła-dowcy akademiccy

związani z lewicą, przed-stawiciele mniejszości et-nicznych oraz bylidziałacze wrocławskiegoPPS, którzy dwa lata temuopuścili partię w proteścieprzeciwko zbliżeniu z SLD.Wśród głównych postula-tów Lewicy znajdziemym.in. budowę tysiącamieszkań komunalnych,poprawę funkcjonowaniakomunikacji miejskiej, dar-mowe żłobki i przedszkolaoraz racjonalizację wydat-ków miasta.

Rzeczniczka prasowaLewicy Ewa Groszewska(na zdjęciu – po prawej)przekonywała w wywiadzieudzielonym TVP Info, żenowa inicjatywa ma przeła-mać impas na wrocławskiejlewicy: – Nasi adwersarze

oficjalnie odwołujący się do

lewicy w rzeczywistości nie

podzielają naszych warto-

ści, nie uczestniczą też w

podejmowanych przez le-

wicę inicjatywach. Dlatego

zdecydowaliśmy się wysta-

wić własną listę wyborczą.

Katarzyna Kwiatkowskalewica.pl

Należy do rzadkości, by orzeczenieSądu Najwyższego było korzystnedla ludzi pracy. A mieliśmy akurattaki przypadek w sprawie pozwu zło-żonego przez kierowcę ciężarówkiprzeciw swojemu pracodawcy.

Sąd Najwyższy orzekł, że ofero-wane przez pracodawcę spanie w ka-binie samochodu nie może byćtraktowane jak zapewnienie darmo-wego noclegu, które przysługuje kie-rowcom.

Mają oni prawo domagać się ry-czałtu za nocleg w trakcie podróży.Przyznano wyżej wymienionemu kie-rowcy rekompensatę w wysokościponad 44 tys. zł.

Oburzył się na to Władysław Frasy-niuk, znany polityk i właściciel dużejfirmy transportowej, kiedyś młody, bo-jowy działacz „Solidarności”.

„Ktoś musi pójść po rozum dogłowy. Bo orzeczenie SN to absurd,który jest największym ciosem wbranżę transportową od wielu lat” – wy-powiedział się Frasyniuk.

Odpowiedź otrzymał od TadeuszaKucharskiego, przewodniczącego Kra-

jowej Sekcji Transportu NSZZ „Solidar-ność”:

„Pracodawcy (…) skutecznie wma-wiali kierowcom, że diety i ryczałty tojest ich główne wynagrodzenie zapracę. Tę dietę i ryczałty kierowca wno-sił do budżetu domowego kosztem

własnego zdrowia (jadł niewiele i byleco, nie korzystał z prysznica, pralni apotrzeby fizjologiczne załatwiał w krza-kach) aby tylko zaoszczędzić na utrzy-manie rodziny. Jak się odejmie od tych

ok. 6 tys. złotych miesięcznie, którerzekomo zarabia kierowca, ponad 4tys. (1000 EUR) zł z tytułu diet i ryczał-tów, to wychodzi, że kierowcy są za-trudnieni na płacy minimalnej (1680,-)”.

„Tylko nieliczni przewoźnicy z du-żych firm transportowych zadbali oswoich kierowców, wynajmując kwateryprywatne, a niektórzy pobudowalinawet zaplecza socjalne z bazą nocle-gową, ale to są firmy świetnie zorgani-zowane nie tylko logistycznie i tamnastępują częste wymiany kierowców zkorzyścią dla obu stron. Małe firmy tojest dopiero abstrakcja i tzw. „wolnaamerykanka”, gdzie panuje po-wszechne przekonanie – jakoś to bę-dzie, nie dziś to jutro ale ładunekniekoniecznie powrotny się znajdzie, itak jeżdżą po Europie dwa – trzy mie-siące, zanim kierowca wróci do kraju.Niewyspany, zmęczony, brudny igłodny kierowca pracując w takich wa-runkach jest zagrożeniem na drodzenie tylko dla siebie”.

„Z niektórych wypowiedzi wynika, iżPan Frasyniuk zapomniał, że to właś-nie członkowie związku „Solidarność”wynieśli go na szczyty władzy, gdziezbudował swój kapitał nie tylko poli-tyczny i dzisiaj pluje na tę „Solidar-ność”, bo mu Związek przeszkadza wjego własnej firmie okradać pracowni-ków z uczciwego wynagrodzenia zapracę i z godności ludzkiej”.

Ellisiv Rognlien

Agata Nosal IkonowiczAgata Nosal-Ikonowicz – tak nazywasię kandydatka na prezydenta War-szawy, którą w jesiennych wyborachwystawi Ruch Sprawiedliwości Spo-łecznej, jedna z najmłodszych partii wPolsce…

– Chcielibyśmy odzyskać Warszawę z rąkbiznesu i elit, uczynić życie tańszym orazpodnieść poziom pomocy społecznej –zapowiada.22.08.2014 zw.com.pl

Piotr Ikonowicz- Gwarantowane konstytucyjnie pod-stawowe potrzeby ludzkie, takie jak je-dzenie, ubranie, mieszkanie, po-wszechna opieka medyczna czy edu-kacja, są poza zasięgiem zawstydza-jąco dużej i szybko rosnącej liczbyobywateli.

Tym, którzy mają pracę odbierane sąkolejne podstawowe prawa, np. 40-go-dzinny tydzień pracy. Socjalizm rozu-miemy jako systemem, w którym rządzispołeczeństwo i to ono również decydujeo priorytetach, w przeciwieństwie do ka-pitalizmu rządzi kapitał dla własnej jedy-nie korzyści – mówi przewodniczący partiiPiotr Ikonowicz.

– W Polsce od dawna brakuje głosuludzi, głosu lewicy troszczącej się o ichrzeczywiste problemy. Dlatego RSS bę-dzie koncentrować się na kwestiach eko-nomicznych i społecznych. Walczymy oprawdziwą równość i solidarność spo-łeczną.

Filip Ilkowski- Naszym celem jest demokracja nie znazwy, lecz z praktyki. Chcemy aby lu-dzie mieli rzeczywisty wpływ na wła-dzę, w przeciwieństwie do dzisiejszej“fasadowej demokracji”, która w rze-czywistości jest władzą oligarchów ikorporacji – dodaje Filip Ilkowski, czło-nek zarządu RSS – Ten cel może zreali-zować jedynie silna lewicowa formacja,która będzie autentycznym głosem nie-zamożnej większości społeczeństwa.

Jak dodał Ruch Sprawiedliwości Spo-łecznej rodzi się z potrzeby reprezentacjii upodmiotowienia większości obywateli irealizacji postulatów naprawdę dla nichważnych – rozwiązania problemów, z któ-rymi borykają się w swoim codziennymżyciu takich jak: niskie płace, nieprze-strzeganie kodeksu pracy, bezrobocie,wysokie koszty edukacji i opieki medycz-nej czy też niedostępność mieszkań.

23.06.2014 portalsamorzadowy.pl

KAMPANIA WYBORCZA

Głosuj na kandydatów RSS

AntypracowniczyFrasyniuk

DlaczegoRSS?

Władysław Frasyniuk. Kiedyś walczył

z wyzyskiem, dziś sam wyzyskuje.

3

* Naszym zdaniem * Naszym zdaniem * Naszym zdaniem *

Z ostatniej chwili…

“Tusk prezydentem Europy”,“Tusk szefem Europy”, “Wielkidzień dla Polski” - z taką górno-lotną euforią media głównegonurtu reagowały na objęcie przezDonalda Tuska stanowiska prze-wodniczącego Rady Europejskiej.

Szefem Europy? To nonsens.Rada Europejska, składa się z

głów państw lub szefów rządów pań-

stw unijnych. Jest absurdem twier-dzić, że Tusk będzie szefem tegociała. Takie sformułowanie daje wra-żenie, że przewodniczący Rady matyle władzy decyzyjnej, co szef rząduwobec swoich ministrów. Jednak wrzeczywistości Tusk będzie raczejgrał rolę przewodniczącego i organi-zatora spotkań niż szefa gabinetu.

Czego można się spodziewaćod nowego przewodniczącego?

Jaką politykę bę-dzie starał siępromować?

W swoimpierwszym wystą-pieniu w nowej roliTusk powiedział: “Połączenie dwóchwyzwań: fiskalnej dyscypliny iwzrostu jest możliwe”, dodając: “Po-kazałem to przez 7 lat, będąc pre-mierem Polski.” “Fiskalna dyscyplina”to neoliberalna nowomowa, oznacza-jąca przeprowadzenie cięć socjal-nych.

To nie powinno nas dziwić. UniaEuropejska łączy panujących z 28państw po to, by skuteczniej wyzy-skiwać pracowników.

Nowy premierOczywiście Tusk nie może już

być premierem. Niektórzy się cieszą,uważając, że następca Tuska nie bę-

dzie mógł być tak efektywny w wy-grywaniu wyborów. Jednak nie mo-żemy być tego pewni. Może się taktrafić, że nowy premier będzie dzia-łać skutecznie w interesie Platformyi polskich biznesmenów.

A jeśli nie będzie skuteczny, niedopuśćmy do tego, że tylko sejmowaopozycja będzie mogła wykorzystaćewentualne kłopoty Platformy.

Jedyna pewna droga do polep-szenia sytuacji zwykłych ludzi towzmocnienie walki z wyzyskiem idyskryminacją strajkami i protestamiulicznymi - i połączenie tej walki zautentycznie lewicowym przekazempolitycznym (patrz s. 2, 7 i 8).

Andrzej Żebrowski

Walki na Ukrainie znacznie się wsierpniu zaostrzyły. Ofensywa siłrządu w Kijowie została zatrzymana iodwrócona po tym, jak rosyjski pre-zydent Władimir Putin wzmocniłstronę separatystyczną, dostarcza-jąc więcej żołnierzy i sprzętu.

W wyniku walk zbrojnych między po-łową kwietnia a 27 sierpnia na Ukrainiezginęło co najmniej 2953 ludzi (wedługdanych ONZ). W ostatnim czasie ginie36 osób dziennie. Setki tysięcy osób mu-siało opuścić swoje domy.

Jak zrozumieć te wydarzenia?Kogo tu popierać?

Prysł neoliberalny optymizm z latdziewięćdziesiątych, kiedy mówiono, żeupadek ZSRR doprowadzi do upo-wszechnienia zamożności wszystkichklas społecznych i pokojowych relacjimiędzy państwami w naszym regionie.Zamiast tego globalny kryzys ekono-miczny, z którego światowa gospodarkanie może wyjść, doprowadził do zaost-rzenia napięć zarówno wewnątrz po-szczególnych krajów, jak i międzypaństwami. Ukraina jest tego dobrymprzykładem.

Pracownicza Demokracja uważa, żewalki na wschodzie Ukrainy trzeba wi-dzieć jako konflikt między imperializ-mami – między NATO i Unią Europejskąz jednej strony, a Rosją z drugiej. W tymkrwawym konflikcie ani rząd w Kijowie,ani separatyści na wschodzie nie są nie-zależnymi graczami. Obecna “walka nasankcje ekonomiczne” potwierdza takieujęcie sprawy.

Wzmożony nacjonalizm wśród Ukra-ińców, czy ten zachodni, czy prorosyjski,niszczy solidarność pracowniczą - je-

dyną siłę mogącą skutecznie się prze-ciwstawić bajecznie bogatym oligar-chom.

W Polsce główny przekaz mediów ipolityków jest oczywiście zupełnie inny.Polega on na przedstawieniu walk jakoataku Rosji na Ukrainę i nic ponadto. Wtym scenariuszu Zachód (w tym Polska)jako nosiciel demokracji i wolności mapomóc Ukrainie w walce przeciw rosyj-skiemu imperializmowi. Warto zauwa-żyć, że w tej narracji słowo “imperializm”nie dotyczy oczywiście Zachodu, nawetnie najpotężniejszego państwa i gospo-

darki świata, USA.Niestety, znaczna część pozaparla-

mentarnej lewicy jak np. Zieloni lub Sła-womir Sierakowski z „KrytykiPolitycznej”, na swój sposób promuje tenprzekaz.

W artykule opublikowanym w „TheNew York Times” Sierakowski przytoczyłwyświechtane argumenty mainstreamu:

“Pustosłowie polityków Zachoduumożliwiło jednemu wariatowi z Nie-miec rozpętać hekatombę II wojny świa-

towej. Nie wysyłajcie nam znowu słów,wyślijcie żołnierzy” („Krytyka Poli-tyczna”, 23.08.2014).

Druga, bardzo liczna grupa lewicypozasejmowej nie ma wyrobionegozdania na temat Ukrainy. Chce po pro-stu zobaczyć koniec działań wojennych.

Trzecia, niezbyt liczna część pol-skiej lewicy popiera interwencję Putina.Ci uważają, że człowiek, który jest od-powiedzialny za śmierć dziesiątek ty-sięcy Czeczenów i który intensyfikujenacjonalizm rosyjski, odgrywa na Ukrai-nie rolę antyimperialisty. Jakby zapom-

nieli, że Rosja jestdrugim po USA świato-wym supermocar-stwem, jeśli chodzi obroń atomową.

Skąd się to bierze?Wydaje się, że niektó-rzy z nich tęsknią zapaństwowo-kapitalis-tycznym ZSRR, uważa-jąc ten stalinowski twórza jakąś formę socja-lizmu lub lewicowości.Dla nich Putin kontynu-uje w jakiś sposób

“dzieło” ZSSR.Inni słusznie zauważają, że najpo-

tężniejszym imperializmem świata jestimperializm USA i szerzej, Zachodu.Czasami nawet uznają, że Rosja teżjest imperializmem, jednak należy ją po-pierać, bo reprezentuje imperializm omniejszej skali niż amerykański.

Biegły w tych sprawach Lenin miałdobrą odpowiedź na takie rozumowa-nie. Porównał imperialistów do właści-cieli niewolników, tłumacząc, że w

walce między właścicielem dwustu awłaścicielem stu niewolników o “spra-wiedliwszą” ich dystrybucję nie popierasię tego drugiego tylko dlatego, że maich mniej.

Innymi słowy, żadne imperialis-tyczne państwo nie może być antyim-perialistyczne.

Należy pamiętać, że chociaż piszętu o imperializmie zachodnim lub rosyj-skim, imperializm stanowi system – sys-tem ekonomicznej i geopolitycznejkonkurencji między głównymi mocar-stwami. Nie ma dobrych czy postępo-wych imperialistów.

Irak Inaczej było w ostatnich latach pod-

czas ataku USA i sojuszników na Irak.Irak był wówczas rządzony przez dykta-tora Saddama Husajna, lecz nie był po-tęgą imperialistyczną, zatem przegranaUSA spowodowała, że Stany mają terazogromne opory przed atakowaniem in-nych krajów zmasowanymi siłami lądo-wymi.

W przypadku Ukrainy sukces jakiej-kolwiek strony ułatwiłby NATO lub Rosjidokonanie w przyszłości ataków zbroj-nych na inne państwa.

PolskaSto lat temu niemiecki antykapita-

lista Karol Liebknecht słusznie powie-dział, że dla pracowników główny wrógjest we własnym kraju, mając na myśliklasę panującą.

Zatem w Polsce w sprawie Ukrainyautentyczna lewica musi walczyć z po-lityką intensyfikacji militaryzmu rządu iprezydenta (patrz s. 7), przy czym nietworzymy iluzji co do rzekomej postę-powości żadnego z konkurujących im-perializmów.

* Żadnych baz NATO w Polsce* Pieniądze na potrzeby socjalne, nie na cele wojenne* Ani Zachód, ani Rosja - solidar-ność z pracownikami na Ukrainie wich staraniach o silniejszą samoor-ganizację.

Blisko ludzi?Z najświeższego zeznania majątkowego premiera Tuska wynika, że z ty-tułu pełnienia funkcji prezesa Rady Ministrów, mandatu poselskiego idiety poselskiej zarabia łącznie około 230 tysięcy złotych rocznie brutto.Po objęciu funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej może zarabiaćnawet pięć razy tyle. A to nie wszystko...

Będący na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej Herman vanRompuy zarabia 298 tysięcy 495,44 euro, czyli ponad 1,25 mln zł rocznie.Miesięcznie otrzymuje więc około 25 tysięcy euro (105 tys. zł).gazeta.pl 31.08.2014

30.08.14 Tusk - ku chwale europejskiego kapitalizmu.

Nowy premier -stara polityka nędzy

UKRAINA

Ani Zachód, ani Rosja, lecz solidarność z pracownikami

Kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Ukrainy Petro

Poroszenko i prezydent Rosji Władimir Putin.

4

* Naszym zdaniem * Naszym zdaniem * Naszym zdaniem *

Życie w Polsce za rządów TuskaPracownicy Nexteer w Tychach wiedzą, że bez

strajku nie da się wywalczyć lepszych warunków.

Przyzwyczailiśmy się do wykresów isłupków, według których Polskaznajduje się wśród 4-5 najgorszychkrajów w Europie, jeśli nie na ostat-niej pozycji, jeśli chodzi o wydatkina ochronę zdrowia, poziom wyna-grodzeń i bezrobocia, liczbę dzieciżyjących w nędzy. Powtarzanie ta-kich oczywistości stało się prawienudne. Jedyny „radosny” wyjątekto chyba wydatki na wojsko.Warto jednak jeszcze raz przytoczyćniektóre statystyki.

„Koszty pracy” na tle EuropyPopularne wśród przedsiębiorców jestnarzekanie na „koszty pracy” – poję-cie, które jest bardzo mylące. Wynika zniego, że pracownicy stanowią tylkowydatek dla „praco-dawcy” – skąd wtakim razie jego zyski? „Koszty pracy”to ta część produktu krajowego, którajest wypłacana pracownikom. W Pol-sce jest ona bardzo niska – czymchwalą się nawet polskie władze.

Za godzinę pracy płaci się w Pol-sce 7,40 euro (wynagrodzenie brutto +wydatki socjalne ponoszone przez pra-codawców). Tylko cztery kraje UEmają niższe koszty: Łotwa, Litwa, Ru-munia i Bułgaria. Średnia europejskajest ponad 3 razy większa niż w Pol-sce, a w niektórych krajach stawka jestponad 5 razy większa. Pracodawcypolscy marudzą szczególnie o wydat-kach na ZUS. Tymczasem w Polscewydatki pozapłacowe (składki itp.) wy-noszą 16,7% całkowitych „kosztów”

pracy a w UE śred-nio ok. 23,7%.(Wszystkie liczbypochodzą z nie-

mieckiego urzędu statystycznego De-statis).

Liczby te są oczywiście średnimi.Wynika z nich, że średnia stawka go-dzinowa samej płacy w Polsce wynosi(brutto) 6,16 euro. Oczywiście małokto tyle zarabia. Średnie wynagrodze-nie zawsze myli, bo w Polsce jest bar-dzo duża rozpiętość płac.

Mediana płacCiekawsza statystyka to przedstawie-nie mediany płac, bo daje ona obrazsytuacji finansowej, w której znajdujesię większość z nas. Połowa szerego-wych pracowników zarabia mniej niż2600 zł brutto – jest to kwota, którastanowi medianę dla tej grupy - a 25%mniej niż 2000 zł.

Koszty utrzymania mieszkańWiadomo, że w krajach, gdzie płacajest wyższa, życie również jest droż-sze. Natomiast nie jest tak, że ceny wPolsce są o tyle niższe, by w jakiś spo-sób rekompensowało to szeregowympracownikom ich marne wynagrodze-nie. Wręcz przeciwnie – życie w Pol-sce jest drogie w stosunku dozarobków.

Przykładem mogą być kosztyutrzymania mieszkania. W Polsce lu-dzie wydają około 20% swoich docho-dów na ogrzewanie, gaz, elektrycz-ność, wodę, wywóz śmieci, zarządza-nie nieruchomością itp. – tylko wdwóch krajach Unii Europejskiej odse-tek ten jest wyższy.

NISKA PŁACA

Niskie płace w Polsce są współod-powiedzialne za wysoki poziombiedy i nędzy w tym kraju. Inneczynniki to wysokie bezrobocie isłabo rozbudowany system zasił-ków.

UrlopyJedną z oznak biedy jest niski odsetekmieszkańców Polski, którzy tego latazamierzali wyjechać na urlop. Tylko29% ankietowanych przez TNS Polskaodpowiedziało, że miało takie plany. W2013 roku z 47% gospodarstw domo-wych mających dzieci w wieku szkol-nym nikt nie wyjechał na wakacje, rokwcześniej wskaźnik ten wynosił 43%(dane CBOS, cytat z Rafała Bakalar-czyka, lewica24).

DzieciDo grup populacji najbardziej dotknię-tych biedą należą dzieci. Dane Minis-terstwa Pracy i Polityki Społecznejpokazują, że 36% dzieci w Polsce przy-chodzi na świat w rodzinach, gdzie do-chód netto na osobę nie przekracza539 zł. Odsetek ten zwiększył się w2013 roku. Dane dotyczące dzieci żyją-cych w biedzie pochodzą m.in. ze sta-tystyk liczby rodzin, która otrzymuje tzw.

„becikowe” (jednorazowy dodatek 1000zł po urodzeniu dziecka) oraz świad-czenie rodzinne. Z tych ostatni korzysta1,06 mln rodzin a 69% z nich ma do-chód netto na osobę nieprzekraczający400 zł miesięcznie, czyli żyją poniżejminimum egzystencji.

Panaceum rządzących w polityce„prorodzinnej” to ulgi podatkowe, ulgipodatkowe i jeszcze raz ulgi podatkowena dzieci. Jest to oczywiście prezent dlanajbardziej zamożnych rodzin i nie po-maga tym o niższych dochodach. Jużdzisiaj jest tak, że wśród rodzin mają-cych dochody do opodat- owania 24%rodzin z jednym dzieckiem nie ma wy-starczających dochodów, by korzystaćw pełni z ulgi podatkowej na dzieci. Urodzin z dwójką i trójką dzieci odsetekten rośnie odpowiednio do 32% i 69%.

ZadłużenieNiskie płace, brak pracy i wysokiekoszty życia oznaczają, że ludzie znaj-dują się w pułapce, z której jedynymwyjściem wydaje się wzięcie pożyczki.Później długi trudno spłacać, bo zczego? Wysokie odsetki pobieraneprzez parabanki i lichwiarzy nie ułat-wiają sprawy. Aż 2 353 534 osób niereguluje terminowo swoich zobowią-zań. Kwota zaległego zadłużeniawzrosła ostatnio do rekordowego po-ziomu i wynosi 40,89 mld zł.

Str. 4 opracowała Ellisiv Rognlien

NĘDZA

Wiadomo, że bliskie są kontakty mię-dzy rządem a światem biznesu. Wieleosób przechodzi z polityki do biz-nesu lub odwrotnie. Świat elit władzyjest oderwany od rzeczywistościzwykłych ludzi. Rząd oszczędza nanajbiedniejszych, hojnie zaś rozdajemniej potrzebującym.

Szefowie spółekTeoretycznie szefowie spółek państwo-wych nie mogą zarobić więcej od sze-ściokrotności średniego wynagrodzeniaw sektorze przedsiębiorstw. Tak ustalatzw. ustawa kominowa. Dziś ten limit wy-nosi ok. 23 tys. zł. Ale na tę ustawę rządi jego przyjaciele mają sposób. Działamianowicie zasada złotego spado-chronu, odchodząc z pracy zarabia sięwięc lepiej, niż kiedy się pracuje. Przy-kładem może być były prezes PolskiejGrupy Energetycznej (PGE), KrzysztofKilian. On i jego współpracownicy, którzyodeszli z tej państwowej spółki w ze-szłym roku, otrzymali odprawę wyno-szącą 6,9 mln zł.

Inną metodą na obejście prawa jestzałożenie przez menedżerów własnejdziałalności gospodarczej i podpisanieumowy o zarządzanie. Tym sposobemwydatki na wynagrodzenie dla czterechczłonków zarządu PGE w 2013 roku wy-nosiły grubo ponad 6 mln zł zamiast usta-wowych ok. 1 mln zł.

Pozostaje tylko dodać, że KrzysztofKilian to były przyjaciel Donalda Tuska zczasów Kongresu Liberalno-Demokra-tycznego. W 2001 roku poparł powstaniePlatformy Obywatelskiej.

MilionerzyPolityka sprzyjająca najbogatszym dajekonkretne rezultaty. Jak pisaliśmy wcześ-niej w naszej gazecie, Polska to kraj, wktórym liczba milionerów rośnie najszyb-ciej na całym świecie. Liczby z 2013 rokupotwierdzają ten trend. 14,7 tys. Polakówzadeklarowało ponad milion złotych do-chodów, jest to o 1,2 tys. więcej niż w po-przednim roku. Jeśli chodzi o majątek, tow 2013 roku w Polsce żyło ponad 45 tys.milionerów dolarowych.

A ŻYJE SIĘ LEPIEJ(NIEKTÓRYM)

Trzy największe centrale związkowe -Solidarność, OPZZ i FZZ - negatyw-nie oceniły rządowe “Założenia pro-jektu budżetu państwa na rok 2015” iwydały wspólne stanowisko w tejkwestii.

Centrale związkowe podkreślają, żewynagrodzenia powinny wzrastać szyb-ciej. „To szczególnie istotne wobec po-prawiających się wyników finansowychprzedsiębiorstw, rosnącej wydajnościpracy, niskich kosztów pracy oraz wyso-kiego poziomu zaangażowania i umiejęt-ności pracujących.”

Rząd w swoich założeniach propo-nuje m.in. kolejny rok zamrożenia wyna-grodzeń w sferze budżetowej irównocześnie otwiera możliwości na in-

dywidualne ustalenie płac w wyniku zre-dukowania zatrudnienia. Czyli urzędymogą zwalniać ludzi, by z zaoszczędzo-nych środków płacić np. kierownikom i“szczególnie zasłużonym” pracownikomwięcej, podczas gdy pozostali pracow-nicy będą obciążeni dodatkową pracą wwyniku zmniejszonego zatrudnienia. Kla-syczny przykład polityki „dziel i rządź”.Pracownicy administracji rządowej sąobjęci zamrożeniem płac od 2009 roku.

Związki przedstawiają w swoim piś-mie konkretne postulaty odnośnie dowzrostu w 2015 roku wynagrodzenia mi-nimalnego (wzrost nie mniej niż 7%), wa-loryzacji emerytur i rent (wzrost nie mniejniż średnioroczny wzrost cen towarów iusług w 2014 roku zwiększony o 50%realnego wzrostu przeciętnego wynagro-dzenia za pracę w roku 2014) orazwzrostu wynagrodzeń w państwowej sfe-rze budżetowej (wzrost nie mniej niż9%).

BUDŻET

5

* Ze świata * Ze świata * Ze świata * Ze świata * Ze świata *

Zachodnie siły zbrojne coraz bar-dziej wikłają się w nową militarnąinterwencję w Iraku, która – jakprzyznają – będzie najprawdopo-dobniej trwała miesiącami.Podczas gdy pierwotnie miała tobyć misja humanitarna, jej strate-giczne cele dla państw zachodnichstają się coraz bardziej przejrzyste.Zachód niepokoi się, że straci kon-trolę nad regionem.

Od 8 sierpnia USA prowadzą na-loty lotnicze w północnym Iraku.

Pierwotnie twierdziły, że zamie-rzają uchronić mniejszość jazydówprzed kolejnymi atakami PaństwaIslamskiego, sunnickiego ugrupowa-nia wcześniej znanego jako ISIS.

Tysiące jazydów uciekło w górySindżar, by się tam schronić, i zna-lazło się w pułapce – bez jedzenia,wody czy skrawka cienia.

Trudno określić liczbę uchodźców,ale może ich być nawet 40 tysięcy.

USA ogłosiły ambitny plan po-wietrznej ewakuacji części uchodź-ców. Później wojsko miałoby uratowaćresztę, tworząc korytarz bezpieczeń-stwa wiodący z terenu kontrolowa-nego przez Państwo Islamskie dokurdyjskiego miasta Irbil.

Jednak 13 sierpnia USA dokonałyzwrotu o 180 stopni. Przedstawicielewładz stwierdzili, że służby specjalne,wylądowawszy w górach, napotkałymniejszą liczbę uchodźców niż sięspodziewano. Co więcej, uchodźcymieli wystarczające zapasy.

Lokalni bojownicy kurdyjscy zdą-żyli już pomóc wielu uchodźcom, aleStany Zjednoczone próbowały do-wieść, że ludzie ci zdołali uciec dziękiamerykańskim atakom powietrznym.

Jednak prawdziwe priorytety Za-chodu stały się ewidentne 17 sierpnia,kiedy nastąpiło największe jak dotądw tej kampanii bombardowanie.

Celem ataku było odzyskanietamy w Mosulu zdobytej przez Pań-stwo Islamskie na początku sierpnia.

Tama jest głównym źródłem wodyi energii elektrycznej dla regionu. Pre-zydent USA Barack Obama broniłoperacji twierdząc, że zniszczenietamy stworzyłoby zagrożenie dla

amerykańskiego personelu woj-skowego i cywilów przebywają-cych w Bagdadzie.

Tama została odbita, ale niepowstrzymano dalszej ekspan-sji terytorialnej Państwa Islam-skiego.

Grupa ta szybko też zajęłaznaczne obszary Syrii, podczasgdy granice w tym regionie stają

się coraz bardziej płynne. Pod kon-trolą Państwa Islamskiego są wschod-nie, roponośne tereny Syrii. Siłyislamskich radykałów skierowały sięna północny zachód, w kierunkuAleppo, drugiego co do wielkościmiasta Syrii.

Nieliczne grupy obleganych rebe-liantów syryjskich, nadal walczącychprzeciw dyktaturze prezydenta Asada,muszą teraz stawić czoło zarówno re-żimowi, jak i siłom Państwa Islam-skiego.

Syryjskie Obserwatorium PrawCzłowieka podało, że 17 sierpnia siłypowietrzne Asada zbombardowałykonwój rebeliantów podążający wstronę Aleppo, by walczyć z Pań-stwem Islamskim.

Obama i inni zachodni liderzy niemają nic do zaoferowania zwykłym lu-dziom w tym regionie, którzy znajdująsię w pułapce pomiędzy reżimamiwłasnych krajów, rosnącymi w siłęsekciarskimi milicjami Państwa Islam-skiego i jeszcze większą zbrojną po-tęgą zachodniego imperializmu.

Judith OrrTłumaczył Mateusz Lubiński

Zachód na nowo atakuje Irakw celu odzyskania kontroli

Choć na czele Stanów Zjednoczo-nych stoi czarny prezydent, czarnyjest również prokurator generalny,rasizm jest wciąż w tym kraju głę-boko zakorzeniony.

Nieuzbrojonym czarnym, takim jakMichael Brown czy Trayvon Martin,nadal wciąż grozi śmierć od kuli.

Czarni są nadal na celowniku ra-sistowskiej policji.

Z większym prawdopodobień-stwem niż biali wylądują w więzieniulub będą żyć w ubóstwie.

Konsekwencją działania ruchu narzecz praw obywatelskich było po-wstanie licznej czarnej klasy średniejdysponującej pewną siłą.

Jednak w wielu przypadkachzwykli czarni pracownicy mają się dzi-siaj gorzej niż jeszcze parę dekadtemu.

W latach siedemdziesiątych XXwieku prawicowy republikanin prezy-dent Richard Nixon oświadczył, że po-piera ruch „Black Power”.

Wykorzystał fundusze państwowena pomoc czarnym, zapewniając imdostęp do lepszej pracy, w tym do sta-

nowisk komendantów policji i posad wwojsku.

Nixon zrobił to dlatego, ponieważ ijego, i klasę, którą reprezentował, prze-raził ruch masowy.

Przywódcy państwa chcieli przeku-pić liderów tego ruchu.

To tłumaczy, dlaczego prezydentBarack Obama jest taki nieskutecznypodczas obecnego kryzysu. Swojeżycie zawodowe rozpoczął jako praw-nik, chcąc walczyć z niesprawiedliwo-ścią.

Wiele osób głosowało na niego w2008 roku, uważając, że może cośzmienić.

Przytaknęliby słowom, które wypo-wiedział po zastrzeleniu Michaela: „Wzbyt wielu społecznościach w tym krajumłodzi czarni mężczyźni są zostawienina pastwę losu i uważani za ludzi wzbu-dzających lęk.”

W odróżnieniu jednak od MartinaLuthera Kinga lub Malcolma X, Obamanie wywodzi się z radykalnego ruchumasowego. Wspinał się po szczeblachhierarchii establishmentu – i nie jestgotów mu się przeciwstawić.

Udzielił więc w końcu typowej dlaestablishmentu odpowiedzi, mówiąc,„Nic nigdy nie usprawiedliwia przemocywobec policji, nic nie usprawiedliwiarównież tych, którzy, wykorzystując tętragedię jako pretekst, dopuszczalibysię aktów wandalizmu lub kradzieży.”

Klasa rządząca USA to eksperci wdzieleniu i rządzeniu.

W im większym stopniu uda się jejnastawić czarnych przeciw Latynosomlub imigrantom koreańskim, tym mniejbędzie ją niepokoić zjednoczony ruchpracowniczy.

Czarni obywatele USA cierpieli naj-więcej przez ostatnie 40 lat, ale sytua-cja wszystkich pracowników uległawzględnemu pogorszeniu.

“Strach przed Czerwonym”W latach pięćdziesiątych i na po-

czątku sześćdziesiątych lewicę zmargi-nalizował „strach przed Czerwonym”wzniecony przez McCarthy’ego.

Prezydenci Dwight D. Eisenhower iJohn F. Kennedy zostali zmuszeni doprzyjęcia ustaw kładących kres segrega-cji rasowej na amerykańskim Południu.

Twierdzili, że są przywódcami „wol-nego świata” - lecz wiadomości telewi-zyjne pokazywały uczestnikówprotestów bitych za domaganie się edu-kacji i równości.

Rząd USA znowu chce pokazaćswoją wyższość nad „państwami upad-łymi” i „zacofanymi” ideologiami. Znowupopada w tarapaty przez własną ob-łudę.

Konieczny jest ruch, który wymu-siłby na nim zmianę.

Tłumaczył Mateusz Lubiński

Bunt wstrząsa rasistowskim stanem po zastrzeleniu Michaela Browna przez policję

Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju

Amerykański myśliwiec wraca na lotniskowiec USS George H W Bush po dokonaniu nalotu.

Demonstranci rozwścieczeni na poli-cję, która zabiła nieuzbrojonego czar-nego nastolatka Michaela Browna,dzień po dniu wylegają na ulice Fer-guson, przedmiejskiej dzielnicy SaintLouis.

Tłum zebrał się po raz pierwszy wsobotę, 9 sierpnia po znalezieniu ciałaMichaela, które przez cztery godziny le-żało na ulicy.

Raz po raz gniewni demonstrancipodchodzili do uzbrojonych po zęby po-licjantów, skandując: „ręce do góry, niestrzelajcie!”

Policja stanęła przeciw demonstrują-cym w pełnym rynsztunku. Użyła gazułzawiącego, psów, broni automatycznej isamochodów pancernych. Próbowanoteż wprowadzić godzinę policyjną.

Ale przez ponad tydzień lokalna spo-łeczność stawiała skoordynowany opór.Ludzie walczyli kamieniami i butelkami.

Jedyna noc, podczas której nie byłorozruchów, to ta, kiedy policja nie wyszłana ulice.

Jay Nixon, gubernator stanu Mis-souri, zareagował na krytykę brutalnychdziałań policji ogłoszeniem w dniu 16sierpnia stanu wyjątkowego. Zamiastzłagodzić represje, wezwał Gwardię Na-rodową – oddziały wojskowe podległewładzom stanu.

Ken Olende

Tylko walka mas zdoła położyć kresrasizmowi Stanów Zjednoczonych

6

Dziesiątki lat amerykańskich inwe-stycji wojskowych pomogły Izraelowistać się tym potworem jakim jest ondzisiaj. Anne Alexander analizujeszczególny związek, leżący w cen-trum imperializmu na BliskimWschodzie.

Palestyńczycy stali się obiektemataku nie tylko Izraela, ale również jegogłównego poplecznika – USA.

Gdy izraelskie rakiety dziesiątko-wały śpiące dzieci, amerykańscy poli-tycy prześcigali się w zwiększaniupoziomu pomocy wojskowej dla syjo-nistycznego państwa. Przywódca więk-szości w senacie Harry Reidoświadczył: „Stać nas na więcej, i mu-simy pójść dalej w dziele ochrony Iz-raela.” Powiedział on również, żewsparcie dla Izraela nie jest sprawą„jednego stronnictwa politycznego”, ale„ogólnoamerykańską zasadą”.

Od dnia swych krwawych narodzinw 1948 roku Izrael otrzymał od USApomoc o wartości 120 mld dolarów. Pie-niądze płynęły nieprzerwanie w cza-sach wojen i kryzysów, a nawet i wtedy,gdy amerykańska gospodarka zaczęłachwiać się po krachu z 2008 roku.

Wydawać by się mogło, że nic sięnie zmieniło. Jednak związek pomiędzyizraelskim „psem łańcuchowym” impe-rializmu a jego amerykańskim panemprzeszedł szereg subtelnych, a zara-zem istotnych zmian.

Odzwierciedlają one zarówno we-wnętrzną dynamikę izraelskiej gospo-darki i społeczeństwa, jak równieższersze zmiany w równowadze sił wcałym regionie. Są następstwem upo-karzającej dla USA porażki militarnej wIraku oraz cyklu rewolucji i kontrrewolu-cji w świecie arabskim.

Skala amerykańskiej pomocy finan-sowej dla Izraela jest doprawdy zdu-miewająca. Od roku 1945 żaden innykraj nie otrzymał tak wiele. Izrael cieszysię również wieloma szczególnymi przy-wilejami. Może wydawać środki otrzy-mane w ramach amerykańskiej pomocywojskowej na zakup produktów izrael-skich wytwórców, nie zaś tylko od ame-rykańskich firm. Izrael korzysta równieżz amerykańskiego finansowania dlaswego systemu obrony antyrakietowej.

W następnym roku planuje się prze-kazanie pomocy wojskowej o wartości3,2 mld dolarów poprzez program „Fi-nansowanie Obcych Wojsk” (ForeignMilitary Financing – FMF) Departa-mentu Stanu. Jest to ok. 55% wartościrocznego budżetu FMF, oraz prawie25% całego budżetu obronnego Izraela.To jednak nie wszystko. Dodatkowy mi-liard dolarów przeznaczony jest nawspólne programy wojskowe. Prócztego przewidziano również 175 mln do-larów na izraelski system obrony anty-rakietowej „Żelazna Kopuła”.

Amerykańskie ustawodawstwo wostatnim czasie wzmocniło współpracęwojskową między Izraelem a USA.Utrzymanie przewagi militarnej Izraelanad jego sąsiadami od dawna było jed-nym z filarów polityki zagranicznej USA.Teraz zasada ta została formalnie zapi-sana w programach pomocowych. Jakgłosi tegoroczna informacja prasowa

Kongresu, „amerykańska pomoc woj-skowa została zaprojektowana z myśląo utrzymaniu “jakościowej przewagi mi-litarnej” (w skrócie JPM) Izraela nad ar-miami jego sąsiadów”.

W marcu tego roku uchwalonoUstawę o strategicznym partnerstwiepomiędzy USA i Izraelem. Wymaga onaod prezydenta przygotowania raz nadwa lata szczegółowego raportu natemat stanu JPM Izraela. Ponadto od2008 roku rząd USA jest prawnie zobo-wiązany do wykazywania, że sprzedażbroni do któregokolwiek z krajów Bli-skiego Wschodu nie ma negatywnegowpływu na sytuację Izraela.

Czterdzieści lat amerykańskiej po-mocy wojskowej ukształtowało na nowoizraelską gospodarkę i społeczeństwo.Wzmocniła ona rolę, jaką wojsko od-grywa w społeczeństwie. Podobnie jakdziewiętnastowieczne Prusy Izrael niejest państwem posiadającym armię, ale„armią, która posiada państwo”.

Charakterystyczna strategia, zasto-sowana przez kompleks wojskowo-prze-mysłowy w obydwu krajach, odegrałagłówną rolę w rozwoju gospodarki izra-elskiej. Obecnie Izrael jest dziesiątym naświecie eksporterem broni. Jego za-

awansowany technologicznie przemysłwojenny przez ostatnie 20 lat był moto-rem gospodarki. Przekształcił on Izrael zbankruta polegającego na amerykań-skiej pomocy w latach osiemdziesiątychw zamożny, uprzemysłowiony kraj jakimjest obecnie.

Można to dostrzec w zmieniającychsię proporcjach pomiędzy amerykańskąpomocą gospodarczą i wojskową naprzestrzeni ostatnich 10 lat. Ta pierwszazostała całkowicie wycofana w 2007roku, podczas gdy ogólna pomoc mili-tarna w tym samym czasie zostałazwiększona.

Długoterminowe strategiczne inwe-stycje amerykańskie w sektor technolo-gii wojskowych, poczynione jeszcze wlatach siedemdziesiątych ubiegłegowieku, uczyniły z Izraela coś na kształtcybernetycznej Sparty. To kolonialnygarnizon, wojskowe laboratorium ba-dawcze i elitarna siła uderzeniowa po-łączone w jedno. Ścisłe powiązanieamerykańskiego i izraelskiego przemy-słu wojennego stało się w ostatnich la-tach jeszcze bardziej widoczne.

W marcu USA i Izrael podpisały po-rozumienie o współpracy, które dajeamerykańskim producentom dostęp dotechnologii stojącej za systemem rakie-towym “Żelazna Kopuła”. Doświadcze-nia zdobyte przez Izrael w starciach zżyjącymi pod okupacją Palestyńczy-kami, a szczególnie z mieszkańcamistrefy Gazy, pozwoliły na wykształceniewyjątkowych umiejętności.

W ostatnim czasie amerykańskie in-westycje w Izraelu skupiały się na tech-nologiach, które mogą byćzastosowane w amerykańskich woj-nach przeciwko “asymetrycznym zagro-żeniom” ze strony lekko uzbrojonychgrup oporu. Z drugiej strony rozwój za-awansowanej technologicznie armiisprzyja wzmocnieniu izraelskiej politykirasistowskiego wykluczenia.

Syjoniści zawsze – nawet jeszczeprzed stworzeniem państwa Izrael – dą-żyli do wykluczenia Palestyńczyków zeswojej gospodarki. Jednakże w tak waż-nych sektorach jak rolnictwo i budow-nictwo byli oni zmuszeni dozatrudniania dużej liczby Palestyńczy-ków w charakterze taniej siły roboczej.Wysoko rozwinięty przemysł technolo-giczny, wymagający stosunkowo małej

i dobrze wykształconej siły roboczej, za-czął w końcu przynosić zyski bez po-trzeby wykorzystywania palestyńskichpracowników.

W tym samym czasie izraelsko-pa-lestyński „proces pokojowy” lat dzie-więćdziesiątych ubiegłego wiekupozwolił Izraelowi stać się mniej zależ-nym od palestyńskich pracowników.Utwierdził on również i rozszerzył izra-elską „sieć kontroli”, sprawowaną za po-mocą osiedli rozsianych na tereniecałego Zachodniego Brzegu.

Izrael wciąż potrzebuje siły robo-czej. Pozbywając się Palestyńczykówjako rezerwowej armii pracy, musiał ichkimś zastąpić. W tym celu zaczęto spro-wadzać imigrantów ze wschodniej Eu-ropy i Afryki, którzy w Izraelu częstospotykają się z przejawami potwornegorasizmu.

Choć Izrael może być opisywanyjako państwo apartheidu, to jednakstruktura tego apartheidu jest zupełnieinna niż ta znana z historycznego do-świadczenia Południowej Afryki. W RPApaństwo rasistowskie zostało obalone

głównie poprzez mobilizację czarnejklasy pracowniczej do walki o wyzwole-nie. Czarni pracownicy w PołudniowejAfryce mieli siłę ekonomiczną, którą Pa-lestyńczycy nie dysponują. To pozwalazrozumieć długoterminowe przesuwa-nie izraelskiej polityki na prawo.

Państwo Izrael zawsze było projek-tem rasistowskim, pomyślanym przezswoich założycieli jako kolonialna en-klawa, otoczona przez wrogo nastawio-nych tubylców. To dlatego izraelskagospodarka coraz bardziej integruje sięz amerykańską gospodarką militarną.

Ta sytuacja z kolei stworzyła żyznąglebę, na której wyrosło przekonanie żeIzrael powinien podbić Palestyńczyków,nie zaś szukać z nimi kompromisu. Tenklimat w połączeniu z doświadczeniemokupacji sprzyjał izraelskiej prawicy.

Dla USA Izrael jest bardzo istotnączęścią mechanizmu dominacji na Bli-skim Wschodzie. Izrael pomaga kontro-lować żywotny ze strategicznegopunktu widzenia region, bogaty w ropęnaftową. Dlatego też zacieśnieniezwiązku, w jakim spleciony jest Izrael iUSA, musi być umieszczone w kontek-ście innych zmian zachodzących w re-gionie.

Schyłek potęgi USAPierwszą z nich jest relatywny schy-

łek amerykańskiej potęgi. Porażka wIraku, połączona ze skutkami global-nego kryzysu gospodarczego, zreduko-wała pole manewru USA. Jednocześnieta sytuacja zapewniła zarówno amery-kańskim sojusznikom, jak i wrogom wię-cej przestrzeni dla realizacji własnychcelów. W efekcie nasiliła się konkuren-cja między poszczególnymi państwami,jak również wzrosło napięcie międzyUSA i jego długoletnimi sojusznikami,takimi jak Izrael i Arabia Saudyjska.

Drugą zmianą w regionie jest wy-buch rewolucji w 2011 roku. Przywróce-nie w znacznej mierze władzy staregoreżimu w Egipcie, oraz transformacja lu-dowej rewolucji syryjskiej w zaciekłąwojnę domową ośmieliły Izrael. Wpływtego cyklu rewolucji i kontrrewolucji jestwewnętrznie sprzeczny.

Uwydatnia on powody, dla którychUSA potrzebują Izraela, który przezdziesiątki lat uodparniał się na skutki lu-dowej, oddolnej rewolty. Zarazem jed-nak podkreśla on racje, dla którychzawsze był to tylko jeden aspekt dwuto-rowej strategii.

Izraelski oręż nie może bezpośred-nio trzymać w ryzach biedoty Kairu takjak robi to w Gazie i na ZachodnimBrzegu. By osiągnąć ten cel, USAmuszą również inwestować w egipskikompleks wojskowo-przemysłowy.Egipscy generałowie zarządzają raczejfermami kurczaków, fabrykami garnkówlub piekarniami niż laboratoriami, two-rzącymi nowe rozwiązania dla potrzebcyfrowych wojen. Tym niemniej amery-kańskie inwestycje w ich przedsiębior-stwa są równie istotne dla zabez-pieczenia imperialnych interesów USA.

Te dwie strony imperialnego me-chanizmu pozostają w stałym napięciu.Jego narastanie jest bardziej prawdo-podobne, gdy tylko słabnie kontrolującyje uścisk imperialnego centrum. To na-pięcie uwidacznia organiczną więź po-między walką przeciwko Izraelowi izmaganiami z arabskimi reżimami.

Walka o wolność Palestyny niemoże zostać wygrana bez włączeniatych zmagań w szerszy ruch rewolu-cyjny, mogący rzucić wyzwanie amery-kańskim sojusznikom w Egipcie czy wArabii Saudyjskiej.

Tłumaczył Jacek Szymański

Dlaczego USA tak mocnowspierają Izrael?

Ataki Izraela na Gazę zabiły około 2150 Palestyńczyków – według ONZ 70 procent ofiar to cywile. Władze Izraela tą rzezią nic nie osiągnęły – zaskoczone

były, że zginęło "aż" 65 izraelskich żołnierzy (i pięciu cywilów w Izraelu).

7

1200 żołnierzy i 120 pojazdów w naj-większej od lat sierpniowej paradziewojskowej. Na czele sam BronisławKomorowski, niczym jowialny Oj-ciec Narodu, w towarzystwie naj-wyższych notabli cywilnych iwojskowych, świeckich i duchow-nych.

Gdy w 2007 roku ówczesny prezy-dent Lech Kaczyński wskrzesił znanąz PRL i II RP tradycję parad wojsko-wych, zarówno partie opozycyjne, jak iniemała część mediów słusznie kpiły zkarykaturalnej pompatyczności całegowydarzenia i pytały o jego koszty.Teraz kpin i pytań nie było. Dziennika-rze w telewizyjnych relacjach pękali zdumy nie mniej od wyprężonychpostaci w loży honorowej.

Oczywiście, nieprzypadkowoszumna parada miała miejsce właśniew tym roku. “Chcesz pokoju, gotuj siędo wojny” - pouczał z mównicy Komo-rowski. Choć prezydent podkreślałchęć pokojowych stosunków “zewszystkimi sąsiadami”, nie zmieniałoto ochoczego wpisania się w rodzajograniczonej zimnej wojny z Rosją,której zapalnikiem stała się rzeczy-wista wojna na wschodzie Ukrainy imocarstwowa gra z tym związana.

To wszystko mimo faktu, że sytua-cję Polski trudno w jakikolwiek sposóbporównać do sytuacji Ukrainy - z jejliczną mniejszością rosyjską, znacznączęścią ludności nastawioną antyza-chodnio, powszechną dwujęzyczno-ścią i antyrosyjskimi nacjonalistami wewładzach - sytuacji pozwalającej Rosjina różne formy interwencji polityczneji militarnej. Dramatyczne wydarzeniana Ukrainie wykorzystano jednak do“zbudowania konsensusu” wokół mili-taryzacji Polski i odbudowy poparcia

dla Sojuszu Północnoatlantyckiegonadwerężonego po amerykańskichwojnach ostatnich kilkunastu lat.

Przemawiając na paradzie Komo-rowski po raz kolejny wspomniał więco zwiększeniu wydatków na zbrojeniado 2% PKB. Wiąże się to ze wzrostemi tak już ogromnych sum planowanychna “restrukturyzację” uzbrojenia. Tochyba jedyny przykład, gdy słowo “res-trukturyzacja” nie oznacza cięć i re-

dukcji, ale ogromny zastrzykfinansowy. Program “wieloletniej res-trukturyzacji technicznej sił zbrojnychRP” opracowano już we wrześniu, aprzyjęto przez rząd w grudniu 2013roku - bez zbytniego afiszowania się zplanowanymi wydatkami.

Konflikt na Ukrainie dodał rządzą-cym w Polsce pewności siebie wwieszczeniu radosnej nowiny prze-znaczenia na zbrojenia 130 mld zł wciągu ośmiu lat. Teraz, po planowymzwiększeniu wydatków, ma to być jużblisko 140 mld. To wszystko - znów -przy poparciu sejmowych partii opozy-cyjnych (które, jak PiS, co najwyżej“krytykują” rząd, że… wciąż wydaje naten cel zbyt mało), jak i braku jakiej-kolwiek krytyki w oficjalnych mediach.

Według własnych kalkulacji Polskadotychczas przeznaczała ok. 1,95%Produktu Krajowego Brutto na wydatkiwojskowe. Za każdym razem, gdymieliśmy do czynienia ze wzrostemgospodarczym, automatycznie rosływięc nakłady na wojsko. Jak dotych-czas, według własnych wyliczeń, tylkopięć państw spośród 28 członków So-juszu Północnoatlantyckiego wydajewięcej jako procent PKB: USA, Bryta-nia, Grecja, Turcja i Estonia.

Według danych natowskich z 2013roku (i nieco odmiennego sposobu li-czenia) wydatki wojskowe Polski wy-noszą 1,8% PKB, ale wciąż tylko pięć

państw NATO ma wyższy udział: wrazz Turcją, znajduje się za szóstym miej-scu (Polskę minimalnie wyprzedzaFrancja). Dla porównania, inne pań-stwa natowskie Europy Wschodniejwydają wedle tych wyliczeń zwykleznacznie mniejszą część własnegodochodu narodowego. Czechy - 1,1%,Węgry - 0,9%, Litwa - 0,8% PKB.

Często słyszymy, że Polska prze-znacza na wojsko zbyt mało w porów-

naniu do zbrojącej się Rosji. Toprawda, że putinowska Rosja o mo-carstwowych ambicjach wydaje wy-raźnie więcej nie tylko w liczbachabsolutnych, ale także jako procentPKB (4,1% w 2014 roku). Jednaknawet Białoruś Łukaszenki, mimowzrostu wydatków na zbrojenia wostatnich latach, przeznacza na ten celwyraźnie mniej - 1,3% PKB.

Dodajmy przy tym, że rosnące wy-datki wojskowe Rosji - choć nieporów-nywalne z polskimi - wciąż stanowiązaledwie kilkanaście procent wydat-ków Stanów Zjednoczonych, nie mó-wiąc już o całości NATO. Komorowskibez wątpienia wyrażał własne impe-rialne marzenia mówiąc, że “jesteśmyodpowiedzialni za siłę Sojuszu Pół-nocnoatlantyckiego”, gdyż nawet doz-brojona Polska pozostanie militarnie wtyle za najpotężniejszymi imperializ-mami - zarówno wewnątrz, jak i pozaSojuszem. Stąd też obok rozległychplanów własnej militaryzacji niezmien-nie pojawiają się próby ściągnięcia jaknajwiększej ilości żołnierzy i sprzętunatowskiego na polską ziemię.

Nasz waleczny prezydent zapo-wiedział więc, że “Polska będzie dalejdomagać się wzmocnienia wschodniejflanki NATO przez obecność żołnierzyz innych krajów i wysunięte bazysprzętu”. Szef Biura BezpieczeństwaNarodowego gen. Stanisław Koziej

wyraził w tym kontekście nadzieję (wwywiadzie dla radiowej Jedynki), żepodczas wrześniowego szczytu NATO“duża część, czy nawet większość na-szych postulatów zostanie uwzględ-niona, a następnie stopnioworealizowana”.

Chęć odgrywania roli wiodącej wregionie Europy Wschodniej, co jestjednym z głównych celów strategicz-nych ambitnego polskiego miniimpe-rializmu, wciąż ma więc główniecharakter żebraczy, oparty o siłę so-juszników w NATO (głównie USA). Po-tężne w skali polskiej planymilitaryzacji obliczone są głównie naosiągnięcie innego celu powiązanegoz tym pierwszym - zwiększenia wiary-godności i tym samym siły przebiciapolskich rządzących w ramach struk-tur międzynarodowych (nie tylko Soju-szu Północnoatlantyckiego, ale i UniiEuropejskiej).

Pomijanie Polski w ostatnich dys-kusjach o “rozwiązaniu problemu ukra-ińskiego” było w tym kontekściesmutną wiadomością dla “naszych”władz, gdyż pokazywało, że pomimowysiłków pozostają graczem drugo-rzędnym nawet w rozgrywkach w naj-bliższym otoczeniu.

To wszystko nie zmienia faktu, żePolska przeznacza na zbrojenia rela-tywnie dużo, a chce przeznaczać jesz-cze więcej. Ten pęd ku militaryzacjijaskrawo kontrastuje z innymi wydat-kami, w których Polska nie foruje sięjuż tak ochoczo naprzód na tle innychpaństw.

Dla przykładu na ochronę zdrowia(według danych OECD) przeznacza6,9% PKB - wyraźnie mniej nie tylkood średniej 34 państw OECD (wyno-szącej 9,3%), ale także od innych pań-stw regionu (Węgry i Słowacja - 7,9%,Czechy - 7,5%). Przy tym około 25%bieżących wydatków na ochronę zdro-wia w Polsce stanowią ubezpieczeniai inne opłaty w systemie prywatnym.Dodajmy, że generalnie wydatki naświadczenia społeczne są w Polscewyraźnie poniżej średniej w Unii Euro-pejskiej (19,1% wobec 29,1%, wedługdanych Eurostatu z 2011 roku).

Można złośliwie zauważyć, że wła-dze polskie oferują pomniejszonąskalę drogi rozwoju imperializmu ro-syjskiego - połączenie narastającychzbrojeń i socjalnej degradacji. Oczywi-ście widoczne są też różnice doty-czące nie tylko skali, ale i zależnościod “większych braci”.

Niemniej jednak równie oczywistejest, że ambicje polskich panującychrealizowane mogą być tylko koszteminteresów niezamożnej większościspołeczeństwa.

Filip Ilkowski

* Naszym zdaniem * Naszym zdaniem * Naszym zdaniem *

Żadnych baz NATO w Polsce Pieniądze na potrzeby socjalne, nie na cele wojenne

NIE dla militaryzacji

15.08.14 Prezydent Komorowski przyjmuje defiladę wojskową.

Sprzeciw wobec Izraela nie ma nic

wspólnego z antysemityzmemZwolennicy Izraela często próbująprzyczepić krytykom Izraela i syjo-nizmu łatkę "antysemityzmu". W Pol-sce w 1968 roku władze rozpętałykampanię antysemicką w imieniurzekomego antysyjonizmu. JednakIzrael nie reprezentuje wszystkichŻydów. Dziś na świecie wielu Żydówprotestuje przeciw zbrodniom Iz-raela. Pracownicza Demokracja za-wsze walczyła z wszystkimi formamirasizmu włącznie z islamofobią i an-tysemityzmem. (Patrz s. 6)

8

Obecnie prawie nie ma polityka, którynie mówiłby o sobie, że jest „demo-kratą”. Idee „demokracji” otwarcieodrzuca jedynie najskrajniejsza pra-wica w faszystowskim lub korwinow-skim wydaniu. Słowo „demokracja”trafiło do słownika politycznych fra-zesów i nie wydaje się, by miało re-prezentować jakiś rewolucyjny,wyzwoleńczy potencjał.

Wręcz przeciwnie. Słowo to oznaczaz greckiego „władzę (lub „moc”) ludu”.Jeżeli jednak spytamy kogokolwiek na-leżącego do owego „ludu”, czy uważa,że posiada jakąś władzę, w większościprzypadków ogarną go uzasadnionewątpliwości co do naszych władz umy-słowych... Obecnie większość zwykłychludzi ma do demokracji stosunek raczejcyniczny, uważając ją za wielkie oszu-stwo, pozory, za którymi ukrywa się naj-zwyklejsza opresja i samowolarządzących elit.

Nie zawsze jednak tak było. Dawniejuważano demokrację za niebezpieczną,wywrotową ideę, sprzeczną z „natural-nym” czy „boskim porządkiem”. Platonuważał ją za niezgodne z rozumemrządy ciemnego, mamionego przez de-magogów motłochu, prowadzące wprostdo tyranii. Arystoteles w swej typologiiustrojów wyróżnił trzy tzw. „dobre”ustroje: monarchię - rządy kierującej sięnakazami rozumu i dobrem wspólnotysprawiedliwej jednostki, arystokrację -rządy „najrozumniejszych”, „najszla-chetniejszych” członków wspólnoty, oraztzw. politeję, w której władza większościmiała być równoważona przez władzę„rozumnej elity”.

Obok nich istniały trzy „zdegenero-wane” formy powyżej przedstawionychustrojów: tyrania - władza kierująca sięegoizmem dążącego do zaspokojeniaswych żądz tyrana, oligarchia - władzanajbogatszych, oraz demokracja, czyliwładza większości. Przez całe wieki de-mokracja nie cieszyła się uznaniem my-ślicieli. Sytuacja zaczęła się zmieniać wpołowie XVII wieku, kiedy to najbardziejradykalne stronnictwa Rewolucji Angiel-skiej - lewelerzy („zrównywacze”) i dig-gerzy („kopacze”) zaczęli głosić postulatpowszechnego prawa wyborczego.

Rewolucja FrancuskaPodobnie było w czasie o wiek póź-

niejszej Rewolucji Francuskiej. Wtedy torozpowszechniło się wywodzące się zoświeceniowej filozofii przekonanie oprzyrodzonej równości ludzi. Drugą zoświeceniowych idei było pochodzeniewładzy od ludu i jego suwerenności (wprzeciwieństwie do władzy pochodzącej„od boga”). W połowie XX wieku demo-kracja stała się częścią dominującegoświatopoglądu.

Myślę, że zasadniczym pytaniem,jakie należy postawić, nie jest: „czy de-

mokracja (prawdziwa) jest możliwa”, aledlaczego jest w tej chwili niemożliwa,co uniemożliwia jej urzeczywistnienie wobecnej sytuacji?

Przez większość swej historii ludz-kość żyła w egalitarnych wspólnotachzbieracko-łowieckich. Brak rozwiniętychśrodków technicznych zmuszał wszyst-kich członków społeczności do bezpo-

średniego zaangażowania się w zdoby-wanie środków utrzymania. Każdy ikażda był/a bezpośrednio zależny/a odinnych. Życie i umiejętności każdego/dejbyły też niesamowicie cenne w niewiel-kich społecznościach. W tych warun-kach nikt nie mógł zdobyć nad innymiwiększej i trwałej kontroli. Sytuacjazmieniła się wraz z powstaniem rol-nictwa.

Pojawiły się nadwyżki żywności,które oprócz wzrostu demograficznegopozwalały na utrzymywanie jednosteknie zaangażowanych bezpośrednio wzdobywanie środków do przeżycia.Możliwe stało się wyodrębnienie elitysprawującej kontrolę nad nadwyżkamiżywności, kierującej pracą innych i wy-korzystującej ją do własnych celów. Ro-dziło się społeczeństwo klasowe.

Nie działo się to jednak automatycz-nie. Rozwój środków produkcji nie wa-runkował bezpośrednio dominacjijednych i podporządkowania drugich.Pozostałości archeologiczne (np. w Ça-talhöyük na terenie obecnej Turcji)świadczą o naprzemiennym występo-waniu okresów egalitarnej i klasowej or-ganizacji społeczeństwa (różnice wwielkości domów, istnienie pałaców, wię-zień, miejsc kaźni i innych ośrodkówwładzy itd), rozdzielonych okresami na-silenia walk społecznych (ślady znisz-czeń, pożarów, masakr).

W sposób naturalny nasuwa się py-tanie, czy możliwa była alternatywnahistoria ludzkości, w której rozwój sił wy-twórczych przebiegałby bez tego całegozła, które przyniosła klasowa organiza-cja społeczeństwa...

Tak jednak nie mogło być, historialudzkości stała się historią społeczeństwi walk klasowych. Historią na ogół po-nurą, w której niewiele było jaśniejszychmomentów. Jak choćby demokracja wstarożytnych Atenach, gdzie w wynikudługotrwałej walki zwykli ludzie – chłopii drobni rzemieślnicy – obalili monopolna władzę oligarchii wielkich właścicieliziemskich i wielkich kupców, i zdobyliudział we władzy. Mimo tego trudno, że-byśmy uznali ustrój starożytnych Aten zaprzykład prawdziwie demokratycznegoustroju, w sytuacji istnienia niewolnictwaoraz braku praw publicznych kobiet imetojków (osiadłych cudzoziemców).

Historia ruchu pracowniczego od sa-

mego początku związana jest z walką odemokrację. Podstawowym dążeniemruchu czartystów było powszechneprawo wyborcze (niestety jedynie dlamężczyzn). Prawo to miało być równe(tzn. głos każdego człowieka ma takąsamą wagę, bez względu na jego po-chodzenie, pozycję społeczną itd. Ina-czej mówiąc: jeden człowiek, jeden

głos). Głosowanie miało być tajne, żeby

zapobiec zastraszaniu wyborców. Co is-totne, domagano się też wprowadzeniawynagrodzeń dla deputowanych, po to,by wybierani mogli być nie tylko bogaci.Z powszechnym prawem wyborczymwiązano wielkie nadzieje - uważano, żejego zdobycie będzie równoznaczne zrewolucją, że pozbawiona dotychczasgłosu większość po prostu przegłosuje

będącą dotąd u władzy mniejszość. Wpraktyce nie było to takie proste, jak sięwydawało. Wraz z upowszechnieniemprawa wyborczego zmieniła się rola par-lamentu – ze zgromadzenia reprezentu-jącego rzeczywiste interesy klasyrządzącej stał się instytucją w dużej mie-rze fasadową.

System parlamentarny odgrywał iodgrywa niechlubną rolę w korumpowa-niu przedstawicieli klasy pracowniczej.Z demokratycznego postulatu wynagra-dzania za sprawowanie funkcji publicz-nych klasa rządząca uczyniła własnąbroń: wynagrodzenie to stało się tak wy-sokie, że taki przedstawiciel może uwa-żać się za uprzywilejowanego, zpracownikami, którzy na niego głoso-wali, mającego już niewiele wspólnego.

Nie oznacza to jednak, że zdobyciepowszechnego prawa wyborczego byłopozbawione jakiegokolwiek znaczenia.Wykazało siłę klasy pracowniczej, którabyła w stanie wymusić na rządzącychustępstwa w kluczowej dla nich kwestii.

Żeby utrzymać swoją dominację,rządzący zostali zmuszeni uciec się dooszukańczych wybiegów i zmienić cha-rakter swego parlamentaryzmu na wdużej mierze fasadowy. Poza najbar-dziej reakcyjnymi kreaturami nikt jużotwarcie nie ośmieli się powiedzieć, że:„hołota nie powinna mieć nic do powie-dzenia”, albo że głos jednego człowiekama mieć większą wagę niż drugiego,gdyż ma on więcej pieniędzy bądź jestrzekomo „lepiej urodzony”.

Odpowiedzi na pytanie, jak możnaosiągnąć rzeczywistą demokrację,udziela marksizm, który czerpie swąwiedzę z doświadczeń ruchu pracowni-czego. Demokratyczne społeczeństwonie jest możliwe, jeżeli demokratycznestosunki nie będą panowały w kluczo-wych miejscach pracy, gdzie powstająwszelkie niezbędne dla tego społeczeń-stwa rzeczy i gdzie kapitaliści zagarniająswe zyski - będące podstawą ich władzy.

Istota kapitalizmuIstota kapitalizmu - kontrola „praco-

dawców” nad pracownikami i zagarnia-nie owoców ich pracy – jest ze swejistoty zaprzeczeniem demokracji. Zdo-bycie przez pracowników kontroli nadich miejscami pracy, odzyskanie kontrolinad własnym życiem, będzie równo-znaczne z obaleniem kapitalizmu, bę-dzie aktem rewolucyjnym.

W historii mieliśmy już do czynieniaz przykładami rewolucyjnej władzy pra-cowniczej. Począwszy od Komuny Pa-ryskiej 1871 roku, poprzez Sowiety(Rady Delegatów) podczas rewolucji ro-syjskich w latach 1905 i 1917, analo-giczne rady powstały podczas RewolucjiListopadowej w Niemczech w 1918roku, na Węgrzech w 1956 roku, weFrancji w 1968 roku, w Chile w 1973roku. Można też zaliczyć do nich Mię-dzyzakładowe Komitety Strajkowe wPolsce 1980/81 roku i inne przykłady de-mokracji pracowniczej, aż po Egipt cza-sów teraźniejszej rewolucji.

Wszystkie te organy były/są oddol-nie wybierane przez pracowników w ichmiejscach pracy. Są o wiele bardziej de-mokratyczne niż jakiekolwiek parla-menty. Ich siła wynika bezpośrednio zekonomicznej siły pracowników zdol-nych kontrolować gospodarkę. Jest todemokracja ciągła - pracownicy w każ-dej chwili mogą odwołać reprezentują-cego ich delegata. Nie sprowadza się domożliwości wyboru nowego pasożytaraz na 4 lata.

Niektórzy całą kwestię parlamenta-ryzmu chcą zamknąć sloganem: „Gdybywybory mogły coś zmienić, już dawno byich zakazano.” To prawda, że wybory niezałatwią najważniejszej rzeczy - nieobalą kapitalizmu. Nawet nie poprawiąw istotny sposób losu zwykłych ludzi.

Niemniej jednak nie można opuścićtego pola walki, oddawać go socjalde-mokracji czy pseudo-socjaldemokracji(patrz SLD czy Palikot), prawicy lubnawet faszystom, W obecnych czasacho polityce mówi się najwięcej przy okazjiwyborów.

Rewolucyjna lewica, jeżeli nie bę-dzie chciała tego wykorzystać, skaże sięna izolację i marginalizację. Jak mawiałbrytyjski marksista Tony Cliff, parlamentnie jest żadnym tam „kryształowym pa-łacem” - jest kupą gnoju! Ale, jeżeli nanią wejdziesz, ludzie będą cię mogli le-piej usłyszeć.

Właśnie w tym celu PracowniczaDemokracja współtworzy Ruch Spra-wiedliwości Społecznej - ponieważ dajeto możliwość zaprezentowania na szer-szym forum - przy okazji wyborów - an-tykapitalistycznych poglądów.

Michał Wysocki

Czy prawdziwa demokracja jest możliwa?

31.08.1980. MKS wymusił na rządzie podpisanie Porozumień Sierpniowych.

*  PYTANIA W RUCHU *  PYTANIA W RUCHU *

MPK – WrocławPodwyżki po groźbie strajkuZdecydowana postawa załogi, która zagroziła strajkiem, jeśli jej żądania niezostaną spełnione opłaciła się. Dyrekcja wrocławskiego MPK wycofała się z pla-nów wprowadzenia szeregu niekorzystnych dla pracowników rozwiązań, obiecałapodwyżki i premie dla kierowców.

Spór dotyczył m. in. wprowadzenia bez konsultacji ze związkami nowych in-strukcji zakładowych.

Kopalnia Kazimierz-Juliusz – Sosnowiec

Zagrozili strajkiem - mają gwarancjęZgodnie z porozumieniem podpisanym 10 lipca wszyscy pracownicy kopalniotrzymali gwarancje zatrudnienia w podmiotach Katowickiego Holdingu Węg-lowego. Załoga obawiała się utraty pracy w związku z informacjami o planach przy-spieszenia wygaszania wydobycia w kopalni. 8 lipca w kopalni miały miejsce masówki,na których wzburzona załoga wzywała do strajku w obronie swoich miejsc pracy.

Szpital Wojewódzki - TarnobrzegPracownicy zapowiadają strajkW placówce trwa akcja protestacyjna związana ze sporem na tle płacowym. Średni i pomocniczy personel medyczny oraz pracownicy administracji domagająsię 500 zł podwyżki, dyrekcja proponuje zaledwie 160 zł w tym roku i 140 zł w rokukolejnym. Związki reprezentujące załogę szpitala nie mają zamiaru zrezygnować zżądań i zapowiadają strajk od 1 września.

Morpol - DuninowoPrzeciw obniżeniu płacZałoga zakładu przetwórczego 5 sierpnia przez kilka godzin strajkowała, pro-testując przeciwko obniżeniu stawek godzinowych i wydłużeniu czasu pracy.

Morska Stocznia Remontowa Gryfia - Szczecin, Świnoujście

Wywalczone gwarancje dla pracownikówW stoczni w połowie lipca zakończył się trwający kilka tygodni spór zbiorowymiędzy zarządem a związkowcami. Przyczyną sporu były plany restrukturyzacjizakładu, a dokładnie outsourcing produkcji i związane z tym przejście pracownikówdo firm zewnętrznych. Związkowcy obawiali się, że spowoduje to pogorszenie wa-runków zatrudnienia tychże, a może nawet zakończyć się utratą przez nich pracy.W tej sprawie w lipcu zorganizowano dwugodzinny strajk ostrzegawczy.

Porozumienie między związkami a zarządem stoczni zakłada m.in. gwarancjezatrudnienia dla pracowników.

PAROC - TrzemesznoŻądają podwyżkiDwa działające w firmie związki zawodowe Konfederacja Pracy i Solidarność80 zorganizowały 23 lipca pikietę. Protestujący pracownicy domagali się podwy-żek płac, a także zaprzestania wywierania nacisku przez zarząd na związki. Pra-cownicy nie wykluczają kolejnych akcji protestacyjnych, łącznie z zatrzymaniemprodukcji.

Dworzec w Kędzierzynie-KoźluProtest z powodu zaległych pensji19 sierpnia blisko 30 robotników remontujących dworzec kolejowy przerwałopracę i rozpoczęło protest, domagając się wypłaty zaległych pensji. To już drugimiesiąc problemów z zapłatą za pracę. Wynagrodzenie za czerwiec robotnicy otrzy-mali w ratach, za lipiec też nie otrzymali pełnych pensji.

Huta Miedzi LegnicaPrzeciw zwolnieniomTrzy działające w hucie związki zawodowe w liście otwartym skierowanym 6sierpnia do dyrektora zakładu wyrażają sprzeciw wobec prowadzonego w ra-mach planu oszczędnościowego zmniejszania zatrudnienia. Takie redukcje,piszą związkowcy, prowadzą do pozbywania się fachowców z długoletnim do-świadczeniem, oznaczają też nadmierne obciążenie innych pracowników, co możeodbić się na bezpieczeństwie w zakładzie.

Związkowcy zapowiedzieli działania przeciwdziałające zwolnieniom, do strajkuwłącznie.

Alstom Konstal - ChorzówLepsze warunki zatrudnienia dzięki związkowi4 lipca w spółce po półtorarocznych negocjacjach podpisany został nowy Za-kładowy Układ Zbiorowy Pracy. Ponadto dwa tygodnie wcześniej zakładowa So-lidarność wynegocjowała podwyżki wynagrodzeń dla wszystkich pracowników firmy.Ten sukces był możliwy m.in. dlatego, że związek miał silne oparcie w załodze. Współce na 950 pracujących 400 to członkowie Solidarności.

PKS OstródaStrajkiem wywalczyli premie i podwyżkiW ostródzkim PKS-ie będą premie, a od 2015 roku podwyżki. To wynik poro-zumienia między związkowcami a kierownictwem zakładu. Początkowo dyrekcjanie chciała słyszeć o podwyżkach dla załogi. Do rozmów doszło, gdy w połowieczerwca związkowcy zorganizowali strajk w zakładzie.

OświataNauczyciele zapowiadają protestySolidarność domaga się rozmów o podwyżkach płac i projekcie nowelizacjiustawy o systemie oświaty. W liście wystosowanym do MEN związek sta-nowczo żąda, aby w pracach nad budżetem państwa na 2015 rok zabezpie-czyć środki w wysokości 9 procent na podwyżkę płac dla nauczycieli, któraobowiązywać będzie od 1 stycznia 2015 roku.

Ponadto związek stanowczo sprzeciwia się dalszemu ograniczaniu stosowaniaprzepisów ustawy Karta Nauczyciela w odniesieniu do kolejnych grup pracowników.Solidarność stoi na stanowisku, że „zatrudnianie pracowników na stanowiskach wy-magających kwalifikacji pedagogicznych powinno odbywać się tylko na podstawieKarty Nauczyciela” - czytamy w piśmie skierowanym do MEN.

Jeśli MEN nie przystąpi do rozmów w sprawie zmian ustawowych oraz płac do15 września br., „Solidarność nie wyklucza użycia przewidzianych prawem działańprotestacyjnych, włącznie z wykorzystaniem ustawy o rozwiązywaniu sporów zbio-rowych”.

EmeryciAntyrządowy protest

We Wrocławiu 25 czerwca odbył się protest zorganizowany przez RegionalnySekretariat Emerytów i Rencistów NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk. Była tomanifestacja przeciwko polityce rządu, która doprowadza do degradacji życia ros-nącej grupy emerytów i rencistów. Na proteście domagano się też przedstawieniaprogramu wyjścia z kryzysu i planów walki z bezrobociem.

PGNiGCzy dojdzie do strajku?W spółce rozpoczął się spór zbiorowy po tym, gdy zarząd firmy odrzucił żą-dania związków dotyczące podwyżek wynagrodzeń i wypłaty premii.

PKN ORLEN Nie dla czterobrygadówekZwiązkowcy z Orlenu zapowiadają walkę, jeśli zarząd będzie próbował zmie-nić zakładowy system organizacji czasu pracy. Nie ma jeszcze oficjalnego sta-nowiska pracodawcy, ale krążą pogłoski, że w spółce ma zostać wprowadzonysystem czterobrygadowy. Ten system jest bardziej uciążliwy dla pracowników niżteraz obowiązujący system pięciobrygadowy. Związkowcy zapowiadają, że jeśli tepomysły wejdą w życie, będą bardzo ostro protestować.

Plastic OmniumWywalczyli podwyżkęO 125 zł brutto wzrosły od 1 lipca wynagrodzenia pracowników spółki. Jest toefekt nacisku związku Solidarność na pracodawcę. Kierownictwo firmy propo-nowało podwyżkę trzykrotnie niższą, ale związek stał twardo przy swoich żądaniach Podczas rokowań związkowcy wykorzystali fakt, że na 10 września zaplanowanyzostał przyjazd francuskiego właściciela spółki. Oświadczyli, że nie biorą odpowie-dzialności za to, jak zostanie on przywitany przez pracowników upokorzonych takniskim wzrostem płac. To skłoniło zarząd spółki do ustępstw.

* Strajki * Protesty * Strajki * Protesty *

9Str. 9: Joanna Puszwacka

10

* Kino * List * Kino * List * Kino * List *

Wrzesień w kinie zapowiada się bar-dzo ciekawie, i to bynajmniej nie zpowodu sequelu Sin City. Na szcze-gólną uwagę zasługuje ubiegło-roczna produkcja, która właśniewchodzi na krajowy afisz.

Omar, w reżyserii Haniego Abu-As-sada, znanego z takich filmów jak m.in.Przystanek Raj (2005) i Kurier (2012),pokazuje izraelską okupację z niecoinnej perspektywy. Tytułowy bohater wwyniku nieudanej akcji bojowej dostajesię w ręce Izraelczyków. Torturowanyzgadza się na współpracę, żeby prze-żyć. Dla dawnych przyjaciół kolaborant,dla ukochanej nagle obcy, Omar stajeprzed szeregiem tragicznych wyborów.

Ten melodramatyczny thriller skła-nia do głębokiej refleksji nad sytuacjąPalestyńczyków, zwłaszcza w obliczuostatniej eskalacji ataków Izraela. Do-datkowo Abu-Assad używa zbudowa-nego przez Izrael muru jako rekwizytu isymbolu jednocześnie. Już od pierw-szej sceny widać wyraźnie, że ścianata nie jest granicą w sensie jedynie po-litycznym. Mur codzien-nie umacnia siępoprzez podziały i brakjedności wśród samychPalestyńczyków.

Cele polityczneokupowanego narodusą zestawione z marze-niami i prywatnym ży-ciem jednostek. Pełnidylematów młodzi lu-dzie nie prześcigają się,by ochoczo, bohatersko

umierać w walce. Wolności Palestynypragną tak samo jak założenia rodziny,znalezienia miłości, stworzenia włas-nego domu.

Pomimo trudnej problematyki, nie-zwykłego realizmu (sceny tortur i prze-słuchań tylko dla widzów o mocnychnerwach) i dramatyzmu, film jest rów-nież okraszony sporą dawką czarnegohumoru.

Podobnie jak wspomniany wyżejPrzystanek Raj (Paradise Now), rów-nież najnowszy film Abu-Assada byłnominowany do Oscara w kategorii naj-lepszy film obcojęzyczny.

Podczas jednego z wywiadów re-żyser podkreślał, że kręcenie filmów wPalestynie jest bardzo niebezpieczne:“Mogliśmy stracić życie. Izraelska oku-pacja nie przestrzega praw człowiekaani praw obywatelskich” – mówił Abu-Assad, nazywając pracę ekipy filmowejswoistym aktem oporu.

Premiera polska: 5 września.

Maciej Bancarzewski

Jeżeli miłości nie ma, to nic nie ma.Jeżeli ludzie jeszcze wątpią, że systemneoliberalnej ekonomii jest niszczy-cielski, wystarczy zobaczyć, co czynion z więzi międzyludzkich. Wystarczychoćby przytoczyć fakt, że w krajachzachodnich nie rodzą się dzieci, że od-setek rozwodów jest coraz większylub że narastają problemy psychicznezwiązane z depresją czy samotnością.Wszyscy doświadczamy na własnejskórze zaniku miłości.

Czym jest miłość? Najprawdopodob-niej jest to unoszące nas wrażenie, że ko-chamy kogoś, zupełnie przypadkowegow społeczeństwie, i że ta osoba też naskocha. Z własnego wyboru, gdy dwojeludzi się spotka w takich warunkach,może być to naprawdę wspaniała rzecz.Tymczasem obserwując zachowaniemłodych ludzi można pomyśleć, żeraczejkieruje nimi wieczna konkurencja, jakąrynek na nich wymusza.

Dzisiaj młodzi ludzie nie szukają mi-łości. Relacje między płciami sprowa-dzono do kalkulacji rynkowej. Mężczyźniszukają pięknej kobiety do zaspokojeniaswoich pragnień fizycznych, a kobietyszukają zakładnika, by ten zabezpieczyłje przed dołami finansowymi w świecie,który nadal dyskryminuje gospodarczopłeć żeńską.

Naturalnie inaczej być nie może wświecie, który stawia na walkę o prze-trwanie i konkurencję między ludźmi jakopodstawę funkcjonowania społeczeń-stwa, gospodarki, itd. Nawet wolnoryn-kowi ekonomiści mówią, że miłość niepodlega regułom wolnego rynku, lecznadal naciskają na wdrożenie go w jesz-cze szerszej skali, uważając, że sferapubliczna (ucieleśniona w państwie opie-kuńczym) jest podrzędna wobec własno-ści prywatnej. Jeżeli tak, to czym jestmiłość, jak nie największą utratą własnejprywatności i oddaniem się wspólnoto-wości, jaką jest partnerstwo czy rodzina?Bez dzielenia się żadna rodzina by nieprzetrwała.

Zauważmy sposób bycia młodych(lecz nie tylko młodych) ludzi. Przyzwy-czajeni do walki o swoje ego, uczą się onijuż od gimnazjum lub liceum, by nie od-słaniać swoich słabych stron, by ekspo-nować swoje wdzięki lub atutyintelektualne albo doświadczenia (czyprawdziwe, czy nie, obojętnie). Tymsamym te osoby nigdy nie poznają siebierzeczywiście. Nie otwierają się nawet namożliwość miłości.

Najsmutniejszy jest fakt, że tyle mał-żeństw zawiera się z przymusu społecz-nego, z kalkulacji ekonomicznej, itp.Owszem, osoby te mogą być zadowo-

lone i budować znakomite więzi, ale czynie jest to smutne, że prawdziwa miłośćjest tak niedostępna? W popkulturzeprzedstawiana jest często obciachowolub żyje w tandetnych romansach i tele-nowelach, tak jakby po prostu byłapassé. Coś z innej epoki.

Dopóki nie zrzucimy kajdan kłam-stwa ekonomii neoliberalnej, która ma sięza jedyną słuszną, niepodważalną, do-póty nie będzie miłości. Młodzi ludzie niemogą żyć w strachu przed bezrobociem(50 procent młodych Hiszpanów, 30 pro-cent młodych Europejczyków). Trzeba

zachować różnorodność w edukacji; niemoże być tak, że jedyne „opłacalne” kie-runki studiów to medycyna, prawo i biz-nes.

W taki sposób tworzy się bezbarwnetrybiki, a nie przyszłych kochanków i ko-chanki. Ostatecznie nowy ład narzucanam myślenie, że nasze instynkty i wraż-liwość nie mają racji bycia. Mamywszyscy być twardzi i bezwzględni. Jakkochać w taki sposób? Jeżeli zniknie mi-łość, to i my znikniemy.

Mateusz,Warszawa

24 sierpnia zmarł brytyjski reżyserRichard Attenborough. Swoją przy-godę z kinem Attenborough rozpo-czął już w latach czterdziestych XXwieku jako aktor (Skała w Brighton,

1947). Jednak prawdziwą sławęprzyniosła mu reżyseria.

W 1982 roku Attenborough nakręciłGandhiego (z genialnym Ben King-sleyem w roli tytułowej). Film zebrałwiele nagród, a kunszt reżyserski At-tenborough Amerykańska AkademiaFilmowa doceniła Oskarem.

Gandhi to jeden z pierwszych wy-sokobudżetowych filmów pokazującychprawdziwe oblicze Imperium Brytyj-skiego. Wcześniej w kinie królowałasielankowo-przygodowa wizja egzo-tycznych terytoriów kolonialnego mo-carstwa, często podszyta rasizmem,jakby żywcem wyjęta z powieści Ver-ne’a czy Kiplinga.

Nowością było ustawienie rdzen-nych mieszkańców kolonii, niestrywiali-zowanych, jak wcześniej, do służącychbądź ucywilizowanych “dzikich”’, nietylko jako tła w posiadłościach brytyj-skich panów, lecz w roli głównej.

W Gandhim reżyser w wielką do-kładnością odtworzył między innymiscenę masakry w Amritsarze, w 1919roku, gdzie brytyjscy żołnierze z zimnąkrwią zastrzelili około tysiąca bezbron-nych mieszkańców Indii.

W innym swoim filmie Krzyk wolno-

ści (1987) Attenborough ukazał historięczarnoskórego aktywisty StephenaBiko zamordowanego w RPA w 1977roku. W latach osiemdziesiątych Holly-wood dość powściągliwie krytykowałapartheid. Richard Attenborough byłjednym z niewielu odważnych, którzypokazali zbrodnie rasistowskiego re-żimu RPA na wielkim ekranie.

Pod koniec swojej kariery Attenbo-rough przestał kręcić politycznie zaan-gażowane filmy, powrócił do aktorstwa(pojawił się m.in. w takich komercyj-nych produkcjach, jakPark Jurajski (1993) czyCud w Nowym Jorku

(1994). Jego dwa ostat-nie filmy Szara sowa

(1999) i Znak miłości

(2007) miały bardzosłabe recenzje.

Attenborough byłb e z k o n k u r e n c y j n i edobrym filmowym bio-grafem. Jego najlepszefilmy to politycznie zaan-gażowane swoiste bio-grafie, jak wspomnianewcześniej Gandhi i

Krzyk Wolności. Wśród postaci, których życie Atten-

borough uwiecznił w swoich filmach, sąm.in: Winston Churchill (Młody Wins-

ton,1972); Charlie Chaplin (Chaplin,1992); autor Opowieści z Narnii CliveStaples Lewis (Cienista dolina,1993)

czy Ernest Hemingway (Miłość i

wojna,1996). Wielkim marzeniem Richarda At-

tenborough, którego nigdy nie udałomu się zrealizować, było zrobienie filmuo życiu osiemnastowiecznego angiel-skiego rewolucjonisty i republikanina -Thomasa Paine’a. Ponoć zakończonaspektakularnym sukcesem walka o zro-bienie oskarowego Gandhiego zajęłareżyserowi 20 lat.

Bitwy o These Are the Times, botaki był roboczy tytuł scenariusza dofilmu o życiu Paine’a, wygrać nie mógł.Dramat kostiumowy kosztować miał od65 do 75 mln dolarów i nie znalazło sięwielu chętnych inwestorów.

Attenborough wielokrotnie podkre-ślał, że scenariusz Trevora Griffithsa,radykalnego dramatopisarza (znanym.in. ze współpracy z Kenem Lo-ach’em), to jeden z najlepszych, jakiekiedykolwiek czytał.

Reżyser był nawet przekonany, żeuda mu się powtórzyć i przewyższyćsukces Gandhiego, bowiem ta historiajest stworzona na film: “jest ciekawyczas, jest religia, jest polityka, jest mo-ralność (...) są pełne pasji, poruszającestarcia między bohaterami. Jest Wa-szyngton, Robespierre, Danton i dwagorące romanse.”

Czegóż więcej mogliby chcieć in-westorzy? Być może kina sztampo-wego i gwarantującego zyski, byćmoże bardziej pokornego reżysera.Atak Thomasa Paine’a na monarchię iestablishment nie mógł mieć wielufanów, o mecenasach już nie wspomi-nając.

Maciej Bancarzewski

Film: Omar Richard Attenborough(1923-2014)

Izraelski mur apartheidu.

List od czytelnika

Zanik miłości?

Ben Kingsley i Richard Attenborough na planie Gandhiego

Pracownicza DemokracjaKim JesteśmyPracownicza Demokracja jest nurtem ideowo-politycznym

dzialajacym w ramach Ruchu Sprawiedliwosci Spolecznej.

AntykapitalizmŻyjemy w światowym systemie kapitalistycznym. Kapital-

izm to system wyzysku, kryzysów i wojen w którym produkcjazależy od konkurencyjnej walki o zysk a nie od ludzkichpotrzeb. Choć to pracownicy tworzą społeczne bogactwo, niemają oni żadnej kontroli nad produkcją i dystrybucją dóbr. Wpogoni za coraz większym zyskiem globalny kapitalizm, up-rawiany przez wsparte potęgą najsilniejszych i najbogatszychpaństw świata korporacje, prowadzi do postępującegorozwarstwienia dochodów. Rosną obszary nędzy na świecie,przy jednoczesnym bogaceniu się korporacji i znikomejmniejszości, kosztem bezwzględnej degradacji środowiskaspołecznego i przyrodniczego.

Nie jest możliwe stworzenie „kapitalizmu z ludzką twarzą“poprzez parlamentarne reformy systemu. Kapitalizm musizostać obalony i zastąpiony innym sposobem organizowaniasię ludzkości. Jesteśmy za stworzeniem społeczeństwa, wktórym większość ludzi (a nie korporacje i banki oraz rządyusłużne wobec tych instytucji) będzie decydować o gospo-darce, polityce i swoim otoczeniu. Społeczeństwa bez nędzy ibezrobocia, gdzie gospodarka nie będzie służyć gigantycznymzyskom niewielkiej grupy, lecz zaspokojeniu potrzeb wszyst-kich. Aby osiągnąć taką demokrację potrzebna jest pracown-icza kontrola nad fabrykami, biurami i innymi miejscami pracy.

Najszersza demokracjaSystem taki nazywamy pracowniczą demokracją lub soc-

jalizmem oddolnym. Nie ma on nic wspólnego z reżimamidawnego Bloku Wschodniego, które byly tylko inną formą kap-italizmu - biurokratycznym kapitalizmem państwowym.

Demokracja parlamentarna jest niewystarczająca i uboga.Obecna demokracja ma charakter pozorny - o kierunkach poli-tyki i tak decydują interesy najbogatszych. Dzisiejsze strukturyparlamentu, wojska, policji, sądownictwa i aparatuzarządzania nie mogą być przejęte i wykorzystywane przezpracowników. Prawdziwa demokracja musi opierać się na pra-cowniczych komitetach delegatów, jakie wiele razypowstawały w historii, m.in. Międzyzakładowe Komitety Stra-jkowe w okresie pierwszej „Solidarności“ lub rady robotniczepodczas rewolucji w 1905 r. i 1917 r. Istotnymi zasadami takiejoddolnej demokracji muszą być średnia płaca pracownicza dlawybranych przedstawicieli oraz możliwość ich natychmias-towego odwołania. Do takich komitetów przyłączą się równieżinne grupy społeczne, np. rolnicy, studenci, emeryci.

Solidarność międzynarodowaKapitalizm jest systemem globalnym i można z nim wygrać

tylko w skali świata. Dlatego istotnym elementem naszegodziałania jest solidarność międzynarodowa. Przeciwstawiamysię wszystkiemu, co dzieli i obraca zwykłych ludzi jednegokraju przeciwko drugim. Walczymy z rasizmem i nacjonal-izmem. Przeciwstawiamy się militarnej, politycznej i gospo-darczej dominacji najpotężniejszych państw nad światem, czyliimperializmowi. Popieramy wszystkie rzeczywiste ruchynarodowowyzwoleńcze.

Przeciw podziałomPopieramy prawo do obrony dla wszystkich uciskanych

mniejszości. Walczymy przeciwko kontroli imigracji. Jesteśmyza świeckim charakterem szkolnictwa i całkowitym oddziele-niem Kościoła od państwa. Jesteśmy za pełną społeczną,ekonomiczną i polityczną emancypacją kobiet. Walczymyprzeciwko wszystkim formom dyskryminacji osób homo-, bi- itransseksualnych.

Organizacja Obalenie kapitalizmu i utworzenie wobec niego alter-

natywy musi być dziełem milionów. W ruchu oporu przeciwpanującym chcemy organizować polityczny kierunekwskazujący na potrzebę zniesienia kapitalizmu i zastąpieniago demokracją pracowników. Taka polityka musi być oparta namasowym działaniu, na codziennych politycznych i ekonom-icznych walkach.

Działamy wewnątrz ruchu pracowniczego, antykapitalisty-cznego i antywojennego. Uważamy, że związki zawodowe sąniezbędne w walce o ekonomiczne i polityczne prawa pra-cowników. Szeregowi związkowcy muszą jednak działaćwewnątrz nich także niezależnie od liderów związkowych.Popieramy każdą walkę i strajk pracujących, każdą kampanięprzeciw dyskryminacji i niesprawiedliwości.

Przyłącz się do nas! Działaj razem z nami!

Chcesz współpracować z nami?

Pracownicza Demokracja organizuje się

w lokalnych grupach, które regularnie się

spotykają. W spotkaniach tych uczestniczą

ludzie, którzy chcą działać w swoim mieście,

szkole, uczelni czy miejscu pracy. Odbywają

się na nich dyskusje o różnych aspektach

antykapitalizmu. Organizujemy też większe

spotkania publiczne pt. Forum Antykapi-

talistcyzne. Wszystkie nasze spotkania są

otwarte. Aby spotkać się z nami, zadzwoń

pod numer telefoniczny podany pod miastem

najbliżej Twojego miejsca zamieszkania.

11

Marksizm w nowe milenium

Tony Cliff - 5 zł

Solidarność 1980-81 a PRL.

Analiza marksistowskaC. Barker i K. Weber - 10 zł

Zapraszamy na spotkania

Pracowniczej Demokracjiw środy o godz. 18.30

w Warszawie

u FZZ “Metalowców”

ul. Długa 29, I piętro, sala 107(blisko stacji metra Ratusz)

Więcej info: tel. 022 847 27 03

697 05 40 40 lub [email protected]

Zamówienia: [email protected]

Marksizmw działaniuChris Harman - 2 zł

Państwowy kapitalizmw Rosji - od Stalina do GorbaczowaTony Cliff - 10 zł

Pracownicza Demokracja Prenumerata: 20 zł. (1 rok /11 nr)

Kontakt w miastachInformacja o lokalnym działaniu

Pracowniczej DemokracjiWarszawa:697 05 40 40

Sprzedaż gazety: soboty, godz. 12.00-13.00, Metro Centrum.

Szczecin: 693 001 424

Gazeta/kontakt: telefonicznie

Wrocław: 609 517 188

Gazeta/kontakt: telefonicznie

Trójmiasto: 880 252855

Sprzedaż gazety: telefonicznie

Powiat Słupski:887 524 465

Gazeta: telefonicznie

Warmińsko-Mazurskie Gazeta/kontakt: [email protected]

Kraków:511 067 583

Gazeta,spotkania/kontakt: telefonicznie

Katowice:722 373 024

Gazeta/kontakt: telefonicznie

Poznań: 781 169 899

Gazeta/kontakt: telefonicznie

Ostrołęka:696 382 051

Gazeta/kontakt: telefonicznie

Kielce:604 49 73 30

Gazeta/kontakt: telefonicznie

* Broszury * Książki * Prenumerata gazety

Czym jest socjalizm oddolny?

John Molyneux - 3 zł

W jaki sposób przegrano rewolucję?

Chris Harman - 3 zł

PO BOX 12, 01-900 W-wa 118tel.: 697 05 40 40

[email protected]

facebook.com/pracdem

Pracownicza

Demokracja

Ruch Sprawiedliwości SpołecznejNasze wartości

1. Pełne bezpieczeństwo socjalne.2. Silne związki zawodowe, rozszerzanie praw pracowniczych,

sprzeciw wobec zwolnień, skracanie czasu pracy – bycie głosem politycznym świata pracy.

3. Zahamowanie prywatyzacji i reprywatyzacji. Dążenie do uspołecznienia gospodarki.

Walka z bezrobociem poprzez inwestycje publiczne.4. Publiczne budownictwo mieszkaniowe.

Zakaz eksmisji na bruk.5. Publiczna, bezpłatna, nielimitowana edukacja

i ochrona zdrowia.6. Sprzeciw wobec oligarchizacji i rozwarstwienia społecznego.

Opodatkowanie bogatych.7. Zwalczanie podziałów wśród pracowników i ludzi ubogich -dyskryminacji ze względu na płeć, kolor skóry, pochodzenie,

wyznanie i orientację seksualną.8. Wspieranie zrównoważonego rozwoju chroniącego

środowisko naturalne.9. Zwalczanie militaryzmu. Brak zgody na udział w wojnach

napastniczych i marnotrawstwo wydatków na zbrojenia.10. Solidarność międzynarodowa w walce przeciw wyzyskowi

i dyskryminacji.

Budujmy autentyczną lewicę

Pracownicza Demokracja jest organizacją aktywistów, którzy dązą do zastąpienia systemu opartego na pogoni zazyskiem społeczeństwem autentycznie demokratycznym.

WSTĄP DO PRACOWNICZEJ DEMOKRACJI i RUCHU SPRAWIEDLIWOŚCI SPOŁECZNEJ!

pracowniczademokracja.org - rss.org.pl

KAPITALIZM NIE DZIAŁA - DZIAŁAJ Z NAMI

Pracownicza DemokracjaPrenumerata: 20 zł. (1 rok /11 nr)

Zamów prenumeratę gazety dla swojej zakładowej organizacji związkowej

Skontaktuj się z nami: [email protected]

RUCHSPRAWIEDLIWOŚCI

SPOŁECZNEJ

Wszystkie osoby zainteresowane przyłączeniem się i aktywnym budowaniem RSS prosimy o kontakt podnaszym adresem mailowym: [email protected].

Zachęcamy też do odwiedzenia strony internetowej Ruchu:rss.org.pl

Osoby deklarujące chęć członkostwa w RSS prosimyjednocześnie o rejestrację poprzez formularz rejestracyjny

na portalu rss.org.pl

Wybory samorządowe- 16 listopada 2014 r.

Hasło przewodnie RSS na wybory samorządowe

w Warszawie: Warszawa miastem równości

społecznej.

Chcesz pomóć RSSw kampanii do wyborów

samorządowych?

Napisz do nas:[email protected]