Nowe Państwo Polska Kibolska skan

108
 Numer 5 (63)/2011

Transcript of Nowe Państwo Polska Kibolska skan

Page 1: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 1/108

 

 

Numer 5 (63)/2011

Page 2: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 2/108

 

 

POLSKA KIBOLSKA

Bardzo często powracam do wydarzeń pod Krzyżem Pamięci z lata ubiegłego roku. Na skrawku Krakowskiego

Przedmieścia rozgrywały się symboliczne sceny, które, jak żadne inne, demaskowały prawdziwe mechanizmy

debaty publ icznej w III RP. Widzieliśm y na własne oczy, jak zdziczenie i najbardziej prymitywne chams two były

przerabiane na „opinię”. Jak pokora i szlachetność zyskiwały gębę szaleństwa i tępoty. Gdy dziś ci sami

dziennikarze, którzy nobilitowali prostackie wynurzenia podpitej tłuszczy, okreś lając ją mianem „przeciwników

symboli rel igijnych w miejscach publicznych”, piszą o s tadionowych bandytach, to zwyczajnie im nie wierzę. Przez

skórę czuję, że za określeniem „kibol”, którym żonglują dziennikarze „Wyborczej”, kryje s ię w rzeczywis tości nie

bandyta, a niepokorny. Taki, który nie da sobie zrobić sieczki z mózgu – najbardziej pożądanej zawartości czaszki

według ins trukcji z Czerskiej . 

Nie mam wątpliwości, iż wś ród tysięcy kibicujących Polaków są i zwykli przestępcy. Zapewne również tacy

oglądal i skoki Małysza, a nawet chodzą do opery. Dlaczego z równą zaciekłością „Wyborcza” nie tropi choćby

Page 3: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 3/108

 

dilerów narkotyków, którzy, zapewne, s ą fanami skoków narciarskich? Pewnie podczas zawodów i takich by s ię

pod Krokwią znalazło. W czym są gorsi „kibole” od kibiców Orła z Wisły? Otóż tych drugich nic nie łączy. Nie

tworzą grupy, nie mają tradycji. Mają wielkie biało-czerwone czapy, które chowają po zawodach w Zakopanem.

Na tym koniec. Z kibolami jes t inaczej. Nie są atomami, które raz od wielkiego dzwonu zlepiają s ię w bezwładną 

masę. Tworzą grupę. Mają swoją historię, tożsam ość. Są zorganizowani i aktywni. A co najgorsze, mają poglądy

 – kochają swój kraj. Są wśród nich ludzie z różną świadomością. Ale mimo to jako całość potrafią wyrazić własnezdanie i nie boją się iść pod prąd. Gdy słuchałam przywódcy „przeciwników symboli relig ijnych w miejscach

publicznych”, miałam wrażenie, iż mówił do mnie matoł. Gdy rozmawiam z lideram i kibiców Legii (wiem, że w

przypadku przywódców kibiców innych klubów byłoby tak samo), nie mam ochoty kończyć rozmowy. Dlatego też

postanowiliśmy pokazać naszym Czytelnikom prawdę o „kibolach”. Taką, do której nie m a dostępu niekibic – 

odbiorca mediów. 

Szczególnie polecam Pańs twu fotoreportaż o akcjach patriotycznych podejmowanych przez kibiców różnychklubów. Są nieocenioną wartością – angażują młodych ludzi w działania uświadamiające najnowszą his torięPolski. Idę o zakład, iż to jeden z najważniejszych powodów, dla których propaganda z Czerskiej wytoczyłaprzeciw kibicom najcięższe działa. Są wrogiem nie dlatego, że wbiegają na murawę, odpalają race. Nawet nie

dlatego, że wśród nich trafiają się rzeczywiści bandyci. A dlatego, iż potrafią uczcić pamięć  choćby ŻołnierzyWyklętych i przez to uświadomić młodym (często zupełnie zdezorientowanym ludziom), że PRL był zniewolonympańs twem. Poza wszystkim walka z kibicami, jaką toczy dziś rząd Tuska przy wsparciu „GW”, to doprawdyniebywały pokaz hipokryzji. A od kiedy to Tuskowi przeszkadzają wulgaryzmy? Jak się zapędzi i ich zakaże, tonie dogada s ię z kumplami. Zdaje s ię, że również naczelny „Wyborczej” będzie miał wtedy potężne problemy zkomunikacją. Nie wspominając już o „przeciwnikach symboli religijnych w miejscach publicznych”. Tych ustawowonależałoby wówczas zadrutować. 

„Nowe Państwo” o kibicach to zatem próba przywrócenia odpowiednich miar w rozmowach o kibicowaniu ibezpieczeństwie na stadionach. Nie chwalimy brutalności i chams twa. Przeciwnie – piętnujemy je w każdejpos taci. Ale u wszystkich. A nie tylko u tych, z którymi s ię nie zgadzamy. Poza tym chcemy pokazać naszymCzytelnikom wspaniałe przedsięwzięcia grup kibiców, bo takich jes t naprawdę bardzo wiele. Je zawsze będziemy

wspierać. 

Autorzy: Katarzyna Gójska-Hejke 

Page 4: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 4/108

 

 

SZACUNEK LUDZI ULICY

Witam, nazywam się Piotr Lisiewicz, mam 38 lat, rodzinę i nie najgorszą pracę. Aha, i jeszcze jedno,

byłbym zapomniał –   jestem stadionowym bandytą. Tak przynajmniej orzekł Donald Tusk, zamykając

stadion, na który chodzę od 25 lat. Zaś „Gazeta Wyborcza” uzupełniła, już personalnie, że jestem „piewcą 

kibolstwa”, udzielającym owym bandytom „poważnego wsparcia”. Nie spodziewalibyście się tego,

patrząc na moje zdjęcie obok? Pozory mylą. 

To kilka słów tytułem przedstawienia się tym, którzy nie mieli pojęcia, co to takiego „Nowe Państwo”, a s ięgnęli po

nie po raz pierwszy, bo numer poświęcony jes t kibicom. Oczywiście, „GW” przesadziła z moimi zas ługami. Moja

historia kibicowania nie różni się od przeciętnej. Jestem poznaniakiem i na mecze Kolejorza zacząłem chodzić w

1986 r., mając 13 lat. Na pierwszy wyjazd pojechałem w 1988 r. – był to finał Pucharu Polski Lech–Legia w Łodzi,

w którym, podobnie jak ostatnio w Bydgos zczy, były karne, tyle że wygrane przez Lecha.

Zasługi wyjazdowe mam niewielkie –  jeździłem troszkę na przełomie lat 80. i 90. oraz potem w pierwszej połowielat 90. Ilość niewielka, ale jakość nawet, nawet... Były to czasy rządów na poznańskim stadionie owianegomołojecką sławą kolegi Rafała Dąbrowskiego, czyli „Uszola”. Czasy, jak trafnie ujął inny bywalec kotła – Peja,

„bójek, kolegiat, z ps iarnią kłopotów”. Moje zasługi bojowe były nad wyraz skromne. Nie przypominam sobienawet, żebym polewał kogoś wężem, jak czynił to – oczywiście tylko w obronie własnej, broniąc się jako kibic

Page 5: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 5/108

 

kulturalny, przed obrzydliwymi kibolami – obecny premier Donald Tusk. Jak pamiętają niektórzy, odgrywałem zato w kotle Lecha w owych latach niezbyt nobilitującą rolę maskotki. 

Na mecze Lecha na własnym stadionie chodzę od ćwierć wieku, zgodnie z zasadą „czy wygrywasz, czy nie, ja itak kocham cię” – i w II lidzie, i na europejskie puchary. Nie jest to więc życiorys żadnego wielkiego kozaka, aprzeciętnego kibola. 

„Poważne wsparcie”, jakiego udzielam zdaniem „GW” „s tadionowym bandytom”, polega natomiast nie nauczestnictwie w ustawkach (warunki fizyczne nie te), ale na fakcie, że, pełniąc funkcję szefa działu krajowego„Gazety Polskiej”, reaguję od lat na kosm iczne brednie wypisywane przez przeróżne dziennikarzyny na temat

kibiców. To, co napiszę teraz, wynika więc nie z wpisywania się w modny temat, a z tego, co o piłce, świeciepolityki i mediach myślę od lat. 

Czy normalność to już polityka? 

O „świecie polityki” wspominam nie bez przyczyny. Bo kibice nagle znaleźli s ię na głównym froncie politycznychwydarzeń. Na ile kibicowanie związane jest z pol ityką? Istnieją w polskim światku kibicowskim ekipy, jak LechiaGdańsk, Śląsk Wrocław i wiele innych, których prawicowe zaangażowanie jes t sztandarową częścią ichtożsamości. 

Ale w innych miastach, np. w moim Poznaniu, aż tak bezpośredniego skojarzenia nie ma. Mówiąc najprościej:część kibiców będzie mocno zdziwiona, jeśl i zapyta się ich, czy ruch kibicowski jest częścią jakiegoś zjawiskapolitycznego. „Nie mieszajmy do tego polityki” – odpowiedzą nierzadko. Choćby z racji na odrazę do polityków,których nie bez racj i postrzegają jako chorągiewki, koniunkturalistów, karierowiczów stanowiących zaprzeczeniekibicowskiego systemu wartości. Ale ten sam kibic zapytany, czy raczej wziąłby udział w marszu równości, czyuczcił rocznicę Święta Niepodległości, wybuchnie śmiechem nad głupotą swojego rozmówcy, bo odpowiedź jestoczywista.

Gdy spytamy go, czy jemu samemu i jego kolegom bliższy jes t patriotyzm, czy wyśm iewanie własnego kraju jako

ciemnego i zacofanego, odpowie, że oczywiście patriotyzm.  

A czy Polacy powinni pamiętać o tym, o co walczyli ich dziadkowie, czy zapomnieć o tych przestarzałychbzdetach, bo liczy s ię tylko to, co pokaże w jutrzejszym tok show Kuba Wojewódzki? Nie jestem idiotą, to, o cowalczył mój dziadek, jest dla mnie częścią mojego świata, tak samo jak rodzina, kumple czy klimat mojej dzielnicy – usłyszymy. 

Ale przecież to nie żadna poli tyka, to NORMALNOŚĆ – zaznaczy ten zwykły nieupoli tyczniony kibic. I będzie miałrację. Tak sam o odpowiedziałby przecież jego rówieś nik w Polsce sprzed II wojny światowej: patriotyzm tooczywistość. 

To nie jest świat naszych dziadków 

Tylko że, drogi kolego po szalu, świat dookoła nie jest tak normalny, jak był za czasów naszych dziadków. To, że jes teś normalnym patriotą, czyni z ciebie WROGA dla wpływowych w mediach przeciwników tej normalności. Dlaktórych polskość to nienormalność, która powinna roztopić s ię w medialnej komercji oraz europejskości. Apatriotyzm to zacofan ie. Natomiast marsze równości to dowód postępu ludzkości. 

To nie chodzi o to, że ty jesteś polityczny. Może jes teś, może nie jesteś. W większości przypadków nie działasz wżadnej partii, a medialne gierki w telewizyjnych programach publicystycznych cię odpychają. Masz swój klimat,któremu jak najdalej do świata partyjnych karierowiczów. 

Rzecz w tym, że kibice mogą nie być poli tyczni, a i tak przez rządzącą mediami kastę z „Gazetą Wyborczą” naczele będą zwalczani Z POWODÓW POLITYCZNYCH. O ile dla tabloidów okładki o krwawych bandytachstadionowych to czysta sensacja, na której chcą zarobić, o tyle dla „Gazety Wyborczej”, TVN i podobnych imnaprawiaczy świata wojna z kibicami to wojna ideologiczna. Stadiony, jako miejsca zagospodarowane przez ludzi normalnych, choć nieidealnych – co doskonale wiemy – 

zostały zakwalifikowane jako wylęgarnia pos taw kulturowo, obyczajowo i politycznie niepoprawnych. 

Page 6: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 6/108

 

Pisząc artykuły o atakach na kibiców w ostatnich latach, słuchałem opinii nie tylko kolegów z Lecha Poznań, aleludzi z całej Polski – Mariusza „Megafona” Jędrzejewskiego z Arki, Radomira Szarańca z Cracovii, RomanaZielińskiego ze Śląska, Jędrka z ŁKS-u, Wojtka Wiśniewskiego z Legi i, Andrzeja Duffeka z Lechii, KrzysztofaLitwina z Korony i wielu innych. Czułem, że choć w detalach się różnimy, to ogólnie biorąc nadajemy na tychsamych falach.

Powojenne prawo pięści 

By opisać, jak do tego doszło, trzeba sięgnąć do historii ruchu kibicowskiego. W szarzyźnie PRL s tadionynależały do nielicznych barwnych enklaw wolności. Dla młodszych czytelników: to był czas, w którym każdadziałalność musiała być pod kontrolą władzy, niezależnie, czy chodziło o zbieranie znaczków, czy o słuchaniemuzyki. O specyfice tej s tadionowej wolności pisał Stefan Kisielewski, którego tekst przypominamy dziś w dziale„Retrospekcje”. 

Komunis tyczne władze początkowo nie doceniły rodzącego s ię ruchu kibicows kiego. Towarzysz Aleksander Oskin, I sekretarz Ambas ady ZSRR w Polsce, przyznawał się w 1988 r. na łamach młodzieżowego pisma„Zarzewie”: „Dopóki byli to na przykład kibice piłkarscy, którzy z mi łości do swojej drużyny nosili takie jak onakoszulki, emblematy – nie widziano powodów do niepokoju. A to był właśnie moment, kiedy Komsomoł powinienstanąć na czele tych grup i nadać 

im prawidłowy kierunek rozwoju”. Kierunek rozwoju kibiców okazał s ię niewłaściwy: uczestniczyli, w wielumias tach masowo, w antykomunistycznych manifestacjach okrzyki „Solidarność” pojawiały się też na stadionach.  

PRL zreformowano i początek lat 90. był na stadionach okresem nasi lenia się awantur. W sporej częściprowokowała je świeżo powstała policja, która straszyła chuliganami Polaków, by uzasadnić swoją przydatność wnowym ustroju, który nie miał być już państwem policyjnym.  

Sam fakt, że ustrojowe zmiany i związana z nimi nies tabilność sprzyjają awanturniczości młodzieży, jest znany zhistorii. Nie inaczej było po powstaniu niepodległej Polski w 1918 r. „Powojenne prawo pięś ci” – tak pisano w

1920 r. o sytuacji w polskich szkołach. Była jesień, gdy skończyła s ię wojna po lsko-bolszewicka i do szkół wrócil i18-, 20-latkowie, którzy zwycięsko w niej walczyli. Siadali w szkolnej ławce, a na stole kładl i rewolwer. Rządzili wszkolnych bursach, gdzie po nocach pili alkohol. Ryszard Kiersnowski, pisarz i satyryk, wspominał odpow iedź

kolegi z klas y na prośbę nauczycielki, by nie zbijali butelek po północy: „Kto bił bolszewików, to teraz bi je butelki...Ale jeżeli czasami jes t za głośno, może pani do nas po sąsiedzku zapuka? Ja zaraz zlikwiduję całą bandę!”. 

Jak II RP dbała o ówczesnych kiboli 

Czym powstała w 1918 r. niepodległa Polska różniła się od tworu wyrosłego po roku 1989? Także tym, żepotrafiła się zająć swoją młodzieżą. 18-letnich lekko zdziczałych „weteranów” traktowano w szkole ulgowo, bowiedziano, że wkrótce wartościowych obywateli uczyni z nich wojsko.

Szli do szkół oficerskich, gdzie wpajano im honor, dyscyplinę, uczono dojrzalszych form okazywania patriotyzmu,szacunku do kobiet, ćwiczono zarównio ducha, jak i ciało. Wyrastali na szanowanych oficerów, w którychzostawało jednak coś z m łodzieńczej awanturniczości. Takich oficerów zazdrościła nam cała Europa.  

Nic nie poradzę na to, że odczuwam wściekłość, kiedy przypominam sobie, że III RP Adama Michnikapotraktowała moich rówieśników jak śmieci. Losem młodego zabijaki z 1920 r. zatroskane były polskie elity, którewłożyły gigantyczny wysiłek, by wyrósł na człowieka.  

„Elity” rodem z PRL myślały tylko o tym, jak nie dopuścić to odradzania się polskich tradycji i wartości w m łodympokoleniu. By nie stało s ię ono zagrożeniem dla nich samych. Tych, którzy wywodzili swój rodowód nie z tradycjipatriotycznych, a z kolaboracji z sowieckim okupantem.

Jak wyglądały propozycje dla tych m łodych awanturniczych? Wojsko? Śmiech. Nikt o nim w moim pokoleniu niemarzył. Zamiast przedwojennego oficera mającego swój kodeks honorowy czekał tam nazbyt często tępawy treptypu sowieckiego. Szkoła? „Elity” dbały, by uczeń spotkał tam znerwicowaną nauczycielkę czerpiącą swemądrości z „GW” (choć nie brakło oczywiście nauczycieli czy wojskowych porządnych). 

Skąd wziąć robotę, jak zarobić kasę? Zamiast szkół oficerskich oferowały ją młodym zabijakom świeżo

Page 7: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 7/108

 

powstające firmy ochroniarskie byłych esbeków. Robota dla silnych fizycznie 20 -latków była – przy ściąganiuharaczy. Albo w narkotykach. Tu mogłeś s ię dorobić. 

To była Polska Unii Wolności i „Gazety Wyborczej”, w której każde dziecko na ul icy czuło, że 

między władzą a mafią nie ma wielkiej różnicy. Bo ich „góry” świetnie się ze sobą dogadują. Łatwa kasa waparacie pańs twowym i biznesie była dla tych z dojściami, dzieci bogatych rodziców z komunistycznej

nomenklatury i tych „nowych” z dawnej Solidarności, co przy Okrągłym Stole zapewnili s obie dos tęp do koryta. 

Kiedy dzisiaj słyszę, jak ludzie „GW” narzekają, że na s tadionach pojawiają się też przestępcy, zaciskam pięść.Bo to Pols ka „grubej kreski” jest tej przestępczości matką. 

Spośród tych, którzy po 1989 r. „załapali się” na przywileje, grupą budzącą moje bodaj największe obrzydzeniebyła ekipa młodego Donalda Tuska. Może dlatego, że niektórzy jej członkowie byli kilka lat ode mnie starsi,załapali się na opozycję, przeważnie NZS. Wtedy nie lubi li rówieśników z konkurencyjnego na uczelniachkomunistycznego SZSP Aleksandra Kwaśniewskiego. 

Tyle że tak naprawdę przesiąkli ich mentalnością. Na początku lat 90. założyli Kongres Liberalno-Demokratyczny,

którego liderzy nawet nie ukrywali, że są grupą biznesowo -polityczną i ich celem jes t szybki szmal. Dodajmy – 

robiony przy wsparciu ludzi dawnych komunistycznych służb. Oraz za cenę „sprzedania”  rówieśników, którychszanse na życiowy awans zostały zablokowane. 

Cholerny wstyd 

Jakkolwiek przykro by to brzmiało, często jedyna droga do bogactwa dla ludzi ze społecznych dołów, z rodzin,które przeważnie w PRL nie kolaborowały, wiodła przez przestępczość. „Miastem rządzi mafia, to do mnie nietrafia/Bo po drugiej stronie barykady ziomek będzie lepiej/ I ten, co klepie biedę, szybko znajdzie tu robotę” –  

rapował Peja. I dalej: 

Szacunek dla tych ludzi

Którzy musieli się trudzić 

Żeby wyjść na powierzchnię 

Poczuć powietrze rześkie  Spokojny sen

Rodzinne życie bez scen 

I przyjaźnie bez ściem  

To sobie wszystko ceń 

Broń tego dzielnie broń s ię 

Bij wrogów celnie 

Poznań m iasto dzielne  

To jedyne dla mnie miejsce

Pieprze groteskę jak instytucje miejskie 

Społeczeńs two, co nie chce zmiany na lepsze

Wyrastając w konfidenctwie 

Co czujemy, słuchając tych słów? Odrazę dla pochwały mafii? Myślę, że raczej nie. Zapewne dziękiautentyczności tych słów niejednemu, jak mnie, łezka zakręci s ię w oku. Tego utworu w Internecie słuchanoponad 5 mln razy.

I wiem, co powinniśmy czuć, słuchając tych słów: wstyd. Cholerny, wściekły, nieprzyjemny wstyd. Za to, że niepotrafiliśmy stworzyć państwa, które na miarę skromnych możliwości pomagałoby tym z dzielnicy „wyjść napowierzchnię”. Że pozwoliliśmy działać państwu niszczącemu ich życiowe szanse i popychającemu ich wkierunku świata przestępczości. Że byliśmy słabi, niezdyscyplinowani, niezbyt roztropni, anemiczni.  

Oni zostali sam i. Ale nie siedli i nie zaczęli płakać. Andrzej Waśko w artykule („Niezależna Gazeta Polska” 2008,nr 1) postawił tezę, że w latach 90. wszechwładne środowisko „GW” odpuściło sobie stadiony, uznając, że toabsolutny margines – niski poziom piłki, skorumpowani działacze i chuligaństwo. Ta luka w systemie faktycznie

najpierw przyciągnęła chuliganów, ale z czasem ludzie chodzący na stadiony zrozumieli, że to jedyna przestrzeń,którą mogą zagospodarować po swojemu. 

Page 8: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 8/108

 

 

I zagospodarowali. A jak – mogą Pańs two zobaczyć w galerii „Polska kibolska”, pokazującej, jak „stadionowi

bandyci” przypominają o Żołnierzach Wyklętych, polskich powstaniach, walce z komunizmem. Podsuniętą imprzez III RP drogę przestępczości jako możliwości szybkiego wzbogacenia się wybrali nieliczni. Zdecydowanawiększość żyje na przeciętnym poziomie, niektórzy w biedzie. Niekontrolowana aktywność popchnęła ichnatomias t ku odkrywaniu własnej tradycji, tożsamości, historii. I dostrzegania, jak obłudny i zakłamany jes t świat

dookoła. 

To wszystko musiało potrwać – zadymiarze z początku lat 90. musieli dorosnąć, wszystko to przetrawić. Takpowstały w środowisku kibicowskim własne hierarchie, niezależne od oficjalnych. Potem w niektórych miejscachprzybrały formę kibicowskich stowarzyszeń. 

Obecna rewolucja kibicowska pokazuje to, co było dla mnie jasne o d dawna, że polska ulica to naturalnezaplecze sił patriotycznych. Zaplecze w wielkim stopniu niewykorzystane przez ugrupowania prawicowe po 1989r. Dlaczego? Przyczyn jes t kilka.

Jedna z nich jest taka, że sam a prawica nie bardzo wiedziała, czym chce być. Pokusy, by być kolejną przybudówką posowieckiego establishmentu, tyle że sprzedawaną w konserwatywnym sosie, nie były jej obce – 

patrz choćby czasy AWS. Jesteśmy strasznie pobożni i katoliccy i bierzemy kasę na naszą pobożność od doktoraJana Kulczyka.

Po drugie, program uzdrowienia pańs twa, polegający na wprowadzeniu surowego prawa i s kutecznym jegoegzekwowaniu, poddany został przez media karykaturyzacji w pos taci opowieści o tym, że Kaczyński i Ziobrobędą masowo aresztować wszystkich o szóstej rano. To była strategia świadoma: chodziło o pokazanie ulicy, że„Kaczory” to wróg gorszy od samego establishmentu. Kiedy aresztowano najważniejszych przestępców establishmentu, sprawców biedy ulicy, establis hment krzyczałdo ulicy: pomóżcie, zamykają naszych, za was też s ię wezmą. Cóż, aresztowania o szóstej rano liderów pols kiejulicy przyszły faktycznie, tyle że za Tuska... 

Relacje z polską ulicą polski obóz niepodległościowy może naprawić. Każda grupa kibicowska powinna starać sięnawiązać relacje z lokalnym klubem „Gazety Polskiej”, a więc strukturą patriotyczną, a nie partyjną. Zapewniam

kibiców, że znajdą tam ludzi zasługujących na szacunek ludzi ul icy – rzecz jasna, nie samych aniołów, bo cudównie ma (nawet w państwie Tuska). Rozmawiajmy, przyglądajmy si ę sobie, a może okaże s ię, że możemy sięsobie na coś przydać. 

Czy w rosyjskiej s trefie wpływów może istnieć niekontrolowany ruch kibicowski?  

Skutkiem Smoleńska i wygranej w wyborach prezydenckich Bronisława Komorowskiego jest nasze osuwanie sięw moskiewską strefę wpływów. Polska z winy Tuska i Komorowskiego nie potrafiła się upomnieć o swoje elity.Nie doprowadzając do rzetelnego śledztwa w tej sprawie, zademonstrowała, że można sobie z nią pozwolić nawiele. Siły prorosyjskie, na czele których stoi Donald Tusk, dążą do wprowadzenia modelu putinowskiego, wktórym niepodległość i dem okracja ewolucyjnie sprowadzone zostaną do fikcji.  

W tej sytuacji rodzi s ię hipoteza, na którą zwrócił m i uwagę Piotr Malawski, współtowarzysz z happeningowejbarykady, kibic Śląska Wrocław, niegdyś zaangażowany w Pomarańczową Alternatywę i Solidarność Walczącą.Niektórzy, także zapewne ze ś rodowiska kibicowskiego, uznają ją za oszołomską, ale mnie wydaje się dośćlogiczna.

Otóż ewolucyjne likwidowanie polskiej niepodległości i demokracji wymaga zniszczenia wszelkich ognis k oporu,

nie tylko tych, które już dziś stoją w opozycji do władzy, lecz także tych POTENCJALNYCH, które mogą postawićsię jej, gdy proces zaprowadzania promoskiewskiej dyktatury będzie postępował. 

Zorganizowany ruch kibicowski, na który składają s ię dziesiątki stowarzyszeń i setki nieformalnych grup, zostałzidentyfikowany przez władzę jako potencjalnie NAJWIĘKSZE zagrożenie. W tym momencie mógł nie odgrywać jeszcze roli poli tycznej, ale było jasne, że z racji na powszechny w nim patriotyzm zacznie odgrywać taką rolę tymsi lniej, im dalej pos tępować będzie niszczenie naszej niepodległości. 

W końcówce PRL do jej rozkładu przyczyniały się rozliczne młodzieżowe subkultury, ośmieszające reżim i gotowe

Page 9: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 9/108

 

bić się z komunistyczną policją. Dziś subkultury są w defensywie, dominuje komercyjny chłam i sterowani przezwładzę zawsze słuszni politycznie celebryci. 

Na tej pustyni ruch kibicowski wyrasta jak kłująca w oczy oaza. Kłująca patriotyzmem, znakomitą organizacją (potrafię to docenić, bo wiem, jak bałaganiarskie są na jej tle środowiska prawicowe), sporą odpornością namedialną propagandę i – zapewne był to istotny czynnik spędzający władzy sen z oczu – dużą liczbą silnych

fizycznie mężczyzn. 

Jeśl i ktoś chciałby zlikwidować niepodległość Polski, to niszcząc ruch kibicowski postępuje jak najbardziejracjonalnie. 

Autorzy: Piotr Lis iewicz 

FUTBOLOWA WOJNA PREWENCYJNA

Ta wojna wymierzona jest nie w margines społeczny, który tu i ówdzie, na osiedlach kłuje się nożami. Jejcelem są legalnie działające stowarzyszenia kibiców, autentyczny ruch młodego pokolenia, który

Page 10: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 10/108

 

nieoczekiwanie rozwinął się w ostatnich latach, angażując dziesiątki tysięcy, a wywierając wpływ na setkitysięcy młodych ludzi, przede wszystkim w wielkich miastach. 

Nie wiadomo dokładnie kiedy – niech to zbadają uczeni medioznawcy – powstał w III Rzeczypospolitej nowy

gatunek dziennikarski: artykuł o kibicach piłkarskich. Robi się taki artykuł prosto, wystarczy dokładnie trzymać się

przepisu. Weź aktualny news o odpaleniu racy na trybunach, rozpuść go w dwóch litrach narzekań na poziompolskiej piłki, przemoc na stadionach, bezsi lność policji i sądów (wszystko znajdziesz w googlach); dodaj wywiad

z policjantem, pos łódź informacją, jak z problemem poradzono sobie na Zachodzie, posól potępieniem chamstwa;

na koniec wklej zdjęcie brata w kominiarce – i już artykuł o kibicach gotowy. 

Ale to dopiero początek. Teraz twój artykuł zostaje opublikowany jako 4965 odcinek serii docierającej do milionów

gospodarstw domowych. Ponieważ niczym nie różni się od wszystkich poprzednich artykułów o kibicach, zostaje

przyjęty z uznaniem, jako potwierdzenie oczywistych prawd: na meczach jes t niebezpiecznie, stadiony są 

epicentrum chamstwa, normalni ludzie tam nie chodzą. Normalni ludzie potrzebują oczywistych prawd i nieinteresuje ich na ogół, z czego i w jaki spos ób tego typu oczywistości się produkuje.  

Tymczasem widmo krąży po Internecie; widmo straszy w „Wyborczej Gazecie”; w lakierowanym tygodniku i wtelewizyjnym śm ietniku. Widmo „kibola”. Czy Polska zdezorganizowana, zagrożona krachem finansowym,wypychająca kolejne pokolenie młodzieży na saksy nie ma innych problemów niż piłkarscy kibice? Pewnie, że ma – i pewnie, że kibice to temat zastępczy, wrzutka, kolejny podwórkowy występ premiera w kostiumie dzielnegoszeryfa, pogromcy dopalaczy i chemicznego kastratora pedofilów. Tyle że za kulisami tej inscenizacji kryje siędruga, całkiem poważna kampania, dla której walka z prawdziwymi czy domniemanymi chuliganami stanowi tylko

wygodny pretekst.

Co zabolało establishment 

Ta wojna wymierzona jest nie w margines społeczny, który tu i ówdzie, na os iedlach kłuje s ię nożami. Jej celemsą legalnie działające stowarzyszenia kibiców, autentyczny ruch młodego pokolenia, który nieoczekiwanie

rozwinął s ię w ostatnich latach, angażując dziesiątki tysięcy, a wywierając wpływ na setki tysięcy młodych ludzi,przede wszystkim w wielkich miastach.

W Warszawie, Poznaniu, Gdańsku, we Wrocławiu i wielu innych ośrodkach zorganizowane kibicowanie  

miejscowym klubom przeszło płynnie w manifes tację patriotyzmu lokalnego, a nas tępnie dało ś rodowisku kibicówasumpt do ponownego odkrycia symboliki patriotycznej, która s tała się częścią stadionowych opraw izainspirowała szereg akcji, takich jak organizowane przez kibiców Lecha obchody rocznicy powstaniawielkopolskiego czy upamiętnianie Żołnierzy Wyklętych na stadionie we Wrocławiu. Ruch kibicowski zaczął się wten sposób stawać autonomicznym, niekontrolowanym ideologicznie przez establishment III RP ośr odkiem

identyfikacji społecznej. I ten establishment, przerażony dynamiką zjawiska i jego zabarwieniem ideowym,postanowił s toczyć – nie z „bandytami”, jak s ię oficjalnie głos i – ale z legalnymi s towarzyszeniami kibiców wojnęprewencyjną. Taki jes t rzeczywis ty sens trwającej właśnie akcji zamykania stadionów. 

Nie da się ukryć, że akcja ta ruszyła po tym, gdy kibice Legii pokazali na trybunach i upowszechnili na youtubewielkie kartoniady atakujące „Gazetę Wyborczą” i personalnie jej redaktora naczelnego. Po zamknięciu stadionóww Poznaniu i Warszawie na kilkudziesięciu innych pokazały się słynne transparenty wymierzone przeciwkopremierowi Tuskowi. W Krakowie władze klubu zaaresztowały kibicom Wisły oprawę przygotowaną na mecz zLechem. Oto, co naprawdę boli obrońców porządku – nie rozróby, tylko hasła na transparentach. 

Milicja Obywatelska też wyłącznie dawała odpór chuliganom 

I od tego to wszystko się zaczęło, kiedy trzy lata temu zażądano od PZPN cenzurowania treści stadionowychnapisów. Najpierw sporządzono listę zakazanych na stadionach symboli. Potem, kiedy to nie wystarczyło, oficjalepiłkarscy zaczęli żądać zdejmowania z trybun wszelkich „treści niezwiązanych z rozgrywkami piłkarskimi”.Cenzurowanie trybun zakrawa na groteskę. Każdy normalny system społeczny posiada jakiś ps ychologicznywentyl, jakiś karnawał, juwenalia, Hyde Park. I tym zawsze były pi łkarskie trybuny. Ale już nimi nie będą.Odbierze s ię je kibicom i odda delegatom, komis jom i policji – za transparenty – ale pod pretekstem walki z

chuliganami. W Radomiu w 1976 r., i wielokrotnie później, władza też dawała odpór wyłącznie chuliganom , co

Page 11: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 11/108

 

nieodmiennie popierał zdrowy trzon społeczeństwa, po części dlatego, że nie znał faktów i wierzył propagandzie.  

W sprawie kibiców normalni ludzie także nie znają faktów, sprzecznych z obrazem, którym są na co dzieńkarmieni przez media. Natomiast właściciele tych mediów znają te fakty i już dawno zdali sobie sprawę, że to, conaprawdę w ostatnich latach działo się na piłkarskich trybunach, jest sygnałem  ważnego procesu społecznego,który długofalowo może się okazać niebezpieczny dla ich interesów i pozycji w układzie władzy (jak ten proces

przebiegał od początku obecnej dekady, pis ałem już w tekście pt. „Generacja szalika” w „Niezależnej GazeciePolskiej”, 2008, nr 1). Toteż przyjęli wobec niego dwie odm ienne strategie postępowania. Marius z Walter postanowił ruch kibicowski skanalizować. Został właścicielem Legii i poprosił Hannę Gronkiewicz-Waltz o

sfinans owanie budowy nowego stadionu. Natomiast „Gazeta Wyborcza”, zauważywszy, że zorganizowani kibicepiłkarscy reprezentują w większości odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne, postawiła na otwartą walkę z tymśrodowiskiem, polegającą na systematycznym niszczeniu jego publicznego wizerunku. Walterowi nie udał o sięoswoić i skanalizować Legii. Skuteczniejsza okazała się strategia Michnika, bo na jej rzecz pracowali sami kibice,którzy dawali się wciągać w kolejne zadymy, wprawdzie dzięki pozytywnemu oddziaływaniu stowarzyszeń corazrzadsze, a os tatnio wręcz sporadyczne, ale propagandowo wykorzystywane do maks imum w mobilizowaniu

moralnej paniki społeczeństwa przed „kibolami”. 

Inwigilacja i poniżanie 

Jednym z celów tej paniki ma być zgoda urobionej w ten sposób opinii publicznej na legalizację nadzwyczajnegoograniczania swobód obywatelskich w postaci cenzurowania trybun oraz wprowadzania kolejnych form inwigilacji,takich jak tworzenie centralnych baz danych o wszystkich ludziach przychodzących na s tadiony, zmuszanie ichdo podawania swoich nazwisk, numerów PESEL oraz obowiązkowego fotografowania przez klub chętnych donabywania karnetów. Wszystkie te autorytarne w swojej is tocie i poniżające dorosłych ludzi regulacje, takie jakstosowane od lat rewidowanie osób wchodzących na stadiony, nie są walką z chuligańs twem, z którym policjapowinna sobie poradzić w ramach swoich rutynowych obowiązków i uprawnień. Są – pod pretekstem walki z

chuliganami – stopniowym przesuwaniem granic osobistej wolności i godności obywateli i przyzwyczajaniem ichdo tego, że władza może ich pod byle pretekstem fotografować, spisywać i przetrząsać im kieszenie. Wpołączeniu z innymi formam i akceptowanej społecznie inwigilacji i nachalną propagandą składa się to wszystkona miękkie wprowadzanie nowych rządów Wielkiego Brata. I tak to ma wyglądać: żadnych napisów, żadnychokrzyków, żadnego Hyde Parku. Jak chcecie sobie pokrzyczeć, to zróbcie happening pod Krzyżem Smoleńskim

albo układajcie krzyż z puszek po piwie; idźcie na paradę Schumanna albo na marsz gejów i lesbijek.  

Kibice nie dali się na to namówić – i dlatego zostali przerobieni w mediach na „kiboli”. Opór tego środowiskaspontanicznie wyznaczył granicę nowolewicowemu stylowi i modelowi zachowań. Pokazał, że części m łodychzaczyna się powoli przejadać bezideowy indywidualizm i wyuczona pasywność, a nie wystarczają im formyzaangażowania w stylu orkies try Owsiaka. Mandaryni kulturowej modernizacji, spadkobiercy KPP nawróceni naidee Gramsciego, liberałowie z PZPR, których sojusz skutecznie rozprawiał s ię w III RP z polską tradycją, muszą dziś patrzeć z przerażeniem na trybuny stadionów, gdzie tysiące dwudziestolatków, z pokolenia, które miało byćwolne od „polskości jako nienormalności”, spontanicznie organizuje s ię do upamiętniania narodowych rocznic.  

Duszna atmosfera i stadionowa wolność 

To, że areny sportowe stały się forum artykułowania emocji i treści pozasportowych, jest faktem. Można tooceniać różnie, ale jakieś przyczyny tego stanu rzeczy istnieją. Wskazuje to na niewydolność ins tytucjonalnegosystemu życia społecznego, w którym coraz więcej grup i ś rodowisk zaczyna się dusić. Nie tylko emocjepatriotyczne, które podlegają dyskryminacji w wielu dziedzinach życia, takich jak gospodarka, oświata i kultura,znajdują ujście przy okazji wydarzeń sportowych. Innym zjawiskiem wykraczającym w Polsce poza standardysportowego kibicowania (na które jakoś nikt nie zwraca uwagi) są „zgody” między kibicami różnych klubów, którzysobie pomagają i goszczą się wzajemnie w czasie (zakazanych obecnie) wyjazdów. Znamiennym tego wyrazemsą mecze przyjaźni, w czasie których kibice dopingują jednocześnie obie grające drużyny oraz obowiązującazasada pozytywnego dopingu, która zakazuje gwizdania na własnych zawodników, nawet jeśl i na to zasługują.Dziwi to zagranicznych zawodników i trenerów, w istocie daje czasem dziwaczne efekty, ale –  jeśli wziąć poduwagę zewnętrzny kontekst sportu – wskazuje na jakiś ogromny deficyt pozytywnych wartości i pozytywnychpostaw, który polscy dwudziestolatkowie rekompensują sobie właśnie w ten sposób. O tych sprawach nie  

dowiaduje się, rzecz jasna, przeciętny adresat medialnych nagonek przeciw „stadionowym bandytom”. 

Nie wie on także tego, co można łatwo skonstatować, pojawiając się osobiście na ligowym meczu. Że nie wiąże

Page 12: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 12/108

 

się to z żadnym ryzykiem fizycznym i moralnym, poza rewizją przy wejściu. Że choć chamstwo od czasu do czasudaje o osobie znać, to nie rządzi ono stadionam i. Ilość wulgaryzmów językowych i innych barbaryzmów, z jaką styka s ię widz na trybunach, jes t znacznie mniejsza od tej, z jaką styka s ię w kinie wi dz przeciętnej polskiejkomedi i o złodziejach samochodów lub nowoczesnych kobietach sukcesu. Parę lat temu, przez kilka sezonów,chodziliśm y, wraz z żoną, na mecze Wisły w Krakowie. Może nie wszyscy w to uwierzą, ale ani ja, ani żona niebraliśmy wtedy udziału w żadnych zadymach. Nikt nas też z tego powodu nie atakował, atmosfera na stadionie i

na naszym sektorze była świetna; bawiło nas , że robim y coś, czego by s ię po nas nikt nie spodziewał.Wspominam o tym, żeby było jasne, że wiem, o czym tu piszę. Publ icysta powinien być dobrze poinformowany, aw tych sprawach dobrego rozeznania można było nabrać tylko bezpośrednio, bo przekaz medialny zawsze byłbardzo wypaczony.

Zagrali na nosie różowej arystokracji 

Liczni odbiorcy przyjmują jednak przesłanie medial nej kampanii przeciw kibicom nie tylko ze względu na brakorientacji, ale łapiąc się na pewną psychologiczną przynętę. Popieranie a priori walki ze wszystkim, co medianazywają „stadionowym chamstwem”, daje bowiem iluzoryczne poczucie przynależności do lep szej częścispołeczeństwa, stojącej po stronie jego elit. Tyle że walkę z kibicami jako domniemanym motłochem prowadzidziś w mediach nie żadna demokratyczna elita, tylko raczej różowa arystokracja, wyselekcjonowana wpoprzedniej epoce, a w latach 90. wzbogacona i usadowiona na szczycie, skąd dziś s teruje działaniami rządu.Rzeczpospoli ta nie potrzebuje tej anachronicznej oligarchii, tylko prawdziwych, demokratycznych liderów. Młodziludzie na stadionach pokazali na razie, że różowej arystokracji potrafią zagrać na nosie. To ważny symptom,zapowiedź zmian wskazująca, że pokolenie wychowane po 1989 r. oczekuje na wymianę eli t. Ci na górze też torozumieją, i s tąd ta cała futbolowa wojna prewencyjna. 

Autorzy: Andrzej Waśko 

JUSTYNIAN, MATOLE, TWÓJ TRON OBALĄ KIBOLE 

Z kibicami różni już walczyli. Najbardziej spektakularnie walczył bizantyjski cesarz Justynian. Pan Bóg

pokarał go za to dżumą. 

Bizancjum w VI wieku podupadało. Szarpane najazdami barbarzyńców nie mogło lśnić blaskiem CesarstwaRzyms kiego sprzed 500 lat. Cesarz Justynian postanowił to zmienić. Chciał zbudować pańs two potężne i si lne.

Dobre chęci, jak wiadomo, są kos tką brukową drogi do piekła. Gdy Jus tynian obejm ował tron, mało kto

przypuszczał, że sympatyczny i niegłupi człowiek zgotuje obywatelom piekło właśnie. 

Aby toczyć wojny, potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Skąd je wziąć? To proste: odpodatnika. Justynian niewiele myśląc nad skutkami swojej decyzji, podniós ł podatki. A że cesars two działałoprzez lata na tych samych zasadach, najwyraźniej przyjął za oczywis te, że jakiś Miro, Rycho albo inny Zbychobierze w łapę. Justynian przy okazji chwalił s ię na prawo i lewo, że jest kibicem. Kibicem Niebieskich. Niebiescydopingowali drużynę rydwanowych wyścigów, a ich największym wrogiem byli Zieloni. Justynian co prawda nienosił szalika, ale za to miał prywatną lożę – wychodzącą prosto z pałacu – na hipodromie, czyli s tadionie

wyścigowym. 

Sęk w tym, że kibic jes t kompletnie niesterowalny, niezależnie od tego, czy kibicuje  kopaczom wołowego flaka

Page 13: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 13/108

 

napełnionego powietrzem, czy powożącym pojazdami zaprzężonymi w konie. Kibic zasadniczo władzy nie wierzyi jej nie lubi, a już na pewno nie lubi władzy opresyjnej. Justynian zapomniał, że z kibicami lepiej nie zaczynaćwojny.

Barwy klubowe sobie, władza sobie. Koledzy Justyniana –  jacyś Miro, Zbycho i Rycho – mieli się całkiem dobrze,a lud jęczał pod naciskiem poborców podatkowych. Choć VAT-u jeszcze nie wymyślono, zdzierstwo z obywatela

cesars twa niczym nie różniło się od zdzier stwa z obywatela RP. Nas z kibic-cesarz nie m iał zamiaru zachowywaćsię przyzwoicie. „Furda, barbarowie”  – uznał. „Się ich pobije, a i tak kasa potrzebna. By żyło się lepiej!”. 

Gdy Justynianowi i jego kolegom żyło się coraz lepiej, kibice z hipodromu uznal i, że mają dość. „Cesarz, matole,twój tron obalą kibole” – wrzeszczeli na wyścigach, a Justynian mus iał – o zgrozo! – tego s łuchać. Co gorsza, zustawki Zielonych z Niebies kimi wygarnięto chuliganów do pudła. Mieli być powieszeni. Kilku nawet udało siępowiesić, ale dwóch zwiało z więzienia. Wkurzeni powieszeniem kolegów kibice na nas tępnych wyścigachzamias t „J…ć Bizantyjski Związek Wyścigów Rydwanów!”, „Hej, Zieloni, la la la la!” albo „Do boju, Niebiescy!”zaczęli jak jeden mąż krzyczeć w stronę loży cesarza: „Nika!”, czyli „Zwyciężymy!”. 

Justynian tak s ię przeraził, że chciał z Konstantynopola uciec. Na swoje szczęście miał żonę Teodorę, która muten pomysł wybiła z głowy. Ces arz, mówiąc językiem młodzieżowym, się ogarnął i zaczął knuć, jakby tu się zproblemem kibiców rozprawić. Wymyślił, że ogłos i ich bandytami s tadionowymi i ich ze sobą skłóci, a jakby co, tominister od spraw wewnętrznych ma pod ręką parę oddziałów bizantyjskiego ZOMO, co zawsze możesprowokować jakąś awanturę, by potem ludowi wytłumaczyć, że trza było kibiców stłuc. 

Tymczasem kibice opanowali s tadion i całą s tyczniową noc roku 532 spędzili na trybunach, wznoszącantyrządowe okrzyki. W końcu rzucil i się do oblężenia pałacu cesarskiego, przy okazji demolując rządowebudynki oraz bazylikę Haghia Sofia. Trwali pod pałacem bite pięć dni. Mieli nawet swojego kandydata na nowegocesarza. Justynian, nie w ciemię bity, posłał na trybuny swojego dobrego kolegę, eunucha Narsesa, z workiemzłota. Narses zaczął się przechadzać po trybunie Niebie skich, tłumacząc po drodze kibicom, że ten Jus tynian tow sumie fajny gość, kibic Niebieskich, a w ogóle Zieloni to heretycy. Przy okazji rozdał bojówce Niebieskich kasę,a trzeba pamiętać, że kodeksu chuligana jeszcze nie spisano. 

Tak więc gdy miano ogłos ić nowego cesarza, Niebiescy zeszli z trybun. Zieloni zgłupiel i, nie wiedząc, dlaczegotamci zerwali nagle kibicowski układ. Wtedy na stadion weszło ZOMO pod wodzą Belizariusza i Mundusa.Zaczęła się jatka. 

Na konstantynopolitańskim hipodromie zginęło 30  tys. ludzi. Hipodrom zamknięto na lata, a wyścigów rydwanóww ogóle zakazano. 

Justynian rządził potem jeszcze wiele lat. Postawił kilka słynnych do dziś budowli. Miał też najpewniej speca odpiaru, który mu podpowiedział budowę akweduktów. Jednocześnie w prowadził cezaro-papizm, de facto rządzącKościołem. Generalnie robi ł, co chciał, a w sprawach dla obywateli najważniejszych, nie robi ł nic. Tymczasem wcesars twie panoszyły s ię donosicielstwo, korupcja, cenzura i morders twa polityczne.  

Justynian zmarł w 565 r. Historia go ukarała za wojowanie z kibicami. W 541 r. w cesarstwie wybuchła epidemiadżumy, która spus toszyła cały bas en Morza Śródziemnego, Azję, Afrykę Północną, a nawet Wyspy Brytyjskie.Sam Justynian zachorował na dżumę, ale udało mu się wyzdrowieć. W pamięci potomnych zostanie jednak nietylko brutalem wyrzynającym kibiców, lecz także patronem jednej z najtragiczniejs zych epidemii w dziejach.Dżumę z tego roku nazwano bowiem „dżumą Jus tyniana”. 

Autorzy: Urszula Radziszewska

Page 14: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 14/108

 

 

HARATANIE W KIBICA, CZYLI PREMIER NA WOJNIE

Informację o tym, że zawiązała się koalicja kibiców klubów piłkarskich przeciwko „Gazecie Wyborczej”,TVN-owi oraz rządowi RP, przyjąłem w pierwszych dniach kwietnia tego roku jako bardzo dobrą prognozępolityczną dla Polski. 

Rząd, który od początku s wojej kadencji trzymał s ię kurczowo jednego, skazanego na polityczny sukces tematu – 

piłki nożnej, s taje się bezpośrednim celem świadomej, karnej i zdyscyplinowanej s iły politycznej, jaką w każdym

kraju stanowią kibice piłkarscy, a szerzej  – kibice sportowi. Żachnąłby się kto, że Premier RP podjął ryzykowną 

decyzję, nierozerwalnie wiążąc swój wizerunek z piłką nożną (od jego czasów będzie się w nią „haratać”) w kraju,

który w 1988 r. wypuścił film „Piłkarski poker”. Obraz ten, choć pows tał w PRL, opisał ligową rzeczywistość III RP,

państwa, które miało zacząć istnieć dopiero pod koniec nas tępnego roku. 

Kary za patriotyzm 

Przez cały okres trwania tego pańs twa mecze piłkarskie w centralnych ligach rozgrywkowych, jak pokazała afera  

futbolowa (opisana przez „Gazetę Wyborczą”), nie są wygrywane i przegrywane. Są sprzedawane i kupowane. Ato rodzi bardzo poważną, nie tylko sportową konsekwencję – dwa kolejne piłkarskie pokolenia nie rywalizowały naco dzień. Nie mogły więc od święta osiągać żadnych znaczących międzynarodowych sukcesów sportowych,które, jak wiadom o, są główną siłą ściągającą do sportu kibiców. Premier – piłkarz i m istrz piaru – powinien to

wiedzieć. Wojna propagandowa, która od pierwszych dni kwietnia przewija s ię przez polski medialny mainstream,

 jest jednak w sam ej swojej naturze zagadnieniem o tyle ciekawym, o ile prowadzącym do przewrotnychwniosków. 

Page 15: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 15/108

 

Wymiana ognia między kibicami a „Gazetą Wyborczą” trwa z różnym natężeniem od dawna. Jej najbardziej jaskrawym przyk ładem było nagłośnienie serii patriotycznych akcji zorganizowanych przez tradycyjnieantykomunis tycznych kibiców Lechii Gdańsk, którzy postanowili uczcić pamięć rocznicy 17 września 1939 r.Polski Związek Piłki Nożnej ukarał wówczas gdańską Lechię, powołując s ię na przepis , który nie pozwala na„wieszanie na trybunach transparentów niezwiązanych z widowiskiem sportowym”. Pomijając fakt, że przepis ten jest niezgodny z bezpośrednio s tosowaną Konstytucją RP, warto zauważyć, że ta akcja stała s ię medialnym

katalizatorem wybuchu postaw patriotycznych i niepodległościowych na polskich stadionach.  

Jak ITI przegrało z kibicami 

Drugim kluczowym elementem tej sprawy jest trwający od wielu lat konflikt kibiców warszawskiej Legii zwłaścicielem klubu, spółką ITI. W wyniku tego konfliktu s tary stadion Legii przez ostatnie dni swojej sportowej

kariery świecił pus tkami lub rozbrzmiewał szyderczymi piosenkami o Mariuszu Walterze, sugerującymi, w jakimpaństwie na świecie powinien kupić klub. Władze spółki przyjęły wówczas  sam obójczy plan wymiany kibicówwarszawskiej Legi i z takich, jakimi są, na Młodych Wykształconych z Wielkich Mias t. Plan ten zakończył siękatastrofą, kolejnymi zmianami zarządu spółki, a koniec końców porozumieniem z kibicami, którzy skuteczniezablokowali sprzedaż biletów na sprezentowany przez władze Warszawy spółce ITI stadion, na którym Legiarozgrywa mecze ligowe. Ponieważ ta akcja kibiców miała wymierny wynik finansowy, szybko do tej mało, jakbysię wydawało, politycznej sprawy wkroczyły kluczowe koncerny medialne, a zwłas zcza należący do ITI TVN orazTVN24, a także idąca wówczas w drugim szeregu tego ataku „Gazeta Wyborcza” z jej wszystkimi lokalnymiredakcjami.

Konflikt z mediami zaczął uderzać w pols kie kluby kibiców, również tych najleps zych. Furda, że zagranicznidziennikarze nie mogą wyjść z podziwu, opisując pos tawę kibiców poznańskiego Lecha w czasie meczów zagranicą; furda, że ten sam klub organizuje oprawę godną finału Ligi Mistrzów na dziecięcym turnieju piłkarskim.Nieważne. Dla polskich  mediów kibice to naziści, skini, dealerzy narkotyków, chuligani, bandyci stadionowi albopo prostu „kibole”. To właśnie ta nagonka medialna stała się przyczyną, dla której kluby kibiców toczące niegdyśmiędzy sobą ś więte wojny porozumiały się i postanowiły wydać wojnę mediom i wspieranemu przez nie rządowi.Grupa ta ma wszystko, czym można zaszkodzić politykowi: dos tęp do mediów, setki tysięcy głosów, organizację,lokalne s truktury, a także własne demokratycznie wybierane władze. I dlatego polityczny atak kibiców mus iałspotkać się z rządowo-mainstreamową kontrą z zastosowaniem wszystkich, świetnie znanych obserwatorom

polskiej sceny pol itycznej narzędzi. 

Tusk musi walczyć na warunkach przeciwnika  

Pierwszym bardzo ważnym przekłamaniem, z jakim mamy do czynienia, jest fałszywe określenie genezy tegokonfliktu. To nie premier Donald Tusk wydał wojnę kibicom. To kibice wydali wojnę jemu. A to oznacza, że topiarowcy partii rządzącej nie mieli w tej kwestii inicjatywy. Nie oni wybrali przeciwnika, miejsce, cza s i sposóbataku. Podstawową zasadą budowania przekazu politycznego jest zdefiniowanie pola sporu. Pierwszym inajważniejszym błędem, jaki popełnił Donald Tusk, jest decyzja o rozegraniu meczu na boisku i na warunkachprzeciwnika. To błąd, chciałoby się powiedzieć, juniorski, tym bardziej, że poprzedziła go kalkulacja korzyści istrat.

Najważniejszą salwą w tej wojnie był s łynny transparent z meczu Lech –Legia o treści „Szechter przeproś za ojca ibrata”, odwołujący się do grafiki „Gazety Wyborczej” oraz powołanie portaluinternetowego www.szechteriada.org  przez kibiców. Kibice uderzyli od razu w najgłębs ze podstawy wspólnoty, jaką symbol izuje redakcja na Czerskiej . Publiczne przypomnienie, że Adam Michnik (podobnie jak duża częśćnajważniejszych pracowników spółki Agora) pochodzi z rodziny funkcjonariuszy ubeckiego aparatu represjimającego na koncie dziesiątki tysięcy ofiar, jest sprawą szeroko znaną i komentowaną w internetowym drugimobiegu. Ale w publicznym przekazie obecność tej informacji dopuszczalna jes t jedynie na marginesach – najlepiej

w formie czarno-białych ulotek. Profes jonalnie przygotowana grafika, kosztujący kilka tysięcy złotych wydruk,związany z wydrukiem serwis internetowy zwrócił uwagę olbrzymiej grupy ludzi. Również tych, którzy nazwiskaSzechter nie słyszeli nigdy wcześniej. 

Prowokacja bydgoska  

Drugą salwą były transparenty atakujące rząd... za zaniedbania związane z Mistrzostwami Europy w PiłceNożnej, jakie za rok rozpoczynają się w Pols ce. Transparenty podobnej treści pojawiły się jednocześnie na prawie

Page 16: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 16/108

 

wszystkich stadionach w Polsce, docierając w jeden weekend do dziesiątek tysięcy kibiców na stadionach orazdo następnych milionów za pośrednictwem telewizji i relacjonujących mecze mediów. 

Odpowiedzią była prowokacja, jaką okazał się zorganizowany kilka tygodni później mecz finałowy Pucharu Polskimiędzy Legią a Lechem. W prowokacji tej od strony organizacyjnej wzięli udział odpowiednio: Polski Związek PiłkiNożnej, Komenda Główna Policji, Komenda Stołeczna Policji, wprawiona w bojach z kibicami Legii spółka

ochroniarska Zubrzycki, a także władze spółki Ekstraklasa SA. Internet do dzisiaj pełen jest informacji, jakiepojawiały się przed meczem na forach internetowych, na Facebooku i Twitterze: „uwaga, Policja szykujeprowokację”. Pismo Komendanta Stołecznego Policji , który prosi o cofnięcie kreowanemu na głównyschwarzcharakter tej wojny „Staruchowi” – liderowi kibiców Legii – zakazu stadionowego, tak aby mieć pewność,że będzie mógł uczestniczyć w meczu, po którym m iał być zatrzymany, jes t wpadką tak żenująco śm ieszną, że ażtrudną do poważnego traktowania. 

Rozegranie meczu na s tadionie, który nie ma pods tawowych zabezpieczeń wymaganych przy organizacji tegomeczu, dopuszczenie kibiców na płytę boiska, a następnie szybkie rozpędzenie tłumu za pomocą trzech salw zbroni gładkolufowej przy włączonych kamerach pozwoliło na rozpoczęcie koncertu orkies try znanej z innychbrawurowych interpretacji faktów, jakie składają s ię na naszą najnowszą historię. 

Geografia sił antykibicowskich 

Sygnał do kontrataku dała „Gazeta Wyborcza”, wprowadzając zakaz używania słowa „kibic” dla wszystkichzatrudnionych w koncernie. Od tego momentu wszystkie serwisy sportowe należące do Agory zamias t pojęcia„kibic” zaczęły używać słowa „kibol”, „bandyta”, „przestępca” itd. Niektórzy dziennikarze (np. Jakub Ciastoń)twórczo rozwinęli tę zasadę. W wywiadzie, jaki redaktor przeprowadził z Xxx, używa pojęcia „szmata” naokreś lenie patriotycznych transparentów rozwies zanych przez kibiców. Efekty takiej poli tyki informacyjnej widzimyw Radio Tok FM oraz w całej s ieci rozgłośni radiowych Agory, a także w portalach Sport.pl czy popularnychserwis ach blogowych, np. Zczuba.pl.

Bardzo szybko głównym sojusznikiem rządu i „Gazety Wyborczej” w tym konflikcie stał się Polski Związek PiłkiNożnej. Dzięki nagłej zmianie koniunktury politycznej PZPN dostał szansę wskazania – za s tan piłki nożnej wPolsce odpowiada ktoś gorszy niż my: „kibole”. Ci sami, którzy od  wybuchu afery korupcyjnej w PZPN wskazują 

gromkimi zaśpiewami na wszystkich stadionach Europy, co należy robić z PZPN. Ta sytuacja z kolei pozwoliłanam przypomnieć sobie s ielskie lata 70., kiedy Grzegorz Lato brylował w odkrytych autobusach i spotykał si ę naodprawach z Edwardem Gierkiem. W jednej ze swoich ostatnich wypowiedzi Lato postulował daleko posuniętą współpracę z milicją. Obywatelską, jak sądzę. 

Ciekawa w tej sytuacji jes t postawa podmiotów związanych z grupą Polsat, a może s zerzej polityczno -biznesową zwaną „grupą wrocławską”. Patronem tego środowiska jes t były prezes wojskowego klubu Śląsk Wrocław,Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Jego środowisko od 2007 r. zyskuje ogromne wpływy na s półkizarządzające budowanymi w Polsce stadionami, handluj ące prawami telewizyjnymi oraz realizujące największeprzedsięwzięcia związane z infrastrukturą sportową w Polsce. Również spółka Ekstraklasa SA, której władzezwiązane są z „grupą wrocławską”, w ostatnich dniach rzuciła rządowi koło ratunkowe, podejmując seriękuriozalnych decyzji uderzających w... kibiców i kluby piłkarskie w Polsce. Tym sposobem spółka zarządzającapolską ekstraklasą piłkarską pobiła biznesowy rekord Guinnessa i pos tawiła się wśród głównych kandydatów doAntynagrody Marketingu Sportowego za rok 2011, jakie co roku przyznaje portal MarketingSportowy.pl: uderzyław grupę własnych klientów, realizując propagandowe cele rządu RP. Postawa tej grupy może mieć kluczoweznaczenie dla dalszego przebiegu tej podjazdowej wojny, zarówno wrocławski Śląs k, jak i gdańska Lechia są bowiem dzisiaj spółkami prawa handlowego personalnie powiązanymi z tym środowiskiem biznesowym. 

Podobnie skomplikowaną sytuację mamy w wypadku grupy ITI. Warszawska Legia i kilkaset tysięcy jej kibiców wWarszawie s tanowią realną s iłę poli tyczną i biznesową. Spółka stoi obecnie przed wyborem: dalej brnąć w ledwiezakończony konflikt z kibicam i lub wesprzeć grupę trzymającą władzę. Spółka wykonuje ruchy, które mają wskazywać, że ten pozorny dylemat rozwiąże w interes ie kibiców, jednak obecność słów z gazetowegostylebooka na antenie telewizji i portalach grupy nie pozostawia w tej kwestii złudzeń. 

Czy ludzie są dwa razy głupsi, niż się wydaje?  

Inne media podążające za tak zdefiniowanym przekazem jakby nie do końca zdawały sobie  sprawę, w jakiej grze

Page 17: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 17/108

 

uczestniczą, i reagują na zasadzie stada lemingów. „Super Express ” na swojej pierwszej s tronie tropi wpływ PiS -

owskiego CBA na przebieg protestu kibiców, „Rzeczpospolita” publikuje dane, z których wynika, że problemprzemocy na s tadionach jest realny i narasta, choć jest dokładnie odwrotnie. 

Piłka nożna w zapaści, a... przestępczość s tadionowa radykalnie spada w Polsce od 2007 r. (wejście w życienowelizacji ustawy o organizacji imprez sportowych). Statystyki pokazują, że ten rodzaj przestępczości jest dzisiaj

marginalny, o ile organizatorzy imprez stosują się do zapisów us tawowych i o i le współpracują zestowarzyszeniami kibiców. Za to nie można tego powiedzieć o całej reszcie tego, co składa się na polski biznessportowy, a zwłaszcza biznes piłkarski. 

Ta wojna opłaca się Polskiej Partii Właścicieli Polski, ale nies ie dwa niebezpieczeństwa. Po pierwsze, setkitysięcy kibiców w Polsce, którzy do tej pory nie interes owali się polityką, widzą, jak wielka różnica dzielirzeczywistość od rzeczywistości medialnej III RP. To budzi wściekłość. Drugim jest dość naiwne założenie: żeludzie są dwa razy głups i, niż się wydaje. Jak głos i legenda, takie zdanie miało stać się fundamentalną zasadą  jednej z dużych prywatnych telewizji w Polsce. To założenie jes t ryzykowne. Bo jeś li jednak tak nie jest, tokilkadziesiąt mil ionów Polaków będzie ciągle pamiętać, że premier tego rządu związał swój wizeruneknierozerwalnie z piłką nożną i że właśnie na s tadionach piłkarskich narodził się ruch, który go zwalcza – właśniew związku z jego działaniami dotyczącymi piłki nożnej. 

A skoro premier nie potrafi zaopiekować się ukochaną piłką nożną, to jak ma stać na czele państwa Polska?Zwłaszcza że kiedyś sam napisał: „Polskość, to nienormalność”. 

Autor jest doradcą politycznym, ekspertem rynku sportowego i dyrektorem w agencji marketingu sportowego; w2007 r. był rzecznikiem prasowym MSWiA 

Autorzy: Michał Rachoń 

Page 18: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 18/108

 

KIBOL, TO BRZMI DUMNIE

„Gdyby nie oni, na stadion nie przyszedłby pies z kulawą nogą.  I powinniśmy im za to dziękować. Są najlepsi w

pols kiej piłce. To jedyny towar eksportowy, który mamy. Bo piłka jest dziadowska. Stadiony i działacze też” – z

Jerzym Dudałą, socjologiem, kibicem, autorem książki „Fani – chuligani”, rozmawia Rafał Kotomski.

Zamykanie stadionów i oskarżanie kibiców o wszystko, co najgorsze –  to pomysły ekipy PO nabezpieczeństwo podczas meczów. Jak Pan to ocenia? 

Takie działanie jest ucieczką od problemu. Odbieram to jako pol ityczne zagranie pod publiczkę. Przecież najpierw  

zamknięte zostały dwa stadiony – Legii Warszawa i Lecha Poznań – które według osób znających się na rzeczy,uchodzą za bezpieczne. Typowy temat zastępczy. Premier Tusk miał okazję pokazać się w roli szeryfa i ogłos ićrozpoczęcie „walki”. Wszystkie mainstreamowe media zaczęły pozorną dyskusję o kibicach. W ten sposób możnanie mówić o drożyźnie, źle funkcjonującej kolei czy narastającym długu publicznym. A ja pytam, czy jako państwo jes teśmy przygotowani do Euro 2012? Choćby na potencjalny atak terrorystyczny. Oczywiście, Polska nie jes tkrajem „atrakcyjnym” dla terrorystów, ale Mistrzostwa Europy ściągną na nas uwagę całego ś wiata. Dyskutującpubl icznie o bezpieczeństwie w czasie Euro, powinniśmy przyjrzeć się tej kwestii, a nie wrzucać temat zastępczyw postaci kibiców. Jestem przekonany, że z ich strony nic nikomu nie grozi. 

Czy nie jest tak, że obecna władza mści się na kibicach za prawdę w oczy, którą ci skandowali często nastadionach? Właśnie podczas meczów Lecha czy Legii dostawało się Tuskowi, Michnikowi i innym. 

Nie tylko tam, podobne hasła pojawiały się również na stadionach Lechi i Gdańsk i Śląska Wrocław. W Polscezdecydowanie demonizuje się i szykanuje kibiców. Dlatego nie mają wyjścia – muszą s ię bronić. Przypomnę

akcję „Widelec”, gdy w Warszawie grała Legia z Polonią. Do aresztu trafiło wówczas ponad 700 osób. Zarzucanoim niszczenie mienia, kazano przyznawać się do czynów, których nie popełnili. Potem okazało się, że praktycznieżadnych zniszczeń nie dokonali. 

Page 19: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 19/108

 

 

Oczywiście niektóre media od razu biły brawo policji i chwaliły za „walkę z kibols twem”. Dopiero „Gazeta Polska”napisała obiektywnie o tych wydarzeniach, przestrzegając naczelnej zasady dziennikarskiej – zasięganiainformacji u obu s tron. Policja urządziła sobie pokazową akcję. Tak jak teraz, po meczu reprezentacji w

Bydgoszczy.

Mówi Pan, że kibice się bronią –  jak można oceniać ich szanse w starciu z przeważnie nieprzychylną opinią publiczną, z mediami, które z premedytacją utrwalają negatywne stereotypy? 

Pamiętajmy, że kibice to nie jes t ciemna masa, ale bardzo zróżnicowane środowisko. Nie sposób go jednoznacznie zaszufladkować. Są wśród nich osoby spokojne lub bardzo spokojne, ale też agresywne i bardzoagresywne, majętne i ubogie. Nie zgadzam s ię z określeniem „subkultura kibiców”. Czyli jaka? Przecież toprzekrój całego społeczeństwa. Niestety, media bardzo często używają stereotypów, szufladkując kibiców jako„bandziorów” czy „zadymiarzy”. 

Z upodobaniem używa się wówczas słowa „kibol”. Wystarczy tak o kimś napisać i wszystko jasne . 

Właśnie, a przecież okreś lenie „kibol” oznacza tylko zagorzałego kibica, takiego, który chodził na każdy mecz, jeździł na wyjazdy swojego klubu. Na pewno zaś „kibol” to nie ktoś taki, kto przychodził na stadion, żeby się bić.Media przekręciły znaczenie tego s łowa, podobnie jak określenia „szalikowiec”. To znaczy, że jak s iedzę nameczu w kurtce, jestem „kurtkowcem”? Przecież ludzie zakładając szaliki w barwach klubowych, dają tylko wyrazswojemu przywiązaniu do klubu. Wszystko, o czym mówimy, świadczy o  wspomnianym demonizowaniu kibiców.Ten rząd się ich po prostu boi. Dlatego, że są to ludzie idei, którzy potrafią się zorganizować i w sposóbprześmiewczy ukazać nieudolność rządzących. Kibice doskonale widzą, że cały czas żyjemy w kraju, gdzie tylkomówi się, co zostanie zrealizowane. Oni zaś woleliby usłyszeć od polityków o tym, co już zrobiono. Nie kupują pustych obietnic. Mówią o tym nies zablonowo, w spos ób ciekawszy niż zrobiłby to niejeden piarowiec.  

Przy okazji ostatniej akcji premiera mam nadzieję, że ludzie patrzący na problem z boku zorientują się, iżzamykanie s tadionów uchodzących za bezpieczne to żadne wyjście. Nie mówmy w Polsce o złych kibicach.Mówmy o braku profes jonalnego zabezpieczenia imprez sportowych. Przecież w Anglii nie ma grzeczniejszych

kibiców. W czasie derbowych meczów Milwall – Chelsea na stadionie pojawiają się „legendy chuligaństwa”.

Gdyby ci ludzie wiedzieli, że wszystko jest źle zabezpieczone, nie mam wątpliwości, że wzięliby się za łby, możenawet byłyby trupy. Krótko mówi ąc, nie ma złych kibiców, są tylko źle zabezpieczone imprezy. 

Tak jak w Bydgoszczy, gdzie kibice wbiegli na murawę? 

Zabezpieczenie kosztowało m ilion złotych, było 1200 pol icjantów. Premier Tusk powinien ustalić, dlaczego takdrogo i co za ten milion dostaliśmy. A nie mówić o złych kibicach. Co do fanów Lecha i Legii, wiadomo odkilkudziesięciu lat, że nie darzą s ię sympatią. To antagonizmy tradycyjne na l inii Poznań – Warszawa czy

Warszawa – Kraków. Z góry warto założyć, że na takich meczach może być gorą co. Kosztowna ochrona i taka

liczba policjantów niewiele dały. Znaleziono idiotyczne rozwiązanie w postaci zamknięcia stadionów. Powtarzam,zacznijmy poważną dyskus ję o braku profesjonalizmu polskich s łużb. Przecież zabezpieczaniem zajmują s ięfirmy, które na co dzień konwojują pieniądze! Ci ochroniarze nie znają się na kibicowaniu, nie rozumieją niuansówkibicowskich, nie mają pojęcia o prawach rządzących tłumem. Czy któryś z nich poczytał sobie choćby niewielką książeczkę „Psychologia tłumu” Gustawa Le Bone’a? Użycie si ły czy broni gładkolufowej powinno być zawszeostatecznością. Ucierpieć mogą osoby, które w żadnej awanturze nie uczestniczą. Złe potraktowanie spokojnegokibica często powoduje później szukanie odwetu. Bo dostał pałką za to, że spokojnie si edział na trybunach. Niewolno s tosować odpowiedzialności zbiorowej. Często też osoby, które powinny zabezpieczać mecz i pilnowaćporządku na stadionie, same przyczyniają się do wybuchu awantur. Bardzo wulgarnie odnoszą się do kibiców,prowokują, biją dosłownie za nic. Dzieje się tak w drodze na stadion, gdzie dochodzi czasem do odbieraniaklubowych szalików. O tym wszystkim trzeba głośno mówić.  

Kibicowanie to nie jest zabawa dla grzecznych dziewczynek i chłopców, ale trudno się pogodzić zobrazem kreowanym przez media. Kibole, czyli bandyci, których ma się bać cały naród.  

Największe media promują doprawdy dziwny obraz kibicowania. Ludzie mają po prostu zapłacić za bilet, przyjść

na stadion, spędzić miło czas i rozejść s ię grzecznie do domów. Tymczasem dla  zaangażowanych kibiców tostanowczo za mało! To są ludzie z krwi i kości. Mają swoje sympatie i antypatie, poglądy polityczne, tradycję,

Page 20: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 20/108

 

której zamierzają być wierni. Dla nich kibicowanie nie ogranicza się tylko do obejrzenia meczu. Oni żyją klubemna co dzień! Nawet sprawy rodzinne czy zawodowe podporządkowują cyklowi rozgrywek. Herb, barwy czy nazwato świętości, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Pisząc książkę „Fani – chuligani”, robiłem badania wśródludzi, którzy jeżdżą na wyjazdowe mecze. Mówil i mi, że dla nich klub to kibice, a bez nich to tylko martwy twór zdziałaczami. Często kluby z marnymi wynikam i sportowymi są znane tylko dzięki s woim wiernym, aktywnymkibicom. Takich legendarnych, którzy walczyli z komuną w podziemiu, ma Lechia Gdańsk. Pięknie o środowisku

tamtejszych kibiców napisał ks. Jarosław Wąsowicz w książce „Biało-Zielona Solidarność”. Stadion w Gdańsku -Wrzeszczu był kiedyś jednym z bastionów polskiej niepodległości. Naprawdę warto i trzeba doceniać kibiców zauczestnictwo w życiu publ icznym, za zaangażowanie w polskie sprawy, propagowanie pos taw patriotycznych.  

Tymczasem to się dzisiejszej władzy nie podoba. Dla niej na meczach powinno być tylko o s porcie. A nibydlaczego? Patriotyzm kibiców trzeba chwalić, a nie piętnować. Oni umieją odróżnić, co jest czarne, a co białe.Żyjemy w bardzo zakłamanej rzeczywistości, gdy wielu dawnych prześladowców przefarbowało się i ma s ięcałkiem dobrze. A bohaterowie naszej walki o niepodległość czasami przymierają głodem, żyją w zapomnieniu.Tak było ze ś p. Anną Walentynowicz. Kibice potrafią s ię o takich ludzi upomnieć. Czy za to nie należy s ię imchociaż słowo pochwały? Oczywiście, nie chcę powiedzieć, że wszyscy kibice to patrioci. Ale wielu spośród nichtakie postawy prezentuje.

Kibic taki, jakim jest w rzeczywistości, nie podoba się ani władzy, ani popierającym ją mediom, na czele zTVN, czyli właścicielem Legii Warszawa. Kogo właściwie chciałyby widzieć na stadionach nasze „elity”opiniotwórcze? 

Konsum enta meczu piłkarskiego, któremu nie chodzi o nic więcej. A dla kibica świętością jest to, co bardzoczęsto okazuje s ię niczym dla właściciela klubu. Czyli nazwa, tradycje, barwy. To wszystko tworzy ZagłębieSosnowiec czy Legię Warszawa. Dla właściciela często liczy się kasa i możliwość robien ia s obie reklamy,

poszerzania korzystnych znajomości. Niedobrze mi się robi, gdy słucham jęczenia biznesmenów, że dopłacają doklubów. Ludzie, przestańcie opowiadać głupoty! Przecież to nie jes t żaden Caritas i nie mus icie zgrywać dobrychwujków, którzy topią własne pieniądze. 

Jak ważna jes t ciągłość his torii klubu, pokazuje przykład Antoniego Ptaka, który rozwali ł Pogoń Szczecin. Wziąłdo składu samych Brazylijczyków, a ludzie przestali się z klubem utożsam iać. Na stadion, gdzie kiedyś

przychodziło 25–30 tys. widzów, przychodzi dzisiaj tysiąc osób. Ptak skarżył się, że musiał dopłacać, atymczasem s poro zarobił na transferach polskich zawodników do innych klubów. Niestety, kosztem klubowejtradycji i wiernych kibiców. 

W jaki sposób doszło do tak wyraźnego obudzenia się w kibicu obywatela? Czy to sprawa ostatnich lat,czy wcześniejsza, tylko mniej ją zauważaliśmy? 

Ostatnimi czasy poli tyka jakby na s iłę weszła w świat kibiców i oni nie pozostali na nią obojętni. Przypominam jednak, że kibice we Wrocławiu czy w Gdańsku zawsze byli politycznie aktywni. Widać ich było również pozagranicami. W stanie wojennym, w czasie m eczu Pols ka –Belgia na hiszpańskim mundialu pojawił s ię wielkitransparent „Solidarności”. Kilka lat temu napisałem w „Gazecie Polskiej” tekst pod wymownym tytułem „Patriociw szalikach”. Dowodziłem w nim , że w czasach, gdy mówi się o jednej Europie i na s iłę zaciera różnice m iędzynarodami, kibice stanowią wartość wyjątkową. Zawsze z dumą podkreślają, skąd pochodzą, nie wstydzą się tego.Jestem z tego miasta i to jest mój klub. Często uczestniczą w cennych inicjatywach – jak kibice Legii w

obchodach rocznic powstania warszawskiego, kibice Śląs ka Wrocław w uroczystościach dnia ŻołnierzyWyklętych, a w Poznaniu kibice Lecha upamiętniając powstanie wielkopolskie. To są ludzie aktywni w swoimmieś cie, regionie, klubie. Utożsam iają się z nimi, co nie zawsze wśród młodzieży jest dzisiaj „trendy”. 

Z tego przywiązania do tradycji miasta i regionu wynikają też tradycyjne animozje. Nie należy im się dziwić. W

latach 80. na meczach Zagłębia Sosnowiec z Ruchem Chorzów wisiało mnóstwo flag Niemiec, pojawiały sięokrzyki „Deutschland” ze strony kibiców z Górnego Śląska. Takie antagonizmy utrzymały się do dzisiaj. Nic nie jest w s tanie ich osłabić, ale są one też  częścią historii, tradycji. To trzeba rozumieć. Moim zdaniem taki „delikatnyszowinizm” nie jest czymś złym. Kibic ma to, co określi łbym: busolą na przyszłość. Młody człowiek nie musi opatriotyzmie czytać w książkach, ma przed oczami żywy przykład, może pokazać i wykrzyczeć, że „jest stąd i siętego nie wstydzi”. Oczywiście, w żadnym razie nie wolno wiązać tego z fizycznymi atakami na przeciwników. To

tylko kwestia poczucia dumy i tożsamoś ci. 

Page 21: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 21/108

 

Imponująca jes t również swoista czułość kibiców na fałsz, obłu dę, hipokryzję, której nie brak środowiskomwalczącym dzisiaj z „kibolami”. 

Stąd właśnie biorą się transparenty o treści prześmiewczej, dosadnej, choć wcale nie wulgarnej. 

Jak ten, który przywieźli do Poznania kibice Legi i: „Szechter przeproś za ojca i brata” z podobizną Adama

Michnika. Jedno zdanie, a jakże wymowne. Bez owijania w bawełnę.  

Nie mogę sobie odmówić wrzucenia całkiem sporego kamyczka do ogródka mediów. To one wpływają na opiniępubl iczną. W przypadku kibiców powielają nieprawdziwe, krzywdzące s tereotypy, których korzenie tkwią wniewiedzy. Nies tety, s tereotyp ma to do siebie, że bardzo trudno go zmienić. Nawet używając najbardziejracjonalnych argumentów. Ludzie są po prostu leniwi, wygodni, nie łam ią sobie głów. Przyjmują gotowe receptyserwowane przez największe media. 

Śmieszna „walka z kibols twem” objawia się tym, że cenne inicjatywy kibiców są przemilczane, niezauważane. Niepisze się o Ogólnopolskiej Pielgrzymce Kibiców na Jasną Górę, na którą przyjeżdżają ludzie z całej Polski, wszalikach i barwach klubowych. To jest czas na refleksję, wspólną modlitwę. Dlaczego takie spotkanie nie okazujesię warte nagłaśniania? Dlaczego nie mówi s ię o działalności takich osób, jak Roman Zieliński, wieloletni kibicŚląska Wrocław, autor wielu książek o kibicach? Bo trzeba byłoby pokazać kogoś innego niż wrednych tępaków izbirów. Podobnie przemilcza się akcje na rzecz domów dziecka i wiele innych dla „małych ojczyzn”. Lepiej wnieskończoność wałkować mało is totne incydenty. 

Czy polskie stadiony są bezpieczne? Mogą tam chodzić ci, którzy na co dzień o kibicowaniu nie mają pojęcia? 

Twierdzenie, że stadiony są niebezpieczne z powodu kibiców jest nie fair wobec tzw. przeciętnego obywatela.Wytwarza się w ten sposób niepotrzebną atmosferę strachu, bo znakomita większość meczów przebiegaspokojnie. Do awantur dochodzi sporadycznie, choćby w porównaniu z latami 80. i początkiem 90. Środowiskokibiców, nawet najbardziej zagorzałych, rządzi s ię swoimi zasadami i dos trzega negatywne rzeczy. Na przykładodmawia współpracy z fanami obu klubów krakowskich, bo używali noży czy maczet. A to już nie ma nicwspólnego z prawdziwym kibicowaniem. Ci ludzie rozpoznają złe rzeczy i potrafią o nich głośno mówić.

Pamiętajmy też, że w polskiej piłce była wielka korupcja, mecze  „ustawiane” na niespotykaną skalę, bardzomarny poziom sportowy, a kibice przychodzili na skanseny zamiast stadionów, traktowani jak bydło, bo nawet niebyło toalet. Pytam, dzięki komu, jeśli nie tym ludziom, nazywanym dzisiaj pogardliwie „kibolami”, utrzymałyby siękluby? Kto zapełniał trybuny, kupował bilety? Gdyby nie oni, na stadion nie przyszedłby pies z kulawą nogą. Ipowinniś my im za to dziękować. Są najlepsi w polskiej piłce. To jedyny towar eksportowy, który mamy. Bo piłka

 jest dziadowska. Stadion y i działacze też. 

Autorzy: Rafał Kotomski 

Page 22: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 22/108

 

 KIEDY UCZNIOWIE NIE WYPRZEDZAJĄ MISTRZÓW 

„Nasza epoka pozbawiona jest przywódców. Kiedy się pomyśli, że […] ignorant Wałęsa jest symbolem

wolności, uginają się nogi pod człowiekiem” –  martwiła się swego czasu ikona włoskiego dziennikarstwaOriana Fallaci. 

Obecny MSZ, który obficie czerpie z wieloletniego doświadczenia Lecha Wałęsy w polityce, jego kompetencji

oraz predyspozycji intelektualnych, w 2008 r. uzyskał dla niego miejsce w 12-osobowej tzw. radzie mędrców,mającej debatować nad kształtem UE. W s kład grupy refleksji weszli m.in. były prezes koncernu Nokia, Fin Jorma

Ollila, brytyjski ekspert ds. gospodarczych sir Richard Lam bert, austriacki demograf i ekonomista prof. dr Rainer

Munz i były soc jalis tyczny premier czterech kadencji w Hiszpanii Felipe Gonzalez.

Owe właśnie kompetencje Lecha Wałęsy, jego wątpliwe sukcesy w polityce lub demonstrowany brak wiedzy oraz

znajomości języków europejskich powodowały, że Lech Kaczyński wyrażał wówczas sceptycyzm względem

kandydatury s ławnego Polaka. 13 kwietnia bieżącego roku, gdy mass m edia obiegła wiadomość, iż były

prezydent znalazł się w składzie kolejnej pres tiżowej grupy, nazwanej tym razem „ojcami demokracji”, problempowagi i profesjonal izacji polskiej polityki zagranicznej powróci ł. 

Ojciec demokrata 

Page 23: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 23/108

 

W grupie „ojców demokracji” złożonej m.in. z prawników i ekonomistów Wałęsa występuje –  tak zresztą sięprzedstawiał –  jako „rewolucjonista”. Nie dość tego –  słuchaczom jednej ze stacji radiowych uzmysłowił, że niebardzo orientuje się w mapie pol itycznej państw Afryki Północnej, a przecież nad wewnętrzną sytuacją takichkrajów, jak Tunezja i Egipt m iano pod auspicjami Forum Międzynarodowego „Realites” debatować. Tymczasembyły prezydent nie potrafił nawet powiedzieć, czy kiedykolwiek odwiedzał Tunezję, czy też leci tam po razpierwszy… 

Nieonieśmielony własną niewiedzą przedstawił ogólną receptę dla krajów ogarniętych antyreżimowymfermentem. Stwierdził, że Tunezyjczykom „potrzebna jes t solidarność”. „Ich ciężar wymaga solidarności, ale tenciężar jes t inny prawdopodobnie niż nasz, bo u nas to był system niedobry i ekonomiczny, ale i polityczny, u nichsystemy trochę leps ze są, bo są i partie bardziej samodzielne, i w ekonomii kapitalistów trochę jest” –  prawił. 

Ojciec… 

Dla Egipcjan miał zgoła inne rozwiązanie. Zalecał im wprowadzić „na dwa lata coś w rodzaju komunizmu”.Tłumaczył dalej: „Ale nie dus ić kapitalistów, nie zabierać im majątków, ale z ich nadwyżek zrobić fundus zstabilizacyjny, za ten fundus z dać pracę tym ludziom, którzy umierają z głodu, i kiedy oni pracują, to z podatkówzwracają te pieniądze tym kapitalistom”. 

Mglis te rozważania Wałęsy zapewne nie przedstawiały większej wartości poznawczej. Mimo że w Polscewypowiedzi te trafiały w komentatorską próżnię, nie oznacza to, że w próżni się zrodziły. Powyższe enuncjacjebyłego prezydenta z 13 kwietnia ukazały się na krótko przed publikacją poprzedniego numeru „Nowego Państwa”.Przedstawiłem w nim własne rozważania na temat korzeni apatii i bie rności Polaków w XXI w., cytując przy okazjiLecha Wałęsę z 4 s tycznia 1981 r.: „Musimy zdawać sobie sprawę, że większość z nas wychowała się już wobecnej Polsce i chcemy żyć dobrze z socjalizmem. Chcemy rozwijać polski socjalizm, w którym nadrzędną cechą  będą uczciwość i prawda”. 

Dziecko PRL 

Mimo iż Wałęsa większość swego życia spędził w PRL, o ideologi i komunistycznej nie miał nigdy większegopojęcia. Po wielokroć przyznawał, że komunizm zna jedynie z obserwacji. Skoro jednak w państwie totalitarnym

każda dziedzina życia podlegała kontroli państwa – Wałęsa jeszcze w końcu lat 60. nie był praktykującymczłonkiem wspólnoty katolickiej –  jego horyzonty polityczne zawężały s ię do znajomości specyfiki terenowych izakładowych struktur ZMW, ZMS, CRZZ oraz PZPR.

Zmiany w jego poglądach były raczej szczątkowe. Do końca lat 80. niewiele czytał. Wyłączywszy wyjazdy doWłoch, Szwajcarii, Japonii i Francji między s tyczniem a lis topadem 1981 r., nie przekraczał także na dłużej granicPolski. Deklaracje, jak ta z połowy maja 1981 r. dla japońskiej agencji Kyodo, że Polska powinna stać się drugą Japonią, pozostawały w s ferze spontanicznej kurtuazji. 

Kariera, której Wałęsa bardzo pragnął, miała przebiegać „w” systemie komunistycznym, a nie „poza” nim. Inaczej jej sobie nie wyobrażał. Stoczniowiec wiedział o swych niedos tatkach intelektualnych, które nie rokowały nadzieina awanse w aparacie państwa. Wszak już dwukrotnie, w 1971 r. w Stoczni Gdańskiej i w 1976 r. w zakładzie„ZREMB”, próbował swych sił w legalnych strukturach związkowych. W obu przypadkach bezskutecznie. Niezadomowił się także na s tałe w wojsku, w którym przebywał od 1963 do 1965 r., zyskując bardzo dobre opinieprzełożonych, być może pierwsze kontakty z policją polityczną (WSW) oraz stopień kaprala.  

Wreszcie można się wykazać 

Zmiany systemowe, w wyobrażeniach Wałęsy, jeśli miały nastąpić, powinny były jemu osobiście otworzyćmożliwość kariery politycznej bądź związkowej. NSZZ „Solidarność” wydawał s ię świetną ku temu ods kocznią.Związek znajdował s ię w wymarzonej dla Wałęsy ambiwalencji – poza s ystemem, a jednak w jego granicach.

Już na s tarcie, jako szef związku, Lech Wałęsa uzyskał pozycję niemalże równą przywódcom PZPR,Stanisławowi Kani i Wojciechowi Jaruzelskiemu. Teraz należało przetrwać tak dług o, jak s ię tylko da, nie s palić zasobą mos tów i podbijać s tawkę ostrożnie dopóki będą jeszcze żetony. 

Kalkulując na krótki dystans , Wałęsa nie potrzebował precyzować i deklarować wyrazistych poglądów; nie m usiał

Page 24: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 24/108

 

budować własnej wewnętrznej partii w „Solidarności” oraz tworzyć programu gospodarczego czy politycznego.Czekał na rozwój wypadków. 

W marcu 1981 r. gdański tygodnik „Czas” publikował odpowiedzi Wałęsy na pytania zadawane mu podczas jednego z otwartych spotkań. Pytano go m.in., jak definiuje „elementy antysocjalis tyczne”? „Ja powiedziałem imówię wszem i wobec – ripostował – że w Polsce może być porządny socjal izm, kontrolowany przez związki i

inne grupy społeczne”. Dalej pytano o to, jak zamierza walczyć z „przerostami administracji państwowej”:„Mówimy, że jes t źle, że trzeba coś zrobić, trzeba ludzi zwolnić. […] Musimy dążyć do tego, żeby nie zwalniaćludzi, ale przesuwać”. 

Wałęsa bronił przywilejów aparatu władzy, do którego zaliczał także siebie: „[…] ja się dziwiłem Arłamowom,ucieczkom dyrektorów gdzieś tam do Zakopanego, ale dzisiaj bym nieraz uciekł do aresztu, żeby mieć spokój.[…] Nauczmy się rozumieć, że jesteśmy wszyscy normalni, zwykli ludzie, grzeszni. Nawet jeśli codziennie dokościoła chodzimy, też grzeszymy, też wypijemy, też lubimy się zabawić. […] A kiedy chcem y odpocząć, traktujcie jak normalnych ludzi. Dobra?”. Wspominając podbeskidzką „Solidarność”, która w owym czasie wypowiedziaławojnę skorumpowanemu aparatowi partyjno-administracyjnemu w Bielsku-Białej, pouczał: „Nie można wciągnąćzwiązku w niefortunne sytuacje, jak to było w Biels ku. Czy opłaca się wymienić kilku panów, którzy coś ukradli,kosztem miliardów strat? To jest nasza strata, ci panowie nam jej nie pokryją. Trzeba takie sprawy rozwiązywać,ale trochę inaczej”. 

Danuta będzie za mną rzucać garnkami… 

Rozumowanie i taktyka Lecha Wałęsy nie zmieniły s ię nawet po wprowadzeniu „stanu wojennego”. Z końcem1983 r. Helmut Voska, korespondent austriackiego magazynu „Profil”, przeprowadził z noblis tą wywiad. Niemal nasiłę próbował dotrzeć do przekonań, wizji oraz metod, które Wałęsa przeciwstawia władzy komunistycznej.  

„– A jakie metody zaproponowałby pan? – pytał dziennikarz. – »Solidarność« – usłyszał. – Musimy wreszcie

usiąść przy jednym stole i znaleźć kompromis. – Omija pan kwestię tego, jakie ma pan konkretne pomysły wsprawie uzdrowienia Polski. Nie mówi pan jasno i wyraźnie, do jakiego modelu gospodarki pan dąży. Dlategospróbuję zadać pytanie: w jakim kraju świata pańskie idee polityczne realizowane są naj lepiej?  

 – W żadnym. 

 – Wymarzone państwo Lecha Wałęsy: czy jest tam demokracja i s wobodne wybory, własnoś ć prywatna (takżeśrodków produkcji), wolność słowa i zgromadzeń, swoboda wyjazdów dla każdego kiedy i gdzie chce? Jakuregulowane byłyby stosunki własnościowe w tym wymarzonym kraju?

 – […] W państwie moich marzeń z pewnością nie byłoby tylu bezrobotnych, ilu wy macie teraz. Ale ja wczorajmiałem jeszcze 39 s topni gorączki, dziś już o szóstej rano pracowałem w stoczni Lenina, a pan dręczy mnie jużprawie dwie godziny swoimi pytaniami. Kiedy przyjdę teraz do domu, lepiej zmieszczę się w drzwiach, Danutabędzie za mną rzucać garnkami… 

 – Jeszcze trzy pytania, panie Wałęsa. Czy wyraziłby pan zgodę, gdyby w Polsce zaprowadzono następującyprogram polityczny: chłopi wyzwoleni z poddańs twa przymusowej kolektywizacji, robotnicy ze służby ukomunistycznych właścicieli fabryk, którzy odmawiają im zasłużonej płacy, a mimo to nie wyciągają żadnychzysków, bowiem komunistyczni biurokraci nie potrafią nawet gospodarować. To znaczy: poprawa nas tąpi dopieropo obaleniu klasy panującej w komunizmie i skorumpowaniu systemu centralnego planowania. 

 – Nie, na taki program nie zgadzam s ię. Trzeba stworzyć warunki, w których myślący chłopi i robotnicy sami będą rządzić swymi przedsiębiorcami. […] Żaden model społeczny w całości i szczególe nie przewyższa innego. Waszmodel gospodarki prywatnej i nasz społecznej mają wady i zalety, ale z pewnością nie powinniśmy zapominać, żekażdy człowiek chce być sobą dla siebie samego i nie można go w tym ograniczać. Trzeba tworzyć takiesystemy, w których pojedynczy człowiek czuje się tak dobrze pod względem osobistym. […] 

 – Czy istnieje komunizm o ludzkim obl iczu?

 – Nie znam komunizmu w teorii, tylko w praktyce. Niech pan popatrzy, co się zrobił o z komunizmu, niech panpopatrzy, jak zrealizowano jego teorię, i wtedy już można podnieść usprawiedliwione zarzuty”.  

Page 25: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 25/108

 

 

Wałęsa realizował plan nas tawiony na absolutne minimum. Musiał przetrwać, a brak wyrazistości, komunis tyczneodruchy i tożsama nowomowa mogły tylko s ię opłacić. W międzyczasie doszło do nieszczęścia. 

„Taktyka salami” 

Upadek pierwszej „Solidarności” spowodował wprowadzony przez komunistów w grudniu 1981 r. stan wojenny.Dotychczasowa uległość kierownictwa związku wobec władz umożliwiła so wieckim namiestnikom

przeprowadzenie antysolidarnościowego blitzkriegu. W 13 mies ięcy rozłożyli 10 -milionowy obóz narodowy. 

„Taktyka salami” nigdy wcześniej nie okazała s ię tak s kuteczna. Powojenny PSL, którego liczba członków wpunkcie szczytowym wynosiła ok. 1 mln, ostał się ponad dwa lata, jeś li liczyć czas tylko od czerwca 1945 r. dopaździernika 1947 r., czyli pobytu Stanisława Mikołajczyka w Polsce. Gdyby nawet zsumować tę liczbę zszeregami obozu narodowego (SN, NSZ, NZW) – eksterminowanymi w pierwszej kolejności oraz członkami iżołnierzami Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, częścią PPS i SP, reprezentacja suwerennego narodu wamplitudzie mogła l iczyć ok. 1,5 mln.  

W latach 1980 –1981 sowiecką „taktykę salami” wcielał w życie sam przewodniczący KKP (później KK) NSZZ„Solidarność” Lech Wałęsa. Wspierał go w tym okrzepły od kilku dekad aparat komunis tyczny, silna propaganda iczęść tzw. doradców związku, często byłych komunistów. Naturalnie, okrucieństwo policji politycznej od czasówstalinowskich zmalało i nie było mowy o hasających po kraju oddziałach NKWD (wycofywanych do ZSRS odkońca lat 40.), lecz w infiltracji społeczeństwa odnotowano znaczący postęp, zaś policja pol ityczna zwielokrotniłazastępy swej agentury. 

Niewygórowane aspiracje polityczne Wałęsy sprzyjały komunistom. Niem al całą swą aktywność związkową przewodniczący poświęcił zamiast umacnianiu s truktur rozrastającego się związku na „gaszenie” strajkówwybuchających na terenie całej Polski i ograniczanie wpływów dawnych kolegów w WZZ Wybrzeża oraz cobardziej stanowczych działaczy związkowych z wyboru. 

Walka z „odchyleniami” 

5 czerwca 1981 r. w Genewie, na obradach 67. Międzynarodowej Konferencj i Pracy odczytał tekst przemówienia,uzgodniony wcześniej ze swym zapleczem. Brzmiało ono: „Związek nasz zrodził się z protestu. Stosująctradycyjne metody walki robotniczej – manifestacje i strajki, przyczynił się w sposób decydujący do podjęciagłębokiej przebudowy społeczno-poli tycznego życia kraju”. Jednak wcześniej i później Wałęsa wypowiadał s ię w tym guście: „Kontestacja jest bronią skuteczną, aleniebezpieczną. Nie powinniśmy nigdy zapominać, że strajk nie poprawia sytuacji gospodarczej” (18.05.1981 r.,Japonia), „Nie jestem za demonstracjami, ponieważ mogą one przynieść daleko idące konsekwe ncje dla

poszczególnych osób” (27.05.1981 r., „Frankfurter Neue Presse”), „Strajkujmy, pracując…” (16.06.1981 r.,„Dziennik Zachodni”) i ten właśnie światopogląd starał s ię przekuwać w czyn. 

Wałęsa dystansował się publicznie od lewicowych i prawicowych „eks tremistów” z KOR oraz pi łsudczykowskiegoKPN: „Czas szabelki powinien odejść. Po-winniśmy rozważniej s tawiać sprawy” (15.06.1981 r.), a w rozgrywkachpersonalnych postępował bardzo szczególnie. Tuż przed końcem internowania, 14 lis topada 1982 r., przypom inało tym władzy reprezentowanej przez pułkowników Bolesława Klisia i Hipolita Starszaka: „Nie zarzuci m i pan też,że tam, gdzie miałem wpływ, to znaczy w prezydium KK, które dobierałem, dobrałem jednego człowieka, którywam nie odpowiadał. Pytałem s ię nawet. Myśli pan, że odsunięcie Onyszkiewicza, Modzelewskiego czy Gwiazdyto była łatwa sprawa? Poradziłem sobie jednak. A że nie mogłem załatwić pozostałych, bo nie zrobię wyborów wWarszawie, niech to zrobi ktoś inny. To był demokratyczny związek, więc nie  mogłem”. 

Wypychanie reprezentacji mnogich nurtów społecznych i politycznych z kierownictwa „Solidarności”,antystrajkowa aktywność Wałęsy, jego niekom petencja i koniunkturalizm zaplecza „eksperckiego”, brak celów,cnót i postaw oraz brak przygotowania związku na agresję władz przyoblekły się w katastrofę. Stan wojennyprzedłużył byt polityczny Wałęsy, którego poparcie w szeregach związku kurczyło się znacznie.  

Zmodyfikowaną na potrzeby chwil i „taktykę salam i” komunistom udało się wykorzystać jeszcze raz, na przełomie

1988 i 1989 r., gdy podjęli rozmowy na temat zmian systemowych wyłącznie z „konstruktywną” częścią opozycji.Wówczas Wałęsa okazał się nie m niej pożyteczny, zwłaszcza na polu kanal izowania emocji młodzieży

Page 26: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 26/108

 

antykomunistycznej spod znaku: KPN, „Solidarności Walczącej”, FMW, NSZ, WiP, domagającej się radykalnych,a nie pozornych zmian.

Teolog wyzwolenia 

Czy Wałęsa w ciągu 20 lat niepodległej Polski zmieni ł przekonania? Jak odnosić się do marksizujących

wypowiedzi Wałęsy, w kontekście jego zapewnień, że w „radzie mędrców” jes t „prawicowcem, więc uważam, żenową Europę i programowo, i s trukturalnie należałoby budować na wartościach prawicowych. […] Jestem jedynym prawicowcem w tym gronie, choć rozsądnym”? Najlepiej z dystansem.  

To, co dziś zaprząta myśli Wałęsy, to powstrzymanie rozpadu kruszejącej biografii, poddawanej gruntownejanal izie i krytyce. Czas nie wydaje s ię jego sprzymierzeńcem, odrywając od niego kolejnych bezkrytycznychsympatyków. Były prezydent, obsesyjnie zakochany we własnym micie, dostrzega wszędzie zagrożenie. Nie dlawszystkich swych działań zaczepno-obronnych potrafi uzyskać zrozumienie i wsparcie najbardziej wpływowychelit państwa pos tkomunistycznego. Nie zdobył takowych w drugiej połowie kwietnia bieżącego roku, gdy tuż przed beatyfikacją Jana Pawła IIzaatakował... Jana Pawła II. Stwierdził: „Papież nie pokonał komunizmu, wykonał tylko swą pracę duszpasterską,a my wykorzystaliśmy tę pracę dla naszej walki. Dowód? Na Kubie zgromadził jeszcze więcej ludzi na placu, aletam nikt nie zdołał przemienić słowa w czyn”. Kluczem do zrozumienia tej wypowiedzi były wieloletniezapewnienia Wałęsy, że to on właśnie „obalił komunizm”. 

Demony 

Wałęsa jeszcze w okresie WZZ Wybrzeża nie radził sobie z opartą na równych zasadach rywalizacj ą personalną.Konfliktował się z Edwinem Myszkiem, zdemas kowanym później konfidentem SB, oraz Kazimierzem Szołochem,bohaterem Grudnia’70. 

W czasie „karnawału Solidarności” zdradzał poważne problemy z akceptacją rywalizacji o przywództwo wzwiązku. Walczył o fotel, stosując wszelkie dos tępne metody. Brutalnie potraktował Andrzeja Gwiazdę, JackaKuronia, Annę Walentynowicz i Mariana Jurczyka. Po zakończeniu internowania lękał się wizerunkupozostającego w konspiracji Zbigniewa Bujaka. Usi lnie namawiał więc przywódców podziemnego TKK do

ujawnienia s ię i przyjęcia bardziej ugodowej postawy względem reżimu (19.09.1983 r., agencje Reuter, UPI, AP,AFP). Źle odebrał kandydaturę Jana Pawła II do Pokojowej Nagrody Nobla. 

Po 1989 r. walczył już z symbolami, odpowiednio: Wacława Havla, Michaiła Gorbaczowa, a nawet RonaldaReagana. Tego ostatniego zaatakował w marcu 2011 r., gdy działacze „Solidarności” zapragnęli zbudowaćReaganowi w Gdańsku pomnik. Proszony o komentarz, powiedział: „Ronald Reagan palił nam świeczki i głosi łsolidarność wolnego świata, to jednocześnie przekazywał pieniądze Michaiłowi Gorbaczowowi na podtrzymaniesystemu. Społeczeństwo amerykańskie bardzo pomagało, ale wielcy ówczesnego świata grali nami. Reagankalkulował na utrzymanie Związku Sowieckiego”. 

W swoich wspomnieniach z 2008 r. atakował Ryszarda Kuklińskiego: „Warto się starać, żeby Polacy nie musielizachowywać s ię dwulicowo”. W 2010 r., po pochowaniu Lecha Kaczyńskiego na królewskim Wawelu, wpadł wamok. Sugerował odpowiedzialność tragicznie zmarłego prezydenta za „katastrofę smoleńską”, wespół z jegobratem Jarosławem. 

Hamulce zepsucia Wałęsy, zarówno moralnego, jak i politycznego, puściły już na przełomie 1980 i 1981 r. Ubranyprzez „ekspertów” i tabuny intelektualistów w wieniec pochl ebstw, mniej lub bardziej szczerych, rychło wwywiadach sam począł stawiać się obok takich postaci, jak Józef Piłsudski i Jan Paweł II. Wkrótce postawił s ięnad nimi.

Wizytówka 

Od ponad 30 lat Lech Wałęs a nazywany jest przez niektórych „wizytówką Polski” . Od 21 lat regularnie jeździ poświecie, występuje, zas iada, przemawia, doradza, negocjuje, otrzymuje honoraria, nagrody i doktoraty. Tylkostrzępy informacji o tej aktywności docierają do Polski. Wykłady, których udziela, znajdują się na obcojęzycznych

stronach, do których niewielu Polaków ma ochotę dotrzeć. Mało który komentator ma ochotę „skomentować”choćby uroczystość wręczenia Nagrody im. Lecha Wałęsy w wysokości 100 tys. euro „Strażnikowi Dwóch

Page 27: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 27/108

 

Świętych Meczetów” królowi Abdul lahowi Bin Abdulazizowi  Al Saudowi; zastanowić s ię jak na ów gest patrzył„świat”. 

To, co jeszcze utrzymuje s ię na tzw. Zachodzie, to kłam liwe wyobrażenie o Wałęs ie; kłamliwe, gdyż oparte nazestawie emocji i mitów zaszczepianych poprzednim pokoleniom. Młodemu pokoleniu Amerykanów nazwiskoWałęsy nie mówi nic albo prawie nic. 

Owo wyobrażenie burzy nawet powierzchowna znajomość życiorysu Wałęsy lub samego Wałęsy. Odsłaniaczłowieka, którego mało kto uczyniłby głową własnej rodziny, a co dopiero głową państwa; postać, która wprzyszłości będzie synonimem nieszczęść, jakie spotkały Polskę w okresie, gdy była szansa, że komunizmrzeczywiście zostanie „obalony”; osobę, dla której s łowo „kompromis” oznacza to samo, co w nomenklaturzekomunistycznej, czyli dokładnie jego odwrotność; ws półautora Polski postkomunistycznego „kompromisu”. 

Pamiętać należy, że istnieje i ten drugi, myślący Zachód, może nawet bardziej wpływowy, umiejący weryfikowaćinformacje o Wałęs ie; odrzucać gusła i przesądy. „Nasza epoka pozbawiona jes t przywódców. Kiedy  się pomyśli,że pijak Jelcyn był carem, a ignorant Wałęsa symbolem wolności, uginają s ię nogi pod człowiekiem” – martwiłasię swego czasu ikona włoskiego dziennikarstwa Oriana Fallaci. 

Wciąż jednak wiele osobistości na świecie patrzy na Polaków przez pryzmat Lecha Wałęsy. Kiedyś moglispozierać jeszcze przez osobę Karola Wojtyły... 

„Strażnicy” wizerunku Wałęsy nie zmartwili się zapewne przed laty, że samozwańczy uczeń Jana Pawła II stajesię dokładną jego odwrotnością. Skoro wciąż wspierają aktywność byłego prezydenta, efekty dla Polski wciążbędą proporcjonalnie odwrotne. Opiekunowie „dobrego imienia” powinni wyjaśnić mnie na przykład, sens i efektywystawiania Lecha Wałęsy na fora międzynarodowe jako eksperta Rzeczypospolitej Polskiej od problemówdemokracji, wolności, polityki i gospodarki. 

Już na koniec – „Kwestionariusz Prousta” Lecha Wałęsy. Jest to zestaw pytań popularnych „na salonach”  

XIX-wiecznej Europy, na które odpowiadał 13-letni Marcel Proust, od kilkudziesięciu lat znów bardzo modnych. Wgrudniu 1983 r. (dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”) Lech Wałęsa, laureat Pokojowej Nagrody Nobla,

odpowiadał tak: 

„– Co jes t dla pana największym nieszczęściem? 

 – Nie ma niczego, co byłoby dla mnie nieszczęściem.  – Gdzie chciałby pan żyć? 

 – Tu gdzie żyję, tutaj.  – Co jes t dla pana pełnią ziemskiego szczęścia? 

 – Postępowanie zgodnie z nakazami własnego sumienia.  – Pana ulubiony malarz?

 – Papież, kształtuje on nową formę świata, maluje obraz prawdziwego człowieka.  – Ulubiony kompozytor?

 – Papież, komponuje świat naprawdę chrześcijański.  – Ulubiona cnota?

 – Być człowiekiem, troszczyć się o rodzinę, o rodzinę jako gniazdo patriotyzmu i ciepła.   – Ulubione zajęcie? 

 – Wychowywanie dzieci.

 – Kim albo czym chciałby pan być? 

 – Sobą.  – Główna cecha pana charakteru? 

 – Cierpliwość wobec dziennikarzy.  – Co ceni pan najbardziej u przyjaciół?  

 – Kiedy są samym sobą.  – Pana największa wada? 

 – Nie mam prawa sam s ię oceniać.  – Pana wizja szczęścia? 

 – Staram się być człowiekiem.  – Co byłoby dla pana największym nieszczęściem? 

Page 28: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 28/108

 

 – Nie móc żyć w Polsce.  – Pana ulubiony kolor?

 – Wszystkie kolory są potrzebne i wszystkie są piękne.  – Ulubiony kwiat?

 – Jako dzieło Boże są one wszystkie piękne.  – Ulubiony ptak?

 – Lubię wszystkie.  – Ulubiony pisarz?

 – Papież.  – Ulubiony liryk?

 – Papież.  – Bohater w życiu współczesnym?  

 – Papież.  – Bohaterka z his torii?

 – Matka Boska.

 – Ulubione imię? 

 – Danuta.

 – Czego pan najbardziej nie znosi?

 – Kiedy mi ktoś depcze po piętach.  – Jakimi postaciami historycznymi najbardziej pan gardzi?

 – Na ten temat nie chcę s ię wypowiadać. Wszystkie postacie w dziejach mają swoje dobre i złe strony. Nie maczłowieka idealnego. Idealny jest tylko Pan Bóg, który stoi ponad ws zystkim.   – Jakie dokonania wojskowe najbardziej pan podziwia?

 – Nie cierpię wszystkiego, co wiąże s ię z mil itaryzmem.  – Jaką reformę najbardziej pan podziwia?  

 – Małe reformy.  – Jaki przyrodzony dar chciałby pan pos iadać? 

 – Jestem zadowolony z tego, co mam.

 – Jak chciałby pan umrzeć? 

 – Honorowo jako człowiek. Od nagłej śmierci zachowaj nas Panie”. 

Autorzy: Paweł Zyzak 

Page 29: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 29/108

 

OJCZYZNA „KIBOLI” 

„Nie zamkniesz nam ust towarzyszu Tusk” – głosił transparent kibiców Jagiellonii Białystok na meczu z

Widzewem Łódź w sobotę, 7 maja 2011 r. 

Tuż po tym, jak 19 marca 1981 r. Milicja Obywatelska zrobiła krwawą „ścieżkę zdrowia” uczestnikom s trajku w

siedzibie Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy, w m arcu 1981 r. odbywał się tam mecz miejscowego

„Zawiszy”. Po zakończonym pojedynku olbrzymia większość spośród 25 tys. kibiców s formułowała pochód i szła,skandując, m.in.: „zap... komunis tów”. 

Półtora roku później, w sercu stanu wojennego na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu odbywał się mecz z cyklu

rozgrywek w pucharach europejskich między miejscowym WKS Śląsk a Dynamo Moskwa. Wynik 2:2 nie był

szczególnie dobry dla gospodarzy w kontekście rewanżu w s tolicy Rosji (tam jednak wrocławianie sensacyjnie

wygrali 1:0 po golu Ryszarda Tarasiewicza i awansowali). Po meczu kibice skandowali, idąc lub odjeżdżając

tramwajami czy autobusami tylko jedno: „SOLIDARNOŚĆ, SOLIDARNOŚĆ!”. Też tam byłem, miód i wino piłem.

Po roku niespodziewany zdobywca Pucharu Polski Lechia Gdańsk podejmowała słynny Juwentus Turyn. Mecz

Polacy przegrali 2:3, ale s tał się on wielką demonstracją prosolidarnościową, a także poparcia dla zwolnioneg o

kilka mies ięcy wcześniej z obozu internowania Lecha Wałęsy. Wtedy jeszcze nikt z kibiców nie wiedział, jaki był

naprawdę Wałęsa w przeszłości ani jaki będzie w przyszłości. W rewanżu gdańszczanie przegrali aż 1:7, a zautobusu kibiców Lechii z Włoch wrócił tylko kierowca– reszta poprosiła o polityczny azyl. 

Page 30: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 30/108

 

 

Z tych trzech opowias tek widać wyraźnie, że polscy „kibole” to generalnie patrioci, antykomuniści i ludzie niemający specjalnego respektu dla władzy. Każdej władzy. Także tej.  

Czasy kibicowskiej walki z komuną to odległa przeszłość, ale bez niej nie zrozumie się tego ducha buntu, którytak spektakularnie objawił się w Polsce w ostatnich tygodniach.  

Wrocławski dziennikarz, kibol i osobis ty uczestnik wielu zadym Roman Zieliński w swojej ks iążce „Pamię tnik

kibica. Ludzie z piętnem Heysel” wspomina z rozrzewnieniem, jak to fani WKS Śląsk po zdobyciu Pucharu Polskiw 1987 r., po powrocie ze zwycięskiego meczu w Opolu w poczuciu triumfu tłukli s ię na ulicach stolicy DolnegoŚląska z MO i ZOMO. 

Przeciw ZSRR 

Ale przecież m ożna cofnąć s ię w czasie głębiej. Do dziś legendą pozostają pojedynki polskich kolarzy zreprezentantami ZSRR w Wyścigu Pokoju. Do historii przeszła rowerowa pompka Stanisława Królaka, której miał – rzekomo – użyć przy wjeździe na warszaws ki Stadion Dzies ięciolecia w trakcie ostatniego etapu tegoż wyścigu.Bez przerwy popychany i szturchany przez kolarzy sowieckich Królak miał wymierzyć sprawiedliwość rosyjskiemucykliście w ten sposób, ową pompką właśnie. Dzięki temu czynowi został polskim  bohaterem narodowym. Możebardziej zasłużył sobie na wdzięczność patriotycznie nastawionych kibiców niż przez sam fakt, że zostałzwycięzcą Wyścigu Pokoju w 1956 r... 

Częścią polskiej his torii najnowszej, a nie tylko fragmentem dziejów polskiego sportu, jest legendarny triumf

pols kich pięściarzy z 1953 r. na pierwszych Mistrzostwach Europy rozgrywanych po II wojnie światowej w naszymkraju. Biało-czerwoni zdobyli wówczas pięć złotych medal i, a więc więcej niż s am ZSRR, co dla Polaków wokresie s talinowskiej nocy miało szczególną wymowę. Polscy kibice śpiewający „Mazurka Dąbrowskiego” popięciu finałach i spontanicznie reagujący na porażki bokserów sowieckich – to był kawałek wolnej Polski wzniewolonym kraju.

Ten sukces miał też jeden tragiczny rys: tuż przed turniejem Mistrzostw Europy w Warszawie jednemu z

późniejs zych polskich złotych medalis tów Józefowi Kruży zmarło dziecko. Nie załamał się i zdobył złoto, budząc

uczucia najgłębs zej narodowej solidarności. Podobnie było na olimpiadzie w Tokio w 1964 r. Polacy – podopieczni Feliksa Stamma – wywalczyli trzy złote medale, wygrywając w trzech finałach wyłącznie zreprezentantami ZSRR.

Ponad 100 tys. polskich kibiców w 1957 r. na Stadionie Śląskim w Chorzowie odreagowało totalne uzależnienieod Moskwy, gdy nasi po dwóch golach Gerarda Cieś lika z Ruchu Chorzów spuścili lanie ZSRR 2:1 (było to weliminacjach Mistrzostw Świata, które rok później odbyły s ię w Szwecji, a Polacy i tak w nich nie wystąpili , boprzegrali w NRD barażowy, decydujący mecz z Sowietami). Pamiętam jako 13-letni chłopak polską euforię, gdy po raz pierwszy i ostatni w historii nasi hokeiści dali łupnia„Ruskim”, sensacyjnie wygrywając mecz Mistrzostw Świata w Hali Spodka w Katowicach w 1976 r. Poczuliśmysię wtedy tak, jak czuli s ię hokeiści  Czechosłowacji, wygrywając z ZSRR mecz finałowy MŚ w 1969 roku, rok poagresji Układu Warszawskiego z Armią Radziecką na czele na naszego południowego sąsiada. Albo jakwaterpoliści w 1956 r. (piłkarze wodni) Węgier, którzy w walce o olimpijskie złoto na olimpiadzie w Melbourne, po

meczu, w którym co rusz lała się krew, wygrali ze Związkiem Sowieckim dosłownie kilka tygodni po inwazjiMoskwy na Budapes zt...

Wówczas, w czasach PRL, patriotyzm kibiców miał, rzecz jasna, polityczny kontekst. Narodowa duma sk utecznie

wymykała się z komunis tycznego gorsetu. A władza? Władza była wściekła i przerażona jednocześnie. Politycznei sportowe władze PRL uznały za stosowne przeprosić radzieckich towarzyszy za zachowanie mistrzaolimpijskiego w skoku o tyczce Władysława Kozakiewicza, który wyjącym na niego 100 tys. sowieckich kibiców namoskiewskim stadionie Łużniki, gdzie w 1980 r. odbywały się lekkoatletyczne finały Igrzysk Olimpijs kich, pokazałsłynny później „gest Kozakiewicza”, czyli zgiął rękę w łokciu. To było tuż po skoku na wagę pierwszego miejsca ituż przed poprawieniem rekordu świata. Kozakiewicz został wtedy kolejnym polskim bohaterem narodowym nafatalnej zresztą dla nas olimpiadzie, gdzie zdobyliśmy ledwie trzy złote m edale, najmniej od 24 lat. „Kozak”skądinąd był członkiem Komitetu Honorowego śp. Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich A.D. 2005, a

w 2010 r. poparł Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli piszę dziś o czasach „komuny”, gdy s port był areną manifestacjipolskiego patriotyzmu, to dlatego, że mam poczucie deja vu. Dziś młodzi ludzie, patriotycznie nastawieni też – jak

Page 31: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 31/108

 

wtedy – dają wyraz i niechęci do władzy, i przywiązania do biało -czerwonych barw.

Szacunek dla historii ojczyzny 

Chciałem dziś publicznie podziękować młodym Polakom-kibicom za to, co robią w ostatnich kilku latach. Nie tylkoi nie głównie za doping biało-czerwonych w meczach reprezentacji w różnych dyscyplinach gier zespołowych.

Przede wszystkim za to, że dzięki nim s tadiony stały się miejscem swoistej edukacji patriotycznej dla nastola tkówi dwudziestoparolatków akurat w czasie, gdy rząd PO–PSL... znacząco ogranicza nauczanie histori i, w tym his toriiwłasnego kraju, w szkołach ponadpodstawowych. 

Garść przykładów z os tatnich lat. W Gdańsku na s tadionie miejscowej Lechii, uważanej za jed en z najbardziej

antykomunis tycznych klubów piłkarskich w Polsce, w rocznicę agresj i ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. zawisłtransparent przypominający ten „IV rozbiór Polski” i „nóż w plecy”. W Warszawie kibice i Legii, i Polonii czczą rocznicę powstania warszawskiego. Ci z Legii w czasie meczu pucharów europejskich zademonstrowali symbolPolski Walczącej na biało-czerwonym tle i has ło: „To jest hołd dla Tych, co noszą blizny, dla Tych, co przelewalikrew w im ię Ojczyzny”. Ci z Polonii wywies ili olbrzymi ą na cały sektor flagę z Małym Powstańcem oraz biało -

czerwony transparent: „Szacunek za męstwo i wiarę w zwycięstwo”. Ale to nie tylko „lokalna”, warszawskasprawa. Transparent kibiców Pogoni Szczecin z okazji rocznicy 1 sierpnia: „Poległym chwała, wolność  żywym”.Transparent Jagiellonii Białystok z tej samej okazji: „Dopóki krew płynie nam w żyłach, ducha narodu nie zgniecieni przemoc brutalna, ni si ła”. Transparent Olimpii Elbląg, skądinąd na meczu w Olsztynie: „1944 – Pamiętamy”.Transparent Świtu Nowy Dwór Mazowiecki: „01.08.1944 – 63 dni chwały – Pamiętamy”. Transparent ResoviiRzeszów: „01.08.1944 – Pamiętamy”. 

Kibice Lecha Poznań czczą z kolei rocznicę powstania wielkopolskiego. Na 90 -lecie tej wiktorii na meczu z

Hiszpanami z Deportivo La Coruna wywies ili transparent: „Prowadziła ich wiara, nadzieja i męstwo – odnieśliniezapomniane zwycięstwo”. Godny podkreślenia jest fakt, że tak jak kibice warszawskiej Legii opiekują sięgrobami powstańców warszawskich, tak Lecha grobami powstańców wielkopolskich. Dzięki klubom kibica„Kolejorza” w całej Wielkopolsce olbrzymia większość z 2,5 tys. miejsc pamięci i mogi ł powstańcówwielkopolskich w regionie została uprzątnięta, a w rocznicę powstania zapalono na nich znicze. Ci s ami kibicepamiętali też o walce z komuną sprzed ponad pół wieku. Przykładem jest „sektorówka” z napisem „Poznań  

 – 1956” z zarysem pomnika Ofiar Czerwca oraz transparent: „Oddali swe życie ludzie wielcy, a prości; Dla Ciebie

i dla mnie w im ię wolności”. 

Kibice GKS Bełchatów na meczu z Legią  akurat 11 lis topada przygotowali „sektorówkę” z his torycznymigranicami Polski i transparentem: „Na zawsze wielka Rzeczpospolita”, zaś Motoru Lubl in „Dulce et decorum estpro patria mori” wraz z portretami Dm owskiego, Piłsudskiego, Paderewskiego i Hallera .

Polscy kibice piłkarscy szanują przeszłość własnej Ojczyzny. Ostatnio natomias t przestali już w ogóle szanowaćobecny rząd. To pierwsze budzi mój szacunek, to drugie – solidarność.  __________ 

W artykule wykorzystałem informacje zawarte w tekście Bartosza Czarneckiego „Rzeczpospoli ta kibiców”, któryukazał się w „Gazecie Polskiej” w lutym 2010 r. 

Autorzy: Ryszard Czarnecki

Page 32: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 32/108

 

 O GODNOŚĆ MYŚLENIA 

Jeśli człowiek jest dobrym człowiekiem, gdy posiada zdrową duszę, za dobro uznaje to, co istotnie nim  

 jest. I potrafi tego dobra chcieć. 

Myślenie – potężny oręż człowieka. Obdarzony zdolnością świadomego i celowego działania i cnotą uzdalniającą 

do mężnej walki z przeciwnościami, gotów być człowiek najzacniejszą z is tot żywych, jeśli w doskonały sposób

rozwinie swe możliwości; lecz może być i najlichszą, kiedy pogwałci dary natury, kiedy, wykorzystując swe

„uzbrojenie” do niecnych celów, wyłamie się spod praw i obowiązków myślenia. Wydaje s ię jednak, że

największym naszym grzechem jest mierność, nie-myślenie, a przynajm niej – niemyślenie o tym, co w najwyższejmierze myślenia jes t godne. „Albowiem nie dość mieć umysł zdatny, najważniejsze jest to, aby używać go

właściwie”, jak pisał Kartezjusz. 

Myślenie dla prawdy i dobra  

Myślenie wtedy jest godne, gdy godzi w prawdę i dobro. Prawda jest celem myślenia. Myśl i się dla prawdy i w

imię prawdy, w jej poznawaniu wypełnia s ię funkcja myślenia, każdego, niezależnie od tego, czy na względzie

mamy myślenie – wedle klasycznego jego podziału – teoretyczne, praktyczne czy wytwórcze. Trudność prawdy

związana jest przede wszystkim z trudem jej zdobywania, a zatem – z trudnością samego myślenia. 

Pojęcie prawdy odnosi s ię do myśli -sądu, wyrażonej w zdaniu orzekającym, które stwierdza istnienie czegoś, co

Page 33: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 33/108

 

rzeczywiście istnieje, bądź odmawia tego is tnienia. Mówi prawdę ten, kto mową s wą odsłania, jak rzeczy

naprawdę się mają. Nie można jednak pojęcia prawdy ograniczać tylko do sfery sądów. Odnosi się ona także do

rzeczywistości, którą odsłania. Prawda jes t więc szczególnym sposobem bycia bytu – bycia jawnego. Według

„manifestacyjnej” koncepcji prawdy, wypowiedź wtedy jest prawdziwa, gdy odkrywa byt w nim samym; jest

prawdziwa, gdy jest odkrywająca. 

Celem umysłu teoretycznego jes t poznanie prawdy dla samego jej poznania, umysł praktyczny odkrywa zaś

prawdę po to, by działający mógł odnieść ją do działania. Jednakże to, co dla myślenia teoretycznego jest prawdą 

i fałszem, dla praktycznego jes t prawdą i fałs zem także, z tym, że tutaj, w myśleniu praktycznym: prawdą, która

porusza ku sobie, która staje się dobrem, czyli czymś upragnionym. Prawdą uzgodnioną zatem ze słusznym

pragnieniem. By prawda była w powodowaniu ruchu skuteczna, nie wystarczy ją bowiem poznać. Trzeba jej

 jeszcze chcieć. Czy więc wybór, jakiego dokonujemy w obs zarze działania, nie jest zasadniczo wyborem między

dobrem a złem, a nie między prawdą a fałszem? Jednak prawda i dobro w myśleniu praktycznym są ściśle ze

sobą związane. Do nabywania i posiadania sądów, które budują rozumowanie praktyczne, potrzebny jest ethos

człowieka; dopiero ktoś, kto otwiera się na prawdę, kto jest z nią zżyty, może stanowić miarę i kryterium dobra.

Jeśl i człowiek jes t dobrym człowiekiem, gdy posiada zdrową duszę, za dobro uznaje to, co is totnie nim jest. I

potrafi tego dobra chcieć. 

Nauka myślenia 

Naturalna zdolność do rozumnego działania nie wystarcza do tego, by człowiek był w istocie sobą – zdolność tę

mus i człowiek przekładać na rozumne działanie. Rzec więc można, że to, co dane człowiekowi z natury, mus i się

z nim zrosnąć. Nie sam bowiem rozum, ale działanie wedle niego okreś la funkcję człowieka. Rozum wyznacza

miejsce człowieka pośród innych istot żywych, ale człowiekiem dobrym i szlachetnym czyni go cnota – charakter

człowieka. Dlatego posiadamy rozum z natury, ale dobrymi i złymi nie stajemy się z natury. Jak? Myślenie

praktyczne ma swój przedmiot, a zatem i swoją metodę jego ujmowania. 

Rozwijając swoje myślenie, posługując się rozumem, staje s ię człowiek is totą racjonalną i dzięki temu, że jestistotą racjonalną, może posługiwać się rozumem. O ile jednak każdy człowiek posiada zdolność myślenia, o tyle

nie każdy myśląco przeprowadza siebie przez swoje życie. Myślenie jes t aktem brania odpowiedzialności za

prawdę. Zależne jest od prawdy – ona jest właściwym kryterium myślenia, jedyną instancją je oceniającą. Jednak

prawda jes t nie tylko wartością logiczną, sprawdzającą jakość naszego myślenia. Oprócz tego, nazwijmy je

neutralnym aksjologicznie znaczeniem, rozumieć można – i trzeba  – prawdę w kategoriach dobra i zła, w

kategoriach już zatem nie neutralnych moralnie. Prawda jest także dobrem s amym w sobie, autotelicznym, nie

można jej więc traktować ins trumentalnie. Daje obraz rzeczywistości – wierny, jeśli prawdziwy. 

Początkowo prawda odnosi ła się do sytuacji dialogicznych. Prawda w rozmowie, mówienie o tym, jak rzeczy się

mają, to pierwotny aspekt prawdy: nie -skrytość, mówienie zatem jawne, niezatajające tego, jak jest. Mówienie

prawdy i bycie prawdomównym s tanowią podstawę dla bycia razem ludzi tworzących wspólnotę; bez nichniemożliwe byłoby budowanie ws pólnoty opartej na zaufaniu. Fałsz nie jes t niebytem. Fałszywe słowa to wciąż

słowa – takie, które przekazują nie-prawdę, mówią zatem jak nie jest, zakłamując tym samym rzeczywistość.

Walka o prawdę, walka o mówienie i myślenie prawdziwe, toczyć się winna w każdym z nas . Tylko wtedy ma

szansę zaistnieć w naszych rozmowach, w obszarze debaty publicznej, w wiarygodnym przekazie informacji,

które nie jest tylko interpretacją faktów, a fakty nie są sprowadzane do wyniku jakiegoś względem nich

konsensusu.

Jeśl i wiemy, że istnieje prawda i jej pozór, natychmias t pojawia s ię pytanie –  jak je odróżnić? Jak dotrzeć do

prawdy? Jak przerzucać mosty pomiędzy myślącym podmiotem a zewnętrznym wobec niego światem rzeczy,

rzeczywistością, o której myśl i i którą chce poznać? I jak – z drugiej strony – nie dopuścić do sytuacji, w której

„każdy wie swoje”, ale by to prawda rozporządzała naszym poznaniem?  

Page 34: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 34/108

 

Dyktatura „się” 

Problem tkwi w tym, że nie uczymy się tego, jak należy myśleć, ale wciąż – co powinniśmy myśleć. Bez tej

pierwszej umiejętności myślimy, bo „tak” „się” myśl i, bo „to” „s ię” myśli. Umiejąc myśleć, samemu, nie tak łatwo

przystalibyśmy na gotową, zasugerowaną treść myślenia. Jednak współczesny człowiek to często istota

bezbronna, ulegająca dyktatowi „s ię”, czyli tzw. opinii publicznej. Przystaje na opinie „publiczne”, „powszechne”,bo nie mając własnej, łatwo przyjmuje te, którymi jest zewsząd bombardowany. Daje się zbałamucić „prawdą”

zasłyszaną. Najgorsze, że uważa ją za wynik swego własnego myślenia. Wydaje mu s ię, że „się” zwalnia go z

konieczności namysłu nad sobą, nad jakością własnego myślenia, z własnego namysłu nad rzeczywistością.

Jakże prawdziwie brzmią słowa Kartezjusza z początku „Prawdy i metody”: „Rozsądek jest rzeczą 

najsprawiedliwiej rozdzieloną na świecie: każdy bowiem mniema, iż jest weń tak dobrze zaopatrzony, że nawet ci,

których najtrudniej zadowolić w innych sprawach, nie zwykli pożądać go więcej, niż go pos iadają”.  

Ta „bezbronność” człowieka staje się źródłem man ipulacji, nadużyć ze strony tych, którzy tę powszechną opinię

kształtują. Nieraz czynią to tak skutecznie, że potrzeba wielu lat, by możliwe było przywrócenie właściwego

obrazu rzeczywistości. Piszę o „wielu latach”, gdyż owo „się” nie odnos i się tylko do kształtowania opinii na temat

bieżących wydarzeń czy też odnoś nie do „zwykłych” spraw, ale także do ważkich wydarzeń z naszej historii. Dośćpowiedzieć, że w potocznej świadomości wciąż pokutują nieprawdziwe oceny historii dokonywane przez

pseudohistoryków, czy fałszywe stereotypy, będące produktem komunistycznej bądź postkomunistycznej

propagandy.

W sferze teoretycznej za wiążącą przyjmujemy opinię fachowców, ludzi posiadających najwyższe kompetencje w

danej dziedzinie wiedzy. Jak jes t z moralnością? Wszak o niej też is tnieje wiedza. Dlaczego nasze opinie w

sferze praktycznej budują ludzie niekompetentni, którzy sami nie potrafią odróżnić dobra od zła, prawdy od jej

pozoru? Którzy sami ulegają dyktatowi „się”?  

Już od s tarożytności wypowiedź uchodzi za pierwotne i właściwe miejsce prawdy. Mowa nie byłaby zdolna do

podjęcia prawdy, gdyby nie była z is toty swej logosem. Godne myślenie słychać w tym, co człowiek mówi, i widać

w tym, co robi. OŚWIADCZENIE 

Tekst „Esbeckie sekrety w Watykanie” („Nowe Państwo” 4/2011) został przygotowany na pods tawie dokumentacji

archiwalnej i publikacji, jakie ukazały się w polskiej prasie. Informacja o tym, że „Pietro” był oficerem

prowadzącym KI „Prorok”, została zaczerpnięta z wywiadów prasowych z ks. Tadeuszem Isakowiczem -Zaleskim,

które, jak stwierdził rozmówca, zostały opatrzone błędnym komentarzem redakcyjnym. W odnies ieniu do agenta o

pseudonimie „Barber” omyłkowo podano, że jego prowadzącym był „Pietro”. 

W chwili powstawania tekstu, jak również po jego złożeniu, nie było znane publicznie stanowisko ppłk. E.Kotowskiego, mówiące, że nigdy nie był oficerem prowadzącym „Proroka” i agenta o pseudonimie „Barber” oraz

że prowadził jedynie „dialog dyplomatyczny” z ks. Stanisławem Kowalczykiem, ówczesnym szefem Sekcji Polskiej

w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej.

Za podanie nieś cisłych informacji przepraszam.  

Autorzy: Małgorzata Matuszak 

Page 35: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 35/108

 

 

O GENEZIE KONFLIKTÓW PLEMIENNYCH 

„Jak budować silne państwo, skoro każde z plemion całkiem inaczej sobie jego siłę wyobraża?” – pyta

Igor Janke. Uwzględnienie ideowości w analizie sytuacji w Polsce wymaga, aby on w pierwszej kolejności

ustalił swoją własną „przynależność plemienną”. Skoro Polacy podzieleni są na dwa plemiona, przyzałożeniu, że Janke zalicza się do zbioru Polaków, należy zapytać, do którego z nich zalicza się on sam.  

Komentując wydarzenia towarzyszące obchodom rocznicy katastrofy smoleńskiej, Igor Janke wyraziłzaniepokojenie pogłębiającym się konfliktem społecznym. „Polacy przestają być społeczeństwem, wspólnotą,

narodem, który – choć się różni w niektórych sprawach – to ma wspólne cele” – komentował publicysta

(www.rp.pl, 21.04.2011 r.). „Zamiast tego pojawiły się dwa wrogie plemiona, z których każde chce unices twić

przeciwnika”. Jedno z plemion autor utożsam ił z „ludźmi spod Pałacu Prezydenckiego”, a drugie ze środowiskiem

„Gazety Wyborczej”. Zawiedziony taką postawą Polaków, zastanawia się nad przyszłością kraju: „Jak budować

si lne pańs two, skoro każde z plemion całkiem inaczej sobie jego si łę wyobraża?”. 

Święty Tomasz z Akwinu twierdził, że „to, co sam o z siebie jes t przeciwstawne, nie jest przeciwstawne w umyśle: jednym pojęciem poznawczym ogarnia on bowiem rzeczy przeciwstawne, jako że jedna jes t rozumiana przezdrugą”. Myślenie kategoriami przeciwieństw odbywa się na poziomie wyobrażeniowym. Zrozumienie motywów

działania konkretnego człowieka wymaga zaangażowania intele ktualnego. Dlatego twierdzenie św. Tomaszapowinno s tanowić naukę dla osób, które niestrudzenie podejmują temat istnienia dwóch wrogich sobie grup wpolskim s połeczeństwie. Zrozumienie faktów prowadzi pros tą drogą do dezintegracji wyobrażeń o „plemionach” i

Page 36: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 36/108

 

może s tać się pierwszym krokiem jednoczącym społeczeństwo wokół idei prawdy. 

Dyskus ja operująca kategoriami „plemion” niewiele wnosi do jej poznania. Znacznie więcej można dowiedzieć sięz refleksj i nad argumentami konkretnych osób. Igor Janke ma wiele możliwości, aby domagać się od swoichwpływowych rozmówców jasnego definiowania pojęć i stanowisk, szczególnie gdy skrywają one niejasne isprzeczne założenia. Nie wykorzystuje jednak szansy, aby te niespójności wyjaśnić. Może to tłumaczyć

narastanie w jego myśleniu konfliktu ideowego, który, nierozwiązany, projektuje s iebie na zewnątrz jako „konfliktplemienny”. 

Wykluczona narracja

W rozmowie Igora Jankego z Erykiem Mistewiczem, ekspertem marketingu narracyjnego, z ust tego os tatniego

pada następująca teza: „Kwestie ideowe […] w polityce nie są ważne, o i le nie służą wygrywaniu wyborów”(www.rp.pl, 03.05.2011 r.). Dla niego pol ityka to nie walka idei, ale walka „narracji”. Nieskomentowane przez IgoraJankego pozostają założenia, na jakich Mistewicz opiera swoją teorię. Po pierwsze sugeruje on, że motywyideowe w poli tyce nie stanowią celu s amego w sobie, ale służą jedynie jako ś rodek do zdobycia władzy. Kto użyjebardziej przekonującego argumentu, uzyska wi ększe poparcie ludzi. I tutaj uwyraźnia się drugie założenie.Wyborcy, a raczej „masy wyborcze”, nie oczekują od polityków postępowania konsekwentnie zgodnego zgłoszonymi ideałami. Masy bowiem są w stanie rozumować tylko w kategoriach narracyjnego pustosł owia.

W pewnych sytuacjach tezy te rzeczywiście odzwierciedlają rzeczywis tość. Jednak istnieje wiele przypadkówosób zaangażowanych w pol itykę, które są niezmiennie wierne zasadom, nawet jeśli to oznacza dla nich porażkęwyborczą. Dlatego obraz polityki przedstawiony przez Eryka Mistewicza nie jest obiektywnym objaśnieniemrzeczywistości, ale sam w sobie s tanowi „marketingową narrację” o is tocie człowieczeństwa. Skrywa założeniecharakterystyczne dla teorii ekonomicznych, zgodnie z którymi człowiek jest egoistyczną jednos tką motywowaną  jedynie przez wizję własnego zysku i udziału we władzy. Jest to model człowieka, którego popularyzacja leżyniewątpliwie w interesie ekonomicznym specjalistów od marketingu politycznego. Jeśl i bowiem utrwali siępowszechna wiara w to, że politycy są z natury zainteresowani wyłącznie własnym interes em, że walka politycznaodbywa się na poziomie narracji, a nie rzeczywistych intencji konkretnych osób, wówczas popyt na usługimarketingu politycznego niewątpliwie wzrośnie. 

Stąd można wnioskować, że „logika narracyjna” jest niczym innym, jak projekcją zasad ekonomiczno -marketingowych na rzeczywistość polityczną. Igor Janke takiej logice s ię nie przeciwstawia, zamykając dyskusjęsugestią, że w zbliżających się wyborach o uwagę wyborców będą walczyły dwie konkurujące ze sobą „narracje” – o faszyście i o zdrajcy. Wydaje się zgadzać z rozmówcą, który pomiędzy wierszami swojego wywodu przemycarelatywizm moralny. Tymczasem z „narracj i” stworzonej przez Mistewicza i Jankego wykluczona zos taje wizja

świata, zgodnie z którą w polityce zdarzają się osoby konsekwentnie wierne idei prawdy.  

Lewicowe słowotwórstwo 

Pomyliłby się jednak ten, kto jednoznacznie uznałby Igora Jankego za zimnokrwistego relatywistę broniącegozasad wolnorynkowych w sferze polityki. Oto z rozmowy ze Sławomirem Sierakowskim, ideologiem lewicowym,wyczytać można jego zgoła odmienne nastawienie ideowe. Na pytanie Jankego, w jaki spos ób środowisko„Krytyki Politycznej” zachowa się w czasie wyborów, Sierakowski odpowiada: „Wytypujemy polityków, którychmożna uznać za reprezentantów wartości socjaldemokratycznych i im udzielimy poparcia” (www.rp.pl, 07.04.2011

r.).

Igor Janke przechodzi nad tą wypowiedzią do porządku dziennego.  Czyni to także w przypadku twierdzeńSierakowskiego o „lewicowej wrażliwości” i „zasadach”. Zadziwiający jest fakt, że nie prosi swojego rozmówcy owyjaśnienie treści, jakie kryją się za tymi moralnie brzmiącymi wyrażeniami. Takie dodatkowe wyjaśnieniamogłyby odkryć całą sferę „ideowości lewicowej”, której „lewica” woli nie wyciągać na światło dzienne.  

Aby dojść prawdy o genezie zjawiska zwanego „lewicą” i o wyznawanych przez nią „ideałach”, potrzebne jes tporuszenie całych pokładów założeń, jakie skrywa  jej ideologiczna podświadomość. Takie „odczarowanie” jes tpotrzebne, aby ogarnąć lewicowe s łowotwórstwo intelektualnym zrozumieniem. Dlatego Igor Janke winien byłzapytać, jakim to „wartościom” i „zasadom” wierne jest środowisko „nowoczesnej polskiej lewicy”. 

Politycy i działacze lewicowi chętnie myślą o sobie w kategoriach „nowoczesności” i „pos tępu”. Rzadziej

Page 37: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 37/108

 

podejmują temat środków, jakie prowadzą do wprowadzenia tych wartości w życie. Kwestia reguł, na jakichopiera s ię konstruowane przez nich „dobro wspólne”, jest konsekwentnie przemilczana. Tym ważniejsze staje sięwyjaśnienie metod, którym aktywiści lewicowi zapewniają kontynuację.  

W jednym ze swych tekstów Sierakowski tłumaczy, że nowa polska lewica opiera się na wielu nurtachfilozoficznych, w tym na marksizmie. Niemniej jednak, nie ma w niej „ambicji, aby dochowywać wierności s tarym

mistrzom” („Dziennik”, 08.08.2007 r.). Oznacza to, że ze „s tarych mistrzów”, z ich zasad i wartości można czerpaćwybiórczo. Nie wiadomo jednak, według jakiego klucza taka niewierność się odbywa. Pojawia się tu pewnanieokreślona wolność, która każe uzbroić się w dodatkową czujność. Wspomniana „niewierność” może bowiemoznaczać, że działacze lewicy promują te „idee”, które w danej sytuacji są przydatne w obronie ich pa rtykularnych

interes ów. Może to tłumaczyć istnienie w Polsce kilku „lewic”, z których każda pozostaje wierna różnyminteresom, a w konsekwencji niewierna jakiemukolwiek wspólnemu ideałowi. 

Kryptokonserwatyzm Sierakowskiego 

Lewica zatem pada ofiarą swojej  własnej reguły opartej na negacji . Sławomir Sierakowski zdaje s ię pozostawaćnieświadomy, że jego zasada odrzucania starych m istrzów nie jest pomysłem nowym. Bo oto w „Krótkim s łownikufilozoficznym” Rozentala i Judina, także inspirowanym myślą marksistowską, czytamy: „Nasza moralność podlegainteresom klasowej walki proletariatu. Z tego punktu widzenia moralności komunistycznej, prawym, moralnym jesttylko to, co s łuży do unices twienia starego świata”. Wykluczając „s tary świat”, bolszewizm odrzucał także system

uniwersalnych wartości. „Nie wierzymy w wieczną moralność” – deklarował Lenin. 

Dlatego wygłaszając oświadczenie o „niewierności s tarym m istrzom”, Sierakowski konsekwentnie wpisuje s ię wnurt, który ma już długą tradycję ideową. Paradoksalnie, w tym  sensie Sierakowski s taje się kryptokonserwatystą.Nieświadomość i brak zrozumienia mechanizmów, jakimi wirus komunizmu atakuje wiernych sobie ideologów,zapewnia jego skuteczność, ciągłość i trwałość. Nawet jeśli os obom o poglądach lewicowych przyświecają  uczciwe intencje, rozbijają s ię one o m ur systemu ideowego opartego na antagonizmie.  

Unicestwienie tradycyjnych wartości bynajmniej nie odbywa się na drodze pokojowej. Jak ujęli to Marks i Engelsw „Manifeście komunistycznym”, najskuteczniejszym narzędziem w walce ideowej jest przemoc. „Jeżeli proletariatsi łą rzeczy jednoczy się w walce z burżuazją w klasę, staje się poprzez rewolucję klasą panującą i jako klasa

panująca znosi przemocą dawne s tosunki produkcji, to znosi wraz z tymi s tosunkami produkcji warunki istnieniaprzeciwieństw klasowych”. Dalej autorzy twierdzą, że „cele [komunistyczne] mogą być osiągnięte jedynie przezobalenie przemocą całego dotychczasowego us troju społecznego”. Do pokrewnych metod walki o władzę,promowanych przez ideologów komunistycznych, należą: „terroryzm rewolucyjny” (Marks i Engels), „nienawiść”(Che Guevara) oraz „podstęp, unik, oszustwo, przebiegłość, nielegalne metody, konspiracyjność i ukrywanieprawdy” (Lenin). 

Zrozumienie, że „wrażliwość lewicowa” to nic innego jak ideologia dająca przyzwolenie na zdradę „starychmis trzów”, kiedy ich zasady nie sprzyjają interesom partii czy działacza, rzuca nowe światło na dalszą częśćwywiadu. Na pytanie Jankego, „gdzie w polskiej polityce jest dzisiaj najwięcej lewicy”, Sierakowsk i odpowiada:

„Coraz więcej jes t jej dziś w Platformie Obywatelskiej”. „A fakt, że pragmatyk sięga po s ocjaldemokratycznenarzędzia, to nowość” – dodaje. Żaden z rozmówców nie widzi paradoksu, do jakiego doprowadziło używanieterminu „lewicowość” jako wartości pozytywnej, podczas gdy de facto jest ona pojęciem maskującym pos tawęnegującą wartości. Każdy, komu uniwersalne zasady przeszkadzają w realizacji własnych interesów, może jeodrzucić, chowając s ię za parawanem „lewicowości”. Tłumaczy to, dlaczego „ide ały lewicowe” z taką łatwością wypełniają „narrację” PO. I niewiele może zrobić „Krytyka Polityczna”, aby temu rabunkowi przeciwdziałać.  

Podobnie jak w przypadku „marketingu narracyjnego” dyskurs o „wrażliwości lewicowej” jest próbą spreparowaniaszablonu jednostki, która straciła wiarę w ideę prawdy obiektywnej i uniwersalnej. Tak pojęty człowiek staje s ięwówczas biernym odbiorcą każdej, nawet najbardziej groteskowej tezy czy teorii. Łatwo można mu sprzedaćkażdą „narrację” i doprowadzić do sytuacji, gdy utrwali w sobie obraz człowieczeństwa opartego na zasadachegoizmu, przemocy i nienawiści. Niewątpliwie zacznie wówczas funkcjonować według jego wytycznych.  

„Stojący gdzieś tam dalej” 

„Jak budować s ilne państwo, skoro każde z plem ion całkiem inaczej sob ie jego s iłę wyobraża?” – pyta Igor Janke.Uwzględnienie ideowości w analizie sytuacji w Polsce wymaga, aby Igor Janke w pierwszej kolejności ustalił

Page 38: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 38/108

 

swoją własną „przynależność plemienną”. Skoro Polacy podzieleni są na dwa plemiona, przy założeniu, że onzalicza się do zbioru Polaków, należy zapytać, do którego z nich zalicza się on sam. Okazuje się jednak, że w jego wizji is tnieje jeszcze trzecia grupa społeczna.  

W rozmowie z Mistewiczem pada kategoria-klucz pozwalająca zrozumieć świat podziałów według Igora Jankego.

Prorokując wyreżyserowanie kampanii wyborczej według narracji o faszyście i o zdrajcy, zauważa on, że to nie

sami liderzy wykreują takie retoryczne strategie, ale zrobią to ludzie, którzy „s toją gdzieś tam dalej”. „Stojącygdzieś tam dalej” wydają s ię nie należeć do żadnego z plem ion. Nie mają żadnych preferencji ideowych, a wręczzabiegają o utrzymanie swojego wizerunku jako obiektywnych i neutralnych wobec jakiegokolwiek konfliktupolitycznego. Pozwala im to na pozostawanie poza wymiarem kon kretnego argumentu i na poruszanie się jedyniena poziomie fasadowej narracji. Z takiego bezpiecznego metanarracyjnego poziomu łatwiej wygłaszać tezy, którew istocie pozbawione są jakiejkolwiek istotnej treści. Można wówczas kom entować, nie ponosząc żadne j

odpowiedzialności za wygłaszane komentarze. 

Jak Igor Janke słusznie zauważa, „s tojący gdzieś tam dalej” dynamizują narracje antagonizujące społeczeństwo.Jednak ich metapozycja jest tylko pozornie bezpieczna. W istocie bowiem to właśnie oni s łużą jako p rzewodniki

dla wszelkiej demagogii. Wbrew powszechnie promowanej opinii ich neutralność nie jest przejawem intelektualnejwyższości, ale intelektualnej i moralnej naiwności, która staje się idealnym s iedliskiem dla fałszywych idei.Obwiniając innych o prom owanie nienawiści, to oni s ami s tają się nośnikami ideologii, które nienawiśćlegitymizują i utrwalają w rozwiązaniach systemowych. „Stojący gdzieś tam dalej” nie s toją bowiem ponadpodziałami, ale są ich epicentrum. Są stroną, która nie dostrzega, że swoi m własnym cynizmem próbuje zabićiskrę nadziei ludzi wierzących w wyższość świata wartości nad światem doczesnych przywilejów.  

Autorzy: Anna Woźniak 

Page 39: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 39/108

 

POLSKA NA SKARPIE

Czy można prowadzić podmiotową politykę w stosunku do Rosji, jeśli nie wierzy się w istnienie polskiego

państwa? 

Gdyby prześledzić większość nas zych publikacji na temat Rosji z ostatnich lat, ba, os tatnich wieków, to trudno

byłoby nie zauważyć, że większość z nich sprowadza się do tematów: my a Rosja, my a Związek Sowiecki.  

Tezy zawarte w tych tekstach są również bardzo przydatne w klasyfikacji samych autorów. Aby bowiem

uzasadnić swój stosunek do Rosji, potrzeba przede wszystkim wyrazić swój stosunek do Polski.  

Pięć postaw 

Trudno się temu dziwić. Skupmy się teraz na jednym z aspektów tego zapętlenia i jego ideowychkonsekwencjach. Jest bowiem takie pojęcie, bez którego trudno znaleźć właściwy stosunek do Rosji. W zasadzieto za jego pomocą definiujemy nasze relacje. 

Chodzi oczywiście o suwerenność, a przede wszystkim ten jej wymia r, który nazywamy podmiotowością, czylizdolnością formułowania i realizowania celów w relacjach z innymi państwami. A więc badając rozmaite możliweujęcia s tosunku Polaków do Ros jan, otrzymamy także pełny zestaw możliwych ujęć podmiotowości. 

Postawa pierwsza: podmiotowość własna potrzebuje wsparcia ze strony podm iotowości silniejszej. A zatem, byodegrać ważną rolę w stosunkach z innymi państwami, należy wesprzeć się większą si łą, siln iejszym partnerem i

 jego autorytetem. W przypadku relacji z Rosją oznacza to próbę oparcia pewnej postawy patriotycznej na sojuszuz Wielkim Bratem.

Page 40: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 40/108

 

Pewnym wariantem, prawdopodobnie częstszym od postawy ideowej opisanej wyżej, jest uznanie, że osobistapodmiotowość – to znaczy ta, która przedkłada siłę jednos tki ponad siłę państwa –skorzysta z takiego sojus zu.

Postawa druga: podmiotowość w stosunkach z partnerem o wiele s ilniejszym jes t niemożliwa, należy zatem z niejzrezygnować, skupić się za to na możliwych korzyściach, jakie mogą płynąć z podporządkowania własnychinteresów interesom s ilniejszego partnera. 

Postawa trzecia: podmiotowość w stosunkach z silniejszym partnerem jest niemożliwa, należy więc robićwszystko, aby nie wchodzić z nim w relacje dwustronne. Innymi słowy, unikać wspólnych obszarów, robićwszystko, aby nie wchodzić z nim w starcie. 

Postawa czwarta: znów uznajemy, że samodzielna podmiotowość jes t niemożliwa lub trudna, ale szukamyremedium na to w pos taci partnerów znajdujących się w podobnej sytuacji. A zatem pod tę postawę podpadaćbędę wszelkie próby stworzenia sojuszy środkowoeuropejskich oraz wspieranie się s iłą większych grup pańs tw. 

I wreszcie postawa piąta: podmiotowość w relacjach międzynarodowych nie jes t potrzebna, pozostaje tylkoreliktem minionych czasów i zdezaktualizowanej koncepcji pańs twa. Liczą się tylko relacje między jednos tkami ipodmiotami gospodarczymi.

Te pięć postaw stanowi pewien zbiór idealnych typów i zapewne żaden z nich nie występuje w postaci czystej.Poszczególne postawy jako sposoby argumentowania będą przewijać s ię w na jróżniejszych koncepcjach.Wreszcie ta lista zapewne nie jes t pełna i po krótkim choćby namyśle moglibyśmy ją uzupełnić.  

Najciekawszy jednak w tym wszystkim jest pewien mechanizm mieszania tych postaw albo raczej ukrywania za

 jedną z nich pozostałych. Funkcjonuje taki ps ychologiczny mechanizm ukrywania własnej niemocy i snuciapozytywnej narracji, której jedynym celem jest neutralizacja problem u. Problemy niezauważone –  jak się wydaje –  

nie istnieją. 

Suwerenność jeszcze nie umarła  

Ostatni numer „Nowej Europy” przynosi zbiór tekstów poświęconych suwerenności, dzięki którym, z jednej s trony,

poznajemy niejednoznaczność tego pojęcia i jego redefinicje. Z drugiej zaś, zostajemy utwierdzeni wprzekonaniu, że suwerenność w rozmaitych postaciach pozostaje żywa i  decyduje o relacjach wewnątrz państw iw stosunkach międzynarodowych. 

Jednym z najciekawszych przykładów współczesnej realizacji suwerenności jes t polityka brytyjska. WZjednoczonym Królestwie suwerenem jest parlament. Ponad nim nie ma władzy, nawet sądo wniczej. Stąd jedną z najpoważniejszych kwestii ustrojowych, przed którą stoją Brytyjczycy, jes t sprawa respektowania przez władzęustawodawczą wyroków sądownictwa europejskiego. Kiedy niedawno Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał Brytyjczykom zmieni ć ustawodawstwo, którezezwala na odbieranie praw wyborczych więźniom, Izba Gmin przegłosowała zgodnie, że do tego wyroku się niezastosuje. Jednym z głównych argumentów była właśnie suwerenność parlamentu. Pojawiły się także głosy, że wzwiązku z tym Zjednoczone Królestwo powinno wypowiedzieć Konwencję Praw Człowieka…  

Trudno wyobrazić sobie taką reakcję w Polsce. Nie tylko w s tosunku do europejskich świętości. Najlepszymobrazem różnic m iędzy brytyjskim a polskim pojęciem suwerenności jest kwestia ś ledztwa s moleńskiego. Towłaśnie ten przypadek pokazuje, w jak małym stopniu obecna polska polityka respektuje zasadę polskiejsuwerenności. 

Zarazem jednak całą sprawę przedstawia się tak, jakby problemem nie była. Przykład brytyjski pokazuje, jakie jest prawdziwe źródło suwerenności. Cała argumentacja brytyjskich członków parlamentu opierała s ię naobyczaju. To obyczaj chroni przede wszystkim suwerenność, bo ona musi być czymś wrodzonym iuwewnętrznionym.  

Polak, nie Brytyjczyk 

Oczywiście można wskazać dwie różnice między Polską a Wielką Brytanią, które mogłyby powyższe tezy os łabić.Po pierwsze, Zjednoczone Królestwo działa w zupełnie innym otoczeniu i opiera się na innym systemie prawnym,

Page 41: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 41/108

 

w którym nie ma konstytucji. Po drugie, Wielka Brytania na takie ges ty może sobie pozwolić, bo nie dość, że jestsi lnym państwem, to jeszcze leży na wyspach i żaden z sąsiadów nie zagraża jej podm iotowości. Albo jeszczeinaczej: Wielka Brytania nie ma tak niekorzystnego położenia geopolitycznego, jak Polska.  

To prawda, że pol ityczna obyczajowość zależy w dużym s topniu od ram prawnych, jakie funkcjonują w pańs twie – 

że to właśnie one narzucają okreś lone zachowania i kształtują świadomość. Także to, że Brytyjczycy mają 

stabilny system polityczny i prawny, nieprze-rywaną tradycję suwerenności, a ich obyczajowość ewoluuje w sposób ciągły od wieków. 

Wszelako Polska również ma długą tradycję prawną i tradycję zachowań politycznych – taką, której nie zdołałyprzerwać ani zabory, ani niem iecka okupacja. Po części także okres komunis tycznego zniewolenia. Żywotność tejtradycji widoczna była w przywiązaniu do szlacheckich urzędów, w insurekcyjnych tradycjach, w pracyorganicznej i wreszcie w formowaniu państwa podziemnego. Nie jestem pewien, czy Brytyjczycy poddani takiej próbie, zdoła liby przetrwać podobnie jak Polacy. 

Prawdą jest, owszem, że nasze położenie geopolityczne jest znacznie mniej korzystne – albo, mówiąc inaczej ibardzo brutalnie, niebezpieczne. Z drugiej jednak strony, to wszystko, co stanowi źródło ryzyka, można uznaćtakże za szansę. Polska jest największym krajem regionu, z dużym potencjałem demograficznym, z dos tępem domorza, z wykształconym społeczeństwem – otaczają ją zaś państwa mniejsze i z mniejszym potencjałem.Potrafiła też kilkakrotnie, ostatnio w czasach prezydentury Lecha Kaczyńskiego, pokazać, że jes t zdolna doodgrywania roli lidera regionu.

W dziwny jednak sposób te dwa potencjały, potencjał uwewnętrznionych tradycji politycznych i zdolnościzawiązywania lokalnych sojuszy, nie są obecnie wykorzystywane. A dobre wykorzystanie mogłoby ustawić napozycjach znacznie korzystniejs zych niż Wielka Brytania, która właściwie odcina kupony z przeszłości. PrzedPolską natomiast może być przyszłość. 

Problem w formie 

Jednym z możliwych rozwiązań tej zagadki – rozwiązaniem, które jednocześnie w dużym stopniu wyjaśni takżerelacje polsko-rosyjskie, jest stosunek do pańs twa. Przywiązanie do zachowań poli tycznych, które

doprowadziłoby chociażby do powstania państwa podziemnego – zdawałoby się najbardziej wymownegoprzykładu uwewnętrznienia zasady suwerenności –   jest za mało uzewnętrznione. Jeśl i problemem wielu państw jest s łaba interioryzacja przynależności politycznej, to polskim problemem jest jej zbyt mała eksterioryzacja.  

Dobrym przykładem jest ruch solidarnościowy, który był rodzajem pańs twa podziemnego, ale jego zwycięstwo niezaowocowało budową si lnego państwa. Solidarność rozmyła s ię w postkomunistycznej rzeczywistości, nietworząc – poza niel icznymi wyjątkami – trwałych instytucji państwowych. Przede wszystkim zaś zarzuciła pos tawępaństwotwórczą jako naturalną kons ekwencję ruchu sol idarnościowego. 

Kierowano się raczej przekonaniem, że PRL był silnym pańs twem, zbyt si lnym i zbyt rozległym, właściwym więcdziałaniem byłoby ograniczenie jego rozmiarów. Wszelako sił a PRL jako pańs twa była pozorem – ani

rozbudowany aparat bezpieczeństwa, ani państwowa kontrola nad gospodarką – nie stanowią o sile pańs twa.PRL nie był silnym państwem, ponieważ nie prowadził samodzielnej i podm iotowej poli tyki. Właściwie to byłprzykład braku pańs twa charakterystyczny dla skolonizowanych organizmów. Prawdziwe państwo było wtedygdzie indziej –  jego ciężar spoczywał na Kościele i opozycji. Ta zaś po zdobyciu władzy zmarnowała szansę napowrót państwa polskiego. 

Innymi słowy, państwo podziemne ma problem z wyjściem na powierzchnię i w ucieleśnieniu się w widzialnychinstytucjach politycznych. To sprawia, że powstające instytucje są jakby bez ducha, pozostają kruche i nikłe, a ichupadek przyjmowany jes t bez żalu. 

Niemało w tym świadomej pracy. Ostatni najsilniejszy wybuch przywiązania do pańs twa, czyli smoleńska żałoba iczuwanie pod Pałacem Prezydenckim, to przywiązanie do instytucji państwa, zostało zmarnowane, gdyż taspontaniczna społeczna forma nie została przekuta w formę państwową. Dlatego mamy dwa rodzaje obchodówupamiętniających Smoleńsk – żywe spotkania pod pałacem i drętwe, nieznajdujące poparcia, obchody

państwowe. Dlatego też władzy nie przyszło na myśl, że skuteczne prowadzenie ś ledztwa smoleńskiego leżałobytakże w jej interes ie, bo umacniałoby struktury polityczne. 

Page 42: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 42/108

 

 

Zanik państw i państwowego myślenia, który obserwujemy, przekłada s ię na s tosunki zewnętrzne. Nie mabowiem potrzeby prowadzenia podm iotowej polityki, jeśli znika wiara w is tnienie i sens istnienia samegopodmiotu.

A zatem w pańs two polskie albo się nie wierzy, albo też nie widzi się jego mocy. Rezultatem obu tych postaw jest

brak podmiotowej polityki – szczególnie w s tosunku do Rosji. Nie znajduje s ię bowiem racji dla występowania w jej imieniu.

Niedawno w zestawie dokumentów WikiLeaks zostały ujawnione dokumenty o pomocy, jakiej Amerykanie udzieliliSłowacji w odkupieniu tamtejszej firmy paliwowej. Wcześniej należała do Jukosu. Po aresztowaniuChodorkowskiego zaistniała obawa przejęcia jej przez Gazprom. Reakcja Słowacji była zdecydowana. Pozostajeona jednak w dużym kontraście do coraz większego otwierania polskiego rynku na wpływy Gazpromu i zachętydo udziału w prywatyzacji sektora paliwowego dla firm rosyjskich. 

Te sprawy, wydawałoby się pods tawowe, nie mog ą stać się przedmiotem społecznego konsensusu, nie potrafią przekuć się na konsekwentną i zdecydowaną pol itykę. 

Obsuwanie

Jak więc opisać to zjawisko utraty podmiotowości? Z pewnością nie jest to zjawisko nagłe i krótkotrwałe, alerozłożone w czasie – jak każdy rozkład, który dokonuje się stopniowo, ale w sposób ciągły. 

Rezultatem utraty myślenia o pańs twie jako podmiocie jest stopniowe obsuwanie się Polski. Tak jakbyśmy bylipałacykiem wybudowanym na brzegu skarpy. Tę skarpę s topniowo podmywają wody, a on osuwa s ię ze skarpy. 

I teraz pytanie: czy winna jest woda? W języku poli tyki tą wodą jest układ stosunków międzynarodowych, a wkategoriach filozoficznych konieczność his toryczna. Czy też winę ponoszą ci, którzy budowli, i skarpy, na którejona została zbudowana, nie zdołali wzmocnić? Wzmocnić? Po co? Przecież i tak woda podm ywa brzegi. 

Autorzy: Mateusz Matyszkowicz

Page 43: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 43/108

 

TESTAMENT POLITYCZNY LECHA KACZYŃSKIEGO 

„Aby być traktowanym jako duży, europejski naród, trzeba chcieć nim być. Gdy się chce szacunku

innych, trzeba najpierw szanować siebie” – Lech Kaczyński. 

Lech Kaczyński, który tragicznie odszedł jako urzędujący Prezydent Polski, miał już za sobą bogate, ponad 30 -letnie doświadczenie pol ityczne i państwowe. Z jego obfitego zasobu poli tycznych tekstów, wywiadów,

przemówień wyłania się wizerunek pełnowymiarowego polityka, który w każdej ważnej dla współczesności

debacie miał coś istotnego do powiedzenia. Można zaryzykować stwierdzenie, że ten zasób jest też s wois tym

„testamentem politycznym”  Lecha Kaczyńskiego, gdyż niemal każda sprawa, którą podejmował i którą się

przejmował, domaga s ię kontynuacji i dopełnienia. 

Naród 

Lech Kaczyński opowiadał s ię za dalszym is tnieniem „narodu” jako kategorii politycznej i punktu odnies ienia dlapolityczne j działalnoś ci. Uczucia patriotyczne rezerwował właśnie dla pojęcia „narodu” i jego organizacji

politycznej, czyli „państwa”. Lech Kaczyński nie był nacjonalistą, nie był też narodowcem w rozumieniu polskiejtradycji ruchu narodowego, ale uznawał wartość m oralną, emocjonalną i his toryczną poczucia narodowego. Jakowspólnota wartości, kultury i historii naród „jes t wspólnotą równie naturalną jak rodzina”. Jest najszerszą wspólnotą, z jaką człowiek potrafi się identyfikować. Dlatego nie uważał, że naród można  zastąpić„społeczeństwem obywatelskim”. Pojmował naród tak, jak prymas Stefan Wyszyński , jako „wspólnotę pokoleń”:tych żyjących teraz; tych, które odes zły; i tych, które przyjdą po nas . A to rodzi zobowiązania i wobec przodków, iwobec potomków. 

Lech Kaczyński sprzeciwiał s ię „pedagogice wstydu” dominującej w nauczaniu pols kich elit ostatnich 20 lat,swoistej dydaktyce ekspiacyjno-rewizjonistycznej. Uważał, że wręcz przeciwnie – nasz naród wymaga„rekonsolidacji”, „silniejszego sklejenia” po straconym XIX w. i po PRL. „Czynnikiem sklejającym jest poczuciewspólnej, w miarę pewnej siebie, choć nie bezkrytycznie przyjmowanej, tożsam ości. Przeciętnemu Polakowi

potrzebne jes t więks ze poczucie pewności siebie”. „Aby być traktowanym jako duży, europejski naród, trzebachcieć nim być. Gdy się chce szacunku innych, trzeba najpierw szanować siebie”. 

Jak widać praca nad „rekonsolidacją” narodu polskiego, „siln iejszym sklejeniem” poczucia narodowego jest wciążzadaniem do wykonania.

Państwo 

Lech Kaczyński był przede wszystkim państwowcem. Uważał, że państwo jest formą is tnienia narodu i wyrazem jego suwerenności. Dla niego „racją stanu była racja państwa”. A racją stanu Polski jest „si lne, sprawne ipoważne państwo.” Dążył do odbudowania „nowoczesnego polskiego etos u państwowego” i uważał, że w naszejhistorii, wbrew stereotypom „pedagogów wstydu”, jest wiele elementów, które świadczą o tym, że ten etos w nasbył. Przypominał, że pols cy pows tańcy i konspiratorzy zawsze tworzyli struktury pańs twowe, a poczucie „etosu  

państwowego” było zwłaszcza si lne w pokoleniu II Rzeczypospolitej, której his torią szczególnie s ię fascynował.  

Doceniał os iągnięcia nowego polskiego państwa powstałego w 1989 r., takie jak wejś cie do NATO i UE,przekształcenie gospodarki, odbudowa samorządu i aktywności obywatelskiej, przyjęcie zachodnich standardówpraw i wolności obywatelskich. Ale do końca swoich dni wskazywał, że „nie osiągnęliśmy jeszcze godnych nasstandardów nowoczesnego, skutecznego i sprawnego państwa. Sprawność instytucji państwowych to ciąglepowód wielu frustracji i zniechęceń obywatelskich. Czasem wręcz kompromitacji państwa”. 

A więc, zdaniem śp. Prezydenta, pods tawowy pols ki problem to wciąż ten dotyczący odbudowy pańs twa.  

Ono od kilku wieków nie było też podmiotem, z wyjątkiem krótkiego okresu 20 -lecia międzywojennego. Stąd biorą się powszechne u nas kompleksy polityczne, niezdolność do artykułowania własnych racji, nieodparte pragnienie

podobania się innym. Uważał, że państwo nie powinno się bać być państwem polskim. A więc kolejne zadanie dokontynuacji i wykonania.

Page 44: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 44/108

 

Pozycja Polski w świecie 

Aby pozycja Polski w świecie osiągnęła satysfakcjonujące miejsce, Lech Kaczyński uważał, że trzeba w politycezagranicznej ambitnie „licytować Polskę w górę” i s zukać zasobów dla tej licytacji (a nie – jak realizuje to obecny

rząd – kierować się „małym realizmem” i „płynąć z głównym nurtem”). 

Opowiadał się oczywiście za tym, by Polska zakorzeniała się w strukturach politycznych Zachodu, w NATO i UE.By być w tych strukturach poważnym graczem, proponował trzy kierunki „licytacji w górę”: odrębne, bilateralnestosunki ze Stanami Zjednoczonymi; aktywną politykę w strefie postsowieckiego Wschodu; regionalne sojusze wEuropie Środkowej i Północnej. 

Zauważał tendencję do wycofywania się USA z aktywnej obecności w Europie, przesuwanie się uwagisupermocarstwa Zachodu w kierunku Azji. Tym bardziej szukał nowych uzasadnień dla podtrzymania tejobecności w Polsce. Uważał, że USA to jedyne państwo, które s przeciwia s ię poszerzaniu przez Rosję jej strefy

wpływów, i jedyne, które może zapewnić Europie bezpieczeństwo, zanim Europa zmobilizuje się sama. Polskazwiązana z USA wzmacnia swą pozycję z jednej strony wobec Niem iec i Francji, z drugiej – wobec Rosji.

W Uni i Europejskiej dążył do osiągnięcia  należnej nam pozycji jednego z sześciu najważniejszych krajów tejstruktury. UE może nam pomóc zbudować si lniejsze państwo i gospodarkę, a to z kolei polepsza nasze warunkido „uczestnictwa w europejskiej grze politycznej”. Drugim warunkiem tego polepszen ia warunków gry ma byćpogłębiająca się więź z pańs twami Unii, które przeżyły podobne do nas zego losy w XX w. (krajepostkomunistyczne), jak i nowa „więź skandynawska” (od niedawna tworzoną „grupą nordycko-brytyjską” obecnyrząd polski nie raczył się zainteresować). W obu tych grupach Polska – ze względu na swój rozmiar terytorialny ipotencjał ludnościowy – może odgrywać czołową rolę. 

Ale najbardziej przywiązany i aktywny w „licytacji Polski w górę” Lech Kaczyński był na kierunku wschodnim.Uważał, że to przede wszystkim na Wschodzie „gromadzimy kapitał naszego znaczenia”, a „w nas zym interesieleży trwałe rozbicie pos tsowieckiego układu geopolitycznego”. Oczywiście, wciąż głównym problemem na tymkierunku jest Rosja z jej pos tawą jawnie rewizjonistyczną wobec porządku i granic ukształtowanych po 1989 r. Jejimperializmowi należy przeciwstawiać s ię twardo, gdyż jedynie taki język rozumie rosyjska eli ta państwowa, w 70proc. ukształtowana w sowieckich strukturach siłowych. Można to nazwać kontynuacją pol ityki jagiellońskiej,

doktryny Giedroycia –Mieroszewskiego czy tendencją prometejską w polityce wschodniej –  Lech Kaczyńskiopowiadał się za aktywnym wsparciem nowych państw powstałych między Polską a Ros ją i na Kaukazie, a nawetstopniowym wmontowywaniem ich w struktury Zachodu. Było dla niego oczywiste, że leży to w polskim interesienarodowym, ale jes t też swois tym zobowiązaniem his toryczno -moralnym wobec tego obszaru. Widział to jakokierunek s trategiczny dla Polski na całe najbl iższe dziesięciolecia. Wydaje  się, że kierunek ten w przyszłościtrzeba będzie na nowo odbudowywać. 

Gospodarka i sprawy społeczne 

Wbrew stereotypom na temat poglądów społeczno-gospodarczych Lech Kaczyński nie był s ocjal istą. Twierdziłnawet, że „kapitalizm pasuje do pols kiego charakteru narodowego. Polacy lubią mieć los swój i swojej rodziny wewłas nych rękach, lubią ryzykować”. 

W poglądach gospodarczych był po pros tu pragmatykiem nieprzywiązanym do żadnej doktryny czy ideologii. Anawet relatywistą, gdyż poglądy gospodarcze „to nie  jest świat wartości”. Uważał wręcz, że ekonomia nie jestnauką ścisłą, gdyż badacz ze swoimi przekonaniami ma olbrzymi wpływ na przedmiot badania. „W gospodarcedziała tak wiele zmiennych, że wszelkie opisy są tylko przybliżeniem”. 

Tak więc aideologiczna polityka gospodarcza powinna zabiegać o szybki rozwój kraju, ale równoleglerozwiązywać problemy społeczne, nie uchylać s ię od nich. Państwo ma prawo do roli regulacyjnej w gospodarce,a nawet do własności, choć generalnie powinna dominować gospodarka prywatna. Własność państwowapowinna dominować tylko w energetyce, górnictwie i strategicznej infrastrukturze. 

„Podstawowym spoiwem życia społecznego” jest solidarność. Z kolei równe szanse bez względu na m iejsceurodzenia i stratyfikację s połeczną są warunkiem „spójności społecznej” niezbędnej do normalnego

funkcjonowania społeczeństwa. Edukacja i s łużba zdrowia w dominującej części winny być obowiązkiempaństwa. 

Page 45: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 45/108

 

 

Jednym z głównych problemów Polski jest gigantyczne rozwars twienie społeczne, jedno z najwyższych w

Europie, a „to niszczy spójność społeczną”. Jak widzimy, to kolejne wielkie wyzwanie dla polskiej polityki naprzyszłość. 

Partia 

Gdy zastanawiamy się nad tradycyjnymi określeniami pozycjonującymi poli tyka w panoram ie ideowej, to trudnoLecha Kaczyńskiego zakwalifikować jednoznacznie. Sam wspominał, że „zaczynał od chadeckości”. Potemprzeszedł do „przekonań niepodległościowo-socjalistycznych, co wiązało się z fascynacją obozempiłsudczykowskim”. Wyznawał, że właśnie piłsudczyzna jest czymś, co od biedy mogłoby definiować jego profilideowy. Z racji czasu, w którym przyszło mu żyć, był też oczywiście antykomunis tą, a za prawicowca uważał się,„gdy chodzi o przekonania dotyczące wartości narodu”. 

Myślę, biorąc pod uwagę ewolucję profilu ideowego partii  w ostatnich latach mu najbliższej, czyli Prawa iSprawiedliwości, a także całokształt jego poglądów choćby wyżej streszczonych, można zaryzykować tezę, iżgdyby przyszło mu dalej żyć i być aktywnym politycznie, byłby patronem tworzenia „nowoczesnego,współczującego konserwatyzmu” w polskiej panoramie ideowej. I w tej dziedzinie testament Lecha Kaczyńskiego jest więc jeszcze do wypełnienia. Wydaje się też, że poprzezwspółpracę partii Prawo i Sprawiedliwość, Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego czy ś rodowisk przejętychdiagnozą kondycji państwa polskiego ujawnionej poprzez katastrofę smoleńską i po niej –  jesteśmy na dobrejdrodze do zbudowania takiego nurtu ideowo-politycznego w polskiej panoramie politycznej. Oczywistym jego

patronem wydaje się śp. Prezydent Lech Kaczyński. 

Autor jes t politykiem, dziennikarzem, byłym wicem inistrem w Minis terstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego  

Autorzy: Jarosław Sellin 

Page 46: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 46/108

 

POLAK HUMORIS CAUSA

Węgier z obywatelstwem austriackim przyjechał do Wars zawy w 1924 r. z rosyjskim emigracyjnym kabaretem. I

zakochał się w Polsce, zostając królem konferansjerów s tolicy oraz legendą ś wiata artystycznego II

Rzeczypospolitej. Polski nie wyrzekł się nawet wtedy, gdy trzeba było za to zapłacić aresztowaniem przez 

ges tapo. Siedział w celi z prezydentem Warszawy Stefanem Starzyńskim . A gdy kraj zajął okupant sowiecki,

wybrał em igrację i życie w biedzie. 

Na scenę kabaretu Qui Pro Quo wychodzi Fryderyk Jarosy. Badawczo przygląda się publ iczności. – Konferansjerma w Warszawie cudowne życie – oświadcza. – Może co roku powtarzać te sam e dowcipy! Bo co roku jes t nowa

publiczność. Kto w zeszłym roku mógł sobie pozwolić na bilet do teatru, ten już w tym roku nie może. Gdzie,

pytam s ię, są ci dyrektorzy banków, którzy tu siadywali w zeszłym roku? Albo w ciupie, albo w 32 rzędzie! A kto

wie, gdzie my wszyscy będziemy na przyszły rok siedzieć?  

„Jaka jes t różnica między Grabskim a trawą? Trawę można zgrabić, a Grabskiego nie można strawić” – głosił inny

ze scenicznych dialogów. 

Znaczenie kabaretu, na którego deskach występował, zachwalał Jarosy następująco: – Parę lat temu pewneprzesi lenie rządowe zostało na gorące błagania dyrektora Boczkowskiego odłożone na parę godzin, aby w Qui

Pro Quo mogła się odbyć premiera poli tycznej rewii . Gdyby rząd podał się do dymis ji przed s iódmą wieczór – 

Page 47: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 47/108

 

rewia przestałaby być aktualna. A przecież zawsze łatwiej jest stworzyć nowy rząd niż nową rewię.  

Zasłynął propozycją złożoną ze sceny: – A teraz ta z obecnych na sali pań, która jeszcze nigdy nie zdradziła

męża, niech wstanie. Rzecz jas na, żadna z kobiet nie ws tała, co mężczyźni powitali wybuchem wesołości. O

kobietach Jarosy mówił : 

 – Proszę państwa: kobieta jest jak kołnierzyk. Dopiero wtedy, gdy ma się ją na karku, widać, jaki to numer.  

Sam „na karku” miewał wiele kobiet, które szalały za nim, w tym Hankę Ordonównę, Stefcię Górską i Zofię Terné. 

Emigrant z dawnej Europy 

Co wiadomo o przeszłości Jarosy’ego zanim przyjechał do Warszawy? Satyryk Marian Hemar pisał: „On sam

opowiadał mi pas jonującą historię swego życia dzies iątki razy. Nies tety, za każdym razem była to inna his toria.

Jarosy był człowiekiem na pograniczu prawdy i fantazji, rzeczywistości i urojenia. Był to baron von Münchhausen,

który wszystkie przygody opowiadał s am sobie i zdaje się, że sam sobie wierzył”. Nikomu to nie przeszkadzało,

bo „w przedwojennej szczęśl iwej i płochej Warszawie, w której był gwiazdą najbardziej płochego fachu,konferansjerem kabaretu, nikomu na myśl by nie przyszło brać czarujących fantasmagorii Fryderyka inaczej niż

za dobrą, a w każdym razie zabawną monetę”.  

Jak pisze Anna Mieszkowska w ks iążce „Ja, kabareciarz”, Jarosy urodził się 10 października 1889 r. w Pradze.

Jego ojciec Rudolf Christian Jarosy był Węgrem. Matka Bertha Elizabeth pochodziła z Wiednia.

Studiował kierunek mało kojarzący się ze sztuką – rolnictwo, w Lipsku i Monachium. Zimą 1912 r. poznał w Davos

Natalię von Wrotnowsky, Rosjankę z pochodzenia. On był skromnym s tudentem, ona zamożną arystokratką,

wnuczką s ławnego carskiego generała. Mieli dwoje dzieci – Marinę i Andreasa. 

Rewolucja październikowa zastała ich w Rosji. Jak pisał o niej Jarosy, byli tam świadkami „ciężkich i trudnych dni,które pachniały krwią, podziurawione były oczyma szpiclów i znieważone dłońmi rozpasanych prostaków” .

W ich związku nie działo s ię najlepiej, wszystko zmierzało ku rozstaniu. Ale żona Jarosy’ego po przejściach

bolszewickiej rewolucji już nigdy miała nie wrócić do równowagi psychicznej i zapadła na nieuleczalną depresję.

Fryderyk nigdy się więc z nią formalnie nie rozwiódł, by depresj i nie pogłębiać. Później przysyłał jej pieniądze

zarabiane w Warszawie.

Póki co uciekli do Berlina, gdzie Jarosy związał się ze środowiskiem rosyjskich emigrantów. Został kierownikiem

artystycznym i konferans jerem kabaretu Niebieski Ptak. Jak pisała Stefania Grodzieńska, jego twórcami byli

znakomici aktorzy estradowi, wywodzący się z równie świetnych kabaretów: Krzywego Zwierciadła i Nietoperza.

Wystąpił o austriackie obywatelstwo. 

Hemar napisze o tej jego przeszłości: „Jarosy był obcokrajowcem z innego świata, świata sprzed wojny, ale

sprzed pierwszej wojny światowej, z dawnej monarchii austriacko-węgierskiej, z dawnej Europy, która była

 jednym kontynentem, z dawnej operetki młodego Lehara. Kto wie, może dlatego tak łatwo i przytulnie

zaaklimatyzował się w kabaretowym kawałku m iędzywojennej Warszawy?”. 

Rozbieranie gołych osobowości 

W 1924 r. Niebies ki Ptak, mający występy w wielu europejskich stolicach, przyjechał do Warszawy. Antoni

Słonims ki w „Alfabecie wspomnień” pisał: „Był to pierwszy teatr rosyjski, który przybył do Warszawy po

odzyskaniu niepodległości, i zrozumiałą jes t rzeczą, że język rosyjski, zwłaszcza w konferansjerce, byłproblemem drażliwym. Zaproponowano mi napisanie i wygłoszenie s łowa wprowadzającego oraz opracowanie

Page 48: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 48/108

 

tekstów polskich Jarosy’ego. Niewiele było czasu”. 

Rzecz wydawała s ię niewykonalna, ale nie dla Jarosy’ego, obdarzonego niezwykłymi zdolnościami językowymi.

Słonims ki wspominał ten przyspieszony kurs pols kiego: „Całą noc przy kawie i koniaku s pędziłem w pokoju hotelu

Bristol, ucząc Jarosy’ego. Bestia była tak zdolna, że nad ranem mówił już za dobrze. Pozostawał jeszcze problem

widowni. Co odpowiedzieć, gdy się ktoś z sali zwróci z jakąś uwagą? Jarosy umiał już swój tekst, ale nie rozumiałpo polsku. Zaproponowałem mu zwrot uniwersalny: »Motorniczemu surowo zabrania s ię rozmawiać z

pasażerami«”. 

„Prouszi Panstwa” – ten zwrot użyty wówczas po raz pierws zy przez Jarosy’ego miał stać się niebawem

legendarnym dla polskiego kabaretu. Przydały się też wyuczone słowa o motorniczym. „W dniu premiery ktoś

istotnie odezwał się z widowni, i gdy Jarosy wygłosił tę czysto warszawsko -tramwajową sekwencję, dos tał

rzęsiste brawa” – pisał Słonimski. „Od pierwszej chwili pokochano go. Miał wdzięk, miał i tę nieokreśloną zdolność

nawiązania kontaktu z publicznością” – pisał Tadeusz Boy-Żeleński. 

Znane później „wkręcanie” –  jak powiedzielibyśmy dziś –  publiczności wyniósł z Niebieskiego Ptaka. W Krakowie

reklamował ów kabaret następująco: „Proszę Państwa! Nasz zespół zwiedził już prawie cały świat. Byliśmy wLondynie i w Stambule, w Buenos Aires i w Tokio. Ale muszę powiedzieć, że nigdzie publiczność nie jest tak

wrażliwa, tak inteligentna, tak subtelna i tak sympatyczna, jak tutaj. Proszę mi wierzyć, ja tak wszędzie  mówię”.

Dla porządku dodajmy, że Niebieski Ptak nigdy nie występował w Argentynie, Turcji ani Japonii.  

„Nie zakochał się ani w Kolumnie Zygmunta, ani w Moście Kierbedzia”  

Niebieski Ptak wyleciał z Pols ki, ale bez Jarosy’ego, który oświadczył, że zakochał się w Warszawie. Jak pisze

Tadeusz Wittlin w książce „Pieśniarka Warszawy. Hanka Ordonówna i jej świat”, powtarzano wówczas, że

„Jarosy nie zakochał s ię ani w Kolumnie Zygmunta, ani w Moście Kierbedzia, lecz w Ordonównie”. Anna

Mieszkowska w książce „Była sobie pios enka” wskazuje na inną możliwą przyczynę: konflikt ambicjonalny z

dyrektorem Niebieskiego Ptaka Jakubem Jużnym. 

Uczucie, jakim darzył 12 lat młodszą Ordonkę, było jednak faktem – wkrótce razem zamieszkali. Zdaniem

Wittlina, Ordonówna pokochała wówczas swego „Fryderyka Wielkiego” „już nie miłością kobiety, ale uwielbieniem

dewotki”. 

Grodzieńska pisze o tym związku i jego skutkach: „Gdyby nie ten, wydawałoby się, prywatny incydent, zapewne

nie mielibyśmy Hanki Ordonówny, a na pewno nie miel ibyśmy znakomitych teatrzyków literackich... To Jarosy

zaszczepił w Warszawie teatrzyk – nie rewię! – to on stworzył Ordonkę, z którą stanowił przez lata piękną parę, to

on stworzył Pogorzelską, Stefcię Górską, Żelichowską, Terné, Dymszę, Krukowskiego i wielu i nnych w tej postaci,

w której natychmias t stali się, jak dziś powiedzielibyśmy, idolami, a wtedy – ulubieńcami Warszawy”. 

Jego decyzje często były dla współpracowników zaskakujące. Jednak zdaniem Grodzieńskiej „Jarosy nie mylił s ię

nigdy. W przeciętnej tancereczce wyczuł przyszłą Ordonkę, z zespołu 16 pięknych Tacjan -girls wyłowił Stefcię

Górską. Obojętną publiczności sopranistkę o pięknym głosie, lecz skromnej posturze (według złośliwych kolegów

mierzyła około metra), pozbawił 10-centymetrowych obcasów, krynolin i wysokich kapeluszy. Ubrawszy ją w

skromniutką spódniczkę z bluzką i pantofle na płaskich obcasach, wypchnął na scenę uroczą piosenkarkę – Zofię

Terné, natychmias t »kupioną« przez rozgrymaszoną widownię Qui Pro Quo”. 

Sam Jarosy zaprzeczał takim opiniom. „Nigdy nikogo nie stworzyłem, po prostu obdzierałem ich ze sztucznych

dodatków i zostawała goła osobowość” – twierdził. 

Gwardia Jarosy’ego 

Page 49: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 49/108

 

 – Moja droga Hanećko, sjerce nie sługa! 

 – Jeżeli s jerce nie sługa, to wynoś się! 

 – tak według Wittlina wyglądało rozstanie z Ordonką, gdy ta dowiedziała się o jego romansie ze Stefcią Górską.

Mimo to nadal występowały one na jednej scenie, podobnie było później z Zofią Terné.  

Związał się ze Skamandrytami i środowiskiem „Wiadomości Literackich” Mieczysława Grydzewskiego. Z jego

kultowymi postaciami przesiadywał w „Małej Ziemiańskiej”. Opowiadał o tym: „Wierzyński – wspominając wspólną 

służbę w c.k. armii – nie zwracał s ię do mnie inaczej, niż Herr Oberleutnant... Wieniawa uznał mnie czule za

półbratanka. W całości nie mógł się zbratać z takim, co nie do szklanki. Franc Fiszer, spotykając mnie, ryczał

tubalnym głosem: bigos wita gulasz!”. Co do uwagi na temat znajomości z Wieniawą, to faktycznie, Jarosy – co

było w środowisku artystycznym ewenementem – alkoholu nie lubił i z adiutantem Marszałka Piłsudskiego mógł

wypić niewiele. Wolał inne nałogi – ruletkę i karty. 

W ciągu 20 lat pobytu w Warszawie współpracował niemal ze wszystkimi teatrzykami stolicy. Był kierownikiem

artystycznym Bandy, Starej Bandy na Hożej, Cyganerii i Cyrulika Warszawskiego. O tych zmianach miejsca pracy

Stefania Grodzieńska w ks iążce „Urodził go Niebieski Ptak” pisała: „Zabierał on swoją gwardię ulubionychpracowników technicznych, garderobianych, inspicjentów i wprowadzał ich do nas tępnego  teatru”. 

Śpiewał około s tu piosenek, w tym wiele szlagierów Hemara. Wystąpił w trzech filmach: „Co mój mąż robi w

nocy”, „Papa się żeni” i „Parada Warszawy”. Otrzymał honorowe obywatelstwo polskie i wtedy przyjaciele ukuli

określenie „Polak humoris causa”. Słynne było jego wspólne z Leną Żelichowską wykonanie pios enki „A ja nic

tylko ty”, wykorzystane także w filmie „Parada Warszawy”: 

A ja nic tylko ty

A ja nic tylko z tobą wciąż 

A czyś wesół jest? 

A czy s ię smucisz? Czemu idziesz już? 

A kiedy wrócisz ? 

Już nic 

Tylko ty

Już nic 

Tylko z tobą wciąż 

Dla ciebie śmiech 

Dla ciebie łzy 

Już nic tylko ty 

Jaka miłość... tak? 

TakJaka śliczna? 

Tak

Tak oddana? Tak liryczna? To wzrusza prawda

Tak

Lecz bądźmy ściś li dlaczego nikt o nim nie pomyśl i?  

Bo ona przy nim bez chwili przerwy

Tak

A jego życie, a jego nerwy, a ona za nim nie widzi świata.. 

Tak

Dzień, tydzień, miesiąc! Rok! Lata! 

Bo ona nikt tylko onA on nic cierpliwości 

Page 50: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 50/108

 

A czyś wesół jest? 

Tak!

A czy s ię smucisz? 

Nie!

A do kogo idziesz?

Na posiedzenieA kiedy wrócisz?

Po posiedzeniu

A ona nic tylko on

A on nic tylko: Ludzie ratujcie mnie!

Chodź do Adrii  

Nie mam pieniędzy 

Chodź do kina 

Nie, nie mam ochoty

Nie pal tyle

Och

Nie pij winaAch!

Bo ona nic tylko on

A on nic tylko może do Legi Cudzoziemskiej?! 

Ty kochasz mnie?

Jak chorobę 

A mnie nie pytasz

Bo mam chrypkę 

A co piszesz?

Testament!

A co czytasz

Poradnik dla morderców... Bo ona nic tylko on

A on nic tylko: S.O.S!

Pocałuj w buzie 

Pocałuj w nózie 

Pocałuj w oczki 

Pocałuj w loczki 

Wysoki Sądzie proszę mnie uniewinnić 

 ja nie mogłem inaczej to nie było życie  

to było piekło na ziemi  

Bo ona nic tylko on (razem)Tylko ona nic tylko przy nim wciąż 

Przez cały dzień ze wszystkich stron 

A on nic! Nareszcie won!

Jak podkreślała Grodzieńska, Jarosy potrafił wydobyć piękno z tekstów, które wydawały s ię kompletnie nieudane:

„oto kiedyś Hemar wymyśl ił sobie taką zabawę, że napisał specjalnie dla Fryderyka piosenkę na melodię

pięknego tanga. Tekst daleko odbiegał od zainteresowań scenicznych Jarosy’ego. Hemar podobno (tak mi

opowiadano, było to jeszcze zanim ja nas tałam w teatrze) zaszantażował go, twierdząc, że z takim tekstem nikt

nie potrafi uniknąć kiczu”. 

Efekt był zaskakujący: „Tylko tego było trzeba Jarosy’emu: sugerować, że on czegoś nie potrafi? Oto refren: To

musi być cudowna rzecz... Być z tobą tak we dwoje. Przechylić głowę twoją wstecz. I całować usta twoje... Jarosycałą piosenkę śpiewał tak, jakby na jakimś przyjęciu czy balu, wś ród tłumu ludzi mówił te bezczelne słowa do

Page 51: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 51/108

 

przed chwilą poznanej kobiety tonem obojętnej, towarzyskiej rozmowy, tak że nawet blisko s tojący mąż nie

mógłby być zaniepokojony”. 

Ostatnia próba w II RP 

O ostatniej próbie kabaretu Jarosy’ego przed wybuchem II wojny pisał Jerzy Jurandot w „Dziejach śm iechu”:„Pierwsza próba generalna odbyła s ię 31 sierpnia wieczorem. Miasto było zaciemnione, wyklejone afiszami

mobi lizacyjnymi, w nocnych aptekach s tały długie kolejki po tampony, mające zastąpić maski przeciwgazowe.

Nikt z nas nie miał już wątpliwości, że wojna wisi na włosku. Ale nikomu nie przychodziło na myśl, żeby

zrezygnować z premiery”. Wierzono przecież w zapewnienia propagandy, że front zatrzyma się na długie

miesiące na ufortyfikowanej granicy, a Warszawa będzie musiała żyć normalnie. Rozważano też, że

przekształceni zostaną w teatrzyk frontowy.

Jarosy czuł jednak wyjątkowość historycznej chwili. Jurandot pisze: „Późną nocą próba dobiegała końca.

Ostatnim numerem był piękny kujawiak, barwne pary i cała scena wirowała, wreszcie powoli zamierała. – Po

zakończeniu – powiedział Jarosy – zaśpiewam y Hymn. Czy wszyscy dokładnie pamiętają słowa? Powtórzmy

sobie. Pianiści zasiedli z powrotem do ins trumentów i zagrali »Jeszcze Polska«. Z pierwszego rzędu widowniwidziałem wyraźnie łzy, które powoli zaczęły spływać im po twarzach, kiedy śpiewal i. Płakał y wszystkie kobiety.

Płakał Jarosy. Płakali sceptyczni, z trudem poddający się wzruszeniu »kabareciarze« – Lawiński, Minowicz,

Znicz. Patrzyłem na miejsce na scenie, gdzie powinien stać siwowłosy porucznik Marian Rentgen. Odjechał przed

paroma dniami, już zmobilizowany. Płakal i przy fortepianach Boruński i Gimpel. Wszyscy. Wielu z nich widziałem

tego dnia po raz os tatni”. 

O postawie Jarosy’ego w pierwszych dniach okupacji pisał Józef Małgorzewski, cytowany w książce Sławomira  

Kopra „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczpospolitej”: „otrzymaliśmy bolesną wiadomość o upadku

Westerplatte. Następnego dnia przyszedł do nas Fryderyk Jarosy. Przyniós ł wiersz... Bo widzicie – powiedział do

mnie i do dyrektora Edmunda Rudnickiego – to jest dobry wiersz i ja bym pragnął go przeczytać, a wy sięmożecie obawiać, bo ja przecież nie jestem aktorem dramatycznym”. Obawy nie potwierdziły się, bo Jarosy

„czytał go z taką wrażliwością, jakiej nie pows tydziłby się żaden z najwybitniejszych artystów dramatu”.  

Brawurowa ucieczka 

25 października Jarosy wraz z Zofią Terné zostali aresztowani przez gestapo i osadzeni w więzieniu na

Dani łowiczowskiej. Trafił do celi m.in. z prezydentem Warszawy Stefanem Starzyńskim. Jarosy’emu zarzucono

antyhitlerowską działalność przed wojną oraz zdradę – był wszak formalnie obywatelem austriackim. 

Przesłuchania trwały kilka mies ięcy. Niemcy namawiali go do przyjęcia obywatelstwa Rzeszy – jako obywatel

austriacki mógł zostać reichsdeutschem, co byłoby dla hitlerowców wielkim sukcesem propagandowym.

„Był tylko jeden problem, Jarosy uważał się za Polaka i to polskiego patriotę” – pisze Koper. Zofia Terné

pochodziła z Równego, przez co została deportowana do Sowietów. Jarosy stanął przed sądem. Wyrok brzmiał :

10 lat obozu karnego.

„Zrozumiałem, że to wyrok śm ierci i postanowiłem uciekać” – wspominał po latach. „Kiedy znajdowałem s ię w

drodze powrotnej z gestapo na Daniłowiczowską w towarzystwie sześciu żandarmów, obok Hotelu Europejs kiego

wpadł mi nagle do głowy szatański plan. Zwróciłem s ię do najstarszego z ekipy z prośbą, aby mi pozwolił ogolić

się u mojego stałego fryzjera w tym hotelu. Wachmajster oczywiście długo się namyślał i w końcu zgodził s ię, dając mi na to dosłownie pięć minut czasu,wydając jednocześnie rozkaz podwładnym, aby obs tawili wejście do zakładu, sam zaś udał s ię do środka za

Page 52: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 52/108

 

mną... znając dos konale rozkład hotelowy, zacząłem uciekać. Nie widziałem nikogo i niczego, pędziłem jak

szalony, przewracając i potrącając wszystko i wszystkich”.  

Anna Mieszkowska przedstawia inną wersję. Ucieczkę uznaje za nazbyt brawurową, by mogła się udać.

Jarosy’emu Niemcy zaproponować miel i prowadzenie teatru rozrywkowego dla ludności niemieckiej. Przez kilka

mies ięcy starał s ię ich zwodzić, by uniknąć obozu koncentracyjnego.  

„W gestapo przedstawiono mu konkretny plan zwerbowania do niemieckiego kabaretu znanych artystów, z

którymi współpracował przed wojną. Potrzebował na to czasu. Rozumiano to. Musiał nawiązać kontakty.

Przyznano mu rację... Pomysł z ucieczką z transportu był jego autorstwa. Miał zapewnić wiarygodność w

środowisku, do którego miał dotrzeć. »Tak, oczywiście –  pomożemy panu w ucieczce« – powiedział podobno

opiekujący się nim gestapowiec” – czytamy. W ten sposób odzyskać miał wolność. I tyle go widziano. Ceną 

przetrwania było ciągłe ukrywanie s ię. 

„Kobieta z publiczności” 

„Pierwszym domem, do którego przyszedł, było mies zkanie rodziców Stefci Górskiej. Ona pomogła mu s ięskontaktować z inną parą przyjaciół: Stefanią Grodzieńską i Jerzym Jurandotem” – czytamy u Mieszkowskiej.

Według fałszywych dokumentów miał być Czechem, który nazywa się Franciszek Nowaczek. 

Często zmieniał mieszkania, a ostatnią jego „opiekunką” była Janina Woyciechowska, „kobieta z publiczności”,

której pozostał wierny do końca życia. To w jej mies zkaniu przy ulicy Filtrowej 68 zastało go pows tanie

warszawskie.

Mieszkańców Ochoty w pierwszych dniach sierpnia wyrzucono z Warszawy do Pruszkowa. Stamtąd „Czech”

Nowaczek trafił do Buchenwaldu. Miał szczęście – z racji na znajomość języka niem ieckiego dostał pracę w

obozowej kancelarii. Być może to uratowało mu życie. W kwietniu 1945 r. obóz ewakuowano z powodu

bombardowania alianckich samolotów. 

W ogólnym zamies zaniu Jarosy’emu udało s ię uciec. Ukrywał się w okolicznych lasach. 

Gdy dowiedział się o zakończeniu wojny, zgłos ił s ię do aliantów, oferując im us ługi tłumacza. Szukał Polaków, a

w szczególnoś ci polskich artystów. W maju 1945 r. założył żołnierski teatrzyk pod dawną nazwą – Cyrulik

Warszawski. Wraz z kabaretem dotarł przez Niemcy, Holandię, Belgię i Włochy do Londynu.

„Światło gaśnie. Cichnie rozgadany tłum. Rozchyla się kurtyna. Ukazuje s ię znana dobrze dawnej Warszawie

twarz Fryderyka Jarosy’ego. Taki sam jak przed wojną, tryskający humorem i zakochany w piosence” – czytamy

recenzję ze spektaklu w Belgii zatytułowanego „... póki my żyjemy”, zamieszczoną w „Dzienniku Żołnierza 1

Dywizji Pancernej”. 

Myślał, że wróci 

„Już był jednym z nas , już był warszawiakiem, swojakiem. Podzielił nas z los, poszedł na emigrację. Kiedy myślał,

że »wróci« – zapewne myślał o powrocie do Warszawy” – pisał o wybraniu przez Jarosy’ego emigracji Hemar.

„Wierzę, że w końcu spotkamy się w Wolnej i Niepodległej Polsce” – mówił sam Jarosy w jednym z wywiadów. 

Złożył podanie o pracę do Wolnej Europy, jednak zatwierdzać je mus iał amerykański urzędnik. A Amerykanie

preferowali młodych... Pozostała mu gorzej płatna współpraca z radiem w charakterze wolnego s trzelca.  

„Świetna konferansjerka Jarosy’ego i nowe skecze Jarosy’ego odwołują się do aktualiów humoru angielskiego.

Pełno w nich dowcipu, ironii, dobrych anegdot” – recenzował jeden z występów jego kabaretu „Dziennik Polski iDziennik Żołnierza” w 1947 r. Jeździli po całej Angli i i Szkocji. Polskie organizacje płaciły im koszty podróży i

Page 53: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 53/108

 

utrzymania, na gażę już nie starczało. 

Sukcesy skończyły s ię jednak dość szybko, a Jarosy skonfliktował się z niektórymi dawnymi przyjaciółm i. W 1947

r. zrezygnował z organizowania teatrzyku. Rozeszły się jego drogi z Hemarem, wcześniej tworzyli konkurencyjne

teatrzyki. Hemar lepiej zaaklimatyzował s ię na emigracji. O rozejściu się ich dróg pisał: „Nie mogliśmy się jakoś

odnaleźć z powrotem. Co popsuło zażyłość i o co poszło – trudno dziś to ująć. Może o to, że już był Londyn, nie

Warszawa, że życie każdym pokierowało inaczej, każdemu na inny sposób zepsuło młodość, zabawę i dobryhumor”. 

W 1950 r. wystąpił jeszcze w Wielkiej Rewii w Scala Theatre w Londynie, gdzie dos tał burzę braw.  

Ale było to ostatnie „wielkie wyjście” Fryderyka. 

W 1951 r. w Bradford premierę swą miała sztuka Jarosy’ego „Okoliczności łagodzące”. Jej autor wolał już

zachować anonimowość – występował pod pseudonimem Jan Woyciechowski, co miało być wyrazem hołdu dla

kobiety, która mieszkała z nim w trudnych czasach w Londynie. Rok później była kolejna sztuka „Do usług,

Madame”. W tym  samym roku pojechał na występy do Polonii Los Angeles , gdzie, dzięki burzliwym oklaskom,

odzyskał na jakiś czas pogodę ducha”. Napisał też felieton na rocznicę londyńskich „Wiadomości”, kontynuacji

przedwojennych „Wiadomości Literackich”. 

„Ostatnie lata życia były dla niego przykre i upokarzające. Jako starszy człowiek nie mógł znaleźć zajęcia

zarobkowego. Duma, bieda, pokora i zasiłek – ot, czego się doczekał pod koniec swoich trudnych lat życia. W

Londynie, schorowany i wyczerpany przeżyciami wojennymi cierpiał niedostatek. Czy gdyby wiedział, że Polakom

los gotuje trudne życie, zdecydowałby się na przyjęcie takiego dziedzictwa?” – pyta Mieszkowska.

Za zasługi dla wybranej przez niego ojczyzny 3 maja 1958 r. emigracyjny prezydent Augus t Zalewski odznaczył

go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. 

Jeden był taki 

Przez powojenne lata walczył w sądzie o odszkodowanie za obóz od Niemców. Dostał je wraz z niedużą rentą w

1960 r. Przyjechał do Włoch, by przekazać jego część rodzinie. Jego córka Marina Jarosy-Kratochwil

wspominała: „To chyba było przeznaczenie. Ostatnią osobą z rodziny, z którą ojciec się widział – była nasza

matka. Idąc na spotkanie z nim, wzięła aparat. Zrobiła mu zdjęcie, jak siedzi pochylony nad kawą, nad gazetą...

Ojciec po spotkaniu z matką wrócił do hotelu. Był straszny upał. Powiedział w recepcji , że nie czuje się dobrze i

nie będzie zamykał drzwi. W nocy dostał ataku serca. Przewieziono go do s zpitala, ale wkrótce zmarł”.  

Pochowany został w Viareggio we Włoszech. 10 lat później , gdy zmarła jego żona, rodzina zdecydowała o

ekshumowaniu jego prochów i przenies ieniu ich do wspólnego grobu w Wiedniu.  

7 października 2000 r. z inicjatywy ZASP na ich grobie zawis ła tablica podkreś lająca zas ługi FryderykaJarosy’ego dla kultury polskie j, polskiego teatru i kabaretu. Pozostał po nim też wierszyk z emigracyjnego

widowiska wystawionego w Londynie:

Brawa, oklaski. I w oka mgnieniu,

Na kolorowym, małym proscenium, 

Zjawia się nagle dobrze znana 

Wszystkim – sylwetka miłego pana, 

Który gawędzą c o tym i owym,

Błyska dowcipem, żongluje s łowem. 

Z finezją rzuca jakąś myśl złotą  

Pomiędzy fraszką i anegdotą. Uśmiech na twarzy. Kwiat w butonierce, 

Page 54: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 54/108

 

Pod kwiatem, żywe, aktorskie serce. 

Błyszczące oczy, srebrnawe włosy... 

Jeden był taki: Fryderyk Jarosy! 

Autorzy: Piotr Lis iewicz

KRÓL KIBICÓW 

Umarł, mając zaledwie 37 lat. Zdążył jednak zapisać się trwale na kartach his torii. Tej wielkiej, narodowej i tej

małej, lokalnej społeczności. Jego bogatym życiorysem można by obdzielić kilka osób. Przeplatają się w nim

wydarzenia tragiczne i wznios łe. Wśród Biało-Zielonej braci był wodzem, królem trybun, niezmordowanym

działaczem, wiernym przyjacielem, autorytetem dla pojawiających się nowych pokoleń lechis tów. W środowisku

piłkarskich kibiców w całej Polsce był rozpoznawany i szanowany. 

W Gdańsku się urodziłem, Mieście mym kochanym, 

Page 55: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 55/108

 

Lechię pokochałem, 

Serce swe oddałem 

Sialalalalala...

Tadeusz Duffek

Tadeusz urodził s ię w Gdańs ku, w wielodzietnej rodzinie, która na Wybrzeże przybyła z Bolechowa wwojewództwie lwowskim. Wspomnienie Kresów było w niej żywo obecne. Miało też wpływ na klimatwychowawczy, jaki stwarzano dzieciom, które przyszły w tej rodzinie na ś wiat. Czworo rodzeństwa: Aneta,Tadeus z, Marzena i Andrzej wzrastali wychowywani w tradycjach patrio tycznych i niepodległościowych. Wprzypadku męskiej części rodziny kresowe korzenie owocowały także miłością do futbolu, wszak wschodniaGalicja, z której się wywodzili, z Lwowem na czele była kolebką pols kiej piłki nożnej. Głowa rodziny Duffeków – 

Bogusław, wierny kibic gdańskiej Lechii, w latach 70. zaczął na mecze zabierać najpierw s tarszego synaTadeusza, później także Andrzeja. 

Gdańsk lat 70. żył pamięcią Grudnia ’70. To właśnie w tej dekadzie zaczęło się kształtować zorganizowaneśrodowisko fanów „Biało–Zielonych”, którzy na stadionie Lechii urządzali antykomunis tyczne demons tracje, zanim jeszcze w kraju i na Wybrzeżu pows tały pierwsze opozycyjne organizacje. Walczący dziś z niezależnością 

środowiska kibiców premier Donald Tusk w latach 80. na łamach „Przeglądu Politycznego” pod pseudonimem„Anka” tak wspominał starcia gdańskich kibiców z mil icją w 1975 r.: „Mecz z Widzewem w 1975 r. miałzadecydować o awansie do I ligi. Na trybunach około 40 tys. widzów. Na trzy minuty przed końcem spotkaniaLechia strzela wyrównującą bramkę. Na widowni s zał. Ludzie nie wytrzymują nerwowo, wielu wbiega na murawę.Interweniuje mil icja, od razu z wyjątkową brutalnością. Stadion ogarnia psychoza nienawiści. Sędziowie i piłkarzeuciekają do szatni, a na płycie s tadionu i jego koronie dochodzi do krwawych s tarć, które przenoszą s ię naokoliczne ulice. Walki trwają do godzin wieczornych. Są zabici (w tym mil icjant) i ranni. W dwa tygodnie późniejna s tadionie również mają miejsce starcia”. 

Jednak dopiero kolejne dziesięciolecie zadecydowało o tym, że fani gdańskiej drużyny stali się znani w całejPolsce z walki z władzą. 

Biało-Zielona „Solidarność” 

„A na drzewach zamiast liści / Będą wis ieć komuniści!” – właśnie w latach 80., dokładnie po wprowadzeniu stanuwojennego, kibice Lechii wymyśl ili tę krótką przyśpiewkę, którą rozpowszechnili w kraju, jeżdżąc za swoją drużyną. W Gdańsku stadion przy ul. Traugutta stał s ię jednym z bastionów podziemnej „Solidarności”. Tutajludzie zawsze upominali się o zdelegalizowane przez reżim Jaruzelskiego związki zawodowe, o ludzi więzionychza przekonania, domagal i się prawdy o komunistycznych zbrodniach. Często ta opozycyjna aktywność kibicówkończyła się ogólną zadymą z ZOMO na koronie stadionu. Antykomunis tyczne nas troje prezentowano tu pod czas

niemal każdego meczu, do dziś wspomina się także solidarnościowe wystąpienia na gościnnych występach m.in.w Elblągu, Warszawie, Poznaniu, Lubinie, Wałbrzychu czy we Wrocławiu. Ważną rolę w tych wydarzeniachodegrał właśnie „Dufo”. W latach 80. przeszedł całą drogę po szczeblach kibicowskiej „kariery” – od

początkującego wyjazdowicza, przez budzącego respekt stadionowego zadymiarza, po niekwes tionowanegolidera.

O tym ważnym dla Tadeusza okresie życia miałem okazję rozmawiać z nim godzinami, przygotowując książkę„»Biało–Zielona« Solidarność”. Większą część pogawędki poświęcał na przypomnienie walki z komuną. Wprzypadku jego pokolenia pods tawowym punktem odniesienia były strajki z Sierpnia ’80. Wspominał wówczas:„Chodziłem codziennie pod s tocznię z ojcem, który mówił mi wtedy »Tadeusz, tu s ię rodzi wielka rzecz. Stanęłastocznia i ludzie walczą przeciw komunie«. Utkwili mi w pamięci ludzie na dachach s toczni, udekorowane bramy,serdeczność ludzi, spontaniczność. Walczyłem w tym tłumie o s trajkowe »Biuletyny«, które każdy chciał mieć.Zdawało się wtedy, że wszyscy są dla siebie braćmi. Wszyscy byli zjednoczeni. To mnie zafascynowało ipochłonęło”. 

Później był stan wojenny. Po 13 grudnia 1981 r. z rodziną Duffeków zaprzyjaźnił się także ks . Jankowski. Ta

przyjaźń także wywarła swoje piętno na his torii rodziny. Kapelan „Solidarności” z niezwykłym oddaniem pomagał

wtedy takim rodzinom, jak Duffekowie: Bogus ław został skazany z dekretu o s tanie wojennym, jego żona była bezpracy, a w domu czwórka dorastających dzieci. A trzeba pamiętać, że był to czas przyśpieszonego dojrzewaniadzieci i m łodzieży Trójmiasta. Trwające niemal całe dnie zadymy z m ilicją i wojskiem na ulicach Gdańska,

Page 56: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 56/108

 

przerwy m ilczenia w szkołach, masa ulotek, antykomunis tyczne hasła na murach. Tadeus z brał w tym wszystkimświadomy udział. W tym czasie kibice już s ię zaczęli wyróżniać w niezależnym ś rodowisku młodzieżowymGdańska. Walczyli z komuną na swój sposób, nie boją się używać pięś ci. 

Czasem ten pęd do bójek przybierał humorystyczny przebieg. Jeden z najbliższych przyjaciół „Dufa” z tegookresu, Jarek Wierzbicki „Wierzba”, wspominał po latach: „Z wizytami u Wałęsy wiąże się też taka his toria. Był

przełom 1983 i 1984 r. Z »Dufem« i Karolem bawiliśmy się na sylwestra na Zaspie i o północy p ostanowil iśmy iśćzłożyć życzenia Lechowi Wałęsie. Piechotą udaliśmy się pod jego dom, przyśpiewując sobie po drodze.Doszliśmy do bloku na ul. Pilotów i zaczęliśmy głośniej śpiewać. Wyskoczyła ochrona Wałęsy i poprosiła,żebyśmy przestali, bo pewnie myśleli, że to jakaś prowokacja. Z drugiej s trony my byliśmy troszeczkę poalkoholu, był przecież sylwester, myśleliśmy, że to są ubecy i specjalnie nam zabraniają. Skończyło s ię bijatyką,w której jedna i druga strona oberwała. Dopiero po 15 minutach dogadaliśmy się, że jesteśmy po jednej s tronie iwypiliśmy szampana. Rano z wybitą ręką pojechałem do szpitala”. 

Tadeusz coraz mocniej wrastał w środowisko kibicowskie. Wspominał: „byliśmy gotowi zrobić wszystko za ideę,za »Solidarność« i za Lechię, bo przecież Lechia w Gdańsku to »Solidarność«”. Lechia jednak w tym dwumianiewyraźnie w przypadku Tadeusza zwyciężała. Zaczął prowadzić kibicowskie życie na całego. Wyjazdy, rozróby tu iówdzie, przedłużające się wizyty u przyjaciół ze Śląska Wrocław, morze wypijanego  alkoholu. Bo wśród kibicówbyło różnie. Jak mawiał jeden z zagorzałych fanów Lechii w tamtym okresie, także aktywny kibic „wyjazdowicz”Jacek Kurski, w latach 80., „co mecz była zadyma. Chodziło się na Lechię tak samo dla piłki, jak i dlawspólnotowego doświadczenia, że przez chwilę można w tłumie mówić, co się chce. Ludzie, jak się s tawalitłumem, to tak naprawdę potrafili się w nim odnaleźć. Słyszałem kiedyś taką myśl aforyzmową: »Nie bój s ięzagubić w tłumie, tak naprawdę tylko w nim czasem można się odnaleźć«. To dokładnie dotyczy Lechii. W tłumieludzie ws tawali z kolan i odzyskiwali podmiotowość. Oczywiście dużo w tym wszystkim było przypadkowości,czasem chuligaństwa, chamstwa, picia wódki, rozrabiactwa. […] Więc mieszało s ię na Lechii dobro ze złem, biel z

czernią, pijaństwo z aktami pol itycznego heroizmu. Takie to wszystko wymies zane, ale był to bardzo pols kiludyczny obraz rzeczywis tości”. 

„Na Lechii spotykali się wszyscy” 

Był moment, kiedy w życiu Tadeusza zwyciężyło zło. W 1984 r. w bójce przy pijalni piwa na Zaspie jeden z

kibiców „Arki” wyskoczył do „Dufa” z tzw. tulipanem (butelka ze stłuczonym denkiem). Ten niewiele myśląc, użył wobronie noża wziętego z barowej lady. Trafił. Ilość wypitego alkoholu spowodowała, że zanim przyjechałopogotowie, ugodzony wykrwawił się na śmierć. O tym wydarzeniu pisały wówczas wszystkie gazety w Polsce.Tadeusz trafił na kilka miesięcy do poprawczaka. Był to trudny czas dla jego rodziny. Walczyli o niego, żeby siępo tym wydarzeniu nie stoczył, próbował odnaleźć w życiu. Pomagali mu także przyjaciele kibice, zwłaszczaSławek Tarasow „Parasol”. I zwyciężyli tę walkę, choć warunki ze wszech miar nie były sprzyjające, bo zacząłcieszyć się niespodziewaną chyba estymą. Romek Zieliński, jeden z kibicowskich liderów Śląska Wrocław, w„Pamiętniku kibica” tak wspominał ten okres w życiu Tadka: „Był traktowany jak obiekt muzealny. Trochę zdystansem, ale każdy chciał go sobie obejrzeć. Do dzisiaj czasem o Tadku mówi się »Dufo -morderca«”. 

W każdym razie po wyjściu z poprawczaka „Dufo” starał się zapomnieć o tym tragicznym wydarzeniu. Ale taknaprawdę zapomnieć s ię jednak nie dało i wracał do tej tragicznej his torii do końca swojego życia. Byłemświadkiem, jak bardzo żałował tego, co zrobił. Czasu nie daje s ię jednak cofnąć i nosił przez kolejne lata piętnowydarzeń z 1984 r. W tym samym mniej więcej czasie, kiedy odzyskał wolność, w Gdańsku zaczęły sięorganizować podziemne struktury Federacji Młodzieży Walczącej. W działalność w szeregach tej organizacjiwciągnęły Tadeusza sios try. Później do rodzeństwa dołączył najmłodszy brat, Andrzej. 

W domu Duffeków na gdańskiej Zaspie znajdowała się skrzynka kontaktowa FMW. „Dufo” włączył się całym sobą w konspiracyjną działalność i stał s ię wkrótce jednym z liderów środowiska gdańskiej FMW, członkiem GrupWykonawczych tej organizacji. Stał na czele około 100-osobowej grupy działaczy FMW i kibiców Lechii Gdańs korganizującej w latach 1986–1989 antykomunistyczne demonstracje na ulicach Gdańska, które odbywały s iępraktycznie co tydzień po mszach św. odprawianych w intencj i Ojczyzny w kościele św. Brygidy w Gdańsku.  

Po latach wspominał: „W Gdańsku walczyło wielu ludzi. I Wałęsa, i »Solidarność«, i wiele, wiele innychorganizacji niezależnych, także młodzieżowych. Ale na Lechii spotykali się wszyscy. Z czasem kibice stali się

ludźmi do najtrudniejszych zadań w czasie manifes tacji, ludźmi z pierwszych szeregów. Braliśmy na siebienajcięższe zadania. Nieraz nas dotkliwie pobito. Ale im więcej dostawaliśmy od nich, tym bardziej byliśmy

Page 57: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 57/108

 

zawzięci, żeby z komuną walczyć”. Natomiast jeden z najbliższych przyjaciół Tadeusza, Andrzej Frejlich „Fred” zgdańskiego Przymorza, tak ws pominał zadymy spod kościoła ks. Jankowskiego: „Chodziliśmy regularnie podBrygidę bić się z m ilicją na m anifestacjach. Chodziliśmy tam, bo wiadomo, że ówczesna rzeczywistość politycznanam nie odpowiadała. Człowiek burzył się wewnątrz i wiele rzeczy mu nie pas owało. Pod Brygidą też byławspaniała atmosfera wolności. Wszyscy jednoczyli się przeciw komunie. Nawet jakaś gazeta napisała wtedy, żepod kościołem ś w. Brygidy jednoczyli się kibice Lechii i Arki, co przecież normalnie nie było możliwe. To była

prawda. Nas regularnie pod Brygidę chodziło z Lechii od 100 do 150 osób. Zawsze po mszy świętej nadziedzińcu plebanii było spotkanie z Wałęsą, z ks. Jankowskim i innymi działaczami opozycji. Też chodziliśmy nate wiece.

Z Brygidą wiąże się taka his toryjka. Niedaleko »Łyliego« mieszkał koleś, który był w ZOMO i brał udział wzatrzymaniu naszych. Szliśmy kiedyś do Brygidy i na wysokości delikatesów zatrzymali trzech „Duffów”: Tadka,Andrzeja i ich ojca, pana Bogusia i »Łyliego«. Wzięli ich do lodówy i strasznie obili. »Łyliego« trzymali dwa dni.Jak go wypuścili, to pierwsze kroki skierował do mnie. Zdjął koszulę i jak moja matka zobaczyła jego plecy, to siędos łownie popłakała. Był później taki motyw, że przypadkowo spotkaliśmy tego zomowca, który ich zatrzymał, nadyskotece na Fortach. Podszedł do nas, jakby się nigdy nic nie s tało. Chciał nam nawet postawić drinka, ale»Łyli« mu powiedział, że ma trzy minuty. To było niemożliwością opuścić tę dyskotekę w tym czasie, bo wtedy naForty przychodziła masa ludzi. Ten pajac zmieścił się w minucie. On się tak wystraszył, że następne kilka latwracał do domu z pracy jakim iś kanałami”. 

Kibice podczas strajków w maju i sierpniu 1988 r. 

W 1987 r. „Dufo” ukończył naukę z Zespole Szkół Budowy Okrętów. Znalazł zatrudnienie w Gdańs kiej StoczniRemontowej. Włączył się wówczas w działalność podziemnych struktur „Solidarności”. W maju i s ierpniu 1988 r.

był jednym ze współorganizatorów strajków w Stoczni Gdańskiej i Stoczni Remontowej. 

Podczas majowego strajku miała miejsce zabawna sytuacja związana z lechis tami, która została opisana wbezdebitowym piśm ie „Przekaz”: „W poniedziałek, kiedy wybuchł strajk, ksiądz Jankowski pomyślał to samo, cowszyscy: że przedwcześnie. O żadnych przygotowaniach nie słyszał. Poprzedniego dnia wprawdzie z tych otoschodków przy plebanii Lech Wałęsa wzywał z okazji 1 maja do protestu na znak sol idarności z Nową Hutą, ale

chodziło mu raczej o protest moralny, sam również wydawał s ię strajkiem zaskoczony. Pojechali jednak do

Stoczni obydwaj. [...] Po s toczni latali chłopcy z flagami Lechi i, a nie »Solidarności«, wyglądało to niepoważnie.Kiedy się zebrali razem, było ich może 300. Kanonik nie znał tych młodych twarzy, nie przypominał sobie. Upartewyczekujące spojrzenia, wbite w Wałęsę, i zarazem bezradność. Latali z tymi flagami bardzo rozgorączkowani inie wiedzieli, co robić dalej. Zdumiała go lekkość, z jaką s ię porwali na taki krok. To pewne, że nie kierowali siężadną oceną polityczną. Dziecięca prostota i nieudolność. To samo pomyślał Wałęsa; jakiś materiał silniewybuchowy nowej radykalniejszej generacji. Ale człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi. Przewodniczący przemówiłdo lechis tów językiem »Solidarności«. Po nim kanonik: nie wolno wam zrobić dwóch rzeczy: dać s ię kupić i daćsię zastraszyć. Przestrzegał ich też przed piciem wódki. I polecił opiece Matki Bożej, Królowej Polski”. 

„Dufo” odgrywał w s trajku czołową rolę w tzw. drugiej lini i. Z chłopakami z Lechii chodzili po s toczni, s tarając sięzapewnić w miarę możliwości ochronę protestującym s toczniowcom. Z inicjatywy Tadeusza, w szóstym dniumajowego strajku, na stadionie Lechii w Gdańsku podczas ligowego meczu z Górnikiem Wałbrzych doszło dogigantycznej demons tracji poparcia kibiców dla stoczni połączonej z wielogodzinnymi walkami z ZOMO. Było towówczas jedyne masowe poparcie gdańszczan udzielone strajkującym. W czasie strajku Tadeusz udzielał siętakże w drukarni zorganizowanej przez FMW.

Od 1986 r. „Dufo” wraz z lechis tami i kolegami z FMW wielokrotnie brał udział w Ogólnopolskich PielgrzymkachŚwiata Pracy na Jasną Górę zainicjowanych przez ks. Jerzego Popiełus zkę. W tym okresie za swoją działalnośćbył także wielokrotnie zatrzymywany przez funkcjonariuszy MO i ZOMO, bity i karany kolegiami.  

Pokolenia „Lechii Gdańsk” 

Czas już kończyć tę historię 

W której honor krew i łzy Dziś mieszają się w jeden głośny śpiew  

Zaciskają w twardą pięść 

Page 58: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 58/108

 

Stara Gwardia wciąż gotowa jes t

Zwarte szyki dzień po dniu 

Chociaż Młode Orły niosą pieśń  

Wypuszczając się na łów 

Na niektórych śm ierć 

Na niektórych czas  Tak, jak kruk na gałęzi s iadł Lecz nie skryje kurz nie rozwieje wiatr

Tych pokoleń Lechii Gdańsk 

Walka z komuną nie skończyła się dla „Dufa” i jemu podobnych lechistów w 1989 r. Przez kolejne lata walczyli zpostkomuną. Jeździł z ekipą na zloty Ciemnogrodu, brał udział w akcjach Ligi Republikańskiej, urządzałdemonstracje przypominające zbrodnie Jaruzelskiego (m.in. pod pomn ikiem Poległych Stoczniowców w Gdańskuw 2001 r. pod hasłem „Norymberga dla komuny!”). 

Gdańsk to także przykład na skuteczność działania środowiska kibiców. Po zupełnej degrengoladzie działaczy,którzy doprowadzili Lechię do ruiny, fani „Biało -Zielonych” wzięli sprawy w swoje ręce. Zainicjowali własnymisi łami odbudowę świetności klubu. „Dufo” był jak zawsze w pierwszym szeregu tych działań. W 2001 r.współzakładał Stowarzyszenie Kibiców Lechii Gdańsk „Biało-Zieloni”. Przez trzy lata pełnił funkcję prezesa tego

stowarzyszenia. Przez dwa lata był członkiem zarządu Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego Lechia Gdańsk.  

W 2004 r. po skomasowanych atakach środowiska „Gazety Wyborczej” na ks. Jankowskiego, zaangażował siętakże w działalność Komitetu Obrony Polskości, Kościoła i ks. Henryka Jankows kiego, na czele którego s tał jegoojciec Bogusław Duffek. 

Niestety, w tym samym czasie Tadeusz poważnie upadł na zdrowiu. To doświadczenie stało się dla niego okazją do wielu przemyśleń. Był człowiekiem skruszonego serca. Modl ił s ię za tych, którym zawinił. Ofiarowywał za nichswoje cierpienia, a jak bardzo cierpiał w os tatnim okresie życia naznaczonym okrutną chorobą, wiedzą wszyscyci, którzy towarzyszyli mu w ostatnich dniach ziemskiej wędrówki. Krótko przed śmiercią wysłał mi SMS-a:

„Cieszę się, że jesteś księdzem, tyle dobra możemy razem dać innym. Musimy przekazać ludziom te wartości,

które były dla nas ważne i którym byliśmy wierni: Bóg, Honor, Ojczyzna! Musimy się więcej modlić o łaskęzdrowia dla mnie. Wszystko jest w rękach Boga! Bo u Chrystusa my na ordynansach Słudzy Maryi!”. 

Zmarł po długich zmaganiach z chorobą nowotworową 21 października 2005 r. Został pochowany w aleizasłużonych na gdańskim cmentarzu Srebrzysko. Na jego pogrzeb zjechało się kilka tysięcy kibiców  z całejPolski. Do dziś w każdą rocznicę przy jego grobie zbierają się przyjaciele, rodzina, kibice różnych klubówpiłkarskich. 

„Dufo” został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Miasta Gdańska Pawła Adamowicza medalem 25 -lecia

„Solidarności” i przez przewodniczącego NSZZ „Solidarność” medalem 20. rocznicy strajków 1988 r. Od grudnia2005 r. regularnie organizowany jest turniej zimowy o Złote Lwy Gdańskie im. Tadeusza Duffeka dlanajmłodszych piłkarzy. Ponadto Tadeusz Duffek patronuje ogólnopolskiej pielgrzymce kibiców na Jasną Górę,która od 2008 r. odbywa s ię w pierwszą sobotę po zakończeniu rundy jesiennej rozgrywek ekstraklasy. 20października 2009 r. został przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego pośmiertnie odznaczony Krzyżem OficerskimOrderu Odrodzenia Polski.

Page 59: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 59/108

 

 

Wierni kibice Lechii Gdańsk – Tadeusz „Dufo” (z prawej) z bratem Andrzejem  

Page 60: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 60/108

 

 „Dufa” żegnało kilka tysięcy kibiców. Kondukt żałobny prowadził ks. Henryk Jankowski  

Autorzy: ks. Jarosław Wąsowicz SDB 

Page 61: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 61/108

 

POZYTYWISTA Z BUŁGARSKIEJ 

Strażnik klubowej tradycji. Lider poznańskiego młyna. Sprawny menedżer i organizator. Współtwórca potęgi

Lecha Poznań, na którego kibicach wzorują się fani Manchesteru City, a o przyczyny ich sukcesów pytają 

działacze Barcelony. Jednocześnie człowiek, bez artykułu o którym numer „Gazety Wyborczej” wygląda blado. Tozainteresowanie jest nie całkiem przypadkowe, bo jest on organizatorem akcji bojkotu tego pisma.  

Jeszcze kilka lat temu media były zachwycone akcjami „Wiary Lecha” i aktywnością Krzysztofa Markowicza.  

„Szanowni Pańs two, z ogromną przyjemnością komunikuję, że wygrywa tę kategorię publiczność Lecha Poznań”

 – zapowiadał jego wejś cie na scenę w czasie uroczystości przyznania piłkarskich Oskarów za rok 2009 Krzysztof 

Materna. Dziś niejednokrotnie ci sami dziennikarze, którzy nos ili go na rękach, piszą o nim nie inaczej jak ostadionowym bandycie, poniewierającym rodzinę z dziećmi.  

Kombatanckie początki 

Na s wój pierwszy mecz przyszedł z ojcem. Miał wówczas niecałe 12 lat. I zakochał się natychmiast. Jego uwagęprzyciągnęła wtedy waleczna atmos fera w sektorze fanatyków. Zrozumiał, że całe jego życie związane będzie z„Kolejorzem”. Dziś, w czasach na stadionach spokojnych, zaraża pozytywną atmosferą tysiące wielkopolskichkibiców. Dzięki niemu s tadion Lecha Poznań pęka w szwach. 

Krzysztof „Litar” Markowicz swoją przygodę z ruchem kibolskim rozpoczął w połowie lat 90. To nie były czasy takspokojne jak dziś – na trybunach regularnie odbywały się bitwy kibiców zwaśnionych ze sobą klubów. Trzeba byłobyć twardym i gotowym na każde poświęcenie dla klubowych barw. – Pamiętam swój pierwszy wyjazd na mecz zŁKS-em. Lało wówczas tak mocno, że przemokliśmy do samych majtek. W drodze powrotnej, w OstrowieWielkopolskim próbowałem przejść do innego wagonu. Poznałem, jakie  to uczucie dostać za nic policyjną pałą.Wówczas po raz pierwszy zobaczyłem, jakie jest nastawienie władzy do kibiców – opowiada.

Na poznańskich trybunach rządził wówczas Rafał Dąbrowski, czyli „Uszol”, legenda polskiego ruchukibicowskiego, obecnie zawodnik MMA. Wprowadził on rewolucyjne jak na lata 90. rozwiązania w ś rodowisku

Page 62: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 62/108

 

kibiców. – Nie wolno było demolować własnego miasta. Nie wolno było przychodzić na mecze pijanym i pić naumór na wyjazdach. Nie wolno było chodzić w barwach dziwnych zagranicznych klubów i należało z szacunkiempodchodzić do barw „Kolejorza” – wylicza „Litar”. 

To za czasów Dąbrowskiego kibice zaczęli wzajemnie pilnować s ię na stadionie i eliminować ze s wojego gronaosoby szkodzące klubowi. Tych zasad uczył się wówczas Markowicz, żeby już jako „Litar” przekazywać je

młodemu pokoleniu. 

Praca u podstaw 

„Litar” był na „Kolejorzu” prekursorem nowoczesnego ultrasowania. – Pamiętam, jak przygotowywał nowatorskie jak na tamte czasy oprawy. Wspaniałe racowiska i sektorówki – wspomina Radosław Majchrzak, były prezesLecha Poznań, brat zamordowanego przez ZOMO w stanie wojennym Piotra.  

 – Jak Lech spadł do drugiej ligi , na trybunach panował marazm. Drużyna była słaba i wydawało s ię, że ciężkobędzie się z tego dołka wygrzebać. Krzysztof Markowicz bardzo nam wówczas pomógł. Należał do tej młodejgrupy kibiców, którzy miel i w sercu Lecha i ciężko pracowali na nasz wspólny sukces – opowiada Majchrzak.

Markowicz zachęcał wtedy do aktywnego dopingu i tworzenia spektakularnych opraw. Radosław Majchrzak

wspomina, że „Litar” miał wówczas duży pos łuch wśród kibiców. – W środowisku liczy się m.in. to, i le kto zaliczyłwyjazdów. Krzysiek miał ich wówczas na koncie bardzo dużo – mówi. Mecze wyjazdowe były ulubionym tematemMarkowicza. Aktywnie włączył się w ich organizowanie. Na początku grupy wyjazdowe liczyły kilkadziesiąt osób.W krótkim czasie dzięki zaangażowaniu „Litara” na mecze zaczęły wyjeżdżać setki, a obecnie nawet tysiącekibiców. 

To on wpadł na pomysł utworzenia forum kibiców Lecha Poznań. Stworzył zasady uczestniczenia w nim. – Nie

ma u nas dziwnych buziek czy rysunków. Forumowicze muszą pisać po polsku, a nie niezrozumiałyminternetowym bełkotem. Forum ma charakter poważnej platformy wymiany poglądów i jest miejscemzawiązywania różnych akc ji kibicowskich – mówi Markowicz. To dzięki powstaniu forum, promocji wyjazdów iaktywnemu dopingowi „Kolejorz” zaczął bić rekordy frekwencji na meczach. 

Kolejnym projektem, w którym aktywnie uczestniczył Markowicz, było powołanie do życia stowarzyszenia kibiców

„Wiara Lecha”. Jednoczyło ono grupki kibiców przychodzących na mecze i s tało się partnerem do rozmów zwładzami klubu, miasta i Ekstraklasy. Dzięki stowarzyszeniu kibice s tali się podmiotem w wielu ważnych dla nichkwestiach.

W 2009 r. Krzysztof Markowicz został wybrany na prezesa „Wiary Lecha”. Dlaczego właśnie on objął tę funkcję? – Dla Krzysztofa nie ma rzeczy niemożliwych. Zna wartość kibiców Lecha i wierzy w nich. Do tego pos iadaniesamowite zdolności organizacyjne – tłumaczy Marcin „Marceli” Kawka, rzecznik stowarzyszenia. Będącprezesem „Wiary Lecha”, Krzysztof Markowicz nie spoczął na laurach. Zakładał fancluby „Kolejorza”. Pomagał wuczczeniu przez kibiców rocznic powstania wielkopolskiego – odnaleźli oni tysiące grobów powstańców i miejscich upamiętniających i na każdym z nich złożyli kwiaty i zapali li znicze. 

Angażował s ię w akcje charytatywne. „Wiara Lecha” przekazała dzieciom z sierocińców i szpitali paczki zgadżetami Lecha Poznań i zorganizowała akcję, w ramach której 50 tys. dzieci z przedszkoli otrzymało kamizelkiodblaskowe. Dzięki niemu zarząd klubu zdecydował się też na utworzenie sektora dziecięcego. – Wpuszczającdzieciaki na trybuny, wychowujemy kolejne pokolenia kibiców – mówi. 

Największym sukcesem „Litara” jest jednak coś, co dla kibiców jest bezcenne. Udało mu s ię przekonać władzeklubu do przywrócenie dawnej kolejowej symboliki Lecha Poznań. – Nie całkiem to s ię udało, bo do herbu dodanotabliczkę z datą 1922, ale jes tem zadowolony, że przynajmniej tyle dało się zrobić – mówi Markowicz i zaznacza,że sukcesy, które jemu s ię przypisuje, są tak naprawdę sukcesami wspólnoty kibiców „Kolejorza”, a on się do nich jedynie dołożył.  

Miłość „Gazety Wyborczej” 

Media jeszcze kilka lat temu były zachwycone akcjami „Wiary Lecha” i aktywnością Markowicza. Dziś

niejednokrotnie ci sami dziennikarze, którzy nosili go na rękach, piszą o nim nie inaczej jak o stadionowymbandycie, poniewierającym rodzinę z dziećmi. Tę zmianę wektora narzucili dziennikarze „Gazety Wyborczej”.

Page 63: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 63/108

 

Najpierw opublikowali artykuł, w którym twierdzili, że CBŚ aresztowało 16 kibiców Lecha Poznań, którzyhandlowali na s tadionie narkotykami. Sugerowali, że osoby te należą do „Wiary Lecha”. Osoby te miały teżorganizować oprawy meczowe. Dziennikarze wyrażali radoś ć z zatrzymania mafii stadionowej, której przywódcą obwołali niejakiego „Olafa”, a do której zaliczyli też Krzysztofa Markowicza. 

Problem w tym, że żaden z zatrzymanych nie był członkiem „Wiary Lecha”, nie organizował żadnych opraw, a

prokuratura zatrzymanym nie postawiła zarzutów handlowania narkotykami na terenie stadionu. Rzetelność „GW”kibice bardzo szczegółowo obnażyli podczas kolejnych konferencji prasowych. To spowodowało, że mediazwiązane z koncernem Agora wpadły w furię. Kolejne niepochlebne artykuły o Markowiczu pojawiały się niemalco tydzień. 

Gdy nierzetelne artykuły zaczęły poważniej szkodzić wizerunkowi „Wiary Lecha”, kibice zdecydowali się nadziałanie. Klub zerwał współpracę z „GW”, a kibice ogłos ili bojkot mediów Agory i zorganizowali akcję zbier ania

„makulatury”. Bezpłatne dzienniki wydawane przez koncern były odbierane od ulicznych kolporterów i w tysiącachsztuk nieczytane, oddawane do s kupu makulatury.

To jes zcze bardziej rozzłościło „salonowych” dziennikarzy. Opublikowali oni nagranie, na którym „Litar” miałrzekomo opluć na s tadionie rodzinę. Za to, że ta przyszła ubrana w s troje narodowe na mecz reprezentacji Polskiz Wybrzeżem Kości Słoniowej. 

Fakty wskazują jednak na to, że do awantury doszło po tym, jak Markowicz, nietolerujący pijanych  kibiców natrybunach, próbował wyprosić ze stadionu podpitego mężczyznę, zachowującego s ię prowokacyjnie. – Jestem

wielkim m iłośnikiem piwa. Uważam jednak, że przed meczem i na s tadionie trzeba być trzeźwym i umieć s ię zgodnością zachować, mając na s obie barwy klubowe, a tym bardziej narodowe – tłumaczy. Unika jednakkomentowania samego incydentu.

Tuż po opublikowaniu filmiku ze stadionu przeprosił oficjalnie rodzinę kibica. Po „prowokacji bydgoskiej” ataki na„Litara” nasili ły się. Tym razem Krzysztof Markowicz ma przeciwko sobie cały aparat państwowy z DonaldemTuskiem na czele. Nie poddaje się jednak i chce nadal walczyć o honor polskiego kibica. – Takich ludzi jak „Litar”zawsze szanowałem za to, że bez względu na przeszkody realizują swoje pas je. Nie  robią kroku w tył. Jeżeli ktośstawia kibols kie zasady ponad własne korzyści materialne, trzyma fason, to mam do niego wielki szacunek – 

mówi lider kibiców Legii Warszawa Piotr „Staruch” Staruchowicz. 

Autorzy: Filip Rdesiński 

Page 64: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 64/108

 

ROMANTYK Z ŁAZIENKOWSKIEJ

Charyzmatyczny przywódca, prowadzący doping na stadionie Legii Warszawa. Zaciekły wróg „Gazety

Wyborczej” i TVN, nazywany w nich bandytą i terrorystą. Dla tych, którzy go znają – artysta i romantyk. 

2007 rok. Piotr „Staruch” Staruchowicz odbiera od Ekstraklasy nagrodę fair play za doping na stadionie Legii. „To

dzięki niemu, dzięki nim liga jes t tak kolorowa. To dzięki nim mamy piękne oprawy na naszych s tadionach” – 

zapowiada entuzjas tycznie prezenter. Brawa biją „Staruchowi” dziennikarze, aktorzy, trenerzy i zawodnicy. Za

kilka lat, gdy „Gazeta Wyborcza” i Donald Tusk rozpoczną wojnę z kibolami, wielu z nich będzie obrzucać gonajgorszymi wyzwiskami.

Honor legionisty 

To on wymyślił s łynne już hasło: „Donald, matole, twój rząd obalą kibole”. Domagał  się wyjaśnień rządu na tematniezrealizowanych obietnic przed Euro 2012. Zapłacił za to opinią czołowego polskiego bandyty i zadymiarza.Wysłano przeciwko niemu s łużby tajne, jawne i dwupłciowe. Zapowiada, że jest gotów wszystko poświęcićsprawie, o którą walczy. Sprawie ruchu kibicowskiego.

Z Piotrem „Staruchem” Staruchowiczem spotykam s ię w kawiarni w Warszawie. Zapewne po tekstach w „GW”spodziewaliby się Państwo mięśniaka o wyglądzie kryminal isty. Człowiek, który się ze mną przywitał, jestwyjątkowo kulturalny, uś miechnięty i n ienagannie ubrany. Inteligencją i błyskotliwością zdecydowanie przerastacelebrytów kreowanych na autorytety m oralne w mains treamowych mediach. To wrażenie chyba wszystkich

dziennikarzy, którzy m ieli okazję się z nim spotkać.  

Page 65: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 65/108

 

Pytam go, kiedy zaraził się pas ją kibicowania. – W 1997 r. zabłąkałem się w okolice stadionu. Wówczas odbywałsię słynny mecz o mis trzostwo Legia–Widzew. Widziałem pochód widzewiaków z dworca Powiśle na s tadion przyŁazienkowskiej. Legia w kuriozalny sposób przegrała w doliczonym czasie 2:3. Widziałem zadowolonych kibicówz Łodzi i byłem wkurzony. Od nas tępnego sezonu postanowiłem chodzić na mecze i dopingować z całych s iłnaszą ukochaną drużynę – opowiada.

Miał wówczas 14 lat i nie przypuszczał, że kiedyś s tanie na gnieździe i będzie prowadził doping tysięcy kibiców.Zanim to nastąpiło, musiał zaskarbić sobie sympatię kolegów z „Żylety” i nauczyć się kibolskich zasad. Wspominapowroty z meczów przy Łazienkowskiej. 

 – To był autobus 162. Na „wileniaku” czekał na nas zawsze szpaler policji. Każdy, kto wysiadał z autobusu wbarwach klubowych, otrzymywał kilka ciosów pałą po plecach. To była taka tradycja. Pamiętam, jak pierwszy razwybiegłem z autobusu, dos tałem trzy razy pałką i wbiegłem na dworzec. Byłem zadowolony, że przeszedłemchrzest bojowy. Tymczasem pods zedł do mnie starszy kolega i dał mi w łeb. „ – Za co?” – pytam s ię. „– Ty jesteślegionistą. Dla ciebie te pały na plecy to ma być honor. Masz wychodzić z autobusu powoli i z godnością” – 

opowiada z uśm iechem na ustach Staruchowicz.

Dziś sam uczy kodeksu honorowego młode pokolenie warszawiaków. – Zależało m i zawsze na tym, aby na Legiiwychowywać młodzież w zgodzie z zasadami i w tradycji, w której mnie wychowywano – tłumaczy. Dlategoniejednokrotnie sam angażował się w akcje charytatywne i patriotyczne, dając przykład szacunku dla wartości,które kultywuje ruch kibicowski. Bo, jak podkreśla, patriotyzm, sol idarność, wierność i niezłomność zawsze byłyobecne na „Żylecie”. Podczas kolejnych rocznic powstani a warszawskiego składał w oficjalnej delegacji wieniecna Grobie Nieznanego Żołnierza. Przygotowywał też rocznicowe oprawy na stadionie. – Dla mnie wielkim

przeżyciem był udział w rozwożeniu paczek dla powstańców warszawskich. Głos m i w gardle wiązł, gdy m iałemprzyjemność porozmawiać przez chwilę z tymi ludźmi. Oni dzisiaj, w jesieni życia, o ucieczce kanałami zeStarówki opowiadają z uśmiechem na ustach. Tak jakby to była jakaś wielka przygoda. To było przecież skrajnebohaterstwo. Zrobiło to na mnie wielkie wrażenie. To, że mogłem z tymi ludźmi porozmawiać, podać im rękę, todla mnie wielki honor – opowiada.

Piotrek nigdy nikomu nie odmawia pomocy – mówi Wojciech Wiśniewski, członek stowarzyszenia kibiców LegiiWarszawa. I opowiada o wielu koncertach charytatywnych zorganizowanych przez „Starucha” dla ciężko chorych

kibiców. Jeden z nich dla Wojciecha „Legii ” Wisińskiego, legendy z „Żylety”, przyciągnął 22 tys. kibiców. Takiejfrekwencji na stadionie często nie mają klasyki piłkarskiej Ekstraklasy. 

Grafik i tekściarz 

Piotr Staruchowicz studiował najpierw kulturoznawstwo na uniwersytecie Warszawskim, a następnie architekturęwnętrz na Akademii Sztuk Pięknych. Pierwszy kierunek porzucił na czwartym roku, bo, jak sam przyznaje, niemógł znieść lewackiego klimatu, jaki panował wśród s tudentów. Drugi kierunek studiował z przyjemnością, ale teżnie udało mu s ię go ukończyć. Tym razem problemem było to, że wydział mieścił się 500 metrów od stadionuLegii. I si ła przyciągania klubu wzięła górę.  

Studia na ASP pozwoliły mu jednak rozwinąć talenty graficzne, które później z powodzeniem wykorzystywał przytworzeniu opraw klubowych. Jest autorem wielu znanych sektorówek. Dla ultrasów stanowi autorytet w dziedziniesztuki s tadionowej. Koordynuje pod kątem artystycznym większość opraw na Legii. Zawodowo także zajmuje sięsztuką. – Swój talent realizuję w tworzeniu prac niezmywalnych – tłumaczy. Otworzył niedawno własny gabinettatuażu, w którym przygotowuje nowe interesujące wzory. Jego pas ją jest jednak prowadzenie dopi ngu na Legii. – 

Potrafi nas mobi lizować – tłum aczy kibolka z „Żylety”. – Kiedyś na meczu w Wodzisławiu Śląskim zdenerwowałsię na nas, że za słabo kibicujemy. Zaczął krzyczeć do nas: „Po to jechaliście tyle kilometrów, żeby śpiewać jakkółko babć hafciarek z Nowej Iwicznej?!”. Rozbawiło nas to i nakręciło na mocny doping.  

Dziś większość tekstów przyśpiewek stadionowych na Legii jest autorstwa Staruchowicza. – Ma olbrzymi dar do

szybkiego układania celnych tekstów – tłumaczy dziewczyna. Niektóre z jego przyśpiewek zrobiły prawdziwą furorę. 

Piotr Staruchowicz szczególnie aktywny jes t podczas meczów wyjazdowych. Wówczas wymaga od s iebie i

innych jeszcze więcej. Pucharowy mecz Legii z FK Moskwa w 2008 r. odbywał się w czasie napaści rosyjskiej naGruzję. „Staruch” natychmias t zarządził skandowanie „Gruzja, Gruzja”, choć doskonale wiedział, czym to może

Page 66: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 66/108

 

grozić. Rok później los wynagrodził legionistów wylosowaniem w europejskich pucharach drużyny z Gruzji. Dodziś Staruchowicz wspomina tamten wyjazd z nostalgią. To, jak Gruzini dziękowali im za wsparcie i gratulowali,że są kibicami z miasta, w którym Lech Kaczyński był prezydentem. 

Romantyk niepoprawny 

Na gniazdo „Staruch” wszedł siedem lat temu. Spędził na nim jednak łącznie nie więcej niż cztery lata. Wrealizacji jego pasj i przeszkadzały co chwila wydawane zakazy stadionowe. Karał nimi niepoprawnegoStaruchowicza zarząd Legi i Warszawa. Klub oficjalnie nigdy nie przyznał, że chodziło o uciszenie kibola, który niezgadzał się na dyktat ITI i ludzi Marius za Waltera. „Żyleta” wie jednak swoje. – Prawdziwi kibole to nie „Andrzeje”z loży honorowej czy klakierzy ITI – mówi Staruchowicz. Dla niego „piknikowcy” przychodzący na s tadion, żebyzjeść hot doga i ponarzekać na kondycję pols kiej piłki nigdy nie stanowili żadnej wspólnoty. Często nie znają onihistorii klubu, dawnych składów i wyników najważniejszych meczów. Takich kibiców rodem z aren tenisowychchciał widzieć na s tadionie ITI. 

„Staruch” był temu przeciwny i wojnę z ITI wygrał. Zakazu s tadionowego mu jednak nie cofnięto. – Podczas

negocjacji z klubem powiedział do nas, że jego zakaz nie może być przeszkodą. Legia nie może za mnie umrzeć,ruch kibicows ki nie może za mnie umrzeć – opowiada kibolka z „Żylety”. – To taki współczesny romantyk. On jestsię gotów w całości poświęcić dla Legii. Jest w stanie wszystko oddać dla sprawy ruchu kibicowskiego – mówiWojciech Wiśniewski. Dziś walczy już nie z koncernem medialnym, ale z rządem Donalda Tuska. „GazetaWyborcza” czołówkę poświęciła temu, że uderzył otwartą ręką wulgarnie wyzywającego go piłkarza JakubaRzeźniczaka. Piłkarza przeprosił, obaj panowie pogodzili się, a w czasie kolejnego meczu Rzeźniczak podbiegłdo kibiców. Dziś „Staruch” ma przeciwko sobie cały aparat państwa, ze służbami s pecjalnymi i „autorytetam i moralnymi” napierwszej linii. On się jednak nie poddaje i zapowiada walkę do końca o stadiony dla prawdziwych kibiców iwartości s tojące za ruchem kibicowskim. Budzi tym szacunek nawet największych rywali w światku futbolowym. – 

Legia to całe jego życie  – zauważa Krzysztof „Litar” Markowicz, przywódca kibiców Lecha Poznań. 

Autorzy: Filip Rdesiński 

Page 67: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 67/108

 

RACE ODPALONE DLA KSIĘDZA JERZEGO 

Zamykam oczy i próbuję sobie wyobrazić, jak wykpiłby dziś antykibicowską kampanię propagandową Stefan

Kisielewski. Pewnie przyszedłby pod zamknięty stadion, pos tał anonimowo wśród młodzieży, a potem napisał o

tym felieton – pełen wrażliwości na to, czego inni piszący s tadną nowomową durnie nie dostrzegają. Kisiel znał

się na piłce nożnej, czytał sportową prasę, potrafił dyskutować o zaletach s krzydłowego czy bramkarza, ale

kochał piłkę przede wszystkim za kibicowski klimat. Za enklawę wolności w beznadziejnej nudzie PRL, opisanej w

 jego powieściach. Za przygodę, za brak podziałów na ważnych profesorów i zwykłych robotników, kiedy wszyscy

wrzeszczą, gdy pada gol. Za zanik sztuczności, nienaturalnych barier, nawet za szczere przekleństwo po tym, jak

ten pacan z dziesiątką zmarnuje kolejną s tuprocentową sytuację. Za to wszystko, co jako odstręczające

postrzegają dziś  dziennikarze „Gazety Wyborczej”. Zapewne cały medialny establishment udawałby, że jego

felietonu nie czytał albo co najwyżej wzruszano by ramionam i – wiadomo, ten niepoprawny Kisiel. To byłby ten

typ wzajemnej obcości, który uwidocznił się najbardziej w jego „Dziennikach”. Znakomity tekst tego dowodzący,który powinien przeczytać każdy kibic, zamieszczamy poniżej.  

Obok artykuł ks. Jarosława Wąsowicza SDB, kibica i historyka ruchu kibicowskiego, opowiadający zapomnianą 

historię wizyty kibiców Lechii Gdańsk przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki krótko po jego zamordowaniu. I ich

przyjeździe po latach na uroczystości beatyfikacyjne, niedługo po smoleńskiej tragedii. „Race odpalone dla

księdza Jerzego” – czy można sobie wyobrazić bardziej obrazoburczy w tych dnia ch tytuł? 

Piotr Lisiewicz

„Ks. Jerzy – 1984 – KGB. Smoleńsk – 2010 – FSB” – taki transparent górował nad uroczystościamibeatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki w czerwcu 2010 r. Wśród wiernych uczestniczących we mszy

Page 68: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 68/108

 

wokół transparentu pojawili się nagle przedstawiciele Żandarmerii Wojskowej. Kiedy zderzyli się zewzrokiem rosłych mężczyzn skupionych wokół transparentu, po chwili niezdecydowania oddalili się.  

Mężczyznami tymi okazali s ię kibice zaprzyjaźnionych klubów Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław. Ci pierwsi

przywieźli ze sobą transparent „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Drudzy – opisane płótno z napisem o księdzu Jerzym iSmoleńs ku. Skąd wzięli s ię na mszy beatyfikacyjnej? Specjalne więzi duchowe wiążą kibiców z błogos ławionym

księdzem Jerzym od połowy lat 80. 

„Gdańsk nigdy nie zapomni!” 

19 października 1984 r. po nabożeństwie odprawionym w kościele Braci Męczenników w Bydgoszczy ks. JerzyPopiełuszko wracał do Warszawy. Pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem w miejscowości Górsk został uprowadzonyprzez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Po ogłos zeniu w DTV informacji o porwaniu kapelana„Solidarności” w całej Polsce rozpoczęły się modlitwy w intencji jego szczęśl iwego odnalezienia. W Gdańskumłodzież szkół średnich i zawodowych organizowała w obronie ks. Jerzego przerwy milczenia.

Po ogłoszeniu komunikatu o odnalezieniu ciała zamordowanego kapłana na tamie we Włocławku, gdańskamłodzież licznie udała s ię na pogrzeb kapelana „Solidarności”, który odbył s ię 3 listopada 1984 r. w kościele św.Stanisława Kos tki w Warszawie. Po mszy św. gdańszczanie uformowal i pochód z Żoliborza na DworzecCentralny. Na jego czele szedł Andrzej Gwiazda. Manifes tanci trzymali transparent „Gdańsk nigdy nie zapomni!”,a na widok umundurowanych funkcjonariuszy MO skandowano has ło „Przebac zamy”. 

Gdańska m łodzież w szkołach organizowała przerwy milczenia upamiętniające bohaterskiego kapłana, programysłowno-muzyczne z wyjątkami jego kazań czy pielgrzymowała do grobu ks. Popiełuszki. Wśród nich w 1985 r.znaleźli się także kibice gdańskiej „Lechii”. 

1985: „Wątroba” wpisuje się do księgi na Żoliborzu 

23 maja 1985 r. fani Lechii Gdańsk wybrali się na mecz wyjazdowy z Legią Warszawa. Przy tej okazji kibice„Biało-Zielonych” udali s ię także na warszawski Żoliborz, aby nawiedzić grób męczennika „Solidarności” ks.Jerzego Popiełuszki. 

Jak dzisiaj wspominają, wówczas było to dla nich oczywiste, by pierwsze kroki w stolicy skierować właśnie tam. Ztego wyjątkowego spotkania – pielgrzymki zachowały się zdjęcia kibiców w szalikach Lechii wokół kościo ła igrobu ks. Popiełuszki oraz wpis w pamiątkowej księdze żoliborskiego sanktuarium: „Pamiętaj Polaku młody, bogdy »Solidarność« pada, nie ma życia bez swobody. BKS Lechia Gdańsk –  »kibice«”. Dziś trudno jest ustalić, ktodokładnie dokonał wpisu, ale z dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że zrobił to Darek Wątróbskips. „Wątroba”. Po nawiedzeniu grobu „Biało-Zielona” brać udała s ię jeszcze w inne miejsca związane z ważnymiwydarzeniami historycznymi.

Po dotarciu na stadion przy Łazienkowskiej i rozpoczęciu meczu z Legią, gdańszczanie zaczęli skandowaćantykomunis tyczne has ła. Zdobyli sobie tym szacunek warszawskich kibiców, którzy po pierwszym skandowaniu„Solidarność – Lechia Gdańsk”, oklaskiwali na s tojąco fanów „Biało -Zielonych”. Mecz zakończył się wówczaszwycięstwem Legii 1:0 po bramce Andrzeja Sikorskiego w 80 minucie.  

„Mocodawcy wciąż na wolności” 

O męczenniku sprawy „Solidarności” kibice w Gdańsku pam iętają po dziś dzień. Z okazji 25. rocznicyuprowadzenia i śmierci ks. Jerzego, podczas meczu z Lechem Poznań lechiści uczcili Jego pamięćokolicznościowym transparentem, na którym znalazł s ię napis „Mocodawcy wciąż na wolności”. 

Zdjęcia kibiców Lechii Gdańsk z pielgrzymki w 1985 r. oraz ich oprawa z meczu z Lechem znalazły się w albumie„Gdańskie Ślady Księdza Jerzego” wydanym staraniem Stowarzyszenia Federacji Młodzieży Walczącej,Salezjańskiego Stowarzyszenia Wychowania Młodzieży oraz Wydawnictwa Maszoperia Literacka. Przedmowę dotego wydawnictwa napisał Metropolita Gdański abp Sławoj Les zek Głódź. 

W niedzielę 6 czerwca około 50 kibiców Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław wzięło udział w uroczystościachbeatyfikacyjnych ks. Jerzego w Warszawie.

Page 69: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 69/108

 

 

Największa grupa wyruszyła z Gdańska autokarem kilka minut po północy. Pozostali dotarli do Warszawy

samochodami. Na mszy św. beatyfikacyjnej do grupy kibiców Lechii dołączyli fani Śląska Wrocław. Pozakończeniu eucharystii z rozwiniętymi flagami „Bóg, Honor, Ojczyzna” oraz „Ks. Jerzy – 1984 – KGB. Smoleńsk – 2010 – FSB” staliśmy przez chwilę przy grobie Nieznanego Żołnierza. Przyłączyła się do nas grupawarszawskich działaczy „Solidarności Walczącej”. 

Reakcję na transparent o Smoleńsku opisał na s tronie FanŚląsk.pl Roman Zieliński: „Każdy chciał mieć zdjęcienieprawomyślnego transparentu... przesłanie spowodowało, że wokół niego zaczęli się kręcić osobnicy zżandarmerii wojskowej. Jeśli ktoś sensownie i logicznie wytłumaczy nam, co w kilkusettysięcznym tłumie robiliżandarmi, chętnie posłuchamy. Ostatecznie pokręcili s ię wokół osób trzymających transparent i znikli. Czyżbyzauważyli, że wokół jest sporo osób, które raczej nie dałyby sobie dmuchać w kaszę?... wrocławianie żartowali,że kibice Lechii dobrali się specjalne, nie dość, że duzi, to jeszcze szerocy – wszyscy”. 

Strach przed intuicyjną wiedzą Polaków 

Wśród uczestników mszy beatyfikacyjnej pojawil i się Zbyszek Zalews ki i „Bliźniak” z Kościerzyny, którzy byli ugrobu ks. Jerzego z Lechią w 1985 r. Stali s ię dla nas wszystkich symboliczną nicią łączącą tamten wyjazd znaszym pobytem na uroczystościach.

Następnie przemaszerowaliśmy ulicami Warszawy do metra i udaliśmy się na Żoliborz do grobu ks. Jerzego. Tuoddaliśmy hołd błogos ławionemu kapelanowi „Solidarności” i wspólnie odmówiliśmy koronkę do Miłos ierdziaBożego. Odpalone zostały race. 

Kibice nadal upominają się o prawdę o zamordowaniu ks. Jerzego. Na stronie FanŚląsk.pl czytamy: „Bezpośrednisprawcy zostali złapani i osadzeni. Dawno już powychodzili z pierdla, mają pozmieniane nazwiska, nowa(teoretycznie) władza uważa, by im się krzywda nie stała żadna. Lecz kto był inspiratorem – tego mordercy nie

powiedzieli. Mimo że bezpośrednich inspiratorów wskazać trudno nie jest nawet po latach. Kto jednak »wpadł napomysł« akcji uciszenia Jerzego Popiełuszki? Film Agnieszki Holland »Zabić księdza« raczej zaciemnia obraz.

Tylko na zrobienie takiego filmu dostała pieniądze. Ale ci, którzy żyli w tamtych czasach, intuicyjnie czują, żedyspozycja »zabić« przyszła ze Wschodu. I przeszła przez najwyższe szczeble »polskiej« władzy. Ówcześni

decydenci tej intuicyjnej wiedzy społeczeństwa boją się do dziś”.Kibice podpalają race przy grobiebłogos ławionego ks . Jerzego Popiełuszki 

Page 70: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 70/108

 

 Kibice pod grobem Nieznanego Żołnierza po mszy św. beatyfikacyjnej ks. Popiełuszki  

Page 71: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 71/108

 

 Kibice pod grobem Nieznanego Żołnierza po mszy św. beatyfikacyjnej ks. Popiełuszki 

 _____________ Fragmenty tekstu ukazały się na blogu braci Wąsowicz. Fragmenty artykułu Romana Zielińskiego za serwisem  

FanŚląsk.pl 

Autorzy: ks. Jarosław Wąsowicz SDB 

Gdy widzę wytwornego starszego pana tłoczącego się na stadionie Wisły pospołu z obszarpanym

młokosem, doznaję wzruszającej sympatii, sympatii i uczucia solidarności wobec nich obu i wobec

nieprzeliczonych tłumów falujących naokoło; wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy jako ludzie

pozostaniemy niepoprawnymi nałogowcami przygody – tęsknota za nią nie ustępuje nawet przed siwymiwłosami i zgarbionymi plecami. 

Sprawą, która intensywnie interesuje dzisiaj wielu ludzi w Polsce, stanowiąc dla nich osłodę i urozmaicenie życia,

 jest piłka, a raczej cotygodniowe perypetie stu kilkudzies ięciu młodych ludzi, usiłujących skłonić tę piłkę, aby

skierowała się pomiędzy dwoma słupkami i poprzeczką – do s iatki. Owych stu kilkudziesięciu młodzieńców,

tworzących dwanaście drużyn pierwszej Ligi Piłkarskiej, to niewątpliwie najpopularniejsi ludzie w Polsce; każdyzna ich nazwiska, ich karierę piłkarską, ich umiejętności i możliwości, ich obecną i dawną formę – są to po prostu

przyjaciele całego świata. Zwłaszcza Polska południowa szaleje za piłką, a już specjalnie Kraków: miasto to

Page 72: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 72/108

 

zamies zkują sami przysięgli znawcy piłkarstwa; problem, czy Cracovia lub Wisła dogonią warszawski CWKS, jest

problemem dnia, omawianym wszędzie – w s tołówce, u fryzjera, w biurze, na budowie, w kinie. Problem ten to

wspaniały, niezawodny, nowoczesny pomost pomiędzy ludźmi; spróbujcie wszcząć na krakowskiej ulicy rozmowę

o rozgrywkach ligowych i szansach poszczególnych drużyn z pierwszym lepszym przechodniem: natychmiast

rozmowa popłynie wartko i ciekawie, dogadacie s ię do wspólnych koncepcji i upodobań, rozstaniecie s ię zaś z

trudem, jak przyjaciele przed długą rozłąką. A na meczach? Na meczach spotyka s ię  całe miasto, bez różnicywieku, płci i zawodu; wszyscy biorą udział w owym napełniającym Błonia chóralnym, spontanicznym okrzyku, a

szczerzej mówiąc ryku, jaki rozbrzmiewa na s tadionie, gdy Gracz, Jaskowski lub Rajtar zdobędą wymarzoną 

bramkę. 

Odtrutka na klęskę nudy 

Bardzo piękne rzeczy dzieją się również w Radlinie. Jest to górnicze mias teczko na Śląsku, mające drużynępiłkarską, częstokroć, z ogromną ambicją, leje po skórze wszystkich owych superasów z Wisłą i Cracovią naczele. Według relacji sprawozdawcy z transm isji radiowej Górnik Radlin – Cracovia na meczu w Radlinie byłookoło 8000 ludzi. Liczba ta jest fantastyczna, dowodzi ona, że z każdego mieszkania w Radlinie i okolicy co

najmniej jeden przedstawiciel wybrał się oglądać, jak jego ulubieńcy, napastnicy radlińscy: Franke, Węglorz,Wiśniewski i Dybała (ten ostatni zresztą akurat w tym meczu nie grał) zaciekle bombardują bramkę krakowiaków.A jakaż radość panuje, gdy wreszcie któryś z radlińskich chłopaków umieści piłkę tam, gdzie trzeba, to znac zy w

krakowskiej s iatce! Ryk podobny do gromu ws trząsa powietrzem, czapki, kapelusze, laski lecą w górę. Jestpotem o czym gadać i wspominać przez cały tydzień; jednocześnie omawia się perspektywy nas tępnego meczu – 

naprawdę piłka dla mieszkańców Radlina, a także wielu innych Radlinów w Polsce, to po pros tu prezent losu. 

Interesując się pi łką z tych samych powodów co wszyscy, mam również i swoje powody personalne i zawodowe –  

przy sprawie tej bowiem upiec można własną pieczeń. Chodzi o to, że spontaniczna popularność rozgrywekligowych jest swego rodzaju społeczną retortą, w której przeprowadzić można ważne doświadczenia i potwierdzićwydedukowane przy biurku diagnozy. Retorta, a raczej dokonywające się w niej reakcje, wybitnie sprzyjają puszczeniu w ruch kilku koników niżej podpisanego, które z tych łamów od lat zajadle sobie parskały, zalotniegrzebiąc w s tronę czytelnika. Zaprezentujemy je po kolei, a więc: 

Za jedną z niezwykle is totnych potrzeb społecznych uważałem zawsze potrzebę przygody, za jedną znajdotkliwszych klęsk społecznych – klęskę nudy, czyli psychicznej śmierci. Emocje meczów ligowych inajeżonych niespodziankami ligowych tabeli to właśnie surogat przygody, to przygoda dostarczana masowo, popros tu przygoda w tubkach czy w proszku. Każdy człowiek w każdej epoce tęskni za przygodą, za em ocją, zaodmianą tła i kolorytu – potrzeba pozy i maskarady, potrzeba inności i obcoś ci nawet, to potrzeby organiczne ipowszechne. Niezdrowego sposobu zaspokajania tych potrzeb dostarcza alkoholizm, zdrowego – mecze

piłkarskie. Gdy widzę wytwornego starszego pana tłoczącego się na s tadionie Wisły pospołu z obszarpanymmłokos em, doznaję wzruszającej sympatii, sympatii i uczucia solidarności wobec nich obu i wobecnieprzeliczonych tłumów falujących naokoło; wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy jako ludzie pozostaniemyniepoprawnymi nałogowcami przygody – tęsknota za nią nie ustępuje nawet przed siwymi włosami i zgarbionymiplecami.

Pochwała indywidualizmu i nonsensu 

A teraz dalej – drugi konik, niemniej dziarski – indywidualizm. Tłum miłośników piłkarstwa emocjonuje się tymiwłaśnie określonymi jedenastoma młodymi ludźmi, których zna doskonale: animują go ich wzloty i załamania, ichmobi lizacja psychiczna i ich osłabnięcia, ich wysi łki, ich powodzenia i błędy. Boha ter indywidualny znajdzie s obie

drogę do serca każdego poszczególnego widza pośród zalegającego stadion olbrzymiego tłumu, tłumu niebędącego w is tocie niczym innym jak zbiorowiskiem jednostek. Dialektyka jednos tki i sumy jednostek to coś jakstosunek olbrzymiej masy do atomu – a wiemy przecież, jakie si ły zawierają się w atomie.  

Ostatni mój konik to społeczna potrzeba czynnego nonsensu, za gloryfikowanie której tak mnie lis towniezmieszano z błotem. Żeby nie budzić licha i nie drażnić wrażliwych, nazwijmy to sobie jakoś inaczej: potrzebabezinteresowności, oderwania, nawet potrzeba dziwności. Nie da się zaprzeczyć, że to, co dwudziestu dwóchmłodzieńców wyrabia na zielonej murawie pomiędzy dwoma konstrukcjami z drzewa i sznura zwanymi bramkami,to jest his toria dziwna, oderwana od dnia codziennego, do niczego ze spraw „normalnych” nieprzydatna. Toć to

Page 73: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 73/108

 

czysta konstrukcja ludzkiego umysłu: dla ludzi obecnych na meczu na półtorej godziny przerywa się normalneżycie, a zaczyna się życie w abstrakcji, w oderwaniu, bezinteresowne, toczone pośród pojęć tak umownych,sztucznych i nie mających zastosowania nigdzie indziej poza hermetyczną sferą boiska, jak aut, wolny, spalony,karny, gol itd. A starszy jegomość, robotnik czy inżynier, fryzjer czy lekarz dostający ataku szału, gdy młodemuczłowiekowi na boisku uda s ię wepchnąć nogą odziany skórą balon pomiędzy dwa patyki, to przecież na pozór,darujcie, ale najczystszy w świecie nonsens. Nonsens – zgoda – ale ten nonsens jest właśnie siłą twórczą, jest

wyrazem arcyludzkiego dążenia do przezwyciężenia deterministycznej normalności, do tworzenia konstrukcjinowych, w świecie pozaludzkim nie istniejących, dążenia, którego wyrazem jes t przecież również tworzenie dziełsztuki (słowo „sztuka” pochodzi od „sztuczny”, art – artificiel).

Kibicowanie, czyli ludzka pasja twórcza  

Pisałem już o tym sto razy, m.in. w felietonach „Pochwała roweru”, „Dorośl i się bawią”, „Etyka w kwarteciesmykowym”, „Klub Czynnego Nonsensu”, „Szczury i nonsens” i innych, to jes t mój stały konik, znaci e go, nie

warto więc powtarzać, zwłaszcza że, mimo wszystko, niejeden już zrozumiał, o co chodzi (bądź co bądź ładujemytu przecież do głów łopatą). Sprawa piłki na pozór nie służy niczemu poza samą sobą – mówimy tu rzecz pros tą opiłce jako masowym zjawisku psychologicznym, nie kulturze fizycznej, bierzemy pod uwagę przede wszystkim niegracza na murawie, lecz milionowego widza i czytelnika ligowych tabel na trybunie czy miejscach stojących – 

otóż, nie służąc na pozór niczemu w życiu, piłka służy w istocie  bezpośrednio ludzkiemu duchowi, ludzkiej pas jitwórczej. Człowiek na meczu bawi się, a ten, kto s ię bawi, jest jak najbardziej, jak najis totniej – sobą. Byćrzeczywiście sobą, to właściwie już znaczy tworzyć; piłka upowszechnia twórczość zarazem indywidua lną izbiorową. Na pozór tylko podbija się piłkę głową – w istocie gracze i publiczność (tak!) podbijają piłkę duchem. Awięc niech żyje piłka! Wszystkim filozofom, myślicielom, działaczom i ideologom, jeśli jeszcze tego nie zrobili,usilnie radzę zanurzenie się w tej usianej papierkami lakmusowymi retorcie duchowych zjawisk społecznych,której na imię: mecz piłkarski.  __________ 

Przedruk za: „Rzeczy małe”, Iskry, Warszawa 1998. 

Śródtytuły pochodzą od redakcji. 

O PIŁCE 

Autorzy: Stefan Kisielewski

Page 74: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 74/108

 

DZIECIAKI W SZPONACH DEWIACJI

Strach się bać. Strach przed całkowitą degradacją ludzkiej osoby, a trzeba mówić o strachu, choć

najczęściej skrywanym, gdy obserwujemy styl życia naszych dzieci i wnuków. 

Wczesna, a właściwie przedwczesna inicjacja seksualna i s kłonność do rozwiązywania najdrobniejszych

problemów życiowych z użyciem przemocy – są to zjawiska coraz powszechniejsze i w najmłodszym pokoleniu.

W świecie zachodnim i w Polsce. Nie można przejść nad tym problemem do porządku dziennego, konstatując

banalnym: starsi zawsze mieli pretens je do stylu życia młodzieży. Owszem, to prawda, ale dziś dziwią się

demoralizacji dzieciaków z pods tawówek i gimnazjów nie tylko przedstawiciele s tarszego pokolenia czy nawet

średniego, ale ludzie całkiem młodzi. „Za moich czasów było to nie do pomyślenia” – takie pełne dezaprobatyuwagi można usłyszeć z ust 30-, a nawet 25-latków. 

W Milton Keynes w Wielkiej Brytanii 16 -latek zgwałcił na placu zabaw 4 -letnią dziewczynkę. W Polsce 13-letni

chłopak zgwałcił 9-latka, ten brutalny występek filmował 15 -latek, po czym swoje „dzieło” sprzedawał kolegom i

koleżankom szkolnym za 10 złotych. I interes kwitł. Był popyt, więc była i podaż. Włos się jeży na głowie – w

katolickim, bądź co bądź, narodzie, uczęszczającym do kościoła, chrzczącym swoje dzieci, posyłającym je do

Pierwszej Komunii Świętej zaczyna wiać zdziczeniem, i to niemal od kolebki. Prawo polskie nie przewiduje

karania więzieniem dzieciaków, więc pozostaje jedynie zastosowanie metod wychowawczych. Pytanie tylko, jakich i czy nie jest już za późno?  

Nikt nie wskazał im drogi 

Page 75: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 75/108

 

Skąd s ię bierze to zdziczenie obyczajów? Dzieci nie rodzą s ię złe i zdemoralizowane, one rozwijają s ię w świeciedorosłych, którzy nie są w stanie odróżnić dobra od zła, a zasady moralne traktują bardzo często jak przeszkodęw osiąganiu sukcesów zawodowych, materialnych, towarzyskich i seksualnych. Do niedawna pornografia byładostępna w telewizji po godzinie 23 i nie była to pornografia „twarda”. Teraz nie ma takich obostrzeń, a telewizjezarówno prywatne, jak i publiczne atakują widzów erotyką na pograniczu pornografii w biał y dzień. A dzieci?Dzieci rosną i przechodzą trudne problemy związane z dojrzewaniem, radzeniem sobie z burzą hormonów i

czymś, co nazywają m iłością. I dochodzą do wniosku, w czym pomaga im otaczający ich świat, że miłość to seks.A seks, to spełnienie, sa tysfakcja i powodzenie. U dziewczynek, chłopaków. Czasem wszystko jedno.  

Specjaliści od dzieci i młodzieży jakoś mało mówią o największym problem ie najmłodszego pokolenia. Okonflikcie między dojrzewaniem fizycznym i dojrzewaniem emocjonalnym. Fizycznie d ojrzewają szybko, dziś 12 -

letnia dziewczynka nierzadko wygląda tak jak kiedyś 16-latka. Jest wyposażona we wszystkie zewnętrzneatrybuty płci i odpowiednie s troje, które wymyślają dla niej projektanci mody. Wyzywające i podkreślające tzw.kobiecość. Podobnie jest z chłopcami, dzieciaki są rosłe, znacznie wyższe od swoich ojców, a tym bardziej oddziadków. Niczego im nie brakuje, prowadzą życie lekkie, łatwe i przyjemne. I bezgranicznie nudne. Wodróżnieniu od s woich poprzedników nie mają poważniejszych kłopotów życiowych, mają co jeść i nie muszą chodzić piechotą do szkoły. Mają się w co ubrać, futrują s ię witaminami i ekologiczną żywnością, wypatrują drogido kariery i pieniędzy, czerpiąc wzory z tabloidów, telewizji i Internetu. A mimo tej ogrom nej dostępności seksu,perwersji i dewiacji, nie dojrzewają, tylko prymitywnieją, nie są w stanie ocenić swojego postępowania, bo nikt imnie nakreśli ł celu w życiu. I nie podpowiedział, że sens życia nie polega na rozrywce i lekkim stosunku do innychludzi, że celem  życia jest zachowanie człowieczeństwa, przede wszystkim swojego.  

Wszystko jest dozwolone 

Jakie są efekty tego pozbawionego emocjonalnej dojrzałości m łodego wieku? Bezradność wobec życiowychprzeciwności, coraz częstsze samobójstwa z całkiem, zdawałoby s ię, błahych powodów. Bo rzuciła dziewczynaalbo rodzice są niezadowoleni z wyników w s zkole. I przemoc jako sposób na zdobycie gadżetów, mordowaniedla komórki, zabijanie z powodu niegrzecznego zachowania kolegi. To nie są rzadkie przypadki i nie sądzę, że by

przyszłość przynios ła antidotum na degradację wartości i rozchwianie osobowości, która stanowi o s ile jednostki,o jej przygotowaniu do życia w społeczeńs twie i gotowoś ci do rezygnacji z egois tycznych zachcianek. Zsamolubstwa. Samolubstwo bowiem jest s ymptomem braku dojrzałości emocjonalnej, samodzielnego,

krytycznego myślenia i zdolności do analizy otaczającej rzeczywistości. Produktem takiego stanu dojrzałości jestpostawa roszczeniowa wobec rodziców, szkoły i rówieśników. Wyrastają z tego m aminsynki, rozpuszczone

córeczki, szukające aprobaty swej urody, osoby sztuczne, stworzone na obraz i podobieństwo sztucznychcelebrytek. Choroba, tragedia rodzinna, krzywda ludzka nie wchodzą w rachubę, tak jak potrzeba pogłębianiawiedzy niepraktycznej, niepotrzebnej do robienia kariery, ale rozwijającej intelektualnie. 

Choć brzmi to nieprawdopodobnie, to rozwój technicznej cywilizacji nie idzie w parze z rozwojem intelektualnym iemocjonalnym młodego pokolenia. A seks ma być namiastką szczęśl iwego i s pełnionego życia. W rzeczywistościdobieranie s ię par pod kątem seksualnych przeżyć kończy się s zybkim znudzeniem się partnerem, bo brak w tymzwiązku emocji , wspólnych zainteresowań i celów. Seks sam w sobie nie gwarantuje szczęścia, a bardzo częstoprowadzi do dewiacji. Jeśli 13-letni chłopak gwałci homoseksualnie 9 -latka, to to już nie jest seks, to jestnaśladowanie panującej we współczesnym świecie swobody obyczajów. Podobnie jest z pedofilią, którą uprawiają coraz młodsi chłopcy. To wszystko jest dozwolone, jeś li  nie wkroczy pol icja i s ąd, a jest dozwolone, botakie jest społeczne przyzwolenie. Konkretne przykłady tych perwers ji traktowane są oddzielnie. A nawetwyjątkowo, zaś samo zjawisko traktowane jak zło konieczne. Tak już dzisiaj jest, dzieciaki mają różne p omysły, jak to dzieciaki . One z tego wyrosną. Jedne wyrosną, inne nie. Ostrzegam przed zbytnim optymizmem.  

Dzieciaki będą musiały uczyć się, co to jest miłość do partnera i jak kochać dziecko i czy dziecko to człowiek, czyzabawka, którą można się znudzić. Oddać komuś albo zabić. Coraz częściej nowo narodzone dzieci są porzucane w szpitalu lub wyrzucane na śm ietnik. Rodzic wszak musi być odpowiedzialny za swoje potomstwo,tylko czy ktoś go tego nauczył? Obserwując pokolenie młodych rodziców, można mieć duże wątpl iwoś ci. Tylkoskąd to zaskoczenie mamy i taty wybrykiem 13 -letniego synka? A kto go wychowywał? Komputer? 

Cywilizowane dzikusy 

Ten artykuł miał nosić tytuł „Życie seksualne dzikich”, zapożyczony od Bronisława Malinowskiego, który w latach20. opisał seks tubylców na wyspie Triobranda w pobliżu Nowej Gwinei. Uznałam jednak, że mogłabym obrazić

Page 76: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 76/108

 

tych ludzi, bowiem ich dzikość była normalnością w porównaniu z „cywilizowanym” seksem Europejczyków,Amerykanów i kogo tam jeszcze. Według autora ks iążki Triobriandczycy oceniali jako dzikich przybyłych nawyspę mieszkańców Europy, którzy nie mieli pojęcia o sztuce kochania. Europejski sposób na seks budził utubylczych kobiet pogardę i odrazę, bo seks był tam czymś naturalnym i podlegał zasadom czy – jak kto woli – 

rytuałom. 

Współcześnie seks nie uznaje zasad, wyuzdanie i pogarda dla drugiego człowieka, w nim uczestniczącego,traktowanie go jak przedmiot zaspokojenia s tanowią o dzikości, a właściwie o barbarzyństwie współczesnegoświata. Nie da s ię tego naprawić, łapiąc pedofilów, gwałcicieli i morderców na tle seksualnym. Potrzebna jes todnowa człowieczeństwa, powrót do uniwersalnej wartości, którą jest szacunek dla istoty ludzkiej. Inaczejbędziemy mieszkańcami skomputeryzowanej, zautomatyzowanej jaskini. Będziemy w niej wariować aż dosamounicestwienia. 

Autorzy: Krystyna Grzybowska 

POLSKA W OBJĘCIACH NORD STREAM 

Page 77: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 77/108

 

Bilans rządu PO–PSL sprowadza się do zwiększenia uzależnienia od rosyjskiego gazu polskiej

gospodarki przy jednoczesnym zamrożeniu lub opóźnieniu dywersyfikacji, umożliwienia bezkonfliktowodokończenia budowy gazociągu północnego i oddania faktycznej kontroli nad gazociągiem jamalskim.  

W Polsce od kilkunas tu lat trwa bezsensowna dyskusja nad oczywistą dla gospodarczych i politycznych interesów

Rzeczypospolitej potrzebą dywersyfikacji szlaków i kierunków impor tu gazu ziemnego i ropy naftowej. Polskagospodarka A.D. 2011 wciąż jes t, jak i była, uzależniona od rosyjskiego gazu, który importowany z kierunku

wschodniego i zachodniego stanowi dziś… 100 proc. importu błękitnego paliwa do naszego kraju. Tymczasem

Rosja konsekwentnie realizuje zapisaną w swojej s trategii energetycznej z 2003 r. politykę dywersyfikacji szlaków

eksportowych węglowodorów do Europy, chcąc uniezależnić się w przesyle gazu od dotychczasowych państw

tranzytowych. Budowa za ponad 7 mld euro gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego jest dla Moskwy

najważniejszym „politycznym” projektem w sektorze gazowym, który zmniejszy znaczenie tranzytowe Polski,

Ukrainy, Białorusi, Słowacji i Czech. Rachunek za kosztowny gazociąg północny zostanie wystawiony tym

państwom uzależnionym od rosyjskiego gazu, które nie mają możliwości importu surowca z innego kierunku.

Czyli również Polsce. To zadaje kłam twierdzeniom tzw. ekspertów o ekonomicznej nieopłacalności projektu Nord

Stream.

Dwa obszary energetyczne 

Jeżeli równie konsekwentnie za kilka lat Ros ja wybuduje na południu gazociąg South Stream, Europa zostaniepodzielona trwale na dwa obszary energetyczne, które wyznaczą mapę geopol itycznych wpływów Kremla w UniiEuropejskiej. Ukraina natomiast straci swój ostatni mocny atut w trwającej ostatnie dwie dekady walce o wybijaniesię na polityczną suwerenność od Ros ji, bowiem dotychczasowe strategiczne znaczenie Ukrainy w przesylerosyjskiego gazu ziemnego do Europy zostanie zredukowane. Jeżeli ktokolwiek ma wątpliwości,  czy rządFederacji Rosyjskiej zawaha się przed wykorzystywaniem monopolistycznej pozycji energetycznej w realizacjipoli tycznych interesów, warto, by prześledził coroczne styczniowe przepychanki naftowe z Białorusią, gazowekonflikty z Ukrainą czy casus przerw w dostawach ropy naftowej ropociągiem birżańskim do rafinerii w Możejkachkupionej przez polski, a nie rosyjski koncern naftowy w 2006 r.

Dzięki gazociągom na północy i na południu dos tawy rosyjskiego gazu ziemnego na wypadek kolejnego kryzysuenergetycznego do pańs tw „starej” piętnastki w Unii Europejskiej nie będą zagrożone. Oddzielona od pozostałychpaństw w UE Europa Środkowo-Wschodnia s tać się może terenem gwałtownych konfliktów na polach dostawsurowców energetycznych, warunków ich przesyłu czy  własności energetycznych aktywów, których przejęciemzainteresowane będą rosyjskie spółki naftowe, gazowe i elektroenergetyczne. Niestety, czarny scenariusz jestbardzo prawdopodobny. Berlin, Paryż czy Rzym, połączone trwałymi energetycznymi i politycznym i interesami z

Moskwą, z wielką „troską” i kompletną niemocą będą przyglądać się, jak Mińsk, Kijów, Warszawa czy Pragaodcinane są od dostaw gazu ziemnego. Pretekst do takich działań Moskwa umiejętnie znajdzie lub po prostuwykreuje.

Zawrotne tempo 

Niemiecko-rosyjskie porozumienie o budowie gazociągu zawarto niecałe siedem lat temu m iędzy Gazpromem aE.ON Ruhrgasem. Już w lutym 2010 r. konsorcjum Nord Stream zakończyło proces pozyskania wszystkichniezbędnych zgód i pozwoleń związanych z realizacją tej inwestycji. Najważniejs ze było przekonanie przez NordStream w listopadzie 2009 r. niechętnej projektowi Szwecji. W maju 2011 r. została ukończona budowa I ni tkigazowej magistrali na dnie Morza Bałtyckiego o długości 1189 km i przepustowości 27 mld m3. Za kilka mies ięcyrosyjsko-niemieckim gazociągiem popłynie gaz ziemny. Od 2014 r. gazociągiem północnym budowanym przezkonsorcjum Nord Stream będzie rocznie przesyłane na europejski rynek prawie 55 mld m3 gazu. Równocześniewzdłuż polsko-niemieckiej granicy budowana jest lądowa odnoga projektu Nord Stream tzw. gazociąg OPAL. Pozakończeniu tych inwestycji bezpieczeństwo energetyczne Polski będzie poważnie zagrożone. Dos tawy gazuziemnego mogą zostać ograniczone lub nawet wstrzymane, co w przypadku niedokończenia polskich projektówdywersyfikacyjnych na linii północ–południe oznaczać będzie pełne polityczne uzależnienie od Kremla.  

Polska odpowiedź na Nord Stream 

Page 78: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 78/108

 

Od co najmniej 2004 r. oczywiste było, że wybudowanie gazociągu północnego jest tylko kwestią czasu . Polska

odpowiedź na Nord Stream nie sprowadzała się do pytania: przyłączyć się do projektu czy go blokować? Wsytuacji, w której istniałaby techniczna infrastruktura umożliwiająca import do Polski tego samego wolumenu gazuziemnego, co kupowany dotychczas w Ros ji, budowa gazociągu północnego nie miałaby dla naszego państwa zperspektywy bezpieczeństwa energetycznego większego znaczenia. Nies tety, do tej pory połączeń na liniipółnoc–południe, a nie na odziedziczonych po poprzedniej epoce połączeniach na l inii wschód–zachód, nie

wybudowano. Oczywiście w obszarze politycznych relacj i w samej Unii Europejskiej znaczenie ma fakt, żeNiemcy wespół z Rosją bez zgody innych państw członkowskich, w tym przede wszystkim Polski i państwnadbałtyckich, rozpoczęły realizację tego projektu. Ten wymiar braku solidarności europejskiej wielokrotniepodnos ił śp. Prezydent RP Lech Kaczyński ; nie sposób o tym usłyszeć od prawie czterech lat od premiera Tuska,którego gabinet przejdzie do his torii III RP jako najbardziej prorosyjski rząd. Jesteśmy świadkami, jak Polska nawłas ne życzenie przegrywa trwający od kilku lat wyścig z czasem , którego stawką jes t nie tylko bezpieczeństwoenergetyczne, ale i suwerenność Rzeczypospolitej. 

Polska odpowiedź na Nord Stream została zdefiniowana w pierwszych mies iącach prezydentury śp. PrezydentaRP Lecha Kaczyńskiego. Wspierane przez niego rządy, bez względu na opcję polityczną, miały do końca 2010 r.zakończyć budowę interkonektora Baltic Pipe, a do końca 2012 r. – budowę pierwszego w basenie Morza

Bałtyckiego terminalu do odbioru gazu skroplonego (LNG – Liquid Natural Gas). Dokończenie dywersyfikacji dlarządu tworzonego przez PiS było s trategicznym priorytetem pol itycznym, czego dowodem było utworzenie wlis topadzie 2005 r. stanowiska Pełnomocnika Rządu ds. Dywersyfikacji Dostaw Nośników Energii. Pełnomocnikmiał za zadanie nie tylko koordynację realizacji projektów dywersyfikacyjnych w sektorze gazu ziemnego i ropynaftowej, lecz także postawiono przed nim zadanie zbudowania zespołu profes jonalistów, którzy w przyszłościodpowiedzialni byliby za pols ką politykę energetyczną w nowo utworzonym Minis terstwie Energetyki. Warunek byłtylko jeden: należy podziękować dotychczasowym „fachowcom” z wykształceniem po sowieckiej s zkole„dyplomatów” MGIMO, których jedyny pomysł na bezpieczeństwo energetyczne Polski sprowadza się dozacieśniania energetycznych relacji z Kremlem i torpedowania wszelkich prób uniezależniania surowcowego lublogis tycznego od wschodniego sąsiada. 

Pierwszym projektem dywersyfikacyjnym był projekt Baltic Pipe, czyli 200 -kilom etrowy gazociąg na dnie MorzaBałtyckiego do Danii, który umożliwiłby import do 3 mld m3 surowca rocznie. Budowa gazociągu Baltic Pipepierwotnie miała zakończyć s ię w 2004 r., ale na skutek sprzeciwu postkom unistów została skutecznie

storpedowana. Drugim projektem dywersyfikacyjnym jes t budowa terminalu LNG na polskim wybrzeżu wŚwinoujściu, którego zakończenie umożliwi w pierwszym etapie import rocznie do 5 m ld m3 gazu, a w drugimetapie po dals zej rozbudowie – 7,5 mld m3 s urowca rocznie. To mniej więcej tyle, ile zakontraktowano gazuziemnego w ramach długoletniego kontraktu jamalskiego w 2009 r. Strategicznym celem politycznym, od conajmniej przełomu ostatniej dekady, powinno być więc wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznegoRzeczypospolitej poprzez realizację dwóch kluczowych projektów dywersyfikacyjnych, które przed oddaniemgazociągu północnego umożliwią import do Polski tej samej i lości gazu, która przesyłana jest z kierunkuwschodniego. Realizacja żywotnych interesów politycznych i gospodarczych pańs twa powinna być wyjęta spozawszelkich sporów partyjnych. Nies tety, tak się jednak nie stało. 

Tusk w objęciach Putina 

W latach 2005 –2007 rządy PiS konsekwentnie realizowały politykę uniezależnienia pols kiej gospodarki od

rosyjskiego gazu. Oprócz przygotowania inwes tycji budowy gazoportu w Świnoujściu, odkurzono projekt BalticPipe, który miał być pierwszym połączeniem międzysystemowym łączącym polski system przesyłu gazuziemnego z obszarem, z którego można importować nierosyjski surowiec. Ponadto na polecenie premieraJarosława Kaczyńskiego minister gospodarki Piotr Grzegorz Woźniak aktywnie monitorował działalność NordStream. W 2007 r. m.in. dokonano analizy niestarannych materiałów przesłanych przez n iemiecko-rosyjskie

konsorcjum z polskimi mapami morskimi, w efekcie czego na m ocy konwencji z Espoo z 25 lutego 1995 r.,

dotyczącej oddziaływania na środowisko naturalne w kontekście transgranicznym, Polska zażądała skuteczniezmiany przebiegu trasy gazociągu z uwagi na to, że przebiegałby on przez wyłączną pols ką strefę ekonomiczną.Polska ponadto żądała przedstawienia trzech alternatywnych tras planowanej inwestycji i odniesienia się dozgodności projektu z kierunkam i polityki energetycznej i polityki w dziedzinie ś rodowiska naturalnego UE. Okazałosię, że gdy jes t poli tyczna chęć, Polska może skutecznie korzystać również z instrumentów opóźniania realizacjitego antywspólnotowego projektu energetycznego. 

Niestety, nowy gabinet pod przewodnictwem Donalda Tuska, w tym jawny przeciwnik dywersyfikacji nowy

Page 79: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 79/108

 

minister gospodarki Waldemar Pawlak, z dnia na dzień zaprzestali od l istopada 2007 r. nie tylko działań na rzeczopóźnienia realizacji projektu Nord Stream, ale przede wszystkim zatrzymali polskie projekty dywersyfikacyjne.

Choć w pierwszej połowie 2008 r. miały być, zgodnie z precyzyjnym harmonogramem spółki PGNiG,kontraktowane rury do Baltic Pipe, budowa tego interkonektora do dziś nie ruszyła z miejsca. Rosja i Niemcy wniecały rok potrafią położyć 1200 km gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego, a rząd Donalda Tuska od prawieczterech lat nie pos unął nawet o milimetr budowy 200-kilometrowego gazociągu Baltic Pipe. Gdyby gazociąg

Baltic Pipe zgodnie z harmonogramem został ukończony w 2010 r., nie byłoby konie czności podpisania 29października 2010 r. arcyniekorzystnej umowy gazowej przez rząd Tuska z rządem Putina. W wynikuzeszłorocznej umowy gazowej zwiększono do 2022 r. o kilka miliardów m3 uzależnienie od rosyjskiego gazu ifaktycznie oddano Kremlowi kontrolę nad gazociągiem jamalskim. Przejęcie kontroli nad EuRoPol Gaz byłonajważniejszym celem Kremla w polsko -rosyjskich negocjacjach gazowych lat 2009 –2010. Tego od Donalda

Tuska zażądał we wrześniu 2009 r. na Westerplatte Władimir Putin i ten pos tulat byłego oficera KGB, wbrew

oczywistym interesom niepodległego państwa, gabinet PO–PSL bez wahania spełnił. Rząd Donalda Tuskazrezygnował z prawa strony polskiej do kształtowania taryf za przesył 660 -kilometrowym gazociągiem jamalskimrocznie 30 mld m3 gazu do innych państw w UE. Równocześnie we wciąż niejasnych okolicznościach rząd Tuskadarował Gazpromowi blisko 1 mld zł zaległych opłat za przesył gazu przez Polskę. A spółka EuRoPol Gaz, któranie tak dawno miała roczne zyski w przedziale 300–900 mln zł, w 2010 r. zanotowała stratę! 

Rząd PO–PSL ponad rok zwlekał z podjęciem decyzji o kontynuacji budowy gazoportu w Świnoujściu,doprowadzając do sytuacji, że zostanie on ukończony nie jak planowano w 2012 r., ale dwa lata później.Jednakże temu projektowi dywersyfikacyjnem u również „wybito zęby”, definiując jego rolę jako tzw. „zwornikbezpieczeństwa” na wypadek przerw dostaw gazu z kierunku wschodniego. Dla premiera Tuska gazoportprzestał być już projektem dywersyfikacyjnym. 

Godzina zero 

Nietrudno wyobrazić sobie konsekwencje oddania przez rząd Donalda Tuska kontroli nad gazociągiem jamalskim, zaniechania dywersyfikacji i doprowadzenia do s ytuacji, w której w 2011 r. zostanie otwarty gazociągpółnocny, a Pols ka nie będzie miała technicznej możliwości importu innego s urowca niż rosyjski. Za chwilęodezwą się głosy „ekspertów”, że należy przyłączyć się do projektu Nord Stream i w żadnym wypadku nie wolnodopuścić, aby rządy jesienią w Polsce sprawował gabinet tworzony przez „antyrosyjski” PiS. Taka sytuacja grozi

bowiem odcięciem dostaw gazu ze wschodu. Nowy gabinet rzeczywiście znajdzie s ię w bardzo niekomfortowejsytuacji, w której z dnia na dzień mogą zostać ograniczone dostawy gazu ziemnego dla polskiej gospodarki,podobnie jak w styczniu 2009 r. wstrzymano dos tawy gazu na Ukrainę i do Europy. Zresztą faktyczneprzyłączanie Polski do projektu Nord Stream rozpoczęło się już w I kwartale 2008 r., kiedy to nowy Zarząd PGNiGz jednej strony wstrzymał budowę połączenia gazowego z Danią, a z drugiej rozpoczął lobbowan ie połączenia zobszarem byłego NRD w okolicach Szczecina. Wspierany przez Minis terstwo Gospodarki Zarząd PGNiGdowodził, że budowa kolejnego połączenia z Niemcami i faktyczne przyłączenie się do lądowej odnogi NordStream, tj. gazociągu OPAL, oznacza… dywersyfikację. 

Lotos czy Kaliningrad? 

Beztroska i nieodpowiedzialność rządu Donalda Tuska w latach 2007–2011 wystawiają Polskę od jesieni 2011 r.,czyli od momentu, w którym pierwszy raz gazociągiem północnym popłynie gaz do Niemiec, na ogromneniebezpieczeństwo energetyczne i polityczne. Bilans rządu PO–PSL sprowadza s ię do zwiększenia uzależnieniapolskiej gospodarki od rosyjskiego gazu przy jednoczesnym zamrożeniu lub opóźnieniu dywersyfikacji,umożliwieniu bezkonfliktowego dokończenia budowy gazociągu północnego i oddaniu faktycznej kontrol i nad

gazociągiem jam alskim. Najbliższe miesiące pokażą, jak Rosjanie wykorzystają swoją pozycję monopolisty wsektorze gazowym żyrowaną przez Tuska. Czy ceną za gazowy spokój dla Polski będzie przejęcie przez Kremlnowoczesnej rafinerii w Gdańsku, czy zgoda Warszawy na forsowany przez Waldemara Pawlaka projekt

elektroenergetycznego połączenia Polski z Kaliningradem, czas pokaże. Być może dlatego rząd PO–PSL odłożyłdecyzję o wyborze „inwestora” dla gdańs kiej rafinerii na dzień po jesiennych wyborach parlam entarnych.

Autor był członkiem Zespołu ds. Bezpieczeństwa Energetycznego w Kancelarii Prezydenta RP Lecha

Kaczyńskieg0. 

Page 80: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 80/108

 

  Autorzy: Janus z Kowalski

KUCZMAGATE, CZYLI INTRYGA „DONIECKICH” 

Postawienie Kuczmie zarzutów w związku z zabójstwem Gongadzego ma charakter pokazowy. Nie chodzi o

wyjaśnienie do końca sprawy i ukarania wszystkich winnych. Działania prokuratury wskazują, że byłemu

prezydentowi wyrok skazujący nie grozi. Chodzi o demonstrację mającą poprawić wizerunek Janukowycza na

Zachodzie i przygotować grunt pod wsadzenie za kraty liderki opozycji Julii Tymoszenko.  

„Należy uzyskać odpowiedź na wszystkie pytania, które nagromadziły się w ciągu 10 lat. Plotki, że ten proces

staje s ię procesem politycznym, to tylko plotki”. 

Wiktor Janukowycz, prezydent Ukrainy

Jedna z niepisanych zasad świata postsowieckiego zapewnia  nietykalność odchodzącemu prezydentowi –  jeśli

odchodzi dobrowolnie. W wyniku przegranych wyborów, klanowej intrygi czy społecznej rewolucji. Jak dotąd,

wyjątkiem był tylko Kirgistan, ale stamtąd dwaj kolejni prezydenci musieli uciekać, bo do końca – używając siły – 

próbowali bronić się przed niemniej gwałtownymi rewoltami. Byli przywódcy byłych sowieckich republik mogą s ięczuć jeszcze bezpieczniej, jeśli władzę sprawują politycy z nimi związani – kiedyś lub dziś. Warto pamiętać, że

liderzy „kolorowych rewolucji ” Micheil Saakaszwili i Wiktor Juszczenko wcześniej byli blis kimi współpracownikami

i kariery polityczne rozwinęli dzięki prezydentom, których potem obalili: Eduardowi Szewardnadzemu i Leonidowi

Kuczmie. Zapewne także dlatego żadnemu z dwóch ostatnich nie spadł włos z głowy po utracie władzy. Kiedy

prezydentem ponad roku temu został Wiktor Janukowycz, Kuczma miał prawo czuć się jeszcze bezpieczniej.

Wszak to on swego czasu uczynił nieokrzesanego gubernatora z Doniecka premierem Ukrainy, a potem namaś cił

na następcę. A jednak.... 

Przedawniony zarzut, dyskusyjne dowody 

21 marca Prokuratura Generalna Ukrainy wszczęła postępowanie karne przeciw Kuczmie w związku z głośnymzabójstwem z 2000 r. 24 marca byłego prezydenta wezwano do biura prokuratury, gdzie oficjalnie przedstawiono

mu zarzuty. Śledztwo wszczęto z art. 166 Kodeksu karnego („nadużycie władzy i pełnomocnictw służbowych”), zaco grozi od 5 do 12 lat więzienia. „10 lipca 2000 r. prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, nadużywając władzy iuprawnień służbowych, wydał Jurijowi Krawczence bezprawne polecenie porwania dziennikarza GeorgijaGongadzego, wywiezienia go poza granice Kijowa, oraz zastosowania wobec niego nacisku ps ychologicznego i

fizycznego, zarówno w celu zemsty za jego krytyczną działalność dziennikarską, jak i w celu jej wstrzymania” – 

głos i decyzja prokuratury. Kuczma jest regularnie przesłuchiwany i ma zakaz opuszczania kraju.  

Zarzuty prokuratura opiera na tzw. taśmach Mykoły Melnyczenki. Ten były major ochrony prezydenckiej nagrywałpotajemnie rozmowy Kuczmy. W tym te obciążające w sprawie Gongadzego – z ówczesnym ministrem sprawwewnętrznych Jurijem Krawczenką, szefem sekretariatu prezydenckiego Wołodymyrem Łytwynem i szefem SBU

Leonidem Derkaczem. Słychać na nich, jak Kuczma w gniewie mó wi, że należy coś zrobić z Gongadzem, który wniezależnej gazecie internetowej „Ukrainska Prawda” pisał o korupcji na szczytach władz. Dziennikarz zostałzamordowany we wrześniu 2000 r. Kilka mies ięcy później Melnyczenko ujawnił podsłuchy, a sam zbiegł z k raju.

Page 81: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 81/108

 

Dostał azyl poli tyczny w USA. Do tej pory nie ujawnił wszystkich swoich taśm. Przez ostatnie 10 lat wykonanowiele ekspertyz nagrań – większość wykazała autentyczność, choć nie wszystkie. Jednak prokuratura włączyłataśmy do ś ledztwa ws. zabójs twa Gongadzego. „Potwierdziliśmy, że nagrania nie zostały zmontowane, dlategoteż s tały się pods tawą oskarżenia przeciwko Kuczmie” – oświadczył zastępca prokuratora generalnego UkrainyRinat Kuzmin. Prokuratura będzie mus iała jeszcze dowieść przed sądem, że nagrania nie są montowane. Topodobno mają próbować wykazać obrońcy Kuczmy, taka ma być główna linia obrony. Można oczekiwać, że obie

strony będą s ię przerzucały ekspertyzami ws. taśm. Ale jest jeszcze jeden problem. Nagrania Melnyczenki towynik podsłuchu nielegalnego. I jeśli ś ledczy przesłuchują i zbierają zeznania na podstawie zapisów audio, to dlasądu nie są one dowodem. Chyba że oskarżeniu uda się udowodnić przed sądem, że podsłuchując prezydenta,Melnyczenko działa w nadrzędnym interes ie narodu ukraińsk iego. Ale uznanie przez sąd taśm za wiarygodne jestmało prawdopodobne również z innego powodu. Gdyby tak się s tało ws. Gongadzego, to powstałaby kwestiainnych nagrań Melnyczenki, niemniej kompromitujących nie tylko Kuczmę, lecz także polityków dziś zajmującychnajważniejsze stanowiska w państwie: Janukowycza, Łytwyna czy Azarowa. 

Nawet pos tawienie zarzutów Kuczmie nie przesądza jeszcze, że proces s ię w ogóle rozpocznie. Tym bardziej żezostanie skazany. Choćby z jednego, zasadniczego powodu – otóż zarzut stawiany Kuczmie ponad pół rok temuuległ przedawnieniu. Co innego, gdyby postawiono zarzut podżegania do zabójs twa, ale tu brak twardychdowodów. Być m oże skończy się ta cała burza na przekazaniu przez prokuraturę sprawy do sądu, by tenformalnie stwierdził fakt przedawnienia zarzucanego przestęps twa (tak przewiduje ukraiński kodeks karny). 

O tym, że prokuratura wszczyna sprawę tylko po to, żeby ukręcić jej łeb i zamknąć ostatecznie – z punktu

widzenia prawa – sprawę udziału Kuczmy w zabójstwie Gongadzego, świadczy też włączenie wątku nękaniainnego dziennikarza Ołeksi ja Podolskiego. Podolski został porwany w centrum Kijowa w czerwcu 2000 r. przezgrupę funkcjonarius zy MSW, kierowaną przez bezpośredniego sprawcę późniejszego zabójstwa Gongadzego,podwładnego m inistra Krawczenki, generała Ołeksija Pukacza. Scenariusz działania był niemal identyczny wprzypadku Podolskiego, jak potem Gongadzego. Został wywieziony poza Kijów, pobity, a nas tępnie porzucony wlesie. „12 czerwca 2000 r. minister spraw wewnętrznych J. Krawczenko osobiście meldował Kuczmie owykonaniu zadania, za co prezydent pochwalił funkcjonariuszy milicji” – napisali śledczy. Prokuratura sugeruje defacto, że Kuczma nie chciał zabicia Gongadzego, ale tylko pobicia i zastraszenia, tak jak Podols kiego.

Pokazówka czy walka klanów? 

Ludzie, których wskazywano jako zleceniodawców zabójstwa (z Kuczmą na czele), należą do tej samej opcjipoli tycznej, co obecnie rządząca ekipa. Decyzja prokuratury była więc sensacją. Triumf sprawiedliwości? Nie. Doskazania Kuczmy nie dojdzie, a władze będą mogły rozłożyć ręce i stwierdzić: dobry prokurator (podległypośrednio prezydentowi) przedstawił mocny dowód, ale zły sędzia go nie zaakceptował. I cóż możemy więcejzrobić? Po co więc ten cały teatrzyk? Z ki lku powodów. 

Nie ma cienia wątpliwości, że prokuratorska akcja nastąpiła za wiedzą lub nawet z polecenia Janukowycza.Prokurator generalny Wiktor Pszonka to jego człowiek, nominowany w lis topadzie 2010 r. „Sprawa Kuczmy” masłużyć poprawie wizerunku prezydenta Wiktora Janukowycza na Zachodzie. Pokazać, że ukraiński wymiar sprawiedliwości nie ściga jedynie działaczy opozycji, a także że Ukraina nie lekceważy zagrożeń dla wolnościprasy. To nie przypadek, że zarzuty ogłoszono w dniu, w którym Julia Tymoszenko oskarżała w Brukseli władze oprześladowanie opozycji. Sprawa przeciwko byłemu prezydentowi, uważanemu za politycznego sojusznikaobecnej ekipy, to demonstracja rzekomej niezależności i obiektywizmu władz, co jes t szczególnie ważne w czasietrudnych rozmów z UE o strefie wolnego handlu, na której niezwykle zależy ukraińskim oligarchom. Wcześniejszeakcje prokuratorskie przeciwko wielu opozycyjnym politykom wywołały negatywną reakcję UE i USA. SprawaKuczmy może być próbą władz legitymizacji działań prokuratury przeciwko opozycji. Jemu nic się nie stanie, za tozagraniczna opinia zostanie przygotowana do procesu Tymoszenko. Jej, podobnie jak Kuczmie, zarzuca sięprzekroczenie uprawnień. 

Inni komentatorzy uważają, że zarzuty dla Kuczmy mają odwrócić uwagę społeczeństwa od narastającegokryzysu gospodarczego. Niewykluczone też, że poprzez Kuczmę „donieccy” uderzają w Wiktora Pinczuka, zięciaKuczmy i mil iardera. Pod kontrolą należącej do niego grupy inwes tycyjno -konsultingowej EastOne są trzywiodące telewizje kraju: Nowyj Kanał, STB, ICTV. Ale prawdziwie łakom ym kąskiem jest Interpipe – grupa

zakładów produkujących rury (m.in. do gazociągów i ropociągów). Niemal 20 proc. importowanych przez Rosję

rur pochodzi właśnie od Pinczuka. Może chcieć przejąć to główny sponsor  Partii Regionów Rinat Achmetow.Wiceszef prokuratury Rinat Kuzmin, który wszczął śledztwo wobec Kuczmy, jest związany właś nie z SKM. Teraz

Page 82: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 82/108

 

to zięć opłaca Kuczmie ekipę amerykańskich adwokatów ze słynnym Derschowitzem na czele oraz agencjępublic relations Euro RSCG Worldwide.

Tymczasem spiker parlamentu Wołodymyr Łytwyn oświadczył, że to może być początek poli tycznej akcjiprzeciwko niemu, uderzenie w niego pośrednie, bo cieszy się immunitetem, więc jes t poza zasięgiem prokuratury.W 2000 r. był szefem administracji Kuczmy. Na słynnym nagraniu on też mówi o konieczności zrobienia porządku

z dziennikarzem. Obecna sprawa może być interpretowana jako próba nacisku na niego, by był bardziej uległy wrelacjach z większym koalicjantem z Partii Regionów. 

Pojawia się też inna teoria, najmniej prawdopodobna, zakładająca, że Kuczmie obecna ekipa naprawdę chcezaszkodzić. Mowa o rzekomej prywatnej zemście Janukowycza na byłym prezydencie za to, że dopuścił dorewizji wyniku s fałszowanych wyborów prezydenckich z 2004 r., w wyniku czego władzę przejął prezydent Wiktor Juszczenko.

Mord, który wstrząsnął Ukrainą  

Georgij Gongadze, dziennikarz i założyciel niezależnej gazety internetowej „Ukrainska Prawda”, tropił korupcję naszczytach ukraińskich władz. W lipcu 2000 r. Kuczma na spotkaniu z najbliższymi ws półpracownikami zażądał jego „uciszenia”. 16 września Gongadze zniknął. Po raz ostatni widziano go na jednej z kijowskich ulic. Pięć dnipóźniej na polecenie prezydenta ruszyło śledztwo. Właściwie s tało w miejscu, aż do 2 l istopada, gdy przy leśnejdrodze, 70 km od Kijowa, znaleziono lekko przysypane ziemią ciało mężczyzny. Było pozbawione głowy, aleudało s ię us talić, że to zwłoki Gongadzego. Prawdziwa bomba wybuchła 28 lis topada, gdy lider opozycyjnychsocjal istów Ołeksandr Moroz ujawnił przekazane mu przez Melnyczenkę nagrania jednoznacznie wskazująceprezydenta i jego ludzi na sprawców zabójs twa. Przełom 2000 i 2001 r. to fala wielkich ulicznych demonstracjipod has łem „Ukraina bez Kuczmy”, ale prokuratura taśm oczywiś cie nie uwzględniła w śledztwie, kierującdochodzenie na fałszywe tropy. W maju 2001 r. szef MSW Jurij Smirnow ogłos ił, że Gongadzego zamordowałodwóch „chuliganów” z powiązaniami gangsterskimi. Obaj już wtedy nie żyli. Prokurator generalny zdementował tostwierdzenie. W sierpniu 2003 r. w milicyjnym areszcie zmarł nowy główny podejrzany o zabicie Gongadzego,Ihor Honczarow. Jego ciało skremowano, zanim ustalono przyczynę śmierci. W czerwcu 2004 r. władzepoinformowały, że do zabicia dziennikarza przyznał s ię pewien gangs ter – nie ujawniono, o kogo chodzi.

Śledztwo ruszyło po zwycięstwie „pomarańczowej rewolucji”. Znaleziono bezpośrednich wykonawców zbrodni – byłych milicjantów Walerija Kostenkę, Mykołę Protasowa i Ołeksandra Popowycza. Ich proces ruszył w styczniu

2006 r. W 2008 r. wszyscy dostali wyroki od 12 do 13 lat. Dopiero w lipcu 2009 r., po sześciu latach poszukiwań(ukrywał się m.in. w Izraelu i Rosji) zatrzymano bezpośredniego przełożonego milicjantów, szefa departamentuobserwacji zewnętrznej MSW gen. Ołeks ija Pukacza. To on zorganizował specoperację porwania dziennikarza,osobiście udusił ofiarę pas kiem i odciął głowę Gongadzemu. Tuż po aresztowaniu Pukacz wskazał m iejsce, gdzie ją ukryto. Dopiero jes ienią 2010 r. prokuratura formalnie uznała, że  polecenie rozprawienia się z dziennikarzemPukaczowi wydał Krawczenko. Ale ten ostatni, podobnie jak dwaj inni wysocy urzędnicy MSW mogącyzeznaniami potwierdzić, że to na polecenie Kuczmy dokonano porwania Gongadzego, nie żyją. Niedługo powygranej Juszczenki, 4 marca 2005 r. Krawczenkę znaleziono martwego z dwiema kulami w głowie. Oficjalnieuznano to za s amobójstwo. W 2009 r. generał MSW Eduard Fere, który miał odgrywać rolę pośrednika międzyministrem Krawczenką a gen. Pukaczem, zmarł w szpitalu po 6 l atach śpiączki. Jurij Dagajew, trzeci urzędnikMSW związany ze sprawą, również zmarł w podejrzanych okolicznościach. W ten sposób zniknęły ogniwałańcucha, na którego końcach są Kuczma i grupa milicjantów-morderców. 

Łatwo więc było prokuraturze oskarżyć Pukacza o dokonanie zabójs twa nie na rozkaz przełożonego, lecz zwłas nej inicjatywy. Na dodatek jego proces, który ruszył 28 kwietnia, toczy się za zamkniętymi drzwiami. Generałodegra więc rolę kozła ofiarnego, nadgorliwego wykonawcę polecenia przełożonego . Wyrok w tej sprawie

pomoże tylko oczyścić z podejrzeń o zlecenie zabójstwa Leonida Kuczmę  

Autorzy: Antoni Rybczyński 

Page 83: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 83/108

 

 

W POSZUKIWANIU STRACONEGO PROFILU

Festiwal załamywania rąk nad usychającym konserwatyzmem niemieckich chadeków zyskał kolejną odsłonę. Po

etapie demons tracyjnych rozstań i wewnątrzpartyjnych przepychanek nads zedł czas konfrontacji z aktywną 

częścią elektoratu. Zmęczenie bylejakością CDU przybiera wyraźniejszą formę, choć do wielkiego zrywu jeszcze

daleka droga. Czy niemiecki, choćby i najbardziej rozczarowany, wyborca ma zadatki na wojownikakonserwatyzmu?

Adenauer kierował s ię dewizą „Żadnych eksperymentów!”, Franz Josef Strauss nie wzdragał się powiedzieć w

1974 r.: „Potrzebujemy w naszym kraju odważnych obywateli, którzy zapędzą czerwone szczury tam, gdzie jes t

ich miejsce – do dziur”. Angela Merkel, na której barki składa się odpowiedzialność za utratę wyraźnego profilu

niemieckiej chadecji, nie należy do polityków sypiących jak z rękawa maksymami i ostrymi komentarzami.

Wyważona, czasem spięta, ale rzadko targana emocjami (abstrahując od ostatniej reakcji na wieść o śmierci

Osamy bin Ladena) kanclerz Niemiec uczyniła z braku wyrazistości swój znak firmowy. Chadecja pod jej rządami

przeżywa co prawda okres bylejakości i ideologicznego rozmycia, ale przecież kryzys wartości uznawanychzgodnie za konserwatywne ma w szeregach CDU znacznie dłuższą tradycję, niż s ię przyjęło sądzić.  

Szczury ludzi zapędzają do dziur  

Gdyby nie ten s zczegół, nie byłoby powodu do buntu w środowiskach określających się jako konserwatywne, aregularnie od dziesięcioleci wychodzących z inicjatywą naprawy nadwątlonej tkanki ideowej partii. W 1981 r. powyborczej porażce Franza Josefa Straussa prawe skrzydło CDU/CSU wystąpiło z inicjatywą „duchowej odnowypartii” i pewną zachętą do bardziej wnikliwego korzystania z konserwatywnych wzorców. Zrodzona z tej idei„Akcja Konserwatywna” była de facto obywatelską próbą przeciwdziałania lewicowym prądom i to w formie jak

najbardziej namacalnych działań. Przesiąknięta antykomunizmem i zorientowana proamerykańsko „AkcjaKonserwatywna” już w trzecim roku swojej działalności mogła liczyć na wsparcie 40 tys. obywateli. Inicjatywapowołana początkowo z myślą o moralnej podporze dla s łabnących chadeków, sama mogła zakiełkować w formiekonkurencyjnego ugrupowania. W 1990 r. uważany za ostoję niemieckiego konserwatyzmu Heinrich Lummer był jednym z członków założycieli Chrześcijańsko-Konserwatywnego Forum Niemieckiego, grupy mającej pierwotnieczuwać nad zachowaniem tradycyjnych wartości wewnątrz CDU/CSU. Patrząc na dystans dzielący dziś tę grupęnaprawczą od partii politycznych, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że akcja była chybiona.  

Pomi jając ten wątek –  można przyjąć, że troska o odpowiednie morale chadeckich poli tyków towarzyszy CDU odco najmniej 30 lat i nos i znamiona działań profilaktycznych. Z tym, że dopiero pod batutą Angeli Merkel chadecyzaczęli fałszować jak nigdy wcześniej. Młodzi gniewni z CDU utrzymują, że kanclerz Niemiec podcięłakonserwatywne korzenie chadecji, kilka lat temu socjaldemokrata starszej daty Hans Apel mówił o „podcinaniu

skrzydeł”. Pewna sprawa nie daje jednak spokoju. Jeżeli tak w gruncie rzeczy bezbarwna pos tać jak panikanclerz jest w stanie realnie zagrozić całej gamie wartości stanowiących o wyrazistym profilu CDU, to czy abyprzypadkiem kryzys tożsam ości tej partii nie sięga znacznie głębiej? Adenauerowska awersja do eksperymentówwylądowała w partyjnym lamus ie i nie ludzie s zczury, ale szczury ludzi zapędzają do dziur, do nisz, na margines.Ktoś na to pozwolił, a nawet wielu. Z całym szacunkiem dla Angeli Merkel – obarczanie jej wyłączną winą zabałagan ideowy i utratę kons erwatywnego sznytu w CDU jest zbyt dużym uproszczeniem. 

Zapatrzeni w Tea Party 

7 maja ponad tysiąc osób zgromadziło się w sercu Kolonii, by wspólnie przejść ulicami miasta w marszu wolnościzorganizowanym przez obywatelski ruch antyislams ki PRO-NRW. 10 tys. funkcjonariuszy policji oddzielałopokojową demonstrację od lewackiej m łodzieży nastawionej na regularną bitwę z „faszystami”. Jednym zhonorowych uczestników marszu był reprezentujący Tea Party i s tudencką organizację Youth for WesternCivilization – Taylor Rose. Amerykanin wygłaszający w języku niemieckim płomienną mowę o koniecznościobrony zachodniej cywilizacji przed islamizacją, socjalizmem i polityczną poprawnością wywarł duże wrażenie na

Page 84: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 84/108

 

słuchaczach. Na oficjalnej stronie YWC Ros e napisał później: „Tysiące Europejczyków nie zadowolą s ię już dłużejcentrowym profilem głównych partii rządzących. Fiasko socjalizmu i to na każdym z możliwych frontów jes tewidentne. A teraz jeszcze po raz pierwszy mamy do czynienia z grupą Niemców, którzy nie boją się publ icznieprzyznawać do swojego patriotyzmu”. Z ostatnim zdaniem Ros e’a można by polemizować, ale co do reszty niema sensu chyba się spierać, w Europie coraz silniej odczuwa się potrzebę przewietrzenia zastałych struktur partyjnych, a źródła i kierunek zmian zależą od specyficznych u warunkowań w danym pańs twie. (Przy czym

trudno dopatrywać się analogi i na płaszczyźnie zmian węgierskich i holenderskich, ale już fragmentarycznezbadanie najbardziej dziś nośnych wątków antyislamskich w państwach takich jak Austria, Niemcy, Szwajcariados tarczy m ateriału na obszerne studia porównawcze.). Wracając do Ros e’a, amerykański student nie musiałwystępować przed tłumem Niemców, by ten zrozumiał, w jakiej rzeczywis tości żyje. Rose został zaproszonyprzez organizatorów marszu bardziej w charakterze symbolu niż prelegenta. 

471 kilometrów i kilka landów dalej, w s amym sercu metropolii nad Szprewą, ktoś inny odgrywał rolę Rose’a. ToHeather DeLisle, amerykańska dziennikarka uznawana za eksperta od Tea Party, zagrzewała do bojuuczestników „Pierwszego Konserwatywnego Kongresu” w Berlinie. Uczestnicy tego spotkania mieli m.in.dyskutować na temat możliwego wykrystalizowania s ię w Niemczech ruchu na kształt amerykańskiej Tea Party.Nie wiadom o, czy to pech, czy organizacyjne niedopatrzenie – dwie imprezy, które mogłyby z powodzeniemspotkać się w połowie drogi, odbyły s ię na dwóch krańcach Republiki Federalnej . Jeżeli ktoś na tym stracił, toraczej stowarzyszenie Powstrzymać Lewicowe Trendy odpowiedzialne za organizację kongresu berlińskiego – 

frekwencja rzędu 150–200 os ób nie powala na kolana. Inicjatywa kolońska była udaną demonstracją siły,barwnym korowodem, o którym dość obszernie informowała później niemiecka prasa. Kongres konserwatywnyutrzymany w duchu ses ji terapeutycznej dla ludzi, którzy dopiero dojrzewają do decyzji, czy zakładać nową partię,czy pozostać przy idei nieformalnego zaplecza intelektualno -duchowego dla CDU, spotkał się z bojkotemwiększości redakcji. Nawet obecność Martina Hohmanna, który po s iedmiu latach nieobecności na politycznych

salonach pojawił się na berlińskim kongresie, nie zrobiła wrażenia na pras ie. Generalnie impreza berlińskazamknęła się w kilku dość rozstrzelonych tematycznie (skądinąd interesujących) wykładach i zgodnej decyzji codo tego, że nowej partii nie będzie. Jeżeli to środowisko wyda na świat niemiecką wersję ruchu herbacianego, tomożna się spodziewać przede wszystkim umiarkowania. 

Tęsknota za konserwatyzmem 

Jeszcze w tym roku w Berlinie zostanie otwarta pierwsza Biblioteka Konserwatyzmu. W zamyśle Fundacji  Konserwatywnego Kształcenia i Badań (FKBF), będącej głównym sponsorem tej inicjatywy, biblioteka ma służyćzarówno naukowcom, jak i zwykłym obywatelom. Pomysłodawcą projektu był założyciel FKBF, nieżyjący jużCaspar von Schrenck-Notzing, kojarzony ze ś rodowiskiem tzw. nowej prawicy. Jeszcze nie wiadomo, ile tomówbędą liczyły zbiory nowej bibl ioteki, do 2009 r. m.in. z prywatnej biblioteki fundatora przewieziono do Berlinaprawie 30 tys. książek, to miał być dopiero początek. Być może w obliczu takiego ska rbca myśli konserwatywnejczłonkowie CDU ponadprzeciętnie zorientowani na stare, dobre wartości przestaną się czuć jak „nowi wypędzeni”we własnym kręgu poli tycznym. 

Z „wypędzonymi” to nie żart, jeden z publicystów tygodnika „Junge Freiheit” użył sformułowania „die neuenHeimatvertriebenen” w odniesieniu do konserwatywnych pol ityków chadeckich os amotnionych w coraz bardziejlewicującej CDU. Tęsknota za wartościami, które dla członków CDU i CSU powinny być chlebem powszednimoraz poczucie wyobcowania w sytuacji braku konserwatywnego trzonu – to os tatnio często podnoszoneargumenty nowej, niemieckiej prawicy. Tak jak wspomnianym już znakiem firmowym kanclerz Angeli Merkel stałsię brak wyraźnie zarysowanego profilu, tak znakiem firmowym niemieckich prawicowców stała s ię tęsknota zautraconym konserwatyzmem. Zaliczana do ulubionych rozrywek lewicowego mainstreamu semantyczna

inżynieria nie zostawiła na konserwatyzmie suchej nitki, stawiając go do jednego kąta z faszyzmem i zbrodniamihitlerowskimi.

Bardzo przystępnie opisuje to zjawisko chadecki polityk Wilfried Böhm, rozważając dyskredytację, jakiej przezdzies ięciolecia poddawano myśl konserwatywną. Zdaniem Böhma głównym motorem wykoślawienia pojęciakonserwatyzmu w odbiorze społecznym jes t i było ś rodowisko rewolty obyczajowej ’68 roku. Trudno się z tym niezgodzić, konserwatyzm w Niemczech jest obłożony klątwą łysego prymitywa spod szyldu NPD, taki obrazekkursuje w świadomości zbiorowej kształtowanej przez media i nadmuchane autorytety z rewolucyjnymrodowodem. Tylko ludzie świadomi faktycznych podziałów ideologiczno-politycznych oraz znający historię są w

stanie obronić się przed tym fałszywym obrazem. Uniwersalną receptą na wyćwiczenie w sobie odporności napropagandę jest wiedza, ale szybszy przekaz medialny kus i lekkością i zazwyczaj wygrywa z rzetelnymi

Page 85: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 85/108

 

opracowaniami. W wąskim temacie dotyczącym konserwatyzmu w Niemczech is tnieje sporo drobnych haczyków,które nie ułatwiają zgłębienia wszystkich wątpliwości. Takie na przykład stowarzyszenie Niemieccy Konserwatyściod lat pojawiające s ię w raportach Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji może skutecznie zniechęcić dowszelkich formacji przedstawiających się jako konserwatywne. W połowie lat 80. władze tego stowarzyszeniazainicjowały kampanię na rzecz zwolnienia z berlińskiego więzienia na Spandau Rudolfa Hessa. Po jego śm ierci, już w 1988 r. wybito pamiątkowe medale z podobizną długoletniego numeru 2 III Rzeszy. Działalność Niem ieckich

Konserwatystów jest naznaczona skandalami, procesami i odwoływaniem się do najniższych ins tynktów. Słowem – w akcji szargania konserwatyzmu i zohydzania go społeczeństwu nie mają s obie równych.  

Samotność wyrzuconych za burtę 

Niemiecki prawicowiec szukający dla s iebie spokojnej przystani poza głównym, pod wieloma względamiskompromitowanym nurtem ma w czym wybierać. Jeżeli pragnie pos tawić akcent na walkę z islamizacją Europy,może wspierać akcje ruchów typu PRO, Pax Europa, partię Die Freiheit itd. Jest bojownikiem o życie – może s ięzaangażować w różne akcje chrześcijańskie (ostatnio w Niemczech zyskuje na popularności hasło „GeneracjaBenedykta” otwarcie nawiązująca do „generacji JP II”). Dla tych, którzy chcieliby zasmakować w partyjnejcodzienności, nęcąca może się okazać oferta Republikanów etc. 

To, co ewidentnie przebi ja z niemieckiej sceny prawicowej, to rozdrobnienie i brak współpracy. Każda zorganizacji prędzej nawiąże nić porozumienia ze swoimi zagranicznymi odpowiednikami, niż zapuka do sąsiada.Zagraniczni goście na marszach i wykładach podnoszą prestiż organizowanych imprez, ale już bliźniaczo dosiebie podobne programy i postulaty nie sprzyjają zacieśnianiu stosunków. Wychodzi na to, że lepiej pozostać wmniejszym, elitarnym gronie, niż połączyć siły i obudzić s ię z wklejoną gębą ruchu masowego. W RepubliceWeimarskiej pomiędzy teoretykami „rewolucji konserwatywnej” też nie było stuprocentowej zgodności. Możeniemieckim apologetom spuścizny duchowej Edgara Juliusa Junga czy Hugona von Hofmannsthala wcale niezależy na krystalizacji jednorodnego ruchu o potencjale realnej alternatywy dla s kompromitowanych partii

rządzących. Aktywność w podgrupach też ma swoje zalety. Daje komfort poczucia bezpieczeństwa z dala odzgiełku niespełnionych obietnic wyborczych i parlamentarnej rutyny. Tu nie ma miejsca dla wizjonerów iwojowników. 

Wracając do konserwatyzmu w dzisiejszym, niemieckim wydaniu, warto zdać s obie sprawę, że to już nie Werner 

Münch czy Friedrich Merz, ale Erika Steinbach jes t wymieniana jako przeds tawicielka stłamszonego,konserwatywnego skrzydła niem ieckiej prawicy. Szefowa Związku Wypędzonych jest zatem w oczach wieluNiemców „podwójnie wypędzona”. Poza tym sam o pojęcie konserwatyzmu od pewnego już czasu poddaje s ięnowej, innej niż przez ostatnie dziesięciolecia obróbce znaczeniowej. Ze słowa złowieszczego p rzeistoczył siękonserwatyzm w słowo na tyle giętkie, że można nim owinąć nawet takie osobis tości niemieckiej polityki, jakczerwony Oskar Lafontaine czy zielona Claudia Roth – w końcu oboje jak ulał „pasują do konserwatywnegomodelu życia i bycia”. Do takich wniosków doszedł np. jeden z publ icystów „Tagesspiegla”. Robienie zkonserwatyzmu kołderki dla wszystkich i każdego z osobna może być dla niego bardziej destrukcyjne niżwpychanie w faszystowską niszę. Tamta metoda była po prostu głupia i łatwa do zdem askowania, nowy sposóbczerpie z relatywizmu. Z tym trudniej walczyć. 

Autorzy: Olga Doleśniak-Harczuk

Page 86: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 86/108

 

 CZY KAWA SPRAWIEDLIWEGO HANDLU POMAGA BIEDNYM?

„Etyka dobrze s ię sprzedaje” – tak miał s komentować ideę Fair Trade jeden z niemieckich profesorów. Coś w tym

 jest. Zamożniejsi Europejczycy chętnie sięgają po podkoszulki z organicznej  bawełny. Piją s prawiedliwą kawę,

przegryzając s prawiedliwą czekoladą. Wcześniej płacil i drożej za produkt, bo był „bio”, teraz płacą jeszcze drożej,

bo jest „fair”. Wraz z narodzinami idei Sprawiedliwego Handlu, stara, dobra poprawność ekologiczna urosła o

kilka pięter, zyskując wymiar etyczny. To szlachetne, że człowiek, któremu wiedzie się lepiej, odczuwa potrzebę

pomocy biedniejszym bliźnim. Czy jednak, decydując się na zakup produktów ze znaczkiem FT, na pewno

pomaga? Na to i na wiele innych pytań udziela odpowiedzi prof. Victor V. Claar. Szczególne miejsce w dorobku

tego autora zajmuje ekonomia widziana z perspektywy chrześcijańskiej. Publikujemy dziś fragment ostatniej

książki prof. Claara. Będzie dużo o kawie, trochę o puszce na datki, a wszystko i tak sprowadzi się do handlu.

Czy sprawiedliwego, niech sami Państwo osądzą. 

Olga Doleśniak-Harczuk

Fragment książki prof. Claara pt. „Sprawiedliwy handel? Czy FAIR TRADE rzeczywiście zwalcza problemubóstwa?” 

Nasza wiedza kończy się na tym, że zapłaciliśmy większą cenę za naszą kawę, a ktoś obiecał, że część

tych pieniędzy trafi do plantatorów kawy. 

Chociaż słuszne może być podawanie w wątpliwość czystości motywów sprzedawców kawy Sprawiedliwego

Page 87: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 87/108

 

Handlu, a także zadawanie pytania, czy kupno takich produk tów jest rzeczywiście aktem sprawiedliwości, a nie jedynie datkiem, tego typu rozterki nie poruszają w ogóle najbardziej is totnych kwestii. Po pierwsze, czy Fair Trade, tak jak twierdzi zorganizowany wokół niego ruch, podnosi poziom życia biednych plantato rów kawy? Podrugie, jeśli Sprawiedliwy Handel robi jakąś różnicę, czy nie jest on tylko środkiem łagodzącym, czyniącym jedynie mniej uciążliwym życie niewielu biednych osób na świecie? Czy może Fair Trade potrafi doprowadzić doprawdziwie rewolucyjnej, trwałej zmiany? 

Za dużo kawy 

Nawet jeśli Sprawiedliwy Handel jes t realną strategią walki z biedą, nie jest ona zbyt rozległa. KawaSprawiedliwego Handlu s tanowi zaledwie około 1 proc. rynku kawy w Stanach Zjednoczonych i w Europie. W2000 roku SprawiedliwyHandel obejmował 3 proc. rynku szwajcarskiego, 2,7 proc. holenderskiego, 1,8 proc.duńskiego, 1,5 proc. brytyjskiego i mniej niż 1 proc. wszędzie indziej. W rzeczywistości, m imo że popyt na kawęSprawiedliwego Handlu przez ostatnich 15 lat rós ł nieprzerwanie, Gavin Fridell uważa, że północne rynki kawySprawiedliwego Handlu mogą być już nasycone. Podkreśla on, że spółdzielniom Sprawiedliwego Handlu narynkach Sprawiedl iwego Handlu udaje się sprzedać tylko 10 –30 proc. swojej kawy. Z braku innej możliwościpozostałą część swoich plonów sprzedają na rynku zwyczajnej kawy po obowiązującej tam cenie. TorstenSteinrücken i Sebastian Jaenichen są trochę bardziej optymistyczni, zauważając, że w 2002 roku plantatorzySprawiedliwego Handlu około 25 do 50 proc. swoich zbiorów sprzedali po cenach Sprawiedliwego Handlu: resztęsprzedali po cenach rynkowych, zwanych nies prawiedliwymi.

Dlatego dopóki uprawia s ię za dużo kawy w stosunku do całkowitego światowego popytu, nie ma teżwystarczającego popytu na zupełne wykupienie, po cenie Sprawiedliwego Handlu, przeznaczonej naSprawiedliwy Handel kawy. W obu przypadkach jest po prostu za dużo kawy. W celu wzmocnienia wysi łkóworganizacji certyfikujących FLO rządy pięciu państw europejskich – Belgii, Danii, Francji, Szwajcarii i Holandii

(kraj Maxa Havelaara) – dotują działania Sprawiedliwego Handlu. W tych pięciu przypadkach wolnorynkowywizerunek ruchu Sprawiedliwego Handlu okazuje s ię fałszywy. 

Puszki na drobne 

Przyjrzyjmy się bliżej zamierzonym, jak i niezamierzonym konsekwencjom ruchu Sprawiedliwego Handlu. Russ

Roberts, profesor ekonomii i wybitny pracownik Mercatus Center na George Mas on Universi ty, porównuje premięcenową, którą dobrowolnie płacimy, by pomóc biednym plantatorom kawy, do hipotetycznej „puszki na drobne” wmiejscu takim jak Wal-Mart. Według sprzeciwiającej s ię Wal-Martowi organizacji, w 2008 roku przeciętny,zatrudniony na pełen etat (34 godziny tygodniowo) pracownik Wal-Marta zarabiał 10,84 dolarów za godzinę.Chociaż ta godzinowa stawka jest znacznie wyższa niż obecna stawka minimalna, to jeśl i rodzina próbowałabysię utrzymać tylko z tego dochodu, byłoby to dla niej ba rdzo trudne: wynosi on bowiem tylko 19 165 dolarów, czyli jest o 2 tysiące dolarów mniejszy od federalnej granicy ubóstwa dla czteroosobowej rodziny.  

Posługując się metaforą Robertsa, konsumenci czują się źle – i s łusznie – że pracownikom Wal-Marta ciężko jest

związać koniec z końcem. Dlatego odpowiedzialni s połecznie członkowie społeczeństwa bardzo starają się, by nawszystkich kasach w każdym Wal-Marcie znajdowała się puszka na drobne, każda z oznaczeniem o treści: 

„Twój kasjer i inni tutejsi pracownicy 

zarabiają mniej niż wynosi ś rednie wynagrodzenie  

w Stanach Zjednoczonych.

Pomóż im, proszę”. 

Z Wal-Marta korzystają oczywiście różni konsum enci, w tym wielu takich, którzy sami są biednymi członkamiklasy robotniczej, a być może nawet zarabiają mniej niż 10,84 dolarów za godzinę. Załóżmy jednak, że puszki nadrobne okazują się skutecznym sposobem zwiększenia wynagrodzeń pracowników Wal-Marta – przyjmując, żepotrafimy przezwyciężyć protekcjonalny i potencjalnie nieludzki wpływ, jaki może on ze s obą nieść.  Załóżmy też,że puszki działają naprawdę dobrze – tak dobrze, że średnie wynagrodzenie pracownika Wal -Marta rośnie z10,84 do 13,84 dolarów za godzinę. Co może z tego wyniknąć?  

Bodźce mają znaczenie 

Page 88: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 88/108

 

Wielu z nas może spojrzeć na efekt i powiedzieć: „Jak m iło. Biedni pracownicy Wal-Marta zarabiają teraz więcej”.Ekonomis ta widzi coś innego. Jego uwagę natychmias t przykuwa fakt, że efektywna stawka godzinowapracownika Wal-Marta właśnie zwiększyła się o 3 dolary. Nie ma tak naprawdę znaczenia, skąd pochodzi ły tepieniądze: Wypłata w Wal-Marcie jest teraz prawie 30 proc. większa niż wcześniej. Widząc to, ekonomista możedokonać pewnych dość sensownych prognoz odnośnie do tego, jak będą się teraz zachowywać poszczególniuczestnicy tej historii, kiedy zmienił s ię układ bodźców motywujących. 

Jedna z pods tawowych prawd ekonomii – którą ekonomista Uniwersytetu w Chicago Steven Levitt przypominanam w swoim bestsellerze „Freakonomics” –  jes t to, że bodźce mają znaczenie. Gdy rozkład działających w grzeekonomicznej sił ulega zmianie, ludzie dos tosowują swoje zachowania. Ekonomiści przyjmują takie założenie,ponieważ wierzą, że ludzie są, przynajmniej s tatystycznie, racjonalni. Dlatego, gdy pojawia s ię szansa poprawyczyjejś doli, możemy się spodziewać reakcji takiej osoby w postaci zmiany zachowania. Brak takiej zmiany byłbynieracjonalny. Ekonomista i komik Yoram Bauman w zabawny sposób upraszcza to założenie racjonalności:„Ludzie są głupi, ale nie są aż tak głupi”. 

Tym, co ekonom ista widzi w metaforze z puszkami, jest po prostu to, że praca w Wal -Mart wydaje się o 3 dolaryza godzinę atrakcyjniejs za niż zanim pojawi ły się puszki na drobne. Należy również pamiętać, że pracownicy Wal -Marta, którzy dobrowolnie pracowali tam za 10,84 dolarów za godzinę, decydowali się  na to, ponieważ była tonajlepsza z dostępnych im opcji. Jeś li mieliby lepsze oferty, prawdopodobnie skorzystaliby z nich wcześniej .Teraz, gdy średnia godzinowa w Wal-Marcie wydaje się o 3 dolary za godzinę lepsza niż była wcześniej, ludzieniepracującyobecnie w Wal-Marcie, ale zarabiający aktualnie pom iędzy 10,84 a 13,84 dolarów, zaczną składaćpodania o pracę w tym sklepie. Ponadto ci nowi kandydaci będą s tatystycznie bardziej solidni niż osoby, któreobecnie pracują w Wal-Marcie. Wydaje nam s ię, że faktycznie tak jest, ponieważ zanim pojawiły się puszki nadrobne, zarabiali oni więcej niż przeciętny pracownik Wal-Marta.

Choć nie nastąpi to szybko, nieuniknione jest, że z biegiem czasu mniej doświadczeni i słabiej wykwalifikowanipracownicy Wal-Marta zostaną zastąpieni przez bardziej kompetentnych ludzi, których teraz do pracy w Wal -Marcie zachęcają wyższe płace. Mike Munger, kierownik Wydziału Nauk Politycznych Duke University, nazywa tozjawisko „gentryfikacją pracy”. Podobnie jak przy miejskiej gentryfikacji, w której stosunkowo zamożne osobyprzenoszą s ię do his torycznie biednych miejskich dzielnic, a przez to do tego s topnia podnoszą ceny mies zkań,że biedniejsze osoby nie mogą już sobie pozwolić na mieszkanie w takim miejscu, tak tutaj lepiej wykwa lifikowani

i bardziej doświadczeni pracownicy pozbawią pracy tych, którzy mają słabszą pozycję na rynku pracy. 

Mimo tych niezamierzonych konsekwencji puszek na drobne, współczujący aktywiści, którzy od początku ciężkopracowali, by je wprowadzić, mogą jednak ogłos ić swoje zwycięstwo. W końcu praca w Wal-Marcie jest teraz

lepiej opłacana. Jeśli jednak zwolennicy puszek na drobne przyjrzą się temu bliżej, odkryją, że postacie sięzmieni ły, a przez skuteczne podniesienie wynagrodzenia zachęcili innych ludzi do zaoferowania jeszcze większejilości pracy dla Wal-Marta na rynku, na którym płace są niskie, ponieważ jest już zbyt wielu ludzi o m inimalnychumiejętnościach potrzebnych do sprawnego wykonywania pracy. Biedni pracownicy Wal -Marta, którym chcielipomóc zwolennicy puszek na drobne, zostali zwolnieni ze swojej pracy, która była ich najlepsza dostępną opcją. 

Konkurencja 

Mimo że wynagrodzenie jes t znacznie niższe, uprawa kawy w naszej światowej gospodarce bardzo przypominapracę w Wal-Marcie w naszej krajowej gospodarce. Obie profesje są imponujące. Dobrzy, przyzwoici , ciężkopracujący ludzie dokładają codziennie wszelkich starań, aby zapewnić lepsze życie sobie i swoim rodzinom.Jednak w obu przypadkach zarobki są s tosunkowo niskie: wiele osób może wykonywać konieczne zadania,ponieważ wymagają niewielkich umiejętności. Jeśli uprawa kawy jest jak praca w Wal-Marcie, to kupowanie kawy

Sprawiedliwego Handlu jest jak wrzucanie kilku dolarów do wal -martowej puszki na drobne.

W taki sam sposób, w jaki dobrowolne podnoszenie wynagrodzenia w Wal-Marcie, poprzez płacenie nieco więcej,zwiększa l iczbę ludzi zainteresowanych pracą w tym sklepie, dobrowolne zwiększanie ceny plantatorom kawydoprowadziło do nieprzewidzianego wzrostu liczby plantatorów starających się o przystąpienie do umówSprawiedliwego Handlu, co niezwykle utrudniło im wejście do s ieci Sprawiedliwego Handlu. Rywalizacja o um owySprawiedliwego Handlu s tała się niesamowicie zażarta, do tego s topnia, że dostanie się na lis tę spółdzielni FLOstało s ię niemal niemożliwe. Jedna z meksykańskich wspólnot przez os iem lat szukała chętnego kupca. Jeśli

podstawowym problemem na rynku kawy jes t niska cena spowodowana zbyt dużą jej ilością, to wydaje się, żeruch Sprawiedliwego Handlu raczej pogarsza sytuację, aniżel i polepsza, ponieważ zwiększa zachęty do

Page 89: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 89/108

 

uprawiania większej ilości kawy. Już w 2001 roku FLO stwierdziło, że nie potrzebuje rejes trowania dodatkowychspółdzielni kawy. W 2002 roku chwilowo zamknęło rejestrację, wykluczając większość biednych plantatorówkawy. Nawet Gavin Fridell z Uniwersytetu Trent, który nie jest entuzjastą wolnego rynku, napisał: „Na południupojawiły się oznaki rosnącej konkurencji między ugruntowanymi już spółdzielniami Sprawiedliwego Handlu,nowymi spółdzielniami Sprawiedliwego Handlu a niecertyfikowanymi spółdzielniami, które walczą o udział nabędącym w s tagnacji rynku kawy Sprawiedl iwego Handlu”. 

Na domiar złego wygląda na to, że troskliwi klienci, którzy są chętni do zakupu kawy Sprawiedl iwego Handlu,motywowani są jeszcze innymi czynnikami. Dane sugerują, że podobnie jak niektórzy z nas chętnie płacą niecowięcej, jeśl i nasza kawa ma certyfikat Sprawiedliwego Handlu, tak jesteśmy też s kłonni zapłacić premię za kawęoznaczoną jako organiczna lub jako „uprawiana w cieniu” (co oznacza, że jest przyjazna ptakom). Dlatego kiedytroskliwi klienci napotykają taką mnogość wyboru, jaka jest na rynku, to kawa Sprawiedliwego Handlu staje przedtrudnym zadaniem rywalizowania z organicznymi i uprawianymi w cieniu kawam i o względy nabywcówdos tępnych w segmencie zatroskanych-kupców-kawy.

Ile dobra osiągamy? 

Oceniając skuteczność kawy Sprawiedliwego Handlu jako s trategii walki z biedą, powinniśmy sobie zadaćpytanie, jak wielki wpływ na życie tych plantatorów, którym chcemy pomóc, ma to, że wydajemy nieco więcej nanaszą kawę. Jes t to szczególnie interesująca kwestia, ponieważ tak naprawdę nigdy nie widzimy ludzi, którymprawdopodobnie pomagamy. W przypadku puszek na drobne z Wal -Marta wiemy przynajm niej , że każdywrzucony przez nas dolar trafia prosto do pracowników, którym chcemy pomóc. Na tych sam ych zasadach działato też w twojej lokalnej kawiarni. Każdy dolar, którego wrzucasz do puszki na drobne, trafia bezpośrednio doobsługującego cię utalentowanego baristy. Natomiast układowi Sprawiedl iwego Handlu brak jest takiej zupełnejprzejrzystości . Nasza wiedza kończy s ię na tym, że zapłaciliśmy więks zą cenę za naszą kawę, a ktoś obiecał, żeczęść tych pieniędzy trafi do plantatorów kawy: nie ich całość, jak już zdążyliśmy zauważyć, ale przynajm n iej

część z nich. 

Jak wspomniano, kawa stanowi niewielką część jej kawiarnianej ceny. W zależności od napoju, koszt kawystanowi tylko od 5 do 7 proc. ceny detalicznej. Tym sposobem wszyscy płacą całkiem sporą premię za kawę – 

czy to Sprawiedliwego Handlu czy też nie, ale ile dobra tak naprawdę osiągamy? 

Dotychczasowe omówienie prowadzi do dwóch zniechęcających wniosków. Pierwszy, jak zauważa to Paul Collier w s wojej bes tsellerowej książce „The Bottom Billion”, mówi, że Sprawiedliwy Handel jest po prostudobroczynnością: „Wyższa cena produktów Sprawiedliwego Handlu jest formą charytatywnego trans feru”. Drugakonkluzja głosi, że jeśli Sprawiedliwy Handel rzeczywiście łączy kawę z dobroczynnością, jak to sugerowaliTorsten Steinrücken i Sebastian Jaenichen, „to istnieją bardziej wydajne mechanizmy redystrybucji niż dosyćdroga koncepcja Sprawiedl iwego Handlu”. Nawet jeśl i Sprawiedliwy Handel czyni trochę dobra, może to nie byćzbyt wiele. Wymienione wnioski skłoniły Philipa Bootha i Lindę Whetstone do zasuger owania, że wzbogacaniebiednych może być równie etyczne i znacznie bardziej wydajne tylko dzięki „kupnu kawy Maxwell House iwpłaceniu równowartości premii Sprawiedliwego Handlu na cel charytatywny”.  _________ 

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji „NP”. 

Autorzy: Victor V. Claar

Page 90: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 90/108

 

 Fotoreportaż stadionowy 

Transparent kibiców Legii Warszawa, który rozsierdził „Gazetę Wyborczą” 

Page 91: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 91/108

 

 Na Jasną Górę „stadionowi bandyci” przyjeżdżają całymi rodzinam i

Page 92: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 92/108

 

 

„Precz z komuną” – oprawa Śląska Wrocław 

Page 93: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 93/108

 

 Kibice Śląska Wrocław z portretami Żołnierzy Wyklętych

Page 94: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 94/108

 

Kibice Odry Opole pam iętają o powstańcach 

Kibice Zawiszy Bydgoszcz żegnają prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Page 95: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 95/108

 

 „Oddali swe życie ludzie wielcy a prości, dla Ciebie i dla mnie w imię wolności” – kibice Lecha Poznań oddają 

cześć poległym w Czerwcu 1956 r .

17.09.1939 – czwarty rozbiór Polski. Za ten transparent Lechia Gdańsk dostała 5 tys. zł kar y

Page 96: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 96/108

 

 Kibice Lecha Poznań pamiętali o poległych w Smoleńsku 

Autorzy: nadesłane 

CZAS KIBICÓW 

Coraz częściej można us łyszeć, że epoka wojowników minęła i nastał czas kibiców. Przynajmniej chwilowo.

Zniknęły wielkie powszechne armie z poboru zastąpione przez kadrowe organizacje, których baz muszą często

pilnować wynajęci ochroniarze. Oprócz wszystkich patologii łączących s ię z poborem i przechodzeniem do cywila

(jak choćby os ławiona „fala”) pozbyto s ię często jedynej okazji, aby utemperować, wtłoczyć w socjalne ramy

ogromne rzesze młodych mężczyzn o buzujących hormonach , wyrwać ich z rozmaitych, często patologicznych

środowisk, nauczyć kilku użytecznych umiejętności, rozbudzając poczucie wspólnoty, koleżeńs twa, rywalizacji.

Powiem szczerze, nigdy miłośnikiem wojska nie byłem, a pod koniec liceum zacząłem s ię uczyć główni e dlatego,

aby dos tać się na s tudia i nie być „wziętym w kamasze”. Ale z drugiej s trony strach mnie czasem łapie, co by

było, gdyby jakieś przypadki dziejowe nakazały nam szybko budować armię. Prócz emerytów nie mielibyśmy

przecież przeszkolonych rezerwistów. 

Analogiczny proces specjalizacji dotyczy również sportu, stał s ię on profesją dla niewielkiej garstki zawodowców,

całej reszcie pozostawiając rolę kibiców. Można powiedzieć, że dawną barwną chustę rezerwisty zastąpiłkolorowy szalik w barwach ulubione j drużyny lub narodowej reprezentacji. Stadion w końcu to jedno z niewielu

Page 97: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 97/108

 

miejsc wyładowywania zbiorowych emocji z szansą przeżywania uczuć wspólnotowych – lokalnych i

ogólnonarodowych. Być może jest to jakiś atawizm przedhistorycznej hordy, ale zbiorowej emocji nie da s ięporównać z intymnymi przeżyciami w zaciszu domowym czy przy ekranie komputera.  

Sportowcy w odróżnieniu od innych kategorii celebrytów zmagają się naprawdę. To nie cyfrowo poprawianegwiazdy pop muzyki czy artyści wspomagani przez dublerów i efekty specjalne. To oni toczą w zastęps twie nas

zastępcze wojny. Nic dziwnego, że byli i są podziwiani. W starożytnej Grecji zwycięzcom olimpiad wznoszonoposągi, w Rzymie dobry woźnica z hipodromu czy niepokonany gladiator dorównywali w sławie cesarzowi.  

A że nie ma widowiska bez widowni, kibic stanowi dopełnienie sportowca, a także nadaje mu se ns. Stąd meczeprzy pus tych stadionach można uważać za zjawisko z pogranicza cudu. Jednego z tych licznych, które udały siępremierowi trampkarzowi.

Przy okazji zamykania s tadionów zapomniano o tym, jak wielką si łą mogą być kibice. I jak niebezpieczne bywa

zadzieranie z nim i. Zwykle w tym kontekście przypomina się bizantyjską rewolucję Nika czy z nowszych czasówwojnę futbolową między Salwadorem a Hondurasem w 1969 r. Rzadziej przywołuje się mający miejsce w tymsamym roku zapomniany ostatni akord „praskie j wiosny”, kiedy zamieszki po meczu hokejowym Czechosłowacja–ZSRR doprowadziły do usunięcia Aleksandra Dubczeka. 

Powstanie Nika wybuchło w 532 r. w Kons tantynopolu rządzonym przez Justyniana I. Jego początek m iał miejscew hipodromie, gdzie rywalizowały s tronnictwa kiboli. Najważniejszymi byli procesarscy Niebiescy i antycesarscyZieloni. Dużo by mówić, jak Justynianowi udało się zjednoczyć swych zwolenników z przeciwnikami, w każdymrazie pewnego dnia z okrzykiem: „Nika!” (zwyciężaj) zdecydowali s ię wspólnie na rewoltę przeciw władzy.Rozjuszony tłum s pustoszył pałac cesarski, podpalił bazylikę Haghia Sofia, żądając usunięcia niepopularnychministrów i obniżenia podatków. 

Nasuwają się tu natrętne analogie z naszym „orlikiem kaszubskim” Donaldem I, który u znał, że mus i pokazaćstanowczość. Nie mogąc pozwolić sobie na coś takiego np. wobec sąs iadów ze Wschodu i z Zachodu,wykoncypował sobie, że walka z burdami na meczach przysporzy mu jes zcze popularności. Jego doradcy jakośnie zauważyli, że konfliktuje go to zarówno z włas ną bazą – młodzi z wielkich mias t, jak i nadbudową w postacistacji Tusk Vision Network, jakby nie było – właściciela zamykanej Legii. 

Choć przykład Bizancjum może być zachęcający. Wprawdzie przerażony Justynian bliski był ucieczki, ale jego

intelektualne zaplecze – cesarzowa Teodora (była kurtyzana), sam orodna specjalistka od public relations,zapanowała nad jego paniką. I przedstawiła plan, który zyskał akceptację. W pierwszej kolejności należało rozbićsolidarność opozycji. Na s tadion zajęty przez buntowników udał się jeden z lum inarzy, eunuch Narses, z workiemzłota i przekupił starszyznę Niebieskich, którzy chyłkiem opuścili hipodrom, na który uderzyły oddziały dowodzoneprzez Belizariusza. Liczba ofiar s ięgnęła 30 tys., ale Justynian mógł panować jes zcze blisko ćwierć wieku. Niesądzę, by historia s ię powtórzyła, choćby dlatego, że kto miałby zastąpić u nas Teodorę, Narsesa czyBelizariusza – Graś, Klich i doktor Kopacz? 

Groźne jes t zadzieranie nie tylko z milczącą większością, o czym  przekonał się swego czasu Michaił Gorbaczow,zaczynając rosyjską pieres trojkę od walki z alkoholizmem. Niebezpieczne jest także zadzieranie z mniejszością, jeśl i ta jest zorganizowana i zdeterminowana. Można sobie wyobrazić wygrywanie w sondażach, a nawet przy

urnach. Zrobić wybory dwudniowe, a jak nie wystarczy – to trzydniowe i s ukces s ię jakoś wymęczy! 

Gorzej, jeś li miałoby dojść do kryterium ulicznego, proporcje zdeterminowanych pokazuje dzisiejszy stanpatriotycznych manifes tacji i kontrdem onstracji pod znakiem nihilizmu. Tysiące do dziesiątek. 

Nie sądzę, by w przypadku ostrego kryzysu potencjalnie popierający rząd oderwaliby się od grilla i poszlibynadstawiać karku w interesie oligarchii. I co wtedy? Policji za mało. Armii nie ma. Ciekawe, czy jest  rozważnaopcja zakładająca jakąś „bratnią pomoc”? Tyle że byłby to już zupełnie inny gatunek sportu. 

Page 98: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 98/108

 

  Autorzy: Marcin Wols ki

MAJ 2011

Wielce nietypowa dzisiejsza rubryka jest jak najbardziej „polska”. Mieliśmy wielkie his toryczne uroczystości ku

czci Jana Pawła II, którego roli, także w odzyskaniu przez nas niepodległości, nie sposób przecenić. Ale do

wyrwania nas z komunis tycznej niewol i przyczynił się też w s posób wyjątkowy prezydent Ronald Reagan. Nie

były to zasługi konkurencyjne. Obaj uzupełniali s ię. Na ile to było możliwe, współpracowali ze sobą. 

Jakiś czas temu wraz z listem zawierającym dobre dla mnie słowa otrzymałem od gdańskiego stowarzyszenia

Godność, zrzeszającego b. działaczy „Solidarności” i więźniów politycznych 1980–1989, pismo otwarte.

Apelowano w nim m.in. o pomoc medialną w realizacji niezwykle symbolicznego projektu.

Nie każdy Polak z pewnością wie, że w Gdańsku od 2004 r. największy park nosi miano Honorowego Obywatela

Miasta (od 2000 r.) – Ronalda Reagana. Nieopodal przebiega al. Jana Pawła II. Projekt stowarzyszenia – 

wznies ienia wspólnego monumentu papieża i prezydenta pogrążonych w rozmowie w czasie spotkania w Miami

(1987 r.), w parku, u wylotu alei – powstał w 2006 r. Pomysłodawcy uzyskali wszelkie możliwe zezwolenia. Miasto

zadeklarowało chęć pokrycia kosztów urządzenia placu. Projektem zainteresował s ię śp. Maciej Płażyński i jako

przewodniczący Wspólnoty Polskiej zadeklarował propagowanie idei i zbiórkę funduszy wśród Polonii

Amerykańskiej. Katastrofa sm oleńska, oczywiście, realizację projektu przerwała. 

W tym szczególnym roku – beatyfikacji papieża, 100. rocznicy urodzin R. Reagana, 30 lat od wprowadzenia stanuwojennego, stowarzyszenie s tara się do idei wrócić. Jak pisze jego przewodniczący p. Czesław Nowak, prezydentReagan przez wiele lat, zanim został prezydentem, upominał się o naszą niepodległość, a potem czynił wszystko,by s ię to ziściło. A jego współpraca z papieżem to coś niezwyłego. „Obaj ci wielcy ludzie przynosili nadzieję – 

więzionym i internowanym na jutrzenkę wolności w Polsce”. 

Nawet w dzis iejszych niesprzyja jących czasach stowarzyszenie ma nadzieję na realizację projektu, świadectwa,dla całej Polski. 

Ale nie jest w stanie pokryć całości kosztów odlewu posągów. Zwraca się więc o społeczną pomoc. Wsparciemediów. W pełni popierając ideę, jako szczególnie trafną, podaję numer telefoniczny stowarzyszenia –  

603937359 – pod którym, niewątpliwie, można uzyskać wszelkie dodatkowe informacje. 

W czasie pierwszego spotkania w Watykanie (1982 r.) podczas prawie godzinnej rozmowy w cztery oczy R.

Reagan przekonał papieża, że prezentowany w mediach jego obraz to karykatura, że w istocie zmierza w sposób,który uważa za najskuteczniejszy, do rozbrojenia (nuklearnego, nawet całkowitego), pokoju. Wiele o tymświadczy. Dostojnicy z Waszyngtonu niezwykle często odwiedzali Watykan, informując papieża o wszystkimdotyczącym Polski. Jan Paweł II odrzucił pierwszą wers ję listu pas terskiego biskupów amerykańskich apelującychde facto o jednos tronne rozbrojenie USA. Dopiero niedawno odtajniono list Jana Pawła II do prezydenta, w

którym pisze, że nie może wszystkiego mówić publicznie (ale, w dom yśle, zgadza się z polityką R.R.). W sprawiewolności Polski zdanie mieli wspólne. Reagan: „Zgodziliśmy się, że w Jałcie popełniono poważny błądwymagający naprawy”. 

Page 99: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 99/108

 

 

A w papieskim telegramie kondolencyjnym do Nancy Reagan stało: „Wspominam z głęboką wdzięcznością niezawodne zaangażowanie zmarłego prezydenta w służbę swojemu narodowi i sprawę wolności, a także jegomocną wiarę w ludzi i duchowe wartości, które gwarantują solidarną, sprawiedliwą i  pokojową przyszłość ś wiata”.Papież wspominał też o „szlachetnej duszy” zmarłego. Zauważmy, że padają tu pojęcia – służby, wolności,solidarności, sprawiedliwości, pokoju, szlachetności. To zdecydowana, także moralna, aprobata pol ityki R.

Reagana. A ze spotkania w Miami mam liczne zdjęcia. Uderzyło mnie, że chyba nigdy nie widziałem Jana PawłaII z taką uwagą słuchającego rozmówcy. 

Piszę o wzajemnych relacjach tych dwóch pos taci, a zwłaszcza zrozumieniu przez Jana Pawła II politykiprezydenta, nie tylko, by rozwiać wszelkie wątpliwości w tym względzie. Ale by ukazać raz jeszcze absolutną,niezwykłą, zbawienną dla nas wyjątkowość tej współpracy najważniejszego polityka i największego przywódcyduchowego świata. Na rzecz wolności, zwłaszcza naszej wolności. Wymowa projektu s towarzyszenia znakomicie

tę wyjątkowość uwypukla. 

R. Reagan wygrał ogólnoświatową zimną wojnę, ale gdy odszedł, ZSRR próbował jes zcze gorączkowo ratowaćcoś dla s iebie w Europie. Mimo wielkiego wsparcia finansowego porea -ganowskiego Zachodu, nie był w stanie.Wiele osób wówczas się zasłużyło, ale czemu Sowieci nie byli już w stanie os iągnąć sukcesu, nie będę jużprecyzował. 

I jeszcze jedno. Ludobójs two w Katyniu jes t dziś w centrum uwagi. Kolejni przywódcy zachodni szalenie długomilczeli na ten temat. Z wyjątkiem R. Reagana. Jeszcze jako prywatna osoba przedstawił w radiu milionomAmerykanów ws trząsający program o Katyniu (lata 70.). Przerwał ogłuszające zachodnie milczenie. Po objęciuprezydentury często do tego tematu (obok innych, pols kich) wracał. 

Właśnie przybywa do Pols ki Obama. Niedawno ujawniono rewelacyjnie kompromitujące materiały wykazujące, jak Roosevelt już nie tyle ukrywał, ile fałszował, po myśli sowieckiej, prawdę o Katyniu. Swemu człowiekowi, którybadał sprawę, zakazał publikowania jego wniosków i ze skutkiem natychmias towym zesłał na s tanowisko nawyspach Samoa. Stalina nazywał „dobrym człowiekiem”, wyjątkowo eleganckim, wspaniałym przywódcą.Roosevelt był fanem Stalina. Obama jest w pełni fanem Roosevelta. 

Chciałem, właśnie w tym numerze, przedstawić obszerny wybór tych niezwykłych materiałów. Z własnej winy niezdążyłem się z tym uporać. Ale nie zaniedbam sprawy. To jest żywa his toria. Trzeba ją znać. W czasie wojny byłoze sprawą polską jeszcze znacznie gorzej, niż dotąd sądziliśmy. W USA nie mieliśmy żadnych szans. 

Autorzy: Jacek Kwieciński 

O WOLNĄ POLSKĘ 

Zatrzymanie dążących do monopolu, destrukcyjnych dla Polski, dla naszej wolności góruje absolutnie

nad wszystkim. Marzę, by ci, stanięcie obok których byłoby niewyobrażalnym dyshonorem, naprawdęprzegrali. 

Nieodżałowany Maciej Rybiński w głośnym artykule „Koniec Polski Kiszczaka i Michnika” stwierdził w 2007 r., iż

skończyła s ię III RP. Polska postkomunizmu. Nies tety, była to ocena zbyt optymistyczna. III RP rychło wróciła nie

Page 100: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 100/108

 

tylko z wielkim hukiem, ale i całym s wym bagażem. Pozostała jednak zdecydowana, trafna, odważna konstatacja

najwybitniejszego polskiego publicysty: III RP równa s ię Polska postkomunistyczna.  

Chodziło i chodzi oczywiście o model przystosowany do nowych czasów. Można np. na miejsce Kiszczaka

pods tawić Jaruzelskiego. Natomiast termin „postkomunizm” ujmuję bardzo szeroko. Można użyć innego

okreś lenia. I oczywiście chodzi nie o totalitaryzm, ale s topniowany autokratyzm.  

Dawny komunizm (czy też ściślej – zakonserwowany postkomunizm) ma teraztylko odmienną „unowocześnioną”agendę. Chyba wszyscy rozumiem y, o co chodzi. 

Kandydatów na gloryfikowanie pos tkomunistycznej III RP miel iśmy zawsze sporo. Dziś, co oczywiście jestkwestią zasadniczą, zadanie to wzięła na swe barki partia dążąca do wszechwładzy, określająca się, a jakże, jakoprawicowa. W swych autorytarnych zapędach i brutalnym traktowaniu myślących inaczej świetnie do tej rolipasuje. Wspierają ją entuzjastycznie m.in. najwięksi beneficjenci najrozmaitszych układów i patologii – owocówOkrągłego Stołu. Przeżywają czas come backu. Triumfują. Czują się całkowicie bezkarni. W tym sam ym czasieobserwujemy na Zachodzie niemalże totalną dominację myśl i lewicowej, przekraczającej etykietki nazw

ujednol icających się partii. A w Polsce trzeba rzekomo „myśleć po europejsku”. 

Niszcząca dyskurs demokratyczny, czyli wolność, dzisiejsza Partia Państwowa wręcz z zachwytem powraca dookrągłostołowych źródeł – zatrutych źródeł III RP. Jest równie arogancka co kiedyś UD/UW, ale łączy to ztechnikami profes jonalnej indoktrynacji. A do wspomnianej oświeconej ideologii zachodniej musimy obowiązkowodoszlusować. By nie być zacofani, zaściankowi. Na ten drugi aspekt, błędnie, zwraca s ię u nas mniejszą uwagę. A dopiero połączenie obu elementów umożliwiatutejszej Partii Państwowej działać tak, jak działa. I czyni obecną sytuację w Polsce nie do znies ienia.  

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nawet jeśli całkowite zatrzymanie tego s tanu nie jest możliwe, wręcz niezbędne staje s ię zadanie ciosu, klęski,niechby pośredniej, system owi. Byłoby tym zwycięs two ugrupowania „nieprawidłowego”. Pośredniej w tym sensie,iż oczywiście nikt nie będzie poruszał kwestii tak odległych. Okrągły Stół stał s ię już rutynowo honorowanymsymbolem. Poza tym takie sprawy nie nadają się do kampani i. Ta dotyczyć będzie drożyzny i totalnejdegrengolady pańs twa, co ukazał przecież nie tylko Smoleńsk. Ale można żywić nadzieję, że znalazłby s iępóźniej czas na ukrócenie przynajmniej części tak długo istniejących, ba, powracających patologii.  Nie próbuję tu, po raz kolejny, wytykać tego, co wyprawia obecna władza. Punktujemy to, zwłaszcza w „GazeciePolskiej”. Ja też czyniłem to wielokrotnie. Nie jest to również jakakolwiek polemika.

Chcę przeds tawić przyczynek wskazujący na pewną ciągłość. Wyraźnie ukazujący, że to, co uważa się zanormalność, jest nienormalne. 

A także zwrócić uwagę na prymitywizm, powierzchowność, nader często złą wolę tych, którzy próbują dowodzić,że postawa bliska mojej wynika z jakiejś doraźności. Dla mnie jes t to ta sama batalia, jaka w różnych układach inieco różniących się warunkach toczy s ię w Polsce od 20 lat. Tyle że obecnie jes t dramatyczniejsza niżkiedykolwiek.

Powrót do przeszłości 

Dwie wypowiedzi z „Gazety Wyborczej” układają się w pełną całość, uzupełniają. I bardzo wiele tłumaczą. Oto A.Michnik w tekście wręcz zasadniczym pisał już w 2000 r. (artykuł „Mantra zamias t rozmowy”) o „kłamstwiekomunizmu i kłams twie antykomunizmu”, „Kłamstwo stare – kłamstwo komunistów rozliczających faszyzm – 

zostaje zastąpione kłamstwem nowym: kłamstwem antykomunistów rozliczających komunizm”. 

Postawienie na równi najbardziej zakłamanego, niszczącego ludzką świadomość, ludobójczego systemu iautentycznej niechęci do niego mogłoby wydawać się szokujące. Ale to i tak eufemizm, bo potępienieabsolutnego zła komunizmu jes t dla Michnika przejawem pos tawy „prostackiej”. A już powiedzenie, że komunizm jes t straszny już od samych pods taw, z natury i założeń, a nie tylko zbrodni, to herezja zupełna, temat tabu.

Oczywiście nie tylko w Polsce. Bo niemal obowiązuje ideologia anty-antykomunizmu – niejako elementpoprawności politycznej. 

Page 101: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 101/108

 

Michnik stwierdza też m.in., że „kiedyś komunizm opatrzony był znakiem dodatnim, jako radykalny antyfaszyzm”.Znakiem dodatnim ? Przez kogo „opatrzony”? Kiedy? Czy może w czasie od 1940 r. do czerwca 1941 r.? Doprezentowanych przez Michnika tez jeszcze wrócę. 

Teraz, by nie tracić wątku, drugi cytat. Wkładka organu Agory na jej 20 -lecie (maj 2009 r.). Artykuł PiotraPacewicza pt. „Nasza wojna z IV RP”: „[...] znaleźliśmy się na pierwszej linii frontu. Broniliśmy sensu s łów i sens u

własnego życia: opozycji demokratycznej, Okrągłego Stołu, osiągnięć transformacji. Atakowani przez wię kszośćmediów [wielbiących, jak pamiętamy, Kaczyńskich – J.K.], staliśmy się ośrodkiem oporu przeciw szaleństwomwładzy, instytucją społeczeństwa obywatelskiego”. I z samego początku tekstu: „Kolegia były, jak odprawyfrontowe... Ośmieszamy czy walimy z grubej rury?”. 

Gazeta niekom entująca, niekrytykująca, ale walcząca. Jak na froncie. U Pacewicza uderza nie tylko arogancja.Obrona Okrągłego Stołu – zaczynu postkomunizmu, ale i dziedzictwa jego środowiska. Obronę „sensu s łów”można oczywiście traktować jako kultywację ich orwellowskiej, dialektycznej wymowy. 

Najbardziej bije w oczy samoidentyfikacja: „my”, czyli „opozycja demokratyczna”. Każdy wykraczający pozawytyczony przez „nas” kanon jest antydemokratyczny z założenia. No i oczywiście walka, wojna z ugrupowaniem

wybranym przez obywateli. W tekście podkreśla się też z podziwem obywatelskie nieposłuszeństwo B. Geremka,który odmówił poddania się lustracji. Bunt przeciw państwu i jego legalnym władzom. No więc ja, obecnie, w im ięswej godności, buntuję s ię przeciw utrwalaczom systemu postkomunistycznego, okrągłos tołowego. 

Pacewicz przyznaje też organowi Agory patent ins tytucji „społeczeństwa obywatelskiego”. Mamy teraz panującą „partię obywatelską” (bez „Alka” Kwaśniewskiego, ale to wystarczy). I istnieje  nadzieja, że te 25 czy 30 proc.Polaków, najwyraźniej do „społeczeństwa obywatelskego” niepasujących, tę „swołocz” (określenie Michnika)zneutralizuje się, zdyskredytuje, ośmieszy. I będziemy mieć demokrację już w rozkwicie pełnym.  

Od wspomnianych wyżej tez Michnika do stwierdzenia, że antykomunizm to faszyzm, tylko krok. Jak wiadomo,Michnik często mówi o „zoologicznym antykomunizmie” (to ten autentyczny). Kiedyś natomias t przywołał pojęcie„antykomunizmu z ludzką twarzą” (czyli guzik, a nie antykomunizm). Twierdzę, że to właśnie wytropienie w jakiejśpartii lub wręcz u pojedynczych ludzi nutki autentycznego antykomunizmu ustawia ich off lim its w oczach „obozureformatorskiego”. 

Odnalazłem też rozmowę Michnika z B. Geremkiem jeszcze z 1993 r. Już wtedy chęć dekomunizmacji Polski byłakwalifikowana jako „nienawiść”, „chęć zems ty” i td. „Nie sądzę, żeby dekomunizacja jako naruszenie zasadypaństwa prawa mogła mieć jakikolwiek pozytywny wpływ na sytuację w Polsce” – to B. Geremek. Rozmówcyoczywiście niezwykle pozytywnie ocenili sytuację naszego kraju. W czasie gdy właśnie w dużej mierze dzięki nimmarnowano szansę na zwykłą, normalną, oderwaną całkowicie od PRL Polskę. Na długo, na dekady, bo jakdowiedzieliśmy się, pacta sum servanta. 

Po odrzuceniu „teatralnych gestów” prób dekomunizacji Polski rozmówcy spokojnie stwierdzają, że rząd T.Mazowieckiego zdekomunizował Polskę! A. Michnik zauważa, że to, co w Polsce było do powiedzenia okomunizmie, zostało powiedziane (powiedziane!). B. Geremek boi s ię „zjednoczonego frontu

antykomunis tycznego”. I ustawia ideologicznie ówczesną partię J. Kaczyńskiego obok Tymińskiego.  

Przypominam , że wtedy J. Kaczyński twierdził nawet, że ZChD szkodzi katolicyzmowi. Nie dajmy się zwieśćopowieściom, że chodziło (czy chodzi) o jakąś zadawnioną antyendeckość. Nie, każdy, kto kwestionował jedyną,niepodważalną mądrość „obozu reformatorskiego”, ustawiał s ię poza nawiasem. Zarzut niechęci do rządu T.Mazowieckiego był wtedy równym grzechem, co dziś niechęć wobec Tuska. Nie wolno.  

W tej rozmowie sprzed 18 lat B. Geremek uznał za ważniejsze od wejścia do Wspólnoty Europejskiej i NATO„dobre stosunki z Rosją i Niemcami”. Doprawdy wszystko już było. 

A wracając do pierwotnego cytatu z Michnika, jego antynomia komunizm –faszyzm (jeśl i pr zyjmiemy, jak to czyni

się w świecie, sowieckie określenie narodowego socjalizmu) to fałsz. To są bliźnięta. Być zaliczanym już przezwielu, czasem wręcz semioficjalnie, do grona faszystów to żadna ujma.  

Amnezja i demagogia 

Page 102: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 102/108

 

O „rozsiewanie strachu” „Gazeta Wyborcza” pomawia tych, z którymi walczy. Jest zaś najbardziej wprawionymmis trzem rozsiewania s trachu, wzorcem dla władających, którzy z indoktrynowania strachem uczynili s wój głównyoręż. 

Powiedzenie: strach przed IV RP, strach przed PiS – ogromnie się upowszechniło. Z miejsca przechodzi się przy tym do sojuszu parlamentarnego PiS z LPR i Samoobroną. To ma być pełny,

rzetelny obraz IV RP.

Pamięć, szczególnie dziś, zanika szybko, zwłaszcza gdy się owemu zanikowi tak intensywnie pomaga. Jak było?Idea IV RP była podżyrowywana zarówno przez PiS, jak i PO. Sojusz powyborczy tych partii wydawał się wręczoczywistością. Ale dla Tuska przegrana w wyborach prezydenckich była wstrząsem, z którego do dziś nie możesię otrząsnąć. I było po PO–PiS-ie. A zrodził się wściekły anty-PiS. Propozycja, by partia, która wygrała wybory,oprócz bodaj 9 ministerstw (zwłaszcza si łowych), zapewniła PO tekę I wicepremiera o uprawnieniach wręczpremiera bis , a ponadto we wszystkich innych resortach wiceministerstwa kontrolujące m inistrów, była rozmyślną prowokacją. Połączoną z mającym podobny charakter zaoferowaniem stanowisk wicemarszałków ludziom jużwcześniej znanym z wrogości wobec PiS – Komorowskiemu i osobnikowi o nazwisku zaczynającym s ię na literęN.

Gdy PiS, będący wszak zwycięzcą mniejszościowym, zorientował się, że żaden nieformalny „pakt stabilizacyjny”z małymi partiami nie gwarantuje uchwalenia tego, o co mu chodziło, chciał sam orozwiązania Sejmu. I kto, achkto wtedy gorąco protestował, oburzał się na to zgoła rutynowe w świecie posunięcie? Donald Tusk. Mówił o„grotesce”, „dziwactwie”. Pytał, czy partii rządzącej „po pół roku rządzenie s ię znudziło”. Troszczył się o losmniejszych partii, które niebawem s taną się biczem do okładania PiS. Podnosił nawet nadmierne kos zta

kolejnego głosowania. Itd. Czemu? Bo było niedługo po wyborach i Tusk obawiał s ię jeszcze większej przegranej.  

Na sam orozwiązanie Sejmu nie było szans. Pamiętam, jak potem prezydent wobec niestabilnej sytuacji długozastanawiał się, czy nie doprowadzić do dymis ji rządu. To też oburzało Tuska. Zarzucał Lechowi Kaczyńskiemupasywność. Niebawem zaczął mu zarzucać aktywność, bo kto to s łyszał w świecie, by jakiś prezydent cokolwiekwetował. 

Przyznam, że uważając zwycięstwo PiS za cud (i uważając, że liczenie na kolejny jest zbyt ryzykowne), byłem

wtedy za utworzeniem formalnego rządu większościowego. By można było mimo wszystko zrobić cośpożytecznego. Myślałem, że owe niesympatyczne partie nie tylko nie mają ciężaru gatunkowego postkomunistów,ale że uda się je poskromić. Wykazałem brak chłodnej kalkulacji, nie zrozumiałem, że o takie rozwiązanie właśniePO chodziło. 

Z podobnymi „sojusznikami”, działając krótko, w skrajnie trudnych okolicznościach, niezwykle nienawistnejatmosferze („wojenny” tekst Pacewicza jest tu wielce pomocny), popełniając błędy, rządowi udało się wszakżepewne sprawy wreszcie po tylu, tylu latach rus zyć, na inne przynajmniej zwrócić uwagę. Tak, za dużo chcianozrobić naraz, nie hierarchizowano celów, zbyt dużo mówiono, zamiast jak na jspieszniej doprowadzać kwestie dokońca. Tym niemniej twierdzenie, że idea IV RP zakłada, czy zamykać s ię w koalicjach z Samoobronami, jes tdemagogicznym chwytem mającym zohydzić na stałe to hasło. W ramach wojny przeciw wolności i demokracji wPolsce. Przeciw podmiotowości Polski i podm iotowości wszystkich jej obywateli.  

To tylko potwierdza, że konieczność budowy IV Rzeczypospolitej (niechby nawet bez takiej oficjalnej nazwy)pozostaje i pozostanie niezwykle istotna. Dopóki nie uda s ię jej zrealizować. Mimo korowodów związanych zpierwszą próbą. 

W niektórych sprawach moje poglądy nieco odbiegają od tych PiS -u. Ale z partią tą będę się spierać, gdy staniesię ugrupowaniem rządzącym. Na razie, choć są to różnice prawdziwe, nie będę ich podkreślał . Przeciwn ie.

Wszystkie duże ugrupowania w świecie mają swych zwolenników. Obecna maniera występująca w Polsce, gdzietermin „pisowiec” ma wydźwięk pejoratywny i „obdarzeni” nim muszą się tłumaczyć, jes t nie do przyjęcia. Niebędę s ię tłumaczył. 

Wytrwać 

Wiadomo dobrze, kto i dlaczego boi s ię IV RP. Im głośniej krzyczą, pomstują, obrażają, tym bardziej wykazują, żedążenie do zmiany status quo jest niezbędne. Więcej, jest wręcz obowiązkiem. Trwałym, nieustającym.  

Page 103: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 103/108

 

 

Zatrzymanie dążących do monopolu, destrukcyjnych dla  Polski, dla naszej wolności góruje absolutnie nadwszystkim. Marzę, by ci, stanięcie obok których byłoby niewyobrażalnym dyshonorem, naprawdę przegrali.Marzenia nie zawsze s ię spełniają, zwłaszcza od razu, ale marzeniami pozostają. Nigdy z nich nie zrezygnuję.Nie mógłbym. Mam tylko nadzieję, że wytrzymamy i przetrzymamy. Musimy. 

Autorzy: Jacek Kwieciński 

CZYM JEST... szacunek

Nie ulega wątpliwoś ci: jesteśmy istotami społecznymi. Żyjemy zawsze wśród innych, obok innych, z nimi bądź

przeciw, w przyjaźni bądź wrogości. Nie każde przecież stawanie naprzeciw siebie przeradza się w spotkanie,

które zasiewa ziarno przyszłej wspólnoty. A jakże często, rzucone nawet, pada na nieurodzajną glebę... Można

wyciągnąć dłoń w przyjacielskim geście bądź popatrzeć na s iebie obojętnie i odejść. Albo skierować broń. Łatwo

naprzeciw może przejść w przeciw... Niezbywalną w owej „przestrzeni obcowania z innym” staje s ię postawa

szacunku względem drugiego człowieka bądź grupy ludzi. W s zacunku uznaje się podm iotowość innego

człowieka i samego s iebie, dostrzega drugiego w jego  godności – Arystoteles dodałby zapewne: i wyższości – 

czyniąc siebie godnym tegoż samego. Z pojęciem s zacunku związane są mocno pojęcia równości,sprawiedliwości i wzajemności. 

Zacznijmy od równości, dotykamy bowiem w tym miejscu pewnego rodzaju aporii. Z jednej strony wszyscy

 jesteśmy – jako ludzie – równi; tę równość gwarantuje nam choćby „Powszechna deklaracja praw człowieka”:

„Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i praw. Są oni obdarzeni rozumem i

sumieniem i powinni pos tępować wobec innych w duchu braterstwa”. Uznając godność osoby ludzkiej, winniśmy

żywić szacunek względem każdego człowieka z racji tego, że jest człowiekiem, niezależnie od jego zasług i

wybitności. Należy s ię on również ludziom zsuwanym na margines społeczeństwa, przez społeczeństwo

odrzuconym, poniżanym. Z drugiej jednak strony tkwi w szacunku pewnego rodzaju wyższość tego, kto jest

szacunku godzien. Obdarzamy nim właśnie ze względu na odczuwaną wyższość drugiego człowieka, czy to ze

względu na jego szczególny talent w jakiejś dziedzinie, ze względu na jego reputację, zasługi, piastowany urząd,

czy to mając na względzie po prostu jego wiek czy też płeć bądź wykonywany zawód.  

Pojęcie równości nie jes t zatem zwieńczeniem problematyki szacunku, ale zaledwie p oczątkiem, do któregodochodzimy, odkrywając w tej równości zarysowującą s ię już nierówność. Bo chociaż sprawiedliwość wymaga, ito wymaga nieus tępliwie, równości jako zasady współbycia ludzi ze sobą, to przecież równość, z natury swejekstatyczna, raczej jest zadaniem aniżeli tym, co dane. Owo „stanie na zewnątrz” równości jako ogólnej zasadysprawiedliwości domaga się nieustannego stawania wobec niej i ustępowania przed nią jako zasadą.  

Nie sposób wyplątać się z sieci wzajemnej wymiany dóbr rodzących różnego rodzaju zobowiązania, wciąż trzeba

ważyć: wedle miary sprawiedliwości i miarą sprawiedliwą. Jednakże dochodząc do podmiotu, dla któregorówność staje się równością, dotykamy niewyważalnego. Wszak to, co samo w sobie jes t wartością, nie chce i nie

Page 104: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 104/108

 

może być odmierzane inną wartością. Tak może być w zasadzie tylko w przypadku wymiany ekonom icznej. Inne„dobra” nie są łatwo wymienialne, o ile w ogóle.  

Wyrazami szacunku mogą być jego przejawy uchwytne, materialne nawet, ale też mniej uchwytne, częstokroćważniejsze, cenniejsze od tych pierwszych. Gest, s łowo, zachowanie – to bardzo is totne jego przejawy. Postawa

wobec drugiego człowieka naj lepiej wyraża żywiony względem niego szacunek. Uobecnia s ię on poprzez pewne

normy zachowania obowiązujące w danej kulturze. Znajdujem y tego wyraz już choćby w mitologi i greckiej:Achil les , podług Homera „najdumniejszy z herosów”, poczytuje czyn Agamemnona –  odebranie tego, co wedługwszelkich praw mu się należało – za odebranie mu czci, za przejaw najwyższego lekceważenia , znie-wagę; ztego samego powodu Edyp przeklina swoich synów, Eteoklesa i Polinejkesa – za to, że dzieląc m ięso ofiarne,podali m u gorszą, niekrólewską część: udziec zamiast barku. 

Swoista równowaga, czy to pojmowana jako sprawiedliwość, czy też będąca p odstawą przyjacielskiej więzi, możezaistnieć wtedy jedynie, gdy możliwe jest wyważanie na szali równości. Jak bowiem oddać sprawiedliwość, kiedyporównywać nie sposób? Jak zaprzyjaźnić się z kimś , komu nie jesteśmy w s tanie oddać tego, co mogłobystanowić przeciwwagę dla jego przyjaźni? Dlatego niemożliwy jest nadmiar sprawiedliwości wobec bogów,porównywać ich przecież z nami nie sposób; jakkolwiek sprawiedliwości względem bogów winniśmy, jakopierwszej z cnót sprawiedliwości, nade wszystko zadość-uczynić. Dlatego też miłość do bogów, jak też i do tychludzi, którzy, jak pisze Arystoteles w „Etyce nikomachejskiej”, „najbardziej się do bogów zbliżają” – rodziców,nauczyciela wprowadzającego w filozofię, władców –  z konieczności musi nosić imię uwielbienia i czci. Nic

poniżej i nic ponad to. Sprawiedliwie byłoby oddać im więcej, ale „więcej” nie leży w naszej mocy. Próbęzasypania przepaści, wynikającej z nierówności stron, podjąć może jedynie ilościowa – bo przecież nie jakościowa –  odpłata. Jednakże, niejako wbrew swym wysiłkom , kierowanym najżarliwszym choćby pragnieniemod-dania, każdorazowo stajemy przed nimi, „podobnymi bogom”, jako niespłacalni dłużnicy. Czyż bowiem możnaodpłacić i czym za na przykład dar życia?  

Za prawego człowieka uchodzi zatem ten, który odwdzięcza się czcią czci godnym – wprzódy i przede wszystkimwięc bogom, także największym dar -czyńcom – odpłatą proporcjonalną ilościowo, jedynie możliwym, choć wistocie przecież niemożliwym, przepojonym wdzięcznością wyrównaniem. Niechże za niem ożliwe starczy tomożliwe wyrównanie: szacunek, który oddaje cześć czci-godnym, a zarazem celebruje dzielącą oddal, który czcidystans „między”. 

Szacunek mim owolnie oddala, tworzy dystans pomiędzy obdarzającym nim i nim obdarowywanym. Max Scheler,porównując szacunek i miłość, dostrzega tę między nimi różnicę: o i le miłość jes t pierwotnym i bezpośrednimsposobem emocjonalnego zachowania s ię wobec samej zawartości wartości, o tyle szacunek zakłada właśnie ówpierwotny dystans do przedmiotu, uprzedni wobec aktu emocjonalnego, który umożliwia ocenę wartości, aktualniedanej i przez to uzasadnialnej. Do tego potrzebna jes t wrażliwość etyczna. O nią trzeba więc zabiegać, abyszacunkiem w naszym społeczeństwie obdarzani byli ci, których obdarzać nim trzeba – ludzie szlachetni i

kompetentni , ze wszech miar szacunku godni. Chodzi także o to, by ci, którzy są szanowani, i ci, którzy takimi byćwinni, nie pozwalali sobie na bycie poniżej pewnego poziomu. Ważne jest więc to, byśmy szanowali przedewszystkim samych siebie, byli odpowiedzialni za to, kim jesteśmy. Bo czyż nie jest tak, że innych ludzi spotykamytak, jak zwykliśm y spotykać siebie?  

Autorzy: Małgorzata Matuszak 

Page 105: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 105/108

 

 ZARAŹLIWA FANTAZJA KAROLA MAYA 

Po tę książkę s ięgnąłem, po pierwsze, ze względu na jej współautora, Wojciecha Kunickiego, znakomitegoznawcę rewolucji konserwatywnej w Niem czech, tłumacza jednego z moich ulubionych pisarzy – Ernsta Jüngera. 

Tym razem pisze nie o Jüngerze, a o Mayu. Karolu Mayu. Więc, po drugie, sięgam nie tylko ze względu na

Kunickiego, lecz także Maya. Bo kiedy człowiek jest już dorosły i chce sobie poczytać Maya, to musi znaleźć

 jakieś us prawiedliwienie, więc na przyszłe czytanie samego Maya i na kolejne do niego powroty postanowiłem

poszukać argumentów w pracy Norberta Honszy i Wojciecha Kunickiego „Karol May. Anatomia sukcesu”.  

Jeśli chcemy się na starość powygłupiać, mus imy zawsze znajdować do tego powód. Niech więc powodem

powrotów do Maya będzie naukowa ciekawość. A zatem, co jest tak ciekawego w Mayu i jakich argumentów

dos tarczają nam autorzy? 

Po pierwsze, najciekaws i są fałszerze, a May był fałszerzem do potęgi. Zarzucano mu, że nie odwiedził aniBliskiego Wschodu, ani północnej Afryki, ani nawet Dzikiego Zachodu, a nie tylko o tych miejscach pisał, lecztakże – czy m oże przede ws zystkim – kreował się w książkach na doświadczonego podróżnika, westmana,przyjaciela dobrych Beduinów i wroga Beduinów złych. Miał znakom icie strzelać, jeszcze lepiej pływać (tak, tak,nawet na s tojąco!), a już najlepiej w całym wszechświecie zakradać się pod nieprzyjacielskie obozowiska. 

Kreował się nie tylko w ks iążkach, ale i w życiu codziennym, kiedy to podrabiał pam iątki, inscenizował fotografie(polecam w omawianej książce znakomity wybór takich fotografii), pisał lis ty do gazet, udzielał wywiadów ikorespondował z koronowanymi głowami. Kapuściński przy nim to wybitny przykład reporterskiej rzetelności. BoMay w daleką podróż wybrał się dopiero u schyłku życia, zwiedzał wtedy świat raczej jako bierny europejskiturysta, a z tej podróży wrócił zmęczony i rozczarowany. 

Rzeczywiście, trudno nie ukryć rozczarowania oglądaniem świata, trudno, by to znużenie oglądaniem rzeczy

Page 106: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 106/108

 

takimi, jakie są naprawdę, nie pojawiło s ię u schyłku życia, kiedy wszystko, co najciekawsze, narodziło się już wgłowie (w fantazji, jak powiadają niektórzy) i dawno zostało skons umowane w napis anej powieści. Świat niewytrzymuje konkurencji z powieś cią i musi przy niej polec. 

To rozczarowanie było jednak dla Maya ożywcze, od tej pory dopiero – kiedy już był stary, schorowany iwymęczony krytyką oraz rozlicznymi procesami – jego literatura zaczęła dojrzewać do czegoś większego niż

dotychczas, autor dopiero wtedy wydał s ię świadomy formy i tę formę począł wcielać w książki. 

Po drugie, od Ameryki i krajów muzułmańskich w powieściach Maya ciekawsza jest Europa. To bluźnierczezdanie, niewiarygodne w us tach kogoś, kto całe dzieciństwo przeżywał losy Winnetou, nabiera nowego wymiaru,gdy Maya zaczyna czytać człowiek już w miarę dojrzały. Bo o czym miał pisać May – człowiek, owszem, oczytanyw literaturze przedmiotu, ale niedoświadczający opisywanych realiów na własnej skórze –  jeśli nie o tym, odczego uciekał. A zatem nasze spojrzenie na poczciwego Maya zmieni się całkowicie, jeśl i nasze zaciekawienieprzenies ie się z Indian na poszukiwania samego narratora, jego fobie, udręki i wreszcie zadamy sobie pytanie, od

czego on uciekał, do czego potrzebował tej całej egzotyki i jakiej wolności poszukiwał na stepie, na pustyni i wdżungli. 

To, że uciekał od więzienia, w którym przyszło mu spędzić część młodości –  jest jasne. Ale do więzienia trafiał on  

przede wszystkim z powodu fałszerstw, których się dopuszczał. Jego przestępcze życie było ciągłympodawaniem się za kogoś innego, a pisarskie – nieco bezpieczniejszą recydywą. May uciekał przede wszystkimod Niemiec i Europy swoich czasów. Uciekał zaś do świata Indian, którzy byli dla niego przede wszystkim ideą.Tak też dosłownie pisze: Winnetou był pewną ideą i tę ideę sam May skons truował.  

Czym była ta idea – to sprawa nieco bardziej skomplikowana, skoro z Winnetou potrafił utożsam iać się s am Adolf Hitler, wierny czytelnik Karola Maya. Z ideą Maya kojarzyła s ię też część ówczesnej krytyki katolickiej (ale togłównie dlatego, że May – o czym mniej w Polsce wiadomo – był także autorem , czy raczej producentem,masowej li teratury katolickiej czasów kulturkampfu). Winnetou wreszcie, ocenzurowany w czasach stalinowskich,

powrócił potem, by s tać s ię przebojem enerdowskiej kinematografii. 

Wszelako w samych książkach nie znajdziemy ani III Rzeszy, ani NRD. Ich powierzchniowa warstwa ideowa jest

zaś tak banalna i mało ciekawa, że szkoda na nią tu miejsca. 

O wiele ciekawsze jest właśnie pytanie: dlaczego. A więc, dlaczego pojawiła się w głowie Maya idea Winnetou.Poza wars twą czysto psychologiczną, poza kompensacją Mayowych kompleksów i fobii, poza tym wszystkim, w

co wyczerpująco wprowadza książka Honszy i Kunickiego. Poza tym, co dzisiaj dorzuciłaby jeszcze modnakrytyka pos tkolonialna, poza tym, co tylko naskórkowe. A więc, dlaczego May powraca do romantycznej prawie koncepcji wolności i spełnienia się człowieka z dala od

Europy, a jednak w imię europejskich wartości –  jak pisze May: w im ię humanitaryzmu? Kto nie wie, niech czyta . 

Autorzy: Mateusz Matyszkowicz

Page 107: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 107/108

 

 CZYM JEST PAŃSTWO 

Przy okazji coraz częstszych s porów społecznych, w których dochodzi do utarczek obywateli z policją, widać

potrzebę pi lnej odpowiedzi na pytania: po co w ogóle jest państwo – czyje prawa ma chronić i jakie dobra

tworzyć? Polacy przez ostatnie 300 lat nie traktowali państwa tak samo jak m ieszkańcy krajów Europy

Zachodniej, a później Stanów Zjednoczonych. Dla większości tych państw był to okres emancypacji

obywatelskiej, w czasie której mieszczaństwo, a później także chłopi domagali się swoich praw do stanowieniawładzy i używania jej zgodnie ze swoją wolą. 

Polska w tym czasie popadała w zależność od obcych potęg, co gorsza, szczególnie mocno od Rosj i hołdującej

zasadzie, że obywatel jest dla państwa, a nie pańs two dla obywatela. Nic też dziwnego, że stosunek Polaków do

państwa opierał się na dwóch skrajnościach – serwil izmie i negacji . Każde działanie państwa, nawet najbardziejsłuszne, stawało s ię opresyjne. Poczucie narodowej wspólnoty wykluczało lojalność wobec władzy. Z kolei

lojaliś ci, nierzadko słusznie, uważani byli za zdrajców. Krótki czas dwudziestolecia międzywojennego mógł być

niezłą szkołą obywatelskości, gdyby nie to, że jej najlepsi uczniowie zginęli, broniąc ojczyzny, albo zostali

zakatowani w komunistycznych więzieniach. 

Okres PRL przyniós ł największe straty w budowaniu właściwych relacji obywateli z państwem. Nie chodziło już

tylko o poczucie wyobcowania Polaków w swoim kraju i jakże trafną diagnozę, że mają do czynienia z tworem

obcym, implantowanym z Moskwy, ale całą absurdalność systemu władzy. Coś, co powinno być kabaretowym

utworem, stawało się normą, prawem egzekwowanym siłą autorytetu władzy. Władza więc była czymś

najgorszym. Jej szacunek sięgał powagi, jaką darzono żulię albo świat przestępczy. Socjologiczne badania nad

ówczesnymi el itami rządzącymi zapewne by tę intuicję s połeczną mocno podbudowały. 

Rok 1989 miał zmienić reguły gry. Było to również ważne dla komunistycznych reformatorów, którzy wzbankrutowanym baraku socjalizmu chcieli wyzwolić nową społeczną energię. Odzyskiwanie demokracji ibudowanie suwerenności powinny przekonać obywateli do zmiany nastawienia do własnego państwa.Przekonały, ale słabo. Pomijając naturalny mechanizm obrony dotychczasowych przyzwyczajeń, zrobiono bardzowiele, by proces zmian był niewiarygodny, a przez to osłabiony. Widząc w nowych el itach władzy współautorówowych kabaretowych absurdów gospodarczych, społecznych i pol itycznych, trudno było oczekiwać zrozumieniadla rządów demokratycznych. Władza była sprytniejsza, bo czerpała profity, i jednocześnie głupsza, bo zkomunistycznej głupoty została s tworzona. Nic też dziwnego, że marzenia o władzy m ieszały się ciągle zuczuciem pewnego wstydu, nawet w rządzących elitach. 

To wykrzywienie społeczne rozeszło się po całym organizmie. Dla jednych oznaczało wyborczą i mentalną absencję, dla innych zły dobór przedstawicieli. Źli ludzie do władzy szli i pod złym kątem ich oceniano. Skoroistnieje wyobcowanie obywateli i społeczeństwa, to i normy oceny mus iały być zewnętrzne, obce. Społeczeństwonieczujące związku między swoim wyborem a władzą chętnie przyjmowało zasady elekcji narzucane jakby spozaswojej grupy i bez związku z jej interesem. 

Nie wiadomo, czy projektanci polskiej transformacji wymyśl i ów mechanizm jako dodatkowy element kontrolny,czy też był on ubocznym efektem hodowanej sztucznie rewolucji , ale działa silniej niż policja polityczna czywielkie medialne koncerny. Pozwala na łatwą manipulację i odstrasza od normalności. Co gorsza, władzapoddana tak iluzorycznej kontroli, zamiast liczyć się ze społeczeństwem, za źródło swej s iły uważa jedynie środkimanipulacji. Przez to jeszcze bardziej alienuje s ię od społeczeństwa. Wraz z ową alienacją rośnie przekonanie oswojej wyższości, która uzasadnia łamanie demokratycznych reguł, łatwe używanie siły w społecznych konfliktach

i postępowanie wyjęte z moralnego osądu. Przedstawicielom takiej władzy trudno będzie s ię pogodzić z jej utratą,a społeczeństwu łatwo nie przyjdzie odzyskanie swojego państwa. Będziemy brodzić w niemożności zmian, póki

większość z nas nie zrozumie, że państwo nie jest niczym więcej jak zbiorową wolą tworzących go ludzi. 

Page 108: Nowe Państwo Polska Kibolska skan

5/9/2018 Nowe Państwo Polska Kibolska skan - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/nowe-panstwo-polska-kibolska-skan 108/108

 

 

Autorzy: Tomasz Sakiewicz