Nexus 02

61

Transcript of Nexus 02

Page 1: Nexus 02
Page 2: Nexus 02

NEXUSNOWE CZASY

Ludzkość przeżywa obecnie okres ogromnych przemian. Mając to na uwadze NEXUS stara się docierać dotrudno dostępnych informacji, które mogłyby pomóc ludziom w pokonywaniu związanych z nimi trudności.NEXUS nie jest związany z żadnym ruchem religijnym, filozoficznym, polityczną ideologią oraz organizacją.

ROK I, NUMER 2 • LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

NR INDEKSU 346 179 WYDANIE POLSKIE ISSN 1506-0284

WIEŚCI Z GLOBALNEJ WIOSKI 3Przegląd wiadomości, których prawdopodobnie nieczytaliście.

David G. GuyattAKTA PEGASUSA, cz. 1 7

Gene „Chip” Tatum, były agent CIA i członek ultratajnejgrupy, ryzykując życiem swoim i swojej rodziny ujaw-nia szokujące fakty oraz nazwiska ważnych osobistościze świata polityki kontrolujących międzynarodowyhandel narkotykami.

CZY HIV RZECZYWIŚCIE WYWOŁUJE AIDS? 14Grupa osób The HIV Connection?, której celem jestpropagowanie wiedzy na temat wirusa HIV i AIDS,przedstawia dane, które przeczą oficjalnemu poglądo-wi, zgodnie z którym wirus HIV wywołuje AIDS.

Hulda Regehr ClarkPRZYCZYNA I LEKARSTWO NA AIDS 17

Badania wykazują, że u wszystkich chorych na AIDSoraz nosicieli wirusa HIV w grasicy występują przywryjelitowe oraz benzen. Usunięcie tych czynników szyb-ko i skutecznie eliminuje z organizmu chorego zarów-no wirusa HIV, jak i AIDS.

Mark D. GoldGORZKA PRAWDA O SZTUCZNYCHSŁODZIKACH 24

Substytut cukru, aspartam, wywołuje wiele niepokoją-cych zaburzeń, od zaników pamięci po nowotworymózgu. Mimo to amerykański Urząd ds. Leków i Żyw-ności dopuścił do spożycia i nadal toleruje tę jednąz najniebezpieczniejszych substancji dodawanych dożywności.

David John OatesWSTECZNA MOWA– GŁOS PODŚWIADOMOŚCI 31

Odtwarzane od końca piosenki i zwykłe wypowiedzizawierają normalne słowa oraz całe sformułowania,których precyzyjnej budowy oraz sensu nie da sięwyjaśnić przypadkowym zbiegiem okoliczności.

NAUKA: przegląd interesujących nowinekz pogranicza nauki 37

W tym numerze Martin Gottschall opowiada o przypa-dkowym odkryciu sztucznej grawitacji przez fińskichnaukowców, które może doprowadzić do znaczącegoprzełomu w nauce.

Catherine SimonsKŁAMSTWA NA TEMAT BENZYNYBEZOŁOWIOWEJ, cz. 2 41

Dalsza prezentacja niepokojących faktów dotyczącychzagrożeń, których źródłem są niezwykle toksycznesubstancje powstające w wyniku spalania w silnikachsamochodowych wyposażonych w katalizatory benzy-ny bezołowiowej zawierającej zamiast ołowiu różnegorodzaju polepszacze.

Uri DowbenkoPRAWDZIWE PRZYGODY PARAPSYCHICZNEGOSZPIEGA, cz. 2 (dokończenie) 47

Dalszy ciąg wyznań byłego oficera wywiadu i członkaspecjalnej jednostki zajmującej się zdalnym postrzega-niem, Davida Morehouse’a, który mówi o przeznacze-niu Arki Przymierza oraz ujawnia szczegóły przestępstwrządu USA związanych z wojną w Zatoce Perskiej.

Sam ChachouaTERAPIA INDUKOWANEJ REMISJI – NADZIEJANA ZWALCZENIE RAKA, cz. 2 (dokończenie) 53

Dr Sam Chachoua zidentyfikował „organizmy neme-zis”, które mogą kontrolować, a nawet zwalczać takiechoroby jak rak czy AIDS, lecz jego metody lecznicze sąnadal ignorowane przez medyczny establishment.

STREFA MROKU: dziwne opowieściz nie tego świata 57

W tym numerze Javier Sierra opowiada o tajnychtunelach wykutych w skałach przez Inków, które ciągnąsię na długości wielu kilometrów łącząc miejsca ichkultów, na których stoją obecnie chrześcijańskie świą-tynie.

LISTY DO REDAKCJI 60

POWIEDZ SWOIM PRZYJACIOŁOM O „NEXUSIE”!

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 1

Page 3: Nexus 02

WYDAWCAAgencja NOLPRESS s.c.Skrytka pocztowa 4115-959 Białystok–2tel. (085) 6512765

e-mail: [email protected]

REDAGUJERyszard Z. Fiejtek

WSPÓŁPRACAMirosław Kościuk

Jerzy Florczykowski

DRUKBiałostockie Zakłady Graficzne

Al. Tysiąclecia Państwa Polskiego 215-111 Białystok

Zam. 1843/98

————————————

WYDAWCA WERSJI ORYGINALNEJDuncan M. Roads

P.O. Box 30Mapleton, QLD 4560

Australiatel. +61 75442 9280fax +61 75442 9381

e-mail: [email protected]://www.peg.apc.org/∼nexus/

GRAFIKA NA OKŁADCEDawid Michalczyk

e-mail: [email protected]://users.cybercity.dk/∼bcc5877/home.html

OŚWIADCZENIE W SPRAWIE PRZEDRUKÓWZachęcamy wszystkich do rozpowszechniania

zamieszczanych w NEXUSIE informacji.Zabrania się jednak powielania publikowanych

w nim artykułów, zarówno w formiedrukowanej, jak i elektronicznej (z Internetem

włącznie) bez pisemnej zgody redakcji!

Wszystkie opinie wyrażane na łamachNEXUSA są opiniami ich autorów

i niekoniecznie odzwierciedlają punktwidzenia wydawcy.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialnościza treść zamieszczanych na łamach

NEXUSA reklam i ogłoszeń.

FILIEWIELKA BRYTANIANEXUS Magazine

55 Queens Road, East GrinsteadWest Sussex, RH19 1BG

Wielka Brytaniatel. +44 (0) 1342 322854fax +44 (0) 1342 324574

e-mail: [email protected]

EUROPANEXUS Magazine

P.O. Box 372Dronten, 8250 AJ

Holandiatel. +31 (0)321 380558fax +31 (0)321 318892

e-mail: [email protected]

WŁOCHYNEXUS

Avalon EdizioniPiazza Mazzini 52

35137 PadovaWłochy

tel. +39 (0)49 912 6006fax +39 (0)49 912 6006

USANEXUS Magazine

P.O. Box 177Kempton, IL 60946-0177

USAtel. +1 815 253 6464fax +1 815 253 6454

e-mail: [email protected]

OD REDAKCJIW chwili gdy piszę te słowa, mamy już pierwsze sygnały od Czytelników

dotyczące tego nowego na polskim rynku wydawniczym pisma. Ostatniąstronę tego numeru przeznaczyliśmy na „Listy do redakcji”. Dział tenz oczywistych względów nie pojawił się w pierwszym numerze, ponieważprzed jego ukazaniem się nie otrzymywaliśmy żadnych listów na tematNEXUSA. Na razie jest to tylko jedna strona. Jeśli będziemy otrzymywaliciekawe listy, które będą zawierały coś, co może naszym zdaniem zaintere-sować innych czytelników, na „Listy do redakcji” przeznaczymy więcejmiejsca. W tym numerze zamieściliśmy kilka listów, które zawierają opinięo NEXUSIE wyrażoną na podstawie pierwszego numeru. O dziwo, wśródtych listów nie było żadnego, który wyrażałby opinię negatywną, co nascieszy.

Oprócz listów otrzymaliśmy także szereg telefonów. Dzwoniące do nasosoby pytały przede wszystkim o możliwość prenumeraty kolejnych nume-rów. Z uwagi na dużą ilość telefonów w tej sprawie pragnę wyjaśnić, że niewprowadziliśmy jeszcze tej formy sprzedaży, ponieważ nie wiemy, jakabędzie wielkość sprzedaży pierwszego i niniejszego numeru. Od tegobowiem zależy dalszy byt tego pisma. Jeśli sprzedaż będzie tak niska, że niepokryje kosztów wytworzenia, to będziemy zmuszeni zaprzestać jegowydawania. Pobranie od Państwa pieniędzy w formie przedpłaty na kilkakolejnych numerów i wcześniejsze zaprzestanie wydawania NEXUSA nara-ziłoby nas na dodatkowe koszty (stratę), które musielibyśmy ponieśćodsyłając Państwu pieniądze za nie wydane numery.

O tym, jaka była sprzedaż pierwszego numeru i czy w związku z tympismo utrzyma się na rynku, będziemy wiedzieli dopiero w niecały miesiącpo wejściu do sprzedaży drugiego numeru, który Państwo trzymają właśniew ręku. Dopiero w tym momencie będziemy mogli podjąć decyzję o wpro-wadzeniu prenumeraty, o ile oczywiście sprzedaż będzie odpowiednioduża, to znaczy nie poniesiemy strat. Zatem informacja o prenumeraciepojawi się najwcześniej w trzecim numerze. Jeśli się w nim pojawi, będzieto oznaczało, że NEXUS będzie ukazywać się nadal.

Wiele osób zastanawia się zapewne, dlaczego w tej sytuacji nie re-klamujemy się w prasie, telewizji i radiu. Z prostej przyczyny – to wymagaogromnych pieniędzy. Nie stoi za nami żaden kapitał zagraniczny, jak naprzykład za Faktorem X, który wszedł na rynek dokładnie w tym samymczasie z wielkim szumem wydając na samą reklamę co najmniej kilkanaściemiliardów starych złotych. Inwestujemy w to przedsięwzięcie własnepieniądze, licząc się z możliwością ich utraty. Tylko od Was, DrodzyCzytelnicy, waszej chęci poznawania różnych, często tajemniczych spraw,chęci poszerzania swojej wiedzy o otaczającym nas świecie, zależy, czyNEXUS będzie kupowany i co za tym idzie, ukazywał się nadal.

Osoby, które będą miały trudności z nabyciem 3 numeru, będą mogłyzamówić go u nas w redakcji telefonicznie, listownie lub przez Internet.

Czekając na Państwa opinie i sugestie, życzymy przyjemnej lektury tegonumeru.�

Ryszard Z. Fiejtek

Korespondencję do nas kierować prosimy na skrytkę pocztową podaną przyadresie redakcji lub za pośrednictwem Internetu ([email protected]).

2 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 4: Nexus 02

UŻYWANIE TELEFONÓWKOMÓRKOWYCH ZWIĘKSZARYZYKO ZACHOROWANIA

NA RAKADwaj użytkownicy telefonów ko-

mórkowych z Chicago wnieśli pozewdo sądu przeciwko firmom MotorolaInc. i Mitsubishi Electronic Corpora-tion, oskarżając je, że nie dopełniłyobowiązku ostrzeżenia przed zagro-żeniem, jakie stwarzają ich produkty.

Mieszkaniec Florydy wniósł napoczątku lutego sprawę do sądu,twierdząc, że telefon komórkowy byłprzyczyną raka mózgu jego żony,z powodu którego zmarła.

Podstawą tych oskarżeń jest po-gląd, że fale radiowe emitowane przeztelefon komórkowy mogą szkodliwiewpływać na biologiczne organizmy.

Testy przeprowadzone z falamiradiowymi o niższej i wyższej częstotliwo-ści od emitowanych przez telefony komór-kowe wykazały, że wywołują one zakłóce-nia w funkcjonowaniu wapnia, które po-krywa ścianki komórek i jest transmiteremprzekazów hormonalnych między nimi,a także powodują nienaturalny wzrost lu-dzkich komórek.

Oskarżenie zwraca również uwagę nafakt, że rząd rozważa możliwość ograni-czenia mocy dozwolonej dla telefonów ko-mórkowych pracujących na zakresie częs-totliwości 900 megaherców.(Źródło: The Australian, 4 luty 1993)

NASA FOTOGRAFUJE OLBRZYMIE UFOW PIERŚCIENIACH SATURNA

30 stycznia 1996 roku Alan Handle-mann przeprowadził w swoim programieautorskim w radiu WRFX-FM w Charlottew Północnej Karolinie wywiad z dremNormanem Bergrunem, byłym doradcąNACA (obecnie instytucja ta nosi nazwęNASA), który ujawnił w nim, że sondakosmiczna Voyager wykonała zdjęcia cylind-rycznego obiektu o długości około 0,5 do 1,0średnicy Ziemi orbitującego w pierścieniachSaturna. Dr Bergrun utrzymuje, że wzdłużtego obiektu można było dostrzec smugisugerujące obecność dysz wylotowych.

Niezależne potwierdzenie tego faktuznajduje się w artykule opublikowanymw Science News (Wiadomości Naukowe;vol. 149, nr 5, luty 1996, str. 7). Artykułpodaje, że przy pomocy teleskopu kos-micznego Hubble’a wykonano zdjęcia du-żego, wydłużonego, nie będącego natural-nym satelitą, orbitującego w pierścieniachSaturna obiektu. Obiekt został sfotografo-wany tylko na jednym zdjęciu i nie ma gona następnych. Dwa kolejne, bardzo dużei bardzo jasne obiekty, również orbitującewokół Saturna, zostały sfotografowane 25maja i 10 sierpnia 1995 roku. Oba zniknęły21 listopada 1995 roku.

Dr Bergrun sądzi, że cylindrycznyobiekt jest obiektem kontrolowanymw sposób inteligentny i posiada atrybutykwalifikujące go do nazwy statku kosmicz-nego. Na pytanie, dlaczego NASA nieudało się wcześniej wykonać zdjęć tegoolbrzymiego obiektu, dr Bergrun odrzekł:

„…mają skłonności do smażenia się wewłasnym sosie”. Były naukowiec NACAtwierdzi, że obłok widoczny z boku i końcuobiektu wydaje się składać z materii wy-stępującej w pierścieniach.

Kiedy zapytano go, dlaczego NASAi inne agencje rządowe nie udostępniły tejwiadomości wcześniej, dr Bergrun stwier-dził, że uchwalony w roku 1958 Space Act[ustawa odnosząca się do zagadnień zwią-zanych z kosmosem – przyp. tłum.] po-zwala na utajnianie danych, jeśli dotycząone czegoś, co mogłoby stanowić zagroże-nie, zaś pojazd takich rozmiarów możnapodciągnąć pod tę kategorię i zaliczyć dospraw mających duże znaczenie militarne,co z kolei podchodzi pod zakres działalno-ści instytucji określanych jako „wojskoweagencje wywiadowcze finansowane z czar-nego budżetu”.

Dr Bergrun przedstawił swoje odkryciaw książce zatytułowanej Ring-Makers ofSaturn (Twórcy pierścieni Saturna) wyda-nej w roku 1986. W książce znajduje sięoryginalna fotografia wykonana przez son-dę Voyager, na której widoczny jest ówolbrzymi obiekt orbitujący w pierścieniachSaturna.(Źródło: Richard Boylan, [email protected])

SZYBKO PRZYRZĄDZANAŻYWNOŚĆ – POWOLNE GNICIEStudent wydziału matematyczno-przy-

rodniczego, Ben Metcalf, zamieszkałyprzy Bond Junction w Sydney pragniepogratulować firmie McDonald’s jakościich środków konserwujących.

Rok temu kupił cheeseburgera w miej-scowym sklepie McDonald’sa, któregowsadził do szuflady z zamiarem poddaniago obserwacji.

Tydzień temu doniósł, mówiąc: „Aniodrobiny pleśni – substancja szufladowapierwszej klasy”.

Informuje ponadto, że chociaż cheese-burger wysechł na kość, można go jednakpodgrzać w kuchence mikrofalowej z do-datkiem szklanki wody i zapewne spokoj-nie zjeść.(Źródło: The Sydney Morning Herald, kolum-na 8, 26 maj 1997)

CZY NIEBO WALI SIĘ NAMNA GŁOWĘ?

Magazyn The Geophysical Rese-arch Letters z 1 maja 1997 roku (vol.24, nr 9, str. 1103-1106) zamieściłinteresujący artykuł „Dowody długo-terminowego ochłodzenia górnychwarstw atmosfery na podstawie da-nych z jonosferycznej sondy” Thoma-sa Ulicha i Esy Turunena z obser-watorium geofizycznego w Sodankyläw Finlandii.

Jego autorzy podają, że znaleźlidowody na potwierdzenie teorii mó-wiącej, że przyrost stężenia gazówbędących przyczyną efektu cieplar-nianego spowoduje oziębienie strato-sfery, mezosfery i termosfery, co do-prowadzi z kolei do skurczenia sięatmosfery. Według ich szacunkówpodwojenie ilości CO2 spowoduje

skurczenie się jonosfery (warstwa F-2)o 15 do 20 kilometrów.(Źródło: Jim Scanlon, [email protected],Blazing Tattles, vol. 6, nr 6, czerwiec 1997;www.concentric.net/∼blazingt)

PRZYSZŁOŚCIOWE BRONIE ATAKUJĄCEUMYSŁ CZŁOWIEKA

Wielu czytelników przypomina sobie,że w czasie wojny w Zatoce Perskiej docie-rały do nas wiadomości o tysiącach żoł-nierzy irackich poddających się, czasaminawet grupie dziennikarzy, w przekona-niu, że to nasi żołnierze.

Coraz większa liczba badaczy zajmują-cych się badaniem tych wydarzeń skłaniasię ku opinii, że Stany Zjednoczone w cza-sie pewnych faz wojny użyły broni umoż-liwiającej „kontrolę umysłu”.

Pewne rodzaje tej wysoko zaawanso-wanej technicznie broni wykorzystująwpływ fal o częstotliwościach radiowychna ludzki umysł.

Najnowsze wydanie Aviation Week andSpace Technology donosi, że DepartamentObrony USA modyfikuje pewne pociskitak, aby mogły one przenosić głowice zdol-ne do generowania elektromagnetycznychimpulsów, które wprawiałyby żołnierzy nie-przyjaciela w stan odrętwienia nie zabijającich. Tego rodzaju broń była pierwotnieprzeznaczona do przepalania (niszczenia)elektronicznej aparatury nieprzyjaciela.

Inne urządzenia wyposażane są w gene-ratory infradźwiękowe, które wysyłają faledźwiękowe o bardzo niskiej częstotliwościwywołujące wymioty i zawroty głowy, a tak-że zakłócające zmysł orientacji. Bronie temają zasięg co najmniej 2500 kilometrów.

Ponadto Pentagon bada możliwość wy-korzystania materiałów zdolnych do uczy-nienia nawierzchni lotnisk tak lepkimi, żenie będą nadawały się do użycia, orazurządzeń umożliwiających zestalanie za-pasów paliwa nieprzyjaciela (zamianębenzyny w ciało stałe).(Źródło: Sushine Coast Daily, 27 luty 1993)

WOJNA PRZECIWKO FTALANOM(ŻYWICOM FTALOWYM)

W ramach działań będących odzwier-ciedleniem rosnącej niechęci do ftalanów

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 3

Page 5: Nexus 02

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .Dania wprowadziła przepisy zakazująceużywania żywic ftalowych jako zmiękcza-czy do plastyku produkowanego na baziepolichlorku winylu.

Istnieje podejrzenie, że ftalany są przy-czyną zaburzeń w fizjologii człowiekaw związku z ich zdolnością do naśladowa-nia działania estrogenów.

Środki wprowadzone przez Duńczy-ków to podatek ftalowy oraz dodatkoweostrzegawcze oznakowanie. Są one nastę-pstwem obaw i odkryć duńskich nauko-wców, którzy ustalili, że niektóre typy„gryzaków” dla niemowląt powodują prze-nikanie tych związków chemicznych doorganizmu dziecka.(Źródło: New Scientist, 5 lipiec 1997)

ZWIĄZEK MIĘDZY SKAŻENIAMIŚRODOWISKA I ZBRODNIAMI

Tradycyjne teorie wskazują na istnie-nie związku między zbrodniami i czyn-nikami o charakterze społecznym, ekono-micznym oraz psychologicznym. RogerMasters z College’u of Dartmouth w Ha-noverze w hrabstwie New Hampshirew Wielkiej Brytanii uważa natomiast, żetoksyczne chemikalia, zwłaszcza związkimetali znajdujące się w wodzie do picia,mogą prowadzić do rozchwiania nerwowe-go systemu kontrolnego, który w normal-nych warunkach wchłania nadmiar agresji.

Twierdzi on, że tradycyjne teorie nietłumaczą całkowicie, dlaczego w niektó-rych okręgach w USA odnotowuje siętylko 100 przypadków czynów o charak-terze zbrodniczym na 100 000 mieszkań-ców, podczas gdy w innych aż 3 000.

Masters dokonał analizy szeregu wska-źników statystycznych, włącznie z danymipochodzącymi z zasobów FBI oraz infor-macjami gromadzonymi przez EPA [in-stytucja zajmująca się ochroną środowiska– przyp. tłum.] na temat przemysłowychzanieczyszczeń odprowadzanych do wódi atmosfery. Zauważył, że okręgi, w któ-rych odnotowano najwyższy poziom ska-żenia ołowiem i magnezem mają wskaźnikkryminogenności trzykrotnie wyższy odśredniej krajowej.

Masters twierdzi, że zakłócenie chemiimózgu przez metale o charakterze tok-sycznym prowadzi do niemożności zapa-nowania nad odruchami o charakterzeagresywnym. Uważa, że „ma tu miejscezałamanie mechanizmu buforującego i żewłaśnie to jest przyczyną zachowań o cha-rakterze agresywnym”.(Źródło: New Scientist, 31 maj 1997)

HOLOGRAFICZNE POLE BITEWNEKongres Stanów Zjednoczonych za-

twierdził właśnie fundusze dla wojskaprzeznaczone na udoskonalenie lasera,którego zadaniem jest projekcja na polubitwy hologramów przedstawiających czo-łgi i oddziały wojskowe w naturalnychwymiarach w celu zdezorientowania prze-ciwnika. Holograficznego projektora, któ-remu nadano kryptonim „Ghost Gun”

(„Wyrzutnia Duchów”), można równieżużywać do wyświetlania wirtualnych ob-razów przedstawiających politycznychbądź religijnych przywódców w celu uspo-kojenia lub wywołania paniki w społeczeń-stwie.

Pracujący nad tym przeznaczonym dlaarmii USA projektem dr Gary Wood z La-boratorium Badawczego Armii w Adelphiw stanie Maryland powiedział:

— Jeden ze scenariuszy przewidujeprojekcję Saddama Husajna stojącego nabalkonie i wygłaszającego proamerykańs-kie hasła lub zachęcającego swoje oddziałydo złożenia broni. Jesteśmy na najlepszejdrodze do ulepszenia tego projektu.

Przewiduje się, że najdalej za 10 latwiększość oddziałów pojawiających się napolu bitwy i obserwowanych przez wrogabędzie niczym innym jak trójwymiarowymobrazem rzutowanym przez laserowe pro-jektory. Konsultant Departamentu Obro-ny USA, dr Brenda Mark oświadczyła:

— Każdy, kto będzie obserwował te-ren, pomyśli, że odziały wojskowe USAmają nad nim znaczną przewagę liczebną,podczas gdy w rzeczywistości nie będzietam ani jednego żołnierza.(Źródło: The Sydney Morning Herald, 13 maj1997; The Sunday Mail, Brisbane, 25 maj1997)

TECHNOLOGIA USUWA ŚMIERĆZ POLA BITWY

Według danych opublikowanych przezThe Weekly Telegraph w styczniu bieżącegoroku [chodzi o rok 1995 – przyp. tłum.] jużza rok rzeczywistością staną się bronie,które uczynią człowieka niezdolnym dowalki, nie zabijając go.

Brytyjska armia jest w trakcie badańi udoskonalania nie pozbawiających życiabroni, takich jak:

• Laserowy karabin: podobno około1000 egzemplarzy tej broni jest testowa-nych w Ameryce, co skłoniło CzerwonyKrzyż i rząd szwedzki do wszczęcia kam-panii przeciwko zastosowaniu tej broni,ponieważ oślepia ona ludzi. Karabin zasi-lany jest z plecakowej baterii i działa sku-tecznie na odległość jednej mili (1600 m).Jest bezgłośny, zaś wystrzeliwane przezeńpromienie są niemal niewidzialne i ośle-piają każdego, kogo trafią w oczy.

• Bomba akustyczna: wytwarza faledźwiękowe bardzo niskiej częstotliwości,podobne do tych, które powstają podczastrzęsień ziemi. Fale te wywołują bardzosilne mdłości i gwałtowne wiotczenie ją-der, zakłócają równowagę i wyrządzająszkody w zabudowaniach.

• Bomba świetlna: może być zrzucanaz samolotu albo wystrzeliwana przez ar-tylerię lub moździerze. Wyzwala błysko bardzo szerokim pasmie spektralnym,od ultrafioletu do nadczerwieni, i jestw stanie oślepić ludzi na przeciąg jednejgodziny.

• Broń elektromagnetyczna: znana ró-wnież pod nazwą mikrofalowej broni wy-

sokiej mocy. Zasięg rażenia do 60 mil (96km). Emituje potężny impuls elektromag-netyczny, który przenika poprzez najdrob-niejsze szczeliny lub miejsca złącz, prze-ciąża istotne elementy i uszkadza systemyelektroniczne. (Tego typu broń była inten-sywnie badana w Australii).

• Bronie przeciw-ruchowe: substancjezrzucane na ziemię w celu rozpuszczeniaopon pojazdów lub gazy zdolne do za-trzymania silników lub przemiany paliwaw bezużyteczną galaretę.

• Bronie kontrolujące umysł: odkrytew Moskwie w roku 1991. Przypuszcza się,że zostały zastosowane w Afganistanie.Komputerowy sprzęt wytwarza i wysyłabłyski świetlne oraz sekwencje słów prze-kazujących do podświadomości ludzi roz-kazy, pozwalając w ten sposób na przeję-cie kontroli nad poszczególnymi jedno-stkami lub całymi grupami.(Źródło: The Weekly Telegraph, nr 184, 25-31 styczeń 1995)

OSTRZEŻENIE PRZED GENETYCZNIEMODYFIKOWANĄ ŻYWNOŚCIĄ

Pierwsze dostawy amerykańskiej, ge-netycznie modyfikowanej soi o „superziar-nie” przybywają do Zjednoczonego Króle-stwa i Europy mimo burzy protestów. Zia-rna soi pochodzą z roślin wyhodowanychprzez firmę chemiczną Monsanto z uwagina jego odporność na herbicyd Roundup.

Dr John Fagan, profesor biologii mole-kularnej z Fairfield w stanie Iowa, wypo-wiada się przeciwko w ten sposób genetycz-nie modyfikowanej żywności, utrzymując,że stanowi ona „poważne zagrożenie dlazdrowia całego społeczeństwa” i winna byćwycofana, dopóki testy nie dowiodą, że niewywoła ona żadnych efektów ubocznych.

Ziarno sojowe znajduje się pod szcze-gólnym obstrzałem opinii publicznej, jakoże około dwie trzecie wszystkich brytyjs-kich towarów dostępnych w sklepach z ży-wnością, łącznie z chlebem, ciastkami, ole-jem roślinnym, lodami, czekoladą, płat-kami zbożowymi, margaryną i przetwora-mi mięsnymi zawiera soję.

Dr Fagan powiada: „Wprowadzenieobcego genu do organizmu przypominarosyjską ruletkę: miejsce, które zajmie no-wy gen, jest niemożliwe do ustalenia. Żądasię od nas byśmy wzięli udział w ekspery-mencie żywnościowym na skalę globalną”.

Zgodnie z obecnymi przepisami obo-wiązującymi w Zjednoczonym Królestwiei Europie genetycznie modyfikowana żyw-ność nie musi być oznakowana, nie musiznajdować się na niej ostrzeżenie, że zawie-ra składniki genetycznie zmodyfikowane.(Źródło: The Daily Telegraph, Wielka Bryta-nia, 7 wrzesień 1996)

CZY DNA Z ŻYWNOŚCI PODDANEJPROCESOM MODYFIKACJI

GENETYCZNEJ MOŻE PRZECHODZIĆDO ORGANIZMU CZŁOWIEKA?New Scientist z 4 stycznia 1997 roku

zawiera interesujący artykuł redakcyjny

4 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 6: Nexus 02

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .krytykujący blokowanie publikacji danychna temat zagrożeń związanych z dopusz-czeniem na rynek żywności modyfikowa-nej genetycznie (GEF – Genetically En-gineered Food).

Co więcej, w tym samym numerze po-dano wiadomość, która może być bardzoefektywnym orężem przeciwników GEF.

Przypuszcza się, że DNA z genów za-wartych w GEF ulega zniszczeniu w żołąd-ku konsumenta. Jak się jednak okazuje,DNA, które podawano myszom, możeprzetrwać proces trawienia i przedostaćsię do komórek ciała! Jest to coś, czego sięabsolutnie nie spodziewano i co powinnoprzyprawić o dreszcze całe społeczeństwo.

Powyższe doniesienie jest dziełem Wa-ltera D̈orflera z Uniwersytetu w Kolonii,który przedstawił je na forum Międzyna-rodowego Kongresu Biologii Komórkowejw San Francisco w grudniu 1996 roku.

Podczas gdy podręczniki podają, żeDNA zawarte w pożywieniu ulega znisz-czeniu w procesie trawienia, Dörfler od-krył, że materiał genetyczny wirusa o sym-bolu M13 przetrwał i pojawił się w kale.(Źródło: New Scientist, 4 styczeń 1997)

FDA DOKONUJE NALOTU NA FIRMĘWYTWARZAJĄCĄ URZĄDZENIA DO

RELAKSACJI UMYSŁUWitaminy i zioła nie są jedynym obiek-

tem zainteresowania amerykańskiegoUrzędu ds. Leków i Żywności (FDA). 14czerwca miał miejsce nalot pracownikówtego urzędu na firmę Syntetic Systems,czołowego amerykańskiego producentaurządzeń typu „światło i dźwięk”.

Daryl Thompson, inspektor FDA,stwierdził, że skonfiskowano urządzeniarelaksujące, ponieważ ich sprzedaż stano-wi pogwałcenie ustawy w sprawie żywno-ści, leków i kosmetyków.

Utrzymuje, że sprzedaż urządzeń „ma-jących wpływ na strukturę lub funkcjono-wanie człowieka” jest sprzeczna z prawem,o ile nie dokonano wcześniej odpowied-nich badań stwierdzających, że są onebezpieczne i skuteczne. Firma SynteticSystems nie poddała swoich produktówtakim badaniom.

Michael Cosgrove, dyrektor ds. produ-kcji w fabryce w Seattle, oświadczył z ko-lei, że FDA usiłuje zaliczyć produkty jegofirmy do kategorii urządzeń o charakterzemedycznym i objąć kontrolą tę gałąź prze-mysłu.

Cosgrove utrzymuje, że poddanie jegourządzeń badaniom FDA podroży ichkoszt produkcji do tego stopnia, że ichwytwarzanie stanie się nieopłacalne. Do-dał, że w czasie gdy jego firma była za-mknięta, konkurenci produkowali pełnąparą.

Thompson stwierdził, że nie jest upo-ważniony do wyrażania zdania na tematinnych akcji FDA, i dodał: „Przyglądamysię tym urządzeniom zarówno tu, jaki w pozostałych rejonach kraju”.(Źródło: The Seattle Times, 16 czerwiec 1994)

FDA GROZI SPALENIEM KSIĄŻEKKUCHARSKICH I LITERATURY

DOTYCZĄCEJ SŁODZIKU STEVIAKierownictwo Urzędu ds. Leków i Ży-

wności (FDA) zagroziło wytoczeniem pro-cesu teksaskiej firmie Stevita Co., impor-terowi dietetycznego słodzika pochodze-nia ziołowego o nazwie stevia, za rozpro-wadzanie książek i opracowań na jegotemat.

19 maja James R. Lahar, funkcjona-riusz operacyjny FDA, wysłał faksem pismodo Stevita Co., w którym zażądał zniszcze-nia – na koszt firmy, który wyniósłby ponad10 000 dolarów – 2 500 książek, w którychznajdują się rzekomo „ubliżające” treści.

W liście zawarte jest ostrzeżenie, żefunkcjonariusze FDA przeprowadzą bie-żącą inwentaryzację zapasów Stevita Co.i będą uczestniczyć, w trakcie swojej czwa-rtej w tym roku wizyty w tej firmie, w roli„naocznych świadków w akcie niszczeniaksiążek kucharskich, broszur i innychopracowań, aby mieć pewność, że ich żą-danie zostanie spełnione”.

Jedną z trzech książek będących celemataku FDA jest The Stevia Story: A Tale ofIncredible Sweetness and Intrigue (Historiastevii – opowieść o niezwykłej słodyczy i in-trydze) autorstwa Lindy Bonvie, Billa Bon-vie i Donny Gates (BED Publications Co.,Atlanta, GA, USA, 1997, telefon 1800-4STEVIA).

Czwarty rozdział tej książki nosi tytuł„What’s Wrong with FDA?” („Co jest nietak z FDA?”) i zawiera ostrą krytykę,której autorzy porównują te działania dopalenia książek przez nazistów.

FDA zainicjowało tę akcję, ponieważksiążki te zawierają ogólną informację natemat historii, zastosowań i badań nauko-wych stevii. Obecnie obowiązujące prawofederalne stanowi, że ziołowe produktystevii mogą być sprzedawane jako dietety-czne dodatki, lecz bez jakiejkolwiekwzmianki o ich własnościach słodzących.

Popularność stevii jako bezpiecznegosubstytutu cukru stale rośnie i można jąnabyć w wielu sklepach zielarskich. Cowięcej, daje się ona łatwo hodować w wie-lu krajach.(Źródło: www.sightings.com)

PRÓBY Z BRONIĄ JĄDROWĄPRZYCZYNĄ DEFEKTÓW SYSTEMU

IMMUNOLOGICZNEGOW brytyjskim czasopiśmie medycznym

The British Medical Journal z 8 lutego 1992roku kanadyjski pediatra, R.K. Whyte,przytacza pewne niepokojące spostrzeże-nia pochodzące ze źródeł rządowych.Wchłonięte przez ciało produkty powstałepodczas prób z bronią jądrową w atmo-sferze wykonywanych w latach pięćdziesią-tych stały się przyczyną zwiększenia liczbyzgonów niemowląt, których do roku 1980zanotowano w Stanach Zjednoczonychi Wielkiej Brytanii łącznie 320000.

Whyte wykazuje, że przyrost zgonównoworodków w tych latach można tłuma-

czyć wpływem radioaktywnego jodui strontu wprowadzonych do atmosferyw trakcie wczesnych prób z bronią jąd-rową przeprowadzanych przez supermo-carstwa.

Wnioski Whyte’a uwierzytelniają prze-widywania z roku 1958, których autorembył słynny sowiecki fizyk Andriej Sacha-row, który opublikował je w swoich nieda-wno wydanych Wspomnieniach. Sacharo-wa interesowały nie tylko bezpośrednieskutki działania promieniowania o niskiejczęstotliwości, ale również wpływ tegopromieniowania na system odpornościowyżywych organizmów, którego Whyte nieomawia w swoim artykule.

Sacharow, wybitny i obdarzony ogrom-nym autorytetem fizyk jądrowy, ujawnia-jąc oficjalnie to, co jedynie podejrzewano,jeśli chodzi o zdrowotne konsekwencjetestów z bronią jądrową, i co było trzy-mane w tajemnicy przez obie strony bio-rące udział w wyścigu zbrojeń, przewiduje,że te próby zabiją w ostateczności milionyludzi na całym świecie, zarówno w krót-szej, jak i dłuższej perspektywie czasowej.

Teoria Sacharowa podaje pierwsze ra-cjonalne wytłumaczenie nie wyjaśnionychzagadek epidemiologicznych naszych cza-sów. Spadek śmiertelności niemowląti starszych ludzi w USA i rozwiniętychkrajach Europy zachodniej uległ spłasz-czeniu w okresie prób z bronią jądrowąw atmosferze. Po zawarciu w roku 1963paktu o częściowym ograniczeniu tychprób nastąpiła niewielka poprawa. W la-tach osiemdziesiątych miały miejsce zaró-wno rutynowe, jak i przypadkowe, emisjez wojskowych i cywilnych reaktorówi wówczas wskaźnik śmiertelności w USA,Wielkiej Brytanii i Francji znowu poszedłw górę.

Zgodnie z danymi zawartymi w UNAnnual Demographic Book (Rocznik de-mograficzny ONZ) odnoszącymi się dotych samych krajów wskaźnik śmiertelno-ści młodych ludzi w wieku 24-44 lat, czylinajzdrowszej, czynnej zawodowo częścispołeczeństwa, rośnie od roku 1983, i topo raz pierwszy od czasu zakończenia dru-giej wojny światowej. The Atlanta Centerfor Disease Control [odpowiednik polskiejstacji sanitarno-epidemiologicznej na At-lantę w USA – przyp. tłum.] potwierdzaten nienormalny trend w odniesieniu doamerykańskich mężczyzn. We wrześnio-wym numerze The American Journal ofPublic Health z roku 1990 stwierdzono, żew stanach o wysokim współczynniku śmie-rtelności przypadków AIDS występuje„związany” z nim nienormalny przyrost„innych niedomagań o charakterze immu-nologicznym”, takich jak posocznica, za-palenie i gruźlica płuc, choroby central-nego układu nerwowego, zawał serca i za-burzenia krążenia.

Osoby, których to dotyczyło, urodziły sięw latach 1945-1965. Były więc – jeszcze przedurodzeniem – najbardziej narażone na utajo-ne skutki promieniowania wynikające z prób

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 5

Page 7: Nexus 02

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .z bronią jądrową i właśnie to najbardziejniepokoiło Sacharowa. Uważał on, żeuszkodzenia systemu hormonalnego i im-munologicznego rozwijającego się płoduwystąpią w okresie późniejszym, kiedy to,już jako dorośli młodzi ludzie o zmniej-szonej odporności, spotkają się z nowymigeneracjami przekazanych drogą płciowąwirusów i bakterii, które również, jak prze-widywał Sacharow, będą formą zmutowanąw wyniku promieniowania radioaktywnego.

W szczególności po katastrofie w Czer-nobylu nie możemy sobie pozwolić nadalsze ignorowanie związku między pro-mieniowaniem i chorobami wywołanymidefektami systemu immunologicznego,które przewidział Sacharow. Sacharowuskarża się, że: „o ile się orientuję, Za-chód nie przywiązywał żadnej wagi domoich publikacji, być może dlatego, żemoje nazwisko było tam słabo znane…Chociaż obecnie już tak nie jest, wciążzadziwia mnie niewielki użytek, jaki czyniązachodni dziennikarze z posiadanychprzez nich archiwów i prac na ten te-mat…”(Źródło: Would You Believe?, nr 44, wiosna1992)

DONIESIENIA PRASY BRYTYJSKIEJNA TEMAT MATACTW CLINTONA

DENERWUJĄ BIAŁY DOMWiększość amerykańskich podróżni-

ków zgodzi się z twierdzeniem mówiącym,że „jeśli ktoś chce dowiedzieć się, co siędzieje w USA (lub innych częściach świa-ta), powinien czytać czasopisma wycho-dzące w Wielkiej Brytanii lub innych kra-jach europejskich”.

Waszyngtoński korespondent londyńs-kiej gazety Sunday Telegraph, AmbroseEvans-Pritchard wykonał godną podziwupracę donosząc o rosnącej liście skandaliotaczających prezydenta Billa Clintona.Jego praca okazała się tak dobra, że zmu-siła Biały Dom do przeprowadzenia kam-panii przeciwko wszystkim dziennikarzomzajmującym się doniesieniami dotyczący-mi tych skandali.

W opublikowanym na początku stycz-nia przez Legal Counsel’s Office trzystu-trzydziestojednostronicowym raporcieBiały Dom opisuje tajemniczy „łańcuchpokarmowy”, poprzez który domniemaniczłonkowie spiskowej grupy rekrutującejsię z prawicowego skrzydła [to pojęcieoznacza ugrupowania skrajnie reakcyjnejprawicy – przyp. tłum.] kierowanego przezascetycznego pretendenta do bankowej fo-rtuny Mellonów, Richarda Mellona Scai-fe’a, gorliwie karmią londyńską prasę.

Clinton obwiniając dziennikarzy o an-gażowanie się w ten enigmatyczny „łań-cuch pokarmowy” zasilany przez „prawi-cowe skrzydło” oskarża pośrednio brytyjs-ką prasę o sfabrykowanie wielu z tychskandali, które były utrzymywane pozazasięgiem mediów w USA.

Kolejnym powodem frustracji BiałegoDomu jest według Evans-Pritcharda wyło-

nienie się nowego rodzaj mass-mediów,które nie poddają się dotychczas stosowa-nym metodom jego kontroli.

Historie, o których donoszą zagranicz-ne gazety, takie jak na przykład SundayTelegraph, są przejmowane przez Interneti transmitowane do Stanów Zjednoczo-nych, gdzie są przesadnie rozdmuchiwaneprzez rosnącą ilość obywatelskich progra-mów radiowych. Białemu Domowi jak do-tąd nie udało się znaleźć skutecznej meto-dy zahamowania tych transmisji i z tegowzględu ogranicza się on do bezwstydnegooczerniania tych środków przekazu okreś-lając je jako będące spod znaku „prawico-wego skrzydła”.

Jak na ironię, raport ten zwrócił obec-nie swoje ostrze przeciwko jego autorom.Dyskredytując swoich krytyków, BiałyDom tchnął nowego ducha w artykułyVincenta Forstera, które wywoływały po-czątkowo tak wiele niepokoju.(Źródło: The Weekly Telegraph, 15-21 sty-czeń 1997)

OZNAKI PRZEKSZTAŁCANIA SIĘKANADY W PAŃSTWO POLICYJNEKiedy władze kanadyjskie dowiedziały

się, że wszystkie czołowe gazety amery-kańskie, włącznie z The Buffalo News, TheDetroit News oraz The Detroit Free Press,opisały w swoich niedzielnych numerachz 28 listopada 1993 roku zakazaną w Ka-nadzie sprawę, z miejsca podjęły stosownedziałania.

W niedzielę rano wszystkie mosty łą-czące Kanadę z USA zostały obsadzonewojskiem. Zatrzymywano wszystkie samo-chody przewożące prasę i sprawdzanowszystkie paczki z gazetami.

W wyniku tej akcji kanadyjscy turyścizaczęli przechodzić przez mosty na stronęamerykańską, aby zakupić owe zakazanegazety i dowiedzieć się, o co chodzi. Kana-dyjska policja zatrzymywała wszystkichwracających i przeszukiwała ich. Tylko namoście w pobliżu wodospadów Niagaraaresztowano 61 ludzi za posiadanie eg-zemplarza The Buffalo News.

Wygłuszanie sygnałów telewizyjnychz USA i zakaz przywożenia gazet z napast-liwymi artykułami mocno rozsierdziło ka-nadyjskie społeczeństwo.(Źródło: Mouse Monitor, kwiecień 1994)

JAK WYGLĄDA MIĘSO, KTÓREJEDZĄ AMERYKANIE?

Amerykanie właśniezaczynają poznawaćprawdziwy skład befsztyków, wieprzowychżeberek ihamburgerów, którymisą karmieni.

Wśród dodatków do paszy bydła i świńznajdują się obecnie: skrzepła krew, zdechłekoty i psy, resztki z zakładów asenizacjizwierząt, ekskrementy z hodowli kurczakóworaz zużyty tłuszcz z restauracji i tłuste resztkipochodzące z domowych gospodarstw.

Wszystko to wyszło na jaw, kiedy in-spektorzy rolni próbowali wyśledzić źródłozanieczyszczenia hamburgerów pochodzą-cych z fabryki żywności w Columbus w sta-nie Nebraska. Wkrótce stało się jasne, żeprzypadek z Columbus nie jest odosob-niony i dotyczy całego kraju.

Kurze odchody, które kosztują od 15do 45 dolarów za tonę (dla porównaniasuszona lucerna kosztuje około 125 dola-rów za tonę), są coraz szerzej stosowanew całym kraju jako karma dla bydła.

Ludzie zajmujący się sprawą żywieniazwierząt hodowlanych odkryli, że następu-jące produkty są rutynowo podawane jakokarma dla bydła i świń: odpadki rolniczejprodukcji (kolby kukurydziane, plewy ry-żowe, obierzyny z owoców i warzyw, orazprodukty odpadowe z produkcji piekar-niczej, młynarskiej i piwowarskiej), a takżeresztki milionów kotów i psów usypianychprzez weterynarzy i pochodzących zeschronisk dla bezdomnych zwierząt.

Ci sami ludzie odkryli, że producenciżywności dla zwierząt zaczęli stosować dowytwarzania swoich produktów odwodnio-ne resztki żywnościowe, tłuszcze ze smaża-lni, tłuste resztki pochodzące z domowychgospodarstw, gazety i tekturę, a nawetsuszone ludzkie odchody.(Źródło: The Sunday Mail, Brisbane, 31 sier-pień 1997)

6 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 8: Nexus 02

AKTA PEGASUSAAKTA PEGASUSA

Gene „Chip”Tatum, były agent

CIA i członekultratajnej grupy,ryzykując życiemswoim i swojejrodziny ujawniaszokujące faktyoraz nazwiska

ważnych osobistościkontrolujących

międzynarodowyhandel narkotykami.

Część 1

David G. Guyatt1997

Kontakt listowny poprzez brytyjskie biuro NEXUSA

55 Queens RoadEast Grinstead, W. Sussex RH19 1 BG

Wielka BrytaniaTel./fax: +44 (0) 1702 217523

E-mail: [email protected]

C złonek Specjalnej Jednostki Powietrzno-desantowej w Wietnamie mający zasobą 25 lat służby jako tajny agent CIA, pilot amerykańskich sił zbrojnych

podczas inwazji na Grenadę, pilot związany z aferą „Iran-Contras” latającysamolotami z ładunkiem kokainy oznaczonej jako leki, a także członek supertajnej,międzynarodowej „grupy uderzeniowej” Pegasus… – oto jak przedstawia sięw niezwykłym skrócie biografia Gene’a Tatuma, zwanego przez przyjaciół „Chipem”.

Poczynając od bardzo delikatnych i tajnych – a więc mało znanych – operacji siłspecjalnych w Kambodży, poprzez działalność w Grenadzie zaliczaną do „czarnychoperacji”, a także udział w aferze Iran-Contras Olivera Northa i w między-narodowej „grupie uderzeniowej”, Gene „Chip” Tatum był świadkiem tego wszyst-kiego, o czym teraz opowiada.

Tatum twierdzi, że wie, gdzie jest „pies pogrzebany”. Zdaje sobie doskonalesprawę, że jego wyznania łączą urzędującego i byłych prezydentów USA, a takżeszereg wysoko postawionych urzędników rządowych oraz innych ważnych osobisto-ści z brudną, wręcz zbrodniczą, działalnością, na którą składają się między innymizamachy, szantaże, wymuszenia, nielegalny handel bronią i kokainą oraz praniebrudnych pieniędzy.

Tatum, szczupły, wysoki mieszkaniec Florydy, przeobraził się w demaskatora poaresztowaniu go w roku 1995 pod zarzutem zdrady. Oskarżenie to było równiezaskakujące, co niedorzeczne, w związku z czym odstąpiono od niego zamieniającje na zarzut oszustwa, co drastyczne zmniejszyło jego wagę. Sąd uznał go winnymi skazał na 15 miesięcy więzienia. W marcu 1996 roku wysunięto pod jego adresemdodatkowy zarzut o spiskowanie w celu defraudacji. Ponownie został uznanywinnym i osadzony w więzieniu federalnym Jesup Federal Correctional Facilityw stanie Georgia, gdzie odbywa łączną karę 27 miesięcy pozbawienia wolności.Procesy te wzbudziły zainteresowanie prasy jego osobą, co zaowocowało artykułemna jego temat, który ukazał się 4 maja 1996 roku w wychodzącej w Tampie naFlorydzie gazecie Tribune.

W czasie procesu wyłoniło się wiele pytań, na które brak odpowiedzi. Jegoobrońca odmówił powołania któregokolwiek z 80 świadków, których nazwiskapodał mu Tatum. Później jego adwokat wyznał, że zrobił tak pod wpływemnacisków ze strony Departamentu Obrony USA. Tatum twierdzi, że pierwszeoskarżenie zostało spreparowane w celu zdyskredytowania jego osoby w związkuz jego „rezygnacją” z udziału w „Operacji Pegasus”. Drugie oskarżenie traktujez większym sceptycyzmem i powagą.

Wystąpienie Tatuma z Pegasusa wynikało z jego odmowy „zneutralizowania”jednej z czołowych postaci sceny politycznej USA w czasie wyborów prezydenckichw roku 1992. Tatum oświadczył, że nie weźmie „udziału w żadnych politycznychmordach ani jakichkolwiek innych działaniach, których ofiarami byliby amerykańs-cy obywatele”. Wyjaśnił ponadto, że w roku 1994 w czasie konferencji telefonicznejz udziałem Olivera Northa, Felixa Rodrigueza i nieżyjącego już Williama Colby’egoz CIA ostrzeżono go, że mogą go spotkać przykrości, jeśli nie odda kom-promitujących dokumentów i taśm, które zatrzymał sobie na czas „emerytury”.Z pewną ironią dodał, że gdyby to zrobił, zapewne byłby już „skończony”w „ekstremalny” sposób – właśnie tego rodzaju działania były specjalnością grupyPegasus, której sam był kiedyś członkiem.

Biorąc pod uwagę to żądanie, Tatum zgodził się przyznać do winy zarzuconej muna podstawie sfabrykowanego oskarżenia o zabójstwo i odbyć karę 12 miesięcywięzienia – miało to posłużyć zniszczeniu jego wiarygodności na wypadek, gdybyzdecydował się kiedykolwiek powiedzieć to, co wie. Uwięzienie go z powodudrugiego oskarżania, a zwłaszcza sześciomiesięczny wyrok nałożony na jego żonę,Nancy, sprawiły, że postanowił opowiedzieć o swoim życiu, w czasie którego przez30 lat służył w charakterze agenta operacyjnego od „czarnej roboty”, oraz ujawnići zniszczyć tym sposobem dowódczą strukturę Pegasusa. To naprawdę niezwykłahistoria.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 7

Page 9: Nexus 02

Członkom zespołu niepowiedziano, że oni równieżmają być „poświęceni” przez

swojego prezydenta, którychciał w ten sposób

zagwarantować sobie, żekulisy tej operacji nigdy nie

ujrzą światła dziennego.

„OPERACJA CZERWONA SKAŁA”Tatum opisał początki swojej kariery w wojsku i proces

wchodzenia w delikatne i tajne operacje. Całość swoichwspomnień zamieścił w nie wydanym jeszcze opracowaniuzatytułowanym „Operacja Czerwona Skała”.

W lutym 1970 roku wstąpił do lotnictwa, gdzie przeszedłszkolenie spadochronowe, a następnie kurs wymykania sięprześladowcom, przetrwania w dżungli i na morzu, a takżetechnik nurkowania. Potem przydzielono go razem z sześcio-ma innymi kolegami do „Combat Controllers” (oddział ko-mandosów sił powietrznych), gdzie otrzymał zaszczytny bor-dowy beret sił specjalnych. Jakiś czas potem przeniesiono godo bazy sił powietrznych Tinker w Oklahomie, a stamtąd doFort Bragg w Północnej Karolinie – siedziby „ZielonychBeretów” – gdzie przeszkolono go w posługiwaniu się mate-riałami wybuchowymi typu plastyk C4, minami, bronią nuk-learną, chemiczną i biologiczną, po czym wprowadzono gow arkana operacji elektronicznych i psychologicznych.

W grudniu 1970 roku wysłano go do Południowej Azjiw stopniu Airman First Class1, gdzie służył jako radioopera-tor na pokładzie samolotu należącego do jednostki ForwardAir Control (FOC) wchodzącej w skład Task Force Alpha(Grupa Zadaniowa Alfa) w Nakhon Phanom w Tajlandii.Potem włączono go (jako przymuso-wego ochotnika) do „Zespołu Czer-wona Skała” („Team Red Rock”).Zespół ten składał się z ośmiu ko-mandosów „Zielonych Beretów”,trzech członków oddziału „Fok” ma-rynarki wojennej oraz dwóch „kow-bojów”, jak określa się paramilitar-nych specjalistów z CIA. Po wciele-niu do tego zespołu Tatuma składałsię on z 14 ludzi i był przeznaczonydo zadań zlecanych bezpośrednioprzez „Biały Dom”.

W styczniu 1971 roku odbyła się ostateczna odprawazespołu, której dokonał generał Alexander Haig, na którąprzybył także szef komórki CIA w Sajgonie, William Colby,nazywany przez członków zespołu „Mr Peeperem” z powodujego podobieństwa do postaci popularnej telewizyjnej komediisytuacyjnej. Haig i Colby przedstawili zespołowi plan działaniapodkreślając jego szczególną wagę i tajność. Prezydent Nixonpróbując złagodzić wewnętrzny opór przeciwko coraz bardziejniepopularnej wojnie szukał sposobu na wycofanie personeluUSA z Południowo-wschodniej Azji. Wycofanie go miałodoprowadzić do powstania wojskowej próżni i w konsekwencjido upadku sił południowowietnamskich, co też się stało.

W tamtych latach Nixon prowadził także „tajną wojnę”w Kambodży i Laosie. W Laosie topniejąca grupa współplemień-ców Meo wspierana nieoficjalnie przez wysłany tam przeznależącą do CIA spółkę Air America amerykański personelprowadziła walkę przeciwko przeważającym siłom północnowiet-namskiej armii. W Kambodży było podobnie, której zgodniez „zasadą domina” również groziło wpadnięcie w orbitę wpływówkomunistycznego Północnego Wietnamu. Nixon miał nadzieję,że próżnię powstałą po wycofaniu tajnego personelu amerykańs-kiego wypełnią narodowe siły kambodżańskie. Lon Nol, przywó-dca Kambodży, uporczywie opierał się jednak dyplomatycznymzabiegom administracji Nixona, która namawiała go do działania,starając się zabezpieczyć jego interesy, gdyż zdawała sobie sprawęz nikłych szans jego przetrwania w obliczu rosnących w siłęCzerwonych Khmerów i Wietnamu Północnego przy jednoczes-nym braku wsparcia ze strony lotnictwa amerykańskiego.

Plan ten powstał na najwyższym szczeblu administracjiNixona. Zespół Czerwona Skała miał wkroczyć potajemnie do

stolicy Kambodży, Phnom Penh, i zaatakować lotnisko orazwojskowe i cywilne zakłady, niszcząc wszystko, co się da. Planzakładał, że zespół zostanie zrzucony na spadochronach naprzedpolach Phnom Penh prowadząc z sobą wziętych doniewoli północnowietnamskich „saperów”. Ci nie uzbrojenisaperzy mieli być „poświęceni”, a ich ciała zostawione namiejscu akcji, aby mogły je znaleźć siły kambodżańskie.Rozwścieczony Lon Nol miał dojść do wniosku, że za tą akcjąstoi Północny Wietnam. Spodziewano się, że akcja ta usztyw-ni stanowisko Lon Nola, który będąc amerykańską marionet-ką i nie mając się do kogo zwrócić poprosi Stany Zjednoczoneo sprzęt, aby wzmocnić swoje siły i kontynuować walkę.

Członkom zespołu nie powiedziano, że oni również mająbyć „poświęceni” przez swojego prezydenta, który chciałw ten sposób zagwarantować sobie, że kulisy tej operacjinigdy nie ujrzą światła dziennego. Zadaniem przyłączonychdo zespołu członków plemienia Montagnard (tak zwanych„Yardów”) będących na żołdzie CIA było zlikwidowaniewszystkich członków zespołu i ukrycie ich ciał. Atak udał się,zaś podejrzenia członków zespołu w stosunku do Yardówzapobiegło ich likwidacji. Wykorzystując nabyte w czasieszkolenia umiejętności „ogłupienia przeciwnika i ucieczki”zespół postanowił przedrzeć się w kierunku granicy wietnam-

skiej, a następnie do znajdującychsię tam oddziałów amerykańskich.2

Wypadki zmniejszyły stan zespołudo ośmiu ludzi. Wkrótce wszyscyzostali wyłapani przez żołnierzy Pół-nocnego Wietnamu i poddani strasz-liwym torturom przez chińskich i ro-syjskich oprawców, specjalistów odprzesłuchań. Ostatecznie tylko Tatu-mowi i jeszcze jednemu członkowizespołu udało się przeżyć.

Szef delegatury CIA, WilliamColby, poddał Tatuma w czasie jego

rekonwalescencji badaniu, po czym oświadczył mu, że w przy-szłości będzie trzymany blisko „Agencji”. Rekrutacja do CIAotworzyła przed nim wrota do przyszłych „czarnych” operacji.Od tego momentu jego życie uległo radykalnej zmianie.

SUPERTAJNY AGENT CIAPrzez następne 10 lat Tatum wykonywał różne tajne zadania.

Przez pewien czas pracował w bazie sił powietrznych Homeste-ad (południowo-wschodnia Floryda – przyp. tłum.), gdzie pełniłfunkcję NCIOC wieży kontrolnej stacji namiarowej oraz stacjiMARS. Częstym bywalcem tej bazy w czasie swoich wizyt w KeyBiscayne, odpowiedniku „Białego Domu” na Florydzie, byłprezydent Nixon. Większość danych dotyczących tego okresupozostaje niedostępna z uwagi na ich „ściśle tajny” charakter.

Następnie Tatum został przeniesiony do północnych Włochz zadaniem odwiedzania pogranicznych miast Jugosławii i Włoch.Colby liczył, że do tego młodego żołnierza sił powietrznych będąstarali się „zbliżyć” różni ludzie w celu wydobycia od niegointeresujących „informacji”. Chodziło o skontaktowanie sięz obcymi agentami i dyskretne zebranie danych na ich temat orazich zadań. Później otrzymał zadanie infiltracji Jugosławii w celuzebrania informacji na temat ewentualnych sukcesorów ówczes-nego prezydenta Jugosławii, Tito.

Tatuma wysyłano również na poszukiwanie zaginionychżołnierzy amerykańskich wziętych do niewoli w Wietnamie.

W roku 1976 Tatum działał z terenu jednostki łącznościOLAB w Lamar w stanie Kolorado. Jego kontaktem natamtym terenie był Don Holmes, dyrektor banku oszczędnoś-ciowo-pożyczkowego Valley.3 Tatum stał się jego kurierem,kursując między Lamar i Springfield w Kolorado z aktami

8 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 10: Nexus 02

Przedsiębiorstwo [Olivera]Northa nie tylko zakładało

wytwórnie kokainy i kierowałokolumbijskimi kartelami, alerównież opracowało sposoby

masowego transportunarkotyków do USA.

różnych transakcji. Z Lamar przeniesiono go następnie dobazy sił powietrznych MacDill w Tampie na Florydzie.

Na krótko przed przeniesieniem do MacDill zadzwonił doniego Colby i powiadomił go, że odchodzi ze stanowiskadyrektora CIA, w związku z czym i on powinien zakończyćwspółpracę z Agencją. Colby wyjaśnił mu, że utrzymywaniez nią współpracy przy jego nieobecności w Agencji możestanowić dla niego pewne zagrożenie, ponieważ ma potęż-nych wrogów w Waszyngtonie. Tymi wrogami byli Nixon,Kissinger i Haig. Ich wrogość w stosunku do niego wiązała sięz rolą, jaką odegrał w ucieczce z niewoli po „OperacjiCzerwona Skała”.

Tatum wziął sobie to ostrzeżenie do serca i zerwał współpra-cę z CIA. Później, w roku 1979, zażądał przeniesienia siebiew szeregi rezerwistów sił powietrznych, co też uczyniono. Poopuszczeniu czynnej służby przeniósł się do Gunnison w Kolo-rado, gdzie zatrudnił się u Bo Callowaya, właściciela ośrodkanarciarskiego Crested Bute. Rozmowa w sprawie przyjęcia godo tej pracy została zaaranżowana przez Colby’ego.

W roku 1980 odwiedziło go dwóch mężczyzn, którzy powia-domili go, że został ponownie powołany do służby wojskowej,lecz tym razem nie do lotnictwa, ale do sił lądowych. Zostałwysłany do wojskowej szkoły pilotażu śmigłowców w FortRucker, skąd oddelegowano go następnie do 160 BatalionuPowietrznego Sił Specjalnych w Fort Campbell w stanieKentucky.4 Wkrótce potem batalion ten połączył się z innymitworząc jednostkę o nazwie TaskForce 160 (Siły Zadaniowe 160).

W tej właśnie jednostce Tatumodegrał „tajemniczą” rolę w czasieinwazji na Grenadę. Fotografia, naktórej widać go na tle MD-500 De-fendera (śmigłowiec szturmowy fir-my Hughes – przyp. tłum.) stojącegona piaszczystym przylądku Grenady,ukazała się w gazecie Courier-Jou-rnal wychodzącej w Louisville. Ta-tum nie chce mówić na ten temat,stwierdzając krótko, że „nie było mnie tam”, podobnie jakw przypadku Kambodży: „Nie byłem w Kambodży”.

W tym czasie służył w 160 Skrzydle Lotniczym Sił Lądo-wych stacjonującym w Fort Campbell. Co ciekawe, nie tylkoten helikopter firmy Hughes nie znajdował się na wyposaże-niu sił lądowych USA, ale nawet 160 Skrzydło oficjalnie nieistniało. Dziennikarz Jim Malone z Courier-Journalu uważaten fakt za bardzo zastanawiający. Posiada dokumenty stwier-dzające, że 160 Skrzydło stacjonowało w Fort Campbell,mimo iż Pentagon zaprzecza temu, jak również roli, jaką toskrzydło odegrało w czasie inwazji na Grenadę. W czasierozmowy telefonicznej ze mną Malone zasugerował, że 160Skrzydło stacjonuje obecnie w Fort Bragg w Północnej Karo-linie, siedzibie słynnych sił specjalnych – Zielonych Beretów.„Jego zadanie polega na przewożeniu «zespołów Delta» namiejsca tajnych misji” – dodał.

UDZIAŁ W KAMPANII PRZECIWKOKAINOWEJW roku 1983 Colby ponownie nawiązał kontakt z Tatumem

i powiadomił go, że wkrótce zgłosi się do niego „człowieknazwiskiem North”. Był to, jak się później dowiedział, osławionypodpułkownik Oliver North – główny architekt amerykańskiejkampanii antynikaraguańskiej. Poza prowadzeniem tajnej wojnyNorth związany był ze znacznie „brudniejszymi” zadaniami.

W czasie trwania „Contragate”5 miały miejsce dobrzeudokumentowane działania polegające na nielegalnym, hur-towym handlu bronią i szmuglowaniu narkotyków. Cykl de-maskatorskich artykułów opublikowany jesienią 1996 roku

pod wspólnym tytułem „The Dark Alliance” („Mroczny so-jusz”) na łamach wychodzącej w San Jose gazety Mercury-Postwskazuje bezpośrednio na CIA i administrację Reagana jakotych, którzy przymykali oczy na masowy przemyt kokainy. Cowięcej, artykuły te sugerują, że eksplozja „krakowej kokainy”w Los Angeles była rezultatem działalności przywódcówoperacji Contras pospołu z norkotykowymi hurtownikami,którzy zbili ogromne fortuny na swojej działalności. Obecnieobowiązująca wersja mówi, że działalność ludzi związanychz operacją Contras była prowadzona przez nich na własnąrękę bez wiedzy i zgody ich mocodawców z CIA oraz takzwanego „Enterprise’u” („Przedsiębiorstwa”) pułkownikaNortha. Wersji tej przeczą tony niezbitych dowodów, któreprowadzą w różnych kierunkach. Jeden z tych dowodów,wyciąg z dziennika Northa, wskazuje wyraźnie, że wiedział ondoskonale o przemycie kokainy.

W zdecydowanej opozycji do tych zaprzeczeń stoi stwier-dzenie Tatuma, że Przedsiębiorstwo Northa nie tylko za-kładało wytwórnie kokainy i kierowało kolumbijskimi kar-telami, ale również opracowało sposoby masowego transpor-tu narkotyków do USA. Co ciekawe, nie jest on odosobnionyw tych oskarżeniach. Część ludzi zaangażowanych w działal-ność pułkownika Northa postanowiła w końcu ujawnić pub-licznie to, co wie na ten temat. Prawie wszyscy ci „demas-katorzy” byli ścigani, a następnie osadzeni w więzieniu.Niektórzy z nich zmarli, a inni uciekli i ukryli się. W aferę

„Contras” była również wmieszana,jak twierdzi Tatum, tajna grupao nazwie Pegasus.

W lutym 1985 roku Tatum piloto-wał loty „Dustoff” (Medevac)6 nazlecenie 3/498 Kompanii MedycznejArmii Stanów Zjednoczonych stac-jonującej w Fort Stewart w stanieGeorgia. Dwie załogi, w tym załogaTatuma, zostały przeniesione w tymcelu do bazy lotniczej Palmerolaw Hondurasie. W każdym locie brał

udział pilot, drugi pilot, medyk i szef załogi. Kiedy zapoznalisię ze sobą, zlecono im odbycie lotu transportowego na rzeczJoint Task Force Bravo (Połączone Siły Zadaniowe Bravo).Wcześniej, w roku 1984, Tatum zinfiltrował na poleceniepodpułkownika Olivera Northa Kompanię 3/498. Tatum kon-taktował się z nim używając kodu „Jake” (North „kont-rolował” 160 Skrzydło i brał udział w taktycznym planowaniu„czarnych operacji” w czasie inwazji na Grenadę).

15 lutego w czasie lotu do La Ceiba w Hondurasie poinstru-owano go, aby nawiązał łączność ze swoim miejscowym„kontaktem”, majorem Felixem Rodriguezem, który okazałsię później jedną z głównych postaci afery „Iran-Contras”.Rodriguez poinformował go, że przy okazji realizowaniatransportów medycznych na rzecz armii ma dodatkowo wspo-magać tajne misje Pegasusa, które – jak mu oświadczono – byłynadrzędne w stosunku do innych zadań. W tym celu podanomu tak zwany „łańcuch dowódczy”, to znaczy trzy osoby, którebyły uprawnione do autoryzowania misji Pegasusa.

Od tego momentu oprócz rozkazów Olivera Northa i Feli-xa Rodigueza miał wykonywać polecenia Amirama Nira,byłego agenta Mossadu i zarazem doradcy wiceprezydentaBusha. Wsparcie lotnicze dla operacji Pegasusa pochodziłoz bazy lotniczej Ilopango w Hondurasie (siedziby należącej doCIA linii lotniczej Corporate Air Service) oraz licznychobozów Contras położonych w górach i dżungli wzdłuż nika-raguańsko-honduraskiej granicy.7 Wspólną cechą wszystkichprzyszłych misji Pegasusa był transport „dużych, białychtermosów z i do obozów Contras”.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 9

Page 11: Nexus 02

Tatum otrzymał opieczętowanytermos ważący około 200funtów (91 kg) opatrzonynapisem „Szczepionka”

z poleceniem dostarczenia gona samolot transportowy sił

powietrznych typu C-130, którymiał czekać na niego na

lotnisku La Mesa w Hondurasie.Dwaj członkowie załogiwyładowujący termos

przypadkowo upuścili goi pieczęć uległa złamaniu.

W środku znajdowało się ponad100 woreczków kokainy.

26 lutego 1985 roku Tatum i jego załoga otrzymali poleceniedostarczenia dwóch osobników do jednego z większych obozówContras na granicy Hondurasu. Według dziennika pokładowe-go byli to Bill Cooper i Buzz Sawyer – pracownicy CorporateAir Service. Po ich spotkaniu z przywódcami Contras Tatumotrzymał opieczętowany termos ważący około 200 funtów (91kg) opatrzony napisem „Szczepionka” z poleceniem dostarcze-nia go na samolot transportowy sił powietrznych typu C-130,który miał czekać na niego na lotnisku La Mesa w Hondurasie.Dwaj członkowie załogi wyładowujący termos przypadkowoupuścili go i pieczęć uległa złamaniu. W środku znajdowało sięponad 100 woreczków kokainy. Tatum ponownie opieczętowałtermos, po czym śledził jego załadunek na pokład C-130, któryodleciał w kierunku Panamy.

W drodze powrotnej do bazy lotniczej Palmerola w Hon-durasie Tatum skontaktował się z Northem i opowiedział muo swoim odkryciu. North poinformował go, że to „zdobyczwojenna”, którą „Sandiniści produkują i sprzedają, aby finan-sować swoje uzbrojenie”. North za-kończył rozmowę stwierdzeniem:„Ta kokaina zostanie przekazana są-dom na świecie jako dowód” prze-ciwko Sandinistom.

To wydarzenie zastanowiło Tatu-ma, gdyż do złudzenia przypominałojego wcześniejsze misje, które odby-wał w latach 1983-1984, kiedy stacjo-nował w Fort Campbell w stanieKentucky jako pilot do zadań specjal-nych. W tym czasie regularnie prze-woził do bazy sił powietrznych LittleRock w Arkansas białe termosyoznakowane napisem „Leki”. Dwarazy przewiózł identyczne termosy nalotnisko Mena w Arkansas. Dostawytermosów medycznych do bazy LittleRock były odbierane przez dra DanaLassitera, bliskiego współpracowni-ka ówczesnego gubernatora Arkan-sas, Billa Clintona (obecnego prezy-denta USA – przyp. tłum.).

Obecnie, po prawie dwóch latach, Tatum postanowił udo-kumentować swoje odkrycie w celu zabezpieczenia sobiespokojnego „odejścia na emeryturę”. Później dokumentowałjuż wszystkie loty wykonywane na rzecz Pegasusa nanoszącuwagi na odwrocie dziennika lotów.

To był trudny dla Tatuma okres, jako że musiał lawirowaćmiędzy trzema mocodawcami. Po pierwsze, pilotował tajneloty w ramach wojskowej służby czynnej w armii StanówZjednoczonych, po drugie, odbywał loty na rzecz CIA wyko-nywane na zlecenie Wojskowej Grupy A (jedna z komórekCIA) mającej swoją siedzibę w ambasadzie w Tegucigalpaw Hondurasie, i po trzecie, w rezultacie zwerbowania gow roku 1986 przez Colby’ego, latał pod jego kierunkiem orazOlivera Northa i George’a Busha w misjach dla Pegasusa.

W czasie działań na terenie Hondurasu Tatum wykonałwiele misji. Odbieranie i przewożenie termosów zawierają-cych kokainę było działaniem rutynowym. Dodatkowo jegozadaniem była infiltracja nikaraguańskiej przestrzeni powiet-rznej (Tatum powiada, że infiltracja jakiegokolwiek kraju niejest trudnym zadaniem i że „zagraniczne mocarstwa” dałybywiele, aby dowiedzieć się, jak to się robi) i lądowanie w bazielotniczej Bluefields z dostawami, które były umieszczanenastępnie na pokładach cywilnych samolotów C-123 i C-130.8Po zakończeniu tego zadania, otrzymał kolejny przydział, tymrazem był to krótki pobyt w Kolumbii, gdzie oddelegowano

go do udziału w „Wojnie narkotykowej” prowadzonej przezDrug Enforcement Administration9. Tam bardzo szybko zo-rientował się, że DEA jest bardzo mocno zaangażowanaw rozprowadzenie narkotyków.

LISTA „BOSS HOG”Jedną z najbarwniejszych postaci wplątanych w przemyt

kokainy z Kolumbii przez Honduras do Panamy, a następniedo Stanów Zjednoczonych był Barry Seal. Seal latał wielomasamolotami dostarczając broń do Południowej Ameryki i za-bierając w drodze powrotnej do Stanów kokainę – wszystkow imieniu Przedsiębiorstwa pułkownika Northa. Głównymportem lotniczym, z którego działał, była Mena w Arkansas.

„Skarb” CIA, Seal, został później aresztowany i stał sięinformatorem DEA. Przed zamordowaniem go w roku 1986– rzekomo przez siepaczy kartelu z Medelin w zemście zadonoszenie na nich – Seal głośno przechwalał się, że posiadadowody na udział wysoko postawionych osobistości ze sfer

rządowych, łącznie z ówczesnym wi-ceprezydentem Bushem, w Przedsię-biorstwie zajmującym się przemytemnarkotyków.

Wkrótce Tatum poznał Seala i bar-dzo szybko stali się bliskimi przyjació-łmi. Pewnego razu był obecny naspotkaniu z udziałem Olivera Nort-ha, Felixa Rodrigueza, Amirama Ni-ra i generała Alvareza z Hondurasu,podczas którego North powiedział,że wiceprezydent Bush ma zamiarsprowadzić „coś z Kolumbii” swoje-mu synowi. Następnie rozmowa ze-szła na temat rosnącej aktywnościBarry’ego Seala. Kiedy Tatum dowie-dział się później o jego śmierci, niemiał wątpliwości, kto za nią stał.Z owej rozmowy wynikało jasno, żewiceprezydent Bush, gubernatorClinton i jego trzej „przełożeni” sie-dzą po uszy w narkotykowym intere-sie, który przynosił im krociowe zyski.

Uczestnicy spotkania nie wiedzieli jednak, że Seal podałwcześniej Tatumowi listę nazwisk wysoko postawionych osobis-tości zaangażowanych w narkotykowy interes. Seal przezwał ich„Boss Hogs” („Przywódcze świnie”). Tatum utrzymywał tę listędo niedawna w ścisłej tajemnicy. Zawiera ona jedynie nazwiskawraz z błędami – w takiej postaci, w jakiej Tatum ją otrzymał(patrz następna strona). Dla jasności w nawiasach podałempoprawną pisownię ich nazwisk oraz pełnione funkcje.

Większość nazwisk z listy jest dobrze znana badaczomi dziennikarzom zajmującym się aferą Contragate. Przypusz-czenia w sprawie związku byłego prezydenta Busha z biz-nesen narkotykowym nie są wcale nowe – pochodzą z wieluźródeł. Fakt, że Bush ułaskawił późnym wieczorem w nocwigilijną Bożego Narodzenia 1992 roku, kilka tygodni przedprzejęciem władzy przez Billa Clintona, wielu swoich dorad-ców, którym groził proces kryminalny i możliwość uwięzienia,wywołał u wielu ludzi niesmak. Gdyby zostali oskarżeni,z pewnością wskazaliby również na niego.

PEGASUS – PRANIE BRUDNYCH PIENIĘDZYOpowieść Tatuma prowadzi nas jeszcze dalej ciemnymi

ścieżkami władzy, chciwości i korupcji. W roku 1986 Tatumopuścił Honduras i założył w Watertown w stanie Nowy Jork– niedaleko macierzystej bazy 10 Dywizji Górskiej miesz-czącej się w Fort Drum – firmę zajmującą się praniem

10 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 12: Nexus 02

„BOSS HOGS” („PRZYWÓDCZE ŚWINIE”)STANY ZJEDNOCZONE

• Casey (William Casey, dyrektor Centralnej Agen-cji Wywiadowczej)• Clair-George (Clair Elroy George, szef Sił Zada-niowych CIA na Amerykę Środkową)• Bush (wiceprezydent George Bush)• Kissinger (dr Henry Kissinger, przewodniczącyKissinger Associates, były sekretarz stanu USA, byłydoradca ds. bezpieczeństwa narodowego)• Haig (generał Alexander Haig, były sekretarzstanu)• Greg (Donald Gregg, były doradca wiceprezy-denta Busha ds. bezpieczeństwa narodowego, am-basador USA w Korei, domniemany „Kontroler”wspólnie z Williamem Caseyem przywódcy Pana-my, Manuela Noriegi)• Clairage (Duane „Dewey” Clarradge, CIA)• Fernandez (Joseph Fernandez, szef placówki CIAna Kostarykę)• North (podpułkownik Oliver North, współpraco-wnik Narodowej Rady Bezpieczeństwa)• Singlaub (John Singlaub, tajny operator CIA)• Colby (William Colby, w latach 1973-1976 dyrek-tor generalny CIA)• Secord (Richard V. Secord, „genialny” specjalistaCIA od czarnych operacji)• Weld (William Weld, szef wydziału kryminalnegoDepartamentu Sprawiedliwości USA, według spec-jalnego inspektora Senatu, Jacka Bluma, narzędziedo „blokowania” senackich dochodzeń w sprawienarkotyków)• Rodriguez (Felix Rodriguez, oficer CIA pozostają-cy w ścisłym kontakcie z wiceprezydentem Bus-hem)• Peroot (generał Peroot, Wywiadowcza AgencjaObrony)

pieniędzy. Jej siedziba nie została wybrana przypadkowo. Topołożenie dawało mu dostęp do linii telefonicznych bazyw Fort Drum, gdzie oddelegowano go do 140 SkrzydłaCherokee10 zajmującego się przewozami personelu i zaopat-rzenia przez kanadyjską granicę pod ścisła kontrolą radaro-wą. Jego związek z tymi spółkami11 trwał od roku 1986 aż do1990. Cała ta operacja nadzoro-wana była przez Pegasusa.

W Watertown Tatum miałcywilną osłonę w postaci trzechspółek budowlanych: AmericanNational Home Builders, Ame-rican Constructors i AmericanHomes. Funduszy na ich zało-żenie dostarczył Henry Hyde,polityk republikański z Illinoisznany jako specjalista CIA od„czarnych pieniędzy”. Hydeuruchomił w tym celu w bankuKey w Watertown linię kredy-tową w wysokości 250 000 dola-rów. Mimo iż Tatum figurowałwe wszystkich tych spółkach ja-ko prezes, w rzeczywistościkontrolę nad nimi sprawowałBen Whittaker, prawnik z Ro-chester w stanie Nowy Jork.Whittaker był, jak twierdzi Ta-tum, ściśle związany z TonymWilsonem, członkiem klanuWilsonów, właścicieli XeroxCorporation. Są to niezwyklebogaci ludzie, którzy „przyjaź-nią się z Rothschildami i Ro-ckefellerami”. Ponadto w la-tach 1985-1989 był on bliskozwiązany z firmą South EasternUS Investment Group (SEUS)– bankiem inwestycyjnym w Sa-vannah w stanie Georgia, a tak-że z Irving Place Developmentbędącą usługową odnogą IrvingBank & Trust Company (To-warzystwo Kredytowo-powier-nicze Irving). Genialnie prze-prowadzając operacje pożycz-kowe spółki te prały pieniądzepochodzące z handlu kokainą.

Tatum nie wie, dlaczego pieniądze „pochodzenia narkoty-kowego” były lokowane w Arkansas, Kolorado i Ohio. Stwier-dził jedynie, że „ten proceder miał już tu miejsce przed moimprzybyciem. Sądzę, że chodzi tu o lokalne prawa bankowei o to, czy Bush miał lub nie w swojej kieszeni odpowiednichludzi w danej okolicy”. W Arkansas pierwszoplanową po-stacią związaną z praniem pieniędzy był niejaki „Jack Step-hens”. Jackson Stephens, właściciel Worthen Bank & TrustCompany (Towarzystwo kredytowo-powiernicze Worthen),ściśle kooperował z obecnym prezydentem Billem Clintonem.Tatum twierdzi że „Clinton otrzymywał pieniądze i dzielił jemiędzy Stephensa i (Dana) Lassitera, którzy je następnie«prali». Spółka Stephensa (Worthen Bank & Trust Com-pany) była wykorzystywana w charakterze gwaranta udzielają-cego «hurtowych» linii kredytowych”.

Dalej Tatum wyjaśnia, że Enterprise (Przedsiębiorstwo)otrzymywało w zamian za broń dostarczaną Contras nar-kotyki. Surowy produkt w postaci liści koki był dostarczany

przez Kolumbijczyków. Liście prasowano w duże sześciennebele i przewożono do Nikaragui oraz Hondurasu.12 Całytowar był sprzedawany na pniu, zaś dostawa do USA była„gwarantowana”.

Pieniądze z tych transakcji przelewano do Panamy podkontrolą Noriegi. Część z nich prano na miejscu i w innych

krajach. Resztę przesyłano doArkansas, Ohio i Kolorado.W dalszym etapie brudne pie-niądze prano przy pomocy po-życzek „na wynos” „aranżowa-nych przez banki i dealerówhipotecznych”, które sprzeda-wano potem w ramach normal-nych transakcji US FederalMortgage Securities (Federal-ne Zabezpieczenia HipoteczneStanów Zjednoczonych), którejwłaścicielami są Fannie Maei Freddie Mac. Cały proces pra-nia trwał od sześciu miesięcy doroku i po jego zakończeniu bru-dne pieniądze zmieniały sięw dobrą, amerykańską walutę.

System nie został wybranyani arbitralnie, ani przypadko-wo. Na początku w ramach eks-perymentu posłużono się nie-wielkim przedsiębiorcą z Kan-sas nazwiskiem Carl I. Brown(CIB), który udzielał pożyczekpod zastaw nieruchomości. Na-stępnie włączono do tego więk-sze spółki, a potem ogólnokra-jowe. Według planu Pegasusawszystkie one miały być po pe-wnym czasie, w roku 1996, wy-kupione przez bank z Japonii.Eric Brown, syn założycielaCIB, był bardzo zaangażowanyw te machinacje. Ponadto za-mieszane w nie były zdaniemTatuma trzy inne przedsiębior-stwa: US Homes, Pulte Homesi Richmond Homes. Wszystkieone osiągnęły wielki sukces, re-alizując „amerykańskie marze-nie, jak to określił wiceprezy-

dent Bush na jednym z wieców w roku 1987”.

PEGASUS – MORDY POLITYCZNE I NEUTRALIZACJETatum podaje wiele interesujących szczegółów dotyczących

roli Pegasusa. Sądzi, że Pegasus powstał w czasie rządówEisenhowera jako tajna grupa wewnątrz CIA, której zada-niem było śledzenie poczynań tej agencji i informowanieo tym prezydenta. W pewnym momencie – prawdopodobniepo zamordowaniu prezydenta Kennedy’ego – Pegasus „uwol-nił się” spod bezpośredniej kontroli rządu i wszedł podkontrolę międzynarodowej Rady Dyrektorów, w której skła-dzie, jak przypuszcza Tatum, w dalszym ciągu zasiadająGeorge Bush i Henry Kissinger.

Dyrektorzy Pegasusa spotykają się raz w roku na tajnymkonklawe, które odbywa się po zebraniu G7. Grupę tę tworzą„przedstawiciele” różnego rodzaju agencji wywiadowczychz całego świata. Są tam reprezentanci US Drug EnforcementAdministration (DEA), CIA, Bureau of Alcohol, Tobacco

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 11

Page 13: Nexus 02

Podpułkownik Oliver North podczasprzesłuchania przed komisją Kongresu.

i Firearms (AFT)13, agenci brytyjskich, izraelskich, tureckichi duńskich służb specjalnych, a także „inni ludzie, którzywykonywali różne zadania na rzecz Pegasusa”.14 Misją Pegasusajest „«dostosowanie» przywódców i kręgów finansowych całegoświata do naszych [amerykańskich] standardów i polityki”.

Jednym z obowiązków Tatuma był transport „Archer Te-ams” („Zespoły Łuczników” – czteroosobowe grupy uderze-niowe). Przewoził je swoim helikopterem do miejsca przezna-czenia.15 Twierdzi, że Enrique Bermudez został zamordowanyw roku 1991 przez zespół Pegasusa, dodając, że „strzelono muw tył głowy, gdy szedł ulicą… strzał padł z odległości 150jardów [137,16 m]”. Bermudez, znany pod pseudonimem„Dowódca Trzy Osiem Zero”, był wysokim rangą dowódcąContras. Tatum doznał złamania dwóch żeber, kiedy dostał siępod ogień lekkiej broni maszynowej w czasie tego zamachu.16

Po zakończeniu wojny w Nikaragui Bermudez chciał zająćwysokie stanowisko w nowym rządzie.Odsunięty przez prezydenta Chamor-ro „Dowódca 380” starał się wywrzećpresję na George’a Busha, aby wsta-wił się za nim, grożąc mu jednocześ-nie, że w przeciwnym razie ujawnijego rolę w aferze kokainowej. We-dług Tatuma to właśnie Bush wydałrozkaz zlikwidowania go.

Kolejną ofiarą mordu politycznegowykonanego przez Pegasusa był gene-rał Gustavo (dr Gus) Alvarez Martinez,„współpracujący” naczelny dowódca siłzbrojnych Hondurasu. Alvarez zostałzamordowany w roku 1989, ponieważrościł sobie pretensje do większegoudziału w zyskach z handlu kokainą.

Tatum brał osobiście udział w lik-widacji Amirama Nira, byłego agentaizraelskiego Mossadu, który występo-wał pod nazwiskiem Pat Weber. Za-bito go w obawie, że może ujawnićprawdę, wkrótce po tym, jak senackapodkomisja wezwała go do złożeniazeznań. Zginął na pokładzie swojegosamolotu zestrzelonego rakietą odpa-loną z helikoptera pilotowanego przez Tatuma.

Inne „neutralizacje” graniczą wręcz z fantazją. Pewienosobnik, którego nazwisko musi z wielu względów pozostaćnieznane doznał mrożących krew w żyłach przeżyć. Uprzedzamczytelników, że to, co teraz przeczytają, nie jest przyjemne. Dlawygody osobę tę będę nazywał „panem X” lub po prostu „X”.17

Pan X był przywódcą jednej z największych grup Contrasutworzonych przez CIA. Niedawno zeznawał przed SenackąKomisją ds. Służb Specjalnych. Poprzednio był szefem połu-dniowoamerykańskiej filii jednej z największych amerykańs-kich firm produkujących napoje orzeźwiające. Zeznając przedkomisją senacką uparcie twierdził, że nic mu nie wiadomoo zaangażowaniu CIA w handel narkotykami, dodając przytym, że tolerowanie takiej działalności byłoby absolutnieniezgodne z jego zasadami. „Niemniej” – powiada Tatum– „pan X został zwerbowany do CIA przez ówczesnego jejdyrektora, Williama Caseya, przy udziale Olivera Northa”.

Kiedy w roku 1990 nikaraguański przywódca, Daniel Or-tega, ogłosił „wolne wybory”, X przyjął to z entuzjazmem.Zaczął zabiegać o lukratywną posadę i w tym celu zwrócił sięz prośbą do prezydenta Busha o zapewnienie mu stanowiskaw nowym rządzie jako nagrody za lata pracy na rzecz CIAi Enterprise. Owa prośba była tak sformułowana, że Bush niemógł jej zignorować. Nie udzielenie mu pomocy groziło

upublicznieniem przezeń faktów świadczących o udziale Bus-ha w handlu narkotykami. Ta groźba wywołała u Bushaniesmak i na początku roku 1990 Pegasus dostał zadanie„zneutralizowania” go.

„Pan X” – twierdzi Tatum – „podawał się za adoratorakobiet. Jego ulubienicami były wysokie blondynki z dużymbiustem. Ustalono, że jeśli się go umiejętnie zneutralizuje, tomoże okazać się jeszcze użyteczny. Stwierdzono, że najlepiejbędzie go zastraszyć”.

Postanowiono użyć do tego celu skopolaminę, która znanajest również pod nazwą „burundanga” lub „narkotyk voodoo”.Substancja ta otrzymywana jest ze strąków pewnego krzewu,który rośnie w odległych rejonach Ameryki Południowej.W przetworzonej, sproszkowanej formie skopolamina nieposiada smaku ani zapachu. Przy właściwym podaniu „wywo-łuje bezwzględne podporządkowanie się – posłuszeństwo”,

przy czym postronni świadkowie nie sąw stanie niczego zauważyć. Co więcej,ofiara nie pamięta, co się z nią działo,w czasie gdy była pod jej wpływem.

Tatum twierdzi, że bardzo ważnejest właściwe jej dozowanie, ponieważprzedawkowanie może doprowadzićdo zgonu ofiary. Bywały przypadki, żeofiara „pozostawała pod wpływemburundangi nawet przez trzy tygo-dnie”. Dokładną dawkę najłatwiej po-dać w roztworze wodnym, w którymsproszkowana skopolomina rozpusz-cza się bardzo szybko. Równie dobrąmetodą jest podanie jej w papierosie,po którego wypaleniu zaczyna działaćjuż po 20 minutach.

Pan X został zaproszony do spędze-nia weekendu jako gość Busha w ele-ganckim apartamencie hotelowym.Funkcje gospodarza pełnił oficer, we-teran służb specjalnych, będący od 18lat w stanie spoczynku. Na początkupodano koktajle a następnie smako-wite dania. „Najlepsze dania z karty”.

Po posiłku odprowadzono go dogabinetu podstawionej przez CIA „blond seksbomby”. PanX już w czasie koktajli, które podano przed posiłkiem,wchłonął odpowiednią dawkę skopolaminy. Przez cały czaszalecał się do owej blondynki i wkrótce poszli razem dosypialni, gdzie były zainstalowane wcześniej ukryte kamerywideo. Wkrótce blondynka przystąpiła do zaspokajania jegożądz. Wszystko to rejestrowała kamera wideo. Rozbierając gopowoli blondynka ujawniła całą pełnię jego męskości. Następ-nie pan X został poproszony, aby w rewanżu wykonał fellatio(stosunek oralny). Pan X ochoczo wyraził na to zgodę, poczym te intymne czynności zarejestrowała kamera.

Tatum twierdzi, że ta blondynka była w rzeczywistościmęską prostytutką, która została wynajęta w barze w NowymJorku i jeszcze tego samego wieczora zabita.

Dwa tygodnie później pana X – zupełnie nieświadomegowydarzeń tamtego wieczoru – odwiedzili w Nikaragui goście,którzy zaprezentowali mu kopię owego nagrania wideo i przeka-zali odpowiednie instrukcje. Tatum uważa, że X nie dopuścił,aby ktokolwiek obejrzał to nagranie: „Ujawnia ona nie tylko to,że jest on homoseksualistą, ale również jego satanistyczneupodobania i sadystyczne skłonności”. Podobno rozpłakał się,gdy zmuszono go, aby oglądał klatka po klatce, jak zabija swojąhomoseksualną „kochankę”, a następnie bierze udział w niewy-obrażalnie odrażającym rytuale o kanibalistycznym charakterze.

12 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 14: Nexus 02

W drugiej części artykułu David Guyatt opowie o kulisachzabójstwa króla kokainowego Pablo Escobara; powodach in-wazji na Panamę; a także przyczynach śmierci byłego dyrek-tora CIA, Williama Colby’ego.

Zneutralizowany pan X stał się jednym z najważniejszychczłonków rządu nikaraguańskiego i to w kilka tygodni po tychwydarzeniach.18

PLANY ODEJŚCIA NA EMERYTURĘPocząwszy od roku 1985, kiedy Tatum po raz pierwszy zdał

sobie sprawę z tego, że Enterprise (Przedsiębiorstwo) zajmu-je się przemytem narkotyków, zaczął gromadzić dokumentyoraz taśmy, zarówno audio, jak i wideo, jako zabezpieczenieswojej „emerytury”. Wiedział doskonale, że nawet najtajniejsiagenci nie przetrwają długo w czymś, co można przyrównaćdo nieczystej gry w pokera na bardzo wysokie stawki.

W roku 1992 prezydent Bush kazał mu „zneutralizować”kandydata na prezydenta, Rossa Perota, ale Tatum odmówiłwykonania tego zadania, dając Bushowi kopię kompromitują-cej go taśmy i oświadczając, że nie zostanie ona udostępnionaopinii publicznej, jeśli on, jego rodzina i Perot zostanązostawieni w spokoju. Powiedział mu również, że kopie tejtaśmy zostały umieszczone w sześciu różnych miejscach nacałym świecie, i dodał: „Jeśli nie skontaktuję się z posiadacza-mi tych taśm do określonej daty każdego roku, to mają oniprzesłać je na podany na opakowaniu adres”. Tatum zakoń-czył tę rozmowę, stwierdzając: „Kiedy przekazywałem tepakiety dałem ich odbiorcom proste i jasne polecenie, że jeślizażądam ich zwrotu, mają wówczas wysłać je na podany naopakowaniu adres”. Miało to zapobiec jego torturom i pró-bom wymuszenia na nim ich zwrotu.�

dokończenie w następnym numerze

O autorze:David Guyatt jest Anglikiem i zawodowym dziennikarzem nie

związanym na stałe z żadną redakcją. Wcześniej pracował w ban-kowości, gdzie zdobył podstawy i inspirację do prowadzenia badańna temat ciemnych stron finansów związanych z handlem broniąi narkotykami oraz praniem brudnych pieniędzy.

Współpracował z Międzynarodowym Komitetem CzerwonegoKrzyża w sprawach dotyczących produkcji broni oraz z grupą naciskuo nazwie World Development Movement (Światowy Ruch Rozwoju)wywodzącą się z organizacji dobroczynnych, która zajmowała sięsprawą finansowania uzbrojenia brytyjskiego, a także z wiodącymbrytyjskim programem dokumentalnym o nazwie „World in Action”(„Świat w działaniu”).

Obecnie jego zainteresowania oscylują wokół programów wojs-kowych, których celem jest opanowanie i doskonalenie technikmanipulowania ludzkim umysłem, nie powodujących śmierci sys-temów broni oraz ukrytych wpływów grup elit na całym świecie.

Przełożył Jerzy FlorczykowskiPrzypisy:

1. W skrócie A1C – stopień w lotnictwie USA niższy od sierżanta. – Przyp.tłum.

2. Tatum dostarczył mi całą gamę dokumentów dotyczących jego służbyw wojsku i CIA w okresie od 1971 do 1986 roku, kiedy to został zwolniony z wojska.W dokumentach przenoszących go w stan spoczynku jest wymieniona cała seriaodznaczeń ogólnowojskowych oraz za udział w konkretnych kampaniach, naprzykład „The Republic of Vietnam Campaign Medal with Device” czy „VietnamService Medal”. Do dokumentów dołączony jest raport medyczny podpisany przezmajora Charlie’ego Talberta, który zawiera opisy licznych ran Tatuma, jakichdoznał w czasie służby w wojsku, oraz notki opisujące jego pobyt w niewoli i tortury,jakim go poddano w południowo-wschodniej Azji. Major Talbert pisze, że rany tebyły leczone w czerwcu 1972 roku, dodając, że opis stanu zdrowia Tatuma jestniekompletny, „ponieważ pewne szczegóły podlegają tajemnicy wojskowej”.Zagadnąłem Tatuma o tę datę, w której powinien widnieć rok 1971. Potwierdził, żerzeczywiście powinien tam być rok 1971 i że lekarz wojskowy miał stopnień dostępujedynie do spraw „tajnych”, podczas gdy on miał stopień dostępu „ściśle tajne” (copotwierdzają inne dokumenty z roku 1972 znajdujące się w moim posiadaniu).Tatum przypisuje tę niezgodność błędowi wojskowego lekarza.

Tajną działalność Tatuma w CIA potwierdzają dodatkowo inne wojskowedokumenty, które posiadam. Na jednym z nich, pochodzącym z roku 1974,widnieje adnotacja anulująca rozkaz przeniesienia Tatuma sporządzona przezgenerała porucznika (nazwisko znane autorowi), który był Głównym Doradcą ds.Służb Specjalnych przy Szefie Połączonych Sztabów.

W moim posiadaniu są inne pomocnicze dokumenty, między innymi kwitpłatniczy Armii USA z roku 1985; kopia „Nakazu aresztowania” z biura szeryfaokręgu Hillsborough, z którego wynika, że Tatum został odsunięty od służby podzarzutem „zdrady”; dokumenty oddelegowujące Tatuma do 3/498 KompaniiMedycznej w Fort Campbell noszące datę 12 kwietnia 1984 roku; kopieartykułów prasowych opisujących atak na Phnom Penh; artykuł z fotografiąTatuma w Grenadzie; rozkaz Sił Specjalnych USA Misji MEDDAC noszącydatę 6 kwietnia 1985 roku; szczegółowa lista Barry’ego Seala „Boss Hogs”;wydruki komputerowe dzienników pokładowych lotów Tatuma z okresu „prze-niesienia” do Hondurasu wsparte fotografiami oryginalnych dzienników lotów.

Posiadam również kopię meldunku TWIX od dowódcy sił USA w Hon-durasie (Task Force Bravo), który donosi w nim swoim zwierzchnikom, że „Wciągu ostatnich sześciu tygodni widać wyraźnie, że Medevac A/C, wspieranybezpośrednio przez JTFs, wykonuje niekiedy zadania inne od tych, do jakich jestprzeznaczony, i podlega rozkazom spoza dowództwa Medevac. Tatum twierdzi,że dostał kopię tego dokumentu od swojego kontrolera z Pegasusa.

Mam ponadto pełną kopię maszynopisu „Operacji Czerwona Skała” auto-rstwa Tatuma wraz z listem z 6 marca 1996 roku, który wysłał do WilliamaColby’ego, grożąc mu w nim: „Napiszę nie tylko o misjach, ale i o rozkładachNWO i planowanych akcjach, włącznie z ich chronologią. Nie pominę równieżnazwisk”.

W moim posiadaniu są także inne dokumenty, których nie mogę ujawniać,a które uzupełniają opisy misji w Południowej Ameryce.

3. Słowo „kontakt” nie oznacza, że Don Holmes był członkiem CIA.4. W Stanach Zjednoczonych siły lądowe i siły powietrzne to dwa niezależ-

ne rodzaje broni. Siły lądowe mają swoje własne lotnictwo niezależne od siłpowietrznych. – Przyp. tłum.

5. Gra słów nawiązująca do słynnej afery „Watergate”. – Przyp. tłum.6. Chodzi o jednostkę zajmującą się transportem powietrznym ludzi do

miejsc, w których możliwe jest udzielenie im pomocy lekarskiej.7. Tatum twierdzi, że przez cały rok 1985 „wsparcie lotnicze” dla Pegasusa

pochodziło głównie z bazy lotniczej Palmerola w Hondurasie. Baza lotniczaIlopango położona jest w El Salvador i miała wsparcie „operacyjne”.

8. Tatum dodaje, że odbył pewną ilość lotów do bazy lotniczej Bluefieldsw Nikaragui, ale „głównie używano wojskowych samolotów USAF C-141 i C-130z Palmeroli, La Mesy i San Lorenzo w Hondurasie. W San Lorenzo stacjonowałyrównież samoloty cywilne, włącznie z C-123”.

9. W skrócie DEA; agencja rządowa zajmująca się zwalczaniem handlunarkotykami. – Przyp. tłum.

10. Poza umiejętnością prowadzenia helikopterów Tatum potrafił takżepilotować małe samoloty i miał do nich dostęp w Fort Drum.

11. Chodzi tu oczywiście o spółki zajmujące się praniem pieniędzy, którychbył nominalnym właścicielem.

12. Tatum dodaje w tym miejscu, że były one „dostarczane z liśćmi i pastąo nazwie «bazooko»… ponieważ nie dostarczano pasty w odpowiednim tempie.Dlatego potrzebowali liści, aby zdążyć na czas. Liście pochodziły z Peru”.

13. Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu i Broni Palnej.14. Napisałem to zdanie na podstawie informacji uzyskanej z długiej listy

pytań i odpowiedzi przygotowanej przez Rodneya Sticha dla Tatuma (obecnieznajdującej się w moim posiadaniu). Przy autoryzowaniu tego artykułu Tatumstwierdził: „W Pegasusie nie było agentów DEA i ATF”. Zdawało się to przeczyćjednej z jego odpowiedzi na pytanie Sticha, która w pewnej części zawierałastwierdzenie: „DEA była reprezentowana. Mieliśmy agentów AFT”. PoprosiłemTatuma o wyjaśnienie tej istotnej poprawki. W odpowiedzi stwierdził: „Byłymisje łączone, kiedy używano agentów DEA i AFT… ale oficjalnie nie byli oniczęścią Pegasusa”. Nancy Tatum dodała, że Chip Tatum odpowiadał na pytaniapostawione przez Sticha w czasie swojego pobytu w więzieniu i że to „nieporozu-mienie” wypływało z jej winy.

15. Tatum dodał, że „latał samolotami jednosilnikowymi, wielosilnikowymii odrzutowcami… w czasie różnych misji”. Jego umiejętności nie ograniczały sięwyłącznie do helikopterów.

16. Rany te odniósł w czasie ewakuacji zespołu, sześć godzin po wykonaniuzadania, kiedy dostali się w ogień artylerii przeciwlotniczej podczas lotu na małejwysokości nad granicą. Tatum miał na sobie dwa Kevlary (chodzi o lekkiekamizelki kuloodporne), które pochłonęły energię pocisków.

17. Tatum podał mi nazwisko tej osoby, dobrze znanego polityka. Poprosiłmnie również o rozważenie ewentualności usunięcia tego fragmentu z mojegoartykułu, z różnych i zrozumiałych powodów. Postanowiłem jednak zachować go,jako że dotyczy on znaczącego wyznania.

18. Zadzwoniłem do Rona Larda, przedstawiciela DEA w Wirginii, abyuzyskać informacje na temat burundangi, lecz nie potrafił mi on nic na ten tematpowiedzieć. Na podstawie informacji uzyskanych z innych źródeł mogę jednakpotwierdzić, że narkotyk ten wywołuje zarówno amnezję, jak i trans typu zombie,w którym ofiara zachowuje się jak automat, wykonując wszystkie wydane jejpolecenia. Dr Camilo Uribe, szef kliniki toksykologicznej w Bogocie stwierdził,że „to coś w rodzaju chemicznej hipnozy”. Patrz Wall Street Journal z 3 lipca 1995roku.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 13

Page 15: Nexus 02

CZY HIV RZECZYWIŚCIEWYWOŁUJE AIDS?

CZY HIV RZECZYWIŚCIEWYWOŁUJE AIDS?

Zapewne wieleosób poczuje się

zaskoczonychdowiedziawszysię, że istniejeniewiele, jeśli

w ogóle,dowodów

wskazujących nato, że wirus HIVjest przyczyną

AIDS!

The HIV Connection?1072 Folsom Street, Suite 321

San Francisco, CA 94102

USA

T he HIV Connection? – grupa złożona z naukowców i nieprofesjonalistów oznaj-miła 12 października 1992 roku, że udostępni opinii publicznej swój referat

„Kryzys AIDS – druga strona”, który prezentuje obiektywną, udokumentowaną i opat-rzoną komentarzem historię dominującej obecnie i powszechnie akceptowanej teorii,w myśl której wirus HIV jest jedyną i bezpośrednią przyczyną AIDS.

Grupa ta została stworzona przez Eda Vargasa w roku 1992 w celu upowszechnianiainformacji o HIV i AIDS, jakich nie można było uzyskać u sław zajmujących się tymproblemem. Obecnie w skład grupy wchodzą ludzie ze wszystkich zarażonych AIDSspołeczności, zaś jej działalność koncentruje się na edukacji mediów, polityków, a takżeosób mających AIDS i zarażonych wirusem HIV.

Rozpowszechniąc „Kryzys AIDS – druga strona” grupa ma nadzieję zainicjowaćproces ponownej oceny aktualnej hipotezy na temat związku HIV-AIDS. Sądzi, że takaocena doprowadzi do powstania bardziej produktywnej hipotezy, niosącej więcejpożytku dla zdrowia ludzi, między innymi w zakresie zapobiegania oraz leczenia AIDS.

KRYZYS AIDS – DRUGA STRONAW kwietniu 1984 roku Sekretarz ds. Zdrowia i Opieki Społecznej Stanów

Zjednoczonych, Margaret Heckler, oświadczyła światu na konferencji prasowej, żeamerykański naukowiec, dr Robert Gallo, odkrył „prawdopodobną przyczynę”zespołu nabytego niedoboru odpornościowego (AIDS1) – retrowirusa, który otrzy-mał w konsekwencji nazwę „ludzki wirus braku odporności” (HIV2).

Od czasu tego wystąpienia epidemia AIDS oraz nasze zrozumienie mechaniz-mów tej choroby rozgrywają się na tle krajobrazu politycznego. Margaret Heckler,polityk, złożyła swoje oświadczenie, zanim opublikowano wyniki pierwszych amery-kańskich badań nad wirusem HIV. Ponadto, w żadnym medycznym bądź nauko-wym czasopiśmie nie ukazała się jakakolwiek dyskusja czy choćby omówienienajważniejszych punktów tamtej wypowiedzi. Taka metoda stanowienia naukipoprzez ogłaszanie odkryć naukowych za pośrednictwem prasy gwałci konwenc-jonalne procedury naukowe i dobre obyczaje.

Polityczna decyzja, aby odkrycie AIDS przypisać Gallo okazała się niewypałemw świetle dokładnych badań, które doprowadziły do ustalenia, że wirus HIV zostałodkryty w roku 1983 przez dra Lucę Montagniera z Francji, który przesłał Gallopróbki wyodrębnionego przez siebie wirusa.3 Odkryty ponoć przez Gallo retrowirusbył identyczny z nadesłanym przez Montagniera. [1]

W ślad za rewelacjami Heckler Gallo natychmiast opublikował cztery artykuływ Science (maj 1984), wykazując w nich istnienie związku między HIV i AIDS.Materiały te, będące podstawą obowiązujących obecnie hipotez, w myśl którychHIV jest jedyną i bezpośrednią przyczyną AIDS, poddane zostały ostatnio krytycz-nym badaniom przez Narodowy Instytut Zdrowia oraz Narodową Akademię Nauk.[2] Obie te instytucje podważyły ich naukową wartość, zaś autorowi zarzuciłyoszustwo.

Od czasu konferencji prasowej w kwietniu 1984 roku nie opublikowano anijednego sprawozdania z badań mających na celu udowodnienie, że wirus HIVwywołuje AIDS. Ponadto nie doszło do dyskusji tak w obrębie środowiskanaukowców, jak i poza nim, nad sprzecznościami i brakiem konsekwencji w obecnejteorii HIV-AIDS oraz badaniach epidemiologicznych, które legły u jej podstawy.Innymi słowy, aktualna hipoteza HIV-AIDS jest całkowicie bezproduktywna podwzględem korzyści dla zdrowia ludzi w zakresie zapobiegania i leczenia AIDS,a nawet prognozowania przebiegu choroby u poszczególnych pacjentów bądźepidemii w całej populacji.

Niniejszy materiał stanowi przegląd sprzeczności i niekonsekwencji z punktuwidzenia wirusologii i epidemiologii występujących w aktualnej teorii HIV-AIDS,które nigdy nie zostały wyraźnie wskazane przez nasze autorytety w dziedzinie walkiz AIDS.

Mamy nadzieję, że dokument ten unaoczni amerykańskiemu rządowi orazspołeczności naukowej potrzebę poważnej rewizji aktualnej hipotezy HIV-AIDS

14 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 16: Nexus 02

Po przeszło dwudziestu latachintensywnych badań nad

retrowirusami… nie uzyskanojakichkolwiek dowodów, że

któryś z nich jestchorobotwórczy. Do chwili

obecnej nie mamy naukowegopotwierdzenia, że akurat ten

wirus stanowi wyjątek.

oraz priorytetów w badaniach nad AIDS. Mamy też nadzieję,że ta rewizja doprowadzi do stworzenia bardziej produ-ktywnej hipotezy AIDS, a także podjęcia badań nad innymiczynnikami i/lub przyczynami AIDS z uwzględnieniem lubbez czynnika HIV.

HIPOTEZA HIV-AIDSAktualna hipoteza HIV-AIDS stwierdza, że retrowirus4

HIV zaraża i zabija CD45 oraz limfocyty T6. Obniżenie liczbylimfocytów T w ciele jest jednym ze wskaźników rozpoznaw-czych Ludzi z AIDS (PWA7), a jego rezultatem jest osłabieniesystemu immunologicznego powodujące, że organizm staje siębezbronny wobec jednej lub kilku spośród 25 znanych choróbzgrupowanych w syndrom określany terminem AIDS.

W ciągu ostatnich ośmiu lat intensywnych badań nad HIVudowodniono, iż tylko jeden na dziesięć tysięcy limfocytówT jest aktywnie zainfekowany tym wirusem [3], co znajdujepotwierdzenie także przy zastosowaniu najnowszej technikidetekcji znanej jako PCR8. Taki wskaźnik utraty limfocytówT odpowiada utracie kropli krwi dziennie. Każdy może sobiepozwolić na taką stratę bez obawy, że wystąpią jakiekolwieksymptomy. Społeczność naukowców nurtuje następujące py-tanie: Co takiego zabija miliardy limfocytów T i dziesiątkujeinne komórki systemu immunologicznego, takie jak na przy-kład limfocyty NK9, jeśli to nie wirus HIV jest jedynym tegosprawcą, a co obserwujemy u Ludzi z AIDS?

Chociaż nie znamy dokładnie mechanizmów, za pomocąktórych wirusy wywołują chorobę, aktualna hipoteza HIV-AIDS utrzymuje, że wirus HIV mo-że przebywać w stanie uśpionymw limfocytach T nawet przez 15 lat.Następnie, za pomocą jakiegoś nie-znanego procesu, wirus HIV pod-lega aktywacji i niszczy kolejne lim-focyty T. Naukowcy nie potrafią wy-jaśnić tego okresu uśpienia, jako żenauka nie zna ani jednego wirusabądź retrowirusa, który wywoływałbychorobę po 10-15 latach – co wię-cej, jego istnienie pozostawałobyw sprzeczności z obowiązującymi oddawna zasadami wirusologii. [13]

Pomimo zdobytego rozgłosu,z naukowego punktu widzenia HIV jest zupełnie przeciętnymretrowirusem. Pod względem genetycznym jest tak bardzozbliżony do innych niepatogenicznych retrowirusów, że niktz naukowców nie potrafi wyjaśnić bądź wykazać charakterys-tycznych cech odróżniających HIV od innych retrowirusów.[4] Wśród obecnych w ludzkim organizmie drobnoustrojówwyróżnić można około 100 retrowirusów. Po przeszło dwu-dziestu latach intensywnych badań nad retrowirusami (WojnaNixona z rakiem) nie uzyskano jakichkolwiek dowodów, żektóryś z nich jest chorobotwórczy. [4] Do chwili obecnej niemamy naukowego potwierdzenia, że akurat ten wirus stanowiwyjątek.

WIRUS HIV I ANTYCIAŁAPodstawową funkcją każdego wirusa i retrowirusa jest

rozmnażanie się w komórkach organizmu nosiciela, na przy-kład w ludzkim ciele. Część wirusów, jak choćby te od-powiedzialne za polio (choroba Heinego-Medina) i zapaleniewątroby, zabija komórki, wywołując w ten sposób chorobę.Jeśli wirus polio uśmierci odpowiednio dużo neuronów, ciałonosiciela (człowieka) zostaje sparaliżowane. Szczepionki ta-kie jak Salk czy Sabin pobudzają organizm do wytwarzaniaprzeciwciał, które neutralizują tego wirusa i tym samym

zapobiegają rozwojowi choroby. Obecność przeciwciał, zwła-szcza gdy żywy wirus nie występuje lub jest obecny w niewiel-kich ilościach, wskazuje że system immunologiczny organiz-mu zdołał zapanować nad wirusem i tym samym zapobiegłchorobie.

Wkrótce po zarażeniu ciała przez HIV, wirus rozmanażasię gwałtownie, niekiedy wywołując symptomy przypominają-ce grypę. [4] Wówczas do działania przystępuje system odpor-nościowy i wytwarza przeciwciała, które eliminują wirusa. Przyżyciu utrzymują się tylko bardzo małe pozostałości wirusa– tak małe, że trudno je wykryć nawet z pomocą zaawansowa-nych technik PCR. Przeciwciała natomiast pozostają i łatwo jerozpoznać. Obecność przeciwciał wirusa HIV (HIV+) w krwistała się znacznikiem AIDS. Jednak w myśl obowiązującychzasad wirusologii [13] obecność przeciwciał jakiegoś wirusaczy też retrowirusa oznacza, że system odpornościowy organi-zmu uporał się z wirusem i ciało jest zabezpieczone przedrozwojem dalszych symptomów bądź choroby. Na tym właśnieopiera się zasada przeciwwirusowych szczepionek. Pozytywnywynik testu na obecność przeciwciał wirusa HIV jest uznawa-ny obecnie za kliniczny wskaźnik AIDS. Nauka nie znaprecedensu, w którym zwalczające wirusa przeciwciała zwias-tują zarazem nadciągającą chorobę wirusową.

DOWODY EPIDEMIOLOGICZNEPonieważ nikt nie zna mechanizmu, za pomocą którego

wirus HIV może rozwinąć wszystkie niszczycielskie działaniatowarzyszące pełnoobjawowemu AIDS, hipoteza HIV-AIDS

jest całkowicie uzależniona od do-wodów epidemiologicznych.

Epidemiologia jest gałęzią medy-cyny zajmującą się badaniem prze-biegu chorób w całej lub określonychpopulacjach ludzi. Krótko mówiąc,epidemiologia to nauka opierającasię na badaniach porównawczych.Główną przyczyną przekonania, żewirus HIV wywołuje AIDS jest kore-lacja statystyczna: większość ludzicierpiących na AIDS przechodziz wynikiem pozytywnym test na obe-cność przeciwciał wirusa HIV. Kore-lacja ta jest znacznie mniej ważna,

niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Prawdę mówiąc,w znacznej mierze jest to produkt samej hipotezy HIV-AIDS.Według niej AIDS rozwija się w następstwie zarażenia wiru-sem HIV, na które nakłada się zanik limfocytów T orazchoroby takie jak mięsak Kaposiego, zapalenie płuc, kandydo-za i tak dalej. W wielu przypadkach podejrzewa się obecnośćwirusa HIV na podstawie stwierdzenia którejś z charakterysty-cznych chorób, nawet jeśli nie przeprowadzono testów wykry-wających HIV. Statystyczna korelacja pomiędzy HIV i AIDSzostała rozbudowana w definicję AIDS. Jeśli jednak statysty-czny materiał dowodowy podda się obiektywnej ocenie, todostrzeże się wiele faktów podważających rolę wirusa HIVjako jedynego i bezpośredniego sprawcy AIDS. Na przykład:

1. Przewidywania co do rozprzestrzeniania się AIDS,oparte na hipotezie HIV są nieustannie dostosowywanedo faktycznej sytuacji. [9] AIDS nie rozszerza się w znaczącysposób poza wyodrębnione na początku grupy ryzyka, a przy-padków w pełni rozwiniętego AIDS jest znacznie mniej,niż oczekiwano. Z tej przyczyny „okres uśpienia” ulegaciągłemu wydłużeniu. Dzisiaj szacowany jest na 10-15 lati nieustannie rośnie. Ów „okres uśpienia” stanowi produktstatystyczny mający za zadanie pogodzić stosunkowo niski

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 15

Page 17: Nexus 02

Obecnie sam tylko rządStanów Zjednoczonych wydajecorocznie na badania nad AIDSmiliard dolarów. Pieniądze teniemal w całości przeznaczonesą na projekty oparte na nie

sprawdzonej i jak dotądzupełnie bezproduktywnej

hipotezie, wokół którejgromadzą się coraz to nowe

nieścisłości oraz sprzeczności.

dokończenie na stronie 30

wskaźnik występowania AIDS z relatywnie wysokim pozio-mem infekcji HIV. [6]

2. Liczba nosicieli HIV utrzymuje się na mniej więcejstałym poziomie miliona od roku 1985, kiedy to zapocząt-kowano testy na obecność przeciwciał. [5]

3. W ciałach PWA (Ludzi z AIDS) znajduje się zbytmało wirusów HIV, aby można było ich obecnością wy-tłumaczyć śmierć miliardów limfocytów T. [7]

4. Z organizmów pacjentów chorych na AIDS trudnowyizolować wirusa HIV, co sugeruje, że miał w nich miejsceproces naturalnego szczepienia. [7]

5. Mięsak Kaposiego został wykryty u wielu młodychmężczyzn – homoseksualistów – nie zarażonych wirusem HIV.Nawet zwolennicy hipotezy HIV przyznają obecnie, że tachoroba nie jest wywoływana przez tego wirusa. Tym niemniej,diagnozuje się ją jako „AIDS”, ale tylko wtedy, gdy chory posiadarównocześnie przeciwciała HIV. [8]

6. Inne wskazujące na AIDSschorzenia wiążące się z zanikiemlimfocytów T występują u osób bezprzeciwciał HIV. Prawdę powiedzia-wszy, od momentu pojawienia sięepidemii AIDS, wszystkie związanez nim choroby wystąpiły we wszyst-kich grupach ryzyka nawet przy bra-ku wirusa HIV czy jego przeciwciał.Zatem zarażenie HIV nie jest wa-runkiem niezbędnym do stwierdze-nia AIDS, jak to zostało zapisanew stronniczej definicji. [7,8]

7. Badania wykazują, że liczbazarażonych wirusem HIV limfocy-tów T pozostaje taka sama bez względu na to, czy ktoś jestwolny od symptomów choroby, czy ma w pełni rozwiniętyAIDS. Każda inna infekcja wirusowa spowodowałaby drama-tyczny wzrost ich liczby w trakcie przebiegu choroby. [7]

8. Chociaż choroby przenoszone drogą płciową zarażająmężczyzn i kobiety w równej mierze, przeszło 90 procentchorych na AIDS Amerykanów to mężczyźni. Dotyczy torównież pracowników służby zdrowia, którzy zapadli na tęchorobę, chociaż w Stanach Zjednoczonych dwie trzecie tejgrupy zawodowej stanowią kobiety. [6]

9. Ryzyko zachorowania na AIDS wśród ludzi zarażo-nych wirusem HIV może różnić się nawet dziesięciokrotniew zależności od rasy bądź kraju. W Ameryce roczny wskaźnikryzyka wystąpienia AIDS u osoby zarażonej wirusem HIVwynosi obecnie 4 %, podczas gdy w Afryce – 0,3 %. [6,7]

10. Początkowo wirus HIV rozprzestrzeniał się za pośred-nictwem homoseksualistów w Stanach Zjednoczonych i hete-roseksualistów w Afryce. [7] To może wskazywać, że AIDSjest chorobą nieinfekcyjną.

11. Tak zwany „afrykański AIDS” w jednakowym stopniuatakuje mężczyzn i kobiety, inny też przebieg mają związane z niminfekcje. Te odmienne wzorce nie przystają do hipotezy HIVw odniesieniu do amerykańskiego AIDS, wskazują natomiast, żejeden wirus nie może być odpowiedzialny za mnogość uwarunko-wań diagnozowanych przy AIDS w Ameryce i Afryce. [7]

12. Mniej więcej trzy czwarte z dwudziestu tysięcy amery-kańskich hemofilików zostało zainfekowanych wirusem HIVniemal dziesięć lat temu. Zgodnie z hipotezą HIV co naj-

mniej połowa z nich nie powinna już żyć, tymczasem wskaźnikśmiertelności wśród hemofilików przez ostatnich 15 lat utrzy-muje się na nie zmienionym poziomie wynoszącym 2 procen-ty. [10]

13. HIV jest ponoć wirusem przenoszonym drogą płciową– tymczasem bardzo trudno wykryć go w nasieniu chorych naAIDS. [11]

14. Takie same choroby występują z podobną częstot-liwością wśród HIV-pozytywnych, jak i HIV-negatywnychnarkomanów, a całkowita śmiertelność jest taka sama w obutych grupach. [12]

AKTUALNY STAN RZECZYObecnie sam tylko rząd Stanów Zjednoczonych wydaje

corocznie na badania nad AIDS miliard dolarów. Pieniądzete niemal w całości przeznaczone są na projekty oparte na niesprawdzonej i jak dotąd zupełnie bezproduktywnej hipotezie,

wokół której gromadzą się coraz tonowe nieścisłości oraz sprzeczności.Pieniądze te wydawane są przedewszystkim na szczepionki i opraco-wanie leków antywirusowych, któ-rych przydatność może okazać sięniewielka w świetle poniższego:

a) przeciwciała HIV już zaszcze-piły krew PWA i

b) w krwi chorych na AIDS znaj-dują się tak niewielkie ilości wirusaHIV, że leki przeciwwirusowe będąmiały niewielką skuteczność.

Po rozpatrzeniu zaprezentowa-nego materiału dowodowego TheHIV Connection? zwraca się do lu-dzi mających coś do powiedzenia

w sprawie badań nad AIDS o bezzwłoczne zrewidowanieobowiązującej hipotezy HIV-AIDS i zapoczątkowanie po-szukiwań innych przyczyn AIDS. Grupa ta ma nadzieję, żerewizja taka doprowadzi do powstania bardziej produktywnejhipotezy AIDS pozwalającej lepiej zadbać o zdrowie społe-czeństwa, zarówno całej populacji, jak i pojedynczych osób.�

Przełożył Mirosław Kościuk

(Pierwotnie raport ten ukazał się Townsend Letter for Doctors,kwiecień 1993, 911 Tyler Street, Port Townsend, WA 98368-6541, USA, a następnie w Australasian Health and Healing, vol.13, nr 2, luty-kwiecień 1994, PO Box 206, Kingscliff, NSW 2487,Australia, skąd zastał zaczerpnięty).

Przypisy:1. Acquired Immune Deficiency Syndrome.2. Human Immunodeficiency Virus.3. Technicznie rzecz biorąc, Gallo był po części uznawany za odkrywcę

AIDS, jednak francusko-amerykańskie porozumienie o podziale zyskówwciąż obowiązuje, wbrew woli francuskiego rządu.

4. Retrowirusy stanowią podgrupę wirusów. Zasadniczo są bardzopodobne, z wyjątkiem procesu replikacji. Wirusy przekształcają bowiemDNA w RNA, a retrowirusy – RNA w DNA.

5. Chodzi tu o limfocyty T pomocnicze (T-helper cells), które mają naswojej powierzchni cząsteczki CD4. – Przyp. red.

6. Limfocyty wytwarzane w szpiku kostnym, które przechodzą proces„dojrzewania” i „edukacji” w grasicy, zwane też tymocytami. – Przyp. red.

7. NK w nazwie tych limfocytów oznacza Naturalny Zabójca odangielskiego zwrotu Natural Killer. – Przyp. red.

8. PCR to skrót terminu Polymerase Chain Reaction (PolimerowaReakcja Łańcuchowa) oznaczającego metodę wzmocnienia, która stanowibiochemiczny odpowiednik szukania igły w stogu siana.

9. Skrót od People With AIDS.

16 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 18: Nexus 02

PRZYCZYNA I LEKARSTWONA AIDS

PRZYCZYNA I LEKARSTWONA AIDS

Jak wynika z badań,u wszystkich

chorych na AIDSoraz nosicieli wirusa

HIV w grasicywystępują przywry

jelitowe orazbenzen.

Usunięcie tychdwóch czynników

szybko i skutecznieeliminuje

z organizmuzarówno wirusaHIV, jak i AIDS.

Dr Hulda Regehr ClarkTekst pochodzi z książki

The Cure for HIV and AIDSWith 70 Case Histories

wydanej przezProMotion Publishing

San Diego, Kalifornia, USA(1993)

H IV jest wirusem. AIDS pewnym stanem. Niekiedy występują one razem,a niekiedy osobno. Źródłem wirusa HIV jest ludzka przywra jelitowa,

Fasciolopsis buskii (patrz zdjęcie na następnej stronie). Pasożyt ten występuje typowow ludzkim jelicie, gdzie może wywołać co najwyżej zapalenie okrężnicy, chorobęCrohna lub podrażnienie jelit. Jeżeli jednak zaatakuje inny narząd – wątrobę,macicę, nerki bądź grasicę, może spowodować ogromne spustoszenie. Po zajęciugrasicy wywołuje HIV-AIDS! Atakuje jednak grasicę tylko niektórych ludzi,a konkretnie tych, których ciała zawierają benzen. Wszyscy pacjenci z wirusem HIV(100 %) mają benzen i przywry jelitowe w grasicy. Benzen jest odpowiedzialny zausadowienie się przywr w grasicy. Aby mieć HIV, musicie posiadać w ciele zarównobenzen, jak i tego pasożyta.

Wielu z nas ma w jelitach tę przywrę. Ludzie są dla tego pasożyta naturalnymnosicielem. Po uśmierceniu przywry, jej jaj oraz mikroskopijnych stadiów przejś-ciowych, wirus HIV znika z ludzkiego ciała w ciągu 24 godzin. Na tej podstawiemożna wysnuć wniosek, że wirus ten związany jest z pasożytem. Musi mieć przywrę,żeby przeżyć.

Pasożyta tego i wszystkie jego stadia można zabić z łatwością. Przywrę jelitową,złożone przez nią miliony jaj oraz mikroskopijne stadia przejściowe możnazlikwidować praktycznie w ciągu pięciu dni.

AIDS jest stanem. AIDS odzwierciedla stan grasicy. Gdy gruczoł grasicy niemoże „wytworzyć” dostatecznej liczby limfocytów T1, odporność organizmu ulegaosłabieniu.

GRASICA I AIDS„T” w nazwie limfocytów T pochodzi od słowa „thymus” (grasica). Grasica

ulokowana jest tuż pod szczytem mostka, nieco poniżej tarczycy.Co może powstrzymać grasicę od wytworzenia odpowiedniej liczby limfocytów

T? Inwazja przywry jelitowej. Grasica jest małym gruczołem, a przywra jelitowa toduży pasożyt! Grasica ma mnóstwo pracy, a tymczasem przywry zjadają jejpożywienie i zostawiają swoje odchody. To zupełnie tak, jakby do waszej kuchnizawitał łoś!

Dlaczego przywra bytująca normalnie w jelicie (stąd jej nazwa) nagle atakujegrasicę? Czy wędruje z jelita aż do tego gruczołu? Czy coś w grasicy przyciąga jąw sposób szczególny? Po przestudiowaniu licznych przypadków wyłania się fas-cynujący obraz. Prawdziwym winowajcą okazuje się benzen.

Benzen jest rozpuszczalnikiem – niezwykle trującym. Nie spotkamy go nigdziew naszym otoczeniu. Jego poziom sprawdza się nawet w benzynie. Nie wolno goużywać w praniu chemicznym ani lateksowych masach posadzkowych. Skąd zatembierze się w naszym ciele?

Rozpuszczalnik ten potrafi rozpuszczać tłuszcz. Przemysł zna wiele rozpuszczal-ników, lecz żaden z nich nie rozpuszcza tłuszczu tak szybko jak benzen.

Ciało zbudowane jest z tłuszczu! Tłuszcze i oleje tworzą mózg, rdzeń kręgowyoraz nerwy, a także ochronną warstwę wokół każdej żywej komórki!

BENZEN GROMADZI SIĘ W GRASICYRóżne toksyny gromadzą się w różnych organach. Jeżeli ktoś wypije alkohol

metylowy, także będący rozpuszczalnikiem, w pierwszej kolejności powędruje on dotrzustki. Organ ten wytwarza w naszych organizmach insulinę i reguluje poziomcukru w krwi. Ludzie o „niskim poziomie cukru w krwi” albo odczuwającychroniczne zmęczenie rzeczywiście mają metanol w trzustce. Skąd się tam wziął?Alkohol metylowy jest zanieczyszczeniem występującym w napojach gazowanych,sztucznych słodzikach i wielu innych produktach żywnościowych. Początkowo naszorganizm może się z niego oczyścić. Dzieje się tak, gdy nasze ciało jest młode i silne,jak u dzieci. Kiedy jednak pije się alkohol metylowy przez dłuższy czas, trzustka sięzużywa i metanol zaczyna się w niej odkładać powodując poważne uszkodzenia.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 17

Page 19: Nexus 02

Ludzka przywra jelitowa(Fasciolopsis buskii)

Osłabia ją do tego stopnia, że może się w niej bez przeszkódzagnieździć dowolny pasożyt. Odporność trzustki ulega ob-niżeniu. Bakterie, wirusy, rozpuszczony metal z wypełnieństomatologicznych, substancje chemiczne z powietrza, którymoddychamy oraz z pożywienia także osadzają się w naszejtrzustce. Czy można się dziwić, że prowadzi to w końcu docukrzycy? Alkohol metylowy gromadzi się również w oczach.Niekiedy wywołuje ich pieczenie i swędzenie. Osłabione oczypozwalają na rozwój pasożytów, jak choćby pochodzącego odkotów gatunku Toxoplasma. Także oczy wchłaniają toksynyz żywności oraz środowiska zewnętrznego. Nazywamy toalergiami, podczas gdy prawdziwym winowajcą jest alkoholmetylowy!

Najbardziej rozpowszechnionym pasożytem trzustki jestEurytrema, przywra atakująca trzustkę bydła. Trzustki wszyst-kich chorych na cukrzycę zawierają nagromadzony alkoholmetylowy oraz duże kolonie przywr. Można w nich nawetznaleźć rtęć i złoto z wypełnień i złotych koronek! Bydło jestnosicielem tego pasożyta, świeże, surowe mleko zawsze za-wiera jego gotowe do zainfekowania stadia. Jadając niedopieczone hamburgery z pewnością się nim zarazicie!

Tak jak alkohol metylowy odkłada się w trzustce i oczach,tak akumulacja benzenu następuje w grasi-cy i szpiku kostnym.

Jeśli wchłonie się choćby najmniejsządawkę benzenu, powędruje ona wprost dograsicy. Jeśli wetrze się w skórę odrobinę tejsubstancji, pół minuty później będzie jużona w grasicy! Oczywiście, nasze białe ciał-ka krwi przystąpią natychmiast do pochła-niania intruza i usuną go z grasicy, alezniszczenia, jakich zdążył dokonać pozosta-ną. Żadna tkanka nie zniesie bezkarnieobecności benzenu.

Benzen niszczy grasicę tak bardzo, żew następstwie może się w niej osadzić takżekażda inna substancja. Rtęć z metalowychplomb, cyna z fluorku cynawego, bizmutz Pepto Bismolu, a nawet benzyna, którąpompuje się do samochodu. To tak, jakbyzostawiło się pootwierane na oścież drzwiswojego domu, zapraszając do wejścia wszy-stkich przechodniów.

Czy można się zatem dziwić, że grasicanie jest w stanie wytwarzać limfocytów T,skoro pełno w niej pasty do zębów, emulsjido rąk, lakieru do włosów, mydła, żywnościz barów szybkiej obsługi oraz napojów?Przed wystąpieniem zniszczeń spowodowa-nych przez benzen te wędrujące po cielesubstancje chemiczne były odprowadzanedo wątroby, nerek i wydalane z organizmu.Teraz są przechwytywane przez grasicę i pozostają w niej,osiągając coraz wyższy poziom stężenia. A produkcja lim-focytów T spada coraz bardziej.

Tymczasem ukryte w naszych ciałach bakterie oraz wirusycierpliwie czekają. Niektóre mają formę utajoną, inne trwająw stanie uśpienia, a kiedy liczba limfocytów T spadnie,przystępują do działania. Jedne, jak Clostridium tetani czyStaphylococcus aureus, wychodzą z kryjówek pod zepsutymizębami. Inne, jak Herpes 1 i 2, wydostają się z ośrodkównerwowych. Salmonella i Shigella atakują z układu trawien-nego, natomiast z płuc Pneumocystis carnii.

W miarę spadku liczby limfocytów T ta puszka Pandoryotwiera się, uwalniając patogeny jeden za drugim, aż w końcuw ciele roi się od wywołujących infekcje organizmów.

Lecz ludzkie ciało jest duże i silne. Nie poddaje się bez walki.Może upłynąć nawet dziesięć lat, zanim zacznie ją przegrywać.Dzisiaj przeciwniknazywasię AIDS – zespół nabytego niedoboruodpornościowego. Nabytego na skutek zanieczyszczenia grasicysetkami śmieci spadających na ciało i do ciała, ale przedewszystkim w wyniku oddziaływania benzenu. Początkowomyślano, że ten produkt oznacza „postęp”. Podejmowane sąliczne zabiegi zmierzające do tego, abyśmy uwierzyli, że „nowe,ulepszone” emulsje i detergenty są „lepsze”. Kiedy widzimy takinapis na opakowaniu, automatycznie po nie sięgamy. Takiprodukt rzeczywiście może myć naczynia w „nowy, ulepszony”sposób, a tozasprawą kobaltu, którego dodateksprawia, że plamyznikają. Tyle tylko, że kobalt przy okazji wykona „nową, bardziejtoksyczną” pracę w naszym organizmie. „Nowy, ulepszony” smakwasza kawaczy herbatamoże zawdzięczać dodatkowiaromatycz-nych ekstraktów zawierających użyty w procesie ekstrakcjirozpuszczalnik! Tak samo rzecz ma się w przypadku „nowego,ulepszonego” smaku płatków śniadaniowych.

PASOŻYTY PLUS BENZENPowtórzmy najistotniejsze ustalenia:1. Wirus HIV występuje w pasożycie, ludzkiej przywrze

jelitowej. Nie jest to ludzki wirus. Możemyzainfekować się nim przypadkowo, gdy jes-teśmy nosicielem tego pasożyta.

2. Występujący w naszych ciałach ben-zen osłabia gruczoł grasicy, gdzie „dojrze-wają” limfocyty T, wywołując AIDS.

Kiedy w grasicy dochodzi do akumulacjibenzenu, ściągają do niej również pasożyt-nicze przywry, podobnie jak toksyny i wszel-kie zanieczyszczenia.

Istnieje wiele gatunków przywr. OpróczFasciolopsis buskii, ludzkiej przywry jelito-wej, występują także trzy inne, bardzo roz-powszechnione. Są to owcza przywra wąt-robowa, przywra trzustki bydła oraz ludzkaprzywra wątrobowa.

Pasożytuje na nas także wiele innychprzywr, jak choćby Prosthogonimus, przywradrobiu, Paragonimus Westermanii, przywrapłucna, Cryptocotyle, przywra mew, a takżePlatynosomum, kocia przywra wątrobowa.

Jeśli mamy w sobie kilka takich przywr,nie dzieje się nic strasznego. Kiedy jednakdochodzi do gwałtownej eksplozji populacjiw obrębie któregoś z naszych organów, za-czynamy chorować. Rozpuszczalniki wywo-łują taką właśnie eksplozję populacji. Roz-puszczalniki usuwają osłonki jaj, zmuszającwszystkie do wyklucia się. Wyklucia w na-szym ciele! W normalnych warunkach do

tego nie dochodzi. Tysiące jaj produkowanych codziennieprzez dorosłe osobniki są przemieszczane do jelita, a następ-nie, dzięki jego ruchom, wędrują na zewnątrz. Jeżeli jednakzostaną zmuszone do wyklucia się przed wydaleniem, popłynąpod prąd – w głąb naszego ciała!

PRZYWRYChcąc zrozumieć wirusa HIV należy najpierw pojąć pod-

stawowe fakty dotyczące ludzkiej przywry jelitowej. Jej nau-kowa nazwa brzmi Fasciolopsis buskii. Przywry zaliczają się dorobaków płaskich. Badania nad tym płaskim jak liść pasoży-tem trwają od roku 1925.2

Aby się rozmnażać, pasożyt ten musi przejść kilka stadiów.Pierwszym z nich jest jajo. Dorosły osobnik wytwarza miliony

18 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 20: Nexus 02

Ludzie są dla tego pasożytanaturalnym nosicielem. Pouśmierceniu przywry, jej jaj

oraz mikroskopijnych stadiówprzejściowych, wirus HIV

znika z ludzkiego ciała w ciągu24 godzin. Na tej podstawiemożna wysnuć wniosek, że

wirus ten związany jestz pasożytem.

jaj, które wydalane są z naszego organizmu dzięki ruchomjelit. Osobnik dorosły natomiast pozostaje mocno przytwier-dzony do naszego jelita (albo wątroby, wywołując raka; albomacicy, wywołując zapalenie śluzówki; albo grasicy, wywołu-jąc AIDS; albo nerki, wywołując chorobę Hodgkina).

U większości z nas od czasu do czasu dochodzi dodrobnych uszkodzeń jelit. Te niewielkie ranki umożliwiająjajeczkom, które mają mikroskopijne rozmiary, przedostaćsię do krwiobiegu (jaja innych pasożytów trafiają do naszejkrwi w ten sam sposób).

Niektóre spośród tych jaj wylęgają się w jelicie lub w krwi.Świeżo wyklute, mikroskopijne organizmy noszą nazwę mira-cidiae (miracidium) i stanowią drugie stadium. Pływają swo-bodnie dzięki małym rzęskom. Oczywiście wątroba, którejzadanie polega na usuwaniu toksyn, wychwyci je z napływają-cej z jelita krwi i uśmierci. Miracidia nie mają szans naprzeżycie w organizmie zdrowego człowieka.

PRZYWRY I ROZPUSZCZALNIKITymczasem u ludzi, w ciałach których znajdują się roz-

puszczalniki, dzieje się coś dziwnego. Ich wątroba nie jestw stanie wychwycić i zabić świeżo wyklutych przywr, dziękiczemu mogą się one zagnieździć w niej i innych tkankach.Wygląda to tak, jakby system odpor-nościowy był zbyt słaby, aby temuzapobiec. Przywry zaczynają się roz-mnażać u ludzi, których ciała zawie-rają rozpuszczalniki! Miracidia za-czynają wytwarzać w swoich ciałachmałe kulki zwane rediae (redia) i ka-żda z nich jest żywa! Kulki te od-dzielają się następnie od miracidiii same przystępują do rozmnażania.Każda z czterdziestu redii może wy-tworzyć dalszych czterdzieści!A wszystko to z jednego jaja!

Pasożyt ten składa jaja i wytwa-rza miliony redii wprost w naszymciele! Redie przemieszczają się wrazz krwią po całym ciele, lądując wszędzie tam, gdzie tkanki imna to pozwalają. Płuca palacza, piersi z łagodnymi guzami,pełne ciężkich metali prostaty, naszpikowane benzenem gra-sice – to tylko nieliczne przykłady tkanek stojących otworemprzed rediami.

Rozmnażanie postępuje w szybkim tempie, pokolenie zapokoleniem. Redie gnieżdżące się w licznych organach naglezmieniają kształt. Wyrasta im ogon i ponownie mogą pływać.W tym stadium nazywają się cercariae (cerkaria).

Jedyne, czego cerkarie potrzebują, to miejsce, do któregomogłyby się przyczepić. Kiedy już się przykleją do jakiejśtkanki, tracą ogony i zaczynają budować „kokon”.

Teraz nazywają się metacercariae (cysty). Normalnie,przejście do tego stadium odbywa się na liściu rosnącym nadbrzegiem stawu, dlatego też cysta wytwarza wokół siebieszczególnie gruby pancerz, aby przetrwać zimę. Czy obecnyw naszym ciele benzen rozpuszcza tę barierę? Tak, usuwająctym samym ostatnią przeszkodę do osiągnięcia przez przywrępełnego cyklu życiowego w dowolnym punkcie naszego ciała!

Po zniknięciu pancerza przywry osiągają postać dorosłąw naszych tkankach, i to nie w jelicie, ale właśnie w grasicy!W ten sposób cykl jest kompletny. Od jaja, poprzez miraci-dium (miracidiae), redię (rediae), cerkarię (cercariae) po cysty(metacercariae) i postać dorosłą! I w każdym stadium wysysa-ją z nas soki życiowe.

Jak więc widać, ludzie są najczęściej nosicielami jedyniedorosłych przywr i do tego usadowionych tylko w jelicie. Ale

czy można sobie wyobrazić spustoszenie, jakiego dozna naszeciało, jeżeli będzie musiało odegrać także rolę ślimaka?Przypuśćmy, że ludzki nosiciel ma w ciele rozpuszczalnik.W takiej sytuacji miliony jajeczek zaczną się wykluwać, zanimzostaną usunięte wraz z odchodami. Całymi stadami rozpłynąsię wówczas po krwiobiegu w poszukiwaniu ślimaka, leczz pewnością nasze żywe tkanki doskonale go zastąpią! Abyprzeżyć, muszą uniknąć wchłonięcia przez białe ciałka krwi.Dlatego tkanka, w której białe krwinki pełne są rtęci, ołowiu,kadmu, perfum i rozpuszczalników, stanowi logiczny wybór.Przywry znajdują tam dom – wewnątrz nas!3

Rozpuszczalnikami tymi mogą być heksan, pentan, ksylen,toluen, alkohol metylowy, czterochlorek węgla, alkohol pro-pylowy i benzen.

Ksylen i toluen gromadzą się w mózgu, tak więc przywrywybierają mózg na miejsce do rozmnażania. Tutaj wytwarzająswoje redie i cerkarie i tutaj rozwijają się w dorosłe osobniki!Alkohol metylowy odkłada się w trzustce oraz oczach, udo-stępniając te organy rozmnażającym się przywrom. Alkoholizopropylowy zbiera się w wątrobie, dzięki czemu w organietym poszczególne stadia pasożyta mogą osiągnąć postaćdorosłą. Benzen natomiast kumuluje się w grasicy, przez coprzywra jelitowa przybiera dorosłą postać w tym małym

gruczole zamiast w znacznie obszer-niejszym jelicie.

Wiele osób z dorosłą przywrąw grasicy odczuwa pieczenie, bólbądź „ucisk” pod mostkiem. Są jed-nak i takie, które nie odczuwają ni-czego. A niektóre osoby z „ucis-kiem” nie mają pasożytów. Tak więcsymptomy występujące w tym miejs-cu, choć niezwykle sugestywne, wca-le nie stanowią dowodu na obecnośćpasożyta w naszym organizmie. Tymniemniej, w takim przypadku mąd-rze byłoby przejść program antypa-sożytowy, jaki przedstawię później.

Choroba HIV-AIDS jest wywoły-wana przez różne stadia przywry jelitowej zasiedlającej znisz-czoną przez benzen grasicę.

Wszyscy chorzy na AIDS, jacy trafili do mojego gabinetu,mieli benzen w grasicy. W tym miejscu kusząca wydaje sięspekulacja na temat szczególnej roli benzenu, która wykraczapoza zwykłe uszkodzenia grasicy.

Do tej pory nie natrafiono na przypadek występowaniawirusa HIV bez nagromadzonego w grasicy benzenu.

Czy usunięcie benzenu z grasicy bez uśmiercania przywrpozwala przetrwać wirusowi HIV? Jak na razie znamy zbytmało takich przypadków, aby odpowiedzieć na to interesującepytanie.

USUNĄĆ PASOŻYTA – WYLECZYĆ SIĘ Z HIVCzy zabicie pasożyta przy pozostawionym w grasicy ben-

zenie pozwala przetrwać wirusowi HIV? Nigdy! Wirus znikapo usunięciu ostatnich przywr. Jeśli jesteście zarażeni HIV-AIDS, musicie zrobić trzy rzeczy:

1. Zabić przywrę we wszystkich jej stadiach.2. Oczyścić ciało z benzenu.3. Oczyścić grasicę.Nauczono nas, że każdy pasożyt jest inny, toteż do uśmier-

cenia każdego z nich potrzebny jest inny specyfik. Lepsze leki,takie jak Praziquantel, Levamisole, czy nawet Flagyl i Pipera-zine mogą uśmiercić kilka różnych pasożytów. Nie są jednakskuteczne w sytuacji, gdy mamy do czynienia z kilkunastomaróżnymi pasożytami naraz. W naszych organizmach żyje

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 19

Page 21: Nexus 02

Benzen niszczy grasicę takbardzo, że w następstwie

może się w niej osadzić takżekażda inna substancja… Czymożna się zatem dziwić, że

grasica nie jest w staniewytwarzać limfocytów T, skoropełno w niej pasty do zębów,

emulsji do rąk, lakieru dowłosów, mydła, żywności

z barów szybkiej obsługi oraznapojów? Przed wystąpieniem

zniszczeń spowodowanychprzez benzen te wędrujace po

ciele substancje chemicznebyły odprowadzane do

wątroby, nerek i wydalanez organizmu.

kilkadziesiąt najróżniejszych pasożytów! Byłoby najlepiej za-bić je wszystkie naraz, chociaż tylko przywra jelitowa jestodpowiedzialna za rozprzestrzenianie się wirusa HIV.

Przypadki, w których pacjent ma kilkanaście (lub więcej)pasożytów spośród 120 gatunków, jakie posiadam w swojejkolekcji, wcale nie należą do rzadkości. Śmiało zatem możnaprzyjąć założenie, że także i wy posiadacie w swoim organiz-mie kilkanaście gatunków pasożytów. Prawdę mówiąc, jesteś-my istotami strasznie zarobaczywionymi! Nasze ciała są do-statecznie duże, aby zapewnić wyżywienie oraz schronieniewielu nieproszonym gościom. Gdybyśmy mogli ich zobaczyć,tak jak wszy czy kleszcze, wzdrygnęlibyśmy się z obrzydzenia.Nie ma bowiem nic bardziej odrażającego niż wyobrażeniesobie kłębowiska istot wgryzających się, przeżuwających i wy-sysających nasze ciało. Co jednak znajduje się w naszymciele? Nie mogąc zajrzeć w głąb samych siebie, błędnieprzyjmujemy, że nie ma tam niczego złego.

LEKARSTWA NA PASOŻYTYRodowita ludność Ameryki wiedziała, że ludzie są zaraże-

ni przez pasożyty. Także inne ludy pierwotne od Arktyki poAntarktydę wiedziały, że ludzie, po-dobnie jak inne zwierzęta, nosząw swoim wnętrzu pasożyty. Z tegopowodu często poddawały się zabie-gom oczyszczającym, obejmującymmiędzy innymi sztucznie wywoływa-ną biegunkę i wymioty. Wiele kulturstosowało takie praktyki jeszczew czasach mojego dzieciństwa. Pa-miętam, jak zmuszano mnie do prze-łknięcia łyżki melasy zmieszanejz siarką i surową cebulą! Jakże tobyło okropne. Środek ten redukowałjednak liczebność robaków oraz in-nych pasożytów, jakie każdy z nasnosi w swoim ciele. Na jakie zboczy-liśmy manowce? Dlaczego zaniecha-liśmy tych mądrych praktyk?

Widziałam egzemę wywołanąprzez obleńce. Apopleksję powodu-je obleniec Ascaris, który trafia domózgu. Także schizofrenię i depre-sję wywołują przebywające w mózgupasożyty. Obecność Ascaris w płu-cach jest przyczyną astmy. Cukrzycajest wywoływana przez przywrę ata-kującą trzustkę bydła, Eurytrema. Migreny są powodowaneprzez owsika Stronloides. Przyczyną trądzika różowatego jestLeishmania. Wiele chorób serca u ludzi jest spowodowanychprzez przenoszonego przez psy pasożyta Diroflaria. Lista tajest znacznie dłuższa.

Pozbycie się wszystkich tych pasożytów przy zastosowaniuklinicznych medykamentów jest zupełnie niemożliwe, ponie-waż każdy z nich może zabić jeden, najwyżej dwa gatunki.Poza tym, lekarstwa te wyraźnie pogarszają samopoczuciepacjenta. Flagyl stosowany jest w zwalczaniu ameb orazGiardia. Zastosowanie skutecznej dawki może wywołać silnemdłości oraz wymioty. Używana w walce z malarią chininaposiada właściwości toksyczne. Wyobraźcie sobie przyjęciedziesięciu takich specyfików w celu uwolnienia organizmu odkilkunastu różnych pasożytów! Jest to znakomite rozwiązaniedla producentów leków, ale z pewnością nie dla nas.

Tymczasem trzy zioła mogą uwolnić was od przeszło stugatunków pasożytów! I to bez jakichkolwiek skutków ubocz-nych, nawet bólu głowy! Bez mdłości! Bez konfliktu z przy-

jmowanymi już przez was specyfikami! Pewnie wydaje sięwam, że brzmi to zbyt fantastycznie, zbyt pięknie, aby mogłobyć prawdą. Tym darem, jaki przygotowała dla nas natura, są:

– zielona powłoka orzecha czarnego,– bylica piołun (Artemisia absynthium),– goździki (z goździkowca korzennego).Wszystkie te trzy składniki muszą być stosowane łącznie.

Powłoka czarnego orzecha oraz piołun zabijają formy dorosłeoraz stadia rozwojowe co najmniej 100 pasożytów. Goździkizabijają jaja. Jedynie zastosowanie wszystkich składnikówrównocześnie pozwoli wam skutecznie usunąć pasożyty. Jeżelizabijecie tylko formy dorosłe, stadia przejściowe oraz jajaprzetrwają i szybko rozwiną się w postać dorosłą. Jeślizabijecie tylko jaja, miliony zasiedlających wasze ciało stadiówpośrednich szybko osiągną postać dorosłą i złożą następnejaja. Dlatego właśnie kuracja musi być prowadzona komplek-sowo.

Te trzy środki użyte razem mogą zwalczyć infekcjęwirusa HIV.

Zielona powłoka otaczająca owoce czarnego orzecha po-siada cudowne właściwości pasożytobójcze. Kiedy czernieje,

staje się bezużyteczna. Duże, zielonekule spadają na ziemię wczesną jesie-nią. W ciągu tygodnia, a najpóźniejdwóch, owoce czernieją i zaczynajągnić. Tak więc każdy, kto pragnieuzyskać lekarstwo przeciwko pasoży-tom, nie może przeoczyć tego okresuzbiorów. Zachęcam wszystkich dosamodzielnego przygotowania paso-żytobójczej mieszanki i wzięcia wewłasne ręce odpowiedzialności zauwolnienie siebie i swojej rodziny odtych małych potworów.

Należy pamiętać że w przypadkuczarnego orzecha chodzi o nalewkę(wyciąg na bazie alkoholu, a niewody). Dostępny w zielarniach wy-ciąg z czarnego orzecha nie jest sku-teczny w zwalczaniu pasożytów, mabowiem barwę czarną a nie jasno-zieloną, co wskazuje, że orzechy ze-brane zostały w nieodpowiednimczasie. Oczywiście, nie macie czasuna robienie własnych wyciągów, je-żeli jesteście nosicielami wirusa HIValbo macie AIDS.

Potrzebna wam będzie tylko jedna uncja tego środka.Czekając aż zostanie wam przysłany, możecie przygotowaćpozostałe dwa składniki: piołun i goździki.

Piołun to liście rośliny Artemisia. Sugeruję, abyście wyho-dowali ją sami, jeśli tylko dysponujecie odrobiną miejsca.Nasiona piołunu można zamówić z katalogu firm wysyłkowych.

Ilość, jakiej potrzeba do wyeliminowania HIV, jest bardzoniewielka, tym niemniej niezbędna. Tymczasem FDA4 zali-czył piołun do substancji toksycznych! Z tego powodu niedostaniecie piołunu w postaci stężonej w żadnej firmie zielar-skiej (w USA). Decyzja FDA opierać się musiała na pogłos-kach, jako że nigdy nie udało mi się zaobserwować toksycz-nych skutków stosowania piołunu, choćby w postaci mdłościczy bólu głowy. Poziom toksyczności musi być zatem znaczniewyższy niż jest to potrzebne do uśmiercenia pasożytów.

Panuje nieco zamieszania wokół tego, które byliny Ar-temisia posiadają prawdziwe właściwości pasożytobójcze.Książki oraz sprzedawcy sadzonek mogą być w błędzie, nawetjeśli zapewniają was, że mają rację. Kupcie do swojego

20 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 22: Nexus 02

RÉSUMÉJeśli macie w swoim ciele rozpuszczalnik, przywra

jelitowa może od pierwszego do ostatniego stadium roz-mnażać się w waszym ciele (nie potrzebuje wówczasślimaka jako nosiciela jednego ze stadiów). W naszymotoczeniu występuje wiele rozpuszczalników. Jeśli tymrozpuszczalnikiem jest benzen, który gromadzi się w gra-sicy, przywra jelitowa opanowuje ten narząd i zaraża wasHIV. Uszkodzenia grasicy osłabiają waszą odporność,umożliwiając rozwój innym pasożytom oraz patogenom.To jest właśnie AIDS.

Będąc rozpuszczalnikiem benzen rozpuszcza skorupkijaj przywr, pozwalając im wykluć się wewnątrz waszegociała! Małe, niedojrzałe stadia (miracidia) przedostają siędo waszej krwi i wraz z nią wędrują po całym ciele!Znajdują sobie odpowiednie miejsce i przekształcają sięw redie, po czym rozmnażają całymi tysiącami! Potemprzybierają postać cerkarii, metacercarii (cyst) i w końcuosiągają dojrzałość…

• jeśli macie w swojej wątrobie alkohol propylowy,dorosłe przywry wywołują raka!

• jeśli macie w trzustce alkohol metylowy, dorosłeprzywry wywołują cukrzycę!

• jeśli macie w grasicy benzen, dorosłe przywry wywo-łują chorobę przypisywaną wirusowi HIV!

• jeśli macie w mózgu toluen lub ksylen, dorosłe przy-wry wywołują chorobę Alzheimera!

• jeśli macie powyższe rozpuszczalniki w nerkach, do-rosłe przywry wywołują chorobę Hodgkina; w macicy– zapalenie śluzówki macicy; w prostacie – chronicznezapalenie tego gruczołu!

• dorosłe przywry obecne w skórze wywołują mięsakaKaposiego!

ogrodu Artemisia absynthium. Piołun znany był już w starożyt-ności i na wzmianki o nim trafić można nawet w Biblii.

Jeśli prowadzicie własną hodowlę, wysuszcie młode liście.Są one zielonkawosrebrzystoszare i bardzo gorzkie.

Nikt nie jest w stanie zjeść ich przypadkiem za dużo. Dladziecka wystarczy jeden listek. Należy go zwinąć i umieścićw kapsułce albo pokruszyć i wymieszać z miodem.

Dostępne w sprzedaży kapsułki piołunowe stanowią mie-szaninę piołunu, paproci, gorzkodrzewu, liści czarnego orze-cha oraz goździków. Tak niewielka ilość Artemisii jest całkiemlegalna (w USA).

Będziecie potrzebować jednej butelki zawierającej 80 kap-sułek piołunowych, żeby wyleczyć HIV i jeszcze jednej, żebyzabić resztę pasożytów.

Trzecim składnikiem nie-zbędnym do wyeliminowaniawirusa HIV są goździki. Jest tozwyczajna przyprawa kuchen-na. Należy je zemleć, aby na-brały właściwości pasożytobój-czych. Możecie kupić puszkęcałych goździków, a następniezemleć je w młynku. Nie ku-pujcie goździków mielonychw supermarkecie! Ich właści-wości pasożytobójcze wyparo-wały dawno temu. To samodotyczy sklepów ze zdrową ży-wnością oraz zielarń! Goździ-ki tam nabyte mogły zostaćzmielone przed rokiem. Nieryzykujcie i zmielcie goździkisami. Pamiętajcie, goździki za-bijają jaja pasożytów. Żadeninny środek nie potrafi zabićjaj pasożytów znajdujących sięw ludzkim ciele! Jeżeli zielar-nia zmełła goździki i natych-miast zamknęła je w kapsuł-kach, które następnie umieści-ła w szczelnie zamkniętych bu-telkach, to lecznicze właściwo-ści tak przygotowanego środ-ka zostały zachowane. Nieprzyjmujcie tych szczegółówza coś oczywistego. Musiciedokładnie wypytać o to w skle-pie, a w razie nieuzyskaniasatysfakcjonującej odpowie-dzi zmielcie goździki sami.

Potrzebować będziecie około 100 kapsułek z goździkiem.Aby przygotować własne, kupcie kapsułki rozmiaru 00 (dwazera) w sklepie ze zdrową żywnością. (Nie mieszajcie goź-dzików z wodą, bo będzie to zbyt mocne! Użyjcie do tego celusoku jabłkowego albo maślanki). W razie konieczności możnazastosować także kapsułki rozmiaru 0. Tak więc macie już:

a) trzydziestomililitrową buteleczkę jasnozielonego wy-ciągu z powłoki owocu czarnego orzecha,

b) dwie buteleczki zawierające po 80 kapsułek piołunukażda lub pół filiżanki jego liści,

c) butelkę ze 100 kapsułkami ze świeżo zmielonymi goź-dzikami lub 1/4 filiżanki całych goździków.

Te trzy najważniejsze składniki wystarczą do usunięciawirusa HIV z ciała.

Aby wrócić do zupełnie dobrego samopoczucia, potrzebajednak jeszcze jednego ziołowego leku. Stwierdziłam, że

wszyscy dotknięci przez HIV-AIDS mają również tasiemca.Wszyscy mamy w naszych organizmach różne stadia tegopasożyta, co wiąże się zapewne z okresem dzieciństwa, kiedyjedliśmy różne brudy. W normalnych warunkach stadia te niepozostają w nas na tyle długo, aby się rozwinąć. Pozostająnatomiast w organizmach ludzi zarażonych HIV-AIDS z po-wodu występowania w ich ciałach dużej liczby rozpuszczal-ników, a zwłaszcza benzenu. Wykluwające się tasiemce roz-siewają po całym organizmie chorego nie zapłodnione jaja,a także różne bakterie i wirusy. Aby uśmiercić te wykluwającesię stadia tasiemca, trzeba zastosować Rascal.

Dodatkowe dwie substancje, ornityna i arginina, popra-wiają skuteczność terapii. Odchody pasożytów zawierają wiel-

kie ilości amoniaku, któryuwalnia się w naszych orga-nizmach. Amoniak ma silnietoksyczne właściwości, zwłasz-cza dla mózgu5. W moimprzekonaniu jest on odpowie-dzialny za bezsenność oraz in-ne zaburzenia snu, a takżeza stany niepokoju w ciągudnia. Przyjmując ornitynęprzed udaniem się na spoczy-nek, będziecie spać lepiej6.Arginina także redukujeamoniak, należy jednak przy-jmować ją z rana, ponieważma działanie pobudzającei wyzwala energię.

Nie starajcie się zastępo-wać środków roślinnych leka-rstwami. Leki przeciw pasoży-tom mogą być niezwykle tok-syczne, nawet przyjmowanew niewielkich dawkach.

PROCEDURA LECZENIAZacznijcie od przyjmowa-

nia ornityny, dwóch kapsułekpierwszej nocy przed zaśnię-ciem. Nie musicie czekać narozpoczęcie reszty programu,by sięgnąć po ornitynę. Na-stępnej nocy weźcie cztery ka-psułki. Trzeciej nocy idąc dołóżka zażyjcie sześć. Potemkażdego wieczoru łykajciecztery do sześciu kapsułek or-nityny, do czasu aż zaczniecie

sypiać normalnie. Wtedy odstawcie ornitynę i przekonajciesię, czy śpicie równie dobrze bez niej. W razie potrzebystosujcie nadal. Środek ten nie wywołuje uzależnienia.

Zażywanie ornityny przed zaśnięciem może dać wam tyleenergii, że rankiem następnego dnia arginina może okazać sięcałkiem zbędna. Jeżeli jednak funkcjonowanie bez kofeiny(zalecane) jest rano ponad wasze siły, przyjmijcie jednąargininę zaraz po przebudzeniu, jedną przed obiadem i jednąprzed kolacją. Możecie się poczuć nieco rozdrażnieni. Jeśli dotego dojdzie, zrezygnujcie z argininy.

Ornityna i arginina są dostępne w kapsułkach po 500 mgw oddzielnych opakowaniach.

Podsumujmy:To czego będziecie potrzebować, żeby zabić przenoszącą

HIV przywrę jelitową w ciągu pięciu pierwszych dni orazpozostałe pasożyty w ciągu następnych dwóch tygodni, to:

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 21

Page 23: Nexus 02

Choroba HIV-AIDS jestwywoływana przez różnestadia przywry jelitowej

zasiedlającej zniszczoną przezbenzen grasicę.

Wszyscy chorzy na AIDS, jacytrafili do mojego gabinetu,

mieli benzen w grasicy.

1. Nalewka z czarnego orzecha, alkoholowy wyciąg z zie-lonej okrywy owocu (dla alkoholików dostępny jest roztwórwodny).

2. Piołun w kapsułkach.3. Świeżo mielone goździki oraz kapsułki rozmiaru 00.4. Ornityna w kapsułkach po 500 mg.5. Arginina w kapsułkach po 500 mg.6. Rascal (rozpoczynamy przyjmowanie po trzech tygo-

dniach, zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu).Z licznych przypadków tej choroby przedstawionych

w mojej książce wynika, że nie występują tutaj żadne efektyuboczne. Nie ma też konfliktów z przyjmowaniem innychleków. Nie ma zatem potrzeby przerywania terapii prowadzo-nej przez lekarza w szpitalu bądź terapeutę alternatywnego.

Nie czekajcie z rozpoczęciem kuracji do momentu, ażbędziecie mieli wszystkie sześć składników! Zacznijcie, gdytylko zdobędziecie któryś z nich!

Czy można zastąpić czymś wyciąg z okrywy owocóworzecha czarnego i piołun? Odpowiedź na to pytanie pozo-staje na razie nieznana. Nie znalazłam żadnych substytutów,chociaż takowe muszą istnieć. Jestem przekonana, że dziesią-tki roślin potrafią zabić przywrę jelitową. Równie ważne jestjednak to, żeby nie zarazić się nią ponownie. Do tej sprawywrócimy nieco dalej.

SZCZEGÓŁOWE INSTRUKCJE LECZENIA1. Wyciąg z okrywy czarnego orzecha:Dzień 1. W tym dniu rozpoczynasz; zacznij jeszcze tego

samego dnia, w którym otrzymałeś lekarstwo. Weź jednąkroplę cztery razy. Dodaj ją do napoju takiego jak ciepły sok,mleko bądź woda. Ciepły płyn od-parowuje alkohol. Pora dnia nie od-grywa roli. Krople można przyjmo-wać co godzinę, jeśli zaczniecieo szóstej wieczorem. Równie dobrzemożecie to robić co cztery godziny,jeżeli zaczniecie rano. Przyjmujcieje przed posiłkami lub na pusty żo-łądek.

Dzień 2. Zażyjcie cztery razy podwie krople jak wyżej.

Dzień 3. Zażyjcie cztery razy potrzy krople.

Dzień 4. Zażyjcie cztery razy po cztery krople.Zwiększajcie dawkę w ten sam sposób, aż dojdziecie do

czterech razy po dwadzieścia kropli. Wówczas kontynuujcieprzyjmowanie dwudziestu kropli raz dziennie przez trzy mie-siące. Jeżeli przerwiecie kurację, nie zaczynajcie jej od po-czątku, tylko ciągnijcie dalej. Przywry zginą po piątym dniu!Nie przerywajcie przed szóstym dniem. Po trzech miesiącachprzejdźcie na Program Podtrzymujący.

2. Kapsułki piołunowe:Dzień 1. Zażyjcie jedną kapsułkę przed kolacją (z wodą).Dzień 2. Zażyjcie dwie kapsułki przed kolacją.Dzień 3. Zażyjcie trzy kapsułki przed kolacją.Zwiększajcie dawkę w ten sam sposób do czternastego

dnia. Przyjmujcie kapsułki w jednej dawce (możecie łykać pokilka, aż przyjmiecie wszystkie). Potem przyjmujcie po 14kapsułek jeszcze przez dwa dni. Następnie przejdźcie naczternaście kapsułek dwa razy w tygodniu, na przykład zawszew poniedziałek i czwartek, tak jak to zapisano w ProgramiePodtrzymującym. Postarajcie się nie przerywać przed szóstymdniem, tak by mieć pewność, że przywry jelitowe zostałyzabite. Potem, jeśli chcecie, możecie prowadzić kurację wol-niej. Wiele osób o wrażliwych żołądkach woli utrzymywać tęsamą dawkę przez dwa kolejne dni zamiast zwiększać ją

codziennie. Po szóstym dniu możecie się na to zdecydować.3. Goździki:Napełnijcie kapsułki rozmiaru 00 zmielonymi goździkami.

Jeżeli nie możecie dostać tego rozmiaru, skorzystajcie z kap-sułek 0 lub 000. W ostateczności kupcie kapsułki z żelatynąi opróżnijcie je lub opróżnijcie jakiekolwiek kapsułki z wita-minami.

Dzień 1. Zażyj jedną kapsułkę trzy razy w ciągu dniaprzed jedzeniem.

Dzień 2. Zażyj dwie kapsułki trzy razy dziennie.Dni 3,4,5,6,7,8,9,10. Zażyj trzy kapsułki trzy razy dziennie.

Po dziesiątym dniu zażywaj trzy kapsułki raz dziennie przeztrzy miesiące. Potem zażywaj trzy kapsułki dwa razy w tygo-dniu, zawsze w te same dni, jak to określono w ProgramiePodtrzymującym.

ZAPOBIEGANIE POWTÓRNEJ INFEKCJIWystarczy stosować te trzy składniki przez pięć dni, żeby

zabić jaja, miracidia, redie, cerkarie, cysty i formy dorosłeprzywry jelitowej. Tym niemniej, program zabijania pasoży-tów jest kontynuowany, aby osiągnąć szczyt po trzech tygo-dniach. Następnie realizowane jest leczenie z tasiemca, a przyokazji usuwana jest z waszego organizmu większość innychpasożytów. Kolejny etap stanowi Program Podtrzymującymający na celu uśmiercenie każdego nowego pasożyta, jakimógłby się pojawić w waszym organizmie.

Stale zarażacie się jakimś pasożytem. Pasożyty są wszę-dzie! Zarażacie się nimi za pośrednictwem innych ludzi,swojej rodziny, siebie samych, swojego domu, swoich zwierzątoraz nie dogotowanego mięsa.

W moim przekonaniu podstawo-wym źródłem przywry jelitowej jestnie dogotowane mięso. Kiedy jużdojdzie do infekcji tą drogą, może-my przekazywać sobie przywrę zapośrednictwem śliny, krwi, nasieniai mleka z piersi, czyli podczas poca-łunków w usta, seksu oraz karmienianiemowląt.

Stosujcie program podtrzymują-cy. Dwa razy w roku przejdźcie opa-rty na dużych dawkach programzwalczający pasożyty; częściej, jeśli

poczujecie się dzięki temu lepiej. Członkowie rodziny niemalzawsze mają te same pasożyty. Jeśli u jednej osoby rozwiniesię wirus HIV (lub rak), to pozostali prawdopodobnie takżemają przywrę jelitową, ponieważ schorzenia te są wywoływa-ne przez tego samego pasożyta. Członkowie rodziny powinniprzejść taki sam program odrobaczywiający.

PROGRAM PODTRZYMUJĄCYDwa razy w tygodniu (dowolne dwa dni) przyjmij:1. Wyciąg z okrywy czarnego orzecha – 30 kropli raz

dziennie na pusty żołądek.2. Kapsułki piołunowe – 14 kapsułek raz dziennie na

pusty żołądek.3. Goździki – 3 kapsułki raz dziennie na pusty żołądek.4. Rascal – 3 razy dziennie po 4 kapsułki.5. Ornityna i arginina w razie potrzeby.Każdy z wymienionych środków można przyjmować od-

dzielnie w różnych porach dnia albo wszystkie jednocześnie.Jedyne efekty uboczne, jakich możecie doświadczyć, są zwią-zane z martwymi pasożytami! Jeżeli na skutek tej kuracjipodtrzymującej jeszcze tego samego bądź następnego dniaodczujecie wyraźne skutki uboczne, oznaczać to będzie, iżrzeczywiście coś uśmierciliście i wtedy nie powinniście czekać

22 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 24: Nexus 02

przez następne trzy dni na zakończenie uśmiercania pasoży-tów. Natychmiast przejdźcie na program wysokich daweki realizujcie go przez trzy kolejne dni. Jeśli nie wystąpią żadneefekty uboczne, oznaczać to będzie, że wszystko jest w po-rządku.

PROGRAM WYSOKICH DAWEKPrzez trzy do pięciu kolejnych dni przyjmujcie:1. Wyciąg z osłony owoców czarnego orzecha – dwa razy

dziennie po 30 kropli na pusty żołądek.2. Kapsułki piołunowe – 14 kapsułek raz dziennie na

pusty żołądek.3. Goździki – 3 kapsułki 3 razy dziennie na pusty żołądek.4. Rascal – 4 kapsułki trzy razy dziennie.5. Ornityna i arginina (po 500 mg każdej) według uznania.Składniki te można przyjmować oddzielnie w różnych

porach dnia lub wszystkie jednocześnie. Przy takich dawkachnie występują żadne efekty uboczne.

OCZYSZCZANIE ZWIERZĄT DOMOWYCHZwierzęta domowe mają wiele pasożytów występujących

także u ludzi, między innymi Ascari (obleńce), tęgoryjce,Trichinella, Strongyloides oraz szereg odmian tasiemca. Każdezwierzę zamieszkujące z wami pod jednym dachem powinnoprzejść odrobaczywianie (oczyszczanie z pasożytów). Comie-sięczne wizyty u weterynarza to za mało.

Nie musicie pozbywać się swoich ulubieńców, żeby unik-nąć pasożytów. Zwierzę domowe należy do rodziny i powinnobyć utrzymywane w zdrowiu i czystości, co wcale nie jesttrudne. (Szukajcie wskazówek w książce).

USUWANIE BENZENUBenzen zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ jest

śmiertelnie niebezpieczny. Teoretycznie nie powinien byćobecny w otaczających nas produktach, ja jednak natrafiłamna jego ślady dosłownie we wszystkim, od butelkowanej wodypo pastę do zębów! Benzen jest tak toksyczny, że jego stężeniebadane jest w benzynie oraz płynach do prania chemicznego,co ma na celu wyeliminowanie go z powietrza. Czy możeciesobie wyobrazić, że zjadacie go lub nakładacie na ciało, często,na szczęście, w minimalnych ilościach? Benzen nie trafia donaszej żywności celowo. Prawdopodobnie przedostaje się donas (USA) przypadkowo z krajów, gdzie jest legalnym środ-kiem stosowanym do ekstrakcji lub czyszczenia.

Benzen występuje w żywności oraz produktach, do któ-rych dodano aromat. To oznacza, że jest wykorzystywany doekstrakcji zapachów – na przykład miętowego z liści mięty.W Stanach Zjednoczonych używanie benzenu do produkcjiekstraktów spożywczych jest zabronione. Odpowiednie służbystale kontrolują żywność, produkty mające styczność z ciałemoraz benzynę. Niekiedy udaje się im wykryć skażenie ben-zenem i wówczas taki produkt jest szybko usuwany z rynku.Tym niemniej, rozmiary zanieczyszczenia benzenem sąwprost niewyobrażalne.

Poniżej podaję produkty, w których znalazłam ślady ben-zenu. Natychmiast przestańcie ich używać. Nie zużywajcie dokońca ani jednego z nich. Wyrzućcie do kosza, a śmieciniezwłocznie usuńcie z domu! Benzen jest bowiem niezwyklelotny, więc szybko znajdzie się w powietrzu, którym od-dychacie. To, że nie czujecie jego zapachu, wcale nie oznacza,że go nie wdychacie.

Wszystkie osoby z wirusem HIV oraz AIDS mają na-gromadzony w organizmach benzen. A co z resztą nas? Takżei my korzystaliśmy z zanieczyszczonych benzenem rzeczy.Dlaczego benzen nie odkłada się u wszystkich? Odpowiedźtkwi, rzecz jasna, w ilości wchłoniętego benzenu. Ale czy to

wszystko? A może istnieje jakaś specyficzna toksyna wy-stępująca tylko u niektórych z nas, która sprzyja akumulacjibenzenu? Rzeczywiście, istnieje. Ludzie z nagromadzonymw organizmie benzenem jedli dużo potraw z grilla, tostówi żywności podgrzewanej na otwartym ogniu. Takie potrawyzawierają benzopireny. Benzopireny z kolei angażują od-truwające zdolności wątroby, umożliwiając benzenowi od-kładanie się w organizmie. Zaprzestańcie jedzenia takiejżywności.

Jeszcze jedna wskazówka pozwalająca zmniejszyć odkłada-nie się benzenu. Wiadomo, że witamina B2 (ryboflawina)pomaga zneutralizować benzopireny. Upewnijcie się, czyz każdym posiłkiem spożywacie co najmniej 50 mg witaminy B2i nie zaglądajcie do solarium! Światło ultrafioletowe niszczy B2zawartą już w waszym ciele. Ale nie polegajcie wyłącznie nawitaminie B2. Starannie przestrzegajcie wszystkich zasad.

Pozbądźcie się wszystkich zanieczyszczonych benzenemproduktów (wasze zdrowie warte jest więcej niż pieniądze,jaki wydajecie na te wyroby!): aromatyzowana żywność (jogu-rty, galaretki, cukierki, proszki od bólu gardła, kupowanew sklepie ciasta i ciastka), olej spożywczy i tłuszcze do ciasta(używajcie wyłącznie oliwy z oliwek, masła oraz smalcu), lodyi mrożony jogurt, krem do rąk oraz ciała, pasta do zębów (wtym najlepsze marki), produkty zawierające olejek z krzewuherbacianego, napoje, między innymi butelkowana woda i ku-powane w sklepie soki owocowe, produkty marki Vaseline,balsam do warg, zimna owsianka, guma do żucia, azotanamylu, azotan butylu i podobne produkty powszechnie zwane„Rush”, marihuana, aromatyzowana żywność dla zwierząt,tak kotów, jak i psów, karma dla ptaków w formie ciastek,karmy dla bydła oraz drobiu, z wyjątkiem zwykłego ziarna.

Wyrzućcie je wszystkie natychmiast!�

Przełożył Mirosław Kościuk

Przypisy:1. Limfocyty T powstają w rzeczywistości w szpiku kostnym, ale

przedostają się do grasicy, gdzie „otrzymują” odpowiednie instrukcje,dzięki którym stają się ciałami odpornościowymi.

2. C.H. Barlow, „The Life Cycle of the Human Intestinal Fluke,Fasciolopsis buskii”, Am. J. Hyg., (Lancaster), Monog. nr 4, 1925.

3. Być może to zmiany ładunku elektrycznego bądź pola magnetycz-nego uszkodzonych organów umożliwiają dalszy rozwój poszczególnychstadiów przywry. Możliwe że jest to tylko kwestia obniżonej odporności.Może umierające komórki uszkodzonego organu zapewniają pożywienierozwijającym się przywrom. Prawdę poznamy tylko dzięki dalszym bada-niom naukowym.

4. Skrót od Food and Drug Administration (Urząd ds. Leków i Żyw-ności).

5. W mózgu nie występuje enzym karbamoiltransferaza ornitynowaodgrywająca zasadniczą rolę w neutralizacji amoniaku poprzez zamianę gow mocz.

6. To odkrycie opublikowałam w Townsend Letter for Doctors, lipiec1991, str. 554.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 23

Page 25: Nexus 02

GORZKA PRAWDAO SZTUCZNYCH SŁODZIKACHGORZKA PRAWDA

O SZTUCZNYCH SŁODZIKACH

Substytut cukru,aspartam, wywołujewiele niepokojących

zaburzeń, od zanikówpamięci po nowotwory

mózgu. Mimo toamerykański Urząd

ds. Leków i Żywnościdopuścił do spożycia

i nadal toleruje tęjedną z najniebezpie-czniejszych substancji

dodawanych donaszego pożywienia.

Mark D. Gold1995

35 Inman St,Cambridge, MA 02139

USATel. (617) 497 7843

E-mail: [email protected]://www.tiac.net/mgold/users/health.html

A spartam to techniczna nazwa szeregu produktów, takich jak NutraSweet,Equal, Spoonful czy EqualMeasure. Aspartam odkryto przypadkiem w roku

1965, kiedy James Schlatter, chemik zatrudniony w G.D. Searle Company, testowałlek przeciwwrzodowy. Środek ten dopuszczono do stosowania w suchych wyrobachspożywczych w roku 1981, a w napojach gazowanych w roku 1983. W rzeczywistościpo raz pierwszy dopuszczono go do stosowania w suchej żywności 26 lipca 1974roku, jednak na skutek zastrzeżeń zgłoszonych przez neurologa dra Johna W.Olneya oraz prawnika organizacji konsumenckiej Jamesa Turnera w sierpniu tegosamego roku oraz po sprawdzeniu procedury badawczej zastosowanej w G.D.Searle, amerykański Urząd ds. Leków i Żywności1 5 grudnia 1974 roku uchyliłswoją zgodę. W roku 1985 firma G.D. Searle została nabyta przez koncernMonsanto, który wydzielił następnie z siebie Searle Pharmaceuticals i NutraSweetjako niezależne firmy.

Aspartam jest obecnie najniebezpieczniejszą substancją na rynku, jaką dodajesię do żywności.

Aspartam jest przyczyną ponad 75 procent negatywnych reakcji na występującew żywności dodatki zgłaszanych do amerykańskiego Urządu ds. Leków i Żywności.Wiele z tych reakcji ma bardzo poważny charakter, jak choćby napady apopleksji,a nawet śmierć, o czym w lutym 1994 roku doniósł raport Departamentu Zdrowiai Opieki Społecznej.2 Wśród 90 udokumentowanych symptomów wymienionychw raporcie znajdują się między innymi: bóle głowy/migreny, zawroty głowy,apopleksje, mdłości, drętwienie, skurcze mięśni, przybieranie na wadze, wysypki,depresja, znużenie, rozdrażnienie, częstoskurcz, bezsenność, zaburzenia wzroku,utrata słuchu, palpitacje serca, trudności w oddychaniu, napady niepokoju, zabu-rzenia mowy, utrata smaku, szum w uszach, zaburzenia pamięci i bóle stawów.

Zdaniem naukowców oraz lekarzy badających negatywne skutki wywoływaneprzez aspartam, spożywanie tego środka może wywołać lub zaostrzyć przebiegnastępujących chorób:3 nowotwory mózgu, stwardnienie rozsiane, epilepsja, syn-drom chronicznego zmęczenia, choroba Parkinsona, choroba Alzheimera, zanikipamięci, chłoniak, wady wrodzone, cukrzyca.

W skład aspartamu wchodzą trzy związki chemiczne: kwas asparaginowy,fenyloalanina i metanol. Napisana przez Jamesa i Phyllis Balchów książka Prescrip-tion for Nutritional Healing (Recepta na leczenie żywnością) zalicza aspartam dokategorii „chemicznych trucizn”. Jak się przekonamy, nie ma w tym krzty przesady.

KWAS ASPARAGINOWY (40 % ASPARTAMU)Dr Russell L. Blaylock, profesor neurochirurgii Uniwersytetu Medycznego

w Missisipi, opublikował ostatnio książkę opisującą szczegółowo zniszczenia spowo-dowane spożywaniem nadmiernej ilości kwasu asparaginowego z aspartamu. (99procent glutaminianu sodu to kwas glutaminowy. Zniszczenia, jakie on powoduje,są również omówione w książce Blaylocka). Blaylock przytacza blisko 500 nauko-wych źródeł, aby wykazać, że nadmiar występujących w żywności wolnych amino-kwasów, takich jak kwas asparaginowy czy glutaminowy, wywołuje szereg poważ-nych, chronicznych zaburzeń neurologicznych oraz wiele innych niepokojącychsymptomów.4

JAK ASPARTAM (I GLUTAMINIAN) DOKONUJE ZNISZCZEŃ?Asparaginian i glutaminian działają w mózgu jak neuroprzekaźniki ułatwiając

przepływ informacji z neuronu do neuronu. Nadmiar tych substancji w mózguprowadzi do śmierci pewnych neuronów, gdyż umożliwia napływ zbyt dużej ilościwapnia do komórek. Nadmiar wapnia prowadzi z kolei do powstawania zbyt dużejliczby wolnych rodników, które zabijają komórki. Ponieważ nadmiar asparaginianubądź glutaminianu może doprowadzić do uszkodzeń komórek nerwowych, substan-cje te nazywane są „toksynami pobudzającymi” – pobudzają komórki nerwowe dośmierci.

24 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 26: Nexus 02

Nadmiar glutaminianui asparaginianu z wolna

zaczyna niszczyć neurony.Zdecydowana większość(ponad 75 %) komórek

nerwowych w określonymobszarze mózgu zostaje

uśmiercona, zanim pojawiąsię jakiekolwiek kliniczne

objawy przewlekłej choroby.

Kwas asparaginowy należy do aminokwasów. Przyjętyw wolnej postaci (nie związany z proteinami) znacznie pod-nosi poziom asparaginianu oraz glutaminianu w osoczu krwi.Nadmiar asparaginianu i glutaminianu w osoczu krwi wy-stępujący wkrótce po spożyciu aspartamu albo produktówzawierających wolny kwas glutaminowy (prekursor glutami-nianowy) prowadzi do wytworzenia wysokiego poziomu tychneuroprzekaźników w pewnych obszarach mózgu.

Dzieje się tak, kiedy bariera naczyniowo-mózgowa(BBB5), która normalnie chroni mózg przed nadmiaremglutaminianu i asparaginianu, podobnie jak przed toksynami,(1) nie została w pełni wykształcona w dzieciństwie, (2) niew pełni chroni wszystkie obszary mózgu, (3) jest uszkodzonana skutek stale powtarzających się, niekorzystnych warunkówi (4) pozwala na pewien przeciek nadmiaru asparaginianui glutaminianu do mózgu, mimo iż jest w pełni sprawna.

Nadmiar glutaminianu i asparaginianu z wolna zaczynaniszczyć neurony. Zdecydowana większość (ponad 75 %)komórek nerwowych w określonym obszarze mózgu zostajeuśmiercona, zanim pojawią się jakiekolwiek kliniczne objawyprzewlekłej choroby. Do licznych schorzeń, których występo-wanie w udowodniony sposób wiąże się z uszkodzeniamiwywołanymi przez długotrwałe oddziaływanie aminokwasu,należą między innymi: stwardnienie rozsiane, stwardnieniezanikowe boczne, utrata pamięci, zaburzenia hormonalne,utrata słuchu, epilepsja, choroba Alzheimera, choroba Par-kinsona, hipoglikemia, otępienie towarzyszące AIDS, zmianychorobowe mózgu i zaburzenia neuroendokrynologiczne.

Toksyny pobudzające stanowią wie-lkie zagrożenie dla dzieci, kobiet w cią-ży, osób starszych oraz ludzi z przewle-kłymi problemami zdrowotnymi. Na-wet Federacja Amerykańskich Towa-rzystw Biologii Eksperymentalnej (FA-SEB), zazwyczaj naśladująca Urząd ds.Leków i Żywności, stwierdziła ostatnio,że „jest rzeczą rozsądną, aby kobietyw ciąży, niemowlęta i dzieci unikałydodatków zawierających kwas L-gluta-minowy. Istniejące dowody potencjal-nej reakcji wydzielania wewnętrznego,to jest podniesienie poziomu kortyzonui prolaktyny, a także zróżnicowanereakcje mężczyzn i kobiet, wskazują napowiązanie neuroendokrynologiczne, toteż należy unikać podawa-nia kwasu L-glutaminowego kobietom w wieku rozrodczym, jakrównież osobom cierpiącym na psychozę maniakalno-depresyj-ną”.6 Kwas asparaginowy z aspartamu wywiera na ciało takie sameszkodliwe działanie, co kwas glutaminowy.

W chwili obecnej trwają dyskusje nad mechanizmemreakcji na nadmiar wolnego glutaminianu i asparaginianu.W raporcie skierowanym do FDA (Urząd ds. Leków i Żyw-ności) do takich reakcji zaliczono:7 bóle głowy/migreny, mdło-ści, bóle brzucha, znużenie (blokada prawidłowego napływuglukozy do mózgu), problemy ze snem, zaburzenia widzenia,napady niepokoju, depresję i astmę.

Osoby cierpiące z powodu aspartamu często uskarżają sięna utratę pamięci. Jak na ironię, w roku 1987 G.D. Searle,producent aspartamu, rozpoczął prace nad lekiem mającymzwalczyć utratę pamięci wywoływaną przez uszkodzenia, któ-rych przyczyną są aminokwasy.

Blaylock jest jednym z wielu naukowców oraz lekarzywyrażających troskę z powodu zniszczeń wywoływanych przezpobudzające aminokwasy trafiające do organizmu w wynikuspożycia aspartamu i MSG. Jednym spośród licznego gronaekspertów, którzy wyrazili zaniepokojenie z powodu uszko-

dzeń wywoływanych przez asparaginiany i glutaminiany, jestspecjalizująca się w projektowaniu badań dr psychologiieksperymentalnej Adrienne Samuels. Kolejnym z nich jestdr John Olney, profesor wydziału psychiatrii Szkoły Me-dycznej na Uniwersytecie Waszyngtońskim, naukowiec i ba-dacz w dziedzinie neurologii, światowy autorytet w dziedzinietoksyn pobudzających. (W roku 1971 poinformował Searle,że kwas asparaginowy spowodował powstanie dziur w mózgumyszy). Do tej dwójki należy dodać także Francisa J. Wa-ickmana, doktora medycyny, laureata nagród Rinkela i Fo-rmana, specjalisty w zakresie pediatrii, alergii oraz immu-nologii.

Inni naukowcy wyrażający podobne poglądy to doktormedycyny i dyplomowany patolog sądowy John R. Hain orazdoktor medycyny, członek Amerykańskiego Kolegium Lekars-kiego i Kolegium Pulmonologii, specjalista diabetyk, H.J.Roberts, który wybrany został przez ogólnokrajowe czasopismomedyczne na „Najlepszego Lekarza w Stanach Zjednoczonych”.

Do tej grupy dodać należy także Johna Samuelsa, któryopracował listę badań naukowych jednoznacznie wykazują-cych szkodliwość spożywania nadmiernych ilości wolnegokwasu asparaginowego i glutaminowego. Do tej długiej listydodać można jeszcze wiele innych nazwisk.

FENYLOALANINA (50 % ASPARTAMU)Fenyloalanina jest aminokwasem występującym normal-

nie w mózgu. Osoby z genetycznym zaburzeniem (fenyloketo-nuria) nie mogą metabolizować fenyloalaniny. Prowadzi to do

niebezpiecznie wysokiego poziomufenyloalaniny w mózgu (niekiedywręcz śmiertelnego).

Dowiedziono, że przyjmowanieaspartamu, zwłaszcza w połączeniuz węglowodanami, może nadmierniepodnieść poziom fenyloalaninyw mózgu nawet u osób nie cierpią-cych na fenyloketonurię. To wcalenie jest teoria. Wiele osób, które naprzestrzeni długiego czasu spożyłyduże ilości aspartamu i nie chorująna fenyloketonurię, mają podwyż-szony poziom fenyloalaniny w krwi.

Podwyższony poziom fenyloala-niny w mózgu może spowodować

zmniejszenie ilości serotoniny, co z kolei prowadzi do zabu-rzeń emocjonalnych, np. depresji. Wyniki badań potwier-dzają, że poziom fenyloalaniny we krwi uległ znacznemupodwyższeniu u ludzi, którzy systematycznie używali aspar-tamu.8 Nawet jednokrotne użycie aspartamu powodowałowzrost poziomu fenyloalaniny w krwi.

Zeznając przed Kongresem Stanów Zjednoczonych, drLouis J. Elsas wykazał, że obecna w krwi fenyloalanina możekoncentrować się w pewnych rejonach mózgu i że jest szcze-gólnie niebezpieczna dla niemowląt oraz płodu. Zwróciłrównież uwagę na fakt, że fenyloalanina jest znacznie lepiejmetabolizowana przez gryzonie niż ludzi.9

Opis pewnego przypadku, w którym aspartam wywołałszczególnie wysoki poziom fenyloalaniny, został ostatnioprzedstawiony przez Wednesday Journal w artykule zatytuło-wanym „Koszmar aspartamu”. John Cook wypijał od 6 do8 dietetycznych napojów dziennie. Po pewnym czasie zaczęłygo nękać zaniki pamięci oraz częste bóle głowy. Gdy w dal-szym ciągu korzystał z tych napojów, stan jego uległ pogor-szeniu. Doznawał raptownych zmian nastroju albo bez powo-du wpadał nagle we wściekłość. Choć nie chorował na fenylo-ketonurię, badania krwi wykazały obecność fenyloalaniny

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 25

Page 27: Nexus 02

Rozpad aspartamu, fenyloalaninowego estru metylowego,dwuketopiperazyny (DKP), asparaginofenyloalaniny i fenyloalaniny

przechowywanych w butelkach po upływie 6 i 36 miesięcy

moment 6 miesięcy 36 miesięcywlania po wlaniu po wlaniu

do butelki do butelki do butelki

aspartam 550,0 mg 155,34 mg 19,70 mg

fenyloalaninowyester metylowy 0,0 mg 28,62 mg 13,01 mg

DKP 0,0 mg 135,66 mg 173,28 mg

asparagino-fenyloalanina 0,0 mg 158,31 mg 189,05 mg

fenyloalanina 0,0 mg 42,22 mg 101,27

(Zaczerpnięto z: Tsang, Wing-Sum, et. al., „Determination ofAspartame and its Breakdown Products in Soft Drinks by

Reverse-Phase Chromatography with UV detection”, Journal ofAgriculture and Food Chemistry, vol. 33, no. 4, str. 734-738, 1985.)

w ilości 80 mg/dl. Doszło też do uszkodzeń mózgu, któryzaczął nieprawidłowo funkcjonować. Po rezygnacji z zawiera-jących aspartam napojów stan zdrowia Cooka uległ radykal-nej poprawie.10

Jak wykazuje w swojej książce Baylock, wczesne pomiaryodkładającej się w mózgu fenyloalaniny skażone były błędem.Naukowcy, którzy badali później określone rejony mózgu,a nie średni rozkład w nim całym, spostrzegli znaczny wzrostpoziomu fenyloalaniny. Szczególnie widoczny jest on w pod-wzgórzu, rdzeniu przedłużonym i ciele prążkowanym. Blaylockdochodzi do wniosku, że nagromadzenie w mózgu nadmiernejilości fenyloalaniny może wywołać schizofrenię bądź sprawić,że człowiek staje się bardziej podatny na ataki apopleksji.

Tak więc w dłuższej perspektywie czasu nadmierne spoży-wanie aspartamu może przyczynić się do wzrostu sprzedażyśrodków przeciwdziałających zanikowi serotoniny, na przy-kład Prozacu oraz leków przeciwko schizofrenii i apopleksji.

METANOL (ALKOHOL DRZEWNY – TRUCIZNA)(10 % ASPARTAMU)

Metanol jest śmiertelną trucizną. Niektórzy mogą gopamiętać jako truciznę, która wielu alkoholików doprowadzi-ła do ślepoty bądź śmierci. Metanol zostaje stopniowo uwol-niony w jelicie cienkim, gdy grupa metylowa aspartamu stykasię z enzymem chymotrypsyną.

Wchłanianie metanolu przez organizm ulega znacznemuprzyśpieszeniu, kiedy spożywa się go w wolnej postaci. Wolnymetanol powstaje z aspartamu po podgrzaniu go do tem-peratury powyżej 30° C. Dochodzi do tego, jeśli zawierającyaspartam produkt jest niewłaściwie przechowywany lub pod-grzewany (np. wyroby „spożywcze” Jello).

Metanol rozkłada się w organizmie na kwas mrówkowy orazformaldehyd. Formaldehyd jest śmiertelnie niebezpiecznąneurotoksyną. W swojej ocenie metanolu Agencja OchronyŚrodowiska stwierdza, że jest on „uznawany za truciznęo działaniu kumulacyjnym z uwagi na niewielki stopień wydalaniapo spożyciu. W organizmie utlenia się do formaldehydu i kwasumrówkowego. Obie te substancje są toksyczne”. Maksymalnadawka dopuszczalna do spożycia wynosi 7,8 mg/dzień. Litrsłodzonego aspartamem napoju zawiera około 56 mg metanolu.Zagorzali konsumenci zawierających aspartam produktówpotrafią spożyć do 250 mg metanolu dziennie, czyli 32 razy więcejniż opracowany przez Agencję Ochrony Środowiska limit.11

Do objawów zatrucia metanolem należy zaliczyć bólei zawroty głowy, buczenie w uszach, mdłości, zaburzeniatrawienno-jelitowe, osłabienie, dreszcze, zaniki pamięci, dręt-wotę i bóle kończyn, zaburzenia zachowania oraz zapalenienerwów. Najbardziej znane symptomy zatrucia metanolem toproblemy ze wzrokiem, obejmujące między innymi zamglenieobrazu, postępujące zawężenie pola widzenia i ciemność,uszkodzenia siatkówki i w końcu ślepotę. Formaldehyd jestznanym czynnikiem rakotwórczym, niszczy siatkówkę, wpływana replikację DNA i powoduje wady płodu.12

Z braku kilku enzymów ludzie są o wiele bardziej wrażliwina toksyczne oddziaływanie metanolu niż zwierzęta. Z tegoteż powodu testy aspartamu bądź metanolu dokonywane nazwierzętach nie w pełni oddają zagrażające ludziom niebez-pieczeństwo. Dr Woodrow C. Monte, dyrektor LaboratoriumŻywności i Żywienia na Uniwersytecie Stanowym w Arizon-nie, oświadczył: „Nie istnieją badania ludzi i ssaków pozwala-jące ocenić możliwe mutagenne, teratogenne czy kancerogen-ne efekty przewlekłego spożywania alkoholu metylowego”.13

Nie wyjaśniona do końca kwestia bezpieczeństwa przyspożywaniu aspartamu tak bardzo nie dawała mu spokoju, żewystąpił z oskarżeniem przeciwko Urzędowi ds. Leków i Żyw-ności, domagając się przesłuchania w tej sprawie. Zwrócił się

do niego o „wstrzymanie się z akceptacją napojów, dopóki niepoznamy odpowiedzi na te ważne pytania. To nie w porząd-ku, że składacie cały ciężar dowodu na barkach kilku osób,które ta sprawa obchodzi, ale których możliwości finansowesą ograniczone. Musicie pamiętać, że jesteście ostatnim szań-cem obrony amerykańskiego społeczeństwa. Kiedy dopuścicie[aspartam] do stosowania, ja i moi koledzy nie będziemymogli nic zrobić, aby odwrócić bieg rzeczy. Aspartam dołączywówczas do sacharyny, związków siarki i Bóg jeden wie, ilujeszcze innych wątpliwych substancji wynalezionych na szko-dę człowieka i wprowadzonych do powszechnego użytku zazgodą rządu”.12 Wkrótce potem komisarz Urzędu ds. Lekówi Żywności, Arthur Hull Hayes jr. zaakceptował stosowanieaspartamu w napojach gazowanych, a następnie przeszedł dopracy w G.D. Searle w pionie public relations.13

Niektóre soki owocowe oraz napoje alkoholowe zawierająniewielkie ilości metanolu. Należy jednak pamiętać, że meta-nol nigdy nie występuje w odosobnieniu. W każdym przypad-ku obecny jest również etanol, zazwyczaj w znacznie większejilości. Etanol spełnia u ludzi rolę odtrutki na toksycznedziałanie metanolu.11

Oddziały uczestniczące w operacji Pustynna Burza zostały„uraczone” ogromnymi ilościami słodzonych aspartamem na-pojów, które w słońcu Arabii Saudyjskiej ogrzewały się powyżej30° C. Wielu żołnierzy wróciło do domu z licznymi zaburzenia-mi przypominającymi objawy zatrucia formaldehydem. Mógłsię do tego przyczynić wolny metanol pochodzący z napojówsłodzonych aspartamem. Inne substancje powstające z rozpaduaspartamu, jak choćby (omówiona poniżej) DKP14, równieżmogły mieć swój udział w powstaniu tego schorzenia.

Podejmując w roku 1993 decyzję, którą można określićjedynie jako nieodpowiedzialną, Urząd ds. Leków i Żywnościzaaprobował aspartam jako składnik wielu produktów spoży-wczych, które są zawsze podgrzewane powyżej 30° C.

DWUKETOPIPERAZYNA (DKP)DKP jest produktem ubocznym metabolizmu aspartamu

i ma swój udział w powstawaniu nowotworów mózgu. DrOlney zauważył, że DKP łącząc się w jelicie z grupą nitro-zylową tworzy związek podobny do N-nitrozylomocznika,substancji bardzo silnie stymulującej rozwój nowotworówmózgu. Niektórzy autorzy utrzymują, iż DKP powstaje pospożyciu aspartamu. Nie jestem pewien, czy jest to podejścieprawidłowe. Z całą pewnością wiadomo natomiast, że DKPtworzy się w płynnych produktach z zawartością aspartamupodczas ich długiego przechowywania (patrz poniższa tabela).

26 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 28: Nexus 02

Dr Diana Dow Edwardsprzeprowadziła sponsorowaneprzez Monsanto badania nadmożliwością powstawania wad

wrodzonych na skutekspożywania aspartamu. Po

uzyskaniu wstępnych danychpotwierdzających niszczące

działanie aspartamu,finansowanie dalszych badań

zostało przerwane.

Firma G.D. Searle testowała na zwierzętach bezpieczeńst-wo DKP. Urząd ds. Leków i Żywności odkrył liczne błędyw przeprowadzanych eksperymentach, w tym „błędy maszy-nowe, pomieszanie zwierząt, nie podawanie doświadczalnymzwierzętom leków, które powinne były otrzymać, oraz utratępatologicznych okazów z powodu niewłaściwego traktowa-nia”.15 Te wadliwe procedury laboratoryjne mogą tłumaczyć,dlaczego zarówno zwierzęta poddawane testom, jak i kontrol-ne miały szesnastokrotnie więcej nowotworów mózgu niżnależałoby oczekiwać po eksperymentach tej długości.

Jak na ironię, wkrótce po tym, jak te błędy w doświad-czeniach wyszły na jaw, FDA oparł się na wskazówkach G.D.Searle przy opracowywaniu norm pracy w laboratorium prze-znaczonych dla przemysłu.13

Zeznając przed Senatem Stanów Zjednoczonych, toksyko-log FDA, dr Jacqueline Verrett wskazała DKP również jakoprzyczynę polipa macicy oraz zmian poziomu cholesteroluw krwi.16

SCHORZENIA WYWOŁYWANE PRZEZ ASPARTAMSkładowe aspartamu mogą wywoływać szereg różnych

chorób. Niektóre z nich rozwijają się stopniowo, inne dająo sobie znać natychmiast, i to w sposób gwałtowny.

Ogromna liczba ludzi cierpi z powodu objawów wywoły-wanych przez aspartam, nie rozumiejąc, dlaczego żadne ziołaczy pigułki nie przynoszą im ulgi. Część spożywających aspar-tam osób nie odczuwa początkowożadnych skutków, ale po pewnymczasie nawet i one zaczynają narze-kać z powodu zniszczeń wywołanychprzez długotrwałe działanie pobu-dzających aminokwasów, fenyloala-niny, metanolu i DKP. Spośródmnóstwa schorzeń, do szczególniepoważnych zaliczam:

Wady wrodzoneDr Diana Dow Edwards prze-

prowadziła sponsorowane przezMonsanto badania nad możliwościąpowstawania wad wrodzonych naskutek spożywania aspartamu. Pouzyskaniu wstępnych danych potwie-rdzających niszczące działanie aspartamu, finansowanie dal-szych badań zostało przerwane. Genetyk pediatra z Uniwer-sytetu Emory potwierdził, że aspartam powoduje wady wro-dzone.9

W książce While Waiting: A Prenatal Guidebook (W oczeki-waniu – poradnik przedurodzeniowy) George’a R. Verrilliegoi Anne Marie Mueser znajduje się stwierdzenie, że aspartampodejrzewany jest o wywoływanie uszkodzeń mózgu u wraż-liwych osób. Również płód może być narażony na wystąpienietakich efektów. Niektórzy badacze sugerują, że duże dawkiaspartamu mogą powodować różne problemy, od zawrotówgłowy i drobnych zmian w mózgu po niedorozwój umysłowy.

Rak (rak mózgu)W roku 1981 Satya Dubey, statystyk z FDA, stwierdził, że

dane na temat wywoływania raka mózgu przez aspartam sątak niepokojące, że nie może akceptować dopuszczenia Nut-raSweetu do spożycia.17 W dwuletnich badaniach przeprowa-dzonych przez producenta aspartamu, u dwunastu spośród320 szczurów otrzymujących normalne pożywienie z dodat-kiem aspartamu rozwinęły się guzy mózgu, podczas gdyw grupie zwierząt kontrolnych nie pojawiły się one ani razu.Pięć z owych dwunastu guzów rozwinęło się u szczurów

otrzymujących małe dawki aspartamu.18 Akceptacja aspartamustanowi naruszenie Poprawki Delaneya mającej zapobiegaćobecności substancji rakotwórczych, takich jak metanol (form-aldehyd) i DKP, w naszej żywności. Dr Adrian Gross, nieżyjącyjuż toksykolog z FDA, zeznał przed Kongresem StanówZjednoczonych, że aspartam może powodować guzy mózgu.Z tego powodu FDA nie miał prawa ustalać dopuszczalnejdziennej dawki na jakimkolwiek poziomie. W swoich zezna-niach stwierdził, że badania przeprowadzone w firmie Searlebyły „w znacznej mierze niewiarygodne” oraz że „przynajmniejjeden z tych testów wykazał ponad wszelką wątpliwość, żeaspartam może wywoływać guzy mózgu u zwierząt doświadcza-lnych…” Swoje wystąpienie zakończył pytaniem: „Skąd bierzesię wyraźna niechęć FDA do zastosowania wobec tego spożyw-czego dodatku tak zwanej Poprawki Delaneya do Ustawyo Żywności, Lekach i Kosmetykach?… Jeśli sam FDA naruszaprawo, kto ma chronić zdrowie społeczeństwa?”19

W połowie lat siedemdziesiątych odkryto, że producentaspartamu na kilka sposobów fałszował wyniki badań. Jednaz oszukańczych technik polegała na wycinaniu guzów do-świadczalnym zwierzętom i ponownym włączaniu ich doeksperymentu. W innym przypadku padłe zwierzęta wymie-niano w sprawozdaniu wśród osobników, które przeżyły eks-peryment. Należy zatem przyjąć, że dane dotyczące guzówmózgu są w rzeczywistości jeszcze gorsze, niż to przed-stawiano. Ponadto były pracownik producenta aspartamu,

Raymond Schroeder, poinformował13 lipca 1977 roku FDA, iż cząste-czki DKP były tak duże, że szczurymogły odróżniać je od zwykłego po-żywienia.15

Co ciekawe, liczba przypadkówguza mózgu u osób powyżej 65 rokużycia między rokiem 1973 a 1990zwiększyła się o 67 procent. Liczbanowotworów mózgu we wszystkichgrupach wiekowych wzrosła o 10procent. Największy wzrost miałmiejsce w latach 1985-1987.20

W swojej książce Aspartame (Nu-tra Sweet): Is It Safe? (Aspartam(NutraSweet) – czy to jest bezpiecz-ne?) Roberts udowadnia, że aspar-

tam może spowodować szczególnie niebezpieczną odmianęraka – pierwotnego chłoniaka mózgu.

CukrzycaAmerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne21 zaleca tę

chemiczną truciznę osobom chorym na cukrzycę. Według H.J.Robertsa, specjalisty w dziedzinie diabetyki, członka ADAi autorytetu w dziedzinie sztucznych słodzików, aspartam:

1) przyśpiesza wystąpienie klinicznych objawów cukrzycy,2) pogarsza możliwość kontrolowania choroby u pacjen-

tów przyjmujących insulinę i leki doustne,3) wzmaga towarzyszące cukrzycy powikłania, takie jak

retynopatia, zaćma, neuropatia i gastropareza,4) powoduje drgawki.W oświadczeniu poświęconym używaniu produktów za-

wierających aspartam przez osoby z cukrzycą oraz hipo-glykemią, Roberts stwierdził: „Niestety, wielu moich pacjen-tów, jak również tych, którzy przychodzili do mnie na konsul-tacje, miało poważne komplikacje metaboliczne, neurologicz-ne i inne, które przypisać można wyłącznie używaniu produk-tów zawierających aspartam.

Przejawiało się to utratą kontroli nad cukrzycą, wzmoże-niem hypoglikemii, wystąpieniem domniemanych «reakcji na

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 27

Page 29: Nexus 02

ASPARTAM MOŻNA ZNALEŹĆ W:błyskawicznych daniach śniadaniowych

miętowych odświeżaczach oddechupłatkach

gumie do żucia bez cukrurozpuszczalnym kakao

napojach kawowychmrożonych deserach

galaretkachnapojach owocowych

środkach przeczyszczającychmultiwitaminach

napojach mlecznychlekach

drinkachsłodzikach

napojach z herbatąrozpuszczalnej kawie i herbacie

polewachjogurcie

insulinę» (w tym również drgawek) będących w istocie reakcjąna aspartam oraz przyśpieszeniem, pogorszeniem bądź symu-lacją powikłań diabetologicznych (zwłaszcza upośledzeniawidzenia i neuropatii), a także gwałtownym ustąpieniem tychobjawów po rezygnacji z aspartamu i szybkim powrocieproblemów z chwilą, gdy pacjent świadomie lub nie ponowniesięgał po produkty zawierające aspartam”.

I dalej dodaje:„Ubolewam, że inni lekarze i ADA nie biorą pod uwagę

tych powtarzających się ustaleń opisanych w moich z gruntuneutralnych publikacjach i nie ostrzegają pacjentów orazkonsumentów”.

Blaylock stwierdził, że pobudzające toksyny, takie jak tewystępujące w aspartamie, mogą przyśpieszyć rozwój cuk-rzycy u osób genetycznie podatnych na tę chorobę.7

Zaburzenia emocjonalneNiezależne badania efektów, jakie aspartam wywołuje

u osób z zaburzeniami nastroju, przeprowadził ostatnio drRalph G. Walton. Ponieważ jegopraca nie była finansowana/kontro-lowana przez producentów asparta-mu, NutraSweet Company odmówi-ła mu sprzedaży tego środka. Wal-ton był zmuszony zaopatrzyć sięw aspartam gdzie indziej.

Doświadczenia wykazały znaczywzrost poważnych symptomówu osób spożywających aspartam. Po-nieważ niektóre objawy okazały siębardzo ciężkie, Institutional ReviewBoard musiała przerwać dalsze ba-dania. Trzech spośród uczestnikówpowiedziało, że ulegli „zatruciu”aspartamem.

Walton skonkludował to, mówiąc,że „osoby z zaburzeniami nastroju sąszczególnie wrażliwe na ten sztucznysłodzik i tego rodzaju ludziom należyodradzać jego używanie”.22 Świadomtego, że eksperymentu nie możnapowtórzyć z powodu zagrożenia, ja-kie stwarza dla uczestników, Waltonoznajmił ostatnio:

„Wiem, że aspartam wywołujeapopleksję. Jestem też przekonany, że powoduje zmianyzachowania. Bardzo mnie złości, że ta substancja znajduje sięna rynku. Osobiście poddaję w wątpliwość wiarygodnośćwszelkich badań finansowanych przez NutraSweet”.23

Istnieją liczne relacje przypadków stwierdzenia niskiegopoziomu serotoniny w mózgu, depresji oraz innych zaburzeńemocjonalnych, których wystąpienie łączono z aspartamemi które często ustępowały po zaprzestaniu używaniu tegośrodka. Badacze wskazują, że podwyższony poziom fenyloala-niny w mózgu, występujący u chorych na fenyloketonurię,prowadzi do spadku poziomu neuroprzekaźnika serotoniny,co pociąga za sobą szereg zaburzeń emocjonalnych. Zeznającprzed Senatem Stanów Zjednoczonych, dr William M. Pardri-dge z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA)stwierdził, że picie przez młodzież czterech szesnastouncjo-wych (ok. 0,5 l) butelek dietetycznych napojów gazowanychdziennie prowadzi do dużego wzrostu poziomu fenyloalaniny.

Epilepsja/apopleksjaLiczba spowodowanych przez aspartam ataków jest duża

i stale rośnie, a tymczasem Fundacja Epilepsji promuje

aspartam jako bezpieczny środek. W Massachusetts Instituteof Technology przebadano 80 osób, które doznały ataku pospożyciu aspartamu. Community Nutrition Institute doszedłdo następujących wniosków:

„Tych osiemdziesiąt przypadków pasuje do opracowanejprzez FDA definicji zagrożenia zdrowia publicznego, cowymaga od FDA szybkiego usunięcia produktu z rynku”.

Zarówno magazyn sił powietrznych Flying Safety, jak i pismomarynarki wojennej Navy Physiology opublikowały artykułyostrzegające przed wieloma zagrożeniami związanymi z asparta-mem, w tym przed szkodliwymi efektami kumulatywnymimetanolu oraz zwiększonym ryzykiem powstania wad wrodzo-nych. W artykułach tych jest takżemowa o tym, że aspartam możezwiększać podatność pilotównaatakiapopleksji i zawroty głowy.24

Dwadzieścia artykułów przestrzegających przed spożywa-niem aspartamu podczas lotu ukazało się również w NationalBusiness Aircraft Association Digest (1993), Aviation MedicalBulletin (1988), The Aviation Consumer (1988), CanadianGeneral Aviation News (1990), Pacific Flyer (1988), General

Aviation News (1989), Aviation Safe-ty Digest (1989) oraz Plane & Pilot(1990). Ulotka przestrzegającaprzed aspartamem była również roz-powszechniana podczas 57 dorocz-nego zjazdu Aerospace Medical As-sociation (Gaffney, 1986).

Ostatnio uruchomiono gorącą li-nię dla pilotów cierpiących na ostredolegliwości po spożyciu aspartamu.Przeszło sześciuset pilotów zameldo-wało o swoich symptomach, wśródktórych były nawet ataki padaczkiw kabinie samolotu wywołane przezaspartam.25

Oryginalne badania aspartamuprzeprowadził w roku 1969 niezależ-ny naukowiec, dr Harry Waisman.Studiował on wpływ aspartamu naniemowlęta naczelnych. Z grupy sied-miu małp jedna zmarła po 300 dniach,a pięć innych miało ataki padaczki. Tenegatywne odkrycia nie zostały oczy-wiście przedstawione FDA w trakcieprocesu zatwierdzania aspartamu.26

DLACZEGO O TYM NIE SŁYSZYMY?Powody, dla których wielu ludzi nie słyszy o poważnych

reakcjach organizmu na aspartam, można podzielić na dwiezasadnicze grupy:

1) Brak świadomości społecznej. O wywołanych przezaspartam chorobach nie pisze się w gazetach, ponieważ nieprzyciągają one uwagi opinii publicznej jak na przykładkatastrofy lotnicze. Dzieje się tak dlatego, że przypadki takiewystępują pojedynczo w tysiącu różnych miejsc na terenieStanów Zjednoczonych.

2) Większość ludzi nie kojarzy dostrzeżonych u siebieobjawów z długotrwałym spożywaniem aspartamu. Osoby,które uśmierciły znaczny procent swoich komórek mózgo-wych, co doprowadziło następnie do powstania przewlekłejchoroby, nie są w stanie powiązać takich dolegliwości zespożywaniem aspartamu. Sposób, w jaki aspartam zostałdopuszczony do stosowania, stanowi doskonałą lekcję tego,jak chemiczne i farmaceutyczne firmy potrafią manipulowaćrządowymi agencjami w rodzaju FDA, „łapówkarskimi” or-ganizacjami pokroju American Dietetic Association27, a takżeoddziaływać na społeczność naukową za pomocą wadliwych

28 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 30: Nexus 02

czy wręcz oszukańczych badań sponsorowanych przez produ-centów aspartamu.

Erik Millstone, badacz z Science Policy Research Unit naUniwersytecie w Sussex, zgromadził tysiące stron dowodów,w tym niektóre na podstawie Ustawy o Wolności Informacji28,potwierdzających, że:

1. Laboratoryjne testy fałszowano, a zagrożenia ukrywano.2. Zwierzętom usuwano guzy, a sztuki padłe „ożywały”

w laboratoryjnych rejestrach.3. Do FDA trafiały fałszywe bądź wprowadzające w błąd

oświadczenia.4. Dwaj prawnicy, którym powierzono zadanie przygoto-

wanie oskarżenia o oszustwo przeciwko producentowi aspar-tamu, dogadali się z jego firmą prawniczą, pozwalając, abyzadziałał przepis o przedawnieniu.

5. Szef FDA zlekceważył sprzeciwy własnej rady nauko-wej. Wkrótce po podjęciu tej decyzji objął posadę w Burson-Marsteller, firmie dbającej o public relations G.D. Searle.

Publiczna Rada Kontroli29 (PBoI) powstała w roku 1980.W jej skład weszło trzech naukowców, którzy rozpatrywaliprotesty Olneya i Turnera przeciwko akceptacji aspartamu.Rada jednogłośnie wypowiedziała się przeciwko dopuszcze-niu aspartamu. Tymczasem szef FDA, dr Arthur Hull Hayesjr. powołał pięcioosobową Komisję Naukową, która miałasprawdzić ustalenia PBoI. Kiedy stało się jasne, że Komisjapodtrzyma decyzję PBoI stosunkiem głosów 3 do 2, do jejskładu dodano jeszcze jedną osobę, przez co głosowanie nieprzyniosło rozstrzygnięcia. Dało to szefowi FDA sposobnośćprzechylenia głosowania na swoją korzyść i wydanie w roku1981 zgody na stosowanie aspartamu w wyrobach suchych.

Dr Jacqueline Verrett, przełożona wydziału naukowegow Biurze Żywności FDA, poddała kontroli skład zespołuutworzonego w sierpniu 1977 w celu przeanalizowania RaportuBresslera (dotyczącego nadużyć, jakich dopuszczono się w G.D.Searle podczas poprzedzających aprobatę testów) i powiedziała:

„Było całkiem oczywiste, że gdzieś po drodze urzędnicypróbowali ukryć prawdę”.

W roku 1987 Verrett zeznawała przed Senatem StanówZjednoczonych, stwierdzając wówczas, że eksperymenty prowa-dzone przez G.D. Searle okazały się „katastrofą”. Oświadczyła,że jej zespół został poinstruowany, aby nie wypowiadał jakich-kolwiek komentarzy ani nie przejmował się wartością wynikówdoświadczeń. Wyjaśniła też, że na pytania dotyczące wadwrodzonych nie uzyskała odpowiedzi. W dalszym ciągu swojejwypowiedzi zwróciła uwagę na fakt, że dowiedziono wpływuDKP na powstawanie polipów macicy i zmianę poziomucholesterolu w krwi, a także na to, że podwyższanie temperaturyproduktu prowadzi do wzmożonego wytwarzania DKP.16

OBROTOWE DRZWIFDA i producenci aspartamu na długie lata wprawili

w ruch obrotowe drzwi zatrudnienia. Oprócz szefa FDAi dwóch prawników, którzy objęli stanowiska w firmachpowiązanych z G.D. Searle, także czterech innych urzęd-ników FDA uczestniczących w procesie aprobowania aspar-tamu w latach 1979-1982 otrzymało posady w przedsiębiorst-wach współpracujących z NutraSweet. Byli to Zastępca Komi-sarza FDA, Specjalny Asystent Komisarza FDA, DyrektorBiura Żywności i Toksykologii oraz prawnik uczestniczącyw pracach Publicznej Rady Kontroli (PBoI).30

Ważne jest, abyśmy uświadomili sobie, że podobne prak-tyki stosowane są od dziesięcioleci. Townsend Letter forDoctors (nr 11, 1992) ujawnił, że 37 spośród 49 czołowychpostaci FDA po opuszczeniu macierzystej jednostki podjęłopracę w firmach, które przedtem kontrolowały. Ponadto 150urzędników FDA posiada akcje firm farmaceutycznych, któ-

rych produkty podlegały kontroli FDA. Wiele organizacjioraz uczelni otrzymuje znaczne kwoty od firm powiązanychz NutraSweet Association, grupą firm promujących używanieaspartamu. W styczniu 1993 roku Amerykańskie Towarzyst-wo Dietetyczne otrzymało 75 000 dolarów dotacji od Nutra-Sweet Company. Amerykańskie Towarzystwo Dietetyczneoświadczyło, że NutraSweet Company pisze wydawane przeznie broszury.31

Także wiele innych „niezależnych” organizacji oraz bada-czy uzyskuje wielkie sumy pieniędzy od producentów aspar-tamu. Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne otrzyma-ło pokaźne środki od NutraSweet, między innymi na prowa-dzenie szkoły kucharskiej w Chicago (zapewne po to, abynauczyć diabetyków gotowania z użyciem NutraSweet).

Pewien badacz z Nowej Anglii, który kiedyś wskazywałniebezpieczeństwa płynące ze stosowania aspartamu, jestdzisiaj konsultantem Monsanto. Inny badacz z południowegozachodu USA zajmował się zagrożeniami płodu ze stronyaspartamu. Dociekliwy reporter odkrył, ze nakazano mutrzymać język za zębami, o ile nie chce stracić dużegostypendium od producenta dietetycznej coli wchodzącegow skład NutraSweet Association.

Co robi FDA, aby ochronić konsumenta przed niebez-pieczeństwem aspartamu? Zupełnie nic!

W roku 1992 FDA zezwoliła na stosowanie aspartamuw napojach zaprawianych słodem, płatkach śniadaniowych,zimnych deserach i nadzieniach. W roku 1993 zezwoliła nadodawanie aspartamu do miękkich i twardych cukierków,napojów bezalkoholowych, herbat, soków owocowych orazkoncentratów, wyrobów piekarniczych, wszelkiego rodzajupolew, lukrów i nadzień do tych wyrobów.

W roku 1991 zakazała z kolei importu stevii. Proszkuz tych liści używano od stuleci jako alternatywnego słodzika.Jest on stosowany szeroko w Japonii, gdzie nie wywołujejakichkolwiek efektów ubocznych. Naukowcy badający steviętwierdzą, że jest ona zupełnie niegroźna dla ludzi, o czymdobrze wiadomo w wielu częściach świata, gdzie nie jest onazabroniona. Wszyscy ludzie, z którymi rozmawiałem na tentemat, są przekonani, że zakaz stosowania stevii wprowadzo-no po to, aby wyprzeć ten produkt z amerykańskiego rynkui otworzyć drogę do wzrostu sprzedaży aspartamu.32

Co robi amerykański Kongres, żeby uchronić konsumentaprzed groźbą aspartamu? Absolutnie nic!

Spożycie aspartamu stwarza problemy nie tylko w USA.Środek ten jest sprzedawany w przeszło siedemdziesięciukrajach świata.33

Mówiono mi, że aspartam można znaleźć nawet w produk-tach, na etykiecie których nie jest on wyszczególniony. Szcze-gólną ostrożność należy zachować wobec leków i środkówuzupełniających. Uzyskałem informacje, że nawet tak znaniproducenci jak Twinlabs dodają do swoich wyrobów aspartam.

Przytoczone przeze mnie informacje stanowią zaledwiewierzchołek góry lodowej. Na wypadek, gdyby czytelnik chciałdowiedzieć się czegoś więcej, podaję poniżej listę materiałówźródłowych.�

Przełożył Mirosław Kościuk

Przypisy:1. Food and Drug Administration; w skrócie FDA. – Przyp. red.2. Department of Health and Human Services, „Report on All

Adverse Reactions in the Adverse Reaction Monitoring System” („Raportna temat wszystkich reakcji ubocznych w Systemie Monitorowania ReakcjiUbocznych”), 25 i 28 luty 1994 roku.

3. Sporządzony przez grupę naukowców, lekarzy i specjalistów odsztucznych słodzików, której celem jest ostrzeganie ludzi przed aspartamem.

4. Russell Baylock, M.D., Excitotoxins: The Taste That Kills (Pobu-dzające toksyny – smak, który zabija).

5. Blood-brain barrier.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 29

Page 31: Nexus 02

CZY HIV RZECZYWIŚCIE WYWOŁUJE AIDS?dokończenie ze strony 16

Bibliografia:1. J. Palca, „Hints emerge from the Gallo probe”, Science 253:728-31

(1991a); D.P. Hamilton, „What next in the Gallo case?”, Science 254:941-5(1991).

2. B.J. Culliton, „Inside the Gallo probe”, Science 248:1494-8 (1990).3. P. Simmonds, P. Balle, J.F. Peutherer, C.A. Ludlam, J.O. Bishop,

L.A.J. Brown, „Human immunodeficiency virus-infected individuals con-tain provirus in small numbers of pheripheral mononuclear cells and at lowcopy numbers”, J. Virol. 64:864-72 (1990)

4. P.H. Duesberg, „Human immunodeficiency virus and acquiredimmunodeficiency syndrome: correlation but not causation”, Proc. Nat.Acad. Sci. USA 86:755-65 (1989c).

5. Centers for Disease Control, „The Second 100,000 Cases of Ac-quired Immunodeficiency Syndrome – United States, czerwiec 1981-gru-dzień 1991”, Morb. Mortal. Weekly Reports 41:28-9 (1992).

6. Centers for Disease Control, HIV/AIDS Surveillance, Year-end edi-tion, (styczeń), US Department of Health and Human Services, Atlanta,GA, USA, 1992.

7. Institute of Medicine, Confronting AIDS, National Academy Press,Waszyngton, DC, USA, 1986, uaktualniony 1988.

8. A.E. Friedman-Kien, B.R. Saltzman, Y. Cao, M.S. Nestor, M.Mirabile, J.J. Li, T.A. Peterman, „Kaposi’s sarcoma in HIV-negativehomosexual men”, Lancet 335:168-169 (1990).

9. Centers for Disease Control, „Revision of the CDC surveillance casedefinition for acquired immunodeficiency syndrome”, J. Am. Med. Assoc.258:1143-54 (1987).

10. P.H. Duesberg, „AIDS epidemiology inconsistencies with humanimmunodeficiency virus and with infectious disease”, Proc. Nat. Acad. Sci.USA 88:1575-9 (1991a).

11. Van Voorhis et al., Fertil. and Steril. 55:58 (1991).12. Stoneburner et al., Science 242:916 (1988).13. Weiss et al., Mol. Biol. of RNA Tumor Viruses, Cold Spring Harbor

Press, Nowy Jork, 1985.

ZALECANE LEKTURYKsiążki:

Cindy Patton, Inventing AIDS, Rutledge Books, 1990.Dr C. Orian Truss, The Missing Diagnosis, PO Box 26508, Birmingham,

AL 35226, USA, 1985.Jon Rappoport, AIDS Inc., Human Energy Press, 1988.A.R. Cantwell, AIDS: The Mystery and the Solution, Aries Rising Press,

1984.G.M. Oppenheimer, The Making of a Chronic Disease, University of

California Press, Berkeley, Kalifornia, 1992.Dr M. Culbert, AIDS: Hope, Hoax and Hoopla, 1989.Dr Lorraine Day, AIDS: What the Government Isn’t Telling, Rockford

Press, Palm Desert, Kalifornia, 1991.Peter S. Arno, Karyn Fiden, Against the Odds, Harper Collins Press,

1992.

Artykuły:B. Elswoo, dr R. Strecker i W. Neves, „AIDS: Why Is Science Failing?”,

San Francisco Sentinel Newspaper, 14-28 maj 1992.„AIDS & The Media”, Spin Magazine, październik 1992.Celia Farber, „Fatal Distraction”, Spin Magazine, maj 1992.P.H. Duesberg, The Role of Drugs in the Origin of AIDS, Department of

Molecular and Cell Biology, 229 Stanley Hall, University of California,Berkeley, Kalifornia 94720, USA, 1992.

John Lauritsen, „AIDS Criticism in Europe”, New York Native, 15czerwiec 1992.

ORGANIZACJECure Now, PO Box 29386, Los Angeles, CA 90028, USA.Project AIDS International, 8033 Sunset Blvd, Suite 2640, Los Angeles,

CA, USA.The Group for the Scientific Reappraisal of the HIV/AIDS Hypothesis.

Kwartalnik Rethinking AIDS, 2040 Polk Street, Suite 321, San Francisco,CA 94109, USA.

The Strecker Group, 1501 Colorado Blvd, Los Angeles, CA 90041, USA.

6. Life Science Research Office, Safety of Amino Acids (Bezpieczeńst-wo aminokwasów), FASEB, Kontrakt FDA nr 223-88-2124, Zlecenie nr 8.

7. FDA Adverse Monitoring System (System Monitorowania ReakcjiUbocznych Urzędu ds. Leków i Żywności).

8. Wurtman & Walker, „Dietary Phenylalanine and Brain Function”(„Fenyloalanina i funcjonowanie mózgu”), Proceedings of the First Inter-national Meeting on Dietary Phenylalanine and Brain Function (BiuletynPierwszego Międzynarodowego Kongresu Poświęconego Fenyloalaniniei Funkcjonowaniu Mózgu), Waszyngton, DC, USA, 8 maj 1987.

9. Hearing Before the Committee on Labor and Human Resources,First Session on Examining the Health and Safety Concerns of NutraSweet[aspartame] (Przesłuchanie przed Komisją ds. Pracy i Ludzkich Zasobów,Pierwsze posiedzenie poświęcone sprawie zagrożeń zdrowia wynikającychze spożywania NutraSweetu [aspartamu]), Senat Stanów Zjednoczonych.

10. Przypadek Johna Cooka opisany w: Barbara Mullarkey, „HowSafe Is Your Artificial Sweetener?” („Jak bezpieczny jest twój sztucznysłodzik?”), Informed Consent, wrzesień-październik 1994.

11. Woodrow C. Monte, Ph.D.,R.D., „Aspartame: Methanol and thePublic Health” („Aspartam – metanol i publiczne zdrowie”), Journal ofApplied Nutrition, 36(1):42-53.

12. US Court of Appeals for the Distict of Columbia Circuit, nr84-1153, Community Nutrition Institute and Dr. Woodrow Monte v. Dr. MarkNovitch, Acting Commissioner, US FDA (Instytut Żywienia Ludności i drWoodrow Monte kontra dr Mark Novitch, komisarz wykonawczy FDA), 24wrzesień 1985.

13. Barbara Mullarkey, „Aspartame Time Line”, Informed Consent,maj-czerwiec 1994.

14. Skrót od Diketopiperazyne (dwuketopiperazyna).15. FDA Searle Investigation Task Force, „Final Report of Inves-

tigation of G.D. Searle Company” („Raport końcowy z badania spółkiG.D. Searle”), 24 marzec 1976.

16. Zeznanie dr Jacqueline Verrett, toksykologa FDA, przed senackąKomisją ds. Pracy i Ludzkich Zasobów, 3 listopad 1987.

17. Wewnętrzne pismo FDA.18. Analiza przygotowana przez dra Johna Olneya jako wystąpienie

przed Komisją Dochodzeniową ds. Aspartamu FDA (Aspartame Board ofInquiry of the FDA). Także Russell Baylock, M.D., Excitotoxins: The TasteThat Kills (Pobudzające toksyny – smak, który zabija).

19. Rejestr Kongresu SID835:131, 1 sierpień 1985.20. National Cancer Institute SEER Program Data.21. American Diabetes Association; w skrócie ADA.22. Ralph G. Walton, Robert Hudak, Ruth Green-Waite, „Adverse

Reactions to Aspartame: Double-Blind Challenge in Patiens from a Vul-nerable Population”, Biological Psychiatry (1993), 34:13-17.

23. Barbara Mullarkey, „How Safe Is Your Artificial Sweetener?”(„Jak bezpieczny jest twój sztuczny słodzik?”), Informed Consent Magazi-ne, wrzesień-październik 1994.

24. US Air Force, „Aspartame Alert”, Flying Safety, 48(5):20-21, maj1992.

25. Sygnalizowane przez Aspartame Consumer Safety Network (Kon-sumencka Sieć Bezpieczeństwa ds. Aspartamu).

26. Barbara Mullarkey (ed.), Bittersweet Aspartame: A Diet Delusion(Gorzko-słodki aspartam – dietetyczna iluzja).

27. Amerykańskie Towarzystwo Dietetyczne; w skrócie ADA.28. Eric Millstone, „Sweet and Sour” („Słodki i cierpki”), The Ecolo-

gist, nr 25, marzec-kwiecień 1994.29. Public Board of Inquiry; w skrócie PBoI.30. Mary Nash Stoddard (ed.), The Deadly Deception (Śmiertelny

podstęp), Aspartame Consumer Safety Network.31. ADA Courier, vol. 32, nr 1, styczeń 1993.32. Mark Blumenthal, „FDA Rejects Stevia Petition” („FDA odrzuca

wniosek w sprawie stevii”), Whole Foods, kwiecień 1994.33. W Polsce również. Proszę sprawdzić skład wyrobów z grupy „light”.

Aspartam widnieje na przykład w składzie czekolady „Light” Wawela,soków Jeden typu light firmy POL-MOT Longinus z Płocka, gum do żuciaetc. O słodzikach już nie wspominam, bo to jest oczywiste. – Przyp. red.

ZALECANE LEKTURY(większość wymienionych poniżej publikacji można nabyć podpodanym na końcu adresem)

1. Russell L. Baylock, Excitotoxins: The Taste that Kills (Pobudzającetoksyny – smak, który zabija), Health Press, Santa Fe, New Mexico, USA,1994. (Jedna z najlepszych książek na temat pobudzających toksyn).

2. H.J. Roberts, M.D., Aspartame (NutraSweet): Is It Safe? (Aspartam(Nutra Sweet) – czy to jest bezpieczne?).

3. Sweet’ner Dearest,4. Mary Nash Stoddard (ed.), Bittersweet Aspartame: A Diet Delusion

(Gorzko-słodki aspartam – dietetyczna iluzja).5. The Aspartame Consumer Safety Network, The Aspartame Con-

sumer Safety Network Synopsis.6. Dennis Remington, M.D., Barbara Higa, R.D., The Bitter Truth

About Artificial Sweeteners (Gorzka prawda o sztucznych słodzikach).

Dalsze informacje uzyskać można pod adresem:ASPARTAME CONSUMER SAFETY NETWORK

PO Box 780634Dallas, Texas 75378

USA

30 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 32: Nexus 02

WSTECZNA MOWAGŁOS PODŚWIADOMOŚCIWSTECZNA MOWA

GŁOS PODŚWIADOMOŚCI

Odtwarzane odkońca piosenki

oraz wypowiedzizawierają normalne

słowa oraz całesformułowania,

których precyzyjnejbudowy oraz sensunie da się wyjaśnić

przypadkowymzbiegiem

okoliczności.

David John Oates1996

Reverse Speech Enterprises, Inc.PO Box 1037

Bonsall, CA 92003USA

Tel. (760) 732 3097Info Line: (760) 571 3226

Fax: (760) 732 0229E-mail: [email protected]

http://www.reversespeech.com

ZADZIWIAJĄCE ZJAWISKO ODKRYTE DZIĘKI PRZYPADKOWI

C ała sprawa tak naprawdę zaczęła się od przypadku. Był październik 1983roku, mieszkałem wtedy w Los Angeles. Wszystko wydarzyło się na tydzień

przed moimi dwudziestymi ósmymi urodzinami, w czasie kiedy byłem w łaziencei przygotowywałem się do wyjścia na wieczorną zabawę. Przy pasku od spodnimiałem umocowanego przenośnego walkmana, z którego słuchałem dość głośnomuzyki. Nagle potknąłem się i walkman wpadł prosto do muszli klozetowej.Wydostałem go stamtąd i choć był kompletnie zmoczony i potłuczony, spróbowa-łem go naprawić.

Jednak moja znajomość elektroniki okazała się niewystarczająca. Dlatego udałomi się tylko złożyć go w jedną całość, lecz od tej chwili wykazywał jedną wadę– odtwarzał kasety tylko wstecz. Próba naprawy, aby odtwarzał kasety jak poprzed-nio nie powiodła się. Tak więc miałem walkmana, który w pewien sposób byłnieużyteczny, ponieważ odtwarzał kasety wyłącznie wstecz.

Kilka tygodni później, po krótkiej wędrówce po Europie, wróciłem do rodzinnejAustralii. By mieć jak najlżejszy bagaż, wszystkie niepotrzebne rzeczy pozostawiłemw Londynie, lecz z nie znanych mi powodów zabrałem ze sobą grającego wsteczwalkmana (a oprócz niego również śpiwór, grubą brązową kurtkę z owczej skóry,buty Ugh – wszystko to utrzymywało mnie w cieple, kiedy spałem w śniegu).

Po tych wszystkich przygodach grający wstecz walkman wylądował w Australiiw szufladzie z rupieciami, gdzie pokrywał go kurz.

Kilka miesięcy później, w kwietniu 1987 roku zostałem dyrektorem domu dlanastolatków w Berri – małym miasteczku na południu Australii. Berri jest takżecentrum regionu Riverland, w którym wyrabia się różnego rodzaju wina.

Dom, którego byłem dyrektorem, nazywa się „The Abode” i jest położony poobu stronach rzeki Murray, która przepływa przez sam środek miasteczka.

W czasie kiedy prowadziłem ten dom, słyszałem plotki rozpowszechniane przezEwangelików. Twierdzili oni, że rock-and-roll to „diabelska muzyka” oraz żeodtwarzając niektóre piosenki od tyłu można usłyszeć sugestywne przekazy o treściokultystycznej.

Kiedy o tym usłyszałem, przypomniałem sobie, że jak byłem nastolatkiem,podobne rzeczy mówiono o płytach Beatlesów. Podobno na niektórych z nichznajdowały się przekazy sugerujące, że Paul McCartney niedługo umrze. Nie byłow tym nic niepokojącego, po prostu zwykły chwyt reklamowy.

Jednakże Ewangelicy w swoich wypowiedziach posuwali się jeszcze dalej,twierdzili, że wiele z tych przekazów nie zostało umieszczonych na płytachumyślnie, ale raczej wydawały się „wypływać znikąd”. Niektórzy twierdzili, żezostały one tam umieszczone przez samego szatana w celu prania mózgów młodychludzi na całym świecie.

W końcu przyszło do mnie kilku przerażonych podopiecznych, którzy wierzyli,że słyszeli demony mówiące do nich z płyt rock-and-rollowych, gdy puszczali jewstecz. Ta sprawa zaintrygowała mnie do pewnego stopnia i jednocześnie rozzłości-ła, ponieważ przestraszyła będących pod moją opieką nastolatków. Później przypo-mniałem sobie o swoim zepsutym, grającym tylko wstecz walkmanie. Postanowiłemzbadać tę sprawę, aby wszystko wyjaśnić i móc uspokoić moich podopiecznych.

Wydobyłem więc walkmana z szuflady z rupieciami i przystąpiłem do prze-słuchiwania taśm z muzyką odtwarzając ją wstecz. Nie spodziewałem się usłyszećzbyt wiele poza nic nie znaczącymi dźwiękami, które jeżeli ktoś słyszał, byłyprawdopodobnie wynikiem jego nazbyt bujnej wyobraźni. Jednak myliłem się.

Kiedy odtwarzałem te taśmy wstecz, słyszałem zrozumiałe słowa wydobywającesię z bełkotu. Z początku uznałem to za przypadkowe dźwięki lub wytwór mojejwyobraźni. Chciałem potwierdzić swoje przypuszczenia i poprosiłem kilku przyja-ciół, aby posłuchali tych nagrań i powiedzieli, co słyszą. Nie powiedziałem imjednak, o co mi chodzi. Prawie we wszystkich przypadkach mówili mi, że cośsłyszeli, niekiedy nawet dokładnie te same słowa, co ja.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 31

Page 33: Nexus 02

ZASKAKUJĄCE ZWROTY W PIOSENKACHODTWARZANYCH WSTECZ

Z upływem czasu zacząłem przeprowadzać coraz bardziejkontrolowane i szczegółowe testy. Przygotowałem standardo-wą taśmę z dziesięcioma wstecznie nagranymi zwrotami, którewyizolowałem z bełkotu. Później wybrałem kilka przypadko-wych osób i podzieliłem je na trzy niezależne grupy. Pierwszągrupę poprosiłem o powiedzenie mi, co słyszą na taśmie;drugą grupę poinformowałem, co jest nagrane na taśmie i cousłyszą, a czego w rzeczywistości tam nie było; natomiasttrzeciej grupie powiedziałem, co jest rzeczywiście na taśmiei co sam słyszałem. Rezultaty tych testów były zachęcające.

Większość osób z pierwszej grupy słyszała jedno lub dwasłowa z większości tych, które ja słyszałem. W drugiej grupiebadane osoby nie słyszały tego, co im sugerowałem, że usłyszą,z kolei członkowie trzeciej grupy niemal natychmiast rozpo-znali „wsteczne frazy”. Powyższe rezultaty utwierdziły mniew przekonaniu, że rzeczywiście wyraźnie coś słychać, kiedyodtwarza się taśmy wstecz. I nie jest to złudzenie słuchowe.

Ewentualna przypadkowość wystąpienia tego zjawiska wy-dawała się być mało prawdopodobna. Wsteczne frazy, z jaki-mi się spotkałem, były bardzo wyraźnie słyszalne i niełatwobyło je pominąć. Zauważyłem, że część tych wstecznie od-twarzanych fraz dość często mówiła to samo, ilekroć wypo-wiadane były te same słowa. I w końcu stworzyłem ich listę.

Większości tych fraz nie dawało się wyjaśnić przypad-kowym zbiegiem okoliczności. Często były one długie i bardzowymowne, czasem pełne poezji i metafor. Składały się w kilkasłów i tworzyły poprawnie zbudowaną gramatycznie całość.Czasem odnajdywałam kilka wstecznych fraz w jednej piosen-ce, każda powiązana z następną. I stale ich przybywało.

Wsteczne frazy odnalazłem w około pięćdziesięciu pro-centach piosenek, które przesłuchałem. Wydawało mi się, żeszansa wystąpienia tych wszystkich fraz samodzielnie jestprawie nieograniczona. Przypominało to rzucanie liter alfa-betu na podłogę w nadziei, że w jakiś magiczny sposób ułożysię z nich modlitwa do Pana.

Przez większą część czasu we wczesnej fazie badań pomija-łem możliwość przypadkowego występowania tego zjawiskajak i tego, że jest to złudzenie. Nie można pomijać wpływu tychdwóch czynników, ponieważ kiedy opowiadałem o tym innymludziom, z miejsca usposabiali się do tego wrogo. Nadal byłodla mnie oczywiste, że jest to wyraźne i samodzielnie egzystują-ce zjawisko. Nic nie wskazywało na przypadkowość jegopochodzenia lub że jest to złudzenie. Byłem przekonany, żemożna to udokumentować i udowodnić. Ogarnęła mnie na tympunkcie obsesja i wszystkie inne sprawy mojego życia raptow-nie nabrały znikomego znaczenia. Chciałem się dowiedzieć,skąd pochodzą te wsteczne frazy i jak dostały się na taśmy.

W początkowym okresie badań miałem też inne wytłuma-czenie na pochodzenie tego zjawiska. Otóż sądziłem, żeścieżka dźwiękowa nagrana na danej taśmie została zmienio-na umyślnie przez jakiegoś sprytnego technika dźwięku, któryumieścił na niej wstecznie nagrane frazy. Tego rodzaju wyjaś-nienie okazywało się być prawdziwe tylko w stosunku do kilkuprocent piosenek. Wykorzystując technikę nagrywania znanąjako „wsteczne maskowanie” możliwe jest umieszczanie wste-cznie nagranych fraz na danej taśmie. Poza tym bardzo łatwoto rozpoznać. Słowa naniesione na ścieżkę są słyszalne jakobełkot, kiedy taśma jest odtwarzana do przodu. Gdy jednakodtwarza się ją wstecz, te same słowa są dla nas wyraźnei zrozumiałe.

Jednakże nie wyjaśnia to źródła pochodzenia ogromnejwiększości wstecznych fraz, z jakimi się spotkałem. Większośćz nich nie była stworzona przy pomocy technicznych trików.Nie było żadnych nałożonych dźwięków. Po prostu pojawiały

się wśród bełkotu jak światełko w tunelu. Ich obecność byłazaznaczona w wyjątkowy sposób. Innymi słowy, wstecznefrazy były pod względem struktury budowy i fonetyki przeci-wieństwem dźwięków odtwarzanych na taśmie w przód.

Były one uformowane w taki sposób, aby dostarczać mózgowiwiadomości na dwa sposoby, raz kiedy taśmę odtwarza sięw przód i drugi raz gdy odtwarza się ją wstecz. Było to prawdziwieniezwykłe zjawisko – dwa rodzaje mowy, oba stymulujące.

Istnieje jeszcze jedno wyjaśnienie tego zjawiska. Stwierdzasię, że wsteczne frazy są manipulacją szatana. Muszę przy-znać, że podczas pierwszych kilku tygodni badań czułem siędziwnie, kiedy wracałem późno do domu, a moje emocjebalansowały na krawędzi. Na szczęście jednak „złe sny”z upływem czasu minęły, a niezwykłe zjawisko wstecznych frazsamo ujawniło prawdę o sobie.

Po pierwsze nie wszystkie przekazy, jakie zawierają wstecznefrazy, mają charakter okultystyczny, jak to często głoszono. Tozależy od tekstu piosenki. Jeżeli piosenka ma charakterokultystyczny to przekaz zawarty w piosence odtwarzanej wsteczrównież będzie okultystyczny. Piosenki o miłości będą zawierałyprzekazy o miłości, piosenki polityczne będą zawierały przekazypolityczne i tak dalej. Nawet pieśni gospel mają swoje własneprzekazy. Przeważnie mówią one o Bogu, choć nie zawsze.

Czułem, jak wzrasta we mnie złość w stosunku do tychosób, które w fałszywym świetle przedstawiały całe zjawiskolub też zbyt pośpiesznie wyciągały wnioski z niedostatecznychodkryć. Wsteczne frazy nie miały charakteru wyłącznie okul-tystycznego. Przekazy w nich zawarte mówiły o wszystkim! Tonie demony określały charakter przekazu, ale tekst piosenki.

KOMPLEMENTARNOŚĆ ODTWARZANIA W PRZÓDI WSTECZ

Tak, oto doszliśmy do pierwszego z wniosków, jakiewysunąłem w pierwszych latach moich badań. Istnieje skompli-kowany związek między frazami odtwarzanymi wsteczi w przód, zarówno w ich strukturze, jak i formie. Faktem, którynajdobitniej na to wskazuje, jest to, że frazy odtwarzane wsteczi w przód są ze sobą nawzajem powiązane. Otóż temat piosenkiodtwarzanej w przód pokrywa się z tematem występującychw niej wstecznych fraz. Te proste spostrzeżenie nazwałemZasadą Komplementarności. Zasada ta legła u podstawy mojejprzyszłej teorii dotyczącej zjawiska wstecznych fraz.

Większość czasu w latach 1984-1985 poświęciłem na badaniemuzyki, poczynając od utworów klasycznych a na hard rockukończąc. Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy usłyszałem „Alleluja”śpiewane przez chór w Mesjaszu Hendla. Brzmiało to dokładnietak samo, kiedy odtwarzałem ten utwór w przód i wstecz. Swojetaśmy i notatki zacząłem porządkować według określonegosystemu. Przeszukiwałem biblioteki i sieci komputerowe, próbu-jąc znaleźć jakąkolwiek informację na ten temat. Miałemnadzieję, że trafię na kogoś, kto prowadził już podobne badaniado moich. Okazały się one jednak prawie daremne. Odnalazłemtylko jedną książkę. Była to jedna z pierwszych prac kalifornijskie-go badacza i religijnego fundamentalisty Williama H. Yarrola II.

Od roku 1980 do 1983 Yarrol zajmował się badaniemmuzyki rockowej i jej wpływu na mózg człowieka. Opub-likowanie tej pracy niechcący wywołało religijną histerię, jakamiała miejsce w latach osiemdziesiątych. Był on także od-powiedzialny za dyskusję dotyczącą zjawiska wstecznych fraz,którą poruszono podczas Kalifornijskiego Zgromadzenia Na-rodowego. Sprawa ta była również omawiana w kręgachwładz stanu Arkansas. Oba wydarzenia miały miejsce w roku1983. Ówczesny gubernator stanu Arkansas, Bill Clinton,zaproponował wprowadzenie przepisu nakazującego opatry-wanie wszystkich płyt rock-and-rollowych, które zawierająwsteczne frazy, etykietami o następującej treści:

32 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 34: Nexus 02

Inny… przykład wstecznej fra-zy znalazłem w wypowiedzi

premiera Australii, BobaHawke’a. W roku 1987 po

wygraniu wyborówfederalnych zapytano go,jak zamierza to uczcić.

Odpowiedział krótko: „Och,wypijając kilka filiżanek

herbaty”.Zdanie to odtwarzane wsteczbrzmi: „Zapalając najlepszego

skręta marihuany”.

Uwaga: Płyta ta została poddana obróbce wstecznego mas-kowania, co oznacza, że nagranie to zawiera ustne przekazysłyszalne, kiedy płyta odtwarzana jest wstecz, lecz niesłyszalnelub słyszalne tylko w minimalnym stopniu, gdy odtwarzana jestw przód.

Projekt ten nigdy nie uzyskał mocy prawnej, ale sprawapozostała.

Nie odnalazłem żadnych innych prac, które przedstawiały-by coś podobnego do tej sprawy, co doprowadziło mnie downiosku, że jest to nowy, dobry obszar do prowadzeniabadań. Byłem tym podniecony. Czułem się jak odkrywca,który odnajduje nowe krainy.

NOWE WYMIARY SŁOWA MÓWIONEGOW roku 1986 moje badania skierowałem na inne ważne

tory. Postanowiłem poddać badaniom różnego rodzaju histo-ryczne przekazy medialne, poczynając od samego początkuich nadawania. Chciałem zobaczyć, czy one również cośzawierają.

Spoglądając teraz na to z perspektywy czasu, aż trudno miuwierzyć, że w tamtym czasie badałem tylko muzykę, w ogólenie biorąc pod uwagę zwykłej mowy. Od tego czasu uległo tozmianie.

Zdobyłem historyczne nagrania audycji radiowych po-cząwszy od roku 1920 do czasów obecnych i zacząłem jeprzesłuchiwać odtwarzając je wstecz.Jedną z pierwszych rzeczy, jakieusłyszałem wśród tych nagrań, było:„Człowiek będzie spacerowałw przestrzeni kosmicznej”.

Zdanie to słyszałem bardzo wyra-źnie, wydawało się wręcz „wyskaki-wać” spomiędzy bełkotu innychsłów. Natychmiast zacząłem odtwa-rzać je w przód i usłyszałem słynnejuż dziś słowa, które wypowiedziałNeil Armstrong, stając na Księżycu:„Jest to mały krok człowieka, aleogromny skok ludzkości”. Byłemoszołomiony tymi dwoma zdaniami,zwłaszcza wyrazistością pierwszego,odtwarzanego wstecz, oraz jego bez-pośrednim związkiem z drugim, od-twarzanym w przód.

Później, jeszcze tego samegodnia, ponownie doznałem oszołomienia, kiedy usłyszałemwyraźne słowa, odtwarzając wstecz kolejne nagranie: „Jestokropnie postrzelony. Zaczekaj. Spróbuj jeszcze raz i po-szukaj”. Zacząłem odtwarzać taśmę w przód i usłyszałem głososoby, która na żywo komentowała zamach na prezydentaJohna F. Kennedy’ego dokonany w roku 1963 w Dallasw Teksasie. Z nagrania odtwarzanego w przód wyizolowałemsłowa, które znajdowały się w tym samym miejscu, co powyż-szy komentarz słyszalny, gdy taśmę odtwarza się wstecz.Słowa te układały się w następujące zdanie: „Szpital Park-land, miała miejsce strzelanina”. Słowa te wypowiedzianodokładnie wtedy, kiedy sprawozdawca radiowy zdał sobiesprawę, że miała miejsce strzelanina.

Bardzo mnie to zadziwiło. Było to przecież sprawozdaniena żywo, prosto z miejsca wydarzeń, a nie nagrane i wyemito-wane ze studia. Nie mogła to więc być w żaden sposób jakaśmistyfikacja. Przekaz wydawał się być logicznym odbiciemmyśli, jakie chodziły wtedy po głowie sprawozdawcy. Czułprzerażenie widząc mord na prezydencie („Jest okropniepostrzelony”) oraz gorączkowo szukał miejsca, z któregopadły strzały („Zaczekaj. Spróbuj jeszcze raz i poszukaj”).

Ze spacerem po Księżycu było podobnie. Był to komen-tarz na żywo, w którym znajdowała się wsteczna fraza, która,jak przypuszczam, mogła obrazować to, co Neil Armstrongmyślał w chwili pierwszego spaceru po Księżycu. Była wyra-zem nadziei, że człowiek w przyszłości „będzie spacerowałw przestrzeni kosmicznej”.

Nadal kontynuowałem badanie tej taśmy. Odnalazłeminteresującą wsteczną frazę w słowach, jakie wypowiedziałpodczas inauguracji objęcia urzędu prezydenta John Ken-nedy. Wypowiedział wówczas słynne zdanie: „Nie pytajcie, cokraj może zrobić dla was, ale co wy możecie zrobić dla niego”.Odtwarzane wstecz zawierało wsteczną frazę o następującejtreści: „Daj Jackowi całe swoje jedzenie”.

Następny przykład również pochodzi z nagrania o histo-rycznym znaczeniu. Zawarta w nim wsteczna fraza jest mocnozwiązana z wypowiedzią, jaką słychać, kiedy nagranie od-twarza się w przód. Podczas odtwarzania wstecz słyszymy LeeHarveya Oswalda, który mówi: „Posłuchajcie ich. Chcą zabićprezydenta”. Ta zabawna i jednocześnie niepokojąca wiado-mość pochodzi z audycji radiowej nadanej dwa tygodnieprzed zabójstwem prezydenta Kennedy’ego. Kiedy nagranieodtwarza się w przód słychać, jak Oswald mówi o Komitecieds. Uczciwego Postępowania Wobec Kuby.

Inny, szczególnie zabawny przykład wstecznej frazy znala-złem w wypowiedzi premiera Australii, Boba Hawke’a. W ro-

ku 1987 po wygraniu wyborów fede-ralnych zapytano go, jak zamierza touczcić. Odpowiedział krótko: „Och,wypijając kilka filiżanek herbaty”.Zdanie to odtwarzane wstecz brzmi:„Zapalając najlepszego skręta mari-huany”. Nagranie to wiele razy po-wtarzano w australijskiej telewizji.Wtedy też wyniki moich badań zo-stały zaprezentowane szerszej pub-liczności.

Muszę dodać, że moment w któ-rym odnajdywałem takie wyrażeniai zdania, był dla mnie szczególniepodniecający, zwłaszcza że częstonie miałem wcześniej pojęcia, coznajduje się na taśmach.

Podczas badań zawsze odtwarza-łem taśmy tylko wstecz. Robiłem toumyślnie, aby się niczym nie sugero-

wać. Największe emocje czułem podczas słuchania odtwarza-nego wstecz nagrania, a następnie odkrywania jego niewiary-godnej zgodności z tym, co było nagrane w przód.

Lata 1986-1987 były dla mnie bardzo ekscytujące. Prze-stałem badać muzykę i swoją uwagę skupiłem głównie namowie. To nadało moim badaniom zupełnie nowego wy-miaru.

Zacząłem nagrywać zwyczajne rozmowy. Okazało się, żepodczas odtwarzania ich wstecz również słychać wstecznefrazy. Pojawiały się one z częstotliwością co dziesięć, piętnaś-cie sekund. I co dziwne, mocno się nawzajem uzupełniały.Dzięki wstecznym frazom poznałem sekrety moich przyjaciół– wiedziałem, kiedy kłamią podczas rozmowy, znałem fakty,które skrzętnie ukrywali i wiedziałem, kto ma romans i z kim.Ich wsteczne frazy często wskazywały na myśli i odczucia,jakie żywią w stosunku do innych osób. Tak więc zacząłembadać zwykłe rozmowy odtwarzając je oczywiście wstecz.

W tym momencie cały mój dotychczasowy obraz światastanął na głowie. Jakiekolwiek wątpliwości, które jeszczemiałem co do tego, czy to zjawisko jest przypadkowe, czy teżwytworem wyobraźni, nagle zniknęły. Wiedziałem już, że

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 33

Page 35: Nexus 02

Przyjąłem teorię, że zjawiskonazwane przeze mnie wsteczną

mową jest jakąś formąkomunikacji, być może jakimś

nie odkrytym zmysłemczłowieka. Nie było w tym nicdziwnego ani okultystycznego,którym to mianem określano

kiedyś często coś, czegowcześniej nie znano lub nie

potrafiono wyjaśnić.

wsteczne frazy są bardzo prawdziwe i rzeczywiste i że jest tocoś bardzo ważnego. To głos prawdy, prawdziwa mowapochodząca z wnętrza naszego ja.

To wszystko wydarzyło się na początku 1987 roku. Wie-działem, że coś odkryłem i czułem, że muszę nadać temujakieś imię, spróbować to opisać, powiedzieć o tym ludziom.Przejrzałem swoje notatki z badań. Myślałem i teoretyzo-wałem.

OSTATECZNY WYKRYWACZ KŁAMSTW?W kwietniu 1987 roku około trzeciej nad ranem obudzi-

łem się z dwoma kołaczącymi w głowie słowami. Brzmiałyone: Wsteczna Mowa. Począwszy od tego dnia tak właśnienazwałem to zjawisko. Wsteczne frazy zacząłem nazywaćWsteczną Mową.

Nareszcie poznałem prawdziwy obiekt moich badań. Dlawłasnej satysfakcji sprecyzowałem, czym jest wsteczna mowa,co więcej posiadałem możliwą do przyjęcia i wiarygodnąteorię na temat źródła pochodzenia tego zjawiska.

Przyjąłem teorię, że zjawisko nazwane przeze mnie wste-czną mową jest jakąś formą komunikacji, być może jakimś nieodkrytym zmysłem człowieka. Nie było w tym nic dziwnegoani okultystycznego, którym to mianem określano kiedyśczęsto coś, czego wcześniej nie znano lub nie potrafionowyjaśnić. Obecnie można to wyjaśnićw logiczny sposób. Zjawisko okreś-lane jako Wsteczna Mowa jest natu-ralną funkcją ludzkiego umysłu.

W kwietniu 1987 roku, kiedyanalizowałem swoje przemyślenia,sformułowałem Teorię WstecznejMowy oraz KomplementarnościMowy. Początkowo moja teoria skła-dała się z dwóch punktów. Nie byłyone jednak do końca potwierdzone.Przypuszczałem, że ludzki umysł au-tomatycznie tworzy, słyszy i odpo-wiada na oba rodzaje mowy.

Istnieje jeszcze trzeci punkt mo-jej teorii, który został dodany w póź-niejszym okresie. Chcę teraz przed-stawić dwa pierwsze punkty tej teorii wraz z ich drobnymimodyfikacjami, jakie zachodziły na przestrzeni ostatnich lat:

1) Ludzka mowa składa się z co najmniej dwóch oddziel-nych i uzupełniających się rodzajów. Pierwszy z nich jestjawny i słyszymy go, kiedy nagranie jest odtwarzane w przód– pozostaje on pod kontrolą naszej świadomości. Drugi z nichjest ukryty i słyszymy go, kiedy nagranie odtwarzane jestwstecz. Ten rodzaj ludzkiej mowy jest wyłączony spod kont-roli naszej świadomości. Wsteczny rodzaj mowy występujerazem z mową odtwarzaną w przód. Dźwięki występujące wewstecznej mowie są odbiciem dźwięków w mowie odtwarzanejw przód.

2) Obydwa rodzaje mowy uzupełniają się i w równymstopniu zależą od siebie. Jeden z nich nie może być w pełnidobrze zrozumiany bez drugiego. W trakcie porozumiewaniasię ludzi oba rodzaje mowy komunikują się jednocześnie zeświadomością i podświadomością rozmówców.

Było to prawdziwie rewolucyjne odkrycie! Wiedziałem, żejeśli dowiodę prawdziwości mojej teorii, uzyska ona mocnepodstawy. Dzięki temu można by wykrywać kłamstwa. Mogło-by to pomóc w wyjaśnieniu aspektów ludzkiej intuicji, a byćmoże nawet dowieść i wyjaśnić niektóre formy ESP1. Możepomogłoby nam także zrozumieć ludzką psychikę i poznaćprzyczyny niektórych zachowań oraz osobowość. Rozważałemteż religijne aspekty tego zjawiska. Czy wsteczna mowa

pomoże nam poznać prawdziwą naturę naszej duszy? Czymtak naprawdę jest wsteczna mowa? Czy pochodzi ona z naszejpodświadomości lub może skądś głębiej, może nawet z same-go serca? Co tak naprawdę w ogóle oznaczają te określenia?

OPISZ TO I NIECH CIĘ DIABLI!W tym momencie wiedziałem, że moje badania dopiero

się rozpoczęły. Właśnie otworzyłem Puszkę Pandory. Czułempotrzebę opowiedzenia o moim odkryciu. Chciałem uzyskaćpomoc osób, które, jak przypuszczałem, mogły mieć większąwiedzę na ten temat ode mnie. Ostatecznie byłem tylkośrednio wykształconym młodym robotnikiem i synem pros-tego kaznodziei Kościoła Metodystów. W czasie kiedy rozpo-cząłem swoje badania, aspirowałem jednak do tego, aby byćpisarzem, mimo kilku niepowodzeń w tej dziedzinie.

Zastanawiałem się, do kogo powinienem się zwrócić, abymóc przedstawić swoją teorię dotyczącą ludzkiej mowy i pod-świadomości? Cała ta sprawa przerastała mnie i była ponadmoje siły. Do kogo mam się zwrócić? – zadawałem sobiepytanie.

Skierowałem się do mediów i uniwersytetów, lecz spot-kałem się z odrzuceniem, a z czasem wręcz z otwartą wrogoś-cią. Przykładem takiego zachowania jest korespondencja,jaką prowadziłem w roku 1988 z Manfredem Clyne’em

z uniwersytetu w Melbourne. Czło-wiek ten prezentował w swoich lis-tach zdecydowane i autorytatywnestanowisko:

Jest to nic innego jak wymysł wyobra-

źni... dla dobra ludzi i swojej rodziny niech

pan zaprzestanie tych badań i skieruje

swoje siły na coś bardziej pożytecznego...

ścieżka pańskich badań jest długa i bardzo

kręta, tylko nieliczni są w stanie ją przejść.

Listy podobne do tego pobudzałymnie tylko do dalszych badań, wie-działem, że to, co robię, ma sens,i zjawisko, które badam, jest praw-dziwe. W końcu zgromadziłem wy-starczającą ilość dokumentów i do-wodów, które gwarantowały mi bar-

dziej przyjazne niż do tej pory traktowanie. Zdecydowałemsię przygotować przekonywające argumenty i zacząłem spisy-wać wyniki swoich badań w formie manuskryptu. Chciałemnapisać na ten temat książkę, licząc, że może wtedy ludziemnie posłuchają. Do pomocy zaangażowałem mojego dob-rego przyjaciela, Grega Albrechta, który przez kilka pierw-szych miesięcy 1987 roku pomagał mi w jej przygotowaniu.Zamierzałem zatytułować ją Beyond Backward Masking: Reve-rse Speech and the Voice of the Inner Mind (Poza wstecznymmaskowaniem – Wsteczna Mowa i głos wnętrza umysłu). Był toznaczący krok w moich badaniach, ponieważ w czasie przygo-towywania tej książki wyłoniły się inne kierunki i lingwistycz-ne struktury badanego przeze mnie zjawiska.

KATEGORIE WSTECZNEJ MOWYPierwsza z tych obserwacji wywodziła się z Zasady Kom-

plementarności Mowy. Wiedziałem, że oba modele mowy– odtwarzanej w przód i wstecz – były zazwyczaj ze sobąpowiązane, choć nie zawsze koniecznie zgodne. Na przykładfrazy odtwarzane wstecz mogły być zaprzeczeniem fraz od-twarzanych w przód lub też obie mogły opisywać tę samąrzecz.

Tak więc podzieliłem te różnorodne typy fraz na kilkaosobnych kategorii i nazwałem je Kategoriami WstecznejMowy:

34 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 36: Nexus 02

1) Czasem wsteczne frazy potwierdzają to, co opisująfrazy odtwarzane w przód – opisują to samo, ale innymisłowami. Ten rodzaj mowy nazwałem Zgodna Wsteczność.Czasem, przy wyjątkowych okazjach, odnajdywałem wstecznefrazy opisywane dokładnie tymi samymi słowami! Tego ro-dzaju przykłady były bardzo fascynujące, zwłaszcza kiedyskładały się z sześciu lub siedmiu wyrazów.

2) Następną kategorię nazwałem Sprzeczna Wsteczność.Frazy odtwarzane wstecz były zaprzeczeniem fraz odtwarza-nych w przód. Po pewnym czasie zrozumiałem, że wypowie-dzi, które słyszałem na taśmie odtwarzanej wstecz, byływypowiedziami odzwierciedlającymi prawdziwe myśli.

3) Frazy z kategorii Rozbudowana Wsteczność dawałydodatkową informację, pojawiały się pod zdaniami odtwarza-nymi w przód. Dzięki temu można było poznać różnegorodzaju fakty, które celowo lub nie pominięto w mowieodtwarzanej w przód. Frazy te były słyszalne pod mowąodtwarzaną w przód.

4) Kategoria Wewnątrzdialogowa Wsteczność oznaczamyśli, jakie dana osoba miała podczas rozmowy. Czasamimożna było usłyszeć rozmowę, jaka miała miejsce pomiędzyjedną i tą samą osobą. Na przykład jeśli jakaś część waschciała wyjść na wieczorną zabawę, a inna część chciała zostaćw domu, to całe to zmaganie było słyszalne podczas od-słuchiwania nagrania wstecz.

5) Kategoria Zewnątrzdialogowa Wsteczność odnosi sięprzede wszystkim do innych ludzi. Przybierała ona formępróśb, komend, pytań, a także rozmowy. Czy mieliście kiedy-kolwiek wrażenie, że coś innego kryje się za waszą rozmową?Na przykład chłopak spotyka ładną dziewczynę i obydwojerozmawiają… o pogodzie, choć tak naprawdę wszyscy wiemy,o czym myślą i chcieliby rozmawiać. Dlatego też odtwarzającnagranie wstecz czasem odnajdywałem całkiem inną roz-mowę.

6) Kategoria Wyprzedzająca lub Opóźniona Wsteczność.Na taśmie odtwarzanej wstecz możemy usłyszeć wyrazy, któresłychać również na tej samej taśmie odtwarzanej w przód, alekilka sekund lub nawet minut wcześniej lub później. Czymieliście kiedyś wrażenie, że to, co mówicie w danej chwili,już kiedyś wcześniej zostało przez was wypowiedziane? Jeślitak, to prawdopodobnie macie rację. Lub chcieliście cośpowiedzieć, ale ktoś inny was uprzedził. Na przykład: „Aniech to, właśnie chciałem to powiedzieć”. Odczuwając cośtakiego prawdopodobnie doświadczyliście zjawiska właśniez tej kategorii.

7) Na końcu znalazłem kategorię, która początkowowprawiła mnie w zakłopotanie. Nazwałem ją EmocjonalnaWsteczność. Pierwotnie kategorię tę nazywałem Luźną Wste-cznością, ponieważ pomiędzy zdaniami na taśmie odtwarza-nej wstecz i odtwarzanej w przód nie widziałem żadnegozwiązku. Wprawiało mnie to w irytację, bo stanowiło lukęw mojej teorii. Było tak do momentu, kiedy kilka lat późniejodkryłem między nimi związek – był on natury emocjonalnej.Tego rodzaju wsteczna mowa przedstawiała jakieś zdarzeniaw czyimś życiu lub wypowiedzi, które miały dokładnie takiesamo zabarwienie emocjonalne jak wypowiedzi na tej samejtaśmie odtwarzanej w przód. Na przykład na taśmie od-twarzanej w przód słyszymy kogoś, kto opowiada, że miał złydzień w pracy, a następnie odtwarzając ją wstecz ta samaosoba opowiada, jak w ubiegłym tygodniu „złapała gumę” naautostradzie, lub przytacza rozmowę sprzed dwóch lat z su-permarketu o Fredzie Jonesie, którego bardzo nie lubi.Zgodność tych zdań nie leży w słowach, ale w wyrażanychemocjach.

Odetchnąłem z ulgą. Nie tylko nic nie zachwiało mojąteorią, ale odkryłem ponadto coś nowego.

STRUKTURY WSTECZNEJ MOWYNastępna obserwacja dotyczyła budowy gramatycznej

i lingwistycznej. Zauważyłem, że wiele wstecznych fraz mastandardową budowę. Zazwyczaj mają one od dwóch dopięciu nieprzerwanie następujących po sobie wyrazów, któretworzą z kolei pojedyncze zdanie. Oczywiście były równieżi takie, które odstawały od tej reguły. Zbadałem je wszystkiei podzieliłem na kategorie, które nazwałem StrukturamiWstecznej Mowy. Oto one:

1) Długie Zdania. Odnajdywałem je niezbyt często, aleczasem zdarzało mi się spotkać wsteczne zdania o zadziwiają-cej długości. Miały doskonałą budowę, były długie, płynniewypowiadane i liczyły od piętnastu do dwudziestu wyrazów.Czasem spotykałem dwa lub trzy zdania w wypowiedzi, którazawierała wsteczną mowę.

2) Pojedyncze Słowa. Byłem bardzo nieufny, kiedy jeodnajdywałem. Ich pochodzenie można wytłumaczyć na wielesposobów. Z czasem stało się dla mnie jasne, że wyrażają oneemocje lub pochodzące z zewnątrz polecenia.

3) Wsteczność Przyczynowo-Skutkowa. Jej niezwykła bu-dowa gramatyczna jest bardzo prosta, co umożliwia szybkiejej odnalezienie. Składa się zazwyczaj z dwóch zdań, które sąze sobą powiązane. Często mają one formę poleceń, przed-stawiają fakty, które później mogą sugerować kierunek dzia-łania, na przykład: „Książka. Przeczytaj ją, proszę” – lub:„Ból. Pozwól mu minąć”.

4) Wsteczność Budująca Zdania. Była ona zadziwiającai dzięki niej rozwiałem wszystkie wątpliwości, jakie jeszcze dotej pory miałem. Frazy odtwarzane w przód i wstecz mogłyłączyć się w formy tworząc kompletne zdanie. Na przykład:„Sądzę, że powinni wytępić wszystkie zbrodnie w [Washing-ton, DC]”. Odtwarzając to wstecz słyszymy „w stolicy Amery-ki”. Słowa „Washington DC” reprezentują wypowiedź od-twarzaną w przód, w miejscu gdzie występuje ta wstecznafraza. Połączone razem mogą utworzyć następne zdanie, naprzykład „Washington, DC, jest stolicą Ameryki”.

5) Wsteczność Lustrzanego Odbicia. Frazy należące do tejkategorii zaprzeczały przypuszczeniu, że są wytworem wyobraź-ni. Odtwarzane wstecz i w przód były swoim lustrzanymodbiciem. Na przykład „Bardzo kocham swojego męża” odtwa-rzane wstecz również brzmiało „Bardzo kocham swojego męża”.

6) Niekompletna Wsteczność. Prawie wszystkie wstecznewyrażenia, jakie zbadałem, były wyraźnie wyodrębnione. Od-różniały się od bełkotu i było wyraźnie słychać, gdzie sięzaczynają i kończą. Jednak niektóre z nich nikły pośródbełkotu. Zawsze na początku były wyraźnie słyszalne, po czymostatnie słowa zanikały. Było to dla mnie bardzo frustrujące,zwłaszcza kiedy słyszałem coś takiego, jak: „Plany są w…!”

Kiedy już sformułowałem kategorie i struktury wstecznejmowy, zauważyłem, że niektórzy ludzie wykazują tendencjędo posługiwania się określoną kategorią wstecznej mowy. Naprzykład u danej osoby mogą w większości występowaćDługie Zdania lub Wsteczność Budująca Zdania.

Jakiś czas potem dokonałem kolejnych odkryć.

ANALIZA TAŚMY Z WSTECZNĄ MOWĄPorównując ze sobą transkrypcje wstecznej mowy, jakie

sporządziłem w ostatnim roku, stwierdziłem, że większośćz nich pochodziła ze zwykłych rozmów a nie przekazówradiowo-telewizyjnych. No i zacząłem mierzyć czas i częstot-liwość występowania wstecznej mowy we wszystkich moichnagraniach. Wykonując tę pracę posługiwałem się stoperem.Następnie przygotowałem tabele, w których zawarłem średniewskaźniki występowania wstecznej mowy w rozmowach. Byłoto przedsięwzięcie, które przyniosło niezwykłe rezultaty i jed-nocześnie pochłonęło ogrom mojego cennego czasu.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 35

Page 37: Nexus 02

W swojej najprostszej formiewsteczna mowa spełnia funkcje

fonicznego wykrywaczakłamstw. Jeśli ktoś na taśmieodtwarzanej w przód mówiąckłamie, to odtworzywszy jegonagraną wypowiedź od tyłu,

wsteczna mowa zakomunikujenam o tym i co więcej

usłyszymy prawdę.

dokończenie na stronie 52

Przeanalizowanie tych taśm zajęło mi niewiarygodnie du-żo czasu. W początkowym okresie, w roku 1987, dokładnaanaliza jednej taśmy zawierającej trzydzieści minut nagraniazajmowała mi od trzech do czterech dni. Mimo to wytrwalespędziłem setki godzin siedząc przy swoim biurku ze słuchaw-kami na uszach i robiąc notatki. Cały ten proces składał sięz następujących elementów:

1) Przesłuchanie taśmy odtwarzanej wstecz i wstępnewynotowanie wszystkich wstecznych fraz, jakie słyszałem.

2) Ponownie przesłuchanie taśmy od początku do końcai sprawdzenie wstecznych fraz przez szybką zmianę kierunkuodtwarzania taśmy w przód i w tył.

3) Wykonanie bardziej szczegółowego zapisu. Sprawdza-łem znalezione na początku wsteczne frazy, odkrywając przytym dalsze, i sporządzałem transkrypcje rozmów odtwarza-nych w przód.

4) Trzecie i ostatnie przesłuchiwanie taśmy w celu spraw-dzenia uzyskanych wyników.

5) Analiza transkrypcji i określenie związku między wste-cznymi frazami i odtwarzaną w przód rozmową.

6) Precyzyjny pomiaru czasu trwania wstecznych frazwystępujących na danej taśmie od jej początku do końca.

ZWIĄZEK Z PRAWĄ PÓŁKULĄ MÓZGUW ciągu kilku miesięcy zgromadziłem dostateczną ilość

różnorodnych transkrypcji, które pozwoliły mi dokonać wstę-pnych obserwacji. W normalnychwarunkach swobodnej rozmowywsteczne frazy występowały co dzie-sięć sekund. Jeśli jednak konwersa-cja nacechowana jest emocjami, naprzykład wywołanymi przez jakieśmocne argumenty, częstotliwość wy-stępowania wstecznych fraz diamet-ralnie może się zmienić. Może dojśćdo tego, że będą one słyszalne cosekundę lub bez przerwy. Zupełnieinaczej ma się sprawa z częstotliwoś-cią występowania wstecznych fraz naprzykład podczas czytania tekstów.Tutaj częstotliwość zmniejsza się.Wsteczne frazy występują wtedy co30-60 sekund. Jeśli jednak ktoś czyta tekst bez żadnychemocji, to częstotliwość ich występowania zmniejsza się dopoziomu jednej frazy na minutę lub dwie.

Konsekwencją tych obserwacji było to, że zacząłem testo-wać samego siebie, używając do tego przypadkowo znalezio-nych taśm. Doszedłem do takiej wprawy, że po ilości wy-stępujących wstecznych fraz potrafiłem rozpoznać typ kon-wersacji w każdej minucie odtwarzanej taśmy. Wkrótce za-cząłem dostrzegać inne różnice występujące w wstecznejmowie, takie jak na przykład różnorodność tonacji i zwrotów.Było to wywołane nie tylko przez rodzaj rozmowy, ale rów-nież jej temat.

W ten oto sposób zrodziła się następna hipoteza. Opierasię ona na twierdzeniu, że ilość wstecznych fraz w jakiejkol-wiek konwersacji zależy od ilości emocji z nią związanychi stopnia jej spontaniczności.

Zauważone przeze mnie zjawisko ukazuje wręcz uderzają-ce podobieństwo do funkcji, jaką spełnia prawa półkulanaszego mózgu. Jak wiadomo, jest ona odpowiedzialna zawyższe emocje i zdolność do twórczego myślenia. Przypuszczasię, że odpowiada ona także za tonową modulację głosu lubemocje, jakie wyrażamy podczas rozmowy. Natomiast lewapółkula naszego mózgu w przeciwieństwie do prawej od-powiada za myślenie logiczne oraz za to, co mówimy.

Opierając się na tych porównaniach, doszedłem do wnios-ku, że nasza normalna mowa tworzy się i pochodzi z lewejpółkuli mózgu a wsteczna z prawej. Zauważyłem też innepodobieństwa wstecznej mowy do zjawisk natury psychicznej,takich jak na przykład dysleksja. Wydało mi się to fas-cynujące. Zastanawiałem się, czy istnieje jakiś związek międzynią i wsteczną mową.

METAFORY – ARCHETYPY UMYSŁU?Prawdopodobnie najbardziej znacząca obserwacja, jakiej

dokonałem podczas przygotowywania mojej książki, dotyczy-ła metafor. Poczynając od roku 1984, kiedy to rozpocząłemswoje badania, zauważyłem, że w niektórych wstecznychfrazach pojawia się wiele niezwykłych słów i mitologicznychmotywów. Odnoszą się one do raju, Kamelotu i Merlina,szatana, Lucyfera, wilków, orłów, świstu wiatru, latającychspodków, a nawet Hitlera i nazistów, i wielu, wielu innychpojęć kulturowych.

Po raz pierwszy natknąłem się na to zjawisko w czasiebadania muzyki i audycji radiowych z lat dwudziestych.Wsteczne frazy, jakie tam odnalazłem, wskazywały, że meta-fory nie były cały czas takie same, ale zmieniały się w miaręupływu lat. Na przykład dość często badając muzykę i audycjez lat dwudziestych i trzydziestych spotkałem się ze słowem„Jezus” lub „Lucyfer”. W popularnych nagraniach z latczterdziestych i pięćdziesiątych odnajdywałem słowa „na-

zizm” lub „Hitler”. Natomiast w na-graniach z lat sześćdziesiątych, sie-demdziesiątych oraz z początku latosiemdziesiątych odnalazłem takiesłowa jak „szatan” i „świst wiatru”.Przypuszczam, że powyższe wyrazybyły w pewnym stopniu zapowiedziąpewnego rodzaju religijnej histerii.

Tak więc napotkałem nowy prob-lem. Co znaczyły te słowa? Swojebadania w tym kierunku zacząłemod przestudiowania pism religijnych,co w konsekwencji doprowadziłomnie do prac Karla Junga, który napoczątku lat dwudziestych naszegostulecia badał mitologię i metafory.

Jego prace bardzo mocno mnie zainteresowały, ponieważmiędzy nimi i moimi odkryciami było wiele podobieństw.Metafory występujące we wstecznej mowie były także obecnegdzie indziej, a mianowicie w snach. Jung przypuszczał, żemetafory są archetypami naszego umysłu. I chociaż w tamtymczasie nie wiedziałem dokładnie, co to znaczy, wskazało mi tonowy kierunek badań. Ponownie zacząłem przeglądać wszyst-kie swoje zapiski w poszukiwaniu odpowiedzi.

WSTECZNA MOWA – GŁOS Z OTCHŁANI ŚWIADOMOŚCIW swojej najprostszej formie wsteczna mowa spełnia

funkcje fonicznego wykrywacza kłamstw. Jeśli ktoś na taśmieodtwarzanej w przód mówiąc kłamie, to odtworzywszy jegonagraną wypowiedź od tyłu, wsteczna mowa zakomunikujenam o tym i co więcej usłyszymy prawdę. Co więcej, jeśli ktośna taśmie odtwarzanej w przód mówi opuszczając lub zataja-jąc ważne z punktu widzenia prawdy fakty, to podczasodtwarzania tej samej taśmy wstecz wsteczna mowa ujawni tonam. Wsteczna mowa przekazuje informacje o wszystkim, cotylko człowiek myśli. Na przykład imiona przyjaciół, kochan-ków, zdarzenia z danego tygodnia lub miesiąca, plany naprzyszłość lub prawdziwe myśli i uczucia.

36 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 38: Nexus 02

NAUKAWIEŚCI Z POGRANICZA NAUKI

FIŃSCY UCZENI ODKRYWAJĄ SZTUCZNĄ GRAWITACJĘMartin Gottschall

JAK DZIAŁA TO URZĄDZENIE ANTYGRAWITACYJNE

W wyniku „ekranowania”siły ciężkości przez urzą-dzenie, obiekt o wadze jed-nej stony (6,356 kG) tracina wadze 4,5 uncji (0,128kG).

Pierścień ceramicznegonadprzewodnika (tlenek it-ru-baru-miedzi) wirującyz prędkością 5 000 obrotówna minutę

Solenoidy (cewki) wytwarzającewokół wirującego pierścienia polemagnetyczne

Trzy cewki umożliwiającemagnetyczne zawieszenie pierścienia

Urządzenie o średnicy około 12 cali (30 cm)

Rysunek 1

I nformację na temat tego osiągnięciauzyskaliśmy z dwóch źródeł.Pierwsze z nich to listopadowy nu-

mer biuletynu Australian InternationalUFO-Flying Saucer Research Inc.z 1996 roku. Na 15 stronie tego biulety-nu jego wydawcy zamieścili artykuł, któ-ry wydaje się być kopią artykułu zeSkywatch z 8 września 1996 roku zatytu-łowanego „Antygrawitacja z Finlandii”.

Drugim źródłem jest artykuł, któryukazał się w Sunday Telegraph (WielkaBrytania) 1 września 1996 roku (strona3) i uzyskany został przez Internet przeznaszego współpracownika Lee Earle’a.

Nie ulega wątpliwości, że jest tooryginalne doniesienie na temat nie-zwykłego odkrycia o olbrzymim znacze-niu i tak też będzie traktowane w niniej-szym artykule. Z tego, co wiemy natemat utajniania danych na temat UFO,a zwłaszcza tajemnicy utrzymywanejwokół zagadnień dotyczących najnow-szych osiągnięć techniki, być może nicwięcej już się nam nie uda, przynaj-mniej obecnie, na ten temat dowiedzieć,jeśli oczywiście jest to odkrycie wartoś-ciowe i prawdziwe. Tak więc, nie czeka-jąc na nic więcej, postarajmy się z obec-nie posiadanego materiału ustalić jaknajwięcej.

Wyraźnie widać, że artykuł w Sky-watch opiera się na materiale zawartymw Sunday Telegraph lub że oba artykułybazują na danych z tego samego źródła,jako że słownictwo jest prawie identycz-ne. Poniżej podaję wszystkie zdania od-noszące się do opisu samego odkrycia,pomijając akapity lub pojedyncze zda-nia zawierające domysły dotyczące moż-liwych zastosowań i znaczenia odkrycia.I bez tego zdajemy sobie doskonalesprawę z doniosłości tego niezwykłegoodkrycia.

DONIESIENIE„Naukowcy fińscy są w przededniu

ujawnienia szczegółów pierwszegow świecie antygrawitacyjnego urządze-nia. Mierzące około 12 cali [30 cm]urządzenie może znacznie zmniejszyćciężar dowolnego ciała nad nim zawie-szonego.

Ta właściwość, która została podda-na ostremu testowi naukowców i którejopis ma ukazać się magazynach poświę-conych fizyce w przyszłym miesiącu,może okazać się iskrą zapłonową rewo-lucji technologicznej…

Gazeta Sunday Telegraph dowiedzia-ła się, że Państwowy Urząd Lotnictwai Astronautyki (NASA) traktuje sprawępoważnie i sfinansuje badania mającena celu wyjaśnienie, w jaki sposób ówefekt antygrawitacyjny wykorzystać donapędu pojazdów latających.

Naukowcy z Uniwersytetu Techno-logicznego w Tampere w Finlandii, któ-rzy dokonali odkrycia, twierdzą, że ichurządzenie może stać się sercem nowe-go źródła energii, w którym będzie onosłużyło do przemieszczania cieczy przezturbiny generatorów prądu.

Według oświadczenia dra Eugene’aPodkletnova, który prowadził badania,odkrycie było dziełem przypadku. Doszłodo niego w czasie rutynowych badań«nadprzewodnictwa», czyli zdolności nie-których metali do utraty oporności elekt-rycznej w bardzo niskich temperaturach.

Zespół badawczy przeprowadzałeksperymenty z szybko wirującym nad-przewodnikiem ceramicznym zawieszo-nym w polu magnetycznym generowa-nym przez trzy elektryczne cewki, przyczym całość była za-mknięta w pojemnikuo nazwie kriostat służą-cym do utrzymania nis-kiej temperatury.

— Do pomieszcze-nia, w którym wykony-wano doświadczenie,wszedł nasz kolega— opowiada dr Pod-kletnov — który palącfajkę puścił trochę dy-mu nad kriostatemi zauważył, że dym całyczas unosi się do góry.Było to bardzo dziwnei nie umieliśmy tegowyjaśnić.

Badania wykazały,że ciała umieszczonenad urządzeniem traci-

ły niewielką część swojej wagi, jak gdybyurządzenie ekranowało dane ciało odwpływu [ziemskiej] grawitacji – efektwedług opinii większości naukowcówniemożliwy.

— Przypuszczaliśmy, że możewkradł się jakiś błąd — opowiada drPodkletnov — i zrobiliśmy wszystko,aby go wyeliminować. Okazało się jed-nak, że efekt nie znika. Zespół odkrył,że nawet ciśnienie powietrza znajdują-cego się bezpośrednio nad urządzeniemnieco spadało, przy czym efekt ten byłwidoczny na wszystkich piętrach labora-torium.

W ostatnich latach wiele tak zwa-nych «antygrawitacyjnych» urządzeńopracowanych zarówno przez amato-rów, jak i zawodowych naukowców zo-stało odrzuconych przez naukowy es-tablishment. To, czym różni się to ostat-nie odkrycie od poprzednich, jest to, żeoparło się badaniom sceptycznie nasta-wionych, niezależnych specjalistów i zo-stało zaakceptowane jak godne opub-likowania w tak poważnym czasopiśmienaukowym jak Journal of Physics D:Applied Physics (Magazyn Fizyczny– Dział Fizyki Stosowanej) wydawanymprzez Brytyjski Instytut Fizyki.

Mimo to większość naukowcównie zaakceptuje odkrycia dotyczącego

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 37

Page 39: Nexus 02

antygrawitacji, dopóki inne zespoły niepowtórzą eksperymentu. Pewna liczbanaukowców sądzi, że efekt antygrawita-cyjny jest od dawna oczekiwanym efek-tem ubocznym wynikającym z ogólnejteorii Einsteina, która mówi, że wirują-ce obiekty mogą zakłócać pole grawita-cyjne.

Do niedawna sądzono, że efekt tenbędzie tak znikomy, że wręcz laborato-ryjnie niemierzalny. Jednakże dr MingLi, kierownik zespołu naukowców naUniwersytecie Stanowym w Alabamie,twierdzi, że atomy znajdujące się w nad-przewodniku mogą znacznie spotęgo-wać ten efekt. Jej badania są sponsoro-wane przez Marshall Space Flight Cen-ter (Ośrodek Lotów Kosmicznych im.Marshalla) w Huntsville w Alabamie,który jest filią NASA. Z kolei WhittBrantley, szef tamtejszego Biura Za-awansowanych Koncepcji stwierdził:

— Zajęliśmy się tym, ponieważ gdy-byśmy tego nie zrobili, nigdy nie po-znalibyśmy prawdy.

Fiński zespół rozszerza programswoich badań w kierunku sprawdzenia,do jakiego stopnia można wzmocnićefekt antygrawitacyjny. Pomiary wyko-nane w trakcie ostatnich eksperymen-tów wykazują, że można przy pomocytego efektu uzyskać dwuprocentowezmniejszenie wagi ciała zawieszonegonad urządzeniem i podwoić go, jeślidwa tego rodzaju urządzenia umieścisię jedno nad drugim.

Praktyczne implikacje będą potężne,jeśli zespołowi uda się znaczne wzmoc-nienie tego efektu”.

OPIS APARATURY UŻYTEJW EKSPERYMENCIE

W internetowej wersji znajduje sięrysunek (właśnie ten prawdopodobnieopublikował Sunday Telegraph) apara-tury zastosowanej w doświadczeniu. Narysunku widać ceramiczny nadprzewod-nik w kształcie pierścienia wirujący wo-kół pionowej osi z prędkością 5 000obrotów na minutę (patrz rysunek nr 1).Zewnętrzna średnica pierścienia wynosiokoło 8 cali (200 mm) a grubość praw-dopodobnie 5/16 cala (8 mm). Pod pier-ścieniem umieszczone są trzy cewki wy-twarzające pole magnetyczne, które gopodtrzymują (tworzą poduszkę magne-tyczną). Te same cewki służyły praw-dopodobnie do podtrzymywania i obra-cania pierścienia, zanim stał się nad-przewodnikiem. Więcej, na ten temat,później.

Inne dwie cewki wydają się obejmo-wać pierścień. Stosowane były do wzbu-dzenia pola magnetycznego wokół pier-ścienia. Ponieważ odkrycie miało chara-kter przypadkowy, przypuszczamy, że

cała aparatura została zbudowana dozupełnie innego celu. Istnieje potrzebazastanowienia się nad oryginalnym ce-lem tych eksperymentów, aby lepiej zro-zumieć, jakie elektromagnetyczne efek-ty uzyskiwano, które doprowadziły dowystąpienia efektu grawitacyjnego.

OBECNY STAN BADAŃ NADNADPRZEWODNIKAMI

Nadprzewodniki to techniczna no-winka o potężnym potencjale zastoso-wań praktycznych i stąd olbrzymie na-kłady i wysiłki zmierzające do ich zba-dania. Większość prac w tej dziedzinieskierowana jest na znalezienie sposobupokonania dwóch problemów przeszka-dzających w praktycznym zastosowaniunadprzewodników.

Pierwszy z nich to bardzo niskietemperatury. Do niedawna do osiągnię-cia stanu nadprzewodnictwa koniecznebyły temperatury niewiele przekraczają-ce absolutne zero (około –273 stopniCelsjusza). Ostatnio udało się odkryćmateriały, które wchodzą w stan nad-przewodnictwa przy dziesiątkach stopniw bezwzględnej skali temperatur (skalaKelvina) – jest to olbrzymi postęp, leczwciąż niewystarczający.

Drugim problemem jest ilość prądu,którą może pomieścić w sobie nadprze-wodnik. Kiedy jakiś materiał przechodziw stan nadprzewodnictwa, staje się dzi-wna rzecz: wszystkie zewnętrzne polamagnetyczne zostają zeń usunięte. Jeśliprzez nadprzewodzący drut przepuści-my prąd elektryczny, jedynie zewnętrz-na warstwa będzie go przewodzić– wnętrze drutu w ogóle nie będziebrało udziału w procesie przewodzenia.Dzieje się tak dlatego, że prąd płynącyw nadprzewodniku jest bardzo silnyi bardzo szybko dochodzi do momentu,w którym niszczy on własność nadprze-wodnictwa.

Z charakteru aparatury przedsta-wionej na rysunku 1, wydaje się, żeeksperymentatorzy poddawali cerami-czny materiał testom, których zadaniembyło sprawdzenie, do jakiego stopniaceramiczny półprzewodnik jest w staniepodtrzymywać przepływ prądu. Takwięc efekt grawitacyjny mógł powstaćw wyniku działania trzech cewek wy-twarzających magnetyczną poduszkę al-bo dwóch cewek „obejmujących”, alboprocedury uruchamiania, albo wreszciekombinacji wszystkich tych trzech czyn-ników.

NIETYPOWE OBSERWACJEZanim przyjrzymy się szczegółom

tych procesów, zastanówmy się, co do-kładnie zaobserwowano. Zewnętrznapowłoka kriostatu była ze względu na

niedoskonałość izolacji prawdopodob-nie zimna i powietrze stykając się z niąoziębiało się i opadało ku podłodze.Kiedy człowiek, który wszedł do labora-torium, uwidocznił przy pomocy dymuulatniającego się z jego fajki ruch po-wietrza, naukowcy ze zdziwieniem za-uważyli, że powietrze unosi się w kie-runku sufitu. Będąc trochę cieplejszymod powietrza w laboratorium, dymuniósł się do góry, lecz kiedy zbliżył siędo ścianki kriostatu musiał przeważyćjej oziębiający efekt. Eksperymentato-rzy byli niewątpliwie zdziwieni, widząc,że powietrze, jak na to wskazywało za-chowanie dymu, zamiast opadać, wzno-si się.

Zmierzyli przeto ciśnienie powietrzanad aparaturą i okazało się, że jest onoodrobinę mniejsze. Nie wiadomo, w jakisposób to zmierzono, lecz wiadomo, żezmianę ciśnienia zaobserwowano rów-nież na innych piętrach laboratoriumi to w miejscu znajdującym się dokład-nie nad aparaturą, co świadczy, że tozjawisko miało duży zasięg.

Wpływ magnesu spada wprost pro-porcjonalnie do sześcianu odległości, toznaczy bardzo gwałtownie. Gdybyśmyw miejscu urządzenia umieścili magnessztabkowy o długości 12 cali (30 cm)jego wpływ na następnym piętrze wyno-siłby zaledwie 1/500 wpływu, jaki wywie-ra on w swojej bezpośredniej bliskości.Natężenie naturalnego pola grawitacyj-nego spada wraz z kwadratem odległo-ści, czyli już nie tak gwałtownie. Polewytworzone wokół pojedynczego ładun-ku elektrycznego zachowuje się tak sa-mo. Gdyby kulę o średnicy 12 cali nała-dować elektrycznie, jej wpływ na na-stępnym piętrze wyniósłby 1/60 wpływu,jaki wywiera on w swoim bezpośrednimotoczeniu.

Fińscy eksperymentatorzy niewątp-liwie określili, w jaki sposób wykrytyprzez nich wpływ spada wraz z odle-głością, zarówno w pionie, jak i po-ziomie, lecz niestety brak jakiejkolwiekwzmianki na ten temat. Można by za-łożyć, że zmniejsza się on odwrotnieproporcjonalnie do kwadratu odległo-ści, tak jak to ma miejsce w przypadkusiły grawitacji, lub odwrotnie propor-cjonalnie do odległości, jak to się dziejez natężeniem fal emitowanych przezantenę radiową. Gdyby spadek tegowpływu był bardzo gwałtowny, byłobygo bardzo trudno zmierzyć w odległościkilku pięter.

Eksperymentatorzy podwiesili rów-nież jakieś ciało do urządzenia ważące-go i zauważyli zmniejszenie ciężaru tegoobiektu o 2 procenty jego pierwotnejwagi. W celu wyeliminowania efektówniegrawitacyjnych, ważony obiekt mu-

38 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 40: Nexus 02

pole magnetyczne

kierunek przepływuprądu w cewceprąd nadprzewodnikowy

cewka wolna pierścieńprzestrzeń

Rysunek 2. Cewki „obejmujące” wytwarzająprąd nadprzewodnikowy, jak to przedsta-wiono na powyższym przekroju.

siałby być z metalu niemagnetycznego,takiego jak miedź, ołów lub aluminium.Musieliby urządzenie i ciężar uziemić,aby wyeliminować wpływ sił elektrycz-nych, i ważyć ciężar przy pomocy wagisprężynowej, której działanie nie jestzależne od grawitacji.

Ostatnia informacja, którą nam po-dano, mówi, że kiedy dwa takie sameurządzenia umieszczono jedno nad dru-gim, uzyskano dwukrotne zwiększenieefektu zmniejszenia wagi. To oznacza, żeto zjawisko ma charakter liniowy i po-zwala na przypuszczenie, że przez zin-tensyfikowanie działania lub utworzeniestosu takich urządzeń, można by uzyskaćdowolny stopień zmniejszenia ciężaru.

Nic nie wiadomo, co się dzieje podaparaturą. Czy występował tam równieżten sam efekt? Czy następowało zmniej-szenie ciężaru, a może jego przyrost.Ponieważ nic się na ten temat nie mówi,można by założyć, że tam również na-stępowało zmniejszenie ciężaru, oraz żezmniejszał się on wraz z odległościąw sposób identyczny jak nad urządze-niem. Czy tak jest na pewno, tego niewiemy. Być może eksperymentatorzychcieli zachować sobie coś w zanadrzu.

PRAWDOPODOBNY PRZEBIEGEKSPERYMENTU

Rozważmy obecnie zjawiska elektro-magnetyczne, które wystąpiły w czasiewykonywania eksperymentu. Najpierwpierścień jest oziębiany do temperaturybliskiej nadprzewodnictwa. Niewielewiemy na temat elektrycznych własnościmateriału, z którego sporządzono pierś-cień, lecz zakładam, że jest on przedosiągnięciem stanu nadprzewodnictwazdolny do przewodzenia elektryczności,tak jak to ma miejsce w przypadkumetali. Gdyby tak nie było, wówczasmateriał nadprzewodzący musiałby byćnałożony w postaci cienkiej warstwy nametalowy pierścień, na przykład żelaz-ny, który posłużyłby do uniesienia pierś-cienia w polu magnetycznym i rozkręce-nia go przed przejściem w stan nad-przewodnictwa.

Własność normalnego przewodnict-wa jest potrzebna do tego, by trzy cewkimogły unieść pierścień i rozkręcić go,tak jak to się dzieje w normalnym in-dukcyjnym silniku na prąd zmienny wy-myślonym przez Teslę. Do zasilaniamógł być użyty prąd trójfazowy o częs-totliwości stu cykli. Cewki wzbudzoneprądem trójfazowym wytwarzają takisam efekt jak para pionowych, sztab-kowych magnesów wirująca pod pierś-cieniem z prędkością 6 000 obrotów naminutę. Ze względu na opór elektrycznypierścienia powstaje pewien rodzaj ele-ktrycznego tarcia, które pociąga pierś-

cień za magnesami i sprawia, że unosisię on w górę i lewituje w powietrzu.

Kiedy pierścień osiąga odpowiedniąprędkość wirowania, prawdopodobniezaczyna oziębiać się znacznie szybciejw wyniku turbulencji powstałych w ota-czającej go gazowej atmosferze. Przyszybkości 5 000 obrotów na minutęwchodzi w stan nadprzewodnictwa. Kie-dy to następuje, zanika tarcie elektrycz-ne, lecz pozostaje efekt lewitacji. W tymmomencie można wyłączyć trójfazowezasilanie i zastąpić je, w celu utrzymanialewitacji, prądem stałym zasilając nimwszystkie trzy cewki.

Przy rozpędzonym pierścieniu znaj-dującym się w stanie nadprzewodnictwamożna zacząć pomiary natężenia prądu.W tej fazie rozpędzony pierścień za-czyna spowalniać obroty – ze względuna opory gazu znajdującego się w krio-stacie. Gazem tym jest prawdopodobniehel. Faza ta trwa prawdopodobnie kilkaminut, co umożliwia zaobserwowanieefektu grawitacyjnego. W czasie tej fazydwie obejmujące pierścień cewki sąwzbudzone prądem zmiennym lub sta-łym – prawdopodobnie jednak prądemstałem. Cały pierścień dostaje się podwpływ pola emitowanego przez te ce-wki, które stara się scentrować nadprze-wodzący pierścień wewnątrz cewki.Efekt ten może być również wykorzys-tywany do lewitowania pierścieniai w związku z tym można wyłączyć zasi-lanie trzech cewek stosowanych pierwo-tnie do wywołania lewitacji i rozpędze-nia pierścienia. Rysunek 2 pokazujeprzepływ prądu w pierścieniu wywołanyoddziaływaniem tych cewek.

POWTÓRZENIE EKSPERYMENTUCelem, który mi przyświeca w niniej-

szej analizie eksperymentu, jest nie tyl-ko zrozumienie tego, co mogło się stać,ale również pomoc eksperymentato-rom, którzy chcieliby to doświadczeniepowtórzyć.

Chociaż oryginalny eksperyment zo-stał przeprowadzony z zastosowaniemnadprzewodnika nie jest całkiem pew-

ne, czy jest to warunek konieczny. Z pe-wnością bardzo podobny przebieg prą-dów można uzyskać w normalnym prze-wodniku. Tak więc z uwagi na to, żenadprzewodnik może być trudny dozdobycia, przynajmniej pewna istotnaczęść eksperymentu może być wykona-na bez jego użycia.

Jest jednak możliwe, że własnośćnadprzewodnictwa jest istotnym skład-nikiem w uzyskiwaniu efektu grawita-cyjnego – i to nie pierwszego lepszegonadprzewodnika, ale ściśle określone-go, takiego jakiego użyli fińscy ekspery-mentatorzy. Jeśli ta sprawa tak właśniewygląda, wówczas to oni mają pole dopopisu. Możliwe też, że nie wiedzą do-kładnie, co wywołało ten efekt, pozatym, że posiadana przez nich aparaturaw jakiś sposób go generuje.

Kiedy przyrzeczony przez fiński ze-spół artykuł ukaże się, być może będzie-my wiedzieli coś więcej na temat tego,co jest konieczne do wytworzenia efek-tu grawitacyjnego. Sprawdziłem wszyst-kie numery różnych publikacji aż dolistopada 1996 roku, lecz nie znalazłemnic na interesujący nas temat. Nie maw tym niczego nadzwyczajnego, bowiemproces przekonywania wszystkich kon-sultantów i testerów tego odkrycia, że toopracowanie jest oryginalne i wartoś-ciowe, a następnie opracowanie wszyst-kiego w formie pisemnej, na którą zgo-dziłby się wydawca, może zająć Finomrok albo jeszcze więcej.

Biorąc jednak pod uwagę to, co wie-my na temat zwyczaju „utajniania” is-totnych odkryć, bardzo niepokoi nasmyśl, że jeśli to odkrycie okaże się war-tościowe, to doniesienie fińskiego ze-społu nigdy nie zostanie opublikowane.

NATURA UZYSKANEGO POLAGRAWITACYJNEGO

W doniesieniu, które zamieścił Sun-day Telegraph, jest wystarczająca ilośćinformacji na to, byśmy byli w staniepowiedzieć coś na temat pola wpływu,które udało się uzyskać fińskiemu ze-społowi. Rysunek 3 przedstawia natura-lne pola przyciągające i odpychające,których natężenie maleje proporcjonal-nie do kwadratu odległości. Jak dotądtego drugiego nie zaobserwowano.

Gdyby w wyniku eksperymentu po-wstało takie właśnie odpychające pole,wówczas nad urządzeniem obserwo-wano by ubytek wagi, pod urządzeniemzwiększenie wagi, zaś w otoczeniuurządzenia zmniejszenie ciśnienia. Niewystąpiłyby jednak ruchy powietrza,ponieważ wszelkie zmiany ciężaru by-łyby równoważone przez dokładnieodpowiadające im zmiany ciśnienia.Tego rodzaju pole nazwalibyśmy polem

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 39

Page 41: Nexus 02

dokończenie na stronie 59

wirujące kołogenerator pola

Rysunek 5. Koło wirujące w polu przed-stawionym na rysunku 4 może pobieraćenergię z pola bądź ładować energią to polew zależności od kierunku wirowania koła.

Rysunek 3. Pola działające zgodnie z zasadąspadku ich natężenia proporcjonalnie dokwadratu odległości. Pole „A” jest polemprzyciągającym (od angielskiego słowa „at-tractive”), zaś „R” – odpychającym (od an-gielskiego słowa „repulsive”).

Rysunek 4. Niekonserwatywne pole grawi-tacyjne zdolne do wywołanie wstępującegoprądu powietrza i zmian w jego ciśnieniu.

„konserwatywnym” (zachowawczym– zachowującym istniejący stan). W po-lu konserwatywnym ciało przesuniętewzdłuż dowolnej drogi w ten sposób, żepowróciłoby do miejsca wyjścia, niezyskałoby od pola ani nie straciło najego rzecz energii. Eksperymentatorzypodkreślali, że powietrze nad urządze-niem stale przesuwało się ku górze, cooznacza, że pole nie było polem konser-watywnym.

Rysunek 4 przedstawia pole zdolnedo wytworzenia, zarówno zmniejszone-go ciśnienia, jak również ruchu powiet-rza. Jest to taki rodzaj pola, które wedługwielu badaczy tłumaczyłoby zachowaniesię tak zwanych latających spodków, jakto opisał na przykład w swojej książceThe Truth About Flying Saucers (Prawdao latających spodkach) Aime Michel (str.211). Czytelnikowi pragnącemu zinter-pretować naturę tego pola wystarczyjedynie założenie, że w dowolnym jegopunkcie siła działająca na umieszczonetam ciało działa wzdłuż lokalnej linii siłtego pola i w kierunku podanym przezuwidocznione na rysunku strzałki orazże siła ta jest tym większa, im większe jestzagęszczenie linii sił tego pola.

W polu przedstawionym na rysunku4 występuje zmniejszenie ciężaru, zaró-wno nad, jak i pod aparaturą, zaś sama

aparatura powinna wykazywać najwięk-sze zmniejszenie ciężaru. Wokół apara-tury efekt ten ma charakter pionowyi stosunkowo jednorodny – jest to ideal-ne pole napędowe.

W artykule jest mowa na temat za-przęgnięcia efektu utraty ciężaru do wy-twarzania energii. Jest to możliwe wyłą-cznie w przypadku pola przedstawione-go na rysunku 5, lecz uzyskana energiamoże nie być energią swobodną. Ener-gia ta może pochodzić z wirującegodysku lub cewek. Dopóki nie mamydowodu, że jest przeciwnie, byłoby nie-rozsądne zakładanie, że skoro pole macharakter niekonserwatywny (nie zacho-wawczy), to energia nie jest zachowywa-na w całościowym oddziaływaniu pola.Pole indukcji magnetycznej również niejest polem zachowawczym, lecz zasadazachowania energii obowiązuje w jegooddziaływaniu. Mamy tu do czynieniaz eksperymentem bazującym niemal cał-kowicie na zasadzie indukcji magnetycz-nej. Znalezienie niezachowawczego po-la grawitacyjnego nie byłoby niespo-dzianką, lecz jednoczesne odkrycie, żezasada zachowania energii nie jest speł-niona, byłoby absolutną nowością.

MOŻLIWOŚĆ ZASTOSOWANIAW CELU GENEROWANIA ENERGII

Dwuprocentowe zmniejszenie cięża-ru jest całkowicie wystarczające do pro-dukowania istotnych ilości energii. W la-boratorium powietrze wznosiło się kugórze nad aparaturą, po czym rozpływa-ło się horyzontalnie po suficie, by wresz-cie w pewnej odległości od osi wirujące-go dysku spłynąć w dół. Gdyby na tejdrodze ustawiono na przykład rurę z wo-dą, wówczas woda poruszałaby się iden-tycznie jak powietrze i jeśli na jej drodzeustawiłoby się turbinę, to mogłaby onaczerpać energię z tego przepływu.

Jeszcze prostszym rozwiązaniem jestwykonanie wielkiego koła o ciężkiej ob-ręczy i umieszczenie jego osi w pozycjipoziomej tak aby jedna strona tej obręczy

znajdowała się tuż nad urządzeniemwytwarzającym efekt zmniejszenia wagi,zaś druga strona najdalej, jak to możliwe(patrz rysunek nr 5). Koło można byumieścić wewnątrz pojemnika, z któregowcelu zmniejszeniaoporów, wypompowa-noby powietrze. Gdyby obręcz koła ważyła1 000 kG i poruszała się z prędkością 500metrów nasekundę (tegorodzaju prędko-ści są uzyskiwane w turbinach gazowych),wówczas dwuprocentowe zmniejszeniewagiobręczy generowałoby 100 000watówenergii, mniej więcej tyle, ile wytwarzasilnik auta o średniej pojemności przyrozpędzeniu do pełnych obrotów.

W innym miejscu tego artykułustwierdzono, że energia ta musiałaby sięskądś wziąć, najprawdopodobniej z wi-rującego nadprzewodnika lub cewek,albo z obu źródeł. W takim przypadkuenergia ta nie miałaby zastosowania ja-ko źródło energii pierwotnej.

Ale nawet w takim przypadku ist-nieją znaczące zastosowania inżyniers-kie. Po pierwsze, jeśli odwrócimy kieru-nek obrotów i koło będziemy napędzaćz zewnątrz, wówczas będziemy pompo-wać energię do urządzenia. Może to byćjednym ze sposobów wzmocnienia polalub podtrzymania go w sposób, którymoże okazać się bardziej wygodny lubwydajniejszy od korzystania z zewnętrz-nych źródeł elektrycznych.

Urządzenie to może również służyćjako mechaniczny transformator. Jednokoło może pompować energię do gene-ratora pola, zaś drugie pobierać ją. Obakoła mogą poruszać się z różnymi pręd-kościami, co powodowałoby efekt taki,jak daje skrzynia biegów – i bardzomożliwe, że wydajność tego rodzajuskrzyni biegów wynosiłaby 100 procent.

Na obecnym etapie nie wiemy jednak,jakie skutki pociągnęłoby za sobą pompo-wanie energii do generatora pola. Jednymz rezultatów takiej operacji mogłaby byćintensyfikacja pola, w związku z czymmożna przypuszczać, że eksperymentato-rzy nie będą marnowali czasu na wykony-wanie testów z wirującym kołem, zwłaszcza,że są one stosunkowo łatwe do wykonania.

POZAZIEMSKIE ŹRÓDŁA NA TEMATSZTUCZNEJ GRAWITACJI

Z napędem grawitacyjnym często spo-tykamy się w literaturze dotyczącej zjawis-ka UFO. Osobiście mam stale w pamięcidwa źródła, jedno autorstwa George’aHunta Williamsona i drugie Daniela Frya.

Na 83 stronie The Saucers Speak(Spodki mówią) Williamson przekazujenastępującą informację, którą otrzymał19 września 1952 roku od ET (Extrater-restials – istoty pozaziemskie):

40 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 42: Nexus 02

KŁAMSTWA NA TEMATBENZYNY BEZOŁOWIOWEJ

KŁAMSTWA NA TEMATBENZYNY BEZOŁOWIOWEJ

Rafinerie dodajądo benzyny wysokotoksyczne związki

chemicznew miejsce ołowiu,a przedstawiciele

rządów nadallekceważą

wynikające z tegofaktu poważnezagrożenia dla

zdrowiaspołecznego.

Część 2

Catherine Simons, B.Sc.na podstawie artykułów

P. Sawyera, G. Alluma i S. Grose’aKontakt przez:

NEXUS MagazinePO Box 30

Mapleton, Qld 4560Australia

Tel. +61 (074) 429280, fax +61 (074) 429381

SKŁAD BENZYNY

P oprzednio mówiliśmy o tym, jak mało dowodów wspiera twierdzenie, żesubstancje zwiększające liczbę oktanową benzyny bezołowiowej są znacznie

bezpieczniejsze od dotychczas używanego ołowiu. W rzeczywistości okazało się, żedowodów na to, iż ołów zawarty w benzynie ma jakikolwiek wpływ na poziomołowiu w ludzkiej krwi, jest bardzo mało lub w ogólne ich nie ma. Różnicaw produkcji benzyny bezołowiowej sprowadza się do tego, że w celu utrzymaniawysokiej liczby oktanowej zamiast ołowiu do benzyny dodaje się inne substancje.Gwoli wyjaśnienia należy zaznaczyć, że od roku 1970 zawartość ołowiu w benzyniebyła stale obniżana. Obowiązywała tendencja stopniowego obniżania poziomuołowiu w benzynie.

Rafinerie stosują głównie trzy grupy substancji w miejsce ołowiu:1. Związki aromatyczne – są to związki organiczne bazujące na pierścieniu

benzenowym, sześciowęglowym pierścieniu o trzech przesuniętych podwójnychwiązaniach, takie jak benzen, toluen, ksylen etc.

2. Olefiny – związki organiczne o podwójnym wiązaniu. Jednym z produktówubocznych ich spalania jest butadien-1,3.

3. Utleniacze – związki organiczne zawierające molekuły tlenu, takie jak metan,etan lub MTBE1.

Z pięciu najgroźniejszych związków chemicznych zanieczyszczających powietrzewymienionych przez US Environmental Protection Agency (Agencja OchronyŚrodowiska USA) benzen i butadien znajdują się na dwóch pierwszych miejscachtej listy. Oba te związki są silnie rakotwórcze, zaś butadien stał się ostatnioośrodkiem zainteresowania opinii światowej.2

W tym miejscu nasuwa się pytanie, z czego składają się benzyny ołowiowe(etyliny), zwykłe i wysokooktanowe, oraz ich bezołowiowe odpowiedniki?

W Australii rafinerie nie są zobowiązane do podawania składu mieszanekbenzynowych. W Wielkiej Brytanii jest tak samo – koncerny naftowe nie podająprawie żadnych informacji na temat zawartości ołowiu w benzynie. W StanachZjednoczonych muszą one podawać skład benzyny US EPA3. Udało mi dotrzeć doniezależnych opracowań autorstwa dra Michaela Dawsona i Noela Childa z Univer-sity of Technology (Uniwersytet Technologii) w Sydney, którzy przeprowadzilianalizy składu próbek benzyny pobranych na terenie całej Australii.4 Ułożylirównież tabele przedstawiające skład benzyn produkowanych w różnych krajach(patrz tabele 1, 2 i 3). Liczby podane w tych tabelach pochodzą z raportu„International Gasoline Survey, 1994” („Międzynarodowy Przegląd Benzyn– 1994”) opublikowanego przez Associated Octel Company.

Biorąc jako przykład cyfry odnoszące się do Australii można z łatwościązauważyć, że ogólna zawartość związków aromatycznych w zwykłej benzyniebezołowiowej wynosi 27,7 procent, zaś benzenu 2 procenty (tabela 2), natomiastw przypadku etyliny ogólna zawartość związków aromatycznych wynosi 29,2procenta, zaś benzenu 2,1 procenta (tabela 3). To oznacza, że sumarycznezawartości związków aromatycznych i benzenu są w obu przypadkach bardzopodobne, w rzeczywistości liczby określające te poziomy w etylinie są wręczmarginalnie wyższe od wielkości dotyczących benzyny bezołowiowej. Jeśli porów-namy te wielkości z danymi z innych krajów, okaże się również, że poziom związkówaromatycznych i benzenu w obu rodzajach benzyn jest bardzo podobny.

Zwykła benzyna bezołowiowa ma liczbę oktanową równą 91, zaś jej etylinowyodpowiednik 96 lub wyższą. Aby zwiększyć liczbę oktanową etyliny z 91 na 96wystarczy tylko niewielka ilość ołowiu.

Wysokooktanowa benzyna bezołowiowa ma liczbę oktanową 96, co oznacza,że ma znacznie wyższy poziom związków aromatycznych i benzenu niż innepaliwa. W przypadku wysokooktanowej benzyny używanej w Australii ogólnazawartość związków aromatycznych wynosi 36,4 procenta, zaś benzenu 3,3 procenta(tabela 1).

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 41

Page 43: Nexus 02

Tabela 1. Porównanie zawartości związków chemicznych dodawanych do wysokook-tanowej beznyny bezołowiowej w różnych krajach. (N.G. Child/M. Dawson – 30.03.1995)

CZAS RODZAJ LICZBA ZWIĄZKI ZWIĄZKIKRAJ BADANIA BENZYNY OKTA- NASYCONE OLEFINY AROMA- UTLENIACZE BENZEN

NOWA TYCZNE[%] [%] [%] [%] [%]

USA zima 1993-1994 Premium 97,6 58,4 7,4 29,0 5,3 1,1WIELKA BRYTANIA czerwiec 1994 Super 98,3 52,4 7,3 38,4 2,1 2,5WIELKA BRYTANIA czerwiec 1994 Premium 96,3 59,1 9,3 30,2 1,3 2,0SINGAPUR koniec 1992 Premium 97,9 47,6 2,3 43,7 6,4 3,5AUSTRALIA paź.-grudz. 1994 Premium 95,9 55,6 7,9 36,4 0,0 3,3WŁOCHY styczeń 1993 Premium 96,4 58,2 10,7 31,1 4,1 1,6HOLANDIA styczeń 1993 Premium 98,4 59,2 2,9 37,9 6,6 1,7FRANCJA styczeń 1993 Premium 98,7 50,1 6,5 43,4 2,7 2,6RFN styczeń 1993 Premium 96,5 52,6 7,7 39,7 2,0 2,3SKANDYNAWIA styczeń 1993 Premium 96,0 55,8 7,3 36,9 4,6 2,7HISZPANIA styczeń 1993 Premium 96,1 47,6 13,6 38,8 5,6 1,7EUROPA ŚRODK. styczeń 1993 Premium 95,4 55,4 6,9 37,7 4,4 1,8

Tabela 2. Porównanie zawartości związków chemicznych dodawanych do niskook-tanowej beznyny bezołowiowej w różnych krajach. (N.G. Child/M. Dawson – 30.03.1995)

CZAS RODZAJ LICZBA ZWIĄZKI ZWIĄZKIKRAJ BADANIA BENZYNY OKTA- NASYCONE OLEFINY AROMA- UTLENIACZE BENZEN

NOWA TYCZNE[%] [%] [%] [%] [%]

USA zima 1993-1994 Regular 92,1 58,7 12,9 24,4 4,1 (MTBE) 1,1USA zima 1993-1994 Intermediate 94,2 58,3 11,3 26,1 4,5 (MTBE) 1,11WIELKA BRYTANIASINGAPURAUSTRALIA paź.-grudz. 1994 Regular 91,5 59,6 12,7 27,7 0,0 (MTBE) 2,0WŁOCHYHOLANDIAFRANCJARFN styczeń 1993 Regular 92,7 58,6 12,0 29,5 1,3 (MTBE) 1,6SKANDYNAWIAHISZPANIAEUROPA ŚRODK.

Analizy australijskiej benzyny zostały wykonane przed1 stycznia 1995 roku. W tym czasie stosowano maksymalnie 0,3gramaołowiunalitr.Potejdaciestosowanoniewięcejniż0,2gramana litr, co oznacza, że dodawano do niej więcej alternatywnychdodatków – związków aromatycznych takich jak benzen i/lubolefiny. Tak więc dzisiejsza etylina może mieć jeszcze więcejalternatywnych dodatków niż zwykła bezołowiowa benzyna.5

Dr Michael Dawson twierdzi że „w końcu zawartośćołowiu w etylinie zostanie zredukowana do niemal zera[chodzi o Australię] i będziemy mieli samochody nie wyposa-żone w katalityczne konwertory wyrzucające z siebie co rokucałe tony więcej związków zatruwających powietrze, niż to mamiejsce obecnie”.5

Trzecia grupa związków alternatywnych, podwyższającychliczbę oktanową benzyny, to utleniacze. Głównym produktemubocznym ich spalania jest kwas aldehydowy, pierwsza sub-stancja, jaką wytwarza organizm człowieka w procesie od-truwania alkoholowego.2,6 Wygląda więc na to, że utleniaczesą mniej toksyczne od benzenu i butadienu-1,3.

Inną zaletą utleniaczy jest to, że posiadają one molekułytlenu, które powodują lepsze spalanie mieszanki paliwowo-powietrznej, a więc obniżają poziom zawartości związkówtoksycznych w spalinach.

Koncerny naftowe w Australii nie stosują utleniaczy,ponieważ nie są one produktem ubocznym przy przetwarzaniuropy naftowej i musiano by je zakupywać u innych dostawców,co spowodowałoby podniesienie kosztów produkcji.

US EPA (Agencja Ochrony Środowiska Stanów Zjed-noczonych) zaleciła, aby od 1 stycznia bieżącego roku (1995)„benzyna o zmienionej formule” była sprzedawana na ob-szarze około 25 procent Stanów Zjednoczonych.7 Dla tegopaliwa ustanowiono górny limit zawartości benzenu na pozio-

mie 1 procenta (w ramach 10 procentwszystkich dodatków aromatycznych). USEPA przewiduje, że „benzyna o zmienionejformule” będzie w przyszłości pokrywała75 procent zapotrzebowania rynku.2

Utleniacz MTBE (eter trójbutylomety-lowy) jest jedną z substancji będącychprzedmiotem zainteresowania dra HansaNiepera, którego artykuł na ten temat za-mieszczony jest na końcu tej części niniej-szego opracowania. (Uwaga: Australia jestjedynym krajem występującym w tabelach,w którym nie stosuje się MTBE).

Biorąc to wszystko pod uwagę etanoli metanol mogą być najbezpieczniejszymidodatkami – a może powinniśmy w ogólezrezygnować z katalitycznych konwerto-

rów. Z całą pewnością należy podjąć szeroko zakrojonebadania mające na celu ustalenie skutków oddziaływania nanas i nasze środowisko tych środków chemicznych.

SKAŻENIE POWIETRZADr Michael Dawson podaje, że kiedy koncerny naftowe

usunęły w latach osiemdziesiątych ołów z benzyny w USA,stwierdzono wówczas, że wzrost w niej zawartości związkówaromatycznych wywarł dwa szkodliwe skutki:

„Po pierwsze wzrosło skażenie powietrza, ponieważ zwią-zki aromatyczne są bardzo aktywne fotochemicznie. Po dru-gie znacznie wzrosło ulatnianie się rakogennego benzenu(chodzi tu o jego ulatnianie się na końcówkach przewodówprzy przelewaniu benzyny z jednych zbiorników do drugich,tankowania samochodów itp.)”.8

BENZEN W ATMOSFERZERakotwórczy benzen stanowi tani substytut ołowiu. W Nie-

mczech na przykład w roku 1993 spalono 32 miliony ton paliw,w których było około 10 milionów ton związków aromatycz-nych, z czego przynajmniej trzy czwarte miliona ton stanowiłbenzen. Znaczna ilość tego paliwa ulatnia się w powietrze.9

W roku 1991 w Niemczech około 100 000 ton paliwawyparowało w powietrze podczas transportu z rafinerii dostacji benzynowych, 45 000 ton wyparowało podczas przepom-powywania go do zbiorników na stacjach benzynowych i kolej-ne 33 000 ton wyparowało ze zbiorników samochodowych.9

Przez jeden miesiąc w lecie i jeden miesiąc w zimie dr MichaelDawson dokonywał pomiaru benzenu w Sydney. W wyniku tychpomiarów stwierdzono średnio 4,1 cząsteczki na bilion w leciei 7,6 cząsteczki na bilion zimie. Największe stężenia wynosiły od12 cząsteczek latem do 25 cząsteczek zimą na bilion. Pomiarów

dokonano w tym samym miejscu miasta,w którym Agencja Ochrony Środowiskamonitoruje ilość tlenku węgla.4,10

Wielka Brytania zaaprobowała ostatnioliczbę 5 cząsteczek na bilion jak dopusz-czalną ilość i jako główne zadanie w tymzakresie postawiła za cel zmniejszenie tejliczby do 1 cząsteczki na bilion.

Dr Michael Dawson stwierdził: „Au-stralia nie posiada bezpiecznego standarduzawartości benzenu w atmosferze i władzeodpowiedzialne za ochronę środowiska niezajmują się kontrolą jego poziomu”.

Agencja Ochrony Środowiska stanuWiktoria przeprowadziła w latach 1992-1993 badania, w wyniku których określonodopuszczalną ilość benzenu w atmosferze

42 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 44: Nexus 02

Tabela 3. Porównanie zawartości związków chemicznych dodawanych do beznyny ołowiowej(etyliny) w różnych krajach. (N.G. Child/M. Dawson – 30.03.1995)

CZAS RODZAJ LICZBA ZWIĄZKI ZWIĄZKIKRAJ BADANIA BENZYNY OKTA- OŁÓW NASYCONE OLEFINY AROMA- UTLENIACZE BENZEN

NOWA TYCZNE[g/l] [%] [%] [%] [%] [%]

USA zima 1993-1994 Ołowiowa 94,4 b.d.* 57,2 11,0 22,8 9,0 (MTBE) 1,1WIELKA BRYTANIA czerwiec 1994 Premium 97,7 0,126 59,7 13,8 25,7 0,7 (MTBE) 1,7

Ołowiowa 0,1 (MTBE)NOWA ZELANDIA 1992-1993 Ołowiowa 97,6 0,32 66,6 0,8 32,6 b.d. 3,2AUSTRALIA paź.-grudz. 1994 Ołowiowa 96,4 0,216 58,4 12,4 29,2 0,0 (MTBE) 2,1WŁOCHY styczeń 1993 Premium 98,0 0,13 58,4 9,7 31,9 2,2 (MTBE) 1,9HOLANDIA styczeń 1993 Premium 98,3 0,14 56,2 5,4 38,4 0,7 (MTBE) 2,4FRANCJA styczeń 1993 Premium 97,8 0,14 50,5 17,0 32,5 0,7 (MTBE) 1,7RFN styczeń 1993 Premium 99,2 0,13 54,2 5,8 40,0 2,3 (MTBE) 2,3SKANDYNAWIA styczeń 1993 Premium 99,3 0,06 53,5 4,4 42,2 6,5 (MTBE) 2,9HISZPANIA styczeń 1993 Premium 98,3 0,12 49,4 14,1 36,5 4,3 (MTBE) 1,9EUROPA ŚRODK. styczeń 1993 Premium 96,9 0,13 60,4 6,8 32,8 2,8 (MTBE) 1,6b.d. – brak danych; MTBE – eter trójbutylometylowy

nad dzielnicami mieszkalnymi Melbourne. Okazało się, że niemoże ona przekroczyć 6 cząsteczek na bilion. Według tejagencji pożądany jego poziom powinien wynosić nie więcejniż 3 cząsteczki na bilion. W swym raporcie w tej sprawieagencja cytuje badania, które wykazują, że 75 procent ben-zenu znajdującego się w atmosferze nad przemysłowymimiastami pochodzi ze spalin samochodowych.11

Przeprowadzone w Baden (Wirtembergia, Niemcy) bada-nia poziomu benzenu ujawniły, że na terenie całego landuśredni poziom wyniósł od 6 do 46 mikrogramów benzenu nametr sześcienny (w przybliżeniu od 2 do 15 cząsteczek nabilion). Ruch w Stuttgardzie dawał szczytowe wartości w wy-sokości 62 mikrogramów (około 21 cząsteczek na bilion).Minister ochrony środowiska Szwabii, Harold Schafer, sko-mentował te wyniki jako: „naprawdę przerażające, dramaty-cznie wysokie”.9

Harald Notter, rzecznik ministerstwa ochrony środowiska,świadom wyjątkowości przypadku z Baden, twierdzi: „Więk-szość niemieckich landów podchodzi do problemu benzenuz dużą ostrożnością, zapewne w obawie przed kosztami i byćmoże wynikami”.9

W Wielkiej Brytanii w roku 1994 międzypartyjna grupaczłonków parlamentu wezwała rząd do wydania zakazu sprze-daży wysokooktanowej benzyny bezołowiowej. Wezwanie tobyło jedną z prób mających na celu zmniejszenie skażeniapowietrza.

Członkowie parlamentu stwierdzili, że zebrane przez nichmateriały „wyraźnie wskazują na to, że potencjalne zagrożeniezdrowia wynikające z nadmiernego stosowania związków aro-matycznych jest znacznie większe od jakichkolwiek ewentual-nych korzyści wynikających z ograniczenia stosowania oło-wiu”. Postulują oni również, aby skład benzyny był podawanydo wiadomości publicznej, tak by ludzie sami mogli osądzićszkodliwość dla środowiska różnych rodzajów paliw.12,13

W Szwajcarii wprowadzono obowiązek wyposażania każdejpompy paliwowej w kaptur podciśnieniowy do wyłapywaniaoparów benzyny. Urządzenie to przepompowuje całe powiet-rze, które miało styczność z benzyną, do specjalnego zbiornika,co zapobiega ucieczce oparów benzyny do atmosfery i powo-duje skroplenie wyparowanej benzyny w tym zbiorniku.

Podobne urządzenie stosowanie jest w niektórych stanachUSA, nie ma jednak planów wprowadzenia go w WielkiejBrytanii i Australii.

WPŁYW ZWIĄZKÓW AROMATYCZNYCH,A ZWŁASZCZA BENZENU, NA ZDROWIE

Dr Artur Chesterfield-Evans, zawodowy ekspert w dzie-dzinie zdrowia, uważa, że społeczeństwo zostało wprowadzo-

ne w błąd twierdzeniami mówiącymi,że usuwając ołów z benzyny usuniętojego ujemny wpływ na atmosferę.„Staliśmy się ofiarami skoncentro-wanej kampanii dezinformacyjnejw postaci kusząco prostego sloganu:«nie ma ołowiu – nie ma kłopotów»”– powiedział.10

Agencja Ochrony ŚrodowiskaUSA utrzymuje, że połowa wszyst-kich przypadków raka może być wy-nikiem skażenia powietrza.11 We-dług opinii ekspertów tej agencjispośród miliona mieszkańców wysta-wionych przez okres całego życia nadziałanie benzenu w stężeniu jed-nego mikrograma na metr sześcien-ny (około jednej cząsteczki na bi-

lion) 2,8 osoby będzie cierpiało na leukemię. Światowa Or-ganizacja Zdrowia (WHO) przewiduje w takich okolicznoś-ciach 4 przypadki leukemii na milion, zaś Niemieckie Cent-rum Badań Raka nawet 9 przypadków.9

Profesor Cesare Maltoni z włoskiej Fundacji ds. Onkologiii Badań Środowiska kierował badaniami, które wykazały, żewystępowanie raka wiąże się z substancjami zawartymi w spa-linach samochodów. Jego fundacja przez 25 lat badała nazwierzętach setki substancji wydalanych przez samochody.

W roku 1977 fundacja profesora Maltoniego udowodniła,że benzen jest niezwykle silnym środkiem rakotwórczymbędącym przyczyną wielu postaci tej choroby, a zwłaszczaleukemii. Sprawdzono również wiele innych związków aroma-tycznych i okazało się, że wszystkie one są rakotwórcze. Wieleinnych składników emitowanych przez pojazdy również posia-da własności rakotwórcze. „Występuje zagrożenie w przypad-ku stosowania benzyn z dodatkiem węglowodorów aromaty-cznych, zagrożenie w przypadku stosowania benzyny amery-kańskiej o dużej zawartości węglowodorów parafinowych, jakrównież zagrożenia w przypadku stosowania dodatków w po-staci utleniaczy” – stwierdził profesor Maltoni. – „Należyzwrócić szczególną uwagę na benzyny z dodatkiem węg-lowodorów aromatycznych. Benzen to jeden z najsilniejszychczynników rakotwórczych. W podobny sposób ryzyko za-chorowania na raka zwiększają benzeny alkilowe”.14

Duża ilość benzenów alkilowych rozpada się na benzenw procesie spalania. Dr Michael Dawson twierdzi, że źródłemokoło 50 procent benzenu wydzielanego w spalinach jestbenzen znajdujący się w samym paliwie, 40 procent pochodziz toluenu (benzen metylowy), zaś 10 procent z innych związ-ków aromatycznych znajdujących się w benzynie.2

Dr Simon Wolff z wydziału medycznego University Collegew Londynie początkowo interesował się brytyjskimi elektrownia-mi nuklearnymi. Odkrył on dziesięciokrotną różnicę w częstotli-wości występowania leukemii u dzieci z różnych populacji i zacząłszukać przyczyn tych różnic. Okazało się, że dzieci pochodzącez nowszych dzielnic zamieszkałych przez klasy średnie oraz miast,których mieszkańcy posiadali dużo samochodów, były najbar-dziej narażone na ryzyko zachorowania na leukemię.

Dr Wolff utrzymuje, że brytyjski plan obniżenia poziomubenzenu do jednej cząsteczki na bilion jest niezadowalający.„Powinniśmy dążyć do obniżenia ryzyka zachorowania naleukemię (w ciągu całego życia) do jednego przypadku namilion w porównaniu do jednego na 10 000, jak jest obecnie.Aby to osiągnąć, musimy obniżyć poziom benzenu pięć-dziesięciokrotnie, a nawet stukrotnie” – powiedział.14) Dowywołania raka u dzieci wystarcza mniejsza ilość benzenu.Wynika to stąd, że dzieci oddychają szybciej i mają znaczne

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 43

Page 45: Nexus 02

szybszy metabolizm, a ich szpik jest dużo bardziej wrażliwy.Przeprowadzone w Szwecji badania wykazały nadspodzie-

wanie wysoką częstotliwość występowania leukemii wśródpracowników stacji benzynowych.15

Dr Michael Dawson zadaje pytanie: „Dlaczego zezwolonospółkom naftowym na wprowadzenie związków rakotwórczych(bądź związków, które przekształcają się w związki rakotwórcze)w miejsce neurotoksyn?”8 Związki rakotwórcze wydalane są dopowietrza, którym oddychamy, podczas gdy neurotoksyny,w miejsce których je wprowadzono, wydalane były w spalinachw postaci tlenku ołowiu lub chlorku ołowiu, które podlegałysilnemu spieczeniu i opadały na grunt w pobliżu drogi.2

Profesor Roger Perry powiada: „Doprawdy trudno mizrozumieć, dlaczego rządy i naukowcy mogli traktować powa-żnie zagrożenie wynikające z niskiego poziom ołowiu i jedno-cześnie ignorować zagrożenia wynikającego z obecności ben-zenu, którego poziom jest wystarczająco wysoki, aby trak-tować to bardzo poważnie”11

Profesor Bill McCarthy, ordynator oddziału czerniakaKrólewskiego Szpitala Księcia Alfreda w Sydney twierdzi, że„benzen jest środkiem wysoce rakotwórczym. Jest on przy-czyną guzów płuc, wątroby, nerek i układu moczowego,leukemii i guzów skóry”.15

Niepokojącą sprawą jest to, że odporność na raka wywoła-nego ekspozycją na środki chemiczne jest sprawą indywidual-ną – wszystko zależy od poziomu indywidualnej tolerancji.Ludzie mogą przyjąć pewną ilość toksyn i nic się nie dzieje,a następnie niewielka dawka nagle wywołuje śmiertelną cho-robę.15 Na przykład ludzie cierpiący na zespół chronicznegozmęczenia jednego dnia czują się dobrze, a nazajutrz nie sąw stanie podnieść się z łóżka.

Jeśli sobie państwo przypominacie, trzy numery temuopublikowaliśmy artykuł doktor Huldy Regehr Clark (patrzartykuł „Przyczyna i lekarstwo na AIDS” w niniejszym numerze– przyp. red.), która sugeruje istnienie związku między ben-zenem i występowaniem w ludzkich organizmach wirusa HIVoraz AIDS – jak widać implikacje są daleko idące.

ZAGROŻENIE ŻYCIA WYNIKAJĄCE ZE STOSOWANIABENZYNY LOTNICZEJ

Benzyna lotnicza zawiera różne związki aromatyczne,włącznie z benzenem. Dr Michael Dawson, Brent Youngi Noel Child przedstawili w Sydney Commonwealth Govern-ment Senate Committee on Air Traffic Noise (Rządowo-Senacka Komisja ds. Hałasu w Transporcie Lotniczym Wspól-noty Brytyjskiej) raport. Jego autorzy sugerują, że przy jużi tak bardzo wysokiej koncentracji benzenu i innych substancjiskażających powietrze pochodzących ze spalin samochodo-wych, dodatkowa ich ilość, zwłaszcza benzenu, wydalana przezsilniki lotnicze zwiększy zagrożenie zdrowia ludzi, główniezamieszkujących pod trasami przelotów. Raport zawiera da-ne, które wskazują na dosyć wysoki średni miesięczny poziombenzenu – do 10,6 – w miejscach położonych pod trasamiprzelotów samolotów z lotniska w Manchesterze. Twierdząoni, że tereny, na których dokonano pomiaru, są „zlokalizo-wane w prawie kompletnie rolniczych okolicach, zaś jedynymrozsądnym wyjaśnieniem wysokiego stężenia benzenu jest to,że bierze się on z samolotów a nie z samochodów”.20

JAKIEGO PALIWA UŻYWAĆ?W Australii prowadzona jest kampania zachęcająca właś-

cicieli samochodów wyprodukowanych przed rokiem 1986z silnikiem przeznaczonym do spalania etyliny, aby używalibenzyny bezołowiowej.7,18

Moje badania wykazały, że różnica w ilości związkówaromatycznych jest niewielka, zatem jeśli o to chodzi, nie ma

różnicy. W zamian za odrobinę ołowiu uzyskuje się 5 do6 punktów w liczbie oktanowej.

W przypadku samochodów sprzed roku 1986 zastosowa-nie benzyny bezołowiowej spowoduje, z powodu barakuołowiu, szybsze zużycie pierścieni. Nastąpi również szybszezużycie gniazd zaworów, o ile nie zostały one przedtemutwardzone (we współczesnych samochodach gniazda zawo-rów i tak nie zawsze są utwardzane).2

Z całą pewnością nie polecałabym jednak stosowaniabezołowiowej benzyny wysokooktanowej, ponieważ posiadaona dużą domieszkę związków aromatycznych.

Nieodparcie nasuwa się pytanie: „Dlaczego montowaniekatalitycznych konwertorów do samochodów na benzynębezołowiową jest tak ważne, jeśli etylina, którą tankujemy dosamochodów bez konwertorów, zawiera taką samą ilość zwią-zków aromatycznych?”

W Nowej Zelandii jest inaczej. Benzyna bezołowiowazostała wprowadzona bez wyposażania samochodów w katali-tyczne konwertory.2,19

(Nawiasem mówiąc, Towarzystwo Associated Octel, którejest producentem ołowiowego komponentu benzyny,6 byłow swoim czasie własnością koncernów naftowych. Po wprowa-dzeniu benzyny bezołowiowej koncerny sprzedały je i terazwszelkie próby powtórnego wprowadzenia ołowiu byłyby imnie na rękę).

ZAMIESZANIE ZWIĄZANE Z KONWERTORAMITeoretycznie katalityczny konwertor powinien zatrzymywać

90 procent nie spalonej benzyny i przekształcać ją w bardziejbezpieczne substancje,6 ale w praktyce, jak już wcześniejmówiliśmy, mija zwykle od 10 do 15 minut, zanim zostanie onpodgrzany do temperatury roboczej, poza tym przestają onedziałać po przejechaniu około 40 000-50 000 kilometrów. Jakwięc widać nie spełniają one całkowicie swojego zadania.

„Ich wydajność najprawdopodobniej spada, lecz w naszymkraju nie wykonano dotąd żadnych badań w tym zakresie”– oświadczył Ron Castaldi z Austaralian Institute of Petro-leum (Australijski Instytut ds. Benzyny).11

W roku 1994 Australian Committee on Vehicle Emissionsand Noise (Australijski Instytut ds. Spalin i Hałasu Emitowa-nego Przez Pojazdy) rozpoczął badania mające ustalić składspalin z 600 samochodów w całej Australii. Szef tego przed-sięwzięcia, dyrektor Peter Anyon z Federalnego Biura ds.Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, stwierdził: „Badania nieobejmują poziomu emisji benzenu”.10

Profesor Roger Perry, specjalista w dziedzinie ochronyśrodowiska i utylizacji odpadów z Królewskiego College’u ofScience, Technology and Medicine w Londynie pyta: „Czy kiedykatalizator jest nowy, usuwane jest 95 procent węglowodorów,a następnie po trzech latach tylko 60? Czy te 60 procent dotyczyzwiązków, które są łatwe do usunięcia, zaś trudne nie są w ogóleusuwane? Nikt nie potrafi dać na to jednoznacznej odpowiedzi.Benzen to stabilny związek aromatyczny i wszystko wskazuje nato, że będzie ostatnim, który zostanie utleniony. Zatem wraz zespadkiem efektywności katalitycznego konwertora coraz więcejbenzenu będzie przedostawało się do środowiska”.11

Noel Child powiada, że jest to bardzo podobny proces dowykorzystywanego w rafineriach do produkcji benzenu z mole-kuł o prostym łańcuchu – wszystko zależy od warunków, w jakichsię on odbywa.6 Producenci wstawiają konwerter i samochódidzie w ludzi, ale co się w nim faktycznie dzieje, nikt nie wie.

Samochody wyposażone w katalityczne konwertory emitująrównież siarkowodór (gaz wydzielający się na przykład z zepsu-tych jaj). Zdaniem Noela Childa gaz ten jest emitowany z nowychsamochodów. Siarkowodór (H2S) jest substancją silnie toksyczną,która atakuje hemoglobinę i blokuje proces przyswajania tlenu.6

44 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 46: Nexus 02

Zamieszczony poniżej artykuł dra Hansa Niepera z Hanowe-ru w Niemczech zawiera kilka bardzo interesujących odkryćdotyczących procesów, które zachodzą wewnątrz katalitycznychkonwertorów.

WNIOSKIJedno jest absolutnie jasne – wielkie koncerny chcą utrzy-

mać tę sprawę w tajemnicy. Związki aromatyczne są najtań-szym środkiem podwyższającym liczbę oktanową. Posiadaniekatalitycznego konwertora w samochodzie sprawia, że ludziesądzą, iż większość toksycznych związków występującychw spalinach zostaje z nich usunięta.

Mimo to stopniowo rośnie zainteresowanie tym prob-lemem. Na przykład Royal College of Physicians (KrólewskieKolegium Lekarskie) z Londynu organizuje w listopadziebieżącego roku (1995) konferencję na temat: „Związki tok-syczne w powietrzu”. Co najmniej dwa referaty zgłoszone natę konferencję pochodzą z Australii. Autorem jednego z nichzatytułowanego „W poszukiwaniu zielonej benzyny” jest NoelChild. Jest on również współautorem przygotowanego wspól-nie z drem Michaelem Dawsonem referatu na temat badaniapoziomu benzenu.�

Przełożył Jerzy FlorczykowskiPrzypisy:

1. Skrót od Methyl-tertiary-butyl ether (eter trójbutylometylowy).2. Rozmowa telefoniczna C. Simons z drem Michaelem Dawsonem

z Wydziału Chemii Uniwersytetu Technologii w Sydney w Australiiprzeprowadzona w maju 1995 roku.

3. Skrót od United States Environmental Protection Agency – AgencjaOchrony Środowiska Stanów Zjednoczonych).

4. Dr Michael Dawson i Noel Child, „Study of Benzene Levels inSydney” („Badania nad poziomem benzenu w Sydney”), UniwersytetTechnologii w Sydney, Australia, sierpień 1994 roku.

5. Dr Michael Dawson, „Benzene, the Devil Around the Corner”(„Benzen – diabeł za rogiem”), list opublikowany 28 września 1994 rokuw The Australian.

6. Rozmowa telefoniczna C. Simons z Noelem Childem (otwartyprzewód doktorski) z Wydziału Chemii Uniwersytetu Technologii w Syd-ney w Australii przeprowadzona w maju 1995 roku.

7. Dr Michael Dawson, „Not Overlooking US Experience” („Nieprzegapićdoświadczeń USA”), The Australian, 19 wrzesień 1944 roku.

8. Dr Michael Dawson, „No Simple Solution to Lead-Free Petrol”(„Nie ma prostego rozwiązania w przypadku wolnej od ołowiu benzyny”),The Daily Telegraph-Mirror, 10 listopad 1994 roku.

9. „Hushed-Up Dangers” („Wyciszone zagrożenia”), Explore!, vol. 5,nr 5 i 6 z 1994 roku.

10. Julian Cribb, „Cancer Chemical Detected in Air” („Rakotwórczechemikalia wykryte w powietrzu”), The Australian, sierpień 1994 roku.

11. Simon Grose, „Choose Your Poison” („Wybierz sobie truciznę”},The Canberra Times, 26 marca 1994 roku.

12. „Ban Urged on Super Unleaded Fuel” („Rządamy banicji wysoko-ktanowej benzyny bezołowiowej”), The Guardian Weelky (Wielka Bryta-nia), 6 listopad 1994 roku.

13. „No Turning Back to Leaded Petrol, Say MPs” („Nie ma powrotu doetyliny, twierdzą członkowie parlamentu”), New Scientist, 29 kwiecień 1995 roku.

14. Julian Cribb, „Scientists Debate Carcinogenic Risk of Cars” („Nau-kowcy debatują nad rakotórczym wpływem samochodów”), The WeekendAustralian, 13-14 sierpień 1994 roku.

15. Darcy Maddock, „Leaded Versus Unleaded Petrols” („Etylina kont-ra benzyna bezołowiowa”), Austalasian Health and Healing, listopad 1994-styczeń 1995.

16. Rozmowa telefoniczna C. Simons z profesorem Billem McCarthym,ordynatorem oddziału czerniaka Królewskiego Szpitala Księcia Alfredaw Sydney w Australii, przeprowadzona w maju 1995 roku.

17. Hulda Regehr Clark, Ph.D.,N.D., The Cure For HIV and AIDS: With70 Case Histories (Leczenie HIV i AIDS – 70 przypadków choroby),ProMotion Publishing, San Diego, Kalifornia, USA, 1993.

18. Jack Haley, list opublikowany w Austalasian Health and Healing, vol.14, nr 2, styczeń-kwiecień 1995.

19. „One Petrol Problem Swapped For Another: Expert” („Problemz jedną benzyną wymieniony na inny – ekspertyza”), Wheels Weekly (NowaZelandia), 11 listpad 1994 roku.

20. Dr Michael Dawson, Brent Young i Noel Child, „Air QualityConsiderations, Kingsford Smith Airport” („Rozważania nad jakościąpowietrza – lotnisko Kingsford Smith”), Uniwersytet Technologii, Sydney,Australia, maj 1995 roku.

21. Dr Hans Nieper, „Nerve Gas from Cars with Catalytic Converters”(„Gazy działające na układ nerwowy pochodzące z katalizatorów samo-chodowych”), Townsend Letter for Doctors, grudzień 1994.

GAZY DZIAŁAJĄCE NA UKŁAD NERWOWYPOCHODZĄCE Z KATALIZATORÓW SAMOCHODOWYCH

Dr Hans A. Nieper

B yć może niektórzy z państwa czytali ostatnie wydaniemojego stustronicowego opracowania Steuerbegunstiger

Lungenkrebs (Podatek na rzecz walki z rakiem płuc) dotyczącegoproblemów związanych z platynowymi katalizatorami montowa-nymi w układzie wydechowym samochodów. Żaden z faktów,które w nim opisałem, nie wymaga usunięcia lub aktualizacji.Kierowcy samochodów stanęli obecnie przed pośrednimi prob-lemami o charakterze ekonomicznym, które przewidziałemi w nim przedstawiłem. Chodzi o to, co będzie, kiedy katalitycznekonwertory nie będą spełniały ostatnio wprowadzonych wymo-gów dotyczących składu spalin, co ma często miejsce? Trzebabędzie dokonywać reperacji, które będą stanowiły dla niektórychrodzin nadmierne obciążenie finansowe powodujące w ekstrema-lnych przypadkach na przykład konieczność rezygnacji z corocz-nego urlopu.

Po wywiadzie udzielonym stacji telewizyjnej ZDF, który zostałwyemitowany tuż po serialu Black Forest Clinic w lipcu 1987 roku,zostałem w bardzo niewybredny sposób oszkalowany przezADAC (niemiecki automobilklub) oraz przedstawicieli przemys-łu, konkretnie przez rzecznika Shell AG, za to, że chciałemuświadomić ludziom problemy związane z zatruciem benzenemwynikającym ze stosowania katalitycznych konwertorów gazówspalinowych. Jaki był tego skutek? Ano taki, że w gazie wydoby-wającym się z katalizatorów nadal występuje benzen. Rakotwór-czy benzen, który łatwo rozpuszcza się w tłuszczach, wykryto

nawet w słodyczach sprzedawanych na stacjach benzynowych.Kiedy potem wykazałem, że takie substancje jak toluen czybenzen metylowy, których duże ilości zawiera benzyna bezołowio-wa, mają również silne właściwości rakotwórcze, ponownie zo-stałem całkowicie zignorowany.

Wydawało mi się, że w swoim opracowaniu przedstawiłemdość jasno fakty oraz wyniki analiz problemów związanych z kata-lizatorami, które występowały do roku 1991. Nasze najczarniejszeprzewidywania okazały się jednak niczym wobec faktów, któreudało się nam zgromadzić od kwietnia 1991 roku.

Ten nowy etap badań zapoczątkował program Larry’egoKinga wyemitowany przez CNN w okresie Wielkanocy 1991 roku,który miałem okazję obejrzeć będąc na Florydzie. Larry King jestczołowym amerykańskim prezenterem telewizyjnym. Przedmio-tem rozmowy w tym programie był tak zwany „zespół przewlek-łego zmęczenia” – ostatnio wykryta w Stanach Zjednoczonychchoroba. Pojawiła się ona również w Japonii (pod nazwą „ludzio-zabójczego syndromu”), w dużych miastach Australii (gdziejeździ się przeważnie japońskimi samochodami), a nade wszystkow Szwajcarii.

Główny objaw CFS1 to odczuwanie zmęczenia i wyczerpania,nawet w czasie dnia, mimo dobrze przespanej nocy. Około60 procent ulega lekkiej depresji, która nie poddaje się zwykłymśrodkom antydepresyjnym. Co więcej, towarzyszą temu chro-niczne infekcje wirusowe, szczególnie układu limfatycznego,

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 45

Page 47: Nexus 02

urologicznego i przewodu oddechowego, czemu często towarzysząguzy węzłów chłonnych i powiększenie migdałków. Właśnie z tychpowodów sądzi się obecnie w Niemczech, że CFS musi być„chorobą wirusową”. Kiedy dziesięć lat temu zaobserwowano poraz pierwszy CFS w uzdrowiskach usytuowanych nad jezioremTahoe, u pacjentów występowało zakażenie wirusami typu herpes2

oraz stwierdzono u nich dużą ilość przeciwciał na te wirusy. Od tejchwili ukazało się wiele publikacji omawiających problem infekcjiu pacjentów cierpiących na CFS i wszystkie one prowadziły dotego samego wniosku: w przypadkach CFS występują najróżniej-sze typy zakażeń w skumulowanej formie, a zwłaszcza zakażeniewirusami typu herpes (potencjalnie rakotwórczymi i będącymiprzyczyną białaczki), wirusami cytomegalitycznymi (obwinianymio raka nerek i innych organów jamy brzusznej), wszelkiegorodzaju bakteriami patogennymi, z których część jest wysocetoksyczna i może prowadzić do zagrażającego życiu zapalenia płucoraz do często występującej u tej grupy pacjentów grzybicy.3

Wnioski z tych obserwacji są następujące: w przypadku CFSwystępuje znaczne obniżenie odporności ogólnej, którego przy-czyny należy szukać na poziomie komórkowym, a konkretniew błonie komórkowej. Wszystkie te objawy mające charakterniesprecyzowanej infekcji nazywamy infekcją „okupacyjną” i głó-wną ich przyczyną jest obniżona odporność.

Bazując na bardzo dokładnych informacjach, których udo-stępnił mi program Larry’ego Kinga w CNN, uświadomiłemsobie, że CFS jest nierozerwalnie związany z coraz powszechniej-szym używaniem w samochodach katalitycznych konwertorów.Wkrótce po powrocie z USA, w roku 1991, wszystkie elementy tejukładanki zaczęły pasować do siebie, jak tryby w zegarku:

1. Czołowy amerykański metalurg udowodnił mi, że przyobecności chlorków w benzynie katalizatory muszą wytwarzaćfosgen, co praktycznie ma zawsze miejsce. Aż do roku 1993 żadenz producentów paliw nie ujawnił, że pewien związek chloru jeststosowany jako „dodatek” do benzyny. Fosgen (COC14) jestgazem bojowym, którego po raz pierwszy użyto podczas pierwszejwojny światowej. Ma toksyczny wpływ na płuca.

2. K., który zmarł niestety w międzyczasie i miał stały dostęp dowszystkich nowinek technicznych wprowadzanych przez firmęVolkswagen z siedzibą w Wolfsburgu, pewnego razu zgłosił się domnie z objawami widocznej paniki, mówiąc: „Volkswagen polecił misprawić, aby Zakłady Gotze w Burscheid opracowały takie uszczel-nienie tłoka, że już nic szczelniejszego nie dałoby się wymyślić”.

Ma to związek z chemią: bezołowiowa katalizowana benzynazawiera duże ilości MTBE (eter trójbutylometylowy), który jestniezbędny jako środek zapobiegający stukaniu silnika (przed-wczesny zapłon) i zastępuje czteroetylek ołowiu (TEL). W celupoprawienia własności benzyny w międzyczasie zwiększono w niejilość MTBE. Z tego samego powodu pozostawiono w niejpięcioprocentową zawartość benzenu, która jest wręcz „kryminal-ną” ilością. (W USA ilość benzenu nie przekracza 1 procenta).

Olej silnikowy zawiera dwutiofosforan cynku [ZDTP], któregonie można zeń usunąć, ponieważprzedłuża on trwałość oleju. „KiedyMTBE i ZDTP wchodzą w rezultacie pogrzania ze sobą w reakcję, tojest oczywiste, że musi dojść do katastrofy” – stwierdził K.

Kiedy MTBE i ZDTP wchodzą w reakcję, mogą powstawaćestry fosforowe i związki im podobne, które zaliczamy do grupygazów nerwowych (Tabun, Sarin, E-605 itp.). Pod koniec roku1993 zwróciłem się w tej sprawie do profesora zwyczajnegoSzkoły Medycznej w Hanowerze. Usłyszałem od niego, że pozaestrami fosforu i fosfatami, w wyniku reakcji między MTBEi ZDTP mogą powstawać enole, które blokują witalne enzymybardziej niż siarkowodór (H2S), który jest również wydzielanyw dużych ilościach przez katalizatory samochodowe.

3. Wkrótce po wizycie K., zwrócił się do mnie W. z Hanowe-ru, który również niedawno zmarł, z następującą sprawą: „Mójsyn złapał dużą ilość much domowych i połowę ich trzymałw siatce w odległości około 50 centymetrów od wylotu rury

wydechowej dosyć starego samochodu. Muchy były dosyć otępia-łe, ale przeżyły. Drugą połowę much umieścił w takiej samejodległości od wylotu rury wydechowej samochodu wyposażonegow katalizator. Po 110 sekundach wszystkie zdechły, i co ciekawe,niemal jednocześnie”.

Wystąpienie zgonu „niemal jednocześnie”, to znaczy bezjakiegokolwiek szerszego rozłożenia w czasie, jest typowym efek-tem działania estrów fosforu oraz/lub enoli, to znaczy substancji,które blokują komórkowe łańcuchy oddechowe.

4. Od roku 1986 kilka razy kontaktował się ze mną telefonicz-nie brygadzista zespołu montażowego bądź inżynier pracującyw zakładach Mercedes-Benz w Sindelfingen. Poinformował mnieo nagłym wprowadzeniu szczególnych środków zabezpieczającychprzy montażu katalizatorów oraz o innych zabezpieczeniach,które według zakładów Mercedes-Benz miały być trzymane w ta-jemnicy i dotyczyły problemów z platyną.

W roku 1991 ten sam człowiek zadzwonił do mnie ponownie,mówiąc: „Doktorze, proszę nam pomóc! Spaliny z samochodówwyposażonych w katalizatory (nie chodzi tu o diesle) zawierajątoksyczny gaz i to w znacznych ilościach. Problem staje sięnaprawdę poważny po przejechaniu przez samochód 15 000 kilo-metrów, kiedy uszczelnienia nie mają już wystarczającej jakości”.

Trzy dni po jego telefonie usłyszałem w swoim samochodo-wym radiu ostrzeżenie, w którym Mercedes-Benz uprzedzałswoich klientów o „toksycznych efektach ubocznych” mogącychwystąpić w samochodach wyposażonych w katalizatory, któremogą być poważne „po przejechaniu przez samochód 15 000kilometrów”.

O ile mi wiadomo, paliwo do silników diesla nie zawieraw ogóle MTBE, w związku z czym wytwarzanie gazów od-działywających na układ nerwowy człowieka przez te samochodyna razie nam nie grozi.

Taki był stan naszej wiedzy na temat wytwarzania gazównerwowych – z wyjątkiem enolu – do końca roku 1992. W lipcu1991 roku opublikowałem w tej sprawie raport w Townsend Letterfor Doctors (TLfD). W związku z „wybuchowym” charakteremtego problemu TLfD wydrukował mój artykuł w trybie nad-zwyczajnym. No i oczywiście wszyscy czytelnicy Raum & Zeit sąrównież świadomi tego problemu. Mimo to minister ochronyśrodowiska, Topfer, nie przedsięwziął żadnych działań w tymkierunku, co jest przecież jego obowiązkiem, jak to było równieżw przypadku benzenu w roku 1987.

W międzyczasie częstotliwość występowania CFS w Niem-czech znacznie wzrosła, ale życie toczyło się swoim torem.Wydawało mi się, że już wszystko zostało powiedziane w sprawiekatalitycznych konwertorów i gazu nerwowego, dopóki w roku1993 nie dokonano wręcz okrutnego odkrycia…�

dokończenie w następnym numerze

(Pierwotnie tekst ten ukazał się w Townsend Letter forDoctors, grudzień 1994 roku).

Przełożył Jerzy FlorczykowskiPrzypisy:

1. Skrót od Chronic Fatigue Syndrome (zespół przewlekłego zmęczenia).2. Są to wirusy zwierzęce posiadające DNA i wywołujące takie choroby,

jak ospa wietrzna, białaczka, opryszczka lub półpasiec. – Przyp. tłum.3. Te wszystkie objawy jakoś dziwnie przypominają mi objawy charak-

terystyczne dla AIDS. Poza tym sugerowany tu związek CFS z benzenemzadziwiająco koreluje z koncepcją dr Huldy Clark (patrz artykuł „Przyczynai lekarstwo na AIDS” wewnątrz niniejszego numeru), popartą jej własnymidoświadczeniami w skutecznym leczeniu AIDS i raka, mówiącą, że głównąprzyczyną tych chorób jest benzen i inne jemu podobne związki aromatycz-ne, które kumulują się w naszych organizmach. – Przyp. R.Z.F.

Dr Hans A. NieperDepartment of Medicine

The Paracelsus Silbersee HospitalHannover

Republika Federalna NiemiecFax: +46 (511) 318417

46 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 48: Nexus 02

PRAWDZIWE PRZYGODYPARAPSYCHICZNEGO SZPIEGA

PRAWDZIWE PRZYGODYPARAPSYCHICZNEGO SZPIEGA

Były oficer wywiaduwojskowego i członekspecjalnej jednostki

zajmującej się zdalnympostrzeganiem, David

Morehouse, kontynuujeopowieść o swoich

wglądachw innowymiarowe

rzeczywistości, a takżeujawnia szczegóły

przestępstw rządu USAzwiązanych z wojnąw Zatoce Perskiej.

Część 2(dokończenie)

Uri DowbenkoRemote Viewing Technologies64 Whitmen Street, Suite 1A

Carteret, NJ 07008USA

E-mail: [email protected]

Copyright 1997 by U. Dowbenko

ŻYCIE DEMASKATORA

C o spotyka demaskatorów zagnieżdżonych w rządzie Stanów Zjednoczonych?W przypadku Davida Morehouse’a wytoczono przeciwko niemu fałszywe zarzuty.

Ktoś ponacinał opony w jego samochodzie, tak aby rozerwały się przy dużej szybkości.Zarówno on, jak i pozostali członkowie jego rodziny byli prześladowani anonimowymitelefonami, a ich rozmowy systematycznie podsłuchiwano. Innym razem jego domwypełnił się gazem i omal nie wyleciał w powietrze, z kolei jego córka otarła się o śmierćz powodu spalin. W pewnym momencie w życiu Morehouse’a dokonał się kolejnyniezwykły zwrot:

— Kiedy leżałem w szpitalu, zadzwoniła do mnie pewna lekarka i podziękowała, żewkroczyłem w jej życie. Powiedziała, że z mojego powodu była zmuszona opuścić rządowąsłużbę i że jest teraz zadowolona z tej decyzji. Służyła przez 18 lat. Kazali jej wystawić midiagnozę z rozpoznaniem schizofrenii paranoidalnej. Kiedy odmówiła, powiedzieli jej:„No to proszę napisać, że jest symulantem”. I tym razem odmówiła. Była psychiatrąz zasadami, kierowała oddziałem. Stała przy mnie w dniu, kiedy przywiązali mnie do noszyi wsadzili do samolotu, który przetransportował mnie w miejsce położone w odległościsześciu godzin lotu od rodziny, do Fort Bragg, gdzie wsadzili mnie na oddział dla ludzinadużywających alkoholu. Musiałem chodzić na pogadanki, choć nie byłem alkoholikiem,i dwa razy dziennie łykać garść lekarstw, po których robiłem się głuchy i niemy. W końcuoddzielili mnie od rodziny. Przedtem żona dojeżdżała do szpitala w ciągu piętnastu minut,natomiast teraz przebywałem w Fort Bragg w Północnej Karolinie. Któregoś dnia ubralimnie, nafaszerowali narkotykami i w takim stanie zaciągnęli do sądu. Przesłuchiwali mniez artykułu 805. Kiedy kazali mi wstać, omal nie upadłem. Nic nie słyszałem. Stałem tamniby pusta beczka na wodę, a wokół mnie różni ludzie bez przerwy coś mówili. Musiałemto znosić dłuższy czas, zanim w końcu łaskawie oznajmiono mi, że zostałem oczyszczonyz zarzutów. Miałem jednak napisać poradnik o życiu w rodzinie.

Potem rozpoczęła się kampania oczerniania Morehouse’a. Do jego wydawcy orazwytwórni filmowej, która wykupiła prawa do książki Parapsychiczny wojownik, zaczęłynapływać anonimowe listy.

DEZINFORMACJA I PRZEŚLADOWANIA ZE STRONY CIAPo podjęciu decyzji o opublikowaniu posiadanych przez siebie informacji, David

Morehouse stał się obiektem licznych prześladowań oraz oszczerstw ze strony CIA.Jednym z czołowych oszczerców był niejaki John Alexander, bohater reportażu zamiesz-czonego w roku 1995 w magazynie Wired.

— W zależności od tego, z kim się rozmawiało, John Alexander był na początkukariery oficerem służb specjalnych w Wietnamie — mówi Morehouse. — Dowodziłbatalionem Montagnardów, co praktycznie oznacza, że był ich doradcą. Ktoś inny mówiłz kolei, że był członkiem projektu Feniks w Wietnamie [głośny program zabójstwrealizowany przez CIA]. Kiedy z tego wyszedł, podjął pracę w wywiadzie i nigdy jej nieprzerwał. Tak więc jest to facet ze służb specjalnych, który przeniósł się do wywiadui tkwi w nim po uszy. Jego kontakty z Firmą [CIA] trwają od bardzo dawna. Poznałem gopoprzez jego przyjaciela Eda Damesa. John Alexander często spotykał się z nim w SantaFe w Nowym Meksyku. Ed Dames był przekonany, że w Nowym Meksyku pod ziemiąprzebywają obce istoty. Z tego powodu zaczął nadużywać pieniędzy podatników.Kupował bilety lotnicze do Albuquerque, ilekroć przychodziła mu na to ochota. EdDames wchodził w skład Torn Image, przeto często tam latał. Spotykał się z JohnemAlexandrem, który wręczał mu fotografię, po czym próbowali odbyć sesję zdalnegowidzenia. Z wyjątkiem Jima Schnabela i Eda Damesa John Alexander nie ma przyjaciółw społeczności zdalnych obserwatorów. Większość uważa go za podejrzanego typa, możez wyjątkiem ludzi pokroju Russella Targa czy Hala Puthoffa, którzy wciąż pobierają odrządu pieniądze. Obaj byli fizykami laserowymi i jako pierwsi zaczęli otrzymywać z CIApieniądze na projekty związane ze zdalną obserwacją. Przed publikacją mojej książkiz Ustawy o Wolności Informacji skorzystało trzech ludzi – John Alexander, emerytowanypułkownik pozostający w dalszym ciągu na usługach CIA, Jim Schnabel i Joe McMonea-gle. Oprócz Joe’go pozostali ostro mnie zaatakowali. Umieścili w Internecie moje

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 47

Page 49: Nexus 02

„Nigdy nie widziałem Boga,Chrystusa czy Buddy. Mogę

jednak powiedzieć, że istniejąinne światy, cywilizacje

i planety. To wszystko tam jest– w innych wymiarach”.

nazwisko i numer ubezpieczenia społecznego i publicznie nazwalimnie przestępcą bazując na bezpodstawnych zarzutach rządu.

Czy jest jeszcze ktoś, komu zrobili coś takiego?— Nie, nie ma — odpowiada Morehouse.

WYWIAD WOJSKOWY: OKSYMORON— Istnieją całe sterty dokumentów potwierdzających, że to

zjawisko [zdalne widzenie] istnieje — zapewnia Morehouse.— Znaczna ich cześć została utajniona. Ed May twierdzi, że ma jewszystkie. Jest fizykiem kierującym Laboratorium NaukowychBadań Percepcji. Jest to ośrodek badawczy zajmujący się zdalnymwidzeniem oraz innymi zjawiskami paranormalnymi związanymiz umysłem. May utrzymuje, że jego nazwiska nie ma na rządowejliście płac, mimo to jednak posiada dostęp do ściśle tajnychmateriałów.

Biorąc udział w sterowanej przez CIA akcji prześladowczej,Ed May wymachiwał Morehouse’owi przed nosem różnymi doku-mentami przed programem telewizyjnym typu talk-show, w któ-rym obaj mieli wystąpić, i groził mu ponownym procesem przedsądem wojskowym. Powiedział też, że mogą skierować jegosprawę do sądu federalnego i oskarżyć o naruszenie tajemnicydotyczącej bezpieczeństwa kraju. Podobno powiedział mu także:

— Są tam ludzie, którzy mogą cię dopaść.— Tak się właśnie mają sprawy z nimi wszystkimi: Jimem

Schnabelem, Johnem Alexandrem i Edem Mayem — mówiMorehouse. — Ed May pracuje dla CIA. Występując w pro-gramie telewizyjnym Gordona Elliotta, powiedział, że jest koor-dynatorem wojskowego programu treningowego w zakresie zdal-nego widzenia. Kiedy tam pracowa-łem, nigdy go tam nie widziałem aninie słyszałem jego nazwiska.

WOJNA NERWÓWDlaczego więc ta sprawa przybrała

tak osobisty wymiar?— Bo dotyczy godnego zaufania

oficera, wojskowego w trzecim pokole-niu, o którym przełożeni mówili, żew przyszłości będzie nosił gwiazdki,który z batalionu rangersów trafił do wywiadu — odpowiadaMorehouse, nawiązując do własnej przeszłości.

— Aby podważyć jego wiarygodność?— Na przykład preparując historie o mnie i mojej żonie

— ciągnie Morehouse. — Ten ktoś spędza całe dnie na rozsyłaniukorespondencji do różnych grup odbiorców. Sam Schnabel wysłałkilkaset listów. Potem do akcji wkroczył Joe Alexander i zacząłrobić dokładnie to samo. W następnym etapie zasypali anonimo-wymi listami Interscope, firmę, która kupiła prawa do sfilmowa-nia mojej książki, oraz St. Martin’s Press, mojego wydawcę. Jestjeszcze Paul Smith. W rozmowie z pewnym dziennikarzem powie-dział: „Mówiłem Dave’owi, że jeśli przestanie gadać o zespole,załatwimy mu zwolnienie ze względu na stan zdrowia”. PaulSmith jest jednym ze zdalnych obserwatorów w zespole, którywciąż pracuje dla DIA.

Dlaczego więc Morehouse tak długo zwlekał z rezygnacją?— Myślałem, że stawię czoło zarzutom i je odeprę — wyjaś-

nia. — Przejrzeliśmy wszystko, co znajdowało się w posiadaniurządu. Nie wiedziałem, że przedstawią nam podstępnie innezarzuty. Dowiedziałem się o tym, gdy którejś nocy odebrałemtelefon od zaprzyjaźnionego podpułkownika. „Wciąż masz przy-jaciół” – usłyszałem. – „Trzymamy drzwi otwarte, ale nie możemytego robić w nieskończoność. Nie damy rady. Lepiej przez nieprzejdź”. To był pierwszy sygnał, że knują coś przeciwko mnie.Nie było nikogo, kto wziąłby w dochodzeniu moją stronę. Miałemprzeciwko sobie cały Wydział Dochodzeń Kryminalnych. Bardzodrobiazgowo badali każdy fragment mojej przeszłości. Przesłu-chali wszystkie znające mnie osoby, jakie tylko zdołali znaleźć.

Dlaczego? Ponieważ byłem gotów opowiedzieć historię otoczonejnajściślejszą tajemnicą organizacji rządowej.

ZDALNE OGLĘDZINY ARKI PRZYMIERZAParapsychiczny wojownik szczegółowo przedstawia wiele spot-

kań Morehouse’a z legendarnymi oraz historycznymi wydarzenia-mi. Na przykład, opisując zdalne oględziny Arki Przymierza,mówi o tej relikwii jako o „przestrzennym przejściu”.

— Po powrocie opowiedziałem dyrektorowi programu, cozobaczyłem — wspomina Morehouse — on zaś zapoznał mniez teologicznym tłem Arki Przymierza. Mój przyjaciel Mel powie-dział, że była to część Świątyni noszona przez Izraelitów. Arkęprzechowywano w najświętszym miejscu wewnętrznego sanktua-rium. Ci, którzy tam wkraczali, najwyżsi rangą kapłani, przywiązy-wali linę do nogi, żeby można ich było stamtąd wyciągnąć. Zespółzdalnych obserwatorów doszedł do wniosku, że w istocie był tojakiś rodzaj przekaźnika czy też konwektora, coś, co skupiałoenergię w taki sposób, że powstawała brama bądź przejście doczterowymiarowego świata, gdzie mieszkał Stwórca. Najwyższykapłan wkraczał tamtędy do owego czterowymiarowego świata.

WIĘKSZE NIŻ SAMO ŻYCIEA jak wyglądały swobodne wędrówki po czwartym wymiarze?— Były to otwarte poszukiwania; powiedziano nam, że może-

my iść wszędzie tam, dokąd zaprowadzi nas linia sygnałowa. Totak, jakby stało się na peronie Penn Station na Manhattaniei wskakiwało na chybił trafił do przejeżdżających pociągów, niewiedząc, dokąd taki pociąg jedzie ani kiedy się zatrzyma. Niekie-

dy było to przerażające przeżycie,a niekiedy bardzo pouczające, a jesz-cze innym zabawne.

Czy Morehouse widział coś waż-nego?

— Przede wszystkim uzyskałemświadomość, że nie jesteśmy sami— powiada. — Nigdy nie widziałemBoga, Chrystusa czy Buddy. Mogę jed-nak powiedzieć, że istnieją inne światy,cywilizacje i planety. To wszystko tam

jest – w innych wymiarach. To nie istnieje w naszych fizycznychwymiarach, w naszym fizycznym wszechświecie. Istnieją bramywiodące do innych wszechświatów, które łączą się ze sobą. To jestbezgraniczne, nieskończone. To jest oszałamiające!

Istnieje dość rozpowszechniony błędny pogląd, że zdalnewidzenie wymaga opuszczenia ciała lub odbywania podróży ast-ralnych.

— Próbowaliśmy rozwinąć zdalne widzenie poprzez projekcjęastralną — odpowiada Morehouse. — Okazało się, że nie potrafi-my dokonać projekcji na życzenie i kontrolować ciała astralnego.

Zdalne widzenie nie bazowało na pracy Roberta Monroe’a,tylko na bardzo precyzyjnym protokole stworzonym w SRI podkierunkiem Ingo Swanna, Pata Price’a i Uri Gellera. Największywkład do opracowania tych procedur wniósł Uri Geller, choć taknaprawdę nigdy im chyba do końca nie ufał. Uważam, że był onnajlepszym naturalnym medium, jakie tam mieli.

Jeżeli ten dar pochodzi od Boga, to kto próbuje nim zawład-nąć i wykorzystać do negatywnych celów, na przykład w wojskualbo agencjach wywiadowczych?

— Zmagam się z tym pytaniem każdego dnia. Nie wiem, czykompleks przemysłowo-militarny robi to z czystej ignorancji– niczym słoń poruszający się w składzie porcelany – czy teżprzyświeca im jakiś głęboko ukryty, złowieszczy cel i dlatego chcąopanować tę technikę, aby później móc manipulować ludzkością.Jedyny dowód, jakim dysponuję, to wiedza, że tkwi w tym jakaśtajemnica. Wiem, że jest tam coś większego niż samo życie, coś,co dominuje i rządzi. Jeżeli poznam odpowiedź, opowiem o tym,ponieważ takie jest moje powołanie…

48 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 50: Nexus 02

David Morehouse

POUCZAJĄCE SPOTKANIACzy Morehouse spotkał kiedykolwiek „rozumne istoty”?— Doświadczyłem kontaktu z czymś, co nazwałem „moim

aniołem”. Kontaktowałem się też z istotami z innych światów,które były świadome istnienia Chrystusa. Nigdy nie widziałemJezusa Chrystusa ani Buddy. Te istoty były bardzo dobre. Promie-niowały miłością i mądrością. W ich obecności odczuwałemwyłącznie dobro i ciepło. Dostrzegały moją obecność, ale nigdyw żaden sposób nie oddziaływały na mnie – nie prowadziły ani nieudzielały wskazówek. Kontrolujący eksperyment mówił: „Zbliżsię do nich, spróbuj nawiązać rozmowę, zapytaj o coś, zapytaj,kim są”. One jednak tylko grzecznie się uśmiechały i odchodziły.Traktowały nas jak niegroźnych intruzów. A ten anioł opiekowałsię moim ojcem. Ojciec powiedział kiedyś mojej żonie: „OddałemDavidowi mojego anioła”. Mnie nigdy tego nie powiedział.

DEMONY Z CZWARTEGO WYMIARUCzy zdarzało się, że Morehouse odczuwał

zagrożenie lub myślał, że umrze?— Odczuwałem to kilka razy, kiedy spo-

tykałem się ze stworami zwanymi przezemnie istotami niższego rzędu lub demonami.Na pierwszy rzut oka wyglądają jak normalniludzie. Są bardzo przyjaźni, uśmiechnięci.Chcą z tobą rozmawiać, ale w chwili gdyuświadamiasz sobie, kim są naprawdę, rusza-ją do ataku. W zajściu opisanym w mojejksiążce, wisiałem głową w dół, trzymany zakostki u nóg. Byłem pewien, że mnie zabiją.Otoczyli mnie ciasnym kołem. Krzyczałem zewszystkich sił. Następną rzeczą, jaką pamię-tam, to głos prowadzącego, który wzywałmnie do powrotu, przywoływał do fizycznegobytu, ale ja czułem lęk o własne życie. Myślę,że ten atak na poziomie czwartego wymiarubył naprawdę niebezpieczny. Wiedzą, co cięprzeraża i wzmagają twój lęk. Myślę, żewystępują tutaj elementy ciemnej strony, po-nieważ zależy im na zawładnięciu fizycznymciałem, przejęciu nad tobą kontroli na krótki czas.

PRZEKAŹNIK NIE JEST PRZEKAZEM1

A co z przekazami medialnymi? Czy to znaczy, że te istotymogą zawładnąć istotami fizycznymi?

— Każde medium, na przykład J.Z. Knight, powie, że Ramthaposiada fizyczne ciało — mówi Morehouse. — Z drugiej strony,jeśli jesteś medium, potrafisz nasłuchiwać poprzez limen i tłuma-czyć przekazy. Jeśli chodzi o przekazy medialne i karty do tarota,CIA zdaje się mówić: „Popatrzcie tylko, co robimy!” Kim jestem,żeby twierdzić, że to nie ma sensu?

Prawdę powiedziawszy, Morehouse mówi także, że „szefnaukowców CIA, dr fizyki Jack Verona, przyjeżdżał dwa razyw miesiącu na osobiste seanse”.

Tylko pomyśleć, ile mógłby zaoszczędzić pieniędzy podat-ników, gdyby zamiast tego zadzwonił po prostu na Gorącą LiniąPorad Parapsychicznych!

ZDALNE WIDZENIE I ZBRODNIE DOKONANEPODCZAS WOJNY W ZATOCE PERSKIEJ

Jednym z najbardziej dramatycznych i szokujących epizodów,jaki został opisany w Parapsychicznym wojowniku, jest „misja”przeprowadzona przez Morehouse’a pod koniec wojny w ZatocePerskiej, kiedy to nad Zatokę „posłano” niezależnie od siebietrzech zdalnych obserwatorów, w tym jego.

Morehouse otrzymał rozkaz wzniesienia się na wysokość 550stóp [165 m], 20 mil [32 km] na północ od miejsca, w którym„wylądował”. Mniej więcej godzinę później, poprzez płomienie

i gęsty dym spowijające naftowe szyby, dostrzegł na piasku „mały,srebrzysty przedmiot” i zameldował: „Chyba widzę coś niezwyk-łego, mały kanister. Wygląda, jakby był zrobiony z nierdzewnejstali”.

„Nagle wszystko stało się dla mnie jasne” – pisze dalej.– „DIA chciała się upewnić, czy przeciw oddziałom amerykańs-kim użyto jakiegoś chemicznego lub biologicznego środka i jed-nocześnie nie chciała, aby dowiedział się o tym ktokolwiek inny…Uzyskawszy potwierdzenie użycia niekonwencjonalnej broni,DIA mogła przystąpić do tuszowanie tego faktu, aby Amerykanienigdy się o tym nie dowiedzieli”.

Historyk Antony Sutton, autor America’s Secret Establishment(Tajne lobby Ameryki) i The Best Enemy Money Can Buy (Najlepszywróg, jakiego można pozyskać za pieniądze), pisze w swoimmiesięczniku Phoenix Letter: „…stronice te [książki Morehouse’a]czytać należy starannie. Wygląda na to, że DIA wiedziała, gdziemiały zostać umieszczone te kanistry. Potwierdza to tezę, że użycie

broni biologiczno-chemicznej było wspólnąoperacją USA i Iraku wymierzoną przeciwkooddziałom Stanów Zjednoczonych”.

Sutton podkreśla ponadto: „…chodzi nietylko o to, że Irak zastosował biologiczno-chemiczne środki bojowe przeciwko wojskomamerykańskim i siłom sprzymierzonych. Cogorsze, sprzęt ten został dostarczony za wie-dzą oraz z pomocą i przy finansowym wspar-ciu Zachodu. Pentagon stara się ukryć fakt, żete środki zostały legalnie wyeksportowane doIraku przez administrację Busha. Departa-ment Handlu udzielił licencji na wywóz anth-raxu oraz środka o nazwie Mycoplasma incog-nitas. Mykoplazmę wyprodukowaną w Teksa-sie i na Florydzie testowano w Teksasie nawięźniach skazanych na śmierć. Wiadomośćo tym przekazał prasie senator Donald Riegleze stanu Michigan, lecz została ona zignoro-wana przez CNN oraz inne stacje telewizyjne(9 luty 1994 roku)”.

— Przekonałem się już dawno temu— potwierdza Morehouse — że nie można wierzyć mediomw Stanach Zjednoczonych. Sieci telewizyjne stanowią część szer-szego problemu, gdyż należą do producentów z sektora zbrojenio-wego. Powodem jest 900 miliardów dolarów obrotu przemysłuzbrojeniowego w skali światowej. Nic dziwnego, że zależy im nakontroli tego, co może im najbardziej zaszkodzić. Wiedzą, żemedia mogą ich zniszczyć, więc co robią? Zostają ich właścicielem.

Kończąc swoją analizę Sutton konkluduje: „…skandal wywo-łany dostawami broni biologiczno-chemicznej do Iraku obciążaadministrację Busha, podobnie jak to było z Prescottem Bushem,ojcem George’a Busha, który był zamieszany w poczynania UnionBanku, który w latach trzydziestych przyczynił się do wzrostupotęgi Hitlera”.

Jaki ojciec, taki syn. Odór zdrady.

TUSZOWANIE ZBRODNI WOJNY W ZATOCEPERSKIEJ PRZEZ RZĄD

Antony Sutton zadaje pytanie: „Po co ukrywać prawdę?Morehouse uważa, że rząd Stanów Zjednoczonych nie chceotoczyć opieką tysięcy poszkodowanych żołnierzy. Przyczyna tegostanu rzeczy jest oczywista. Dysponujemy raportem, z któregowynika, iż rząd Stanów Zjednoczonych świadomie zezwolił naeksport tych środków do Iraku, co więcej kilku jego członkówzainwestowało nawet w realizującą tę dostawę firmę. Pamiętajmy,że kompleks militarno-przemysłowy pozbawiony został wiarygod-nych wrogów i że generał Eisenhower ostrzegał nas przed wyna-jdowaniem nowych w celu zwiększenia nakładów na obronność.Z tego wszystkiego wyłania się pełny obraz… I łatwo zrozumieć,

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 49

Page 51: Nexus 02

„Służyli w siłach specjalnychStanów Zjednoczonych,

stanowili zespół snajperówwyszkolonych w sztuce

zabijania. Zawszerozmieszczano ich w rejoniezamieszek albo tam, gdziemogło do nich dojść. Mielilistę nazwisk ludzi, którychnależało usunąć. W latachsześćdziesiątych była to

rozpowszechniona praktyka”.

dlaczego Parapsychiczny wojownik jest zasadniczym elementemukładanki zatytułowanej Pustynna Burza. Sztuczna wojna prze-ciwko sztucznemu przeciwnikowi. Dlaczego? Dlatego, że jeżelinie będzie się miało wiarygodnego wroga, nie dostanie siępożądanych środków na budżet obronny. A jeśli wróg nie istnieje,to trzeba go stworzyć”.

Te zarzuty potwierdza Rodney Stich w swojej monumentalnejencyklopedii przestępstw popełnionych przez rząd Stanów Zjed-noczonych zatytułowanej Defrauding America (Defraudacja Ame-ryki). Przedstawia w niej szczegółowo (patrz rozdział „Bank Lavo-ro i Irakgate”) skandal, w którym Banca Nazionale del Lavoro(BNL) pożyczył Irakowi tuż przed wojną w Zatoce Perskiejpoprzez swój oddział w Atlancie 5 miliardów dolarów.

Stich pisze: „…W listopadzie 1989 roku przedstawiciele Białe-go Domu zagwarantowali bankom spłatę kredytów, którychudzieliły one Irakowi na zakup amerykańskich produktów rol-nych w ramach programu realizowanego przez Korporację Kre-dytów Towarowych Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczo-nych. Te gwarancje złożone w imieniu amerykańskich podatni-ków zabezpieczały banki pożyczające pieniądze Irakowi na zakupamerykańskiej żywności na wypadek, gdyby odmówił on spłatykredytu… Pożyczki te przyczyniły się ostatecznie do podniesieniagotowości bojowej Iraku i umożliwiły mu inwazję na Kuwejt.W efekcie amerykańscy podatnicy za pośrednictwem swoichprzywódców przyczynili się do straszli-wego rozlewu krwi podczas wojnyw Zatoce Perskiej… Część uzyskanychze Stanów Zjednoczonych pieniędzyIrak przeznaczył na zakup trującegogazu, którego użył potem przeciwkoswoim Kurdom. Znaczna część tychdostaw została zrealizowana za pośre-dnictwem należącego do CIA CardeonIndustries z Chile. Cardeon dostarczy-ło Irakowi pod nadzorem CIA wieletowarów o charakterze militarnym”.

Omawiając pożary szybów nafto-wych, Morehouse napisał: „…każdystojący pod wiatr żołnierz musiał na-wdychać się tego świństwa, bez wzglę-du na to, co tam było”.

Implikacje tego są zupełnie oczywi-ste. Tak zwany syndrom wojny w Zato-ce Perskiej jest bezpośrednim następstwem przebywania w tam-tym miejscu. Departament Obrony dobrze o tym wiedział i pono-si odpowiedzialność za tysiące chorych weteranów zakażonych tąbiologiczno-chemiczną bronią.

Co o tym wszystkim sądzi Morehouse dzisiaj?— Myślę o tym każdego dnia — odpowiada z przygnębie-

niem. — Wiemy, że byliśmy manipulowani, tak aby móc topotwierdzić i jednocześnie z braku jakichkolwiek zapisów nie mócnic zrobić, gdyby ktoś chciał kiedyś do tej sprawy wrócić. Wszyst-kiemu zaprzeczyli. Powiedzieli, że coś takiego nigdy się niewydarzyło. Najpierw powiedzieli, że coś w tym jest. Wtedy mynagłośniliśmy sprawę jednego chemicznego ataku. A oni wtedyna to, że były takie dwa ataki. Problem tkwi w tym, że Ameryka-nie wciąż wybaczają ten rodzaj zdrady. Ignorują ją, a zatemwybaczają, przyzwalając tym samym na powtórzenie się czegośtakiego w przyszłości… Stali tam i wiedząc o tym kłamali namprosto w twarz. Generał Powell występując przed Kongresemkategorycznie zaprzeczył, jakoby wiedział coś na ten temat albodysponował jakimiś dowodami. Znowu mieliśmy do czynieniaz „wiarygodnym zaprzeczeniem”, ponieważ nikt go na tę okolicz-ność nie przesłuchał. CIA utajniła wszystkie mapy synoptyczneprzedstawiające układ wiatrów na teatrze działań wojennych. Cośwam powiem. W ciągu 18 lat służby wojskowej ani razu niezwracałem się do CIA po prognozę pogody. Dlaczego więc CIA

mówi nam teraz, że wiatry wiały tak i tak? Czy ci faceci sądzą, żejesteśmy aż tak głupi, że nie zorientujemy się, o co im chodzi, żeboją się tego, co może zostać odkryte tam na miejscu, i dlategozadbali o to, aby wszystko tam posprzątać? Siedzą w buldożerachi dzień po dniu przeorywują wszystko na lewo i prawo.

Antony Sutton mocno chwali Morehouse’a i jego książkę.„Parapsychiczny wojownik” – pisze – „jest książką, którą każdypowinien przeczytać. Lektura ta nie tylko otworzy wielu ludziomoczy na niezwykłe nowe technologie, ale również napełni nie-smakiem wobec Pentagonu, którego głównym celem jest, jak sięzdaje, zapewnienie waszyngtońskim generałom luksusowego ży-cia wśród pól golfowych, w czasie gdy ich samoloty mają kłopotyz utrzymaniem się w powietrzu. Mimo to Departament Obronyznajduje czas na prześladowanie oficera, który z prawdziwymoddaniem służył Stanom Zjednoczonym”.

ZAMACH NA KINGA I OSZUKANY CZŁOWIEKOwym oszukanym człowiekiem jest James Earl Ray, którego

skazano na dożywocie za zabójstwo słynnego obrońcy prawobywatelskich, pastora Martina Luthera Kinga jr.

Adwokat Raya, William Pepper, autor książki Orders to Kill(Rozkazy, aby zabić), przedstawi wkrótce w sądzie nowe dowody– dane uzyskane przez Davida Morehouse’a za pomocą zdalnegowidzenia.

Kto zatem zabił Kinga?— To byli kontraktowi yobbos

— mówi Morehouse — pracownicyoperacyjni CIA niskiego szczebla. Oni tozrobili. Służyli w siłach specjalnych Sta-nów Zjednoczonych, stanowili zespółsnajperów wyszkolonych w sztuce zabija-nia. Zawsze rozmieszczano ich w rejoniezamieszek albo tam, gdzie mogło do nichdojść. Mieli listę nazwisk ludzi, którychnależało usunąć. W latach sześćdziesią-tych była torozpowszechniona praktyka.Za każdym razem, gdy dochodziło dospołecznych niepokojów, wykorzystywa-no grupy tych snajperów. Dostawalizaszyfrowane rozkazy, z których dowia-dywali się, kogo i co należy załatwić.Mieli stałą listę ludzi dousunięcia. I tylkoczekali na rozkaz: „Zrób to” – albo: „Nie

rób tego”. Zawsze powykonaniu zadania mieli zabezpieczoną drogęodwrotu. Ci żołnierze postrzegali Martina Luthera Kinga, a takżeinnych przywódców antyrządowych zamieszek i niepokojów w mias-teczkach uniwersyteckich jako wrogów państwa.

Co adwokat William Pepper zrobi z raportem Morehouse’a?— Przedstawi go w sądzie jako dowód — odpowiada More-

house. — Jako argument posłuży mu fakt, że rząd StanówZjednoczonych posługuje się tą metodą gromadzenia informacjidla wywiadu od przeszło dwudziestu lat. Mamy nadzieję, żezostanie dopuszczony jako dowód i przyczyni się do weryfikacjimetodologii gromadzenia informacji. Pepper powie zapewne:„Spójrzcie, te informacje zdobył wojskowy zdalny obserwatorprzy użyciu wojskowej technologii”. Dzwonił jakiś czas temu domnie i dziękował mi wykonanie tej roboty.

Morehouse przyznaje jednak, że „to, co próbuje on [Pepper]zrobić, przypomina szturm na wierzchołek góry”.

„NIEZABIJANIE” – PRZYSZŁOŚĆ BRONINowa książka Morehouse’a nosi tytuł Non-Lethal Weapons:

War Without Death (Broń, która nie zabija – wojna bez śmierci).Według Morehouse’a „…konwencjonalna broń została zaprojek-towana tak, aby zabijać. Nowa hybryda broni konwencjonalnejma służyć okaleczaniu. Broń nieuśmiercająca z samej definicji maniszczyć cele nieożywione, a nie ludzi.

50 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 52: Nexus 02

Wyobrażenie senne, w czasie którego Morehouse ujrzał roz-wierające się niebo odkrywające przejście do innego wymiaru.

Książka ta prezentuje bardzo filozoficzne podejście do zagad-nienia niezabijania. Przedstawia efekty stosowania broni konwen-cjonalnej w tym stuleciu: pozbawienie życia 170 milionów istotludzkich, w tym ponad 80 milionów osób cywilnych – lekarzy,prawników, profesorów, gospodyń domowych, dzieci – które niebrały udziału w walkach. Codziennie w zastraszającym tempieprzybywa dalszych ofiar. Spośród nich wszystkich prawie 250tysięcy osób zginęło na skutek użycia broni nuklearnej.

„Po zakończeniu Zimnej Wojny” – pisze Morehouse – „kom-pleks militarno-przemysłowy poświęcił bardzo dużo czasu narozbrojenie i wprowadzenie za-kazu rozbudowy arsenału nuk-learnego. W rezultacie rozbroiłkilka głowic nuklearnych i zacząłpoklepywać się po plecach, du-mnie mówiąc, jaką to świetnąrobotę wykonał. W tym samymczasie wydano ponad 900 miliar-dów dolarów na produkcjęi sprzedaż broni siejącej śmierći zniszczenie. Tak więc to wszys-tko to tylko gra pozorów.

Ludzkość stanęła obecnie naprogu nowej strategicznej eryw swojej historii. Musimy podjąćdecyzję, czy zamierzamy konty-nuować produkcję broni na co-raz większa skalę, czy będziemyewoluować w kierunku przebu-dowy całego przemysłu zbroje-niowego tak, aby zaczął dostar-czać uzbrojenia oszczędzającegoludzkie życie, lecz zdolnego zni-szczyć machinę wojenną wroga,a tym samym pozbawić go zdol-ności prowadzenia wojny?

Dysponujemy technologią,która unieszkodliwia same czołgi.Taka jest przesłanka tego projek-tu. Natura człowieka nigdy sięnie zmieni, to samo dotyczy za-tem natury wojny. Zmieni się tylko sposób jej prowadzenia. Całatechnologia tak zwanych Gwiezdnych Wojen, urządzenia wykorzys-tujące pulsację elektromagnetyczną, są zabójczymi, zaawansowany-mi technicznie odmianami broni konwencjonalnej. To wszystko”.

Morehouse rozwija swoją analizę, podając, że książka „…za-wiera opis 12 naprawdę niezabójczych technologii i podaje fikcyj-ne scenariusze ich zastosowania na arenach współczesnych kon-fliktów – w Bośni, Somalii i innych miejscach”.

A zatem należy zażądać od kompleksu militarno-przemys-łowego wyjaśnień w tej sprawie?

— Oczywiście. Właśnie to powinno nastąpić — odpowiadaMorehouse. — Musimy lepiej orientować się w tych sprawach. Todlatego ta książka zawiera tak duży ładunek wizjonerski. Otoprzykład sytuacji, w której występuje broń konwencjonalnej, i to,co może się stać, kiedy zastosuje się w niej niezabójczą techno-logię. Widziałem to na własne oczy na poligonie Dugway w Utah.Nazywa się to „przeciwczołgowy pocisk opasujący”. Zwykły po-cisk przeciwczołgowy kilka milisekund przed uderzeniem wyrzucastrumień rozpalonej do białości plazmy, która wypala w pancerzuotwór z szybkością większą od prędkości dźwięku i wtryskuje downętrza pojazdu roztopiony metal zamieniając je w piekło. W tenwłaśnie sposób niszczono na pustyni irackie czołgi. Pocisk opasu-jący natomiast kilka milisekund przed uderzeniem w cel eks-ploduje i wyrzuca wzmocnioną drutem polimerową folię, któraspowija czołg niczym ośmiornica mackami swoją ofiarę. Polimerprzylega do kadłuba i natychmiast zaczyna się kurczyć. Jest tak

wytrzymały, że uszkodził układ hydrauliczny czołgu M-60, gdy tenpróbował obrócić wieżyczkę. Szczelnie zatyka pokrywy wszystkichwłazów, a zatopione w polimerze druty odcinają łączność radiową.

Dlaczego się tym nie chwalą?— Ponieważ — wyjaśnia Morehouse — obracający rocznie 900

miliardami dolarów kompleks militarno-przemysłowy to bandachciwych podżegaczy wojennych produkujących i sprzedającychbroń do krajów trzeciego świata. Nie chcą tego pocisku, bo jest zatani. Poza tym, jeśli zacznie się niszczyć sprzęt, oszczędzając przytym ludzkie życie, zmusi się dyplomację do odgrywania właściwej

roli przy rozwiązywaniu konflik-tów w nadchodzącym tysiącleciu.A to oznacza ograniczenie tegoznakomicie prosperującego ryn-ku śmierci i zniszczenia. Mamyczłonków Kongresu, którzyz pieniędzy podatników przezna-czyli miliardy dolarów na produ-centów broni. A kiedy już takiproducent sprzeda swoje wyrobyjakiemuś tyranowi z trzeciegoświata, którego nie stać na zakupmleka w proszku dla głodującychdzieci, a tym bardziej na 12 od-rzutowców, to kto za to zapłaci?Amerykański podatnik. Opłaca-my dzisiaj producentów i handla-rzy bronią. Płacimy też rachunkityrana, gdy powinie się mu noga.

Morehouse ma rację. Tenmodus operandi występujew każdym dwudziestowiecznymkonflikcie zbrojnym. Wojnaw Zatoce Perskiej to ostatni zeszwindli mających zapewnić kro-ciowe zyski producentom bronii ich bankierom oraz rozwiązaćproblem rozrostu populacji, czy-li pozbycie się tak zwanego„mięso armatniego” (żołnierzy)i „bezużytecznych zjadaczy chle-

ba” (ludzi nie wytwarzających dochodu narodowego).

ZDALNE WIDZENIE W SŁUŻBIE PUBLICZNEJJaka przyszłość czeka „parapsychicznego wojownika” Davida

Morehouse’a?— Pracowałem ostatnio dla prywatnej firmy Remote Viewing

Technologies organizującej wykłady i seminaria treningowe z za-kresu technik zdalnego widzenia — odpowiada Morehouse.— Do chwili obecnej nie kształciliśmy jeszcze żadnej osobyprywatnej. Naszymi klientami byli jak dotąd handlowcy i stróżeprawa. Szkolimy policjantów, ponieważ transfer przychodzi imz łatwością. Oglądanie świata przez półtorej godziny oczaminieboszczyka dla gliniarza nie stanowi takiego problemu jak dlainnych osób. W każdym bądź razie policjanci podchodzą do tegobez uprzedzeń. Kiedy pracują nad wyjaśnieniem szczegółówzabójstwa, są bardziej opanowani i spokojni.

A co się robi, aby bardziej upowszechnić tę technologię?— Wydaje mi się, że tylko dwóch ludzi pracuje nad tym – Lin

Buchanan i ja. Utworzyłem firmę Remote Viewing Technologies,która szkoli policjantów. Lin pracuje w czymś, co się nazywaAssigned Witness Program. Remote Viewing Technologies pra-cowało nad kilkoma sprawami w New Jersey i Baltimore. Szyku-jemy się do przeszkolenia dużej grupy policjantów w New Jersey,przeszkoliliśmy również paru policjantów z Minnesoty. Agencjeochroniarskie, szefowie policji, detektywi – wszyscy powitali naszekursy z otwartymi ramionami. Dokładamy starań, aby rozumieli,

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 51

Page 53: Nexus 02

WSTECZNA MOWA – GŁOS PODŚWIADOMOŚCIdokończenie ze strony 36

Jeśli coś naprawdę miało miejsce, to możemy się o tymdowiedzieć dzięki wstecznej mowie. Taka możliwość możewywołać szok w naszym społeczeństwie. Ale jest coś jeszcze.Na głębszych poziomach wsteczna mowa odzwierciedla struk-turę procesu myślenia głębokiej świadomości. Używając me-tafory, wsteczna mowa ujawnia przyczyny zachowań i osobo-wość danej osoby, kiedy wiele elementów naszej psychikiwzajemnie się ze sobą komunikuje.

Wsteczna mowa jest głosem świadomości pochodzącymz podświadomości, a nawet z samej głębi naszej duszy. Dziękiniej możemy dowiedzieć się, kim jesteśmy, dlaczego tu jesteś-my i jak funkcjonujemy. Wsteczna mowa ukazuje nam nie-prawdopodobną mądrość, która tkwi głęboko w naszej ludz-kiej świadomości.

Moje badania nad wsteczną mową pozwoliły mi usprawnićmoją pracę jako hipnoterapeuty. Po przesłuchaniu półgodzin-nego nagrania danej osoby mogę obecnie precyzyjnie określićprzyczyny i powody takich a nie innych jej zachowań. Wyko-rzystując te informacje oraz stworzone przez siebie unikalneprocedury, potrafię efektywnie opisać metaforyczną strukturępodświadomości. Technika ta umożliwia dostęp do głębokichwarstw świadomości, gdzie tkwią struktury metaforyczne,pozwalając zmienić zachowanie człowieka od podstaw.

A teraz najbardziej zadziwiające odkrycie. Jakiś czas temuzdałem sobie sprawę, że wsteczna mowa może przepowiadaćludzkie zachowania i wydarzenia na wiele tygodni lub miesię-cy przed ich zaistnieniem. Próbowałem wyjaśnić to sobie jakowręcz niezwykłą zdolność naszego umysłu do obliczeń – umy-słu, który zna i rozumie rzeczy przed ich zaistnieniem. Terazzrozumiałem jednak coś więcej.

Wierzę, że wsteczna mowa nie tylko przepowiada przy-szłość i opisuje wydarzenia, ale po prostu je tworzy. Inaczejmówiąc, słowa słyszane i wypowiadane w wstecznej mowieprzez naszą podświadomość są słowami i siłą, które kreująnaszą rzeczywistość. Często zastanawiamy się, w jaki sposóbkreujemy naszą rzeczywistość, teraz dzięki wstecznej mowiemożemy zobaczyć, jak to się dzieje.

Wsteczna mowa jest słowem kreacji. To boska siła drze-miąca wewnątrz nas samych. To co mówimy, dokonuje się.

Jeśli będziemy potrafili zapanować nad tym nieprawdopodob-nym zjawiskiem i zdolnością, którą każdy z nas posiada, tobędziemy mogli się rozwijać i stać panami otaczającego nasświata. W chwili kiedy mówimy, kreujemy nasz świat. Naszemyśli, postawy i emocje w danym momencie kreują naszświat. Wsteczna mowa daje nam możliwość usłyszenia i ujrze-nia słów kreacji. Pozwala nam zdobyć nad nimi świadomąkontrolę.

To jest moje odkrycie. Prawda ma nad nami władzę. Niemamy żadnego wyboru, musimy być całkowicie szczerzy i tozarówno wobec samych siebie, jak i wobec innych, ponieważnasze ludzkie myśli nie są już dłużej wyłącznie nasze. Obecniemożemy zmieniać naszą podświadomość, ponieważ wstecznamowa ukazuje nam, jak działa świadomość. Oprócz tegomożemy też zmienić naszą planetę, ponieważ wsteczna mowapokazuje nam, jak nasza planeta nieustannie się zmienia.Dokonujemy tego, kiedy myślimy. Kreujemy mówiąc.�

(Niniejszy tekst pochodzi z książki Davida Johna Oatesa It’s Onlya Metaphor (To tylko metafora) oraz artykułu „Reverse Speech: TheWords of Creation” („Wsteczna Mowa – słowa Kreacji”. Zaintereso-wani tym zagadnieniem mogą wybrać się na stronę internetowąpoświęconą Wstecznej Mowie: http://www.reversespeech.com

Przełożył Adrian AnszczakPrzypisy:

1. Skrót od słów Extrasensory Perception (postrzeganie pozazmys-łowe). – Przyp. red.

ZALECANA LITERATURA:(Inne prace na temat technik Wstecznej Mowy autorstwa Davida JohnaOatesa)

1. Beyond Backward Masking: Reverse Speech and the Voice of the InnerMind, wydana nakładem autora, 1987, 146 stron.

2. Reverse Speech: Hidden Messages In Human Communication, Know-ledge System, Inc., 1991, 275 stron.

3. The Reverse Speech Analyst Training Manual, 1991, 300 stron.4. Reverse Speech Comprehensive Introduction Package, 1994 (8

kaset magnetofonowych, kaseta wideo, podręcznik i urządzenie do od-twarzania nagrań od tyłu).

5. Reverse Speech Metaphor Dictionary, luty 1996, 80 stron.6. It’s Only A Metaphor: A Personal Journey of Exploration and the

Discovery of a Technology, Reverse Speech Enterprises, Inc., San Diego,Kalifornia, USA, 1996.

że muszą patrzeć na to z odpowiedniej perspektywy i że zawszenależy przestrzegać trzech fundamentalnych zasad zdalnego wi-dzenia:

Po pierwsze, metoda ta nie jest dokładna w stu procentach,nigdy taka nie była i nie będzie.

Po drugie, nigdy nie należy polegać na wynikach uzyskanychprzez pojedynczego zdalnego obserwatora działającego samo-dzielnie, niezależnie od innych zdalnych obserwatorów. To ozna-cza, że nie można stawiać zadań sobie samemu. Jest to problem,z jakim borykają się Courtney Brown i Ed Dames. CourtneyBrown siada i mówi: „Nadciąga obiekt Hale’a-Boppa. Opisz”.W ten sposób narusza podstawowe zasady zdalnego widzenia.Jeżeli sam sobie wyznaczasz zadanie, zagłębiasz się w warstwęanaliz albo uruchamiasz wyobraźnię. Ed Dames robi to samo.

Po trzecie, zdalnego widzenia nie można traktować jakosamodzielnego i w pełni wystarczającego sposobu gromadzeniadanych. W środowisku wywiadu zawsze posługiwaliśmy się nimw połączeniu z innymi technikami pozyskiwania informacji.

NOWE UMIEJĘTNOŚCI NA NOWE TYSIĄCLECIEDavid Morehouse, autor Parapsychicznego wojownika, powi-

nien otrzymać nagrodę za odwagę w ujawnianiu sekretów cztero-wymiarowego świata i wyciągnięcie zdalnego widzenia z laborato-riów wywiadu na światło dzienne.

Życie demaskatora bywa niekiedy skrajnie niebezpieczne. Niebacząc na zagrożenie życia rodziny i swojego własnego, przetrwałtrudne do wyobrażenia przesłuchania, cierpienia i prześladowa-nia ze strony CIA. Pomimo zorganizowanej kampanii przeciwkojego pracy, stawił czoło szykanom i brutalnym atakom.

Trudno nie doceniać wagi zdalnego widzenia. Tak jak wcho-dząc do Internetu można potencjalnie uzyskać informacje szybcieji wygodniej niż udając się do biblioteki, tak posługując się zdalnymwidzeniem można zrewolucjonizować dostęp do danych historycz-nych oraz innych niedostępnych dla naszych pięciu zmysłów.

XXI wiek wymagać będzie nowych talentów. Zdalne widzeniewraz z towarzyszącymi mu umiejętnościami pomocniczymi, takzwaną percepcją pozazmysłową, czy też zdolnościami paranor-malnymi, może odegrać kluczową rolę w przetrwaniu i dalszejewolucji naszego gatunku.�

O autorze:Uri Dowbenko jest pisarzem, fotografikiem i niezależnym

dziennikarzem.Przełożył Mirosław Kościuk

Przypisy:1. To sformułowanie jest parafrazą słynnego stwierdzenia McLuhana,

który skonstatował kiedyś, że „przekaźnik jest przekazem” („medium isa message”). – Przyp. red.

52 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 54: Nexus 02

TERAPIA INDUKOWANEJ REMISJINADZIEJA NA ZWALCZENIE RAKA

TERAPIA INDUKOWANEJ REMISJINADZIEJA NA ZWALCZENIE RAKA

Dr Sam Chachouazidentyfikował

„organizmynemezis”, które

mogą kontrolować,a nawet zwalczaćtakie choroby jakrak czy AIDS, lecz

jego metodylecznicze sąustawicznie

ignorowane przezmedyczny

establishment.

Część 2(dokończenie)

Sam Chachoua, MB, BS1997

Zaczerpnięto z mającej sięwkrótce ukazać książki

The Challenge,The Promise & The Cure

Tel. +1 213 655 0271www.peg.org/∼nexus/chachoua.html

(Niniejsza część stanowi zapis odczytu, który dr Chachoua wygłosił podczas IIŚwiatowego Kongresu Chorób Nowotworowych w Sydney w Australii we wrześniu1995 roku, uzupełniony o najnowsze wyniki jego badań).

N azywam się Sam Chachoua, jestem lekarzem z Melbourne w Australii. Metoda,o której chcę opowiedzieć, jest zupełnie nowa i rewolucyjna. Nazwałem ją

„Terapią Indukowanej Remisji”. U jej podstaw legły trzy naturalne zjawiska: odpornośćnarządu, odporność organizmu oraz samoistna remisja.

Badania nad rakiem rozpocząłem w młodości, kiedy u mojego ojca wykryto szpiczakamnogiego. Ponieważ konwencjonalna terapia nie przynosiła rezultatów, chciałem spró-bować znaleźć coś, co mogłoby mu pomóc. W trakcie owych poszukiwań zwróciłemuwagę na to, że w ludzkim ciele znajdują się narządy, na przykład jelito cienkie, zdolneprzeciwstawić się nowotworom. Bez względu na to, jak bardzo rozprzestrzeniony jestnowotwór, zwykle omija on ten organ.

Istnieje również coś takiego jak „odporność organizmu”. Termin ten oznacza, żewiększość zwierząt, którym próbujemy wszczepić ludzkiego raka, jest w stanie goodrzucić. Zacząłem więc pracę nad doświadczeniem mającym wyjaśnić, co takiegosprawia, że jelito cienkie jest odporne na raka. Chciałem także wiedzieć, dlaczego konie,koty, psy oraz inne zwierzęta przejawiają odporność na ludzkie nowotwory.

Mówiąc w wielkim skrócie, zdołałem wyodrębnić czynniki immunologiczne, którychużyłem do badań w Peter McCallum Cancer Institute. W wieku 18 lat napisałempierwszą pracę, a w następnym roku przedstawiłem ją na zjeździe Clinical OncologySociety of Australia. Muszę przyznać, że byłem z siebie bardzo dumny. Myślałem:„Chłopie, udało ci się. Teraz pomożesz ojcu, a twoja metoda wkrótce będzie powszech-nie stosowana”. Już niemal to widziałem: członkostwo Clinical Oncology Society ofAustralia, powszechna radość i telefony w rodzaju: „Hej, mamy tutaj zdolnego młodzień-ca, połączcie nas z Komitetem Nagrody Nobla”. O naiwności! Przyjmowano mnie równieserdecznie jak chorobę weneryczną albo ostry atak hemoroidów!

Pozwolę sobie teraz przejść do zastosowania tej formy terapii w zwalczaniu AIDS.Od bardzo dawna wiemy, że nie można zarazić zwierzęcia AIDS wszczepiając mu wirusaHIV. W związku z tym istnieją dwie możliwości: albo zwierzęta obdarzone są swoistąodpornością, to znaczy nie posiadają miejsc, które HIV mógłby zaatakować, alboposiadają system immunologiczny zdolny pokonać i zniszczyć wirusa. W związku z tymnie pozostaje nam nic innego, jak tylko to sprawdzić!

Tak więc, wstępne dane niosły ze sobą obietnicę, że możliwe będzie wywołaniereakcji odpornościowej, na przykład u konia, która selektywnie zniszczy wirusa HIV. Comnie intrygowało i zdumiewało zarazem, to procesy myślowe czy też raczej ich brakwśród badaczy AIDS, którzy przez szereg lat głowili się nad opracowaniem systemuodporności zdolnego uporać się z AIDS. Ludzie ci siedzieli w swoich laboratoriachi mówili: „No tak, musimy stworzyć model zwierzęcy. Kiedy już będziemy go mieli, kiedyjuż zarazimy zwierzę AIDS, znajdziemy metodę, żeby je wyleczyć”. Zabrali się więcz zapałem za zwierzęta doświadczalne, szczury, psy, konie i koty. Wstrzykiwali im wirusyHIV, a mimo to nie zapadały one na AIDS, co mocno ich złościło. „Jak mam znaleźćlekarstwo na AIDS, jeśli nie mogę zarazić nim zwierzęcia?” – powiadali. „Wstrzykuję muHIV, żeby znaleźć reakcję odpornościową, która zabije tego wirusa, a zwierzę tymczasemgo nie przyjmuje. Jak mam w takich warunkach pracować?” Dostrzegają Państwo tenschemat myślowy? Tak to właśnie wygląda.

Byłbym nieco rozczarowany, gdybym musiał w tym miejscu wyjaśniać, że jednymz najprostszych sposobów na uporanie się z tą największą plagą naszych czasów jestwykorzystanie w leczeniu systemu zwierzęcego, który tak dobrze sobie z nią radzi. Przedstu laty, kiedy nie mieliśmy antybiotyków, jedynym lekiem, jakim dysponowaliśmyprzeciwko zapaleniu płuc, ospie i polio (choroba Heinego-Medina) była końska surowi-ca. Brało się konia, wstrzykiwało mu zarazki choroby, potem pobierało surowicęi wstrzykiwało ludziom. Jeśli taka terapia była skuteczna w walce z plagami sto lat temu,to dlaczego nie stosuje się jej dzisiaj?

Co by się stało, gdybyśmy ją zastosowali? Oto przypadek młodego mężczyznychorego na AIDS. Ma 32 lata. Dostał zapalenia płuc wywołanego przez Pneumocystiscarinii, ma trudności w oddychaniu, liczba limfocytów T wynosi 80, zachwiana jest też

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 53

Page 55: Nexus 02

równowaga T4/T8. Pobrano od niego krew z wirusem, po czymwstrzyknięto ją koniowi. Pochodzące od zwierzęcia antyserumoczyszczono następnie tak, aby w zetknięciu z krwią pacjenta niedoszło do reakcji alergicznej. Końskie serum wstrzyknięto pacjen-towi. I cóż widzimy? W ciągu 24 godzin objawy zapalenia płucustępują. To duże osiągnięcie, zważywszy że antybiotykom, o ilew ogóle by sobie poradziły, zabrałoby to wiele dni, a może nawettygodni. Tymczasem u tego pacjenta symptomy chorobowe szyb-ko zniknęły. W ciągu 10 dni liczba limfocytów T wzrosła do 780,a stosunek T4/T8 wrócił do normy.

Przedstawiony przeze mnie przypadek był dosyć dramatyczny,ale czy nie widać w nim pewnego sensu? Zdrowego rozsądku?Mamy chorobę, która może wyniszczyć system immunologicznyczłowieka, ale jest bezradna wobec konia czy innego zwierzęcia.Dlaczego zatem nie wykorzystać systemów odpornościowych tychzwierząt do zwalczenia choroby?

Zwróciłem się więc do wielkich szpitali w USA. Powiedzia-łem: „Panowie, spójrzcie na to!” – i pokazałem im historięchoroby oraz pacjenta, którego przywiozłem ze sobą. Pokazałemim, w jakim był stanie „przedtem” i w jakim był „potem”, przyczym te ostatnie wyniki pochodziły z badań przeprowadzonychjuż na amerykańskiej ziemi. A oni na to: „Zaszczepić pacjentakońską surowicą? Czy pan oszalał? Nigdy czegoś takiego niezrobimy”.

Kilka miesięcy później parę osób z ośrodka, w którym przeby-wałem – bliscy przyjaciele moich słuchaczy – oznajmiło mi, żezamierzają wszczepić pacjentowi choremu na AIDS szpik kostnypawiana, ponieważ pawiany są odporne na HIV!

Czując się odrzucony i zlekceważony, postanowiłem zdobyćjak najwięcej wiadomości o terapiach alternatywnej i konwenc-jonalnej. Proszę mi wierzyć, że przestudiowałem dosłownie wszys-tko, z terapią śmiechem włącznie!

Przeglądając wszystkie te alternatywne, naturalne i konwenc-jonalne terapie, bardzo szybko stwierdziłem, że w dziedzinie tejfunkcjonują dwie błędne nazwy. Jedną z nich jest „terapianaturalna”.

Nie chciałbym być tutaj źle zrozumiany. Terapia alternatywnaniesie ze sobą wiele dobrego, witaminy i dieta są bardzo pożytecz-ne, ale cóż na litość boską jest naturalnego w dożylnym podawa-niu 50000 jednostek witaminy C albo robieniu lewatywy z cappuc-cino? Co wspólnego z naturą ma wstrzykiwanie komuś w po-śladek ozonu?

Drugim wielkim nieporozumieniem na niwie terapii konwenc-jonalnej są terminy „radioterapia” oraz „chemioterapia”. Wprostnie mieści mi się w głowie, w jaki sposób słowo „chemio” możnałączyć ze słowem „terapia”. Nigdy przedtem nie zdarzyło się, abyterapia zawodząca raz po raz od 80 lat, wywołująca najbardziejodrażające spośród znanych ludzkości efekty uboczne, prospero-wała w najlepsze i do tego jeszcze rozkwitała. Zdumiewa mnie, żechemioterapia tak bardzo rozwinęła skrzydła, z czego ludzie niezawsze zdają sobie sprawę.

Na przykład, ile osób wie, że w dzisiejszych czasach najbar-dziej rozpowszechnionym sposobem leczenia agresywnej łuszczy-cy jest właśnie chemioterapia? Nastolatki i osoby w wieku rozrod-czym idą do lekarza i słyszą: „Dam ci środek antagonizujący kwasfoliowy o nazwie methotrexate”. Prawda, że „środek antagonizu-jący kwas foliowy” brzmi lepiej niż „chemioterapia”, którą właś-nie jest zażywanie tego środka. Te dzieciaki łykają truciznę,a potem one i ich dzieci będą ponosić tego konsekwencje.

Jak sądzę, wszyscy słyszeli o najnowszym przełomie, nowejformie antykoncepcji od niedawna dostępnej na rynku? Mam namyśli zastrzyk aborcyjny. Ale nie wszyscy zapewne wiedzą, żezastrzyk ten zawiera środek antagonizujący kwas foliowy. To jestchemioterapia.

Mówmy otwarcie. Terapia alternatywna jest wspaniała, praw-dopodobnie może wydłużyć życie chorych i podnieść jego jakość.Kto wie, może nawet jest w stanie zapobiegać powstaniu wieluschorzeń. W gruncie rzeczy jednak terapię konwencjonalną i al-ternatywną łączy jedno.

Na przestrzeni ostatnich stu lat ponosimy druzgocącą klęskęw wojnie z rakiem. Bądźmy szczerzy, gdyby stu ludzi poddało sięnajbardziej żmudnej terapii alternatywnej, jaka tylko jest dostęp-na, nie wyleczylibyśmy stu chorych na raka ani na AIDS.

Są tylko trzy przyczyny, z powodu których przegrywamy tęwojnę. Po pierwsze, nasza broń jest zbyt słaba. Dzisiaj chemiote-rapia i radioterapia mają do dyspozycji środki mogące dosłowniespalić pacjenta! A zatem, to nie to. Wykreślmy więc ewentualnośćnumer jeden. Po drugie, cel jest niewidzialny. Dzisiaj wiemy, że toprawda; wiemy, że komórki rakowe są immunologicznie niewi-dzialne. Po trzecie, istnieje inny cel.

Moje przygnębienie budzi fakt, że zarówno terapia alter-natywna, jak i konwencjonalna całkowicie ignorują zjawisko„samoistnej remisji”, które jest prawdopodobnie najbardziej na-turalnym zjawiskiem wskazującym nam, jak zwalczać śmiertelnąchorobę. Termin „samoistna remisja” oznacza cudowne uzdro-wienie, sytuację, kiedy ludzie umieszczeni na łożu śmierci, „wstająz martwych” w ciągu dwóch lub trzech dni bez najmniejszegośladu choroby. Przypadki wystąpienia tego zjawiska zostały od-notowane w literaturze, lecz nikt ich nigdy dokładnie nie zbadał.

Dane dotyczące samoistnej remisji wyraźnie wskazują, że tużprzed powrotem do zdrowia osoby chorej na raka, serce, art-retyzm, czy jakąkolwiek inną chorobę śmiertelną, przechodzi onaciężką infekcję wirusowego lub bakteryjnego typu.

Odnotował to dr Didot we Francji, który spostrzegł, żeobecność syfilisu uniemożliwia wystąpienie raka. Chore na syfilisprostytutki nie chorowały praktycznie na raka. Lekarz ów zaraziłdwudziestu pacjentów chorych na raka syfilisem i czternastu z nichuzyskało pełną remisję. W miarę rozwoju syfilisu rak się wycofywał.U dalszych trzech nastąpiła znaczna poprawa, reszta zaś zmarła nasyfilis. Działo się to jednak kilkaset lat temu. Mając dziś do wyboru„duże R” albo „duże S”… no cóż, dzisiaj można wyleczyć syfilisparoma zastrzykami penicyliny, tak mnie przynajmniej uczono!

Pod koniec ubiegłego stulecia dr William Coley miał pacjentaz rakiem kości i ostrym przypadkiem syfilisu lub jakiejś innejinfekcji skóry. Infekcja skórna, rozwijając się, pochłonęła raka,który zniknął bez śladu. Dr Coley podjął badania nad, jak tonazwał, „toksynami Coleya” i potem przez wiele lat stosował jew terapii osiągając całkiem niezłe rezultaty.

W tym przypadku problem polega jednak na tym, że dr Coleyuległ pokusie czegoś, co określam mianem „medycyny macho”.Infekcja, którą wyodrębnił u tamtego pacjenta i która go wyleczy-ła, dała również godne odnotowania rezultaty u szeregu innychpacjentów, lecz Coley nie był usatysfakcjonowany. Chciał czegośjeszcze skuteczniejszego, przeto znalazł infekcję jeszcze bardziejtoksyczną. Zamiast nadal posługiwać się owym specyficznymszczepem paciorkowca, znalazł paciorkowca, który zabijał ludzi.Uzasadniał to tym, iż jest on bardziej toksyczny, a więc będzieskuteczniej zabijać raka, zapewniając większe szanse wyleczenia.

Nie od dziś wiadomo, że na obszarach dotkniętych malarią niema raka. Kiedy pozbywamy się malarii, osuszając bagna i tępiącmoskity, liczba zachorowań na raka szybko wzrasta. Jeśli ludziechorzy na raka złapią malarię, mają szansę uzyskać remisję.Niedawno dr Henry Heimlich (ten sam, który opracował manewrHeimlicha zapobiegający uduszeniu) wstrzyknął kilku pacjentomchorym na AIDS zarazki malarii i uzyskał u nich pewną formęremisji, przejawiającą się tym, że stan ich zdrowia uległ poprawiei pozostał stabilny na tym poziomie.

Wszystkie te spostrzeżenia doprowadziły mnie do wniosków,które nazwałem „teorią nemezis”. Mówi ona, że dla każdejchoroby istnieje organizm wywołujący antychorobę, który atakujewybiórczo i niszczy przyczynę schorzenia.

W następstwie opracowałem „terapię nemezis”, która polegana przygotowaniu ekstraktów z „organizmów nemezis” i zwal-czaniu nimi określonych chorób.

Jak znaleźć organizmy nemezis? Cóż, trzeba rozglądać siędookoła. Tam gdzie występuje jakaś choroba, a inna jest znaczniemniej rozpowszechniona, istnieje szansa, że są one względemsiebie antagonistyczne. Można też pracować na poziomie pod-

54 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 56: Nexus 02

„…choroba nowotworowa niejest równoważna z rakiemkomórek. Jest jeszcze coś

w ciele pacjenta, coregeneruje i zasila raka.

Dopóki się do tego czegośnie dotrze, skuteczne

pozbycie się choroby niebędzie możliwe”.

stawowym, tak jak ja to robię, przeprowadzając ogromną ilośćtestów sprawdzających.

Przygotowałem w moim laboratorium tysiące próbówek za-wierających pobrane za pomocą biopsji od chorych na białaczkęfragmenty tkanek z zarażonych węzłów chłonnych. W każdejpróbówce rozpocząłem hodowlę innego organizmu. Ten, któryposiadał zdolność walki z rakiem, otaczał go i pożerał. Tabiałkowa „materia”, a ściślej grzyb, rozrastała się i owijała wokółnowotworu. W ciągu kilku dni już go prawie nie było, a po parutygodniach w próbówce pozostawał tylko grzyb!

Uzyskujemy zatem nowe możliwości terapeutyczne. Organizmnemezis może nam dostarczyć wysoce wyspecjalizowanych substancjichemicznych zdolnych zabić raka, lecz nie atakujących innych tkanek.Po wtóre, daje nam kompleksy znakujące, które przylegają do rakaod zewnątrz i czynią go widzialnym dla systemu immunologicznego.Po trzecie wreszcie, otrzymujemy kompletny zestaw specyficznychenzymów trawiennych, które trawią tylko i wyłącznie raka. A zatem tomaleństwo nie tylko niszczy chorobę, ale jeszcze po sobie sprząta!

Dzięki systemowi znakującemu, system immunologiczny czło-wieka dostrzega włóknistą sieć białka, która spowija od zewnątrzraka, ale nie widzi samego nowotworu. Organizm odkrywa in-truza i chce go zniszczyć. Należy zatem pobrać ekstrakt białka,które przylega do nowotworu i wstrzyknąć go choremu, u któregopołączy się on z nowotworem w ciele pacjenta. W ten sposóborganizm zauważy go, ponieważ będzieoznakowany białkiem bakterii, grzybalub wirusa.

Nikt z nas nie ma problemu z po-zbyciem się kaszlu lub przeziębieniaw ciągu tygodnia albo dwóch. Tak sa-mo możemy pozbyć się raka – trzebatylko sprawić, żeby wyglądał jak kaszelalbo przeziębienie poprzez przyczepie-nie do niego cząsteczek kaszlu bądźprzeziębienia. Organizm zaatakuje gowówczas, zniszczy i usunie.

Zdarzały się jednak przypadki, żeu pacjentów, u których leczono nowo-twory kompleksem znakującym, po pa-ru miesiącach lub latach dochodziło do pogorszenia stanu zdro-wia. Wskazywało to, że znakowanie raka to nie wszystko, że samooznaczenie komórki rakowej nie usuwa przyczyny choroby. W gręwchodzi jeszcze jakiś czynnik.

Interesujące obserwacje poczyniono przed dwudziestu laty,gdy pacjentom chorym na białaczkę niszczono szpik kostny, abynastępnie zastąpić go szpikiem pochodzącym od innego dawcy.Okazało się, że białaczka nieodmiennie powracała. I co wówczasmówili lekarze? „Bardzo mi przykro, panie Jones, kiedy panaleczyłem chemio- i radioterapią jedna komórka podzieliła sięi ukryła, a potem rozmnożyła się i z powrotem opanowała całyorganizm… jedna, jedyna komórka”. Jedna czy też kilka komó-rek, które wymknęły się spod kontroli, wywołały nawrót choroby.Można tym tłumaczyć niektóre przypadki, ale stosowanie tegowyjaśnienia do wszystkich nawrotów raka jest czystą bzdurą!

Lecząc białaczkę usuwa się pacjentowi szpik kostny. Nicz niego nie zostaje! Daje mu się szpik pobrany od kogoś innego.Po sześciu miesiącach białaczka wraca. No dobrze, gdyby sprawcątego była jakaś pozostawiona komórka, to przy kolejnym badaniupowinno okazać się, że mamy do czynienia z tą samą odmianąbiałaczki, jaką leczyliśmy przed uzyskaniem remisji, prawda? Topowinna być taka sama komórka. Tymczasem po przeprowadze-niu testów DNA wyszło na jaw, że nie tylko nie jest to ta samakomórka, ale na dodatek pochodzi od dawcy. To szpik dawcyprzekształcił się w komórki białaczki!

Odkrycie to zostało opisane w konwencjonalnej literaturzemedycznej, a jego sens jest taki, że choroba nowotworowa nie jestrównoważna z rakiem komórek. Jest jeszcze coś w ciele pacjenta,co regeneruje i zasila raka. Dopóki się do tego czegoś nie dotrze,skuteczne pozbycie się choroby nie będzie możliwe.

Tak więc pracowałem w zastawionym próbówkami laborato-rium, wynajdując organizmy nemezis, ale raz po raz natykałem sięna zjawisko, które doprowadzało mnie do rozpaczy. Traktowałemraka jednym organizmem, powiedzmy, Escherichia coli, a pośmierci komórek rakowych znajdowałem rozwijające się inneorganizmy, których tam nie umieszczałem. Zazwyczaj miały onepostać gronkowcową lub paciorkowcową. Niekiedy pojawiały sięteż pałeczki kwasooporne, w zależności od użytego do hodowliśrodka oraz czasu jej trwania.

To naprawdę ciekawe. Mamy tutaj do czynienia z czymś, coniektórzy nazywają „polimorfizmem”. Z pary elementów wykszta-łcają się wydłużone, pałeczkowate struktury – forma ziarniakowa-ta ulega przemianie w pałeczkowatą. Polimorfizm w pełnej krasie.

Zwróciłem się o pomoc do kolegów:— Słuchajcie, skąd się ciągle biorą ci nieproszeni goście?

Przecież umieszczam w próbówce sterylnego raka. Potem zara-żam go czymś zupełnie innym, a te struktury i tak się pokazują.

— Wiesz co, Sam, prawdopodobnie kichnąłeś i skaziłeś całąpartię! — usłyszałem w odpowiedzi.

— Ale to się powtarza raz za razem. Czyżby na pewno było toskażenie?

— Tak, z całą pewnością.Sto lat temu wszyscy obwiniali takie skażenie o wywoływanie

raka. Mam poświęconą temu tematowi literaturę. Napisano tysią-ce artykułów o bakteriach, organiz-mach bakteryjnych i grzybach jakosprawcach raka. W miarę rozwojutechnologii musimy jednak odrzucićto, co oczywiste, a kiedy już to od-rzucimy, odkrycie prawdy staje siębardzo trudne.

Jak więc mam dowieść, że te or-ganizmy są w jakiś zawiły sposób rze-czywiście związane z procesem rozwo-ju raka lub AIDS?

W pierwszej kolejności należy wy-hodować je z komórek rakowych,wstrzyknąć kilku zwierzętom i przeko-nać się, ile z nich zachoruje na raka.

Okazuje się, że niemało. Ponieważ owe struktury nie zabijajązwierzęcia, dochodzi do rozwoju raka. Co dziwne, wygląda na to,że wywołanie raka przedłuża życie zwierzęcia.

A teraz pójdźmy nieco dalej. To, co zamierzam powiedzieć,jest tylko teorią i nie ma związku ze skutecznością terapii. A jeślici intruzi nie wywołują reakcji systemu odpornościowego? Sąprzetrzymywani w środku raka; ciało nie robi nic, żeby ichzwalczyć, a jednak się nie rozprzestrzeniają. Co ich powstrzymu-je? A jeśli to nie rak jest prawdziwym wrogiem? Jeśli stanowi onostatnią szansę organizmu na to, żeby zebrać ich w jednymmiejscu tak, by nie mogli się rozwijać i uśmiercić nas w szybkimtempie? Jeśli tak naprawdę rak wyświadcza nam przysługę? Możeto dlatego po kuracji z udziałem radio i chemioterapii wszystkoszybko wraca do stanu poprzedniego, gdyż swoim działaniemuwolniliśmy zagrożenie z pułapki? Jeszcze raz podkreślam, że totylko teoria!

Omawiana terapia w najgorszym przypadku pozwala kont-rolować przebieg choroby, w najlepszym zaś może spowodowaćniezwykłą w swej szybkości poprawę stanu zdrowia. W wieluprzypadkach po tygodniu lub dwóch leczenia nowotwór zmniej-szył swoje rozmiary o połowę.

Osiągnięcie takiego rezultatu bez wyraźnych efektów toksycz-nych bądź obumierania jest rzeczą niesłychaną, a jednak w tejmetodzie one nie występują. Kiedy podążamy śladami naturyi postępujemy zgodnie ze wskazówkami, jakich udziela namsamoistna remisja, Terapia Indukowanej Remisji może zapewnićwyleczenie przy znikomych efektach ubocznych.

Nie wybierałem specjalnie tego forum, aby dzisiaj przednim wystąpić. Nie obrażając nikogo, wolałbym zwracać się dolekarzy praktyków i przedstawiać tę metodę nie jako terapię

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 55

Page 57: Nexus 02

alternatywną, ale konwencjonalną. Przez 12 lat próbowałemopublikować wyniki badań w konwencjonalnej literaturze, przez12 lat chodziłem od szpitala do szpitala i wszędzie traktowanybyłem jak śmieć.

W świetle tego, co przeczytałem dzisiaj w gazecie, w której ktośnapisał artykuł potępiający tę konferencję, wygląda na to, że jegoautor stoi na stanowisku, że jeśli establishment konwencjonalnejmedycyny w swojej świętości nie zgadza się z jakąś koncepcją czyterapią, oznacza to, że opinia publiczna jest zbyt głupia, aby w pełnito zrozumieć i dokonać samodzielnej oceny. Takie podejściesugeruje, że skoro ludzie są tacy głupi, to nie powinno się im dawaćtakiej szansy. Pod adresem autora mogę tylko powiedzieć, żenajwiększym głupcem jest człowiek zaślepiony, wypowiadającyopinie o rzeczach, których nie doświadczył ani osobiście nie zbadał.

W tej „epoce Kevorkiana”, jak ją nazywam, w czasach kiedyludzie cenią sobie godną śmierć w obliczu cierpienia, bólui choroby, oferuję technologię mogącą położyć kres cierpieniu,bólowi i chorobie. Modlę się też o to, aby wysiłki wspierającegodną śmierć przeniesione zostały na godne życie.

TERAPIA INDUKOWANEJ REMISJI – NOWE DANE (1998)Po latach wykładów, prezentacji i publicznych wystąpień, jak

również udziału w programach radiowych, telewizyjnych orazwywiadów prasowych przekonuję się, że konwencjonalna medy-cyna w dalszym ciągu niewiele wie o skuteczności mojej terapiipotwierdzonej na przykład osiągnięciem remisji AIDS.

Każdy lekarz może złożyć zdumiewające oświadczenia, aledopiero niezależne, wolne od uprzedzeń badania są wiarygodnąmetodą wykazania skuteczności leczenia. Ich wyniki nie tylkodowiodłyby skuteczności moich szczepionek, ale także wywołały-by zainteresowanie nową obiecującą terapią.

Dlatego też zabrałem historie chorób leczonych przez siebiepacjentów chorych na AIDS do Cedar Sinai Medical Centerz prośbą o ocenę. Dr Shlomo Melmed był zaskoczony wynikamii poradził mi, abym wysłał próbki szczepionki do Wydziału AIDSi Chorób Odpornościowych Centrum Chorób Zakaźnych. Anali-zy kliniczne przeprowadzone przez dra Erica Daara wykazały, żespośród 22 testowanych próbek, 20 wykazało dziewięćdziesięcio-dziewięcioprocentową skuteczność w neutralizowaniu HIV-1.

Analiza ta została poparta niezależnym badaniem w klinicz-nych laboratoriach Uniwersytetu Południowej Kalifornii. W jegotrakcie dokonano oględzin w mikroskopie elektronowym próbekkrwi pobranych od kontrolnej grupy osób zainfekowanych wiru-sem HIV. W efekcie uzyskano ponad sto zdjęć pokazującychatak, śmierć, rozkład i usunięcie wirusa HIV. Kierujący testamilekarz stwierdził, że „ilość nietkniętych cząsteczek wirusa pozastosowaniu szczepionki u każdego pacjenta zmniejszyła sięo około 50 procent”.

Przykłady tego procesu od ataku do oczyszczenia pokazująwykonane fotografie. Pierwsza z nich, zrobiona przy użyciumikroskopu elektronowego, przedstawia fragment komórki peł-nej cząsteczek wirusa HIV. Następna ukazuje komórkę w trzy dnipóźniej – poprawie uległa jej stabilność, zmniejszyła się też ilośćcząsteczek wirusa. Trzecia fotografia została wykonana sześć dnipo podaniu szczepionki. Widać na niej, że w komórce pozostałytylko nieliczne cząsteczki wirusa. Ostatnie, czwarte, zdjęcie po-chodzi z dziewiątego dnia terapii. Nie ma na nim żadnychwewnątrzkomórkowych cząsteczek wirusa, za to można na nimwreszcie zobaczyć jądro komórki.

Dowody uzyskane na poziomie komórkowym potwierdzają,że AIDS oraz raka można zaatakować genetycznie bez wywoływa-nia znacznych zaburzeń zdrowych szybko mnożących się komórekniezbędnych do podtrzymywania życia.

Czy sądzicie Państwo, że media, społeczność medyczna i inniokazali zainteresowanie tak fantastycznymi wynikami leczenia?

Choć trudno w to uwierzyć, instytuty obdarzone publicznymzaufaniem i środkami, mające za zadanie odkrywać i wdrażaćnowe terapie, opóźniają zastosowanie ratującej życie technologii.Miałem nadzieję, że znajomość Terapii Indukowanej Remisji

będzie stale rosła, a Urząd ds. Leków i Żywności pozwolizastosować ją u niezliczonych ofiar raka i AIDS, dla których niema praktycznie innej nadziei. Tymczasem wyżej wymienioneinstytuty medyczne i lekarze zgodnie zaprzeczyli jakimkolwiekzwiązkom ze mną. Zaprzeczyli istnieniu imponujących wynikówtestów, a nawet znajomości ze mną i dopiero zmuszeni stanąćprzed sądem w San Diego w Kalifornii w procesie cywilnym(sprawa nr 700406) zeznali, jak było naprawdę. To ich nie-zrozumiałe zachowanie zmusiło mnie do złożenia pozwu, międzyinnymi po to, aby wyniki badań zostały zarejestrowane w sądziejako dowód.

Mamy skłonności, by czcić naszych lekarzy niczym bogów,którzy ratują nas od chorób. Skoro jednak ci fałszywi bogowie naszawodzą, to czy nie nadeszła pora, aby odpowiedzialność za naszeżycie i zdrowie wziąć w swoje ręce? W miarę jak opinia publicznazaczyna dowiadywać się o obiecujących możliwościach TerapiiIndukowanej Remisji, coraz częściej padają pytania o powody jejblokowania.

Zawsze oburzałem się, gdy moją pracę wrzucano do pojem-nego worka „medycyny alternatywnej”. Przecież metoda ta wyko-rzystuje ekstremalnie ześrodkowane elementy „medycyny kon-wencjonalnej”. Tym niemniej w poszukiwaniu różnych formterapii, które mogłyby wzbogacić lub nawet zastąpić moje od-krycia, niezmiennie interesuję się rozwiązaniami alternatywnymipozostającymi w opozycji do konwencjonalnych, toksycznychi nierzadko barbarzyńskich metod.

Byłem mocno oburzony, gdy odkryłem organizacje medycynyalternatywnej sprzedające zrozpaczonym pacjentom owocowesoki czy witaminę C w zastrzykach po kilkaset, a niekiedy nawetpo kilka tysięcy dolarów, choć w rzeczywistości były one wartekilka centów.

Przedstawiłem wówczas następującą ofertę: wypłacę 100000dolarów każdemu autorowi „alternatywnej” terapii, który udowo-dni uzyskanie pełnej remisji w 10 przypadkach raka.

Ponadto przygotowałem także ofertę dla sceptycznego światamedycyny konwencjonalnej: 100000 dolarów dla każdej poważnejorganizacji medycznej, która przeprowadzi badania moich szcze-pionek przeciwko rakowi i AIDS, a następnie opublikuje wyniki.

Jak na razie nikt się nie zgłosił po pieniądze.Terapia Indukowanej Remisji może z pomocą dodatkowych

źródeł i profesjonalistów z przemysłu medycznego, którym na-prawdę zależy na zwalczaniu chorób i którzy dysponują warun-kami do katalogowania, przechowywania i hodowli samorodnychszczepionek na wielką skalę, przynieść doskonałe rezultatyi zmienić dzisiejsze metody leczenia. Z historycznego punktuwidzenia, wszelkie instytucje są przeciwne zmianom i dlategozmiany następują powoli. Aby jakakolwiek obiecująca terapiazostała zaakceptowana przez główny nurt medycyny, potrzebaparadygmatycznej zmiany w nauce medycznej.

Terapia Indukowanej Remisji walczy z chorobą na poziomiegenetycznym. Na dzień dzisiejszy jest to jedyna terapia koncent-rująca się na zwalczaniu choroby już na tym poziomie. Źródławielu schorzeń znajdują się na poziomie genetycznym, toteżTerapię Indukowanej Remisji można stosować w leczeniu całegoszeregu chorób.

Korekta genetyczna jest jedyną nadzieją na wyleczenie AIDSczy raka i kontrastuje wyraźnie z dostępnymi toksycznymi meto-dami, które atakują mechanizmy chorobowe oraz symptomy, leczpozostawiają uszkodzony wzorzec będący źródłem choroby.

Najlepszym przykładem niezwykłych możliwości tej terapiijest genetyczne usunięcie wirusa HIV z jądra komórki. Ciało nietylko uwalnia się od choroby, ale jest również w stanie naprawićuszkodzenia odniesione w jej trakcie. Otwiera to zupełnie nowądziedzinę regeneracji komórkowej, o której przedtem można byłotylko marzyć.

Możność odwracania uszkodzeń DNA wywołanych wiekiemlub chorobami otwiera przed nami cały nowy świat terapeutycz-nych możliwości z niemal nieskończoną liczbą zastosowań.�

Przełożył Mirosław Kościuk

56 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 58: Nexus 02

TAJNE TUNELE INKÓWJavier Sierra

W styczniu 1533 roku hiszpańskipodbój osiągnął punkt szczytowy.

Król Inków, Atahualpa, więziony przezPizzara i jego ludzi przyrzekł, że za swojąwolność zapłaci im olbrzymi okup w zło-cie i srebrze. Aby przyśpieszyć zebraniepotrzebnej sumy, pozwolił trzem swoimhiszpańskich ciemiężycielom wejść doŚwiątyni Słońca (Coricancha) i zabraćstamtąd wszystkie cenne przedmioty ko-nieczne do uzupełnienia okupu.

Ci trzej ludzie byli ostatnimi, którzywidzieli ten święty przybytek w jegopełnej krasie, zanim zaczęto usuwaniez jego ścian siedmiuset złotych płytek,z których każda ważyła około 5 funtów(2,27 kg), złotych masek i regaliówz mumii imperatorów Inków, przodkówAtahualpy. Mimo iż zebrano w ten spo-sób znaczną ilość złota, nie była onawystarczająca – w swoim ultimatum Piz-zaro wyznaczył większą ilość, co dostar-czyło mu doskonałego pretekstu dostracenia Atahualpy. Stało się to popołudniu 24 czerwca 1533 roku.

Po śmierci Atahualpy Pizzaro wróciłdo Cuzco, aby kontynuować łupienieCoricanchy. W ogrodach świętego przy-bytku znajdowały się jeszcze złote posą-gi i niesamowity złoty dysk, od któregowziął nazwę sam przybytek, lecz mimoiż Hiszpanie mieli doskonałą okazję dozdobycia tych najwartościowszych skar-bów, nigdy im się to nie udało, bowiemw międzyczasie ukryto je w jakimś niko-mu nie znanym miejscu, nie znanymi niedostępnym najeźdźcom.

Kronikarz Cristobal de Morina na-pisał w roku 1553: „Słoneczny dysk zo-

stał ukryty przez Indian w takim miejs-cu, że do dzisiaj nie udało się go zna-leźć”. Stało się to przyczyną wysunięciaprzypuszczeń, że najbardziej wartościo-we sakralne obiekty Inków zostały ukry-te w jakimś podziemnym schowku do-stępnym jedynie poprzez system pod-ziemnych korytarzy. Wiele historii na-wiązujących do tej sprawy stało się oli-wą podtrzymującą ogień legendy, któramówi, że tunel prowadzący do skarbówInków ma swój początek w świątyniCoricancha, zaś wyjście z niego znaj-duje się w pobliżu ruin Sacsahuaman,w miejscu znanym jako Chinkana Gran-de (Wielka Jaskinia).

Obecnie Chinkana Grande jest zale-dwie dużym dołem, głębokim na kilkametrów, który znajduje się pod olbrzy-mim, z grubsza ociosanym głazem.W roku 1989 badacz Fernando Jimenezdel Oso próbował sfilmować wejście dojaskini, lecz nie udało mu się to zewzględu na zbyt wąskie wejście orazskalne osuwiska powstałe po wysadze-niu skał przez armię peruwiańska, którachciała w ten sposób zamknąć do niejwejście i zablokować drogę ewentual-nym poszukiwaczom skarbów.

Najważniejsza próba wejścia doChinkana miała miejsce w roku 1700,kiedy to grupa składająca się z kilkunas-tu ludzi postanowiła wejść do środka,aby odnaleźć skarb Atahualpy. Spotkałich zły los. Po wielodniowym pobyciepod ziemią tylko jednemu z nich udałosię ujść z życiem i wyjść na powierzch-nię. Wyłonił się z otworu pod głównymołtarzem kościoła w Santo Domingo,gdzie w czasach Pizzara wznosiły sięmajestatyczne mury Świątyni Corican-cha. Człowiek ten miał przy sobie kolbę

kukurydzy zrobioną z litego złota, którabyła niewątpliwie jednym z obiektów,które uświetniały kiedyś ogrody Cori-canchy.

Jeszcze jedna historia uwiarygadniatę legendę. W roku 1814 okolicznościzmusiły brygadiera Mateo Garcię Pu-makahuę, potomka Inków, do pokaza-nia swoim przełożonym części skarbuInków. Poprowadził jednego z wysokichrangą oficerów, z oczami zawiązanymiprzepaską, przez główny plac Cuzco dostrumienia, a następnie po usunięciukilku kamieni poszli w dół kamiennymprzejściem w głąb podziemi położonychpod Cuzco. Kiedy już tam weszli, ofice-rowi zdjęto przepaskę i ujrzał on nie-zwykły widok: wielkie srebrne pumyz oczami ze szmaragdów, „cegły” wyko-nane ze złota i srebra i inne obiektyo niemożliwej do określenia wartości.Chociaż nie bardzo wiedział, gdzie sięznalazł, przypomniał sobie później, żekiedy przyglądał się skarbowi, wyraźniesłyszał, jak zegar na głównej katedrzeCuzco wybija dziewiątą. Na tej podsta-wie wywnioskował, że musiał być nieda-leko od niej.

Opis przeżyć oficera raz jeszcze do-wodzi istnienia tunelu między Sacsahu-aman i Coricanchą, ponieważ katedraw Cuzco i mały kościół w San Cristobalznajdują się dokładnie na hipotetycznejlinii łączącej te dwa miejsca (patrz rysu-nek).

W roku 1600 jezuickiemu zakonni-kowi udało się trafić w samo sednotajemnicy dotyczącej tunelu: „Czczonajaskinia Cuzco, nazywana przez IndianChinkana, została wykonana na polece-nie inkaskich królów. Jest bardzo głębo-ka i przebiega przez centrum miasta,

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 57

Page 59: Nexus 02

Rozmieszczenie budowli religijnych wzniesionych przez Hiszpanówna miejscu dawnych budowli Inków w Cuzco w Peru

1. La Muyucmarca w Sacsahuaman2. Kościół w San Cristobal3. Katedra4. Kościół w Santa Catalina5. Kościół w Santo Domingo

Świątynia Słońca (Coricancha)6. Kaplica w Santa Rosa7. Kościół w San Pedro8. Kościół w Santa Clara9. Kościół w La Merced

10. Stary Klasztor Jezuitów11. Kościół w La Compania12. Kaplica w Lourdes13. Stary Pałac Huascar14. Pałac Arcybiskupi15. Kościół w Carmen.

zaś jej ujście lub wejście do niej znaj-duje się w fortecy Sacsahuaman. Scho-dzi ona w dół zboczem góry, na którymusytuowana jest parafia San Cristobal,a następnie, na różnych głębokościach,dochodzi i kończy się w Santo Domin-go, które za czasów Inków było sławnąŚwiątynią Coricancha. Wszyscy India-nie, z którymi rozmawiałem, twierdzą,że Inkowie wykonali tę kosztowną i pra-cochłonną jaskinię, aby umożliwićw czasie wojen swoim królom przecho-dzenie z fortecy Sacsahuaman do Świą-tyni Słońca w celu składania hołdu swo-jemu idolowi Punchau”.

Te właśnie informacje spowodowały,że razem z moim przyjacielem Vincen-tem Parisem przystąpiliśmy do poważ-nych badań w sprawie tego tunelu.W roku 1993 udaliśmy się do Cuzcow Peru i znaleźliśmy potwierdzenie ist-nienia podziemnej komory poniżej głó-wnego ołtarza kościoła w Santo Domin-go, co potwierdzało legendę o człowie-ku, który po wejściu do tunelu w Sac-sahuaman doszedł do Santo Domingo.Później, w marcu 1994 roku, wróciliśmydo Cuzco i po raz kolejny uzyskaliśmypotwierdzenie istnienia komory i ujściaślepego tunelu, ponadto dowiedzieliśmysię od ojca Benigno Gamarry, przeorazakonu Santo Domingo, sporo na tematzastosowania i funkcji tego tunelu. Oto,co nam powiedział:

— Wasze informacje są prawdziwe,lecz tunel ciągnie się znacznie dalej zaSacsahuaman i kończy się w pewnymmiejscu pod miejscowością Quito w Ek-wadorze!1

— Dlaczego wejście do tunelu podgłównym ołtarzem w Santo Domingojest obecnie zamknięte? — zapytaliśmy.

— Niestety trzęsienie ziemi, którezdewastowało Cuzco w roku 1950— odrzekł — zmusiło nas do zamknię-cia wejścia w celu wzmocnienia fun-damentów kościoła. Ale nie wszystkozostało stracone przez to zamknięcie,ponieważ kiedy tu studiowałem, dowie-działem się później, już jako przeor, żetunel spełniał bardzo szczególną rolę.

— Jaką? — zapytaliśmy— Każdego 24 czerwca wnętrze tu-

nelu oświetlane było promieniami sło-necznymi odbitymi od powierzchni sła-wnego słonecznego dysku — odrzekłojciec Gamarra — które kierowane byłynastępnie do wnętrza Chinkany (jas-kini), skąd ciąg wykonanych z dosko-nale wypolerowanych metalowych pły-tek luster przekazywał je do fortecySacsahuaman. Inkowie byli biegli w as-tronomii i geometrii i to precyzyjnedzieło musiało mieć jakieś szczególneznaczenie, które niestety odeszło jużw zapomnienie.

Ojciec Gamarra ujawnił nam jeszczetajemnicę związaną z czworgiem drzwi-pułapek usytuowanych w bocznych na-wach kościoła. Wyjaśnił, że to próbnewykopy, które odsłoniły część oryginal-nych murów Coricanchy. Jak się okazu-je, trzy lata temu zespół peruwiańskicharcheologów zdecydował się na zdewas-towanie opactwa Santo Domingo abywydobyć z gruntu pozostałości po świę-tej Coricanchy.

Ojciec Gamarra powiedział także, żeistnieje strumień, którego początekznajduje się na głównym placu Cuzco,i że płynie on obok starych murówCoricanchy, pod kościołem. Ta ostatniainformacja, wcale nie będąca błahą, do-wodzi, że istnieje co najmniej jednonaturalne przejście łączące główny plac,na którym znajduje się katedra, z Cori-canchą. Niektórzy hiszpańscy kronika-rze, na przykład Cieza de Leon, podają,że główny plac Cuzco był w ich czasachjeziorem lub bagnem, które zostało pó-źniej osuszone przez Inca Sinchi Rocę.Dziś wciąż przepływają przez miastodwie rzeki, które przykryte brukiemfunkcjonują jako miejskie ulice.

Wszystko zdaje się wskazywać na to,że Inkowie wykorzystali do połączeniatunelem Sacsahuaman z Coricanchą ist-niejącą tam naturalną jaskinię. Garcila-so de la Vega zwraca uwagę na istnieniezłożonego systemu syfonowych wiaduk-tów, które wybudowali Inkowie i które,jak się wydaje, przekraczały rzekę Saphii służyły jako połączenie między otwora-mi w skałach a wybudowanymi przezludzi drogami.

Pomimo tych wszystkich informacjijest w tych legendach coś, co zastana-

wia. W trakcie naszych badań zauważy-liśmy, że dwa miejsca – Sacsahuamani Coricancha – wydają się być połączonewyimaginowaną prostą linią, która prze-chodzi również pod katedrą i kościołemw San Cristobal. To nasze „odkrycie”było zupełnie przypadkowe. Po dojściudo najwyższego punktu w Sacsahua-man, znanego jako Muyucmarca, mieli-śmy możność sprawdzenia, że te czterybudynki leżały dokładnie na jednej linii.Oczywiście obecne obiekty kultu religij-nego zostały zbudowane na starszychkonstrukcjach Inków.

Po przetransponowaniu naszychspostrzeżeń na mapę ze zdziwieniemzauważyliśmy, że do znanych nam jużreligijnych budynków musimy dodać je-szcze jeden, oraz to, że ta linia poprzedłużeniu dochodzi do punktu połą-czenia dwóch rzek przepływającychprzez miasto.

Nasza analiza wykazała, że kimkol-wiek byli budowniczowie tych religij-nych budynków, dobrze wiedzieli, corobią. Czy Hiszpanie chcieli wykorzys-tać piwnice swoich nowych kościołówdo odszukania ukrytego skarbu Inków,otwierając w nich wejścia do tunelu?A może znając magiczną moc przypisy-waną tym miejscom przez Inków chcielije po prostu „schrystianizować”?

Przypuśćmy, że tak właśnie było, cojest całkiem możliwe. Dziwi jedynie, żenikomu do tej pory nie rzuciła sięw oczy dziwna współliniowość tychmiejsc kultu religijnego, która, sądzącpo odkryciach innych badaczy, takichjak Maria Scholten de D’Ebneth w od-niesieniu do Szlaku Wirakoczy, nie mo-że być dziełem przypadku. Badaczka ta

58 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998

Page 60: Nexus 02

FIŃSCY UCZENI ODKRYWAJĄ SZTUCZNĄ GRAWITACJĘdokończenie ze strony 40

„Są cztery główne siły: statyczne po-le magnetyczne, pole elektrostatyczne,fala elektromagnetyczna i rezonującepole elektromagnetyczne. Wasi nauko-wcy nie wiedzą jeszcze, co oznacza tenostatni termin”.

Na 51 stronie The White Sands In-cident (Zdarzenie w White Sands) Frycytuje wypowiedź istoty pozaziemskiej(ET), która skontaktowała się z nim4 lipca 1950 roku:

„Znacie elektrodynamikę na tyle,aby wiedzieć, że poruszający się elek-tron wytwarza pole magnetyczne. Potę-żny przepływ elektronów przez pierś-cienie siłowe powoduje wytworzenie sil-nego pola magnetycznego. Ponieważkierunek i amplitudę przepływu przezdowolny pierścień można kontrolować,również w przypadku wielu dróg prze-pływu poprzez «pojedynczy» pierścień,można wytworzyć oscylujące pole o ściś-le określonych parametrach. W ten spo-sób można wytworzyć rezonans mag-netyczny między dwoma pierścieniamilub między wieloma segmentami poje-dynczego pierścienia.

Jak również wiecie, dowolne polemagnetyczne o zmiennym natężeniuwytworzy pole elektryczne, które w każ-dym momencie ma identyczną amplitu-dę (prawdopodobnie słowo «amplitu-dę» należy zastąpić tu słowem «fazę»),jest przeciwnego znaku i prostopadłe dopola magnetycznego. Jeśli oba polawzajemnie rezonują, następuje wygene-rowanie siły o określonym kierunku.Efekt jest podobny – i w działaniu iden-

tyczny – do pola grawitacyjnego. Jeśliśrodek pola pokrywa się ze środkiemciężkości pojazdu, wówczas wzrośnie je-dynie bezwładność lub masa pojazdu.

Jeśli jednak środek ciężkości nie po-krywa się z punktem zaczepienia siły,pojazd zacznie przyśpieszać w kierunkutego punktu. Ponieważ urządzenie wy-twarzające pole jest częścią pojazdu,będzie ono poruszało się wraz z pojaz-dem i w przypadku braku zakłóceń bę-dzie w dalszym ciągu generowało pole,którego środek przyciągania znajdujesię tuż przed środkiem ciężkości statkuco spowoduje, że pojazd będzie ciągleprzyśpieszał – tak długo jak długo bę-dzie generowane pole.

Ten układ nie jest oparty na żadnej«wolnej energii» ani tym, co wasi ludzienazywają perpetum mobile…

Aby spowolnić ruch statku lub za-trzymać go, nastawy urządzeń sterują-cych zostają tak zmienione, że pole jestgenerowane tuż za środkiem ciężkościpojazdu i w ten sposób powstaje przy-śpieszenie ujemne”.

W czasie gdy powyższe przekazy do-tarły do nas, rząd [USA] miał już w swo-im posiadaniu wraki rozbitych NOLii środki umożliwiające rozszyfrowaniemetody ich napędu. Informacji tych nieudostępniono opinii publicznej ani śro-dowisku naukowemu. Istoty pozaziems-kie, jak to często miało miejsce przed-tem, działały na naszą korzyść. Niestety,badacze UFO oraz kręgi naukowe byłyzbyt ślepe i głuche, aby wyciągnąć ko-rzyści z tego faktu. Na szczęście nie jest

jeszcze za późno. To fińskie odkryciejest kolejnym „kuksańcem”, który możepomóc w dokonaniu tego długo oczeki-wanego przełomu.

Z JAKIEGO POWODU ZESPÓŁFIŃSKI POWIADOMIŁ PRASĘ?

W czasie kiedy badacze z Uniwer-sytetu Tampere przekazywali informa-cję do prasy, byli już po rozmowachz brytyjskimi naukowcami i mogli miećkilka powodów, dla których to zrobili:

• Eksperyment jest stosunkowonieskomplikowany i łatwy do powtórze-nia przez inne laboratoria zajmujące sięnadprzewodnictwem, w związku z czymchcieli zapewnić sobie prawo pierw-szeństwa.

• Negocjacje z innymi naukowcamizałamały się i ukazanie się publikacjiw odpowiedniej rangi czasopiśmie nau-kowym okazało się wątpliwe.

• Zaczęli na nich naciskać specjali-ści od utajniania i podanie informacjio tym prasie było jedynym sposobem nauczynienie tego odkrycia ogólnospołe-cznym dobrem.

• Mogli zorientować się, że tajnebadania dotyczące sztucznej grawitacjisą znacznie bardziej zaawansowanei najlepszym użytkiem z tego odkryciabyło ujawnienie go społeczeństwu.�

Przełożył Jerzy Florczykowski

(Artykuł ten ukazał się również w UFOEncounter, styczeń-luty 1997, wydawa-nym przez UFORQ, PO Box 222, 50 Al-bert St., Brisbane Qld 4002, Australia.)

odkryła w roku 1985 główną drogę Wi-rakoczy z jeziora Titicaca do OceanuSpokojnego – idealnie prostą linięo długości prawie 1500 kilometrów koń-czącą się w północnej części Peru, w po-bliżu Tumbes.

Według kronikarza, Cieza de Leona,Peru było przez wiele lat pozbawianeświatła słonecznego. W końcu pewnegodnia Słońce wzeszło nad wyspą na jezio-rze Titicaca, po czym na lądzie ukazałsię „biały korpulentny mężczyzna, z któ-rego postaci emanowała wielka powagai dostojeństwo. Miał on również wielkąmoc, przy pomocy której zmieniałwzgórza w równiny, zaś równiny w gó-ry”. Ten mistrz cywilizacji, zwany Wira-kocza, przeszedł przez Andy zmieniającich topografię, po czym zniknął w od-mętach fal morskich. Tak więc Wirako-cza popisał się mistrzostwem geodezyj-nym na terenach, gdzie zgodnie z histo-rią nie było teodolitów ani sztucznychsatelitów. Kim był Wirakocza, który po-

siadał tak rozległą wiedzę matematycz-ną i geodezyjną?

Nasze badania wykazały, że, przy-najmniej do połowy tego stulecia, tunelw Cuzco istniał i był otwarty. Niestetywciąż nie jesteśmy w stanie wykazać,w jaki sposób został zbudowany i w ja-kim celu.

W opinii Felipe Mormontoya, któryjest przywódcą Ruchu Inków i w prostejlinii potomkiem brygadiera Mateo Gar-cii Pumakahui, tunel i jego przejściaspełniał różne zadania, głównie skracałdrogę przez kamieniste góry do tajnychdróg prowadzących do świętych miejsc.Powiada:

— Mamy ukryte rzeźby naskalne,które, jak się wydaje, były pokryteczymś podobnym do złotych liści. Mu-siało to być oryginalne dzieło Wayo-Qhari, gigantów, którzy byli prawdopo-dobnie pierwszymi mieszkańcami tychokolic, tymi, którzy zbudowali te gigan-tyczne kamienne budowle”.

Jak zatem widać ta zagadka dopierozaczyna wyłaniać się na światło dzien-ne.�

Przełożył Jerzy FlorczykowskiPrzypisy:

1. Patrz również The Gold of the Gods(Złoto bogów) Ericha von Danikena, w którejautor opisuje swoją wizytę w podziemnych sztu-cznych tunelach w Ekwadorze, gdzie oglądałprzedmioty z metalu w kształcie zwierząt oraz,co jeszcze bardziej niesamowite, „bibliotekę”zawierającą tysiące cienkich płytek wykonanychz metalu, który był zdaniem Danikena złotem.

Javier Sierra jest badaczem i dziennika-rzem zamieszkałym w Madrycie pod ad-resem: Aptdo. Correos, 124, 28400 Col-lado Villalba, Madryt, Hiszpania.

Niniejszy artykuł ukazał się pierwotniew magazynie Ancient Skies (Starożytne Nie-ba), vol. 21, wrzesień-październik 1994,wydawanym przez Ancient Astronaut So-ciety (Stowarzyszenie Starożytnych Astro-nautów), 1921 St Johns Avenue, HighlandPark, Il 60035-3105, USA.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998 NEXUS • 59

Page 61: Nexus 02

www.fengshui.pl

tel. 0 602 623 301

LISTY DO REDAKCJI

Droga Redakcjo!Miło mi było znaleźć

w moim kiosku Nexusa. Odwielu lat interesuję się prasą o tej tematycei muszę stwierdzić, że dużo ciekawego znajdujesię w waszym piśmie. Cieszy mnie szczególnieobjętość artykułów, które w pewien sposób wy-czerpują temat, na ile jest to możliwe. Wartoś-ciowym dla mnie jest również to, że Państwoprezentujecie artykuły mówiące o świecie naukistricte. To połączenie z wiedzą, jakby ją nazwać„alternatywną” bardzo mi odpowiada.

Życzę sukcesów. Chcę widzieć wasze czaso-pismo za dwa miesiące i za 10 lat.

Z poważaniemLesław Pawluk

Opole

Szanowny Panie,to miło, że „Nexus” znalazł wreszcie polskiegowydawcę i że będzie się regularnie ukazywał napolskim rynku, jako jedyne czasopismo w swo-im rodzaju, smuci jednak jednocześnie fakt, żebędzie to, jak sam Pan to pięknie opisał w liściedo redakcji w pierwszym jego wydaniu, czystyprzedruk oryginału, pozbawiony (ograbionywręcz?!) ze strony polskiej. Nie rozumiem zupe-łnie, dlaczego informacje amerykańskie, austra-lijskie czy jakiekolwiek inne są lub mogą byćbardziej niepokojące od naszych własnych in-formacji krajowych, takich np. jak produkcjamleka spożywczego przy użyciu zabójczych dlażycia biologicznego fal mikrofalowych, zmowabanku światowego i naszego rządu zmierzającado zniewolenia narodu polskiego, zakaz anty-reklamy, zakaz otwartej dyskusji na temat UniiEuropejskiej oraz publikacji świadczących o za-bójczym wręcz dla nas wszystkich w niej udzia-le, o Polskim NATO, o polskich szczepieniach,przekrętach, dezinformacji, manipulacji, inwigi-lacji itp., itp., itd., itd.

Rodzi się więc pytanie, czy rzeczywiściechcecie Panowie, tak jak to sami deklarujecie,pomóc wszystkim poszukującym w zrozumie-niu tego, co się rzeczywiście wokół nas dzieje,czy raczej dodając do tego wszystkiego bardzowysoką cenę pisma oraz jego monopolistycznycharakter na naszym rynku, nie jesteście głów-nie lub/oraz przede wszystkim zainteresowaniszmalczykiem, którego nie zarobilibyście tylew żaden inny sposób: w końcu handlowanieintratnymi informacjami zagranicznymi bezobowiązku ponoszenia bezpośredniej odpowie-dzialności oraz wysiłków na rzecz ich znalezie-nia było, jest i będzie zawsze intratne. Proszę niezrozumcie mnie źle!!! To nie jest atak, to tylkoogromna obawa, że tak jak w przypadku in-

nych ortodoksyjnych periodyków, tak i tu, ma-nipulacja, a nie rzetelna informacja stoi na pier-wszym miejscu. Może więc warto się pokusićo genetyczne zmodyfikowanie polskiego klonupoprzez przemodelowanie choć trochę jego pol-skiego wyglądu?!

Życzę Panom wiele dobrych myśli, wspa-niałych pomysłów, odwagi i wytrwałości,a także wszelkiego dobra, no i…

Thomas La GieKobylniki Małe

To prawda, że będziemy starali się, żebypolska mutacja przypominała możliwie jak naj-bardziej wersję oryginalną, niemniej naszymzamierzeniem jest również publikowanie mate-riałów dotyczących Polski, o ile będą miałyone nieco szerszy wydźwięk i jeżeli oczywiściekrajowi autorzy będą chcieli dla nas pisać, ofe-rując nam do publikacji odpowiednie artykuły.Z przyjemnością widziałbym na przykład rze-telny artykuł na temat Unii Europejskiej i sku-tków dla Polski w przypadku przystąpienia doniej naszego kraju napisany przez kogoś do-głębnie obeznanego w tej sprawie, kto rozwa-żyłby w nim wszystkie za i przeciw i przekonałmnie oraz innych wątpiących, że warto tamsię pchać, bowiem na dzień dzisiejszy w mojejświadomości zdecydowanie przeważają minu-sy. Uważam, że więcej stracimy, niż zyskamy(już straciliśmy będąc zaledwie w fazie przy-gotowawczej).

Równie chętnie widziałbym artykuły na innetematy, o ile będą opisywały sprawy przemil-czane lub objęte zmową milczenia, które doty-czą nie tylko Polski.

Jeśli chodzi o „szmalczyk”, wyjaśniam, żeprzy nakładzie, jaki ma NEXUS (20.000 egz.),lub nieco większym i zwrotach przekraczających50 procent (takich się spodziewamy z brakureklamy, na którą nas nie stać), wbrew temu, cosobie wielu wyobraża, przyzwoitych pieniędzyzrobić się nie da. Jeśli ktoś uważa inaczej, niechsam zacznie wydawać jakieś pismo, a rychłoprzekona się, jak trudny to kawałek chleba. Jeślinie zobaczy Pan w kiosku 4 numeru, będzie toznaczyło, że na próbie wprowadzenia tego pismana polski rynek straciliśmy własne, prywatnepieniądze.

Ryszard Fiejtek

Szanowny Panie Redaktorze,Bardzo ucieszyłem się, że wreszcie mogłem

nabyć, chociaż z dużymi trudnościami noweczasopismo „Nexus – Nowe Czasy”. Szkoda tyl-ko że numer 1 ukazał się w tak niskim na-kładzie. Nie wszystkie miasta i kioski „Ruchu”je otrzymały. W niektórych kioskach ukazałysię tylko po 1 numerze i szybko znikły. Więk-szość kiosków w ogóle go nie otrzymała. Dużoludzi nie wie o tym nowym czasopiśmie. Stanten powinien jednak ulec poprawie. Reklamaw TV jest już niepotrzebna, należy raczej zwięk-szyć nakład.

Sprawy i tematy zamieszczone na łamachczasopisma są trafne, na czasie, bardzo ciekaweoraz pouczające. Przeciętny człowiek nie wie,nie orientuje się, nad czym obecnie pracują ciZWARIOWANI uczeni w różnych dziedzinachw swych cywilnych, rządowych i wojskowychtajnych ośrodkach. Ich prace nie zawsze służądobru ludzkości i dla dobra następnych poko-leń – bardziej na ich szkodę. Dane w niektórychartykułach na łamach „Nexusa”, jeżeli są praw-

dziwe, są wręcz przerażające. Ile to pieniędzypodatników idzie bez sensu w błoto. Uczeniczęściej ponoszą porażki niż odnoszą sukcesyi wstydzą się do tego przyznać. A dane oficjalnesą zawyżane lub zaniżane w zależności od sytu-acji. Osobiście nie wierzę, aby rządy chciały jużwkrótce uchylić rąbka tajemnicy o problemieUFO-NOL. Wielu już obiecywało, w tym i po-szczególni prezydenci, aby tylko ich wybrać.A gdy dopchali się do koryta, nagle zapomnielio swoich obietnicach. Chodziło im tylko o wła-dzę i to wciąż się potwierdza. Jeśli jednakw ogóle się zdecydują, to ujawnią raczej tylkoczęść, np. od 50 do 80 procent. Według mnie,jeśli ludzie poznają prawdę, to w ogóle niebędzie żadnego „szoku społecznego”, jak to po-dają Amerykanie. Jest to tylko pretekst, abydalej ukrywać prawdę. Ludzie od dawna sąprzygotowani na poznanie prawdy!

Jako redakcja nowego czasopisma, tak dłu-go oczekiwanego, powinniście być przygotowa-ni na otrzymywanie informacji nie tylko cieka-wych, ale i prawdziwych (lub prawdopodob-nych) o interesujących zjawiskach i wydarze-niach, często wręcz trudnych do uwierzenia,które dziennikarze określają mianem NIEPRAW-DOPODOBNYCH. Takie rzeczy zdarzają się nietylko za granicą, ale i u nas w Polsce, jednaktzw. mass-media boją się pisać i mówić, orazpokazywać w TV te sprawy. Tylko dlaczego?[…] W pierwszym numerze jest za mało foto-grafii, przeważają czarno-białe, dobrze że dobrejjakości. Myślę, że w 2 numerze będzie ich wię-cej. Proszę też o wygospodarowanie miejsca– szpalty – na korespondencję, listy, pytania,prośby i propozycje czytelników, a nawet z bie-giem czasu na kącik, za pośrednictwem któregoczytelnicy mogliby zawierać ze sobą znajomościi kontakty, tak jak jest to np. w „NieznanymŚwiecie”.

Na tym kończę i życzę sukcesów w dalszejpracy wszystkim pracownikom waszego nowe-go czasopisma.

E.G.Białogard

Nakład pierwszego numeru NEXUSa jesttaki sam jak wydawanego przez nas kwarta-lnika „UFO” (20.000 egz.), dlatego nie starczago wszystkim kioskom, których jest więcej niżegzemplarzy każdego z tych pism. Jeśli zain-teresowanie NEXUSem będzie takie, jak ocze-kujemy, że powinno być, to w niedalekiej przy-szłości nie powinno być problemu z jego na-bywaniem.

Co się zaś tyczy małej ilości zdjęć, wyjaś-niam, że tyle samo, czyli bardzo mało, jest ichw oryginalnym wydaniu tego pisma, poza tymoryginalna, angielskojęzyczna wersja tego pis-ma też jest czarno-biała i nawet na gorszympapierze niż nasza.

Ryszard Fiejtek

Witajcie!Chciałem podziękować Wam za Nexusa.

Wreszcie i w Polsce ludziom otworzą się oczy nato, co naprawdę się dzieje. Ale jest jeden prob-lem. Do Zamościa, gdzie mieszkam, dotarły chy-ba 2 lub 3 egzemplarze pisma. Jedynie dziękipomocy znajomej z innego miasta udało mi sięzdobyć pierwszy numer. Chciałem więc zapytaćo możliwości zakupu w sprzedaży wysyłko-wej/prenumeracie lub czymś podobnym.

Marcin SegitZamość

60 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 1998