Na tropach pingwinów - Selma Expeditions · To najliczniejsza na świecie kolonia tych ptaków....

5
Trasa tego pięciotygodniowego rejsu to niecodzienna możliwość zobaczenia odleglych zakątków poludniowego Atlantyku. Wyruszamy z Puerto Madryn portowego miasta polożonego w malowniczej Patagonii, a celem jest Georgia Poludniowa wyspa na poludniowym Atlantyku ok. 860 Mm na poludniowy wschód od Falklandów. To prawdziwa oaza na zimnych wodach otaczających Antarktydę. W tym surowym klimacie, oddalonym setki mil od cywilizacji, zamieszkaly miliony pingwinów, fok oraz sloni morskich. Wyprawa na ten odlegly ląd to praw- dziwe wyzwanie dla żeglarzy niewielu postawilo tu swoją stopę ale także niecodzienna okazja podziwiania dzikiej przyrody i pamiątek po wyprawach wielorybniczych. Przez 7 dni będziemy obserwować pingwiny, foki i slonie morskie w ich naturalnym środowisku. Zobaczymy lodowce i góry lodowe, porzucone stacje wielorybni- cze oraz ślady pierwszych wypraw Antarktycznych. Kolejnym celem będą Falklandy-Malwiny gdzie podczas trzydniowego pobytu poznamy zawilą historię tych wysp. Wyprawę zakończymy na końcu świata czyli w Ushuaia stolicy Ziemi Ognistej. To najbardziej na poludnie wy- sunięte miasto na świecie i miejsce skąd ruszają wyprawy na Antarktydę. Na tropach pingwinów 03 listopada Puerto Madryn zaokrętowanie i przygotowanie do rejsu 04 – 14 listopada Puerto Madryn - Georgia Poludniowa 1.300 Nm 11 dni 15 – 21 listopada pobyt na wyspie 7 dni 22 – 30 listopada Georgia Poludniowa - Falklandy 800 Nm 9 dni 01 – 03 grudnia pobyt na Falklandach 3 dni 04 – 07 grudnia Falklandy-Ushuaia, 350 Nm 4 dni 08 grudnia Ushuaia wyokrętowanie

Transcript of Na tropach pingwinów - Selma Expeditions · To najliczniejsza na świecie kolonia tych ptaków....

Trasa tego pięciotygodniowego rejsu to niecodzienna możliwość zobaczenia odległych zakątków południowego Atlantyku. Wyruszamy z Puerto Madryn portowego miasta położonego w malowniczej Patagonii, a celem jest Georgia Południowa wyspa na południowym Atlantyku ok. 860 Mm na południowy wschód od Falklandów. To prawdziwa oaza na zimnych wodach otaczających Antarktydę. W tym surowym klimacie, oddalonym setki mil od cywilizacji, zamieszkały miliony pingwinów, fok oraz słoni morskich. Wyprawa na ten odległy ląd to praw-dziwe wyzwanie dla żeglarzy – niewielu postawiło tu swoją stopę – ale także niecodzienna okazja podziwiania dzikiej przyrody i pamiątek po wyprawach wielorybniczych. Przez 7 dni będziemy obserwować pingwiny, foki i słonie morskie w ich naturalnym środowisku. Zobaczymy lodowce i góry lodowe, porzucone stacje wielorybni-cze oraz ślady pierwszych wypraw Antarktycznych.

Kolejnym celem będą Falklandy-Malwiny gdzie podczas trzydniowego pobytu poznamy zawiłą historię tych wysp. Wyprawę zakończymy na końcu świata czyli w Ushuaia – stolicy Ziemi Ognistej. To najbardziej na południe wy-sunięte miasto na świecie i miejsce skąd ruszają wyprawy na Antarktydę.

Na tropach pingwinów

03 listopada Puerto Madryn zaokrętowanie i przygotowanie do rejsu 04 – 14 listopada Puerto Madryn - Georgia Południowa 1.300 Nm 11 dni 15 – 21 listopada pobyt na wyspie 7 dni 22 – 30 listopada Georgia Południowa - Falklandy 800 Nm 9 dni 01 – 03 grudnia pobyt na Falklandach 3 dni 04 – 07 grudnia Falklandy-Ushuaia, 350 Nm 4 dni 08 grudnia Ushuaia wyokrętowanie

Georgia Południowa

Gdy spojrzymy na zdjęcia satelitarne Georgii Południo-wej wydaje się być dużym skupiskiem chmur, jednak po bliższym przyjrzeniu się widzimy pokrytą lodem wyspę, która jest kontynuacją łańcucha Andów. Teren Georgii Południowej jest urwisty i górzysty (najwyższy szczyt Mount Paget 2934 m n.p.m.) ze stromymi, pokrytymi lodowcem stokami ciągnącymi się wzdłuż wyspy. To ukształtowanie terenu sprzyja osiedlaniu się tutaj wielu gatunków ssaków i ptaków. Żyją tu prawie 2 miliony fok polarnych (kotik) – około 95% światowej populacji. Wyspa jest też schronieniem dla ogromnej kolonii lwów morskich, albatrosów i petreli. Jednak największą atrakcją w są miliony pingwinów. To najliczniejsza na świecie kolonia tych ptaków. Moż-na tu spotkać ich różne gatunki m.in.: pingwiny kró-lewskie i Macaroni. Surowy klimat i duża odległość od kontynentu chronią ten dziki zakątek przed ingerencją człowieka. Dziś mieszka tu tylko garstka ludzi - mały garnizon żołnierzy brytyjskich i grupa naukowców. Ale nie zaw-sze tak było.

Istnieje kilka teorii dotyczących tego kto odkrył Georgię Południową. Jako pierwszy wylądował na niej James Cook na statku „Resolution” 17 stycznia 1775 roku podczas wyprawy na Antarktydę. Cook nie był zachwycony swoim odkryciem – chciał dotrzeć do Antarktydy, trafił na wyspę. Dostrzegł jed-nak jej potencjał – ogromne kolonie fok i wielorybów. Wkrótce wyspa stała się centrum polowań na foki a z czasem centrum wielorybniczym na południowym Atlantyku. Brytyjscy i amery-kańscy łowcy fok na przełomie XVIII i XIX wieku odławiali dzie-siątki tysięcy zwierząt w jednym sezonie. Masowe polowania spowodowały znaczący spadek ich liczebności już w połowie XIX stulecia. W 1909 roku amerykański statek Daisy upolował tylko 170 sztuk ciągu pięciu miesięcy. W tym okresie rozpoczął się przemysłowy odłów wielorybów. W szczytowych sezonach zabijano powyżej 5 000 sztuk tych zwierząt. Stacje wielorybni-cze ostatecznie zakończyły swoją działalność w 1965 roku. Na wyspie do dziś można oglądać smutne pamiątki po działal-ności wielorybników.

Warto zobaczyć

Grytviken - Przystań Kotłów, baza wielorybnicza założona w 1904 roku przez międzynarodową spółkę wielorybniczą z kapitałem ar-gentyńskim. Rok później na Georgii Południowej pojawili się Anglicy i wkrótce wybudowali konkurencyjną firmę „Albion Star”. W pobli-skich fiordach wyrastały kolejno stacje i osiedla wielorybnicze. Gry-tviken kwitło. Dziś senną osadę porasta trawa, straszą porzucone maszyny. W porcie zaryte w dno pordzewiałe statki z dziurawymi burtami, a na brzegu można znaleźć wielorybie kości. To smutne świadectwo rabunkowych polowań. Podobne widoki spotkamy w Husvik, Leith i Godthull. W Ocean Harobour można przyjrzeć się dobrze zachowanemu wrakowi statku wielorybniczego z XIX wieku.

St Andrews Bay – malownicza zatoka w sąsiedztwie lodowców Hearney i Cook’a. Znajduje się tam największa na wyspie kolonia pingwinów królewskich licząca około 100 000 ptaków. Drugim skupiskiem tych ptaków jest Royal Bay. Duże kolonie pingwinów złotoczubych (Macaroni) gromadzą się w zatokach Stromness, Fortuna i Herkules. Fjord Drygalskiego zachwyca przepięknym lodowcem. Morze pokryte krą i górami lodowymi to przedsmak antark-tycznej przygody. Podobne widoki czekają w Larsson Fjord, gdzie dodatkowo podziwiać można foki i słonie morskie. Albatros Island to idealne miejsce do obserwacji albatrosów i petreli.

Z Georgią Południową wiąże się historia jednej z najbardziej heroicznych wypraw antarktycznych. W 1914 roku Ernest Shackleton na statku „Endurance” wyruszył z Georgii w stronę morza Weddella. Celem było przejście w poprzek Antarktydy. Jednak po wielu miesiącach walki z pakiem lodowym załoga została uwięziona w lodzie w okolicy Szetlandów. Napierające na statek kry zmiażdżyły kadłub i uczestnicy wyprawy musieli opuścić statek. Shackleton wraz z kilkoma towarzyszami wyru-szył na tratwie ratunkowej na poszukiwanie pomocy. Po poko-naniu 1200 mil wzburzonego morza dotarł do południowych wybrzeży Georgii Południowej. Następnie trawersując górzy-sty, lodowy interior dotarł do bazy wielorybniczej w Stromness. Dzień później statek wielorybniczy „Samson” wyruszył na ratu-nek załodze „Endurance”. Po trzech próbach ocalenia, uczestni-cy wyprawy dotarli do wyspy na chilijskim statku „Yelcho”. Shackleton trafił na Georgię jeszcze raz, sześć lat później, pod-czas wyprawy mającej na celu opłynięcie Antarktydy. Nie zre-alizował jednak swojego planu - zmarł w Grytviken na zawał serca w wieku 47 lat. Dziś spacerując po miasteczku, można odwiedzić grób tego wielkiego żeglarza i odkrywcy.

Falklandy czy Malviny?

Falklandy to archipelag wysp u wybrzeży Argentyny. W jego skład wchodzą dwie główne wyspy Wschodnia i Zachodnia oraz ponad 700 mniejszych wysepek. Od czasu skolonizowania w połowie XVII wieku były przedmiotem sporu pomiędzy Wielką Brytania i Hiszpa-nią, a później Argentyną i Wielką Brytanią. Brytyjczycy potwierdzili swoje roszczenia do wysp osadzając w 1833 roku garnizon marynarki wojennej. Taki stan utrzymywał się do kwietnia 1982 roku, gdy wyspy za-atakowały wojska argentyńskie. Siedem tygodni później wylądowały brytyjskie oddziały i zmusiły Argentyńczy-ków do kapitulacji, co przypieczętowało przynależność do Korony. Na wyspach oficjalną walutą jest funt brytyj-ski i obowiązuje ruch lewostronny. Dla Argentyńczyków to jednak cały czas Malviny – zawsze argentyńskie. W 2007 roku – w 25 rocznicę walk, Argentyna wystąpiła ponownie z propozycją negocjacji statusu Falklandów.

Dzisiaj na wyspach żyje ok. 3500 mieszkańców, dwa razy tyle owiec i spore kolonie pingwinów. Można się tutaj do-stać argentyńskimi liniami lotniczymi z Buenos Aires. O wojnie sprzed ćwierć wieku przypominają zasieki oraz pola minowe. Sporo też pozostałości po czasach, gdy wyspy były centrum rybołówstwa. Głównym ośrodkiem i zarazem stolicą jest Stanley. Podstawowym źródłem do-chodów miejscowej ludności są wypas owiec i rybołów-stwo, a ostatnio rosnące wpływy z turystyki. Turyści mogą poza obserwacją dzikiej przyrody, naocznie przekonać się o historii tych wysp. Można przespacerować się wzdłuż zasieków otaczających pola minowe i zrobić fotografię na tle znaku ostrzegającego przed niewybuchami. Atrakcją są też zatopione wraki statków, stare chaty pierwszych osad-ników oraz muzea: Falklandów oraz Georgii Południowej.

Uczestnictwo w rejsie

Warunki udziału w rejsie.

Nie jest wymagane wcześniejsze doświadczenie żeglarskie, choć jest ono mile widziane. Wszystkie osoby tworzą zało-gę jachtu żaglowego. W związku z tym od każdego oczekuje się udziału w normalnych czynnościach związanych z żeglugą. W szczególności dotyczy to pełnienia wacht nawigacyjnych, wacht kambuzowych, prac pokładowych (praca przy żaglach, cumowaniu, kotwiczeniu), utrzymania czystości i porządku na jachcie.

Prowadzący rejs: Jerzy A. Kosz – kapitan jachtowy, instruktor żeglarstwa. Jako skipper prze-płynął ponad 50 000 Mm po wodach Atlantyku i Pacyfiku. Wiele godzin przeżeglował na Bał-tyku, Morzu Północnym, Karaibach i Morzu Śródziemnym. Brał udział w rekordowym przejściu Atlantyku na maxi-yacht Łódka Bols w 2000 roku. Od lat pływa po wodach polarnych. Do-świadczenie zdobywał w wielokrotnych rejsach do Islandii, Spitsbergenu, Antarktydy i po Kanałach Chilijskich. Kilka razy opłynął przylądek Horn, a w lutym 2008 dotarł na 70 stopień szerokości południowej. Wieloletni opiekun jachtu Panorama wrocławskiego klubu żeglarskiego. W latach 2004-2005 kierował wyprawą dookoła Ameryki Południowej i do An-tarktydy. Rejs został wyróżniony w konkursie na Rejs Roku 2005.

Warunki na jachcie.

Selma – jacht żaglowy specjalnie przystosowany do rejsów po wodach polarnych. Sprawdzony również w bardzo ciężkich warunkach pogodowych. Jacht pływał z licznymi załogami zarówno po zalodzonych wodach Svalbardu jak i Antarktydy. W lutym 2008 Selma przekroczyła 70 stopień szerokości geograficznej południowej. Żaden polski jacht nie żeglował dotychczas tak daleko na południe. Jacht jest wy-posażony we wszystkie współczesne urządzenia zapewniające bezpieczeństwo w żegludze oraz łączność ze światem. Z uwagi na żeglowanie po bardzo odludnych akwenach Selma jest jednostką w dużej mierze autonomiczną. Selma jest wyposa-żona w duże zbiorniki paliwa i słodkiej wody, części zapasowe do wszystkich istot-nych urządzeń na jachcie, odpowiednie narzędzia. Komfort w czasie żeglugi zapew-niają dwuosobowe kabiny, przestronna mesa z biblioteką i płytoteką, obszerny zbiór filmów oraz ogrzewane wnętrze i bogato wyposażony kambuz. W czasie dłuż-szych rejsów pieczony jest chleb w pokładowych breadmakerach. Do połączeń z lądem używa się dwóch pontonów napędzanych silnikami Yamaha. Przy zejściu na ląd w trudnych warunkach każdy uczestnik otrzymuje specjalny kombinezon ratunkowy (survival suit).

Tekst: Agnieszka Stróżyk