MÓJ ROK W PORTUGALII -...

6
MÓJ ROK W PORTUGALII... Olá!! Nazywam się Paulina Dalik i studiuję Matematykę Stosowaną na wydziale FTIMS Politechniki Łódzkiej. 12 września 2012 roku wyjechałam do Portugalii by tam przez rok studiować w ramach programu LLP Erasmus. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo zmieni to moje życie... A więc przenieśmy się trochę w czasie.. :) Zapraszam do mojego przewodnika z wyjazdu :) Złe dobrego początki... Oczywiście na samym początku nie było łatwo. Formalności, formalności i jeszcze raz formalności. Na szczęście jeśli chodzi o Politechnikę Łódzką, tych formalności nie było dużo w stosunku do innych polskich uczelni. Jeśli chodzi o rekrutację na program, wszystko odbywało się bardzo sprawnie. Na Politechnice Łódzkiej są organizowane spotkania (np. Mobility Week), gdzie program Erasmus jest skutecznie promowany. Informacje o wyjeździe są dostępne niemalże wszędzie: na stronach internetowych, spotkaniach informacyjnych, w sekcji umiędzynarodowienia edukacji. Wszyscy są bardzo pomocni i w wielu przypadkach trzeba bardzo nie chcieć, żeby wyjazd nie doszedł do skutku. A więc pewnego piątkowego wieczoru dowiedziałam się gdzie spędzę następny rok akademicki. Dostałam się na Erasmusa do Portugalii, do Instituto Politecnico do Porto, a dokładniej na wydział Escola Superior de Estudos Industriais e de Gestão(ESEIG), który znajdował się 30km od centrum Porto. Muszę jednak przyznać, że nie był to mój pierwszy wybór. W zasadzie uczelnia w Porto była tylko alernatywą na wypadek, gdybym nie dostała się do Belgii. Życie jest jednak pełne niespodzianek. Zaczęłam więc przygotowania do wyjazdu na drugi kraniec Europy – tam, gdzie wtedy dla mnie kończył się świat... Jeśli chodzi o portugalskie uczelnie, trzeba mieć duuuuuuużo cierpliwości. Jeśli odpiszą, to na odpowiedź trzeba trochę poczekać. Wszystko jest jednak „do zrobienia” i choć pełna wątpliwości i strachu 12 września byłam już w samolocie lecącym do Porto. Tam, gdzie życie płynie wolniej... Pierwsze dni w Portugalii też nie były łatwe, ale od razu zakochałam się w tym miejscu. W Portugalii czas płynie znacznie wolniej niż w Polsce, nikt nikogo ani niczego nie goni, wszyscy są dla siebie bardzo przyjaźni i pomocni. Portugalczycy z niczym się nie spieszą, co czasami przysparzało mi trochę nerwów, ale szybko się przyzwyczaiłam :) UCZELNIA: Jak już wcześniej wposmniałam moją uczelnią był wydział Escola Superior de Estudos Industriais e de Gestão(ESEIG). Znajdował się on w miejscowości Vila do Conde i był oddalony od Porto 30km. Uczelnia zorganizowała wszystkim studentom zagranicznym spotkanie informacyjne, na którym mogliśmy się poznać oraz poznać nauczeli, a także dowiedzieć się wszystkich potrzebnych informacji. Z uwagi na to, że zajęcia były prowadzone głównie po portugalsku, na większość z nich nie trzeba było uczęszczać.

Transcript of MÓJ ROK W PORTUGALII -...

MÓJ ROK W PORTUGALII...Olá!! Nazywam się Paulina Dalik i studiuję Matematykę Stosowaną na wydziale FTIMS Politechniki Łódzkiej. 12 września 2012 roku wyjechałam do Portugalii by tam przez rok studiować w ramach programu LLP Erasmus. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo zmieni to moje życie... A więc przenieśmy się trochę w czasie.. :) Zapraszam do mojego przewodnika z wyjazdu :)

Złe dobrego początki...Oczywiście na samym początku nie było łatwo. Formalności, formalności i jeszcze raz formalności. Na szczęście jeśli chodzi o Politechnikę Łódzką, tych formalności nie było dużo w stosunku do innych polskich uczelni. Jeśli chodzi o rekrutację na program, wszystko odbywało się bardzo sprawnie. Na Politechnice Łódzkiej są organizowane spotkania (np. Mobility Week), gdzie program Erasmus jest skutecznie promowany. Informacje o wyjeździe są dostępne niemalże wszędzie: na stronach internetowych, spotkaniach informacyjnych, w sekcji umiędzynarodowienia edukacji. Wszyscy są bardzo pomocni i w wielu przypadkach trzeba bardzo nie chcieć, żeby wyjazd nie doszedł do skutku.A więc pewnego piątkowego wieczoru dowiedziałam się gdzie spędzę następny rok akademicki. Dostałam się na Erasmusa do Portugalii, do Instituto Politecnico do Porto, a dokładniej na wydział Escola Superior de Estudos Industriais e de Gestão(ESEIG), który znajdował się 30km od centrum Porto. Muszę jednak przyznać, że nie był to mój pierwszy wybór. W zasadzie uczelnia w Porto była tylko alernatywą na wypadek, gdybym nie dostała się do Belgii. Życie jest jednak pełne niespodzianek. Zaczęłam więc przygotowania do wyjazdu na drugi kraniec Europy – tam, gdzie wtedy dla mnie kończył się świat... Jeśli chodzi o portugalskie uczelnie, trzeba mieć duuuuuuużo cierpliwości. Jeśli odpiszą, to na odpowiedź trzeba trochę poczekać. Wszystko jest jednak „do zrobienia” i choć pełna wątpliwości i strachu 12 września byłam już w samolocie lecącym do Porto.

Tam, gdzie życie płynie wolniej...Pierwsze dni w Portugalii też nie były łatwe, ale od razu zakochałam się w tym miejscu. W Portugalii czas płynie znacznie wolniej niż w Polsce, nikt nikogo ani niczego nie goni, wszyscy są dla siebie bardzo przyjaźni i pomocni. Portugalczycy z niczym się nie spieszą, co czasami przysparzało mi trochę nerwów, ale szybko się przyzwyczaiłam :) UCZELNIA:Jak już wcześniej wposmniałam moją uczelnią był wydział Escola Superior de Estudos Industriais e de Gestão(ESEIG). Znajdował się on w miejscowości Vila do Conde i był oddalony od Porto 30km. Uczelnia zorganizowała wszystkim studentom zagranicznym spotkanie informacyjne, na którym mogliśmy się poznać oraz poznać nauczeli, a także dowiedzieć się wszystkich potrzebnych informacji. Z uwagi na to, że zajęcia były prowadzone głównie po portugalsku, na większość z nich nie trzeba było uczęszczać.

Można było indywidualnie dogadać się z prowadzącym a propo zaliczenia przedmiotu. Nauczyciele są bardzo pomocni, dzięki czemu bariera językowa nie stanowiła dla mnie większego problemu. ZAKWATEROWANIE:Jesli chodzi o zakwaterowanie, to podczas semestru zimowego zdecydowałam się mieszkać w Vila do Conde. Jest to malutkie miasteczko leżące w dystrykcie Porto. Moim zdaniem oczywiście Porto jest lepszym miejscem aby przeżyć Erasmusa, dlatego już cały drugi semestr spędziłam właśnie w Porto i dojeżdżałam na uczelnię metrem. Nie żałuję jednak tego, że w pierwszym semstrze mieszkałam w Vila do Conde. Poznałam tam wspaniałych ludzi i przeżyłam piękne chwile, których nigdy nie zapomnę. Ale osobiście jednak polecam Porto, spotyka się tam więcej ludzi, a co ważniejsze więcej ludzi z innych krajów. Ma się większy kontakt z życiem Erasmusa i życie jest też dużo bardziej intensywne. Można jednak mieszkać w Vila do Conde i często jeździć do Porto(metro). Ja tak właśnie robiłam i miałam znacznie więcej znajomych w Porto niż w Vila do Conde. Jesli chodzi o zakwaterowanie to są dwie opcje: akademik i mieszkanie. Akademik nie jest jednak w Portugalii popularny, bardzo ciężko znaleźć wolny pokój, tak więc ok. 99% Erasmusów jakich znałam nie mieszkali w akademikach. Jeśli chodzi o mieszkanie, to uzyskałam duża pomoc z uczelnii przyjmującej. Dostałam namiary na właścicieli mieszkań wynajmujących wolne pokoje dla studentów, a więc ze znalezieniem mieszkania nie miałam żadnych problemów, zarówno w Porto jak i w Vila do Conde. Istnieje wiele stron internetowych z ogłoszeniami, są także fora oraz studenckie organizacje, dlatego też uważam że o zakwaterowanie w Portugalii nie ma się co martwić!! Oczywiście warto zaznaczyć, że mieszkanie w Porto jest droższe niż w Vila do Conde. Za czynsz za mieszkanie w mniejszym miasteczku płaciłam 150 euro z rachunkami za pokój jednoosobowy, natomiast w Porto jest to już koszt 200 euro.

Część „Erasmus team”

Moje wzloty i upadki...Moje problemy:

● Uwaga na okres zimowy!! W Portugalii takie coś jak centralne ogrzewanie po prostu nie istnieje.. Trzeba więc pamiętać, aby mieć ze sobą ciepłe swetry i koce.. temepratura w styczniu i lutym sięga nawet około 3 stopni w nocy.

● Sezony deszczowe. W Portugalii zamiast sniegu jest deszcz.. Dlatego też tam baaaaardzo dużo pada. Warto wziąć ze sobą kalosze (szczególnie na semestr zimowy) i płaszcz przeciwdeszczowy.

● Brak podstawowej znajomości portugalskiego. Choć w Portugalii można sobie poradzić bez jego znajomości, to jednak uważam, że warto umieć chociaż podstawowe zwroty. W supermarketach i małych sklepach trudno znaleźć kogoś, kto umie angielski, choć dzięki mowie ciała z każdym można się porozumieć :) Ja jednak radzę zabrać ze sobą słownik, bądź rozmówki polsko – portugalskie.

● Wilgoć w mieszkaniach. Musze przyznać, że to była moja udręka. Podczas sezonu deszczowego, a w Portugalii jest on długi, grzyby i pleśń były niestety nie do uniknienia..

● Jedzenie. Uwierzcie mi, polska kuchnia jest najlpesza na świecie!! Najgorszy oczywiście był chleb, ale i z tym można sobie poradzić. W samym centrum Porto udało Nam się znaleźć polsko-rosyjski sklep z żywnością.. :)

Moje sukcesy:

● Nauczenie się cierpliwosci. Kultura portugalska wymaga cierpliwości. Wiele!! Szczególnie ode mnie. Moją „skandynawską duszę” ciężko było przyzwyczaić chociażby do dwu-godzinnej „sjesty” w ciągu dnia. Ponadto Portugalczycy wszędzie się spóźniają. Mogłabym to zaliczyć do minusów, ale jednak fakt, że potrafiłam to zaakceptować uważam za swój sukces :)

● W Portugalii nauczyłam się również radzić sobie w trudnych sytuacjach. Nie raz musiałam uczyć się do egzaminu z portugalskich materiałów, bo tak było po prostu „łatwiej”. Nauczyłam się rozwiązywać swoje problemy sama.

● Język. Podczas mojego erasmusa całkowicie pozbyłam się bariery językowej. Złapałam również

Estádio do Dragão - stadion klubu FC Porto

„bakcyla” aby uczyć się innych języków obcych. Erasmus otworzył mi oczy na wiele ważnych rzeczy.

● Samodzielność. Przed Erasmusem mieszkałam ze swoimi rodzicami, dlatego wyjazd do Portugalii był prawdziwą szkoła życia i samodzielności. Jest to zdecydowanie jedna z największych wartości dodanych tej wymiany.

● Międzynarodwe znajomości. Czyli najpiękniejsze co mnie mogło w życiu spotkać :) Z wieloma, już teraz wiem, że nawiązłam przyjaźnie na całe życie. Ale w znajomościach tych najważniejsze jest to, że mogłam wymienić swoje poglądy i doświadczenia z ludźmi z całego świata.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

● Metro. W Porto metro jest bardzo dobrze zorganizowane. Zawsze na czas! Dzięki najdłuższej linii metra mogłam podróżować między Porto i Vila do Conde(czyli tam gdzie miałam uczelnie). Ceny w zależności od odległości trasy wahają się między 1,15€ a ok. 3€.Mozna także zakupić studencki bilet miesięczny, co jest w wielu sytuacjach nie tylko tańszym, ale i wygodniejszym rozwiązaniem.

● ESN. W Porto bardzo prężnie działa studencka organizacja ESN, zajmująca się opieką i organizowaniem czasu zagranicznym studentom. Do Porto przyjeżdża bardzo dużo studentów z całego świata, dlatego też ESN działa tam niemalże jak firma. Oprócz niezapomnianych imprez organizowane są również inne integracyjne eventy i projekty, a także najlepsze wycieczki po Portugalii!! Warto wyrobić sobie kartę ESN w biurze organizacji, by później móc korzystać z licznych studenckich zniżek.

● Football happens. W Portugalii sport = piłka nożna. Rozmawiając z niejednym Portugalczykiem czasami zastanawiałam się, czy Oni znają jeszcze jakieś inne sporty :P Ale wystarczy wyjrzeć przez okno, aby zobaczyć biegających, bądź jeżdżących na rowerach mieszkańców miasta. Jednak kiedy nastaje godzina meczu, nic innego się nie liczy. Portugalczycy kochają football. Każdy...

● Podróże. Porto to świetna baza wypadowa. Bardzo tanio można zwiedzić południowo – zachodnią część Europy, w szczególności Hiszpanię i inne hiszpańskie wyspy, a także pozwolić sobie na wycieczkę np. do Maroko...

● Queima das Fitas. Czyli portugalskie juwenalia, z tą różnicą, że portugalska fiesta jest jednak organizowana z większym rozmachem niż ta w Polsce... jest to tradycyjne święto uczniów organizowane przez studentów i trwające cały tydzień. W tym czasie nie ma zajęć na uniwersytecie, natomiast odbywają się liczne parady oraz wydarzenia związane ze świętem w całym mieście.

Porto nocą

Time to say goodbye...Wszystko co dobre musiało się kiedyś skończyć.. Przyszedł więc również czas pożegnań. Porto to najpiękniejsze miasto w jakim kiedykolwiek byłam, dlatego tez nie obyło się bez łez.Mówi się, że to co zdarzyło się na Erasmusie... zostaje na Erasmusie :D Dlatego nie da się opisać wszystkiego w kilku stronach. Portugalia to w porównaniu do innych krajów euro dosyć tani kraj. Istnieje niezliczenie wiele powodów, dlaczego akurat warto jechac na Erasmusa. Jeśli chcesz podszkolić język, zwiedzić kawałek Europy, zamieszkać w innym kraju, poznać nowych ludzi i wymienić doświadczenie, to Erasmus jest właśnie dla Ciebie. Uważam że nie ma lepszego sposobu na sprawdzenie samego siebie. Moje życie zatrzymało się na ten rok, a kiedy wróciłam już nic nie było i nie będzie takie samo. Erasmus to tylko początek mojej przygody. Dlatego właśnie warto czerpać jak najwięcej korzyści, jakie niesie nam właśnie ten program.

Halloween po irlandzku

Ribeira - słynne miejsce spotkań

Paulina Dalikadres e-mail: [email protected]

Wycieczka do Lizbony

Queima das Fitas - święto portugalskich studentów