· mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡...

16

Transcript of  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡...

Page 1:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy
Page 2:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy
Page 3:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy
Page 4:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy
Page 5:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

3

Wychodz¹c zwrócili�my uwagê na sto-j¹ce na schodach dwa stare dzwony.

�Chwalcie Pana na g³o�nychcymba³ach��

Dzwonami interesujê siê od zawsze,wiêc zacz¹³em im siê dok³adnie przygl¹daæ,notowaæ rozmiary i spisywaæ napisy. M³od-szy z dwóch dzwonów, ulany w 1732 r.przez Jana Gotfryda Anthony�ego, pocho-dzi³ z ko�cio³a w Stegnie. Dziêki wk³ado-wi pracy wielu ludzi i ¿yczliwo�ci w³adzko�cielnych i �wieckich w obu krajachwróci³ do Stegny w 2005 r. Uroczysto�æ,w której mia³em przyjemno�æ braæ udzia³,opisa³em w artykule �Pierwszy dzwonpowróci³� w numerze 11/2005 naszegomiesiêcznika. Równie wzruszaj¹ca by³auroczysto�æ w Cedrach Wielkich. Mimoprzetartych dróg droga do niej nie by³ajednak ³atwa.

Wróæmy do pocz¹tku. Dzwon z Ce-drów jest wiêkszy ni¿ ten w Stegnie, wy-

Zaanga¿owanie Heinza Alberta Pohla jest piêknymprzyk³adem wielkiej warto�ci duchowej, jak¹jest umi³owanie Ma³ej Ojczyzny � miasta, wsi

i regionu w którym siê urodzili�my,lub z którym zwi¹za³o nas ¿ycie

Powrót gdañskiego dzwonu1 sierpnia 2010 r. mia³em okazjê uczestniczyæ w niecodziennej uroczysto�ci. Do ko�cio³a w Cedrach Wielkich powróci³dzwon. Nazwa³em go gdañskim, bo by³ odlany w Gdañsku. Omówmy jednak sprawê po kolei. Wszystko zaczê³o siêw 1994 roku w Lubece. Wêdruj¹c z ¿on¹ po mie�cie zawadzili�my o wystawê w ko�ciele �wiêtego Piotra.

Nr 08/2010

Wydawca: Zarz¹d Stowarzyszenia �Nasz Gdañsk�80-826 Gdañsk, ul. Ogarna 64/65, tel. 58 320-24-07

www.nasz.gdansk.pl

Prezes: prof. Andrzej JanuszajtisWiceprezesi: Waldemar Kowalski, Zbigniew SochaSkarbnik: Anna KuziemskaSekretarz: Barbara BalsiewiczDyrektor Biura: Rufin GodlewskiCz³onkowie Zarz¹du: Kazimierz Gryszpanowicz, Bogdan Sedler

Sta³y dy¿ur: wtorek 17�18Czerwcowe wydanie specjalne �Nasz Gdañsk� opracowa³

�KOMITET ORGANIZACYJNY� w sk³adzie:doc. dr in¿. Andrzej JanuszajtisRedaktor wydania Katarzyna Korczakmjr SW w stanie spoczynku mgr Waldemar Kowalskimgr Rufin GodlewskiRedaktor wydania internetowego mgr Barbara Krystyna Jankowskamgr Dariusz Wróblewskimgr Roman NadolnyZdjêcia: Maciej KostunPogl¹dy i artyku³y autorów zamieszczamy na zasadzie wolnej trybuny

Patronat internetowy: IMA Internet Service ProviderSk³ad i druk: Wydawnictwo Gdañskie Sp. z o.o.

tel./fax 58 301-61-42, e-mail: [email protected]

W NUMERZE:

Odbudowany ko�ció³ w Cedrach Wielkich

Powrót gdañskiego dzwonu ................................................................................. 3

Tramwaj w mie�cie Gdañsk? ................................................................................ 5

Przewodnicy PTTK pamiêtaj¹ o zamordowanych przez

krzy¿aków gdañskich burmistrzach ...................................................................... 7

Zbrodniarz, któremu darowano ¿ycie ................................................................... 8

67. rocznica rzezi na Wo³yniu. Wyrwane korzenie ........................................... 10

XI Ba³tyckie Dni Kultury ¯ydowskiej .................................................................. 13

Andrzej Wroñski � �kaszubski tur� .................................................................... 14

Page 6:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

Dzwon i tablica pami¹tkowa w kruchcie ko�cio³a w Cedrach Wielkich

4

soko�æ (bez korony, któr¹ straci³ po wy-wiezieniu) wynosi 95 cm, �rednica u wy-lotu 115 cm. Jego wiek wynika z inskryp-cji na p³aszczu: �GERDT BENNINGKGOS MICH (ula³ mnie Gert Benning) /ANNO 1647�. Na szyi dzwonu czytamy:�LOBET DEN HERREN MIT HELLENCIMBELN LOBET IHN MIT WOHL-KLINGENDEN CIMBELN�, czyli �Chwal-cie Pana na g³o�nych cymba³ach, chwalciego na d�wiêcznych cymba³ach�. S¹ tos³owa psalmu 150. Ni¿ej na p³aszczu wy-mieniono zarz¹dzaj¹cego ¯u³awami Ste-blewskimi burmistrza Konstantyna Ferbe-ra: HERR CONSTANTINVS FERBER /BVRGERMEISTER ETC. VND / ADMI-NISTRATOR DES STV / BLAWISCHENWERDERS i zamieszczono herb tej s³aw-nej rodziny (trzy g³owy dzików). Po dru-giej stronie figuruj¹ nazwiska prze³o¿o-nych gminy ko�cielnej: VORSTEHERDER KIRCHEN / KERSTEN BARENDT/ PAWEL ROHDE / HANS HEINE / AN-DRES GREBER.

Ze s³ynnej ludwisarskiej �dynastii�Benningów

Twórca dzwonu Gert Benning, jak godzisiaj piszemy, by³ trzecim tego imieniaze s³ynnej ludwisarskiej �dynastii� Ben-ningów, która odlewa³a dzwony dla mia-sta, jego okolic i zagranicy w XVI i XVIIwieku. Z ich r¹k wysz³o nie mniej ni¿ 91dzwonów na najwy¿szym �wiatowym po-ziomie. Urodzony w 1607 roku Gert Ben-ning III by³ synem Gerta II. Od uzyskaniastopnia mistrza w roku 1637 odla³ co naj-mniej 35 dzwonów, z których wiêkszo�æju¿ dzi� nie istnieje. Najs³ynniejszy z nich,przelana przez niego w 1642 r. wielkaTuba Dei z ko�cio³a �w. Piotrana Starym Przedmie�ciu, zosta-³a zarekwirowana przez wojskow czasie I wojny. Tym wiêksz¹warto�æ maj¹ zachowane dzie³a,takie jak Jan Chrzciciel w Ar-chikatedrze Oliwskiej i dzwonz Cedrów Wielkich.

Przybli¿my jeszcze postaæ bur-mistrza Konstantyna Ferbera,równie¿ trzeciego tego imienia.Urodzony w 1580 r., by³ wnu-kiem s³ynnego Konstantyna I,który nada³ nowy kszta³t domo-wi rodzinnemu przy ulicy D³u-giej 28, za³o¿y³ Gimnazjum Aka-demickie i wie� Konstantynopolnad Raduni¹ (dzi� Niegowo).Ojciec, Konstantyn II, zrezygno-wa³ z urzêdu ³awnika i zosta³sekretarzem króla Zygmunta III.Po ukoñczeniu Gimnazjum Aka-

demickiego Konstantyn III przeszed³ ko-lejno wszystkie stopnie we w³adzach mia-sta: od cz³onka III Ordynku (1617), ³aw-nika (1619) i rajcy (1626) do burmistrza(1632) i królewskiego burgrabiego (1645).Jako burmistrz by³ od 1643 r. administra-torem ¯u³aw. Zmar³ w 1654 r. W dwa latapó�niej jego brat wystawi³ zmar³emu i ca-³emu rodowi wspania³e epitafium w ko-�ciele Mariackim.

Przepisywa³ odrêcznie stare kroniki¿u³awskich wsi i przekazywa³

egzemplarze dzisiejszym mieszkañcom

Po zinwentaryzowaniu dzwonu w Lu-bece � podobnie jak wcze�niej dla Stegny� przekaza³em jego opis do Cedrów Wiel-kich. W³adze ko�cio³a i gminy podjê³ystarania. Nieoceniona okaza³a siê pomocurodzonego na ¯u³awach, wielce zas³u¿o-

nego dla swojej ojczystej ziemi HeinzaAlberta Pohla. Ten niem³ody ju¿ cz³owiekprzez wiele lat przepisywa³ odrêcznie sta-re kroniki ¿u³awskich wsi i przekazywa³egzemplarze dzisiejszym mieszkañcom.Jego aktywny udzia³, niezwykle pomocnyw przypadku dzwonu ze Stegny, teraz sta³siê wrêcz rozstrzygaj¹cy. Sprawa ci¹gnê³asiê ponad pó³tora roku. Na ka¿de opó�-nienie p. Pohl, mieszkaj¹cy dzi� w Lube-ce, reagowa³ natychmiast, pisa³, dzwoni³i sk³ada³ wizyty w urzêdach wszystkichszczebli i przyspiesza³ decyzje. Jego za-anga¿owanie jest piêknym przyk³ademwielkiej warto�ci duchowej, jak¹ jestumi³owanie Ma³ej Ojczyzny � miasta, wsii regionu w którym siê urodzili�my, lubz którym zwi¹za³o nas ¿ycie.

Mimo powszechnej ¿yczliwo�ci, z jak¹sprawa spotka³a siê w Niemczech, poja-wi³o siê sporo trudno�ci urzêdowych.Najwiêksz¹ przeszkod¹ jest ci¹gle niewy-ja�niony stan prawny. Pochodz¹ce z na-szych stron obiekty mienia ko�cielnego,wywiezione podczas wojny, w przypadkudzwonów oddane na potrzeby wojenne(przetopienie) i odnalezione po wojnie, s¹w Niemczech traktowane jako depozyty.Zawiaduje nimi Unia Ko�cio³ów Ewange-lickich, która � jak to okre�lono w umowieu¿yczenia � �uwa¿a siê za w³a�cicielkê�.Jest w¹tpliwe, by takie sformu³owaniemia³o sens prawny, ale niew¹tpliwie u³a-twia odzyskanie wywiezionych obiektów,które wracaj¹ na dawne miejsce � rów-nie¿ jako depozyty.

Uroczysto�æ by³a piêknai wzruszaj¹ca

Bardziej niepokoj¹ce jest zawarte w umo-wie zobowi¹zanie do oddania ichna ka¿de ¿¹danie przekazuj¹-cych, ale tak na prawdê, to chy-ba ¿adna ze stron nie wierzy, bysiê to kiedykolwiek sta³o. Moimzdaniem lepsza by³aby formu³awieczystego depozytu (�Dauer-leihgabe�).

Uroczysto�æ, w której próczprzedstawicieli miejscowych w³adzwzi¹³ udzia³ wiceprzewodnicz¹-cy Rady Miasta Lubeki, by³apiêkna i wzruszaj¹ca. Ju¿ w cza-sie Mszy �w., odprawionej przezproboszcza ko�cio³a w CedrachWielkich Leszka Laskowskiego,w asy�cie pocztów sztandaro-wych szkolnego i Stra¿y Po¿ar-nej, wyra¿ono podziêkowaniazaanga¿owanym osobom (by³emwzruszony, ¿e i mnie wymienio-no). Go�æ z Lubeki w piêknym

Dzwon z Cedrów Wielkich w Lubece

Nr 08/2010

Page 7:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

Nr 08/2010

5

Tramwaj jad¹cy w¹skimi uliczkami An-twerpii to naturalny widok, podobnie jakelektryczne sk³ady przecinaj¹ce Stare Mia-sto w Bremie.

Mostem Wolno�ci w Budapeszcie,przez centrum Zagrzebia,

w centrum Grazu,na praskich Hradczanach�

Integraln¹ czê�ci¹ miasta s¹ tak¿e tram-waje jad¹ce Mostem Wolno�ci w Buda-peszcie oraz sk³ady omijaj¹ce ³ukiem wê-gierski parlament i mkn¹ce dalej wzd³u¿Dunaju. Wspaniale wygl¹daj¹ tramwajew Zagrzebiu poruszaj¹ce siêg³ównymi arteriami miasta, abyna centralnym placu stolicyChorwacji rozjechaæ siê w ró¿-nych kierunkach, tak¿e w kie-runku tamtejszego Sopotu, takjak linia nr 6. Widok tramwa-jów jad¹cych jeden po drugimprzez Hauptplatz w centrumGrazu sprawia, ¿e to austriac-kie miasto têtni ¿yciem. Podob-ne odczucia przychodz¹, gdyobserwuje siê tramwaje na pra-skich Hradczanach, czy w pobli-¿u Bramy Prochowej i MostuKarola, gdzie ma³o kto by po-my�la³, ¿e tymi w¹skimi ulicz-

W wielu miastach Europy postrzegany jest jako podstawowy�rodek transportu, który dotrze w niemal ka¿dy zak¹tek.

Przewiezie mieszkañców i turystów na krótkich dystansach,czêsto równie¿ w zabytkowym �ródmie�ciu

Tramwaj w mie�cie Gdañsk?Tramwaje mkn¹ce po szynach pomiêdzy kamienicami starego miasta, pêdz¹ce wzd³u¿ g³ównych ulic �ródmie�cia, towidok codzienny dla wielu miast Europy. Tramwaj nadaje miastu charakter i � co najistotniejsze � jest jednymz najwa¿niejszych �rodków komunikacji miejskiej.

kami jest w stanie przejechaæ jakikolwiekpojazd szynowy.

We wspomnianych miastach, tramwajpostrzegany jest jako podstawowy �rodektransportu, który dotrze w niemal ka¿dyzak¹tek. Przewiezie mieszkañców i tury-stów na krótkich dystansach, czêsto rów-nie¿ w zabytkowym �ródmie�ciu. Zalet¹tramwaju, poza jego proekologicznymcharakterem, jest w³a�nie jego dostêpno�æ.Dojedzie on tam, gdzie nie jest w staniedojechaæ metro, autobus czy samochód.Jest pomocnym �rodkiem transportu, wy-godnym dla mieszkañców.

Mo¿na by³o spotkaæ tramwajna ulicy D³ugiej, na D³ugim Targu,

na Zielonym Mo�cie, dalej na St¹giewneji D³ugich Ogrodach�

Dawniej w Gdañsku mo¿na by³o spo-tkaæ tramwaj na ulicy D³ugiej, na D³ugimTargu, na Zielonym Mo�cie, dalej na St¹-giewnej i D³ugich Ogrodach. Mo¿na by³orównie¿ dojechaæ tramwajem z dawnegoPlacu Hanzy wzd³u¿ ulicy Korzennej naTarg Drzewny. Wiele linii ³¹czy³o siê naTargu Wêglowym, który by³ swoistymwêz³em integracyjnym. O ile trudno jestsobie dzi� wyobraziæ sk³ad pêdz¹cy ulic¹

D³ug¹ i D³ugim Targiem, o tylewêze³ tramwajowy na TarguWêglowym jest ju¿ czym� bar-dziej realnym, podobnie jaktramwaj jad¹cy Podwalem Sta-romiejskim, Szerok¹ czy ulic¹D³ugie Ogrody, tu¿ obok ko-�cio³a �w. Barbary.

W Gdañsku s³ychaæ wieledyskusji na temat wyprowa-dzenia ruchu samochodowegoz historycznego �ródmie�cia mia-sta. Mówi siê o budowie parkin-gów podziemnych okalaj¹cychcentraln¹ czê�æ miasta. Tym-czasem nie mówi siê nic o za-pewnieniu mieszkañcom i tu-

przemówieniu podkre�li³ znaczenie po-wrotu dzwonu �do domu�, dla pojednaniai przyja�ni miêdzy naszymi narodami.W podobnym tonie utrzymane by³o pismood zwierzchniczki ko�cio³a ewangelickie-go w Lubece. Po ods³oniêciu umieszczo-nej w kruchcie obok dzwonu tablicy pa-mi¹tkowej, przy wtórze orkiestry z Gdañskaprzeszli�my do O�rodka Kultury, gdzierozdano dalsze podziêkowania i egzem-plarze specjalnie opracowanej kroniki ca-³ej akcji, udokumentowanej równie¿ krót-kim filmem.

Mamy w Niemczech co najmniej5 dzwonów, o które, jak dot¹d,

nikt oficjalnie nie wyst¹pi³W towarzysz¹cym temu wyk³adzie

przedstawi³em krótk¹ historiê wsi, ko-�cio³a i dzwonu, oraz jego odkrycia w Lu-bece. Przypomnia³em równie¿ s³ucha-czom, ¿e z Gdañska mamy w Niemczechco najmniej 5 dzwonów (dwa z ko�cio³aMariackiego, dwa ze �w. Jana i jedenz Miko³aja), o które jak dot¹d nikt oficjal-nie nie wyst¹pi³. Dzwony mariackie �Osanna i Dominicalis � pochodz¹ z cza-

sów przed reformacj¹, wiêc formu³a prze-kazania mo¿e wygl¹daæ inaczej. Ko�ció³�w. Miko³aja przez ca³y czas by³ katolic-ki, co równie¿ powinno u³atwiæ powrót.Wszystkie dzwony powinny byæ zwró-cone, albo � co ³atwiejsze � przekazanew trwa³y depozyt. Jednym z ¿u³awskichdzwonów, o które trzeba zabiegaæ, jestdzwon z ko�cio³a w Woc³awach � obec-nie w Domu Hanzeatyckiego MiastaGdañska w Lubece.

ANDRZEJ JANUSZAJTIS

Tak jest w Antwerpii

Page 8:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

Nr 08/2010

6

rystom swobodnego i szybkiego dostêpudo tej czê�ci miasta, któr¹ zamierza siêodci¹æ od ruchu ko³owego. Takim roz-wi¹zaniem móg³by byæ powrót tramwajujako tego �rodka transportu, który popierwsze zast¹pi niepo¿¹dany samochód,a po drugie, dotrze wszêdzie tam gdziebêdzie na niego zapotrzebowanie. Wizjatramwaju jad¹cego np. po Podwalu Staro-miejskim jest zapewne dla przeciêtnegogdañszczanina niedorzeczna. Jednak gdy-by wyobraziæ sobie sytuacjê, ¿e opróczpojazdów uprzywilejowanych, ¿adne inneauto nie bêdzie je�dziæ po Podwalu Staro-miejskim, to ³atwiej jest dopu�ciæ my�l,¿e na jezdni mog¹ byæ u³o¿one tory tram-wajowe, po których regularnie je�dziæ bê-dzie tramwaj.

Miejsce w centrum na tramwaj siêznajdzie, warto zainwestowaæ

Alternatywna sytuacja mog³aby byæ naulicy Szerokiej, gdzie miejsce na tramwaj,tak jak przed wojn¹, z pewno�ci¹ siê znaj-dzie. Podobnie przy ulicy D³ugie Ogrody,gdzie jeszcze niespe³na dwadzie�cia lattemu bieg³a linia tramwajowa.

Dzisiejsze linie tramwajowe w �ród-mie�ciu Gdañska, to w wielu przypadkachswoiste obwodnice tramwajowe. Tory bie-gn¹ wzd³u¿ g³ównych dróg, z dala od wie-lu ludzkich skupisk. Przyk³adem s¹ takiemiejsca jak okolice Targu Rybnego, sk¹ddoj�cie do najbli¿szego przystanku tram-wajowego �Hucisko� zajmuje wiele czasu,potrzebnego szczególnie w dni robocze.

Wojenne zniszczenia dosiêg³y tak¿egdañskie tramwaje. Stopniowa likwidacjalinii tramwajowych biegn¹cych przez te-reny Starego i G³ównego Miasta dopro-wadzi³a do alienacji czê�ci z tych miejsc.Dotarcie choæby we wspomniany ju¿ re-jon Targu Rybnego, który z roku na rokcoraz bardziej siê urbanizuje, jest utrud-

niony. Rozwi¹zaniem mog³oby byæ me-tro, którego jednak Gdañsk nie posiada.St¹d wzorem wspomnianych na wstêpiemiast, warto zainwestowaæ w tramwaj.Nie tylko w ten jad¹cy na Che³m, na Oru-niê Górn¹ czy do Migowa. Gdañsk zas³u-guje na komunikacjê miejsk¹ z prawdzi-wego zdarzenia, na komunikacjê, którabêdzie s³u¿yæ wszystkim mieszkañcom.

Mo¿liwa harmonia z miastem,sprzeciwu mieszkañców byæ

nie powinno

Zdajê sobie sprawê, ¿e wizja powrotutramwaju do serca Gdañska uderza w spo-kój niektórych jego mieszkañców, czy te¿w stan niektórych budynków. Gdybytramwaj je�dzi³ tamtêdy �od zawsze�, jakchoæby ten jad¹cy pod oknami gdañsz-czan w Nowym Porcie, ³atwiej by³oby siêz nim oswoiæ. Tymczasem budowa nowejlinii wzd³u¿ zamieszkanych kamieniecmo¿e budziæ zrozumia³y sprzeciw. Z dru-

giej jednak strony nowoczesna infrastruk-tura i nowoczesne tramwaje mog¹ ¿yæw harmonii z miastem. Dzisiejsza technolo-gia potrafi skutecznie walczyæ z ha³asem,czego przyk³adem s¹ niemal bezd�wiêcznetramwaje w strefie dla pieszych w cen-trum Bremy.

Moja inicjatywa nie jest nawo³ywa-niem o natychmiastowe odbudowanie to-rów tramwajowych w sercu starego Gdañ-ska. Szczególnie, ¿e z ró¿nych wzglêdównie wszêdzie taka odbudowa by³aby mo¿-liwa. Mam tu na my�li szczególnie ulicêD³ug¹ i D³ugi Targ, które obecnie nale¿¹i dalej powinny nale¿eæ wy³¹cznie dostrefy pieszej. Inicjatywê nale¿y postrze-gaæ raczej jako próbê zastanowienia siênad tym czy nasze miasto jest rzeczywi-�cie odpowiednio skomunikowane. Ko-rzystaj¹c z gdañskiej komunikacji, maj¹cporównanie z innymi miastami w Polscei w Europie, stwierdzam z przykro�ci¹, ¿eGdañskowi daleko jest do europejskiejczo³ówki.

Wiêkszego wp³ywu na nisk¹ ocenê gdañ-skiej komunikacji nie ma tutaj wiek orazstan techniczny tramwajów. W Pradze,Budapeszcie czy w Brukseli po szynachtak¿e poruszaj¹ siê kilkunastoletnie, cza-sami mocno ju¿ zu¿yte pojazdy. W Gdañ-sku brakuje przede wszystkim czego�, como¿na nazwaæ skomunikowaniem miasta,ca³ego miasta.

Powstanie w niedalekiej przysz³o�ciM³odego Miasta i budowa na jego terenachnowych linii tramwajowych, byæ mo¿ezmieni nieco obraz gdañskiej komunikacjitramwajowej. Mo¿liwe, ¿e linie tramwajoweokalaj¹ce wówczas historyczn¹ czê�æ mia-sta wystarcz¹, aby powiedzieæ, ¿e Gdañskjest dobrze skomunikowany. Tymczasemjak jest, ka¿dy widzi. W moim przekona-niu mog³oby byæ lepiej.

S£AWOMIR LEWANDOWSKI

A tak wygl¹daj¹ ulice w Bremie

Page 9:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

Nr 08/2010

7

Zamek ten móg³ wygl¹daæ podobniejak na modelu eksponowanym w Kaplicy11 tysiêcy Dziewic.

Jak wygl¹da³ zamek?

A najbardziej podobny zamek móg³byæ taki jak na obrazie ko�cio³a z oko³o1500 r. znajduj¹cego siê w Dworze Artusa(zamek ten Gdañszczanie rozebrali do fun-damentów po wypêdzeniu ich z Gdañska1454 r.) Obok tej kaplicy, a przed kaplic¹�w. Jadwigi jest p³yta nagrobna epitafijnapo³o¿ona na grobie zamordowanych Burmi-strzów Gdañska � Arnolda Hechta i Konra-

Zemsta komtura krzy¿ackiego von Plauen w Gdañskuza to, ¿e 5 sierpnia 1410 r. delegacja G³ównego Miasta

Gdañska na czele z Burmistrzem Leczkowem z³o¿y³aho³d królowi W³adys³awowi Jagielle

w obozie pod Malborkiem

Mord w Palmow¹ NiedzielêW 1411 r. szóstego kwietnia, w Palmow¹ Niedzielê, zostali zamordowani burmistrzowie Gdañska � by³o to na zamku krzy¿ac-kim, który zbudowali Krzy¿acy na miejscu grodu Ksi¹¿¹t Pomorskich, spalonego po dokonanej �Rzezi Gdañskiej� w 1308 r.

wilej, na mocy którego miasto otrzyma³okilka wsi ko³o Gdañska (jak Pruszcz, Migo-wo, Orunia, Wi�lina Bogatka) oraz prawopo³owu ryb i inne przywileje. Natomiast 7sierpnia 1410 r. do Gdañska przyby³ Kasz-telan Janusz z Tuliszkowa jako reprezentantkróla Jagie³³y w imieniu którego przyj¹³ho³d z³o¿ony przez mieszczan Gdañska.

Sankcje na oporne miasto

W 1411 r. w Toruniu zosta³ zawartypierwszy Pokój Toruñski, w wyniku które-go zakon zrzek³ siê ziemi dobrzyñskiej narzecz Królestwa Polskiego, ale Gdañsk po-

sto. Wynikiem tych zdarzeñ by³ 6 kwie-cieñ w Palmow¹ Niedzielê. Po zatrzyma-niu delegacji miasta rada domaga³a siê odzakonu uwolnienia swych delegatów, aledopiero po interwencji u Komtura Krzy-¿ackiego w Królewcu 13 kwietnia wydanocia³a burmistrzów. Burmistrzowie ci zostalipochowani pod kaplic¹ �w. Jadwigi. Jestto jedna z pierwszych p³yt nagrobnychw ko�ciele NMP w Gdañsku. Powy¿szewydarzenia obrazuj¹ nam stosunek miastado Zakony Krzy¿ackiego i Królestwa Pol-skiego. W zwi¹zku z tymi wydarzeniamina wniosek naszego kolegi, przewodnikaP.T.T.K. Romana Nadolnego, Gdañszcza-nina z dziada pradziada, którego dziadekby³ administratorem ( gospodarzem) Gim-nazjum Polskiego w Gdañsku w okresieWolnego Miasta Gdañska, ko³o przewod-ników P.T.T.K. postanowi³o w ten histo-ryczny dzieñ sk³adaæ wi¹zankê kwiatówna grobie wspomnianych bohaterów.

Oddajemy ho³d bohaterom

Ceremonia³ ten zaczêli�my w 2009 r.,a za rok bêdzie to wyj¹tkowa 600-letniarocznica. W 1454 r. po 146 latach i po 13--letniej wojnie z zakonem Gdañsk powró-ci³ do Polski.

W bie¿¹cym roku 28 marca w Palmow¹Niedzielê po mszy �w. o godz. 12.00 pohistorycznym wstêpie wyg³oszonym przezproboszcza Bazyliki NMP ks. Infu³ata Sta-nis³awa Bogdanowicza wraz z ca³ym orsza-kiem duchownych i ministrantów, z udzia-³em przewodników i wiernych, z³o¿onowi¹zankê z szarf¹ �Burmistrzom Gdañskazamordowanym przez Krzy¿aków w 1411 r.Przewodnicy Gdañscy. Tak jak obchodzimyrocznicê bitwy pod Grunwaldem tak i tra-giczne wydarzenia w Palmow¹ Niedzielês¹ powi¹zane z wojn¹ Krzy¿acko-Polsk¹i dotycz¹ Gdañska , a historia to ¿ycie na-rodu i nie wolno o tym zapominaæ, bo torównie¿ dzieje Gdañska

TADEUSZ M£YNIK

28 marca 2010 r. przewodnicy gdañscy z³o¿yli wi¹zankê z szarf¹: �Burmistrzom gdañska za-mordowanym przez krzy¿aków w 1411 r.�

da Leczkowa (Letzkau) oraz Bart³omiejaGrosa (rajcy). By³a to delegacja Rady Mia-sta zaproszona przez Krzy¿aków na roz-mowy, z tej trójki ocala³ jedynie rajcaBart³omiej Gros. By³a to zemsta KomturaKrzy¿ackiego w Gdañsku Von Plauen zato, ¿e 5 sierpnia 1410 r. delegacja G³ówne-go Miasta Gdañska na czele z BurmistrzemLeczkowem z³o¿y³a ho³d królowi W³ady-s³awowi Jagielle w obozie pod Malborkiem.Przy tej okazji Jagie³³o nada³ miastu przy-

zosta³ pod panowaniem Zakonu Krzy¿ac-kiego. W 1411 r. 1 lutego odby³ siê zjazdStanów Pruskich w Ostródzie, zwo³a³ goWielki Mistrz Krzy¿acki Heinrych VonPlauen aby uchwaliæ podatek dla skarbukrzy¿ackiego w celu sp³acenia zobowi¹-zañ finansowych wobec Królestwa Pol-skiego. Na tym zje�dzie delegacja RadyMiasta Gdañska odmówi³a akceptacji tegozobowi¹zania. W odpowiedzi na ten krokKrzy¿acy na³o¿yli sankcje na oporne mia-

Page 10:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

Nr 08/2010

8

Bêd¹c w gdañskim wiêzieniu spotyka-³em wielu ¿o³nierzy Armii Krajowej, a tak-¿e TOW ,,Gryf Pomorski�, WIN i NSZ.

W sierpniu 1946 r. zostali straceni17-letnia Danuta Siedzikówna ,,Inka�

i Feliks Selmanowicz ,,Zagoñczyk�

My ¿o³nierze Polskiego Pañstwa Pod-ziemnego, którzy dzia³ali�my na rzeczniepodleg³ego bytu Pañstwa Polskiego,byli�my w sposób szczególny prze�lado-wani. Przes³uchiwano nas ca³ymi dniami,a zw³aszcza nocami. Torturowano naspsychicznie i fizycznie,zmuszano do podpisywa-nia fa³szywych zeznañ.Wiele osób nie prze¿y³otych prze�ladowañ. Miesz-kali�my w fatalnych wa-runkach, w zat³oczonychcelach. Nie wolno by³o namposiadaæ gazet, ksi¹¿ek, pa-pieru, pióra, czy o³ówka.W tym czasie wielu wiê�-niów zosta³o skrytobójczozamordowanych. Na in-nych dokonywano wyro-ków na podstawie zbrodni-czych wyroków s¹dowych.W sierpniu 1946 r. zosta³astracona 17 letnia DanutaSiedzikówna ,,Inka� i Fe-liks Selmanowicz ,,Zagoñ-czyk�. Odmówi³a podpisa-nia pro�by o u³askawieniedo Boles³awa Bieruta.Obroñcy z urzêdu mia³ao�wiadczyæ: ,,Boles³aw Bie-rut to pu³kownik NKWDi agent Gestapo�. Przemy-cony do wiêzienia ,,Dzien-nik Ba³tycki� ju¿ w tytule,,Osiemnastoletnia dziew-czyna katem�� k³ama³ in-formuj¹c o egzekucji.

Wed³ug powszechnie panuj¹cej w tamtych latach opinii Forsterpo zmianie to¿samo�ci zosta³ uwolniony i wyjecha³ do Rosji

Zbrodniarz, któremudarowano ¿ycie

W czasie wojny mieszka³em we Lwowie. Tam wst¹pi³em do Armii Krajowej. Po wojnie wraz z rodzin¹ zosta³em zmuszonydo opuszczenia Lwowa. Przyjecha³em do Gdañska i tu siê osiedli³em. W 1946 roku zosta³em aresztowany przezfunkcjonariuszy Urzêdu Bezpieczeñstwa Publicznego (UB) i osadzony w gdañskim wiêzieniu przy Kurkowej. Przezzbrodnicze stalinowskie s¹dy zosta³em skazany na sze�æ lat wiêzienia.

Zamordowanie 17-letniej sanitariuszkiby³o pogwa³ceniem przez S¹d Wojskowyw Gdañsku konwencji miêdzynarodo-wych dotycz¹cych sposobu prowadzeniawojen. Wyrok na niej by³ nie tylko zbrod-ni¹ komunistyczn¹, ale i zbrodni¹ nazi-stowsk¹, poniewa¿ w sk³adzie sêdziówskazuj¹cych ,,Inkê� na �mieræ by³ pracuj¹-cy w czasie wojny w Kriminalpolicei (Kri-po) niemiecki oficer Nizio-Narski, cz³onekpolskojêzycznej grupy Gestapo powo³a-nej przez Alberta Forstera w celu ca³ko-witej germanizacji Pomorza. Po wojnie

polskojêzyczna grupa Gestapo zosta³awykorzystana przez UB i wniknê³a rów-nie¿ do ,,polskiego s¹downictwa� wojsko-wego.

W czasie mojego pobytu w gdañskimwiêzieniu przebywa³ w nim równie¿

Albert Forster

Nam, Akowcom prze�ladowanym powojnie przez komunistyczne ,,s¹dy� do-brze by³a znana skierowana przeciwkoPolsce wspó³praca pomiêdzy Gestapoi NKWD. Poprzedzi³a j¹ zmowa niemiec-

ko � sowiecka, tj. zbrodni-czy Pakt Ribbentrop � Mo-³otow. Na jego bazie do-konano w 1939 r. napadui aneksji terytorium Polski,a tak¿e przeprowadzono li-kwidacjê warstwy przy-wódczej Narodu Polskiego(Zbrodnia Katyñska).

W czasie mojego pobytuw gdañskim wiêzieniu prze-bywa³ w nim równie¿ AlbertForster, gauleiter i namiest-nik III Rzeszy w OkrêguGdañsk � Prusy Zachodnie,szef NSDAP w WolnymMie�cie Gdañsku. Nale¿a³do najbli¿szych wspó³pra-cowników Hitlera, by³ katemPomorza, a tak¿e odpowie-dzialnym za pogwa³cenieTraktatu Wersalskiego, stwo-rzenie dyktatury faszystow-skiej i bezprawne przy³¹-czenie WM Gdañska doRzeszy. To Forster nakaza³w pierwszej kolejno�ci wy-mordowanie polskiego du-chowieñstwa katolickiego,nauczycieli i wojskowych.Jego zdaniem, to w³a�nieksiê¿a katoliccy sprawili,

Kamienna twarz Forstera

� Najwiêkszym wydarzeniem by³o dla mnie uczestnictwo w pro-cesie Forstera, gubernatora miasta Gdañska � mówi Zofia Ku�niak,mieszkanka ulicy Kubacza we Wrzeszczu. � Wszystko odbywa³osiê w sali, gdzie dzi� jest scena i widownia Pañstwowej Opery Ba³-tyckiej. Tu¿ po wojnie dzia³a³a tam du¿a restauracja z sal¹ widowi-skow¹, któr¹ prowadzi³ pan z Warszawy. Odbywa³y siê � przy kon-sumpcji � wystêpy baletowe, a nawet striptizy. Komunistom siê tonie podoba³o i lokal zamknêli. Przeistoczono restauracjê w salêzgromadzeñ i zebrañ, odbywa³y siê tam tak¿e procesy.

� Na procesie Forstera widownia by³a zape³niona do ostatniegomiejsca. Obowi¹zywa³y specjalne zaproszenia, jedno z nich dosta³Ku�niak. Forster mia³ na uszach du¿e s³uchawki, odpowiada³ na py-tania, by³ t³umacz. Za ka¿dym razem mówi³, ¿e Gdañsk budowa³,dba³ o miasto i ¿e teraz chce pomagaæ w jego odbudowie. Siedzia-³am blisko, zna³am trochê niemiecki, rozumia³am, co mówi³. By³ tocz³owiek w �rednim wieku, �redniego wzrostu, czy�ciutki, elegancki.Mia³ inteligentn¹, ascetyczn¹, zimn¹, kamienn¹, twarz. Bardzo blady,o rysach do�æ ostrych. £adnie uczesane ciemne w³oski. Nie butny,ale stanowczy. O wysokiej kulturze. Nie mia³ adwokata. Mowêobroñcz¹ wyg³osi³ sam. Wyrok �mierci przyj¹³ spokojnie. Ale podob-no nigdy wyroku na nim nie wykonano. Mówiono, ¿e mia³ oddzieln¹celê w wiêzieniu w Gdañsku, ¿e ¿ona do niego z Niemiec przy-je¿d¿a³a i ¿e pomaga³ przy odbudowie Gdañska. Ile w tym prawdy,ile legendy? Pa³ac Forstera do dzi� stoi na terenie Akademii Me-dycznej we Wrzeszczu. Na balustradach by³y zaraz po wojnie wy-rze�bione z czarnego hebanu swastyki.

Fragment tekstu Katarzyny Korczak �Zosiunia� z cyklu ��lad�na portalu www.wrzeszcz.info.pl

Wiêcej na: http://slad.wrzeszcz.info.pl/zosiunia/?what=ruiny_gdanska

Page 11:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

Nr 08/2010

9

niechaniu wykonania orzeczonej przezs¹d kary �mierci na zbrodniarzu.

17-letni¹ sanitariuszkê ,,Inkê� zamor-dowano. Na zbrodniarzu wojennym For-sterze wyroku nie wykonano. Od 1948 do1952 r. przewo¿ono go w ró¿ne miejsca.W tym czasie ujawnia³, co i gdzie zosta³oukryte przed wej�ciem wojsk rosyjskichdo Gdañska. Byli wtedy �wiadkowie, któ-rzy widzieli, jak pod �cis³¹ stra¿¹ odby-wa³o siê odkopywanie ró¿nych skrzyñ,np. w ruinach by³ej siedziby gauleitera.Wszystkie te skrzynie szybko przewo¿onodo WUBP przy Okopowej. Sam Forsterstwierdza³, ¿e nie by³ zaskoczony wyro-kiem �mierci, poniewa¿ mia³ zagwaranto-wane przez ,,wysokich urzêdników�, ¿ewyrok i tak nie zostanie wykonany.

Wed³ug powszechnie panuj¹cej w tam-tych latach opinii Forster po zmianie to¿-samo�ci zosta³ uwolniony i wyjecha³ doRosji. Tym samym jeden z najwiêkszychzbrodniarzy wojennych mia³ zostaæ uwol-niony w 1952 r. W tym samym czasie,,polskie s¹dy� skazywa³y na �mieræ naj-wiêkszych polskich bohaterów, ¿o³nierzyArmii Krajowej, takich jak Danuta Siedzi-kówna ,,Inka�, rotmistrz Witold Pilecki(dobrowolny wiêzieñ KL Auschwitz), czydowódca Kedywu KG AK August Fiel-dorf ,,Nil�.

MIECZYS£AW FILIPCZAK

PREZES ZARZ¥DU G£ÓWNEGO ZWI¥ZKU

SOLIDARNO�CI POLSKICH KOMBATANTÓW

Albert Forster w trakcie procesu w 1948 r., Zb. WK

Albert Forster przemawia w Strzelnicy miejskiej im.Fryderyka Wilhelma � 1943 r., Zb. APG

¿e pomorscy Polacy zachowali �wiado-mo�æ odrêbno�ci narodowej i kulturowejw latach 1772�1920. Zadanie powierzy³polskojêzycznej grupie Gestapo, którabezwzglêdnie realizowa³a jego zbrod-nicz¹ politykê.

Albert Forster to jeden z najwiêkszychzbrodniarzy niemieckich odpowiedzial-ny za eksterminacjê Polaków na Pomo-rzu. Ju¿ 2 wrze�nia wys³ano pierwszytransport inteligencji polskiej do okrytegoponur¹ s³aw¹ obozu pracy w Stutthofie(z czasem jego staraniem zosta³ prze-mianowany na obóz koncentracyjny KLStutthof). Systematycznie te¿ go rozbudo-wywa³.

Kopn¹³em Forstera w ty³ek.Mia³ w swojej celi masê ró¿nych

ksi¹¿ek, s³owniki polskie, polsk¹ prasêi przybory do pisania

Do koñca wojny zbrodniarz ten prze-bywa³ na Pomorzu Gdañskim, nastêpniezbieg³ do Niemiec, gdzie zosta³ zatrzyma-ny przez aliantów zachodnich. Na polece-nie Boles³awa Bieruta w³adze komuni-styczne wyst¹pi³y o jego ekstradycjê doPolski. Do gdañskiego wiêzienia zosta³przetransportowany we wrze�niu 1946 r.Stan¹³ przed Najwy¿szym Trybuna³emNarodowym � polskim s¹dem specjalnympowo³anym do os¹dzania zbrodniarzy hi-tlerowskich.

Przebywa³ teraz w gdañskim razemz nami. Jego pokazowy proces odby³ siê

w pomieszczeniach gdañskiego ope-rowego teatru. By³o dla nas zasko-czeniem, ¿e stalinowskie w³adzestworzy³y zbrodniarzowi znacznielepsze od naszych warunki. W po-równaniu z naszymi jego by³y dlawrêcz wspania³e. Szybko zaczêli-�my przypuszczaæ, ¿e jego uwiê-zienie to tylko gra pozorów. Polska,która by³a narzêdziem w rêkachMoskwy, tylko pozorowa³a przedspo³eczeñstwem polskim, z jak¹ toniby determinacj¹ w³adza ludowa�ciga zbrodniarzy niemieckich. For-ster chodzi³ w cywilnym ubraniu,otrzyma³ te¿ pojedyncz¹ celê, tak¹w jakiej w 1917 r. by³ wiêzionytutaj Józef Pi³sudski.

Forster czêsto opuszcza³ wiêzie-nie na d³ugi okres. Wtedy z prze-cieków z UB dochodzi³y do naswiadomo�ci, ¿e �ci�le wspó³pracu-je z NKWD i je�dzi do Moskwy.My, ¿o³nierze AK byli�my oburze-ni, ¿e ten kat Pomorza, zbrodniarzwojenny cieszy siê szacunkiemi uznaniem funkcjonariuszy UB.

Pewnego razu, wykonuj¹c jakby wolêkolegów z AK, kiedy znalaz³em siê w jegopobli¿u, po prostu kopn¹³em go w ty³ek.Zosta³em za to surowo i przyk³adnie uka-rany. Osadzono mnie na kilka dni w kar-cerze. Forster mia³ w swojej celi masêró¿nych ksi¹¿ek, s³owniki polskie, polsk¹prasê i przybory do pisania � przedmioty,

jakich nikt z nas nie mia³ prawaposiadaæ. Intensywnie uczy³ siêpolskiego i rosyjskiego. Na roz-prawach odpowiada³ w jêzykupolskim. Funkcjonariusz UB do-starczali mu paczki przekazywaneza po�rednictwem CzerwonegoKrzy¿a.

Nie by³ zaskoczony wyrokiem�mierci, poniewa¿ mia³ zagwa-

rantowane przez ,,wysokichurzêdników�, ¿e wyrok i tak

nie zostanie wykonany

Proces, który odby³ siê w kwiet-niu 1948 roku, by³ upozorowanyi ustawiony, odby³ siê na u¿ytekopinii publicznej. Jeden z naj-wiêkszych zbrodniarzy hitlerow-skich musia³ byæ skazany na karê�mierci. Innego wyroku opinia pu-bliczna by nie przyjê³a. ¯y³y prze-cie¿ tysi¹ce rodzin na Pomorzu,którym w wyniku jego dzia³alno-�ci zamordowano najbli¿szych.W tej sytuacji fa³szerstwo musia-³o nast¹piæ w innej czê�ci, w za-

Page 12:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

Nr 08/2010

10

Wszystko musia³o siê zmieniæ. Nic niemog³o przypominaæ tych, którzy siê tukiedy� rodzili, budowli domy, zbieraliwarzywa w ogrodzie i zbo¿a z pól w³a-snych m³ócili.

Poci¹gniête w ty³ lejce unios³y ³bypary dorodnych koni. Parsknê³y jeszczei po chwili ci¹gniêty przez nie wóz sta³równo ustawiony przy krawê¿niku chod-nika. Cieñ budynku, przy którym siê za-trzymali, da³ chwilow¹ och³odê zmêczo-nym sierpniowym upa³em podró¿nym. By³14 sierpnia 1936 roku, lato trwa³o i nie¿a³owa³o swych uroków s³oñca.

Z wozu zesz³o dwóch mê¿czyzn. M³od-szy i zdecydowanie wy¿szy by³ Józef Ju-niewicz. Los sprawi³, ¿e ju¿ wkrótce mazostaæ ziêciem id¹cego przy nim JózefaSmolarza. Plany po³¹czenia rodzin by³ypowodem ich dzisiejszej wizyty w powia-towym mie�cie £ucku. Buty przyby³ychzastuka³y po kamiennych schodach bu-dynku kancelarii notarialnej.

Weszli do pokoju i zajêli miejsca w wy-sokich krzes³ach przy gustownie zdobionymokr¹g³ym stole z czarnego dêbu. Nota-riusz, siadaj¹c w g³êbokim skórzanym fo-

Wszystko musia³o siê zmieniæ. Nic nie mog³o przypominaæ tych, którzy siê tu kiedy�rodzili, budowli domy, zbierali warzywa w ogrodzie i zbo¿a z pól w³asnych m³ócili�

67. rocznica rzezi na Wo³yniu

Wyrwane korzenieMy�li uciekaj¹ w odleg³e krajobrazy pól. Wyobra�nia szuka poros³ych niegdy� wysok¹ traw¹ rozleg³ych stepów. Uszys³ysz¹ szum maszeruj¹cych po nich wojsk. Wpatrzone w bory oczy widz¹ wiekowe buki i dêby. Pamiêæ poetyckichprzekazów przypomina, ¿e kiedy� kilku mê¿czyzn z trudem owe drzewa rêkami obejmowa³o. Takich borów i lasów ju¿dzisiaj tutaj nie ma, pró¿no ich wypatrywaæ. Wyciêto je, wykradziono, wyrwano z korzeniami.

telu za biurkiem, zwróci³ siê do JózefaSmolarza:

� No, panie Józefie, przypomnijmy so-bie pokrótce fakty. 21 maja 1928 roku JanJakub Meller zobowi¹za³ siê, ¿e je¿eliotrzyma od pana zap³atê trzech tysiêcydwudziestu piêciu dolarów USA (co sta-

nowi³o wówczas równowarto�æ 26 922 z³i 50 gr), to przeka¿e panu na w³asno�ænieruchomo�æ ziemsk¹ wielko�ci dziesiê-ciu hektarów i stu metrów kwadratowychw uroczysku ,,Zapust�. Le¿y ona ko³o wsiUsicze, w naszym powiecie. Zobowi¹zaniesp³acono w ca³o�ci. Panie Józefie, czy mapan jeszcze jakie� pro�by w tej sprawie?

� Zawrzeæ w akcie notarialnym proszê,¿e z ziemi przeze mnie nabytej jeden hek-tar i sto dziewiêædziesi¹t osiem metrówkwadratowych ustêpujê i prawem przele-wam na rzecz obecnego tu Józefa Junie-wicza. Ziemiê t¹ oddajê dobrowolnie.

*Trzy lata niemal minê³y. Nasta³ rok 1939,

jak¿e inny od minionych. W kolonii Ocho-cin nowe gospodarstwo powsta³o. JózefJuniewicz w³asno�æ ¿yznej ziemi upraw-nej powiêkszy³ do 6 hektarów. O¿eni³ siêz dwa lata m³odsz¹ od niego Janin¹ Smo-larz. Lipiec 1939 roku da³ im spe³nieniepragnieñ. Na �wiat przysz³o d³ugo oczeki-wane przez nich dziecko. Córce nadaliimiê Aniela. Ówczesne dni nie sprzyja³ytrwaniu rodzinnego szczê�cia. NajpierwJózef Juniewicz (pierwszy z prawej) w £ucku � 1939 r.

�lub Janiny i Józefa Juniewiczów

Page 13:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

Nr 08/2010

11

Niemcy 1 wrze�nia, nied³ugo pó�niej Sowie-ci 17 wrze�nia napadli na Polskê. JózefJuniewicz wdzia³ mundur ¿o³nierza polskie-go. Wraz z innymi, z broni¹ w rêku poszed³broniæ drogiej mu Rodziny i Ojczyzny.

*By³a pó�na jesieñ 1943 roku. G³êboka

noc zapad³a nad wyludnionym i spalonymw znacznej czê�ci Ochocinem. Ciszê nie-spokojnego snu Józefa Smolarza przerwa³yuderzenia piê�ci w drzwi jego domu. Szyb-ko wyczu³ zagro¿enie. Okryt¹ w narzutê¿onê wepchn¹³ do komory, uniós³ wiekow pod³odze i zamkn¹³ w skrytce. Skierowa³siê do s¹siedniego pomieszczenia, gdziespa³ Zygmunt Juniewicz, brat Józefa Ju-niewicza. Nie zd¹¿y³ drzwi otworzyæ, gdywcze�niej Zygmunt to uczyni³. W tym

samym czasie runê³y pod uderzeniem sie-kier drzwi wej�ciowe. Do domu wtargnê-³a grupa Ukraiñców. Tylko dwóch, mo¿etrzech mia³o karabiny, pozostali trzymaliw rêkach wid³y i siekiery. Rzucili siê nabezbronnego Józefa i Zygmunta. Krzykdowodz¹cego band¹ przerwa³ katowaniedomowników. Nakaza³ pakowanie dobyt-ku na podstawione przed domem ch³op-skie wozy. By poni¿yæ bardziej Smolarza,nakaza³, by ten wraz z Zygmuntem, pako-wa³ i nosi³ do wozów dobytek. W wykona-niu tego polecenia dostrzegli szansê naocalenie ukrytej w skrytce komory Józefy.

Wystawiona czujka donios³a, ¿e ruchjaki� widaæ z s¹siedniej wioski. Upowcynie mieli ochoty wdawaæ siê w walkê. Jó-zefa i Zygmunta spêtali powrozami, przy-troczyli lin¹ do wozów i pognali konie.

Skatowane i si³ pozbawione organizmynie pozwoli³y na d³ugi bieg. Jedno potkniê-cie, za chwilê kolejne. Wkrótce te¿ bez-w³adnie ci¹gnione za wozami cia³a zaczê³yznaczyæ za sob¹ krwawe �lady. Dojechalido lasu, tu wozy zatrzymano. Trac¹cychprzytomno�æ ocucono i poprowadzonow kierunku drzew. Spêtanym nakazanoklêkn¹æ. Zbolali szybko przestali czuæ za-dawany im ból. Bagnety, piê�ci, wid³y...,uderzenie, �mieræ..., oddech ju¿ ostatni.

*Mord w kolonii Ochocin u�wiadomi³

ostatnim ocala³ym mieszkañcom, ¿e bez-pieczni ju¿ tu nie bêd¹. Spakowali swójdobytek i przenie�li siê do bardziej bez-piecznej w ich ocenie Aleksandrówki.Kolonia Aleksandrówka w 1943 roku by³aniemal w ca³o�ci zamieszkan¹ przez pol-skie rodziny. Rok wcze�niej wkroczy³a tuznienacka bojówka Ukraiñców i zamor-

dowa³a ¯yda o imieniu Chaim. By³ cenio-nym w okolicy kowalem. Wraz z nim�mieræ ponios³a jego ¿ona, ich syn Szlo-ma, a tak¿e córki Gitla i Chajka.

Fanatyzm sta³ siê w 1943 roku przy-czyn¹ tragedii zamieszka³ej w Aleksan-drówce Janiny, z domu Galewskiej. Zamor-dowa³ j¹ osobi�cie jej m¹¿. By³ Ukraiñcemz pochodzenia. Przy zamordowanej zosta-wi³ kartkê, ¿e musia³ to zrobiæ, by same-mu nie zostaæ zamordowanym. Po doko-nanej zbrodni przyst¹pi³ do UPA. Tegosamego roku upowcy dokonali napadu nale¿¹ce na obrze¿u kolonii gospodarstwoKluków. Gospodyniê zamordowali a za-budowania spalili.

Pogromy Polaków w s¹siednich wsiachi koloniach Wo³ynia sprawi³y, ¿e na po-

Janina Juniewicz z córk¹ Aniel¹ Józef Juniewicz w niemieckiej niewoli (ju¿ zniej nie powróci³)

Katarzyna SmolarzJózef Smolarz (stoi drugi od prawej)

Page 14:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

12

Nr 08/2010

cz¹tku 1943 roku w Aleksandrówce, nawzór innych polskich skupisk, powsta³polski oddzia³ samoobrony. By³ zwi¹zanyorganizacyjnie z Armi¹ Krajow¹. Dowódc¹oddzia³u zosta³ kierownik miejscowej szko-³y. Jego zastêpc¹ by³ Franciszek Rudziñ-ski. Na dom ostatniego z wymienionychw marcu 1943 roku napadli nieoczekiwa-nie upowcy. Uzbrojeni w broñ FranciszekRudziñski i jego trzej synowie odparli atak.Nied³ugo po tym zdarzeniu, 16 maja 1943roku, upowcy uderzyli ponownie. Tym ra-zem zamordowali kowala Piotra £obuczkê,jego ¿onê, ich syna Piotra i jego matkê.Cia³a pomordowanych spalili wraz z domo-stwem.Wymienione wydarzenia wp³ynê³yna wzmocnienie samoobrony Aleksandrów-ki. Regularnie wystawiano warty, oddzia³wzbogaci³ siê o kolejne jednostki broni pal-nej. Nie bez znaczenia pozosta³o te¿ na-wi¹zanie wspó³pracy z silnym oddzia³emsamoobrony w le¿¹cej niedaleko Anto-nówce Szepelskiej. Dowodzi³ ni¹ kierow-nik mleczarni Micha³ Ma³ocha ,,Jê-drek�. Si³y samoobrony by³y tudodatkowo wzmocnione oddzia³emAK Jana Rerutki ,,Drzazgi�. Dobrzeuzbrojony oddzia³ powsta³ w³a�nie wAntonówce Szepelskiej i przebywa³ wniej do koñca sierpnia 1943 roku.

Podjête dzia³ania okaza³y siê na tyleskuteczne, ¿e gdy pó�nym latem tegosamego roku upowcy ponownie zaata-kowali Aleksandrówkê, ich atak spotka³siê ze zbrojnym oporem i odparciem na-pa�ci. Upowcy pochodzili g³ównie zewsi Szepel w gminie Torczyn. W od-wecie za napad oddzia³y samoobronypodpali³y kilka z domostw w Szeplu.

Po nieudanym ataku w Ukraiñcach pozo-sta³a chêæ zemsty.

*�wiêta Bo¿ego Narodzenia 1943 roku

minê³y tylko pozornie spokojnie. Nie by³ow nich rado�ci. Nastrój �wi¹t gasi³y do-chodz¹ce wie�ci o kolejnych zbrodniachna Polakach we wsiach i koloniach okolicy.

W smutnym te¿ nastroju minê³y �wiêtaJaninie Juniewicz i Katarzynie Smolarz.Mieszka³y w domu B³a¿ejczyków w Alek-sandrówce. Dom by³ pe³en zaszczutychterrorem i szukaj¹cych tu chwilowego bez-pieczeñstwa rodzin. Pod jednym dachemznale�li siê B³a¿ejczyki, Smolarze, Juniewi-cze i inni, osoby bliskie sobie losem i po-krewieñstwem.

Zajête w³asnymi my�lami kobiety pa-trzy³y w milczeniu w otwarte drzwi s¹-siedniej izby. Za nimi by³a Józefa, córkaKatarzyny. Mówi³a co� do bawi¹cej siêczteroletniej Anieli, córki Janiny. Pukaniew drzwi przerwa³o rozmowê.

� Józka, zabieraj szybko Anielê, scho-wajcie siê do komory.

Ponaglana przez matkê Józefa zerwa³asiê, chwyci³a za rêkê Anielê i szybko uda³asiê z ni¹ do komory. Nie widz¹c innegomiejsca do ukrycia, schowa³a siê z ni¹w k¹cie za otwartymi jej drzwiami. Czasby³ ku temu najwy¿szy. Pukanie w drzwista³o siê bardziej natarczywe. Janina i Ka-tarzyna podesz³y do drzwi. Z³udnie uspo-koi³ je g³os za nimi. Pozna³y w nim siedem-nastoletniego syna s¹siadów z Ochocina.Mimo ukraiñskiego pochodzenia dobrzemówi³ po polsku. Inni domownicy te¿ goznali, a jednak kto� jeszcze niepewnie po-wiedzia³.

� Nie wychod�cie, za drzwiami jest ichwiêcej. Poczekajcie, nasi zaraz tu bêd¹.

Nie pos³ucha³y, wysz³y. Strach pozo-sta³ w domownikach. Tak na wszelki wy-padek szybko zamkniêto za nimi drzwi.Pad³y strza³y, pó�niej przez chwilê s³y-chaæ jeszcze by³o oddalaj¹ce siê odg³osy

Wyraz pamiêci gdañszczan o ofiarach na Kresach.Pomnik na Cmentarzu Garnizonowym w Gdañsku

uciekaj¹cych ludzi. W�ród domownikówzapad³a cisza. Pierwsza odwa¿y³a siê wyj�æz domu W³adys³awa Rogowska. Podesz³ado le¿¹cych kobiet. Czerwieñ krwi barwi-³a �nieg przy le¿¹cych ofiarach. Nie da-wa³y znaku ¿ycia, by³y martwe. W chwilêpó�niej na miejscu pojawili siê mê¿czy�niz samoobrony. Wniesiono cia³a martwychkobiet do domu. Po³o¿ono je na szerokim³o¿u. Józefa sta³a i w szoku patrzy³a namartw¹ matkê. Jeszcze nie dociera³ doniej rozmiar tragedii. Nie rozumia³a te¿tego czteroletnia Aniela. Nikt nie �mia³te¿ jej przeszkodziæ, gdy wchodzi³a na³ó¿ko, gdzie le¿a³y kobiety. Szarpa³a zarêkê matkê i dziwi³a siê, ¿e ta siê nierusza. Zapisany w pamiêci ma³ego dziec-ka obraz pozosta³ w niej do koñca ¿ycia.

*Niespokojny czas nie pozwala³ na d³ugie

op³akiwanie zamordowanych kobiet. Na-stêpnego dnia przyniesiono do domu dwietrumny. Po po³udniu pod drzwi domu ¿a-³obnego podjecha³y dwie pary sañ. Na

pierwszych trumny z cia³ami zmar³ychpo³o¿ono. Józefa siad³a na saniach zatrumnami, na kolanach swoich Anielê po-sadzi³a i obie p³acz¹c w siebie siê wtuli³y.

Na drugich miejsce zajê³o kilku mê¿-czyzn z samoobrony. Zbyt pó�no wczo-raj przybyli, by mordowi zapobiec. Niena tyle pó�no jednak, by oprawcy uciekli.W krótkiej walce kilku poleg³o, dwóchpojmano, reszta w strachu w las ucie-k³a. Przy domu zabitych kobiet po³o¿o-no ich na �niegu i za nogi przywi¹zano dosañ ¿a³obnych. Zatrzymali siê przed ka-pliczk¹ przydro¿n¹. Wcze�niej obok niejniezbyt g³êboki dó³ na dwie trumnywykopano, w nim z³o¿ono cia³a za-

Katarzyna Smolarz (pierwsza z lewej) w trakcieprzedwojennej wizyty w Czêstochowie

Jan Smolarz � wo³yñski partyzant (siedzipierwszy na belce od lewej)

Page 15:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

13

Nr 08/2010

Pierwszy dzieñ rozpoczê³y wystêpy m³o-dzie¿y z ogólnokszta³c¹cej Szko³y Mu-zycznej I i II stopnia im. Feliksa Nowo-wiejskiego w Gdañsku, które sta³y siê ju¿tradycj¹ Dni.

Wzrusza i wywo³uje pozytywneemocje

Opiekê pedagogiczn¹ sprawo-wa³a tu Ma³gorzata Dubrowiñ-ska-Egielman oraz Lucyna i An-drzej Chodziñscy. Nastêpnie liczniezgromadzonej, w domu królówpolskich Dworze Artusa, publicz-no�ci zaprezentowa³ siê zespó³gdañskiego oddzia³u TSK¯ �Dan-ziger Klezmorim� w sk³adzie:Regina Stró¿yk �piew, Ma³gorza-ta Piotrowska skrzypce, LeszekMuchowiecki akordeon, JakubKubala klarnet. Wystêp wspie-ra³ Gdañski Chór Akademickipod dyrekcj¹ Teresy Pabjañczyk.Natomiast dr Roman Nieczypo-rowski wyg³osi³, po³¹czony z pre-zentacj¹ multimedialn¹, wyk³ad�Celan, Adorno i Kiefer � czyliproblem z piêknem�. Serca pu-

TSK¯ zaspokaja potrzeby kulturalne spo³eczno�ci¿ydowskiej, reprezentuje je, rozwija twórczo�æ literack¹,

artystyczn¹ i naukow¹, promuje jêzyk jidysz, chronidziedzictwo ¿ydowskie w Polsce oraz pomaga materialnie

i duchowo jego cz³onkom

XI Ba³tyckie Dni Kultury¯ydowskiej

Ju¿ po raz XI odby³y siê Ba³tyckie Dni Kultury ¯ydowskiej w Gdañsku. Ich organizatorem jest gdañski oddzia³ TowarzystwaSpo³eczno-Kulturalnego ¯ydów w Polsce. Podczas tej dwudniowej imprezy, która na trwa³e wpisa³a siê w krajobrazkulturalny wybrze¿a, odby³y siê m.in.: koncerty uzdolnionej muzycznie m³odzie¿y, wystêpy zespo³ów klezmerskich orazwyk³ady i prelekcje.

bliczno�ci podbi³ wystêp poznañskiegozespo³u �Shalom� z jego liderem Bogu-s³awem £owiñskim na czele oraz mi-strzem klarnetu Jerzym Karwowskim.W�ród go�ci mo¿na by³o zauwa¿yæ m.in.:

z-cê prezydenta Gdañska Macieja Lisic-kiego, a tak¿e konsulów generalnych:Federacji Rosyjskiej w Gdañsku Siergie-ja Puczkowa i Republiki Federalnej Nie-miec Joachima Bleickera.

� Muzyka ¿ydowska wzruszai wywo³uje pozytywne emocje �podkre�la³ zastêpca prezydentaGdañska Maciej Lisicki. � Cieszêsiê, ¿e mog³em tu byæ.

Z gdañskim Dworem Artusazwi¹zana jest pewna ciekawostka,gdy¿ w kwietniu 1808 r. kupcynarodowo�ci ¿ydowskiej po razpierwszy zostali dopuszczeni doudzia³u w gie³dzie zbo¿owej. Mia-³a ona siedzibê w³a�nie w DworzeArtusa, a pierwszym jej uczestni-kiem zosta³ kupiec berliñski Mo-ses Kassel.

TSK¯ � 2700 cz³onkówW drugim dniu impreza prze-

nios³a siê do gdañskiego �Estra-gonu�. Du¿ym zainteresowaniemcieszy³ siê wyk³ad Piotra Piluka�60. Towarzystwa Spo³eczno-Kul-turalnego ¯ydów w Polsce�. War-

Na zdjêciu: Maciej Lisicki, wiceprezydent Miasta Gdañskai Jakub Szadaj, przewodnicz¹cy gdañskiego oddzia³u TSK¯.Fot. Karolina Borgosz

mordowanych kobiet. £zy córek ziemiênad mogi³¹ po�wiêci³y.

Pojmanych morderców dalej w las wy-wieziono, tam sprawiedliwe kule szybkie-go s¹du pozbawi³y ich ¿ycia. Chciano, byJan wyrok na nich wykona³. Odmówi³.

*W rok pó�niej, w lutym 1944 roku nast¹-

pi³ czas repatriacji w nowe polskie granice.

W eskorcie wojska przetransportowano ichdo £ucka. Tam zapakowani zostali na wa-gony towarowe. Jeden z wagonów zajêliB³a¿ejczyki, Smolarze i ostatnia z Juniewi-czów, Aniela. Jej opiekun, Jan Smolarz,odda³ j¹ na ten czas pod opiekê rodziny. Samnie móg³ z nimi pojechaæ. Wiedzia³, ¿e par-tyzanta AK natychmiast zatrzymaj¹ so-wieckie oddzia³y NKWD. Po kilku tygo-dniach, w asy�cie wojska sowieckiego,

przez Lwów i Rumuniê w marcu 1944roku dotarli do Polski. Na granicy wojskoich pozostawi³o. W kilka tygodni pó�niejdotar³ do nich Jan Smolarz, przedar³ siênielegalnie przez now¹ ju¿ Polski granicê.

WALDEMAR KOWALSKI

Tekst oparty na materia³ach �ród³owych i rela-cjach �wiadkówZdjêcia z archiwum autora

Page 16:  · mistrza Konstantyna Ferbera, równie¿ trzeciego tego imienia. Urodzony w 1580 r., by‡ wnu-kiem s‡ynnego Konstantyna I, który nada‡ nowy kszta‡t domo-wi rodzinnemu przy

Nr 08/2010

14

Prezenterzy XI Edycji Alei GwiazdSportu � red. Jerzy Gebert i red. W³o-dzimierz Machnikowski (Radio Gdañsk)w sobotê 7 sierpnia podkre�lali, ¿e po razpierwszy swoje gwiazdy ods³onili kaszubi:Andrzej Wroñski (GLKS Morena ¯ukowo)i Daniel Piliñski (LKS Korab Puck) �mistrz Europy w siatkówce.

Andrzej Wroñski by³ mistrzem olim-pijskim w Seulu i Atlancie, mistrzem�wiata w Tampere i 3-krotnym mistrzemEuropy (Oulu, Kopenhaga, Ateny). Aktu-alnie Andrzej Wroñski jest wiceprezesemPolskiego Zwi¹zku Zapa�niczego, miê-dzynarodowym sêdzi¹ FILA i trenerem

W Alei Gwiazd Sportu we W³adys³awowie�Cetniewie

Andrzej Wroñski ��kaszubski tur�

W O�rodku Przygotowañ Olimpijskich �Cetniewo� we W³adys³awowie w pi¹tek6 sierpnia odby³ siê sportowy salon �Polityki�. W Alei Gwiazd �Cz³owiek-orkiestra�,Jerzy Szczepankowski, prezentowa³: Andrzeja Wroñskiego zwanego �kaszubskimturem�, Waldemara Legienia (judo) i Ryszarda Zieniawê.

GLKS Morena ¯ukowo oraz Ambasado-rem Ma³ej Ojczyzny Kaszub. W Cetniewiebyli jego ¿ona Edyta, syn Artur oraz przed-stawiciele gminy ¯ukowo: Jacek Raulini Dariusz Ostrowski.

Trzeci¹ gwiazdê ods³oni³ mistrz olim-pijski w boksie z Montrealu Jerzy Rybic-ki, który jest prezesem Polskiego Zwi¹z-ku Bokserskiego. Józef Szmidt to mistrzolimpijski z Rzymu i Tokio w trójskoku.By³ wzruszony w momencie ods³anianiaswojej gwiazdy w OPO. Mistrz judo i by³ytrener kadry Ryszard Zieniawa by³ pi¹tymuhonorowanym Gwiazdy.

MIROS£AW BEGGER

to tu dodaæ, ¿e Towarzystwo Spo³eczno-Kulturalne ¯ydów w Polsce (TSK¯) to�wiecka organizacja ¿ydowska powsta³aw 1950 roku z po³¹czenia CentralnegoKomitetu ¯ydów Polskich i ¯ydowskiegoTowarzystwa Kultury. Obecnie liczy oko³o2700 cz³onków i jest najwiêksz¹ ¿ydow-sk¹ organizacj¹ w Polsce. Celem Towa-rzystwa jest zaspokajanie potrzeb kultu-ralnych spo³eczno�ci ¿ydowskiej i jejreprezentowanie, rozwijanie twórczo�ciliterackiej, artystycznej i naukowej, pro-mowanie jêzyka jidysz, ochrona dziedzic-twa ¿ydowskiego w Polsce oraz pomocmaterialna i duchowa jego cz³onkom. To-warzystwo reprezentowane jest w �wiato-wym i Europejskim Kongresie ¯ydów.Utrzymuje siê ze �rodków w³asnych. Ko-rzysta ponadto z dotacji.

Ponadto na scenie zaprezentowa³ siêrównie¿ zespó³ ACCORD w sk³adzie:Ma³gorzata Grön � skrzypce, Stanis³awZubel � akordeon, Zygmunt Rzaniecki �vocal, gitara, Sara Grön � skrzypce. Z koleiwi¹zankê pie�ni ¿ydowskich wykona³ kan-tor Karol Ko³odziej. Imprezê zakoñczy³awspólna biesiada podczas której mo¿naby³o rozkoszowaæ podniebienie specja³a-mi kuchni ¿ydowskiej.

Obowi¹zek, ale równie¿ olbrzymiasatysfakcja

� Cieszy nas, ¿e Ba³tyckie Dni Kultury¯ydowskiej ciesz¹ siê tak du¿ym zainte-resowaniem publiczno�ci � podkre�la prze-wodnicz¹cy gdañskiego oddzia³u TSK¯Jakub Szadaj. � Krzewienie kultury ¿ydow-skiej to nie tylko nasz obowi¹zek, ale rów-nie¿ olbrzymia satysfakcja. W tym rokuczeka nas jeszcze organizacja kilku im-prez jak: S³upskie Dni Kultury ¯ydow-skiej, Biografie Gdañskie � Dni Mniej-szo�ci Narodowych oraz organizowanywspólnie z franciszkanami oraz gdañsk¹Gmin¹ Muzu³mañsk¹ �Asy¿ w Gdañsku�.

Dziêki dzia³alno�ci takich organizacjijak TSK¯ zachowywana jest Pamiêæ o kul-turze spo³eczno�ci, której prawie ju¿ niema. Na ulicy St¹giewnej do roku 1938praktycznie w ka¿dym domu mieszka³arodzina ¿ydowska. Przewa¿a³y tu domywielorodzinne, które by³y po³¹czone ze spi-chlerzami stoj¹cymi przy równoleg³ej uli-cy ¯ydowskiej (przemianowanej w 1933 r.na Spichrzow¹) i Pszennej. Przypuszczal-nie (brak jest dok³adnych danych) w pa�-dzierniku 1937 r. na terenie WolnegoMiasta Gdañska ¿y³o ok. 7500 ¯ydów. Naskutek wyjazdów, w ci¹gu nastêpnego roku,

liczba ta zmala³a o po³owê. Efektem nocykryszta³owej w listopadzie 1938 r. by³aucieczka 1300 ¯ydów do Gdyni. Sk¹dusi³owali drog¹ morsk¹ pojechaæ dalej.

Warto odnotowaæ, ¿e przez Polskê, dowrze�nia 1939 r. bieg³a trasa przerzutówdo krajów po³udniowych. Przyk³adem na-silaj¹cego siê exodusu by³o przybycie doGdañska w 1936 r. 100 tys. ¯ydów nie-mieckich. Uciekinierom pomaga³o istnie-j¹ce przy gminie wyznaniowej od 1927 r.Towarzystwo Pomocy ¯ydowskim Emi-grantom. Ostatni transport do Palestynywyruszy³ w sierpniu 1940 roku.

Na terenie Polski, w województwie po-morskim, w roku 1939 mieszka³o ok. 45 tys.¯ydów. Z kolei w Gdañsku w roku 1939by³o ich jeszcze 3,5 tys.

Od niedawna ¿ydowskie klimaty mo¿-na znale�æ w knajpce Mazel Tov na ulicyOgarnej (naprzeciwko restauracji Wileñ-skiej). Nad koszerno�ci¹ potraw czuwatam Jakub Skrzypczak. Jest on absol-wentem Jesziwy w Jerozolimie i wielkimmi³o�nikiem jêzyka ¿ydowskiego (jidysz),który w przeciwieñstwie do hebrajskiegojest obecnie stosunkowo ma³o znany.

JAROS£AW BALCEWICZ