miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732...

36
listopad 2016 miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732-8225 cena 0,0 zł

Transcript of miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732...

Page 1: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

listopad 2016

miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732-8225

cena 0,0 zł

Page 2: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym
Page 3: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

04 Wydarzenia

12 Rozważań kilka przed Krajowym Zjazdem Adwokatury Andrzej Zajda, adwokat

14 Powidoki Mirosław Kido, prokurator w stanie spoczynku

22 Obrót ziemią rolną oraz lasami po nowelizacji Jacek Krzysztof Daleszyński, notariusz

24 Dwa procesy biskupa Stanisława Maciej Strączyński, sędzia

27 Mamy oko na sąd Bartosz Pilitowski, Fundacja Court Watch Polska

30 Ślepym Okiem Temidy Arkadiusz Krupa, sędzia

31 Sens „charakteru normatywnego” Dr Agnieszka Choduń

32 Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z dnia 6 września 2016 r., sygn. II AKz 384/16

34 Ogólnopolska Konferencja Aplikantów Adwokackich Dagmara Stech, Agata Urbanowska aplikantki adwokackie

35 Reforma, czyli Kannibal ad portas + minus PARAGRAF

17 Dlaczego prokuratorzy poszli do Strasburga? Jacek Bilewicz, prokurator Katarzyna Kwiatkowska, prokurator

20 Niezależność samorządów, a dostęp do informacji publicznej Marta Maciejuk, radca prawny

21 Rzeczywistość po Kongresie Sędziów Polskich Olimpia Barańska-Małuszek, sędzia

Miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych od 2004 roku www.ingremio.org Wydawca: Szczecińska Izba Adwokacka Pl. Batorego 3, 70-207 Szczecin Redaktor Naczelny: adw. Magdalena Gąsiorowska [email protected]

ISSN: 1732-8225

Nakład: 3250 egzemplarzy

Rada Programowa Roman Czernikiewicz Prezes Rady Izby Notarialnej w Szczecinie Maciej Żelazowski Prezes Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Grzegorz Jankowski Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie Przemysław Mijal Dziekan Okręgowej Izby Radców Prawnych w Szczecinie Włodzimierz Łyczywek Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie Krzysztof Robert Wisłocki Przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Szczecinie

Kolegium Redakcyjne SSR Arkadiusz Krupa [email protected] adw. Maciej Krzyżanowski [email protected] r.pr. Anna Leśnik [email protected] adw. Agnieszka Maciejewska-Pasula [email protected] adw. Magdalena Muranowicz [email protected] apl. adw. Karolina Werema [email protected]

Dział reklamy: [email protected] Dział kolportażu: [email protected] Redakcja: Pl. Batorego 3, 70-207 Szczecin [email protected] Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania i adiustacji tekstów. Projekt i przygotowanie do druku: Studio AT | MaxWebber.pl Druk: Angraf, ul. Wojska Polskiego 43, Piła

spis treści

Page 4: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

4 | In Gremio listopad 2016

ANdrzej Wajda, niezwykle cha-ryzmatyczny reżyser, autor scenariu-szy do znakomitej większości swoich filmów. Człowiek zakochany w Polsce, którego filmy dotykały polskiej rze-czywistości i zawsze przedstawiały ją taką, jaka była, niezależnie od tego, jak trudna i dotkliwa dla nas samych. W swoich filmach wielokrotnie poru-szał problemy społeczne, pokazywał niepokoje, strach, ale również hoł-dował bohaterom, chociaż starał się ich nie idealizować. Dotykał tematów trudnych, często politycznie niewy-godnych, odważnie stawał w obronie tych, których obronić jego zdaniem należało.

Wyreżyserował ponad czterdzie-ści filmów, a jego talent i dorobek zostały docenione na całym świecie. W 2000 r. Amerykańska Akademia Filmowa przyznała Andrzejowi Waj-dzie Oskara za całokształt twórczości. Odbierając statuetkę reżyser zasko-czył wszystkich mówiąc: „Będę mówił po polsku, bo chcę powiedzieć to co myślę, a myślę zawsze po polsku”. Widać to było w filmach, tworzonych z pasją przez Mistrza, który nie starał się nikomu przypodobać.

Andrzej Wajda od lat był związany z adwokaturą. Rok 2006 był niezwy-kle trudny dla adwokatury. Reforma ustawy Prawo o adwokaturze oraz nieprzychylne nastawienie ówcze-snej władzy do zawodów prawni-czych, prowadziły do budowania negatywnych postaw społecznych w stosunku do adwokatów. Zmiany związane z dostępem do zawodu adwokata, w ocenie samej adwoka-tury były zbyt radykalne i nieprzemy-ślane. Atmosfera była niesprzyjająca adwokatom i całemu środowisku prawniczemu, wizerunek adwokatury w społeczeństwie był systematycznie niszczony. 18 lutego 2006 r. odbyło się w Warszawie Nadzwyczajne Posiedze-nie NRA, na które został zaproszony Andrzej Wajda. Ocena sytuacji zwią-zanej z atakami na adwokaturę była dla reżysera jednoznaczna. Andrzeja Wajdę bardzo martwiło, iż adwokaci utracili poszanowanie. Uważał, że

szacunek jest konieczny z uwagi na interes państwa i konieczność konty-nuowania działalności przez adwoka-tów. Wyraził pewność, iż społeczeń-stwo obywatelskie odżyje.

Tego dnia, prócz uczestnictwa w posiedzeniu NRA, Andrzej Wajda zrobił dla adwokatury coś znacz-nie ważniejszego. Stanął publicznie, w blasku reflektorów i fleszy w jej obronie, udzielając szeregu wywia-dów, w których wprost opowiedział się po stronie adwokatury. Były to mocne i  kategoryczne wystąpie-nia, które relacjonowały wszystkie media. Adwokatura była w centrum zainteresowania, jak nigdy wcześniej. Wtedy właśnie reżyser wypowiedział niezwykle znaczące dla adwokatury słowa: „Jestem solidarny z adwoka-turą i czuję się adwokatem”. Przekaz był tak jednoznaczny, że nie wymagał komentarza.

Adwokatura nigdy nie zapomniała postawy Andrzeja Wajdy jaką zapre-zentował w 2006 r. i tego jak bezin-teresownie, w imię ochrony praw i wolności opowiedział się po stro-nie adwokatury. W czasie obcho-dów 90-lecia Odrodzonej Adwoka-tury Polskiej w dniu 29 listopada 2008 r. Andrzejowi Wajdzie przy-znano odznaczenie „Adwokatura Zasłużonym”.

W czasie Przeglądu Kina Praw-niczego „Adwokat w roli głównej”, organizowanego przez NRA w war-szawskim kinie „Muranów” w 2013 r., został rozstrzygnięty konkurs na zarys scenariusza filmowego, którego celem była realizacja pełnometrażo-wego filmu. Prace nadsyłali adwokaci

i aplikanci adwokaccy z całej Polski, natomiast laureatem pierwszego miejsca został szczeciński adwokat Roman Ossowski. Konkurs odbywał się pod patronatem Andrzeja Wajdy, który w liście otwarcia odczytanym 10 października 2013 r. przez Wojcie-cha Marczewskiego współzałożyciela i wiceprezesa Fundacji Szkoła Wajdy i Wajda Studio, wskazał: „Wiemy, że to co dzieje się na sali sądowej często przekracza naszą wyobraźnię. Tym konkursem chcemy sięgnąć do rzeczywistości, a nadesłane w tym roku prace budzą moje największe nadzieje na przybliżenie tą drogą widzowi kinowemu trudnej roli adwokata.” Kolejny raz, tymi słowami, Andrzej Wajda potwierdził swój zwią-zek z adwokaturą polską.

Andrzej Wajda zmarł 9 paździer-nika 2016 r. Jego ostatni film „Powi-doki”, ukazujący walkę jednostki z totalitaryzmem, opowiadający histo-rię Władysława Strzemińskiego, czło-wieka niezłomnego, pioniera polskiej awangardy, został oficjalnym polskim kandydatem do nagrody Amerykań-skiej Akademii Filmowej i być może będzie walczył o Oskara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Dzieło mistrza trwa, tak długo jak będzie trwała pamięć o nim. „Jestem solidarny z adwokaturą i czuję się adwokatem”, tymi słowami Andrzej Wajda wpisał się na zawsze w historię adwokatury polskiej. ❚

Andrzej Wajda06.03.1926 – 09.10.2016

Agnieszka Maciejewska – Pasulaadwokat

wydarzenia

Page 5: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 5

W dNIu 3 paźdzIerNIka br. w siedzibie Okrę-gowej Izby Radców Prawnych w Szczecinie odbyło się wspólne posiedzenie Rady Okręgo-

wej Izby Radców Prawnych w Szczecinie oraz Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie. W posiedzeniu uczest-niczyły także adw. Magdalena Gąsiorowska (Redaktor Naczelny „In Gremio”) oraz r.pr. Anna Leśnik (przed-stawicielka samorządu radców prawnych w Kolegium Redakcyjnym „In Gremio”).

Było to wydarzenie bezprecedensowe, albowiem nigdy wcześniej w naszym mieście (a wedle słów Dziekana ORA Mec. Włodzimierza Łyczywka prawdopodobnie również w całej Polsce) nie zdarzyło się, aby rady dwóch najważniejszych samorządów prawniczych obradowały wspólnie.

Na posiedzeniu rozmawiano o przyszłości czasopisma „In Gremio” - w tym roli, jaką oba samorządy powinny pełnić w procesie jego wydawania - jak również moż-liwości realizowania wspólnych szkoleń zawodowych oraz podjęcia innych działań zmierzających do integracji środowiskowej.

Dodatkowo potwierdzona została możliwość korzysta-nia przez radców prawnych z pokoju adwokackiego w budynku Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum w Szcze-cinie przy ul. Kaszubskiej 42.

Na zakończenie posiedzenia Dziekan ORA Mec. Włodzi-mierz Łyczywek przekazał Dziekanowi OIRP Mec. Prze-mysławowi Mijalowi okolicznościowy upominek. Zapla-nowano również kolejne spotkanie, które tym razem odbyć ma się w siedzibie Szczecińskiej Izby Adwokackiej.

Przedstawiciele obu samorządów wyrazili bowiem wolę usystematyzowania zawiązanej podczas posiedzenia współpracy oraz nadania jej konkretnych kształtów. ❚

Wspólne posiedzenie adwokatów i radców prawnych

Agnieszka Maciejewska – Pasulaadwokat

Albert Kuźmiński, radca prawny, Rzecznik Prasowy OIRP w Szczecinie

Fot.

Tom

asz

Pasu

la

Page 6: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

6 | In Gremio listopad 2016

24 wrześNIa 2016 r. przeprowadzone zostały pań-stwowe egzaminy wstępne na aplikacje adwokacką, rad-cowską, notarialną oraz komorniczą. Do egzaminów przy-stąpiło łącznie ok. 8.390 osób, przy czym na aplikację adwokacką zdawało ok. 2.960 osób, na aplikację radcow-ską – ok. 4.350 osób, na aplikację notarialną – ok. 730 osób, zaś na aplikację komorniczą – ok. 350 osób.

Według wyników opublikowanych na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości pozytywny wynik z egzaminów uzyskało łącznie ok. 3.420 osób, tj. ponad 40% wszystkich zdających. Analizując poszczególne wyniki:

• egzamin wstępny na aplikację adwokacką zdało ok. 42% (ok. 1 260 osób);

• egzamin wstępny na aplikację radcowską zdało ok. 40% (ok. 1 730 osób);

• egzamin wstępny na aplikację notarialną zdało ok. 44% (ok. 320 osób);

• egzamin konkursowy na aplikację komorniczą zdało ok. 31% (ok. 110 osób)1

Na aplikację adwokacką w Szczecinie dostało się 29 osób na 51 zdających i była to najwyższa zdawalność ze wszyst-kich komisji w kraju. Z kolei na aplikację radcowską w Szczecinie na 112 zdających, pozytywny wynik z egza-minu uzyskało 49 osób. Na aplikację komorniczą w komi-sji obejmującej obszar właściwości izb komorniczych w Poznaniu i Szczecinie dostało się w tym roku 15 osób na 44 przystępujących do egzaminu, zaś na aplikację nota-rialną na 113 zdających pozytywny wynik uzyskało 61 osób (również komisja obejmująca obszarem Poznań i Szczecin).

Wyniki egzaminów wstępnych na aplikacje adwo-kacką, radcowską i notarialną z br. są wyższe niż w roku poprzednim. Jedynie na aplikacji komorniczej zda-walność okazała się być niższa niż w 2015 r.

W ocenie zdających, tegoroczny egzamin poziomem trud-ności zbliżony był do zeszłorocznego. Zaskoczeniem dla zdających były pytania z ustaw o prawach pacjenta i Rzecz-niku Praw Pacjenta, a także pytania dotyczące zagadnień związanych z prawem Unii Europejskiej. Zastanawiającym natomiast było, że w wykazie aktów prawnych obowiązu-jących na tegoroczny egzamin nie została uwzględniona ustawa o Trybunale Konstytucyjnym, której znajomość była stale wymagana w latach ubiegłych. 

Wszystkim osobom, które uzyskały pozytywny wynik z egzaminu, redakcja In Gremio składa serdeczne gratu-lacje i życzy powodzenia na aplikacji! ❚

1 źródło: dane statystyczne ze strony www.ms.gov.pl

26 wrześNIa 2016 r. w Sądzie Apelacyj-nym w Szczecinie miała miejsce, już po raz drugi, rozprawa symulowana z udziałem aplikantów pierwszego roku. Symulacja roz-prawy pozwoliła aplikantom wcielić się w role procesowe, których na co dzień, najczęściej zasiadając w ławie obrońców, nie pełnią, czyli sędziów, prokuratora, oskarżonego, świadków, biegłego, a nawet przedstawiciela społecznego. Ta interaktywna forma szkolenia bezsprzecz-nie pozwala na bezpośrednie wykorzystanie i utrwalenie zdobytej wiedzy teoretycznej.

Na kilka tygodni wcześniej, aplikanci otrzy-mali akta sprawy karnej (zagadnienie z egza-minu zawodowego), co pozwoliło na przy-gotowanie ogólnego zarysu rozprawy. Stan faktyczny został zmodyfikowany przez apli-kantów w związku z umożliwieniem zastoso-wania jak największej ilości instytucji przewi-dzianych przez przepisy kk i kpk. Zdarzało się

również, że i w trakcie rozprawy, wykładowcy zmieniali jej przebieg. Przykładowo, podczas przesłuchiwania jednego ze świadków, oskar-żonemu zasugerowano przyjęcie zachowania skłaniającego do powzięcia przez sąd wąt-pliwości, co do jego poczytalności. Reakcje aplikantów były natychmiastowe. Oskarżony zaczynał mówić od rzeczy, a obrońcy składali odpowiednie wnioski. Przewodniczący zmu-szony był wydawać zarządzenia, a oskarżyciel publiczny odpowiednio reagować. Rozprawa prowadzona była w sposób dynamiczny, nie rozbijały jej elementy humorystyczne, które wprowadzali świadkowie i oskarżony, a prze-prowadzane przerwy w celu oddania głosu komisji, nie spowalniały rytmu symulacji.

Symulowane czynności sądowe pozwoliły aplikantom, którzy dopiero zaczynają zastępo-wać swoich patronów na rozprawach, oswoić się z charakterem procesu karnego. Elemen-tem kończącym praktyczne zajęcia było

Egzaminy na aplikacje prawnicze za nami

Symulacja rozprawy karnej

Karolina Werema, aplikantka adwokacka

Albert Kuźmiński, radca prawny, Rzecznik Prasowy OIRP w Szczecinie

wydarzenia

Page 7: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 7

podsumowanie dokonane przez prowadzących zajęcia, w trakcie którego podzielili się swoimi uwa-gami, udzielili cennych wskazówek i odpowiedzieli na nasuwające się w toku symulowanego procesu pyta-nia. Całe przedsięwzięcie było nader spontaniczne. Wprawdzie mieliśmy przygotowany scenariusz i doskonale

znaliśmy akta sprawy, niemniej jednak już po wywołaniu sprawy, zaczęła ona żyć własnym życiem. Wymieniając się spostrzeżeniami po zakończeniu rozprawy, jedna z kole-żanek aplikantek spytała: ,,Dacie wiarę, że w pewnym momencie zaczęłam dopytywać świadka w taki sposób, jakby naprawdę zależało mi na wygranej?”. Nie ma w tych słowach nic dziwnego, bowiem wszystko wyglądało bardzo realistycznie. Sala Sądu Apelacyjnego w Szczecinie, togi, wokanda wywie-szona na drzwiach i trwający kilka godzin proces, zakończony burzliwą naradą, odczytaniem wyroku i wska-zaniem jego ustnych motywów.

Tegoroczna rozprawa powtórzyła sukces ubiegłorocznej, która zapo-czątkowała tego typu formę szko-lenia. Z naszego – aplikanckiego punktu widzenia, poza doskonałą zabawą, była to okazja do wcielenia się w różne role procesowe i świetna lekcja (tak często nowelizowanej) procedury karnej. ❚

W dNIu 28 września 2016 r. w Warszawie Fundacja Court Watch Polska zorganizowała konferencję podsumowującą Obywatelski Monitoring Sądów 2015/2016 oraz ogłosiła laureatów plebiscytu na Obywatelskiego

Sędziego Roku 2016.Obywatelski monitoring pracy sądów polega na uczestniczeniu obywateli w roz-

prawach sądowych. Nie reprezentują oni żadnej ze stron, ale obserwują przebieg postępowania ze szczególnym uwzględnieniem pracy sądu (sędziów i pracowników sądu) oraz sposobu, w jaki realizowane są prawa przysługujące uczestnikom postę-powania. Nagroda „Obywatelski Sędzia Roku” przyznawana jest od 2015 r.

Plebiscyt ma na celu zwiększanie zaufania społecznego do sądownictwa w Polsce, wzmożenie wrażliwości i otwartości środowiska sędziowskiego na potrzeby obywa-teli oraz promocję dobrych praktyk w wymiarze sprawiedliwości. Nagroda przyzna-wana jest za wszelką działalność sędziego, która zmniejsza dystans pomiędzy trze-cią władzą, a społeczeństwem. Nie jest to nagroda za działalność stricte orzeczniczą.

W tym roku tytuł Obywatelskiego Sędziego Roku otrzymała Pani sędzia Kata-rzyna Kościów-Kowalczyk z SR w Jaworze. Jest sędzią rodzinnym i ma świetne rela-cje z mieszkańcami. Jako sędzia zaimponowała Kapitule bardzo dużą życzliwością i empatią w stosunku do osób, które sądzi, stałym podnoszeniem swoich kompeten-cji (jest absolwentem kilku studiów podyplomowych) oraz zaangażowaniem w pod-noszenie jakości polskiego sądownictwa rodzinnego jako Wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce. W tym roku Kapituła przyznała również wyróżnienie dla naszego redakcyjnego Kolegi – sędziego SR w Łobzie Arkadiusza Krupy. W ocenie jury laureat „swoimi rysunkami pokazał ludzką twarz wymiaru sprawiedliwości”. Jednym z ciekawszych wydarzeń tego dnia był panel dyskusyjny, na którym obecni byli:

• Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego – prof. Małgorzata Gersdorf• Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa – SSN prof. Dariusz Zawistowski,• Dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury – prof. Małgorzata Manowska,• Sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego – Sylwester Marciniak,• Minister w Kancelarii Prezydenta RP – Andrzej Dera.Podczas panelu poruszono ciekawe kwestie związane z polskim sądownictwem

– wybór i awans sędziów, niezawisłość sędziowską. Nie ma żadnego modelu kariery, a niezawisłość to jest stan ducha. Czy sędziowie są niezależni? Nie, nie są. Bardzo zależymy od statystyki, która jest bardzo głupio ustawiana, że na przykład sędzia musi mieć czternaście spraw na wokandzie, bo jak nie to będzie niedobrze, będzie odstawał od średniej wydziału. Sędzia nie może podjąć decyzji, że on chce mieć dzisiaj pięć spraw, dlatego że w zamian za to przesłucha piętnastu, a nie trzech świadków i zakończy te pięć spraw - prof. Małgorzata Manowska.

Wskazano kanon idealnego sędziego – „Wysłuchaj, traktuj równo, wytłumacz, okaż szacunek”. Nie zabrakło również odwołań do innych systemów prawnych z powo-dzeniem funkcjonujących w Europie. Portugalski przykład przywołał sędzia NSA Sylwester Marciniak. Bierze się dwie rzeczy pod uwagę: ilość załatwionych spraw i mobilność orzecznictwa. I w zasadzie tylko tymi dwoma kryteriami kieruje się Portugalska Rada Sądownictwa przy awansach. Kiedy jest wolne miejsce w Lizbonie zgłaszają się kandydaci i bierze się pod uwagę ostatnie trzy czy pięć lat pracy.

Koledze Redakcyjnemu sędziemu Arkowi Krupie serdecznie gratulujemy! ❚

Obywatelski Sędzia Roku

Marta Brawata, aplikantka adwokackaKarolina Werema, aplikantka adwokacka

Fot. Paula Castillo Morales Magdalena Muranowicz

adwokat

Fot.

Łuk

asz

Krzy

wda

Page 8: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

8 | In Gremio listopad 2016

„AdwokacI w Sztuce” to tytuł najnowszego serialu o adwo-katach, zrealizowanego według pomysłu i scenariusza szczeciń-skiego adwokata Romana Ossowskiego. Reżyserem cyklu jest Sła-womir Witek. Realizacja projektu została współfinansowana przez Naczelną Radę Adwokacką.

Aktualnie trwa ostatnia faza produkcji tj. montaż materiału.

Serial składa się z trzech odcinków, z których każdy trwa ok. 30 minut. Pierwszy odcinek poświęcony jest starożytnym „adwoka-tom” Cyceronowi i Sokratesowi. Drugi obrazuje postać adwokata w wielkiej literaturze światowej, zaś trzeci przybliży sylwetki adwo-katów – twórców (zarówno polskich, jak i zagranicznych). Dalszych szczegółów scenarzysta nie ujawnia, jednak plotka niesie, że jest to całkowicie nowatorska próba spojrzenia na postać adwokata.

Planowany termin emisji pierwszego odcinka serialu to listopad 2016 r. na kanale TVP Kultura.

Warto zobaczyć! ❚Redakcja In Gremio

1 paźdzIerNIka br. na Jeziorze Dąbie w ramach Regat Jesien-nych, organizowanych przez

SEJK Pogoń Szczecin odbył się tzw. wyścig australijski o tytuł najszyb-szej jednostki regionu czyli tzw. Błękitna Wstęga. Na pierwszy rzut oka wyścig nie wyróżnia się niczym szczególnym. Po prostu kolejne żeglarskie zawody. Nic bardziej mylnego. Regaty o Błękitną Wstęgę Jeziora Dąbie to jedna z bardziej prestiżowych imprez żeglarskich i to nie tylko na Pomorzu Zachod-nim. W tym roku odbyła się już 68. edycja tych regat (pierwszy wyścig miał miejsce w 1949 r.), a główną nagrodę stanowi przechodni Puchar Kuriera Szczecińskiego, na którym wygrawerowane są nazwiska wszyst-kich kolejnych zwycięzców, najwy-bitniejszych przedstawicieli zachod-niopomorskiego żeglarstwa.

Jacht Tomahawk, którym żeglujemy w Szczecinie, to odświeżona przez załogę jednostka regatowa. Konstruk-cja jachtu jest bardzo oryginalna. Przy długości nieco ponad 9 m i ogól-nym ciężarze ok. 900 kg (w tym 150 kg balastu, przy zanurzenie 1,90 m), w żegludze na wiatr dysponuje oża-glowaniem o pow. 53 m², natomiast przy kursach z wiatrem – dodatkowo genakerem o pow. 80 m², czyli łącz-nie powierzchnią żagli ponad 130 m². Charakterystyczne dla tego jachtu jest to, że załogę stanowić powinno 6 doświadczonych żeglarzy regato-wych, z których 4 balastuje na tzw. trapezach. Kształt jachtu uatrakcyj-niają dwa skrzydła, ułatwiające bala-stowanie z jednej strony i dodające dużej siły wyporu przy większych przechyłach – z drugiej.

Przy słabych wiatrach Tomahawk porusza się z prędkościami nieosią-galnymi dla innych konwencjonal-nych jachtów jednokadłubowych,

Serial o adwokatach

wydarzenia

Page 9: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 9

natomiast przy wietrze silniejszym żegluga na nim bar-dziej przypomina latanie. Dość powiedzieć, że w opinii wielu, żegluga na tym jachcie jest dla osób postron-nych, jak „pocałunek tygrysa - i śmieszna, i straszna zarazem”, a przez konkurentów nasza załoga nazywana była często

„Kaskaderami”.

W ostatnich latach tytuł najszybszej jednostki Jeziora Dąbie zdobywaliśmy w sumie czterokrotnie. W 2010 r. gościliśmy na pokładzie w czasie wyścigu naszego zawo-dowego kolegę mec. Bartłomieja Sochańskiego. W 2011 r. nie udało nam się obronić tytułu z powodu złamania masztu. Jednak już od 2013 do 2015 jacht Tomahawk zdo-bywał Błękitną Wstęgę bez przerwy.

W tym roku start do wyścigu zaplanowany był w sobotę na godz. 10.00 w południowej części Jeziora Dąbie. Od samego rana warunki wietrzne nie były zbyt wymagające, a tafla jeziora odbijała żagle startujących jachtów niczym lustro. Linia startu ustawiona została na półwietrze, co sprzyjało żegludze z dodatkowymi przednimi żaglami (spinakerami i genakerami). Po sygnale, już po paru minutach szybko uformowała się czołówka z dwuoso-bowym katamaranem Eagle „Truekings” prowadzonym przez Ł. Czaję na czele oraz szybkimi jednokadłubow-cami: „Master3” (M. Świstelnicki), „Sepułka” (M. Jabłoń-ski) i naszym Tomahawkiem.

Początkowo mieliśmy problemy ze zbyt głębokim przed-nim żaglem, który nie pracował przy tym kierunku wiatru optymalnie. Wiatr płatał zresztą figle, często gasł całkowicie. Wystarczył jednak niewielki podmuch, aby bardzo lekki katamaran Eagle odjeżdżał od całej stawki. Na pierwszej boi (w okolicach Lubczyny) i drugiej boi zwrotnej to właśnie dwukadłubowiec meldował się jako lider z niewielką przewagą na nami. O 3 miejsce walczyła Sepułka i Master3. Pozostali konkurenci nie byli w stanie dotrzymać kroku najszybszym jednostkom. Trzymaliśmy się Tomahawkiem cały czas dość blisko za katamaranem i – licząc na zmianę kierunku wiatru – zachowywaliśmy pełną koncentrację i wciąż wierzyliśmy w ostateczny sukces.

Ostatni kurs w kierunku mety u ujścia Regalicy był wreszcie, zgodnie z założeniami strategicznymi, zdecy-dowanie pełniejszy. Katamaran, aby utrzymać w miarę dobrą prędkość musiał halsować z wiatrem pod zdecy-dowanie mniejszym kątem. W efekcie zaczął tracić prze-wagę. Powoli zaczęliśmy wykorzystywać warunki, żeglu-jąc pełniej i z niezłą prędkością. W końcu wyprzedziliśmy

Kolejny żeglarski skalp dla jachtu Tomahawk

konkurentów i wysunęliśmy się na prowadzenie. Następ-nie, budując konsekwentnie przewagę w pasach skrom-nych szkwałów kontrolowaliśmy sytuację w wyścigu. Wreszcie, pewnie triumfowaliśmy na mecie w strugach szampana!

Trzeba jednak przyznać, że to był najbardziej emocjo-nujący wyścig w ostatnich latach. Przy nieco silniejszym wietrze, niezmiernie trudno byłoby wygrać z katama-ranem. Tym razem, szczęście było ponownie po stronie Tomahawka.

To było piąte (i czwarte z rzędu) zwycięstwo naszego skrzydlatego jachtu w regatach o Błękitną Wstęgę Jeziora Dąbie! ❚

Patryk Zbroja, adwokat

Fot. Marek Czasnojć

Page 10: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

10 | In Gremio listopad 2016

TradycyjNIe, w ostatni weekend września odbyła się impreza sportowa pn. „Ogólnopolski Adwo-kacki Rajd Nordic Walking”, która została zorga-

nizowana przez Szczecińską Izbę Adwokacką przy wspar-ciu NRA. Jak co roku, gościł nas znany i lubiany hotel AQUARIUS w Kołobrzegu. Oprócz rajdu po plaży, doszły nowe konkurencje: bieg na dystansie 4 km i 8 km. Były puchary, z których zwycięzcy raczyli się zimnym szam-panem oraz medale dla uczestników obu konkurencji sportowych.

Przy okazji sportowej rywalizacji odbyły się szkole-nia z SSO Wiesławą Motak z nowelizacji w procedurze karnej, SSR Arkadiuszem Krupą z zagadnień dotyczą-cych kary łącznej i wyroku łącznego oraz r.pr. Joanną Martyniuk w aspekcie nowelizacji prawa zamówień publicznych.

Na szczęście aura dopisała i już pierwszego dnia po południu pierwsi uczestnicy ruszyli eksplorować trasy kijkowe. Po szkoleniu i kolacji odbyła się dyskoteka, w trakcie której pomiędzy tańcami toczono ważne i … mniej ważne dyskusje do białego rana. Następnego dnia po intensywnych wykładach odbyły się trzy konkurencje sportowe: bieg na dystansie 4 km, 8 km oraz rajd nordic walking po plaży. Po krótkiej rozgrzewce prowadzonej przez Mec. Martynę Matyjas-Błaszczyk i pod Jej przewod-nictwem grupa kijkowiczów udała się na rajd (niektórzy zastanawiali się czy Mec. Martyna Matyjas – Błaszczyk dotrze do Mielna, czy do Koszalina), natomiast grupa biegaczy popędziła wytyczoną trasą. Puchar za zajęcie I miejsca na dystansie 4 km powędrował do Koszalina do rąk Mec. Agnieszki Cegielskiej, zaś na dystansie 8 km zwyciężył bezdyskusyjnie Mec. Paweł Leśniewski z naszej Izby. Gratulujemy!

Po kolejnej dawce szkoleń i kolacji, bawiono się na dyskotece do utraty sił. Rano w sobotę po wykładzie, rozjechaliśmy się do domów, choć niektórzy przedłużyli pobyt aż do niedzieli.

Pragnę dodać, że w tym roku gościliśmy wielu adwo-katów z izb z terenu całej Polski, od Lublina po Gdańsk.

Niektórzy byli z nami pierwszy raz, inni po raz kolejny, deklarując kolejny przyjazd za rok. Impreza wpisała się na stałe w kalendarz ciekawych spotkań integracyjno-

-sportowych w uzdrowisku Kołobrzeg, co niewątpliwie przyciąga uczestników z całej Polski. To cieszy, gdyż w obecnych czasach, w erze wszechobecnych telefonów, internetu i mediów społecznościowych warto w naszym środowisku spotkać się „on live” i porozmawiać. Po prostu być i porozmawiać.

Serdecznie dziękuję wszystkim dzielnym uczestnikom konkurencji sportowych, Dziekanowi ORA w Szczecinie oraz Komisji Integracji Środowiskowej, Kultury, Sportu i Turystyki NRA, z których pomocą impreza nabrała takiego rozmachu i kształtu.

Do zobaczenia za rok! ❚

V Adwokacki Rajd Nordic WalkingKołobrzeg 29 września – 1 października 2016 r.

Agnieszka Aleksandruk – Dutkiewicz, adwokat, Komisja Spraw Socjalnych, Kultury i Sportu oraz Klub Adwokata Szczecińskiej Izby Adwokackiej

wydarzenia

Page 11: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 11

Pod koNIec wrześNIa obchodzi-liśmy w Polsce 40-lecie powsta-nia KOR-u  czyli Komitetu

Obrony Robotników, który stał się jednym z fundamentów zmian ustro-jowych i ostatecznym upadkiem PRL-

-owskiego reżimu. Z tej okazji War-szawska Izba Adwokacka wspólnie ze Stowarzyszeniem im. prof. Zbi-gniewa Hołdy zorganizowała w dniu 11 października br. wyjątkową kon-ferencję poświęconą polskim adwo-katom broniących wówczas tych, bez których nie byłoby dzisiejszej wolnej Polski. „Bez adwokatów KOR-u by nie było” stwierdził krótko jeden z opo-zycjonistów Henryk Wujec.

Współczesna Adwokatura historią raczej nie żyje. Wielu z nas zamyka się w szklanych wieżowcach kor-poracji, zapominając jak wielkie wyzwanie ponosili ci adwokaci, którzy w powojennej Polsce z nara-żeniem kariery, a także własnej wol-ności podejmowali się obron ludzi walczących z komunistycznym sys-temem, a także o tym, że adwokat o prawa człowieka powinien wal-czyć również dzisiaj. Konferencja była całodziennym wspominaniem odważnej grupy polskiej Palestry i ich klientów, tak psujących wtedy nastrój komunistycznej władzy. Co istotne była to zawsze pomoc świad-czona pro bono i z pełną, często emocjonalną identyfikacją z klien-tem. „Dzisiaj za taką postawę można by mieć zarzut naruszenia Kodeksu Etyki”- stwierdził senator mec. Piotr Łukasz Andrzejewski, który kilkukrotnie w latach 80-tych z wniosku ministra był zawieszany przez władze ORA za swoje zbyt emocjonalne wystą-pienia przed sądami, kiedy bronił represjonowanych.

Wielu obrońców po wprowadze-niu s tanu wojennego zosta ło

internowanych lub aresztowanych, względnie szykanowanych w rozma-ity sposób na wolności. Przecinanie opon w aucie pod aresztem czy tzw. włamania kontrolowane do kancela-rii, prowokacje, podsłuchy były regu-larnym elementem życia obrońcy opozycjonistów. „Zawsze mówiłam, że tak trzeba było rozmawiać z klientem, aby podsłuchujący SB-ek nauczył się choć trochę prawa”– tak mec. Ewa Milew-ska-Celińska przypominała rozmowy za więziennym murem z osadzo-nymi, gdzie podsłuchy były czymś oczywistym.

Aktorka Maja Komorowska wspo-minała natomiast swoje zimowe wyjazdy z adwokatami do zakładów karnych, kiedy zawozili paczki inter-nowanym:„ Nie chcieli nas wpuścić, bo przepustka była na jedną osobę. Uzmy-słowiłam wówczas strażnikowi więzienia, że skoro są na niej trzy podpisy, w tym prymasa Glempa to oznacza to, że mogą wejść trzy osoby. I proszę sobie wyobrazić, że spuszczając oczy wpuścił nas wszystkich za mury”.

Adwokat Tomasz Przeciechowski z Lublina z kolei nie tylko bronił represjonowanych, ale zorganizował wspólnie z kościołem akcje „Waka-cje z Bogiem” polegające na orga-nizowaniu wakacji dla dzieci osób represjonowanych. W lecie 1982 r. było ich na jednym wyjeździe ponad 160 z całej Polski. „W polityczne pro-cesy wszedłem zaraz po zdaniu egzaminu adwokackiego w lipcu 1980 r. Dzięki temu mogłem nauczyć się bezkompromisowej

obrony, czego nie dawała żadna książka, uniwersytet czy aplikacja. Pomimo ogrom-nego ryzyka warto było”- podkreślał.

W trakcie konferencji wspomniano także szczecińskiego adwokata śp. mec. Jerzego Chmurę, który ze swoją żoną śp. mec. Bożeną Zdrojewską--Chmurą w swojej karierze zapisali piękną kartę broniąc szczecińskich opozycjonistów. „Nie bali się tych, którzy chcieli nas zniszczyć. I nieważne, że ich walka miała często niewielki wpływ na wyrok, który i tak był skazujący. Ale dawali poczucie, że ktoś oprócz nas jest z nami”– powiedział In Gremio jeden ze szczecińskich represjonowanych Mirosław Witkowski.

Warto wspomnieć w tym miejscu także innych przedstawicieli szcze-cińskiej Palestry, którzy nie bali się wówczas zażarcie walczyć o pod-stawowe prawa człowieka: Roman i Włodzimierz Łyczywek, Jerzy Kon-wisarz, Stefania Wtorkiewicz, Jerzy Piosicki.

Może warto częściej o nich mówić, zwłaszcza młodym adwokackim adeptom, z których wielu zamknię-tych na kilka PIN-ów w szklanych wieżowcach korporacji nie zdaje sobie sprawy kim jeszcze tak nie-dawno był adwokat. I  jak bardzo potrzebny był człowiekowi. ❚

Adw

. Jer

zy C

hmur

a. K

adr z

film

u „Ż

ycie

z A

dwok

atur

ą”

Maciej Krzyżanowski

adwokat

Bez adwokatów nie byłoby KOR-u

wydarzenia

Page 12: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

12 | In Gremio listopad 2016

WIerSz „Do młodych”, któ-rego częścią składową jest motto tej publikacji, to

manifest pozytywistów wyznacza-jący pokoleniu zadania, nawiązujący do poglądów francuskiego filozofa XIX wieku - Augusta Comte`a. Zwią-zany z obozem galicyjskich demo-kratów Adam Asnyk prezentował (debiutując i we wczesnym okresie twórczości) nurt romantyzmu.

Zbliżający się Zjazd stanowi naj-wyższy organ Adwokatury i skupiać będzie w Krakowie adwokatów o róż-nych spojrzeniach i opcjach, którym musi przyświecać dobro funkcjonują-cego samorządu. Tegoroczny Zjazd to też wybory Prezesa, członków NRA i wybór kierunków w zakresie przy-szłości i realizacji zawodowej w opar-ciu o nowe aspekty szkoleniowe.

Adwokatura stoi na straży podsta-wowej ustawy jaką jest Konstytucja RP. Wyraźnie stanowi ona, że władza sądownicza opiera się na przypisanej jej odrębności i niezależności oraz na monopolu sprawowania wymiaru sprawiedliwości. W te działania wpi-sana jest pośrednio Adwokatura. Ten podstawowy akt ustrojowy Państwa uchwalony w kwietniu 1997 r. nie pojawił się znikąd. W starożytnym Rzymie akty ustrojowe regulowały edykty, dekrety i mandaty. Konsty-tucja 3 Maja zwana oficjalnie ustawą rządową, uchwalona została przez Sejm Czteroletni w atmosferze zama-chu stanu w 1791 r. Była ona pierwszą w Europie, a drugą na świecie po Sta-nach Zjednoczonych.

Potem jawiły się Konstytucja Królestwa Polskiego nadana przez Aleksandra I, Księstwa Warszaw-skiego podpisana przez Napoleona I, kwietniowa z 1935 r. i zwana „Małą”

z  1919  r., powierzająca Józefowi Piłsudskiemu dalsze sprawowanie urzędu Naczelnika Państwa. Ta ostatnia obowiązywała do uchwale-nia w 1921 r. Konstytucji Marcowej, pierwszej po odzyskaniu niepodle-głości. Lata powojenne to dwie małe konstytucje z 1947 r. i 1992 r., między którymi zaistniała lipcowa z 1952 r., opracowana na wzór sowiecki i sygnowana przez Polską Rzeczpo-spolitą Ludową. Konstytucje w treści przywoływały nie tylko obowiązek udzielania pomocy prawnej, współ-działania w ochronie praw i wol-ności obywatelskich, ale co istotne - w kształtowaniu i stosowaniu prawa.

Pamiętajmy, że pozytywiści odry-wali się od filozofii, ale generalnie ją tworzyli. Pozytywizm prawniczy, dominujący w  II poł. XIX wieku i początkach ubiegłego stulecia, był kierunkiem w  prawoznaw-stwie. Doktryna pozytywizmu prawniczego krystalizowała się

w rozstrzyganiu różnych rozwiązań prawno-naturalnych i  zadaniem zasadniczym było opracowanie pod-stawowych pojęć prawnych i syste-matyzacja obowiązującego prawa. Treść norm prawnych została wyłą-czona od aktów stanowienia lub uznania, podejmowanych przez organy państwowe. Początkowo pozytywizm prawniczy charak-teryzował się rozdziałem między prawem, a moralnością jako odręb-nymi systemami normatywnymi. Generalnie wiąże się on z teorią i filozofią prawa, czyniąc to ostatnie stanowionym przez państwo.

Te rozważania nie są przypad-kowe, albowiem historia Adwoka-tury ma w sobie lata jej tworzenia, funkcjonowania w warunkach ją ograniczających, a także w czasach kiedy słowo „demokracja” wydawało się abstrakcją.

Wiemy doskonale, że współczesna Adwokatura nie tylko dostrzega, ale stara się rozwiązać kwestie związane z nasyceniem rynku, trudnościami z rozpoczęciem drogi zawodowej. Środowiska radcowskie czy nota-rialne też dostrzegają ten problem. Samorząd komorniczy jest w fazie przemian, nie zawsze oczekiwa-nych przez jej członków i do tego słusznych.

Należałoby dokonać głębszej analizy nie tylko swoich postaw, ale również i innych, najbliższych kole-gów z kancelarii, sal sądowych czy spotkań integracyjnych. W ostatnim czasie dotykamy zbyt często w dys-kusjach tajemnicy lekarskiej. Twórcy

zmian chcą jej wyraźnego ogranicze-nia. Za chwilę dojdzie do rozważań w zakresie tajemnicy adwokackiej, bo jeżeli chodzi o spowiedź to raczej nie należy się spodziewać jakich-kolwiek prób jej reformowania czy wyeliminowania. Pojawiają się niedo-bre zmiany ograniczające wolności obywatelskie i dające prymat dzia-łaniom operacyjnym. Rządowe Cen-trum Legislacji przygotowuje zmiany w systemie karnym bez konsultacji ze środowiskami prawniczymi. Sądownictwo kierowane jest (podob-nie, jak i Prokuratura) na tory dys-pozycyjności, a obrony w sprawach

Rozważań kilka przed Krajowym Zjazdem Adwokatury

Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,Choć macie sami doskonalsze wznieść;Na nich się jeszcze święty ogień żarzyI miłość ludzka stoi tam na straży,I wy winniście im cześć!

— Adam Asnyk „Do młodych”

Adwokatura jest jednością spiętą klamrą konstytucyjności i potrzeby służenia innym. Nie hasła, często bez pokrycia, ale rozsądek i wybór opcji dla naszego środowiska tworzy bezpieczeństwo jej istnienia i funkcjonowania.

felieton

Page 13: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 13

karnych mogą stać w sprzeczności ze słowami Justyniana: „Niech dzia-łają, jak tego wymaga sprawa, ale niech się wstrzymują od znieważania”.

Środowisko adwokackie jest róż-norodne nie tylko z uwagi na kwe-stie wiekowe, formy wykonywania zawodu, lata doświadczenia czy umiejętność stosowania patronatu. Ten konglomerat wielości to często głosy rozsądku, doświadczenia, a także wypowiedzi nie do końca oczekiwane przez samą Adwokaturę. Najbliższy Zjazd będzie poszukiwał tego konsensusu, bo jest sprawą oczywistą, że kwestia „młodości” niesie w sobie potrzeby zmian, co jest dostrzegane i akceptowane, ale zmian posadowionych w konkret-nych realiach. Wybory, jakich doko-nujemy, są często z podtekstem poli-tycznym i wynoszą „na ołtarze”, ale także tworzą nowe wyzwania, zacho-wania i potrzebę zaistnienia.

Adwokatura jest jednością spiętą klamrą konstytucyjności i potrzeby służenia innym. Nie hasła, często bez pokrycia, ale rozsądek i wybór opcji dla naszego środowiska tworzy bezpieczeństwo jej istnienia i funk-cjonowania. Nie różnicuję wiekowo Palestry, ale pragnę, by przyszłe wybory kierowały się rozsądkiem, doświadczeniem samorządowym, umiejętnością poświęcenia czasu prywatnego na sprawy pozazawo-dowe, a nie „potrzebą chwili”, czy zaistnienia wyłącznie dla siebie.

Niech słowa Adama Asnyka będą przynajmniej przestrogą zmusza-jącą do głębszej analizy nie tylko swoich podstaw, ale także innych. Władza Sądownicza, to także jedna wielka rodzina prawnicza, strze-gąca ustawowych, nie tylko obo-wiązków, ale także uprawnień. Nie możemy o tym zapominać chcąc budować dobre relacje samorządowe z  innymi grupami zawodowymi. Pamiętajmy, że forum dyskusyjne jest miejscem omawiania różnic i oceny naszych zachowań. Autory-tety moralne i zawodowe od zawsze były potrzebne. Miałem to szczęście, że moimi mistrzami sztuki prawni-czej w okresie studiów w Poznaniu były takie osobowości jak Alfred Ohanowicz, Zygmunt Ziembiński,

Krzysztof Skubiszewski czy Józef Górski, będący współtwórcą prawa morskiego.

Dzisiejsze patronaty nie mogą ograniczać się wyłącznie do nauki stosowania prawa, ale muszą mieć na uwadze realizację zasad etyki, koleżeńskości, rozumienia innych będących w potrzebie, czy tych, któ-rych targają wątpliwości.

Adwokatura kształtowała się od XIV wieku, kiedy jurysdykcja zastęp-stwa procesowego stawała się dosyć wyraźna. Kazimierz Wielki w 1357 r. ponownie udzielił arcybiskupowi gnieźnieńskiemu przywileju zastępo-wania w sądach przez pełnomocnika. Pierwotnie objawiło się to w roku 1343.

Mijające wieki ukształtowały zawód wynagradzanych zastępców procesowych, stworzyły zasady patronizacji, by przez lata zaborów dojść do unifikacji Adwokatury Pol-skiej. Okres międzywojenny cha-rakteryzowało zróżnicowanie par-tyjno-polityczne. Adwokatura stała się wówczas widoczna zarówno w działalności publicznej, jak i par-lamentarnej. Nie doszło do zaplano-wanego na dzień 11 września 1939 r. w Warszawie Kongresu Międzynaro-dowego Związku Adwokatów. Mógł być przełomowy. Lata 1939-1945 to tajny samorząd adwokacki, depor-tacje prawników reprezentujących różne formacje zawodowe i rozwi-jających swoje kariery zawodowe do KL Auschwitz. Adwokatura tych lat, to działanie w warunkach Polskiego

Państwa Podziemnego i  Rządu Emigracyjnego.

Czasy powojenne, wydawałoby się w miarę bezpieczne, ale powitał je moskiewski proces szesnastu. Pięciu z oskarżonych było adwokatami lub po wyjściu na wolność nimi zostało. To Adam Bień, Józef Chaciński, Stani-sław Mierzwa, Antoni Pajdak czy Zbi-gniew Stypułkowski. Zapominamy o tych faktach i osobach dla Adwoka-tury szczególnie zasłużonych. Okres ten poza procesami to też areszto-wania adwokatów, a nawet orzecze-nie kary śmierci wobec Władysława Siły – Nowickiego, skazanego 3 listo-pada 1948 r. przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie. Adwokat uniknął śmierci wyłącznie dzięki spokrewnionej z nim siostrze Feliksa Dzierżyńskiego – Aldonie.

Okres stalinowski zmuszał nie-stety do przyjęcia nowych kwa-lif ikacji zawodowych (ochrona i umacnianie porządku prawnego państwa ludowego), weryfikacji czy zmian organizacji samorządu adwo-kackiego będącego pod nadzorem Ministra Sprawiedliwości. Obrony w procesach politycznych okresu stalinowskiego to jednak wyraz odwagi, olbrzymiej wiedzy, powin-ności zawodowej, a także etycznej. Legendą obrosły ostatnie procesy tego okresu, które wytoczono ❱

Życie bezczynne, bez większych zainteresowań staje się powoli grobem człowieka. Ale to dotyczy tych, którzy nie tworzą nic poza pozorem istnienia i tworzenia własnej osobowości, często wywołanej przez osoby trzecie, nie zawsze życzliwe. Nie wszyscy mający cytry są muzykami, jak mawiano w przeszłości. Tak jest też z adwokatami, których wiedza nie jest niczym innym, jak obrazem prawdy. Nauka i cnota są, co bezsporne, najpewniejszym bogactwem, bo stan posiadania nie może powodować zmiany obyczajów na lepsze lub gorsze.

Andrzej Zajda adwokat, kierownik szkolenia aplikantów Szczecińskiej Izby Adwokackiej

Page 14: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

14 | In Gremio listopad 2016

uczestnikom Poznańskiego Czerwca 1956 roku. Wydarzenia te nie pozo-stały jednak bez pozytywnego wpływu na Polską Adwokaturę. Zaczęli jednak przenikać do niej byli prokuratorzy i sędziowie okresu sta-linowskiego. Ich nazwiska pokrył już kurz niepamięci.

Okres stanu wojennego to rów-nież czas, kiedy Polska Adwokatura wpisała się złotymi zgłoskami w ten ważny okres dziejowy. Postawy doświadczonych adwokatów budziły podziw nie tylko publiczności, ale też sędziów i  nie pozostały bez wpływu na pozytywną ocenę środo-wiska i wydawane orzeczenia.

Stara paremia łacińska mówi „Quam uletas, sed Quam bonos habeas libros”, co należy tłumaczyć, że nie-ważne jest jak wiele masz książek, lecz jak dobre masz te wydawnictwa. Literatura jest silniejsza od upływa-jącego czasu, ale dominuje nas Inter-net i Facebook. Życie bezczynne, bez większych zainteresowań staje się powoli grobem człowieka. Ale to dotyczy tych, którzy nie tworzą nic poza pozorem istnienia i tworzenia własnej osobowości, często wywoła-nej przez osoby trzecie, nie zawsze życzliwe. Nie wszyscy mający cytry są muzykami, jak mawiano w przeszło-ści. Tak jest też z adwokatami, któ-rych wiedza nie jest niczym innym, jak obrazem prawdy. Nauka i cnota są, co bezsporne, najpewniejszym bogactwem, bo stan posiadania nie może powodować zmiany obyczajów na lepsze lub gorsze.

Kończąc rozważania wierzę głę-boko, że Zjazd potraf i wykazać silną Polską Adwokaturę, daleką od podziałów, mającą przede wszyst-kim na celu dobro funkcjonowania tego zawodu zaufania publicznego. Wśród adwokatów są ludzie, których pasje pozazawodowe to bibliofilstwo, malarstwo, tworzenie scenariu-szy oraz pisanie książek. To ludzie o wrażliwości i potrzebie czucia się potrzebnymi w tych trudnych obecnie czasach. Pochylmy się więc nad tymi wszystkimi Osobami nie dostrzegając w nich konkurencji, ale widząc potrzebę współdziałania dla dobra całego środowiska. Młodość i doświadczenie stanowią fundament przyszłej Adwokatury, ale zacho-wany w konkretnych proporcjach. ❚

Redakcja IN GremIo zasugerowała mi napisanie artykułu o adwokatach, pewnie dlatego żem stary i długoletni. Istot-nie, kontakt ze środowiskiem adwokackim nawiązałem już

w 1973 r., kiedy podjąłem pracę w Prokuraturze Powiatowej w Słup-sku i trwa to do dziś.

Znam wielu adwokatów, z kilkoma przyjaźnię się (choćby z Roma-nem Ossowskim, ojcem i matką tego miesięcznika). Długo zastana-wiałem się jaką konwencję przyjąć by uniknąć nieznośnego men-torstwa, nostalgicznego, sentymentalnego patosu czy familiarnego sowizdrzalstwa. Wreszcie postanowiłem przywołać kilka zdarzeń z udziałem kolegów adwokatów – najczęściej zabawnych, a na pewno niecodziennych. Przy tej okazji pojawi się galeria postaci, ludzi róż-nych i niezwykłych, których miałem zaszczyt poznać w ciągu ostat-nich czterech dekad. Ukryję ich (z jednym wyjątkiem) pod inicjałami. Objętość tekstu narzuca niejako formę – krótkie błyski, okruchy wspomnień, refleksy z siatki pamięci, krótko mówiąc – powidoki.

Po tym przydługim acz koniecznym wstępie, jeszcze jedno – zanim przejdę do meritum, chcę przypomnieć ważkie słowa mecenasa Andrzeja Zwary z Gdańska: „(…)Trzeba też koniecznie przywrócić adwokaturze wiarygodność i siłę oddziaływania w sferze społecz-no-politycznej. Środowisko adwokatów musi znów zacząć, tak jak w latach osiemdziesiątych, zabierać głos w publicznych debatach nad tworzonym prawem i w celu obrony praw i wolności obywateli w sto-sunkach z organami władzy publicznej. To jedyna droga do odbu-dowania prestiżu, stworzonego w latach osiemdziesiątych odwagą i ofiarnością tych adwokatów, którzy przeciwstawiali się władzy totalitarnej, nawet narażając się na represje. Adwokatura musi prze-stać obawiać się zabierać głos w sprawach publicznych i włączyć się aktywnie w tworzenie sprawiedliwego prawa z zachowaniem zasad prawidłowej legislacji…”1. Słowa te nie straciły aktualności, byłoby jednak rzeczą wysoce niestosowną, gdyby prokurator (nawet w stanie spoczynku) próbował suflować środowisku adwokackiemu cokolwiek. Na tym zresztą polega podstawowa trudność napisania przez oskarży-ciela publicznego „tekstu o adwokatach”.

Flesz. Było to w październiku 1978 r. Odwiedził mnie w domu kolega M.H. były asesor sądowy, który nie mogąc doczekać się nomi-nacji podjął aplikację adwokacką. Ówczesnym władzom nie podobały się jego bliskie związki z Kościołem. Spotkanie miało charakter towa-rzyski, moja żona była wtedy nieobecna, oczywistym więc jest, że zdrowi trzydziestolatkowie (z małym hakiem) usiedli do wódeczki. Dołączył do nas mój inny znajomy, który skądeś dowiedział się, że jestem słomianym wdowcem. Poznałem go kiedyś w szpitalu, jego ojciec był ławnikiem w naszym sądzie, jego żona mieszkała kiedyś po sąsiedzku z moimi dziadkami, a on sam… no cóż, pracował w apa-racie partyjnym.

Przedstawiłem ich po imieniu, uznając, z uwagi na przytoczone okoliczności, że to wystarczy. Kiedy byliśmy już w połowie dystansu Jan Suzin ogłosił z telewizora, że mamy papieża Polaka. Szału radości aplikanta adwokackiego nie da się opisać – skakał, krzyczał, śpie-wał, obcałowywał nas. Ja też cieszyłem się, choć nie tak żywiołowo, natomiast partyjny kolega zamienił się w słup soli, stał nieruchomo, milczał i tylko toczył oczami. Zachował tę postawę nawet w pozycji

1 In Gremio Nr 2 (22) z lutego 2006 r.

„Adwokat niech głowę, a koń niech ma nogi”

— Wincenty Pol

Powidoki

felieton

Page 15: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 15

leżącej, bo M. w pewnym momencie skoczył mu na plecy i obalił na dywan, obsypując go przy tym pocałunkami. Zaskoczenie i brak instrukcji spowodowały, że nieszczęsny gość był zupełnie zdetonowany, tym bardziej, że znajdował się w mieszkaniu prokuratora, było nie było, reżimowego. Po jakimś czasie otrząsnął się trochę, skonsumował nawet i z ulgą opuścił nas.

Z mroków pamięci wydobywam inną postać, koryfe-usza słupskiej palestry Stanisława K. Miał on w zwyczaju umieszczanie swojego kapelusza wprost na stole sędziow-skim, pełnym arystokratycznego wdzięku zamaszystym gestem. Cieszył się jednak takim autorytetem, że Sąd nie reagował, mało tego, kiedy mecenasowi, cierpiącemu na

zaawansowaną cukrzycę, zdarzyło się przysnąć na sali, proces zwalniał, a kiedy obrońca się ocknął, sędzia jak gdyby nigdy nic, referował to, co mu umknęło. Staś odszedł wiele lat temu, jest pochowany w Miechowie, wiem że odwiedza go tam jego wychowanek, dzisiaj już w sile wieku, mecenas Andrzej S., człowiek wielkiej prawości.

Flesz. Inny filar słupskiej palestry adwokat T.K. upodo-bał sobie paremię łacińską „testis unus, testis nullus” i radośnie w mowach obrończych używał jej, nie ogląda-jąc się na liczbę świadków i nie zapominając dyskretnie łypnąć na publiczność, która im mniej rozumiała, tym bardziej była zachwycona. Poza tą słabostką, był sprawny i skuteczny, pogodny, dowcipkujący i życzliwy.

Przykładem sprawności i skuteczności był też kolejny filar naszej adwokatury – L.K. Ileż to razy odprawiony z kwitkiem przez prokuratora odmawiającego zgody na widzenie wracał i pilił, pilił, aż wypilił. Zawsze przygo-towany, elegancko uszczypliwy, miał mir u prokurato-rów, szczególnie tych dopiero szlifujących umiejętności oratorskie. Pisząc te słowa widzę go – w nieśmiertelnym prochowcu, z archaiczną teczką i w berecie, który zdejmo-wał charakterystycznym ruchem.

Jego przeciwieństwem był mecenas H., cichy, niepo-zorny, drobny mężczyzna. Z daleka rozpoznawałem jego pisma procesowe – posługiwał się bowiem poniemiecką (a może nawet proaustriacką) maszyną do pisania, bez pol-skich znaków diakrytycznych. Połączył nas sekret – otóż kiedyś na korytarzu sądowym jakoś tak zgadaliśmy się, co było zdarzeniem bez precedensu, bo zazwyczaj stronił

od wszystkich i samotnie czekał na wywołanie sprawy, na tematy historyczne. Kiedy napomknąłem mu, że mój ojciec był partyzantem w III Wileńskiej Brygadzie AK, i że był internowany w Kałudze, a do kraju wrócił w 1947 r., mecenas po chwili wahania powiedział mi, w największej tajemnicy, że też był żołnierzem AK, mało tego, służył w komórce likwidacyjnej. Wtedy i potem namawiałem go, żeby spisał swoje wspomnienia, niestety odmówił obawia-jąc się, że mogłyby się dostać w niepowołane ręce. Prze-rywam milczenie dopiero teraz, wiele lat po jego śmierci.

A teraz z innej beczki. Odwiedził mnie kiedyś w Proku-raturze Apelacyjnej w Gdańsku luminarz polskiej palestry, mecenas Jacek T. Znaliśmy się wcześniej, moja koleżanka

(o której później) przedstawiła mnie na jakiejś oficjalnej fecie. Przy jego wydatnej pomocy zorganizowaliśmy spotka-nie z innymi wielkimi prawniczego świata – mecenasami Skowrońską, Kilianem i w obecności wicemarszałka Sejmu Jana Króla i Z-cy Prokuratora Generalnego Stefana Śnieżki próbowaliśmy przeforsować umieszczenie prokuratury w tworzonej właśnie konstytucji. Niestety, skomplikowana gra polityczna, w mojej ocenie doraźna i krótkowzroczna, pokrzyżowała nasze wysiłki. Z wdzięcznością wspominam zaangażowanie J.T., z którym później, przez jakiś czas razem pracowaliśmy. Podziwiałem jego żywą inteligencję, świetną pamięć a także odwagę. Niestety, zabrakło wtedy innego koryfeusza palestry i polityki, Edwarda W., którego poznałem na przyjęciu z okazji święta narodowego Łotwy

– był wtedy w podróży służbowej. Z przyjęciem organi-zowanym przez ambasadę Łotwy wiąże się drobna aneg-dota – obaj oficjalnie nie paliliśmy, co oznacza, że cichcem popalaliśmy. Kiedy wpadliśmy na siebie, Edward W. miał papierosy, a ja zapalniczkę (lub na odwrót). Zaszyliśmy się za bufetem, nielegalnie zadymiliśmy i serdecznie pogada-liśmy. Mecenas posługiwał się tak piękną polszczyzną, tak lekką i elegancką, że słuchałem go oczarowany. Po latach spotkałem na Malcie jego niedoszłego zięcia, Mateusza L. Ten absolwent polonistyki na UW, potomek inteligenckiej ❱

Wreszcie postanowiłem przywołać kilka zdarzeń z udziałem kolegów adwokatów – najczęściej zabawnych, a na pewno niecodziennych. Przy tej okazji pojawi się galeria postaci, ludzi różnych i niezwykłych, których miałem zaszczyt poznać w ciągu ostatnich czterech dekad.

Mirosław Kidoprokurator w stanie spoczynku

Page 16: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

16 | In Gremio listopad 2016

rodziny od pokoleń, opowiadał mi z jakim zachwytem słuchał mecenasa.

Flesz. W „okresie gdańskim” poznałem tuza trójmiej-skiej palestry, mecenasa Włodzimierza W. Był groźnym przeciwnikiem procesowym. Nie zaliczał się już do mło-dzieży, ale pamięć miał świetną i był mistrzem opowie-ści. Wyszperana gdzieś przez niego „pomroczność jasna” przeszła do legendy. Wiele razy potykaliśmy się na sali sądowej, z różnym skutkiem ale najbardziej zapadła mi w pamięć scena, kiedy na imieninach prezydenta Wałęsy, Włodek stojąc na schodach za plecami niczego nie przeczu-wającego solenizanta, dyrygował chórem gości odśpiewu-jących „sto lat”. Smaku golonek u Kubickiego, gdzie W.W. był stałym bywalcem, też nigdy nie zapomnę.

Nie mogę się powstrzymać, by nie wspomnieć pewnego adwokata (w tym przypadku nomina sunt odiosa), zasuszo-nego starszego pana stanu wolnego (to istotne).Cechowało go nade wszystko legendarne w środowisku skąpstwo – dic-kensowski Ebenezor Scrooge byłby przy nim utracjuszem. Któregoś poranka, kiedy siedziałem z kolegami w sądo-wym bufecie, podszedł do nas i stojąc trochę bokiem, przy-brawszy niewymuszoną pozę i takąż minę zapytał siląc się na obojętny ton – Panowie, a taka, dla przykładu, żona, to ile by kosztowała, no… tak …miesięcznie? Byliśmy wtedy młodzi i wartkogłowi, więc z trudem utrzymując powagę odpowiedzieliśmy, że taka, oczywiście dla przykładu, żona to okropnie kosztuje i ciągle jej mało. Chyba w ten sposób storpedowaliśmy plany matrymonialne jakiejś praktycznej pani.

Najoryginalniejszą jednak przygodę przeżyłem w ZK nr 1 w Grudziądzu, dokąd udałem się z mecenasem X, żeby, na jego prośbę wysłuchać domagającej się spotkania ze mną aresztantki. Była podejrzana o pocięcie lancetem trzech milicjantów, więc o uchyleniu aresztu nie mogło być mowy. Kiedy doprowadzono ją do pokoju przesłuchań z miejsca mnie zaatakowała, na szczęście słownie, że nie dostała talonu na paczkę higieniczną a w więziennej bie-liźnie nie będzie chodzić i nagle zadarła sukienkę i poka-zała… że nie żartuje. Mecenasa zdmuchnęło, nie wiem jak to zrobił, ale rozpłynął się w powietrzu. W drodze powrot-nej bardzo się ekskulpował i zapewniał mnie, że nie znał jej planów. Nie muszę chyba dodawać, że talon dostała niezwłocznie.

Flesz. W malutkiej miejscowości, o której złośliwi mówili, że Bóg jej nie zapomniał, bo w ogóle o niej nie wiedział, mieszkał adwokat, którego nigdy co prawda nie spotkałem, ale czytałem jego pisma opatrzone pieczątką: Adwokat taki, a taki laureat konkursu krasomówczego. Tego się nie zapomina.

W Gdańsku, już w okresie „sądowym” poznałem wielu obrońców. Wyróżniał się wśród nich mecenas Krzysztof Sz. Doskonały prawnik o wielkiej kulturze osobistej, pasjonat historii Gdańska i nie tylko, i na dodatek artysta fotografik, autor licznych wystaw. Bardzo lubiłem go spotykać.

Z nieco innych powodów z przyjemnością spotykałem piękniejszą połowę trójmiejskiej adwokatury, że wspomnę tylko (bo czas i miejsce nie pozwalają na więcej) panią mecenas Patrycję K., która prócz walorów zawodowych dysponowała niebanalną urodą i pięknie śpiewała szanty. Byłem nawet zaproszony na jej recital, ale nie poszedłem,

bo musiałbym jak Odyseusz, przywiązać się do masztu, a gdzie na lądzie można znaleźć maszt.

Uroda jest groźną bronią w konfrontacji z prokurato-rem, który nie jest kompletnie ślepy, bo potrafi go roz-proszyć. Obok wielu innych tą bronią dysponowała pani adwokat Anna S.-K., chodzący czar i wdzięk, a przy tym znakomicie zawsze przygotowana, emanująca spokojem i profesjonalizmem.

W tym „teatrze kabuki” jakim jest sala sądowa szcze-gólnie wyróżniał się dr W.C., szalenie inteligentny, niekon-wencjonalny, charyzmatyczny. Zawsze z ciekawością, ale i z pewnym mobilizującym niepokojem czekałem na jego wystąpienia.

Z prokuratury, którą kierowałem wyszli dzisiejsi mece-nasi Henryk N., Krzysztof L. czy Artur Z. Wszyscy radzą sobie doskonale, wbrew obiegowej i w dużej mierze niesprawiedliwej opinii, że trafia do nas „gorszy sort” prawników.

Mój najbliższy przyjaciel z Prokuratury Rejonowej w Słupsku Wojtek K. (obaj w tym samym czasie i z tych samych powodów, w 1981 r. opuściliśmy prokuraturę) jest dziś wziętym adwokatem w Słupsku. Zawsze podziwiałem jego niepospolite poczucie humoru i zazdrościłem mu bły-skotliwości. Nadal się przyjaźnimy.

No i wreszcie – last but not least – Anna Bogucka Skow-rońska. Legenda polskiej palestry, senator, sędzia Trybu-nału Stanu, wielki prawnik, wielki człowiek i wielki auto-rytet. Dla mnie – drogowskaz i latarnia morska. Nieugięta, odważna, honorowa i konsekwentna. Przyjaciółka zwierząt i ludzi, erudytka, oratorka najczystszej próby. Bardzo wiele jej zawdzięczam. Jest kwintesencją tego co w jej zawodzie najlepsze i najszlachetniejsze.

Haniu – nie muszę nikogo przekonywać o Twojej wiel-kości (może poza Tobą samą) pozwól zatem, że zejdę na koniec z tego diapazonu i przytoczę anegdotę (może dwie), która doda lekkości postaci ze spiżu.

Ćwierć wieku temu odwiedziłem Hankę w Warszawie w siedzibie Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Podziwia-łem jej gabinet pełen pięknych starych mebli i obrazów Canaletta. Skromna jak zawsze, powiedziała, że to po poprzedniku i dodała – chodź, pokażę ci coś jeszcze, co po nim zostało. Będę musiała coś z tym zrobić, bo ilekroć tu wchodzę to cofam się w popłochu. Otworzyła drzwi pro-wadzące z gabinetu do osobistej toalety, a tam na wprost wisiał sobie w najlepsze wielki, porcelanowy…pisuar. Do dzisiaj się z tego zaśmiewamy, wspominając stare czasy. I jeszcze jedno – raz, mimo swojego ogromnego poczu-cia humoru obruszyła się na mnie za kunderowski żart

– poprosiła naszego wspólnego znajomego, by wziął do siebie na wieś kocięta, które przyszły na świat w jej piw-nicy. Powiedziałem wtedy, że Robert może wziąć każdą ilość kotów, pod warunkiem, że zwróci się mu za amuni-cję. Jej szlachetna miłość do kotów okazała się silniejsza (na szczęście tylko na chwilę) od naszej zażyłości. Działo się to na Krymie, wieczorem incydent przepracowaliśmy posiłkując się „czaczą”. Kto był, ten wie.

Ponieważ miejsca na efektowne zakończenie jest wie-lokrotnie mniej niż bombastycznych pomysłów, kończę te wywody zapewnieniem, że lubię i szanuję adwokatów.

Jesteście solą wymiaru sprawiedliwości. ❚

Page 17: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 17

UCHWALONE PRZEZ Sejm VIII kadencji przepisy ustawy z dnia 28 stycznia 2016 r. – Prawo o proku-raturze1 (dalej: „Prawo o prokuraturze”) oraz prze-

pisy wprowadzające ustawę – Prawo o prokuraturze2 (dalej: „Przepisy wprowadzające”), umożliwiły przeprowa-dzenie głębokich zmian dotyczących pozycji ustrojowej prokuratury oraz jej struktury.

Zasadnicze zmiany dotyczyły ponownego połączenia – tak jak to miało miejsce przed 2010 r. – funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, na zasadzie unii personalnej oraz zwiększenia uprawnień Prokuratora Generalnego, także w zakresie nieskrępowanego kształto-wania polityki kadrowej, szerokich uprawnień umożliwia-jących inicjowanie czynności operacyjno-rozpoznawczych, oddziaływania na przebieg postępowań przygotowawczych w indywidualnych sprawach oraz decydowania o zakresie udzielania opinii publicznej informacji o przebiegu i usta-leniach śledztw oraz dochodzeń pozostających w biegu. Projektowane zmiany miały także na celu reorganizację struktury prokuratury – zniesienie Prokuratury General-nej, z niezależnym Prokuratorem Generalnym na czele i powołanie w jej miejsce Prokuratury Krajowej, przy jed-noczesnym połączeniu funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, a nadto likwidację prokura-tur apelacyjnych i zastąpienie ich prokuraturami regio-nalnymi. Nowe przepisy, od początku prac legislacyjnych, były krytycznie komentowane przez ekspertów. W dyskusji publicznej często podkreślano, że zmierzają one do wery-fikacji kadry prokuratorskiej i przyznania Prokuratorowi Generalnemu zbyt dużych uprawnień, a ze względu na fakt, że Prokurator Generalny będzie jednocześnie czynnym poli-tykiem i członkiem Rady Ministrów, może to prowadzić do upolitycznienia prokuratury i ryzyka nadużyć.

W toku prac ustawodawczych urzędujący wówczas Pro-kurator Generalny Andrzej Seremet wskazywał m.in. że projektowane zmiany w strukturze organizacyjnej proku-ratury polegają w pierwszym rzędzie na zastąpieniu obec-nej Prokuratury Generalnej przez Prokuraturę Krajową, zaś prokuratur apelacyjnych – przez prokuratury regionalne; tymczasem analiza całości projektu w zestawieniu z pro-jektem Przepisów wprowadzających, wskazuje, że rzeczywi-stym powodem tej zmiany nie były względy organizacyjne czy merytoryczne, lecz dążenie do weryfikacji kadry tych jednostek.

Niezależny Prokurator Generalny wskazywał ponadto, że rozwiązania proponowane w Przepisach wprowadzających w istotny sposób obniżają standardy gwarancyjne naby-tego stanowiska prokuratora, ponieważ przewidują możli-wość przeniesienia prokuratorów Prokuratury Generalnej

1 Dz. U. poz. 1772 Dz. U. poz. 178

i prokuratur apelacyjnych na dowolne, nawet najniższe stanowisko służbowe, a w projektowanych przepisach nie zostały określone żadne kryteria, w oparciu o które mają być podejmowane decyzje o ewentualnym niepowołaniu dotychczasowych prokuratorów Prokuratury Generalnej lub prokuratur apelacyjnych na stanowiska odpowiednio prokuratorów Prokuratury Krajowej i prokuratorów pro-kuratury regionalnej. Prokurator Generalny wskazywał, że przeniesienie na inne stanowisko służbowe stanowi jedną z najsurowszych kar dyscyplinarnych, a nawet w tym przy-padku postępowanie dyscyplinarne zapewnia obwinionemu o popełnienie deliktu dyscyplinarnego nie tylko gwarancje prawa do obrony, ale i gwarancje kontroli instancyjnej z prawem wniesienia kasacji do Sądu Najwyższego. Proku-rator Generalny zwrócił uwagę, że analogiczna możliwość niepowołania na stanowisko prokuratora Prokuratury Generalnej dotychczasowego prokuratora Prokuratury Krajowej, przewidziana w przepisach ustawy z dnia 9 paź-dziernika 2009 r. o zmianie ustawy o prokuraturze oraz nie-których innych ustaw3 pozwalała na powołanie takiego pro-kuratora wyłącznie do prokuratury apelacyjnej, a więc tylko o jeden szczebel zawodowy niżej, a ponadto przyznawała mu prawo do sprzeciwu skutkującego przejściem w stan spoczynku z pełnym uposażeniem, co dawało możliwość godnego opuszczenia stanowiska w następstwie zmiany ustroju prokuratury. Przyjęty wówczas model wzorowany był na treści art. 180 ust. 5 Konstytucji RP dotyczącego moż-liwości przeniesienia sędziów w analogicznej sytuacji fak-tycznej. W ocenie Prokuratora Generalnego proponowana dopuszczalność degradowania kadry prokuratur apelacyj-nych oraz Prokuratury Generalnej nie tylko podważy zasadę stabilizacji zawodowej prokuratorów, ale stanie się prece-densem, który może być w przyszłości powielany, nawet w surowszej dla prokuratorów formie.

Uchwalone przepisy pozwalały, z jednej strony – na dowolne przenoszenie prokuratorów Prokuratury Gene-ralnej oraz prokuratorów prokuratur apelacyjnych na inne stanowiska służbowe w powszechnych jednostkach organi-zacyjnych prokuratury, z drugiej strony zaś – na dowolne powoływanie na stanowiska prokuratorów prokuratury regionalnej spośród m.in. prokuratorów prokuratur apela-cyjnych oraz powoływanie na najwyższe stanowiska służ-bowe – prokuratorów Prokuratury Krajowej - m.in. spośród prokuratorów Prokuratury Generalnej, jak również proku-ratorów, którzy w oparciu o przywołaną w opinii Proku-ratora Generalnego Andrzeja Seremeta regulację przeszli w stan spoczynku i nie pełnili czynności służbowych przez okres 6 lat. ❱

3 Dz. U. 2009, nr 179, poz. 1375 ze zm.

Dlaczego prokuratorzy poszli do Strasburga?

Katarzyna Kwiatkowskaprokurator byłej Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, obecnie prokurator w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie

Jacek Bilewiczprokurator byłej Prokuratury Generalnej, obecnie prokurator w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie

temat z okładki

Page 18: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

18 | In Gremio listopad 2016

Przyjęty, jednolity dla wszystkich prokuratorów zatrud-nionych w jednostkach podlegających zmianom organiza-cyjnym tryb decyzyjny przewidywał, że Prokurator Krajowy dokona wyboru osób, które zostaną powołane na stanowi-ska prokuratorów Prokuratury Krajowej oraz prokuratur regionalnych, przy czym decyzja w zakresie ich powoła-nia zostanie, na jego wniosek, podjęta przez Prokuratora Generalnego4.

Wobec osób, które nie zostały objęte wnioskiem Proku-ratora Krajowego, Prokurator Generalny wydał akty prze-niesienia na inne stanowiska służbowe w powszechnych jednostkach organizacyjnych prokuratury z zachowaniem tytułów honorowych, odzwierciedlających uprzednio zaj-mowane stanowiska oraz prawa do wynagrodzenia naby-tego na dotychczas zajmowanym stanowisku, kierując się przy tym ich dotychczasowym miejscem zamieszkania lub miejscem pracy5.

Jak już wspomniano powyżej Przepisy wprowadzające nie przewidywały jakichkolwiek kryteriów oceny prokurato-rów byłej Prokuratury Generalnej oraz byłych prokuratur apelacyjnych i skutkowały pozostawieniem w rękach Pro-kuratora Krajowego pełnej dowolności w zakresie wnio-skowania do Prokuratora Generalnego o powołanie pro-kuratorów do nowopowstających jednostek prokuratury. Co więcej, wymieniona ustawa nie przewidywała ponadto możliwości ustosunkowania się zainteresowanego proku-ratora do propozycji kadrowej Prokuratora Krajowego, jak i jakiegokolwiek służbowego trybu odwoławczego czy też możliwości złożenia środka zaskarżenia do niezależnego sądu.

Zastosowane w praktyce regulacje spowodowały zdegra-dowanie do jednostek niższego szczebla 113 prokuratorów powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury oraz około 20 prokuratorów wojskowych, którym, mając na uwadze skutki decyzji o przeniesieniu, wymierzono jedną z najsurowszych kar dyscyplinarnych „przeniesie-nia na inne miejsce służbowe”, o jakiej mowa w art. 142 § 1 pkt 4 Prawo o prokuraturze. Przy czym uczyniono to bez przeprowadzenia postępowania, z pozbawieniem jakichkol-wiek środków prawnych umożliwiających kontrolę takiego rozstrzygnięcia, tym bardziej, że ma ono niewątpliwie cha-rakter degradacji.

Wskazana wyżej liczba nie oddaje jednakże skali podję-tych decyzji personalnych. Na inne, niższe hierarchicznie stanowiska służbowe przeniesionych zostało blisko 1/3 ogółu prokuratorów zatrudnionych w Prokuraturze Gene-ralnej oraz prokuraturach apelacyjnych. W niektórych z likwidowanych prokuratur apelacyjnych (np. Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku) prawie wszyscy zatrudnieni pro-kuratorzy przeniesieni zostali na miejsca służbowe w pro-kuraturach rejonowych, tj. o dwa szczeble niżej w hierar-chicznej strukturze prokuratury.

Przenoszeni prokuratorzy nie zostali poinformowani o powodach, jakie legły u podstaw ich degradacji. Nieumo-tywowana względami merytorycznymi degradacja skut-kowała bezterminowym zamrożeniem wynagrodzenia

4 art. 35 § 1, art. 38 § 1 oraz art. 40 § 1 Przepisów wprowadzających5 art. 36 § 1, art. 39 § 1 oraz art. 41 § 1 Przepisów wprowadzających

przeniesionych prokuratorów, bez prawa do otrzymania wyższego wynagrodzenia z uwzględnieniem kolejnej stawki awansowej.

Pośrednią konsekwencją okazał się, dyskryminujący wobec osób powołanych, brak możliwości uzyskania wyższego dodatku stażowego, uposażenia emerytalnego z tytułu tzw. stanu spoczynku, wyższej odprawy związanej z przejściem w stan spoczynku, wyższej gratyfikacji jubile-uszowej, wyższego dodatkowego wynagrodzenia rocznego tzw. 13 pensji. Co więcej, z chwilą śmierci prokuratora pozbawionego stawki awansowej członkowie jego rodziny otrzymają niższe uposażenie rodzinne oraz odprawę pośmiertną. Powyższe oznacza, że zdegradowany proku-rator ponosi konsekwencje (również finansowe) znacznie surowsze, aniżeli prokurator ukarany karą dyscyplinarną.

Wskazać należy, że po wejściu w życie przywołanych na wstępie regulacji, czteroszczeblowa struktura powszech-nych jednostek organizacyjnych prokuratury z dotychcza-sową liczbą prokuratur apelacyjnych, okręgowych i rejo-nowych, jak i powierzone im zadania została utrzymana. Zmianom nie uległy także zakresy działania wszystkich jednostek, w tym również Prokuratury Krajowej i proku-ratur regionalnych. Tożsamymi pozostały ich siedziby. Nie nastąpiła również redukcja etatów w odniesieniu do ich liczby w dawnej Prokuraturze Generalnej i prokuraturach apelacyjnych. Celem wprowadzonych zmian była pozorna likwidacja wymienionych jednostek, sprowadzająca się wyłącznie do zmiany ich nazwy, a służąca w istocie, jak zasygnalizowano wcześniej, weryfikacji prokuratorów bez jakichkolwiek kryteriów merytorycznych, uzasadnienia, jak również możliwości poddania kontroli tej decyzji zarówno na drodze służbowej, jak i sądowej.

Okoliczności te spowodowały, że blisko połowa ze wszystkich zdegradowanych prokuratorów powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury oraz kilku proku-ratorów wojskowych zdecydowała się zaskarżyć decyzje Prokuratora Generalnego o przeniesieniu na niższe hierar-chicznie miejsca służbowe bezpośrednio do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (dalej: „ETPCz”). Na marginesie wskazać należy, że liczba 50 skarżących stanowi około 1/6 ogółu prokuratorów zatrudnionych w byłych pro-kuraturach apelacyjnych i byłej Prokuraturze Generalnej.

Wybór takiej formy prawnego działania podyktowany był brakiem wyraźnie określonej drogi odwoławczej w kraju, jak również orzecznictwem Trybunału w podob-nych sprawach. Legitymacja Trybunału strasburskiego w odniesieniu do sporu w przedmiocie odwołania się przez prokuratora od decyzji o przeniesieniu znajduje oparcie w treści decyzji ETPCz, podjętej w sprawie Nr 52531/07 - Zalli przeciwko Albanii. W sprawie Nr 19554/11 - K.M.C przeciwko Węgrom Trybunał uznał zasadność skargi skierowanej przez węgierską urzędniczkę inspektoratu administracyj-nego, która została zwolniona z pracy bez podania przyczyn zwolnienia. Skarżąca nie wniosła środka odwoławczego do sądu uważając, że wobec braku powodów, nie może pozwać swojego byłego pracodawcy i ocenić perspektywy wygra-nej procesowej. Podniosła, że brak uzasadnienia powodów

temat z okładki

Page 19: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 19

zwolnienia naruszył jej prawo do sądu i tym samym art. 6 § 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (dalej: „Konwencja”). Po wniesieniu skargi 26 paź-dziernika 2010 r., jeszcze przed jej rozpoznaniem węgierski Trybunał Konstytucyjny w lutym 2011 r. uznał niekonstytu-cyjność przepisów na podstawie których skarżąca została zwolniona. Jak rozstrzygnął ETPCz, przy braku uzasadnie-nia kwestionowanej decyzji, skarga do sądu pracy miałaby jedynie charakter formalny, a w tych okolicznościach nie należy oczekiwać od skarżącej podjęcia takiej próby. Tym samym Trybunał nie odrzucił skargi z powodu niewyczer-pania środków krajowych. Wobec tego, że pracodawca nie miał obowiązku podania przyczyn zwolnienia, ETPCz wyra-ził pogląd, że jest nieprzekonujące dla skarżącego nałożenie obowiązku wniesienia konkretnej skargi, przy braku stano-wiska pozwanego pracodawcy.

Wobec braku jasno zdefiniowanej możliwości odwoła-nia się od rozstrzygnięcia w przedmiocie przeniesienia do

niezawisłego sądu, zdegradowani prokuratorzy zarzucili decyzjom Prokuratora Generalnego naruszenie art. 6 ust. 1 Konwencji tj. pozbawienie prawa do sądu oraz prawa do rzetelnego procesu.

Kolejnym sformułowanym zarzutem był zarzut narusze-nia art. 13 w zw. z art. 6 w zw. z art. 8 Konwencji w zw. z art. 1 Protokołu nr 1 do Konwencji poprzez naruszenie prawa do poszanowania życia prywatnego, praw o charakterze cywil-nym, dotyczących uprawnień w związku z wykonywanym zawodem oraz prawa do poszanowania mienia.

Uzasadnienie stanu faktycznego skargi, oprócz argumen-tacji przedstawionej w opiniach przedłożonych w toku pro-cesu legislacyjnego, odnosiło się także do ukształtowania przez ustawodawcę przepisów regulujących ustrój proku-ratury w sposób niezgodny ze standardami Rady Europy, tj. Zaleceniami Rec(2000)19 Rady Europy z dnia 6 października 2000 r. dot. roli prokuratury w wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych oraz Opinią nr 9 (2014) Rady Konsulta-cyjnej Prokuratorów Europejskich (CCPE) na temat europej-skich standardów i zasad kształtujących status prokuratora tzw. ”Karta Rzymską”.

Pierwszy z przywołanych dokumentów stanowi zale-cenia dla rządów Państw Członkowskich Rady Europy w zakresie kształtowania ustawodawstwa i praktyki doty-czących roli prokuratury w wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych.

Stosownie do jego treści, w rozdziale Zabezpieczenia zapewniane prokuratorom w celu umożliwienia im pełnie-nia swoich funkcji wskazano, że Państwa powinny podej-mować kroki w celu:- dokonywania rekrutacji, awansu i przeniesień proku-

ratorów zgodnie z uczciwymi i bezstronnymi procedu-rami, stanowiącymi zabezpieczenie przed jakimkolwiek podejściem faworyzującym poszczególne grupy, a także wykluczającymi dyskryminację na takiej podstawie, jak płeć, rasa, kolor skóry, język, poglądy religijne, poli-tyczne lub inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, powiązanie z mniejszością narodowościową, status majątkowy, związany z narodzeniem lub inny;

- uzależnienia przebiegu kariery, awansów i przeniesień pro-kuratorów od znanych i obiektywnych kryteriów, jakimi są fachowość i doświadczenie (…);

- udostępnienia prokuratorom satysfakcjonującej procedury zażaleniowej, w tym tam, gdzie będzie to stosowne, odpo-

wiedniego dostępu do trybunału, w przypadku naruszenia ich statusu;

W komentarzu do Zaleceń wskazano, że są to podsta-wowe zabezpieczenia, niezbędne do umożliwienia proku-ratorom odpowiedniego pełnienia swoich funkcji, którymi powinny kierować się wszystkie Państwa Członkowskie, ponieważ odzwierciedlają one wspólną troskę, zrodzoną nie z myślenia jakiejś odrębnej klasy dbającej wyłącznie o własne interesy, lecz z woli wyeliminowania nielegalnych praktyk, a w szczególności nielegalnych praktyk władz politycznych.

Stosownie do przywołanej Opinii nr 9 Rady Konsulta-cyjnej Prokuratorów Europejskich (CCPE) – Karty Rzymskiej

– przeniesienie prokuratora bez jego zgody do innej proku-ratury może być instrumentem wywierania na niego bez-prawnego nacisku (pkt 68), zaś prokurator, wobec którego podjęto decyzję tego rodzaju powinien mieć możliwość wniesienia odwołania do niezależnego organu (pkt 71).

Zdaniem prokuratorów, którzy zdecydowali się na skie-rowanie skargi - przepisy Prawa o prokuraturze oraz Przepisy wprowadzające, wbrew stanowisku zawartemu w uzasadnie-niu projektów tych regulacji, nie czynią zadość wymaga-niom standardów Rady Europy. ❚

Przenoszeni prokuratorzy nie zostali poinformowani o powodach, jakie legły u podstaw ich degradacji. Nieumotywowana względami merytorycznymi degradacja skutkowała bezterminowym zamrożeniem wynagrodzenia przeniesionych prokuratorów, bez prawa do otrzymania wyższego wynagrodzenia z uwzględnieniem kolejnej stawki awansowej.

temat z okładki

Page 20: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

20 | In Gremio listopad 2016

Do Samorządów radców prawnych i adwokatów trafiają wnioski o udostępnienie pewnych danych w oparciu o przepisy ustawy z dnia 6 września 2001 r.

o dostępie do informacji publicznej (dalej: „u.d.i.p.”). Wspo-mniane samorządy – jako samorządy zawodowe – są obowią-zane do udzielania informacji publicznych (art. 4 ust. 1 pkt 2 u.d.i.p.). Pozostawienie wniosku bez rozpoznania, czy też brak odpowiedzi w terminie przewidzianym w art. 13 u.d.i.p. (14 dni od dnia złożenia wniosku) skutkuje składaniem przez wnioskodawców skarg na bezczynność samorządów do wojewódzkich sądów administracyjnych. W wyniku roz-poznawania takich skarg sądy często uznają żądane infor-macje za publiczne i zobowiązują samorządy do załatwiania wspomnianych wniosków.

Jeden z takich wyroków zainspirował mnie do napisania tego artykułu. W dniu 22 września br. na portalu www.rp.pl pojawiła się publikacja autorstwa Mateusza Adamskiego opi-sująca sprawę, w której Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu rozpoznawał skargę na bezczynność Okręgo-wej Rady Adwokackiej. W wyroku z dnia 17 sierpnia 2016 r.1 - Sąd uznał, że informację publiczną stanowi imienny wykaz adwokatów, którzy w 2015 r. prowadzili zajęcia w ramach szkolenia aplikantów adwokackich, wraz z podaniem wyso-kości wynagrodzeń brutto z tego tytułu. Po zapoznaniu się z uzasadnieniem tego wyroku postanowiłam spróbo-wać odpowiedzieć na pytanie, które dane posiadane przez samorządy prawnicze są uznawane za informacje publiczne i jakie argumenty za tym przemawiają. W tym celu prześle-dziłam zapadłe w tym przedmiocie wyroki sądów admini-stracyjnych. Przeprowadzona analiza orzecznictwa pozwo-liła na wyróżnienie kilku rodzajów informacji, które sądy administracyjne uznają za publiczne.

Pierwsza grupa informacji dotyczy szeroko pojętych spraw majątkowych samorządów. I tak we wspomnianym wyroku WSA we Wrocławiu stwierdzono, że działalność samorządu zawodowego w zakresie kształcenia aplikantów to realizacja zadania publicznego. W związku z tym infor-macje o tej działalności, z wysokością wynagrodzeń za pro-wadzenie zajęć włącznie, stanowią informacje publiczne. W podobnej sprawie orzekał NSA2. W sprawie tej przedmio-tem wniosku o udzielenie informacji publicznej były kse-rokopie lub skany umowy (umów) cywilnoprawnej z 2015 r. zawartej między samorządem adwokackim a wicedzie-kanem ORA, dotyczącej odpłatnego (z majątku samorządu zawodowego) prowadzenia zajęć z aplikantami adwokac-kimi. NSA stwierdził, iż „okoliczność, że źródłem finanso-wania majątku samorządu adwokackiego są obowiązkowe składki poszczególnych członków oraz nie korzysta on z form wsparcia publicznego, dotacji, funduszy przekazywa-nych przez Skarb Państwa, nie oznacza, że wiedza o majątku tego samorządu, z uwagi na wykonywane zadania publiczne wiążące się z jego działalnością, nie podlega udostępnieniu.”

1 sygn. akt: IV SAB/Wr 111/162 wyrok z 12.04.2016 r., sygn. akt: I OSK 3132/15

Z kolei w wyroku z dnia 29 października 2015 r.3 WSA w Poznaniu stwierdził, że informacją publiczną jest imienny wykaz członków prezydium ORA oraz pobranych przez nich kwot diet – jako informacja o organach samorządu zawodo-wego i osobach sprawujących ich funkcje oraz o majątku, którym dysponują (art. 6 ust. 1 pkt 2 lit. d i lit. f w zw. z art. 4 ust. 1 pkt 2 u.d.i.p.). Informację publiczną stanowi też wyso-kość kwot, jakie ze wszystkich tytułów (a więc nie tylko diety samorządowe) otrzymują z kasy samorządu adwokac-kiego dziekan, wicedziekani, rzecznik dyscyplinarny, prze-wodniczący komisji rewizyjnej4.

Kolejną grupę informacji publicznych stanowi treść orze-czeń okręgowych sądów dyscyplinarnych. Przedmiotem wniosków o udzielenie informacji publicznej są niejedno-krotnie żądania otrzymania skanów lub kserokopii orzeczeń wydanych np. w danym roku kalendarzowym. Wskazuje się, że treść tych dokumentów to dane publiczne, o któ-rych mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4 lit. a u.d.i.p. Rozstrzygnięcia sądów dyscyplinarnych odnoszą się do spraw publicznych i służą realizacji zadań publicznych. Podkreśla się, że sank-cje dyscyplinarne są środkiem przymusu państwowego, a stosujące je organy wykonują władzę publiczną. Zwraca się jednak uwagę, że udostępnianie rozstrzygnięć sądów dyscyplinarnych nie może skutkować ujawnieniem danych chronionych przez inne ustawy, np. danych osobowych5. Wskazuje się, że w zakresie zaliczenia orzeczeń dyscyplinar-nych do zakresu informacji publicznej istnieje utrwalona linia orzecznicza6.

Z kolei kwestią powodującą rozbieżność w orzecznic-twie stanowi udostępnianie w trybie przepisów u.d.i.p. uzasadnień ocen cząstkowych z egzaminów adwokackich i radcowskich. WSA w Białymstoku w swoich dwóch wyro-kach z 2013 r.7, stwierdził, iż takie uzasadnienia stanowią dokumenty prywatne. Sąd uznał bowiem, że osoby przy-stępujące do egzaminu radcowskiego nie wykonują jeszcze zawodu zaufania publicznego, czyli zawodu radcy prawnego. W związku z tym wyniki egzaminu takich osób należą do sfery ich prywatności.

Odmienne stanowisko prezentuje NSA w wyroku wyda-nym w dniu 12 kwietnia 2016 r.8. Wnioskujący domagali się od ORA w Gdańsku „udostępnienia w formie kserokopii lub skanów uzasadnienia wszystkich dostatecznych ocen cząstkowych egzaminu adwokackiego z zakresu prawa ❱

3 sygn. akt: IV SAB/Po 119/154 tak: WSA w Warszawie w wyroku z 27.11.2014 r.,

sygn. akt: II SAB/Wa 394/145 tak: wyrok WSA w Opolu z 05.08.2014 r., sygn. akt: II SAB/Op 46/14,

Wyrok WSA w Warszawie z 08.01.2015 r., sygn. akt: II SAB/Wa 571/146 vide: wyrok WSA w Opolu z 26.10.2015 r., sygn. akt: II SAB/Op 56/157 sygn. akt: II SAB/Bk 3/13 i II SAB/Bk 6/138 sygn. akt: I OSK 3337/15

Niezależność samorządów, a dostęp do informacji publicznej

Marta Maciejukradca prawny

radcowie prawni

Page 21: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 21

gospodarczego sporządzonych przez właściwych egzamina-torów w związku z przeprowadzonym egzaminem w roku 2014, a które zostały załączone do protokołu z przebiegu ww. egzaminu - w formie zanonimizowanej, jeżeli wymaga tego ochrona danych osobowych lub prywatności”. W bardzo sze-rokim uzasadnieniu prawnym wyroku wskazano m.in., że komisja egzaminacyjna powołana przez Ministra Sprawiedli-wości wykonuje zadanie publiczne, polegające na przepro-wadzeniu egzaminu adwokackiego. To z kolei prowadzi do wniosku, że ich członkowie, w zakresie, w jakim uczestniczą w postępowaniu związanym z przeprowadzeniem egzaminu adwokackiego, pełnią funkcję publiczną. Wykonywanie tej funkcji polega na współdecydowaniu o uzyskaniu, bądź nie, przez daną osobę uprawnień do wykonywania zawodu adwokata. W tym kontekście uzasadnienia ocen prac egza-minacyjnych stanowią informację o działalności osoby pełniącej funkcję publiczną. Za publicznym charakterem wnioskowanych informacji przemawia również okoliczność, iż oceny cząstkowe wraz z ich pisemnym uzasadnieniem podlegają sformalizowanej weryfikacji podczas procedury odwoławczej przed komisją egzaminacyjną II stopnia przy

Ministrze Sprawiedliwości do spraw odwołań od wyników egzaminu adwokackiego.Można również znaleźć orzeczenia uznające za informację publiczną na przykład uchwały i pro-tokoły z obrad ORA i Prezydium ORA9 czy też sprawozdania Komisji Rewizyjnej10

W wyroku II SAB/Wa 394/14 WSA w Warszawie stwierdził również, że informację publiczną stanowi wykaz adwoka-tów, którzy pełnią lub pełnili funkcję zastępców rzecznika dyscyplinarnego ORA czy też funkcję stałych protokolantów sądu dyscyplinarnego. Sąd uznał, że jest to informacja o oso-bach pełniących określone funkcje w organach samorządu zawodowego (art. 6 ust. 1 pkt 2 lit. d u.d.i.p.).

Czy przedstawione przykłady orzeczeń mogą stano-wić ingerencję w niezależność samorządów zawodowych radców prawnych i adwokatów? Poddaję temat refleksji Czytelników. ❚

9 wspomniany wyrok WSA w Warszawie z 27.11.2014 r., sygn. akt: II SAB/Wa 394/14

10 tak: wyrok WSA w Warszawie z 20.08.2015 r., sygn. akt: II SAB/Wa 592/15

NadzwyczajNy KoNgreS Sędziów Polskich, który odbył się 3 września br. w Warszawie, wzbudził szereg komentarzy pozytywnych oraz nega-

tywnych. Było to wydarzenie niezwykłe, wyjątkowe ze względu na szerokie zaangażowanie sędziów każdego szczebla orzeczniczego, łącznie z sędziami Trybunału Kon-stytucyjnego, sędziami Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Apelacyjnego. Krytycy mówią, że udział w Kongresie wzięła zaledwie 10% garstka sędziów, co miałoby ujmować znaczenia wydarzeniu. Jednak zebranie w ciągu niecałych czterech tygodni ponad tysiąca uczestników w okresie wakacyjnym świadczy raczej o sukcesie niż porażce śro-dowiska. Każdy sędzia mógł uczestniczyć w Kongresie, sędziowie niezarejestrowani przyjeżdżali tuż przed roz-poczęciem i miejsce było dla każdego. Wszyscy mogli również wziąć udział w debacie, zabrać głos, po sponta-nicznej decyzji organizatorów sędziowie przemawiali na zmianę z zaproszonymi gośćmi, co było wyrażeniem idei równości w środowisku sędziowskim. Ze względu na cha-rakter i cel Kongresu zaproszeni zostali również przewod-niczący wszystkich klubów parlamentarnych, organy kon-stytucyjne, Prezydent, Premier, Minister Sprawiedliwości, jednak nie wszyscy przyjęli zaproszenie, tym samym nie dając sobie i innym szansy na dialog.

Bez względu na ocenę tego wydarzenia można już okre-ślić jego pierwsze skutki.

Najbardziej zauważalną konsekwencją Kongresu było podjęcie szerokiej debaty nad stanem wymiaru sprawie-dliwości. W ciągu tygodnia po Kongresie nie było dnia bez informacji w prasie i telewizji o pracy sędziów, problemach ustrojowych, planowanych zmianach w resorcie. Status sądownictwa w Polsce stał się nagle sprawą publiczną, a nie wewnętrzną grą polityków i kolejnych rządów. Głos sędziów

dopuszczanych do udziału w mediach przebija się częściej, dając chociażby niewielką szansę na przybliżenie proble-matyki sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Przy okazji, w ramach krytyki przypomniano precedensowe procesy sądowe, postępowania dyscyplinarne sędziów, wypomniano wysokość wynagrodzeń i stan spoczynku, rzekomy brak odpowiedzialności zawodowej. To są kwestie, które należy nadal prostować, wyjaśniać i tłumaczyć.

Dotychczas media skupiały się wyłącznie na relacjonowa-niu konkretnych procesów sądowych, budując tym samym obraz sądów w krzywym zwierciadle. Okazało się, że pozy-tywnym skutkiem jest również dyskusja podjęta przez media, organy władzy publicznej i organizacje pozarządowe na temat wartości związanych z wymiarem sprawiedliwości, to jest niezawisłości sędziowskiej oraz niezależności sądów, a także realnych zagrożeń dla tych wartości. O przesunięciu osi zainteresowań świadczy chociażby gwałtowna reakcja i głośna krytyka działań podejmowanych przez wicemini-stra Patryka Jakiego w swojej sprawie cywilnej i ministra Zbigniewa Ziobry w sprawie cofnięcia delegacji sędzi z Sądu Okręgowego w Warszawie.

Co ważne, w świadomości obywateli pojawiło się w końcu przekonanie, że sędziowie i sądy mają swoje ważne miejsce w strukturze społecznej oraz doniosłe znaczenie w sprawo-waniu władzy publicznej. Sądownictwo nie jest już samotną planetą nie mającą wpływu na życie codzienne, pozbawioną znaczenia dla losów obywateli, naszego państwa. Uzmysła-wiamy sobie, że jest jednym z trzech elementów państwa ❱

Rzeczywistość po Kongresie Sędziów Polskich

Olimpia Barańska-MałuszekSędzia Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim

iustitia polska

Page 22: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

22 | In Gremio listopad 2016

prawa, filarem chwiejącym się pod naporem dwóch pozosta-łych. W opinii społecznej krystalizują się dwie opcje, jedna krytyczna wobec sędziów, jakości ich pracy i przywilejów, oraz opcja wspierająca starania sądów i Trybunału Konstytu-cyjnego o zachowanie niezawisłości i niezależności sędziow-skiej. Problem wypłynął na szersze wody, nie jest już tylko dyskursem teoretycznym wśród naukowców i prawników, ale angażuje rzesze odbiorców do tej pory niezainteresowa-nych sądownictwem. Poruszenie dużej części społeczeństwa jest największym sukcesem.

Te głosy z wielu źródeł pomagają zdiagnozować najważ-niejsze bolączki występujące w sądownictwie. Ze strony zwykłego obywatela z pewnością słuszny jest zarzut braku komunikacji sądów ze społeczeństwem, izolacji środowiska sędziowskiego, używania niezrozumiałego języka i braku empatii na sali sądowej. Natomiast Ministerstwo Spra-wiedliwości zarzuca sędziom przewlekłość postępowań, korupcję, nieodpowiedzialność, nieuczciwość w awansach. Sami sędziowie na Kongresie również nazwali po imieniu choroby toczące wymiar sprawiedliwości. Wbrew pozorom to nie były tylko sprawy związane z przeciążeniem pracą, fatalnym ustawodawstwem, rozbuchaną kognicją sądów, ale też krytyczne uwagi do własnych postaw i pracy. Kongres był bardzo potrzebny przede wszystkim po to, aby głośno i w jednym miejscu wyrazić wszystkie obawy, emocje, okre-ślić popełniane błędy i kierunek potrzebnych zmian.

Ostatnią konsekwencją Kongresu jest konsolidacja śro-dowiska sędziowskiego, poczucie pewnej jedności, jeżeli chodzi o wyznawane wartości uniwersalne. Oczywiście, że sędziowie mają odmienne poglądy na sytuację wymiaru sprawiedliwości, różne recepty na pokonanie problemów. Dobre jest to, że środowisko sędziowskie wybudza się z wieloletniego letargu, odchodzi od biernej postawy, widzi potrzebę wyrażania swoich opinii, aktywnego udziału w debacie publicznej w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Nie jest tak, że sędziowie zajęli się polityką. Jest to pogląd nieuprawniony i fałszywy, służący deprecjacji działań śro-dowiska sędziowskiego i wagi Kongresu. Jak powiedział pro-fesor Adam Strzembosz, wypowiadanie się w zakresie dzia-łalności własnego zawodu nie jest działalnością polityczną.

Dlatego dobrze się stało, że zorganizowano Nadzwy-czajny Kongres Sędziów Polskich. Niech to będzie impuls do poprawy sytuacji wymiaru sprawiedliwości, budowania zaufania społecznego i wprowadzania rozważnych zmian korzystnych przede wszystkim dla społeczeństwa, a nie dla środowiska sędziowskiego albo władzy wykonawczej. ❚

W dNIach 30 września i  1 października br. w Warszawie odbyła się debata zorganizo-wana przez Stowarzyszenie Notariuszy Rzecz-

pospolitej Polskiej na temat „Obrót nieruchomościami leśnymi i rolnymi w praktyce notarialnej”. W dyskusji uczestniczyli przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Agencji Nieruchomości Rolnej, Lasów Państwowych, Polskiego Związku Deweloperów oraz licznie zgromadzeni notariusze i przedstawiciele innych zawodów prawniczych.

Debata została zorganizowana w celu omówienia skut-ków zmian przepisów ustawy z dnia 11 kwietnia 2003 r. o kształtowaniu ustroju rolnego1 (zwaną dalej: UKUR) oraz ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach2 (zwaną dalej: ULas) oraz zastosowania znowelizowanych przepi-sów w praktyce obrotu nieruchomościami.

Spotkanie to było doskonałą okazją do zaprezentowa-nia i wymiany poglądów przez stronę rządową oraz nota-riuszy, którzy bezpośrednio stosują te przepisy, a także próbą wypracowania wspólnego stanowiska w zakresie wątpliwości pojawiających się na tle znowelizowanych przepisów.

Na początku podkreślono, iż Państwo Polskie po okre-sie całkowitego uwolnienia obrotu ziemią rolną w latach 1990 - 2003 zmieniło swoją politykę i zdecydowało się wkroczyć w sferę obrotu nieruchomościami rolnymi. Ta ingerencja państwa miała na celu objęcie ochroną gospodarstw rodzinnych, które zgodnie z art. 23 Konsty-tucji RP są podstawą ustroju rolnego państwa. Intencje ustawodawcy zostały potwierdzone poprzez wprowadze-nie do ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego pream-buły, zgodnie z którą celem regulacji jest wzmocnienie ochrony i rozwoju gospodarstw rodzinnych, zapewnienie właściwego zagospodarowania ziemi rolnej w Rzeczypo-spolitej Polskiej, wspieranie zrównoważonego rolnictwa prowadzonego w zgodzie z wymogami ochrony środowi-ska i sprzyjającego rozwojowi obszarów wiejskich. Jak się jednak w trakcie dyskusji okazało, cel wzniosły, lecz narzędzia do realizacji niewystarczające.

W pierwszej kolejności podjęto próbę odkodowania pojęć stanowiących trzon znowelizowanych ustaw, tj.

„nieruchomość rolna”, „gospodarstwo rolne”, „las”, gdyż od ich właściwego zrozumienia zależy prawidłowe stoso-wanie zapisów omawianych ustaw.

Z pozoru prosta definicja nieruchomości rolnej (grun-tów rolnych) zawarta w art. 461 k.c. stanowiąca, iż są to nieruchomości, które są lub mogą być wykorzystywane do prowadzenia działalności wytwórczej w rolnictwie w zakresie produkcji roślinnej i zwierzęcej, nie wyłą-czając produkcji ogrodniczej, sadowniczej i rybnej, nie daje jasnych odpowiedzi na pytania pojawiające się

1 Dz. U. z 2012 r. poz. 803 ze zm.2 Dz. U. z 2015 r. poz. 2100 ze zm.

Sami sędziowie na Kongresie również nazwali po imieniu choroby toczące wymiar sprawiedliwości. Wbrew pozo-rom to nie były tylko sprawy związane z przeciążeniem pracą, fatalnym ustawo-dawstwem, rozbuchaną kognicją sądów, ale też krytyczne uwagi do własnych postaw i pracy.

Obrót ziemią rolną oraz lasami po nowelizacji

notariusze

Page 23: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 23

w praktyce. W trakcie dyskusji nie udało się niewątpliwie ustalić od jakiego momentu dana nierucho-mość przestaje mieć charakter rolny. Rozważano, czy dopiero faktyczne rozpoczęcie wykorzystywania nie-ruchomości na cele inne niż rolne zmienia jej przeznaczenie, czy też wystarczającą przesłanką jest zmiana oznaczenia nieruchomości w ewi-dencji gruntów lub wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospoda-rowania terenu albo pozwolenia na budowę? W tym kontekście na szcze-gólną uwagę zasługuje część dysku-sji dotycząca znaczenia dla praktyki obrotu nieruchomościami informa-cji zawartych w ewidencji gruntów. Wyrażono pogląd, poparty również stanowiskiem judykatury, iż dane objęte ewidencją gruntów mają cha-rakter pomocniczy przy ustalaniu charakteru nieruchomości i samo-istnie nie przesądzają czy dany

grunt ma charakter rolny czy też nie. W trakcie dyskusji odniesiono się także do terenów dla których zostały uchwalone miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Ustawodawca uwolnił spod reżimu ustawy o kształtowaniu ustroju rol-nego nieruchomości przeznaczone w miejscowych planach na cele inne niż rolne, przy czym nie wyjaśnił jak należy kwalifikować nieruchomości, które w tych planach wprowadzają dla danego terenu funkcję mieszaną, tj. rolną i np. budownictwa jednoro-dzinnego oraz jaka musi być w takiej sytuacji wzajemna relacja funkcji określonych w planie aby uznać, iż obrót konkretną nieruchomością nie podlega tej ustawie. Zwrócono uwagę, iż w przypadku gdy funkcje rolne i inne są równoważne, należy uznać rolny charakter terenu, jeśli zaś funkcja rolna jest tylko wpisana

pomocniczo, wówczas nierucho-mość nie ma charakteru rolnego. Powyższe stanowisko jest wynikiem odbytych dyskusji i niestety nie wynika wprost z omawianej ustawy, co w konsekwencji może prowa-dzić do uznaniowej oceny danego terenu. Zaznaczona w tym kontek-ście potrzebę dokładnego badania planów zagospodarowania prze-strzennego, nie tylko przez pryzmat samych zaświadczeń wydawanych przez gminy, ale odsyłając do treści uchwał, w tym załączników graficz-nych obrazujących ustalenia planów.

Nie sposób w tym miejscu przed-stawić wszystkie przytoczone tezy, ani też przedstawione na ich poparcie argumenty czy też zgłoszone zdania odrębne. Niewątpliwie brak precyzji językowej, konsekwencji termino-logicznej oraz spójności omawia-nej ustawy z innymi powszechnie obowiązującymi aktami prawnymi

sprawia, iż każdy notariusz z osobna będzie musiał dokonać wykładni przepisów w odniesieniu do stanu faktycznego i danych wynikających z okazanych dokumentów i podjąć decyzję czy dana nieruchomość pod-lega reżimowi ustawy o kształtowa-niu ustroju rolnego.

Ostatecznie wytyczono pewne kie-runki interpretacyjne, w szczególno-ści stwierdzono, iż dopóki grunt nie zostanie faktycznie wykorzystany na cele inne niż rolne co do zasady zgodnie z definicją kodeksową sta-nowi nieruchomość rolną, do której znajdą zastosowanie przepisy ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, z zastrzeżeniem przewidzianych w ustawie wyjątków.

Na podobne problemy napo-tkano przy próbie zdefiniowania dla potrzeb obrotu pojęcia „gospo-darstwa rolnego”. Zasadniczo

próbowano odpowiedzieć na pytanie czy gospodarstwem rolnym może być czysty grunt, tzn. działka bez budynków gospodarczych, na której obecnie nie jest prowadzona działal-ność rolnicza, czy też ten grunt musi wchodzić w skład bardziej złożonej struktury stanowiącej zorganizo-waną całość gospodarczą. Zazna-czono, iż kodeks cywilny odnosi się do gruntu rolnego, który stanowi lub może stanowić taką zorganizo-waną całość gospodarczą. Większość uczestników zgodziła się zatem co do faktu, iż sama działka gruntu może spełniać przesłanki gospo-darstwa rolnego, o ile z oświadczeń stron nie będzie wynikało nic innego. Powyższe ustalenia nie rozwiązują jednak problemu stosowania przepi-sów ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego do obrotu gospodarstwami rolnymi, których powierzchnia jest większa niż 0,3 ha a mniejsza niż

1ha. Co w takiej sytuacji, czy wystar-czy wskazać iż nieruchomość rolna o powierzchni 0,5ha jest gospodar-stwem rolnym i automatycznie nie podlega przepisom ustawy o kształ-towaniu ustroju rolnego ze względu na fakt, iż powierzchnia gospodar-stwa jest mniejsza niż 1h (art. 2 pkt 2 UKUR)?

Na to pytanie nie udało się uzy-skać jednoznacznej odpowiedzi przedstawicieli Agencji Nieruchomo-ści Rolnych, którzy wskazali, iż każdy przypadek obrotu gruntami rolnymi musi być oceniany indywidualnie. Aby sprawę bardziej skompliko-wać wskazano, iż pojęcie gospodar-stwa rolnego pojawia się w wielu ❱

Niewątpliwie brak precyzji językowej, konsekwencji terminologicznej oraz spójności omawianej ustawy z innymi powszechnie obowiązującymi aktami prawnymi sprawia, iż każdy notariusz z osobna będzie musiał dokonać wykładni przepisów w odniesieniu do stanu faktycznego i danych wynikających z okazanych dokumentów i podjąć decyzję czy dana nieruchomość podlega reżimowi ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego.

Jacek Krzysztof Daleszyński notariusz

Page 24: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

24 | In Gremio listopad 2016

StaNISław ze SzczepaNowa (1030 – 1079), biskup krakowski, pierwszy polski święty kościoła katolickiego, był bohaterem

dwóch procesów. Drugi przyniósł mu męczeń-ską śmierć. Wcześniejszy, jako cud, dał mu kanonizację i stał się pierwszym procesem cywilnym odnotowanym w historii Polski. Oba procesy są zatem warte opisania, podobnie jak ich dwaj główni bohaterowie.

Stanisław pochodził z  rycerskiego rodu Turzyna, którego herb w późniejszych czasach nazwano Prus I. Urodził się prawdopodobnie w Szczepanowie: wieś ta leży pod Brzeskiem (na przełomie XVIII i XIX w. była nawet miastem), ale miejsce urodzenia biskupa wskazuje dopiero późna hagiografia. Edukację duchowną odbierał w Gnieźnie i na zachodzie Europy, we Francji albo w Liege, które było wtedy biskupstwem w randze samodzielnego księstwa. Na swojego następcę na biskupstwie krakowskim wyzna-czył go zmarły w 1071 r. Lambert II Suła, imien-nik domniemanego brata Bolesława Chrobrego. W 1072 r. konsekrowano Stanisława na biskupa za zgodą księcia Bolesława Szczodrego.

Bolesław Szczodry, obecnie częściej nazy-wany Śmiałym (choć przydomek Szczodry jest wcześniejszy), miał wtedy niespełna 30 lat i za sobą już 14 lat panowania. Kazimierz Odnowiciel żył bowiem tylko 42 lata i umierając w 1058 r. pozostawił księstwo najstarszemu synowi, który dopiero wchodził w wiek sprawny 15 lat, a miał jeszcze dwóch żyjących młodszych braci, Wło-dzisława i Mieszka. Mieszko jednak zmarł kilka lat po ojcu i w dynastii pozostali tylko Bole-sław i Włodzisław Herman, władający dzielnicą mazowiecką z Płocka. Bolesław, młody, bojowy i uzdolniony, prowadził szeroką politykę. Mieszał się energicznie w sprawy czeskie, ruskie, węgier-skie, raz z powodzeniem, raz bez. Wzmocnił władzę książęcą, ostatecznie lokując też stolicę w Krakowie. Wreszcie w sporze papiesko-cesar-skim dobrze wyczuł sytuację i wsparł papieża Grzegorza VII Hildebranda w sporze z cesarzem Henrykiem IV. Gdy Henryk upokorzył się przed papieżem w Canossie, Bolesław skorzystał z tego i odrzucił cesarską zwierzchność.

Pierwszy historyczny proces, cywilny, miał miejsce, gdy Stanisław był już biskupem. Zaczęło się od śmierci rycerza Piotra z Janiszewa herbu Strzemię (czyli Strzemieńczyka). Po śmierci rycerza, który nie miał potomków, jego rodzina upomniała się o spadek. Wówczas to biskup Sta-nisław wystąpił z twierdzeniem, że Piotr przed śmiercią sprzedał mu swoje dobra. Doszło zatem do procesu.

Niewiele wiadomo o przebiegu rozprawy. Proces miał się toczyć bezpośrednio przed księ-ciem jako najwyższym sędzią. Ale źródła są tu mocno niepewne, bo hagiograficzne. Kanonizacja biskupa Stanisława nastąpiła w oparciu o żywot

innych aktach prawnych z zakresu prawa cywilnego, podatkowego i administracyjnego, a każdy z tych działów prawa na swoje potrzeby definiuje gospodarstwo rolne. Te rozbieżności w rozumieniu pojęcia gospodarstwa rol-nego w praktyce prowadzą do sytuacji, iż w zależności od sposobu opisania przedmiotu zbycia, będziemy mieli do czynienia albo z nieruchomością rolną albo z gospo-darstwem rolnym. De lege ferenda należałoby usunąć uznaniowość w definiowaniu pojęcia gospodarstwa rol-nego, ujednolicić to pojęcie lub wskazać niewątpliwe przesłanki uznania danego gruntu za gospodarstwo rolne.

Warto także wspomnieć fragment debaty dotyczącej nowego ustawowego prawa pierwokupu przysługują-cego Skarbowi Państwa reprezentowanemu przez Lasy Państwowe w przypadku sprzedaży lasów. Tutaj również rozpoczęto od próby wyjaśnienia pojęcia „lasu”. Przed-stawiciele Lasów Państwowych wskazywali, iż pod poję-ciem lasu kryje się zwarty obszar leśny o powierzchni co najmniej 0,10ha, bez względu na to czy znajduje się w granicach jednej lub większej ilości działek. W trak-cie dyskusji wskazano, iż takie stanowisko prowadzi do trudności interpretacyjnych przy stosowaniu prawa pier-wokupu, gdyż od razu nasuwa się pytanie, czy w sytuacji sprzedaży nieruchomości, w obrębie której znajduje się część lasu (np. 0,03 ha) aktualizuje się prawo pierwo-kupu? Przedstawiciele notariatu stali na stanowisku, iż należy badać przesłanki stosowania prawa pierwokupu w odniesieniu do konkretnego przedmiotu sprzedaży, bez obowiązku badania nieruchomości sąsiednich.

Uczestnicy debaty zgodzili się także, iż zastrzeżone w ustawie o lasach prawo pierwokupu dotyczy wyłącz-nie gruntów będących własnością, natomiast sprzedaż gruntów oddanych w użytkowanie wieczyste może nastąpić bezwarunkowo. Przeważył argument, iż zgod-nie z powszechnie przyjętym poglądem wszelkie prze-pisy ograniczające prawo własności winny być w razie wątpliwości interpretowane ściśle (literalnie).

Zwrócono w końcu także uwagę, iż ustawa o lasach ma charakter publiczno - administracyjny i reguluje kwe-stie obowiązków nakładanych na osoby będące posiada-czami lasów i wszelkie pojęcia związane z gospodarowa-niem lasami należy wykładać w tym duchu - jako zestaw nakazów i obowiązków. Natomiast wpadkowo wprowa-dzone do tej ustawy instytucje prawa cywilnego, w szcze-gólności prawo pierwokupu powinno być interpretowane w duchu cywilistycznym.

Podsumowując przebieg debaty oraz wymieniane w kuluarach poglądy można dojść do przekonania, iż przyjęte w omawianych ustawach rozwiązania wymagają modyfikacji, gdyż w obecnym stanie rzeczy nie ma moż-liwości aby w oparciu o zasadę sprawiedliwości społecz-nej i poszanowania prawa własności osiągnąć cele jakie postawił sobie ustawodawca.

Miejmy nadzieję, że dwudniowa debata zaowocuje jednolitym spojrzeniem na dyskutowane zagadnienia, co pozwoli praktykom zachować bezpieczeństwo obrotu prawnego przy dokonywaniu czynności. ❚

Bol

esła

w II

Szc

zodr

y (B

oles

ław

Śm

iały

) z p

oczt

u kr

ólów

pol

skic

h

kryminalna historia polski

Page 25: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 25

spisany w tym celu przez kanonika krakowskiego Wincentego z Kiełczy, który urodził się 120 lat po śmierci biskupa. Był to tzw. żywot mniejszy (Vita minor), poszerzony przez autora do większego (Vita maior) już po kano-nizacji, która nastąpiła w 1253 r. Win-centy, świadek siłą rzeczy daleki od obiektywizmu, opierał się rzekomo na wypowiedzi człowieka, którego dziad

był obecny przy zdarzeniu. Ale by ów dziad mógł pamiętać i opowiedzieć wnukowi, a wnuk doczekać dorosło-ści Wincentego, obaj musieliby żyć co najmniej po 90 lat, a dzieci w ich rodzie musiałyby mieć 50-letnich ojców. W niehigienicznym średniowie-czu bardzo wątpliwe. Różne się jednak cuda dzieją, gdy się udowadnia cuda…

W Vita minor nie jest napisane, kto był sędzią. Mowa jest o sądzie. To póź-niejsza tradycja przypisała bycie sędzią samemu Bolesławowi Szczodremu. Stanisław nie miał świadków, że Piotr Strzemieńczyk sprzedał mu swe dobra. Warto zauważyć, że mowa w zapisach o normalnej sprzedaży, a nie o zapi-saniu spadku kościołowi. Zatem Sta-nisław walczył przed sądem o swój prywatny majątek. Walczył o Piotra-win, czyli o ziemię Piotra: to typowa dzierżawcza nazwa miejsca. Dopiero późniejsza hagiografia zniekształciła

imię samego Piotra w Piotrawina czy Piotrowina – to tak, jakby księcia Kraka nazywać Krakowem.

Piotrawin leży na prawym brzegu Wisły, dziś w gminie Łaziska koło Opola Lubelskiego. To tam miał być pochowany Piotr. Biskup Stanisław ponoć najpierw modlił się przez trzy dni (uzyskawszy w tym celu odrocze-nie rozprawy), a potem powołał Piotra

na świadka. Udał się wraz z sądem (w tym zapewne z królem) na roki w piotrawińskim kościele i wezwał zmarłego, aby dał świadectwo praw-dzie. Nieżyjący od dwóch lat Piotr powstał z grobu, zeznał, że majątek powodowi sprzedał i powrócił do trumny.

Piotr, rzekomy Piotrowin, jest dziś jednym z atrybutów świętego Stani-sława, niejednokrotnie przedstawia-nym przy świętym jako mała, modląca się postać. A co wiemy o procesie? Poza hagiograficznym zapisem, nic. Historia nie odnotowała nawet, czy biskup Stanisław rzeczywiście wszedł w wyniku procesu w posiadania Pio-trawina, innymi słowy czy świadkowi Piotrowi, któremu kara za składanie fałszywych zeznań raczej nie groziła, dano wiarę. Jeśli zeznanie Piotra nie pomogło, to zarzewie konfliktu już mamy.

Skąd legenda o  wskrzeszeniu? Generalnie to dość częsty motyw w chrześcijańskiej hagiografii. Ale tak wskrzeszać dla majątku, dla własnej kiesy… Pomysłową hipotezę wysu-nął krakowski adwokat, opiewający Piastów pisarz Karol Bunsch. Zasuge-rował, że rolę rozkładającego się nie-boszczyka odegrał podstawiony przez spiskowców trędowaty. Nikt go nie rozpoznał, bo nikt nie miał ochoty

na dłuższą pogawędkę z powstałym z grobu.

Ostateczny konflikt biskupa Stani-sława z Bolesławem skrystalizował się w roku 1075. Bolesław Szczodry już wcześniej zabiegał o nadanie odpo-wiedniej rangi polskiemu kościołowi. W 1064 r. doprowadził do ponownej konsekracji katedry w Gnieźnie, ale Polska nie miała arcybiskupa. Tytuł

arcybiskupa, niejako zamiast gnieź-nieńskiego, nosił zmarły w 1059 r. biskup krakowski Aron, ale jego następca, Lambert II Suła już nie, podobnie jak Stanisław. Arcybiskup dla Polski, ponownie gnieźnieński, został powołany właśnie w roku 1075. Nie został nim jednak biskup krakow-ski Stanisław, lecz Bogumił, o którym niemal nic nie wiemy. To on w 1076 r. w katedrze gnieźnieńskiej korono-wał Bolesława Szczodrego na króla, w obecności legatów papieskich spro-wadzonych jeszcze przez Stanisława. Ten zaś, choć organizował odrodzoną metropolię, został odrzucony jako kandydat na arcybiskupa. Możliwe, że domagał się immunitetu kościel-nego i przywilejów w dziedziczeniu. W dodatku diecezja Stanisława została zmniejszona w wyniku reformy – powstało jeszcze biskupstwo płockie. Degradacja ewidentna.

Po koronacji Bolesławowi prze-stało sprzyjać szczęście. Zaczęły się wewnętrzne niepokoje i doszło do buntów wobec władcy. Kronikarze piszą o  ich przyczynach – różnie, ale piszą. Wiadomo, że Szczodry ❱

Czy biskup, nakłoniony przez spiskowców, wyklął króla? Późniejszy kronikarz Wincenty Kadłubek napisał, że tak: zresztą jak inaczej mógłby się zbuntować biskup? Jeśli naśladował Grzegorza VII, to zapewne anatemą zwolnił poddanych Bolesława z posłuszeństwa wyklętemu królowi.

Maciej Strączyński Sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie

Dwa procesy biskupa Stanisława

Page 26: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

26 | In Gremio listopad 2016

angażował się z interwencjami zbroj-nymi (znaczy z  bratnią pomocą) w krajach sąsiednich, by osadzać tam na tronach przyjaznych sobie wład-ców: w 1076 r. Izjasława I na Rusi, a w 1077 r. Władysława I Świętego na Węgrzech. Rycerze spędzali całe lata poza domem, a łupów nie było. Histo-rycy są zgodni, że to wywołało bunty i dezercje z wypraw. Historie o srogo-ści Bolesława, o odbieraniu matkom dzieci (urodzonych po rocznej nie-obecności tatusia) i przystawianiu szczeniąt do piersi to już ewidentna czarna legenda, potrzebna do stwo-rzenia postaci króla – mordercy.

Wśród buntowników był wielki palatyn Sieciech, który faktycznie sterował nieudolnym Włodzisławem Hermanem jak marionetką. Mógł tu się przenieść konflikt cesarza z papie-żem: o ile Bolesław stał po stronie papieskiej, to Włodzisław był uległy wobec cesarza ( jak zresztą wobec każdego). Sieciech mógł też zmanipu-lować niechętnego królowi biskupa Stanisława. Nie ma pewności, na czym polegała rola biskupa w buncie. Całą sprawę znał Gall Anonim, żyjący współcześnie. Nie chciał jednak ujaw-nić faktów, żył przecież na dworze Bolesława Krzywoustego, który nie zasiadałby na tronie, gdyby nie ów bunt. Przemilczał niemal wszystko, wprost stwierdzając, że nie chce o  tym pisać. Ale nazwał biskupa zdrajcą (traditor), a to ciężkie słowo i oświadczył, że go nie będzie uspra-wiedliwiać. Traditor oznaczało bun-townika, który zdradza władcę; słowo to pada w kronice i w innych rozdzia-łach, sens jego jest więc jasny. Bunt przeciw królowi był też zdradą.

Czy biskup, nakłoniony przez spi-skowców, wyklął króla? Późniejszy kronikarz Wincenty Kadłubek napisał, że tak: zresztą jak inaczej mógłby się zbuntować biskup? Jeśli naśladował Grzegorza VII, to zapewne anatemą zwolnił poddanych Bolesława z posłu-szeństwa wyklętemu królowi. Być może był, przynajmniej w pewnym zakresie, przekonany o słuszności swej postawy. Ale bunt przeciwko kró-lowi był oczywisty. Biskup Stanisław miał przecież nad sobą arcybiskupa Bogumiła, a ten przeciwko królowi

nie wystąpił. Był to więc również akt nieposłuszeństwa wobec przełożonego kościelnego.

Bolesław postawił biskupa Sta-nisława przed sądem pod zarzutem zdrady króla, czyli państwa. Niewy-kluczone, że zasiadł w nim sam, ale pewności nie ma, mógł orzekać nawet sąd arcybiskupi. Biskup skazany jednak został na obcięcie członków. Była to kara orzekana za tego rodzaju zdradę, ale wobec duchownych jej nie stosowano: bardziej jest więc praw-dopodobny sąd królewski, który o tej zasadzie „zapomniał”. Kara często skutkowała śmiercią, chociaż zasad-niczo miała charakter okaleczający. W tym przypadku biskup zginął. Karę wykonał niemal na pewno kat. Przy-pisywanie królowi osobistego zabicia biskupa jest już elementem legendy męczennika, podobnie jak wskazanie (po półtora wieku) krakowskiej Skałki jako miejsca zabójstwa. Nawet Gall Anonim napisał, że król wydał (czyli skazał) biskupa na obcięcie członków, a nie, że go manu propria zabił. A był to wszakże świadek najlepiej poinformo-wany z kronikarzy, współczesny, choć dlatego właśnie zeznający wykrętnie i niechętnie. Zresztą gdyby król sam zabił Stanisława, oczywiste jest, że arcybiskup, a nawet papież musieliby go natychmiast wykląć. A nie wyklęli i nawet wyrok skazujący ich do tego nie skłonił.

Za to rycerski bunt zyskał dodat-kowy motyw: król kazał rozsiekać biskupa! Jak mawiają politycy: to gorzej niż zbrodnia, to błąd. Bun-townicy mieli od tej chwili po swojej stronie, zamiast biskupa zamiesza-nego w politykę, męczennika, niemal z urzędu. Zaraz namnożyło się cudów, rozsiekane ciało się zrosło, łatwiej było zewrzeć szeregi przeciwko nie-obliczalnemu władcy, który zresztą do zrażania sobie ludzi miał talent wyjąt-kowy. Buntownicy przekonali się też, że w razie porażki nie będzie zmiłuj się i odwrotu nie ma. I w tym samym roku 1079, kiedy zginął biskup, Bole-sław uszedł na Węgry, by nigdy już do Polski nie wrócić. Dwa lub trzy lata później zmarł w niejasnych okolicz-nościach, bardzo prawdopodobne, że za sprawą nasłanych przez rządzącego

już wtedy Polską Sieciecha zabójców. Grób oznaczony jego imieniem znaj-duje się w klasztorze benedyktynów w Ossiach (Osijeku) w Karyntii, ale nie ma pewności, czy jest miejscem spo-czynku króla.

Kult Stanisława i potępianie Bole-sława były bardzo na rękę Włodzi-sławowi Hermanowi i Sieciechowi, legitymizując ich władzę. Już w 1088 r. szczątki biskupa przeniesiono do krakowskiej katedry. Kanonizacja nastąpiła w roku 1253, za czasów roz-bicia dzielnicowego, gdy w Krakowie panował nieudolny Bolesław Wsty-dliwy. Potem przez całe stulecia obo-wiązywała wersja o biskupie-męczen-niku i królu-zabójcy. Dopiero od XIX w. historycy zaczęli głębiej i obiektywniej analizować konflikt, a czasy PRL ze zrozumiałych względów przyniosły lepszą prasę Bolesławowi Szczodremu niż biskupowi, również w literaturze i filmie. Za to właśnie wtedy, w roku 1963 papież Jan XXIII ustanowił świę-tego Stanisława, obok świętego Wojcie-cha, patronem Polski. Kanonizowany biskup został patronem państwa, prze-ciwko królowi którego się zbuntował. Dziwnie toczą się losy historii.

Na koniec ciekawostka. Na dale-kiej Dominikanie jest wioska nosząca nazwę Altos de Chavon. W istocie jest to zbudowany w latach 70-tych XX w., w stylu śródziemnomorskim, kampus uniwersytecki i artystyczny, z drogimi pensjonatami i restauracjami oraz amfiteatrem, w którym występowały największe światowe gwiazdy (Tina Turner czy Michael Jackson). Zwie-dzają go tłumy turystów. I jest tam kościół pod wezwaniem… santo Stanislao, z jego rzeźbą w biskupim stroju. Przewodnik, zapytany przeze mnie, co wie o owym świętym, powie-dział, że prawie nic, ale jest to jakiś włoski święty. Wyjaśniłem mu więc szczegółowo, że w kościele katolic-kim jest tylko jeden święty, który był biskupem i nosił imię Stanisław. Że to XII-wieczny biskup z Krakowa, z dale-kiej Polski, stracony z rozkazu pol-skiego króla i obwołany świętym jako męczennik.

Nie uwierzył. ❚

Page 27: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 27

Ob e c N o ś ć p u b l I c z N o ś c I w   s a l a c h r o z p r a w n i e powinna nikogo dziwić .

Prawo do obserwacji rozpraw gwa-rantuje nam w końcu Konstytucja. Jest jednak inaczej. Pojawienie się w sądzie osób niezwiązanych ze sprawą jest obecnie tak rzadkie, że wśród stałych bywalców budzi zaskoczenie, konsternację, zainte-resowanie, czasem obawy, a nawet sprzeciw. Publiczność na sali roz-praw jest dziś zjawiskiem incy-dentalnym. Fundacja Court Watch Polska (dalej: Fundacja) powstała po to, aby to zmienić, a pożytek jaki płynie z obecności osób postron-nych w sądzie wykorzystać jak naj-lepiej dla publicznego dobra. Miarą sukcesu jaki osiągnęła jest imponu-jąca liczba przeszło 30.000 rozpraw jakie w  ciągu 6 lat działalności odwiedzili w całym kraju obserwa-torzy Fundacji.

Fundacja została założona w roku 2010. Jako główną formę działalności przyjęła prowadzenie Obywatelskiego Monitoringu Sądów. Za tą nazwą kryje się program edukacji prawnej, kon-troli obywatelskiej i badań społecz-nych. Wszystko to w oparciu o fun-damentalną w demokratycznym państwie prawa zasadę publicznego procesu. Fundacja zachęca osoby pełnoletnie do odwiedzania swoich lokalnych sądów, wyposaża je w for-mularze obserwacji i zbiera ich spo-strzeżenia w celach badawczych.

Edukacyjna rola Fundacji przynosi zwiększenie świadomości prawnej społeczeństwa, szczególnie w zakre-sie przysługujących przed sądem praw oraz „oswojenie” się obywa-teli z sądem jako instytucją. Reali-zowana jest przez otwarte szkole-nia i zachęcanie osób dorosłych do korzystania z przysługującego im prawa do obserwacji rozpraw w cha-rakterze publiczności, jak również przez działania skierowane do mło-dzieży, która sama nie może jeszcze obserwować rozpraw w sądzie.

Kontrolna rola Fundacji ma za zadanie przynieść poprawę jakości pracy sędziów i personelu sądów, która wynikać będzie ze świado-mości bycia obserwowanym i oce-nianym. Natomiast badawcza rola Fundacji przynosi rekonstrukcję obrazu działania sądów widzianego oczami zwykłych obywateli. Dzięki temu sędziowie i inni profesjonali-

ści mogą przekonać się, na co zwra-cają uwagę laicy, co jest dla nich niezrozumiałe, a co z kolei buduje zaufanie do wymiaru sprawiedliwo-ści. Jest to więc wiedza bezcenna i unikalna, której nie kryją w sobie żadne statystyki, czy przeglądy orzecznictwa.

Fundacja nie była pierwsza. Swoją nazwą nawiązuje do rozpowszech-nionego za oceanem ruchu court watch przejawiającego się obecno-ścią w wielu miastach USA i Kanady lokalnych organizacji monitorują-cych mniej lub bardziej systematycz-nie pracę sądów. W Polsce zorganizo-wane obserwacje rozpraw prowadził w latach 70-tych Komitet Obrony Robotników, a 80-tych kontynuujący jego misję działacze opozycji demo-kratycznej. W latach 2005-2009 swój

program obserwacji sądów pod nazwą Courtwatch – Obserwator sądu prowadziła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Żaden z wcześniejszych programów monitorowania sądów przez obywateli nie osiągnął jednak takiej skali. Liczba obserwatorów zaangażowanych w monitoring prze-kroczyła już dawno dwa tysiące osób i stale rośnie.

Ponieważ wszyscy obserwatorzy są wolontariuszami Fundacja organi-zuje co roku w całej Polsce szkole-nia i rekrutuje nowe osoby. Celem jest dotarcie nawet do najdalszych zakątków kraju i obecność publicz-ności na rozprawach nawet w naj-mniejszych sądach. Obserwatorzy nie korzystają w sądzie z żadnych przywilejów, nie af iszują się ze swoją współpracą z  Fundacją. ❱

Bartosz Pilitowski Prezes Zarządu Fundacji Court Watch Polska

Mamy oko na sąd

Prezes Zarządu Fundacji Court Watch Polska – Bartosz Pilitowski z SSN prof. Małgorzatą Gersdorf –

Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego przed konferencją podsumowującą Obywatelski Monitoring Sądów 2015/2016

fot.

Łuk

asz

Krzy

wda

fundacja court watch polska

Page 28: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

28 | In Gremio listopad 2016

Są w sądzie gośćmi na prawach, które przysługują każdej pełnoletniej osobie. Nie noszą identyfikatorów, ani specjalnych strojów. Można ich rozpoznać co najwy-żej po formularzach, w których notują swoje spostrze-żenia. Większość to studenci, ale są wśród nich także maturzyści, społecznicy i osoby, które zakończyły już aktywność zawodową.

Początki nie były łatwe. „Sędziowie grają swój spektakl w pustych ścianach. Obecny najczęściej jest jedynie protoko-lant. Dlatego tak wielkie poruszenie budzi pojawienie się w sali rozpraw postronnego obywatela, tak duże problemy spoty-kali w początkach swojej obserwacyjnej działalności w sądach wolontariusze fundacji Court Watch” – ujął je trafnie prezes Sądu Rejonowego Katowice-Zachód – sędzia Jarosław Gwizdak w niedawnym artykule1.

Zdarzało się, że sędzia oburzał się, że obserwator nie raczył spytać wcześniej o zgodę. Innym razem, sędzia zażądała oddania jej formularza obserwacji i odczytując nagłos pytania komentowała je z intencją upokorzenia wolontariuszki. Zdarzało się, że obserwatorzy nie zdo-łali nawet dotrzeć na salę rozpraw. Osoby, które chcą uczestniczyć w rozprawach i nie mogą „wylegitymo-wać się” wezwaniem do sądu, okazały się szczególnie podejrzane dla ochrony sądów w mniejszych miejsco-wościach. Także protokolanci potrafili utrudniać wej-ście na salę – czy to wywołując sprawę „na ucho” jednej ze stron, czy to myląc wolontariuszy informacjami, że udział w rozprawie trzeba wcześniej „zgłosić”. Nie każ-demu z uczestników obecność publiczności okazywała się na rękę. Podejrzliwe spojrzenia, wnioski o wyłącze-nie jawności, ale także zamykanie drzwi przed nosem obserwatora, to tylko niektóre reakcje pełnomocników na pojawienie się publiczności.

Pierwszy raport z  obserwacji przeprowadzonych w sądach rejonowych, nie obył się bez echa. Dyskusję na jego temat na łamach internetowego forum sędziow-skiego rozpoczął prowadzący popularnego bloga Sub Iudice sędzia kryjący się pod pseudonimem Falkenstein:

A zacząć należy od tego, że oni są po prostu NIKIM!!! To jest grupa nie wiadomo kogo działająca nie wiadomo na czyje polecenie. W dodatku totalnie niekompetentna do oceniania pracy sądów a tym bardziej do formułowania uwag i zaleceń2.

1 J. Gwizdak, Dlaczego media nie rozumieją sądów, a sądy nie rozumieją mediów?, „Wszystko co najważniejsze”, 15.10.2016 r.: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jaroslaw-gwizdak-dlaczego-media-

-nie-rozumieja-sadow-a-sady-nie-rozumieja-mediow/ [dostęp 2016-10-15]

2 http://ebos.pl/wiadomosci/1411_raport_o_sadzie.html [dostęp 2012-09-16]

Wtórował mu użytkownik o pseudonimie (nomen omen) Censor:

Hasła typu „kontrola społeczna”, w powiązaniu z poczu-ciem besserwisserstwa, przypominać mogą inspekcje robotniczo-chłopskie i ich klimat. Dyletanctwo górą. Lud ma prawo kontrolować. Oburzające jest tworzenie takiej właśnie atmosfery wobec sądów i tylko wobec nich. Igrzy-sko dla ludu i tyle. Żeby nas przedstawiać jak niechlujów i nierobów. „Agresywnych” w dodatku3.

W obronie raportu stanęli inni użytkownicy forum sedziowie.net i tak, np. użytkowniczka Katelra napisała:

Przeczytałam z uwagą… sporo racji. Kiedyś dałabym głowę dla obrony dobrego imienia wszystkich zaanga-żowanych w wymiar sprawiedliwości. Dzisiaj już nie. Uważam, że powinniśmy z takich analiz wyciągać wnio-ski i o ile nas te uwagi nie dotyczą tylko uśmiechnąć się w duchu, a jeśli dotyczą pomyśleć nad zmianami i wdro-żyć je w życie. Znam przypadki agresji werbalnej i nie-werbalnej składu sędziowskiego, niekulturalnych uwag, wymuszania ugód, oświadczeń poprzez tworzenie presji... itd. itp.4.

Inna osoba, kryjąca się pod pseudonimem anpod podsu-mowała dyskusję słowami:

Nieraz się tu mówi o tym, że jesteśmy niemedialni, że każde z działań polityków w nas wymierzone spotka się z poklaskiem społeczeństwa, bo mamy zwyczajnie złą opinię. I gdy pojawia się materiał o tej części, która zależy od nas bezpośrednio, pochodzący nie od stron - które mogą być zadowolone, lub nie - bo orzekamy na ich rzecz, lub nie - a od postronnych obywateli - zamiast korzystać z tego, cała energia skupia się na zdyskredyto-waniu - autorów, raportu, intencji, wniosków, czy samych badających5.

Z czasem praca wolontariuszy Fundacji zaczęła być doceniana przez sędziów i urzędników. Coraz większą ich liczbę przyciąga coroczna konferencja prezentująca wnioski z Obywatelskiego Monitoringu Sądów. Podczas tego-rocznej głos zabrali m.in. Pierwsza Prezes Sądu Najwyż-szego – prof. Małgorzata Gersdorf oraz Przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa – SSN Dariusz Zawistowski. Wyniki badań Fundacji zagościły na łamach wydawa-nych przez środowisko sędziowskie kwartalników „Kra-jowa Rada Sądownictwa” oraz „Iustitia”6.

Także sami obserwatorzy coraz częściej spotykają się z pozytywnym przyjęciem ze strony sędziów na salach rozpraw. Oto przykłady:

3 op. cit.4 op. cit.5 op. cit.6 S. Burdziej, B. Pilitowski, Obywatelski Monitoring Sądów. Omówienie

metody i najnowszych wyników badań, “Krajowa Rada Sądownictwa” nr 2014/04, s. 26-30. B. Pilitowski, S. Burdziej, Obywatelski monitoring sądów. Idea i wyniki badań, „Iustitia. Kwartalnik Stowarzyszenia Sędziów Polskich” nr 4(10)/2012, s. 235-239.

Page 29: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 29

Gdy wchodziłyśmy na salę sędzia bardzo entuzjastycznie zareagowała: „Tyle osób w charakterze publiczno-ści, rewelacja!” i się uśmiechnęła na nasz widok. Zanim rozpoczęła rozprawę upewniła się czy wystarczy dla nas miejsca na ławeczce.

sędzia Monika Marzec SR Katowice-Zachód

Wydz. VII Pracy i Ubezpieczeń Społecznych 13.04.2016

Sędzia po moim zapytaniu o pozwolenia uczestnicze-nia w rozprawie, odpowiedział, że oczywiście nie ma zastrzeżeń i że częściej powinny przychodzić młode osoby obserwować rozprawy.

sędzia Tomasz Leszczyński SR Zielona Góra, Wydz. V Gospodarczy

5.01.2015

Pani sędzina okazała się bardzo miła i nam przychylna. Zapytała czy mamy jakieś pytania odnośnie tego co się tutaj stało, dlaczego tak a nie inaczej, czy wszystko było dla nas zrozumiałe itd. […] Życzyła nam również powo-dzenia i podziękowała za przybycie.

sędzia Lidia Wojak SR Kraków-Nowa Huta

Wydz. I Cywilny 19.11.2015

Wpływ obecności publiczności na przebieg rozprawy trudno przewidzieć. Zdaniem części sędziów, którzy wzięli udział w badaniu ankietowym przeprowadzo-nym przez Fundację na przełomie 2014 i 2015 roku, pojawienie się publiczności na sali nie powinno mieć na sędziego żadnego wpływu, ponieważ zawsze powi-nien się on zachowywać wg najwyższych standardów.

Rzeczywistość jest jednak różna. Sami sędziowie we wspomnianym badaniu przyznawali, że wpływ obecno-ści obserwatorów może być „pozytywny, poprzez mobi-lizację do większej dbałości o sposób prowadzenia roz-prawy, jasność komunikatów, kontrolowanie emocji”7. Niektórzy odpowiadali nawet, że „wpływ na sędziów jest znaczny, sędziowie staranniej przygotowują się wtedy do spraw, na sali trzymają się przepisów pro-cedury, są grzeczni wobec uczestników postępowania, zachowują punktualność”8.

Na ten pozytywny wpływ publiczności liczą często strony i ich pełnomocnicy zapraszając obserwatorów Fundacji na swoje rozprawy. Fundacja stworzyła w tym celu stronę internetową www.wokandaobywatelska.pl. Za jej pomocą można zaprosić na rozprawę lokalnych wolontariuszy. Zdarza się, że wpływ ich obecności jest dla stron bardzo zauważalny:

Oskarżony był bardzo wdzięczny, że wolontariusz z Fun-dacji pojawił się na kolejnej rozprawie. Powiedział też, że dostrzega różnice w prowadzeniu rozprawy przez sędziego podczas obecności publiczności, jak stwier-dził: „Sędzia daje równe warunki obu stronom”.

SR Szczecin-Prawobrzeże i Zachód Wydz. VII Zamiejscowy Wydz. Karny

15.01.2015

W kolejnych numerach „In Gremio” będziemy opisy-wali szczegółowo na co zwracają uwagę obserwatorzy, ciekawe przypadki i wnioski, jakie płyną z tysięcy przeprowadzonych w całej Polsce obserwacji. Mamy nadzieję, że nie tylko zainteresują one czytelników, ale także pobudzą do dyskusji na temat zaobserwowanych problemów. ❚

7 Cytat z odpowiedzi sędziego z SR w Dąbrowie Górniczej z 02.10.2014 r.8 Cytat z odpowiedzi sędziego z SR w Legnicy z 13.10.2014 r.

Zasięg Obywatelskiego Monitoringu Sądów w latach 2010-2015 Źródło: B. Pilitowski i F. Gołębiewski (red.), Obywatelski Monitoring Sądów 2014/2015www.courtwatch.pl

Page 30: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

30 | In Gremio listopad 2016

A propos, panie Werle junior, niechże pan nie posługuje się obcym wyrazem „ideały”. Przecież na określenie tego mamy piękne rodzime słowo: kłamstwa.

— Henryk Ibsen „Dzika kaczka”

WprzedwojeNNej WarSzawIe, tej samej, w której urzędo-wał arcybiskup Sapieha

i po której bruku maszerowała kasz-tanka Marszałka Piłsudskiego funk-cjonowało kilkadziesiąt zalegalizo-wanych domów publicznych. W 1926 roku w ewidencji znajdowało się 3.479 prostytutek, spośród których większość nie zdążyła ukończyć 18. roku życia.

Prostytucja rozlewała się bynaj-mniej nie tylko po tych zapusz-czonych uliczkach położonych na obrzeżach miasta. Chmielna, Widok i inne ulice położone w dzielnicach uchodzących za zamożniejsze sły-nęły z tego rodzajów przybytków. Trudno zresztą się temu dziwić, wszak popyt kształ tuje podaż, a popyt zależy od siły nabywczej… o którą trudno posądzać biedotę i lumpenproletariat. Ale i dla nich znalazłyby się liczne atrakcje skoro najniższa cena „numerka” wynosiła 50 groszy. Czyli dokładnie tyle, ile podówczas starczało na bochenek chleba i mleko. Choć skoro bardzo często wynagrodzeniem za pracę był wikt i opierunek nie można wyklu-czyć, że podobne motywy towarzy-szyły kobietom zdeterminowanym, aby sprzedawać swoje ciało. Było tak podobnież na Powiślu, gdzie nadwiślańskie krzaki stawały się być namiastką malinowego chru-śniaka z poezji Leśmiana. Z  tym, że eteryczne uniesienia w wierszu rozpisane na kilkanaście zwrotek, zastępowały krótkie i treściwe ruchy, których bacząc na okoliczności, czas i miejsce nie będę Czytelnikowi przypominał.

Dość dodać, że i inne miasta II Rzeczypospolitej mogły pochwalić

się podobnymi statystykami, pro-porcjonalnymi w  skali zjawiska rzecz jasna do ich wielkości i stopnia industrializacji.

We wszystkich tych jednak mia-stach prostytucji towarzyszyły wszelkie, przypisywane jej patolo-gie: stręczycielstwo, sutenerstwo, gwałty, porwania, etc. I  aborcje, zwane wtedy kodeksowo „spędza-niem płodu”. Wybitny specjalista z zakresu medycyny sądowej Wiktor Grzywo-Dąbrowski podawał, że "robi się w Warszawie przypuszczalnie dwadzieścia tysięcy poronień rocz-nie". Co bynajmniej nie przekładało się na liczne procesy karne. Pano-wała zmowa milczenia…

Zdziwienie? Gdy weźmie się pod uwagę, że śmiertelność dzieci nie-ślubnych przekraczała 60 %, a los kobiety wychowującej nieślubne dziecko był ciągiem poniżeń i skaza-niem nie tylko dziecka, ale i kobiety na powolne konanie z powodu głodu i chorób, nie powinno to nikogo roz-sądnego dziwić.

I wykazywali rozsądek współcze-śni, począwszy od księży, rabinów, poprzez ułanów, na ministrach

skończywszy. Świat był jaki był, były blichtr i bogactwo, ale była też bieda. Była niedzielna msza i sobot-nia wizyta w burdelu. Mniej lub bardziej misternie skonstruowane strefy demarkacji życia oficjalnego od życia hedonistycznego, oddziel-nego łoża z żoną do wspólnego… z prostytutką… Świat był dokładnie takim, jak stworzył go Bóg, wszak to on stworzył Sodomę i Gomorę.

Jak zatem się stało, że kilkadzie-siąt lat później nie możemy ponow-nie spojrzeć w twarz ludzkiej natu-rze. Naturze, która od zburzenia wzmiankowanej chwilę wcześniej Sodomy i Gomory nie uległa bynaj-mniej znaczącej zmianie?

Jak dzieje się, że w imię warto-ści zwanych „ideałami” próbujemy znów budować wieże z kości słonio-wej. Bo czymże innym jest próba zła-mania „kompromisu aborcyjnego”, a w konsekwencji zbudowania kolej-nych barier i podziałów – w imię nadrzędnych „ideałów”. Dokładnie tych samych, które były w cichej zmowie milczenia brukane od tysiąc-leci, a na pewno w przedwojennej Warszawie.

Burdel nasz powszedni

Arkadiusz Krupa

Sędzia Sądu Rejonowego w Łobzie

rysu

nek

auto

ra

ślepym okiem temidy

Page 31: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 31

Sens „charakteru normatywnego”

Przenieśmy się w czasie i prze-strzeni: z przedwojennej Warszawy do okolic współczesnego Szczecina. Jakiś czas temu w okolicy Goleniowa realizowany był eksperyment pole-gający na usuwaniu przydrożnych prostytutek z trasy S-3. Zniknęły? Owszem, niektóre, przenosząc się na drogi mniej narażone na regularne patrole policji. Te, na które znużo-nym stróżom prawa nie chciało się już zapuszczać, a którymi nie jeździł Pan Komendant, zgorszony wido-kiem roznegliżowanych niewiast. I tam – nieodmiennie zapatrzone w ekran swoich komórek - wycze-kują znużonych kierowców, pragną-cych urozmaicić swój żywot.

Zerknijmy za Bałtyk. Czy w Szwe-cji, w której przestępstwem jest korzystanie z  usług prostytutek proceder ten zaniknął? Bynajmniej, istnieje, tyle, że w podziemiu. A już legalnie na pierwszym promie wypły-wającym choćby do Polski. Truizm, podobnie jak pytanie o to, czy Kon-trreformacja zwyciężała nad Refor-macją, czy Święta Inkwizycja znisz-czyła duch sprzeciwu wobec nadużyć ówczesnego kościoła.

„Kto jest bez grzechu, niech pierw-szy rzuci kamieniem” – powiedział Chrystus broniąc przed ukamienio-waniem nierządnicy. Bo kto z nas jest bez grzechu. Piewcy moralności, uzurpatorzy prawdy objawionej? Spadkobiercy proroków i ci, którzy doznali objawienia, prawnicy bez skazy i z krzyżykiem w klapie…?

Ludzkiej natury nie oszukamy. Prawdzie zawsze towarzyszył fałsz, prawości nikczemność. I pomimo, że zapewne wszyscy chcemy pielę-gnować cnoty nie unikniemy swoich słabości. Jakże często „Ideał” sprowa-dza się do „kłamstwa”.

A prawda nie zawsze nas wyzwoli. Kropka ❚

P.S. Panie od arytmetyki (oceniam, że PLUS MINUS PARAGRAF dają więcej niż zero): pobyt z Panem w  psychuszce byłby prawdziwą przyjemnością…

jedNą z cech języka prawniczego powinna być precyzja. Jej brak grozi tym, co dla uczestników każdej komunikacji jest najgorsze, mianowicie nieporozumieniem. W dyskursie praw-

niczym wspomniana cecha jest szczególnie istotna. Nieporozumie-nie występuje bowiem wtedy, gdy każdy z uczestników uważa, że rozumie dany komunikat, tyle że niekoniecznie rozumie ten komu-nikat w taki sposób, w jaki autor tego komunikatu chciałby by był zrozumiany1. W sytuacji, w której ktoś posługuje się terminologią określonej dziedziny (np. terminologią prawniczą) powinien mieć na uwadze to, że odbiorca będzie tej terminologii przypisywał okre-ślone przyjęte w tej dziedzinie dla niej znaczenie. Przed posłuże-niem się określoną terminologią należy się zatem samemu z nią zapoznać.

Problem, który w tym odcinku Języka na uwadze chciałabym przy-bliżyć dotyczy posługiwania się w komunikacji prawniczej okre-śleniami „charakter normatywny” oraz „doniosłość normatywna” („znaczenie normatywne”). Wymienione określenia są terminami, które w języku prawniczym mają swoje znaczenia. W żadnym razie nie są to przy tym określenia synonimiczne, nie można ich zatem używać zamiennie. Poniższy cytat pochodzący z uzasadnie-nia orzeczenia sądowego ukazuje nierzadki problem nieadekwat-ności terminologicznej do przedstawionego w tym uzasadnieniu zjawiska, które wbrew twierdzeniom autora nie ma „charakteru normatywnego”.

„Preambuła ustawy o kombatantach, na którą powołuje się skarżąca, nie jest przepisem ustawy i nie może być stosowana wprost, lecz wyraża wyłącznie intencje ustawodawcy, które umożliwiają prawidłową wykładnię […] posta-nowienia preambuły mają charakter normatywny jednak wyłącznie w tym sensie, że przez ich pryzmat należy interpretować przepisy ustawy.”

Otóż właściwe skąd inąd twierdzenie o tym, że we wstępach (preambułach) aktów prawnych nie występują przepisy prawne, a zatem zdania zawarte we wstępach nie mogą stanowić podstawy prawnej rozstrzygnięcia, zostało następnie podsumowane niewła-ściwym w tym przypadku określeniem o normatywnym charakte-rze wypowiedzi tam zawartych.

Podobnie rzecz się ma w odniesieniu do posłużenia się w zacy-towanym poniżej fragmencie innego uzasadnienia orzeczenia sądowego, w którym tym razem użyto określenia „wypowiedź normatywna”.

„Nie wdając się w szersze rozważania co do prawnego charakteru preambuły, stwierdzić należy, ze tekst preambuł ustawy lustracyjnej, z uwagi na okolicz-ności towarzyszące powstaniu w toku procesu legislacyjnego ostatecznego ❱

1 Sytuację, o której mowa ilustruje anegnotyczna już sytuacja z rozumieniem wie-loznacznego wyrazu „koza”. Niezorientowanych, a więc tych, którzy nie uczyli się logiki z książki Z. Ziembińskiego logika praktyczna, odsyłam do tej lektury i podanych w niej znaczeń ww. wyrazu.

Dr Agnieszka Choduńadiunkt w kierowanej przez prof. Macieja Zielińskiego Katedrze Tworzenia i Wykładni Prawa, członek Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN, sekretarz Zespołu Języka Prawnego RJP

język na wokandzie

Page 32: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

32 | In Gremio listopad 2016

kształtu tej ustawy, ma znaczenie wyłącznie jako wskazanie na system wartości uzasadniający ratio legis tej ustawy. […] Sama w sobie preambuła nie rodzi skutków prawnych dla adresatów ustawy. […] Ukierunkowuje jednak interpretację ustaw zaskar-żonych, w tym także ustaw zmienionych tą ustawą i sposób jej stosowania, i to nakazuje traktować preambułę jaki wypo-wiedź normatywną […].”.

Prawny charakter preambuły (wstępu aktu prawnego) jest bezdyskusyjny, gdyż jako element aktu prawnego wstęp aktu prawnego jest po prosu prawnie wiążący. Natomiast istotny problem dotyczy tego, czy wstęp aktu prawnego jest wypowiedzią normatywną, a więc wypowiedzią dostatecznie jednoznacznie wyznaczającą określonemu adresatowi w określonych okolicznościach określone obowiązki. Zagadnienie to było dyskutowane w nauce prawa kilkadziesiąt lat. Obecnie przyjmuje się, że wypowiedzi normatywne znajdują się w części arty-kułowej aktu prawnego, a więc w przepisach prawnych, które mają charakter normatywny, gdyż z nich można zrekonstruować elementy normy prawnej (adresata, oko-liczności, nakaz/zakaz, zachowanie). Wstępy nie mają zatem charakteru normatywnego, ale mają „doniosłość normatywną”2 w procesie interpretacji przy odwoły-waniu się do dyrektyw funkcjonalnych. We wstępach znajdują się bowiem sformułowane expressis verbis cele i wartości jakie mają być realizowane. W ten sposób wstępy stanowią podstawę sformułowania funkcjonal-nych dyrektyw interpretacyjnych, przez co pośrednio mają wpływ na treść norm odtworzonych z przepisów prawnych (części artykułowej aktu prawnego)3.

W związku z tym tylko z przepisów prawnych można rekonstruować elementy syntaktyczne normy prawnej, a zatem przeszkody co do tego, by elementy te rekonstru-ować ze wstępów są oczywiste. Wstępy nie mają bowiem charakteru normatywnego, choć mają doniosłość norma-tywną podobnie jak inne elementy aktu prawnego (np. tytuł aktu prawnego, czy tytuły jednostek systematyza-cyjnych), z których nie rekonstruuje się elementów norm prawnych, ale są ważne dla procesu wykładni (zwłaszcza dla stosowania dyrektyw funkcjonalny).

Odnosząc się do zacytowanego wyżej w pierwszym przykładzie fragmentu uzasadnienia orzeczenia sądo-wego, należałoby użyte w nim określenie „charakter normatywny” zastąpić adekwatnym do tego typu sytuacji określeniem „doniosłość normatywna”.

Wydaje się, że prawnicy, którzy nie zawsze dysponują rozróżnieniem pojęciowym jakie przyjmuje się w teorii prawa, a mianowicie charakter normatywny i doniosłość normatywna („znaczenie normatywne”), formułują nie-kiedy twierdzenia, które nie są spójne z praktyką inter-pretacyjną. ❚

2 Doniosłość normatywna była niekiedy nazywana „znaczeniem norma-tywnym”, co jest o tyle niefortunne, że nie odróżnia roli wypowiedzi od ich treści. Por. J. Niesiołowski, Charakter normatywny a znaczenie norma-tywne tekstu prawnego¸ „Państwo i Prawo” 1985, z. 3, s. 78 i n.3 A. Choduń, M. Zieliński, Interpretacyjna rola wstępów aktów praw-nych, w: J. Ciapała, A. Rost red., Wokół konstytucji i zdrowego rozsądku. Prace dedykowane Profesorowi Tadeuszowi Smolińskiemu, Szczecin 2011, s. 17-18.

Przepis art. 77 ust. 5 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2015 r., poz. 615, ze zm.) dla sku-teczności upoważnienia wymaga wymie-nienia w nim rodzaju pisma, czy pism, do podpisania Których aplikant zostaje upoważniony.

Przewodniczący: SSA Andrzej Mania Protokolant: Natalia Wiśniewska Sąd Apelacyjny, po rozpoznaniu w sprawie T. P., zaża-

lenia wniesionego przez obrońcę podejrzanego na zarzą-dzenie Przewodniczącego III Wydziału Karnego w Sądzie Okręgowym w Sz. z dnia 9 sierpnia 2016 r., sygn. akt (…), w przedmiocie odmowy przyjęcia zażalenia wniesionego przez aplikanta adwokackiego, na podstawie art. 466 § 1 i § 2 k.p.k. w zw. z art. 437 § 1 k.p.k. postanawia, utrzymać w mocy zaskarżone zarządzenie.

Uzasadnienie: Sąd Okręgowy w Sz., postanowieniem z dnia 27 lipca

2016 r., sygn. (…), przedłużył stosowanie tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego T. P. na okres do dnia 7 listopada 2016 r., godz. 06.15. Zażalenie na powyższe postanowienie z upoważnienia obrońcy podejrzanego wywiódł aplikant adwokacki K. R. Zarządzeniem z dnia 9 sierpnia 2016 r., sygn. (…), Przewodniczący III Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Sz. odmówił jego przyjęcia jako osobę nieuprawnioną. W uzasadnieniu wskazał, że zażalenie podpisał aplikant adwokacki K. R., zaś z treści upoważnienia adwokata K. T. wynika, że aplikant został upoważniony do zastępowania tego obrońcy na wszyst-kich etapach postępowania, z upoważnieniem do sporzą-dzania i podpisywania pism w sprawie (…) co do podejrza-nego, zgodnie z art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze. Zgodnie z normą zawartą w przywołanym przepisie apli-kant adwokacki może sporządzać i podpisywać pisma procesowe związane z występowaniem adwokata przed sądami, organami ścigania i organami państwowymi, samorządowymi i innymi instytucjami – z wyraźnego upoważnienia adwokata, z wyłączeniem apelacji, skargi kasacyjnej i skargi konstytucyjnej. Upoważnienie apli-kanta do sporządzenia i podpisania pisma musi wynikać zatem z wyraźnego upoważnienia adwokata. W upoważ-nieniu należy wymienić rodzaj pisma, do którego pod-pisania aplikant zostaje upoważniony. Samo posłużenie się w upoważnieniu odwołaniem do treści art. art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze, bez skonkretyzowania zakresu danego upoważnienia konkretnego aplikanta w danej sprawie, nie sprostało wymaganiom określonym w przepisie art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze, a zatem wniesione przez aplikanta adwokackiego zażale-nie należało uznać za złożone przez osobę nieuprawnioną. Powyższe postanowienie zaskarżył obrońca podejrzanego. Zarzucił naruszenie przepisów postępowania, które miało istotny wpływ na treść orzeczenia: – tj. art. 429 § 1 k.p.k. w zw. z art. 120 k.p.k., polegające na odmowie przyjęcia zażalenia pomimo braku wcześniejszego wezwania do uzupełnienia braków w postaci właściwego upoważnie-nia do podjęcia czynności procesowej, który to brak jest brakiem usuwalnym, a który zostałby z całą pewnością usunięty przez obrońcę, gdyby obrońca został wezwany

orzecznictwo

Page 33: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 33

Opracowanie: Edyta Buczkowska–Żuk oraz Stanisław Stankiewicz, Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie

Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Szczeciniez dnia 6 września 2016 r., sygn. II AKz 384/16

do jego usunięcia co też czyni zaskar-żone orzeczenie co najmniej przed-wczesnym; – tj. art. 6 k.p.k. poprzez ograniczenie podejrzanemu, pozbawio-nemu od ponad 5 miesięcy wolności, możliwości podjęcia obrony, a w szcze-gólności możliwości dokonania kon-troli instancyjnej zasadności dalszego stosowania wobec podejrzanego tym-czasowego aresztowania w sytuacji, gdy zażalenie zostało wniesione w terminie oraz przez uprawnioną do tego osobę

– aplikanta adwokackiego działającego z wyraźnego upoważnienia adwokata występującego w sprawie jako obrońca podejrzanego T. P. Podnosząc powyższe zarzuty, skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego orzeczenia oraz przyję-cie do rozpoznania zażalenia z dnia 3 sierpnia 2016 r. wniesionego od postanowienia Sądu Okręgowego w Sz. z dnia 27 lipca 2016 r., sygn. akt (…).

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:Zażalenie jest bezzasadne i jako

takie nie zasługuje na uwzględnie-nie. Podniesione przez skarżącego zarzuty oraz stanowiąca ich rozwi-nięcie argumentacja, nie podważają bowiem prawidłowo poczynionych przez Sąd Okręgowy ustaleń faktycz-nych oraz przyjętej oceny prawnej. Bezsporne jest bowiem, że zażalenie z dnia 3 sierpnia 2016 r. na postano-wienie Sądu Okręgowego w Sz. z dnia 27 lipca 2016 r. sporządził i podpisał aplikant adwokacki K. R., powołu-jąc się na upoważnienie skarżącego jako adwokata. Przedmiotowe upo-ważnienie znajduje się na karcie (…) akt sprawy i z jego treści wynika, że aplikant adwokacki został upoważ-niony do „zastępowania” (adwokata)

„w sprawie (…) dot. T. P. na wszyst-kich etapach postępowania”. Jedno-cześnie wskazano, iż upoważnienie obejmuje również umocowanie do sporządzania i podpisywania pism procesowych w powyższej sprawie, zgodnie z art. 77 ust. 5 ustawy z dnia 26 maja 1982 r. Prawo o adwokaturze. Problem jednak w tym, że przywo-łany w nim przepis dla skuteczno-ści upoważnienia wymaga, a na co

słusznie zwraca uwagę sąd I instancji, wymienienia w nim rodzaju pisma, czy pism, do podpisania których apli-kant zostaje upoważniony. Temu zaś upoważnienie bezspornie nie czyni zadość. Skoro zatem upoważnienie apl. adw. K. R., nie spełnia wymo-gów określonych w przepisie art. 77 ust. 5 ustawy Prawo o adwokaturze, to trafnie Sąd Okręgowy przyjął, iż zażalenie podpisane przez niego pochodzi od osoby nieuprawnionej. Słusznie też w konsekwencji odmó-wił przyjęcia zażalenia. Wbrew sta-nowisku skarżącego nie może tu być mowy o naruszeniu dyspozycji art. 120 k.p.k., zgodnie z którym, jeżeli pismo nie odpowiada wymaganiom formalnym przewidzianym w art. 119 k.p.k. lub w przepisach szczególnych, a brak jest tego rodzaju, że pismo nie może otrzymać biegu albo brak polega na niezłożeniu należnych opłat lub upoważnienia do podjęcia czynności procesowej, wzywa się osobę, od której pismo pochodzi, do usunięcia braku w terminie 7 dni. Wśród braków pisma procesowego powodujących wezwanie osoby, od której pismo pochodzi, do usunię-cia braku, na gruncie rozważanej sprawy wymieniony został bowiem jedynie brak polegający na niezło-żeniu upoważnienia do podjęcia czynności procesowej. Tego rodzaju sytuacja zaś w sprawie nie ma miej-sca. Nienależyte (wadliwe) upoważ-nienie, a z takim to właśnie mamy do czynienia w sprawie, nie jest brakiem formalnym i jako takie nie podlega usunięciu w trybie art. 120 § 1 k.p.k., ani też sanowaniu poprzez złożenie nowego „właściwego upo-ważnienia” dla aplikanta adwokac-kiego, jak to określa skarżący i tym samym de facto zatwierdzeniu przez niego czynności podjętych przez apli-kanta adwokackiego działającego bez należytego umocowania do jego zastępowania. Kodeks postępowania karnego nie przewiduje konwalido-wania tego rodzaju uchybienia. Bez związku z realiami sprawy pozostaje przywołany w zażaleniu wyrok Sądu

Najwyższego z dnia 15 maja 2014 r., sygn. IV KK 2/14, OSNKW 2014/12/89. Dotyczy on bowiem sposobu proce-dowania w sytuacji wniesienia subsy-diarnego aktu oskarżenia, który nie spełnia określonego w art. 55 § 2 in princ. k.p.k. wymogu w postaci obo-wiązku jego sporządzenia i podpisa-nia przez pełnomocnika, tj. adwokata lub radcę prawnego. Oznacza to, że zarzut skarżącego, jakoby zarządze-nie o odmowie przyjęcia zażalenia zapadło przedwcześnie, jest oczywi-ście bezzasadny.

Podobnie chybiony jawi się zarzut obrazy art. 6 k.p.k. poprzez – jak twierdzi skarżący – ograniczenie podejrzanemu możliwości obrony. Skarżący abstrahował tu bowiem od tego, że to „upoważnienie do zastę-powania – pełnomocnictwo substy-tucyjne” wystawione przez niego nie było prawidłowe, nie zawierało bowiem koniecznego wskazania rodzaju pisma/pism, do podpisania którego wyznaczony przez niego aplikant adwokacki został umoco-wany. Prawo do obrony realizowane zaś może być jedynie w granicach obowiązującego prawa. Na margi-nesie brak wyraźnego wskazania pism, do podpisania których aplikant adwokacki zostaje upoważniony, wprowadza wręcz nieograniczoną jego autonomię, nad którą adwo-kat (patron) de facto pozbawia się kontroli, a co jest oczywiście nie do zaaprobowania, rodzić może bowiem uzasadnioną obawę, czy tak reprezen-towany podejrzany/ oskarżony ma nadal realnie zapewnione prawo do należytej obrony, skoro celem aplika-cji adwokackiej – zgodnie z art. 76 ust. 1 ustawy Prawo o adwokaturze – jest dopiero przygotowanie aplikanta do należytego i samodzielnego wyko-nywania zawodu adwokata, w szcze-gólności wykształcenie umiejętności z zakresu zastępstwa procesowego, sporządzania pism, umów i opinii oraz przyswojenie zasad wykonywa-nia zawodu.

Tak argumentując, Sąd Apelacyjny postanowił, jak na wstępie. ❚

Page 34: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

34 | In Gremio listopad 2016

W dNIach 30 września – 2 października 2016 r. w Warszawie odbyła się Ogólnopolska Konfe-rencja Aplikantów Adwokackich pt. „Adwoka-

tura wobec zmian w prawie cywilnym i karnym”, która organi-zowana była przez Samorząd Aplikantów Adwokackich Izby Adwokackiej w Warszawie oraz Młodą Palestrę. Patronat nad Konferencją objęły NRA i ORA w Warszawie.

Przed rozpoczęciem Konferencji został ogłoszony konkurs na najlepszy esej tematyczny związany z tema-tami paneli, który skierowany był do aplikantów adwo-kackich z całej Polski. Wśród wszystkich zgłoszonych prac wyłonieni zostali dwaj laureaci, którzy mieli możli-wość zaprezentowania swoich prac podczas wydarzenia. W Konferencji wzięło udział ok. 400 aplikantów z 16 izb adwokackich w Polsce. Uczestnicy Konferencji zakwate-rowani zostali w Hotelu Gromada w centrum Warszawy.

Pierwszego dnia w Sali Kolumnowej Sejmu RP prze-prowadzone były dwa panele wykładów - karny i cywilny. W ramach panelu cywilnego prelegenci omawiali pro-blemy i zagrożenia mogące pojawiać się w postępowa-niu gospodarczym, a także, co wzbudziło o wiele większe zainteresowanie uczestników, wrześniową nowelizację k.p.c. W zakresie nowelizacji szeroko omawiano kwe-stię informatyzacji oraz e–doręczeń, które stanowią novum w procesie cywilnym. Na tym tle pojawiło się wiele pytań uczestników, a dotyczących przepisów intertemporalnych.

Panel karny w głównej mierze dotyczył nowelizacji k.p.k. z dnia 11 marca 2016 r., w tym zagrożeń dla tajem-nicy adwokackiej w kontekście zmian legislacyjnych.Wskazać wymaga, iż przemawiającymi nie byli wyłącz-nie adwokaci, ale także sędziowie oraz prokuratorzy. Podczas przerw każdy z uczestników Konferencji miał możliwość zwiedzenia sali posiedzeń, a także innych pomieszczeń w Sejmie.

Wieczorem, w hotelu w którym zakwaterowani byli uczestnicy, odbyła się oficjalna kolacja powitalna. Dała ona możliwość integracji aplikantów adwokackich z izb z całej Polski, a także dyskusji o sytuacji politycznej i prawnej w kraju.

Kolejnego dnia w salach Uniwersytetu Warszawskiego zorganizowane zostały warsztaty tematyczne, które były prowadzone przez Przewodniczących Sekcji Praktyków Prawa przy ORA w Warszawie: adw. Agatę Rewerską, adw. Urszulę Podhalańską, adw. Kamila Szmida oraz adw. Łukasza Wydrę. Każdy z uczestników Konferencji miał możliwość uczestniczenia w dwóch jednogodzinnych warsztatach praktycznych z zakresu prawa cywilnego, karnego lub arbitrażu.Tematami zajęć były między innymi: 1) prawo do obrony podejrzanego lub zatrzymanego,

a obowiązki organów wymiaru sprawiedliwości w tym aspekcie, czynności obrońcy na początkowym etapie postępowania karnego;

2) wprowadzenie do prawa arbitrażowego: czym jest arbi-traż, rodzaje sądów arbitrażowych, zapis na sąd polu-bowny jako podstawa prowadzenia sporu, regulaminy

sądów arbitrażowych, metodologia wyznaczania arbi-tra, zasady postępowania przed sądem polubownym, wyrok sądu arbitrażowego i jego zaskarżenie, postę-powania delibacyjne;

3) prekluzja dowodowa w świetle art. 207 k.p.c. – fakty i mity;

4) postawa procesowa podejrzanego lub oskarżonego, a budowanie strategii obrony w postępowaniu karnym.

Po zakończeniu zajęć praktycznych miała miejsce debata „Młodzi w zawodzie”, podczas której uczest-nicy wyrazili swoje obawy przed rozpoczęciem kariery w zawodzie adwokata, a także spostrzeżenia dotyczące wykonywania zawodu w różnych częściach Polski. Drugi dzień Konferencji zakończył się imprezą integracyjną w klubie „Syreni Śpiew”.

Konferencja „Adwokatura wobec zmian w prawie cywil-nym i karnym” została zorganizowana na bardzo wysokim poziomie merytorycznym. Każdy z prelegentów wyka-zywał się ogromną wiedzą z zakresu prawa cywilnego oraz karnego. Dzięki udziałowi w Konferencji mogliśmy nie tylko uzyskać niezbędną wiedzę praktyczną, którą będziemy mogli wykorzystać w swojej pracy zawodowej, ale także poznać naszych Kolegów i Koleżanki z innych regionów Polski. ❚

fot.

Mic

hał B

orow

ski

Ogólnopolska Konferencja Aplikantów Adwokackich

Dagmara Stech aplikantka adwokacka

Agata Urbanowska aplikantka adwokacka

aplikanci

Page 35: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym

In Gremio listopad 2016 | 35

Sądy muSzą być jak najbliżej ludzi. Ideałem powinny być sądy w każdym miejscu.

Nie powinno być problemu z obecnymi dysponentami już ist-niejących obiektów, które nadadzą się do zaadoptowania Na przykład kościoły. Konfesjonały są doskona-łymi mini salami rozpraw. Uważaj-cie! W konfesjonale siedzi prosędzia! Prokurator i sędzia w jednym. Klient z jednej strony wyznaje winy, prze-chodzi na drugą stronę i wysłuchuje wyroku. Oczywiście musi poczekać, aż ten w środku puknie trzy razy (najlepiej we własne czoło, będzie dobrze słychać). Na odejście zostanie pokropiony święconą wodą, koszty i grzywnę odda na tacę i dalej przez zakrystię wprost do czyśćca (piekło jak wiadomo jest puste - raj zresztą też). Wszystko przy dźwiękach orga-nów. Organista co prawda nie dorósł do pedałów (ma za krótkie nóżki, za to rączki za długie), ale doktor prawa i chór kastratów pomoże mu naci-skać. Można będzie uniknąć kary pod warunkiem przygotowania we wła-snym ogródku miejsca pod pomnik. W grubszych sprawach trzeba będzie dołożyć cokół. Kto nie ma ogródka może wykorzystać balkon, a  jak nie ma balkonu, to parapet. To na początek.

Dalej, trzeba zrepolonizować wszystkie budki z kebabami i oddać je w ajencje sędziom. Oczywiście w drodze przetargu publicznego. Doktor prawa będzie na czele komi-sji przetargowej. Zagwarantuje, że żaden sędzia po znajomości albo za łapówki, nie obejmie budki. Już trenuje i dla wprawki, na wyrywki odmawia sędziom prawa sądzenia. Tak mu doradcy (w tym jeden ze Szczecina - pozdrawiam pana mece-nasa*) - doradzili.

Dla tych sędziów, którzy prze-padną w przetargach należy dopuścić możliwość sądzenia w formie sądów obwoźnych lub na telefon z dostawą do domu. Do tego niezbędne jest utworzenie nowego stanowiska - dtz (dyżurny trenowy zbysiu. Rozejrzyj-cie się, czy u was już go nie ma.) Deli-kwent dzwoni z miejsca przestępstwa do dyżurnego terenowego zbysia.

Podaje swoje dane personalne, krótki opis czynu i proponowaną kwalifika-cje prawną. Na tej podstawie zbysiu wie, jaki wyrok przez telefon wydać albo jaki skład wysłać. W niektórych przypadkach pojedzie samochód ze specjalnie wyposażoną przyczepą. Będzie ona służyła jako miejsce natychmiastowego wykonania kary. Na wszystkich ścianach przyczepy będą ekrany na których jednocześnie lecą przemówienia doktora prawa, proroka Brudzińskiego, Antoniego, Beaty, Krystyny i im podobnych.

Za drobniejsze przewinienia dosta-niesz np. trzy Antki i dwie Beaty - w tym jedną z broszką. Tylko ekran na suficie zawsze emituje ten sam obraz. Będzie nim Organista miał-czący - w aureoli. Na podłodze oczy-wiście też ekran, a na nim Tusk, Mich-nik, Janda, Kijowski i flaga europejska. Żeby podsądny miał po czym poska-kać i kogo podeptać To oczywiście prewencja szczególna. W ramach pre-wencji ogólnej, ekrany z głośnikami będą także na zewnętrznych ścia-nach przyczepy, tak żeby każdy mógł w porę przemyśleć swoje zachowanie. Tym sposobem będą utrwalane pożą-dane wzorce.

,,Kadry decydują o wszystkim!”- jak głosił Józef Wissarionowicz, którego biografią pasjonuje się organista. Trud odpowiedniego wykształcenia właściwej - muszą wsiąść na siebie najlepsi. Doktor poprowadzi wykłady z prawa konstytucyjnego, bankowego i - jako autor przełomowych rozwią-zań z zakresu dodatków za pracę w godzinach nocnych - z prawa pracy. Jest specjalistą od kredytów i franka szwajcarskiego. Na jego ubiegło-roczne seminarium „Wiem co zrobić, aby twój kredyt spłacił ktoś inny” publika waliła drzwiami i oknami (teraz wali w drzwi - ale nikogo nie ma w domu).

Procedurę cywilną objaśni mini-strant Jaki. Prawo gospodarcze były dyrektor banku, który tylko cudem uszedł z życiem, gnębiony i więziony wiele lat w dyrektorskich gabinetach przez obcy kapitał za marne kilka milionów. Przybliży trudną problema-tykę odstąpienia od umowy poprzez jej zakończenie (tzw. odstąpienie

innowacyjne). Wszystko ilustrowane zdjęciami lotniczymi zrobionymi z helikoptera. Sam Zbigniew plus wielki, wyłoży (to pewne) proces karny w ramach kursu pod zachęca-jącym tytułem: ,,Wstawaj już szósta!”.

Krystyna Pawłowicz poprowa-dzi w formie gawędy przy ognisku prawo europejskie. Do ognia będzie dokładał ONR. Drewno dostarczy minister Szyszko prosto z puszczy białowieskiej.

Macierewicz i partyzanci z obrony terytorialnej, umilą uczestnikom czas poprzez zorganizowanie strzelania do turbanu w pozycji kucznej. Przy ogni-sku nie może zabraknąć gitary. Zagra na niej i zaśpiewa swój najnowszy przebój: „Wiedziałem komu dawa-łem i dlatego się nie rozleciałem” sam Paweł Kukiz. Na koniec ogniska przy dźwiękach Roty, przewidziano uro-czyste spalenie szmaty europejskiej i wieszanie na drzewach coś zamiast liści. Prokuratorzy z Białegostoku mimo heroicznych wysiłków, nie ustalili, kto ma zastąpić liście. Chwała im! Już zasłużyli na miano ,,Prokura-torów wyklętych”!

Minister Waszczykowski zajmie się prawem wodnym. To tęgi łeb! Sam tytuł wzbudza emocje: ,, O wyż-szości kanału polskiego nad Grand Canal, czyli dlaczego kanalarze polscy są lepsi od weneckich albo jak zawrócić Wisłę durszlakiem.” Wasz-czykowski z sukcesem przekonuje Europę i świat o trafności swoich poglądów, swobodnie żeglując po tym ściekowym kanale, którzy wszyscy wymienieni wyżej, konsekwentnie pogłębiają i poszerzają. ,,Elity prowe-niencji postkomunistyczno-liberal-nej” (pyszne cacuszko!) mówią, że to nawet nie kanał tylko bagno.

A hoj! Kanalarze (z wami). ❚

* Panie mecenasie doradco, czy ja nie odbieram komuś jego prerogatyw?

Reforma, czyli Kannibal ad portas

+ minus PARAGRAFEt aut vitior sam rehendent evenimpore sedipsam eatio que eost estiunt abor se vendi volorit atiorrum site volore et quasperum sunt occusan daepellit fuga. Nam adi ilit el ius is debit et autemquis veliqui alitinvel maximusam rent, tempora natia nus et volum sustem ut et litaectur?

Page 36: miesięcznik szczecińskich środowisk prawniczych ISSN 1732 ...izba-adwokacka.szczecin.pl/wp-content/uploads/2016/10/IG_103.pdf · 04 Wydarzenia 12 Rozważań kilka przed Krajowym