Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

24

description

 

Transcript of Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

Page 1: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"
Page 2: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"
Page 3: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

Michał Heller

W YDAWNICTWO ZNAKKRAKÓW 2014

podróżez filozofią w tle

wybór i opracowanie

Małgorzata szczerbińska-polak

Page 4: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"
Page 5: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

5

SpiS treści

Małgorzata Szczerbińska-Polak – Wstęp . . . . . . . . . . . . . . 7Stanisław Wszołek – Krótki życiorys księdza profesora

Michała Hellera . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9

O mnie się nie martw... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19Wszechświat w erice . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21Matematyka i inne książki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29Obrazki z Ameryki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35Zmagania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51Wsiesojuznyj Seminar . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57Olaf i Simone . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69Biskupi i kosmologia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 77„podhalanin” na morzu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 81Wakacje w Sromowcach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 83refleksje nad filozofią nauki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 91ślepy zoolog . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 103Galileusz w Moskwie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109poezja Wszechświata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 117

Page 6: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

Dyskusji z tischnerem ciąg dalszy . . . . . . . . . . . . . . . . 121O znaczeniu popularyzacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 135Gdy pan Bóg liczy... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 141Akademia Nauki i religii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 149„Da dove vieni?” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 159podróż z filozofią w tle . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 169Bliski Zachód – Daleki Wschód . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193Bóg i prawa przyrody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205rebelia w państwie chronosa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215religia – nauka – dzieje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 221przyroda na uniwersytetach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 227Grecy i Biblia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 233powrót na antypody . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 241Moje rozmowy z dziennikarzami . . . . . . . . . . . . . . . . . 261psie Wyspy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 269Dwa dni w raju, dobrze, że nie dłużej . . . . . . . . . . . . . . 281cambridge Newtona i Hawkinga przez czerwone

okulary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 289Filozofia Wielkiego Zderzacza Hadronów . . . . . . . . . . 299Sonata Księżycowa i zrozumiałość Wszechświata . . . . . . . 309Granice, które przebiegają wewnątrz . . . . . . . . . . . . . . 315Dlaczego istnieje wodospad w Moskog? . . . . . . . . . . . . 321

Nota bibliograficzna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 329

Page 7: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

19

O MNie SiĘ Nie MArtW...

Wyraźnie uchwycił subtelność: nie poddany, lecz pod-władny. Cenię go za to, że chwyta aluzje. Dodałem jeszcze, że mimo iż jestem trudnym podwładnym, zawsze starałem się wykonywać to, co mi zlecono.

12 stycznia 1975

W ostatni piątek rozmawiałem z  kardynałem Wojtyłą. Ofiarowałem mu najpierw Spotkania z nauką z dedykacją mniej więcej tej treści: „Kiedyś Ksiądz Kardynał wspomniał w roz-mowie, że centralnym problemem współczesności nie są na-uki ścisłe, lecz człowiek. Dlatego w książce znalazł się roz-dział czternasty. Myślę, że jest to książka w równej mierze o człowieku, jak i o stworzonych przez niego naukach”.

przejrzał spis treści. – Ksiądz, zdaje się, dużo pisze i ma coś do powiedzenia.Odpowiedziałem milczeniem. – Więc widzę, że ksiądz nie jest w Belgii, skoro jest tu.przeprosiłem, że stawiam go w kłopotliwej sytuacji.przyznał, że sytuacja istotnie jest kłopotliwa, że rozma-

wiał w tej sprawie z moim biskupem, ale niczego nie osiągnął.

Page 8: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

– Sądzę, że mój biskup ma coś przeciw mnie. Wydaje mi się, że wiem co... – powiedziałem.

– trudno wnikać w intencje biskupa.Więc jednak rodzaj „biskupiej solidarności”. przyzna-

łem, że nie jestem łatwym poddanym. podwładnym  – po-prawiłem się.

Wyraźnie uchwycił subtelność: nie poddany, lecz pod-władny. cenię go za to, że chwyta aluzje. Dodałem jeszcze, że mimo iż jestem trudnym podwładnym, zawsze starałem się wykonywać to, co mi zlecono.

Kilka stereotypowych pytań o moje zajęcia. Zwięzłe odpo-wiedzi. powiedział, że zależy mu na moim wyjeździe do Bel-gii. to przecież on wystarał się o te stypendia i jeśli się ich nie wykorzysta, to to mu utrudni na przyszłość. Wspomniałem, że wciąż jeszcze nie mam paszportu, choć mija już pięć miesię-cy, od kiedy złożyłem podanie. Dodałem, że jeśli to dla niego drażliwa sytuacja, to niech już więcej w tej sprawie nie działa.

– to bardzo wygodne... – usłyszałem. – czemu nie mamy sobie ułatwiać? przynajmniej, jeśli tak

łatwo można. Ja sobie jakoś sam poradzę. – „O mnie się nie martw, o mnie się nie martw, ja sobie

radę dam...” – zanucił z uśmiechem.

*Jakiś czas potem wyjechałem do Belgii. to była moja

pierwsza naukowa podróż za granicę.

Page 9: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

21

WSZecHśWiAt W erice

Ostatecznie doświadczenie rozstrzygnie, jaka estetyka pasuje do rzeczywistości, ale jakże jest dobrze przewi-dzieć z góry wynik doświadczenia! Teoria, której się to uda, złotymi zgłoskami wpisze się do historii nauki.

Erice, maj 1977

Odrzutowiec LOt-u, tu 134, oderwał się od pasa star-towego. Ziemia, jak odwracana stronica z  ilustracjami pól i lasów, opadła w dół. pępowina, którą każdy człowiek jest związany z życiodajną glebą swoich codziennych kłopotów, została przerwana. Uczucie lekkości. Samolot przebija się przez kłęby chmur. teraz już tylko linia wytyczona na ma-pie: Me dio lan – reggio di Kalabria – Mesyna – palermo – trapa ni – eri ce. W erice na Sycylii ma odbyć się V Między-narodowa Szkoła Kosmologii i Grawitacji; jej szczegółowym tematem będzie omówienie różnych teorii grawitacji i porów-nanie ich przewidywań z wynikami eksperymentów.

pod jednym skrzydłem odrzutowca ukazała się makieta Alp, drugie przecina gęsty błękit włoskiego nieba. Samolot wszedł w zakręt przed lądowaniem w Mediolanie, na lotnisku Malpensa.

Page 10: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

22

*przypuszczam, iż niewielu znalazłoby się takich ludzi, któ-

rzy, przejeżdżając przez rzym, nie zwróciliby większej uwa-gi na to, że znajdują się w Wiecznym Mieście. Nam się to właśnie zdarzyło. Byliśmy tak zajęci dyskusją na temat glo-balnych własności czasoprzestrzeni, że roma tibur tina mo-głaby być równie dobrze na przykład Kielcami. Napełniliśmy butelki wodą z peronowych kranów i powróciliśmy do prob-lemu zachowania się punktów w nieskończoności po odwzo-rowaniu konforemnym. Uspokoiliśmy sumienia stwierdze-niem, że wieczorem i tak niewiele dałoby się zobaczyć. Nie bardzo wiedzieliśmy, kiedy pociąg ruszył, wbijając się w ciem-ność nocy i w głąb włoskiego buta.

*Jesteśmy już zmęczeni. Dwadzieścia godzin w pociągu,

dwadzieścia pięć od opuszczenia Warszawy. Dawno już wy-schły dyskusje kosmologiczne, tak jak butelki po soku poma-rańczowym, potem wielokrotnie napełniane wodą, podobnie jak gigantyczne łożyska maleńkich strumyczków, nad któ-rymi przejeżdżamy po stalowych mostach. ciężkie masywy górskie, ciemnością i szumem tuneli objawiające swoje nie-zadowolenie, że tor kolejowy miał odwagę odciąć im dostęp do morza. tu i ówdzie grupki kaktusów. pogodne plaże wciś-nięte między skalne odłamki. i zieleń morza oddychającego falami. Sycylia.

*eryks, syn Wenery, założył miasto. Dedal otoczył je mu-

rami. Ale mieszkańcami byli zwykli ludzie. Fragmenty mu-rów sięgają czasów Kartaginy. tak zwane dziś castello di Ve-nere było miejscem kultu kolejno fenickiej Astarte, greckiej

Page 11: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

23

Afrodyty, rzymskiej Wenus. Z późniejszych czasów pozosta-ły nieźle zachowane fragmenty normańskiego zamku.

Miasteczko (liczące obecnie siedmiuset mieszkańców) znajduje się na skale prawie pionowo wznoszącej się siedem-set pięćdziesiąt metrów nad poziom morza. Widok jak z sa-molotu: miasto trapani portowymi falochronami wbijające się w błękitne wody Morza tyrreńskiego, w oddali wyspy egady, czasem chmurka – kłębiasta plama na krajobrazie.

Uliczki erice są zbyt wąskie, by mogło się na nich toczyć bujne włoskie życie. Małe wewnętrzne podwórka, zwane cor-tiletti, są jakby środkiem zastępczym: tu zbiera się rodzina, spotykają sąsiedzi. Ulice pozostają puste, częściej można na nich zobaczyć przemykające koty niż ludzi.

centrum Kultury Naukowej (centre of Scientific cultu-re) im. ettore Majorana, finansowane między innymi przez włoskie Ministerstwo Oświaty, regionalny rząd Sycylijski i Narodową radę do Badań Naukowych, ocaliło miasto od naturalnej śmierci. Odbywające się tu non stop zjazdy nau-kowe zapewniają mieszkańcom zarobek, a miastu rację bytu. Ludność – świadoma tego – odpłaca życzliwym „buon giorno” i szerokim uśmiechem.

*Międzynarodowe spotkania naukowe miewają różny cha-

rakter: uroczyste kongresy z  wyborem przewodniczących i uchwalaniem statutów, bardziej kameralne sympozja prezen-tujące najnowsze osiągnięcia w jakiejś zawężonej dziedzinie i tak zwane szkoły o roboczym profilu, z dłuższymi cyklami wykładów i seminariami, na których przedstawia się „prace własne”. tematem naszej Szkoły były różne teorie grawitacji.

Ogólną teorię względności, stworzoną przez Alberta ein-steina w 1915 roku, nazywa się niekiedy ortodoksyjną teorią

Page 12: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

24

grawitacji. Jej przewidywania – w ramach obecnej dokład-ności pomiarów – są zgodne z wynikami wszystkich ekspery-mentów. Dla słabych pól grawitacyjnych wzory einsteinow-skie automatycznie przechodzą we wzory klasycznej teorii Newtona. czy jednak teoria einsteina jest już ostatnim sło-wem w sprawie powszechnego ciążenia? A priori trudno się z tym zgodzić. przede wszystkim nie wiadomo, czy – gdy wzrośnie dokładność pomiarów – ich wyniki będą nadal zgod-ne z przewidywaniami teorii względności. Mogą się pojawić drobne – ale znaczące – rozbieżności i wtedy trzeba będzie poszukiwać nowej teorii. tak właśnie stało się w przypadku klasycznej teorii ciążenia, która nie potrafiła wyjaśnić kilku drobnych efektów obserwacyjnych; einstein musiał uzupeł-nić Newtona. Kto uzupełni einsteina?

istnieją także względy estetyczne. Niektórym badaczom nie podobają się tak zwane osobliwości (na przykład stan z nie-skończoną gęstością materii na początku ekspansji Wszech-świata), które nieuchronnie pojawiają się w teorii względno-ści; inni chcieliby zbudować teorię grawitacji zgodną z pewną ideologią, nazwaną przez einsteina zasadą Macha. poglądy estetyczne często bywały inspiracją badań naukowych. Stąd liczne próby uogólnień lub modyfikacji einsteinowskiej te-orii. Ostatecznie doświadczenie rozstrzygnie, jaka estetyka pasuje do rzeczywistości, ale jakże jest dobrze przewidzieć z góry wynik doświadczenia! teoria, której się to uda, złoty-mi zgłoskami wpisze się do historii nauki.

cykle wykładów naszej Szkoły wyraźnie dzieliły się na dwie grupy: przedstawianie różnych teorii grawitacji i omawianie eksperymentów zmierzających do wyróżnienia właściwej teorii.

Ogólna teoria względności (einsteinowska teoria grawi-tacji) odznacza się dużą prostotą i elegancją. Matematyczną strukturę teorii można oczywiście komplikować: otrzymuje się

Page 13: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

25

wówczas nowe teorie. teorie grawitacji z dodatkowymi struk-turami omawiali profesor N. rosen („rosena bi-metryczna teoria grawitacji”), profesor A. papapetrou („Bi-metryczne ujęcie ogólnej teorii względności”) oraz doktor D.  Liebscher („tredera tetradowa teoria grawitacji”). W fizyce istnieje silna tendencja do jednoczenia. einstein do końca życia pracował nad stworzeniem teorii, która by była jednocześ-nie  teorią  grawitacji i elektromagnetyzmu (tak zwaną unitar-ną teorią pola). profesor p.G. Bergmann i pani M.A. tonne-lat doko nali krytycznego przeglądu dotychczasowych prób (nie uwieńczonych zresztą powodzeniem) stworzenia uni-tarnej teorii pola. Najnowszą próbą – jeszcze ambitniejszą, bo zmierzającą do zespolenia całej fizyki makroskopowej z fizyką mikroświata – jest tak zwana teoria supergrawitacji. Oma wiali ją p. van Nieuwenhuizen i Y. Neeman. przyszłość pokaże, na ile trwałe będą sukcesy tej matematycznie rozbu-dowanej, ale niezwykle eleganckiej teorii.

Kilka lat temu Amerykanie, K.S. thorne, K. Nordtvedt i  c.M.  Will, opracowali program, zwany skrótowo ppN (parametrized post-Newtonian approximation), mający na celu eks-perymentalną weryfikację różnych teorii grawitacji. podczas Szkoły Nordtvedt i Will przedstawili najnowsze wyniki swo-ich badań. tematycznie pokrewne były dwa inne cykle wykła-dów: r.V. Wagoner omówił niekonwencjonalne możliwości testowania (sprawdzania) teorii grawitacji, a  r.D.  reasen-berg zreferował doświadczenia wykonane w ramach amery-kańskiego programu badania przestrzeni kosmicznej, rów-nież mogące potwierdzić lub obalić niektóre teorie. Wyniki doświadczeń są coraz dokładniejsze, błędy pomiarowe male-ją. Zakres możliwości zacieśnia się. Żadne z danych nie prze-czą ogólnej teorii względności, podczas gdy niektóre jej ry-walki są wyraźnie zagrożone.

Page 14: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

26

*Grecka świątynia ma w  sobie coś z  piękna matematy-

ki, z  tym że na piękno greckich świątyń czas działa nisz-cząco, a  matematyka nie ulega czasowi, jest zawsze taka sama, wznosząca się swoją harmonią ponad przemijalność materii.

Greckie miasto Selinunte legło w gruzach podczas trzę-sienia ziemi. Można wspiąć się na zwały ogromnych kolumn i szukać stamtąd horyzontu, który zaciera się gdzieś między błękitem nieba i szafirem morza, albo siedząc na resztkach Akropolu, wsłuchiwać się w mowę kamieni.

W Segeście (Vi/V wiek przed chrystusem) zachowała się grecka świątynia prawie w całości. i amfiteatr. religia i sztu-ka. Dwie odwieczne potrzeby człowieka.

*Wszyscy nazywali go albo Senior Ulisse, albo – między

sobą – Grek Zorba. przedtem pracował w tunisie, potem kil-ka lat w paryżu. „On parle français” – widnieje napis na szyl-dzie restauracji Ulisse. Były jeszcze trzy inne restauracje, ale tu najchętniej przychodziliśmy na posiłki.

Życie towarzyskie na zjazdach naukowych jest prawie tak samo ważne jak prelekcje czy seminaria. Nawiązują się oso-biste kontakty, pojawiają się nowe pomysły, projekty wspól-nych prac, wzajemne zaproszenia przeradzające się niekiedy w naukowe kontrakty. przy posiłkach przeważnie gawędzi-ło się o niczym, ale wiadomo, że z błahych rozmów rodzą się najważniejsze rzeczy.

Lubiliśmy przebywać u Seniora Ulisse. to był fachowiec, który „wiedział, jak to się robi”. Szybko zorientował się, jakie komu doradzać menu. Zaprosi na tuńczyka, ale tylko wtedy, gdy przyjdzie co najmniej dwudziestu uczestników Szkoły;

Page 15: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

27

przygotuje specjalną pizzę, pod warunkiem, że przyjdą wszy-scy. A wieczorami grywał na saksofonie i  zachęcał do tań-ca. Nie wiem dlaczego, ale wyobrażałem sobie, że tak mu-szą wyglądać małe knajpki w pireusie. i chciało się śpiewać Acropolis adieu .

*Aż któregoś dnia skończył się zjazd. Z jego uczestnika, de-

batującego nad strukturą Kosmosu, stałem się zwykłym tury-stą, który tworzy nie mniej karkołomne od kosmologicznych teorie, próbujące rozwiązać zagadkę, w jaki sposób oszczę-dzić kilka tysięcy lirów (jeden dolar to mniej więcej osiem-set siedemdziesiąt lirów), by zwiedzić bodaj parę ciekawych miejsc w kraju Leonarda i petrarki.

*W Galleria degli Uffizi we Florencji znalazłem następują-

cy napis wyskrobany scyzorykiem na drzwiach toalety:„To be is to do” (Descartes)„To be is to be” (Voltaire)„Do be do be do” (Frank Sinatra).Nie jest jeszcze zupełnie źle z naszą epoką, jeżeli mamy

umysły zdolne do takiej syntezy!Krzywa Wieża w pizie jest naprawdę krzywa. Właśnie tu

Galileusz odkrył podstawowe prawo mechaniki, a ona stoi jakby wbrew prawom mechaniki. Ze szczytu tej wieży moż-na oglądać katedrę i  baptysterium. Dopiero z  góry widać urzekające proporcje. prawie słychać ich muzykę. i wtedy przyszło mi na myśl pytanie, czy te proporcje rzeczywiście są piękne, czy też nasz zmysł piękna wykształcił się na greckich świątyniach i średniowiecznych katedrach. Gdy dołączył do mnie przyjaciel fizyk ze swoją dziewczyną, wypowiedziałem

Page 16: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

to pytanie głośno. Ona była zdania, że piękno jest a priori, a on – iż to typowe zagadnienie „kury i jajka”. Ale katedra i tak jest piękna.

*Sformułowałem sobie kiedyś trzy prawa podróżowania.

pierwsze: choćbyś nie wiem ile rzeczy zapakował do walizki, i  tak nie weźmiesz wielu najbardziej potrzebnych. Drugie: choćbyś nie wiem jak przemyśliwał, i tak weźmiesz ze sobą bardzo wiele rzeczy zupełnie zbytecznych. trzecie: choćbyś nie wiem ile rzeczy wyrzucił z już spakowanej walizki, i tak będzie o wiele za ciężka. teraz mogę dodać czwarte prawo: choćby cię nie wiem ile podróż kosztowała, choćbyś się nie wiem jak zapożyczył, i tak do domu powrócisz bogatszy. po raz pierwszy ja odkryłem to prawo, a przede mną wszyscy, którzy kiedykolwiek wyjeżdżali z rodzinnego miasta.

Page 17: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

29

MAteMAtYKA i iNNe KSiĄŻKi

Wyobrażam sobie, że Pan Bóg ma zawsze „wiedzę gotową”: w  każdym momencie widzi całość, jest świadom tego, co wie. Ludzkie zdobywanie wie-dzy jest cierpieniem, dlatego że człowiek nie ma ta-kiej zdolności.

1 września 1983

Upalny wieczór. ciężki zbliżającą się jesienią. przez okno, z sąsiednich mieszkań, dochodzą dźwięki telewizji. Wojenny film, który dawnymi rocznicami ma przydusić nową roczni-cę. Manipulowanie historią.

Zmęczony intensywną pracą, sięgnąłem dziś po Dialog o dwu najważniejszych układach świata... Galileusza1. trzeba się przy-gotować do wiosennego sympozjum, ale przede wszystkim uspokoić umysł czymś łatwiejszym a interesującym.

Whitehead uważa, że historia nauki jest jedynym włók-nem ludzkiej historii, o którym nie można wątpić, że wznosi

1 Galileo Galilei, Dialog o dwu najważniejszych układach świata ptolemeuszowym i kopernikowym, tłum. edward Ligocki, Warszawa 1962.

Page 18: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

30

się do góry. przyszło mi to na myśl, gdy w „Dniu pierwszym” Dialogu... podkreślałem ołówkiem kapitalne głupstwa, jakie Galileusz wygłaszał z najgłębszym przekonaniem. Oto dwa, może najbardziej uderzające:

„(...) z czego wynika, że nie osiągnie się ruchu kołowego drogą przyrodzoną bez poprzedniego ruchu po linii prostej – ale jeśli ten ruch kołowy raz już został osiągnięty, to trwać bę-dzie wiecznie z jednostajną prędkością”.

„(...) staraliśmy się dowieść, dlaczego ruch po linii prostej nie może mieć w ogóle zastosowania w dobrze zorganizowa-nym wszechświecie”.

Myślę, że większość grubych błędów w dziejach nauki bra-ła się stąd, że ludzie zbyt spieszyli się z wyjaśnieniami. Najważ-niejsze to znać granice swojej wiedzy. A w każdym razie pamię-tać, że takie granice istnieją. Bliżej, niż sądzę. Wiem, c z e g o nie wiem.

Galileusz, na przykład, nie wiedział, jak bardzo biedny Simplicio miał rację, gdy mówił: „A kto powiedział, że nie można przeprowadzić innych linij (prostopadłych do trzech wzajemnie prostopadłych)?”. Galileusz nazbyt był przywią-zany do myślenia w trzech wymiarach.

Historia nauki też ma swoje pofałdowania, ale być może rzeczywiście ona jedna ma żelazko, którym z  czasem sku-tecznie te fałdy prasuje.

3 września 1983

Są ludzie, którzy muszą coś sobie udowadniać, zdobywa-jąc górskie szczyty od strony przeciwnej niż ta, po której pro-wadzi wygodna droga. czy ja, ucząc się matematyki, też coś sobie udowadniam? A jeżeli tak, to czy nie jest to nierozsąd-

Page 19: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

31

ne? Zarozumiałość, która musi przekonywać samą siebie, że ma powody, aby być zarozumiała?

A jednak dziś rano, gdy bez większych kłopotów czytałem tekst matematyczny, uważany na ogół za trudny, czułem, że coś sobie udowodniłem. Jeszcze kilka lat temu byłem wobec niego zupełnie bezradny. Matematyka dała mi poczucie spo-koju. Mogę ją odłożyć i robić coś zupełnie innego, ale wiem, że jeśli zechcę, to wezmę ją z powrotem do ręki i będę rozu-miał. Nie jest już dla mnie zamknięta na klucz. chociaż wiem także, że nie do końca jest to prawda. Wystarczy odpowiednio trudniejsze przejście i mogę utknąć w nim na dobre. Wiem to tylko teoretycznie. to, że dziś przebrnąłem przez wszystkie „przejścia”, sprawia, iż możliwe trudności są jakby mniej realne.

przy zmaganiach z tekstami niematematycznymi, choćby wymagały wielkiej gimnastyki, nie mam podobnych przeżyć. W matematyce doświadczam czegoś, co naprawdę ode mnie nie zależy, jest obiektywne; to moja logika musi się do tego stosować, a nie odwrotnie. W humanistyce wszystko zależy od mojej pomysłowości.

13 września 1983

pisanie Teoretycznych podstaw kosmologii jest dla mnie wielką przygodą. przede wszystkim pozwala wniknąć w piękno ma-tematycznych struktur. Konieczność spisywania, a więc ubiera-nia wszystkich związków w słowa, nie pozwala prześlizgiwać się nad szczegółami; daje obraz dokładny, jakiego zwykle nie osią-ga się nawet przy uważnym czytaniu. W sumie tworzy estetycz-ne przeżycie, podobne do przeżywania dobrej wystawy w mu-zeum, tylko dla mnie znacznie głębsze. piękno, ale połączone z logiką, z jej żelaznym obiektywizmem. A więc z prawdą...

Page 20: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

32

Ale nie tylko na tym polega moja przygoda. Mam ogólny plan książki, lecz już od pierwszych rozdziałów jest on au-tomatycznie naginany do wewnętrznej logiki tego, co piszę. i to jakby niezależnie ode mnie. piszę jakiś rozdział, jestem skoncentrowany na nim. tylko na nim. pisanie matematy-ki wymaga absolutnej koncentracji na tym, co się robi. Dal-szy ciąg czy plan całości pojawiają się tylko mgliście, gdzieś na brzegach świadomego pola uwagi i to prawie wyłącznie w chwilach odrywania się od pisania. Aż nagle, właśnie wów-czas gdy pracuję, zupełnie nieoczekiwanie wiem, co m u s i b y ć w następnym rozdziale. Następny rozdział wynika z lo-giki poprzednich. potem, kiedy kończę ten rozdział, zabie-ram się g ł a d k o do następnego, jakbym już od dawna miał do niego przygotowane wszystkie materiały.

W ten sposób, niezauważalnie, książka zmienia swoje ob-licze. Dziś zaczynam czwarty rozdział. Nigdy przedtem nie przypuszczałem, że aż tyle miejsca poświęcę geometrii cza-soprzestrzeni i teorii grawitacji. Sądziłem, że już w trzecim rozdziale przejdę wprost do kosmologii. teraz wiem, że nie stanie się to wcześniej niż w rozdziale szóstym.

14 września 1986

Wyobrażam sobie, że pan Bóg ma zawsze „wiedzę gotową”: w każdym momencie widzi całość, jest świadom tego, co wie. Ludzkie zdobywanie wiedzy jest cierpieniem, dlatego że czło-wiek nie ma takiej zdolności. W każdej chwili można „widzieć” tylko jedno – to, co akurat znajduje się w polu świadomości. Myślimy linio wo, świadomość skupia się na małym obszarze, podobnym do punktu, i przesuwa się wzdłuż jednowymiaro-wej linii czasu. Działa zapominanie. Setki godzin nauki, dzie-

Page 21: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

33

siątki i dziesiątki przeczytanych książek... wszystko to prze-chodzi przez pole świadomości i znika nie wiadomo gdzie. Owszem, czuję, że mam pewien zasób wiedzy, którym mogę jakoś dysponować, ale boleśnie odczuwam jego ograniczoność.

A jednak niezupełnie tak jest. Wiedza z takim trudem gro-madzona nie znika całkiem. Jej część jakoś się magazynuje. piszę teraz książkę o ewolucji (z Józkiem Życińskim). Wydaje mi się, że mam na ten temat do powiedzenia coś, na co niewielu auto-rów dotychczas zwróciło uwagę. Myślę nad drugim rozdziałem. Nawet nie systematycznie – chodzę z nim na spacer, zastana-wiam się w wolnych chwilach, czasem coś zanotuję na skraw-ku papieru. tak mijają dni, w czasie których robię wiele innych rzeczy. Aż któregoś dnia siadam i piszę, praktycznie „z głowy”. rzadko zaglądam do książek, zwykle po to, by sprawdzić jakiś szczegół. Na ogół zresztą wiem, w której książce ten szczegół się znajduje. Niekiedy dziwię się, że ja to „wiem”. Jak to jest, że przez tyle czasu „nie wiedziałem”, a teraz „wiem”? czyli musia-łem wiedzieć przez cały czas, tylko jakoś zapomniałem, że wiem.

Gdyby tak można było zawsze mieć w polu świadomo-ści wszystko, co się wie, i mieć jeszcze miejsce na zwykłe, codzienne wrażenia... Byłaby to niesamowita przyjemność. Gdyby jeszcze łączyła się z  tym zdolność widzenia logicz-nych związków pomiędzy różnymi „częściami wiedzy” i wy-ciągania dalszych wniosków z już posiadanych przesłanek... A może tak właśnie wygląda wieczność?

6 października 1986

Kończę czytać Joyce’a A Portrait of the Artist as a Young Man . Z pewnością dużo elementów autobiograficznych. Lektura ja-koś mnie fascynowała, chociaż w miarę jej postępu pojawiało

Page 22: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"

się coraz więcej udziwnień. Autor wielką wagę przywiązuje do „słowa”. Dźwięki, a także zapachy odgrywają dużą rolę w opisach. rozmowy pomiędzy studentami, pod koniec książ-ki, wydawały mi się nieco naiwne lub sztuczne. tak starsi wy-obrażają sobie rozmowy młodych.

Uderza mnie obcość (dla mnie) psychiki Joyce’a. Życie odczuciem – przeważnie odczuciem chwili, nastawienie na od- bie ranie wrażeń. Z zupełnym pominięciem elementu racjonal-ności. tak przynajmniej wynika z Portretu artysty... Wydaje się, jakby erudycja (cytowanie pisarzy i poetów) zastępowała mą-drość. Jest mi to obce. Odczuwanie jest piękne, jest wartością, nadaje naszemu życiu głębię „dotykania istnienia”, ale uczu-cie nie kontrolowane rozsądkiem staje się niebezpieczną siłą.

inna lektura: Alexandre Koyré, Études newtoniennes. prze-żyłem z tą książką piękne chwile. Nauka nie podręcznikowa: czysta, wyprana z ludzkich pasji, lecz pokazana tak, jak na-prawdę powstawała. Jest tu zazdrość, konkurencja, daremny wysiłek, ale rozumowe poszukiwanie dominuje nad wszyst-kim. Wyniki powoli, z trudem, jednak się pojawiają. Dobra odtrutka po Joysie.

ponadto lektura Koyrégo nasunęła mi myśli dotyczące pewnych metodologiczno-filozoficznych zagadnień. Narasta-ły one w trakcie czytania, które trwało parę tygodni (w prze-rwach między innymi zajęciami). W zeszłym tygodniu siad-łem do pisania. Kilka dni w transie. pisało mi się dość łatwo i jakby w pośpiechu (choć starałem się „zwalniać”). W cią-gu kilku popołudni (rano pracowałem nad książką matema-tyczną) powstał artykuł Matematyka i wyobraźnia w teorii grawi-tacji. po napisaniu jeszcze go nie czytałem. W trakcie pisania wydawał mi się interesujący i dość ważny. teraz nie mam do niego stosunku. Za parę dni przeczytam go krytycznie.

Page 23: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"
Page 24: Michał Heller, "Podróże z filozofią w tle"