M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

157
(1934-) 1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści, w: Problemy literatury i estetyki, [b06440] przekł. Wincenty Grajewski, Warszawa: Czytelnik 1982 [bez V. Dwie linie stylistyczne w powieści europejskiej] Ideą przewodnią tej pracy jest przezwyciężenie rozdarcia w bada- niach nad słowem artystycznym, które przeciwstawiło abstrakcyjny "formalizmrównie abstrakcyjnemu "ideologizmowi". Forma i treść stanowią jedność w słowie pojętym jako zjawisko społeczne, spo- łeczne we wszystkich sferach swego bytowania i wszystkich swoich momentach od obrazu akustycznego do najbardziej abstrakcyj- nych warstw znaczeniowych. Idea ta określiła nacisk, jaki kładziemy na "stylistykę gatunku". W znacznej mierze właśnie oderwanie stylu i języka od gatunku sprawiło, że badane są głównie indywidualne i prądowe odcienie stylu, nie wspomina się natomiast o jego podstawowej społecznej barwie. Dzieje słowa artystycznego, związane z losami gatunków, pozostają ukryte, przesłonięte przez przypadki stylistycznych mo- dyfikacji związanych z poszczególnymi artystami i z prądami lite- rackimi. Dlatego teżstylistyce obce jest prawdziwie filozoficzne i socjologiczne podejście do stojących przed nią zagadnień, gubi się w stylistycznych drobiazgach; nie umie przeczuć pod indywidual- nymi i prądowymi przemieszczeniami istnienia wielkich i bezimien- nYc;h losów słowa artystycznego. Stylistyka jawi się najczęściej jako stylistyka kameralnego mistrzostwa, obce jej jest społeczne życie słowa poza pracownią artysty, [82/83] w przestrzeni placów, ulic, miast i wsi, w grupach społecznych, pokoleniach, epokach.

Transcript of M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

Page 1: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

(1934-) 1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści, w: Problemy literatury i estetyki,

[b06440] przekł. Wincenty Grajewski, Warszawa: Czytelnik 1982

[bez V. Dwie linie stylistyczne w powieści europejskiej]

Ideą przewodnią tej pracy jest przezwyciężenie rozdarcia w bada-

niach nad słowem artystycznym, które przeciwstawiło abstrakcyjny

"formalizm” równie abstrakcyjnemu "ideologizmowi". Forma i treść

stanowią jedność w słowie pojętym jako zjawisko społeczne, spo-

łeczne we wszystkich sferach swego bytowania i wszystkich swoich

momentach – od obrazu akustycznego do najbardziej abstrakcyj-

nych warstw znaczeniowych.

Idea ta określiła nacisk, jaki kładziemy na "stylistykę gatunku". W

znacznej mierze właśnie oderwanie stylu i języka od gatunku

sprawiło, że badane są głównie indywidualne i prądowe odcienie

stylu, nie wspomina się natomiast o jego podstawowej społecznej

barwie. Dzieje słowa artystycznego, związane z losami gatunków,

pozostają ukryte, przesłonięte przez przypadki stylistycznych mo-

dyfikacji związanych z poszczególnymi artystami i z prądami lite-

rackimi. Dlatego teżstylistyce obce jest prawdziwie filozoficzne i

socjologiczne podejście do stojących przed nią zagadnień, gubi się

w stylistycznych drobiazgach; nie umie przeczuć pod indywidual-

nymi i prądowymi przemieszczeniami istnienia wielkich i bezimien-

nYc;h losów słowa artystycznego. Stylistyka jawi się najczęściej

jako stylistyka kameralnego mistrzostwa, obce jej jest społeczne

życie słowa poza pracownią artysty, [82/83] w przestrzeni placów,

ulic, miast i wsi, w grupach społecznych, pokoleniach, epokach.

Page 2: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 2 / 157

Stylistyka ma do czynienia nie z żywym słowem, lecz z jego prepa-

ratem histologicznym, z abstrakcyjnym słowem lingwistyki służą-

cym indywidualnemu mistrzostwu artysty. Jednak także indywidu-

alne i prądowe odcienie stylu, oderwane od głównych społecznych

dróg bytowania słowa, otrzymują ujęcie z konieczności banalne i

abstrakcyjne i nie mogą być zbadane w organicznym związku ze

znaczeniowymi warstwami utworu.

l . W s p ó ł c z e s n a s t y l i s t y k a i p o w i e ś ć

Przed wiekiem XX brak było wyraźnego sformułowania problemów

stylistyki powieści, sformułowania, które opierałoby się na uznaniu

stylistycznej swoistości słowa powieściowego (słowa prozy arty-

stycznej).

Przez długi czas powieść stanowiła przedmiot wyłącznie abstrak-

cyjnych rozważań ideologicznych i publicystycznych ocen. Kon-

kretnych problemów stylistycznych nie dostrzegano w ogóle albo

traktowano je zdawkowo i niezbyt pryncypialnie: ujmowano arty-

styczne słowo prozy jak słowo poetyckie w wąskim sensie i bezkry-

tycznie stosowano doń kategorie tradycyjnej stylistyki (z jej kano-

nem – doktryną tropów); kiedy indziej ograniczano się do beztre-

ściowych oceniających określeń, takich jak "wyrazistość", "siła",

"jasność", nie wiążąc z tymi pojęciami żadnego bliżej określonego i

przemyślanego stylistycznego znaczenia.

U schyłku ubiegłego wieku jako przeciwwaga abstrakcyjnych roz-

ważań ideologicznych pojawia się coraz silniejsze zainteresowanie

konkretnymi problemami artystycznego mistrzostwa w prozie,

Page 3: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 3 / 157

technologicznymi problemami powieści i noweli. Jednakże w styli-

styce sytuacja nie uległa zmianie: [83/84] uwagę skupiają prawie

wyłącznie problemy kompozycji (w szerokim sensie). Nadal nie ma

zasadniczego i zarazem konkretnego (jedno jest niemożliwe bez

drugiego) sposobu ujęcia właściwości stylistycznego życia słowa w

powieści (jak również w noweli); nadal dominują przypadkowe

oceniające uwagi o języku w duchu tradycyjnej stylistyki, które zu-

pełnie rozmijają się z autentyczną istotą prozy artystycznej.

Nader powszechny i znamienny jest pogląd, że słowo powieściowe

stanowi pewne pozaartystyczne medium, nie związane z odrębnym

i oryginalnym ujęciem stylistycznym. Nie odnajdując w słowie po-

wieściowym oczekiwanego czysto poetyckiego (w wąskim sensie)

ukształtowania, odmawia mu się jakiejkolwiek istotności artystycz-

nej, ma ono, podobnie jak słowo w mowie życiowo-praktycznej czy

w wypowiedzi naukowej, stanowić wyłącznie neutralny środek ko-

munikowania.1

1 Jeszcze w latach 20-ych W. M. Żyrmunski pisał: "Podczas gdy wiersz liryczny rze-

czywiście jest utworem sztUki słowa, który w doborze i łączeniu słów, zarówno od

strony znaczeniowej jak i dźwiękowej, całkowicie podporządkowuje się celowi este-

tycznemu, powieść Lwa Tołstoia, swobodna pod względem kompozycji słownej,

posługuje się słowem nie jako artystycznie znaczącym elementem oddziaływania,

lecz jako neutralnym środowiskiem lub systemem oznaczeń, które, podobnie jak w

mowie praktycznej, są podporządkowane funkcji komunikatywnej i wprowadzają

nas w oderwany od słów ruch elementów tematycznych. Takiego utworu literackie-

go nie można nazwać dziełem sztuki słowa, w każdym zaś razie nie w tym sensie, co

wiersz liryczny" (K woprosu o "formalnom metodie" w zbiorze artykułów Żyr-

munskiego Woprosy tieorii litieratury, Leningrad 1928, s. 173).

Page 4: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 4 / 157

Pogląd taki usuwa konieczność zajmowania się stylistycznymi ana-

lizami powieści, likwiduje sam problem stylistyki powieści, pozwa-

lając na ograniczenie się do analiz czysto tematycznych.

Tymczasem właśnie w latach dwudziestych sytuacja ulega zmianie:

słowo prozy powieściowej zdobywa dla siebie [84/85] miejsce w

stylistyce. Pojawiają się – po pierwsze – konkretne analizy styli-

styczne prozy powieściowej, po Wtóre zaś czynione są także za-

sadnicze próby uchwycenia i określenia stylistycznej oryginalności

prozy artystycznej jako czegoś różnego od poezji.

Jednakże owe konkretne analizy i próby określenia zasad ujawniły

z całą dobitnością, że wszystkie kategorie tradycyjnej stylistyki i

sama koncepcja poetyckiego, artystycznego słowa, na której są

one oparte, nie dają się stosować do słowa powieściowego. Słowo

powieściowe okazało się probierzem wartości myśli stylistycznej,

ujawniło ograniczoność tej myśli i jej nieadekwatność względem

wszystkich dziedzin artystycznego życia słowa.

Wszystkie próby konkretnych analiz stylistycznych prozy powie-

ściowej albo szły błędną drogą lingwistycznych opisów języka po-

wieściopisarza, albo ograniczały się do wyodrębnienia poszczegól-

nych stylistycznych elementów powieści, które dają się przypo-

rządkować (czasem tylko pozornie) tradycyjnym kategoriom styli-

styki. W obu wypadkach stylistyczna całość powieści i charakter

słowa powieściowego wymykały się badaczom.

Powieść jako całość jest zjawiskiem wielostylowym, wielojęzycz-

nym i wielogłosowym. Badacz napotyka w niej kilka różnorodnych

Page 5: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 5 / 157

jedności stylistycznych usytuowanych niekiedy na różnych języko-

wych płaszczyznach i podlegających różnym prawidłowościom sty-

listycznym.

Oto podstawowe typy jedności kompozycyjno-stylistycznych, na

które rozpada się całość powieściowa:

1) bezpośrednia literacko-artystyczna narracja autorska (z wszyst-

kimi jej wieloksztahnymi odmianami);

2) stylizacja rozmaitych form nieliterackiej narracji mówionej

(skaz);

3) stylizacja rozmaitych form paraliterackiej (pisanej) narracji

praktycznej (listy, dzienniki itp.); [85/86]

4) rozmaite formy literackiej, ale pozaartystycznej mowy autora

(rozważania moralne, filozoficzne czy naukowe, retoryczna dekla-

macja, opisy etnograficzne, protokolarne in formacje itp.);

5) zindywidualizowana stylistycznie mowa postaci.

Te różnorodne jedności stylistyczne łączą się w powieści w harmo-

nijny system artystyczny i podporządkowują się wyższej stylistycz-

nej jedności charakteryzującej całość, której nie sposób utożsamić

z którąkolwiek z jedności podporządkowanych.

Stylistyczna swoistość gatunku powieściowego polega właśnie na

połączeniu tych podporządkowanych, ale względnie samodzielnych

(niekiedy nawet różnojęzycznych) jedności w wyższą jedność cało-

ści: styl powieści tkwi w połączeniu stylów; język powieści to sys-

tem "języków". Każdy wyodrębniający się element języka powieści

Page 6: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 6 / 157

jest szczegółowo określony przez tę podporządkowaną jedność sty-

listyczną, której bezpośredni składnik stanowi: przez zindywiduali-

zowaną mowę bohatera, skazową narrację ludowego opowiadacza,

list itp. Owa najbliższa jedność stylistyczna wyznacza językową i

stylistyczną postać danego elementu (leksykalną, semantyczną,

składniową). Jednocześnie element wraz z najbliższąjednością sty-

listyczną jest częścią stylu całości, jest przez całość akcentowany i

wciągnięty do konstruowania i ujawniania jednolitego całościowego

sensu.

Powieść jest artystycznie zorganizowaną społeczną różnostylowo-

ścią, niekiedy różnojęzycznością i indywidualną różnogłosowością.

Wewnętrzne rozwarstwienie języka narodowego na społeczne dia-

lekty, grupowe zwyczaje językowe, żargony zawodowe, języki ga-

tunków, języki pokoleń i grup wieku, języki prądów, języki autory-

tetów, języki kręgów towarzyskich, przemijających mód, społecz-

no-polityczne języki dni, a nawet godzin (każdy dzień ma swoje

hasło, swój słownik, swoje akcenty) – to wewnętrzne [86/87] roz-

warstwienie każdego języka w dowolnym momencie jego histo-

rycznego istnienia stanowi konieczną przesłankę gatunku powie-

ściowego: społeczna wielość języków i stylów i rodząca się na jej

gruncie wielość głosów indywidualnych dostarcza powieści instru-

mentów do orkiestracji wszystkich jej tematów, całego przedsta-

wionego i wyrażonego w niej przedmiotowo-znaczeniowego świata.

Mowa autorska, wypowiedzi narratorów, gatunki wtrącone, mowa

postaci – to tylko podstawowe jedności kompozycyjne, za pomocą

których wprowadza się do powieści wielość języków i stylów; każda

Page 7: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 7 / 157

z nich dopuszcza różnorodność społecznych głosów oraz rozmaite

związki i stosunki pomiędzy nimi (zawsze w jakiejś mierze zdialo-

gizowane). Owe szczególne związki i stosunki pomiędzy wypowie-

dziami i językami, ów ruch tematu przez języki i style, jego rozpy-

lenie w nurtach i kroplach społecznego sporu języków, jego dialo-

gizacja – to podstawowa właściwość stylistyki powieściowej.

Tradycyjnej stylistyce obce są tego typu połączenia języków i sty-

lów w jedność wyższego rzędu, nie dostępny jest dla niej swoisty

społeczny dialog języków w powieści. Dlatego też analiza styli-

styczna zajmuje się nie całością powieści, tylko którąś z podrzęd-

nych jedności stylistycznych występujących w powieści. Badacz

omija podstawową właściwość gatunku powieściowego, zamienia

przedmiot badania i zamiast stylu powieściowego analizuje w isto-

cie coś zgoła innego. Transponuje temat symfonii (zorkiestrowany)

na fortepian.

Można dostrzec dwa typy takiej zamiany: w pierwszym wypadku

zamiast analizy stylu powieściowego mamy opis języka powieścio-

pisarza (lub, w najlepszym przypadku, "języków" powieści); w

drugim – zostaje wypreparowany któryś ze stylów podporządko-

wanych i poddany analizie jako styl całości.

W pierwszym przypadku styl zostaje oderwany od gatunku [87/88]

i od utworu, rozpatruje się go jako zjawisko języka; jedność stylu

danego utworu zostaje przekształcona już to w jedność jakiegoś

języka indywidualnego ("dialekt jednostkowy"), już to w jednośc

indywidualnej mowy (parole). Indywidualność mówiącego traktuje

Page 8: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 8 / 157

się tutaj jako czynnik stylotwórczy, który nadaje zjawisku języko-

wemu, lingwistycznemu, jedność stylową.

Z naszego punktu widzenia nie jest w tym przypadku istotne, w

jakim kierunku rozwija się tego rodzaju analiza stylu powieściowe-

go: czy zmierza do wykrycia pewnego indywidualnego dialektu

powieściopisarza (jego słownika i składni), czy też do ukazania

właściwości utwom, które czynią z niego pewną całość językową,

"wypowiedź". W obu przypadkach styl pojmowany jest w duchu

Saussurea jako indywidualizacja języka ogólnego (w sensie syste-

mu powszechnych norm językowych). Stylistyka przekształca

się.przy tym już to w swoistą lingwistykę języków indywidualnych,

już to w lingwistykę wypowiedzi.

Jedność stylu zakłada, wmyśl rozpatrywanego poglądu, po pierw-

sze – jedność języka jako systemu powszechnie obowiązujących

normatywnych form, po drugie – jedność indywidualności, która

realizuje siebie w tym języku.

Warunki te są rzeczywiście spełniane przez większość wierszowych

gatunków poetyckich, ale i w tym zakresie nie wystarczają zgoła

do określenia stylu utworu. Najbardziej dokładny i zupełny opis in-

dywidualnego języka i mowy poety, nawet z nastawieniem na ob-

razowość elementów językowych i stylowych, nie jest jeszcze styli-

styczną analizą utworu, ponieważ elementy te są odnoszone do

systemu języka lub systemu mowy, czyli do pewnych jedności lin-

gwistycznych, a nie do systemu utworu artystycznegp, którym

Page 9: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 9 / 157

rządzą zupełnie inne prawidłowości niż te, które rządzą lingwi-

stycznymi systemami języka i mowy.

Jednakże, powtórzmy, w większości gatunków poetyckich [88/89]

jedność systemu języka oraz jedność (i jedyność) urzeczywistnia-

jącej się w nim językowej i stylistycznej indywJdualności poety

stanowią konieczne przesłanki stylu poetyckiego. Powieść nato-

miast nie tylko nie wymaga spełnienia tych warunków, lecz wręcz,

jak powiedzieliśmy, je odrzuca, czyniąc przesłanką powstawania

autentycznie powieściowej prozy wewnętrzne rozwarstwienie języ-

ka, społeczną wielość stylów i indywidualną rozmaitość głosów.

Dlatego też badanie zamiast stylu powieści zindywidualizowanego

języka powieściopisarza (o ile daje się on wyodrębnić w systemie

"języków" i "stylów" powieści) jest czymś podwójnie mylącym: de-

formuje samą istotę stylistyki powieści. Zamiana taka nieuchronnie

prowadzi do wyodrębnienia z powieści tych tylko elementów, które

mieszczą się w ramach jednego systemu językowego i które

wprost i bezpośrednio wyrażają w języku autorską indywidualność.

Całość powieści i szczególne zadanie zbudowania jej ze sprzecz-

nych, wielogłosowych, różnostylowych i częstokroć różnojęzycz-

nych elementów znajdują się poza polem widzenia takiego bada-

nia.

Taki jest pierwszy typ zamiany przedmiotu stylistycznej analizy

powieści. Nie wnikamy w rozmaite warianty tego typu .wyznaczone

przez odmienne rozumienia takich pojęć, jak "całość mowna",

"system języka", "autorska indywidualność języka i mowy", oraz

Page 10: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 10 / 157

przez różnice w ujęciu wzajemnych relacji pomiędzy stylem a języ-

kiem (jak również pomiędzy stylistyką a lingwistyką). We wszyst-

kich możliwych wariantach tego typu analizy zamkniętej w grani-

cach jednego wyłącznego języka i jedynej wyrażającej w nim sie-

bie autorskiej indywidualności stylistyczna istota powieści bezpow-

rotnie wymyka się badaczowi.

Drugi typ zamiany charakteryzuje zajęcie się już nie językiem au-

tora, ale stylem powieści, jednakże ów styl zostaje zawężony do

ram któregoś z podporządkowanych (chociaż [89/90] względnie

samodzielnych) jedności występujących w powieści.

Najczęściej styl powieściowy wiązany jest z pojęciem stylu epickie-

go, do którego stosuje się odpowiednie kategorie tradycyjnej styli-

styki. W powieści wyodrębnia się przy tym jedynie elementy epic-

kiego przedstawienia (głównie w bezpośredniej mowie autorskiej).

Głęboka różnica pomiędzy obrazowością powieściową a obrazowo-

ścią czysto epicką pozostaje nie dostrzeżona. Różnice pomiędzy

powieścią a eposem sytuuje się zazwyczaj jedynie na płaszczyźnie

kompozycyjnej i tematycznej.

W innych przypadkach wyodrębnia się jako bardziej charaktery-

styczne dla danego utworu inne elementy stylu powieściowego.

Element narracji można rozpatrywać nie ze względu na jego

przedmiotową obrazowość, lecz w płaszczyźnie podmiotowej eks-

presywności. Można wyodrębnić elementy życiowej, nieliterackiej

narracji (skaz) albo momenty o charakterze informacyjno-

fabularnym (np. analizując powieść przygodową).2

Page 11: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 11 / 157

2 W Rosji formaliści badali styl prozy artystycznej głównie w tych dwu ostatnich

płaszczyznach, czyli analizowali elementy narracji ustnej (skazu) jako najbardziej

charakterystyczne dla prozy artystycznej (Ejchenbaum) albo elementy fabularno-

informacyjne (Szkłowski).

Można wreszcie wyodrębnić czysto dramatyczne elementy powie-

ści, sprowadzając narrację do roli zwykłych didaskaliów przy dialo-

gach postaci powieściowych. Jednakże system języków w dramacie

jest zorganizowany w sposób zasadniczo odmienny, toteż języki te

brzmią zupełnie inaczej niż w powieści. Nie ma tutaj języka ogar-

niającego inne języki, dialogowo ku nim zwróconego, nie ma wyż-

szego ogarniającego wszystko dialogu pozafabularnego (niedrama-

tycznego).

Wymienione typy analiz są nieadekwatne nie tylko względem po-

wieściowej całości, lecz również w stosunku do [90/91] elementu,

który wyodrębniono na ich użytek jako podstawowy element po-

wieści, element ten bowiem w oderwaniu od współdziałania z in-

nymi zmienia swoje znaczenie i przestaje być tym, czym rzeczywi-

ście był w powieści.

Współczesny stan badań w stylistyce powieści dowodzi naocznie,

że wszystkie kategorie i metody tradycyjnej stylistyki nie są w sta-

nie uchwycić artystycznej oryginalności słowa w powieści, jego

swoistego w niej życia. "Język poetycki", "indywidualność języko-

wa", "obraz", "symbol", "styl epicki" i inne ogólne kategorie wypra-

cowane i stosowane w stylistyce, a także cały zakres konkretnych

chwytów stylistycznych, przyporządkowanych tym kategoriom, są,

niezależnie od wszelkich różnic w pojmowaniu ich przez poszcze-

gólnych badaczy, zorientowane na badanie gatunków jednojęzycz-

Page 12: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 12 / 157

nych i jednostylowych, gatunków poetyckich w wąskim sensie. Z tą

jednostronnością wiąże się szereg istotnych właściwości i ograni-

czeń tradycyjnych kategolii stylistycznych. Kategórie te i filozoficz-

na koncepcja słowa poetyckiego, która je wspiera, są zbyt specjali-

styczne i wąskie, by objąć słowo artystyczne prozy powieściowej.

Stylistyka i filozofia słowa stoją w istocie przed dylematem: albo

uznać powieść (i przeto całą ciążącą ku niej prozę artystyczną) za

gatunek nieartystyczny czy też quasi-artystyczny, albo dokonać

radykalnej rewizji tej koncepcji słowa poetyckiego, która stanowi

podstawę tradycyjnej stylistyki i określal wszystkie jej kategorie.

Nie wszyscy jednak uświadamiają sobie ten dylemat. WiększośĆ

badaczy nie jest skłonna do radykalnej rewizji podstawowej filozo-

ficznej koncepcji słowa poetyckiego. Wielu z nich nie dostrzega i

nie akceptuje filozoficznych źródeł tej stylistyki (i tej lingwistyki),

w której ramach przebiega ich praca: uchylają się oni przed jaką-

kolwiek filozoficzną odpowiedzialnością. Czynią pojedyncze, frag-

mentaryczne obserwacje stylistyczne, robią lingwistyczne opisy,

ale zasadniczego problemu słowa powieściowego nie dostrzegają w

ogóle. Inni, bardziej pod względem filozoficznym konsekwentni, są

rzecznikami indywidualizmu w rozumieniu języka i stylu. W zjawi-

sku stylistycznym poszukują oni przede wszystkim bezpośredniego

i samoistnego wyrazu indywidualności autora. Jest to tendencja,

która najmniej sprzyja przemyśleniu na nowo podstawowych kate-

gorii stylistycznych.

Page 13: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 13 / 157

Możliwe jest inne jeszcze rozstrzygnięcie naszego dylematu: moż-

na przypomnieć dawną retorykę, w której obrębie mieściła się w

ciągu wieków proza artystyczna. Przywróciwszy zaś retoryce jej

dawne prawa, można, trzymając się starej koncepcji słowa poetyc-

kiego, zaliczyć do "form retorycznych" to wszystkio W prozie po-

wieściowej, co nie mieści się w prokrustowym łożu tradycyjnych

kategorii stylistycznych.3

3 Metodę formalną w poetyce musiało kusić takie rozstrzygnięcie kwestii: przywró-

cenie praw retoryce znacznie wzmacnia pozycje formalistyczne. Retoryka formali-

stów stanowi niezbędne dopełnienie ich poetyki. Toteż nie mozna odmówić konse-

kwencji formalistom rosyjskim, kiedy mówią o konieczności odrodzenia obok po-

etyki także retoryki (por. B. M. Ejchenbaum, Litieratura, Leningrad 1927, s. 147-

148).

Takie przemyślane i konsekwentne rozstrzygnięcie dylematu za-

proponował swego czasu Gustaw Szpet. Prozę artystyczną i jej

najdoskonalsze wcielenie – powieść usuwa on całkowicie z dziedzi-

ny poezji i zalicza do form czysto retorycznych.4

4 Najpierw wksiążce Esteticzeskije fragmenty, a potem, w wersji bardziej wykrysta-

lizowanej, w książce Wnutriennaja forma słowa, Moskwa 1927.

Oto co Szpet pisze o powieści : "Uświadomienie sobie i zrozumie-

nie faktu, że współczesna forma moralnej propagandy – powieść –

nie jest formą twórczości poetyckiej, lecz stanowi kompozycję czy-

sto retoryczną, jest dopiero w zarodku i natrafia na z trudem prze-

zwyciężalną przeszkodę [92/93] w postaci powszechnej opinii mi-

mo wszystko przyznającej powieści pewną wartość estetyczną".5

5 Wnutriennaja forma słowa, s. 215.

Page 14: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 14 / 157

Szpet całkowicie odmawiał powieści znaczenia estetycznego. Po-

wieść to gatunek nieartystyczny, retoryczny, "współczesna forma

moralnej propagandy"; słowem artystycznym jest tylko słowo po-

etyckie (w wąskim sensię). Analogiczny punkt widzenia zajął w

swej książce O prozie artystycznej Wiktor Winogradow, czyniąc

prozę artystyczną problemem retoryki. Bliski Szpetowi w podsta-

wowych filozoficznych określeniach "poetyckości" i "retoryczności",

Winogradow nie był jednak równie paradoksalnie konsekwentny:

uważał on powieść za synkretyczną formę mieszaną ("twór hybry-

dyczny") i dopuszczał występowanie w niej obok elementów reto-

rycznych także elementów czysto poetyckich.6

6 W. W. Winogradow, O chudożestwiennoj prozie, Moskwa-Leningrad 1930, s. 75-

106.

Ujęcie całkowicie wyłączające prozę powieściową, jako twór czysto

retoryczny, z dziedziny poezji, mimo iż zasadniczo niesłuszne, ma

jednakże pewną bezsporną wartość. Przynosi ono zasadne i uar-

gumentowane rozpoznanie nieadekwatności całej współczesnej

stylistyki, wraz z jej filozoficzno-lingwistyczną podstawą, względem

swoistych właściwości prozy powieściowej. Odwołanie się do form

retorycznych ma również duże znaczenie heurystyczne. Słowo re-

toryczne włączone w zakres badań w całej swojej żywej różnorod-

ności musi w sposób głęboko rewolucjonizujący wpłynąćna lingwi-

stykę i filozofię języka. W formach retorycznych, jeśli ujmować je

poprawnie i bez uprzedzeń, ujawniają się w sposób wyrazisty takie

aspekty wszelkiego słowa (wewnętrzna dialogowość słowa i zjawi-

ska jej towarzyszące), których dotąd należycie nie uwzględniano,

Page 15: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 15 / 157

nie rozumięjąc ich ogromnej wagi w życiu języka. Na tym polega

ogólne [93/94] metodologiczne i heurystyczne znaczenie form re-

torycznych dla lingwistyki i filozofii języka.

Równie duże jest znaczenie form retorycznych dla rozumienia po-

wieści. Całą prozę artystyczną i powieść łączy ścisłe genetyczne

pokrewieństwo z formami retorycznymi. Także w toku dalszego

rozwoju powieści nieprzerwanie trwały wzajemne oddziaływania

(zarówno w pokoju, jak i w walce) powieści i żywych gatunków re-

torycznych (publicystycznych, moralistycznych, filozoficznych itd.),

odgrywały one rolę być może nie mniejszą niż wzajemne oddziały-

wania powieści i gatunków artystycznych (epickich, dramatycznych

i lirycznych). Jednakże w tej nieustającej konfrontacji słowo powie-

ściowe zachowuje jakościową odmienność i nie daje się utożsamić

ze słowem retorycznym.

Powieść jest gatunkiem artystycznym. Słowo powieściowe jest

słowem poetyckim, chociaż nie mieści się ono w ramach istniejącej

koncepcji słowa poetyckiego. U źródeł tej koncepcji tkwią pewne

ograniczające założenia. W toku historycznego jej kształtowania –

od Arystotelesa po dziś dzień – była ona nastawiona na określone

"oficjalne" gatunki i wiązała się z określonymi tendencjami w życiu

słowno-ideologicznym. Dlatego też cała seria zjawisk pozostała po-

za jej polem widzenia.

Filozofia języka, lingwistyka i stylistyka zakładają prosty i bezpo-

średni stosunek mówiącego do jednolitego, jedynego, "własnego"

języka oraz prostą realizację tego języka w monologowej wypo-

Page 16: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 16 / 157

wiedzi jednostki. Znane im są w istocie tylko. dwa bieguny życia

językowego, pomiędzy którymi sytuują się wszystkie dostępne dla

nich zjawiska językowe i stylistyczne – jednolity system języka i

mówiąca tym językiem jednostka.

Rozmaite kierunki filozofii języka, lingwistyki i stylistyki [94/95]

wprowadzały w różnych epokach (w ścisłym związku z rozmaitymi

konkretnymi stylami poetyckimi i ideologicznymi tych epok) roz-

maite modyfikacje do pojęć "systemu językowego", "wypowiedzi

monologowej" i "mówiącej jednostki", pozostawiając jednak pod-

stawową ich treść nie zmienioną. Tę podstawową treść uwarunko-

wały określone społeczno-historyczne losy języków europejskich i

losy słowa ideologicznego, a także poszczególne zadania historycz-

ne, które słowo ideologiczne podejmowało w określonych dziedzi-

nach życia społecznego i różnych okresach swojej historii.

Owe losy i zadania wyznaczyły zarówno określone odmiany gatun-

kowe słowa ideologicznego, jak też określone słowno-ideologiczne

kierunki i, w końcu, określoną filozoficznąkoncepcję słowa, w

szczególności zaś – słowa poetyckiego, która stała się podstawą

wszystkich kierunków w stylistyce.

W uwarunkowaniu głównych kategorii stylistycznych przez okre-

ślone historyczne losy i zadania słowa ideologicznego tkwi siła tych

kategorii, ale zarazem ich ograniczenie. Zrodziły je i ukształtowały

aktualne historyczne siły działające w słowno-ideologicznym proce-

sie powstawania .określonych grup społecznych. Kategorie styli-

Page 17: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 17 / 157

styki były teoretycznym wyrazem tych aktywnych, kształtujących

życie języka sił.

S ą t o s i ł y i n t e g r a c j i i c e n t r a l i z a c j i ś w i a t a

s ł o w n o - i d e o l o g i c z n e g o .

Kategoria jednolitego języka jest teoretycznym wyrazem procesów

historycznych językowej integracji i centralizacji, wyrazem dośrod-

kowych sił języka. Jednolity język nigdy nie jest czymś danym,

zawsze stanowi postulat i w każdym momencie życia językowego

znajduje się w opozycji do rzeczywistej różnojęzyczności. Zarazem

jest on rzeczywistą siłąprzezwyciężającą tę różnojęzyczność, za-

kreślającą jej pewne granice, zapewniającą dostatecinie wysoki

poziom wzajemnego porozumienia, siłą krystalizującą się [95/96]

w rzeczywistej, chociaż względnej jedności panującego języka po-

tocznego i języka literackiego, "języka poprawnego".

Jednolity język ogólny jest systemem norm językowych. Normy te

jednakże nie są abstrakcyjną powinnością, lecz twórczymi siłami w

życiu języka. Przezwyciężają one niejednolitość języka, integrują i

centralizują myślenie słowno-ideologiczne, tworzą wewnątrz peł-

nego sprzeczności języka narodowego mocne i trwałe językowe ją-

dro oficjalnie uznanego języka literackiego lub też bronią wcześniej

ukształtowanego języka literackiego przed naporem rosnącej róż-

nojęzyczności.

Nie chodzi nam o abstrakcyjne lingwistyczne minimum języka

ogólnego jako o system elementarnych form (symboli lingwistycz-

nych), zapewniający minimum porozumienia w komunikacji prak-

Page 18: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 18 / 157

tycznej. Mamy na myśli nie język jako system abstrakcyjnych ka-

tegorii, lecz język nasycony ideologicznie, język jako światopogląd,

a nawet jako konkretny pogląd, zapewniający maksymalne wza-

jemne porozumienie we wszystkich sferach życia ideologicznego.

Dlatego też jednolity język wyraża siły konkretnej słowno-

ideologicznej integracji i centralizacji, która łączy się nierozerwal-

nie z procesami centralizacji społeczno-politycznej i kulturalnej.

Poetyka Arystotelesa, poetyka Augustyna, średniowieczna kościel-

na poetyka "jedynego języka prawdy", kartezjańska poetyka neo-

klasycyzmu, abstrakcyjny uniwersalizm gramatyczny Leibniza

(idea "gramatyki uniwersalnej "), konkretny ideologizm Humboldta

wyrażają – przy wszystkich różnicach i odcieniach – te same siły

dośrodkowe społecznego życia języka i ideologii, służą temu sa-

memu celowi centralizacji i integracji języków europejskich. Zwy-

cięstwo jednego, panującego języka (dialektu) nad innymi, wyru-

gowanie języków, ich zniewolenie, oświecenie przez słowo praw-

dziwe, poddanie barbarzyńców i dołów społecznych jedynemu

[96/97] językowi kultury i prawdy, stabilizacja systemów ideolo-

gicznych, filologia z jej metodami badania i nauczania języków

martwych, a więc, jak wszystko, co martwe, faktycznie jednolitych,

językoznawstwo indo-europejskie z jego perspektywą przechodze-

nia od wielości języków do jedynego prajęzyka – wszystko to okre-

śliło treść i siłę kategorii jednolitego języka w myśli lingwistycznej i

stylistycznej, jak również jej twórczą, kształtującą styl rolę w więk-

szości gatunków poetyckich, które powstały w polu oddziaływania

tych swych sił dośrodkowych życia słowno-ideologicznego.

Page 19: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 19 / 157

Wszelako dośrodkowe siły życia językowego, wcielone w "jedynym

języku", działają w środowisku faktycznej różnojęzyczności. Język

w każdym momencie swego rozwoju rozwarstwia się nie tylko na

dialekty w ścisłym sensie (ze względu na cechy formalno-

lingwistyczne, głównie – fonetyczne), lecz również, co ma dla nas

istotne znaczenie, na języki społeczno-ideologiczne: społeczno-

grupowe, "zawodowe", "gatunkowe", języki pokoleń itp. Język lite-

racki stanowi z tego punktu widzenia tylko jeden z języków w róż-

nojęzycznym środowisku i sam z kolei rozpada się na języki (ga-

tunkowe, języki kierunków itd.). Faktyczne rozwarstwienie i różno-

języczność stanowią nie tylko statykę, ale i dynamikę życia języ-

kowego: rozwarstwianie i różnojęzyczność szerzą się i pogłębiają,

dopóki język żyje i rozwija się; obok sił dośrodkowych działają nie-

ustannie odśrodkowe siły języka, równolegle do słowno-

ideologicznej centralizacji i integracji nieprzerwanie rozwijają się

procesy decentralizacji i dezintegracji.

Każda konkretna wypowiedź podmiotu językowego stanowi wektor

sił zarówno dośrodkowych, jak i odśrodkowych. Procesy centraliza-

cji i decentralizacji, integracji i dezintegracji przecinają się w niej,

wiąże się ona nie tylko ze swoim językiem jako jego zindywiduali-

zowane wcielenie w mowie, lecz także z różnojęzycznością, w któ-

rej czynnie uczestniczy. [97/98] To czynne uczestnictwo każdej

wypowiedzi w żywej różnojęzyczności określa postać językową i

styl wypowiedzi w stopniu nie mriiejszym, niż jej przynależność do

normatywnie-centralizującego systemu jednolitego języka.

Page 20: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 20 / 157

Każda wypowiedź związana jest z "jednym językiem" (z siłami i

tendencjami dośrodkowymi) i jednocześnie ze społeczną i histo-

ryczną różnojęzycznością (siłami odśrodkowymi, rozwarstwiający-

mi język).

Jest to język dnia, epoki, grupy społecznej, gatunku, kierunku itd.

Można w sposób konkretny i szczegółowy zanalizować każdą wy-

powiedź, ukazawszy ją jako pełną napięć i sprzeczności jedność

obu walczących ze sobą w życiu języka tendencji.

Prawdziwym środowiskiem, w którym żyje i kształtuje się wypo-

wiedź, jest zdialogizowana różnojęzyczność, anonimowa i społecz-

na jako język, ale konkretna, nasycona treścią i akcentami jako

wypowiedź indywidualna.

Podczas gdy główne odmiany gatunków poetyckich rozwijają się w

polu oddziaływania integrujących i centra1izujących sił dośrodko-

wych życia słowno-ideologicznego, powieść i ciążące ku niej gatun-

ki prozy artystycznej kształtowały się historycznie w polu oddzia-

ływania sił decentralizujących, odśrodkowych. Kiedy poezja roz-

wiązywała w wysokich, oficjalnych sferach społeczno-

ideologicznych zadanie kulturalnej, narodowej i politycznej centra-

lizacji świata słowno-ideologicznego – z dołu, z jarmarcznych sce-

nek dobiegała błazeńska różnojęzyczność, przedrzeźniano wszyst-

kie "języki" i dialekty, rozwijała się literatura fabliaux i szwanków,

ulicznych piosenek, przypowieści, anegdot, w których nie było żad-

nego językowego centrum, gdzie toczyła się żywa gra "językami"

Page 21: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 21 / 157

poetów, uczonych, mnichów, rycerzy itd., gdzie wszystkie "języki"

były maskami i nie było prawdziwego i bezspornego języka-twarzy.

Różnojęzyczność kształtowana w gatunkach niskich nie [98/99]

była po prostu różnojęzycznością kontrastującą z uznanym języ-

kiem literackim (i jego odmianami gatunkowami), czyli odbiegają-

cą od językowego centrum słowno-językowego życia narodu i epo-

ki, była świadomą opozycją przeciwko niemu. Była ona parody-

styczną i polemiczną bronią przeciwko oficjalnym językom współ-

czesności. Była różnojęzycżnością zdialogizowaną.

Filozofia języka, lingwistyka i stylistyka, powstałe i ukształtowane

w nurcie centralizujących tendencji życia językowego, nie dostrze-

gły tej zdialogizowanej różnojęzyczności będącej wcieleniem od-

środkowych sił w życiu języka. Dlatego poza zasięgiem tych dyscy-

plin musiała pozostać językowa dialogowość, uwarunkowana walką

społeczno-językowych punktów widzenia, nie zaś wewnątrzjęzyko-

wym konfliktem indywidualnych dążeń czy też logicznymi przeci-

wieństwami. Zresztą nawet dialog wewnątrzjęzykowy (dramatycz-

ny, retoryczny, poznawczy i praktyczny) nie stawał się do niedaw-

na prawie nigdy przedmiotem badań lingwistycznych i stylistycz-

nych. Można śmiało powiedzieć, że dialogowy aspekt słowa i

wszystkie związane z nim zjawiska pozostawały do niedawna poza

polem widzenia lingwistyki.

Stylistyka zaś była na dialog całkiem głucha. Utwór literacki był

przez nią ujmowany jako całość zamknięta i samowystarczalna,

której elementy tworzą zamknięty system nie zakładający poza

Page 22: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 22 / 157

sobą istnienia żadnych innych wypowiedzi. System utworu rozu-

miany był analogiczńie do systemu języka, który nie może wcho-

dzić w dialogowe interakcje z innymi językami. Dowolny utwór jako

całość jest z punktu widzenia stylistyki samowystarczalnym i za-

mkniętym monologiem autora zakładającym oprócz swego istnie-

nia istnienie biernego słuchacza. Jeśli wyobrazimy sobie, że utwór

jest repliką w pewnym dialogu, której styl określają jej wzajemne

stosunki z innymi replikami w tymże dialogu (rozmowie), to okaże

się, że nie istmeje adekwatne ujęcie takiego [99/100] zdialogizo-

wanego stylu w obrębie tradycyjnej stylistyki. Najwyrazistsze zja-

wiska tego rodzaju – styl polemiczny, parodystyczny, ironiczny –

zazwyczaj zalicza się do zjawisk retorycznych. Stylistyka zamyka

każde zjawisko stylistyczne w monologowym kontekście danej sa-

mowystarczalnej i zamkniętej wypowiedzi, skazuje je jak gdyby na

pobyt w głuchej twierdzy jednego kontekstu; nie może ono odwo-

ływaćsię do innych wypowiedzi, realizować swego stylistycznego

sensu w interakcji z nimi, musi wyczerpać siebie w swoim jedynym

zamkniętym kontekście.

Służąc wielkim centralizacyjnym tendencjom europejskiego życia

słowno-ideologicznego, filozofia języka, lingwistyka i stylistyka po-

szukiwały przede wszystkim jedności w różnorodności. To wyłączne

nastawienie na jedność w teraźniejszym i minionym życiu języków

skupiało myśl filozoficzno-lingwistyczną na najbardziej trwałych,

skostniałych, mało zmieniających się i jednoznacznych aspektach

słowa – przede wszystkim fonetycznych – najodleglej szych od

zmiennych społeczno-znaczeniowych wartości słowa. Rzeczywista,

Page 23: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 23 / 157

ideologicznie nasycona "świadomość językowa", uczestnicząca w

prawdziwej różnojęzyczności i wielostylowości, pozostawała poza

zasięgiem tej myśli. Nastawienie na jedność zmuszało również do

pomijania wszystkich gatunków słownych (życiowych, retorycz-

nych, gatunków proty artystycznej), które reprezentowały decen-

tralizacyjne tendencje w życiu języka czy też zbyt poważnie wiąza-

ły się z różnojęzycznością. Wyraz, jaki różnojęzyczna i różnostylo-

wa świadomość uzyskiwała w oryginalnych formach i przejawach

życia słowa, nie wywarłżadnego określonego wpływu na myśl lin-

gwistyczną i stylistyczną.

Dlatego też swoiste odczuwanie języka i słowa, które znalazło wy-

raz w stylizacjach, w ludowej narracji ustnej, w parodiach, w róż-

norodnych formach językowej [100/101] maskarady, "mówienia

nie wprost" i w bardziej złożonych formach kształtowania różnoję-

zyczności, w wielojęzycznej orkiestracji tematów we wszystkich

charakterystycznych i głębokich wzorach prozy powieściowej – u

Grimmelshausena, Cervantesa, Rabelais’go, Fieldinga, Smolletta,

Sterne’a i innych – nie mogło znaleźć adekwatnego ujęcia i oświe-

tlenia teoretycznego.

Problemy stylistyki powieści nieuchronnie kierują nas ku zasadni-

czym problemom filozofii słowa, związanym z tymi aspektami życia

słowa, którymi myśl lingwistyczna i stylistYczna prawie zupełnie się

nie zajmowała – z życiem i zachowaniem się słowa w wielostylo-

wym i różnojęzycznym świecie.

I I . S ł o w o w p o e z j i i s ł o w o w p o w i e ś c i

Page 24: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 24 / 157

Poza polem widzenia filozofii języka, lingwistyki i zbudowanej na

ich podstawie stylistyki pozostały prawie wszystkie swoiste zjawi-

ska słowne, które określa dialogowe sytuowanie się słowa pośród

obcych wypowiedzi w granicach jednego języka (pierwotna dialo-

gowość słowa), pośród innych "języków społecznych" w granicach

danego języka narodowego i wreszcie pośród innych języków na-

rodowych w ramach tej samej kultury, tego samego horyzontu

społeczno-ideologicznego.7

Wprawdzi w ostatnich dziesięcioleciach zjawiska te zaczęły skupiać

na sobie uwagę nauki o języku i stylistyki, jednakże ich zasadnicze

i szerokie znaczenie dla wszystkich sfer życia słowa nie znalazło

jeszcze odbicia w świadomości badaczy. [101/102]

7 Lingwistyka zajmuje się wyłącznie mechanicznymi (dokonującymi się poza spo-

łeczną świadomością) wzajemnymi wpływami i przenikaniem się języków, przeja-

wiającymi się w abstrakcyjnych elementach (fonetycznych i morfologicznych).

Dialogowe sytuowanie się słowa pośród cudzych słów (jeśli

uwzględnić wszystkie stopnie i jakościowe odmiany obcości) stwa-

rza dla słowa nowe, ważne możliwości artystyczne, umożliwia

szczególną a r t y s t y c z n o ś ć p r o z y , zyskującą najpełniejszy

wyraz w powieści.

Naszą uwagę skupimy właśnie na rozmaitych formach i stopniach

dialogowego sytuowania się słowa i na związanych z nimi szcze-

gólnych artystycznych możliwościach prozy.

W tradycyjnej myśli stylistycznej słowo wie tylko o sobie (czyli zna

swój kontekst), o swoim przedmiocie, o swojej bezpośredniej eks-

presji i o swoim jedynym języku. Inne słowo, spoza swego kontek-

Page 25: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 25 / 157

stu, zna tylko jako neutralne słowo języka, słowo niczyje, języko-

wą ewentualność. Słowo bezpośrednie, tak jak je pojmuje trady-

cyjna stylistyka, napotyka w swoim nastawieniu na przedmiot je-

dynie opór samego przedmiotu (jego niewyczerpalność w słowie,

to, że jest nie do wypowiedzenia), nie napotyka natomiast na swo-

jej drodze ku przedmiotowi istotnego i różnorodnego przeciwdzia-

łania cudzego słowa. Nic mu nie przeszkadza, nic go nie kwestio-

nuje.

Tymczasem żywe słowa docierają do swego przedmiotu w niejed-

nakowy sposób: pomiędzy słowem a przedmiotem, słowem a oso-

bą mówiącą, rozpościera się nieustępliwa, często prawie nieprze-

puszczalna sieć innych, cudzych słów o tym samym przedmiocie,

na ten sam temat. Do stylistycznej indywidualizacji i formowania

się słowa może dochodzić właśnie w procesie żywej interakcji z

tym swoistym środowiskiem.

Wszelkie konkretne słowo (wypowiedź) znajduje przedmiot, ku

któremu jest skierowane, zawsze, by tak rzec, już omówiony,

przedyskutowany, oceniony, ukryty w oddalającej go mgle lub,

przeciwnie, przybliżony światłem wcześniej wypowiedzianych o nim

słów. Przedmiot ten oplątały i przeniknęły wspólne myśli, poglądy,

cudze oceny, akcenty. Słowo zwrócone ku owemu przedmiotowi

włącza się w to [102/103] dialogowo zaktywizowane i poruszone

środowisko cudzych słów, ocen i akcentów, wplątuje się w ich

skomplikowane stosunki wzajemne, upodabnia się do jednych,

kontrastuje z innymi, z innymi jeszcze – przecina; wszystko to

Page 26: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 26 / 157

może w istotny sposób kształtować słowo, odkładać się we wszyst-

kich warstwach jego sensu, komplikować jego ekspresję, wpływać

na cały jego stylistyczny wyraz.

Żywa wypowiedź, sensownie sformułowana w jakimś momencie hi-

storycznym w społecznie określonym środowisku, musi zaczepić

tysiące żywych dialogowych nici, które wokół danego przedn1iotu

wypowiedzi oplotła świadomość społeczno-ideologiczna, musi stać

się aktywnym uczestnikiem społecznego dialogu. Zresztą z tego

dialogu bierze ona swój początek, jest, jako replika, jego kontynu-

acją; tą drogą, a nie bokiem, dochodzi ona do swego przedmiotu.

Ujęcie przedmiotu w słowie jest aktem złożonym: każdy "omówio-

ny" i "przedyskutowany" przedmiot jest z jednej strony rozjaśnio-

ny, z drugiej zaś zaciemniony grą sprzecznych społecznych opinii,

cudzym słowem o nim.8

8 Z tego względu bardzo znamienna jest walka ze słownymi ujęciami przedmiotu

(idea powrotu do naiwnej świadomości, świadomości pierwotnej, do przedmiotu

samego w sobie, do czystego wrażenia itp.) w rousseauizmie, naturalizmie, impre-

sjonizmie, akmeizmie, dadaizmie, surrealizmie i analogicznych kierunkach.

Słowo włącza się w te perypetie światłocienia, zostaje nim nasyco-

ne, zarysowuje w nim własny znaczeniowy i stylistyczny kontur.

Ujmowanie przedmiotu w słowie komplikuje się w wyniku jego dia-

logowej interakcji z rozmaitymi przejawami społeczno-słownej re-

fleksji nad tym przedmiotem. Także w przedstawienie artystyczne,

do "obrazu" przedmiotu, może przenikać ta dialogowa gra słow-

nych intencji spotykających sięi splatających w przedmiocie, przy

czym artystyczne przedstawienie fuoże nie tłumić, lecz, przeciwnie,

Page 27: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 27 / 157

uaktywniać je i kształtować. Jeśli [103/104] i n t e n c j ę , c z y l i

n a s t a w i e n i e n a p r z e d m i o t , słowa wyobrazimy sobie w

postaci promienia, to żywa i niepowtarzalna gra barw i światła na

krańcach budowanego przez słowo obrazu będzie się tłumaczyć nie

refrakcjąpromienia-słowa w samym przedmiocie (tak funkcjonuje

obraz-trop mowy poetyckiej w wąskim sensie, w "samotnym sło-

wie"), lecz załamaniem tego promIenia w środowisku cudzych

słów, ocen i akcentów, przez które przebija się dążąc ku przedmio-

towi: otaczająca przedmiot społeczna atmosfera słowa powoduje

grę na krańcach obrazu przedmiotu.

Słowo, przebijając się do swego sensu i ekspresji przez środowisko

cudzych słów i różnych akcentów, będąc współbrzmieniem lub dy-

sonansem względem różnych elementów tego środowiska, może w

tym zdialogizowanym procesie kształtować swoją postać i tonację

stylistyczną.

Taki właśnie jest obraz w prozie artystycznej, zwłaszcza zaś w pro-

zie powieściowej. Prosta i bezpośrednia intencja słowa wydaje się

w atmosferze powieści czymś nie dopuszczalnie naiwnym i na-

prawdę nie jest możliwa, albowiem również naiwność w warun-

kach, jakie stwarza autentyczna powieść, nieuchronnie nabiera

wewnętrznie polemicznego charakteru i także jest zdialogizowana

(np. w prozie sentymentalizmu czy w utworach Chateaubrianda,

Tołstoja). Zdialogizowany obraz może wystąpić (ale nie jako domi-

nanta) także we wszystkich gatunkach poetyckich, łącznie z liry-

ką.9

Page 28: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 28 / 157

9 Liryka Horacego, Villon, Heine, Laforgue, Annienski i inni, jakkolwiek różne by-

wały te zjawiska.

Jednakże rozwinąć się, osiągnąć złożoność, głębię i jednocześnie

artystyczną doskonałość może on jedynie w warunkach stworzo-

nych przez gatunek powieściowy.

W wąsko rozumianym obrazie poetyckim (obrazie-tropie) cała ak-

cja – dynamika słowa-obrazu – rozgrywa się [104/105] pomiędzy

słowem (z wszystkimi jego wartościami) a przedmiotem (we

wszystkich jego wartościach). Słowo zanurza się tu w niewyczer-

pane bogactwo i pełną sprzeczności różnorodność samego przed-

miotU, ma do czynienia z jego "dziewiczą", "niewypowiedzianą"

jeszcze naturą; dlatego nie zakłada ono istnienia czegokolwiek po-

za granicami swojego kontekstu (wyjąwszy, rzecz jasna, skarby

języka). Słowo zapomina tu o dziejach sprzecznych słownych ujęć

swego przedmiotu i ich „równie wielorakiej teraźniejszości.

Artyście-prozaikowi natomiast przedmiot ukazuje przede wszyst-

kim właśnie ową społeczną, pełną sprzeczności rozmaitość swoich

imion, określeń i wartości. Zamiast dziewiczej pełni i niewyczerpal-

ności samego przedmiotu prozaik natrafia na rozmaitość dróg i

ścieżek, które świadomość społeczna w nim przetarła. Wraz z we-

wnętrznymi sprzecznościami przedmiotU prozaikowi ukazuje się

społeczny spór języków wokół przedmiotu, wieża Babel na każdym

przedmiocie nadbudowana. Dialektyka przedmiotu splata się ze

społecznym dialogiem wokół przedmiotu. Przedmiot jest dla proza-

ika skupiskiem sprzecznych głosów, pośród których ma zabrzmieć i

jego głos; tamte głosy tworzą dla jego głosu niezbędne tło, bez

Page 29: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 29 / 157

którego jego właściwe prozie artystycznej odcienie są nieuchwyt-

ne, "nie brzmią".

Artysta prozaik przekształca otaczającą przedmiot społeczną wie-

lość języków i głosów w skończony obraz, przeniknięty pełnią dia-

logowych oddźwięków, uchwyconych artystycznie rezonansów

wszystkich istotnych głosów i – tonów owego różnojęzycznego

gwaru. Wiemy jednak, że również wszelkie nie artystyczne słowo

prozaiczne – praktyczne, retoryczne, naukowe – musi sytuować się

w tym, co "już powiedziane", "znane", w "powszechnej opinii" itp.

Orientacja na dialog jest właściwością każdego słowa. Jest to natU-

ralne nastawienie żywego słowa. Na każdej– ze swoich dróg do

przedmiotu, we wszystkich kierunkach, słowo [105/106] spotyka

się ze słowem cudzym, toteż musi pomiędzy nimi dojść do żywej,

intensywnej interakcji. Tylko mityczny Adam, który przyniósł

pierwsze słowo dziewiczemu, nie nazwanemu jeszcze światu, rze-

czywiście mógł zupełnie uniknąć tego dialogowego ścierania się w

przedmiocie z cudzym słowem. Konkretne, historyczne ludzkie

słowo nie bytuje w edenicznej pustce, tylko warunkowo i częściowo

może się ono wyrwać z dialogu.

Tym bardziej zdumiewa, że filozofia słowa i lingwistyka zajmowały

się głównie taką sztuczną, umowną postacią słowa wypreparowa-

nego z dialogu, uważając ją za normalną (mimo częstego uznawa-

nia prymatu dialogu nad monologiem). Dialog badano wyłącznie

jako kompozycyjną formę konstruowania wypowiedzi, zupełnie

jednak nie dostrzegano wewnętrznej dialogowości słowa (zarówno

Page 30: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 30 / 157

w replice, jak i w monologu) przenikającej całą jego strukturę,

wszystkie warstwy znaczeniowe i ekspresywne. Tymczasem wła-

śnie wewnętrzna dialogowość słowa, która nie przyjmuje ze-

wnętrznych form kompozycyjnych dialogu, która nie wyodrębnia

się w autonomiczny akt niezależny od ujmowania przedmiotu przez

słowo, odznacza się ogromną energią stylotwórczą. Wewnętrzna

dialogowość słowa znajduje wyraz we właściwościach semantycz-

nych, składniowych i kompozycyjnych, których lingwistyka i styli-

styka zupełnie nie badały (zresztą, nie zbadano również właściwo-

ści semantycznych zwykłego dialogu).

Słowo rodzi się w dialogu jako żywa replika, kształtuje je dialogo-

wa interakcja z cudzym słowem w przedmiocie. Ujmowanie przed-

miotu przez słowo ma charakter dialogowy.

Wewnętrzna dialogowość słowa na tym się nie kończy. Nie tylko w

przedmiocie spotyka się ono z cudzym słowem. [106/107] Każde

słowo oczekuje odpowiedzi i nie może uniknąć głębokiego wpływu

antycypowanego słowa odpowiedzi.

Żywe słowo rozmowy jest w sposób bezpośredni i brutalny nasta-

wione na przyszłe słowo – odpowiedź prowokuje odpowiedź, prze-

widuje ją i siebie kształtuje pod jej kątem. Powstając w atmosferze

słowa już powiedzianego, słowo określone jest zarazem przez nie

wypowiedziane jeszcze, ale już prowokowane i antycypowane sło-

wo odpowiedzi. Tak jest w każdym żywym dialogu.

Wszystkie formy retoryczne, w swojej konstrukcji kompozycyjnej

mooologowe, są zorientowane na słuchacza i jego odpowiedź. Za-

Page 31: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 31 / 157

zwyczaj uważa się nawet to nastawienie na słuchacza za główną

konstytutywną właściwość słowa retorycznego.10

10 Por. książkę W. Winogradowa O chudożestwiennoj prozie, rozdział "Ritorika i

poetika" , s. 75 i nast., w których przytoczono definicje z dawnych retoryk.

Rzeczywiście, w retoryce charakterystyczne jest to, że stosunek do

konkretnego słuchacza, liczenie się z nim przenikają do zewnętrz-

nej konstrukcji słowa retorycznego. Nastawienie na odpowiedź jest

tutaj otwarte, jawne i konkretne.

To otwarte nastawienie na słuchacza i odpowiedź w praktycznym

dialogu i w formach retorycznych zwróciło uwagę lingwistów. Ale i

tutaj lingwiści poprzestali na opisie kompozycyjnych form

uwzględniania słuchacza, nie szukali zaś wpływu słuchacza w głęb-

szych warstwach semantycznych i stylistycznych. Uwzględniano

tylko te strony stylu, które wynikają z wymagań zrozumiałości i ja-

sności, czyli te właśnie, w których nie ma wewnętrznej dialogowo-

ści, które liczą się ze słuchaczem jedynie jako z kimś biernie rozu-

miejącym, a nie czynnie odpowiadającym i sprzeciwiającym się.

Praktyczny dialog i retoryka otwarcie uwzględniają słuchacza i jego

odpowiedź i dają temu wyraz w kompozycji, [107/108] ale także

wszelkie inne słowo nastawione jest na rozumiejącą reakcję słu-

chacza, tyle że nastawienie to nie wyodrębnia się w samodzielny

akt, nie wyraża w kompozycji. Rozumiejąca reakcja słuchacza sta-

nowi istotną siłę uczestniczącąw kształtowaniu słowa, jest to przy

tym rozumienie czynne, wzbogacające słowo, odczuwane przez

słowo jako sprzeciw albo poparcie.

Page 32: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 32 / 157

Filozofii słowa i lingwistyce znane jest wyłącznie bierne rozumienie

słowa, przeważnie w płaszczyźnie wspólnego języka, a więc rozu-

mienie n e u t r a l n e g o z n a c z e n i a wypowiedzi, nie zaś jej ak-

tualnego sensu.

Językowe znaczenie wypowiedzi jest zrozumiałe w świetle języka,

natomiast jej aktualny sens – na tle innych konkretnych wypowie-

dzi na ten sam temat, na tle różnorodnych sprzecznych opinii, po-

glądów, ocen, czyli właśnie na tle tego, co, jak wiemy, komplikuje

drogę słowa do jego przedmiotu. Teraz jednak to wielomówne śro-

dowisko cudzych słów ukazuje się mówiącemu nie w przedmiocie,

lecz w duszy sluchacza, jest apercepcyjnym tłem wypowiedzi,

brzemiennym w odpowiedzi i sprzeciwy. Wszelka wypowiedź sytu-

uje się wobec tego nie językowego, lecz przedmiotowo-

ekspresywnego apercepcyjnego tła rozumienia. Dochodzi do nowe-

go spotkania wypowiedzi z cudzym słowem, które raz jeszcze swo-

iście wpływa na styl wypowiedzi.

Bierne rozumienie znaczenia językowego nie jest w ogóle rozumie-

niem, stanowi tylko jego abstrakcyjny moment. Także bardziej

konkretne bierne rozumienie sensu wypowiedzi, zamiaru mówiące-

go, skoro pozostaje bierne, czysto receptywne, nie wnosi do rozu-

mianego słowa niczego nowego, dubluje je tylko, dążąc do pełnego

odtworzenia tego, co było już w słowie dane; nie przekracza ono

granickontekstu słowa i w niczym go nie wzbogaca. Dlatego

uwzględnianie przez mówiącego takiego biernego rozumienia nie

może wnieść niczego nowego do słowa, żadnych nowych

Page 33: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 33 / 157

[108/109] elementów przedmiotowych i ekspresywnych. Przecież

czysto negatywne wymogi, które mogłoby stawiać bierne rozumie-

nie, takie jak większa jasność, siła przekonywania, poglądowość

itp., pozostawiają mówiącego w jego własnym kontekście, nie

przekraczają horyzontów mówiącego, tkwią immanentnie w jego

słowie i nie przełamują znaczeniowej i ekspresywnej samowystar-

czalności.

W rzeczywistym życiu mowy wszelkie konkretne rozumienie ma

czynny charakter: włącza ono rozumiane w swój horyzont przed-

miotowo-ekspresywny i nierozerwalnie wiąże się z odpowiedzią, z

umotywowanym sprzeciwem lub zgodą. W pewnym sensie prymat

należy oddać odpowiedzi jako elementowi aktywnemu: odpowiedź

tworzy grunt dla rozumienia, przygotowuje je czynnie i z zaintere-

sowamem. Rozumienie dojrzewa tylko w odpowiedzi. Rozumienie i

odpowiedź są dialektycznie złączone i warunkują się wzajemnie,

nie mogą one istnieć oddzielnie.

Czynne rozumienie, włączając to, co rozumiane, w nowy horyzont

rozumiejącego, ustala sieć złożonych stosunków wzajemnych,

współbrzmień i rozdzwięków z rozumianym, wzbogaca je w nowe

elementy. Właśnie takie rozumienie uwzględnia mówiący. Dlatego

też jego nastawienie na słuchacza jest sytuowaniem się wobec

szczególnego horyzontu, szczególnego świata słuchacza; wprowa-

dza ono do słowa zupełnie nowe wartości: dochodzi przecież do

współdziałania różnych kontekstów, różnych punktów widzenia,

różnych horyzontów poznawczych, różnych systemów ekspresyw-

Page 34: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 34 / 157

nego akcentowania, różnych "języków" społecznych. Mówiący dąży

do usytuowania swego słowa wraz z określającym je horyzontem w

obcym świecie rozumiejącego i nawiązuje dialogowe stosunki z

elementami tego świata. Mówiący usiłuje wniknąć w obcy dla niego

punkt. widzenia słuchacza, buduje swoją wypowiedź na cudzym te-

rytorium, na czyimś apercepcyjnym tle. [109/110]

Ten nowy typ wewnętrznej dialogowości słowa różni się od typu

określonego przez spotkanię z cudzym słowem w samym przed-

miocie: teraz nie przedmiot jest sceną spotkania, lecz subiektywny

świat słuchacza. Dlatego też taka dialogowość ma w większym

stopniu subiektywno-psychologiczny i – częstokroć – przypadkowy

charakter, niekiedy prymitywnie konformistyczny, kiedy indziej

prowokująco polemiczny. Nader często, zwłaszcza w formach reto-

rycznych, nastawienie na słuchacza i związana z nim wewnętrzna

dialogowość słowa mogą wręcz przesłonić sobą przedmiot: przeko-

nywanie konkretnego słuchacza staje się samo w sobie celem i od-

rywa słowo od twórczej pracy nad przedmiotem.

Dialogowy stosunek do cudzego słowa w przedmiocie i do cudzego

słowa w antycypowanej odpowiedzi słuchacza są w istocie swej

różne i wywołują w słowie odmienne efekty stylistyczne, mogą

jednak splatać się tak ściśle, że różnica pomiędzy nimi staje się w

analizie stylistycznej prawie nieuchwytna.

Słowo w prozie Lwa Tołstoja odznacza się ostrą wewnętrzną dialo-

gowością, przy czym jest to zarówno dialogizacja w przedmiocie,

jak i w polu apercepcyjnym słuchacza, polu, którego właściwości

Page 35: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 35 / 157

znaczeniowe i ekspresywne Tołstoj odczuwa niezmiernie silnie. Te

dwa kierunki dialogizacji (najczęściej zabarwionej polemicznie)

bardzo ściśle splatają się w stylu Tołstoja: jego słowo, nawet w

najbardziej "lirycznych" ekspresjach i najbardziej "epickich" opi-

sach, współbrzmi i kontrastuje (częściej kontrastuje) z różnymi

momentami różnojęzycznej świadomości społeczno-słownej oplątu-

jącej przedmiot, równocześnie wdziera się ono polemicznie w świat

przedmiotów i wartości czytelnika, starając się zdominować i znisz-

czyć apercepcyjne tło właściwego czytelnikowi czynnego rozumie-

nia. Pod tym względem Tołstoj jest spadkobiercą XVIII wieku,

zwłaszcza Rousseau. Stąd [110/111] bierze się zdarzające się nie-

kiedy zawężenie owej różnojęzycznej świadomości społecznej, z

którą Tołstoj polemizuje, do ram świadomości zupełnie współcze-

snej, świadomości dnia, a nie epoki, czego wynikiem jest skrajna

konkretność dialogu (prawie zawsze polemiki). Dlatego dialogo-

wość, tak wyraziście odczuwalna w ekspresywnej tkance jego sty-

lu, wymaga czasem specjalnego historycznoliterackiego komenta-

rza: nie wiemy, z czym właściwie tworzy dysonans lub współbrzmi

dany ton, chociaż dysonanse i współbrzmienia stanowiły celowe

efekty stylistyczne.11

11 Por. książkę B. M. Ejchenbauma Lew Tołstoj, kniga l-ja, Leningrad 1928, w której

mamy wiele odpowiedniego materiału; dla przykładu ukazany został aktualny kon-

tekst Szczęścia rodzinnego.

Oczywiście taka skrajna konkretność (niekiedy całkiem felietono-

wa) właściwa jest tylko drugorzędnym przejawom, jakby dodatko-

wym odcieniom wewnętrznej dialogowości słowa Tołstoja.

Page 36: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 36 / 157

W rozpatrzonych zjawiskach wewnętrznej dialogowości słowa (we-

wnętrznej – w odróżnieniu od zewnętrznego kompozycyjnego dia-

logu) stosunek do cudzego słowa, do cudzej wypowiedzi stanowi

zamierzony efekt stylu. Styl uwzględnia w sposób organiczny ze-

wnętrzne odwołania, korelacje swoich elementów z elementami

obcego kontekstu. Politykę wewnętrzną stylu (łączenie elementów)

określa jego polityka zagraniczna (stosunek do cudzego słowa).

Słowo żyje jak gdyby na granicy swojego i cudzego kontekstu.

Podobnie podwójne życie prowadzi również replika w każdym rze-

czywistym dialogu: budowana jest ona i interpretowana w kontek-

ście całego dialogu, który zawiera wypowiedzi swoje (mówiącego) i

cudze (partnera). Repliki nie można wyjąć z kgo zmieszanego kon-

tekstu swoich i cudzych słów nie gubiąc jej sensu i tonu. Jest ona

organicznączęścią różnojęzycznej całości.

Zjawisko wewnętrznej dialogowości występuje [111/112] w mniej-

szym lub większym stopniu we wszystkich dziedzinach życia słowa.

Jeżeli jednak w prozie nieartystycznej (praktycznej, retorycznej,

naukowej) dialogowość zostaje na ogół wyodrębniona jako samo-

dzielny akt i rozwinięta w zewnętrzny dialog lub w inne, manifestu-

jące się kompozycyjnie, wyraźne formy odcinania się od cudzego

słowa i polemiki z nim – to w prozie artystycznej, zwłaszcza w po-

wieści, dialogowość wplata się od wewnątrz w ujmowanie przed-

miotu przez słowo i w ekspresję słowa, przekształcając jego se-

mantykę i strukturę składniową. Dialogowe wzajemne usytuowanie

Page 37: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 37 / 157

się jest tutaj jak gdyby wydarzeniem w samym słowie, wydarze-

niem ożywiającym i dramatyzującym wszystkie elementy słowa.

Jak już mówiliśmy, większość gatunków poetyckich (w wąskim

sensie) nie wykorzystuje artystycznie wewnętrznej dialogowości

słowa, nie włącza jej do "przedmiotu estetycznego" utworu, tłumi

jej przejawy w słowie, które staje się wówczas umownie poetyckie.

Powieść natomiast czyni wewnętrzną dialogowość jednym z naj-

istotniejszych elementów stylu prozy i poddaje ją specjalnej arty-

stycznej obróbce.

Wewnętrzna dialogowość tylko wtedy może stać się istotną siłą

formotwórczą, kiedy indywidualne różnice zdań i sprzeczności

opierają się na społecznej różnojęzyczności, kiedy dialogowe od-

dźwięki pojawiają się nie na powierzchni sensu słowa (jak w ga-

tunkach retorycznych), lecz przenikają do głębokich warstw słowa,

dialogizują sam język, językowy światopogląd (formę wewnętrzną

słowa), kiedy dialog głosów powstaje wprost ze społecznego dialo-

gu "języków", kiedy cudza wypowiedź zaczyna brzmieć jak spo-

łecznie obcy język, kiedy sytuowanie się słowa wśród cudzych wy-

powiedzi łączy się z jego sytuowaniem się pośród języków społecz-

nie obcych w ramach rozwarstwionego języka narodowego.

[112/113]

Gatunki poetyckie w wąskim rozumieniu nie wykorzystują arty-

stycznie naturalnej dialogowości słowa: słowo jest w nich samowy-

starczalne i nie zakłada istnienia, cudzych wypowiedzi. Styl po-

Page 38: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 38 / 157

etycki jest umownie oderwany od wszelkiego współdziałania z cu-

dzym słowem, od oglądania się na nie.

Równie obce dla stylu poetyckiego jest jakiekolwiek oglądanie się

na czyjeś języki, uwzględnianie możliwości innego słownika, innych

form składniowych itp., liczenie się z możliwością istnienia innych

językowych punktów widzenia. W stylu poetyckim nie pojawi się

także odczucie ograniczoności, historyczności, społecznej względ-

ności i swoistości własnego języka, nie będzie więc krytycznego,

obwarowanego zastrzeżeniami stosunku do swojego, języka, trak-

towania go jako jednego z wielu języków różnojęzycznej rzeczywi-

stości i wynikającego stąd nie całkowitego powierzania siebie,

swego sensu, temu językowi.

Oczywiście żaden historycznie istniejący poeta nie był, jako czło-

wiek otoczony przez żywą różnojęzyczność i wielość stylów, po-

zbawiony takiego (silniejszego lub słabszego) odczucia i wynikają-

cego stąd stosunku do własnego języka, jednakże nie mógł dać

temu wyrazu w stylu poetyckim swojej twórczości, nie niszcząc te-

go stylu, nie przekształcając go w prozę, nie czyniąc z siebie pro-

zaika.

W gatunkach poetyckich świadomość artystyczna – w znaczeniu

jedności wszystkich znaczeniowych i ekspresywnych intencji autora

– urzeczywistnia się bez reszty w swoim języku, jest całkowicie

względem niego immanentna, znajdując w nim prosty i bezpośred-

ni wyraz bez zastrzeżeń i dystansowania się. Język poety to jego

własny język, poeta żyje nim i w nim, każdą formę, każde słowo i

Page 39: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 39 / 157

każde wyrażenie wykorzystuje zgodnie z ich bezpośrednim znacze-

niem i funkcją (by tak rzec, "bez cudzysłowu"), czyli jako czystą i

bezpośrednią ekspresję swojej intencji. Chociażby nie [113/114]

wiedzieć jakie "męki słowa" przeżywał poeta w procesie twórczym,

w gotowym utworze język jest posłusznym narzędziem, całkowicie

adekwatnym względem zamysłu autora.

Język w utworze poetyckim spełnia się jako język niewątpliwy, nie-

zaprzeczalny i wszechogarniający. Wszystko, co poeta widzi, ro-

zumie i myśli, widzi jak gdyby oczyma swego języka, w nim rozu-

mie i myśli. Poecie wystarczają wewnętrzne formy danego języka,

nie napotyka na swej drodze niczego, co, aby się wyrazić, potrze-

bowałoby pomocy innego, obcego języka. Język gatunków poetyc-

kich jest jednolitym i jedynym ptolemeuszowym światem, poza

którym niczego nie ma i być nie musi. Idea wielości językowych

światów, w równym stopniu sensownych i wyrazistych, jest stylowi

poetyckiemu organicznie obca.

Bez względu na to, jak wiele sprzeczności i nierozwiązywalnych

konfliktów dostrzegałby poeta, w świecie poezji ukazują się one

zawsze w świetle jednolitego i bezspornego słowa. Sprzeczności,

konflikty i wątpliwości pozostają w przedmiocie, w myślach, w

przeżyciach, czyli w materiale; nie przenikają do języka. Słowo o

wątpliwościach musi być w poezji słowem niewątpliwym.

Jednakowa i bezpośrednia odpowiedzialność za język całego utwo-

ru jako za własny, pełna akceptacja każdego elementu, tonu, za-

barwienia tego języka stanowią istotny wymóg stylu poetyckiego,

Page 40: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 40 / 157

żyjącego jednym językiem i w jednej językowej świadomości. Po-

eta nie może swojej poetyckiej świadomości swoich intencji prze-

ciwstawić językowi, którego używa, cały bowiem tkwi w tym języ-

ku; nie może on w ramach stylu uczynić języka przedmiotem

świadomej, wymagającej dystansu refleksji. Język dany jest poecie

tylko od wewnątrz, w swojej intencjonalnej pracy, nigdy zaś z ze-

wnątrz, w swojej przedmiotowej swoistości i ograniczoności. Pro-

stej bezwzględnej intencjonalności, [114/115] pełnowartościowości

języka i, z drugiej strony, jego obiektywizującego ukazania jako

społecznie i historycznie ograniczonej rzeczywistości językowej)

nie sposób połączyć pozostając w granicach stylu poetyckiego.

Jednolitość i jedyność języka stanowią warunki konieczne dla reali-

zacji bezpośredniej intencjonalnej (nie zaś przedmiotowo-

charakterystycznej) indywidualności stylu poetyckiego i jego mo-

nologowej klarowności.

Nie oznacza to oczywiście, że niejednorodność językowa lub nawet

elementy obcojęzyczne nie mogą się w utworze poetyckim pojawić.

Możliwości te są dosyć ograniczone: nieco – przestrzeni dla niejed-

norodności mowy pozostawiają "niskie" gatunki poetyckie – saty-

ryczne, komediowe itd. Różnojęzyczność (społeczno-ideologiczne

języki) można wprowadzić również do gatunków czysto poetyckich,

przede wszystkim do mowy postaci. Jednakże tutaj różnojęzycz-

ność jest zupełnie przedmiotowa. W istocie pokazuje się ją jak

rzecz; nie mieści się ona w t e j s a m e j płaszczyźnie co rzeczy-

wisty język utworu: jest wyobrażonym gestem postaci, a nie wy-

obrażającym słowem. Elementy różnojęzyczności znajdują się tutaj

Page 41: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 41 / 157

nie na prawach innego języka, który wnosi swoje szczególne punk-

ty widzenia, w którym można powiedzieć coś, czego poeta nie po-

trafi powiedzieć w swoim języku, lecz na prawach wyobrażonej

rzeczy. Także o tym, co obce, poeta mówi swoim językiem. Aby

rozjaśnić obcy świat, nie odwołuje się do obcego języka jako bar-

dziej dla tego świata odpowiedniego. Prozaik natomiast, jak

stwierdzimy, nawet o swoim świecie próbuje opowiadać w cudzym

języku (na przykład w nieliterackim języku opowiadacza, przed-

stawiciela określonej grupy społeczno-ideologicznej), swój świat

mierzy on częstokroć obcą skalą językową.

W wyniku przedstawionych wymogów język gatunków poetyckich

tam, gdzie zbliżają się one do swego stylistycznego [115/116]

maksimum,12

12 Wciąż charakteryzujemy, rzecz jasna, główną tendencję gatunków poetyckich; w

rzeczywistych tekstach możliwe są autentyczne prozaizmy, istnieją liczne odmiany

mieszane gatunków, rozpowszechnione zwłaszcza w okresie zmian literackich języ-

ków poetyckich.

staje się często językiem autorytarnym, dogmatycznym i konser-

watywnym, odciętym od wpływu pozaliterackich dialektów spo-

łecznych. Dlatego w poezji możliwa staje się myśl o specjalnym

"języku poetyckim", "języku bogów", "kapłańskim języku poezji"

itp. Znamienne, że odrzucając dany język literacki, poeta raczej

będzie marzył o sztucznym wytworzeniu nowego specjalnego języ-

ka poetyckiego, niż pomyśli o wykorzystaniu dostępnych, rzeczy-

wiście istniejących dialektów społecznych. Języki społeczne są

przedmiotowe, charakterystyczne społecznie usytuowane i ograni-

czone; sztucznie wytworzony język poezji będzie natomiast języ-

Page 42: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 42 / 157

kiem bezpośrednio intencjonalnym, niepodważalnym, jedynym. Na

początku XX wieku, kiedy prozaicy rosyjscy zaczęli szczególnie in-

tensywnie zajmować się dialektami, nieliteracką narracją mówioną,

symboliści (K. Balmont, W. Iwanow), a potem także futuryści ma-

rzyli o stworzeniu osobnego "języka poezji" i nawet usiłowali taki

język stworzyć (próby W. Chlebnikowa).

Idea odrębnego, jednolitego i jedynego języka poezji stanowi zna-

mienną utopijną filozofię słowa poetyckiego: u jej podstaw tkwią

rzeczywiste warunki i wymogi stylu poetyckiego, związanego z

jednym bezpośrednio intencjonalnym językiem, z którego punktu

widzenia inne języki (potoczny, praktyczny, prozaiczny itd.) są od-

bierane jako przedmiotowe i w żadnym stopniu mu nie równe.13

Idea odrębnego "języka , poetyckiego" jest wyrazem tej samej

ptolemeuszowej koncepcji językowego świata stylistycznego.

13 Taki jest punkt widzenia łaciny na narodowe języki średniowie-

cza. [116/117]

Język, to żywe konkretne środowisko, w którym żyje świadomość

artysty słowa, nigdy nie jest jednolity. Jednolity jest jedynie. jako

abstrakcyjny system gramatyczny normatywnych form wyabstra-

howany z wypełniających go konkretnych znaczeń ideologicznych,

wyję: y z procesu nieprzerwanego historycznego stawania się ży-

wego języka. Realne życie społeczne i historyczne stawanie się

tworzy w ramach abstrakcyjnie jednolitego języka narodowego

wielość konkretnych światów, odrębnych słowno-ideologicznych i

społecznych perspektyw; abstrakcyjnie tożsame elementy języka

Page 43: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 43 / 157

zyskują w tych rozmaitych perspektywach różniące się znaczeniem

i wartością realizacje, brzmią rozmaicie.

Również mówiony i pisany język literacki, jednolity już nie tylko

pod względem cech abstrakcyjno-językowych, ale również w za-

kresie form znaczeniowych i realizacji tych abstrakcyjnych elemen-

tów, jest rozwarstwiony i znaczeniowo niejednolity w swoich, kon-

kretach przedmiotowych i ekspresywnych.

Rozwarstwienie to określają przede wszystkim swoiste organizmy

gatunków. Zjawiska języka (leksykologiczne, semantyczne, skła-

dniowe i inne) łączą się ściśle z intencjonalnym nastawieniem i

ogólnym systemem gatunków: oratorskich, publicystycznych,

dziennikarskich, gatunków literatury niskiej (na przykład powieści

bulwarowej) i, wreszcie, rozmaitych gatunków literatury wysokiej.

Takie czy inne zjawiska językowe, nasycone swoistą atmosferą ga-

tunków, kojarzą się nieodparcie z występującymi w gatunkach

szczególnymi punktami widzenia, podejściami, formami myślenia,

odcieniami i akcentami.

Z gatunkowym rozwarstwieniem języka splata się, niekiedy utoż-

samiając się z nim, niekiedy rozmijając, zawodowe (w szerokim

sensie) rozwarstwienie języka na: język [117/118] adwokata, le-

karza, kupca, działacza politycznego, nauczyciela ludowego itp. Ję-

zyki te różnią się nie tylko słownictwem, ale też wchłaniają okre-

ślone formy intencjonalnego nastawienia, formy konkretnego ro-

zumienia i oceny. Również język pisarza (poety, prozaika) może

być odczuwany jako jeden z żargonów zawodowych.

Page 44: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 44 / 157

Istotna jest dla nas intencjonalna, czyli przedmiotowo-znaczeniowa

i ekspresywna strona rozwarstwienia języka ogólnego. Rozwar-

stwieniu i zróżnicowaniu nie podlegają neutralne lingwistyczne za-

soby języka, lecz jego intencjonalne możliwości: realizują się one

w określonych kierunkach, wypełniają się określoną treścią, kon-

kretyzują się, specjalizują, nasycają konkretnymi ocenami, zrasta-

ją z określonymi przedmiotami i horyzontami ekspresji, horyzon-

tami gatunku i zawodu. Wewnątrz tych horyzontów, dla samych

mówiących, owe języki gatunków i żargony zawodowe są czymś

bezpośrednio intencjonalnym – w pełni znaczącym i ekspresyw-

nym. Natomiast z zewnątrz, dla kogoś spoza danego kręgu inten-

cji, mogą one być czymś przedmiotowym, charakterystycznym,

barwnym itp. Przenikające te języki intencje stają się dla nie-

uczestników znaczeniowymi i ekspresywnymi ograniczeniami; gdy

zagęszczają się i stają sięnieprzejrzyste, czynią obcym słowo, któ-

rego nieuczestnik nie może użyć z bezpośrednią intencją, bez za-

strzeżeń.

Rozwarstwienie gatunkowe i zawodowe języka literackiego sprawy

nie wyczerpuje. Chociaż język literacki jest często w swoim pod-

stawowym zasobie społecznie jednorodny jako mówiony i pisany

język panującej grupy społecznej to nawet w tym przypadku wy-

stępuje w nim jakieś społeczne zróżnicowanie, społeczne rozwar-

stwienie, które kiedy indziej może nabierać niezwykłej ostrości.

Rozwarstwienie społeczne może niekiedy pokrywać się z gatunko-

wym i zawodowym, w istocie swojej ma jednak charakter samoist-

ny i swoisty. [118/119]

Page 45: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 45 / 157

Także rozwarstwienie społeczne wynika przede wszystkim z różnic

pomiędzy horyzontami przedmiotowo-znaczeniowymi i ekspresyw-

nymi, wyraża się w typowych wariantach rozumienia i akcentowa-

nia elementów języka, może więc nie naruszać abstrakcyjno-

językowej dialektologicznej jedności ogólnego języka literackiego.

Umiejętnością wykorzystywania intencjonalnych możliwości języka

poprzez ich szczególną konkretną realizację odznaczają się wszyst-

kie społecznie znaczące światopoglądy. Kierunki (artystyczne lub

inne), ugrupowania, czasopisma, dzienniki, nawet pewne liczące

się dzieła i indywidualności, mogą, na miarę swojej wagi społecz-

nej, rozwarstwiać język. Obciążając, słowa i formy typowymi dla

siebie intencjami i akcentami, czynią je w ten sposób w jakimś

stopniu obcymi dla innych kierunków, ugrupowań, utworów, osób.

Każde liczące się społecznie wystąpienie słowne jest zdolne do dłu-

gotrwałego i rozległego oddziaływania na elementy językowe zwią-

zane z intencją, ze znaczeniową i ekspresywną tendencją tego wy-

stąpienia. Narzuca to tym elementom określone odcienie znacze-

niowe i wartościujące tony: może powstać słowo-hasło, słowo-

obelga, słowo-pochwała itp.

W każdym historycznym momencie życia słowno-ideologicznego,

każde pokolenie w każdej z warstw społecznych ma własny język,

co więcej, każda grupa wiekowa ma w istocie własny język, własne

słownictwo, własny szczególny system akcentów, zmieniające się

zależnie od warstwy społecznej, typu szkoły (język kadeta, ucznia

gimnazjum klasycznego i ucznia szkoły realnej – to różne języki) i

Page 46: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 46 / 157

innych rozwarstwiających czynników. Są to wszystko języki spo-

łecznie typowe, jakkolwiek wąski byłby ich społeczny zasięg. Moż-

liwy jest, jako graniczny przykład języka społecznego, nawet żar-

gon rodzinny, na przykład przedstawiony przez Tołstoja żargon lr-

teniewów, który ma odrębne słownictwo i własny system akcen-

tów. [119/120]

W każdym momencie wreszcie współżyją obok siebie języki róż-

nych epok i okresów życia społecznego. Istnieją nawet języki dni:

przecież społeczno-ideologiczne i polityczne dzisiaj nie ma w pew-

nym sensie wspólnego języka z dniem wczorajszym; każdy dzień

ma własną społeczno-ideologiczną znaczeniową koniunkturę, swoje

słownictwo, swój system akcentów, swoje hasło, swoją obelgę,

swoją pochwałę. W języku poezji dni są do siebie podobne, proza

natomiast, jak się przekonamy, często ostentacyjnie je różnicuje,

dając każdemu wcielonego reprezentanta i dialogowo konfrontując

z innymi w nie mających końca powieściowych dialogach.

W każdym momencie swego historycznego istnienia język jest wie-

żą Babel: wcielonym współistnieniem społeczno-ideologicznych

sprzeczności pomiędzy teraźniejszością a przeszłością, pomiędzy

różnymi epokami przeszłości, pomiędzy różnymi grupami społecz-

no-ideologicznymi chwili obecnej, pomiędzy kierunkami, szkołami,

grupami itp. Owe "języki" społecznej wieży Babel wielorako krzy-

żują się ze sobą, tworząc nowe, społecznie typowe "języki".

Wszystkie te "języki" różnią się między sobą pod względem meto-

dologicznym: u ich podstaw leżą zupełnie odmienne zasady wyod-

Page 47: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 47 / 157

rębniania i kształtowania (niekiedy jest to zasada funkcjonalna,

kiedy indziej – treściowo-tematyczna, jeszcze kiedy indziej – wła-

ściwa zasada społeczno-dialektologiczna). Języki nie wykluczają się

więc wzajemnie i na wiele sposobów krzyżują się (język ukraiński,

język poematu epickiego, język wczesnego symbolizmu, język stu-

denta, język dzieci, język szeregowego inteligenta, język wyznaw-

cy Nietzschego itp.). Może się wydawać, że samo słowo "język"

traci przy tym wszelki sens, pozornie bowiem nie ma jednolitej

płaszczyzny dla porównania ze sobą wszystkich tych języków.

Naprawdę jednak taka wspólna płaszczyzna, [120/121] metodolo-

gicznie uzasadniająca nasze zestawienie, istnieje: wszystkie języki

uczestniczące. w społecznym sporze języków, bez względu na za-

sadę ich wyodrębnienia, stanowią swoiste punkty widzenia, poglą-

dy na świat, szczególne formy słownego rozumienia świata, odręb-

ne horyzonty przedmiotowo-znaczeniowe i wartościujące. Jako ta-

kie dają się one porównywać, mogą się wzajemnie uzupełniać,

mogą być sprzeczne, mogą odnosić się do siebie dialogowo. Jako

takie spotykają się one i współistnieją w świadomości ludzi i,

przede wszystkim, w twórczej świadomości artysty – powieściopi-

sarza. Jako takie języki te żyją, walczą i kształtują się w społecz-

no-językowym sporze. Toteż wszystkie mogą się pomieścić na jed-

nolitej płaszczyźnie powieści, która może w sobie połączyć parody-

styczne stylizacje języków gatunkowych, różne typy stylizacji i

ewokacji języków zawodowych, języków kierunków, pokoleń, dia-

lektów społecznych itd. (na przykład, angielska powieść humory-

styczna). Powieściopisarz może przywoływać je wszystkie, kiedy

Page 48: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 48 / 157

orkiestruje swoje tematy, kiedy pośrednio, przepuszczając je przez

pryzmat cudzej mowy, wyraża swoje intencje i oceny.

Dlatego też nieustannie podkreślamy, że siła rozwarstwiająca i

różnicująca ogólny język literacki kryje się w jego stronie przed-

miotowo-znaczeniowej i ekspresywnej, czyli w stronie intencjonal-

nej, nie zaś w tych cechach lingwistycznych (koloryt słów, odcienie

semantyczne itp.) języków gatunkowych, żargonów zawodowych

itd., które są, by tak rzec, zmartwiałym osadem procesu intencjo-

nalnego, znakami, które na swej drodze pozostawiła żywa praca

intencji, wysiłek rozumienia na nowo ogólnych form językowych.

Tych zewnętrznych cech, dostrzeganych i odnotowywanych przez

lingwistykę, nie można zrozumieć i zbadać bez zrozumienia jch in-

tencjonalnego sensu.

Słowo żyje na zewnątrz siebie, w żywym nastawieniu na przed-

miot; jeżeli konsekwentnie oderwiemy je od tego [121/122] na-

stawienia, pozostanie nam w ręku nagi trup słowa, który niczego

nam nie powie ani o swojej sytuacji społecznej, ani o swoich ży-

ciowych losach. Badanie słowa ograniczające się do słowa, zapo-

minające o jego nastawieniu na zewnątrz, jest czymś równie bez-

sensownym, jak badanię przeżycia psychicznego poza rzeczywisto-

ścią, ku której się ono zwraca i która je określa.

Wysuwając na plan pierwszy intencjonalną stronę rozwarstwienia

języka literackiego, jesteśmy w stanie w jednolity sposób przemy-

śleć takie metodologicznie różnorodne zjawiska, jak dialekty zawo-

dowe i społeczne, światopoglądy i jednostkowe dzieła, albowiem

Page 49: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 49 / 157

właśnie w ich stronie intencjonalnej znajdujemy wspólną płaszczy-

znę konfrontacji i to konfrontacji dialogowej. Rzecz w tym, że po-

między dowolnymi "językami" możliwe są swoiste stosunki dialo-

gowe, czyli można je potraktować jako punkty widzenia, poglądy

na świat. Jakkolwiek różne byłyby siły społeczne dokonujące dzieła

rozwarstwienia – zawód, gatunek, kierunek, indywidualność – sa-

mo rozwarstwienie polega na dostatecznie trwałymi i społecznie

znaczącym (zbiorowym) nasyceniu języka określonymi (a więc

ograniczającymi) intencjami i akcentami.

Im dłużej trwa to rozwarstwiające nasycenie, im szerszy ma zasięg

społeczny:, im istotniejsza jest zatem siła społeczna dokonująca

rozwarstwienia języka – tym wyrazistsze są ślady, lingwistyczne

zmiany cech językowych (symboli lingwistycznych), które pozosta-

ją w języku wskutek działania tej siły, od utrwalonych (i dlatego

społecznych) odcieni semantycznych do prawdziwych cech dialek-

tologicznych (fonetycznych, morfologicznych i innych), które upo-

ważniają do mówienia o odrębnym społecznym dialekcie.

W wyniku pracy wszystkich tych czynników rozwarstwiających nie

pozostają w języku żadne słowa i formy neutralne, "niczyje": język

wykorzystany jest do końca, przepojony [122/123] intencjami,

wyakcentowany. Dla świadomości żyjącej w języku jest on nie abs-

trakcyjnym systemem normatywnych form, lecz konkretnym, peł-

nym sporów światopoglądem. Słowa mają zapach, zapach zawodu,

gatunku, kierunku, ugrupowania, określonego utworu, człowieka,

pokolenia, młodości i starości, dnia, godziny. W każdym słowie wy-

Page 50: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 50 / 157

czuwalny jest zapach kontekstu czy kontekstów, w których prze-

żywało ono swoje pełne napięcia społeczne istnienie; we wszyst-

kich słowach i formach mieszkają intencje. Odcienie kontekstowe

(gatunkowe, prądowe, indywidualne) są w słowie czymś nieunik-

nionym.

Dla indywidualnej świadomości język jako żywy społeczno-

ideologiczny konkret, jako spór poglądów znajduje się w istocie na

granicy pomiędzy swoim i obcym. Słowo języka jest słowem pół-

cudzym. Stanie się "własne", kiedy mówiący ożywi je swoją inten-

cją, nada mu swój akcent, opanuje je, podporządkuje je własnej

znaczeniowej i ekspresywnej tendencji. Przed takim oswojeniem

słowo nie przebywa w neutralnym i bezosobowym języku (wszak

nie ze słownika mówiący bierze słowo!), lecz brzmi w cudzych

ustach, w cudzych kontekstach, służy cudzym intencjom: stąd

trzeba je wziąć i uczynić własnym. Nie wszystkie słowa i nie dla

każdego są tak samo posłuszne, oswajalne, do wzięcia; wiele z.

nich stawia silny opór, inne pozostają słowami cudzymi, obco

brzmią w przywłaszczających je sobie ustach, nie mogą zasymilo-

wać się w nowym kontekście i wypadają z niego rzec można same,

niezależnie od woli mówiącego, zaopatrują się w cudzysłów. Język

to nie neutralne środowisko, które lekko, swobodnie przechodzi na

intencjonalną własność mówiącego; język zaludniają czasem na-

zbyt gęsto cudze intencje. Opanowanie języka, podporządkowanie

swoim własnym intencjom i systemowi akcentów stanowi żmudny i

złożony proces.

Page 51: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 51 / 157

Na wstępie założyliśmy abstrakcyjnie lingwistyczną [123/124]

(dialektologiczną) jedność języka literackiego. Jednakże język lite-

racki nie stanowi zamkniętego dialektu. Mniej lub bardziej ostra

granica może dzielić już jego pisaną i mówioną odmianę. Różnice

pomiędzy gatunkami mogą się pokrywać z różnicami dialektolo-

gicznymi (np. gatunki XVIII wieku: wysokie – w języku cerkiewno-

słowiańskim i niskie w potocznym); niektóre wreszcie dialekty mo-

gą zyskiwać prawo obywatelstwa w literaturze i tym sposobem

uczestniczyć do pewnego stopnia w języku literackim.

Dialekty, gdy wchodzą na teren literatury i podporządkowują się

językowi literackiemu, tracą, rzecz jasna, charakter zamkniętych

systemów społeczno-językowych; ulegają deformacji i w istocie

przestają być tym, czym były jako dialekty. Z drugiej strony za-

chowują jednak w obrębie języka literackiego swoją językową, dia-

lektologiczną prężność, swoją innojęzyczność, dialekty deformują

sam język literacki, także on przestaje być tym, czym był – za-

mkniętym systemem społeczno-językowym. Język literacki jest

zjawiskiem głęboko swoistym, podobnie jak odpowiadająca mu

świadomość wykształconego literacko człowieka. W języku tym

różnorodność intencji (występująca we wszelkim żywym zamknię-

tym dialekcie) przeobraża się w różnojęzyczność; to nie język – to

dialog języków.

Ogólnonarodowy język literacki kraju z rozwiniętą kulturą prozy ar-

tystycznej, zwłaszcza powieściowej, z bogatą i dramatyczną histo-

rią słowno-ideologiczną jest w istocie zorganizowanym mikroko-

Page 52: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 52 / 157

smosem, który odzwierciedla makrokosmos nie tylko narodowej,

ale również europejskiej różnojęzyczności. Jedność języka literac-

kiego nie jest jednością zamkniętego systemu języka, lecz głęboko

oryginalną jednością "języków", które zetknęły się ze sobą i stały

się wzajemnie siebie świadome (jednym z nich jest język poetycki

w wąskim sensie). W tym zawiera się swoistość metodologicznego

problemu języka literackiego. [124/125]

Konkretna społeczno-ideologiczna świadomość językowa, kiedy

staje się aktywną twórczo, czyli literacko aktywną, świadomością,

odnajduje siebie w otoczeniu różnojęzycznej i wielostylowej mowy,

nie zaś w ramach języka jedynego i jednolitego. Literacko aktywna

świadomość językowa zawsze i wszędzie (w dostępnych nam epo-

kach literatury) napotyka "języki", a nie język. Musi ona język wy-

brać. Poprzez każde literacko-słowne wystąpienie sytuuje się ona

czynnie w różnojęzycznym otoczeniu, zajmuje stanowisko wobec

niego, wybiera "język". Jedynie pozostając w zamkniętym, pozba-

wionym pisma i odartym z myśli układzie życiowym, z dala od

wszystkich dróg rozwoju społeczno-ideologicznego, człowiek może

nie odczuwać tej selektywnej działalności językowej, może cieszyć

się oczywistością swojego z góry danego języka.

W gruncie rzeczy i taki człowiek ma do czynienia nie z językiem,

lecz z językami, tyle że miejsce każdego z tych języków jest stałe i

oczywiste, zaś przejście od jednego do drugiego gotowe i nie wy-

magające myślenia, jak przejście z pokoju do pokoju. W świado-

mości takiego człowieka języki te nie stykają się ze sobą, nie pró-

Page 53: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 53 / 157

buje on ich zestawiać, nie usiłuje spojrzeć na jeden ze swoich ję-

zyków oczyma innego języka.

Niepiśmienny chłop żyjący za siódmą górą, za siódmą rzeką naiw-

nie tkwiący we wciąż dla niego niewzruszonym, niezmiennym spo-

sobie życia, żył w kilku systemach językowych: do Boga modlił się

w jednym języku (cerkiewno-słowiańskim), w innym śpiewał pie-

śni, w domu mówił jeszcze innym, dyktując zaś pisarzowi podanie

do gminy usiłował przemówić czwartym (oficjalnym, "papierko-

wym"). Były to różne języki, nawet z punktu widzenia abstrakcyj-

nych cech społeczno-dialektologicznych. Ale w świadomości chłopa

języki te nie odnosiły się do siebie dialogowo; chłop przechodził z

jednego na drugi [125/126] bezmyślnie, automatycznie; każdy był

niewątpliwy w swoim miejscu i miejsce każdego było niewątpliwe.

Nie umiał on jeszcze spojrzeć na jeden język (i odpowiadający mu

słowny świat) oczyma innego języka (na język codzienności i świat

życia codziennego przez pryzmat języka modlitwy, języka pieśni

albo na odwrót ).14

14 Dokonujemy oczywiście celowego uproszczenia: rzeczywisty chłop w pewnej

mierze zawsze potrafił to zrobić i robił. [126/127]

Kiedy w świadomości naszego chłopa dochodziło do krytycznego,

wzajemnego oświetlania się języków, kiedy okazywało się, ze są to

nie tylko różne, ale i sprzeczne języki, że ściśle z nimi związane

systemy ideologiczne i postawy wobec świata sprzeciwiają się so-

bie, a nie współistnieją spokojnie obok siebie, wtedy od razu koń-

czyła się oczywistość i niewzruszoność tych języków i zaczynała

czynna selektywna wśród nich orientacja.

Page 54: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 54 / 157

Język i świat modlitwy, język i świat pieśni, język i świat pracy i

życia codziennego, specyficzny język i świat władzy gminnej, nowy

język i świat robotnika przybyłego z miasta wszystkie te języki i

światy wcześniej lub później porzucały stan spokojnej i martwej

równowagi i sprzeciwiały się sobie.

Literacko-aktywna świadomość językowa natrafia, rzecz jasna, na

jeszcze bardziej różnorodne i głębokie sprzeczności zarówno w

samym języku literackim, jak i poza nim. Ten podstawowy fakt

powinien stać się punktem wyjścia prawdziwych badań nad styli-

stycznym życiem słowa. Charakter zróżnicowania językowo-

stylistycznego i sposoby sytuowania się w nim słowa określają

konkretne stylistyczne życie tego słowa.

Poetę określa idea jednego, jednolitego języka i jednolitej, mono-

logowo zamkniętej wypowiedzi. Są to idee immanentnie właściwe

gatunkom poetyckim, którymi posługuje się poeta. Określają one

sposoby odnoszenia się poety do rzeczywistego [126/127] zróżni-

cowania językowo-stylistycznego. Poeta powinien suwerennie pa-

nować nad swoimjęzykiem, podjąć pełną odpowiedzialność za

wszystkie jego elementy, podporządkowując je własnym intencjom

i tylko im. Każde słowo powinno wprost i bezpośrednio wyrażać

zamysł poety, żaden dystans nie powinien oddzielać poety od jego

słowa. Poeta powinien opierać się na języku jako jednolitej inten-

cjonalnej całości: żadne rozwarstwienie, żadne zróżnicowanie, a

tym bardziej różnojęzyczność, nie powinny przejawiać się w utwo-

rze poetyckim.

Page 55: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 55 / 157

Po to właśnie poeta oczyszcza słowo z cudzych intencji, używa tyl-

ko takich słów i form, i tylko tak ich używa, że tracą one swój

związek z określonymi intencjonalnymi warstwami języka i okre-

ślonymi kontekstami. Słowa utworu poetyckiego powinny być ta-

kie, żeby nie dało się w nich odczuć typowych i uprzedmiotowio-

nych obrazów gatunków (wyjąwszy sam dany gatunek poetycki),

zawodów, kierunków (poza kierunkiem, który reprezentuje poeta),

światopoglądów (z wyjątkiem jednolitego światopoglądu samego

poety), typowych lub zindywidualizowanych obrazów ludzi mówią-

cych, ich sposobów mówienia, typowych in,tonacji. Wszystko, co

wchodzi do utworu, musi skąpać się w rzece zapomnienia, stracić

pamięć o poprzednim swoim życiu w obcych kontekstach: język

może pamiętać tylko o swoim życiu w kontekstach poetyckich (tu-

taj możliwe są także konkretne reminiscencje).

Oczywiście, zawsze istnieje ograniczony krąg mniej lub bardziej

konkretnych kontekstów, z którymi umyślne powiązanie powinno

być jasno odczuwane w słowie poetyckim. Są to jednak konteksty

czysto znaczeniowe i abstrakcyjne pod względem akcentowania; w

sensie językowym są to konteksty nieosobiste, w każdym razie nie

powinny one wywierać wrażenia czegoś zbyt konkretnego w swojej

[127/128] językowej specyfice, jakiegoś określonego sposobu

mówienia itp.; nie powinien się za nimi pojawiać żaden społecznie

typowy obraz językowy (postać możliwego bohatera – opowiada-

cza). Wszędzie ukazywać się musi tylko jedna postaćjęzykowe ob-

licze autora odpowiedzialnego za każde słowo jako swoje własne.

Jakkolwiek liczne i wielorakie byłyby znaczeniowe i akcentowe

Page 56: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 56 / 157

związki, skojarzenia, aluzje, odpowiedniości, które rodzi każde

słowo poetyckie, wszystkie one należą do jednego języka, miesz-

czą się w jednym horyzoncie, nie odsyłają do zróżnicowanych ję-

zykowo kontekstów społecznych. Co więcej, ruch symbolu poetyc-

kiego (na przykład rozwijanie metafory) zakłada właśnie jedność

języka bezpośrednio odniesionego do swego przedmiotu. Jeśliby

społeczna różnorodność mowy przedostała się do utworu i roŹwar-

stwiała jego język, normalny rozwój i ruch symbolu W utworze

stałby się niemożliwy.

Już sam rytm gatunków poetyckich nie sprzyja jakiemuś poważ-

niejszemu rozwarstwieniu języka. Rytm, wytwarzając bezpośrednią

zależność każdego elementu od akcentowanego systemu całości

(poprzez najbliższe całostki rytmiczne), tłumi te społeczno-

językowe światy i postawy, które potencjalnie niesie ze sobą sło-

wo, w każdym razie rytm stawia im określone granice, nie pozwala

im się rozwinąć, zmaterializować. Rytm jeszcze bardziej wzmacnia

i kondensuje jedność i zamknięty charakter stylu poetyckiego i za-

kładanego przez ten styl jednolitego języka.

W wyniku pracy polegającej na rugowaniu z wszystkich elementów

języka obcych intencji i akcentów, na niszczeniu śladów społecz-

nych zróżnicowań mowy i różnojęzyczności powstaje w utworze

poetyckim intensywna jedność języka. Jedność ta może być czymś

naiwnym i danym z góry tylko w bardzo wyjątkowych dla poezji

okresach, kiedy nie opuszcza ona granic naiwnie zamkniętego w

sobie, jednolitego społecznie kręgu, w którym nie doszło jeszcze

Page 57: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 57 / 157

do [128/129] rozwarstwienia języka i zróżcowania ideologii. Za-

zwyczaj jednak czujemy głęboki, świadomy wysiłek, który odgra-

dza wyspę jednolitego poetyckiego utworu od morza

wie1ostylowości i różnojęzyczności, jakim jest współczesny utwo-

rowi żywy język literacki.

Tak postępuje poeta. Prozaik-powieściopisarz (i w ogóle prawie

każdy prozaik) idzie zupełnie inną drogą. Akcentuje on w swoim

utworze wielostylowość i różnojęzyczność języka literackiego i nie-

literackiego, nie usiłuje tych właściwości osłabić, a nawet pracuje

nad ich pogłębieniem (sprzyja to bowiem wyodrębnieniu się samo-

świadomości prozaika). Na rozwarstwieniu języka, na jego zróżni-

cowaniu prozaik opiera konstrukcję swego stylu, zachowując przy

tym jedność swojej osobowości twórczej i jedność (innego co

prawda rzędu) swojego stylu.

Prozaik nie oczyszcza słów z cudzych intencji i tonów, nie niszczy

zaczątków społecznego zróżnicowania, które w nich tkwią, nie

usuwa językowych osobowości i charakterystycznych sposobów

mówienia (potencjalnych postaci – opowiadaczy), które rysują się

za słowami i formami języka prozaik rozmieszcza wszystkie te sło-

wa i formy w różnych odległościach od ostatecznego znaczeniowe-

go jądra swego utworu, od ośrodka własnych intencji.

Język prozaika jest jak gdyby przestrzennie uporządkowany we-

dług stopnia zbliżenia się do autora jako ostatecznej instancji zna-

czeniowej; niektóre elementy języka wprost, bezpośrednio (jak w

poezji) wyrażają znaczeniowe i ekspresywne intencje autora, inne

Page 58: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 58 / 157

stanowią pryzmat dla tych intencji; autor nie do końca solidaryzuje

się z takimi słowami i akcentuje je w sposób szczególny – humory-

stycznie, ironicznie, parodystycznie itp.,15

15 Czyli są to nie jego słowa, jeśli ujmować je jako słowa bezpośrednie, zarazem są

to jego słowa, ale podane ironicznie, pokazane itp., a więc przyjęte z odpowiednim

dystansem.

inne, jeszcze bardziej oddalone [129/130] od ostatecznej znacze-

niowej instancji autora, jeszcze ostrzej załamują jego intencje, są

w końcu i takie, w których w ogóle nie ma autorskich intencji: au-

tor nie wyraża w nich siebie (jako autor słowa) – p o k a z u j e je

tylko jako swego rodzaju przedmiot mowy, są one wtedy dla auto-

ra czymś całkowicie uprzedmiotowionym. Dlatego też rozwarstwie-

nie języka: gatunkowe, zawodowe, społeczne w wąskim sensie, in-

dywidualne – społeczne zróżnicowanie języka i różnorodność (dia-

lekty), włączone do powieści, podlegają w niej swoistemu uporząd-

kowaniu, stając się oryginalnym artystycznym systemem, służą-

cym orkiestracji intencjonalnego tematu autora.

Prozaik może zatem dystansować się względem języka swego

utworu, i to w stosunku do każdej z jego warstw i każdego ele-

mentu w różnym stopniu. Może używać języka nie powierzając mu

siebie całkowicie, pozostawia go półcudzym albo całkiem obcym,

ale równocześnie zmusza go w końcu do służenia własnym, autor-

skim intencjom. Autor nie mówi danym językiem, bo w jakimś

stopniu się od niego oddziela, lecz jak gdyby poprzez język, język

trochę zagęszczony, zobiektywizowany, odsunięty od autora.

Page 59: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 59 / 157

Prozaik-powieściopisarz nie ruguje cudzych intencji ze zróżnicowa-

nego języka swych utworów, nie niszczy tych społeczno-

ideologicznych horyzontów (światów i światków), które ujawniają

się w różnych językach trwającego w mowie sporu – wprowadza je

do swego utworu. Prozaik używa słów nasyconych już obcymi spo-

łecznymi intencjami i zmusza je do służenia nowym, swoim wła-

snym, poddaje je nowemu panu. Dlatego intencje prozaika są dane

pośrednio, załamują się pod różnymi kątami, zależnie od stopnia

społeczno-ideologicznej obcości, gęstości, przedmiotowości zała-

mujących pryzmatów, którymi są społecznie zróżnicowane języki.

[130/131]

Sytuowanie się słowa wśród cudzych wypowiedzi i wśród obcych

języków, a także wszystkie związane z tym sytuowaniem się swo-

iste zjawiska i możliwości zyskują artystyczne znaczenie w stylu

wwieściowym. Wielość głosów i wielostylowość przenikają do po-

wieści tworząc w niej harmonijny system artystyczny. Jest to swo-

ista właściw9ść gatunku powieściowego.

Stylistyką adekwatną względem tej właściwości gatunku powie-

ściowego może być jedynie stylistyka socjologiczna. Wewnętrzna

społeczna dialogowość słowa powieściowego wymaga zbadania

konkretnego społecznego kontekstu słowa, który określa całą jego

stylistyczną strukturę, jego "formę" i jego "treść", przy tym określa

nie zewnętrznie, a od, wewnątrz; społeczny dialog brzmi bowiem w

samym słowie, we wszystkich jego momentach, tak "treściowych",

jak i tych najbardziej „formalnych".

Page 60: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 60 / 157

Rozwój powieści polega na pogłębieniu dialogowości, jej ekspansji i

wysubtelnieniu. Coraz mniej pozostaje elementów neutralnych,

stałych ("monolitycznych prawd"), nie wciągniętych do dialogu.

Dialog przenika do molekuł, a potem w głąb atomów prozy.

Oczywiście, także słowo poetyckie jest słowem społecznym, formy

poetyckie wyrażają jednak raczej długotrwałe procesy społeczne,

"epokowe tendencje" życia społecznego. Natomiast słowo powie-

ściowe z wielką wrażliwością reaguje na najmniejsze przesunięcia i

wahania w społecznej at mosferze, przy czym, jak powiedzieliśmy,

reaguje w sposób całkowity, we wszystkich swoich elementach.

WprowadzOne do powieści zróżnicowanie mowy podlega artystycz-

nemu opracowaniu. Zaludniające język – wszystkie jego słowa i

wszystkie formy – społeczne i historyczne głosy nadające mu kon-

kretne sensy powieść organizuje w harmonijny system stylistycz-

ny, wyrażający złożoną społeczno-ideologiczną pozycję autora w

różnojęzycznej mowie epoki. [131/132]

I I I . R ó ż n o j ę z y c z n a m o w a w p o w i e ś c i

W toku historycznego rozwoju powieści w różnych jej odmianach

wypracowano nader zróżnicowane formy kompozycyjne wprowa-

dzania do utworu różnojęzycznej mowy. Każda z tych form wiąże

się z określonymi możliwościami i stylistycznymi, wymaga określo-

nych sposobów artystycznego opracowania wprowadzonych do

powieści "języków". Zatrzymamy się tutaj tylko przy podstawo-

wych formach, I typowych dla większości odmian powieści.

Page 61: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 61 / 157

Najbardziej jawnej i dobitnej, a zarazem historycznie bardzo istot-

nej formy wprowadzania i organizacji różnojęzycznej mowy dostar-

cza tak zwana powieść humorystyczna, której klasycznymi repre-

zentantami byli w Anglii Fielding, Smollett, Sterne, Dickens, Thac-

keray i inni, zaś w Niemczech Hippel i Jean Paul.

W angielskiej powieści humorystycznej odnajdziemy humorystycz-

no-parodystyczne odtworzenie prawie wszystkich warstw współ-

czesnego jej języka literackiego, tak ustnego jak i pisanego. Nie-

mal każda powieść wymienionych przez nas twórców tej odmiany

gatunkowej jest encyklopedią form i warstw języka literackiego:

narracja w zależności od przedstawionego przedmiotu parody-

stycznie odtwarza formy parlamentarnego krasomówstwa i retoryki

sądowej, swoiste formy protokołu z posiedzeń parlamentu i proto-

kołu sądowego, formy reportażu w gazecie i suchy, rzeczowy język

City, gadaninę plotkarzy i mowę uczonych pedantów, wysoki styl

epicki czy też styl bibijny i styl morałów obłudnika, czy wreszcie

charakterystyczny sposób mówienia jakiejś konkretnej i społecznie

określonej postaci, której dotyczy opowiadanie.

Tę, zazwyczaj parodystyczną, stylizację gatunkowych, [132/133]

zawodowych i innych warstw języka przerywa niekiedy bezpośred-

nie (najczęściej patetyczne lub sentymentalno-sielankowe) słowo

autorskie, które wprost (bez załamania) wciela znaczeniowe i oce-

niające intencje autora. Jednakże podstawę języka powieści humo-

rystycznej stanowi zupełnie specyficzny sposób użycia "wspólnego

języka". Ten "wspólny język" – zwykle przeciętny mówiony i pisany

Page 62: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 62 / 157

język danego środowiska – autor wykorzystuje jako powszechną

opinię, jako normalne w danym kręgu społecznym słowne trakto-

wanie ludzi i rzeczy, jako potoczny punkt widzenia i osąd. Autor w

jakimś stopniu dystansuje się wobec tego wspólnego języka, staje

z boku i obiektywizuje go, każąc swoim intencjom załamywać się w

pryzmacie potocznej opinii (zawsze powierzchownej i często ob-

łudnej) wcielonej w tym języku.

Stosunek autora do języka jako powszechnej opinii nie jest czymś

stałym – mamy tutaj zawsze stan żywego napięcia i wahania, nie-

kiedy – wahania rytmicznego: autor na przemian to słabiej, to

mocniej parodystycznie wyostrza pewne cechy "wspólnego języ-

ka", czasem wyraźnie demaskuje jego nieadekwatność względem

przedmiotu, czasem – przeciwnie, niemal solidgryzuje się z tym ję-

zykiem zachowując minimalny tylko dystans, niekiedy zaś każe

swojej "prawdzie" wyrazić się wprost w tym języku, to jest do koń-

ca utożsamia z nim swój głos. Wtedy odpowiednio zmieniają się te

elementy języka ogólnego, które były w danym przypadku sparo-

diowane lub uprzedmiotowione. Styl humorystyczny wymaga ta-

kiego żywego ruchu autora, zbliżania się do języka i oddalania się

od niego, nieustannej zmiany dystansu i urozmaicenia wykorzy-

stywanych właściwości języka. Gdyby się tych wymogów nie speł-

niło, styl humorystyczny stałby się monotonny albo domagałby się

zindywidualizOwania narratora, a więc odmiennej formy wprowa-

dzania i organizacji różnojęzycznej mowy. [133/134]

Page 63: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 63 / 157

Na tym zasadniczym tle "wspólnego języka" anonimowej potocznej

opinii powieść humorystyczna umieszcza wspomniane parody-

styczne stylizacje języków gatunkowych, zawodowych i innych

oraz bloki bezpośredniego słowa autorskiego – patetycznego, mo-

ralizującego, sentymentalnie-elegijnego lub idyllicznego. Bezpo-

średnie słowo autorskie w powieści humorystycznej występuje tedy

w postaci prostych pozytywnych stylizacji gatunków poetyckich

(idyllicznych, elegijnych itp.) lub retorycznych (patos, moralisty-

ka). Przechodzenie od języka ogólnego do parodystycznych przy-

wołań języków gatunkowych lub innych oraz do bezpośredniej wy-

powiedzi odautorskiej może odbywać się stopniowo albo, przeciw-

nie, skokowo. Taki jest system językowy powieści humorystycznej.

Posłużymy się analizą kilku przykładów z prozy Dickensa, z powie-

ści Mała Dorrit.16

16 Cytaty według przekładu Wacławy Komarnickiej (od tłumacza). .

1) "Konferencja ta odbywała się między godziną czwartą a piątą po

południu, kiedy w całej dzielnicy Hatley Street, Cavendish Souare

rozlega się turkot powozów i kołatanie do drzwi frontowych. Do-

biegła właśnie do opisanego wyżej punktu, kiedy pan Merdle wrócił

do domu p o t r u d z i e c o d z i e n n y m , p o l e g a j ą c y m n a

s z e r z e n i u c h w a ł y W i e l k i e j B r y t a n i i w e w s z y s t -

k i c h c y w i l i z o w a n y c h k r a j a c h g l o b u z i e m s k i e g o ,

z d o l n y c h d o p o d z i w u w o b e c p r z e d s i ę b i o r c z o ś c i -

h a n d l o w e j n a s k a l ę ś w i a t o w ą i w s p a n i a ł e g o p o -

ł ą c z e n i a z r ę c z n o ś c i , s p r y t u i k a p i t a ł u . Chociaż bo-

Page 64: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 64 / 157

wiem nikt nie miał pojęcia, na czym polega praca pana Merdle’a

(pomijając sprawę robienia pieniędzy), przy wszystkich uroczys-

tych okazjach określano ją tymi właśnie słowy, które należało

przyjmować na wiarę i bez zastrzeżeń, a które stanowiły najnow-

szy [134/135] uprzejmy eufemizm wyrażający przypowieść o wiel-

błądzie i uchu igielnym" (ks. 1, rozdz. XXXIII).

Rozstrzelonym drukiem zazl1aczono parodystyczną stylizację języ-

ka uroczys.tych przemówień (w parlamencie, na bankietach).

Przejście do tego stylu przygotowuje konstrukcja zdania, od same-

go początku utrzymanego w nieco uroczystej, epickiej tonacji. Po-

tem następuje – już w języku autora (a więc w innym stylu) –

ujawnienie parodystycznego sensu uroczystej charakterystyki prac

Merdle’a: okazuje się ona "cudzą mową", którą można by opatrzyć

cudzysłowem ("przy wszystkich uroczystych okazjach określano ją-

tymi właśnie słowy").

Mamy tutaj do czynienia z wprowadzeniem do wypowiedzi autora

(narracji) cudzej mowy w niejawnej formie, czyli bez jakichkolwiek

formalnych cech cudzej – mowy – niezależnej lub zależnej. Ponad-

to jest to nie tylko cudza mowa w tym samym "języku"; jest to cu-

dza wypowiedź w obcym dla autora "języku" – w archaizowanym

języku uroczystych gatunków oratorskich.

2) "Po kilku dniach obwieszczono oficjalnie całemu miastu, że pan

Edmund Sparkler, e s k w a j e r , pasierb słynnego na cały świat

pana Merdle’a, został mianowany jednym z wyższych urzędników

Ministerstwa Przelewania z Pustego w Próżne i wydano odezwę do

Page 65: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 65 / 157

wszystkich wiernych, by p o w i t a l i z r a d o ś c i ą t ę c h w a -

l e b n ą n o m i n a c j ę j a k o o z n a k ę ł a s k a w e g o a s u b -

t e l n e g o h o ł d u z ł o ż o n e g o p r z e z ł a s k a w e g o a

s u b t e l n e g o l o r d a D e c i m u s a n a o ł t a r z u p o t ę g f i -

n a n s o w y c h , k t ó r e w w i e l k i m m o c a r s t w i e h a n -

d l o w y m z a w s z e . . . i t a k d a l e j , i t a k d a l e j w ś r ó d

o g ł u s z a j ą c y c h f a n f a r i t r ą b . Mając więc poparcie w tej

oznace hołdu sfer rządowych cudowny bank i wszystkie inne cu-

downe przedsięwzięcia rozwijały się i kwitły, a gapie zbierali się

przy Harley Street, Cavendish [135/136] Square, tylko po to, żeby

oglądać dom, w którym mieszkało złote dziwo" (ks. 2, rozdz. XII).

Zaznaczona rozstrzelonym drukiem cudza mowa w cudzym języku

(oficjalnie uroczystym) jest tutaj wprowadzona w jawnej formie

(mowy zależnej). Otacza ją jednak niejawna forma rozproszonej

cudzej mowy (w tym samym oficjalno-uroczystym języku), która

przygotowuje wprowadzenie formy jawnej i, potem, daje coś w ro-

dzaju pogłosu. Przygotowuje charakterystyczne dla języka oficjal-

nego dodanie do nazwiska Sparkler "eskwajer", jako pogłos zja-

wiają się epitety "cudowny", "cudowne". Epitety pochodzą oczywi-

ście nie od autora, lecz z "powszechnej opinii", wierzącej w wiel-

kość i powodzenie oszukańczych w gruncie rzeczy przedsięwzięć

Merdle’a.

3) "Obiad musiałby pobudzić apetyt, gdyby nawet przedstawicielo-

wi palestry go brakowało. Składały się na to najwyszukańsze po-

trawy, wspaniale przyrządzone i podane, najrzadsze owoce, naj-

Page 66: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 66 / 157

wykwintniejsze wina, przecudne naczynia, prawdziwe dzieła sztuki

ze złota, srebra, porcelany i szkła, słowem niezliczone a rozkoszne

podniety dla zmysłów smaku, węchu i wzroku. O , c ó ż z a c u -

d o w n y c z ł o w i e k z t e g o p a n a M e r d l e ’ a , j a k i t o

w i e l k i c z ł o w i e k , j a k i n i e z w y k ł y , g e n i a l n y i g o -

d z i e n z a z d r o ś c i , słowem, co to za bogacz!" (ks. 2, rozdz.

XII).

Na początku mamy parodystyczną stylizację podniosłego stylu

epickiego. Dalej następuje entuzjastyczna pochwała osoby Mer-

dle’a; jest to niejawna cudza mowa chóru jego zwolenników (za-

znaczona rozstrzelonym drukiem). Pointę stanowi demaskujące

obłudę tego chóru odkrycie rzeczywistej podstawy pochwał dla

Merdle’a: prostym zastępnikiem "wielkiego", "niezwykłego", "ge-

nialnego", "godnego zazdrości" jest słowo "bogacz". Ta autorska

demaskacja wewnątrz tego samego prostego zdania – zlewa się z

demaskowaną cudzą mową. Entuzjastyczne akcenty pochwały

[136/137] komplikują inne pełne oburzenia i ironii akcenty, domi-

nujące w ostatnich demaskatorskich słowach zdania.

Mamy tutaj typową dwuakcentową i dwustylową k o n s t r u k c j ę

h y b r y d y c z n ą .

Konstrukcją hybrydyczną nazywamy taką wypowiedź, która pod

względem cech gramatycznych (składniowych) i kompozycyjnych

należy do jednego mówiącego, lecz w której w rzeczywistości mie-

szają się dwie wypowiedzi, dwa charakterystyczne sposoby mó-

wienia, dwa style, dwa "języki", dwa horyzonty znaczeń i wartości.

Page 67: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 67 / 157

Pomiędzy tymi wypowiedziami, stylami, językami, horyzontami nie

ma żadnej formalnej – kompozycyjnej i składniowej – granicy; gło-

sy i języki dzielą między siebie przestrzeń jednej całostki składnio-

wej, często prostego zdania, często nawet jedno słowo należy

równocześnie do dwóch języków, dwóch horyzontów krzyżujących

się w konstrukcji hybrydycznej, słowo takie ma dwa sprzeczne ze

sobą sensy, dwa akcenty (przykłady poniżej). Konstrukcje hybry-

dyczne odgrywają w stylu powieściowym ogromną rolę.17

17 O konstrukcjach hybrydycznych i ich znaczeniu mówimy dokładnie w IV rozdzia-

le tej pracy.

4) "Ale pan Tytus Polip był człowiekiem zapiętym na wszystkie gu-

ziki, a tym samym ważną personą" (ks. 2, rozdz. XII).

Jest to przykład quasi-obiektywnej motywacji, stanowiący jedną z

postaci niejawnej cudzej mowy, w tym przypadku – potocznej opi-

nii. Ze względu na cechy formalne byłaby to motywacja odautor-

ska, formalnie autor solidaryzuje się z nią. W istocie jednak moty-

wacja mieści się w subiektywnym horyzoncie postaci lub po-

wszechnej opinii.

Quasi-obiektywna motywacja jest w ogóle charakterystyczna dla

stylu powieściowego,18

18 Jest ona niemożliwa w eposie.

stanowiąc jedną z odmian konstrukcji hybrydycznej w formie nie-

jawnej cudzej mowy. [137/138] Spójniki upodrzędniające i wyra-

żenia spójnikowe Geśli to, dlatego że, z powodu, mimo że itp.),

wszelkie słowa określające stosunki logiczne (a więc, zatem, w

Page 68: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 68 / 157

konsekwencji itp.) wyzbywają się bezpośredniej autorskiej intencji,

czuje się w nich cudzy język, są elementem załamującym intencję

autorską, aJbo nawet stają się czymś w pełni uprzedmiotowionym.

Szczególnie znamienna jest taka motywacja dla stylu humory-

stycznego, w którym dominuje forma cudzej mowy (konkretnych

postaci lub, częściej, jakiejś zbiorowości).19

19 Por. groteskowe motywacje quasi-obiektywne w prozie Gogola.

5) "Podobnie jak podczas wielkiego pożaru odgłosy jego słychać na

wiele mil wokoło, tak też święty płomień rozdmuchiwany gorliwie

przez ród Polipów sprawiał, że nazwiskópana Merdle’a rozbrzmie-

wało coraz głośniej w całym kraju. Nigdy jeszcze nie było i nigdy

nie miało być takiego człowieka jak pan Merdle. Nikt, jak już

wspomnieliśmy przedtem, nie wiedział, czego dokonał pan Merdle,

w s z y s c y j e d n a k w i e d z i e l i , ż e j e s t n a j w i ę k s z y m

m ę ż e m , j a k i k i e d y k o l w i e k i s t n i a ł " (ks. 2, rozdz. XIII).

Wstęp jest tutaj epicki, "homerycki" (parodystyczny rzecz jasna),

stanowi on ramę wychwalania Merdle’a przez tłum (niejawna cudza

mowa w cudzym języku). Potem następują słowa autora, jednakże

podkreślony zwrot o tym, co wszyscy wiedzieli, ma charakter

obiektywny. Tak, jak gdyby sam autor w to nie wątpił.

6) "Pan Merdle" ów wielki mąż, chluba całego narodu, kroczył dalej

po swojej świetnej drodze. Szeroki ogół rozumiał już doskonale, że

ktoś, kto zasłużył się społeczeństwu z a r a b i a j ą c n a n i m

t a k ą m o c p i e n i ę d z y , nie może obywać się dłużej bez szla-

Page 69: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 69 / 157

chectwa. Mówiono z całą stanowczością o tytule baroneta, ba,

wspomniano nawet o tytule para" (ks. 2, rozdz. XXIV). [138/139]

Mamy tutaj tę samą fikcyjną solidarność z powszechną obłudnie

entuzjastyczną opinią o Merdleu. Wszystkie epitety określające

Merdle’a w pierwszym zdaniu są epitetami wziętymi z powszechnej

opinii, czyli niejawną cudzą mową. Drugie zdanie – "szeroki ogół

rozumiał już..." – utrzymane jest w stylu ostentacyjnie obiektyw-

nym, nie jako subiektywny pogląd, lecz jako uznanie obiektywnego

i zupełnie bezspornego faktu. Zwrot "kto zasłużył się społeczeń-

stwu" mieści się całkowicie w planie powszechnej opinii, wtórującej

oficjalnym pochwałom, ale rozwinięcie zdania: "zarabiając na nim

(społecżeństwie – M. B.) taką moc pieniędzy" – to słowa odautor-

skie (w rodzaju nawiasowego wtrącenia do cytatu). Ciąg dalszy

zdania głównego znowu mieści się w płaszczyźnie powszechnej

opinii. Tak więc demaskatorskie słowa autora wdzierają się w cytat

z "powszechnej opinii". Jest to typowa konstrukcja hybrydyczna, w

której bezpośrednia mowa autora wypełnia zdanie podrzędne, zaś

cudza mowa – zdanie główne. Części zdania podrzędnie złożonego

są zbudowane w różnych horyzontach znaczeń i wartości.

Akcja powieści w tej części, która dotyczy Merdle’a i postaci z nim

związanach, przedstawiona jest w języku (ściśle – językach) po-

wszechnej, zachwyconej Merdlem, obłudnej opinii, przy czym pa-

rodystycznej stylizacji poddany jest to potoczny język gadaniny sa-

lonowych pochlebców, uroczysty język oficjalnych obwieszczeń i

przemówień, to podniosły styl epicki; to wreszcie styl biblijny. At-

Page 70: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 70 / 157

mosfera wokół Merdle’a, powszechna opinia o nim i jego przedsię-

wzięciach ma wpływ także na pozytywnych bohaterów powieści,

chociażby na rozważnego Pancksa, który inwestuje cały majątek –

swój i małej Dorrit – w fikcyjne przedsięwzięcia Merdle’a.

7) "Doktor oświadczył, że idzie teraz na Harley Street, aby powia-

domić domowników o nieszczęściu. Przedstawiciel [139/140] pale-

stry nie mógł tak od razu powrócić do zastawiania sideł n a s ą d

p r z y s i ę g ł y c h , n a j m ę d r s z y i n a j b a r d z i e j ś w i a -

t ł y , j a k i z d a r z y ł o m u s i ę w i d z i e ć n a t e j ł a w i e ,

s ą d , k t ó r y n i e d a s i ę w z i ą ć n a l e p p ł y t k i c h , s o -

f i z m ó w i p o z n a s i ę z p u n k t u n a n i e s m a c z n y c h i

n i e f o r t u n n y c h s z t u c z k a c h a d w o k a c k i c h (tak za mie-

rzał rozpocząć przemowę do owego sądu przysięgłych), oznajmił

przeto, że pójdzie z doktorem i będzie się przechadzał w pobliżu

domu, dopóki przyjaciel nie załatwi sprawy" (ks. 2, rozdz. XXV).

Jest to wyrazista konstrukcja hybrydyczna: w ramy mowy autor-

skiej (informacyjnej) – "przedstawiciel palestry nie mógł tak od ra-

zu powrócić do zastawiania sideł na sąd przysięgłych... oznajmił

przeto, że pójdzie z doktorem" itd. – wstawiony jest początek za-

mierzonej przez .adwokata mowy, przy czym stanowi on rozbudo-

wany epitet do dopełnienia "na sąd przysięgłych" w mowie autor-

skiej. To ostatnie wyrażenie jest częścią zarówno kontekstu infor-

macji odautorskiej (jako niezbędne uzupełnienie zwrotu

"z3stawianie sideł"), jak– też kontekstu parodystycznie potrakto

Page 71: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 71 / 157

wanej mowy adwokackiej. Autorskie "zastawianie sideł" podkreśla

parodystyczny charakter odtwarzanej mowy adwokata, której sens

sprowadza się do obłudnego zapewnienia, że tak wspaniałego sądu

przysięgłych nie dasię oszukać.

8) "Tak więc ludzie spod znaku pani Merdle dla swojego

. I

własnego dobra poczęli bronić jej jako kobiety dobrze urodzonej i

należącej do najlepszego towarzystwa, która padła ofiarą podstę-

pów nieokrzesanego barbarzyńcy (z chwilą bowiem, gdy się okaza-

ło, że pan Merdle nie pozostawił mająl ku, odmówiono mu też

wszelkich zalet ducha i ciała)" (ks. 2, rozdz. XXXIII).

Jest to podobna konstrukcja hybrydyczna: określenie pochodzące z

powszechnej opinii kręgów towarzyskich "ofiara podstępów nie-

okrzesanego barbarzyńcy" – [140/141] wplecione jest w wypo-

wiedź odautorską demaskującą obłudę i interesowność tej opinii.

I taka jest cała powieść Dickensa. W istocie cały jej tekst chciałoby

się upstrzyć cudzysłowami, wyodrębniając wysepki rozproszonej

bezpośredniej i czystej mowy autorskiej, ze wszystkich stron oto-

czone falami mowy różnojęzycznej. Zrobić tego jednak nie sposób,

ponieważ, jak stwierdziliśmy, często jedno słowo czy zwrot jest

jednocześnie składnikiem mowy cudzej i mowy autorskiej.

Cudza mowa – opowiedziana, przedrzeźniona, ukazana w jakimś

oświetleniu, rozmieszczona w zwartych blokach albo rozproszona,

najczęściej bezosobowa ("opinia publiczna", języki zawodowe i ga-

tunkowe) – nigdzie nie jest ściśle oddzielona od mowy autorskiej:

Page 72: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 72 / 157

granice są umyślnie chwiejne i niejednoznaczne, często przebiega-

ją wewnątrz jednej całości składniowej, często przez zdani6 prośte,

niekiedy rozdzielają części zdania. Urozmaicona gra gra"nicami

wypowiedzi, języków, perspektyw – to jeden z naj istotniejszych

czynników stylu humorystycznego.

Styl humorystyczny (typu angielskiego) opiera się zatem na roz-

warstwieniu języka ogólnego i na możliwości zmieniania dystansu

autorskich intencji w stosunku do jego warstw, niesolidaryzowania

się z żadną z tych. warstw. Właśnie niejednorodność mowy, a nie

jedność znormalizowanego języka ogólnego stanowi fundamęnt

stylu. Co prawda zróżnicowanie mowy nie przekracza tutaj ram,

jednolitego lingwistycznie (pod względem abstrakcyjnych cech ję-

zykowych) języka literackiego, nie przekształca się w prawdziwą

różnojęzyczność i obliczone jest na abstrakcyjno-językowe rozu-

mienie w płaszczyźnie. jednego języka (to znaczy, nie wymaga

znajomości różnych dialektów czy języków). Wszelako rozumienie

językowe stanowi tutaj abstrakcyjny moment konkretnego i czyn-

nego (zdialogizowanego) rozumienia żywej niejednorodności mowy

[141/142] wprowadzonej do powieści i artystycznie przez nią zor-

ganizowanej.

U poprzedników Dickensa, pionierów angielskiej powieści humory-

stycznej – Fieldinga, Smolletta i Sterne’a – odnajdziemy także pa-

rodystyczną stylizację różnych warstw i gatunków języka literac-

kiego, z wyraźniejszym jednak dystansowaniem się, ze skłonnością

do przesady (zwłaszcza u Sterne’a). Parodystyczne i uprzedmioto-

Page 73: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 73 / 157

wiające odtworzenie rozmaitych odmian języka literackiego obej-

muje u nich (zwłaszcza u Sterne’a) nader głębokie warstwy myśle-

nia literackoideologicznego, przekształcając się (z radykalizmem

niemal równym radykalizmowi Rabelais’ego) w parodię logicznych i

ekspresywnych struktur wszelkiego słowa ideologicznego (nauko-

wego, moralizatorsko-retorycznego, poetyckiego) jako takiego.

Bardzo istotną rolę w konstrukcjach językowych Fieldinga, Smollet-

ta, Sterne’a odgrywa parodia literacka w ścisłym sensie (parodia

powieści Richardsona u dwóch pierwszych, parodiowanie niemal

wszystkich współczesnych odmian powieści w utworach Sterne’a).

Parodia literacka zwiększa dystans pomiędzy autorem a językiem,

jeszcze bardziej komplikuje stosunek autora do języków literackich

danego czasu, i to w obrębie samej powieści. Panujące w danej

epoce słowo powieściowe samo podlega uprzedmiotowieniu i staje

się pryzmatem d]a nowych intencji autorskich.

Rola literackiego parodiowania panującej odmiany powieści była w

dziejach powieści europejskiej ogromna. Wystarczy powiedzieć, że

najważniejsze modele i odmiany powieści powstały w procesie de-

strukcji poprzez parodię wcześnłej istniejących światów powieścio-

wych. Tak postępowali Cervantes, Mendoza, Grimmelshausen, Ra-

belais, Lesage i inni.

W dziele Rabelais’ego, którego wpływ na całą prozę powieściową,

zwłaszcza zaś na powieść humorystyczną, był ogromny, parodia

niemal wszystkich form [142/143] słowa ideologicznego – filozo-

ficznego, moralnego, naukowego, retorycznego, poetyckiego – w

Page 74: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 74 / 157

szczególności form patetycznych (Rabelais stawia niemal zawsze

znak równania pomiędzy patosem a kłamstwem), radykalizuje się,

stając się parodią myślenia językowego w ogóle. Rabelais’owskie

szyderstwo z załganego ludzkiego słowa wyraża się między innymi

w parodiowej destrukcji związków składniowych poprzez doprowa-

dzenie do absurdu niektórych ich elementów logicznych i ekspre-

sywno-akcentowych (na przy kład predykacji, objaśnień itp.). Dy-

stansowanie się do języka (za pomocą, rzecz jasna, językowych

środków), dyskredytacja wszelkiej prostej i bezpośredniej inten-

cjonalności i ekspresji ("napuszonej" powagi) słowa ideologicznego

jako względnej i kłamliwej, złośliwie zniekształcającej rzeczywi-

stość, osiąga w dziele Rabelais’go prawie doskonałą czystość pro-

zy. Natomiast prawda, przeciwstawiająca się kłamst wu, niemal w

ogóle nie uzyskuje bezpośredniego wyrazu intencjonalno-

słownego, własnego słowa – słyszymy ją jedynie w parodiujących,

demaskujących kłamstwo akcentach. Prawda powraca, kiedy kłam-

stWo doprowadzi się do absurdu, sama jednak nie szuka słów, boi

się zaplątać w słowach, ugrzęznąć w werbalnym patosie.

Sygnalizując ogromny wpływ Rabelais’owskiej "filozofii słowa" – fi-

lozofii zawartej nie tyle w jawnych wypowiedziach, co w praktyce

słownego stylu – na całą późniejszą prozę powieściową, zwłaszcza

zaś na arcydzieła powieści humorystycznej, przytoczymy zgoła Ra-

belais’owskie wyznanie wiary Sterne’owskiego Yoricka, które mo-

głoby być epigrafem do historii najważniejszej linii stylistycznej

powieści europejskiej:

Page 75: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 75 / 157

"Kto wie, czy zwady te nie wynikały po trosze z niewczesnego

dowcipkowania, gdyż prawdę mówiąc, Yorick czuł nieprzezwycię-

żony i niejako przyrodzony wstręt do powagi. Nie do powagi praw-

dziwej, bo kiedy tego było trzeba, Yorick [143/144] przez długie

dni i tygodnie mógł słusznie uchodzić za najpoważniejszego i naj-

surowszego z ludzi. Był wszelako nieprzejednanym wrogiem powa-

gi udawanej i tam, gdzie zdała mu się ona jedynie płaszczykiem

dla ignorancji i głupoty, wypowiadał jej otwartą wojnę; ilekroć więc

spotkał powagę na swojej drodze, pod jakąkolwiek ukrywała się

osłoną lub czyjąkolwiek cieszyła się opieką, rzadko okazywał jej

pobłażanie.

Niekiedy z charakterystyczną niepowściągliwością powiadał, że

powaga jest wierutną łotrzycą, nadto zaś dodawał, że naj niebez-

pieczniejszego gatunku, ponieważ nie brak jej chytrości. Mawiał

również, że w jego naj głębszym przekonaniu więcej rzetelnych,

uciciwych ludzi wyzutych zostało przez nią w przeciągu jednego

roku z majętności i pieniędzy, niż przez kradzieże kieszonkowe i

rabowanie sklepów w przeciągu lat siedmiu. Szczere, wesołe natu-

ry, dodawał, dla nikogo nie są niebezpieczne, chyba dla siebie sa-

mych. Natomiast u podstaw powagi leży wyrachowanie, a co _za

tym idzie, oszukaństwo; znana to sztuczka, za pomocą powagi za-

chwycać świat większym. zasobem rozumu i wiedzy, niźli się go w

istocie posiada. Powiedział jeszcze Yorick, że powaga wraz ze

wszystkimi swymi pozorami nie zasługuje na życzliwsze – a często

zasługuje na ostrzejsze – słowa niż te, w jakich dawno już określił

ją francuski aforysta: Powaga jest tajemniczą postawą ciała służą-

Page 76: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 76 / 157

cą do pokrycia niedostatków umysłu. Która to maksyma, dodawał

Yorick niebacznie, warta jest, aby ją wypisać złotymi zgłoskami".2O

20 Przekład Krystyny Tarnowskiej (od tłumacza).

Obok Rabelais’go trzeba wymienić Cervantesa, którego wpływ na

prozę powieściową był, pod pewnymi względami, bardziej decydu-

jący. Angielską powieść humorystyczną do głębi przenika cervan-

tesowski duch. Nie jest przypadkiem, że Yorick cytuje na łożu

śmierci słowa Sancho Pansy. [144/145]

W twórczości humanistów niemieckich, Hippla, a zwłaszcza Jeana

Paula, zasadniczo sterneowski stosunek do języka i jego rozwar-

stwienia gatunkowego, zawodowego czy innego dociera, jak i u

Sterne’a, do czysto filozoficznej problematyki wypowiedzi literac-

kiej i ideologicznej jako takiej. Filozoficzno-psychologiczna strona

stosunku autora do słowa usuwa często na drugi plan grę pomię-

dzy autorskimi intencjami a konkretnymi, głównie gatunkowo-

ideologicznymi, warstwami języka literackiego (por. odbicie tej

tendencji w teoriach estetycznych Jeana Paula).21

21 Rozsądek, wcielony w formy i sposoby słowno-ideologicznego myślenia, czyli

językowy horyzont normalnego ludzkiego rozsądku, staje się według Jeana Paula

czymś nieskończenie małym i śmiesznym w świetle idei rozumu. Humor to gra z

rozsądkiem i jego formami.

Tak więc rozwarstwienie języka literackiego, jego niejednorodność,

stanowi niezbędną przesłankę stylu humorystycznego, którego

elementy powinny być rzutowane na różne płaszczyzny językowe,

przy czym intencje autorskie, załamując się podczas przenikania

wszystkich tych płaszczyzn, mogą nie spełniać się do końca w żad-

Page 77: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 77 / 157

nej z nich. Autor nie ma, jak się zdaje, własnego języka, ma nato-

miast swój styl, swoją organiczną, jednolitą zasadę gry z językami

i pośredniego przekazywania swoich prawdziwych intencji znacze-

niowych i ekspresywnych. Gra językowa i zupełny często brak bez-

pośredniego, do końca własnego, słowa nie zmniejszają, rzecz ja-

sna, ogólnej głębokiej intencjonalności, to znaczy ideologicznej

sensowności całego utworu.

Wprowadzanie różnorodnej mowy i jej stylistyczne wykorzystanie

w powieści humorystycznej odznacza się dwiema właściwościami:

1) Powieść włącza do swego tekstu rozmaitość "języków" i per-

spektyw słowno-ideologicznych – gatunkowych, [145/146] zawo-

dowych, stanowych i klasowych (język szlachcica, farmera, kupca,

chłopa), prądowych, sytuacyjnych (języki plotki, salonowej gada-

niny, język lokajski) itd., pozostając w zasadzie w ramach mówio-

nego i pisanego języka literackiego; najczęściej języki te nie wiążą

się z określonymi postaciami (bohaterami, narratorami), lecz

wprowadzane są w anonimowej formie "od autora", występują w

różnych zestawieniach (ale bez uwzględnienia ścisłych granic for-

malnych) z boezpośrednim słowem autora.

2) Wprowadzane języki i perspektywy społeczno-ideologiczne, cho-

ciaż wykorzystywane dla pośredniej realizacji intencji autorskich,

są przede wszystkim demaskowane i destruowane jako kłamliwe,

obłudne, interesowne, ograniczone, płaskie, nieadekwatne wzglę-

dem rzeczywistości. W większości przypadków są to języki już

ukształtowane, oficjalnie uznane, panujące, autorytarne i reakcyj-

Page 78: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 78 / 157

ne, języki skazane na śmierć i na zastąpienie przez inne. Dlatego

też przewagę mają rozmaite formy i stopnie parodiującej stylizacji

wprowadzanych języków, która w tekstach najbardziej rady kal-

nych przedstawicieli tej odmiany powieści wywodzących się od Ra-

belais’go22

22 Samego Rabelais’go ani chronologicznie, ani ze względu na istotę dzieła nie spo-

sób oczywiście zaliczyć do przedstawicieli powieści humorystycznej w ścisłym sen-

sie.

(Sterne’a i Jeana Paula) graniczy z buntem przeciwko wszelkiej

bezwzględnej i bezpośredniej powadze (prawdziwa powaga polega-

łaby na destrukcji powagi pozornej, zarówno patetycznej, jak sen-

tymentalnej),23

23 Sentymentalna powaga nie zostaje jednak przezwyciężona do końca (zwłaszcza u

Jean Paula).

graniczy z zasadniczą krytyką słowa jako takiego.

Od humorystycznej formy wprowadzania i organizacji różnojęzycz-

nej mowy w powieści odróżnia się w istotny sposób grupa form

opartych na wprowadzeniu umownego, [146/147] upersonifikowa-

nego i konkretnego autora (mowa pisana) lub narratora (mowa

ustna).

Gra z umownym autorem jest czymś charakterystycznym także dla

powieści humorystycznej (Sterne, Hippel, Jean Paul), jej tradycja

sięga Don Kichota. Owa gra służy tutaj wyłącznie jako chwyt kom-

pozycyjny, wzmacniający ogólną relatywizację, uprzedmiotowienie

i parodiowanie form i gatunków literackich.

Page 79: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 79 / 157

Innego natomiast znaczenia nabiera umowny autor i narrator tam,

gdzie jego wprowadzenie wiąże się z funkcją wcielania odrębnej,

słowno-ideologicznej perspektywy językowej, szczególnego sposo-

bu widzenia świata i zdarzeń, oryginalnych ocen i intonacji odręb-

nych tak samo w stosunku do autora i jego bezpośredniego słowa,

jak i w stosunku do "normalnej" narracji literackiej i języka literac-

kiego.

Odrębność, dystans dzielący umownego autora lub narratora od

rzeczywistego autora i od zwykłej literackiej perspektywy mogą

być rozmaite co do stopnia i charakteru. w każdym jednak przy-

padku autor przywołuje odrębną, cudzą perspektywę, szczególny

cudzy sposób widzenia świata ze względu na ich produktywność,

ze względu na zdolność ukazania przedstawianego przedmiotu w

innym niż dotąd świetle (ujawnienia w nim nowych aspektów i

składników), jak również zdolność nowego spojrzenia na "normal-

ny" literacki horyzont stanowiący tło, na którym postrzegane są

właściwości opowiadania narratora.

Na przy kład Biełkina jako narratora Puszkin wybrał (ściślej stwo-

rzył) ze względu na reprezentowany przez niego szczególny, anty-

poetycki punkt widzenia na tradycyjnie poetyckie tematy i fabuły

(najbardziej charakterystyczne i dobitne są fabuła Romea i Julii w

– Pannie włościance czy też romantyczne "tańce śmierci" w Trum-

niarzu). Biełkin, podobnie jak narratorzy trzeciego stopnia, od któ-

rych usłyszał on swoje opowieści, jest człowiekiem "prozaicznym",

[147/148] któremu obcy jest poetycki patos. Pomyślne "prozaicz-

Page 80: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 80 / 157

ne" rozwiązania konfliktów fabularnych i sam sposób prowadzenia

narracji burzą oczekiwanie na tradycyjne efekty poetyckie. Na bra-

ku zrozumienia dla poetyckiej wzniosłości polega właściwa prozie

produktywność punktu widzenia Biełkina.

Maksym Maksymowicz w Bohaterze naszych czasów, Rudy Panko,

narratorzy Nosa i Plaszcza, kronikarze Dostojewskiego, ludowi nar-

ratorzy i opowiadające postacie u Mielnikowa-Pieczorskiego, Mami-

na-Sybiraka, ludowi i w ogóle "z życia wzięci" narratorzy Leskowa,

postacie narratorów w literaturze narodnickiej, wreszcie narratorzy

w prozie symbolistycznej i postsymbolistycznej – Remizowa, Za-

miatina i innych – niezależnie od różnic w formach narracji (ustnej

i pisanej), w językach narracji (literackich, zawodowych, grupo-

wych, gwarach, diaiektach itp.) – zawsze wprowadzają swoiste i

ograniczone, jednakże właśnie dzięki tym ograniczeniom i swoisto-

ści produktywne słowno-ideologiczne punkty widzenia, odrębne

perspektywy, przeciwstawione literackim perspektywom i punktom

widzenia, stanowiącym tło dla ich odbioru.

Mowa takich narratorów jest zawsze mową cudzą (w stosunku do

rzeczywistego lub możliwego bezpośredniego słowa autorskiego),

w cudzym języku (obcym tej odmianie Języka literackiego, której

przeciwstawiony jest język narratora).

I w tym przypadku mamy do czynienia z „mówieniem nie wprost"

– nie w języku, lecz poprzez język, poprzez cudze środowisko ję-

zykowe; mamy więc do czynienia z pośrednimi, załamanymi w

pryzmacie obcej świadomości językowej intencjami autora.

Page 81: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 81 / 157

Autor manifestuje nie tylko swoje widzenie narratora, jego wypo-

wiedzi i języka (zawsze w jakimś stopniu uprzedmiotowionych, po-

kazanych), lecz również swój punkt widzenia [148/149] na przed-

miot opowiadania, różniący się od punktu widzenia narratora. W

podtekście opowiadania narratora czytamy inne opowiadanie – au-

torskie opowiadanie o tym samym, o czym opowiada narrator, a

ponadto – o samym narratorze. Każdy z momentów opowiadania

odbieramy w dwu wyraźnych płaszczyznach: w płaszczyźnie narra-

tora, w jego horyzoncie przedmiotowo-znaczeniowym i ekspresyw-

nym oraz w płaszczyźnie autora pośrednio mówiącego w tym opo-

wiadaniu i poprzez nie. W horyzoncie autOrskim mieści się wraz z

treścią opowiadania sam narrator ze swoim słowem. Domyślamy

się akcentów autora, ustosunkowującego się zarówno do przed-

miotu opowiadania, jak i samego opowiadania oraz zarysowujące-

go się w procesie opowiadania obrazu narratora. Jeśli nie uchwy-

cimy tej drugiej płaszczyzny autorskich intencji i akcentów, nie

zrozumiemy utworu.

Jak już powiedzieliśmy, opowiadanie narratora albo fikcyjnego au-

tora konstruowane jest na tle normalnego języka literackiego,

zwykłego literackiego horyzontu. Każdy składnik opowiadania jest

konfrontowany z tym normalnym językiem i horyzontem, jest im

przeciwstawiony; chodzi przy tym o opozycję dialogową: relację

punktów widzenia, ocen, akcentów (nie zaś dwu zjawisk abstrak-

cyjnie lingwistycznych). Właśnie dzięki tej korelacji, dzięki dialo-

gowemu sprzężeniu dwóch. języków i dwóch horyzontów, intencja

autorska może się zrealizować w ten sposób, że dostrzegamy ją

Page 82: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 82 / 157

wyraźnie w każdym momencie utworu. Autora nie znajdziemy ani

w języku narratora, ani w normalnym języku literackim, będącym

tłem opowiadania. Korzysta on z obu języków, aby żadnemu nie

powierzyć do końca swoich intencji; posługuje się dwugłosem, cią-

gnącym się w całym utworze dialogiem języków, aby samemu za-

chować językową neutralność, pozyc ję trzeciego w sporze dwóch

(być może nieobiektywnego, zaangażowanego trzeciego).

Wszelkie formy polegające na wprowadzeniu narratora [149/150]

albo fikcyjnego autora oznaczają uwolnienie autora od jednego,

jednolitego języka związane z relatywizacją literackich systemów

językowych; oznaczają dla autora możliwość uniknięcia językowe-

go samookreślenia, możliwość przenoszenia intencji autorskich z

jednego systemu językowego w inny, łączenia "języka prawdy" z

"językiem życia", wypowiadania siebie w cudzym języku i w swoim

języku kogoś innego.

Ponieważ w formach tych (w opowiadaniu narratora, fikcyjnego au-

tora lub jednej z postaci) intencje autorskie dane są w sposób po-

średni, to, podobnie jak w powieści humorystycznej, mogą wystą-

pić różne stopnie dystansu pomiędzy poszczególnymi elementami

języka narratora a autorem: upośrednienie może być większe lub

mniejsze, niekiedy dochodzi do prawie zupełnego zlania się gło-

sów.

Kolejną formę wprowadzania i organizacji różnojęzycznej mowy w

powieści, formę, którą posługują się wszystkie bez wyjątku powie-

ści, stanowią wypowiedzi bohaterów.

Page 83: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 83 / 157

Wypowiedzi postaci – posiadających w powieści określony stopień

słowno-znaczeniowej autonomii, swój horyzont – będąc cudzą

mową w cudzym języku, mogą także stanowić pryzmat, w którym

załamują się autorskie intencje, mogą więc w pewnej mierze być

drugim językiem autora. Mowa postaci oddziaływa ponadto (cza-

sem bardzo silnie) na mowę autorską, rozsiewając w niej cudze

słowa (niejawną cudzą mowę bohatera) i, tym samym, wprowa-

dzając do niej rozwarstwienie, niejednorodność.

Dlatego i wtedy, kiedy nie występuje humor, parodia, ironia itp.,

kiedy nie ma narratora, fikcyjnego autora czy opowiadającej po-

staci – fundamentem stylu powieściowego pozostaje niejednorod-

ność, rozwarstwienie języka. Także tam, gdzie język autora wydaje

się na pierwszy rzut oka jednolity i konsekwentny, wprost, bezpo-

średnio intencjonalny, uważniejsze spojrzenie wykryje za gładką

[150/151] jednojęzyczną powierzchnią trójwymiarowość właściwą

prozie, głębinową niejednorodność, która decyduje o stylu utworu.

Czysty i jednojęzyczny wydaje się język i styl powieści Turgienie-

wa. Tymczasem ów pozornie jednolity język Turgieniewa bardzo

odbiega od poetyckiego absolutyzmu. W podstawowej swojej ma-

sie język ten uczestniczy w walce punktów widzenia, ocen i akcen-

tów wnoszonych do niego przez bohaterów, ulega on ich sprzecz-

nym intencjom, odzwierciedla rozwarstwienie tych intencji; rozsia-

ne w nim słowa, powiedzonka, zwroty, określenia i epitety są prze-

niknięte cudzymi intencjami, z którymi autor nie solidaryzuje się

do końca, które upośredniają jego własne intencje. Odczuwamy

Page 84: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 84 / 157

wyraźnie rozmaite rodzaje dystansu pomiędzy autorem a różnymi

składnikami jego języka, pochodzącymi z obcych światów społecz-

nych, odsyłającymi do cudzych perspektyw. Wyraźnie odczuwamy

różny W różnych momentach jego języka stopień obecności autora

i jego ostatecznej instancji znaczeniowej. Niejednorodność, roz-

warstwienie języka stanowi dla Turgieniewa niezmiernie istotny

czynnik stylistyczny, także Turgieniew orkiestruje swoją autorską

prawdę, t-ąkże jego świadomość językowa, świadomość prozaika,

jest zrelatywizowana.

Turgieniew wprowadza społeczne zróżnicowanie mowy głównie w

mowie niezależnej postaci, w dialogach. Jednakże, jak stwierdzili-

śmy, znajdujemy je także W postaci rozproszonej w mowie autor-

skiej, gdzie tworzy odrębne strefy bohaterów. Strefy te składają

się z włączonych w kontekst autorski fragmentów wypowiedzi bo-

haterów, z rozmaitych form niejawnych przytoczeń cudzego słowa,

z rozproszonych słów. i powiedzonek cudzej mowy, z wtargnięć do

mowy autorskiej elementów cudzej ekspresji (wielokropków, zna-

ków zapytania, wykrzykników). Strefa taka jest terenem działania

głosu bohatera, przenikającego w taki czy inny sposób do głosu

autorskiego. [152/153]

Powtórzmy jednak, że u Turgieniewa powieściowa orkiestracja te-

matu skupia się w bezpośrednich dialogach postaci, bohaterowie

nie tworzą wokół siebie obszernych i nasyconych stref, rozwinięte i

skomplikowane hybrydy stylistyczne są dość rzadkie.

Page 85: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 85 / 157

Zatrzymajmy się przy kilku przykładach rozproszonej różnojęzycz-

nej mowy z powieści Turgieniewa. 24

24 Cytaty z powieści Turgieniewa według następujących przekładów: Ojcowie i

dzieci – Joanny Guze, Nowizna – Aleksandra Wata (od tłumacza).

1) "Nazywa się Mikołaj Pietrowicz Kirsanow. Jego piękny majątek,

położony o piętnaście wiorst od zajazdu, liczy dwieście dusz albo,

jak powiada sam Kirsanow, od czasu gdy wydzielił ziemię chłopom

i założył «fermę» – d w a t y s i ą c e d z i e s i ę c i n z i e m i " (Oj-

cowie i dzieci, rozdz. I).

Charakterystyczne dla epoki nowe wyrażenia w stylu liberalnym

opatrzone są cudzysłowem albo omówione.

2) "Czuł utajone rozdrażnienie. Jego arystokratyczną naturę iryto-

wała całkowita bezceremonialność Bazarowa. T e n s y n l e k a -

r z a n i e t y l k o n i e z d r a d z a ł o n i e ś m i e l e n i a , a l e

n a w e t o d p o w i a d a ł k r ó t k o i n i e c h ę t n i e , a w g ł o -

s i e j e g o b r z m i a ł t o n n i e g r z e c z n y , p r a w i e z u c h

w a ł y " (Ojcowie i dzieci, rozdz. VI).

Trzecie zdanie tego fragmentu stanowiąc ze względu na cechy

formalno-składniowe część mowy autorskiej jest równocześnie ze

względu na dobór wyrażeń ("ten syn lekarza") i strukturę ekspresji

niejawną cudzą mową (Pawła Piotrowicza).

3) "Paweł Pietrowicz zasiadł do stołu. Miał na sobie wykwintny strój

poranny w angielskim guście, a na głowie maleńki fezik. Ów fezik i

niedbale zawiązany mały halsztuk stanowiły aluzję do swobody

wiejskiego życia, ale sztywny kołnierzyk koszuli, wprawdzie nie

Page 86: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 86 / 157

białej, tylko kolorowej, j a k i e j w y m a g a p o r a n n a t o a l e -

t a , tak samo [152/153] nieubłaganie jak zawsze wpijał się w wy-

golony podbródek" (Ojcowie i dzieci, rozdz. V).

Ta ironiczna charakterystyka porannego ubioru Pawła Piotrowicza

jest utrzymana w tonie, jaki przybiera dżentelmen pokroju Pawła

Piotrowicza. Stwierdzenie "jak tego wymaga poranna toaleta" nie

jest prostą wypowiedzią autora, lecz ironicznie przytoczoną zasadą

dżentelmena z kręgu Pawła Piotrowicza. Nie bez uzasadnienia

można by było opatrzyć je cudzysłowem. Jest to motywacja quasi-

obiektywna.

4) "Matwiej IIjicz był prawdziwym bohaterem dnia. (...) D e l i -

k a t n o ś ć o b e j ś c i a M a t w i e j a I I j i c z a m o g ł a s i ę

r ó w n a ć t y l k o z j e g o d o s t o j e ń s t w e m . Głaskał próż-

ność wszystkich, jednych z pewnym niesmakiem, innych z odcie-

niem szacunku: en vrai chevalier franfais (...), wciąż śmiał się do-

nośnym dźwięcznym śmiechem i sam tylko, jak przystało dostojni-

kowi" (Ojcowie i dzieci, rozdz. XIV).

Mamy tutaj podobną jak poprzednio ironiczną charakterystykę

przeprowadzoną z punktu widzenia dygnitarza, oraz przypadek po-

dobnej quasi-obiektywnej motywacji: "jak przystało dostojnikowi".

5) "Nazajutrz rano Nieżdanow złożył wizytę Sypiaginowi w jego pe-

tersburskim mieszkaniu i tam we wspaniałym gabinecie, urządzo-

nym w poważnym stylu, k t ó r y w y b o r n i e l i c o w a ł z d o -

s t o j e ń s t w e m m ę ż a s t a n u , l i b e r a ł a i d ż e n t e l m e -

n a w j e d n e j o s o b i e . . . " (Nowizna, rozdz IV).

Page 87: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 87 / 157

Jest to analogiczna quasi-obiektywna konstrukcja.

6) "Siemion Pietrowicz służył w ministerium dworu w randze ka-

merjunkra; p a t r i o t y z m p r z e s z k o d z i ł m u w z r o b i e -

n i u k a r i e r y d y p l o m a t y c z n e j , do której, jak mu się zda-

wało, był pod wszelkim względem predestynowany z tytułu zarów-

no wychowania, jak obycia w wielkim [153/154] świecie, powo-

dzenia u pań i wreszcie – samej prezencji..." (Nowizna, rozdz. V).

Motywacja odmowy kariery dyplomatycznej jest quasi-obiektywna.

Cała charakterystyka utrzymana jest w tonacji i perspektywie sa-

mego Kałłomiejcewa i kończy się przytoczeniem jego słów, które

składniowo tworzą uzupełnienie wypowiedzi odautorskiej ( "był...

predestynowany... Mais quitter la Russie? – jamais!").

7) "Do s-ej guberni Kałłomiejcew przyjechał na dwumiesięczny

urlop, żeby pogospodarować, inaczej mówiąc, «tu postraszyć, tam

przycisnąć». Bo bez tego ani rusz!" (Nowizna, rozdz. V).

Zakończenie akapitu jest charakterystycznym przykładem stwier-

dzenia quasi-obiektywnego. Właśnie po to, by nadać mu pozór

obiektywnego sądu autora, nie zostało ono opatrzone cudzysłowem

i, inaczej niż poprzedzające słowa Kałłomiejcewa, zostało włączone

do wypowiedzi autorskiej, umieszczone zaś jest umyślnie tuż ,po

tych słowach.

8) "...za to Kałłomiejcew wetknął powoli okrągłe szkiełko między

brwi a nos i wlepił oczy w s t u d e n c i k a , k t ó r y o ś m i e l a

s i ę n i e p o d z i e l a ć j e g o « o b a w » ) " (Nowizna, rozdz. VII).

Page 88: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 88 / 157

Mamy tutaj typową konstrukcję hybrydyczną. Nie tylko zdanie

podrzędne, ale także dopełnienie ("studencik") głównego zdania

odautorskiego dane jest w perspektywie Kałłomiejcewa. Dobór

słów ("studencik", "ośmiela się nie podzielać") określają akcenty

oburzonego Kałłomiejcewa, jednocześnie w kontekście mowy au-

torskiej słowom tym towarzyszą ironiczne akcenty autora; mamy

więc konstrukcję dwuakcentową (ironiczne przytoczenie-

przedrzeinianie oburzenia bohatera).

Na zakończenie przytoczymy przykład wtargnięcia do systemu

składniowego mowy autorskiej ekspresywnych elementów cudzej

mowy. [154/155]

9) "Dziwny był stan jego duszy. W ciągu dwóch dni tyle nowych

wrażeń, tyle nowych twarzy... Po raz pierwszy w życiu zaprzyjaźnił

się z dziewczyną, którą – według wszelkiego prawdopodobieństwa

– pokochał; był u kolebki ruchu, któremu – według wszelkiego

prawdopodobieństwa – gotów poświęcić wszystkie swoje siły... I

cóż? Czy odczuwa radość? Gdzie tam! Czy się waha? Tchórzy? Nie-

pokoi? Ani trochę. Może przynajmniej czuje w sobie owo napięcie

całego jestestwa, ów poryw, pęd naprzód, ku pierwszym szeregom

bojowców – uczucia, których doznaje sięw przeddzień walki? I to

nie. A czy w gruncie rzeczy on, Nieżdanow, wierzy w samą «spra-

wę»? Czy rzeczywiście wierzy w swoją miłość? – O, przeklęty pięk-

noduchu! Sceptykul – szeptały bezgłośnie jego wargi. – Dlaczego

nie chce mu się nawet mówić, skąd to znużenie, kiedy nie krzyczy,

Page 89: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 89 / 157

kiedy nie wpada w szał? I co właściwie pragnie zagłuszyć tym

krzykiem, jaki głos wewnętrzny?" (Nowizna, rozdz. XVIII).

Mamy tutaj w istocie do czynienia z formą mowy pozornie zależnej.

Co do swoich cech składniowych jest to mowa autorska, cała jed-

nak jej ekspresywna struktura pochodzi od Nieżdanowa. Jest to je-

go mowa wewnętrzna, ale w uporządkowanym przekazie autor-

skim, z prowokującymi pytaniami autora i ironicznie demaskują-

cymi zastrzeżeniami ("według wszelkiego prawdopodobieństwa"),

choć z kolei z zachowaniem ekspresji Nieżdanowa.

Tak przedstawia się w powieściach Turgieniewa typowa forma

przekazywania mowy wewnętrznej, będąca zresztą jedną z najczę-

ściej stosowanych form przekazywania mowy wewnętrznej w po-

wieści w ogóle. Forma ta wprowadza do chaotycznego i urywanego

przebiegu mowy wewnętrznej bohatera (a tę chaotyczność i uryw-

kowość trzeba zachować przy stosowaniu formy mowy niezależnej)

porządek i stylistyczną harmonię, ponadto dzięki cechom skła-

dniowym [155/156] (trzecia osoba) i stylistycznym (leksykalnym i

innym) pozwala w sposób organiczny i płynny połączyć cudzą mo-

wę wewnętrzną z kontekstem autorskim. Jednocześnie umożliwia

ona zachowanie ekspresywnej struktury wewnętrznej mowy posta-

ci, właściwych dla mowy wewnętrznej niedopowiedzeń, jej chwiej-

ności, co wyklucza przekaz w suchej i logicznej formie mowy za-

leżnej. Właściwości te sprawiają, że staje się ona najbardziej przy-

datna w przekazywaniu mowy wewnętrznej postaci. Jest to, oczy-

wiście, forma hybrydyczna, przy czym głos autorski może być w

Page 90: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 90 / 157

różnym stopniu aktywny i wprowadzać do przekazywanej mowy

drugi, własny akcent (ironii, oburzenia itp.).

Podobną hybrydyzację, zmieszanie akcentów, zatarcie granic po-

między mową autorską i cudzą mamy także w innych formach

przekazywania mowy postaci. Chociaż istnieją tylko trzy składnio-

we szablony przytoczeń (mowa niezależna, mowa zależna, mowa

pozornie zależna), rozmaite kombinacje tych szablonów i, przede

wszystkim, różne sposoby replikującego wprowadzania przytoczeń

i rozdzielania ich przez kontekst autorski realizują urozmaiconą grę

wypowiedzi, ich wzajemne przenikanie się i określanie.

Przykłady z Turgieniewa wystarczająco charakteryzują rolę bohate-

ra jako czynnika rozwarstwiającego język powieści, wprowadzają-

cego różnojęzyczną mowę. Bohater, jak powiedzieliśmy, ma zaw-

sze swoją sferę, sferę wpływów w otaczającym kontekście autor-

skim, która wykracza, często bardzo daleko, poza granice pozo-

stawionego bohaterowi bezpośredniego słowa. Teren działania w

powieści głosu ważnej postaci w każdym przypadku powinien być

większy od miejsca zajmowanego przez jego autentyczną, bezpo-

średnią mowę. Sfera wokół ważnych postaci powieściowych jest

głęboko swoista pod względem stylistycznym: dominują w niej naj

rozmaitsze formy konstrukcji hybrydycznych, odznacza się ona

większą lub mniejszą dialogowością. Dialog, [156/157] który toczy

tutaj autor ze swoimi bohaterami, nie jest rozczłonkowanym na

repliki dialogiem dramatycznym, lecz dialogiem swoiście powie-

ściowym, dokonującym się wewnątrz konstrukcji zewnętrznie mo-

Page 91: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 91 / 157

nologowych. Możliwość prowadzenia takiego dialogu stanowi jeden

z naj istotniejszych przywilejów prozy powieściowej: nie mają go

gatunki dratnatyczne i czysto poetyckie.

Strefy bohaterów są niezmiernie interesującym obiektem dla anali-

zy stylistycznej i lingwistycznej: znajdziemy w nich konstrukcje,

które rzucają zupełnie nowe światło na problemy składni i stylisty-

ki.

Na zakończenie zatrzymajmy się jeszcze przy jednej z podstawo-

wych i najbardziej istotnych form wprowadzania i organizacji róż-

nojęzycznej mowy w powieści – przy gatunkach włączonych.

Powieść pozwala na włączenie do swojej struktury rozmaitych ga-

tunków, zarówno artystycznych (nowele wtrącone, utwory liryczne,

poematy, scenki dramatyczne itp.), jak i nieartystycznych (prak-

tycznych, retorycznych, naukowych, religijnych i innych). W zasa-

dzie każdy gatunek można wprowadzić do konstrukcji powieści. I

rzeczywiście, niełatwo znaleźć gatunek, który nigdy nie byłby włą-

czony do powieści. Włączone do powieści gatunki zachowują w niej

zazwyczaj autonomię konstrukcyjną i oryginalność językowo-

stylistyczną.

Co więcej, istnieje odrębna grupa gatunków, które odgrywają w

powieściach niezwykle istotną rolę konstrukcyjną, niekiedy zaś

określają konstrukcję powieściowej całości, tworząc odmiany ga-

tunkowe powieści. Taki charakter mają: wyznania, dziennik, opis

podróży, biografia, list i niektóre inne gatunki. Mogą one być nie

tylko istotnym składnikiem [157/158] konstrukcyjnym powieści,

Page 92: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 92 / 157

ale również określać formę całej powieści (powieść-wyznanie, po-

wieść-dziennik, powieść w listach itp.). Każdy z tych gatunków

,posiada własne słowno-znaczeniowe formy opanowywania różnych

aspektów rzeczywistości. Powieść wykorzystuje te gatunki właśnie

jako wypracowane formy słownego opanowywania rzeczywistości.

Rola tych włączanych do powieści gatunków jest tak ogromna, że

może się wydawać, jakoby powieść nie dysponowała własnym

pierwotnym sposobem słownego ujmowania rzeczywistości i wy-

magała uprzedniego opracowania rzeczywistości przez inne gatun-

ki, sama będąc jedynie wtórnym synkretycznym połączeniem ta-

kich pierwotnych gatunków słownych.

Wszystkie wprowadzane do powieści gatunki wnoszą ze sobą wła-

sne języki, co powoduje dalsze rozwarstwienie języka powieści i

pogłębia jej niejednorodność. Języki włączonych do powieści ga-

tunków pozaartystycznych często nabierają takiego znaczenia, że

wprowadzenie odpowiedniego gatunku (na przykład epistolarnego)

oznacza nową epokę nie tylko w dziejach powieści, lecz również w

dziejach języka literackiego.

Gatunki wprowadzane do powieści mogą funkcjonować jako wprost

intencjonalne i jako zupełnie uprzedmiotowione, czyli zupełnie po-

zbawione autorskich intencji, mogą być nie słowem wypowiedzia-

nym, tylko pokazanym jak rzecz; najczęściej jednak w rozmaitym

stopniu załamują intencje autora, przy czym dystans pomiędzy po-

szczególnymi właściwościami gatunków włączonych a ostateczną

znaczeniową podstawą utworu może być różny.

Page 93: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 93 / 157

Wierszowe gatunki poetyckie wprowadzane do powieści (na przy-

kład liryczne) mogą być wprost intencjonalne, poetycko pełno-

znaczne. Tak jest w wypadku wierszy wplecionych przez Goethego

do Wilhelma Meistra. W ten sposób [158/159] wprowadzali do pro-

zy swoje wiersze romantycy, którzy, jak wiadomo, uważali obec-

ność w powieści wierszy (wyrażających bezpośrednio intencje au-

tora) za konstytutywną cechęgatunku. W innych przypadkach

wprowadzone wiersze załamują autorskie intencje; przykładem

może być wiersz Leńskiego w Eugeniuszu Onieginie "Gdzieście, ach

gdzieście uleciały...". Jeżeli wiersze z Wilhelma Meistra można zali-

czyć do liryki Goethego (czasem się to robi), to "Gdzieście, ach

gdzieście uleciały... " nie sposób włączyć do liryki Puszkina, chyba

że do działu "parodystycznych stylizacji" (znalazłyby się tutaj obok

wierszy Griniewa z Córki kapitana). Inne jeszcze wprowadzane do

powieści wiersze mogą być całkowicie uprzedmiotowione, przykła-

dem – wiersze kapitana Lebiadkina w Biesach Dostojewskiego.

Podobnie wygląda sprawa z wprowadzaniem do powieści przeróż-

nych sentencji i aforyzmów: również ich status waha się od zupeł-

nej przedmiotowości ("słowo pokazane") do bezpośredniej inten-

cjonalności reprezentowanej przez pełnoznaczne filozoficzne wy-

powiedzi samego autora (bezwarunkowe słowo bez jakichkolwiek

zastrzeżeń i dystansu). W powieściach Jeana Paula, obfitujących w

aforyzmy, mamy długą, ustopniowaną skalę ich wartości: od cał-

kiem przedmiotowych do bezpośrednio intencjonalnych, poprzez

aforyzmy w różnym stopniu załamujące autorskie intencje.

Page 94: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 94 / 157

W Eugeniuszu Onieginie aforyzmy i sentencje traktowane są paro-

dystycznie lub ironicznie, to znaczy – intencje autorskie w mniej-

szym lub większym stopniu załamują się w ich pryzmacie. Senten-

cja

kto żył i myślał, ten nie może Nie gardzić w duchu bliźnim swym; Kto czuł i kochał, tego trwoży

Dzień niepowrotny widmem czczym, Już ten się złudą nie upija, Gryzie go żal i wspomnień żmija...

[159/160] ma ton lekko parodystyczny, mimo że odczuwamy

zbieżność, prawie tożsamość z intencjami autora. Ale następny

wers:

Wszystko to razem, co nie dziw,

Ma często czarujący wpływ

Na dyskurs.25

25 0bydwa fragmenty w przekładzie Juliana Tuwima (od tłumacza).

(chodzi o rozmowy fikcyjnego autora z Onieginem) wzmacnia ak-

centy parodystyczno-ironiczne, rzuca na tę sentencję cień przed-

miotowości. Spostrzegamy, że sentencja ta powstała w strefie od-

działywania głosu Oniegina, w horyzoncie tego bohatera, ma jego

akcenty.

Jednakże upośrednienie intencji autorskich jest tutaj, w strefie

Oniegina, rejonie oddziaływania jego głosu, inne niż na przykład w

strefie Leńskiego (por. prawie przedmiotową parodię wierszy Leń-

skiego).

Page 95: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 95 / 157

Przykład powyższy może stanowić ilustrację również dla rozpatry-

wanego poprzednio zjawiska wpływu wypowiedzi bohatera na mo-

wę autorską: przytoczony aforyzm nasycają onieginowskie (mod-

ne, bajroniczne) intencje, dlatego autor nie w pełni solidaryzuje się

z nimi, zachowuje pewien dystans.

Bardziej skomplikowaną sytuację stwarza włączanie istotnych dla

powieści gatunków (spowiedzi, dziennika i innych). I one wprowa-

dzają do powieści swoje języki. Języki te są jednak ważne przede

wszystkim jako przedmiotowo istotne punkty widzenia, nieskon-

wencjonalizowane, rozszerzające literacko-językowy horyzont,

pomagające zdobyć dla literatuIj nowe, w słowie uświadamiane

światy, zarysowujące sięjuż i częściowo opanowane w innych – po-

zaliterackich dziedzinach życia językowego.

Humorystyczna wielojęzyczna gra, opowiadanie nieodautorskie

(narratora, fikcyjnego autora, postaci), mowa i [160/161] strefy

postaci oraz gatunki włączone lub ramowe stanowią. podstawowe

formy wprowadiania i organizacji różnojęzycznej mowy w ppwieści.

Wszystkie one umożliwiają posługiwanie się językami nie wprost, z

zastrzeżeniami, z zachowaniem dystansu. Wszystkie oznaczają re-

latywizację świadomości językowej, dają wyraz istotnemu dla tej

świadomości odczuwaniu przedmiotowości języka, jego granic – hi-

storycznych, społecznych, a nawet fundamentalnych (granic języka

jako takiego). Relatywizacja świadomości językowej wcale nie musi

się wiązać z względnością intencji znaczeniowych, które także na

gruncie świadomości językowej właściwej prozie mogą być bez-

Page 96: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 96 / 157

względne. Ponieważ proza powieściowa porzuca myśl o jedynym

(niewzruszonym i niewątpliwym) języku, świadomość wyrażająca

się w prozie musi or kiestrować swoje, nawet bezwzględne, inten-

cje znaczeniowe. Dla tej świadomości jeden tylko z języków różno-

języcznej mowy byłby zbyt ciasny, nie wystarczy jej, jedno języ-

kowe brzmienie.

Mówiliśmy jedynie o podstawowych formach, charakterystycznych

dla ważniejszych odmian powieści europejskiej. Nie wyczerpują

one, rzecz jasna, wszystkich możliwych sposobów wprowadzania i

organizacji różnojęzycznej mowy w powieści. Możliwe jest ponadto

łączenie wszystkich tych form w poszczególnych powieściach i za-

tem w tworzonych przez nie odmianach gatunkowych. Taki charak-

ter ma klasyczny i doskonały wzorzec powieści – Don Kichot Ce-

rvantesa, który w sposób wyjątkowo głęboki i wszechstropny reali-

zuje wszystkie możliwości artystyczne niejednorodnego językowo i

wewnętrznie zdialogizowanego słowa.

Różnojęzyczna mowa, wprowadzana do powieści (jakiekolwiek by-

łyby formy jej wprowadzania), jest cudzą mową w cudzym języku,

służącą pośredniemu wyrażaniu [161/162] intencji autorskich.

Słowo takiej mowy jest szczególnym słowem dwugłosowym. Nale-

ży jednocześnie do dwóch mówiących i jednocześnie wyraża dwie

różne intencje: bezpośrednią intencję postaci mówiącej i pośrednią

– autorską. Łączą się w takim słowie dwa głosy, dwa sensy, dwie

ekspresje. Przy tym dwa głosy są tutaj dialogowo powiązane, jak

Page 97: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 97 / 157

gdyby wiedzą o sobie (podobnie jak dwie repliki dialogu wiedzą o

sobie i są formułowane na podstawie tej wzajemnej wiedzy), jak

gdyby toczą między sobą rozmowę. Słowo dwugłosowe jest zawsze

wewnętrznie zdialogizowane. Takie jest słowo humorystyczne, iro-

niczne, słowo parodii, upośredniające słowo narratora, takie jest

też słowo w wypowiedziach bohatera, słowo w gatunkach włączo-

nych – wszystkie one są słowami dwugłosowymi, wewnętrznie

zdialogizowanymi. Mieści się w nich potencjalny dialog, nie rozwi-

nięty, zgęszczony dialog dwóch głosów, dwóch światopoglądów,

dwóch języków.

Słowo dwugłosowe, zdialogizowane wewnętrznie, może się pojawić

także w zamkniętym i jednorodnym systemie językowym, wolnym

od językowego relatywizmu wyrażającej się w prozie świadomości.

Może tedy wystąpić również w gatunkach czysto poetyckich. Ale

nie znajduje w nich warunków sprzyjających dla istotnego rozwi-

nięda swoich właściwości. Nader częste jest słowo dwugłosowe w

gatunkach retorycznych. I tutaj jednak pozostaje w granicach jed-

nego systemu językowego, nie ożywiają go głębokie związki z roz-

warstwiającymi język siłami historycznymi, może, w najlepszym

wypadku, być ich oddalonym i zawężonym do indywidualnej pole-

miki oddźwiękiem.

Poetycka i retoryczna dwugłosowość oderwana od procesu języko-

wego różnicowania daje się w sposób adekwatny rozwinąć w indy-

widualny dialog, w spór i rozmowę dwóch -osób. Repliki w tym dia-

logu będą realizacjami jednego, jednolitego języka: chociażby były

Page 98: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 98 / 157

niezgodne, sprzeczne, nie [162/163] będą językowo niejednorod-

ne, różnojęzyczne. Taka dwugłosowość, nie przekraczająca granic

zamkniętego i jednolitego systemu języ kowego, pozbawiona,

istotnej i rzeczywistej orkiestracji społeczno-językowej, może sta-

nowić jedynie drugorzędny stylistycznie akompaniament dialogu i

form polemicznych.26

26 W neoklasycyzmie jest ona czymś istotnym tylko w niskich gatunkach, zwłaszcza

w satyrze.

Wewnętrzne rozdwojenie (dwugłosowość) słowa związanego z jed-

nym, jednolitym językiem i konsekwentnie monologowym stylem

nie może być czymśnaprawdę istotnym: najwyżej zabawą, burzą w

szklance wody.

Dwugłosowość prozy jest inna. W prozie powieściowej dwugłoso-

wość czerpie swoją siłę, swoją zdialogizowaną dwuznaczność nie z

indywidualnych różnic zdań, nieporozumień i sprzeczności (cho-

ciażby tragicznych i głęboko umotywowanych indywidualnymi lo-

sami),27

27 W ramach poetyckiego świata i jednolitego języka wszystko, co istotne w tych

różnicach zdań i sprzecznościach, może i powinno być rozwinięte w bezpośredni i

czysty diałog dramatyczny.

lecz z bogatego podglebia społeczno-językowej niejednorodności

mowy, z różnojęzyczności. Oczywiście także w powieści różnoję-

zyczna mowa istnieje przede wszystkim jako coś upersonifikowa-

nego, wcielonego w żindywidualizowane obrazy ludzi, w ich zindy-

widualizowane spory i sprzeczności. Jednakże tutaj sprzeczności

pomiędzy myślącynii i dążącymi do czegoś jednostkami są zanu-

Page 99: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 99 / 157

rzone w społecznej niejednorodności mowy nadającej im nowe

sensy. Konflikty pomiędzy jednostkami są tutaj przejawami żywio-

łu społecznej walki języków, żywiołu, którego gra decyduje o

sprzecznościach przeżywanych przez jednostki, nasyca swoją

istotną niejednorodnością świadomość i słowa tych jednostek.

Dlatego też wewnętrznej dialogowości dwugłos owego słowa prozy

artystycznej nie sposób wyczerpać tematycznie [163/164] (podob-

nie jak tematycznie niewyczerpalna jest metaforyczna energia ję-

zyka), nie można jej do końca rozwinąć w jawny dialog fabularny

czy problemowy, który bez reszty aktualizowałby możliwości we-

wnętrznego dialogu ukryte w niejednorodności języka. Wewnętrz-

nej dialogowości słowa będącego naprawdę słowem prozy, dialo-

gowości, która wynika w sposób organiczny z niejednorodności i

rozwarstwienia języka, nie sposób przekształcić w dramat, nadać

jej zamknięty dramatyczny kształt; nie mieści się ona w ramach

jawnego dialogu, rozmowy osób; nie daje się rozbić na wyraźnie

oddzielne repliki.28

28 Repliki są w ogóle tym bardziej wyraziste, dramatyczne, zakończone, im bardziej

konsekwentna jest jednolitość języka.

Pierwowzór takiej właściwej prozie dwugłosowości znajdziemy w

samym języku (podobnie język przygotowuje prawdziwą metaforę i

mit), w języku jako zjawisku społecznym, stającym się w dziejach,

społecznie rozwarstwionym i rozdartym w każdym momencie swe-

go stawania się.

Relatywizacja świadomości językowej, jej istotny związek ze spo-

łeczną wielojęzycznością i różnojęzycznością rozwijających się ję-

Page 100: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 100 / 157

zyków, wędrówka intencji znaczeniowych i ekspresywnych wśród

języków (równie znaczących i równie obiektywnych), konieczność

mówienia pośredniego, z zastrzeżeniami, nie wprost – wszystko to

stanowi niezbędne przesłanki prawdziwej dwugłosowości słowa w

prozie artystycznej. Powieściopisarz odnajduje tę dwugłosowość w

żywej różnojęzycznej mowie, która otacza i karmi jego świado-

mość. Dwugłosowości tej nie sposób bowiem wyprodukować w po-

wierzchownej polemice retorycznej z poszczególnymi osobami.

Kiedy powieściopisarz traci kontakt z językową podstawą stylu pro-

zy, nie potrafi wznieść się do poziomu zrelatywizowanej, koperni-

kańskiej świadomości językowej, pozostaje [165/166] głuchy na

organiczną dwugłosowość i wewnętrzną dialogowość żywego stają-

cego się słowa, to nie jest w stanie zrozumieć i urzeczywistnić

prawdziwych szans i zadań gatunku powieściowego. Może, rzecz

jasna, napisać utwór bardzo podobny do powieści pod względem

kompozycji i tematyki, "zrobiony" całkiem jak powieść, nie stworzy

jednak powieści. Zawsze zdradzi go styl. Ujrzymy naiwnie pewną

siebie czy też tępą i zarozumiałą jednolitość gładkiego i czystego,

jednogłosowego języka (albo też języka z wymyśloną, sztuczną

dwugłosowością). Zobaczymy, że oczyszczenie języka z niejedno-

rodności przyszło naszemu autorowi łatwo: po prostu nie słyszał on

istotnej różnomowności rzeczywistego języka, społeczne odcienie

tworzące barwy słów traktował jako zbędne i polegające redukcji

szumy. Powieść oderwana od prawdziwej różnojęzycznej mowy

najczęściej wyrodnieje, stając się dramatem do czytania ze szcze-

gółowymi i "artystycznie opracowanymi" didaskaliami (oczywiście –

Page 101: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 101 / 157

lichym dramatem). Język autorski w takiej oderwanej od różnoję-

zycznej mowy powieści wpada w sposób nieunikniony w niezręcz-

ności i niedorzeczności języka uwag reżyserskich.29

29 Spielhagen w znanych swoich pracach o teorii i technice powieści skupia swą

uwagę właśnie na takich niepowieściowych powieściach, pomija natomiast specy-

ficzne możliwości gatunku powieściowego. Jako teoretyk Spielhagen był głuchy na

niejednorodność językową i jej swoisty wytwór – słowo dwugłosowe.

Dwugłosowe słowo prozy charakteryzuje się dwuznacznością.

Wszelako także słowo poetyckie w wąskim sensie jest dwuznaczne

i wieloznaczne. Tym głównie się różni od słowa-pojęcia, słowa-

terminu. Słowo poetyckie to trop, który wymaga wyrazistego od-

czucia dwóch tkwiących w nim sensów.

Jakkolwiek jednak rozumieć wzajemne relacje sensów w symbolu

poetyckim (tropie), nie będą to nigdy relacje typu dialogowego,

nigdy bowiem nie uda się przedstawić [165/166] tropu (na przy-

kład metafory) jako dwu replik dialogu, czyli dwu sensów rozdzie-

lonych pomiędzy dwa głosy. Dlatego też dwuznaczność (wielo-

znaczność) symbolu nigdy nie pociąga za sobą jego dwuakcento-

wości. Przeciwnie, dwuznaczność poetycka wiąże się z jednym gło-

sem i jednym systemem akcentowym. Relacje znaczeń w symbolu

można interpretować logicznie (jako stosunek jednostkowego do

ogólnego, na przykład imię własne przekształcone w symbol; jako

stosunek konkretu do abstrakcji itp.); można symbol rozumieć w

kategoriach filozoficzno-ontologicznych jako szczególny stosunek

reprezentacji albo zjawiska do istoty itp., można podkreślić emo-

cjonalną czy wartościującą stronę relacji sensów – wszystkie te ty-

py wzajemnych stosunków pomiędzy znaczeniami nie wykraczają i

Page 102: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 102 / 157

wykroczyć nie mogą poza sferę stosunku słowa do jego przedmiotu

i różnych aspektów tego przedmiotu. Całe zdarzenie, cała gra

symbolu poetyckiego przebiega między słowem a przedmiotem.

Symbol nie może zakładać istotnego stosunku do cudzego słowa,

cudzego głosu. Wieloznaczność symbolu poetyckiego opiera się na

jedności i tożsamości głosu, na zupełnej samotności głosu w sło-

wie. Z chwilą, kiedy partnerem w grze symbolu staje się cudzy

głos, cudzy akcent, jakiś inny punkt widzenia, porządek poetycki

ulega zniszczeniu, a symbol przesuwa się w plan prozy.

Aby uchwycić różnicę pomiędzy poetycką dwuznacznością i dwu-

głosowością prozy, wystarczy jakikolwiek symbol poetycki potrak-

tować ironicznie (zaakcentować ironicznie w odpowiednim kontek-

ście), a więc wprowadzić do niego swój głos, wyrazić za jego po-

średnictwem własną, nową intencję.30

30 Aleksy Aleksandrowicz Karenin miał zwyczaj dystansować się względem pew-

nych słów i związanych z nimi ekspresji. Budował konstrukcje dwugłosowe bez

żadnego kontekstu, wyłącznie w płaszczyźnie intonacyjnej: "– Jak widzisz, czuły

twój mąż, czuły niczym w rok po [166/167] ślubie, płonął pragnieniem ujrzenia cię

– rzekł Aleksy Aleksandrowicz swym powolnym, wysokim głosem i tym tonem,

którym prawie zawsze zwracał się do żony, jakby kpiąc z kogoś, kto by w ten spo-

sób mówił naprawdę" (cz. I, rozdz. XXX, przekład Kazimiery Iłłakowiczówny).

W ten sposób symbol, nie przestając być symbolem, [166/167] zo-

staje z płaszczyzny poetyckiej przeniesiony w płaszczyznę prozy,

przekształca się w słowo dwugłosowe: pomiędzy słowo a przedmiot

wdziera się cudze słowo, cudzy akcent, na symbol pada cień

przedmiotowości (oczywiście otrzymana struktura dwugłosowa bę-

dzie prymitywna i prosta).

Page 103: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 103 / 157

Przykładem takiej elementarnej prozaizacji symbolu poetyckiego

może być strofa o Leńskim z Eugeniusza Oniegina:

Wsłuchany w miłość, miłość śpiewał I jasna była jego pieśń Jak myśli prostodusznych dziewoj, Jak błogi niemowlęcia sen, Jak księżyc...31

31 Przykład ten analizujemy w artykule Z prehistorii słowa powieściowego znajdują-

cym się w tym tomie. (przeł. Julian Tuwim – od tłum.)

Poetyckie symbole tej strofy odsyłają równocześnie do dwóch kon-

tekstów: kontekstu pieśni Leńskiego – znaczeniowej i ekspresyw-

nej perspektywy "romantycznej duszy" i kontekstu mowy Puszkina

traktującego tę "duszę", jej język i poetykę jako nowe, ale już pod-

legające stereotypizacji zjawisko literackiej wielojęzyczności epoki:

jako nowy ton, nowy głos w mieszaninie głosów tworzącej język

literacki, literackie światopoglądy i formy życia. Innymi głosami w

tej różnojęzycznej literacko-życiowej mowie są: byroniczno-

chateaubriandowski język Oniegina, na Richardsonie wzorowany

język i świat Tatiany z okresu jej pobytu na wsi, potoczny "powia-

towy" język domu Łarinów, język i świat Tatiany-petersburżanki, a

także inne języki, w tym różne, zmieniające się w toku utworu, po-

średnie języki autora. [167/168] W tej różnojęzyczności (Euge-

niusz Oniegin jest encyklopedią języków i stylów epoki) auyor or-

kiestruje swoje intencje, tworzy prawdziwie powieściowy styl dzie-

ła.

Obrazy z cytowanej strofy, będąc w intencjonalnej perspektywie

Leńskiego dwuznacznymi (metaforycznymi) symbolami pOetycki-

Page 104: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 104 / 157

mi, stają się w systemie mowy Puszkina dwugłosowymi symbolami

prozatorskimi. Rzecz jasna, są to autentyczne symbole godne pro-

zy artystycznej, wyłowione z wielorakości rozwijającego się wów-

czas języka literackiego, nie zaś powierzchowna retoryczna parodia

czy ironia.

Na tym polega różnica pomiędzy artystyczną dwugłos owością pro-

zy a jednogłosową dwuznacznością czy też wieloznacznością sym-

bolu poetyckiego. Dwuznaczność słowa dwugłosowego jest zdialo-

gizowana wewnętrznie, zawiera w sobie dialog i zdolna jest do wy-

twarzania dialogu rzeczywiście wyodrębnionych głosów (ale to nie

dialogi dramatyczne, tylko właściwe prozie dialogi bez końca). Nig-

dy jednak artystyczna dwugłosowość nie spełnia się w tych dialo-

gach do końca, nie można jej w słowie wyczerpać ani metodą ra-

cjonalno-logicznej analizy i rozdziału pomiędzy ogniwa jednolitego

monologowego okresu (jak w retoryce), ani metodą dramaturgicz-

nego rozdzielenia na osobne repliki mającego swój kcniec dialogu.

Prawdziwa dwugłosowość stanowi w prozie podstawę do zbudowa-

nia powieściowych dialogów, ale nie wyczerpuje się w nich. Pozo-

staje w słowie, w języku jako wciąż żywe źródło dialogowości, we-

wnętrzna dialogowość słowa jest bowiem nieodzownym współtowa-

rzyszem rozwarstwienia języka, jest skutkiem nadmiaru zaludnia-

jących język wielorakich intencji. Zaś rozwarstwienie i związane z

nim intencjonalne przeCiążenie wszystkich słów i form stanowi

zjawisko stale towarzyszące pełnemu konfliktów społeczno-

historycznemu rozwojowi języka.

Page 105: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 105 / 157

Jeśli ośrodkowym problemem teorii poezji jest sprawa symbolu

poetyckiego, to w teorii prozy artystycznej takim [168/169] pro-

blemem jest zagadnienie dwugłosowego, wewnętrznie zdialogizo-

wanego słowa we wszystkich różnorodnych jego typach i odmia-

nach.

Dla prozaika-powieściopisarza przedmiot jest uwikłany w cudze

słowo o tym przedmiocie, zawsze już omówionym, już kwestiono-

wanym, rozmaicie rozumianym i ocenianym. Przedmiotu prozaika

nie sposób oddzielić od sprzecznych ujęć w wielojęzycznej społecz-

nej świadomości. O takim "omówionym świecie” prozaik mówi w

różnomównym, wewnętrznie zdialogizowanym języku. I język, i

przedmiot odsłaniają prozaikowi swój aspekt historyczny, ukazują

się w pełnym sprzeczności stawaniu się. Nie ma tutaj świata ode-

rwanego od zróżnicowanej świadomości, nie ma języka, którego

nie rozwarstwiałyby sprzeczne intencje. Dlatego w powieści, tak

jak w poezji, możliwa jest głęboka, chociaż swoista, jedność języka

(ściślej – języków) i jego przedmiotu, świata. Podobnie jak obraz

poetycki zdaje się organicznie wyrastać z samego języka, jakby był

odkrywany; a nie wymyślany, tak też obrazy powieściowe wydają

się czymśorganicznie złączonym z różnogłosowym językiem, jakby

w nim powstały, w żywiole jego własnej organicznej różnorodności.

"Omówiony świat", "wielomówny język" splatają się w powieści w

jednym zdarzeniu pełnego sprzeczności stawania się świata w

świadomości społecznej i słowie.

Page 106: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 106 / 157

Także słowo poetyckie w węższym sensie musi przedzierać się do

swego przedmiotu przez oplatające go cudze słowo, i ono natrafia

na język rozwarstwiony, zróżnicowany, walczy o jego stwarzaną (a

nie daną, gotową) jedność i czystą intencjonalność. Jednakże wę-

drówka słowa poetyckiego do przedmiotu i jednolitości języka, peł-

na spotkań i utarczek z cudzym słowem, to jedynie wstępna, ukry-

ta faza procesu twórczego, jej świadectwa są niszczone, podobnie

jak usuwa się rusztowania po skończeniu budowli; gotowy utwór

zjawia się jako jednolita i skupiona mowa o świecie [169/170]

"dziewiczym". Ceną tej jednogłosowej czystości i bezwarunkowej

intencjonalnej bezpośredniości gotowego słowa poetyckiego jest

pewna konwencjonalność języka poetyckiego.

Jeśli na gruncie poezji powstaje, jako utopijna filozofia jej gatun-

ków, idea czystego, nie używanego na co dzień, ponadhistoryczne-

go języka poetyckiego, języka bogów, to prozie artystycznej bliska

jest idea żywego i historycznie konkretnego bytowania języków.

Proza artystyczna zakłada szczególną wrażliwość na historyczne i

społeczne konkrety mowy, na względność żywego słowa uwikłane-

go w historyczne stawanie się i walkę społeczną. Posługuje się ona

słowem jeszcze gorącym po walkach i konfliktach, jeszcze nie zde-

cydowanym, wciąż rozdzieranym przez zwalczające się intonacje i

akcenty. Takiemu słowu proza artystyczna nadaje dynamiczną

jedność swego stylu.

IV. Mówiący czlowiek w powieści

Page 107: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 107 / 157

Stwierdziliśmy, że orkiestrująca temat powieściowy społeczna róż-

nojęzyczność, interpretacja świata i społeczeństwa poprzez różno-

języczną mowę są wprowadzane do powieści albo jako anonimowe,

chociaż niosące ze sobą potencjalne

obrazy ludzi mówiących, stylizacje języków społecznych (gatunko-

wych, zawodowych i innych), albo jako wcielone obrazy umownego

autora, narratorów czy, wreszcie, bohaterów.

Język, z którym ma do czynienia powieściopisarz, nie jest jednolity

i jedyny, nie sposób go naiwnie (lub umownie) uważać za bezspor-

ny i niewzruszony . Język ukazuje się powieściopisarzowi jako coś

rozwarstwionego i pełnego sprzeczności. Dlatego też nawet wtedy,

kiedy różnojęzyczność nie przemka do powieści, kiedy powieściopi-

sarz posługuje się własnym, jednolitym i do końca akceptowanym

językiem (bez dystansu, bez załamania, bez zastrzeżeń), wie on,

że [170/171] język nie jest czymś uniwersalnym i dla wszystkich

bezspornym, że będzie słuchany w otoczeniu różnojęzycznej mo-

wy, że trzeba się przy nim upierać, oczyszczać go, bronić i uzasad-

niać. Toteż i taki, jednolity i bezpośredni, język powieści jest

czymś polemicznym czy apologetycznym, dialogowo skonfronto-

wanym z różnojęzyczną mową. Określa to zupełnie szczególną po-

zycję. słowa w powieści; słowo jest tutaj przedmiotem i podmio-

tem sporu, nie może ani naiwnie, ani umownie zapominać o ota-

czającej je różnojęzyczności.

Tak więc różnojęzyczność albo, by tak rzec, osobiście wchodzi do

powieści, materializując się w niej w obrazach ludzi mówiących, al-

Page 108: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 108 / 157

bo staje się dialogizującym tłem, określającym szczególne brzmie-

nie bezpośredniego słowa powieściowego.

Stąd bierze się wyjątkowo ważna właściwość wyróżniająca gatunek

powieściowy: człowiek w powieści – to człowiek rzeczywiście mó-

wiący; powieść potrzebuje mówiących ludzi, którzy wnieśliby do

niej własne oryginalne słowo ideologiczne, własny język.

Podstawowym, swoistym przedmiotem gatunku powieściowego de-

cydującym o jego stylistycznej niepowtarzalności jest człowiek

mówiący i jego słowo.

Aby w pełni zrozumieć to stwierdzenie, trzeba dobitnie podkreślić

trzy sprawy:

1. Człowiek mówiący i jego słowo stanowi w powieści przedmiot

słownego i artystycznego przedstawienia. W powieści słowo mó-

wiącego człowieka nie jest po prostu przekazywane czy reprodu-

kowane, lecz właśnie artystycznie przedstawione, a przy tym – w

odróżnieniu od dramatu – przedstawione za pomocą słowa (autor-

skiego). Wszelako człowiek mówiący i jego słowo są, jako przed-

miot słowa, przedmiotem szczególnym: o słowie nie sposób mówić

tak, jak się mówi o innych przedmiotach mowy – o niemych rze-

czach, zjawiskach, zdarzeniach itp., słowo wymaga [171/172] zu-

pełnie innych formalnych sposobów omawiania i przedstawienia

słownego.

2. Człowiek mówiący jest w powieści człowie kiem rzeczywiście

społecznym, historycznie konkretnym i określonym, zaś jego słowo

– to społeczny (choćby zaczątkowy) język, a nie "dialekt indywidu-

Page 109: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 109 / 157

alny". Charakter jednostki i jednostkowe losy oraz przez nie tylko

określone słowo jednostki same w sobie nie interesują powieści.

Właściwości słowa bohatera zawsze charakteryzuje jakaś społeczna

istotność, społeczne rozpowszechnienie, są to potencjalne języki. Z

tego też powodu słowo bohatera może stać się czynnikiem rozwar-

stwiającym i różnicującym język.

3. Człowiek mówiący w powieści jest zawsze w jakiejś mierze ide-

ologiem, zaś jego słowa zawsze tworzą pewną ideologię. Szczegól-

ny język jest w powieści zawsze domagającym się społecznego

uznania szczególnym poglądem na świat. Ponieważ słowo jest w

powieści przedmiotem przedstawienia właśnie jako ideologia, po-

wieści nie grozi niebezpieczeństwo stania się bezprzedmiotową

igraszką słowną. Co więcej, dzięki zdialogizowanemu przedstawie-

niu ideologicznie pełnowartościowego słowa (najczęściej aktualne-

go i skutecznego) powieść mniej niż inne gatunki sprzyja estety-

zmowi i czysto formalistycznej zabawie słowami. Dlatego też kiedy

za powieść bierze się esteta, ów estetyzm nie przejawia się wcale

w formalnej konstrukcji powieści, lecz w tym, że powieś;ć przed-

stawia człowieka mówiącego – ideologa estetyzmu, ujawniającego

swoje poglądy, k1óre w powieści poddane są próbie. Taki jest Por-

tret Doriana Graya Wilde'a, taki – wczesny Tomasz Mann, Henryk

de Regnier, wczesny Huysmans, wczesny Barres, wczesny Gide.

Nawet esteta pisząc powieść staje się, w warunkach stwarzanych

przez ten gatunek, ideologiem broniącym swoich poglądów, podda-

jącym je próbie; staje się apologetą i polemistą.

Page 110: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 110 / 157

Człowiek mówiący i jego słowo są tedy wyróżniającym [172/173]

przedmiotem powieści,stanowi o swoistości gatunku.

Jednakże w powieści przedstawienie obejmuje nie tylko człowieka

mówiącego, człowiek zaś zostaje przedstawiony nie tylko jako mó-

wiący. Człowiek w powieści może działać w tej samej mierze, co w

dramacie czy eposie. Działanie to jest jednak zawsze ideologicznie

skomentowane, sprzężone ze słowem, (chociażby tylko możli-

wym), z motywem ideologicznym, realizuje określoną ideologiczną

postawę. Działanie, czyn bohatera są w powieści niezbędne zarów-

no dla odsłonięcia, jak i dla sprawdzenia jego pozycji ideologicznej,

jego słowa. Powieść XIX wieku stworzyła jednak i taką nader waż-

ną odmianę gatunkową, w której bohater jest wyłącznie człowie-

kiem mówiącym, nie mogącym działać i skazanym na nagie słowo:

marzenie, bezczynne kaznodziejstwo, nauczanie, bezpłodne roz-

myślania itp. Przykładem może być rosyjska powieść próby z inte-

ligentem-ideologiem jako bohaterem (najprostszy model – Rudin).

Bohater bezczynny – to tylko jeden z tematycznych wariantów bo-

hatera powieściowego. Zazwyczaj bohater działa w powieści nie

mniej niż w eposie. Od bohatera eposu różni go to, że nie tylko

działa, ale także mówi, zaś jego działanie nie jest czymś uniwer-

salnie znaczącym, bezspornym, nie dokonuje się już w uniwersal-

nie znaczącym, niewątpliwym świecie eposu. Dlatego działanie bo-

hatera powieści zawsze wymaga ideologicznych zastrzeżeń, kryje

się za nim określona, jedna z możliwych, a więc kwestionowana

pozycja ideologiczna. Pozycja ideologiczna bohatera eposu jest w

Page 111: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 111 / 157

całym świecie eposu czymś uniwersalnie znacżącym, bohater nie

ma szczególnej ideologii, obok której mogłyby siępojawić inne.

Oczywiście, bohater eposu może wygłaszaćdługie mowy (a bohater

powieści – milczeć), ale jego słowo nie jest ideologicznie wyodręb-

nione (wyodrębniono je formalnie, pod względem kompozycji i fa-

buły), zlewa się ze słowem autorskim. Również autor nie oddziela

swojej [173/174] ideologii – stapia się ona z uniwersalną, jedynie

możliwą. Horyzont eposu jest jedyny i jednolity. W powieści poja-

wia sięwiele horyzontów, zaś bohater działa zazwyczaj we wła-

snym, szczególnym horyzoncie. Toteż w eposie nie występują lu-

dzie mówiący jako przedstawiciele różnych języków – w istocie

mówi tutaj tylko autor, słowo jest tutaj wyłącznym i jednolitym

słowem autorskim.

W powieści można przedstawić bohatera, który myśli i działa (a

też, oczywiście, mówi) w sposób w zamierźeniu autora nienagan-

ny, tak jak powinien każdy. Jednakże powieściowa nienaganność

zdecydowanie różni się od epickiej bezsporności. Chociaż pozycia

ideologiczna takiego bohatera nie wyodrębnia się z ideologii autor-

skiej (stapia sięz nią), to w każdym wypadku wyodrębnia się z ota-

czają.cego ją sporu języków: nienaganność bohatera jest apologe-

tycznie i polemicznie przeciwstawiona niejednorodności językowej.

Przykładem mogą być nienaganni bohaterowie powieści barokowej,

powieści sentymentalizmu (chociażby Grandison). Ich postępowa-

nie znajduje ideologiczne wyjaśnienie i omówiep.ie w apologetycz-

nym i polemicznym słowie.

Page 112: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 112 / 157

Działanie bohatera powieści jest zawsze wyodrębnione ideologicz-

nie: bohater ten żyje i działa w swoim własnym ideologicznym

świecie (nie zaś w powszechnym świecie epiki), to jego własny

sposób rozumienia świata wciela się w powieściowym działaniu i

słowie.

Nasuwa się pytanie, dlaczego ideologicznej pozycji bohatera i ide-

ologicznego świata stanowiącego jej podstawę nie można odsłonić

w samych działaniach bohatera bez przedstawiania jego słowa.

Cudzego świata ideologicznego nie sposób adekwatnie przedsta-

wić, jeśli nie odda mu się głosu, nie usłyszy jego własnego słowa.

Słowem rzeczywiście odpowiednim do tego, aby przedstawić

szczególny świat ideologii może być jedynie [174/175] własne sło-

wo tego świata, nie samo jednak, lecz w połączeniu ze słowem au-

torskim. Powieściopisarz może pozbawić bohatera prawa do nieza-

leżnej wypowiedzi, ograniczyć się do przedstawienia wyłącznie jego

działań, jednakże w takim autorskim przedstawieniu, jeśli jest ono

istotne i adekwatne, nieuchronnie wraz z mową autorską zabrzmi

również słowo cudze, słowo samego bohatera (por. konstrukcje

hybrydyczne rozpatrzone w poprzednim rozdziale).

Człowiek mówiący w powieści nie musi, jak widzieliśmy w po-

przednim rozdziale, wcielać się w bohatera. Bohater stanowi tylko

jedną, najważniejszą, co prawda, formę człowieka mówiącego. Ję-

zyki zróżnicowanej społecznie mowy wprowadzane są do powieści

w formie bezosobowej stylizacji parodiowej (jak w prozie angiel-

skich i niemieckich humorystów), stylizacji bez parodii, w formie

Page 113: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 113 / 157

narracji mówionej (skazu); wreszcie i samodzielna mowa autorska,

ponieważ ma charakter polemiczny i apologetyczny, to znaczy

przeciwstawia siebie jako odrębny język innym językom różnoję-

zycznej mowy, jest do pewnego stopnia zorientowana na siebie

samą: nie tylko przedstawia, ale także jest (przez siebie) przed-

stawiona.

Wszystkie języki, także wtedy, kiedy nie mają swego wcielenia w

bohaterze, są konkretne społecznie i historycznie i w określonym

stopniu uprzedmiotowione (uprzedmiotowienia mógłby uniknąć

tylko język samotny, nie znający żadnego innego języka). Dlatego

w językach tych przeczuwamy obrazy ludzi mówiących, przy tym

ludzi ubranych w konkretny – społeczny i historyczny – kostium.

Znamienny dla gatunku powieściowego jest nie sam w sobie obraz

człowieka, lecz właśnie o b r a z j ę z y k a . Wszelako język, aby

przekształcić się w obraz artystyczny, musi stać się mową człowie-

ka, połączyć się z obrazem człowieka mówiącego.

Jeśli swoistym przedmiotem gatunku powieściowego jest

[175/176] człowiek mówiący i jego słowo dążące do uzyskania

społecznego znaczenia i rozgłosu, występujące jako odrębny język

w społecznym sporze języków – to centralnym problemem stylisty-

ki powieści powinien stać się p r o b l e m a r t y s t y c z n e g o p r z e d -

s t a w i a n i a j ę z y k a , p r o b l e m o b r a z u j ę z y k a .

Trzeba stwierdzić, że dotychczas problemu tego nie rozpatrywano

w sposób zasadniczy i w całym jego zakresie. Dlatego też swo-

istość stylistyki powieściowej wymykała się badaczom. Natykano

Page 114: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 114 / 157

się jednak na ten problem: w badaniach nad prozą artystyczną

uwagę badaczy skupiały coraz bardziej takie swoiste zjawiska, jak

stylizacje języków, parodie języków, jak skaz. We wszystkich tych

zjawiskach istotne jest to, że słowo nie tylko przedstawia, ale tak-

że samo jest przedstawione, że występujący w nich język społecz-

ny – gatunkowy, zawodowy, język kierunku literackiego – staje się

przedmiotem twórczego i artystycznego odtworzenia, ukształtowa-

nia, transformacji: wybierane są typowe, charakterystyczne czy

nawet istotne symbolicznie cechy języka. Odstępstwa od empi-

rycznej realności przedstawionego języka mogą przy tym być bar-

dzo duże, nie tylko ze względu na subiektywny wybór i wyostrzenie

cech rzeczywiście występujących w danym języku, lecz także ze

względu na tworzenie w duchu tego języka cech empirycznie w

nim nie stwierdzonych. Własnie takie potraktowanie cech języko-

wych jako symboli języka charakteryzuje skaz (Leskow i, zwłasz-

cza, Remizow). Wszystkie te zjawiska (stylizacja, parodia, skaz) są

poza tym, przypomnijmy, zjawiskami dwugłosowymi i dwujęzycz-

nymi.

Równocześnie i równolegle z zainteresowaniem zjawiskami styliza-

cji, parodii i skazu pojawiło się wzmożone zainteresowanie proble-

mem przekazu cudzej mowy, problemem składniowych i styli-

stycznych form przytoczeń. Znamienne są tutaj niemieckie prace z

dziedziny filologii [177/178] romańsko-germańskiej. Skupiały się

one głównie na lingwistyczno-stylistycznej (jeśli nie wąsko grama-

tycznej) stronie problemu, tym niemniej, zwłaszcza prace Leo

Spitzera, zbliżyły się znacznie do kwestii artystycznego przedsta-

Page 115: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 115 / 157

wiania cudzej mowy, centralnej kwestii prozy powieściowej. Mimo

wszystko problemu obrazu języka nie postawiono tutaj w sposób

jasny; także ujęcie zagadnień przekazu cudzej mowy nie było na-

leżycie uzasadnione i odpowiednio szerokie.

Przekaz i omawianie cudzych wypowiedzi, cudzego słowa, stanowi

jeden z najbardziej powszechnych i istotnych tematów ludzkiej

mowy. Mowa nasza we wszystkich dziedzinach życia i twórczości

ideologicznej jest wypełniona cudzymi słowami, w których przyta-

czaniu obserwujemy całą urozmaiconą gradację ścisłości i obiek-

tywności. Im bardziej nasycone, zróżnicowane i rozwinięte jest ży-

cie społeczne mówiącej zbiorowości, tym większego znaczenia

wśród przedmiotów mowy nabiera Cudze słowo, cudza wypowiedź

jako przedmiot celowego przekazu, interpretacji, dyskusji, oceny,

polemiki, aprobaty, dalszego rozwijania itp.

Temat człowieka mówiącego i jego słowa wymaga zawsze szcze-

gólnych formalnych ujęć mownych. Powiedzieliśmy już, że słowo

jako prz'edmiot słowa jest przedmiotem sui generis, który stawia

naszemu językowi zadania szczególnego typu.

Dlatego też, zanim przejdziemy do problemów artystycznego

przedstawiania cudzej mowy nastawionego na tworzenie obrazu

języka, musimy pokrótce zająć się znaczeniem tematu człowieka

mówiącego w pozaartystycznych dziedzinach życia i ideologii. Jeśli

nawet w występujących poza powieścią formach przekazywania

cudzej mowy brak zdecydowanego nastawienia na budowanie ob-

razu języka, to powieść wykorzystuje wszystkie te formy,

Page 116: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 116 / 157

[177/178] przekształcając i podporządkowując je nowej celowej

jedności (co, z kolei, ma ogromny wpływ na pozaartystyczne od-

czuwanie i przekazywanie cudzego słowa).

Życiowa waga tematU człowieka mówiącego jest ogromna. Na

każdym kroku mamy do czynienia z mową dotyczącą mówiącego i

jego słowa. Można wręcz stwierdzić: w życiu mówi się głównie o

tym, co mówią inni – przytacza się, wspomina, ocenia, dyskutuje

cudze słowa, poglądy, twierdzenia, wiadomości, budzą one obu-

rzenie, domagają sięzgody, bywają przedmiotem sporu, można się

do nich odwoływać itp. Jeśli wsłuchać się w strzępy spontanicznego

dialogu na ulicy, w tłumie, w kolejkach, poczekalniach itp., uderzy

nas, jak często powtarzają się słowa "mówi", "mówią", "powie-

dział", kiedy ludzie w tłumie mówią szybko, często wszystko zlewa

się w jedno nieprzenikalne – "mówi... mówisz... mówią...". A jak

ogromną wagę ma "wszyscy mówią" i "powiedział~' w społecznej

opinii, plotce, kłótniach, obmawianiu kogoś itp. Trzeba też

uwzględnić psychologiczną rolę tego, co inni o nas mówią, i tego,

jak ważna jest dla nas umiejętność oceny i interpretowania słów

innych ludzi ("życiowa hermeneutyka").

W bardziej rozwiniętych i zorganizowanych strefach codziennego

porozumiewania się znaczenie naszego tematu jest równie istotne.

W każdej rozmowie występuje mnóstwo przytoczeń i interpretacji

cudzych słów. Na każdym kroku natykamy się w niej na "cytat" lub

aluzję do tego, co ktoś powiedział lub co "mówią wszyscy", do słów

rozmówcy lub własnych, wcześniej wypowiedzianych, odwołanie

Page 117: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 117 / 157

się do gazety, uchwały, dokumentu, książki itp. Większość wiado-

mości i poglądów komunikujemy nie w formie bezpośredniej, jako

coś własnego, lecz z odwołaniem do ich wspólnego, nieokreślonego

źródła: "słyszałam", "sądzą", „myślą" itp. Weźmy przypadek tak w

naszym życiu rozpowszechniony jak rozmowy o jakimś zebraniu:

zbudowane [178/179] są one z przytoczeń, interpretacji i ocen

rozmaitych wystąpień słownych, proponowanych i odrzucanych

wniosków, dyskusji nad nimi itp. Wszędzie zatem mowa jest o lu-

dziach mówiących i ich słowach; ten temat wciąż powraca; czasem

kieruje mową jako temat nadrzędny, czasem towarzyszy rozwija-

niu innych życiowych tematów.

Dalsze przykłady ilustrujące znaczenie w życiu tematu człowieka

mówiącego wydają się zbędne. Wystarczy wsłuchać się i wmyśleć

w dobiegającą zewsząd mowę, by stwierdzić, że w codziennej mo-

wie każdego społecznie aktywnego człowieka co najmniej połowa

wypowiedzianych słów to słowa cudze (świadomie traktowane jako

cudze), przekazywane w różnym stopmu ściśle i obiektywnie (a ra-

czej subiektywnie).

Oczywiście nie wszystkie z przekazywanych cudzych słów dawały-

by się – przy zapisie – opatrzyć cudzysłowem. Taki stopień wyod-

rębnienia i czystości cudzego słowa, który w piśmie wymaga (zda-

niem samego mówiącego, zgodnie z tym, jak określa on ów sto-

pień) użycia cudzysłowu, nieczęsto występuje w mowie codziennej.

Ukształtowanie składniowe przytaczanej cudzej. mowy nie ograni-

cza się do gramatycznych szablonów mowy niezależnej i zależnej:

Page 118: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 118 / 157

sposoby wprowadzania, ukształtowania i kontrastowania cuązej

mowy są nader urozmaicone. Trzeba brać to pod uwagę, aby po-

prawnie ocenić nasze twierdzenie, że wśród wypowiadanych w co-

dziennych okolicznościach słów co najmniej połowę stanowią słowa

cudze.

Człowiek mówiący i jego słowa nie są w codziennej mowie przed-

miotem artystycznego przedstawienia, ale przedmiotem zoriento-

wanego praktycznie przekazu. Dlatego mówimy tutaj nie o for-

mach przedstawiania, tylko o sposobach przekazywania. Są to

sposoby najróżniejsze, zarówno jeśli chodzi o słowno-stylistyczną

formę nadawaną cudzej mowie, .jak i o rodzaje interpretującej ra-

my, typy reinterpretacji i [179/180] akcentowania – od dosłowne-

go przekazywania do złośliwej i umyślnej parodystycznej deforma-

cji cudzego słowa, do oszczerstwa.32

32 Bardzo różnorodne są sposoby falsyfikowania cudzego słowa przy przytaczaniu,

sposoby reductio ad absurdum poprzez jego rozwijanie, odsłonięcie jego potencjal-

nych treści. Pewne zjawiska tej dziedziny znalazły wyjaśnienie w retoryce i sztuce

sporu – erystyce.

Podkreślenia wymaga to, że włączona do jakiegoś kontekstu cudza

mowa, jakkolwiek ściśle byłaby przekazana, zawsze podlega pew-

nym zmianom znaczeniowym. Kontekst otaczający cudze słowo

tworzy dialogizujące tło, którego wpłyW może być znaczny. Wybie-

rając odpowiednie sposoby obudowywania, można uzyskać bardzo

istotne przekształcenia cudzej wypowiedzi skądinąd ściśle przyto-

czonej. Nieżyczliwy a zręczny polemista wie doskonale, jakiego

dialogizującegó tła potrzeba, aby zniekształcić sens dokładnie za-

cytowanych słów przeciwnika. Ze szczególną łatwością można, ko-

Page 119: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 119 / 157

rzystając z wpływu kontekstu, zwiększać stopień uprzedmiotowie-

nia cudzego słowa i wywoływać reakcje dialogowe wiążące się z

uprzedmiotowieniem; w ten sposób nietrudno najpoważniejszą

wypowiedź zmienić w coś śmiesznego. Włączone w kontekst mowy

cudze słowo łączy z ramąnie mechaniczny kontakt, ale chemiczna

reakcja (powstaje nowa jakość znaczeniowa i ekspresywna); za-

kres wzajemnego dialogowego oddziaływania może być ogromny.

Toteżbadając rozmaite formy przekazywania cudzej mowy nie po-

winniśmy oddzielać sposobów kształtowania samej cudzej mowy

od sposobów jej kontekstowego (dialogizującego) obudowywania –

jedno z drugim wiąże się nierozerwalnie. Zarówno ukształtowanie

jak i ramy cudzej mowy (a kontekst może zawczasu przygotowy-

wać wprowadzenie cudzej mowy) są wyrazem jednolitego aktu dia-

logowego odnoszenia się do niej, określającego cały charakter jej

przekazywania i [180/181] wszystkie zachodzące w niej podczas

przekazywania zmiany znaczeniowe i ekspresywne.

Jak już powiedzieliśmy, w mowie codziennej człowiek mówiący i

jego słowo są przedmiotem zorientowanego praktycznie przekazu,

nie zaś przedstawienia. Celami praktycznymi tłumaczą się też po-

toczne formy przekazywania cudzego słowa i związane z nimi jego

przekształcenia – od subiektywnych znaczeniowych i akcentowych

cieniowań po brutalne zniekształcenia zawartości słownej. Jednak-

że takie nastawienie na interesowne przekazywanie nie wy klucza

pojawienia się momentów przedstawieniowych. Dla codziennej

oceny i domyślania się rzeczywistego sensu cudzych słów decydu-

jące przecież znaczenie może mieć to, kto właściwie mówi i w ja-

Page 120: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 120 / 157

kiej konkretnej sytuacji. Codzienne rozumienie i ocena słowa nie

oddzielają słowa od osoby mówiącego (co możliwe jest w dziedzi-

nie ideologii), traktują tę osobę bardzo konkretnie. Nader ważna

jest też cała sytuacja wypowiedzi: kto był obecny, jaki wyraz twa-

rzy, jaka mimika towarzyszyły mowie, jaka była jej intonacja. W

codziennym przekazywaniu cudzego słowa całe to otoczenie słowa

i osoba mówiącego mogą być wyobrażone, a nawet rozegrane (od

ścisłego odtworzenia do parodystycznego przedrzeźniania i kryty-

kowania gestów i intonacji). Takie przedstawienie jest jednak

wciąz podporządkowane zadaniom praktycznie zorientowanego

przekazywania, jest określone przez ten cel. Nie można tutaj mó-

wić o artystycznym obrazie człowieka mówiącego i artystycznym

obrazie jego słowa, i a tym bardziej o obrazie języka. Tym nie-

mniej w spójnych codziennych opowiadaniach o człowieku mówią-

cym mogą się rysować zaczątki właściwych prozie artystycznej me-

tod dwugłosowego, a nawet dwujęzycznego przedstawiania cudze-

go słowa.

W codziennych rozmowach o ludziach mówiących i o cudzym sło-

wie poprzestaje się na powierzchownych cechach [181/182] słowa,

na jego, by tak rzec, sytuacyjnej ważności; głębsze znaczeniowe i

ekspresywne warstwy słowa nie wchodzą tutaj w grę. Temat czło-

wieka mówiącego nabiera innego znaczenia w ideologicznym użyt-

ku, który czyni z tego tematu nasza świadomość, w procesie wni-

kania w obcy świat ideologiczny. Ideologiczne stawanie się czło-

wieka ukazuje się z tego punktu widzenia jako proces selektywne-

go przyswajania sobie cudzych słów.

Page 121: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 121 / 157

Nauczanie języków i literatury posługuje się dwiema głównymi

szkolnymi odmianami przytaczania cudzej mowy (tekstu, zasady,

modelu) nastawionymi na jej opanowanie: "na pamięć" i "własny-

mi słowami". Druga odmiana stawia w mikroskali stylistyczne za-

danie właściwe prozie artystycznej: opowiadanie tekstu własnymi

słowami jest do pewnego stopnia dwugłosowym opowiadaniem o

cudzym słowie, "własne słowa" bowiem nie powinny bez reszty

usuwać swoistości cudzych, opowiadanie własnymi słowami powin-

no mieć charakter mieszany, odtwarzać w odpowiednich miejscach

styl i wyrażenia przekazywanego tekstu. Typ szkolnej reprodukcji

cudzego słowa "własnymi słowami" obejmuje całą serię wariantów

opanowania przekazu cudzego słowa, zaleinych od charakteru

opanowanego .tekstu i pedagogicznych nastawień w jego rozumie-

niu i ocenie.

Jeszcze głębsze i bardziej istotne znaczenie ma dążność do opano-

wania cudzego słowa w procesie ideologicznego kształtowania się

człowieka. Cudze słowo pojawia się tutaj już nie w roli wiadomości,

wskazówek, zasad, wzorców itp., ale zmierzając do określenia fun-

damentów naszego ideologicznego stosunku do świata i naszego

postępowania funkcjonuje teraz jako słowo autorytetu i jako słowo

wewnętrznego przekonania.

Zarówno autorytet słowa, jak i wewnętrzne przekonanie związane

ze słowem mogą, mimo głębokich różnic pomiędzy tymi katego-

riami cudzego słowa, występować łącznie [182/183] w jednym

słowie – jednocześnie autorytatywnym i odwołującym się do we-

Page 122: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 122 / 157

wnętrznego przekonania. Takie połączenie rzadko bywa czymś da-

nym. Zazwyczaj proces ideologicznego stawania się jest związany

z rozbieżnością tych kategorii: słowo autorytetu (religii, polityki,

moralności, słowo ojca, dorosłych, nauczycieli itp.) nie wzbudza w

świadomości wewnętrznego przekonania, natomiast słowo we-

wnętrznego przekonania nie ma autorytetu, często w ogóle .nie

jest społecznie uznane (przez opinię społeczną, oficjalną naukę,

krytykę), a nawet nie jest legalne. Walka i stosunki dialogowe po-

między tymi kategoriami słowa ideologicznego decydują zazwyczaj

o historii jednostkowej świadomości ideologicznej.

Słowo autorytatywne wymaga, byśmy je uznali i przyjęli, narzuca

się nam niezależnie od stopnia wzbudzonego w nas wewnętrznego

przekonania; od początku łączy się dla nas z autorytetem. Słowo

autorytatywne dociera do nas z daleka organicznie związane z

ważniejszą od naszego czasu przeszłością. To, by tak rzec, słowo

ojców. W przeszłości j u ż u z n a n e . To słowo z a s t a n e . Dociera

do nas z wysokiej sfery, nie ze sfery familiarnego kontaktu. Jego

język jest odrębnym językiem (w jakiś sposób – hieratycznym). To

słowo może stać się przedmiotem profanacji. Pokrewne jest tabu,

imieniu, którego nie wolno wymawiać nadaremnie.

Nie możemy wnikać bliżej w kwestię rozmaitych wariantów słowa

autorytatywnego (na przykład autorytetu dogmatu religijnego,

uznanego autorytetu naukowego, autorytetu modnego utworu), a

także w sprawę stopnia autorytatywności słowa. Istotne dla na-

szych celów będzie ukazanie formalnych właściwości przekazywa-

Page 123: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 123 / 157

nia i przedstawiania słowa autorytatywnego, które są wspólne dla

wszystkich wariantów i stopni autorytatywności.

Związek słowa z autorytetem – uznanym przez nas lub [183/184]

nie – powoduje swoiste podkreślenie, wyodrębnienie tego słowa; w

stosunku do takiego słowa wymagany jest dystans (który może

mieć znaczenie zarówno pozytywne, jak i negatywne, możemy od-

nosić się do tego słowa z szacunkiem albo wrogością). Słowo auto-

rytatywne może grupować wokół siebie zbiory innych słów (inter-

pretujących je, celebrujących, czyniących zeń taki lub inny użytek

itp.), ale nie stapia się z nimi (poprzez stopniowe przejścia), pozo-

stając słowem osobnym, nieprzenikalnym i inercyjnym: wymaga,

rzec można, nie tylko cudzysłowu, ale także bardziej monumental-

nego wyodrębnienia, na przykład szczególnej czcionki.33

33 Często słowo autorytatywne jest cudzym słowem innojęzycznym (por. na przy-

kład innojęzyczność tekstów religijnych większości narodów).

O wiele trudniej dokonać w nim zmian znaczeniowych poprzez

umieszczanie w kontekście, ma ono znieruchomiałą i martwą,

skończoną i jednoznaczną strukturę znaczeniową, jego sens zwią-

zany jest literą, kamienieje.

Słowo autorytatywne domaga się od nas bezwarunkowego uzna-

nia, a nie swobodnego opanowania i zbliżenia z naszym własnym

słowem. Toteż nie pozwala ono na żadną grę między sobą a ramo-

wym kontekstem, na grę z jego granicami, na stopniowe i płynne

przejścia, na twórczą swobodę w stylizacyjnych wariacjach. Przeni-

ka ono do naszej słownej świadomości jako zwarty, niepodzielny

blok, trzeba je albo przyjąć w pełni, albo całkiem odrzucić. Zrosło

Page 124: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 124 / 157

się ono nierozerwalnie z autorytetem – władzą polityczną, instytu-

cją, osobą – trwa i upada wraz z nim. Nie można go dzielić: z

czymś się zgadzać, coś innego zaakceptować niezupełnie, coś

wreszcie całkiem odrzucić. Dlatego dystans wobec słowa autoryta-

tywnego pozostaje. zawsze ten sam: wykluczona jest gra dystan-

sów – nakładania się i rozchodzenia, zbliżania i oddalania.

Wszystko to określa swoistość konkretnych sposobów [184/185]

kształtowania samego słowa autorytatywnego w przytoczeniu i

swoistość sposobów obudowywania go kontekstem. Strefa ramo-

wego kontekstu musi być również odległa od słowa przekazywane-

go – familiarny kontakt jest tutaj niemożliwy. Odbiorca i interpre-

tator jest odległym potomkiem; spór jest wykluczony.

Określa to również rolę, jaką słowo autorytatywne może pełnić w

prozie artystycznej. Słowo autorytatywne można jedynie przyto-

czyć, a nie przedstawiać. Jego bezwładność, znaczeniowa zamknię-

tość i skamienienie, przęsada w podkreślaniu odrębności, sprzeciw

wobec swobodnego stylizującego rozwinięcia – wszystko to unie-

możliwia jego artystyczne przedstawienie. Rola słowa autorytatyw-

nego w powieści jest minimalna. Nie może ono stać się słowem

naprawdę dwugłosowym i składnikiem konstrukcji hybrydycznych.

Kiedy utraci zupełnie swój autorytet, staje się po prostu przedmio-

tem, relikwią, rzeczą. W kontekście artystycznym tkwi jak obce

ciało, wokół którego nie toczy się żadna gra, nie ma sprzecznych

emocji, namiętnego i różnogłosowego życia dialogowego. Kontekst

wokól takiego słowa umiera, słowa usychają. Dlatego w powieści

Page 125: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 125 / 157

nie udawało się stworzyć obrazu oficjalnej, autorytatywnej prawdy

i cnoty (monarszej, duchownej, urzędniczej, moralnej itd.). Wy-

starczy przypomnieć beznadziejne próby Gogola i Dostojewskiego.

Autorytatywny tekst zawsze będzie w powieści martwym cytatem,

obcym w stosunku do artystycznego kontekstu (przykładem niech

będą teksty ewangeliczne w finale Zmartwychwstania Tołstoja).34

34 Podejmując konkretną analizę słowa autorytatywnego w powieści, trzeba mieć na

względzie to, że słowo autorytatywne może w jakieś epoce być słowem wewnętrz-

nego przekonania; dotyczy to zwłaszcza moralności.

Słowa autorytatywne mogą wyrażać różne treści: autorytatywnośĆ

jako taką, kompetencję, tradycję, powszechną akceptację, oficjal-

ność i inne. Słowa te mogą posiadać różne strefy (stopnie oddale-

nia od strefy kontaktu), różnie odnosić się do zakładanego słucha-

cza-interpretatora (do zakładanego przez słowo tła apercepcyjne-

go, stopnia aktywności słuchacza itp.).yyy

W dziejach języka literackiego trwa walka z oficjalnością i oddale-

niem od strefy kontaktu, walka z rozmaitymi rodzajami autoryta-

tywności. Urzeczywistnia się w niej wciągnięcie słowa w strefę kon-

taktu i związane z tym zmiany semantyczne i ekspresywne (into-

nacyjne): osłabienie i zniżenie metaforyczności, urzeczowienie,

konkretyzacja, "użyciowienie" itp. Badano te procesy w płaszczyź-

nie psychologii, nie zaś ze względu na słowne ich ukształtowanie w

potencjalnym wewnętrznym monologu rozwijającego się człowieka,

w monologu całego życia. Tutaj rysuje się złożony problem form

tego (zdialogizowanego) monologu.

Page 126: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 126 / 157

Zupełnie inne możliwości odsłania cudze słowo ideologiczne, które

uznajemy z wewnętrznym przekonaniem. Przypada mu decydujące

znaczenie w procesie ideologicznego rozwoju indywidualnej świa-

domości: do samodzielnego życia ideologicznJgo świadomość budzi

się w otaczającym ją świecie cudzych śłów, od których siebie zrazu

nie oddziela; rozróżnienie własnego i cudzego słowa, swojej i cu-

dzej myśli pojawia się dość późno. Kiedy zaczyna pracować samo-

dzielna, nieufna i wybiórcza myśl, wtedy przede wszystkim doko-

nuje się oddzielenie słowa budzącego wewnętrzne przękonanie od

słowa autorytatywnego i narzuconego oraz od masy obojętnych,

nie dotyczących nas słów.

W odróżnieniu od -słowa zewnętrznego autorytetu opanowywane

słowo przekonywające splata się ściśle z naszym "własnym sło-

wem".35 Nasza świadomość traktuje takie

-

35 Własne słowo jest przecież stopniowo i powoli wypracowywane

z zaakceptowanych i przyswojonych sł6w cudzych, zaś granice

pomiędzy nimf są zrazu prawie zupełnie niewyczuwa1ne.

187

budzące wewnętrzne przekonanie słowo jako półswojepółcudze.

Twórczy charakter tego słowa polega na tym, że pobudza ono sa-

modzielną myśl i wywołuje samodzidne nowe słowa, że organizuje

od wewnątrz nasze wypowiedzi, nie pozostaje w izolacji i bezruchu.

Słowo takie jest nie tyle przed... miotem interpretacji, co czymś

kontynuowanym, swobodnie rozwijanym, stosowanym do nowego

Page 127: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 127 / 157

materiału, nowych okoliczności, czymś reinterpretowanym przez

nowe konteksty Ci reinterpretującym je). Co' więcej, słowo takie

funkcjonuje w intensywnym współdziałaniu i walce z innymi we-

wnętrznie przekonywającymi słowami. Nasze ideologiczne stawanie

się jest właśnie taką zażartą walką o panowanie, którą toczą w nas

samych różne słowno-ideologiczne punkty widzenia, postawy, fe-

runki, oceny. Struktura znaczeniowa słowa wewnętrznego przeko-

nania jest niezakończona, otwarta; w każdym nowym kontekście

dialogowym ujawnia ono wciąż nowe możliwości znaczeniowe. .

Słowo wewnętrznego przekonania jest słowem współczesnym, zro-

dzonym w strefie kontaktu z niezamkniętąwspółczesnością, albo

słowem uwspółcześnionym; zwraca się ono do współczesnego tak

samo jak do potomka; charakteryzuje to słowo szczególna koncep-

cja słuchacza-czytelnika-interpretatora. Wszelkie słowo zakłada

określonąkoncepcję słuchacza, tła apercepcyjnego, stopnia aktyw-

ności odbiorczej, określa pewien dystans między sobą a odbiorcą.

Jest to nader ważne dla zrozUmienia historycznego życia słowa.

Pomijanie tych momentów i odcieni prowadzi do urzeczowienia

słowa C do stłumienia jego naturalnej dialogowości).

Wszystko to określa sposoby kształtowania przytoczeń słowa we-

wnętrznego przekonania i sposoby budowania kontekstu – rarny.

Sposoby te pozwalają na maksymalne współdziałanie cudzego sło-

wa i kontekstu, na ich dialogowe zbliżenie umożliwiające wzajemne

wpływy, na swobodne

188

Page 128: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 128 / 157

i twórcze rozwijanie cudzego słowa, na płynność przejść, względ-

ność granic, wczesne przygotowywanie przez kontekst wprowa-

dzenia cudzego słowa (którego "temat" może pojawić się W kon-

tekście na długo przed samym słowem), a także na inne zjawiska

wyrażające istotę słowa wewnętrznego przekona1ua: jego znacze-

niową otwartość, zdolność do dalszego twórczego funkcjonowania

w kontekście naszej ideologicznej świadomości, 'nieustanne do-

starczanie bodźców do podtrzymywania naszego dialogowego z

nim kontaktu. Nigdy nie dowiadujemy się wszystkiego, co słowo to'

może nam powiedzieć. Wprowadzamy je w nowe konteksty, stosu-

jemy do nowego materiału, stawiamy w nowej sytuacji, aby uzy-

skać odeń nowe odpowiedzi, zobaczyć nowe jego sensy, wytworzyć

też nowe własne słowa (gdyż płodne cudze słowo rodzi VI dialogu

nasze nowe słowo-odpowiedź).

Sposoby kształtowania i obudowywania kontekstem słowa we-

wnętrznego przekonania mogą być na tyle elastyczne i dynamicz-

ne, że słowo takie bywa wszecho be cne w kontekście, wszędzie

wplatając swoje oryginalne brzmienie, niekiedy przebijając się na

powierzchnię i materializując w pełni jako odrębne i kontrastujące

z otoczeniem słowo cudze (por. strefy bohaterów). Podobne waria-

cje na temat cudzego słowa spotkamy często we wszystkich dzie-

dzinach twórczości ideologicznej, nawet w wyspecjalizowanej twór-

czości naukowej. Taki charakter ma każdy twórczy i zrobiony z ta-

ientem wy kład istotnych dla kogoś cudzych poglądów: zawsze bę-

dziemy w nim mieli swobodne stylistyczne wariacje na temat cu-

dzego słowa, wypowiadanie cudzej myśli z właściwym dla niej sty-

Page 129: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 129 / 157

lem w zastosowaniu do nowego materiału czy innej problematyza-

cji, wypróbowywanie i uzyskiwanie odpowiedzi w języku cudzego

słowa.

Także w przypadkach mniej oCZywistych obserwujemy analogiczne

zjawiska. Myślimy przede wszystkim o przypadkach silnego wpły-

wu cudzego słowa na jakiegoś autora.

Slowo'w powieści

189

Odkrycie wpłyW1;1" polega właśnie ha odsłonięciu' częściowo

ukrytego życia cudzego słowa w nowym kontekście danego autora.

Jeśli wpływ jest głęboki i' płodny, mamy 'twórcze

rozwinięcie cudZego (ściślej – półcudzego) słowa w nowym. kon-

tekście i nowej sytuacji, a nie zewnętrzne naśladownictwo, zwykłą

reprodukcję.

W ostatnio omówionych przypadkach chodzi już nie tylko o formy

przekazywania cudzego słowa. W formach tych występują bowiem

zawsze zaczątki artystycznego przedstawienia słowa. Przy pewnej

zmianie perspe ktywy słowo wewnętrznego przekonania bez trudu

staje się przedmiotem przedstawienia artystycznego. Obraz czło-

wieka mówiącego w sposób istotny °i organiczny łączy się z nie

którymi typami słowa wewnętrznego przekonania: z typem etycz-

nym (obraz sprawiedliwego), filozoficznym (obraz mędrca), spo-

łeczno-politycznym (obraz wodza). Twórcze stylizujące rozwinięcie

i wypróbowywanie cudzego słowa staje się okazją do. odgadywania

i wyobrażania sobie; jak będzie się zachowywał dany człowiek w

Page 130: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 130 / 157

pewnych okolicznościach i jak zinterpretuje te okoliczności w swo-

im słow e. W takim wypróbowującym odgadywaniu obraz mówią-

cego człowieka i jego słowo stają się przedmiotem dla twórczej, ar-

tystycznej wyobraźni.36

36 Taki dialogowo wypróbowywany artystyczny obraz mędrca i nauczyciela stanowi

Sokrates Platona.

Szczególnie ważną rolę odgrywa wypróbowująca obiektywizacja

słowa wewnętrznego przekonania i obrazu mówiąceg? wówczas,

kiedy rozpoczyna się walka z nimi, kiedy obiektywizacja służy dą-

żeniu do wyzwolenia się spod ich wpływu czy nawet do ich zdema-

skowania. Wielkie jest znaczenie takiego procesu walki z cudzym

słowem i jego wpływem dla rozwoju indywidualnej świadomości.

Własne słowo i własny głos, zrodzone z cudzego słowa lub pobu-

dzone do życia dialogiem z nim, wcześniej lub później [189/190]

zaczynają wyzwalać się spod jego władzy. Komplikuje ten proces

fakt, że rozmaite cudze głosy wszczynają walkę o wpływ na świa-

domość jednostki (podobnie zwalczają się one w otaczającej rze-

czywistości społecznej). Wszystko to stwarza podatny grunt dla

wypróbowującej obiektywizacji cudzego słowa. Kontakt dialogowy

z takim demaskowanym słowem. wewnętrznego przekonania jest

podtrzymywany, ale nabiera on innego charakteru: słowu stawia

się pytania, po to sytuuje się je inaczej, aby odkryć jego słabe

strony, zbadać granice, odczuć jego przedmiotowość. Stylizacja

zbliża się teraz do parodii, nie będzie to jednak parodia konse-

kwentna. Cudze słowo, będące niegdyś słowem wewnętrznego

przekonania stawia bowiem opór i często brzmi bez jakiegokolwiek

Page 131: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 131 / 157

akcentu parodii. Na tym gruncie powstają głębokie dwugłosowe i

dwujęzyczne obrazy powieściowe, w których mamy obiektywizację

walki z cudzym słowem, kiedyś panującym nad autorem i będącym

słowem wewnętrznego przekonania (taki jest Oniegin Puszkina,

Pieczorin Lermontowa). Subiektywny proces walki z cudzym sło-

wem wewnętrznego przekonania i wyzwalania się od niego poprzez

obiektywizację stanowi często motyw organizujący "powieść prób".

Innej ilustracji wypowiedzianych tutaj myśli dostarcza "powieść

wychowawcza", w której proces wybiórczego rozwoju ideologiczne-

go staje się tematem powieści, podczas gdy w "powieści prób" su-

biektywna ewolucja autora ma miejsce poza utworem.

W kręgu tej problematyki wyjątkową i oryginalną pozycję zajmuje

twórczość Dostojewskiego. W jego powieściach występują dwa ro-

dzaje intensywnego współdziałania z cudzym słowem. Po pierwsze,

w wypowiedziach postaci zarysowany jest głęboki i nie rozwiązany

konflikt z cudzym słowem w płaszczyźnie codzienności ("słowo in-

nego o mnie"), w płaszczyźnie etycznej (osąd dokonany przez in-

nego, uznanie lub odrzucenie przez innego) i, w końcu, [190/191]

w płaszczyźnie ideologicznej (światopogląd bohaterów jako nie

kończący się, nierozstrzygalny dialog). Wypowiedzi bohaterów Do-

stojewskiego to teren nie mającej końca walki z cudzym słowem

we wszystkich sferach życia i twórczości ideologicznej. Mogą one

stanowić wzorcowe przykłady dla analizy najróżniej szych form

przytaczania i wprowadzania cudzego słowa. Po drugie, całe utwo-

ry (powieści), jak też wypowiedzi autorskie w nich zawarte, są ta-

kimi samymi nierozstrzygalnymi, wewnętrznie otwartymi dialogami

Page 132: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 132 / 157

bohaterów (jako wcielonych punktów widzenia), autora i bohate-

rów; słowo bohatera nie zostaje do końca przezwyciężone, wciąż

jest swobodne i otwarte (podobnie – słowo autora). Chociaż próby

bohaterów i próby ich słowa są zakończone w fabule powieści Do-

stojewskiego, to wewnętrztnie są nierozstrzygnięte i niezakończo-

rie.37

37 Por. naszą książkę: Problemy tworczestwa Dostojewskogo, Leningrad 1929, w na-

stępnych wydaniach – Problemy poetiki Dostojewskogo (polski przekład N. Modze-

lewskiej, Problemy poetyki Dostojewskiego, Warszawa 1970). Przynosi ona styli-

styczne analizy wypowiedzi bohaterów, odsłaniające rozmaite formy przytoczeń i

obudowy kontekstowej.

Ogromne znaczenie temat u człowieka mówiącego jest czymś

oczywistym w dziedzinie myśli i wypowiedzi etycznej i prawnej.

Człowiek mówiący i jego słowo są w niej głównym przedmiotem

myślenia i wypowiadania się. Wszystkie najistotniejsze kategorie

etycznego i prawnego osądu i oceny dotyczą właśnie mówiącego

człowieka: sumienie ("głos sumienia", "głos wewnętrzny"), skrucha

(dobrowolne przyznanie się), prawda i kłamstwo, odpowiedzial-

ność, własnowolność, prawo głosu itd. Autonomiczne, odpowie-

dzialne, skuteczne słowo jest istotnym atrybutem człowieka etycz-

nego, prawnego i politycznego. Wezwanie do zabrania głosu, pro-

wokowanie słowa, interpretacja i ocena tego słowa, ustalanie gra-

nic i form, w jakich jest skuteczne (prawa obywatelskie [191/192]

i polityczne), konfrontacja różnych dążeń i słów, są aktami nie-

zmiernie ważnymi dla funkcjonowania moralności i prawa. Wystar-

czy wskazać rolę, jaką w wyspecjalizowanej sferze prawnej pełnią

redagowanie, analiza i interpretacja zeznań, deklaracji, umów, do-

Page 133: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 133 / 157

kumentów l innych fypów cudzej wypowiedzi czy, wreszcie, inter-

pretacja formuł prawa.

Wszystko to wymaga zbadania. Opracowano prawną (i etyczną)

technikę obchodzenia się z cudzym słowem, ustalania jego auten-

tyczności, stopnia wiarygodności (na przykład: technika notarialna

itp.). Nie poruszono jednak problemów związanych z kompozycją,

stylistyką, semantyką i innymi czynnikami kształtowania cudzego

słowa.

Problem przyznania się w śledztwie sądowym (sposobów jego wy-

muszania i prowokowania) poruszono jedynie w płaszczyźnie

prawnej, etycznej i psychologicznej. Nader gruntownego materiału

dla postawienia tego problemu w płaszczyźnie filozofii języka (sło-

wa) dostarcza Dostojewski (kwestie autentycznej myśli, rzeczywi-

stego pragnienia, prawdziwego motywu – które na przykład dręczą

Iwana Karamazowa – i ich słownych przejawów; rola innego czło-

wieka; problem śledztwa itd.).

Człowiek mówiący i jego słowo jako przedmiot myśli i wypowiedzi

w dziedzinie prawno-etycznej jest traktowany zgodnie z jej spe-

cjalnymi potrzebami i funkcjami. Tym specjalnym potrzebom i

funkcjom odpowiadają określone sposoby przytaczania, kształto-

wania i obramowywania cudzego słowa. I tutaj jednak, zwłaszcza

w sferze etyki, możliwe są elementy artystycznego przedstawiania

cudzego słowa: na przykład obraz walki w człowieku głosu sumie-

nia z innymi głosami, dialogowe ujęcie skruchy itp. Element arty-

stycznej prozy może wystąpić w znacznym skupieniu w traktach

Page 134: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 134 / 157

etycznych, zwłaszcza zaś w wyznaniach: w utworach Epikteta,

Marka Aureliusza, Augustyna, Petrarki znajdziemy zaczątki "powie-

ści prób" i "powieści wychowawczej". [192/193]

Jeszcze ważniejszy jest nasz problem w dziedzinie myśli i słowa re-

ligijnego (mitologicznego, mistycznego, magicznego). Głównym

przedmiotem jest dla tego słowa istota mówiąca: bóstwo, demon,

jasnowidz, prorok. Myśli mitologicznej w ogóle obce są rzeczy nie-

ożywione i nieme. Odgadywanie woli bóstwa, demona (dobrego

czy złego), interpretacja oznak gniewu lub życzliwości, znaków i

wskazówek, wreszcie przekazywąnie i wykładanie bezpośrednich

słów bóstwa (objawienia), jego proroków, świętych, wróżbitów a

więc generalnie przekazywanie i interpretacja słowa natchnionego

przez boga (sakralnego, a nie świeckiego) sąpodstawowymi aktami

myśli i mowy religijnej. Wszystkie systemy religijne, nawet najbar-

dziej pierwotne, posiadają ogromny wyspecjalizowany aparat me-

todologiczny przekazywania i interpretacji różnych postaci słowa

boskiego (hermeneutyka).

Nieco inaczej przedstawia się sprawa z myślą naukową. Ważność

problemu słowa jest tutaj stosunkowo mała. Nauki matematyczne i

przyrodnicze w ogóle nie zajmują się słowem. Oczywiście, w toku

pracy naukowej napotyka sięcudze słowo – prace poprzedników,

sądy krytyków, powszechną opinię itp., ma się do czynienia z roz-

maitymi formami przytaczania i interpretacji cudzego słowa – wal-

ką. ze słowem autorytatywnym, przezwycięzaniem wpływów, po-

lemiką, odsyłaczami i cytatami itp. – wszystko to jednak istnieje

Page 135: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 135 / 157

tylko w procesie pracy naukowej i nie dotyczy przedmiotowej treści

nauki, w której zakresie nie mieści się, rzecz jasna, człowiek mó-

wiący i jego słowo. Cały aparat metodologiczny nauk matematycz-

nych i przyrodniczych jest nastawiony na opanowanie rzeczy, nie-

mego przedmiotu, który nie wypowiada się w słowie, niczego o so-

bie nie mówi. Poznanie nie wiąże się tutaj z otrzymywaniem i in-

terpretacją znaków, znaków pochodzących od samego poznawane-

go obiektu. [193/194]

W naukach humanistycznych, inaczej niż w przyrodniczych, rysuje

się specyficzne zadanie rekonstrukcji, przytoczenia i interpretacji

cudzych słów (na przykład problem zródeł w metodologii dyscyplin

historycznych). Natomiast w dyscyplinach filologicznych człowiek

mówiący i jego słowo stanowią główny obiekt poznania.

Filologia stawia sobie specyficzne cele i w szczególny sposób ujmu-

je swój przedmiot – mówiącego człowieka i jego słowo. Określa to

formy przytoczeń i przedstawiania cudzego słowa (pomyślmy na

przykład o słowie jako obiekcie historii języka). W ramach nauk

humanistycznych (i filologii w wąskim sensie) możliwe są dwa po-

dejścia do cudzego słowa jako przedmiotu poznania.

Słowo może być traktowane całkowicie przedmiotowo (w istocie

jak rzecz). Charakter przedmiotowy ma ono w większości dyscyplin

lingwistycznych. W słowie-przedmiocie także sens ulega urzeczo-

wieniu:.brak tutaj dialogowego stosunku, właściwego dla wszelkie-

go głębokiego i aktualnego rdzumienia słowa. Rozumienie jest tu-

taj abstrakcyjne: pomija całkowicie żywą wartość ideologiczną

Page 136: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 136 / 157

słowa – jego prawdziwość lub kłamliwość, ważność lub nieważność,

piękno lub brzydotę. W poznawaniu takiego uprzedmiotowionego,

urzeczowionego słowa nie ma żadnego dialogowego wnikania w

poznawany sens, rozmowa z takim słowem jest niemożliwa.

Tymczasem dialogowe wnikanie jest w filologii koniecznością

(wszak bez niego nie można niczego zrozumieć): odsłania ono no-

we aspekty w słowie (znaczenia w szerokim sensie), które, wykry-

te w dialogowym zetknięciu, następnie podlegają urzeczowieniu.

Każdy postęp w nauce o słowie poprzedza jej "genialna epoka" –

dialogowe podejście do słowa, odsłaniające nowe aspekty słowa.

Potrzebne jest wypracowanie takiego ujęcia, bardziej konkretnego,

nie pomijającego aktualnej ideologicznej wartości [194/195] sło-

wa, łączącego obiektywność rozumienia z jego dialogowym oży-

wieniem i głębią. W poetyce, historii literatury (w ogóle historii

dziedzin ideologii), a także w znacznym stopniu w filozofii słowa,

inne ujęcie byłoby niemożliwe: nawet najbardziej suchy i płaski.

pozytywizm nie może w tych dziedzinach poniewierać słowem jak

rzeczą, zmuszony jest mówić nie tylko o słowie, ale i ze słowem,

inaczej bowiem nie dotrze do jego ideologicznego sensu, dostęp-

nego wyłącznie dla rozumienia dialogowego, włączającego ocenę i

odpowiedź. Formy przytaczania i interpretacji realizujące dialogo-

we rozumienie cudzego słowa mogą, jeśli to rozumienie jest żywe i

głębokie, zbliżać się znacznie do dwugłosowego przedstawienia cu-

dzego słowa w prozie artystycznej. Należy zaznaczyć, że powieść

Page 137: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 137 / 157

zawsze zawiera moment poznania przedstawionego w niej cudzego

słowa.

Na zakończenie sformułujemy kilka uwag o znaczeniu naszego

problemu w gatunkach retorycznych. Człowiek mówiący i jego sło-

wo są niewątpliwie jednym z najważniejszych przedmiotów wypo-

wiedzi retorycznej (także pozostałe jej tematy wiążą się z tematem

słowa). Słowo retoryczne, na przykład w retoryce sądowej, oskarża

i broni odpowiedzialnego mówiącego człowieka opierając się na je-

go własnych słowach, interpretuje je, polemizuje z nimi, w twórczy

sposób rekonstruuje potencjalne słowa oskarżonego (takie hipote-

tyczne posługiwanie się nie wypowiedzianymi słowami, niekiedy

całymi przemówieniami – "jak mógłby mówić", czy "jak powie-

działby" oskarżony – stanowiło rozpowszechnioną konwencję w re-

toryce antycznej), stara się przewidzieć jego możliwe sprzeciwy,

przytacza i konfrontuje słowa świadków itp. Słowo w retoryce poli-

tycznej wyraża na przykład poparcie dla czyjejś kandydatury,

przedstawia osobę kandydata, wykłada jego punkt widzenia i broni

go odwołując się do jego słownych propozycji. W innym przypadku

wyraża protest przeciwko jakiemuś postanowieniu, prawu, naka-

zowi, [195/196] obwieszczeniu, czyli przeciwko określonym wypo-

wiedziom słownym, z którymi wdaje się w dialogowy spór.

Również słowo publicystyczne ma do czynienia ze słowem i z czło-

wiekiem jako nosicielem słowa: kryty kuje ono czyjąś mowę, arty-

kuł, punkt widzenia, polemizuje, demaskuje, wyśmiewa itp. Jeśli

analizuje czyjeś postępowanie, to odsłania jego słowne motywacje,

Page 138: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 138 / 157

określający to postępowanie punkt widzenia, który ujmuje w od-

powiednio akcentowanych – z ironią, oburzeniem itp. – formułach

słownych. Nie znaczy to oczywiście, że retoryka nie dostrzega poza

słowem sprawy, postępku, rzeczywistości. Ma ona jednak do czy-

nienia z człowiekiem społecznym, którego każde istotne działanie,

jeśli nie polega na wypowiedzeniu słowa, ma w słowie ideologiczne

uzasadnienie.

Rola cudzego słowa jako przedmiotu jest w retoryce tak ogromna,

że często zdarza się słowu przesłaniać i zastępować rzeczywistość;

wtedy jednak samo słowo traci wszechstronność i głębię. Często

retoryka poprzestaje na czysto słownych zwycięstwach nad sło-

wem, w tym przypadku mamy jej zdegradowaną postać: formali-

styczną zabawę słowną. Powtórzmy, że oderwanie słowa od rze-

czywistości jest zgubne dla samego słowa: słowo marnieje, traci

znaczeniową głębię i ruchliwość, zdolność rozszerzania i odnawia-

nia swego sensu w nowych żywych kontekstach; w istocie, słowo

wtedy umiera jako słowo, słowo znaczące żyje bowiem na ze-

wnątrz siebie, istnieje w swoim ukierunkowaniu na zewnątrz. Jed-

nakże wyłączne skupienie się na cudzym słowie jako przedmiocie

wcale nie oznacza oderwania słowa od rzeczywistości.

W gatunkach retorycznych spotykamy najróżniejsze formy przyta-

czania cudzej mowy, przy tym najczęściej formy ostro zdialogizo-

wane. Retoryka szeroko korzysta z możliwości wyrazistego przeak-

centowania przytaczanych słów (niekiedy prowadzi to do całkowi-

tego ich zniekształcenia) [196/197] dzięki umieszczeniu ich w od-

Page 139: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 139 / 157

powiedniej ramie komekstowej. Gatunki retoryczne dostarczają

wdzięcznego materiału dla badania różnych form przytaczania cu-

dzej mowy, różnych sposobów jej kształtowania i obramowania. W

retoryce możliwe jest także przedstawienie człowieka mówiącego i

jego słowa w sposób podobny do tego, jakiego używa proza arty-

styczna. Jednakże retoryczna dwugłosowość takich obrazów rzadko

odznacza się głębią: swymi korzeniami nie sięga samej dialogowo-

ści rozwijającego się języka, podstawą jej konstrukcji nie jest róż-

nojęzyczność, tylko różnice zdań, najczęściej jest ona ogólnikowa i

poddaje się bez reszty operacji formalno-idelogicznego oddzielenia

głosów. Trzeba więc mówić o odrębnej dwugłosowości retorycznej,

różnej od prawdziwej dwugłosowości prozy artystycznej, albo – in-

aczej – o dwugłosowym retorycznym przytaczaniu cudzego słowa

(choćby zawierającym momenty artystyczne) w opozycji do dwu-

głosowego przedstawienia w powieści, którego funkcją jest two-

rzenie obrazu języka.

Omówiliśmy znaczenie tematu człowieka mówiącego i jego słowa

we wszystkich dziedzinach życia praktycznego i słowno-

ideologicznego. Z tego, co powiedzieliśmy, wynika, że w każdej

wypowiedzi człowieka społecznego – od krótkiej repliki w codzien-

nym dialogu do obszernych utworów słowno-ideologicznych (lite-

rackich, naukowych i innych) – występuje znaczna doza uświado-

mionych słów cudzych w jawnej lub ukrytej formie; przytoczonych

w taki lub inny sposób. Prawie każda wypowiedź jest terenem in-

tensywnego współdziałania i walki pomiędzy swoim własnym i cu-

dzym słowem, zachodzi w niej proces ich odgraniczania lub dialo-

Page 140: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 140 / 157

gowego komentowania się. Wypowiedź stanowi zatem organizm

dużo bardziej skomplikowany i dynamiczny, niż mogłoby się wy-

dawać przy uwzględnianiu wyłącznie jej ukierunkowania przedmio-

towego i bezpośredniej jednogłosowej ekspresji. [197/198]

Fakt, że jednym z głównych tematów ludzkiej mowy jest samo

słowo, nie był dotąd należycie uwzględniony, nie doceniano jego

zasadniczego znaczenia. Brakowało szerokiego filozoficznego ujęcia

związanych z tym faktem zjawisk. Nie rozumiano swoistości tego

tematu mowy, wymagającego przytoczenia i odtworzenia cudzego

słowa: o słowie cudzym można bowiem mówić tylko za pomocą te-

goż cudzego słowa, narzucając mu, co prawda, nasze własne in-

tencje i na nasz sposób komentując przy użyciu kontekstu. Mówić

o słowie jak o jakimkolwiek innym przedmiocie, a więc – tema-

tycznie, bez zdialogizowanego przytoczenia, można tylko wtedy,

kiedy jest to słowo uprzedmiotowione, słowo-rzecz; w ten sposób

można mówić o słowie w gramatyce, którą zajmuje właśnie mar-

twa, rzeczowa powłoka słowa.

Powieść w dwójaki sposób wykorzystuje różnorodne formy zdialo-

gizowanego przekazywania cudzego słowa wypracowane w życiu i

nieartystycznej komunikacji ideologicznej. Po pierwsze, formy te

występują w odtwarzających je wypowiedziach – potocznych i ide-

ologicznych – postaci powieściowych, a także w gatunkach włączo-

nych – dziennikach, wyznaniach, artykułach publicystycznych itp.

Po drugie, wszelkie formy zdialogizowanego przytaczania cudzej

mowy mogą być w sposób bezpośredni podporządkowane zadaniu

Page 141: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 141 / 157

artystycznego przedstawienia człowieka mówiącego i jego słowa,

przedstawienia, którego funkcją jest tworzenie obrazu języka, przy

czym formy te poddane zostają artystycznej obróbce i przekształ-

ceniu.

W czym tkwi podstawowa różnica pomiędzy nieartystycznymi for-

mami przytaczania cudzego słowa a jego artystycznym przedsta-

wieniem w powieści?

Wszystkie formy nieartystyczne, nawet wtedy kiedy bywają naj-

bliższe artystycznemu przedstawieniu, na przykład [198/199] w

pewnych retorycznych gatunkach dwugłosowych (stylizacjach o

charakterze parodii), są ukierunkowane na wypowiedź człowieka

jako indywiduum. Są to określone praktycznymi celami przytocze-

nia jednostkowych cudzych wypowiedzi, w najlepszym przypadku

osiągające uogólnienie wielu wypowiedzi w obrazie cudzego sposo-

bu mówienia (społecznie typowego lub charakterystycznego). Sku-

piając się na przekazywaniu wypowiedzi (chociażby było ono swo-

bodne i twórcze) formy te nie dążą do uchwycenia poza wypowie-

dziami obrazu realizującego się w nich języka społecznego, przy

tym właśnie – obrazu, nie zaś pozytywnej empirii tego języka.

Tymczasem w prawdziwej powieści każda wypowiedź pozwala poza

sobą odczuć żywioł 'języków społecznych, ich wewnętrzną logikę i

wewnętrzną konieczność. Obraz odsłania tutaj nie tylko rzeczywi-

sty stan, ale także możliwości danego języka, jego, by tak rzec,

idealne granice i całościowy sens, jego prawdę i ograniczoność.

Page 142: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 142 / 157

Dla tego w dwugłosowości powieściowej inaczej niż w formach re-

torycznych i innych, obserwujemy stałą tendencjęzbliżania się do

dwujęzyczności. Dwugłosowość powieściowa nie daje się zatem

rozwinąć ani w logiczne opozycje, ani w czysto dramatyczne kon-

flikty. Decyduje to o swoistści dialogów powieściowych, dążących

ku granicy wzajemnego nierozumienia się ludzi mówiących różnymi

językami.

Trzeba raz jeszcze przypomnieć, że język społeczny pojmujemy nie

jako zbiór cech lingwistycznych stanowiący o dialektologicznym

wydzieleniu i odrębności języka, lecz jako konkretny i żywy zbiór

cech jego społecznej odrębności, która także w obrębie jednolitego

pod względem lingwistycznym języka może się urzeczywistniać

dzięki określonym przesunięciom semantycznym i wyborom leksy-

kalnym. Język społeczny to konkretny społeczno-językowy hory-

zont wyodrębniający się w ramach abstrakcyjnie jednolitego języ-

ka. Takiego językowego horyzontu często nie sposób [199/200]

określić przy pomocy ścisłych lingwistycznych terminów, jednakże

zawarte są w nim możliwości pogłębienia dialektologicznej odręb-

ności: stanowi on potencjalny dialekt, nie ukształtowany w pełni

embrion dialektu. Historyczne życie języka, jego różnomowne sta-

wanie się obfituje w takie potencjalne dialekty: podlegają one

rozmaitym krzyżowaniom, przeważnie zamierają, niekiedy jednak

przeżywają rozkwit, stając się prawdziwymi językami. Powtórzmy:

historycznie rzeczywisty język jest pełnym sprzeczności stawaniem

się, w którym roi się od języków przyszłych i minionych, od giną-

cych zmanierowanych językowych arystokratów i językowych par-

Page 143: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 143 / 157

weniuszy, od niezliczonych pretendeintów do rangi języka, bardziej

lub mniej szczęśliwych i popularnych, mających takie lub inne za-

stosowania ideologiczne.

Powieściowy obraz takiego języka jest obrazem społecznego hory-

zontu, obrazem społecznej ideologii, która stopiła się ze swoim

słowem, ze swoim językiem. Taki obraz najmniej nadaje się do

czysto formalistycznych zabiegów, zaś artystyczna gra pomiędzy

tak pojętymi językami – do formalistycznych zabaw. Formalne ce-

chy języków, sposobów mówienia i stylów są w powieści symbola-

mi społecznych horyzontów. Zewnętrzne osobliwości językowe wy-

stępują tutaj często jako symptomatyczne cechy zróżnicowania

społeczno-językowego, czasem bywają komentowane w autorskich

uwagach o wypowiedziach bohaterów. Dla przykładu Turgieniew w

powieści Ojcowie i dzieci dostarcza niekiedy informacji o właściwo-

ściach użycia słów czy ich wymawiania przez swoich bohaterów

(nawiasem mówiąc, są one nader znamienne ze społeczno-

historycznego punktu widzenja).

Różne sposoby wymawiania słowa principy w powieści funkcjonują

jako cechy rozróżniające odmienne światy społeczne i kulturalno-

historyczne: świat kultury szlacheckiej lat dwudziestych i trzydzie-

stych, pozostający pod wpływem literatury francuskiej, któremu

obca była łacina i nauka [200/201] niemiecka, oraz świat nieszla-

checkiej inteligencji lat pięćdziesiątych, któremu ton nadawali se-

minarzyści i medycy wychowani na łacinie i nauce niemieckiej.

Twarda łacińskoniemiecka wymowa słowa principy zwyciężyła w

Page 144: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 144 / 157

języ ku rosyjskim. Ale także cecha idiolektu Kukszinej, mówiącej

zamiast "człowiek" – gospodin, przyjęła się w niskich i średnich ga-

tUnkach języka literackiego.

Takie zewnętrzne, bezpośrednie spostrzeżenia dotyczące właściwo-

ści języka postaci są czymś charakterystycznym dla gatunku po-

wieściowego, nie one jednak tworzą w powieści obraz języka. Są to

bowiem obserwacje czysto przedmiotowe: słowo autorskie tylko

zewnętrznie (jak z rzeczą) styka się z charakteryzowanym języ-

kiem, brakuje tutaj wewnętrznej dialogowości znamiennej dla ob-

razu języka. Prawdziwy obraz języka ma zawsze dialogowe, dwu-

głos owe i dwujęzyczne kontury (przypomnijmy strefy bohaterów

omówione w poprzednim rozdziale).

Pierwszorzędne znaczenie ma dla stworzenia obrazu języka rama

kontekstowa przedstawionej mowy. Niby dłuto rzeźbiarza kontekst

dociera do kształtu cudzej mowy i z surowej empirii życia języko-

wego wydobywa obraz języka; kontekst stapia i łączy wewnętrzne

dążenia przedstawionego języka z jego zewnętrznymi, przedmio-

towymi określeniami. Przedstawiające i otaczające cudzą mowę

słowo autorskie umieszcza ją w określonej perspektywie, wprowa-

dza światłocień, tworzy sytuację i warunki, dzięki którym cudza

mowa może zabrzmieć, wreszcie. przenika do niej, wpr9wadza

swoje akcenty i wyrażenia, tworzy dialogowe, tło.

Dzięki temu, że język przedstawiający inny język potrafi zabrzmieć

zarówno poza językiem przedstawianym jak i w nim, mówić o nim,

ale zarazem mówić w nim i z nim, że, z drugiej strony, język

Page 145: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 145 / 157

przedstawiany stanowi przedmiot przedstawiania i jednocześnie

sam mówi – dzięki tym połączonym właściwościom mogą powsta-

wać swoiste [201/202] powieści owe obrazy języków. Toteż dla

ramowego kontekstu autorskiego przedstawiany język nie może

być rzeczą, niemym i biernym przedmiotem, który pozostaje na

zewnątrz wypowiedzi jak wszelki inny jej przedmiot.

Wszystkie sposoby tworzenia powieściowego obrazu języka dają

się zgrupować w trzech podstawowych kategoriach: 1) hybrydyza-

cja, 2) dialogowa konfrontacja języków i 3) czyste dialogi.

Te trzy kategorie można rozdzielić jedynie w płaszczyźnie teorii. W

jednolitej artystycznej materii obrazu są one ściśle ze sobą sple-

cione.

Czym jest hybrydyzacja? Jest to zmieszanie dwóch języków spo-

łecznych w obrębie jednej wypowiedzi, spotkanie na arenie tej wy-

powiedzi dwóch różnych, oddzielonych epoką lub różnicami spo-

łecznymi (albo też jednym i drugim) świadomości językowych.

Takie zmieszanie dwóch języków w obrębie jednej wypowiedzi sta-

nowi w powieści celowy zabieg artystyczny (ściślej: system takich

zabiegów). Natomiast niezamierzona, nieświadoma hybrydyzacja

jest jednym z najważniejszych mechanizmów w historycznym

funkcjonowaniu i rozwoju języków. Można wręcz twierdzić, że ję-

zyk i języki przekształcają się w dziejach głównie dzięki hybrydyza-

cjom, dzięki zmieszaniu różnych "języków" współistniejących w ob-

rębie jednego dialektu, jednego języka narodowego, jednego z od-

gałęzień, jednej z grup odgałęzień i w różnych grupach języków,

Page 146: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 146 / 157

zarówno w historycznej, jak i prehistorycznej (paleontologicznej)

przeszłości języków, przy czym tyglem, w którym dochodzi do

zmieszania, jest zawsze wypowiedź.38

38 Takie historyczne nieświadome hybrydy są dwujęzyczne, lecz oczywiście, jedno-

głosowe. Dla systemu języka literackiego charakterystyczna jest hybrydyzacja na

poły organiczna – na poły zamierzona.

[202/203] Z samej swojej istoty artystyczny obraz języka powinien

być językową hybrydą (zamierzoną): wystąpić w nim muszą dwie

świadomości językowe – przedstawiająca i przedstawiana – nale-

żące do różnych systemów językowych. Jeśli bowiem nie ma innej,

przedstawiającej, świadomości językowej (językowej woli), to

otrzymujemy nie obraz języka, lecz po prostu jego próbkę, auten-

tyczną lub podrobioną.

Jako zamierzona hybryda, obraz języka jest przede wszystkim hy-

brydą świadomą (w odróżnieniu od historycznych, spontanicznych i

niejasnych hybryd językowych); dochodzi tutaj do uświadomienia

sobie przez język innego języka, do rozjaśnienia tego języka przez

odmienną świadomość językową. Konstrukcja obrazu języka jest

możliwa jedynie z punktu widzenia innego języka, przyjętego za

normę.

W zamierzonej i świadomej hybrydzie krzyżują się nie dwie bez-

osobowe świadomości językowe (korelaty dwóch języków) lecz

dwie zindywidualizowane świadomości językowe (korelaty dwu wy-

powiedzi, a nie tylko dwóch języków), i dwie indywidualne języko-

we dążności: przedstawiająca indywidualna świadomość autorska i

zindywidualizowana świadomość i wola językowa przedstawionej

Page 147: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 147 / 157

postaci. W przedstawionym języku budowane są przecież konkret-

ne jednostkowe wypowiedzi, toteż przedstawiona językowa świa-

domośćmusi się wcielać w jakichś "autorów"39

39 Nawet jeśli autorzy byliby bezosobowi, stanowiliby typy (jak w stylizacjach języ-

ków gatunkowych i języków powszechnej opinii).

mówiących danym językiem, budujących w nim wypowiedzi, a więc

wykorzystujących możliwości języka dla swoich aktualizujących je

językowych dążeń. Widzimy więc, że w zamierzonej i świadomej

artystycznie hybrydzie, uczestniczą dwie świadomości, dwa dąże-

nia, dwa głosy i, przeto, dwa akcenty.

Jednakże wyodrębniając w zamierzonej hybrydzie aspekt

[203/204] indywidualny, musimy raz jeszcze z całą siłą podkreślić,

że w artystycznej hybrydzie językowej budującej obraz języka,

moment indywidualny, niezbędny dla aktualizacji języka i podpo-

rządkowania go artystycznej całości utworu (losy języków splatają

się w powieści z indywidualnymi losami ludzi mówiących), wiąże

się nierozerwalnie z momentem społeczno-językowym: hybryda

powieściowa jest nie tylko dwugłosowa i dwuakcentowa (jak w re-

toryce), lecz także dwujęzyczna, łączą się w niej nie tylko (a nawet

nie tyle) dwie indywidualne świadomości, dwa głosy, dwa akcenty,

lecz dwie świadomości społeczno-języ kowe, dwie epoki, które, co

prawda, nie zostały tutaj zmieszane nieświadomie (jak w hybrydzie

organicznej), lecz spotkały się świadomie i toczą ze sobą walkę,

której terenem jest wypowiedź.

W zamierzonej hybrydzie powieściowej mamy do czynienia nie tyle

ze zmieszaniem form językowych, cech dwóch języków i stylów, co

Page 148: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 148 / 157

ze zderzeniem światopoglądów związanych z tymi formami. Zamie-

rzona hybryda artystyczna jest hybrydą znaczeniową i to nie abs-

trakcyjnie znaczeniową, logiczną (jak w retoryce), lecz konkretną,

społeczno-znaczeniową.

Oczywiście także w historycznych, organicznych hybrydach krzyżu-

ją się nie tylko dwa języki, lecz również dwa społeczno-językowe

(organiczne) światopoglądy – jest to jednak niejasne i niepewne

zmieszanie, nie zaś świadoma konfrontacja i przeciwstawienie.

Trzeba jednak zauważyć, że właśnie takie spontaniczne i niejasne

krzyżowanie się światopoglądów językowych jest w dziejach czymś

głęboko twórczym: dzięki niemu rodzą się nowe światopoglądy,

"nowe formy wewnętrzne" słownej świadomości świata.

Zamierzona hybryda znaczeniowa ma zawsze charakter wewnętrz-

nego dialogu (inaczej niż hybryda organiczna). Dwa punkty widze-

nia nie ulegają tutaj zmieszaniu, lecz są dialogowo zestawione.

Wewnętrzna dialogowość hybrydy [204/205] powieściowej nie mo-

że, jako dialog społeczno-językowych punktów widzenia, rozwinąć

się w rozczłonkowany i skończony diaiog indywidualnych znaczeń,

odznacza się ona pewną organiczną żywiołowością i nieskończono-

ścią.

Zamierzona, dwugłosowa i wewnętrznie zdialogizowana hybryda

ma wreszcie zupełnie szczególną strukturę składniową: w takiej

hybrydzie w obrębie jednej wypowiedzi stapiają się dwie wypowie-

dzi potencjalne, jak gdyby dwie repliki możliwego dialogu. Poten-

cjalne repliki nigdy nie aktualizują się w pełni, nie tworzą skończo-

Page 149: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 149 / 157

nych wypowiedzi, niemniej ich zalążkowe formy wyraźnie manife-

stują się w konstrukcji składniowej dwugłosowej hybrydy. Nie cho-

dzi tutaj, rzecz jasna, o zmieszanie różnorodnych fmm składnio-

wych właściwych różnym systemom językowym (do tego dochodzi

w hybrydach organicznych), ale o stopienie dwu wypowiedzi w

jedną. Takie stopienie możliwe jest także w jednojęzycznych hy-

brydach retorycznych (składniowo jest nawet bardziej wyraziste).

Dla hybrydy powieściowej charakterystyczne jest stopienie w jed-

nej wypowiedzi dwu społecznie różnych wypowiedzi. Składniową

konstrukcję zamierzonych hybryd zniekształcają dwa zindywiduali-

zowane dążenia językowe.

Podsumowując charakterystykę hybrydy powieściowej powiemy, co

następuje: w odróżnieniu od niejasnego zmieszania języków w ży-

wych wypowiedziach rozwijających sięhistorycznie języków (w

istocie, wszelka żywa wypowiedźw żywym języku jest w jakimś

stopniu hybrydyczna), hybryda powieściowa stanowi artystycznie

zorganizowany system łączenia języków, którego celem jest rzuce-

nie światła na jeden z tych języków i ukształwanie żywego obrazu

tego języka.

Zamierzona, artystycznie celowa hybrydyzacja jest jednym z naj-

istotniejszych sposobów konstruowania obrazu języka. Trzeba za-

uważyć, że w procesie hybrydyzacji także [205/206] język-

reflektor (zazwyczaj – system współczesnego języka literackiego)

podlega obiektywizacji stając się obrazem. W im większym zakre-

sie i bardziej dogłębnie powieść stosuje zabieg hybrydyzacji,

Page 150: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 150 / 157

obejmując nim przy tym nie jeden, ale kilka języków, tym bardziej

przedmiotowy staje się język przedstawiający, język-reflektor,

przekształcając się w końcu w jeden z obrazów języków powieści.

Klasycznymi przykładami są tutaj Don Kichot, angielska powieść

humorystyczna (Fie1ding, Smollett, Sterne) i niemiecka romanty-

cza powieść humorystyczna (Hippel, Jean Paul). W tych przypad-

kach zobiektywizowany jest zazwyczaj sam proces pisania powieści

i obraz powieściopisarza (częściowo już w Don Kichacie, potem u

Sterne'a, Hippla, Jean Paula).

Od hybrydyzacji właściwej różni się wewnętrznie zdialogizowane

wzajemne oświetlanie się systemów językowych jako całości. Nie

występuje już tutaj bezpośrednie zmieszanie dwóch języków w ob-

rębie jednej wypowiedzi – wypowiedź aktualizuje teraz tylko jeden

język, ale ukazany w świetle innego języka. Ten drugi język nie

jest aktualizowany i pozostaje poza wypowiedzią.

Najbardziej charakterystyczną i jasną formą wewnętrznie zdialogi-

zowanego wzajemnego oświetlania się języków jest stylizacja.

Wszelka autentyczna stylizacja stanowi, jak już mówiliśmy, arty-

styczne przedstawienie cudzego stylu językowego, artystyczny ob-

raz cudzego języka. Konieczne jest w niej współistnienie dwóch

zindywidualizowanych świadomości językowych: przedstawiającej

(czyli językowej świadomości stylizującego) i przedstawianej, styli-

zowanej. Od stylu bezpośredniego stylizację różni właśnie obec-

ność świadomości językowej (współczesnego stylizującego i jego

słuchaczy), w której świetle rekonstruowany jest stylizowany styl;

Page 151: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 151 / 157

stanowi ona tło nadające stylowi nową wartość i znaczenie.

[206/207]

Językowa świadomość stylizującego i jego współczesnych pracuje

w materiale języka stylizowanego; mówić bezpośrednio o przed-

miocie stylizujący może tylko w obcym sobie języku stylizowanym.

Natomiast sam stylizowany język jest ukazany w świetle współcze-

snej świadomości językowej stylizującego. Język współczesny po-

zwala na określone ujęcie języka stylizowanego: wysuwa na pierw-

szy plan jedne jego momenty, inne pozostawia w cieniu, akcentuje

je w szczególny sposób, wydobywa pewne współbrzmienia pomię-

dzy stylizowanym językiem i współczesną świadomością językową;

krótko mówiąc, tworzy swobodny. obraz cudzego języka, odpowia-

dający nie tylko językowo-artystycznym tendencjom tego, co styli-

zowane, lecz także językowo-artystycznym dążeniom stylizujące-

go.

Bliskim stylizacji typem wzajemnego oświetlania się języków jest

wariacja. W stylizacji świadomość językowa stylizującego pracuje

wyłącznie w materiale języka stylizowanego: stanowi reflektor po-

zwalający ten język zobaczyć, realizuje w nim własne, obcojęzycz-

ne zainteresowania, ale nie wprowadza obcojęzycznego współcze-

snego materiału. Stylizacja musi być konsekwentna. Jeśli współ-

czesny materiał językowy (słowo, forma, zwrot itp.) przenika do

stylizacji, stanowi to niedoskonałość, błąd: anachronizm, moderni-

zację.

Page 152: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 152 / 157

Taka niekonsekwencja może być czymś umyślnym i zorganizowa-

nym: stylizująca świadomość językowa może nie tylko reinterpre-

tować język stylizowany, lecz bezpośrednio dojść do głosu, wpro-

wadzając własny materiał tematyczny i językowy do języka styli-

zowanego. W tym przypadku mamy do czynienia już nie ze styliza-

cją, lecz z wariacją (często przechodzącą w hybrydyzację).

Wariacja w sposób nieskrępowany stosuje obcojęzyczny materiał

do współczesnych tematów, łączy świat stylizowany ze światem

współczesnej świadomości, wypróbowując [207/208] stylizowany

język umieszcza go w nowych i dla niego samego niemożliwych sy-

tuacjach.

Znaczenie czystej stylizacji i wariacji w dziejach powieści jest

ogromne, ustępuje jedynie znaczeniu parodii. Stylizacje uczyły

prozę artystycznego przedstawiania języków, co prawda języków

ukształtowanych i stylistycznie uporządkowanych (jeśli nie wręcz

stylów), a nie surowych i często jeszcze potencjalnych języków

żywej niejednorodnej mowy (rozwijających się i nie mających jesz-

cze stylu). Tworzony przez stylizację obraz języka jest najbardziej

spokojnym i artystycznie zamkniętym obrazem osiągającym mak-

simum estetyzmu możliwego w prozie powieściowej. Dlatego też

estetyzm w powieści (tylko w niewielkim stopniu dostępny dla tego

gatunku) reprezentowali wielcy mistrzowie stylizacji – Merimee,

France, Henryk de Régnier.

Rola stylizacji w okresach kształtowania się głównych kierunków i

linii stylistycznych w obrębie gatunku powieściowego stanowi

Page 153: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 153 / 157

osobne zagadnienie, które poruszymy w ostatnim, poświęconym

historii, rozdziale tej pracy.

W innym typie wewnętrznie dialogowego wzajemnego oświetlania

się języków intencje słowa przedstawiającego nie są zgodne z in-

tencjami słowa przedstawianego, zwalczają je, przedstawiają rze-

czywisty świat przedmiotowy nie za pomocą przedstawianego ję-

zyka jako twórczego punktu widzenia, lecz poprzez jego demaska-

torską destrukcję. Taki charakter ma stylizacja parodyjna.

Jednakże stylizacja parodyjna może tworzyć obraz języka i odpo-

wiadającego mu świata tylko wtedy, kiedy nie jest zwykłą, po-

wierzchowną jak w parodii retorycznej, destrukcją cudzego języka.

Aby osiągnąć swoje istotne możliwości parodia powinna być styli-

zacją, czyli powinna odtwarzać parodiowany język jako liczącą się

całość posiadającą wewnętrzną logikę i odsłaniającą związany ści-

śle z parodiowanym językiem szczególny świat. [208/209]

Pomiędzy biegunami stylizacji i parodii sytuują się najrozmaitsze

formy wzajemnego oświetlania się języków i hybryd właściwych

wyznaczone przez naj rozmaitsze wzajemne stosunki pomiędzy ję-

zykami i dążeniami językowymi spotykającymi się w obrębie jednej

wypowiedzi. Walka tocząca się wewnątrz słowa, skala oporu sta-

wianego przez parodiowane słowo słowu parodiującemu, stopień

ukształtowania przedstawianych języków społecznych i stopień ich

indywidualizacji w przedstawieniu, wreszcie otaczająca różnoję-

zyczność stanowiąca zawsze dialogowe tło i, by tak rzec, rezonator

Page 154: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 154 / 157

– oto czynniki decydujące o różnorodności przedstawień cudzego

języka.

Dialogowe zestawienie czystych języków stanowi, obok hybrydyza-

cji, potężny środek budowania w powieści obrazów języków. Dialo-

gowa konfrontacja języków (a nie znaczeń wewnątrz języka) za-

kreśla granice języków, czyni je wyczuwalnymi, każe zobaczyć pla-

styczne formy języków.

Sam dialog w powieści jako forma kompozycyjna wiąże się niero-

zerwalnie z dialogiem języków toczącym się w hybrydach i w dialo-

gizującym tle powieści. Toteż dialog w powieści jest dialogiem

szczególnego rodzaju. Przede wszystkim, jak już mówiliśmy; nie

spos6b go wyczerpać w fabularno-praktycznych dialogach os6b

działających. W zalążku zawiera on nieskończoną rozmaitość fabu-

larno-praktycznych opozycji dialogowych, które nie mogą go za-

mknąć i rozstrzygnąć, ponieważ jest on jedynie przejawem (jed-

nym z wielu możliwych) tego nigdy nie zakończonego, głębinowego

dialogu języków, określonego przez społeczno-ideologiczne kształ-

towanie język6w i zbiorowości. Dialog języków to nie tylko dialog

sił społecznych w ich synchronicznym wsp6łistnieniu, to także dia-

log czasów, epok i dni, tego, co umiera, co żyje i co się rodzi:

współistnienie i rozwój stapiają się tutaj w nierozerwalną konkret-

ną jedność sprzecznej i konfliktowej różnorodności. [209/210]

W dialogu języków zanurzone są fabularno-praktyczne dialogi po-

wieściowe, z niego bierze się ich bezwyjściowość, to, że niczego

nie dopowiadają do końca, i niemożliwość zrozumienia ich do koń-

Page 155: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 155 / 157

ca, ich życiowa konkretność, "naturalizm" – to wszystko, co tak

wyraźnie różni je od dialogów czysto dramatycznych.

Czyste języki w dialogach i monologach postaci powieściowych są

w powieści podporządkowane temu samemu celowi – tworzeniu

obrazu języka.

Zadaniu konfrontacji i wzajemnego odsłaniania się języków podpo-

rządkowana jest również fabuła powieści. Fabuła powieściowa po-

winna organizować ujawnianie społecznych języków i ideologii –

ich przedstawianie, wypróbowywanie, wypróbowywanie słowa,

światopoglądu i ideologicznie umotywowanego postępowania – al-

bo prezentację życia społecznych, historycznych i narodowych

światów i światków (powieści opisowe, rodzajowe i geograficzne),

albo też prezentację społeczno-ideologicznych światów epok (po-

wieść wspomnieniowa, różne odiniany powieści historycznej), albo

wreszcie prezentację grup wieku i pokoleń w ich związku ze zmianą

epok i światów społeczno-ideologicznych (powieść wychowawcza i

rozwojowa). Krótko mówiąc, fabuła powieściowa służy przedsta-

wieniu ludzi mówiących i ich światów ideologicznych. W powieści

dochodzi do rozpoznawania w cudzym języku swojego języka, w

cudzym horyzoncie swojego horyzontu. Powieść dokonuje ideolo-

gicznego przekładu cudzego języka, przezwycięża jego obcość

okazującąsię czymś przypadkowym, zewnętrznym, pozornym. Dla

powieści historycznej znamienna jest pozytywna modernizacja, za-

cieranie granic pomiędzy czasami, rozpoznanie w przeszłości

Page 156: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 156 / 157

wiecznego teraz. Stworzenie obrazów języków stanowi główne sty-

listyczne zadanie gatunku powieściowego. [210/211]

Wszelka powieść jest jako całość, jeśli na nią spojrzeć z punktu wi-

dzenia realizującego się w niej języka i językowej świadomogci,

hybrydą. Jest, powtórzmy raz jeszcze, zamierzoną i świadomą, ar-

tystycznie zorganizowaną hybrydą, nie zaś niejasnym mechanicz-

nym zmieszaniem języków (ściślej – elementów języków). Celem

zamierzonej powieściowej hybrydyzacji jest artystyczny obraz ję-

zyka.

Powieściopisarz nie dąży bynajmniej do lingwistycznie (dialektolo-

gicznie) ścisłej i kompletnej rekonstrukcji empirycznej zawartości

cudzych języków wprowadzanych do powieści, dąży on jedynie do

zachowania artystycznej konsekwencji w budowie obrazów tych ję-

zyków.

Hybryda artystyczna jest niezmiernie pracochłonna: jest ona cał-

kowicie wystylizowana, przemyślana, wyważona, obliczona. Tym

zasadniczo różni się od niepoważnego, bezmyślnego i dowolnego,

często graniczącego ze zwykłą niewiedzą mieszania języków w

produktach drugorzędnych prozaików. W takich hybrydach nie ma

łączenia konsekwentnych systemów języka, jest zaś po prostu

zmieszanie elementów języków. To nie różnojęzyczna orkiestracja,

lecz najczęściej skażony i niewypracowany własny język autora.

Powieść nie tylko nie zwalnia z konieczności zdobycia głębokiej i

subtelnej wiedzy o języku literackim, lecz wymaga.

Page 157: M.Bachtin - Slowo w powiesci[1]

1935 Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 157 / 157

nadto znajomości języków różnojęzycznej mowy. Powieść wymaga

rozszerzenia i pogłębienia językowego horyzontu, udoskonalenia

naszej percepcji społeczno-językowych zróżnicowań.