Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia...

24
DR. ANDRZEJ CARUK CHIROPRACTIC ORTHOPEDIST - Badanie, Diagnoza, Leczenie kręgosłupa, kończyn, bólów głowy... - Stół do nastawiania kręgosłupa, Laser, Wkładki ortopedyczne do butów... Służy Polonii od 1984 roku Chiropractor Toronto Pan/Parapan American Games 519 - 579 - 0020 B-376 Victoria St. N. Kitchener Stanisław Bulza „Wielu za wielu” Bohemian Grave jest częścią tajnego stowarzyszenia Bohe- mian Club, które zostało zało- żone w 1872 roku w San Fran- cisco, jako miejsce spotkań dla ludzi kultury, polityki i wojska. Początkowo mieścił się w hotelu Astor przy Sacramento Street. W 1877 r. klub został przenie- siony do 430 Pine Street w San Francisco. W 1887 klub liczył 561 członków, w tym wielu pi- sarzy i biznesmenów. Jego członkami byli znani pisarze, tacy jak Jack London (1876- 1916), Mark Twain (1835-1910) i Bret Harte (1836-1902) amery- kański poeta. Powieści Jacka Londona, (właściwie John Grif- fith Chaney) są oparte na włas- nych przeżyciach, są zawieszone pomiędzy naturalizmem a przy- godowym romantyzmem. Był socjalistą, ale inspirację czerpał z idei głoszonych przez Marksa, Darwina, Spencera i Fryderyka Nietzschego, dlatego w swoim światopoglądzie łączył idee so- cjalistyczne z teorią walki o byt i podziwem dla silnych jedno- stek (nadczłowiek Nitzschego). Poglądy Jacka Londona są ideo- logią Bohemian Club, i nowego porządku świata. Fryderyk Nietzsche (1844- 1900), filozof niemiecki, był pierwszym, który podjął się pró- by odwrócenia wartości chrześ- cijańskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy, który nie ma określonych celów i ide- ałów, ale nad którym panuje w całej pełni heraklitowskie panta rei” (wszystko płynie). Dopatruje się on wiecznej zmiany rzeczy. W tej ciągłej zmianie „wojna jest ojcem i kró- lem wszech rzeczy”. Świat pow- staje z ognia i rozwija się „na drodze w dół”. Kruszył tablice odwiecznych praw Bożych (De- kalog), przewracał słupy grani- czne (likwidacja państw), a pa- trzącym zaś ze zgrozą na swoje dzieło zniszczenia odpowiadał: Aby świątynia wznieść się mogła, musi najpierw świątynia paść w gruzy”. Chodziło mu o zniszczenie cywilizacji łaciń- skiej, i na jej gruzach zapro- wadzenie pogaństwa. F. Nietzsche miał w pogardzie ludzi, owych „wielu za wielu”, którym jak mawiał, nauka jego, przeznaczona dla elit, zawsze niczym będzie. Był przekonany, że dla rozwoju życia potrzebne są następujące czynniki: niena- wiść, śmierć i krzyże męki. Budziło się w nim pytanie: jak to, i motłoch jest potrzebny życiu? Nieubłaganą odrazę do ludzi wyraził w jednym zdaniu: „Życie jest krynicą rozkoszy, ale gdzie motłoch pije z nami, są wszystkie studnie zatrute”. Był nieubłagany w krytyce i w pościgu za odkrywaniem sła- bych stron etyki chrześcijań- skiej. Twierdził, że jeżeli cier- pienie ma w istocie siłę zbawczą, jak uczy chrześcijaństwo, to w interesie człowieka nie leża- łaby praca nad usunięciem lub zmniejszeniem cierpienia, lecz należałoby je potęgować, nara- żając na ból siebie i innych. Jeżeli umysł ludzki wzdryga się przed zadawaniem cierpienia, to nie mogą przychylać się do tego uczucia wielcy twórcy o twardej ręce, którzy z podatnego mate- riału ludzkości wykują doskon- alsze dzieło nowych czasów. Owi twórcy mają mieć odrębną etykę i własne normy postę- powania. Uważał, że największym nie- bezpieczeństwem dla nich jest cnota miłosierdzia. Twórcy ludz- kości mają być nielitościwi. Dla wysokich celów mają zadawać cierpienia, a kiedy usłyszą krzyk boleści, mają w sobie stłumić drżenie sumienia. Zarówno miłosierdzie, jak i hart duszy w cierpieniu, czy to stosowany wobec siebie, czy innych mają swoje źródło w egoizmie. Nie- tzsche twierdził, że bezmyślnoś- cią jest potępiać egoizm. Uwa- żał, że należy usunąć wyhodo- wane w człowieku wyrzuty su- mienia. cd. na str. 6 W. Magiera: Nie jestem antysemitą, raczej odwrotnie DLACZEGO RATOWALIŚMY ŻYDÓW? Matka Boża Łaskawa chroniąca przed zarazą BÓG - Ojczyzna - Rodzina Patron medialny św. M. Kolbe GŁOS No. 33 Toronto 12-18.08.2020 $2.00 (tax included) Pub. #40012402 APEL DO MŁODYCH POLAKÓW! JESTEM POLAKIEM P amiętam, jak do biura organiza- cji studenckiej, pomagającej za- granicznym studentom w co- dziennym życiu na Politechnice Gdań- skiej wszedł Włoch, bądź Hiszpan i poprosił, abyśmy zamieścili na naszej stronie www ogłoszenie o korepety- cjach z angielskiego, których chciał udzielać. Nie byłoby w tym nic nad- zwyczajnego, gdyby nie fakt, że jego znajomość tegoż języka ograniczała się do prostych zdań i nie więcej niż 1000 słów. W tym samym czasie wielu z moich znajomych, mogących poszczycić się certyfikatami, potwierdzającymi opa- nowanie języka angielskiego w stopniu średniozaawansowanym nie tylko nie myślało o udzielaniu płatnych lekcji, ale obawiało się odezwać do zagranicznych studentów, drżąc na myśl o tym, że mogliby się pomylić, niewłaściwie coś wymówić albo źle zaakcentować i tym samym narazić się na śmieszność. 1000 słów kontra certyfikat. Chęć udzielania korepetycji i strach przed zwykłym "hello". ROŚLINY BEZ SZKIELETU MORALNEGO W 1551 roku Andrzej Frycz Mod- rzewski w swoim traktacie "O poprawie Rzeczypospolitej" stwierdza, że "[...] takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". Po upływie 460 lat ta teza jest wciąż aktualna. Toczy się walka. Każdego dnia, na wielu fron- tach, różnymi sposobami. Kto wygra duszę młodzieży, ten ukształtuje przy- szłość. Na swoją własną modłę. Stawka jest wysoka. Kto walczy? Mógłbym wymieniać nazwiska i tytuły szerego- wych żołnierzy, ale w rzeczywistości to starcie dwóch wyobrażeń. Dwóch wizji Polski za 10, 20, 50 lat. Choć można odnieść wrażenie, że to raczej natarcie. Żyjemy w czasach bez- pardonowego ataku na fundamenty pol- Tylko w GŁOSIE: Najlepsze komentarze tygodnia Depopulacja ludności świata dok. na str. 10 Uwierz w siebie. Uwierz w Polskę

Transcript of Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia...

Page 1: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

DR. ANDRZEJ CARUKCHIROPRACTIC ORTHOPEDIST

- Badanie, Diagnoza, Leczeniekręgosłupa, kończyn, bólów głowy...- Stół do nastawiania kręgosłupa,

Laser, Wkładki ortopedyczne do butów...Służy Polonii od 1984 roku

Chiropractor Toronto Pan/Parapan American Games

519 - 579 - 0020B-376 Victoria St. N. Kitchener

���� ����������������� ���������������������� �������� ��������� �!����� "#$%&'()*+,-).'/+0'1234��5678�9 2�:!�;�9 <=>=? �6�?;@ A)+*BCDC-E'F1'''� GH=6 �� ��5H�?����� 234��5678�� IJKLIMKLNNONP '' �5�3� Q26��2� �� <7H=? @ PPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPPRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRSTUVWRXYZY[\\RY]R̂_̀aRbcRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR defghigjklhgPmnjPohghplhPONJIPqjprqjgjijpPstugfkjpPvjtuwStanisław Bulza

„Wielu za wielu”Bohemian Grave jest częścią

tajnego stowarzyszenia Bohe-mian Club, które zostało zało-żone w 1872 roku w San Fran-cisco, jako miejsce spotkań dlaludzi kultury, polityki i wojska.Początkowo mieścił się w hoteluAstor przy Sacramento Street. W 1877 r. klub został przenie-siony do 430 Pine Street w SanFrancisco. W 1887 klub liczył561 członków, w tym wielu pi-sarzy i biznesmenów. Jegoczłonkami byli znani pisarze,tacy jak Jack London (1876-1916), Mark Twain (1835-1910)i Bret Harte (1836-1902) amery-kański poeta. Powieści JackaLondona, (właściwie John Grif-fith Chaney) są oparte na włas-

nych przeżyciach, są zawieszonepomiędzy naturalizmem a przy-godowym romantyzmem. Byłsocjalistą, ale inspirację czerpałz idei głoszonych przez Marksa,Darwina, Spencera i FryderykaNietzschego, dlatego w swoimświatopoglądzie łączył idee so-cjalistyczne z teorią walki o byti podziwem dla silnych jedno-stek (nadczłowiek Nitzschego).Poglądy Jacka Londona są ideo-logią Bohemian Club, i nowegoporządku świata.

Fryderyk Nietzsche (1844-1900), filozof niemiecki, byłpierwszym, który podjął się pró-by odwrócenia wartości chrześ-cijańskich. Patrzył na człowieka,jak na materiał rozwojowy, którynie ma określonych celów i ide-ałów, ale nad którym panuje w całej pełni heraklitowskie„panta rei” (wszystko płynie).

Dopatruje się on wiecznej zmiany rzeczy. W tej ciągłejzmianie „wojna jest ojcem i kró-lem wszech rzeczy”. Świat pow-staje z ognia i rozwija się „nadrodze w dół”. Kruszył tabliceodwiecznych praw Bożych (De-kalog), przewracał słupy grani-czne (likwidacja państw), a pa-trzącym zaś ze zgrozą na swojedzieło zniszczenia odpowiadał:„Aby świątynia wznieść sięmogła, musi najpierw świątyniapaść w gruzy”. Chodziło mu o zniszczenie cywilizacji łaciń-skiej, i na jej gruzach zapro-wadzenie pogaństwa.

F. Nietzsche miał w pogardzieludzi, owych „wielu za wielu”,którym jak mawiał, nauka jego,przeznaczona dla elit, zawszeniczym będzie. Był przekonany,że dla rozwoju życia potrzebnesą następujące czynniki: niena-

wiść, śmierć i krzyże męki.Budziło się w nim pytanie: jakto, i motłoch jest potrzebnyżyciu? Nieubłaganą odrazę doludzi wyraził w jednym zdaniu:„Życie jest krynicą rozkoszy, alegdzie motłoch pije z nami, sąwszystkie studnie zatrute”.

Był nieubłagany w krytyce i wpościgu za odkrywaniem sła-bych stron etyki chrześcijań-skiej. Twierdził, że jeżeli cier-pienie ma w istocie siłę zbawczą,jak uczy chrześcijaństwo, to w interesie człowieka nie leża-łaby praca nad usunięciem lubzmniejszeniem cierpienia, lecznależałoby je potęgować, nara-żając na ból siebie i innych.Jeżeli umysł ludzki wzdryga sięprzed zadawaniem cierpienia, tonie mogą przychylać się do tegouczucia wielcy twórcy o twardejręce, którzy z podatnego mate-

riału ludzkości wykują doskon-alsze dzieło nowych czasów.Owi twórcy mają mieć odrębnąetykę i własne normy postę-powania.

Uważał, że największym nie-bezpieczeństwem dla nich jestcnota miłosierdzia. Twórcy ludz-kości mają być nielitościwi. Dlawysokich celów mają zadawaćcierpienia, a kiedy usłyszą krzykboleści, mają w sobie stłumićdrżenie sumienia. Zarównomiłosierdzie, jak i hart duszy w cierpieniu, czy to stosowanywobec siebie, czy innych mająswoje źródło w egoizmie. Nie-tzsche twierdził, że bezmyślnoś-cią jest potępiać egoizm. Uwa-żał, że należy usunąć wyhodo-wane w człowieku wyrzuty su-mienia.

cd. na str. 6

W. Magiera: Nie jestem antysemitą, raczej odwrotnie

DLACZEGO RATOWALIŚMY ŻYDÓW?Matka Boża Łaskawa chroniąca przed zarazą

BÓG - Ojczyzna - Rodzina Patron medialny św. M. Kolbe

GŁOSNo. 33 Toronto12-18.08.2020$2.00 (tax included)

Pub. #40012402

APEL DO MŁODYCH POLAKÓW!

JESTEM POLAKIEM

P amiętam, jak do biura organiza-cji studenckiej, pomagającej za-granicznym studentom w co-

dziennym życiu na Politechnice Gdań-skiej wszedł Włoch, bądź Hiszpan i poprosił, abyśmy zamieścili na naszejstronie www ogłoszenie o korepety-cjach z angielskiego, których chciałudzielać. Nie byłoby w tym nic nad-zwyczajnego, gdyby nie fakt, że jegoznajomość tegoż języka ograniczała siędo prostych zdań i nie więcej niż 1000słów.

W tym samym czasie wielu z moichznajomych, mogących poszczycić sięcertyfikatami, potwierdzającymi opa-nowanie języka angielskiego w stopniuśredniozaawansowanym nie tylko niemyślało o udzielaniu płatnych lekcji, ale

obawiało się odezwać do zagranicznychstudentów, drżąc na myśl o tym, żemogliby się pomylić, niewłaściwie cośwymówić albo źle zaakcentować i tymsamym narazić się na śmieszność. 1000słów kontra certyfikat. Chęć udzielania

korepetycji i strach przed zwykłym"hello".

ROŚLINY BEZ SZKIELETUMORALNEGO

W 1551 roku Andrzej Frycz Mod-rzewski w swoim traktacie "O poprawieRzeczypospolitej" stwierdza, że "[...]takie będą Rzeczypospolite, jakie ichmłodzieży chowanie". Po upływie 460lat ta teza jest wciąż aktualna. Toczy sięwalka. Każdego dnia, na wielu fron-tach, różnymi sposobami. Kto wygraduszę młodzieży, ten ukształtuje przy-szłość. Na swoją własną modłę. Stawkajest wysoka. Kto walczy? Mógłbymwymieniać nazwiska i tytuły szerego-wych żołnierzy, ale w rzeczywistości tostarcie dwóch wyobrażeń.

Dwóch wizji Polski za 10, 20, 50 lat.Choć można odnieść wrażenie, że toraczej natarcie. Żyjemy w czasach bez-pardonowego ataku na fundamenty pol-

Tylko w GŁOSIE:Najlepsze

komentarze tygodnia��������������������� ������� ��� ��� �������������������������������������

������ �������� �!��"�#$Depopulacja ludności świata

dok. na str. 10

Uwierz w siebie. Uwierz w Polskę

Page 2: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

POLSKA i ŚWIATSTRONA 2 GŁOS nr 3312-18.08.2020

Publisher GŁOS PUBLISHING INC.Editor in Chief Wiesław MagieraPublicyści: Grzegorz Braun, dr Jan Ciechanowicz,Jerzy Dąbrowski, dr Stanisław Krajski, ZygmuntKorus, Jacek Matysiak, Stanisław Michalkiewicz, Ale-ksander Szumański, Aleksander Szycht, KatarzynaTreter-Sierpińska.

Publikowane teksty niekoniecznie odzwierciedlają stanowisko redakcji.Nie odpowiadamy za treść listów.

Ogłoszenia i reklamy:tel. 416-993-3143 [email protected]

GŁOSTygodnik - Weekly

Nasz adres:

52 Mabelle Ave. Unit 612Toronto, Ontario M9A 4X9

tel. [email protected]

Prenumerata - subscription

Kanada: 1 rok $135, pół roku $75, ekspres (2 dni) $180USA: pół roku US $120, rok US $240Internetem pdf: 1 rok Kanada i USA $40, Polska 50 zł(konto w Polsce podamy po zgłoszeniu).

Proszę przesłać czek na: “Glos Publishing Inc.”52 Mabelle Ave. Unit 612 Toronto, Ontario M9A 4X9

Można także wpłacić na nasze konto nr 122963 w St. Stanislaus - St. Casimir's Polish Parishes CreditUnion Limited lub dzwonić w sprawie formy wpłaty.

Putin ogłosił, że Rosja ma szczepionkę na koronawirusa: Moja córka została zaszczepiona

We wtorek (11.08.2020) pre-zydent Rosji Władimir Putinoświadczył podczas posiedzeniarządu, że Rosja ma już szcze-pionkę na koronawirusa, któraprzeszła testy i jest bezpieczna.Podkreślił, że liczy na masową

produkcję szczepionki „w naj-bliższej przyszłości”.

– Jedna z moich córek już sięzaszczepiła. W tym sensie onabrała udział w eksperymencie.Po przyjęciu szczepionki, miała38 stopni temperatury. Na nas-

tępny dzień już 37 i trochę, towszystko. Po drugim wkłuciu,drugim szczepieniu, temperaturanieznacznie się podniosła, a póź-niej spadła. Czuje się dobrze –powiedział Putin cytowanyprzez agencję Ria Novosti.

– O ile mi wiadomo, dziś ranopo raz pierwszy na świecie zare-jestrowano szczepionkę przeciw-ko nowemu koronawirusowi.Wiem, że działa dość skutecznie,tworzy stabilną odporność i,powtórzę, przeszła wszystkie

niezbędne testy – cytuje Putinaagencja Interfax. Minister Zdro-wia Michaił Muraszko zapowie-dział masowe szczepienia już w październiku. Jako pierwsimają zostać zaszczepieni pra-cownicy służby zdrowia.

Białoruscy urzędnicy pań-stwowej komisji wyborczej opu-blikowali pierwsze wstępnewyniki wyborów prezydenckich.Według tych danych AleksanderŁukaszenka zdobył ponad 80proc. głosów, a jego główna ry-walka Swietłana Tichanowskauzyskała niespełna 10 proc. Fre-kwencja wyniosła aż 84 procent.Liczby te pokrywają się z wyni-kami sondaży przeprowadzo-nych przez akredytowanychprzez państwo socjologów, aleradykalnie zaprzeczają doniesie-niom opozycji, która twierdzi, żeTichanowska zdobyła 70 pro-cent. Łukaszenka jest nieprzer-wanie szefem państwa od 1994roku.

W niedzielę wieczorem pozakończeniu głosowania w

głównych miastach Białorusiwybuchły masowe protesty.Trudno jest oszacować wielkośćtłumu, ale raporty sugerują, żedziesiątki tysięcy ludzi demon-strowało w noc wyborczą.Największe zgromadzenia miałymiejsce w Mińsku, gdzie policjagwałtownie rozpędziła prote-stujących. Wspomagani przezkierowców autobusów, którzyblokowali drogi swoimi pojaz-dami, demonstranci próbowaliwykorzystać śmietniki do budo-wy barykad na ulicach. Funkcjo-nariusze policji stopniowo eska-lowali siłę używaną wobecprotestujących, zaczynając odgazu łzawiącego, przechodzącdo granatów ogłuszających, a nakońcu gumowych kul. Pomimotych działań protesty w stolicy

trwały do 3 nad ranem czasulokalnego. Zapowiadano jednak

ich kontynuację w noc następną.Co najmniej jeden prote-

stujący zmarł w niedzielę wie-czorem. Wstępne doniesieniamówiły, że policyjna furgonetkastaranowała tłum demonstran-tów, ale później pojawił sięmateriał filmowy pokazujący,jak mężczyzna wdrapał się naprzedni zderzak furgonetki, naj-wyraźniej próbując zatrzymaćpojazd. Nie jest jasne, czy osoba,która zginęła, to sfilmowanymężczyzna spadający z furgo-netki. Kolejne trzy osoby zostałypodobno ranne przez ten sam po-jazd policyjny. Według organiza-cji praw człowieka „Vesna”dziesiątki rannych demonstran-tów było hospitalizowanych w Mińsku w poniedziałek rano.Funkcjonariusze policji twier-

dzą, że 39 funkcjonariuszy zo-stało rannych, a ponad 50 cywi-lów zostało rannych w niedziel-nych potyczkach.

Łukaszenka stwierdził, że de-monstrantami “sterowano z Pol-ski, Wielkiej Brytanii i Czech”, o czym “świadczą zarejestrowa-ne połączenia telefoniczne z za-granicy na Białoruś”.

– Zarejestrowaliśmy telefony z zagranicy. Telefony były z Pol-ski, Wielkiej Brytanii i Czech,sterowano naszymi, proszę wy-baczyć, owcami. One nie rozu-mieją, co robią, i nimi zaczynająsterować – powiedział prezydentna spotkaniu w Mińsku z Sier-giejem Lebiediewem, szefemmisji obserwacyjnej z krajówposowieckiej Wspólnoty Nie-podległych Państw.

Łukaszenka ponownie wygrał wybory. Jednaktysiące Białorusinów wyszło na ulice, zarzucając fałszerstwo

Wiceprezydent CzęstochowyRyszard Stefaniak skierował doministra zdrowia Łukasza Szu-mowskiego i Głównego Inspe-ktora Sanitarnego JarosławaPinkasa list w sprawie piel-

grzymek, jakie w sierpniu zmie-rzają na Jasną Górę.

List wiceprezydenta Często-chowy to swoista prośba doadresatów, aby ci uregulowalisprawy związane z pielgrzy-

mowaniem na Jasną Górę z obszarów, w których jest szcze-gólnie duża liczba zakażeń koro-nawirusem. Wiceprezydent Czę-stochowy pisze m.in. o zapew-nieniu bezpieczeństwa pielgrzy-

mom, jak i mieszkańcom. We-dług szacunków władz miasta w tym roku na Jasną Górę do-ciera ponad 2/3 mniej pielgrzy-mów niż w latach poprzednich.

Z Ełku na przykład przy-

byli tylko księża przewodnicy,praska pielgrzymka rodzin to je-dynie 6 kapłanów i biskup, piel-grzymi z Wrocławia docierali naJasną Górę tworząc codzienniedwie 50-osobowe grupy.

Pielgrzymki pod specjalnym nadzorem? Apel do ministra zdrowia

Pielgrzymka “Toronto - Midland” dotarła do kościoła św. Anny w Penetang

Jasiu Żurakowski i Załoga zorganizowali w tym roku 8 sierpnia XXXVIII Pieszą Pielgrzymkę do Sanktuarium Męczenników Kanadyjskich w Midland. Tym razem tylko 300osób wzięło udział (wyznaczono limit osób, uczestniczyły te, które najpierw dokonały rejestracji) w jednodniowej pielgrzymce i uczestniczyło we Mszy Świętej, lecz nie w Midland (gdyż nie było zgody na Mszę św. w Sanktuarium), lecz w kościele św. Anny w Penetanguishene (Penetang w skrócie). W miejscu wymarszu ok. 6-kilometrowątrasą zjawiły się w komplecie podzieleni na grupy pielgrzymowicze. Świetna modlitewna atmosfera i młodość dominowały. Był także przedstawiciel “Głosu”.

Page 3: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

POLSKA i ŚWIAT STRONA 3GŁOS nr 3312-18.08.2020

Polacy uwierzyli w restrykcje? Chcą kar za brakmaseczek i boją się powrotu do szkół

– Ponad połowa ankietowa-nych negatywnie ocenia decyzjęrządu o otwarciu szkół, 80 proc.popiera stosowanie kar za braknałożonej maseczki w sklepie czypodczas jazdy komunikacją pu-bliczną – pisze portal polsat-news.pl relacjonując wynikisondażu United Surveys dla“Dziennika Gazety Prawnej” i RMF FM.

Dzisiejsza “DGP” przypomi-na, że z zapowiedzi ministra

edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego wynika, że wszkołach, poza regularnym wie-trzeniem, przestrzeganiem hi-gieny czy zmianą organizacjizajęć nie będzie szczególnychśrodków ostrożności.

– Zapytaliśmy Polaków, jakoceniają takie podejście rządzą-cych. Okazuje się, że 51 proc.badanych ocenia je raczej źlelub zdecydowanie źle. Otwarcieszkół od września popiera tylko

ok. 36 proc., zaś zdania nie ma13 proc – pisze gazeta.

– Pamiętam badania dotyczą-ce ocen różnych etapów odmra-żania. Wynikało z nich, że po-wrót dzieci do szkół był ostatniąrzeczą, jaką badani dopuszczaliw całej kolejności tego odmra-żania. Stoi za tym przekonanie,że życie i zdrowie dzieci możebyć zagrożone – mówi MarcinDuma z United Surveys. Sondażskomentował też rzecznik rządu

Piotr Mueller. – Jesień stwarzaw Polsce i na świecie duże wy-zwania w zakresie organizacji,dlatego trzeba będzie na bieżącooceniać ich wdrażanie i realiza-cję, a także oceny społeczne w tym zakresie – powiedziałMueller, a z tych słów może wy-nikać, że rząd będzie kierowaćsię zdaniem wynikającym z son-daży, a nie zdrowym rozsąd-kiem. Ankietowani są za karnymnoszeniem maseczek i chcą san-

kcji za ich brak. – Ponad 92proc. ankietowanych deklaruje,że wie, jakie obostrzenia epide-miczne obecnie obowiązują wmiejscu ich zamieszkania, a aż95 proc. zapewnia, że zawszezakłada maseczkę w sklepie czyjadąc komunikacją publiczną.Sporo osób - bo aż 80 proc. -popiera nakładanie kar za braknałożonej maseczki w tych miej-scach (przeciwnego zdania jestok. 18 proc.) – czytamy.

Minister Szumowski „do odstawki”? Prorządowy tygodnik o „fałszywej pandemii” i winnych lockdownu

Maciej Pawlicki w artykule„Druga fala histerii” opubli-kowanym na łamach prorządo-wego tygodnika „Sieci” podajew wątpliwość tezę o zbliżającejsię drugiej fali epidemii koron-awirusa oraz pandemii jakotakiej. Co więcej, wskazuje od-powiedzialnych za wprowadze-nie niewspółmiernych, drastycz-nych ograniczeń prowadzącychdo katastrofy gospodarczej i oso-bistych tragedii wielu osób.

Krytyczny wobec zjawiskapandemii artykuł stanowi głów-ny temat numeru tygodnika„Sieci”. Autor przytacza dane i wykresy zgonów z wielupaństw sugerujące, że obecniemamy do czynienia z drugą falą„histerii”, a nie koronawirusa.Krytycznie wypowiada się odziałaniach Ministerstwa Zdro-wia na powrót wprowadzającychdrastyczne obostrzenia sanitarne.Posługując się wynikami badańwłoskiego rządowego Instytutu

Zdrowia (ISS) stwierdza, że „odwielu miesięcy wiadomo, że licz-ba zakażonych jest wprost pro-porcjonalna do liczby wykony-wanych testów. Innymi słowy -im więcej wykonami testów, tymwięcej stwierdzimy zakażeń”.

W tym kontekście przytaczasłowa ministra Szumowskiego o „500, 600, a nawet 700 no-wych przypadkach dziennie,ponieważ chcemy testować 1-1,2tys. pracowników”. – Ministermówi więc – sugeruje Pawlicki –że liczbą ogłoszonych zakażeńdość precyzyjnie planuje, a jegosłużby ten plan wykonają.

Zdaniem autora, pandemii niewidać również w liczbach zgo-nów. W pierwszym półroczu2020 zmarły w Polsce 208 573osoby. To mniej niż przed ro-kiem i przed dwoma laty. Paw-licki odpowiada krytykom suge-rującym, że „to dlatego, żewszyscy zostaliśmy w domach”.– Ten argument przypomina

dowcip o słoniu, który schowałsię w jarzębinie, a nie widać godlatego, że się schował. Do-datkowo zapytam: czy podliczy-liście wszystkie zgony z powodunieodbytych operacji, zawieszo-nej kuracji, zbyt późnej inter-wencji medycznej z powoduzamrożenia służby zdrowia, czywszystkie samobójstwa z powo-du depresji związanej z utratąśrodków do życia czy samotno-ści? – pyta.

Idąc za stwierdzeniem dr Ma-riusza Błochowiaka z książki„Fałszywa pandemia”, autorwskazuje, że nie sposób spraw-dzić skali śmiertelności i stopniarozprzestrzeniania wirusa bezbadań na reprezentatywnej gru-pie społeczeństwa. A tych poprostu się nie wykonuje.

– Skoro codziennie wykonu-jemy tysiące testów, skoro cochwila wykonujemy rozmaitebadania statystyczne, dlaczego„wymazujemy w ogniskach”,

a nie wykonamy testów na sta-tystycznie reprezentacyjnie pró-bie? - zaznacza Pawlicki.

Autor nie skupia się tylko napodaniu w wątpliwość tezy o szerzącej się na świecie pan-demii koronawirusa, ale wska-zuje odpowiedzialnych zalockdown, który – jego zdaniem– przyniósł dużo więcej szkódniż pożytku. – Ponieważ życzędobrze temu rządowi i Zjedno-czonej Prawicy, sądzę, że pre-mier powinien pohamowaćcoraz bardziej rozdokazywanegoministra [Szumowskiego – red.]bo on zniszczy nie tylko społe-czne poparcie dla rządu, ale w swoim balcerowiczowskimfanatyzmie uczyni rzeczy dlaPolski niedobre – sugeruje.

Pawlicki podkreśla, że me-diom i ośrodkom forsującymnarrację o pandemii coraz trud-niej będzie odpierać ataki prze-bijających się przez mainstreamgłosów ekspertów, przywołu-

jących długie listy „medycz-nych, naukowych i statysty-cznych argumentów”. Corazciężej będzie im też spychać ichw przestrzeń internetowych„zwolenników płaskiej Ziemi”.

- Wierzę, że nadchodzi czasprawdziwe otwartej, pełnej,nieocenzurowanej debaty o przy-czynach, mechanizmach i sensiecywilizacyjnej operacji jaka sięna świecie wyprawie w ostatnimpółroczu przy naszej zgodzie,bierności i niewiedzy - kończyautor.

Czyżby artykuł „Sieci” tozwiastun czarnych chmur zbie-rających się nad głową MinistraZdrowia? Jeżeli cała sprawa z „pandemią” okaże się jednąwielką ściemą, to rząd będziemusiał przecież wyznaczyćodpowiedzialnych za trwającymiesiące kryzys. Nietrudno zga-dnąć czyja głowa wtedy „poleci”jako pierwsza.

Źródło: „Sieci”

Premier Mateusz Morawieckiprzedstawił we wtorek propo-zycję zmian w prawie, któreumożliwią członkom opozycjiantykomunistycznej otrzymaniespecjalnego świadczenia.

– Wreszcie możemy zacząćspłacać dług, jaki wobec nichmamy. Dług, którego jednak niesposób spłacić do końca – po-

wiedział szef polskiego rządu.Proponowane zmiany zakłada-

ją, że osoby represjonowane,których emerytura lub renta nieprzekraczają 2400 złotych,otrzymają specjalne świadczeniewyrównawcze.

– Bez ich poświęcenia niebyłoby tej Polski, którą znamy i w której obecnie żyjemy. To

nasi bohaterowie. Przygotowaneprzez nas świadczenie wyrów-nawcze to wyraz uznania dlawielkich postaci opozycji anty-komunistycznej. Wreszcie może-my zacząć spłacać dług, jakiwobec nich mamy. Dług, któregojednak nie sposób spłacić dokońca – powiedział premier Ma-teusz Morawiecki.

Nowe rozwiązania prawnebędą dotyczyły osób, które wal-czyły o niepodległość i suwe-renność Polski w latach 1956-1989. Oprócz świadczenia pie-niężnego będą one mogłyskorzystać z innych rozwiązańprzygotowanych w nowelizacji.Chodzi tu w szczególności o zniżki na bilety komunikacji

miejskiej i PKP oraz o możli-wość zgłoszenia do ubezpie-czenia zdrowotnego osób, któretakiemu ubezpieczeniu niepodlegają bądź nie pobierająrenty lub emerytury. Zgłoszeniabędzie dokonywał Szef Urzędudo Spraw Kombatantów i OsóbRepresjonowanych.

Dodatki emerytalne dla opozycjonistów w PRL-u.Premier: W końcu spłacamy dług

Joe Biden wskazał senator z Kalifornii Kamalę Harris jakoswoją kandydatkę na wiceprezy-denta USA.

55-letnia senator z Kalifornii,była prokurator generalna tegostanu, uznawana jest za repre-zentantkę bardziej progresy-wnego (lewicowego) skrzydła

partii, choć daleko jej do poglą-dów Berniego Sandersa czyElizabeth Warren. Przede wszys-tkim jednak Harris to faworytkapartyjnego establishmentu.

Wcześniej Kamala Harrisrywalizowała z Joe Bidenem o prezydencką nominację demo-kratów, dochodziło nawet mię-

dzy nimi do ostrych spięć.Nominacja na wiceprezydenta

jest w tych wyborach uznawanaza niezwykle istotną, zważyw-szy na wiek kandydata (77 lat) i sugestie, że gdyby wygrał,byłby prezydentem raczej przezjedną kadencję - wiceprezydentbyłby wówczas naturalnym kan-

dydatem partii w kolejnych wy-borach.

Tegoroczne wybory prezy-denckie w USA odbędą się 3 listopada. Kandydatem repu-blikanów będzie obecnie urzę-dujący prezydent Donald Trump.

K. Harris kandydatką Joe Bidena na wiceprezydenta

Page 4: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

KOMENTARZSTRONA 4 GŁOS nr 3312-18.08.2020

Konkurs na darmozjadaStanisław Michalkiewicz

O peretkowy urządrzecznika praw obywa-telskich został utwo-

rzony na podstawie ustawy w roku 1987, a więc jeszcze zakomuny, wprawdzie dogorywa-jącej, niemniej jednak. Ta usta-wa, podobnie jak ustawa o Try-bunale Konstytucyjnym, któryzostał utworzony w roku 1982,to były takie praworządne kwia-tuszki do totalniackiego kożu-cha, więc od samego początkubyło oczywiste, że nikt nie tra-ktuje tego poważnie, bo o tym,co wolno, a czego nie wolno, niedecydował żaden Trybunał, anitym bardziej żaden „rzecznik”,tylko bezpieka, która z żadnymiprawami się nie liczyła. Zresztąówczesne prawa z konstytucjąna czele, dawały szerokie możli-wości prześladowań osłoniętychpozorami legalności. Na przy-kład słynny art. 3 konstytucji,traktujący o przewodniej roliPZPR w budowie socjalizmu.

Kiedyś spróbowałem go zana-lizować, co właściwie znacząjego sformułowania i okazałosię, że wydestylować z tegobełkotu można tylko jedno: żewspółdziałanie jest podstawąpłaszczyzny współdziałania. W obecnej konstytucji podobnąrolę pełni naszpikowany wewnę-trznymi sprzecznościami art. 2,buńczucznie deklarujący, żeRzeczpospolita Polska jest de-mokratycznym państwem praw-nym, urzeczywistniającym zasa-dy sprawiedliwości społecznej.Toteż nic dziwnego, że i wtedy i teraz Trybunał Konstytucyjnypowoływał się i powołuje na tebełkoty, zwłaszcza gdy trzebaznaleźć pozór uzasadnienia dlajakiegoś łajdactwa. Kiedy je-szcze obowiązywała konstytucjaPRL, Sejm w 1991 roku uchwa-lił ordynację wyborczą, zawie-rającą przywileje dla mniej-szości niemieckiej w Polsce.Zwróciłem się do TrybunałuKonstytucyjnego, pod przewo-dnictwem pani prof. Ewy Łęto-wskiej, że te postanowieniaordynacji są sprzeczne z art. 81konstytucji, który zakazujewszelkiej, zarówno pozytywnej,jak i negatywnej dyskryminacji,m.in. ze względu na przynale-żność narodową. Otrzymałem w odpowiedzi przesiąkniętyfałszem i krętactwami list, z któ-rego wynikała orwellowska for-muła, że „prawdziwa” równośćwobec prawa jest wtedy, gdyprawo traktuje obywateli nie-równo. Nie przypominam sobie,by ówczesny rzecznik praw oby-watelskich wypowiadał się w tejsprawie, chociaż wkraczała ona

w dziedzinę praw obywatels-kich. Ale nie tylko w sprawachzasadniczych rzecznik prawobywatelskich siedział, jak myszpod miotłą. Daleko nie szukając,w roku 1988, kiedy „rzecznikpraw obywatelskich” już dumnieurzędował, zostałem postawionyprzed kolegium do spraw wy-kroczeń za kolportowanie„bibuły”, czyli tzw. wydawnictwbezdebitowych. Już samo to, żerzecznik praw obywatelskich nieprotestował przeciwko temu ostentacyjnemu zamachowi nawolność słowa, jakim był po-dział na dozwolone wydawnic-twa debitowe i zakazane wy-dawnictwa bezdebitowe, to kole-gium, gdzie zasiadali emeryto-wani ubowcy, z których minwyczytałem, że chętnie skaza-liby mnie na karę śmiercipoprzedzoną wyrafinowanymitorturami, skazało mnie na kon-fiskatę mienia i grzywnę, pomi-jając wzgardliwym milczeniemargument, że oto na StadionieDziesięciolecia odbywa się wła-śnie zjazd Świadków Jehowy,którzy bezdebitowe wydawnic-twa zwożą tam całymi ciężarów-kami - bo wtedy to wyznanie niebyło jeszcze uznane przezwładze - i nic się nie dzieje. Alenic się nie działo, bo na odbycietego zjazdu pozwoliła Partia, a -jak śpiewano w ówczesnej pio-sence wbijającej do głów polit-gramotę - „a jeśli partia słowoskazała, znaczit’ skazał wied’sowietskij narod”. („Partia Le-nina simwoł swabody, partianasza sowiest’ i czest’, partia etosierdce i rozum naroda, budiet,była i jest!”).

Cóż mógł zdziałać osobnikumieszczony na operetkowejposadzie „rzecznika praw oby-watelskich” w obliczu takiejpolitgramoty? Toteż nawet niepróbował i tylko co miesiącdreptał do kasy gwoli odebraniajurgieltu, jaki partia mu wyzna-czyła. Gdyby zatem któregośdnia ten operetkowy urząd zostałzlikwidowany, to z pewnościąnikt nie zauważyłby różnicy, „a skoro nie widać różnicy, to poco przepłacać?” - jak słusznieretorycznie pyta się w reklamieproszku do prania.

Wspominam o tym wszystkimnie tylko dlatego, by przypom-nieć totalniackie korzenie tychwszystkich „demokratycznychinstytucji”, ale również dlatego,że oto dobiega końca kadencjaobecnego „rzecznika praw oby-watelskich” pana Adama Bod-nara i trzeba będzie obrać najego miejsce jakiegoś nowegodarmozjada. Tego darmozjadapowołuje Sejm za zgodą Senatu,a lektura innych przepisów

stosownej ustawy może przypra-wić o wesołość nawet osobycierpiące na zaawansowaną de-presję. Warto zwrócić uwagę naart 11, mówiący o tym, co tencały „rzecznik” może. Opróczgroźnego kiwania palcem w bu-cie może jeszcze, „po zapozna-niu się ze skierowanym do niegownioskiem”, albo „podjąć spra-wę”, albo „wskazać nadawcywniosku przysługujące mu środ-ki działania”, albo „przekazaćsprawę według właściwości”,czyli odpowiedniemu urzędowi,czy instytucji, albo wreszcie „niepodjąć sprawy” i tyle. Słowem -jest to rodzaj zupełnie niepo-trzebnego ogniwa, bo taki jedenz drugim obywatel albo sammoże się dowiedzieć, jakieśrodki działania mu przysługują,albo poradzić się radcy praw-nego, a jeśli sprawa nie zostanie„podjęta”, no to gorzej przecież

mu nie będzie. O tym, co sięwyprawia, kiedy „rzecznik”„podejmuje sprawę”, informujeart. 12. Rzecznik może tedy„samodzielnie przeprowadzićpostępowanie wyjaśniające”,albo zwrócić się o zbadaniesprawy „do właściwych orga-nów”, albo zwrócić się do Sejmulub do NIK, żeby „zlecił prze-prowadzenie kontroli”. Co toznaczy, to, całe „samodzielnepostępowanie wyjaśniające”?Że „rzecznik” po prostu dublujeczynności, do których przepro-

wadzania powołane są i opłaca-ne przez podatników odpowied-nie organy, które w dodatkumają prawo podejmowania de-cyzji, podczas gdy rzecznik -nie. „Zwrócić się” ze skargą, a zwłaszcza z donosem, czy todo policji, czy do prokuratury,czy do NIK, czy do ABW lubCBA, a także do Sejmu, każdyobywatel może samodzielnie(„Szanowny Panie Gestapo..!”),więc pośrednictwo „rzecznika”jest absolutnie niepotrzebne – toznaczy – byłoby, gdybyśmy żyliw państwie normalnym.

Ale my w państwie normal-nym nie żyjemy, w związku z czym pośrednictwo rzecznikapraw obywatelskich może miećcharakter listu polecającego dodygnitarzy na innych posadach:wiecie, rozumiecie, dygnitarzu,załatwcie, proszę, sprawę tegoobywatela tak, żeby było dobrze,

bo to mój kolega z piaskownicy.W carskiej Rosji załatwiano tojeszcze prościej; Sałtykow-Szczedrin radził, żeby w raziepotrzeby dać trzy ruble feldfe-blowi i sprawa będzie załatwio-na od ręki. Pośrednictwo rze-cznika praw obywatelskich jestoczywiście znacznie koszto-wniejsze, niż pośrednictwo feld-febla, bo rzecznik ma „biuro”,które - jak to biuro - zatrudnia biurokratów. Praca w takim biu-rze to świetna synekura; za nicsię nie odpowiada, a forsa regu-

larnie leci każdego miesiąca, niemówiąc już o niezbędnych pre-miach. W 2019 roku budżetrzecznika praw obywatelskichwynosił prawie 41 mln złotych,z czego na wydatki związane „z bieżącą działalności”, czyli –jak to się mówi w wojsku – nawydatki wegetacyjne, przeznac-zono ponad 35 mln złotych.

To Biuro jest nader rozbudo-wane i wszyscy tamtejsi urzę-dnicy mają pełne ręce roboty,toteż nic dziwnego, że nad skar-gą takiego jednego z drugimobywatela, wydziwiają i wydzi-wiają tym bardziej, że rzecznikpraw obywatelskich utrzymujeożywione kontakty i „współdzia-ła” z innymi rzecznikami; rze-cznikiem praw dziecka, chociażdzieci też są obywatelami – alekto by tam wchodził w takieszczegóły, kiedy trzeba wypić i zakąsić? Oprócz tego jest też„rzecznik finansowy”, a nie-zależnie od tego działa też rzecz-nik konsumentów i UOKiK, noi wreszcie Główny Urząd Ochro-ny Danych Osobowych. Wyda-wałoby się, że przy takiej obsta-wie obywatelowi nie może staćsię najmniejsza krzywda. Tym-czasem całkiem niedawno Sejmuchwalił nowelizację ustawy o policji, w następstwie którejzwyczajny stójkowy może na-kazać obywatelowi opuszczeniewłasnego mieszkania w trybienatychmiastowym, jeśli tylkojego partnerka życiowa dojdziedo wniosku, że w przeszłościpopełniła błąd, rozkładając noginie przed tym jegomościem cotrzeba – a właśnie akurat terazpojawił się ten jedyny-wyma-rzony, z którym można by uwićsobie gniazdko – oczywiście powyrzuceniu z niego trutnia, któ-rego w tym celu wystarczy przedstójkowym oskarżyć o „prze-moc”.

Jakby tego było za mało, w Sejmie czeka na swoją kolejustawa o „konfiskacie prewen-cyjnej”, na mocy której państwomoże skonfiskować obywatelo-wi majątek, jeśli tylko jakiś dar-mozjad dojdzie do wniosku, żedelikwent nie tylko za dużosobie uzbierał, ale w dodatku niepodzielił się z nim, tylko wszys-tko gdzieś sobie schował. Wy-obrażam sobie jak „rzecznikfinansowy” musi zacierać ręce,bo teraz obywatele będą walićdo niego drzwiami i oknami, a żaden nie przyjdzie z pustymirękami, to chyba jasne? Toteżprzed tymi wszystkimi rzecz-nikami otwierają się przepastnewyżyny, bo – jak stwierdzał art.3 konstytucji PRL – współdzia-łanie jest podstawą płaszczyznywspółdziałania.

?

Page 5: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

GŁOS nr 3312-18.08.2020 WYDARZENIA i KOMENTARZE STRONA 5

F igura Chrystusa obleczonaw symbol grzechu sodom-skiego, wulgarne bazgroły

na świątyniach, parodia MszyŚwiętej, obrzydliwe profanacjewizerunku Najświętszego Sakra-mentu, aureola Matki Bożej w barwach tęczy, przepełnionynienawiścią skowyt i mobilizacjana ulicach, wyzywanie funkcjona-riuszy, skakanie po policyjnychpojazdach, organizacja marszów„równości” w najbardziej konser-watywnych zakątkach kraju. Towszystko nie przypadek. Tęczowiliczą, że w końcu komuś puszcząnerwy i dojdzie do rękoczynów. A wtedy dopiero się zacznie.

Nie udało się w Białymstoku.Policja wzięła sobie do serca tros-kę o maszerujących pod tęczo-wym sztandarem prowokatorów i zdecydowanie gorliwiej pacyfi-kowała zgromadzonych dużotłumniej kontrmanifestantów. Niepomogły kłamliwe zdjęcia ukazu-jące kobietę z zakrwawioną twa-rzą kiedy okazało się, że to nieprzedstawiciel prześladowanejmniejszości, ale osoba z przeciw-nej strony barykady. Nie udało sięw Warszawie, Rzeszowie, Krako-wie czy na Jasnej Górze. Niepomógł Bart Staszewski z jegozuchwałymi tabliczkami o „stre-fach wolnych od LGBT” i kolpor-towanym na cały Zachód kłamli-wym przekazie. Nie udało sięRobertowi Biedroniowi robiące-mu z jednej naklejki w krakow-skiej knajpie histeryczne larum w europarlamencie. Nie udało sięteż Michałowi Sz. ps. „Margot”

wyzywającemu od najgorszychstojącego przed nim funkcjona-riusza policji.

Środowisko LGBT wciąż czekana swojego „męczennika”. Onichcą doprowadzić do polskiegoStonewall - taki hasztag już fun-kcjonuje w mediach społeczno-ściowych. Chcą by policyjnainterwencja - tak jak w 1969 r. w USA - (albo interwencja „mają-cego już dość” organicznegotłumu) doprowadziła do tragedii.By w mediach na całym świeciepojawiły się zakrwawione twarze,wideo z policjantami tłukącymitęczowych aktywistów, a najlepiej- nie daj Boże - aby ktoś zginął.

Wtedy dopiero Rewolucja przy-spieszyłaby jak nigdy dotąd. Naulice polskich miast wyszłybyociekające tęczą pochody solidar-ności, lewicowa prasa na całymświecie nie zostawiłaby na rzą-dzących suchej nitki, eurokraciprześcigaliby się w „ostrości” i „stanowczości” kolejnych rezo-lucji wobec Polski, a strona kon-serwatywna zostałaby szybkouciszona w ramach autocenzury.Bo przecież ten cały cyrk zakoń-czył się czyjąś śmiercią. Otrzy-malibyśmy George’a Floyda i Charlottesville w jednym.

Liderzy pochoduW tym roku o fotel lidera re-

wolucjonistów spod znaku Sodo-my i Gomory walczą dwie pos-taci. Pierwsza - Bart Staszewski,autor słynnego już na całą Europęhappeningu polegającego na przy-czepieniu i sfotografowaniu tabli-

czek z napisem „strefa wolna odLGBT”. Manipulacja migiemobiegła (nie bez pomocy brytyjs-kich mediów tworzących mate-riały godne samej Leni Refien-stahl) nie tylko zachodnią opiniępubliczną, ale i unijne instytucje.Sam Bart wyrósł na tyle rozpo-znawalną postać, że prezydent An-drzej Duda pragnąc zaprosić narozmowę przedstawiciela społe-czności LGBT zwrócił się do 30-letniego aktywisty.

Ale Bart to przedstawiciel „ofi-cera sztabowego” tęczowej rewo-lucji. Walczy głównie za pomocąhappeningu, filmów (nakręciłm.in. dokument Artykuł osiem-nasty), czy organizując akcje przypomocy zakładanych stowarzy-szeń - np. Miłość nie Wyklucza.Rewolucja potrzebuje jednakkogoś z linii frontu. Potrzebujeżołnierza.

I właśnie na taką osobę wyrósłw niedawnym czasie Michał Sz. -a jak sam się określa - kobieta o pseudonimie „Margot”. To onwziął udział w ataku na furgo-netkę Fundacji PRO-Prawo doŻycia i wraz z towarzyszami z kolektywu doprowadził dozniszczeń wycenianych na 6 tys.zł. Mateusz Sz. dotkliwie pobił teżkierowcę i działacza pro-life, zaco grozi mu do pięciu lat wię-zienia (nagrania z tego zajściadostępne są w internecie). Towłaśnie za ten czyn, a nie - jak toprzedstawia lewica na całymświecie - za poglądy, tożsamośćpłciową czy orientację seksualną -sąd, na wniosek prokuratury

wyznaczył nad podejrzanym nad-zór policyjny w postaci dwu-miesięcznego aresztu.

Mimo to, środowisko LGBT majuż swojego bohatera i „męczenni-ka”. W obronie prześladowanej„kobiety”, będącej lesbijką -wszak Michał ma dziewczynę - naulice wypełzły setki, jak nie ty-siące zawodowych i przekona-nych rewolucjonistów. Sam Mi-chał z premedytacją wykorzystujeotrzymane wsparcie i z zuchwało-ścią godną posiadających immu-nitet polityków lżył policjantów,wyzywał ich najgorszymi wyzwi-skami, bezczelnie poczynającsobie z nimi nawet w momenciearesztowania. Problem w tym, żeMichałowi brakuje autentyczno-ści. Krzysztof Bęgowski vel. AnnaGrodzka przynajmniej robił sobiemakijaż, przebierał się w damskieciuszki i w ten sposób autory-zował swoje przekonania o zmia-nie płci. Rewolucjoniście zesquotu przy ul. Wilczej w Warsza-wie nawet nie chce się ubraćsukienki.

Bo cała sprawa z uważaniem sięza kobietę na kilometr trąci fał-szem. W internecie opublikowanofilm, gdzie Michał w jednym mo-mencie całuje się nie tylko zeswoją dziewczyną, ale i z koleżan-ką (zapewne z kolektywu), a z je-szcze jedną dość mocno sięprzytula. Wypowiadając się przedkamerą w co drugim zdaniu uży-wa męskiej formy osobowej(„myślałem”, „wziąłem” itd.). Cowięcej, obecna sytuacja stała siędoskonałą okazją do zarobku,

i skrzętnie to wykorzystano.Prowadzone przez kolektyw Stop-Bzdurom (do którego należyMichał vel. Małgorzata) interne-towe zbiórki uzyskały już blisko200 tys. złotych. Jak widać niebrakuje pożytecznych idiotówsponsorujących kilku cwaniakom„życie jak w Madrycie”, ale i przekonujących - z pełną powagą- społeczeństwu, w tym redak-torowi TVN-u, że Michał to taknaprawdę „Małgorzata”, tylkodlatego, że on się za nią uważa.

Ale czy naprawdę bojownicydomagający się „dyktatury miło-ści”, będącej w istocie walką o prawo do uprawiania seksu z każdym nie ponosząc za tożadnych konsekwencji społecz-nych (i nie tylko!) są w stanie„oddać życie za sprawę”? Tooczywiste, że u idących pod sztan-darem grzechu sodomskiego akty-wistów próżno szukać poświę-cenia godnego chrześcijańskichmęczenników. Bożek seksu niejest w stanie napełnić sercaprawdziwym heroizmem. Skorobrakuje prawdziwych liderów z krwi i kości, trzeba szybkodoprowadzić do sytuacji, gdzie w pewnym momencie, przypad-kowo ktoś jako narzędzia w dys-kusji użyje przemocy. Stąd pisanew militarystycznym stylu mani-festy „o wojnie”, „kontynuowaniuwalki” czy zapewnienia o dal-szych prowokacjach. Nie spocznąpóki w sztuczny sposób niewykreują własnego Stonewall.

Piotr Relich

F rancja upada. Świadczą o tym liczne profanacjeKościołów, podpalenia.

Nikt nie broni chrześcijan. Dotego dochodzi także proabor-cyjne lobby. Również ideologiaLGBT ma się we Francji dobrze.Jeszcze niedawno mogło by sięwydawać, że nadzieją może byćMarine Le Pen. Niestety staje sięona coraz bardziej lewacka.

Od jakiegoś czasu możemyzauważyć, że Zachód upada.Społeczeństwo się ateizuje i od-chodzi od tradycyjnych, chrześ-cijańskich wartości. Do krajów,które powoli wyzbywają się, a może nawet wyzbyły konkret-nych wartości należy równieżFrancja. W tym kraju dochodzido licznych podpaleń i profa-nacji kościołów, których małokogo obchodzą. Wszyscy obser-wują jak Francja powoli umiera,ale nikt nie reaguje.

Ostatnio we Francji głośnąsprawą jest temat aborcji. Tutajrównież Francja poległa. Naświecie od początku roku w wy-niku aborcji straciło już życieponad 25 milionów dzieci. Toogromna liczba, jednak jak wi-dać nikogo nie rusza. Wykorzy-stując koronawirusa Francjapostanowiła wprowadzić „postę-

powe” poprawki w ustawiebioetycznej, która wprowadzamożliwość in vitro dla par lesbij-skich, a także jest pro-eutana-zyjna i pro aborcyjna. Terazaborcji będzie można dokonać

z powodu… depresji. PonadtoFrancja jest już coraz bliższapełnej legalizacji aborcji.

Mogłoby się wydawać, że niewszystko jest stracone, gdyż w siłę rośnie partia Marine LePen, która znana jest jako partiaprawicowa. Problem jednak tkwiw tym, że partia Le Pen staje sięcoraz bardziej lewicowa, a na-wet lewacka i coraz mniej przy-pomina partię sprzed lat.

Na portalu Media-Presse.Info

pojawił się artykuł, który przy-pomniał, że kiedy liderem partiiFront Narodowy był 92-letniJean Marie Le Pen partia taodwoływała się do tradycyjnychwartości, była przeciwna lobby

homoseksualnym, a także miałajasne stanowisko wobec aborcji.Jean Le Pen oczywiście byłprzeciwny aborcji i zasłynąłstwierdzeniem, że „aborcja jestto antyfrancuskie ludobójstwo.”

Po oddaniu partii w ręce Ma-rine Le Pen sytuacja zaczęła siępowoli zmieniać. Marine pokłó-ciła się ze swoim ojcem, poczym w 2015 roku pozbawiła gotytułu honorowego partii. W tymsamym roku komisja dyscypli-

narna wykluczyła go z partii.Powodem miały być liczne kon-trowersyjne poglądy Jean LePen. Prawdą jest, że wypowiedzi92-letniego polityka nierzadkowywoływały oburzenie wśródFrancuzów, jednak warto wziąćpod uwagę kwestie wartościrodzinnych, które gdzieś zanikły.

Ponadto Jean Le Pen przez latabudował struktury Frontu Naro-dowego, dlatego też przynaj-mniej z tego powodu należy musię szacunek.

Już w 2016 roku temat aborcjiwe Froncie Narodowym przestałbyć aż tak istotny. Nie spodobałosię to siostrzenicy Marine LePen - Marion Marechal Le Pen,która publicznie zaatakowaławicelidera partii Floriana Philip-pota za popieranie pełnej refun-dacji aborcji. Skrytykowała teżswoją ciotkę Marine Le Pen zatraktowanie tematu przerywaniaciąży „po macoszemu” i za-apelo-wała by partia powróciłado swoich tradycyjnych wartościi swoich konserwatywnych po-glądów.

W 2018 roku liderka partiiFront Narodowy Marine Le Penogłosiła, że jej partia zmienianazwę z Front Narodowy naZjednoczenie Narodowe. Wielu

komentatorów uważało wtedy,że jest to kolejny krok w celuodcięcia się Marine od prze-szłości.

Teraz jak poinformował Media-Presse.Info w partii Zgromadz-enie Narodowe (RN) znajdujesię tzw. „klika LGBT”, przezktórą partia Le Pen nie chce jużw ogóle zajmować się walką z legalną aborcją i obroną życiapoczętego. Podczas ostatniejustawy pro aborcyjnej we Fran-cji Zgromadzenie Narodowe za-miast zagłosować przeciwko tejustawie wstrzymało się od głosu.Jedynie Emmanuelle Ménardzagłosowała przeciw.

„Nicolas Bay został wypartyprzez gejowskie lobby RN i je-steśmy świadkami przejęcia par-tii przez homoseksualistów” –twierdzą byli politycy i działaczepartii Zgromadzenie Narodowe.

To jednak nie wszystko. Po-dobno aktualnie przed wyboramitrwa akcja „czyszczenia szere-gów” ze zwolenników MarionMarechal. Mówi się także, iżMarine Le Pen niezbyt lubi kato-lików i zwolenników tożsamościfrancuskiej. Jak widać Francjaupada i jednak nic nie wskazujena to, że jeszcze się podniosą.

Agnieszka Malinowska

Lobby LGBT w partii Marine Le Pen?! Szokujące!

Środowiska LGBT marzą o „polskim Stonewall”

Page 6: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

ANALIZYSTRONA 6 GŁOS nr 3312-18.08.2020

GŁOSNiezależność

od grup nacisku.

Wesprzyj nas

Filozof nie był obojętny nawdzięki kobiet, ale był prze-świadczony o twardej koniecz-ności pozostawienia innymnajwyższej ponętny życia, a mianowicie takim, których nierazi małostkowy, codziennyzgiełk, ponieważ nie potrzebująoni ciszy do wielkiego aktutwórczego. Był obojętny ruchomfeministycznym. Jednak za naj-wyższe zadanie kobiety uważałmacierzyństwo. Nie to codzien-ne, które pomnaża „wielu zawielu”, gdyż miał ich w poga-rdzie, ale macierzyństwo mającena celu urodzenie nadczłowieka.Nie czekając na jego przyjściena świat, sam się podjął szaleń-czej próbie stworzenia go.

Nadczłowiek Nietzschego toistota wyobcowana z religii,wartości chrześcijańskich, etykii moralności, rodziny i państwa.Jest to istota obdarta z wszelkichludzkich uczuć i cnót. Jest topostać o posągowych rysach,która ma być twarda i bez-względna. Wzór, jaki Nietzschepostawił w postaci nadczło-wieka, w niczym nie różni się odAntychrysta, choć on sam mówi,że nadczłowiek, jakkolwiekbardzo odmienny od przedsta-wiciela dzisiejszej epoki, mniejjednak różni się od niego, niżczłowiek dziki, praojciec nasz z zamierzchłych mroków prze-szłości. W duszy ma wypisanetwarde prawo przeciw ludziom:„nie oszczędzaj bliźnich i ichsłabości, bo są to zastępy, któreginąć muszą, które stać się mająnawozem pod bujny zasiewprzyszłości”. Duch, ten „z mogiłkorzystający, wieczny rewolu-cjonista”, jest siłą rządzącąświatem” (J, N. Szuman, „Niet-zsche”, Nakład Księgarni Pol-skiej B. Połonieckiego, Lwów1905).

Koncepcję nadczłowieka wy-korzystali naziści. Doprowadziłoto do stworzenia terminów„czystość rasowa” i „podczło-wiek”. Choć Nietzsche nie byłantysemitą, to jego filozofię zin-terpretowali naziści. Wedługnich, jeżeli byli nadludzie, tomusieli być podludzie. Nadludź-mi, wedle tego systemu, mielibyć aryjczycy, którzy swoje„dobre” geny przekazywaliprzyszłym pokoleniom, tworzącnową, lepszą rasę - zjawiskiem

towarzyszącym była wówczaseugenika i zamiar ekstermino-wania ze społeczeństwa jedno-stek słabszych. Słowianie i Ży-dzi zostali uznani przez nazistówjako „element” niższy rasowo.

Szantaż wobec państwWedług dwóch dokumentów

przedstawionych przez BankŚwiatowy, jego wytyczne sta-nowią, iż by być zakwalifiko-wanym do pożyczki w BankuŚwiatowym, suwerenne kraje,muszą wdrożyć programy redu-kcji populacji, zgodnie z wyty-cznymi Banku Światowego i Funduszu LudnościowegoONZ. Jeśli odmówią, kredytyzostaną wycofane. Programwstępnie przetestowany i wdro-żony w Jemenie i Nigrze, jestprzeznaczony do globalnegowdrożenia w ciągu najbliższejdekady, twierdzi Bank Światowy

(http://wolnemedia.net/polityka/onz-i-bs-naciskaja-na-globalna-redukcje-populacji, 25.10.2012).

W Jemenie od 19 marca 2015r. trwa wojna domowa pomiędzyoddziałami rządowymi lojal-nymi wobec obecnego prezy-denta Abd Rabbuha MansuraHadiego wraz ze sprzymierzeń-cami oraz rebeliantami z ruchuHuti wraz z częścią armiijemeńskiej popierającej byłegoprezydenta Alego Abd AllahaSaliha. W konflikcie uczestnicząrównież Al-Kaida PółwyspuArabskiego (AQAP) oraz Pań-stwo Islamskie, które ze sobąrywalizują.

W październiku 2017 r. ukazałsię raport oenzetowskiej agendyludnościowej - UNFPA, któryjuż nie kryje, że „zrównoważonyrozwój” można osiągnąć jedyniewskutek walki z ubóstwem pole-gającej na ograniczeniu ludnościna świecie. Raport ostrzega, żenierówność płci i odmowa takzwanych praw seksualnych i re-produkcyjnych (aborcji, steryli-zacji i antykoncepcji), zagrażaharmonijnemu rozwojowi świa-ta, osłabia gospodarki narodowei poważa wysiłki na rzecz likwi-dacji ubóstwa do roku 2030.

Komitet 300Globalną politykę prowadzi

Komitet, który nazywa sięKLUBEM 300 lub GrupaOlimpians (rząd światowy).

Organizacja ta powstała pod

koniec XIX w. w ramach global-nych planów angielskiego poli-tyka Cecil Rhodesa (1853-1902), który wzbogaciwszy sięw płd. Afryce, dostał się w 1881r. do parlamentu Przylądka Do-brej Nadziei, a w latach 1890-96został jej prezydentem. Był jed-nym z najbardziej konsekwen-tnych bojowników imperializmuangielskiego. Cały swój majątekprzeznaczył na urzeczywistnie-nie panowania brytyjskiego nadświatem. Dlatego główny składKLUBU 300 jest związany z Anglią. Komitetowi przewodzimonarcha angielski, obecniekrólowa Elżbieta II.

Komitetowi podlega WorldEconomic Forum w Davos, zwa-nym też Seminarium w Davos w Szwajcarii, uformowanymprzez członków Komisji Trójla-teralnej, grupę de Bilderberg, i inne organizacje. Liczba osóbzapraszanych na Szczyt Eko-nomiczny w Davos wynosi prze-ważnie tysiąc. Są to najbogatsiludzie świata. Są książętamiprzemysłu i finansów. KLUBRZYMSKI jest komisją KO-MITETU 300 (rząd światowy) i jego główną rolą jest prowa-dzenie badań demograficznych i propagowanie w państwachograniczanie przyrostu natural-nego ludności.

Brytyjski pisarz i były pra-cownik wywiadu, John Colemantwierdzi, iż mając dostęp dopoufnych danych odkrył istnie-nie siatki, pod której kontroląznajduje się cała Ziemia. Ludzieci, dysponujący ogromnymimajątkami, wpływają na historięi życie codzienne. Jeden z ichplanów zakłada redukcję liczbyludności i utworzenie jednegoogólnoświatowego państwa.John Coleman w swej książce„Hierarcha konspiratorów: Ko-mitet 300” („The ConspiratorsHierarchy: The Committee ofThree Hundred„) przedstawiłplany Komitetu 300.

Oto kilka z punktów: Polityka społeczna: Co naj-

mniej 4 miliardy „bezużyte-cznych jednostek” zginie doroku 2050 w wyniku lokalnychwojen, kontrolowanych epide-mii, a także szybko rozprzestrze-niających się chorób i głodu.Energia elektryczna, jedzenie i woda dostarczane będą w pier-wszej kolejności mieszkańcom

Zachodniej Europy i AmerykiPółnocnej, a dopiero potem resz-cie krajów. Najszybciej malećbędzie liczba ludności USA,Kanady oraz Europy Zachod-niej, osiągając ostatecznie po-żądany poziom 1 miliarda. Spo-śród tej populacji planowanąpołowę mają stanowić Chiń-czycy i Japończycy.

Dzieci: Jeśli kobieta zajdzie w ciąże po urodzeniu dwójkidzieci, natychmiast poddana zo-stanie zabiegowi aborcji i stery-lizacji.

Bill Gates za depopulacją

Udający filantropa założycielMicrosoftu, Bill Gates, promujei finansuje poprzez swoją fun-dacje masowe szczepienia, któ-rych celem jest redukcja liczbyludzi na Ziemi. Założyciel Mi-crosoftu i jeden z najbogatszychludzi na świecie, Bili Gates,kreuje się na hojnego filantropa,który za pośrednictwem swojejzwolnionej z płacenia podatkówFundacji Billa i Melindy Ga-tesów (Bili & Melinda GatesFoundation) przeznacza miliardydolarów na walkę z chorobami,niedostatkiem żywności w Afry-ce i światowym ubóstwem. Pod-czas ostatniej konferencji w Ka-lifornii zdradził jednak ciem-niejszą stronę swojej dobroczyn-ności – dążenie do zmniejszenialiczby ludzi na świecie, znanetakże jako eugenika. Wedługniego, „na świecie żyje obecnie6,8 miliarda ludzi. Liczba tazmierza do około 9 miliardów.Jeśli włożymy cały nasz wysiłekw nowe szczepionki, opiekęzdrowotną, usługi medyczne do-tyczące reprodukcji, to zmniej-szymy tę liczbę o 10 do 15%”

(http://davidicke.pl/forum/bill-gates-celem-szczepionek-jest-depopulacja-t1797-30.html).

Bill i Melinda Gates’owiewydają miliony dolarów na pro-wadzenie zaawansowanych ba-dań nad szczepionkami. Fun-dacja Gatesów wspiera takżeprogramy sterylizacyjne, realizo-wane w mniej zamożnychpaństwach. W grudniu 2017 r.Bill Gates i dziewięciu innychamerykańskich „zagranicznychekspertów” w dziedzinie inży-nierii i technologii zostalinowymi członkami Chińskiej

Akademii Inżynierii (CAE). Taprestiżowa dla ChińczykówAkademia skupia jedynie osoby„wybitnie zasłużone” dla partiikomunistycznej i Chińskiej Re-publiki Ludowej.

Amerykańskie Narodowe Centrum

Informacji o Szczepionkach

Producenci szczepionek nicnie mówią o zagrożeniach dlazdrowia niemowląt ze stronyszczepionek, takich jak autyzm i liczne zniekształcenia nerwówi mięśni, które są następstwemstosowania w szczepionkachtoksycznych adjuwantów i kon-serwantów. Tanie szczepionkiwielodawkowe przeznaczonedla krajów Trzeciego Światazawierają składnik o nazwieThimerosal (tiomersal), czyli sólsodową kwasu etylortęciotiosa-licylowego, która zawiera ponad50 procent rtęci.

W lipcu 1999 roku Ame-rykańskie Narodowe CentrumInformacji o Szczepionkach (USNational Vaccine InformationCenter) ogłosiło w obwieszcze-niu prasowym, że „efektem na-gromadzenia się rtęci w orga-nizmie może być uszkodzeniemózgu”. W tym samym mie-siącu Amerykańska AkademiaPediatrii (American Academy ofPediatrics; w skrócie AAP) orazCentrum Zwalczania i Zapobie-gania Chorób (Centers for Di-sease Control and Prevention; w skrócie CDC) zaalarmowałyopinię publiczną o możliwychszkodliwych skutkach dla zdro-wia związanych ze szczepion-kami zawierającymi thimerosal i głośno zalecały jak najszybszeusunięcie go ze szczepionek.Kierując się zaleceniami UstawyModernizacyjnej FDA z roku1997 Urząd ds. Żywności i Le-ków (Food and Drug Adminis-tration; w skrócie FDA) wyka-zał, że niemowlęta, które otrzy-mały kilka szczepionek zawie-rających thimerosal, przyjęłyznacznie większą dawkę rtęci odtej, jaką dopuszczają wytycznekrajowe (davidicke.pl/forum/bill-gates-celem-szczepionek-jest-depopu-lacja-t1797-30.html).

Polska: szczepieniaobowiązkowe od 2018 r.

część 2 za tydzień

Depopulacja ludności światacd. ze str. 1

PROTEZY DENTYSTYCZNE

Kasia Dorman, DD280 The Queensway

Etobicoketel. (416) 251-6147

Page 7: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

GŁOS nr 3312-18.08.2020 KOMENTARZ STRONA 7

Nie jestem antysemitą, raczej odwrotniePROSTO Z MOSTUWiesław Magiera

7 sierpnia w piśmie "NationalPost" ukazał się artykuł TomaBlackwell’a oskarżający nasz ty-godnik i mnie personalnie o an-tysemityzm. Tak jak w przypad-ku ataku na “Gońca”, zawia-domienie na policję na “Głos”złożyła organizacja żydowskaB’nai B’rith.

Oto moja odpowiedź, którąprzesyłam również w wersji an-gielskiej do “National Post”, a zatytułowałem ją “Nie jestemantysemitą, raczej odwrotnie...”

P rzede wszystkim trzebazaznaczyć, że tygodnik"Głos" to przegląd róż-

nych artykułów głównie z prasypolskiej. Prezentują one niekiedyodmienne poglądy i nierzadkonie są zgodne z moim stanowi-skiem jako redaktora naczelnego"Głosu". "Głos" chce być forumścierania się różnych opinii, dla-tego też ciągle zaznaczamy w stopce redakcyjnej lub przytekstach, iż niekoniecznie zga-dzamy się z opiniami autorów, a ich stanowisko nie jest stano-wiskiem redakcji "Głosu".

Jednym z ostatnich przykła-dów jest artykuł rosyjskiego dziennikarza Dymitra Babicza,przedrukowany w "Głosie" (No.32, 2020), z którego stanowis-kiem redakcja "Głosu" zupełniesię nie zgadza, lecz opublikowa-liśmy go, by czytelnicy mieliokazję poznać odmienny punktwidzenia.

Tekst w "Głosie", o którymmowa w artykule Toma Black-well'a z "National Post", autor-stwa Jana Różyckiego pt. "Ko-ronawirus, czyli fałszywa pan-demia Covid-19" do takich wła-śnie należał. Oryginalnie zostałon opublikowany w magazynie"Nowe Ateny", co zostało za-znaczone w "Głosie" pod tek-stem.

Przyznam się, że miałem z nim problem, gdyż zwracamzawsze uwagę, czy dany artykuł,mimo, iż prezentuje odmienneod redakcyjnych punkty widze-nia, nie obraża danej osoby, na-rodu czy grupy etnicznej. Ponie-

waż tematy w nim zawarte wy-dały mi się interesujące i aktual-ne, postanowiłem go przedru-kować, ale i "ocenzurować",eliminując zdania, które mo-głyby godzić w dobre imię w/wpodmiotów: osób, narodów czygrup etnicznych. Nie dostrze-głem w nim jednak "propagandynienawiści", czy co gorsze - pod-żegania do jakichś działań odwe-towych lub nawołujących donienawiści. Autor przytaczał zaświele faktów, związanych z"lockdown" z powodu epidemiiCovid, na przykład ten, iż pewnefirmy oferowały szczepionkę nawirusa już kilka dni po wybuchupandemii.

Na dowód tego, iż sam niejestem, ani też redagowany prze-ze mnie "Głos" - "antysemicki",przytoczę krótkie wyjątki z nie-dawnych moich opinii, zawar-tych w edytorialach, które - i tylko one - wyrażają moje sta-nowisko.

W edytorialu w "Głosie" z 17czerwca 2020 piszę: "(...) należywszak unikać generalizowania w postaci obarczania (wszys-tkich) Żydów czynami, za któreodpowiedzialni są niektórzy z nich, a zwłaszcza pewne orga-nizacje czy grupy. Niejednokrot-nie także publikowaliśmy tekstyo żydowskich znakomitościach,osobach wartych uznania i sza-cunku. Wygląda jednak na to, żepublikacje w "Gońcu" zinterpre-towano po swojemu, by wysuwaćoskarżenia tzw. antysemityzmu.W takiej sytuacji w pełni soli-daryzujemy się z wydawcą tegopisma, który jak każdy autor maw tym kraju prawo do wolnościwypowiedzi, co gwarantuje Kar-ta Praw i Wolności (...). Mówiona wyraźnie, iż “Podstawoweswobody w Kanadzie to: - wol-ność religii i sumienia, wolnośćsłowa, przekonań, wyrażaniaopinii, włączając w to wolnośćprasy i innych mediów komu-nikacji masowej, wolność zgro-madzeń i wolność zrzeszaniasię.”

My Polacy (z uwagi na naszedoświadczenie z komunizmem)na gwarancje wolności jesteśmy

szczególnie wyczuleni i jestemprzekonany, że bezpodstawneoskarżenia pod adresem mediówpolskich w Kanadzie i USA,spotkają się zawsze z odporem i reakcją wielomilionowej Polo-nii kanadyjskiej i amerykań-skiej”.

Natomiast w z jednym ostat-nich edytoriali z 5 sierpnia 2020wspominając piękną żydowsko-polską uroczystość w Toronto,zauważam: "(...) Podczas rozmo-wy (z Żydem Johnem Fieldsem w jego domu, uczestnikiem tejuroczystości, do którego mniezaprosił), nie pierwszy raz prze-konałem się, iż antypolskie po-stawy nie dotyczą ogółu jedno-stek i środowisk żydowskich, leczsą charakterystyczne dla tych ichorganizacji, które wysuwają wo-bec nas nieustanne roszczenia finansowe oraz posługują sięoskarżeniami o domniemany“antysemityzm”, by realizowaćswe cele. (...)

John należał do kilku osóbpochodzenia żydowskiego, jakiepoznałem, a które darzyły Po-laków sporą sympatią, a nawetaktywnie popierały naszą pań-stwowość czy polskość. JohnFields oprowadzał po Warszawieprowadzącego telewizyjny pro-gram TVO “Agenda” Steve Pai-kina. Mówił mi, jak zdziwionybył ten znany torontoński dzien-nikarz jego wersją wydarzeńdotyczących historii Polski,przebiegu II wojny czy relacjipolsko-żydowskich.

Do tego, jednak dość wąskiegogrona, należała także dr DoraKacnelson, z którą łączyły mniedługoletnie więzy przyjaźni".

Jest zatem sporym naduży-ciem oskarżanie mnie o "anty-semityzm", gdyż oznacza on jak"antypolonizm" wrogość dowszystkich Żydów czy Polaków,nienawiść narodowościową - copotępiam i czemu się sprzeci-wiam. Czym innym jest nato-miast dozwolona w demokra-cjach zachodnich krytyka po-czynań rządów poszczególnychpaństw oraz krytyka kontrower-syjnych działań różnych społe-

cznych czy narodowościowychorganizacji, które na przykładuderzają w dobre imię mojegonarodu.

T. Blackwell sugeruje w tytulew "National Post", że "Głos" "o Covid oskarża Żydów". Nie,"Głos" nie oskarża o Covid Ży-dów. "Głos" przedrukował tylkoartykuł, którego autor także nieoskarża wszystkich Żydów, leczsugeruje, iż państwo Izrael i "zorganizowane żydostwo" -jak nazywa niektóre żydowskieorganizacje - mogą odgrywać turolę.

Otóż ja wyraziłem inne zda-nie, pytając w edytorialu w"Głosie" z 17 czerwca: "CzyCovid-19 to sprawka Kanady i Chin?", gdzie powołuję się naśledztwo dziennikarskie KarenPauls z CBC, która ujawniłazaskakujące i nieznane aspektywspółpracy Kanady i Chin w dziedzinie modyfikacji wiru-sów. Wszyscy wiemy, że kana-dyjskie laboratorium zostałopotem zamknięte przez RCMP.

Konkludując - wbrew narusza-jącym moją godność oskarże-niom - chcę powiedzieć, że niemam żadnych uprzedzeń doŻydów czy narodu żydowskie-go, a nawet darzę wielu z nichsympatią, a kilku przyjaźnią. I nie wynika to jedynie z pryn-cypiów mojego Kościoła Kato-lickiego, którego założycielJezus Chrystus (Bóg, lecz jakoczłowiek narodzony wśród Ży-dów) zalecił dobry stosunek, a nawet miłość do wszystkichludzi, paradoksalnie nawetwrogów.

Nie jestem także wrogiempaństwa Izrael. Z wieloma dzia-łaniami tego państwa się niezgadzam, niektóre potępiam,lecz doceniam wiele pozyty-wów. Także niemałą ilość tech-nicznych wynalazków izraels-kich, jak choćby aplikację GPS-ową "Waze", której używam.

Wiesław Magieraredaktor naczelny "GŁOSU"

G orąco robi się za nasząwschodnią granicą. Powyborach prezydenckich,

które wygrał Aleksandr Łukaszen-ka, w Mińsku i kilku innych bia-łoruskich miejscowościach wybu-chły zamieszki. Premier Morawiec-ki wystąpił o nadzwyczajny szczytUE. Grzegorz Braun z Konfederacjiapeluje, aby nie mieszać się w we-wnętrzne sprawy Białorusi.

Według agencji Reutersa, co naj-mniej jedna osoba zginęła w wyni-

ku zamieszek. Ponad 100 osóbzostało aresztowanych. Rannychpodobno jest ok. 80 osób, w tym 30milicjantów.

Premier Morawiecki zaapelowałdo UE o zwołanie nadzwyczajnegoszczytu ws. wydarzeń na Białorusi.Nie ma ani jednego przykładu sku-tecznych działań Unii w regionachogarniętych gwałtownymi polity-cznymi ruchami.

Prezydent Łukaszenka oświad-czył, że uczestnikami powybor-

czych protestów „sterowano z Pol-ski, Wielkiej Brytanii i Czech”.Według niego świadczą o tym zare-jestrowane połączenia telefonicznez zagranicy na Białoruś.

Grzegorz Braun z Konfede-racjiapeluje, aby Polska nie mieszała sięw wewnętrzne sprawy Białorusi.

- „Ręce precz od Białorusi! Jaka-kolwiek forma ingerencji w sprawywewnętrzne naszego najbliższegoSąsiada – gra na destabilizację in-spirowana ze Wschodu, czy z Za-

chodu, wszystko jedno – jestgłęboko sprzeczna z polską racjąstanu i polskim interesem naro-dowym” – napisał polityk.

Kilka dni wcześniej Braun w podobnym tonie wypowiadał siępodczas konferencji praso-wej.Przestrzegał przed tym, co możewydarzyć się za polską wschodniągranicą i wskazywał, że Polsce musizależeć na silnej i niepodległejBiałorusi.

– Bez wahania wznoszę hasło:

‚Mińsk - Warszawa, wspólna spra-wa’. Nasza suwerenność wzajemniesię warunkuje. Istnienie państwabiałoruskiego leży w najgłębiej po-jmowanym interesie narodowym. Topolska racja stanu tego wymaga,aby-śmy nie cieszyli się, kiedy podznakiem zapytania staje istnienie conajmniej jednej jeszcze stolicypomiędzy Moskwą a Warszawą –mówił Braun.

MN

Grzegorz Braun: „Ręce precz od Białorusi”

Page 8: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

OPINIESTRONA 8 GŁOS nr 3312-18.08.2020

A ndrzej Duda wygrał,ale mimo pięknychdeklaracji nie będzie

prezydentem wszystkich Pola-ków. To jednak nie kwestia złejwoli - po prostu owo wyborczehasło to najzwyklejszy sloganbez pokrycia, powtarzana przezwielu kandydatów utopia bezmożliwości zrealizowania. Niezmienia to jednak faktu, że i takprezydent Duda ma okazjęzapisać się w historii Ojczyznyzarówno jako nudny urzędnikpodpisujący ustawy podsuniętemu przez własny obóz polity-czny, jak i jako mąż stanu wy-znaczający kierunki, w którychpodążać będzie nasza wspólnotanarodowa. Teraz - w trakciedrugiej kadencji - wszystko leżyw jego rękach.

Dotąd Andrzej Duda był w pe-wien sposób politycznym zakła-dnikiem Prawa i Sprawiedliwo-ści. Wszak partia mogła przezna-czyć środki na jego kampanięlub też zakręcić kurek z pienię-dzmi. Co więcej, PiS hipotety-cznie mógł nawet wystawićwłasnego, konkurującego z pre-zydentem kandydata. Teraz te –czysto teoretyczne – zagrożeniapolityczne dla Andrzeja Dudyznikają. Trzeciej kadencji wszaknie będzie, więc prezydent RPmoże bez obaw zaprezentowaćw pełnej krasie swoją wizję Pol-ski.

Pozwala mu zresztą na to nietylko polityczna niepodległośćwynikająca z drugiej kadencjioraz zdobycia 12 lipca ponad10,4 mln głosów, ale także ustrójRzeczypospolitej. Oto bowiemgłowa państwa dysponuje całymarsenałem środków służącychkreowaniu życia publicznego.Andrzej Duda może więc ko-rzystać z inicjatywy ustawodaw-czej, straszyć rządzących zawe-towaniem ważnych dla nichustaw w sytuacji odrzucania jegopropozycji, organizować roz-maite rady, tworzyć instytucje,obejmować patronatem inic-jatywy, a nawet odwiedzać roz-maite miejsca i spotkać się z poszczególnymi liderami spo-łecznymi.

Oczywiście Andrzej Dudamoże także pójść drogą nudnej,partyjnej prezydentury polegają-cej jedynie na podpisywaniuuchwalonych przez Sejm przepi-sów i w ten sposób doczekaćemerytury w roku 2025. Czyjednak jest człowiekiem bez am-bicji? Ostatnie lata – a szczegól-nie kampanijne miesiące – po-kazały, że choć z całą pewnościąceni sobie spokój i stabilność, topotrafi także rzucić się w wirwalki i zwyciężać.

Ewentualne podjęcie rękawicw walce o przyszłość Polski tojednak coś więcej niż li tylko za-spokajanie aspiracji konkretnegoczłowieka. To także uczestnicze-nie w wojnie między cywilizacjążycia a antycywilizacją śmierci,to ochrona dziedzictwa prze-szłych pokoleń, które – niejed-nokrotnie w bólach i trudach –wykuwały przyszłość dla swoichdzieci, to w końcu osobistywybór duchowy, który dla kato-lika (a jest nim przecież AndrzejDuda) winien stanowić najistot-niejszą motywację do działania.

Prezydent Duda przez naj-bliższe 5 lat może – ba, musi! –wziąć udział w kulturowej ba-talii o Polskę katolicką. Cowięcej, nie może przypominaćsobie o kwestiach cywiliza-cyjnych jedynie w trakcie kam-panii, gdyż – jak pokazała II turawyborów – nasza Ojczyzna byłao włos od „tęczowej” prezyden-tury Rafała Trzaskowskiego.Tak! Miejmy świadomość, żechoć Andrzej Duda zdobył po-nad 10,4 mln głosów, to jegokonkurenta – mimo wyznawa-nych przez niego skrajnie lewi-cowych poglądów i prowadzeniatakiejże polityki w stolicy – po-parło nieco ponad 10 mln osób.Z takim wynikiem polityk POwygrałby wszystkie dotychcza-sowe wybory prezydenckie, copokazuje nam – oprócz zaostrza-nia się sporu na linii PiS vs.anty-PiS – umacnianie się nadWisłą kulturowej lewicy lubprzynajmniej obojętność sporejczęści rodaków wobec zagrożeńwynikających z realizacji pos-tępowej agendy i niedostrzega-nie faktu, że od lat wyborypolityczne stanowią także wybórmoralny. Tym razem obozowi„dobrej zmiany” udało się prze-chylić szalę zwycięstwa naswoją korzyść, jednak w kolej-nych wyborach parlamentarnychZjednoczona Prawica polegnie,jeśli zignoruje pole kultury.Wskazują na to chociażby pre-ferencje polityczne najmłod-szych wyborców, do których w pewien sposób ukłon wyko-nała córka państwa Agaty i An-drzeja Dudów – Kinga. Coprawda jej słowa wypowie-dziane w trakcie wieczoruwyborczego literalnie nie budzązastrzeżeń i kontrowersji, gdyżbez wątpienia nikt nie powinien„bać się wychodzić z domuniezależnie od tego (…) kogokocha” (choć warto zadać py-tanie, czy rzeczywiście ktoś w naszym kraju ma takie realneobawy, czy to jedynie publicy-styczno-propagandowa narracjamediów lewicowo-liberalnychoraz „tęczowych” aktywistów),

jednak w obliczu trwającej w Polsce debaty na temat polity-cznych żądań ruchu LGBT wieleosób poczuło się zaskoczonychsłowami córki pary prezyden-ckiej – i to niezależnie od faktu,że nie wypowiedział ich AndrzejDuda, zaś nikt z nas nie wie, czytekst przemówienia Kingi Dudybył ustalony ze sztabem orazrodzicami czy też pojawiły się w nim elementy spontaniczne.Niemniej jednak ewentualnachęć wykroczenia prezydentapoza zupełnie słuszne i oczywi-

ste poparcie dla bezpieczeństwawszystkich obywateli (bez wy-jątków, ale też przywilejów) i wejścia na pola związane z realizacją żądań aktywistówLGBT stanowiłaby dla PiS-upodpisany przez Andrzeja Dudępolityczny wyrok śmierci, zaśdla Polski zwrot w stronę cywi-lizacyjnej przepaści.

Co więc czynić, by Ojczyzna– w tym coraz wyraźniej po-pierające postulaty politycznegoruchu homoseksualnego młodepokolenia – nie weszła na drogęmoralnej degrengolady, którąkilkanaście lat temu poszłyliczne państwa świata Zachod-niego? Prezydent Duda z całąpewnością powinien częściejkorzystać z inicjatywy ustawo-dawczej w sprawach fundamen-talnych. Musi w końcu przestaćobiecywać podpis pod ustawą(co najmniej) ograniczającąskalę aborcji w Polsce i złożyćdo Sejmu własną propozycję wtej sprawie. Kiedy? Najlepiejteraz. Jeśli bowiem PiS boi się„wojny o aborcję”, to lepszegoczasu na dokonanie potrzebnejzmiany nie będzie – wszakniedzielne głosowanie zakoń-czyło wyborczy maraton, a na

kolejną (jakąkolwiek) elekcjęprzyjdzie nam poczekać dobrychkilka lat, więc emocje związanez ideowym sporem wygasną, zaśrządzący będą mogli spokojniewyjaśnić narodowi, że każdeludzkie życie wymaga ochrony.

To jednak nie wszystko.Chronić dzieci – najrealniejsząprzyszłość narodu polskiego –trzeba na wielu poziomach.Obrona życia przed aborcyjnąrzezią winna być uzupełnionaochroną tych, którzy się urodzili,ale grozi im śmierć duchowa,

jaką sieją groźne ideologiepróbujące skolonizować nasząwspólnotę. Dlatego też prezy-dent musi doprowadzić do wy-powiedzenia Konwencji stam-bulskiej, zakończenia gendero-wych eksperymentów na uczel-niach, skutecznego sfinalizowa-nia procesu obrony najmłod-szych przed homoseksualnąadopcją, zakazania finansowaniaorganizacji LGBT przez zagra-niczne ośrodki „tęczowej” pro-pagandy i poskromienia ichaktywności w polskich szkołachoraz ukrócenia siania publicz-nego zgorszenia i bluźnierstwawobec Pana Boga i NajświętszejMaryi Panny na homoseksual-nych wiecach i manifestacjach.Powinien ponadto zmusić pol-skie władze do przeprowadzeniaporządków w Telewizji Publi-cznej, tak aby przestała w swo-ich produkcjach propagowaćobyczajowej rewolucję, a stałasię ostoją normalności i trady-cyjnych wartości. Czy to wyko-nalne? Większość sejmowapowinna być przychylna prezy-dentowi, jednak w razie pro-blemów z posłuchem w Parla-mencie Andrzej Duda możezmusić izbę niższą do realizacjiswoich oczekiwań poprzez gro-

źbę wetowania ustaw istotnychdla Prawa i Sprawiedliwości.Wydaje się jednak, że tarćmożna uniknąć dzięki anality-cznemu spojrzeniu w przyszłość.

Realizacja owych zadań sta-nowi bowiem zarówno obowią-zek katolika pełniącego urządPrezydenta RP jak i leży w inte-resie PiS-u. Wszak bez wątpie-nia mrugając okiem do skrajnejlewicy Zjednoczona Prawicanowych wyborców nie zdobę-dzie, ponieważ elektorat centro-lewicowy i tak nie zaufa partiiJarosława Kaczyńskiego, nato-miast straci dotychczasowych.

Andrzej Duda nie będzie więcoczywiście nigdy prezydentemwszystkich Polaków w znacze-niu innym niż administracyjne.Może natomiast stać się prezy-dentem większej grupy osób niżgrono głosujące na niego w I tu-rze. W tym celu musi jednakzapisać się złotymi zgłoskami w historii Polski, stanąć na czelenarodowej kontrrewolucji, pow-szechnego ruchu ochrony życia i moralności oraz ratowaniaOjczyzny przed nieobyczajnąrewolucją. Jako osoba lubiącawyzwania powinien bez pro-blemu odnaleźć się w roli auten-tycznego narodowego lidera,obalając jednocześnie zarzuty o pełnienie funkcji „długopisu”Jarosława Kaczyńskiego. An-drzej Duda ma ponadto na czymbudować ów potencjalny frontnarodowej odnowy, gdyż zwy-cięstwo wyborcze przy blisko 70proc. frekwencji to potężnymandat zaufania.

Czy jednak prezydent Dudawykona zadanie, jakie za po-średnictwem głosów wyborcówpostawiła przed nim Boża Opa-trzność i w trakcie swojej drugiejkadencji będzie konsekwentnie i wytrwale dążył do ochronyPolski (nie tylko w trakcie jegokadencji, ale i zabezpieczeniaOjczyzny na czas po zakończe-niu swych rządów) przed lewi-cowo-liberalną rewolucją? Do-tąd w realizacji owego wyzwa-nia spisywał się bardzo prze-ciętnie, wręcz kiepsko - byćmoże z powodu obawy o brakuzyskania reelekcji lub w trosceo poprawne relacje z własnymzapleczem politycznym. Teraznatomiast odpowiada niemalżetylko przed Panem Bogiem i historią, co oznacza nie tylkoszerszą swobodę działania, aletakże ponoszenie większej odpo-wiedzialności. Tak więc Panieprezydencie – do dzieła! Na-stępnej szansy już Pan mieć niebędzie.

Michał Wałachpch24.pl

Ostatnia szansa prezydenta AndrzejaDudy. Czy zechce ją wykorzystać?

Page 9: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

KOMENTARZE STRONA 9GŁOS nr 3312-18.08.2020

Katarzyna Treter-Sierpińska

J est czwartek, 6 sierpnia2020 roku. Prezydent An-drzej Duda złożył przysię-

gę przed Zgromadzeniem Naro-dowym i objął urząd na następnąkadencję. Ale nie to jest newsemdnia. Newsem dnia jest konfe-rencja prasowa ministra zdrowiaŁukasza Szumowskiego, którypo chwilowym, przedwybor-czym uspokojeniu koronawiru-sowej psychozy, zapowiedziałprzykręcenie śruby. I to już odsoboty. Na pierwszy ogień idzie19 powiatów, w których zaostr-zono restrykcje epidemiolog-iczne, przy czym w kilku z nich,oznaczonych jako „czerwone”,będzie naprawdę ostro: obowią-zek maseczkowy w każdymmiejscu publicznym, zamkniętesiłownie, kina, parki oraz sana-toria, wesela i inne uroczystościograniczone do 50 osób. Na jakdługo? Nie wiadomo. Wiadomonatomiast, że dwa razy w tygod-niu lista powiatów poddanychtakim rygorom będzie mody-fikowana w zależności od liczbyzakażeń.

To jeszcze nie wszystko.Wiceminister zdrowia JanuszCieszyński poinformował, że od1 września zwolnienie z nakazuzakrywania nosa i ust będziemożliwe wyłącznie wtedy, gdydelikwent okaże zaświadczenieo przeciwwskazaniach medy-cznych. Jeśli ktoś nie dostanietakiego zaświadczenia od leka-rza, to maska na twarz i nie mazmiłuj. Może się człowiek dusići krztusić. Trudno. Szmata obo-wiązkowa. I ten numer ma byćprzeprowadzony na mocy rozpo-rządzenia. Jest to oczywistebezprawie, bo takie ograniczeniepraw obywatelskich możnawprowadzić wyłącznie na mocyustawy. Ale Szumowski i Cie-szyński są ponad to. Oni „wal-czą z pandemią”, więc kto by siętam przejmował takimi bzdu-rami, jak przestrzeganie prawa.

Część Polaków jest już takogłupiona, że entuzjastycznieprzyklaskuje działaniom minis-tra Szumowskiego i rzuca się dogardła każdemu, kto go kryty-kuje. Oni wierzą, że ministerbroni ich przed śmiertelnymzagrożeniem, a maseczka toprzejaw szacunku dla drugiegoczłowieka, bo „moja maskachroni ciebie, twoja maska chro-ni mnie”. Szanowni Państwo, tojest gówno prawda. Wirus jesttak maleńki, że bez problemówśmiga przez maseczkę w tę i zpowrotem. Maseczka tak samozatrzymuje wirusy, jak siatkaogrodowa komary.

Rządzący doskonale o tymwiedzą. Gdyby wierzyli w mocmaseczek, to policja i sanepidszalałyby na wiecach wybor-czych wlepiając na lewo i prawomandaty za brak maseczek. Nictakiego nie miało miejsca. Pre-mier Morawiecki (bez maseczki)radośnie obwieszczał, że nie masię czego bać. Prezydent Duda(bez maseczki) radośnie ściskałsię z uczestnikami wieców.Uczestnicy wieców (bez mase-czek) kotłowali się w tłumie i było super. Jak to możliwe, żepo tym eksperymencie nie matysięcy trupów zabitych przezśmiertelny koronawirus? Jak tomożliwe, że w szpitalach nieleżą setki pacjentów pod respira-torami?

Wyjaśniam: nic takiego się niestało, ponieważ nie mogło sięstać. Nie ma powodu do paniki.A co jest? Jest wirus mniejgroźny niż grypa. Są testy dającefałszywe wyniki. Jest biznes namaseczkach i przyłbicach. Jestzarządzanie społeczeństwem po-przez zastraszanie i napusz-czanie jednych na drugich. I towłaśnie robi minister Szumow-ski. Premier Morawiecki tożyruje, a prezes Kaczyński nieoponuje. Nikt z rządu nie ape-luje, żeby zatrzymać to szaleń-stwo. Nikt z posłów Zjedno-czonej Prawicy nie przeciwsta-wia się temu, co wyprawia mi-nister zdrowia. Dlatego winnyjest nie tylko Szumowski, alerównież wszyscy politycy, któ-rzy pozwalają mu robić to, corobi, czyli straszyć i terroryzo-wać Polaków.

Podczas kampanii wyborczejminister Szumowski siedział jakmysz pod miotłą, a teraz wy-skoczył jak diabeł z pudełka i wprowadza punktowe lock-downy oraz obowiązkowe zaś-wiadczenia ws. maseczek. Tłu-maczy, że obostrzenia sąpotrzebne, bo mamy wzrostliczby zakażeń. Wyjaśniam: niema żadnego wzrostu liczbyzakażeń! Jest wzrost liczbyprzeprowadzanych testów. I tom.in. liczba testów przekłada sięna te ponad 600 przypadkówzakażeń dziennie.

Obecnie wykonuje się 20-30tys. testów na dobę. Wiecie iletestów wykonywano w marcu?Najpierw ok 1 tys. aż do nie-całych 5 tys. pod koniec mie-siąca. Zobaczmy zatem jakiebyły wyniki w marcu: 16 marca- 1206 testów i 52 zakażenia(4,3%); 26 marca - 3320 testówi 170 zakażeń (5,1%); 31 marca- 4812 testów i 256 zakażeń(5,3%). A teraz porównajcie to z obecną sytuacją: 4 sierpnia - 25829 testów i 680 zakażeń

(2,6%), 5 sierpnia - 33 647testów i 640 zakażeń (1,9%), 6sierpnia - 28 650 testów i 726zakażeń (2,5%).

Wniosek? Gdyby Szumowskii spółka robili tyle testów w mar-cu, ile robią teraz, to wykrywali-by co najmniej 1000-1500 no-wych zakażeń dziennie, a nie

kilkadziesiąt w porywach do300.

Sprawdźmy teraz skutecznośćmaseczek. Nakaz ich noszeniawszedł 16 kwietnia. I Polacykarnie je założyli. Do tego rę-kawiczki. A byli tacy, którzy do-datkowo zakładali też przyłbice.

16 kwietnia było 336 zakażeńprzy 12 578 testów (2,6%). 27kwietnia - 285 zakażeń przy7226 testach (3,9%). A 5 maja -425 zakażeń przy 10 466 testach(4,0%). Oczywiście były też dni,kiedy ten procent był niższy. Alepotem znowu był wyższy. Wnio-ski wyciągnijcie sami.

Kolejna rzecz: kogo poddawa-no testom wcześniej, a kogopoddaje się testom obecnie? Napoczątku badano tylko osoby z objawami. Ale 1-5 tys. testówdziennie w sezonie grypowym tożart, a nie wiarygodne badanie.Od początku roku do końca

marca w Polsce zanotowanoprawie 2 miliony przypadkówzachorowań i podejrzeń zacho-rowań na grypę. Do końca marcaprzeprowadzono w sumie 51419 testów na koronawirusa.Kropla w morzu!

W okresie grypowym nie ba-dano osób bez objawów. Obec-nie „wymazuje się” ogniska i robi badania przesiewowe,czyli testuje osoby bez objawów.I mamy tzw. wzrost zakażeń, a Szumowski przykręca śrubę i chce wymusić powszechnenoszenie maseczek. W imięczego? Walki z epidemią? Bezżartów. Jeśli Szumowski walczyz epidemią, to dlaczego zamykasię szpitale jednoimienne?

Odpowiadam: bo pomimo tzw.wzrostu zakażeń nie ma wzrostuzachorowań. I szpitale jedno-imienne stoją puste. Taka towłaśnie dżuma dla frajerów.

Znaleźliśmy się w sytuacji, w której polski rząd wypowie-dział Polakom wojnę. Jest towojna psychologiczna: straszysię ludzi, że umrą lub zabijąswoich bliskich, jeśli nie będąchodzić w maseczkach, które w rzeczywistości przed niczymnie chronią. To najbardziejohydny szantaż, jaki można byłozastosować. I został on zastoso-wany. Polski rząd sam tego niewymyślił. Politycy na całymświecie tresują ludzi w ten spo-sób. Dlaczego? Bo to doskonałenarzędzie do sprawowania wła-dzy. Strach i niepewność jutraczyni z ludzi bezwolne barany.Protesty są natychmiast pacy-fikowane pod pretekstem reżimusanitarnego. Ludzie pilnują sięnawzajem i składają donosyprzekonani, że „walczą z pan-demią”. A najlepsze jest to, żeśmiertelność jest niższa niż byław latach poprzednich. Sły-szeliście kiedyś o takiej epide-mii, podczas której umiera mniejosób niż gdy jej nie było? Ja niesłyszałam.

Rząd wypowiedział Polakom wojnę

ADWOKATKRZYSZTOF

PREOBRA¯EŃSKI

Office: 416-964-1717Cell: [email protected]

PRAWOKARNE

Sheraton Centre, Suite 414Richmond Tower

100 Richmond Street WestToronto, ON M5H 3K6

KONRAD DĄBROWSKIWłaściciel

KonradRenovationContracting

tel. [email protected]

MALOWANIE - Wewnątrz i ZewnątrzRENOWACJEWYKAŃCZANIE BASEMENTÓWOSUSZANIE / PĘKNIĘCIA BASEMENTÓWROZBIÓRKI WYCINKA DRZEWPRACE W OGRODZIE (także w weekendy)

Page 10: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

NASZE SPRAWYSTRONA 10 GŁOS nr 3312-18.08.2020

skiego jestestwa. Cel jest prosty.Ucywilizowane państwo homo-genicznych obywateli - konsu-mentów. Bez anachronicznejtradycji, przestarzałych wierzeńi 1000-letniej historii. RegionEuropy. Pełen ludzi posłusz-nych, pławiących się w wyima-ginowanej nowoczesności, bezkrzty krytycyzmu i własnegozdania. Nastawionych tylko i wyłącznie na siebie. Zatomi-zowanych szczurów.

Ale bojących się przeciwsta-wić tępemu działaniu stadakierowanemu przez wszechwie-dzące autorytety. Niezdolnychdo działania. Nieświadomych.Podatnych na manipulację. Bez-wolnych. Pracujących, ale od-twórczo. Pozamykanych w beto-nowych klatkach za 7000 zł/m2,z kredytem na 30 lat. Z celamiżyciowymi ograniczonymi donowej plazmy, fury, grilla, im-prezy i seksu. Tu i teraz.

Moja nareszcie w pełni euro-pejska Polska. Polska bez marty-rologicznej, naiwnej przeszłości.Bez korzeni. Bez uwierającego,jak ciasny gorset patriotyzmu i ciężkich jak ołów frazesówtypu "narodowa tożsamość".

Polska bez Boga. Polska, w której dyktują, co jest modne,a co nie. Polska bez celowo zo-hydzanej latami polityki, gdziewszyscy kradną, zdradzają i dba-ją tylko o swoje koryta. Polskapod skrzydłami jedynie słusznejPartii, klepanej pobłażliwie poplecach przez silniejszych.

Przesadzam? Rok temu uczes-tniczyłem w otwarciu inwestycjisfinansowanej częściowo ześrodków Unii Europejskiej. Nasali około 100 osób. Wykształ-ceni, przedsiębiorczy, młodzi.Konferansjer zapowiada, że zaś-piewamy hymn. Gasną światła,a po chwili na ekranie zostajewyświetlona olbrzymia flagaUE. Z głośników zaczynająpłynąć słowa "Ody do Radości".Wszyscy stoją wyprostowani, z niebieską poświatą na twarzy.Niektórzy bezdźwięcznie poru-szają ustami. Szok. Hymnu pol-skiego nie było.

POTOMKOWIE NIEUDACZNIKÓW...

Od wielu lat polska młodzieżjest celem wyrafinowanych i sy-stematycznych zabiegów, któremają doprowadzić do naruszeniapoczucia jedności z krajem oj-czystym, jego tradycją i historią.

Zabiegów realizowanych przezkulturę masową, uderzających w sfery moralne i duchowe,operujących głównie na wzbu-dzaniu poczucia wstydu i byciagorszym. Wspomniany przezemnie na początku kuriozalny, aledość powszechny przykład bra-ku wiary we własne możliwościjest wśród młodych Polaków naporządku dziennym.

To zaskakujące, szczególniegdy weźmiemy pod uwagę fakt,że to nasi studenci informatykiwygrywają konkursy między-narodowe albo projektują dlaNASA najlepsze na świeciemarsjańskie łaziki. Niemniej jed-nak każą się nam wstydzić. I sięwstydzimy. Bo jak tu stanąć w szranki z Włochem, Niemcemczy Francuzem? BMW, Audi,Ferrari, Fiat, Peugeot, Citroen,Renault. To tylko marki samo-chodów. A elektronika, AGD,banki? Czy w Polsce jest cośpolskiego? A zarobki? U nas conajmniej czterokrotnie niższe.Poziom życia. Warunki mieszka-niowe. Autostrady. Koleje. Służ-ba zdrowia. Pozycja międzyna-rodowa.

Tak, czujemy się gorsi. I wi-dzimy siebie tylko w czarnychbarwach. Kiedy kilka lat temuEurostat przeprowadził badaniewśród członków UE, okazałosię, że tylko Polacy wyrażają sięo sobie bez ani jednego pozy-tywu. Jesteśmy leniwi, zawistnii kradniemy. Nasza samoocenajest absurdalnie niska. A przecieżpowinniśmy czuć się dumni.Mamy wspaniałą 1000-letniąhistorię, z której możemy czer-pać garściami i budować lepsząprzyszłość.

Tylko czemu to nie wychodzi?Lansowana obecnie przeszłośćPolski pełna jest warcholstwa,pijaństwa, awanturnictwa, anar-chii i prześladowań. Powody dodumy są zamieniane w powodydo wstydu. Państwo Podziemnealbo Powstanie Warszawskie lubjakiekolwiek powstania w naszejhistorii to tylko bezsensowneprzelewanie krwi, kaprys kilkufanatycznych dowódców. Mamyzapomnieć, że jesteśmy potom-kami bohaterów.

Jesteśmy potomkami nieuda-czników i durniów. I nic się nieda z tym zrobić. Przeszłość jestupokarzająca i najlepiej do niejnie wracać. A jeśli już to wybiór-czo. Lepiej eksponować incy-dentalne i godne potępieniaszmalcownictwo, a pomijać od-znaczenia "Sprawiedliwy wśród

narodów świata", których Pol-ska ma najwięcej. Nie ma hero-izmu. Jest nikczemność. Patrio-tyczne piosenki sprzed lat wy-krzywiają twarze młodzieżo-wych idoli. Bo są zbyt „bogo-ojczyźniane”. I powodują bólgłowy. Bo patriotyzm to wstyd.Przeszłość to wstyd. Polska towstyd.

Dlaczego towarem eksporto-wym staje się film JerzegoSkolimowskiego "Essential kil-ling", w którym Polacy są per-manentnie pijani? Dlaczego niestać nas na produkcje formatu"Braveheart"? Czy brakuje nambohaterów, niesamowitych his-torii? Dlaczego przywykliśmydo tego, że amerykańscy żołnie-rze są herosami, zawsze spieszą-cymi na ratunek niewinnym i zagrożonym? A polscy? Jak sięich przedstawia? Dlaczego w USA tak bardzo eksponowanyjest patriotyzm, można by po-wiedzieć, że do przesady?

Flagi, święta państwowe,hymn, ideały, duma narodowa.Cały świat jest zasypywanyobrazami silnej i sprawiedliwejAmeryki. A my zawsze siębiczujemy, poniżamy. Dlaczego?Nie możemy zapominać o tym,kim jesteśmy i skąd przyszliśmy,szczególnie my - młodzi. Musi-my pamiętać o naszych dokona-niach na przestrzeni dziejów. Boto nas czyni wyjątkowymi na tleinnych.

To polski rząd nigdy nie podjąłwspółpracy z nazistowskimiNiemcami. To Polacy stawialiniewyobrażalnie długi opór w wielu miejscach kraju w cza-sie hitlerowskiej agresji. Topolscy inżynierowie złamali ko-dy szyfrujące Enigmy. To nasiprzodkowie narażali życie swojei swoich rodzin, pomagającprześladowanym Żydom. To onipowstrzymali bolszewicką zara-zę przed rozlaniem się na całąEuropę. To oni uchwalili pierw-szą na naszym kontynencieKonstytucję, to oni uparcie i zmozołem podrywali się do walkiw czasach, kiedy naszego krajunie było na mapach. To nasiprzodkowie stworzyli najwięk-sze w ówczesnej Europie pań-stwo. To nasza jazda ciężkawzbudzała popłoch w szeregachnieprzyjaciół. Monte Casino,Grunwald, Wiedeń, Samosierra,Cedynia, Kircholm, Oliwa. Kłu-szyn.

Wbrew temu, co ciągle sły-szymy - wygrywaliśmy. I to w dziejowych bitwach. Mamy

nieprzebrane szeregi bohaterów.Hetmanów, dowódców, mężówstanu, powstańców, żołnierzywyklętych, odważnych harcerzyi zwykłych ludzi. Ale Polska tonie tylko sukcesy militarne. Toodkrycia naukowe, sztuka, mu-zyka, literatura, gospodarka. I conajważniejsze - postawy. Godnenaśladowania. Książkowe.

A jednak rzeczywiste. Nasze.Usilnie wmawia się nam, że tonie jest istotne, że to było kiedyś,że ten romantyczny, mesjanisty-czno-powstańczy charakter na-szej ojczyzny jest zbyt przeryso-wany, niewspółczesny. Ale w tym samym czasie świętemnarodowym w Rosji jest rocz-nica wyjścia Polaków z Kremla.A "Hołd ruski" Jana Matejki leżypokryty kurzem w piwnicachMuzeum Narodowego w War-szawie i zapewne nie ujrzyświatła dziennego, pomimo tego,że w październiku tego rokumija 400-letnia rocznica tegomało znanego w Polsce, histo-rycznego wydarzenia.

Można pomyśleć, że to cud, żemamy swoje państwo. W cza-sach przedzaborowych, a potemw trakcie zaborów nasza historiabyła często fałszowana, po to byuwiarygodnić fakt, że Polacy niezasługują na swój kraj. Dlaczegoto samo dzieje się dzisiaj?

We wrześniu 2012 roku nowapodstawa programowa obejmieszkoły średnie. W tym nowym,pseudo-reformatorskim modelulekcje historii są obowiązkowetylko do klasy pierwszej. Potemstają się fakultatywne. Ograni-czone są również ilości godzinfizyki i filozofii. A przecież jużdziś znajomość historii naj-nowszej jest zatrważająco niska.Ale czy wiedza historyczna,świadomość narodowa, poczuciedumy i przynależności do krajuprzodków są potrzebne do ku-pienia nowego samochodu albotelewizora? W czasach PRL na-sza przeszłość była niejedno-krotnie modyfikowana na po-trzeby partyjnej linii.

Dziś powinniśmy z całą mocąwalczyć o przywrócenie jejprawdziwego blasku. Starać siędotrzeć do jak największej licz-by ludzi, szczególnie młodych.Wzmacniać samych siebie.

Eksponować nasze bohater-skie i unikatowe na skalę światapostawy. Przedstawiać równieżniegodne zachowania. Ale uczci-wie. Ku przestrodze. Tymcza-sem polskie sukcesy są minima-lizowane na korzyść naszych

niepowodzeń. Skoro naturalnymdziałaniem powinno być utwier-dzanie Polaków w poczuciu, żemogą być dumni ze swoichprzodków, a dzieje się coś zupeł-nie przeciwnego, to musi miećodwrotny cel. Mamy się naszejhistorii wstydzić. I mamy jej nieznać. A przecież znajomośćprzeszłości to fundament tożsa-mości. I w rodzinie i w państwie.

KULT IDOLIJeden z popularnych magazy-

nów dla młodzieży w latach 90-tych miał dość osobliwą rubrykęzatytułowaną "Mój pierwszyraz". Bohaterowie tej kolumnyw kilku słowach opisywali swojąseksualną inicjację. Paulina (14),Wojtek (16), Małgosia (15).Uderzał niski wiek tej "doj-rzałej" młodzieży, skorelowanyzapewne z wiekiem czytelników.Dziś promocja seksu jest olbrzy-mią machiną wartą mnóstwopieniędzy. Dziewictwo po osią-gnięciu wymarzonej 18-tki topalący problem, który rozwią-zuje się z pierwszym - lepszym.

Czasopisma epatujące tytuła-mi typu "69 sposobów na jegoprzyjemność" albo "Najlepszeorgazmy tego lata" zachęcają dotego, by traktować seks w kate-gorii sportu, sposobu na rozła-dowanie emocji. Albo zabawy.Tak jak zrobili to gimnazjaliści,grający w "słoneczko". Niezo-rientowanych w temacie od-syłam do internetu. Rządy ciałai pieniądza. Młodzi ludzie za-tracają się w zabawie i używ-kach. Paradise now! Zasady nieistnieją. Normy nie istnieją.Wolno wszystko. Demoralizacjapełną gębą. Ton nadają idole.

To swego rodzaju kult. Osobypokroju Jakuba Wojewódzkiego,bądź Szymona Majewskiegokreuje się na autorytety młodegopokolenia, mówiące, z kogo na-leży się śmiać, jak żyć. Znacze-nie ma wszechobecny pijar,opakowanie. Treści, informacjaprzestają się liczyć. Promuje sięgłupotę, cynizm, złośliwość.Polskie kino sprawia wrażeniegenerowanego z komputera,wciąż z tymi samymi aktorami,wciąż ociekające infantylnymidialogami i głupawymi miłost-kami. I seksem. Filmy history-czne są rzadkością.

A przecież fantastyczny serial"Czas honoru" pokazał, że jest w Polsce widownia, która łaknietego typu produkcji. Tymczasemw telewizji dalej emitowane są

dok. ze str. 1

Uwierz w siebie. Uwierz w Polskę

Page 11: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

SYLWETKI STRONA 11GŁOS nr 3312-18.08.2020

PRL-owskie seriale, zakłamują-ce historię. Nie ma pieniędzy nanowe?

Granice przesuwa się corazdalej i dalej. Szaleje relatywizm.Słowa tracą pierwotne znaczeniei mają dawać poczucie psychi-cznego komfortu, jak w przy-padku aborcji określanej mia-nem higieny seksualnej. Młodziludzie bezrefleksyjnie powtarza-ją slogany o polowaniach naczarownice w trakcie rozmów o lustracji. Szanować i podzi-wiać należy byłych TW, terazmilionerów i biznesmenów, a nieszarych Polaków, którzy nigdynie dali się złamać. Forsuje sięhasła o niewracaniu do przesz-łości i patrzeniu do przodu. PRLnazywa się „kultowym”.

Promuje się zwierzęce zacho-wania pod egidą państwa - wy-starczy przywołać ubiegłoroczneekscesy pod krzyżem. Z całąmocą podważa się historycznyzwiązek państwa polskiego ichrześcijaństwa, starając się zde-precjonować instytucję Kościo-ła, jako zapyziałego zaścianka,który nie pasuje do szybko zmie-niających się czasów. Służyćmoże ewentualnie za dom opieki

społecznej albo przedszkole.Młodzi ludzie ulegają pokusieporzucenia trudnej i konsekwen-tnej ścieżki Dekalogu i osuwająsię w kierunku rozluźnieniamoralnego.

Dziś promocja homoseksua-lizmu, jutro związki partnerskie,a potem prawo do adopcji dlaosób tej samej płci. Kiedyś star-szych ludzi darzyło się szacun-kiem. Może niedługo będziemysię ich pozbywać, gwarantującim prawo do godnej śmierci,czyli eutanazji. Dzień po dniubombardowany jest moralnysystem wartości zapisany w na-szej wielowiekowej tradycji i umacniany każdym zrywemnarodowym i czasem opresji.

Wmawia się nam, że kodDNA Polski jest patologiczny, żemusimy go zmienić, żeby pa-sował do europejskiego. Każąsię nam pozbyć tego, co stanowio naszym istnieniu i daje wiaręw przyszłość. Dlaczego?

NADZIEJAJak może czuć się Polak roz-

mawiający z Anglikiem na tematkatastrofy w Smoleńsku? Z jed-nej strony tresowany przez me-

dia, że sprawy już nie ma, żetrzeba poczekać na wyniki, że totrwa latami, a z drugiej pytanyprzez Brytyjczyka o to, dlaczegośledztwo jest prowadzone przezRosję? I co tu powiedzieć.Potwierdzić to, co mówią mediato wstyd - znowu okazuje się, żePolska jest gorsza, nijaka, żesobie nie radzi. Angol wyśmieje.

Ale powiedzieć, że się na tonie godzę to też dziwnie. Boniby, czemu się nie godzę, skoropremier się godzi i prezydent sięgodzi i telewizja się godzi. I jasię godzę. "Polsce mogą pomóctylko Polacy" - pisał ostatnioJacek Karnowski o Smoleńsku.Młodym mogą pomóc tylkomłodzi. Od młodych zależyobraz naszego kraju w przy-szłości. Ale ci, żeby się odważyćpotrzebują nadziei. Nadziei da-nej głównie przez innych mło-dych. Potrzeba odwagi. Żebywyjść naprzeciw tłumu i powie-dzieć: Wierzę w Boga, wierzę w Polskę, wierzę w nas. Musimysię odważyć. Czytasz te słowa i zadajesz sobie pytanie - comogę zrobić? Uwierz w siebie.Uwierz w Polskę.

Obojętnie, gdzie mieszkasz,

czy jesteś bogaty, czy biedny - tood Twoich postaw będzie zależałlos tego kraju. To Ty zdecydu-jesz, czy wybierzemy uniformi-zację, uniwersalność i rolę wy-pełniacza woli innych, czy po-stawimy na swoją niezależność i silną pozycję we wspólnych i niezbędnych strukturach świa-towych. Nie potrzebujemy do-wartościowania polegającego natym, że salony Europy powie-dzą, że w końcu jesteśmy nor-malni, bo de facto zrzekliśmy sięmożliwości zajęcia swojego sta-nowiska i obrony swoich inte-resów. Polska potrzebuje odwa-gi. Dlatego zacznij nad sobąpracować.

Ucz się, organizuj, działaj.Poznawaj przeszłość. Nie poz-wól, by historia Twojego krajubyła oddzielona od teraźniej-szości grubą kreską. Pozornienieistotna. Bez wpływu na tu i teraz. Nie pozwól. Nie masz sięczego wstydzić, wręcz prze-ciwnie. Zarażaj innych. Niespoczywaj na laurach. Nie maszpojęcia, ile zależy od Twoichdziałań i Twojej postawy. Jesteśmłody. Możesz zmieniać mło-dych. Dawać nadzieję. Nasi

przodkowie mieli wojny, pow-stania, zabory, państwo pod-ziemne, reżim obcegomocar-stwa. My mamy Polskę,która upomina się o odwagęnadziei.

Nie wierzysz, że możesz cośzmienić? Czy Karol Wojtyłapracując w kamieniołomachmógł przypuszczać, że będzieumierał jako ukochany papież,żegnany przez miliony? Nie dajsię wpędzić w poczucie niż-szości, kompleksy. Niech Cię nieobchodzi, czy ktoś się z Ciebieśmieje, gdzieś w Paryżu albo w Berlinie. Ty mieszkasz tu, w Polsce. Zastanów się, czyokreślenie naszego kraju przy-miotnikami europejski, normal-ny, sprawi, że gospodarka wy-strzeli do góry, że spadnie bez-robocie, że wzrośnie bezpie-czeń-stwo energetyczne i naszapozycja na świecie? Nie. To pu-ste frazesy. Dlatego bądź dumny.Idź. Z podniesioną głową.Pociągnij za sobą innych. Jesteśmłody. Będziesz zmieniał świat.Dawał przykład.

Jesteś potomkiem Bohaterów.Jesteś Polakiem.

Jarosław Wojciechowski

Z jakim sykiem ten granat nad chłopcami pęka! –Prowadź me kroki, Chryste na bój; niech polegnę,Lecz niech z zwycięstwem Polski w niebo Twoje wbiegnę!(Ksiądz Skorupka przed atakiem

dnia 14 sierpnia 1920…)

O brona Warszawy w1920 roku wymagałaczynów heroicznych

i bohaterskich. Dowódcy tejobrony sprostali temu zadaniu.Są oni powszechnie znani, sza-nowani i podziwiani, niezależnieod tego, jak potem potoczyły sięich losy. Jednym z wielu szarychżołnierzy, którzy w pamiętnychtych czasach ochotniczo zgłosilisię do obrony ojczyzny i wiarybył kapelan wojskowy ksiądzIgnacy Skorupka. Poległ on pro-wadząc żołnierzy do kontratakupod Ossowem w dniu 14 sier-pnia 1920 roku. W polskiejtradycji zapisał się on na kartachhistorii obok ostatniego pow-stańca styczniowego powieszo-nego z carskiego wyroku ks.Stanisława Brzóski oraz ks. Je-rzego Popiełuszki zamordowa-nego przez siepaczy spod znakuUB i KGB.

Zginął on jako kolejny kapłanpowołany do służby na rzeczniepodległego państwa pols-kiego, na rzecz zachowaniawiary i tożsamości narodu pol-skiego. Jego postać na zawszezłączona jest z „Cudem nadWisłą”, jest na ogół zapomniana

i nieznana. Przypominając pos-tać tego skromnego kapłana od-dajemy hołd wszystkim obroń-com stolicy i walk 1920 roku.

Dziecko WarszawyUrodził się w Warszawie, w

małym odrapanym bloku przyulicy Ciepłej 3. Potem długielata wraz z rodzicami zajmowałmałe i tanie mieszkanie przy ul.Grzybowskiej 21. Rozdźwiękirodzinne, w których mały Ignaśstawał zawsze po stronie matki -Eleonory z Pomińskich napawa-ły go smutkiem. Marzeniemmatki było, ażeby syn jej po-święcił się stanowi duchowne-mu. Miało to umożliwić wyr-waniu się jej syna z nizin nędzyi z padołu doczesności. Jakomały chłopiec był ministrantemw kościele Wszystkich Świętychna Grzybowie. Był to kościółproletariatu, najbliższych jegonor i zaułków, najbardziej możezdolny do patriotycznych pory-wów. Kościół był znany równieżz carskich pacyfikacji 1905 roku,kiedy polała się tu polska krew.

Małemu Ignasiowi impono-wało wojsko polskie. Ubierał sięna wzór polskiego żołnierza. Z tego powodu ojciec wzywanybył przez carską żandarmerię,aby wytłumaczył, kto uczy mal-ca buntowniczych zachowań. W małym chłopcu budziła sięstara tradycja rodziny Skorup-ków, która zawsze dzielnie słu-żyła Rzeczypospolitej. Rodzinnetradycje w tym zakresie pod-

trzymywał dziadek Józef Sko-rupka emerytowany nauczyciel.Na Podlasiu była siedziba roduSkorupków. W powiecie soko-łowskim leży zaścianek „Sko-rupki”, gdzie ród ten zamie-szkiwał od wieków pełniąc róż-ne urzędy, stanowiska i funkcjepaństwowe. Po ukończeniu Gi-mnazjum Chrzanowskiego przyulicy Smolnej w 1909 r. wstąpiłdo seminarium pokarmelickiegona Krakowskim Przedmieściu.Był bystry, pilny, pracowity,układny i posłuszny. Wszystkiete cechy nabył od matki wywo-dzącej się z kolonistów niemiec-kich. Jako prymus seminariumzostał skierowany do AkademiiDuchownej w Petersburgu. Nie-stety dogmatyka nie była jegopowołaniem. Oblał kolejne

egzaminy i musiał zrezygnowaćz dalszych studiów na tej uczel-ni. Dnia 26 stycznia 1916 r.otrzymał sakrę kapłańską z rąkbiskupa Cieplaka.

DuszpasterzPrzez swoich przełożonych

kierowany jest na krótko doróżnych parafii. Jego powoła-niem staje się praca duszpaster-ska. Na uwagę zasługuje jegopobyt w Klińcach koło Homla.Praca z młodzieżą, koła skautów,pomoc charytatywna, organiza-cja wyjazdów repatriantówwszystko to pochłania młodegokapłana. Tymczasem Niemcyzajmują Klińce. Może wracać doukochanej Warszawy. Tu jednaknikt na niego nie czeka. Nie jesttu potrzebny. Dostaje skierowa-

nie do Łodzi. Tutaj zostajeprefektem szkół łódzkich. Jestczłonkiem założycielem gimna-zjum „Oświata” i pierwszymprezesem jej rady nadzorczej.Praca duszpasterska od rana donocy pochłania młodego księdzacałkowicie. Po bohaterskiejśmierci kapłana Łódź pierwszapostawiła mu pomnik. W poło-wie 1919 r. dostaje wezwanie doWarszawy, gdzie otrzymuje no-minację na notariusza kuriibiskupiej i archiwistę kurii me-tropolitarnej. Zamieszkał w Ognisku Rodziny Marii na Pra-dze. Pełni też obowiązki nauczy-ciela religii i prefekta w szkolekolejowej przy ulicy Chmielnej31 oraz w szkole Łepkowskiegoprzy ulicy Wspólnej 24. Jegoumiłowanym zajęciem była pra-ca z młodzieżą i oddziaływaniena nią w znaczeniu najszlachet-niejszym. W jej otoczeniu żył i kwitnął. Smutkiem i niepoko-jem napawa go znana odezwamarszałka Tuchaczewskiego;„Towarzysze - runął Bóg, tennajwiększy ciemiężca proleta-riatu, legli nasi wrogowie, wyteraz wolni, a oto tam ciemiężo-na i krepowana brać wasza naZachodzie ręce ku wam wycią-ga. Po trupie Polski wiedzie dro-ga do wszechświatowego poża-ru. Idźcie i we krwi zmiażdżonejarmii polskiej utopcie zbrodniczerządy Polaków. Na Wilno, Miński Warszawę marsz!“

Bohater 1920 roku

dok. na str. 16

Page 12: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

POLSKASTRONA 12 GŁOS nr 3312-18.08.2020

N il desperandum! Nihildesperandum! Sed vi-ctoria, si erit - erit vi-

ctoria Beatae Mariae Virginis.In hoc certamine, quod certaturinter satanicos conventus etChristum, aliquis eorum, qui secredebant vocatos esse, revoca-tur in altum et erit sicut Deusipse disponet

Kardynał August Hlond, Prymas Polski

W dniu 15 sierpnia1920 roku w świętoW n i e b o w z i ę c i a

Matki Bożej za wstawiennic-twem Maryi Polacy odnieśliswoje Wielkie Zwycięstwo.Bitwa Warszawska to było prze-de wszystkim Wielkie Zwy-cięstwo Maryi. Zwycięstwoodradzającej się katolickiej Pol-ski, która może istnieć tylko jakoKrólestwa Maryi. Było to Zwy-cięstwo Maryjnej Armii, którejczęść nosiła nawet nazwę Błę-kitnej Armii.

15 sierpnia jest zwycięstwemPolaków nad bolszewikami. Jestzwycięstwem nad bezbożnymkomunizmem. Zwycięstwemchrześcijańskiej Cywilizacji Za-chodu nad azjatyckim barba-rzyństwem.

Gdy nad Polską zawisło śmier-telne niebezpieczeństwo, gdysytuacja wydawała się wręczbeznadziejna, gdy żądne krwi i oszalałe chęcią gwałtu hordyTrockiego zbliżały się do War-szawy, z pomocą Polsce przyszłaBogurodzica. Wykrzesała z Po-laków nadludzki wysiłek i prze-raziła wroga.

15 sierpnia - to nasz dzieńwdzięczności dla OpatrznościBoga w Trójcy Jedynego zaocalenie od zniewolenia. To naszdzień wdzięczności i modlitew-nej pamięci o tysiącach żoł-nierzy, którzy poświęcili wszys-tko, aby ocalić Ojczyznę. Abynas ocalić od zguby. To wielkidowód jak potrzebne jest całko-wite zawierzenie i oddaniewszystkiego, oddanie całegożycia Matce Bożej.

Tak wiele tysięcy czcicieliMaryi, polskich żołnierzy nosiłona piersiach medaliki i ryngrafy

z Matką Bożą, a w bluzach i kieszeniach mundurów różań-ce. Byli ludźmi, takimi jak my,ze swoimi wadami i słabościami,ale mieli w sercach i duszachgłębokie nabożeństwo do MatkiBożej.

Maryja zmobilizowała swoje Wojsko

Tysiące żołnierzy walczącychz bolszewikami pod Warszawą.Tysiące ludzi modlących sięgorąco i leżących na posadzce z rozkrzyżowanymi rękamiprzed cudowną ikoną MatkiBożej Częstochowskiej. Wielkieprocesje z relikwiami świętych i msze polowe na placachWarszawy, gromadzące tysiąceludzi.

Matka Boża Zwycięska obja-wiła się dwa razy w sierpniu1920 r. na polach bitew podWarszawą. Świadczą o tym licz-ne relacje bolszewickich sołda-tów, uciekających w przerażeniui potem wziętych do niewoli.

Niestety Naczelnik Państwazakazał zbierania dowodówCudu.

Kilkadziesiąt lat wcześniejWanda Malczewska przepowie-działa wielkie polskie zwycię-stwo 15 sierpnia. Wanda Mal-czewska w czasie zaborów przezwiele lat codziennie wytrwaleadorowała Pana Jezusa w Naj-świętszym Sakramencie i zachę-cała ludzi do adoracji w para-fiach. W roku 100-lecia BitwyWarszawskiej trzeba przypomi-nać maryjność Polaków, odda-nych Matce Bożej.

Trzeba przypomnieć, że doczasu masońskiego zamachu w roku 1926 - Bogurodzica była

Hymnem Wojska Polskiego,Godłem Polski był Orzeł w ko-ronie z krzyżem, zaś ObrazMatki Bożej Łaskawej był Her-bem Warszawy. Trzeba też przy-pomnieć cały kontekst Wojnychrześcijańskiej Polski z mate-rialistyczną cywilizacją śmierci,chazarskim podbojem świata i niewoleniem Polaków.

Rok 1920 to rok urodzenia św.Jana Pawła ll, który wraz z Wielkim Prymasem Tysiąc-lecia Stefanem KardynałemWyszyńskim przeprowadzili Po-laków przez „morze czerwone”.Stefan Wyszyński już w latach30. podjął walkę z komunizmemo duszę Narodu. Świadczy o tymjego aktywność naukowa i pu-blicystyczna. W roku 1936 w ra-mach Porozumienia Antykomu-nistycznego wydaje broszurę„Nowy najazd komunizmu naPolskę”.

Tezy Stefana Wyszyńskiego,Kardynała Augusta Hlonda i bis-kupa Stanisława Kostki Łukom-skiego w milionowych nakła-dach „Rycerza Niepokakanej”rozpowszechniał św. Maksymi-lian Maria Kolbe.

Stefan Wyszyński był zanie-pokojony kulturowym podbojemkomunizmu przez sanacyjnyreżim Piłsudskiego, który w ro-ku 1932 podpisał z SowietamiPakt i w tym samym roku zale-galizował w Polsce, jako drugimpo Sowietach kraju świataaborcję. W roku 1938 w Warsza-wie mordowano już więcej dzie-ci nienarodzonych niż w Mos-kwie.

W roku 1939 Polska upadłarozebrana przez dwa czerwonetotalitaryzmy, bo nie dokonała

Aktu Intronizacji ChrystusaKróla. Obejmując urząd Pryma-sa Wyszyński stawia wszystkona Maryję. Uwięziony pisze Jas-nogórskie Śluby Narodu, któreprzygotowują Polskę do Jubileu-szu Tysiąclecia. Św. Jan Paweł llprzyjeżdża w roku 1979 do Pol-ski i 2. czerwca na Placu Zwy-cięstwa przywołuje DuchaŚwiętego.

W sierpniu 1980 roku polscyrobotnicy wywieszają na BramieStoczni Lenina Obraz MatkiBoskiej i portret Papieża. Za-dziwiają świat pokojowymzwycięstwem nad komunizmem.Do Solidarności zapisuje się 10milionów Polaków. Partia komu-nistyczna wysyła 13. grudnia1981 przeciwko robotnikomczołgi. Świat widzi konfrontacjęnagiej, brutalnej, barbarzyńskiejsiły z moralną racją pokojowowalczących o swoje prawa pol-skich robotników. Katolicka Pol-ska pokonuje komunizm moral-nie. Obnaża fałszywiść troskikomunistów o robotników, o lu-dzi biednych.

Moralne zwycięstwo nad ko-munizmem nie przełożyło sięjednak na zwycięstwo polity-czne. Dzisiejsza Polska nie jestkrajem spełniającym katolickiepostulaty. Polska nie jest krajemwolnych robotników pracują-cych na swoim. Nie jest krajemw pełni wolnym i sprawiedli-wym. Polaków ograbiono z wła-sności.

Plac Zwycięstwa św. JanaPawła ll i Stefana KardynałaWyszyńskiego nad komuniz-

mem nosi dziś imię Piłsud-skiego, mentalnego bolszewika,który przypisał sobie niesłuszniezwycięstwo roku 1920, a praw-dziwych bohaterów tej Bitwy:generałów Tadusza Jordana Roz-wadowskiego, WłodzimierzaZagórskiego, Władysława Hal-lera i Premiera WincentegoWitosa kazał zamordować lubwygnać z Polski.

Nie ma Pomnika BitwyWarszawskiej.

Nie ma upamiętnienia zwy-cięstwa Stefana Kardynała Wy-szyńskiego św. Jana Pawła ll naPlacu Zwycięstwa.

Polska czeka na przywrócenielegalnego godła. Świat czeka nadopełnienie przez Polskę zwy-cięstwa nad komunizmem, czekana Polskę prawdziwie chrześ-cijańską, szanującą życie i god-ność każdego człowieka odnaturalnego poczęcia do natural-nej śmierci.

Świat czeka, że Ojczyzna św.Jana Pawła ll zrealizuje Testa-ment św. Jana Pawła II. Polskastanie się prawdziwym Króles-twem Maryi, Królestwem Chry-stusa. Niech Jezus Chrystusprzyjęty w Łagiewnickim Akcieza Króla i Pana w Polsce zakró-luje realnie w naszym życiu na-rodowym, społecznym, gospo-darczym i państwowym! Niechbolszewizm w każdej formiezostanie ostatecznie w Polscepokonany!

Niech żyje Jezus ChrystusKról i Najświętsza Maryja PannaKrólowa Polski!

Bogdan Kulas

Deklaracja WarszawskaDeklaracja Warszawska

Ryngraf Matka Boska Częstochowska

Popieraj

GŁOSZaprenumeruj

Pocztą $135 rocznie

internetem pdf - $40

tel. 416.993.3143

Page 13: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

GŁOS nr 3312-18.08.2020 POSTAWY STRONA 13

W rocznicę urodzin Zofii Kossak - Szczuckiej

Z ofia Kossak-Szczuckato zwyczajna święta.Jednak znamy ją coraz

mniej. Kto czyta jej powieści?Szkoda. Blednie w oczach takich"gwiazd" jak Sendlerowa czyBartoszewski. A to Ona dałanam wykładnię prawego, kato-lickiego życia. Wbrew temu codziało się wokół Niej, zdołałauratować człowieczeństwo. JejDekalog Polaka wciąż żywywśród nas, a drugi ważny odzie-dziczony dokument to “PRO-TEST”. Wydano go konspiracyj-nie w nakładzie 5000 sztuk w Warszawie dnia 11 sierpnia1942 w formie ulotki-plakatu.Został on opublikowany w kilkatygodni po rozpoczęciu wielkiejakcji likwidacyjnej w getciewarszawskim, skąd Niemcy - w ramach Akcji Reinhardt - roz-poczęli wywózkę ludności ży-dowskiej do obozu zagłady w Treblince.

PROTEST!W ghetcie warszawskim, za

murem odcinającym od świata,kilkaset tysięcy skazańców czekana śmierć. Nie istnieje dla nichnadzieja ratunku, nie nadchodziznikąd pomoc. Ulicami prze-biegają oprawcy, strzelając dokażdego, kto się ośmieli wyjść z domu. Strzelają podobnie dokażdego, kto stanie w oknie. Najezdni walają się niepogrzebanetrupy.

Dzienna przepisowa ilośćofiar wynosi 8-10 tysięcy. Polic-janci żydowscy obowiązani sądostarczyć ich do rąk katówniemieckich. Jeśli tego nieuczynią, zginą sami. Dzieci niemogące iść o własnych siłach sąładowane na wozy. Ładowanieodbywa się w sposób tak bru-talny, że mało które dojeżdża dorampy. Matki patrzące na todostają obłędu. Ilość obłąkanychz rozpaczy i grozy równa sięilości zastrzelonych.

Na rampie czekają wagonykolejowe. Kaci upychają w nichskazańców po 150 w jednym. Napodłodze leży gruba warstwawapna i chloru polana wodą.Drzwi wagonu zostają zaplom-

bowane. Czasem pociąg ruszazaraz po załadowaniu, czasemstoi na bocznym torze dobę,dwie... To nie ma już dla nikogożadnego znaczenia. Z ludzi stło-czonych tak ciasno, ze umarli niemogą upaść i stoją nadal ramięw ramię z żyjącymi, z ludzikonających z wolna w oparachwapna i chloru, pozbawionychpowietrza, kropli wody, poży-wienia - i tak nikt nie pozostanieprzy życiu. Gdziekolwiek, kiedy-kolwiek dojadą śmiertelne po-ciągi - zawierać będą tylkotrupy...

Wobec tej męki wyzwoleniemstałby się rychły zgon. Oprawcyto przewidzieli. Wszystkie aptekina terenie ghetta zostały zam-knięte, by nie dostarczyły tru-cizny. Broni nie ma. Jedyne copozostaje, to rzucanie się z okienna bruk. To też bardzo wieluskazańców wymyka się katom w ten sposób.

To samo co w ghetcie warsza-wskim odbywa się od pół roku wstu mniejszych i większych mi-asteczkach i miastach polskich.Ogólną liczba zabitych przenosijuż milion, a cyfra ta powiększąsię z każdym dniem. Giną wszy-scy. Bogacze i ubodzy, starce,kobiety, mężczyźni, młodzież,niemowlęta, katolicy umierającyz Imieniem Jezusa i Maryi, rów-nie jak starozakonni. Wszyscyzawinili tym, ze się urodzili w narodzie żydowskim, skaza-nym na zagładę przez Hitlera.

Świat patrzy na tę zbrodnię,straszliwszą niż wszystko cowidziały dzieje - i milczy. Rzeźmilionów bezbronnych ludzidokonywa się wśród powszech-nego, złowrogiego milczenia.Milczą kaci, nie chełpią się tym,co czynią. Nie zabierają głosuAnglia ani Ameryka, milczynawet wpływowe międzynarodo-we żydostwo, tak dawniej prze-czulone na każdą krzywdęswoich. Milczą i Polacy. Polscypolityczni przyjaciele Żydówograniczają się do notatek dzien-nikarskich, polscy przeciwnicyżydów objawiają brak zaintere-sowania dla sprawy im obcej.Ginący żydzi otoczeni są przezsamych umywających ręce Pi-łatów. Tego milczenia dłużejtolerować nie można. Jakiekol-

wiek są jego pobudki - jest ononikczemne. Kto milczy w obliczumordu - staje się wspólnikiemmordercy. Kto nie potępia - tenprzyzwala.

Zabieramy przeto głos my, ka-tolicy-Polacy. Uczucia naszewzględem żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy ichuważać za politycznych, gospo-darczych i ideowych wrogówPolski. Co więcej, zdajemy sobiesprawę z tego, że nienawidzą nasoni więcej niż Niemców, żeczynią nas odpowiedzialnymi zaswoje nieszczęście. Dlaczego, najakiej podstawie, to pozostajetajemnica duszy żydowskiej,niemniej jest faktem nieustanniepotwierdzanym Świadomośćtych uczuć jednak nie zwalnianas z obowiązku potępieniazbrodni.

Nie chcemy być Piłatami. Niemamy możności czynnie prze-ciwdziałać morderstwom nie-

mieckim, nie możemy nic pora-dzić, nikogo uratować, leczprotestujemy z głębi serc prze-jętych litością, oburzeniem i grozą. Protestu tego domagasię od nas Bóg, Bóg, który niepozwolił zabijać. Domaga sięsumienie chrześcijańskie. Każdaistota, zwąca się człowiekiem,ma prawo do miłości bliźniego.Krew bezbronnych wola o pom-stę do nieba. Kto z nami tegoprotestu nie popiera - nie jest ka-tolikiem.

Protestujemy równocześniejako Polacy. Nie wierzymy, byPolska odnieść mogła korzyść z okrucieństw niemieckich. Prze-ciwnie. W upartym milczeniumiędzynarodowego żydostwa, w zabiegach propagandy nie-mieckiej usiłującej już terazzrzucić odium za rzeź żydów naLitwinów i... Polaków, wyczu-wamy planowanie wrogiej dlanas akcji. Wiemy również, jak

trujący bywa posiew zbrodni.Przymusowe uczestnictwo na-rodu polskiego w krwawym wi-dowisku spełniającym się naziemiach polskich, może snadniewyhodować zobojętnienie nakrzywdę, sadyzm i ponad wszys-tko groźne przekonanie, że wol-no mordować bliźnich bezkarnie.

Kto tego nie rozumie, kto du-mną, wolną przyszłość Polskiśmiałby łączyć z nikczemnąradością z nieszczęścia bliźniego- nie jest przeto ani katolikiem,ani Polakiem.

FRONT ODRODZENIA POLSKI

O dezwa „Protest!” zo-stała wydana nakła-dem konspiracyjnej

drukarni w 5 tys. egzemplarzy.Miała formę jednostronicowejulotki-plakatu. Latem 1942 roku,w czasie wielkiej akcji likwida-cyjnej w warszawskim getcie, w ramach której do obozu za-głady w Treblince Niemcy wy-wieźli niemal 300 tys. Żydów,była nielegalnie kolportowanana ulicach stolicy.

Treść odezwy stanowiła wyrazzdecydowanego sprzeciwu pol-skich katolików wobec doko-nującej się od wiosny 1942 rokuzagłady Żydów. Niemieccyoprawcy, którzy ludobójczejakcji nadali kryptonim EinsatzReinhardt (na cześć jednego z pomysłodawców Zagłady, SS-Obergruppenführera Rein-harda Heydricha), na miejscezbrodni wybrali Polskę, będącąnajwiększym skupiskiem lud-ności żydowskiej w Europie.Autorką „Protestu!” była liderkaFrontu Odrodzenia Polski, ZofiaKossak-Szczucka.

Zofia Kossak-Szczucka(18891968) - to polska po-

wieściopisarka i działaczka ka-tolicka, w czasie II wojny świa-towej zaangażowana w akcję ra-towania Żydów. Była inicjatorkąpowstania w 1941 roku tajnej organizacji katolickiej FrontOdrodzenia Polski. W imieniuorganizacji napisała i opubli-kowała 11 sierpnia 1942 rokuodezwę „Protest!”. Miesiącpóźniej wraz z inną działaczkąpodziemia, Wandą Krahelską-Filipowiczową, powołała Ko-misję Pomocy Społecznej dlaLudności Żydowskiej.

4 grudnia 1942 roku Komisjazostała przekształcona w RadęPomocy Żydom. Organizacjapod konspiracyjnym krypton-imem „Żegota” (wymyślonymprzez pisarkę) weszła do strukturPolskiego Państwa Podziemne-go. Zofia Kossak-Szczucka zo-stała pośmiertnie uhonorowananajwyższym izraelskim odzna-czeniem cywilnym „Sprawiedli-wy Wśród Narodów Świata”.

IPN Gdańsk

DLACZEGO RATOWALIŚMY ŻYDÓW?

TO ONI WYGRALI NAM POLSKĘ...

Page 14: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

PERSPEKTYWYSTRONA 14 GŁOS nr 3312-18.08.2020

DO MOICH RODAKÓW - LIST O PARUZJI

Na prośbę Czytelników razjeszcze publikujemy List

o Paruzji ks. Adama. Dziś nabiera on jakby

aktualności.

Ks. Adam Skwarczyński

Drodzy Rodacy,W ostatnich dniach skierowa-

łem apel do tych Polaków,którzy zastanawiają się nadpowrotem do Ojczyzny, byćmoże powodowani jakimś we-wnętrznym impulsem. Chciałemich wesprzeć argumentami, któreby ich do tego zachęcały i mo-bilizowały. Tamten apel da sięstreścić w 3 zdaniach: 1). nad-chodzi Paruzja Jezusa, a wraz z nią wielka i bolesna przemiana,oczyszczenie świata; 2) Polskabędzie w dużej mierze oszczę-dzona (to prawda, że ściąga nasiebie surową karę za ogromgrzechów, zwłaszcza za zabój-stwo dzieci w łonach matek -wciąż jeszcze giną „w majesta-cie prawa” (!), jakby nie wystar-czyły dziesiątki milionów za-mordowanych - jednak Bógoszczędzi ją ze względu na jejmisję); 3) należy już teraz my-śleć o powrocie, gdyż od pewne-go dnia będzie on niemożliwy.

Polka znad Zatoki Arabskiejzapytała: a co mamy zrobić my,którzy z różnych względów niemożemy myśleć o powrocie?Obiecałem jej, że napiszę list z odpowiednimi radami. Z ko-nieczności musi on być dłuższyi bardziej szczegółowy, gdyżmuszę w nim poruszyć sprawynatury duchowej. Będzie za-wierał odpowiedź na 3 pytania:co zbliża się do ziemi? Jak sięprzygotować? Jak pomóc innymw tym przygotowaniu?

Zacząłem pisać ten list do Po-laków za granicą, jednak jestwolą Bożą, by dotarł on także doRodaków w Kraju, bo dlaczegozawsze ma być „najciemniejpod samą latarnią”…? Wpraw-dzie w Polsce dostępna jest moja„powieść” „Z Aniołem do Nowe-go Świata”, 5 zeszytów „Iskry z Polski” oraz „wywiad” zemną, lecz i ten list może miećjakieś znaczenie w tej „ciszyprzed burzą”. Tak, przed „bu-rzą”, której odgłosy są corazbliższe i wyraźniejsze, a więcnajwyższy czas się do niejprzygotować.

1. CO ZBLI¯A SIĘ DO ZIEMI?

Nadchodzące wydarzenia, któ-re dane mi było przeżywać od

dziecka, są nieuniknione, cho-ciaż ludzie nie chcą o nichmyśleć i bezsensownie planująswoje życie na długie lata na-przód, a rządcy i politycy bawiąsię w statystyki i snują śmiechuwarte prognozy na daleką przy-szłość. Nie jest jednak moimzadaniem być „prorokiem zagła-dy”, gdyż tę rolę wypełnił jużsam Jezus Chrystus, zapowiada-jąc „straszne zjawiska na nie-bie”, a na ziemi „trwogę naro-dów, bezradnych wobec szumumorza i jego nawałnicy”. „Lu-dzie mdleć będą ze strachu –mówił – w obliczu wydarzeń,zagrażających ziemi”.

Jest dla mnie jasne, że takbędzie, gdy ludzie wystrzeląrakiety w stronę zbliżającej siędo ziemi olbrzymiej asteroidy(widziałem ją z bliska), te jednakją ominą. Jej uderzenie będzienieuniknione, więc zbliżać siębędzie tak straszne trzęsieniecałej ziemi, że nikt nie utrzymasię na nogach. Monstrualne faleoceaniczne spłuczą wyspy i we-drą się w głąb lądów, a super-wulkany oraz górotwórcze ruchyskorupy ziemskiej dopełnią dzie-ła zniszczenia. Matka Boża Fa-timska zapowiada, że te katakliz-my doprowadzą do zagłady("aniquilaçao" to dosł. unice-stwienie) wielu narodów. Tęzagładę pokazała w czasie obja-wień w Garabandal* (1961-1965) oraz w Akita w Japonii(1973-1982).

Niewątpliwie te straszne karybędą związane z PowtórnymPrzyjściem Pana Jezusa, zwa-nym Paruzją. Gdzie jednak, w jakim momencie dziejów,mamy je umieścić? Otóż kata-klizmy, które zapowiada naszPan w ewangeliach, nie miałybyżadnego sensu na samym końcuświata - byłyby wtedy bezce-lowe. Po co miałby tak boleśnieoczyszczać ziemię, skoro i takbyłaby skazana na zagładę przynadchodzącym właśnie SądzieOstatecznym? Paruzję mamywięc widzieć jako wydarzenie„środkowe”: będzie ona Drugimalbo Powtórnym PrzyjściemPana i ma dotyczyć pewnegookresu, poprzedzającego koniecświata, jednak usytuowanego niena samym końcu świata, lecz„na końcu czasów” (zob. Iz 2,2)albo „przy końcu dni” (Jr 23,20,30,24).

Paruzja, jako „wydarzenieśrodkowe”, jest doskonale czy-telna w bardzo wielu źródłach,na których w swoim nauczaniuopiera się dzisiaj Kościół, tyl-ko… nieobecna w samym nau-czaniu Kościoła! Wprost krzy-czy z kart Ewangelii i Apoka-

lipsy św. Jana, z niektórychPsalmów, także z ksiąg wieluproroków, z Izajaszem na czele.Nie mówiąc już o objawieniachMaryjnych ostatnich stuleci, doktórych odwołuje się Kościół,przy czym nie chce on zau-ważyć, jak kluczowe miejsce za-jmuje w nich właśnie Paruzja.Jeśli ją przesuwa na koniecświata - nie rozumie ani orędziaFatimskiego, ani Pani Wszyst-kich Narodów z Amsterdamu,ani Akita w Japonii, ani Kibehow Rwandzie, ani tylu innych.

Jeśli Kościół tak postępuje, nicdziwnego, że lekceważy Gara-bandal w Hiszpanii, Naju w Ko-rei, Medziugorje z dziesięcioma„tajemnicami”, które przecieżdotyczą… właśnie Paruzji!

Jak to się stało, że nasz Koś-ciół w jakimś okresie swoichdziejów zatracił ducha oczeki-wania na Paruzję, tak chara-kterystycznego dla pierwszychwieków? Że dzisiaj w zasadzieżaden z hierarchów, od papieżydo ostatniego z biskupów, ni-czego nie mówi na ten temat?

Nie wierzą, że nasz Pan jestjuż bardzo blisko, niemal wedrzwiach, jak ośmielają sięwierzyć ewangeliczni „prosta-czkowie”, wyśmiewani częstoprzez „mądrych i roztropnych”?!Tak, nie wierzą, ponieważ -powtarzam - Paruzja zostałaniesłusznie zepchnięta na samkoniec świata, a że daty końcanikt nie zna, więc mówią:

- „Czym się przejmować?!”„To nas nie dotyczy, bo jeszczeprzed nami wiele pokoleń”…Jak głuchoniemych przekonać,że stoją na skraju przepaści,skoro są święcie przekonani, żedo niej jeszcze bardzo daleko?Jak nimi wstrząsnąć, nie naru-szając ich wolności?!

Niestety historia się powtarza,jeśli porównamy pierwsze i dru-gie przyjście Mesjasza. Na pier-wsze czekał Naród Wybranyprzez 2 tysiące lat, od Abrahamaaż do ukazania się wielkiejświatłości nad uśpionym Betle-jem, przekazując proroctwo z pokolenia a na pokolenie. Gdyjuż Mesjasz przyszedł, gdywypełnił swoją misję, Żydzi niepoznali Go i odrzucili, obcią-żając siebie Jego Krwią. Odrzu-cają Go do dzisiaj, walcząc z Jego Kościołem. Nowy LudWybrany - Kościół - na początkużył w napięciu oczekiwania naJego powrót, ale wraz z upły-wem lat tak mocno związał sięze światem, jego możnymi i jegobogactwem, że przestał czekać,a więc i czuwać. Niektóre okrą-głe rocznice pobudzały jednychdo refleksji, innych - do kpin

z tych „naiwnych”. Tak podobnobyło w roku tysięcznym, ale i wdwutysięcznym, choć na mniej-szą skalę. Wprawdzie Jan PawełII zapowiadał, że Kościół poroku 2000 rozpocznie nowy etapswoich dziejów, nadejdzie jegowiosna wraz z nową Pięćdzie-siątnicą - nie rozwijał jednaktego tematu. Nie był usłyszany,a tym bardziej zrozumiany. A dzisiaj ci, którzy w Kościelechcą trzymać się Świętej Trady-cji Apostolskiej, mogą zapytać:„Gdzie ta wiosna? To raczejzima?”, na co odpowiedzą imliberałowie, głosiciele fałszy-wego miłosierdzia dla wszys-tkich, wątpiący w istnienie pie-kła: „Już nadeszła!”. Jednakzarówno jedni, jak i drudzy stająbezradni wobec pytania - codalej?

Odpowiedź na nie powinnabyć jednak oczywista. Symetry-cznie (jak za pierwszym razem),po 2 tysiącach lat oczekiwanianowego ludu wybranego, Me-sjasz nadchodzi! Lecz „czy znaj-dzie wiarę na ziemi, gdy przyj-dzie”? (Łk 18,8). Kto na Niegoczeka…? Tym razem jednak nieda się Go ani zlekceważyć, anipodnieść na Niego ręki! Kto Goodrzuci, sam będzie odrzuconyna wieki, a kto Go przyjmie z miłością, będzie miał szansębudować Jego Królestwo naziemi. Czy jednak ci, którzy Godzisiaj miłują, nie powinnizrobić wszystkiego co możliwe,by ratować pozostałych przedpotępieniem?! To właśnie odpo-wiedź na to pytanie sprowoko-wała mnie do napisania tegolistu do Polaków miłującychBoga!

Ja również latami tkwiłem w błędzie, umieszczając Paruzjęna końcu świata, chociaż już oddziecka Bóg oświecał mnie w sposób wyjątkowy. Najczęś-ciej w nocnych wizjach prze-nosił mnie w przyszłość i poz-walał oglądać wstrząsającewydarzenia, które czekają świat.Wstrząsały mną one na dwasposoby: przerażały tam gdziechodziło o kataklizmy, a pobu-dzały do radości i wdzięcznościBogu na widok gruntownej i wspaniałej przemiany całejrzeczywistości. Jako dziecko niemiałem pojęcia, jak rozumieć toco przeżywam, a nie było z kimo tym porozmawiać. Jako doro-sły - byłem (i jestem!) niezrozu-miany, a nawet wyśmiewany.

Jednak Bóg sam interwenio-wał, by mnie z błędu wyprowa-dzić i oświecić. Uczynił to w czasie nocnej modlitwy wkościele, którego byłem pro-boszczem, około 1983 roku.

Jezus porwał mojego duchaprzed swój majestat, przycho-dząc „z wielką mocą i chwałą”w otoczeniu aniołów, i przepro-wadził mnie przez „mały sąd”,zwany słusznie w literaturze„Ostrzeżeniem” albo „prześwie-tleniem sumień”. Uczynił to w taki sposób, że natychmiastwybiegłem z kościoła w przeko-naniu, że wszyscy mieszkańcyziemi przeżyli to samo razem zemną. Od tej pory mam pojęcie,w jaki sposób dokona się tenpierwszy etap PowtórnegoPrzyjścia Pana, dla wszystkichzaskakujący. Tak, pierwszy,gdyż oczyszczenie świata, zwią-zane z nieuniknioną karą, zakoń-czy się dopiero „trzema dniamiciemności”, podczas którychludzie zbuntowani będą zabraniz ziemi.

To nocne spotkanie z Panemstało się dla mnie jakby klamrą,spinającą w jedną całość towszystko, co od najwcześniej-szych lat dane mi było poznać.Dopiero teraz zrozumiałem, doczego doprowadzi na ziemi, „nakońcu czasów”, Bóg, gdy juższatan, zwodziciel narodów,zostanie związany i wtrącony doczeluści (Ap 20, 1-3); na czymbędzie polegała zagłada wro-giego „Babilonu” i zaprowadze-nie Królestwa Bożego na ziemi.Dopiero teraz ośmieliłem się -zachęcony przez kierownikaduchowego - nie tylko o tymmówić, ale także pisać. Chcia-łem dopomóc ludziom wejśćwyobraźnią i sercem w to „no-we”, a nawet za nim zatęsknić -i tak powstała książka „Z Anio-łem do Nowego Świata”. Po-nieważ trudno tęsknić za czymś,co najpierw przeraża, a dopieropotem cieszy - jest chyba rzeczązrozumiałą, dlaczego pominą-łem w niej wątek „tragiczny”.

Ja sam jestem nikim, bezżadnego autorytetu, i aż się sobiedziwię, że ośmielam się pisać doWas ten list! Tym chętniej więcoprę się w tym jego miejscu naautorytecie Zwycięskiej Królo-wej Świata, Pani WszystkichNarodów. Pozwólcie, że naj-pierw odwołam się do „diagno-zy”, jaką Królowa stawia wodniesieniu do dzisiejszego stylużycia, zwracając się do swegowiernego syna, włoskiego księ-dza Stefano Gobbi. Zapisywałon Jej orędzia przez 25 lat,wydając je w 600-stronicowejksiążce „Do kapłanów, umiło-wanych synów Matki Bożej”.Książka ta cieszy się uznaniemsamej watykańskiej KongregacjiNauki Wiary, która poddała jąwnikliwej analizie, nie doko-nując w niej żadnej korekty

Page 15: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

PERSPEKTYWY STRONA 15GŁOS nr 3312-18.08.2020

z wyjątkiem tytułu. Numery aka-pitów tej książki w polskimwydaniu zamieszczono w na-wiasach kwadratowych. W cza-sie lektury miejmy świadomość,że pierwsze orędzia Maryi w tejksiążce pochodzą sprzed ponad40 lat. Kto pamięta świat z tamtego okresu, świat bezkomputerów i smartfonów oraztylu innych „zabawek”, może goporównać z dzisiejszym…

„Świat stał się gorszy niż w czasach potopu. Dlatego groziwam prawdziwe niebezpie-czeństwo zagubienia się na złychdrogach grzechu i niewiernościw tym życiu i zguby wiecznej - w życiu przyszłym [252 c].

Udało się [szatanowi] zwieśćwas przez pychę. Umiał przygo-tować wszystko w sposób bardzointeligentny. Nagiął do swegoplanu wszystkie dziedziny naukii techniki, nakazując wszystkie-mu bunt przeciw Bogu. W jegorękach znajduje się już dużaczęść ludzkości. Oszustwemumiał przyciągnąć do siebie uczonych, artystów, filozofów,erudytów i możnych. Zwiedzeniprzez niego, oddali się dziś najego służbę, by działać bez Bogai przeciw Bogu [127 c,d].

Szatan ustanowił swe króle-stwo na świecie. Panuje w nimobecnie, pewny swojego zwycię-stwa. Siły, które kierują i wpły-wają na ludzkie wydarzeniazgodnie ze swymi nikczemnymiplanami, to mroczne i diabelskiemoce Zła. Udało się im dopro-wadzić całą ludzkość do życiabez Boga [495 c]”.

Matka Boża wypowiada siętutaj dość ogólnie. Wiemy jed-nak, że chodzi nie tylko o„świat”, gdyż i w Kościele dziejąsię rzeczy tak bulwersujące, żewierne jego dzieci przecierająoczy ze zdumienia… Udzielaniew niektórych krajach, za zgodąPapieża i biskupów, Komuniiświętej parom żyjącym w cu-dzołóstwie, czy też (choć narazie sporadyczne) błogosławie-nie par dewiantów, może budziću wielu przerażenie! Kraje daw-niej katolickie daleko odeszły odswojej wiary, kościoły zarosłytrawą lub zostały zamienione narestauracje i meczety, a islamcieszy się większą ochroną i przywilejami niż katolicyzm,eliminowany z życia publicz-nego! A co dzieje się w domach,szkołach, w kryjówkach ludz-kich serc? Jak więc księża mogąmówić, że „nic specjalnie złegosię nie dzieje, zło zawsze było i będzie, więc nie ma się czymprzejmować”?!

A teraz coś bardzo optymisty-cznego. Sięgnijmy powtórnie doksiążki cytowanego wyżej ks.Gobbi, założyciela Kapłańskie-go Ruchu Maryjnego (Movi-mento Sacerdotale Mariano).Przekonajmy się, do czego chceprzygotować Kościół, a nawetcałą ludzkość, Matka Boża.

„Wszystko wkrótce się spełnizgodnie z planem Bożym. Wasza

Mama chce was zamknąć w Swym Niepokalanym Sercu,aby was uzdolnić do doskona-łego wypełnienia Bożego planu.Jaśnieje w tym planie tryumf i miłosierdzie Ojca, który wszys-tkie Swe zbłąkane dzieci chcewprowadzić na drogę wiodącądo Niego: do Tego, który takniecierpliwie ich oczekuje. Przezten plan spełnia się wielka go-dzina miłosiernej miłości Syna,który chce w pełni oczyścić w Swojej Krwi świat odkupionyprzez Niego na krzyżu. Wraz z tym planem nadchodzi czasDucha Świętego, który zostaniewam udzielony przez Ojca i Synaw nadobfitości, aby cały Kościółdoprowadzić do nowej Pięć-

dziesiątnicy [139 a-d].Będzie to dalej ten sam Koś-

ciół, ale odnowiony i jaśniejący.Oczyszczenie uczyni go poko-rniejszym i silniejszym, bardziejubogim, bardziej ewangelicz-nym, by mogło w nim rozbły-snąć - na oczach wszystkich -chwalebne Królestwo MegoSyna Jezusa. Będzie to dla niegojakby nowa Pięćdziesiątnica[172 g,n].

Nadeszły czasy, w których pu-stynia tego świata zostanieodnowiona przez miłosiernąMiłość Ojca. Pragnie On - wDuchu Świętym - przyciągnąćwszystkich ludzi do BoskiegoSerca Syna, aby Jego Królestwoprawdy i łaski, miłości, spra-wiedliwości i pokoju mogłonareszcie zajaśnieć na świecie[164 k].

Duch Pański przygotuje ludz-kość na przyjęcie chwalebnegoKrólestwa Chrystusa, aby Ojciecmógł być kochany i wielbionyprzez wszystkich [355 f].

Cały Kościół będzie Moimogrodem, w którym Boska Trójcaodzwierciedli się z upodoba-niem. Ojciec rozraduje się,widząc w nim doskonale zreali-zowany plan, jaki miał w odnie-sieniu do Swego stworzenia. Syn,w którym przyszło już Królestwo

Ojca, zamieszka z wami. DuchŚwięty będzie samym życiem w świecie - na nowo uświęconymi oddającym chwałę Bogu.

Taki będzie tryumf MojegoNiepokalanego Serca [133 l-n].

Moje Niepokalane Serce od-niesie Swój tryumf, widząc waswszystkich kroczących drogąuwielbienia Ojca, naśladowaniaSyna i pełnej jedności z DuchemŚwiętym [261 u]”.

Tak więc wszyscy poznająwkrótce Jezusa twarzą w twarz i będą zdziwieni, że przez całeżycie Niebiański Ojciec nosił ichna rękach i tulił, troszczył się o ich potrzeby, a oni Go igno-rowali. Twierdzili że nie istnieje,tłumili na wszelkie sposoby głos

swojego sumienia, który byłprzecież Jego głosem, a szla-chetne dążenia swego sercadusili w zarodku. Gdy Bóg samda się im poznać, zapyta ich poraz ostatni, czy zechcą być z Nim na ziemi i w wieczności.Ten moment jest bardzo bliski, a od ich odpowiedzi zależy ichdalszy los. Pozostawi na ziemitylko tych, którzy na Jego miłośćodpowiedzą swoją miłością.

Mam nadzieję, że wielu z Was,Drodzy Rodacy, pozostanie naziemi po to, by razem z Bogiemodbudowywać świat na zasa-dach ewangelicznych. Na zgli-szczach starego budować nowyświat niezwykle szczęśliwy, doktórego byłem wielokrotnieprzenoszony duchem i za któ-rym tęsknię całym sobą. Świat o wiele piękniejszy niż ten, któryktokolwiek zdołałby sobie wy-marzyć. Świat, który jako wielkaniespodzianka będzie daremBoga na końcu czasów. Zanimziemia przestanie istnieć, będziedana ludzkości jedyna takaepoka - wprawdzie niezbyt dłu-ga, ale wystarczająca, by moglisię przekonać, jak mogło wy-glądać życie na ziemi, gdybywszyscy byli posłuszni Bogu i Jego przykazaniom.

2. OSOBISTE PRZYGOTOWANIE

Oczywiście chodzi o ducho-we, gdyż nie będę przecież pisało robieniu zapasów… Jak każdysię domyśla, na pierwszym miej-scu musimy postawić regularneobmywanie swojej duszy weKrwi Baranka w konfesjonale i życie na co dzień w stanie łaskiuświęcającej, a tym samym pro-wadzenie życia godnego „mon-strancji Boga”. Trójjedyny Bógchce stale mieszkać w duszyswojego dziecka, wolnej odgrzechu.

Biada temu, kto trwa w grze-chu ciężkim, przez co zrzuciłBoga z tronu, należnego Mu w sanktuarium duszy, a na tentron zaprosił szatana! Bardzobliski już jest moment, w którymnagle w Paruzji zobaczy swegopiekielnego pana i ohydę swojejzdrady Boga - będzie to gorszeod śmierci! Wielu umrze zezgrozy i rozpaczy, i w tym stanieducha pozostaną na zawsze.

Jeśli ktoś ma wątpliwość, czyjego spowiedzi były dobre i czyjest w stanie łaski (czy zawszewyznawał wszystko co należało,czy zawsze miał szczery żal i czy naprawdę chciał się po-prawić - zdecydowanie niechciał wrócić do ciężkich grze-chów), musi objąć spowiedziącały okres życia budzący wąt-pliwości. Przewidując dłuższąspowiedź, powinien do niejprzystąpić po umówieniu się z księdzem a nie w kolejce, i tonajlepiej po dokładnym rachun-ku sumienia i zapisaniu sobiegrzechów na kartce.

A co mają zrobić ci, którzysami zamknęli sobie drogę dosakramentów? Próbować, przyBożej pomocy, otworzyć sobietę drogę, zrywając grzeszne wię-zy czy związki, choćby miało tobyć tak bolesne, jak amputacja(bez znieczulenia, którego wczasach Jezusa nie znano!) okalub kończyny (zob. Mk 9,43-48).Niech nikt nie tkwi w diabelskiejpułapce usprawiedliwiania swo-jego grzesznego stanu, do czegołowca dusz chętnie podsuwa mudziesiątki argumentów: „Tomnie przerasta; to niemożliwe, a Bóg rzeczy niemożliwych niewymaga; to przecież natura - takmnie Bóg stworzył; jeszczetrochę przyjemności na tymświecie, a później pomyślę o pokucie; nie mogę tej osoby(osób) tak zostawić, unieszczę-śliwić naszym rozstaniem” itp.Czy jesteście powołani do tego,by wciągnąć się nawzajem dopiekła i na wieki unieszczę-śliwić?!

Komu trudno spojrzeć podtym kątem na swoje obecneżycie i dokonać wspomnianej„amputacji”, niech sobie wy-obrazi że umiera, że jego sercesię zatrzymuje. Zresztą w każdejchwili jest to możliwe! Odwrotujuż nie będzie - w jakim stanieumrze, w takim na zawsze po-

zostanie. To taka mała próbaprzed zbliżającą się Paruzją, w której nasz Pan postawiwszystkim „ultimatum” co dożyciowego wyboru i będzieczekał na ich decyzję. Warto jużw tej chwili dać sobie i Jemuodpowiedź, na którą On czekamoże już od lat!

Co można jeszcze zrobić?Stale zanurzać się w głębokim i szczerym żalu za grzechy(Kościół nazywa go żalem„doskonałym” albo „skruchą”),a sam Bóg może udzielić wtedyrozgrzeszenia. Sam żal jednaknie wystarczy - musi grzesznikmieć przy tym wolę poprawyczyli wyjścia z grzesznej sytu-acji. O takie wyjście powiniengorąco Boga błagać - by On samwziął sprawę w swoje ręce i poswojemu pokierował rozwojemsytuacji. Bóg zawsze wysłuchujetakiej modlitwy, a przy tym mamożliwości nam nieznane. JegoMiłosierdzie jest bez granic, jed-nak tylko wobec wkraczającychna drogę nawrócenia. Wobecpozostałych musi być sprawie-dliwy, do czego sami Go zmu-szają. Strzeżmy się grzechuprzeciwko Duchowi Świętemu,polegającego na zbytniej i bez-troskiej, a więc bezpodstawnejufności w Boże Miłosierdzie!Niestety i niektórzy duchownigłoszą takie fałszywe „miło-sierdzie dla wszystkich”!

Oto inna możliwość, choćraczej od nas niezależna, a więci „ryzykowna” (gdyż nasza przy-szłość jest w ręku Boga): dożyćdo momentu poważnego zagro-żenia życia (jest nim np. śmier-telna choroba), kiedy to każdykapłan ma prawo wszystkimudzielić rozgrzeszenia.

Paruzja - Powtórne PrzyjścieJezusa, gdy będzie się ważyćwieczny los każdego mieszkańcaziemi - stworzy i grzesznikom, i kapłanom taką możliwość; cidrudzy jednak, oblężeni w kon-fesjonałach przez całe tłumy, niebędą w stanie wszystkich wy-spowiadać, i to z całego życia! A poza tym takie warunki godnejPokuty, jak szczery żal i mocnepostanowienie poprawy, takżewtedy będą obowiązywać - beznich Bóg nie udzieli rozgrze-szenia mimo słów księdza. Awięc np. wszyscy cudzołożnicynie mają żadnej szansy bez zer-wania na zawsze z „partnerami”,narkomani i alkoholicy bez zer-wania z nałogiem.

Podsumowując: biernie cze-kać na to co samo przyjdzie niepowinniśmy, gdyż nasze nawró-cenie to kwestia najwyższejaktywności, wykorzystanie w tym względzie wszystkichmożliwości. Tylko „ludzie gwał-towni zdobywają KrólestwoNiebieskie” (Mt 11,12). A o darostatecznego nawrócenia i wy-trwania do końca w łasceuświęcającej każdy powinien sięmodlić, niezależnie od stanuswojej duszy.

część 2 za tydzień

Page 16: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

HISTORIA I DZIŚSTRONA 16 GŁOS nr 3312-18.08.2020

dok. ze str. 11

ZAPOMNIANA HISTORIA SPŁATY"ROSZCZEŃ" ZA MIENIE PO¯YDOWSKIE

i BEZSPADKOWE 1946-1956Z dokumentów history-

cznych wynika, że byłekomunistyczne władze

Polski, jeszcze przed zakończe-niem II Wojny Światowej, w po-rozumieniu najpierw z AgencjąŻydowską, a później z rządempowstałego w 1948 roku Izraela,przeprowadziły denacjonalizacjęi restytucję mienia pożydow-skiego, w tym bez spadkowegomienia pożydowskiego, na pod-stawie tajnych i jawnych umówpomiędzy komunistami i wła-dzami Izraela, a następnie ichtransferu do Izraela w latach1946 - …?

Polska nie uchwaliła ustawy,która dotyczyłaby znacznej ilo-ści majątku prywatnego pozo-stawionego bez dziedziczeniaprzez Holokaust. Zamiast tegomajątek bezspadkowy podlegapolskiemu prawu spadkowemu,które wymaga, aby taki majątekzostał zwrócony lokalnej gminielub skarbowi państwa.

Według rządu, Polska od razupo II wojnie światowej przy-stąpiła do godzenia stanu praw-nego mienia pozostawionegoprzez właścicieli, w tym Żydów,którzy zginęli w czasie Holo-kaustu, na mocy szeregu de-kretów regulujących zrujnowanyi opuszczony majątek, w ramachogólnej nacjonalizacji majątkuprywatnego w powojennym

reżimie komunistycznym.

A TO NA TEMATSWOICH ¯ĄDAŃ

MÓWIĄ ¯YDOWSCY“ROSZCZENIOWCY"W sierpniu 2017 r., w związku

z najnowszymi osiągnięciami w zakresie działań podejmo-wanych w szerokim spektrumzagadnień po Holokauście, zli-kwidowany został, po prawieośmiu latach jego istnienia, Eu-ropejski Instytut DziedzictwaShoah (the European ShoahLegacy Institute - ESLI). okazałosię, że usługi ESLI tej organiza-cji nie są już poszukiwane.

Powodów likwidacji ESLImogło być kilka: od perspe-ktywy i w efekcie uchwaleniaprzez USA ustawy “447 JAST”,do tego, że Europejski InstytutDziedzictwa Shoah posiadł wie-dzę, która w nowych okoliczno-ściach “strategom odzysku mie-nia” mogła się wydawać, lubjest, zbędna. można zobaczyćwyciąg z angielskojęzycznejwersji dokumentów ESLI natemat Polski, wraz z tłumaczenienajważniejszych części tegodokumentu. Oto fragment:

“Prawo uchwalone bezpo-średnio po II wojnie światowejprzez nowo zainstalowany polskireżim komunistyczny dały pol-skim Żydom i innym grupom,

które były celem Holokaustu,dziesięcioletni okres, aby moglioni odzyskać swoje mienie skon-fiskowane podczas okupacji nie-mieckiej. Po 10 latach nierucho-mości stały się własnością Pań-stwa Polskiego. W przypadkupolskich Żydów wpływ ustawo-dawstwa może być niewielki,ponieważ 90% zginęło w czasieHolokaustu, wielu innych opu-ściło kraj, aby nigdy nie wrócić,a innym, którzy zostali, grożono,gdyby próbowali odzyskać swojąwłasność. Wszystko, co zostałozwrócone zgodnie z ustawodaw-stwem lat czterdziestych, wkrót-ce zostało poddane drugiej falipowszechnych konfiskat.”

/koniec cytatu/ Powyższy fragment raportu

byłego już Europejskiego Insty-tutu Dziedzictwa Shoah ( the Eu-ropean Shoah Legacy Institute)jest bardzo ważny z kilku po-wodów. Głównym, najważniej-szym powodem jest fakt, że jestto dowód na to, że główni“stratedzy odzysku mienia” po-żydowskiego w Polsce wiedzie-li, a więc powinni wiedzieć i teraz, co się działo i jaka byłasytuacja w Polsce, w latach 40-stych XX wieku.

Dekret z dnia 8 marca 1946 r.o majątkach opuszczonych i poniemieckich [Dz.U. 1946 nr13 poz. 87] (który zastąpił dekret

z dnia 6 maja 1945 r. o mająt-kach opuszczonych i porzuco-nych Dz.U. 1945 nr 17 poz. 97)(Dekret z dnia 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i po-niemieckich ) został przyjęty w celu uporządkowania sytuacjinieruchomości w rozdartej woj-ną Polsce, gdzie wielu właści-cieli nieruchomości zginęło lubopuściło kraj.

Prawo majątkowe z 1946 r.regulowało nieruchomości wła-ścicieli, których w wyniku woj-ny nie udało się zidentyfikować.Dało to tym właścicielom nie-ruchomości określony okresczasu - 10 lat od jego uchwalenia- na odzyskanie utraconego mie-nia. W powojennej Polsce bez-domne ofiary wojny i ludzieprzymusowo wysiedleni z byłe-go polskiego Wschodu, tak zwa-nego terytorium na wschód odBugu (terytorium utracone przezPolskę pod koniec wojny) po-trzebowało mieszkań. W rezulta-cie rząd komunistyczny uznałdziesięcioletni statut za wystar-czający, aby...

właściciele nieruchomości lubich następcy sprzed drugiej woj-ny światowej odzyskali swojemienie. Mienie, do którego niezgłoszono roszczenia w termi-nie, zostało przekazane państwupolskiemu (lub zostało zgodnie z prawem przekazane osobom

zajmującym nieruchomość).” /koniec cytatu/

A teraz najciekawszy fragmentraportu Europejskiego InstytutuDziedzictwa Shoah, przypo-mnijmy, aktualnego na dzień 13grudnia 2016 roku.

“Nie wiemy, jak wiele nieru-chomości zostało zwróconych w ciągu dziesięcioletniego okre-su określonego w dekrecie z 1946 r. dotyczącym nierucho-mości poniemieckich i opu-szczonych lub nieruchomościzwróconych, jaki procent zostałzwrócony polskim Żydom” -twierdził Europejski InstytutDziedzictwa Shoah - the Euro-pean Shoah Legacy Institute 13grudnia 2016 roku.

Budując "strategię obrony"wobec 447 trzeba wiedzieć dwierzeczy:

1. "Roszczeniowiec" nie mażadnego prawa do mienia bezspadkowego

2. "Roszczeniowiec" rości so-bie to prawo na "zasadzie mo-ralności."

Oznacza to, że nasza obrona,tak aby odeprzeć "atak moral-ności", musi wykazać, że tzw.spadkobiercy, nie mają jakiego-kolwiek prawa, aby rościć sobieprawo do spadku po zmarłychobywatelach polskich wyznaniamojżeszowego. (...)

przesłał Mariusz Siwik

tel. 647-271-2477Produkt dostępny w polskich aptekach w Kanadzie

www.kudzuroot.ca

Bohater 1920 rokuDecyzja

Po przeczytaniu tej odezwy ks.Ignacy Skorupka postanowiłosobiście wziąć udział w obroniestolicy. Kilkakrotnie zgłasza siędo kardynała Kakowskiego z prośbą o zgodę na wyruszeniez wojskiem na front. Na 40 po-dobnych podań kardynał każdo-razowo odpowiadał odmownie.Wreszcie decyzję w tej sprawiepodjął biskup polowy StanisławGall. Młody ksiądz został dusz-pasterzem Wojska Polskiego naPradze. żegna odchodzące woj-ska na front. Dzień i noc udzielasakramentów wyruszającym nabój żołnierzom. Przyłącza się do236 batalionu, w którym jestwielu jego uczniów. Żegnając sięz sierotami Ogniska RodzinyMarii, mówił do zebranych za-konnic i dzieci:

„Nie martwcie się. Bóg i Mat-ka Boska Częstochowska, Królo-wa Korony Polskiej, nie opuścinas i ześle nam człowieka, jak

ksiądz Kordecki, jak Joannad’Arc we Francji. Człowiek tenstanie na czele armii, dodaodwagi i nastapi zwycięstwo.Bliski jest ten dzień. Nie minie 15sierpnia, dzień Matki BoskiejZielnej, a wróg będzie pobity”.

BójTrzynastego sierpnia 236 bata-

lion ulicą radzymińską, a nastę-pnie szosą radzymińską kierujesię na Rembertów, gdzie meldu-je się u dowódcy 8 dywizji gen.Burcharda - Bukackiego i zo-staje przemianowany na II baon36 pułku piechoty. Zbliżono siędo dowództwa 16 brygady pie-choty. Jej dowódca płk. Krupaskierował batalion do wsiOssów. Pozycja frontowa biegła2 km dalej przez sąsiedniąwioskę Leśnikowiznę. Stały tamwiększe siły bolszewickie i wie-dziano, że bój wybuchnie ladachwila. O godzinie w pół doczwartej następnego dnia obo-zujących żołnierzy zbudziłypierwsze strzały. Oficer meldun-

kowy przywiózł rozkaz, abytrzecia i czwarta kompania IIbatalionu niezwłocznie ruszyłado ataku. Pod silnym ogniemkarabinów maszynowych prze-ciwnika atak się załamał. Nad-jechał na koniu dowódca 33pułku płk. Sawa-Sawicki, któryrozkazał pierwszej i drugiejkompani kontratakować sowiec-kie pozycje. Wraz z pierwsząkompanią pod dowództwemppor. Sławikowskiego poszedłteż ks. Ignacy Skorupka, z pod-niesionym krzyżem pobiegł pier-wszy przed tyralierą zagrzewa-jąc żołnierzy do walki. Zanuciłpieśń „Serdeczna Matko…”

W pewnym momencie ppr.Słowikowski, który kontrolowałprzebieg walki zauważył, żeksiądz padł. Nie mogąc muprzyjść z pomocą zapamiętał tomiejsce. Wieś do południa kilka-krotnie przechodziła z rąk dorąk. Około godziny trzynastejprzybyły polskie posiłki wypo-sażone w karabiny maszynowe.

Page 17: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

GŁOS nr 3312-18.08.2020 ZDERZENIA STRONA 17

Zaprenumeruj

GŁOStel. 416.993.3143

Zygmunt Korus[odcinek 12]

Milord

Spektakl nosił tytuł "Beck-ett" i miał być składankąróżnych jednoaktówek

tego dramaturga. Nasza miałatytuł "Szachy" i była partią -"grą" pomiędzy dwojgiem staru-szków, z których on (czyli ja),były wojskowy, matros - wilkmorski, miał zachowywać sięprzy szachownicy tak jak przezcałe dorosłe życie: apodyktycz-nie i wyniośle; ot, oficer przy-zwyczajony do posłuchu pod-władnych, który dysponującwładzą do wdrażania koszaro-wego drylu przenosi to na kurędomową, kiedy zawita w progudomu, gdy przypłynie na urlopdo macierzystego portu.

Gdy próbowała się coś ode-zwać podczas tej partii szachów,miałem natychmiast wkraczać i obcesowo przypominać (żonie-Dagmarze), że ma się do mniezwracać per "Milordzie".

"– Wydaje mi się, że gdybymtutaj przestawiła królówkę, mo-głabym cię skutecznie zaszacho-wać...".

– "Milordzie, wydaje mi się..."chciałaś powiedzieć – wkracza-łem, żeby żona nie mogłaskończyć myśli. "Milordzie","mój Milordzie", "jako rzecze ciMilord..." – do dziś mi się to

tłucze po głowie.

Nie mogłem sobie wyobrazić,w jaki sposób Reżyser w stu-denckim teatrze zrobi z uroczejDagmary zahukaną starowin-kę...? "– Będziecie wszyscy mielimaski" – rzucił z tajemniczymuśmiechem. Zrozumiałem, że dotej pory zespół ćwiczył role beznich. Całkiem możliwe... Fakt –Teatr 38 miał przecież renomęawangardowej szpicy.

Przesiadki w Barcelonie niepamiętam. W drodze do Ma-drytu znam już tekst i próby przyszachownicy cechują się już jakątaką płynnością. Trzymam się odpartnerki z daleka, bo tego wy-maga rola, chociaż w przedzialesiedzimy naprzeciw siebie i bez-wiednie co jakiś czas "spoty-kamy się" kolanami. "– Beckettjest o braku komunikacji międzyludźmi – mówicie po polsku,którego tam nie będą rozumieć...– wszystko będzie dobrze!" –podbudowuje nas Reżyser, gdysię sypiemy. A do mnie dyskret-nie na korytarzu: "– Ani mi sięważ wystartować do niej przedspektaklem! Popsułbyś wszystko.Niepotrzebne emocje! To jeszczedziecko, nie widzisz...?" – Cośty...! – zarzekam się. – W tej kon-wencji, jak gramy, to przecieżniemożliwe. Obracam jegokategoryczną uwagę w żart.

W nocy przybiega któraś z dziewczyn: Dagmara mawysoką gorączkę. Zbieram się,mogę się przydać jako tłumacz.Rzeczywiście... – ponad czter-dzieści stopni. Wygląda źle.Omal leci przez ręce. Meldu-jemy o tym obsłudze pociągu.Konduktor uważnie przygląda

się chorej i znika. Po pewnymczasie wraca i pomagając sobierwanym francuskim i angielskimwyjaśnia, że „na najbliższejstacji pociąg zatrzyma się, żebywaszą koleżankę zbadał lekarz”.

Dziękujemy, ale w tym mo-mencie rodzi się obawa, żepacjentkę zabierze nam pogo-towie. Wtedy katastrofa! "Dagi"płacze. Wkrótce pociąg zaczynahamować i zatrzymuje się jakbyw szczerym polu. Po chwili kon-duktor prowadzi elegancką paniąw białym fartuchu z medycznymkuferkiem w ręku. Lekarka za-myka się z Dagmarą w prze-dziale, wszyscy, włącznie z obsługą pociągu i paromaciekawskimi pasażerami, czeka-my na werdykt w korytarzu.

Kiedy drzwi się wreszcie ot-wierają, jest decyzja: "– Pasa-żerka może kontynuować po-dróż. Dostała zastrzyk, powinnabyć szybka poprawa. To tylkoprzemęczenie, naturalne osła-bi-enie młodego organizmu...".Pani doktor żegna się szybko, bopociąg już i tak za długo stoi.

Zaprzyjaźniony już z nami nadobre kierownik pociągu, którykończy służbę na dworcu Atochaw Madrycie, oferuje nam pomocprzy krótkim zwiedzaniu po-bliskiego kwartału stolicy pod-czas czekania na pociąg doLizbony. Naturalnie Dagmarazostaje przy bagażach.

Coimbra, festiwal... Na razienie ma zgody na udostępnienienam gmachu teatru. "– Wiemy,pamiętamy, o co prosiliście pi-sząc do nas, ale to zależywyłącznie od straży pożarnej" –wyjaśniają organizatorzy kon-

kursu. Chodzi o to, że jednoak-tówki mają być grane symulta-nicznie w różnych częściachobiektu, a publiczność ucze-stniczyć w spektaklu przemie-szczając się do tych miejsc powyznaczonych traktach. Mamyprzez dwie godziny występowaćna zasadzie "taśm bez końca".

Szef straży pożarnej jest prze-rażony tą koncepcją reżyserską."– A niechby coś się, nie dajBoże, wydarzyło!?" – zapewnebije się z myślami. Z drugiejstrony jest to festiwal między-narodowej awangardy scenicz-nej, który po Rewolucji Goź-dzików ma pokazać na zewnątrzinną, już postkolonialną Por-tugalię, nowoczesną, otwartą naświat. No i ci eksperymentatorzyPolacy... – wiadomo czołówkadramaturgii: Grotowski, Witka-cy, Różewicz, Kantor, Mrożek...

W końcu jest decyzja na tak:strażacy będą baczyć na wszys-tko wzmocnioną obsadą. "Cze-kając na Godota" zostanieodegrane pod sceną na koleobrotowym w maszynowni.Nasze "Szachy" prezentujemypod wąskimi schodkami ewa-kuacyjnymi. Widzowie poje-dynczo schodzą nam niemalznad głów. Stoją wokół sza-chownicy niby gapie przyglą-dający się rozgrywce dwojgaemerytów spotykanych czasemw miejscach publicznych, naskwerach czy w parkach. Czu-jemy, że nasze dialogi – białychtwarzy – złożone ze słów, któ-rych przecież nie rozumieją,robią na nich niesamowitewrażenie.

Tuż przed spektaklem reżyser

rozdał nam mnóstwo kredy,kazał rozpylić ją w dłoniach i pomalować się nawzajem -zrobić sobie białe maski. Ma tobyć symbol owej "pas de com-munications", podnoszonejprzez krytyków beckettowskiejimmanentnej niemożliwości ko-munikowania się (impossibilitéimmanente de communiquer)pomiędzy ludźmi.

Festiwalowy werdykt: "Bec-kett" z Polski najlepszy! Wy-syłam depeszę do redakcji.Wieczorem w piwnicznym barzeprzy piwie, gdy pod pretekstemosiągniętego sukcesu próbujęcoraz śmielej dostawiać się doDagi (jak sobie ją nazwałem),odszukuje mnie sekretarka z biura organizacyjnego imprezyi wręcza telegram: "Zrób kilkakorespondencji z Lizbony. Mo-żesz sobie przedłużyć pobyt".

[Co przy okazji ucinało defi-nitywnie tak dobrze rozpoczy-nające się zaloty i w praktyceznaczyło dla Salvina: "– AdieuDagi!"]

[By skosztować kawy wło-skiej z pierwszej ręki zerknij na

Allegro/italiAmo_caffe po zakupie upomnij się - do-

rzucam moim czytelnikom jakąśksiążkę gratis.]

TEGO NIE ZOBACZYSZ W FILIŻANCE KAWY

Sprzedam3 akordeonyz wyposażeniem Roland FR-4xModule E manual (czarny),digital piano (czerwony),

digital piano (biały).

Tel. Janina 727-733-2104lub Bożena 718-997-0581

Home Life Realty One Ltd.

BrokerageIndependently Owned

and Operated REALTOR

MAREK URBANIAKSales RepresentativeCell: 416-347-9946

2261 Bloor St. W. Toronto ON M6S 1N8

[email protected]

Specjaliści chorób oczuDoctors of Optometry

Dr. Susana Sebestyen HB.Sc., O.D., F.A.A.O., P.V.T.

Dr. Otti Vencel, HB.Sc., O.D.

Dr. Andrea Martins, HB.Sc., O.D.

Dr. Thiru Shathasivam, HB.Sc., M. Sc., O.D.

1148 Winston Churchill Blvd. Unit B2Oakville, Ontario, L6J 0A3

tel. 905-338-6633 fax 905-338-6659 www.drss.ca

Około godziny czternastej ostat-ni polski kontratak przesądził ostatecznie o zajęciu tej miej-scowości. Z 800 ochotnikówbiorących udział w tej bitwiezginęło 300. Zabity został do-wódca batalionu por. Matare-wicz. Do apelu po bitwie niestanął również ksiądz Skorupka.

Księdza Skorupkę pochowano w drewnianej zbitej z desekżołnierskiej trumnie. Ciało zło-żono bez butów, które wraz z ze-garkiem i drobną suma pienię-dzy zostały skradzione na placu

boju. Został pochowany z hono-rami woskowymi na CmentarzuPowązkowskim w Warszawie.Prosty drewniany krzyż znaczymiejsce, gdzie poległ.

Pomnik ks. Ignacego Skorupki

Wszyscy żołnierze, którzypolegli pod Ossowem pocho-wani są w miejscu, gdzie zginęli.Jest to jedyny tego rodzajucmentarz wojskowy z 1920 ro-ku. Wojciech Kossak upamiętnił

bitwę pod Ossowem obrazem„Cud nad Wisłą”, gdzie na czeleatakujących wojsk polskich z podniesionym krzyżem bieg-nie ks. Ignacy Skorupka. W roku1923 obok cmentarza zostałazbudowana maleńka kaplica,która przez długie lata służyłaparafii zamieszkującej ok. 800osób. We wrześniu 1997 r. od-dano do użytku nowo wybudo-waną szkołę - Pomnik PamięciBohaterów Bitwy Ossowskiej1920 roku. Szkole nadano imiębohaterskiego kapelana, który

zginął w tym boju, księdza ma-jora Ignacego Skorupki. Sta-raniem samorządu powiatuwołomińskiego wybudowanospecjalny pawilon ekspozycyjnyim. gen. Tadeusza Rozwadows-kiego z plastyczną mapą wielkiejBitwy Warszawskiej. Obiekt tenotwarto 15 sierpnia 2000 roku.Tego samego dnia przed szkołązostał odsłonięty pomnik księ-dza mjr. Ignacego Skorupki.Monument, zaprojektowany iwykonany przez artystę rzeź-biarza prof. Czesława Dźwigają

z Krakowa, został odsłoniętyprzez premiera Jerzego Buzka,prezydenta Rzeczpospolitej naemigracji Ryszarda Kaczorow-skiego i wiceministra obronynarodowej Romualda Szeremie-tiewa. Poświęcenia pomnikadokonał ks. biskup KazimierzRomaniuk. To tu każdego rokurozpoczynają się główne uro-czystości rocznicowe ,,Cudu nadWisłą”.

Adam Maksymowicz

Page 18: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

KRONIKA KATOLICKA STRONA 18 GŁOS nr 3312-18.08.2020

B itwa Warszawska, któramiała zatrzymać nie-przerwany marsz prze-

ważających sił bolszewickiegoagresora u wrót Warszawy, stałasię momentem zwrotnym w dzie-jach Europy. Nie ulega bowiemwątpliwości, że z upadkiem War-szawy nie tylko Polska, ale i całaśrodkowa Europa stanęłaby otworem dla sowieckiej inwazji -pisze ks. dr Jozef Maria BartnikSJ.

Przez wieki Polska była tarczaEuropy przeciw inwazji azjaty-ckiej. W żadnym jednak mo-mencie historii niebezpieczeń-stwo totalnego zniewolenia niebyło tak groźne jak tym razem.Modlitwy zaś składane przezręce Maryi, Patronki Stolicy i Królowej Polski, nigdy niebyły tak gorące.

W obliczu nadciągającego nie-szczęścia modlono się dosłowniewszędzie, nie tylko w kościo-łach, które nie mogły pomieścićwszystkich wiernych, choć otwarte były cała dobę. OdStarówki, siedziby Matki BożejŁaskawej - Patronki Warszawy,aż do kościoła Świętego Krzyżatłum trwał na modlitwie, dzień

i noc wzywając pomocy swojejPatronki i Królowej. Przedfigurą Najświętszej Panny znaj-dującej się na otwartej prze-strzeni Krakowskiego Przed-mieścia czuwano i modlono siębez przerwy. Przypominano Łas-kawej Patronce Stolicy, że jużraz złamała strzały Bożego gnie-wu i uratowała Warszawe przedczarną zarazą (epidemia cho-lery). Błagano, by zechciałauratować swój lud i swoje kró-lestwo. Błagano, by zechciałazdusić czerwoną zarazę i zapo-biegła rozniesieniu się krwawe-go bolszewickiego terroru, nietylko w naszej Ojczyźnie, ale i wEuropie.

Zdawano sobie sprawę z grozysytuacji. Docierały do Warszawyprzerażające wiadomości o tym,jak bolszewicy rozprawiali się z inteligencją i osobami duchow-nymi na zajmowanych ziemiachi tym żarliwiej błagano o cud.Tylko cud, tylko interwencjaNiebios mogła powstrzymać tennieubłagany, trwający od mie-sięcy zwycięski pochód ArmiiCzerwonej przez nasz kraj - w drodze na Zachód.

W sierpniu 1920 roku stojącau wrót stolicy Armia Czerwona

miała wielokrotną liczebną prze-wagę nad naszymi siłami. Bol-szewicy byli absolutnie pewnizwycięstwa - ustalili nawet datęzajęcia stolicy i przejęcia władzyw Polsce na 15 sierpnia. W Wy-szkowie czekał już tymczasowyrząd z Konem, Dzierżyńskim i Marchlewskim na czele.

W Warszawie bolszewickich„wyzwolicieli” oczekiwała ko-munistyczna V kolumna, 40-ty-sięczna rzesza robotników, ma-jąca godnie przywitać swoich„oswobodzicieli” i wraz z nimiroznieść w pył (czytaj: wymor-dować) warszawskich „burzu-jów i krwiopijców”.

Warszawa była praktyczniebezbronna. Wszyscy zdolni dowalki mężczyźni na mocy de-kretu o powszechnej mobilizacjijuż od miesięcy przebywali nafroncie. Stolicy mieli bronićochotnicy, gimnazjaliści, podro-stki, dla których karabin częstobył przekraczającym ich siłyciężarem, i starzy weterani z po-wodu wieku pozostający pozaczynną służbą.

Dopomogę wamWszystko to, co od momentu

odzyskania niepodległości w1917 roku przeżywała Polska,przewidziała Opatrzność Boża.Na 48 lat przed opisywanymiwydarzeniami sama NajświętszaDziewica przygotowywała ludswojego kraju nie tylko na od-zyskanie upragnionej niepodle-

głości, ale także na to, co dzisiajnazywamy wojną bolszewicko-polską (nb. nigdy oficjalnie nie-wypowiedzianą).

W Wielki Piątek 1872 r. MatkaNajświętsza przekazuje misty-czce Wandzie Malczewskiej(obecnie kandydatce na ołtarze)następujące słowa:

„Skoro Polska otrzyma niepo-dległość, to niezadługo powsta-ną dawni gnębiciele, aby jązdusić. Ale moja młoda armia, w imię moje walcząca, pokonaich, odpędzi daleko i zmusi dozawarcia pokoju. Ja jej dopo-mogę”.

Rok później, w Święto Wnie-bowziecia, Matka Boża mówi:

„Uroczystość dzisiejsza nie-zadługo stanie się ŚWIĘTEMNARODOWYM was, Polaków,bo w tym dniu odniesiecie świe-tne zwycięstwo nad wrogiemdążącym do waszej zagłady.

To święto powinniście obcho-dzić ze szczególną okazałością”

(ksiądz prałat G. Augustynik,Miłość Boga i Ojczyzny w życiui czynach świątobliwej WandyMalczewskiej, wyd. VII, Arka,Wrocław 1998).

Wielki znak na niebieNie tylko Warszawa, ale cała

Polska modli się o ratunek. NaJasnej Górze Episkopat Polskiwraz z tysiącami wiernych ślebłagania do Królowej Polski.Nie ma świątyni, w której by nie

odprawiano wielogodzinnychnabożeństw blagalnych, a wszy-stko w atmosferze ZAWIERZE-NIA losów bolszewicko-polskiejwojny naszej Pani i Królowej.

Modlitwa tysięcy zjednoczo-nych serc wyprasza cud -PRAWDZIWY CUD - ukazaniesię Najświętszej Dziewicy.

Matka Boża ukazuje się wpostaci Matki Łaskawej - Pa-tronki Warszawy. Jest przecież z woli magistratu i ludu miastatego Patronką - Tarczą i Obroną,od 1652 roku. Matka Łaskawapojawia się na niebie przedświtem, monumentalna postać,wypełniająca swoją Osobą całeciemne jeszcze niebo. Ukazujesię odziana w szeroki, rozwianypłaszcz, którym osłania stolicę.Zjawia się w otoczeniu husarii,polskiego zwycięskiego wojska,które pod Wiedniem z hasłem„W imię Maryi” rozegnało po-gańskie watahy. Matka Bożatrzyma w swych dłoniach jakbytarcze, którymi osłania miastoJej pieczy powierzone.

Panika bolszewikówPostać Matki Bożej była wi-

dziana przez dziesiątki, lepiejpowiedzieć: setki bolszewikówatakujących polskie oddziały w bitwie o dostęp do stolicy. Topojawienie się na niebie wywo-łało wśród sołdatów strach, prze-rażenie i panikę, której nie spo-sób opisać.

Jak Matka Boża ukazała się bolszewickim oddziałom w 1920

Słowo Boże na UROCZYSTOŚĆ WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY

Ewangelia wg św. Łukasza (Łk 1,39-56)

Bóg wywyższa pokornychW tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem

w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła dodomu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło siędzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę.Wydała ona okrzyk i powiedziała: „Błogosławiona jesteśmiędzy niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona.A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moichuszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie.Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowapowiedziane Ci od Pana”.

Wtedy Maryja rzekła:Wielbi dusza moja Pana,i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy.Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będąwszystkie pokolenia.Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.Święte jest imię Jego.A Jego miłosierdzie na pokolenia i pokoleniaNad tymi, którzy się Go boją.Okazał moc swego ramienia,rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych.Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił.Ujął się za swoim sługą, Izraelem,pomny na swe miłosierdzie.Jak obiecał naszym ojcomAbrahamowi i jego potomstwu na wieki.

Jerzy Kossak - Cud nad Wisłą

Page 19: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

GŁOS nr 3312-18.08.2020 KRONIKA KATOLICKA STRONA 19

Naoczni świadkowie wydarze-nia, zahartowani w boju, niebo-jący się ani Boga, ani ludzi,programowi ateiści, na widokpostaci Maryi, groźnej jak zbroj-ne zastępy, rzucali broń, porzu-cali działa, tabor, aby w nieopi-sanym popłochu, na oślep, pie-szo i konno, salwować się ucie-czką. Przerażenie, jakie wywo-łało ujrzane zjawisko, i panicznystrach były tak silne, że nikt niemyślał o konsekwencjach ucie-czki z pola walki - karze śmiercidla dezerterów. Uciekinierzypoczuli sie bezpieczni dopiero w okolicach Wyszkowa i stąd -od ich słuchaczy - pochodząpierwsze relacje o tym wstrzą-sajacym wydarzeniu.

Można ubolewać, że fakt cu-downej interwencji, łaskawejpomocy Matki Niebieskiej, faktoczywisty, znany i przyjmowanyprzez ludzi, a relacjonowanyprzez dorosłych, żołnierzy, kon-sekwentnie przemilczano zarów-no w przedwojennej Polsce, jaki później, w czasach rządów ko-munistycznych.

Niestety, również i teraz faktten jest pomijany milczeniem,choć z zupełnie innych przy-czyn. W sanacyjnej Polsce ofi-cjalnie podawaną przyczynąCudu nad Wisłą, czyli nagłegoodwrotu zwycięskiej (do tejpory) Armii Czerwonej spodbram Warszawy, był tylko “ge-niusz Marszałka Piłsudskiego”.

Z kolei za rządów ateistycz-nych w komunistycznej Polscenie do pomyślenia było nawetwspominanie o prawdziwymscenariuszu wydarzeń. Ukazaniesię Matki Bożej widziane i re-lacjonowane przez naocznych

świadków, sowieckich żołnierzy,było przez historyków reżimuzaszufladkowane jako przypad-kowa gra świateł na niebie, po-bożna maryjna legenda, wymysłgrupki pobożnych pań, a najczę-ściej w oficjalnych przemówie-niach komunistycznych władz -pomijane całkowitym milcze-niem.

W ukryciu patronuje stolicyPo wielkim modlitewnym zry-

wie sierpnia 1920 r., na skutekwspomnianych uwarunkowanpolitycznych (odsyłam do mojejksiążki „Matka Łaskawa w Bit-wie Warszawskiej”) PatronkaStolicy została zapomniana.

Ufundowane przez polskie ko-biety wotum dziękczynne prze-znaczone dla Matki Bożej zauratowanie stolicy i Polski odokupacji bolszewickiej - złoteberło i jabłko, zostało przeka-zane na Jasną Górę. PatronkaWarszawy - Matka Łaskawa niedoczekała się od magistratu miasta i swojego ludu oficjalne-go dowodu wdzięczności, do-wodu pamięci. Propaganda wła-dzy sanacyjnej udowadniała, żeżadnego cudu, objawienia sięMatki Bożej w Ossowie nie by-ło, “bo być nie mogło”. “Zwy-ciężył bolszewików swoim ge-niuszem militarnym Józef Pił-sudski!” Sam zaś Marszałek w słowach skierowanych do ks.kard. A. Kakowskiego powie-dział: „Eminencjo, ja sam niewiem, jak myśmy te wojnę wy-grali” (sic!).

Mijają lata - zapomnianaMatka Łaskawa na Świętojań-skiej w ukryciu patronuje stolicy.

O tym patronacie wiedzą tylkoczciciele staromiejskiej Madon-ny. Władysław z Gielniowa, dru-gi patron stolicy, staje się powoliw świadomości warszawiakówgłównym patronem miasta, cozresztą trwa po dziś dzień.

Wybucha druga wojna świa-towa. Mimo że miasto ma swojąPatronkę i wierną Opiekunkę,jednak w ferworze walk, konspi-racji, koszmarze okupacji - ludWarszawy nie pamięta o tym, nieszuka u swej Patronki pomocy.Nikt oficjalnie nie powierzaMatce Bożej Łaskawej wojen-nych losów stolicy. OkupowanaWarszawa wierzy w swój spryt,waleczność, ufność pokłada w filipinkach, butelkach z ben-zyną, niezawodnym orężu.

TARCZA i OBRONA luduwarszawskiego, sprawdzona w ciężkich chwilach stolicy,Matka Najłaskawsza, wiernaPrzyjaciółka warszawian nie jestwzywana. Indywidualna modlit-wa grupki wiernych na Święto-jańskiej to wszystko. O ile w 1920 roku całe miasto chro-niło się pod płaszcz łaskawejopieki swej Patronki, o tyle w 1939 i 1944 roku o MatceBożej nie pamiętano czy też niechciano pamiętać, nie wzywanojej skutecznej opieki nad mia-stem. Nie zawierzono Tarczy i Obronie ludu warszawskiegolosów stolicy i jej mieszkańców,co gorsza - nie pamiętano o za-wierzeniu Powstania Warszaw-skiego.

Maria Okońska w swoichwspomnieniach pisze o powsze-chnej w czasie trwania powsta-nia modlitwie maryjnej. Matce

Bożej powierzano się indywidu-alnie, ufano, ale zabrakło najwa-żniejszego OFICJALNEGOzawierzenia przez dowództwoArmii Krajowej losów powsta-nia Matce Bożej Łaskawej, od292 lat patronującej stolicy.

Uważam, że nadszedł czas,aby zwrócić uwagę opinii pu-blicznej na ten fakt i jego tra-giczne skutki. Zaniedbanie tojest tym dziwniejsze, że Polskaod wieków jest Maryjna, a do-wody opieki Matki Bożej nadnaszym Narodem i Ojczyzną,poczynając od obrony Często-chowy, a na Cudzie 1920 rokukończąc, są tak oczywiste i nio-sące ufność w Jej niezawodnąnieustającą pomoc.

Konsekwencją braku zawie-rzenia losów stolicy tej od wie-ków niezawodnej Tarczy i Obro-nie - Matce Łaskawej, była to-talna klęska Powstania Warsza-wskiego, wykrwawienie Naro-du, śmierć najwartościowszychsynów tego miasta i w konse-kwencji całkowite zburzenie i spalenie stolicy Polski.

Cóż, również i teraz historiasię powtarza. Władze Warszawyusilują sobie radzić bez pomocyi wsparcia jej Patronki. W każ-dym urzędzie miejskim królujekomputer wraz z wizerunkiemsyrenki - herbem stolicy.

Patronka miasta nie została za-proszona do współrządów. Namarginesie warto wspomnieć, żeWarszawa, dzieląca się dawniejna dwa miasta - Stare i Nowe,ma też dwa herby - Nowe Miasto(wokół kościoła Sióstr Sakra-mentek) ma w herbie Najświę-tszą Dziewicę, Stare Miasto zaś

(od Barbakanu do placu Zamko-wego) - mitologiczną syrenę.

Jest mi bardzo przykro, że Pa-tronka Stolicy - Matka Łaskawa,znana praktycznie od 1920 roku,nie jest kochana i publicznie czczona. Ubolewam, że prezy-denci miasta z magistratem niezawierzają swej pracy Jej opiece.Że rektorzy wyższych uczelni,przedstawiciele policji, służbmiejskich nie ślubują Jej służyć- nawet w kontekście tylko indy-widualnego zawierzenia.

Od blisko dwóch lat w sanktu-arium Matki Bożej Łaskawej naStarówce (ul. Świętojańska 10)w każdą pierwszą sobotę mie-siąca podczas sprawowanejprzeze mnie o godz. 8.30 MszyŚwiętej dokonywany jest publi-cznie akt zawierzenia MatceBożej. Przybywają na te MszeŚwiętą właściciele małych firm i dużych zakładów pracy. Totutaj Warszawskie Zakłady Ka-letnicze „Noma” zawierzylyswoją działalność i wszystkichpracowników, fundując wotum -klęcznik do Komunii Świętej dlawiernych sanktuarium. Ciągleprzybywa nowych czcicieli Mat-ki Łaskawej, bo jedni od drugichdowiadują się o błogosławio-nych skutkach tego pierwszo-sobotniego zawierzenia.

Kończąc, wyrażam nadzieję,że może pewnego dnia władzemiasta - nawet incognito - przy-będą na Świętojańską, nie tylko,aby się Matce Łaskawej pokło-nić, ale też aby zaprosić Ją dowspółpracy.

ks. dr Józef Maria BartnikSJ

Matka Boża Łaskawa chroniąca przed zaraząO d pewnego czasu

przymierzałem się doartykułu na temat Mat-

ki Bożej Łaskawej w kontekściesetnej rocznicy Cudu nad Wisłą,którą obchodzimy w tym roku.Nie przypuszczałem, że będępisać artykuł w kontekście sze-rzącej się „zarazy” koronawiru-sa. Jak się okazuje, również tenkontekst jest właściwy w historiikultu Matki Bożej Łaskawej w Rzeczypospolitej.

„ I ukazał się wielki znak naniebie…”.

Sto lat od zjawienia się Maryi

Zacznijmy jednak naszą his-torię od Cudu nad Wisłą i bol-szewików. Mianem Cudu nadWisłą określa się spektakularnezwycięstwo polskiej armii nadwojskami radzieckimi w sier-pniu 1920 roku. Sytuacja rze-czywiście była dramatyczna. 29lipca padły Łomża i Białystok,gdzie już dzień później zacząłdziałać Tymczasowy KomitetRewolucyjny Polski, któregocelem było stworzenie zrębów

przyszłej republiki radzieckiej w Polsce. 12 sierpnia zostałzdobyty Wyszków. Droga dostolicy została otwarta. LudnośćWarszawy była przerażona, kor-pus dyplomatyczny i misje alian-ckie szykowały się do opuszcze-nia miasta. Pozostał jedynienuncjusz apostolski ks. prał.Achille Ratti, późniejszy papieżPius XI. Bitwę o Warszawęrozpoczął bój o Radzymin (od-dalony o około 30 kilometrówod centrum Warszawy) w piątek13 sierpnia. Sowieci wybralinajkrótszą drogę do stolicy przezOssów, Ząbki, by wtargnąć dowarszawskiej Pragi. LudnośćWarszawy i całej Polski byłaświadoma grozy sytuacji. Męż-czyźni i chłopcy zostali powoła-ni pod broń, pozostali trwalitłumnie na modlitwie. Polscybiskupi wraz z metropolitą war-szawskim, kardynałem Aleksan-drem Kakowskim wezwali dożarliwej modlitwy do Boga i Matki Najświętszej o ratunek.Masowe modlitwy odbywały sięnie tylko w Warszawie, ale i wwielu miastach w Polsce, zwła-

szcza na Jasnej Górze. Od 6sierpnia w stolicy odmawianebyły nowenny błagalno-pokutnedo Matki Bożej Łaskawej noszą-cej miano Strażniczki Polski i Patronki Warszawy oraz dopozostałych świętych patronówWarszawy i Polski.

13 sierpnia pod kolumną Zy-gmunta zbudowano ołtarz polo-wy, na którym publicznie adoro-wano relikwie błogosławionychAndrzeja Boboli i Władysława z Gielniowa i śpiewano błagalnesuplikacje. Od Starówki, gdzieznajdował się kościół MatkiBożej Łaskawej - Patronki War-szawy, aż do kościoła ŚwiętegoKrzyża tłum trwał na modlitwie,dzień i noc wzywając pomocyswojej Patronki. Przed wysta-wioną na Krakowskim Przed-mieściu figurą Matki Bożej Łas-kawej czuwano i modlono siębez przerwy. I zdarzył się cud…I to dwukrotnie.

W dniach 14 i 15 sierpnia, tojest w wigilię UroczystościWniebowzięcia NMP i w samoświęto, miały miejsce dwa nie-Matka Boża Łaskawa, Patronka Warszawy,

chroniąca przed zarazą dok. na str. 22

Page 20: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

FORUMSTRONA 20 GŁOS nr 3312-18.08.2020

Szanowny Panie Redaktorze,Proszę o opubliko-

wanie mego wiersza pt. “BitwaWarszawska”

Bitwa Warszawska to Cud nad Wisłą,Co bieg historii Ojczystej zmienia.To wydarzenie warte pamięciOkrytej chwałą przez pokolenia.Niezwykły powód do pełnej dumy,Bo pod skrzydłami Orła Białego,W swym zjednoczeniu siły naroduZmiażdżyły czarta bolszewickiego.Wielkie zwycięstwo w żarliwej walce,O zachowanie niepodległości,Które wspierała Matka ŁaskawaI wszechmogąca dłoń Opatrzności.Tak, Polska wolność swą obroniłaI nowe czasy się rozpoczęły,Przed bolszewicką dziką nawałąDo Europy drzwi się zamknęły.Dzielny Marszałek,twórca LegionówI Ksiądz Skorupka z Pierwszą Kadrową,W bitwie tej główną zagrali rolę,„Do boju”! - Brzmiało ostatnie słowo.Swobodną, mocną i niepodległąPolskę, świat ujrzał po bitwie krwawej,Gdzie śmierć zebrała dorodne żniwoZa przepędzenie zgrai plugawej.Sto lat minęło od tych wydarzeń,Dziś oddajemy cześć bohaterom,Dla których „Bóg, Honor, i Ojczyzna”,Była świętością wyższą orderom.Nie dla medali, nie dla orderów.Składali życie swoje w ofierze,Ale za Polskę, by nie zginęłaOjczyzna, którą kochali szczerze.

Wanda Bogusz, Toronto

Droga Redakcjo,Przesyłam Pań-

stwu list od lekarki z LądkaZdroju... ku refleksji!

"Smutne dziś obrazki”.Mojemu, ciężko choremu pa-

cjentowi odmówiono dziś pomo-cy, po raz kolejny. Pokrótcetrochę historii.

Od siedmiu tygodni pozostajew areszcie zwanym kwarantannądomową, bez wyroku sądowego.Decyzją biurw z Sanepidu. Zarazpo operacji, po przyjeździe dodomu dostał 2 tygodnie, bo u pielęgniarki z oddziału, naktórym leżał - wymazano ko-wida. Oczywiście bezobjawowe-go. Po 2 tygodniach przyjechałSanepid i pobrał mu wymaz.Wymaz wykazał kowida. Też bez-objawowego. 2 tygodnie kolej-nego więzienia. Po kolejnych 2 tygodniach przyjechał Sanepidi pobrał kolejne wymazy, tymrazem od całej rodziny. Pacjentujemny ale żona dodatnia.Teżbezobjawowa - kolejne 2 tygod-nie aresztu. W tym czasie nieprzyjechał do niego nikt, choćwymaga specjalistycznego, do-jelitowego karmienia specjalny-mi preparatami. Bo... korona-wirus. Jakoś rodzina sobie po-radziła. Do wczoraj. Wczorajwypadła pacjentowi "rurka" z jelita. Rodzina spędziła kilka-naście godzin na telefonachszukając pomocy. Ostatecznie,po zadzwonieniu na numer alar-mowy 112 udało się ustalić miej-sce w najbliższym oddzialechirurgii celem zabiegu opera-cyjnego. Żeby pacjent mógł tamwyruszyć musi być "zdjęta"kwarantanna przez biurwy z Sa-nepidu. Biurwy tak zdejmowały,że nie zdjęły. Po pacjenta nikt nieprzyjedzie bo w kwarantannie.Może sobie co najwyżej, zgodniez obowiązującym prawem -umrzeć!

Co było robić, przystosowałamswój samochód i w bagażniku,wraz synem, też objętym kwa-rantanną zawieźliśmy ciężkochorego do szpitala. O cyrku,który tam zastaliśmy - szkodamówić.

Prosto ze szpitala, pojechaliś-my z synem pacjenta do proku-ratury, złożyć zawiadomienieprzeciw min. Szumowskiemu z art.165 kk § 1; “Kto sprowadzaniebezpieczeństwo dla życia lubzdrowia wielu osób albo dlamienia w wielkich rozmiarach”i § 4.: “Jeżeli następstwem czy-nu określonego w § 2 jest śmierćczłowieka lub ciężki uszczerbek

na zdrowiu wielu osób, sprawcapodlega karze pozbawieniawolności od 6 miesięcy do lat8”. Oraz z art.13 kk - w skrócie:o usiłowanie zabójstwa.

Oczywiście zamknięte, bokowid. Jutro wyślę listownie.

Pan Tadeusz jest sybirakiem.Wydawało by się, że jego golgotaskończyła się na wschodzie...

Jeśli tak chory człowiek niezmarł na kowid, można śmiałowysunąć, obrazoburczą tezę, żena kowid nie zmarł nikt. Pa-dliśmy ofiarą osłów. Na całymświecie!

Arystoteles: "Demokracja torządy hien nad osłami" - nie-aktualne. Nowa cywilizacja:Demokracja: rządy osłów nadbaranami.

A barany paradują stadnie w maseczkach.

A.M.

Zaczynamy powoliodczuwać skutki 5G

Jak bronić się przed broniami energii skierowanej? Koronawirusma za zadanie zamaskować szko-dliwość 5G.

Mili Państwo, możecie sobie pro-testować - dlatego nawet Wam poz-walają się wykrzyczeć, bo wiedzą,że to i tak nic nie da. Były protestyprzeciwko 5G, były protesty takżeprzeciwko przymusowi szczepień i NIC to nie da! Robią co chcą! Takbyło jest i będzie! Chyba że wy-szłyby miliony na ulice, ale żeby taksię stało, to by musiały media te naj-większe to nagłośnić, a one nie dośćże tego nie zrobią, to jeszcze widzia-łem na Onecie jak pisano wieleartykułów na temat nieszkodliwości5G i obalania tzw. - jak to napisaliteorii spiskowych, które krążą w in-ternecie. No bo przecież to co mediaduże napiszą/powiedzą to tylko jestprawdą najprawdziwszą,a to co innici mniej znani, albo i wogóle nieznani napiszą o jakiejś tam szko-dliwości - to od razu ma być tzw.teorią spiskową. Negatywnie sięwyrażasz - to jest teoria spiskowa.Pozytywnie się wyrażasz - to jestprawda. Żadnej debaty ogólnopol-skiej nie było NIC! Cisza! Ludziesobie dalej żyją, a antenki przyby-wają nad naszymi głowami. Corazto więcej i wiecej! Jak widzę nadachach wysokich budynków to odgroma jest tego w miastach nawsta-wiane. Widziałem filmik na YT gdziepan który podobno tym się zajmo-wał zakładaniem anten - mówił, żena czas kontroli zmiejszają natę-żenie fal, a po kontroli zwiększają...Bo jak kontrola przychodzi - to po-dobno mają powiadomić wcześniejo tej kontroli właścicieli anten..Teraz nawet 100-krotnie zwiększone

zostały normy ...za zgodą naszegopana ministra zdrowia? Który to takwielce jest zatroskany o naszezdrowie w związku z pandemią.

Jan Pomorski

Boję się tego Mike’aPompeo15 sierpnia Mike

Pompeo, Sekretarz Stanu USAzagości w Polsce, podpisze umowęo współpracy wojskowej międzyobydwoma krajami, będzie ucze-stniczył w uroczystościach na war-szawskim placu Piłsudskiego zwią-zanych z setną rocznicą BitwyWarszawskiej no i spotka się z na-szym Prezydentem i Premierem.Będą rozmowy w cztery oczy aletakże wypowiedzi oficjalne i publi-czne. Te ostatnie traktuję jakonajważniejsze z informacyjnegopunktu widzenia przeciętnego oby-watela, bo o tych za drzwiami zam-kniętymi, chociaż pewno ważniej-szych, dowiemy się tyle, ile stronybędą chciały abyśmy się dowie-dzieli.

Mike Pompeo wsławił się wypo-wiedziami 13 i 14 lutego w trakciekonferencji poświęconej sprawieBezpieczeństwa na Bliskim Wscho-dzie. Nie wchodzę tu w ich szcze-góły, bo one są szeroko znane aleprzypomnę, że już wówczas pona-glał polskie władze, aby przyśpie-szyły prace nad kompleksowymustawodawstwem pozwalającymodzyskać nieruchomości utraconewskutek holokaustu. Polskie naj-wyższe osobistości siedziały wtedyjak trusie. Polskie władze są tutajzresztą bardzo konsekwentne;wszelkie zapewnienia odnośnie bra-ku znaczenia 447 są minimalisty-czne i robione wyłącznie na użytekwewnętrzny. Gdyby nie notatka dy-plomatyczna w tejże sprawie, ujaw-niona przez redaktora Michal-kiewicza, wiedzielibyśmy jeszczemniej. Kilka inicjatyw ustawodaw-czych preciwko 447 zostało unices-twionych albo zamrożonych, jakprojekt obywatelski.

Równocześnie, process molesto-wania Polski był spowolniony m. in-nymi dlatego, aby wybory prezyden-ckie mogły się jako tako odbyć i według planu, i aby społeczeństwonie zaprzątało sobie głowy zbytwieloma sprawami. Niestety, po tymjak Pan Prezydent Duda zostałwybrany, sprawy dotyczące 447nabierają nagle przyspieszenia, a my jesteśmy świadkami kolejnejodsłony w tej sprawie, a wszystkoodbywa się według schematu prze-widzianego przez Michalkiewicza.

Więc Pan Pompeo opublikowałswój raport o stanie wdrażania 447i zaraz potem przyjeżdża do Polskiaby sformalizować obecność ame-rykańskich wojsk na terenie kraju.

Raport Sekretarza Stanu wspo-mina, że Polska jest jedynym krajem

Unii, który nie rozwiązał sprawdotyczących restytucji mienia poofiarach holokaustu. I tu wkracza z pomocą redaktor Witold Ferfeckiz Rzeczypospolitej, ze swym arty-kułem z 30-go lipca, „Ustawa 447:Koniec lęków prawicy”, tłumaczącnam, że to wszystko „Strachy naLachy” bo przecież nic się niedzieje.

W zasadzie, jeśli pan Pompeoprzyjeżdza do Polski także w spra-wie 447, to mam nadzieję, że nieograniczy się do rozmów w ku-luarach, ale wygarnie namprawdę w oczy, wprost przedkamerami i mikrofonami.

Z drugiej strony obawiać sięmogę, że tak się nie stanie.Opóźniając swój raport o ponadpół roku dał dowody swej wy-rozumiałości i zaufania taktykomPISu. Zobaczymy już za kilkadni, ale boję się tego Mike’aPompeo. Dlaczego?

Kariera Mike’a rozwija sięmodelowo. West Point Academyi Harward. Pobyt na fronciewojny irackiej, do niedawna szefCIA i w końcu dyplomacji za-granicznej USA. Za cztery latabędzie miał 61 lat. Już się mówio nim jako o następnym kandy-dacie prezydenckim republika-nów; o ile nie popełni jakichświelkich błędów. No a przykła-dem wielkiego błędu mogłobybyć narażenie się wpływowymamerykańskim elitom żydow-skim, które zawsze bardzo ba-cznie śledzą wszystko co możedotyczyć ich interesów (i nie maw tym nic złego).

Cztery lata temu, obserwo-wałem dość dokładnie wyboryobecnego prezydenta Trumpa.Jednym ze stałych elementówtamtej gry było spotkanie z Kon-gresem Żydowskim w Stanach.Zarówno Trump, jak i jego prze-ciwniczka prześcigali się wów-czas w zapewnieniach i obiet-nicach wszelkiej maści.

Jestem pewien, że pan Mike,obecny kreator i realizator poli-tyki zagranicznej Stanów wie corobi, a Izrael nie przestaje byćkluczowym partnerem USA. Jeślistanie się on faktycznym kandy-datem republikańskim to będziemusiał przez podobne sitoprzejść. Nie sądzę aby nie pla-nował na zapas. Jest też przecieżwykonawcą tego swoistego te-stamentu jakim jest ustawa447JUST.

Leszek Dacko

Listy do i od REDAKCJI

Teraz znacznie powiększony sklep! ZAPRASZAMY!

Page 21: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

GŁOS nr 3312-18.08.2020 SYLWETKI STRONA 21

Jacek K. Matysiak

S łowa i wspomnienia o ludziach ulatują, aleich świadectwa pozo-

stają. Śmierć bliskich jest po-ważnym ostrzeżeniem dla żyją-cych, pozostających poza brze-giem trumny ze swoją bezsil-nością i zarazem szansą nasmutne zmierzenie się z własnąkruchością i tymczasowością.Śmierć jest więc tragicznąlekcją, ale też okazją dla zrozu-mienia, aby pełniej, mądrzej i rozumnej żyć i szanować życieswoje i innych.

Marka poznałem dopiero w północnej Kalifornii, w rejo-nie San Francisco w II połowie1984 roku. Napływający Polacyz solidarnościowej i ekonomi-cznej emigracji nawiązywalimiędzy sobą kontakty i spotykalisię w grupach dzieląc się no-wymi doświadczeniami w no-wym miejscu osiedlenia. Niektó-rzy kultywowali istniejące je-szcze z Polski przyjaźnie i zna-jomości.

Polonia w rejonie wschodniejzatoki Świętego Franciszka w każdą niedzielę spotykała sięna Mszach Świętych w WalnutCreek, gościnie w kościele pro-wadzonym przez Polaka, byłegowięźnia obozów koncentracyj-nych ks. Leona Degnera. Zawią-zywaliśmy też znajomości z tzw.starą Polonią, na którą składalisię głównie byli żołnierze II ko-rpusu gen. Wł. Andersa, I Dy-wizji Pancernej gen. Maczka i uwolnieni przez aliantów war-szawscy powstańcy. Niektórzy z nich żyją tu wśród nas do dziś.

Marek z Jolą należeli do silnejgrupy tczewskiej, do której nale-żał również jego szwagier inż.Andrzej Kaszuba (niestety jużnie żyje), Jerzy Bandrowski(dziś w Polsce) i Leszek Lam-kiewicz (również w Polsce) z rodzinami. Marek utrzymywałteż intensywne kontakty z osia-dłym w Bawarii swoim druhemz zakładowej „Solidarności”, fo-tografikiem i aktywistą Kazi-mierzem Maciejewskim (już nieżyje). Wszyscy oni znali się nietylko z Tczewa, ale z działal-ności (w mniejszym gronie K.Maciejewski, A. Kaszuba je-szcze w nielegalnych WZZW) w „Solidarności”, a następnie zewspólnego losu w więzieniu(tzw. internacie, najpierw w ZKw Iławie, a następnie w ZKKwidzynie), gdzie komuna ichzapuszkowała. Jak wiemy samouwięzienie i powstałe piekłoniepewności i codziennych trud-ności połączone było szczegól-nie dla rodzin internowanych z naciskami na wyjazd z Kraju

na emigrację. Stopniowo ta poli-tyka zaczęła przynosić pewnerezultaty…

Po ogłoszonej quasi amnestii22 lipca uwalniano internowa-nych i zamykano szereg Ośrod-ków Odosobnienia (internowa-nia) w więzieniach. Wtedy zo-stałem przewieziony 2-go sier-pnia z likwidowanego O.O. w więzieniu w Łowiczu napółnoc, do ZK Kwidzyn (gdziesiedziałem do 4-go grudnia).Właśnie z tego więzienia zwol-niono wcześniej pod warunkiemopuszczenia Kraju z paszportemw jedną stronę Marka i częśćgrupy tczewskiej, wyjechali onido USA (Kalifornia) już późnymlatem 1982 roku.

W Polsce Marek (ur. w Cheł-mie) mieszkając w Tczewie pra-cował w Pruszczu Gdańskim i już od 1978 r. związał się z tajnymi Wolnymi ZwiązkamiZawodowymi Wybrzeża utrzy-mując konspiracyjne kontakty z Andrzejem Gwiazdą, JoannąDudą-Gwiazdą i BogdanemBorusewiczem. W swoim domu(w piwnicy) przy ogłuszającejmuzyce drukował podziemnepismo „Robotnik Wybrzeża”.Opowiadał nam rozmaite pod-bramkowe sytuacje zagrożenia i bliskie spotkania III stopnia z węszącymi SB-kami. Kiedyraz w ostatniej chwili dostałsygnał, że SB idzie do niego narewizję uciekł przez okno napiętrze i dalej po dachachsąsiednich domów taszcząc ura-towany cenny powielacz.

Kiedy nadszedł wielki strajk w stoczni gdańskiej im. Lenina,Marek stał tam na czele dele-gatów swojego zakładu pracy(Techmet) wchodząc do Mię-dzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Oczywiście póź-niej podkreślił, że 16- miesię-czny czas festiwalu „Solidar-ności” to był najlepszy, najbo-gatszy okres jego życia. Choćbywały i zgrzyty. Marek zrezy-gnował z mandatu delegatazakładów „Solidarności” Pru-szcza Gdańskiego w strukturachRegionu Gdańskiego NSZZ „S”,podając jako powód niemożnośćwspółpracy z irracjonalnym,dyktatorskim Lechem Wałęsą.Marek był delegatem na I Krajo-wy Zjazd „Solidarności” wGdańsku.

Na 25-lecie powstania „Soli-darności” Marek wrócił do swo-jego gniazda i wziął udział w uroczystościach. Później w Kalifornii przy oglądaniuwspólnie relacji filmowej i zdję-ciowej cieszył się, że na tablicypamiątkowej w Tczewie wygra-werowano jego imię, jak rów-nież z wyróżnienia na posie-

dzeniu Rady Miasta w PruszczuGdańskim.

Marka poznałem jako rzut-kiego organizatora prawdopo-dobnie podczas organizowaniamiejscowego oddziału ZwiązkuNarodowego Polskiego w SanFrancisco, czy też spotkań orga-nizowanych przez inż. Zdzi-sława Zakrzewskiego (ze Lwo-wa), twórcę polskiego bankuPOLAM. Mała patriotycznienastawiona grupka agitowanaprzez stoczniowca Janka Karan-

dzieja (który dziś mieszka w Ku-dowie Zdrój) wiedząc o moichredaktorskich doświadczeniachwciągnęła mnie do redakcjirazem z Markiem Piekarskim,Zdzisławem Krowickim, Ga-brielem Michtą i innymi.

W styczniu 1986 r. wyszedłpierwszy numer dwutygodnikaspołeczno-politycznego „Wiado-mości”. Ta pracowita przygodagrupki szaleńców trwała aż 4lata! Pochłonęła nam wiele cza-su i sił, dając namiastkę saty-sfakcji z uczestniczenia w dal-szej walce z komuną. Skończyłasię wraz z porozumieniem okrą-głostołowym, ale w ostatnichmiesiącach, kiedy Janek Karan-dziej już powrócił do Kraju, a my z Zdziśkiem Krowickimprzestaliśmy wierzyć w teatrgen. Kiszczaka i Wałęsy w Ma-gdalence, to właśnie Marek fak-tycznie prowadził „Wiadomo-ści”. Z ciekawostek powiem, żew redakcji współpracował z na-mi dzisiejszy prof. dr Jan MarekChodakiewicz.

Wydawanie dwutygodnikawłasnym sumptem bardzo naszbliżyło, nawet ze względu nakonieczność pozostawania wciągłym kontakcie i właśnie tekontakty z mniejszym natęże-niem kontynuowaliśmy przeznastępne lata.

Marek opowiadał mi zabawnąhistorię z okresu kiedy po przy-locie do Kalifornii zamieszkali z Jolą i dwiema córkami Celinąi Agnieszką w miasteczku Pitts-

burg leżącym przy delcie wpada-jących do oceanu rzek Sacra-mento i San Joaquin (na północod San Francisco). W tym cza-sie USA przechodziły poważnykryzys ekonomiczny i przy bra-ku ofert zatrudnienia, nie raztrzeba było podejmować trudnemęskie decyzje. Otóż Marekspróbował sił w tzw. ogródkach,czyli koszeniu klientom trawy i ogólnym pielęgnowaniu i upię-kszaniu traw, roślin, drzew. W związku z tym zakupił pe-

wien konieczny sprzęt w tymspalinową kosiarkę wydając naten cel wszystkie posiadane za-soby. W Wigilię Bożego Naro-dzenia późnym wieczorem w ro-dzinnej atmosferze dzieci roz-pakowywały swoje prezenty, a iMarkowi dobry Święty Mikołajprzyniósł upragnioną strzelbę,tak aby twardziej i bezpieczniejpoczuł się na ongiś kalifornij-skim dzikim zachodzie.

W pewnym momencie świą-teczną rodzinną sielankę przer-wało jednak gwałtowne szczeka-nie psa sąsiadów, którego niedało się dłużej ignorować. Kuswojemu przerażeniu, po zapale-niu zewnętrznego światła, Ma-rek zdumiał się tym co zobaczył.Otóż dwóch mężczyzn właśnieusiłowało troskliwie wynieśćjego kosiarkę przez płot ogro-dzenia. Instynktownie chwyciłza właśnie rozpakowaną strzel-bę, krzycząc bojowo do żonyaby wydobyła i podała mu amu-nicję i instrukcję obsługi strzel-by. Kątem oka w biegu zdążyłjeszcze raz spojrzeć na załączo-ne schematy i rysunki. Po pier-wszych kilku strzałach w prze-szyte grozą powietrze złodziejeporzucili zawieszoną już naogrodzeniu maszynę i klnąc naczym świat stoi w ten świętywieczór w popłochu uciekli. I tak rozdygotany, po lepszymzabezpieczeniu sprzętu, Marekdumny jak paw wrócił dodomu…

Pamiętam, kiedy szef wojs-

kowej junty zamachowców gen.Jaruzelski przybył do NowegoJorku na sesję ONZ, Marek zor-ganizował grupę wśród naszychkolegów, aby polecieć do N.J. i protestować przeciwko wizycieJaruzelskiego (wrzesień 1985 r.spotkanie z Rockefellerem, czylikamień węgielny pod okrągłystół). Chciałbym tylko przypo-mnieć, że wtedy byliśmy bardzobiedni i większość uczestnikówwyprawy z San Francisco doN.J., kupiła bilety na kredyt

w polskiej unii kredytowejPOLAM…

Razem udzielaliśmy się wKongresie (Polish AmericanCongress) w Północnej Kalifor-nii w okresie prezesowania prof.Dr Jerzego „Jura” Lerskiego(lwowiak, historyk, cichocie-mny, powstaniec warszawski w rządzie londyńskim sekretarzpremiera „odmowy jałtańskiej”Tomasza Arciszewskiego), gdzieMarek przez kilka lat byłczłonkiem zarządu PAC.

Środowisko dwutygodnikaspołeczno-politycznego „Wiado-mości” w trudnych dla Polskilatach nie tylko działało „na pa-pierze”, Marek, obok AndrzejaKaszuby, Janka Karandzieja,niżej podpisanego i wielu innychpodjął wysiłki zbierania fun-duszy dla walczącego z komunąpodziemia.

W styczniu 1987 z inspiracjiodwiedzającego nas AndrzejaGwiazdy (z żoną Joanną) zało-żyliśmy organizację „FREE-DOM”, która zbierała i wysyłałaśrodki finansowe dla podziem-nego ruchu oporu w Polsce orazpropagowała informacje na te-mat ruchu oporu w Kraju. Na„FREEDOM” wpłynęło $5,465.02 i 10 DM, główni odbiorcy to„Solidarność”, „SolidarnośćWalcząca”, „Kluby Służby Nie-podległości”, wydawnictwa pod-ziemne. Są potwierdzenia np. z Piotrkowa Trybunalskiego (prasa podziemna - kontakt

Marek Marian Piekarski13-ta rocznica śmierci. Wspomnienie.

dok. na str. 23

Page 22: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

KRONIKA KATOLICKA STRONA 22 GŁOS nr 3312-18.08.2020

3121 Hurontario St., Mississauga, ON L5A 2G9 tel. (905) 277-1717Rzeszów, ul. Ks. Jałowego 8/1 tel. 0-602-342-046 Warszawa, Aleja Solidarności 155/22 tel. +48 787-193-163 +48 17-853-3385

139 Upper Centennial Parkway, Stoney Creek, ON L8J 2T7 tel. (905) 662-0012

Health from NatureSklep zielarski z 33-letnią tradycją

Ponad 300 rodzajów ziół. Wykonujemy mieszanki ziołowewg starych receptur zielarskich, o. Czesława Klimuszki.

47 Roncesvalles Ave. Toronto tel. 416-532-9805

Dr EVA BAZYDLOStomatolog Rodzinny

37 Queen Street S. Streetsville-Mississauga tel. 905.813.7860

serdecznie zaprasza do swego gabinetu

Britannia Rd.Queen St. 37

ZAKŁAD POGRZEBOWY świadczy usługi dlaTORONTO, ETOBICOKE i MISSISSAUGA

PEEL CHAPEL 2180 Hurontario Street (Hwy, 10 North of Q.E.W)Mississauga, ON Tel.: (905) 279-7663

BUTLER CHAPEL4933 Dundas Street West (at Burnhamthorpe)Etobicoke, ON Tel.: (416) 231-2283

YORKE CHAPEL2357 Bloor Street West (at Windermere)Toronto, ON Tel.: (416) 767-3153

samowite zdarzenia. W czasie bitwy pod Ossowem

ks. Ignacy Skorupka w komży i z fioletową stułą porwany we-wnętrznym nakazem porwałprzestraszonych młodych żoł-nierzy do walki. W swoichwspomnieniach z Bitwy Warsza-wskiej kardynał Kakowski pisał,że „bolszewicy wzięci do niewoliopowiadali, że widzieli księdzaw komży i z krzyżem w ręku, a nad nim… Matkę Boską!”.Podobne zdarzenie miało miej-sce pod Wólką Radzymińską. O pierwszej w nocy z 14 na 15sierpnia doświadczony żołnierzpodporucznik Stefan Pogonow-ski wbrew otrzymanym rozka-zom uderzył z nieznanych po-wodów ze swoim niewielkimbatalionem na śpiących i nie-spodziewających się niczegożołnierzy bolszewickiej 27. Dy-wizji, wywołując wśród nichnieopisany popłoch i powodującich paniczną ucieczkę z polawalki. Bolszewiccy jeńcy wzięcido niewoli opowiadali, że pod-czas ataku Pogonowskiego wi-dzieli wysoko nad jego batalio-nem wyglądającą groźnie postaćBogarodzicy. Według ich zeznańbyła to ogromna promieniującaintensywnym światłem kobiecapostać ze świetlistą aureoląwokół Jej głowy, trzymająca w dłoni jakby tarczę, od którejodbijały się wystrzeliwane przez

sowieckich sołdatów pociski,powracając do ich pozycji. Jejszeroki granatowy płaszcz unosiłsię i falował na wietrze, zasła-niając łuny widoczne nad stolicą.

Podobne świadectwa od prze-rażonych uciekających bolsze-wików usłyszeli też polscy mie-szkańcy pobliskich wsi, gdzie ciszukali schronienia choćby (sic!)w psiej budzie, otwarcie oświad-czając, że uciekają przed „Cary-cą - Matier’ Bożju”.

Siła polskiego oręża, a zwła-szcza pomoc z nieba sprawiły, że„czerwona zaraza” - jak wów-czas mówiono - została ode-pchnięta od granic Polski i Eu-ropy na kilkadziesiąt lat. Przy-znajmy jednak, że nie dlawszystkich taka interpretacjazdarzeń była do przyjęcia. Za-równo „liberalne” (delikatnierzecz ujmując!) władze Polskisanacyjnej, jak i powojenne w czasach PRL-u odrzucały po-wyżej podane fakty jako „reli-gijny zabobon”. Wielką rolę w ujawnianiu tych cudownychzdarzeń odegrał nieżyjący już ks.dr Józef Bartnik, jezuita posłu-gujący przez 30 lat w warszaw-skim sanktuarium Matki BożejŁaskawej, zbierając przez lataliczne świadectwa i materiałyźródłowe dotyczące dwukrot-nych objawień Maryi bolsze-wikom oraz studiując historięmaryjnego kultu w wizerunkuMatki Bożej Łaskawej w po-

przednich stuleciach.Maryja w obrazie Matki Bożej

Łaskawej otrzymała tytuł „Stra-żniczki Polski i Patronki War-szawy” zanim jeszcze królKazimierz w katedrze lwowskiejprzed innym wizerunkiem MatkiBożej Łaskawej oddał naród pol-ski pod panowanie Maryi,ogłaszając Ją „Królową KoronyPolskiej”.

Warszawski obraz Matki Bo-żej Łaskawej Strażniczki Polskima swój pierwowzór w wizerun-ku Madonny z Faenzy we Wło-szech (Mater Gratiarum). Ma-ryja przedstawiona jest tam jakoTarcza (Palladium) przed zarazą,dzierżąc w swoich dłoniachpołamane strzały „bożego gnie-wu”, strzały wszelkich nie-szczęść, zła i zaraz. Wyłania sięze złotych obłoków, ubrana jestw szeroki ciemnogranatowypłaszcz, przepasana jest pięknąszarfą. Zdaje się, że swoim roz-postartym zwiewnym płaszczemochrania swoje dzieci.

Przybyłego do Warszawy ks.Hiacynta Orsellego zafascyno-wał kult jasnogórskiej ikony.Dlatego też zapragnął, aby rów-nież północna część Polski miałaswój cudowny wizerunek MatkiBożej w Warszawie. Stolica sta-łaby się w ten sposób drugą Czę-stochową, Częstochową ziempółnocnych Polski. W marcu1651 roku w obecności nuncju-sza papieskiego ufundowany

przez włoskiego pijara nowyobraz Matki Bożej Łaskawejkruszącej strzały zostaje publi-cznie wystawiony i zaprezento-wany ludowi stolicy, otrzymującod papieża przywilej odpustu i swoje święto wyznaczone nadrugą niedzielę maja.

Kilka miesięcy później nawschodnich granicach Króles-twa Polskiego pojawia się „czar-na zaraza”, przyniesiona przezKozaków epidemia cholery,dziesiątkująca ludność Mazow-sza, zbliżając się do Warszawy.Samorządowe władze Warszawy(magistrat, warszawscy rajco-wie) nie chcąc czekać biernie narozwój wydarzeń, zmobilizowa-ne przez ks. Orsellego oficjalniepowierzają stolicę Matce BożejŁaskawej „Poskromicielce zara-zy”, błagając o uśmierzenie„morowego powietrza”. W bła-galnej procesji ku czci MadonnyŁaskawej wzdłuż murów i brammiasta przy śpiewie suplikacji i biciu dzwonów uczestniczycała ludność Warszawy z raj-cami na czele. Od chwili procesjinie odnotowano żadnego zgonuz powodu epidemii w okolicachi na przedmieściach Warszawy.Zaraza po prostu wygasła.

W efekcie tych zdarzeń (1652)staromiejski ratusz oficjalniepodczas zorganizowanych uro-czystości ogłosił Matkę BożąŁaskawą Patronką Warszawy i Strażniczką Polski (Custos

Poloniae), fundując Jej królew-ską koronę.

Rok później (1653) epidemiacholery zaczęła pustoszyć lud-ność Litwy, zbliżając się do Wil-na. W obliczu tego nieszczęściawileński biskup Tyszkiewiczufundował replikę warszawskie-go obrazu Madonny Łaskawej.Już 14 kwietnia tego roku od-prawiano nabożeństwa błagalneprzed nowym obrazem, wypra-szając uwolnienie miasta odśmiercionośnej epidemii.

Podobny zryw modlitewnypowtórzył się ponownie w War-szawie w czasie zagrożenia epi-demią w 1705 roku, kiedy toczterech kapłanów - jak podająźródła historyczne - obnosiło pomieście figurę Matki Łaskawej,a następnie w Krakowie (1708),gdy na wniosek radcy krakow-skiego miejscowy biskup zleciłniezwłoczne namalowanie naKościele Mariackim warszaw-skiego wizerunku Matki Łaska-wej (Mater Gratiarum Varsa-viensis) na tle panoramy Kra-kowa. I tym razem zaraza na-tychmiast zniknęła. MatkaŁaskawa z połamanymi strza-łami nosząca tytuł „StrażniczkiPolski” została obrana Patronkąnie tylko Warszawy, ale i Wilna,i Krakowa.

dr Mariusz Maciakmisyjne.pl

Matka Boża Łaskawa chroniąca przed zaraządok. ze str. 19

Page 23: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

SZLACHETNE ZDROWIE STRONA 23GŁOS nr 3312-18.08.2020

„Pietrek”- z-ca przew. ZarząduRegionu „S”, Józef Kowalczyk),czy ulotka podziemna z (!) Ukra-iny z podziękowaniami dla„FREEDOM” za donacje. Częśćkontaktów pochodziła od An-drzeja Gwiazdy, Kornela Mora-wieckiego, Jana Karandzieja(którego goście dobrze znali z Wolnych Związków Zawodo-wych Wybrzeża), czy DorotyLipińskiej (Warszawa).

Marek był człowiekiem wielupasji. Razem z Jolą (34 lata mał-żeństwa) z namiotem często ru-szali w Kalifornię niejednokrot-nie kusząc i nas tutejszympięknem natury, wspólnie spę-dziliśmy wiele uroczych dni i rozdyskutowanych wieczorówpod namiotami za co jestem muogromnie wdzięczny. Marka cią-gnęło ciągle w świat, w noweprzestrzenie, tak jakby wyczu-wał, że zegar mierzący jego czaszaczyna się przestrajać na czar-no. Więc były: Londyn, PuertoVallarta (Meksyk), Hawaje,Chicago, Nowy Orlean (gdziemieszkała młodsza córka Agnie-

szka), Memphis etc.Marek był człowiekiem

bluesa, sam od młodości „wła-dał” dobrze gitarą, tu w Kali-fornii Północnej bywał z Jolą naokolicznych festiwalach gwiazdbluesa i rocka, z wypiekami natwarzy spotykał tutejsze muzy-czne gwiazdy. W krótkim czasiezostał managerem MOFO PartyBand z Fresno i kilkakrotniezorganizował im europejskietournée w Polsce, Niemczech,Belgii i Czechach. Muzyka do-dawała mu ciepła, uśmiechu, energii i skrzydeł.

Marek kochał również żeglo-wanie, wodę, ocean. Budowałteż piękne i skomplikowanemodele historycznych okrętów i żaglowców. Uwielbiał żeglo-wanie po zatoce Św. Franciszka,woda i wiatr obiecywały muswoistą wieczność.

Marek był bardzo rodzinnymfacetem z zachwytem mówił o wnuczkach i mimo znacznychodległości ciągle potrafił znaleźćczas i zasoby, aby lecieć doMaryland (córka Celina, dzisajchyba Columbus, Ohio)), czy do

pływających w falach bluesa uli-cach Nowego Orleanu (córkaAgnieszka, dziś akademik w stanie Waszyngton). Był dum-ny, że Celina ukończyła słynnyStanford University.

Na częstych spotkaniach długopo północy rozmawialiśmy,spieraliśmy się na temat historii,sensu życia, historii religii i filo-zofii. Marek dużo czytał, lubiłPlatona, Kierkegaarda, Schopen-hauera, ale jego ulubionym filo-zofem był... Nietzsche. Go-dzinami przy butelce Absolutuspieraliśmy się o istnienie praw-dy absolutnej. Kością niezgodyw bieżącej polityce był mójnegatywny stosunek do Wałęsy,dla którego Marek znajdowałczęściowe usprawiedliwienie.

Wydawało mi się, że Ame-rykanie wśród których się obra-cał identyfikowali Polskę z Wa-łęsą i z ruchem „Solidarności” i Marek nie chciał wprowadzaćtu dysonansu poznawczego.

Na okolicznościowych zdję-ciach widoczne jest, że często naspotkania ubieraliśmy się w ko-szule tego samego koloru, a trzeba przyznać, że Marek tegonie lubił i wybierał takie kolory,które by były dystynktywnieinne od moich. Więc kiedyrozlegał się dzwonek i otwierałdrzwi, często ze zdumieniaotwierał szeroko też oczy widzącmnie w takiej samej, czy tegosamego koloru koszuli. To byłonaprawdę zabawne…

W czasie naszego ostatniegodłuższego spotkania w grudniu2006 r. Marek w rozmowieuciekał od polityki, czy filozofii.W jego myśleniu obecna byłatylko rodzina. Kiedy wiosną

2007 r. dowiedziałem się, żeprzyplątał mu się rak nerki,byłem optymistą. Jednak postępchoroby był bardzo gwałtowny,nic już nie pomagało. Kiedyodwiedzając Marka chyba w lip-cu spotkałem jego zięcia lekarzaz słynnego Johns Hopkins Hos-pital w Baltimore dowiedziałemsię, że to już koniec,wygaszanie,kwestia kilku tygodni. CórkaCelina dalej szukała nowychsposobów i terapii, aby utrzymaćprzy życiu ukochanego ojca,Marek nie chciał być “częściąmaszyny”. Przywoziłem mu br-zoskwinie z mojego ogrodu,które mu jeszcze smakowały, niechciał spotykać ludzi. Corocznieutrzymuję ten zwyczaj i dostar-czam brzoskwinie z mojegosadu Joli...

Wiedziałem, że w żaden spo-sób nie mogę mu pomóc, alemusiałem coś zrobić, więc na-pisałem mu wiersz. Kiedy muprzyniosłem, wzruszył się i po-prosił abym go przeczytał nauroczystości pogrzebowej. Takteż się stało, córka Celina Corri-dore przetłumaczyła na angielskii również przeczytała. Na wieśćo śmierci Marka na pożegnaniedo kaplicy przyjechało setkiludzi z dalekich miejscowości.Marek miał 55 lat…

Marek sam zaplanował wszys-tkie uroczystości, poprosił abyjego prochy zostały rozsypaneprzez rodzinę i przyjaciół podGolden Gate Bridge w zatoceśw. Franciszka gdzie do pory-wistej muzyki wiatru słodkawoda delty rzek tańczy w potęż-nych ramionach słonego Spokoj-nego Oceanu…

A oto wiersz dla Marka:

Rana wieczorna(próba portretu)Wciśnięty brutalnie w przyśpieszone zamykanie czasu (w)leczony na powrozie strachu, Marku nie wieszkiedy i jakie cierpienie ostatnim będziejeszcze trzepoczesz nadzieją w pytaniujak prośbą o sprawiedliwość,o łagodniejszy wyrokczy odejdzie ta Pani w czerni(przecież wie, że kochasz inną kobietę)urzekła Cię wolność w solidarnym Gdańskua wybrzeża Kalifornii jak niegdyś Jolawstrzymały Ci oddechi tu jest Twój dom…na nie prostej drodze z Tczewa do niebatyle pragnień zaklętych w przymkniętych oczachte chwile najdroższe tuż przy Tobiedzieci, wnuki, doskonałość Arystotelesamuzyka, ach ten blues, jeszcze ster i Twój oceana pod Golden Gate rozsypią popiółi już sam wybierzesz się w najdłuższąostatnią już podróż w łodzi Charona…jeszcze nie zapisuj się redaktorze, stary aktywistodo stowarzyszenia nieobecnychzostaw niepokój Markujeszcze zostań…

Jacek K. MatysiakKalifornia, 2020/08/10

D ostępne w handlupłyny do płukania ustmogą zniszczyć Sars-

CoV-2 w jamie ustnej. Dowiedlitego naukowcy z Niemiec.

Koronawirusa Sars-Cov-2 mo-żna unieszkodliwić za pomocąniektórych dostępnych w handlupłynów do płukania ust. Wyka-zali to wirusolodzy molekularnioraz medyczni na Ruhr-Univer-sität w Bochum wraz z naukow-cami z Jeny, Ulm, Duisbur-ga-Essen, Norymbergi i Bremypodczas eksperymentów z kul-turami komórkowymi. Naukow-cy opublikowali swoje odkryciaw czasopiśmie "Journal of Infe-ctious Diseases", a pisze o tymportal informacyjny focus.de.

Odkrycie to może pomóc w krótkotrwałym zmniejszeniuzagęszczenia wirusa w jamie

ustnej i gardle pacjentów z CO-VID-19, a tym samym prawdo-podobnie zmniejszyć ryzykoprzeniesienia koronawirusa nainnych. Może to być szczególnieistotne przed zabiegami denty-stycznymi i innymi zabiegamimedycznymi.

- Płyny do płukania ust jednaknie nadają się do leczenia in-fekcji COVID-19 ani skute-cznego uchronienia się przedzarażeniem wirusem - zastrze-gają naukowcy.

Test z 8 preparatamiNaukowcy przetestowali 8

płynów do płukania ust. Każdy z nich miał inny skład i byłdostępny w aptekach oraz droge-riach w Niemczech. Zmieszalipłyn do płukania ust z cząste-czkami wirusa i substancją stre-

sogenną, która miała symulowaćdziałanie śliny w ustach. Nas-tępnie mieszankę wytrząsanoprzez 30 sekund, aby zasymu-lować efekt płukania gardła.Wykorzystano tak zwane komór-ki Vero-E6 do określenia zawar-tości wirusa. Są one szczególnieczułe na Sars-Cov-2.

Wszystkie testowane płukankiobniżyły początkowy poziomwirusa. Trzy płyny do płukania

ust zmniejszyły go nawet takbardzo, że po 30 sekundach ekspozycji w mieszance nieznaleziono żadnego wirusa.Były to preparaty: Listerine CoolMint, Iso-Betadine oraz De-quonal. Pozostałe produkty to:Cavex Oral Pre Rinse, Chlor-hexamed Forte, DynexidineForte, Octenident i ProntOral.

Płukanie działa tylko w jamie ustnej

Autorzy badania zwracająuwagę, że płyny do płukania ustnie nadają się w żadnym przy-padku do leczenia COVID-19.

- Płukanie ust płynem nie jestw stanie zahamować produkcjiwirusów w komórkach - wyja-śnia Toni Meister, jeden z głów-nych autorów badania. - Możejednak zmniejszyć miano wirusa

w perspektywie krótkotermino-wej tam, skąd pochodzi naj-większy potencjał infekcji, a mia-nowicie z części ustnej gardła,co może być przydatne w nie-których sytuacjach, np. u den-tysty lub w trakcie opieki me-dycznej nad pacjentami zCOVID-19 - dodał naukowiec.

Grupa naukowców z Bochumsprawdza możliwości przepro-wadzenia badania klinicznegoskuteczności płukania jamy ust-nej w walce z Sars-CoV-2.Naukowcy chcą zbadać, czyefekt jest wykrywalny również u zakażonych pacjentów i jakdługo się utrzymuje. Podobneprace trwają już w San Fran-cisco; zespół z Bochum jest w kontakcie z amerykańskimikolegami.

Skuteczny środek na koronawirusa w jamie ustnej

Marek Marian Piekarski13-ta rocznica śmierci. Wspomnienie.

dok. ze str. 21

Page 24: Matka BoNa Łaskawa chroniąca przed zarazą GŁOSpierwszym, który podjął sie pró-by odwrócenia wartohci chrzeh-cijafskich. Patrzył na człowieka, jak na materiał rozwojowy,

VARIASTRONA 24 GŁOS nr 3312-18.08.2020

zaczęła wymagać, żebym też byłidealnym mężem...

– Nie doszło do niej wcale…– Jak to?

– Mówię do niej, żeby poszłaze mną na kawę. A ona - nie!Więc ja, że nie każdej to pro-ponuję. A ona - że nie każdemuodmawia!

W pewnym ZOO padł goryl.Nie chcąc stracić sponsora,dyrekcja postanowiła zatrudnićkogoś, by w przebraniu urzędo-wał w klatce i udawał goryla.Tak też się stało. Ale pewnegodnia „goryl” na wybiegu huśtałsię za mocno i nieoczekiwaniewylądował w klatce lwa.

– Ratunkuuu!!! Lew!!! –wrzeszczy przerażony prze-bieraniec. – Pomocy!!!

– Zamknij się, idioto – syczywściekły lew. – Bo jeszcze nasobu z roboty wyleją!

Leśniczy spotyka babcię,zbierającą w lesie grzyby.

Czas na uœmiech!– Niech pani wyrzuci te

grzyby! – woła zaglądając dokoszyka.

– Nie nadają się do jedze-nia!!!

– Panie, ale to nie do jedze-nia, tylko na handel.

– Wiesz, Kazio to ma szczę-ście! Znowu jest wolny!

– No tak, pierwsze dwie żonypodobno zatruły się grzybami…

– A ostatnia, trzecia, doznałaurazu czaszki.

– ??? – Nie chciała jeść grzybów!

– Dziadku, przecież idziesztylko na grzyby, a nie na wojnę!Czemu tak żegnasz się z babcią,mamą, tatą?

– Haniu, bo grzybiarz jest jaksaper: myli się tylko raz!

– Jak tam twoja żona? – Była idealna, dopóki nie

Wieża do krążącego nad lot-niskiem samolotu:

– Nie zabraknie wam paliwa?– Tak – odpowiada pilot. – Tak – CO?! – krzyczy

wieża. – Tak, proszę pana.

– Janusz, zauważyłeś, żekupiłam nową szczotkę do WC?

– Tak, ale wiesz, ja jednakwolę papier…

– Malinowski, znowu śpisz nalekcji!

– Wcale nie śpię. – To powtórz moje ostatnie

zdanie! – Malinowski, znowu śpisz na

lekcji…

Żebrak do przechodzącejulicą celebrytki:

– Proszę pani… Nie jadłemjuż od czterech dni…

– Gratulacje! Chciałabymmieć taką siłę woli!

– Franiu, jak ci poszłarandka?

P erseidy to rój meteorów,których radiant znajdujesię w gwiazdozbiorze

Perseusza. Jest to najpopular-niejszy rój meteorów. Widocznena niebie od 17 lipca do 24 sierp-nia. Padają „pęczkami” po 6-15meteorów w czasie 2-3 minut.

W 1921 r. można było za-obserwować nawet do 400 mete-orów z tego roju w ciągu jednejgodziny. w 2020 roku naj-większa aktywność deszczu per-seidów przypadnie 11-12 sier-pnia (wtorek, środa) i w nocnastępną. Zwykle najwięcej Per-seidów obserwuje się w drugiejpołowie nocy i nad ranem.

Perseidy to jeden z najbardziejregularnych rojów meteorów,którego orbita przecina siękażdego roku z ziemską od 17lipca do 24 sierpnia. Rój zwią-zany jest z kometą 109P/Swift-Tuttle. Podczas okresu wy-stępowania roju radiant przemie-szcza się przez gwiazdozbioryKasjopei, Perseusza i Żyrafy.Perseidy nazywane są „łzamiświętego Wawrzyńca”, wiążącdatę 10 sierpnia z dniem jegomęczeńskiej śmierci.

Jeżeli jeszcze nigdy niewidzieliście spadającej gwiazdy,to połowa sierpnia jest najlep-szym okresem do uzupełnieniaswojej palety doświadczeń wła-śnie o to. Za kilka dni Ziemiaporuszająca się na orbicie wokółSłońca, przeleci przez strumieńodłamków pozostawionychprzez w/w kometę. Przez te kilkadni kiedy nasza planeta prze-latuje przez strumień, część

odłamków, zamiast spokojnielecieć dalej wokół Słońca, koń-czy swoje życie w ziemskiej atmosferze.

Wpadając z ogromną prędko-ścią w ziemską atmosferę,poprzez tarcie, odłamki kos-micznego pyłu rozgrzewają sięoraz bezpośrednio otaczające jepowietrze, przez co zaczyna onoświecić. Z powierzchni Ziemi,gdy widzimy spadającą gwiazdę,widzimy właśnie świecące roz-grzane pary odparowane z po-wierzchni meteoroidów orazzjonizowane powietrze.

Z uwagi na to, że strumieńodłamków po tej konkretnej ko-mecie jest wyjątkowo gęsty,oglądając niebo w okolicyszczytu aktywności, możemyzauważyć nawet kilkadziesiątmeteorów na godzinę. To istnyspektakl dla każdego miłośnikaastronomii.

Perseidy - gdzie patrzećChoć większość meteorów

w tym roju pochodzi z kometySwift-Tuttle, to nazwa roju me-teorów pochodzi od miejsca nasferze niebieskiej, z któregozdają się wylatywać wszystkiemeteory.

W przypadku Perseidów tymmiejscem jest... gwiazdozbiórPerseusza. Jeżeli w okolicy pół-nocy ustawimy się w kierunkupółnocno-wschodnim, będziemymieli przed sobą gwiazdozbiórPerseusza. Nad nim znajduje siępowszechniej znany i łatwiejszydo dostrzeżenia gwiazdozbiórKasjopei (przypomina ogromnąliterę W na niebie).

Nieznacznie pod Kasjopeąznajduje się radiant roju Persei-dów czyli miejsce, z któregozdają się wylatywać wszystkiemeteory.Ale tutaj drobna uwaga.Nie wpatrujemy się w sam ra-

diant, a... w przeciwnym kie-runku. W ten sposób meteorybędą niejako wylatywały namznad głowy. Wcześnie po za-chodzie Słońca zależy zatempatrzeć w kierunku zachodnim,a gdy Perseusz znajdzie się dośćwysoko na niebie, w okolicachpółnocy, możemy patrzeć zasad-niczo w dowolnym kierunku.Wygodnie, prawda? Warto jed-nak wybrać jeden kierunek i sięgo trzymać. Jeżeli będziemystarali się monitorować całeniebo, bardzo wiele meteorówmożemy po prostu przegapić.

Choć pierwsze Perseidy poja-wiają się już w lipcu, to nie sąone zbyt liczne. Im bardziejzbliżamy się do szczytu aktyw-ności roju, tym więcej można ichzauważyć. W 2020 roku szczytaktywności roju Perseidów przy-pada na dwie noce: z 11 na 12sierpnia oraz z 12 na 13 sierpnia.

To właśnie wtedy najlepiej wy-brać się na “polowanie” na spa-dające gwiazdy. Jeżeli będziemymieli szczęście a pogoda do-pisze, zobaczymy nawet do 100meteorów na godzinę.

Jeżeli chcemy zmaksymali-zować swoje szanse na zobacze-nie jak największej liczby me-teorów, musimy wybrać się z dala od miejskich świateł. W miarę możliwości polecamwybrać się za granice miasta i znaleźć jakieś spokojne,ciemne miejsce, z którego niewidać świateł domów, ulic i in-nych obiektów. W takim miej-scu, po wstępnym przyzwycza-jeniu wzroku do ciemności mo-żemy naprawdę dużo zobaczyć.

Ale tutaj dwa słowa prze-strogi. Oczekując na spektakl,nie zabijajcie czasu patrzeniemna Księżyc, który jest w ostatniejkwadrze, ani tym bardziej niepatrzcie w telefon. Każde spoj-rzenie w jasny ekran, czy najasną tarczę Księżyca, psujeakomodację oka, i gdy prze-niesiecie wzrok na czerń nieba,będziecie musieli od nowa się doniej przyzwyczajać. Wytrzymaj-cie tę godzinę lub dwie bez tele-fonu. Zapewne będzie to trud-niejsze od wypatrzenia spada-jących gwiazd.

Idealną sytuacją byłoby gdy-byśmy mieli gdzie się położyć.Jasne, może to być łąka, jakieśzbocze, aczkolwiek z doświad-czenia powiem wam, że przypewnej masie dach samochodunie jest najlepszym rozwiąza-niem. I już. Powodzenia!

Radosław Kosarzyski

Perseidy 2020: spadające gwiazdyjuż za chwilę - jak, gdzie i kiedy oglądać